TEORIA JEDWABNIKA

Transkrypt

TEORIA JEDWABNIKA
TEORIA JEDWABNIKA
by
We are the truth. We are the soldiers.
We are the freedom.
Wydanie I
Strona
Polska, październik 2012
1
Join us!
Spis treści
Współczesna Konstrukcja Systemu
1.
Przedmowa ................................................................................................................................. 4
2.
Kapitalizm w pigulce ................................................................................................................. 11
3.
Współczesny System Władzy .................................................................................................... 21
4.
Podstawy ekonomii .................................................................................................................. 25
5.
ACTA – cenzura w Internecie, władza nad technologiami ....................................................... 58
6.
Media ........................................................................................................................................ 61
7.
Partie Polityczne i Politycy ........................................................................................................ 66
8.
Marketing i Sprzedaz ................................................................................................................ 75
9.
System Prawny ......................................................................................................................... 78
10.
System nauczania ..................................................................................................................... 79
11.
Opozycja w Demokracji ............................................................................................................ 82
12.
Sytuacja w Polsce, transformacja ustrojowa, lata 90te............................................................ 97
13.
Plan Balcerowicza ................................................................................................................... 110
14.
Kredyt w roli winnego............................................................................................................. 120
15.
Przesuniecie własnosci w kryzysie .......................................................................................... 123
16.
Forex ....................................................................................................................................... 130
17.
Unia Europejska ...................................................................................................................... 132
18.
Zadłuzenie Polski .................................................................................................................... 142
19.
Polska a Strefa Euro ................................................................................................................ 147
20.
Słabosci społeczenstw zerowiskiem korporacji ...................................................................... 150
NEW WORLD ORDER
1.
Najblizsza przyszłosc Polski ..................................................................................................... 157
2.
Ekonomia i Technologie .......................................................................................................... 163
3.
Media i Marketing ................................................................................................................... 197
4.
Negacja zmian przez Władze ................................................................................................... 199
5.
Bunt ......................................................................................................................................... 203
6.
Rozwiazania mniej radykalne. ................................................................................................. 207
7.
Zakonczenie ............................................................................................................................. 209
2
II.
Strona
I.
Niniejszą książkę dedykuję biernym inteligentom „zorientowanym w sytuacji” oraz
wszystkim tym, którzy nie interesują się bieżącą sytuacją, nie rozumieją mechanizmów, które
rządzą dzisiejszą rzeczywistością, nie mają na to czasu, bądź też nie mieli możliwości
zapoznania się z innym niż powszechnie dostępny i lansowany komercyjnie punkt widzenia.
Dla tych, którzy uwierzyli w powszechnie propagowane wokoło, w tym serialową rozrywką,
„zasady”, uwierzyli, że świat jest uczciwy i sprawiedliwy, wierzą w to co widzą i słyszą, choć
widzą i słyszą tylko to co zostało umiejętnie przygotowane, bo zdrowy rozsądek nie
dopuszcza myśli iż mogłoby być inaczej, iż nikczemność aparatu władzy mogłaby być tak
dalece posunięta. Dedykuję ją tym którzy uwierzyli w uczciwy i przedsiębiorczy powszechnie
lansowany
modelowo kapitalizm, który systematycznie zastępowany jest wyzyskiem,
spekulacją i manipulacją co postaram się udowodnić. Wiem, że do swoich racji nie uda mi się
przekonać wszystkich, zawsze będzie grupa tych, którzy zamiast myśleć o przyszłości wybiorą
myślenie o teraźniejszości i to własnej, czy to urzędnicy, czy służby mundurowe, którym płaci
się nie za myślenie, a wykonywanie rozkazów. Nie dotrą do nich żadne argumenty, bo
niezależnie od tego co pada na głowę twierdzić będą że to deszcz, gdyż ciepła urzędnicza
posada da poczucie bezpieczeństwa i głos na rządzących, sprzedając wszystkich pozostałych,
którzy nie mieli tyle szczęścia. Ani tych, którzy zamknęli się w swoich umysłach i z założenia
odrzucają wszystko co inne, bo otwartość umysłu i zmiana spojrzenia ich przerasta, medialna
hipnoza odcisnęła zbyt głębokie piętno. Łatwiej wierzyć, że świat jest uczciwy, a my jesteśmy
lepsi od innych, tak jako ludzie jesteśmy skonstruowani, egocentrycznie i rządzący doskonale
o tym wiedzą przeznaczając ogromne środki na urzędnicze posady, które konsumują
społeczny majątek, by zyskać poparcie w kolejnych wyborach. Czas uświadomić sobie, że
dzisiejszy dobrobyt jest kredytem zaciągniętym na koszt przyszłych pokoleń zaszytym nie
tylko w państwowych obligacjach i wyprzedaży polskiego majątku, surowców lecz przede
wszystkim w zagranicznych bankach (bo polskie wyprzedano za bezcen) kredytujących
budowę mieszkań i tworzących miejsca pracy przez 2-3 lata budowy, gdy zyski transferowane
będą za granicą najczęściej przez 30 lat okresu kredytowania. Dla uśmierzenia bólu po
narkotykach, potrzebujemy więcej narkotyku, tyle, że na końcu nie ma już nic, o czym
narkoman woli nie myśleć… bo się uzależnił, a raczej został uzależniony.
Książkę tę poświęcam wszystkim tym, którzy zginęli w obronie prawdy, sprawiedliwości,
Miłej lektury, choć wiem że nie będzie ona miła…
Strona
najwyższą cenę.
3
uczciwości, ideałów, którzy mieli odwagę przeciwstawić się Systemowi, za co zapłacili
I.
Współczesna Konstrukcja Systemu
1. Przedmowa
Dlaczego Anonimowi? Prawdziwa władza pozostaje w cieniu, to pozwala jej działać
bez zwracania na siebie uwagi. Obywatele inwigilowani każdego dnia na różne sposoby nie
mają tej możliwości, a przynajmniej możliwość ta wymaga wiedzy i wysiłku. Przywilejem
władzy jest inwigilacja, internet jest przywilejem ludu, który pozwala inwigilować władzę,
dlatego stał się tak bardzo dla niej niebezpieczny i niewygodny. Skoro cień i noc są
schronieniem prawdziwej władzy, niech do konfrontacji dojdzie na tym samym terenie, na
tych samych zasadach, w cieniu i nocy. Zwycięstwo jest nam pisane, a „prawda nas wyzwoli!”
W dniu, w którym władzę przejmą obywatele i doprowadzą do ujawnienia pełnych majątków
dzisiejszej władzy, ujawnię się jako autor tej książki. Bądź Anonymous, przyłącz się, podziel
się tym materiałem z innymi. Umieść baner na swojej stronie internetowej i udostępnij,
roześlij mailem, propaguj na FB i NK, a gdy Internet z „nieznanych” powodów odmówi
posłuszeństwa, wypal płyty i przekaż z rąk do rąk, zgraj na dysk i przekaż dalej. Miej ją zawsze
ze sobą na pendrivie, telefonie i udostępniaj przez Bluetooth gdzie to możliwe. Zadbajmy o
to by każdy Polak miał szansę się z nią zapoznać. Im szersza struktura tym trudniej ją zdławić.
Publikacja ta jest bezpłatna i taką winna pozostać. Zabronione jest jej modyfikowanie,
rozpowszechnianie w części, czy też czerpanie z niej korzyści majątkowych. Z niniejszej wersji
możesz korzystać i udostępniać ją dowolnie do końca 2015 roku. Wszelkie prawa autorskie
zastrzeżone.
Świadomość społeczna jest niezwykle ważna, tylko ona może prowadzić do
uzdrowienia trudnej sytuacji gospodarczej świata bo wywiera presję na rządzących, sprawia
iż społeczeństwa stają się mniej podatne na kłamstwa i manipulację. Poszerzanie
świadomości społecznej jest zatem zadaniem dla każdego z nas. Proces uzdrowienia patrząc
na zniszczenia jakie poczyniła gospodarka kapitalistyczna zajmie Polsce co najmniej
kilkadziesiąt lat. Stworzenie w Polsce na powrót przemysłu, miejsc pracy to zadanie trudne
ale nie niemożliwe, wystarczą kapitał, chęci, zaangażowanie, jedność i wsparcie. W interesie
walkę, nie dostrzega swojego prawdziwego wroga, odwraca uwagę od zasadniczego
Strona
siebie i wspieranie wewnętrznych wojen. Społeczeństwo marnujące energię na wewnętrzną
4
rządzących (korporacji bo to realna władza) jest dzielenie społeczeństwa, napuszczanie go na
problemu, dzięki temu ci na szczycie mogą czuć się bezpiecznie i bezkarnie dalej realizując
własne, prywatne cele bogacąc się kosztem innych.
Każdego dnia w okłamywaniu i manipulowaniu społeczeństwem wykorzystywany jest
przez
władzę
naturalny
ludzki
odruch
poszukiwania
satysfakcji,
zaspokojenia,
optymistycznego postrzegania i wynikający z tego odruch zaniechania poszukiwania,
sprawdzania informacji, prowadzące społeczeństwa ku własnej destrukcji. Fałszowania
rzeczywistości przez Władzę, przekazywanie informacji nieistotnych, zmanipulowanych i
prawie wyłącznie pozytywnych bądź interpretowanych pozytywnie, graniczących z
propagandą, pozwalają współczesnemu systemowi i stojącym za nim osobom trwać.
To Ewolucja, droga najlepszego rozwiązania, która doprowadziła nas tu gdzie dziś
jesteśmy może zetrzeć nas z powierzchni ziemi jeśli z żądzy pieniądza i władzy będziemy
niszczyli planetę, na której żyjemy. Teoria Ewolucji realizowana może być wyłącznie przez
świadome i odpowiedzialne społeczeństwa, nie może stać się udziałem fundamentalnych
religii, zaślepionych przekonaniami, pomijającymi rozsądne rozwiązania i jednostek
myślących wyłącznie o sobie. Półśrodki są rozwiązaniem stymulowanym przez tych, którzy
nie są zainteresowani realizowaniem jedynego, słusznego rozwiązania korzystnego do ogółu,
bo bardziej zależy im na korzyściach własnych, prywatnych. Dlatego powinniśmy wykluczyć
każdego kto manipuluje danymi (dla znalezienia optymalnego rozwiązania, niezbędne są
dane obiektywne i wiarygodne), niepotrzebnie komplikuje sytuację i przez to zamiast
budować, niszczy. Motywy mogą być dwa: niewiedza bądź celowe działanie. O ile z
niewiedzą można walczyć poprzez uświadomienie i argumentowanie, o tyle z tymi, którzy
robią wszystko by odwlec zmiany w czasie, zablokować je, walczyć trudno, bo nie
przemawiają do nich żadne argumenty. Wszyscy ci, którzy z nieznanych powodów
przeszkadzają, powinni zostać odsunięci od jakiejkolwiek władzy. Współczesna gospodarka
zabrnęła w ślepą uliczkę, z której tylko my, Społeczeństwa, jesteśmy ją w stanie wydobyć.
Niestety aby uczynić krok naprzód, musimy najpierw wykonać dwa kroki wstecz.
Nie jest bardziej istotne to co dzieje się w bliskim sąsiedztwie każdego obywatela,
może próbować walczyć o lepsze jutro, będą to jednak starania daremne jeśli sytuacja
gospodarcza na samym szczycie gdzie nie sięga jego wzrok nie będzie najlepsza, jeśli na
samym szczycie będzie okradany i manipulowany. Jeśli ze zbiornika, w którym żyje ktoś po
cichu nocą spuszczał będzie wodę, przetrwać będzie mógł jedynie kosztem innych i nie ma tu
znaczenia jak silnie będzie walczył, ile nowych kursów i uczelni skończy. Jeśli wszyscy wokoło
będą coraz biedniejsi, możliwości zarobku również będą coraz niższe. Woda z polskiego
kapitalizmu będącego przepoczwarzonym komunizmem. W zbiorniku oprócz rekinów
5
pływają płotki i grube ryby, ponadto wszyscy żyją z planktonu. Płotki z grubymi rybami
Strona
zbiornika w postaci polskiego bogactwa spuszczana jest od początku udawanej demokracji,
zagospodarowują akwen (średnie i duże firmy), nad którym kontrolę sprawują rekiny (rządy),
które to z głodu zamiast dbać o swój akwen zaczynają na nim przesadnie żerować zmuszone
zmianami środowiskowymi i klimatem z góry. Przekładając to na bardziej zrozumiały język,
zmiany środowiskowe to prawo międzynarodowe i globalizacja, które sprawiają, że plankton,
płotki i grube ryby są zatruwane, czy też są odławiane nocą. Najniższe warstwy społeczne
odczuwają dzisiejszą sytuację już bardzo dotkliwie. Warstwy te ulegają coraz szybszemu
poszerzeniu, warstwy średnie ulegają degradacji ostatnio choćby poprzez deregulację
zawodów co nie rozwiązuje problemu, a go ukrywa. Dopóki społeczeństwa nie powiedzą
„dosyć!”, będą wykorzystywane, okłamywane, okradane przez system tych, którzy
pozbawieni skrupułów kreują zamkniętą społeczność wzajemnych relacji i układów, dzięki
którym żyje się im z pokolenia na pokolenie dostatnio i wygodnie, nie dbając o los tych,
którzy każdego dnia pochylając się nisko, ciężko pracują by im tę wygodę zapewnić.
Zamknięty krąg relacji i powiązań, do którego bez odpowiedniego zaproszenia nikt obcy nie
jest zapraszany, bo o sukcesie w większości nie decyduje inteligencja, pracowitość czy
umiejętności, a pochodzenia społeczne, szczęście i znajomości. Inteligencja i mądrość są
zasobem posiadającym na polskim rynku coraz niższą cenę, nie są potrzebne, ponieważ nie
ma na nim warunków i okoliczności, które generowałyby na nie popyt. Przeciwnie, popyt ten
przez cały czas spada na rzecz innych gospodarek europejskich w wyniku postępującej
globalizacji kreowanej jako zjawisko pozytywne, w gruncie rzeczy będące wzbogacaniem
bogatych przy jednoczesnym zubożaniu biednych, a Polska inteligencja zmuszana jest do
poszukiwania rozwoju poza granicami kraju, wynarodawiana. Współczesny system
polityczno-kapitalistyczny to system pozornie demokratyczny, w którym demokracji i
równouprawnienia nie ma za grosz.
Potraktuj tą pracę jak obowiązkową lekcję, niezwykle ważną i cenną dla Ciebie i
Twojego narodu, której Twój rząd z nieznanych powodów nie umieścił w programie
nauczania. Lekcję, która to choć chwilami może być mało interesująca, trudna,
wymagająca wysiłku, w ostateczności przyniesie Tobie i Twoim dzieciom bezcenne
wymierne korzyści.
Każdy głos w wolnych wyborach jest niezwykle cenny, jeśli jednak oddawany jest
przez nieświadome, zmanipulowane społeczeństwo, może jedynie szkodzić. Każdy kto
czerpie swoją wiedzę wyłącznie z głównych mediów, bądź go to nie interesuje, powinien
zignorować wybory, pozostać w domu. „Bezstronne” media, wmawiają społeczeństwom, iż
warte jeśli głos wyborców jest wynikiem marketingu i manipulacji, a także nie pozwala rzec
6
„nie chcę żadnego polityka!”, nie pozwala na oddanie punktów ujemnych. Gdyby punkty
Strona
te dysponują wielkim ponadczasowym prawem jakim jest prawo głosu. To prawo nic nie
ujemne były możliwe politycy po jednych wyborach, mogliby rozejść się do domów i zacząć
szukać pracy za granicą. O losie narodu powinni decydować obywatele świadomi. Sumując,
więcej dobrego może przynieść mniej zorientowanej części społeczeństwa rezygnacja z
głosowania niż udział w nim nie mając głębszej wiedzy polityczno-gospodarczej. Nie ma
większego znacznie czy zagłosujesz na PO czy PIS, realny efekt będzie bardzo podobny,
skuteczniejsze będzie oddanie głosu nieważnego skreślając jednych i drugich. Daj sobie
szansę na podejmowanie słusznych wyborów i postaraj się doczytać tę pracę do końca.
Polski organizm został pozbawiony organów (polskich produktów i produkcji,
przedsiębiorczości, miejsc pracy), które są mu niezbędne do prawidłowego funkcjonowania.
Z dnia na dzień Polacy stają się coraz poważniej chorzy ponieważ nie odżywiają się zdrowo, a
prywatni lekarze zamiast aplikować społeczeństwu skuteczne lekarstwa, wykorzystując
zaufanie pod pozorem uczciwości infekują je kolejnymi chorobami, wirusami, pasożytami.
Dopóki naród sobie tego nie uświadomi, dopóty jego organizm będzie musiał stale walczyć.
Dopóki nie uświadomi sobie dlaczego z dnia na dzień czuje się coraz gorzej, dopóty choroba
będzie postępować. Być może organizm jakim jest polskie społeczeństwo coraz częściej
zaczyna protestować, odmawiać posłuszeństwa, ma dosyć infekowania i wspierania obcych
ciał lecz tak długo jak nie będzie miał świadomości iż jest chory i godzi się ze swoim złym
samopoczuciem, tak długo nie będzie próbował się leczyć, zwalczać choroby. Niestety
świadomość przypadłości jest wciąż niezwykle niska, pogłębiana informacjami zewsząd, iż
organizm jest zdrowy, a katar na pewno sam ustąpi. Za propagandę odpowiadają
„niezależne” media i wysoce opłacane prorządowe „autorytety”. Każdy z obywateli jest
komórką tego organizmu, żyjącą w przeświadczeniu, iż niewiele znaczy, niewiele może
zmienić. Pozostaje jej chęć i wola współtworzenia zdrowego organizmu dla siebie i tych,
które ją zastąpią w przyszłości, dla bliskich, potomnych, a to bardzo wiele, bo wystarczy że
pobudzi do wytwarzania przeciwciał komórki sąsiednie, a te uczynią to dalej tylko w ten
sposób prowadząc ku samooczyszczeniu się organizmu.
Im mniej produkcji w Polsce, tym za niższe wynagrodzenie, z powodu braku pracy,
Polak godzi się pracować, rośnie więc konkurencja o każde stanowisko. Niezależnie więc od
wykształcenia, wiedzy, kwalifikacji, Polak zawsze zarabiał będzie mniej niż za granicą bo
Polska jest krajem pozbawionym produkcji, przemysłu zatem stanowisk i nic się z pewnością
w tym zakresie nie zmieni bo to oznaczałoby gospodarczą wojnę z potężnymi Zachodnimi
korporacjami, a te rynku nie oddadzą. Czy nazwiemy to ślepą uliczką, spiralą zadłużenia, czy
też pętla zaciskająca się na szyi, to co proponują rządzący to odebranie Polakom emerytur,
niewolnicze stawki oraz coraz większe długi, które to generują coraz wyższe odsetki, na które
polityk, spłacać mają je Polacy, podpisywane są lekką ręką. Trudne decyzje nie są
7
podejmowane, ponieważ decyzje mają pozwalać na reelekcję, nie pozostaje zatem nic
Strona
Polacy muszą coraz ciężej pracować. Nie spłaci ich ani Tusk, ani Kaczyński, ani żaden inny
innego jak wiązać koniec z końcem za pomocą kredytów i dusić społeczeństwo stopniowo,
kreując wizerunek sukcesu. Kolejne polskie „demokratyczne” rządy doprowadziły Polskę na
skraj przepaści, dzisiaj trudne decyzje oznaczają dla znacznej części społeczeństwa życie w
skrajnej nędzy. W Belgii propozycja rządu by podnieść wiek emerytalny o 2 lata z 60 do 62 lat
skończyła się w kraju strajkiem generalnym, tym bardziej iż politycy pogwałcili starą zasadę
konsultacji społecznych pomijając je. Co ciekawe, media w Polsce nie wspomniały o tym ani
słowem jak i o tym, że Islandia po bankructwie uznała, iż nie będzie spłacać swoich długów,
rząd został zmuszony przez obywateli do podania się do dymisji, dług znikł. Nie mówi się w
mediach o ruchu społecznościowym w USA pod szyldem „Occupy Wall Street” i tamtejszych
protestach. W Grecji zaproponowano obniżenie najniższej pensji z 800 Euro (3.5 tyś zł) i
wybuchły zamieszki. W Polsce odbiera się Polakom głodowe emerytury podnosząc wiek
emerytalny o kolejne lata z 65 i wszyscy pokornie dalej robią swoje – „bo jest kryzys”.
Ponadto ciężar pracy, którą wykonuje się w Polsce jest znacznie większy niż ten w innych
bogatych europejskich krajach. Tamtejsze stanowiska to częściej praca przy biurku czy też
przy obsłudze zaawansowanych maszyn i urządzeń, co sprawia, że zachorowalność, długość
życia, koszty społeczne pracy dla budżetu są niższe, skoro zatem UE wymyśliła sobie, że
Polska będzie dla niej tanią siłą roboczą, powinna zasilać polskie konta znacznie większymi
środkami. Polska jest wyznacznikiem w Europie tego ile obywatel jest w stanie znieść. Na
całym cywilizowanym świecie polityk tłumaczy się, bądź powinien tłumaczyć się przed
wyborcą i odpowiadać na jego pytania, w Polsce wyborca odpowiada na pytania polityka i
wymiaru sprawiedliwości gdyby zechciał spowiadać polityka i pokornie żyje próbując
przetrwać z dnia na dzień.
Poniżej cytat z Internetu opisujący to co stało się na Islandii:
„PISZCIE O TYM CO SIE STAŁO W ISLANDII BO MEDIA O TYM MILCZĄ Islandczycy
sprawili, że rząd, który próbował pod dyktando światowej finansjery zubożyć islandzki naród
zgodnie ze scenariuszem aktualnie "przerabianym" przez Grecję podał się w komplecie do
dymisji! Główne banki w Islandii zostały znacjonalizowane i mieszkańcy zdecydowali
jednogłośnie zadeklarować niewypłacalność długu, który został zaciągnięty przez prywatne
banki w Wielkiej Brytanii i Holandii. Doprowadzono też do powołania Zgromadzenia
Narodowego w celu ponownego spisania konstytucji. I to wszystko w pokojowy sposób. To
prawdziwa rewolucja przeciw władzy, która doprowadziła Islandię do aktualnego załamania.
Na pewno zastanawiacie się, dlaczego te wydarzenia nie zostały szeroko nagłośnione?
europejskich narodów wzięła przykład z Islandii? Oto krótka chronologia faktów: Wrzesień
8
2008 roku: nacjonalizacja najważniejszego banku w Islandii, Glitnir Banku, w wyniku czego
Strona
Odpowiedź na to pytanie prowadzi do kolejnego pytania: Co by się stało, gdyby reszta
giełda zawiesza swoje działanie i zostaje ogłoszone bankructwo kraju. Styczeń 2009 roku:
protesty mieszkańców przed parlamentem powodują dymisję premiera Geira Haarde oraz
całego socjaldemokratycznego rządu, a następnie przedterminowe wybory. Sytuacja
ekonomiczna wciąż jest zła i parlament przedstawia ustawę, która ma prywatnym długiem
prywatnych banków (wobec brytyjskich i holenderskich banków) wynoszącym 3,5 miliarda
euro obarczyć islandzkie rodziny na 15 lat ze stopą procentową 5,5 procent. W odpowiedzi
na to następuje drugi etap pokojowej rewolucji. Początek 2010 roku: mieszkańcy zajmują
ponownie place i ulice, żądając ogłoszenia referendum w powyższej sprawie. Luty 2010 roku:
prezydent Olafur Grimsson wetuje proponowaną przez parlament ustawę i ogłasza
ogólnonarodowe referendum, w którym 93 procent głosujących opowiada się za
niespłacaniem tego długu. W międzyczasie rząd zarządził sądowe dochodzenia mające ustalić
winnych doprowadzenia do zaistniałego kryzysu. Zostają wydane pierwsze nakazy
aresztowania bankowców, którzy przezornie odpowiednio wcześniej uciekli z Islandii. W tym
kryzysowym momencie zostaje powołane zgromadzenie mające spisać nową konstytucję
uwzględniającą nauki z dopiero co "przerobionej lekcji". W tym celu zostaje wybranych 25
obywateli wolnych od przynależności partyjnej spośród 522, którzy stawili się na głosowanie
(kryterium wyboru tej 25ki - poza nieposiadaniem żadnej książeczki partyjnej - była
pełnoletniość oraz przedstawienie 30 podpisów popierających ich osoby). Ta nowa rada
konstytucyjna rozpoczęła w lutym pracę, która ma się zakończyć przedstawieniem i
poddaniem pod głosowanie w najbliższych wyborach przygotowanej przez nią "Magna
Carty". Czy ktoś słyszał o tym wszystkim w europejskich środkach przekazu? Czy widzieliśmy,
choćby jedno zdjęcie z tych wydarzeń w którymkolwiek programie telewizyjnym? Oczywiście
- NIE! W ten oto sposób Islandczycy dali lekcję bezpośredniej demokracji oraz niezależności
narodowej i monetarnej całej Europie pokojowo sprzeciwiając się Systemowi. Minimum
tego, co możemy zrobić, to mieć świadomość tego, co się stało, i uczynić z tego "legendę"
przekazywaną z ust do ust. Póki co wciąż mamy możliwość obejścia manipulacji medialno
informacyjnej służącej interesom ekonomicznym banków i wielkich ponadnarodowych
korporacji. Nie straćmy tej szansy i informujmy o tym innych, aby w przyszłości móc podjąć
podobne działania, jeśli zajdzie taka potrzeba. kopiuj wklej gdzie sie da ! niech ludzie sie
dowiedzą!”
Trzeba dodać iż niedługo przed kryzysem w wyniku działalności jednego polityka
Islandia poddana została masowej prywatyzacji, pozbawiona została źródeł dochodu,
wyprzedana obcemu kapitałowi, poczynając od akwenów wodnych na których poławiano
ryby – główne źródło dochodu kraju, po banki. Jeden zdrajca mocno przysłużył się finansowej
Pisząc negatywnie poniżej o Amerykanach, Francuzach, Rosjanach, Niemcach czy
9
innych narodach, nie mam na myśli zwykłych obywateli, którzy podobnie jak Polacy żyją w
Strona
ruinie kraju...
nieświadomości tego co dzieje się u steru. Dopóki jest dobrze, wykonują swoją pracę.
Okazuje się jednak, że zmuszeni są ponosić coraz wyższe koszty, bo na nich przerzucany jest
ciężar problemów gospodarczych innych Państw, głównie ze względu na fakt, iż generowane
nadwyżki nie pozostały w skarbcu, a trafiły w okresie dobrobytu na wojny, przesadnie drogie
technologie (m.in. ekspedycje kosmiczne, zderzacz hadronów, nowe leki), bądź w prywatne
ręce. Świat Zachodni mocno przeinwestował na koszt obywateli nie pytając ich o zdanie.
Prywatne ręce odmawiają dzisiaj angażowania się w inwestycje ryzykowne, co pogłębia
kryzys dodatkowo. Pieniądze leżą w bankach, kosztownościach, jest ich ogromna i
wystarczająca ilość aby spłacić długi całego świata z nawiązką, bo to my obywatele
wytworzyliśmy je pracą własnych rąk (chyba, że przyjąć że zdecydowanie za dużo
wydawaliśmy na konsumpcję, infrastrukturę – drogi, mosty, stadiony, zbrojenia - co jest tylko
częściową prawdą, porównując się choćby do infrastruktury Japonii – tylko tam to obywatel
był beneficjentem swojej pracy). Sęk w tym, że pieniądze te do spłacenia długów nie zostaną
użyte tak długo, jak długo nie będzie można do tego kogokolwiek zmusić. Dług jest wyłącznie
zapisem elektronicznym (dla Polski i Polaków, też Greków, czy Hiszpanów i każdej
biedniejszej gospodarki, w nieporównywalnie większym stopniu niż ich krajowe
oszczędności), w gruncie rzeczy gdyby przekreślić prawo własności, przestałby istnieć. W
skali makro to obywatele najbogatszych Państw oszczędzają najwięcej, tam lokowane są
zasoby globalne i trudno je stamtąd pozyskać. Niemcy posiadają bardo wysokie zadłużenie
względem PKB, zdecydowanie wyższe niż Polska. To wskaźnik, który nie mówi całej prawdy.
Niemcy podobnie jak i inne bogate kraje finansują się na swoim rynku, ze swoich
oszczędności, są w stanie dodatkowo finansować innych. Polska jak i inni biedniejsi są
zmuszeni szukać finansowania za granicą, bo oszczędności Polaków nie wystarczają na
zaspokojenie bieżących potrzeb pożyczkowych Państwa. Zatem porównywanie wysokości
zadłużenia Państw (w stosunku do ich PKB) w bezpośredni sposób przekłamuje stan
faktyczny bo nie uwzględnia wysokości oszczędności obywateli. Polska mimo, iż jest mniej
zadłużona niż Niemcy jest oczywiście w znacznie gorszej od nich sytuacji gospodarczej (bo
zadłużenie Niemiec nie jest zadłużeniem zagranicznym), co nie przeszkadza jednak chwalić
się tym wskaźnikiem przez prorządowych klakierów, autorytety sponsorujące artykuły na ten
temat w mediach.
Ogromna koncentracja własności, która ma miejsce obecnie na świecie sprawia, że 10
osób posiadających ogromny kapitał i pozostających ze sobą w zmowie jest w stanie rządzić
rynkami, państwami, finansując je, bądź tego finansowania odmawiając, zapominając o liście
najbogatszych Forbes’a, bo tym naprawdę najbogatszym zależy bardzo by się na niej nie
podaje wiadomości raczej w formie ciekawostek niż faktów, za brak rzetelności których nie
10
ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności. Oficjalnie najbogatsi na świecie posiadają majątki
Strona
znaleźć. Forbes też jest czyjąś własnością i działa w niezbyt wiarygodnej branży medialnej,
rzędu 60-80 miliardów dolarów, majątek libijskiego władcy, Kadafiego został oszacowany po
jego śmierci na 200 miliardów dolarów, choć przed śmiercią dyktatora nikt o nim oficjalnie
nie wiedział. O Putinie mówi się, iż jest najbogatszym człowiekiem świata, choć oficjalnie nie
posiada nic (jednak zegarków za astronomiczne sumy sobie nie odmawia, choć też
nieoficjalnie). Jak to możliwe?
2. Kapitalizm w pigułce
Tajemnicą poliszynela jest, o czym już wspomniałem, iż System pozostaje pod kontrola
grupy ludzi, którzy za cel postawili sobie nie informowanie społeczeństwa o tym co ma
miejsce za jego plecami. Prowadzą za pomocą zdobytej władzy i pieniędzy bezwzględna grę
pozbawiona skrupułów i jakichkolwiek zasad, na które społeczeństwa zmuszane są się
godzić. Konsumpcjonizm wspierany poprzez wielka nadwyżkę produktów na rynku nad
finansowymi możliwościami obywateli sprawia, ze system okradany przez grupę
„cwaniaków” zmierza do autodestrukcji. Aby zobrazować jego funkcjonowanie można
porównać go do ulicznego korka, w którym pasem wyłączonym z ruchu cześć kierowców
omija pozostałych i włącza się do ruchu przed nimi zmuszając tym samym innych do
zdecydowanie dłuższego oczekiwania, wolniejszego przesuwania się. Obserwując zmiany
jakie zachodzą wokół dojść można do wniosku, iż grupa kierowców którzy zmęczeni są
staniem w korku zaczęła się powiększać zatrzymując wszystkich pozostałych. Co gorsza,
zdecydowana większość z tych, którzy postanowili wykorzystać sytuacje byłaby za tym aby
wszyscy czekali na swoją kolej, niestety system ruchu drogowego jest nieefektywny, pozwala
na omijanie przepisów, rzadko grozi za to kara, prawo nie jest egzekwowane. Większość ta
decyduje się na nieuczciwy krok tylko dlatego, ze ma dość cwaniactwa innych, niewydolności
systemu, skazana na siebie zmuszona jest włączyć się do procederu. Tak mniej więcej
wygląda współczesny system kapitalistyczny, ponieważ w wyżej opisanej sytuacji na drodze
mamy wszystko czego możemy się doszukać w szerokim życiu społecznym, gospodarczym. W
powyższym przykładzie nie ma pieniądza, jest czas, który w tym wypadku jest synonimem
pieniądza. Jest wiec pościg i pogoń za pozostałymi, rywalizacja, która prowadzi do tego, że
uczciwi cierpią najbardziej, cwaniacy, oportuniści pozbawieni zasad moralnych bądź tez ci,
którzy zostali zmuszeni do pójścia niemoralna droga sprawiają że ostatni uczciwy i
sprawiedliwy pozostaje na samym końcu peletonu. Wyścig, którego doświadczamy każdego
nieskuteczne, system nieszczelny, zawsze znajdą się tacy, którzy zechcą wykorzystać luki,
spychając tym samym pozostałych w walce o pozycje. Kto będzie bardziej bezczelny i
Strona
komunikacją publiczną „na gapę” kto wykupi bilet, czy nie „frajer”? Gdy prawo jest
11
dnia prowadzi do tych samych sytuacji bo taka jest ludzka natura i gdy da się jeździć
arogancki, bardziej agresywny i pozbawiony skrupułów, moralności, ten łatwiej znajdzie
miejsce w czołówce wyścigu. I tak tworzy się hierarchia kierowców, którzy docierają na
miejsce pierwsi i tych którym bądź to nigdzie się nie spieszy, bądź to uparli się, iż pozostaną
wierni swoim zasadom i zamykają stawkę. Niestety w wyścigu każdy chce być pierwszy,
społeczeństwo wychowane na micie pucybuta który stał się milionerem, na rywalizacji i
systemie wartości opartym o wielkość portfela i stan posiadania przyłącza się do wyścigu, w
którym nie ma zwycięzców. W tym wyścigu zwycięzcami są tylko ci którzy dyktują na drodze
warunki, ustalają reguły gry i korzystają z pojazdów uprzywilejowanych (obstawili najlepsze
rynki), niezależnie od wszelkich okoliczności zawsze wygrywają, to wspomniana grupa ludzi
znajdująca się na samym szczycie, czerpie z systemu ogromne korzyści i tym samym
zorientowana jest na jego trwanie, za wszelka cenę. Długo tak system istniał i dawał sobie
rade, jednak przez ostatnie dziesięciolecia zasilany był przez słabsze gospodarki i ich
obywateli pozbawionych kredytów, których to można było opakować w konsumpcyjne
produkty nie tylko z ich oszczędności lecz również na poczet przyszłych dochodów, czyli na
kredyt, z czego realizowane były zyski i wzrost gospodarczy, tworzone były miejsca pracy.
Gdy poziom zakredytowania obywateli sięgnął poziomu, którego ani jedna (banki) ani druga
(konsumenci) strona nie chce powiększać, a na horyzoncie zabrakło nowego narybku, innych
Państw bo te się bronią i zachodniego dobrobytu na kredyt nie chcą, które możnaby włączyć
w nowy porządek – zachodni kapitalizm, zaczęło brakować paliwa do dalszych globalnych
wzrostów, szczególnie w sytuacji gdy zasoby społeczeństw lokowane są w produkty
pozbawione wartości konsumpcyjnej w swojej podstawowej postaci, w tym złoto, ropę
kosztowności, dzieła sztuki, antyki, ziemię. Obrzydliwie bogaci kapitaliści, celebryci którzy nie
mają pomysłu co zrobić ze swoimi środkami, w powyższych produktach są w stanie ulokować
dowolną ilość pieniędzy, tym lepiej jeśli pieniądze można odzyskać w każdej chwili na bardzo
płynnym rynku surowców. Pieniądz musi pracować w społeczeństwie, jest jego zasobem
który nadaje gospodarce bieg. Gdy gospodarka jest z niego odsysana przez najbogatszych,
którzy to dalej zarobione pieniądze (które mogliby przeznaczyć na pensje swoich
pracowników) lokują w produktach o niematerialnej wartości, społeczeństwa zaczynają
odczuwać brak pieniądza, pracy (przy jednoczesnym wzroście cen wokoło), zasobu który jest
mu niezbędny do egzystencji, a który to posłużyłby mu efektywnie na bieżąca konsumpcję,
oferując tym samym zatrudnienie innym obywatelom produkującym pod te potrzeby.
Częścią kapitalizmu jest polityka, która w obecnym wydaniu nie potrzebuje ludzi
uczciwych, upartych, stawiających ideały ponad interes reprezentowanej grupy, partii
takich, którzy potrafili odnaleźć się w otoczeniu, w sytuacji w której się znaleźli, nawet jeśli
12
wymaga to od nich nieetycznego postępowania. Nie inaczej jest w biznesie, tak właśnie jest
Strona
politycznej. Polityka poszukuje i wynagradza przede wszystkim ludzi lojalnych, dyskretnych i
w przedstawionej powyżej sytuacji na drodze. Czy można zatem winić kierowców,
biznesmenów, czy polityków za to, że postępują niezgodnie z prawem, wykorzystują sytuacje
by osiągać prywatne korzyści, czy może należałoby winić system za to że jest nieszczelny, za
to, że pozwala na powyższe nadużycia. Czy nie byłoby lepiej gdyby system karał i był w tym
skuteczny, gdyby był w znacznie większym stopniu szczelny i tym samym nie stwarzałby zbyt
wiele miejsca na nadużycia, w sposób bezwzględny wykluczałby ze społeczeństwa wszystkich
tych, którzy postanowili spróbować poruszać się w nim kosztem innych? Czy nie byłoby lepiej
gdybyśmy spróbowali uniemożliwić oszustom funkcjonowanie niż ich wiecznie i
nieskutecznie ścigać i ponosić dodatkowo tego koszty? To pytanie retoryczne dla
zdecydowanej większości, czy to jednak możliwe, czy to nie pobożne życzenie naiwnego
społeczeństwa? Odpowiedz brzmi „Nie”, to nie pobożne życzenie, nie potrzeba wiele by
system uszczelnić przy użyciu współczesnych narzędzi, nie jest to jednak w interesie tych, dla
których powyższe pytanie nie było pytaniem retorycznym. Jak na ironię, pozostają oni w
zdecydowanej mniejszości. Jednak władców zawsze było znacznie mniej niż obywateli, to
zawsze oni żyli najdostatniej kosztem bądź też dzięki pracy swoich obywateli i skutecznym
ich zorganizowaniu. Wydawać by się mogło, że czasy niewolnictwa i wyzysku mamy już za
sobą, że mamy demokrację, w której wszyscy uczciwie pracujemy na siebie i nikogo innego.
Nic bardziej mylnego. Tam gdzie na czele Państwa stał król i jego rodzina (monarchia),
społeczeństwo pracowało i utrzymywało jedną rodzinę i jego świtę. W kapitalizmie
utrzymuje rodzinę znacznie szerszą, bo pracodawców, polityków, urzędników, złodziei i
oszustów na rożnych szczeblach. Kapitalizm dzięki wykorzystaniu swoich przedstawicieli na
wszystkich szczeblach drabiny społecznej, organizując życie gospodarcze i społeczne
obywateli za pomocą pieniądza zyskał znacznie większą skuteczność, zyskał obywateli którzy
przyłączyli się do nurtu sprawowania władzy nad społeczeństwem i czerpania z jego pracy
korzyści. Prawo międzynarodowe określające pojęcia „własności”, „dziedziczenia”, „prawa
autorskiego”
zmusiła
społeczeństwa
do
respektowania
światopoglądu
przez
nie
reprezentowanego, niezależnie od tego czy to światopogląd słuszny czy też nie. To
światopogląd którego społeczeństwo nie rozumie, bo zainteresowane jest codzienna
egzystencja, wierzy w wartości, które są mu przez System przekazywane, na nich się
wychowało. Wartości te jak się okazuje później ciąża mu bardzo w wyścigu, wśród tych dla
których nie są one ciężarem, a okradanie, wykorzystywanie i oszukiwanie są na porządku
dziennym, przez co zawsze pozostaje na straconej pozycji, przez co zaczyna wartości
porzucać co prowadzi do „upadku moralnego”. Światopogląd reprezentowany jest zatem
przez polityków, którym społeczeństwo powierzyło władzę i swoją reprezentację, którzy to
wielkim znakiem zapytania. Czy celem tym jest ogólne dobro obywateli czy oportunistyczna
13
chęć wykorzystania sytuacji dla własnych potrzeb, tym bardziej obserwując jak odjeżdża
Strona
podjęli się zarządzania społeczeństwem, tylko to jaki przyświeca im cel pozostaje pod
peleton, na czele którego poruszają się ci którzy nie zastanawiali się nad etyką swojego
postępowania. Czym przejawia się obecność w czołówce peletonu? Peleton klasyfikowany
jest na podstawie poziomu reprezentowanej władzy i pieniądza, stanu posiadania docelowo
luksusowych produktów i atrakcji (próżności), tych atrybutów, na których najbardziej zależy
innym. Jako, że system kreuje rywalizację już od najmłodszych etapów nauczania,
konkurencja jest podstawową zasadą kapitalizmu, rywalizacja pozwala poruszać się w coraz
wyższych sferach, które to również nastawione są na budowanie własnej przewagi nad
innymi, niezależnie od osiągniętego poziomu, rywalizacja nigdy się nie kończy, wręcz się
zaostrza w coraz wyższych kręgach, chyba że sam zainteresowany postanowi się z niej
wycofać. Tak rodzi się „wyścig szczurów”, na pierwotnym ludzkim instynkcie, tej samej
genetyce, która każe psu gonić za kotem. Nie mając nic, niewiele można stracić i dużo można
zyskać. Mając bardzo wiele, można bardzo wiele stracić, stad wyzbycie się moralnych zasad
w rywalizacji, konkurencji na wysokim poziomie jest kwestią fundamentalną. To sprawia że
na wysokich szczeblach nie obowiązują jakiekolwiek zasady. Jedyna słuszna zasada brzmi:
„po trupach podążaj do celu”, jeśli można, kradnij, oszukuj, niszcz, wyzyskuj, nadużywaj i nie
daj się złapać, inaczej twoje miejsce zajmą inni, którzy nie będą mieli uprzedzeń. Aby znaleźć
się w czołówce trzeba porzucić wszystkie ograniczenia, o wygranej wśród najlepszych
decydują niuanse, jazda z zaciągniętym hamulcem absolutnie nie wchodzi w grę.
Aby dokładniej zobrazować funkcjonowanie gospodarki kapitalistycznej, wyobraźmy
sobie iż 1000 osobowa grupa społeczeństwa posiada zasoby na poziomie 1000 jednostek
złota. Wśród tej grupy znalazła się jedna osoba, która czuje się lepsza od innych i nie ma
ochoty pracować jak pozostali, wymyśliła sobie, iż najkorzystniej byłoby zabrać pozostałym
cale złoto, które co miesiąc generuje dochód każdemu z obywateli. Wie jednak iż nie dokona
tego sama ponieważ 20 obywateli będzie protestować bardzo głośno, a 80 będzie się
sprzeciwiać, pozostali dadzą się przekonać do wszystkiego, jest im wszystko jedno, nie maja
siły i motywacji by walczyć o swoje, są podatni na manipulację, nie mają czasu, żyje się im
wygodnie – problem ich nie dotyczy. Jak wiec społeczeństwu odebrać złoto. Trzeba podzielić
się złotem z owymi 20-toma (to właśnie najczęściej politycy, którzy zmieniają punkt widzenia
zależnie od punktu siedzenia) i pozostawić złoto nadmienionym 80ciu obywatelom, dzięki
czemu będą siedzieć cicho. Tworzona jest w ten sposób struktura w kształcie piramidy
służąca odbieraniu własności wszystkim którzy milczeli, na pokład wciągani są ci którzy
chcieli uszczknąć z tortu coś dla siebie i nie miało znaczenia jakimi metodami się to odbędzie.
Na jej czele zaś stoi pomysłodawca, który to mieni się autorytetem i posiadając pieniądze
innych jest w stanie przekonywać do siebie, opłacać potrzebnych mu ludzi, skupia w swoich
mieć więcej realizuje swoje ambicje kosztem innych, ponieważ jeśli wszyscy pracują po 8
14
godzin dziennie i przy założeniu że najlepsi przewyższają przeciętnych obywateli 10 krotnie
Strona
rękach największą władzę bo posiada to czego pragną inni – złoto. Grupa która zapragnęła
biorąc pod uwagę swoją wiedzę i doświadczenie, mądrość, ponadto pracują po 16 godzin
dziennie (czyli dwukrotnie więcej) oznacza, że powinni zarabiać miesięcznie nie więcej niż 20krotnosc średniej krajowej pensji (już nawet nie minimalnej) czyli 50-60tys zł co daje rocznie
około 0.7mln złotych i po 20 latach pracy 10 mln majątku (zmniejszając dochód o bieżącą
konsumpcję). Skąd zatem 5-7 miliardowe majątki najbogatszych Polaków (5000-7000
milionów złotych). A no właśnie z odbierania własności innym (rzadko z dziedziczenia), nie
ciężką pracą a cwaniactwem, wyzyskiem, nadużyciami. Nie ma innej możliwości by bogaci
stali się tak bogaci bez czynienia innych biednymi. Aby manipulacja mniej zorientowaną
resztą społeczeństwa była możliwa, potrzebne są media zniekształcające rzeczywistość,
ogłupiające obywateli rozrywką i manipulujące faktami, opinią publiczną, stanowione
naprędce prawo by odbieranie własności było jak najbardziej legalne, oraz autorytety – owe
20 osób, które zrobi wszystko by system trwał bo jest im wygodnie, będzie oszukiwać i
mamić społeczeństwo namawiając je do dalszych ustępstw i godzenie się na coraz głębsza
biedę, bo apetyt na szczycie by zagarniać jak najwięcej dla siebie nie słabnie, wręcz nabiera
rozmachu, styl działalności czerpany jest od żydowsko-amerykańskiej finansjery. Coraz
więcej mówi sie o upadku moralnym, który wpędza gospodarkę globalną w kłopoty, skąd
upadek ten przyszedł? Czy nie z USA gdzie to od dawna zyski stawiane są znacznie wyżej niż
wartości, czy nie taka od zawsze była mentalność Żydów, którzy dziś USA rządzą?
Dalej kontynuując powyższy przykład, wyobraźmy sobie, że ci sami ludzie inwestują
już własne pieniądze w pszenicę skupując 50% jej plonów, a następnie nie wprowadzają jej
na rynek co sprawia, że zgodnie z prawem popytu i podaży jej ceny rosną, rosną ceny chleba
za który płaci społeczeństwo i którego sobie nie odmawia mimo wzrostu cen (przy bardzo
nieelastycznym prawie popytu i podaży). Tym samym wybrańcy bogacą się jeszcze bardziej,
kosztem społeczeństwa oczywiście. To nazywamy spekulacją, która powinna być karana –
choć oczywiście nie jest. Gdyby była, jej udowodnienie jest niezwykle trudne, bo jak
udowodnić komuś złą wolę, gdy ten będzie się tłumaczył, iż pszenice kupił lecz nie sprzedał
bo zapomniał, czy też miał inne sprawy na głowie. Społeczeństwo może zażyczyć sobie
ukrócenia spekulacji (protestując na ulicach, bo jak inaczej), jednak sędziami we własnej
sprawie znowu będą ci sami ludzie, dlatego londyńskie City gdzie znajduje się największa na
świecie giełda surowców (odpowiednik amerykańskiego Wall Street) tak uparcie odmawia
jakichkolwiek ustępstw w tym zakresie i oprotestowuje każdą sprzeczną z własnym
interesem inicjatywę, choć słuszną z punktu widzenia interesu społecznego. Wyobraźmy
sobie dalej, że „zarobione” przez wybrańców pieniądze zainwestowane zostaną w złoto i
dzieła sztuki windując ich ceny. Gdy napływ nowych dzieł i złota (podaż) jest niższy niż
od lat i są w stanie wchłonąć każdą ilość pieniądza nie tworząc miejsc pracy. Pieniądze
15
odbierane społeczeństwu są więc tam lokowane. Ceny mogą rosnąć bez końca i jeśli np. 2
Strona
dopływ świeżej gotówki (popyt), ceny rosną. Ceny jednego i drugiego rosną nieprzerwanie
osoby przejęłyby całą globalną produkcję, rywalizując między sobą odsprzedając i odkupując
dzieła sztuki pomiędzy sobą, zarabiając bilion $ miesięcznie
byłyby skłonne płacić tak
horrendalne sumy i gromadzić kolejne dusząc wynagrodzenia swoich pracowników tylko po
to by zapłacić za coś co nie przedstawia większej realnej wartości przy okazji czyniąc ze
społeczeństw nędzarzy. Mówi się o pobudzaniu konsumpcji przez społeczeństwa, by
wydawały jak najwięcej, bo dzięki temu tworzone są miejsca pracy, nie mówi się zbyt wiele o
pobudzeniu
inwestorów,
którzy
odessali
rynki
z
kapitału,
odebrali
pieniądze
społeczeństwom, pozbawiając je tym samym możliwości wydawania pieniędzy i produkcji
pod własne potrzeby, miejsc pracy. Korporacje posiadają dzisiaj najwyższe w historii zasoby
gotówki, jednak zwalniają pracowników, gdyż ci w kryzysie nie są im potrzebni. Mówienie
zatem o zdrowym kapitalizmie, w pełni wolnym rynku, liberalizmie gospodarczym jest
nieporozumieniem, bo takowe w wydajnej formie nie istnieją. Współczesny kapitalizm, to
próba przetrwania za wszelką cenę, bez pomysłu na to co będzie jutro, której ciężar przez
wybrańców przerzucany jest na społeczeństwa.
Powyższy schemat został wykorzystany na świecie w celu przeprowadzenia
prywatyzacji, sięgnięcia po zasoby innych gospodarek, nie tylko własnej. Gdy majątek był
publiczny, wybierany rząd odpowiadał za zapewnienie miejsc pracy i godziwego życia (w
komunizmie niestety na marnej jakości produktach), dzisiaj przez prywatyzację, której
zbawienne skutki wpajane są społeczeństwom, bogaci się nieliczna grupa kosztem
pozostałych, bo prywatyzacja to wzrost bezrobocia i nędzy wśród najuboższych. Najubożsi
nie mają kogo winić bo kapitaliści nie mają obowiązku zatrudniania i utrzymywania
społeczeństwa (w końcu prowadzą prywatny biznes na rynkowych zasadach), rząd zaś
zmieniający się najczęściej co 4 lata, obwinia wszystkich tylko nie siebie. I tak to powstały
majątki najbogatszych, poprzez zagarniecie publicznej własności, firm, rynków, uwłaszczeniu
się na publicznym mieniu by dzisiaj uznawać je za własne odmawiając społeczeństwu
bezpłatnego bądź taniego jak dawniej dostępu. Przywołując raz jeszcze jazdę „na gapę”. Jeśli
można nie płacić, bądź zapłacić mniej, znaczna część społeczeństwa z tej szansy skorzysta.
Jeśli zakup dotyczy prywatyzowanego przedsiębiorstwa, rodzi się korupcja. Policjant „bierze
w łapę”, podobnie lekarz, położna, nauczyciel, diagnosta, sędzia i prokurator. Czy można
zatem wierzyć w to, że polityk jest uczciwy? Oczywiście możemy mówić wyłącznie o faktach,
a dopóki nie udało się komuś udowodnić winy, dopóty pozostaje on uczciwy i niewinny, co
absolutnie nie znaczy że taki jest, szczególnie wtedy gdy nieskuteczne prawo wręcz zachęca
do nieuczciwości. Kluczowym argumentem zwolenników prywatyzacji jest „efektywność”
przedsiębiorstw, która jest podnoszona w jej wyniku, niestety w międzyczasie wykładniczo
nieefektywność w wykorzystaniu zasobów społeczeństw. W Polsce chyba najgorętszym
16
zwolennikiem prywatyzacji jest profesor Leszek Balcerowicz, który dla wtajemniczonych z
Strona
rośnie nieefektywność w redystrybucji dochodu pomiędzy wszystkimi obywatelami,
dosyć oczywistych względów strajki i protesty nazywa „warcholstwem”.
Najbogatszym nie zależy zatem na zarabianiu pieniędzy pracą, skoro z jednego
„deala” są w stanie zarobić więcej niż przeciętny obywatel przez całe życie. Po co pracować,
skoro pracować mogą inni, a na ich pracy można się dorabiać, praca byłaby głupota. Takie
podejście kwestionuje jednak zasadność pracy, która od zawsze była fundamentem każdej
gospodarki, a to z kolei kwestionuje jej sens i długofalowy sukces, chyba że przyjąć iż
naiwniacy pozostaną wiecznie naiwni. Mam tu na myśli pracę, która tworzy realną wartość
dodaną, nie polega na wypłukiwaniu pieniędzy z powietrza kosztem innych. Pieniądze
najłatwiej zarabia się poprzez obracanie nie swoim kapitałem, wspomnianą już spekulację,
jak wiadomo pieniądz robi pieniądz, choć to wyłącznie praca tworząca realne dobra winna
generować pieniądz – wynagrodzenie. Obracanie pieniędzmi odbywa się poprzez giełdy (na
które trafiają wszelkie większe zdobycze prywatyzacji), rynek Forex (obrotu walutami), giełdy
surowcowe, kredyt i generowaną przez niego inflację a także w znacznym stopniu poprzez
uwłaszczanie się na publicznym mieniu, okradanie Państwa, czyli obywateli, bo Ci nie
potrafią, nie mają siły by pilnować własnego interesu. Wypłukiwanie pieniędzy z powietrza
to też dziś w znaczącym stopniu „prawa autorskie” (w tym technologie, patenty), szeroko
pojęta rozrywka i stojący za nią marketing (reklama).
Kolejna przypowieść. Wyobraźmy sobie sytuację w klasie, w której mały Jasiu mocno
narozrabiał i został postawiony przed klasą, która ma zdecydować o jego ukaraniu. Jasiu to
dość ponury typ dla jednych, kolega dla drugich, sprawa w której decydować mają uczniowie
delikatnie mówiąc brzydko pachnie. Dwóch kolegów Jasia zaczyna go bronić, tłumacząc, że
się poprawi, wtóruje im nauczycielka, bo zna dobrze mamę Jasia, o czym nie wie nikt. Reszta
się nie odzywa, bo po co się narażać, bronić jest zdecydowanie łatwiej niż publicznie
oskarżać. Nie stwarza się im
możliwości niejawnego wypowiedzenia się, anonimowej
ankiety. I tak to Jasiu po „demokratycznym” osądzie wychodzi bez kary z uśmiechem na
swojej rumianej buzi. Społeczeństwu brakuje asertywności – cóż, takie jest i się to nie zmieni,
taką ma naturę, reprezentują je błyskotliwi mówcy, dla których ważniejszy jest interes
prywatny. Tłum nie ma głosu tak długo jak długo się nie odzywa. Gdzie i w jaki sposób tłum
może wyrazić swój głos? Wyłącznie na ulicach, w przeciwnym razie wypowiadać sie będą za
niego jednostki, które głosu tłumu nie reprezentują. Zdecydowanie łatwiej bronić, w dodatku
gdy bierze się za to pieniądze.
Tak więc społeczeństwo to bezwładna masa pozbawiona głowy i było tak zawsze.
Jego głową od zawsze byli wybrańcy, jednak dziś z powodzeniem mógłby stać się nią
Internet, pozwala mu bowiem się zorganizować, zrozumieć. Póki co, w naturalnym ludzkim
czym same sobie szkodzi. Mam tu na myśli wybór polityków, zdolnych mówców, celebrytów,
17
wpatrywanie się w nich i chłonięcie ich słów w hipnotycznym transie. Jednak to nie mówców
Strona
odruchu nie rozumie, że „nie wszystko złoto co się świeci” i wybiera to co ładne i przyjemne
potrzeba dzisiaj światu, a ciężkiej pracy i niezłomności w podejmowaniu trudnych
niepopularnych decyzji wbrew interesom najbogatszych, których wyrazem jest obecnie we
Francji opodatkowanie ich 75% podatkiem (niestety chętnie przyjmują ich pod swoje
skrzydła inne pazerne, bogate europejskie kraje, Wielka Brytania, Belgia wręcz oficjalnie ich
do siebie zaprasza). Wniosek jest taki, iż aby było możliwe obarczenie podatkami
najbogatszych, muszą zrobić to solidarnie wszystkie kraje. Właściciele firm opodatkowujący
się tam gdzie taniej, nie powinni mieć dostępu do innych rynków zbytu ze swoimi
produktami, czyli w powyższym przykładzie Anglicy, Belgowie do francuskiego, w
przeciwnym razie rozwiązanie nie zostanie wypracowane, bogaci będą się ukrywać. Tu
jednak zamiast podatków pojawia się inny pomysł. Aby uniknąć płacenia tak wysokich
podatków najbogatsi mogliby tworzyć miejsca pracy co byłoby rozwiązaniem dla nich
korzystniejszym, zamiast płacić podatki od astronomicznych zysków. W ten sposób solidarnie
ich pieniądze wróciłyby do społeczeństwa, problem kryzysu i bezrobocia zostałby w prosty
sposób rozwiązany. Rozwarstwienie bogactwa w społeczeństwie jest dla niego skrajnie
niekorzystne, gdyż prowadzi do niezdrowej rywalizacji i niepokoi społecznych. Wpływa
również na strukturę popytu prowadząc do tego, że znaczna część społeczeństwa pracuje na
zachcianki najbogatszych gdy w tym czasie mogłaby produkować na potrzeby ogółu,
wygrywa jednak ten kto płaci więcej. Nie bez powodu Chiny starają się uniknąć
rozwarstwienia dochodowego swojego społeczeństwa, choć niekoniecznie w dobie
kapitalizmu się to im udaje. Komunizm ze swoją doktryną równości wszystkich posiadał
znaczącą przewagę nad kapitalizmem w tym aspekcie, pozbawiał jednak obywateli
motywacji do pracy i rozwoju, przez co nie rozwijał się, brakowało konkurencji. Nie bez
powodu też był zamknięty na produkty zagraniczne, przez co poczucie biedy pogłębiało się.
Produkty zagraniczne produkowane były za granicą, dawały pracę innym narodom, zatem ich
nabywanie za pieniądze zarobione we własnej gospodarce byłoby okradaniem rodaków.
Dzięki temu wszyscy mieli pracę i płacę, choć produkty do najlepszych nie należały.
Rozwarstwienie społeczne można też obserwować w szerszym globalnym spojrzeniu. To USA
i Zachodnia Europa są największymi konsumentami na świecie i to na ich potrzeby pracują
obywatele biedniejszych Państw, tam trafia znaczna część surowców wydobywanych na
całym świecie. Lata temu Polacy zapragnęli „pracy i chleba”, obalając komunizm łudzeni
możliwością osiągnięcia poziomu bogactwa gospodarek zachodnich zgodzili się na ciężką
pracę i zostali zwyczajnie okłamani i sprzedani przez rządzących.
Dzisiaj Polacy mają „dobrobyt”, niestety jest to dobrobyt na kredyt. Skoro kredyty
zaciągane są na lata wprzód, w przypadku kredytów hipotecznych 30 a nawet 40, zatem to
nabylibyśmy dzisiejsze dobra za własne pieniądze. Do tego czasu żylibyśmy biednie ale u
18
siebie, niestety Zachód w tym czasie „odjechałby” nam jeszcze bardziej, no chyba, że bez
Strona
co widzimy dzisiaj to Polska za 20-30 lat gdyby przyjąć, że po 20-30 latach oszczędzania
nowych rynków zbytu doznałby czkawki (kryzysu) odpowiednio wcześniej. Kapitalizm w
sensie rozwoju gospodarczego jest zdecydowanie najbardziej współcześnie efektywny ze
względu na wzbudzaną w społeczeństwach motywację do pracy i rozwoju. Poczucie
dobrobytu jest zatem bardzo złudne bo zasilane jest zewnętrznym kapitałem, który zniewala
obywateli na dziesiątki lat wprzód. Nie porównujmy się tu do Ameryki czy innych bogatych
gospodarek, bo tam kapitał przeznaczony na kredyty pochodzi z własnej gospodarki i zyski z
obrotu kredytem w niej pozostają.
Społeczeństwa zapragnęły bogactwa, nie do końca jednak zdają sobie sprawę z czym
się ono wiąże, nie rozumieją, że nie ma nic za darmo. To w największym interesie
najbogatszych leży pozyskanie kolejnych klientów na własne produkty i wystarczy, że klienci
będą wykonywać najprostsze manualne prace w postaci taniej siły roboczej kupując na
kredyt i zniewalając się na lata. Nowa najwyższa kadra menadżerska, zarząd i wspólnicy
zagarniający lwią część zysku nie są im potrzebni, byliby wręcz niemile widziani. Na karierę
mogą liczyć ci którzy dla pieniądza zrobiliby wszystko, z okradaniem rodaków i zaprzedaniem
duszy diabłu włącznie. Nasz były prezydent Wałęsa wydaje się być tu świetnym przykładem,
dla zielonych banknotów zapomniał o swoich ideałach i o tych spośród których się wywodzi.
Dzisiaj namawia do pałowania związkowców i chwali sobie kapitalizm, wciąż z Matką Boską
w klapie, jak pisałem „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”, poglądu zmienia się pod
wpływem pieniądza bardzo łatwo. To idealny przykład człowieka z nizin, bez wykształcenia,
klasy, poziomu intelektualnego, który zgodnie z mitem pucybuta stał się milionerem,
jednego z 20 obywateli którzy krzyczeli najgłośniej, zmienili środowisko a pieniądze zmieniły
ich światopogląd, tym bardziej gdy poziom intelektualny nie pozwala obiektywnie oceniać
rzeczywistości.
Tak wiec społeczeństwo można podzielić na żywicieli (wykonujących prace realną) i
pasożyty (żerujące na pracy żywicieli). Do zachowań pasożytniczych można też zaliczyć
nadużywanie socjalnej funkcji systemu i rosnącą armię urzędników. Poprzez rosnącą
świadomość i zirytowanie społeczne rośnie liczba rencistów, ciąż urojonych i ciężko chorych
dwudziestoparolatków, a także wszystkich tych, którzy przestali wierzyć w sens uczciwej
pracy. Ile jeszcze zniesie budżet obarczony coraz wyższymi kosztami, pozbawiony dochodu
od obywateli unikających płacenia podatków, starających się o zasiłki, chorujących coraz
częściej na koszt państwa, rencistów, wszystko dlatego że na rynku brakuje pożywienia –
pracy i to nie do tego by stać się „grubą rybą”, a po to by przetrwać kolejny dzień.
Wyrzutkowie społeczni bardzo często zostali zmuszeni przez system do opuszczenia kolejki i
przesunięcia się na margines bezprawia. Więc problem systemu dziś to również problem
oszukiwani zostali zmuszeni do podążania z trendem spowalniając wszystkich innych. Gdy
19
świadomość i zirytowanie pozostałych kierowców sięgnie zenitu, ponadto pozostanie chęć
Strona
kierowców, którzy chcieli być uczciwi i cierpliwie czekali na swoją kolej, widząc jednak jak są
podążania uczciwą drogą, sytuacja może zakończyć się opuszczeniem pojazdów i ustaleniem
nowych zasad, w których cwaniak będzie w końcu znowu za swoje cwaniactwo słono płacił.
Gospodarka realnie rozwija się tylko wtedy gdy rośnie eksport i zmniejsza się import
(i to przede wszystkim zysku, nie tylko wartości obrotu o czym dalej), tylko wtedy odbywa się
wzrost zamożności obywateli danego kraju, którzy coraz więcej produkują na potrzeby
własne i zarabiają na rynkach zagranicznych odbierając tamtym zyski i coraz większy zysk
zatrzymując w swoich granicach. Jest to niezwykle istotne dla takich krajów jak Polska, które
znaczną część produktów importują z zagranicy i proces dochodzenia do bogactwa muszą
rozpocząć od tej fundamentalnej zasady. Niestety w Polsce od kilku lat to import rośnie nad
eksportem co oznacza dalsze zubożenie, a także to, że nasz wzrost gospodarczy jest bardzo
złudny, istnieje głównie na papierze. Aby Polska mogła realnie gonić gospodarki bogatsze,
potrzebuje atrakcyjnych polskich produktów zdolnych konkurować na międzynarodowych
rynkach by realizować eksport. Polskich to znaczy takich, które produkowane są przez firmy
będące polską własnością, w których zyski zatrzymują Polacy wydając je na polskiej ziemi.
Tylko bardzo niewiele ich zostało, bardzo wiele zostało zniszczonych przez pazernych i
lekkomyślnych polityków. Jedyne co Polakom pozostaje po ograbieniu którego doświadczyli
to budować gospodarkę od początku, a walka o międzynarodowe rynki nie będzie łatwa, bo
tak jak Polska, rynki te próbują zawojować tez i inni, rywalizacja jest bardzo ostra i nie ma co
liczyć, że Niemcy, USA, Chiny, Szwecja czy Szwajcaria zrobią Polakom miejsce, nie wierzmy w
to że jesteśmy od nich genialnie lepsi, tym bardziej, że współczesna konstrukcja systemu
oferuje przewagę, faworyzuje najbogatszych. W dobie technologii, automatyzacji produkcji,
to pieniądz nie praca robi dziś pieniądz. Praca staje się coraz mniej istotna, tym bardziej gdy
biednego łatwiej zniewalać i okradać. Przykładem niech będą stocznie, które w Polsce były
nierentowne, gdy tymczasem radzą sobie w Niemczech gdzie płace są zdecydowanie wyższe.
Równanie pozostanie niezmienne, jeśli na Polaku będzie zarabiał Niemiec i inni
przedstawiciele bogatego Zachodu, Polak zawsze będzie zarabiał mniej od tamtych, bo
będzie utrzymywał siebie i innych żerujących na jego pracy. Niemcy powołali Unię
Europejską nie po to by zbudować jednorodną dochodowo Europę, oddać swoją przewagę, a
po to by umacniać siebie, co najmniej utrzymać choćby poprzez manipulację unijnym
prawem, w przeciwnym razie stocznie zostałyby w Polsce a zamknięto by te niemieckie.
Jedyna szansa dla Polski to ograniczyć konsumpcję do absolutnego minimum, żyć skromnie
ciężko pracując i inwestując wypracowane w ten sposób zyski, nie kupując zagranicznych
produktów choć dalej produkując na zachodnie potrzeby. Wtedy eksport przerośnie import.
przywództwem grupy zdrajców stawiających na pierwszym miejscu interes prywatny. No i
20
oczywiście na lansowanie takiej polityki nie zgodzi się Zachód. Co gorsza największym
Strona
Strategia ta wymaga jednak mądrej polityki, edukacji społecznej, a o te trudno pod
konsumentem jest polski rząd inwestując na kredyt pod wpływem UE środki w
infrastrukturę, boiska, stadiony, co sprzyja tym u władzy, bo wydając nie swoje pieniądze
zarabiają pod stołem. To na tych którzy przez ostatnie 25 lat zyskali najwięcej powinien
stanowczo i zdecydowanie zostać przerzucony ciężar ograniczania konsumpcji obciążając ich
bardzo wysokimi podatkami od dochodów, majątku, spadków. Edukacja społeczna powinna
prowadzić do ograniczenia konsumpcji surowców importowanych, propagowaniu i
wspieraniu komunikacji publicznej i rowerowej (jak w Holandii), być może kampanii na rzecz
odejścia w tradycji małżeńskiej od złota na rzecz np. wydobywanego u siebie srebra.
Międzynarodowa rywalizacja i globalne rozwarstwienie w bogactwie społeczeństw
zawsze prowadziło do wojen i buntów, stąd Zachodni świat zamiast żerować na biednych
powinien solidarnie dążyć do zrównoważenia dochodu obywateli całego globu. Tylko wtedy
będzie można mówić o harmonii, jedności i współpracy, nie wyzysku i niewolnictwie, które
zawsze prowadzą do wojen. Problem gospodarek biedniejszych polega na tym, iż zostały
przyzwyczajone do produktów, których same nie są w stanie wytworzyć, stały się
ubezwłasnowolnionym elementem większego systemu, który traktuje je jako źródło
surowców i taniej siły roboczej (w tym są bogatszym potrzebne) i dopóki się nie zjednoczą
będą bezwzględnie okradane i wykorzystywane bez szans na dobrobyt Zachodu. Coraz
trudniej wmawiać Polakom że jest wielkim narodem, bo coraz bardziej świadome
społeczeństwo korzystające z Internetu coraz trudniej zmanipulować. Coraz trudniej wmówić
Polakom ich potęgę gospodarcza i sportowa przegrywając raz za razem, pozwalając zalewać
się obcymi produktami, obserwując coraz wyższe bezrobocie i rodaków szukających pracy na
zmywaku za granicą.
3. Współczesny System Władzy
Czym jest System? To rzeczywistość prawna, społeczna, polityczna i kapitalistyczna w
której żyjemy. Autorami Systemu są elity władzy, czyli politycy, a przede wszystkim wielkie
prywatne korporacje i stojący za nimi Właściciele. To również politycy wyższego i niższego
szczebla, których to społeczeństwa w poczuciu pozornej wolności wybierają, będąc skazane
w swojej decyzji na wybór mniejszego zła. Większość obywateli nie ufa politykom,
Systemowi Władzy, a jednak musi się na niego godzić, gdyż w pojedynkę nie jest w stanie
niczego zmienić. Protestem mógłby być brak udziału w wyborach, choć media krzyczą, że jest
Głos obywateli jest władzy potrzebny, niska frekwencja wyborcza mogłaby świadczyć o
zakwestionowaniu bieżącego Systemu Władzy, a do tego wszyscy ci którzy czerpią z niego
Strona
własnej przyszłości i po raz kolejny łudzi ich poczuciem wolności, której de facto nie mają.
21
to wybór najgorszy, ponieważ demokracja daje obywatelom prawo samostanowienia o
najwięcej nie chcą dopuścić. Co najgorsze, ktoś musi zostać wybrany i prawdziwa
korporacyjna władza świetnie zdaje sobie z tego sprawę, będzie „dogadywała się” z każdą
opcją polityczną. Zatem nie mając wyjścia, los społeczeństw powierzany jest grupie
wybrańców, tych którzy z reguły zastosowali najskuteczniejszą formę reklamy, socjotechniki,
PR-u, manipulacji i byli najbardziej wiarygodni, w mniejszym stopniu najbardziej skuteczni w
ostatnim czasie. Wynik wyborczy jest mieszanką tych czynników, a udział czynników
nieistotnych z punktu widzenia rzeczywistej jakości, manipulacyjnych zależny jest przede
wszystkim od dojrzałości społeczeństwa, jego wyedukowania i odporności na reklamę,
dostępu do rzetelnej informacji, którą jest karmione każdego dnia w mediach różnego
rodzaju i poziomu. W świadomym wyborze media odgrywają niezwykle ważną rolę, a ich
niezależność i obiektywizm jest kluczowy dla istnienia wiarygodnego Państwa. Niestety
zarówno System Władzy jak i media nie są zainteresowane mówieniem wprost całej prawdy,
ponieważ budzić mogłoby to wiele zagrożeń z punktu widzenia nastrojów społecznych i
zagrożeń płynących dla Państwa – dla nich samych. W konsekwencji Polacy są karmieni od
początku lat 90-tych namiastką rzeczywistości, ogłupiani agresywnym marketingiem, a
uwagę od pozostałej jej części odwraca się tanią rozrywką w postaci seriali, telenoweli,
teleturniejów, reality show, wydarzeń medialnych, sportowych. Celem mediów nie jest
dążenie do prawdy, a przede wszystkim zarabianie pieniędzy – rozmawiają tym samym z tym
kto daje zarobić. Politykom dla sięgnięcia po władzę media i pieniądze są niezbędne. Bez
właściwego marketingu, nie mają na to szans. Tym samym powstaje symbiotyczna zależność,
w której jedni wspierają drugich i są na siebie skazani. Poziom umysłowego zniewolenia
polskiego społeczeństwa jest zdecydowanie niższy niż poziom zniewolenia społeczeństwa
amerykańskiego, które jest tu chyba wybitnym przykładem dobrobytu okupionego
niewiedzą, nieświadomością by nie powiedzieć głupotą. Niewiedzą, za którą mieszkańcy USA
płacą coraz wyższym bezrobociem i zubożeniem. W ciągu kilku dziesięcioleci z najbogatszego
narodu świata stali się narodem najbardziej inwigilowanym, UE przeznacza kolejne miliardy
euro na systemy monitoringu w Europie – INDECT, przeciwko czemu protestują Anonymous.
Skutkiem pozytywnym jest szybko rosnąca świadomość społeczna, którą próbuje się
ograniczać umowami takimi jak ACTA i cenzurą w internecie. Jak powszechnie wiadomo,
najcenniejsza w dzisiejszych czasach jest informacja. Informacja dystrybuowana jest poprzez
media, z tego względu Internet jest medium niewygodnym, bo oferuje wiedzę za darmo
zagrażając tym, którzy chcieliby mieć na nią monopol, chcieliby czuć się uprzywilejowani,
ważni i potrzebni, choć w gruncie rzeczy wcale nie są lepsi, nie są nadzwyczajni. Dwie rzeczy
społeczeństwom „igrzyska”, by cieszyły i zajęły się sobą, by były szczęśliwe i nie interesowały
22
się tym co się wokół dzieje. Kupiono dzieciom zabawki i zamknięto je w pokoju, by rodzice
Strona
potrafią na pewno – robić dobre wrażenie i ochraniać swoją pozycję. Rozrywką zaoferowano
mieli święty spokój i po cichu mogli robić swoje. Obniżając poziom edukacji i wysiłku
intelektualnego uczyniono z nich obojętnych statystów, potrzebujących jak narkotyku
kolejnej dawki rozrywki. Władza zaś dzięki temu może po cichu bawić się w nieustającą
wojnę i przejmowanie kontroli nad światem... na koszt eksploatacji środowiska, obywatela.
System to współczesny nurt, rzeka kapitalizmu, który najszybciej porusza się w
samym środku i ci którzy się tam znajdują korzystają z niego najbardziej, reszta, która nie ma
możliwości się do niego dostać, bądź ma moralne uprzedzenia, obiekcje by się o to starać,
płynie tym wolniej im dalej się od głównego nurtu znajduje. Ci, którzy się z nurtem nie godzą,
chcą płynąć pod prąd, płyną jego obrzeżami, bądź są wymywani na brzeg, wykluczani ze
społeczeństwa, marginalizowani. Tak czy inaczej kierunek tej rzeki jest jeden, nie da się
płynąć pod prąd, nie da się jej zawrócić tak po prostu, pojedynczym działaniem, nie da się
„zawrócić Wisły kijem” bo „kropla drąży skałę”, a „potędze żywiołu nie da się oprzeć”. Kogo
dziś w Polsce stać na mówienie wprost całej prawdy, walkę o ideały nie licząc się z
konsekwencjami? Nie tych którzy są na szczycie, oni mają zbyt wiele do stracenia, nie ma
tam tych którzy zechcieli walczyć, bo oni swoją pozycję stracili, zapłacili za niesubordynację.
Tylko napotkanie nurtu przeciwnego mogłoby zmienić kierunek, doszłoby do chwilowego
spiętrzenia i tylko od świetnie przygotowanej strategii, zaangażowania wszystkich tych którzy
nie chcą dzisiejszym nurtem płynąć, a jest to przypuszczam ponad 95% globalnej populacji
ludzkiej, zależy jak silne i długotrwałe będzie to spiętrzenie i czym się skończy. Nie liczmy
jednak na tych, którzy płyną w centrum, oni niczego nie zmienią, im jest dobrze, liczyć
możemy wyłącznie na siebie i własne zaangażowanie. Oparciem może być dla społeczeństw
podstawowa ekonomia, prawo popytu i podaży, zdrowy rozsądek, jedność i współpraca.
Świadomie za kierowanie nurtem odpowiada mniej niż 1 promil obywateli, kilka procent
podąża nim bo jest im wygodnie, bo się im udało, reszta niesie nurt na swoich barkach, choć
tego nie chce bądź nie rozumie.
Celem dla polityków i kapitalistów jest władza. Dziś synonimem władzy jest pieniądz,
to środek służący osiąganiu władzy. Pierwotnym jego zadaniem była wyłącznie wymiana
handlowa i jej usprawnienie, stworzenie uniwersalnego środka płatniczego, za którego
pośrednictwem możliwa była wycena każdego towaru i dalej jego nabycie. W tym celu
pieniądz musiał pozostawać wiarygodny i akceptowalny przez uczestników transakcji. Gdy
wyrażony był w złocie, sam w sobie przedstawiał wartość, spełniony był zatem warunek
wiarygodności, jego uniwersalność natomiast zapewniała akceptowalność. Kapitalizm by
móc się szybko rozwijać i powiększać swoją globalną władzę, potrzebował struktury
sprawowania władzy (ludzi, kapitalistów), która by rozwój wsparła, to z kolei wiązało się z
obywateli. Zaczął więc tworzyć pieniądz oderwany od jakiejkolwiek realnej wartości, pieniądz
23
jaki znamy dzisiaj, którego to w systemie przynajmniej teoretycznie powinna być wciąż taka
Strona
udostępnieniem tej strukturze zysków by zapewnić motywację, niestety również kosztem
sama ilość. Teoretycznie, bo zrywając z zasadą oparcia pieniądza w złocie Banki Centralne
uzyskały możliwość tworzenia jego dowolnej ilości. Ruszyły więc drukarki i powstawał
pieniądz bez pokrycia, a prawo do jego tworzenia przypisały sobie Narodowe Banki
Centralne, które wpuszczały pieniądz w rynek za pomocą banków komercyjnych - kredytów.
Pieniądz ze swoją wielką płynnością i transferowalnością stał się bardzo atrakcyjnym
nośnikiem chorób finansowych, terroryzowania społeczeństw, do czego kapitalizm zaczął go
chętnie wykorzystywać. Tworzenie pieniądza, a następnie jego odbieranie obywatelem
poprzez kryzysy, zadłużanie Państw w ich okresie, karmienie kolejnymi kredytami w okresach
prosperity, wyciąganiem pieniędzy z portfeli klientów za pośrednictwem różnego rodzaju
produktów finansowych od kredytowych poczynając, a na inwestycyjnych kończąc
doprowadziło do stworzenia systemu finansowego o charakterze mafijnym, w którym to
mamy bossów, dealerów i żołnierzy. Bossowie to międzynarodowi bankierzy, właściciele;
dealerzy, handlowcy to politycy, którzy odpowiedzialni są za tworzenie i dbanie o pozytywny
wizerunek i rynek zbytu oraz żołnierze, dosłownie i w przenośni, aparat wykonawczy
państwa, policja wraz ze służbami specjalnymi, które pilnują by „pralnia pieniędzy”
funkcjonowała efektywnie, a obywatel za głośno nie ujadał.
Twórcy systemu zdają sobie świetnie sprawę z tego, iż pieniądz to śmieciowy papier,
który jest niewiele wart sam w sobie. Celem jest przejęcie realnej wartości jaką są
nieruchomości, przedsiębiorstwa, rynki zbytu, infrastruktura. To czego nie chcesz oddać
dobrowolnie, oddasz gdy będziesz musiał, gdy nie będziesz w stanie spłacać kredytu, bądź
nie będzie Cię stać na życie z powodu braku pracy. Oszczędności, które udało Ci się
zgromadzić mogą zostać Ci odebrane przez inwestycyjne produkty finansowe oparte o ten
sam mafijny system finansowy, a sprzedawane Ci przez wytrawnych handlowców wspartych
soczystym marketingiem opowiadających to za co im dobrze płacą, czyli nieprawdę. Tym
samym prawo własności (w tym prawo do szeroko pojętej technologii) jest najważniejszym
prawem współczesnego systemu i jest chronione za wszelką cenę.
Każdy kto miał kiedyś sen o potędze, w którym rozwija swój własny biznes na
uczciwych zasadach przy wsparciu Systemu, wierząc w siebie, swoją inteligencję, zaradność i
pracowitość, albo się już obudził, albo dopiero się obudzi. Są oczywiście tacy, którym się
udało, najczęściej jednak, za ich sukcesem stoi bądź to czyjaś krzywda, bądź to własne
szczęście, bądź to koneksje, znajomości, układy. Nie wspominając tych, którzy odziedziczyli
majątek, bo to żaden sukces. Kto dziś w Polsce dobrze zarabia ze względu na wyuczone
kwalifikacje, postępując zgodnie z etyką biznesową? Nieliczni, bo pojęcie biznesowej etyki
staje się pojęciem wyłącznie książkowym i akademickim, reszta szczęściarzy to limitowane
Pojęcie etyki biznesowej jest pojęciem martwym, marketing w gruncie rzeczy jest
24
manipulacją i dość brutalną ingerencją w świadomość i podświadomość klienta, bankowość
Strona
zawody i wysoce wykwalifikowani specjaliści, na których istnieje popyt na całym świecie.
wykorzystywana jest niezgodnie z przeznaczeniem i w połączeniu z pieniądzem służy do
zniewalania społeczeństw, ekonomia tym samym, jej znane definicje i maksymy tracą na
znaczeniu. Zarządzanie to uciskanie pracownika, do czego zmusza sytuacja gospodarcza i
konkurencyjność rynku, na którym dzielą i rządzą wielkie korporacje, handel to zaś
agresywna akwizycja, tym skuteczniejsza im agresywniejszy marketing.
Jak na współczesnym rynku budowana jest przewaga konkurencyjna? Przez
drukowanie pustego pieniądza, kredytu. Po drugie, również ten, kto kradnie i oszukuje,
inwestuje nielegalne środki, zyskuje dzięki nim przewagę nad innymi – bo to kapitał daje
przewagę w kapitalizmie. Po trzecie wyzysk pracowników, czyli zysk generowany czyimś
kosztem. Ten kto ciężko pracuje, zatrudnia innych lecz pozostaje uczciwy wobec siebie i
innych ma nikłe szanse na sukces, szczególnie wtedy gdy konkurencja stosując nieetyczne
wyżej opisane techniki zyskuje przewagę co zmusza innych do pójścia tą samą drogą, bądź
rynkowy niebyt. Jak taka konstrukcja gospodarki może funkcjonować legalnie i być oficjalnie
uznana za słuszną i uczciwą, sprawiedliwą? Jak długo jeszcze nad uczciwością i
sprawiedliwością górować będzie kradzież i kłamstwo? Kapitalizm to system dla
oportunistów, czyli tych, którzy potrafią korzystać z okazji. Jak wiemy „okazja czyni
złodzieja”, zatem gdy nie ma prawa, bądź to nie działa wstecz, kraść można do woli,
wystarczy znaleźć sposób by działalność ta póki co nie nazywała się kradzieżą.
Wspomniałem o szczęściu, bo sukces każdego w dużym stopniu od niego zależy.
Pucybut stał się milionerem, nikt nie mówi jednak, że na ogół stał się nim czyimś kosztem,
ponieważ nie wygenerował dodatkowego rynku, dodatkowego pieniądza, raczej przejął
czyjeś pieniądze – pracę czyichś rąk. Szczęście to statystycznie prawdopodobieństwo
wystąpienia rzadkiego ale korzystnego zbiegu okoliczności. Szczęście w karierze to hazard, na
który niektórych stać, innych nie, szczególnie jeśli mieliby zaciągnąć kredyt na inwestycję na
bardzo niepewnym rynku, tym bardziej ryzykowny im większa rodzina pozostaje na
utrzymaniu. Szanse na powodzenie istnieją, w końcu niejednemu pucybutowi się udało, nikt
nie wspomina jednak o pucybutach, którzy stali się niewolnikami kredytów, bo model
statystyczny ustawiony jak w jednorękim bandycie pozwala wygrać 2 razy na 10, dwóch
wygrywa, trzech wychodzi bez zysku, pięciu traci majątek, zdrowie psychiczne.
4. Podstawy ekonomii
przytoczę zatem już na wstępie:
Strona
nim, przejdź dalej. Najważniejsze w poniższych rozważaniach będzie jedno równanie, które
25
Poniższy rozdział może wydać się najtrudniejszy w całej książce. Jeśli pogubisz się w
PIENIĄDZ = PRACA
Wynagrodzenie uzyskiwane jest za pracę, ten kto posiada wielki majątek, dorobił się na
pracy innych choć im za to uczciwie nie zapłacił na rynku owładniętym bezrobociem. Gdy
sam jesteś w stanie wyprodukować wszystko dla siebie, pieniądz nie będzie potrzebny,
sprzedając wyceniasz własną pracę, kupując wyceniasz pracę innych.
Skąd bierze się pieniądz, jakie są jego podstawy? Wyobraźmy sobie ziemię przed
tysiącami lat, na której nie było cywilizacji i żyła sobie garstka ówczesnych ludzi. Mieli dostęp
do surowców naturalnych, wody, ziemi, powietrza i żywności. Nie było niczego więcej.
Przyjmijmy, że któreś z plemion opanowało jedyny skrawek lądu, na którym w okolicy
występowała woda, a nie musiało robić nic więcej, bo inne plemiona zmuszone były do
płacenia za wodę żywnością, czy tym na co owe szczęśliwe plemię miało ochotę. Owe
szczęśliwe plemię mogło żyć w błogim szczęściu i lenistwie pod jednym warunkiem, iż było w
stanie obronić ujęcia wody, która była potrzebna również innym.
Jeśli plemiona
konkurencyjne nie były w stanie pokonać okupującego ujęcie wody, nie były też w stanie
zapewnić temu plemieniu atrakcyjnych towarów, ginęły starte bezlitosną próbą czasu,
przestawały istnieć. Jeśli zaś były w stanie zapewnić mu towar na wymianę, istniała pewna
harmonia, w której jeden nie robił nic, drugi pracował by móc kupić to co było mu niezbędne
do życia – wodę. Jeśli plemię bez wody było silniejsze, atakowało to wodne i przejmowało
kontrolę nad źródłem. Rozleniwiało się albo pracowało tyle samo co wcześniej, tyle że tym
razem angażując się nie w pozyskiwanie towarów na wymianę bo za wodę nie trzeba było już
płacić, a na przykład we wznoszenie budowli, podnosząc standard swojego życia. Tak właśnie
realizowany był wzrost gospodarczy, rozwój.
W wymianie handlowej plemiona otrzymywały de facto pracę czyichś rąk, bo ktoś
musiał zwierzynę upolować, ktoś musiał wykorzystać swoje umiejętności i czas, włożyć swój
trud by taki „produkt” stworzyć. Praca z jednej strony, opłacała zasób naturalny z drugiej
strony. Jeśli plemiona polowały tylko tyle ile potrzebowały, nie rozwijały się, mogły żyć w
harmonii z naturą i być szczęśliwe. Jeśli chciały prowadzić handel, wzbogacać się, rozwijać,
musiały więcej pracować, wypracowane nadwyżki mogły sprzedać pozyskując w wymianie
handlowej inne towary, których same nie mogły produkować, dzięki czemu stan posiadania
się powiększał, powiększał się dzięki większej ilości pracy. Aby polowanie stało się łatwiejsze,
konieczne były nowe technologie, czyli na przykład zamiana włóczni na łuk, co skutek mogło
generując nadwyżki i zwiększać swoją gospodarkę i własność poprzez ich wymianę towarową
26
z innymi. Karczując lasy i prowadząc uprawy, generując nadwyżki żywności mogli rozwijać się
Strona
mieć dwojaki. Można było pracować bardziej skutecznie i krócej lub tyle samo i skuteczniej,
dalej wznosząc budynki i oferując je tym obywatelom, którzy pracowali najciężej.
Wynalezienie siekiery pozwalało poszerzać miejsce pod uprawę, a system irygacji zwiększać
plony. Przewaga technologiczna pozwalała uzyskiwać wyższe dochody z mniejszej pracy,
przesuwać pracę w inne obszary, co pozwalało powiększać stan posiadania i produkować to
na co był popyt poza własnymi „granicami”. Zwiększanie zysków poprzez technologię
musiało odbywać się kosztem innych plemion, które pozostawały zacofane i tym samym
dużo płaciły za to co ze względu na technologię nie było dla pierwszego plemienia dużo
warte – technologia oddawała spore zyski. Jeśli plemiona nie miały dostępu do wiedzy, nie
mogły zaległości nadrobić, bo czym innym jest brak chęci by technologię wykorzystać, a czym
innym niewiedza jak dana technologia działa, brak możliwości jej zastosowania.
Konkurencyjne plemiona, również zaczynały więc stosować takie usprawnienia, bo nie były
one tajemnicą. Nie chciały płacić za żywność, produkowały ją same, nadwyżka pozwalała
mniej pracować, mogła zostać sprzedana po niższej cenie, czy też pozwalała po prostu żyć
bardziej dostatnio. Tam gdzie była urodzajna ziemia, tam gdzie była woda, kamień i surowce
naturalne, odpowiedni klimat, mogła istnieć samowystarczalna gospodarka produkująca dla
własnych obywateli, obywatele mogli produkować dla samych siebie powiększając swój stan
posiadania. Również technologie, własność intelektualna były ogólnie dostępne, kto komu
miałby bowiem płacić za wynalezienie koła czy też swetra na guziki. Patent, znak towarowy,
własność intelektualna zostały wprowadzone później, teoretycznie by je chronić, praktycznie
by na nich zarabiać, poprzez nierówności tworząc niewolników w mniej rozwiniętych
społeczeństwach. Wyższy dochód mógł być jak wspomniałem generowany poprzez
zwiększenie czasu pracy, jednak w stosunku do technologii pozostawał zawsze na straconej
pozycji. Wystarczy porównać uprawianie gospodarstwa rolnego za pomocą konnego
zaprzęgu, do tej samej pracy wykonywanej za pomocą wysoce wydajnych maszyn.
Wyobraźmy sobie przekazanie tamtym ludom pieniądza jakim posługujemy się dziś
oferując jego wymianę za złoto, które było dotychczas środkiem płatniczym, tłumacząc, że
pieniądz ten jest wygodniejszy, pewniejszy, zabezpieczony i posiada bardzo precyzyjne
nominały. I tak się właśnie stało po kilku wiekach, ludzie otrzymali papierki i monety i zaczęli
nimi wyceniać swoje towary. Po jakimś czasie okazało się, że pieniądza brakuje „na rynku”
wtedy, gdy coraz więcej dóbr jest wytwarzanych, przez co zyskuje on na wartości, coraz
więcej można za niego kupić, pojawia się zjawisko deflacji, czyli spadku cen, który można
interpretować również jako wzrost wartości pieniądza w czasie. Dzięki technologiom na
rynku pojawia się coraz więcej towaru choć wszyscy pracują tyle samo i pieniądza jest tyle
samo – towar tanieje. Rozwiązaniem mogła być wymiana dużych nominałów na mniejsze,
że deflacja jest zjawiskiem zabójczym dla gospodarki, nie mówi się, nie uzasadnia jednak
27
dlaczego. Kto zyskuje, a kto traci na deflacji? Teoretycznie nikt nie traci, pieniądza jest w
Strona
zabieg czysto techniczny nie ingerujący w wartość pieniądza - denominacja. Mówi się o tym,
systemie tyle samo, ten kto ma towar sprzedaje go taniej, ale za uzyskany silniejszy pieniądz
jest w stanie więcej kupić. Ci którzy trzymaliby nadwyżki w pieniądzu, w oszczędnościach,
zarabialiby na nich trzymając je „pod materacem”, bez konieczności zanoszenia do banku.
Zyskałby pracownik, jeśli jego wynagrodzenie nie byłoby o deflację zmniejszane, co
oczywiście czyniłby każdy pracodawca nie pozwalając sobie na zmniejszenie własnego
dochodu i zwiększanie realnych wypłat – choć pozostawiając je na niezmiennym poziomie,
obywatele o wzrost gospodarczy zwiększaliby swoje wynagrodzenia. Zmniejszanie
wynagrodzeń zapewne odbyłoby się bez protestów pracownika, choć pytanie kto wtedy
zagarnia korzyści ze wzrostu gospodarczego? Podstawowym minusem mógłby być spadek
wydajności pracy, deflacja rozleniwiałaby społeczeństwa, na pracy innych i ich dążeniu do
rozwoju gospodarki korzystaliby posiadacze pieniądza. Faktycznie jest to nieuczciwe, jednak
czy dzisiaj jest inaczej? Nie, różnica polega na tym, że na deflacji mógłby korzystać każdy, na
inflacji korzystają nieliczni, kosztem pozostałych, zatem pozbawiono obywateli tej
możliwości! Deflacja w gospodarkach nie występuje, dlaczego? Jeśli złoto byłoby dalej
środkiem płatniczym obserwowalibyśmy na nim proces deflacyjny, gdyż wciąż się umacnia
pomimo nowego wydobycia. Pieniądza nie jest w systemie tyle samo, jest on drukowany
kredytem, stąd też nie ma mowy o deflacji, a o inflacji – czyli utracie wartości pieniądza w
czasie. I mówimy tu o drukowaniu pieniądza w ogromnych ilościach.
