lat Koła Pszczelarzy w Kozienicach, Krzysztof Reczek, Witold

Transkrypt

lat Koła Pszczelarzy w Kozienicach, Krzysztof Reczek, Witold
Witold Adamski
Krzysztof Reczek
50-lat
Koła Pszczelarzy
w Kozienicach
P Z P
Kozienice 2008 r.
Redakcja i tekst:
Witold Adamski, Krzysztof Reczek.
Opracowanie komputerowe: Witold Adamski.
Zdjęcia:
Witold Adamski.
Cezary Szarawarski.
Foto archiwum – Historia moich pszczół - Henryk Łęcki.
Wydanie niniejszej publikacji jest dotowane przez
Urząd Miejski w Kozienicach
„…..Gdy zginie ostatnia pszczoła na kuli ziemskiej, ludzkości
zostaną tylko cztery lata życia” A. Einstejn
Spis treści
I
Wstęp. 4
II
Historia pszczelarstwa.
6
III Przyczynki do historii bartnictwa w Puszczy Kozienickiej (K. Reczek). 7
IV
Pszczelarstwo na terenie Puszczy Kozienickiej.
11
V Historia Koła Pszczelarzy w Kozienicach.
12
VI
Właściwości lecznicze produktów pszczelich.
29
VII
Wierzenia i przysłowia.31
I Wstęp
Impulsem do napisania tej skromnej publikacji, którą niniejszym przedstawiamy
Szanownemu Czytelnikowi jest obchodzony właśnie jubileusz 50 lecia Koła Pszczelarzy
w Kozienicach. Wobec tempa upływającego czasu, przemian zachodzących tak szybko,
że nie zawsze jesteśmy w stanie je zarejestrować, względy rocznicowe skłaniają do refleksji, są swoistym przystankiem w pogoni za codziennością. Stanowią też przesłankę
do obejrzenia się wstecz i utrwalenia tego, co było.
Chociaż słowa te mogą dotyczyć każdego przejawu ludzkiej pracy, działalności, w przypadku pszczelarstwa, tutaj, w Puszczy Kozienickiej, rzecz ma się wyjątkowo. Od najdawniejszych czasów hodowla pszczół stanowiła u nas bowiem rzecz
niesłychanie ważną- przez wieki w dużej mierze stanowiła o zamożności kraju i pomyślności naszych przodków. Ponieważ zostawiła po sobie wiele pasjonujących świadectw, stąd też wiele miejsca poświecono tu zagadnieniom historycznym. Równie
istotna wydała się nam potrzeba naszkicowania bieżącego stanu kozienickiego pszczelarstwa, uwzględniającego w sposób szczególny charakterystykę zarówno istniejących pasiek, jak i z konieczności esencjonalne pszczelarskie biografie ich właścicieli.
Dzięki temu stali się oni w jakimś sensie współautorami tej książeczki pozostawiającymi dla przyszłych czasów przekaz zaświadczający o ciągłości
prastarej bartniczej i pszczelarskiej tradycji Puszczy Kozienickiej.
Życząc przyjemnej lektury wyrażamy nadzieję, że zawarte tutaj słowa
wzbudzą zainteresowanie nie tylko pszczelarzy. Adresujemy je bowiem
także do wszystkich miłośników rodzimej historii... i słodkiego, choć okupionego
ciężką pracą, smaku miodu.
Autorzy
II Historia pszczelarstwa.
Pierwsze ślady działalności pszczelarskiej sięgają epoki kamiennej. Odkryte w Hiszpanii malowidło ścienne sprzed 10 000 lat przedstawia kobietę otoczoną pszczołami,
która podbiera miód. Najstarsze pisemne przekazy o pszczołach oraz miodzie przetrwały w Egipcie na ścianach świątyń i grobowców, a także na papirusach. W dawnych
czasach pszczoły uważano za owady święte, a miód traktowano jako pokarm bogów.
Starożytni Egipcjanie prowadzili, jak byśmy to dzisiaj powiedzieli, „pasieki wędrowne”.
Umieszczali wapienne ule na statkach i płynęli nimi Nilem. Podczas dnia zatrzymywali
się, aby pszczoły mogły zbierać nektar na ukwieconych łąkach położonych w pobliżu
Nilu. Nocą natomiast ruszali dalej, by przewieść pszczoły na nowy pożytek.
Według legend egipskich pszczoły to ożywione łzy boga słońca Ra. Nadanie
im tego szczególnego znaczenia sprawiło, że stały się one przedmiotem kultu Egipcjan. Miód mogli spożywać wyłącznie wielcy dostojnicy oraz święte krokodyle. Również
w mitologii greckiej miód był pokarmem bogów. Władcę Olimpu Zeusa karmiła w dzieciństwie nektarem nimfa Melisa, natomiast propolis (kit pszczeli) kapłani starożytnego
Egiptu używali do mumifikacji zwłok. Właściwości lecznicze propolisu znane były też
w starożytnej Grecji i Rzymie, a także w kraju Inków na długo przed przybyciem Hiszpanów.
O znaczeniu i roli miodu wspomina także Biblia:
„W owym czasie, wystąpił na pustyni Jan Chrzciciel,
a jego pokarmem był miód leśny” (Mt 3,4)
Ciekawostkę stanowi fakt, że pszczoła była oznaczeniem władzy niejednego rządzącego. Karol Wielki i Napoleon ozdabiali wizerunkami pszczół swoje płaszcze koronacyjne.
Źródło: Internet. Pasieka rodzinna – Barbara i Jerzy Rutkowscy. Historia pszczelarstwa w Polsce
Historia pszczelarstwa w Polsce sięga czasów słowiańskich. Najstarsze wzmianki
dotyczące hodowli pszczół pochodzą z XI w. Przybyły do Polski kronikarz Gall Anonim
zanotował w kronikach, że wysokie zbiory miodu przynosiły pokaźne dochody do królewskiego skarbca i szkatuły magnata. Z kroniki Thietmara dowiadujemy się, że wojska
niemieckie cesarza Henryka II w 1015 r. w żupie słowiańskiego plemienia Dziadoszan
napotkały bartnika i pozbawiły go życia. Z późniejszych przekazów wynika, że bartnicy z Łużyc płacili daniny i dziesięciny dla biskupstw miśnieńskiego i brandenburskiego
oraz klasztorów św. Maurycego w Magdeburgu i w Nienburgu nad Soławą. W jednym
z dokumentów z XIII w. istnieje zapis, że w 5 wsiach na Śląsku znajdowały się 204 ule.
W poszczególnych gospodarstwach było 15, 20 a nawet 40 uli. Już wtedy więc przesiedlano barcie do osiedli ludzkich. Proces ten zaczął się prawdopodobnie już w XII w.
W XIII wieku powstały osady bartników (pszczelarzy), którzy umieli wydrążyć barcie (ule) w pniach drzew. Za czasów Kazimierza Wielkiego zdobyli oni
przywileje i specjalne prawa. Był to w owych czasach elitarny zawód
przynoszący wysokie dochody.
