Nasz własny mikrobiom: jeden z najmniej poznanych ekosystemów

Transkrypt

Nasz własny mikrobiom: jeden z najmniej poznanych ekosystemów
Nasz własny mikrobiom: jeden z
najmniej poznanych ekosystemów
jest zagrożony
Na samej skórze bytują setki, jeśli nie tysiące, gatunków. W przewodzie
pokarmowym skład gatunkowy jest jeszcze bogatszy. Dopiero zaczynamy
poznawać nasz własny mikrobiom, a już jest on … zagrożony wyginięciem.
A przynajmniej zubożeniem i nieodwracalną zmianą składu.
Ilość komórek bakteryjnych bytujących na i w naszym ciele jest astronomiczna:
dziesięciokrotnie przewyższa ilość naszych własnych komórek. Masę naszego
mikrobiomu oszacowano na ponad 2 kilogramy! Wśród tej różnorodności znajdują
się zarówno sprzymierzeńcy i komensale, jak i wrogowie naszego organizmu.
Bakterie tworzą zawiłą sieć powiązań i zależności pomiędzy sobą nawzajem i z
komórkami naszego ustroju. Zmiana składu gatunkowego i proporcji ilościowych
naszej flory może być (i jest) szkodliwa.
Co zagraża naszej florze mikrobiologicznej (nie tylko bakteryjnej)? Higiena, leki i
dieta. Martin Blaser, profesor mikrobiologii z New York University School of
Medicine twierdzi, że niektóre gatunki współegzystujących z nami mikrobów już
wymarły lub są na skraju wyginięcia (w skali całej populacji ludzkiej, a nie
pojedynczych osób!). A okazuje się, że ich obecność może mieć kluczowe
znaczenie dla regulacji homeostazy organizmu, w tym tak ważnych procesów jak
gospodarka węglowodanowo-lipidowa, hormonalna, czy też odporność na niektóre
choroby.
Człowiek „kopiuje” swój pierwszy mikrobiom od matki podczas porodu. Okazuje
się, że dzieci rodzone poprzez cesarskie cięcie miewają dużo więcej infekcji niż
ich rówieśnicy urodzeni naturalnie. Za wcześnie na wysnuwanie wniosków z tej
obserwacji- grupy badane są zbyt małe- mówi prof. Aagaard z Baylor College of
Medicine. Medyczne powody do wykonania cesarskiego cięcia są priorytetowe w
stosunku do nabywania flory bakteryjnej matki, jednakże cesarskie cięcie
wykonywane bez wskazań klinicznych jest błędem.
Czy jednak organizm faktycznie współpracuje z mikroorganizmami, czy jest to mu
może zupełnie obojętne? Okazuje się, że organizm matek przed połogiem zaczyna
wytwarzać w mleku taki koktajl związków odżywczych, który służy jako pożywka
dla Bifidobacterium. Niemowlęciu nie wszystkie mleczne związki są potrzebne w
takiej formie jak są obecne w siarze, co dobitnie świadczy o „ukierunkowaniu”
organizmu matki na wspieranie bakterii jelitowych niezbędnych dziecku.
Głównym niebezpieczeństwem dla naszych środowisk mikrobiologicznych jest
nadużywanie antybiotyków. Powoduje ono przetrzebienie normalnie związanych z
nami bakterii, pozostawiając puste nisze ekologiczne, które zasiedlają
niebezpieczni oportuniści, np. Clostridium difficile, powodująca rzekomobłoniaste
zapalenie jelit. Wyleczenie tej infekcji, szczególnie u pacjentów z już
występującym problemem zdrowotnym, jest niezwykle trudne. Eksperymentalna
terapia, stosowana w niektórych szpitalach polega na … „transplantacji” flory
bakteryjnej od członka najbliższej rodziny. Czyli de facto, na wlewie odpowiednio
przygotowanego ekstraktu z kału! Wyniki takiej terapii są całkiem obiecujące.
Trwają badania nad ucywilizowaniem tej metody, tak by pacjent otrzymywał
czysty preparat w postaci probiotyku z kolonii najbardziej pożądanych bakterii o
wystandaryzowanych parametrach.
Nauka o mikrobiomach dopiero się rodzi. Dzięki sekwencjonowaniu genomowemu
można zidentyfikować wiele gatunków, które nigdy nie wzrastały w pożywkach.
Otworzyło to zupełnie nowe możliwości dla badaczy i pozwala spojrzeć w zupełnie
nieznany nam, choć tak bliski naszemu ciału, świat. Czy uda nam się wyciągnąć
jakieś wnioski co do pielęgnacji skóry, suplementacji probiotykami i trybu życia?
Oby, bo niektóre pożyteczne bakterie w przeciwnym razie mogą zniknąć na
zawsze z naszego życia, zubażając naturalną ochronę organizmu.
Źródło: USA Today
Bakterie E.coli
Data publikacji: 02.10.2015r.

Podobne dokumenty