sapere aude - Zespół Szkół Ogólnokształcących im. Stanisława
Transkrypt
sapere aude - Zespół Szkół Ogólnokształcących im. Stanisława
S AP ER E AU DE S TR. 1 Gazeta Społeczności Szkolnej Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Zambrowie sapere aude Rok 10 Nr 4/59 luty 2011 Miesięcznik. Wydaje zespół „Sapere aude”. ZSO w Zambrowie Przed wami numer niemal monotematyczny. Czas: 22 stycznia, wydarzenie: studniówka, bohaterowie: maturzyści. W TYM NUMERZE: Studniówka od kuchni 3 Poczytajmy więc: żeby wskrzesić tak niedawne radosne (?) wspomnienia, żeby w przyszłości skorzystać z doświadczeń poprzedników, żeby poplotkować… Wieści spod kosza 4 99 problemów i 1… radość 6 Pewex Dziunia 10 Ponadto, tak na przedwiośniu i na poprawę humoru, polecamy interpretację przeboju gimnazjalistów Pewex Dziunia oraz, ku przestrodze, błędy z próbnej, czyli … co ty wiesz o Zbrodni i karze. Komiks 13 I trochę kultury (bo dbamy także o wypełnianie tzw. misji): recenzja z kina i recenzja z teatru. Gorąco polecam. Redakcja Studniówka od kuchni Studniówka to wydarzenie ważne w życiu człowieka. Przygotowania do niej zajmowały nas ostatnimi czasy do tego stopnia, że niektórzy z przerażeniem uświadomili sobie, wstając 23 stycznia, że do matury zostało nam tylko 101 dni. Ale nie o tym mam zamiar się tutaj rozwodzić. Myślę, że wystarczy nam nudzenie nauczycieli na temat tego, jak ważnym egzaminem jest matura. W tym tekście wtajemniczę młodszych kolegów w przygotowania do studniówki. Czytaj na stronie 3. Temat numeru: studniówka S TR. 2 R OK 10 4/59 K grudzień – styczeń alendarz 22 grudnia – Wigilia szkolna Jak zwykle po skończonych wcześniej zajęciach o 15.00 odbyło się symboliczne spotkanie opłatkowe z udziałem dyrekcji, nauczycieli, emerytów, pracowników szkoły, delegacji młodzieży, przedstawicieli rady rodziców, przedstawicieli władz powiatu i proboszcza parafii pw. Ducha Świętego. Uroczystość Wigilii szkolnej uświetnili uczniowie klasy II A liceum i gimnazjaliści, którzy przygotowali koncert kolęd oraz współczesną inscenizację opowieści wigilijnej. O tym, że przedstawienie było wciągające dla widzów, może świadczyć fakt, że uczniowie, którzy po raz drugi oglądali spektakl, zauważyli mała zmianę dialogu w jednej z końcowych scen. Uwaga uczniowie gimnazjum! W marcu bieżącego roku w naszej szkole przeprowadzone zostaną badania osiągnięć szkolnych uczniów gimnazjum. Pomiar osiągnięć, współfinansowany przez Unię Europejską, ma na celu „uzyskanie możliwości porównywania wyników egzaminów zewnętrznych”. Organizatorzy – Instytut Badań Edukacyjnych i Centralna Komisja Egzaminacyjna – wytypowali do badań 440 szkół gimnazjalnych z całej Polski, w tym i naszą. O wynikach powiadomione zostaną władze oświatowe. Komunikat dla uczniów trzecich klas gimnazjum! W dniach 1 – 18 marca 2011 w naszej szkole odbędzie się badanie wiedzy i umiejętności wytypowanych losowo uczniów urodzonych w roku 1995. Jest to realizacja piątej edycji Programu Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów obejmująca w tym roku 300 szkół z całej Polski. Badanie przeprowadzą pracownicy Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk. W pierwszej części 34 uczniów będzie rozwiązywać zadania, które zmierzą ich umiejętności matematyczne i ekonomiczne (26 osób) oraz umiejętności komunikacyjne (8 osób). Część druga – w wersji elektronicznej – będzie dotyczyć czytania i interpretowania tekstu, umiejętności matematycznych oraz umiejętności rozwiązywania problemów (obejmie ona 20 wylosowanych uczniów). Badania zostaną przeprowadzone w dwóch sesjach, w grupach 4-osobowych. Program realizowany jest w cyklach 3-letnich. Pozwala organizatorowi – Komisji Europejskiej – stworzyć na podstawie tych badań wskaźniki efektów oświaty w krajach członkowskich. Przypomnijmy, że w badaniach z roku 2009 polscy uczniowie osiągnęli jeden z najlepszych wyników spośród wszystkich krajów uczestniczących w programie. Na początku stycznia w naszej szkole uczniom klas trzecich liceum prezentowali swoją ofertę edukacyjną przedstawiciele Wyższej Szkoły Administracji Publicznej w Białymstoku, Uniwersytetu w Białymstoku oraz innych uczelni białostockich. W odczuciu niektórych uczniów klas biol-chem i mat-fiz nie zaoferowali oni żadnych konkretnych kierunków dla absolwentów tych klas, a na spotkaniu kusili tylko gadżetami. 18 stycznia – spotkanie wychowawców klas z rodzicami uczniów gimnazjalistów w związku z wystawieniem ocen za I semestr 19 stycznia - spotkanie wychowawców klas z rodzicami uczniów licealistów w związku z wystawieniem ocen za I semestr 22 stycznia – studniówka S AP ER E S TR. 3 AU D E Studniówka od kuchni Wszystko zaczęło się od wybrania komitetów studniówkowych, do których należeli rodzice z poszczególnych klas. Wydawałoby się, że nie jest to trudne zadanie. Wystarczy wybrać tylko po 10 rodziców, którzy przejmą stery. Po tym jak rodzice wybrali główny zarząd i zaczęli załatwiać różne sprawy, przedstawiciele uczniów każdej klasy spotykali się na cotygodniowych zebraniach na drugiej długiej przerwie w 23. Wtedy omawialiśmy kwestie związane z muzyką, składkami, przydziałami zadań, polonezem pokazowym itd. To był ciężki czas dla klasowych skarbników. Ja latałam po wszystkich jak komornik i bezlitośnie ściągałam pieniądzeJ. Oczywiście jak zwykle było wielu zapominalskich. Nie pomagały nawet groźby typu: Jak nie przyniesiesz kasy do wtorku, to nie idziesz na studniówkę! Polonez pokazowy był przygotowywany przez p. prof. Monikę Maksymiuk i p. prof. Tomasza Ignaczuka. Pełną parą próby ruszyły w grudniu. Wtedy dopiero zaczęli mniej więcej wszyscy przychodzić na zajęcia. Polonez ma tak specyficzny charakter, że wystarczy brak 