Wielkim pasjonatem pszczelarstwa był ks. dr Jan Dzierżon – światowej sławy doktor honoris causa Uniwersytetu Monachijskiego. Urodzony w 1811 r. w polskiej rodzinie w Łowkowicach k. Kluczborka, gdzie mieszkał i „pszczelarzył” do końca życia. Skonstruował nowoczesny ul skrzynkowy, który stał się pierwowzorem
późniejszych uli. W 1845 r. ogłosił teorię dzieworództwa pszczół, dotyczącą rozmnażania się tych owadów. Udowodnił tą hipotezę przeprowadzając badania nad
krzyżówkami pszczół miejscowych z pszczołami włoskimi. Światowi przyrodnicy zatwierdzili teorię partenogenezy (dzieworództwa) dopiero 60 lat później. Ks. Dr J.
Dzierżoń na międzynarodową skalę propagował hodowlę pszczół jako przynoszącą
człowiekowi liczne korzyści i zyski. Jego artykuły i książki tłumaczono na kilka
języków. W Izbie Muzealnej w Łowkowicach oglądać można różnorodne
pamiątki związane z osobą księdza.
Jan Dzierżon zastał hodowlę pszczół w ogromnej mierze opartą na gospodarce naturalnej, ekstensywnej, prowadzonej do połowy XIX wieku w nierozbieralnych, słomianych
i pniowych ulach. Nadał pszczelarstwu jednak nowy impuls. Wprowadził do uli drewniane
listewki „snozy”, co pozwoliło „uruchomić” gniazdo pszczele. Pszczoły bowiem „ciągnęły”
od nich pojedyncze plastry, które po odcięciu od bocznych ścianek można było wyjąć, tak jak
robi się to w dzisiejszych ulach ramkowych. Ks.dr J. Dzierżon podsumowując wcześniejsze
próby pszczelarzy, wybudował nowoczesny ul skrzynkowy, który stał się pierwowzorem
późniejszych konstrukcji.
Uczestnicząc aktywnie w międzynarodowych wystawach i zjazdach pszczelarskich, propagował nie tylko swoje odkrycia i zasady racjonalnej gospodarki
pszczelej, lecz także samą hodowlę przynoszącą liczne korzyści i zyski człowiekowi.
Zasługi ks. Dzierżona współcześnie są bardzo cenione. Zostały mu przyznane liczne medale, dyplomy oraz wysokie odznaczenia państwowe z różnych krajów.
Jego książki i artykuły zostały przetłumaczone na kilka języków. Wielu pszczelarzy,
redaktorów i naukowców utrzymywało z nim kontakt korespondencyjny, zaś na słynnych „wędrownych” zjazdach pszczelarzy Europy Środkowej był zawsze czołową
postacią. Urodził się Polakiem, więc doświadczenia czerpał właśnie z polskiego pszcze
larstwa. Wiedzę zdobywał jednak również w kręgu nauki i kultury niemieckiej. Bronił się
bardzo przed zakwalifikowaniem jego dorobku do określonej nacji. Twierdził bowiem,
że „nauka nie zna granic, jest własnością wspólną”.
J. Dzierżon jest jedynym Ślązakiem, który osiągnął za życia rozgłos światowy. Jest też
jedyną postacią spośród Ślązaków, których osiągnięcia należą do dorobku obu kultur:
polskiej i niemieckiej. Jego postawa oraz działalność spełniały wszelkie warunki, aby
jednoczyć polskie i niemieckie narody.
III. Przyczynki do historii bartnictwa w Puszczy
Kozienickiej.
Najstarsze znane przedstawienie ludzi pozyskujących miód, to naskalne malowidło znajdujące się w grocie w Cueva de la Araña, małej hiszpańskiej miejscowości położonej niedaleko Walencji. Fakt jego odkrycia, niewątpliwie cieszący miłośników pszczelarstwa, od początku jest jednak źródłem pewnego zakłopotania- otóż do dzisiaj nie
udało się ustalić w miarę precyzyjnej daty powstania wizerunku. Nie wchodząc jednak
w spory dotyczące szczegółów jego datowania, przyjmuje się, że malowidło powstało
w latach 8000-5000 p.n.e., a więc na przełomie średniej i młodszej epoki kamiennej.
Podobnie jak i inne przedstawienia w „Grocie Pająka” było ono wytworem myśliwskich
plemion zamieszkujących wschodnią Hiszpanię. Przyjmując zbliżony poziom ludzkiego
rozwoju w tamtych czasach, możemy założyć, że rabowanie gniazd dzikich pszczół było
także jednym ze sposobów pozyskiwania
pożywienia przez ludy zamieszkujące bezkresne knieje pokrywające niegdyś tereny
dzisiejszej Polski. Z jedną wszakże istotną
różnicą- siedliskami pszczół nie były tutaj, jak w Hiszpańskim Lewancie, szczeliny i rozpadliny skalne, lecz wypróchniałe
w drzewach dziuple. Fakt ten, podobnie
jak dużo wolniejsze wylesianie tych ziem
w stosunku do Zachodu Europy, spowodował, że pierwotne rabowanie naturalnych gniazd przekształciło się w specyficzny dla leśnych obszarów rodzaj
gospodarkipszczelej,mianowiciebartnictwo.
Jan Dzierżon, zdjęcie
Odtwarzając naturalne warunki bytoŹródło: Interaktywny Urząd Miejski
www.kluczbork.pl
wania pszczół człowiek ciosał w odpowiednio grubych pniach drzew
wnęki, do których zwabiał młode roje. Zdobycie tej umiejętności umożliwiało dawnemu bartnikowi częściowe uniezależnienie od przyrody - od tego czasu to
on decydował o miejscu osiedlania się pszczół.
Jakkolwiek ciekawe byłoby umiejscowienie w czasie początków bartnictwa, nie jest to sprawą łatwą ani jednoznaczną. Z całą pewnością było ono już
silnie rozwinięte w czasach Mieszka I, o czym świadczy datowana na X w.
barć nadodrzańska, jak i relacja Ibrahima ibn Jakuba- arabskiego podróżnika wizytującego w tamtych czasach ziemie Słowian. Kraj Mieszka określał on jako
mlekiem i miodem płynący, co nie byłoby raczej możliwe, gdyby pozyskiwa
nie tego miodu opierało się na naturalnej gospodarce rabunkowej. Taki stan gospodarki pszczelej
był prawdopodobnie wspólny dla wszystkich kolonizowanych wówczas wielkich kompleksów leśnych, w tym także Puszczy Radomskiej
(takie miano nosiła pierwotnie Puszcza Kozienicka), a jej znaczenie i powszechność, jakie tu osiągała już we wczesnym średniowieczu, poświadcza miejscowe
nazewnictwo odnoszące się do wymienionej w 1191 r. wsi Bartodzieje. Dawne bartnicze korzenie posiada niegdyś powszechne tu, a do dziś spotykane, nazwisko Rojek. Tak właśnie mienił się m.in. Wojciech z Janikowa uprawniony w
1378 r., z nadania opata Świętosława, do użytkowania barci w lesie należącym
do sieciechowskiego klasztoru.
