1 OBRZĘD PIECZENIA CHLEBA Występują: Gospodyni

Transkrypt

1 OBRZĘD PIECZENIA CHLEBA Występują: Gospodyni
OBRZĘD PIECZENIA CHLEBA
Występują:
Gospodyni Gorczycowa
Córki: Kaśka i Jagna
Syn: Staszek
Narzeczony Kaśki - Wicek
(Chałupa wiejska, na środku stół przykryty wyszywanym, białym obrusem. Na stole poustawiane gliniane
naczynia, drewniane łyżki, itp. Przy stole ława lub 4 krzesła. W kącie chałupy piec, przy piecu maśnica,
ewentualnie inne sprzęty gospodarstwa domowego. Aktorzy ubrani w rzeszowskie stroje ludowe - długie
spódnice, , serdaki, białe bluzki i fartuchy. Gospodyni przepasana białym fartuchem, na głowie ma białą
chustkę, córki mają włosy splecione w warkocze, kolorowe korale. Staszek ma twarz nieco usmoloną, w
ręku czapkę. Wicek jest ubrany odświętnie.)
Gospodyni:
{siedząc przy stołe)
Jaguś, ziarno pszenicne i żytnie zmielone na miałko?
Jaguś:
(wbiegając do kuchni)
A juści, mamuś, Stasek mieloł wczora w żarnach, az mu kulosy ustały.
Gospodyni:
(wstaje, przegląda garnki)
A wysuszone było na suśni aby dobze?
Jaguś
(z oburzeniem)
No jak mo być inaczy, przecie od tygodnia juz go psesypuje.
Gospodyni
No, bo wis, my gospodorze dobre, i chleba u nos zabraknąć ni może. Słysałaś, jak kumy
godajo, ze u Gorczycowy ( wskazuje na siebie), kiedy chces, możes krajać i jeś.
(Wchodzi Kasia)
Kasia
Matuś, a co ten Stasek się tak tuce w kumorze, szcur go w zadek uchloł, cy co?
Gospodyni:
Drwa rombie do pieca.
Kasia
To_pewnie dzisio będziemy chlyb piekły, co mamuś?
1
Gospodyni:
Ano będziemy, muse przecies wos dziołchy naucyć, bo jakby mie jako choroba zmogła, to z
głodu pozdychocie.
(zwraca się do Kaśki)
Kaśka, przynoś no z kumory dzieże, a weź i zacyn, com go wczora zrobiuła, nie bedzies
przecie po próżnicy lotać.
(Kasia wychodzi i przynosi dzieżę i zaczyn)
Jaguś:
Matuś, aleś nom wczora nie powiedziała, jak się tyn zacyn robi.
(Gospodyni bierze się pod boki i mówi)
Gospodyni:
Aboście się po stodole z Wiekiem ganiały, a piscały, tom tam nie szła, bo i po co?
Kaśka:
Ale my tylko siano układaly?
Gospodyni?
I pocirze klepaly, co?
Jaguś siadej przy maśnicy i rób masło, a ty Kaśka wycirej gorcki, to wom powiem.
Wielkie mi mecyje zrobić zacyn. Nojpirw się przeżegnocie, bo to nojważniejsze, daly,
weźniecie kawołki z łostatniego chleba, rozpuścicie w ciepły wodzie, możecie wloć
łodrobine kwasu z gorcka na boszc przetrzecie ugotowane zimioki, daly wsypiecie dwa
gornce mąki i porzondnie wymiszocie. To wszysko przykryjecie ścirkom i postawicie na
noc na zopiecku.
No ale jo tu godom, a przecie Stasek w piecu nie
rozpoluł. Stasek, drewno mos suche?!
(Wbiega zziajany i usmolony Staszek, z drewnem na ręku)
Staszek
Nooo, samo sosnowe, matuś.
Gospodyni:
Pamientej, psiajucho, cobyś byle cego do pieca nie pchoł, bo ci kulosy porachuje!
(Staszek układa drewna w piecu)
Staszek:
A co jo widze! Kaśka będzie chlyb piekła, ło matko, to my cały tydzień głodne chodzić
będziemy!
(Kasia, oburzona)
2
Kaśka:
Co ty psiekwio godos?
Staszek:
A juści, toś nie słysała jak Twój Wicuś wcora przy gorzołce śpiwoł?
(bierze się pod boki i śpiewa)
Kaśka za mąz wylyź chciała,
chleba upić nie umiała. Taki się ij
chlybuś udoł, Popod skórzu
kotek siudoł. Podniós łogonek
do góry. Bo nie dostoł wirzchni
skóry.
(Kasia bierze ścierką i biegnie za Staszkiem, ten ucieka)
Kaśka:
A mos ty psiajucho, bedzies się śmioł?
Staszek:
Aj, nie piez po pysku, bo powiem Wicusiowi, żeś baba, jak dziza i starom pannom łostanies.
Gospodyni:
Do roboty lynie. Stasek, pol w piecu, a ostrożnie. Jaguś, nie lyń się, kuć masło, bo ci
sama maślonka wyjdzie.
