Mapa Kultury

Transkrypt

Mapa Kultury
Pobrano z portalu Mapa Kultury
13.05.2011
O Dorocie Pileckiej za czary na stosie w Kacicach spalonej
____________________________
autor: Centrum Kultury w Słomnikach
Języczki ognia powoli lizały smolne szczapy przemyślnie ułożone na stosie tak, aby ogień się palił, ale
nie piął zbyt szybko ku górze. Mistrz ceremonii Jakub, zawezwany tu ze stołecznego miasta Krakowa,
w skórzanym kapturze szczelnie zakrywającym twarz, tak że tylko oczy było widać, dbał, aby wszystkie
zalecenia sądu nad miejscową czarownicą wypełnić co do joty…
Kiedy ogień objął jej stopy, wśród gawiedzi licznie zgromadzonej na kacickich łąkach, przybyłej tu ze
Słomnik i okolic, rozległ się cichy pomruk zadowolenia. Jednak gdy widzowie nie usłyszeli słowa skargi
i powietrze nie poniosło skowytu bólu, gniew począł wzbierać w tłumie. Odezwały się pierwsze głosy: – Nie będziesz już ziół czartowskich koło mojej chałupy zbierała – krzyczał młynarz Jan Januszowicz. – Koniec z twoimi czarami! Już nie zrobisz wywaru z suszonych nietoperzy! – to Adam Pajączek zebrał
się na odwagę, widząc pierwszy grymas bólu na twarzy owiewanej dymem ze stosu. A kum Krzysztof
chętnie mu wtórował. Ale najbardziej zapiekłe były kobiety. Folgowały swojej złości na piękną żonę
szewca. Za jej urodę. Za to, że wzięła za męża porządnego, pracowitego Pileckiego, szewca ze
Słomnik, który przecież zasłużył na lepszą żonę. Za to, że chodziła po łąkach i zbierała te nieznane
innym zioła, których mocy bały się jak ognia. Za wszystkie niedole i nieszczęścia, które się w ich życiu
przydarzały. W końcu za to, że przecież według badań sądu była czarownicą. Do tego zatwardziałą:
nawet trzykrotnie przypalana rozgrzanymi do czerwoności szynami nie wyrzekła się swego
czartowskiego rzemiosła. A tymczasem ogień sięgał już po kolana przywiązanej do pala Doroty
Pileckiej. Duszący dym zasłaniał usta i nie pozwalał złapać oddechu, gryzł w oczy, mącił myśli. Nie na
tyle jednak, żeby Dorota nie widziała otaczających ją nienawistnych twarzy wykrzywionych w
szyderczych uśmiechach. Każdym nerwem czuła jeszcze poprzednie przypalanie sztabami żelaznymi,
a już kolejny piekący ból przeszywał mięśnie. W uszach słyszała cały czas odczytany przez
rozpaleniem stosu wyrok: „Ponieważ Dorota Pilecka, szewcowa, poddana jejmości pani Oraczewskiej,
bawiła się tymi czarami i gusłami różnymi, czego przez zioła zażywała, tedy ma być za ten występek
żywo ogniem spalona od mistrza na to wezwanego, na rozstajach i na miejscu na to
przygotowanym…” Dym gęstniał z każdą chwilą, a ogień dosięgał już pasa czarownicy. Zebrany tłum
nagle zamilkł, bo z trzasku palących się polan, z odgłosu hulającego coraz wyżej płomienia, ze
skwierczenia palącego się ciała, dał się słyszeć cienki skowyt, przenikliwy głos skargi i bólu zarazem;
ni to jęk, ni to wycie diabelskie. Lęk i zgroza przeniknęły zebranych, tak że mimo żaru bijącego od
płonącego stosu wszystkich bez mała zimny pot oblał, a ten i ów z przejmującego zimna dygotać
zaczął. Takie to diabelskie sztuczki, pomyślał niejeden i wszyscy zaczęli się modlić, żeby czar
odczynić i urok oddalić. Bo niby ta Pilecka już płonie, ale przecie to czarownica i nigdy nie wiadomo, co
taka uczynić jeszcze może. Tymczasem płomień objął już całe jej ciało, które zwisło bezwładnie i
tylko mocne więzy przytrzymywały je przy słupie, aby nie runęło całkiem w palące się żagwie. Ludzie
żegnali się, a kiedy nikt nie widział, spluwali ukradkiem przez lewe ramię, bo nigdy nie wiadomo, co na
czary lepiej pomaga. A kiedy wydawało się, że to już koniec zasłużonej kaźni, z gęstego dymu i
buchających płomieni dał się słyszeć głos Doroty Pileckiej, przeszywający wieczorne powietrze i
zapadający w pamięć zgromadzonych: – Przeklinam was za to, coście mi uczynili! Niech zapanuje
między wami nienawiść i niech zawiść porazi wasze serca! A mężczyźni ze Słomnik, jako że oni
pierwsi na mnie oskarżenie rzucili, niech mrą w sile wieku! I niech ta klątwa trwa tak długo, dopóki
słomniczanie nie nauczą się wzajemnej życzliwości. Tak oto wypełnił się los Doroty Pileckiej, żony
szewca ze Słomnik, posądzonej o czary i spalonej za to na stosie w Kacicach. Może jednak była to
prawdziwa czarownica, bo czasami wydaje się, że jej klątwa jeszcze swej siły nie straciła...
strona 1 / 1

Podobne dokumenty