Choć bartnictwo Puszczy Kozienickiej pozostawiło po sobie całkiem niemało pisanych źródeł, nie są one łatwe w interpretacji. Jako przykład można tu wymienić charakterystyczną terminologię z kluczowymi słowami mellificjum, oblina, barć używanymi
wymiennie dla oznaczania większego zespołu drzew bartnych (podobny zakres pojęciowy posiada też określenie kąt bartny). Być może, w zachowanych na przestrzeni wieków źródłach, poszczególne określenia zmieniały swoje dawniejsze znaczenie, lub też
niektóre z nich występowały równolegle. Trudno powiedzieć, czy trudności te zaważyły
na badaniach nad kozienickim bartnictwem, pozostaje jednak faktem, że tematyka ta
podejmowana była nader rzadko, a w opracowaniach ogólnych traktowana marginalnie
lub pomijana milczeniem.
Pozostawiając przyszłym dociekaniom naukowym sygnalizowane tu zawiłości
należy stwierdzić, że przeszłość pozostawiła nam bogate przyczynki ilustrujące sytuację bartnictwa w Puszczy Kozienickiej. Oprócz licznych wzmianek w dawnych inwentarzach i lustracjach są nimi przede wszystkim zapisy prawa obelnego opracowane
pieczołowicie i udostępnione w ramach szerszej publikacji przez ks. Józefa Gackiego.
Zawierają one protokoły czynności realizowanych w trakcie posiedzeń prawa obelnego
odbytych w latach 1572-1658, 1741-1769, 1781-1835. Wedle dzisiejszej terminologii
prawo obelne (zwane też sądem obelnym ) było przede wszystkim instytucją o charakterze sądowniczym i notarialnym. Jego siedzibą była stara puszczańska wieś Jedlnia skupiająca łącznie więcej bartników niż pozostałe wsie Puszczy Kozienickiej. Choć z braku
innych podobnych urzędów rozstrzygało rozmaite sprawy włościańskie, domeną prawa
obelnego były kwestie dotyczące zagadnień bartniczych. Stanowi o tym jego nazwa
wywodząca się od słowa oblina lub obelść oraz charakter zdecydowanej większości
rozpatrywanych spraw. Bartnikami, zwanymi tu obelnikami byli sądowi urzędnicy- wybierany przez zgromadzenie starosta i ławnicy. Bartniczy charakter prawa obelnego
poświadczają też jego zapisy z końca XVIII ipocz. XIX w. mówiące wprost o wyborze
starosty prawa obelnego bartnickiego. Jest bardzo prawdopodobne, że tą podwójną
terminologię zaczęto stosować w związku z upowszechnieniem się słów bartniczy, bartnik, wypierających dawne określenia obelny, obelnik, etc.
Niezmiernie interesującą kwestią byłoby umiejscowienie w czasie początków
funkcjonowania prawa obelnego w postaci zinstytucjonalizowanej; pojawienie się bowiem potrzeby poddania bartnictwa uregulowaniom prawnym świadczyłoby o wysokim stopniu jego zaawansowania oraz dużym znaczeniu gospodarczym. Z pewną
ostrożnością można stwierdzić, że nastąpiło to w XIV w. Podstawą takiego mniemania
są odniesienia do innych, powstających wówczas uregulowań prawnych obejmujących
bartnictwo, takich jak statut Kazimierza Wielkiego z roku 1347. W przeważającej części
traktuje o bartnictwie (zaświadczając tym samym o wadze zagadnienia) statut księcia
Janusza I mazowieckiego (1401). Owe prawne regulacje zagadnień bartnych, uwzględniając oczywiście interesy suwerenów, stanowiły prawdopodobnie kodyfikację dawnych
praw i przepisów zwyczajowych obowiązujących w środowiskach bartników.
Największy rozkwit leśnej hodowli pszczół w Puszczy Kozienickiej datuje się na
XVI w. W tym czasie na terenie starostwa radomskiego absorbowała ona 15% mieszkańców wsi. Każdy bartnik gospodarzył na wyznaczonym obszarze lasu, określonym
ścisłymi granicami, jakimi były drogi, strumienie, niwki czy łąki. W ich obrębie mógł
dowolnie wyrabiać barcie. O ile drzewa bartne należały do właściciela lasu, o tyle same
barcie, wraz z pszczołami, były własnością bartnika, który mógł dowolnie nimi dysponować- sprzedawać, darować, przekazywać w spadku. Takie, przypisane bartnikom
leśne obszary nazywano w Puszczy Kozienickiej kątami bartnymi, które to określenie
jest prawdopodobnie tożsame lub zbliżone do starszego, przytaczanego tu już pojęcia
oblina.
Na początku XVI w. większa ilość oblin tworzyła bartniczą jednostkę organizacyjną. Była to obelść, określana w ówczesnych dokumentach także mianem heremus
(eremus). Jak wynika z rejestru starostwa radomskiego z 1507 r. na jego (starostwa)
obszarze znajdowało się 12 obelści. Pośród nich wiodła prymat obelść jedleńska (nieprzypadkowo tu właśnie mieściło się prawo obelne) skupiająca w 1505 r. 37 i ½ obliny,
w których gospodarzyło 55 bartników. Bartnicy w zamian za używanie drzew płacili dań
miodową w wysokości 1 pokowy od 1 obliny. Przelicznik ten obowiązywał co najmniej
do końca XVI w.
O znaczeniu bartnictwa dla ówczesnej gospodarki niech świadczy fakt,
ze w 1507 r. dochody z tytułu dani miodowej w starostwie radomskim wynosiły 229 florenów, 3 gr., wobec 885 florenów, 21 gr., 3 denary wszystkich
dochodów. Stanowiło to 25,3% całości wspomnianych wyżej dochodów. W roku 1602
część ta liczyła 29%. Dane te świadczą o tendencjach wzrostowych znamionujących
rozwój bartnictwa, które jednakże od XVII w. zaczyna przeżywać zastój przeradzający
się stopniowo w nieuchronny upadek. Jako pierwotne przyczyny takiego stanu rzeczy
wymienia się wzrost importu zagranicznych, głównie węgierskich win wypierających
sycony miód, pojawienie się w Europie cukru, czy wreszcie, o ile bardziej bolesną i dotkliwą- zniszczenia i rujnację gospodarczą w czasie potopu szwedzkiego. Wiek XVIII,
szczególnie zaś jego II połowa, oraz początki wieku XIX, upłynęły z kolei pod znakiem
intensywnej kolonizacji Puszczy Kozienickiej prowadzącej do znacznych wylesień, a tym
samym zmniejszenia naturalnej bazy bartnictwa. Konflikty interesów prowadziły też coraz częściej do oskarżania bartników o wywoływanie pożarów w lasach.
