Podróż na wschód albo czy wiesz gdzie jesteś?
Transkrypt
Podróż na wschód albo czy wiesz gdzie jesteś?
Gry i Zabawy Parami Styczne www.nalecka.art.pl Podróż na wschód albo czy wiesz gdzie jesteś? Ania Nałecka Podróż na wschód albo czy wiesz gdzie jesteś? Copyright as all others to Ania Nałecka, 2002 Dla niektórych ta gra będzie mistyczna i tajemnicza, Dla innych mroczna i straszna, inni będą nią znudzeni, Bo wszystko zależy, którą drogę wybiorą i w którą pójdą stronę. Wstęp: Do gry będziesz potrzebować: I. kartkę papieru II. coś do pisania III. dwie kostki do gry Jesteś sobą, tak chyba będzie najprościej. Z arsenału artefaktów możesz wybrać jedna rzecz, która może przyda ci się podczas twojej podróży: I. twoje wspomnienia, II. zestaw ulubionych snów, III. jeden szczęśliwy dzień IV. pudełko zapałek Jeżeli coś w czasie twojej podróży znajdujesz, albo dostajesz, dopisuj to sobie do swoich artefaktów. Kiedy jakiś przedmiot wykorzystasz albo komuś oddasz w zamian za przysługa, skreślasz go z listy. Musisz też określić swoją ogólną siłę. Weź kostki i rzuć trzy razy. Np.: I raz = 5, to twoja SIŁA FIZYCZNA II raz = 11, to twoja SIŁA EMOCJONALNA III raz = 9, to twoja SIŁA DUCHOWA W sumie=25 Jak grać? Zaczynasz od fragmentu tekstu nr 1. W zależności, co wybierzesz (w tym wypadku masz do wyboru opcje z numerami 14, 20 lub 9) czytasz dalej fragment tekstu o tym numerze. Miłej zabawy 1. Budzisz się rano. Cos dziwnego ci się śniło, ale niewiele pamiętasz. Rozmyta plama z tyłu głowy. Leżysz jeszcze przez chwilę, potem wstajesz i ubierasz się. Gdy pijesz kawę przychodzi ci na myśl, że chciałbyś się gdzieś wybrać. Wstajesz i wychodzisz, zatrzaskując dobrze drzwi za sobą, bo mimo wszystko jesteś trochę praktyczny = 14 Bierzesz atlas, globus i mapki okolicy i ustalasz trasę = 20 Dopijasz kawę, marzysz jeszcze przez chwilę, a potem wychodzisz tam, dokąd zawsze wychodzisz rano = 9 2. – Tak jak myślałam–mówi Czajka–twoja próba nie jest zwyczajna. Ale więcej nie mogę ci powiedzieć. Pamiętaj, idź na wschód i uważaj na brukowane ulice. Żegnasz się i wychodzisz z biura = 74 3. W ostatniej chwili dopadasz autobusu, chociaż kierowcy udaje się przyciąć ci drzwiami kurtkę. Wyszarpujesz ją zdyszany. I wtedy zauważasz, że autobus jest pełen dzieci przebranych za aniołki. – Jedziemy na przedstawienie – wyjaśnia ci mała dziewczynka, której skrzydła lekko straciły poziom, a złote loki zjechały na tył głowy. – Uhmm – mówisz, bo właściwie nie wiesz, co powinieneś powiedzieć. – Myślę, że możesz też być zaproszony – dodaje chłopiec po lewej. – A nie jest trochę za stary? – dziewczynka przygląda ci się krytycznie. –Super, bardzo chętnie – zaczynasz. – Tylko, że ja wysiadam na następnym przystanku. –Na jakim przystanku? – dziwi się dziewczynka. – To jest przecież szkolny autobus. „No tak, stąd te dzieci” myślisz. No, ale co z twoim spotkaniem. Podchodzisz do kie-rowcy i prosisz, żeby cię gdzieś wysadził, a po chwili stoisz na jakimś skrzyżowaniu. Nie wiesz, gdzie jesteś, poza tym, że jesteś spóźniony. Zrezygnowany wkładasz ręce do kieszeni kurtki. W jednej z nich wyczuwasz kartonik. Wyciągasz go i okazuje się być biletem na przedstawienie pod tytułem „Aniołki”. Postanawiasz zostawić go na pa-miątkę. Idziesz w lewo = 83 Idziesz w prawo = 34 4. Kulki ustawiają się tak, że w każdym kacie trójkąta znajduje się jedna kulka. – Tak, miałem racje. Jesteś już gotowy. Ponieważ nie ma czasu na oficjalności, weź ten zestaw do prób, jako twój list polecający. Ja już musze iść, ale na pewno jeszcze się spotkamy na miejscu – uśmiecha się – Pamiętaj, żeby iść na wschód. Bierzesz torbę, chowasz kulki i sznurek do kieszeni i wybiegasz za nim = 45 Postanawiasz napić się jeszcze filiżanki kawy z kawałkiem ciasta przed wyjściem = 62 5. Na dworcu uświadamiasz sobie, że w tym pośpiechu jednak nie wziąłeś swojej karty. Po drodze do domu postanawiasz wejść jednak do biura podróży = 97 Po co mi pieniądze – myślisz i zaczynasz swoją piesza wędrówkę przez miasto = 34 Może to znak, żeby jednak nigdzie się nie ruszać – zastanawiasz się idąc przez miasto = 9 6. No i po chwili dzwoni telefon. Ale równocześnie puka ktoś do drzwi. Odbierasz telefon = 17 Biegniesz do drzwi = 38 7. Mijasz biuro, lecz po chwili słyszysz krzyki. Odwracasz się i widzisz grupkę ludzi 11. Im dalej wchodzisz w uliczkę, tym bardziej czujesz, jak nierealne jest wszystko dokoła ciebie. Trudno ci powiedzieć, jak naprawdę wyglądają domy na tej uliczce. Próbujesz sprawdzić, która godzina, ale nie możesz. Czyżby to był tylko sen? Tracisz przytomność = 1 12. Rozmowy cichną, jak przechodzisz obok. Udajesz, że tego nie zauważasz. Rzuć kostkami i wynik dodaj do swojej SIŁY EMOCJONALNEJ. Liczba parzysta = 60 Liczba nieparzysta = 87 13. Rosomak patrzy na ciebie smutno i zagarnia kulki i sznurek przed wejściem do biura. Rzuć jedną kostką. Jeżeli wyrzucisz 1, 2 lub 3=70 Jeżeli wyrzucisz 4, 5, albo 6=83 do kieszeni płaszcza. – W końcu i tak będziesz musiał przejść próbę – mówi i wychodzi. Bierzesz torbę i wychodzisz za nim = 45 Postanawiasz odłożyć podróż na jutro i po chwili wychodzisz do swo-ich spraw = 9 8. Dochodzisz do nieznanej ci stacji metra. Schodzisz w dół, kiedy idziesz korytarzem 14. Dawno tak dobrze się nie czułeś! Zapomniałeś, co prawda o paru drobiazgach, słyszysz, jak ktoś gra na akordeonie smutne tango. Zaczynasz go szukać. Dochodzisz do peronu. Akurat nadjeżdża metro. Chwile trwa zamieszanie wsiadania i wysiadania i zaraz znów słychać tylko muzykę. Skręcasz w korytarz prowadzący