2 lub 3 par, a wszystko się sypie. Dlatego ci, którzy zdecydowali się podjąć to wyzwania podobne do Tańca z Gwiazdami, musieli sumiennie wykonywać swoje obowiązki. I trzeba przyznać, że im się udało. Polonez wypadł naprawdę świetnie. Dziewczyny ubrane na biało- czarno wyglądały bardzo elegancko. Dosyć emocjonujący był spór na temat muzyki. Tutaj w grę wchodziły rozmaite gusta i guściki. Niektórzy chcieli, by przez ¾ studniówki było puszczane disco polo, którego niby nikt nie słucha, ale i tak każdy zna słowa ;p. Dużo osób chciało Latino (którego na studniówce było stanowczo za mało!), jedni chętnie bawiliby się do Kultu, Pidżamy albo muzyki filmowej. Za to inni nie wyobrażali sobie tego balu bez piosenek w rytmie Euforii. Spełnić te oczekiwania byłoby bardzo ciężko. Jednak mi się muzyka podobała umiarkowanie. Trochę za dużo było piosenek dla zakochańców ;p. Mimo to wiele osób tak się wytańczyło, że pod koniec porzuciło eleganckie obuwie na rzecz wygodnych balerinek. Studniówka w szkole nie miałaby swojego uroku gdyby nie dekoracje. I tutaj znowu było miejsce do sporów, bo ile głów, tyle pomysłów. Jeśli w klasie zebrało się grono dosyć kreatywnych ludzi, trudno było dojść do porozumienia, bo każdy uważał, że jego koncepcja jest najlepsza. W naszej klasie spór przebiegał na linii chłopcy – dziewczęta. Ci pierwsi chcieli zrobić klasę w stylu Gwiezdnych Wojen, natomiast dla dziewczyn było to za mało eleganckie i uznały, że lepiej wyglądała by sala wystylizowana na Bollywood. Ponieważ żadna ze stron nie chciała ustąpić, musieliśmy poszukać trzeciej drogi. I tu padały oryginalne propozycje, m. in. na remizę, życie ulicy, PRL, rozbiory Polski czy też po prostu na klasę. Poza tym każdy musiał się liczyć z kosztami. Szukaliśmy gdzie można kupić tańsze materiały itd. Tutaj pomysłowością wykazała się klasa III E, która do pokrycia ścian wykorzystała worki na śmieci. Na początku unosił się tam nieco nieprzyjemny zapach, ale w ostatecznym rozrachunku klasa wyglądała dobrze przy małym nakładzie finansowym. Poza tym każda klasa dostała przydział zadań na studniówkę. III A i B zostały uraczone dekorowaniem auli, III C zajmowała się zaproszeniami, III D dekorowała wnękę a III E przygotowywała szatnie. Najdłużej musiały pracować te klasy, które zajmowały się dekorowaniem. Tak naprawdę to już od grudnia biegały i szukały materiałów, robiły zakupy itp. Jednak największe natężenie pracy wypadło na czwartek i piątek. W sumie dekorowaliśmy przez ok. 16 godzin. Trzeba przyznać, że poszło nam dosyć sprawnie, bo wyrobiliśmy się do 19 w piątek (w tamtym roku podobno siedzieli do 24). I tutaj nie sposób nie wspomnieć o młodszych kolegach z I C i koledze z I E, którzy pomagali nam w dekoracji auli. Będą już doświadczeni na przyszłość, np. Daryca może zawodowo podawać szpilki i trzymać drabinę ;D. Studniówka jest bardzo zajmującym wydarzeniem. Poświęciliśmy dużo czasu na przygotowania ogólne (nie wspomnę o tym poświęconym na skompletowanie stroju, dobranie fryzury makijażu itp… o tym, ile za to zapłaciliśmy, też lepiej nie mówić ;D). Kończąc , wspomnę jeszcze o tym, że każda klasa przygotowała występ dla swojego wychowawcy. I tutaj mieliśmy pełną różnorodność: IIIe tańczyła macarenę, III D popisywała się do Waka Waka, III C zaśpiewała „Ale to już było”, III B wystąpiła z montażem słowno- muzycznym, a III A zaśpiewała Cambio Dolor i Dlaczego Ty mi w głowie zawróciłaś z własnym tekstem ;). Ja tam byłam, balony pompowałam i materiały wieszałam. A co widziałam, wam opowiedziałam br S TR. 4 R OK 10 4/59 Wieści spod kosza... Jak ta szkoła się zmienia. Pamiętam, jak będąc w podstawówce, codziennie miałem dobry widok na moje obecne liceum i jego obiekty sportowe: boiska do siatkówki (tam, gdzie dziś jest hala) a także fragment boiska szkolnego. Przez te kilka lat sporo się zmieniło: mamy piękną, dużą halę sportową oraz spore i dobrze zadbane boisko do piłki nożnej otoczone bieżnią i stanowiskami lekkoatletycznymi. Wydawać się może, że w takim razie w naszej szkole sport kwit- Mirosław Ciepliński. Środki finansowe na opłaty sędziowskie (dosyć wysokie) i przejazdy zapewnia Młodzieżowe Towarzystwo Sportowe „Zambrów”, realizując działalność gospodarczą w szkolnej kawiarni. Nasze zespoły występują w trzech ligach: kadetów (uczniowie gimnazjum), juniorów (licealiści) oraz młodzików (klasy I gimnazjum). Jak sobie w nich radzą? Kadeci są na ostatnim miejscu, ale wina leży w kilku przełożonych meczach: na razie mają dodatni stosunek punktów zdobytych do straconych, wygrali i przegrali po jednym spotkaniu. Nadal mają szanse na wysokie miejsce w tabeli. Juniorzy zaś w ostatnim sezonie zajęli, niestety, szóste miejsce. W przyszłym sezonie liczymy na dużo lepszą pozycję! Na rezultaty w kategorii młodzik musimy poczekać do połowy marca. Nasi najmłodsi koszykarze w dniu 24 I w Eliminacjach do Mistrzostw Polski U-14 rozgromili PKK Żubry Białystok 51 : 109. Brawo! Zdjęcia: B. Dąbrowski nie. Tak też jest, choć nie wolno spoczywać na laurach. Dzisiaj, ze względu na porę roku skupię się na sporcie, któremu niestraszna zimowa pogoda – na koszykówce. Opiekunem naszych szkolnych zespołów koszykówki jest pan Wspomniałem o trzech ligach, ale przecież nasza drużyna brała udział także w Gimnazjadzie, gdzie poradziła sobie bardzo dobrze, pokonując konkurencję lokalną w postaci drużyny z Gimnazjum Miejskiego nr 1 i Wysokiego Mazowieckiego. Potem w finałach, które odbyły się dziewiątego grudnia, wygrała dwa z trzech meczy, ulegając tylko późniejszym zwycięzcom, drużynie z PG 8 z Łomży. W efekcie zajęła drugie miejsce w Grupie Zachodniej (dawne S AP ER E S TR. 5 AU D E (Ciąg dalszy ze strony 4) województwo łomżyńskie) i