Zbiór Gawęd - Hufiec ZHP Łódź
Transkrypt
Zbiór Gawęd - Hufiec ZHP Łódź
Łukasz Woźniak Hufiec ZHP Łódź-Górna MÓWIĆ MĄDRZE, A NIEWIELE ZBIÓR GAWĘD DLA DRUŻYNOWEGO Materiał opracowany w ramach realizacji próby przewodnikowskiej SPIS TREŚCI „Na Przyrzeczenie” ↖ największa siła człowieka.........................................3 „Cóż to jest prawda?” ↖ na kominek o Zawiszy Czarnym.............................4 „Masło maślane” ↖ na ognisko o ogniu....................................................6 „Księga mądrości” ↖ gdy harcerze słabo przykładają się do nauki.....................7 „Wszystko zostaje w przyrodzie” ↖ o tym, jak mnożysz dzieląc..................8 „Kapitan krążownika do wieży!” ↖ o pysze..........................................9 „Kronika, proporzec... po cholerę te cyrki?!” ↖ o obrzędowości..........10 „Pracownik kolei” ↖ gdy dalej harcerze nie chcą się uczyć...........................11 „Parę słów o obozie” ↖ jeden krok, a obóz będzie idealny..........................12 Page 2 „Na Przyrzeczenie” największa siła człowieka Dawno temu, kiedy Bóg tworzył świat, chciał ukryć przed człowiekiem jego największą siłę. Stwórca pragnął, by była do odkrycia tylko przez największych twardzieli, którzy na to zasługują. Aniołowie mówili o różnych miejscach. Archanioł Gabriel zaproponował: „Ukryjmy największą siłę człowieka na dnie oceanów.” Bóg odpowiedział: „Dotrą tam ludzie pełni wrażeń, ale czy ci, którzy zasługują na odkrycie prawdziwej siły człowieka?” Z kolei archanioł Michał włączył się w debatę: „Wrzućmy tę siłę do głębokiej jaskini i przykryjmy ogromną górą.” Wszechmocny i tym razem zaprzeczył, mówiąc: „I to miejsce zostanie odkryte przez ciekawskich, ale niekoniecznie godnych ludzi.” Bóg dostrzegł, że oblicze archanioła Rafała rozbłysło. „Panie” pokornie podjął anioł „ukryjmy największą siłę człowieka w jego własnym sercu.” Stwórca wypowiedział tylko jedno zdanie: „Tam znajdą tylko najlepsi, niech się tak stanie.” Druhu..../Druhno.....! Pamiętaj, że w Twoim sercu jest Twoja największa siła. Mam nadzieję, że Przyrzeczenie Harcerskie pomoże ci ją odkryć. Page 3 „Cóż to jest prawda?” na kominek o Zawiszy Czarnym Dzisiaj przybliżymy sobie naszą przeszłość, skąd się wzięliśmy. Nieeeee, to nie będzie kolejna gawęda o Małkowskim czy innym twórcy z początku XX wieku. Cofniemy się jeszcze bardziej, bo aż na przełom XIV/XV wieku. Turniej rycerski nie jest imprezą dla mięczaków. Ekwipunek rycerza nie jest lekki, sama kopia miała od 3 do 5 m, chuchra tego po prostu nie utrzymają. Trybuny huczą: Ten na karym koniu to kasztelan z Czerska. A ten obok niego to kto? Zawisza z Grabowa. Mówią, że młodzik, a walczy jak szalony. Po chwili herold ogłasza zwycięstwo młodego rycerza. Powinieneś Zawiszo poszukać sławy za granicą – mówi przewodniczący turnieju – w Polsce nie znajdziesz przeciwnika. Trudno było podjąć tę decyzję, tu ma wszystko: sławę, poważanie i... Jadwiżkę. Obiecał wrócić. Słowo rycerza dał. Jedzie w nieznane. Przez najbliższe miesiące Zawisza zdobywa renomę za granicą, każdy turniej, w którym