Zeszyty Karmelitańskie

Transkrypt

Zeszyty Karmelitańskie
Zeszyty Karmelitańskie
Pismo poświęcone duchowości
Nr 2 (63)
kwiecień – czerwiec
2013
NIE BĘDZIESZ MIAŁ BOGÓW CUDZYCH
PRZEDE MNĄ
POZNAŃ 2013
Wydawca:
FLOS CARMELI
Wydawnictwo Warszawskiej Prowincji Karmelitów Bosych
Redakcja:
Antoni Rachmajda OCD (red.)
Marek Jekel, Maciej Mazurek, Anna Młodak, Andrzej Sikorski
Zespół:
Krzysztof Koechler, Sergiusz Niziński OCD, Aleksandra Pethe
Grażyna Piskorz, Juliusz Wiewióra OCD, Karol Milewski OCD
Z „Zeszytami” stale współpracują:
ks. Paweł Bortkiewicz TChr, ks. Ryszard Kozłowski COr
Gabriel Maciejewski, Jan Malicki OCD, Jolanta Miluska
Katarzyna Olbrycht, Krzysztof Stachewicz
Adiustacja i korekta:
Elżbieta Gola
Imprimi potest:
Roman Hernoga OCD, prowincjał
Warszawa, dn. 21.03.2013, L. dz. 50/P/2013
Adres Redakcji:
ul. Działowa 25, 61-747 Poznań
tel: 61-856-08-34, fax: 61-856-09-47
e-mail: [email protected]
http:www.floscarmeli.poznan.pl
Projekt okładki: Waldemar Pluta
Zdjęcie na okładce: Monika Oliwa-Ciesielska
Druk: Uni-Druk, Luboń
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania tekstów i zmiany tytułów.
Materiałów niezamówionych nie oddajemy.
Nakład: 700 egz.
ISSN: 1230-7041
Spis treści
Od Redakcji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5
DUCHOWOŚĆ
ORIENTACJE
Europa musi mieć swoją twarz
Dominika Ćosić rozmawia z ks. Piotrem Mazurkiewiczem . . . . . . . . . . . . . . 6
ks. Janusz Nawrot: Fundament ludzkiego życia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14
ks. Jerzy Szymik: Jedyne konieczne. Benedykt XVI o prymacie Boga 22
Krzysztof Stachewicz: O miłowaniu jedynego Boga . . . . . . . . . . . . . . . . 27
Dominika Ćosić: Bożki współczesnej Europy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 33
PRZYBLIŻENIA – OPCJE
ks. Ryszard Kozłowski COr:
Benedykta XVI Jezus z Nazaretu – zbawca egoistów . . . . . . . . . . . . . . . . . . 40
Aleksander Nalaskowski: Wyzwanie pierwszego przykazania . . . . . . . 49
ks. Andrzej Zwoliński: Czary, magia, demony, zabobony i okultyzm 52
Jan P. Malicki OCD:
Nie będziesz miał cudzych (swoich) misji przede Mną . . . . . . . . . . . . . . . . . 65
Bartosz Paszkiewicz: Męczennicy chrześcijańscy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 69
Wypowiedzi. O tym, że Bóg jest najważniejszy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 76
3
KARMEL TEREZJAŃSKI
REFLEKSJA
Jesús Castellano OCD: Duchowość św. Teresy od Jezusa . . . . . . . . . . 80
José V. Rodrı́guez OCD: Twierdza wewnętrzna lub Mieszkania . . . 84
MISTYKA
MISTYKA KARMELU
Ciro Garcı́a OCD: Mistyka Karmelu. Historia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .90
ŚW. TERESA OD JEZUSA
José V. Rodrı́guez OCD: Twierdza wewnętrzna lub Mieszkania . . . 98
MISTYKA W CODZIENNOŚCI
Wanda: Nie chcę mieć bogów cudzych przed Tobą . . . . . . . . . . . . . . . . . . 105
POLECANE – POLECANI
Juliusz Wnorowski: Pochwała Głupoty Erazma z Rotterdamu . . . . .110
Gabriel Maciejewski: Dwie legendy, dwa miasta, dwaj święci . . . . . 118
Tomasz „Rolex” Pernak: Jakie państwo? Zagadnienia wstępne . . . 123
Od Redakcji
„Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu
niewoli. Nie będziesz miał cudzych bogów przede Mną!” (Wj 20,2-3).
„Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość
oczu i pycha tego życia, pochodzi nie od Ojca, lecz od świata (...). Kto
natomiast popełnia grzech, pochodzi od diabła” (1 J 2,16; 3,18).
Nieprawdą jest, że człowiek dziś przestał wierzyć. Wierzy on bardziej niż kiedykolwiek. Tylko że jego wiara dotyczy wszystkiego – poza prawdziwym Bogiem.
Jego świat stał się pogański, pełen bożków, wraca powoli do swego właściciela
– do diabła. Nie może bowiem być pusty świat człowieka, tak jak nie może być
puste jego serce.
Papież Franciszek w jednym ze swych pierwszych wystąpień powiedział, że
„człowiek w swym życiu modli się do Boga lub do szatana”. Pozornie te słowa
wydają się przesadą, zabiegiem oratorskim. Wielu oburzy się na nie. Zawodowe autorytety podpiszą list protestacyjny, niektórzy wypowiedzą swoje mądrości („prywatnie oczywiście”) na Facebooku lub Twitterze. Kiedy jednak przyjrzymy się im
dokładniej, zobaczymy, jak bliskie są prawdy...
Oczywiście, człowiek ten nie będzie swej modlitwy do szatana nazywał „modlitwą”, a diabła jego imieniem. Takie postępowanie nie jest właściwe „ojcu kłamstwa” i przeszkadzałoby spokojnemu zatracaniu losu człowieka.
