Pobierz lub otwórz numer w pliku PDF

Transkrypt

Pobierz lub otwórz numer w pliku PDF
Temat miesiąca: Homeopatia i chrześcijaństwo – czy to się kłóci?
Wiara i życie
Internetowy dwumiesięcznik współczesnego katolika
nr 14, listopad-grudzień 2008 r.
Godnie i modnie...
Bł. Karolina – opowieść
o wierności Bogu
Modlitwa
nieustanna
www.wiaraizycie.pl
kalendarz
listopad
1
Wszystkich Świętych
Święci to nasi przyjaciele w niebie. Żyjąc na ziemi starali się żyć w łączności z Bogiem, naśladując Jezusa i Jego Matkę. Możemy ich prosić o wstawiennictwo w licznych potrzebach. Są oni dla nas przykładami żywej wiary. Jak mówi znana piosobota senka: „święty kocha Boga, życia mu nie szkoda, kocha bliźniego jak siebie samego..., święty jest zawsze uśmiechnięty”.
16
Św. Gertrudy Wielkiej
Św. Gertruda urodziła się w 1256 r. w Turyngii. Gdy miała 5 lat, powierzono ją na wychowanie benedyktynkom w Helfta.
Spędziła tam cale życie. Najpierw jako uczennica, zdobywając wykształcenie humanistyczne i teologiczne, później jako
mniszka. Jest jedną z największych mistyczek chrześcijaństwa. Jej zjednoczenie z Bogiem skupiło się na tajemnicy miłoniedziela ści Serca Jezusowego. Swoje modlitwy i objawienia zapisała w pismach, które po niej pozostały. Zmarła w 1302 roku.
22
sobota
Św. Cecylii
Św. Cecylia, dziewica i męczennica (II-III w.). Jest jedną z najsławniejszych męczennic Kościoła Rzymskiego. Według tradycji złożyła ślub czystości. Zmuszono ją do małżeństwa z poganinem Walerianem. Święta pozyskała dla
Chrystusa męża i jego brata Tyburcjusza. Razem z nimi poniosła męczeńską śmierć przez ścięcie mieczem. Ciało
świętej odkryto w 822 r. w katakumbach i złożono w bazylice jej poświęconej na Zatybrzu. Imię św. Cecylii wymieniane jest w Kanonie rzymskim. Jest patronką chórzystów, muzyków, organistów, zespołów wokalno-muzycznych.
grudzień
4
Św. Barbary
Św. Barbara dziewica, męczennica (+ 306). Jest jedną z Czternastu Świętych Wspomożycieli. Według legendy była
piękną córką bogatego poganina Dioskura z Heliopolis (Azji Mniejszej). Ojciec wysłał ją na naukę do Nikomedii. Tam
zetknęła się z chrześcijaństwem. Prowadziła korespondencję z wielkim filozofem i pisarzem Orygenesem. Pod jego
wpływem przyjęła chrzest i złożyła ślub czystości. Ojciec dowiedziawszy się o tym, pragnąc wydać ją za mąż i złamać
opór dziewczyny, uwięził ją w wieży. Jej zdecydowana postawa wywołała w nim gniew i ją zabił. Wkrótce przypłacił
czwartek to nagłą śmiercią od pioruna. Święta Barbara jest patronką architektów, cieśli, dzwonników, górników, marynarzy,
murarzy, żołnierzy oraz patronką dobrej śmierci.
12
piątek
Św. Joanny de Chantal
Św. Joanna Franciszka de Chantal, baronowa, wdowa, zakonnica (1572-1641). Urodziła się w Dijon. Ojciec był prezydentem parlamentu Burgundii. Mając niecałe dwa lata Joanna straciła matkę. Otrzymała staranne wykształcenie.
W 1592 roku poślubiła Krzysztofa II barona de Chantal, z którym miała sześcioro dzieci. Owdowiała w 29 roku życia
i poświęciła się wychowaniu dzieci oraz podjęła głębokie życie wewnętrzne. W 1604 roku spotkała św. Franciszka Salezego. Od tego czasu zaczęła się jedyna w swoim rodzaju przyjaźń duchowa. W 1610 r. Joanna, zapewniwszy przyszłość
dzieciom, opuściła Dijon i założyła pierwszy klasztor nowego zgromadzenia Sióstr Wizytek. Przez następne lata założyła 87 fundacji. Zmarła podczas podróży. Beatyfikował ją Benedykt XIV (1751), kanonizował Klemens XIII (1767).
23
wtorek
Św. Wiktorii
Św. Wiktoria, męczennica (III/IV w.). Pochodziła z Sabiny pod Rzymem. Podanie głosi, że Wiktoria miała przyjaciółkę Anatolię. Obie były zaręczone: Wiktoria z Eugeniuszem, Anatolia z Aureliuszem. Obie ślubowały czystość.
Umocnił je w tych postanowieniach Anioł, który powiedział: Jest miejsce na dziewictwo, czystość i małżeństwo,
z tym, że dziewictwo to złoto, czystość (niewinność) – srebro, małżeństwo – brąz. Dziewczęta wybrały złoto, co spowodowało agresję narzeczonych, którzy wydali je rzymskim władzom. Wiktoria została przebita mieczem.
25 26 Święta Bożego Narodzenia
czwartek
piątek
30
wtorek
„Bóg się rodzi, moc truchleje, Pan Niebiosów obnażony”. Święta te to szczególny czas do refleksji nad przyjściem Syna Bożego na świat, to czas pojednania z bliskimi i czas przebaczenia.
Święto Świętej Rodziny z Nazaretu
Święta Rodzina z Nazaretu to wzór dla naszych rodzin.
Napisano na podstawie: http://pustkow.host.sk/swieci.php?m=11
http://pustkow.host.sk/swieci.php?m=12
Wiara i życie
W numerze
spis treŚci
listopad-grudzień 2008
Wiara
19 M
odlitwa nieustanna
26 Błogosławiona Karolina Kózkówna
czyli opowieść o wierności Bogu
Życie
4
5
6
16
29
30
Zagrożenia z muzyki
Godnie i modnie
Szczęście – skarb upragniony, część 2
Homeopatia i chrześcijaństwo
Cytaty świętych pod choinkę
Kryzysy małżeńskie, część 3
Zdrowie
10 Niepokalanek mnisi
11 Winogrona
22 Żylaki, czyli przewlekła niewydolność żył
Sankturia
12 Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach
16
Homeopatia
Drodzy czytelnicy
Witam Was w czternastym numerze czasopisma „Wiara i życie”. Tym razem przedstawiamy kilka ważnych słów o niebezpiecznej
homeopatii. Warto dowiedzieć się skąd ona
pochodzi i czy na pewno stosowanie jej jest
właściwe. W tym numerze została opisana
także postać bł. Karoliny Kózkówny – patronki naszych czasów. Warto poczytać o
zagrożeniach płynących z muzyki współczesnej oraz o tym jak dobrze i stosownie
się ubierać. Polecamy również cytaty świętych... Na koniec proponujemy zajrzeć do
słów o modlitwie nieustannej, które dotyczą każdego z nas.
Zachęcamy gorąco do lektury naszego pisma.
Wszelkie uwagi oraz chęć dołączenia do naszego grona prosimy kierować na skrzynkę
mailową: [email protected].
30 Kryzysy małżeńskie, część 3
Stopka redakcyjna:
Redaktor naczelna: Anna Nolbert
Zespół redakcyjny: Grzegorz Baczewski, Agnieszka Dobrzyńska,
Joanna Bieda-Drabińska, Emilia Janasek, Krzysztof Kędra, Barbara
Kołtyś, Kinga Majewska, Marta Romaszko
Korekta: Emilia Janasek, Marta Romaszko
Grafika/Skład: Anna Nolbert, Anna Łukasiewicz
Dwumiesięcznik katolicki „Wiara i życie. Internetowy dwumiesięcznik współczesnego katolika” to bezpłatne czasopismo ukazujące się
od 2 kwietnia 2007 roku.
www.wiaraizycie.pl, [email protected]
Wiara i życie
22
Sanktuarium w Łagiewnikach
Życie
Dźwięki
(nie) poświęcone?
n Krzysztof Kędra
M
Muzyka... Otacza nas zewsząd. Jest nieodłącznym
towarzyszem podróży, imprezy towarzyskiej, czy
kolacji we dwoje. Muzyka wyraża nasze emocje,
nasz stan ducha. Może być także ucieczką od rzeczywistości.
Obecny rozwój techniki ułatwia nam „zabieranie ze sobą” naszej ulubionej muzyki. Odtwarzacze
mp3 przeżywają swój szczyt popularności. Ten segment elektroniki na rynku wydaje się mieć złotą erę
wciąż przed sobą. Przez moment jednak zastanówmy się, jakimi treściami i ideologiami karmimy nasze uszy i naszą podświadomość poprzez muzykę.
Warto tu sobie zdać sprawę, że istnieje coś takiego co nazywamy „przekazem podprogowym”.
Cytując za Wikipedią jest to „rejestrowania informacji bez świadomości ich spostrzegania. Dotyczy
bodźców wzrokowych lub słuchowych, które trwają
zbyt krótko, by mogły zostać świadomie zarejestrowane (w przypadku percepcji wzrokowej oznacza
to bodźce trwające krócej niż 0,04 sekundy) albo są
zamaskowane innymi bodźcami”.
W latach 80. zarzucano stosowanie przekazu podprogowego niektórym zespołom rockowym, które w
ten sposób miały propagować satanizm lub nakłaniać do samobójstwa (słynna sprawa płyty „Stained
Class” zespołu Judas Priest). Miały one rzekomo
umieszczać w piosenkach komunikaty, które były słyszalne dopiero wtedy, gdy utwór był odtwarzany „od
tyłu”. Zdaniem części badaczy przekaz podprogowy
to jedynie mit – argumentują, że nie można ulec propagandzie, jeśli nie widzi się elementu propagandy.
Jednak eksperymenty wykazały, że bodźce podprogowe wpływają na procesy poznawcze, choć wpływ ten
utrzymuje się zaledwie przez ułamki sekundy. Rejestrowane mogą być proste informacje, takie jak stan
emocjonalny. Najnowsze badania dowodzą także, że
promowanie konkretnej marki przy pomocy bodźców podprogowych może być skuteczne.
Jak łatwo zauważyć, propagowanie treści
sprzecznych z duchowością chrześcijańską może
się odbywać nie tylko w sposób jawny, ale też skrycie, pod pozorem „dobrych treści”. Przed dziesięcioma czy piętnastoma laty, gdy internet był jeszcze
luksusem dość trudno było wyszperać takie informacje. Obecnie jest inaczej, dlatego zadajmy sobie
trochę trudu, by wyszukać informacje na temat zespołów czy wykonawców, których słuchamy. Dobra
znajomość języka angielskiego oraz pojawiające się
coraz częściej strony z tłumaczeniami tekstów piosenek pomogą nam zrozumieć i poznać przesłanie
jakim kierował się artysta nagrywając dany utwór.
Również sama strona internetowa zespołu czy wykonawcy potrafi nam sporo powiedzieć.
Można by śmiało rzec, że ilu ludzi, tyle gustów
muzycznych. Każdy z nas ma swoje ulubione płyty, których słucha w samochodzie, na spacerze, czy
w domu wieczorem. Ale pamiętajmy, że dla artysty
czy zespołu bycie na okładkach gazet czy na stronach internetowych serwisów muzycznych stwarza niebywałe okazje do tego, aby buntować się
przeciwko zasadom, wartościom czy Bogu. Bunt
jest niejako wpisany w ten „zawód”, choć nie jest
to regułą. Nie zamierzam teraz przedstawiać czytelnikowi długiego katalogu zespołów czy wykonawców „zakazanych” oraz tych „co można słuchać”. Nie to jest celem tego artykułu. Chciałbym
natomiast zwrócić uwagę na to, że gdy słuchamy
po raz setny ulubionej płyty, warto zastanowić
się nad tym czy treści i ideologia niesiona przez
„ulubiony” zespół-wykonawcę przybliżają mnie
do Boga czy może wręcz oddalają czy niekiedy
drwią z Niego i jego przykazań?
Ktoś kiedyś powiedział, że „dobra muzyka to taka,
która zmienia klimat danego miejsca na lepsze”...
A jaka jest Twoja muzyka? Sądzę, że tak, choć temat
ten ma swój początek na... dnie ludzkiego serca. n
Wiara i życie
Życie
Godnie
i
n Krzysztof Kędra
W
Wiara i życie
modnie?