bierze udział, jest zwycięski. W swoich podróżach dociera do Aragonii. Spotyka tam słynnego Jana z Aragonii, który już usłyszał wiele o rycerzu z Grabowa. Za trzy tygodnie jest turniej rycerski, zapraszam do pojedynku – mówi cudzoziemiec rzucając rękawicę Zawiszy. Z przyjemnością podjąłbym zaszczyt, ale dałem słowo, że wrócę do kraju– odpowiada nasz rodak. „A jednak. Uląkł się legendy. Szkoda, że taką słabą wymówkę sobie znalazł.” To może za rok? – próbuje powątpiewając Jan. Dobrze. Od dzisiaj za rok przybędę tutaj, by się z tobą zmierzyć, panie – odrzekł Zawisza i zgodnie zwyczajem podniósł rzuconą rękawicę i oddał właścicielowi. Wiecie, gdzie jest Aragonia? Obecnie są to ziemie Hiszpanii. Samochodem mapy google’a podają 20 godzin na dojazd. Wyobrażacie sobie, ile czasu tam się jechało konno z ekpipunkiem rycerskim? Dlatego Jan nie wyobraża sobie, że pojedynek się jeszcze odbędzie. Długą drogę pokonuje pan Grabowa do rodzinnej ziemi. Kiedy dociera do swoich okolic, nie rzuca podróżnej opończy, tylko wchodzi do domu Jadwiżki. Nie ma jej. Wyszła za mąż pół roku temu. Nie uwierzyła rycerskiemu słowu. Rycerz jednak nie pogrąża się w rozpaczy, pamięta o zobowiązaniu danym wojowi z Aragonii. Znowu ciężka podróż, Zawisza nie daje odpocząć sobie i Page 4 zwierzętom. Konie wychudły, giermek się przygarbił, ale pan Grabowa dociera na czas w umówione miejsce. Dotrzymałeś słowa, Zawiszo. Teraz i ja dotrzymam mego – mówi Jan z Aragonii. Jestem gotów – rzuca krótko Polak i szykuje się do pojedynku. Ach! Cóż to była za walka! Dwóch najpotężniejszych wojowników Europy zmierzyło się walcząc o sławę. Starcie z kopiami nie dało rezultatów, były trzaskane w tym samym momencie. Rycerze dobywają mieczy. Na widowni głucho, nikt nie chce stracić drobnego szczegółu. Słychać tylko szczęk oręża, parskanie koni i tupot kopyt. Wtem po krótkim zwarciu Jan podnosi rękę – poddaje pojedynek. Wygrałeś Zawiszo. Bądź dumny ze swojego zwycięstwa. Bardziej jednak podziwiam to, że jechałeś pół świata, by dotrzymać słowa. To rzadka cnota. Druhny i druhowie! Już wiecie, skąd drugi punkt Prawa Harcerskiego nabrał takiej treści. Zwracajmy uwagę na to, co mówimy. Bierzmy przykład z Zawiszy Czarnego. Page 5 „Masło maślane” na ognisko o ogniu Siedzimy przy ognisku. Ognisko jest kojarzone z harcerstwem także przez osoby, które nie miały nigdy z nim do czynienia. Harcerz → ognisko, gitara. Czym dla nas ono jest? Dlaczego jest dla nas ważne, że dbamy, by było przy tak istotnych momentach jak Przyrzeczenie Harcerskie lub nadanie naramiennika wędrowniczego? Myślę, że powód jest prosty – ogień po prostu przedstawia nas. Ciepło jest temperaturą naszych relacji, czasami bywa naprawdę gorąco, aż iskrzy.;) Spójrzcie w płomienie. Jakież one są zmienne. Zupełnie jak ludzie, ile razy każdy z nas „wstawał lewą nogą”, a kładł się spać z myślą „ale ten dzień był super!” Ogień nie bierze się sam z siebie, ktoś lub coś musi go rozniecić. Jeśli utrzymuje się dłużej, wytwarza się żar. Ten trwa i trwa, jak efekty naszej przyjaźni. Płomień daje ciepło – a cóż