Kaśka dawej zacyn, mąkę. Muse łopaczyć, cy zacyn dobrze kwaśny.
Łoj, Jezusicku, będzie, będzie!
(Gospodyni podwija rękawy, żegna się)
W imię ojca i syna, syp Kaśka mąkę i sól, będziemy misić. Pamientojcie dziołchy,
cobyście do wyrobianio ciasta, czysto się łodziały i łapska łobmyły, a ciasto misiły, aż od rąk
odydzie.
Kaśka
Mamo, a może jo trochę pogniete.
Gospodyni:
Ano, choć dziecko, łuc się.
Będzie juz, no dobra (cmoka).
Jagna:
Co tak cmokocie, matuś?
Gospodyni:
To nie wis? Zeby ciasto wyrosło! Nakryjcie teroz ciasto pierzynom, albo nie, ścirkom, coby wyrosło,
postwcie psy piecu.
Zaśpiwejcie dziołchy co wesołego, a ty Stasek psynieś pociesk i wygarnij z pieca węgle, dej pomietło
i wiesłorzaroz chlyb będziemy wkładać.
(córki śpiewają)
3
Cyś ty, matuś oszalała, ześ koguta nie
macała. Kogut chodzi koło ściany Trzy
tygodnie, nie macany
Wsyndzie śpio, wsyndzie śpio,
W nasym domu świco,
Bo tu się do dziewki
Kawali zalico.
Wszyndzie śpio, wszyndzie śpio,
A w tym domu mielo,
Bo sie spodziwajo w Wielkanoc weselo
(Staszek krzyczy z komory )
Staszek:
Oj, oj, niech diabu caśnie.
Gospodyni:
A coś se zaś zrobiuł kalyko?
Staszek:
Skalycułem se łapę przez te drewna. Chyba cosik pod pazurem mom.
Jagusia:
Dawej, zaroz ci psyłoze lykarstwo.
(Jagusia bierze kawałek chleba i zbiera pajęczynę z sufitu, urabia i pluje)
Staszek:
A co tam paćkos, Jaguś? Ło matko, i plujes?
Jagusia:
A juści, chlyb z pajenczynom zagniatom.
Gospodyni:
Kaśka wyciągej ciasto i dzizy, wyrób, przełóz do niecki i uformuj chlyb, ca go jus do pieca wkładać.
Posyp monkom, coby się do deski nie przylepiuł
(Kasia formuje bochen i podaje matce, gospodyni wkłada do pieca
Staszek:
Matuś, ale jo nie wycymom, głodnym, jak pies.
Gospodyni.
To ci zaroz, synuś, zrobię podskrobek.
Wy dziewuchy módcie się, coby teroz do nos nikt nie przysed, bo chlyb na pewno się nie udo.
(Kasia podbiega do okna)
Kaśka
O Jezusicku, ktosik lezie. Toż to mój Wicek.
4
Gospodyni:
A to go diabli nadali, po robocie. Bedzies, Kaśka w nocy drugi roz na chlyb misić.
( Wchodzi Wicek, ściąga czapką, kłania się śpiewa)
Wicek:
Dobry wiecór wsyskim,
Całemu domowi I kuze
na grzyndzie Na piecu
kotowi.
Jakbyś mie, Kasieńko
Prawdziwie kochała,
Tobyś mie kromeckom
chleba powitała.
Wicek: _
Witejcie teściowo.
Gospodyni:
Jako jo twoja teściowo, przyloześ i chlyb się nie udo.
Wicek:
Ło, słysycie, dziesik we wsi grajo, to i my zaśpiwejmy, zahułejmy, a chlebuś będzie
jak malowanie.
(Dziewczyny stają z jednej strony, biorą się pod boki, chłopcy z drugiej, śpiewają
przyśpiewki- muzyka w tle)
Staszek i Jagna śpiewają
Jak się bedzies zynił
Bierz se Kaśkę z krają
Mo cerwone nogi Będzie
niesła jaja.
Wicek śpiewa
Nie bede się zynił
Nigdzie, ino na wsi
Kasieńka chlyb piece
I kapustę kwaśni.
Gospodyni i Kaśka śpiewają
Hulaj ta chłopoki Bo juz śmierć umarła Leży pod
Rzeszowem Ogona zadarła
.'
5
(Wicek i Staszek biorą dziewczyny pod rękę i tańczą.)
Wicek i Staszek śpiewają
Czyjaś to dziewucha Co
stoi w kożuchu Oparła
się ło piec Drapie się po
bzuchu
Jagna i Kaśka
śpiewają
Zagrej mi Stasieńku
mazurka wolnego
uciekejcie chłopy, Bo
kopne którego.
Gospodyni:
No, doś juz tych śpiwek - wyciągejta chlyb.
Wicek, bies się do roboty.
(Wicek wyciąga chleb na wiesło, wącha, podaje gospodyni)
Gospodyni:
Nie popynkoł, znak to, ze Wicuś to będzie niezły zińć, nie doł uroków. Terozki chlyb
łostygnie, potem pokrajemy. Jaguś masło gotowe?
Jagna:
Gotowe, matuś.
Gospodyni:
A no to my łobrobione, terozki dziołchy do stajni, krowy doić.
(Kładą chleb na stole, robią na nim znak krzyża,
wszyscy się ustawiają w półkolu i kłaniają).
6
7

Podobne dokumenty