do peronu innej linii, ale oddalasz się od muzyki, więc wracasz. Na peronie stoi mężczyzna z akordeonem. Kiedy cię zauważa, przestaje grać. – Czy masz może zapałki? – Pyta. Masz=15 Niestety nie=42 9. Idziesz ulicą, ale wszystko wydaje ci się jakoś dziwne. Zrzucasz to na karb zapomnianego snu i marzeń przy kawie. Przystajesz na przejściu dla pieszych i nagle wydaje ci się, że z na przeciwka mruga do ciebie starszy pan w dość starodawnym płaszczu. Nie, na pewno ci się przywidziało = 50 Przyglądasz mu się uważniej = 21 10. Wyjmujesz z kieszeni, ale przez moment wahasz się, czy go podać muzykowi, w końcu to istotny element zestawu do prób. Muzyk widzi to i szybko dodaje – Nie chcę go wziąć, tylko coś sprawdzić. Podajesz mu sznurek = 16 Chowasz do kieszeni = 65 ale przecież masz przy sobie kartę, a bankomatów jest wszędzie pełno. Idziesz na dworzec kolejowy = 5 Skręcasz do najbliższego biura podróży = 97 Po prostu idziesz dalej ulica = 34 15. Dobrze, że je zabrałeś ze sobą. – Proszę – mówisz podając pudełko muzykowi. – Właściwie to ja ich nie potrzebuje – szczerze przyznaje. – Ale ty ich będziesz jeszcze potrzebował na pewno. Schowaj je dobrze. Czułem się trochę samotny. Ludzie tak naprawdę nie zauważają mnie. Słyszą jak gram, ale mnie nie widzą. Czasem mi przykro. – Nigdy nie myślałem o tym w ten sposób – mówisz, bo rzeczywiście tak myślisz. – Wydawało mi się, że muzykom w metrze na tym nie zależy. Chociaż w sumie nie wiem, dlaczego. – Nie napiłbyś się herbaty z sokiem malinowym? Tu niedaleko jest taka mała restauracja. Nie wyglądasz, żebyś się gdzieś spieszył. – No rzeczywiście – przyznajesz i czujesz się z tym jakoś lekko. – Tak chętnie napije się herbaty z sokiem malinowym. Wychodzicie z innej strony niż ta, która wszedłeś. Restauracja jest tuz przy wyjściu z metra. Siadacie na zewnątrz. Rozmowa toczy się sama i naturalnie kończy się razem z wypitą herbatą. – Jeżeli chcesz iść na wschód – dodaje żegnając się z tobą muzyk. – Idź tamta ulicą. Idziesz we wskazaną ci stronę = 18 Idziesz w wybranym wcześniej przez ciebie kierunku = 49 16. Muzyk bierze sznurek do ręki, a z kieszeni wyciąga drugi kawałek i przykłada je. – Tak to ten sam sznurek. Od kogo go dostałeś? – pyta. – Od Rosomaka – postanawiasz być szczery, bo widzisz, ze możesz się czegoś nowego dowiedzieć. – Był u mnie w zeszłym tygodniu. Powiedział, żebym czekał na tej stacji metra. No to czekam. Może poczekasz ze mną. Rzuć kostkami, wynik dodaj do twojej SIŁY DUCHOWEJ. Wynik mniejszy lub równy 10 = 65 Wynik większy niż 10 = 24 17. – Dzień dobry. Moje nazwisko nic panu nie powie, jednak myślę, że przed podróżą zalecałbym spotkanie z nami. W końcu my nie od dziś podróżujemy. Poza tym wskazane byłoby przeprowadzenie jednego testu...Czy mógłbym za chwilkę złożyć panu wizytę? Co za dziwny facet – myślisz? Mówisz – nie, odkładasz słuchawkę i idziesz otworzyć drzwi = 38 – Myślę, że tak – mówisz – To ja będę z moment – odpowiada głos w słuchawce i rozłącza się. Pukanie do drzwi powtarza się, wiec idziesz otworzyć = 22 18. Wchodzisz w dzielnice teatrów. Jest już wieczór, za chwile zaczną się spektakle. Na ulicach zaczynają się pierwsze przedstawienia uliczne. Zastanawiasz się, czy na ulicy nie jest przypadkiem więcej ludzi na szczudłach niż bez nich. Co chwila ktoś wręcza ci ulotkę z zaproszeniem, gdzieś ktoś inny nawołuje. Podbiega do ciebie karzełek i chwyta cię za rękę. – Chodź, zaraz się zacznie – okazuje się, że to nie karzełek, ale mała dziewczynka, która wydaje ci się znajoma. Dajesz się jej prowadzić pomiędzy ludźmi na szczudłach, grajkami i połykaczami ognia. Zatrzymujecie się przed jakimś wejściem. = 40 19. W momencie, gdy mężczyzna odbiera od ciebie kulki, zaczynasz czuć, że kreci ci się w głowie. Głosy ulicy, muzyka, nawoływanie i śpiew powoli oddalają się od ciebie. Robi ci się ciemno przed oczami. = 1 20. O! W ilu miejscach jeszcze nie byłeś! Zamykasz, więc atlas, pakujesz parę rzeczy i podlewasz kwiatki. Wychodzisz = 14 Może jeszcze wszystko przemyśleć, odkładasz torbę i jednak jeszcze tym razem zaczynasz typowy dzień = 9 Intuicja podpowiada ci, że powinieneś na coś poczekać. Siadasz na torbie w przedpokoju i czekasz = 6 21. Im dłużej przyglądasz się mężczyźnie, tym bardziej wydaje się znajomy. Tyle tylko, że teraz on udaje, że cię nie zauważa. Postanawiasz go zagadnąć = 84 Dajesz sobie z tym spokój = 50 22. Po drodze do drzwi przypominasz sobie, że gdzieś już słyszałeś głos tego mężczyzny. Otwierasz drzwi = 38 23. Zaczynasz się dusić. W głowie słyszysz głos Rosomaka ”O! Nie! Kawy, nigdy!” Oczy powoli zachodzą ci łzami i przestajesz widzieć. Nagle słyszysz, ze ktoś wbiega do kuchni. Chwyta cię mocno z głowę i wlewa cos do ust. Tracisz przytomność. Kiedy znów ją odzyskujesz, widzisz pochylonego nad tobą Rosomaka, który patrzy na ciebie z zatroskana miną. –Zapomniałem ci powiedzieć, że nie wolno ci pić kawy. To taki trudny czas, tyle spraw mam na głowie. No, ale to nie jest wytłumaczenie– poprawia fular roztargnionym gestem – Jak się teraz czujesz? –Już lepiej – mówisz, chociaż tak naprawdę dopiero teraz dociera do ciebie, co się mogło zdarzyć. Przebiega cię dreszcz. Rosomak udaje, że nie zauważył. –Gdyby ci się coś podobnego zdarzyło, bo nie wiem, na co jeszcze możesz być uczulony, napij się soku malinowego. Teraz to już naprawdę musze iść. Z trudem wstajesz, bierzesz torbę i wychodzisz za nim = 45 Zamykasz oczy i zasypiasz =1 24. Spędzasz trzy dni na stacji metra, słuchając tanga i rozmawiając z muzykiem. Naprawdę dobrze się