innego daje nam przyjaźń? Bez niej ciemno i smutno. Kończąc, druhny i druhowie, pomyślmy po prostu: kiedy nie ma ognia, jest lipa. Kiedy nie ma nas, jest lipa!:) Szanujmy zatem tę specjalną dla nas formę, siądźmy w zgodzie przy ognisku. W ten sposób wyrażamy szacunek wobec siebie. Page 6 „Księga mądrości” gdy harcerze słabo przykładają się do nauki Druhny i druhowie! Ja wiem, że nauka bywa różna. Zazwyczaj żmudna i nie sprawia frajdy. Jednak to kucie wbrew pozorom ma sens. Jaki? Posłuchajcie pewnej historii. Dawno temu, gdy nie było prądu, elektryczności, gaz był, ale pod ziemią i nieużywany, w odległym orientalnym kraju mieszkała pewna wdowa. Była w podeszłym wieku. Posiadała niewielką ubogą chatynkę, a jej źródłem utrzymania była praca jedynego syna. Nadszedł czas, kiedy śmierć zapukała do tego skromnego gospodarstwa. Kobieta widząc, że niedługo wyda ostatnie tchnienie, przywołała syna i powiedziała: „Niedługo odejdę z tego świata. Nie pozostawię ci wiele. Z całego tego sprzętu najwięcej jest warta księga, która jest naszą pamiątką rodzinną”. Mówiąc te słowa podała chłopcu grubą, solidnie oprawioną książkę. „Dla nas ma znaczenie sentymentalne. Krąży legenda, że kto przeczyta ją całą, pozna nakońcu prawdziwą mądrość, jednak wtedy i tylko wtedy, gdy nie pominie ani zdania. Nikomu nie udało się jej przeczytać, bo jest napisana w różnych językach. Zachowaj ją, to pamiątka rodowa.” Po śmierci matki zafascynowany legendą rodziny chłopiec zaczął czytać opasłą księgę. Okazało się, że na początku były praktyczne porady jak ulepszyć gospodarstwo, czyli jak wydajnie dysponować zbożem, które rośliny są bardziej wydajne. Potem tekst zaczynał się w obycm języku. Nasz młody bohater musiał uzbierać pieniądze, by wyjechać do innego kraju i posiąść wiedzę niezbędną do dalszego czytania. W kolejnych rozdziałach pojawiły się opisy bardziej skomplikowanych narzędzi, dalej mechaniki gospodarki. Chęć poznania prawdziwej mądrości kierowała jego całym życiem. W tym czasie chłopiec wyrósł na dojrzałego mężczyznę. Jego umiejętności zostały zauważone przez urzędników, aż w końcu król mianował go pierwszym ministrem. Jednak minister nie cieszył się swoim sukcesem, wciąż miał w głowie słowa matki. Po balu inaugurującym jego urzędowanie, późno w nocy, usiadł do ostatnich stron rodzinnej księgi. Kiedy dotarł do ostatniej strony, uśmiechnął się i poczuł napływ ogromnego szczęścia. Na ostatniej stronie była wypolerowana metalowa płytka. Ujrzał samego siebie. Druhny i Druhowie! Podobnie jest z nami. Uczymy się dziwnych rzeczy, które często są nudne i nie widzimy sensu w zgłębianiu tej wiedzy. Jednak nie wiemy, kiedy owa wiedza może się nam przydać. Przykładajmy się zatem do nauki, bo każdy ma możliowść zostać wielką osobistością. Page 7 „Wszystko zostaje w przyrodzie” o tym, jak mnożysz dzieląc Druhny i druhowie! Pewnie niewiele z was wie, jak w średniowieczu funkcjonował klasztor. Zanim przejdę do bezpośredniej historii, trochę o funkcjach w takim miejscu. Na czele wspólnoty stał przeor, który dbał o właściwe działanie zakonu. W