Rozłóżmy na czynniki pierwsze wzrost gospodarczy. Jeśli w społeczeństwie istnieje ta
sama liczba obywateli i tyle samo produkują co miesiąc, pobierając co miesiąc to samo
wynagrodzenie, jaki będzie wzrost gospodarczy po roku pracy? A no nie będzie żadnego. Jeśli
przyjąć, że obywatele część wynagrodzenia zaoszczędzili i zainwestowali w nowe
technologie, pracując tyle samo wytworzyli dodatkowe towary. Jaki będzie wzrost
gospodarczy po roku wyrażony w pieniądzu? Wciąż go nie będzie, choć ze względu na
większą liczbę towarów na rynku i deflację, każdego stać na więcej. Wzrost pojawi się wtedy
gdy aby uniknąć deflacji rząd pozwoli drukować pieniądze. Więcej pieniądza w systemie to
większe podatki naliczane procentowo od całej gospodarki. Choć nie mamy własnych
technologii, rozwijamy się na technologiach importowanych – maszynach, urządzeniach. Czy
wzrost jest konieczny? Z powyższego przykładu wynika, że nie. Jeśli nie drukujemy pieniędzy,
wszyscy pracują na potrzeby gospodarki i są zadowoleni. Jeśli drukujemy pieniądze do
poziomu utrzymania tej samej wartości pieniądza (braku inflacji i deflacji) mamy wzrost
gospodarczy oparty na technologii i zrównoważonym drukowaniu pieniądza, najbiedniejsi
nie biednieją, wzrost gospodarczy zagarniany jest przez tych, którzy bogacą się na
drukowaniu pieniądza. Jeśli drukujemy pieniądz na poziomie wywołującym inflację,
buntu bo i urzędnicy na ciepłych posadach w końcu nie wytrzymają wzrastających cen i
28
niezmiennych wynagrodzeń. Jeśli przyjmiemy, że wzrost gospodarczy to wzrost powyżej
Strona
zaczynamy odbierać obywatelom własność, a to cienka granica, która może doprowadzić do
inflacji, a wynagrodzenia nie rosną, pojawia się pytanie, kto zagarnia zyski z inflacji i wzrostu
gospodarczego? Gdy wynagrodzenia nie są rewaloryzowane o inflację przez pracodawcę,
pracownik realnie traci, choć tego nie dostrzega na co dzień, bo wydaje mu się, że nie
dostaje podwyżki i zarabia tyle samo, stąd inflacja wykorzystywana jest nie tylko przez banki.
Inflacja pozwala generować wzrost gospodarczy kosztem obywateli.
Drukowanie pieniądza jest zatem bardzo istotnym elementem gospodarki,
wpływającym na redystrybucję własności pomiędzy obywatelami, czy też grupami obywateli.
Gdy nie ma kredytu, (przy założeniu iż koszty produkcji i popyt na rynku są stałe) nie ma
inflacji, nie biednieją ci którzy mają oszczędności, przeciwnie bogacą się jeśli gospodarka
realnie wzrasta. Banki Centralne sterują podażą pieniądza zależnie od wskaźników
ekonomicznych w tym skłonności społeczeństwa do oszczędzania czy też wydajności pracy, a
ilość pieniądza na rynku powinna zwiększać się wraz ze wzrostem bogactwa posiadanego
przez obywateli, nie odwrotnie. Pieniądz drukowany powinien powstawać co najwyżej jako
sposób na wzrost gospodarki, jako odpowiedź na rozwój technologiczny, nie jako sposób na
wzbogacanie jednych kosztem innych, choć aby obywatele wprost zyskiwali na wzroście
gospodarczym, nie powinien być drukowany wcale! Inflacja sprawia, że ci którzy nie trzymają
pieniędzy na lokatach w bankach, bo przecież rachunki bieżące ROR nie są oprocentowane
lub są oprocentowane w śladowy sposób, realnie tracą na rzecz innych, na rzecz kapitalizmu i
pracodawców, w znacznym stopniu na rzecz banków, które przejmują własność zaszytą w
utracie przez pieniądz wartości w czasie.
Jeśli technologia i ilość pracy w gospodarce są stałe, nie ma miejsca na dodatkową
produkcję i konsumpcję na rynku, dodatkowy wzrost gospodarczy. Uzyskiwany jest stan
równowagi związany z możliwościami generowania takiej ilości pracy, produktów, na które
jest popyt, część zostanie zaoszczędzona co opisuje wskaźnik skłonności społeczeństwa do
oszczędzania, reszta zostanie wydana określając niezbędną ilość miejsc pracy. Jeśli zostanie
wyprodukowane więcej towarów, bo znajdą się tacy obywatele, którzy będą chcieli
pracować i zarabiać więcej, obniżą ceny swoich towarów aby udostępnić je biedniejszym,
przez co nie zostaną kupione inne towary bo ilość pieniądza w gospodarce jest skończona
(przyjmijmy, że nie ma w niej drukowania pieniądza, w praktyce kredytu), zaczną zarabiać
więcej. Gdy producenci innych towarów z tego powodu zaczną zarabiać mniej, również
obniżą ceny i zaczną więcej pracować by utrzymać pewien poziom życia. I jedni i drudzy
jednak nie będą chcieli i mogli pracować jeszcze więcej, stąd ceny i produkcja osiągną
pewien poziom, który będzie odzwierciedlał stan równowagi, w tym skłonność, aktywność
obywateli do podejmowania nowych wyzwań, dodatkowej, cięższej pracy.
nich jest opisany rozwój przez technologię, dzięki czemu przy tej samej ilości pracy
29
generujemy dodatkowe dobra, mamy więcej wolnego czasu, możemy zatem produkować
Strona
Podsumowując, zwiększenie gospodarki, może się odbyć na kilka sposobów. Jednym z
coś jeszcze. Drugi sposób to zwiększenie ilości pracy w tej samej technologii, czyli pracujemy
po prostu dłużej by wyprodukować coś jeszcze, no i trzeci sposób to zwiększenie na rynku
popytu poprzez zagarnięcie wzrostu gospodarczego przez kapitalizm i jego reinwestowanie
na rynku za pomocą prywatnych inwestorów (jednak bez przymusu, co w sytuacji
zatrzymania inwestycji przez inwestorów skończyło się głębokim kryzysem), a w kryzysie
wręcz przez ingerencję w dochód obywateli i jego obniżenie za pomocą inflacji. Napisałem
powyżej, że część pieniądza zostanie przez obywateli zaoszczędzona. Jeśli obywatele będą
oszczędzać zbyt wiele, zaczną zaburzać gospodarkę, ponieważ pieniądz i
produkty
reprezentują pracę. Za pracę otrzymywane jest wynagrodzenie, produkty są wytworem
pracy. Jeśli gospodarka pozostaje w równowadze przy stałym popycie wewnętrznym, gdy
obywatele z dnia na dzień zaczną więcej oszczędzać, zmniejszą ilość wydawanych pieniędzy,
nie zostaną kupione produkty wytwarzane przez innych obywateli, co sprawi, że stracą oni
pracę, nie będą potrzebni w efekcie czego stracą wszyscy gdy popyt wewnętrzny się
zmniejszy. Z tego powodu system jest niestabilny, skłonność do oszczędzania obywateli,
strach przed kryzysem i wydawaniem pieniędzy, poczucie bezpieczeństwa decydują o
sytuacji na rynku pracy. To kolejna wada współczesnej konstrukcji, która tworzy cykle
koniunkturalne. Co więcej cykle wspiera kredyt na rynku, im jest go więcej, tym wyższe
powstają fale. Gdy rośnie chęć do wydawania pieniędzy, rosną ceny, na rynku pojawia się
popyt na pracowników, wzrasta produkcja, gospodarki się rozwijają. Gdy na rynku pojawia
się strach, sytuacja jest dokładnie odwrotna. Stąd o kondycji gospodarki decyduje poza
technologiami i ilością pracy również skłonność do oszczędzania obywateli, ilość
wydawanego przez nich pieniądza. Kredyt to sposób na sięgnięcie po oszczędności obywateli
jako zasobu gospodarki. Gdy Klienci będą mogli sięgnąć po dodatkowe środki, zaczną
kupować na rynku, gdy nagle ograniczymy kredyt i każemy spłacać te już udzielone,
zawirowania powstaną znaczne, gdyż zakupionych towarów nie da się zwrócić, zmniejszy się
liczba miejsc pracy, spadną wynagrodzenia, kredyt zostanie, a wraz z nim odsetki mimo, że
gospodarka nie pozwoli na nie zarobić.
Wzrost gospodarczy możnaby określić jako wzrost w czasie iloczynu: liczba ludności *
wynagrodzenia. Wynikający z powyższego wzrost konsumpcji (zakładając że wzrost
wynagrodzeń wiąże się z proporcjonalnym wzrostem konsumpcji) oznacza wzrost
gospodarczy, wynagrodzenia będą rosły gdy pod wpływem nowych technologii wydajność
gospodarki będzie rosła (więcej produktów będzie produkowanych również na eksport),
drukowany będzie pieniądz co oznacza procentowo większe wpływy do budżetu.
Gospodarka rozwijająca się to gospodarka zwiększająca eksport, szczególnie gdy produkuje
Kiedy jeszcze realizowany jest wzrost gospodarczy? Gdy rośnie inny element
30
powyższego równania, a mianowicie liczba ludności. Rosnąca liczba obywateli konsumuje
Strona
taniej niż Zachód, nasz eksport jednak słabnie, dlaczego? O tym niżej.
coraz więcej, gdy tymczasem obciążenie emerytalne budżetu Państwa pozostaje przez
kilkadziesiąt lat (do czasu wejścia młodych roczników w wiek emerytalny) na niezmiennym
poziomie, jest zatem nadwyżka środków którą można przejadać i chwalić się wzrostem.
Jedyny zdrowy wzrost gospodarczy, to wzrost technologiczny, pozostałe są księgową fikcją,
pokazywaną biedniejszym społeczeństwom, by te żyły iluzją! Bogatsze gospodarki realizują
wzrost gospodarczy w sposób technologiczny, w biedniejszych system liczenia jest
identyczny, tyle, że biedniejsi robią to czego nie robią bogatsi (wyprzedają majątek, surowce,
wycinają drzewa), więc wynik jest przekłamany w stosunku do tamtych, co jest na rękę i
najbogatszym bo z biedniejszych żyją, wszyscy zatem milczą by obywatele myśleli
pozytywnie. Czy Polska rozwija się technologicznie, czy poprzez cięższą pracę obywateli,
poprzez inflację, wyprzedaż majątku, zubożenie obywateli na koszt przyszłych emerytur?
Wzrost gospodarczy to wzrost Produktu Krajowego Brutto, a ten rośnie gdy rosną wpływy
budżetu, co można osiągnąć również poprzez wzrost podatków, czy też zmniejszenie
możliwości odliczeń przez podatników, czyli na przykład odpisania kosztów VAT przez
właścicieli samochodów „z kratką”. Budżet więcej zarabia, czy jednak to powinno nazywać
się wzrostem gospodarczym? Czy Polska ma wzrost gospodarczy, czy to księgowa fikcja?
Gdyby w gospodarce nie było kredytu, mówilibyśmy o deflacji. Obecnie jednak ci
którzy pracowali ciężko by zaoszczędzić zmuszani są do lokowania pieniędzy w bankach, nie
tyle by zarobić choć się tak im wydaje, a raczej by uchronić własne oszczędności (pieniądzpracę) przed korozyjnym wpływem inflacji, bez szans na rozsądne deflacyjne zyski. Tylko
dlaczego ten kto zarobił i odmówił sobie wydatków dziś by móc konsumować za rok czy lat
kilka musi chronić swój kapitał, dlaczego zmuszany jest do dodatkowego wysiłku, do tego
płaci jeszcze podatek od inflacji (podatek Belki) i w końcu dlaczego wpychany jest w ręce
prywatnych, najczęściej zagranicznych banków? Oczywistym jest przecież, że nie wszystkim
wystarczy konsekwencji, nie wszyscy będą mieli świadomość, nie wszyscy będą mieli
możliwość blokowania wszystkich swoich środków na terminowej lokacie. W końcu
oczywistym jest również, że nie da się ulokować wszystkich pieniędzy pozostających w
systemie na lokacie, poza lokatami pozostaje znaczna część pieniądza, która krąży w obrocie i
traci każdego dnia na wartości. Na rzecz kogo? Nie na rzecz tych, którzy zaciągnęli kredyt, bo
oni w cenie kredytu opłacają również inflację, a na rzecz prywatnych banków (również Banku
Centralnego), tym bardziej, że bank z depozytu na 100 tyś zł jest w stanie udzielić nawet 1
milion złotych kredytów oprocentowanych powyżej inflacji. Co gorsza, banki te nie mogą
upaść, bo stanowi to zagrożenie dla Państwa i są wspierane w przypadku takiego zagrożenia
przeszkodzie, dlaczego oddano je w prywatne ręce? Czy nie dlatego, że tak było trzeba i ktoś
przy okazji „dał zarobić” decydentom, podobnie jak na Islandii?
Strona
one ryzyko i dlaczego nie należą do Państwa, które zatrzymywałoby zyski, co stoi na
31
z publicznych pieniędzy! Skoro Państwo, czyli my wszyscy wspieramy banki, jakie ponoszą
Jeśli inflacja narzucana jest Polsce i nie tylko, słabnącym dodrukowanym dolarem i
rosnącą ceną ropy, margines na drukowanie złotówki pozostaje mniejszy, stąd wzrost
gospodarczy jest zagrożony, gdyż mniejsze możliwości ożywienia gospodarki kredytem bez
skutków inflacyjnych, oznaczają mniejszy popyt, poziom inwestycji w gospodarce
realizowany przez Polaków. Czy wzrost gospodarczy jest światu potrzebny? Jeśli to nie
Państwa, a banki czerpią dochody z inflacji, a Państwa zmuszone są do podnoszenia
uposażeń urzędników, emerytur, gdyż w przeciwnym razie dojść może do buntu, wzrost
gospodarczy jest im potrzebny, choć po raz kolejny należałoby zadać raczej pytanie, czy w tej
sytuacji to prywatne banki powinny czerpać dochody z inflacji.
Jak powstaje kredyt? To niezwykle interesująca procedura. Przychodzi Klient do
banku i zakłada lokatę na 100tyś zł. Kwota ta pozwala bankowi udzielić kredyt nawet na 1mln
złotych (to kwota realna wynikająca ze stopy rezerw obowiązkowych). Zatem chwilę później
przychodzi do banku 5 kredytobiorców i składa wnioski o kredyt na zakup mieszkania po
200tyś zł każde. Bank sprawdza zdolność kredytową i wyraża zgodę w każdym z 5
przypadków. Deweloper od którego kupowane są mieszkania otrzymuje 5 razy po 200tyś zł.
Tylko skąd, skoro w systemie banku było tylko 100tyś? A no za przyciśnięciem magicznego
przycisku o nazwie „Enter”. Pieniądz powstaje znikąd i staje się realny, trafia do dewelopera,
który może go wypłacić z rachunku, czego nie robi bo nie ma takiej potrzeby, płaci swoim
podwykonawcom, pracownikom w formie elektronicznej, spłaca własny kredyt zaciągnięty
na budowę inwestycji. Ilość pieniądza realnego, monetarnego jest w Systemie stała. Jednak
ilość pieniądza w zapisie elektronicznym, na rachunkach bankowych już stała nie jest i może
się mnożyć. Wszystko działa sprawnie, dopóki Klienci nie wypłacają z banków realnego
pieniądza. Gdyby zechcieli to zrobić wszyscy, na pewno go zabraknie. W naszym przykładzie
bank będzie oczekiwał zwrotu od Klientów miliona złotych i przy płatności każdej raty będzie
część kredytu umarzał stopniowo co miesiąc tym samym przyciskiem Enter o wysokość raty
kapitałowej, która mu została zwrócona. W powyższym przykładzie pominąłem zawiłości
procesu kreowania i księgowania pustego pieniądza w formie depozytów i kredytów.
Dla zainteresowanych:
Odsetki liczone jako oprocentowanie razy kapitał pozostały do spłaty stanowić będą
zysk banku, ponieważ ratę mamy kapitałowo-odsetkową. Kapitał pozostały klientowi do
spłaty to właśnie różnica pomiędzy kwotą udzielonego kredytu, a wszystkimi zapłaconymi
PLN czy Euro.
Strona
Euribor). Wysokość stopy referencyjnej bierze się z poziomu inflacji i stóp procentowych w
32
ratami kapitałowymi. Oprocentowanie kredytu to marża banku + stopa referencyjna (Wibor,
Przed wpływem inflacji chroniona jest w Polsce płaca minimalna, która wyraźnie w
Polsce rośnie od 20 lat, gdyż jest rewaloryzowana o inflację oraz 2/3 wskaźnika rocznego
wzrostu gospodarczego. Takie jej skonstruowanie zaczyna gospodarce ciążyć, bo pomimo, że
zarabiamy wciąż w stosunku do Europy bardzo niewiele, stajemy się niekonkurencyjni w
stosunku do biedniejszych na wschodzie, którzy to mogliby przejąć od nas produkcję
Zachodnich firm. Stąd taki wzrost u nas umów śmieciowych – dzieło, zlecenie oraz w 2012r
wprowadzono zasadę, zgodnie z którą w pierwszym roku zatrudnienia wynagrodzenie może
wynosić 80% płacy minimalnej. Można się zatem spodziewać, że po roku pracownicy będą
zwalniani, a w ich miejsce zatrudniani następni. Rozwiązania tak kreatywne jak wzrost
gospodarczy.
Wynagrodzenie polityków jest rewaloryzowane co roku, składki ZUS i inne
obowiązkowe świadczenia również, jednak wynagrodzenia obywateli, nawet w sferze
budżetowej już niekoniecznie. Na czyją rzecz działa system i kto łoży na pensje polityków,
bankierów i pozostałych kapitalistów? Zdaje się, że wszyscy oni żyją z pracy swoich
obywateli, a traktują ich jak dojną krowę, wykorzystując to, że jest bezradna,
niezorganizowana i musi się godzić. System działa dlatego, że społeczeństwa pozostają
niezorganizowane, a Ci którzy za jego zorganizowanie odpowiadają, czyli reprezentujący je
politycy albo nie rozumieją tego o czym piszę (bo poza dobrym wrażeniem, nie reprezentują
dużo więcej) albo rozumieć nie chcą bo słuchają nie tym uchem, nie tego kogo powinni,
przyjemniej rozmawia się im z eleganckimi, elokwentnymi Panami w pachnących garniturach
niż z narzekającym motłochem.
Podsumowując, inflacja daje jednym to co zabrała innym, sama niczego nie
produkuje. Między innymi z wyżej wymienionych powodów pomimo cięższej pracy nasz stan
posiadania się nie zwiększa, wielka część społeczeństwa żyje z dnia na dzień, a zubożanie
odbywa się stopniowo i niewidocznie. Jeśli nie rozwijamy się technologicznie, pozostaje
wyłącznie przerzucenie na obywateli ciężaru gospodarczego hamującej gospodarki odessanej
przez kapitalistów z pieniądza, zwiększając ich czas pracy. Ot i w uproszczeniu część
„skomplikowanej” ekonomii i stąd między innymi bierze się wydłużenie naszego wieku
emerytalnego! Tylko kto nam to zafundował i czy rzeczywiście musimy tak wiele pracować?
Złoto obywatelom amerykańskim skonfiskował prezydent Franklin Roosevelt w 1933r. i
umożliwił drukowanie pieniądza, dzięki czemu złoto zaczęło silnie zyskiwać a $ silnie tracić,
po dziś dzień. Dolar stracił od tamtego czasu ~90% swojej wartości. Kto za to zapłacił?
Obywatele, zubożeni Amerykanie, mit o amerykańskim bogactwie i możliwościach w USA już
mógł sfinansować wojnę, wystarczyło bowiem wyemitować obligacje o wartości np. 800
33
miliardów dolarów oferując je własnym korporacjom, bankom, które to w zamkniętej
Strona
przeminął. Zostali okradzeni pod wpływem światowej, żydowskiej finansjery. Aby rząd USA
strukturze własności wspierają otwierane przed nimi kolejne rynki surowców i zbytu. Gdy w
systemie bankowym zabraknie pieniądza bo pojawi się strach obywateli o swoje
oszczędności wypłacających środki lawinowo, czy też by wspomóc kredytem korporacje, aby
wesprzeć system bankowy wystarczy, że rząd wydrukuje dolary i zapłacić nimi bankom za
wyemitowane wcześniej obligacje – odkupi je. Banki otrzymają pieniądz i tanim kredytem
sfinansują korporacje bądź w przyszłości będzie można operację emitowania obligacji
powtórzyć. Inflacją płacą jak zwykle obywatele. Nadmienię, że FED – amerykański bank
centralny jest własnością prywatną, w zarządzie którego zasiadają przedstawiciele banków i
finansjery, głównie pochodzenia żydowskiego. Żydem jest Bernanke odpowiedzialny za
drukowanie dziś dolara w USA w ogromnych ilościach, podobnie Greenspan, kolejny wielki
amerykański finansista i autorytet choć to jedni z wielu. Do Żydów należą największe
globalne korporacje, w tym oczywiście Coca-Cola, wielkie korporacje medialne – prasa,
telewizja, nie wiadomo czy na tak wielki sukces mógłby liczyć Facebook, gdyby nie to, że jego
założycielem jest Żyd.
Gdzie są dziś w kryzysie pieniądze, przecież ludzie dalej pracują, wdrażane są nowe
technologie, amerykańska ekspansja zalewa międzynarodowe rynki? Nadwyżki trafiają do
prywatnych rąk, w części finansują wojny (a te globalny stan posiadania, zasoby
społeczeństw niszczą, mogą być jedynie korzystne dla tego kto zrzuca bomby) i korporacyjną
ekspansję za granicą, obywatele mają z tego niewiele, jak bydło zaganiani są do cięższej
pracy bez prawa do emerytury, bo przecież to nie oni są właścicielami technologii, a to w
nich tkwią największe zyski. Jednak czy właściciel technologii to nadczłowiek, który zasłużył
na to by zarabiać tak ogromne pieniądze? A może wykorzystał on do jej stworzenia innych,
podpisał się pod nią i dzisiaj zarabia na niej krocie? Owszem, inwestował (często z kredytu, za
który społeczeństwo płaci inflacją) w jej stworzenie, jednak wykorzystywanie jej w sposób jak
obecnie (chronionej patentem poza własnymi granicami) jest jej nadużywaniem dla własnych
celów. Ten kto ją posiada, zakupił odpowiednie maszyny, urządzenia, czerpie najwyższe zyski
i dyktuje warunki swoim dostawcom, podwykonawcom. Warunki dyktuje ten, kto tworzy
produkt docelowy, podwykonawcy (w tym pracownicy) zawsze pozostają zależni. Na rynku,
na którym istnieje ograniczoność pieniądza, miejsc pracy, tym samym istnieje łatwy dostęp
do coraz tańszej siły roboczej, warunki dyktuje producent, pozycja całej reszty jest pozycją
zależną i dzięki temu rośnie potęga gospodarcza Niemiec, USA i wyzysk wszystkich
podwykonawców, biedniejszych poddostawców, którzy muszą być świadomi i godzić się na
ustępstwa jeśli chcą utrzymać zamówienia, zdobyć okruchy z np. niemieckiego stołu w
postaci nowych inwestycji. Zapomnieli jednak, że nad nimi stoi konsument, który póki co nie
Nasz eksport do Niemiec to zatem znaczny wolumen i nieznaczne zyski. Podając zaś
34
dane o wymianie handlowej byłoby miło gdyby rządzący podawali wartość zysku
Strona
potrafi się zorganizować i dyktować warunków swoim dostawcom.
realizowanego na tym wolumenie (na wartości obrotu) w Polsce i wartość zysku
realizowanego na identycznym wolumenie poza granicami Polski i do Polski wracającego w
postaci zagranicznych produktów (choć wiem, że nie jest to możliwe, gdyż to dane tajne i
trudne do oszacowania). Podobnie jak w przypadku PKB (który jest obrotem, nie zyskiem)
istotniejsza byłaby informacja o osiąganym zysku, niż o osiąganym przychodzie. I tak na
milion dolarów zagranicznej wymiany handlowej, w Polsce dla przykładu pozostaje 200tyś
dolarów zysku (ujmując polskie wynagrodzenia), a gdy produkty kompletne z tego samego
kraju wracają do nas za 1 milion $ zostawiają w swoim kraju 500tyś $ zysku (z czego
wypłacane są znacznie wyższe wynagrodzenia). Tak są właśnie wyprowadzane pieniądze z
Polski i innych Państw pozbawionych silnych globalnych marek, technologii, które byłyby w
stanie bilansować powyższe straty. Co Europa zyskała umożliwiając ekspansję amerykańskich
produktów na swoich rynkach? Czy zyskała możliwość sprzedaży swoich towarów na rynku
USA? Teoretycznie tak, choć oczywiście najwięcej zyskali Niemcy i Francja. Co zyskała Polska,
jak wiele polskich marek trafia na amerykański rynek, a jak wiele marek amerykańskich
zalewa rynek polski? Z naszej gospodarki UE zdarła ochraniającą ją skórę (cła) przez co nie
mamy możliwości by się bronić, truje nas bez pardonu. Bardzo przejrzyście sytuację opisuje
następujący internetowy komentarz:
„Wstaje rano, włącza japońskie radyjko, zakłada tureckie spodnie, wietnamski podkoszulek i
chińskie tenisówki, po czym z holenderskiej lodówki wyciąga niemieckie piwo. Siada przed
koreańskim komputerem i w ... amerykańskim banku zleca przelewy za internetowe zakupy
w Anglii, po czym wsiada do czeskiego samochodu i jedzie do francuskiego hipermarketu na
zakupy. Po uzupełnieniu żarcia w hiszpańskie owoce, szwajcarski ser, greckie wino,
norweskie ryby i belgijską czekoladę wraca do domu. Gotuje obiad na rosyjskim gazie . Na
koniec siada na włoskiej kanapie przed tajwańskim telewizorem w ręku trzymając austriacką
filiżankę wypełnioną kolumbijską kawą osłodzoną duńskim cukrem i... szuka pracy w polskiej
gazecie - znowu nie ma! Zastanawia się, dlaczego w Polsce nie ma pracy??? Nie dajcie się
nabierać na tematy zastępcze ""WOLNYCH MEDIÓW"" Nie jesteście małolaty..”
Próżno jednak szukać niemieckich banków we Francji i pewnie na odwrót, próżno
szukać francuskich marketów w Wielkiej Brytanii i Niemczech i na odwrót. Turcja może
produkować dla Europy i jednocześnie nie być członkiem Unii, bo się jej to nie opłaca, dzięki
czemu jest w nieporównywalnie lepszej gospodarczej kondycji niż Polska, a jednak można.
Jak się okazuje można chronić własny rynek, liberalizm nie sięgnął wszystkich i wszędzie, to z
Polski uczyniono zagraniczny śmietnik, zalano rynek taką ilością zachodniego kapitału, że
Niemiec, Francuz i Anglik jeszcze tego nie pojęli, pewnie ze względu na swoją wrodzoną
oporność na wiedzę nie uczą się jeszcze od Zielonej Wyspy!
Strona
się Polakom jakim to zbawieniem jest zagraniczny inwestor i prywatyzacja, pewnie głupi
35
polskie firmy nie miały szans by się utrzymać, padały i padają lawinowo. No i dalej wmawia
Kraje silne korporacyjnymi markami żywią się i powiększają swoją potęgę kosztem
biedniejszych. Kapitalizm mówi, iż ten kto produkuje najlepsze produkty ma prawo, a wręcz
obowiązek dzielić się nimi z innymi i uszczęśliwia na siłę. Nie mówi jednak, że by to osiągnąć
niszczy nimi lokalną konkurencję, która nie ma szans w słabszych gospodarkach by się bronić,
skoro jest kilkadziesiąt lat w tyle, bo wiadomo że konsument za tą samą cenę wybierze
produkt lepszy i tańszy bo skonstruowany przez roboty. Skoro część firm pada, pozostałe są
wykupowane (a dokładniej wyprzedawane przez rządy), produkty produkowane są za
granicą, a zagraniczne rynki pracy dla obcokrajowców nie są w łatwy sposób dostępne bądź
są ograniczane, to gdzie mają szukać pracy obywatele biednych Państw zalewanych obcymi
produktami? Z powyższego wynika, iż nie jesteśmy cywilizowanymi społeczeństwami,
działającymi solidarnie, a wciąż obowiązuje pierwotne prawo dżungli, wygrywa silniejszy,
jeśli nie przewagą ukrytą w produkcie, to siłą armii. Czy jest możliwe by słabsze gospodarki,
zduszone kredytami miały szanse podnieść się z kolan i gonić Europę, czy zostały
bezpowrotnie sparaliżowane, ubezwłasnowolnione? Czy ma na to szanse Polska, z której
rynku więcej zysku czerpie zamożny świat niż my sami? To co się nam opowiada to bezczelne
kłamstwa zafałszowane kreatywną arytmetyką, europejska solidarność jest fikcją. System ten
ze sprawiedliwością i uczciwością wobec biedniejszych nie ma nic wspólnego.
Ten kto zaleje świat swoimi produktami, będzie nim rządził i ten cel przyświeca USA
za pośrednictwem własnych korporacji! Działalność USA jest UE na rękę, gdyż służy
korporacjom, a UE (głównie przez Niemcy, Wielką Brytanię, Francję, Szwecję, Szwajcarię) je
reprezentuje. Aby osiągnąć dostęp do międzynarodowych rynków USA narzuciły
obywatelom zachodniego świata przekłamaną i szkodliwą społecznie ekonomię prywatyzacji,
której byli w stanie oprzeć się jedynie wystarczająco silni i bogaci oligarchowie uwłaszczeni
na publicznym mieniu, zasilając tym samym szeregi korporacji.
Kluczem do dobrobytu nie jest ilość pracy, sedno tkwi w produktach oferowanych
społeczeństwu. Niektórych społeczeństw zwyczajnie nie stać na część zaawansowanych
technologicznie
i
drogich
zagranicznych
produktów
konsumpcyjnych.
Nie
każde
społeczeństwo stać na równy globalny dobrobyt, gdyż nie każdy kraj posiada surowce
naturalne, które mógłby sprzedawać by tworzyć z zysku technologie, by uniezależniać się od
obcych produktów, a to właśnie powinno być w ramach możliwości podstawowym ich
celem. Kupując obce produkty uwsteczniają się, nie zarabiają na nich, pozbawiają się miejsc
pracy. Miejsce pracy to ogromne korzyści dla gospodarki, bo obywatel bez pracy staje się
obciążeniem, gdy pracuje i zarabia nie generuje dla niej kosztu, a dochód. Tak więc pieniądze
generując miejsca pracy i kolejne inwestycje, kolejne własne produkty. Tylko wtedy pogoń za
36
bogatszymi krajami jest możliwa i jednocześnie osłabia możliwości wzrostu tamtych,
Strona
wydane na zagraniczne produkty mogłyby zostać zainwestowane we własną gospodarkę,
osłabiając ich obszar sprzedaży, rynki zbytu, zysk. Zatem albo postępujemy globalnie
wspólnie albo bogacimy najbogatszych kosztem najbiedniejszych. Zakupy przez zamożniejszą
część społeczeństwa drogich konsumpcyjnych (nie inwestycyjnych) produktów zagranicznych
są okradaniem pozostałej części własnego społeczeństwa.
Społeczeństwo bogaci się wtedy gdy konsumuje mniej niż produkuje, nadwyżkę
eksportuje bądź oszczędza i dalej inwestuje by docelowo eksportować. Jeśli konsumpcja w
przykładowym okresie wynosi 1mld $, gdzie
koszt produkcji
owych towarów
wyprodukowanych w całości na własnym rynku, ujmujący własny surowiec, technologię,
wynagrodzenia wynosi 0.8mld $, zysk 0.2mld $ pozostanie w skarbcu, mógłby zostać
wykorzystany na zakupienie maszyn i urządzeń z zagranicy i poprawę jakości istniejących
towarów bądź stworzenie kolejnych. Problem pojawi się wtedy gdy zysk ten w rękach
prywatnych zostanie wydany na zagraniczne produkty konsumpcyjne, zagraniczną rozrywkę.
Problem pojawi się również wówczas, gdy pod wpływem marketingu i akwizycji,
społeczeństwo wyda więcej pieniędzy na konsumpcyjne produkty zagraniczne niż zarobi z
produkcji towarów na zagraniczne rynki (zarobi w postaci wynagrodzeń i dochodu z własnych
surowców tu wykorzystanych). Problem pogłębi się gdy eksport będzie spadał a import rósł,
bo rodzime firmy nie wytrzymają konkurencji. Problem będzie tym większy gdy przyjrzymy
się zyskowności własnego eksportu, będąc podwykonawcą, gospodarką zależną, bez silnych
globalnych marek.
Jako Polska bogacimy się zatem czy biedniejemy? Z czego finansujemy różnicę
pomiędzy importem a eksportem? Czy nie importujemy na konsumpcję zbyt wiele, tym
bardziej, że importowane technologie nie zwiększają eksportu ponad import, a trend jest
odwrotny? W dobie konsumpcjonizmu napędzanego przez marketing i akwizycję, poza
spadkiem oszczędności w stosunku do kredytów, zwiększamy wyprzedaż surowców (w tym
tanią siłę roboczą) godząc się tym samym na coraz niższe ceny, stawki,
spieniężamy
inwestycyjną część majątku (problemem jest określenie co jest inwestycyjną częścią, co
konsumpcją, stąd o wyliczenia trudno – choć na nieinwestycyjną raczej trudno znaleźć
nabywców za granicą) by z pozyskanych środków i kredytów budować stadiony, boiska i
drogi, co jeszcze bardziej obciąża nasz portfel. Pamiętaj, im większy masz majątek, tym
więcej może ulec awarii. Jeśli majątek na siebie zarabia – jest inwestycyjny, na naprawy
zarobi, jeśli to mienie publiczne, infrastruktura, powiększany będzie wymagał coraz
większych nakładów! Dodajmy późniejszą obsługę odsetek kredytu i zadajmy sobie pytanie:
Dokąd zmierzamy? Niemcy inwestują w nową infrastrukturę najmniej w Europie. Problem
niemieckich autostrad, instalacji przeciwpowodziowych w Holandii, amerykańskiego systemu
37
obrony przed teroryzmem (choć to oni sami narazili na ataki swoich obywateli siejąc wiatr w
Strona
posiadania i kosztownej infrastruktury dotyczy gospodarek Zachodnich. Utrzymanie
muzułmańskich krajach) kosztują ogromne pieniądze, za które mogłyby być produkowane
kolejne produkty. Podkreślam, jeśli import rośnie nad eksportem a my się bogacimy, skąd
biorą się pieniądze na zakupy z importu? To nie nasze pieniądze, to pieniądze z unijnych
dotacji, pieniądze inwestorów zagranicznych, którzy z jednej strony nabywają w
prywatyzacji, z drugiej inwestują, prędzej czy później będą chcieli jednak by inwestycja się
zwróciła, a wtedy będziemy duszeni by pieniądze przejadane dziś odrobić w przyszłości. To
również pieniądze z naszych emerytur.
Cytat z Interii:
„Jak wynika z raportu OECD Polacy, zaraz po Rosjanach, są najmniej wydajnymi
pracownikami w Europie. Natomiast, obowiązków zawodowych mamy stosunkowo dużo, bo
1939 godzin rocznie. To daje trzecie miejsce w Europie. Dłużej od Polaków pracują tylko
Węgrzy, i wbrew obiegowej opinii - Grecy. To właśnie Grecy są na pierwszym miejscu listy;
jako jedyni w Europie spędzają w pracy ponad dwa tysiące godzin rocznie.
Jeśli chodzi o czas pracy przewyższają Niemców o 40 proc.. Zdaniem niektórych
ekonomistów to jednak wydajność rozumiana jako wartość PKB przypadająca na godzinę
pracy pracownika jest kluczowym czynnikiem w rozwoju gospodarczym. Pod tym względem
liderami w Europie są pracownicy z Luksemburga i Norwegii. Tam przeciętnie pracownik
w ciągu godziny wytwarza dobra warte 75 dolarów. W Irlandii ten wskaźnik wynosi 63
dolary. Z kolei w Polsce - blisko 25 dolarów, a w Czechach - blisko 30 dolarów.”
Ciekawe? Znaleźliśmy się w doborowym towarzystwie, Węgry już zbankrutowały,
Grecja właśnie bankrutuje. Rosja ze swoją ropą, gazem i przyzwyczajeniem ludności do
peryferyjnej nędzy sobie radzi, choć lasy giną tam niezwykle szybko wspierając wzrost
gospodarczy i kapitalizm, finansową wojnę z USA. Pracujemy na innych, w ciągu dnia robimy
tyle co 4ch obywateli Zachodu i to jeszcze za mało. Podnosimy wiek emerytalny bo przecież
tak trzeba pracować na własny dobrobyt. Tu nie chodzi o ilość pracy i jej skuteczność, a
generowany z tej pracy zysk, którego Polak, Grek, czy Węgier nie widzą na oczy. To się
powinno nazywać „zyskownością” nie „wydajnością” pracy, bo samo pojęcie przekłamuje
stan faktyczny. Bym to raczej nazwał wydajnością technologii pracy. Biedronka płaci polskim
producentom za kilogram marchwi 20 groszy, co stanowi granicę opłacalności. VW wypłacił
premie pracownikom swoich fabryk w Niemczech w 2011r. w kwocie 7.5tyś Euro, gdy
tymczasem pracownikom swojej fabryki w Polsce wypłacił 4tyś zł. To się nazywa
sprawiedliwość jak 8 do 1-go. Ciekawe ile VW zarobił na polskim rynku w 2011r i jak ma się
to do wypłaconej Polakom „zapomogi”.
najwydajniejsi. Luksemburg to zaś raj podatkowy UE, w którym ukrywają się najbogatsi by
38
unikać podatków co w połączeniu z niską liczbą ludności daje wysoką wydajność pracy nic nie
Strona
Norwegowie zarabiają na złożach ropy i gazu i nie muszą robić nic by być
robiąc. Ciekawym przykładem jest Słowenia, mały kraj, który nie tylko znajduje się w UE ale i
w strefie Euro. Jej wzrosty gospodarcze przed kryzysem sięgały 5-6% rocznie i swoim
dochodem obywatele Słowenii mimo, że przystąpili do UE znacznie później, przewyższali już
Grecję, Portugalię, zdecydowanie Polskę mimo braku takiego położenia, możliwości i
surowców naturalnych. Słoweńska gospodarka jednak otworzyła się na zachodni kapitał w
bardzo ograniczonym stopniu, sprywatyzowała najmniej spośród nowych członków UE.
Kryzys Słowenii nie ominął i ze względu na eksportowo-usługowy-turystyczny charakter
gospodarki, dał się jej silnie we znaki, co mimo recesji nie znaczy że Słoweńcy stali się
biedniejsi od „wzrastających” kosztem wyprzedania Polaków. Dziś Słowenia pod lewicowym
przywództwem przyspiesza prywatyzację i grozi jej bankructwo.
Podsumowując czym w ogólnym rozumieniu są technologie? Pojęciem tym
określiłbym wszelaką własność intelektualną dającą właścicielowi przewagę konkurencyjną.
Technologia to własność chroniona patentem, prawami autorskimi, to znak towarowy ale
również informacja, wiedza. Ten kto posiada wiedzę zdolny jest tworzyć nowe technologie.
Zatem technologią określiłbym również wykształconych pracowników, inteligentne
społeczeństwo. Odbieranie dostępu do wiedzy innym jest nie tylko ograniczaniem ich praw,
jest także ograniczaniem ich możliwości, utrudnianiem rozwoju, chronieniem swojej władzy,
przewagi konkurencyjnej. W tym sensie technologią jest również ta książka, zawiera wiedzę,
która mam nadzieję okaże się dla Ciebie niezwykle cenna, tym bardziej, że nie możesz na nią
liczyć z oficjalnego medialnego przekazu.
Czym zaś są surowce naturalne? To kopaliny takie jak miedź, srebro czy węgiel, gaz i
ropa łupkowa. Pojmuję je również jako usytuowanie geograficzne pozwalające czerpać
korzyści. W Polsce poza kopalinami jest to z pewnością ziemia w przyjaznym klimacie zdolna
generować znaczne ilości żywności, także usytuowanie geograficzne w centrum Europy,
pomiędzy potęgami gospodarczymi i politycznymi, które samo w sobie jest w stanie
generować dochód na tranzycie, wymianie handlowej, współpracy. Dla Grecji czy Hiszpanii to
ciepły klimat, w którym rosną cytrusy i dzięki któremu rozwija się turystyka. Surowcem była
woda w opisanym przeze mnie przykładzie pradawnego plemienia, czy też lokalizacja
pozwalająca z tej wody korzystać i ją sprzedawać. Niezwykle cennym surowcem jest rynek
konsumencki i jego zdolność generowania zakupów. Najcenniejszym jednak surowcem jest
kapitał ludzki, pracowity, inteligentny, mądry, aktywny. Ze względu na podział na
technologie i surowce, inteligencję w społeczeństwie zaszeregowuję do technologii, tanią
niewykwalifikowaną siłę roboczą do surowców, gdyż podział ten będzie istotny później.
również oszczędności, powinny zatem móc sięgać po nie w jak największym stopniu firmy
reprezentujące te społeczeństwa, nie obcy kapitał.
Strona
poniżej którego praca jest surowcem, powyżej technologią. Zasobem społeczeństw są
39
Podział na surowiec i technologię można oprzeć na ustalonym poziomie wynagrodzenia,
Dochód narodowy generowany jest zawsze z przetwarzania surowców naturalnych
za pomocą technologii, w tym ich poszukiwania, wydobywania, uprawiania ziemi,
kształcenia społeczeństwa i jego pracy, by na końcu powstał produkt. Surowce i
technologie bezpośrednio wpływają na bogactwo społeczeństwa. Mniej rozwinięte
społeczeństwa pozbawione technologii pozwalające na eksploatację własnych surowców,
nie mają szans na bogactwo i rozwój, zatruwane konsumpcjonizmem, obcymi produktami i
kredytami, stają się niewolnikami wyprzedając własne, najcenniejsze surowce za bezcen,
co zniewala je jeszcze bardziej.
Niskie ceny i wysoka jakość produktów importowanych jest docelowo zabójcza dla
rodzimych gospodarek. Przez brak pracy na własnym rynku społeczeństwa biednieją
szybciej niż spadają ceny zagranicznych towarów, przez co nie stać ich na owe „tanie”
produkty wysokiej jakości, a „dobrobyt” i zakupy finansują z wyprzedaży własnego
majątku. Produkty zagraniczne, jeśli nie generują miejsc pracy, powinny być przez
zachodnie koncerny sprzedawane na obcych rynkach bez jakiegokolwiek zysku,
pozostawiając wyższy zysk u rodzimego dystrybutora aby mieszkańców było stać na ich
zakup. Jeśli Pieniądz=Praca to transferowanie za granicę pieniądza w formie zysków,
oznacza pracę „na kogoś”. Wybór należy do społeczeństw, albo wysoka jakość i
różnorodność produktów albo miejsca pracy i własność we własnym kraju!
Tam gdzie w ziemi nie ma surowców, a na niej nic nie rośnie, nie ma szans na
turystykę. Tam gdzie pod ziemią nie ma wody, na ziemi nie ma życia. Gdy obywatele zaś są
niewykształceni, nie ma szans na dobrobyt przy obecnej konstrukcji gospodarczej świata, nikt
nie zapłaci bowiem za piasek i palące słońce tak długo jak długo nie pojawi się technologia,
która będzie w stanie ten obszar zagospodarować. Dla przykładu jeśli okazałoby się, że przy
użyciu nowoczesnej technologii w pustynnym mikroklimacie można przedłużyć życie o 10 lat,
region szybko zacząłby się rozwijać, z lokalnej ludności jednak zrobionoby co najwyżej
niewolników za parę dolarów. A żeby im je odebrać przyzwyczajono by je do Coca-Coli i
hamburgerów, dodatkowo żeby mogli je kupować otworzonoby banki, a lokalni politycy
zaciągnęliby w imieniu obywateli kredyty i wydali je na nowe drogi i stadiony budowane z
obcych komponentów, by na koniec oddać swoje surowce za bezcen w obliczu niemożności
spłacania kredytów. Ten mechanizm ma miejsce i w Polsce (oddane zostały polskie firmy,
oddawane są oszczędności, ziemia a obecnie i polska inteligencja).
Mąż zarabiający nieco więcej kupuje zmywarkę i telewizor, żony nie stać by się do tego
40
wydatku dołożyć, bądź nie zostaje zaproszona do zakupu, odbywa się on za jej plecami. Mąż
Strona
Wyobraźmy sobie gospodarstwo domowe dzielące obowiązki pomiędzy męża i żonę.
stawia zmywarkę w kuchni i wiesza telewizor na ścianie, ogłasza żonie, że jeden telewizor i
zmywarka wystarczą i tym samym nie będą kupować następnych (ustanowił prawo
patentowe – kto pierwszy ten lepszy). Siada przed telewizorem z gazetą i założonymi
nogami, nic nie robi, żona zaś wykonuje wszystkie poza zmywaniem obowiązki domowe. On
twierdzi, że swoją pracę wykonuje za pomocą zmywarki, bo zmywanie stanowi połowę
wszystkich obowiązków. Do tego pobiera od żony opłaty za oglądanie telewizji, za które
kupuje komputer i pobiera od żony opłaty również za korzystanie z niego, tworząc z niej
swojego niewolnika. Gdy nie stać jej na oglądanie telewizji i korzystanie z komputera, udziela
jej oprocentowanego kredytu, na który spisuje z nią umowę. Robi to przyjazną ręką,
uprzejmie pozwala korzystać ze swoich „dóbr”. Po kilku latach jednak nagle żąda zwrotu
środków, gdy żona nie jest w stanie spłacić długu, mąż każe się jej wyprowadzić i za długi
zabiera całe mieszkanie, które wspólnie kupili za gotówkę – każde wniosło dokładnie połowę.
Czy nie tak wygląda dziś gospodarka globalna narzucana przez USA i ACTA? Jak długo
przetrwałoby takie małżeństwo? Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Dla tych, dla
których pieniądz jest Bogiem, uczynić może wszystko. Technologie i surowce pozwalają
szczęśliwcom nic nie robić i korzystać z pracy innych, którym je sprzedają by w konsekwencji
ich zniewalać i ostatecznie legalnie odbierać własność. O tym jaki Żydzi mają stosunek do
swoich kobiet odsyłam choćby do Internetu i piszę o tym umyślnie bo to stosunek do innego
człowieka wogóle. Kilkadziesiąt lat temu Żydzi w Polsce mawiali do Polaków „dziś nasze są
ulice, wasze kamienice, będzie tak, że wasze będą ulice, a nasze kamienice”. Starsi Polacy
pamiętają wolną Polskę, pamiętają o co walczyli i nie można nazywać ich bezmyślnymi
starcami, którzy zaślepieni religią postradali własny rozum, wszystkim młodym i
wykształconym proponuję by wsłuchali się w argumenty seniorów odsiewając je od
religijnego zabarwienia. Proponuję również by poczytali na temat Żydów i ich kultury,
ideologii, stosunku do gospodarki i pracy na jej rzecz, rzadko była to praca, najczęściej
pracować mieli inni, Żyd zawsze chciał rządzić i zarządzać, pojęcie lichwy dosyć
jednoznacznie kojarzy się z Żydem (przynajmniej mi). Podczas II Wojny Światowej zapłacili za
to podejście bardzo wysoką cenę, dziś zmieniły się ich metody działalności, pozmieniali
nazwiska, nie obnoszą się ze swoim kulturowym wyglądem, przestali wyróżniać się z tłumu,
choć są obecni w każdej ważniejszej sferze dzisiejszego Państwa tworząc na najwyższych
szczeblach władzy zamkniętą wyłącznie na siebie strukturę stanowisk działającą wydatnie na
rzecz realizacji ich społecznych celów, budowy potęgi i niezależności Izraela. Stanowią ścisłą
jedność pod względem kulturowym, wspierają się wzajemnie, edukują i dlatego są tak
bardzo skuteczni, jednocześnie rzucają pod nogi kłody wszystkim pozostałym. Opisany
jednocześnie najpopularniejszy wśród tych, którzy osiągnęli sukces, dlatego słuchając
41
polityków zawsze zastanawiajmy się czy aby na pewno mówią o dobru Polski czy raczej o
Strona
powyżej schemat to najskuteczniejszy sposób na dorobienie się majątku, dojście do władzy,
dobru kilku swoich kolesi, dla których mają zrealizować kolejny biznes kosztem pozostałych.
Każda krytyka Żydów kończy się bardzo wygodnym kontrargumentem z ich strony o
tym, iż świat zapomniał o wielkiej krzywdzie jaka ich spotkała podczas wojny i powinien
przepraszać za wszystko co miało miejsce wcześniej i później, choć to wszyscy Ci Izraelici (a
także inni kapitaliści), którzy reprezentują powyższy światopogląd powinni przepraszać świat
za dzisiejszy kryzys i ubóstwo społeczeństw. Jeśli Polska nie ocknie się z letargu i pozwoli
sobą rządzić jak dotąd, przez ludzi nie reprezentujących polskiego interesu, obudzi się za jakiś
czas w sytuacji Palestyny, odebranej ziemi i wylewanych na Polaków nieczystości. Przed
wojną Żydów w Polsce było najwięcej, widać spodobał się im ten żyzny, piękny kraj, Hitler
zdaje się pokrzyżował im plany. Ruch Odrodzenia Żydowskiego w Polsce uruchomił swoją
stronę internetową, na której można przeczytać jego postulaty. Jego członkowie chcą, by
powrót Żydów do Polski był sfinansowany przez podniesienie podatków, Senat został
przekształcony w Izbę Mniejszości, a Polska zerwała konkordat z Watykanem. Chcą też
ustanowienia hebrajskiego drugim językiem urzędowym. Symbolem organizacji jest logo,
które powstało z połączenia polskiego godła z gwiazdą Dawida – „Wasze ulice, nasze
kamienice!”, mowa tu o 3 milionach Żydów i więcej, bo mają pieniądze więc stać ich na to by
mnożyć się jak króliki, czego z pewnością nie można powiedzieć o Polakach! Bardzo wnikliwie
powinniśmy obserwować i analizować kto otrzymuje w Polsce polskie obywatelstwo, w tym
również prawo demokratycznego głosu, ostatnio wystąpiła o nie żona Radosława
Sikorskiego.
http://www.aferyprawa.eu/index2.php?p=teksty/show&dzial=polityka&id=716
http://www.poznajprawde.net/aktualnosci/317-syjonistyczna-okupacja-polski-trwa.html
Dziś kraje stawiające na rozwój technologiczny i dominację znaku towarowego,
promocji własności intelektualnej tak właśnie postępują, wykorzystując międzynarodowe
zasoby ludzkie, powszechnie dostępną wiedzę i pieniądz, by umacniać
swoją
monopolistyczną i niezagrożoną pozycję w tym zakresie. Mam tu na myśli głównie USA,
Japonię, Szwajcarię i Niemcy. Zmuszenie społeczeństw do cięższej pracy za mniejsze stawki
odbywa się poprzez zwiększenie konkurencji na rynku pracy ze względu na rosnącą globalnie
liczbę ludności i rozwój wysoce wydajnych technologii pozbawiających społeczeństwa miejsc
pracy. Zwiększa się dostępność surowca – taniej siły roboczej, tyle tylko, że ci najbiedniejsi
zatrudnienie.
Nie inaczej w Europie, wyprowadzając produkcję poza własne granice upieczono dwie
pieczenie na jednym ogniu. Korporacje zyskały dostęp do nowych rynków, ponadto
Strona
Wyższa konkurencja na rynku pracy to również efekt rozwoju technologii ograniczających
42
zapracowali na zdecydowanie więcej, za co nie dostali zapłaty, zagarnęły ją korporacje.
wypychając produkcję do Chin, odebrano własnym obywatelom pracę obniżając
wynagrodzenia (nawet nie wprost, choćby inflacją) i przymuszając do pracy cięższej,
wydajniejszej, dłuższej, co stworzyło choćby w Polsce warunki konkurencyjne dla produkcji
chińskiej, wywierające tym samym presję na rządy Chin, Indii. Dzisiejszy Chińczyk za swoją
ciężką niewolniczą pracę otrzymuje około 200-300$/m-c, czyli 700-1000zł, przy czym do
dyspozycji ma znacznie niższe ceny produktów na własnym rynku. W ciągu 20 lat ktoś
zbiedniał do poziomu „miski ryżu” albo ktoś wzbogacił się do poziomu polskiego
„dobrobytu”.
Czy moralne jest manipulowanie rynkami i podejmowanie decyzji za obywateli?
Zezwolenie na import towarów z Chin, głównie po to by zalać swoimi produktami tamtejszy
rynek konsumencki – produktami korporacji, znakiem towarowym na produkcie, który
notabene najczęściej jest w Chinach produkowany, prowadzi do zmniejszenia się miejsc
pracy i tym samym dochodu dla obywateli USA i UE wzbogacając korporacje. Czy ktoś
obywateli pytał czy godzą się na taką gospodarkę i co dzieje się z nadwyżkami uzyskiwanymi
dzięki temu, ponieważ ceny konsumenckie w Europie i Chinach różnią się znacznie? Co
znamienne o modelu gospodarki zdecydowali jak to zwykle bywa nie sami obywatele, a
garstka możnych, która się z biedą na dole nie utożsamia, żyje w luksusie.
Dlaczego w Chinach ceny są zdecydowanie niższe niż w Europie i czy nie mogłyby być
podobne? Powodów jest kilka. Pierwszym z nich jest brak kredytu międzynarodowego, dzięki
czemu firmy nie są obciążone dodatkowymi podatkami, tymi podatkami nie są również w
takim stopniu obciążeni obywatele i mogą sprzedawać choćby na ulicy bez kas fiskalnych.
Chiny i tak generują nadwyżki budżetowe. To najbogatszy dziś kraj świata, który zamiast
długów posiada mnóstwo pieniędzy. Drugi powód to efekt skali, czyli produkcja zarówno na
własny ogromny rynek konsumencki bez dodatkowych kosztów transportu jak i na rynki
międzynarodowe. Znak towarowy nie jest rozpowszechniony, klienci płacą więc za towar, nie
za markę – to efekt znacznie mniejszego marketingu. Wynikający z marketingu poziom
akceptowalnej marży, zachłanność zachodnich korporacji jest znacznie wyższa niż poziom
marży pokornego chińskiego producenta zmuszonego do konkurencji. Pamiętajmy, że
marketing znajduje swoje odzwierciedlenie w cenie i ma wmawiać Ci że coś jest
zdecydowanie więcej warte niż powinno rzeczywiście kosztować. Po czwarte brak zmów
cenowych, produkty pozbawione marki i wybierane przez Klientów ze względu na stosunek
jakości do ceny rozpraszają producentów. Tam gdzie rynek jest rozproszony, konkurencja
jest wyższa, dzięki czemu zmowy cenowe nie są łatwe, a w świecie Zachodu są na porządku
Po piąte, ignorowanie praw patentowych, własności intelektualnej, brak opłat za badania i
43
rozwój, technologie dostarczane przez Zachód dla produkcji własnych korporacyjnych
Strona
dziennym – choć oczywiście tego nie widać, nie może być widać, bo to karalne, nielegalne.
towarów. Po szóste, sprzedaż towarów ze straganu, na targowiskach, bez pośredników,
hurtowników, kosztownych w najmie pawilonów handlowych. Po siódme tania siła robocza,
chociaż tak jak wspomniałem to już żaden argument.
Oprócz poziomu wynagrodzeń istotne są więc ceny produktów, gdyż wspólnie
świadczą o możliwościach finansowych społeczeństwa, jego zamożności – to tzw. parytet siły
nabywczej. Jak nie trudno zgadnąć najwyższy w Europie jest on w Niemczech, Norwegii,
Szwajcarii, Luksemburgu. Ceny mają charakter bardzo umowny, szczególnie w rzeczywistości
pozbawionej konkurencji, stąd wyższe wynagrodzenia np. w Grecji nie świadczą w pełni o
poziomie życia społeczeństwa ze względu na wyższe ceny, którymi korporacje rekompensują
sobie wyższe wynagrodzenia, tak jak i wydajność pracy nie świadczy o pracowitości
społeczeństwa. Pomimo pozornej konkurencji efekt zawyżania cen widać wyraźnie na rynku.
Wyniszczenie konkurencji i manipulowanie wartością produktów za pomocą marketingu,
pozwalają na stosowanie bardzo wysokich marż i realizowanie wysokich zysków.
Dla przykładu biorąc pod uwagę koszt mieszkania wraz z zyskiem dewelopera oraz
koszt kredytu (zysk banku) okaże się, że we wszystkich spłaconych ratach nie więcej jak 20%
to rzeczywisty koszt wybudowania mieszkania, reszta to zyski dewelopera i banku, być może
właściciela działki, które znacznie podrożały spekulacyjnie poprzez wpuszczenie na rynek
obcego kapitału. Gdy do tego dodamy koszt obciążeń nakładanych z drugiej strony na nasze
wynagrodzenia w postaci podatków, przymusowych świadczeń, ponieważ Państwo Polskie
nie ma już skąd brać pieniędzy by łatać deficyt budżetowy okaże się, że by stać się
właścicielem mieszkania za gotówkę wartego dziś 300tyś zł, gdyby nie gospodarka
kapitalistyczna, wystarczyłoby oszczędzanie połowy średniej pensji przez 2 lata – w końcu
mieszkanie to żadna wielka technologia. Zatem ceny w Europie mogłyby być z pewnością
niższe, bowiem cena chińskiego produktu nie bierze się wyłącznie z taniej siły roboczej.
Różnica w cenie bierze się przede wszystkim z pazerności i konstrukcji gospodarek USA i UE
opartych o kredyt, z kształtowania marketingiem i rywalizacją mentalności Europejczyka i
Amerykanina w taki sposób aby wydawali oni jak najwięcej, bo takie są standardy i presja
otoczenia. Wzorem do naśladowania stają się najbogatsi, którzy reprezentują pewną jakość
co do ubioru, klasy, poziomu życia, posiadanych gadżetów, moda i trend, wspierane przez
kolorowe media. Poza tym produkty w Europie, to poza ceną dokładnie te same produkty co
w Chinach, bo tam są z reguły wytwarzane. Wystarczy zwrócić uwagę na stragany i bazary,
które są UE nie na rękę jako płotki i niepotrzebne konkurencja. Zakupy masz robić w
błyszczącej i drogiej galerii, którą to znowu pobudowano z pieniędzy odebranych
społeczeństwu przez najmożniejszych, na którą płotek (małych firm) nie stać. Dlaczego? Bo
pozostawia w galerii nie pieniądze a odciski nosów na szybach witryn sklepowych. Zapomnij
44
o weselu w stodole, zegarku z bazaru i topornych choć wygodnych butach – bo to obciach i
Strona
to technologia kupowania społeczeństwa tym co ładne i wygodne, choć znaczna jego część
będziesz „wieśniakiem”. Presja rozwarstwionego dochodowo społeczeństwa zmusza
najbiedniejszych do podążania za „standardem” aby pozostać modnym, na czasie, próbować
dorównać innym, tym samym zmuszając ich do wydawania ponad stan, życia na kredyt.
Jeden jeździ autem za milion, drugi nie ma co do garnka włożyć, choć ten pierwszy jest o 30%
inteligentniejszy od drugiego i pracują dziennie dokładnie tyle samo. Czy aby na pewno
przewaga jednego nad drugim powinna być na takim poziomie, tym bardziej gdy ten
biedniejszy z powodu rodziny zmuszony jest czyścić buty bogatszemu, gdyż inne miejsca
pracy bogatszy na rynku swoją działalnością zlikwidował i w ten sposób uzależnił
biedniejszego od siebie? Problem społeczny nie byłby widoczny gdyby wszyscy jeździli
„małymi fiatami”, problem pojawia się wtedy gdy ten z mercedesa gardzi tym w leciwym
fordzie nie wspominając już o tym w maluchu.
Słabsze gospodarki zostały wciągnięte
w mechanizm rzekomo solidarnej,
zbilansowanej UE, która to jednak udostępniając ich rynki dla obcych produktów
wykorzystała je jako kartę przetargową by w zamian uzyskać dostęp do obcych rynków dla
produktów własnych. Najbogatsze kraje UE przy okazji zalały słabsze gospodarczo kraje
swoimi produktami niszcząc produkcję tych Państw jako niepotrzebną konkurencję
utrzymując je przy życiu kredytami, dotacjami i zewnętrznym niewolniczym kapitałem.
Projekt otwierający rynek chiński, amerykański dla europejskich produktów i europejskiego
rynku dla produktów chińskich, amerykańskich. Tylko ten europejski rynek to nie rynek
niemiecki, a całej UE pod niemieckim przywództwem, dzięki czemu niemieckie samochody i
nie tylko sprzedawane są od USA po Australię i Chiny, w zamian za co chińskie, australijskie i
amerykańskie produkty sprzedawane są w Europie w tym i w Polsce. Reasumując, niemieckie
i inne silne europejskie marki korzystają z rynków zagranicznych kosztem biedniejszych,
którzy nawet jeśli uczestniczą w produkcji znanych międzynarodowych marek, jako partnerzy
zależni otrzymują za swoją pracę jałmużnę, sami nie są w stanie walczyć o najbogatsze rynki.
Polski interes w UE został pominięty, bo pomimo niskich kosztów pracy i pozornie jego
atrakcyjności dla tworzenia tu fabryk, zaplecza przemysłowego dla UE, produkcji niskim
kosztem, strategia sięgnięcia po rynek chiński, indyjski była ważniejsza tym bardziej, że
tamtejsze rynki nie są jeszcze nasycone produktami, kredytami tak jak Europa, USA. Polska
gospodarka nie jest w żadnym stopniu gospodarką technologiczną. Polska ma 200 patentów,
USA 18 milionów! I tak Polska to dziś dla UE potrzebny podwykonawca, rynek zbytu i nic
więcej, strategicznie nie może liczyć na nic więcej jak bycie pomostem w handlu Niemiec z
Rosją, by Europa miała dostęp do ropy i gazu, a dotacje mają pozwolić jej trwać w biedzie i
stagnacji, Niemiec z pewnością nie będzie tworzył sobie konkurencji w Polsce. Indie i Chiny
„zachodnie” i długo się nie godziły. Od wielu lat USA i UE przenosząc tam produkcję
45
uzależniły Chiny, Indie od siebie i dziś w dobie kryzysu łatwiej było im wywrzeć na Chiny i
Strona
nie zgodziłyby się na pewno na udostępnienie i otworzenie swoich rynków na towary
Indie presję – „albo zgodzicie się na udostępnienie swoich rynków dla naszych produktów,
albo zabierzemy produkcję do siebie i ograniczymy import”. W Indiach zezwolono na wejście
zagranicznych sklepów wielkopowierzchniowych i tylko dzięki tamtejszej opozycji
wywalczono by minimum 30% towarów sprzedawanych w tych sklepach pochodziło z
lokalnego rynku.
Współczesne gospodarki zmuszone do wzajemnej rywalizacji i pozbawiane dochodu
wzajemnie wypychają się na margines, co bierze się nie z braku tego co jest fundamentem
każdej gospodarki – ciężkiej pracy, a z rozwoju technologicznego chronionego patentem, co
uprzywilejowuje tych, którzy patentują najwięcej czyli korporacje USA, Japonii, UE.
Przeniesienie produkcji do Chin oraz pozbawienie szans na konkurencyjność gospodarek
biedniejszych z powodu zacofania technologicznego, braku kapitału, niemożności
bezpłatnego korzystania z międzynarodowej własności intelektualnej, zalewanie obcymi
produktami, stawia je w trudnej sytuacji globalnego rynku. Rynku zdominowanego przez
korporacje, na którym duży może więcej, nasączonego pustym pieniądzem. Jeśli mamy
pozwolić na to by silniejszy mógł nadużywać swojej monopolistycznej pozycji i prawo na to
zezwala, dlaczego nie pozwala na wykorzystywanie siły, jest to nielegalne? Dlaczego nie
rozdamy obywatelom broni i nie pozwolimy strzelać, wygra ten kto ma sprawniejsze oko? To
niemoralne, a jednak USA postępuje tak na „misjach pokojowych”. Liberalizm, który dotarł
do nas z USA, od „Liberty” czyli „wolność” posunął się do granic absurdu. W Polsce partią
przypisującą sobie liberalne poglądy jest PO. W konfrontacji z największymi i najsilniejszymi,
najinteligentniejszy obywatel nie ma szans. Jeśli stanie się groźny, wystarczy przeciągnąć go
na własną stronę, jeśli się nie zgodzi, pozostanie się go pozbyć. „Wolność” to zasłona dymna
dla nieczystych interesów realizowanych na szczycie. Należałoby wspomnieć w tym miejscu o
tzw. „niewidzialnej ręce rynku”, która to rzekomo prowadzi do jego samo-regulowania, którą
możnaby rozciągnąć na wszystkie sfery życia gospodarczego, w tym wolną wymianę
handlową i rynek nieregulowany w żaden sposób. To bardzo idealistyczne wyobrażenie,
szczególnie w obliczu różnych koncepcji gospodarczych na świecie i zagrożeń płynących z
zasady „duży może więcej”, czyli współczesne gospodarcze „prawo dżungli”, czyli wygrywa
silniejszy, co prowadzi do wojen i niepotrzebnych morderstw po obu stronach barykady.
Utarło się przekonanie iż wojny pobudzają gospodarkę. To delikatnie mówiąc uproszczenie.
Jak na logikę wojna może coś budować, skoro ewidentnie niszczy. Środki przeznaczone na
budowę uzbrojenia, rakiet, bomb i broni w wyniku wojen wyparowują zabierając ze sobą
poza istnieniami ludzkimi, majątek oblężonych społeczeństw? Którą gospodarkę zatem
pobudzają wojny, czyim kosztem? Czy wojna w USA i Europie też by pobudziła ich
stworzyłyby dodatkowych dóbr do tych już istniejących (nie niszczonych wojną)? Służyłyby
46
społeczeństwom, nie o interes społeczny jednak idzie gra, a o interes własnych korporacji.
Strona
gospodarki? Czy środki przeznaczone na wojny wykorzystane w cywilny sposób nie
Tsunami w Japonii również w pewnym stopniu pobudziło gospodarkę, gdyż zmusiło
Japończyków do wydawania pieniędzy, a że to naród bogaty, sięgnęli po własne oszczędności
by odbudować się ze zniszczeń. Tak więc to spożytkowanie zamrożonych środków,
oszczędności pobudza gospodarkę. Należałoby zatem zastanowić się jak uregulować
gospodarkę w taki sposób by wszyscy mieli obowiązek wydawania zarobionych środków w
zadanym okresie i to zdecydowanie zdrowsze podejście. Czym zapłacić mają muzułmańskie
kraje by odbudować swój kraj skoro oszczędności nie mają? Własnymi surowcami – ropą.
Ciekawe co sądzą muzułmanie o pobudzaniu zachodniej gospodarki przez zrzucanie na nich
bomb? Świat potrzebuje zdrowego rozsądku i wyważonych decyzji, systematycznej pracy
wszystkich obywateli, nie grupy cwaniaków, którzy produkują technologie i patenty, siedzą z
założonymi rękami i patrzą jak za grosze pracuje na nich cały świat, dzięki czemu
systematycznie powiększają swoją przewagę. Opornych zmuszają wojnami do przyjęcia
własnego porządku, niszcząc ich a następnie zarabiając ich kosztem.
Amerykański rząd dążący do globalnego monopolu, wykorzystuje swoją dominację
gdzie i jak tylko można, nie uciekając się do wojen, szantażu ekonomicznego, politycznego i
moralnego, korupcji, prowokacji i tworzenia swoich stref wpływów, lobbowania na całym
świecie za korzystnymi dla siebie rozwiązaniami i eliminowania wszystkich tych, które tym
interesom zagrażają, choć są jak najbardziej moralnie uzasadnione. Dla gospodarki Stanów
Zjednoczonych liczy się wyłącznie gospodarka Stanów Zjednoczonych, kosztem wszystkich
pozostałych, choć zgodnie ze szkołą amerykańskiej międzynarodowej polityki kłamstwa,
altruistycznie dbają o cały świat. Stany Zjednoczone to wytwór współczesnej gospodarki
kapitalistycznej ale też jej twórca który wykreował ją pod własne potrzeby. Podglądają i
szpiegują cały świat za pomocą swoich satelitów i innych urządzeń nasłuchowych, szpiegów,
agentów, służby specjalne. USA to potęga ekonomiczna ze względu na posiadane
międzynarodowe marki produktów z każdego sektora, w tym Wall Street, Hollywood,
przemysł zbrojeniowy, samochodowy, komputerowy i wiele innych.
USA potrzebuje dzisiaj nowych rynków zbytu na to co produkuje, jeśli rynki zbytu nie
będą się powiększać, amerykańska gospodarka stanie w miejscu i zostanie połknięta przez
dynamicznie rozwijające się Chiny, Indie, które narzucą światu własne produkty. Dlatego też
świeżych zysków silnie szuka za granicą próbując zagarnąć kolejne pokłady surowców na
świecie, nawet kosztem istnień tysięcy cywili, ograniczając tym samym możliwości rozwoju
Chińczykom. Szczur postawiony pod ścianą zaczął mordować, Izrael skonfliktowany ze
wszystkimi w regionie, mocno obawia się rosnącego w siłę polityczną i militarną Iranu, który
może chcieć wziąć odwet za lata izraelskiej arogancji. To ślepa uliczka, którą podąża
na
końcu
której
znajduje
się
ściana
zwaną
„obywatelskim
nieposłuszeństwem”, którą trzeba przesuwać, minimalizować, na końcu próbować
47
nurt,
wyeliminować (jak w Grecji), jednak Roosevelt, który pozbawił obywateli złota, już za to nie
Strona
współczesny
zapłaci, jego ten problem nie dotyczy, on w swoim egoizmie żył dostatnio.
W gospodarce konieczne jest rozsądne wdrażanie nowych technologii, szczególnie
automatyzacji zmniejszających zatrudnienie, przy jednoczesnym utrzymaniu poziomu
populacji. Zyski z niższych kosztów wytworzenia (zmniejszenia zatrudnienia) przy zachowaniu
tych samych cen produktów absolutnie powinny trafiać w ręce Państwa i wracać do
społeczeństwa w formie innych miejsc pracy (choćby takich jak utrzymanie porządku i
kontrola podatkowa), w przeciwnym razie społeczeństwo będzie biedniało, a w Systemie
bogacić będą się jednostki. Alternatywnie proporcjonalne do spadku kosztów, obniżenie cen
towarów zrekompensuje rynkowi utratę miejsc pracy. W praktyce ceny nie spadają, a zyski
zagarniają korporacje. USA i Europa dotarły do ściany. Ścianą tą są Chiny, Iran, Korea
Północna i Rosja. Niemożność sięgnięcia po tamtejsze rynki zbytu i czerpania zysków z
kolejnych niewolników oznacza koniec wzrostu gospodarczego, tym bardziej, że zaczęło
brakować paliwa (dosłownie i w przenośni) na inwestowanie w kolejne technologie by Chiny
i Rosję rozmontować. Gdy brakuje pieniędzy bądź pomysłu podczas złej koniunktury, do
zyskania przewagi konkurencyjnej potrzebny jest obywatel, który będzie pracował dłużej i
mniej otrzyma na emeryturze – no ale ten się też zaczął buntować. Efekt jest taki, że
gospodarka Zachodniego kapitalizmu nie ma wyjścia, stoi pod ścianą, silniki wyją na wysokich
obrotach, ściana nie ustępuje. Kwestią czasu jest kiedy silnik nie wytrzyma, wybuchnie i
obleje wszystkich wrzącym olejem – choć tak być nie musi, wystarczy silnik po prostu
wyłączyć. Prezydent ZSRR Borys Jelcyn, który doprowadził do jego rozpadu, jest przez Putina
uznawany za zdrajcę. Gdyby nie Putin, wojska USA już dziś stacjonowałyby w Iranie, a
stamtąd tylko mały krok do zduszenia Chin, jeśli nie ekonomicznie to militarnie. Jak by nie
oceniać Rosji, stanowi przeciwwagę dla polityki USA i choć w kwestii samej polityki jest od
niej gorsza dla obywateli, to dziś stanowi niezwykle cenną i potrzebną nam wszystkim ścianę
dla Zachodu. Granica Zachodniego kapitalizmu, w ostatnich latach przesuwała się niezwykle
szybko, dawniej kończyła się w Europie na NRD, USA nie były obecne w Iraku, Zatoce
Perskiej, Libii, dziś ma zostać przesunięta na Białoruś, Ukrainę, Iran, po drodze zagarnięta
została Polska, a czy żyje nam się lepiej jest dla wielu kwestią dyskusyjną. Jeśli ta granica nie
zostanie przesunięta dalej, kapitalizm w dzisiejszej oligarchicznej, korporacyjnej postaci sam
się wykrwawi przez bunt własnych społeczeństw, które swój dobrobyt (często nie dobrobyt a
przetrwanie jak w przypadku Polski) zbudowały na nakręcaniu własnej koniunktury wojnami
na obcym terenie, obcych rynkach. USA inwestując w wojsko niewyobrażalne środki już dziś
stawia na siłowe rozwiązania. Kto za to zapłaci? Najpewniej obywatele...
Putin dochodząc do władzy powstrzymał całkowity rozkład i zagarnięcie rosyjskich
dążeniu do podboju świata, choć sam dzisiejszy kryzys może być próbą rozbicia republik
48
radzieckich i dobrania się do Rosji, być może do Chin, Indii, a być może celem było i jest
Strona
ziem, ropy przez USA i korporacje. Nie wszystko się zatem USA udało w kapitalistycznym
rozbicie Europy, naiwnie byłoby sądzić, że jest przypadkowy. Może chodzi również o presję
na europejskiego obywatela, by ten w kryzysie zgodził się pobierać mniejsze pensje, by tym
samym
poprawić
konkurencyjność
zachodniej
gospodarki
względem
chińskiej,
konkurencyjność, czyli by w nowe technologie i wojny Zachód mógł inwestować jeszcze
większe środki. Co ciekawe, podobno najwięksi rosyjscy oligarchowie, w tym Chodorkowski,
czy właściciel Chelsey Londyn, Abramowicz są żydowskiego pochodzenia. To oni wytypowali
Putina jako osobę bez charakteru i aspiracji na następcę Jelcyna i się mocno przeliczyli, bo
ten rozpad Rosji powstrzymał, a oligarchów od władzy odsunął. Mówi też wprost iż nie ma
możliwości by w Rosji być politykiem otrzymującym jakiekolwiek wynagrodzenie z zagranicy.
USA drukuje gigantyczne ilości pieniądza i pieniędzmi tymi płaci na całym świecie,
płaci więcej niż inni byle tylko zyskać przewagę konkurencyjną. Sukces generowany jest
poprzez najwięcej wszystkiego, osiąganych z pieniądza, w tym przede wszystkim surowców,
technologii (tworzonych przez najlepszych, najlepiej opłacanych międzynarodowych
specjalistów). Realizuje strategię „więcej pieniądza, kredytu, technologii, wojska i wojen”,
więcej od innych, ucieczka do przodu przerzucana w gruncie rzeczy na obywateli całego
Zachodniego świata i własne korporacje, które dzięki temu realizują ogromne zyski,
otrzymują kontrakty. Płaci najwięcej na rynku pustym drukowanym pieniądzem, ignorując
zdrowy rozsądek byleby tylko być na pierwszym miejscu pozbawiając szans na zdrową
konkurencję innych, zmuszając ich do podążania tą samą drogą. Technologiczna globalna
wojna kosztuje coraz więcej i płacą za nią obywatele coraz cięższą pracą. Bankrut jest
rynkowym liderem, jednak finansowany jest przez przyjazne banki, siłą narzuca swoją walutę
innym i wojna idzie na to kto ma najlepsze finansowanie i największy dług. Nie jest istotne,
czy nowe technologie są bezpieczne i korzystne, zdrowe dla środowiska, obywateli. Jeśli są
zyskowne, rusza lobbing by weszła w życie, choćby kosztować miała życie i zdrowie tysięcy
cywili.
Polski TVN swoją pozycję na rynku również okupił ogromnymi długami, nie ważne,
najistotniejsze było wyprzedzenie, osłabienie konkurencji. Dlaczego jednak problemu
wielkiej inflacji nie mają Amerykanie. Gdyż przekazują pieniądz bankom za obligacje, te
kredytują korporacje inwestujące, wydające, płacące nim za granicą, „twardą” walutą, która
poprzez znalezienie nowych nabywców i towarów nie słabnie. Ponadto kapitał
przetrzymywany na całym świecie przez różnych właścicieli nie tylko amerykańskich w innych
walutach, zasobach, wycofany został w kryzysie w stronę bezpiecznej ostoi kapitału, jakim
jest dolar, gwarantowany przez US Army w przypadku turbulencji w innych zakątkach świata.
Pozostali w efekcie tego zostali zmuszeni do podążania z trendem aby nie stracić swoich
kupowali więc dolary, dzięki czemu ten się dodatkowo umocnił. Czy Amerykanie zamierzają
49
spłacać swoje zobowiązania? Będą mieli dwa rozwiązania. Pierwsze to dalej drukować dolary
Strona
środków w osłabiających się walutach własnych, ponadto można było na tym ruchu zarobić,
w niewyobrażalnych ilościach sami przenosząc własne środki np. w drożejące złoto i ropę (za
które trzeba płacić coraz więcej mniej wartych dolarów) obniżając inflacją własność
amerykańskich obywateli (już nie tylko, przede wszystkim obywateli całego świata), tym i
obligacji by na koniec z w/w surowców spłacić znaczną część zadłużenia – obywatele
pozostaną biedni, wzbogacą się nafciarze. Drugie założenie to teza, zgodnie z którą, któregoś
dnia USA staną się niewypłacalne i zbankrutują, choć tylko w teorii, wyzerują swoje
zadłużenie, co w praktyce oznaczać będzie zlikwidowanie pustego nadrukowanego
pieniądza, który to jednak pozwolił przejąć realną własność na całym świecie w postaci złóż
surowców zagarniętych w trakcie wojen, rynków zbytu, kosztem obywateli i odebranego im
majątku zgromadzonego przez ostatnie dziesięciolecia jak nie stulecia. I tu obywatele, jednak
tylko amerykańscy, zyskają bo docelowo zostaną bez długu (nie będą musieli więcej
pracować na odsetki), stracą banki i właściciele amerykańskich obligacji, choć nie sądzę by
obywatelom z powodu braku konieczności pracy na odsetki ktoś podniósł realne
wynagrodzenia. Stawiam raczej na to pierwsze rozwiązanie jako wybrane przez rząd, chociaż
to obywatele powinni dążyć do tego by zrealizował się scenariusz drugi, który również trzeba
brać pod uwagę jako kolejny amerykański przekręt. Amerykanie pozyskaną w wyniku wojen
własność nieustannie zabezpieczają przez setki baz wojskowych US Army na całym świecie i
pewnie dobrowolnie jej nie oddadzą. Co zrobi świat bez ropy naftowej zagarniętej przez
USA? Tyranem nie są Rosja i Chiny, Korea Północna, Iran, można zaryzykować stwierdzenie,
że tyranem są USA i Izrael, które pozostają w konflikcie ze wszystkimi, którzy nie chcą się
podporządkować, systematycznie osłabiają swoją międzynarodową opozycję, w tym przede
wszystkim Rosję. Ameryka zaatakowała Libię, przymierza się do ataku na Iran, bo kraje te
chciały wyceny ropy w Euro, nie chciały otrzymywać za ropę coraz mniej wartego dolara.
Gdyby ropa wyceniana była na świecie w Euro, słabszy drukowany dolar nie podnosiłby jej
cen, na której globalnych zasobach USA trzyma swoje łapy – USA miałyby w końcu swoją
wielką inflację, co oznaczałoby koniec ich dominacji opartej na kreatywnej księgowości i
ekonomicznych trikach. Kolejne rynki zbytu, w tym towar na sklepowych półkach i
znajdowanie na świecie nabywców, klientów na dolara, pozwala USA drukować go wielkie
ilości bez ryzyka zagrożenia inflacją – jak pisałem, pieniądz ma pokrycie w towarze, wsiąka w
towar. Pusty pieniądz przejmuje realną wartość! Wycena ropy w $ oznacza, że na świat
przerzucane jest amerykańskie osłabienie dolara – inflacja. Wszyscy korzystając z ropy mamy
spłacać amerykańskie zadłużenie wyższymi cenami tego surowca (która wykorzystywana jest
przy produkcji większości produktów, również plastiku, odzieży), również przez produkty
wytwarzane w oparciu o surowce wyceniane w USD, w tym metale. Amerykańskie
pozbawionych złóż ropy, każe spłacać swoje zadłużenie i poprzez obniżenie popytu na innych
50
rynkach ze względu na wzrost cen wszystkiego wokoło (przez drożejące surowce w $),
Strona
zadłużenie zaś zmniejsza się w czasie dzięki inflacji. Ameryka obywatelom wszystkich Państw
zmusza do zmniejszenia produkcji innych towarów, na które społeczeństw nie stać, co
prowadzi do wzrostu bezrobocia. Dodajmy do tego zysk zaszyty w amerykańskich
produktach, a okaże się jak wiele z naszej pracy trafia na amerykańskie wojny. Jeśli mając w
systemie ilość X pieniądza, wydrukujemy drugie tyle i kupimy na rynku realną własność,
doprowadzimy do osłabienia waluty i uciekniemy w realną własność zanim inni zorientują
się, że dostali walutę mniej wartą. To jak z kradzieżą, dopóki nie zostaniesz okradziony, nie
zauważysz że coś Ci zginęło. Wydrukowanie pieniądza nie osłabia waluty, osłabia ją dopiero
jego wydanie. Ten kto otrzymuje pieniądz nie ma zatem świadomości, że otrzymuje towar
który za chwilę straci na wartości, tym samym jest zwyczajnie oszukiwany. Libia i Iran nie
chciały się na to godzić, słono za to zapłaciły, bądź Iran jeszcze zapłaci. Ile jeszcze można
wydrukować dolarów jeśli ten zostanie narzucony całemu światu niszcząc po kolei każdą ze
słabszych walut? Skandynawowie, i na Was przyjdzie czas, nie dobrocią, to siłą, nie w tym 50leciu, to w kolejnym. Wy również milczcie i pozwólcie kapitalizmowi dalej swobodnie działać,
za chwilę i Wy nie będziecie mieli nic do powiedzenia.
To jednak nie koniec wzrostu cen surowców. Im w cenie danego produktu jest mniej
kosztów wynagrodzeń, a więcej technologii, ceny surowca, tym niższe ryzyko inflacji,
ponieważ pieniądz nie trafia na rynek, nie napędza popytu. Jeśli pieniądze inwestowane są
tam gdzie na płace nie jest przeznaczana zbyt wysoka część wydrukowanego pieniądza, gdy
tłumiony jest popyt, szczególnie w kryzysie, nie ma zagrożenia inflacji. Zubożanie
amerykańskiego społeczeństwa przy jednoczesnym drukowaniu ogromnych ilości $ pozwala
bez inflacji tworzyć nowe ekstremalnie drogie technologie (z coraz kosztowniejszych w
wydobyciu surowców, na które normalnie nie byłoby nikogo stać), kupować surowce,
budować międzynarodową przewagę, wyprodukowane niskim kosztem wynagrodzeń bomby
zrzucać gdzie popadnie bo zrzucamy przede wszystkim drożejące surowce wykorzystane do
ich stworzenia, które wyceniane są w $ i dlatego drogie są dla wszystkich pozostałych, nie dla
USA, tym bardziej gdy same je wydobywają. Amerykę wojny i produktowa ekspansja kosztują
tyle co zadrukowany papier. Zyski z ropy mogą być również lokowane za pomocą
instrumentów finansowych w surowce, waluty, akcje, dmuchają spekulacyjną bańkę, co po
raz kolejny sprawia, że inflacja nie pojawia się na dolarze ale zostaje przerzucona na inne
waluty. Ropa naftowa pomijając inflację na dolarze jest tak droga właśnie z powodu
nadwyżek finansowych na rynku i umożliwienia im zakupów tego co nie jest właścicielom do
niczego potrzebne, wyłącznie w formie spekulacyjnego lokowania kapitału, choć
nabywanych zdalnie surowców nie widzą na oczy. Co więcej, wszyscy surowcowi spekulanci
inwestując w surowce inwestują również w dolara pozwalając na jego drukowanie. Pół biedy
finansują wojny), gdy jednak drożeje ropa, płacimy za to wszyscy. W kryzysie 2008r. gdy
51
kapitał finansowy wystraszył się rynków finansowych, baryłka ropy z okolic 150$ spadła do
Strona
jeśli drożeje złoto i diamenty (choć wydobywane w Afryce i sprzedawane Zachodowi,
35$ choć realny popyt drastycznie nie zmalał (należy oddać, że w części ze względu na
umocnienie dolara, gdyby wziąć pod uwagę tylko ruch dolara, cena powinna spaść najdalej
do 110$). Wycena surowców na świecie jest jak aukcja. Żeby w niej licytować, konieczne jest
posiadanie środków finansowych, inaczej można stracić wpłacone na wstępie wadium –
zabezpieczenie. Większa liczba zainteresowanych pozwala osiągnąć wyższą cenę. Jeśli koszt
wydobycia to około 25$ za baryłkę, za pomocą OPEC – organizacji określającej i
ograniczającej poziomy wydobycia, jesteśmy w stanie dyktować światu ceny. Nakładając
sankcje na irańską ropę (odmawiając jej kupowania), wszczynając wojny w krajach arabskich,
przejmując kontrolę nad złożami i dalej czerpiąc z nich astronomiczne zyski, regulując
globalny poziom wydobycia podnoszone są ceny i świat zmuszany jest do tego by płacić – bo
po raz kolejny konsumpcja nie spada drastycznie zgodnie z teorią prawa popytu i podaży, bo
to dobro którego obywatele nie są w stanie sobie odmówić, co sprawia, że właściciele
realizują znacznie większe zyski! Zyski w znacznej części lokowane są w „aukcje” na ropę
windując jej ceny. Mechanizm zawyżania cen przynosi korzyści także tym, którzy nie biorą w
nim udziału, a wydobywają surowce, posiadają własne złoża, to strata na którą USA nie chcą
sobie pozwolić stąd po raz kolejny krucjata z krzyżem w ręku w muzułmańskim świecie dążąc
do zagarnięcia jak największej ilości złóż i tak straszna jest Rosja położona na złożach ropy i
gazu. Podobnie jest na rynku kapitałowym, na rynku akcji, gdzie USA podnosząc ceny
własnych akcji pustym pieniądzem (programy Quantitive Easings) próbują wmawiać światu,
iż mamy już na rynkach hossę. Drożejące surowce są USA jak najbardziej na rękę, dzięki nim
drukują bez ryzyka inflacji $ w niewyobrażalnych ilościach! Tylko to absolutnie
niedopuszczalne by cały świat był zmuszony do posługiwania się walutą jednego Państwa,
które bezczelnie sytuację wykorzystuje!
Niemcy przyjęły w Europie odmienną od USA strategię. Poprzez drukowanie Euro
straciłby ten kto go najwięcej posiada, w tym wypadku Niemcy właśnie. To niemieckie banki
posiadają najwięcej europejskich obligacji, udzieliły najwięcej Euro-kredytów, podążają więc
drogą ograniczania kosztów i zmniejszania pieniądza na rynku. W dłuższej perspektywie to
jednak rozwiązanie bezpieczniejsze i korzystniejsze dla euro-społeczeństwa, choć własność
również jest im odbierana przez korporacje i brak miejsc pracy. Strategia ta skutkuje dziś
zmniejszeniem dochodu obywateli i spowolnieniem gospodarczym. Wielka Brytania
posiadająca korporacje naftowe w tym BP niechętnie jednak utożsamia się z polityką
Niemiec, bliżej jej do USA, amerykańskich wojen i odbierania inflacją oraz ceną surowca
własności obywatelom całego globu.
Dlaczego USA tak silnie dążą do przejęcia większości zasobów globalnej ropy naftowej
przyszłości stanie się z pozostałymi jeśli nie będą w stanie zaoferować USA nic w zamian, bo
52
te będą w stanie kontrolować strategiczne surowce na świecie, potrzebne też innym,
Strona
i zbroją się na potęgę, próbują uzależnić świat od dolara? Czy nie staje się to oczywiste? Co w
niezwykle silne militarnie nie pozwolą odebrać sobie władzy? Może wywołają globalną
wojnę, w której przejmą totalną kontrolę nad światem i resztą pozostałych strategicznych
globalnie zasobów. Odetną obywateli nie tylko od surowców takich jak ropa ale też od ziemi
rolnej produkującej żywność, zagonią ich do miast w Państwach Policyjnych co już dziś staje
się faktem i będą im racjonowały żywność, prąd, energię pod bronią zmuszając do bycia
posłusznym, wszczepiając chipy by mieć pełną kontrolę? Być może ponadczasowi
Wszechwładcy będą walczyć w wąskim gronie o pozycję, mordować się wzajemnie, nigdy nie
wpuszczą tam jednak nikogo z ludu zamkniętego w kręgu. Czy to science-fiction czy może
naturalna konsekwencja współczesnego ciągu zdarzeń? Już dziś wielkie 500 hektarowe
gospodarstwa rolne mogą być obsługiwane przez pojedyncze osoby. Czy tak wielka władza w
rękach jednego Państwa jest dla globu i nas wszystkich bezpieczna i nie grozi takim
scenariuszem? Po co USA systematycznie inwestują w technologię wojenną biliony USD,
które mogłyby zostać oddane społeczeństwu w postaci dobrobytu reprezentowanego przez
inne produkty wytworzone w tym miejscu? Tenże scenariusz miał już miejsce w historii
kilkakrotnie, tylko za każdym razem kończył się porażką, bo obywatele podnosili bunt.
Jednak nigdy w historii przewaga technologiczna nad możliwościami zwykłego obywatela nie
była tak wielka. Niewiele da strzelanie z łuku do myśliwców i snajperów znajdujących się
kilometry dalej, nie wyprodukujesz w garażu broni, którą dysponują Twoi przeciwnicy. Coraz
mniejsza liczba osób za pomocą maszyn może kontrolować coraz większą. Gdy proporcje te
sięgną odpowiedniego poziomu, pierścień może się domknąć tak aby już nigdy nie było z
niego ucieczki. Gdy społeczeństwa kontrolować zaczną bezmyślne maszyny, nie da się
przekonać ich do swoich racji. Przed światem najprawdopodobniej międzynarodowy bunt
obywateli - niewolników, z nadzieją iż pilnujące obywateli służby się przyłączą, zimna
maszyna nie zbuntuje się na pewno. Zwierzęta też kiedyś były wolne, dzisiaj rządzi nimi
człowiek zamykając je w zagrodach bądź ograniczając naturalne ekosystemy, Indian
zamknięto w rezerwatach, biedniejsze narody pod bronią zagania i pilnuje się jak bydło, byle
tylko sięgnąć do ich surowców. Jaką mają szansę by się przeciwstawić, wydostać? Wyrwanie
się Systemowi dzisiaj mogłoby nie być proste, łatwe, jeśli nie udałoby się dzisiaj, ze względu
na postęp technologiczny mogłoby nie udać się już nigdy, już w czasie II wojny światowej
zwycięstwo przyszło aliantom z wielkim trudem, a dziś technologia rozwinęła się znacznie
bardziej, przy czym przewaga USA nad innymi jest znacząca. W jaką pułapkę społeczeństwa
poprzez system medialno-polityczny oparty o pieniądz wprowadzone zostały już dziś. Nie
mając realnej alternatywy są okradane przez jednych, drugich, trzecich i następnych,
okłamywane każdego dnia są przekonane często, że dokonują słusznych wyborów, a same
tkwią i jest ona systematycznie uszczelniana przez inwigilację i działalność wszelkiego rodzaju
53
służb. Ten kto ma władzę, zawsze z niej korzysta, tym bardziej jeśli nazywa się „homo sapiens
Strona
robią sobie krzywdę, cena ludzkiego życia sięgnęła dna. Amerykanie już dziś w zagrodzie
pazerny”. Czy z gangami w Meksyku rzeczywiście tak trudno rządowi USA sobie poradzić?
Absolutnie nie, jeśli byłaby taka wola porządek zaprowadzony by został w rok, maksymalnie
dwa. Ameryce zależy na meksykańskiej destabilizacji, ochraniając wyłącznie własne fabryki w
tamtym regionie, a powstały ich tysiące. Meksykanie codziennie giną na ulicach i dzięki
destabilizacji godzą się pracować za kilka dolarów dziennie. USA ma tuż za swoją granicą siłę
roboczą tańszą niż w Chinach, tym samym się od Chin uniezależnia i nie daje swojemu
wrogowi, konkurentowi zarabiać. Pozostaje tylko uszczelnianie granicy. A co na to
meksykański rząd? On nawet w ćwierci nie jest meksykański, Ameryka opłaca wybrańców,
którym żyje się świetnie i ma swoją zagraniczną przystawkę realizującą ich interesy. Nie
inaczej jest w Europie, tylko, że tą przystawką jest właśnie Polska i jest przystawką
niemiecką. Niemiec potrzebuje taniej siły roboczej tuż przy swojej granicy i będzie dążył do
tego by Polak pozostał biedakiem wzmacniając tym samym konkurencyjność gospodarki
niemieckiej. Tak właśnie, kto uwierzył, że któregoś dnia Polak będzie tak bogaty jak Niemiec
a Angela i jej następcy za pomocą UE na to pozwolą? Czy na spokoju i porządku w Polsce
zależy Rosjanom, czy raczej korzystniejsza jest dla nich polska destabilizacja? Kto ma
wątpliwości że jest inaczej?
