Spotkaliśmy się dziś 03 kwietnia w gościnnych progach klasztoru
Transkrypt
Spotkaliśmy się dziś 03 kwietnia w gościnnych progach klasztoru
Spotkaliśmy się dziś 03 kwietnia w gościnnych progach klasztoru Ojców Franciszkanów w Dornbirn na uroczystej Mszy Św. poświęconej zmarłemu przed 11 latu Papieżowi Janowi Pawłowi II. Jak wiemy ta pierwsza w miesiącu Msza jest wspólną modlitwą tutejszych Polaków i Słowaków, więc dzięki międzynarodowemu charakterowi tego spotkania, kościół dość licznie się zapełnił, a przy takich wydarzeniach frekwencja dodaje powagi uroczystości i tak właśnie było. Stroną organizacyjną zajął się Gienek Hunker i to od razu daje pewność atrakcyjnych dekoracji. Do tego tym razem do udziału we Mszy zmobilizował nasz zespół wokalny, który uświetnił uroczystość swoim śpiewem. Z przyjemnością stwierdzam, że zespół zaśpiewał wszystkie pieśni z wiosenną radosną werwą i z przyjemnością kościół włączał się we wspólny śpiew. Na koniec zespół porwał uczestników do wspólnego śpiewania brawurowo wykonaną w stylu gospel pieśnią „ Cóż Ci Jezu damy ?” okraszoną oklaskami. Myślę, że takie porywające śpiewanie, jest znakomitą formą modlitwy i upamiętnienia świętego człowieka naszych czasów. Koniecznie słowa uznania należą się również koleżance Katarzynie Stój za ręcznie wykonane kwiaty z bibuły do złudzenia przypominające żywe rośliny. To są te widoczne, przyjemne dla oka i ucha skutki pracy Gienka i Kasi włożonej w przygotowania, ale jest jeszcze ta niewidoczna i mniej wdzięczna część kiedy trzeba poświęcić wcześniej swój czas i na wytworzenie dekoracji, ale i na ich przewiezienie rozstawienie, później sprzątnięcie, w międzyczasie próby zespołu. To wiele pracy za którą słowa uznania i podziękowania dla Was. Przy okazji wypowiem życzenie, żeby ta praca była doceniana przez jeszcze większą grupę uczestników tych przedsięwzięć. Mszę koncelebrował Ojciec Gwidon i zwyczajowo już wygłosił głęboko przemyślane kazanie, w dwóch językach oddzielnie dla Polaków, oddzielnie dla Słowaków. W prowadzenie Mszy wyjątkowo tym razem włączyło się więcej niż zwykle osób świeckich, tak że usłyszeliśmy czytania w wykonaniu kolegi Marcina, słowackiej koleżanki, której imienia niestety nie znam i naszej koleżanki Lusi. Na zakończenie śpiewająca polonijna grupa zrobiła sobie zdjęcie na tle dekoracji. Na koniec przenieśliśmy się do refektarza na „biesiadowanie”. Nie zabrakło cista, napoi tych zwykłych, a i jakieś wino mszalne Ojciec Gwidon wysupłał z klasztornych zakamarków. Tak więc po uroczystej części duchowej znalazło się też coś i dla ciała.