35 Posterunek - kwiecień 2009
Transkrypt
35 Posterunek - kwiecień 2009
Cena: 1,50zł Kwiecień 2009 1. Marcujące koty 2. Wywiad 3. Powieściowy tasiemiec 4. Wierszokleci czy poeci… 5. Imiennik 6. Rusz głową- test na inteligencję 7. Królestwo cieni 8. Obrzędy i zwyczaje wielkanocne 9. Wielkanocne tradycje na świecie MARCUJĄCE KOTY Już w piątek, to jest 20 marca 2009 roku, uczniowie z naszej szkoły powitali astronomiczną wiosnę pod hasłem – Marcujące koty. Z tej okazji pojawiło się wiele sławnych gwiazd, jak choćby Doda, zespół Feel, Edyta Górniak, Fredi Mercury, Hannah Montana i inni, którzy wystawili dla nas wielki show- Jak oni śpiewają. Wykonawców oceniał zaś sobowtór Elżbiety Zapendowskiej. Ponadto wszyscy uczniowie zajadali się smacznymi jabłkami podarowanymi przez Radę Rodziców, jak również uczestniczyli w cyklu prelekcji – Rady na odpady. Oby częściej w naszej szkole można było witać dzień wiosny!!! Dzień dobry. Dziś przeprowadzimy wywiad z panią Elżebietą Dalgiewicz. Zadamy pani kilka pytań. - Czy już od dziecka fascynowała panią nauka? - Od dziecka bardzo lubiłam czytać. Uwielbiałam język polski, ale nie przepadałam za matematyką i nie byłam z niej najlepsza. - Jaka jest pani ulubiona dziedzina nauki? - Moja ulubiona dziedzina nauki to język polski. Ale poza szkołą zawsze fascynowała mnie historia sztuki. - Co pani zmieniłaby w naszej szkole? - Przydałoby się więcej gabinetów, żeby nie trzeba było przechodzić z klasy do klasy. Bardzo bym chciała, aby uczniowie mniej się kłócili i okazywali sobie wzajemnie szacunek oraz sympatię. - Jaki był najzabawniejszy test, jaki usłyszała pani od ucznia lub jakaś przygoda z uczniami? - Pamiętam taką historię związaną z wycieczką do Gdańska. Autokar, wypełniony uczestnikami wycieczki, stał pod szkołą gotowy do odjazdu, a tu wciąż jeszcze brakowało dwóch spóźnionych uczniów. Zniecierpliwiony kierowca wskazał na przypadkowo przechodzących w pobliżu chłopców i powiedział: - A niech pani zabiera tych. W końcu sztuka się liczy się! Wszyscy bardzo się śmiali z tych słów. A powiedzenie „w końcu sztuka się liczy” towarzyszyło nam podczas całej imprezy, za każdym razem wzbudzając salwy śmiechu. - Jaki jest pani cel w życiu? - Gdyby to zależało ode mnie, to chciałabym, żeby wszyscy ludzie żyli w pokoju, żeby nie było wojen, i żeby wszyscy byli zadowoleni. Chciałabym też, żeby w naszej szkole nie było dzieci, które są smutne, którym się dzieje jakaś krzywda, które są odepchnięte, niechciane. - Czy uważa siebie pani za srogą nauczycielkę? - Nie (śmiech). - Czy jest pani dumna z naszej szkoły? - Bardzo. - Słyszałyśmy, że ma pani psa i ma on bardzo ciekawą historię. Proszę nam o tym opowiedzieć. - Jest to piesek znaleziony podczas wakacji, które spędziłam w małej wiosce z synem. Przez tę wioskę przejeżdżali samochodem ludzie, którzy wyrzucili szczeniaczka i odjechali. Mój syn przyniósł go do domu i od tego czasu pies u nas został. Z początku nie bardzo chciałam go wziąć, ponieważ syn chorował i lekarz zawsze mówił, że pies będzie powodował zaostrzenie objawów choroby. Tymczasem się okazało, że pies jest już u nas długi czas, jest szczęśliwy, my też i nikt nie choruje. I to jest właśnie historia tego psa, który jest chyba najbardziej