Dziękujmy światu iż mamy atom i bomby atomowe, które trzymają w ryzach
imperialistyczne zapędy co niektórych „demokratycznych” tyranów, którzy to tak zawzięcie
walczą z wszelkimi próbami budowania bomb atomowych na świecie dla własnej ochrony.
Tyrani mają bowiem świadomość, że na użyciu atomu stracą wszyscy, nie będzie zwycięzców.
Bomba atomowa to dziś gwarancja międzynarodowego bezpieczeństwa ochraniająca nas
przed kolejną Wojną Światową. Dzisiejsza sytuacja w Iranie i zarzuty o prowadzenie
programu atomowego wbrew polityce Izraela i USA, co skończyło się wobec Iranu sankcjami
gospodarczymi to kolejna amerykańska nagonka. Iran głośno oświadcza iż nie ma wrogich
zamiarów, nie zbroi się po to by kogokolwiek atakować, musiałby być samobójcą, na swoim
terenie jest się w stanie bronić, a broń atomowa (jeśli w ogóle taką stworzy) ma być
wyłącznie straszakiem w stosunku do Zachodu na wypadek interwencji zbrojnej by zagarnąć
pokłady ropy. Za Iranem stoją Chiny i kraje te od lat są silnie związane gospodarczo, widać
można się z „fundamentalistami” porozumieć. Pytanie, gdzie zaczyna się granica radykalnego
fundamentalizmu a gdzie chęć wzięcia odwetu czy ochrony swoich granic w odpowiedzi na
zachodnie prowokacje. Poza programem atomowym niewiele można Iranowi zarzucić, choć
to i tak zarzut mało poważny. Za to sąsiedni żydowski Izrael do łatwych sąsiadów nie należy,
jednak przez USA jest broniony nieustannie. Racje Palestyny, z którą pozostaje w ciągłej
wojnie nie są w ogóle brane pod uwagę, a palestyńskie ujęcia wody niszczone są
Palestyńczycy giną z pragnienia. Co ciekawe w ich budowę zaangażowana jest nawet
54
międzynarodowa pomoc humanitarna, w tym Polska. Czy przedstawiał ktoś w mediach racje
Strona
systematycznie przez izraelskie buldożery, bo… są samowolą budowlaną przez co
Iranu? Iran oskarżany jest o wrogość w stosunku do Izraela, chociaż to Izrael jedyny w
regionie posiada broń atomową i planuje atak na Iran, amerykańscy Żydzi decydują o
polityce USA. Tak się właśnie prowadzi politykę równych i równiejszych, Zachód może sobie
pozwolić na posiadanie uzbrojenia nuklearnego, Iranowi, który za bardzo urósł w siłę, na
własnej ziemi nie wolno, co więcej obywatele „Zachodu” nastawiani są już dziś przeciwko
Iranowi, machina propagandy wojennej została wprawiona w ruch i to nie przez
„demonizowaną” Rosję, a przez chwalone „przyjazne” izraelskie Stany Zjednoczone. Złodziej
krzyczy „łapać złodzieja”.
Hitler w czasie wojen dążył do wyniszczenia narodu żydowskiego. W swoim dziele
„Main Kampf” pisał o sposobie naprawy różnych dziedzin życia, przy czym najistotniejsze
wydało mu się wyeliminowanie największego problemu jakim byli Żydzi. Czy zadałeś sobie
kiedyś pytanie, skąd u Hitlera wzięła się tak wielka żydowska nienawiść, antysemityzm? Czy
natknąłeś się kiedyś na racjonalne uzasadnienie filozofii Hitlera, co nim kierowało, jego racje,
argumenty? Raczej nie? A może się nad tym nie zastanawiałeś bo jakie to ma znaczenie?
Posunął się oczywiście zdecydowanie za daleko jednak z żydowską działalnością świat musi
uporać się raz na zawsze. Hitler po przegranej przez Niemcy I Wojnie Światowej absolutnie
nie zgadzał się z zapisami Traktatu Wersalskiego, który został podpisany przez ówczesnych
niemieckich polityków, a który to zmuszał Niemcy do wypłaty ogromnych odszkodowań
wojennych (notabene słusznie). W Żydach jako we właścicielach systemu bankowego już
wtedy upatrywał zło prowadzące do okradania społeczeństwa i słabości gospodarczej
Niemiec, w swoim chorym umyśle postanowił ich wszystkich unicestwić, w postępującej
chorobie postanowił zawładnąć całym światem. To Żydzi odpowiedzialni są za stworzenie
dzisiejszego systemu kapitalistycznego. Hitler był przeciwny kapitalizmowi, wspierał idee
socjalizmu i nacjonalizmu, czyli koncepcji korzystnej dla społeczeństw – kosztem innych. To
żydowska jedność i kultura Izraela, wspieranie się nawzajem i przejmowanie władzy bez
jakichkolwiek skrupułów, bez sumienia, brak szacunku do ludzkiego życia, transferowanie
prywatyzacją zysków z gospodarek do których nie powinni mieć dostępu, prowadzi do
obsadzania się na najważniejszych stanowiskach na całym świecie, tworzenie zamkniętej
struktury, w której cały świat pozostaje zależny, rządzony przez pieniądz. To macki, wici,
relacje rozpuszczone na całym globie. To przedstawiciele Pieniądza i Syjonu obsadzani na
kluczowych z punktu widzenia władzy stanowiskach, lojalni i posłuszni pod marką „USA”
sprawują nad nami kontrolę. Hitler jakby nie był dziś przedstawiany odpowiada za
powojenny sukces Niemiec na zagrabionym Europie mieniu i wiedzą o tym z pewnością
Angela Merkel i jej poplecznicy, choć oficjalnie ścigają „zbrodniarzy wojennych”. Taka
się myśli... Czy jestem antysemitą? Jeśli przyjąć że antysemityzm to chęć odmówienia
55
komukolwiek czerpania przesadnych korzyści z mojej pracy, to tak, jestem antysemitą i
Strona
rzeczywistość i cecha niezbędna w warsztacie każdego polityka, mówić i robić co innego niż
jestem z tego dumny, choć do zwykłych obywateli Izreala nie odczuwam negatywnych
emocji! Hitler swoją wojnę z Żydami przegrał i od tamtego czasu antysemityzm jest
dyskretnie zwalczany na całym świecie po dziś dzień.
Kapitalizm to ślepa uliczka, to pułapka, w którą przez USA i międzynarodowe
korporacje zaganiany jest cały współczesny świat, z której nie ma bezpośredniego wyjścia. To
gra, której zasady ustalone zostały przez USA w postaci prawa międzynarodowego, w tym w
szczególności prawa własności, prawa patentowego oraz umów takich jak ACTA, cały świat
zaś ma w nią grać choć nie może wygrać, zwycięzca jest zawsze tylko jeden. Silniejsza strona
ustaliła zasady gry skrajnie niekorzystne dla strony słabszej oddając władzę strony słabszej w
przyjazne sobie ręce i zmuszając ją do gry, w której może tylko przegrać. Prawo
międzynarodowe mówi, iż rządy nie mogą pomagać własnym firmom. Najbogatszym pomoc
nie jest potrzebna, biedniejszym wiąże ręce, znosi cła. Tylko od kiedy ślepe uliczki są
jednokierunkowe? Świat musi mieć możliwość zawrócenia. Obywatel w Systemie ma pełnić
rolę Jedwabnika, którego trzeba nakarmić, napoić i stworzyć najniższym kosztem warunki, w
których będzie produkował zyski (zjadał mniej niż produkuje), któremu to po cichu,
stopniowo odbiera się wolność i majątek. Mówiąc wprost, biznes i władza nie potrzebują
konkurencji – świadomych obywateli, potrzebują zaprojektowanych, zaprogramowanych
konsumentów. Dzisiejszy świat to globalna finansowa wojna, w której obywatele nie liczą się
wcale, liczą się wyłącznie jako surowiec generujący dochód i pozwalający sięgać po władzę.
Wojna ta trwa codziennie utrzymywana z dala od ich oczu, świadomości. To współczesna
grabież majątków narodowych, niejawne rozbiory całych Państw. Wszystko zgodnie z
prawem i poza oczami nieuświadomionych, ciekawskich społeczeństw, czy też wręcz
przekonanych, że takie jest prawo rynku, prawo międzynarodowe. Zamach na ich wolność
się już dokonał.
Skąd wzięły się pieniądze na kredyt, posiadane przez banki? Majątek zagarnięto
społeczeństwom przede wszystkim w USA i Zachodniej Europie, czy też nie wypłacając
właściwych wynagrodzeń – zaniżając je co było możliwe dzięki prywatyzacji, skuteczniejszym
modelu gospodarczym i zyskanej przewadze nad biedniejszymi krajami. Aby spożytkować
nadwyżkę ciągle rosnących i posiadanych środków, potrzebni byli kolejni konsumenci,
dlatego tak istotne było by wpędzić polską i inne gospodarki włączane do zachodniego
kapitalizmu w kłopoty, by obywatele byli zmuszeni korzystać z zachodniej lichwy, a środki
mogły pracować w kredycie. Gdy nowych Państw zabrakło, środki zostały przeznaczone na
wojny by opornych pozyskać siłą, biedniejszych zmuszono do prywatyzacji, dzięki którym
wirtualne długi Państw zamieniane są na ich realny majątek zubożając je w dłuższej
nie brakuje w kieszeniach inwestorów, one jednak leżą z dala od rynków i czekają na kolejne
56
ofiary takie jak Białoruś, Ukraina, Rosja. Wystarczyłaby zmiana prawa własności i problemy
Strona
perspektywie jeszcze bardziej, przejmując ich źródła dochodu. Pieniędzy na wyjście z kryzysu
świata rozwiązane zostałyby z dnia na dzień. Czy biedniejsze kraje miały szanse obronić swój
majątek przed zachodnim kapitalizmem, który zgromadził ogromną nadwyżkę środków na
znacznie bardziej rozwiniętej gospodarce?
Konsumpcjonizm jak i prywatyzacja będące wytworem kapitalizmu są korzystne dla
producentów, a Polska nim nie jest, korzystny jest dla najbogatszych (dla tych którzy mają
najwięcej kapitału, pieniądza), chyba, że ktoś chce udowadniać, iż Polska bogaci się nie
inwestując, a konsumując majątek. Miejsca pracy dostępne w Polsce to w dużym stopniu
technologia sięgania po polskie surowce, czyli wspomniane, agresywne: marketing,
akwizycja, bankowość, produkty ubezpieczeniowe i inwestycyjne. Żadna gospodarka nie
wytrzyma zbyt długo na takim modelu, bo każdy zasób kiedyś się kończy, któregoś dnia
sprzedany zostanie ostatni hektar ziemi i ostatnia polska firma, co wtedy? USA podobnie jak i
Szwajcaria są w nieco odmiennej niż Polska sytuacji. Nie muszą produkować u siebie,
wystarczy iż tworzą technologie i sprzedają je innym. Tym samym brak własnej produkcji i
zatrucie obcymi produktami jest dla nas katastrofalny, zgubny w skutkach, a twierdzenie, że
dzisiejsze gospodarki nie muszą być nastawione na produkcję jest co najwyżej półprawdą,
jeśli nie powiedzieć kłamstwem, manipulacją, szczególnie wobec gospodarek pozbawionych
własnych patentów, technologii, co zrozumieją za parę lat, gdy już nie będą w stanie sobie
dawać rady, gdy już będzie za późno, choć w zasadzie kryzys już część problemu uwidocznił.
W tym kontekście podpisywanie ACTA przez rząd jest niezwykłym skandalem i kolejną zdradą
polskiego interesu. Jeśli w Polsce nic się nie zmieni w dziedzinie nowych technologii i
ograniczenia rynku dla obcych produktów, nędzą zostanie wymazana z mapy Europy.
Aby stworzyć system odsączania narodu z pieniądza, konieczne jest stworzenie miejsc
pracy, ponieważ zyski nie pojawią się same. Tak więc pracownicy eksploatujący polski
majątek, otrzymają wynagrodzenia jako część wygenerowanego zysku, cykl zostanie
powtórzony wiele razy, za każdym razem pracownik otrzyma wynagrodzenie, pod
warunkiem, że będzie potrzebny i będzie przynosił zysk. Jeśli oliwy (pieniądza) w systemie
zacznie brakować, nadwyżka pracowników zostanie zwolniona, zredukowana. Gdy odebrane
zostaną obywatelom oszczędności i aby gospodarka dalej trwała, konieczne stanie się
dolanie do niej oliwy. Tą oliwą są wszelkie inwestycje, przejęcia, prywatyzacja, dotacje ale
też i kredyt – napływ pustego i zdradliwego pieniądza tworzący miejsca pracy, który
produktami jest dalej obywatelom odbierany pozostawiając zobowiązanie na lata. Oliwa
dociera do Polski również od Polaków pracujących za granicą, tyle, że i to przestaje
wystarczać. Gdy zagraniczni inwestorzy nie widzą możliwości generowania zysku na rynku,
nie będą chcieli dolewać oliwy, mechanizm zaczyna skrzypieć, rzęzić, jednak politycy w tym
iż Polska jest gospodarczą potęgą, zieloną wyspą, na której i w którą warto inwestować!
57
Dlaczego? Bo bez nich nie dajemy sobie już rady, bez nich jesteśmy bankrutem. Pozostaje
Strona
Tusk z szczególnym sobie wdziękiem uśmiecha się, puszcza do inwestorów oko i wmawia im,
nam dobrnąć do eksploatacji gazu łupkowego, który jako kolejny surowiec mamy wyprzedać
za bezcen by doraźnie korzystać z zagranicznych produktów. Zatem, póki co, bogacimy się...
w „astronomicznym” tempie...
Tak więc obcy kapitał wykorzystuje Polskę jako własne poletko, na które sprowadził
nowoczesne maszyny i urządzenia, technologie, wyrzucając tym samym z niego prawami
rynku to co polskie, przestarzałe, pozbawił Polaków miejsc pracy poprzez poprawę
efektywności firm i jest w stanie w Polsce trwać głównie poprzez zmuszenie jej i Polaków do
zaciągania długów, wyprzedaż majątku i surowców, z których następnie generuje zyski i
transferuje je za granicę – jak długo?
5. ACTA – cenzura w Internecie, władza nad technologiami
Jak wykazałem wcześniej, nie jest możliwe bogacenie się bez fundamentalnych zmian
w gospodarce – nowych technologii i zwiększenia czasu pracy pracowników. Jeśli zauważyć,
że polska gospodarka nie jest oparta na technologiach, patentach, znakach towarowych,
prawach autorskich, własności intelektualnej, można dojść do wniosku, że ci którzy
wzbogacili się na polskim rynku, w znacznej części musieli zrobić to kosztem innych,
odbierając im majątki, własność, bądź przymuszając do cięższej pracy, częściowo inwestując
w technologie zagraniczne. Które gospodarki oparte są na technologiach i znakach
towarowych? Przede wszystkim USA, Japonia, Niemcy, Kanada, Szwajcaria, Wielka Brytania,
bogatsza część Europy. Kto odpowiadał za stworzenie ustawy ACTA? Inicjatywa wyszła jak
zawsze od USA, które to wciągnęły w nią inne, również słabsze politycznie kraje. Jaką drogą?
Pozostaje zgadywać i wątpić czy etycznie. ACTA to umowa międzynarodowa, która pozwala
zamknąć dowolną stronę internetową, odebrać właścicielowi jej domenę, a także zająć jego
konto bankowe. Cenzura w Internecie, w demokratycznych krajach? Niewiarygodne, tym
bardziej, że internet pozostaje jedynym, niezależnym i wiarygodnym medium na świecie. Stał
się dla Władzy i Systemu poważnym zagrożeniem, Jedwabniki zaczęły się edukować,
rozumieć co się wokół dzieje, organizować i protestować, System budowany na kłamstwie
zaczął przeciekać. Jeśli cokolwiek doprowadzi do obalenia współczesnego systemu
kapitalistyczno-politycznego to właśnie Internet i obywatelska dzięki niemu świadomość
nieczystości rąk i myśli Władzy. Internet i strony internetowe to media rozproszone, nie
dające się kontrolować.
europejskich profesorów prawa zaopiniowały ACTA negatywnie, jako niezgodną z prawem
UE. Mimo to Komisja Europejska ogłosiła jednoznacznie, iż ACTA może zostać przez UE
Strona
o czym zadecydować miała UE. Środowiska naukowe reprezentowane przez 25 niezależnych,
58
Z kilku wyżej wymienionych krajów, ACTA nie podpisali tylko Niemcy i Wielka Brytania
przyjęta. Obiektywnych konsultacji w sprawie ACTA nie było, ustawa wdrażana była w
sposób tajny. W Polsce informacje o niej znalazły się na 40 stronie raportu o rolnictwie i
rybołówstwie. W Europarlamencie ustawa została przegłosowana według wytycznych
klubów, w których znajdują się europosłowie, głosują nie znając treści ustaw, bo jest ich zbyt
wiele, poza tym nie oszukujmy się, nie znają języka na takim poziomie by czytać ustawy
pisane w zawiły prawniczy sposób, choć nie podpisuje się tego czego się nie rozumie. Polscy
reprezentanci w UE dowiedzieli się zatem, że głosowali za wprowadzeniem ACTA, choć po
zapoznaniu się z ustawą są jej zdecydowanie przeciwni, trudno powiedzieć czy przypadkiem.
Biorąc pod uwagę tryb wdrażania, można wnioskować, iż ustawa miała zostać narzucona
światu po cichu i postawić obywateli przed faktem dokonanym, co pewnie by się udało
gdyby nie Internet i wolne media. Cytat z wp.pl:
„(…) 6 dni po opublikowaniu na stronie internetowej sejmu odmowy udzielenia
odpowiedzi, 11 maja 2010 roku, ministerstwo zaprosiło do konsultacji społecznych 27
organizacji i prywatnych przedsiębiorstw, zabrakło wśród nich m.in. stowarzyszenia Internet
Society Poland, które wcześniej wnioskowało o udostępnienie dokumentów dotyczących
ACTA. Wśród organizacji znalazły się niemal wyłącznie stowarzyszenia reprezentujące
artystów i zainteresowane ochroną praw autorskich, m.in. ZAiKS. Media były
reprezentowane przez trzy największe telewizje - TVN, Polsat i TVP. Zabrakło przedstawicieli
pozostałych mediów i organizacji, które wcześniej protestowały przeciw przyjęciu ACTA przez
Radę UE. - Nie uzyskaliśmy żadnego zaproszenia na konsultacje w tej sprawie, nie
wiedzieliśmy nawet, że one się odbyły - mówi Marcin Cieślak z Internet Society Poland.”
Jednak ACTA to nie tylko internet, umowa może zostać wykorzystana jako sposób na
wyeliminowanie tańszych zamienników produktów oryginalnych, co oznacza koniec tańszych
części zamiennych do samochodów, tuszy do drukarek, leków i wielu innych. Komu zatem
służy, Polakom czy wielkim korporacjom i pod czyim wpływem podpisał ją „polski” rząd?
Rząd, który otrzymał władzę na 4 lata i ustawę podpisał w kilka miesięcy po wyborach,
wbrew protestom i swoim wyborcom, nie wspominając o tych, którzy na niego nie głosowali.
Zatem gdyby był nieświadomy znaczenia tej ustawy, pod wpływem protestów z pewnością
wstrzymałby jej podpisanie i poważnie przeanalizował, stało się jednak dokładnie odwrotnie,
podpisał i narzucił ją siłowo, a gdy protesty przybrały na sile i dostrzegł że ten szwindel nie
przejdzie, zaczął przepraszać i się wycofywać, tłumaczyć niezrozumieniem. Należy zatem
rozumieć, że ustawę zrozumiało społeczeństwo lecz nie zrozumiał jej rząd?
W umowie ACTA pojawia się również wielokrotnie kwestia roślin genetycznie
Jesteśmy silnym producentem żywności, mamy żyzną, urodzajną glebę, odpowiedni klimat i
59
ogromne nie zniszczone przemysłem obszary ziemi rolnej. Wprowadzenie GMO na całym
Strona
modyfikowanych GMO, co gwarantowałoby USA kolejne zyski z polskiego rynku żywności.
świecie, jako kolejną technologię ma służyć położeniu przez USA macek na produkcji
żywności. Technologia po raz kolejny miałaby dać USA generowanie zysku bez robienia
czegokolwiek, ponieważ to amerykańska firma Monsanto posiada 90% patentów żywności
GMO. Oto fragment artykułu ze strony lewica24.pl: „Ameryka Północna i Południowa, a
także znaczna część Azji oraz Australii zostały opanowane przez koncern produkujący
genetycznie zmodyfikowane nasiona roślin rolniczych i komponenty paszowe, agrochemię, w
tym wysoce toksyczny roundup. Wszystko, z procedurami kontrolnymi włącznie, obłożone
jest opłatami patentowymi. Koncern Monsanto, powiązany z wieloma firmami-córkami,
opanował już około 80% światowego rynku. Cargill – jedna z firm-córek Monsanto – wykupił
w Polsce ponad 80% centrali nasiennych oraz wiele paszarni” – czytamy w materiałach
organizatorów.” Monsanto stosuje na całym świecie agresywny lobbing próbując „wejść” do
Europy, który jest niczym innym jak korupcją w świetle prawa. Więcej informacji na temat tej
firmy znaleźć można w internecie do czego zachęcam.
Co oferuje GMO? Jest jak marketing, który nie oferuje wartości dodanej, a trzeba za
niego płacić. Co więcej, trzeba płacić za jego szkodliwe działanie. Był Władzy potrzebny, więc
został rynkom narzucony. Marketing dziś istnieje i jeśli nie powiemy STOP GMO, żywność
genetycznie modyfikowana również zaleje nasze rynki niszcząc nas od wewnątrz i to
niezależnie od tego czy tego chcemy czy nie. W postaci pylenia na sąsiednie uprawy, czy też
rozpylona nad terytorium Polski sprawi, że jak chwasta nie da się jej usunąć, a każdy kto z
niej korzysta zmuszony będzie płacić. Jaki skutek będzie miało dla mniejszych gospodarstw i
rolników wprowadzenie kilkusethektarowych zautomatyzowanych gospodarstw rolnych,
które dalej mogą zostać przejęte przez korporacje. Konsolidacja gospodarstw i ziemi jest
koniecznością, jednak do rozsądnego poziomu, pełne ich automatyzowanie niesie ze sobą
ogromne zagrożenia społeczne i z pewnością nie jesteśmy na to dzisiaj gotowi. Biorąc pod
uwagę automatyzację procesu produkcji oraz globalny przyrost populacji, rąk do pracy w
rolnictwie nie brakuje kosztem urzędników. To rząd mógłby zmniejszając zatrudnienie w
administracji publicznej dotować miejsca pracy w rolnictwie aby to pozostało rentowne,
jednocześnie zdrowe i ekologiczne względem gospodarstw zautomatyzowanych i
używających do produkcji szkodliwej dla środowiska chemii. Choć trudno w to uwierzyć,
znaleźć można opinie iż GMO ma wymiar nie tylko finansowy. Badania prowadzone na
gryzoniach dowodzą, iż spożywanie przez nie GMO prowadzi do osłabienia ich organizmów,
a w 3 pokoleniu do bezpłodności. Człowiek chorujący jest słabszy, więcej wydaje na leczenie
(zyskują korporacje farmaceutyczne), bezpłodność ogranicza populację co ma prowadzić do
przejęcia władzy nad ludźmi i ludzkością. Znowu brzmi to jak polityczno-kapitalistyczne
społeczeństw by tego problemu nie rozwiązało, czy na pewno chodzi wyłącznie o zyski, czy
60
USA się problemem bezpłodności przejmuje? Bez skrupułów zatruto już pieniądz i rynki
Strona
science-fiction. Zwiększanie się populacji ludzkiej na ziemi jest problemem, czy zatrucie
finansowe, bez skrupułów eksterminowani są muzułmanie, bez skrupułów niszczone są
słabsze gospodarki, ochrona środowiska jest życzeniem społeczeństw, nie władz i biznesu,
które wyżej od odpowiedzialności za środowisko cenią własne zyski. Czy USA bronią zdrowia
swoich obywateli? Jeśli tak, skąd zatem bierze się najbardziej otyły naród na świecie? To nie
przypadek. Zmiany systemowe szybko mogłyby doprowadzić do promocji zdrowej żywności,
mogłyby ograniczyć rolę fastfoodu, niestety, to pobożne życzenie. Im obywatele więcej
jedzą, tym więcej można na nich zarobić, im więcej chorują, tym więcej kupują leków, co
oznacza, że tym więcej zarobionych przez nich pieniędzy wraca do koncernów. Ale co chyba
najważniejsze, hipokryzją byłaby sprzedaż tych produktów na całym świecie przy
jednoczesnym ograniczeniu fastfoodu u siebie. Chodzi o to by klient jak najwięcej
konsumował i jak najmniej inwestował, oszczędzał. Monopol na inwestycje, zyski i tym
samym władzę chcieliby mieć Ci którzy już dziś należą do najmożniejszych. W Polsce
przemilczana została w mediach kampania na rzecz powstrzymania GMO. Umowę ACTA, w
której GMO pojawia się wielokrotnie, polski rząd podpisał w wielkim pośpiechu jako jeden z
pierwszych na świecie. Znowu, czy to przypadek? Jeśli GMO nie zostanie przez rząd
wprowadzone, to tylko z powodu społecznej „zadymy” o ACTA i strachu polityków przed
kolejną awanturą i całkowitą utratą mizernej już wiarygodności.
6. Media
Najwiarygodniejsza dziś w moim odczuciu informacja to ta przekazywana przez
bezstronnych obywateli tam gdzie panuje (jeszcze) pełna wolność słowa, poparta
liczebnością - dostępna jest w Internecie poza głównymi oficjalnymi portalami
informacyjnymi (chyba, że w komentarzach), mediami. Nawet portale, które wydają się dziś
przyjazne, są aktywne i obiektywne, gdy już zyskają Twoje zaufanie, mogą zacząć
selekcjonować informacje, sterować. Już dziś przy wnikliwszym spojrzeniu można dostrzec, iż
nawet portale „opozycyjne” selekcjonują część informacji, jednak gdy dopuszczalne są
komentarze, trudniej oszukać informujących, uświadamiających się czytelników.
Dzisiejsze społeczeństwo skazane jest na zatruwanie zmanipulowaną informacją, czy
też dezinformacyjny szum. Natłok informacji i ich interpretacji często sprzecznych sprawia, iż
nie wiadomo w co i komu wierzyć. Trudno w tych okolicznościach ufać jakiejkolwiek
oficjalnej informacji. Najkorzystniej byłoby wyłączyć telewizor, włączyć komputer i wyłącznie
Unikając dźwięku i obrazu na pierwszy plan wysuwają się dane, fakty, argumenty, czytanie
Strona
unikać zmanipulowania głosem i obrazem, budzących zaufanie złotoustych polityków.
61
czytać informacje osiągane z różnych źródeł aby je weryfikować. Ponadto czytanie pozwala
uczy samodzielnego myślenia. To naprawdę niezwykle istotne, naiwność jest cnotą ale i
głupotą.
Cenność informacji wynika z jej bezstronności, a takie są internetowe komentarze,
pod warunkiem, że nikt nimi nie manipuluje. Trudniej manipulować komentarzami gdy są ich
tysiące (choć można je usunąć, jak to zrobiła w niewygodnej sprawie ACTA kancelaria
premiera Tuska). Komentarz
to informacja pozbawiona poprawności stylistycznej i
politycznej, bez nacisków i konsekwencji dla jej autora, pozbawiona motywu finansowego,
dostarczana bezstronnie i obiektywnie. Obiektywizm informacji jest pojęciem względnym,
jeśli jednak wziąć pod uwagę prawdziwą demokrację oparta o wolność słowa, logikę i zdrowy
rozsądek, których nikt nikomu nie jest w stanie odebrać (pod warunkiem samodzielnego
myślenia), rzetelność tak powstałej informacji zweryfikowanej poprzez liczbę bezstronnych
głosów w liczbie, nie zmanipulowanych setek (jak ma to miejsce w sejmie i
mainstreamowych mediach), a w dziesiątkach, setkach tysięcy, uzyskamy wynik, który
wskaże drogę mniej zorientowanym.
Media są dziś sposobem na kontrolę myśli obywateli, dzięki czemu w sposób zdalny,
niewidoczny
kontrolowane
mogą
być
sfery
ich
życia.
Podawanie
obywatelowi
nieprawdziwych, niesprawdzonych i dowolnych informacji jest de facto dezinformacją. Nieuregulowanie tak znaczącej sfery co do jakości przekazywanych wiadomości staje się
miejscem na powstawanie we współczesnym systemie kolejnych patologii. Po co jednak z
punktu widzenia polityków regulować sferę, dzięki której tak łatwo manipulować narodem,
wpływać na wyniki głosowań. Grupy interesów, a w tym przede wszystkim partie polityczne,
poprzez manipulowanie mediami są w stanie osiągać niezbędne poparcie. Biorąc pod uwagę
również fakt, iż społeczeństwo potrzebuje autorytetów, bardzo często staje się ofiarą
„opiniotwórczych” mediów, których to rola powinna sprowadzać się do przekazywania
informacji, w żadnym stopniu prezentowania poglądów pojedynczych „niezależnych”
ekspertów tworząc wrażenie, że prezentowana opinia jest jedyną słuszną. Co pomyśli
bowiem odbiorca, jeśli przedstawiony zostanie mu fakt, a następnie tak zinterpretowany
zatajając istotne szczegóły aby stanął on po faworyzowanej przez nadawcę stronie,
przedstawione zostaną racje prawie wyłącznie jednej ze stron? Czy to uczciwe? Czy
ktokolwiek słyszał o racjach Iranu w konflikcie na osi Izrael-Iran, o racjach afgańskich
bojowników, irackich, białoruskich obywateli? Czy uczciwe będzie jeśli zapytamy na ulicy 10
obywateli czy chcą wejścia Polski do strefy Euro, uzyskamy 7 odpowiedzi na NIE, 3 na TAK i
odtworzymy w głównych wiadomościach te 3 i jedną negatywną? Co jeśli będziemy
Polaków np. do Rosjan, jeśli codziennie w mediach odtwarzać będziemy filmy ukazujące jak
62
byliśmy przez nich mordowani – już to zdanie jest sugestywne bo mówi, że „byliśmy przez
Strona
publikować wyssane z palca, zmanipulowane przedwyborcze sondaże? Jaki będzie stosunek
nich mordowani”. Wystarczy włączyć pierwsze lepsze wiadomości dnia TVNu by nie
dowiedzieć się niczego, bądź co gorsza dowiedzieć się nieprawdy z ust kogoś mówiącego w
obcym języku (po angielsku), że jako były komandos, rozmawiał z żołnierzami US Army
biorącymi udział w akcji Geronimo, czyli ujęcia Bin Ladena. Stwierdził, że gdyby Bin Laden się
poddał, piłby dziś kakao w więzieniu Guantanamo na Kubie. No tak, Saddam też je dzisiaj
pije, po tym jak powieszony został w miesiąc po schwytaniu i „uczciwym” procesie, a iracki
kraj był i dalej jest przez USA zniewalany przez zniszczenie. Więźniów politycznych sądzi się
latami, Saddamowi zamknięto usta w miesiąc trzymając przycisk na jego mikrofonie, gdyby w
sądzie w świetle kamer zechciał mówić „nie na temat”. Tylko po co te wiarygodne brednie w
głównych wiadomościach, poszerzone o stwierdzenie, że amerykańskie służby świetnie
współpracują z naszą jednostką GROM? Czyżby szykowała się kolejna wojna, do której w
ramach idealnych stosunków zostaniemy zaproszeni? Jak można tak okłamywać naród?
Wsłuchanie się w prezentowane wiadomości pozwala zauważyć jak manipuluje się odbiorcą,
często poprzez unikanie tematów istotnych. Przykład małej Madzi z Sosnowca i tocząca się
wokół niej przez dobry miesiąc medialna wrzawa, tuż po aferze ACTA, dobitnie pokazuje jak
innymi wydarzeniami przykrywane są poważne problemy, na których rząd traci społeczne
poparcie. Historia Madzi to jedna z wielu, jednak wyjątkowa ze względu na uzyskane
nagłośnienie choć i z niej rząd dostał rykoszetem przez nieudolność policji. Dla głównych,
politycznych mediów, prawda jest na dalszym miejscu, przekazują informacje, które
obywatel jest w stanie przyjąć, nie te które są istotne, nie taka powinna być jednak misja
głównych wiadomości. Społeczeństwo ma żyć w przeświadczeniu, iż żyje w pięknym,
idyllicznym kraju, bez problemów. Mówi i myśli tylko pozytywnie, choćby żyło w skrajnej
nędzy okradane każdego dnia. Ważniejszy jest kolorowy serial i błyskotliwa telewizja
śniadaniowa zapraszająca wyłącznie ludzi zadowolonych, szczęśliwych bo dobrze
urodzonych, czy tych którym się udało, ponadto poruszająca problemy na poziomie: „co
lepsze, kawa czy herbata?”
Dla przykładu z zagranicznego podwórka w kwestii wiarygodności mediów i
zamykania ust, historia Silvio Berlusconiego, premiera Włoch, który pomimo swojego
dyletanckiego podejścia do rządzenia, rządził Włochami przez wiele lat. Ze stanowiska
zdmuchnął go dopiero kryzys gospodarczy i naciski UE, wcześniejsze głosowania nad votum
nieufności nad jego osobą kończyły się zawsze dla niego pomyślnie, zapewne korumpując w
różny sposób partyjnych kolegów, którzy dalej powierzali mu rządzenie. Otóż Berlusconi jako
prywatny przedsiębiorca, włoski magnat medialny, który zmonopolizował włoskie media i
przejął totalną władzę nad krajem postanowił walczyć z krytyką w internecie. Dysponując
utrzymać się przy władzy bardzo długo. Realnym zagrożeniem stał się dla niego Internet i
63
przedstawiany tam jego oparty na faktach wizerunek między innymi lekkoducha,
Strona
ogromnym majątkiem i systemem medialnym manipulującym obywatelami, był w stanie
seksaferzysty, polityka korumpującego wymiar sprawiedliwości, wizerunek zgoła odmienny
od tego, który sam prezentował w swoich mediach. Stworzona została ustawa, która miała
cenzurować Internet, po protestach obywateli nie weszła ona jednak w życie.
Niestety nie wiemy na pewno jak naprawdę jest w dzisiejszych mediach, poruszamy
się w sferze swobodnej interpretacji, nie twardych faktów. Trudno nawet zgadywać kto
mówi prawdę, a kto po prostu kłamie, kto ma dobre intencje ale został wprowadzony w
błąd, a kto umyślnie manipuluje. Z pewnością władzę ma ten kto kontroluje media i tym
samym społeczeństwo, stąd w Polsce tak zażarta partyjna bitwa o Telewizję Publiczną, która
to powinna pozostać apolityczna. Demokracja warta jest tyle ile warta jest świadomość
wyborców i ich brak podatności na manipulację, niestety w dzisiejszej rzeczywistości warta
jest zatem bardzo niewiele. Światowe media to potężny biznes, wymagający ogromnych
nakładów finansowych, a więc dostępny dla bardzo nielicznych, skoncentrowany w rękach
kilku globalnych korporacji odpowiadających za wykreowanie jednej czy drugiej partii
politycznej, często finansujące kampanie i tym samym korumpujące już na wstępie. Ci
nieliczni nie byliby tam gdzie są, gdyby nie umiejętność dogadywania się z Władzą i
świadomość miałkości swojego biznesu w konfrontacji z potęgą systemu rządzenia. Nie
spodziewajmy się zatem po ogólnodostępnych mediach otwartej, obiektywnej krytyki
przedstawicieli Władzy, działania na rzecz obywateli, bo ich właściciele będą zawsze przede
wszystkim bronić interesu własnego i swoich kolesi kosztem pozostałych, będą
zdecydowanie unikać narażania się tym, którzy mogą tym interesom zagrozić, po co burzyć
porządek, który tak efektywnie póki co funkcjonuje – dla jednych i drugich, nie dla
społeczeństwa. Władza natomiast by wygrywać kolejne wybory, potrzebuje przychylnych
mediów, zamiatających brudne sprawy pod dywan i wypowiadających się zdecydowanie
pozytywnie. Media i korporacje wspierające określone formacje, promujące polityków i
później szantażujące wiedzą na ich temat posiadaną, krępują ich w mówieniu niewygodnej
prawdy. Same również milczą skrępowane poprzez system prawny, polityczny. Nie sposób
nie wspomnieć o największej polskiej tragedii ostatnich lat i zakłamaniu rzeczywistości jakie
w tej sprawie ma miejsce. Komentarz z Internetu, który pozostawiam bez komentarza:
1) czy sekcja zwłok Wassermana wykluczyła użycie bomby termobarycznej (konieczny
RTG płuc), 2) dlaczego nie wolno było w Polsce otwierać trumien? 3) dlaczego Kopacz
kłamała jakoby Polacy uczestniczyli w Moskiewskich sekcjach zwłok? Czy grała na zwłokę, aż
samobójstwo popełnił wcześniej szef kancelarii Tuska? Dlaczego zginał szyfrant Zielonka?
Dlaczego zginał ekspert lotniczy E. Wrobel? Dlaczego samobójstwo popełnił szef firmy
Strona
4) dlaczego zginął szef pierwszej grupy archeo, która miała jechać do Smoleńska? Dlaczego
64
się zwłoki rozłożą? Czy posada Marszałka Sejmu jest nagrodą za taką protuskową POstawę?
lotniczej AdAstra kwestionujący ustalenia smoleńskie? I to na urlopie w Indiach? 5) dlaczego
Tusk kłamał, ze współpraca z Rosjanami układa się doskonale? 6) dlaczego Smoleńsk to
pierwszy w historii nowożytnego lotnictwa przypadek, gdy WRAK NIE JEST dowodem w
sprawie? 7) dlaczego Klich dwa razy jeździł do Moskwy po kopię TEJ SAMEJ czarnej skrzynki?
8) czy w dalszym ciągu wierzycie, że pancerna brzoza urwała skrzydło Tupolewa? dlaczego
inny Tupolew, który kilka tygodni wcześniej w podobnych warunkach rozbił się pod Moskwą
skosił pół hektara lasu a jego kadłub tylko się przełamał? A amerykański myśliwiec w Alpach
skosił skręcaną metalową linę kolejki w Alpach i nic mu się nie stało? 9) dlaczego Tupolew
nadal opadał pomimo, że na przepisowych 100 metrach rozpoczęto procedurę odejścia?
Dlaczego Rosjanie zapomnieli (?) o umieszczeniu w stenogramach słów Protasiuka
"Odchodzimy" i potwierdzenia tego przez drugiego pilota? 10) dlaczego reżimowe media
konsekwentnie przemilczają ostatnie informacje dowodzące, iż Tupolew nie skosił brzozy?
11) dlaczego reżimowe media konsekwentnie przemilczają tzw. taśmy Klicha na których
zamiata się pod dywan winę Rosjan? 12) w którym momencie wojskowy lot PLF 101 M stał
się lotem cywilnym, a potem na powrót wojskowym, skoro proceduje się wg cywilnego
załącznika 13, a śledztwo prowadzi prokuratura wojskowa? 13) dlaczego organizacją pobytu
na miejscu miał się zająć agent PRL Turowski - były szpieg w Watykanie, obecny notabene
również 13 maja 1981 na placu św. Piotra? 14) dlaczego Rosjanie pocięli wrak i dlaczego nie
chcą go oddać właścicielowi? Dlaczego Rosjanie nie chcą nam oddać czarne skrzynki?
Przypominam, że zarówno po katastrofie białoruskiego Su na AirShow w Radomiu jak i w
katastrofie izraelskiego myśliwca w Rumunii zarówno wrak jak i czarne skrzynki wróciły do
właścicieli. 15) dlaczego Rosjanie kłamali ws. obecności Błasika w kabinie? Dlaczego
sfałszowali wyniki sekcji Wassermana? Dlaczego nie wykonano sekcji w Polsce? Dlaczego nie
wolno było otwierać trumien? Ile jest warta opowiastka o promilach u Błasika, którą w świat
puściła komisja MAKu, a polska strona zaakceptowała ją milczeniem (Tusk był wtedy na
urlopie)? 16) Gdzie jest kokpit. Dlaczego wrak nie był badany? Dlaczego nie mamy czarnych
skrzynek, broni borowców, wraku? 17) dlaczego nie ma jeszcze odpowiedzi na to DO KOGO
NALEŻĄ POLSKIE GŁOSY na filmie Koli? Kto przeżył katastrofę Przypominam, że film jest
AUTENTYCZNY,
a
ścieżka
audio
zweryfikowana
przez
Centralne
Laboratorium
Kryminalistycznego? DLACZEGO...?
najlepszych z innych mediów pozwala tą potęgę umacniać jednocześnie osłabiając innych,
tworzyć coraz wyższą jakość powiększając dzięki temu udział w rynku i władzę posiadaną nad
Strona
redaktorów, celebrytów na rynku. Zbudowana potęga finansowa poprzez podkupowanie
65
Media, swoją potęgę i siłę budują poprzez skupowanie najlepszych aktorów,
społeczeństwem – duży może więcej. Sytuacja podobna do tej w sporcie. Liczy się
zwycięstwo, więc im bogatszy kraj, na tym lepszych zawodników go stać. W walce o
najwyższe trofea liczą się przez to najbogatsi, biedacy nie mają szans, nawet gdy mają swoje
talenty, te z konieczności ale też i chęci samych zawodników wykupowane są do innych
zagranicznych klubów. W niektórych reprezentacjach narodowych gra więcej wcielonych
obcokrajowców niż rodzimych sportowców. Tak działa cały kapitalizm, a powyższe zakupy
między innymi odbywają się jak już pisałem z pustego, drukowanego pieniądza - kredytu.
I podsumowanie. Współczesny system władzy jest systemem medialno-politycznym.
Skoro za sprawowanie władzy odpowiadają również media, bez wyjątku powinny pozostać w
polskich rękach (może poza kolorowymi pismami, które miałyby zakaz wypowiadania się na
tematy gospodarczo-polityczne). W chwili obecnej mamy sytuację w Polsce taką, iż
zagraniczne media trzymają polskie społeczeństwo w garści, za pomocą spółek o
wymownych nazwach typu „Polskapresse Sp. z o.o. ”.
7. Partie Polityczne i Politycy
Niejaki Rotschild (spekuluje się dziś, że jego rodzina obok Rockefellerów należy do
najbogatszych na świecie, a jego nazwisko stoi za największymi bankami) rzekł kiedyś: „nie
umieszczaj wszystkich jajek w jednym koszyku”, co miało znaczyć - trzymaj i współpracuj ze
wszystkimi, a nigdy nie przegrasz, na wojnie wspieraj jednych i drugich, a na końcu zawsze
będziesz po właściwej stronie. Pieniądz jest bardzo elastyczny, nie rozróżnia koloru skóry,
wiary czy poglądów, nie ma patriotyzmu, nie ma zasad, jest wszędzie tam gdzie jest miejsce
na zrobienie „interesu”, nie ma więc wrogów czy prywatnej ideologii, nie ma Boga bo to on
jest Bogiem, Bóg to Władza, Władza to Pieniądz. Rodzina Rotschild jest dziś właścicielem
banku o tej samej nazwie. Powyższy fragment odnosi się do rządzenia za pomocą frakcji,
partii politycznych. Współpracowanie ze wszystkimi pozwala wygrywać po każdych
wyborach.
Kim jest dzisiaj polityk i co mógłby robić gdyby nim nie był. Czy nadaje się do
czegokolwiek innego niż gmatwania gadaniem? Rezygnacja z ciepłej, dobrze opłacanej
posady z pieniędzy publicznych, reprezentujących ciężką pracy nas wszystkich, na rzecz
czego? Co wielu z polityków mogłoby robić gdyby przestali nimi być, straciliby uposażenia,
mogliby zdziałać. Nie inaczej jest w Parlamencie Europejskim, nie inaczej jest też niżej, w
samorządach, powiatach. Czy przeprowadzane były kiedyś badania psychologiczne polityków
Strona
nikt nie zaproponowałby niczego w zamian za tą pomoc, bo niewiele bez poselskiej pozycji
66
wpływy i kontakty, możliwości, prestiż. Do ich drzwi z prośbą o pomoc nie zapukałby już nikt,
po 3 ,5, 10 latach rządzenia i sprawdzana ich zdolność do rozumienia potrzeb obywateli
zmuszonych walczyć o przetrwanie w warunkach silnej konkurencji? Pewnie byłyby bardzo
interesujące (gdyby założyć iż byłyby wiarygodne, a sami zainteresowani by się im poddali).
Kłamstwo z mównicy, przed narodem to znaczne wykroczenie choć nie podlega karze.
Działanie na szkodę obywatela, manipulowanie nim jest wykroczeniem jeszcze większym –
nie podlega karze. Rządzącymi kieruje strach przed odpowiedzialnością za podjęte decyzje,
strach przed rozliczeniem przez tłum, strach przed Dniem Sądu, w którym nie będzie jeńców.
Nie mają więc wyjścia, dalej odgrywają swój teatrzyk i chronią się za parawanem prawa i
współczesnego nurtu, systemu.
Minister Spraw Zagranicznych, Radosław Sikorski (który posiadał również brytyjskie
obywatelstwo) postanowił walczyć z antysemityzmem w internetowych komentarzach, być
może dlatego, że jego żona jest amerykańską Żydówką piszącą komentarze polityczne dla
New York Times’a i chciałby stworzyć precedens w prawie, który zabroniłby antysemickich
treści. Groźne ograniczanie wolności słowa, jeśli miałoby dotknąć prawdy. Co gorsze dla
świata, antysemickie treści, czy żydowska działalność? Czy nie rodzi się tu przypadkiem
konflikt interesów, tym bardziej, że na amerykańskiej przyjaźni Polska nie wychodzi
najlepiej? Czy polski minister spraw zagranicznych nie jest przypadkiem wewnętrznie
rozdarty i nie ma dylematów moralnych reprezentując naród polski? To chyba
niedopuszczalne? Kaczyński go ze swojego rządu wyrzucił, Tusk zrobił z niego ministra.
Kolejny minister, tym razem ten trzymający rękę na naszych pieniądzach, Minister Finansów,
Jacek Rostowski, o drugim imieniu Vincent, urodzony w Wielkiej Brytanii i posiadający po
dziś dzień brytyjskie obywatelstwo. Jak by nie patrzeć na korzenie wyżej wymienionych, to
rząd, który wziął na siebie ciężar reform, których podjęcia bali się inni, bądź nie musieli tego
robić bo było co sprzedawać, co nie znaczy że lojalnie reprezentuje polski interes.
Alternatywnie to pierwszy rząd, który nie miał wyjścia i reformy przeprowadzić musiał.
Mając system władzy jak i medialny w ręku, aż prosi się by z niego korzystać, tym
bardziej w obliczu finansowej wojny, rywalizacji o wpływy. Narzędzia manipulacji i nacisku,
oraz możliwości korupcji przeciwstawione są nic nie wartemu pojęciu uczciwości. Którą
droga podążać będą politycy? Czy możemy być pewni, że nie będą nadużywać pozycji? Czy
na takie samo traktowanie mogą w sądzie liczyć zwykły i możny, wpływowy obywatel? Czy
na takie samo traktowanie mogą liczyć w szpitalu i urzędzie? Wręcz oczywistym jest, że nie,
choć równie oczywistym jest, że tak być nie powinno, co absolutnie niczego nie zmienia.
Absolutnie oczywistym jest również to, iż na szczeblu urzędniczym, miejskim, pracownicy
klucza kompetencji. Na rynku, na którym urzędnicza, ciepła posadka stała się pożądanym
67
luksusem, o jej przyznaniu nie decyduje wolny rynek, a władny urzędnik. Nie inaczej jest na
Strona
zatrudniani są według klucza znajomości i powiązań rodzinnych, na samym końcu według
szczeblu wojewódzkim i centralnym. Nie inaczej jest w spółkach z udziałem Skarbu Państwa,
w szpitalach i szkolnictwie. Decyzja zawsze płynie z góry. Wolny rynek działa podobnie, z tą
zasadniczą różnicą, że przede wszystkim decydują na nim kompetencje i możliwości, na
drugim miejscu jest układ rodzinny, znajomości, poza tym właściciel pilnuje swojego interesu
i rozprasza decyzyjność, kontroluje, weryfikuje, w razie potrzeby natychmiast reaguje i
odwołuje.
Czy społeczeństwo ma kontrolę nad majątkiem narodowym, majątkiem nas
wszystkich oddając głos raz na 4 lata i wybierając ludzi, co do których nie ma pewności,
ufając im bezgranicznie, zdając się na nich w 100% i licząc, że będzie dla nich priorytetem,
przed nimi samymi? Która firma wyobraża sobie zatrudnienie pracownika na 4 lata i
pozostawienie go z immunitetem, bez możliwości wyciągnięcia konsekwencji, wierząc, że
będzie w tym okresie wykonywał w pełni efektywnie swoje obowiązki, wierząc, że na
rozmowie kwalifikacyjnej nie kłamał? Skąd zatem okres próbny? Czy naród może być pewien,
że polityk będzie w tym okresie uczciwie pracował na rzecz społeczeństwa, nie zmieni w
międzyczasie poglądów? To pytania, które już same w sobie podważają słuszność i
sprawiedliwość współczesnej dystrybucji władzy. To oczywista nieprawda, to oczywiste
zakłamanie i nadużywanie pojęć, to absurd. Społeczeństwa nie mają najmniejszego wpływu
na to w jaki sposób są rządzone, chyba, że wyjdą na ulice. Majątek narodowy był
rozgrabiany, bez względu na okoliczności, to co mówią i myślą obywatele, nikt nie liczył się z
konsekwencjami i dalej jest rozgrabiany tyle, że dyskretniej. Pojawiły się problemy budżetu,
oficjalnym priorytetem stało się dobro obywatela lecz tam gdzie nie sięga wzrok ludu dalej
rządzi priorytet prywatny, w mniejszym stopniu, mniejszym zakresie, wolumenie bardziej
dyskretnie ale rządzi i będzie rządził bo tacy są ludzie i niewydolny system. Samorządy z
braku środków zmuszone zostały do prywatyzacji nawet lokalnych firm komunalnych, między
innymi przedsiębiorstw kanalizacyjno-wodociągowych, za pozyskane środki wnoszą wkład do
unijnych projektów, między innymi budowy dróg. Roczne wydatki polskiego budżetu to
około 1600 miliardów złotych, więc gdy rozpłyną się choćby 2 miliardy nikt nie będzie pytał,
można przypuszczać, że corocznie przez nieefektywne wydatki rozpływa się znacznie więcej.
Tak właśnie rodzą się oligarchowie. Tam gdzie pojawia się władza, zawsze będzie pojawiała
się pokusa jej nadużywania dla prywatnych celów, bo rodzina i znajomi zawsze będą
ważniejsi od ogółu, tym bardziej, że wszyscy w sąsiedztwie postępują identycznie.
Piętnowany jest nie ten kto kradnie, a ten kto dał się złapać. Polityk posadowiony na
stanowisku zaczyna czuć się jak u siebie, nie jak ten, który ma reprezentować innych bo na 4
lata. Dosyć oczywistym jest, że nie mając pewności czy to nie ostatnia jego kadencja, w
„wdrapać” na stołek, co samo w sobie jest wielkim sukcesem. To z reguły polityk
68
zapominający o swoich pustych obietnicach, drwiący z obywateli, wykorzystujący sytuację, w
Strona
znacznej większości dążył będzie do tego by się „nachapać”, tym bardziej jeśli udało mu się
której nawet przełożeni z partii nie są zainteresowani ujawnianiem wewnętrznych brudów ze
względu na spadek politycznego poparcia. Trudno zarobić gdy nie wydaje się pieniędzy, nie
da się wtedy, będąc politykiem, „dokleić” swojej prowizji, dlatego też publiczne środki
wydawane są tak lekką ręką.
Nie ma niczego ponad bieżący System, nie ma władzy obywatelskiej, która mogłaby
rozliczyć wszelkie nadużycia i stać na straży własnego interesu. Pojedynczy polityk będący
elementem większej całości, przynależący do klubu parlamentarnego i partii politycznej jest
nieistotną z punktu widzenia decyzyjności jednostką, która samodzielnie nie jest w stanie
niczego zmienić, w szarej i trudnej rzeczywistości skłonny jest przede wszystkim
reprezentować interesy własne i swojej rodziny. Jego sprzeciw i idealistyczna walka o
sprawiedliwość społeczną, tym bardziej wbrew partii skończyłaby się dla niego wyrzuceniem
z niej i marginalizacją na scenie politycznej, chwaląc się głośno swoją wiedzą mógłby
skończyć jeszcze gorzej i takich scenariuszy życie napisało już w Polsce wiele. Tak więc
dzisiejszy system jest ogromnie nieefektywny. Garstka polityków reprezentuje pozornie
interesy milionów, w praktyce interesy własne kosztem milionów pod wpływem
największych, czyli możnych kapitalistów. To zaś co przedstawiają media jest
przedstawieniem odgrywającym się na oczach obywateli, z którym w pojedynkę niewiele
można poza krytykowaniem i narzekaniem zrobić, dające złudzenie szczęścia. Współczesna
Polska to zaprzęg konny, którego celem jest podążać na północ, jednak jeden koń ciągnie na
wschód, drugi na zachód, do tego do bryczki podłączone są również niedźwiedzie, lisy,
wiewiórki, szczury i dżdżownice. Każde z nich ciągnie w swoją stronę. To że zaprzęg podąża
wciąż na północ wynika wyłącznie z ciężkiej pracy obywateli, nie ma w tym znaczącego
udziału rządzących. Społeczeństwo musi strząsnąć jak najszybciej jak najwięcej z
ograniczających je powrozów aby swobodnie ruszyć do przodu, tylko wtedy wzrost
gospodarczy będzie efektywny, to właśnie o tą efektywność musi walczyć. Jako
społeczeństwo potrzebuje celu, tym celem jest dążenie na północ, więc jest on znany. Aby
móc go realizować, musi postawić sobie kolejne mniejsze, powinno walczyć o prawdę,
uczciwość, sprawiedliwość i wspólny interes.
Co gorsza unikanie problemów i serwowanie obywatelom nic nie znaczących bądź
zmanipulowanych informacji płynących z mediów to rzecz we współczesnym systemie
nieunikniona i nic się nie zmieni pod panowaniem tej czy innej partii, ponieważ obywatele
chcieliby słyszeć tylko pozytywne informacje, zatem słyszą to co chcą usłyszeć od polityków,
którzy się w tym prześcigają, zanim zająć się rzeczywistą poprawą życia społecznego. Politycy
chorzy na władzę za wszelką cenę prowadza tym samym kraj do ruiny. Polityka Tuska wydaje
narodowego staczania się w przepaść w sposób kontrolowany. Nie istnieje łagodny sposób
69
przeciwstawienia się temu co się wokół dzieje, a rządzenie w środowisku kryzysu nie jest z
Strona
się jednak w tej sytuacji jedynym dostępnym nieinwazyjnym sposobem rządzenia –
pewnością zadaniem łatwym. Godzenie ze sobą różnych interesów, w środowisku ciągłych
nacisków ponadto w obliczu możliwego szantażu gospodarczego, ataków finansowych na
gospodarki, zagrożenia niewypłacalnością i braku zaufania inwestorów do polskich obligacji
jest na pewno niezwykle trudne i przychodzi Tuskowi z wdziękiem. Dzięki temu zapewniamy
„stabilność” i bezpieczeństwo inwestorom zagranicznym oraz jesteśmy godni zaufania i
wiarygodni na arenie międzynarodowej. Dzięki temu również nie jesteśmy atakowani przez
korporacje, przez UE za pośrednictwem kosztu obligacji, obniżenia wartości pieniądza.
Trudno dziś rządzić, w sytuacji gdy budżet się wali, a rząd zmuszony jest do gospodarczych
wyrzeczeń, niepopularnych decyzji dbając wciąż o polityczne poparcie, by móc dalej
forsować bolesne zmiany, choć to obywatele płacą bardzo wiele za schlebianie zagranicznym
inwestorom i ciepłe poklepywanie po plecach Angeli Merkel.
Kto miał rację, a kto się mylił, czy Kaczyński, który zderzył się ze strajkami ze względu
na próbę reformowania budżetu oraz nagonkę nie tylko z wewnątrz Polski ale i również
międzynarodową, ze względu na swój brak uległości, służalczości i stawanie w poprzek
podobnie jak dziś na Węgrzech premier Orban, czy na Białorusi Łukaszenka, czy raczej Tusk
wmawiający nam, że jest dobrze? Czy lepiej żyć w kraju, w którym jesteśmy codziennie
okradani ale mamy dzięki temu spokój, jesteśmy na arenie międzynarodowej chwaleni,
poklepywani po plecach, czy lepiej walczyć o prawdziwą wolność, co wiąże się z opisanym
wcześniej piętrzeniem nurtu? To kolejny paradoks, w którym im większy spokój w kraju tym
gorzej! Nie potrzebujemy spokoju, sympatycznych polityków, potrzebujemy wojny na
szczycie, polityków, którzy własną piersią będą bronić interesów narodu. Polska nie
potrzebuje „równych gości”, złotoustych celebrytów. To, że wokół podniesie się krzyk to
znak, że walczymy o swoje. Która kobieta będzie lepszą żoną, ta łatwa, lekka i przyjemna już
przy pierwszym kontakcie, czy ta niedostępna, nie pozwalająca na poufałości, którą trudno
zdobyć? Który mężczyzna bardziej się będzie nadawał na męża, rozrywkowy, nawiązujący
kontakty z kobietami z łatwością, czy mający z tym trudności? W polityce, przy nieco
odmiennym spojrzeniu, nie zawsze postępuje słusznie ten kto ma rację. Czasem potrzeba
znacznie większej subtelności, której Kaczyńskiemu brakowało. Nie da się wdrażać zmian
wojnami, to droga donikąd, potrzeba złotego środka – przynajmniej tak książkowo byłoby
optymalnie.
Z perspektywy czasu można stwierdzić jasno, iż pierwsza kadencja Platformy
Obywatelskiej nie miała za zadanie wdrażać reform, celem było uspokojenie nastrojów po
rządach PiSu i ugruntowanie swojej pozycji politycznej, stworzenie środowiska między
innymi również medialnego pozwalającego swobodnie rządzić przez kilka kadencji, pokazania
„jakości”, zdobycie fotela prezydenta i osiągnięcie jak najwyższego wyniku w kolejnych
70
wyborach by w miarę możliwości samodzielnie rządzić. Stąd też Polacy otrzymali pozytywny
Strona
się ze znacznie lepszej strony niż Kaczyńscy, zaproponowanie zdecydowanie wyższej
przekaz ze strony Polski, jak również ze strony UE, Rosji. Symbolem stała się „Zielona
Wyspa”, Polacy wracający z emigracji, choć uwierzyć w to było trudno, zbyt wiele już
Polakom obiecywano. Z perspektywy czasu widać bardzo wyraźnie, iż spokój ten był bardzo
pozorny. Czy zlikwidowano w Polsce choć jeden fotoradar? Czy patrząc dzisiaj na dziurawość
polskiego budżetu ktokolwiek brał to na poważnie pod uwagę? A jednak podczas pierwszej
kadencji rządów PO mówiło się o tym głośno, co było wyłącznie populistycznym kłamstwem
podbijającym notowania, bo ilość fotoradarów od tego czasu tylko rośnie. Wszelkie podwyżki
dla nauczycieli, pielęgniarek, służb mundurowych, rewaloryzacje w gospodarce, miały
charakter wyłącznie populistyczny, finansowane były z kredytu, który równolegle w tym
czasie spowodował wyraźny wzrost polskiego zadłużenia. Czy tak drastycznie pogorszyła się
sytuacja budżetu przez 4 lata rządów PO biorąc pod uwagę ciężary narzucane obywatelom
od początku drugiej kadencji, czy może była uspokajana dzięki kredytom i dotacjom? Było tak
wspaniale, a tuż po wyborach budżet zmuszony jest do podnoszenia podatków, podnoszenia
wieku emerytalnego, cięć w służbie zdrowia, wyciągania pieniędzy z OFE, wprowadzania
przymusowego abonamentu TV (który jest niczym innym jak kolejnym podatkiem) bo
kolejnych kredytów zaciągać już nie można ze względu na sięgnięcie przez zadłużenie Polski
progów ostrożnościowych? Wyprzedawany jest więc majątek Państwowej Agencji Mienia
Wojskowego, samorządy spieniężają resztki tego co im pozostało, próbuje się zwiększyć
ściągalność podatków. Czy to efekt kryzysu, czy świadomej polityki utrzymania władzy?
Kolejny polityk, który może na zamieszaniu i walce PO-PIS skorzystać to Janusz Palikot.
Aby wyrobić sobie zdanie na temat stosunku jego partii do wyborców, wystarczyło
zapoznać się z jej programem wyborczym przed wyborami parlamentarnymi w 2011r.
Program ten pisany na kolanie zawierał mnóstwo błędów, literówek. Co gorsza, nie niósł w
sobie nic poza pustym populizmem. Palikot opowiada się głośno za wejściem Polski do strefy
Euro i to w okolicznościach zagrożenia jej rozpadu, co rodzi pytania o jego motywy. Po
mentalności inteligentnego i sprawnego polityka oraz biznesmena, niepokornego krytyka,
opozycjonisty, wywrotowca należałoby się spodziewać próby przeprowadzenia trudnych
reform, inteligentnej walki o Polskę i Polskość, nic z tego. To czym zajmuje się dziś w sejmie
to populistyczna gra na emocjach. Walczy o zdjęcie krzyża w Sejmie, zajmuje się świeckością
Państwa i „jara” skręty. To z pewnością nie program na trudne kryzysowe czasy. Zdaje się, że
mocno przestrzelił nadinterpretowując wyniki badań społecznych i licząc, że antykościelne
hasła oraz zwrócenie się do młodzieży której wszystko jedno wystarczy by przejąć władzę.
Całe szczęście to dla Polaków zbyt mało, bo jego poparcie do najwyższych nie należy. Na fali
nurtem, nie pod prąd jak to się lansuje w mediach?
Gdy trzeba głośno krzyczy i zjawia się tam gdzie coś się dzieje w roli buntownika,
opozycjonisty by obserwować wzrost na słupkach poparcia. Gdy się jednak przyjrzeć bliżej,
Strona
większy kawałek tortu. Czy to nie oportunistyczna gra, w której najkorzystniej jest podążać z
71
nastrojów antykościelnych i antyPISowskich, trudnych czasów nadchodzących dla PO, liczy na
jego zachowania budzą ogromne wątpliwości. Jest członkiem Komisji Trójstronnej założonej
przez Rockefellera w 1974r. – potomka najbogatszego człowieka wszechczasów, na temat
której znaleźć można mnóstwo interesujących informacji w Internecie, a której głównym
celem jest podobno stworzenie jednego Państwa, jednego systemu prawnego i pieniądza by
ostatecznie przejąć władzę nad Światem i Twoją własnością. Skład Komisji zmienia się w
czasie, ona sama jednak istnieje nadal. Ciałem od niej wyższym wydaje się być Bilderberg,
który jest mniej liczny i bardziej prestiżowy, możnaby przypuszczać o wyższym poziomie
wtajemniczenia, tym bardziej że członkowie Bilderberga z reguły są też członkami Komisji
Trójstronnej. Bilderberg zbiera się raz do roku i dyskutuje nie wiadomo o czym z dala od
telewizyjnych kamer, mediów, treść spotkań utrzymana jest w ścisłej tajemnicy. Zapewne
rozmawiają o tym jak by tu sprawić aby Kowalskiemu żyło się lżej, jak poprawić jego żywot, a
swój majątek chętnie rozdaliby ubogim. Obie organizacje wydają się reprezentować interesy
korporacji, finansjery, ściśle współpracują z USA i UE, czyli ze „Światem Zachodu”, można
przypuszczać, że to one go kształtują, bądź co najmniej mają na niego znaczący wpływ. Jakie
poglądy ma zatem Palikot i kto za nim stoi? Jeśli przyjrzeć się wnikliwiej, przez jego
działalność przebijają jego prawdziwe intencje. Skrytykował Tuska gdy ten zaoferował
wsparcie Węgrom i Orbanowi, w ważnych dla korporacji sprawach staje po stronie
korporacji, UE. Zamierza wspierać PO w kwestii podwyższenia wieku emerytalnego Polaków.
Rola Palikota jest skutkiem filozofii Rotschilda i obstawiania przez korporacje wszystkich
rozwiązań aby ostatecznie zawsze zwyciężać. Zdaje się, że z głównych partii tylko PIS
korporacyjnej presji nie ulega, tym bardziej że dla Kaczyńskiego jest to także sprawa osobista
w postaci śmierci brata (co może być dla gospodarki również zgubne), choć i wcześniej był
dla UE solą w oku.
Jeśli nawet organizacja Bilderberga, Komisji Trójstronnej nie zmierza w kierunku
usystematyzowanej instytucji globalnej reprezentowanej przez grupę osób by przejąć nad
globem całkowitą kontrolę (choć globalizacja za pomocą produktów może dać tej grupie taką
możliwość) to bez wątpienia powołana została do tego by bronić interesów najbogatszych
wmawiając wszystkim wokoło, że to dla dobra społeczeństw, że to na nich najbardziej im
zależy. W przejmowaniu nad światem kontroli religie stają się znaczącą przeszkodą.
Chrześcijaństwo jest UE i kapitalizmowi nie na rękę, co potwierdza premier Węgier
Orban. Jednoczy narody w trudnych chwilach, a zjednoczenie jest bardzo dla Władzy
niebezpieczne, społeczeństwa podzielone są mniej groźne. Pielęgnuje kult życia co akurat
jest z punktu widzenia UE korzystne, ponieważ społeczeństwo kochające życie, żyje w
systemowo uczy myślenia jak cenne jest ludzkie życie, choć przecież z punktu widzenia
72
władzy, nie jest zbyt wiele warte. Nie potrzeba w Europie samobójców i ekstremistów.
Strona
strachu o jego utratę. Czy nie dlatego zakazuje się aborcji, kary śmierci, eutanazji i
Pomimo części kleru rozpasającego się z datków obywateli, społeczeństwa winny dbać o
Kościół, bo pełni w Państwie istotną rolę spoiwa, które pozwala walczyć w zjednoczeniu
wtedy gdy jest taka potrzeba. Bin Laden rzekł kiedyś Amerykanom: „W gruncie rzeczy
jesteśmy bardzo do siebie podobni, z tą różnicą, że Wy kochacie Życie, a my Śmierć”. Nie da
się wygrać z taką mentalnością, bo nie można jej wyznawcom nic zabrać, odbierając życie
można im jedynie dodać chwały, co tylko myślących podobnie wzmacnia. Stąd też porażka
USA w Afganistanie jest bliska, afgańskiego narodu nie da się bowiem złamać siłą, walczy z
najeźdźcą jego metodami, kłamstwem, fortelem, szpiegostwem i wiarą we własne
przekonania, a wszystko z ukrycia, po cichu. Problemem wydaje się nie być religia, wyższość
jednej nad drugą. Religia, pomijając jej głębsze wartości, jest kulturą społeczeństw, tradycją,
wychowaniem i z pewnością buntowałby się każdy naród, gdyby nieproszone wojsko
uzbrojone w ciężki sprzęt wmawiało mu na własnej ziemi, iż dominująca tam religia jest zła,
chrześcijanom paliłoby Biblię i próbowało nawracać na islam rozdając Koran. Z pewnością
społeczeństwo byłoby wściekłe gdyby mordowano jego członków próbując zawłaszczyć kraj,
tylko dlatego, że żyje na złożach „przeklętej” ropy. Misjonarzy można znaleźć w każdej
dżungli, mimo, że nikt ich tam nie zapraszał, swego czasu „nawracali” i Indian.
Kogo po rezygnacji Berlusconiego obsadzono na stanowisku premiera Włoch? Nie
silnego przywódcę, obywatela zdolnego rozumieć problemy szarego człowieka. Premierem
został Mario Monti (który tylko w zeznaniu podatkowym ujawnił majątek warty kilkadziesiąt
milionów Euro pomijając majątek żony), bankier, technokrata, wysłannik UE, przewodniczący
Klubu Bilderberg, choć to właśnie rządy technokratyczne we Włoszech w latach 70-tych
(przypominam datę utworzenia Komisji Trójstronnej – 1974r.) zaciągnęły ogromne długi,
które to dziś ciągną Italię ku upadkowi. Ciekawe co należało powiedzieć Berlusconiemu,
czym zagrozić aby dobrowolnie oddał władzę we własnym kraju, politykowi, magnatowi,
człowiekowi numer 1 Włoch, uzależnionemu od sukcesu, który osiągnął tak wiele i z takim
zaangażowaniem bronił swojej pozycji, bo zakładam, że nie można było mu nic obiecać,
skorumpować, jako, że osiągnął już wszystko... W Grecji, kraju pochłoniętym kryzysem,
zagrożonym bankructwem, nie inaczej, UE na stanowisku premiera obsadziła Lukasa
Papademosa, kolejnego bankiera, technokratę, członka Komisji Trójstronnej. Obie nominacje
miały miejsce w przeciągu miesiąca i z demokratycznym wyborem nie miały kompletnie nic
wspólnego.
Rodzinie Rockefellerów i Rotschildów niejawnie przypisywany jest ogromny majątek,
a także między innymi władza nad Bankiem Centralnym USA czyli FED. To do nich rzekomo
rządy i próbować przejmować władzę nad światem - lecz to tylko plotki.
Jak Janusz Palikot zachował się w sprawie ACTA? Ożywił się bardzo i jak mógłby się
zachować, jeśli to jego elektorat wyszedł na ulicę? Mógł ustawę poprzeć, schować głowę w
Strona
organizacji, również takich jak EBC, MFW, ONZ, NATO mogliby próbować ubezwłasnowolniać
73
miałyby trafiać zyski z USA i UE, gdyby tak było, to oni za pomocą międzynarodowych
piasek lub przyłączyć się do rewolucyjnego frontu. Choć teza to kontrowersyjna, uważam, że
Palikot zagrał wyłącznie populistycznie, na zbicie politycznego kapitału, nie mógł ruchu
społecznego powstrzymać, więc się do niego przyłączył krytykując rząd i podbijając swoje
notowania, choć ruch ten pozostaje w sprzeczności z interesem grupy przez Palikota
reprezentowanej. Wcale to zatem nie znaczy, że po ewentualnym przejęciu władzy będzie
realizował interesy obywateli, wtedy jak to już wielokrotnie bywało będzie za późno,
ponieważ poglądy zmienia się tak łatwo. Jak zagłosował w sprawie referendum o wydłużenie
wieku emerytalnego? Cała partia Palikota solidarnie wstrzymała się od głosu. To się nazywa
demokracją, w której wszyscy głosują tak jak im szef każe, chyba, żeby naiwnie wierzyć iż
wszyscy posłowie Palikota myślą identycznie? W systemie partyjnym kilku przywódców partii
decyduje o polityce całego kraju zmuszając swoich posłów do dyscypliny głosowania, często
porozumiewając się z innymi partiami. Skoro tak, jaki jest sens utrzymywania w demokracji
kilkuset posłów i sejmowe słowne przepychanki przed głosowaniami, których to wynik jest
znany z góry? Można przypuszczać iż Palikot pozostaje pod silnym wpływem Komisji
Trójstronnej, wszelkie antykorporacyjne inicjatywy będą wyłącznie drobnymi ustępstwami
byle tylko sięgnąć po władzę i utrzymać bieżący stan, nie zrobi niczego wbrew własnej
organizacji. Ile jeszcze razy Polacy dadzą się nabrać na tą samą Rotschildową sztuczkę?
Polityka Tuska jest polityką niespójną co może wynikać z chęci spełnienia, pogodzenia
oczekiwań różnych grup interesów, w tym również własnych. Problem w tym, że nie da się
godzić interesów przeciwstawnych, trudno tworzyć przyjazne warunki dla prowadzenia
biznesu podwyższając wynagrodzenia, gdy budżet się nie domyka, a ludzie protestują bo nie
chcą godzić się na kolejne obciążenia. Ktoś musi zapłacić za błędy i pazerność poprzednich i
obecnych ekip rządzących. W takich sytuacjach wygrywa ten kto płaci, czyli korporacje, bez
nich nie ma szans na finansowanie kampanii, zapłaci starzejące się społeczeństwo w wyniku
rosnącej długości życia, generujące coraz większe koszty, choć to tylko ułamek prawdy. Tusk
z Komisją Trójstronną spotyka się regularnie, ze związkowcami rozmawia niechętnie. ACTA to
nieprzypadkowe potknięcie Tuska, to realizacja innego zobowiązania rządzących, bądź
interes na szczycie, za który mamy płacić my wszyscy, co oznacza kolejny ewidentny błąd, tak
jak byśmy nie wyciągnęli żadnej lekcji z ostatnich 20 lat. Tak więc z jednej strony mamy
próby porządkowania Państwa w wyniku błędów innych i problemów budżetowych przy
próbach zachowaniu społecznego poparcia, z drugiej strony pod wpływem grup interesów
popełniamy kolejne błędy, nie dotykamy tych, których powinniśmy obciążyć kosztami w
pierwszej
kolejności
–
korporacje,
najmożniejszych.
Kaczyńskiego
jako
polityk
Polsce więcej szkód niż korzyści, choć jeśli chodzi o patriotyzm z pewnością ocenić go można
74
bez porównania wyżej niż Tuska. Jedno państwo w pojedynkę zarządzane przez
Strona
nieprzewidywalny swoim nieprzemyślanym zachowaniem w pojedynkę może przynieść
zorganizowaną i silną partię nie jest w stanie wygrać z dzisiejszymi korporacjami i Systemem
rządzonym przez pieniądz, choć może i powinno się mu przeciwstawiać w obronie własnych
obywateli.
8. Marketing i Sprzedaz
Pojęciem, które pojawiało się już wielokrotnie jest pojęcie marketingu, jedno z
najistotniejszych narzędzi współczesnej gospodarki. Czym zatem jest marketing? Uczelnie
uczą, iż służy on do promocji swoich produktów, poinformowaniu o nich potencjalnych
Klientów, przekonania ich do zakupu produktów naszych, zamiast produktów konkurencji. To
bardzo lekki opis tego czym rzeczywiście jest marketing. De facto jest on bowiem
współczesnym narzędziem manipulacji i programowania Klientów, ingerencji w ich
świadomość i podświadomość, tajenia prawdy i kuszenia na coraz to bardziej wyszukane
sposoby, gdy stare sztuczki i triki przestają działać, bo Klient staje się w końcu na nie
odporny, wszystko w pełni legalnie pod przykrywką naturalnej, oczywistej działalności. Tak
więc poczynając od kolorowej reklamy produktu, która przekłamuje rzeczywistość i jego
prawdziwe możliwości po manipulację danymi, faktami, uwiarygodniana przez mądre,
gadające
głowy
pseudo-ekspertów
i
super-celebrytów,
którzy
pobierają
wielkie
wynagrodzenia za to, by mówić pozytywnie o tym czego nigdy nie próbowali, używali.
Wszystko po to by Klient wydał jak najwięcej, bo wydawane pieniądze potrzebne są
gospodarce, problem jednak w tym, że coraz mniej pieniędzy znajduje się w kieszeni klienta,
coraz więcej w rękach korporacji i na prowadzonych przez nie wojnach. Marketing idzie
oczywiście w parze z mediami, zatem stosowane sztuczki są identyczne. Nie jest sztuką
sprzedać po realnej cenie, sztuką jest sprzedać tak, by Klient mocno przepłacił i jeszcze był
zadowolony. Produkt pakowany jest w opakowanie większe wielokrotnie od samego
produktu, czy też w nieznacznie mniejsze butelki z wklęsłym dnem, o niższej pojemności w
stosunku do standardowej pojemności funkcjonującej na rynku po to byś zapłacił za
powietrze, sięgając po najdroższy produkt z półki na wysokości Twoich oczu, gdy najtańsze
produkty o zbliżonej jakości znajdziesz najniżej. Jak nazwać sprzedawanie napoi w butelce
0.9l jak nie próbą optycznego oszukania Klienta, naciągnięciem go, w końcu okradaniem?
Długo by się rozpisywać o sztuczkach wykorzystywanych przez zdolnych marketingowców,
którzy w konsekwencji rywalizacji, konkurencji, zmuszeni do coraz silniejszej walki o klienta
skrupułów, w której konsument kuszony jest świetnymi ofertami kończącymi się najczęściej
rozczarowaniem, za które jest skłonny obwiniać samego siebie „bo nie doczytał, dopytał”, a
Strona
to właśnie ich produkt trafił do koszyka Klienta. Toczy się zażarta wojna pozbawiona
75
opuszczają często margines prawa i co najmniej tają prawdę, żeby nie powiedzieć kłamią, by
powinien winić tych, którzy nie grają fair i po raz kolejny łamią zasady przyzwoitości, niecnie
wykorzystują ludzkie słabości, atakując bezpośrednio czy też za pośrednictwem niewinnych
dzieci. Pojęcie etyki nie ma najmniejszego znaczenia, upadek moralny pogłębia się w
szczurzej pogoni za pieniądzem. Klient to chodzące źródło potencjalnego zysku, które należy
wyeksploatować jak tylko się da, jeśli Cię nie stać, nawet na kredyt, zanim zrobią to inni i nikt
na szczycie korporacji się z tym nie kryje. Jeden z wieloletnich dyrektorów banku Goldman
Sachs po odejściu z banku publicznie ujawnił kim jest dla pracowników banku Klient.
Postrzegany jest jako źródło zysku, nie liczy się nic poza zyskiem, gardzi się nim, „dobro
klienta” jest śmiechu wartym pojęciem. Świadomość klientów nie jest korporacjom na rękę,
bowiem im mniej Klienci wiedzą, tym łatwiej ich wykorzystać, a z punktu widzenia polskiego
interesu świadomość ta powinna być jak najwyższa. Z powodu jej braku tracimy codziennie
miliony złotych na rzecz obcych Polsce korporacji. Amerykanie mogą sobie pozwolić na brak
świadomości bo to amerykańskie korporacje czerpią z reklamy największe zyski, zostają one
na amerykańskiej ziemi. Agresywna reklama i promocja przyszły do nas z USA i są jednymi z
głównych sposobów osiągania przez USA globalnej dominacji realizowanej przez pieniądz.
Marketing to metoda zgodnego z prawem ogłupiania obywateli, manipulacji za ich
własne pieniądze. To klienci w cenie produktów opłacają reklamy i ogromne uposażenia
celebrytów. Rekin Cenojad, niekończące się kostki toaletowe i biel, która staje się jeszcze
bielsza. Do tego frytki mielone z ziemniaków faszerowane chemią, pseudo-raty 0% i czy
kierujesz się sercem czy rozumem, Twoje pieniądze trafią w obce ręce. Które z reklamujących
się w telewizji firm są jeszcze w polskich rękach? Jest ich bardzo niewiele, do tego firmy te
często mają siedziby za granicą i nie płacą w Polsce podatków dochodowych.
Klient często wyrzuca to za co zapłacił tylko dlatego, że się skusił pod wpływem
kłamliwego manipulacyjnego marketingu, czy też handlowca wynagradzanego za to by
sprzedać jak najwięcej. Żywotność produktów obniża się aby wymieniać je jak najczęściej, nie
ważne że zaśmiecaniu ulega środowisko.
Marketing i promocja znowu reprezentowane są przez pieniądz. Ten kto ma go więcej
jest w stanie zyskiwać przewagę konkurencyjną, prowadzić skuteczne kampanie wyborcze,
manipulować odbiorcami. Marketingiem zamazywana jest jakość i niszczone produkty
konkurencyjne, które tanie i dobre pozbawione nakładów na marketing przepadają w
gąszczu innych, niereklamowane mniej chętnie są kupowane. Pieniądz poprzez marketing
pozwala wygrywać wybory i zdobywać rynki zbytu. Wygrywa ten kto ma więcej pieniądza.
Kto najczęściej startuje i wygrywa w wyborach samorządowych, parlamentarnych? Czy
karierowicz, który dorobił się nieuczciwie ale dzięki temu stać go na kampanię i rozklejenie
76
swojego nazwiska na każdym słupie? Czy ilość posiadanego pieniądza świadczy o jakości? To
Strona
obywatel, który myśli o innych nie mający tym samym zbyt wiele, czy wyrachowany
fundamentalne pytania, na które społeczeństwa powinny sobie odpowiedzieć przed
udostępnieniem rynku reklamie bez jakichkolwiek ograniczeń. W praktyce rządzi bowiem nie
ten kto ma wiedzę, a ten kto bardziej chce, nawet jeśli wiedzy nie posiada, wystarczy że
będzie cynicznym, bezwzględnym politykiem, biznesmenem umiejącym zdobywać pieniądze
(najczęściej kosztem innych) i społeczne poparcie.
Marketing pozostaje wsparciem dla handlowców, akwizytorów, którzy to za jego
pomocą mają realizować to samo zadanie, czyli sprzedawać jak najwięcej, a dokładniej,
realizować jak największy zysk. Tak więc zadaniem jednych i drugich jest sprawienie by klient
przepłacił, wydał pieniądze, nawet wtedy gdy nie potrzebuje tego co mu oferują. Najwyżej w
każdej korporacji wynagradzani są handlowcy realizujący dla niej największe zyski, nawet
jeśli produkty są skrajnie dla Klientów niekorzystne (czyli bardzo zyskowne dla
sprzedającego). Nie ma tu znaczenia dobro Klienta, liczy się zysk, a Ci którzy okradają
Klientów najumiejętniej są przedstawiani przez swoich przełożonych jako wzór do
naśladowania dla innych. Nikt nie mówi oczywiście wprost o szkodliwości oferowanych
produktów, te w sieci sprzedaży przedstawiane są wyłącznie pozytywnie. Okłamywani są
przez korporacje handlowcy, którzy dalej poprzez narzucenie im planów sprzedaży,
bezrobocie na rynku zmuszeni są do żerowania na innych. Im mniej zorientowany
handlowiec, im mniej świadomy i myślący tym często pobiera większe prowizje. Nie jest
zadaniem handlowca oceniać produkty, które sprzedaje, ma sprzedawać. Jeśli ma z tym
problem etyczny, wdrażane są przeróżne techniki sprzedaży mające za zadanie złamać
wewnętrzne opory, które są przeszkodą w wyższej sprzedaży, wmówić, że czarne jest białe i
na odwrót. Są zatem szumnie zwane szkolenia i nowe wyzwania. Poziom zdeprawowania
handlowców zależy w dużym stopniu od branży w której pracują oraz zyskowności samych
produktów przez nich oferowanych. Jeśli produkty są korzystne dla Klienta, zysk powstanie
niewielki a i handlowiec będzie pracował uczciwie. Nie będzie jednak tak szanowanym
obywatelem jak jego sąsiad, który to naciąga Klientów na produkty niekorzystne i bardzo
zyskowne, dzięki czemu kupił właśnie nowy apartament i samochód za kilkaset tysięcy.
Najlepsi handlowcy nie posiadający jakichkolwiek skrupułów trafiają do branż pozwalających
najwięcej zarobić, przez co pracuje w nich największa liczba hien. Taką branżą są dziś
szczególnie finanse, bankowość. Władza w demokracji powierzona została w formie
piramidy, na szczycie której stoją najważniejsi i najbogatsi, pozwalając zarobić tym niżej pod
warunkiem realizacji wytyczonej strategii. Ci z kolei werbują następnych i następnych, itd. Na
samym dole piramidy (na obrzeżach nurtu) porusza się obywatel, który gardzi koneksjami,
układami, wierzy w to że „ciężką pracą ludzie się bogacą”, że prawda, uczciwość i
telewizja. Uczciwy, nie dał się złamać technikami sprzedaży bo wyżej ceni etykę, płaci za to
77
swoim miejscem w hierarchii. Który z pracowników może liczyć na awans, ten etyczny
Strona
sprawiedliwość zawsze zwyciężają bo tak został wychowany i tak go zaprogramowała
choćby był wysokiej klasy profesjonalistą, wykształcony, inteligentny dbający o interes
Klienta, czy ten po zawodówce, który przynosi do firmy pieniądze, wysłowić się za bardzo nie
potrafi, za dużo nie myśli i robi swoje?
Kogo zatem premiuje System, idealistów czy oportunistów? Świat wygląda tak jak
powinien wyglądać, zmierza we właściwą stronę, czy raczej polityką omijania nie
rozwiązywania problemów niszczony jest przez grupę wpływowych kolesi, którzy w poczuciu
własnej wyższości, wolności, mają pełną świadomość nadużywania systemu, wyciągania z
niego pieniędzy, mimo to są skłonni pozbyć się każdego kto odważy się ich skrytykować,
zagrozić interesom? Wygrywa zatem uczciwość i sprawiedliwość, czy cwaniactwo, egoizm i
kolesiostwo?
9. System Prawny
To człowiek sankcjonuje dzisiejszy system kapitalistyczny, który w odmiennej
interpretacji można by uznać za system mafijno-korupcyjnego ograbiania obywateli. Prawo
nie ma za zadania stwierdzać jednoznacznie tego co jest dobre i złe, co słuszne i niesłuszne
bo tego się ostatecznie rozstrzygnąć nie da, ma reprezentować system wartości społecznych,
tym samym służyć obywatelom, nie tym, którzy mają na jego kształt wpływ i piszą je pod
własne antyobywatelskie potrzeby. Jeśli zatem kiedyś stworzono ustawę, nie znaczy to, że
nie można jej zmienić, wprowadzić ustawy dokładnie odwrotnej jeśli będzie miała ona
wystarczające społeczne poparcie, działała będzie na korzyść większości obywateli.
Prawo zajmuje szczególne miejsce na liście narzędzi efektywnego rządzenia. O ile nie
będzie interpretowane należycie, w czym pomagać powinien skuteczny system
sprawiedliwości, będzie wykorzystywane do nadużyć i unikania konsekwencji. Problem nie
leży bowiem w braku ustaw, bądź ustawach nieprecyzyjnych, problem leży w zbyt
dosłownym interpretowaniu przepisów, a takiej konstrukcji gospodarczej zachodniego
świata, w której prawo nie nadąża za zmieniającym się rynkiem, który próbuje się mu
wymykać i tym samym nie jest stosowane. Takie jak obecnie traktowanie prawa przynosi
społeczeństwu więcej szkód niż korzyści, jest systemem stworzonym by bronić
najsprytniejszych, najbogatszych, którzy dyskutują nad sensem pojedynczego słowa, choć
wszyscy wokoło świetnie zdają sobie sprawę, iż jest to jedynie furtka pozwalająca unikać
sprawiedliwości, co z tego skoro furtka to skuteczna, tym bardziej gdy otwiera się pod
przedstawionych dowodów, jak również poszlak mają prawo głosować nad winą
oskarżonego. Przekonanie wykształconych i przeszkolonych ławników decyduje o podjętym
Strona
model sądzenia zbliżony do systemu amerykańskiego, w którym ławnicy na podstawie
78
wpływem koneksji, korupcji, szantażu. Czy nie byłby najbardziej skuteczny w swojej formie
werdykcie, władza o losie oskarżonego nie spoczywa w rękach pojedynczego sędziego, a
kilku-kilkunastu osób. Dzięki temu dekoncentrujemy władzę, odbieramy ją z pojedynczych
rąk, wprowadzając w system prawny nieco więcej intuicyjności i swobody oceny sytuacji
przez kilka niezależnych i bezstronnych osób reprezentujących po części interpretację i
odbiór społeczny. W obecnym systemie prawnym może zapaść każdy wyrok, szczególnie jeśli
jest to wyrok polityczny. Przykładem takiego wyroku może być ten wydany na Julię
Tymoszenko, byłą premier Ukrainy, której jak każdemu politykowi można z pewnością wiele
zarzucić, jednak ocena dokonana przez jednego sędziego co do pożyteczności, czy też
szkodliwości podpisanych przez nią umów gazowych może zostać odebrana jako wyraźnie
subiektywne i polityczne nadużycie władzy.
10. System nauczania
System nauczania jest fundamentem społeczeństwa, kształtuje je i buduje jego
świadomość, wychowuje i wprowadza w dorosłe życie. Polski system szkolnictwa nie
promuje polskich produktów oraz nie uczy podstawowych zasad ekonomii, a jest to kwestia
z punktu widzenia polskiego interesu fundamentalna! Mówi się o książkowych definicjach,
które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Teoretycznie wyszkolonemu uczniowi,
studentowi wydaje się, iż przeczytanie kolejnych kilku książek sprawi, iż stanie się znacznie
skuteczniejszy. O ile w przypadku wiedzy technicznej może być to prawdą to w kwestii
ekonomii, bankowości, handlu, zarządzania, marketingu, prawa, używane pojęcia mają
niewiele wspólnego z ich praktyczną interpretacją. Ponadto wiedza przekazywana jest w
sposób bardzo niepraktyczny, program nauczania zaś narzucany jest z góry. Co jeśli minister
edukacji rozliczany przez szefa rządu, naciskanego przez korporacje i poszukującego
finansowania, inwestycji zagranicznych by doraźnie bilansować budżet, godzi się na uległość,
wydaje dyspozycje zaufanym i sprawdzonym rektorom, którzy to przekazują swoje wytyczne
co do programu nauczania niżej do profesorów, doktorów, a którzy to kształcą w taki sposób
by student dużo się uczył i niewiele wiedział, rozumiał. System nauczania nie jest polskim
sprzymierzeńcem w osiąganiu narodowej mądrości, poprawianiu narodowej świadomości,
jest narzędziem, które ma współgrać z innymi elementami Systemu. Nie dziwmy się zatem, iż
jesteśmy kształceni na konsumentów nieświadomych swoich praw, a istniejące rozwiązania
strony z nich żyją – są na utrzymaniu budżetu, a krytyka pracodawcy nigdy nie kończy się
dobrze, z drugiej strony literaturę z której mają korzystać narzuca im program nauczania, po
Strona
w otwarty sposób krytykować współczesny system władzy, system finansowego bo z jednej
79
przedstawiane są nam jako najlepsze. Jest mało prawdopodobne by wykładowcy ośmieli się
trzecie nie uprawiają dowolności w interpretacji, sposób myślenia jest im narzucany z góry.
Tym samym nie może liczyć na promocję, awans ten, kto w swojej pracy doktorskiej
poglądami potwierdza brak zaangażowania we współczesny nurt, jest niewygodny, zamiast
pomagać, mógłby przeszkadzać.
We współczesnej ekonomii wielkim ekonomistą uznany został Keynes i jego
„niewidzialna ręka rynku”, teoria, która mówi, iż rynek sam znajdzie najlepsze rozwiązania.
Jednak głównym ekonomistą rządu USA przez ostatnie kilkadziesiąt lat był Milton Friedman,
twórca pod dyktando żydowskiej finansjery koncepcji prywatyzacji wszystkiego. W teorii tej
już na wstępie można było dostrzec zagrożenia nadużywania wpływów przez najsilniejszych,
co nie przeszkodziło jednak na jej wprowadzenie na każdej cywilizowanej uczelni i uczenia
młodych, że to kierunek słuszny. Wielokrotnie w historii znajdowali się tacy, których teorie
były wychwalane, a oni sami hołubieni. Czas jednak później je weryfikował i okazywało się że
ziemia nie „jest noszona przez słonia”, słońce nie krąży wokół niej, a jest dokładnie
odwrotnie, Kopernik zaś był Polakiem, nie Niemcem, czy się to komuś podoba czy też nie.
Tylko czy w danym wycinku historii to zawsze przypadek decydował o uznaniu czyjejś teorii
za słuszną, szczególnie gdy budziła kontrowersje, czy może komuś bardzo zależało by stała
się praktyką? Dziwnym trafem w Polsce autorytetem w dziedzinie ekonomii w latach 90tych
Balcerowicz uznał amerykańskiego profesora Sachsa, którego teorie wykorzystał jako jedyne
słuszne rujnując polską gospodarkę. Sachs po latach przyznał się do wadliwości swoich
założeń i przepraszał biedne kraje, które wpędził w ubóstwo po dziś dzień, Balcerowicz dalej
bezczelnie uznaje się za autorytet. Jak całe narody mogą cierpieć przez decyzje i błędy
pojedynczych osób, najczęściej zdrajców? Jak pisałem, jedyny zdrowy wzrost gospodarczy to
wzrost technologiczny, a jednak przez ponad 20 lat naszej wolności nasi politycy nie zrobili w
tym kierunku NIC! Zachowywali się jak świnie przy korycie (za przeproszeniem), okradali,
oszukiwali nas i przejadali nasz majątek, dzisiaj mówią Polakom, iż trzeba podnieść wiek
emerytalny. O inwestycjach w nowe technologie zaczynają mówić dzisiaj, o 25 lat za późno!
Jak prawo międzynarodowe wspólnej Europy mogło na to zezwalać, wręcz wspierać ten
proceder
tworząc
obywateli
kilku
kategorii?
