Siostry niepoprawnego cudu

Transkrypt

Siostry niepoprawnego cudu
Siostry niepoprawnego cudu
Zuzanna Kruger kl. VIa Szkoła Podstawowa nr 78 w Poznaniu
Postaci:
Averil McCelson, zwana również Ril (dziewczyna w wieku 14-15 lat)
Ojciec Averil – Richard McCelson
Matka Averil – Katie McCelson
Ananke i Nemezis (bliźniacze-siostry wiedźmy wyglądające na mniej więcej 13 lat)
Opiekun świątyni
Lekarz
Pani psycholog
Dwaj policjanci
Posłannik
Wanilia (Wiedźma Niezgody)
Calypso (Złota Wiedźma)
Grimm (Czarodziej Dusz)
Luthiena Marienne (Nadwiedźma Przeszłości; wygląda na 8 lat)
Akt I
2
Wyjście Luthieny Marienne przed kurtynę.
Luthiena Marienne: Ta historia j e s t straszna, ale przede wszystkim smutna. Straszna, ponieważ
widać w niej prawdziwe oblicze n a s, wiedźm, które potrafią się tylko zabawiać ludzkim
życiem. Smutna, ponieważ pokazuje jak wielka musi być desperacja zwykłej dziewczyny, by
posunąć się do czegoś takiego… Tylko m y, wiedźmy, wiemy, co się wtedy stało. Tylko m y
wiemy o tej tragedii. Tylko m y jesteśmy na tyle okrutne, by patrzeć na to bezwiednie i nie
zareagować. I tylko m y nie potrafimy znaleźć przyczyny, z jakiej t o się stało.
Zejście Luthieny Marienne ze sceny.
Scena I
Dom Averil. Na scenie są Averil i jej matka.
Averil: Mamo, gdzie o n jest?
Matka Averil: Ril… Nie mam pojęcia, ale chyba znowu poszedł do baru. Nie miej mu tego za złe,
mamy kło…
Averil przerywa mamie w połowie słowa
Averil: (zdenerwowana) Jak nie mieć mu tego za złe?! Wraca do domu pijany po całej nocy, a potem
nas bije! Nie mogę już tego znieść..
Ojciec Averil wchodzi na scenę; jest pijany
Ojciec Averil: Co tu.. się.. znowu.. wyprawia?! Gdzie… mój… OBIAD?!
Matka: (wystraszona) Przepraszam, nie wiedziałam kiedy wró…
Ojciec przerywa żonie i uderza ją.
Ojciec: (wściekły) Cholera! Całymi.. dniami… się obijasz! Nawet głupiego… żarcia nie… umiesz
zrobić… idiotko jedna!
Znów chce ją uderzyć, ale wtedy Ril łapie go za rękę.
Ojciec: Ha, ha… i co chcesz… mi niby… zrobić?! Głupi bachor!
Ojciec uderza córkę w nos, ona głucho jęczy z bólu po czym łapie się za nos.
Ojciec: Obie jesteście beznadziejne!... a ty lepiej byś skoczyła po flaszkę… (do żony)
Zejście ojca ze sceny.
Matka: Ril, co się stało?! Dziecko… nic ci nie jest?
Averil: Strasznie boli…
Matka: Chyba złamany… chodź, musimy natychmiast iść do kliniki!
Ril znów jęczy; wraz z matką schodzą ze sceny.
Akt I; Scena II
3
Scena II
W klinice; Averil siedzi na łóżku
Lekarz: Niewielkie złamanie, nic jej nie będzie. A właściwie, co się stało, pani McCelson?
Matka: Moja córka wychodziła z domu i przewróciła się na schodach, a potem… spadła na nos.
Lekarz: No cóż, proszę następnym razem uważać.
Lekarz głaszcze Ril po głowie.
Matka: Oczywiście.
Lekarz: Proszę tu jeszcze chwilę zostać, przyniosę bandaż.
Lekarz schodzi ze sceny.
Averil: (zdziwiona) Mamo, czemu nie powiedziałaś mu prawdy?! O tym, że…
Matka: Ciii, ktoś nas może usłyszeć..
Averil: A co mnie to obchodzi?!
Averil podbiega do wyjścia, ale wpada na lekarza.
Lekarz: Ojojoj.. co się dzieje? Czyż nie mówiłem ci, żebyś uważała? Chodź, mam bandaż.
Lekarz kładzie rękę na ramieniu Averil i prowadzi ją do łóżka; Averil siada, a lekarz zakłada jej bandaż.
Matka: (speszona) Przepraszam za kłopot, Averil właśnie biegła po pana, żeby się… spytać, kiedy jej się
nosek zagoi..
Lekarz: Ależ nic się nie stało! Nos zrośnie się za jakieś 3-, góra 4 tygodnie.
Lekarz kończy bandażować Ril.
Lekarz: No, skończone! Rozchmurz się, dziecko, chyba nie będziesz mi tu płakać! Chodź, masz coś w
nagrodę, że byłaś taka dzielna.
Lekarz wyciąga z szafki lizaka i podaje go Averil.
Matka: No, co się mówi, Ril?
Averil: Dziękuję…
Lekarz: No, to do widzenia Averil, pani McCelson!
Matka: My również dziękujemy, chodź Ril.
Wszyscy troje schodzą ze sceny.
Akt I; Scena III
4
Scena III
Przed świątynią. Averil wybiega kawałek na scenę.
Averil: Nie jesteś moją matką! Nienawidzę CIĘ! Rozumiesz?! Nienawidzę!…
Matka: (głos zza sceny) Ależ Ril! Zatrzymaj się! Gdzie jesteś?!
Averil podbiega do środka sceny.
Averil: (rozżalona) A ja głupia myślałam, że to się zmieni.. że możemy żyć inaczej, bez ojca!.. nie, to nie
jest m ó j ojciec.. i moja matka też n i e!.. jestem sierotą!..
Averil klęka na ziemię i płacze. Na scenę wchodzą Ananke i Nemezis; Ril odwrócona do nich plecami nie
widzi ich.