Dlatego człowiek będzie „pożądał” (bogactwa, władzy, seksu, używek), a nazywał będzie to „korzystaniem z życia”. Będzie w tym celu zazdrościł, nienawidził,
oszukiwał... Będzie na pierwszym miejscu stawiał siebie, mówiąc, że „ma prawo
do szczęścia”, zapominając, że egoista buduje samotne piekło już na ziemi. Oczywiście, nikt wprost nie powie, że służy diabłu – pieniądzom, seksowi czy wygodzie,
bo to już zbyt „pachnie” non serviam! Pychę nazwie „docenieniem siebie”. Okłamywanie siebie i innych – niezbędnym warunkiem, by „nie dać się wykiwać”, „nie
być głupim”. Okradanie własnych obywateli – „osiąganiem zysków”. Brak czasu
dla Boga – „tempem życia”. Wiarę – „głupotą dobrą dla staruszek i nieradzących
sobie w życiu”. Modlitwę – „stratą czasu”...
Ktoś powiedział, że tym, którzy mają problem z wiarą, radzi, by „wierzyli
w Boga, który nie jest głupszy od nich”. Znów – co najmniej przesada! A po
zastanowieniu okazuje się, że chodzi tylko o pierwsze przykazanie. O wszystkich
„wierzących, ale”, „wierzących niepraktykujących”, „wierzących w Boga, ale nie
w Kościół”, wszystkich po prostu mądrzejszych od Boga.
Co pozostaje nam robić w takim świecie? Za przykładem Apostołów po ukrzyżowaniu – trwać we wspólnocie i modlitwie, opierając całe swe życie na Nim!
5
DUCHOWOŚĆ
ORIENTACJE
Europa musi mieć swoją twarz
Dominika Ćosić rozmawia
z ks. Piotrem Mazurkiewiczem
Europa musi mieć swoją twarz – mówi ksiądz profesor Piotr
Mazurkiewicz, były sekretarz generalny Konferencji Biskupów Europejskich, w rozmowie z Dominiką Ćosić.
Dominika Ćosić (D.C.): Od ponad siedmiu lat mieszkam w Brukseli i dopiero żyjąc tutaj, uświadomiłam sobie, jak wielka różnica istnieje między
Kościołem katolickim w Polsce i na Zachodzie Europy. Dzieli nas niemal
wszystko.
ks. Piotr Mazurkiewicz (P.M.): Łączy nas wiara w Jezusa Chrystusa. Charakterystyczną cechą Kościoła katolickiego jest jego uniwersalność. W jakimkolwiek miejscu na ziemi wejdziemy do katolickiej świątyni,
aby uczestniczyć we mszy świętej czy przystąpić do sakramentu pojednania, od razu poczujemy się u siebie. Pomimo tej zasadniczej jedności
istnieją istotne różnice w przeżywaniu wiary, o których Pani wspomniała,
także w tej niewielkiej geograficznie przestrzeni, jaką stanowi Europa.
Wydaje mi się, że problemy, których doświadczamy, są wspólne dla
całej zachodniej cywilizacji. Z jednej strony mamy zjawisko sekularyzacji,
z drugiej – polityczne decyzje dotyczące promocji aborcji i eutanazji, legalizacji eksperymentów na ludzkich embrionach czy prawnego zrównania
związków osób jednej płci ze związkami małżeńskimi. Odpowiedzi na te wyzwania bywają różne i trudno do jednego worka wrzucać Szwecję, Włochy
i Stany Zjednoczone. Wydaje się, że można w tym zakresie zaobserwować pewne podobieństwo między społeczeństwami i Kościołami w Europie
Środkowej i Południowej oraz zasadniczą odmienność w przypadku północy
6
Europa musi mieć swoją twarz
naszego kontynentu. Dostrzeżenie tych różnic może szokować przybysza
z Polski, ale wynikają one po części z faktu, że znajdujemy się na innym
etapie historii, jakby w innej fazie. Przyzwyczailiśmy się do myślenia o czterech filarach katolickiej Europy: Irlandii, Polsce, Hiszpanii i Włoszech. Ale
przecież nie tak dawno wśród tych filarów były również Francja i Belgia.
Dzisiaj zaś Kościół w Hiszpanii i Irlandii przeżywa poważne problemy. Kościół w naszej części Europy ma inne historyczne doświadczenie niż na
Zachodzie. Wciąż mamy w pamięci prześladowania z okresu nazizmu i komunizmu, lekką odwilż w latach 80. – aczkolwiek był to jednocześnie czas
męczenników, przecież to wtedy zamordowano ks. Jerzego Popiełuszkę czy
dokonano zamachu na Jana Pawła II. Mieliśmy także ważne doświadczenie
„Solidarności”, odwołującej się bezpośrednio do katolickiej inspiracji. Po
upadku komunizmu i odzyskaniu wolności sytuacja zewnętrzna Kościoła
poprawiła się, zaczęło się odtwarzanie jego struktury, zniszczonej głównie w latach 50. Nastąpiła faza wznosząca. Gdy u nas trwała faza oporu,
w Belgii, Holandii czy Francji świątynie pustoszały. Ci, którzy dzielnie
przeciwstawiali się różnym sekularystycznym ruchom, mają niejednokrotnie odczucie totalnej klęski. Powoduje to, że dzisiaj na dźwięk trąbki nie
podrywają się już do walki, uznając, że jakakolwiek próba oporu pozbawiona jest sensu. W swoich wysiłkach nie skupiają się na opracowywaniu
wielkich projektów ewangelizacji Europy, ale raczej pracują nad skromnymi
strategiami przetrwania w ramach małych wspólnot. Kościół w Polsce jest
w zupełnie innej sytuacji. Stąd jeden z polskich biskupów określił sytuację
Kościołów na Zachodzie jako wywieszanie białej flagi, na co nie może sobie pozwolić Kościół w Polsce. W moim odczuciu ten głęboki kryzys, jaki
przechodzi chrześcijaństwo na Zachodzie, miał swoje apogeum na przełomie lat 60. i 70. Dzisiaj najgorsze mamy już za sobą. Dowodem na to
są inicjatywy rodzące się w Kościołach zachodnich; najwięcej nowych ruchów kościelnych, także tych obecnych w Polsce, narodziło się we Francji.
Gdy pustoszały świątynie, jednocześnie rodziły się interesujące odpowiedzi
na wyzwania niesione przez kryzys. Jakimś symbolem odnowy może być
klasztor cysterski w Citeaux, który odwiedziłem w ubiegłym roku. Spodziewałem się zobaczyć tylko ruiny opactwa zburzonego podczas rewolucji
francuskiej, tymczasem spotkałem tam trzydziestu mnichów (jak w chwili,
gdy św. Bernard zakładał to opactwo), którzy odkupili klasztor, bodaj od
władz miasta, i odnowili życie duchowe w tym ważnym historycznie miejscu na mapie Europy. Wzrastająca liczba powołań kapłańskich jest także
znamiennym sygnałem.