czeka ją finał wojewódzki – już w marcu 2011 r.. Gratulujemy! Ogłoszenie W związku ze zmianą przepisów dotyczących rysunku boiska, w naszej hali przeprowadzona zostanie korekta wszystkich linii. Jest to nie tylko powodowane przepisami ale także tym, że w dniach 24-27.03.2011 r. oraz 28.04.2011 – 3.05.2011 maja odbędą się tu dwie bardzo ważne ogólnopolskie imprezy sportowe, a mianowicie: Półfinał i Finał Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w koszykówce chłopców. Będzie na co popatrzeć... W następnym numerze: siatkówka! Jeśli chcecie wesprzeć szkolną koszykówkę, namówcie rodziców na oddanie 1% podatku na: Młodzieżowe Towarzystwo Sportowe „Zambrów”, nr KRS 0000042290. Więcej informacji na stronie www.mtszambrow.com. Alan Rashid Kulig… Miał być... Pogoda niestety nas rozczarowała. Odwilż. Wybraliśmy się więc z klasą na wycieczkę edukacyjną do... Zambrowa. Mogłoby się wydawać, że już lepsze siedzenie na lekcjach, niż włóczenie się po mokrych chodnikach naszego miasta. A jednak, okazuje się, że w Zambrowie nawet zimą jest co zobaczyć. Pierwszym punktem naszej ‘wycieczki’ była Regionalna Izba Historyczna (przy Alei Wojska Polskiego 7). Znajdziemy tam eksponaty z okresu II wojny świa- towej. Pracownicy izby potrafią zainteresować młodzież historią, ponieważ pobyt tam nie ogranicza się tylko do opowiadań, lecz także można wypróbować, choć nie całkiem dosłownie, niektóre eksponaty. Po małym przedstawieniu z udziałem naszego kolegi wysłuchaliśmy opowiadania o zambrowskich koszarach. Myślę, że było ono interesujące dla wszystkich, gdyż zawierało głównie ciekawostki, a nie fakty, które znajdziemy w szkoln ych podręcznikach. Następnym punktem były odwiedziny galerii należącej do MOK-u przy ul. Kard. S. Wyszyńskiego. Obecnie jest tam wystawa twórczości Wandy Kruszewskiej. Można zobaczyć obrazy przedstawiające kwiaty, pejzaże, martwą naturę oraz obrazy o tematyce sakralnej, a wszystko przedstawione w sposób realistyczny za pomocą farb olejnych i akrylowych na płótnie. Mogliśmy porozmawiać również z samą autorką prac. Myślę, że takie wyjście jest dobrym sposobem na uniknięcie zajęć w szkole ;) mb S TR. 6 R OK 10 4/59 99 problemów i jedna radość... Rozdział pierwszy – ogarnij to. Zupełnie nie wiem, jak zacząć. Naprawdę. Bo studniówka jest tematem tak oklepanym, tak przejedzonym i przetrawionym… Jak cztery pory roku – mroźna zima, ciepła wiosna, gorące lato… O tak, gorąco to zaczynało się robić już od września. Bo choć ten bal ma być przyjemny i niezapomniany, to każde z nas, 132 tegorocznych maturzystów ZSO opracowuje na tę okoliczność wojenną strategię. Każde z nas staje się Napoleonem próbującym zdobyć Moskwę. A tą Moskwą jest 22 stycznia, godz.20.00. Rozdział drugi – spotykamy się na pierwszej długiej przerwie… Podobno nauka w 3 klasie liceum dzieli się na dwa etapy – przed i po studniówce. Krzątanie i ostrożne przymiarki rozpoczynają się już (plus minus) we wrześniu. Kto z rodziców do komitetu? Mamo, proszę nie idź tam – pomyślały 132 osoby. Kilka miesięcy później ma się okazać, że rodzic na balu to nie taka straszna rzecz. Kolejnym problemem, z jakim przychodzi nam się zmierzyć, jest wybór muzyki. Zespół czy DJ? Każda opcja ma swoje plusy. Po licznych dyskusjach (raczej nie inaczej...) stanęło na DJ-u. DJ zagra wszystko. Z perspektywy czasu oceniam, że nie zagrał. Ale na ten temat troszeczkę później. Teraz kwestia dość istotna, a mianowicie – kto stroi salę gimnastyczną? Proszę państwa, co za zaskoczenie! Która klasa zostanie obarczona największą liczbą obowiązków? Ojejku, jaka jestem zaskoczona!! And the winner is... Trzecia A i B!! Tak, zwalmy na nich najwięcej roboty! Tak, niech inni odwalą swoje w 20 minut! Tak, niech inni przyjdą na gotowe i im nie pomagają! Nasze szczęście osiąga nirwanę. Na następnych spotkaniach omawiane są szczegóły. Czego, gdzie, ile, za ile. W grudniu wybucha bomba. IIIe. Muszę coś dodawać? Sorry, może znów czyjeś ego zostanie urażone, ale tak żałosnej, niegrzecznej i dziecinnej jednocześnie akcji na oczy nie widziałam. I trudno będzie to przebić. Wszystko w temacie. Rozdział trzeci – szajning lajk e star. Tu rozpoczyna się bajka tylko dla dziewczynek. Gdzie się uczesać? Gdzie umalować? Jaka kiecka, długa, krótka, czarna, różowa... Swoje poszukiwania rozpoczynam w Internecie, a jakże. Allegro służy mi za wybieg, przebieralnię, Jacykowa i H&M w jednym. Wybór? Szczerze, średni. Sukienki w necie są bardziej na osiemnastki i wesela, niż na elegancki bal. Jedźmy dalej. Debata „Co z tą sukienką?” przenosi się na realny grunt. Dziewczyny szturmują galerie handlowe. Biała, Alfa, może Nadarzyn? Też miałam tam jechać, ale stwierdziłam, że nie warto. Po kilku przegadanych lekcjach filozofii i religii stwierdzam, że po moją kreację ruszam do innego miasta. Którejś pięknej, już listopadowej soboty, po zwiedzeniu wzdłuż i wszerz butików, mam!! Jest piękna, taka, jaką chciałam. Pasuje krój, kolor, tylko ta kokardka. Hmm, najwyżej będę wyglądała jak prezent na święta. Słucham dziewczyn – dominuje czerń. Prosto, klasycznie. Tak jak być powinno. Teraz dodatki. Pamiętajcie, przyszłe studniówkowiczki, nie kupujcie wysokich szpilek!! Naprawdę. Potańczycie w nich do dwunastej, a potem tylko bose nogi lub balerinki. Szkoda rajstop :). Jeszcze nie skończyłam, teraz fryzura i makijaż. Jak, gdzie się czesać? Do najlepszych zakładów w Zambrowie trzeba pukać już pod koniec listopada. Ceny? Zależy. od 50 do nawet 100 złotych. Oczywiście to tylko ułamek z tego, co wydamy na całe przygotowania. Ale jeśli chce się błyszczeć i choć raz w życiu się ogarnąć (patrz: autorka), trzeba się poświęcić... Bo studniówka jest tylko raz (ps. to najlepszy