M
Miałem napisać artykuł o strojach. O tym, że obecne czasy
przynoszą prawdziwą rewolucję
jeśli chodzi o granice przyzwoitego stroju. Po głębszym namyśle, dodam jednak parę swoich
spostrzeżeń, a będzie to siłą rzeczy „męski punkt widzenia”.
Czy w obecnych czasach
można – przywołując temat tego
artykułu nosić ciuchy godne swej
osoby, wieku, pasujące do figury a
jednocześnie „godne”? Sądzę, że
tak, choć temat ten ma swój początek na... dnie ludzkiego serca.
Każda kobieta, wkłada niemały wysiłek w dobór stroju, makijażu i ozdób, bowiem jej serce poprzez wygląd pyta ludzi dookoła
„czy jestem wystarczająco piękna,
czy się Wam podobam?” (John
i Stasi Eldredge „Urzekająca”).
Nie od dziś wiadomo, że panowie są „wzrokowcami” i ich
umysł w pierwszej kolejności
rejestruje bodźce wzrokowe, np. strój kobiety idącej
z naprzeciwka.
Pierwszą myślą nasuwającą się na widok
tak ubranej kobiety jest
pytanie „czemu ubrała
taki strój, a nie inny?”
Ubiór jest wyrazem naszego usposobienia, nastroju. Poprzez niego wyrażamy siebie. Funkcjonujemy
w sieci powiązań typu „odpowiedni strój na odpo-
wiednią okazję”. Pamiętajmy jednak, że ubiór który nie pasuje do
sytuacji, może stać się przeszkodą
w osiągnięciu celu (np. rozmowa
o pracę).
Częstym problemem, jest
odpowiedni strój w Kościele.
Taki, który podkreśli dostojność miejsca (świątynia) oraz
jednocześnie go nie zakłóci
(np. króciutka spódniczka i top
z dekoltem). Nie jestem zwolennikiem, aby kobiety nosiły
długie, szare spódnice do ziemi,
która zakrywają wszystko i są
niekiedy „anty-kobiece”. Uważam jednak, że strój powinien
podkreślać figurę i jej zalety, ale
stosownie do miejsca i czasu.
Do dziś w niektórych kościołach
można spotkać na drzwiach wejściowych napis „Przyjacielu czy
wchodząc do tej świątyni masz
godny strój?”
Strój może wiele o nas mówić.
To się tyczy zarówno kobiet jak
i mężczyzn. A więc Drogie Panie, ubierajcie się modnie, gustownie i kusząco, ale pamiętajcie aby wymarzona kreacja była
odpowiednia do okazji. Drodzy
Panowie – postarajcie się (wiem,
że to wymaga wysiłku) – choć
trochę „zgrać” Wasz strój ze
strojem Waszych żon czy dziewczyn, dbając przy okazji, aby goście na przyjęciu patrzyli na Was
z zachwytem, a nie chichotali po
kątach. n
życie
Szczęście
Skarb upragniony
część 2
„Kochać i być kochanym
– oto jest szczęście”
n Grzegorz Baczewski
Wiara i życie
W
Ważnym aspektem problematyki szczęścia jest również pytanie o sam fakt możliwości jego
osiągnięcia w życiu. Są bowiem
ludzie, którzy sądzą, iż jest ono
jedynie nieosiągalnym ideałem,
bądź zwykłą mrzonką. Inni uważają z kolei, że dopóki człowiek
żyje, nie może z całą stanowczością twierdzić, iż jest szczęśliwy, gdyż w każdej chwili może
szczęście stracić, zatem dopiero
po śmierci można o kimś wydać
opinię, iż był szczęśliwy. Teologia
i filozofia chrześcijańska, chociażby ta zawarta w doktrynach
św. Augustyna i św. Tomasza
z Akwinu, uznaje, iż doskonałe, prawdziwe szczęście nie jest
możliwe do osiągnięcia w życiu
doczesnym. Dopiero po śmierci
osoby zbawione będą doskonale szczęśliwe w Niebie w łączności z Bogiem, który obdarzy
je tzw. wizją uszczęśliwiającą.
Tylko sam Bóg jest Szczęściem
Absolutnym a szczęście świętych polega na udziale w Nim.
Są także myśliciele twierdzący,
iż szczęście tak naprawdę polega na samym dążeniu do niego,
a nie na jego zdobyciu. Gdyby
komuś udało się zdobyć szczęście oznaczałoby to, ich zdaniem,
brak perspektyw na nowe osiągnięcia, przygody, czyli po prostu
nudę, stagnację i beznadzieję.
Człowiek do pełni szczęścia potrzebuje bowiem ciągle otwartych horyzontów, perspektyw
na rozwój oraz nowych wyzwań,
które pozwalają mu się rozwijać
osobowo. Paradoksalnie więc
doskonałe szczęście wcale nie
oznaczałoby stanu satysfakcjonującego człowieka. Jak metaforycznie wyraził się o tej postawie
życiowej Pascal: Chodzi bowiem
o to aby gonić króliczka, a nie
żeby go złapać. Według niektórych osób szczęście zazwyczaj
Wiara i życie
życie
pojawia się nie tam gdzie się
go szukało, nie wtedy gdy się go
pragnęło i na dodatek jest ono
czymś rzadkim w życiu i niezwykle trudnym do zdobycia.
Co więcej, są tacy, którzy uważają, iż szczęście tylko wówczas
się osiąga, gdy się wcale do niego
świadomie i bezpośrednio nie
dąży. Pojawia się ono natomiast
w sposób naturalny jako skutek
dążenia do innych celów, niejako mimochodem i jako swoista
nagroda za wysiłek włożony
w pracę nad zwykłymi, codziennymi sprawami. Wśród wielkich
myślicieli podzielających ten
pogląd był Jan Paweł II, który
uważał, iż szczęście to rezultat
rozwijania przez człowieka
pełni swego człowieczeństwa,
zwłaszcza zaś dojrzewania człowieka do Boga. Takie szczęście
określane jest jako szczęście duchowe, związane z duchowym
rozwojem osoby.
Zdaniem Władysława Tatarkiewicza, jak również wielu
współczesnych psychologów, ludzie posiadają wewnętrzne dyspozycje do odczuwania szczęścia lub nieszczęścia. Niektóre
osoby są więc szczęśliwe tylko
wówczas, gdy sprzyja im los,
inne czują się szczęśliwe także
w niesprzyjających warunkach
życiowych, a jeszcze inne nawet
w dobrobycie i w obiektywnym
dobrostanie będą się zawsze
czuć nieszczęśliwe. Dla wielu
ludzi sam fakt istnienia i życia
jest już wystarczającym powodem do szczęścia, zwłaszcza dla
tych, którzy ocaleli z wypadków
albo wyzdrowieli ze śmiertelnie
groźnej choroby. Takie osoby zupełnie w nowy sposób postrzegają życie, uznając je za „cud
istnienia”. Zdaniem zaś młodych
matek i ojców, ciąża i narodziny dziecka stanowią największy
cud życia, który ich ogromnie
uszczęśliwia. Zdolność do odczuwania szczęścia wydaje się
być uzależniona w dużej mierze od czynników psychicznych
danej osoby, od rodzaju jej wychowania, przyzwyczajeń bądź
kultury w której wyrosła. Według teorii psychobiologicznej
poziom szczęścia odczuwanego
przez człowieka jest zapisany
w genach i wydarzenia zewnętrzne nie są w stanie na trwałe go
zmienić. Ludzie, według tej
opinii, mieliby się więc rodzić
jako wewnętrznie przeznaczeni
do szczęścia lub nieszczęścia.
Z taką wizją człowieczeństwa
nie zgadzają się ci myśliciele,
którzy zwracają uwagę na fakt,
iż człowiek jest istotą wolną
i nie zdeterminowaną całkowicie
przez geny. Z tą kwestią wiąże
się również pogląd, iż szczęście
to zawsze sprawa poszczególnej, wolnej jednostki i nie da
się jej uszczęśliwić przy pomocy
ustrojów i partii politycznych,
doktryn społeczno-ekonomicznych, bądź ideologii. W historii
ludzkości były już próby takiego
uszczęśliwiania na siłę, na przykład w komunizmie, faszyzmie
lub w utopiach, lecz zamiast
szczęścia przyniosły one mnóstwo zła i nieszczęść.
Innym zagadnieniem związanym ze szczęściem jest też pytanie o to, czy posiada ono stopnie, czyli czy może być mniejsze
bądź większe szczęście. Zazwyczaj sądzi się, iż rzeczywiście
jest to możliwe i że jedni ludzie
mogą być szczęśliwsi od innych.
Zdaniem jednak niektórych felicytologów, jeśli ktoś jest naprawdę szczęśliwy to jego szczęście
nie może już być powiększone,
podobnie jak gdy ktoś się nasyci jedzeniem to już nie odczuwa
łaknienia. Poza tym często zwra-
życie
ca się uwagę na to, iż nie należy
porównywać własnego szczęścia
ze szczęściem innych ludzi, ponieważ takie porównywanie zazwyczaj unieszczęśliwia. Tylko
wówczas gdy dzieli się swoje
szczęście z innymi ludźmi, zamiast im zazdrościć, rozszerza
się ono i wzmacnia. Jest też tak,
iż widok szczęścia bliskich nam
osób powoduje wzrost poczucia
naszego szczęścia. Rozmyślanie
natomiast nad nieszczęściem
ludzkości, świata bądź kogoś
znajomego sprawia, iż sami zaczynamy się czuć nieszczęśliwi.
Ważną kwestią powiązaną ze
szczęściem jest jego zależność od
czasu, chociaż znane przysłowie
stwierdza, iż: szczęśliwi czasu
nie liczą. Po pierwsze bowiem
realnie szczęśliwym określa się
tylko tę osobę, która odczuwa
szczęście przez długi okres, a nie
jedynie przez chwilę. Oprócz
tego do przeżywania szczęścia
przyczynia się wspominanie
miłych, szczęśliwych wydarzeń
z przeszłości i pozbycie się
złych wspomnień oraz nadzieja
na szczęśliwe życie w przyszłości.
Bez nadziei na lepszą przyszłość
szczęście wydaje się być zawsze
zagrożone i niepewne, a taki stan
psychiczny nie pozwala na pełne jego przeżywanie. Większość
myślicieli twierdziła, iż szczęścia
nie wolno w pełni utożsamiać
z poczuciem zadowolenia ani
z odczuwaniem przyjemności. Co prawda są one ważne
w szczęściu, lecz nie stanowią
jego istoty. Intensywne zadowolenie oraz różne przyjemności
– zmysłowe, intelektualne czy
duchowe są czynnikami szczęścia ale nie jedynymi. Oprócz
nich bowiem także pewna ilość
przykrości, a nawet cierpień,
jest niezbędna dla przeżywania
szczęścia. Nie da się na przykład
docenić w pełni przyjemności
jeśli najpierw nie doświadczyło się jakiejś przykrości, tak
jak ma to miejsce w przypadku
nasycenia, które następuje po
ówczesnym uczuciu głodu. Istnieją wprawdzie nurty myślowe,
które zrównują szczęście z przyjemnością, na przykład hedonizm, epikureizm, utylitaryzm
lub materializm praktyczny, ale
zazwyczaj nie występują one w
czystej postaci i służą jedynie
jako pewien model idealny, a nie
rzeczywisty wzór życia.
Do poczucia szczęścia oraz
do bycia rzeczywiście szczęśliwym człowiekiem ważne jest
także dbanie o sferę moralności. Zasady etyczne, gdy się ich
przestrzega, przyczyniają się bowiem do ładu wewnętrznego,
chronią przed wyrzutami sumienia i sankcjami karnymi lub
społecznymi oraz przysparzają
przyjaciół. Pośrednio zatem życie dobre moralnie może przyczynić się do wzrostu czyjegoś
szczęścia, a dla ludzi wierzących
oznacza możliwość osiągnięcia
świętości i szczęścia wiecznego
w Niebie.
Należy na koniec wspomnieć o tym, iż istnieją liczne przeszkody na drodze do
szczęścia takie jak choroby, nędza, wojny, kataklizmy lub katastrofy, ale nie są one w stanie
w człowieku prawdziwie wierzącym w Boga spowodować utraty szczęścia. Chrześcijanie mają
w tej kwestii szczególną pomoc
w postaci nauki Jezusa Chrystusa, zwłaszcza tego co powiedział
w „Kazaniu na górze” zawierającym „Osiem błogosławieństw”.