D.Ć.: Jak to? Przecież słyszy się często, że tylko „desant” księży z Polski
może być lekarstwem na spadek powołań na Zachodzie Europy.
7
Dominika Ćosić rozmawia z ks. Piotrem Mazurkiewiczem
P.M.: Popatrzmy na Francję. Jeszcze kilkanaście lat temu bezwzględna
liczba księży we Francji była znacznie wyższa niż w Polsce, aczkolwiek
istniała tendencja gwałtownej zmiany tych proporcji ze względu na rosnącą średnią wieku francuskich księży. Dzisiaj liczba księży spada, pomimo wzrostu liczby powołań do kapłaństwa. Dzieje się tak, ponieważ
w Kościele brakuje jednego pokolenia, ludzi w średnim wieku. Tę zachwianą strukturę wiekową duchowieństwa widać szczególnie ostro podczas
Mszy Świętej Krzyżma, która na ogół odprawiana jest w tej części Europy
w Wielką Środę. W Brukseli jest nieco inaczej. Tę dziurę pokoleniową wypełniają księża cudzoziemcy: przybysze z Europy Środkowej, Afryki, Azji.
Nota bene uświadamia to także, że wśród imigrantów są nie tylko muzułmanie. Ale również i ci, którzy nie są chrześcijanami, stanowią dla Kościoła
zarówno wyzwanie, jak i szansę. Czasem przekornie mówię, że kiedyś na
misje trzeba było jeździć do dalekich krajów, teraz można je prowadzić,
nie opuszczając własnego miasta.
D.Ć.: Mam wrażenie, że zwłaszcza we Francji coś zaczyna się zmieniać.
Były prezydent Nicolas Sarkozy pod koniec kadencji zaczął otwarcie mówić
o powrocie do chrześcijańskich korzeni Europy. Kilkanaście lat temu takie
słowa u głowy państwa byłyby nie do pomyślenia. Do Kościoła zaczyna
wracać warstwa średnia.
P.M.: Myślę, że to zjawisko zróżnicowane. Pamiętajmy, że laickość państwa w wydaniu francuskim nie zrodziła się spontanicznie, ale jest efektem
rewolucyjnej przemocy. W czasach rewolucji francuskiej trwała eksterminacja księży i zakonników. Zastanawiano się, jak zniszczyć Kościół, zmieniono
kalendarz, by zlikwidować niedziele, wprowadzono posąg bogini Rozumu
do katedry Notre-Dame. Ponownie około roku 1905 wydalono z Francji kilkadziesiąt tysięcy duchownych i zakonników. Jan Paweł II i Benedykt XVI
beatyfikowali i kanonizowali setki męczenników francuskiego modelu laickości. Charakterystycznym znakiem laickości było coś, co wydaje się całkowicie sprzeczne z jej duchem – fakt, że Francja była jednym z ostatnich
krajów Zachodu, w którym przyznano prawa wyborcze kobietom. Obawiano się, że, jako bardziej pobożne, będą głosować na polityków prawicowych. Niechęć do Kościoła katolickiego sprawiła, że przez lata we Francji
politycy wyraźnie faworyzowali islam, który miał zrównoważyć wpływy katolickie. To chyba definitywnie się skończyło wraz z odkryciem, że istnieje
fundamentalizm muzułmański i że rząd w Paryżu, finansując organizacje
muzułmańskie, w niektórych przypadkach wspierał terroryzm.
D.Ć.: I kiedy wybuchły zamieszki na wielką skalę w 2005 roku...
P.M.: Do pewnego momentu imigranci z krajów islamskich stanowili niewielką mniejszość w Europie i jako mniejszość byli w szczególny sposób
8
Europa musi mieć swoją twarz
chronieni. Dziś stanowią istotny procent zachodnich społeczeństw i są na
tyle dobrze zorganizowani, że „pozytywna dyskryminacja”, a więc gwarancja nadzwyczajnych przywilejów, nie jest już potrzebna. Rosnąca liczba
muzułmanów wywołuje także reakcje społeczności autochtonicznych. Niekiedy wspólnoty muzułmanów są możliwe do pogodzenia z chrześcijaństwem, innym razem ich stanowisko jest całkowicie nie do przyjęcia. Wydaje się jednak, że problemem nie jest tylko liczba imigrantów, ale ich
koncentracja w niektórych dużych ośrodkach oraz dynamika zmian, której
istotnym elementem jest kryzys demograficzny w Europie. Byłem u znajomego księdza niedaleko Lyonu. W jego rodzinnym domu celebrowaliśmy
mszę świętą – nota bene przy ołtarzu z czasów rewolucji, który w ciągu
minuty zmieniał się w zwykły kredens. Uderzyło mnie, że w tej miejscowości jest świeżo odremontowany kościół. Zapytałem znajomego, jak liczna
jest miejscowa wspólnota katolicka. Okazało się, że nie ma ani księdza,
ani wiernych. Kościół odnowiło merostwo na złość muzułmanom. Ludzie,
którzy nie chodzą do kościoła, postrzegają ten budynek jako element własnej tożsamości i wolą żyć w cieniu kościelnej wieży niż w cieniu minaretu.