wiernym psem w Szczecinie (śmiech). - A jak się wabi? - Grunia. Nazywa się tak, ponieważ gdy ją znaleźliśmy, piszczała tak dziwnie, takie ,,gru, gru, gru”. - Czy pracowała panie w jakiś innych szkołach? - Tak, pracowałam. To jest moja trzecia szkoła. - A w jakich innych szkołach pani pracowała? - W zupełnie innych niż ta. Gdy skończyłam studia w Poznaniu, to od razu znalazłam sobie pracę tuż pod Poznaniem. Była to malutka, wiejska szkółka i pracowało się zupełnie inaczej niż tutaj. Następnie była mała szkoła w Szczecinie, a później dopiero nasza, trzydziesta piąta. -W jaki sposób spędza pani wolny czas? - Bardzo lubię czytać. Jeśli mam możliwość czytania, to czytam. A jeśli mam trochę więcej wolnego czasu, to bardzo lubię jeździć w góry. - Uprawia tam pani wspinaczkę? - Tak. To znaczy nie wysokogórską, ale taką hobbystyczną. Bardzo lubię chodzić po górach. Wtedy naprawdę odpoczywam. -Serdecznie dziękujemy za rozmowę. -Ja również dziękuję. Życzę wam wielu sukcesów zarówno w nauce, jak i w pracy redakcyjnej. Wywiad przeprowadziły: Joanna Lewandowska i Olga Wróblewska z klasy VI b POWIEŚCIOWY TASIEMIEC Alen Foterman był najlepszym myśliwym, tropicielem i organizatorem safari w tej części Afryki. Myśliwi, którzy go wynajmowali, zawsze wracali z polowania zadowoleni. Pewnego dnia zapukał do jego drzwi Jack Kartis. PUK, PUK, PUK -Otwarte! -Czy pan Alen Foterman?- zapytał Jack. -Tak, to ja. -Jestem Jack Kartis. -Kartis...-rzekł z chwilowym zamyśleniem-he, he, he i co, znalazł pan skarb króla Salomona?dodał drwiąco po chwili. -Więc był u pana mój brat. Tak przypuszczałem. -Jesteście bardzo do siebie podobni. -W...więc chciał pana wynająć? -Tak, ale nie doszliśmy do porozumienia. -Czy za mało chciał panu zapłacić?- Jacka opanowała złość. -Panie Kartis, moja praca polega na tropieniu zwierzyny dla amatorów polowania, a także chronienie takich jak pan nowicjuszy przed niebezpieczeństwami, które czekają na was w dżungli afrykańskiej-wytłumaczył się szybko Alen. -A Henrego nie chciał pan chronić-wyrzucił Jack. -Mogę chronić człowieka przed dzikim zwierzęciem. Ale nie mogę przed nim samym. -Widzę, że jest pan rozdrażniony. -Ach! Miałem ciężki dzień-rzekł pan Foterman. -Wobec tego porozmawiamy jutro, kiedy pan wypocznie. -O czym chce pan rozmawiać ze mną jutro?- Alen podejrzliwie spojrzał na Jacka. -O...o wynajęciu pana jako przewodnika wyprawy, której celem będzie odnalezienie mego brata. -Jutro też panu powiem NIE. -Czy jest pan tego pewien?- zapytał jeszcze z cichą nadzieją w głosie Jack. Jednak ku jego zdziwieniu, odpowiedź brzmiała: -Absolutnie pewien. -Zatem dobranoc panie Foterman- Jack w gniewie skierował się do wyjścia. -Dobranoc i bez urazy. Jednak kilka godzin później... -Dobry wieczór-panie Foterman. -Pani Elizabeth Kartis jak się domyślam. -Domyśla się pan zapewne również, w jakim celu do pana przyszłam. -Ależ proszę wejść, proszę. Ale z góry przyznam, że nie podejmę się tego zadania. -Moj mąż Henry wyruszył na zachód rok temu i...-Lis zawahała się-...ślad po nim zaginął. Czy sądzi pan, że on nie żyje? -Czy zamierzał wrócić do pani?