"Wierzcie rycerze..." "Śmiertelne gwiazdy..." "Wypij e z nami..." "Oj
Transkrypt
"Wierzcie rycerze..." "Śmiertelne gwiazdy..." "Wypij e z nami..." "Oj
"Wierzcie rycerze..." "Poszła Kaśka..." "Solenizant" "Jichaw Kozak" Wierzcie rycerze, Na nic pancerze, Na nic się tarcze zdały! Poszła Kaśka do piekarni, A Stach do niej, Puść, przygarnij kochana, Bo deszcz pada, i wiatr wieje Gdzież ja biedny się podzieję, Do rana! Zacni sąsiedzi, Przyjaciele mili, Solenizanta będziem zdrowie pili, Wykrzyknijmy wszyscy razem, by nam był W zdrowiu, szczęściu setne lata z nami żył. Wypił, wypił, nic nie zostawił: Bodajże go, bodajże go Pan Bóg błogosławił! Jichaw Kozak za Dunaj, Skazaw diwczyno proszczaj, Ty konyku woroneńkyj ne sy ta hulaj, Jak ty mene pokydajesz, Tylki podumaj, Lecz ni ksiądz, ni okowita Piekłem straszy, niebem nęci, ani żadna mnie kobita Wokół palca nie okręci. "Kurdesz" Biłych ruczok ne łamaj, Jasnych oczok ne styraj, Mene z wijny zi sławoju, K sobi ożydaj, Mój ból głowy, moja skrucha, moje kiszki, moja franca, moja wreszcie groza ducha, gdy kostucha rwie do tańca! Ty budź zdrow mij myłeńkij, A wse propadaj, Sprawa ze mną jak kraj ten stara... Ty budź zdrow mij myłeńkij, A wse propadaj, Jakbym ja był człowiek z wosku W rękach wodzów, niewiast, klechów Mógłbym ich zostawić troskom cały ciężar moich grzechów. Przez stal, żelazo W serce się wrażą Kupida ostre strzały! "Jestem sobie panem..." Lecz gdy pawęża Hardego męża Przed grotem nie osłoni Mała białogłowa Jakże się schowa I gdzie się biedna schroni? Jestem sobie panem, Gdy siedzę nad dzbanem, Nie dbam ja o złoto, Przepiję z ochotą, Oto ja, pan, pan, pan, Oto ja, pan, pan, pan, I o nic nie dbam. "Śmiertelne gwiazdy..." Śmiertelne gwiazdy Lubo raczej oczy Mój niepokoju I we dnie i w nocy. Łaskę swą połóż Łaskę swą połóż Na me złe posługi Serce katujesz Serce katujesz A już przez czas długi. Całe moje zbiory, Wioski, chłopy, dwory, Całe moje żniwo Poszło już na piwo, Oto ja, pan, pan, pan, Oto ja, pan, pan, pan, I o nic nie dbam. "Gospodarzu" Wypijże z nami, gospodarzu miły, Gospodarzu miły, Byś pić mógł z nami aże do mogiły, Aże do mogiły! Gospodarzu, gospodarzu, Kto u ciebie bywa, Zawsze wesół, zawsze wesół, Nigdy nie poziwa, Hej ha! Do licha! Dajcie nam kielicha! A za jego zdrowie, Niech nam szumi w głowie "Oj miła ma" "Oj miła ma" Oj miła ma, Oj powrócę znowu ja Za cisowe wrota Spójrz czy stoi tam Czy tam stoi konik mój Spójrz, czy koń koło płota Czy tam stoi koń. Oj miła ma, Oj powrócę znowu ja Za cisowe wrota Spójrz czy stoi tam Czy tam stoi konik mój Spójrz, czy koń koło płota Czy tam stoi koń. "Wypijże z nami..." Każ przynieść wina, mój Grzegorzu miły! Bodaj się troski nigdy nam nie śniły, Niech i Anulka tu zasiądzie z nami: Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami. Niezłe to winko, do ciebie mój Grzelu! Cieszmy się, póki możem przyjacielu! Niech stąd ustąpi nudna myśl z troskami. Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami. Patrzcie jak dzielny skutek tego wina Już się me serce weselić poczyna: Pod stół kieliszki, pijmy szklanicami. Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami. I ty Anulko, połowico Grzela Bądź uczestniczką naszego wesela, Nie folguj sobie, a chciej wypić z nami. Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami. Jak ty mene pokydajesz, Tylki podumaj, "Warchoł" Warchoł - krzyczą. Nie zaprzeczam, tylko własnym prawom ufam: wolna wola jest człowiecza, pergaminów nie posłucha. Boska ręka w tym, czy diabla, szpetnie to, czy właśnie pięknie Wola moja jest jak szabla: Nagniesz ją za mocno - pęknie. A niewprawną puścisz dłonią, w pysk odbije stali siła; tak się naucz robić bronią, by naturą swą służyła. Sprawa ze mną jak kraj ten stara I jak zwykle on byle jaka; nie zrobili ze mnie janczara, nie uczynią też i dworaka. Wychwalali zasługi i cnoty podsycali pochlebstwem wady, A ja służyć nie mam ochoty, Warchołowi nikt nie da rady! Lubię tany, pełne dzbany, Sute stoły i tapczany, płeć nadobną, niesurową, i od święta Boże słowo. Ale znam tych stróżów mienia, Sędziów sumień, prawdy zakon. Spekulantów odkupienia, Bo znam siebie jako tako. Ulepiony i pokłuty Niepotrzebny będę więcej; rzucą w ogień dla pokuty i umyją po mnie ręce. Sprawa ze mną jak kraj ten stara I jak zwykle on byle jaka; nie zrobili ze mnie janczara, nie uczynią też i dworaka. Zły? Być może. Dobry? A czemu? Nie tak wiele znów pychy we mnie. Dajcie żyć po swojemu grzesznemu, a i świętym żyć będzie przyjemniej! "Dobre rady Pana Ojca" Słuchaj młody ojca grzecznie a żyć będziesz pożytecznie, Stamtąd czekaj szczęśliwości gdzie twych przodków leżą kości, Nie wyjeżdżaj w obce kraje bo tam szpetne obyczaje /bis Dalej ojcu gardło spłucz ucz się na Polaka ucz bo tam szpetne obyczaje One niemce i francuzy mają pludry i rajtuzy niechrześcijańską miłość głoszą i na wierzchu jajca noszą pyski w pudrach i w pomadkach wszy w perukach, franca w zadkach /bis Dalej ojcu gardło spłucz ucz się na Polaka ucz wszy w perukach, franca w zadkach Cudzoziemskich ksiąg nie czytaj czego nie wiesz księdza pytaj ucz się siodła, szabli, dzbana a poznają w tobie pana z targowiska nie bierz złota to żydowska jest robota /bis Dalej ojcu gardło spłucz ucz się na Polaka ucz to żydowska jest robota Twoja sprawa strzec ojczyzny czyli własnej ojcowizny nie wiesz gdzie się czai zdrada uczyń zajazd na sąsiada Jak już musisz być w stolicy patrz co robią politycy na elekcjach dawaj kreskę nie za słowa a za kieskę /bis Dalej ojcu gardło spłucz ucz się na Polaka ucz nie za słowa a za kieskę Bierz od wszystkich z animuszem Dawaj na mszę za swą duszę Bóg cnotliwe czyta chęci i zachowa je w pamięci żeń się młodo, dzieci rób by miał kto o twój dbać grób Tu przez wieki twoje dziady dały nauk tych przykłady Tu