bawisz. Muzyk opowiada ci, jak to on pięć lat temu wyruszył w podróż na wschód i jakie miał przygody. Z początku, też brakowało mu kawy, poza tym musi omijać jednokierunkowe ulice, co czasem jest uciążliwe, ale poza tym nareszcie czuje się szczęśliwy. Czwartego dnia stwierdzacie, że Rosomak chyba już nie przyjdzie. Muzyk poczeka jeszcze jeden dzień, to z nim umówił się Rosomak, ty postanawiasz iść dalej. Przy pożegnaniu, które ani trochę nie jest smutne, bo wiecie, że i tak się jeszcze spotkacie, idziecie przecież w tym samym kierunku, muzyk daje ci widokówkę z Buenos Aires. = 18 25. – Niemożliwe – Rosomak patrzy bardzo zdziwiony na kulki, które skupiły się w jednym kącie trójkąta – no, ale próba nie może się mylić. Myślę, że mu-sisz spotkać się z Czajką. –Chowa kulki i sznurek do kieszeni i wy-chodzi – Pamiętaj, idź na wschód. Idziesz po książkę telefoniczną, żeby znaleźć Czajkę = 31 Jesteś trochę wszystkim oszołomiony i chcesz trochę pomyśleć, przy kawałku ciasta = 62 Postanawiasz odłożyć podróż do jutra i wycho-dzisz do miasta = 9 26. Rzuć kostkami. Wynik dodaj do swojej SIŁY FIZYCZNEJ. Wynik większy niż 20 = 46 Wynik mniejszy lub równy 20 = 98 27. Kiedy wchodzicie na salę, światła są już zgaszone. Przeciskacie się miedzy rzę- dami krzeseł i dochodzicie do pustego miejsca, które wyraźnie zostawione jest dla ciebie. Siadasz, a dziewczynka biegnie za kulisy. Udziela ci się ogólne podniecenie oczekiwania. Patrzysz, koło kogo siedzisz. Po twojej lewej stronie siedzi kobieta, po prawej mężczyzna. W mroku nie możesz zobaczyć ich twarzy, ale sylwetki wydają ci się znajome. Mocne wejście muzyki i światła skierowane na scenę skupiają na niej twoja uwagę. Kurtyna rozsuwa się. Miękko osuwasz się w czerwony plusz krzesła. Muzyka urywa się gwałtownie. Na scenę wybiega dziecko przebrane za aniołka i lekko podrygując zaczyna: – Chociaż wszyscy zmierzamy na wschód Choć czasem mniej miarowy jest nasz chód Niewiele jednak rzeczy takich znam A nie jedną drogą szedłem sam I wśród różnych ludzi przyszło mi żyć I nieraz od nowa sen ten śnić. – tu mały aniołek zaczerpując powietrze połknął jeden wers– Zawsze w mej drodze na wschód – i skłoniwszy się szybko ucieka. Tu następuje chwila ciszy, w którą znów gwałtownie wchodzi muzyka. Światła przygasają. Nagle jedno punktowe świeci prosto w ostatnie rzędy widowni. Wszyscy momentalnie odwracają się do tyłu. W ostrej plamie światła na jednym z czerwonych krzeseł stoi aniołek, kiwając się w miarę do taktu muzyki. Muzyka znów urywa się niespodziewanie. Aniołek pisnął i uciekł w cień. Po paru sekundach jednak znów wdrapuje się na krzesło. Poprawił loki i zaczyna: – Komu nigdy jest po drodze Komu podróż pachnie srodze I najlepiej jest mu w domu Temu wschód jest za daleko Dalej niż za tamta rzeką – w tym miejscu gwałtowny gest sceniczny w nieokreślonym kierunku. – I potrzeba chyba gromu Co wnet go poruszy Aby w podróż swą wyruszył – światło gaśnie i wszystko pozostaje w mroku. Od strony sceny dobiegają odgłosy szarpaniny. Dziecięcy głosik zaczyna śpiewać: – Już czas, już czas la la la W podróży swej nie ustawajcie I każdy dzień witajcie Jakby ostatnim dniem był Nim znów się przebudzicie La la la. Cisza. Po chwili ktoś zaczyna nieśmiało klaskać. Stopniowo dołączają się do niego inni, po chwili słychać, jak ludzie wstają. Dziwna owacja na stojąco w całkowitych ciemnościach. Nagłe uderzenie światłem. Oklaski lekko słabną, bo ludzie przysłaniają sobie oczy przed oślepiającymi reflektorami. Na scenę rządkiem wychodzi jakieś czterdzieści małych aniołków. Niektóre kłaniają się, inne po prostu stoją speszone. Jakaś dwójka zaczyna się ganiać po scenie. Kurtyna opada, odcinając od reszty dwa aniołki, które w tym momencie wybuchają szczerym i przejmującym płaczem. Kurtyna unosi się nieco i ktoś wciąga za nią zapłakane dzieci. W życiu nie widziałeś tak dziwnego przedstawienia. To z pewnością było też najkrótsze. Ludzie zaczynają wstawać i szurać krzesłami. Wstajesz też i wychodzisz. Na ulicy przed teatrem spokój, bo wszędzie jeszcze trwają spektakle. Stoisz chwilę i zastanawiasz się, co teraz ze sobą zrobić. – Jak to, co – słyszysz za plecami – idź dalej na wschód. Odwracasz się. Za tobą stoi staruszka z mała dziewczynką. Patrzysz na nią, chcesz o coś zapytać, ale one odwracają się i odchodzą. Idziesz za nimi = 79 Wchodzisz z powrotem do teatru = 48 28. –Tak jak myślałam – mówi Czajka – twoja próba nie jest zwyczajna. Ale więcej nie mogę ci powiedzieć. Pamiętaj, idź na wschód i uważaj na drewniane mosty. Żegnasz się i wychodzisz z biura = 74 29. Po jakimś czasie postanawiasz skręcić w boczna uliczkę. Okazuje się, że jest ona brukowana. Jednak idziesz dalej = 11 Rezygnujesz = 8 30. – Wyjątkowo pyszna herbata – zaczynasz i wszyscy zdziwieni spoglądają na ciebie. – Tak dawno takiej nie piłem – brniesz dalej. Cisza. – Czy ty też grałaś w przedstawieniu – zwracasz się tym razem bezpośrednio do dziewczynki. Dziewczynka przestraszona chowa się za mężczyznę. Dajesz za wygraną i czekasz, co będzie dalej = 41 Wypijasz szybko herbatę, dziękujesz, żegnasz się i wychodzisz = 78 31. A...B...C...Cz..Cza...jest Czajka, nawet 30 razy. Postanawiasz dzwonić od razu do wszystkich po kolei = 55 Jednak zjesz sobie najpierw kawałek ciasta i napijesz się kawy= 62 32. – Więc spotkałeś już Rosomaka – mówi. – Czy nie miałeś może przekazać czegoś Ewie? – Nie, niestety nie – odpowiadasz. – Szkoda – mówi kobieta i odchodzi, żeby porozmawiać z kimś innym. – Stanie tutaj i czekanie na jakieś wskazówki nic