- wolał upewnić się Alen. -A...a...ależ tak! -Wobec tego albo nie żyje, albo jest w niewoli u dzikich. Zaczyna się robić gorąco... -Chciał dotrzeć do kopalni diamentów! -Naczytał się bajek! Kopalnie złota, kopalnie drogich kamieni. -Posiadał mapę, na której oznaczono Kopalnię Króla Salomona. -Phi...takie mapy miejscowi handlarze sprzedają naiwnym turystom. -Muszę odszukać męża, panie Foterman- ze smutkiem rzekła Lis- Ile pan bierze za jedno safari? -300 dolarów plus koszty wyprawy, ale na tę wyprawę nie wyruszyłbym nawet za 1000. -A za 10 000? -10 000 dolarów?- zainteresował się pan Foterman. -Płatne teraz. A poza tym jeszcze 2000 po powrocie. -Jeżeli w ogóle wrócimy. - No więc jak panie Foterman? -Zgoda pani Kartis. Poprowadzę pani tę wyprawę. -Cieszę się, że jednak zmienił pan zdanie-powiedziała Lis. -Po prostu sumę, którą mi pani zaproponowała, nie mógłbym odrzucić. Mam syna w Anglii, te pieniądze zapewnią mu przyszłość. -Czy...czy rzeczywiście sądzi pan, że nie wrócimy z tej wyprawy?- pytanie to Elizabeth powiedziała niepewnie, lękając się odpowiedzi. -Jeszcze nikt żywy nie wrócił z Krainy Kanłanów. To są ludożercy. -O...o... -Czy nadal chce pani wyruszyć na poszukiwanie męża?- zapytał usatysfakcjonowany Alen. -Tak-odpowiedziała Lis kryjąc swe ogromne przerażenie. -Jutro zajmę się przygotowaniami do wyprawy. Ciąg dalszy nastąpi… Wiktoria Schacht, klasa VI c WIERSZOKLECI CZY POECI… Na panią Jadwigę Desz Pani Desz ma złote serce, może trochę szorstki głos, ale mimo wszystko kocha nas NAD WSZYSTKO. Wszystkie sprawy i zabawy, wszystko dla nas, byśmy w późnej swej starości, wspominali dawne lata, gdy uczyła nas przyrody. Tyle z tego mamy, więc pomódlmy się dziś za nią, tą, którą kochamy. Wiktoria Szchacht, klas VI c Kto pozbędzie się trudności? Angielski to piękny język, lecz niestety, trudny. W jego ułatwieniu nie pomoże Rudy, Ani Basia, ani Ania, ani Weronika, lecz ułatwi nam osoba niezwykle wrażliwa, co włosami niczym płachtą przykrywa trudności. Pani Nowik wnet odsłoni nowe możliwości. Wiktoria Szchacht, klas VI c Chopinowe nuty Kto tak gra, co tak gra, Może to Beethoven? Ach to nie, to tylko pan Nuci znów melodie. On niczym kornik Wygryza w historii dziury, By pamiątkę tu zostawić Pięknem swej fryzury. Wiktoria Szacht, klas VI c O sobie samym Jestem Kamil, witam pięknie, i niech nikt się dziś nie zlęknie, bo też jestem i Zabraniak, choć niczego nie zabraniam. Na tym świecie kilkanaście lat już żyję no i właśnie wciąż mnie trapi myśl przeklęta, że niczego nie pamiętam. Jak stawiałem kroki pierwsze, najtrudniejsze, choć najmniejsze. Jak mówiłem pierwsze słowa, i czy mnie bolała głowa. Ciekaw jestem niesłychanie, co w pamięci mi zostanie, kiedy czwartą klasę skończę, I czy czegoś nie poplączę. Bo na co dzień wiadomości wciąż przybywa, te ilości! A tymczasem kończę wierszyk, bo na kartce się nie mieści. Kamil Zabraniak, klasa IV b Imiennik Od sześciu lat najpopularniejszym imieniem dla Polek jest Julia. W 2006 roku urodziło się ponad 14 tys. Julek.Od sześciu lat najpopularniejszym imieniem dla Polaków jest Jakub. W 2006 roku urodziło się ponad 15 tys. Jakubów. Julia- imię to pochodzi ze starożytnego Rzymu. Julie mają żywe, wesołe usposobienie. Są optymistkami i umieją cieszyć się życiem. Jakub-imię to jest pochodzenia hebrajskiego. Jakubowie posiadają osobisty urok, odwagę i zdolności przywódcze. Są