Słowo „błogosławieni” (greckie
„makarioi”) oznacza również
„szczęśliwi”. Błogosławieni, czyli szczęśliwi są więc: „ubodzy
w duchu”, „ci którzy płaczą”,
„cisi”, „którzy łakną i pragną
sprawiedliwości”, „miłosierni”,
„czystego serca”, „którzy wprowadzają pokój”, „którzy cierpią
prześladowania dla sprawiedliwości”. Jak mówi o nich Jezus:
„Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest
w Niebie. Na koniec warto także
pamiętać, iż nie istnieje jedna,
uniwersalna metoda i recepta
na szczęście, ale że, jak twierdził
Jan Paweł II, każdy musi znaleźć
własną, jedyną i niepowtarzalną
drogę do niego. n
Wiara i życie
życie
17 zasad
szczęśliwego małżeństwa
1. Najłatwiejszym sposobem osiągnięcia domowego szczęścia jest pielęgnowanie przez małżonków bezinteresowności,
2. Nigdy nie bądźcie źli jednocześnie,
3. Nigdy nie mówcie do siebie podniesionym głosem, chyba, że dom się pali,
4. Niech każde z was stara się jak najczęściej spełniać życzenie drugiego,
5. Niech walka z egoizmem będzie waszym codziennym celem i praktyką,
6. Nigdy nie doszukuj się błędów, chyba że jakiś błąd został popełniony,
i zawsze przemawiaj z miłością,
7. Nigdy nie wypominaj błędów przeszłości,
8. Zaniedbajcie raczej cały świat niż siebie nawzajem,
9. Nigdy nie każ powtarzać żadnej prośby,
10. Nigdy nie rozstawajcie się na cały dzień bez słów miłości, które będziecie
mogli sobie powtórzyć pod nieobecność drugiej osoby,
11. Nigdy nie rób uwag kosztem drugich,
12. Nigdy nie dopuście, by słońce zaszło nad waszym gniewem czy urazą
13. Nigdy nie spotykajcie się bez pełnego miłości powitania,
14. Nigdy nie zapominajcie szczęśliwych chwil z początków waszej miłości,
15. N
igdy nie wzdychajcie nad tym, co mogłoby być, lecz jak najlepiej korzystajcie z tego, co jest.
16. Nigdy nie zapominajcie, że małżeństwo jest ustanowione przez Boga i tylko Jego błogosławieństwo może uczynić je takim, jakim być powinno,
17. Nigdy nie spocznijcie, póki oboje nie będziecie pewni, że kroczycie tą
samą wąską ścieżką.
Wiara i życie
zdrowie
Niepokalanek mnisi
N
Niepokalanek mnisi (Vitex agnus castus) należy do rodziny
Verbenaceae. Jest rośliną obszaru śródziemnomorskiego.
Surowcem leczniczym są jego
owoce – Agni casti fructus, które zawierają aukubinę i agnozyd, flawonoidy, olejki eteryczne, goryczkę i tłuszcze.
Właściwości:
Dotychczas uważano, że
niepokalanek mnisi działa
bezpośrednio na przysadkę
mózgową i hamuje wydzielanie FSH (folikulostymuliny)
i stymulację LH (lu tropiny)
i LTH.
n Najnowsze badania wykazały,
że wyciąg z Vitex Agnus Castus
blokuje wydzielanie prolaktyny z przysadki mózgowej, co
powoduje normalizację stęn
żenia progesteronu i II fazy
cyklu miesiączkowego.
n Pobudza i wzmaga czynność
ciałka żółtego.
n Przywraca prawidłową równowagę hormonalną: progesteron-estrogeny.
n Łagodzi zaburzenia rytmu miesiączkowego i objawy napięcia
przedmiesiączkowego.
Zastosowanie:
n
Wykorzystywany jest w terapii zaburzeń hormonalnych
u kobiet, objawiających się:
zaburzeniami cyklu miesiączkowego (skąpe lub nadmierne krwawienia, krwawienia
śródokresowe, cykle bezowulacyjne), zespołem napięcia przedmiesiączkowego
(tj. z objawami drażliwości,
zmienności nastroju, bólów
Niepokalanek mnisi
łac. Vitex agnus castus
Surowiec leczniczy:
owoce niepokalanka – Angi casti
fructus Oenotherae
głowy, obrzęków), bolesnym
obrzmieniem piersi. Usuwa
przykre objawy przekwitania
związane z zaburzeniami hormonalnymi na osi: podwzgórze-przysadka-jajnik oraz niedoborem progesteronu.
n Stabilizuje cykl menstruacyjny.
n Znosi objawy zespołu napięcia
przedmiesiączkowego. n W hiperprolaktynemii (nadmiar prolaktyny).
n Znosi objawy związane z okresem przekwitania (menopauzy). n Przeciwtrądzikowe działanie
niepokalanka nie jest pewne
i zależy od wielu czynników
endogennych i egzogennych.
n W niepłodności spowodowanej niewydolnością ciałka
żółtego i niedoborem progesteronu.
n Działanie
antyandrogenne
i estrogenne niepokalanka
jest sprawą kontrowersyjną.
Zależy od wypadkowej działania poszczególnych składników czynnych rośliny i ich
stosunków ilościowych. Jest
także uzależnione od stosunków ilościowych hormonów
tropowych i płciowych u pacjenta.
Przeciwwskazania:
n
Nowotwory piersi,
n Niedobór prolaktyny. n [J. B.-D.]
10
Wiara i życie
zdrowie
Winogrona
W
Winorośl właściwa (Vitis vinifera L.), nazywana także latoroślą
winną to gatunek rośliny z rodziny winoroślowatych. Rośnie
dziko w rejonie Kaukazu; liczne
odmiany uprawne są uprawiane
w bardzo wielu rejonach świata.
Winorośl to jedna z najdłużej uprawianych przez człowieka
roślin. Uprawiano ją od ok. IV
tysiąclecia p.n.e. w Azji Mniejszej
i stamtąd dotarła do państw basenu
Morza Śródziemnego. Uprawa winorośli i produkcja wina były znane już od najwcześniejszych dziejów starożytnej Grecji. Do Polski
wino dotarło z chrześcijaństwem;
uprawa winorośli ze względu na
klimat nie ma szerokiej tradycji.
Obecnie w uprawie znajduje
się kilkanaście tysięcy odmian
winorośli.
Jest to wieloletnie pnącze
o długości do 30 (40) m i zdrewniałym pniu. Czepia się podpór
za pomocą wąsów pędowych.
Powierzchnia
światowych
upraw winorośli wynosi około
9 milionów hektarów, z czego
85% znajduje się w Europie i Azji.
W Europie największe uprawy
znajdują się we Francji, Hiszpanii, Portugalii, Włoszech, Grecji,
Wiara i życie
Bułgarii i Niemczech. Około 80%
zbiorów zużywane jest do produkcji win, 14% do spożycia w stanie
surowym, a 4% do suszenia.
Owocem jest kulista lub podłużna jagoda. Jest ona soczysta,
słodka, lub słodkokwaśna, u odmian uprawnych ma różne kolory:
jasno-zielony, żółty, różowy, czerwony, niebieski lub granatowy.
Owocostany winorośli potocznie
nazywane są winogronami.
Zastosowanie:
Winorośl uprawiana jest
w celu pozyskania soczystych
i mięsistych jagód. W zależności
od gatunku i odmiany owoce
posiadają różne kształty, kolory,
rozmiary i smaki.
Winogrona bogate są m. in.
w potas, wapń, żelazo, magnez,
cynk, miedź, bor. Występują w
nich liczne kwasy organiczne:
mrówkowy, cytrynowy, jabłkowy, winowy. Wykazują one
właściwości moczopędne.
Winogrona zawierają sporo
potasu, który wykazuje właściwości obniżające ciśnienie krwi.
Poleca się, więc spożywanie winogron osobom z nadciśnieniem jako uzupełnienie leczenia
farmakologicznego. Są też cennym dopełnieniem diety osób
zażywających leki odwadniające,
które powodują często dużą utratę tego cennego pierwiastka.
Owoce spożywa się na surowo. Są podstawowym surowcem
do produkcji win, soków pitnych i rodzynek.
Z powstającego podczas fermentacji wina osadu wytwarza
się kwas winowy, zaś kamień
winny używany jest do produkcji proszków do pieczenia ciast,
w farbiarstwie i do czyszczenia
przedmiotów mosiężnych.
Poprzez fermentację octową
wina otrzymuje się z niego ocet
winny.
Z nasion wytwarza się olej
winogronowy; jest on bogaty
w niezbędne nienasycone kwasy
tłuszczowe, których organizm
człowieka nie potrafi sam syntetyzować. Jeśli podczas przygotowywania posiłków zastępuje
się tłuszcz zwierzęcy olejami,
powoduje to obniżenia „złego”
cholesterolu LDL we krwi, a tym
samym zmniejszenie ryzyka wystąpienia choroby wieńcowej.
Winogrona działają upiększająco na cerę, nadając jej świeży
i wyrazisty wygląd. Systematyczne jedzenie tych owoców w czasie
upałów czy podczas przebywania
w dusznym pomieszczeniu nawadnia organizm i wzbogaca go
w cenne składniki mineralne.
Ciekawostki:
W Biblii odniesienia do winorośli i wina można znaleźć
w ponad 140 miejscach.
n Ze Starożytnej Grecji pochodzi
kult Dionizosa – greckiego boga
wina, płodności i plonów. Attyckie święta ku czci Dionizosa
– Dionizje wielkie dały początek
teatrowi. Dionizos stworzył trunek zwany winem. n [J. B.-D.]
n
11
sanktuaria
Sanktuarium Bożego Miłosierdzia
w Łagiewnikach
n Agnieszka Dobrzyńska
Boże Ojcze Miłosierny, który objawiłeś swoją miłość w Twoim Synu Jezusie
Chrystusie i wylałeś ją na nas w Duchu
Świętym Pocieszycielu Tobie zawierzamy dziś losy świata i każdego człowieka.
Jan Paweł II
12
Wiara i życie
sanktuaria
1
S
Sanktuarium Bożego Miłosierdzia mieści się w krakowskiej
dzielnicy Łagiewniki. Opiekę na
Sanktuarium sprawuje Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Zgromadzenie to założyła Matka Teresa Ewa Karolina
z Sułkowskich Potocka 1 listopada 1862 roku. Celem nowo
powstałego zakonu była opieka
nad moralnie zaniedbanymi
dziewczętami i kobietami.
Pierwszy dom zgromadzenia mieścił się przy ul. Żytniej
w Warszawie. Ponad 30 lat
później książę Aleksander Lubomirski przekazał kardynałowi Albinowi Dunajewskiemu
pieniądze na dobroczynny cel.
W 1889 r. kupiono kilkanaście
Wiara i życie
Na zdjęciach:
1.Sanktuarium Bożego Miłosierdzia z zewnątrz
2. Obraz Jezusa Miłosiernego z napisem „Jezu ufam Tobie”
hektarów ziemi we wsi Łagiewniki pod Krakowem, gdzie wybudowano zakład dla zaniedbanych dziewcząt, kaplicę
i klasztor dla Zgromadzenia
Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Św. Józef został patronem
klasztoru. Od Jego imienia powstała nowa nazwa Józefów. 20
sierpnia 1891 r. kardynał Albin
Dunajewski poświęcił kaplicę pod wezwaniem św. Józefa
i Dom Miłosierdzia przezna-
czony dla dziewcząt i kobiet,
które potrzebowały głębokiej
odnowy moralnej. Siostry
prowadziły nie tylko szkoły
zawodowe dla swoich podopiecznych, ale również wychowywały dziewczęta w oparciu o wartości chrześcijańskie
i uczyły je ufności wobec Boga
bogatego w miłosierdzie. Zakonnice starały się przygotować je do samodzielnego życia.
Źródłem utrzymania dla sióstr
i wychowanek było wykonywanie odpłatnych usług takich,
jak: ozdabianie ubrań i bielizny
haftem, tkactwo, pranie oraz
oprawianie książek. Kobiety
uczyły się pracy w ogrodzie
i na gospodarstwie.
W 1962 r. decyzją władz
państwowych Zgromadzenie
straciło prawo do prowadzenia Domu Miłosierdzia. Teren
klasztoru został zmniejszony. Siostry mogły korzystać
z jednego skrzydła zabudowań
(wcześniej dysponowały dużym budynkiem trzykondygnacyjnym, dwuskrzydłowym),
kaplicy oraz części ogrodu
i cmentarza.