ci nie da – mówi szeptem mężczyzna, który do tej pory przysłuchiwał się waszej rozmowie. – Trzeba ciągle iść na przód. Na wschód – pochyla się nad tobą – Mogę pokazać ci drogę. – Tak proszę – mówisz. – A masz może srebrna obręcz? – pyta i widać, że mu bardzo na niej zależy. Masz i oddajesz mu ją w zamian za informację = 39 Nie masz, albo nie chcesz jej oddać= 53 33. Z trudem przełykasz słodki sok malinowy. Ale już po chwili czujesz się dobrze. Ze wstrętem odsuwasz od siebie szklankę z piwem. – O mało brakowało – mówi pobladły mężczyzna. – To samo mam z kawą – mówisz. – No tak, z kawą to wszyscy mamy – przytakuje. – Ale ja spotkałem się z tobą, żeby ci przekazać, że czekają na ciebie w teatrze. To bardzo ważne. Idź zaraz. Bardzo żałuję, że nie możemy dłużej porozmawiać. Żegnasz się z nim i idziesz do teatru = 100 34. Dochodzisz do nieznanej ci części miasta. Przechodzisz przez mały park z placykiem na środku, którego stoi pomnik kogoś mało ci znanego. Zauważasz witrynę biura podróży. Postanawiasz tam zajrzeć = 59 Jednak nie = 7 35. – To znaczy, że to tu wszystko to tylko sen? – pytasz. – Tak. I do tego twój – odpowiada chłopak. – I nie martwi cię to, ze jesteś częścią mojego snu? – starasz się być zaczepny. – Nie – mówi spokojnie. – Bo kiedy indziej ty będziesz częścią mojego. Na to nie wiesz, co powiedzieć. – Czy możesz mi to udowodnić – w końcu pytasz. – Gdybyś teraz zasnął, albo napił się kawy, obudziłbyś się. Tyle tylko, że i tak nie będziesz tego pamiętał. Możesz też wrócić teraz do teatru. Tam czegoś się dowiesz. Postanawiasz iść do teatru, żeby to sprawdzić = 100 Wszystko jest dość dziwne, ale żeby aż tak. Wstajesz i odchodzisz = 99 36. Siedząc na ławce zasypiasz. = 1 37. Resztę dnia spędzasz na zwiedzaniu miasteczka razem z Marią i Maxem. Okazuje się, że jest tam mała palmiarnia z restauracją w środku, w której jecie obiad. Idziecie też na kręgle i do wesołego miasteczka. Przed wieczorem jedziecie samochodem Marii do miasta. Mimo, że powinno być inaczej droga wydaje ci się dłuższa. Rzuć kostkami i wynik dodaj do twojej SIŁY EMOCJONALNEJ. Wynik mniejszy lub równy 15 = 96 Wynik większy niż 15 = 57 38. W drzwiach stoi starszy mężczyzna w staromodnym płaszczu i mruga do ciebie. Gdzieś na pewno już go widziałeś, tylko gdzie? –Jestem Rosomak, to znaczy pod takim godłem występuję w Bractwie. Moje dawne imię i nazwiska dawno przestało mieć znaczenie. Przynajmniej dla mnie – tu uśmiecha się. Ty też się uśmiechasz i zapraszasz gościa do środka i proponujesz kawę. –O! Nie! Kawy nigdy! Odrobinę wody, jeżeli można – mówi Rosomak i wskazując na spakowana torbę pyta – A czy nie zapomniałeś o paciorkach? –? –Szklanych, oczywiście. No, ale najwyższy czas na próbę, nie będą przecież na nas w nieskończoność czekać. Tu wyciąga z kieszeni kłąb starych gazet, a z nich wysupłuje trzy szklane kulki, kawałek sznurka i obgryziona piętkę chleba i wszystko to kładzie na stole. Ze sznurka układa w miarę możliwości trójkąt, kulki wręcza tobie, a piętkę zaczyna obgryzać. –Taaak, już czas sprawdzić, kim jesteś. Połóż delikatnie kulki wewnątrz trójkąta. Posłusznie kładziesz kulki na stole = 63 Postanawiasz jednak tego nie robić = 13 39. Mężczyzna ze śmiechem wyrywa ci ją. Śmiech staje się coraz cichszy, blask ogniska coraz słabszy i osuwasz się na ziemię. = 1 40. Na afiszu widzisz: zapraszamy na jedyny spektakl w mieście „Aniołki”. Gdzieś już to słyszałeś. – Czy ma pan bilet – słyszysz przy wejściu. Rozglądasz się za dziewczynka, ale jej już nie ma. Masz bilet = 27 Nie masz = 72 41. – Podobało ci się przedstawienie? – pyta nagle cię dziewczynka. – Tak, nigdy takiego jeszcze nie widziałem – przyznajesz, co jest akurat prawdą. – A co sadzisz o drugim akcie? – włącza się do rozmowy starsza pani. „Jakim drugim akcie?” myślisz i pytająco patrzysz na mężczyznę. – On dopiero jest na początku, mamo – mężczyzna lekko za-żenowany wyjaśnia. – Aaa – ze zrozumieniem kobieta kiwa głową i pyta bez-pośrednio. – To ile tak naprawdę widziałeś? Wyjaśniasz nieco zbity z tropu i z poczuciem, że jesteś kom-pletnym burakiem. – Owacja na stojąco w kompletnych ciemnościach. To bardzo nietypowe. – zastanawia się staruszka. – Bo przedstawienie dziecięce to normalne. Aniołki, to nawet zabawne – i z uznaniem uśmiecha się do ciebie. Uśmiechasz się też, ale zupełnie nie wiesz, co o tym wszystkim myśleć. – To, jakie oglądasz przedstawienie zależy wyłącznie od ciebie – wyjaśnia mężczyzna. – Często jednak dowiadujesz się, czegoś nowego o swojej podróży na wschód. Powinieneś dobrze się zastanowić nad tymi pozornie dziecięcymi wierszykami. I dobrze jest od czasu do czasu wstąpić do teatru. Mężczyzna wyraźnie kończy i czujesz, że już czas, żebyś podziękował, pożegnał się i wyszedł. = 78 42. – No trudno – mówi muzyk i zapada niezręczna cisza. – Bardzo mi się podoba jak pan gra – zaczynasz. – Eee tam – lekko się peszy, ale widać, że zrobiło mu się miło. – Ja tam tak sobie... – Właściwie, dlaczego tango? – pytasz. – Zawsze chciałem pojechać do Buenos Aires. No, ale...