MAŁGORZATA SIDOSZEWSKA Łodzianka, pierwsze

Transkrypt

MAŁGORZATA SIDOSZEWSKA Łodzianka, pierwsze
MAŁGORZATA SIDOSZEWSKA
Łodzianka,
pierwsze
doświadczenia
artystyczne
zdobywała
w Pracowniach Plastycznych przy Domu Kultury Łódź-Bałuty. Tam nauczyła się
malować akwarelą, poznała technikę monotypii i batiku. Szczególnie urzekła ją ta
ostatnia, polegająca na pokrywaniu tkaniny woskiem, z wyjątkiem powierzchni motywu
dekoracyjnego, który przyjmuje barwę po tzw. kąpieli farbiarskiej. Fantastycznie
kolorowe, wielkoformatowe batiki tej autorki przenoszą widza w niepokojący świat,
sytuujący się na pograniczu mrocznej tajemnicy i marzenia sennego. Z ciemnego tła
wyłaniają się fosforyzujące plamy żółci, czerwieni, różu, układające się w najdziwniejsze
kompozycje, np. pejzaż z papugą czy widok łąki pełen psychodelicznych motyli
i kwiatów. Kształty są rozedrgane – rozmijają się z konturem, nachodzą na siebie, często
wręcz rozsadzają przestrzeń tkaniny, niebezpiecznie wychodząc poza kadr, co czyni te
prace niezwykle ekspresyjnymi. Wszystko to świadczy o wielkiej wyobraźni autorki,
która tak opowiada o swojej sztuce: Kieruję się własnymi pomysłami. Tworząc,
zapominam o kalectwie, a kiedy moje prace się komuś spodobają, czuję się
dowartościowana i doceniona.
MARIUSZ PETNIAK
Samouk, tworzy od ponad dziesięciu lat, nie należy do żadnych stowarzyszeń. Wyjątkiem
jest „Nasza Galeria”, o której dowiedział się od znajomych i pomimo znacznej odległości
– mieszka w Czarnem koło Szczecinka – postanowił zaistnieć także w Łodzi, której
jeszcze nie zdążył odwiedzić. Nie ukrywa, że ten kontakt był dość przypadkowy i nie
miał
szczególnie
sprecyzowanych
oczekiwań.
Jego obrazy niewątpliwie wzbogaciły ofertę galerii: zaprezentował zarówno
monumentalne, komponowane z wielkim rozmachem sceny figuratywne, jaki
i kameralne akty kobiece, często nieukończone, z mocno wyeksponowanym jednym
motywem: plecami, oczami, ustami, szyją.
– W swoich pracach staram się pokazać piękno kobiecego ciała, ale i osobowość modelki,
a także to, ile dla mnie znaczy ta osoba. Maluję emocje, ograniczając użycie kolorów –
tłumaczy artysta. Jednak najlepsze warsztatowo są płótna, na których Mariusz Petniak
farbami olejnymi maluje bukiety kwiatów. Jego bzy czy goździki zachwycają zarówno
oszczędną, przełamaną kolorystyką, rozmachem w operowaniu plamą barwną – pomimo
mniejszych formatów – jak i swobodą artystycznego gestu. Płatki, łodygi, liście
pokazane są w sposób niezwykle plastyczny, ich dopełnieniem jest stonowane tło, nie
konkurujące z pierwszym planem. Jest w tych pracach nastrój pewnej zadumy nad
ulotnością chwili, nietrwałością, ale i pięknem natury. Autor czasami eksperymentuje z
różnymi materiałami np. do płótna przykleja wypukłą piankę, pióra, kawałki materiału.
SYLWIA KOBIERZYŃSKA
Pochodzi z małej wsi Siemianice i stamtąd czerpie inspiracje. Tam jest jej dom i całe jej
dzieciństwo, które spędzała na strychu, malując. Ma pseudonim artystyczny DZIDZIUŚ,
gdyż ceni dziecięcy sposób patrzenia na świat. Jako dziecko malowała szkolną
plakatówką na płótnie.
Pierwsze obrazy olejne były inspirowane Salwadorem Dali - powstał cykl „Salwador i
DZIDZIUŚ”. Pasja malowania rozpoczęta od pejzaży przeniosła się na abstrakcje.
