jasełka – 2003

Transkrypt

jasełka – 2003
JASEŁKA – 2003
SCENA I - PASTERZE
Maciek
Zimno się kajsik zrobiło, ścimnio się dokoła, a chopoków kaj nie było tak i ni ma. Co by się
im jeno co złego nie przytrafiło. Licho to wiy, co się to może stać takij nocy. Wilki tak wcoraj
ujadały za przyremblom... Trza wody nagrzoć. Pewnie co skórcyni przydom, zaś by narzekali.
(Krząta się przy ognisku)
Jako jes to jes, ale lubiem ich. Czasym się troche potrzaskomy, ale –jak Bartos powiadajomna zdrowie nom to wyjdzie.
Stasiek, psio jucha, tyn to zawse widzi dziure w całym: to mu ksiynżyc za wysoko. Pod
stopami ciymno, podnosi się, zrywo, kiej chrapie. Dobrze Walek i Kuba tole miarkujom i
wszyćkiymu zapobiegajom.
Franek zasik powiado, ze zy mnie to nic ku dobrymu, bo jakoby tego... no ... łoleju w głowie
ni mom. A mi łoleju nie potrza! Walek go mioł i jak wyseł? Gryzie się tero chłopisko, ze nic
mu tak w życiu nie wysło jak włosy z głowy.
(śpiewa na melodię „Hajdukujemy”)
Hej, kochom gwiazdki, słonko złociutkie,
me bielusieńkie łowiecki, hale ślicniutkie (2x)
Hej, bydełecko, nie leć gdzie woda,
bo przepaść hań taka wielka, skoda cię, skoda (2X)
Jo nie bogaty, kiej cię straciwa,
hej wyzenom mnie z chałupy, hej bez grosiwa (2x)
Kuba
Maciek, co tak gembe drzes? Co ci tak wesoło?
Maciek
Radujym się, som nie wiym s cego...
Kuba
A ugotowołeś co?
Maciek
Wodem mioł, tozek i zwozył...
Kuba
Wodeś uwozył?!
Maciek
Kiej nic innego nie było...
Kuba
To ty tak mosz wełbie?!!!
1
(bójka)
Kuba
No i coześ, kruca zrobił?!
Maciek
Jo? Som ześ zacoł. Jesceś mnie popychoł.
Kuba
O! Jesceś mi piórko z kapelusa urwoł! Idze ty, pierona..!
(wchodzą pozostali pasterze)
Walek
Cóz się tak wadzicie?
Kuba
A idze... Przecie Maciek nic nie uwazył!
Walek
A dyć dejcie spokój, trza iść spać...
Kuba
Na głodnego póde spać?
Jasiek
A..., jutro tyz jest dziyń, tyz bedzies głodny
(siadają przy ognisku, oprócz Pasterza II, Pasterz I struga ptaszki z drewna)
Kuba
Codziynnie to samo, nic do gymby włozyć...Ide spać...
Walek
No to idź, juhasie, prześpij się w szałasie i weź se choć jabko na droge.
Jasiek
I żeby ci się czasym wilki nie przyśniły.
Kuba
W razie czego to mom pałke
Walek
Nie wywołuj wilka z lasu, tylko dorzuć na rozpałkę
Maciek
Tylko nie to, tylko nie to, dudku jedyn! Pałke do ognia wsodź, a nie moje klocki!
Jasiek
Som jesteś dudek! Ptoki ci tylko w głowie! Lepij byś kiełbase wystrugoł!
Maciek
Nie dlo psa kiełbasa, nie dlo kota spyrka...
2
Walek
Kiełbasa to teroz ani dlo psa, ani dlo juhasa.... Nawet dlo bacy ni ma.
Maciek
Eee..., jak się nas baca za pazuchom pomaca, to zawsze coś znajdzie.
Walek
Teroz takie czasy, że nawet u bacy za pazuchom cienko...
Jasiek
Krucho i cienko, cienko i krucho, ucho od śledzia...
Kuba
Żeby chocioż ucho...
Jasiek
Mosz jabko... pojedz...
Kuba
Idź ty z tym jabkiem, bo dam ci w czapke!
(przepychanka, bójka)
Jasiek
Jak ty mi w czapke, to ja ci w ucho!
Kuba
Ucho od śledzia?!
Jasiek
Ło ty psio jucho! Jak cie dopadne gdzie w jakim koncie, to wylondujesz aż na Giewoncie!
Kuba
A ty na Rysach!
Jasiek
A ty w Beskidzie!
Walek
Cicho, chłopoki, bo baca idzie.
Baca
Co to za kłótnie?
Jasiek
Nie w smak mu jabka.
Kuba
Jabka to może jeść twoja babka.
3
Jasiek
Twoja tyż jadła!
Kuba
O...baju, baju!
Jasiek
I za to jom właśnie wypendzili z raju.
Kuba
Coś ty?
Baca (siada i opowiada)
A tak, Jasiek dobrze mówi. Nie słyszołeś o Adamie i Ewie? I o wynżu na drzewie?
Żyli sobie w raju, rajski żywot wiedli, mlycko sobie pili i oscypki jedli,
ptoki im śpiywały – szpoki i kwicoły..
Maciek
A skrzydlate były?
Baca
Takie jak... janioły! Słonko im świyciło, mieli owiec stada
Kuba
A kto pasł te owce?
Baca
Wiadomo, że Adam. Owce sobie posoł, z Panym Bogiym gadał, a Pan Bóg do niego: Słuchoj
–mówi- Adam, mom jo tutoj w sadzie jabłonke za płotym, jabka na jabłoni rumiane i złote.
Ale ty się nie skuś, niech cie Pan Bóg broni, żebyś zerwoł owoc z tyj mojij jabłoni. Choćby
som Lucyper szeptoł ci do ucha...
Walek
I co? I co było? Adam nie posłuchał?
Baca
Adam Boga słuchoł, ale nie wiysz, ośle, gdzie diabeł ni może, to tam babe pośle. Za wynża się
przebroł okrutny Lucyper i godo, że jabko lepsze niż oscypek. No i skusił Ewe, a baba jak
baba – dała Adamowi i zrobił się raban. Przylecioł Archanioł z wysokigo proga: Adamie,
Adamie, grzech nie słuchać Boga! Raj przed wami zamknę teraz na wiek wieków, idź ze
swoją babą na ziemię, człowieku, idź ze swoją babą na ziymskie ciyrpiynie i czekaj aż z
nieba przydzie wybawiynie.