– lekko się zamyśla – Ciągle idę na wschód. – No to może pewnego dni dojdzie pan do Buenos Aires – logicznie stwierdzasz, no, co muzyk przygląda ci się uważnie. – A masz może kawałek sznurka? – pyta. Masz, bo dostałeś od Rosomaka = 10 Nie masz = 65 43. Idziesz ciemnymi uliczkami. Wychodzisz z dzielnicy teatrów i jesteś nad rzeką. Z daleka widzisz ognisko i grupkę ludzi przy nim. Przechodzisz obok nich i idziesz dalej = 12 Zatrzymujesz się przy ognisku = 80 44. Kładziesz się na łóżku, ale nie czujesz się w ogóle senny ani zmęczony. Myślisz o tym wszystkim, co przydarzyło ci się ostatnio. Decydujesz, ze jutro pójdziesz znów do teatru. Rano jesz śniadanie w restauracji na dole i wychodzisz = 99 45. Wybiegasz na ulicę, a tam akurat przechodzi parada strażaków. Przepychasz się przez tłum idąc pod prąd, ale wiesz, że nie masz szans znaleźć Rosomaka. Potrącasz wysoką, starsza kobietę z długim, białym warkoczem. Mówisz: „Przepraszam”. Kobieta przez chwilę ci się przygląda i wydaje ci się, że układa usta w bezgłośne „uważaj”. Potem znika w następnej fali tłumu. Wchodzisz do jakiegoś sklepu, żeby przeczekać aż ludzie przejdą. Potem wychodzisz, przez chwilę stoisz i zastanawiasz się, potem idziesz na wschód = 74 46. Udaje ci się przebiec i jakoś znajdujesz się po drugiej stronie = 88 47. – Tak rozumiem – odpowiada kobieta. – Ale może wejdziemy do środka. Wchodzisz = 59 Odmawiasz i odchodzisz = 83 48. – Przepraszamy – w teatrze mówi ci woźny. – Na dziś już koniec. Następne przedstawienie jutro wieczorem. Wychodzisz na ulicę = 78 49. Czujesz, że nadeszła pora obiadu. Czy w ogóle pamiętasz, kiedy ostatni raz jadłeś? Na rogu widzisz małą restauracyjkę. Wchodzisz. Jest niewielu klientów, siadasz przy stoliku koło wejścia i czekając na kelnera, obserwujesz ulicę. Myślisz, co tam w twoim dawnym życiu, ale w sumie mało to cię interesuje. Zamawiasz duże risotto z krewetkami, które wydaje się wyjątkowo dobre. Kelner zabierając pusty talerz, pyta, czy czegoś się napijesz. – Tak, poproszę filiżankę kawy ze śmietanką – odpowiadasz = 94 Zamawiasz sok z po-marańczy = 58 56. Kiedy tak sobie siedzisz i czekasz, Wracasz się = 83 zza drzewa podbiega do ciebie duży czarny pies. Najpierw obwąchuje cię podejrzliwie, a potem kładzie się przy twoich nogach i tak siedzicie aż usłyszysz pierwsze dzwonki tramwaju. Wstajesz, żeby znaleźć coś do jedzenia. – Z psami nie wpuszczamy – mówi piekarz. Dopiero teraz zauważyłeś, że pies poszedł za tobą. – Ale on nie jest mój – tłumaczysz, a zapach świeżego chleba sprawia, że zaczyna ci burczeć w brzuchu. – Jak to nie pana. Jak przecież widzę, że idzie za panem – obrusza się piekarz. Odwracasz się, więc i mówisz do psa: – Poczekaj na zewnątrz – pies patrzy na ciebie z wyrzutem, ale wychodzi i kładzie się na progu. – No, wiedziałem, że to jednak pana pies – triumfuje piekarz. – Co podać? Kupujesz duży bochenek żytniego chleba, a w sklepie obok kostkę masła, kawałek żółtego sera, a dla psa kiełbasę. Idziecie do parku i jecie śniadanie. – Smacznego – mówi ktoś za twoimi plecami. Odwracasz się. Za tobą stoi dziewczyna z psem. – O! Dzięki – mówisz. – Chyba tym razem spóźniłeś się na przedstawienie. Twoja zdziwiona mina sprawia, że dodaje. – Do teatru. Czekali na ciebie. – Ale ja byłem w teatrze – wyjaśniasz. – Tak, ale tylko wieczorem. Czekali na ciebie całą noc. – Kto? – trochę jesteś już zmęczony tymi niedomówieniami. – Kto taki na mnie czekał – powtarzasz, bo dziewczyna wydaje się nie rozumieć twojego pytania. Ignoruje je jednak i mówi: – Dzisiaj wieczorem będą czekać znowu – i odchodzi. Idziesz za nią = 71 Zostajesz = 36 55. Czajka Anna. Wykręcasz numer i w tym momencie zdajesz sobie sprawę, że nie 57. Dojeżdżacie do miasta. Maria podwozi cię pod sam teatr. Żegnacie się i wchodzisz 50. Zmienia się światło na zielone. Przechodzisz. Kiedy na środku przejścia mijasz starszego mężczyznę, słyszysz: „Pamiętaj, nie pij kawy”. Odwracasz się zdziwiony, ale on już gdzieś znika. Idziesz dalej. Przed sklepem muzycznym, z którego dochodzi lekko stłumiona brazylijska samba, na chodniku znajdujesz dziwna, czerwoną monetę. Chowasz ją do kieszeni i postanawiasz jednak wejść do sklepu. Kupujesz trzy płyty i mocno już spóźniony biegniesz na przystanek. Jeżeli twoja SIŁA FIZYCZNA jest większa niż 10 = 3 Jeżeli mniejsza = 77 51. Wyciągasz z kieszeni szklane kulki. Ale przecież, to fragment zestawu do prób no, ale chyba już nie będziesz go potrzebował, a czujesz, że na przedstawieniu mógłbyś dowiedzieć się czegoś ważnego. Oddajesz kulki = 19 Rozmyślasz się = 66 52. W połowie mostku, myślisz, że chyba nie powinieneś tego robić. Wracasz = 91 Idziesz dalej = 26 53. – Kretyn – rzuca przez zaciśnięte zęby mężczyzna i dochodzi. Ty stwierdzasz, że nie wiele się tutaj dowiesz, tym bardziej, że po rozmowie z mężczyzną wszyscy zdają się ciebie unikać. Grzecznie się żegnasz i odchodzisz. = 99 54. Idziesz jednak na mostek = 52 wiesz właściwie, o co masz pytać. Zaczynasz coś, że ty w sprawie Rosomaka... –Męża nie ma w domu – słyszysz.– Właśnie znowu pojechał na polowanie, na zająca. Ja się na tych jego sprawach nie znam. Proszę zadzwo-nić jutro. Próbujesz dzwonić na następny numer = 91 Idziesz na ciasto z kawą = 62 do teatru. = 100 58. Kiedy kelner przychodzi z twoim sokiem, pyta czy może się na chwilę przysiąść. – Oczywiście – opowiadasz. – Jeżeli wolno mi coś panu zasugerować – skinieniem głowy zachęcasz go do kontynuowania. – Na wschód to idzie się w tamtą stronę. Wychodząc korzystasz z rady i idziesz we wskazanym kierunku = 86 Próbujesz znaleźć swoją drogę = 18 59. Biuro w środku jest małe, ale ładnie urządzone. Po chwili zdajesz sobie sprawę, że nie ma na ścianach ani plakatów reklamowych ani też masek afrykańskich i indiańskich makatek. Dlatego ci się tu podoba. Za to meble z pewnością pochodzą z różnych stron świata. Przysiadasz na drewnianym taborecie przy rzeźbionym w sceny wedyjskie stoliczku. Właścicielka, które weszła za tobą, siada naprzeciw. – Może już wiesz, nazywam się Czajka i wygląda