W 1969 r. siostry zorganizowały ośrodek dziennego pobytu dla młodzieży nieprzystosowanej społecznie pod nazwą
Źródło, który działał do 1991
roku.
W 1989 r. władze państwowe zezwoliły siostrom na
wznowienie działalności wychowawczej wśród dziewcząt.
Obecnie Zgromadzenie prowadzi internat oraz trzy szkoły ponadpodstawowe: liceum,
zawodową szkołę fryzjerską
i gastronomiczną dla dziewcząt
w wieku 15-18 lat.
Łagiewnickie Sanktuarium
swoją „sławę” zawdzięcza wizjonerce, świętej siostrze Faustynie
13
SAnktuaria
Kowalskiej. Zakonnica ta pochodziła z ubogiej rodziny. Była trzecim z dziesięciorga dzieci Marianny i Stanisława Kowalskich.
Urodziła się 25 sierpnia 1905
roku i na chrzcie otrzymała imię
Helena. Już jako dziecko odznaczała się pobożnością, umiłowaniem modlitwy, pracowitością,
posłuszeństwem i wrażliwością
na ludzką biedę. Pragnęła poświęcić swoje życie Bogu. Jednak
jej rodzice nie zgadzali się, aby
wstąpiła do zakonu. Do szkoły
chodziła zaledwie trzy lata. Kiedy
miała kilkanaście lat przerwała
naukę i podjęła pracę, jako służąca w Aleksandrowie, Łodzi
i Ostrówku. Dzięki temu mogła
zarobić na własne utrzymanie
i pomóc rodzicom.
Pan Jezus przynaglał ją jednak, aby wstąpiła do zakonu.
14
1 sierpnia 1925 r. rozpoczęła postulat w Zgromadzeniu Sióstr Matki
Bożej Miłosierdzia przy ul. Żytniej
w Warszawie. W zakonie przyjęła
dwa imiona Maria Faustyna. Siostra Faustyna przebywała w domach zakonnych Zgromadzenia:
w Krakowie, w Wilnie i w Płocku.
Przez trzynaście lat zakonnego
życia pełniła funkcje: kucharki,
ogrodniczki i furtianki. Pozornie była zwykłą, skupioną na
modlitwie zakonnicą niczym nie
wyróżniającą się spośród innych
sióstr. W rzeczywistości otrzymała od Pana Boga nadzwyczajne łaski: widzenie Pana Jezusa, ukryte
stygmaty, uczestnictwo w męce
Pańskiej, dar bilokacji, czytania w
duszach ludzkich i proroctwa.
Siostra Faustyna, na prośbę Chrystusa i spowiednika
bł. ks. Michała Sopoćki, swo-
je duchowe przeżycia, spisała
w „Dzienniczku”, który miał
za zadanie przybliżyć nam tajemnicę Bożego miłosierdzia.
Tekst „Dzienniczka” został przetłumaczony na wiele języków, m.
in.: angielski, niemiecki, włoski,
hiszpański, francuski, portugalski, arabski, rosyjski, węgierski,
czeski i słowacki.
Zakonnica w różny sposób
starała się szerzyć kult Bożego
miłosierdzia. Spisała Koronkę
do Bożego Miłosierdzia, którą
podyktował jej sam Chrystus,
zamówiła u malarza obraz
przedstawiający Zbawiciela z
podpisem „Jezu! Ufam Tobie!”,
pisała regularnie swój „Dzienniczek”, zgłosiła przełożonym
prośbę Pana Jezusa o ustanowienie święta Miłosierdzia Bożego, które miało być obcho-
Wiara i życie
sanktuaria
dzone w pierwszą Niedzielę po
Wielkanocy.
Siostra Faustyna dobrowolnie znosiła fizyczne cierpienia
za grzeszników. Między innymi
ofiarowała za nich swoją chorobę
na gruźlicę. 5 października 1938
roku w wieku 33 lat święta siostra Faustyna Kowalska odeszła
do Domu Boga Ojca.
Szerzący się przed drugą wojną światową Kult Bożego Miłosierdzia w latach 50. XX wieku
zaczął natrafiać na przeszkody.
W 1958 r. Święte Oficjum wykluczyło możliwość ustanowienia
święta, a kolejny dekret z 1959 r.
zakazał propagowania kultu Miłosierdzia Bożego w formach podanych przez s. Faustynę. Dopiero w latach 80. XX wieku Ojciec
święty Jan Paweł II zezwolił na
odmawianie Koronki do Bożego
Miłosierdzia.
18 kwietnia 1993 roku, na
Placu Świętego Piotra w Rzymie,
papież dokonał aktu beatyfikacji
siostry Faustyny, a 30 kwietnia
2000 r. jej kanonizacji, podczas
której ustanowił święto Bożego
Miłosierdzia. Relikwie świętej
spoczywają w sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie.
Msze święte w Sanktuarium:
Obecnie w Łagiewnikach
pielgrzymi mają do dyspozycji dwa kościoły: starą kaplicę
klasztorną, w której modliła
się św. Faustyna, a także nowo
wybudowaną bazylikę, poświęconą przez papieża Jana Pawła
II. Na terenie klasztoru znajduje
się mały cmentarz, na którym
w zbiorowym grobie została
pochowana św. Faustyna. Doczesne szczątki siostry zostały
przeniesione do starego kościoła i znajdują się w trumience w
obocznym ołtarzu. W kościele
wierni umieszczają wiele drogocennych wot w podziękowaniu za wysłuchane modlitwy za
wstawiennictwem św. Faustyny.
Niewielki kościół, z którego
przez wiele lat korzystały
zakonnice i podopieczne przebywające w Domu
Miłosierdzia, nie był w
stanie pomieścić wielu ty-
W niedziele i uroczystości:
Kaplica – 8:30,
Bazylika – 9:00, 10:30, 12:00, 13:30, 15:20, 18:00
Kaplica – 19:00
Dni powszednie:
Kaplica – 6:30, 17:00,
Bazylika – 9:00, 10:00, 15:20, 18:00
Niedzielna Msza św. transmitowana przez TVP1:
KAPLICA: 7:00
Msza św. w intencji chorych i cierpiących:
(transmitowana przez TVP 3 Kraków) każdy
piątek: Bazylika lub kaplica klasztorna 16:00
Więcej informacji na stronie:
http://www.milosierdzie.pl/
Wiara i życie
sięcy ludzi, którzy przybywali
do Łagiewnik. Przełożeni Zgromadzenia uznali, że trzeba wybudować nową świątynię, którą
została poświęcona przez papieża w czasie sierpniowej wizyty
apostolskiej w 2002 roku. Wnętrze Bazyliki jest jasne. W świątyni umieszczono zaledwie trzy
obrazy religijne, które przedstawiają: Jezusa Miłosiernego,
Matkę Bożą i św. Faustynę. Centralne miejsce zajmuje ołtarz
wraz z tabernakulum w kształcie kuli ziemskiej z wygrawerowanymi zarysami kontynentów.
Po lewej i prawej stronie tabernakulum umieszczono rzeźbę
przedstawiającą konary drzewa
targanego przez wiatr. Powyżej
znajduje się obraz Jezusa Miłosiernego. Wnętrze bazyliki nie
jest przepełnione dewocjonaliami. Oszczędne wyposażenie
sprzyja skupieniu i modlitwie.
Łagiewniki są Światowym
Centrum Bożego Miłosierdzia. Wielu ludzi poznaje tutaj
po raz pierwszy Bożą Miłość
i dowiaduje się, że Bóg bogaty w
miłosierdzie otacza troską każde, nawet najbardziej zagubione
dziecko. Do tego miejsca warto
przyjechać o każdej porze roku,
a zwłaszcza piątego października. W tym dniu obchodzona jest
rocznica narodzin św. Faustyny
dla nieba. n
Kontakt z Sanktuarium
Informacje o życiu Sanktuarium i kulcie Bożego Miłosierdzia,
zgłaszanie grup pielgrzymkowych, prelekcji, rezerwacja terminów Mszy świętych, udział grup w adoracji Najświętszego Sakramentu, intencje modlitewne i Mszy świętych, zwiedzanie wieży
widokowej i kaplicy Communio Sanctorum:
E-mail: [email protected]
tel. (+48) 012-252-33-11 lub 012-252-33-33
fax (+48) 012-263-79-97
15
Życie
Homeopatia i
chrześcijaństwo
Czy to się kłóci?
n Kinga Majewska
16
Wiara i życie
C
Chyba każdy z nas zetknął się już
przynajmniej z tą nazwą, a być
może nawet z kuracją homeopatyczną. Jest to metoda popularna
i wiele osób, również wśród katolików, wypowiada się o niej bardzo
pozytywnie lub przynajmniej neutralnie. „Przecież nawet jeśli nie
pomoże, to i nie zaszkodzi...” Czy
aby na pewno? Czy wypowiadając
się w ten sposób możemy jednocześnie uczciwie powiedzieć, że
wiemy na czym polega ta metoda i
jakie są jej podstawy i źródła?
Homeopatia nie jest ziołolecznictwem, choć ludziom
zdarza się te pojęcia utożsamiać.
Według Encyklopedii PWN z
2003 r. w homeopatii jako środek działający stosuje się minimalne dawki substancji, które
w większych stężeniach powodują objawy podobne do tych,
jakie daje leczona choroba.
Choć może wydawać się, że jest
metodą skuteczną, z punktu widzenia medycznego i naukowego
jej działanie może wywoływać co
najwyżej takie skutki zdrowotne,
jak stosowanie placebo, czyli opierające się jedynie na sugestii. Już
nawet ta informacja może wzbudzać poważne wątpliwości natury
etycznej. Przecież utrzymywanie,
że lekiem jest coś, co samo w sobie żadnego działania leczniczego
nie posiada, bez zbędnego owijania w bawełnę, można nazwać po
prostu oszustwem. Wielu lekarzy,
którzy swoim pacjentom takie
środki przepisywali, prawdopodobnie bez zagłębiania się w istotę
zagadnienia, wierzyli po prostu w
zapewnienia producentów o ich
skuteczności i działaniu.
Życie
Teraz jednak lekarze w Polsce zostali pozbawieni problemu
rozstrzygania we własnym zakresie o zasadności stosowania tych
substancji, ponieważ w tym roku
„Rada Naczelnej Izby Lekarskiej,
w oficjalnym oświadczeniu NR
7/08/V z dnia 4 kwietnia 2008,
negatywnie oceniła zjawisko
stosowania homeopatii oraz pokrewnych metod (podkr. K.M.)
przez niektórych lekarzy i lekarzy dentystów, a także organizowanie szkoleń w tym zakresie dla
personelu medycznego. W Polsce
Rada wyraziła zaniepokojenie
zaangażowaniem części lekarzy,
niektórych organizacji lekarskich
i uczelni medycznych w popularyzowanie i promocję homeopatii. Rada uważa, że działania
takie stoją w sprzeczności z art.
57 Kodeksu Etyki Lekarskiej
(podkr. K.M.) i wezwała swoich
członków do przeciwstawiania
się ww. tendencjom oraz do propagowania medycyny opartej na
przesłankach racjonalnych.”1
Jak powstają „leki” homeopatyczne?
Proces ten jest oparty na wielokrotnym rozcieńczaniu i potrząsaniu powstającego płynu.
Kropla substancji która ma działać na organizm jest mieszana z
9 lub 99 kroplami (w zależności
czy roztwór ma być dziesiętny czy setny) jakiejś obojętnej
cieczy. Ale to dopiero początek
sporządzania preparatu. Tak
rozcieńczoną substancję poddaje się wielokrotnie dokładnie takiemu samemu zabiegowi, tzn.
kolejnemu rozcieńczaniu w 9
lub 99 kroplach obojętnej cieczy,
którą może być, np. woda, albo
alkohol.2 Na każdym ze stopni
rozcieńczenia roztwór zostaje
potrzęsiony określoną ilość razy,
a jeżeli jest to substancja stała,
rozciera się ją w tyglu porcelanowym przez określony czas.