oni ciekawi świata, dowcipni i towarzyscy. Angelika-imię pochodzenia łacińskiego. Angeliki unikają bałaganu, chaosu i pośpiechu. Często zawodowo zajmują się sztuką. Marcin- jest to imię pochodzenia łacińskiego. Marcinowie są opiekuńczy, łagodni, troskliwi i dobroduszni. Cechuje ich też duża wrażliwość, wyobraźnia i intuicja. Małgorzata-imię pochodzenia greckiego, oznacza perłę. Małgorzaty są bardzo kobiece, zrównoważone i spokojne. Są dobrymi żonami, matkami i paniami domu. Konrad- imię to jest pochodzenia germańskiego, oznacza śmiałego, odważnego doradcę. Konradowie są niezależni, błyskotliwi i niepokorni. Lubią podróże i życie pełne przygód. Karla Rzemyk, klasa VI Rusz głową - test na inteligencję 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. Idziesz spać o 8, a wstajesz o 9. Ile godzin spałeś? Baca miał 17 owiec. Wszystkie zabił. Ile mu zostało? Ile złotówek potrzeba na tuzin? Ile 50-złotówek potrzeba na tuzin? W którym miesiącu kosi się siano? Czy istnieje w Monako 12 lipca? Lekarz przepisał 3 tabletki, które kazał zażywać co ½ godz. Ile czasu potrzeba na zażycie tych tabletek? 8. Ile gatunków zwierząt zabrał Mojżesz na Arkę? 9. U obu rąk jest 10 palców. Ile jest u 10 rąk palców? 10. Wchodzisz do pokoju z zapałkami. W nim jest lampa karbidowa, gazowa. Co najpierw zapalasz? 11. Parys miał 3 jabłka i dał je trzem boginiom. Jedno zostało w koszyku. Jak on to zrobił? 12. Ile kroków robi wróbel na minutę? 13. Ile rewolucji było w ZSSR? 14. Po stole chodzi 8 much, ktoś zabił 3. Ile zostało? 15. Średnio miesiąc ma 30 dni, które mają po 28? 16. W którym miesiącu rodzi się najwięcej dzieci? 17. Jeżeli szczupak na 86cm dł., a jego głowa waży 2,7kg ile waży 1kg szczupaka? Odpowiedzi: 18. Na jaką głębokość zakopuje się znaki drogowe? 1. 1godz. 19. Wyobraź sobie, że jesteś pilotem, a załoga to 2. 17 zabitych stewardessa i nawigator. Stewardessa ma 25 lat, a 3. 12 nawigator jest od niej młodszy o 3 lata. Ile lat ma pilot? 4. 12 20. Jak miał na imię Marks? 5. Siana się nie kosi. 21. Czy samotny, nocny stróż dostanie rentę, gdy umrze 6. Tak w dzień? 7. 1 godz. 22. Co jest podobne do połowy jabłka? 8. Mojżesz nie miał arki. 23. Ile jest zakrętów w Polsce? 9. 50 24. Ile powinna mieć drabina szczebli? 10. Zapałki 25. Co było 6.12.1943r? 11. Jedno dał z koszykiem. 26. Co się pali a gasić nie trzeba? 12. Skacze. 13. Żadnej Kim jesteś? 14. 3 zabite, 5 uciekło. 0p - leniwiec 15. Wszystkie. 1-4p - osioł 16. 9 5-7p – świstak 17. 1kg 8-9p – węgorz 18. Znaków się nie 10-12p – wąż zakopuje. 12-14p – małpa 19. Tyle co ty. 15-18p – pies 20. Karol 19-21p – lew 21. Na co mu renta. 22-24p – szczur 22. Druga połowa. 25-26p – sowa 23. Dwa-w prawo i w lewo. 24. Wszystkie. 25. Mikołaj 26. Pragnienie „KRÓLESTWO CIENI’’ Nie dziś ani wczoraj, nie daleko ani blisko żył król, który miał dwóch synów. Pierworodny Gerard był egoistyczny, próżny i nieczuły. Młodszy Feliks był uosobieniem czułości, uczciwości, wrażliwości, pokory i dobroci. Pewnego dnia król wezwał do siebie synów i powiedział: -Jutro o świcie wyruszycie w bardzo niebezpieczną wyprawę do Królestwa Cieni. Będziecie poddani wielu próbom… i mam nadzieję, że wyjdziecie z nich zwycięsko, a w nagrodę jeden z was otrzyma skarb i rękę