DZIKOŚĆ serca Iwony DEMKO

Transkrypt

DZIKOŚĆ serca Iwony DEMKO
czerwona
a
c
r
e
s
Ć
Ś
O
K
D Z I y D E M KO
n
o
w
I
a
E w e li n
tekst:
Jarosz
Ana-Suromai, Iwona Demko
Fenomen prac artystycznych Iwony
Demko polega na ich dobrym, społecznym charakterze. Nie chodzi
jednak tylko o to, że przeznaczone
są do dotykania, przytulania, pieszczenia – znoszą dystans między
artystycznym obiektem a odbiorcami, w zamian oferując między nimi
relacje czułą, intymną, bezpieczną.
Twórczość tej artystki jest również
niezwykle towarzyska w stosunku
do historii sztuki kobiet: animuje
rozmaite konteksty znaczeniowe,
związane z reprezentacją kobiecego ciała. Jej przyjazna, wyzwa-
24
lająca idiomatyczność jest zatem
otwarta na bycie postrzeganą
w rozmaitych konfiguracjach – jest
atrakcyjna, sexy.
„Gąbka jest cudownym
materiałem dla szczupłej kobietyrzeźbiarki. Umożliwia zrobienie
dużej rzeźby bez użycia męskiej
tężyzny”1. Wykonane z gąbki
rzeźby Demko dobrze czują się w
zestawieniu z modnymi wręcz w
ostatnim czasie pracami Marii Pinińskiej-Bereś, z którą łączy je nie
tylko swoiste nasycenie materiału
niezależnością rzeźbiarki, ale
i różowa, cielesna, kolorystyka
prac2. Fotografie artystki, które
dokumentują proces tworzenia
pracy dyplomowej, ukazujące
ją podczas zmagania się z dużych rozmiarów bryłą rzeźby,
natychmiast przywodzą na myśl
znane fotografie ukazujące Alinę
Szapocznikow przy pracy. Jednak
przywołując tę artystkę nie mam
na myśli zbieżności wynikającej
jedynie z emanującego z obu
postaci uroku osobistego i energii,
jaką czerpały z wykonywanych
przez nie zawodów. Pokrewny
1. Wypowiedź na stronie artystki
http://www.iwonademko.art.pl/rzezba/przytulanki/przytulanki_tekst.html (01.07.2011).
2. Na temat tej artystki zob. Izabela Kowalczyk, Maria Pinińska-Bereś w Galerii Piekary
http://strasznasztuka.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?295527 (01.07.2011).
2. dzień, Iwona Demko
jest również w ich twórczościach
bimorfizm form. Pisząc o rzeźbach Szapocznikow, Mieczysław
Porębski zauważył: „Działania rzeźbiarza następują w przestrzeni,
a obrazem ich jest bryła. Rzeźbiarzy
nie od dziś pociągało paradoksalne pragnienie oderwania ciężkiej
nieuchronnej masy od jej naturalnej
podstawy, od ziemi...”3. Podczas
gdy wiele rzeźb Szapocznikow igra
z prawami grawitacji, Demko
dociska swe rzeźby do podłoża,
tuli ich wypukłości do płaskiej
powierzchni, ociera jedno o drugie,
pozwalając swym rzeźbom czuć
się we właściwym czasie i miejscu.
Sposób, w jaki prace PinińskiejBereś, Szapocznikow i Demko
tematyzują rozkosz, jest jednak
w takim samym stopniu podobny,
co odmienny. W przypadku tej
ostatniej wyróżniające jest również
i to, że tematem jej prac stała się
przyjemność homoerotyczna, ukazywana nie w kategoriach zagrożenia, opresji, czy represji, lecz jako
upragniony stan błogości i witalnego spokoju (Ona i… ona).
„Natomiast wagina była
bramą, którą każdy z nas przekracza, była początkiem świata.
Była symbolem szczęścia, płodności i zdrowia”4. Takie prace
Demko jak Waginatyzm,
a zwłaszcza poświęcone cyklowi
menstruacyjnemu poduszeczki
z cyklu 28 dni, są dowcipnym
i pełnym niepowtarzalnego wdzięku, pełnometrażowym hołdem
złożonym kobiecej waginie. Można je postrzegać w kontekście odkupienia motywu cipki z tłamszącego kontekstu chrześcijańskiej
moralności oraz przypomnienia
pogańskich kultów i pradawnych
mitologii, w których odgrywała
ona w wielu wymiarach społecznego życia rolę kluczową. Drugim
punktem odniesienia jest niefrasobliwość, z jaką waginalne prace
Demko odnajdują się w historii
sztuki, ponieważ w szeroko pojętej kulturze wizualnej ich miejsce
nie wzbudza kontrowersji. Rzeźba
Skryta z cyklu Ana-Suromai przypomina zarówno kobietę-boginię,
która podnosi spódnice i uwalnia
magiczną moc sromu, jak i wymarzony upominek ze sex-shopu,
3. M. Porębski, Pożegnanie z krytyką, Kraków-Wrocław 1983, str. 311.
4. http://www.iwonademko.art.pl/rzezba/waginatyzm/waginatyzm_tekst.html (01.01.2011).
do którego aż chce się przylgnąć.
Prace Demko moszczą się
w historii sztuki tak, jakby problem nieobecności satysfakcjonujących same kobiety reprezentacji
ich ciała – wielkiego discontinuum
skazującego je na bycie wyłącznie
obiektami męskiego spojrzenia
i pożądania – nigdy nie istniał. Pojawiają się w niej z bezpardonowo
zmierzwioną fantazją i szczyptą
buduarowego glamour, akcentując kreatywny moment „tu i teraz”
wydobywanych finezyjnie na
powierzchnię pokładów witalności
tego motywu. W tym dziejowym,
można powiedzieć, sensie stanowią chociażby poważny, wizualny
kontrargument dla Courbetowskiego Początku świata (1866),
jednocześnie otwierając się na
dialog z pracami, które podejmują temat z rytualnym namaszczeniem, lecz bez beznamiętnej
zachłanności dokumentalisty.
Zaproponowana tu kontekstualizacja nie wyczerpuje aktualności sztuki Iwony Demko. Proponując temat tak bliski kobietom,
zasięgu, artystka inicjuje narrację
– paradoksalnie i wobec sytuacji historycznych braków oraz
niedociągnięć, idealizacji, a także
zaciemnień – gęstą, intensywną,
pulsującą, wręcz tętniącą bezpretensjonalnym życiem.
25