Prawo
międzynarodowe
pozwoliło
bezpowrotnie stworzyć kilkuset miliarderów i z miliardów ludzi na ziemi niewolników,
zakładników systemu. Miliarderzy coraz bardziej ryzykują, iż niewolnicy podniosą rękę na
swoich panów, tym bardziej w efekcie globalizacji, swobodnego przepływu ludzi, informacji i
poglądów, poczucia nierówności – świadomości i wiedzy i to nie tylko w Polsce, też w
Chinach, Afryce, Ameryce Południowej i Rosji, też tam gdzie rządy umyślnie odcinają
Czy Sachsa wypromowano przez przypadek, czy umyślnie pewnie nie dowiemy się
80
nigdy, choć możemy przypuszczać. By zostać autorytetem wystarczy mieć pieniądze.
Strona
obywateli od Internetu przeciwko czemu ci już dziś protestują.
Wystarczy opłacać się w mediach, a te chętnie będą udzielały swojego czasu antenowego,
pisały pozytywnie. Kupić można wszystko. Ten kto pozostaje posłuszny ludziom
posiadającym pieniądze łatwo może zyskać miano autorytetu jeśli inwestycja się zwróci, a
dzięki jego działalności uda się zarobić znacznie więcej. Rolę takich autorytetów pełni w
Polsce i nie tylko grupa pseudoekspertów, bądź ludzi bez pomysłu i elementarnej wiedzy,
oportunistów, którzy za kilka dolarów zdolni będą zrobić wszystko. Wykorzystując
nieświadomość społeczną i swój „autorytet”, nazwisko, bezczelnie przekłamują proste
pojęcia. Idealnym przykładem jest tu właśnie profesor Leszek Balcerowicz, o którym rozpiszę
się niżej - trudno przemilczeć tę postać. Uczmy się wzajemnie, uświadamiajmy, a okaże się
że autorytety nie są nam do niczego potrzebne!
Jak nazwać kogoś kto jest przykładnym ojcem rodziny w dzień i złodziejem w nocy?
To prawy obywatel, czy po prostu złodziej? Jak nazwać kogoś kto kradnie w nocy, a w dzień
część zagrabionego majątku rozdaje ubogim, za resztę pławi się w luksusie i opłaca władzę by
pozwoliła mu spokojnie działać dalej? Będzie filantropem, czy złodziejem? Nie potrzebujemy
grupy oszustów udających naszych przyjaciół i okradających nas w nocy, a jest kimś takim
zdecydowana większość możnych kapitalistów. Łatwiej kraść w nocy, gdy nikt nie patrzy, a
ofiara ma przeświadczenie, iż jest bezpieczna bo otrzymuje zewsząd takie zapewnienia.
Łatwiej zatem ograbić tego, kto jest nieświadomy i ufny, nie będzie się bronił i pilnował.
Władza stara się zatem dbać o niską świadomość społeczną, zniewalając społeczeństwa
rozrywką, ogłupiając reklamą, zaniżając poziom edukacji.
Dzisiejszych młodych ludzi pozbawia się wolności poprzez odebranie im
systematyczności, wysiłku intelektualnego, zdyscyplinowania. To skutek może mieć
opłakany, mniej nauki, więcej taniej komputerowej rozrywki, niższa świadomość i wiedza,
łatwiejsza manipulacja. To paradoks zniewolenia przez nadmiar wolności. Brak nam edukacji
społecznej na trudne czasy i w trudnych zagadnieniach. Uczeni jesteśmy koleżeństwa,
przyjaźni, rodzinności, ufności i nadstawiania drugiego policzka – naiwności, podsycanych
przez media przedstawiające piękną, kolorową, idylliczną rzeczywistość. Wmówienie
społeczeństwu by wierzyło w szczytne idee, w wyższe wartości, w ideały tworzy z niego
naiwną masę, która dopiero po latach doświadczeń, upokorzeń i niepowodzeń dochodzi do
prawdy, niektórzy nie docierają do niej nigdy podążając ścieżką porażek.
Idealne społeczeństwo to takie, które realizuje wzrost gospodarczy, wydajnie pracuje
ale jednocześnie nie potrafi czytać. Jedno kłóci się z drugim, jednak strategia ta jest
realizowana przez ograniczanie dostępu do wiedzy i informacji przy jednoczesnym dzieleniu
walczyć o swoją ekonomiczną wolność, gdyż nie jest prosto przekazać im wiedzę, którą
reprezentuje na Zachodzie edukacja, niezależne media, internet.
Strona
mniej myślał. W biedniejszych krajach obywatele nie potrafiący czytać nie są w stanie
81
zagadnień na drobne elementy i wąską specjalizację, oczekiwania od Ciebie abyś więcej robił,
Podstawowe zasady ekonomiczne o których piszę, powinny stać się lekturą
obowiązkową w każdym gimnazjum, to mądrość pozwalająca nam bronić się przed władzą i
korporacjami, to klucz do zwycięstwa, który jest przed społeczeństwem skrywany.
Zakłamywanie historii, z którym mieliśmy styczność w przeszłości pod rządami ZSRR,
zastąpione zostało dziś przez amerykańską propagandę sukcesu i pozytywnego wizerunku
kreowanego na całym świecie przez miłośników pieniądza i sowicie opłacanych
ambasadorów marki zwanej „USA” o izraelskich korzeniach. Zadbaj by z przedstawionymi w
tej książce treściami, zapoznała się jak najszersza część Twojej rodziny i znajomych.
Świadomość społeczna to punkt wyjścia do budowania przez każdego z nas właściwego
wyobrażenia o otaczającym nas współczesnym świecie. Nie da się budować zdrowych,
stabilnych konstrukcji na kruchych, wątpliwych fundamentach, budować można wyłącznie na
pracy, prawdzie i sprawiedliwości.
11. Opozycja w Demokracji
Wyobraźmy sobie rzeczywistość za kilkadziesiąt, może kilkaset lat (jeśli dzisiejszy
świat oparty o chciwość, pazerność i wyniszczenie będzie wtedy jeszcze istniał), w której
odczytane mogą być myśli obywateli, a więc całe ich życie. Znalezienie człowieka dzisiaj,
wyłuskanie z tłumu przez władzę nie jest wcale zadaniem trudnym. Coraz więcej
przedmiotów, które nosi przy sobie jest rejestrowanych i go śledzi, od kart kredytowych
poczynając (co kupuje i gdzie), przez telefon komórkowy rejestrujący się na nadajnikach
dzięki czemu operator może namierzyć miejsce jego pobytu do kilku metrów, rejestruje lub
może rejestrować rozmowy i smsy. Komputer zbierający informacje o użytkowniku, co robi,
co lubi, jak i gdzie się wypowiada, co pisze na forach, które strony internetowe odwiedza,
przez samochód i miejski monitoring, systemy
rozpoznawania
numerów tablic
rejestracyjnych, twarzy, mowy, satelity, po profilowanie psychologiczne i podsłuchy w razie
potrzeby. Tym samym dopóki pozostaje nieświadomym i biernym elementem Systemu, jest
dla niego nieistotny, jest mrówką, Jedwabnikiem, który pełni swoją rolę. Niemile widziani są
w nim jednak obywatele, którzy naruszają porządek stworzony przez Władzę i to w świetle
napisanego przez nią prawa, choćby było ono absurdalne. Problematyczne jednostki są i
będą z Systemu eliminowane, jedne słusznie, inne tylko dlatego, że są zagrożeniem dla
będzie wyłapywał „piratów drogowych” jadących 60km/h i więcej. Chyba dalszy komentarz
jest zbędny. Kierowco, zapłacisz albo po Ciebie przyjdziemy i i tak zapłacisz, tyle, że wtedy
Strona
nonsensowny znak ograniczenia prędkości do 40km/h i tuż za nim postawić radiowóz, który
82
interesów grupy ludzi. Dlatego też na szerokiej dwupasmowej drodze można postawić
wraz z kosztami egzekucji. Prawo jest niezbędne, wytycza normy, bez niego zapanowałaby
anarchia. Absurdalne prawo niekoniecznie, jednak z reguły nie jest przypadkiem i czemuś
służy. W powyższym przypadku chodzi oczywiście o sięgnięcie do Twojej kieszeni i łatanie
dziury budżetowej w najprostszy sposób, z kieszeni Jedwabnika.
Co mogłoby stać się z Jedwabnikiem, który zaczął zastanawiać się nad tym co dzieje
się wokół, zaczął myśleć o buncie i zechce protestować, jak długo będzie w stanie myśleć
wbrew Władzy, jeśli Władza znać będzie jego myśli? Zapewne zostałby wyłączony zanim
pomyślałbyś o tym by podzielić się swoimi spostrzeżeniami z bliskimi. To na szczęście tylko
science-fiction, jednak dziś trzeba starać się bardzo by pozostać anonimowym, zrobić
cokolwiek wbrew władzy i pozostać w ukryciu dodatkowo pociągając za sobą innych. Jeśli
nadejdzie kiedyś dzień, w którym kontrolowane będą myśli, będzie to ostatni etap
zniewolenia i odbędzie się w pełni legalnie, bo w świetle obowiązującego prawa
stworzonego na potrzeby tych, którzy rządzą światem, pozostaną na nim tylko ci, którzy nie
stanowią dla nich zagrożenia. Jak zachowałby się gospodarz mając 1000 owiec i pasając je na
łące, dostrzegłby jedną z nich wyraźnie prowadzącą inne w uprawę sąsiada? Łamałaby
zabezpieczenia bo młoda pszenica smakuje lepiej niż wyschnięta trawa. Zapewne najpierw
zostałaby oznakowana i poddana monitoringowi by upewnić się że to jedna i ta sama owca
odpowiedzialna jest za powtarzalne nieposłuszeństwo. Dalej, gdyby podążała za nią coraz
większa liczba generując coraz większe straty i roszczenia sąsiada, zapewne szybko trafiłaby
na wieczorną kolację gospodarza (oczywiście nie w osobie gościa). Jeśli jednak
wyeliminowanie owcy mogłoby przynieść więcej strat niż korzyści bo pozostałe mogłyby się
zbuntować, nie pozostaje nic innego jak znaleźć w niej winnego, odseparować,
prześladować, często ośmieszyć, zdyskredytować, a jeśli się uda wmanewrować w
przestępstwo i skazać by wyeliminować i łatwiej kontrolować. Problem rozwiązany, stado
baranów pasie się dalej. Liczba ludności na świecie przekroczyła 7 miliardów (to jak liczba
mrówek w wielohektarowym lesie), liczba ludności w Polsce to około 38 milionów. Kim jest
dla premiera, prezydenta, pojedynczych i najbardziej wpływowych ludzi w kraju pojedynczy
bezimienny obywatel? Kim Polacy, Czesi czy Chorwaci są dla najbardziej wpływowych ludzi
na świecie? Kim dla tych ludzi jest nasz prezydent, premier i garstka polityków nie
wspominając o Tobie czy mnie? Nikim, stadem owiec (raczej baranów), które należy
prowadzić w taki sposób by samemu utrzymać się u władzy jak najdłużej, żyć wygodnie,
chełpić się nią z dążeniem do tego by ją jeszcze powiększyć, ponieważ władza
niepowiększana oznacza de facto jej utratę – rzadko kiedy pozostaje niezmienna w
Każda działalność opozycyjna jest niewygodna, choć oficjalnie mówimy o demokracji i
83
swobodzie poglądów, wypowiedzi. W tym sensie nic się nie zmieniło. Z czysto ludzkiego
Strona
rzeczywistości ciągłego przeciągania liny, przepychanki i walki.
punktu widzenia, ludzkich słabości jednak , czy ten, któremu udało się zdobyć władzę będzie
uczciwy i obiektywny w stosunku do swojej konkurencji? Czy będzie obchodził się z nią jak z
jajkiem ze względu na „demokrację”, czy też będzie przeszkadzał, szykanował, śledził i szukał
możliwości zdyskredytowania by tylko bronić swojego interesu? To zażarta, zacięta
rywalizacja, niechęć, często nienawiść pomiędzy politykami, z którą się nikt nie kryje.
Wspominałem o mediach, które „milczą skrępowane poprzez system prawny, polityczny,
unikające narażania się innym uczestnikom systemu władzy”. Niezależnie od tego czy je
pochwalamy czy nie (nie pochwalam działalności ojca Rydzyka ze względu na jego biznesowe
maniery i wystawne potrzeby), Radiu Maryja i Telewizji Trwam rzuca się dziś kłody pod nogi,
niszczy się niewygodnych sobie oponentów, choć prawnie nie można zarzucić im nic (gdyby
było można, z pewnością byśmy o tym wiedzieli co nie znaczy, że są bez winy). O. Rydzyk
płaci dziś za swoją opozycyjną antysemicką działalność, a Kaczyński by móc rządzić z którymś
z mediów „dogadać się” musiał. Opozycja jest potrzebna, zdezinformowanemu
społeczeństwu często zdarza się mylić. Czy przypadkiem nie głosowałeś kilkanaście lat temu
na SLD? Dlaczego nie głosujesz dzisiaj? Czy jesteśmy pewni, że wiemy kto ma rację, czy może
zostaliśmy zmanipulowani i za kolejnych 10 lat dojdziemy do takich wniosków i to o. Rydzyk
miał rację, my zaś się myliliśmy tracąc owe 10 lat?
Kolejnym przykładem opozycyjnej działalności jest Wikileaks, portal internetowy
publikujący przekazane mu tajne dokumenty od anonimowych obywateli. Właściciel strony
Assange, były haker po publikacji części materiałów w łatwy sposób doprowadził do obalenia
rządu w Tunezji (sam pewnie nie zdając sobie sprawy, że taki będzie skutek publikacji),
jednak wydaje się że zamknięto mu usta, ponieważ przestał publikować dalsze materiały z
tych, które uzyskał (z 200tyś opublikował tylko 20tyś) i tych, do których na bieżąco ma
dostęp. Oskarżono go o gwałt, nie publikuje następnych bo „nie spełniają kryteriów
publikacji w Wikileaks”. Władza i System nie odpuściły i ścigają go po całym świecie przez co
Assange zmuszony był schronić się w kraju który nie ma podpisanej umowy o ekstradycję z
USA. Przypuszczam, że żyje i jest wolnym człowiekiem tylko dlatego, że Władza jest
świadoma wiedzy i materiałów jakie posiada i boi się ich dalszej publikacji gdyby coś się
Assange stało, ten natomiast otrzymał ostrzeżenie, zarobił kilka dobrych milionów USD,
posmakował życia i je pokochał, ma dziś zbyt wiele do stracenia. Punkt widzenia zależy
mocno od punktu siedzenia i nikt nie zrozumie Cię Jedwabniku jeśli sam nim nie jest, nie był
albo być przestał.
Francja, która stanowi drugą siłę w Unii Europejskiej ma bardzo ciekawą historię. Kraj
cywilizowany, z piękną dumą i tradycją. Jak pięknie prezentowany publicznie. Nie będę sięgał
Francusko-Algierskiej w latach 1954-1962, do czasu, w którym to Algieria była francuską
84
kolonią. Musiało dojść do brutalnej wojny aby Francuzi opuścili okupowany kraj. Krótki cytat
Strona
do jego odległej historii, a ledwie do drugiej połowy ubiegłego wieku, bo do brutalnej wojny
z wp.pl: „Zginął wtedy milion ludzi, czyli co dziesiąty Algierczyk, a represje dotknęły niemal
całe społeczeństwo. Jednak nawet jako niepodległe państwo Algieria pozostawała pod
wpływami Paryża. Francuzi byli jej głównymi partnerami handlowymi (przyp. dziś w Polsce
mówi się, iż naszym głównym partnerem handlowym są Niemcy – pisałem z jakim skutkiem),
a w algierskich szkołach nadal powszechnie nauczano języka Moliera. Wojskowi, którzy
rządzili krajem, chętnie wysyłali swoje dzieci na studia do francuskich miast, a żony - na
zakupy. Wielu ludzi, zwłaszcza byłych powstańców, uważało to za hańbę. Na początku lat 90.,
po buncie społecznym, który zmusił generałów do oddania władzy, Algieria przystąpiła do
demokratycznych wyborów. Ku przerażeniu zachodnich stolic pierwszą turę wygrał radykalny
Islamski Front Ocalenia (FIS). Jego politycy chcieli wprowadzenia szariatu i występowali
przeciwko znienawidzonej le Pouvoir - związanej z Zachodem elicie. Tuż przed drugą rundą
głosowania z koszar znowu wyjechały czołgi. Armia unieważniła wyniki i ogłosiła powołanie
świeckiej Wyższej Rady Państwowej. Pięć tysięcy (a według niektórych źródeł nawet sześć
razy więcej) członków FIS trafiło do więzień i obozów internowania na Saharze, wielu
przeszło tortury lub "zniknęło". Francja jako jeden z pierwszych krajów poparła militarną
juntę. Algieria tymczasem pogrążyła się w bratobójczej walce. Konflikt zakończył się w 2002
r., gdy wojsko rozbiło najradykalniejszą z bojówek - Islamską Grupę Zbrojną (GIA). "Brudna
wojna" kosztowała życie 150 tys. Algierczyków mordowanych przez niemal każdą ze stron.”
No i dziś mamy w końcu w Algierii „demokrację” jedynego słusznego nurtu.
Powyższy tekst daje wiele do myślenia tym, którzy wierzą w cywilizowany świat
europejski, amerykański. Dziwnym trafem do najbogatszych na świecie należą dziś te kraje,
które najchętniej łupiły i łupią inne. Niemcy w kilka dziesięcioleci od przegranej wojny stały
się pierwszą gospodarką europejską (to efekt wielkiego zapału do pracy, którego pewnie
brakowało Polakom, czy może grabieży w czasie wojen połączonych ze skutecznym
powojennym zarządzaniem?), Wielka Brytania i brytyjskie kolonie, niektórzy pamiętają, iż
jeszcze kilka lat temu był nią nawet wysoce rozwinięty i uprzemysłowiony Hongkong po
drugiej stronie globu, Francja jak wyżej (do dziś francuski jest językiem urzędowym w
Kanadzie), Austria, Rosja no i przede wszystkim Stany Zjednoczone, które ciężko uzbrojone
realizują „misje pokojowe” na całym świecie. Wkraczają nawet wtedy gdy brak powodu i
argumentów, np. do Iraku. Pamiętajmy, iż brytyjski premier Tony Blair również pod atakiem
na Irak się podpisał mimo, że nie znaleziono w tym kraju broni chemicznej, bo jej nie było.
Dziś wiemy już, że misja USA w Iraku kosztowała około 800 miliardów USD, to ponad 3krotnie więcej niż całkowite zadłużenie Polski. USA i UK, większy i mniejszy brat, dwie
nastawione nafciarsko nacje, mówiące zawsze jednym głosem... Cel jest zawsze jeden,
po wycofaniu wojsk móc realizować własne interesy gospodarcze pod wspomnianą marką
85
„USA”. W Iraku ropę wydobywają dziś amerykańskie firmy, te same, które mają w Polsce
Strona
wyniszczyć główny nurt, obsadzić stanowiska swoimi ludźmi, swoimi zwolennikami by nawet
wydobywać gaz łupkowy. Przed wkroczeniem USA do Iraku, ropa kosztowała tam w
przeliczeniu na PLN około 2 grosze za litr, dzisiaj kosztuje około 1.5zł/litr – 75 razy tyle. Zdaje
się że 800 miliardów $ zwróci się niezwykle szybko. Irak zamiast jednego tyrana otrzymał
innego, znacznie groźniejszego. Czy ktoś wie co dzieje się w Kuwejcie? Po wojnie w Zatoce
Perskiej i wprowadzeniu „demokracji” dziwnie przycichło. Na pewno mieszkańcy cieszą się
dobrobytem... Mówimy tu o krajach leżących na niezwykle cennych surowcach, które według
przykładu opisanego na wstępie nie musiałyby nic robić by żyć w dostatku – pod warunkiem
jednak takim, iż potrafiłyby obronić posiadane zasoby. Złoża ropy w Afganistanie szacuje się
na 1 bilion dolarów. Już przymierzają się do nich Chińczycy. A jakie są inne pozytywne skutki
wojny dla gospodarki. W wyniku wojny przemysł militarny otrzymuje nowe zamówienia,
przeznacza zyski na nowe technologie i swoją broń sprzedaje na cały świat, do krajów
wciągniętych w wojnę w ramach NATO. W trakcie wojny i po wszystkim USA nakręci
dziesiątki filmów i programów ukazujących potęgę i międzynarodową odpowiedzialność za
„bezpieczeństwo” na świecie i jeszcze świat im za to zapłaci. Zyski zainwestuje w kontrakty
na ropę windując jej ceny, za które świat zapłaci po raz drugi. Co z przestarzałym sprzętem,
na którego miejsce ma zostać wyprodukowany nowszy? Uwaga! Sprzeda się go krajom takim
jak Polska w legalnym „przetargu”. Polska otrzymała z USA w przetargu na samolot
wielozadaniowy przestarzałe F16 za cenę wyższą niż model wyższy zaoferowano Grecji,
których to odmówiono Polakom, gdyż „były zbyt nowoczesne jak dla nas”. Otrzymaliśmy
samolot awaryjny, psujący się, za którego naprawy musimy płacić z własnej kieszeni, gdyż
większości usterek nie obejmuje gwarancja. Wciśnięto nam buble, które miały się psuć
abyśmy musieli USA za ich serwis płacić dodatkowo później (oczywiście na oryginalnych,
astronomicznie drogich częściach), niezdolne do latania, za uzdatnienie których potrzebnych
było kolejnych kilkadziesiąt milionów dolarów z polskiego budżetu i kilku lat, w trakcie
których sprzęt się zestarzał. Dzisiaj Polska kupuje do nich przestarzałe uzbrojenie za kolejne
miliardy zł (luty 2012, na prośbę Polski, USA sprzedadzą Polsce uzbrojenie do F-16 warte
450mln dolarów), które w ramach NATO zrzucimy na amerykańskich wrogów. Co więcej,
technicznie również pozostali konkurenci z przetargu wydawali się korzystniejsi. Ponadto,
USA w ramach umowy międzynarodowej zobowiązały się zainwestować w Polsce poprzez
offset miliardy dolarów w nowe technologie i rozwój polskiej gospodarki, czego unikały i
unikają jak tylko mogą traktując go jako zło konieczne i zbędne koszty, powołując się na
wygodne sobie zapisy w nieprecyzyjnie skonstruowanych umowach, w wyniku czego
realizacja offsetu wygląda w Polsce fatalnie. Po wygraniu przetargu to już nie partnerskie
ustalenia dwojga „przyjaciół” tylko droga przez mękę egzekwowania zapisów umów. W imię
wniosków o wizy od swojego biednego „przyjaciela” ogromne pieniądze, które to wnioski
86
dalej w znacznej części odrzucają, jednak na ekspansję produktową na polskim rynku mają
Strona
przyjaźni po dziś dzień USA nie potrafią znieść wiz dla Polaków, a pobierają za rozpatrzenie
pełne przyzwolenie. To się nazywa międzynarodową przyjaźnią postrzeganą wyłącznie przez
pryzmat własnego interesu. Biznes i barbarzyństwo kręcą się świetnie...
Co do Rosji należałoby pamiętać o jej stalinowskich metodach, w szczególności o
Katyniu, o Powstaniu Warszawskim pod koniec II wojny światowej, kiedy to polscy
powstańcy wykrwawiali się na zgliszczach Warszawy walcząc z niemieckim okupantem i
licząc na wsparcie Armii Czerwonej, która dotarła już do jej przedmieść. Czekali na próżno,
bo nie było w interesie Rosjan zapisywać na kartach historii powodzenia polskiego powstania
i wspólnego zwycięstwa nad Niemcami, wspólnego wyzwolenia Warszawy, co więcej Stalin
utrudniał aliantom wsparcie dla powstańców poprzez brak udostępnienia lotnisk w jej
rejonie. Wyzwolenie nadeszło po upadku Powstania, w wyniku którego siły niemieckie
zostały osłabione, a wyzwolenie Warszawy przyszło Armii Czerwonej bez większego trudu. W
samym powstaniu eksterminowana była ludność cywilna, a miasto równane z ziemią. Zginęło
kilkaset tysięcy Polaków, w tym polska inteligencja. Pamiętamy... Dzisiaj jednak Rosja w
kryzysie, póki co nie postępuje tak imperialistycznie jak USA, nie podbija nowych terytoriów,
stara się raczej utrzymywać swoje wpływy, choć Putin uczynił z niej krwawy reżim zarządzany
przez Służby Specjalne pamiętając o aspiracjach Rosji do rangi supermocarstwa.
A oto fragmenty listu wspomnianej już Julii Tymoszenko, (byłej premier Ukrainy) do
Wiktora Janukowycza (jej następcy, uznawanego za człowieka Moskwy na Ukrainie), którą to
tak bardzo wspierali Kaczyńscy jako autorkę Pomarańczowej Rewolucji, wspierając jej
niezależność, suwerenność i próbując wyrwać Ukrainę ze szponów Putina:
"Każdy krok w przeciwnym od europejskiego kierunku osłabia pana jako prezydenta i
osłabia Ukrainę jako państwo (...) Niech się pan nawet nie waży oddawać systemu
transportowania gazu. Jest to nasz jedyny strategiczny zasób. Jest pan dziś przyjmowany w
Gorkach (rezydencja rosyjskiego prezydenta) tylko dlatego, że ten system jest jeszcze
własnością Ukrainy. Po jego utracie nie będzie pan miał już żadnego argumentu ani na
własną korzyść, ani na korzyść państwa (...)". Podpisane "Julia Tymoszenko, cela nr 260, do
której mnie pan wtrącił. Areszt śledczy dzielnicy Łukianiwka".
„Wyrok siedmiu lat więzienia Tymoszenko otrzymała za nadużycia, których w ocenie
sądu dopuściła się przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku. Obecne władze
uznają je za skrajnie niekorzystne dla Kijowa i rozmawiają z Moskwą o obniżce opłat za gaz.
Zdaniem mediów Rosjanie są skłonni na to przystać pod warunkiem przekazania im kontroli
nad
ukraińskimi
gazociągami.
Skazanie
Tymoszenko,
przywódczyni
największego
ugrupowania opozycyjnego w parlamencie Ukrainy, poważnie zachwiało stosunkami między
ta była jedną z przyczyn zmian w porządku obrad szczytu Ukraina-UE, który odbył się 19
87
grudnia w Kijowie. Zamiast oczekiwanego parafowania negocjowanej od kilku lat ukraińsko-
Strona
Ukrainą a UE, która uznała, że władze ukraińskie mają wybiórczy stosunek do prawa. Kwestia
unijnej umowy stowarzyszeniowej doszło tam jedynie do ogłoszenia końca rozmów w
sprawie tego porozumienia.” I tu wypływa niestety niekonsekwencja strategii Kaczyńskich. Z
jednej strony walczą na Ukrainie z Rosją, z drugiej strony przez Pomarańczową Rewolucję
oddają Ukrainę w ręce zachodnich koncernów, banków, które zniszczyły naszą gospodarkę,
no chyba, że była to część większego planu stworzenia w dawnym bloku wschodnim sojuszu
Państw.
Obecnie Polska jest biedakiem, w gruncie rzeczy biedniejszym od Białorusinów, bo już nic nie
należy do niej, a swoim dzieciom jest w stanie przekazać coraz mniejszy majątek narodowy.
Białorusini choć nie korzystają z zachodnich technologii, żyją na własnej ziemi i dyskusyjne
jest czy jest im gorzej niż okradzionym Polakom w nie własnym kraju, na technologiach w
obcych rękach. Polskie zabawki to w gruncie rzeczy niewiele warte błyskotki konsumpcyjne,
które tracą każdego dnia na wartości. To, że na Białorusi budynki są biedniejsze, biedniejsze
są samochody, mniej jest łek nie świadczy o białoruskim ubóstwie, bo wyprzedając majątek i
przeznaczając go na konsumpcję, łatwo stać się „zamożnym”. Tylko na jak długo, dokąd to
prowadzi? Jednak to na Białoruś i Łukaszenkę prowadzona jest kolejna współczesna
kapitalistyczna nagonka. Gdy Grecja nie chce pożyczek z MFW wciskane są im one na siłę.
Gdy o te same pożyczki MFW prosi Łukaszenka, odprawia się go z kwitkiem. Każda
suwerenność i niezależność jest niemile widziana przez międzynarodowych Żydów. Siła
jednych bierze się zawsze ze słabości drugich, a pomoc będzie realizowana wyłącznie na
skrajnie niekorzystnych zasadach bogatszych. Dlaczego na to co dzieje się na Białorusi z
naszych obiektywnych mediów, słyszymy sugestywne stwierdzenie, że to „reżim”? No
dlatego, że więzieni są tam przeciwnicy polityczni.
„Jesteście demokratycznymi bandytami” mówi Aleksander Łukaszenko w wywiadzie dla
The Independent - podaje presseurop.eu.
Amerykańscy wysłannicy odwiedzili mnie przed wybuchem kryzysu irackiego, żebym
potwierdził, że Irak posiada broń nuklearną. Odmówiłem. Powiedzieli nawet, że przełoży się
to na amerykańskie inwestycje na Białorusi i tak dalej. Miałem tylko wyrazić swoje poparcie
Powiedziałem im, iż nie mogę tego zrobić, bo wiedziałem, że w Iraku nie ma broni
nuklearnej.
Strona
‒ Podwójne standardy – mówi z naciskiem, tonem usprawiedliwienia. – Amerykanie chcą z
nas zrobić demokrację. Idźcie zrobić demokrację z Arabii Saudyjskiej! Czy my wyglądamy jak
Arabia Saudyjska? Wcale! Dlaczego z nich nie mielibyście zrobić demokracji? Bo to sukinsyny,
ale nasze sukinsyny. Jesteście bandytami. Demokratycznymi bandytami. Ponosicie
88
Odpowiedzieli mi: „Wierzymy ci, ale machina wojenna została już wprawiona w ruch”.
Przysięgam, że taka rozmowa miała miejsce i że odbyła się w tym samym gabinecie, w
którym teraz siedzimy. Prezydent Łukaszenka nachyla się i patrzy mi prosto w oczy. W
elektrycznym kominku pełga sztuczny ogień, rzucając blask na lewą stronę jego twarzy.
odpowiedzialność za śmierć tysięcy, może milionów ludzi [w Iraku i Afganistanie]. Codziennie
jestem demokratyzowany przez Zachód waleniem pałką po głowie. Kto potrzebuje takiej
demokracji? – pyta podniesionym głosem.
Co by było gdyby aresztowany został w latach 80tych w Polsce Wałęsa wspierany przez
USA? Cały Zachodni kapitalistyczny świat mówiłby o łamaniu praw demokracji i nakładał
sankcje. Skąd wiemy, czy ci, którzy zostali osadzeni w białoruskich więzieniach nie spiskowali
z USA, którym te obiecały władzę, pieniądze i stanowiska – zakładając obsadzenie głównego
nurtu? Dlaczego reżimem nie zostanie uznana Francja za swoje mordy w Algierii, Chiny, za
łamanie praw człowieka i ograniczanie wolności obywatelskiej i w końcu USA za wojenne
krucjaty w muzułmańskim świecie? To się nazywa liberalizmem, wolnością dla wszystkich i
równością dla równych i równiejszych? Kto dał Zachodowi prawo wtrącania się w nie swoje
sprawy, do tego w sposób wybiórczy i ostatecznie nie za darmo, a po to by wepchnąć innym
swoje produkty – poszerzać swoją władzę nad światem? Może to właśnie obywatele
zachodnich państw mają reżim ograniczając obywatelom dostęp do informacji, podpisując
ACTA? Zachód jest zdolny do znacznie gorszych rzeczy niż tylko wzniecania opozycji dla
własnego grabieżnego interesu. My dzięki Wałęsie i Balcerowiczowi mamy w końcu
dobrobyt, prawda? A oto publiczne pytania z 1995r. nie żyjącej już dzisiaj (zginęła w
Smoleńsku) wielkiej i uznanej działaczki Solidarności Anny Walentynowicz do Lecha Wałęsy:
1. Czy pamiętasz, jak w styczniu 1971r. przyznałeś, że na żądanie SB dokonywałeś
identyfikacji uczestników zajść grudniowych z fotografii i filmu? Czy teraz możesz
podać powody tych działań?
2. Dlaczego okłamałeś wszystkich, mówiąc o przeskoczeniu płotu, podczas gdy na strajk
14.08.1980r zostałeś dowieziony motorówką z Dowództwa Marynarki Wojennej w
Gdyni?
3. Jak godziłeś swoją katolicką moralność z głośnymi przygodami, o które żona robiła ci
publiczne awantury w 1980r?
4. 9-ego grudnia 1980r przyznano „Solidarności” pierwszą nagrodę – 30 tyś. USD. Co
Panoramę Racławicką, lecz nigdy nie przekazałeś?
6. Czy mieszkanie na ul.Polanki 52 kupiłeś, czy otrzymałeś w darze i od kogo?
Strona
5. Co zrobiłeś z 60 tyś. USD nagrody szwedzkiej prasy, które miałeś przekazać na
89
zrobiłeś z tymi pieniędzmi?
7. W jakiej kwocie Bagsik i inni biznesmeni finansowali Twoją pierwszą kampanię
wyborczą?
8. Czy uważasz za właściwe, że głowa państwa lokuje pieniądze w bankach
zagranicznych, wbrew polskiemu prawu?
9. Czy byłeś w 1981r informowany przez Prezydium MKZ, że M. Wachowski jest
kapitanem SB?
10. Czy Wachowski posiada Twoje zdjęcia ze wspólnych orgii i dlatego nie reagowałeś na
jego poczynania?
11. Czy SB szantażowała Cię ujawnieniem wszczętych postępowań karnych o kradzieże
przed Sądem Rejonowym dla Nieletnich wymuszając płatną współpracę?
12. Za jakie zasługi w obozie w Arłamowie przyznano Ci prawo polowania z Kiszczakiem i
5-cio tygodniowy pobyt z całą rodziną, gdy innym odmawiano zwykłych widzeń?
13. Czy pamiętasz swoją wypowiedź na Kongresie USA „lokujcie swe kapitały w Polsce, bo
na nędzy i głupocie można najlepiej zarobić”. Czy nadal tak sądzisz?
14. Z jakiej obietnicy wyborczej wywiązałeś się?
15. Czy teraz potrafisz odpowiedzieć na pytanie A. Gwiazdy z I Zjazdu Solidarności – jak
wygląda dogadanie się Polaka z Polakiem, gdy jeden jest zdrajcą?
16. Czy nie dosyć już kłamstw, krętactw, niekompetencji, pazerności, czy Ty naprawdę nie
boisz się Boga, Lechu?
Dwa pytania dodatkowe: Dlaczego dobrowolnie nie zapłacił Pan podatku od Nagrody Nobla
jak to dla każdego innego podatku zmuszony jest czynić każdy inny obywatel? Jak to się
stało, że Amber Gold przekazał wykradzione ludziom pieniądze by w filmie Wajdy można
było dalej czynić z Pana bohatera, jaka część tych pieniędzy i za co (wzorem fundacji
Kwaśniewskich, czy klubu sportowego Schetynów opisanego niżej) miała trafić do Pana
kieszeni?
Powyższy krótki wycinek z historii co do aspiracji USA, Niemiec, Francji czy Rosji mówi
wiele o ich stosunku do niezależności innych Państw. To co uległo zmianie to jedynie
metody, z pewnością, cel jest ten sam, osiągać władzę i wpływy dostępnymi środkami, jeśli
jednak zmieniło, a cywilizowany europejski świat postępuje dziś w Europie inaczej, spójrzmy
na współczesną sytuację w Grecji i na Węgrzech.
Strona
Gdyby wątpić i przypisywać wyżej opisane działania szlachetnym celom, twierdzić iż coś się
90
trzeba korumpując bądź mordując. Kolejna stara prawda mówi: „ludzie się nie zmieniają”...
Dla Grecji jedyną dzisiaj szansą jest zbankrutować, zerując swoje zadłużenie
zagraniczne jednak prowadząc do sporego chaosu, w którym obywatele Grecji mogą mieć
problemy z odzyskaniem z banków swoich oszczędności. Pytanie zatem, czy lepsze jest
oddanie swojego majątku narodowego w obce ręce, czy bankructwo i życie z turystyki na
niższej stopie ale zdrowych fundamentach – u siebie? Przygotowana tak pospiesznie przez
premiera Papademosa prywatyzacja (wspomnianego członka Komisji Trójstronnej), który to
w przeciwieństwie do swojego poprzednika Papandreau, tak gorliwie wspiera konieczność
pozostania w UE i strefie Euro broniąc kraju przed bankructwem i wyzbyciem się długów, jest
pobłażliwym wypełnianiem interesów niemieckich i francuskich bankierów. Grecja jest
idealnym przykładem aktywnych działań na rzecz przejęcia realnej greckiej własności przez
bankierów UE. Zaoferowano Grecji kolejne transze pomocowe w związku z groźbą
bankructwa, za którą to jednak Grecja ma obowiązek przeprowadzić „prywatyzację” czyli
oddać UE swoje publiczne mienie, między innymi wyspy, co jest niczym innym jak
wspomnianymi współczesnymi rozbiorami. Nie inaczej jest we Włoszech, premier Monti już
rozpoczął prywatyzację. W Rumunii z unijnego kredytu powstały autostrady lepsze niż w
Niemczech, a jeszcze 20 lat temu kraj był na skraju nędzy. Jest zatem i „dobrobyt” - bardzo
pozorny, złudny. Jak dużo swojego najcenniejszego majątku (rynku zbytu) będzie Rumunia
musiała UE za niego oddać, czy ją na to stać? Trudno byłoby prywatyzować, gdyby
przedsiębiorstwa były rentowne i niezadłużone. Wpędzanie ich zatem w długi, podobnie jak i
całych Państw daje przyzwolenie do takiego działania, wcześniej np. we Włoszech nikt by
prywatyzacji nie brał pod uwagę. Prywatyzacja ma sens tylko wtedy gdy sprzedajemy to
czego nikt nie chce kupić za cenę wyższą niż ktokolwiek chce zapłacić, czekając na kupca jak
długo trzeba, nie szybko i po cichu. Pozyskane środki inwestujemy wzmacniając wybrane
gałęzie gospodarki by wzmacniać eksport, tworzyć globalne marki, zdolne rywalizować na
międzynarodowych rynkach absolutnie nie po to by spłacać długi! Prywatyzacja polskiej
firmy to również łańcuch dostawców, kooperantów, którzy po prywatyzacji przez nowego
właściciela są z reguły wycinani w większości i zastępowani przez własnych, zagranicznych.
Importujemy nie tylko towary lecz również wszystkie lepsze stanowiska menadżerskie
(stanowiska technologiczne zgodnie z podziałem opisanym na wstępie), by najwyższe
wynagrodzenia trafiały do „swoich”. Polsce pozostają resztki. Polskie firmy dostawców
padają, ograniczają produkcję, zatrudnienie. Tak więc prywatyzacja w ręce zagranicznych
inwestorów ma dla gospodarki niezwykle destrukcyjny skutek.
Grecja przez wiele lat karmiona była unijnymi kredytami i oczywistym dla UE było w
proponuje się jej kolejne lecz już nie z Bożej łaski, czas zagarnąć realny majątek. Grecy nie
91
mają szans na islandzki scenariusz ze względu na znacznie liczebniejsze społeczeństwo i
Strona
jakiej jest kondycji finansowej, choć fałszowała swoje sprawozdania finansowe, dzisiaj
zdecydowanie większe długi. Światowa finansjera posiadająca greckie obligacje i zmuszona
do umorzenia 100 miliardów Euro z nich, poszła Grekom na ustępstwa by nie stracić
pozostałych 200 miliardów i setek miliardów więcej ulokowanych w innych krajach w
przypadku greckiego bankructwa i rozpadu strefy Euro. Co więcej, pomimo zagrożenia
bankructwem Niemcy zbroją Grecję na potęgę sprzedając im łodzie podwodne i inny sprzęt
za miliardy Euro, a Angela Merkel twierdzi, iż „umów należy dotrzymywać”, gdy Grecja
odmówiła w trudnej sytuacji odbioru zamówionego sprzętu. Wszystko na niemiecki kredyt,
co sprawia, że Grecja przepłaca kilkakrotnie. Pusty pieniądz w formie zysku i kredytu
odbierający realną własność. Koncepcja prywatyzacji ma odrobić straty na obligacjach
poprzez zyskany w jej wyniku majątek - greckie dobra narodowe. Utracone 100 miliardów
zaś to i tak wielokrotnie mniej, niż odsetki zyskane przez lata kredytowania Grecji i
pozostałych. Jeśli będzie trzeba UE (Francja, Niemcy) umorzy Grekom wszystkie długi i
jeszcze dopłaci by ta się tylko nie wyłamała. Jej wystąpienie z UE mogłoby bowiem stanowić
niebezpieczny precedens, z którego mogliby skorzystać również inni i cały budowany tak
skrzętnie porządek europejskiego zniewolenia rozpadłby się jak domek z kart.
Międzynarodowe obligacje głównie w rękach niemieckich bankierów zaś stałyby się
bezwartościowym papierkiem. Pusty dług wyparowałby. Kilkudziesięcioletni wysiłek
skończyłby się porażką, a oni sami mogliby skończyć jak Kadafi. Tak więc to Grek zwany przez
Niemca i większość Europy nierobem przez ostatnie lata zarabiał dobrze i żył dostatnio, a dziś
w dobie kryzysu umarzane są mu długi. Lecz czy nierobem nazywany jest słusznie bo jak
pisałem, pracuje najdłużej w Europie, jednak bardzo jak Polak „niewydajnie”, pracuje od
Niemca 40% więcej, kto zatem jest nierobem, Grek czy Niemiec? To oczywiście pół prawdy,
bo Grecy przywilejów narozdawali sobie mnóstwo, posunęli się nawet do grzebania swoich
dziadków w przydomowych ogródkach dalej pobierając ich świadczenia emerytalne, w takim
stopniu, iż wydłużyło to statystyczną długość życia w Grecji. Greckie społeczeństwo nie godzi
się na prywatyzację i ustępstwa, w przeciwieństwie do nas. Grecy protesty mają wpisane w
swoją naturę, związki zawodowe są w Grecji niezwykle silne, stąd gdy dochodzi do protestów
na ulicę potrafi wyjść milion osób, całe rodziny z dziećmi, a miasto może zacząć płonąć. To
właśnie ta presja społeczna na rządzących doprowadziła kraj do ruiny finansowej. Jednak jest
też i druga strona medalu, to niechęć Greków do wyrzeczeń ze względu na rozpasanych
polityków i szerzącą się korupcję u władzy, co brzmi bardzo dla Polaków znajomo. Grecy
walczą o demokrację, która to się w ich kraju zrodziła, a która to dziś jest tylko
wspomnieniem. Rząd naciskany jest przez UE, greckie partie polityczne jak chorągiewki
zmieniają poglądy pod europejskim naciskiem. Partie wybierane w wolnych wyborach jako
władzy pomimo milionowych ulicznych protestów popierają pro-europejskie, pro-
92
wspólnotowe ustawy. Sytuacja napięta jest do tego stopnia, iż grecka opozycja uznaje
Strona
antyeuropejskie, które wolą społeczeństwa powinny powiedzieć Europie NIE, po otrzymaniu
przedstawicieli Komisji Europejskiej, Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz
Europejskiego Banku Centralnego, tzw Troiki negocjujących warunki otrzymania przez Grecję
kolejnych pakietów pomocowych za przestępców, persona non grata w Grecji, którzy mają
być aresztowani po przekroczeniu greckich granic. Wszyscy chcieliby pozwolić Grekom upaść
bo tak podpowiada zdrowy rozsądek, UE jednak na siłę oferuje im kolejne pożyczki, zmusza
do ustępstw za pomocą antydemokratycznych rządów, na ulicę zaś przeciwko
demonstrantom wyprowadzane są policyjne siły opłacane z podatków płaconych przez
obywateli i unijnego wsparcia. Gdy do greckiego radia wtargnęła grupa rebeliantów,
przejmując nad nim kontrolę, choć nie używając siły i nikomu nie ograniczając wolności,
nadawała opozycyjny manifest do narodu, w ciągu godziny budynek został otoczony przez
policję, służby specjalne, choć nikt z obecnych wewnątrz nie dzwonił, nie skarżył się, nie
wzywał pomocy. Tak się właśnie sprawuje demokrację i w Europie - w kolebce demokracji, co
za ironia... Tłumienie i niszczenie opozycji odbywa się za pomocą aparatu wykonawczego
Państwa, sądów, policji, wojska, służb specjalnych. Aparat ten efektywnie (mniej lub
bardziej) realizuje swoje zadania na co dzień, jednak w chwilach kryzysowych
wykorzystywany jest jako prywatna ochrona władzy i systemu opłacana z pracy obywateli.
Kolejnym absurdem jest, że podatki płacone przez obywateli wracają do nich w formie
represji ze strony Państwa. Policja w Polsce nie ma powodów do narzekania, ma przywileje
emerytalne i ciepłe posadki, które nie zostaną im zabrane, bo któż broniłby władzy gdyby
protestować zaczęła policja? Systematycznie jest dofinansowywana z budżetu centralnego
jak i Unii Europejskiej. Wprowadzany jest model państwa policyjnego, w którym obywatel
jest bądź może być nieustannie śledzony i inwigilowany, po to by Władza wiedziała o nim
wszystko. Prawo zaś podąża z wyprzedzeniem tak aby za działalność terrorystyczną uznawać
wszystko to co jest z punktu widzenia Państwa bardzo niewygodne. W Grecji prawo
przeciwdziałające terroryzmowi doczekało się w ostatnim czasie kilku nowelizacji. Obywatele
stają się powoli niewolnikami we własnych Państwach i nie mają prawa mówić i myśleć
inaczej niż przewiduje główny nurt. W Polsce PO ogranicza swobodę publicznych
zgromadzeń, sądy zaczęły wydawać wyroki na tych którzy w internecie krytykują udział
polskich żołnierzy (opłacanych najemników) w misjach zagranicznych. W głównych polskich
Strona
93
mediach na ten temat cisza. Polecam stronę www.grecjawogniu.info
Inną uprzywilejowaną grupą w Polsce są górnicy, którzy przywileje sobie wywalczyli,
nikt im nic od siebie nie dał. Przyjechali do Warszawy, wytoczyli z autobusów wielkie opony,
podpalili w centrum miasta i zrobili taką zadymę jakiej Polska nie widziała. Rząd się
przestraszył i zrealizował ich postulaty, dzięki czemu mógł spokojnie rządzić dalej. To jest
prawdziwa siła demokracji, choć dlaczego konieczna. Dlaczego trzeba wyjść na ulicę i zacząć
palić miasto by móc żyć we własnym kraju i dlaczego za przywileje najsilniejszej grupy cierpią
inne?
Węgry
to
przykład
postawienia
się
współczesnym
rynkom
finansowym,
kapitalistycznemu i prawnemu systemowi UE. To kraj, w którym żyje 10 milionów obywateli.
Węgrzy zadłużyli się w walutach obcych znacznie bardziej niż Polacy. Tam jednak dla ich
premiera, patrioty i silnego polityka, Orbana, nie było półśrodków, pod wpływem nacisków
politycznych, tamtejsze banki bardzo niechętnie ale ostatecznie zgodziły się na zamrożenie
kursu franka szwajcarskiego względem forinta węgierskiego i spłatę kredytów przez Węgrów
po stałym kursie. 2/3 różnicy kursowej względem aktualnego kursu pokrywają banki, 1/3
obywatele. Powiedzmy wprost, banki udzielają kredytów walutowych wtedy gdy
spodziewają się osłabienia rodzimej waluty - zarobku, a wycofują się z ich udzielania gdy
za jednego franka, gdy kurs przekroczył 3zł, kredyt we franku znikł z rynku. Zaciągając kredyt
w walucie obcej, zakładasz się z bankiem, w którą stronę podąży kurs waluty w przyszłości,
Strona
kredyty w CHFie udzielane były na lewo i prawo przez liczne banki przy kursie w okolicach 2zł
94
sytuacja jest odwrotna – zarobić na różnicy kursowej mógłby kredytobiorca. W Polsce
jesteś sam naprzeciw wielkiej instytucji finansowej i jej analityków, którzy dużo czasu i
kontaktów poświęcają na to by się nie pomylić. Tak więc węgierskie kredyty nie są dla
banków w żadnym wypadku ciężarem, banki godząc się na pokrycie 2/3 różnicy kursowej nie
tracą, nie realizują po prostu astronomicznych zysków. Nie tylko to jednak doprowadziło do
nagonki na premiera Węgier Orbana. Na największe korporacje na Węgrzech nałożony został
3 letni podatek kryzysowy. Korporacje te podobnie jak i u nas powstały na zgliszczach
rozkradzionego przez postkomunistów majątku narodowego wyprzedanego za granicę, bądź
tego, na którym to uwłaszczyli się lokalni „biznesmeni”, którzy to dziś są szanowanymi wielce
możnymi obywatelami, wirtuozami rynków finansowych, gazelami biznesu, sponsorami i
filantropami. I to właśnie te korporacje poskarżyły się UE na łamanie unijnego prawa, bo nie
tyle straciły miliardy dolarów, co ich nie zarobiły, w końcu podatek jest od zysków. Bez
znaczenia była dla nich beznadziejna sytuacja gospodarcza Węgier wymagająca wsparcia i
solidarnych ustępstw wszystkich korzystających z tamtejszego rynku, nie tylko obywateli
pozostawionych bez pracy i płacy. Oliwy do ognia dolała uchwalona przez partię Orbana
ustawa, która uznała główną partię opozycyjną będącą partią komunistyczną za organizację
przestępczą (ze względu na grabieże podczas prywatyzacji, jak i w Polsce). Nagonka na
Węgry i Orbana przybrała na sile, oskarżono go o naruszanie procesu demokratycznego.
Sankcje w postaci nieprzyznania pożyczek z Międzynarodowego Funduszu Walutowego,
przed którymi tak długo się Orban wzbraniał uznając tą organizację mówiąc delikatnie za
jedną z mniej przyjaznych zmusiły go ostatecznie do ustępstw, jednak dalej stawia UE i MFW
twarde warunki, mając społeczne poparcie staje silnie w obronie swojego narodu. Co
znamienne UE stanęła jak zwykle nie po stronie słabszego, a po stronie biznesu i korporacji –
po stronie interesu własnego, który przede wszystkim reprezentuje. W Polsce wsparcie dla
działalności Orbana ogłosił zarówno Kaczyński jak i Tusk, nie w smak polityczne wsparcie
Tuska było Leszkowi Millerowi, dzisiejszemu liderowi SLD, komunistycznemu aparatczykowi,
który to pozostawał u władzy w okresie największych narodowych grabieży. Notorycznie
Orbana ośmiesza TVN, tak dla zasady, bez podania przyczyny, tak „opiniotwórczo”. Zabrał
głos w tej sprawie i Janusz Palikot, słowami: „ (...) poklepywanie Orbana po ramieniu przez
premiera Tuska, jest skandaliczne i stoi w opozycji do zachowania całej Europy”.
Widocznym oddziaływaniem UE na polityków jest również sytuacja w Chorwacji.
Pomimo tego, iż 70% społeczeństwa jest przeciwne wstąpieniu Chorwacji do UE, politycy i
tak robią swoje i zmierzają ku UE szybkimi krokami. Czy złożyło się tak wyjątkowo iż akurat
wśród polityków panuje eurooptymizm i wiedzą oni lepiej niż zdecydowana większość
społeczeństwa? Czy ten kraj należy do polityków czy do obywateli i co motywuje ich tak
95
bardzo do przystąpienia do UE? Może jest to znana prawda, która głosi „jeśli nie ja to ktoś
Strona
obywateli? Czy nawet, wiedząc lepiej mają oni prawo postępować wbrew niechęci
inny”? Wracając jednak do podstaw, czy aby na pewno UE jest Chorwacji potrzebna? Kraj ten
posiada wyjątkowo piękną bazę turystyczną, posiada swoje marki, swoje wielkopowierzchniowe sklepy spożywcze, swoją produkcję, swój majątek i dziedzictwo narodowe.
Niczego im nie brakuje, technologie, które są potrzebne i konieczne, pozwalają się rozwijać
importowane są z zewnątrz ale tylko tyle, nie jest importowane to co zabijałoby rodzimy
rynek, handel i produkcję. Dzięki temu i napływowi kapitału z zagranicy z turystyki, obywateli
stać na spokojne i godne życie. Być może nazywa się to również lenistwem, co z tego skoro
dziś kraj może sobie na to pozwolić. To błogie chorwackie życie jest UE bardzo nie na rękę,
bo bierze się z unijnych pieniędzy, w tym i polskich turystów. Złodziej nie da się okradać i
będzie starał się uszczelniać wyciek z własnego skarbca. Być może na takie lenistwo mogli
pozwolić sobie i Grecy przez setki lat, może pasaliby dalej owce i nie było im trzeba niczego
więcej, bogaciliby się tak czy inaczej żyjąc z turystyki. W niewiele ponad 10 lat od wstąpienia
do UE stali się jednak bankrutem. Dziś UE nie chce pozwolić im na opuszczenie wspólnej
strefy, gdyż niskie ceny i bliskość Europy sprawiłyby, że pieniądze z turystyki przeciekałyby
przez unijne ręce. Czy nie to samo grozi Chorwacji? Co Chorwacja może zyskać wstępując do
UE? Utworzone zostaną tam nowe miejsca pracy czy odwrotnie, ich rynek konsumencki
zostanie otwarty dla międzynarodowych przejęć, globalizmu, pseudo-inwestycji polegających
na budowie kolejnych banków, hipermarketów, McDonaldsów (których dziś w Chorwacji nie
ma), co wykreuje oligarchów kosztem wszystkich pozostałych? Nie ma tam też
międzynarodowych stacji benzynowych (BP, Shell, Aral, Statoil, Neste itd.) ale się z
pewnością pojawią, politycy zaś podczas prywatyzacji nie zbiednieją. Znikną na rzecz wyżej
wymienionych lokalne kameralne kawiarenki, restauracje, a obywatele zostaną zagonieni do
ciężkiej pracy na zachodni dług, który będzie potrzebny aby sfinansować armię urzędników,
przykryć bezrobocie i zubożenie społeczeństwa wywołane odpływem zysków za granicę, na
koniec nazwie się obywateli leniami i nierobami. Politycy aby sfinansować rosnące
zadłużenie zmuszeni zostaną do wyprzedawania majątku narodowego, podnoszenia opłat za
autostrady i wyślą na nie nowe zachodnie radiowozy wyposażone w nowoczesne radary by
ze ściąganych w postaci mandatów podatków uzupełniać wyciekające z systemu pieniądze.
Stan równowagi, który Chorwacja ma dzisiaj, zostanie zaburzony wyciekiem pieniądza z
systemu, co doprowadzi ich gospodarkę do tego do czego została doprowadzona gospodarka
polska, grecka, węgierska i kilka innych. Wyżej wymienione koszty wpłyną na wzrost cen i
skończą się tanie chorwackie wakacje. Skoro ceny wzrosną i zapłacisz więcej, gdzie trafią
Twoje pieniądze? W kierunku międzynarodowych korporacji, dalej w kierunku podatków
finansujących wojny, w kierunku prywatnych majątków, część w kolejne technologie, fuzje,
banków centralnych, ministerstw finansów, bo oni wiedzą to lepiej niż inni, a już na pewno
96
widzą pociągi z pieniędzmi wyjeżdżające ze swoich gospodarek, które to rozpływają się we
Strona
przejęcia, ekspansję. Szczegółowo na pytanie „dokąd?” powinni odpowiedzieć ekonomiści
mgle.
12. Sytuacja w Polsce, transformacja ustrojowa, lata 90te.
Od wielu lat słyszymy polityków mówiących głośno w jednym tonie, iż się
dynamicznie rozwijamy. Czy rzeczywiście możemy jako Zielona Wyspa i druga Japonia, tygrys
Europy, pozwolić sobie na więcej po ponad 20letnim okresie przemian od roku 90go? Na
pewno tak, choć w znacznym stopniu nie z własnych środków. Polski majątek w postaci
oszczędności odpływa corocznie w kierunku zagranicznych banków udzielających kredytów,
zagranicznych inwestorów. Podobnie dzieje się z ziemią, nieruchomościami, przejmowanymi
przez banki w wyniku udzielania kredytów hipotecznych, w wyniku czego przez dziesiątki lat
w części pozostaje ich własnością. Spadek polskiego majątku nie wynika z polskiego lenistwa,
bo Polacy to naród bardzo pracowity. Nie wynika z braku inteligencji, bo choć wielka jej część
została wymordowana w czasie wojen, okupacji i zaborów, które to miały doprowadzić do
wyniszczenia polskiego społeczeństwa, pozostaje narodem mądrym, wykształconym,
aktywnym choć coraz częściej zrezygnowanym.
Współczesny System, spycha Polskę do roli outsidera Europy, chwalonego i
łudzonego sukcesem jaki teoretycznie osiąga po to by wykorzystywać jego mrówczą pracę
dla swoich partykularnych interesów. Z tego wypływa nieustająca bieda. Świetnie w Polsce
czuje się dziś obcy kapitał i kapitalizm, za pracę wypłacając Polakom jałmużnę. Sprowadza
Polaków do roli bezmyślnego konsumenta, którego wolność słowa, wyboru, a przede
wszystkim wolność finansowa sprowadza się do codziennej egzystencji i wydatkowania
swojej pracy na najbardziej palące potrzeby: żywność, lekarstwa, mieszkanie. Problem
dotyczy milionów Polaków żyjących z dnia na dzień, a także tych którzy radzą sobie lepiej od
najbiedniejszych, jednak wciąż wynagradzani są zdecydowanie gorzej niż wynagradzana jest
ta sama praca poza granicami Polski. Polak okłamywany przez polityków słyszy zewsząd, iż
tak być musi, biernie godzi się na taki stan rzeczy, w dużej mierze nie zdając sobie sprawy z
tego, że jest prosta droga ku temu by dokonać zmian i proces tych zmian może wziąć we
własne ręce. Kluczem ku temu jest zrozumienie tego co dzieje się wokół i zmiana nurtu przez
protesty. W gruncie rzeczy Polak otrzymuje za swoją pracę tyle ile sobie wywalczył. Gdy się
nie upomina, znaczy, że mu dobrze. Upominać powinni się w jego imieniu politycy, a skoro
jak widać tego nie robią, należałoby się zastanowić nad sensem wypłacania im pensji.
Jak wielu współczesny liberalizm oferuje realną wolność? Jak wielu stać na to aby żyć
spokojnie, bez pośpiechu, walki o przetrwanie każdego dnia. Jak wielu młodych ludzi stać na
której pracuje się za miskę jedzenia i dach nad głową, od systemu, w którym pracuje się dziś
za miskę jedzenia i dach nad głową + telewizor, tyle że teoretycznie własne? Teoretycznie bo
Strona
uzyskują i to wynagrodzenie często niewolnicze. Czym różni się system pracy niewolniczej, w
97
to by nie martwić się o swoją pracę, nie bać się o rodzinę i wynagrodzenie, które co miesiąc
poza tą miską, która była i należała sie w jednym i drugim przypadku, dach nad głową w
znacznej większości należy do banku. Na pocieszenie obywatela stać na telewizor, komputer
i inne zabawki, które koją skołatane nerwy co jest władzy na rękę. W Rosji owe zabawki
zastępuje alkohol, na trzeźwo znosić tamtejszą rzeczywistość jest trudno. Upojenie rozrywką
i upojenie alkoholem niesie tą samą chorobę społeczną – zobojętnienie. Oczywiście byłoby
bardzo dużą nieuczciwością powiedzieć, że jest tak samo, bo jednak decydujemy o sobie
samodzielnie, mamy prawo do urlopu, wakacji, możemy pomnażać własny majątek, rozwijać
się no i podjąć decyzję by nie pracować i zdać się na łaskę losu i innych samemu nie mając
nic. W tym sensie na pewno jesteśmy wolni. Tylko ci którzy są naprawdę wolni, nie mają nic i
lądują na ulicy. Gdy na rynku nie ma pracy, stają się niewolnikami pracując za głodowe
stawki. Czy rzeczywiście polska ciężka praca tylko tyle jest warta? Z pewnością nie.
Jak w okresie transformacji przejmowano w Polsce władzę i majątki? Na różne
sposoby, nieliczne należały do etycznych. Znalazły się w Polsce osoby, mające często silne
powiązania ze Służbami Specjalnymi, które to poprzez sieć układów i koneksji ułatwiały
przejęcia polskich firm, oczywiście nie za darmo. Szerzyła i dalej szerzy się korupcja, na
zamówienie pisano ustawy, obsadzano stanowiska menadżerskie w spółkach Skarbu
Państwa miernymi menadżerami bez doświadczenia i wiedzy (by nie przynosiły zysku, były
nierentowne), prowadzono firmy do upadku by wykupić je za bezcen, by uzasadniać
konieczność prywatyzacji. Wiele firm wykupowano za pieniądze zarobione na Zachodzie
tylko po to by je zniszczyć, zamknąć bo stanowiły niepotrzebną konkurencję, w myśl zasady,
duży może więcej, więc jeśli stać mnie na to by kupić i zamknąć bo ostatecznie na tym
zyskam, dlaczego mam tego nie zrobić, etyka takiego działania i społeczne koszty nie mają tu
nic do rzeczy, etyki w biznesie nie ma. Albo będę pożerał innych, albo sam zostanę zjedzony,
pierwotne prawo dżungli – wspaniały kapitalizm generujący bezrobocie i biedę, pozbawiony
jakichkolwiek zasad na straży przestrzegania których powinni stać politycy, nie stali jednak
przez ostatnie 25 lat, przeciwnie, byli istotnym elementem tego procederu, czerpali z niego
korzyści niewspółmiernie niskie do kosztów społecznych jakie wygenerowali polskiemu
społeczeństwu. Przyznawano zwolnienia z płacenia podatków, wybiórczo unikano
stosowania prawa. Także straszono i szantażowano. Dobrym przykładem na powiązania ze
Służbami Specjalnymi jest choćby aresztowany generał Gromosław Czempiński, szpieg który
donosił na polski Kościół w USA, a gdy został tam zdemaskowany przeniósł się do Szwajcarii,
gdzie dalej pracował w swojej profesji. Później, mimo swojej przeszłości, obsadzono go w
Polsce na stanowisku szefa Służb Specjalnych, na cześć jego nazwiska powołana została
związane z tą jednostką, o czym pisałem). Dziś udowadnia się mu korupcję i działalność na
98
szkodę Państwa – bez skutku. Czyżby wykpił się już układami i posiadaną na temat polityków
Strona
chluba polskich sił specjalnych, jednostka GROM (być może dlatego USA czują się tak blisko
niewygodną wiedzą? Stwierdzono, iż na jego koncie bankowym nagle znikł milion dolarów,
sam Czempiński jednak uznał chyba, że nic się nie stało, nie powiadomił prokuratury, nie
próbował pieniędzy odzyskać. Pochodzi z Poznania gdzie poznał Jana Kulczyka i Andrzeja
Olechowskiego (kolejnego członka Komisji Trójstronnej, współzałożyciela PO) zanim wszyscy
stali się rozpoznawalni. Dziwnym trafem wszyscy zaszli tak wysoko, a sam Kulczyk jak i
Czempiński tak gorliwie wspierał polskie prywatyzacje. Choć majątek Czempińskiego
oficjalnie imponujący nie jest, z nieoficjalnych informacji wynika, iż należy do największych w
Polsce, mówi się też o tym, iż posiada „kwity” na wszystkich ważniejszych polityków. Kulczyk
jednak to już jeden z najbogatszych Polaków, który to bawił się na weselu Aleksandry
Kwaśniewskiej. Jakaż to bliska zażyłość łączy obu panów? W sprawie Czempińskiego pojawił
się wątek szwajcarskich kont, o których wspominałem wcześniej, kasjera lewicy Petera Vogla
(który w wieku 17 lat zamordował staruszkę w celach rabunkowych, dalej wysłany do
Szwajcarii i wypromowany na bankiera) ułaskawionego za rządów SLD przez prezydenta
Kwaśniewskiego (ułaskawił również tuż przed końcem drugiej prezydenckiej kadencji
swojego partyjnego kolegę Sobotkę), lobbysty Marka Dochnala (tego od zasłonek do
mercedesa). Kwaśniewski zezwolił na więzienia CIA w Polsce (choć wcześniej wypierał się i
kłamał),
w
których
torturowano
więźniów,
dzięki
czemu
Amerykanie
uniknęli
amerykańskiego prawa. Głośno mówi się o odpowiedzialności polskich polityków, nikt nie
wspomina o działalności Amerykanów, bandyckiej, bezczelnej i aroganckiej. A co na deser?
Przyjrzyjmy się Kwaśniewskiemu i jego rodzinie, zacznijmy od zdjęć:
I nieco więcej „sosu” znalezionego bez trudu w Internecie:
Bubel
w
książce
pt."Polski
Holocaust"(wydanej
w
2002
r.
przez
Goldpol
w
Strona
Prawdę ukrytą przez A. Kwaśniewskiego przed narodem polskim ujawnia Leszek
99
Kim był ojciec prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego - Zdzisław Kwaśniewski?
Warszawie),zawierającej w tytule pytanie: czy Kwaśniewski to Stoltzman? Z pracy tej
dowiadujemy się o zbrodniczej przeszłości ojca urzędującego prezydenta.
Książkę tę powinni przeczytać Polacy, aby zrozumieć lęk i ucieczkę A. Kwaśniewskiego
od przeszłości, którą wyraża też jego hasło wyborcze: ”Porzućmy przeszłość, wybierzmy
przyszłość". Z zeznań świadków zdarzeń jasno wynika, że ojciec prezydenta- Izaak Stoltzman
vel Zdzisław Kwaśniewski, był Żydem rosyjskim w stopniu pułkownika NKWD. Wcielony w
Polaka do organizowania nadzoru UB na terenach Pomorza Zachodniego i Północnego. Pod
koniec lat czterdziestych zmienia nazwisko na Kwaśniewski i przyjmuje imię Zdzisław. NKWD
zaopatruje go w dyplom ukończenia medycyny w Poznaniu i niezbędne dokumenty dla
uwiarygodnienia wykonywanego zawodu lekarza. Intryguje zatem pytanie: czy w owym
czasie oszustwo to było możliwe? Odpowiedzi w tej sprawie usiłują udzielić wymienieni w tej
książce świadkowie. NKWD-dzista Izaak Stolzman, m.in. oskarżony jest o : mordowanie
oficerów polskich w Katyniu, patriotycznej ludności polskiej na Kresach Wschodnich oraz
grabież i popełnianie zbrodni na Żydach w gettach w okresie okupacji niemieckiej
Wileńszczyzny i Białorusi. Po wkroczeniu wojsk sowieckich do Polski, Stolzman- dowodzący
oddziałem NKWD w latach 1945- 1947 - dopuszcza się zbrodni ludobójstwa na: jeńcach
niemieckich, marynarzach szwedzkich, żołnierzach AK, NSZ i innych formacji zbrojnych. M.in.
dokonuje egzekucji w okolicach Borne, Sulinowo (Gross Born), w nie istniejącej obecnie wsi
Doderlage, w Berkniewie (Barkenbrucke) koło Bornego Sulimowa, po którym zostały szczątki
fragmentów zniszczonych domów. Na terenie tym, będącym poligonem wojsk sowieckich, w
okolicznych lasach grzebał swoje ofiary, których kości jeszcze obecnie są odnajdywane.
Stolzman vel Kwaśniewski pod koniec lat 40 -tych i na początku 50 -tych, z rozkazu władz
NKWD nadzorował i koordynował zbrodniczą działalność powiatowych i miejskich urzędów
bezpieczeństwa publicznego w: Drawsku, Białogardzie, Szczecinku, Wałczu, Kołobrzegu,
Połczynie, Jastrowie i Okonku. Uczestniczył również w zbrodniach UBP w Gdańsku, Słupsku,
Szczecinie, Ustce, Koszalinie i Elblągu. Oprawca ten pozbawiał życia więźniów przez
rozstrzeliwanie, wieszanie, a także gazowanie, jak np. w gdańskiej siedzibie NKWD i przez
wstrzykiwanie trucizny, co było wyłączną jego specjalnością. (…)
To tylko fragment większej całości – „sosu” jest znacznie więcej, jednak gdy się o tym
czyta, włos jeży się na głowie, nie chce bardziej psuć i tak ponurego klimatu tej książki.
Zachęcam do samodzielnych poszukiwań. Zasadnicze pytanie brzmi: „jak daleko pada jabłko
kampanii prezydenckiej, nie wiedział, czy nie mógł? Nie sądzę by nie wiedział, raczej był
Strona
Jak się okazuje brudów przeciwko Kwaśniewskiemu nie wykorzystał nawet Wałęsa w
100
od jabłoni?”
człowiekiem z jednego rozdania, któremu po takie argumenty sięgać nie było wolno, dziś
opowiada czego to on nie mógł choć bardzo chciał.
Mówi się o tym, iż powiązania z SB ma wspomniany Kulczyk (ten sam który w 2012r
przeznaczył lekką ręką kilkadziesiąt milionów na Muzeum Kultury Żydowskiej w Polsce – nie
na szpitale, czy biedne dzieci, ten sam który robi interesy z Larrym Silversteinem, tym samym
Żydem, który to otrzymał wielomiliardowe odszkodowania za wieże WTC w USA po atakach,
choć je tylko dzierżawił ledwie od kilku miesięcy – wyjątkowo szczęśliwy zbieg okoliczności),
Solorz (właściciel Polsatu), Czarnecki (właściciel kilku banków – ten sam, który przez Getin
Noble Bank okrada swoich klientów za pomocą handlowców-hieny i skrajnie niekorzystne
produkty bankowe), a także właściciele TVNu (Walter z Wejchertem) i pewnie wielu innych
„uczciwie” najbogatszych w Polsce. Wielu z nich za rządów Kaczyńskich profilaktycznie
wyprowadziło się za granicę, za rządów PO mają się w Polsce świetnie. Jak to się stało że
zdobyli takie majątki, czy swoim wybitnym talentem? Talent do robienia interesów nie
tworzy takich różnic w dystrybucji dochodu pomiędzy obywatelami, to nie wszystko, wszyscy
jesteśmy podobnie inteligentni. Ludzie ci znaleźli się we właściwym miejscu i czasie, posiadali
właściwy zestaw cech, czyli brak skrupułów i chęć bogacenia się kosztem innych oraz
umiejętność manipulowania innymi za pomocą pieniądza (korupcja), najczęściej politykami,
utrzymywania z nimi bliskich relacji i co najważniejsze, nie przewidywali przyszłości, oni ją
znali mając bliski kontakt ze służbami specjalnymi, które podsłuchiwały i szpiegowały innych,
tym samym znały kapitalistyczne mechanizmy – oportunistycznie wykorzystali swoją szansę,
nie przewidywali przyszłości, kształtowali ją pod własne potrzeby. Mając tą książkę w latach
80tych, stanie się
bogatym byłoby po wykształceniu właściwych cech zdecydowanie
prostsze, dla każdego, tyle że pociąg odjechał, jedni są astronomicznie bogaci, pozostali
skrajnie biedni i tak już pozostanie, bogaci nie dopuszczą biednych do stołu, gdyż mają nad
nimi ogromną przewagę władzy – pieniądza. W kapitalizmie cały świat porusza się „na
patencie”, czyli na pomyśle jak zarabiać pieniądze i odbierać je innym. „Patent” to ściśle
poufna wiedza, najcenniejsza tajemnica, którą nikt nie chwali się głośno, przekazywana jest
najczęściej wyłącznie najbliższej rodzinie, nikomu nie jest potrzebna konkurencja, ponadto
często są to interesy oparte o znajomości, układ, korupcję, nieczyste interesy, więc głośno się
o tym nie mówi, nie jest tym zainteresowany ten kto korumpuje i ten korumpowany.
Przykładem „patentu” jest wyżej wymieniona działalność najbogatszych oparta o układy z
politykami,
„na
patencie” funkcjonował
AmberGold
najprawdopodobniej
poprzez
swoje w sądzie, instytucje finansowe oferują niekorzystne produkty, bo lepiej zapłacić
wytrawnemu handlowcowi który sprzeda piasek na pustyni, owinąć cuchnący produkt w
pachnący, kolorowy papierek (marketing), niż dać klientowi produkt wysokiej jakości w
Strona
odmawiania wypłaty świadczeń bądź ich zaniżanie bo statystyka mówi iż nieliczni walczą o
101
korumpowanie prokuratury, wymiaru sprawiedliwości, firmy ubezpieczeniowe żyją z
niskiej cenie, gdyż ten schemat jest zbyt oczywisty, zbyt naturalny, przez co wysoce
konkurencyjny – nie da się na nim zarobić wielkich pieniędzy. „Na patencie” wyłudzane są
unijne dotacje, czy okradany Skarb Państwa przez prywatyzację, komisje majątkowe, wypłaty
środków z budżetu kolesiom, armii urzędników by ci byli zadowoleni i oddali swój głos na
chlebodawcę. Zwykły obywatel dopóki nie zrozumie, iż świat wokoło jest skonstruowany jak
wyżej, dopóty pozostanie kim jest, a cały System będzie próbował mu udowodnić, iż jest
nikim i powinien zarabiać jeszcze mniej niż zarabia, seriale telewizyjne prywatnych właścicieli
mu rzeczywistości nie pokażą. Na patencie też operują polskie rządy. To patent
manipulowania społeczeństwem za pomocą marketingu politycznego, mediów, stopniowego
zubożania obywateli i utrzymywania społeczeństwa w ryzach, utrzymywania gospodarki przy
życiu poprzez dyskretną wyprzedaż majątku. Udowodniono iż upalny klimat prowadzi do
wzrostu agresywności człowieka, stąd też Grecy, Hiszpanie pokazują swój temperament na
ulicach, Polak żyjący w umiarkowanym klimacie ma temperament umiarkowany i choć
powinien wyjść na ulicę już dawno, wegetuje i znosi arogancję systemu kapitalistycznego i
władzy, wiedzą o tym i rządy badając nieustannie nastroje społeczne i wykorzystując ludzkie
słabości, starając się trzymać jak najdalej od krawędzi, jak najdłużej bo któregoś dnia balon z
pewnością nie wytrzyma.
Gudzowaty, który robił interesy z SLD za ich rządów, spadł w rankingu najbogatszych
znacznie gdy partia ta została odsunięta od władzy, okazało się, że nie taki z niego wielki
biznesmen, dobra passa się skończyła. Ukarani jednak i rozliczeni zostali bardzo nieliczni,
najmniej ostrożni, bądź ci, którzy nie mieli szczęścia by uniknąć sprawiedliwości, ich sprawy
przedostały się do opinii publicznej i nie byli w stanie pomóc im wpływowi partyjni koledzy,
biznesmeni, czego przykładem może być choćby Rywingate. Ta afera wyszła na jaw, wiele
innych zostało bądź zostanie zabranych do grobu, bo ci którym już nie zależy, odchodzący z
tego świata pozostawiają na nim swoje rodziny, milczą zatem w imię niepisanej zasady i dla
dobra swoich bliskich. Ponadto „kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień”.
Wiele polskich firm padło z prywatnych niskich pobudek, niechęci, odgrywania się,
przez co Polacy tracili pracę. Wystarczy wspomnieć Romana Kluskę i jego Optimusa, wiele
mniejszych firm, które niszczono nieprzyjaznymi ustawami. Te decyzje prędzej czy później
wrócą jak nie do rządzących, to do ich dzieci, czy wnuków, które zostaną zmuszone do
poszukiwania pracy za granicą (no chyba, że dziadek ustawił rodzinę na pokolenia). O próbie
zniszczenia Olewnika, wypowiedzeniu mu kredytu (nie wiedziano, że ma oszczędności, z
strażnicy, którzy ich pilnowali. Istnieje zbrodnia doskonała, znane są metody samobójstw
następujących w wyniku ucisku na tętnice szyjną ofiary, w wyniku czego ta traci
przytomność, ucisk na znacznej powierzchni nie pozostawia żadnych śladów, pękania naczyń
Strona
nie trzeba chyba pisać bo zna je cała Polska. Wieszali się nie tylko oskarżeni lecz również
102
których był w stanie kredyt spłacić), spontanicznych licznych samobójstwach w tej sprawie
krwionośnych. Z głośnych ostatnio samobójstw jedynie komandos gen. Petelicki zginął od kul
– jego obezwładnić inaczej byłoby niezwykle trudno, tym bardziej bez pozostawienia śladów.
Masa, świadek koronny w procesie mafii z Pruszkowa, powiedział kiedyś, iż najbardziej boi
się polityków i gdyby przeciwko nim zeznawał, już by nie żył. Gdyby tak przeprowadzić
statystykę samobójstw w Polsce i zbadać jak wielu z samobójców nie pozostawia żadnego
listu pożegnalnego, moglibyśmy zbadać jak bardzo niestatystycznymi samobójcami są
samobójcy z głośnych publicznych spraw (znowu, potrzeba tu wiarygodnych danych).
Przykłady wątpliwych decyzji rządzących jest całe mnóstwo. Wystarczy zwrócić uwagę
na polskie autostrady jako strategiczne dobro narodowe. Nie należą w pełni do Skarbu
Państwa, a zostały w znacznej części oddane Kulczykowi. Inwestycja, którą z racji położenia
Polski możnaby uznać za pewną, prostą w zarządzaniu i mogłaby bez problemu zostać
sfinansowana kredytem dzięki czemu zyski trafiałyby do Skarbu Państwa, jak zwykle została
oddana z podejrzanych powodów w prywatne ręce. Nie inaczej sytuacja wyglądała w
przypadku Telekomunikacji Polskiej (prywatyzowanej za pośrednictwem Kulczyka), PTE
Warta, PZU, polskich Banków. Zachęcam również do poczytania o Aferze Orlenu.
Słuszna i wciąż jest współcześnie obowiązująca zasada, duży może więcej. Swoje
zrobiły również doświadczenia zachodniego kapitalizmu i brak tych doświadczeń po naszej
stronie. Bez wiedzy, doświadczeń, bogactwa, byliśmy bardzo podatni na manipulację i
korupcję, skrzętnie to wykorzystano. Na to oczywiście ilość dowodów jest ograniczona, bo
któż mógłby je mieć, nasz system medialno-polityczno-sądowniczo-administracyjny
nadzorowany przez tą samą grupę osób? Zbyt wiele daremnie prowadzono spraw, w których
ginęły dowody i ginęli w niejasnych okolicznościach świadkowie. Różnica pomiędzy jednym
bogatym i wpływowym podejrzanym/oskarżonym, a rzeszą oskarżających jest taka, że ten
pierwszy dorobiwszy się nielegalnie wielkiego majątku ma zbyt wiele pieniędzy i koneksji by
pozwolić sobie cokolwiek udowodnić – ma czas i pieniądze, w przeciwieństwie do
oskarżajacych. Obywatele dysponują przewagą liczebną ale nie przewagą systemową,
bowiem ponownie nacisk i możliwości płyną z góry piramidy, nie ze znacznie liczniejszego
dołu. Podejrzany jest w stanie bardzo długo opłacać swoją niewinność wykorzystując system
prawny, unikając, korumpując i wywierając presję na wymiar sprawiedliwości. Potoczne
powiedzenie mówi wszystko: „Prawo jest jak zagroda, wąż się prześlizgnie, tygrys przeskoczy,
orzeł przeleci ponad ale bydło się nie rozłazi...” Ponadto każdy kto zmierzył się z systemem
prawnym, wie jak bardzo jest on niewydolny, jak twardych dowodów potrzeba aby kogoś
większość tego co polskie za zgodą i partykularnym interesem grupy osób, sięga do polskiego
portfela, bo czy chcesz czy nie codzienne rachunki należy płacić, za prąd, gaz, mieszkanie,
odzież, żywność i chcąc nie chcąc ciężko zarobiona u najczęściej zagranicznego pracodawcy
Strona
Istnieje dziś w Polsce swoiste eldorado dla zachodniego kapitału, który przejął
103
skazać.
jałmużna, wydawana jest u innego sprawiając że polski popyt wewnętrzny się obniża, a
pieniądze biedoty trafiają do najmożniejszych dzisiejszego świata powiększając tym samym
ich władzę i wpływy. Trudno o polskie produkty od polskiego sprzedawcy, bo jest ich
niewiele a jeśli nawet takie są, trudno je odróżnić, tym bardziej gdy obcy kapitał używa słowa
„polskie” w nazwie swoich produktów. Premie wypłacane dla szefów zagranicznych spółek w
Polsce są wyższe niż jałmużna polskiego robotnika lecz nie ogromne, a płaci się je w myśl
zasady: im bardziej zdusisz i wyzyskasz polskiego pracownika, tym więcej sam dostaniesz
jako udział w tym wyzysku i to niezależnie od kondycji finansowej korporacji, nawet jeśli
osiąga świetne wyniki. Często to wyzysk dla zasady, nie z potrzeby. Firmy te przestają być
miejscami, a stają się obozami pracy, Polak przestaje być Polakiem, staje się sługą obcego
kapitału i własnego interesu (a zawsze się taki znajdzie, jeśli nie, znajdzie się obcokrajowiec,
który nie będzie miał żadnych obiekcji). Oddanie własnego rynku, wystawienie własnych
obywateli na korporacyjne tsunami za kilka srebrników jest zdradą narodu, nie
dyplomatycznie zwaną „niegospodarnością rządzących”.
Wydawać by się mogło, iż stać nas dziś na więcej niż 30 lat temu, stać nas na
samochód, komputer, może wakacje 2 razy w roku, wyposażenie mieszkania, nielicznych stać
na to by kupić je za własne pieniądze, zapominamy jednak o drastycznie niższych kosztach
wytworzenia tych dóbr dziś i 30 lat temu na zdecydowanie mniej wydajnych technologiach,
więc relatywnie i zdecydowanie niższej ich wartości. W tym miejscu powstaje największe
przekłamanie. Polski komunizm pozbawiony technologii i odcięty od międzynarodowej
współpracy (z nałożonymi przez USA i Reagana sankcjami!) skazany był na wegetację,
dzisiejszy kapitalizm technologie zapewnił, odebrał jednak własność i zmusił do cięższej
pracy. Realnie nie dał od siebie zbyt wiele, a ekipa do przejęcia władzy została stworzona
zanim Wałęsa przeskoczył przez płot. Kapitalizm wcisnął Polakom swoje produkty za pomocą
marketingu i akwizycji, po znacznie zawyżonych cenach, które i tak wydawały się im tanie
porównując do technologii i jakości, z których korzystali wcześniej, pozbawił jednak miejsc
pracy bo polskie produkty niższej jakości przestały się sprzedawać z dnia na dzień. Agent
„Bolek” dostał jeszcze za to pokojową nagrodę Nobla podobnie jak prezydent Obama za
„pracę na rzecz pokoju na świecie”, Nobel w grobie się przewraca. Poniżej artykuł ze strony
Strona
Wasyl Mitrochin był archiwistą KGB, który miał nietypowe i równocześnie diabelsko
niebezpieczne hobby. Robił mianowicie kopie najtajniejszych dokumentów KGB, wynosił je
z archiwum do domu, wkładał w puste słoiki po ogórkach i zakopywał w ogródku koło swojej
daczy.
W 1992 r., już jako emeryt, zgłosił się do ambasady USA w Moskwie z propozycją
przekazania Amerykanom całego swojego gromadzonego przez lata archiwum.
104
www.owp.org.pl
Niestety, Amerykanie [celowo] zlekceważyli byłego archiwistę i nie podjęli współpracy.
Dużo więcej szczęścia miał Wasyl w ambasadzie brytyjskiej, gdzie koledzy Jamesa Bonda
zainteresowali się jego propozycją i w zamian za przekazane kopie dokumentów pomogli
Mitrochinowi i jego rodzinie wyemigrować do Anglii.
Brytyjski dziennikarz Christopher Andrew napisał na podstawie tych dokumentów
książkę pt.: „Archiwum”, w której wyjaśnił wiele tajemnic dotyczących najnowszej historii
krajów Europy, Afryki, Ameryki Południowej oraz Azji i Bliskiego Wschodu. Po II Wwojnie
Światowej, Związek Radziecki zain-westował olbrzymie pieniądze oraz wysłał
niewyobrażalne ilości wszelkiego rodzaju uzbrojenia do krajów Trzeciego Świata, w których
powstały reżimy na wzór komunizmu. KGB szkoliła i wspierała komunistycznych
terrorystów na całym świecie. Bez zahamowań sowieckie służby specjalne wykorzystywały w
swojej działalności wyjątkową głupotę i naiwność - a może i przychylność, o której obie
strony milczały - amerykańskich władz.
Strona
Wprawdzie archiwum Mitrochina dotyczy wydarzeń sprzed roku 1984 jednakże jest
nadal bardzo pomocne w zrozumieniu wielu spraw, które dzieją się obecnie. Swego rodzaju
paradoksem jest fakt, że obecnie w Ameryce Południowej, penetrowanej kiedyś przez
agentów KGB, którzy prowokowali lokalne rewolucje, obecnie do władzy dochodzą w drodze
demokratycznych wyborów tacy narodowi przywódcy o populistycznym i antyjankesowskim
nastawieniu jak np. Hugo Chavez w Wenezueli.
Chiny, nadal rządzone przez narodowy komunizm, zaczynają dominować w światowej
105
W niektórych krajach KGB osiągnęło niekwestionowane sukcesy jak np. infiltrowanie i
manipulowanie demokratycznym rządem Indii. Popełniło jednakże również wiele
niewybaczalnych błędów. Niektóre z nich były rezultatem arogancji oraz zadufania w sobie
najwyższych władz KGB, które nie akceptowały krytyki. Bosowie KGB wierzyli we własną
nieomylność, więc szeregowi agenci nie śmieli wspominać o niepowodzeniach i w swoich
raportach tworzyli coraz bardziej wirtualny świat na podstawie zbyt optymistycznych i często
fałszywych informacji. Jednym z największych błędów, jakie popełniły władze bolszewickie
w oparciu o te dane, było zlekceważenie potęgi świata islamskiego. Również wynoszeni do
władzy przez lokalne rewolucje dyktatorzy w krajach Trzeciego Świata stawali się coraz
bardziej nieefektywni i znienawidzeni przez swoich obywateli. Afrykańscy kacykowie
udawali tylko swoje przywiązanie do komunizmu i marksizmu, aby otrzymać więcej
pieniędzy i broni od ZSRR. Największym nieszczęściem dla żydobolszewi było jednak
zagrożenie ich dominacji w świecie przez komunistyczne Chiny, których to przez wiele lat
wspierali.
Jak na ironię, patrząc na obecne wydarzenia w świecie, wygląda na to, że Stany
Zjednoczone pod rządami Busha popełniają podobne błędy, jakie przed laty doprowadziły do
osłabienia Związku Radzieckiego, np.:
- zlekceważenie potęgi muzułmańskiego świata;
- wspieranie rozwoju Chin, które stają się drugą superpotęgą w świecie;
- oparcie polityki USA o fałszywą ideologię neokonserwa-tyzmu stworzoną przez żydówsyjonistów, byłych trockistów (Perle, Wolfowitz, Frum, Kristol, Kagan, Podhoretz, Feith,
Krauthammer, itd.), którzy byli głównymi autorami strategii tzw. wojny z terrorem;
- wprowadzanie “demokracji” na całym świecie, wbrew woli narodów, co przypomina
sowiecką politykę wspierania rewolucji komunistycznych z pominięciem lokalnych
warunków i tradycji;
- podejmowanie politycznych i wojskowych decyzji w oparciu o niesprawdzone a często
świadomie sfałszowane informacje (jak np. w przypadku środków masowego rażenia w
Iraku).
gospodarce. Indie, infiltrowane kiedyś przez sowieckie służby specjalne, stają się krajem o
zaawansowanej technologii z młodym i coraz lepiej wykształconym społeczeństwem.
Również Rosja, rządzona przez byłego wysokiej rangi oficera KGB Putina, odradza się
i nawiązuje sojusze z Chinami, Indiami, światem muzułmańskim oraz z populistycznymi
przywódcami krajów Ameryki Południowej.
Strona
Porozumienie w Magdalence umożliwiło byłym aktywistom partyjnym przekształcić
się w pokojowy sposób w kapitalistów, którzy teraz przepoczwarzają się w liberałów.
Niestety, pechowo dla Polski cały ten proces przyjął zły kurs, ponieważ był kontrolowany
przez komunistycznych funkcjonariuszy służb specjalnych Tak zwana prywatyzacja w Polsce
uruchomiła na niespotykaną skalę rozkradanie majątku narodowego, wyprzedaż banków i
przedsiębiorstw zagranicznym instytucjom i osobom prywatnym za niewielki procent ich
wartości (co zostało świetnie przeanalizowane przez prof. Poznańskiego), na niespotykaną
skalę łapówkarstwo, itp.
Uczciwi urzędnicy państwowi, którzy mogli ujawnić tzw. przekręty musieli żyć w
strachu o swoje bezpieczeństwo. Śmierć komendanta Papały lub “wypadki”, jakie spotkały
świadków np. w sprawie FOZu świadczą o tym, że ośrodki, które brały udział w tych aferach
nie cofały się przed niczym dla utrzymania swych zdobyczy.
Innym przykładem solidarności wspomnianych sił mogło być również obalenie rządu
premiera Olszewskiego. Obecnie rząd premiera Kaczyńskiego próbuje oczyścić sytuację,
ujawnić archiwa IPN oraz usunąć ze stanowisk tych oficjeli którzy współpracowali ze
służbami specjalnymi. Widzimy jednak jaką wściekłą reakcję budzi to wśród sojuszników
tych sił. W atakach propagandowych na rząd Kaczyńskiego [szczególnie na ministrów R.
106
Dla mnie jako byłego działacza lokalnej Solidarności, który wyemigrował z Polski do
USA, szczególnie interesujące były te dokumenty z archiwum Mitrochina, które dotyczyły
Polski. Niektóre z nich mogą być pomocne w zrozumieniu procesu pokojowej transformacji
ustrojowej, która rozpoczęła się w 1989 roku. W wyniku rozmów “okrągłego stołu” w
Magdalence [żydo]komuniści podzielili się władzą ze starannie dobranymi i przygotowanymi
przez służby specjalne byłymi działaczami Solidarności. Dla wielu Polaków nie było
zaskoczeniem, że większość z nich miała żydowskie pochodzenie.
Z dokumentów Mitrochina wynika, że w latach 1981-1984 KGB interesowało się
niektórymi działaczami „S” i przeprowadzało z nimi rozmowy przygotowawcze. W tym
samym czasie tysiące patriotycznie nastawionych działaczy Solidarności o polskim
pochodzeniu wyemigrowało na Zachód dobrowolnie lub pod presją władz. Tacy
komunistyczni dysydenci jak Kuroń, Michnik, Lipiński, itd. urodzili się w rodzinach
żydowskich komunistów, którzy po II Wojnie Światowej pomogli Stalinowi zakuć Polskę w
bolszewickie kajdany. Ponieważ większość polskich przedwojennych elit politycznych i
intelektualnych została wymordowana, zarówno przez nazistów a przede wszystkim
żydokomunistów, bądź wyjechała na Zachód natomiast ci, którzy ocaleli i pozostali w kraju,
nie akceptowali komunizmu, lepiej lub mniej wykształceni komuniści żydowskiego
pochodzenia objęli w większości kluczowe stanowiska w polityce, gospodarce, finansach,
kulturze, mediach itp., nie mówiąc już o bezpiece, wywiadzie i służbach dyplomatycznych.
Ponieważ Polska była krajem katolickim, KGB dla zapewnienia sobie kontroli nad
intelektualnym życiem Kościoła, zgodziła się udzielić koncesji niektórym wydawcom i
organizacjom katolickim, które zarządzane były przez lewicowych działaczy katolickich pochodzenia żydowskiego jak Turowicz lub Mazowiecki. Ich również zaproszono do
Magdalenki, gdzie wzięli udział w rozmowach “okrągłego stołu” razem ze swoimi
liberalnymi pobratymcami. Tadeusz Mazowiecki, został nawet pierwszym po wojnie
niekomunistycznym... premierem rządu polskiego.
Giertycha i A. Leppera] biorą udział nie tylko polskie, ale przede wszystkim światowe liberalne media, kontrolowane przez finansjerę żydowską, któ-re oskarżają władze polskie o
ksenofobię, antysemityzm, na-cjonalizm a nawet o faszyzm.
Archiwum Mitrochina pomaga również zrozumieć skąd wzięła się bezprecedensowa
kampania propagandowa przeciwko Polsce, jaką organizują różne żydowskie ekstremistyczne
koła. Różne publikacje oskarżają Polaków o współudział z nazistami w zorganizowaniu
Holocaustu na ziemiach polskich. Nasilenie zniesławiania Polski nastąpiło w związku ze
sprawami pogromów w Jedwabnem i Kielcach. W ślad za oskarżaniem Polski w światowych
mediach nastąpiła akcja organizacji żydowskich domagających się odszkodowań od Polski w
wysokości USD 65 miliardów oraz dodatkowo 1 mld EURO za przedwojenne obligacje
rządowe, które należały (rzekomo) do “ofiar Holocaustu”. Ich adwokat ostrze-gał Polskę, że
to dopiero początek tych roszczeń.
W rzeczywistości antypolska akcja propagandowa przygotowywana była od wielu lat.
Według jednego z dokumentów Archiwum Mitrochina, 12 lutego 1972 r. kilku agentów KGB
włamało się do paryskiego biura Światowego Kongresu Żydów. Wśród wielu skradzionych
dokumentów znaleziono kilka, które dotyczyły finansowania antypolskich akcji przez
Światowy Kongres Żydów, takich jak publikowanie artykułów i książek zniesławiających
Polskę. Przypomnijmy tylko dwóch znanych autorów jak Janusz Kosiński i Jan T.