argument w rozmowach z rodzicami :D). Przepraszam, Panowie, i o was słówko. Garnitur, krawat, paznokcie, solarium… Ups, chyba się zagalopowałam :P. (Ciąg dalszy na stronie 7) S AP ER E S TR. 7 AU D E (Ciąg dalszy ze strony 6) Rozdział czwarty – poloneza czas zacząć! Zmora. Nie, tylko nie pokazowy. Nikt mnie do tego nie namówi. A jednak znalazło się kilkanaście par pragnących podjąć wyzwanie Aktimela i zatańczyć pokazowego. Kiedy w grudniu na każdej długiej przerwie rozbrzmiewa charakterystyczna muzyka, znaczy to tyle, że do studniówki zostało już niewiele czasu. Obserwuję próby wraz z koleżankami – raz z podziwem, innym razem ze śmiechem lub zażenowaniem. Na początku nie było tak kolorowo i oficjalnie. Dziewczyny myliły kroki, chłopaki na próby nie przychodzili. Jednak wraz z kolejnymi próbami polonez zaczął przypominać elegancki taniec a nie chodzenie „z przytupem”. Tutaj mała dygresja na temat tego „normalnego” poloneza. Szczerze? To śmiech na sali. A raczej poza salą, bo na gimnastycznej to wszyscy super, pięknie chodzą… Ale najlepsze zaczyna się po wyjściu. Mamy za zadanie „przejść” przez szkołę. Dlaczego „przejść” jest w cudzysłowie? Należało przyjść i popatrzeć. Dosłownie z chichotem biegliśmy (tak, BIEGLIŚMY) przez korytarz i schody, by wpaść jeden za drugim do sali. Naprawdę, poprawiło mi to humor. Z rzetelności odnotowuję – pokazowy wypadł super, wszyscy zadowoleni, kamera nagrała. Rozdział piąty – trzy odcienie fioletu i w i n d a (tylko z nazwy;). P r e studniówka, albo jak kto woli strojenie sali rozp oc zęło się już na dobrą sprawę we środę. W auli dominowały porozkładane materiały i zapach żelazek. Na szczęście wszystko udało się poprasować w jeden dzień. Jakby powiedział Robert Burnejko: „Nie ma opie**** sie!” Czwartek, godzina 14.30. Oficjalny początek dekorowania. „Podaj ten kawałek”. „Gdzie są szpilki?” „Gdzie jest pistolet?” Nie bójcie sie, nikt nie strzelał:). Gdzie są chłopaki, trzeba wynieść szafy. Chłopcy są na mieście. Ktoś je, ktoś się błąka, Beata krzyczy. Ja krzyczę. Kasia krzyczy. Znowu ktoś je. Zapach zmęczenia i nerwów, w każdej klasie radio, słowem – robota na całego! I tak do 20. W piątek rano zabawa od nowa. Pompowanie balonów. Czy ktoś umie obsługiwać sprężarkę? Gdzie pistolet? Justyna, leć po klej. Krzysiek robi, kultową już, windę. Tylko z nazwy :). „Pięć osób na salę gimnastyczną” – pogania wychowawczyni. Kołowrotek kręci się dalej. Szybko. Gwiazdki do materiału, napis krzywo wisi. Szybko. Balony zamiast w trzech odcieniach fioletu są niebieskie. W jednym odcieniu. Szybko. Próba poloneza o 18, zdejmować rusztowanie. SZYBKO!! 19.30. Zbliżamy się do końca. W powietrzu czuć zapach przepracowania i ostatnich przygotowań. Znów ktoś krzyczy! KONIEC. Teraz szybki prysznic, sen. Dobranoc, jutro Wielki Dzień. Rozdział szósty– Wielki Dzień. To już dziś. Dziś! Plan dniafryzjer, kosmetyczka, może coś zjem. Taa, na pewno. U kosmetyczki spotkałam Panią Wychowawczynię, to chyba dobry znak. Mama powiedziała, że wyglądam pięknie. Yes, Yes, Yes! Tuż przed osiemnastą przychodzimy do sali. Kurczę, naprawdę wyszło cudnie. Elegancki Hotel Ritz. Elegancka sala. Szybko na zdjęcia. Po zdjęciach polonez, przywitanie z wychowawczynią. I już ! Słit focie na fb, tańce, zabawa, jedzenie, dużo tańca. Niezapomniana studniówka. DJ robił stypę, ale co tam. Układ był taki – przez pół godziny fajna muzyka i 6 wolnych piosenek pod rząd. Muzyka nie była warta swojej ceny. Ale to nic, studniówka na pięć z plusem. Bo strasznie duszno było. A teraz tylko...do zobaczenia na maturze! Justyna Chudzik S TR. 8 R OK 10 4/59 Co u maturzystów IIIa W sobotę 22.01.2011r. odbyła się studniówka, ale przed zabawą wszystkich maturzystów czekała ciężka praca. Ja jako redaktor gazetki śledziłam przygotowania klasy III a, która wystylizowała salę 33 na elegancki hotel Ritz. Na suficie i połowie ściany zawiesili bordowy materiał, a na drugiej połowie ściany – piaskowy. Przy wejściu znajdowała się recepcja, za którą umieścili ciemnoskórego manekina (wypożyczonego z komisu). Przy ścianie klasa III a umiejscowiła schody, na których stała pięknie namalowana Audrey Hepburn. Z boku obok tablicy znajdowała się szafa, która została przerobiona na hotelową windę. Dekorowanie sali zajęło około osiemnastu godzin. Hotel wyglądał bardzo ładnie, a jak się później dowiedziałam, całość zaprojektował klasowy artysta Krzysztof Dąbkowski. kasia IIIb I zaczęło się… Kolejny rok, kolejna studniówka, kolejne pokolenie maturzystów zajęło się dekorowaniem saliJ Aby interesująco przeżyć tę jedną jedyną noc, wszyscy uczniowie klasy IIIB zgodnie zabrali się za pracę. Dziewczyny miały dobrze. Przeważająca ilość męskich ramion była dla nich znaczną podporą, dlatego na efekty nie trzeba było długo czekać. Po 2 dniach, przeciętna i podobna do wielu innych, sala 21 zmieniła się w dyskotekową miejscówkę gotową do zabawy. Sufit spowity został w granatowe materiały przywodzące na myśl barwy ozdabiające najwyśmienitsze lokale. Na honorowym miejscu (centrum sufitu) zawisła z trudem zdobyta prawdziwa dyskotekowa kula, która jak nic oddała charakter tematu przewodniego sali. Wchodząc do klasy, można było poczuć się jak bohaterowie „Gorączki sobotniej nocy”. Już oczami wyobraźni widziałam tańczącego na środku Johna Travoltę w latach swojej świetnościJ. Pikanterii zabawie dodała wyjątkowa maszyna „produkująca” sztuczny dym. Była to specjalna otoczka wprowadzająca maturzystów w nastrój szampańskiej zabawy. Wystrój, a już na pewno praca uczniów klasy IIIB zasługują na owacje na stojącoJ. Typowi ścisłowcy wykazali się niemałym smakiem i gustem. Takim sposobem zapewnili sobie wspomnienia na najwyższym poziomie. Na pewno