Nieprzychylną im atmosferę potęgował postęp dokonujący się wówczas zarówno w sferze rolnictwa jak i przemysłu, nie omijający też gospodarki leśnej. W jego obliczu bartnictwo nie tylko przestawało być intratnym źródłem dochodów skarbowych
lecz, co trzeba przyznać, jawiło się jako coś anachronicznego, odchodzącego w przeszłość. Ostateczną konsekwencją takiego stanu rzeczy była jego urzędowa likwidacjarozporządzeniem Komisji Rządowej Przychodów Skarbu z dnia 23 lutego 1827 r. rząd
Królestwa Kongresowego zabronił utrzymywania barci w lesie, „jako szkodliwych dla
gospodarstwa leśnego”. Opór i protesty bartników powołujących się na dawne prawa
i przywileje spowodował, iż wykonalność tego rozporządzenia rozciągnęła się na okres
około 10 lat. W ostateczności bartnicy, widząc beznadziejność swojego oporu, poddali
się urzędowym nakazom- w piśmie urzędu leśnego z dnia 15 lutego 1838 r. znajduje
się informacja o zupełnym wycięciu przez bartników zasiedlonych przez pszczoły drzew
i usunięciu ich z lasu. Jak pisze ks. J.Gacki: „Najdłużej ze wszystkich tutejszych bartników
(oczywiście jedleńskich, przyp. aut.) chodził na barć Wojciech Rojek bo ją i w lesie piotrowickim aż do 1864 obrządzał”.
Tak oto tutejsi bartnicy stali się pasiecznikami, jednakże nie posiadając przygotowania do nowej dla nich formy pszczelej gospodarki bardzo często nie dawali sobie rady
z utrzymaniem pasiek. Ponowny rozkwit hodowli pszczół nastąpił bliżej końca XIX w.
pod wyraźnym wpływem naukowych, konstrukcyjnych a także oświatowych osiągnięć,
choć wspólnych dla ówczesnej Europy, w wielkiej mierze będących też zasługą polskich
pszczelarzy i znawców pszczół: Jana Dzierżona, Juliana Lubienieckiego, Teofila Ciesielskiego, Kazimierza Lewickiego oraz innych, którzy pozostają we wdzięcznej pszczelarskiej pamięci.
Bibliografia:
- JózefGacki:
- Jedlnia, [w:] Pamiętnik Religijno-Moralny...,t.X , Warszawa 1846
- Benedyktyński klasztor w Sieciechowie według pism i podań
miejsco-wych, Radom 1872
- Jedlnia, w niej kościół i akta obelnego prawa, Radom 1874
- Jadwiga Guderska, Z dziejów pszczelnictwa [w:] Hodowla pszczół, (red. Jadwiga
Guderska), Warszawa 1978
- Alojzy Wojtowicz, Obelść, obelnicy i prawo obelne, Warszawa 1930
- Ryszard Zaręba, Historia Puszczy Kozienickiej do połowy XIX wieku,
[maszynopis pracy doktorskiej], Warszawa 1963
10
IV Pszczelarstwo na terenie Puszczy Kozienickiej
Puszcza Kozienicka jest kompleksem leśnym w środkowej Polsce, położonym na
obszarach [Równiny Kozienickiej], pomiędzy Radomiem a Wisłą, na granicy powiatów
kozienickiego i radomskiego w województwie mazowieckim. Jest to część pradawnej
Puszczy Radomskiej.
Powierzchnia puszczy sięga 30.000 ha. Dzisiejsze jej granice wyznaczają:
od północnego zachodu rzeka, od północnego wschodu dolina Wisły, a od południa
droga Radom - Puławy.
Drzewostany Puszczy Kozienickiej charakteryzują się bogatym składem gatunkowym
oraz różnorodnością struktury. Przez wiele stuleci prowadzono w nich gospodarkę bartną, czyli leśne pszczelarstwo. Produkcja miodu i wosku od dawna miała ogromne znaczenie gospodarcze. Duże ilości miodu zużywano do produkcji trunków, nazywanych
miodami syconymi.
Miód na ogromną skalę stosowano również w gospodarstwie domowym. Przez wiele lat stanowił on bowiem jedyny środek słodzenia. Produktu tego używano także do
celów leczniczych. Również wosk w wielu dziedzinach życia gospodarczego okazał się
surowcem niezastąpionym.
Najstarsze dokumenty odnoszące się do bartnictwa dotyczą opactwa cystersów w Wąchocku, któremu panujący nadał w 1179 r. prawo chowu pszczół w barciach w okolicy
Wąchocka. Mieszkańcy Puszczy Kozienickiej zapewne mieli takie uprawnienia nadane
przez biskupstwa. Bartnicy byli zorganizowani w cech bartny.
Gospodarstwa bartne poszczególnych pszczelarzy nazywano „barcią”, na które
nakładano czynsz. Na barcie wybierano drzewa stare, grube, zdrowe i mało ugałęzione.
Do drążenia „dzieni” używano różnych rodzajów drzew, jednak najczęściej była to sosna. Drzewa bartne znaczone były znakami, które nazywano „znamionami”, „cechami”,
„ciosami”, „klejami” i niekiedy „herbami”. Umieszczenie ciosa na drzewie, z „wydzianą”
(wydrążoną) dziuplą, czyli barcią lub dzienią, oznaczało własność pełną lub użytkową,
przysługującą danej osobie.
Oprócz hodowli pszczół w barciach leśnych prowadzono również gospodarkę pszczelarską w pasiekach przyzagrodowych. /Stanisław Barański: Zmierzch
Bartnictwa w Puszczy Iłżeckiej. Zeszyty Naukowe Muzeum Wsi Radomskiej
Radom – 1986/
Na podstawie zachowanych dokumentów Roman Adamczyk w informacji pisze: „Wiem, że w Jedlni i Brzózie istniały dobrze zorganizowane bractwa bartnicze. Hodowla pszczół była wtedy powszechnym zajęciem mieszkańców puszczy. Jeszcze w XV wieku 15 % ludności puszczy
zajmowało się bartnictwem, a w XVI wieku w Brzózie na 44 kmieci, było 24 bartników.
Organizacja bartnicza powstała w XIV wieku w Jedlni, przewodniczył jej Starosta Bartny.
Jedlnia miała własny sąd, który stanowili Starosta Bartny i sześciu ławników. Bartnictwo
w puszczy zaczęło upadać dopiero gdy lasy zostały zniszczone rabunkową gospodarką
w lasach. Ostatecznie zakończyło swój żywot w 1836 roku, gdy Komisja Rządowa Przy11
chodów i Skarbu wydała polecenie pościnania drzew bartnych. Wówczas to bartnicy
ścięte barcie przenosili do swoich gospodarstw i tak powstawało bartnictwo przyzagrodowe”. Materiał pochodzi z referatu na „Dni Puszczy Kozienickiej” z 1964r.