(podnosi się, patrzy w niebo)
No i tak czekomy lat cztery tysiące...
Kuba
A to ci historia... jabko na jabłonce...
Jasiek
Kuba, ocknijze się... (podaje mu pieczone na ogniu jabłko) No i co? Nie bierzesz? Straśnie
pyszne jabko...
4
Kuba
Idź ty... Lucyperze!
(z dala dolatują dziewczęce głosy, śmiech)
Walek
Patrz, dziewczyny idą!
Maciek
Może do nas wpadną?
Jasiek
Zobocz, jakie piykne!
Kuba
Nie spoźre na żadnom!. Co mi tam dziewczyny – wszyćkie takie same.
Maciek
Ale się nas Kuba przejon tym Adamem....!
(wbiegają dziewczyny)
Małgorzatka
Jasiek! Walek! Kuba! Dorzuć do ogniska!
Maciek
Patrzcie, Małgorzatka z dziołuchami przyszła!
(taniec, śpiew na melodię „Hajdukujemy”)
Hej, za górami, hej za lasami tańcowała Małgorzatka, hej z juhasami.
Hej przyszedł ojciec, hej przyszła matka, chodź do domu, chodź do domu, chodź
Małgorzatka.
Hej jo nie pójdę, hej idźcie sami, wolę tańczyć, wolę tańczyć, hej z juhasami
Baca
No, dość tego na dziś! Dziewczyny, do domu! Do matuli pod fartuchy! A chłopoki do szałasu
pod kożuchy!
Waluś
Kuba, co byś chcioł, żeby ci się przysniło?
!
Kuba
Raj... Żebym jo był Adamem, Małgorzatka Ewą i żeby w tym raju było takie wielkie, wielkie
drzewo, a na tym drzewie taki wielki, wielki wąż kiełbasy i żeby Pan Bóg nie bronił jeść tyj
kiełbasy, i żebym nareszcie najod się za wszystkie czasy...
5
Maciek
(próbuje podmuchać w piszczałkę, po czym ją odstawia)
Nie wiym cymu, lecz dzisioj nie idzie mi granie! Jakaś tęsknica w sercu... wszyscy śpią, a
spanie od mych ocząt odlata, a przecież mój Boże nie wiym, czy kto szczynśliwsy ody mnie
być może. Dla mnie ześ stworzył, Panie te łąki, te gaje, dlo mnie ptoszki śpiywajom, dlo mnie
słonko wstaje. A w pośród tych łanów ojcystych i pól to mi się wydaje zem jo pan i król.
Toteż czuje, o Boże, że Cię kocjać trzeba, by z tyj ojczyzny drogiej dostać się do nieba.
(śpiewa)
Zasnęły owiecki przy górskim szałasie, a ta moja jedna jeszcze na wypasie hej,...
Owco moja, owco, owieczko kudłato, zaśnijże mi zaśnij, bo naos skrzycy tato, hej...
Przyjdą wilki z lasu do szałasu wpadną, zabiorą owieckę i wstążkę jedwabną, hej......
Zabiorą, zabiorą owieczkę kudłatą, a jo będę płakoł przez caluśkie lato, hej...
Jesce jo nie bacem, żeby moje łocy, łoglondały kiedy takie piykne nocy jak dsisiejso nocka.
Nie wiym, co się dzieje... Jesce gwiazdy świycom, o północku dnieje?
Łolaboga! Słońce świeci, jakieś wojsko z nieba leci! Zdaje mi się, co śpiywajom... Łogniym
ziymie zapalajom!
Gwałtu! Gwałtu! Chodź tu który! Chybkiym, chybkiym!
Niebo się błysko, a droga ślisko! Uciekać! Strachy! Strachy nad strachami! Jasność bije
piorunami! O tam do kata, już koniec swiata, źle z nami!!!
Anioł
Nie bój się, ni bój, Maćku, pastuszko. Jakeś ty, takomi ja u Boga służką. Zwiatujęć wesołe
lata, że się nam Zbawiciel świata w Betlejem narodził, tak sławnym mieście, więc Jego czym
prędzej powitać bieżcie!
Maciek
Waluś...
Walek
A cego?
Maciek
Wstawojze, siepnioku...
Walek
Co złego się stało?
Maciek
Nie złeć to ino kajś wdziyncne głosy...
Walek
Wyskoc przecie...
Maciek
Na mój dusiu: w łogniu całe niebiosy!
Walek
No to się łogzyj...
6
Maciek
Zarty na bok, chyrloku!
Walek
Cy to prowda?
Maciek
Widzis hań łune?
Walek
Pockojze, zaroz wstane... Niech łoko zobacy, co to znacy.
Strasno to będzie jakoś nowina, smutno ci przysła na nos godzina.
Maciek
Wstawoj wartcyj! Bedzies mioł wnet glubacyjom, wnet wesele!
Walek
Kany ta łuna, co tak ło nij bredzis?
Maciek
Beskurcyjo, cys ty ślepy?! Cy jesce nie widzis? Przetrzyj jeno łocy, poźryj w hańte strone, nad
całym Betlejem widać wielką łonę!
Walek
Dyć to prowda! Ale to nie śpasy. Tyś mi prowde gogoł, jo byłek uparty. Mój Maćku, mój
ślicny, cóz my ucyniwa, jo myśle nojlepij drugich pobudziwa.
Maciek
No pockojze troske, nie chodź jesce ... Sam sobie nie wierze, może mi się marzy, trzeba by
uważać, co się tutoj zdarzy.
Walek
Eeee... kiego kaduka bedzies dłużyj cekoł! Jo krzykne na drugich, som będę uciekoł. Cym
prędzej, tym lepij, że bydło zajmiemy, bo jak się spóźnimy, to syćka zginiymy!
Jasiek, Franek, Kuba! Wsatwojcie, a wartko, bo nad nami zguba!
Maciek
Wstawojcie pieronym, wszyscy tyngo śpicie! Jo już downo wrzesce, a wy nie słysycie.
Kuba
A cegóz wrzescycie, cóz się złego stało?
Jasiek
Pewnie nasom trzode nieszczyńście spotkało
Franek
Abo wom się co śni, abo dusi zmora, a możeście se co podpili z wiecora?
7
Walek
Tako i jo myśloł, że przez sen maruda wrzescy i powiado jakieś nowe cuda. Patrzojta no
bracia, a syćko uźrycie, dziwy niesłychane. Co? Mi nie wierzycie? Jako ciynzkim młotym
serce we mnie bije, może z nos już żodyn jutra nie dożyje?