Gross.
Feliks Dekański
Globalna konkurencja stosuje różną politykę cenową na różnych rynkach, zatem ten
sam towar w Polsce i innym kraju może i najczęściej różni się ceną. Dla wyniszczenia
lokalnego rynku i konkurencji często stosowaną praktyką jest sprzedaż bez zysku, bądź z
niewielkim zyskiem. Mając globalną strukturę sprzedaży korporacja może sobie na to
pozwolić, realizując zyski w innych krajach, firma funkcjonująca w jednym kraju zmuszana do
obniżania ceny, pozbawiona środków na prowadzenie marketingu i obniżająca sprzedaż,
zaczyna przeżywać kłopoty finansowe i w końcu upada, a wtedy główny konkurent podnosi
cenę i sięga do kieszeni klientów. Jeśli trzeba rywalizujące firmy stosują zmowy cenowe, w
końcu są one w ich interesie i to zarówno w kwestii oferowania produktów z bardzo niską
marżą jak i później z marżą gwarantującą satysfakcjonujące zyski. Nie wszędzie i nie zawsze
są one możliwe, jednak oczywistym jest, że ”tam gdzie dwóch się bije, trzeci korzysta”.
Trzecim są konsumenci, więc dwóch będzie dążyło do tego by nie bić się bezsensownie.
Coca-Cola z pewnością nie bije się z Pepsi, bo litrowa butelka swobodnie mogłaby kosztować
księgowo-administracyjne narzucone na small biznes sprawiają że i tak nie jest on w stanie
konkurować z marketami. Być może otwieranie hipermarketów w Polsce w tak wielkiej
liczbie ostatecznie doprowadzi do rzeczywistej konkurencji i spadku cen. A może będzie
Strona
producent polskiej Hoop Coli należy do najbogatszych Polaków. Wysokie koszty stałe, najmu,
107
mniej niż złotówkę w ostatecznej dystrybucji ze wszystkimi podatkami w cenie, dzięki czemu
zupełnie odwrotnie, sieci handlowe ulegną konsolidacji, przejęciom i zostanie kilka
najsilniejszych, które na koniec przy ograniczonej konkurencji będą dyktować ceny. Gdy
obywatele nie będą mieli oszczędności a kredyty, nie będą w stanie stworzyć dla potężnych
marketów jakiejkolwiek konkurencji. To uczciwy i sprawiedliwy kapitalizm, w którym jedna
strona posiada ogromne środki zgromadzone przez lata w bogatych gospodarkach, druga zaś
jest biedna, bo oferuje uczciwą, tanią i wysoką jakość? To się nazywa uczciwą konkurencją,
gdy bogaty wykorzystuje swoje ogromne środki by zniszczyć biedniejszego i zagarnąć jego
rynek. Istnieje bardzo wiele przykładów w historii Polski ostatnich lat gdzie polskie firmy
kupowane były przez firmy zagraniczne, a następnie likwidowane, w wyniku czego setki
tysięcy Polaków straciły pracę. Tak ma pozostać, zawsze Polak ma pozostać biedakiem na
łasce zagranicznych korporacji i innych złodziei?
Wyższy dziś stan posiadania Polaków to efekt nowych technologii, ciężkiej pracy,
wyprzedaży majątków, kredytów. Inwestycje międzynarodowe w Polsce nie inwestowały w
Polskę, w jej eksportowy charakter, tylko we własny interes, inwestycja musi się przecież
zwrócić. Inwestycje zagraniczne, których Polska rzekomo tak bardzo potrzebuje, w
rzeczywistości nie tworzą miejsc pracy, bądź tworzą pozornie, gdyż równolegle odbierają
pracę innym mniejszym podmiotom i to podmiotom polskim – dla przykładu znowu
zalewające Polskę hipermarkety, częściej więc w wyniku restrukturyzacji przedsiębiorstw
generują bezrobocie. Czy Polacy dzięki nim więcej konsumują, produkują? Skoro zagraniczne
firmy zarabiają, tzn. że ktoś musiał stracić. Wewnętrzny popyt i miejsca pracy, który tworzą,
jest chwilowy, na budowę, na inwestycję, jednak na końcu każda inwestycja zmienia się w
eksploatację. Inwestycje zagraniczne to najczęściej technologie przetwarzania polskiego
surowca, stają się kopalniami eksploatującymi polski rynek konsumencki, przejmując
majątek, oszczędności, transferujące zyski za granicę bez bilansowania tej eksploatacji
eksportem, produkcją więc i zyskiem z innych rynków. Eksploatacja tym samym to produkcja
wyłącznie na rynek polski i transferowanie zysku za granicę. Rzeczywiście, Polska ma dzięki
temu wyższą jakość, tyle, że płaci za nią bardzo wysoką cenę, za to że ktoś ją zorganizował
tracąc suwerenność i własność gospodarki co najmniej na setki lat. Produkcja w Polsce jest
wyniszczana, firmy likwidowane, małe firmy nie są w stanie konkurować z coraz silniejszymi
korporacjami. Jak można było oferować takim inwestorom zwolnienia z podatku, stosować
system preferencyjny, a z drugiej strony pozwalać by tenże obcy kapitał tak swobodnie i bez
konsekwencji żerował na polskim rynku konsumenckim. Jeśli inwestycje te dotyczą nowych
pozwolić generować znaczne zyski. I to nie tylko w Polsce, również w bogatych krajach takich
jak Niemcy czy USA. Najczęściej najwyższe stanowiska zagranicznych firm w Polsce
Strona
trafia do właściciela technologii, któremu inwestycja najpierw musi się zwrócić, a następnie
108
technologii wdrażanych w Polsce, zysk nie trafia do obywateli, w zdecydowanej większości
obsadzane są przez obcokrajowców, którzy to swoje astronomiczne pensje również
najczęściej transferują za granice.
Zyski z lukratywnego i pewnego rynku deweloperskiego trafiają w ręce obcych firm,
pojawiają się na rynku kolejne instytucje finansowe, banki, które niczego nie produkują, a
czerpią zyski z inflacji odbierającej własność obywatelom. Tak się składa, że wymienione
wyżej sektory powinny pozostawać ze względu na ich lukratywność i strategiczny charakter
w przeważającej części w polskich rękach. Nie bez powodu Komorowski czyni wycieczki do
Chin by namawiać do zakupu polskich obligacji. Polska jest już tak zużyta, wyeksploatowana,
iż w Europie nie mamy się już komu sprzedać.
Na pozorne bogactwo Polski w gospodarce kapitalistycznej dodatkowy wpływ miało
udostępnienie wymiany handlowej (w praktyce zniesienie sankcji Zachodu), zwiększenie
czasu pracy i efektywności pracy Polaków, wydajności, obniżenie świadczeń socjalnych.
Mówiąc krótko zagoniono obywateli do cięższej pracy za to samo wynagrodzenie likwidując i
tak marne przywileje socjalne, wprowadzając całą masę nowych obciążeń. Wielu wzbogaciło
się w wyniku prywatyzacji, uwłaszczenia na publicznym mieniu, kapitał zagraniczny który
trafił w latach 90tych w prywatne ręce sprawił, że wielu żyło się w tamtym czasie lżej niż
wcześniej. Kapitał pozyskany z zagranicy i wydatkowany z prywatyzacji, w różnych rękach
napędzał wewnętrzny popyt, jednak z roku na rok odsysany z tych samych rąk zalewem
obcych wysokomarżowych produktów. Wrażenie dzisiejszego dobrobytu to ułamek skoku
technologicznego, który miał miejsce, a z którego korzyści nie zostały przekazane
społeczeństwu. Dziś dalej trwa prywatyzacja i dzięki temu popyt jeszcze istnieje, to co
Państwowe jest teoretycznie niczyje, więc gdy jest spieniężane w ręce obcego kapitału,
tworzy popyt na rynku, miejsca pracy. Kilka osób się bogaci, jednak Państwo biednieje z dnia
na dzień, w zastraszającym tempie – nikt słowem o tym nie wspomina i nie mierzy majątku
odpływającego co roku z polskich rąk. Wzmożone kontrole skarbowe, które mają przymusić
do płacenia podatków wszystkich, sprawią, iż w ostatecznym rozrachunku pieniądz odebrany
ludziom i rozkradziony na górze, czy też wydatkowany pod naciskiem grup interesów
wycieknie z kraju wpływając na obniżenie wewnętrznego popytu. Zwiększenie ściągalności
podatków (choć zasadniczo słuszne) doprowadzi do dalszego zubożenia Polski, właśnie ze
względu na nieefektywne ich wykorzystanie – na konsumpcję, nie na inwestycje. Wciągnięcie
Polski w obce wojny dało legitymację rządzącym do wydawania pieniędzy na zakupy sprzętu
wojskowego, który starzeje się prawie tak szybko jak każdy super szybki komputer. Co
oryginalnych częściach. Gdyby ktokolwiek zechciał Polskę napaść (któż inny niż Niemcy i
Rosja mógłby to być?), z posiadanym sprzętem broniłaby się nie dłużej niż w czasie II Wojny
Światowej. Nie inaczej postępuje się z innymi podobnie jak Polska, słabszymi politycznie
Strona
wspominając o tym ile będzie w tym czasie kosztowało jego serwisowanie, oczywiście na
109
gorsza kupowanego za granicą. Za 10 lat będzie wart ułamek zapłaconej ceny, nie
Państwami, które po wojnie nie mogą liczyć nawet na ochłapy upadające ze stołu. Czas by
Polska zaczęła przede wszystkim myśleć o sobie, tym bardziej, że niespecjalnie ją stać na
myślenie o innych w misjach pokojowych tylko z nazwy. Wystarczająco wiele wspiera wojen
kupując obce produkty, z których zysku podatki odprowadzane są w USA, Chinach, Japonii,
finansowane są z nich amerykańskie obligacje, płaci coraz więcej za ropę w wyniku działań
USA. Europa powinna otrzymać jasny komunikat, iż to koniec wyprzedaży narodowego
majątku w imię udziału w obcych wojnach. W biznesie i polityce nie ma przyjaciół, czas
zrozumieć, że proponowane Polakom przyjaźnie wyglądają bardzo jednostronnie, rynek
konsumencki i polska pracowitość to najcenniejsze polskie surowce, a każdy inwestor chcący
z nich korzystać winien tworzyć w Polsce również wysoce płatne, technologiczne miejsca
pracy.
13. Plan Balcerowicza
Poniżej dwa wykresy znalezione w internecie. Pierwszy obrazuje rozwój w Polsce
oszczędności i zadłużenia (czerwony wykres to oczywiście zadłużenie, które znacząco wzrosło
na spekulacyjnej bańce na rynku nieruchomości przed kryzysem), drugi różnicę pomiędzy
depozytem, a kredytem. Pomimo wyprzedaży majątku, wzrostu oszczędności Polaków
płynących z zagranicy, wycofania oszczędności z funduszy inwestycyjnych w kierunku
depozytów w kryzysie, kredyt rośnie szybciej niż oszczędności. Czy nasz dobrobyt nie
Strona
110
pochodzi aby z kredytu?
Gospodarka oparta o oszczędności przestawiona została w kierunku gospodarki
opartej o kredyt, w pełni rozmyślnie. Wszystko po to by ją zniszczyć, ubezwłasnowolnić,
zmusić do współpracy i wyprzedaży majątku za bezcen w obliczu problemów budżetowych, z
Polaków uczynić tanią siłę roboczą. Kluczowym celem było jej zdestabilizowanie i
uzależnienie od siebie. Kto tego dokonał w Polsce?
Mechanizm spekulacyjny został przeprowadzony w Polsce przy udziale Żydów Sachsa
i Sorosa (który to dorobił się majątku w kontrowersyjny sposób, na spekulacji i
malwersacjach finansowych – Soros publicznie dziś jest określany mianem „filantropa”, co
jest szczególnym żartem) na początku lat 90-tych za pośrednictwem Planu Balcerowicza.
Zyski z Polski wytransferowano między innymi poprzez zamrożenie kursu USD/PLN na 18
miesięcy i zaproponowaniu oprocentowania na lokatach rzędu 80% przy jednoczesnym
zwiększeniu oprocentowania kredytów polskich przedsiębiorców prowadząc je do upadku.
Kapitał zagraniczny w znacznych ilościach przeszedł z USD w PLN i wyszedł po 1.5 roku z
powrotem w USD zagarniając swój pewny gwarantowany bankowy zysk, nieosiągalny w
takim rozmiarze bez ryzyka nigdzie indziej na świecie. Co ciekawe, wyżej wymienieni
Panowie powołali sobie Fundację Batorego, która miała przeciwdziałać korupcji. Jak
wiadomo najciemniej pod latarnią.
pełnego uwolnienia rynku i nadmiaru popytu z oszczędności obywateli (rynku, na którym
brakowało towaru w stosunku do ilości oszczędności, pieniądza posiadanego przez
obywateli). Każdy średnio inteligentny Polak wiedział, że wyprzedaż własnych firm to
Strona
zło, wyprzedał największe dobra narodowe, doprowadził w Polsce do hiperinflacji z powodu
111
To Balcerowicz przeprowadzał w Polsce masowe prywatyzacje, jako lekarstwo na całe
kompletny nonsens, no ale profesor pewnie wiedział lepiej, otrzymał władzę więc miał
prawo. Wystarczyło zmienić walutę zmuszając wszystkich Polaków do jej wymiany przy
jednoczesnym przesunięciu oszczędności w kierunku przymusowego nabycia Państwowej
własności – prywatyzacji, niezbywalnych przez 5-10 lat akcji polskich przedsiębiorstw.
Wsparcie tego procesu odpowiednią kampanią informacyjną zatrzymałoby własność w
polskich rękach, a pieniądz odebrany w ten sposób obywatelom nie generowałby
nadmiernego popytu i przez to hiperinflacji na rynku. Rząd pozyskane środki mógłby
zainwestować kupując udziały w zagranicznych firmach wprowadzając ich produkty na nasz
rynek, czy też doinwestowując firmy polskie. Firmy zarządzane przez prywatne ręce na
pewno pozostałyby rentowne. Jeśli pełne uwolnienie rynku byłoby ryzykowne, można było
go uwolnić stopniowo. Tylko czy byłoby to na rękę zagranicznym inwestorom? Bylibyśmy dziś
dzięki tej prostej procedurze znacznie zamożniejsi. Kim więc jest Balcerowicz i czy zniszczył
naszą gospodarkę przypadkiem? W Internecie posądzany jest o żydowskie pochodzenie,
kierował Unią Wolności, partią o mocno semickich korzeniach. Poza przeprowadzeniem
Planu Balcerowicza, lobbował za wprowadzeniem w Polsce OFE, by dziś ich bronić i żyć z
dotacji banków i funduszy je prowadzących, rujnując polski budżet i zmuszając go do
zadłużania się. Przestawił Polska gospodarkę w kierunku gospodarki opartej o kredyt, a dziś
ten ekonomista o tytule profesora ma czelność wieszać w centrum Warszawy zegar liczący
polski dług, którym próbuje straszyć Polaków – kolejna hipokryzja. Co więcej, wypowiada się
o przymuszeniu nas do dłuższej pracy (wydłużeniu wieku emerytalnego) w znacznie szybszej
ścieżce wdrożenia niż proponuje to rząd Tuska – abyśmy mogli pracować na własny
„dobrobyt”, ten sam który obiecywał nam ponad 20 lat temu, iż stanie się faktem za najdalej
3, 5, 10, 20 lat – w gruncie rzeczy po to aby do OFE spływało dziś więcej składki. Ponadto
zapowiadane protesty „Solidarności” w Polsce podczas Euro 2012 nazywa warcholstwem.
Twierdzi iż w Polsce powinna zostać obniżona płaca minimalna, gdyż posiadamy jeden z
najwyższych w Europie wskaźników średniego wynagrodzenia do płacy minimalnej. Panie
Balcerowicz, kto z pana zrobił profesora, za te słowa należałoby go Panu od ręki zabrać.
Wspomniany współczynnik wynika nie z wysokiej płacy minimalnej a z żenująco niskiego w
Polsce w stosunku do Europy średniego wynagrodzenia. Kogo reprezentuje ten Pan, Żydów
Sachsa i Sorosa, korporacje, czy Polaków? Każdy komentarz będzie tu zbyt łagodny mimo iż
niecenzuralny, zatem szkoda słów. Ciekawe dlaczego ten podejrzany pan porusza się dziś z
ochroną. Co dzisiaj robi Balcerowicz? Założył FOR (Forum Obywatelskiego Rozwoju), w
listy członków tych organizacji. Co ciekawe doradcą przy wdrażaniu planu Balcerowicza był
nasz dzisiejszy Minister Finansów Jacek Rostowski, który to jednak z Balcerowiczem się dziś o
OFE spiera, pytanie jak głęboko sięgają podziały i różnice zdań. Ci sami ludzie z jednego
Strona
Aleksander Olechowski i kilku innych członków Komisji Trójstronnej. Proponuje porównać
112
którym obywatelami są sami „najskromniejsi”, w tym Łukasz Wejchert – syn założyciela TVN,
rozdania. Poniżej średnie zarobki w Europie (źródło: „Fakt”), obraz naszej pogoni za Europą
przez ponad 20 lat pomimo wyprzedaży najcenniejszego majątku, zaangażowania,
pracowitości, pozbawienia Polaków oszczędności:
A tak przedstawia się wiek emerytalny w Europie, przy czym trzeba dodać, że średnia
długość życia w Polsce jest o 7 lat krótsza niż na Zachodzie, a mimo tej średniej mamy
Strona
113
pracować najdłużej:
Co do samego OFE zaś profesor zwyczajna Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie,
Leokadia Oręziak pisze:
„W niedawnym exposé premier zapowiedział bezmiar poświęceń, które w
najbliższych latach i dziesięcioleciach ma ponieść polskie społeczeństwo, by ratować finanse
publiczne. Wiele z tych propozycji zasługuje na poparcie. Uderzające jest jednak to, że
całkowicie pominięta została kwestia otwartych funduszy emerytalnych (OFE), stanowiących
od 1999 r. II filar systemu emerytalnego. A przecież jeszcze w lutym 2011 r. minister
finansów Jacek Rostowski porównał II filar do raka, „który urósł do gigantycznych rozmiarów
i niszczy cały system emerytalny, a teraz przerzucił się na finanse publiczne”. Minister
postawił też pytanie: „Kiedy autorzy reformy przyznają się do tego, że 38 mld zł rocznie to
»znaczny wzrost długu publicznego«” i dodał: „Globalnie jedna trzecia długu publicznego
wynika z OFE, czyli 232 mld zł aż do dzisiaj” („Gazeta Wyborcza”, 7 lutego 2011). Warto
doprecyzować, że od 1999 r. do końca 2010 r. z powodu OFE powstała faktycznie połowa
długu publicznego Polski (według danych GUS w 1999 r. dług wynosił ok. 273 mld zł, a na
zrekompensować ubytek składki emerytalnej, która zamiast na wypłatę tych emerytur, idzie
do OFE. Z obliczeń dokonanych w lipcu 2010 r. w Ministerstwie Finansów wynika, że
skumulowany koszt utworzenia OFE mógłby osiągnąć w 2060 r. co najmniej 94% PKB. Tak
Strona
Państwo musi bowiem zapewnić środki na wypłatę bieżących emerytur, musi więc
114
koniec 2010 r. 748 mld zł, wzrósł więc o 475 mld zł, w tym z powodu OFE o 232 mld zł).
wielkie obciążenie kraju długiem tylko z tego jednego powodu oznaczałoby rzeczywistą
katastrofę finansów publicznych dużo wcześniej, a właściwie nawet w nieodległym czasie.
Być może wiele osób uważa, że problem OFE został już rozwiązany, po zredukowaniu
na mocy ustawy z 25 marca 2011 r. o dwie trzecie składki emerytalnej przekazywanej przez
ZUS do OFE. Gdyby nie ta redukcja, w 2011 r. dług publiczny kraju wzrósłby o kolejne 40 mld
zł (24 mld zł – transfer składki, plus ponad 15 mld zł rocznych odsetek od długu powstałego z
powodu OFE), a w następnych latach jeszcze bardziej. W tym roku udało się uratować ok. 13
mld zł, a w 2012 r. dzięki tej zmianie zaoszczędzimy 18 mld zł, co zmniejszy potrzeby
pożyczkowe kraju. Trzeba jednak podkreślić, że istnienie OFE nawet w okrojonej postaci
oznacza potrzebę zdobycia co najmniej 24 mld zł w 2012 r. i coraz większej kwoty w
kolejnych latach, by sfinansować transfer składki emerytalnej przez ZUS do OFE oraz pokryć
odsetki od lawinowo narastającego długu. (...) Warto więc, by jak najwięcej osób poznało, na
czym naprawdę polegają OFE i czy faktycznie zapewnią taką emeryturę, jaką nieustannie
reklamują ich twórcy oraz inni lobbyści opłacani przez prywatne instytucje finansowe.
Instytucje te, będące właścicielami działających w Polsce 14 powszechnych towarzystw
emerytalnych (PTE), niemal w 90% należą do zagranicznych koncernów finansowych,
głównie do największych na świecie firm ubezpieczeniowych. Nie udało im się stworzyć w
swoich krajach takiego przymusowego systemu jak polskie OFE. Żaden rozwinięty kraj
takiego systemu nie ustanowił, uznając, że jest on zbyt ryzykowny dla przyszłych emerytów,
do tego rujnuje finanse publiczne, jest więc w istocie systemem pasożytniczym.
Obowiązkowe OFE powstały tylko w nielicznych krajach Ameryki Łacińskiej oraz w Europie
Środkowo-Wschodniej. Państwa te, słabe ekonomicznie i silnie uzależnione od zagranicznej
pomocy finansowej, okazały się bezbronne i nie potrafiły skutecznie oprzeć się presji ze
strony międzynarodowych instytucji finansowych. Na podstawie doświadczeń uzyskanych w
Chile instytucje te dostrzegły, że ustanowienie w jakimś kraju przymusowego, kapitałowego
filara systemu emerytalnego stwarza nieograniczone źródło zysków na dziesiątki lat. Nie
dziwi zatem, że przy wykorzystaniu wszelkich sposobów oddziaływania na rządzących
doprowadziły do faktycznego opodatkowania na swoją rzecz wielkich grup społecznych
przynajmniej w kilku krajach.
Miliony osób, także w Polsce (obecnie ponad 15 mln członków OFE), mają więc
obowiązek podzielenia się z tymi instytucjami miesięcznym wynagrodzeniem poprzez
przekazywane im opłaty od składek i opłaty za zarządzanie aktywami. Dla instytucji
funduszy. Dbając jedynie o to, by nie przekraczać ustawowych limitów inwestowania w akcje
i inne ryzykowne papiery, mogą dowolnie finansować powiązane ze sobą podmioty z
pieniędzy pochodzących ze składek emerytalnych. Ten wymuszony przez państwo dopływ
Strona
własnego uznania, powierzonymi im pod przymusem pieniędzmi milionów członków
115
finansowych duże znaczenie ma też możliwość dysponowania przez dziesięciolecia, według
wielkiego strumienia pieniędzy do prywatnych firm oraz prawo do nieustannego pobierania
przez nie opłat, bez względu na wyniki w inwestowaniu, pokazuje, jak atrakcyjne jest to
rozwiązanie dla instytucji finansowych, a z drugiej strony, jak rujnujące dla Polski i
krzywdzące dla przyszłych emerytów. Wiedza na ten temat w polskim społeczeństwie jest
bardzo niewielka, gdyż znaczące media prywatne, należące w części do instytucji
finansowych i/lub uzależnione od ich reklam, nie są zainteresowane pokazywaniem
prawdziwego oblicza OFE. Większość mediów publicznych natomiast, zamiast bronić interesu
państwa i obywateli, daje nieustannie szanse wypowiedzi lobbystom OFE, stojącym w Polsce
faktycznie na straży interesów instytucji finansowych. (...)
Zapowiedziane w exposé podwyższenie wieku emerytalnego to świetna wiadomość
dla koncernów finansowych (właścicieli PTE), gdyż oznacza odsunięcie o wiele lat chwili
prawdy, gdy przyjdzie im wywiązać się ze zobowiązań i zacząć wypłacać dużej grupie ludzi
emerytury z OFE. Młody człowiek, który podejmie pracę jako 18-latek, powierzy im swoje
pieniądze aż na 50 lat. Ponadto włączenie do OFE dodatkowych wielkich grup społecznych to
nowe zyski z opłat i możliwość dysponowania przez te koncerny jeszcze większymi środkami
polskich podatników. Takiego raju jak w Polsce nie mają one ani w swoich krajach, ani
nigdzie na świecie.
Paradoks polskiej sytuacji polega też na tym, że OFE przyczyniły się do powstania
dużej części polskiego długu publicznego. Teraz ten spory dług wydaje Polskę na łaskę i
niełaskę wielkich międzynarodowych graczy, w tym wspierających ich agencji ratingowych.
Całkowita likwidacja OFE, zakładająca powrót ich aktywów do finansów publicznych,
uwolniłaby Polskę od wielkiego ciężaru. Z drugiej strony, pozbawiłaby instytucje finansowe
wspaniałych zysków. Z tego powodu można mieć obawy, że lobbyści OFE zaskarżą nasz kraj
do międzynarodowych trybunałów.”
Na Węgrzech OFE zostało zlikwidowane niemal całkowicie, w Polsce niestety tylko w
części. Jeśli zauważyć, że średnioroczna stopa zwrotu z OFE w Polsce po odjęciu
astronomicznych prowizji przez nie pobieranych (do 2010r było to nawet 7% rocznie) wynosi
około 1-2% (takie wypracowują zyski dla emerytów – podawane przez nie oficjalne stopy
zwrotu nie uwzględniają kosztu prowizji), co znaczy że nie zarabiają nawet na inflację, należy
postawić pytanie: Po co nam taki system i OFE, które nie muszą robić nic więcej by zarządzać
miliardami polskich oszczędności przejadając setki milionów złotych rocznie z tendencją
ponad 200miliardów złotych w OFE na 2011r. daje stratę dla gospodarki w wysokości 6
miliardów złotych na rok 2011! Balcerowicz nawet dziś za pomocą FOR twierdzi, że nie
powinno się odbierać OFE składki, a niedobory finansowe w budżecie powinny być
Strona
Polski budżet pożycza pieniądze na 5% rocznie emitując obligacje, co daje różnicę 3% od
116
wzrostową, doinwestowują przyjazne sobie firmy, ich konkurencję tym samym niszczą?
uzupełniane prywatyzacją – to chyba ekonomiczny żart. Chyba nie bez powodu Lepper
krzyczał „Balcerowicz musi odejść!”, dzisiaj te słowa nabierają realnego znaczenia.
No i cytat, komentarz znaleziony w Internecie, z 2005 roku:
„Kilka przykładów geniuszu Balcerowicza:
•
Spowodował
osiemnastomiesięczne
(!)
zamrożenie
kursu
dolara,
przy
równoczesnym, sięgającym 90% rocznie (!!), bankowym oprocentowaniu kapitału
złotówkowego, co pozwoliło niebieskim ptakom całego globu przywieść nad
Wisłę wagony dolarów, a kilkanaście miesięcy później wywieźć znad Wisły dwa i
pół raza tyle (prawie 250%!!!). Za ten wymarzony "numer" cwaniacy Wschodu i
Zachodu winni solidarnie wznieść panu Balcerowiczowi pomnik o wysokości
Wieży Eiffla, i to ze szczerego złota, którego ciężar byłby lichym ułamkiem ich
"doli". Historia ekonomii zna niewiele finansowych "przekrętów", które miały
skalę porównywalną.
•
Wychładzał gospodarkę podczas gdy należało ją podgrzewać.
•
Sprzedał polskie złoto (ponad 150 ton) kiedy było w absolutnym dołku cenowym.
Polska straciła na tym ok. 2,5 mld dolarów.
•
Przeszedł w rozliczeniach zagranicznych z rozliczeń dolarowych na euro w
momencie wprowadzenia euro, a wiec nieustabilizowanym kursie. Po tym euro
spadło z $1,15 do $0,89. A wiec siła nabywcza polskiej rezerwy walutowej spadła
o prawie 30%, czyli ok. 15 mld$.
•
Ostatnie jego posunięcia są wręcz fatalne. Przy prawie zerowej inflacji
utrzymywanie stóp na tak wysokim poziomie jest czystym absurdem. W USA w
podobnej sytuacji stopy spadły poniżej 2%.
•
Panu Balcerowiczowi pomyliły sie role jaką powinien spełniać pieniądz w
gospodarce. Pieniądz ma spełniać służebna rolę względem gospodarki i rozwoju
kraju a nie odwrotnie jak to sie zdaje panu Leszkowi B .
Geniusz Balcerowicz zaciągnął kredyt i ulokował w obligacjach USA - 30 mld
Dolarów!! Przy kursie dolara ponad 4 zl. Na ten cel wyemitowano obligacje - większość na
oto ten gwiazdor trząsł Polską gospodarką, co czyni ją permanentnym dłużnikiem, bez końca
spłacającym długi boleśniejsze każdego roku, za co kochają go wszyscy finansowi spekulanci
tej Ziemi. Na początku lat 90-tych ten geniusz podniósł oprocentowanie kredytów już
Strona
straciła na przestrzeni lat ponad 100 mld USD - ukrywanych jako straty NBP. itd, itd, itd... I
117
długi okres o stałym procencie - 15% i więcej. Obligacje USA były na 1-2% Polska na tym
wziętych z 8 do 40%. Dzięki tej wspaniałej decyzji tysiące polskich firm zbankrutowało i
powstało duże bezrobocie. Wkraczające na nasz rynek zachodnie firmy nie miały specjalnie z
kim konkurować, ale miały za to tanią siłę roboczą, do dnia dzisiejszego zresztą wiele się w
tym temacie nie zmieniło. Nic więc dziwnego, że na zachodzie go chwalą, bo działał i działa w
ich interesie, ale nikt go tam nie zatrudni, bo prywatnie uważają go za zdrajcę. Przypomnę ,
że Balcerowicz również maczał swoje paluchy w wyprzedaży prawie całego polskiego sektora
bankowego w zachodnie ręce za 10% wartości. Wyprzedano ponad 80% polskich banków tak właśnie!
Plan Balcerowicza gdy przyjrzymy się sytuacji gospodarczej i społecznej naszego kraju
po szesnastoletnim okresie tzw. transformacji ustrojowej, wyraźnie widzimy, że Polska
znajduje się na kolejnym ostrym wirażu swej historii. Jaki jest bilans zysków i strat po tzw.
przyspieszonej prywatyzacji (czytaj: grabieży) majątku narodowego oraz wejściu naszego
kraju do Unii Europejskiej? Istotę przemian gospodarczo-ustrojowych po 1989 roku dosyć
dobrze oddaje sformułowanie "wielki przekręt". Przyczyna obecnego kryzysu gospodarczego
tkwi właśnie w przekrętach, które miały miejsce w ciągu ostatnich 16 lat, gdyż w trakcie
próby budowy kapitalizmu po komunizmie - w toku tzw. restrukturyzacji przemysłu po 1989
roku, prowadzonej przez ekipy rządowe różnych barw - doszło do prawie darmowej
wyprzedaży większości narodowego majątku obcym inwestorom. Okres ten to
bezprecedensowe w skali świata ogołocenie Narodu Polskiego z jego własności. Nie byle jaki
to przekręt, w którym majątek banków i przemysłu został upłynniony za mniej więcej 10
proc. jego rzeczywistej wartości. Na taką to ogromną skalę zostało okradzione
społeczeństwo, żeby zainkasować prowizje, stanowiące tylko nikły procent wartości
sprywatyzowanego kapitału. Pozbawiona zysków (należnych już teraz zagranicznym
właścicielom) państwowa gospodarka staje się kapitalistyczna, choć w kraju zostają tylko
dochody z pracy, czyli płace. Z obcym kapitałem i lokalną siłą roboczą (pracą) Polska staje się
krajem, który niejako musi żyć z dnia na dzień, z "gołej" pensji. Możliwości zakumulowania
własnego kapitału wyłącznie w oparciu o zarobki pracownicze (ciągle wielokrotnie mniejsze
niż w innych krajach UE) są nikłe. Bez właściwej polityki państwa równie małe są szanse na
wyrwanie się z niefortunnej sytuacji, gdzie tylko praca jest własna."
Naiwnie byłoby sądzić, iż Balcerowicz pomylił się tak wiele razy przypadkiem, tym
bardziej, że w latach 70tych wspierał socjalizm i twierdził iż ubogie kraje są pozbawiane szans
nie zyskał tam uznania. Swoją drogą ciekawe jak wielka część majątku najbogatszych Państw,
w tym USA, Niemiec, Japonii, Francji pozostaje w rękach inwestorów zagranicznych w wyniku
prywatyzacji, poza kontrolą i wsparciem własnego rządu. Jeśli przyjąć że działalność
Strona
polityków znalazło zatrudnienie za granicą, wielki polski autorytet, ekonomista Balcerowicz,
118
na dochód przez zalewanie zagranicznymi produktami. I rzeczywiście, wielu polskich
Balcerowicza kosztowała polski budżet 200 miliardów USD, czyli ponad 600 miliardów
złotych, dodać do tego utracone przez lata zyski z polskich przedsiębiorstw, dodatkowo
wyprzedanych za bezcen, oraz odsetki wypłacane corocznie z długu, który byliśmy zmuszeni
zaciągnąć by sfinansować budżet, kwota jaką uzyskamy wyniesie zapewne kilka bilionów
złotych, gdzie nasze bieżące zadłużenie wynosi 800-900 miliardów. Gdyby prywatyzacja
odbyła się w kierunku obywateli w wyżej opisany sposób, a rząd pozyskane środki
zainwestowałby w Polsce czy za granicą, przez 20 lat czerpiąc zyski z tych inwestycji, część z
owych bilionów pozostałaby w polskich rękach. Taką cenę Polska zapłaciła za swoją
„wolność” i ta cena przez cały czas rośnie ze względu na koszt odsetek od długu, który Polacy
muszą spłacać swoją ciężką pracą. Człowiek, który nam to zafundował, po dziś dzień chodzi
wolny, ma się za autorytet i dalej próbuje mamić. Kiedyś zdradę karano śmiercią, dziś zdrajca
twierdzi, że się mylił albo co gorsza, dalej twierdzi, że ma rację.
Prywatyzacja ma sens tylko wtedy gdy pozyskane środki w całości są inwestowane i
zasadniczo odbywa się w kierunku własnych obywateli, oddaje im firmy w zarządzanie
pozwalając na wzbogacanie się z generowanego zysku. Jeśli jednak odbywa się pod
przymusem bilansowania budżetu, jest zabójcza dla każdej gospodarki gdyż odbiera
Państwu dochód, zwiększa bezrobocie, tylko na chwilę rozwiązuje problem, szczególnie
jeśli przejmowana jest przez obcy kapitał transferujący zyski za granicę, ukrywający się w
rajach podatkowych, likwidujący polskich poddostawców, polską kadrę menadżerską.
Poprawa efektywności, która jest celem prywatyzacji, nie ma sensu, gdy przynosi korzyści
obcemu właścicielowi, a polskie społeczeństwo nie ma z tego nic!
Koncepcja prywatyzacji zrodziła się w USA pod wpływem ekonomisty Miltona
Friedmana, prorządowego sprzedawczyka. Pozostaje zadać sobie pytanie, dlaczego?
Przejęcie realnej własności na całym świecie i zalanie go swoimi produktami, ekspansja mogą
nie być jedynym powodem. Znaczącym powodem mogła być chęć rozbicia jedności
społeczeństw spajanych związkami zawodowymi, które były kruszone przez ostatnie
dziesięciolecia na całym świecie, w tym i w USA, choć w tym zakresie uwagę ludu odciągnięto
rozrywką. Planu nie dało się zrealizować w pojedynkę, na szczycie, potrzebna była struktura
na dole, struktura ta została powołana przez własność prywatną stopniowo wyniszczaną i
połykaną przez amerykańskie „rekiny” oraz wojną tam gdzie nie było możliwe narzucenie
Algierii giną bez wieści, wspomina o prywatyzacji szkolnictwa, możemy domniemywać jaki
będzie miało to skutek i czemu ma służyć. Nieefektywność zarządzania nie jest tu żadnym
argumentem. USA dyktuje światu warunki siłą, brutalnością, narzuca i nie akceptuje
Strona
odpowiedzialności za zbrodnie popełniane na irackiej wojnie, a niewygodni obywatele jak w
119
swoich zasad dobrowolnie. USA prywatyzuje nawet wojsko, dzięki czemu umywa ręce od
jakiejkolwiek krytyki, daje zarobić albo niszczy, kupuje milczenie i dlatego nikt na szczycie nie
waży się przeciwstawić, odezwać. Kto na świecie przez ostatnie 100 lat na prywatyzacji zyskał
najwięcej? Oczywiście Ameryka, która na niej, na malwersacjach na dolarze oraz podbojach
muzułmańskich Państw pobudowała swoją potęgę. Pierwszą rzeczą jaką powinieneś zrobić
po doczytaniu tej pracy do końca to zapisanie się do związku zawodowego i uczestnictwo w
organizowanych przez niego akcjach protestacyjnych.
14. Kredyt w roli winnego
Obecny kryzys finansowy jest kryzysem zadłużeniowym, zdecydowana większość
współczesnych gospodarek funkcjonuje w oparciu o kredyt, ponieważ nie jest w stanie
bilansować wpływami wydatków swojego budżetu w ostrej międzynarodowej rywalizacji
opartej o pusty pieniądz. Taki był cel, zaoferować klientowi pieniądze dziś, które i tak będzie
musiał oddać jutro ze sporym zyskiem banku bo odsetki do niskich nie należą, innymi słowy,
gdyby nie pożyczał pieniędzy dzisiaj, nie miałby długu jutro, tym bardziej dodatkowych
odsetek. Znaczy to, że dopóki nie pożycza pieniędzy na inwestycję, która przyniesie mu z
blisko 100% pewnością zysk większy niż koszt kredytu, sam kredyt nie ma sensu, tym bardziej
na cel wyłącznie konsumpcyjny. W przypadku utraty płynności zaciąganie kredytu jest tym
bardziej ryzykowne, no i nie takich Klientów szukają banki, pożyczać chcą tylko wtedy gdy
mają pewność otrzymania zwrotu pożyczonego kapitału wraz z pokaźnymi odsetkami, co
ciekawe próbują skusić tych zarabiających najwięcej, którym teoretycznie kredyt nie jest do
niczego potrzebny. Osoby bez płynności finansowej – zdolności kredytowej, na kredyt liczyć
nie mogą. Należy pamiętać o tym jak oferowane są owe produkty, często z dodatkowym
prezentem, doradca jest miły i się uśmiecha bo mu za to płacą i to na samym dole struktury
finansowej, bezpośrednio konsumentowi.
Jeśli Klient nie miał tyle szczęścia i nie urodził się w bogatej rodzinie, co gorsza liczyć
może tylko na siebie: albo będzie żył długo dorabiając się wyłącznie z pracy swoich rąk, albo
wybierze tą bardziej popularną i beztroską opcję – „szczęśliwego jak w reklamie” życia na
kredyt - pod warunkiem, że będzie go na niego stać, będzie w oczach banku wiarygodny.
Dopóki kontroluje poziom oprocentowania udzielanych kredytów i zaciąga je zgodnie ze
swoimi możliwościami, nie na konsumpcję, a np. potrzeby mieszkaniowe by nie płacić
gospodarki rozwiązaniem, niż płacenie zagranicznemu bankowi odsetek, który je dalej
wytransferuje za granicę. Jeśli jednak klient uwierzył w reklamę i dał się przekonać, że
Strona
tu możnaby się doszukiwać pułapek. Pieniądze płacone za wynajem Polakowi są lepszym dla
120
niepotrzebnie komuś „za wynajem”, dopóty to zadłużenie ma logiczne uzasadnienie, choć i
słusznie jest jeździć lepszym samochodem niż jego sąsiad, choćby miał to być samochód na
kredyt, a poziom jego wartości jest wprost proporcjonalny do ilości cali skredytowanego
telewizora, staje się konsumentem idealnym, który wydaje więcej niż zarabia, bardzo
pożądanym przez banki i dzisiejszy system niejawnego ubezwłasnowolniania. Lekkie
zawirowania w jego życiu, przejściowa utrata pracy, a windykacje, komornicy i podwyższone
oprocentowanie niespłaconych rat nie pozwolą mu się podnieść do końca życia, do jego
końca będzie niewolnikiem banku spłacając wirtualne pieniądze, odsetki namnażane z
odsetek. Jeśli uda mu się z tej spirali wyrwać, będzie miał wielkie szczęście, jednak oznacza to
jednocześnie, że pieniądze przekazane bankowi w formie zysku, pomijając należny kapitał,
pozostałyby w jego kieszeni i pozwoliłyby sfinansować niejedną dodatkową potrzebę za
własne pieniądze tyle, że nieco później. Jaki ma sens kupienie superszybkiego komputera
dziś za kwotę X po to by się nim bawić na najbardziej wymagającym oprogramowaniu, być
może dlatego żeby poszczycić się czymś więcej niż mają znajomi. Jaką różnicę zrobi kupienie
tego samego nowego gadżetu za 12-18 miesięcy za połowę tej ceny bez kosztów kredytu, co
sprawia, że ostateczna cena wynosi 1/3 zapłaconej kwoty i ta sama zabawa, tyle, że ledwie
za 1.5 roku? Z filozoficznego punktu widzenia, jaki to ma sens przepłacać za
przewartościowaną technologię, tym bardziej na kredyt? Jeśli nie jest to dla Klienta duży
wydatek, można jeszcze zrozumieć, jeśli robi to wyłącznie pod wpływem otoczenia, powinien
zastanowić się raz jeszcze bo ktoś tylko czeka by sięgnąć do jego portfela za pośrednictwem
szemranego marketingu. Tym łatwiej wydać nie swoje pieniądze na gadżet o nazwie F-16.
Naturalne dla cyklu koniunkturalnego jest to, że po okresach dobrych nastają okresy
gorsze, najwięcej kredytów udzielanych jest oczywiście w okresach dobrych, okresie
prosperity. Klienci mają pracę, perspektywy, dobre dochody – zdolność kredytową. Jednak
cykl odwraca się gwałtownie, nagle Ci sami ludzie zostają bez pracy, bądź z niższym
wynagrodzeniem ale niezmiennym kredytem (dobrze jeśli w walucie dochodu, w
przeciwnym razie najprawdopodobniej rosnącym z dnia na dzień). Zatem spadają dochody,
pozostaje ta sama rata. Zdradliwy może okazać się również kredyt hipoteczny, szczególnie
zaciągnięty w walucie obcej. Interes banku jest jednak dobrze zabezpieczony. Kredyt
zaciągnięty na mieszkanie wartości 300.000zł w kwocie np. 280.000zł, jeśli nawet jest to
kredyt w złotówkach, niespłacany poprzez koszty windykacji, odsetek przeterminowanych (a
te nie rzadko są rzędu 20% w skali roku) od niespłaconych rat, czyli w tym sensie również
odsetek od odsetek, może sięgnąć lekką ręką kwoty 400.000zł. Mieszkania tanieją,
mieszkanie zapłacił za nie 20.000zł środków własnych. Banki jak i System, są bezwzględne,
jeśli klient przestanie spłacać kredyt, zgodnie z prawem odbiorą mu jego majątek i pozyskają
kolejnego niewolnika, rzadko jest tak by miał szansę wyjść z tej walki obronną ręką, umowę
Strona
pozostaje z długiem 130.000zł, który wciąż musi spłacać, pomijając fakt, że kupując
121
przyjmijmy, iż przedmiotowe zostaje zlicytowane za 270.000, Klient traci mieszkania i
kredytową pisze bank i nie będzie jej negocjował, jeśli się na nią nie godzisz, nie podpisujesz,
nie otrzymujesz kredytu.
Nie inaczej jest jeśli klient zaciągnął kredyt pod zabezpieczenie własnej, już
posiadanej nieruchomości, tzw. pożyczka hipoteczna. Kredyt taki jest oczywiście tańszy od
kredytu gotówkowego
opartego
wyłącznie
na dochodach, ponieważ dodatkowe
zabezpieczenie banku stanowi nieruchomość. Jeśli pożyczkobiorca nie będzie jednak w stanie
spłacać rat, zadziała ten sam mechanizm. Może nie chcieć sprzedać nieruchomości, może być
konsekwentny i nieugięty i nikt nie ma prawa go do tego zmusić, w końcu to jego własność.
Obciążając je hipoteką, w bardzo znaczącym stopniu się jej pozbawia na rzecz banku. Bank
oczywiście chce zarobić i to naturalne, jednak System, w tym prawo bankowe nie stoi po
stronie polskiego obywatela, nikt go ze społeczeństwem nie konsultował, z bankami było
konsultowane z pewnością. Każdy powinien zapoznać się z umową kredytu, oczywistym
jednak jest to, że nie wszyscy to robią bo umów nie rozumieją, nie mają czasu, bo zaufali
doradcy i zostali wprowadzeni w błąd. Świadomość obywateli jest ograniczona i zadaniem
Państwa jest tworzyć system prawny bezpieczny dla jego obywateli – jeśli w ich interesie
występuje, a Państwo to przecież obywatele, nie zachodnie korporacje. Ponadto trudno aby
wszyscy znali się na wszystkim, nie wszyscy mają czas, nie wszyscy w społeczeństwie
reprezentują wyłącznie wysoki poziom intelektualny. To naturalne i System powinien zadbać
o to aby również mniej inteligentni mogli znaleźć w nim swoje miejsce, to na ich pracy się on
również opiera, bez nich nie mógłby istnieć. Teoretycznie każdy jest sam sobie winien, mógł
nie zaciągać kredytu, zastanowić się, ograniczyć pokusę posiadania. Niestety jednak,
wszystkiego przewidzieć się nie da, a o kryzysach obywatele dowiadują się jako ostatni.
Wiele polskich firm i ich profesjonalne zarządy finansjera upokorzyła tuż przed kryzysem za
pomocą opcji walutowych. Premier Pawlak sugerował wręcz, że umowy będą anulowane, co
wywołało cichy pomruk o tym jak bardzo na arenie międzynarodowej straci nasza
wiarygodność (z mediacją Pawlaka, problem został dziwnie wyciszony i nic wielkiego się nie
stało). Kredyty się promuje, nie neguje, zatem kto powinien odpowiadać za niespłacony
kredyt, bank, który manipulował i namawiał (być może jest w pewnym stopniu
odpowiedzialny za kryzys), czy Klient, który w konsekwencji kryzysu nie jest mimo szczerych
chęci go w stanie spłacać? Cała odpowiedzialność jest oczywiście przerzucana na Klienta.
Jeśli nie będzie go stać na życie, bo sytuacja gospodarcza, bezrobocie, kredyt i system
socjalnego wsparcia na to nie pozwolą, wyprzeda majątek nawet po zaniżonej cenie, będzie
niewolnika z biedaka, bo nie ma już sił na protesty, nie mając oszczędności musi pracować by
utrzymać rodzinę i kredyt, boi się o przyszłość swoją i bliskich, ma zbyt wiele do stracenia.
Strona
jest biedniejszy, tym więcej pracuje, mniej myśli, może i ma do powiedzenia. Łatwiej zrobić
122
do tego zmuszony. Im jest biedniejszy, tym łatwiej odebrać mu to co posiada, zubożyć. Im
Temu kto się boi, brakuje pewności siebie, odwagi. To przeciwstawne sobie pojęcia, a ktoś
pozbawiony pewności siebie i odwagi nie będzie strajkował.
Na szczycie władzy system zadłużania państw wygląda identycznie, a bankom które
największe zyski czerpią właśnie z kredytów bardzo zależy by sprzedać swój kredyt i
wytworzyć potrzebę pożyczkową u swojego Klienta, którym jest wypłacalny kraj z milionami
obywateli, którzy to będą dalej zmuszeni pracować na odsetki. Na co ten czy inny ubogi kraj
pożyczał pieniądze za granicą? Czy był to cel inwestycyjny, który miał przynieść zyski większe
niż koszt kredytu, był to wynik niewypłacalności Państwa – efekt złego zarządzania, czy może
czysta konsumpcja, czyli kredyt na budowę nowych dróg (publicznych, niepłatnych),
stadionów, na które go nie stać? Zapewne okaże się, że nie był to cel inwestycyjny, a jeden z
dwóch pozostałych, co rodzi kolejne pytanie: Kto i jakim prawem zaciąga kredyty w imieniu
wszystkich obywateli nie pytając ich o zdanie, u zagranicznego przedsiębiorcy (banku) jeśli
nie były absolutnie konieczne? Brak możliwości bilansowania budżetu bez prywatyzacji w
ręce zagranicznego kapitału i zaciągania kredytów powinna z automatu oznaczać bankructwo
kraju, w przeciwnym razie oznacza to kreatywną księgowość! Nie byłoby nic złego w
spłacaniu samego kredytu, jednak transferowanie ciężkiej pracy obywateli w formie
podatków do Skarbu Państwa by ten mógł wypłacić zysk (odsetki) zagranicznemu bankowi
jest wyraźnym działaniem na szkodę obywatela, który nie ma w demokratycznym kraju
najmniejszego na to wpływu, bo jest za późno, gospodarka stoi pod ścianą, przed ryzykiem
niewypłacalności budżetu.
15. Przesuniecie własnosci w kryzysie
Rodzi się pytanie: Co stało się z pieniędzmi, za które nabywane były obligacje Państw
przed kryzysem? Gdyby nie upadek amerykańskiego banku Lehman Brothers, do dziś
pieniędzy na świecie starczyłoby na finansowanie europejskich gospodarek – nabywanie ich
obligacji. Kryzys sprawił jedynie, że pieniądze wycofane zostały z rynków kapitałowych.
Dokąd? W uproszczeniu wartość kapitału w systemie (całym globie) jest stała, nawet jeśli
drukowany jest pieniądz (wyłączając wojny, katastrofy naturalne). Poprzez drukowanie
następuje tylko jego przesunięcie z jednej waluty w inną (jeśli drukowany pieniądz znajduje
nabywcę za granicą, porzucającego własną walutę na rzecz tego pieniądza), podobnie działa
dnia na dzień, bez żadnych ostrzeżeń, prób ratowania sytuacji, próśb o wsparcie ze strony
rządu. Co więcej, mechanizm przestępczy, w którym brała udział międzynarodowa
Strona
sama). Upadek banku Lehman Brothers uznaje się za początek kryzysu, ogłoszony został z
123
inflacja (rozwadnia, obniża wartość waluty drukowanej, sumaryczna wartość pozostaje ta
korporacja ubezpieczeniowa AIG, nie wróżył niczego innego. AIG swoją marką i
wiarygodnością podpisywało wysoką notą papiery wartościowe niskiej jakości i tak
opakowane sprzedawane były w rynek po znacznie zawyżonej cenie, przez wielkie godne
zaufania korporacje. Rynek szprycowano kredytem bez badania zdolności kredytowej,
rozdając go wszystkim, oczywiście w USA, bo stamtąd cały świat został zainfekowany
toksycznymi produktami finansowymi. Czy za współczesnym kryzysem nie stoi amerykański
rząd i będący na jego usługach politycy innych państw, którzy nie regulowali rynku i zezwolili
na zainfekowanie całego świata toksycznymi instrumentami finansowymi? Były prezes
Deutsche Banku twierdził, że za kryzys są odpowiedzialni nie bankierzy, a politycy właśnie.
Dzisiaj ten sam amerykański rząd szuka winnych kryzysu, ciekawe z jakim skutkiem?
Wywrócono system zupełnie świadomie, nie próbując go nawet ratować, kryzys został
świetnie zaplanowany, przygotowany i wdrożony, wcześniej ci którzy „operację kryzys”
przeprowadzili wycofali się z pewnością z rynków akcji, a dysponując niezwykle cenną wiedzą
mogli bezpiecznie przyjmować przeciwne pozycje (grając na spadki, wtedy gdy nikt by nawet
o tym nie pomyślał - wszystko wzrastało), wciągając w nie zwykłych niczego nie świadomych
obywateli. Nakręcona została spirala funduszy inwestycyjnych, akcji, super-zyskownych
produktów rynku kapitałowego. Jeśli istniała tak potężna finansowo grupa, która była w
stanie kryzys wywołać i nie bać się konsekwencji międzynarodowych, ponadto dodatkowo
jeszcze zarobiła na nim ogromne pieniądze, mówimy o setkach miliardów dolarów (choć
mogą być to biliony dolarów), gdzie są dzisiaj te pieniądze? Zapewne w USA, dziś Europie
brakuje pieniędzy, okradziono najbogatszych, czyli obywateli Europy, Japonii, Kanady,
Australii, okradziono też obywateli USA – nastąpił bezpowrotny odpływ kapitału z tych
gospodarek do USA (wymianę z innych walut na USD), który znacznie w kryzysie umocnił
dolara i pozwolił na jego dalsze dodrukowywanie (bez drukowania umocniłby się wręcz
gigantycznie), pozwalające na dalsze przejęcia osłabionych na świecie firm. To oznacza, że
świat za przejmowaną przez korporacje USA własność otrzymał dolary, jednak własność
została nabyta po kryzysowej cenie (powiedzmy za połowę) z pustego pieniądza, którego
wydrukowanie nie kosztowało nic. Jak pisałem, Europa w kryzysie realizuje politykę
oszczędności – odrabiania strat, USA politykę ekspansji, tam pieniędzy nie brakuje. To
wymysł, czy tak właśnie było? Zarabianie pieniędzy polega na przewidywaniu przyszłości. Po
co przewidywać przyszłość, skoro można ją wykreować i wykorzystać do przejęcia globalnej
władzy, umacniania jej? Czy można wierzyć, że „kryzys”, na którym można było się
rzeczywistość wokoło, naprawdę trudno w to uwierzyć.
Wspomniałem na wstępie, że obywatele aby odstąpić od złota musieli mieć pełne
zaufanie do nic nie wartego papierka aby zacząć z niego korzystać, się nim posługiwać. To
Strona
plonów, że tak wielkie pieniądze nie zostały zagospodarowane? Obserwując pazerną
124
astronomicznie wzbogacić był przypadkowy, wpuszczony w rynek i nikt nie zebrał jego
niezwykle istotna kwestia, która stawia walutę i Państwo się nią posługujące przed
wyzwaniem
zapewnienia
gospodarce
stabilności
i
wiarygodności
w
handlu
międzynarodowym. Nie można liczyć na międzynarodowych inwestorów, którzy nie lubią
ryzyka, a jeśli już, starają się je ograniczać do minimum zanim wymienią swoją walutę na
papierek o wątpliwej reputacji. Inwestując na niepewnych rynkach, starają się wręcz dążyć
do zapewnienia, zagwarantowania sobie bezpieczeństwa własnych środków. Wspominając
Fundację Batorego, Balcerowicza, Sachsa i Sorosa inwestujących ogromne sumy bez obaw w
czasach kiedy złotówka do najwiarygodniejszych nie należała, należy zadać sobie pytanie, czy
udało się im przyszłość przewidzieć tak łatwo, tym bardziej kosztem obywateli? Gdy na rynku
sentyment jest pozytywny, inwestorzy są ufni, pieniądza nie brakuje, gdy jednak jak wulkany
wybuchają kryzysy w kolejnych Państwach, ci sami inwestorzy jak szczury uciekają ze swoim
kapitałem i nie inwestują go w „ryzykowne aktywa”. Gdyby te aktywa spoczywały w rękach
obywateli finansujących dług własnego Państwa, nie wybuchłby żaden kryzys zadłużeniowy,
obywatele jako ostatni wyciągają oszczędności z banków.
Każdy obywatel, który stracił na rynku kapitałowym w kryzysie, w rzeczywistości
oddał swoje pieniądze temu, kto obstawiał przeciwną pozycję. O ile rozproszenie kapitału
pozwalało finansować długi Państw na zasadach wolnorynkowych przez zwykłych obywateli,
to jego koncentracja w rękach zamkniętej struktury prowadzi do braku dziś pieniądza na
rynku i sterowania rynkiem przez tych którzy go mają. I zdaje się z tym właśnie się dziś
mierzymy marząc wciąż o gospodarce wolnorynkowej. Znaczna część środków została
ulokowana w złocie, które wydobywane jest po coraz wyższych kosztach, ze złóż, z których
wcześniej wydobycie nie było opłacalne (rośnie ilość baryłek ropy, którą trzeba zużyć by
wydobyć uncję), podobnie z wydobyciem innych surowców, minerałów.
Środki lokowane są również w coraz krótsze i droższe bo unikatowe serie produktów
– marnotrawi się maszyny i urządzenia dla krótkoseryjnej produkcji. W kryzysie branża dóbr
luksusowych rozkwita, rozwija się coraz szybciej. Tam gdzie pojawia się wzmożony popyt,
czyli tam gdzie przepływają środki finansowe, rosną ceny. Jeśli kapitał i własność odbierane
są zwykłym obywatelom przechodząc w kierunku najbogatszych, zmienia się struktura
popytu na rynku. Dobra masowe, codziennego użytku tanieją (co jest pozornie korzystne,
tanieją ze względu na brak środków na ich zakup), rosną zaś ceny złota, diamentów, dzieł
sztuki, niskoseryjne produkcje – ogólnie rzecz biorąc dobra luksusowe. To sprawia, że
pieniądze odbierane zwykłym obywatelom nakręcają popyt na produkty nie warte swojej
nich zarobić, w wyniku czego tworzą ze sportowców kolejnych nie wartych swojej ceny
celebrytów. Ceny produktów podnoszone są sztucznie również poprzez opisany już wcześniej
Strona
igrzyska i kupują kluby sportowe co jest przejawem wyłącznie snobizmu, bo nie da się na
125
ceny, bezużyteczne dla większości i do tego wywołują kryzysy. Oligarchowie bawią się w
mechanizm zawyżania cen surowców, na czym korzystają korporacje i amerykański budżet
posiadający złoża w swoim władaniu.
Czy wybitni ekonomiści debatujący nad gospodarką międzynarodową nie znają
konsekwencji zaciągania kredytów na rzecz obywateli po to by tworzyć inwestycje i chwilowy
iluzoryczny wzrost gospodarczy? System oparty o kredyt powstał przypadkiem? Światem
rządzą ludzie bardzo inteligentni, nieprzypadkowi i dzięki temu niezwykle bogaci. Wpędzanie
Państw w spiralę zadłużenia poprzez niezdrową rywalizację i gospodarczy szantaż,
przerzucanie ciężaru technologicznej wojny na obywateli w postaci podatków, dodatkowo
zniewalając ich ilością odsetek, transferując Państwową własność w prywatne ręce, musiało
się skończyć kryzysem. Czy tak trudno było to przewidzieć? O ile kryzys jest kryzysem
finansowym, ci którzy trzymają Twoje finanse w ręku dysponują wiedzą, która pozwoliła im
przejść przez kryzys obronną ręką bądź jeszcze się wzmocnić. Społeczeństwa są obecnie w
notorycznej defensywie, korporacje zaś w systematycznym natarciu, co może świadczyć o
tym iż kryzys nie dotknął wszystkich równomiernie. Wiedza jest dziś niezwykle cenna, a ci
którzy regulują rynek tę wiedzę posiadają. Kto na kryzysie się wzbogacił, a komu wmawia się,
że musi dłużej pracować? Czy mniej jest towaru na półkach sklepowych międzynarodowych
korporacji? Obecny kryzys dotknął zwykłych obywateli, korporacje odebrały ludziom
nieruchomości, oszczędności, wolność, zmuszając społeczeństwa do cięższej pracy. Poprzez
ucisk finansowy odebrano im możliwość zakładania rodzin realizując projekt zmniejszenia
populacji na ziemi. Liczna rodzina stała się luksusem niedostępnym dla wszystkich, co widać
bezpośrednio po spadku liczebności Polaków. Gdyby oceniać sytuację ekonomiczną Polaków
na podstawie przyrostu naturalnego, kiedy żyło się lepiej? Kiedy było ich stać na rodzinę, dziś
czy za „komuny”? Komunizmowi daleko było do ideału, jednak wykorzystywał technologie,
które pozwalały wszystkim znaleźć zatrudnienie, a zamknięty rynek na obce produkty
gwarantował wszystkim pracę i płacę – polski system pieniądza nie przeciekał jak dzisiaj. Gdy
wszyscy byli równi, nie było niezdrowej rywalizacji na kredyt. Gdyby do komunizmu dołączyć
jedną globalną instytucję zajmującą się tworzeniem nowych technologii finansowanych przez
komunistyczne Państwa i prawdziwie demokratyczne procesy, realizowany byłby postęp
społeczny równy dla wszystkich. Gdyby zamknąć oczy na zachodni świat (a zachodni świat
nie próbowałby destabilizować, nakładać sankcji) i nie obawiać się jego wpływu i rozwoju,
nikt by nie narzekał że ma gorzej niż inni, wszyscy byliby jednakowo szczęśliwi. Technologie
są pojęciem bardzo względnym, te najnowsze sprzed 30 lat, dziś wydają się archaiczne. Tyle,
zniszczonej i rozkradzionej w czasie wojen Polski oraz wzrastająca liczba ludności, dla której
zaczęło wszystkiego brakować ze względu na nieefektywne wykorzystanie własnych
zasobów, surowców. Gdyby Polska nie wymagała odbudowy i kredytów, budżet mógł
Strona
do niewypłacalności pociągnęły kredyty międzynarodowe, zaciągnięte na odbudowę
126
że w przypadku ataku z zewnątrz nie byłoby szans na obronę. Polski komunistyczny budżet
pozostawać względnie stabilny z możliwością rozwoju i wzrostu, inwestycji w nowe
technologie. Pozostawał stabilny przy lżejszej pracy, braku konieczności wyprzedawania
narodowego majątku, własnych najcenniejszych surowców, przy kilkakrotnie niższej cenie
ropy, z której to dziś czerpie najwyższy dochód. W Polsce ledwie w 15 lat, litr benzyny PB95
podrożał z 1.5zł blisko 4-krotnie do 6zł przy jednoczesnym znacznie wyższym zużyciu, co
znaczy że dochody budżetu z tego tytułu zwiększyły się wielokrotnie (pomijając inflację) a i
tak mamy deficyt. Czy wydatki budżetu wzrosły tak znacznie, czy raczej zmniejszyły się
znacząco wpływy z innych tytułów z powodu wyniszczenia gospodarki? Trzeba sprawiedliwie
oddać, że rosnąca do 89r. liczba ludności, pozytywnie wpływała na sytuację tamtego
budżetu, dziś mamy efekt odwrotny, choć spadek populacji to od razu widoczny skutek
kapitalizmu mimo wydajniejszych technologii zagospodarowania surowców. Wystarczyłoby
wtedy oddać publiczne mienie w demokratyczne ręce obywateli, za pomocą systemu
motywacyjnego prowadząc do wydajniejszej pracy. Pracując ciężej statystyczny Polak
wiedziałby chociaż, że pracuje na siebie. Dojście do technologii poziomu europejskiego
trwałoby dłużej ale byłyby one polskie jak i cały kraj, Polska zaś nie byłaby dziś uzależniona
od inwestorów. Model chorwacki był w Polsce jak najbardziej możliwy. Zarzuca się Gierkowi
iż zadłużył Polskę, zaciągał długi które musieliśmy spłacać, były to jednak długi na budowę
również osiedli, hut, stoczni, elektrowni, przedsiębiorstw i przemysłu. Być może część tych
inwestycji nie była trafiona ale była inwestycjami w rozumieniu, o którym pisałem wcześniej.
Długi które Polska zaciąga dzisiaj to czysty konsumpcjonizm, za który prędzej czy później
ujrzy niemiecki rachunek. Jeśli nie wyciągnie wniosków i nie zrobi przede wszystkim
porządku z tymi, którzy reprezentują jej interesy w sposób nieczysty, polityczny,
populistyczny, a przede wszystkim nieuczciwy, straci resztki tego co jej zostało.
Skoro nie produkuje, nie wytwarza, nie tworzymy miejsc pracy dla Polaków, trudno
redukować administrację urzędniczą, której ograniczenie mogłoby spowodować protesty
społeczne, nie ma dla tej kadry innej pracy, a bezrobocie już dziś do najniższych nie należy.
Zatem jest ona powiększana aby wygrywać kolejne wybory i nie wywoływać społecznych
niepokoi zwiększając zadłużenie kraju oraz przerzucając ciężar utrzymania tej armii na
pozostałych. Realizowane są podwyżki dla nauczycieli, pielęgniarek, budowane są Orliki,
przecież Polaków stać. Wszystko po to by wśród części społeczeństwa budować swoje
poparcie, za przywileje i bony na święta kupować elektorat wyborczy. To dwa światy, w
jednym z trudem wiąże się koniec z końcem, w drugim lekką ręką rozdawane są dodatki,
nieśmiało ogryzających kable. Donaldzie, ile musiałeś zaciągnąć długów i u kogo, ile musiałeś
sprzedać polskich firm by pobudować Orliki i stadiony po mocno zawyżonej cenie, na które
Polski nie stać? Gdyby do Polski wrócili wszyscy Polacy pracujący za granicą, gdyby
Strona
się posilają, gdy tymczasem z głębi pomieszczenia dochodzi ciche chrobotanie myszy
127
bonusy, wszystko w jednym kraju. Stąd przy korycie słychać tak głośne mlaskanie. To świnie
ograniczyć armię urzędników do rozsądnego poziomu i wykluczyć na wsi osoby, które są tam
zbędne a żyją bo nie mają innej pracy, dodać do tej liczby wszystkich bezrobotnych, a
okazałoby się, że bezrobocie w Polsce sięga poziomu 30-40%. To Polska Tuska i pozostałych
ekip rządzących.
Realizowane są inwestycje drogowe, kolejowe, dzięki czemu w atmosferze sukcesu
tworzone są kolejne iluzoryczne miejsca pracy bo z obcego kapitału, kredytu. Obcy kapitał się
skończy, a kredyt pozostanie do spłaty, miejsca pracy znikną, co przełoży się na niższe
wpływy do budżetu z podatków, ZUSu, część z obywateli stawi się po zasiłek. Od lat nie jest
reformowany KRUS bo od lat u władzy tkwi PSL, rolnicy stanowią o być albo nie być tej partii
w Sejmie. Polska brnie dalej w ślepą uliczkę przerzucania odpowiedzialności za nieefektywne
rządzenie pod wpływem międzynarodowych grup interesów na obywateli w postaci
podatków, cięcia ulg i emerytur, a w przypadku coraz wyższych odsetek i niższych
zysków/wyższych kosztów na kolejne pokolenia zniewolone zanim jeszcze przyszły na świat.
Życie na zagraniczny kredyt oraz z zagranicznych inwestycji to tworzenie miejsc pracy dziś
kosztem miejsc pracy dla przyszłych pokoleń zmuszonych do spłacania kredytów i
eksploatowanych przez zachodnie korporacje wyprowadzające zyski za granicę, tam płacące
podatki. Sfera produkcyjna, tworząca rzeczywiste dobra, wartość dodaną dla polskiej
gospodarki zmuszona jest utrzymywać coraz większą liczbę urzędników. Biorąc pod uwagę,
że sama też nie ma lekkiego życia i kurczy się w konfrontacji z korporacjami produkującymi
za granicą, sytuacja staje się dramatyczna i jednokierunkowa. Wszyscy Polacy (z nielicznymi
wyjątkami) żyją coraz biedniej.
Problemem w Europie jest dziś wysoki poziom oprocentowania obligacji Państw
europejskich. W styczniu 2012 Europejski Bank Centralny pożyczył bankom komercyjnym
zawrotną sumę blisko 500 miliardów Euro na 1% licząc, że skupią z rynku obligacje
zadłużonych państw otrzymując zwrot z tychże rzędu 5-6%. EBC nie zdecydował się na
bezpośredni skup obligacji z rynku bo jak stwierdził, nie pozwala mu na to statut, a tego
oczekiwał rynek i politycy. W banki wpompowano 489 miliardów Euro na pomoc zadłużonym
państwom, które to jednak zachowały się tak jak EBC mógł przypuszczać, zabezpieczyły
przede wszystkim własne interesy wpłacając uzyskane w ten sposób środki z powrotem w
kwocie 452 miliardów euro do EBC na wyższy procent już następnego dnia. Ogromna ilość
środków, która miała pomóc rynkom, na które pracowali ciężko wszyscy w Europie, została
oddana bankom za bezcen po to by te mogły zarobić, a rynki pozostawiono samym sobie. W
prorządowy ekspert w dziedzinie ekonomii stwierdził w wywiadzie, iż kupno przez
komercyjne banki obligacji jest rozwiązaniem bardzo dla nich korzystnym, gdyż mają szansę
dzięki temu nieźle zarobić i pozytywnie opiniował, bronił decyzji EBC (nawiasem mówiąc kto
Strona
stwierdzenia, iż „pierwszy milion trzeba ukraść”, były premier, prezes kilku banków,
128
Polsce Jan Krzysztof Bielecki, kolejny „wielki autorytet”, autor popularnego w Polsce
dał mu prawo wypowiadania się w mediach, na ile jest wiarygodny reprezentując banki?).
Ciekawe zatem dlaczego tego nie zrobiły a wszyscy obywatele Europy wspierają banki UE bo
to z ich kieszeni pochodzą środki pożyczone bankom prawie za darmo, muszą spłacać odsetki
od wysokooprocentowanych obligacji, które to nie spadło z powodu takiego zachowania
banków. Czy ktoś oddaje komuś pół biliona Euro nie oczekując gwarancji co do sposobu ich
wykorzystania? A może tego właśnie oczekiwał EBC, tak czy inaczej to bezczelna gra na koszt
obywateli. Mówi się dosyć głośno, iż banki niektórych krajów wymagają dokapitalizowania,
trudno byłoby wyjaśnić społeczeństwom przekazywanie bankom ciężko zarobionych przez
nie pieniędzy w sytuacji gdy to one odpowiedzialne są za kryzys, łatwiej przekazać im
pieniądze na skup obligacji nie stawiając oczekiwań aby te zrobiły co zechcą. Dlaczego banki
wymagają dokapitalizowania? Gdyż wypłacały i wypłacają prezesom, menedżerom wyższego
i niższego szczebla premie niewyobrażalne dla reszty społeczeństwa. Nawet gdy system
bankowy padnie, bankierom prywatnych majątków nikt nie zabierze, będą świetnie
zabezpieczeni. Ten sam problem dotyczy polskiej spółki AmberGold i jej prezesa Marcina
Plichty. Dopóki prowadzi się biznes, choćby był nierentowny, można wypłacać sobie
ogromne pensje licząc je w koszty działalności i przejadać nie swoje pieniądze czy to z kwot
wpłaconych przez klientów, jak to miało miejsce w tym wypadku, czy to nie płacąc za towar
swoim dostawcom na terminach płatności, jak ma to miejsce w wielu innych sprawach.
Plichta w pierwszym roku działalności AmberGold na umowy zlecenie wypłacił sobie 4.2mln
złotych wynagrodzenia. Firma prowadzona jest przez wierzycieli do upadku, jednak
wycieczek zagranicznych i prywatnych majątków prezesom odebrać nie sposób. System
bankowy odsysany od wielu lat w ten sposób z pieniądza, musi zacząć chorować. Kuriozalne
jest, że to społeczeństwa mają dziś ratować banki.
W tym kontekście istotna jest też kwestia szwajcarska. Kraj bardzo bogaty choć
niewiele produkuje poza serem i zegarkami, najbardziej znane firmy to Nestle, ABB, Roche,
Novartis. Ponadto inwestuje w technologie (posiada najwięcej patentów na jednego
mieszkańca na świecie) i jest bezpieczną przystanią dla kapitału, nawet jeśli byłby to kapitał
pozyskany nielegalnie. Kraj, który mówi o swojej niezależności i, w jej imię nie pyta skąd
pochodzą środki deponowane na kontach swoich banków, trzyma się na uboczu, unika
rozgłosu. Szwajcarska waluta, frank, wykorzystywana była i jest jako źródło taniego kredytu
w Europie, brak drukowania pieniądza skutkowałby bowiem silnym umocnieniem franka,
biorąc pod uwagę popyt jaki się na tą walutę znajduje. Na 2007r depozyty w Szwajcarii
znajdują się tysiące skrytek wypchanych złotem, diamentami, dziełami sztuki. A to tylko
Szwajcaria, jakie majątki najbogatsi trzymają w domach w dziełach sztuki, kosztownościach,
na kontach USA, Wielkiej Brytanii i w końcu w obligacjach? Otwarte pozostaje pytanie czyje
Strona
7.3 biliona Euro! To jednak przecież nie wszystkie depozyty, w szwajcarskich bankach
129
sięgały 7 bilionów USD gdy tymczasem w tym samym roku zadłużenie 27 krajów UE wynosiło
są pieniądze w Szwajcarii i kto jest zainteresowany lokowaniem tam środków? Tajemnicą
Poliszynela jest iż na „szwajcarskich kontach” lokowane są środki nielegalne, ukrywane są
tam dochody tych, którzy mają coś do ukrycia. Dlaczego środków tych nie zamrożą
Amerykanie, którzy tak chętnie ścigają wszelkie międzynarodowe przestępstwa? Odpowiedź
jest prosta, bo kapitalizm jest legalny, no i przede wszystkim musieliby zacząć od siebie.
Szwajcaria to w pełni legalny międzynarodowy skarbiec nielegalnych pieniędzy i to w samym
środku „cywilizowanej” Europy, międzynarodowe autorytety zaś, władze tajemniczo milczą
w tej sprawie. Cytat z Wikipiedii:
„Pomimo formalnej neutralności Szwajcarzy współpracowali z Niemcami: w
szwajcarskich fabrykach, które były omijane przez alianckie bombardowania produkowano
uzbrojenie, natomiast szwajcarskie banki przechowywały złoto zrabowane więźniom obozów
koncentracyjnych. W wyniku badań prowadzonych po wojnie ustalono m.in., że w złotych
monetach bitych w tym kraju znajduje się duże stężenie rtęci, normalnie nie występujące w
tak dużych ilościach w związku z tym kruszcem, a mogące świadczyć o dentystycznym
pochodzeniu tego złota (naziści wyrywali swoim ofiarom złote zęby). Ponadto przez
Szwajcarię przejeżdżały transporty więźniów do obozów koncentracyjnych wysyłane na
Wschód.”
Co zatem wciąż rządzi w Europie, nazizm czy komunizm, bo nie wygląda mi na to by
się cokolwiek zmieniło? Czy ktoś rozliczył Szwajcarię ze złota zrabowanego podczas II Wojny
Światowej, z czego swój kapitalizm i międzynarodowe przejęcia finansowali po wojnie
Niemcy? Odszkodowania wypłacone po wojnie to już ułamek kwoty, którą zarobili Niemcy na
zrabowanym mieniu.
Podsumowując, środki odebrane społeczeństwom i ulokowane w dobrach
luksusowych, na kontach w bankach, spekulacyjnie w majątku nie tworzą miejsc pracy czym
zmuszają społeczeństwa do akceptacji coraz niżej płatnych stanowisk pracy i dla nich to jest
miarą kryzysu. Kapitał zarobiony na rynku nie tworzy nowych produktów – miejsc pracy, bo
brakuje na nie pewnych, pozbawionych ryzyka pomysłów, a jako, że musi być gdzieś
ulokowany, znacznie bezpieczniej i łatwiej jest ulokować go w nieruchomościach i surowcach
wywołując drożyznę, ewentualnie na lokacie w banku.
właściwą wycenę, wartość tej waluty? Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy sięgnąć do
rynku Forex, który jest międzynarodowym system wyceny kursów walut. Wszystkie kraje,
Strona
Jak jest wyceniana waluta, kto decyduje o jej kursie i czy ten rzeczywiście oddaje
130
16. Forex
które podpisały stosowne umowy międzynarodowe wprowadziły swoje waluty do
światowego systemu informatycznego, z poziomu którego waluty są wyceniane. O wycenie
waluty może decydować ten, kto dysponuje największym kapitałem, może grać na osłabienie
na przykład PLN, może sprzedawać PLN tym, którzy chcą go kupić nawet jeśli nigdy nie miał
tej waluty w ręku. Mając milion $ grając za pośrednictwem dźwigni finansowej 1:100, może
kupić, bądź sprzedać na rynku Forex, PLN o wartości 100 milionów $ po aktualnej wycenie,
czyli np. przy kursie 3zl USD/PLN jest to 300 milionów złotych. Mając 10 miliardów $ jest to
już 3000 miliardów PLN, gdzie przypominam roczne wydatki polskiego budżetu to rząd 1500
miliardów PLN. Przypomnę o środkach, które w 2007 roku spoczywały na szwajcarskich
kontach: 7000 miliardów $ (7 bilionów $), co odpowiada 21000 miliardów PLN. Teoretycznie
wartość waluty wynika wprost z popytu i podaży na rynku Forex, na którym może „grać”
każdy. Słowo grać to nie nadużycie, bo Forex to nic innego jak finansowa batalia pomiędzy
jednymi którzy obstawiają umocnienie waluty i drugimi, którzy obstawiają jej osłabienie
opierając się na fundamentach gospodarczych, przeczuciu, analizie wykresów. Jeśli
angażujemy 1000zł i kupujemy/sprzedajemy 100tyś zł, wystarczy zmiana waluty o 1% aby
nasz 1000zł się podwoił bądź przepadł zależnie od kierunku zmiany. Importerom i
eksporterom, system ten pozwala zabezpieczyć transakcję. Wyobraźmy sobie dla
uproszczenia kredyt hipoteczny w Euro oprocentowany 3% w skali roku i analogiczny kredyt
w PLN oprocentowany 6%. Niższa rata osiągalna jest dla kredytu w Euro, jednak istnieje
ryzyko iż 100tyś Euro kredytu będące 400tyś zł (przy kursie 4zl za 1EUR) w przypadku
osłabienia złotówki może wzrosnąć do 500tyś zł (EUR/PLN=5zł), tym samym wzrośnie rata
kredytu. Wiedzą dobrze o tym wszyscy ci, którzy zaciągali kredyt we franku szwajcarskim po
kursie 2zł, gdy dziś sięga on 3.5zł i wyżej. Dysponując Forexem możemy jednak
wyeliminować ryzyko walutowe dysponując minimum 4tyś zł. Obstawiamy, iż w przypadku
osłabienia PLN (czyli przy jednoczesnym wzroście kursu EUR/PLN i salda naszego kredytu)
będziemy zarabiać. Jeśli PLN osłabi się o 25% z 4zł do 5zł za jedno Euro, grając na spadki
400tyś zł (pokrywając je 4tyś zł, dźwignią 1:100) nasz kredyt wzrośnie o 100tyś zł i tyle samo
zarobimy na Forexie. Wystarczy wtedy zamknąć transakcję by wypłacić na swoje konto
104tyś zł. Jeśli zaś PLN się umocni o 25% do 3zł za Euro, potrzebować będziemy 100tyś zł
(musielibyśmy dopłacić 96tyś zł) na pokrycie tego ruchu na rynku Forex aby zabezpieczyć
transakcję, na którym tyle stracimy, przy jednoczesnym zmniejszeniu salda naszego kredytu
o 100tyś zł. Chodzi bowiem o eliminację ryzyka, nie spekulację. Niestety Forex
wielką łatwością, a na dole reklamy niewyraźną, mdłą mikroczcionką podawana jest
informacja „gra na rynku forex charakteryzuje się bardzo wysokim ryzykiem”. Przedstawiane
są w reklamach twarze zachwyconych graczy, chwalące się jaki to rewelacyjny system, ile to
Strona
jako świetny sposób na zarabianie pieniędzy, na którym zarabianie przychodzi wszystkim z
131
wykorzystywany jest do spekulacji w przeważającym stopniu. Promowany jest w mediach
na nim zarobili, żałują, że nie poznali go wcześniej. Nikt nie prezentuje natomiast prawdy,
pozostałych 9 z 10 osób, które straciły na nim majątki, bo podobno na Forexie traci 9 na 10
grających, zatem kto zyskuje? Jakie jest saldo dochodu polskich obywateli indywidualnych z
rynku Forex, bo jeśli Polacy tracą na nim majątki (zapewne nie jest inaczej niż mówi
powyższa statystyka), czy kłamliwa reklama prezentująca go jako łatwy, lekki i przyjemny
sposób na życie nie powinna być zakazana? Czy sam rynek Forex i mechanizm dźwigni
finansowej nie powinny być zakazane dla wszystkich tych, którzy traktują go jako źródło
spekulacji, hazardu i dochodu, pozostawiony tylko tym, którzy ograniczają swoje ryzyko
finansowe, walutowe w rzeczywistym handlu międzynarodowym? Reklama służy nagonce
wszystkich naiwnych, którzy uwierzyli w swój szybki sukces wprost w paszczę rekina, którego
stać na to by rysować wykresy, samodzielnie lub w zmowie. Wszystkim zaintrygowanym
radzę trzymać się od instrumentów pochodnych opartych na dźwigni finansowej jak najdalej.
Zwykły obywatel mierzy się bowiem z wielkimi międzynarodowymi finansistami, którzy mają
znacznie lepszy dostęp do informacji, skomplikowane warte miliony systemy informatyczne,
manipulując rynkami finansowymi i mediami, wykorzystując swoją przewagę kapitałową i
zasadę „duży może więcej” mogą z łatwością wpędzić klienta w pułapkę i zagarnąć w jednej
chwili, w prosty sposób jego własność, a wszystko w pełni legalnie w kilka sekund. Gdy przy
negatywnym rozwoju sytuacji klientowi zabraknie zabezpieczenia, system zamknie
transakcję automatycznie zostawiając puste konto. Jak wielu potrafi wygrać w szachy z
komputerem wartym miliony USD. Może to nie to samo, jeśli jednak przyjąć, że najwięksi
mają możliwość oddziaływania na rynek, scenariusz taki się uprawdopodabnia. Najwięksi to
też rządy Państw, w tym i mocarstw. Będą oczywiście tacy, którzy z Forexu żyją, tyle że oni
niczego nie produkują, odbierają własność innym i najczęściej patrzą na świat z Wall Street i
londyńskiego City - będą go bronić za wszelką cenę.
17. Unia Europejska
Wstąpiliśmy do Unii Europejskiej i tylko w części było to rozwiązanie słuszne,
zostaliśmy jako społeczeństwo zwabieni, złudzeni i poddani pozytywnemu marketingowi,
manipulacji, straszeni Rosją. Wejście do UE otworzyło Polakom możliwości poszukiwania
pracy za granicą i to jedna z istotniejszych korzyści jakie osiągnęli, jak nie najważniejsza, choć
mieliśmy pełną dowolność w kształtowaniu naszego systemu gospodarczego i prawnego,
jednocześnie pozostając podatni na nadużycia wewnętrzne, przez partyjniactwo, kolesiostwo
Strona
żyjących na pograniczu ubóstwa, którego za komunizmu nie było. Pozostając poza UE
132
ograniczona i ograniczana, o to czy są zadowoleni należałoby zapytać miliony Polaków
i patologie, pozostałości systemu komunistycznego, które trawiły nas od wewnątrz, a które
to wspierane przez niestabilny system polityczny uchodziły na sucho tym, którzy ewidentnie
nadużywali swoich wpływów, by nie powiedzieć - popełniali przestępstwa różnego rodzaju.
Możemy zatem próbować podziękować Unii Europejskiej za częściowe ucywilizowanie
naszego Kraju, choć ucywilizowano go dla siebie, nie dla nas i to w małej części. Patologie
systemu dalej kwitną.
Z punktu widzenia Unii Europejskiej, ograniczanie rozdrobnienia produkcji i tworzenie
wielkich firm centralnie zarządzanych, zdolnych konkurować z potężnymi firmami z USA czy
Chin ma oczywiście ekonomiczny sens. Niestety redystrybucja dochodu pomiędzy
obywatelami UE nie odbywa się już sprawiedliwie, przeciwnie UE zarządzana de facto przez
największych płatników czyli Niemcy i Francję wzmacnia przede wszystkim własne firmy
kosztem peryferyjnych krajów UE, polityka tych państw dba o to by najlepiej płatne
stanowiska pracy powierzane były ich obywatelom, nawet jeśli interes realizowany jest w
„kolonii” za granicą. Jeśli Polska nie będzie chronić własnego rynku, kolejne firmy spotka ten
sam los co poprzednie, a pamiętać należy, że największe korporacje skutecznie potrafią
wywalczyć sobie zwolnienia podatkowe i inne ulgi pozwalające im „inwestować” w Polsce,
więc Polakom nie zostaje z tego nic poza coraz większą dziurą budżetową i nisko-płacowymi
stanowiskami.
UE tworząc jednolity system polityczny, prawny w Europie, z którego co bardziej
świadome i niezależne kraje nie chciały skorzystać, buduje wokół siebie strefę wpływów
sięgającą do każdego z członków z osobna i mającą na celu osiąganie ściśle na wstępie
określonego celu. Cel ten można próbować zidentyfikować jako budowę silnego finansowo
obszaru, którego serce znajduje się w Niemczech, pozostałe kraje zaś wykorzystywane są
głównie jako rynki konsumenckie, źródło surowców i taniej siły roboczej - kolonie. Tym
samym niepożądane były i są inwestycje w technologie w tym produkcji, przemysłu w Polsce,
Czechach, Węgrzech itd. Przeciwnie, przemysł tam istniejący jest problemem. Mając w ręku
system prawny, na który każdy z członków godził się na wstępie, wykorzystano i dalej
wykorzystuje się możliwość ingerowania w suwerenność członków i pozbawia się ich wpływu
na sprawy gospodarcze, tworzenie miejsc pracy, edukację dzieci i młodzieży, a przede
wszystkim silną promocję tego co rodzime. Stopniowo polska przedsiębiorczość jest
wyniszczana kolejnymi dyrektywami unijnymi, na co przykłady możnaby mnożyć. Poprzez
wyniszczanie mniejszych firm wzmacniane są firmy największe przygotowywane pod kolejne
likwidacji z powodu np. „podejrzenia białaczki”, przez co mniejsze gospodarstwa nie są w
stanie się już odbudować. Co istotne w umowie ACTA istnieje również pojęcie „podejrzenia
popełnienia przestępstwa”, za co można wszcząć represje w stosunku do właściciela strony
Strona
zbyt niskimi cenami mleka i zagrożenia dla produkcji UE orzec, iż bydło zostanie poddane
133
przejęcia. W rolnictwie w prosty sposób można producentom bydła w związku z okresowo
internetowej. Polski rząd twierdzi jednak, że nie widzi zagrożenia, podobnie uważa prezydent
Komorowski!
Każdy kto ma choć niewielkie pojęcie o ekonomii wie, że wyprzedając swoją własność
(tym bardziej tą, która generuje zyski) dla potrzeb domykania budżetu prędzej czy później
doprowadzi się go do katastrofy, majątek bowiem jak każdy inny zasób kiedyś się kończy.
Jednak na życzenie UE odbyła się likwidacja polskich stoczni, cementowni, ograniczanie
produkcji rolnej, rybołówstwa, zamach na polski kapitał. Parlamentarnej bity doczekały się
polskie cukrownie, która skończyła się sukcesem choć i tak później je zlikwidowano, a UE
narzuciła Polsce opłaty cukrowe w ramach składki którą jej płacimy.
Polska wraz z Ukrainą otrzymały organizację Mistrzostw Europy w piłce nożnej Euro
2012 jako projekt, na którym mogły wyłącznie skorzystać, po realizacji którego z pewnością
pozostaną z długami. Ukrainie po to by wyszarpnąć ją z objęć Moskwy i nałożyć okowy
kapitalistycznego uścisku (zyskać kolejny rynek surowców, taniej siły roboczej, rynek
konsumencki), Polskę by przy okazji zapewnić gwarancję powodzenia projektu i w pewnym
stopniu zadłużyć. Rachunek jaki pozostanie po Euro 2012 będzie jednak ogromny. Poza
długami pozostaną puste stadiony do utrzymania (które budowano z pełnym rozmachem –
jedne z najdroższych w Europie – politycy pewnie wiedzą dlaczego), nie sądzę bowiem by w
najbliższym czasie ktokolwiek planował powierzyć Polsce kolejną większą międzynarodową
imprezę piłkarską, a wpływy z mistrzostw na pewno nie zwrócą poniesionych kosztów. Niech
się gawiedź cieszy iż ma Euro 2012 – europejskie „mistrzostwo świata”, które w dłuższej
perspektywie ma wielką szansę skończyć się dla polski katastrofą. Oczywiście gdy za 40%
ceny można sfinansować cały projekt, warto pomyśleć nawet o kredycie, pod trzema jednak
warunkami:
1. Przyniesie on długoterminowe korzyści pozwalające spłacić kredyt, zarobi na siebie,
co potwierdzą bezstronni eksperci – będzie obywateli stać,
2. Obywatele zgodzą się go spłacać rzetelnie poinformowani o korzyściach i kosztach,
3. Inwestycja będzie realizowana przez polskie firmy wybrane na wolnym rynku.
Mając wybór, korzystniej byłoby pozostawić swoje fabryki, stocznie i środki
finansowe, nie wpłacać na rzecz Unii składek by dostać je z powrotem w formie „dotacji” pod
warunkiem zadłużania się i przekazywania zleceń obcym firmom. Pozostawione środki
unijnego wsparcia nie stoją przy placach budów przypadkowo, mają tworzyć pozytywny
wizerunek UE, która tak to wspiera Polskę i Polaków prowadząc do wysoce skutecznego
Strona
tworząc miejsca pracy i konkurencję dla UE. Tablice dofinansowania z UE obrazujące kwoty
134
pozostałoby wydać mądrzej, inwestując je w polskie produkty, przemysł, nowe technologie,
skrótu myślowego zafałszowanego formą rozliczeń. Jest zatem i dyskretny ale absolutnie
obowiązkowy marketing, który jest warunkiem dotacji.
Jak wygląda Polska współpraca i rozliczenia z Unią Europejską? Polska otrzymuje
unijne dotacje i póki co bilans tego co otrzymuje z UE, a płaconymi składkami i kosztami
ponoszonymi z powodu wyniszczenia polskiej przedsiębiorczości i suwerenności, wydaje się
być dla Polski korzystny. Jak jest naprawdę? Cytat za wp.pl:
„Najwięcej płacimy oczywiście na Unię Europejską. Nasza składka członkowska to
wypadkowa kilku czynników. Składa się na nią opłata naliczana na podstawie wysokości
Dochodu Narodowego Brutto (w 2010 roku kwota pobrana z tego tytułu stanowiła 75,94%
budżetu UE). Unia pobiera także część podatku VAT płaconego we wszystkich państwach
członkowskich (w przypadku Polski 0,3 proc.). Kolejną część składki stanowią tzw. kwoty
cukrowe, płacone przez producentów cukru, oraz cła wwozowe pobierane na zewnętrznych
granicach Unii. Ostatnim elementem jest tzw. rabat brytyjski. W sumie same składki Polski w
2011 roku wyniosą 14,7 mld zł, w 2012 składka wyniesie 16,1 mld zł - informuje Ministerstwo
Finansów. Trzeba jednak pamiętać, że nie są to jedyne koszty związane z polskim
członkostwem w UE. Według oficjalnych danych Polska na UE zarabia. Przez 7 pierwszych lat
saldo wyniosło 32,5 miliarda euro. Z drugiej strony eurosceptycy przekonują, że całkowity
bilans jest ujemny.”
Licząc wprost, bilans jest na korzyść Polski, korzyść to jednak bardzo złudna, ponieważ
nie ukazuje utraconych przez Polskę korzyści z własnej produkcji i zysków przekazanych
niemieckim bankierom z długu, w które dotacje Polskę wpędzają. Ponadto dotacje na
stadiony i drogi się kiedyś skończą, a wtedy wzrost gospodarczy i zmniejszenie napływu
kapitału, inwestycji tego typu mogą okazać się dla polskiej gospodarki i Polaków niezwykle
bolesne. Sumaryczny bilans należałoby liczyć biorąc pod uwagę wszystkie długoterminowe
zyski i straty jakie kraj członkowski ponosi i może ponieść, nie zaś pokazując proste
równanie, które nie mówi całej prawdy. Dotacje mogą zostać bowiem ograniczone łatwą
decyzją decydentów UE, polskich firm i przedsiębiorczości natomiast nie da się odbudować w
prosty sposób. Takie traktowanie Polski podważa jej suwerenność i możliwość samodecydowania o sobie, tworzy z niej zakładnika unijnego wsparcia, biedaka wyciągającego
rękę po jałmużnę. Nie oszukujmy się, nie jest naszym przyjacielem ani rząd niemiecki, ani
rząd rosyjski, a infrastruktura, na którą łoży w Polsce UE jest projektem większego planu
połączenia Europy ze Wschodem i ma charakter głównie tranzytowy. Jednak co do ustalania
kazała je Polsce obniżyć, bo drogi budowano z udziałem unijnych dotacji.