Od
pięciu
lat
artystka
jest
mieszkanką
Słupska
i
uczestniczy
w zajęciach Koła Amatora Plastyka w Domu Kultury. Tam po raz pierwszy zetknęła się i
zainteresowała malowaniem architektury. Lubi malować „Miasta Nocą”, odkrywać nowe
miejsca, poznawać ciekawych Ludzi, poszukiwać twórczych inspiracji. Oprócz
malarstwa zajmuje się też tworzeniem własnej biżuterii z miedzi oraz fotografią.
http://dzidzius.digart.pl/digarty/
AGNIESZKA KOŁODZIEJCZAK
Ma
historia
bólem
się
zaczyna
–
pisze
artystka
w
jednym
z najnowszych wierszy. To aluzja do poważnego wypadku, który wyłączył ją na pewien
czas z aktywnego życia. Ostatni rok nie był jednak czasem straconym dla tej
wszechstronnej i niezwykle utalentowanej absolwentki łódzkich uczelni: ASP, WSHE i
UŁ. Zafascynowana filmami Carlosa Saury o tańcu (zwłaszcza „Tangiem”) oraz
wizerunkiem Edie Sedgwick – amerykańskiej aktorki, gwiazdy filmów Andy’ego
Warhola z lat 60. XX w. – stworzyła cykl sugestywnych obrazów, utrzymanych w
surrealistycznym klimacie, pełnych dziwnych wątków i niedopowiedzeń. Bohaterami
najnowszych obrazów Agnieszki – malowanych farbami olejnymi na płótnie lub na
papierze bezkwasowym – są obwiązane sznurami postacie, zainspirowane fotografiami
przepracowanych Japończyków, drzemiących w metrze i na ulicach, ich stan określa się
jako „inemuri”. Zachwycona klimatem dzieł Marca Chagalla, artystka zastosowała
dominantę głębokiej czerwieni, co w połączeniu z wystudzonymi błękitami, oranżami i
brązami wprowadza widza w stan nieważkości, klimat sennego marzenia. Ostatnio
Agnieszka nie tworzy już kolaży. Za to pisze wiersze, w których opowiada o swojej
bezradności wobec fizycznej niemocy, strachu i bólu. 2007 rok przyniósł artystce także
nagrody i wyróżnienia: w konkursie fotograficznym, towarzyszącym tegorocznemu
Festiwalowi Sztuki Niesłyszących (w kategorii Ludzie) oraz drugie miejsce w dorocznym
konkursie fotograficznym dla Osób Niesłyszących we Wrocławiu. Ponadto Agnieszka
była prelegentką podczas konferencji zorganizowanej przez Wyższą Szkołę
Humanistyczno-Ekonomiczną w Łodzi, w dniach 9 - 11 października br. na temat:
„Tożsamość społeczno-kulturowa głuchych”.
ANDRZEJ SPAŁEK
Chłodne, zgaszone kolory, płaskie tło, plamy obwiedzione mocnym konturem,
geometryczne podziały kompozycji – prace Andrzeja Spałka niewątpliwie mają
specyficzny klimat. Jego syntetyczne, malowane tłustymi pastelami pejzaże, sytuują się
na pograniczu abstrakcji: brak im głębi, kolory wzajemnie się znoszą, a podziały
kompozycji przeczą prawom grawitacji. A jednak prace te malowane są z natury, m.in.
podczas licznych plenerów, w których Andrzej Spałek od lat uczestniczy, także jako
instruktor. Otaczającą go rzeczywistość: wiejskie chałupy, widoki lasu, pól, jezior,
wtopione
w pejzaż świątynie… Artysta uwiecznia je w oryginalny sposób, wypracowując coraz
bardziej rozpoznawalny styl. Zawsze stara się uchwycić atmosferę danego miejsca, jego
drugie dno: metafizyczną aurę, smak i zapach, a przy tym chętnie eksperymentuje
z warsztatem malarskim. Jeszcze większe pole do eksperymentów odnajduje w technice
kolażu, którą od jakiegoś czasu namiętnie uprawia i wciąż doskonali. Na matowym,
zazwyczaj czarnym tle kartonu przykleja liście, fragmenty folii i tekturowych opakowań,
czy gazet – w ten sposób powstają martwe natury o maksymalnie zgeometryzowanych
kształtach, dodatkowo podkreślanych konturem, czasami wypełnianych kolorem. Te
kompozycje są niezwykle oszczędne formalnie, choć na swój sposób dekoracyjne i
wyrafinowane, widać, że każdy szczegół został przez autora dogłębnie przemyślany.
Prace Andrzeja Spałka charakteryzuje jakiś melancholijny nastrój, sytuują się jakby poza
czasem i przestrzenią, przenosząc widza w inny wymiar.