Franek
Gwałtu! Niebo goreje! Ziymia się zapala! Dyć to na świat cały nieszczęście się zwala!
Uciekojmy rychło! Ni ma tu co czekać! Dyć lepij zawczasu niż późno uciekać!
Walek
Tyz prowda! Nie tam!!! Tam!!!
(śpiew Aniołów)
Franek
Miły nas baco, cóz na to mówicie? Co to momy robić? Jakze nom radzicie? Juści wy się
pewnie lepij na tym znocie ,bo umicie czytać, swoje lata mocie.
Baca
Dyć bracia, pockojcie...Jak cłek pomiarkuje... to światło jest z nieba, co hań pobłyskuje, a to
piykne wojsko, co my je widzieli, , tako se miarkuję, że to są anieli.
No dyć widzieliśta , chłopcyska... Cóz to była za nuta! A jakie śpiywanie! Cóz to za kapela!
Pod niebiosa idzie, serdeć rozwesela! Dyć to mili bracia, samiście słyseli, co świyńci anieli do
nas powiedzieli. Jeno nie wiym, cyście syćko zrozumieli.... nie wiym...
Maciek
Słyseli, nie słyseli... Nie miarkuję tego: mom iść do Betlejem, a nie wiym dlocego?
Łod światła wielkiego mało cłek nie ślepnie, serdeć radość cuje, krew wew żyłach krzepnie.
Nie wiym, cy jo już pomar, cy idem do nieba? Cy mnie janioł prowadzi, cy samymu iść
trzeba?
Walek
Ty psio jucho! Do nieba?! Za to, ześ mnie zbudził?! Toć ty bedzies na wieki w piekle kotły
studził!
Baca
Bracia, bracia... tej nocki nie potrza nom zwady! Cichojta, kie do wos gadam!
Tam, gdzie nad sopą dziwna światłość gorze, gdzie na sianecku lezy Dziecię Boże spiesyć
nom wypada.
Kuba
Idziymy? Póćwa! Chodźmy!
Jasiek
Ej...ej! Pomalućku se! Jakos tak? Nic Mu nie zaniesiymy? Z pustymi ryncami przed Panym
staniymy?
Maciek
Mocie? Dejciez nom co!
8
Kuba
Tak wielkiymu Panicowi co my biydni domy? Jo nika nie ide, tu na wos pocekom. Kożuch
mom podarty, kiyrpce rozdeptane... Cóz mój pokłon warty?
Maciek
Niebo takie pikne... Gwiazdy kiejby grały... Kiejby nos ty syćkie do snu kołysały...
Kuba
Tobie we łbie jeno muzyka! Wygranyś ty cały! Ze tyz takom kalike nieba nom tu zesłały! Ej!
Idze ty do Betlejym, klynknij przed Dzieciontkiym i powiydz, żes ty łod nos
przyprowadzonym jagniontkiym!
(bójka)
Baca
Jako wos Pan Bóg stworzył, jak bracia się mocie.
Jasiek
Dyć weżmy, co momy, bo Łon na ochote patrzy, nie na złote podarki!
Baca
Biegoj każdy i tu przyniyś, co który ma doma, przecie bracia nie staniymy z pustymi
rynkoma! Cy mało, cy wiele ładujmy w kobiele i chodźmy!
Franek
Owsym, owsym! Słusnie! Dobrze baca radzi!
Kuba
Wiydzże zatym nas baco: Kuba nie ladaco. Najbielejse wezne i dam jagniontko, niech się
ciesy Boże Dzieciontko!
Jasiek
Tam na dole, gdzie łoncka, schwyciłem roz zającka. Więc saracka Jemu dzisiaj dać wole,
niech się ciesy Boże Pachole!
Franek
Ja zaś weme do sopy, gęsich jajów pół kopy, gęsie jaja wielkie i wspaniałe, niech się ciesy
Dzieciontko małe!
Maciek
Kazdyn wzion coś dlo Dzieciontka, dar swój jako taki... A cóz jo Mu wezne? Kożuch, cy
chodaki? Tu na wos pocekom, zajme się łowcami, kiej się wilki zwlekom.
Baca
Ej, mos ty Maciek, mos, cego my ni momy. Na cym ze mu zagromy, kiej już tam będziemy?
Maciek
A toz może i prowda... Przecie fujarecke wezne i zagrom Dzieciontku trosecke.
9
Baca
Wiync chodźmy, bracio cym pryndzyj! Zbyt długo zwlekomy. Czasu niewiele już momy.
Kuba
Wiys... jo se tak myśle, ze jak my tam zajdziymy, to zagromy mu i zaśpiywomy po nasymu, o
tak: „oj, maluśki, maluśki ...” (wydziera się)
Maciek
Takiym darciym Go nie uceisys! Dość cichoj! Muzycko!
Wsyndy śniyga nasuło, a śniyg taki bieluśki, coby cysto dokoła mioł Jezusek Maluśki.
Wiater całom zadymkom syćkie zawioł chodnicki, ino jednom łostawił do Jezusa kaplicki.
Smreki w cuby wystroił, gynśle wsadził im rynce, co by piyknie zagrały Jezuskowi w
stajynce.
A w potokach, hań w dole głos się ozwoł serdecny. Łośpiywało się syćko, chwała Ci Jezu
wiecny.
Cały las się łośpiywoł, noc zabłysła gwiazdami, wiater echym wtórowoł: zostań Jezu haw z
nami.
Lecom nutki złociste gnane hen wiatru siłom, podniyś roncke Dziecino, błogosław Polske
miłom.
(na scenę wpadają zdyszane dziewczęta)
(Wykrzykują na przemian )
Dziewczęta
Hej, bracia! To wy nie śpicie?! Czy wy tyż to baczycie? Dziwy niesłychane!
Trwoga dla Boga! Co też się to dzieje?! Taka wielka jasność, a przecie nie dnieje!
Trwoga dla Boga! Co też się to dzieje?! Łod strachu serce nom całe truchleje!
Małgorzatka
Pastuszkowie, jeżeli Boga w sercu mocie,
to nom czympryndzyj mówcie!... wytłumoczcie!
Kachna
Co znacom te bramy nieba otworzone?
Co znacom te w górze wojska niezlicone?
Cy to już koniec świata głosom niebios duchy?!
Franek
Łoj... głupie dziewuchy!