Takie czynności wykonuje się
naprzemiennie aż do uzyskania
pożądanego stopnia rozcieńczenia, które może dochodzić
do tak niebotycznych wielkości, że po „leczącej” substancji
nie pozostaje w preparacie ani
śladu. Przykładowo w jednym
ze znanych środków homeopatycznych rozcieńczenie to osiąga
wielkość 1:10400, czyli 1:1000
000 000 000...( zer ma być czterysta). Gotowe preparaty mają
postać roztworu, proszku lub
tabletek. Proces rozcieńczania
i potrząsania nazywany jest potencjalizacją, a im mniej pierwotnej substancji pozostanie w
„leku”, tym większą powinien
mieć (według producentów i homeopatów) siłę działania. Skąd
się bierze ta siła? Otóż, podobno z owego potrząsania, dzięki
któremu woda lub alkohol, ma
szansę „zapamiętać” działanie
pierwotnej substancji poprzez
stykanie się z jej atomami.
Nie będę tutaj podawać i obalać wszystkich pseudonaukowych
podstaw homeopatii, ponieważ
miało być krótko, a jedynie powiem, że „unaukowić” można
każdą bzdurę, używając odpowiedniego języka i powołując się
na autorytety. Osoby, które chciałyby powiększyć swoją wiedzę
w tym zakresie odsyłam, np. do
Przypisy:
Stanowisko oficjalne zespołu ekspertów Naczelnej Rady Lekarskiej w sprawie stosowania oraz promowania metod homeopatycznych
– raport dostępny na stronie: http://www.wspolnoty.jezuici.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=246&Itemid=34
Oświadczenie Naczelnej Rady Lekarskiej można znaleźć na stronie: http://www.nil.org.pl/xml/nil/wladze/str_rl/prawo/st_k5?rok=2008
2)
H
omeopatia a okultyzm, ks. dr hab. Andrzej Kowalczyk. W: Wykłady z zakresu wiedzy religijnej, http://www.marana-tha.pl (22.09.08).
1)
Wiara i życie
17
życie
stron Stowarzyszenia EFFATHA
(http://www.effatha.org.pl), do
artykułu emerytowanego, amerykańskiego psychiatry, Stephena
Barretta opublikowanego w czasopiśmie „W drodze”, nr 4 (380),
dostępnego również w internecie
(http://mateusz.pl/wdrodze/
nr380/03-wdr.htm), czy do Encyklopedii New Age dla chrześcijan, Roberta Tekielego, do części
pt. „Homeopatia”.
Czy może zaszkodzić?
Pozwolę sobie tutaj jeszcze na
kilka zdań, które wydają mi się
bardzo potrzebne. No bo tak
właściwie, o co tyle szumu, jeżeli
homeopatia to tylko stek bzdur
i bezpodstawnych twierdzeń o
właściwościach leczniczych? Czy
jeśli nie pomoże, to może zaszkodzić? Otóż, są podstawy, żeby
twierdzić, że może zaszkodzić.
1. Wiara w skuteczność homeopatii może spowodować, że osoba zaniecha leczenia metodami
medycyny konwencjonalnej i
tym samym narazi się na ryzyko trwałej utraty zdrowia, a
może i życia.
2. Drugie niebezpieczeństwo
homeopatii wiąże się z zagrożeniem duchowym, gdyż u samych jej podstaw można się dopatrzyć działania jakichś bliżej
niezidentyfikowanych energii,
mocy, a brak prawdziwie naukowego wytłumaczenia jej działania
sprawia, że homeopatia owiana
jest mgiełką (choć może bardziej
pasowałoby napisać, mrocznym
oparem) tajemnicy.
W związku z powyższym zdaniem warto dowiedzieć się skąd
się wzięła homeopatia. Jej twórcą
jest niemiecki lekarz Samuel Hahnemann, któremu, jak sam twierdził, jej zasady zostały objawione
w trakcie seansu spirytystycznego. Człowiek ten należał do sekty
18
wolnomularskiej i praktykował
okultyzm. Opisując homeopatię
posługiwał się on pojęciami spirytystycznymi. W swoim dziele „Organon der Heilkunst” Hahnemann
upatrywał w chorobach „duchowego, dynamicznego rozstroju
życia”, na które lekarstwem miało
być również duchowe działanie
środków leczniczych.
Podsumowując, homeopatia
jest dziedziną, której brak racjonalnych podstaw, a jej działanie
opiera się raczej na wierze niż na
wiedzy, co sprawia, że jest ona
mocno podejrzana biorąc pod
uwagę obecny stan wiedzy w
zakresie medycyny. Znalazło to
zresztą swoje odzwierciedlenie w
wyżej przytoczonym fragmencie
oświadczenia Rady Naczelnej Izby
Lekarskiej. Tyle, co do wiedzy.
A co na to wiara?
Tutaj oczywiście zostaje miejsce
na głos sumienia każdego chrześcijanina. Moim zdaniem jednak,
coś jest nie tak, coś tu się kłóci.
Środek nie powinien działać,
a nieraz działa, a przynajmniej
takie sprawia pozory. Czy tylko
jako placebo? Nie jestem w tej
dziedzinie żadnym autorytetem,
choć oczywiście mogłabym się na
jakiś tutaj powołać. O ile jednak
większość artykułu jest pisana na
podstawie tychże właśnie autorytetów, o tyle w zakończeniu podzielę się moim spojrzeniem na tę
sprawę. Wierzę w Boga, wierzę, że
On chce dla mnie jak najlepiej i, że
szukanie dobra, również zdrowia, poza Bogiem jest czymś
przewrotnym,
odwrotnością
tego, czego pragnę – szczęścia. O
tym mówi też Katechizm Kościoła Katolickiego (2117 „Wszystkie
praktyki magii lub czarów, przez
które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi
i osiągać nadnaturalną władzę nad
bliźnim – nawet w celu zapewnienia mu zdrowia – są w poważnej
sprzeczności z cnotą religijności.”).
Okultystyczne źródło homeopatii
stawia ją dla mnie w miejscu, w
którym człowiek odwraca się od
Boga i szuka zaspokojenia swoich
potrzeb u złego ducha. I wszystko
jedno tutaj, czy sama substancja
jest czymś więcej niż tylko wodą,
bo mogłoby jej równie dobrze w
ogóle nie być. Tylko czy ktoś by
wtedy uwierzył, że NIC może dać
człowiekowi uzdrowienie. Czy
jednak zły duch nie wie, że większość chrześcijan nie zgodziłaby
się na tak jawne odstąpienie od
Boga mówiąc wprost, że własne
lub czyjeś zdrowie jest dla nich
ważniejsze niż On? Czy nie jest
tak, że sami siebie próbujemy
oszukać dając wiarę jakimś „naukowym” dowodom skuteczności, żeby uciszyć głos sumienia?
Po co Pan Bóg dał człowiekowi
rozum? Na podstawie tego co
mówi mój rozum, sumienie może
to ocenić jako dobre lub złe, a co
ja z tym zrobię? To zależy już ode
mnie. Przecież mam wolną wolę...
Tyle ja.
A co na to Biblia?
1 Tes5,22 „Unikajcie wszystkiego,
co ma choćby pozór zła”.
1 P5, 6-10: „Upokórzcie się więc pod
mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili. Wszystkie
troski wasze przerzućcie na Niego,
gdyż Jemu zależy na was. Bądźcie
trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik
wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć. Mocni
w wierze przeciwstawcie się jemu.
Wiecie, że te same cierpienia znoszą wasi bracia na świecie. A Bóg
wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w
Chrystusie, gdy trochę pocierpicie,
sam was udoskonali, utwierdzi,
umocni i ugruntuje.” n
Wiara i życie
wiara
Modlitwa
nieustanna
n Emilia Janasek
Wiara i życie
Nieustannie się módlcie (1 Tes 5,17)
19
wiara
D
Dla współczesnego człowieka
wiele spośród wezwań Ewangelii
zdają się być niemożliwe do wykonania. Jednym z takich wersetów są słowa z Pierwszego listu
do Tesaloniczan: „nieustannie
się módlcie” (5,17). Wezwanie to
zdaje się być skierowane do osób
obdarzonych jakimś niezwykłym
powołaniem do życia eremickiego,
ale z pewnością nie do człowieka,
który żyje w rodzinie, który pracuje czy uczy się... Współcześni
ludzie miewają problemy z odnalezieniem choćby chwili czasu na
skupienie się i zwrócenie ku Bogu,
a nieustanna modlitwa zdaje się
być sprawą zupełnie nieosiągalną.
Ze zdumieniem jednak można
odkryć, że święty Paweł kieruje
swe słowa do wszystkich, nie do
wybranych jednostek i że nie jest
to jedyne miejsce w Biblii, w którym nawołuje się do modlitwy
nieustannej. Święty Łukasz na początku swej Ewangelii przywołuje
postać prorokini Anny trwającej
na postach i modlitwie (Łk 2,37).
Ta sama Księga przekazuje Jezusowy nakaz: „Zawsze należy się
modlić i nie ustawać” (18, 1). Na
kartach Biblii wielokrotnie pojawiają się podobne słowa (por. Mk
14,38; Rz 12,12; Ef 6,18; Flp 4,6;
Kol 4,2; 1 Tm 2,5; 5,5). Według
20
przypowieści wzorem modlitwy
jest uparta wdowa oraz natrętny
przyjaciel, którzy zostają wysłuchani, gdyż nie zaprzestają
swych próśb (Łk 18,1; 11, 5-13).
Nakaz modlitwy nieustannej stał
się impulsem do poszukiwania
takiej jej formy, która dałaby się
pogodzić ze zwyczajnymi formami ludzkiej aktywności. Ojcowie
Pustyni stwierdzają: „Nie zalecano nam ciągle pracować, czuwać,
pościć, ale nakazano modlić się
nieustannie”. Jak jednak jest możliwe wypełnienie tychże słów?
Odpowiedzi na to pytanie poszukiwano już w pierwszych wiekach
chrześcijaństwa.
Modlitwa starożytnych
mnichów
Przez wieki słowa Pisma Świętego wzywające do nieustannej
modlitwy stawały się inspiracją
dla chrześcijan do kształtowania
postawy ciągłej pamięci o Bogu.
Pomocą ku temu mają być różne
praktyki modlitewne pomagające odkrywać obecność Pana w
codzienności. Jest to najprostsza
forma medytacji nazywana ambulatio coram Deo (chodzenie w
obecności Boga). Polega ona na
częstym wypowiadaniu – ustami
lub w myśli – krótkich modlitw,
tzw. aktów strzelistych. Ta praktyka
modlitewna wypracowana została
wśród pierwszych
mnichów. W starożytności pragnienie doskonałego naśladowania
Jezusa Chrystusa zrodziło ruch
eremicki (od gr.
eremos – pustynia). Zakończenie
prześladowań oraz
umasowienie się
chrześcijaństwa w Cesarstwie
Rzymskim spowodowało jednocześnie obniżenie się poziomu
życia duchowego i moralnego
wiernych. Stało się to dla niektórych impulsem do ucieczki (stąd
anachoreta – od gr. anachoresis
– odejście, ucieczka) na pustynię, aby tam realizować ideał
chrześcijańskiej doskonałości.
„Białe męczeństwo” to dawanie
świadectwa o Chrystusie w sytuacji, gdy przelewanie krwi nie
było już konieczne. Wyrzeczenie
się siebie – asceza oraz modlitwa były głównymi elementami
życia mniszego (od gr. monos
– sam, jeden). Ludzie obierający
ten sposób życia pragnęli upodobnić się do aniołów, które nieprzerwanie chwalą Boga (por. Mt
18, 10; 22,30) oraz powrócić do
stanu niewinności Adama sprzed
pierwszego grzechu. Koptyjscy
eremici wypracowali sposób wewnętrznej medytacji – krypte melete. Ojcowie Pustyni zalecali ciągłe powtarzanie jednej formuły
wśród rozlicznych zajęć codziennego życia. Były to – rozważane
w myśli – słowa z Pisma Świętego lub powiedzenia Ojców. Mówiono nawet o przeżuwaniu (łac.
ruminatio) słów na wzór owcy
przeżuwającej pokarm. Diadoch
z Fotyki (ok. 400 - ok. 485) – jeden z mistrzów życia duchowego
– nauczał, aby wybrać sobie jedno
wezwanie, stale ponawiane, które
uczyni modlitwę jednocześnie
spontaniczną i automatyczną.
Makary Wielki (300-390) posługiwał się krótkimi wezwaniami:
„Panie zmiłuj się nade mną według Twojej woli i wiedzy. A w
pokusie: Panie wspomóż mnie”.
Eremici nie uważali za autentyczną modlitwę, która zamykała się
tylko w ramach specjalnie na nią
przeznaczonego czasu. Miała ona
ogarniać całe życie pustelnika.