W monografii wsi Ursynów - Kazimierza Mroza – zamieszczony jest krótki opis
funkcjonowania pszczelarstwa na terenie naszego regionu. „Pszczelnictwo w dawniejszych czasach było dość rozwinięte, bo jeszcze pod koniec XIX wieku wieś posiadała
10 pasiek, z których jedna liczyła około 80, a druga przeszło 20, a pozostałe 2 - 10
–15 uli kłodowych. Niektórzy z pasieczników prawdopodobnie pamiętali jeszcze dawne
bartnictwo w sąsiedniej Puszczy Rodomsko – Kozienickiej. Ze śmiercią ich ginęły zwykle i pasieki, bo następcy widocznie nie posiadali zamiłowania swych ojców i dziadów,
a prócz tego nastawały i coraz gorsze czasy dla pszczół. W okolicy panuje przekonanie,
że po zgonie pasiecznika, pszczoły się nie wiodą i pasieka też „umiera”. Na początku
XX wieku, zaczęły wchodzić ule ramowe i wypierać stare kłody, a obok dawnych pasiek
powstawały nowe. Jedna z ówczesnych największych pasiek posiadała około 30 uli ramowych. Inne pasieki, których był 8 posiadały po 2 – 8 rojów”.
W kolejnej
monografii Kazimierza Mroza, dotyczącej wsi Stanisławice czytamy – „Pszczelnictwo rozwinięte średnio. Dawne inwentarze nie wspominają o bartnikach w Stanisławicach, pewnie dlatego, że wieś powstała w czasach, gdy tutejsze bartnictwo chyliło się ku upadkowi”. W 1938
roku Stanisławice posiadały 4 pasieki większe, liczące po 12–50 rojów każda
i z 10 mniejszych po 1 – 8 uli, razem wieś posiadała około 150–180 uli, prawie wyłącznie
ramowych. Większe pasieki znajdują się w sąsiedztwie lasu, a wiec na końcach wsi i u
służby leśnej, małe w środku.
V
Historia Koła Pszczelarzy w Kozienicach
Koło Pszczelarzy w Kozienicach, tak jak inne koła powstawało po przemianach politycznych w 1956 r., po odstąpieniu przez władze Państwa od kolektywizacji rolnictwa i przyzwoleniu na zakładanie przez rolników związków branżowych. Wcześniej pszczelarze
zostali przypisani do powstających Spółdzielni Ogrodniczo – Pszczelarskich. Pierwsza
taka spółdzielnia na terenie powiatu kozienickiego powstała w Garbatce Letnisko. Organizatorem i pierwszym prezesem był działacz ludowy i żołnierz Batalionów Chłopskich
Bogdan Jakubowski z Ponikwy. Działaczem w zarządzie tej spółdzielni był również Jan
Orzechowski z Bogucina. Po kilku latach spółdzielnia została przeniesiona do Kozienic.
Swoją siedzibę miała przy ul. Lubelskiej na posesji Pana Staszewskiego. W latach następnych usytuowano ją w budynku młyna wodnego przy ul. Lubelskiej. Do głównych zadań
spółdzielni należało skupowanie miodu i wosku od pszczelarzy, a także rozprowadzanie
wśród pszczelarzy sprzętu pszczelarskiego oraz węzy.
Powiatowe Koło Pszczelarzy w Kozienicach powstało na przełomie 1957/1958
roku. Dokumentacja z pracy Koła niestety nie została zachowana. Powołanie Koła
wynikało z potrzeb środowiska pszczelarskiego powiatu kozienickiego. Organizatorem tego Koła był pasjonat pszczelarstwa, działacz ludowy, żołnierz BCH,
pełniący w tym czasie funkcję V-ce Przewodniczącego Powiatowej Rady
Narodowej Czesław Szerszeń, którego wybrano na prezesa Koła. Pszczelarz ten posiadał w tym
czasie ponad sto rodzin pszczelich, zlokalizowanych
w kilku miejscach na terenie powiatu. W skład zarządu Koła wchodzili również Antoni i Roman Wasita, Barbara Staniszewska i Roman Adamczyk. Koło w tym okresie
12
Patronem pszczelarzy jest św. Ambroży, biskup
i doktor Kościoła, żyjący ok. 340-397 r. Imię
Ambroży pochodzi od greckiego słowa ambrosia, czyli nektar dający nieśmiertelność. Podanie głosi, że przy narodzeniu Ambrożego
ku przerażeniu matki rój pszczół osiadł na
ustach niemowlęcia. Matka chciała siłą odegnać rój, ale roztropny ojciec kazał poczekać, aż rój sam się poderwie i odleci. Pierwszy biograf świętego tak wspomina o tym
wydarzeniu : Ojciec po wypadku zawołał „
Jeśli niemowlę żyć będzie, to będzie kimś
wielkim !” Wróżono, że Ambroży będzie
wielkim mówcą. Święto patrona pszczelarzy
przypada 7 grudnia.
Fot. nr 1 Święty Ambroży – patron pszczelarzy.
Fot. Nr 2,3 - Historia moich pszczół Henryk Łęcki.
13
Fot. Nr 4 - Historia moich pszczół Henryk Łęcki. Fot. Nr 5 Barbara Staniszewska.
Fot. Nr 6 Pasieka Juliana Kutyły Kozienice
Fot. Nr 7 Pasieka Juliana Kutyły Kozienice
14
Fot. Nr 8 Pasieka Mariana Drapały Stanisławice
Fot. Nr 9 Pasieka Wojciecha Szarawarskiego Chinów
15
Fot. Nr 10 Cezar Szarawarski Junior w Pasiece Stanisławice
Fot. Nr 11 Malwy i Pszczoła
16
Fot. Nr 12 Pasieka Witolda Adamskiego Stanisławice
Fot. Nr 13 Pasieka Witolda Adamskiego Stanisławice
Fot. Nr 14 Rójka Witold Adamski
Fot. Nr 15 Święto Niezapominajki Jedlnia Letnisko 2007r. wystawa Koła
17
Fot. Nr 16 Święto Niezapominajki Jedlnia Letnisko 2007r. wystawa Koła
Fot. Nr 17 Ule figuralne – pasieka Witolda
Adamskiego Stanisławice
18
Fot. Nr 18 Ule figuralne – pasieka Witolda
Adamskiego Stanisławice
Fot. Nr 19 Ule figuralne – pasieka Witolda
Adamskiego Stanisławice
Fot. Nr 20 Pasieka Cezary Szarawarski Stanisławice
19
Fot. Nr 21 Zima w pasiece Witolda Adamskiego Stanisławice 20
prowadziło szkolenia dla pszczelarzy, organizowało pomoc w zaopatrzeniu
w cukier, leki oraz sprzęt pszczelarski.
Kolejnym prezesem koła został Wacław Budziński z Kozienic, który posiadał pasiekę składającą się z 50 rodzin pszczelich zlokalizowanej na Babiej Górze.