Zośka
Tak?! Dziewuchy głupie?! Widzis jaki ci mondry!! U Kachny w chałupie siedziałymy se
razym, zwijały przendziwa, a tu... Jak za łoknym coś wrzaśnie! Co raz to nowe dziwa i tak się
jasno zrobiło jakby się sto wsi paliło.
10
Marynka
Zaroz jedna za piec fik! Za niom drugo pod stół myk! I trzecio pod łóżko fajt, a czworto na
ziymie trajt!
Małgorzatka
Serce biło nom jak młotym, cicho jakby zasioł makiym, czekomy co dalij będzie...
Kachna
Aż wreście jo krzykłam potem... ha! Nie słysycie? Banda gra! Tak my się i osmieliły, z
kryjówek powyłaziły, no i radzić zacynaomy i do wos tu biegomy...
Kuba
Babsko rada, gynsie głosy... Rozum krótki, długie włosy!
Marynka
Ej, nie zaczynoj z babami, jak nie chces co łoberwać!
Wy nom baco godojcie, co tyz to za dziwy?
Baca
Hej, dziewuchy, dziewuchy, nic się nie strachojcie! Niech wos ominie trwoga. Posłowie
przyśli łod Boga, anieli grają i śpiywają, chwałę Pana ogłaszają na niebiosach, a na ziymi
pokój ludziom dobryj woli.
Małgorzatka
To się już nic nie lynkojmy! Jedno wszyscy razym z nimi chwałę Panu Bogu dajmy.
(ruszają, słychać kolędę)
Jasiek
Chopoki, pocekojcie! Żyd jakisik idzie! Trza go do szopy przyprowadzić. Idźcie, jo za wami
przybieże!
Żyd
Siulem lajchem! Gut siabes!
Jasiek
Bóg mi cie zesłał! Na tę kozę siendę, do Betlejem powiezie, przed moimi bendę
Żyd
Do Betlejem? Nu... Co sze stało takiego? Co mnie pszijdzie z tego?
Jasiek
Żydzie, Mesyjasz się rodzi, więc go tobie przywitać się godzi laj...
Żyd
A gdzie Go jest? Rad bym wiedzieć tego. Będziem witać, będziem klaniać, jeśli coś godnego.
Jasiek
Żydzie w Betlejem miasteczku. Tam on leży w stajni na sianeczku.
11
Żyd
Nie pleć głupi, czyś się upił idź do diabła chłopie. Pan tak wielki co by robił w szopie.
Jasiek
Żydzie króle Go witają. Mirrę złoto i kadzidło w podarunku dają.
Żyd
Wiem ja o tym, u mnie w kramie byli. Trochę mirrem i z kadzidłem u mnie zakupili.
Jasiek
Żydzie otóż jawnie widzis, a cymu się Mesyjasa wstydzis?
Żyd
Ja starego Pana Boga jak należy umiem, ale tego maleńkiego jeszcze nie rozumiem.
Jasiek
Żydzie, wnet jo cie nauce. Jak cie z przodu, jak cie z z tyłu tym smykiem wymłóce.
Żyd
Aj waj gewałt, albo to tu rozbój , co wirabiasz głupi chłopie Pana Boga sze Bój.
Jasiek
No, ale polecioł! Nie? A jo musze teroz dyrckiym za moimi lecieć!
SCENA II – HEROD
(sala w zamku Heroda)
Diabeł
Hej, kumo, wesoło podskoczmy wraz! Na króla Heroda zbliża się czas! Nabroił, napsocił,
ucztując przy dzbanie. Niecnotku Herodku, do piekła mospanie!
Śmierć
Już kosę o kamień ostrzę dwa dni, aż w garści mi dzwoni, tak chciwa krwi. Hej, nic się nie
oprze mojemu żelazu! Jak machnę, jak ciachnę, łeb spadnie od razu!
Diabeł
A w piekle traktament szykują już. I siarkę i smołę już leją do kruż. Czy wola, niewola, toasty
wznieść musi, pić wrzątek, kipiątek, co pali i dusi.
Śmierć
Nim kosą uderzę, strwożę go wprzód. Jak straszył, przerażał niewinny lud. Gdy ujrzy mą
postać, usłysz brzęk srogi, zalęknie, ulęknie, struchleje od trwogi.
Diabeł
Na łoże Madej złożą go wnet. Szpilkami, igłami pokłują grzbiet. Deszcz krwawych płomieni
lać będzie jak woda, my z butą tak suto podejmiem Heroda!
12
Śmierć
Czekałam od dawna na owy łup. Hej, kruki i wrony, wnet będzie tu trup! Gdy północ wybije
otoczcie ofiarę, krakaniem, zgrzytaniem zwiastujcie mu karę!
(słychać ptaki, widać je w teatrze cienia)
Chór ptaków
Z powietrznych sfer, co w piersiach tchu zlatujem tu na żer, na żer! Sowy i sępy, kruki i
wrony, ostrzcie dziób tępy, gotujcie szpony! Porwiem na sztuki, poszarpiem w strzępy, wrony
i kruki, sowy i sępy!
Diabeł
Słyszysz? Idzie on!
Śmierć
Usuńmy się stąd! Ja schowam się za tron, a ty wsuń się w kąt.
Diabeł
Słońca, lasów, pól już nie ujrzy on!
Śmierć
Cicho! Patrzaj: król!
Razem (naśladując bicie dzwonu)
Zgon! Zgon! Zgon! Zgon! Zgon!
Herod
Nie mogę spać, nie mogę! Ach, okropne godziny, straszliwą czuję trwogę. Okrwawione
dzieciny ciągle stają przede mną i grożą mi i płaczą; wciąż je widzę w noc ciemną. Czy też
inni obaczą?
Hejże, moi dworzanie! Kasztelany, hetmany! Cały dwór mój zebrany niech mi zaraz tu stanie!
Strażnik
O, panie miłościwy, śpi dawno zamek cały, psy nawet się pospały. Świat wkoło jak nieżywy.
Noc ta dziwna, ponura, za chmurą goni chmura, czarno wszędy jak w grobie!
Chcesz, zostanę przy tobie?
Herod
Śpią?! Śpią?! Oni spać śmieją, gdy mnie myśli truchleją? Kiedy włosy mi wstają, oni cichy
sen mają?! Zbudzić wszystkich! Niech wstaną! Niech się zejdą do sali, bo –na miecz mój ze
stali- już nie ockną się rano!
(do siebie)
Nocą snadno ich zwalczę, gdy spać będą jak głazy...
