Jaka jesteś aborygeńska kulturo?

Transkrypt

Jaka jesteś aborygeńska kulturo?
Jaka jesteś aborygeńska kulturo?
niedziela, 01 kwietnia 2007
Rozmowa z Teresą Podemską-Abt, literaturoznawcą, filologiem, socjologiem literatury i
edukacji, poetką, pisarką, tłumaczką literatury tubylców australijskich
"Prowadzone w Australii badania archeologiczne podają, że najstarsze plemiona tubylcze,
znane w świecie pod nazwą Aborygenów, żyją w pewnych częściach Australii od mniej więcej
70 tys. lat. W najstarszych przekazach tradycji ustnej autochtonów jest mowa o ludziach
zamieszkujących kontynent australijski od początku jego kreacji, czyli od czasów zwanych z
angielska The Dreaming lub Dreamtime, co w języku polskim można byłoby tłumaczyć na
Epokę Stworzenia, Marzeń i Snów (...)
Pisarstwo aborygeńskie rozpoczęło się w Australii bardzo niedawno, ale literatura tubylcza, a
szerzej komunikacja artystyczna w tradycji ustnej, jest tak stara jak stare są pieśni, mity, rysunki
skalne, taniec, muzyka i dramatyczne przedstawianie dziejów i podróży przodków w formach
rytualnych (...)"
Teresa Podemska-Abt: "Świat tubylców australijskich, Antologia literatury aborygeńskiej".
Wydawnictwo Krytyki Artystycznej Miniatura, Kraków 2003
Teresa Podemska-Abt
wśród Tubylców Australijskich
1/7
Jaka jesteś aborygeńska kulturo?
niedziela, 01 kwietnia 2007
Lidia Mikołajewska: Cieszę się, że spotykam specjalistkę w tej dziedzinie wiedzy, której
nie znam i nie rozumiem, a która mnie mocno intryguje i wśród której - w jakimś sensie przyszło mi żyć. Porozmawiajmy zatem o prymitywnej kulturze aborygeńskiej...
Teresa Podemska-Abt: Dziękuję za "specjalistkę", ale uważam, że to za duże słowo. Jeśli zaś
chodzi o rozmowę o kulturze prymitywnej to nie jestem odpowiednią osobą, żeby wypowiadać
się na ten temat.
LM: ???
TPA: Pytasz o "prymitywną kulturę aborygeńską", a ja takowej nie znam; po prostu nie
identyfikuję się z takim określeniem. Myślę natomiast, że mówisz jak biały człowiek sprzed
stuleci. Użyłaś pojęcia "prymitywne" dla określenia INNEJ, niż białego człowieka, KULTURY.
Biały kolonizator widział w tubylcach (australijskich, afrykańskich) dzikie i naiwne dzieci,
"przedmioty objęte specjalną troską". Wówczas to co nie należało do "białej" kultury, było
"prymitywne". Wybacz, ale ten przymiotnik nie budzi we mnie w tym momencie pozytywnych
skojarzeń.
LM: Wielu poważnych, zdawałoby się, ludzi wciąż używa tego określenia dla wyrażenia
swojej opinii na temat kultury aborygeńskiej. Sprawa dotyczy nie tylko literatury, w której
jesteś wysokiej klasy specjalistką, także "kropkowanego" malarstwa, aborygeńskiej
muzyki, tańców, pieśni...
TPA: Moje rozumienie kultury prymitywnej nie pokrywa się z powszechnymi opiniami na ten
temat. Nie uważam, że rozwój kultury powinien być mierzony tylko technologią! Kultura to nie
tylko nowy samochód! To przede wszystkim filozofia, która określa nasze Życie, światopogląd i
rozwój duchowy. Powiedziałabym, że to KWESTIA INNOŚCI, różnych systemów myślenia,
środowiska, działania, wyrażania uczuć, a nie żadnego prymitywizmu! Kultura to przede
wszystkim język, którym wyrażamy swoje myśli, a w tym względzie żaden z istniejących
języków tubylczych nie ustępuje miejsca angielskiemu czy polskiemu. Angielski np. jest
językiem zimnym uczuciowo, polski ma o wiele więcej serca, wątroby, gardła, itp. w użyciu, a
zatem opisywaniu rzeczywistości i emocji, innymi słowy, w wyrażaniu światów, i wewnętrznego i
zewnętrznego.