Można powiedzieć, że członkowie Unii Europejskiej dzielą się solidarnie wszystkim,
również rynkiem pracy, zatem jeśli produkcja została wyprowadzona z Polski do serca Unii,
Strona
Wschodem, na którym Polska mogłaby dobrze zarabiać, nie mamy już tej możliwości, UE
135
opłat za autostrady, szczególnie jeśli chodzi o międzynarodowy tranzyt pomiędzy Europą a
Polak może wyjechać tam do pracy, co zwiększa efektywność gospodarki unijnej, jej
konkurencyjność na arenie międzynarodowej, wykorzystywany jest efekt skali. Jednak
oczywiście to nie takie proste, przeprowadzka za granicę to poważna decyzja ze względu na
barierę językową i nie tylko. Największym problemem jest to, iż wyjeżdżając Polak jest
skazany na bycie Polakiem w obcym kraju i dopóki nie będzie posługiwał się obcym językiem
jak własnym, a w dowodzie osobistym nie będzie miał wpisu „obywatel UE” jak każdy inny
obywatel, który się na jej terenie narodził, będzie z reguły traktowany gorzej niż rodowici
obywatele Państw członkowskich, a co za tym idzie jest i zawsze będzie w kolejce po pracę,
przed nim stoją obywatele jednego czy drugiego kraju, może jej zatem dla obcokrajowca nie
wystarczyć bądź zostanie ta, której nikt nie chciał. Nie ma co liczyć na te same stanowiska w
firmie niemieckiej, francuskiej czy brytyjskiej co rdzenni mieszkańcy, mimo wyższych
kompetencji. Na południu Europy przy zbiorach owoców Polacy są przeważnie zatrudniani na
czarno za marne grosze. Zasada lokalnego patriotyzmu za granicą jest z pewnością silniejsza
niż w Polsce (w Polsce jej nie ma, bo który obcokrajowiec szukałby w niej pracy). Wielka
Brytania, Niemcy bardzo dbają o swój rynek konsumencki jak i rynek pracy. Angela Merkel
naciska własne korporacje by jak najwięcej wysoce płatnych stanowisk pracy (stanowisk
technologicznych) tworzyć w Niemczech, wyciągając je tym samym z Polski i innych państw.
Lepiej ambitnego, inteligentnego i pracowitego Polaka wynarodowić by pobudzał do pracy
Niemców niż dzielił się swoją inteligencją i pracowitością, wiedzą z Polakami. By tworzyć
nowe, wysokiej jakości produkty potrzebna jest przede wszystkim wiedza – kapitał ludzki.
Jeśli wysoce wykwalifikowani specjaliści zgodzą się pracować za niewielkie pieniądze,
powstanie produkt tej samej jakości co zagraniczny tyle, że znacznie tańszy i jest go w stanie
stworzyć każdy kraj. Specjaliści są niezwykle cenni bo to oni tworzą technologie i nowe
produkty (w cenie technologii największy koszt stanowi właśnie koszt kapitału ludzkiego),
Polacy pracujący „technologicznie” za granicą pożytkują swój potencjał na obce potrzeby,
osłabiają własną gospodarkę w pogoni za pieniądzem, jednak najpierw to Polska musi
stworzyć im możliwość pracy przy tworzeniu polskich produktów, nawet za niższe
wynagrodzenie. By stworzyć produkt u siebie, potrzebna jest wiedza jak on działa, techniczne
zawiłości i skomplikowany organizacyjny proces jego wytworzenia, pozostaje przekonanie
wysoce-wykwalifikowanych specjalistów by wrócili do Polski i tworzyli produkty w Polsce.
Niemcy, nasi bliscy sąsiedzi i przyjaciele wprowadzili okres przejściowy w dostępie Polaków
do ich szerokiego rynku pracy i został on otwarty dopiero w 7 lat po przystąpieniu Polski do
dowolności, granice otwierane są w taki sposób by pieniądz nie wyciekał na zewnątrz. Do
rynku pracy w Wielkiej Brytanii Polacy zostali dopuszczeni tylko dlatego, iż brakowało tam
rąk do najprostszych prac „na zmywaku”, brakowało ich dlatego, iż Wielka Brytania tworzy
Strona
wynarodowienie co zasila tamtejszą gospodarkę. Nie ma w tej polityce przypadku i
136
UE. Kariera Polaka w obcym kraju jest możliwa, odbywa się jednak najczęściej przez
silne marki, produkuje więcej niż jest sama skonsumować, wytworzyć, potrzebuje rąk do
pracy. Zatem obywatele brytyjscy zatrudniani są na wyższych stanowiskach i zarabiają więcej
niż pozostali, obywatele innych narodowości lądują na samym dole piramidy zatrudnienia
„na zmywaku” i ich droga na szczyt będzie zdecydowanie dłuższa niż dla Brytyjczyka (może
zbyt długa jak na ludzkie życie), brytyjskie, niemieckie nadwyżki produktów lądują zaś na
rynkach konsumenckich takich jak Polska bez żadnych przeszkód od pierwszego dnia
przystąpienia Polski do UE. Dostęp do swojego rynku pracy ogranicza Polakom już i
Szwajcaria,
może
czas
by
ograniczyć
Szwajcarom
dostęp
do
polskiego
rynku
konsumenckiego. USA pracowników z Polski nie chce, może czas by wyrzucić amerykańskie
firmy z Polski. Jak jest z Kanadą, Australią, Japonią? Rynek pracy zamknięty? Może należałoby
zamknąć rynek konsumencki i dla nich. Francja również zaczęła już wyrzucać imigrantów.
Prawdziwa globalna solidarność, korzystająca na tym, iż zagraniczny produkt na obcy rynek
wprowadzić bardzo łatwo, człowiek nie przesiedli się w tak prosty sposób. Tym oto
sposobem, bogaci bogacą się na biedniejszych, biedni jeśli się nie zbuntują pozostaną
wiecznie biedni. Czas wywrzeć presję na Angeli by „dorzuciła” po 10 mld Euro rocznie swoim
najbiedniejszym i najbardziej pracowitym członkom, w tym Polsce, Czechom, Słowakom,
Węgrom kosztem własnej Republiki Federalnej, własnych miejsc pracy, własnych obywateli.
Nie za darmo, niech przeniesie produkcję do Polski albo zabiera swoje produkty z tych
rynków, w tym również greckiego i hiszpańskiego. Czas by to Niemiec, Anglik i Francuz zabrał
się do pracy.
Nie należałoby mieć również złudzeń co do planowanego wejścia Polski do strefy
Euro. Nie jest to zaproszenie na równoprawnych, partnerskich zasadach. Czym jest dziś
partnerstwo w strefie Euro, skoro wszelkie decyzje finansowe podejmuje kanclerz Niemiec z
premierem Francji? Skoro partnerem do rozmowy nie są dla Niemiec i Francji - Belgia,
Holandia czy Austria, jak można liczyć na to, iż bogaci wujkowie wspaniałomyślnie zaproszą
ubogiego krewnego do wspólnego stołu i pozwolą z niego jeść na równych zasadach. Po raz
kolejny decydują strefy wpływów i pierwsze skrzypce grają najsilniejsi, reszta nie dostanie
pieniędzy i „ma prawo milczeć” (cytując byłego premiera Francji Jacka Chiraca w stosunku do
Polski), bo władza to pieniądze. Polska znajduje się w bardzo nieciekawym ale jednocześnie
atrakcyjnym położeniu geopolitycznym. Z jednej strony ma Rosję, która utraciła w znacznej
części swoje wpływy w Polsce ale nie zrezygnowała w pełni z tego by decydować o tym co się
w niej dzieje, osiągać określone interesy. Kraj z kompleksem własnej wielkości, władzy i
znaczenia, ponieważ ich wiarygodność do najwyższych nie należy. Czy Rosja zrezygnowała ze
swoich wpływów w swoich republikach po rozpadzie ZSRR – Litwy, Ukrainy, Białorusi itd.?
Nie, dalej uważa się za mocarstwo, a Polacy w oczach rosyjskiej władzy są miernym graczem,
Strona
czele, w którym zwykli obywatele żyją w nędzy, a wyniki wolnych wyborów nie mają
137
autorytetu, prowadzony silną i bezwzględną ręką byłych agentów, żołnierzy z Putinem na
który pozwolił sobie na nieposłuszeństwo i schronił się za plecami Unii Europejskiej, USA.
Dlatego też rozmieszczenie baz rakietowych USA w Polsce spotkało się z tak ostrym
sprzeciwem Rosji, zamachem na jej pozycję w tej części Europy. Nie na rękę było Rosji
przystąpienie Polski do NATO, nie na rękę jest przystąpienie do NATO republik radzieckich. Z
drugiej strony Polski - Niemcy, najsilniejsza gospodarka Europy, główny autor projektu UE,
który ledwie kilka dziesięcioleci temu wymordował tak wielu Polaków i nie tylko. Należałoby
zadać sobie pytanie, czy interesuje Polaków interes Niemców, Rosjan? Zgaduję – NIE, i tak
samo myślą o Polakach oba te kraje. Wszyscy myślą wyłącznie o własnym interesie, naiwnie
byłoby ufać uściskom dłoni i publicznemu poklepywaniu po plecach. Polska jest dla
Zachodniej, cywilizowanej Europy „dzikusem”, takim samym jak dla Polski są inne biedniejsze
kraje, których z nazwy nie wymienię ze względu na polityczną poprawność. Pod nosem Polski
buduje się Gazociąg Północny (Nordstream), który razi bardzo mocno w polski interes.
Znanym już schematem zgoda na budowę tegoż projektu wyrażana jest przez pojedyncze
osoby, które okazuje się później czerpią z niego korzyści materialne – jak tu nie podejrzewać
ich zatem o korupcję i podejmowanie decyzji w oparciu o prywatny interes? Dlaczego tych
decyzji i umów nie można cofnąć? Mam tu na myśli kanclerza Niemiec Schrodera oraz
fińskiego premiera Lipponena, którzy dziś w Nordstream pracują – oba bardzo cywilizowane
kraje, na pewno wyżej rozwinięte niż uboga Polska. W lutym 2012 inny niemiecki polityk
został oskarżony o korupcję i odsunięty od władzy - prezydent. Aresztowany kamerdyner
papieża Benedykta XVI ujawnił dokumenty, z których wynikała korupcja w Watykanie. Jakiej
korupcji można zatem spodziewać się u polskich władz? Nie słychać o niej tylko i wyłącznie z
powodu niewydolnego systemu prawnego. Nauczyciel udziela wyjątkowo drogich
korepetycji, położna pomoże przy porodzie, nie za darmo oczywiście, lekarz umożliwi za
niemałą opłatą niedostępne badania, a politycy i ich korporacyjni kolesie są uczciwi? Jak
udowodnić biznesmenowi oszustwo, gdy ten tłumaczy się niepowodzeniem w biznesie, co
jednak nie przeszkadzało mu sprzedawać towar zakupiony na termin płatności praktycznie
bez zysku i wypłacać sobie jednocześnie jak długo się da kilkudziesięciotysięczne miesięczne
pensje. Kapitalizm na nepotyzmie i korupcji stoi i nie ma najmniejszych szans by się w tej
konstrukcji ich pozbyć. Poniżej część arytkułu dotyczącego Grzegorza Schetyny,
prominentnego polityka Platformy Obywatelskiej walczący o przywództwo tej partii,
Strona
(…)
138
opublikowany w Newsweek’u:
- Sprawiał wrażenie urodzonego przywódcy. Ale liczyły się dla niego głównie
pieniądze. Kariera polityczna była tylko środkiem ułatwiającym ich zdobywanie - mówi jeden
z byłych współpracowników Grzegorza Schetyny, proszący o zachowanie anonimowości.
Wedle oświadczenia majątkowego złożonego w Sejmie majątek Schetyny to ok. 1,5
mln zł. Lwią jego część stanowią akcje Sportowej Spółki Akcyjnej Śląsk Wrocław. Reszta to
spłacany w miesięcznych ratach samochód Volvo S40 z 2004 r. i dom - według wyceny
eksperta z wrocławskiej firmy handlu nieruchomościami wart ok. 700 tys. złotych (choć sam
Schetyna podaje w oświadczeniu wartość w stanie surowym - 240 tys. zł). Ma też dwa
mieszkania (jedno 34 mkw., drugie 98 mkw.) - w sumie za 350 tys. zł.
Jednak faktycznie majątek sekretarza generalnego PO jest wielokrotnie większy. Sam
klub koszykówki wart jest nie półtora miliona złotych, ale znacznie więcej - oceniają
dziennikarze sportowi miejscowej "Gazety Wrocławskiej". Schetyna jest jego głównym
inwestorem i może zrobić z nim, co zechce.
Dawni biznesowi wspólnicy Grzegorza Schetyny opowiadają, że gdy w 1996 roku
został prezesem klubu, wpadł na prosty, ale genialny pomysł zarabiania pieniędzy. Kluczem
była malutka firma reklamowa, którą w grudniu 1996 przejęła żona Grzegorza, Kalina
Rowińska-Schetyna. Firma przyjęła nazwę ARRS (czyli Agencja Reklamowa Radia Eska - dziś
używa nazwy Effectica).
Od tej pory klub i ARRS wspierając się, pomnażały dochody rodziny Schetynów.
Agencja została uprawniona do zawierania umów sponsorskich dla klubu. Od każdej kwoty
wpłacanej przez sponsorów ARRS brała prowizję. Zwyczajowo takie prowizje sięgają 5-15
proc., ale agencja Kaliny Schetyny - jak twierdzą nasi rozmówcy - żądała czasem prowizji
nawet w wysokości 30 proc. umowy.
Dlaczego sponsorzy się na to godzili? Aby interes mógł się kręcić, Grzegorz Schetyna
użył swoich politycznych wpływów we Wrocławiu. - Rzeczywiście, namawiałem sponsorów
do wspierania Śląska - potwierdza w rozmowie z "Newsweekiem" Schetyna.
Jeden z przedsiębiorców opowiedział nam, jak wyglądało "namawianie". Tę historię
gotów jest powtórzyć przed sądem. Ponad pół roku bezskutecznie zabiegał o zezwolenie na
budowę we Wrocławiu budynku. W końcu udał się do Schetyny. - Tajemnicą poliszynela było
w mieście, że "nie będziesz miał problemów, jak załatwisz to z Grzesiem" - mówi nasz
rozmówca. I rzeczywiście. W rozmowie z biznesmenem Grzegorz Schetyna obiecał, że zgodę
na budowę załatwi - w zamian za to, że ów przedsiębiorca zostanie sponsorem klubu
Skąd taka siła Schetyny? - Od lat umieszczał wiernych sobie ludzi w miejscach, w
których w przyszłości mogliby przynieść mu jakieś korzyści - mówi dziennikarz telewizyjny
Mirosław Sychalski, dawny kolega Schetyny z czasów NZS. Dziś nie da się obsadzić żadnego
Strona
pieniądze i w ciągu dwóch tygodni dostał zezwolenie.
139
koszykarskiego Śląsk - oczywiście za pośrednictwem agencji jego żony. Biznesmen wpłacił
ważnego stanowiska we Wrocławiu bez jego zgody, czego dowodzi historia z ubiegłego roku,
gdy sekretarz generalny PO utrącił (zaproponowanego przez prezydenta miasta) kandydata
na szefa lokalnego ośrodka telewizyjnego Aleksandra Gleichgewichta i na jego miejsce
przeforsował swojego człowieka - Roberta Banasiaka.
Inny przykład podaje Rafał Kubacki, były dżudoka, obecnie pracownik wrocławskiej
Akademii Wychowania Fizycznego i radny sejmiku wojewódzkiego. - Schetyna swego czasu
doprowadził do tego, że jego bliski kolega Jacek Protasiewicz został dyrektorem Wydziału
Marketingu w Urzędzie Wojewódzkim. Ten z kolei przeforsował uchwałę nakazującą
władzom miasta promowanie sportu. A potem na podstawie tej uchwały z kasy miasta
przelewano pieniądze na rzecz klubu kierowanego przez pana Schetynę - mówi Kubacki.
Protasiewicz wprawdzie zaprzecza, by miał z tym coś wspólnego, ale przyznaje, że w 1998
roku klub Śląsk Eska zgarnął ok. 700 tys. złotych z miliona przeznaczonego w budżecie miasta
na promocję regionu. Pozostałe 300 tys. dostał klub żużlowy Sparta.
Mechanizmy wypracowane przez lata wciąż doskonale funkcjonują. Grzegorz
Schetyna, który nadzoruje kampanię wyborczą Platformy Obywatelskiej i Donalda Tuska,
miał znaleźć firmę, która za pieniądze opracuje projekt kampanii. I znalazł - firmę swojej
żony. I to właśnie ona została wybrana do przygotowania tego projektu - co potwierdza Jacek
Protasiewicz, szef kampanii wyborczej Tuska.
Bez szerszego komentarza. Kapitalizm w polskim, greckim, węgierskim czy
hiszpańskim wydaniu będzie lekcją dla niemieckiego przywódcy, któremu wydawało się, iż w
systemie który opiera się na manipulacji biedniejszymi społeczeństwami i ich oszukiwaniu,
okradaniu nie urosną inne patologie, które w sumie prędzej czy później doprowadzą do jego
upadku.
Polska jeszcze bez własnej eksploatacji złóż gazu łupkowego pozostaje zależna od
Rosji, Rosja więc walczy o utrzymanie swoich rynków zbytu, stref wpływu. Wbrew interesom
ekonomicznym, wbrew przeciwwskazaniom ekologicznym oraz naturalnej drodze przesyłu
gazu przez Polskę i państwa bałtyckie realizowany jest znacznie droższy projekt Nordstream.
Ileż to razy Rosja groziła Polsce wstrzymaniem dostaw gazu, co jest zagrożeniem dla
polskiego bezpieczeństwa energetycznego? Gaz łupkowy diametralnie zmienia układ sił. Tam
wydarzenia, ryzyko to jest znaczące. W styczniu 2012 aresztowanych zostało 7 osób za
korupcję w przydzielaniu koncesji na poszukiwanie gazu łupkowego (tych aresztowano, ilu
Strona
politycy nie sprzedadzą Polaków za 30 srebrników, a niestety, biorąc pod uwagę historyczne
140
gdzie wpływy traci Rosja, na suwerenności zyskuje Polska, pod warunkiem jednak że polscy
pozostało bezkarnych, jakie wyrządzili szkody?). Kto poza wspomnianymi amerykańskimi
firmami posiada w Polsce koncesje na poszukiwanie gazu z łupków? Piętnaście z ponad stu
udzielonych koncesji przez fundusze różnego rodzaju należy do wspomnianego już
„filantropa” żydowskiego pochodzenia, kolegi Balcerowicza, Georga Sorosa. Wydobywać
będą spółki w znacznym stopniu zarejestrowane na Cyprze, gdzie nie tylko podatki są niższe
ale jawność co do struktury własności pozostaje tajemnicą. Podobno za technologie
eksploatacji gazu łupkowego Amerykanie życzą sobie 50% udziałów w zyskach z wydobycia.
Skrajnie niekorzystna propozycja, na która nasz rząd będzie skłonny, czy raczej zmuszony
przystać ze względu na problemy budżetowe. Jeśli Polska ma oddawać komuś tak wiele za
najcenniejszy surowiec, powinna zrobić wszystko by Amerykanin nie zobaczył z tego interesu
ani grosza. Jeśli to możliwe, podejmijmy prace nad technologią wydobycia, choć by miały
trwać 10-20 lat. Szczęśliwie rząd PO ogłosił projekty naukowe, które miałyby stworzyć
polskie technologie wydobycia. W grze o łupki, jest też niestety druga strona medalu.
Wydobycie gazu łupkowego jest poważnym zagrożeniem dla środowiska, niszczy ujęcia
wody, o czym amerykańskie korporacje, które już położyły na złożach swoje brudne ręce nie
wspomną na pewno. Badania powinny więc zostać przeprowadzone naprawdę rzetelnie by
eksport gazu łupkowego nie zmuszał Polaków do importu wody. Polskie położenie jest po
części polskim przekleństwem, ponieważ traktowana jest jak ziemia niczyja, ich własność, nie
pozwalają na suwerenność i przeciągają pomiędzy sobą, szczególnie wtedy gdy krajem
rządzą za pomocą niewydolnego systemu sprzedajni marionetkowi politycy.
Unia Europejska wspiera budowanie nierówności, system, który tworzy, faworyzuje
najbogatszych kosztem najbiedniejszych. Każda firma w ramach UE może bowiem wybrać
kraj, w którym będzie płaciła podatki, Polska, której nie stać na obniżanie podatków z
powodu niedomykającego się budżetu staje się dla zagranicznych korporacji podatkowo,
fiskalnie niekonkurencyjna. Także największe polskie firmy płacą podatki w Austrii, Belgii,
Holandii bądź w rajach podatkowych takich jak Cypr czy Bułgaria. A techniki unikania
podatków są bardzo proste. Wystarczy założyć spółkę córkę np. na Cyprze, która to
świadczyć będzie fikcyjne „usługi doradcze” dla „matki” za miliony dolarów, generując tam
dochód nisko opodatkowany, a w Polsce koszty, przez co brak konieczności płacenia
podatku. Inna technika to zakup przez taką spółkę sprzętu, towaru od producenta i
odsprzedaż do Polski po wyższej cenie. Proste prawda? Państwo Polskie nie ma dochodu, ale
ma na utrzymaniu obywateli. To Państwo odpowiada za obywateli i ich reprezentuje, nie
rodzinę, bank rodziny nie ma tym samym zarabiać nie musi, jak każda inna korporacja
realizuje własne interesy w próżny sposób, z potrzeby zysku i dominacji, ograniczając
Strona
zgodnie z którą bank i mężczyzna muszą zarabiać. Mężczyzna musi bo ma na utrzymaniu
141
może tym samym być pozbawiane dochodu, to Państwo musi zarabiać. To nie reklama
zatrudnienie do minimum. Tak Panie aktorze Marku K., dużo Panu płacą za te brednie –
każdy ma swoją cenę, prawda?
Jeśli by stwierdzić, iż firmy zagraniczne mają w Polsce swoje filie, zatrudniają
pracowników, płacą VAT i tym samym przynoszą korzyść polskiej gospodarce, odpowiedź jest
prosta, gdyby ich nie było, istniały na ich miejscu firmy polskie, które to tutaj zostawiałyby
zyski, płaciłyby podatki jak wyżej i kupowały od polskich producentów, jako zdrowy system
solidarnego wsparcia własnej produkcji, biznesu. Jedyny wyjątek to technologie, bez których
Polska nie mogłaby sięgnąć i przetwarzać własnych surowców, zatem mogłaby nabywać je za
granicą pod warunkiem zaoferowania za nie rozsądnej ceny. Być może produkty typowo
polskie byłyby droższe, być może niższej jakości (choć nie zawsze), jednak dzięki nim Polacy
mieliby szansę przetrwać po to by je poprawiać, obecnie z każdym dniem ta szansa się od
Polaków oddala. Czy ktoś martwi się w jakiej sytuacji obecny System UE stawia Polaków? Czy
to nazywa się europejską równością dla wszystkich? Pobłażliwości i pokory od swojego
Jedwabnika oczekują Władcy tego Świata i będą go chwalić i komplementować, nie za
prawdę bo tą trzeba skrywać, a za to, że jest tak wspaniale posłuszny i nieproblematyczny,
pokorny i naiwny, by uwierzył, że wciąż jest w grze, że jest wielki i inni się z nim liczą, choć w
rzeczywistości jest nieistotnym pionkiem na wielkiej makiecie.
Współczesna integracja europejska w ramach projektu UE jest integracją elit władzy,
nie obywateli. Prawdziwa integracja będzie miała miejsce wtedy gdy będzie integracją
obywateli, którzy dążyć będą do zrównoważenia swojej zamożności. Tusk opowiada o
europejskim marzeniu innych narodów, wymieniając między innymi Białoruś, Chorwację co
jest niczym więcej jak głębokim kłamstwem, szczególnie jeśli wszyscy wymienieni mieliby
okazję zapoznać się z obiektywnymi społecznymi zagrożeniami, które im władza zaoferuje,
czy też jak w przypadku Chorwatów, do UE spieszy się tylko władzy. UE to nie twór
pozbawiony głowy, bez Pana. Tam nie zaczyna się władza, tam zaczyna się globalny konflikt
interesów i schodzi coraz niżej w ramach struktury sprawującej władzę i utrzymującej
kontrolę nad społeczeństwem za pomocą pieniądza, dając go bądź odbierając. Jeśli Państwa
europejskie były skłonne zgodzić się na GMO, jeśli skłonna była zrobić to Polska, to czy
Europa myśli samodzielnie, czy rządzi nią ktoś z USA, czy rządzą nią korporacje?
czy zysk? Polskie PKB to przychód, jak jest z zyskiem/stratą? Od wielu lat generujemy straty,
rośnie rachunek kosztów, który finansujemy z kredytu i żadne to tłumaczenie, że inni robią to
Strona
Czy dla firmy funkcjonującej na rynku kluczowym parametrem jest przychód (obrót),
142
18. Zadłuzenie Polski
samo, zmierzamy ku niewypłacalności. Czy pokazując wzrost gospodarczy realizowany z
rosnącego kredytu jest się czym chwalić? Jak w każdym przedsiębiorstwie, należałoby
pokazać o ile zmienia się stan zapasów, majątku i te pozycje powinny zostać wyłączone z
przychodu. Kredytem, wyprzedawanym majątkiem i odbieraniem emerytur łatany jest
bowiem deficyt budżetowy astronomicznych rozmiarów.
Polski dług publiczny dzisiaj to ponad 800mld zł z czego około 1/3 stanowi zadłużenie
zagraniczne wyrażone w obcej walucie. Jeśli przyjąć, że oprocentowanie kredytu wynosi 5%
daje to 40 mld zł odsetek rocznie które Polska co roku musi oddać nie wspominając o spłacie
kapitału (zakładam że zdecydowana większość tego długu jest w rękach obcego kapitału).
Jeśli dodamy do tego, że roczny zysk korporacji zagranicznych w Polsce to około 12 mld Euro
w 2010r, przyjmijmy 50 mld złotych, daje to rocznie 90mld złotych, które przecieka Polsce
przez palce, na których brak w gospodarce muszą sumiennie pracować wszyscy w postaci
podatków i to tylko dane oficjalne. Zysk korporacji zagranicznych może zostać łatwo
„wyretuszowany” poprzez sprzedaż produktów przekazywanych do Polski po zawyżonych
cenach i tym samym zysk powstający w Polsce jest ułamkiem właściwego zysku
generowanego przez korporacje według schematu opodatkowania zysku w rajach
podatkowych. Wystarczy zatem, że wyprodukowanie markowych spodni kosztuje 30zł, a do
Polski sprzedawane są za 150zł (np. z raju podatkowego takiego jak Cypr). Wiele w Polsce
zysku nie wygenerują, nawet sprzedane za 250zł biorąc pod uwagę inne koszty. Trudno
powiedzieć jaka to liczba, z pewnością nie mniejsza niż 50 mld złotych. Gdyby wziąć pod
uwagę w Polsce wyłącznie firmy zatrudniające powyżej 50 osób, okaże się, że firmy
zagraniczne osiągają blisko 50% przychodów polskiego rynku w kwocie 1 biliona złotych
rocznie, mimo, iż jest ich 4-krotnie mniej niż polskich, z czego tylko 30% płynie z eksportu
półproduktów dla zagranicznych koncernów na europejskie rynki – pozostałe 700milionów
to przychody z żerowania na polskim rynku konsumenckim.
Dodajmy do powyższych wyliczeń kolejne 20mld złotych korupcji, szarej strefy i
nieefektywności w zarządzaniu polskimi środkami co da łącznie 170 miliardów złotych. Dla
przykładu straty polskiego budżetu tylko z tytułu podrabianych papierosów nie objętych
akcyzą szacuje się rocznie na 3 miliardy złotych. Gdyby przekazać korporacjom zagranicznym
70mld złotych zysku, trudno bowiem wytworzyć wszystko w odpowiednio wysokiej jakości,
po zbilansowaniu ostatecznie pozostanie szacunkowe 100mld złotych kosztów budżetowych
rocznie, którą generuje skumulowana niegospodarność polskich ekip rządzących przez
to ciągle za mało w związku z czym zadłużają się jeszcze bardziej i notorycznie sprzedają
najatrakcyjniejszy majątek. Bądź inaczej, 100 miliardów złotych rocznie to 4 miliony miejsc
pracy z wynagrodzeniem miesięcznym 2tyś zł netto za nie robienie czegokolwiek. Jeśli
Strona
Polacy muszą wypracować co roku, co znaczy że pracują na podatki, akcyzy, mandaty, ZUSy i
143
ostatnie 25 lat, wciąż pozostawiając pokaźny zysk korporacjom zagranicznym. Pieniądze te
przyjąć, że segregowanie odpadów, sprzątanie ulic generuje wartość dodaną, możemy dodać
kolejny 1 milion, bo obywatele wypracują dodatkowy zysk, co przy obecnym poziomie
wynagrodzeń zeruje polskie bezrobocie i pozostawia nadwyżkę gotówki w skarbcu!
Około 30 procent polskiego zadłużenia narodowego tkwi w samorządach, które to
korzystają wydatnie ze środków unijnych. Unia Europejska dofinansowuje polskie projekty w
części, przyjmijmy średnio w 60%, pozostałą kwotę Polska musi zapewnić sama, najczęściej z
kredytu, bo przecież własnymi środkami nie dysponuje. Tak więc nakręca się spirala
zadłużenia w imię szczytnej idei jaką jest chęć skorzystania ze środków unijnych, konsumpcja
w postaci budowy dróg, mostów ale nie przemysłu, produkcji, bo na to UE środków nie daje
(no chyba że projekt jest innowacyjny, czytaj, nie stanowi konkurencji dla produkcji unijnej).
Najczęściej budują firmy pochodzące ze starej unii i jeśli to możliwe na pochodzących
stamtąd półproduktach z kredytu nabytego w niemieckim banku (polskich obligacji
kupionych przez niemiecki bank), dzięki czemu część tych dotacji wraca z powrotem do UE.
Gdy odjąć od tego składki członkowskie jakie płaci Polska na rzecz UE, okaże się, że polskie
korzyści są iluzją, które pozostawiają realny kredyt! Polska staje się unijną „utrzymanką”
potrzebującą sponsora by przeżyć, który dzięki niej zarabia, tym samym utrzymuje ją przy
życiu chlebem i solą.
Dotacje z roku na rok zniewalają Polskę coraz bardziej. Oddanie UE systemu
prawnego i podpisanie umów międzynarodowych, w których zobowiązujemy się
przestrzegać ich zapisów pozbawia Polskę swobody stanowienia o swoim losie jako narodu
(oczywiście przy założeniu, że dekomponując Władzę Polska stworzyłaby system uczciwego i
przejrzystego podejmowania decyzji, sprawiedliwego dla wszystkich obywateli). Ten sam
system prawny dla wszystkich krajów członkowskich musi być niesprawiedliwy, ponieważ nie
uwzględnia indywidualnej sytuacji każdego z nich, tego że są biedni i bogaci, a z tego wynika
podział na ważnych i ważniejszych, równych i równiejszych. Każdy kraj ma swoją historię,
kulturę, tradycję narodową i jeśli celem jest wymazanie ich z mapy, projekt Wspólnej Europy
temu służy. Jego autorzy zapomnieli, że w tym celu konieczne byłoby zatarcie świadomości
narodowościowej obywateli, ich przywiązania do własnej ojczyzny, ziemi, a to nie jest już
zadaniem prostym. Gdyby wspomniane wcielenie odbywało się poprzez wyrównywanie
szans, może warto byłoby ten pomysł rozważyć, niestety wcielenie to odbywa się poprzez
zniewolenie słabszych choć nie tylko, jak wspomniałem problem dotyczy również obywateli
Niemiec, Francji. Niemcy coraz częściej chcą powrotu do swojej narodowej waluty – marki,
Pamiętając o tożsamości narodowej każdego z Państw, dla jej zachowania niezbędna jest
własna waluta oraz produkcja, własny chroniony rynek oraz własna ziemia. Produkcji i ziemi
Polska ma coraz mniej, własnego rynku niewiele bo jest eksploatowany przez innych, straciła
Strona
najwięcej. I tu sprostowanie, nie oni, niemieckie korporacje i ich właściciele oraz budżet.
144
opuszczenia strefy Euro, choć oczywiście to właśnie oni w wyniku integracji zyskują
oszczędności na rzecz kredytu, z ważniejszych atrybutów pozostaje już tylko własna waluta i
ziemia rolna, lasy państwowe.
Rząd Tuska przygotował projekt budowy w Polsce elektrowni atomowych. Bardzo
słuszny pomysł i cenny projekt przywracający Polsce strategiczny obszar produkcji energii
elektrycznej, wyprzedany obcym koncernom. No i odezwały się nożyce, pod przykrywką
Greenpeace w Niemczech, który to nagle zaczął protestować. Nie byłoby w tym nic
dziwnego, w końcu taka jego rola, jednak istnieje teoria, iż Greenpeace to organizacja
wspierana przez Komisję Trójstronną, finansowaną z jej środków i walczącą z niewygodnymi
dla niej projektami pod przykrywką „zielonych”. Projekt niewygodny tym bardziej, że
strategiczny, a polska niezależność stoi w opozycji do międzynarodowych planów co do
naszej suwerenności i interesów realizowanych na polskiej energii przez najmożniejszych. Co
bardziej szkodliwe dla środowiska, energia elektryczna produkowana z węgla ze swoją emisją
zanieczyszczeń i CO2 czy energia atomowa, skąd zatem protesty „zielonych” w Niemczech,
kraju który energią atomową stoi? Ogrzewanie Polska uzyskuje z własnych zasobów węgla,
gotować może na energii elektrycznej – też obecnie produkowanej z węgla, lecz już nie w
polskich rękach, brak płatności oznacza odcięcie i zgaszenie światła, ogrzewania. Zachodni
kapitał trzyma w garści za pomocą energii elektrycznej polskiego konsumenta. Podniesienie
jej cen sięga do kieszeni każdego obywatela. Jeśli energia produkowana jest z węgla,
wystarczy zmniejszyć ustalane przez UE limity emisji CO2 dla każdego z unijnych członków,
by każdy zapłacił w cenie energii za nadwyżkę produkowanego CO2. Polsce udało się
wywalczyć z UE niższe limity, niższe co nie znaczy niskie, takie, które obywatel jest w stanie w
cenie energii przełknąć, choć nie obyło się bez sądów. USA to największy truciciel na świecie i
gdy Europa godzi się na limity CO2, USA odmawia podpisania ustawy bo „Ameryki nie stać na
takie obciążenia w kryzysie” – najbogatszy kraj świata, który na wojny i zbrojenia jednak stać.
Dlatego energia jest tak ważnym i strategicznym produktem. Niestety z powodu kryzysu
może na projekt budowy elektrowni atomowej zabraknąć środków. Zapewne pomoże UE, w
zamian postawimy przy placu budowy wielką tablicę z kwotą dofinansowania, większą niż
gdziekolwiek indziej – choć to i tak ukłon z polskiej strony bo to polskie pieniądze. W ramach
międzynarodowej współpracy, przyjaźni i ściskania dłoni, Polska powinna wystąpić o zwrot
środków w formie dotacji i wydać je tak jak się jej podoba, dlaczego stanowi to problem? To
jest inwestycja, która produkuje, tworzy i się z pewnością zwróci, nie droga czy stadion, które
są może potrzebne, jednak niekoniecznie dziś na całą infrastrukturę Polskę stać, tym
reelekcję polityków. Rośnie pozycja kosztów budżetu w stosunku do przychodów z powodu:
Strona
Zadłużone Państwa kredytem finansują zatrudnienie obywateli, rozwój gospodarczy i
145
bardziej, że docelowo generować będzie koszty.
coraz niższych wpływów z zysków z firm pozostających w rękach Skarbu Państwa z
powodu wyprzedania,
coraz niższych wpływów z podatków, spowodowane wyniszczeniem małych i średnich
firm poprzez konkurencyjność cenową, jakościową, marketingową i zarządzanie
wielkich korporacji płacących podatki poza granicami Polski,
wzrastający koszt odsetek od rosnącego zadłużenia,
wzrastająca liczba stanowisk urzędniczych, mających utrzymać nastroje społeczne w
ryzach – zmniejszać bezrobocie zatrudniając w sferze budżetowej, sztucznie
generować wzrost gospodarczy,
spekulacje na polskiej złotówce – inflacja, rynek kapitałowy, Forex
Wspólnie owe 5 pozycji prowadzi Polskę w sferę niebytu i nieuchronnego
bankructwa, prowadzą ją ku roli żebraka błagającego o jałmużnę. Karmienie dzikich zwierząt
zabija w nich instynkt przetrwania, dlatego też nie należy ich karmić, nie należy też wspierać
żebrzących, bo to odbiera im chęć zmiany swojego losu, nie mobilizuje do zadbania o siebie.
Czy polska kolej remontowana i modernizowana jest w imię europejskiej solidarności za
pomocą dotacji? Po to by Polak szybciej i wygodniej jeździł, po to by powiększyć polski
majątek? Chodzi raczej o to by Niemcy mogli wjechać do nas swoimi pociągami, wykupić za
grosze bo jest nierentowna. Jeśli ktoś kupuje, tzn, że ma pomysł na to jak na tym zarobić. Jak
kolej ma przynosić zyski wiemy zaglądając choćby za zachodnią granicę ale nie potrafimy
tego modelu zastosować, po raz kolejny pewnie z kilku znanych powodów: korupcja,
nepotyzm, warcholstwo, umyślne prowadzenie firmy do upadku i dalej do prywatyzacji.
Stanowiska w kolei obsadzone są według klucza politycznego, miernymi menadżerami,
skorumpowaną elitą partyjnych układów. Dopóki kolej będzie okradana, dopóty będzie
nierentowna. Niemiec prowadził będzie prywatny biznes i z pewnością nie pozwoli się
okradać, czym zyska rentowność, co będzie dla Polski po raz kolejny kosztowne, Polacy
stracą pracę, wzrosną ceny, a zyski zostaną wytransferowane za granicę. Dla ratowania
budżetu odebrano Polakom jakąkolwiek godność w postaci emerytur, proponując
wydłużenie wieku emerytalnego do 67 roku życia, również kobietom! Polska jest jak balon, z
którego ciągle uchodzi powietrze (w postaci pieniądza wyprowadzanego za granicę z obligacji
i zachodnich korporacji), co wymaga dostarczania go pod coraz to wyższym ciśnieniem (z
kredytu i inwestycji zagranicznych, w tym również finansowania przez zagraniczny kapitał
jest jego wytrzymałość? Cała konstrukcja zaczyna pomału przypominać piramidę finansową.
Jak zatem ścigać opisanych wcześniej prywatnych przedsiębiorców (czytaj: oszustów), którzy
to żyją z przejadania nie swoich pieniędzy? To odpowiedź na postawione już pytanie o to co
Strona
powiększa dziurę, więc „dmuchany” jeszcze mocniej. W którym momencie balon pęknie, jaka
146
kredytów na zakup nieruchomości, na budowę inwestycji deweloperskich) ale to z kolei
stało się z pieniędzmi z rynków, dlaczego inwestorzy nie chcą ich na rynku inwestować, wolą
trzymać je z dala od obcych rynków. W pewnym stopniu to strach, iż piramida prędzej czy
później się przewróci.
I tu też małe sprostowanie, Polska sytuacja już 5 lat temu nie wyglądałaby różowo,
gdyby nie przychylność inwestorów zagranicznych. Można przypuszczać, iż na szczeblu
rządowym pracuje się nad tym by finansowanie pozyskać, bądź choćby utrzymać, a
inwestorzy obiecują swoje poparcie i wsparcie finansowe w utrzymaniu władzy w istniejącym
zakresie, gdyż sami nieźle zarabiają. Dopóki obywatel wytrzymuje i godzi się pracować za
coraz mniejsze pensje, dopóki godzi się z podnoszonym wiekiem emerytalnym, przychylność
i stabilność zagranicznego wsparcia i finansowania pozostaje niezmienna. Gdy jednak
obywatele nie wytrzymają, zaczną strajkować, rządy zaczną dążyć do samodzielności
kosztem wymienionych inwestorów, szok dla obywateli będzie ogromny, bo finansowa
kroplówka może zostać odłączona z dnia na dzień. Finansowa kroplówka oznacza dostęp do
produktów, które sprowadzane są z zagranicy, własna niezależna produkcja jest kluczem by
się od kroplówki uniezależnić, jednak na europejskich ulicach mogą znowu pojawić się czołgi,
bo możni i finansowani przez nich politycy nie reprezentują woli i dobra społeczeństwa,
przypuszczalnie będą z nim za wszelką cenę i pod pozorem demokracji walczyć.
19. Polska a Strefa Euro
Banki centralne jak wspomniałem mają moc kreowania pieniądza, bezpośrednio bądź
poprzez banki komercyjne w postaci udzielanych kredytów, których to może zostać
udzielone kilkakrotnie, kilkunastokrotnie więcej niż zdeponowanej w banku gotówki, zależnie
od poziomu ustalanej przez Narodowy Bank Polski stopy rezerw obowiązkowych. Im wyższa
przymusowa stopa rezerw, tym niższe możliwości kreowania pustego pieniądza. Dziś Polska
ma tą możliwość jak i możliwość dodruku pieniądza w razie potrzeby. Wchodząc do strefy
Euro traci ją bezpowrotnie, polski pieniądz przestaje być polski, przestaje istnieć, a decyduje
o nim ktoś inny, bezsprzecznie dążąc do dalszego umacniania najbogatszych kosztem
najbiedniejszych, gdy stanie się któregoś dnia niewypłacalna, nie dodrukuje pieniądza bo nie
będzie miała tej możliwości, zostanie zmuszona do wyprzedania za bezcen resztek polskiej
ziemi co póki co wartość złotówki ratuje, bo znajduje się przez to na nią popyt (również przez
przejmowanie majątku, również inwestycyjnie, bo zamazuje obraz, sytuacja taka nie będzie
mogła trwać wiecznie i prędzej czy później doprowadzi do
upadku tej waluty. Obraz
Strona
podstawie wymiany towarowej, handlu zagranicznego, nie powinno na nią wpływać
147
prywatyzację), często czysto spekulacyjny. Waluta powinna być wyceniana wyłącznie na
niezamazywany inwestycjami zagranicznymi prowadziłby do wyraźnego osłabienia waluty
nie rozwijającego się gospodarczo kraju, co poprawiałoby jego konkurencyjność – co po raz
kolejny jest nie na rękę najbogatszym. Gdy ziemia się skończy, Polska przestanie formalnie
istnieć jako Państwo. Kluczem do umocnienie złotówki jest wzmocnienie gospodarki, więc
kierunek odwrotny niż realizowany obecnie. Słaba złotówka to silniejszy eksport, silniejsza
produkcja w Polsce, jeśli stanie się tak silna, iż pojawi się na nią wzmożony popyt, złotówka
zacznie się umacniać prowadząc do osłabienia eksportu i rynkowego stanu równowagi.
Polska byłaby Zielonym Rajem gdyby istniała w niej realna produkcja własnych marek,
tworząca realną wartość dodaną, produkty, półfabrykaty, wtedy też pewnie popyt na
złotówkę byłby zdecydowanie wyższy przez co nie osłabiałaby się ona przy ledwie kichnięciu
za granicą. Własna waluta i produkcja to korzyść i niezależność, o której pamięta zarówno
Szwecja, Norwegia i Wielka Brytania (też Niemcy i Francja jeśli przyjąć że Euro należy do
nich), najbogatsi w Europie, a o której zapomnieli nasi politycy.
Zielona wyspa, którą Polska rzekomo jest na tle Europy bierze się z unijnych dotacji i
wmówionego społeczeństwu przez Tuska spokoju, ograniczeniu strachu, przez co nie
zmniejszyło ono swoich wydatków. Bierze się ponadto z tego, iż w Polsce pozostaje
złotówka, która słabnąc poprawia export szczególnie eksport na wschód, oznacza bowiem
wysoką jakość za przystępną cenę. Słabsza złotówka zamortyzowała również spadek
zamówień z UE innym eksportem. Czesi, Litwini, Niemcy i nie tylko, przy słabej złotówce
przyjeżdżają do Polski na zakupy bo jest taniej, za jedno Euro, Koronę można kupić więcej niż
u siebie. Nasz sukces wziął się również z tego, iż w kryzysie Polacy pracujący za granicą byli w
stanie kupić w Polsce zdecydowanie więcej z powodu osłabionej złotówki, co zwiększyło
popyt na wewnętrznym rynku. Trudno by biedak dużo stracił mając niewiele, zatem
mówienie o sytuacji Polski w kryzysie jako o sukcesie to jednak spore nadużycie, tym bardziej
używając do tego celu kredytu i wyprzedaży majątku. Strefa Euro upomina się o Polskę
bardzo głośno, bo jest to dla niej korzystne rozwiązanie, tym samym niekorzystne dla Polski,
nie odwrotnie. Nie możemy zyskać jednocześnie. Premier Włoch Mario Monti i
przedstawiciele UE zapraszają Polskę głośno i wyraźnie i sytuacja jest bardzo podobna do tej
w Chorwacji. Gdy w kryzysie osłabia się złotówka, rośnie polski eksport, UE woli by rósł
eksport unijny, a Polska nie była tu niepotrzebnym konkurentem. Zysk wymyka się
korporacjom. Gdy polski eksport osłabnie, Polacy po raz kolejny zbiednieją.
PLN stanowi walutę konkurencyjną dla Euro (podobnie jak Euro dla Dolara w kwestii
tego naturalnego regulatora. Produkcja pozostanie w najsilniejszych gospodarkach, bo
dlaczego miałaby trafiać do obcej, z punktu widzenia innych Polski. Nie inaczej będzie przy
dobrej koniunkturze, Polska nie jest w stanie na tym zyskać. Ewentualne koszty wymiany
Strona
złotówka zostanie zastąpiona Euro, podczas złej kondycji gospodarki światowej zabraknie
148
wyceny ropy) ponieważ podczas osłabienia złotówki do Polski przesuwa się produkcja. Jeśli
walutowej są tak nieznaczne, że śmieszne byłoby używanie ich jako argumentu za wejściem
do strefy Euro. Tu nie trzeba wielkiej ekonomii, wystarczy zwykła logika. A co się stanie z
polskim narodem? Rozjedzie się za chlebem po świecie i przestanie istnieć, zostanie wcielony
do systemu międzynarodowego Państwa, jednej globalnej gospodarki. Albo Polak się
dostosuje albo umrze z głodu i nie będzie w stanie się przed tym obronić. Narzucenie
obywatelom kolejnego podatku może odbyć się w każdej chwili i jeśli będzie to kolejny
absurdalny podatek (podobnie jak „opłata klimatyczna”) np. „kroczący” – od ilości kroków
które wykonują każdego dnia, np. za to, że ścierają chodniki i tak będą musieli się na niego
zgodzić. Bzdura? Dziś tak, za 10 lat niekoniecznie i wytłumaczą wszystkim, że tak być musi.
Jedyną istotną korzyść, którą można dostrzec w wejściu Polski do strefy Euro jest
tańszy kredyt, tym samym niższy zysk banków zagranicznych. Gdyby banki należały do Polski
(nie prywatnych właścicieli) korzyść nie byłaby to żadna, gdyż zysk zostawałby w kraju. Jeśli
przyjąć, że korzystniej jest zarabiać więcej i kupować z oszczędności, niż mniej i kupować z
kredytu (tyle, że wcześniej), okaże się, że po raz drugi to żadna korzyść. Poza tym jeśli na tle
Europy zdolność kredytowa Polaków, z powodu niskich dochodów wypadać będzie „blado”,
nie ma co liczyć na kredyty w Polsce, zdecydowanie łatwiej będzie można go uzyskać
pracując za granicą. Zubożone społeczeństwo wyprzeda po niskiej cenie za Euro swoją ziemię
i ucieczka z Polski będzie przypominała tą jaka ma dziś miejsce w przypadku ucieczki ze wsi
do miast. Regiony, w których nie ma pracy, wyludniają się samoistnie, nie trzeba używać do
tego siły. W tym modelu nie potrzeba wojen.
Gdy którykolwiek z polityków wypowiada się pozytywnie o wejściu Polski do strefy
Euro, czyli drugim kroku w zniewoleniu Polski i pozbawieniu jej autonomii powinien zostać
uznany za narodowego zdrajcę. Oddanie UE waluty to ostateczne pozbawienie Polaków
wolności stanowionej przez pieniądz. Z głównych partii politycznych, wejście do strefy Euro
popiera Tusk i Palikot. Oddać trzeba, że wejście Polski do strefy Euro to jedyna dziś dla Polski
szansa na uniknięcie bankructwa. Problem polskiej niewypłacalności po wejściu do strefy
Euro stanie się problemem całej Unii, to znowu jednak żadne rozwiązanie, bo Unia „pomoże”
przez prywatyzację, wykupienie majątku jak ma to miejsce w Grecji, a gdy kiedyś zacznie się
rozpadać może zapomnieć o polskich problemach z dnia na dzień, roszcząc jednak prawa do
wykupionej swego czasu ziemi, majątku, czyniąc z Polaków europejską tanią siłę roboczą. W
tym kontekście ogłoszony i potwierdzony przez Tuska plan przystąpienia Polski do strefy
Euro jest jedynym sposobem na przetrwanie w pogłębiającej się nędzy. Nie wiadomo jednak
to Pawlak nie Tusk. Ministerstwo Finansów zaś w tym samym czasie mówi, że wejście do UE
to szanse i zagrożenia. Szanse pozwalające na zwiększanie polskiej siły politycznej w UE (to
żart?), zagrożenia to kolejne ograniczenia fiskalne i pozbawienie się suwerenności. Zdaje się
Strona
wywiadzie dla niemieckiej prasy w lutym 2012 sugeruje powrót do walut narodowych – choć
149
na ile słowa Tuska są prawdą a na ile grą pozorów przed UE, bo Pawlak będący w koalicji w
zatem, że Ministerstwo Finansów rozumie doskonale ile możemy na tej operacji zyskać.
Zyskamy poklepywanie po plecach, stracimy kolejny majątek w imię wspólnoty.
Gdyby redystrybucja dochodu była pomiędzy członkami UE sprawiedliwa, jedyny
słuszny powód dla utrzymania eurowaluty to możliwość przeniesienia na nią funkcji waluty
światowej, wyceny w niej surowców jako kontr waluty dla dolara. To z pewnością ważne,
jednak pod warunkiem przekazania korzyści obywatelom euro strefy ograniczając kastowość
społeczną i narodowy kolonializm, a nadwyżek odebranych najbogatszym na rzecz nowych
technologii w ramach współpracy, nie rywalizacji. W gruncie rzeczy waluta światowa
powinna być wspólna, globalna, ponadnarodowa, zatem wszystkich i niczyja jednocześnie.
20. Słabosci społeczenstw zerowiskiem korporacji
Jak to możliwe, że powstał system zwany demokratycznym, w którym obywatele
robią to czego nie chcą, a chce władza i do tego jeszcze są skłonni jej bronić? To wszystko
wydaje się niewiarygodne w logicznym rozumowaniu. Jednak do wyjaśnienia tego niezwykle
ciekawego zjawiska, należy odejść na chwilę od logiki i skoncentrować na nielogicznym ale
naturalnym dla człowieka zachowaniu, na jego słabościach, potrzebach. Człowiek ze swojej
natury ma słabości, jeden większe, inny mniejsze. Nie jest w stanie obronić się przed tym co
wynika z jego konstrukcji, tym bardziej jeśli ktoś swoją wiedzę na jego temat będzie
przeciwko niemu wykorzystywał. Jedną ze słabości człowieka jest jego brak odporności na
reklamę, wszyscy ulegają jej wpływowi, czy tego chcą czy nie, jednak bez reklamy świat też
istniał, a czy reklama przyniosła mu więcej pożytku niż szkód, będzie można stwierdzić z
dłuższej perspektywy.
Według szeroko rozpowszechnionej, uznanej i popularnej hierarchii potrzeb wg.
Maslova, ludzkie potrzeby przedstawiane są w formie piramidy. Zainteresowanych jej
kształtem odsyłam do wyszukiwarki internetowej. Potrzeby są jednocześnie słabościami
człowieka, które nie powinny być przeciwko niemu wykorzystywane.
Model Maslova możnaby rozwinąć, rozszerzyć, należałoby omówić. Nie ma na
piramidzie potrzeb jednej z nich, bardzo ważnej - potrzeby swobody, niezależności, wolności.
Nie da się jej tam umieścić, bo występuje ona od najniższych do najwyższych warstw, nasila
się na wyższych szczeblach. Wolność poza przyjemnościami, swobodą niesie ze sobą też
nieodpowiedzialnością, egoizmem, narcyzmem, niedojrzałością, zawiścią i pazernością. Brak
wychowania społeczeństwa zastępowany jest nadzorem policyjnym, który siłowo ogranicza
Strona
upadek moralny systemu i obywatela, który pomylił wolność i niezależność z
150
zagrożenia, to zagrożenie dla tradycyjnego modelu rodziny i systemu wartości, to zatracenie i
przestępczość, pomimo, że przy wysokim bezrobociu nie oferuje możliwości uczciwego
zarobku. Zatem kraść można wyłącznie w świetle obowiązującego prawa, z którego
korzystają inteligentni pozbawieni skrupułów i zasad.
Potrzeby na szczycie piramidy zostały nazwane bardzo dyplomatycznie, czy też nie
zostały poszerzone o ich chorobliwe mutacje w rzeczywistym świecie. Potrzeby te bowiem
wyzwalają w ludziach coraz gorsze cechy. I tak potrzebę samorealizacji i rozwoju możnaby
nazwać potrzebą dominacji, wyższości. Potrzeba uznania to innymi słowy potrzeba pychy,
próżności. Potrzeba samorealizacji i konieczność rywalizacji przekształca się często na
odpowiednio wysokim poziomie w nieskromność, egoizm, zawiść, boskość, agresję,
wojowniczość. Wszystkie z wyżej wymienionych negatywnych cech wyzwala w człowieku
władza i system kapitalistyczny. Do pewnego stopnia rywalizacja jest zatem korzystna,
powyżej tego poziomu staje się bardzo nieprzyjazna tym bardziej, że „apetyt rośnie w miarę
jedzenia”, a współcześni faraonowie są jak najbardziej śmiertelni i krwawią, choć wydaje się
im, że są ponadczasowi. Często w innym przebiegu, splocie zdarzeń, w innych
okolicznościach, mogliby być zwykłymi przeciętnymi obywatelami, w ich dzieciach i nich
samych nie płynie błękitna krew, a tak się im wydaje, wydaje się im również iż są lepsi od
innych, choć dysponują wiedzą i doświadczeniem przekazywanym z pokolenia na pokolenie.
Najczęściej to właśnie Żydzi reprezentują taki system wartości, człowieka traktują
przedmiotowo, nie podmiotowo, to właśnie ta nacja czuje się rasą panów gotową podjąć się
rządzenia światem. Najsmutniejsze jednak jest to, że poczucie władzy i wyższości nad innymi
daje im pieniądz, nie ważne że być może kradli, wyzyskiwali i oszukiwali by go zdobyć.
W rywalizacji międzynarodowej występuje rodzaj „efektu stadionowego”, opisany na
wstępie i zestawiony z sytuacją walki o pozycję na drodze. Dopóki wszyscy siedzą na
trybunach, świetnie widzą i jest im wygodnie, jeśli jednak powstanie pierwszy rząd, aby coś
widzieć wstać musi też i drugi, trzeci, któremu widok zasłania ten przed nim itd. W efekcie
stoją wszyscy i choć jest im mniej wygodnie, stać muszą bo inaczej zostaną wyłączeni z gry,
co więcej przepychają się, depczą, wchodzą na innych, a widzą dokładnie tyle samo. Jeśli
sytuacja trwa dłużej, najpierw poddadzą się najstarsi i dzieci, najsłabsi i najbardziej
chorowici, dalej młodsi, aż zmęczenie dotknie wszystkich. I taki właśnie skutek ma
drukowanie pieniądza przez USA, które siedzą w pierwszym rzędzie wraz z Chinami
oczywiście nie obok siebie, po dwóch stronach stadionu, kibicując innym drużynom. USA,
które zbudowały swoją potęgę na malwersacja finansowych, drukowaniu pustego pieniądza i
pod wpływem tych samych osób z Komisji Trójstronnej i Bilderberga zmuszona została do
podążania drogą tego samego kredytu, którym zarażano kolejne kraje w tym Polskę. Na
drugim krańcu świata Chiny, potęga gospodarcza oparta już w tym momencie o wysokie
Strona
Europa, która zechciała z USA konkurować pod projektem Unii Europejskiej, a pozostająca
151
narzuconej światu prywatyzacji, zadłużaniu się ponad miarę zmusiły do tego samego innych.
technologie, system prawny pozwalający na pogwałcanie własności intelektualnej, praw
autorskich i patentowych, brak kredytów międzynarodowych i wyzysk pracowników,
powodujące wysoką konkurencyjność cenowo-jakościową produkowanych towarów i bez
barier prawnych, gospodarczych z wielkim wewnętrznym popytem rozwija się niezwykle
szybko. Niestety USA dyktują światu warunki i nie przyjmują żadnej krytyki (nikt nie waży się
otwarcie ich skrytykować), Europa ze swoimi wewnętrznymi podziałami pobłażliwie milczy i
po
cichu
przyklaskuje
pro-korporacyjnym
działaniom
USA,
Chiny
przejąwszy
międzynarodową produkcję skazane są na sukces, czerpiąc zyski ze sprzedaży na całym
świecie, choć póki co pozostają gospodarką zależną bez globalnych marek na świecie, przez
co z dużą produkcją i nieznacznymi z niej zyskami. Nie są jeszcze w stanie atakować
amerykańskich czy europejskich rynków, gdyż nie mają jeszcze odpowiedniej przewagi
technologicznej nad światem, technologie z reguły importują z USA i Europy, przeciwnie
bronią się przed tym atakiem u siebie. Rosja nie wydaje nonsensownie pieniędzy na wojny
bo jej nie stać, stara się utrzymać swoje obszary wpływów, sytuacja gospodarcza pogarsza się
i tym bardziej jest zagrożona w obliczu ery gazu łupkowego. ACTA poza ograniczeniem
Internetu miała przerzucić na obywateli kolejny ciężar w kwestii zamienników produktów, by
korporacje mogły zrealizować wyższe zyski i przygotować się do kolejnej bitwy z Chinami i
Rosją przez kraje muzułmańskie, może chodziło też o ograniczenie konsumpcji Zachodu przy
tym samym poziomie wydatków. Z której strony by jednak nie liczyć, Polska by jednak na tym
nie skorzystała.
Efekt stadionowy jest kolejną słabością systemu. Wystarczy, że ktoś wyjdzie przed
szereg, a wyjść muszą kolejni. Jeśli świat prawem międzynarodowym nie blokuje
nieprzyjaznych wobec obywatela działań, wszyscy uczciwi giną bądź muszą postępować
identycznie jak najmniej uczciwi, a technologiczna cena tej walki jest coraz wyższa. Gdy w
jednym krańcu świata, w Chinach, łamane są prawa człowieka, pozostała część świata
zmuszona jest robić to samo by sprostać konkurencji. Nie nałożono jednak na Chiny sankcji
bo chęć zagarnięcia tamtejszego rynku okazała się zbyt silna, przeciwnie korporacje
przeniosły tam produkcję. Ponadto zysk bez kosztów marketingu, przez rozproszoną
konkurencję i produkcję, w dużym stopniu wraca do chińskiego obywatela, który zarabia
coraz więcej. USA nie chce zmuszać Chin do ustępstw, ponieważ jest od nich zbyt zależna,
jednak nie amerykański czy europejski konsument, a ich rządy i korporacyjni właściciele.
Człowiek w Chinach jest ogniwem, chiński reżim posunął się do tego stopnia, iż zabrania
i trwa próba sił, kto finansowo wytrzyma dłużej. Konsument jest z pewnością w stanie się
chińsko-amerykańskich produktów wyrzec, tym bardziej jeśli dzięki temu będzie miał pracę i
poczucie bezpieczeństwa. W nowym rozdaniu Chiny mogą nie mieć argumentów, musiałyby
Strona
warunki pracy między innymi przy produkcji Iphone’ów. Chiny trzymają finanse USA w garści
152
pracownikom popełniać samobójstwa, których liczba nasiliła się ze względu na fatalne
znacznie ograniczyć produkcję. Świat powinien dążyć do odcięcia się od wszelkich
nieakceptowalnych zachowań, prawo międzynarodowe powinno obowiązywać wszystkich.
Konkurencja zmusza do sprzedaży produktów nieuczciwych, czerpania z nich
większych zysków, tym bardziej gdy inni robią to samo. Duże firmy poprzez znaczne
doświadczenie, skuteczne zarządzanie i nakłady na marketing zawsze będą miały przewagę
nad mniejszymi, chyba, że na niektórych obszarach rynku przewaga wielkości nie będzie
możliwa. Rywalizacja to droga donikąd prowadząca do upadku moralnego, w wyniku którego
wygrywają ci którzy mają mniej skrupułów, często postanawiają działać niezgodnie z
prawem. Gdy to nie wystarczy aby być lepszym od innych, pozostanie wyprowadzić czołgi i
wygra najsilniejszy. Wojny wszczynane są z chęci zagrabienia surowców, przejęcia władzy i
kontrolowania terytoriów. Od tysięcy lat nic się nie zmieniło w tej kwestii i nie ma co liczyć, iż
zmieni się w najbliższych stuleciach, z jednego powodu, ludzka pazerność, rywalizacja i chęć
władania innymi musiałaby ustąpić na rzecz wyższych wspólnych celów. Już od dzieciństwa
chłopcy wykazują samcze instynkty, potrzebują zdobywać, walczyć i władać, z wiekiem i w
miarę możliwości instynkty te się tylko nasilają. Tym samym rośnie dystans pomiędzy władzą
a obywatelem. Ludzka natura jest dla globu największym zagrożeniem. Władza od wieków
demonstruje swoją wyższość, ogranicza możliwości społeczeństw, wiedzę, dostęp do
informacji, postępuje wbrew nim, za publiczne pieniądze wydaje się jej, że ma prawo robić
co zechce. Gdzie tu demokracja?
Na naturalnym ludzkim odruchu rywalizacji nakręcającym konsumpcjonizm
zbudowano model zarabiania pieniędzy. Prawda jest jednak taka, że dzisiejsze grube ryby z
dnia na dzień mogą stać się czyjąś pożywką, mało prawdopodobne by pozwolono im stać się
rekinami, oligarchami bo ostatecznie zostanie ich wyłącznie kilka, być może jeden. Jakie jest
prawdopodobieństwo, że szary obywatel znajdzie się w tym zaszczytnym, elitarnym gronie,
tym bardziej, że rynek został już podzielony, rozdany, nikłe szanse istnieją tylko w nowych
technologiach? Dlaczego ma być bogaty ten kto znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie
(okres upadku komunizmu, uwłaszczenia na prywatyzacji) i biedni z tego powodu mają być
pozostali, bez tych szans mimo pomysłowości i ciężkiej pracy. To już wspomniany model
statystyczny, który nie pozwala wygrać. Największym rekinem jest amerykański rząd, to on
rozdaje karty. Obserwując system już na pierwszy rzut oka widać że coś jest nie tak, że gdyby
go zburzyć i postawić na nowo, każdego byłoby bez problemu stać na żywność, mieszkanie,
samochód i wakacje 3 razy w roku bo ich wytworzenie kosztuje stosunkowo niewiele, że
do życia? Żywność, woda, paliwo, energia, dach nad głową. W dniu, w którym stracą je
wszystkie, staną się czyjąś własnością a do tego zmierza prywatyzacja. Co z wyżej
Strona
oraz umiarkowany system socjalny, który nie jest okradany. Co potrzebne jest człowiekowi
153
ceny powinny zostać obniżone o 80% przy założeniu iż wszyscy pracują na siebie, emerytury
wymienionych należy jeszcze do Polaków i Polski i co będzie należało za kolejnych 20 lat jeśli
kapitalistyczna choroba będzie postępować?
Czy społeczeństwa muszą się na taką rzeczywistość godzić? To co smaczne, ładne,
przyjemne i tanie choćby było bardzo niezdrowe zawsze spotka się z wielkim społecznym
zainteresowaniem. Bez względu na okoliczności będziemy kupować tam gdzie jest taniej, to
co ładniejsze, wyższej jakości. Obywatele nie mają wyjścia, jako jednostki nie stać ich na
luksus odmawiania zagranicznym produktom gdy inni rodacy z nich korzystają, nie mają
szans by cokolwiek zmienić, tym bardziej bez społecznej edukacji. Nie da się uciec przed
pewnymi chorobami społeczno-cywilizacyjnymi. Powtarzanie, iż palenie powoduje raka nie
zmienia zbyt wiele, podobnie iż zabija nadmierna prędkość i narkotyki.
Jak cała wyżej opisana konstrukcja może działać? Jak można rzucić zaklęcie na
społeczeństwo, którego nie da się w prosty sposób odczarować, zdjąć? Kluczem do
zrozumienia jest działalność mediów, które wmówiły społeczeństwom iż są ich przyjacielem,
przez co te im zaufały. Społeczeństwo wyżej ceni informację z profesjonalnego źródła, jakim
są największe stacje telewizyjne od tej nieoficjalnej, choćby była zdecydowanie bardziej
logiczna i prawdziwa. Słabością społeczeństw jest wiara w to co widzi i słyszy, w autorytety,
woli rozmawiać z tym w garniturze pod krawatem, niż z kimś w powyciąganym swetrze,
choćby obu dzielił wielki dystans merytoryczny na korzyść tego w swetrze. Jednak to co
wiarygodne, oficjalne niekoniecznie musi być dobre, sprawdzone, słuszne o czym Polacy
boleśnie przekonali się w aferze AmberGold. Niedopuszczalne i niemożliwe stało się faktem.
AmberGold to jednak ułamek skandalu w stosunku do tego co wyprawiają ze
społeczeństwem media i władza. W AmberGold ludzie otrzymali to co chcieli – wysokie
oprocentowanie, z mediów słyszą to co chcą usłyszeć, iż Polska jest w świetnej kondycji, choć
to absolutne kłamstwo – niestety nie ma prawa, które nakazywałoby mediom przekazywanie
rzetelnej informacji, telewizja ma niezwykle krótką historię, przez co nie została jeszcze
uregulowana, za to jest niecnie wykorzystywana. Media oferują przyjazną, kolorową
rozrywkę, dobry, przemiły świat, ładny, łatwy, lekki i przyjemny, w którym jednostkowe
problemy widza są mniejszością, a na świecie rządzi miłość, przyjaźń i braterstwo.
Sprawiedliwość i uczciwość zawsze zwyciężają, a winni zawsze trafiają pod sąd, który zawsze
skazuje ich na długoletnie więzienie. TV ma za zadanie nastawiać i nastrajać społeczeństwo
pozytywnie aby zapomniało o swoich problemach, tym bardziej, że tego potrzebuje,
potrzeba ta jest słabością wprowadzającą je w letarg. Im lepsza rozrywka, tym większy ból
przekłamywana jest rzeczywistość by zarażać widza optymizmem. Dzięki temu obywatele
uwierzyli w przyjaźń, a ta w kapitalizmie występuje rzadko, może mogą sobie pozwolić na nią
przedstawiciele najbogatszych Państw, którzy znajdują się zdecydowanie wyżej na opisanej
Strona
opcji – zadowolonej i szczęśliwej, na ogół przedstawiciele pieniądza, przez co wykrzywiana i
154
jest w stanie uśmierzyć. Do TV zapraszani są zatem prawie wyłącznie przedstawiciele jednej
piramidzie. Nie jest przyjacielem społeczeństw telewizja, nie jest nim ta czy inna firma, choć
za taką się ma w każdej reklamie. Przyjaciół konsumenci mają mnóstwo tak długo jak długo
mają do wydania pieniądze i są konsumentami. Gdy te się kończą, lista skraca się znacznie,
może przestaje istnieć. Nadmiar rozrywki ma wpływ na społeczeństwo podobny do nadmiaru
alkoholu i innych używek. Jeśli pijaństwo jest ograniczane, zniewolenie intelektualne
rozrywką komputerową i telewizyjną również podlegać powinno ograniczeniu, kontroli, tyle,
że o to nie zadbają korporacje i opłacane przez nie rządy, o to muszą zadbać same
społeczeństwa. Jak działa ten model, kto go finansuje? Pani płaci, Pan płaci, wszyscy płacą
choć jest teoretycznie bezpłatny, płacą również wtedy gdy z żenującej rozrywki nie
korzystają. Niby to oczywiste, jednak poniżej model ten został przedstawiony w rozkładzie na
czynniki pierwsze. Rząd potrzebuje mediów by wygrywać wybory, przez co nie istnieją
politycy fachowcy, a celebryci szukający popularności przez piękne ciepłe wysławianie się,
atrakcyjny wygląd, przyjemną aparycję i przede wszystkim pozytywny PR, stosunek mediów.
Politycy zmuszani są zatem do odwdzięczania się. Odwdzięczają się mediom bezpośrednio
bądź ich klientom, reklamodawcom, korporacjom pozwalając zarabiać i tworząc
odpowiednie do tego warunki, kosztem Jedwabnika oczywiście. Telewizja zarabia na
reklamach, produkt trafia na sklepową półkę i w cenie zawiera koszt reklamy oraz niemały
zysk. Telewizja pomaga partii wygrywać wybory sterując społeczeństwem, korporacje za
przychylne rozwiązania prawne reklamują się w tej telewizji, wszystko odbywa się legalnie i
choć korupcja jest oczywista, nie sposób ją udowodnić. Część zarobionych przez media
pieniędzy wydawana jest na błyszczące studia i magnetycznych celebrytów, których
zadaniem jest przyciągnąć widza przed ekran, zniewalać rozrywką, uzależniać od seriali i tym
podobnych, a pomiędzy nimi dyskretnie robić mu pranie mózgu nie tylko reklamami
produktów, również przez wiadomości, wmawianiem tego co dobre, a co złe, kto ma rację a
kto się myli. Widz przyssany do telewizora, jak zahipnotyzowany chłonie jedyną słuszną
prawdę, która została przygotowana przez wysoce opłacanych fachowców od marketingu,
PR-u, socjologów, przez naukowców, których zadaniem jest rozmontowanie ludzkiej psychiki
i dotarcie do niej w sposób niezauważalny ale skuteczny, przed czym ze względu na
naturalne ludzkie słabości obywatel nie jest w stanie się obronić. Tak więc nauka
wykorzystywana jest do manipulacji tłumem i wygrywania wyborów. Pszczoły oszałamia się
dymem, całe społeczeństwa otumania, oszałamia, ubezwłasnowolnia się rozrywką. Jedyne
wyjście to nie oglądać, tylko ci sami specjaliści zadbali o to by zahipnotyzowany leming
słuchacze Radia Maryja, zadaj sobie drogi Czytelniku jedno pytanie i postaraj się na nie
obiektywnie odpowiedzieć: czy nie jest tak i z Tobą? Nie odrzucaj od razu tej teorii, upewnij
się, bo jeśli jesteś w stanie bez negatywnych emocji oglądać wiadomości TVNu, z pewnością
Strona
rozum i prawdę zna, źli są ci, którzy myślą inaczej. Jeśli fanatykami są zaślepieni chrześcijanie,
155
wszelkie próby wyrwania go z letargu ignorował, odrzucał, przeklinał, bo przecież on ma swój
nie myślisz samodzielnie. Jeśli zaczniesz być bardziej wnikliwy, zaczniesz myśleć
samodzielnie, nie słuchać biernie, negatywne emocje pojawią się na pewno. Wynik wyborczy
PO wynika w ogromnym stopniu z oglądalności TVNu, który to zamiast istotnych informacji i
prawdy bardziej ceni sobie informacje w rodzaju porodu hipopotama w Meksyku.
Obywatelu! Hello! Czas się obudzić! Czas otworzyć oczy!
***************************************************************************
Opisałem powyżej postrzegany przeze mnie stan faktyczny. Jak wiadomo, narzekać potrafi
każdy, szczególnie domena ta przypisywana jest Polakom. Sugerowałbym jednak
obcokrajowcom i innym mądrym głowom doszukującym się w Polakach tej cechy, by się do
Polski przeprowadzili i posmakowali polskiego ogromnego szczęścia, zanim zaczną oceniać,
wypowiadać się. Polacy to podobno rasiści, być może dlatego, że po 123 latach pod zaborami
i kolejnych kiludziesięciu pod obcymi rządami, okupacją mają w końcu swój kraj, czy też mają
szansę by się nim stał. A co można zrobić by rozpocząć naprawę sytuacji. Podejść dostrzegam
kilka, jedne bardziej drastyczne, radykalne i szybsze, drugie łagodne lecz długotrwałe, tym
samym narażone na złą wolę „władców nurtu”. Analiza możliwości i propozycji, rozwiązań
Strona
156
będzie przedmiotem drugiego rozdziału.
II.
New World Order
1. Najblizsza przyszłosc Polski
O to co będzie jutro nie martwi się z pewnością dzisiejsza, nie martwiła poprzednia i
nie będzie martwiła kolejna ekipa rządząca, oni rządzą tu i teraz, na szczycie świetnie
rozumiejąc sytuację, a że każdy polityk z osobna niewiele może zmienić bo nurt
współczesnego systemu jest zbyt silny by mu się przeciwstawić, pozostaje zaspokajanie
doraźnych prywatnych interesów i podążanie razem z nim korzystając z okazji, szczególnie,
że przeciwstawianie się może być bardzo niebezpieczne. Co będzie później, niech się później
martwią inni. W razie potrzeby rząd zaciągnie kolejne kredyty, będzie budował z kolejnych
dotacji. Prawda jest taka, że gdyby nie dotacje, po wyprzedaży i wyniszczeniu polskich firm,
już dawno Polska doznałaby zapaści. Doznałaby zapaści po raz drugi gdyby nie możliwość
poszukiwania przez Polaków pracy za granicą, emigracji za chlebem z czego skorzystały
miliony z nich, w większości z przymusu, nie z chęci. Dzięki temu część „powietrza” (czy też
alternatywnie oliwy - pieniądza) wraca do Polski i ratuje budżet, choć z drugiej strony
rozszczelnia system emerytalny, gdyż mniej młodych pracuje na polski ZUS zmuszony
utrzymywać tę samą rzeszę emerytów. To jednak puste gadanie polityków, bo skoro pracy
brak, ZUS składek i tak by nie otrzymał. Może gdy wyjedzie jeszcze większa liczba, nie z braku
patriotyzmu, a z braku pracy przy jednoczesnym zakazaniu politykom zadłużania i
wyprzedaży majątku, w końcu politycy wykażą się pomysłami. Tak Panie Tusk, wiedział i wie
Pan doskonale, że nie da się stworzyć w Polsce miejsc pracy bez ograniczenia wpływu
korporacji, a opowiadanie o rodakach wracających z emigracji było populistycznym
ględzeniem. Dla ograniczania roli korporacji niewiele Pan jak dotąd zrobił. Już dziś jesteśmy
podwójnym bankrutem nie mogącym o sobie decydować. Im mniej budżet centralny
otrzymuje środków, tym bardziej politycy zmuszani są do wysiłku i oszczędności na sobie,
trudnych reform, wyrzeczeń, mniej kradną, odbierają sobie przywileje, likwidują oczywiste
patologie, na które do tej pory przymykano oko. Z tego względu naród powinien natychmiast
zakazać wyprzedaży majątku narodowego, nawet jeśli miałoby się to skończyć narodowym
bankructwem w grupie państw (wirtualny dług przestanie istnieć). Dokąd doprowadzi
kupowaniem czasu. Polsce potrzebne są reformy, tyle, że granica ciężaru przerzucanego na
obywateli została już przekroczona zdecydowanie zbyt mocno. Silną ręką i głosem Polacy
powinni powiedzieć zdecydowane NIE! dla jakichkolwiek zmian, nawet kosztem
Strona
Nie pomogą tu techniki i polityka zmiękczania rozłożonego w czasie, będąca de facto
157
pozbawianie się źródeł dochodu?
wspomnianego bankructwa kraju. Aby stworzyć zdrowe fundamenty, czasem korzystniejsze
jest wyburzenie tych wadliwych. Korzystniej jest przerwać chwianie się całego budynku i
życie w nim w strachu. Nie udało się wprowadzić ACTA dzisiaj, w bieżącej formie, jednak
lichwa na szczycie nie odstąpi od tego pomysłu. Zacznie negocjować, przepychać,
przekonywać, przyzwyczajać, że tak być musi. Tusk zapowiadał zniesienie abonamentu,
dzisiaj go wprowadza. Widząc jakie budzi on kontrowersje społeczne, przeznacza środki na
kampanie społeczne, które mają wmówić Polakom jacy to są niewdzięczni, przekonuje, że
Niemcy cieszą się iż płacą abonament (co jest kompletną nieprawdą, bo nikt nie cieszy się z
obowiązkowych obciążeń). Kampania to pierwszy krok, niewielu weźmie ją na poważnie,
jednak pozostać ma świadomość, że źle jest nie płacić abonamentu bo robi to cała Europa, a
Polska jest na szarym niechlubnym końcu, co w efekcie ma dać rządzącym moralne prawo
siłowego rozwiązania. Gdzie jednak kontekst, dlaczego nie wspomniano o polskich zarobkach
na szarym europejskim końcu, co więcej, przy znacznie wyższym czasie pracy? Politycy już
kilkakrotnie
zostali
obdarzeni
mandatem
zaufania,
który
nie
tylko
roztrwonili
bezproduktywnie, wykorzystali go dla własnych niecnych celów. Polacy powinni w swoim
zjednoczeniu stać się twardzi i nieugięci, ich siła i jedność są słabością korporacji i
rządzących.
Każdy młody Polak powinien wyobrazić sobie siebie za 30-40 lat i przyjąć do
wiadomości, że po 40 latach pracy i opłacania systemu emerytalnego dostanie przez 5-10 lat
życia które mu pozostanie emeryturę zmuszającą go do grzebania po śmietnikach. Co więcej,
wmawia się wszystkim dziś, że muszą na emeryturę oszczędzać sami, tak się jednak składa,
że na Zachodzie wiek emerytalny jest niższy, a płace znacząco wyższe, z bieżących płac na
odkładanie na emeryturę stać nielicznych. A wmawia się to Polakom dlatego, gdyż firmy,
które oferują tego typu produkty, są tymi samymi, które zorganizowały Polakom OFE, które
pobierają swoją prowizję niezależnie od tego czy klient zyskuje czy traci. Młody Polak, godząc
się dziś na 67 lat wieku emerytalnego może spodziewać się za swojego życia kolejnych
podwyżek, jak długo będzie milczał, tak długo będzie przesuwana granica, szczególnie gdy
rządzić będzie pod parasolem immunitetu kilkuset wybrańców mających zagwarantowane
pensje i decyzyjność, z których ustawią nie tylko siebie i swoje emerytury ale jeszcze swoje
dzieci i wnuki. Wicepremiera Pawlaka stać na stwierdzenie iż „on w system emerytalny nie
wierzy”, jemu z pewnością nie będzie on do niczego potrzebny i czy słowa te nie są
manipulacją społeczeństwem? Pieniądze, które dzisiejsi emeryci płacili do systemu
finansowa, która środki jednym wypłaca z wpłat następnych! Łatwo się rządzi nie swoimi
pieniędzmi i wydaje, obiecuje podpisuje pod wzrostem gospodarczym podczas
demograficznego wyżu, gdy społeczeństwo jest młode, wielu pracuje na niewielu. Szkoda, że
Strona
tak łatwo, zostały od emerytów pożyczone i dziś nie ma ich, by je zwrócić. To wielka piramida
158
emerytalnego przez całe swoje życie zostały przejedzone, bo politykom sięgnąć po nie było
wtedy nikt nie pomyślał o sytuacji odwrotnej i pożyczając pieniądze od przyszłych emerytów
miał ich „gdzieś” gdy przejdą na emeryturę, bo będą martwić się inni, a kraść i wydawać
można było tu i teraz. Tym samym Polskie zadłużenie to nie 800-900 miliardów złotych, a
znacznie, znacznie więcej. To co spotkało dzisiejszych emerytów, spotkać może i na pewno
spotka i Ciebie jeśli dalej pobłażliwie będziesz godzić się na to co serwuje Ci Władza. Dalej,
hulaj dusza, cieszmy się dobrobytem i opluwajmy własnych emerytów, za to że są starzy,
głupi i niedołężni, a my piękni, bogaci i młodzi. I na Ciebie przyjacielu przyjdzie czas, ciesz się
póki możesz, Twój fundusz emerytalny i oszczędności bez pracy rozpłyną się w mgnieniu oka,
a wtedy na horyzoncie pozostanie wyłącznie śmietnik wypełniany przez młodych i będziesz
mieć dużo szczęścia jeśli uda Ci się do niego dopchać. Pluj ile sił w płucach.
Jeśli OFE ma prowadzić finanse publiczne do ruiny, jest w tym sensie korzystne, w
tym sensie im gorzej tym lepiej. Im szybciej niezdrowy system okradania obywateli się
zawali, tym lepiej dla nas wszystkich. Jeśli Polska jest wolnym krajem, Polak nie powinien
mieć obowiązku płacenia za coś z czego nie korzysta. To wielki przekręt, który z logiką nie ma
nic wspólnego ale jest zatwierdzany przez urzędy i instytucje, które w innych okolicznościach
prawa pilnują – w wyniku czego działa ono wyłącznie jednostronnie. Dlaczego obowiązkowy
jest ZUS przejadający środki i okradający płatnika? Dlaczego przymusowy ma być abonament
radiowo-telewizyjny jeśli ze zgromadzonych środków rozpasać mają się celebryci i polityczni
manipulatorzy. Niech za TV publiczną płacą Ci którzy ją oglądają, sygnał można zawsze
zakodować.
No więc jaka może być najbliższa przyszłość biorąc pod uwagę to co dzieje się
obecnie? Co jeszcze Polska może sprzedać? KGHM (3-ci producent srebra na świecie, którego
dzisiejsze ceny są rekordowo wysokie, a który to i tak jest tylko produktem ubocznym
produkcji miedzi, głównego produktu tej firmy), PKO BP, Orlen, Lotos, polskie Tatry?
Możliwość prywatyzacji Lotosu była już głosowana w polskim sejmie w lutym 2012,
popierana prawie w całości przez PO-PSL, nie przeszła 5-cioma głosami, Orlen sprzedajemy
Arabom, prywatyzujemy kolejkę na Kasprowy Wierch. Na lata 2012 i 2013, koalicja rządząca
przewidziała prywatyzację kolejnych 300 polskich przedsiębiorstw. Co będzie później, co
później sprzedamy? W kolejności może zostać wprowadzony kolejny podatek. Katastralny.
Wprowadziło go już kilku członków UE, a polega on na pobieraniu daniny z tytułu wartości
nieruchomości w kwocie 1% jej wartości rocznie. Istnieje zagrożenie, że będzie on aż tak
wysoki. Od domu wartego 500tyś, podatek wynosił będzie rocznie uwaga: 5000zł! Jeśli
zabierze je bank za niespłacany kredyt, albo firma z tzw. odwróconą hipoteką, która to już z
ciepłym uśmiechem na ustach wkracza do Polski. Jeśli nieruchomość warta jest 500.000zł,
podpisując umowę w wieku 60 lat Polak otrzyma emeryturę w wysokości 1000zł/m-c do
Strona
ceny spadną i wtedy pewnie znajdą się instytucje wynajmujące mu nieruchomości. Może
159
Polaka nie będzie stać by go zapłacić, zostanie zmuszony do sprzedaży nieruchomości, ich
końca życia, na poczet jej przyszłej sprzedaży, jeśli umrze dzień później, nieruchomość trafi
do firmy, z którą podpisał umowę (najczęściej banku), a Polak i jego rodzina nie otrzymają za
nią złotówki. Coraz częściej mówi się w obojętnych słowach, iż na zachodzie mieszkania się
wynajmuje, nie kupuje. Tylko dlaczego? Dlaczego Polak ma żyć nie u siebie? Co najgorsze,
nad wprowadzeniem produktu odwróconej hipoteki pracuje „polski” rząd, który tym samym
tworzy warunki do prowadzenia biznesu dla banków i dalszego zagarnięcia polskiego
majątku, co jest kolejnym cichym skandalem. Odwrócona hipoteka to ratunek dla polskiego
systemu emerytalnego, tylko za jaką cenę? Pojawiają się naciski na obniżenie w Polsce płacy
minimalnej i deregulacji klasy średniej – limitowanych zawodów. Coraz głośniej słychać z
mediów o otwarciu naszego rynku pracy dla obcokrajowców ze Wschodu. Mamy już dziś
wysokie bezrobocie, które ma spadać ze względu na starzejące się społeczeństwo i rzekomy
brak rąk do pracy w przyszłości – brzmi optymistycznie, wzrosną wynagrodzenia gdy
zabraknie rąk do pracy, a może wystarczy zderegulować urzędników – ręce do pracy się
znajdą – pensje wzrosną. Czy aby na pewno? Jeśli pensje będą rosły, prędzej pracę dostanie
Afrykańczyk. W projekcie tym chodzi raczej o dalsze upodlenie Polaków, z tego samego
powodu co zwykle – budżet się nie domyka ze względu na starzejące się społeczeństwo. Jeśli
światowa produkcja korporacji pod Zachodnie potrzeby trafi do Afryki, niech Afryka kupuje
korporacyjne produkty – zapewne stać ją na Audi i Mercedesy, iPody i iPady. Deregulacja
przeprowadzana przez rząd nie jest żadnym rozwiązaniem, to strategia kupowania czasu,
która sprawi, że kolejne miliony Polaków wyjadą za granicę, a ci którzy przyjadą ze wschodu
doprowadzą do dalszego obniżenia marnych w Polsce wynagrodzeń. Znowu ten sam
wniosek, Polska i Polskość są wyniszczane. To czego dziś Polska potrzebuje to deregulacji
zawodów: polityk, samorządowiec, celebryta i właściciel pieniądza, rynku zbytu. Tam tkwią
największe zasoby społeczeństwa polskiego i są marnotrawione każdego dnia! Punkt
widzenia zależy od punktu siedzenia, konieczne zatem zmiany powinny doprowadzić to tego
by politycy zasiedli z obywatelami w jednym rzędzie.
Aby pozyskać środki od inwestorów, czyli sprawić by system dalej trwał, konieczne
jest zaproponowanie im zysków. Inaczej nie zainwestują oni na rynku środków odebranych
społeczeństwom,
system
będzie
chorował.
Zyski
generują
produkty
oferowane
społeczeństwom, czyli w szczególności to co jest mu niezbędne do życia: mieszkanie,
żywność, energia, paliwo, odzież, rozrywka, wypoczynek, samochody, gadżety, zabawki. Nie
ma miejsca, pomysłu by w znaczącej skali bez ryzyka na rynek zostały wprowadzone kolejne
właśnie mieszkania w odwróconej hipotece a wcześniej kredyty hipoteczne tworzące
majątek lecz do dnia ostatecznej spłaty w nikłym stopniu w polskich rękach. Gdy na rynku już
wszystkie mieszkania zostaną sprywatyzowane pod wynajem – nie będzie można pozyskać
Strona
jeszcze można im sprzedać społeczeństwo by zaprosić inwestorów na rynek. To na przykład
160
produkty, zatem co można inwestorom sprzedać, co jeszcze można sprywatyzować, jak
kolejnych, jak rząd pozyska środki od inwestorów zagarnięte na rynku? Sprywatyzuje wodę i
powietrze? Jak rząd opłacany przez korporacje dobrowolnie pozyska od nich środki, tym
bardziej gdy społeczeństwo będzie w nędzy milczeć? Powietrze już społeczeństwom
sprzedano dając im pieniądze których nie mają – kredyt.
Słychać już z ust międzynarodowych mediów (BBC), iż kapitalistyczny system globalny
się nie sprawdził, wymaga przebudowania. Nie dajmy się jednak zwieść, to kolejna gra na
rzecz wybrnięcia z sytuacji, w której społeczeństwa zaczęły się buntować. To co nie jest
szeroko obserwowane w Polsce, w Europie Zachodniej i USA staje się coraz większym
problemem dla elit władzy, ludzie wyszli na ulicę. System powinien zostać przebudowany
fundamentalnie, od początku do końca, pozostawienie u władzy tych samych ludzi chorych
na władzę oznacza utrzymanie tego samego systemu gospodarczego, realnie nie zmieni
niczego. Dalej polityk będzie korumpowany, a władza będzie poszerzana przez pieniądz.
Wszystko co zaproponuje władza i polityk będzie kolejnym produktem, który chcą
społeczeństwom wcisnąć by je uprzedmiotowić, pozyskać na własność, niestety tylko jako
konsumentów, w sensie świadczeń dalej będą umywać ręce. Z pewnością w ostateczności
będą się uginać i pójdą na daleko idące ustępstwa, z umarzaniem kredytów włącznie,
czekając na swoją szansę w przyszłości i badając nastroje społeczne, poszukując granicy
zadowolenia społecznego i kosztów jakie zmuszeni byliby ponieść (jak najniższych), byle tylko
system przetrwał najtrudniejsze czasy a lud zapomniał, by uśpić jego czujność i upomnieć się
o niego w przyszłości, by nie stracić nad nim kontroli, zaprzepaścić setek lat starań. Zamiast
odwirusowywać mocno zainfekowany komputer, znacznie efektywniej jest zainstalować
system na nowo, szczególnie jeśli wirus jest inteligentny, mutujący, który zmodyfikował pliki
również tam gdzie nie sięga wzrok użytkownika i możliwości oprogramowania
antywirusowego. Rozruch z płyty startowej, instalacja systemu od podstaw i dalej jego
bieżące aktualizacje, a system powinien działać optymalnie. Niezbędne są pomysły
nieobarczone ciężarem populizmu, prywatnych interesów pojedynczych osób, czy grup
interesów, korporacji, polityków, bo tylko takie rozwiązania będą optymalne – pytanie czy
rozproszone, rozbite społeczeństwo będzie miało siły i determinację by walczyć o całą tak
wysoko postawioną stawkę, mam nadzieję, że tak.
Praca rąk polskich przodków i stworzony przez nich majątek, wylana przez nich krew,
polskie surowce naturalne w tym oszczędności, polska ziemia odbierane są dziś Polakom w
Wysiedlić nie można gwałtownie, od razu, bo mieszkaniec nie da sobie tego
wytłumaczyć ale jeśli odbędzie się stopniowo, pogodzi się z sytuacją, bo widać tak musi być.
Strona
to Polak jest temu tak samo winien co okradający - bo pozwala się okradać.
161
pełni legalnie, choć nieuczciwie – za ułamek realnej wartości, za pomocą obcych produktów i
Jego poczucie, iż mieszka na swojej ziemi, jest u siebie i wolno mu tam robić wszystko się
zmieni. Pocieszające jest to, że Tusk zapowiedział, iż nie będzie wprowadzał podatku
katastralnego, choć zastrzegł, że nie może ręczyć za kolejne ekipy rządzące. Tusk nie
wprowadza podatku dlatego, że się uparł na Polskę i Polskość, a dlatego, że społeczeństwo
nie jest gotowe i zniosłoby go ze stanowiska. Polaków po prostu nie stać na to by go płacić,
choć wspaniale ratowałby budżet Państwa, co jest głównym celem dla rządzących, bo
oznacza ich być albo nie być.
Co ciekawe, Szwecja czy Norwegia starają się zmniejszać z roku na rok swoje
zadłużenie, bo przecież bez niego żyć można. Norwegia nie jest nawet członkiem UE, Szwecja
poza strefą Euro, zaś PKB na mieszkańca należą do najwyższych na świecie. Co więcej oba
należą do czołówki krajów o najniższym wskaźniku korupcji. Tyle, że szwedzkie są np. Ikea,
Scania, Volvo i Saab, tragedią narodową jest upadek tego ostatniego. Norwegia generuje zaś
ogromne nadwyżki budżetowe ze złóż ropy i gazu ziemnego. Jednak to Polska praktycznie za
darmo pożyczyła 8 miliardów dolarów do MFW (kwiecień 2012), gdy bogate Szwecja czy
Norwegia zgodziły się na znacznie mniej dotkliwe dla nich, marne po 10mld. Krokiem ku
wolności jest pozbycie się kredytów czyli generowanie nadwyżki budżetowej i to w kryzysie.
Oczywiście można by żyć dziś, tu i teraz bardziej dostatnio ponieważ zaciągając kolejne
kredyty powstałyby kolejne miejsca pracy, wszyscy zarabialiby więcej, co by jednak pozostało
po ich wykorzystaniu, jaka spuścizna dla przyszłych pokoleń? Odsetki do spłacenia, czyli zysk
bankiera plus oczywiście sam pożyczony kapitał!
Po raz pierwszy w historii ziemi władza ma szansę trafić w ręce globalnego
społeczeństwa nastawionego na harmonię i współpracę poprzez ręce i głos ludzi,
bezstronnych i niesterowalnych odgórnie, nie drogą głosowania zmanipulowanego ilością
środków przekazanych na promocję, marketing, czy też zdolne do wszystkiego cmentarne
hieny. Brak wojen i zbrojeń, destrukcyjnego działania bomb i niosących ze sobą zniszczeń
oznacza wzrost bogactwa, spokoju i harmonii społeczeństw.