Nowy podział administracyjny kraju i likwidacja powiatu w 1975r., spowodowały również podział koła powiatowego na koła gminne. Powstały w tym czasie koła
miejskie i gminne w Pionkach, Głowaczowie, Magnuszewie i Kozienicach.
Następnym Prezesem Koła Pszczelarzy w Kozienicach był Stanisław Szostak, który posiadał pasiekę licząca około 20 rodzin zlokalizowaną w Kozienicach przy ul. Hartowej. Jego następcą został T. Prasek z Kozienic, prowadzący pasiekę wspólnie z żoną
Teresą Prasek, która kontynuuje „pszczelarzenie” do chwili obecnej.
W latach 1998 - 2002r. spadało zainteresowanie pszczelarzy przynależnością do związku. Spowodowane to było brakiem dotacji na zakup cukru i niewystarczającym zainteresowaniem państwa w sferze pomocy dla pszczelarstwa.
W 2002r. z inicjatywy Regionalnego Związku Pszczelarzy Ziemi Radomskiej i
z udziałem członka Zarządu RZPZR - Bolesława Syroki wybrano nowy Zarząd Koła w
skład którego weszli:
Witold Adamski
Roman Adamczyk
Cezary Szarawarski
- - - Prezes
V-ce Prezes
Skarbnik. Aktualny skład Zarządu Koła Pszczelarskiego w Kozienicach:
Witold Adamski
- Prezes
Henryk Poździk
- V-ce Prezes
Teresa Prasek
- Sekretarz
Cezary Szarawarski - Skarbnik.
Działalność Koła w latach 2002-2008 na szkoleniu pszczelarzy podczas zebrań oraz
wyjazdów szkoleniowych do Radomia i Końskowoli. Koło zajmuje się także zaopatrywaniem w leki, matki, pakiety i odkłady pszczele oraz pomocą w sprzedaży
wosku i zaopatrzeniu w węzę. Przed wejściem do UE koło pomagało również w zaopatrzeniu w cukier. Od 2003r. rozpoczął się okres przygotowania pszczelarstwa do wejścia
Polski z dniem 1 maja 2004r. do Unii Europejskiej. O wymogach UE członkowie koła
byli informowani na zebraniach szkoleniowych. Pozwoliło to na należyte przygotowanie
pszczelarzy do spełnienia wymogów stawianych przez UE. Nowe wymagania mają na
celu przede wszystkim przestrzeganie unijnych przepisów sanitarno weterynaryjny.
Zaliczają się do nich:
-
Konieczność rejestracji pasiek u Powiatowego Lekarza Weterynarii.
Prowadzenie książek leczenia pszczół.
Odpowiedni poziom pracowni pasiecznych.
21
Pojawiła się również możliwość korzystania z dotacji unijnych przeznaczonych na pszczelarstwo. Obecnie można uzyskać pomoc w zakresie:
Leczenia pszczół przeciw Warozie.
Biologicznej odnowy pasiek poprzez zakup matek.
Zakupu odkładów oraz pakietów na odnowę lub rozbudowę
pasiek.
Wynajem lawet do przewozu pszczół.
Szkolenie pszczelarzy.
Badanie miodu.
Obecnie, wg statystyki Koła Pszczelarzy w Kozienicach za 2007r. na terenie działania
Koła jest zrzeszonych 37 pszczelarzy. Liczba rodzin pszczelich w posiadaniu członków
wynosi ogółem 567, szacunkowa liczba rodzin pszczelich posiadanych przez pszczelarzy
nie zrzeszonych na terenie działania Koła to około 450.
Liczba pasiek członków Koła.
Ogółem 37 w tym: do 5 pni – 4 pasieki,
do 10 pni – 8 pasiek,
do 20 pni – 19 pasiek,
do 50 pni – 4 pasieki,
powyżej 50 pni – 2 pasieki.
Aktualny spis członków Koła za rok 2008 Informacja pszczelarzy
o pasiekach:
22
L.p
1
2
3
4
Nazwisko i imię
Adamczyk Roman
Adamski Witold
Drapała Marian
Fałek Jan
L.p
20
21
22
23
Nazwisko i imię
Poździk Henryk
Stawny Józef
Prasek Teresa
Pułkowska Elżbieta
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
Gronek Henryk
Koral Marek
Kosiarka Grzegorz
Kotlicki Jan
Kowalski Zdzisław
Kucharski Ryszard
Kucharski Sylwester
Kutyła Julian
Kutyła Stanisław
Kwaśnik Wiktor
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
Puzia Wiesław
Rybarczyk Józef
Szerszeń Zdzisław
Szarawarski Cezary
Szarawarski Wojciech
Śmietanka Czesław
Tomala Jan
Tomczak Andrzej
Waga Adam
Wdowiak Zbigniew
15
16
17
18
19
Luśtyk Eugeniusz
Luśtyk Krzysztof
Luśtyk Stanisław
Łęcki Henryk
Marek Radosław
34
35
36
37
Węsek Jan
Wojcieszek Stanisław
Mularski Henryk
Piekarz Janina
Stanisław Kutyła – Ryczywół
Pan Stanisław pszczelarstwa uczył się samodzielnie. Z przekazów rodzinnych wynika
jednak, że w jego domu rodzinnym w Stanisławicach pszczelarstwem zajmowali się
już przed laty jego dziadek i pradziadek. W latach 1944/1945, kiedy ojciec przebywał
w Obozie Koncentracyjnym w Gross Rosen pasieka została niestety zrabowana. Pszczołom zabrano miód, niszcząc przy tym ule. Pan S. Kutyła zajmuje się pszczelarstwem już
od 1978 r. Jego historia związana z bartnictwem rozpoczęła się zupełnie niespodziewanie. Pewnego dnia tuż przed wejściem do jego domu na gałęzi dzikiej gruszy osiadł
naturalny rój pszczeli. Pan Kutyła postanowił wtedy, że osadzi ten rój w pożyczonym
ulu. Pszczelarstwo zafascynowało go na tyle, że postanowił zakupić nowe ule i na dobre
rozpocząć pszczelarzenie. Przykład pana Kutyły pokazuje, że pszczelarstwa można nauczyć się samodzielnie. Twierdzi on, że lektura stanowi doskonałe źródło wiedzy w tym
zakresie. Bardzo pomocne jest również śledzenie osiągnięć innych pszczelarzy. Pan Kutyła jest zwolennikiem ula wielkopolskiego. Twierdzi, że w warunkach, w jakich znajduje
się jego pasiek ul ten jest jednym z najlepszych, tak w pozyskiwaniu miodu, jak i w całej
gospodarce pasiecznej.
Julian Kutyła – Kozienice
W świat pszczelarstwa krok po kroku wprowadzał go inny pszczelarz, pan Leon Jasek
z Kozienic, który w 1990 r. odsprzedał mu dwa ule wielkopolskie wraz z rodzinami. Pan
Julian nie poprzestał jednak tylko na tych dwóch ulach. Stopniowo rozwijał pasiekę.