na to, że ja mam przeprowadzić twoją próbę. – No tak, zaczynasz się czuć jak w tanim horrorze. Kobieta zauważa twoja minę i zaczyna się śmiać. – Och, to przecież tylko szklane paciorki – i wyjmuje z szafki za sobą pudełko z laki. Wykłada z niego na stół srebrną obręcz, na tyle dużą, że mogłaby służyć za koronę i trzy szklane kulki, które podaje tobie. – Połóż je teraz delikatnie wewnątrz obręczy. Kładziesz. Rzuć jedną kostką: 2,4 lub 5 = Kulki zostają na środku = 28 1,3 lub 6 = Powoli toczą się i skupiają się przy krawędzi obręczy najbliżej ciebie = 2 60. Dochodzisz do parku. Myślisz o ławkach w parku i o tym, że jesteś śpiący i zmęczony. Wchodzisz. Kiedy idziesz żwir chrzęści ci pod nogami. Wielkie, stare platany podświetlone, co kawałek latarniami, wyglądają jak sklepienie kolumnowe. Zauważasz w głębi małą altankę. Nad głowa prze-latuje ci nietoperz. Jest spokojna, ciepła noc. Podkładasz sobie torbę pod głowę i kładziesz się na ławeczce w altanie. Myślisz o tym wszystkim, co cię dziś spotkało. Wydaje się być tak mało realne. Zamykasz oczy. Rzuć kostką. Jeżeli wyrzuciłeś 1, 4, 5 lub 6 = 73 Jeżeli 2 lub 3 = 1 61. – Aaa – mówi kobieta i przygląda ci się podejrzliwie. Potem odchodzi. Ktoś proponuje ci miejsce na ławce przy ognisku. Siadasz obok młodego chło-paka w czapce. – Palisz? – pyta podając ci paczkę papierosów, ale ty odmawiasz. – Na, co wszyscy czekają? – pytasz chłopaka, bo wydaje ci się, że może wie-dzieć. – Nie wiem. To grupa jakiś czubków, którzy ponoć podróżują na wschód. – Chrząkasz zmieszany, a on to zauważa i dodaje – No, co ty? Ty też? – Przytakujesz. – A ty nie? To, co tu z nimi robisz? – próbujesz się jakoś bronić. – Ja wiem, że to mi się śni – odpowiada. – Co? – no, to jednak, chyba ty jesteś normalny. Rozmawiasz dalej z chłopakiem = 35 Wstajesz i odchodzisz = 99 62. Kroisz sobie duży kawałek i zjadasz go czekając na kawę, więc kroisz sobie następny. Nalewasz sobie kawy, dodajesz mleka, bierzesz pierwszy łyk. Rzuć kostkami i dodaj wynik do twojej SIŁY DUCHOWEJ. Jeżeli jest to liczba parzysta = 90 Liczba nieparzysta = 23 63. Kulki pomału się toczą. Rzuć kostkami wynik dodaj do SIŁY DUCHA Jeżeli jest to liczba parzysta = 4 Liczba nieparzysta = 25 64. – Tak, mam – mówisz. – Ale, po co ci ona? – Dowiedziałam się, że jest na niej informacja dla mnie – spokojnie odpowiada kobieta. – To dla mnie ważne – dodaje. Wyjmujesz kartkę i podajesz jej ją. – Tu jest też napisane, że mam ci przekazać, żebyś wrócił do teatru – mówi oddając ci kartkę. Patrzysz na pocztówkę, ale nie widzisz żadnych liter. – Mówiłam, że to była informacja dla mnie – wyjaśnia kobieta. Wracasz do teatru = 100 Postanawiasz zostać przy ognisku jeszcze trochę = 92 65. – No trudno – mówi. – To na mnie chyba już czas. Na razie – odchodzi. Ty postanawiasz wyjść z innej strony niż wszedłeś. = 49 66. – Nie, to nie – mówi wyraźnie obrażony mężczyzna i odchodzi. W tym momencie czujesz mała dłoń w swojej dłoni. – Ach, tu jesteś – mówi mała dziewczynka. – Wszędzie cię szukam. Chodź, czekają na nas. = 27 67. Pukanie do drzwi. Otwierasz. Okazuje się, że to boy hotelowy. – Przysyła mnie pan spod 316 – mówi. – Pyta, czy może się z panem spotkać na dole w barze. – Przekaż, że zaraz będę – odpowiadasz zaintrygowany, kto to może być. W barze okazuje się, że siedzi tam tylko jeden mężczyzna. Kiedy wchodzisz, wstaje i z uśmiechem podaje ci dłoń, jakby cię znał od dawna. – Nie pamiętasz mnie – raczej stwierdza niż pyta. – To nieważne. Cieszę się, że znów mogłem cię spotkać. Usiądźmy. Siadacie przy barze. Mężczyzna pije już wino. Ty zamawiasz piwo. Bierzesz pierwszy łyk i czujesz, że zaczynasz się dusić. – Sok malinowy! – udaje ci się wychrypieć do mężczyzny = 33 – Wody! – mówisz chrapliwym szeptem = 81 68. Chodzisz po miasteczku. Wchodzisz jeszcze do kilku sklepów, potem jesz obiad i popołudniu wyruszasz z powrotem do miasta, żeby zdążyć na wieczór do teatru. = 100 69. Na karteczce czytasz: „Już czas, żebyś się obudził”. Robi ci się słabo i ciemno przed oczami. Zapadasz się. = 1 70. Podchodzisz do grupki ludzi. Okazuje się, że to niezadowoleni klienci kłócą się z właścicielką biura, wysoką, starszą kobietą z długim, siwym warkoczem. –Przepraszam, ale nie mogę państwa teraz przyjąć–mówi spokojnie kobieta do oburzonej młodej pary.–Czekam na kogoś. W tym momencie zauważa ciebie–O! Już jesteś! Proszę wejdź. Rozglądasz się, czy aby na pewno chodzi o ciebie. Ale kobieta wyraźnie patrzy tobie w oczy i ponawia gestem zaproszenie. Wchodzisz = 59 Postanawiasz dowiedzieć się, o co właściwie chodzi = 47 71. – Zaczekaj na mnie – wołasz, ale dziewczyna wsiada już do tramwaju. Decydujesz się na spacer, żeby poznać miasteczko. W końcu do wieczora masz jeszcze dużo czasu. Pies idzie tuż za tobą. Rzuć kostkami i wynik dodaj do swojej SIŁY DUCHOWEJ. Wynik parzysty = 75 Wynik nieparzysty = 89 72. – Przepraszam, jest pełen komplet. Bez biletów nie wpuszczamy. Proszę zapytać w kasie.Idziesz wiec do kasy, tam dowiadujesz się, że bilet kosztuje jedną czerwona monetę. Masz czerwona monetę i kupujesz bilet = 27 Nie masz = 93 73. – Tylko nie zasypiaj! – słyszysz nagle koło ucha. Przerażony podrywasz się i zderzasz się głową z dozorcą parku, jak dowiadujesz się za chwilę. – Nieźle mi przywaliłeś – mówi dozorca, masując sobie czoło – No, ale przynajmniej nie zasnąłeś. – Niby, dlaczego miałbym nie zasypiać – pytasz. – Bo wtedy musiałbyś zaczynać wszystko od początku. No wiesz, próba, pierwsze przedstawienie i te różne – wyjaśnia. – To, co mam robić, żeby