Ananke: A cóż to za zawiniątko?
Nemezis: Takie zawiniątko same, w lesie, w n o c y?
Ananke: Jeszcze napadną ją jakieś demony i co wtedy będzie!
Nemezis: Co będzie!
Averil przestaje płakać i powoli odwraca głowę do tyłu; zauważywszy siostry krzyczy przez chwilę i
gwałtownie pada na ziemię plecami; ze strachem w oczach patrzy na nie; nie może wykrztusić
słowa.
Ananke: Cóż się stało? Czyżbyśmy były aż takie straszne?
Nemezis: Takie straszne?
Ananke: Nie musisz się bać!
Nemezis: Ani trochę!
Obie siostry chichoczą wesoło.
Averil: Kim… jesteście?
Ananke: Mieszkasz tu chyba trochę, nie?
Nemezis: No, a nic nie wiesz?
Ananke: Nic a nic?
Nemezis: Jesteśmy patronkami tej zapadłej wiochy, zrodzonymi w grzechu upadłymi aniołami, które…
Ananke: …Przynoszą ludziom szczęście!
Nemezis: Ano właśnie! Wiesz co? Jak chcesz możemy spełnić twe najskrytsze marzenia!..
Ananke: …wystarczy, że przyniesiesz nam dar.
Bliźniaczki zaprzestają spekulacji, czekając na wypowiedź Averil.
Ananke: Nie dziękuję, nie potrzebuję waszej pomocy.
Akt I; Scena III i IV
5
Oświadcza Averil podnosząc się godnie z ziemi. Schodzi ze sceny.
Nemezis: Hej! Co to miało być? Nawet nie raczyła na nas spojrzeć.
Ananke: I pożegnać się jak należy!
Nemezis: Ale jeszcze tu wróci…
Ananke: Na pewno…
Obie zaczynają się histerycznie śmiać. Kurtyna opada.
Scena IV
Dom Averil. Averil wchodzi na scenę.
Averil: Eh, ze mną to chyba coś nie tak… już „upadłe anioły” do mnie przemawiają… głupota!
Averil chichocze nieporadnie. Na scenę wchodzi ojciec. Jedną dłoń ma we krwi.
Ojciec: (wściekły) Gdzie ty się szlajałaś?! Wrócić do domu nawet nie potrafisz?! Mogłaś chociaż piwo
przynieść! Idiotka!
Ojciec uderza córkę. W tym samym czasie matka Averil wchodzi chwiejnym krokiem na scenę. Głowę ma
we krwi.
Averil: (zszokowana) Matko co ci!..
Nie kończy. Ojciec znów uderza córkę.
Ojciec: Cicho siedzi! A ty wracaj do pokoju i zaczekaj tam na mnie. Chyba nie chcesz znów mnie
zdenerwować?!
Matka: Ależ nie, Richardzie!
Matka Averil schodzi ze sceny.
Ojciec: A ty co tak stoisz jak słup soli jaki?
Znów uderza córkę.
Ojciec: No powiedz, że kochasz tatusia, no powiedz!
Averil: Ni… gdy…
Ojciec: Co powiedziała?! Chyba się przesłyszałem… Możesz to powtórzyć?
Averil: Nie kocham cię! Ja cię NIE-NA-WI-DZĘ! Brzydzę się tobą!..
Ojciec: Taka jesteś mądra? Wiesz co?! Taka mocna to jesteś tylko w gębie, ale jak przyjdzie co do czego
to g ó w n o potrafisz zrobić! Wynoś się stąd i nigdy nie przychodź do domu! Zobaczymy, jak
sobie poradzisz! No dalej! Języka w gębie zabrakło? No wyjdź stąd, WYJDŹ!
Averil schodzi ze sceny. Ojciec śmieje się. Kurtyna opada.
Akt I; Scena V
6
Scena V
Przed świątynią.
Averil: Hej wy! Pokażcie się jeżeli tylko nie jesteście zmorami mej wyobraźni! Pokażcie się i sprawcie
by spełniło się moje marzenie! ZABIJCIE GO! Zabijcie mojego ojca!
Na scenę schodzą Ananke i Nemezis.
Nemezis: No nie wiem… Co o tym myślisz siostrzyczko?
Ananke: (udaje oburzenie) Myślę, że ta mała sobie na za dużo pozwala!
Nemezis: Bezczelna!
Ananke: Przybiegasz tu ot tak i żądasz naszej interwencji? Ojojoj, coś ci się chyba pomyliło…
Nemezis: Nie jesteśmy dobrymi wróżkami – coś za coś!
Ananke: No właśnie! A nawet gdybyśmy chciały ci pomóc, niewdzięcznico, to i tak nie możemy się stąd
ruszyć.
Nemezis: Nieste-…
Averil przerywa jej.
Averil: Dlaczego?! Chyba możecie wszystko, prawda?! Jesteście „patronkami” tego miasta czy nie do
cholery?! Powinnyście dbać o jego mieszkańców, prawda? Prawda?!
Nemezis: Spokojnie królewno, wszystko na spokojnie…
Ananke: Za dużo złości w tej piękności! Wytłumaczmy wszystko powoli tak, żebyś zrozumiała, dobrze?
Na początek: jesteśmy patronkami tego miasta, więc ludzie, w zamian za spełnienie ich próśb,
przynoszą nam d a r y.
Nemezis: Ale są na tyle głupi, iż nie mogą nas zobaczyć czy usłyszeć, więc nie mają zatem pojęcia, czego
od nich oczekujemy.
Ananke: Dary tych głupców nie wymagają ż a d n e g o poświęcenia, dlatego już dawno przestałyśmy
spełniać ich prośby, a oni przestali w nas wierzyć.
Nemezis: …Tylko nie ten głupi starzec!
Ananke: Tak, strażnik świątynny. To idiota!
Nemezis: I hipokryta!
Ananke: Niby jest przekonany, że istniejemy, a jednak nie robi n i c, by się z nami „skontaktować”.