Wiara i życie
wiara
pokarm, zawsze w naszych
sercach powinien być
wyciśnięty ten najdroższy klejnot imienia Jezus.
A gdy nie możemy uczynić niczego innego, niech
przynajmniej nasze serca
wzrokiem przylgną do Niego. Zawsze na ustach nośmy Jego najsłodsze imię,
a w czasie czuwań rzeczywiście tak
bardzo o Nim pamiętajmy, abyśmy śpiąc o Nim śnili [...] To jest
bez wątpienia najlepsze ćwiczenie ze wszystkich. Rzeczywiście
nieustanna modlitwa jest jakby
koroną wszystkich ćwiczeń: do
niej, jak do celu, wszystkie inne
zmierzają”. Zauważył on, że nieustanna cześć oddawana Bogu
pozwala zakosztować już na ziemi
radości nieba.
Poszczególne wspólnoty zakonne
wypracowały swoje własne sposoby pielęgnowania pamięci o Bogu.
Siostry szarytki odmawiają co
godzinę specjalne akty adoracji.
W Zgromadzeniu Misyjnym
Służebnic Ducha Świętego praktykuje się odmawianie tzw. modlitwy kwadransowej, która ma
być pomocą w kształtowaniu
świadomości życia w obliczu
Trójjedynego. Siostry Jezusa Miłosiernego wielokrotnie powtarzają słowa: „Jezu, ufam Tobie!”,
którymi rozpoczynają każde
działanie pragnąc przez to wyrazić swoje zawierzenie Bogu. W
testamencie pozostawionym urszulankom szarym święta Urszula
Ledóchowska napisała: „Chrystus
Pan powiedział, że trzeba modlić
się zawsze i nigdy nie ustawać,
więc starajcie się o to nieustanne
złączenie z Bogiem przez częstą
dobrą intencję, częste akty strzeliste, kierując myśl do Boga, do
Jezusa, jak kwiat do słońca! [...]
Lecz w tej modlitwie nieustannej
- nieustannie ćwiczyć się należy,
Rzeczywiście nieustanna
modlitwa jest koroną
wszystkich ćwiczeń:
do niej, jak do celu,
wszystkie inne zmierzają.
Modlitwa i praca
Niektórzy teologowie – wśród
nich święty Augustyn i Orygenes – widzieli wypełnienie słów
o modlitwie nieustannej w regularnym odmawianiu pewnych
modlitw o stałych porach, co
miało prowadzić do wytworzenia
modlitewnego stanu skupiającego myśl na Bogu. Wykonywane
w międzyczasie uczynki nazwano „modlitwą niebezpośrednią”.
Klemens Aleksandryjski nauczał
o modlitwie nieustannej, która
wyrasta z przekonania o wszechobecności Boga. Święty Bazyli
Wielki twierdził, że należy wytworzyć stałą postawę duchową,
która pozwala na nieustanne kierowanie myśli ku Bogu pośród
pracy i innych zajęć, które to
przez ową pamięć, przynoszą Mu
chwałę. Modlitwa nie jest więc
aktywnością ograniczającą się do
określonego czasu.
Także chrześcijanie żyjący w
późniejszych wiekach nauczali
o modlitwie nieustannej. Święty Benedykt (480-547) w swej
regule zawarł wskazówki: „Być
przekonanym, że na każdym
miejscu Bóg na nas patrzy” oraz
„Złe myśli przychodzące do serca
natychmiast o Chrystusa rozbijać”. Błogosławiony Henryk Suzo
(1295-1366), dominikanin i mistyk, w jednym ze swych listów
wskazywał na konieczność ciągłej pamięci o Bogu i nieustannej
modlitwy: „Kiedy idziemy lub
stoimy, pijemy lub spożywamy
Wiara i życie
nie zniechęcać się, że się nie udaje tak, jak byście chcieli, i znowu
próbować, i chcieć, i starać się,
i Bóg łaskawie przyjmie tę pracę”.
Modlić się pośród świata
Przedstawione wyżej przykłady
sposobów modlitwy wywodzą się
w prawdzie ze środowiska zakonnego, ale można je z powodzeniem przeszczepić na grunt życia
świeckiego. Drugi Sobór Watykański przypomniał, że powołaniem chrześcijanina świeckiego
jest: „szukanie Królestwa Bożego
przez zajmowanie się sprawami
świeckimi i kierowanie nimi po
myśli Bożej”. Wezwanie do modlitwy nieustannej nie jest więc nakazem porzucenia wszelkich zajęć i spraw tego świata. Pamiętać
przede wszystkim należy, że modlitwa nieustanna nie jest ciągłym
wypowiadaniem jakiś słów, ale
trwałą pamięcią o Bożej obecności i podejmowaniem wszelkich
zajęć z tą świadomością. W wytworzeniu takiej postawy pomagają akty strzeliste, krótkie modlitwy, wersety z Pisma Świętego,
zwłaszcza z Psalmów, które można
przywołać w różnych momentach
dnia. Modlitwa nieustanna jest
więc przede wszystkim kroczeniem przez życie w obecności
Boga. Sposób na nieustanne trwanie przed Bogiem jest w gruncie
rzeczy czymś bardzo prostym,
a jednocześnie jest zadaniem nastręczającym wiele trudności,
wymaga od człowieka nieustannego powstawania z upadków,
wytrwałości i wierności, nie jest
jednak zadaniem niewykonalnym. Współczesny świat, głodny
sensu, dobra i piękna – spragniony ostatecznie Boga – potrzebuje
ludzi, którzy wprowadzają Go we
wszelkie sfery świata i przemieniają go od środka poprzez modlitwę
i pracę. n
21
zdrowie
Żylaki
czyli przewlekła
n Joanna Bieda-Drabińska
niewydolność żylna
część 1
Żylaki kończyn dolnych postrzegane są zazwyczaj jako defekt kosmetyczny, który wystarczy ukryć pod długą spódnicą lub spodniami, aby
przestał istnieć w świadomości jako problem. Tymczasem jest to problem zdrowotny i to niemały, bo dotyczący w krajach uprzemysłowionych od 20 do 50% osób dorosłych.
22
Wiara i życie
W
zdrowie
W obrębie kończyn dolnych
układ żylny składa się z dwóch
części: układu żył powierzchownych, widocznych pod skórą
i układu żył głębokich, przebiegających wewnątrz kończyn
dolnych pomiędzy mięśniami.
Oba układy łączą się między
sobą żyłami przeszywającymi
tzw. perforatorami.
Dla właściwego funkcjonowania układu żylnego w kończynach dolnych niezbędne są trzy
mechanizmy:
1. tzw. „pompa mięśniowa”, którą tworzą pracujące mięśnie nóg.
Kurczące się mięśnie uciskają
żyły głębokie kończyn dolnych,
co usprawnia przepływ krwi
w tych żyłach w kierunku serca,
2. obecność sprawnych zastawek, które zapobiegają cofaniu
się krwi w żyłach i w ten sposób
wspomagają „pompę mięśniową”. Są one umieszczone blisko
siebie, jedne na drugimi, jak
szczeble drabiny. Są elastyczne
i odchylając się od siebie sprawiają, że krew w żyłach płynie
tylko w kierunku serca. Kiedy
pod wpływem siły ciążenia, krew
chce opaść – zastawki szczelnie
zamykają się, zapobiegając cofaniu się krwi w dół nóg. Są bardzo mocne – raczej pęknie żyła,
niż zdrowa zastawka ustąpi pod
naporem krwi,
3. wielkość różnicy ciśnienia
krwi między drobnymi naczyniami włosowatymi a sercem.
U zdrowego człowieka krew
z kończyn dolnych odpływa do
serca w 90% układem żył głębokich – tłoczy ją od stopy ku górze
cały system pomp mięśniowych.
Pozostałe 5-10% płynie cieńszymi żyłami powierzchniowymi.
W sytuacji, gdy któryś z powyższych mechanizmów zaczyna zawodzić (a szczególnie system zastawek żylnych),
powrót żylny staje się mniej
sprawny. Zamiast płynąć z żył
powierzchniowych do głębokich i do serca, pokonuje drogę odwrotną: z żył głębokich
cofa się do powierzchniowych
i w dół ku stopie. Ten wsteczny ruch krwi lekarze nazywają
refluksem żylnym. Natomiast
w żyłach głębokich zaczyna
gromadzić się nadmiar krwi
szukającej odpływu poprzez
perforatory do układu żył powierzchownych, które wówczas
przepełniają się, co prowadzi w
konsekwencji do stopniowego
poszerzania i wydłużania żył
i ich przemiany w żylaki. Wraz
z rozwojem choroby proces ten
może obejmować kolejne odcinki żył.
Żylaki kończyn dolnych częściej występują u kobiet niż u mężczyzn, a częstość ich pojawiania
się wzrasta wraz z wiekiem.
W zależności od przyczyny
rozwoju żylaków, dzielimy je na:
nż
ylaki pierwotne, które rozwijają się w wyniku predyspozycji rodzinnej wzmocnionej
niewłaściwym stylem życia
lub pracą w pozycji stojącej
lub ciążą obciążają układ żylny
kończyn dolnych, oraz
n żylaki
wtórne powstające
w następstwie toczących się
lub przebytych procesów chorobowych w obrębie żył, które
wywołują długotrwały zastój
krwi (zazwyczaj jest to zapalenie żył głębokich).
Jak powstają żylaki?
W początkowym okresie rozwoju przewlekłej niewydolności
żylnej dolegliwości nie ma. Poja-
Wbrew obiegowym opiniom
– serce nie zasysa krwi z nóg.
Wiara i życie
Objawy żylaków kończyn
dolnych
wiają się one na dalszym etapie
rozwoju choroby.
Pierwszym objawem jest
najczęściej uczucie „ciężkości”
nóg (zwłaszcza w godzinach
wieczornych).
Później dołączają się bóle
nóg, pieczenie i kurcze stóp
oraz łydek w czasie długiego
stania oraz obrzęki wokół kostek, potem również obrzęki
całego podudzia.
Na skórze można wtedy zaobserwować poszerzone, fioletowe żyłki przypominające
miotełki lub pierwsze żylaki.
Są one trwałymi poszerzeniami
żył powierzchownych kończyn
dolnych w postaci wężowatych
sznurów, splotów lub kłębków
widocznych podskórnie.
W zaawansowanej chorobie
widoczne są zmiany troficzne
skóry, czyli przebarwienia, wypryski, stwardnienia czy też nawet owrzodzenia.
Czynniki sprzyjające
żylakom:
n
„ Dziedziczenie żylaków”,
szczególnie zaś niewydolnych
zastawek żylnych, to najbardziej znany czynnik ryzyka.
Statystycznie dotyczy to blisko co 10 osoby chorującej na
żylaki. Indywidualne ryzyko
pojawienia się żylaków, jeśli
miał je już ktoś w rodzinie jest
duże. Gdy było to jedno z rodziców, prawdopodobieństwo
rozwinięcia się tej choroby
u dziecka wynosi 70 proc.
Rośnie do 90 proc. – kiedy
skarżyli się na nie i ojciec
i matka. Dziedziczenie ma
często charakter skrzyżowany
typu: matka – syn lub ojciec
– córka. Czasami jedno pokolenie jest wolne od żylaków,
a słabość ścian żył przekazują
dziadkowie wnukom,
23
zdrowie
d
ługotrwała praca stojąca,
długotrwała praca siedząca
zwłaszcza z nogami zgiętymi
w stawach biodrowych i kolanowych,
nc
iąża i poród,
nn
adwaga i otyłość,
nm
ało ruchliwy tryb życia,
nn
admiar ciepła (np. przebywanie w gorącym mikroklimacie, opalanie, solarium, gorące kąpiele, sauna),
ns
kłonność do zakrzepów żylnych w wyniku stosowania
terapii hormonalnych (antykoncepcja i hormonalna terapia zastępcza),
nc
iężka praca fizyczna w statycznej niekorzystnej pozycji,
ns
tarszy wiek to wysokie statystyczne zagrożenie czynnikami ryzyka zakrzepicy i
chorób żylakami (żyły wraz z
upływem lat ulegają bowiem
degeneracji); dodatkowo długa lista schorzeń – czynników
ryzyka chorób żył wskazuje na
dużą zależność od wieku (jak
np. miażdżyca, udar mózgu
lub porażenie, nowotwory
złośliwe i leczenie przeciwnowotworowe, duże zabiegi
n
n
24
operacyjne, niewydolność serca, obecność cewnika w żyle
głównej),
n palenie papierosów,
nz
byt obcisłe ubranie, nie tylko
wpijające się w skórę skarpety,
ale też bardzo dopasowane
dżinsy
n niewygodne buty – zbyt wysokie (powyżej 5 cm obcasy)
czy wąskie czubki,
nw
ysokie zagrożenie skutkami
zakrzepowymi przy długotrwałej podróży samolotem,
nz
łamania kości, duże operacje
zwiększają ryzyko zakrzepicy żył głębokich, szczególnie,
jeśli operacja dotyczy dolnej
części ciała.