klasztorze istniał podział prac, i tak był brat kucharz, brat furtian, brat szafarz (rządca gruntów) czy brat kantor (wbrew pozorom nie miał do czynienia z pieniędzmi, intonował śpiewy). Dawno temu, kiedy istnieli wieśniacy, dworzanie i książęta, do bram klasztoru zapukał pewien sadownik. Trzymał w ręku dorodną kiść winogron. „Proszę” powiedział do brata furtiana „oto najpiękniejsza część moich zbiorów. Pomyślałem, że podaruję ją bratu, zawsze brat jest dla mnie miły, kiedy pukam po coś do bramy.” Furtian podziękował i już miał zacząć delektować się smacznymi owocami, kiedy pomyślał o bracie kucharzu, który w pocie czoła wyrabiał pierogi, gotował zupy czy smażył rybę. Zakonnik od kluczy pobiegł do kuchni i przekazał winogrono jej gospodarzowi. Ten z kolei przekazał owoce przeorowi – przełożony zawsze ma pełno spraw na głowie, tak trudno mieć wszystko pod kontrolą. Przeor odwiedzając chorego współbrata podarował jemu tę kiść, i tak dalej, i tak dalej. W końcu winogrona doszły ponownie do brata furtiana. Jaki jest wniosek z tej krótkiej historii? Dobro wraca, a zostawia za sobą tylko uśmiech i wdzięczność. Page 8 „Kapitan krążownika do wieży!” o pysze Noc. Na morzu rozpoczął się szkwał i burza. Jednak kapitan okrętu nie martwi się o swój statek, jest wielki i potężny. Specjaliści od marynarki nazywają go krążownikiem. Jest to potężny okręt wojenny, dobrze zbrojony, wyliczony na różne trudy i przygody morza. Jednak na zaplanowanej trasie okrętu pojawiło się drobne światło. „Jakiś kuter” pomyślał kapitan „co za głupcy, płynąć w taką pogodę. Na pewno się rozbiją za jakiś czas.” Jednak wbrew oczekiwaniom oficera, światło wcale nie gasło. „No tak, to nie kuter. Pieprzony sportowiec, który chce opłynąć samotnie kulę ziemską lub zrobić inny cyrk. Zaraz go przegonię z mojej trasy.” Zaraz potem wysłał przez radio wiadomość: Tu kapitan statku. Zmieńcie kurs. Wojskowy nie dostał odpowiedzi, więc wysłał kolejną: Tu kapitan krążownika. Zmieńcie kurs, wchodzicie nam w drogę. Mimo jednoznacznego przekazu, rzekomy kuter czy sportowiec nie odpowiadał. Wściekły kapitan nakazał wysłać ostatnią wiadomość, gdyż w tym czasie okręt wojenny znacznie przybliżył się do źródła światła:Tu kapitan potężnego i uzbrojonego krążownika, zmieńcie kurs, inaczej rozbijecie się o nas w drzazgi. O dziwo, po chwili przyszła odpowiedź: Tu zarządca skromnej i bezbronnej latarni. Zmieńcie kurs, inaczej rozbijecie się o skały. Druhny i druhowie! Czego uczy nas ta opowieść? Pokory i szacunku dla siły, której nie do końca jesteśmy świadomi. Każdy z nas ma taką siłę, o której inni nie wiedzą. Szanujmy się nawzajem, bo inaczej rozbijemy się o skały z powodu pychy. Page 9 „Kronika, proporzec... po cholerę te cyrki?!” o obrzędowości Czy ktoś z Was zna Nonsonsopedię? Autorzy tej strony określają ją „polską encyklopedią humoru”. To ciekawe miejsce, gdzie można poczytać o zwykłych sprawach z innego punktu widzenia. Zachęcam. Jednak nie o tym dzisiaj mowa. Po co nam obrzędowość? Może nie każdy czuje takiej potrzeby? W końcu to dziwny zbiór