Wiekopomny Epos Smoczy - Almukantarat :: Obserwator

Transkrypt

Wiekopomny Epos Smoczy - Almukantarat :: Obserwator
Wiekopomny Epos Smoczy
Lidia Tarczewska, Marysia Bartoszko, Żaneta Trzeciak
Rączki 2010 – obóz dla starszych
Wbrew pozorom na obozie kadra się przydaje,
choć narzeka i marudzi, straszne kary daje
choć rozwala kanadyjki co posłane były
choć się świetnie nami bawi i miewa odchyły.
Gdy na obóz smok napadnie, to któż go pokona?
Czas to właśnie, by obudzić jakiegoś kadrona.
Jeśli smok ma jedną głowę i sięga kolana
to najlepiej przeciwstawić smokowi BANANA
który pójdzie tam z uśmiechem od ucha do ucha
powie: "Blee"i coś z fizyki, smok nie będzie słuchał
albo stał i głupio patrzył, jak się Banan śmieje
lecz odwróci się na pięcie i z obozu zwieje.
Jeśli smok jest troszkę większy, lub ma więcej bani,
to o pomoc się zwrócimy do EWY i HANI.
Hania także go fizyką wnet zaatakuje
i w ten sposób genetycznie go zmodyfikuje.
Ewa będzie go rysować, skalując wielkości
ale wtedy smok się speszy lub bardzo zezłości.
Żeby smoka obezwładnić, Ewcia nasza słodka
w ramach lajtowych rozruchów pobiegnie po KOTKA.
Ten się wcale nie przelęknie, już flipcharta bierze,
chwyta smoka, inwertuje i mnoży macierze.
Zaraz ze zwykłego smoka jest smok jednostkowy,
Lecz co zrobić gdy wyrosną mu 3 nowe głowy?
Tu do akcji muszą wkroczyć MIKOŁAJ i DOCIA,
która stanie i uprzejmie zażąda łakocia.
A jeżeli smok odmówi, Mikołaja sprawa,
by wyleciał na orbitę w myśl Keplera prawa.
Ucieszony ze zwycięstwa nad strasznym potworem
CICHY postanowił zrobić fireshow wieczorem
Ale patrząc na Cichego pokaz znakomity
smok zapomniał o lataniu i wypadł z orbity.
Nieszczęśliwym trafem upadł na krowie pastwisko,
pogniótł trawę, a co gorsza miał znów obóz blisko.
Na boisku były OBSy z GRUBYM i BOGNEREM,
teleskopem, harcerzami i jednym userem.
Smok, podniósłszy w górę głowę zadziwił się szczerze,
Że tam naokoło niego są jacyś harcerze.
Nagle oni zaśpiewali – ooo Helena!
smok się wkurzył, rozwarł paszczę – już harcerzy nie ma.
Pozostała po nich tylko metalowa blaszka.
Bogner podniósł ją i woła: – Brudna ta menażka!
Dobrze, że nas uwolniłeś od harcerzy śpiewu.
Ale weź ją i w tej chwili idź do kurdezlewu!
Smok zawstydził się niezmiernie, końcówką ogona
machnął szybko i niechcący trafił w. . . Celestrona!
Wtem w ciemności dwa rozbłyski złowrogie, czerwone
To Grubego oczu dwoje ze złości przekrwione.
Gruby laser, jak miecz świetlny, chwyta w swoje dłonie
i z zapałem wielkim woła: – Smoku, to twój koniec!
(był w tym miejscu długi fragment, ładnie zrymowany,
ale przez brutalność został. . . ocenzurowany)
Już po walce kurz opada i na środku pola
stoi Gruby: smoka zwalczył, zmienił w rezystora,
lecz nie cieszy się z wygranej, bo Celestron leży
aby go zresuscytować, wnet ku niemu bieży.
Za chwil parę po polanie przechadzał się DANIEL
I niestety poczuł wielką chęć na całkowanie.
Patrzy: tu rezystor leży. Myśli – a, zcałkuję.
szybko zrobił obliczenia: smok znów atakuje.