Nemezis: A wiadomo: w co się nie wierzy, to się stać nie może. Czyli np. m y już dla niego nie
istniejemy, więc nas nie widzi, prawda?
Averil: Ale jak ja was mogę zobaczyć?! Przecież wcześniej nie wiedziałam o waszym istnieniu!..
Ananke: Widocznie podświadomie wierzysz w magię i…
Nemezis: …Rozpaczliwie szukałaś pomocy, której nikt ci nie chciał zaoferować.
Akt I; Scena V
7
Ananke: Oprócz nas!
Nemezis: Ale skoro nie chciałaś jej przyjąć…
Averil: (zdeterminowana) Cicho bądźcie! Przestańcie już gadać od rzeczy i powiedzcie mi, co mam
zrobić byście mi pomogły?! P r o s z ę...
Ananke: Ano właśnie… p r o s z ę. Co i tak nie zmienia faktu, że zachowujesz się karygodnie.
Nemezis: Dlatego musisz zrobić coś naprawdę „wielkiego”, byśmy uwierzyły w twoją… hm…
Ananke uderza lekko łokciem Nemezis.
Ananke: W twoje poświęcenie!..
Nemezis: Sama dobrze wiem co chcę powiedzieć, siostrzyczko! Chodziło mi o… a zresztą nieważne.
Musisz zrobić coś, co przekona nas do ciebie i…
Ananke: I wymaga p o ś w i ę c e n i a, p o ś w i ę c e n i a!
Nemezis: Ej, mogłabyś przestać?!
Ananke: (urażona) Niby co?!
Averil: Do rzeczy, p r o s z ę…
Nemezis: No dobrze zatem musisz…
Ananke i Nemezis: Z a b i ć strażnika świątyni!
Bliźniaczki chichoczą opętańczo.
Averil: (zszokowana) C… co? Z a b i ć?.. Chyba nie mówicie poważnie, co nie?
Ananke: A coś myślała? Po tym jak nas potraktowałaś? Powinnaś się cieszyć, że w ogóle cię
wysłuchałyśmy!
Nemezis: Gdy tylko pozbawisz tego starucha życia, przynieś nam jakiś dowód, a wtedy spełnimy twe
życzenie…
Ananke: Dokładnie! Siostry znów się śmieją.
Averil: Ale jaki to ma sens, co to za różnica, czy zabiję mojego ojca, czy w zamian za jego śmierć
zgładzę strażnika?
Nemezis: No… niby tak ale…
Averil: (zniecierpliwiona) J a k a to różnica?!
Nemezis: Ta-…
Ananke zamyka jej usta.
Ananke: Cicho siostrzyczko! Lepiej ja będę mówić! No, Averil Marillo McCelson, ale czy jesteś w stanie
zabić własnego o j c a?
Averil zastanawia się dłuższą chwilę.
Akt I; Scena V
8
Averil: Nie…
Ananke: Ha, czyli wszystko jest jasne! Ty zabijesz strażnika, nieznajomego pustelnika, z którym n i c cię
nie łączy, a w zamian my zabijemy two-...
Nemezis zatyka usta siostrze.
Nemezis: …Kogo tylko zechcesz!
Averil: Nie ma… innej możliwości?
Ananke: Niby jest, ale… nie, to dla ciebie chyba zbyt trudne…
Averil: Nie, nie! Powiedz mi!..
Nemezis: Hm… no więc tak: albo zabijasz t ę osobę sama, albo zabijasz strażnika świątynnego, albo…
Averil: Albo co?!
Ananke i Nemezis: Damy ci siłę, dzięki której nic nie będzie dla ciebie niemożliwe… damy ci moc,
dzięki której zrobisz wszystko…
Siostry chichoczą.
Averil: (zdziwiona) Hej! A to nie miało być coś trudnego?
Ananke: Ależ jest!
Nemezis: Konsekwencją posiadania
s a m e m u!
tej
mocy jest wypełnienie dwóch poprzednich rozwiązań
Averil: Co?! Ale.. Ale.. Jaki to ma sens?!
Ananke: Posiadanie owej mocy do końca życia!
Nemezis: Dzięki owej mocy spełnią się twoje marzenia!
Ananke: I dzięki owej mocy…
Ananke i Nemezis: Nie poczujesz n i c, pozbawiając życia jakiejkolwiek istoty!
Averil: Dlaczego miałabym się na coś takiego zgodzić?
Nemezis: Ponieważ chyba doskonale wiesz, że nikt inny oprócz nas ci nie pomoże, jednakże m y nie
jesteśmy ludźmi, jesteśmy istotami nadludzkimi, które mogą spełnić twe najskrytsze marzenia!
Ananke: Jesteśmy istotami nadludzkimi, dla których „zwykłe” dary to „zwykłe” śmieci, a żeby otrzymać
od nas szansę spełnienia swego marzenia, to trzeba się p o ś w i ę c i ć.
Nemezis: Rozumiesz, Averil Marillo McCelson?
Averil: Chyba… Mam mętlik w głowie!
Ananke: Czyli jak będzie? Wyjście od jeden do trzy, wybieraj!
Averil zaciska pięści.
Akt I; Scena V
9
Averil: Wy nie wiecie jak ja cierpię każdego dnia… Kiedy tylko się urodziłam ojciec zaczął pić. Zaczął
bić matkę, a chwilami nawet mnie, choć byłam tylko niemowlakiem… Z czasem było coraz gorzej.
Teraz to przeszło do porządku dziennego. Mama nie chce się zgłosić na policję, po pomoc. Jak ja
bym to zrobiła to nic by to nie dało… Kto by mi uwierzył? Nie wiem co już mam robić… Dopiero
wczoraj ojciec złamał mi nos, a dzisiaj rozbił mamie głowę, tylko dlatego, że nie wróciłam
wcześniej!.. Wyrzucił mnie z domu i nie mam gdzie się podziać, gdzie spać… a czym sobie na to
zasłużyłam?! Co ja takiego zrobiłam..? Urodziłam się… Czy to grzech? (patrzy na ziemię) Nie
mam na to czasu! Myśl Averil, myśl! (patrzy na siostry) Wybieram… trze… cią… opcję. (zamyka
oczy i znów patrzy na ziemię)
Ananke: Och, czyli jesteś aż t a k z d e s p e r o w a n a?