2/7
Jaka jesteś aborygeńska kulturo?
niedziela, 01 kwietnia 2007
LM: Czy zatem terminy: "prymitywny", "prymitywizm" należałoby wykreślić z zasobu
leksykalnego wielu języków świata?
TPA: Nie twierdzę, że termin "prymitywizm" nie ma miejsca w naszym systemie pojęć i
nazewnictwie pewnych zjawisk kulturalnych, ale jestem zdania, że kultura tubylców
australijskich nie ma takiej cechy ani w literaturze, ani filozofii, ani nawet w malarstwie, gdzie
nośnikiem prymitywnym jest być może forma - także piktogramowa o której wspomniałaś - ale
na pewno nie treść. Według mnie aborygeńskie malarstwo, taniec, teatr, czy literatura są
głęboko związane z symboliką. Uproszczenie wypowiedzi artystycznej do przysłowiowej kropki
czy bardzo prostej kreski jest raczej wynikiem braku potrzeby odtwarzania rzeczywistości w jej
innym wymiarze lub bardzo skomplikowanej formie wypowiedzi.
LM: Kultura aborygeńska, którą my Polacy raczej mało znamy, nie jest możliwa do
zaprezentowania w całej swojej krasie w krótkiej rozmowie. Ale spróbujmy
zasygnalizować chociaż... Ciekawa jestem, co w tej dziedzinie - literatury, historii, polityki
stosowanej wobec Aborygenów, itp. - wynika z twoich badań naukowych prowadzonych
obecnie na University of South Australia w Adelajdzie?
TPA: Proponuję o tych badaniach porozmawiać przy innej okazji. Dzisiaj spróbowałybyśmy
może uporać się z tym nieszczęsnym "prymitywizmem"?
LM: Zgoda. Wspomniałaś przed chwilą o symbolice w twórczości aborygeńskiej. A
symbolika to jednak "wyższa szkoła jazdy"...
TPA: Symbol to w jakimś sensie myślenie uproszczone, nie znaczy to oczywiście, że nie
wymaga nieprzeciętnie wieloaspektowego systemu komunikacji, myślenia, kojarzenia i
różnorakich procesów wartościujących.
Aborygeni - to społeczność różnorodna i wbrew pozorom skomplikowana. Posługują się bardzo
złożonym systemem społecznym i rodzinnym, mają ściśle określone przepisy prawne
wynikające z Prawa Tradycji, prawa - naszym językiem mówiąc - obyczajowego i boskiego,
biblijnego. Poza tym preferują mowę nad formy pisane, przekazują swoje dzieje ustnie...
Doprawdy! Nie widzę powodu, dla którego miałoby to być traktowane jako prymitywne lub mniej
ważne od kultury piśmiennej. Zwłaszcza w dzisiejszym świecie, który - jak wszyscy wiemy -
3/7
Jaka jesteś aborygeńska kulturo?
niedziela, 01 kwietnia 2007
zaczął wracać i operuje głównie takimi formami mówionymi jak choćby telewizja, film, telefon
komórkowy. WRACAMY, w aspekcie masowym, do form mówionych! O wiele szybciej załatwisz
dziś sprawę mówiąc niż pisząc! Nawet komputerowcy mają już dziś zamiast klawiatury mikrofon
i kamerę! Oczywiście zdaję sobie sprawę z uproszczenia, ale przykład taki służy mi tylko do
tego, aby podkreślić, że mowa nie jest formą prymitywną, jest ona tak stara jak ludzkość!
Pozwól na jeszcze jeden przykład...
LM: Oczywiście, proszę!
TPA: Kiedy Mama opowiadała mi bajkę, była ona o wiele bardziej fascynująca, niż gdy sama ją
czytałam. Mama grała! Mimiką, gestem, głosem! Jak trzeba było, tańczyła, klękała, przytulała
nas! A co najważniejsze, my w tym braliśmy udział! Żyliśmy te bajki i baśnie, a przecież żyliśmy
tak również nasze polskie legendy mity, opowieści. To pięknie, że dziś mamy szczycą się
czytaniem swoim dzieciom "na dobranoc", ale ja proponuję "opowiadanie i granie na dobranoc".