Jak rozpoznać przewlekłą
niewydolność żylną?
Niewydolność żylną jest w stanie rozpoznać każdy lekarz.
Zazwyczaj jest to lekarz POZ,
do którego pacjent zgłasza się
w pierwszej kolejności. Jeśli widzi on konieczność dokładniejszego zdiagnozowania choroby,
to kieruje swojego pacjenta do
Poradni Chorób Naczyń Obwodowych, na konsultacje ze spe-
cjalistą i ewentualne badania
mogące potwierdzić rozpoznanie choroby. Badanie lekarskie
uzupełnione mogą być przez
nowoczesne metody diagnostyczne, np. badanie dopplerowskie przepływu krwi, czy
tzw. fotopletyzmografia. Po badaniu stanu i wydolności układu
żylnego lekarz zadecyduje, jakie
środki zastosować.
Profilaktyka żylaków
Łatwiej jest zapobiegać chorobie niż ją leczyć. Dlatego celem profilaktyki początkowego
stadium choroby jest usprawnienie odpływu krwi z nóg
oraz wzmocnienie ścian żył.
Określone działania wspierane
są lekami wzmacniającymi zastawki i ścianę naczynia krwionośnego.
Profilaktyka ta opiera się na
trzech czynnikach.
Pierwszy to stosowanie metod uciskowych, które między
innymi powodują zmniejszenie
średnicy naczynia żylnego oraz
zmniejszają przestrzeń, w której może zatrzymywać się płyn.
Zaleca się noszenie indywidualnie dobranych (przez lekarza)
rajstop, podkolanówek i pończoch uciskowych o stopniowanym ucisku lub stosowanie
profesjonalnych bandaży (metoda wymaga nauki poprawnego zakładania bandaża).
Drugim sposobem jest
wdrożenie określonych zmian
w stylu życia.
Zmiany w stylu życia to:
nu
nikanie długotrwałej pozycji
stojącej,
n unikanie długotrwałej pozycji
siedzącej,
n unikanie zakładania nogi na
nogę,
np
roste ćwiczenia w czasie pracy – opieranie stóp na prze-
Wiara i życie
mian na palcach i na piętach
t rzymanie nogi na podpórce
w pozycji siedzącej - im wyżej
tym lepiej,
nw
prowadzenie
aktywności
ruchowej (którą, w zależności
od stanu zdrowia, mogą być
spacery, marsze, bieganie,
gimnastyka, pływanie, jazda na rowerze lub taniec).
Ruch jest bardzo istotnym
czynnikiem profilaktycznym.
Aktywność fizyczna powoduje uruchamianie tzw. „pompy łydkowej”. Skurcze mięśni
nóg pobudzają krążenie żylne, przepychając krew w kierunku serca.
nd
la osób z nadwagą lub otyłych korzystne jest zrzucenie
zbędnych kilogramów,
nu
nikanie obcisłych spodni,
podkolanówek i pończoch samonośnych lub obuwia,
n unikanie butów na wysokich
obcasach, najzdrowsza wysokość to ok. 2-5 cm,
nr
zucenie palenia, nikotyna
sprzyja zakrzepom,
n dieta bogata w błonnik, oraz
produkty zawierające witaminę C i PP,
n unikanie wysokiej temperatury otoczenia: gorących kąpieli, sauny, długotrwałego
opalania, depilacji gorącym
woskiem, ogrzewania podłogowego,
n żylaki lubią zimny prysznic (zimna woda pobudza
napięcie ścian naczyń żylnych i poprawia przepływ
krwi przez żyły) – szczególnie przed snem zalecany jest
chłodny prysznic,
ns
panie z nogami powyżej serca
– można podłożyć pod prześcieradło np. zwinięty koc,
nk
obiety stosujące środki hormonalne powinny zwrócić
uwagę na skład preparatu –
n
Wiara i życie
zbyt wysokie dawki hormonów
mogą sprzyjać powstawaniu
zaburzeń krążenia żylnego,
no
dpoczywanie z nogami uniesionymi do góry co najmniej
10 minut dziennie. Dobrą
pozycją jest położenie się na
podłodze i oparcie stóp o ścianę lub brzeg fotela.
Czynnikiem trzecim jest
farmakoterapia, w której doustne i miejscowo działające
preparaty stosuje się w celu poprawy napięcia naczyń żylnych.
Zaliczają się do nich:
np
ochodne flawonoidowe (diosmina, diosmina z hesperydyną,
trokserutyna),
ns
aponiny kasztanowca (escyna)
no
raz glikozydy kasztanowca
(eskulina).
Działają one przeciwzapalnie,
przeciwobrzękowo i zmniejszają
kruchość ścian naczyń żylnych.
Dodatkowo diosmina wykazuje
działanie ochronne wobec naczyń
żylnych zwiększając napięcie ich
ścian. n c.d.n.
25
patron
Bł. Karolina Kózkówna
czyli opowieść o wierności bogu
n Emilia Janasek
Jakie znaczenie może mieć śmierć nastoletniej dziewczyny, mieszkanki małej wioski, podczas zawieruchy wojny światowej? Jaką wagę
może mieć życie prostej, zwykłej, młodej kobiety, które toczyło się
w kręgu spraw rodzinnych i parafialnych?
Bł. Karolina Kozkówna
Wspomnienie liturgiczne:
18 listopada
P
Postać Karoliny Kózkówny pokazuje, że niezależnie od miejsca
i czasu, w którym rozgrywa się
ludzkie życie, w najzwyklejszej
codzienności, można uczynić
z niego coś ponadprzeciętnego,
podnieść je do rangi wymownego znaku obecności Bożej.
Karolina została zaliczona
w poczet błogosławionych Kościoła katolickiego 10 czerwca
1987 roku przez Jana Pawła II
podczas Eucharystii na Tarnowskich Błoniach. Dlaczego
ta prosta dziewczyna została
wyniesiona do takiej godności?
Męczennica – umrzeć,
aby żyć
Witraż z Kościoła w zabawie przedstawiający bł. Karolinę
26
Błogosławiona Karolina jest
czczona w Kościele jako męczennica i dziewica. 18 listopada 1914 roku stał się dla niej
dniem śmierci i – zgodnie z
nazewnictwem starożytnego
Kościoła – dniem narodzin
dla nieba. Tego dnia do domu
rodzinnego Kózków wtargnął
rosyjski żołnierz, który żądał
od ojca rodziny powiedzenia, gdzie znajdują się wojska
austriackie. Napastnik, spostrzegłszy młodą kobietę, przymusił ojca i córkę, aby poszli z
nim do obozu stacjonującego
Wiara i życie
patron
nieopodal carskiego wojska.
Żołnierz, wprowadziwszy zakładników do lasu, odpędził
ojca a sam poprowadził dziewczynę w głąb lasu. Świadkowie
widzieli z oddali jak Karolina
szamotała się i uciekała przed
oprawcą. Jej poranione, dziewicze ciało zostało odnale-
„niektórzy zaznają
męczeństwa od
jednego uderzenia
miecza, inni poznają
męczeństwo miłości,
które koronuje
ich wnętrze.”
zione po dwóch tygodniach
na bagnistych obrzeżach lasu.
Pogrzeb Karoliny zgromadził
rzesze wiernych, a jej postać
została otoczona czcią. Jej
śmierć została odczytana jako
ofiara złożona w obronie czystości, jako ostateczne i całkowite ofiarowanie się Bogu,
posłuszeństwo Jemu nawet za
cenę utraty życia. Ludzie, którzy ją znali, zrozumieli, że taka
postawa była naturalną konsekwencją wynikającą z całego
jej dotychczasowego życia, w
którym była wiernym świadkiem Boga w świecie.
Czystość – całkowicie dla
Pana
Postać błogosławionej Karoliny promieniuje niezwykłą
czystością i przejrzystością,
jej całe życie było codziennym
potwierdzaniem przynależności do Boga. W myśl słów Katechizmu Kościoła Katolickiego czystość jest czymś więcej
niż tylko fizycznym dziewictwem. „Czystość oznacza
osiągniętą integrację płciowości w osobie, a w konse-
Wiara i życie
kwencji wewnętrzną jedność
człowieka w jego bycie cielesnym i duchowym. Płciowość,
w której wyraża się przynależność człowieka do świata
cielesnego i biologicznego,
staje się osobowa i prawdziwie
ludzka, gdy zostaje włączona w relację osoby do osoby,
we wzajemny dar mężczyzny
i kobiety, który jest całkowity i nieograniczony w czasie. Cnota czystości obejmuje zatem integralność osoby
i integralność daru. Osoba
żyjąca w czystości zachowuje
integralność obecnych w niej
sił życia i miłości. Integralność ta zapewnia jedność osoby i sprzeciwia się wszelkiemu
raniącemu ją postępowaniu.
Nie toleruje ani podwójnego
życia, ani podwójnej mowy.”
Taką wewnętrzną jedność wiary i życia osiągnęła błogosławiona Karolina, która stwierdziła: Chcę być czysta na wzór
Matki Najświętszej. Promieniowała swoją czystością na
otoczenie, sprawiając, że w jej
towarzystwie powstrzymywano się od nieskromnych żartów
i niewłaściwych rozmów.
Świętość – codzienność
przeżywana z Bogiem
Niespełna siedemnaście lat,
które dane było jej przeżyć,
upłynęło jej na zajęciach zwyczajnych, pośród spraw zamykających się w kręgu małej,
wiejskiej społeczności. Była
czwartym spośród jedenaściorga dzieci Jana i Marii Kózków
– przykładnego, katolickiego
małżeństwa. Liczna rodzina,
dzięki swej pracowitości, zapewniała sobie skromną, ale
spokojną egzystencję. Karolina
ukończyła miejscową, czteroklasową szkołę, pracowała na
roli wraz z całą rodziną, pomagała matce w pracach domowych a także była czynną
uczestniczką życia parafialnego poprzez przynależność
do kilku organizacji – Żywego
Różańca i Apostolstwa Modlitwy. W życiu błogosławionej
Karoliny brak wydarzeń nadzwyczajnych i niezwykłych,
co jednak nie przeszkodziło jej,
aby wcielić w nie ideał chrześcijańskiej świętości. Przeżywała ona bowiem swoje dni
w świadomości, że toczą się
one w obliczu Boga. Mawiała,
podejmując się jakiegokolwiek
zadania: Pan Jezus patrzy.
Świadkowie jej życia podkreślali, że wyróżniała się takimi cechami jak pracowitość,
dokładność, obowiązkowość
i wrażliwość na potrzeby
innych.
Środowisko rodzinne, w którym Karolina wzrastała, sprzyjało wyrobieniu w sobie nawyku
modlitwy pośród codziennych
obowiązków. Kózkowie codziennie wspólnie śpiewali Godzinki, odmawiali pacierz i Anioł
Pański, dzień rozpoczynali
i kończyli modlitwą. Karolina
swoje wolne chwile wypełniała
modlitwą, która niej była dla
nie żmudnym obowiązkiem,
lecz radością. Odznaczała się
też w swoim środowisku wiedzą
religijną, którą pogłębiała przez
czytanie Pisma Świętego i czasopism katolickich.
Jej ciche i proste życie, przez
które przeżyła z głębokim pragnieniem podobania się Bogu,
zwieńczyła męczeńska śmierć,
która była konsekwencją wierności wyboru Chrystusa i Jego
Ewangelii zarówno w szarej codzienności, jak i w sytuacji granicznej – niebezpieczeństwie
utraty życia.
27
patron
Wezwanie do
wierności
Postać błogosławionej Karoliny wyraźnie staje w opozycji
do współczesnych
wzorców,
które
lansuje kultura popularna, w której
cielesność jest elementem cynicznie
wykorzystywanym
jako element reklamy, jako źródło nieograniczonej przyjemności a temat
seksualności niejednokrotnie ściągany
jest do pułapu zwierzęcych instynktów.