Nemezis: Jesteś tego pewna, Averil Marillo McCelson?
Averil: Nie nazywajcie mnie tym nazwiskiem!.. Jestem… pewna…
Siostry chichoczą.
Ananke: Nie mamy czasu do stracenia, cytując waćpannę, zatem bierzmy się do roboty, siostrzyczko!
Nemezis: Tak, siostrzyczko!
Bliźniaczki chwytają się za ręce.
Ananke i Nemezis:
Chodź do nas,
Demonie zły…
Chodź do nas,
Naostrz swe kły…
Chodź do nas,
Z podziemnej krainy…
Chodź do nas,
Sprowadź tu zamęt prawdziwy!
Pokaż temu dziewczęciu swą moc!
Objaw się jej jeszcze w tę noc!
Spraw by jej wrogowie
Bali się nie lada,
Nim wyślecie ich
Do innego świata!
Niech boi się każdy,
Kto cudu nie widział…
Niech boi się każdy,
Co tego nie słyszał…
Niech boi się każdy,
Ten co sprawił ból…
Akt I; Scena V
10
Niech boi się każdy,
Ten co zakpił znów!
Dzisiaj spełni się cud,
Dziewczę szczęście zyska,
Może sprawi jej to ból,
Lecz dużo nim zyska!
Demonie! Wstąp w to dziewczę już, teraz!
Niech serce stanie się twarde jak z kamienia!
Niechaj nigdy nie zazna prawdziwej miłości!
I nigdy niech nie trwa w swojej niewinności!
Teraz to dziewczę spełni swe marzenia,
Bo my, wysłuchałyśmy jej życzenia…
Bliźniaczki puszczają swoje ręce.
Averil: I to… już?
Nemezis: Echem!
Averil: (zaniepokojona) Jakoś nie czuję się… silniejsza. Czy to w ogóle działa?!
Ananke: Spokojnie! Skutki klątwy odczujesz trochę później…
Nemezis: Jak zaczniesz przymierzać się na tego stare-…
Averil przerywa jej.
Averil: Zaraz… Jaka klątwa?! O żadnej klątwie nie było mowy!
Ananke: Czyż to nie oczywiste?
Nemezis: Oczywiście, oczywiste?
Ananke: Przecież zaklęcie to inaczej klątwa…
Nemezis: Z tą różnicą, że zaklęcie to taka m a ł a klątwa.
Averil: Co wy mi zrobiłyście?!
Kurtyna opada.
Akt II
11
Scena I
Przed świątynią. Averil ukrywa się za krzakiem trzymając w jednej ręce sznurek, a drugiej spory kawałek
drewna. W oczach ma łzy. Na scenie są jeszcze dwie siostry i strażnik świątynny. Ananke stoi obok
Averil, a Nemezis przed mężczyzną. Strażnik odprawia swój rytuał.
Averil: (przełyka ślinę) Czy naprawdę… muszę… t o zrobić?
Ananke: Ej, co się stało? Nie czujesz jeszcze… hm, m o c y?
Averil: N-nie…
Ananke zrobiła zmartwioną minę.
Ananke: Ale znasz umowę: zabijasz strażnika i ojca w zamian za klątwę, więc wybacz, ale…
Averil: Wiem…
Ananke: Hm?
Averil: Wiem, w zamian za tę jakąś tam moc miałam zabić strażnika świątynnego i mo… tzn. t e g o
potwora. I zrobię to… Jeżeli to sprawi, że mama nie będzie musiała cierpieć i że… j a będę
szczęśliwa…
Nemezis: (zwracając się w stronę Strażnika) No co staruchu? Nie widzisz m n i e? Oczywiście, że nie!
Ale nie przejmuj się, już wkrótce t w o j a dusza odejdzie do krainy wiecznych łowów i może
wtedy będziemy mieli okazję się spotkać!
Nemezis chichocze.
Strażnik: A teraz oddaję Wam ten dar…
Mężczyzna kładzie bochen chleba na ołtarzu.
Strażnik: A teraz spełnijcie me marzenia, Siostry Zrodzone w Grzechu! Ukażcie się swojemu opiekunowi
i piastunowi, swojemu p a n u!
Ananke podchodzi do strażnika.
Ananke: (urażona) Ty jak zwykle nic nie rozumiesz! Ty, n a s z y m p a n e m?! Chyba coś ci się we łbie
pomieszało, starcze!
Nemezis: Teraz Ave, zabij go i pokaż nam, że zasługujesz na swój d a r!
Averil cała drży. Głośno przełyka ślinę. Jednak bezszelestnie podchodzi do strażnika.
Strażnik: Co jest…?
Nie kooczy swej wypowiedzi – Averil uderza go deską w głowę trzy razy, aż traci przytomnośd,
przedmiot zbrodni odrzuca na bok i zawiązuje sznurek wokół szyi strażnika. Zaciska go mocno,
póki mężczyzna nie przestaje oddychad. Gwałtownie odpycha jego ciało. Klęka na ziemi.
Ananke: Zrobiła to!..
Akt II; Scena I
12
Nemezis: Ha, ha! Wiedziałam, że można na niej pole-…
Averil zaczynają napływad do oczu łzy. Nagle chwyta się za głowę i zaczyna panicznie krzyczed.
Averil: Co ja zrobiłam?! Zabiłam człowieka! Niewinnego człowieka!
Nemezis: Hejże! Nie becz mi tu! Należało mu się…
Averil: Jak to „należało mu się”?! Czy t y jesteś już zupełnie pozbawiona jakichkolwiek uczud?!