IRENEUSZ BETLEWICZ
Urodzony i zamieszkały w Ostródzie, uprawia sztukę, która jest sposobem na
zrozumienie
świata
i
siebie,
„jest
podróżą
z zaścianka ciała do światów bez granic”- tak twierdzi artysta. Tworzy, bo chce
rozmawiać, porządkować myśli, znajdować sedno życia. Pisze poezję, rysuje, maluje,
robi to po swojemu czyli syntetycznie minimalizuje środki, poszukując przenośni i
skrótu. Bo nie realizm odwzorowania, a to „coś” powoduje, że jesteśmy bliżej siebie,
uprawianie sztuki nie dało mi usnąć pod płotem codzienności, jest oddechem, dzięki
któremu można dalej zajść, a tworzenie, to jego zwielokrotnianie – to słowa samego
artysty. Ulubieni artyści Ireneusza Betlewicza to: Gielniak, Bosch, Stajuda, Beksiński.
Poprzez uczestnictwo w projekcie „Nasza Galeria” oczekuje nowych kontaktów z ludźmi
równie mocno uduchowionymi, znajdowania nowych miejsc wystawienniczych a poprzez
popularyzację swojej twórczości oczekuje potwierdzenia, że sztuka nie dzieli się na
sztukę sprawnych i niepełnosprawnych.
JACEK MARKUNAS
Miejsce w pamięci
Zmarł 7 września 2005 roku, w dniu otwarcia „Naszej Galerii”.
Jest w niej jednak cały czas obecny poprzez obrazy, rysunki, projekty – świadectwo jego
wielowątkowej, interesującej twórczości. A był artystą niezwykle płodnym i
wszechstronnym: projektował wzory tkanin, kolekcje odzieżowe, przedmioty użytkowe,
biżuterię, ceramikę, meble, znaki firmowe i opakowania, m.in. perfum Polleny Evy.
Pisał wiersze, scenariusze filmowe, nowele. Tworzył frotaże, litografie, rzeźbił w
drewnie, malował obrazy i to one były najważniejszym środkiem jego wypowiedzi
artystycznej. Po studiach na Wydziale Włókienniczym Politechniki Łódzkiej, Jacek
Markunas zdał egzaminy do łódzkiej PWSSP. Trafił do pracowni malarstwa profesora
Romana Modzelewskiego, tam została ukształtowana osobowość twórcza artysty, która
najpełniej
objawiła
się
w
abstrakcyjnych
kompozycjach
o przełamanej kolorystyce i eksperymentach z kształtami, wywiedzionymi z figur
geometrycznych. Budowane płaską plamą i falującą linią obrazy wciąż zaskakują
lapidarnością środków wypowiedzi: prostymi, a jednak niezwykle wyrafinowanymi
podziałami płaszczyzny, piękną gamą kolorów pośrednich.
Zupełnie inną stylistykę prezentują rysunki Jacka. Są to odważne wariacje na temat
ludzkiej głowy i ciała, niekiedy o zacięciu karykaturalnym, budowane zróżnicowaną
kreską jak również ekspresyjne akty, tworzone kilkoma zaledwie liniami, czasami
rozsadzającymi ramy obrazu. W sierpniu 2007 roku Nasza Galeria przypomniała
malarską i rysunkową twórczość Jacka Markunasa na pierwszej pośmiertnej wystawie
jego dzieł. Prace są w stałej ofercie Galerii.
JAGA WARD
Z wykształcenia jest dentystą-protetykiem, ale to malowanie sprawiało jej zawsze
ogromną frajdę. W wolnych chwilach tworzyła portrety najbliższych i martwe natury. Za
radą jednej z pacjentek zapisała się na zajęcia plastyczne, prowadzone przez Zofię
Łobacz na Uniwersytecie Trzeciego Wieku. Następnie, w 1996 roku, została członkiem
Stowarzyszenia Plastyków Amatorów przy ŁDK, tam dowiedziała się
o Naszej Galerii, do której należy od stycznia 2006 roku. Uczestniczyła
w obu plenerach po Ziemi Łódzkiej, a w grudniu 2007 roku - w wystawie pięciu
indywidualności malarskich Naszej Galerii. Jej najnowsze prace coraz bardziej zmierzają
w stronę abstrakcji. Malowane szerokimi pociągnięciami pędzla i grubymi impastami
intensywnego koloru pejzaże pokazują urokliwe zakątki miast, sielskie widoki zalanych
słońcem
pól,
widziane
z
dziwnej
perspektywy
góry
i doliny. Nie są to fotograficzne ujęcia konkretnych miejsc, raczej pejzaże przetworzone
w
wyobraźni
artystki.