pięknej królewny. Do obrony dam wam łuk i strzały. Bracia wyruszyli pełni zapału i obaw jednocześnie. Kawałek drogi szli ramię w ramię, ale już po chwili Gerard przyspieszył mając przed oczami wizję skarbu w swoich rękach. Nagle podleciał do niego złotopióry ptak i odezwał się ludzkim głosem, żałośnie prosząc: -Witaj, czy mógłbyś pomóc mi odbudować moje gniazdo zniszczone przez burzę? Gerard tylko wzruszył ramionami i odparł: -Co? Ja? Nie widzisz moich pięknych szat? Nie będę ich brudził, a poza tym nie mam czasu… Po chwili to Feliks napotkał ptaka, który poprosił go o pomoc. Zgodził się z przyjemnością… Gniazdo było jak nowe, a w nagrodę za dobre serce, ptak pozwolił Feliksowi wyrwać jedno pióro i zanim odleciał powiedział: -Kilometr stąd płynie rwąca rzeka. Kiedy zanurzysz w niej to, co moje, przekonasz się o mojej wdzięczności. Feliks zrozumiał, że ptak mówił o piórze. Gdy doszedł do rzeki, postąpił tak, jak podpowiedział ptak. Pióro zamieniło się w piękną złotą łódź. Kiedy nią płynął, zobaczył topiącego się brata. -Zaraz Cię uratuję! – krzyknął. Feliks pomógł bratu, ale ten nie docenił jego gestu. Podróż kontynuowali osobno. Młodszy książę utrudzony szedł dalej, aż ujrzał przed sobą gęsty, ciemny las. Zalękniony stał przed niezwykłym murem pokrytym plątaniną cierniowych gałązek. Zasmucił się bardzo. Widziała to wróżka, która przybrała postać wiewiórki. Pobiegła do Feliksa i poprosiła o pomoc w znalezieniu pożywienia. Ten zareagował natychmiast. Nazrywał orzeszków, szyszek i dał je zwierzęciu. Zdziwił się, kiedy mur rozstąpił się bezszelestnie. Droga była wolna. Kilka dni głodny, zmarznięty, młody książę wędrował dalej. Wreszcie dotarł do Królestwa Cieni. Było to bardzo dziwne i smutne miejsce. Najstraszniejszy był ogromny zamek - ponury i mroczny. Gdy przekroczył jego próg, przywitał go przeraźliwy śmiech czarownicy, która wycelowała w niego swoją czarodziejską różdżkę, aby go zgładzić. Feliks przypomniał sobie o łuku i strzałach. Trafił w wiedźmę, która rozsypała się w proch. Szybko pobiegł do najwyższej wieży, skąd dochodziły żałosne jęki. Tam zobaczył mnóstwo błąkających się cieni. Nie wiedział, który jest prawdziwy. Zaczął płakać, a spływające stróżką łzy poprowadziły go do prawdziwej księżniczki. Okazało się, że była bardzo piękna. Odtąd byli już zawsze razem. Skarb oddali ubogim. Królestwo Cieni zmienili na Królestwo Radości, gdzie czekali na nich dobry król i skruszony Gerard. Marcelina Kieć, kl. IV a Obrzędy i zwyczaje wielkanocne Lany poniedziałek Śmigus-dyngus, święto lejka – to zabawa, którą wszyscy doskonałe znamy. Oblewać można było wszystkich i wszędzie. Zmoczone tego dnia panny miały większe szanse na zamążpójście. A jeśli któraś się obraziła – to nieprędko znalazła męża. Wykupić się można było od oblewania pisanką – stąd każda panna starała się, by jej kraszanka była najpiękniejsza. Chłopak, wręczając tego dnia pannie pisankę, dawał jej do zrozumienia, że mu się podoba. Palemki na szczęście Wielki Tydzień zaczyna się Niedzielą Palmową. Kiedyś nazywano ją kwietną lub wierzbną. Palemki – rózgi wierzbowe, gałązki bukszpanu, malin, porzeczek – ozdabiano kwiatkami, mchem, ziołami, kolorowymi piórkami. Po poświęceniu palemki biło się nią lekko