(patrzy na ciało) Jak ja to mogłam zrobid…? (kryje głowę w dłoniach)
Ananke: Pamiętaj, że musisz je-….
Averil przerywa jej. Zaczyna się śmiad.
Averil: Cholera! Co ja wygaduję?! Przecież to było cudowne! Ten sznur zaciskający się na jego szyi, te
jego jęki, ostatnie i bezwiedne łapanie tchu…
Averil znów się śmieje.
Ananke:(na ucho do Nemezis) Czy takie zachowanie w przypadku Klątwy Siódmego Zmierzchu jest…
no… odpowiednie?
Nemezis: Ależ siostrzyczko! Nigdy nie widziałam, aby klątwa aż tak dobrze zadziałała! Większośd osób
popełnia samobójstwo zaraz po dokonaniu pierwszego zabójstwa, a ona wręcz się z niego
cieszy! Chociaż może to dlatego, że u niej później pojawiły się… objawy.
Ananke: Mam nadzieję, że wiesz co robisz. Pamiętasz, że zostałyśmy już raz ukarane za ingerowanie
w życie ludzi. Na początku myślałam…
Nemezis: Że klątwa jest fałszywa? Ależ siostro! Chcesz mi powiedzied, że tylko ja włożyłam w nią chod
trochę serca?! Ty zmoro! To przez c i e b i e klątwa nie działa prawidłowo! Nie wiemy, co
może się dalej stad… ach, głupia ty!
Ananke:(speszona) Och, siostrzyczko wybacz mi! Skąd ja mogłam wiedzied? Po ostatnim razie
myślałam, że już z tym skooczyłyśmy, a to był tylko niewinny żart…
Nemezis: Siostro! Najzwyczajniej w świecie zgłupiałaś! Ty jej w s p ó ł c z u j e s z! Przecież sama
nakłaniałaś ją do mordu… Nie wierze w twoje bajki!
Ananke: Nie wiedziałam, że to zrobi. Myślałam, że się opanuje, gdy zobaczy ten wyraz twarzy, ten
ból… w oczach starca… który nic je-…
Nemezis: Nie słucham już cię! Po prostu oszalałaś! Z a d z w o o, jak tylko przejdą ci te wyrzuty
sumienia.
Ananke: Dobra, wiedziałam, że klątwa jest prawdziwa! Ale myślałam, że o n a się powstrzyma…
przecież jej życie było już wystarczająco przykre! A tu co? Nie dośd, że zabiła strażnika, to
jeszcze… z-w-a-r-i-o-w-a-ł-a! Nemi, co żeśmy zrobiły!
Nemezis nie odpowiada.
Akt II; Scena I i II
13
Averil: Ach, cicho bądźcie! Od tego wszystkiego głowa mnie boli! Chodźmy czym prędzej g o zabić!
Muszę to zrobić… Muszę sprawić mu ból jaki on sprawił mnie i mamie… nie, ja mu sprawię
większy ból, będzie konał w męczarniach! Już wiem co zrobię… Najpierw g o zwiążę, skopię,
wyśmieję…, a na koniec wrzucę do studni za domem! (śmieje się) wybornie, wybornie! (śmieje
się głośniej, na całą salę)
Ananke: (lekko poruszona do siostry) Zadowolona?
Nemezis: (zszokowana) A jednak ludzkie okrucieństwo nie zna granic…
Scena II
Dom Averil. Na scenę wchodzi Averil McCelson, a za nią siostry-wiedźmy.
Averil: Halo! Czy k t o k o l w i e k jest w domu?! B ł a g a m o szybką odpowiedź!
Na scenę wchodzi ojciec Averil.
Ojciec: Czego się drze?! Ach, to ty… Czy nie kazałem ci się w y n o s i ć?! Wynoś się z MOJEGO
domu!
Averil: Wybacz n i e z n a j o m y, ale tego nie mogę uczynić.
Averil szyderczo się uśmiecha i wyciąga zza pleców kij baseballowy.
Ojciec: A po cóż tobie ten kij? Chcesz mnie pobić? Zabić? Ha, ha! Dobre sobie!
Averil: I czegoż się śmiejesz, n i e z n a j o m y?! (śmieje się) Sprawię, że jeszcze będziesz błagać o
litość! Na początku zamierzałam cię torturować… ale niestety, nie mam na to czasu. Tik, tak,
tik, tak…
Ojciec: Co ty wygadujesz, wariatko?!
Ojciec podchodzi do niej i próbuje jej zabrać kij. Nie udaje mu się. Ril uderza go z całej siły w rękę.
Ojciec krzyczy z bólu.
Ojciec: CO TY DO CHOLERY WYPRAWIASZ?! ZABIJĘ CIĘ, ROZUMIESZ, IDIOTKO?!
ZABIJĘ!
Ojciec robi zamach i z całej siły próbuje uderzyć córkę. Nie trafia i uderza w kij. Znów krzyczy z bólu.
Averil: To nic nie da, n i e z n a j o m y… noszę w sobie wielką moc, dzięki której mnie na to
wszystko stać… teraz mogę cię zabić i nie poczuć n i c, absolutnie NIC!
Ananke: I co siostro? N i c nie powiesz?
Nemezis: Oberwie się nam za to…
Ananke: Nic więcej?
Nemezis: A co niby miałabym powiedzieć?
Ananke: A nieważne… (spuszcza głowę i wbija wzrok w podłogę)
Akt II; Scena II
14
Averil uderza ojca w głowę. Ten pada na ziemię.
Ojciec: Przestań!! Jestem twoim ojcem… do… cholery! PRZESTAŃ!
Averil: Po tym co zrobiłeś? (śmieje się) dobre sobie! Giń!
Na scenie pojawia się matka – pobita i cała we krwi. Averil okłada ojca kijem. Ojciec pada martwy.
Matka: Averil… dziecko..! Coś ty zrobiła…
Matka osuwa się na ziemię.. Averil podbiega do niej i bierze w objęcia.
Ananke: Nie..!
Averil: Matko…
Słychać sygnał radiowozu.