(do strażnika)
No, słyszałeś, służalcze? Idź i spełnij rozkazy!
(strażnik wychodzi)
13
Nie wracają siepacze z szablicami w czerwieni... Czyż znaleźli Niemowlę, co się królem być
mieni? Jeśli głowy Dziecięcia u nóg moich nie złożą, sami życiem nałożą!
(wchodzą dworzanie)
Dworzanie
Królu, cześć ci i sława, pozdrowiony bądź, królu!
Herod(do siebie)
Oni radzi, weseli, a ja ginę od bólu!
(głośno)
Hej! Niech przyjdzie kapela! Niech zatrąbią surmacze! Gdy dzban wina wychylę i ja w tańcu
poskaczę! Niechaj światła zapalą! Wina! Kwiatów!
(patrzy na śmierć w teatrze cienia)
Hej! Co to? Tam w kącie? Widzicie? Żółty szkielet! Straż! Kto to?
Dworzanin I
Tam? Nikt, królu, w tym kącie nie ma zgoła nikogo.
Dworzanin II (do trzeciego)
Patrz, król pobladł jak ściana, oczy błyszczą mu srogo!
Herod
Będziem pili, tańczyli aż po świtu szkarłaty!
(patrzy na diabła w teatrze cienia)
Ach! Tu! Tutaj przy tronie! Łeb! Łeb straszny, rogaty!
Dworzanin III
Królu, panie... Co tobie? Tu –my. Sługi twe wierne.
Herod
Niechaj przyjdą wnet roty piesze, konne, pancerne, niechaj zamek otoczą i bram wszystkich
pilnują, kto się obcy nawinie, niech go rąbią, zakłują!
Diabeł
Nie ujdziesz mych szpon!
Śmierć
Chwieje się twój tron!
Diabeł
Zbierzesz zbrodni plon!
Razem(naśladując bicie dzwonu)
Zgon! Zgon! Zgon! Zgon! Zgon!
Herod
Dzwony, pogrzebne dzwony w uszach mi zajęczały... Hej! Zrzeknę się korony, zrzeknę berła i
chwały, tylko dzwon ten uciszcie, co w lód krew mi obraca, nie chcę ich słyszeć, nie chcę!!!
Dworzanin I
Królu, wysłannik wraca!
14
Herod
Wysłannik? Niech tu wnijdzie! No cóż? Zabite Dziecię?
Wysłannik I
Królu, krew wielką rzeką rozlała się po świecie. Z główek maleńkich dziatek urosły góry
duże, ale Tamtego widać strzegły anioły stróże; znaleźć Go niepodobna.
Herod
Hej! moje wierne sługi! Na szafot z nim! Na szafot!
Dworzanin II
Królu, wysłannik drugi!
Herod
Mów!
Wysłannik II
Nie ma tej Dzieciny...
Herod
Pod topór niech łeb zleci! Ha, cały świat zdruzgocę!
Dworzanin III
Królu, wysłannik trzeci!
Herod
A ty? Rozkaz spełniłeś?
Wysłannik III
Ukarz mnie, królu panie...
Herod
Hej! Wziąć go na tortury i na kołem łamanie! Żywcem drzeć pasy z niego! Zalewać wrzącą
smołą! Służba! Hej , moja służba, wzniecić pożar wokoło! Niech kraj cały się spali, cała moja
kraina! Może wtedy w płomieniach spłonie owa Dziecina!
Niewidzialny Anioł (na melodię „ile razem dróg przebytych”)
Ani ogniem, ani wodą, ani mieczem srogiej złości nie zabijesz tej Dzieciny, nie zabijesz tej
miłości.
Choćbyś zażegł wszystkie lasy, wzburzył wszystkich mórz obszary, nie zabijesz tej Dzieciny,
nie zabijesz owej wiary.
Nie pomoże szał i zemsta ani srogość zwierza w kniei, nie zabijesz tej Dzieciny, nie zabijesz
tej nadziei.
Herod
Szaleją me zmysły, krew bije do głowy. Hej! Dajcie topora, sam pójdę na łowy!
Anioły, szatany w krwi całun spowiję, co tylko napotkam, zabiję! Zabiję!
15
Chór ptaków
Czas, już czas, północ bije. Wzywa nas czarny bies. Herod zły dość już żyje, Herod drży,
przyszedł kres. Czas, już czas, północ bije, wzywa nas biała śmierć. Nuże dziób w oczy, w
szyję, będziem łup rwać na ćwierć!
Herod
Och, łaski! Och, łaski! Ja jeszcze żyć chcę! Dziobami, szponami, nie szarpcie tak mnie!
Za litość – obfitość i jeść dam i pić. Och, łaski! Och, łaski! Ja jeszcze chcę żyć!
Diabeł
Czemu, luby Herodku masz na buzi frasunek? Jestem twoim dłużnikiem, trzeba zrobić
rachunek! Byłeś ze mną w przymierzu, szedłeś z diabłem w zawody. Przyszła pora odwetu,
chodź do piekła na gody!
Śmierć
Żąłeś dla mnie dziatek głowy, chłopców i panienek. Mój, Herodku, bywaj zdrowy! Pójdziesz
na rożenek! Sam Lucyper cię na uczcie przed sobą postawi, ja leciutko skoszę ciebie, a diabeł
poprawi!
Herod
Dam koronę wysadzaną, drogą suknię złotem tkaną, miecz królewski, moje berło, cudny
pierścień z jasną perłą. Wszystkie skarby przewspaniałe, pół królestwa... Ach, dam całe!
Jedzcie, pijcie i ucztujcie, tylko życie mi darujcie!
Śmierć
Choć się prosisz tak układnie, zaraz twoja główka spadnie!
Diabeł
Mój Herodku, za twe zbytki, chodź do piekła, boś ty brzydki!
Żyd
Teraz będzie Żyd tańcował, bo diabeł króla pochował i zatańczy hebrajskiego krakowiaczka
żydowskiego aj lum tajlum taradana będzie tańczył aż do rana.
Twardowski
Z drogi, Żydzie! Jaśnie pan Twardowski idzie!
Żyd
Ny...Czemu nie miałbym zejść z drogi? Klaniam sze pod same nogi.
Twardowski
Hulaj dusza bez kontusza, kiedy dają jeść i pić. Niech honoru nikt nie rusza, jakem szlachcic
będę bić.