Jaga
Ward
lubi
eksperymentować
z kompozycją, kolorem – często abstrakcyjnym – przy jednoczesnym bezustannym
doskonaleniu warsztatu. Najczęściej maluje farbami olejnymi, oprócz pejzaży także
portrety, jest też autorką świetlistych pasteli. Kreowana przez Jagę Ward na płótnach i
kartonach rzeczywistość jest coraz bardziej niedopowiedziana, niejednoznaczna,
tajemnicza. – Biorąc pędzel do ręki czerpię dużą przyjemność wchodząc w świat
oderwany od rzeczywistości – opowiada o swojej twórczości artystka. W 2007 zdobyła II
nagrodę
(I
miejsca
nie
przyznano)
w dorocznym konkursie SPA „Z pleneru i z pracowni” za pracę pt. „Kwiaty”,
namalowaną farbami akrylowymi.
JERZY ZACHARA
Łodzianin, ukończył Wyższą Szkołę Sztuk Plastycznych, obecnie na rencie
z określonym umiarkowanym stopniem niepełnosprawności. Interesuje go wiele dziedzin
sztuki. Wymienia wśród tradycyjnych jej gałęzi plastykę, muzykę, literaturę. Dziś bardzo
lubi rysunek. Dodaje przy tym ironicznie, że wg niego najlepszą inspiracją dla artysty jest
faza maniakalna schizofrenii. Od 4 lat maluje akrylowe portrety, inspirowane po części
ekspresyjnymi zdjęciami, obrazującymi np.: krzyk, ostry makijaż oraz abstrakcje. Poza
klasycznymi blejtramami używa do tego cienkich płyt (3 mm) oraz papieru. Istotny
wpływ na aktualne tempo malowania obrazów ma jego zdaniem datująca się od dwu lat
fascynacja wschodnią kaligrafią. Twórcze działanie jest dla artysty autoterapią. Mówiąc o
swoich sukcesach Jerzy Zachara, wskazuje na opublikowanie w kultowym „Brulionie”
dwóch jego opowiadań i kilkunastu wierszy. W przyszłości - jak mówi - chce robić
swoje, przy czym zastrzega, że stanowczo powinien zwolnić tempo tworzenia swoich
prac. Dodaje, że oprócz działań plastycznych fascynuje go pisarstwo. Dlatego tworzy nie
tylko wiersze, ale różnego typu teksty. Wyjaśnia, że na podstawie przeczytanych lektur i
doświadczeń wypowiada się na temat swojego postrzegania chorób psychicznych. Bardzo
wiele czyta, a aktualnie najchętniej porusza się w obszarze teorii chaosu oraz mechaniki
kwantowej. Interesują go różnorodne wizje rzeczywistości, kształtowane np. przez religie
oraz odmienne stany świadomości, jakich doświadcza się w zaburzeniach umysłu pod
wpływem narkotyków oraz „sensorycznej deprywacji i modlitwy”. Dąży do tego, aby
twórczość dawała mu radość, a nie stała się nużącą powinnością. Jego marzeniem jest, by
uniknąć objawów remisji choroby oraz wpływu leków psychotropowych. Często
stosowana przez niego metoda rysowania to czynienie tego z zamkniętymi oczyma oraz
lewą dłonią. Mówi: walczę z wszelkimi przejawami zracjonalizowanego porządku.
KRYSTYNA MATUSIAK
2007 rok był dla tej artystki niezwykle intensywny: oprócz pracy
w kawiarni-galerii Carte Blanche w Łodzi (gdzie organizuje wernisaże
i wieczory poetyckie), uczestniczyła w innych projektach kulturalno-artystycznych. Brała
udział w obchodach dziesięciolecia Stowarzyszenia Artystów Świętego Jerzego, którego
jest aktywnym członkiem (wystawa w Muzeum Kinematografii listopad-grudzień 2007),
wysyłała swoje prace na liczne konkursy, m.in. na logo Muzeum Sztuki w Łodzi,
międzynarodowe triennale Małe Formy Grafiki Polska-Łódź `08. Nowym
doświadczeniem – na pograniczu zabawy i sztuki – okazało się dla artystki pisanie bloga
internetowego. Inspirację dała jej praca – i tak powstała ironiczna bajka o królu Carte i
królowej Blanche, jak zaznacza autorka – przeznaczona tylko dla dorosłych!
W zakresie grafiki artystka skoncentrowała się na tworzeniu akwafort i akwatint`. Jest
absolwentką PWSSP w Łodzi, kobietą świadomą swoich twórczych i zawodowych
możliwości. I coraz bardziej zafascynowaną biznesem – to niewątpliwie wpływ
intensywnej współpracy z Carte Blanche. Czy uda się jednak pogodzić duszę artysty z
twardymi regułami, jakie rządzą światem biznesu? A może wyniknie z tego nowa
artystyczna jakość?

Podobne dokumenty