Władza powinna sprawować kontrolę nad Społeczeństwem, jednak pod warunkiem
ścisłego sprawowania kontroli przez Społeczeństwo nad Władzą, a będzie to możliwe tylko
wtedy gdy jedni i drudzy będą reprezentować jedno Społeczeństwo. Tylko wtedy mówić
można o demokracji, równowadze, nie rządach jednych nad drugimi. To narody musząć
zacząć stanowić prawo dbając o niezależność tego procesu, by ludzka natura i słabości
Strona
oportuniści.
162
jednostek nie wygrywały z interesem społecznym, by w końcu u władzy stanęli idealiści, nie
2. Ekonomia i Technologie
Opisałem pradawną gospodarkę sprzed kilku tysięcy lat opartą o wymianę towarową.
Spójrzmy teraz kilka tysięcy lat wprzód. Wyobraźmy sobie technologie i automatyzację
rozwinięte do takiego poziomu, iż wszystko produkowane i przetwarzane, dostarczane jest
za pomocą robotów. Zarówno wydobycie surowców, ich transport, wytwarzanie produktów i
dostawa do odbiorcy, wszystko automatycznie, bez udziału człowieka. Jeśli przyjąć że glob i
surowce należą do społeczeństw i tym samym te nie muszą za nie płacić, ile kosztowałoby
wytworzenie produktu i dostarczenie do domu Klienta (swoją drogą również wybudowanego
przez roboty)? Odpowiedź: 0zł! Wszystkie produkty niezbędne do życia obywatel otrzymałby
za darmo, pieniądz przestałby istnieć. Pieniądz reprezentuje pracę, gdy jej nie ma, nie ma
pieniądza. Nie ma potrzeby emerytur, rent, wynagrodzeń, są produkty pozwalające żyć
spokojnie i dostatnio, wszystkim, bez potrzeby wojen i rywalizacji w zdrowym środowisku.
Gdyby przyjąć, iż produkty udaje się produkować wyłącznie z powietrza i innych zasobów,
surowców odnawialnych, które po przetworzeniu zwracane są w postaci kolejnych
produktów – surowiec krąży w ekosystemie, drewniana zabawka ulegająca rozkładowi
użyźnia glebę, dzięki czemu wyrośnie na niej nowe drzewo, drewno wywożone z lasu ziemię
wyjaławia. Jeśli wszystkie produkty produkowane są z powietrza i każdy kto uczestniczy w
tym procesie otrzymuje wynagrodzenie, również wydając swoje dochody na zakup tych
produktów tworzy się nieskończony cykl zaspokojenia potrzeb społeczeństwa w spokoju i
harmonii. To oczywiście idealistyczne wyobrażenie. Pewnie nigdy nie będzie tak aby
wszystko działo się samo, człowiek zawsze będzie pełnił funkcję, choćby zarządzał robotami.
A inny będzie miał otwierać komuś drzwi (choć mamy też drzwi automatyczne) byle tylko
pogłaskać czyjeś „ego”, by poczuł się ważny, lepszy od innych. Pytanie ile i czego będzie
chciała od pozostałych ludzi grupa tych, którzy będą właścicielami robotów i będą nimi
rządzić? Czy jeśli będzie to grupa 100 osób, to znaczy, że pozostali ludzie pozostaną
bezrobotni ale będą zmuszani do kupowania produktów za pomocą głodowych zasiłków z
podatków płaconych przez najbogatszych, którzy to sami będą lobbować i je ustalać,
obywatele zaś utrzymywani będą w ryzach siłą, inwigilacją? Od razu widać, że współczesny
model gospodarki ma błędne założenia. Prywatyzacja tam gdzie dotarła z obywateli powoli
acz systematycznie czyni coraz większych i bardziej zniewolonych nędzarzy.
pracując tyle samo mieć coraz więcej, to niekwestionowalna matematyka jak ta zgodnie z
która 2+2=4. Jak już pisałem, obywatel ma pracować coraz więcej mając realnie coraz mniej i
siedzieć cicho. Kto i co zatem wmawia społeczeństwom? To właśnie wpływ grupy ludzi
Strona
rozwój technologiczny społeczeństwa powinny pracować coraz mniej mając tyle samo, bądź
163
Świat jest dziś wpół drogi z gospodarki pradawnej do gospodarki przyszłości. Poprzez
zarządzającej robotami, posiadającymi technologie i inwestującymi w nie coraz to większe
środki, również w wojny i zbrojenia, walczącymi ze sobą o wpływy, czego ciężar przerzucany
jest na obywateli. Postęp ma być realizowany przez wszystkich, a korzystać mają z niego
nieliczni płacący coraz więcej za nic nie warte świecidełka (kluby piłkarskie, złoto, diamenty,
dzieła sztuki, surowce itp), których wartość określana jest przez szanse wzrostu ich ceny w
przyszłości i próżność licytujących, nie poprzez rzeczywisty popyt, w wyniku czego
marnotrawione są w nich zasoby społeczeństw. Dzięki temu Ronaldo wrak swojego Ferrari za
które zapłacił 300tyś Euro i dalej rozbił, zlicytował za bagatela 2mln Euro. Wszystko byłoby w
porządku gdyby pieniądze najbogatszych wykorzystywane były do tworzenia miejsc pracy,
nie przechowywane na potrzeby zachcianek jak wyżej. Bogaci konsumują ponadto środki
społeczeństw w surowcach latając prywatnymi samolotami, balonami, nurkowaniem
głębinowym, jachtach wysadzanych diamentami, krótkoseryjnych produktach, w tym tych,
które dostarczają ekstremalnie drogą rozrywkę – wyprawy na bieguny, w miejsca, w które
jeszcze nikt nie dotarł, najwyższe szczyty świata, polowania, narciarstwo ekstremalne,
ekspedycje kosmiczne, pojazdy spalające 100l na 100km, a których stworzenie wymagało
pracy wysoce wykwalifikowanych i drogich specjalistów, którzy to dalej nie tworzą miejsc
pracy a konsumują środki dając zarobić nielicznym czy też przesadnie oszczędzając,
ogrzewają bądź chłodzą pałace, w których rośliny żyją dostatniej niż obywatele poza nimi.
Wniosek jest taki, iż najbogatsi powinni mieć obowiązek tworzenie miejsc pracy ze swoich
zysków (znowu solidarnie na całym globie, aby niektórzy znowu nie próbowali przechytrzyć
pozostałych w walce o pozycję). Biznes dla uzyskania przewagi wydaje pieniądze tam gdzie
jest uzasadnienie ekonomiczne, nie społeczne, inwestując ogromne środki w kosztowne
budowle dla wybrańców, których budowa m2 kosztuje ze względu na naturalne
ukształtowanie terenu znacznie więcej niż gdzie indziej – poprzez walkę z naturą dla
zachcianek, oświetla je bardziej niż inni, dla zyskania przewagi nad innymi, wydaje pieniądze
odebrane społeczeństwu na fajerwerki i fontanny, sprowadza zimę i buduje stoki narciarskie
na pustyni, tworzy wyspy na oceanie, inwestuje w technologie, z których produkt powstanie
za wiele lat, na koszt społeczeństwa. Posiadanie majątku dla potrzeb luksusu mogłoby być
dodatkowo opodatkowane, w tym np. posiadanie powierzchni mieszkalnej powyżej 30m2 na
osobę. W zróżnicowanych i krótkoseryjnych produktach udział kosztu technologii jest
znacznie większy niż w powtarzalnym produkcie masowym, przez co ilość zysku dla
społeczeństwa, siły roboczej zmniejsza się. W wyniku tej zależności, w imię liberalizmu,
konsumuje
ogromne
ilości
nieodnawialnych
surowców,
których
wydobywanie kosztuje coraz więcej i które kiedyś się skończą, które to w zachciankowych,
unikatowych produktach szybko kończą na strychu bądź na śmietniku. Środki społeczeństw
lądują na śmietniku, w kieszeniach szejków arabskich oraz amerykańskich koncernów
164
świat
Strona
wolności,
wydobywczych, produktach luksusowych, kontraktach na ropę, rynku kapitałowym, dalej na
wojnach przez co giną i czynią z obywateli świata nędzarzy.
Świat za pośrednictwem najbogatszych lokuje swoje środki w surowcach i produktach
o ograniczonej dostępności dających właścicielowi poczucie wyższości, majątku, w sposób
niekontrolowany, nie w biznesach tworzących miejsca pracy.
Znacznie korzystniej byłoby dla świata zmierzać w kierunku produkcji takich
materiałów, których przetworzenie kosztuje mniej niż wydobycie nowych pomijając koszt siły
roboczej bo to zysk dla społeczeństwa. Czyli jeśli wydobycie baryłki ropy kosztuje 20$ (bo
trzeba maszyny zasilić ropą) + 10$ koszt siły roboczej, a przetworzenie surowców wtórnych
60$ z czego 50$ to koszt siły roboczej, to realny koszt przetworzenia to reszta czyli 10$
(dostarczenie surowców o takim koszcie energii wydobycia) tym bardziej jeśli dodać do
nowego wydobycia koszt zanieczyszczenia środowiska i realne wynikające z tego koszty
ocieplenia klimatu. Dziś świat wybiera wariant pierwszy, choć społecznie zdecydowanie
korzystniejszy jest wariant drugi. Przy produkcji żywności ten właśnie wariant został wybrany
– by żyło się lepiej. Lepiej zapłacić za wydobycie ropy i zasilenie maszyn, niż dać zarobić
rolnikowi – w prostym przeliczeniu jest taniej. W cenie każdego produktu wykonanego z
surowców nieodnawialnych powinien znaleźć się koszt jego przetworzenia, częściowo
zwrotny w momencie przekazania produktu przez użytkownika do utylizacji. Świat nie może
tworzyć i rozwijać się na produktach, których nie jest w stanie przetwarzać, bo to myślenie
bardzo krótkowzroczne. Konsumpcja na świecie musi zostać ograniczona, niestety solidarnie,
by ekologiczni nie mieli poczucia ubóstwa w stosunku do tych rozwijających się na koszt
zanieczyszczenia i eksploatacji środowiska, przerzucając tego ciężar również na
ekologicznych, żyjących na tej samej planecie, których wyspy giną pod wodą.
Jeśli stworzenie technologii kosztuje milion dolarów, a drugiej dającej znaczną
przewagę konkurencyjną, bo redukującą zatrudnienie z kilku tysięcy do kilku osób kosztuje
miliard dolarów, technologię za milion posiada kilkunastu producentów na rynku, trwa
wyścig o technologię za miliard, ten kto pierwszy ją zdobędzie pogrzebie konkurencję. W tym
celu pracownicy są duszeni niskimi wynagrodzeniami i ciężką pracą by zarobić na pensje
wybitnych specjalistów, którzy to ściągani są do firmy od konkurencji bez względu na koszty,
by na koniec technologia ta odebrała pracownikom zatrudnienie. Nawet jeśli nowa
technologia stworzy nowy produkt i miejsca pracy, zanim powstanie kosztuje coraz więcej
pieniędzy dla nielicznych kosztownych specjalistów, którzy ją stworzą, a którzy to
wynagrodzenie otrzymują z wyzysku na taniej sile roboczej. Im dłużej proces tworzenia
technologii trwa, tym więcej pieniędzy potrzeba dla w/w specjalistów i tym wyższe jest
Strona
tworzenia coraz trudniejszej i bardziej zaawansowanej technologii oraz tym samym więcej
165
czasu i pieniędzy. Aby uzyskać przewagę konkurencyjną potrzeba coraz dłuższego czasu
bezrobocie na rynku, bo masowe miejsca pracy przy produkcji powstaną na samym końcu.
Czy nie tak właśnie działa prywatna własność? Może stworzy kolejne produkty i stworzy
nowe miejsca pracy, a może nie. Wątpliwe, że na rynku zagrożonym recesją inwestor będzie
inwestował w nowe produkty i miejsca pracy. Rząd natomiast szukający pieniędzy będzie
zmuszony się wdzięczyć i przymilać, godząc na znaczne ustępstwa. Rząd tkwi w pułapce,
pozwala na transferowanie zysków za granicę bo musi, by dalej prosić tych samych
inwestorów o własne pieniądze, by te zostały w Polsce zainwestowane – Polakom zwrócone,
godząc się jednak na coraz większe ustępstwa. Jeśli nawet inwestor zainwestuje w nowe
produkty, będzie dążyć do ograniczenia zatrudnienia za wszelką cenę. To kolejna pułapka
kapitalizmu. Społeczeństwa powinny zadać sobie pytanie, czy na pewno chcą i stać je na
technologie za miliard, tym bardziej że postęp jest bardzo względny, nie ma znaczenia z
punktu widzenia globu czy dokona się dziś, za 1000 lat czy nie dokona się nigdy. Czy
społeczeństwa muszą niszczyć sobie krótkie życie po to by ktoś realizował swoje próżne
pragnienia, walczył na szczycie o władzę? Korporacje odbierają obywatelom pracę i dochód,
a politycy mają wypłukiwać pieniądze z powietrza aby im tą pracę zapewnić, choć jak wiemy,
w powietrzu pieniędzy raczej nie ma, jednak efektem jest choćby opłata klimatyczna. W
trudnych czasach jedni i drudzy umywają ręce od odpowiedzialności.
Dlaczego za technologię płacić ma ten który wynalazł ją u siebie, czy też wynajdzie za
10 lat, dlaczego za technologię ma płacić wtedy gdy stworzył ją sam, tylko jak się okazuje nie
był pierwszy? Istnieje oczywiście zagrożenie, że technologie będą wykradane, jednak
podejrzenie popełnienia przestępstwa nigdy nie było podstawą skazania. Korzystnie byłoby
gdyby technologie były chronione najdalej przez 10 lat, po tym czasie swobodnie dostępne
dla wszystkich. Jeśli się to komuś nie podoba, niech ich nie tworzy. Niech nie płaci za nie
więcej niż będzie w stanie odzyskać w ciągu 10 lat, bo to obywatele za nie płacą kupując
korporacyjne produkty. Idąc dalej, po 10 latach, każda korporacja powinna mieć obowiązek
udostępnienia pełnej informacji technicznej na temat stworzonej przez siebie technologii,
postęp globalny realizowany byłby dzięki temu zdecydowanie równomierniej, nie byłby
narzucany światu siłą. Realizowałby funkcję przydatności społecznej, nie funkcję
nieograniczonego zysku jak ma to miejsce obecnie.
Wbrew pozorom, korporacje często powstrzymują wzrost gospodarczy, hamują go.
Tam gdzie zainwestowały w technologie ogromne środki realizując dziś ogromne zyski nie
chcą się tych zysków pozbawiać. Zatem wszelkie innowacyjne technologie, które mogłyby
obywatel płacił będzie za wszystko co jest mu niezbędne czy też za to czego potrzebuje
(docelowo nawet powietrze), zarobić można tylko wtedy gdy Klient wydaje pieniądze.
Pojawia się zatem ponownie pytanie, czy musi zarobić i co społeczeństwo na tym zyskuje.
Strona
możliwe. Nie chodzi bowiem o to by dać coś za darmo skoro można bo to nic nie kosztuje,
166
prowadzić do nasycenia rynków zbytu są niemile widziane i blokowane tak długo jak to
Zyskuje właśnie motywację właścicieli, rozwój gospodarczy i postęp, płaci jednak za to cenę.
W centrum stawia to zysk korporacji – pojedynczych osób, nie dobro społeczeństw.
Oczywistym jest że prędzej czy później rynek motoryzacyjny się nasyci, że rynek nie będzie
potrzebował więcej telewizorów, pralek i zmywarek, tym bardziej jeśli te produkowane
dawniej będą naprawdę wysokiej jakości i wytrzymałości. Czy aby na pewno korporacje je
produkujące muszą za wszelką cenę realizować zyski? Czy korporacje nie powstrzymują
postępu z chęci produkowania za wszelką cenę produktów, które produkować umieją i z
których żyją? Dlatego też powstaje oprogramowanie niekompatybilne z poprzednimi
wersjami by użytkownik musiał za to samo zapłacić raz jeszcze? Jeśli użytkownik nie będzie
musiał kupować żyletek, bo te nie będą się tępić, żarówek, bo te nie będą gasnąć,
samochodu bo ten wytrzyma 50 lat, mieszkania, bo to istniejące wytrzyma 500 lat, co będzie
kupić musiał? Żywność i to co się zużyje, lekarstwa i poradę lekarza, nauczyciela. Jak ci którzy
pracują dziś w fabrykach żarówek i samochodów, a szczególnie właściciele tych fabryk
mogliby zatem zarobić na chleb po zainwestowaniu w nie ogromnych środków? No nie
mogliby i to jest ich spędzającym sen z oczu problemem, który nie jest problemem
społeczeństw, dlatego o swoim rozwoju powinno decydować społeczeństwo, nie korporacje.
Wystarczy zatem, że korporacja wykupi technologie, patenty które mogłyby jej zagrażać i
wrzuci je do szuflady, dzięki czemu nigdy nie wejdą w życie, choć są społecznie
zdecydowanie korzystniejsze, zdrowsze. Jako, że mowa o prawie patentowym, również inni
nie będą mogli zrobić nic, zostaną zablokowani. Tu pojawia się niezwykle istotne pojęcie
nasycenia rynków, które w znaczący sposób wpływa na kryzys kapitalizmu. Środki zarobione
na sprzedaży choćby pralek czy zmywarek, zostały zmarnowane lub zmagazynowane na
rynku w różnoraki sposób, a skoro kończy się popyt na powyższe produkty, społeczeństwo
nie potrzebuje niczego nowego (nie wymyślono niczego bardziej innowacyjnego) co mogłoby
społeczeństwo skłonić do wymiany swojej pralki czy samochodu, z rynku znikają kolejne
miejsca pracy, rośnie bezrobocie, szczególnie w kryzysie, w trakcie którego społeczeństwa
odmawiają sobie wszystkiego tego co nie jest im absolutnie potrzebne, są mniej skłonne by
płacić za reflektory xenonowe i czujniki zmierzchu, tym samym rynki toną w jeszcze głębszym
kryzysie, choć część korporacji, banki dalej czerpią ogromne zyski, ponieważ sprzedają
żywność, leki, konta bankowe, kredyty i inne produkty pierwszej potrzeby. Tych produktów
jest jednak ograniczona ilość na rynku, rynek ma ograniczoną chłonność, zyski więc nie są
reinwestowane w kolejne miejsca pracy a czekają na zagarnięcie innych rynków o czym już
Dostępna jest na świecie wydajna technologia zasilania pojazdów sprężonym
powietrzem, nie wchodzi jednak do powszechnego użycia, zaproponowano pojazdy
Strona
167
wspominałem.
elektryczne, które nie są żadną alternatywą dla pojazdów zasilanych ropa, jedne i drugie są
bardzo szkodliwe dla środowiska. Wprowadzenie tej technologii sprawiłoby, że każdy mógłby
sobie zatankować pojazd za pomocą taniej sprężarki, szybko i niezwykle tanio. Silniki
spalinowe szybko odeszłyby do lamusa, jednak rząd utrzymuje swoją administrację z
nakładania akcyzy i podatków na paliwo, więc gdy spadnie konsumpcja, znacząco spadną
wpływy do budżetu, choć skoro środki pozostaną w kieszeni obywatela, ten mógłby wydać je
gdzie indziej. Co jest więc problemem? Problemem są rządy USA, Rosji, Arabów, Norwegii,
Wielkiej Brytanii, które powieszą każdego i zrobią wszystko by świat który trzymają w ręku za
pomocą ropy się im nie wymknął. Czy to nie chore? Nie jest chore to aby obywatel mógł
płacić mniej i żyć zdrowiej, jednak nie może bo jest traktowany jak własność?
Widać wyraźnie, że najbogatsi skonstruowali system pod siebie, pod nielicznych.
Oddaje on procentowo i proporcjonalnie obywatelom znacznie mniej niż komunizm, oddaje
obywatelom wyższą wartość bo produkty są wyższej jakości, jednak nieporównywalnie
więcej potrąca dla siebie, przez co włodarze żyją w niewyobrażalnym luksusie,
nieporównywalnym do komunizmu, gdzie dystans władzy do obywatela był znacznie
mniejszy. Ekonomia tu opisana nie jest skomplikowana, nie jest tajemnicą i jest z pewnością
znana ekonomistom, tym, którzy rządzą, jednak nie będą promowane publicznie informacje
wartościowe i pomysły jak go zmienić, a wyłącznie te które są władzy przydatne.
Wniosek jest taki, iż to Państwo (społeczeństwo) powinno dystrybuować dochód
pomiędzy obywatelami, tych bez pracy przesuwając na urzędnicze stanowiska (co de facto
się dzieje), nie ten kto zyskał największy udział w rynku, władzę i bezwzględnie wykorzystuje
swoją pozycję. Sfera produkcji realnej w gospodarce powinna produkować nowe produkty
dla społeczeństwa. Pieniądz będący różnicą pomiędzy konsumpcją społeczeństwa (wartością
dóbr sprzedanych w cenach detalicznych), a produkcją realną (wartością tych samych dóbr w
kosztach wytworzenia), a pozostający w formie zysku w Skarbcu Państwa, powinien być
przeznaczany na kreowanie kolejnych produktów (badania i rozwój, innowacje) i ich
tworzenie (technologie produkcji, produkcję), ochronę środowiska, pomoc biedniejszym
regionom, tworzenie miejsc pracy. Im wyższe ceny detaliczne produktów ustalane przez
Skarb Państwa, tym przy identycznych wydatkach niższy wzrost bogactwa, własności
obywateli - konsumpcji ale i większe zyski pozwalające na inwestycje (zyski z produktów i
pracy pozostające w Skarbie Państwa, nie wyciekające za granicę). Tym samym wykluczone z
gospodarki zostałyby te produkty, które są dla obywateli szkodliwe, nie tylko ze względu na
finansowe, odwrócone hipoteki i tym podobne. Nowe pomysły na inwestycje rodziłyby się w
istniejących fabrykach, firmach, rząd określałby, za pomocą funduszy podobnych do
dzisiejszych funduszy venture capital realizujących funkcję zysku, ich koszt i społeczną
Strona
produkty, które przynoszą obywatelom szkody, nie korzyści, między innymi produkty
168
materiał, z którego zostały wykonane lecz również w szerszym rozumieniu, wszystkie
przydatność rozwijając te najlepsze. To postęp, w którym zasoby pracy, surowców nie są
marnotrawione, a środowisko nie jest zaśmiecane w wyniku produktów o coraz niższej
jakości i żywotności, by użytkownik musiał często je wymieniać. Produkty o spadającym
popycie ze względu na nasycenie rynków ulegałyby wygaszaniu, pracownicy przenoszeni na
urzędnicze stanowiska, czy też w kierunku kolejnych, nowych produktów. Cykl powtarzający
się wielokrotnie pozwalałby społeczeństwu się bogacić, zaoferować pracę każdemu (prawie)
obywatelowi, nawet jeśli niektóre produkty byłyby wieczne. Jeśli na rynku skończyłyby się
pomysły na nowe produkty (co nie stanie się nigdy), a ze względu na długowieczność
produkcja starych byłaby niewielka, wszyscy mieliby wszystko, pracować mogliby przy
oczyszczaniu środowiska i recyklingu surowców, za które otrzymywaliby wynagrodzenie na
zakup produktów aby utrzymać motywację do pracy. Poziom inwestycji w stosunku do
konsumpcji powinno ustalać społeczeństwo w wyborach, co oznaczałoby dla niego
określenie na jakim poziomie oczekuje konsumpcji, a na jakim inwestycji w nowe technologie
kosztem konsumpcji (w ramach narzuconych odgórnie widełek), innymi słowy na jakim
poziomie powinno realizować zysk Państwo (Wspólna Strefa) przez detaliczne ceny
produktów wpływające na ilość pieniądza pozostającego w Skarbcu, dalej reinwestowanego
w nowe technologie, postęp ale też ochronę środowiska.
Do stworzenia nowego produktu niezbędne są: surowiec, kapitał na inwestycję
(opłacenie pracowników, którzy ją stworzą wraz z maszynami, budynkami i kupią za granicą
technologie, których nie są w stanie wyprodukować), wiedza oraz pracownicy reprezentujący
pracę. Kapitał zrodzi się wtedy gdy dotychczasowa praca i produkty wygenerowały zyski
(zaoszczędzone i zainwestowane). Dostęp do pracowników i pracy nie jest w Polsce
problemem. Do pełnej samowystarczalności pozostaje problem surowca oraz technologii
(np. maszyn, w tym wiedzy) produkowanych za granicą. Gdy brakuje surowca i technologii
pojawia się miejsce na szantaż ekonomiczny ze strony Państw bądź grupy Państw je
posiadających, którym bogactwo i niezależność innych jest nie na rękę, skoro można na nich
zarabiać. USA i UE to przedstawiciele współczesnego nurtu (kapitalizmu) reprezentujący
korporacje, trudno zatem by porozumieli się z rozmawiającą w innym języku ekonomicznym
Białorusią, Irakiem, Iranem, Rosją, Chinami itp. broniącymi swoich rynków. Z Rosją i Chinami
rozmawiać muszą, pozostałych łatwiej złamać. Komunizm za pośrednictwem Wałęsy i innych
złamany został ze wsparciem USA. Dzisiaj Polska jako samotne państwo nie ma szans wygrać
tej walki, nie ma szans na suwerenność, pozostaje zależna od surowców i technologii –
Czy Europa Zachodnia zgodzi się na równoważenie szans Polski własnym kosztem?
Zapewne nie dobrowolnie. Gorsze od biedy jest poczucie niesprawiedliwości i wyzysku, tym
bardziej, że obecnie to Europa bogaci się polskim kosztem, zatem to źle sformułowane
Strona
Grecy.
169
wysokiej jakości produktów w akceptowalnej cenie. Identyczny problem mają Węgrzy,
pytanie. Powinno raczej brzmieć: „dlaczego Polska godzi się na wyzysk?” Grecy protestują
nie dlatego, że nie będzie ich stać na życie, protestują bo nie chcą pogodzić się z tym, iż byli
oszukiwani, wyzyskiwani a mimo to, to oni mają dziś odpowiadać za błędy rządzącej elity. To
nie europejscy czy amerykańscy obywatele poniosą koszty samodzielności biedniejszych,
koszty te poniosą europejskie i amerykańskie elity, poza tym Polska nie powinna szukać
sojuszników w najbogatszych krajach. Słuszniejszy powinien być Sojusz z Węgrami,
Czechami, Słowacją, Słowenią, Chorwacją, Grecją, Hiszpanią, Portugalią, a także Litwą,
Łotwą, Estonią, Białorusią, Ukrainą, być może Argentyną, Brazylią i kilkoma innymi.
Potrzebny jest zryw społeczny kilku Państw, które w grupie miałyby szansę stać się w
znaczącym stopniu samowystarczalne, w tym miałyby dostęp do gazu i ropy, razem mogłyby
pracować na rozwój technologiczny aby nie wyważać drzwi otwartych przez innych, nie
marnować zasobów na powielanie tych samych badań w różnych krajach. Zdaje się, że
Kuwejt, Irak, Iran czy Libia do takiego sojuszu przystąpiłyby chętnie, tym bardziej jeśli
otrzymałby w zamian zaawansowane technologicznie produkty w niskiej cenie dla swoich
obywateli bogacących się dzięki temu wyraźnie, tym bardziej jako odwet na znienawidzonej
polityce USA, dodatkowo otrzymałyby w końcu to co najcenniejsze - pokój i bezpieczeństwo.
Liczmy na to, że do inwazji Izraela i USA na Iran nie dopuszczą Chiny, które są znaczącym
odbiorcą irańskiej ropy, oraz Rosja.
Jest jeszcze jedno zagrożenie, znacznie bardziej delikatne, które rozwiązać znacznie
trudniej. To ludzka populacja na Ziemi, która rozwija się w zastraszającym tempie. Chiny
radzą sobie z tym problemem w sposób bardzo „bezpośredni” poprzez „politykę 1-go
dziecka”. Poprawa warunków do życia na ziemi nie może skutkować przyrostem ludności.
Afryka głoduje, bo zaoferowanie jej wsparcia żywnościowego, wody, sprawiają, że zaczyna
się gwałtownie mnożyć, przez co potrzeby rosną w postępie geometrycznym (pomijając fakt,
że wsparcie jest też rozkradane przez lokalnych wataszków). Wszelcy obrońcy niepoczętego
życia powinni zacząć od odjęcia sobie od ust i wsparcia najuboższych. Każda społeczność na
Ziemi zasługuje na godne życie, rozwiązanie musi być jednak kompleksowe, nie doraźne. Jeśli
Zachód ma narodom Afryki pomóc, Afryka musi zgodzić się na warunki pomocy, rozwiązania
systemowe. Kontrola liczebności populacji ma kluczowe znaczenie. Ponadto kontrola ta
dotyczyć powinna nie tylko Afryki, również USA i zamożnej części Europy , nie tylko więc
Polski czy Grecji, również Niemiec i Francji. Nie ma równych i równiejszych! Trzeba przyjąć
również do wiadomości, że niektórzy pomocy nie chcą, nie można więc uszczęśliwiać ich na
boskości życia ludzkiego, bo oczywistym jest, że liczba ludności nie może na ziemi rosnąć bez
końca, chyba, że Bóg głodem i zanieczyszczeniem środowiska ma życie odbierać. Niższa
populacja globalnie to mniejsze zanieczyszczenie środowiska, niższa eksploatacja surowców,
Strona
radzić sobie bez nich. Kościół powinien zweryfikować swoje katolickie przekonania o
170
siłę. Surowce naturalne na takich terenach byłyby nieosiągalne, trzeba nauczyć się żyć i
mniej głodu, niższa degradacja środowiska, karczowanie lasów, zagłada gatunków zwierząt,
mniej gangów i narkotyków (które produkowane są w krajach, w których ziemia nie rodzi
niczego innego i jest to jedyne źródło dochodu). Społeczeństwa pomimo swoich przekonań
religijnych powinny uświadomić sobie, że liczba ludności na świecie powinna zostać
ograniczona, inaczej ucierpią na tym wszyscy. Globalny wzrost liczebności ludzi przy
jednoczesnym wdrażaniu technologii redukujących zatrudnienie, bazując na współczesnej
pro-korporacyjnej konstrukcji gospodarczej musi prowadzić do katastrofy.
Ledwie 65 lat temu na ziemi żyła 1/3 dzisiejszej globalnej populacji. Cofnijmy globalną
populację o 65 lat, a okaże się, że przy dzisiejszym poziomie technologicznym świat stać
będzie na dostatnie życie dla wszystkich nie obawiając się o kataklizmy i klęski żywiołowe.
Okaże się, że nie będzie konieczne wycinanie lasów, niszczenie środowiska w poszukiwaniu
kolejnych złóż surowców, eksterminowanie zwierząt, unicestwianie pszczół pestycydami
pozwalającymi na wyższą wydajność z hektara (technologia chemiczna). Współczesna
konstrukcja przy bieżącej ludzkiej populacji istnieje wyłącznie dlatego, że korporacje
przejmują globalny majątek, dzięki temu powstał biznes i miejsca pracy z tym związane.
Proponowane tu rozwiązania w kwestii ograniczania liczebności populacji ludzkiej na
ziemi pozostają bardzo silnie zbieżne z teoriami spiskowymi dotyczącymi Rządu Światowego,
który miałby przejąć nad Globem pełną kontrolę. Koncepcja ta, szczególnie wtedy gdy
politykom łatwiej rządzić w sytuacji wzrostu liczebności społeczeństwa, pozostaje słuszna
jeśli realizowana byłaby solidarnie na całym świecie, a przede wszystkim nadzorowana przez
rozproszone społeczeństwa, nie scentralizowaną władzę skupioną w pojedynczych rękach.
To aspekt absolutnie istotny, aby mieć pewność, iż na ograniczeniu liczebności populacji
ludzkiej nie skorzystają ci którzy widzieliby ją w zagrodach ograniczając wolność.
Powyższy system wewnętrznych sojuszy, jeśli doszedłby do skutku, pozwoliłby szybko
osiągnąć nadwyżki budżetowe pozwalające finansować rozwój nowych technologii,
konkurencyjnego przemysłu, miejsc pracy. We wspólnej strefie, technologie i surowce
byłyby wspólne, Państwa dążyłyby do tworzenia jak najwydajniejszych technologii zdolnych
zagospodarować własne surowce w najwyższym stopniu. To wyłącznie praca generowałaby
dochód i tak powinno być na całym świecie. Najmożniejsi, mam do Was słowo: Do roboty!
Jeśli sojusz tych Państw odciąłby się od produktów pochodzących z obcych rynków, w tym w
szczególności niemieckiego i francuskiego, amerykańskiego oraz w mniejszym stopniu
chińskiego (ze względu na znacznie niższe marże w cenach produktów), wewnętrzny popyt
oznaczają konieczność podzielenia się przez USA swoim bogactwem z krajami, z których je
czerpią, powzięcie odpowiedzialności za mieszkających tam obywateli, nie poprzez
prywatyzację, a poprzez uczciwą cenę za pozyskiwane nie na swoim terenie surowce,
Strona
produktów, surowców, urządzeń, technologii. Wspólne surowce w takim modelu ekonomii
171
powinien być wystarczający by zapewnić tym gospodarkom rozwój na bazie własnych
współpracę. USA nie ma tu nic do powiedzenia jeśli obywatele tych Państw postanowią
inaczej rozumiejąc, że są w nieświadomości gospodarczej, ekonomicznej okradani, tylko
który muzułmański kraj będzie chciał z nimi rozmawiać? Który biedniejszy kraj będzie
skłonny, którego obywatele uświadomią sobie jak bardzo byli okłamywani i wykorzystywani,
w tym również Polska i Polacy?
Nie będzie harmonii i współpracy jeśli społeczeństwa biedniejsze będą okradane i
wykorzystywane. Za swoje surowce i pracę powinny otrzymywać godziwą zapłatę.
Najprościej byłoby gdyby sprzedawały je (poza własną Strefę) tak jak obecnie, jednak
kupowane za pozyskane środki produkty zagraniczne powinny być oferowane im w cenie
surowca wykorzystanego do ich stworzenia (w tym wynagrodzeń tej części siły roboczej,
która zgodnie z definicją określoną na wstępie mogłaby zostać potraktowana jako surowiec)
plus ograniczona marża wyrażona procentowo, w której ujęty byłby koszt technologicznej
części siły roboczej (menadżerów, zarządu), tym niższa im większa korporacja, obroty i
szersze rynki zbytu. W cenie nie byłoby kosztu innych technologii, marketingu, dzięki temu
biedniejsze kraje, regiony nie płaciłyby za technologie już stworzone. Na towar pozyskany w
ten sposób przez Państwo, nie prywatnych biznesmenów, narzucana byłaby marża i
produkty oferowane byłyby społeczeństwu pozostawiając zysk w Skarbie Państwa.
Korporacje zgodnie z prawem międzynarodowym miałyby zakaz sprzedaży swoich
produktów na obce rynki po cenach wyższych niż ustalone jak wyżej. Na biedniejszych nie
byłby przerzucany ciężar postępu technologicznego i ograniczone zostałyby możliwości
technologicznej wojny, bogate kraje zmuszone zostałyby ograniczyć koszty, w tym głównie
koszty technologicznego postępu, zarządu. Kraje, które nie chciałyby oferować swoich
wysoce rozwiniętych produktów na biedniejsze rynki po w/w cenach, zmniejszałyby swoje
dochody z tytułu wynagrodzeń własnej siły roboczej co odbijałoby się na ich gospodarce,
kraje biedniejsze zaś zmuszone zostałyby do tworzenia produktów własnych i rozwoju,
miałyby obowiązek inwestować generowane nadwyżki, docelowo zainteresowane byłyby
przystąpieniem do tej czy innej strefy ekonomicznej ze standardami utrzymania populacji na
zadanym poziomie, w której za surowce otrzymałyby tanie produkty, może mniej rozwinięte
niż produkty wysoce rozwiniętych technologicznie Państw, jednak dzięki współpracy i
tworzeniu niskobudżetowych wielkoseryjnych produktów, skorzystaliby wszyscy w tej strefie.
Biedniejsze kraje przez tak pozyskane produkty sprzedawane centralnie (w systemie
obywatelskiej kontroli międzynarodowej nad pieniądzem i wspólną własnością) z wysoką
surowców
naturalnych
określałby
możliwości
dokonywania
zagranicznych i osiąganego dochodu, narodowego bogactwa.
zakupów
produktów
Strona
przetwarzania własnych surowców by uzyskać za nie wyższą cenę. Poziom posiadanych
172
marża generowałyby dochód reinwestując środki w kolejne miejsca pracy, technologie
Inna koncepcja jest taka, iż skoro towary importowane z zagranicy w cenie zawierają
trudny do oszacowania i skrywany zysk, produkowane na własnym rynku byłyby
kontrolowane, a zysk możliwy do określenia – pozostawałby w skarbcu, jednym wspólnym,
nie prywatnych kieszeniach wpływowych kapitalistów. Jeśli konieczne byłyby zakupy za
granicą, Sojusz negocjowałby ceny z producentami i przenosząc się o jeden poziom wyżej,
zmuszałby korporacje do ustępstw i wzajemnej rywalizacji o rynek dokonując zakupów np.
miliona telewizorów w Chinach, czy też tony złota w RPA – wyłącznie w produktowym
barterze, gdzie przy założeniu dostępności (jawności) wiedzy o kosztach produkcji (surowca,
w tym niewykwalifikowanej siły roboczej), marże w handlu międzynarodowym określone
zostałyby na zbliżonym poziomie (najchętniej wyzerowane). Z konieczności importu
technologii, Państwa czy też Strefy Ekonomiczne podpisywałyby umowy z jednym, może
dwoma producentami, z danej branży, ustalały z nimi zasady wprowadzenia produktów na
własny rynek i dyktowały warunki, zmuszając do pobudowania fabryk na biedniejszym
terenie, zatrudnienia przy produkcji. Dzisiaj Białoruś stara się iść tym tropem, jednak
odmawia się jej tanich towarów, bo to żaden interes dla Zachodu. Obszerny Sojusz miałby
jednak znacznie większą siłę negocjacyjną. Miejscem zagranicznej inwestycji stawałby się ten
kraj Sojuszu, który posiada najlepszą infrastrukturę i z drugiej strony jest najmniej
uprzemysłowiony aby każdy z członków pozostawał na zbliżonym poziomie suwerenności,
uprzemysłowienia. Efektem byłaby z pewnością niższa różnorodność towarów dostępnych
na rynku, jednak wszystkich stać byłoby dzięki temu na posiadanie pracy i większej ilości
dóbr, wyższej stopy życia. Niższa różnorodność i wyższe wolumeny produkcji oznaczają
bowiem niższe koszty produkcji, mniejsze wydatki na skonsolidowane badania i rozwój.
Byłyby to więc np. samochody mocne, wytrzymałe, funkcjonalne i przyjazne. Także
zaawansowane tylko pod warunkiem jednak, iż byłyby bezawaryjne. Ograniczenie
zróżnicowania
produktów
na
rynku
poprzez
eliminację
produktów
luksusowych
wzbogaciłoby zdecydowanie znaczącą część społeczeństwa. Jeśli najdroższe samochody, na
które pojawiałby się realny popyt kosztowałyby 80tyś zł, jeden dzisiejszy samochód na rynku
w cenie 400tyś zł zastąpiony zostałby przez co najmniej 5 nowych, eleganckich,
niezawodnych, dostępnych dla wszystkich pracujących, serwisowanych na tanich częściach,
w ogólnodostępnym serwisie, gdzie konstrukcja pozwalałaby na ich łatwą wymianę.
Podobnie z innymi produktami, RTV, AGD, wyposażeniem wnętrz, odzieżą. Dzięki
ograniczeniu kosztów wytworzenia i dostępie do wydajnych technologii, rąk do pracy,
powinny być budowane z uniwersalnych kompozytów, pozwalających na ponowne
przetworzenie w jak najwyższym stopniu, z pełną dostępnością części zamiennych.
Strona
w stanie szybko nadrobić dystans do zamożniejszych. Uniwersalne i długowieczne produkty
173
ograniczenia rozrywki, Państwa biedniejsze technologicznie, lecz posiadające surowce byłyby
Ważne by modne stało się użytkowanie tych produktów, które przynoszą gospodarce
korzyści, do czego miałaby doprowadzić stosowna rządowa kampania społeczna,
równocześnie źle widziane winno stać się kupowanie produktów „obcych” i wprowadzone
winny być cła na produkty spoza Wspólnej Strefy nabywane przez społeczeństwo
bezpośrednio. Być może wszyscy w Polsce jeździliby przez to czeskimi Skodami i hiszpańskimi
Seatami (które we wspólnej strefie współpracy stałyby się wspólne). Jeśli dziś te marki
niektórym kojarzą się „średnio”, to zapewnienie im szerokich rynków zbytu umocniłoby je i
pozwoliło na rozwój produktów, których oczekuje społeczeństwo, nie gorszych od Audi i
Mercedesa, jednak produkowanych na własnym rynku!
W konsekwencji skończyłaby się dominacja korporacji, z łowcy stałyby się ofiarą,
zrozumiałyby, że to zjednoczone i reprezentowane społeczeństwo decyduje o tym co
konsumuje i w jakiej cenie – nie jest stadem bezmyślnych, niezorganizowanych baranów
pozwalającym się okradać i zatruwać. Dosyć finansowania amerykańskich wojen, diamentów
i dzieł sztuki za dziesiątki milionów, Hollywoodu, jako kolejnej technologii (intelektualnego
prawa własności) – amerykańskiego targowiska próżności za kolejne miliardy $ w kryzysie.
USA, Niemcy, Japonia skończyłyby ze swoimi markami na swoich rynkach z głęboką recesją.
Ograniczenie importu z tych krajów wymusiłoby na nich technologiczne cofnięcie się o 20 lat
by zaproponować własnym obywatelom zatrudnienie i w perspektywie kolejnych
dziesięcioleci poprzez zmniejszenie populacji ludzkiej doprowadziłoby do międzynarodowej
równowagi, Globalnej Gospodarki Obywatelskiej. Pamiętać jednak trzeba, że najbogatsze
kraje najdroższe technologie przechowują na swoim terenie, powstały dystans należałoby
więc nadrobić, dając sobie jednak szansę przez generowanie dochodu i ochronę własnego
rynku. To nowe oblicze gospodarki globalnej, w której to Państwa chronią swoich obywateli
(tym razem obywatele chronią samych siebie) poprzez oferowanie rynku konsumenckiego
firmom na ściśle określonych zasadach. Rynek konsumencki to dobro, na które istnieje na
świecie wielki popyt, to on reprezentuje bogactwo społeczeństw i pozwala się mu bogacić.
Niższa różnorodność produktów odbiłaby się zapewne na jakości, ponieważ większy
wybór oznacza lepsze dopasowanie. Tym samym kolejnym krokiem po ustabilizowaniu
gospodarki mógłby być rozwój w kierunku różnorodności, tam gdzie pojawiałby się rozsądnie
wysoki popyt, a zaszyty w tych produktach znaczny zysk zostawałby w skarbcu Państwa. Jeśli
społeczeństwa oczekują postępu technologicznego i ekstremalnie drogiej rozrywki (artystów,
celebrytów, sportowców, efektów specjalnych itp.), niech nie dziwią się, iż w konsekwencji
uwagi, niech nie dziwią się, iż w konsekwencji nie stać ich na zaspokojenie potrzeb
podstawowych takich jak potrzeba bezpieczeństwa, założenia rodziny, akceptacji, miłości.
Społeczeństwo obyłoby się z łatwością bez wysokobudżetowych produkcji filmowych na
Strona
takie jak potrzeba indywidualizmu, szacunku, wyróżniania się z tłumu, zwracania na siebie
174
brakuje im pracy i pieniędzy na chleb. Jeśli społeczeństwa chcą realizować wyższe potrzeby
rzecz niosących nie gorsze przesłanie, sens, wartości, produkcji bez ekstremalnie
kosztownych
efektów
specjalnych.
Większą
korzyścią
byłoby
zainwestowanie
zaoszczędzonych środków w teatry, koncerty, place zabaw, kulturę. Wydaje się, że świata w
kryzysie nie stać na Formułę 1 w obecnym wydaniu, za którą bardziej lub mniej bezpośrednio
w cenie produktów płacą wszyscy. O tym czy Polskę stać na futbol i stadiony, które
obywatele będą zmuszeni przez lata utrzymywać pisałem wcześniej. Mniej gier
komputerowych oznacza mniej komputera i więcej świeżego powietrza. Technologia jest
pojęciem względnym, dzisiejsza rozrywka za 20 lat przy obecnym postępie nie będzie nic
warta, co nie przeszkadza społeczeństwom dzisiaj pasjonować się nią tak bardzo jak
technologią sprzed 50 lat 50 lat temu i wątpliwe by były one wtedy mniej szczęśliwe.
Wmawia się społeczeństwom, iż postęp technologiczny im służy choć w rzeczywistości
niekontrolowany
i
wykorzystywany
do
walki,
szkodzi.
Ograniczenie
postępu
technologicznego i przeniesienie zasobów w kierunku zwiększenia wydajności i ograniczenia
kosztu produkcji powinno mieć miejsce do czasu osiągnięcia równowagi na Ziemi.
Technologia podobnie jak i pieniądz powinny przestać być wykorzystywane jako narzędzie
walki.
Na ziemi powinny zostać wyłączone obszary chronione, gdzie nie mogłaby być
prowadzona eksploatacja surowców, czy też powinna być ograniczona zależnie od poziomu
szkodliwości tej eksploatacji dla środowiska na tym terenie nadając jej ocenę punktową na
wzór współczesnych limitów CO2, połowu ryb, polowań. Ocena punktowa powinna dotyczyć
samych surowców, dodatnia gdy surowiec generuje pozytywny efekt dla środowiska i
ujemna gdy jest odwrotnie. Punktacja wyznaczona byłaby na podstawie zysku, jaki na
obywatela danego regionu, państwa generuje eksploatacja surowca. Surowce dodatnie to
surowce odnawialne, przede wszystkim lasy, zwierzyna, generujące korzyść dla środowiska,
ujemne to ropa naftowa, gaz ziemny, węgiel ale i uprawy z nadmiernym wykorzystaniem
środków chemicznych – generujące ubytek dla środowiska naturalnego i przy okazji wysokie
zyski. Poziom dodatni każdego Państwa Strefy wyznaczony zostałby na poziomie obecnej
populacji, wykreślony zyskiem z eksploatacji surowców i obecnym standardem życia, który
obywatele pomimo zmniejszenia eksploatacji mogliby utrzymać przy międzynarodowym
wsparciu Państw o poziomie ujemnym, przy założeniu utrzymania populacji na niezmiennym
poziomie. Poziom ujemny określony jako zyskowność na obywatela nie powinien schodzić
poniżej określonego minimum, tym samym generować powinien takie koszty za jego
kraje takie jak Norwegia mogłyby utrzymać obecny poziom dochodu dla obywateli wyłącznie
poprzez zmniejszenie własnej populacji przy jednoczesnym zmniejszeniu wydobycia ropy,
zmniejszenie populacji opłacałoby się wszystkim. Obywatele biedniejszych Państw poprzez
Strona
dochodu. Kraje z bilansem ujemnym płaciłyby krajom z bilansem dodatnim, co sprawiłoby, iż
175
przekroczenie by Państwom o współczynnikach dodatnich wyrównywać różnice w poziomie
międzynarodowe dopłaty, zapewnienie żywności i infrastruktury w wybranych regionach
mogliby zostać wyprowadzeni z lasów, czy też dbaliby sami aby nie degradowano ich
środowiska naturalnego żyjąc w nim. Proces wyrównywania odbyłby się stopniowo przy
redukcji populacji i rozwoju technologicznym pozwalającym generować nadwyżki żywności i
innych produktów, nie zostałby na najbogatszych przerzucony od razu, czego nie byliby w
stanie udźwignąć. Wstępnie powinien pozwolić zachować, czy też nieznacznie podnieść
dotychczasowy standard życia najbiedniejszych i obniżyć ten najbogatszych, choć głównie
przerzucając go na najmożniejszych tych społeczeństw, czyli nielicznych. Emeryci
biedniejszych Państw najczęściej nie potrzebują pieniędzy, potrzebują produktów i
warunków do życia, infrastruktury. Jeśli produkt jest tani i dostępny bo własny i masowy,
problem starzejącego się społeczeństwa zostałby częściowo rozwiązany. To model w którym
przy spadku liczebności społeczeństwo się bogaci, więc nieco inaczej niż dziś, kiedy jest
dokładnie odwrotnie gdy produkty są drogie bo obce i do tego w znacznej części
niepotrzebne, przekłamane. Jeśli niektórych surowców na świecie zaczyna brakować, świat
powinien nauczyć się produkować takie produkty i materiały, z których surowiec udaje się w
znacznym stopniu odzyskać, jeśli to póki co niemożliwe, nauczyć się bez niektórych
produktów żyć, solidarnie, przez wszystkich na całym globie! Aby dopłacać do gospodarek
środowiskowo dodatnich, potrzeba międzynarodowej solidarności, jednak trudno o nią gdy
USA i Chiny mówią „nie” nawet limitom CO2. Jeśli władzę przejmą obywatele jako
współpracująca nie walcząca jedna społeczność globalna odfiltrowana z interesów
najmożniejszych, o współpracę będzie zdecydowanie łatwiej. Nie chodzi o obciążenie tych
którzy wydobywają surowce, a raczej o stworzenie takich warunków, w których opłacać się
będzie sadzenie drzew i ochrona środowiska tam gdzie to możliwe, przy zachowaniu
bieżącego standardu życia i jego rozwoju w perspektywie kolejnych lat dla biedniejszych i
oddanie części zysków przez najbogatszych wymuszając to na nich rezygnacją z ich
produktów. Postęp gospodarczy kolejnych dziesięcioleci powinien zostać przekazany
najuboższym (jeśli będą chcieli pracować i się rozwijać) by wyrównywać poziom globalnego
bogactwa.
Nie chodzi o wzrost konsumpcji społeczeństw, a jej ograniczenie, jednak równoważąc
poziom i jakość życia obywateli na świecie, problem niższej stopy życiowej przestanie istnieć,
bo pojęcie „niższa” pojawia się wyłącznie poprzez punkt odniesienia, czyli w stosunku do
nieprzyzwoicie najbogatszych, którzy irytują i drażnią tym społeczeństwa nakręcając
okazuje leży na ropie.), tylko że tam choć czas się zatrzymał, zatrzymał się dla wszystkich, co
nie rodzi społecznych niepokoi, kubańskie społeczeństwo należy do najzdrowszych na
świecie. Polak żyje pozornie zamożnie i podle.
Strona
skromnie ale szczęśliwie i godnie (oczywiście z sankcjami USA – pytanie za co? Kuba jak się
176
konsumpcjonizm i tym samym zanieczyszczenie środowiska. Kuba żyje od dziesiątek lat
Proponowane
rozwiązania
to
trudne,
idealistyczne
wyobrażenie
świata
pozbawionego wojen, postępującego odpowiedzialnie i z rozsądkiem, współpracującego. Nie
odmawiałbym jednak odpowiedzialności i rozsądku uświadomionym obywatelom, z
pewnością można ich brak zarzucić rządzącym, korporacjom, możnym kapitalistom,
jednostkom chorym na władzę. Polityka zagraniczna dzisiejszych Państw nie jest najczęściej
polityką ich obywateli, a kilku władców z nadmiarem testosteronu, którzy w swojej krwi
zaczęli dostrzegać błękit. Kto zatem wprowadzałby sankcje? Kto zyska, a kto straci? Nie
stracą obywatele biedniejszych państw, na wstępie straciłoby może 1-3% ogółu polskiego
społeczeństwa na rzecz pozostałych, może byłoby to mniej niż 1%, ponieważ ukryci
właściciele kryją się w cieniu za granicą. W dłuższej perspektywie straci mniej niż jeden na
tysiąc, ponieważ w gospodarce rozwijającej się skorzystają wszyscy poza tymi, których
jedynym celem było bogacenie się kosztem innych, niszczenia gospodarki, prywata. Stracą
najbogatsi, kraje, które żyły z rynków krajów biedniejszych zalewając je własnymi drogimi,
markowymi produktami. Piękny, wolny świat pozbawiony cwaniaków i złodziei kapitalistów, którzy to wymyślili sobie, że będą na nich pracować inni, prowadzący do
budowania kolejnych piramid, na szczycie których mieszka w przepychu kilku
nieprzyjemnych władców otoczonych wojskiem, a na dole w nędzy pokorne miliony
pozostałych. Kto nie chciałby takiej rzeczywistości? Wystarczy walczyć o uświadomienie,
reszta dokona się sama. Kropla drąży skałę, kroplą jest wiedza - technologia, z której powstać
może gigantyczna siła zdolna rozsadzić każdy beton...
Do zbilansowania gospodarek, konieczne byłoby również zbilansowanie wynagrodzeń
pracowników w jednej wspólnej walucie i narzucenie systemu motywacyjnego, który
skłaniałby do wydajnej pracy (np. niskie podstawy, wysokie premie za realizację planu
produkcji). Menadżerowie za grube dziesiątki, setki tysięcy przestaliby być potrzebni, ze
względu na zapewnienie rynków zbytu przez Sojusze Państw i brak niezdrowej rywalizacji
zmierzającej do poszukiwania kilku najlepszych na świecie, którym płaci się pieniądze
niewspółmierne do ich umiejętności, głównie za koneksje i układy. Tym samym ustalony
powinien zostać maksymalny poziom wynagrodzenia średniego i wyższego szczebla
zarządzania (co do ilości i wysokości), które w różnych krajach powinny zostać oddane
sprawiedliwie różnym przedstawicielom innych Państw Sojuszu aby zapewnić obiektywizm i
brak narodowej solidarności grożących zarządzaniem niskiej jakości, wydajności. Projekty
realizowane byłyby przez Spółki Skarbu Państwa, obsadzane przez Skarb Państwa, który to
wydajnościowe, a menadżerowie byliby z nich rozliczani. Żadnych śmieciowych umów o
pracę, ale też żadnych kontraktów gwarantujących astronomiczne odprawy. Bezrobocie
ustalone na okolice 10% zmuszałoby do rywalizacji na rynku (zawsze będzie grupa mniej
Strona
sposób, o czym niżej. Skarb Państwa narzucałby spółkom wskaźniki jakościowe i
177
jednak składałby się z bezstronnych obywateli, wyboru dokonując w pełni demokratyczny
aktywnych, zepsutych i leniwych obywateli), kształcenia się, system socjalny zaś
umiarkowanie przyjazny i możliwie szczelny. Marże ustalane wspólnie przez w/w Sojusz
Państw na produkowanych wspólnie produktach generowałyby zysk wydatkowany zgodnie z
wyżej opisanymi zasadami. Jak wielka część młodzieży wierzy w to, że będzie zarabiała
powyżej 500tyś zł/m-c? To jednak rzeczywistość zweryfikuje szanse i możliwości,
statystycznie w Polsce są one obecnie niezwykle niskie. Pytanie na co woli postawić młody
człowiek, czy na to, że zarobi maksymalnie 40tyś/m-c bądź pewne 4tyś/m-c jeśli będzie
uczciwie pracował i mu się nie powiedzie, czy 500 tyś/m-c i więcej bądź 1000zł/m-c albo
bezrobocie, jeśli nie będzie miał szczęścia, mimo szczerych chęci? Statystycznie dzisiaj szanse
zarobku i jego utrzymania w dłuższym terminie powyżej 40tyś/m-c bazując wyłącznie na
umiejętnościach i współczesnej gospodarce są na śladowym poziomie. Jeśli ktoś chciałby
osiągać takie zarobki bazując na swoim urodzeniu, rodzinnych kontaktach (nie rzeczywistej
rywalizacji opartej o kwalifikacje, umiejętności) czy nieczystych interesach, proponuje by
zrzekł się obywatelstwa i poszukał pracy za granicą. Najwięcej w gospodarce zarabiałyby
najwyżej postawione osoby w Państwie, prezydent, premier awansujący z publicznych firm,
zyskując nie tylko wynagrodzenie ale i prestiż, dbając o gospodarkę i jej sukces, przy zdrowej
gospodarce będący w stanie rozwiązywać problemy społeczne. Zarabiając najwięcej byliby
nieprzekupni i w końcu reprezentowaliby interesy społeczeństwa. Każda branża posiadałaby
budżet, który w całości przeznaczany byłby na premie dla najefektywniejszych firm
rywalizujących w tej branży o klienta i przychody, osiągających najwyższy poziom sprzedaży.
Premie dzielone byłyby sprawiedliwie od prezesa po sprzątaczkę. Z realizacji targetów
rozliczani byliby również politycy i wynagradzani na identycznej zasadzie. Dzięki znaczącemu
obniżeniu skali wynagrodzeń przy jednoczesnym zachowaniu premiowania obywateli
efektywnych i najefektywniejszych, pieniądz zachowałby swoją funkcję motywującą,
jednocześnie pozbawiony zostałby funkcji sprawowania władzy – powinien pełnić rolę
służebną względem gospodarki, nie nią rządzić. Póki co pełni rolę służebną dla
najbogatszych, im służy, rola ta niestety posunęła się do ingerencji w inne biedniejsze
gospodarki pozbawiając je tej zasady, poprzez prywatyzację, wolność gospodarczą,
swobodny przepływ produktów i kapitału.
Kościół powinien być w całości utrzymywany z budżetu centralnego przy
jednoczesnym zakazaniu mu pobierania datków i opłat od wiernych. Również w kościele nie
mogą tonąć zasoby społeczeństwa. Każdy miałby możliwość przekazania środków do
Poziom finansowania znowu określaliby sami obywatele, mając pewność ze Kościół pełni
funkcję wiary i misji społecznej, nie pieniądza, a Obywatele mając dostęp do informacji
sumarycznej, mieliby kontrolę i wiedzę o ilości środków zebranych i przekazywanych
Strona
tak uznałaby Rada Obywateli, ewentualne nadwyżki pozostawałyby w budżecie centralnym.
178
budżetu centralnego z przeznaczeniem na Kościół, niedobory byłyby dofinansowywane jeśli
Kościołowi. Zapewne kler zacznie protestować, rodzi się tu zatem pytanie o jego intencje i
ukrywane zyski polskiego społeczeństwa, które realizuje dzisiaj i transferuje za granicę.
Każdy obywatel Sojuszu posiadałby jedno obywatelstwo, w przypadku małżeństwa
wybierałby to, które chce zachować. Liczbie ludności Państw poprzez parytety przypisane
byłyby procentowo stanowiska średniego i wyższego szczebla, tym samym wynagrodzenia
płynące do narodowości zostałyby zbilansowane, każdy zainteresowany i aktywny
otrzymałby pracę. Ponadto na wstępie do systemu wprowadzona zostałaby liczba ludności
każdego z Państw, tak aby zmiany demograficzne wpływały na korzyść bądź niekorzyść
każdego z nich – jak wyżej. Wiek emerytalny wzrastałby wraz ze wzrostem długości życia.
Wzrost liczby ludności powyżej początkowej skutkowałby obniżeniem wynagrodzeń
obywateli danego Państwa, spadek wzrostem (szczególnie w sytuacji gdy to maszyny
przejmują ludzką pracę). Kontrola nad technologiami, konsumpcją, zyskiem w handlu
międzynarodowym, produkcją i liczebnością ludności, w idealistycznym wyobrażeniu
pozwoliłyby zrównoważyć gospodarki i wziąć odpowiedzialność za środowisko naturalne, z
którego wszyscy korzystamy i dzięki któremu istniejemy. Inwestorzy zagraniczni i obywatele
zagranicznych Stref nie posiadający obywatelstwa nie mieliby możliwości lokowania swoich
środków w obcej strefie, czym nie zamazywaliby obrazu i stanu obcych gospodarek windując
w nich ceny między innymi ziemi dla jej mieszkańców, prawowitych właścicieli z jednej
strony i odbierając im majątek z drugiej stawiając się w roli uprzywilejowanych ze względu na
swoje urodzenie w wyżej rozwiniętej strefie.
Sojusz to współpraca na dobre i na złe. Jeśli każdemu Państwu Sojuszu przyznany
byłby zadany poziom dochodu na obywatela, zatem określony budżet, obywatel pracujący w
ramach Sojuszu w innym Państwie składki odprowadzałby do swojego Państwa. Państwa z
obywatelami mniej aktywnymi, mniej zaangażowanymi mogłyby mieć bezrobocie wyższe niż
10% jeśli przedstawiciele innych Państw byliby zatrudniani chętniej ze względu na swoją
pracowitość. Ciężar świadczeń socjalnych zostałby przerzucony na innych obywateli mniej
pracowitego kraju, którzy zatem sami pilnowaliby się by nie być okradanymi przez innych,
mobilizowaliby się do pracy bo ta przynosiłaby wymierne korzyści wszystkim stosunkowo
równomiernie. Praca to też wyzwanie dążenia do poprawy efektywności. Jeśli któryś kraj nie
przestrzegałby założeń, tym samym wpływając na pensje również tych aktywniejszych
obywateli, ci obywatele winni przyłożyć się do tego by zmienić swój kraj, rozwiązać problem,
nie go ominąć w liberalnej wolności wyprowadzki za granicę. To właśnie wolność i omijanie,
narodowej. Nadmiar emerytur, rent wraz z tendencjami demograficznymi, wpływałyby na
budżet każdego z Państw i tym samym na dochód na obywatela.
Strona
powinni zatem pamiętać o ziemi swoich przodków, o narodowym dziedzictwie, tożsamości
179
a nie rozwiązywanie problemów rujnuje dziś biedniejszy świat. Polacy żyjący za granicą
Powiesz, jak tego dokonać, skoro fabryki w Europie są prywatną własnością? To
prawda, jeśli jednak zwrócisz uwagę na wcześniejsze zdanie: o swoim rozwoju powinno
decydować społeczeństwo, nie korporacje, gdyż reprezentują sprzeczne ze sobą interesy
prowadzące do wielu absurdów (w końcu kto istnieje dla kogo, korporacje dla
społeczeństwa, czy społeczeństwo dla korporacji?), dojdziesz do wniosku, że nie ma innego
wyjścia, jak uznanie współczesnego systemu polityczno-finansowego jako ewolucyjnej
pomyłki, która powinna czym prędzej zostać sprostowana. To oznacza cofnięcie zmian i
anulowanie błędnych decyzji, które zostały podjęte, to oznacza odebranie kapitalizmowi
rynków
zbytu
i
przekazanie
ich
w
zarządzanie
Obywatelskiej
Reprezentacji
-
znacjonalizowanie. Pieniądz nie może stanowić ostatecznej władzy i określać co jest słuszne,
a co nie, ponieważ nie robi tego efektywnie, marnotrawi zasoby. Nie da się kontrolować
korporacji i prywatnej własności, coraz częściej społeczeństwa się o tym przekonują w
brutalnej rzeczywistości. Zawsze będą się wymykać, kombinować, oszukiwać. Budowanie na
trefnych fundamentach tworzy dziwaczne, chore konstrukcje. Dziś trudno przeprowadzić
jakąkolwiek szlachetną inicjatywę nie naruszając czyichś interesów, przez co są one
systematycznie sabotowane. Chęć uregulowania rynku przez rządzących w taki sposób by
budżet był zasilany środkami, jednocześnie by nie narazić się tym czy innym uczestnikom gry
rynkowej tworzy skomplikowane, zawiłe prawo, w którym coraz trudniej poruszać się
komukolwiek – System staje się coraz kosztowniejszy w utrzymaniu. Czas by wszyscy zaczęli
grać do jednej bramki. Gdy do powyższych kosztów dodamy koszty utrzymania środowiska,
które nie występowałyby na świecie w takim stopniu przy niższej populacji oraz koszty
wojen, kataklizmów i katastrof naturalnych wywołanych działalnością człowieka i
ocieplaniem się klimatu, okaże się, że świat stać na zrównoważony globalny dobrobyt.
Alternatywą jest ciągła wojna i krzywda miliardów ludzi na ziemi.
Należy zatem zakazać prywatnym przedsiębiorstwom prowadzenia działalności bez
koncesji i kontroli Obywatelskiego Państwa. Jeśli Zachodni świat tak mocno przywiązał się do
pojęcia „własność” powinien zacząć od zwrotu Indianom ich ziem i wypłaty odszkodowań za
bezprawne ich użytkowanie przez stulecia, eksterminację zwierząt, które dawały im
utrzymanie. Inaczej możnaby odczytać, iż własność to pojęcie bardzo względne i nie
obowiązuje wszystkich. Gdy na indiańskie ziemie wkraczała cywilizacja, też uznawani byli za
dzikusów, takich samych za jakich dziś amerykańscy żydzi mają muzułmanów nie bojąc się
takich określeń, wieszając proizraelskie plakaty w nowojorskim metrze. Czarni niewolnicy w
Co z długiem, który kreował wzrost gospodarczy? Co z posiadaczami obligacji Państw?
Wychodząc z założenia, że dług nie może być dłużej finansowany narastającym długiem, oraz
że ci, którzy posiadają dziś najwięcej dorobili się kosztem obywateli, koneksji i układów, będą
Strona
człowiek człowiekowi zgotował ten los.
180
USA również byli czyjąś własnością i byliby nią po dziś dzień gdyby się nie zbuntowali, bo to
zmuszeni pogodzić się z utratą części zgromadzonego w ten sposób majątku na ich rzecz. Co
to oznacza w praktyce? Nacjonalizację na rzecz obywateli, odwrócony kapitalizm. Uznanie
współczesnego systemu za system wyzysku obywatela, systemu w którym kosztem
najbiedniejszych bogacą się najbogatsi, nadużywają swoich wpływów dla własnych celów,
okradają tym samym obywateli prowadząc do ogromnych dysproporcji społecznych. W
gospodarce kapitalistycznej wyznawana jest zasada, że to co nie jest prawem zabronione jest
dozwolone, czyli w literze prawa można oszukiwać obywateli tak długo jak długo nie
powstanie prawo, które niecny proceder ukróci, czy też zlikwiduje. Tym wyzyskanym nikt już
jednak majątku nie zwróci, ponieważ prawo nie działa wstecz. Jednak to człowiek stwierdził,
że „to co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone” i że „prawo nie działa wstecz” czym
otworzył sobie furtkę do ograbiania obywateli tak długo jak udaje mu się powstrzymywać
wprowadzanie ustaw zakazujących mało szczytnych działalności, które prowadzi. Ten sam
człowiek może zatem stwierdzić, że „prawo działa wstecz!”.
Decyzję co do powyższego powinien usankcjonować demokratyczny wybór
obywateli, bo w demokracji decyzję podejmuje większość, a kraj należy do obywateli, nie do
polityków, korporacji i bankierów manipulujących obywatelami za pomocą pieniądza. Jeśli
przyjąć że 95% społeczeństwa pracuje na 5%, w USA mówi się, że jest to 99%, które pracuje
na 1%, to kto ma władzę i podejmuje decyzje? Jak to możliwe, że 99% godzi się na rządy i
wyzysk jednego procenta? Tylko pozbawienie własności najbogatszych, oczywiście w literze
nowo stanowionego prawa, pozwoli przywrócić obywatelom ich własność, uniknąć
absurdalnych sytuacji, w których nieruchomości przejęte przez banki stoją puste, a
obywatele wyrzucani są na bruk. Czas by władza trafiła w końcu w ręce obywateli kosztem
skorumpowanych polityków i kapitalistów żerujących w oparciu o zagnieżdżenie w mafijnym
układzie polityczno-kapitalistycznym, pozostałościach systemu komunistycznego. To System
obywateli, nie tych którzy dziś nim kierują. System, w którym władzę sprawują obywatele we
własnym interesie nazywa się prawdziwą DEMOKRACJĄ.
Ostateczna
władza
powinna
należeć
do
licznych,
wykształconych
i
wyselekcjonowanych obywateli średniego szczebla (np. z wyższym wykształceniem i
minimum 10-letnim doświadczeniem najchętniej menadżerskim, minimum 5-letnim dla
zatrudnienia w gminach, samorządach), podejmujących demokratyczne decyzje bazując na
ich inteligencji i dojrzałości. Bez przywódców i autorytetów, reprezentując swoje stanowisko
i tym samym stanowisko obywateli myślących podobnie, dla wspólnego dobra. System, który
system stałby się pro-obywatelski, uczciwszy i przyjaźniejszy niż obecny z prowadzonymi
krucjatami, wszczynanymi z żądzy pieniądza międzynarodowymi wojnami. Kolejny krok to
zakazanie drukowania pieniądza w ilości prowadzącej do inflacji. Oczywiście to oznacza
Strona
współczesne struktury władzy lecz rozpraszając, deregulując władzę pomiędzy obywateli
181
mam na myśli może dalej opierać się o instytucje funkcjonujące dzisiaj. Zachowując
koniec rynków kapitałowych, spekulacji, dźwigni finansowych, zadłużania Państw ponad
miarę. Złoto, diamenty i ropa pozbawione nieuzasadnionego popytu szybko straciłyby na
wartości. Gdzie uciec mógłby kapitał zagrabiony społeczeństwom? Nigdzie, przepadłby, bo to
co widzisz wokoło istnieje, to nie matrix. Jeśli pobudowane zostało z kredytu to raczej
pytanie kto dał na to pieniądze, a skoro pieniądz = praca, to którzy obywatele na niego
(bank) pracowali bo chyba sam rzeczywistą pracą swoich własnych rąk (nie spekulacją,
manipulacją, malwersacją) jeden czy dwóch właścicieli go nie stworzył? Skoro ktoś ma dług,
ma go u kogoś, to jedno z ważniejszych równań, którego efektem jest wszystko to co wokoło
stworzył człowiek. To istnieje i zostało przez obywateli stworzone i wybudowane, wmówiono
im tylko że na kredyt, do nich nie należy! Pieniądze na inwestycje w Polsce nie wzięły się
znikąd, były i są efektem pracy Polaków, a skoro tak, nikt im nic nie dał, tyle tylko, że
wypłacano im przez ostatnie 20 lat zdecydowanie zaniżone wynagrodzenie. Problem
kredytu, to nie problem tego, kto pożyczał, a problem tego kto go udzielał! Co więcej, realne
jest nie tylko to co obywatele mają w swoich domach, realne są również ogromne ilości
towaru na sklepowych półkach, wieszakach, na zakup których brakuje im pieniędzy – choć je
wytworzyli. Zatem dolar ze względu na utratę rynków zbytu i recesję w USA straciłby szybko
na swojej wartości, podobnie japoński jen i inne silne waluty eksportowe. Czego zatem
moglibyśmy oczekiwać w gospodarce w efekcie przemian? Pod fabryki w Polsce wcześniej
zapewne podstawione zostałyby ciężarówki, które miałyby wywieźć całe linie montażowe,
produkcyjne, maszyny, urządzenia na Zachód (technologię). Tyle, że raz już Polskę
okradziono i zniszczono, w czasie II Wojny Światowej wywieziono z Polski co tylko było
możliwe. Dzisiaj przez politycznych zdrajców i nieudaczników ograbia się Polaków nawet z
ziemi. Od obywateli zależeć będzie, czy bronić będą własnych miejsc pracy i do tego nie
dopuszczą. Ciekawe jak zachowałyby się Chiny gdyby cały świat w otwartym gospodarczym
konflikcie zechciał odebrać stamtąd swoje maszyny i urządzenia, czy nie zaginęłyby nagle? Co
powiedziałyby USA i Europa Chinom, Indiom, Korei gdyby te zaczęły zalewać jednostronnie
Zachód swoimi produktami? Czy nie pokazanoby im środkowego palca? A co jeśli wtedy
Azjaci przyjdą po swoje, w jaki sposób, militarnie? Czy nie na ten scenariusz po zęby zbroi się
dziś USA? Jak by nie było amerykańska agencja rządowa FEMA, już dziś zgromadziła miliony
kilkuosobowych trumien. Można ogromne ich stosy, połacie obejrzeć w sieci.
Jak w systemie obywatelskim ustrzec się korupcji, złodziejstwa? Pieniądz w jak
największym stopniu powinien zostać przeniesiony w postać elektroniczną (karty debetowe
ograniczoności pieniądza realnego nie mogłyby być wydatkowane na towary pochodzące z
nielegalnych źródeł. Złodziej, fałszerz, oszust miałby zatem problem z pozbyciem się swojego
towaru. Aby przesadnie nie komplikować sobie życia, np. maksymalnie 10-15%
Strona
wydatkowania w zdecydowanej, znaczącej części w formie elektronicznej, z powodu
182
własnych banków, nie amerykańskich). Tak otrzymywane wynagrodzenia, z możliwością
wynagrodzenia mogłoby zostać odebrane w formie pieniężnej przez zarabiających najmniej,
po maksymalnie 3-5% dla tych zarabiających najwięcej – część szarej strefy jest
społeczeństwu potrzebna – wolność ☺. Dzięki temu z systemu usunięte zostałyby wszelkie
szumowiny, handel nielegalnym towarem, ludźmi, wyeliminowana szara strefa, a pieniądze
mogłyby być wydatkowane w systemie na produkty dla tego systemu zdrowe. Skończyłyby
się rozliczenia pod stołem i korupcja pod przykrywką „usługi konsultingowej”. Barter czyli
wymiana towarowa na rynku znikła dlatego, że ze względu na mnogość towarów potrzebny
był na rynku pieniądz uniwersalny, zatem powrót do barteru i próby ominięcia
elektronicznych rozliczeń nie upowszechnią się na szeroką skalę jako sposób na obejście
ograniczeń przez wszelkiej maści wirtuozów kombinacji. Wszelkie próby oszukiwania
systemu winny być niezwykle surowo karane.
Aby dokonać zmian, konieczne stałoby się ujawnienie, upublicznienie pełnej
własności wszystkich obywateli w Polsce, a także ujawnienie właścicieli całego polskiego
mienia, a także innych Państw Sojuszu. Najgłośniej będą oczywiście protestować ci najmniej
liczni, czyli najmożniejsi za pomocą swoich mediów. Jeśli jednak demokratyczna większość
postanowi o ich ujawnieniu, nie widzę powodu, dla którego nie miałoby się tak stać –
przecież to Demokracja! Kto i co ma do ukrycia, dlaczego majątki, których dorobili się
najbogatsi mają być tajne? To złamanie kolejnej antyobywatelskiej zasady UE dotyczącej
Ochrony Danych Osobowych, skoro demokracja postanowi inaczej, UE powinna się
przychylić i przeprowadzić wewnętrzną lustrację również wśród siebie. Majątki powinny
zostać oszacowane i wprowadzone do systemu, a następnie zredukowane np. według
poniższego klucza:
Ci którzy posiadają majątki do 500tyś złotych (w cenach szacunkowych na określony
dzień, po odjęciu kredytu i być może połowy części odziedziczonej), zachowują 100%
swojego stanu posiadania, ci którzy posiadają majątki 0,5-1mln złotych, zachowują 0,5mln
oraz 80% reszty, ci którzy posiadają majątki 1-2mln złotych, zachowują 0,90mln oraz 60%
reszty. 2-5mln złotych zachowują majątek wartości 1,50 mln złotych i 40% z pozostałej części,
ci którzy posiadają majątki od 5-10mln złotych zachowują majątek wartości 2,70 mln złotych
i 20% z pozostałej części, ci którzy posiadają majątki 10-20mln złotych zachowują 3,7mln i
10% z nadwyżki powyżej 10mln, majątki 20-50 mln, zachowują 4,7mln i 5% z nadwyżki
powyżej 20 mln, majątki 50-100 mln zachowuja 6,2mln i 2% z tego co powyżej 50mln czyli
7.2mln, pozostali 7.2mln i 1% reszty. W pewnym stopniu należałoby uwzględnić również
do życia, a zdecydowanie przesadną nadwyżkę. Zredukowanie powinno odbyć się poprzez
odebranie tego co najpłynniejsze, najłatwiej można spieniężyć, przede wszystkim więc
Strona
o zasadę, powyższe są przykładowe. Kto traci? Nie obywatel, a najbogatsi, nie tracą środków
183
majątki rodzinne i założyć, że nie mogą przekraczać np. 5mln na osobę. Nie chodzi o liczby a
środków finansowych. Nikt nie udowodnił, iż gospodarka rozwija się dlatego, że najbogatsi
inwestują, a jeśli inwestują to de facto pieniądze obywateli, ich pracę.
Gospodarka rozwija się wtedy gdy istnieje w niej wewnętrzny popyt oraz nowe
wydajne technologie, a przede wszystkim wtedy gdy społeczeństwo konsumuje wytworzone
przez siebie produkty. Trudno stwierdzić czy na dzisiejszy wzrost gospodarczy ma większy
wpływ kapitalizm, czy Współpracujące Globalne Społeczeństwo Informacyjne pokonujące
bariery językowe, korzystające z Internetu, telefonu, komputera i produkujące pod własne
globalne potrzeby, motywowane przez pieniądz.
Oddanie majątków obywatelom byłoby uwłaszczeniem na rozkradzionym mieniu
narodowym i zwróceniem Polakom godności i rozgrabionego majątku narodowego. Znacznie
straciłyby na wartości krzesła po 20.000zł sztuka i stoły po 100.000zł, żyrandole za kolejne
dziesiątki tysięcy, torebki z aligatorów i gadżety z kości słoniowej. Właściciel z majątku
wprowadzonego do systemu mógłby sprzedać wyłącznie to co ujawnił, reszta stanowiłaby
szarą strefę, której sprzedać nie miałby komu w swoim Państwie, ze względu na
ograniczoność pieniądza monetarnego. Dla tych którzy zechcieliby zachować majątek,
nadwyżka wynikająca z powyższych wyliczeń winna zostać zapisana im w kredyt, który
spłacaliby Skarbowi Państwa z bieżącego dochodu.
Alternatywnie, majątki jakie przysługiwać mogłyby obywatelom możnaby spróbować
oprzeć na wieku właściciela i długości jego pracy zawodowej, powiększyć o połowę majątku
odziedziczonego. Jeśli przyjąć, że maksymalne dochody to 50 tyś zł/m-c na osobę i
generowane z tego tytułu oszczędności to 40tyś zł/m-c (niewielu oszczędza i nabywa
majątku trwałego przy tych dochodach więcej), po 20 latach pracy posiadany majątek nie
powinien przekraczać 240m-cy * 40tyś = 9,6 miliona złotych + połowa majątku
odziedziczonego. To i tak zbyt wiele. Łatwo przyszło, łatwo poszło. Wynagrodzenie powinno
przysługiwać głównie za pracę, choć również za posiadane prawo własności o czym niżej.
Co z właścicielami akcji firm w Polsce i za granicą. Co z zagranicznymi właścicielami
polskich firm? Koncesje na dostęp do polskiego rynku konsumenckiego otrzymałyby
wyłącznie firmy wskazane, wybrane przez nowy Rząd, wszystkie inne nie mogłyby na nim
sprzedawać swoich towarów. Zagraniczne firmy powinny zostać zmuszone do sprzedaży
swojej polskiej własności w polskie ręce w drodze przetargu. Towar warty jest tyle ile ktoś
zainwestował w biednym regionie miliony dolarów, to nie dlatego, że region jest biedny, a
dlatego, że inwestycja się szybko zwróci, prawdopodobnie region posiada niezwykle cenne
surowce. Jeśli jednak nie wzbogacił inwestycją społeczeństwa, dziś dostanie ułamek wartości
Strona
danego kraju – strefy. Jeśli strefa jest biedna, cena zakupu będzie niska. Jeśli inwestor
184
jest w stanie za niego zapłacić ale tylko pośród prawowitych właścicieli, czyli mieszkańców
swojej inwestycji. Jeśli wykaże, że nie odrobił kosztu inwestycji, dopuszczalne będzie
udostępnienie możliwości czerpania zysku do czasu sfinansowania zwrotu poniesionych
kosztów. Jeśli chodzi o właścicieli pochodzących z wspólnej Strefy, zatrzymaliby majątki
zredukowane według powyższych wyliczeń.
Jeśli chodzi o majątki trzymane w bankach na lokatach zbilansowane zostałyby
kredytami. Jeśli ktoś posiada oszczędności i kredyt w równej wysokości, łatwo je
zbilansować. Jeśli ktoś ma wyłącznie kredyt, poprzez zakazanie kredytu i ograniczenie w ten
sposób inflacji w gospodarce, przejęcie działalności bankowej przez Bank Centralny
pozwoliłoby obniżyć oprocentowanie istniejących kredytów do 2% i urealnić, obniżyć
wartość kredytu opierając się na realnej wartości nieruchomości na moment zmian (które
znacznie by spadły w sytuacji wyprzedaży majątku przez największych). Ceny ustalane przez
Państwowe spółki efektywnie zarządzane na rynkowych zasadach ograniczyłyby pojęcie
inflacji. Obligacje Skarbowe Państw poprzez powyższą redukcję przestałyby istnieć – one są
dziś w Europie głównie w niemieckich i francuskich rękach. W poczet zadłużenia narodowego
przekazane zostałyby wszystkie depozyty, w formie elektronicznej jak już wyżej pisałem.
Spłacane kredyty z miejsc pracy dostępnych dla wszystkich generowałyby kapitał na wypłatę
depozytów. Zdaję sobie sprawę z znacznie większego stopnia skomplikowania sytuacji,
głównie poprzez wzajemne powiązania pomiędzy gospodarkami, skoro jednak Żydzi z USA
narzucili światu kredyt oraz prywatyzację, dlaczego z drugiej strony obywatele nie mają dziś
możliwości by zrzucić z siebie te jarzma? Kiedyś sprzedawano ludzi i było to legalne, co nie
mieści się w głowie dzisiaj, z prywatyzacją może być podobnie. Konieczne mogłoby okazać
się zamrożenie współpracy ze Szwajcarią, jeśli nie ujawni danych swoich Klientów i majątków
zdeponowanych na ich kontach. Nie ma co liczyć na historie transakcji, książki wizyt w
skarbcach, bo pewnie zostaną zniszczone zanim ktokolwiek o nich pomyśli. Można liczyć
natomiast na przyzwoitość szwajcarskiego społeczeństwa, iż w imię międzynarodowej
solidarności ze zniewalanymi przez lata społeczeństwami oraz wobec ryzyka wykluczenia ze
społeczności międzynarodowej, podzieli się ze światem tymi cennymi informacjami i zgodzi
się na zamrożenie środków jeśli właściciel nie będzie w stanie udokumentować pochodzenia.
(jeśli właściciele według opisanego powyżej schematu nie zgłoszą posiadanych tam środków,
stracą je bezpowrotnie, nic też po nich Szwajcarom, gdyż nie będą w stanie nic kupić w
wyłączonej z globalnego handlu strefie – pieniądze stracą na wartości. W efekcie
stadionowym, do identycznych rozwiązań zostałyby zmuszone również społeczeństwa
wspólnie. Zdrowy, przyjazny system dla każdego. Lepsze rozwiązania zmuszą innych do
pójścia tą samą drogą.
Strona
Obywatelskiej inwestujący w nowe technologie i ponoszący odpowiedzialność za planetę
185
Niemiec, USA, dzięki czemu mógłby powstać jeden globalny system Gospodarki
Pieniądze generowane pracą obywateli w postaci elektronicznej musiałyby zostać
wydane w zadanym okresie czasu np. 3 lat aby ograniczyć nadmierne oszczędzanie i
pobudzać konsumpcję – tworzyć miejsca pracy. Pieniądz elektroniczny umożliwiałby
automatyczną kontrolę i obarczałby oszczędności przekraczające np. 70% dochodu z 3 lat
dodatkowym podatkiem. To oznacza koniec jakichkolwiek kryzysów, cykli koniunkturalnych,
poprzez zmniejszenie ludzkiej populacji i postawienie na recykling surowców, również
zagrożeń wyczerpywania się surowców.
Wadą komunizmu było, iż pomijał człowieka jako jednostkę, jego potrzeby rywalizacji,
samorealizacji, rozwoju co prowadziło do braku efektywności. Ponadto gdy w
socjalistycznym Państwie, choćby część dochodów z pracy obywateli nie była inwestowana,
ponieważ społeczeństwa wytwarzające na znacznie mniej zaawansowanych technologiach
niż Zachód i tym samym znacznie mniej rozwinięte, nie zgodziłyby się na dodatkowe
oszczędności (tym bardziej przy takiej bliskości wysoce rozwiniętych Niemiec, nawet jeśli w
tym samym czasie Afryka żyła zdecydowanie skromniej), przepaść pomiędzy Wschodem i
Zachodem musiała doprowadzić do upadku Wschodu, Zachodni pociąg odjechał zbyt daleko.
Niestety wszystko wskazuje na to, iż był to upadek w pełni kontrolowany, by Wschód nie
nadrobił dystansu do Zachodu zbyt szybko, może nigdy, zniewolony kredytem, był to
Wschód posiadający surowce naturalne do zagarnięcia. Gdyby na Wschodzie nie było czego
zagarniać, interesowano by się nim tak bardzo jak Mozambikiem, namadami, choć tam
pociąg odjechał jeszcze dalej. Wolę obalania komunizmu miał Reagan, prezydent USA i jego
następcy, jak widać dzisiaj, nie bezinteresowną.
Sam komunizm jednak nie powstał przypadkiem i był efektem ewolucyjnych
przemian globalnych, był lepszy niż rozwiązania wcześniejsze. W tym sensie pozostawienie
państwowej własności było jak najbardziej słuszne, co wynika z powyższego wywodu.
Wprowadzenie demokracji w Polsce nic nie dało. Choroba (wirus) zmutowała z polityków w
kierunku kapitalistów, dzięki czemu żyje się im zdecydowanie wygodniej niż w komunizmie.
Wniosek jaki nasuwa się w tym miejscu to potrzeba usunięcia polityków i zastąpienia ich
prawdziwie Obywatelską Reprezentacją, potrzeba wprowadzenia kontroli nad pieniądzem
aby uniknąć korupcji, potrzeba usunięcia kapitalistów, bo ci martwią się tylko o siebie i na
koniec takiego ukształtowania Systemu by ten dawał motywację obywatelom do pracy,
zwiększał ich efektywność i wydajność rywalizacją kontrolowaną, ponieważ nadmierna
rywalizacja zabija w człowieku potrzebę współpracy, solidarności, tożsamości narodowej. To
wszyscy, oczywiście za wyjątkiem polityków i współczesnych faraonów stojących na czele
piramid – korporacji, jednak kto by się nimi przejmował...
Strona
gospodarczy i międzynarodową stabilność znacząco wyższą niż dzisiejsza. Skorzystają na tym
186
wszystko przełożone na zbilansowany system globalny z pewnością wygeneruje postęp
Kapitalizm można zdefiniować jako możliwość wykorzystywania pracy innych dla
swoich prywatnych celów. Sprawni organizatorzy i manipulatorzy mogą dzięki temu sprawiać
by pracowali na nich inni. Jeśli przyjrzeć się historii ludzkości, takie właśnie jednostki, które
dodatkowo były gotowe powziąć na siebie odpowiedzialność za innych sprawowały władzę,
choć niekoniecznie robiły to dobrze. Nie inaczej jest dzisiaj, lecz w kapitalizmie tych
jednostek jest zdecydowanie więcej, co sprawia, że zbyt wielu jest błękitno-krwistych
faraonów, wszystko dlatego, że społeczeństwa nie potrafią się zmobilizować i zorganizować
nie opłacając i pracując na tych, którzy nie są im w gruncie rzeczy do niczego potrzebni.
Kapitalizm w Polsce po dobie komunizmu wprowadził nową jakość zarządzania majątkiem,
nauczył Polaków pilnować własnego interesu. Do bieżącego stulecia brakowało narzędzia,
które pozwalałoby społeczeństwom się zorganizować, komunikować. Do komunikacji
wykorzystywane były zmanipulowane media władzy, które nie rozwijały a ograniczały
społeczeństwa. W ledwie 10 lat od powstania Internetu na szeroką skalę, nakładany jest mu
kaganiec. Zastanów się po co nam dzisiejsza czy jakakolwiek inna władza? Czy biedniejsze
społeczeństwa nie zorganizują się same pilnując by nikt nie wysuwał się przed szereg, co
zmuszałoby innych do pójścia tą samą drogą w wyniku „efektu stadionowego”? Do
rozpowszechnienia idei nie są potrzebne nawet media, wystarczy nowa forma marketingu,
tzw. „szeptany”, z ust do ust, którego moc została już dostrzeżona na szczycie, wzmocniona
przez portale społecznościowe. Politycy potrzebni są z pewnością najbogatszym, to oni
pilnują by interes się kręcił kupując i krępując polityków biedniejszych Państw. Bez rynków
zbytu biedniejszych, również tamtejsi politycy przestaną być potrzebni.
Nie nawołuję do sądzenia polityków, a do tego by raz na zawsze odsunąć ich od
władzy. Ten kto dostał się na szczyty polityki nie zaistniałby działając etycznie, co znaczy, że
musiał manipulować, oszukiwać i współpracować z Systemem, mediami, korporacjami,
instytucjami. Sukces zatem podobny jak na szczycie wielkiego biznesu. Ktoś taki nasiąkł
systemem tak bardzo, iż już nigdy nie będzie w stanie wyswobodzić się z jego wpływu,
istnieje zagrożenie, że dalej będzie kłamał, manipulował, realizował prywatne interesy, a co
najgorsze będzie robił to z łatwością i lekkością znamienną dla polityków. Oczywiście pisząc
ogólnie, stąd trudne byłoby osądzanie poszczególnych osób, trudno byłoby bowiem
ostatecznie rozstrzygnąć kto jakie miał intencje, intencje z pewnością może zweryfikować
upublicznienie majątków, choć z punktu widzenia polityków, bezpieczniej byłby majątek
porzucić niż się do niego przyznawać. U steru władzy wiele jest też ofiar manipulacji i
Pozostaje na nich liczyć, podobnie jak i na polską pełną entuzjazmu i nadziei Młodzież
zebraną pod jednym sztandarem, nie pod zwalczającymi się licznymi sztandarami. Pod
Strona
inicjatywę w imię interesu społecznego, nawet kosztem własnej kariery politycznej.
187
szantażu, ludzi uczciwych, prawdziwych patriotów, oni z pewnością poprą każdą obywatelską
jednym sztandarem Gospodarki Obywatelskiej i dalej Globalnej Gospodarki Obywatelskiej.
Łączmy siły, nie walczmy ze sobą!
W komunizmie to co państwowe było niczyje. Sztuką zatem jest sprawić, by to co
państwowe dalej pozostało państwowe lecz by pracownicy zechcieli za to odpowiadać i
rozwijać. To co korporacyjne, wcale nie należy do pracowników, a jednak efektywnie
funkcjonuje. Własność prywatna nie jest tu zatem skuteczniejsza, jest za to z pewnością
zdecydowanie bardziej brutalna, dzięki temu bardziej rentowna przez wyzysk innych.
Stworzenie systemu motywacyjnego nadającego efektywność każdemu uczestnikowi
systemu z osobna nie jest zadaniem trudnym, tym bardziej, że systemy motywacyjne są
wszechobecne. W realizacji potrzeb ludzkich warunkujących postęp, kluczowe obszary to:
standard życia dziś i podczas całego życia powiększające się poprzez rozwój
osobisty, pozwalające na założenie rodziny i dostatnie życie tym wyższe im
wyższe zaangażowanie w pracę i efektywność,
standard życia w wieku poprodukcyjnym, na emeryturze,
majątek gromadzony dla potrzeb swoich dzieci, dziedziczenia.
Efektywny pracownik, to taki, który ma poczucie pracy przede wszystkim dla realizacji
własnych potrzeb, w tym sensie również taki, któremu rynek stwarza możliwości, nie tylko
puste obietnice jak ma to coraz częściej miejsce dzisiaj. Praca ma sens wtedy gdy przynosi
wymierne korzyści, a wynagrodzenie za nią jest sprawiedliwie w społeczeństwie
dystrybuowane (dlatego mniejszy wpływ na wynagrodzenie powinna mieć własność)
prowadząc do motywacji.
Młody człowiek rozpoczynający swoje życie zawodowe nie oddziedziczywszy niczego,
otrzymane za swoją pracę wynagrodzenie będzie mógł skonsumować w całości bądź w części
zainwestować w swój fundusz emerytalny, będący jednocześnie lokatą, z której czerpałby
dochody na bieżąco, bądź dalej inwestował (nie mogąc jednak sięgnąć po kapitał raz
przekazany, zainwestowany). Państwo Obywatelskie inwestowałoby tak pozyskane środki
poprzez szereg funduszy venture capital rywalizujących i porównywanych pomiędzy sobą
wskaźnikami efektywności, tym samym porównując zarządzających i pracujących w nich
pracowników. Premiowałoby dodatkowymi wynagrodzeniami zależnie od efektywności w
stosunku do innych, wszystkich, nie tylko najwyższych menedżerów. Obowiązek
inwestowania w części w projekty własnych środków pomysłodawców sprawiłby, iż
Obywatel z pomysłami mógłby liczyć na stanowisko wyższe, lepsze niż zajmowane obecnie,
tym samym również wyższe wynagrodzenie w nowo-tworzonym z jego inicjatywy projekcie.
Stopa zwrotu Strefy z wszystkich inwestycji wynikałaby z różnicy pomiędzy ceną produktu, a
Strona
obywateli byłyby przez fundusze oceniane i realizowane w przypadku pozytywnej opinii.
188
pracownicy dbaliby o ich powodzenie. Wszelkie nowe inicjatywy, pomysły przedsiębiorczych
kosztem produkcji, tym samym dochodu Strefy pomniejszonej o jej wydatki (budżety
Państw), w tym odpisu na stopę zwrotu z kapitału zainwestowanego przez obywateli.