To znacznie większa przyjemność, uciecha i pokoleniowa edukacja! Tak właśnie żyją swoją
HISTORIĘ społeczeństwa tradycyjne, tubylcze.
Zwróć uwagę, że wszelkie przekazy o naszych polskich rodzinach, naszych narodowych
przodkach znamy najpierw z przekazu ustnego. Z opowieści pradziadków, dziadków, rodziców,
uczymy się "zdjęć", wiemy kto z naszej rodziny o co i gdzie walczył, w jakim powstaniu był
ranny, gdzie na jakim froncie oddał krew lub życie. Te małe jednostkowe historie tworzą historie
rodów, historie narodowe, stąd już niedaleka droga do historii świata i kultur.
LM: Przeszłaś do historii której tu, w Australii, mało w szkołach, a to przecież wielka
spuścizna Kultury.
TPA: Powiem teraz rzecz trywialną, ale ważną. Historii uczymy się na tysiąc różnych sposobów
i jest ona opowiadana z różnych źródeł. Polacy uczą się swojej najwcześniejszej historii z
przekazów obcych. Tubylcy australijscy maja SWOJĄ historię kontaktów z białym najeźdźcą SWOJE PRZEKAZY USTNE, dziś już coraz częściej zapisywane - historię, o której świat wie
bardzo mało. Kolonizatorzy, a teraz Australijczycy, zapisują historię Australii po swojemu i
zauważ tylko, że te "dzieje Australii" zaczynają się niedawno, od czasu kolonizacji! Piszą
oczywiście ze swego punktu widzenia, według swego światopoglądu. Polacy, i inne uciśnione
narody, wiedzą o czym mówię; o Katyniu nauczyłam się w domu z opowieści mojego Taty, o
osadzonych w komunistycznych więzieniach ojcach moich dwu koleżanek dowiedziałam się ze
szlochu ich córek, Jacek Kaczmarski śpiewał o "białych plamach"... Jeśli ktoś chciał wiedzieć
4/7
Jaka jesteś aborygeńska kulturo?
niedziela, 01 kwietnia 2007
więcej, to PYTAŁ...
Mam nadzieję, że czytelnicy zobaczą analogię, którą próbuję tu podać. Australijscy tubylcy nie
są osamotnieni ani w cierpieniu które przeszli, ani w tradycji, ani jej kultywowaniu! Mają i kulturę
i historię tradycji ustnej i żadna z nich nie jest prymitywna. I znów nie mogę nie porównać! My,
tzw. Zachód, nie piszemy już naszych dziejów w takim stopniu jak do niedawna! Wszystko, a
więc kulturę, książki, piosenki, historię, legendy... mamy zapisane na płytach, filmach, dyskach.
Słowo pisane ma swoją historię, ale to temat na inną rozmowę.
Wracając do kultury tubylców w Australii, należy - w związku z powyższym - rozeznać dokładnie
co mianem "prymitywizmu" można, a czego nie można określić. Należy też zadać sobie pytanie,
jakimi stereotypami myślenia się posługujemy, gdy o kultury, o wszystko właściwie - pytamy.
Żeby zamknąć temat "prymitywizmu" chciałabym zwrócić uwagę na kultury, które niszczą bez
opamiętania środowisko, wycinają drzewa, wyczerpują zasoby wodne... Chciałabym też poddać
w rozważanie temat prymitywizmu myślenia, jako że ono stanowi produkt kultury, w której się
wychowujemy!
LM: I w tym momencie widzę właściwe słowo na właściwym miejscu. Słyszałam
niedawno opinię, że mniej więcej za sto lat, zniknie większość języków, którymi
posługują się dzisiaj ludzie, zginą rozmaite kultury... Aborygeńska pewnie też?