Matki zarodowe kupował od Pana Wysockiego z Wygody koło Czarnolasu, natomiast po
wstąpieniu do koła zaopatrywał się w te sprowadzane przez związek pszczelarski z pasiek zarodowych. Jego pasieka zlokalizowana jest na terenie Ogródków Działkowych
w Kozienicach przy ul. Zdziczów. Aktualnie, względy zdrowotne zmusiły pana Juliana do
umieszczenia sześciu z jego uli w gospodarstwie brata w Stanisławicach.
Janina Piekarz – Dąbrówki
Jej przygoda z pszczołami rozpoczęła się w 2005r. Odmiennie niż większość pszczelarzy
pasiekę założyła z konieczności. Potrzebowała jej bowiem w celu zapylania sadów. Ze
w względu na to, że w pobliżu jej gospodarstwa pszczelarstwo nie było w ogóle rozwinięte, postanowiła w końcu założyć własną pasiekę. Pszczelarstwa uczył ją kuzyn, który
prowadzi dużą pasiekę w Warce. Pani Janina początkowo miała tylko 3 rodziny. W 2007
r. jej pasieka liczyła już jednak 15 rodzin. Chociaż podczas zimy 2007/2008 większość
rodzin w jej pasiece spadła, pani Janina zdecydowała się odnowić pasiekę. Twierdzi, że
z biegiem czasu pokochała pszczelarstwo. Mówi, że ono wręcz uzależnia jak narkotyk.
Jan Tomala – Kozienice
Swoją pasiekę prowadzi już od 1967 roku. Początkowo jedynie pomagał rodzicom, aż
w końcu sam zapałał miłością do pszczół. W latach 1970 – 1997 jego pasieka liczyła
około 50-70 rodzin, umieszczonych w ulach wielkopolskich. Obecnie ze względów zdrowotnych Pan Jan musiał zdecydowanie zmniejszyć rozmiary swojej pasieki i zredukował
ją do 6 rodzin.
Wiesław Puzia – Ryczywół
Jego historia związana z pszczelarstwem miała swój początek 1983 r. Fachowych rad
23
w zakresie bartnictwa udzielał mu kolega. Początkowo jego pasieka liczyła 3 rodziny,
a obecnie rozbudowana została do 20. Zlokalizowana jest nad brzegiem Radomki.
Z informacji, które posiada pan Wiesław w Ryczywole obecnie pasiekę prowadzi również jego kolega Stanisław Kutyła, o którym była już wcześniej mowa. Ponadto przed
II Wojną Świtową i zaraz po wojnie w Ryczywole pasieki posiadali pan Trafisz oraz pan
Jaworski.
Roman Adamczyk – Kozienice
Historia jego pszczelarstwa rozpoczęła się w 1960r. Początkowo zakupił 5 uli warszawskich zwykłych. Obecnie w swej pasiece w Chinowie posiada 20 uli wielkopolskich. Są
one wyplatane słomą, na zewnątrz pokryte płytą pilśniowa, wyposażone w rozbieralne dennice. Jego pasieka zlokalizowana jest na terenach łąkowych w odległości około
1 km od lasów państwowych. Jego zdaniem najbardziej pożyteczne są łąki na Rusinie,
na których występuje mniszek lekarski, wierzby, kruszyna i szałwia łąkowa. Początkowo
pomocy w prowadzeniu pasieki udzielał mu Pan Czesław Szerszeń - długoletni Prezes
PZPP w Kozienicach. Pan Adamczyk tak zafascynował się pszczelarstwem, że rozpoczął
aktywną działalność w Związku. Przez wiele lat pełnił we władzach pszczelarskich funkcje różnego szczebla. Dwukrotnie uczestniczył nawet w Krajowych Zjazdach Pszczelarzy, które miały miejsce w Krakowie i w Kielcach. Z wiadomości przekazanych przez
Pana Adamczyka wynika, że pasieki zlokalizowane są też w Chinowie i Maciejowicach.
Również w gminie Głowaczów istnieje pasieka, którą prowadzi Pan Stanisław Sznajder
(20 uli warszawskich) i jego wnuczek Andrzej (10 rodzin).
Jan Fałek – Psary
Swoją przygodę pszczelarską rozpoczął w 1958 r., gdy zakupił pierwszy ul z biegiem
czasu stał się tak ogromnym pasjonatem pszczelarstwa, że jego pasieka rozrosła się
aż do 60 uli. Obecnie gospodaruje on w 30 ulach różnego rodzaju: wielkopolskich,
warszawskich poszerzanych oraz warszawskich zwykłych. W jego stanowisku występuje pożytek wczesny z wierzby, klonu, drzew, owocowych, mniszeka, akacji, kruszyny,
czeremchy i kończy się na lipie. Przeciętnie pozyskuje on około 15 kg miodu oraz wosk
i propolis. Matki sprowadza wyłącznie zarodowe, a z nich hoduje kolejne na własne
potrzeby.
Zdzisław, Grzegorz Szerszeń – Kozienice
W jego przypadku pszczelarstwo jest tradycją rodzinną. Uczył się go od swoich rodziców. Ukończył również kurs mistrza pszczelarskiego. Jego ojciec, były prezes Pow. ZPP
prowadził pasiekę na trenie gminy Głowaczów już przed II Wojną Światową. W czasie
wojny pasieka jego była zlokalizowana w rejonie „Przyczółka Warecko – Magnuszewskiego”. Na czas ewakuacji wsi Stawki jedną z rodzin ukrył w kamieniach i jedynie tej
rodzinie udało się przeżyć. Poczynając od niej, stopniowo rozbudowywał pasiekę, aż w
latach siedemdziesiątych posiadał prawie 200 rodzin. Od 1972r. Pan Zdzisław prowadzi
pasiekę samodzielnie. Gospodaruje w 25 ulach wielkopolskich w miejscowości Brzóza.
Drugą pasiekę w Kozienicach prowadzi jego brat Włodzimierz.
Jan Kotlicki – Kozienice
Jego ojciec prowadził pasiekę w Wolborzu w latach 1930 - 1965. Gospodarował on
w około 30-tu ulach warszawskich, które stały w przydomowym ogrodzie. Pan Kotlicki
24
uczył się pszczelarstwa od rodziców. To oni wzbudzili w nim sentyment do pszczół. Od
dzieciństwa angażowany był do rozmaitych prac w pasiece. W końcu rozpoczął samodzielne pszczelarzenie. W latach 1965 - 1972 prowadził pasiekę w Wolborzu, która
składała się z 15 uli. W latach 1972 - 1975r. jego pasieka, składająca się z około 12 uli
umiejscowiona była w Samwodziu. Obecnie prowadzi gospodarstwo pasieczne składające się z 6 uli zlokalizowanych na ul. Zdziczów.
