O co chodzi z tym zrównoważonym transportem?

Transkrypt

O co chodzi z tym zrównoważonym transportem?
W takim razie, o co chodzi z tym zrównoważonym transportem? Zakłada on, że transport
miejski powinien być w zbalansowany sposób
dostosowany do potrzeb mieszkańców
miasta. Zwraca się uwagę na to, że poruszający
się samochodami nie stanowią większości,
że interesy pieszych, kierowców i rowerzystów są zróżnicowane, a pieniądze i przestrzeń w mieście są ograniczone. Dąży się
więc do tego, żeby ludzie mogli poruszać się
jak najsprawniej, jak najmniej szkodząc przy
tym innym uczestnikom ruchu i środowisku.
46
2(8)/2016
największą liczbę ludzi. Niekoniecznie drogi
muszą być za wszelką cenę dostosowywane
do obecnego natężenia ruchu: to ruch
może być dostosowywany do możliwości.
Tak ujmując problem warto zastanowić się,
jaka jest wydajność poszczególnych środków
transportu. Przeciętny samochód może
przewieźć do pięciu osób, ale w godzinach
szczytu najczęściej można zobaczyć samotnych kierowców. Rower również przewiezie
jedną osobę, ale zajmuje mniej miejsca
na drodze i nie tworzy hałasu ani zanieczyszczeń. W autobusie zmieści się kilkadziesiąt osób, a w tramwaju nawet ponad sto.
Dla wielu osób jednak najważniejsza jest
wygoda poruszania się i z tego powodu
właśnie wybierają one samochód. Dlatego
polityka miasta oparta na zrównoważonym
transporcie zachęca do korzystania z komunikacji miejskiej (poprawa jakości usług, niższe
ceny, nowe trasy, częstsze kursowanie tramwajów i autobusów, parkingi przy pętlach),
rowerów (rozwój sieci dróg rowerowych)
i poruszania się pieszo (uspokajanie ruchu,
poszerzanie chodników). Jednocześnie wprowadza się rozwiązania, które mają zniechęcać
do jazdy samochodem – strefy płatnego
parkowania, ograniczenia prędkości i strefy
zamknięte dla ruchu aut (np. w centrach).
Te drugie działania są jednak bardzo niepopularne i wprowadzanie ich spotyka się
z dużym oporem.
Odchodząc od bezpośredniej korzyści
ze zrównoważonego transportu, jakim
jest płynniejszy ruch, ma on też inne,
równie istotne zalety. Największą z nich jest
zmniejszenie
zanieczyszczenia
powietrza.
Co ciekawe – i dość niepokojące jednocześnie – wiele zanieczyszczeń pochodzi
ze ścierających się opon samochodów. Oznacza
to, że nawet wprowadzenie bardziej przyjaznych
środowisku silników czy paliw nie jest w stanie
poradzić sobie z negatywnym wpływem samochodów na czystość powietrza. W Poznaniu
w tym roku stan powietrza jest wyjątkowo
zły. Chociaż daleko nam jeszcze do Krakowa,
gdzie często zalecane jest wręcz niewychodzenie z domu, coraz częściej przekraczany jest
dopuszczalny poziom zanieczyszczeń powietrza
w naszym mieście.
Oprócz rozwiązań idących „z góry”,
takich jak budowanie dróg w taki sposób,
że łatwiej poruszać się komunikacją miejską,
budowaniu parkingów park&ride przy
pętlach komunikacyjnych czy obniżania cen
komunikacji miejskiej, każdy może mieć
wpływ na ruch w mieście za pomocą swoich
własnych, codziennych wyborów. Może warto
zastanowić się, czy nie byłoby taniej, zdrowiej
lub wygodniej część podróży po mieście
wykonywać tramwajem albo rowerem? Jeśli
to niemożliwe, to może chociaż częściowo
korzystać z komunikacji miejskiej albo
po mniejsze zakupy wybrać się do pobliskiego
sklepu pieszo? Oczywiście, samochody dla
części ludzi są niezbędną i niezastępowalną
częścią życia. Każdy w ramach swoich potrzeb
powinien mieć prawo z nich wygodnie korzystać, nie stojąc w korkach. Dlatego zwiększanie atrakcyjności autobusów i tramwajów
opłaca się wszystkim: i kierowcom, ponieważ
każdy pasażer komunikacji miejskiej to więcej
miejsca na drodze, i oczywiście samym pasażerom, i miastu, mniej zanieczyszczonemu
i zakorkowanemu. Podobnie sprawa ma się
z popularyzowaniem roweru jako pojazdu
do codziennego poruszania się po mieście.