Wszyscy obywatele otrzymywaliby ze swojego funduszu emerytalnego/lokaty identyczną
stopę zwrotu – inwestowaliby w gospodarkę, nie w prywatny interes, co znaczy iż wszyscy
graliby do jednej bramki, bez spekulacji, koncentrując się przede wszystkim na pracy.
Pracownik nie inwestujący, oszczędzający miałby prawo do ustalonej emerytury zależnie od
poziomu swojego wynagrodzenia w całym okresie produkcyjnym, przy założeniu odpisów z
wynagrodzenia brutto na emeryturę jak ma to miejsce dzisiaj. Ten oszczędzający zaś miałby
dodatkową emeryturę w postaci odsetek. Kapitału konsumować nie mógłby również na
emeryturze. Emerytalny kapitał prywatny podlegałby dziedziczeniu, jednak maksymalnie w
50%. Taka forma inwestowania byłaby jedyną dostępną. Sensowne byłoby umożliwienie
prywatnej przedsiębiorczości nieopodatkowanej działalności opierającej się wyłącznie na
pieniądzu monetarnym oraz opodatkowanej w pieniądzu elektronicznym do zadanej
wysokości obrotu. Przedsiębiorstwa osiągające coraz wyższe przychody i przekraczające
kolejny pułap obrotu, zysku podlegałyby automatycznie kontroli Państwa, włączane we
wspólną gospodarkę gwarantując właścicielowi stanowisko prezesa i wynagrodzenie.
Właściciel oferujący np. prywatne kwatery turystom generujący przychody przekraczające
limit, za jedną bądź kilka nieruchomości otrzymywałby ekwiwalent na swoim funduszu
emerytalnym, który generowałby mu dodatkowy dochód poza pensją otrzymywaną z tytułu
wykonywanych przy najmie tej/tych nieruchomości prac i osiąganej efektywności, zysku,
przez co traciłby bezpośrednie prawo własności do tejże/tychże nieruchomości. Majątek
inwestycyjny byłby opodatkowany na podstawie swojej wartości, musiałby zatem przynosić
dochód, co sprawiłoby, że właściciel zmuszony byłby nim zarządzać, bądź go oddać. Ziemia
rolna musiałaby zatem pracować dla społeczeństwa, przestałaby być przedmiotem spekulacji
i wyłudzeń unijnych dotacji. Majątek nie leżałby spekulacyjnie odłogiem, wzrosłaby
efektywność. To oznacza, że majątek generujący dochód (inwestycyjny) posiadałby
zbilansowany poziom sprywatyzowania oddający korzyści najbardziej efektywnym
obywatelom, majątek stanowiący własność prywatną nie mógłby być wykorzystywany do
osiągania dochodu w pieniądzu elektronicznym. Pozostawienie większej części prywatnej,
konsumpcyjnej (nie pozostającej na funduszu emerytalnym) pozwalałoby na dziedziczenie w
100%, jednak kosztem braku dodatkowego dochodu dla siebie samego na emeryturze.
Odziedziczone 50% majątku inwestycyjnego po 25% trafiałoby w majątek prywatny i
podlegałyby w 100% dziedziczeniu i rewaloryzowane byłyby o inflację, która poprzez
centralne ustalanie cen sprowadzana byłaby w okolice 0%, pamiętając o zmiennych kosztach
wydobycia surowców ze względu na wyeksploatowanie łatwiej dostępnych złóż jak i postęp
Strona
funduszem emerytalnym, nie byłyby oprocentowane, nie przynosiłyby zatem dochodu,
189
inwestycyjny spadkobiercy. Podobnie jeśli chodzi o oszczędności bieżące pozostające poza
technologiczny, również klęski żywiołowe i tym samym zmienny popyt. Dla wynagrodzeń
powyżej średniej istniałby obowiązek lokowania środków w części w fundusz emerytalny, w
tym większym stopniu im wyższe wynagrodzenie, tym samym dotyczyłby w praktyce
wszystkich menadżerów. Dzięki powyższemu nagradzana byłaby przede wszystkim praca, nie
prawo własności. System emerytalny powinien zostać przestawiony na taki, w którym
pieniądze dla emerytów są choć w części dostępne w skarbcu, jako np. 20-procentowy bufor,
nadwyżkę tego co przeciętni obywatele średnio wypracowują na emeryturę podczas swojego
życia w danym pokoleniu, na wypadek zmian demograficznych, a proces dochodzenia do
tego modelu rozłożony byłby w czasie na np. 100 lat aby koszty nie zostały przerzucone na
jedno z pokoleń. Swoją drogą dziś jest ten moment kiedy ze względu na niż demograficzny
Polacy powinni sięgać po pieniądze z OFE, a przynajmniej wstrzymać do nich dopłaty. System
bez konieczności kontroli to system prostszy, tańszy i wydajniejszy. Rozwiązania na świecie
są dostępne od zaraz, te czy inne, być może lepsze niż powyższe, powyższymi mam nadzieję
otworzyć dyskusję na ich temat by wypracować najlepsze. Rozwiązania najlepsze wyłączają
prywatną własność, a nikomu z najmożniejszych, odpowiedzialnych za kształt systemu nie są
one na rękę, dlatego rozwiązania te będą blokowane jak długo społeczeństwa się głośno nie
upomną.
Z powyższego wynika, co oczywiste, że ktoś musiałby zarządzać gospodarką i nie
tylko, także innymi sferami życia. Nieuniknione jest powierzenie władzy w pojedyncze ręce.
Jednak o ile to możliwe, unikać należy koncentracji władzy na rzecz dekoncentracji,
deregulacji przez grupy głosujące nad decyzjami i podejmującymi je w oparciu o interes
własny i interes społeczny, pamiętając o zachowaniu równowagi pomiędzy wzrostem –
inwestycjami w nowe technologie, a dobrobytem społeczeństwa. Należy pamiętać o tym iż:
Każdy ma swoją cenę! Dla jednego będzie to 100 tyś zł, dla drugiego 2 miliony, dla jeszcze
innego 100 milionów. Ile kosztuje patriotyzm, jaką ma cenę, kto czuje się patriotą, a kto tylko
go udaje, trudno to stwierdzić - tym bardziej, jak to możliwe by całe narody mogły ufać
pojedynczym twarzom, najczęściej zawodowym kłamcom umiejącym pięknie i przekonująco
mówić? Jeśli cena ta będzie za wysoka, zawsze znajdzie się na miejsce przeciwnika ktoś
tańszy, a usunąć przeszkodę można na różne sposoby. W Polsce filozofia ta przybrała treść:
„Jak nie z Mieciem, to Cię zmieciem”, choć stosowana jest na całym świecie, również w
przypadku Iraku, Algierii czy Libii umacniając korzystny dla siebie nurt. Rozproszenie
odpowiedzialności to zatem też bezpieczeństwo konstrukcji przed jej rozmontowaniem przez
demokratycznym głosowaniu, mogących cofnąć każdą decyzję, umowę, gdyby stwierdzono
jej szkodliwość społeczną, czy też naruszenie publicznego interesu. Przedstawiciele
Strona
powierzyć jednej osobie, powinna ona podlegać kontroli innych obcych sobie obywateli w
190
tych, dla których ważniejszy jest interes prywatny. Tam gdzie obowiązki korzystniej byłoby
podejmujący wątpliwe decyzje powinni być bez wahania zawieszani, w poważniejszych
przypadkach odwoływani bez skrupułów.
W Polsce potrzeba licznej grupy inteligentnych obywateli, którzy oddadzą swój głos
za pośrednictwem dostępnych dziś powszechnie narzędzi – komputera i Internetu, w oparciu
o prawdziwy interes społeczny, nie interes własny ukrywany pod przykryciem interesu
społecznego retuszowanego niewiedzą, nieświadomością, niegospodarnością, zaniechaniem,
zaniedbaniem, korupcją, nepotyzmem i na koniec strachem przed zdegradowaniem,
konsekwencjami przeciwstawienia się swoim przełożonym. Także strachem przed
radykalnymi działaniami i ich konsekwencjami, obawą o to co będzie jeśli się nie uda. Aby
dokonać zmian dzisiejsza piramida powinna zostać odwrócona, władza powinna zostać
oddana obywatelom. Jeśli bezimienni i masowi obywatele nie zdecydują się wziąć spraw we
własne ręce, nie ma co liczyć iż ci na szczycie piramidy z niej swobodnie ustąpią. Nie jest
zadaniem Polaka wybór pomiędzy PO i PIS, jego zadaniem jest wybór obywateli
bezpartyjnych, którzy podejmując demokratyczne decyzje każdego dnia będą pilnowali się
nawzajem przed nadużywaniem władzy.
Decyzyjność z pojedynczych urzędniczych, samorządowych, rządowych rąk,
niezdolnych do myślenia w interesie ogółu przed interesem prywatnym powinna zostać
odebrana. W praktyce oznacza to powierzenie decyzyjności na szczeblu lokalnym 30-50,
może 100 obywatelom spotykającym się fizycznie, czy wirtualnie raz w tygodniu/miesiącu
podejmującym decyzje nie tylko jeśli chodzi o powierzanie stanowisk ale również co do
rozdysponowania każdej wydatkowanej z budżetu złotówki, każdej decyzji mającej podłoże
własności. Reprezentanci wybierani byliby przez obywateli w wolnych wyborach spośród
społeczeństwa, czy też losowani spośród chętnych spełniających kryteria w pierwszym etapie
i dalej selekcjonowani, nie wchodząc w skład jakichkolwiek partii politycznych. Nazwiska
polityków nie mają tu znaczenia, średnio inteligentny obywatel jest w stanie po
przeszkoleniu podejmować słuszne decyzje we wspólnym interesie, tym bardziej
pozbawiając go możliwości reprezentowania interesu własnego. Nie ma potrzeby by politycy
lansowali się w mediach jak panny na wydaniu. Z całą pewnością nie są też merytorycznie
wybitni, niezastąpieni, to zwyczajni mistrzowie sceny posiadający wybitne umiejętności
społecznej manipulacji, niczego więcej. Nie zajmują się tym co ważne a tym by jak najlepiej
wyglądać i jak najlepiej wypaść, zmanipulować odbiorców, jeśli potrzeba za pieniądze
sponsorów. Polska nie potrzebuje celebrytów, potrzebuje inżynierów i rzemieślników, którzy
Czy przynależność polityków do partii politycznych oferuje nadzwyczajną jakość
społeczeństwu, cokolwiek gwarantuje? To nie partie decydują o poglądach, bo ile to razy je
politycy zmieniają w trakcie swojego politycznego życia, zależnie od tego z której strony
Strona
wizerunek i konsekwencje jeśli decyzje byłyby niepopularne ale konieczne.
191
z dala od medialnej wrzawy sumiennie i uczciwie wykonają swoją pracę, nie dbając o swój
wiatr zawieje. Jak często partie prawicowe popierają lewicowe ustawy i odwrotnie kuglując i
kupcząc w kuluarach? Czy przynależność do partii o czymś świadczy i oferuje obywatelowi
jakąkolwiek pewność podejmowanych przez polityka decyzji, generuje dla niego wartość
dodaną? Nie, tym bardziej jeśli skonfrontujemy partię polityczną zdalnie sterowaną przez jej
włodarzy, z liczną grupą obywateli-reprezentantów niepodatnych na wpływy systemu i
przełożonych jeśli kadencyjnych to na okres 2 letni, bez immunitetu i innych zasłon
ochronnych pozwalających współczesnym włodarzom pysznić się władzą (jeśli z
immunitetem, to wyłącznie w sytuacji, w której to obywatele mogą mu go zabrać, nie inni
reprezentanci, którzy w imię solidarności zawodowej nie uczynią tego ponieważ mogą
znaleźć się w podobnej sytuacji). Reprezentanci pracując za niskie wynagrodzenie (bo to się
właśnie nazywa pracą społeczną), w sposób ponadpartyjny i niejawny, w pełni
demokratyczny oddawaliby głos w formie elektronicznej obsadzając stanowiska i podejmując
wszystkie decyzje mające wymiar finansowy przy zachowaniu właściwych standardów. Jeśli
trzeba robiliby to nie w swoim samorządzie i gminie, a gminie sąsiedniej tak aby zachować
pełen obiektywizm i to oni byliby w stanie urzędników odwoływać.
To czego pragną obywatele nie zawsze może zostać zrealizowane. Jeśli będą mieli oni
zaufanie do władzy, nie obserwując wokoło nadużyć i przejawów nadmiernego bogactwa u
tych, którzy nie skalali się w życiu pracą, łatwiej zgodzą się na decyzje podejmowane na
szczycie. Jeśli system będzie szczelny i stabilny, dlaczego obywatele, czy też grupy społeczne
mieliby się buntować? Współcześnie rządzący mogą próbować twierdzić, iż rządy
sprawowane przez grupy obywateli będą nieefektywne ze względu na grożący im populizm.
Wybrani będą jednak zmuszeni realizować cele, w tym budżet, nie będą bali się podejmować
trudnych decyzji, zatem populizm można zarzucić politykom próbującym sprostać
oczekiwaniom wyborców by zyskać popularność i ich głos. W nowej konstrukcji pojęcie
populizmu zniknie gdy polityk, urzędnik przestanie być celebrytą, osobą publiczną, znaną.
Politycy mają ogląd całości sytuacji i mogą zarzucać społeczeństwu, iż nie jest w stanie ze
swojego
poziomu
osiągnąć
pełnego
obrazu,
obiektywizmu,
potrzeby
sprostania
oczekiwaniom różnych grup, w tym grupy inwestorów. W konstrukcji w której inwestor
przestaje być potrzebny, a słabość pojedynczych polityków jest eliminowana przez
rozproszenie decyzyjności i kontrolę nad nią, ogląd sytuacji przez grupę wybranych obywateli
nie będzie niższy od tego posiadanego przez dzisiejszych polityków, z tą przewagą iż nowa
konstrukcja będzie znacznie bardziej stabilna i niezależna. Jednostki manipulujące zostaną
utrudniać, komplikować. Zanim zatem próba przejęcia władzy się odbędzie, obywatele
powinni upewnić się iż mają wystarczająco szeroką strukturę obywatelską na świecie, dobrze
przygotowaną, od jej wielkości zależeć będzie stabilność.
Strona
zewnątrz próbować prowadzić projekt obywatelski do niepowodzenia, destabilizować,
192
ubezwłasnowolnione, zniewolone, będą zmuszone pogodzić się z sytuacją, choć mogą z
Powinno zostać również zmienione podejście do sposobu zatrudniania w sferze
budżetowej, własności wszystkich w kierunku zgodnym z podejściem, ze sposobem
zatrudniania we własności prywatnej. Własność prywatna zadba o siebie i wybierze
optymalnie, jeśli tego nie zrobi, nie przypilnuje, poniesie konsekwencje finansowe we
własnym zakresie. To właśnie pojęcie własności i mienia powinno określać tych, którzy
trzymają władzę. Otóż właścicielami mienia państwowego, sfery budżetowej jesteśmy (w
zasadzie byliśmy) my wszyscy i to my wszyscy powinniśmy podejmować decyzje kogo
zatrudniamy na określonych stanowiskach, pilnować swojego majątku. Akcjonariusze mogą
odwołać zarząd własnej spółki w każdej chwili, wystarczy, że dopatrzą się w niej
nieprawidłowości, ustawicznie pilnują, obserwują. Spółki Skarbu Państwa tylko z pozoru
reprezentowane są przez obywateli. Akcjonariuszem jest rząd i to on wyznacza zarząd, radę
nadzorczą. Rząd wybierany jest na 4 lata, stanowiska obsadza tak jak się mu podoba i jeśli
będzie przez 4 lata okłamywał obywateli, posady i wynagrodzenia gwarantuje. Za kłamstwo i
manipulację nie odpowiada prawnie. Państwowa własność w tym wydaniu nie ma szansy na
efektywność, gdyż rząd to nie obywatel – prawdziwy właściciel. Rząd jak i partia polityczna,
to zorganizowana grupa realizująca interes własny, posiadająca immunitet na 4 lata,
korzystająca z nieświadomości społecznej, czy też nawet do niej dążąca, gdyż wtedy łatwiej
rządzić.
W powyższej propozycji urzędnik odpowiada przed obiektywnymi obywatelami,
strażnikami własnego mienia, nie przed swoim przełożonym, który to otrzymuje wytyczne z
góry, często polityczne i antyobywatelskie, nadużywa swojej pozycji gdy ma gorszy dzień,
bądź leczy kompleksy łamiąc zasady demokracji, ochrania lojalnych sobie ludzi. To my
jesteśmy pracodawcami polityków, nie oni naszymi władzami, to oni winni odpowiadać
przed narodem, przed nim się tłumaczyć i przez nich być rozliczani z każdej podjętej decyzji
(tym bardziej za taką pracę i takie wynagrodzenia), codziennie, nie raz na 4 lata co graniczy z
absurdem! Za te pieniądze z łatwością urządzić można znacznie efektywniejszy casting, a jak
się któremuś nie podoba, dowidzenia, na jego miejsce czeka wielu innych. Ponadto dla
każdej kontrowersyjnej decyzji, podpisanej umowy, w uzasadnionych okolicznościach
powinna występować możliwość jej uchylenia w razie naruszenia interesu publicznego w
okresie np. 30 dni od jej podpisania, wydania. Jeśli nie po fakcie, to przed faktem Rada
Obywateli powinna podejmować decyzję o podpisaniu umowy, czy też jej odrzuceniu. Każda
umowa powinna posiadać możliwość wypowiedzenia bez znaczących konsekwencji.
zasadzie, Ci natomiast odpowiadają przed liczbą 5000-10000 reprezentantów narodowych
mogących odwoływać się wzajemnie i tych niższego szczebla w każdej chwili. Jeśli mieliby się
raz na jakiś czas spotykać, chociaż do czegoś przydałyby się nam nowe stadiony.
Strona
szczebla wojewódzkiego od swoich 300-500 przełożonych wybranych na identycznej
193
Wspomnianych 30-50 obywateli otrzymuje prawo, wytyczne i zasady postępowania ze
Przedstawiciele Ci przygotowywaliby w grupach propozycje budżetów i te byłyby głosowane.
Budżet, który uzyskałby najwyższe poparcie wprowadzany byłby w życie. I to nazywa się
swobodnym przepływem władzy demokratycznej i reprezentacji narodowej bez nacisków
politycznych, finansowych. Lobbing powinien być zakazany, podobnie jak marketing.
Odpowiedzialnością karną obarczone być powinno wzajemne umawianie się przez
reprezentantów w sposób niejawny. Jedyną formą prezentowania poglądów i dyskusji jak
dziś winna być forma publiczna, z mównicy. Każdy z reprezentantów próbując namawiać
innych powinien mieć świadomość ryzyka iż może zostać nagrany. Wyżej wymienione noszą
znamiona manipulacji, a demokratyczne decyzje powinny być podejmowane bez
jakichkolwiek wpływów i nacisków. W nowym systemie, w przypadku stwierdzenia nadużyć
przez któregokolwiek z tychże reprezentantów, natychmiast pozbawiany byłby on prawa
głosu, a jego przypadek sądzony w obywatelskich sądach, w przypadku obarczania winą,
dożywotnio pozbawiany praw publicznych. Byłbym skłonny stwierdzić nawet, iż za korupcję,
kradzież w grupie zorganizowanej i działanie na szkodę systemu powinna grozić kara śmierci i
konfiskata całego majątku, również najbliższej rodziny. Obrońcom życia odpowiem, iż za
korupcję jednostek cierpią miliony, my wszyscy, zastanówmy się zatem kogo chcemy bronić.
Jeśli tak ma wyglądać liberalizm, w którym Breivik’owi, mordercy 77 osób w Norwegii grozi
maksymalnie 21 lat więzienia, czy nie lepszy był komunizm. Każdy powinien mieć
świadomość konsekwencji swoich działań, nikt nikogo nie zmusza do bycia przestępcą. W
Chinach za korupcję grożą najcięższe kary, między innymi dlatego Chiny się dynamicznie
rozwijają.
Pozostaje do rozwiązania kwestia pieniądza. Pieniądz, podobnie jak i technologie, nie
może być wykorzystywany do walki i przerzucania na innych ciężaru swojej polityki
zagranicznej i rozwoju. Pieniądz istnieje po to by umożliwiać transakcje, pozwalać na handel,
wewnętrzny czy też międzynarodowy. W handlu wewnętrznym w gospodarkach opartych o
Strefy współpracy funkcjonowanie jednego pieniądza, jednej waluty rozwiązuje wszelkie
kwestie wewnętrzne, przy jednoczesnym bezpośrednim przerzucaniu na każde z Państw
budżetów. Ich realizacja pozwoli społeczeństwom się wzbogacać, bądź brak ich realizacji
prowadził będzie do stopniowego i systematycznego zubożenia. Trudność pojawia się w
handlu międzynarodowym, wymianie towarowej z krajami spoza Strefy czy tez innymi
Strefami, w handlu z inną walutą, turystyką. Pieniądz to nie miejsce na lokowanie kapitału,
spekulację. Funkcją pieniądza winna być wyłącznie wymiana towarowa i ograniczone
jednej nowej waluty globalnej, ponadnarodowej, która nie byłaby niczyją własnością.
Wartości walut wynikałyby wyłącznie z wymiany towarowej, obywatele, instytucje nie
mieliby możliwości lokowania swoich środków w walucie innej niż waluta, w której zarabiają,
Strona
powinna opierać się na prawie popytu i podaży, odnoszona jednak nie między sobą a do
194
magazynowanie oszczędności z pracy osiąganej w tej walucie. Wartość walut jak dziś może i
prowadzą działalność czy otrzymują wynagrodzenie, a dokładniej byłaby to możliwość mało
korzystna, bo wymiana pieniądza z waluty własnej na walutę zagraniczną odbywałoby się po
kursie 70% publicznego oficjalnego kursu wynikającego z międzystrefowej wymiany
towarowej. Pieniądze zarobione we własnej gospodarce powinny w niej pozostać,
transferowanie zysków za granicę okrada własnych obywateli! Ograniczoność pieniądza
monetarnego i brak polityki podatkowej na tym poziomie umożliwiłyby turystom
zagranicznym zakupy i wydatkowanie obcych walut w odwiedzanej Strefie. Wymiana obcych
walut na walutę własną do formy elektronicznej odbywałaby się po kursie realnym (czyli
100% wartości) zasilając gospodarkę obcymi walutami, za co na poziomie centralnym Strefa
mogłaby prowadzić zakupy za granicą. Zagraniczne strefy postąpiłyby zapewne podobnie, tak
więc
zakupem
obcych
walut
zainteresowani
byliby
głównie
turyści.
Pracownik
wyprowadzający się za granicę i osiągający tam wyższe dochody niż w swojej strefie,
zobowiązany byłby zwracać do swojej strefy 2/3 nadwyżki (środki te miałaby obowiązek
zwracać
obca
strefa,
potrącając
wynagrodzenie),
czym
ograniczone
zostałoby
wyprowadzanie przez inne strefy najcenniejszych pracowników, przekupywanie. W walucie
globalnej wyceniane byłyby surowce, a polityka finansowa jej dotycząca podejmowana
powinna być demokratycznie przez rozproszone i niezależne prawo głosu, nie przez pozycję
siły najmożniejszych jak ma to miejsce dziś.
Jeśli wartość waluty globalnie jest na stałym poziomie i poprzez wzrost
technologiczny produkowane jest więcej towarów, kraje które produkują ich więcej
sprzedają je innym. Jeśli mamy na całym świecie jedną wspólną walutę, wtedy ilość
dodatkowo wytwarzanych towarów tanieje w wyniku deflacji dla wszystkich równocześnie,
przy założeniu że nie jest na nie nakładana marża właściciela technologii, zysk przez
najbogatszych. Każdy kto posiada daną walutę może kupić lepszy towar za zarobione przez
siebie pieniądze pracując nawet na niższych technologiach i otrzymując w tej walucie
wynagrodzenie spełniające określone międzynarodowe standardy. Dzieląc zatem świat na
strefy i określając wartość początkową walut każdej ze stref względem siebie, odnosząc je do
waluty globalnej stworzony zostałby punkt wyjścia dla wymiany handlowej. Gdy jedna ze
stref będzie inwestowała w technologie więcej niż inne (czy też po prostu zacznie wytwarzać
więcej towarów - bo powodzenie inwestycji obarczone jest ryzykiem), jej waluta będzie się
osłabiała jeśli strefa ta będzie dodrukowywała pieniądze by uniknąć deflacji, tym samym
ceny pozostaną niezmienne.
Alternatywnie ceny produktów spadną przez deflację dla
powinna się osłabić, tym samym w stosunku do innych walut. Jeśli drukowana nie będzie, jej
wartość pozostanie niezmienna, jednak towar wyceniony w tej walucie potanieje (efekt
deflacji – spadku cen). W obu przypadkach, dla zewnętrznego obserwatora towar
Strona
wartością waluty? Gdy waluta będzie drukowana, ta w stosunku do waluty globalnej
195
klientów wewnątrz strefy. Co z ceną produktu w tej sytuacji dla zewnętrznych odbiorców i
wyprodukowany w najszybciej rozwijającej się strefie również będzie tańszy (dla
obserwatora, gdyby natrafił na popyt z zewnątrz drożałby w wyniku wzmożonego popytu i
ograniczonej podaży – zatem w tym przykładzie wpływ popytu zewnętrznego wyłączając).
Gdy towar będzie przepływał pomiędzy strefami, jeśli sprzedawany będzie w cenie wyższej
niż cena surowca wykorzystanego do jego wytworzenia (tym razem rozumianego jako
surowiec bez kosztu pracy jakiejkolwiek siły roboczej), będzie wyprowadzał zysk z mniej
rozwiniętych gospodarek w stronę producenta, choćby był to zysk systemowo ograniczony
jak zaproponowałem wcześniej (koszt siły roboczej + niewielki zysk). W kierunku producenta
napłynie zatem z zewnątrz kapitał, wartość zaczerpnięta z innych walut, sprawiając, że
waluta kupującego się osłabi, waluta sprzedającego się umocni. Wniosek jest taki, iż dla
odbiorców wewnątrz rozwijającej się strefy towar będzie taniał, dla odbiorców zewnętrznych
nie potanieje ze względu na osłabiającą się w wyniku transakcji zakupu walutę nabywcy, co
zmusi nabywcę do rozwoju, w przeciwnym razie gospodarka ta stanie w miejscu. Jak w
przypadku opisanego zachowania się złotówki w Europie w czasie kryzysu, tak i w tym
przypadku osłabiona waluta nabywcy towarów zagranicznych sprawi, że towary przez niego
produkowane, surowce staną się tańsze dla zagranicznego dostawcy, w tym turystyka, siła
robocza. Tym samym gospodarka będzie się regulowała. Aby mechanizm ten efektywnie
działał, nie może być manipulowany przez sztuczne zaburzanie kursu waluty pompowaniem
w nią zagranicznych środków poprzez wykupowanie majątku, inwestycje na rynku Forex,
lokowanie kapitału w walutach spekulacyjnie. Kapitał powinien w największym stopniu
pozostawać w gospodarkach, w których powstał, do nich przynależy. Złoto było walutą
globalną i nie było pustym papierkiem, więc nie niosło w sobie tego ryzyka. Pieniądz
zagraniczny i jego wycena to narzędzie do prowadzenia handlu, nie miejsce lokowania
kapitału, inwestycji. Kapitalizm przez własność prywatną i swobodę przepływu kapitału
zaburzył podstawowe funkcje pieniądza i zasady ekonomii uwzględniającej w sobie dobro
społeczeństw, przez co świat wariuje podatny na ataki, spekulacje, nadużycia. Świat stosuje
autodestrukcyjną ekonomię prywatyzacji sprzyjającą najbogatszym, Żydom. To opisane
wcześniej, narzucane innym reguły gry.
Tak skonstruowane gospodarki zyskałyby:
• Miejsca pracy i godziwą zapłatę za pracę,
• Wynagrodzenie na podstawie efektywności pracy, nie szczęścia, koneksji,
• Zbilansowany postęp technologiczny, ograniczenie zysków z technologii na
rzecz pracy,
Strona
• Zbilansowane budżety narodowe,
196
urodzenia,
• Stabilną konstrukcję ograniczającą globalną populację,
• Wyższą kontrolę nad konsumpcją narodową, stymulowany popyt
• Wyeliminowanie cykli koniunkturalnych,
• Zatrzymanie w gospodarce własnego kapitału, zasobów,
• Zarządzanie wykorzystaniem zasobów, surowców,
• Ochronę środowiska, pracę skierowaną na segregację i przetwarzanie
odpadów
• Rozsądną konkurencję opartą na współpracy,
• Wykluczenie szarej strefy i korupcji,
• Jedną wspólną nadrzędną walutę surowcową, odporną na nadużycia,
• Wydatkowanie wyłącznie własnych pieniędzy, nie obcych przez inflację,
• Demokratyczne rządy i decyzje, system odporny na obce wpływy,
• Brak możliwości posądzenia rządów obywatelskich o totalitaryzm,
• Brak pustych obietnic i populistycznych, kosztownych decyzji polityków,
• Koniec konfliktu władza kontra obywatel,
• Koniec wyzysku i niepotrzebnych wojen,
• System znacznie tańszy w utrzymaniu,
• System niewspółmiernie bardziej sprawiedliwy.
3. Media i Marketing
Rząd posiada w ręku koncesje i czym prędzej powinien nałożyć na media obowiązek
przedstawiania informacji rzetelnej i sprawdzonej, nie przeklepywanej i powtarzanej
bezmyślnie. Część problemów dzisiejszych mediów wynika z niewiedzy i manipulacji, część to
element wielkiej strategicznej gry o system władzy. Jedno i drugie nie powinno mieć
absolutnie miejsca i to we wszystkich mediach, od lewa do prawa, z góry do dołu. W tym
celu media powinny zostać skonsolidowane, ich liczba powinna zostać zmniejszona, a
następnie włączone w system narodowego, obywatelskiego nadzoru, nad rzetelnością
przekazywanych przez nie faktów. Obywatelskiego, nie politycznego, rządowego jak ma to
miejsce dzisiaj! Rekrutacją i w tym wypadku powinien zająć się właściciel, czyli
kierunku manipulacji. Pojęcie mediów „opiniotwórczych” powinno zniknąć raz na zawsze, nie
taka ich rola. Nadmiar sprzecznej informacji to wspomniana dezinformacja, pytanie czy
przypadkowa? Jako, że społeczeństwo potrzebuje autorytetów i interpretacji mających
Strona
obywatele w razie potrzeby orzekaliby czy naruszone zostały zasady ich bezstronności w
197
społeczeństwo, nie politycy! Media powinny zostać włączone w system prawny, w którym
miejsce wydarzeń, o takim czy innym sposobie ich prezentowania powinna decydować jak
wcześniej w sposób demokratyczny grupa niezależnych dziennikarzy, być może głosując w
sposób niejawny nad kilkoma wersjami tego samego artykułu czy reportażu. Te właśnie
niezależne
media
obywatelskie
mogłyby
być
płatne
w
formie
obowiązkowego
obywatelskiego abonamentu, czy też na podstawie opłat za media informacyjne powinno
przysługiwać prawo wyborcze, władzę w kraju posiadaliby dzięki temu zainteresowani i
rzetelnie poinformowani, nie liczni zmanipulowani, niezainteresowani, podatni na wpływy,
zatwardziali miłośnicy seriali, wypaczający poszukiwanie najlepszego rozwiązania. W gruncie
rzeczy nawet miłośnicy seriali powinni być zainteresowani powierzeniem władzy w zaufane i
zainteresowane, obywatelskie i demokratyczne ręce.
Jeśli społeczeństwo będzie
potrzebowało seriali, na pewno na wolnym rynku nie zabraknie dla nich pozycji w płatnych
mediach, być może koncesję uzyskają kanały oferujące wyłącznie taką rozrywkę, abonament
wykupią zainteresowani. Telewizje powinny być tematyczne i każdy miałby prawo wyboru,
wykupienia tych kanałów które go interesują. Kanały informacyjne zaś musiałyby sprostać
restrykcyjnym wymogom przekazywania sprawdzonej i obiektywnej informacji w sposób
rzetelny, kompletny. Problem dotyczy szczególnie bezpłatnych dzisiejszych mediów – radia i
telewizji, które to funkcjonują w oparciu o system wtłaczania (push), powinny zostać
przekształcone w system pull. Zdecydowanie zdrowszym systemem jest system, w którym za
media płacą i przez to wymagają obywatele, nie reklamodawcy. Czy można wierzyć, iż media
ujawniają całą nieprzyjemną prawdę, afery dotyczące swoich Klientów? Byłoby to naturalne?
Jak można obecnie żądać zapłaty za ogłupianie, jak można żądać zapłaty abonamentu
za telewizję publiczną, która zawsze pozostanie w jakimś stopniu upartyjniona, stanowiska
obsadzane będą przez polityków? Jeśli nawet podzielimy władzę nad nią po równo,
pomiędzy partię rządzącą i opozycję, zarządzana przez polityków nigdy nie będzie
krytykowała współczesnego systemu władzy, bo podcinałyby im gałąź, na której siedzą,
zatem zawsze będą blokować proces demokracji i najlepszego wyboru i na tym dziś korzysta i
PO i PiS. Skonsolidowanie i ograniczenie mediów, które rozwijają się dziś w kierunku ilości,
kosztem jakości przekazu, informacji, koncesjonowanie ich przez władzę obywatelską,
pozbawienie ich wpływów z reklam, za które de facto płacą wszyscy w cenie produktów
(choć nie mogą w zamian czegokolwiek wymagać), na rzecz opłaty za media, sprawić
powinno iż targowisko próżności zostałoby ograniczone, celebryta przestanie być 100krotnie wyżej opłacany niż pracowity, wykształcony magister-inżynier z 10 letnim
muzycy, aktorzy będą mieli te same szanse co inni, za ich promocję będą bowiem
odpowiadać media pozbawione możliwości legalnego osiągania wpływów z promocji,
reklam. Obecnie jeśli artysta nie opłaci promocji nowej płyty, ma ograniczone możliwości
Strona
swoje umiejętności, a ze względu na manipulowanie społeczeństwem przez Władzę. Młodzi
198
doświadczeniem. Celebryci muszą zrozumieć, iż nie są opłacani tak wysoce ze względu na
promowania jej w mediach, tym bardziej jako osoba bez nazwiska na rynku. Jeśli kogoś nie
stać na to by się promować, bądź nie rozumie tego biznesu, choćby nie wiem jaki miał(a)
talent, o karierę będzie trudno. Ogranicza to rozwój młodym talentom, obniżając
konkurencję w branży i podwyższając stawki płacone „starym wyjadaczom”. Zagnieżdżony
układ trzyma się konsekwentnie. Z punktu widzenia społeczeństwa dochód osiągany przez
100 celebrytów jest niekorzystny, bo pozwala utworzyć co najmniej 2000 miejsc pracy, czy
też zwiększyć wynagrodzenia pozostałych w branży, bowiem dysproporcje są ogromne,
znany artysta zarabia 200tyś zł miesięcznie, utalentowany młody artysta pracuje za
2000zl/m-c. Wzmocniona kosztem najbogatszych, uboższa klasa średnia przyniesie
gospodarce więcej korzyści, środki wyda w Polsce, być może na produkty tańszych, nie mniej
zdolnych polskich projektantów, producentów.
Jeśli telewizja będzie płatna, marketing przestanie być potrzebny. Dzięki tańszym
produktom nie obarczonym kosztami marketingu w każdym budżecie domowym znajdzie się
miejsce na opłacenie wybranej telewizji. Rozwiązanie zdecydowanie zdrowsze i uczciwsze dla
obywateli, odbierające korporacjom narzędzie manipulacji i oszukiwania. Jedynym
uprawnionym do reklamy byłby rząd, który prowadziłby kampanie społeczne na rzecz
promocji produktów własnego rynku, czy też firm zagranicznych na ściśle określonych
zasadach, pod ścisłym nadzorem i kontrolą tak aby zyski pozostawały w kraju. Za współpracę
zagraniczne firmy uzyskiwałyby szeroki i pewny rynek konsumencki, bez nadmiernej
konkurencji, z gwarancją promocji towarów i uświadomienia Klientów, że narodowi służą
tylko te produkty, które Rząd Obywatelski zatwierdza, autoryzuje. Swoją drogą, rola
marketingu i jego wpływ nie są rządom obce. Już dziś istnieje zakaz reklamy w zawodach
prawniczych (chyba po to by więcej zostawało w kieszeni prawników), w lutym 2012
wprowadzono zakazy reklamy aptek i akwizycji na rzecz OFE. Reklama mogłaby zostać
dopuszczona wyłącznie w Internecie, czyli tam gdzie panuje swobodny, nieregulowany
przepływ informacji, wolność słowa i poglądów.
4. Negacja zmian przez Władze
Powyższe liczby i koncepcja są szkicem, rysem przyszłej konstrukcji, która może
stanowić odpór dla współczesnej inwazji obcych sił w biedniejszych gospodarkach, na pewno
wypracować najlepsze rozwiązania, unaoczni poważne problemy we współczesnej
konstrukcji świata i wskaże kierunek niezbędnych zmian jakie muszą w niej zajść.
Strona
błędy. Mam nadzieję, iż powyższe przemyślenia otworzą publiczną dyskusję, która pozwoli
199
wymaga poprawy w niektórych miejscach, szczególnie tam gdzie pojawiły się ewentualne
Gdy obywatele na całym świecie wspólnie i solidarnie zaczną tworzyć prawo i
budować gospodarkę, bezstronnie, bez nacisków i prywatnych interesów, zapewne
znalezione rozwiązania będą znacznie lepsze od tych zaprezentowanych powyżej. W tym
celu konieczne jest wyrwanie się z narzuconego społeczeństwom sposobu myślenia. To nie
brak rozwiązań jest problemem, problemem jest brak społecznej odwagi, solidarności,
zaangażowania i strategii by o nie walczyć i je wdrażać.
Jeśli władzę na całym świecie z dnia na dzień przejęliby obywatele, tworząc wielką
ponadnarodową jedność nie przerywając pracy ani na chwilę i wdrażając wyżej opisany
model, nie doszłoby do żadnych zawirowań, gospodarczych perturbacji. Z dnia na dzień,
znacznie więcej zaczęliby zarabiać wszyscy pracujący, do tej pory nieuprzywilejowani.
Przekształcenie gospodarki w kierunku produkcji wysoce wydajnych wielko-wolumenowych
linii produkcyjnych produktów o ograniczonej różnorodności zajęłoby światu wiele lat,
jednak w efekcie zmian nikt nie miałby poczucia, iż jest ograbiany ze swojej pracy. Mamy dziś
wiekową niepowtarzalną szansę by pierwszy raz w historii Ziemi, władza trafiła w końcu
realnie w ręce ludu. Wszystko dzięki nowym technologiom, możliwościom zdalnego
głosowania, podejmowania decyzji, komunikacji. Elektroniczny pieniądz zaś jest w stanie raz
na zawsze wyplenić z gospodarki korupcyjne choroby. Polska będąca żerowiskiem dla
zachodnich korporacji, absolutnie nie jest w stanie na przemianach stracić, stracić może ten
kto ma najwięcej, z pewnością nie chodzi zatem o Polaków. Ewolucja w tym wydaniu jest
nieunikniona, jako droga najlepszego rozwiązania. Pozostaje pytanie jak długo będzie
blokowana, jak bardzo społeczeństwa będą chciały zmian i czy nie będzie za późno by
wyrwać się z pierścienia.
Zmiany niosą też zagrożenia, świat zaczynający walczyć ze sobą sankcjami i zimnymi
wojnami skazany jest na problemy produkowania półproduktów nie znajdujących nabywców
w swojej strefie współpracy, które do tej pory sprzedawane były do krajów dziś objętych
sankcjami i odwrotnie, by produkować u siebie potrzebne będą półprodukty produkowane w
krajach zewnętrznych, importowane surowce, technologie. Stworzenie wszystkich
technologii od podstaw u siebie w krótkim terminie z pewnością nie byłoby możliwe,
ponieważ maszyna produkuje maszynę, która produkuje maszynę by ta wyprodukowała
maszynę, która wytworzy produkt na rynek konsumencki. Każdy samochód składa się z
kilkunastu jak nie kilkudziesięciu tysięcy części. Dlatego też im więcej Państw zaangażuje się
we współpracę w tak skonstruowanej gospodarce, tym mniejsze będą retorsje
wymusi na USA ujawnienia specyfikacji technicznych własnych najzyskowniejszych
technologii. Dopóki jednak biedniejsze gospodarki nie zaczną same ich tworzyć, nawet jeśli
na początku miałyby z tego powodu cierpieć, dopóty będą na łasce innych pozwalając im na
Strona
tylko koszt jej stworzenia, często to wiedza, która nie jest publicznie dostępna. Nikt nie
200
przeprowadzenia zmian i szybciej nastąpi jej ustabilizowanie. Dostęp do technologii to nie
sobie zarabiać i powiększać technologiczny dystans. Samo społeczeństwo USA musi również
zrozumieć iż jak każde inne, na technologicznej wojnie nie zyskuje, a realnie traci, pracuje
lecz korzyści trafiają na wojny i do nielicznych.
Współczesna technologia istnieje w znacznym stopniu na nośnikach elektronicznych.
Każdy we własnym zakresie powinien zadbać o jej utrwalenie również na papierze ze
względu na możliwość ataku energetycznego niszczącego całą elektronikę na ziemi. Wtedy
tylko ci którzy przy technologii pracowali pozostaliby źródłem wiedzy, a ta rozproszona
straciłaby swoją wartość. Elektronika niezbędna jest w sprawowaniu władzy przez obywateli
na świecie, w tym również mieści się Internet, który znacznie zbliżył społeczeństwa do siebie
i odebrał władzy monopol na wiedzę, stąd jej ochrona jest niezwykle ważna.
Najprawdopodobniej niniejsza książka nie będzie miała szansy stać się nowym
modelem ekonomii, ponieważ podważa założenia ekonomii Friedmana, Keynesa, Sachsa i nie
jest na rękę tym, którzy współczesny system wspierają. Większa szanse na promocję ma
Balcerowicz – w końcu to znany „ekonomista”. Zapewne będą twierdzić, iż wprowadzenie
opisanych tu zmian skończy się katastrofą próbując wytknąć błędy, chwaląc w innych
kwestiach, jeśli trzeba przyznając rację, gdy negowanie obnażyłoby ich złe intencje, by dalej
pozostać u stołu w nieco zmienionej formie, byle tylko trwać. Będą wmawiać że ekonomia
nie jest tak prosta jak ujęta wyżej i zapewne znajdzie się co najmniej tysiąc powodów by
niczego nie zmieniać. Spodziewajcie się usłyszeć wszystko co ślina na język przyniesie, tylko
kierując się własnym rozumem będziecie w stanie odsiać ziarno od plew. Być może będą
próbowali nawet przejąć prawa autorskie do tej pracy by usunąć ją z Internetu, położyć na
niej cenzurę. Jeśli ktoś zaczął by tak postępować, możesz być pewien, że to nie ja prawowity
właściciel i autor, nie po to poświęciłem swój czas i zdecydowałem się udostępnić pracę
bezpłatnie by zmieniać zdanie przed końcem 2015r, więc wszelkie te próby powinny zostać
zignorowane. Pewnie w szeregach nowego frontu pojawią się szpiedzy, agenci,
manipulatorzy, zdrajcy i inni lobbyści, naganiacze bo gra idzie o niezwykle wysoką stawkę.
Być może praca ta zostanie zdelegalizowana, niektóre jej zapisy staną się „działalnością
terrorystyczną”, szczególnie pewnie te nawołujące do protestów, przez co zdelegalizowane
mogą zostać również same protesty.
Można spodziewać się również, iż będą przepraszać, bić się w piersi i prosić o
wybaczenie, gdyż przyszło im rządzić w takich, a nie innych okolicznościach, a oni zwyczajnie
w świecie, po ludzku się mylili. Nie może, nie ma prawa! się jednak mylić polityk podejmujący
zaniedbaniu tłumaczy się niewiedzą, pomyłką, błędami bliżej niezidentyfikowanych osób, nie
wskazując winnych, korzysta nie tam gdzie powinien z rozpraszania, bo rozprasza winę. Jakie
to wygodne, jakie to proste, wyjść i poprosić o wybaczenie, co więcej, przyłączyć się do
Strona
społeczeństwem. Jeśli tego nie zrobił, zwyczajnie kłamie! Polityk przyłapany na kłamstwie, na
201
decyzje skutkujące dla 40 milionów obywateli, jeśli ma wątpliwości, winien dyskutować ze
frontu walki przeciw temu co przed chwilą pochwalał, „bo tak trzeba, bo to oczywista
niesprawiedliwość”. Gdyby jednak nie przyłapać go na gorącym uczynku, pewnie całkowicie
przypadkowo okradłby społeczeństwo przy okazji zasilając swoje szwajcarskie konto. To się
nazywa reprezentowaniem obywateli, poselską posługą za grube tysiące z podatków od nich
egzekwowanych bez skrupułów.
Stąd jak napisałem na wstępie, chciałbym aby każdy kierował się swoim rozumem, nie
interpretacją mądrych, gadających głów, wykorzystujących media do dezinformacji i
komplikowania, gmatwania dla „wspólnego” dobra. Przeczytaj kilka razy niniejszą książkę bo
informacji jest tu rzeczywiście wiele, jak pisałem, kropla drąży skałę, a wiedza drąży
przyzwyczajenia, przekonania, sposób myślenia.
Choć fakty można interpretować różnie, prawie zawsze istnieje jedna słuszna ocena
wydana przez kilku, kilkunastu prawdziwie niezależnych, bezinteresownych ekspertów,
którzy korzystając ze swobody wypowiedzi, będą tą prawdę głosić nie obawiając się
konsekwencji. Studenci ekonomii nie powinni wahać się pisać prace dyplomowe zgodnie ze
zdrowym rozsądkiem, logiką i swoimi przekonaniami, nie ekonomiczną książkową
poprawnością bieżącego nurtu. Nie pozwólmy by przekłamywana była rzeczywistość. Nie
pozwólmy by nam wszystkim odbierano to co niezwykle cenne – prawdę! Świat potrzebuje
żołnierzy i patriotów wszędzie, na każdym szczeblu, takich, którzy będą mieli odwagę w oczy
wytknąć i udowodnić Systemowi jego malwersacje. Potrzebuje u władzy idealistów, nie
oportunistów, populistów. Uczciwi profesorowie nie będą w stanie oprzeć się zmianom,
system prędzej czy później pod naporem prawdy zacznie pękać. Jak najszybciej powinno na
całym globie powrócić intensywne, wymagające nauczanie w szkołach, dyscyplina,
wychowanie i wysiłek. Czas by na powrót nauczyciel mógł więcej od ucznia.
Rywalizacja w sporcie powinna opierać się na identycznym budżecie każdego zespołu
w danej dyscyplinie, co oznacza, że każde z Państw zmuszone byłoby zmieścić się i rozliczyć z
założonego poziomu wydatków wystawiając do niej swoich reprezentantów. O rywalizacji
powinny decydować umiejętności, nie pieniądze, którymi najbogatsi udowadniają swoją
wyższość nad innymi, przekupując i wcielając obcokrajowców do swoich reprezentacji.
Ponadto w reprezentacji znaleźć mogliby się tylko ci sportowcy, którzy posiadają
obywatelstwo danego kraju od co najmniej 10go roku życia. Sport to przede wszystkim
rywalizacja, nie biznes! Być może wtedy Polacy będą mogli w końcu zaśpiewać „Polska BiałoCzerwoni”, bo póki co okrzyk ten dla patrzących z zewnątrz najczęściej brzmi śmiesznie,
Strona
202
czasami wręcz żenująco.
5. Bunt
Społeczeństwa powinny zadać sobie pytanie, czy chcą dalej staczać się w otchłań w
atmosferze błogiego spokoju, czy być może póki jeszcze czas, zagryzą zęby i zaczną w końcu
walczyć o szacunek i godność, zrzucą kajdany unijnego prawa, rynków finansowych i stworzą
wzajemnie nową wiarygodną i bezpieczną rzeczywistość dla siebie i kolejnych pokoleń?
Istnieje zagrożenie wybuchu wojny, to jednak mało prawdopodobne. Władza
powierzona w ręce obywateli nigdy nie doprowadzi do wojny międzynarodowej, nie skończy
się również wojną domową jeśli wszyscy będą mieli poczucie, iż w końcu pracują na siebie,
nawet jeśli mieliby żyć biedniej, ze swojej pracy, nie z kredytu, będą mieli dostęp do
uczciwej, wiarygodnej, nie zmanipulowanej informacji. Mając w pamięci wydarzenia sprzed
niespełna wieku, zniszczeń jakie wojny mogą czynić nie sądzę by w cywilizowanym
dzisiejszym świecie „Zachodu”, który to walczy z muzułmańskim „barbarzyństwem”, ma
zdecydowaną przewagę militarną nad resztą globu ktoś odważył się oddać strzały w stronę
własnych obywateli. Prędzej do wojny doprowadzi głód, a do tego zmiany klimatyczne i
przyrost liczby ludności na ziemi doprowdzą z pewnością i wtedy to obywatele, nie władza z
własnej inicjatywy ją rozpoczną. Kwestią czasu jest kiedy do gardeł rzucą się sobie
społeczeństwa lub błękitno-krwiści napuszczając je na siebie. W Grecji wojna już trwa i nie da
się jej powstrzymać, świadomość społeczeństwa sięgnęła takiego poziomu, iż nie da się jej
odwrócić
pustym
politycznym
gadaniem,
to
początek
końca.
Istnieje
wysokie
prawdopodobieństwo iż służby mundurowe mając świadomość o co walczy społeczeństwo i
będąc jego częścią, w konfrontacji na ulicach zdecyduje się złożyć broń. Przejęcie władzy
może odbyć się bez jednego wystrzału, od wszystkich zależy czy tak się stanie, czy
zrealizowany zostanie scenariusz islandzki. Zagrożeniem może stać się Rosja, ważne więc by i
rosyjskie społeczeństwo zechciało stać się częścią międzynarodowego ruchu wyzwoleńczego
spod finansowej i kapitalistycznej okupacji. Rosja może wywierać presję poprzez dostawy
gazu i tego należałoby się realnie bać, jednak nie zapominajmy iż to biznes obustronny,
zakręcenie kurka z gazem wszystkim skończy się rosyjską zapaścią. Czy na cywilizowaną
Europę podniesie rękę amerykański żołnierz? Amerykański obywatel niczym nie różni się od
Europejczyka, jest nie mniej wyzyskiwany, protestuje coraz głośniej, żądając prawdy, również
o atakach z 11 września, do których rząd USA mógł świadomie dopuścić by móc zaatakować
za przyzwoleniem społecznym Afganistan, tym bardziej, że co najmniej 50 osób w CIA
jednego człowieka, z góry, szefa CIA). Ataki Al-kaidy na USA były odpowiedzią na działalność
USA w świecie muzułmańskim, zabijanie kobiet i dzieci. Zamach, przyłożenie ręki nie jest
Strona
zostali zobowiązani zmową milczenia (jak to zwykle bywa, zapewne w dobrej wierze, przez
203
posiadało informacje na temat przygotowywanej przez terrorystów akcji, wszyscy jednak
konieczne, czasami wystarczy ręki nie przyłożyć, czy też delikatnie pomóc, nie pozostają
ślady, a efekt jest taki jak założono.
USA wielokrotnie w historii wszczynało wojny na podstawie fałszywych zarzutów
bądź przygotowanych prowokacji. W przemyśle zbrojeniowym też pracują ludzie i jeśli będą
mieli oni dostęp do rzetelnej informacji, nie propagandy budowania uprzedzeń i
przeprowadzania prowokacji mających dać moralne prawo i poparcie społeczne do ataku
odwetowego będącego w gruncie rzeczy atakiem inicjującym, nigdy nie wystąpią przeciwko
drugiemu obywatelowi skłonnemu współpracować na rzecz budowania lepszej przyszłości.
Muszą mieć jednak pewność, że rozmawiają z obywatelami, nie chorą, zakłamaną i pazerną
władzą. USA ze względu na posiadane technologie są bardzo istotnym elementem nowej
układanki lecz nie niezbędnym.
Zanim rzucisz kamieniem, wyrwiesz krzesełko na stadionie, pamiętaj, że w ten sposób
okradasz samego siebie. To z polskich podatków, to z reguły ciężką pracą polskich rąk
budowano te dobra. Niszcząc co własne, Polak wyrządza krzywdę samemu sobie. Polska
długo po wojnie powstawała ze zniszczeń, powinna uważać by nie zrobić tego sobie po raz
kolejny. Zanim Polak zaatakuje Polaka powinien zastanowić się co dzięki temu zyska i
skierować swoją energię tam gdzie jest naprawdę potrzebna. Doprowadzając do wojny na
ulicach obniża wiarygodność wszystkich protestujących, zostanie przedstawiony w mediach
jako agresor, nie jako ofiara. Postarajmy się by media nie miały czego pokazać, by nie mogły
drogą manipulacji udowadniać, że to policja się broniła, nie atakowała. Władza rządzi w
białych rękawiczkach, należy postępować z nią tak samo. Atmosfera pikniku i pokojowe
nastroje są warte więcej niż agresja, mają silniejszą wymowę poparte liczebnością
uczestników, a ten kto bił i atakował, prowokował prędzej czy później odpowie za swoje
nadużycia, zostanie rozliczony i surowo ukarany. Zbrodniarzy wojennych też po wojnach
ścigano, choć w trakcie ich trwania czuli się bezkarni i wydawali rozkazy. Autorów stanu
wojennego i strzałów na ulicach rozliczano przez kolejne dziesięciolecia. Dziś nagrywanie
manifestacji we własnym zakresie jako materiału dowodowego nie stanowi problemu ze
względu na dostępność sprzętu elektronicznego. Kiboli i zadymiarzy należy izolować. Jeśli już
muszą niszczyć, powinni poszukać miejsca dla siebie za zachodnią granicę, niemieccy
anarchiści przyjechali pod koniec 2011r do Polski by palić i niszczyć. Skatowany policjant
rodzi chęć zemsty, odwetu, to eskalacja konfliktu i droga donikąd – agresja rodzi agresję.
Policja to też obywatele i w tym sensie lepsze od wojny jest zjednoczenie, tym bardziej, że
„Czy jesteś za utrzymanie współczesnego systemu rządzenia i władzy?”, a wtedy okaże się
kto ma rację i po której stronie powinien stanąć aparat wykonawczy Państwa, policja,
Strona
większości, nakażmy mu rozpisać referendum zadając proste, nie zmanipulowane pytanie
204
zapewne nie takiej Polski przysięgała bronić. Jeśli Rząd twierdzi, że reprezentuje interes
wojsko. Jeśli rząd tego nie zrobi, na co idą podatki i czy warto je płacić, bo każdy inny system
władzy będzie lepszy od obecnego.
Obowiązkiem każdego Polaka, który nie chce żyć w takim Państwie i na takim świecie,
któremu bliskie są wartości i przyszłość przyszłych pokoleń powinien stać się udział w
publicznej, pokojowej i legalnej demonstracji. Wyłącznie przez demonstrowanie swojego
sprzeciwu, przez swój udział i wsparcie mamy jako społeczeństwa wpływ na to co się wokół
dzieje. Pozostając w domu i złorzecząc przed telewizorem nie da się zmienić czegokolwiek.
Wylewanie swoich żali w Internecie to za mało. O demokracji stanowi liczba, pokażmy ją na
naszych ulicach, wyjdźmy na nie i powiedzmy „DOSYĆ”! Mam na myśli pokojowe
manifestacje, na których nie wypadnie żadna szyba, nie spłonie żaden samochód. Marsz
pokojowych haseł z jasnymi żądaniami ustąpienia władz to legalna i demokratyczna forma
wyrażenia swojego sprzeciwu i przejęcia władzy. Niech policja się przyłączy, chodzi o
wspólne dobro! Każdy może być Anonymous, pokaż, że czujesz się Polakiem i chcesz
wspierać demokrację, dzięki czemu Tobie i Twoim bliskim będzie żyło się lepiej bez
nepotyzmu, cwaniactwa i układów. Czas by biedniejsi pokazali Unii Europejskiej,
Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu, że nie pozwolą się dłużej okradać. Czas
powiedzieć „dosyć!” przyjaciołom Amerykanom, Niemcom, Chińczykom i ich globalnej,
agresywnej ekspansji! Dzisiejsza sytuacja dotyczy każdego z nas. Zarządzanie jest jak gra w
szachy. Dobry szachista przewiduje kilkadziesiąt ruchów wprzód, a na szczycie rezydują
bardzo sprawni „szachiści”. To co dzieje się dziś, jest efektem kroków podjętych kilka, może
kilkadziesiąt lat temu (100 lat temu – drukowanie dolara i prywatyzacja). To co będzie działo
się za kilkadziesiąt lat będzie wynikiem działań podjętych przez władzę dzisiaj, a ta nie siedzi
z założonymi rękami i nie przygląda się biernie. To jak jest dzisiaj wynika z tego, iż 20 lat temu
Polacy milczeli mając nadzieję, pozostawiając oszustów u władzy - ale kto wiedział. Dzisiaj
kierunek zmian widać wyraźnie i czas przestać biernie patrzeć. Może władza w Polsce gasi
pożary społecznego buntu i żyje z dnia na dzień, z trudem wiąże koniec z końcem (choć sobie
od ust nie odejmuje), najmożniejsi na szczycie bawią się w wojnę o przejęcie kontroli nad
światem, kosztem obywateli i środowiska i stawiają go przed faktem dokonanym. Czy obecny
kryzys służył tylko przejęciu własności czy miał drugie dno okaże się z perspektywy lat. Za
kilkadziesiąt lat, pozostanie nam jedynie żałować, że nie zapobiegliśmy temu co stało się
faktem dla nas bądź naszych dzieci. Jeśli postanowisz pozostać w domu, nie opluwaj
monitora, telewizora i innych twierdząc, że jest źle, bo swoim lenistwem i ignorancją sam
siebie! Czas zacząć czytać obiektywne media, przestać bezkrytycznie przyjmować informacje
przygotowane na zamówienie. Wszelkie informacje zawarte w tej pracy są informacjami
powszechnie dostępnymi, nie ma tu żadnej tajemnej wiedzy, co znaczy, że każdy kogo
Strona
dłużej oszałamiano i znieczulano Cię rozrywką. Przestań oglądać się na innych i zacznij od
205
piszesz własny los! Nie twierdź, że winni są inni samemu siedząc w domu. Nie pozwól by
interesuje los kraju, interesuje się choć trochę sytuacją polityczno-gospodarczą jest w stanie
do nich dotrzeć. Przykładów potwierdzających postawione wyżej tezy jest wokół całe
mnóstwo, nie da się wymienić ich wszystkich, one są skutkiem, powyżej piszę zaś o
przyczynach. Aby je dostrzec wystarczy czytać ze zrozumieniem i myśleć samodzielnie.
Pozostaje kwestia interpretacji i wyciągnięcia wniosków, w czym mam nadzieję niniejsza
praca jak i też komentarze użytkowników są w stanie pomóc.
Wszystkich pragnących dokonać zmian proszę o walkę z przyczynami, nie skutkami,
proszę o zaangażowanie w budowę nowych, zdrowych fundamentów, nie zapętlanie się
wokół problemów powszechnie znanych, na które w bieżącej konstrukcji nie ma i nigdy nie
będzie lekarstwa.
Skoro mówimy o demokracji i aby nie próbowano manipulować liczbami, wszystkich
zainteresowanych istnieniem współczesnego systemu zapraszamy na ich własne
manifestacje. Kogo jest więcej, niech obrońcy Systemu wyjdą na ulice. Niech pokażą swoją
liczebną siłę, co da Władzy i nam wszystkim porównanie społecznych, demokratycznych
wyborów, wyposaży nas w argumenty albo ich pozbawi – prawo demokracji.
Wspomniałem o jednej wielkiej ułomności dzisiejszego systemu – braku w nim
wystarczającej ilości pieniądza. To zagrożenie dla każdego kto je tam trzyma, jeśli banki
zaczną wypowiadać umowy kredytowe, społeczeństwo z pewnością wypowie im
posłuszeństwo. System prawny nie może działać na szkodę obywateli, jeśli dotknie setek,
napiętnowane zostaną setki, jeśli dotknie setek tysięcy, nie zostanie napiętnowany nikt, bo
wiadomym jest, że przytłaczająca większość z tej liczby nie będzie w stanie kredytu z dnia na
dzień spłacić, co znaczy że roszczenie banków będzie niemożliwe do zrealizowania,
abstrakcyjne. Roszczenie egzekwowane będzie mogło być wyłącznie przez służby
mundurowe, które staną w obliczu tego samego problemu. Okaże się wtedy kto jest władzą,
a kto ją tylko udaje.
Rząd robi wszystko by system trwał, w tym celu przyciągane są środki z zagranicy,
wzrasta zadłużenie, wyprzedawany jest majątek, wydłużany wiek emerytalny, zabierane
świadczenia, podwyższana ściągalność podatków, wzmaga się pazerność policji i służb
miejskich. Te działania jednak nie rozwiązują problemu jakim jest brak własnej produkcji i
narastające transferowanie polskich zysków za granice. Inwestorzy inwestujący w Polsce i
napływ ich środków sprawia, że ceny nawet w kryzysie nie spadają, często rosną,
inwestowane są bowiem w majątek, nie w miejsca pracy i wynagrodzenia. Zakup mieszkań
Skutek jest taki, że Polak odczuwa coraz dotkliwiej bieżącą sytuację. Próby protestów można
nazwać próbą pójścia na skróty, można mówić Polakom, iż wywalczyli sobie kapitalizm i
zgodnie z prawami rynku powinni zakasać rękawy i zabrać się do jeszcze cięższej pracy, co
Strona
nieruchomości, których bogaci dla siebie na pewno by nie kupili, zatem ceny by spadły.
206
na wynajem sprawia, że bogatsi żerują na Jedwabnikach, nie pozwalając im taniej kupić
sugeruje Wałęsa. Czy Polacy maja jednak szanse odzyskać majątek z którego ich ograbiono,
by w końcu pracować dla siebie, nie dla kogoś? Dlaczego naród ma płacić za delikatnie
mówiąc „nieefektywne” rządzenie i „niegospodarność” rządzących? Czy Polska własność ma
szanse wrócić w Polskie ręce, tym bardziej zarządzana w bardzo nieefektywny sposób
demokracji w bieżącej postaci, w ręce Polaków, którzy wciąż zarabiają znacznie mniej niż
obywatele Zachodu, czy może raczej obywatele Zachodu będą lokować w Polsce nadwyżki
swoich środków w mieszkania na wynajem, nieruchomości, majątek, przejmować polską
urodzajną ziemię? Te pytania pozostawiam bez odpowiedzi… „Wasze będą ulice, nasze
kamienice”.
6. Rozwiazania mniej radykalne.
Jeśli podatki na korporacje nałoży jeden kraj, te wystosują wobec niego sankcje i
swoją władzą, koneksjami sprowadzą go na kolana odcinając od produktów, inwestycji,
odbierając finansowanie zadłużenia. Jeśli zrobi to kilka Państw jednocześnie, to korporacje
zostaną rzucone na kolana. Jednak to politycy muszą podjąć takie decyzje, a w systemie
partyjnym, w którym ostateczną władzą jest przewodniczący partii okazuje się, że za politykę
kraju odpowiadają pojedyncze osoby, co sprawia, że z demokracją nie ma on nic wspólnego.
Na domiar złego władzę sprawują telewizje w obcych rękach, co oznacza że rząd nie jest w
pełni własny. Tym samym na ulicach obywatele powinni zażądać zdelegalizowania wszystkich
partii politycznych obecnych w sejmie i wymusić na władzy poddanie pod głosowanie ustaw
sformułowanych przez społeczeństwo, w tym ograniczenia udziału korporacji w rynku,
narzucenia na nie obowiązkowych świadczeń na rzecz społeczeństwa, w tym zwiększenia
zatrudnienia zamiast nakładania na nie podatków. Nie ma prawicy czy lewicy, jest jedna
ekonomia skrywana przed światem, jedyna słuszna droga będąca demokratycznym wyborem
obywateli co do poziomu inwestycji, liberalizmu i konsumpcji, socjalizmu. Obywatele
powinni na początek wybrać na rynku kilka branż, na których polskie firmy radzą sobie
„przeciętnie” i zamknąć na nich rynek dla obcych produktów, by wzmocnić produkcję
własną. Powinna zostać wymuszona również zmiana konstytucji, która uprawniłaby
usuwanie polityków przed upływem 4 letniej kadencji i pogodzenie jej z postulatami
postawionymi wyżej, jako droga do stopniowego dochodzenia do Władzy Obywatelskiej.
ewidentnie wbrew interesowi społecznemu, przyjaźnie dla najmożniejszych. Czas by polityk
zwrócił się w końcu w stronę społeczeństwa, nie w stronę tego kto rozdaje prezenty. Jednym
Strona
zmawiania się w głosowaniach, eliminowani powinni być politycy stronniczy, głosujący
207
Patrząc na ręce polityków, na oddawane przez nich głosy bez przymusu z góry i z zakazem
z pierwszych kroków winno być przejęcie przez obywateli władzy nad telewizją publiczną i
obsadzenie
tamtejszych
stanowisk
własnymi
przedstawicielami,
kontrolowanymi,
nadzorowanymi realizującymi misję społeczną, edukacyjną telewizji, nie misję partyjną
głoszenia jedynej słusznej prawdy, zgodnej z oczekiwaniami USA, UE.
Upadek banków oznacza ich nacjonalizację, bankructwo grupy Państw oznacza
uwolnienie się od ciężkostrawnych długów, a razem łatwiej powinny dać sobie radę nie
bacząc na sankcje Zachodu za nieprzestrzeganie międzynarodowego prawa własności.
Państwa nie powinny liczyć na inwestycje zagraniczne, bo te je przede wszystkim zatruwają,
a na własne inwestycje w oparciu o własny rynek i gospodarkę.
Każda firma korzystająca z rynku konsumenckiego powinna otrzymać ocenę
punktową, którą zobowiązana byłaby publikować na każdym oferowanym przez siebie
produkcie, wyliczoną na podstawie:
poziomu własności firmy w polskich rękach,
płacenia w Polsce podatku dochodowego,
wykonanie produktu z polskich podzespołów, półfabrykatów – strona
kosztowa realizowana od polskiego dostawcy
Podatki na firmy powinny być tym większe im większa firma, w sklepach wielkopowierzchniowych i wielkich sieciach handlowych obowiązywałby tym większy VAT im
większa sieć. Również tym wyższy VAT mieliby obowiązek płacić producenci im niższa
wyliczona jak wyżej ocena punktowa. W Portugalii na przykład na sklepy powyżej 400m2
został nałożony dodatkowy podatek, a wszystko po tym jak właściciel Biedronki przeniósł
siedzibę do Holandii by tam płacić podatki, gdy Portugalia w kryzysie zmuszona była je
podnieść.
Globalna równowaga jest możliwa, pod warunkiem jednak życia w harmonii z naturą.
Rozwiązania wymagają gruntownych zmian w konstrukcji ekonomicznej świata, wymagają
też wyrzeczeń od samych społeczeństw. Zasadnicze wyrzeczenia są trzy. Pierwsze to kontrola
populacji i jej systematyczne ograniczanie. Drugie to kontrola pieniądza poprzez systemy
elektroniczne i oferowanej dzięki niemu wolności, choć mogłaby dotyczyć wyłącznie
wpływów na rachunki, wyłączając najbliższą rodzinę i kilka osób do zadanego poziomu
obrotu. Trzecie to zgoda na zarządzanie nadwyżką własności obywateli. Być może
podświadomie nie będzie co do powyższego zgody, społeczeństwom pozostaje zmiana
świadomości, bo nieubłaganych fundamentów ekonomii przesunąć nie da się na pewno, a
legnie w gruzach. Nowego paliwa i czasu są w stanie dodać wyłącznie nowe kraje
uszczęśliwiane na siłę, kiedyś zabraknie i takich. W tym dniu moc dolara i amerykańskich
Strona
zrobić porządek już dziś, można też nie robić nic, a i tak konstrukcja ta prędzej czy później
208
inne rozwiązania będą tylko półśrodkami i mutacjami, grą na czas. Można wyjść na ulicę i
obligacji będzie mocno zagrożona, bo kraj ten już dziś jest bankrutem, a dzień ten może być
naprawdę blisko, szczególnie że USA nie jest absolutnie krajem wiarygodnym.
Szczytną ideą są również jednomandatowe okręgi wyborcze, zmieleni.pl
7. Zakonczenie
Pisząc tą książkę starałem się posługiwać informacją sprawdzoną, wykorzystywać
swoją wiedzę i doświadczenie, starałem się „sięgać tam gdzie wzrok nie sięga, łamać to czego
rozum nie złamie”, w dużym stopniu opierając się na domniemaniu, choć jeśli przyjąć moje
tezy, zadziwiająco wszystko wokół zaczyna tworzyć niewiarygodnie spójną całość, w której
wspólnym mianownikiem zawsze jest Żyd i pieniądz, czy na pewno przypadkiem? Być może
w niektórych kwestiach moje tezy były daleko idące, ktoś mógłby powiedzieć, że
przesadzone, zbyt domniemane. Jeśli nawet w niektórych kwestiach tak się stało, lepiej
chyba spodziewać się najgorszego niż naiwnie czekać na to co przyniesie jutro i stanąć po
czasie przed faktem dokonanym. Obywatele całego świata kwestionując prywatne interesy
powinni stworzyć nowe uczciwe prawo międzynarodowe pilnując zbrojeniowych i
imperialistycznych pokus tych, którzy do ruchu nie chcieli bądź nie byli w stanie się
przyłączyć. Dopiero wtedy świat będzie miał szanse na międzynarodowy pokój, równowagę,
stabilizację, zamrożenie postępu na dziesięciolecia, dzięki czemu obywatele żyć będą w
spokoju i dobrobycie. Powyższy materiał nie jest obciążony jakąkolwiek manipulacją, w 100%
wierzę w powyższe treści pozostając otwartym na krytykę pod warunkiem iż będzie to
krytyka uczciwa. Krytyków proszę o używanie argumentów i równolegle przedstawianie
pomysłów na rozwiązanie problemu (drogą rozwiązywania, nie gmatwania, komplikowania,
dezinformowania), o szacunek jaki należy się każdemu kto walczy w tej samej słusznej
sprawie, oczekuję od nich pomysłów pod dyskusję nie kategorycznych stwierdzeń.
Cenniejsze są uzasadnienia i przekonanie do swoich racji obywateli zorientowanych, nie
naród zmanipulowany medialnie nadmuchanym, medialnym nazwiskiem i autorytetem,
tytułem naukowym, które pozwalają decydować za innych bez konieczności wyjaśnień, bądź
używając języka, którego nikt nie rozumie. Jeśli krytyka będzie agresywna, pozbawiona
merytoryki, zakładam, że wynikać będzie z zagrożenia jakie niesie moja praca i przyjmuję, że
jest dla krytyków niewygodna, co bezpośrednio podważa ich wiarygodność i powinna
Rozwiązania lekkie, łatwe i przyjemne, tym samym służalcze i posłuszne realizują plan tych,
Strona
rozwiązania proponuję, nie ma jednak dziś szans na rozwiązania lekkie, łatwe i przyjemne.
209
skutkować zbanowaniem, zignorowaniem. Zdaję sobie sprawę z tego jak radykalne
którzy go tworzą. Z roku na rok pchają społeczeństwa w przepaść, na dnie której czekają by
zagarnąć własność, wolność.
Tym, którzy nie wierzą, że zmiany mogą się powieść, proponuję by usiedli w fotelu i
biernie patrzyli, nie są potrzebni społeczeństwom ci którzy nie tylko nic nie robią lecz do tego
negują chęci innych. Jeśli to tylko niewiara, powyższa rada zapewne okaże się słuszna, bo po
co przeszkadzać temu na czym można tylko zyskać. Jeśli jednak to kogoś nie przekonuje,
pewnie jak wyżej przeszkadza nie bez powodu, a to znowu podważa jego wiarygodność.
Mając świadomość ogromnej stawki o jakiej piszę, interesów bardzo potężnych ludzi,
którym się narażam, wybaczcie, iż póki co pozostanę w cieniu. Powszechność tej pracy,
popularność oznaczałaby znaczne zyski, jednak rezygnuję z nich świadomie ze względu na
zagrożenie jakie mógłbym na siebie sprowadzić. Mam zamiar uniknąć syndromu Assange’a,
czy tym bardziej tych którzy skończyli znacznie gorzej poproszeni o popełnienie
samobójstwa, przepadający bez wieści. W historii mordowano już wielokrotnie i to w
znacznie bardziej błahych sprawach. Jestem jedną/siedmiomiliardową częścią społeczności
globalnej, nic nie znaczącą z punktu widzenia najmożniejszych - Jedwabnikiem. Najbogatsi
deptali innych by znaleźć się tam gdzie są, oportunistycznie korzystali z okazji, przeszkadzali i
negowali szczytne idee, bez wątpienia będą czynić to nadal. Być może przesadzam, życie
mamy jednak jedno, ujawnienie się byłoby wyłącznie niepotrzebnym ryzykiem. Dla 200zł
wyrwą Ci torebkę, dla 200tyś wyłudzą kredyt z banku, dla 20 milionów wyłudzą podatek i
jeśli trzeba wyrzucą z pracy wszystkich którzy będą zbytnio dociekać, dla 2 miliardów i wyżej
będą mordować bez zastanowienia. Dla bilionów dolarów będą wywoływać kryzysy i
wszczynać wojny nawet jeśli w tym celu należałoby poświęcić życie własnych niewinnych i
nieświadomych obywateli.
Być może któregoś dnia zostanę odkryty, a być może moje wołanie zostanie
kompletnie zignorowane. Jednak mam nadzieję do końca pozostać niezależny i tego samego
życzę Wam wszystkim Idealistom, którzy postanowią walczyć o przyszłość dla siebie i swoich
bliskich. Wasza siła tkwi w tym samym w czym tkwi siła najpotężniejszych, w jedności i
anonimowości. Prawdziwie najbogatsi i najbardziej wpływowi na świecie pozostają
anonimowi. Interesuje ich realna władza zdobywana po cichu, z dala od oczu ciekawskich,
zaszyta, ukryta, nie prowokująca tłumów do rozprawiania się ze społecznymi
nierównościami. Najważniejszy jest plan, który realizowany jest w tajemnicy, gdyż ujawniony
stałby się trudny w realizacji. Wszystkich, którzy nie mają pojęcia kim jestem zachęcam do
Możecie mnie szukać (choć żaden ze mnie przestępca), to nieistotne, bo istotny jest
cel, a jeśli ta praca dotarła w Wasze ręce, to znaczy, że został osiągnięty. Posłuchajcie
Breivika i Afgańczyków i zadajcie sobie pytanie, co jesteście im w stanie zabrać? Na grobach
Strona
brzmią znajomo polecam milczenie. Dziękuję…
210
publicznego przyznawania się do naszej znajomości, pozostałym, którym powyższe treści
99% z nas wszystkich, 50 lat po naszej śmierci nie będzie już płonął żaden znicz, po kolejnych
50 latach, po naszych grobach nie pozostanie nawet ślad, miejmy nadzieje, że pozostanie
życie na Ziemi i kraj zwany Polską - to jesteśmy winni kolejnym pokoleniom. Jak ta
przemijalność, krótkotrwałość i ulotność ludzkiego życia ma się do wielu milionów lat historii
ziemi? Dopóki System nie ma nad nami pełnej kontroli, dopóty nie wszystko stracone. Dzień,
w którym narzucona zostanie społeczeństwom cenzura i kontrola myśli, odebrana możliwość
swobodnej wymiany poglądów i dostęp do niezależnej informacji, dzień, w którym kontrolę
nad społeczeństwami zaczną sprawować bezmyślne maszyny, będzie ostatnim dniem
współczesnego wolnego człowieka.
Zwracam się do grupy Anonymous o pomoc w dystrybucji tej pracy na całym świecie
(jako, że nie możemy liczyć na wsparcie mediów), wyłącznie w pełnej formie i wiernym
tłumaczeniu. Dla każdego kraju zainteresowanego przystąpieniem do globalnej struktury
obywatelskiej powinien zostać przygotowany załącznik opisujący nadużycia i interesy władzy
z lokalnego, rodzimego rynku, poparty przykładami jak to zrobiłem dla Polski. Znając model
dzisiejszego sprawowania władzy opisany wyżej, znalezienie i wskazanie nadużyć i anomalii
nie powinno być trudne, tym bardziej że widać je i stąd na Islandii, w Grecji, na Węgrzech,
we Włoszech czy w końcu USA, schemat zawsze będzie ten sam. O nadzór nad wiernością
tłumaczeń i ich jakością proszę Związek Zawodowy Solidarność, jako organizację o
demokratycznych strukturach. Proszę również o przygotowanie strony internetowej, z której
praca ta wraz z tłumaczeniami i zagranicznymi załącznikami mogłaby zostać udostępniona
(mając pewność, iż w rynek nie jest wpuszczany zmodyfikowany koń trojański), a forum
pozwalałoby wspierać pomysły i wymianę poglądów użytkowników, którzy rejestrowaliby się
z imienia i nazwiska i poprzez system oceny komentarzy, wpisów blokowane byłyby te konta,
które przekraczałyby zadaną ujemną ocenę punktową. Dane użytkowników nie musiałyby
być dostępne, mogliby posługiwać się nickami, jednak by uzyskać dostęp do forum
dostrzegam możliwość wnoszenia opłat rocznych w wysokości np. 50zł na spersonalizowane
konta, z których to w całości serwis winien rozliczyć się oficjalnie (publikować na stronie
internetowej)
przed użytkownikami, akcjonariuszami, ponieważ każdy
użytkownik
uzyskiwałby jedną akcję serwisu za roczną opłatę. Niedozwolone byłoby odkupowanie akcji
na rynku wtórnym, a każda akcja po roku do trzech ulegałaby umorzeniu, traciłaby ważność,
co znaczy że każdy użytkownik posiadałby co najwyżej 1-3 prawa głosu w opłaconych przez
siebie latach. Jeśli dzisiejsze akcje nie posiadają takich możliwości, z pewnością znajdą się
pod głosowanie propozycji nowego rozwiązania, nowej inicjatywy, pomysłu. W tak
założonym wątku użytkownicy mogliby komentować i przekonywać się nawzajem. Każdy
miałby możliwość oddania głosu w zadanym okresie trwania dyskusji, rejestrowanego na
Strona
społecznych manifestacji. Każdy z użytkowników miałby raz w miesiącu możliwość składania
211
stosowne rozwiązania prawne, jeśli ich nie będzie, rząd winien je uchwalić pod presją
koncie użytkownika, być może edytowalnego do czasu zakończenia głosowania.
Najpopularniejsze wątki trafiałyby na szczyt listy, najmniej popularne na jej dół. Inicjatywy,
które nie uzyskałyby minimalnego wymaganego poziomu głosów (frekwencji), nie byłyby
realizowane. Najaktywniejsi obywatele o najtrafniejszych inicjatywach otrzymywaliby wyższe
uprawnienia. Ponadto w ramach powyższej opłaty powinien zostać udostępniony
obywatelom serwis informacyjny oparty o rzetelność, niezależność i uczciwość dziennikarską
nadzorowany przez obywateli w formie odwróconej piramidy, opisujący całą prawdę również
o
działalności
zachodniego
świata,
na
podstawie
informacji
uzyskiwanych
od
międzynarodowych serwisów-klonów prowadzonych przez tamtejsze związki zawodowe,
artykułów tłumaczonych przez nie na angielski i udostępnianych strukturze. Tak powołana
konstrukcja mogłaby docelowo przejąć kontrolę nad Telewizją Publiczną, należycie
zarządzana i płatna jak każda inna telewizja, dysponująca własnymi środkami i zatrudniająca
w sposób demokratyczny, w zamian za abonament oferująca prawo wyborcze. Dalej
mogłaby przejąć kontrolę nad samorządami i w końcu Państwem tworząc partię polityczną,
której zadaniem byłaby zmiana konstytucji i naszego udawanego systemu demokratycznego,
a do tego potrzeba aż 2/3 głosów w sejmie. Dbajmy o to by nikt w demokratyczny proces
stanowienia prawa w Internecie nie ingerował, nie manipulował nim, dbajmy o to by proces
ten pozostał wiarygodny. Wbrew zamysłowi Władzy jak już pisałem, przystąp do związku
zawodowego i włącz się w proces sprawowania władzy w kraju.
Zwracam się do Pana Piotra Dudy, szefa polskich związków zawodowych o wpisanie w
kalendarz protestów udziału grup zawodowych pod sztandarem „Solidarności”. Zobaczmy
kto tak naprawdę jest „pętakiem”, Pan jak to Pana nazwał Tusk za rzekomo łatwe wyzwania
urządzania protestów przeciw wydłużeniu wieku emerytalnego i jednocześnie my Polacy
oczekujący prawdy, rzetelnej informacji, szacunku we własnym kraju, czy może liberał Tusk
ze swoją „trudną” strategią przetrwania poprzez wyprzedawanie majątku i zaciąganie
kredytów, schlebiającą UE i zagranicznym inwestorom? Proszę również o przekazanie
tłumaczeń własnymi kanałami i powiązaniami związkom zawodowym w Europie, USA.
Jednocześnie
przestrzegam
Pana
przed
indywidualnymi,
prywatnymi
aspiracjami
politycznymi, ponieważ istnieje poważne ryzyko tego, iż jak inni wcześniej po zmianie miejsca
siedzenia zmieni Pan również punkt widzenia.
Zwracam się do właścicieli małych i średnich polskich firm, także przedstawicieli
deregulowanych zawodów. Zorganizujcie się, zmobilizujcie swoich bliskich. Jak pewnie
biznesu, jesteście klasą średnią, solą tej ziemi.
Zwracam się do Polaków pracujących za granicą. Przestańcie przesyłać pieniądze
swoim bliskim, pozbawionych zewnętrznego dochodu wyślijcie ich by zaczęli protestować,
Strona
dostatnio, nie możecie być pewni tego jakie będzie jutro. Walczcie o wsparcie dla Waszego
212
świetnie zdajecie sobie sprawę, z roku na rok jest coraz gorzej. Jeśli nawet dziś żyjecie
nie biernie czekali z nadzieją na lepsze jutro i dogorywali do śmierci. Przestańmy
przekazywać pieniądze na zbiórki J. Owsiaka (choć to naprawdę szczytna idea). To na
Państwie spoczywa obowiązek zapewnienia obywatelom godnego życia i obowiązkowych
świadczeń, bo pieniądze na własne emerytury wypracowujemy z pewnością, nie będzie ich
jednak nigdy jeśli będą rozkradane. Jeśli Państwo nie będzie w stanie wypełnić swoich
minimalnych zadań, polityka trwania i kupowania czasu dobiegnie końca. Nie oszukujmy i nie
okradajmy samych siebie przyjmując na własne barki obowiązki Państwa.
Zwracam się do kierowców. Jeśli ciąży Wam cena paliwa, nie okupujcie stacji
benzynowych a Sejm, amerykańską, brytyjską, niemiecką, szwajcarską, japońską ambasadę,
protestujcie przeciwko obecności polskich wojsk w muzułmańskim świecie, amerykańskich
korporacji w Iraku, Zatoce Perskiej, morderstwom i zniewoleniu które ma tam miejsce. Nie
słyszymy i nie jesteśmy w stanie usłyszeć z mediów wołania o pomoc irackich obywateli,
tamtejszych protestów. Wydaje się nam, że są tak odległe, nas nie dotyczą. Nieprawda! Ataki
na ludzkie życie mogą w przyszłości dotknąć i nas jeśli będziemy dziś w tej sprawie milczeć.
Dlaczego Polacy nie protestują przed amerykańską ambasadą w sprawie więzień CIA w
Polsce i łamaniu przez tą „zacną” nację praw człowieka? Prawo ma obowiązywać Ciebie i
mnie, nie Władzę! Amerykańskie kontrakty w Iraku odbywają się kosztem tamtejszych
obywateli ale i obywateli całego globu, bo dziś muszą zwrócić Ameryce koszty wojny. Te
protesty są tuż za ścianą, powinniśmy słyszeć irackie krzyki patrząc na cenę ropy na każdej
stacji benzynowej, kupując cokolwiek co z ropy jest produkowane. Protestujcie przeciwko
rynkom finansowym (to tam zarządza się prywatyzacją), przyłączając się tym samym do
amerykańskich protestów „Occupy Wall Street”. Każdy amerykański produkt ocieka krwią
niewinnych ludzi. Japonia morduje dziesiątki tysięcy wielorybów i delfinów rocznie bo jej
zamożni obywatele mają taką fanaberię, zwierzęta hodowlane na stole im nie wystarczają.
Największym szkodnikiem dziś na globie jest zamożny obywatel zachodniego świata,
któremu w poczuciu własnej wolności wydaje się, że stać go i może robić co zechce
spełniając coraz bardziej wyszukane zachcianki. A, że liczy się przede wszystkim biznes, nikt
nie odważy odezwać się słowem, media po raz kolejny milczą. Po raz kolejny sami
finansujemy te morderstwa kupując japońskie marki a jest ich sporo. Czas by obywatele
całego świata usiedli do jednego wirtualnego stołu, schowali swoje militarne zabawki i sobie
wzajemnie „nawrzucali”, by każdy powiedział co myśli, by konstruktywnie pokłócili się, by na
koniec było możliwe wypracowanie demokratycznego konsensusu i przy stole tym powinni
przejmować kontrolę nad innymi, obrażający się o jedno niestosowne słowo i gotowi z tego
powodu wywoływać wojny, trwający za wszelką cenę przy swoim planie, interesie własnym i
swoich kolesi. Jeśli planeta będzie dalej niszczona, z pewnością apokalipsa dosięgnie nas
Strona
rządy prowadzić będą zmanierowani błękitno-krwiści reprezentujący zachcianki, próbujący
213
zasiąść również muzułmanie, Rosjanie, Chińczycy czy Kubańczycy. To się znowu nie uda jeśli
wszystkich, może ominie najmożniejszych bo oni schowają się w schronach, w rezydencjach,
otoczą się wojskiem i przetrwają. Polityka oportunistów, uśmiechania się, schlebiania,
milczenia i poklepywania po plecach, omijania problemów, nie ich rozwiązywania musi się
skończyć. Zmianie musi również ulec polityka wtrącania się, mordowania, gwałcenia
lokalnych tradycji, zatruwania środowiska, wszystko dla pozornej wolności obywateli, w
praktyce dla własnego zysku. I za to czy coś się zmieni, za to czy u władzy będziemy mieć
idealistów czy oportunistów odpowiadasz Ty i ja. Tego wyboru nie dokonasz jednak
głosowaniem w wyborach, bo możesz wybierać wyłącznie pomiędzy oportunistami bądź
idealistami, którzy nie będą w stanie niczego zmienić, istnieje ryzyko iż staną się
oportunistami. Dziś to nie era silnych autorytetów, bo te jedynie przewrotnością mogłyby
dotrzeć na szczyt by tam zmienić swoje poglądy, to nie era Piłsudczyków a czas zdrajców i
sprzedawczyków. Wyboru dokonać będziesz mógł wtedy gdy zmieni się konstrukcja
pozwalając wybrać i utrzymać idealistów, będzie szczelna z samej natury, a tego dokonać
można wyłącznie na ulicach.
W końcu zwracam się do przedstawicieli służb mundurowych. Przemyślcie kogo
bronicie, czyich interesów, czy nie jesteście bez skrupułów wykorzystywani przez tych, którzy
posiedli władzę nad Systemem, czy nie jesteście dla nich wyłącznie bezmyślnym narzędziem
do ochrony własnych interesów kosztem poniżanego obywatela. Zwracam się do
najemników biorących udział w zagranicznych misjach. Zastanówcie się o co walczycie, czy
macie szerszy ogląd sytuacji, czy też wykorzystuje się Was za pieniądze zagarnięte wcześniej
społeczeństwom by okradać kolejne, czyni się z Was płatnych morderców. Nie walczycie w
imię ideałów bo nie płaci się Wam za to byście myśleli i rozumieli, a wykonywali rozkazy, za
brudne pieniądze, strzelacie w interesie tego, kto płaci więcej, wtrącacie się w życie innych
niezależnych Państw. To ile jeszcze wojny pochłoną ofiar w znaczącym stopniu zależą od Was
i to nie wojny pomiędzy państwami, a obywateli z władzą bo niestety kupić można dziś
wszystko zamykając społeczeństwa w błędnym kręgu stopniowego ubezwłasnowolniania
cichym zabójcą – obojętnością na innych.
Mam nadzieję, iż do bezrobotnych, głodnych, chorych, ciemiężonych, zniewalanych,
poniżanych, oszukiwanych, okradanych, manipulowanych, zwracać się nie trzeba. Choć się
wam nie chce bo brakuje Wam temperamentu „południowców”, boicie się protestować bo
macie rodziny i wiele do stracenia, brak Wam sił, wykrzesajcie z siebie chęci, zmobilizujcie
się, zróbcie coś dla siebie i innych, przestańcie wyłącznie narzekać, niezależnie od tego czy
konstrukcji systemu aby przemyśleli czy jest on rzeczywiście uczciwy, sprawiedliwy i pozwala
żyć godnie wszystkim tym, którzy nie uciekają od pracy, szukają dla siebie miejsca lecz nie
mogą go znaleźć bo system ich okradł. Proszę również i Was o obiektywizm i uczciwość, tym
Strona
Zwracam się również do ludzi zamożnych, którzy dziś korzystają wydatnie z
214
macie lat 20 czy 80.
bardziej, że szczęście może któregoś dnia opuścić i Was bądź Wasze dzieci. Zastanówcie się
czy stawiacie na właściwego konia, bo ten już utyka, niedomaga, nie wiadomo jak długo
jeszcze pożyje.
Mam też słowo do polskiego rządu, też do rządów globalnych, do właścicieli
korporacji, banków. Mam nadzieję, że Wam również będzie dane zapoznać się z moimi
przemyśleniami. Łatwo Wam uderzać w tą czy inną osobę, łatwo uderzyć w przeciwnika z
imienia i nazwiska. Spróbujcie uderzyć w tłum, w plankton, w ławicę, spróbujcie uderzyć w
ducha unoszącego się nocą nad miastem, w Anonymous, w związkową, obywatelską
„Solidarność”. Czas byście nabrali szacunku do swojego klienta. To nie Rosja i Chiny
zniszczyły i niszczą naszą Planetę, niszczą człowieka, to Wasz zachodni Kapitalizm w
nieustającym ataku na Chiny i Rosję zmusza cały świat do antyobywatelskich zachowań.
Powiem zatem na koniec to co macie w zwyczaju mówić w takich okolicznościach: „bez
urazy” i „powodzenia”...
Toczy się wojna o kontrolę nad społeczeństwami, o władzę nad nimi za pomocą
produktów, o bezwładną masę, która płynie w kierunku tego co łatwe, lekkie i przyjemne,
dobre i wygodne, wysokiej jakości i tanie, bez względu na to czy produkty są społecznie
korzystne w długiej perspektywie, na to czy społeczeństwa na nie stać, w drastycznym
stopniu wykorzystując nieodnawialne i bezcenne zasoby surowców na ziemi, niszcząc
środowisko, bo produkt z tych surowców zdecydowanie przewyższa jakością bądź ceną
produkty ekologiczne. Bezwładna masa prowadzona jest przez władzę w imię
imperialistycznych ambicji, za pomocą mediów jak stado lemingów i jeśli leming świadomie
nie odmówi sobie przyjemności, nie ograniczy konsumpcji, nie zorganizuje się, jest wręcz
pewne, nieuniknione, iż w końcu trafi na skraj urwiska, runie w przepaść wojen o surowce
niezbędne do życia. To kolejny rozdział Teorii Ewolucji. Gdy tak się stanie, społeczeństwa
powinny solidarnie zapolować nie na siebie nawzajem, a przede wszystkim na przedstawicieli
Białego Domu, FEDu, Bilderberga, Komisji Trójstronnej, Unii Europejskiej, Międzynarodowego
Funduszu Walutowego, Wall Street, Londyńskiego City, Rosyjskiej Dumy i Chińskiego rządu,
wszelkich oligarchów i polityków, rodzin byłych polityków, jeśli trzeba wyciągając ich ze
schronów i twierdz. Muzułmańscy i greccy „terroryści” polowanie już rozpoczęli. Jak poczuje
się Polak, gdy któregoś dnia świat będzie miał za terrorystę i jego, bo prawdę i wołanie o
pomoc przemilczą zachodnie media? Póki co prawda przegrywa z biznesem, a rządy nie czują
Prawda Was wyzwoli, a droga do niej to Protestować, Protestować i jeszcze raz
Protestować! Tylko wtedy ma szansę zapanować Pokój i Sprawiedliwość... Powodzenia.
Strona
wyniku ataków wbijają się w budynki.
215
się w obowiązku jej zapewniania, nawet gdy spadają prezydenckie samoloty, czy inne w
Rekomendowane niezależne serwisy (w moim odczuciu na dzień dzisiejszy):
www.nowyekran.pl
www.wp.pl
www.interia.pl
www.obserwatorfinansowy.pl
www.grecjawogniu.info
www.rybinski.eu
Strona
216
www.solidarnosc.org.pl

Podobne dokumenty