przez wieki twoje wnuki nie przepomną tej nauki Dalej ojcu gardło spłucz ucz się na Polaka ucz nie przepomną tej nauki Taką stoi polska racją NA POCHYBEL INNYM NACJOM!!! "Kniazia Jaremy nawrócenie" Drży ze strachu czerń kozacza dęba stają osełedce Kniaź Jarema się nawraca prawosławnej wiary nie chce złe przeczucie w piersi dusi chłopom popyli ikony a on Pan udzielny Rusi Księstwo zbliża do Korony Lat dwadzieścia duch w nim drzemał aż go Rzymski Krzyż oświecił Kniaź Jarema, Kniaź Jarema straszny będzie dla swych dzieci oczywista próśb daremność Kniaź noc całą leżał krzyżem kto mnie kocha, pójdzie ze mną lub na palik go naniżę Lat dwadzieścia duch w nim drzemał aż go Rzymski krzyż oświecił Kniaź Jarema, Kniaź Jarema Bogu krwawą Ruś polecił Nie dostaniesz się w pokorze na królewskie przedpokoje stanie w ogniu Zaporoże pójdzie w dym dziedzictwo twoje -Przed dziedzictwem chcę ojczyzny przed ojczyzną chcę zbawienia niech za Chrystusowe blizny idą w ogień pokolenia Lat dwadzieścia duch w nim drzemał aż go Rzymski krzyż oświecił Kniaź Jarema, Kniaź Jarema Dusz żarłoczny żar roznieci Krew dla ciebie nie zaszczyty skarda dla ruskiego księcia My dla Rzeczypospolitej jak paznokcie do przycięcia Zechce przyciąć to się sparzy bo ja krzyżem się zasłonię doczekają Koroniarze Wiśniowieckich na swym tronie Ku serc pokrzepieniu temat leży w krypcie szkłem przykryty Kniaź Jarema, Kniaź Jarema Ojciec dzieci na pal wbitych Kniaź Jarema, Kniaź Jarema Neofita bo polityk. słowa/ pieśni o małym rycerzu /bis Choć mały ciałem, rębacz wspaniały wyrósł na pierwsze szermierze, i wieki całe będą śpiewały/ pieśni o małym rycerzu /bis A pobuntowana w okowach Rozbiegła się dziatwa Lechowa Resztę krwawym spiął wędzidłem Zdrajca z azjatyckim bydłem "Psalm rodowodowy" Ale jeszcze nie jest pobity Świetny okręt Rzeczpospolitej Czasem we śnie widzę nagle, Jak rozwija świetne żagle Ku powieści tej nakłoń ucha, Ludu wierny mój a posłuchaj I miej wiecznie przed oczami, Kimżeś między narodami. Hardym dziobem fale rozpruwa Liczna bitna załoga czuwa Złoty sztandar podniesiony Aż ocieram łzę wzruszony Patrz tam gdzie Sarmacja jest żyzna Tam to była twoja ojczyzna Gdzie przodkowie twoi śmiali Z Rzymianami się ścierali Republiko, gdzie się zataczasz? W jakie obce porty znów zbaczasz? A z ojczystej twojej strony Czyj dom będzie uczyniony? Na paiżach Dunaj przebyli, Tam o złotą wolność walczyli. A Rzymianom dawszy baty, Wędrowali za Karpaty Ja się zowię rzeką podziemną Bóg jest ze mną, orzeł nade mną Choć się skryję, to wypłynę A bądź pewien, że nie zginę "A laeta vita po polsku" Tutaj wtedy w lasach głębokich, Żyły tylko gryfy i smoki Krwawym wzrokiem w koło toczył Człowiek z jaszczurczemi oczy Zaraz potem ochotnie zniża Kark swój hardy przed znakiem krzyża W czym wiadomość jest doniosła, Że kobieta krzyż przyniosła 1. Chcemyli sobie Być o tej dobie Dobrej