Kluczem do sprawnego poruszania się
po mieście i planowania ruchu w jak najbardziej korzystny dla wszystkich sposób jest
zrozumienie i szacunek dla potrzeb i bezpieczeństwa wszystkich – i pieszych, i kierowców,
i rowerzystów.
Karolina Karpe
2(8)/2016
47
R owerowy P ozna ń
Z
acznijmy od kilku faktów: wszyscy chcą
wygodnie dostać się z domu do pracy,
z pracy na zakupy, ze szkoły do domu.
Liczba mieszkańców dużych miast cały
czas rośnie. Coraz więcej osób stać na posiadanie samochodów. Miasta nie rozwijają się
w takim samym tempie w jak przyrasta liczba
jego mieszkańców i pojazdów. Ograniczona
przestrzeń na zmieszczenie wszystkich uczestników ruchu jest problemem, który dotyczy
zwłaszcza centrów miast, do których z kolei
chce się dostać najwięcej osób.
Zrównoważony transport zakłada możliwość
wyboru preferowanego środka komunikacji,
ale stawia nacisk na popularyzację najbardziej przyjaznych dla miasta rozwiązań,
czyli komunikacji zbiorowej, ruchu pieszego
i rowerowego.
Chociaż pomysł na znajdowanie balansu
pomiędzy poszczególnymi grupami osób
poruszających się po mieście nie jest nowy,
nie cieszył się on do niedawna większym
zainteresowaniem. Patronem wielu inwestycji drogowych była i jest „Święta Przepustowość”. Najważniejszym argumentem
przemawiającym dla niektórych za wprowadzaniem zmian na drogach jest to, ile
samochodów jest w stanie pokonać określony odcinek w danym czasie. Jak bardzo
ten koncept nie jest przyjazny miastu, widać
na przykład we wnioskach z analizy przeprowadzonej przez firmę konsultingową Deloitte. W celu zmniejszenia problemu korków
w miastach należy ich zdaniem przyznać
uprzywilejowaną pozycję samochodom
i zwiększać przepustowość za wszelką cenę.
Pomysły na radzenie sobie ze zwiększoną
ilością aut w centrum? Zamiana trawników
na parkingi, podniesienie dozwolonej prędkości i stwarzanie wielojezdniowych „miejskich autostrad”. Łatwo sobie wyobrazić, jak
takie zmiany wpłynęłyby na jakość życia
w mieście, bez zieleni i z utrudnionym
ruchem pieszym. Takie podejście próbowano
wprowadzać kilkadziesiąt lat temu w Anglii
i Stanach Zjednoczonych. Budowa wielopasmowych dróg nie przełożyła się jednak
na szybsze podróże – liczba samochodów
szybko wzrosła i problemy z zakorkowaniem
szybko wróciły do smutnej normy. Zwiększanie przepustowości okazało się nie być
uniwersalnym panaceum na te bolączki.
Do problemu zakorkowanych dróg można
podejść z drugiej strony. W ruchu miejskim
nie chodzi przecież o to, żeby przemieścić jak największą liczbę pojazdów, a jak
Fot. City of Münster, Press Office
Poznań w ostatnich latach jest przestrzenią dla wielu sporów
związanych z inwestycjami w drogi i organizacją ruchu.
Choćby w tym roku niemal każdemu poznaniakowi obił się
o uszy pomysł wydzielenia torowiska na ulicy Grunwaldzkiej,
tramwaju na Ratajczaka, drodze do Czerwonaka, nie
wspominając nawet o wiecznie żywym temacie ronda
Kaponiera i ostatnich kontrowersjach związanych z tym,
jak ma wyglądać ruch na niemal już skończonym węźle.
We wszystkich tych dyskusjach przewijają się argumenty
nawiązujące do idei zrównoważonego transportu.
Fot. Tadeusz Sławomir Lisiecki
R owerowy P ozna ń
O co chodzi z tym
zrównoważonym transportem?