TPA: Jak ty, mocno powątpiewam w takie opinie, są bezpodstawne, uważam, że dla KULTUR
TUBYLCZYCH w Australii nadeszła pora odrodzenia; postkolonializm jest o wiele mniej srogi
niż kolonializm. Mam nadzieję, że kultury tubylcze świata nie zginą, ale będą się nadal rozwijały
i kwitły w swych tradycjach. Wierzmy, że tu w Australii, rekonstrukcja języków, praca
antropologów, sztabu ludzi różnych profesji w sumie, nie pójdzie na marne w jakimś odruchu
kolejnego politycznego trendu. Załóżmy, że choćby tak zwana wielokulturowość - która w
Australii nigdy nie zaistniała inaczej jak w polityce kulturalnej integracji albo asymilacji, jak
wolisz, a co równa się anglicyzowaniu społeczeństwa, co my Polacy znamy z okresu
germanizacji czy obu rusyfikacji - będzie życzliwa! Życzmy sobie tego w Australii także dla nas
Polaków!
LM: Używasz liczby mnogiej mówiąc "kultur tubylczych". Dlaczego?
5/7
Jaka jesteś aborygeńska kulturo?
niedziela, 01 kwietnia 2007
TPA: Ponieważ NIE MA JEDNEJ KULTURY ABORYGEŃSKIEJ! Wyróżnia się wiele kultur
tubylczych, tak wiele jak wiele jest plemion. Można chyba zaryzykować stwierdzenie, że jest
wiele "narodowych kultur tubylczych" (jeśli mogę wprowadzić takie określenie). Podobnie, choć
komuś może się to wydać dziwne, NIE MA JĘZYKA ABORYGEŃSKIEGO! Jest natomiast wiele
języków plemiennych; całkowicie różnych systemów językowych z odmienną gramatyką,
stylistyką, leksykonem… Te języki mają swoje, jak nasz język ojczysty, narodowy, rodzinny
polski - dialekty, gwary, żargony. Porównywalnie sztucznym określeniem języka, którym
posługują się tubylcy w Australii, gdy obcują z angielskojęzycznym światem, jest "aborygeński
angielski". Tubylcy używają kilku języków angielskich, które nacechowane są fonetycznie i
gramatycznie przez któryś z języków rodzimych. Każdy z tych "aborygeńskich angielskich" ma
pewną swoistość, to zjawisko językowe można porównać do "polskiego angielskiego",
"greckiego angielskiego", "niemieckiego angielskiego" albo "libańskiego angielskiego"
używanego w Australii. Lingwistycznie i kulturowo mówiąc, to zupełnie inne dialekty i wersje
angielskiego. Paralelnie, w Australii często się słyszy oceny angielskiego, używanego przez
obcokrajowców lub emigrantów. Zwykle słyszymy pochwały, tak czy inaczej, choć sami wiemy,
że tu i tam nasz język kuleje! Nie w tym rzecz jednakże, bo tu i teraz chcę podkreślić, że istotna
jest nie tyle gramatyka, ile znaczenie! Nawet jeśli używane odmiany języka angielskiego są
gramatycznie perfekcyjne, to ciągle nie można oceniać ich w kategorii "poprawny",
"niepoprawny". Składniowo świetny "polski angielski" może przenosić znaczenia, których język
oryginalny po prostu nie stwarza, a są to znaczenia nacechowane semantycznie i kulturowo,
przede wszystkim.
LM: Zaledwie dotknęłyśmy tematu - rzeki. Mam nadzieję, że czytelnicy działu "Przeglądu
Australijskiego" zatytułowanego "Świat Tubylców Australijskich", znajdą w nim
odpowiedzi także na inne pytania. Na zakończenie chciałabym zapytać jak w języku
"aborygeńskim angielskim" brzmi słowo "biały" (człowiek)?
TPA: Plemiona w południowo-wschodniej Australii używają słowa: Gub lub Gubba. Z czym
kojarzą ci się te pojęcia?
LM: Pojęcia nie mam!
TPA: Ze słowem "gubernator", czyli dla Aborygenów "biały"
LM: Dziękuję za rozmowę.
6/7
Jaka jesteś aborygeńska kulturo?
niedziela, 01 kwietnia 2007
Rozmawiała: Lidia Mikołajewska
Przedruk z: Przeglądu Australijskiego
7/7

Podobne dokumenty