Czy mają do tego prawo? Niedawno Europejski Trybunał Praw Człowieka
oddalił skargę dotyczącą wprowadzonego w Szwajcarii zakazu budowy minaretów, uznając pośrednio, że taki zakaz sam w sobie nie narusza praw
człowieka. Ale mamy także francuskich, holenderskich czy fińskich ekstremistów prawicowych czy też hiszpańskich ekstremistów lewicowych, którzy
również kwestię migracji traktują instrumentalnie. Gdy chodzi o Norwegię,
to chyba trzeba jeszcze poczekać z wydawaniem definitywnych sądów, bo
nie jest jasne, czy mamy tu do czynienia z działaniem jednego szaleńca,
czy też ze zorganizowaną działalnością terrorystyczną. Wydaje się jednak,
że wzrost popularności populistów jest w dużej mierze skutkiem braku poważnej i odważnej odpowiedzi polityków środka sceny politycznej, którzy
przez lata politykę migracji kojarzyli niemal wyłącznie z zapotrzebowaniem na „siłę roboczą”. Pozostawiali w ten sposób na scenie politycznej
puste miejsce dla populistów. Trzeba tymczasem szukać rozsądnych odpowiedzi na pytania o to, jak powinna się zmieniać koncepcja laickości, tak by
w przestrzeni publicznej było miejsce dla religii, która tworzyła europejską
cywilizację. Czy Europa potrzebuje większej liczby imigrantów, czy większej liczby dzieci? Czy wolimy żyć w cieniu kościelnych wież, czy w cieniu
minaretów?
D.Ć.: Dla mnie osobiście wspieranie muzułmanów przez liberałów zakrawa
na aberrację, bo dla pobożnych muzułmanów wyzwoleni liberałowie są obiektem nienawiści i pogardy, nie czują z nimi żadnych punktów wspólnych.
9
Dominika Ćosić rozmawia z ks. Piotrem Mazurkiewiczem
P.M.: To trafna uwaga. Niestety partie polityczne na ogół nie myślą
w perspektywie długofalowych procesów, lecz najbliższych wyborów. Kościół rozumuje w sposób bardziej perspektywiczny. Stosunek do kluczowych problemów etycznych, takich jak aborcja, związki osób jednej płci
itp., w działalności politycznej motywowany jest ideologią, a nie rozsądkiem, lansowanie zaś tej ideologii jest jedną z przyczyn słabości Europy,
między innymi kryzysu demograficznego. Muzułmanów nie można jednak
traktować jako jednolitej społeczności: przybywają z różnych krajów, należą do różnych grup etnicznych. „Wyzwolona” Europa zamiast zachęcać,
raczej zniechęca ich do integracji. Pobożny muzułmanin na ogół gotowy
jest żyć w kontekście chrześcijańskiej kultury, ale nie jest gotowy zaakceptować czegoś, co mu się kojarzy wyłącznie z moralnym upadkiem. To jedna
z przyczyn dystansowania się od otoczenia. Wiele lat temu w Warszawie
spotkałem Algierczyka, który opowiadał, że – będąc zmuszonym opuścić
swój kraj – poszukiwał narodu pobożnych ludzi, którzy przestrzegają norm
moralnych. Wybrał Polskę. Potem pytał, jak to możliwe, że w takim kraju
pewne środowiska chcą liberalizacji prawa aborcyjnego. Niedawno przejeżdżałem przez Utrecht. Zaparkowałem samochód i udałem się do katedry.
Nagle znalazłem się na ulicy, gdzie po obu stronach w witrynach wystawione były kolorowe niewolnice na sprzedaż. Na dziedzińcu katedry trwały
przygotowania do koncertu satanistycznego. Czy przyzwoici ludzie mogą
czuć się dobrze w takim środowisku? Europa musi sobie odpowiedzieć na
pytanie o własną tożsamość, wartości, z jakimi się identyfikuje. W momencie, w którym będzie miała własną twarz, będzie mogła być atrakcyjna dla
innych. Człowiek bez właściwości – i Europa bez właściwości – nie jest
atrakcyjny dla nikogo.
Jak wspomniałem, Kościół w Polsce i Kościół na południu Europy
są do siebie stosunkowo podobne. Zupełnie inne jest jednak chrześcijaństwo w krajach Północy o kulturze protestanckiej. Mamy tu do czynienia
z innym kontekstem kulturowym. Za szwedzkiej prezydencji jako przedstawiciele Kościołów mieliśmy wyznaczony termin spotkania z ministrem
do spraw europejskich, w czasie którego chciałem poruszyć także kwestię
budzącej wiele wątpliwości europejskiej polityki niedyskryminacji. Kilka
dni wcześniej luterańskim biskupem Sztokholmu została kobieta, żyjąca
w związku lesbijskim... Istniało ryzyko, że razem będziemy prezentować
stanowisko Kościołów chrześcijańskich. Pani biskup nie zdołała jednak
wziąć udziału w spotkaniu. Protestancka wizja chrześcijaństwa z Północy
jest odmienna od południowo- i środkowoeuropejskiej. Jest skrajnie liberalna w sprawach moralnych, choć jednocześnie cechuje ją duża wrażliwość na środowisko naturalne czy prawa mniejszości etnicznych. Ale także
protestantyzm ma różne odcienie. W rządzie węgierskim dominuje opcja
10
Europa musi mieć swoją twarz
kalwińska, jednak tak różna od północnych klimatów, że politycy europejscy atakujący węgierską konstytucję niekiedy mylą ich z katolikami.
Istnieje również wiele grup protestanckich popierających katolickie stanowisko w zakresie prawa do życia.
D.Ć.: To, co mnie po przyjeździe do Belgii uderzyło, to fakt, że prawie
wszyscy uczestnicy mszy świętej przystępują do Komunii. Na początku myślałam, że grzeszą mniej od Polaków. Potem zrozumiałam, że bardzo często
mają po prostu inne podejście do komunii świętej i inne rozumienie grzechu. Para żyjąca ze sobą bez ślubu bez wahania przystępuje do komunii, nie
widząc w tym nic sprzecznego.
P.M.: Rzeczywiście wśród wiernych istnieje ignorancja, ale kto jest temu
winien? Podczas jednej z rozmów padło pytanie zdziwionego belgijskiego
katolika: jak to możliwe, że biskup katolicki jest przeciw aborcji? Kto ponosi odpowiedzialność za taki stan wiedzy? W Parlamencie Europejskim
największą grupą polityczną są chrześcijańscy demokraci, ale tylko około
60 proc. z nich głosuje w sprawach wartości tak, jak – wydawałoby się –
powinni głosować chrześcijańscy demokraci. Dlaczego? Niektórzy – myślę
tu o wspomnianej protestanckiej Północy – głosują po prostu tak, jak nauczają ich biskupi. Jeśli biskup żyje w związku homoseksualnym, to jakie
poglądy mają mieć wierni? Kiedy myślimy o państwie i społeczeństwie,
marzy nam się, aby obowiązujące prawo było zgodne z prawem naturalnym, a życie w zgodzie z sumieniem nie wymagało koniecznie heroizmu.