W obliczu takiej
sytuacji
Karolina
staje się – jak to ktoś określił
– świętą, która zawstydza. Pokazuje ona godność ciała ludzkiego a przez to także godność
całej osoby ludzkiej, która jest
obrazem Boga. Jej życie odbiega zupełnie od sposobu bytowania bohaterów kolorowych
czasopism. Przez swą heroiczną
postawę mocno nawołuje, aby
wbrew wszystkiemu, stawać się
wyraźnym znakiem Bożej obecności w świecie. Jan Paweł II w
jednej z homilii pytał Polaków:
„Czy nosimy w sobie poczucie,
że ciało ludzkie jest wezwane
do zmartwychwstania i że winniśmy troszczyć się o zachowanie jego godności? Czy potrafimy sobie uświadamiać, że
ludzka płciowość jest dowodem
niesłychanego wprost zaufania,
jakie Bóg okazuje człowiekowi,
mężczyźnie i kobiecie, i czy staramy się tego Bożego zaufania
nie zawieść?”
Postać błogosławionej Karoliny jest przede wszystkim zaproszeniem do wierności Bogu.
28
Płciowość staje się
osobowa i prawdziwie
ludzka, gdy zostaje
włączona w relację
osoby do osoby,
we wzajemny dar
mężczyzny i kobiety,
który jest całkowity
i nieograniczony
w czasie
Droga męczeństwa, którą ona
wybrała, jest drogą wyjątkową i
z pewnością większość chrześcijan, którzy żyją w Europie,
nie znajduje się w obliczu tak
trudnej sytuacji, w jakiej znalazła się błogosławiona Karolina.
Jednakże można zauważyć, że
we współczesnym kontekście
kulturowym wybór Chrystusa
staje się także niejednokrotnie
niezwykle trudny, zwłaszcza,
gdy warunki zewnętrzne nie
sprzyjają rozwojowi takich cnót
jak czystość, uczciwość, pracowitość. Tauler – średniowieczny
mistyk – stwierdził:
„niektórzy
zaznają męczeństwa od
jednego uderzenia
miecza, inni poznają
męczeństwo miłości, które koronuje
ich wnętrze”. Miłość
Boga, człowieka i siebie jest drogą do oddania całego swojego
istnienia Najwyższemu, jest sposobem
umierania, aby żyć,
ostatecznie – jest
drogą do szczęścia.
Katechizm Kościoła
Katolickiego wyraźnie stwierdza: „Czystość domaga się
osiągnięcia panowania nad sobą, które
jest pedagogią ludzkiej wolności.
Alternatywa jest oczywista: albo
człowiek panuje nad swoimi
namiętnościami i osiąga pokój,
albo pozwala zniewolić się przez
nie i staje się nieszczęśliwy”.
Postać błogosławionej Karoliny jest wezwaniem, abyśmy
i my wstępowali na drogę wierności Bogu zarówno w sytuacjach codziennych, jak i w obliczu sytuacji granicznych, aby
być Bożym światłem w świecie.
Św. Paweł w Drugim liście do
Koryntian napisał: „ My wszyscy z odsłoniętą twarzą wpatrujemy się w jasność Pańską jakby
w zwierciadle; za sprawą Ducha
Pańskiego, coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego
obrazu” (3,18). Błogosławiona
Karolina w swoim krótkim życiu jaśniała tym Chrystusowym
światłem, stając się dla wszystkich członków Kościoła wezwaniem, aby nie poddawać się
miałkości współczesnej popkultury i ze swojego życia uczynić
piękny hymn na cześć Boga. n
Wiara i życie
Cytaty świętych pod choinkę
„Pod wieczór naszego życia
będziemy sądzeni z miłości.”
św. Jan od Krzyża
„Nie mów wszystkiego, co wiesz,
ale uważaj, abyś dobrze wiedział,
co mówisz.”
św. Jan Bosco
„Dziś daje mi Pan Jezus świadomość samego siebie i swojej najczulszej miłości i opieki nade mną
– w głębokim zrozumieniu, jak wszystko zależy od
woli Jego, jak dopuszcza niektóre trudność jedynie
dla naszej zasługi, aby się jawnie okazała wierność
nasza, a przy tym udzieliła się moc do cierpień i zaparcia siebie.” św. Faustyna Kowalska
„Pan wie lepiej, co
robi, niż my wiemy,
co my chcemy.”
św. Teresa z Lisieux
„Bóg wzywa was, abyście mu służyli w miejscu pracy i podczas spełniania
obowiązków.” Św. Josemaría Escrivá
życie
Źródła
n Barbara Kołtyś
część 3
W
W miarę poznawania siebie, małżonkom spadają „różowe okulary” z nosa i zaczynają bardziej
realistycznie patrzeć na swojego
współmałżonka. Zauważenie negatywnych, przykrych, trudnych
do zaakceptowania cech, nawyków, zwyczajów wyniesionych
z domu rodzinnego, powoduje
najczęściej pierwszy kryzys, który może się pojawić na wczesnym etapie małżeństwa, czyli u
małżeństwa ze stażem do 10 lat.
Przetrwanie tego kryzysu ułatwić
może wiedza o czasowym charakterze takiej sytuacji, związanej
30
kryzysów
małżeńskich
Niewątpliwie, rodzaje
kryzysów pojawiających
się w małżeństwie,
zależą od długości
„stażu” małżonków,
choć także od sytuacji
pojawiających się
w sposób losowy
i nieoczekiwany jak
np. śmierć dziecka lub
kalectwo męża czy żony.
z przystosowywaniem się do siebie. To, co szczególnie utrudnia
młodym małżonkom budowanie
więzi w tym okresie, to poświęcanie przez nich dużo czasu
i energii na sprawy materialne
i finansowe. Ważnym, ale i przełomowym momentem w życiu
małżeństwa są narodziny pierwszego dziecka. Opieka nad nim
wymaga od młodych rodziców
odpowiedzialności za nową osobę, która może żyć i rozwijać się
tylko dzięki ich zaangażowaniu.
Duża ilość obowiązków, nieregularny tryb życia, wymagają
od małżonków delikatności,
wrażliwości na siebie nawzajem
i udzielania sobie wparcia. Kobieta po porodzie może mieć
zaburzenie funkcji seksualnych
a także czuć niechęć do zbliżeń
z powodu obawy zajścia w kolejną ciążę. Z kolei mąż, po okresie
abstynencji seksualnej, bardzo
pragnie zbliżenia. Rozwiązanie tych trudności jest możliwe
dzięki otwartej komunikacji
partnerów (wyrażania swoich
potrzeb i uczuć), wzajemnemu
zrozumieniu oraz przyjęcie dojrzałej postawy, ukierunkowanej
Wiara i życie
życie
w pierwszym rzędzie na nieegoistyczną miłość. Małżeństwa
z tzw. „średnim stażem” (trwające od 10 do 30 lat) narażone są
na stan znużenia, rutyny związanej z przemijaniem „okresu
romantyzmu” w związku, któremu towarzyszyło uczucie zakochania i zafascynowania sobą
nawzajem. Rutyna stwarza zagrożenie wzrostu atrakcyjności
innych, alternatywnych związków poza małżeństwem.
Kolejne problemy, jakie się
pojawiają między małżonkami,
bardzo często spowodowane
bywają rozbieżnością w poglądach wychowawczych a także
w doborze metod kształtowania
postaw dziecka oraz brakiem
konsekwencji ze strony jednego z rodziców. Wiek ok. 4550 lat, wiąże się bardzo często
z
okresem
przełomowym
w życiu małżonków, jakim jest
odejście dzieci z domu rodzinnego. Wiele osób odczuwa
z związku z tym tzw. „syndrom
pustego gniazda”, który objawia
się poczuciem pustki, czasem
nawet utratą sensu życia. Depresja, niepewność i chwiejność
emocjonalna w tym wieku, są
skutkiem procesu starzenia
i zachodzących zmian biologicznych takich jak andropauza
i menopauza. Jeżeli małżonkowie za bardzo skoncentrują się
na rozwijaniu relacji z dziećmi
i na szukaniu dla nich dobra,
ponoszą ryzyko utraty więzi
miedzy sobą. W takiej sytuacji
życie we dwoje może być przez
nich odbierane jako udręka
i przykra konieczność.
Kolejnym trudnym okresem
w życiu człowieka, który odbija
się echem w jego związku, staje
się moment przejścia na emeryturę. Człowiek ma wtedy zwykle
dużo wolnego czasu, a pozbawio-
Wiara i życie
Jeżeli małżonkowie za
bardzo skoncentrują się na
rozwijaniu relacji
z dziećmi i na szukaniu
dla nich dobra, ponoszą
ryzyko utraty więzi
miedzy sobą.
ny dawnej aktywności, często nie
wie, co z nim zrobić. Punktem
zapalnym konfliktów małżeńskich, mogą stać się stare, nierozwiązane dotąd problemy i dawne
urazy. Brak pewności co do życia
wiecznego, nierozwiązane sprawy, ujemny bilans życiowy, brak
„zakotwiczenia” w Bogu – to
wszystko rodzi w człowieku lęk
przed śmiercią, na tyle silny, że
zamyka się na współmałżonka.
Źródłem trudności i konfliktów między małżonkami, które
nie zostało wymienione wcześniej, może stać trudność w „odpępowieniu się” od rodziny pochodzenia (z powodu np. silnych
zależności emocjonalnych z rodzicami) i pozyskiwaniu autonomii dla nowo założonej rodziny.
Z powyższych rozważań wynika to, że tym, co przede wszystkim jest przyczyną kryzysu
w małżeństwie, jest nierozwiązany, nieprzepracowany konflikt.
„Przez konflikt rozumieć trzeba bowiem zderzenie się przeciwnych i wykluczających się
dążeń.” (Sujak, 1988, s.100).
Tym, co sprzyja powstawaniu
różnego rodzaju trudności w życiu małżeńskim, jest odmienność
temperamentów współmałżonków. Zagadnieniem „małżeń-
skich temperamentów” – czyli
rozpoznawaniem różnic cech
obojga małżonków i konsekwencji z tego wynikających - zajął się
Jerzy Grzybowski m. in. w książkach zatytułowanych „Małżeńskie temperamenty” oraz „Drogowskazy małżeńskie”.
Tym, co dzieli, stać się może
również sposób przeżywania
religijności i odmienna duchowość. Każde małżeństwo ma
także swoje „wewnętrzne sfery
walki”, takie jak finanse, metody wychowania i utrzymania
dzieci w dyscyplinie, niewypowiedziane oczekiwania lub spędzanie czasu wolnego. Istnieją
również zewnętrzne czynniki
wywołujące kryzys w małżeństwie i mogą się nimi stać m.
in.: znużenie (rutyna), praca
zawodowa, która pochłania
całkowicie współmałżonka, ingerencja osób trzecich, pornografia i uzależnienie.
Na pytanie dotyczące m. in.
genezy kryzysu małżeńskiego
zadane przez autorkę 17 parom małżeńskim należących do
wspólnoty Domowego Kościoła,
osoby badane najczęściej podawały następujące zdarzenia
i okoliczności kryzysogenne:
1. urodzenie się dziecka,
2. ingerencja rodziców w nowy
system,
3. problemy związane ze współżyciem małżeńskim,
4. konflikt przy ustalaniu ról
małżeńskich i rodzinnych,
5. duże zaangażowanie jednego z
małżonków w pracę zawodową,
6. trudn sytuacja materialna,
7. różnice związane z podejściem
do wychowania dzieci. n
Bibliografia:
Sujak Elżbieta (1988), Poradnictwo
małżeńskie i rodzinne, Katowice:
Księgarnia Św. Jacka.
31

Podobne dokumenty

Pobierz lub otwórz numer w pliku PDF

Pobierz lub otwórz numer w pliku PDF sposobem na rozwiązanie swoich problemów czy relaks. Dla podróżników polecam kilka stron o Kopenhadze, a dla ‘zwykłych szarych ludzi’ artykuł o uzależnieniach. Zachęcamy gorąco do lektury naszego p...

Bardziej szczegółowo

Pobierz lub otwórz numer w pliku PDF

Pobierz lub otwórz numer w pliku PDF miejsce Judasza, po jego zdradzie i samobójstwie. Poza opisem powołania nie ma o nim pewnych informacji. Według tradycji Maciej Apostoł głosił Ewangelię w Judei, Etiopii, Kolchidzie. Św. Maciej jes...

Bardziej szczegółowo