długo będą pamiętać swoją studniówkęJ. Wystrój sali? Duży, duży plus. Anna Głębocka kl. IA LO IIIc Na pewno nie można jej odmówić pomysłowości i rozmachu: przekraczając drzwi sali 34 w okolicy studniówki, pojawiłem się na drugiej stronie globu, w Chinach. Ściany tam są zasłonięte czerwonym baldachimem bogato zdobionym motywami wschodnimi. Tak więc wyobraźcie sobie, że stoicie pośrodku tej sali, twarzą w kierunku tablicy. Tam wiszą liczne, piękne wachlarze. Na ścianie z prawej, na biało – czerwonym tle wiszą czarne chińskie litery, które znaczą podobno: „Nasza klasa jest najlepsza”. Szafki znajdujące się z tyłu klasy zasłonił czerwony baldachim, na którym przyczepiono ładnego, pomalowanego na złoto smoka z brystolu. Na tkaninie po stronie okien jest napis „Studniówka 2011”. Wszędzie wiszą balony (około trzystu, ale trzeba uczciwie wspomnieć, że pewnie drugie tyle pękło jeszcze w czasie strojenia sali), zaś do sufitu zamocowano piękny lampion. Pomysłodawczynią takiego wystroju była Monika Godlewska. Wszystkie rekwizyty zamówiono przez Internet. Do wystroju wykorzystano 1.5 kilometra sznurka. Maturzyści spytani o zdanie na temat wystroju innych klas odpowiedzieli, że każda się im podoba, a także pochwalili klasę D za stylowy teatr. Radzą młodszym rocznikom: „Przygotujcie wszystko dużo, dużo wcześniej, weźcie więcej balonów niż wam potrzeba.” Wychowawczyni, pani profesor Pakulniewicz jest jak najbardziej zadowolona ze swych uczniów. Muszę także wspomnieć o tym, że do tegorocznego poloneza najwięcej osób było właśnie z klasy IIIC: 6 par! Alan Rashid S AP ER E S TR. 9 AU D E IIIe Nie były to Hawaje, Hollywood ani nawet klub disco. Klasa IIIe zamieniła salę 39 w… kosmos. Było tam ogólnie… ciemno. Sufit i ściany pokrywała czarna, nieco sfatygowana folia ogrodnicza. W perspektywie były jeszcze gwiazdki. Multum białych, papierowych gwiazdek przymocowanych do czarnej folii. W perspektywie, bo ok. 1400 w piątek owe gwiazdki nie były jeszcze tam, gdzie miały być. Były za to fioletowe, stylowo spięte zasłony. Trudno powiedzieć, jak takie zasłony mają się do kosmosu, ale przecież były ładne ; ) Ponadto były lampy. Ale nie, nie myślcie sobie, że jakieś tam zwykłe. Bo właśnie niezwykłe. Świecące ultrafioletem. Były podobno drogie, ale efekty – warte ceny. I najważniejsze. Atmosfera. Lekki rozgardiasz rozpoczęty w czwartkowe popołudnie, a zakończony późnym wieczorem w piątek. Wkład pracy był równomierny – mężczyźni zajęli się techniczną częścią przygotowania dekoracji, kobiety – wspierały mężczyzn duchem i setkami dobrych rad. Sprawiedliwie, prawda? k Aula Ogólna koncepcja dekoracji auli na tegoroczną studniówkę praktycznie niczym nie różniła się od zeszłorocznej. Przygotowania rozpoczęto w czwartkowy poranek. Podstawą dekoracji były setki metrów tkaniny (na której prasowanie nie poświęcono zbyt wiele czasu) rozwieszonej na ścianach i suficie. Jak co roku, taki i teraz było też multum balonów i błyszczący napis „STUDNIÓWKA 2011”. Wszystkie materiały idealnie dopasowane do siebie w odcieniach fioletu tworzyły elegancki wystrój sali i przyczyniły się do podniosłej atmosfery balu. Wiele pracy w wykonanie dekoracji włożyli uczniowie klas IIIa i IIIb oraz ich wychowawczynie. Nie bez drobnych problemów technicznych (a nawet wypadków), prace skończono na czas. Nasze redaktorki-maturzystki: Wiola, Justyna i Beata jak się okazało, są nie tylko doskonałymi dziennikarkami. Podczas przygotowań na zmianę pełniły funkcję majstra przedsięwzięcia ; ) A teraz, kiedy cały ten studniówkowy rozgardiasz za Wami, kochani maturzyści, zajmijcie się wreszcie nauką, bo matura… tuż tuż ;p S TR. 1 0 Pewex Dziunia. Interpretacja PEWEX- DZIUNIA Ref. Ja Tobie mówię, mówię Ja Tobie mówię, mówię I am najlepsza dziunia, tutaj w klubie Ja Tobie mówię, mówię Ja Tobie mówię, mówię I am najlepsza, kumasz? Dziunia w klubie Szukam niuni, szukam dziuni dzisiaj na bounce Gites lans, wie to dobrze każda z was Z telewizora mnie słoneczko trochę znasz Ja jestem Pewex złoto, hajs, lans i bounce Ja znam Borysa Szyca i znam Krzyśka Ibisza Pudziana i Majdana, Adasia Małysza Znam Dodę elektrodę, znam Wojewódzkiego Możesz mnie dzisiaj mieć, więc nie zmarnuj tego ref. Ja Tobie... Ja jestem Pewex, cukiereczku jestem tu Mogę być Twój, mogę szeptać "I love you" Możesz utulić Pewexika dziś do snu Możesz mnie dzisiaj mieć jaba daba du Wybiorę tą najlepszą, wybiorę najpiękniejszą Najbardziej zgrabną sexi dziunię najfajniejszą Niunieczki move your body, dziunieczki shake your body Nie wszystkie na raz, hej sikorki bez przesady! Ref.Ja Tobie... Elo niunie, elo dziunie, daję opis Skóra gładka, długie, długie czarne włosy Słodkie usta, słodka pupa, duże oczy Dziunia pełna rozkoszy, co mnie zaskoczy I am Pewex szakalaka bum bum joł Po melanżu będzie ostre "here we go" Brał Cię w aucie dziś nie będę, wolę home I am Pewex, będzie słodkie bum bum joł R OK 10 4/59 Interpretację utworu warto zacząć od tytułu. „Dziunia” to w slangu młodzieżowym określenie młodej, niedoświadczonej życiowo dziewczynki, która szuka swojej własnej drogi życiowej poprzez co sobotnie wypady towarzyskie, tzw. dyski, melanże, itepe. Tytuł stanowi o meritum spraw poruszanych w utworze: miłości, samotności, sławie i pieniądzach. Wiersz ma formę piosenki. Jest to niezwykle popularna forma literacka w poezji pierwszej dekady XXI wieku. Utwór rozpoczyna się od refrenu, w którym zawarta jest apostrofa do tytułowej bohaterki. Jest to swego rodzaju zaskoczenie, zabawa konwencją i formą – wiersz ma dwa podmioty. Pierwszym z nich jest młoda kobieta spragniona zmysłowych doświadczeń – tytułowa „Dziunia”. W refrenie anonsuje swą osobę poprzez użycie określeń: „I am (...) dziunia, tutaj w klubie”. Można stwierdzić, iż nasza kobietka szuka partnera na jedną noc; podkreślają to anaforyczne powtórzenia: „Ja Tobie mówię, mówię”. Podmiot używa spolszczonej wersji angielskiego (?) wyrażenia „Jetem”. To zabieg stosowany już w baroku, tzw. makaronizm. Ma podkreślić poziom intelektu białogłowy, zwiększyć jej szansę na znalezienie „tego jedynego”. (Ciąg dalszy na stronie 11) S AP ER E S TR. 1 1 AU D E (Ciąg dalszy ze strony 10) Wtrącenie „Kumasz?” pełni w strofie rolę perswazyjną. W pierwszej zwrotce utworu pojawia się drugi podmiot wiersza – młody człowiek szukający mocnych wrażeń u boku nowo poznanych kobiet. Dobitnie określa, jaki typ pań go interesuje. Podmiot jest niezbyt inteligentny, choć pozuje na wolnomyśliciela, libertyna. Posługuje się slangiem popularnym w kręgach nizin społecznych, tj. dresiarzy, „Club-bersów”. Podmiot może być osobą znaną z tego, że jest znana, tzw. „celebritis”; sugeruje to wers: „Z telewizora mnie, słoneczko, trochę znasz”. Podmiot określa swą osobę mianem Pewexa. W czasach komunizmu Pewex był to ekskluzywny sklep z rzeczami powszechnie niedostępnymi, np. jeansami, słodyczami, itp. Postronnym osobom ma to sugerować wysoki status społeczny podmiotu. Aby dodać swej osobie dodatkowego splendoru i animuszu, chwali się on znajomościami z osobami reprezentującymi popkulturę XXI wieku, np. Krzysztofem Ibiszem (wybitnym showmenem, człowiekiem renesansu, twarzą Polsatu), Pudzianem (stałym bywal- cem show rozrywkowych, niegdyś najsilniejszym człowiekiem na świecie). W panteonie gwiazd nie brakuje naprawdę wybitnych osób, np. Adama Małysza – ikony skoków narciarskich. Ostatni wers zachęca młode, nieopierzone kobiety stanu wolnego do wspólnej zabawy i swawoli z podmiotem. W kolejnej strofie podmiot dalej zachęca potencjalne „ofiary” do hasania. Generalnie „ja” liryczne zachwala swoją skromną (???) osobę na wszelkie możliwe sposoby. Używając okrzyku „jaba daba du”, poeta nawiązuje do znanej, amerykańskiej kreskówki „Flinstonowie”. Jednakże podmiot nie przygarnie pod swój dach blichtru każdej panienki. Pożąda i pragnie tylko najlepszej, najpiękniejszej. Pragnienia te mogą być odczytywane jako aluzja do utworu „Kopciuszek”, w którym to książę na balu szuka najpiękniejszej dziewoi. Także i tu podmiot posługuje się makaronizmami, które w wolnym tłumaczeniu brzmią „ruszaj swoim ciałem”. „Ja” liryczne, nazywając swoje potencjalne partnerki, używa metaforyki zwierzęcej – „sikoreczki”. Ostatnia strofa jest próbą podsumowania dokonań Pewexa. Podmiot opisuje swój ideał kobiety – musi być urodziwa i szlachetnie urodzona. W strofie zawarta jest głęboka refleksja na temat dokonań poety. Jest on typowym przedstawicielem rasy „samiec alfa”, łowcą i zdobywcą. I tu jawi się czytelnikom kolejna aluzja literacka. Pewex nawiązuje do innego wybitnego utworu z epoki – „Brał cie w aucie…”. Nastrój zabawy i radości poeta buduje poprzez wyrazy dźwiękonaśladowcze: „bum , bum”. Utwór „Dziunia” jest manifestem pierwszego dziesięciolecia XXI wieku. Poeta obrazuje swój utwór ambitnym klipem – filmem, w którym przekazuje wizualnie głębię utworu. Z pozdrowieniami dla najlepszego kumpla od interpretacji „poezji” , z którym to rozmowa zainspirowała mnie do napisania niniejszego artykułu:)) Justyna Chudzik. S TR. 1 2 R OK 10 4/59 Warto obejrzeć: „Skrzydlate świnie” Po okrzyczanych „Ślubach panieńskich” i mało ambitnych rodzimych polskich komediach romantycznych wydawałoby się, że w kinie właściwie nie można obejrzeć niczego sensownego, a zarazem lekkiego, polskiej produkcji. Szczerze mówiąc również trochę mi się udzieliły te przewidywania polskich krytyków filmowych. Ale teraz mogę zdecydowanie powiedzieć, że to nie do końca tak jest. „Skrzydlate świnie” debiut reżyserski Anny KazejakDawid. Moją uwagę przykuł tytuł, no, bo co to może być skrzydlata świnia. Obsada całkiem interesująca: Paweł Małaszyński, (którego goły tyłek bez cenzury możemy oglądać na plakacie, ale spokojnie w tym filmie nie chodzi o erotykę, mimo, że sceny rozbierane oczywiście się pojawiają, a jedna z nich ma kluczowe znaczenie dla dalszego rozwoju akcji), Piotr Rogucki, czyli frontman rockowego zespołu COMA, Cezary Pazura, a także Olga Bołądź i Karolina Gorczyca, znane z „Czasu honoru”. Krótko o treści: ogólnie to opowieść o grupie przyjaciół z niewielkiego miasteczka pod Poznaniem, których połączyła wspólna pasja: futbol, a właściwie ultrasowanie. Łączy ich klub „Czarni”, dzieli sytuacja życiowa. Oskar Nowacki (Paweł Małaszyński) wła- śnie został ojcem. Wraz z bratem, Mariuszem (Piotr Rogucki) sprzedaje dewocjonalia na terenie Bazyliki w Licheniu. Dziewczyna Mariusza, Basia (Olga Bołądź), towarzyszy chłopakom ze względu na miłość do kibicowania i resztki przywiązania do Mariusza, ale przede wszystkim przez fascynację Oskarem. Ich życie wywraca się do góry nogami, gdy ich ukochana drużyna spada do trzeciej ligi. Wtedy bohaterowie, a zwłaszcza Oskar, który jako świeżo upieczony ojciec, a żyjący nadal jak beztroski nastolatek, musi zdecydować, jaką drogę w życiu wybrać. Na początku wydawać by się mogło, że to będzie zwykły film o kibolach, chuliganach, coś na wzór amerykańskiego, „Hooligans”. Tak naprawdę to około dwugodzinna historia o honorze, pasji, miłości, wierności klubowi, barwom, zasadom i samemu sobie, ale chyba przede wszystkim o dojrzewaniu i pokazaniu jak trudno jest przejść przyśpieszony kurs dorastania, (tutaj w przypadku Oskara) i w jednej chwili z przywódcy grupy miejscowych kibiców stać się odpowiedzialnym facetem, który zarabia na utrzymanie rodziny. Bardzo ciekawe połączenie wątków obyczajowych z elementami komediowymi, za które odpowiadali jak zwykle