nie zasnąć? – A, czy rzeczywiście chce ci się spać? – z przebiegłym uśmiechem pyta dozorca. Rzeczywiście nie czujesz już senności. – To, co mam w takim razie robić w nocy? – czujesz się całkiem bezradny. – Idź dalej na wschód. A najlepiej dołącz się do reszty. Palą ognisko nad rzeką – mówi i od-chodząc dodaje. Idziesz nad rzekę = 80 74. Idziesz na wschód. Ciągle niewiele wiesz. W kie-szeniach masz parę dziwnych przedmiotów i znasz kilka wskazówek, które też na razie na wiele się nie zdają. To dobry moment, żeby znów zdać się na los. Rzuć kost-kami i dodaj do wyniku wszystkie swoje SIŁY. Wynik parzysty = 8 Wynik nieparzysty = 29 75. Przechodzisz koło małej księgarni. Wita cię uśmiechnięty staruszek. Przeglądasz książki. Nagle przychodzi ci coś do głowy. – Czy ma pan może „Podróż na wschód”? – pytasz. Starszy pan uśmiecha się znowu: – Nie, już nie mamy. – A cha, dziękuje bardzo – mówisz i wychodzisz. Dochodzisz do skrzyżowania. Możesz iść: W prawo = 82 W lewo = 68 76. Na karteczce czytasz: „Wracaj do teatru. Już czas”. Idziesz, więc jeszcze się przespacerować po miasteczku i znów pieszo wracasz do miasta. = 100 77. Kierowca autobusu zamyka drzwi tuż przed twoim nosem. Jesteś już tak spóźniony, że postanawiasz iść jednak do biura podróży. Idąc w stronę centrum przechodzisz przez mały park. Z daleka widzisz szyld biura podróży = 97 78. Na dworze jest już całkiem ciemno. Możesz iść: W prawo = 43 W lewo = 60 Prosto = 99 79. – Przepraszam – wołasz za nimi. Kobieta przystaje i odwraca się zlękniona. – Pani coś do mnie mówiła – tłumaczysz się. – Musiałeś się przesłyszeć, moje dziecko – mówi z uśmiechem. – Tak, może – stwierdzasz, bo sam już nie jesteś pewien i nie wiesz, jak teraz z tego wybrnąć. Z pomocą przychodzi ci staruszka. – Nie wyglądasz jakbyś się gdzieś spieszył. Może wstąpisz, moje dziecko, do nas na herbatę z sokiem malinowym? – O, bardzo chętnie – szczerze przyznajesz. = 95 Nie chcesz się narzucać i robić kłopotu, żegnasz się i wracasz do teatru = 48 80. – No, jednak jesteś – mówi młoda kobieta w czerwonym płaszczu. Za bardzo nie wiesz, co na to odpowiedzieć, więc tylko kiwasz głowa i podchodzisz do ogniska. Ktoś podaje ci kubek z gorącym barszczem. – Masz może pocztówkę z Buenos Aires? – pyta cię kobieta w płaszczu. Masz = 64 Nie = 92 81. Z trudem połykasz podana ci wodę. Nie dusisz się już, ale zaczyna ci się kręcić w głowie. Tracisz przytomność = 1 82. Nagle pies, który cały czas z tobą idzie, zaczyna biec w stronę wysiadającej z sa- mochodu kobiety. Biegniesz za nim. – O! Widzę, że znalazł pan Maxa – mówi do ciebie kobieta, która wysiadała z auta. Max szczeka i liże ją z radości po rękach. – To raczej on znalazł mnie – odpowiadasz zgodnie z prawdą. Kobieta uśmiecha się na to i mówi: – No tak, on lubi czasem kogoś nowego oprowadzić po naszym miasteczku. Zaprowadził pana w jakieś ciekawe miejsce? – Tak, rzeczywiście trochę zwiedziłem – mówisz. Kobieta wyciąga do ciebie rękę: – Nazywam się Maria – przedstawia się. – Ale i tak chyba nie będziesz pamiętał. Patrzysz zdziwiony, ale ona już mówi dalej: – Może skoczymy w takim razie na herbatę z so-kiem malinowym? – proponuje. – Tu obok jest dobra herbaciarnia. I po chwili siedzicie przy niskim kwadratowym stoliczku i popijacie mało tradycyjna, ale bardzo smaczną herbatę z sokiem malinowym. – Czy wiesz, że wieczorem powinieneś znów być w teatrze? – pyta nagle Maria. – Tak, chyba ktoś mi to już mówił – przyznajesz. – Jeżeli chcesz, to ja po południu będę jechać do miasta. Mogę cię podrzucić. Zgadzasz się = 37 Dziękujesz i mówisz, że chcesz się jeszcze przejść po mieście = 85 83. Odwracasz się i idziesz dalej. Skręcasz w boczna uliczkę, która prowadzi cię na jakieś podwórko. Już myślisz, że będziesz musiał wracać, gdy zauważasz drzwi w płocie. Przechodzisz przez nie i nagle znajdujesz się na ulicy przed twoim domem. Coś podpowiada ci, żebyś jednak wstąpił do siebie do mieszkania. Tam nic nowego. No tak, ale nie było cię tylko jakąś godzinę. Siadasz, więc i czekasz, co będzie dalej = 6 84. – Przepraszam – mówisz, kiedy się mijacie. – Chciałbym pana o coś spytać. – Nie mogę ci pomagać – mężczyzna rozgląda się nerwowo. – Musisz sam do tego dojść. Na wszelki wypadek przytakujesz. – Ale pamiętaj idź na wschód – dodaje, wciska ci coś do ręki i szybko odchodzi. No tak, sam chciałeś z nim rozmawiać. Decydujesz, że potraktujesz te dziwne rady jako, coś na kształt duchowych wskazówek. Otwierasz rękę, a tam metalowe kółko. Wkładasz je do kieszeni. Rzuć kostkami i wynik dodaj do twojej SIŁY EMOCJONALNEJ. Wynik parzysty = 83 Wynik nieparzysty, postanawiasz jednak poszukać biura podróży skoro zdarzyło ci się coś tak nietypowego = 34 85. – W takim razie polecam ci nasz targ. Warto go zobaczyć – mówi Maria. Idziesz we wskazanym ci przez Marie kierunku = 89 Postanawiasz kontynuować swoja podróż = 74 Chodzisz cały dzień po miasteczku, wieczorem szukasz miejsca, gdzie mógłbyś się zatrzymać = 87 86. Długo idziesz przez spokojne osiedle domów z ogródkami pełnymi kwiatów. Po jakimś czasie dochodzisz do rzeki. Nawet nie wiedziałeś, że w twoim mieście jest rzeka. Po drugiej stronie, ktoś macha do ciebie. Rozglądasz się i widzisz drewniany mostek, a dalej przewoźnika z łódką. Przechodzisz przez mostek = 52 Idziesz kawałek dalej do przewoźnika = 91 87. Idziesz dalej. Dochodzisz do hotelu. Postanawiasz wynająć pokój i przespać się trochę. Z okna twojego pokoju widzisz rzekę i odbijające się w niej światła miasta. Widzisz łódkę, która ktoś płynie z prądem. Bierzesz