By prawo nie było zakamuflowanym bezprawiem. Czy jednak chrześcijanie
nie mają prawa oczekiwać, że nauczanie ich biskupów będzie zgodne z nauczaniem Chrystusa? Nie wszędzie tak jest. Jako katolicy żyjemy w sytuacji
komfortowej: mamy Rzym i papieża, który może zainterweniować w razie
konieczności. Inne Kościoły nie mają tego komfortu.
D.Ć.: Wracając do Belgii, to charakterystyczny jest też brak księży siedzących w konfesjonałach. Chcąc się wyspowiadać, trzeba się z księdzem
wcześniej umówić mailowo lub telefonicznie.
P.M.: Zaszedłem kiedyś z kolegami z Portugalii i Malty do kościoła NotreDame de la Chapelle, gdzie są odprawiane msze święte dla Polaków. Gdy
weszliśmy do kościoła, pierwsze ich pytanie dotyczyło tego, co oznacza
ta długa kolejka po prawej stronie. Była to kolejka do spowiedzi. To coś,
czego faktycznie tutaj się raczej nie spotyka. Tak, jak nieczęsto widzi się
księży w konfesjonałach. W seminarium uczono nas, że zadaniem księdza
jest czekanie na ludzi w konfesjonale, nawet gdyby akurat nie było chętnych do spowiedzi. Ksiądz w konfesjonale to zaproszenie dla ludzi, którzy
czasem przypadkowo zaglądają do kościołów, a widząc księdza, mogą sobie
11
Jan P. Malicki OCD
Nie będziesz miał cudzych
(swoich) misji przede Mną
Głoszenie Ewangelii, Dobrej Nowiny o zwycięstwie Chrystusa nad śmiercią i światem musi być poprzedzone jakimś
głębszym doświadczeniem Jego śmierci i zmartwychwstania.
W konsekwencji – doświadczeniem tej wewnętrznej radości
i wyzwolenia płynących ze spotkania żywego Boga.
Zwiastowanie dobrej nowiny (hebr. besora) w Starym Testamencie wiązało się początkowo z przyniesieniem wieści o zwycięstwie nad wrogiem na
polu bitwy. Przykładem może tu być bitwa pomiędzy wojskami króla Dawida i jego zbuntowanym synem Absalomem. Arcykapłan Achimaas prosi
dowódcę wojsk Joaba, aby mógł zanieść wiadomość Dawidowi o zwycięstwie, tym słowami: „«Niech mi będzie wolno pobiec i zanieść królowi dobrą
nowinę, że Pan wymierzył mu sprawiedliwość [uwalniając go] z ręki jego
wrogów». Powiedział mu Joab: «Nie byłbyś dziś zwiastunem dobrej wiadomości. Dobrą nowinę zaniesiesz mu innego dnia. Dziś nie zaniósłbyś dobrej
nowiny, bo zginął syn królewski»” (2 Sm 18,19-20).
Zwiastowanie dobrej nowiny o zwycięstwie nad wrogiem przybrało charakter religijny na przełomie VI/V w. przed Chrystusem. Spotykamy się
z tym zjawiskiem szczególnie u proroka Izajasza: „Wstąpże na wysoką górę,
zwiastunko dobrej nowiny w Syjonie! Podnieś mocno twój głos, zwiastunko
dobrej nowiny w Jeruzalem! Podnieś głos, nie bój się! Powiedz miastom
judzkim: «Oto wasz Bóg!»” (Iz 40,9). Dlatego też Księgę Izajasza nazywa
się niekiedy piątą ewangelią.
Duchowe zwycięstwo nad grzechem, kalectwem, cierpieniem, śmiercią
przyniosło właśnie zmartwychwstanie Pana Jezusa. Przyniosło nawet więcej, bo trzeba jeszcze dodać zwycięstwo nad światem zranionym swoimi
pożądliwościami oraz zwycięstwo nad szatanem, duchowym przeciwnikiem
Boga i człowieka. Jezus głosi Dobrą Nowinę o tym zwycięstwie, wprowadzając człowieka do Bożego wymiaru nie z tego świata. Na dodatek
obdarowuje go swoim Duchem, aby ten Duch przypominał mu nauczanie
Pańskie, kierował do pełni zbawienia i udziału w Jego królestwie.
65
Jan P. Malicki OCD
Żywe doświadczenie daru od
Zbawiciela
Głoszenie Ewangelii, Dobrej Nowiny o zwycięstwie Chrystusa nad
śmiercią i światem musi być poprzedzone jakimś głębszym doświadczeniem Jego śmierci i zmartwychwstania. W konsekwencji – doświadczeniem
tej wewnętrznej radości i wyzwolenia płynących ze spotkania żywego Boga
w Jezusie Chrystusie. To wewnętrzne żywe przekonanie o otrzymaniu tego
daru Bożej miłości pod postacią Ducha Świętego stanowi pewną bazę do
dzielenia się tym bogactwem darmo otrzymanym. W zasadzie trzeba mówić
o osobistej relacji miłości, zakochania się w Bogu, które jest rozpaleniem
miłości oblubieńczej. Dlatego tak często kładzie się nacisk na świadectwo
życia, które samo z siebie ma mówić o Miłości miłosiernej i o zwycięstwie
w Jezusie Chrystusie.
Foto. Jan Malicki OCD
Zwycięska misja w Jezusie Chrystusie
Misja Jezusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, kontynuowana
przez Jego Kościół, ma nieustannie obdarzać człowieka tą wyzwoleńczą
mocą miłości, a w konsekwencji życiem Bożym. „Idźcie więc i nauczajcie
wszystkie narody. Udzielajcie im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam nakazałem. A oto Ja jestem
z wami po wszystkie dni aż do końca czasu” (Mt 28,19).
66
Nie będziesz miał cudzych (swoich) misji przede Mną
Dlatego podstawowym posłannictwem Kościoła jest wprowadzanie
człowieka w wymiary rzeczywistej i zbawczej miłości Trójcy Przenajświętszej poprzez sakramenty i życie duchowe.