Averil: Matko, powiedz coś, proszę, powiedz!.. Mamo…! (zaczyna płakać) Zróbcie coś, no zróbcie!
(do wiedźm) Jesteście tymi cholernymi wiedźmami, czy nie?! No zróbcie coś, b ł a g a m…
Na scenę wchodzi dwóch policjantów i lekarz. Policjant1 chwyta Averil. W tym czasie lekarz bada
tętno u obu jej rodziców. Averil usiłuje się wyrwać.
Averil: Puść mnie, puszczaj! To moja… matka! (patrzy na siostry) i co się gapicie, głupie
czarownice?! nic nie umiecie zrobić dobrze, to nie t a k miało być, nie! (zaprzestaje walki z
policjantem1 i całkowicie oddaje się rzewnemu łkaniu)
Policjant 2: Zabierz ją do radiowozu, George! Widzisz, że jest zszokowana, zaczyna majaczyć…
Przesłuchamy ją jak trochę się otrząśnie.
Policjant 1: Dobrze.
Averil: Nie, nie! Zostaw mnie! NIE!
Policjant1 i Averil schodzą ze sceny. Ananke zamyka oczy i tuli się do siostry. Lekarz sprawdza puls
obu ofiar i przecząco kiwa głowo do Policjanta2.
Ananke: Nie chcę na to patrzeć… powiedz jak się już skończy…
Nemezis: (niepewnie) Przesadzasz!
Policjant 2: Rozumiem, że nic tu po nas?
Lekarz: Tak, obie ofiary nie żyją. Richard McCelson zginął prawdopodobnie od-…
Policjant 2: Porozmawiamy o tym na komisariacie, nie traćmy już czasu!
Lekarz: (zdezorientowany) Dobrze…
Lekarz i Policjant 2 schodzą ze sceny.
Nemezis: Siostrzyczko… to już.
Ananke: Na pewno..?
Akt II; Scena II i III
15
Nemezis: Tak, na p e w n o.
Ananke przestaje się tulić do siostry. Na scenę wchodzi posłannik. W ręce trzyma list.
Posłannik: (czyta) Najznamienitsza Rada Magiczna oznajmia, iż Ananke i Nemezis, Wiedźmy
Przeznaczenia, posądzone zostają o złamanie zakazu rzucania „Klątwy Siódmego Zmierzchu”
na ludzi. Niniejszym oznajmiam, że o b i e siostry mają się pojawić w Sądzie Ostatniej Szansy
w trybie natychmiastowym.
Nemezis: Uch, nie mogliby nam choć ten j e d e n raz odpuścić?
Ananke: Nemi, już nam odpuścili poprzednim razem. Masz jakiś plan?
Posłannik: Ciiiisza! Cytuję: „W trybie n a t y c h m i a s t o w y m”, n a t y c h m i a s t o w y m!
Nemezis i Ananke spuszczają głowy. Są zmartwione. Kurtyna opada.
Scena III
Na scenie są trzy postaci: Calypso, Wanilia i Grimm. Wszyscy siedzą przy podłużnym stole. Na scenę
wchodzą siostry i posłannik.
Nemezis: (z uśmiechem; kłania się) Witam Najznamienitsza Rado Magiczna! Posłannik wasz oznajmił
mi, iż m y, Wiedźmy Przeznaczenia zostałyśmy wezwane. W jakiej sprawie?
Ananke stoi ze spuszczoną głową.
Wanilia: Doszły nas słuchy, iż mimo zakazu z n o w u użyłyście „Klątwy Siódmego Zmierzchu”.
Czy prawda to?
Nemezis: Ależ my nic o tym nie wiemy!
Calypso: Ananke?..
Ananke nie odpowiada.
Grimm: Jak taka śmiała mała wiedźma, jak siostra twoja, zaniemówi, to czyż to nie świadczy o winie
waszej?
Nemezis: Ależ Czarodzieju Dusz! Ananke po prostu jest „nie w sosie”, jak to mówią śmiertelnicy, bo
widzisz… no…
Wanilia: Łżesz! Ananke, czy masz nam coś do powiedzenia?
Ananke: (ocknęła się) Och, przepraszam! Witam Najzna-…
Calypso: Do rzeczy, mała wiedźmo!
Ananke: Tak, oczywiście… Użyłyśmy t e j klątwy wbrew zakazowi, Wanilio, Wiedźmo Niezgody…
Ale prosimy o-…
Wanilia: Nie zamierzamy tego słuchać! Ostatnio sprawa została postawiona j a s n o: jeszcze raz wy,
Bliźniacze Wiedźmy Przeznaczenia, użyjecie „Klątwy Siódmego Zmierzchu” i odbieramy
w a m waszą moc!
Akt II; Scena III
16
Nemezis: Ależ pani…
Grimm: Milczeć nieposłuszna, kiedy Starsza Wiedźma przemawia!
Wanilia: Ja już skończyłam… Winne są, jak nic, więc żądam kary chyba wiadomej.
Grimm: Co o tym myślisz, Calypso, Złota Wiedźmo?
Calypso: Cóż za pytanie! Oczywiście żądam tego, co poprzedniczka!
Grimm: Ja, Czarodziej Dusz oznajmiam…
Ananke: Panie…
Grimm:…że Wiedźmy Przeznaczenia są winne i skazuję je na odebranie mocy!
Ananke i Nemezis przytulają się.
Grimm: …Jednakże patrzyłem na wasze poczynania… Wierzę, że macie j a k i e ś wyrzuty sumienia.
Dlatego daję wam o s t a t n i ą szansę!
Wanilia: Ależ Grimm! O co chodzi?! Chyba wyrok jest jasny, czyż nie?
Grimm: Pozwól mi skończyć Wanilio… O s t a t n i a szansa to nie tylko słowa. To także czyn!
Dlatego damy wam jeszcze jedną szansę, jeśli uchronicie to ludzkie dziewczę przed dalszymi
skutkami klątwy!