prysznic. Rzuć kostkami i wynik dodaj do swojej SIŁY FIZYCZNEJ. Wynik mniejszy lub równy 10 = 44 Wynik większy niż 10 = 67 88. Okazuje się, że po drugiej stronie machała do ciebie mała dziewczynka. Wydaje ci się znajoma, chociaż nie wiesz skąd mógłbyś ją znać. Łapie cię za rękę i mówi – Dobrze, że już jesteś. Zaraz się zacznie. Dajesz się jej prowadzić. Po chwili idziecie przez dzielnicę teatrów. Oglądasz się za para na szczudłach tańczącą walca. Zatrzymujecie się przed jakimś wejściem. = 40 89. Dochodzisz do małego targu. Sprzedawcy właśnie rozkładają swoje stragany. Ktoś wysypuje lód do skrzyń z rybami, gdzieś słychać gdakanie kur. Z gwaru wybija się dźwięk katarynki. Za chwilę widzisz samego kataryniarza i papużkę siedząca na katarynce. – Papużka prawdę wywróży – zachęca cię kataryniarz. Kupujesz jeden los i po chwili papużka podaje ci w dzióbku karteczkę. Rzuć kostką. Wyrzuciłeś 1, 5 lub 6 = 69 Wyrzuciłeś 2, 3 lub 4 = 76 90. Zaczynasz się dusić. W głowie słyszysz głos Rosomaka ”O! Nie! Kawy, nigdy!” Oczy powoli zachodzą ci łzami i przestajesz widzieć. Powoli zapadasz się w nieczucie. = 1 91. Kiedy podchodzisz okazuje się, że przewoźnik śpi na stojąco. Próbujesz go delikatnie obudzić, kiedy to nie pomaga robisz to w bardziej stanowczy sposób. – Tak, o co chodzi – pyta zaspany. – Czy może mnie pan mnie przewieźć na druga stronę? – A czy masz czerwoną monetę – odpowiada pytaniem przewoźnik. Masz = 88 Nie = 54 92. –...i tak już czarty rok – słyszysz z boku. – A ty ile już jesteś w podróży? – pyta kobieta. – Właściwie to sam nie wiem – zaczynasz. – Ale chyba niezbyt długo. Kobieta potakuje głową. – a masz może metalowe kółko? – dodaje. Masz = 32 Nie = 61 93. Zastanawiasz się, co zrobić dalej. Przysiadasz na schodkach przed teatrem. Podchodzi do ciebie mężczyzna i znacząco mruga okiem. – Jeżeli masz trzy szklane kulki, dam ci za nie bilet na przedstawienie – mówi szeptem. Masz kulki i zgadzasz się na zamianę = 51 Nie masz, albo się nie zgadzasz = 66 94. Kelner patrzy na ciebie zdziwiony, ale nic nie mówi. Kawa cudownie pachnie. Bierzesz pierwszy łyk i zapadasz się w ciemność = 1 95. – To już tu – mówi staruszka, kiedy dochodzicie do pomalowanej na pistacjowy kolor kamienicy. – Ale czy naprawdę to nie będzie problem? – pytasz. Staruszka się tylko uśmiecha i gestem zaprasza cię do środka. Mieszkanie jest wysokie i w ciągu dnia na pewno pełne słońca, które wpada zza koronkowych, ciężkich firan. Przysiadasz na wskazanej ci kozetce w błękitne pasy. Naprzeciw ciebie na jednym z dużych, drewnianych krzeseł siada dziewczynka. Starsza pani idzie do kuchni, gdzie przygotowuje herbatę. – Kasieńko! Przyjdź, kochanie, po ciasteczka – woła. Dziewczynka zeskakuje z krzesła i wybiega z pokoju. Zostajesz sam. W tym momencie dzwonek do drzwi. Tupot nóżek dziewczynki, chrzęst zamka i jej radosny pisk. Do pokoju wchodzi mężczyzna z dziewczynką na rękach. – Już jesteś. To dobrze. – mówi do ciebie. Znowu to uczucie, że gdzieś go już widziałeś. Siada na krześle, na którym wcześniej siedziała dziewczynka. Do pokoju wchodzi starsza pani z ciasteczkami i imbrykiem z herbatą. – Przynieś sok, Kasieńko. Jest na stole w kuchni. – Mężczyzna wstaje i wyjmuje z serwantki cztery filiżanki i ustawia na stole. Kiedy wszyscy siedzicie już przy stole zapada krępująca cisza. Próbujesz zagaić rozmowę = 30 Czekasz, co dalej = 41 Wypijasz szybko herbatę, dziękujesz i wychodzisz = 78 96. Zmęczony po całym dniu i wszystkich atrakcjach, zasypiasz w samochodzie = 1 97. „Biuro podróży Czajka” czytasz nad drzwiami. Wchodzisz do środka = 59 98. Mostek załamuje się pod tobą. Czujesz, że lecisz bardzo długo. Spadasz i spadasz. Tracisz przytomność = 1 99. Po jakimś czasie zabudowania stają się coraz rzadsze. W końcu wychodzisz z miasta. Idziesz dalej drogą obsadzoną drzewami, która biegnie między polami. Jest ciepła, spokojna noc. Nad sobą masz czyste, gwieździste niebo. Po godzinie marszu dochodzisz do małego miasteczka. Już prawie świta. Wszystko jest pozamykane. Idziesz do małego parku, by tam poczekać, aż miasteczko się obudzi. Rzuć kostkami. Wyrzuciłeś 1, 2, 3, 4, 5 lub 6 = 36 Wyrzuciłeś 7, 8, 9, 10, 11 lub 12 = 56 100. Wchodzisz do teatru. W gablocie nie wisi żaden afisz i nikt nie zatrzymuje cię, ani nie pyta o bilet. Na sali prócz cie-bie nikogo nie ma. Świeci zwykłe górne światło. Przysiadasz na jakimś krześle i czekasz, co się wydarzy. W tym momen-cie światła przygasają. Kurtyna rozsuwa się. Delikatne wejście muzyki. Nie, to odgłosy miasta. Reflektory skupiają się na sce-nie. Widzisz aktora, który chodzi po mieście. Scenografia za nim zmienia się. Raz jest to park, innym razem stacja metra, za chwile przechodzi obok grupy ludzi palących ognisko nad rzeką. Jedzie autobusem z gromada dzieci przebranych za aniołki, potem siedzi przy herbacie w mie-szkaniu staruszki. Raz towarzyszy mu mała dziewczynka, innym razem muzyk albo duży czarny pies. Zaczynasz rozumieć. Ten aktor to ty. Aktor wchodzi do pustego teatru. Siada na krześle. Sceno-grafia zmienia się. Kurtyna na scenie rozsuwa się. Widzisz swoje mieszkanie i drugiego aktora, który przygotowuje się do snu. Czy rzeczywiście to wszystko ci się tylko śni? Czy to znaczy, że kiedy aktor położy się spać i zaśnie ty obudzisz się? Chcesz szybo coś zrobić. Coś, co przynajmniej sprawi, że nie zapomnisz, ale widzisz, że scena i to, co na scenie, całe wnętrze teatru rozmywa ci się przed oczami. Jeszcze przez moment wiesz, że zaraz się obudzisz. Potem już tylko zapadasz się w ciemność = 1