Bóg pragnie, aby każdy człowiek zaznał tego wyzwoleńczego zwycięstwa
nad grzechem, śmiercią i szatanem w swoim Synu. Tak więc misja ewangelizacyjna musi być skoncentrowana na Bogu zamieszkującym w człowieku.
Jednak wprowadzanie człowieka w głąb serca przeważnie dokonuje się stopniowo, poprzez różne etapy czy szczeble. Dlatego ważną pracą najpierw
jest rozeznanie, na jakim poziomie życia duchowego jest dany człowiek czy
wspólnota, do której zostało się posłanym. Może się bowiem zdarzyć, że
zamiast radości z Bożego oświecenia przyniesie się światło, które oślepi,
bowiem ten, kto je otrzymał, nie był na nie przygotowany. Tymczasem
Pan ostrzegał, aby nie rzucać pereł między wieprze (por. Mt 7,6).
Wsłuchiwanie się w posłannictwo
Boża misja nie odbywa się automatycznie na zasadach jednego ogólnego
posłania. Praktycznie powinna ona być nieustannie rozeznawana w świetle
Bożego Słowa i weryfikowana pod natchnieniem Ducha Świętego. Misja domaga się otaczania modlitwą i odnawiania wierności, aby nie zboczyć z jej
szlaków i nie realizować jedynie swoich potrzeb pod jej płaszczykiem. Może
się wszak okazać, że podjęło się głoszenia Dobrej Nowiny dla własnych interesów. Ponadto przesłanie Ewangelii nie może być spłaszczeniem Bożego
orędzia w myśl politycznej poprawności czy dostosowywania się do moralnych wzorców współczesnego świata. Misja chrześcijanina nie może być
mdła lub schowana, bo Ewangelia nie ogranicza się tylko do przestrzeni
prywatnego życia, tak jak autentyczna miłość nie ogranicza się tylko do
sypialni. Praktycznie każdy chrześcijanin jest zobowiązany w miłości do
dzielenia się Dobrą Nowiną.
Narzucanie misji własnego ego
Współczesny człowiek pragnie wyręczyć Stwórcę w wyzwoleniu siebie, żeby nie powiedzieć, że próbuje dać sobie „autozbawienie”. Ciągle
się łudząc, że swoimi wysiłkami i osiągnięciami naukowymi jest w stanie
uchwycić nieśmiertelność, czyli zwyciężyć śmierć własnymi metodami. Co
prawda jest to perspektywa nieosiągalna, ale przedłużanie życia stało się
namacalną rzeczywistością. Człowiek zaczyna produkować moduły swoich
organów, aby w odpowiednim momencie je nimi zastąpić. Jeszcze trochę
majsterkowania przy genotypie i otworzy się szansa na spełnienie nieosiągalnych dotąd marzeń o długowieczności, a przy tym powstanie przestrzeń
do wszelkiego typu manipulacji życiem. Dlatego największym bożkiem dla
67
Jan P. Malicki OCD
człowieka jest jego własne ego, zawzięcie pragnące być jedynym panem
swojego losu i wyznaczać swoje obszary wolności. Również te przestrzenie
osobistej wolności człowiek ogłasza Panu Bogu, którego Dobrej Nowiny
coraz mniej potrzebuje, a właściwie w ogóle nie chce jej słuchać. Jest też
coraz mniej podatny na doświadczenie Bożej miłości, szuka raczej szybkiego zaspokajania miłości swojej natury. Spycha Boga do liturgicznych
celebracji, a sam nieustannie wynajduje nowe metody czy środki dla swoich wyzwoleńczych transów.
W dużej mierze współczesny świat manipuluje tak umiejętnie, że sprowadza misję Pana Boga do różnych emocjonalnych kazusów. Dlatego fatalnie jest, kiedy moc miłości Ewangelii zostaje zastąpiona dyskusją jedynie
na poziomie interpretacji i omijania prawa Bożego. Zdarza się, że nawet
przeciętny chrześcijanin stawia pytania mniej więcej tego typu: W jakich
okolicznościach można pracować w niedzielę? Aborcja dozwolona do którego momentu i w jakich sytuacjach? Czy rzeczywiście nie można stosować
in vitro? W jakich przypadkach można używać prezerwatywy?
To jest poziom dyskusji podobny do tego, na którym saduceusze rozmawiali z Panem Jezusem, zakładając z góry, że nie ma zmartwychwstania, choć na swój sposób byli wierzący. Zadawali pytania w rodzaju: który
z siedmiu braci będzie miał kobietę za żonę po zmartwychwstaniu, skoro
wszyscy byli jej mężami. Pan Jezus odpowiedział, że błąd ich polegał na
tym, że nie znali ani Pisma Świętego, ani mocy Bożej. Po zmartwychwstaniu ludzie będą wszak jak aniołowie w niebie (por. Mt 22,23-30).
68
Mistyka Karmelu. Historia
Franciszek Palau (1811-1872)
Mistyk naznaczony przez
doświadczenie eklezjalne
Franciszek Palau jest założycielem Karmelu misjonarskiego w jego
dwóch gałęziach: Karmelitanek Misjonarek i Karmelitanek Misjonarek Terezjanek. Ukształtowany w duchowości karmelitańskiej, nie rezygnuje z ideałów swego powołania zakonnego ani wartości kontemplacyjnych Karmelu,
gdy w 1835 roku zostaje zmuszony opuścić klasztor i żyć swym kapłaństwem prześladowanym i wypędzonym: będzie żył w oddaleniu i samotności w diecezji Perpignan i Montauban, naśladując życie eremów karmelitańskich (1840-1851). Doświadczenie to powtórzy się lata później, gdy
wracając z wygnania, zostanie zesłany na Ibizę (1854-1860)2 .
Zjednoczony poprzez doświadczenie samotne i kontemplacyjne, wiedzie
życie intensywnie apostolskie, w czym
odkrywa swe powołane i drogę:
błog. Franciszek Palau
Podczas nowenny do dusz
[czyścowych] w katedrze Ciudadela (Menorca) otrzymał
oświecenie wewnętrzne, które
go dotknęło definitywnie i popchnęło do służby Kościołowi
na frontach najbardziej zróżnicowanych i niebezpiecznych.