Czy to w dzień, czy to w noc, zawszem wesół, roześmiany, zawsze śpiewam, tańczę hoc,
jestem sobie wielki pan.
Przyjdą diabli, ja do szabli, czapka na bok w poły pas. Czart się zbliża, ciach go z krzyż,
gdzieście diabli? Nie ma was?
Oooo! To nie diabeł, to zwykły dziad!
16
Dziadek
Prosi dziadek, prosi, torbę z dzwonkiem nosi. Pod Panną Maryją siada i kluski z olejem jada.
O, ja biedny dziad, co ja będę jadł? Pójdę sobie na ryneczek, kupię sobie kukiełeczek, będę
sobie jadł, bo ja jestem dziad.
Napił się dziadziuś ciepłego wina i gonił babcię koło komina. Babusia rada rączkami
klaszcze, gońże mnie dziadku, gońże mnie jeszcze.
Musi dziaduś musi pochlebiać babusi, bo babusia dla dziadziusia pieczoneczke dusi...
Prosi dziadek, prosi, torbę z dzwonkiem nosi. Prosi na boskie rany, bo mu się trzęsą gałgany.
Kto grosz włoży, ten człowiek boży, a kto nie włoży, pójdzie do kozy.
SCENA III – W DRODZE DO BETLEJEM
(Wiejska chata; pasterze stukają do okienka)
Baca
Hej! Jest tam kto?! Ludziska,pójdźcie z nami do Betlejemu!
(wychodzi Kaśka, śpiewa)
Kaśka
Pierze drzeć, pierze drzeć
kazała mi mama,
ja jej powiedziała, ja jej powiedziała
niech se skubie sama.
(wychodzi matka, śpiewa)
Matka
Nie marudź, Kasieńko,
uśmiechnij gębusie,
bo to dla Jezuska, bo to dla Jezuska
zrobimy podusię.
(na mel. „Orawa...)
Zrobimy podusię,
zrobimy pierzynę,
a więc już nie marudź, a więc już nie marudź,
zrób wesołą minę.
Zrób wesołą minę,
bo zaraz skończymy
no i do Betlejem, no i do Betlejem
z nimi pospieszymy.
Baca
No to kończcie matko, a prędko. My tu trochę spoczniymy i zaczekomy na wos. W kupie
weselyj się nom pódzie przecie.
Matka
A skądże wy ludziska idziecie?
Hej ze samej Laskowej,
17
Hej z zatorskiej ziemicy
Spieszym do Betlejemu
Nikt z nas kroków nie liczy.
Matka
Ależ wy piyknie śpiywocie!
Baca
A bo to, matuchno, wiycie...
Hej nie było, nie było
hej i nie będzie bywać,
hej żeby Laskowiacy
hej nie umieli śpiywać.
(Przerwa w śpiewie-sam taniec)
Hej nie umieli śpiywać,
hej hulać nie umieli.
Dziwiliby się wtedy
nawet w niebie anieli.
Hajdukujemy aż pod powałę
po kiela som, po kiela som
Kiyrpecki całe.
(Przerwa w śpiewie-sam taniec)
A kto nie śpiywo i nie tańcuje,
tyn na świecie, tyn na świecie
nic nie użyje.
(Przerwa w śpiewie-sam taniec)
Hej, to śpiywanie
hej ta muzyka,
świat obejdziesz, a nie znajdziesz
Już takij nika(2x)
Hej, jo Loskowiok, hej,co nic ni mom
tylko jednom Loskowianke, co jej już nie dom.(2x0
Hej, kogut zapioł, hej,pies zaszczekoł,
a co jo się Loskowioczek hej, nauciekoł.(2x)
Jo Laskowianka, co spadłam z wiśni
potargałam se fartuszek, hej widzieliście.(2x)
Hej, jeden zszywoł, hej, drugi zszywoł,
a tyn trzeci, a tyn trzeci, hej, odpoczywoł.(2x)
Krakowiak
A mnie weźniecie z wami?
Kuba
A któżeś ty, śkrabie?
Krakowiak
Wesół i szczęśliwy Krakowiaczek ci ja ,
a mój konik siwy raźno się uwija.
18
Uwijaj się, raźno bierz,
podkówkami ognia krzesz!
Czapeczka czerwona na głowie mi płonie
pokazuje ona, że mi gore w łonie.
Gore serce, pędzi koń,
a dziewczyna klaszcze w dłoń.
Ale gdzież ty się bawisz, moja Basiu miła?
Basia
Nie wiesz to, żem dla Paniątka mleko doiła? Dla Świętej Panieneczki spory garnek
śmietaneczki i dla Józefa staruszka niosę masła pół garnuszka. Ach Stasiu drogi, mój Stasiu
kochany, nie bądź taki smutny ani zagniewany, chociaż Wojtek foremniejszy, ale tyś mi
najmilejszy!
Krakowiak
Mniejsza o to, co się stało. Miałem przyczyny niemało, lecz to wszystko głupie brdynie, ja i
tak się z tobą żenię.
Basia
Jeśli ty mnie chcesz, to ja ciebie też. Pani mam nam pozwoli i Pan tata też.
Krakowiak
A teraz na zgodę daj buziaka, to ci zaśpiewam ślicznego Krakowiaka.
Świeci się Warszawa, świeci się i Kraków,
dostanę dziewczynę za pół kopy raków.
Za pół kopy raków i rogi baranie
będę miał dziewczynę ładną jako łanię.
Basia
Zieleni się proso, zieleni się wyka,
dostanę ja chłopca za skórę królika.
Za skórę królika i za rogi byczka
będę miała chłopca zgrabnego jak świeczka.
Krakowiak
(Tu może zaśpiewać refren „no i pocałuj mnie jeszcze raz...”)
No... pocałuj mnie jeszcze raz, bo coś mi nie smakowało.
Basia
Schowaj se na jutro, jak ci nie smakuje! Wojtek to się po mnie tydzień oblizuje!
Sierotka
Ja jestem jeszcze mała,
bieda mnie w świat wygnała,
zmęczonam od płakania,
ach, nie ma zmiłowania!
19
Koszulka w strzępy rwie się,
a nocą zimno w lesie.
Wilk włóczy się po borze
sierotkę pożreć może.
Baca
A nie płaczże już dziecino, powiydz, co ci trzeba. Mosz kożusek, boś zziybniynto, mosz
kawołek chleba.