Nemezis: Ale jak…?
Calypso: Nie przerywać, gdy Czarodziej Dusz wydaje wyrok!
Grimm: Koniec! Czy Złota Wiedźma i Wiedźma Niezgody zgadzają się z moim postanowieniem?
Wanilia: Nie zgadzam się!
Calypso: A ja się zgadzam!
Wanilia: I t y przeciw mnie?! Co ty wygadujesz?!
Grimm: Przestań Wanilio, koniec, sprawa zamknięta, a przynajmniej do o d w o ł a n i a!
Wanilia: Huh! Niech będzie, jak mówisz. I tak im się nie powiedzie! W takie bajki nie mam zamiaru
uwierzyć!
Wanilia schodzi ze sceny.
Nemezis i Ananke: (kłaniają się) Dziękujemy za sprawiedliwy wyrok…
Siostry i posłannik schodzą ze sceny.
Grimm: O Calypso! Co jak co, ale nigdy nie sądziłem, że t y się zgodzisz!
Calypso: Zawsze to będzie jakaś rozrywka! (zaśmiała się)
Grimm i Calypso schodzą ze sceny. Kurtyna opada.
Akt II; Scena IV
17
Scena IV
Szpital psychiatryczny. Averil leży w łóżku, przy niej siedzi pani psycholog. Z boku stoją Ananke,
Nemezis, lekarz i policjant1.
Pani psycholog: Averil, jaki był dla ciebie ojciec?
Averil nie odpowiada.
Policjant 1: Czy to ty go zabiłaś?
Averil znów nie odpowiada.
Pani psycholog: Może lepiej będzie jak porozmawiam z pacjentką na osobności, dobrze?
Lekarz: Też tak myślę, poruczniku.
Policjant 1: No dobrze. Daję wam pół godziny!
Policjant i lekarz wychodzą.
Ananke: Siostro, jak my „to” zrobimy?
Nemezis: Nie wiem, daj mi chwilę…
Averil zauważa wiedźmy. Ogarnia ją złość.
Averil: To wszystko przez was! Przez was mama n i e ż y j e! Co wy sobie w ogóle myślicie?! Że
możecie się mną bawić jak jakąś lalką?!
Pani psycholog: Averil, do kogo mówisz?!
Averil: Wynoście się stąd! Już dość zrobiłyście! D o ś ć!
Averil zaczyna płakać.
Pani psycholog otwiera drzwi.
Pani psycholog: Panie doktorze, niech pan tu przyjdzie! Szybko!
Averil: Nie macie prawa istnieć! N i e w i e r z ę w w a s z e istnienie! N i e w i e r z ę!
Averil wstaje z łóżka. Lekarz wchodzi na scenę.
Lekarz: Averil! Do łóżka! Natychmiast!
Siostry się tulą.
Ananke: Przepraszam…
Nemezis: Averil Marillo McCelson, uspokój się!
Averil: Co mi po w a s z y m „przepraszam”?! I dlaczego miałabym się uspokoić?! Przez w a s nie
mam ni-ko-go! Jestem sierotą! Nikt mnie już nie potrzebuje! Nie mam prawa żyć… Zabijcie
mnie!
Averil klęka na ziemi i płacze coraz bardziej. Podbiega do niej doktor.
Akt II; Scena IV
18
Lekarz: Averil! Uspokój się! Co się stało?
Averil: Wszystko się sypie…
Lekarz zaprowadza Averil do łóżka.
Pani psycholog: Kogo tam widziałaś?
Averil: Nikogo…
Pani psycholog: Hm… a do kogo mówiłaś?
Averil: Do nikogo…
Pani psycholog: Panie doktorze, może lepiej ją zostawić samej na jakiś czas? Śmierć rodziców to
może być dla niej szok.
Lekarz: Zgadzam się. Averil, jakbyś czegoś potrzebowała, to kliknij ten czerwony guzik, a
natychmiast zjawi się tu pielęgniarka, dobrze?
Averil pokiwała głową dla potwierdzenia. Lekarz i pani psycholog schodzą ze sceny. Averil zakrywa
się kołdrą. Na scenę wchodzą Wanilia, Grimm i Calypso.
Grimm: Wiedźmy Przeznaczenia?
Nemezis: (z niepokojem) T-tak?
Calypso: Czy wymyśliłyście już w jaki sposób „to” uratujecie?
Grimm: Calypso!
Calypso: Uch, Czarodzieju Dusz! Przecież to tylko człowiek! Jakże się mam o „tym” wyrażać?
Grimm: Złota Wiedźmo, nie zapominaj, że t y też kiedyś byłaś człowiekiem!..
Ananke: Przepraszam…
Grimm: Co? Ach, tak, to ja przepraszam, mów, co chcesz powiedzieć, Ananke, Wiedźmo
Przeznaczenia.
Ananke: B-bo my… nie wiemy, jak ją uratować! (spuszcza głowę w dół)
Nemezis: Siostrzyczko!
Wanilia: Huh! Wiedziałam, że im się nie uda! T o było do przewidzenia!
Grimm: Wanilio, nie wyciągajmy pochopnych wniosków…
Wanilia: Czyż nie powiedziała „nie wiemy jak ją uratować”? Czarodzieju Dusz, jesteś ostatnio bardzo
rozkojarzony!
Grimm: Może i jestem, ale myślę, że miały za mało czasu by-…
Wanilia: Skoro przez ten czas n i c nie wymyśliły to i teraz nic nie wymyślą!
Nemezis: Cisza!
Wanilia: Jak śmiesz!
Akt II; Scena IV
19
Calypso: Wiedźmo Niezgody, daj jej powiedzieć co chce!
Wanilia urażona odrzuca głowę w bok.
Nemezis: Proszę o wysłuchanie!
Ananke: Nemi?..
Nemezis: Najznamienitsza Rado Magiczna, każdy popełnia błędy i na własnych błędach się uczy!