Ostatnie dwanaście lat swego
doświadczenia strawił na apostolstwie intensywnym i ekstensywnym, doskonale zharmonizowanym z życiem kontemplacyjnym3 .
Zdobył w ten sposób doskonałą syntezę między kontemplacją a działaniem, co jest jedną z jego lekcji najjaśniejszych i wymownych. Jego do2
Te sześć lat poświęcił „całkowicie życiu samotnemu z nielicznymi towarzyszami
i przyjaciółmi, którzy dołączyli do niego szybko w Es Cubells (Ibiza). Przedłużając
swe wcześniejsze doświadczenie z Francji, zorganizował typ życia wspólnotowego kontemplacyjnego na sposób karmelitański”; E. Pacho, Esudios paulatinos, Burgos 1998, s.
449.
3
Por. E. Pacho, dz. cyt., s. 450. Owocem tego doświadczenia eklezjalnego jest jego
dzieło najważniejsze, o charakterze autobiograficznym, Mis relaciones con la Iglesia
(„Moje relacje z Kościołem”, 1865); por. F. Palau, Obras completas, wyd. przez E.
Pacho, Burgos 1998.
91
Ciro Garcı́a OCD
świadczenie mistyczne koncentruje się na misterium Kościoła, ciele mistycznym i oblubienicy umiłowanej, opisanym w jego zapiskach autobiograficznych zatytułowanych Mis relaciones con la Iglesia.
Jego duchowość, o głębokich korzeniach karmelitańsko-terezjańskich,
zintegrowała istotne wartości szkoły: dominację modlitwy i kontemplacji
jako życia w komunii z Bogiem, uwagę lub pielęgnację życia teologalnego,
wyrzeczenia ewangelicznego, maryjności karmelitańskiej, ducha apostolskiego, który ożywiał zawsze jego modlitwę i nauczanie4 . Lecz o. Palau
nadaje pewną ważną własną pieczęć duchowości karmelitańskiej, osiągając
„doskonałą symbiozę między własnym charyzmatycznym doświadczeniem
i dziedzictwem przyjętym i zasymilizowanym, gdy odkrywa mądrościowy
ideał centralny swego życia”5 : jest nim doświadczenie mistyczne misterium
Kościoła.
Rafał Kalinowski (1835-1907)
Odnowiciel i impuls duchowości
karmelitańskiej
Św. Rafał Kalinowski wstąpił do
Karmelu w roku 1877 pod wpływem
pragnienia kontemplacji, dojrzewającego przez długi czas podczas jego zesłania na Syberii. Był oficerem wojska rosyjskiego, z którego złożył dymisję, aby wejść w skład kadry dowódczej powstania styczniowego. Skazany
po jego upadku na karę śmierci jako
oficer rosyjski, został ułaskawiony i zamieniono mu karę na 10 lat zesłania
i robót katorżniczych na Syberii (18641874). Był to dla niego czas dojrzewania duchowego i przygotowania do
podjęcia wielkiego kroku, o jakim marzył: poświęcenia się życiu zakonnemu
św. Rafał Kalinowski
i wstąpienia do Karmelu.
Wszyscy świadkowie są zgodni co do tego, iż „na Syberii miało miejsce
wielkie i szybkie dojrzewanie duchowe Kalinowskiego; tam dojrzewał do
Por. E. Pacho, El Beato Francisco Palau y Quer: Figura y espiritualidad, w: tenże,
Escritos paulatinos, Burgos 1998, s. 445-467.
5
E. Pacho, dz. cyt., s. 462.
4
92
Mistyka Karmelu. Historia
bycia karmelitą, z jedynym zamiarem modlitwy i pokutowania za nawrócenie Rosji i pojednanie Kościoła katolickiego i Cerkwi”6 .
Jego listy, pamiętniki, liczne kazania i nauki rekolekcyjne są przepojone głęboką duchowością karmelitańską, która środek ciężkości ma w modlitwie, pokucie i posłudze ołtarza. Tu znajduje swą siłę dla oddania się
bliźnim poprzez posługę głoszenia Słowa, kierownictwa duchowego i spowiedzi. Inną z jego wielkich trosk było odnowienie Karmelu w Polsce: „Tej
jego inicjatywie zawdzięczamy fundacje nowych klasztorów karmelitańskich
i publikacje różnych dzieł duchowych, aby dać poznać ducha wielkich mistrzów św. Jana od Krzyża i św. Teresy od Jezusa. Dzięki temu św. Rafał
Kalinowski jest słusznie uważany za reformatora i odnowiciela Karmelu
w Polsce”7 .
2. Wielkie postacie duchowości
współczesnej (w. XIX-XX)
W tym czasie, w pełni procesu odnawiania i rozszerzania się Karmelu,
pojawiają się na drodze duchowej szkoły karmelitańskiej trzy postacie wezwane do naznaczenia nowego etapu w historii. Etap ten charakteryzuje
się odkryciem na nowo mistyków założycieli Karmelu i konfrontacją ich doświadczenia z nowymi sytuacjami kulturowymi i religijnymi. Jest to początek nowej drogi duchowości, skoncentrowany na tym, co jest istotą Ewangelii i duchowości karmelitańskiej. Owe postacie to św. Teresa od Dzieciątka
Jezus, błogosławiona Elżbieta od Trójcy Świętej i św. Teresa z And.
Na nowo spotykamy się, jak w pierwszym okresie, z grupą kobiet, które
uosabiają ducha szkoły z siłą, która wdziera się do historii duchowości,
odnawiając najczystszą istotę mistyki założycieli. Razem reprezentują najlepsze ogniwo, które łączy dwa najważniejsze okresy szkoły: ten z wieków
XVI-XVII i ten z wieków XIX-XX.
Teresa z Lisieux
Nowa droga duchowości
Teresa od Dzieciątka Jezus (z Lisieux, 1873-1897) żyje u schyłku XIX
wieku, znacząc odrodzenie się mistyki Karmelu i oświecając w Kościele
nową drogę duchowości, drogę dziecięctwa duchowego, opisaną w jej znanym dziele Dzieje duszy. Doskonale ożywia nurt mistycyzmu w Karmelu
i jest zdolna przeciwstawić się kryzysowi życia religijnego – jansenizmowi,
który opanował panoramę duchową XIX wieku.