znakomici w tej dziedzinie Cezary Pazura i Andrzej Grabowski. Poza tym, ten film nieco łamie lub chociaż rzuca inne światło na kibiców piłkarskich, którzy większości z nas wydają się wulgarnymi, agresywnymi chuliganami, których strach spotkać wieczorem na mieście, a tak naprawdę większość z nich to zwyczajni, fajni ludzie, którzy, na co dzień tak jak każdy prowadzą normalne życie, chodzą do pracy, ale poza tym mają pasję, której umieją oddać się bez reszty. Cały film jest nakręcony w ten sposób, że widz może utożsamić się z jego bohaterami, postacie są wyraziste i prawdziwe, gra aktorska stoi na wysokim poziomie, trzeba tutaj docenić również postaci drugoplanowe, np. Anna Romantowska kapitalnie wypadła w roli upierdliwej teściowej Oskara. Dla fanów cięższego brzmienia dodatkowym atutem może być oprawa muzyczna z pogranicza ciężkiego rocka i punku, na czele z nowym kawałkiem COMY pt. F.T.M.O. „Skrzydlate świnie” to chyba jeden z lepszych polskich filmów tego roku. Dałabym mu osiem gwiazdek na dziesięć i zachęcam do obejrzenia dla odmiany od „Harrego Pottera i insygni śmierci” czy tanich komedii z Szycem i Karolakiem. Ewelina Mendalka S AP ER E AU D E Kino? Teatr? … ... czyli ,,Podwójna rezerwacja" i w drogę! 20 stycznia odbyła się wycieczka do Warszawy, której organizatorami, jak i uczestnikami byli uczniowie klasy IIa. Plan wyjazdu obejmował kolejno: wizytę w Muzeum Powstania Warszawskiego, szarżowanie po galerii, a na koniec obejrzenie spektaklu pt. ,,Podwójna rezerwacja`` w Teatrze Komedia. Czy jednak łatwo dojść do kompromisu w 32-osobowej klasie? Cóż.. Zdania były od początku zróżnicowane - część opowiedziała się za teatrem, a część poparła kino. Ci drudzy uargumentowali swoje stanowisko m.in. tym, że trudno będzie znaleźć takie przedstawienie, które zaspokoi oczekiwania wszystkich, a nawet jeśli się uda, to atmosfera panująca tam, na miejscu, na pewno będzie drętwa (nie wiem, dlaczego, ale wielu uczniom teatr kojarzy się z czymś nudnym i zmarnowanymi pieniędzmi..). Faktem jest, że teatr to kultura wyższa, a przy tym droższa i bardziej ,,wymagająca" od odbiorcy. W kinie jest taniej, ,,wygodniej", a seanse są częstsze. Osobiście wolę teatr, ale kino jest bardziej przystępne i to na nie decyduje się zdecydowana większość. Ponadto telewizja promuje właśnie nowości kinowe (reklamy spektakli teatralnych możemy zaobserwować rzadko, a jeśli już to na bardziej wysublimowanych programach), zachęcając w ten sposób potencjalnych klientów do wybrania się na reklamowany od tygodni film. Jednakże, jak przystało na dość zorganizowaną klasę, konsensus po kilku tematach powziętych na godzinach wychowawczych został osiągnięty i teatr, zgodnie z humanistycznym duchem profilu, zwyciężył. ,,Podwójna rezerwacja" - ta sztuka zdobyła najwięcej głosów poparcia podczas głosowania. Tytuł zaiste intrygujący i dający do myślenia od razu przekonał do siebie niezdecydowanych. Spektakl wystawiany w warszawskim Teatrze Komedia wedle krótkiego opisu miał być zakręconą komedią pomyłek wyreżyserowaną przez Tomasza Dutkiewicza. Sprawdziło się to w stu procentach. O czym jest ten spektakl? (Ciąg dalszy na stronie 15) S TR. 1 3 S TR. 1 4 R OK 10 4/59 Na deskach teatru, czyli... … IIId w dystyngowanym wydaniu! Klasa IIId urządziła się w sali 34. Początkowo uczniowie wiedzieli jedynie, że koncepcja wystroju zostanie utrzymana w tonacji bieli i czerni. Wkrótce, po naprowadzeniu przez panią prof. Justynę Krasowską, zdecydowali się na motyw teatru - co w rezultacie okazało się bardzo trafnym wyborem! Jeśli chodzi o zaangażowanie.. Żeby zdążyć ze wszystkim na czas, kilka dziewczyn z klasy już wcześniej podjęło się ustalenia konkretnych planów dotyczących całości projektu, a zwłaszcza szczegółów. Jednakże z chwilą wkroczenia do sali (czwartek po lekcjach) już wszyscy wzięli bezpośredni udział w przygotowaniach. W duchu zjednoczenia rozdzielili pomiędzy siebie obowiązki i szybko wzięli się do pracy, która sprawnie posuwała się do przodu. Jak się dowiedziałam nawet bardzo sprawnie, bo byli pierwszą klasą, która skończyła dekorowanie – było to w piątek po 15. Do przygotowania dekoracji użyto m.in. czarnych i białych tkanin. Te pierwsze były pożyczonymi z poprzednich lat, natomiast drugie zostały zaku- pione dzięki ogłoszeniu pewnej strony internetowej, ,,która oferuje tanie materiały". ;) Jeśli chodzi o krzesła to zostały one starannie przykryte materiałami wypożyczonymi od P. Czartoszewskiej. Trudno nie przykuć uwagi do jednej ze ścian przystrojonej świeczkami choinkowymi, które rozbłyskując pod białym materiałem tworzyły niesamowity nastrój. Na innych z kolei widniały maski teatralne (wykonane przez dziewczyny z klasy) i kurtyny (jedna nad połyskującym, czarnym napisem ,,Studniówka 2011", a druga nad oknami). Dodatkowo klasę zdobiło kilka czerwonych akcentów, a dokładniej: rama na zdjęcie, kokardy na kurtynach i pokrowcach na krzesła, serwetki, szklane akwaria na oknach wypełnione wodą (na jej tafli pływały płatki czerwonych róż), których dna urozmaicały czerwone kamieni. Owe dodatki doskonale wprowadzały w kameralną atmosferę panującą w eleganckim teatrze, który już niedługo miał stać się miejscem celebracji wielkiego święta w życiu każdego trzecioklasisty, jakim bez wątpienia można nazwać bal studniówkowy. Takich detali, jak gwiazdki etc. nie było: ,,wychodziliśmy z założenia, że piękno tkwi w prosto(Ciąg dalszy na stronie 15) S AP ER E AU D E (Ciąg dalszy ze strony 14) cie, a granica między dobrym smakiem a kiczem jest bardzo cienka". Całość wystroju idealnie dopełniało imponujących rozmiarów zdjęcie (coś ok. 1.20m x 2.60m). Podobno pomysł był bardzo spontaniczny – klasa umówiła się przed