Wiem, że m y ten sam błąd popełniłyśmy kilkanaście razy, ale to tylko dlatego, że nie
rozumiałyśmy wcześniej, co przeżywają ci ludzie, których zaklęłyśmy! (pokazuje na łóżko,
gdzie leży Averil) Ale teraz, gdy patrzyłam na cierpienie Averil, zrozumiałam t o i myślę, że
Ananke też to zrozumiała wcześniej niż ja, ale za to ja nie mogłam zrozumieć jej. Kto z nas
nie popełnia tak głupich błędów? Każda wiedźma kiedyś bawiła się ludźmi, ale potem
zrozumiała, jak ludzie są n a m, wiedźmom bliscy. No i czarodziejom… Chodzi mi o to, że
mimo, iż nie umiemy pomóc Averil, chciałabym prosić o łaskę…
Wanilia: Też coś!
Grimm: Wanilio!
Nemezis: …O łaskę w postaci zabrania mocy, pod warunkiem opiekowania się naszą ofiarą. Myślę,
że Ananke prosi o to samo, prawda siostrzyczko?
Nemezis podaje siostrze rękę, Ta zaczyna płakać.
Ananke: Tak, ja także tego pragnę! Chcę t o naprawić, jakoś wynagrodzić to Averil! Chciałabym dać
jej to rodzinne ciepło, którego nigdy nie zaznała… chciałabym ją pokochać jak córkę, czy
siostrę! Dlatego proszę o to, o co prosi moja… siostra!..
Grimm: Czy aby na pewno tego właśnie chcecie?
Nemezis i Ananke: Tak…
Grimm: Zatem na moc…
Na scenę wbiega Luthiena Marienne.
Luthiena Marienne: Czarodzieju Dusz! Stój!
Grimm: Nadwiedźmo Przeszłości, co tu robisz?
Luthiena Marienne: Powstrzymuje w a s od ogromnego błędu, Grimmie, Czarodzieju Dusz!
Wanilia: Ależ o co chodzi?
Luthiena Marienne: Chodzi o to, że te dwie zrozumiały coś, czego od tysiącleci m y, wiedźmy, no i
czarodzieje, nie mogliśmy zrozumieć!
Calypso: Luthieno Marienne, o czym ty mówisz?
Luthiena Marienne: Przyjdzie czas, kiedy wszyscy to zrozumiemy, póki co nie ma czasu na
wyjaśnienia. (wskazuje na łóżko Averil) Ta oto dziewczyna cierpi, a ja, najzwyklejsza w
świecie wiedźma, pragnę jej pomóc. (wskazuje na Nemezis i Ananke) Myślę, że te dwie
również tego chcą. Nie traćmy czasu!
Akt II; Scena IV
20
Grimm: Co zamierzasz, pani?
Luthiena Marienne: Zrobić coś, czego nigdy nie robiłam, wynagrodzić cierpienia tej dziewczyny i
odpuścić jej grzechy. (do sióstr) Czy wy także tego chcecie?
Ananke i Nemezis kiwają głowami na potwierdzenie.
Luthiena Marienne: Czy zrobiłybyście wszystko, aby tak się stało?
Siostry znów kiwają twierdząco głowami.
Luthiena Marienne: Zatem niech się stanie cud!..
Epilog
21
Dom Averil. Matka Averil policjant1 i Averil jedzą wspólny obiad. Dzwonek. Policjant1 otwiera drzwi.
Policjant 1: Averil! Koleżanki do ciebie!
Averil: Już!
Averil podchodzi do drzwi.
Averil: Anne, Nan! Cześć!
Ananke i Nemezis wchodzą na scenę.
Ananke: Nie przeszkadzamy?
Averil: Nie! Właśnie skończyłam jeść obiad. (do mamy) Mamo, możemy się pobawić?
Matka: Ależ oczywiście kotku!
Averil: Chodźcie!
Averil, Ananke i Nemezis przechodzą przez scenę i schodzą z niej z drugiej strony. Słychać płacz
dziecka.
Matka: Och, chyba znowu trzeba przewinąć naszego chłopczyka!
Matka Averil całuje policjanta1 w policzek.
Matka: Zaraz wracam, kochanie.
Policjant 1: Trzymam cię za słowo!
Matka Averil schodzi ze sceny. Dziecko płacze głośniej.
Policjant 1: (z uśmiechem) Katie, a cóż ty robisz naszemu synowi?
Policjant1 schodzi ze sceny. Zaraz potem na scenę wchodzi Luthiena Marienne. Siada na stole.
Luthiena Marienne: Tak, drodzy widzowie. Ta cała historia, ta cała tragedia ma dwa zakończenia.
Pierwsze zniknęło w chwili pojawienia się drugiego. Dla śmiertelników może to być trochę
skomplikowane, ale dla mnie, wiedźmy, jest ono nadzwyczaj proste. Zwykły człowiek z pomocą
magii odzyskał swe szczęście. W tym „innym” zakończeniu, a raczej t e j szczęśliwej rzeczywistości
pani McCelson, aktualnie pani Elliot, rozwiodła się z Richardem zaraz po zajściu w ciążę. Nim
urodziła się jej córka Averil, Katie McCelson wyszła za mąż za innego mężczyznę. Później urodziła
drugie dziecko. Wiedźmy Przeznaczenia z własnej woli oddały swą moc by stać się ludźmi. W tej
rzeczywistości znane są jako Anne i Nan. Są najlepszymi przyjaciółkami Averil. Może ta historia
nauczy w a s, by nie zabawiać się czyimkolwiek życiem, gdyż może się to źle skończyć. To, że tutaj
wszystko okazało się być najzwyklejszym koszmarem, który zniknął zaraz po przebudzeniu, nie
znaczy to jednak, że i w y możecie dostać swoją drugą szansę. Pamiętajcie o tym. To już koniec,
żegnam. Na zawsze. Wasza Wiedźma Nie-Czuła-Na-Ludzkie-Tragedie.
Luthiena Marienne chichocze przez chwilę; kurtyna opada.
KONIEC

Podobne dokumenty