czynności, kolejności, zdarzeń. Nudne, bo powtarza się co obóz czy zbiórkę. Spójrzmy z boku na takiego harcerza. Przywołana przeze mnie śmiechowa encyklopedia tak podaję jego definicję: „harcerz – dziecko ubrane jak kretyn, prowadzone przez kretyna ubranego jak dziecko.” Coś w tym jest. Patrząc z boku trochę idiotycznie wyglądam w tych spodenkach, a chusty dla niewtajemniczonych kojarzą się tylko ze starymi babkami. No właśnie, słowoklucz. Niewtajemniczeni. Obrzędowość daje nam poczucie odrębności. Nie jest to sekta, coś dziwnego, ale nasze naturalne zwyczaje, które budują klimat harcerstwa. Najłatwiej pokazać to na przykładzie obozu. Czym harcerze różniliby się od innych, gdyby nie mieli alarmów i apeli? Czym byłoby ognisko bez strażnika ognia i pieśni „Płonie”? Biegi, stopnie, czuwaj. Bez tego byśmy byli grupą mało zżytych osób, które po wyjeździe nie utrzymają kontaktów. Postarajmy się zatem, by mieć ładny i estetyczny proporzec, który będzie dumą zastępu. Dopracujmy okrzyki, przysiądźmy nad kroniką. Za pięć lat wszystkie elementy obrzędowości będziecie wspominać z radością. W powrocie do przeszłości na pewno pomoże kronika. Macie moje słowo. Page 10 „Pracownik kolei” gdy dalej harcerze nie chcą się uczyć Dzisiaj opowiem wam nie jakąś wymyśloną bajkę, ale historię, która zdarzyła się prawie sto lat temu w Stanach Zjednoczonych. Teksas, upał ponad 100oF (czyli ponad 38oC). W pocie czoła grupa pracowników kolei układa precyzyjnie nową linię kolejową. Wtem do robotników podjeżdżam limuzyna. Wysiada z niej elegancki mężczyzna w średnim wieku. Podchodzi do jednego i po chwili razem wracają do samochodu. Po 20 minutach „szczęśliwiec” wysiada i wraca do pracy. Podczas przerwy na lunch podchodzi do niego grupa kolegów z pracy, którzy wypytują kim był ów zamożny dżentelmen. Mężczyzna odpowiedział: „To prezes kolei, mój kolega. Razem zaczynaliśmy pracę w tej spółce.” Tamci ludzie szok. Pytają się: „Jak to się stało, że on jest teraz prezesem, a Ty jak wtedy układasz tory?” Mężczyzna westchnął i odrzekł: „Widzicie, ja pracowałem dla $5, on pracował dla kolei.” Druhny i druhowie! Ta krótka historia niech będzie inspiracją do bardziej wytężonej pracy nad sobą. Naprawdę uczymy się wyłącznie dla siebie. Page 11 „Parę słów o obozie” jeden krok, a obóz będzie idealny Dzisiaj ostatnia zbiórka przed obozem, jesteśmy do niego dobrze przygotowani. Były szkolenia z pionierki, przygotowaliśmy całą obrzędowość. Jednak tak naprawdę to wszystko nie ma tak dużego znaczenia. Możemy uatrakcyjniać obóz zajęciami programowymi, jakimiś super nagrodami czy fantastyczną grą nocną. Mimo to, i tak obóz może się nie udać. Możemy wprowadzić dobre współzawodnictwo, ciekawe wycieczki. I to nie zapewnia dobrego obozu. Tak naprawdę nie ma za wiele atrakcji podczas Harcerskiej Akcji Letniej – las, jezioro, ogniska, ludzie. No właśnie, ludzie. To oni budują super obóz, oni wytwarzają świetną atmosferę. Chyba nie odkryję Ameryki, jeśli powiem, że ludzie to my. Zróbmy wszystko, by dla każdego z nas i innych ten obóz był niezapomniany. Page 12