Sierotka
O Bóg zapłać, dobrzy ludzie za ten kęsek chleba. To za wszystko mi wystarczy, więcej- nic
nie trzeba
Babuleńka
Miała babuleńka osła kłapoucha, osła kłapoucha, osła uparciucha, fik mik, fik mik, nie chciała
babci słuchać.
Ciągnie babuleńka za ogon i uszy, może się ten osioł wreszcie z miejsca ruszy fik mik, fik
mik dosyć tych katuszy.
Zostawiła babcia w środku drogi osła kijem się podparła no i dalej poszła fik mik fik mik a ty
sobie zostań.
Nie stój jak ten kołek, pomyśl przez pół chwilki, jak cię tu zostawię to cię zjedzą wilki fik
mik fik mik napadną cię wilki.
Ruszył się wreszcie! Co za stworzenie!
Franek
Ostrożnie , babciu, tu są kamienie! Skądże wy tutaj?
Babuleńka
Z dalekiej drogi...
Franek
I pewnie bardzo bolą was nogi. Głodni, zziębnięci, a wiater wieje. Pójdźcież wy z nami też do
Betlejem
Maciej
Niechaj będzie pochwalony! A daleko to jeszcze do Betlejem?
Franek
A dyć każdą drogą przecie do Betlejem już zajdziecie. W naszym kraju każdo ścieżka
zaprowadzi, gdzie Bóg mieszka.
Maciej
No to chodźwa!
Maćkowa
20
I pókiż mnie będziesz ciągnął w te strony – w drogę? Buciska się rozleciały, dalej nie mogę!
Patrz: fartuchy, krasy, wstęgi, zmięły się do cna. Uciekajże, gdzie pieprz rośnie, bom okrutnie
zła!
Maciej
To dopiero turbacyje –za lada szmatą! Ja bym tak nie desperował za własną chatą. I cóż ci tak
strasznie chodzi o te świecidła? Chyba czujesz, żebyś bez nich okrutnie zebrzydła!
A na Kujawach –tak powiadają
Że tam wielki posag dziewczynie dają
Cztery wstaweczki i dwie falbanki
Cały posag Kujawianki!
(Na mel. „Gęsi za wodą”)
Ale słuchaj, kto ciekawy:
nie ma ziemi nad Kujawy
idź krajami dalekiemi:
nad Kujawy nie masz ziemi!
Rżną skrzypeczki, mruczą basy
idzie echo hen na lasy,
idzie echo starej sławy,
nad Kujawy nie masz sławy!
Mazur
Chwalcie Kraków i Kujawy, (Na mel. „Jeszcze jeden Mazur dzisiaj”)
na wieki im sława,
aleć ja powiadam wszystkim:
nie ma jak Warszawa.
Zbożna to jest hen kraina,
daleko, szeroko,
ani skała, ani góra.
Szczery świat Mazura.
Równia cała kwieciem tkana
danaż moja dana!
Baca
Piykno równia Mazowsza, krakowskie wieżycki, ale jo nade wszyćko kochom swoje
wiyrsycki!
Hej Tatry, moje Tatry! Hej, łojcyzno górala
Hej, jeno śmierć mnie czeko, hej, kiedym łod wos z dala!
Hej, jeno śmierć mnie czeko, hej kiedy wos nie widze,
Hej, płakołbym jak dziecko, jeno się troszke wstydze!
Gospodarz (wychodzi rozespany)
Co to za głupia wrzawa, co to za śpiewanie?! Zabierać mi się stąd zaraz, bo wam spuszczę
lanie!
Maciej-Mazur
A cóż z was taki desperat?
21
Gospodarz
Do mnie tak śmiesz gadać?
Maciej-Mazur
Juści... Dał mi Bóg ozór, by wam odpowiadać.
Gospodarz
Czekaj, ty mi zaśpiewosz, razem z kompanami, jeno jo wos poszczuje tu moimi psami
Maciej_Mazur
Proszę waszej wielmożności nie zielenieć tak ze złości. Bo w Poznaniu, czy w Warszawie
wszędzie Maćków dosyć prawie, a z Maćkami na kułaki niech nie idzie siaki taki!
Gospodarz
Maćkowe plemię niechby się zapadło w ziemię!
(szamotanina)
Maciej-Mazur
Olaboga! Zabił mnie! Zabił mnie!
Maćkowa
Rzetelnie go zabił, ani się nie rucha. A jakie ci to było poczciwe chłopisko... Gdym go kiedyś
lunęła kopystką, to mi oddał ... ledwie z dziesięć razy. I już był dobry do drugiej obrazy.
Wszyscy
Lezy Maciek, lezy na grobowej desce, gdyby mu zagrali podskocyłby jesce, bo w tych
Maćkach taka dusa, ze choć umrze to się rusa oj dana..
Maciej-Mazur
Uciekajcie na bok z drogi bo tu idzie Mazur srogi. Hejże ino, dalej z szopy przed Mazurem na
bok, chłopy! Jak się Mazur roześmieje to aż ziemia rozwidnieje, jak się Mazur rozgniewa, to
zaszumią w polu drzewa.
Maćkowa
Maciek, to cie nie zabili ze wszyćkiem?
Maciej-Mazur
Głupiaś! Ja tam przed ujrzeniem małego Jezuska umierać nie będę. A wy gosodarzu, też się
nie desperujce: bierzcie dary i do drogi z nami się szykujcie!
Baca
O tak, tak... Tak , Macieju. Wy godocie słuśnie: ruszojmy, a czym pryndzyj, nim Dziecię nie
uśnie. Hej, chłopoki, Krakowioki,hej, stare Kujawy, i wy bracio od Karpatów i wy łod
Warszawy! Niech się pozno Dzieciontecko z sercami naszymi; niech posłucho jak śpiwajom
na tyj nasyj ziymi!
22
SCENA IV –ADORACJA ŻŁÓBKA
Maryja
Śpij, Syneczku, mój maleńki. Śpij, moje kochanie. Pewnie Ci tu trochę twardo w tym żłóbku
na sianie? Pewnie Ci tu trochę zimno w maleńkie nożęta, chociaż grzeją Cię jak mogą
poczciwe zwierzęta. To nic, że stajenka licha, byłeś był mi zdrowy, za podusie, kolebusie,
dam Ci rąbek z głowy.
Józef (podaje Marii chleb)
To ostatni...
Maryja
Weź połowę, ufaj Bożej mocy.
Józef
Czy coś słyszysz?
Maryja
Jakiś głos się rozlega wśród nocy...