Raphaels a s. Joseph, Relatio et Vota. Congressus peculiaris super virtuti bus, Roma
1980, s. 24.
7
Tamże, s. 25.
6
93
Ciro Garcı́a OCD
Święta z Lisieux jawi się ponadto jako głęboko zakorzeniona w źródle
Ewangelii8 i Karmelu terezjańskim9 . Źródła terezjańsko-sanjuanistyczne są
szeroko udokumentowane przez współczesne badania10 . Fakt, że czuła się
córką św. Teresy Wielkiej, owocuje licznymi dążeniami jej ducha, wśród
których wyróżniają się mistyczna miłość i doświadczenie kontemplacyjnoapostolskie. Czerpie ze św. Jana od Krzyża, z czego wypływa głębokie
doświadczenie duchowe, które prowadzi ją na najwyższe szczyty życia mistycznego. Dokonuje dwóch głównych odkryć: miłości miłosiernej i powierzenia się, zaufania, w totalnym „ogołoceniu i ubóstwie duchowym”, przeżywanym przez nią pod koniec życia jako noc ciemna ducha, połączona
z cieniami ateizmu i współczesnego materializmu.
Elżbieta od Trójcy Świętej (1880-1906)
Uwielbienie chwały
Elżbieta od Trójcy Świętej,
współczesna Teresie z Lisieux, została pociągnięta przez mistykę
Karmelu w klasztorze w Dijon,
gdzie matka przełożona potrafiła ukierunkować ją ku tajemnicy Trójcy Świętej i skupieniu wewnętrznemu. Mistrzyni nowicjatu,
matka Germana od Jezusa, formowała ją w terezjańskiej duchowości wnętrza, pozostawiając w niej
swój „odcisk”, jak później przyznała Elżbieta.
błog. Elżbieta od Trójcy Świętej
Duchowość terezjańska silnie na
nią oddziaływała poprzez lekturę Drogi doskonałości, która pomogła jej
Studium na temat biblijnych źródeł duchowości świętej z Lisieux można zobaczyć
w: A. Borrell, Teresa de Lisieux y la Biblia, w: E. Martinez, red., Teresa de Lisieux,
profeta de Dios, doctora de Iglesia, Salamanca 1999, s. 241-261; G. Castro, Evangelio,
w: Diccionario de Santa Teresa de Lisieux, Burgos 1997.
9
Jej siostra Agnieszka zeznała w procesie apostolskim: „Przykładała się również,
w swym życiu w Karmelu, do studiowania Biblii, dzieł św. Teresy od Jezusa i przede
wszystkim św. Jana od Krzyża”; PA, t. II, s. 150.
10
Por. T. Álvarez, Teresa de Jesus (de Ávila), santa, w: Dicc. de Santa Teresa de
Lisieux, Burgos 1997, s. 628-643; tenże, Las dos Teresas: Dos Doctoras, w: Teresa de
Lisieux, profeta de Dios..., s. 181-209; J.V. Rodriguez, El maestro y la discipula. Teresa
de Lisieux y san Juan de la Cruz, tamże, s. 211-238; tenże, Teresa del Nino Jesus y J.
de la Cruz, w: Diccionario de san Juan de la Cruz, Burgos 2000, s. 1447-1449.
8
94
Mistyka Karmelu. Historia
uświadomić sobie tajemnicę zamieszkania Boga w duszy. Lecz jej fizjonomia duchowa zostaje ostatecznie ukształtowana przez dzieła św. Jana od
Krzyża i listy św. Pawła. To były źródła, terezjańsko-sanjuanistyczne i biblijne, które karmiły jej powołanie do bycia „uwielbieniem chwały” i dały
podstawy nowej drodze w duchowości, którą pozostawiła nam w swych
dziełach11 .
Bezbożność
2118 Pierwsze przykazanie Boże potępia grzechy bezbożności, do których należą przede wszystkim: kuszenie Boga w słowach i czynach,
świętokradztwo i symonia.
2119 Kuszenie Boga polega na wystawianiu na próbę – w słowach lub
w uczynkach – Jego dobroci i wszechmocy. Właśnie w ten sposób Szatan chciał, by Jezus rzucił się ze Świątyni i aby przez to zmusił Boga do
działania. Jezus przeciwstawia Mu słowa Boga: „Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego” (Pwt 6,16). Takie wystawianie Boga
na próbę rani szacunek i zaufanie jakie należą się naszemu Stwórcy
i Panu. Zawsze zawiera zwątpienie dotyczące Jego miłości, opatrzności
i mocy.
2120 Świętokradztwo polega na profanowaniu lub niegodnym traktowaniu sakramentów i innych czynności liturgicznych, jak również osób,
rzeczy i miejsc poświęconych Bogu. Świętokradztwo jest grzechem ciężkim, zwłaszcza jeżeli jest popełnione przeciw Eucharystii, ponieważ
w tym sakramencie jest obecne w sposób substancjalny Ciało samego
Chrystusa 45.
2121 Symonia jest określana jako nabywanie lub sprzedawanie rzeczywistości duchowych. Czarnoksiężnikowi Szymonowi, chcącemu nabyć
władzę duchową, której działanie widział w Apostołach, Piotr odpowiada: „Niech pieniądze twoje przepadną razem z tobą. . . gdyż sądziłeś, że dar Boży można nabyć za pieniądze” (Dz 8,20). Postąpił więc
zgodnie ze słowami Jezusa: „Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!”
(Mt 10,8). Nie można przywłaszczać sobie dóbr duchowych i traktować
ich jak właściciel lub pan, ponieważ mają one swoje źródło w Bogu.
Można otrzymać je darmowo jedynie od Boga. (Katechizm Kościoła
Katolickiego).
Jest to droga wnętrza, włączenia się w Chrystusa, cudownego odkrycia obecności Boga, głębokiego przeżywania tajemnicy zamieszkania Boga
Wśród jej dzieł wyróżniają się: Dziennik duchowy (1899-1900), Niebo na ziemi
(1906), Ostatnie rekolekcje duchowe (1906) i Listy (1889-1906).
11
95

Podobne dokumenty