wtorkowymi fakultetami z biologii w pobliżu hali. Dziewczyny miały usta pomalowane na czerwono (tego nie zaobserwujemy na zdjęciu, które w efekcie jest czarno-białym) i zdjęte ramiączka od staników. Chłopcy natomiast musieli się rozebrać i owinąć w prześcieradła, aby wyglądać niczym bogowie. Jeszcze tylko aparat jednej z uczennic (M. Radomskiej- klasowego fotografa IIId), uruchomienie samowyzwalacza i.. gotowe! Później jeszcze tylko obróbka zdjęcia i następujący kierunek: drukarnia na ul. Wodnej. Rama fotografii była wykonana ze styropianowych listew pomalowanych czerwoną farbą i brokatem. Trzeba przyznać, że inwencji twórczej im nie brakuje! ;-) Spytałam m. in. o to, jak przebiegała wspólna praca i co uczniom IIId najbardziej utkwi w pamięci. Oto wypowiedź jednej z uczennic: ,,Cieszę się bardzo, że w dalszym ciągu podtrzymywana jest tradycja robienia studniówek w szkole, ponieważ te wszystkie przygotowania, strojenie itp. bardzo 'zrzeszają' kla- S TR. 1 5 sę." Inna wspomina tę radość i satysfakcję z dobrze wykonanej pracy – kiedy wspólnie z koleżanką składały serwetki (cała dekoracja była już wtedy praktycznie wykończona), a klasę co chwila odwiedzała inna osoba, która otwierała oczy ze zdumienia, podsumowując to, co zobaczyła, w następujący sposób: "Wow, jak ślicznie, jakie piękne zdjęcie, to zdecydowanie najładniejsza sala". IIId musiała zająć się także wystrojem wnęki. Jednakże tu sprawa była dużo prostsza – pomysłem projektu jej dekoracji zajęła się p. Gierałtowska, która jak można było zauważyć, miała wiele ciekawych koncepcji. Uczniowie przy jej pomocy wykonali srebrne kolumny oplecione bluszczem i kwiaty ze styropianu, które widniały na ścianach. Wykorzystane tkaniny pochodziły z poprzednich lat. Według mnie klasa pani prof. Anny Rutkowskiej mimo nadmiaru obowiązków wywiązała się z nich bez zastrzeżeń. Motyw teatru, który pozornie mógłby wydawać się prostym i trywialnym, okazał się niezwykle trafnym wyborem. Było tak jak powinno: bez zbytniego przesytu, ale z klasą – wszystko ze sobą współgrało. mCh (Ciąg dalszy ze strony 13) Polska wersja angielskiej sztuki ,,Move over Mrs.Markham" Ray'a Cooney'a i John'a Chapman'a opowiada o zdradzie i wszelkich jej aspektach. Konkrety? Na początku mamy spore zamieszanie, bo czy łatwo jest mężowi zdradzać swoją żonę w mieszkaniu przyjaciela, w którym ona również zdradza swojego męża? Na dodatek tego samego dnia, o tej samej godzinie i w tym samym łóżku.. Pan Lodge (Robert Rozmus) jest wspólnikiem, a przy tym przyjacielem Pana Markham (Jan Jankowski), w którego mieszkaniu zamierza spotkać się ze swoją nowo poznaną znajomą (Julia Kamińska). Jego żona (Agnieszka Warchulska), która jest przyjaciółką pani domu (Edyta Olszówka), także postanawia skorzystać z owalnego mebla ze swoim nie tak dawno poznanym kolegą (Piotr Zelt). W tym także czasie zdesperowany właściciel domu, którego bardzo zaniepokoiła wiadomość o tym, że żona zdradza go z dekoratorem wnętrz (Przemysław Sadowski) decyduje się na to, by ją szpiegować i w tym celu postanawia pozostać w domu. Jak się wkrótce okaże w tym samym mieszkaniu, tego samego dnia i o tej samej porze, pojawi się jeszcze kilka osób, które będą chciały kogoś zdradzić lub wydawać się im będzie, że są właśnie zdradzane (o tym samym łóżku już nie wspomnę..). Żeby wszystko nie było jednak zbyt proste, należy dodać, iż w najmniej oczekiwanym momencie pojawia się jeszcze jedna osoba- arcymoralna Pani Smythe (Joanna Kurowska), która w ogóle nie toleruje zdrady. Wtedy świat bohaterów przewraca się do góry nogami i każdy udaje kogoś, kim tak naprawdę nie jest. Mało? To dodajmy do tego psa, którego nie ma i książkę o czworonogu, która warta jest grube miliony. :D Duże wrażenia wywarła na nas scenografia autorstwa Wojciecha Stefaniaka. Owalne łóżko w odcieniu intensywnej czerwieni, poduszki w cekiny czy wzorzyste (nie `old-fashioned`, lecz katalogowe) tapety składają się na dość odważny wystrój mieszkania wydawcy książek dla dzieci.. Sztuka okazała się bardzo dynamiczną i impulsywną - wszystko było ,,na czas", bez niepotrzebnych opóźnień. Osobiście nawet nie zauważyłam kiedy te 2,5 godziny (z przerwą) minęło. Podsumowując, doskonała farsa w gwiazdorskiej obsadzie dla widzów w każdym wieku! mCh S TR. 1 6 R OK 10 4/59 Ta k i e ta m . . . Z matury próbnej, czyli co ty wiesz o Zbrodni i karze Tytuł jest swojaką tezą. Raskolnikow po wysłuchaniu rozmowy ma gęsto kłębiące się myśli. Ta nic nieznacząca rozmowa wywarła znaczący wpływ na psychikę bohatera. W pewnym momencie student stwierdził, że z chęcią by zabił tę starą kobietę, posługując się różnymi argumentami. W trakcie rąbania staruchy siekierą do pokoju zagląda jej siostra. Z początku nawet nie myślał, że na jego sumieniu będą dwie dusze. Pewnego dnia opowiedział to wszystko Soni, dziewczynie, która go kochała, aczkolwiek miłością platoniczną. Cała prawda w końcu wyszła na jaw, a Raskolnikow skończył we właściwy dla niego sposób. Szare komórki zawiodły? O spektaklu w teatrze Komedia czytaj na stronie 13. Odliczamy Od piątku 11 lutego do matury zostało: 4– 2010/2011 ważne do 10 marca 2011 81 dni sapere aude, Gazeta społeczności szkolnej Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Zambrowie Redakcja: B. Rykaczewska, J. Dąbrowska, W. Kazimierska, K. Dąbkowski, K. Czajkowski (IIIa LO), K. Piechocińska (IIIcG), E. Mendalka, M. Bartnicka (IIbLO), M. Chrostowska (IIa LO). W poczekalni: A. Milewska i K. Rykaczewska (IcG), A. Głębocka (Ia), K. Kowalewska, K. Bagińska (IaG). Kontakt z redakcją: 18 - 300 Zambrów, ul. M. Konopnickiej 16, tel. 086 271 27 08, Opieka redakcyjna: Joanna Mrozowska Skład i księgowość: Robert Mrozowski Nakład: 120 egz.