Baca
Ło Prześlicne Dziecie, Jezuniu nas drogi, jakze wyróżniłeś nos, biydnych patstyrzy. Oto dziś
do Twojij stajynki ubogij gromadka pastyrzy piyrso dzisiok bieży. Cynis nos świadkami
nojwiynkszego cudu. Cymze my Ci się, Jezu dzisioj odpłacymy? Przyjmij dary łod nos,
ubogigo ludu i te proste śpiywki, które Ci nucimy.
Prowadze ze sobom tych pastuszków biydnych. Biegli tu na skrzydłach miłości i wiary.
Niesom Ci, Jezusku na Twe świynte gody w swych młodziyńcych rynkach serc swoich ofiary.
Jasiek
Jezusku drogi, moje ukochanie, w stajni złożony wśród bydląt na sianie, przez swą Mateńkę
łowity w pieluszki pozwól,że Twoje ucałuję nóżki .Daje Ci syćko, co dać tylko mogę, oto jest
cały mój dziecka majątek: przyjmij, Jezuniu na Twa życia drogę tego saracka na dobry
poczontek.
Kuba
Ty, co tak hojnie cały świat odziywos, jako Bóg mocny, król wszelakij chwały i co
wszechmocą swą wszystko ogrzywosz, dzisiok drżysz z zimna jako Jezus mały. Ni mom,
Dzieciontko ciepłego kożuska, by łogrzoć Ciebie leżoncego w żłobie, więc przyjm jagniontko
łody mnie pastuszka, które jo z serca łofiaruje Tobie.
Baca
Jo ci niose ciupage piyknie wystruganom. Jakby Dziecko chcioł skrzywdzić jakowyś Lucyper,
to świynty Józefie tom ciupagom wypendź.
Basia
Garnuszek masła od mej krówki czarnej, która z dobroci Twojej żyje, Panie, przyjmij, o
Dziecię jako dar ofiarny na swoje pierwsze na ziemi śniadanie.
23
Franek
A do gornuska z masełkiem mos kawoł słoniny, boć grule przecie i łomaścić trzeba. Tom
przecie z serca dlo Bożyj Dzieciny łod gymbym łodjon kawołecek chleba.
Walek
A do masełka jo bułecke niose. Bieluśkom, słodkom, świyzo upieconom, hań na straganie u
Żyda... kupionom.
Maciek
Jo Ci przyniesłem mojom fujarecke. Niech Ci janieli casym na nij grajom. Takom se myśloł,
co mi jij skoda będzie, ale teroz Ci, Jezu z serca jom oddaje.
Matka
Ty coś doł życie wszelkiymu stworzyniu, nojmnijszyj nawet na ziymi żywinie, przyjm gynsie
piórka ku Twymu uczczyniu, nich Cie Matyńka w pierzynke łowinie.
Kaśka
A pod główeńkę Jezuniu znużoną przyjmij podusie... przezy mnie zrobionom.
Sierotka
Gnaizdeczko ptak uwinie,
zwierz wynijdzie jaskinię,
nieciasno tu nikomu,
a ja miła Dziecino
jako Ty- nie mam domu.
O, Dziecino, o droga,
wstaw się za mną do Boga,
niech przez swego anioła
mnie do mamy powoła!
Maryja
Otrzyj, dziecię, oczęta,
nie skarż się tak żałośnie,
Pan Bóg karmi ptaszęta,
stroi lilię, co rośnie;
On o tobie niebożę,
też zapomnieć nie może.
Drżysz od zimna, kochanie,
zaraz ciebie odzieję,
ot, Jezuska ubranie,
patrz, Dziecina się śmieje!
Zbliż się, zabaw Go trocha,
On sierotki tak kocha...
Kujawiak
Cicho... Na bok, z drogi, usuńmy się braciszkowie!
Patrzcie, co za dziwy! Oto monarchowie
przybliżają się jacyś! A jacy wspaniali!
Idą pewnie, by także pokłon Panu dali.
24
Król I
Gwiazda przewodniczka jak złota różyczka, nad szopą się chwieje; tutaj snać kres drogi, ach
w stajni ubugiej, jakiż blask jaśnieje!
Król II
Wielbłądy i słonie zostawcie na stronie, zdjąć ładowne skrzynie i wstępujmy społem, z
pochylonym czołem skłonić się Dziecinie.
Król III
Dziecię Niebieskie! Skarby królewskie z dalekiej strony niosę.
Mirrę i złoto kładę z ochotą pod Twoje nóżki bose.
W szopie ubogiej woń ambry drogiej niech się rozejdzie wkoło,
Złota korona perły sadzona niech zdobi Boskie czoło.
Król I
Dziecię, w mym kraju nie ma w zwyczaju stroić się srebrem, złotem,
skrzydlaci męże cenią oręże, chlubią się zbrój łoskotem.
Kornie a szczerze dajęć w ofierze szablicę pełną chwały,
sukienkę lnianą w kolory tkaną, i miód i kołacz biały.
Król II
Drogie kamienie w niezmiernej cenie, dźwigały słonie moje,
jedwabne szaty, atłas, bławaty i szale, i zawoje.
Lecz wiem, że więcej w duszy Dziecięcej
wart inny dar ubogi: serce me, Chryste, od łez srebrzyste,
co pada pod Twe nogi.
(Śpiew„Do żłóbeczka Twego Jezu”)
Dziecko I
Mała Dziecinko ze stajenki, do której biegną mędrcy, króle i ja do Ciebie z prośbą biegnę, do
Twego żłóbka głowę tulę.
Dziecko II
Ja wiem, żeś biedne, Boże Dziecię, może biedniejsze od nas z ziemi, ale Ty możesz cuda
czynić i łzy ludzkie w kwiaty przemienić.
Dziecko I
O spokój proszę w każdym domu, o trzeźwość ojców, mądrość matek i o szacunek siwym
włosom i o urodzaj dobry latem.
Król III
Czemuż z dala, bracia, się trzymacie... i z niepokojem na nas spoglądacie?
Zbliżcie się ku nam szczerze i z ochotą: choć wy w siermięgach, na nas świeci złoto
wszyscyśmy równi przed obliczem Boga.
Król II
25
Tego nas uczy ta Dziecina droga, która w ubóstwie chciała się narodzić, by naszą dolę
pastuszą osłodzić.
Król I
Patrzcie, w żłóbeczku leży Pan nad Pany, aby pogodził z sobą wszystkie stany, więc przezeń
wszyscy miłością złączeni raj mieć możemy na ojczystej ziemi!
26