domowników, by zapewnić im szczęście na cały rok... Szukanie zajączka Wyrazem wielkanocnej radości rodziny może być po zakończeniu śniadania, wspólna zabawa – zwana szukaniem zajączka, czyli małej niespodzianki dla każdego. Świąteczne porządki Przed Wielkanocą robimy wielkie świąteczne porządki nie tylko po to, by mieszkanie lśniło czystością, porządki mają także symboliczne znaczenie – wymiatamy z mieszkania zimę, a wraz z nią wszelkie zło i choroby. Święconka jest to koszyk z jedzeniem, który należy poświęcić w Wielką Sobotę. W niektórych regionach Polski święconka występuje pod nazwą: święcone. Dawniej święcenie potraw w Wielką Sobotę odbywało się na dworach szlacheckich, ze względu na to, że poświęcone musiało zostać wszystko, co miało znaleźć się na świątecznym stole. Ponieważ takie święcenie zajmowało zbyt wiele czasu proboszczom, wprowadzono zwyczaj święcenia w kościołach. Dzisiaj po przyniesieniu UWAGA!!! koszyka do kościoła stawia się go na odpowiednim stole nad którym kapłan odprawia modlitwę i święci pożywienie. Jeśli macie jakieś opinie, sugestie dotyczące szkolnej gazetki, możecie o tym napisać na nasz W koszyku powinny znajdować się: adres e-mailowy: [email protected]. Pomożecie nam w ten sposób stworzyć naprawdę ciekawą gazetkę. baranek - symbol Chrystusa Zmartwychwstałego jaja w postaci kolorowych pisanek, kraszanek - jajo występuje jako symbol nowego życia Zespół redakcyjny sól - chroni żywność przed zepsuciem chleb wędliny chrzan Gazetkę babkęredaguje zespół w składzie: Małgorzata Jasińska, Paulina ] Koszyczek przystrajany jest różnymi makatkami i bukszpanem. Wielkanocne tradycje na świecie Wielkanoc to najradośniejsze święto, zarówno w kościelnym roku liturgicznym, jak i obrzędowym kalendarzu wsi polskiej. Tam też panował zwyczaj obdarowywania się pisankami. Dostawali je członkowie rodziny, dzieci chrzestne i osoby zaprzyjaźnione. Jeśli chłopakowi podobała się któraś z panien, oznajmiał jej o tym, wręczając pisankę. Jeśli dziewczyna ją przyjęła i w zamian dała swoją, znaczyło to, że odwzajemnia uczucia kawalera. Tradycje wielkanocne nieco różnią się od siebie w poszczególnych regionach Europy. Na północy Hiszpanii już w piątek poprzedzający Wielki Tydzień (Samana Santa), dźwięki bębnów ogłaszają zbliżające się święta. Obchodzi się je z powagą, ale i z niesamowitym przepychem. Belgowie z kolei chcąc osłodzić sobie to, że nie mają zbyt wielu zwyczajów związanych z obchodami Wielkanocy, znaleźli na to sposób - kupują czekoladowe jajka, od których uginają się sklepowe półki w okresie świątecznym. Tradycja szukania jajek w trawie, powoli odchodzi w niepamięć. Marta Świerzewska, klasVI c Wszelkiej pomyślności, dużo miłości, moc świątecznych pyszności życzy wszystkim Czytelnikom Gazetka Szkolna UWAGA!!! Jeśli macie jakieś opinie, sugestie dotyczące szkolnej gazetki, możecie o tym napisać na nasz adres e-mailowy: [email protected]. Pomożecie nam w ten sposób stworzyć naprawdę ciekawą gazetkę. Zespół redakcyjny Gazetkę redaguje zespół w składzie: Małgorzata Jasińska, Paulina Majchrzak, Joanna Lewandowska, Karla Rzemyk, Wiktoria Schacht, Marta Świerzewska, Olga Wróblewska, Aleksandra Zielonka; opracowane graficzne: Marcin Polak; opiekun- Aneta Szmudzińska.