To już gorsza sytuacja, więc przychodzi BUKA.
Już algorytm ma gotowy, już w klawisze stuka
lecz niestety czasem w życiu technika zawodzi:
rozwiązanie było świetne, ale komp nie chodzi.
Smok zważywszy, że chwilowo nikt mu nie dał rady
w swych działaniach się posunął do porwania ADY.
EMINEM, by pomóc damie, w smoka lans wymierza,
lecz ten szybko się wywija i w głąb lasu zmierza.
Choć z prędkością ponadświetlną potwór odlatuje,
Emi zaraz go dogoni, gdy ewoluuje.
Jako PATES bez problemu Adę uratuje.
Żeby smoka dobić KRÓLIK Rambo wynajmuje.
Choć go ALA wprowadziła w opowieści ramy,
Rambo dał się zjeść dżdżownicy i znów strasznie zlamił.
W tym momencie na NIEMAZKIM przychodzi z pomocą,
atakuje go niemaczym, ale niemapoco.
Smok zdziwiony postanawia wydostać się z lasu,
nagle chwyta uchem źródło dziwnego hałasu.
Był to śpiew radosny DZIKA, smok go napotyka,
przypomina sobie wierszyk i na drzewo zmyka.
Tam, jak kapitan na mostku góruje AGATKA,
dyryguje chłopakami, co chrust mają w łapkach.
Smok zaczyna wraz z chłopcami jej imię skandować,
tak, że przy tym się nie może nawet zorientować,
że już ANI się pojawia tam, na placu boju
i zamyka go znienacka w swym rzymskim pokoju.
To zamknięcie straszną traumą być dla smoka może,
by nie dostał więc zaburzeń, OLCIA mu pomoże:
wypuszcza smoka z więzienia, chce go zdiagnozować,
już idzie szukać kozetki, a smok – atakować.
Oczywiście w okolicy przechadzał się WICIU,
który trochę się zadziwił, że smok nie jest w kiciu.
Nagle Wiciu eksperyment zechciał przeprowadzić
i na smoku nanowarstwę platyny osadzić.
Lecz pomysł z powłoką był trochę do bani,
bo z platyny był zrobiony Głośny Gwizdek ANI.
A jak wszyscy dobrze wiedzą, nasza podoboźna
bez swojego gwizdka w ustach zaczyna być groźna
bardziej niż możecie sobie kurde wyobrazić
i zaczyna w smoka swoją mroczną aurą razić.
Nagle zza chmur wyszedł wielki złoty księżyc w pełni
i poświatą swoją jasną wnet obóz wypełnił.
A w świetle księżyca smoki wyglądają,
jak potworne wejścia do strasznych tramwajów.
Anka biec zaczęła wydzielając piski
lecz na szczęście OBOŹNEGO namiot był już bliski.
A oboźny, ze snu wyrwan do akcji gotowy
gwiżdże zbiórkę – to u niego odruch warunkowy.
Już z namiotów wysypuje się userów chmara
i ustawić się na zbiórce bardzo równo stara.
W zamieszaniu błysk latarki na smoczysko pada
i odkrywa nam tożsamość straszliwego gada.
I nie zgadniesz, mój słuchaczu, że to było tak:
Smokiem była od początku komendantka AG!
Wszyscy bardzo są zdziwieni tym sprawy wynikiem. . .
Co ode mnie chcesz, MIŁOSZU? – Jesteś wartownikiem!
Warta to jest rzecz poważna i spać nie należy
Za ten wybryk sroga kara tobie się należy.
Ale jutro pomówimy o twoich występkach,
teraz zmykaj, już zaczęła się warta następna.
User wraca do namiotu, chce do snu powrócić,
wchodzi, patrzy i – nie może się na kanadyjkę rzucić
bo jej nie ma. Zgubił.
Morał z tego taki, dobrze znany mej osobie:
Nie chcesz zgubić kanadyjki, to ją noś przy sobie!

Podobne dokumenty