myśli, drużyno, Melankolija Niechaj stąd mija, A ty się przymkni wino. Wesołe serce z wina się rodzi, Kto wodą pełni, ten na śmierć godzi. Fa, la, la, la la, fa la, la, la. FG CGC Wino bez chyby zdrowia przyczyni, Wino chorego zdrowym uczyni. Fa, la, la, la la, fa la, la, la. Potem przyszedł ów wiek żelazny, Kiedy liczne odparł najazdy Minął wiek karmazynowy, Kiedy wzięto go w okowy 2. Wszystkie kłopoty / Ten trunek złoty / Bez pracej wykorzeni: / Ten wnet głupiego / W dziwnie mądrego / Swojem Zatem przodek twój złożył zbroję, Skoro ujrzał dziedzictwo swoje I szczęśliwy już Sarmata Szablę z pługiem chętnie zbratał "Mały rycerz" Jęczą głośno ruskie pany -Zajrzyj w duszę swą władyko wszak oddajesz wszystko za nic i nas gubisz polityką W stepie szerokim, którego okiem nawet sokolim nie zmierzysz wstań, unieś głowę, wsłuchaj się w dymem przemieni. / Ten skakać każe chociaż chromemu, / Ten głos formuje przedtym niememu, / Fa, la, la... / A nieśmiałego czyni hetmanem, / Chudzinę ochrzci na chwilę panem, / Fa, la, la... biesiady. / Fa, la, la... / My przyjaźń winem dziś zapiszemy, / A z tym zapisem spać odejdziemy, / Fa, la, la... 3. Cóż wżdy czyniemy, / Że nie pijemy / Napoju tak wdzięcznego. / Zwłaszcza w tym domu, / W którym zaś komu / Odmówią kiedy czego. / Pijmyż z ochotą, nie krzywdząc sobie, / Bo w tym nie krzywda mnie, raczej tobie; / Fa, la, la... / Ja z swej ochoty, bez przynaglania, / Pić nie zaniecham, by do zarania. / Fa, la, la... Naływajmo bratia w kryształewy czaszy, Szczob szably ne brały, szczob kuly myjały, Holywonky nasze. 4. Gospodarz pije, / Za zdrowie czyje? / Za zdrowie koła tego. / Niechaj zdrów będzie / W domu i wszędzie, / Godzien zdrowia dobrego. / Bowiem udziela z ochotą chleba, / Wina też daje, ile potrzeba; / Fa, la, la... / Sam też nie krzywdzi, spełni i skoczy; / Zgoła przyjaciel nie tylko w oczy. / Fa, la, la... 5. Nuż wszyscy kołem, / Nie marscząc czołem, / Pij jeden do drugiego. / Za czyje zdrowie, / Niechaj kto powie, / Za gospodarza cnego. / Niechajże zdrowym do sta lat żyje, / Niechaj się szczęście przed nim nie kryje. / Fa, la, la.... / Niech mu synowie pociechę rodzą, / Niechaj mu troski ni w czym nie szkodzą. / Fa, la, la... 6. Więc i muzyczy / Głos niech zakrzyczy, / Jeno co wesołego, / Niechaj w tym rzędzie / Smutku nie będzie, / Ni kłopotu jakiego. / Zwady na stronę; kto pragnie zwady, / Niechaj ustąpi z takiej "Naływajmo Bratia" Szczo by Ukraina po wyk ne plakala, Szczo by nasza sława, kozackaja sława, Po wyk ne propała. Bo kozacka sława krowieju połyta, Siczena szablamy, rubana mieczami, Szczejz łozami myta. Naływajmo bratia póki jeszcze syła, Puki do pochoda, puki do shid sonca, Surma ne surmyła. Teksty pochodzą z: "Trylogia" reż. Jerzy Hoffman, "Śpiewniczek" opr. Jacek Kowalski, "Śpiewnik" opr. Jacek Kaczmarski, "Śpiewnik" Zespołu Pieśni i Tańca Uniwersytetu Jagiellońskiego "Słowianki"