Henryk Gronek – Magnuszew
Prowadzi pasiekę od 1972r. Tak jak większość pszczelarzy zaczynał od niewielkiej ilości rodzin pszczelich. W miarę upływu czasu jego pasieka rozrosła się
od 2 do 78 rodzin. Jego gospodarstwo pasieczne zlokalizowane jest w Magnuszewie i Latkowie. Posiada on ule warszawskie poszerzane oraz ule poznańskie. W latach osiemdziesiątych był Prezesem Koła Pszczelarzy w Magnuszewie.
Po rezygnacji pszczelarzy z członkowstwa koła przestało ono istnieć. Wtedy Pan Gronek
wstąpił do koła w Kozienicach. Opierając się na własnych doświadczeniach twierdzi
on, że najlepsze matki pochodzą z pasieki Pana Loca, dlatego żałuje on, że w tej chwili
związek nie sprowadza matek właśnie z tej pasieki. Pan Gronek mówi o swojej pasiece, że jest zdrowa. Za wyjątkiem Waroa nie nękają jej żadne choroby, a matki pszczele
w 30-40 % wymienia każdego roku.
Zdzisław Kowalski – Stanisławice
Jest przykładem samouka. Pszczelarstwa uczył się samodzielnie z książki „Gospodarka pasieczna” W. Ostrowskiej. Pasiekę prowadzi od 1990 roku. Posiada 10 rodzinach
umieszczonych w ulach wielkopolskich. Pszczelarstwo traktuje jako hobby, a w przyszłości zamierza poszerzyć pasiekę.
Józef Rybarczyk – Rozniszew
Pasiekę zajmuje się od 2000r. Dwie pierwsze rodziny otrzymał od kolegi, który udzielał
mu również fachowej pomocy przy ich prowadzeniu. Aby doskonalić swe umiejętności
pszczelarskie korzystał on również z fachowej literatury. Bardzo pomogła mu książka
pt.: „Hodowla Pszczół” PWRiL. Obecnie posiada 19 uli warszawskich zwykłych. Jego
pasieka umiejscowiona jest w sadzie, który otocza las. Według jego informacji pasiekę
w Rozniszewie prowadzi również J. Rokita, który ma około 40 uli.
Krzysztof Luśtyk – Kozienice
Pszczelarstwem zajmuje się od 1991r. Techniki pszczelarskiej uczył się u brata. Ukończył
również kurs czeladnika pszczelarstwa. Obecnie posiada 41 rodzin. Zamierza zwiększyć
pasiekę poprzez zakup rodzin przez związek.
Stanisław Luśtyk – Janików
Można powiedzieć, że w jego przypadku pszczelarstwo stanowi tradycję
rodzinną. Przez 30 lat pasiekę prowadził jego stryj, a obecnie pszczelarstwem zajmuje
się również jego bart. Pan Luśtyk początkowo korzystał z pomocy kolegi, który powoli
wtajemniczał go w świat pszczelarstwa. Swoją pasiekę prowadzi od 12 lat. Obecnie posiada 11 rodzin w ulach warszawskich zwykłych. W jego miejscowości pasiekę prowadzi
również pan Kucharski Ryszard.
25
Andrzej Tomczak – Bożówka gm. Magnuszew
Pszczelarstwa uczył się od kolegi J. Pindery z miejscowości Wiązowna. Ukończył również
Technikum Pszczelarskie w Pszczelej Woli. Pasiekę prowadzi od 2002r. Wtedy właśnie zakupił
16 uli warszawskich poszerzanych i 28 nowych snozowo – ramowych. W 2007 r. zazimował 34 rodziny, a w 2008 r. zamierza poszerzyć pasiekę. Chociaż pszczelarstwo nie jest jego
tradycja rodzinną, to ziemia na której zlokalizowana jest pasieka z pszczołami związana
jest od lat. Już 30 lat wcześniej w tym samym miejscu pasiekę prowadził poprzedni właściciel gruntu, a później ze względu na występujący tam rzepak uprawiany w PGR Trzebień
swą pasiekę ustawiał tam pszczelarz z Kozienic.
Jan Węsk – Opatkowice
Jego historia związana z pszczelarstwem trwa od 1990 r. Dostał on wtedy
dość nietypowy prezent, którym była pasieka. Od tego momentu krok po kroku samodzielnie zaczął uczyć się techniki pszczelarskiej. Obecnie jego gospodarstwo pasieczne liczy 24 ule. Stosuje on ule typu wielkopolskiego – matki Krainki. Według wiadomości, które posiada w Opatkowicach pasiekę liczącą 10 uli
warszawskich prowadzi również pan Sitkowski.
Teresa Prasek – Kozienice
W świat pszczelarstwa wprowadzili ją rodzice. Z biegiem czasu czytając
fachową literaturę zaczęła się dokształcać samodzielnie. Również jej teściowie trudnili się pszczelarstwem. Jej mąż Tadeusz Prasek pełnił nawet funkcję Prezesa Koła Pszczelarzy w Kozienicach. Początkowo prowadziła ona pasiekę wspólnie z mężem. Teraz pszczelarstwem zajmuje się samodzielnie.
Jej pasieka zlokalizowana jest w miejscowości Chinów i składa się z 72 rodzin ulokowanych w ulach wielkopolskich. Pasieka położona jest w pobliżu terenu leśnego, w okresie
pożytków ma charakter wędrowny.
Marian Drapała – Stanisławice
Pszczelarstwa również uczył się od rodziców. Pasiekę prowadził jego dziadek Stanisław
Drapała, który gospodarował w ulach kłodowych, a potem jego ojciec - Stefan. Obecnie
pszczelarstwem zajmuje się samodzielnie. Gospodaruje w 26 ulach warszawskich zwykłych, wykonanych przez jego ojca. Pasieka położona jest centrum wsi otoczonej lasami.
Wykorzystywane są w niej różne pożytki, od wczesnowiosennych po spadziowe z jodły
z terenu Puszczy Kozienickiej.
Henryk Łęcki – Kozienice
Historia jego pasieki wygląda następująco: Franciszek Mickiewicz przejął po swoim ojcu Franciszku oprócz młyna, stawów i gruntu we wsi Śmietanki także pasiekę.
Jego brat, Tomasz Mickiewicz, w Opatkowicach także hodował pszczoły, które następnie pozostawił synowi Leonowi.
Pszczoły te przejęła jego córka Henryka Barbara (po mężu Staniszewska). Po spaleniu się zabudowań w Opatkowicach, pszczoły zostały przeniesione do Kozienic do słomianych uli wielkopolskich własnoręcznej
budowy. Prowadzona była wtedy gospodarka wędrowna. W sezonie pszczoły wywożone były na pożytki rzepakowe, a później na gryki (często w okolice Czarnolasu: Władysławów, Jadwinów, Wilczowola). Pani Staniszewska utrzymywała ponad 40 rodzin. Kilka z
nich zawsze pozostawiała w miejscu swojego zamieszkania, gdzie po sezonie wracały
26
także po pszczoły z wędrówki.
W latach 80-ych i 90-ych część pszczół przekazała swojemu bratankowi w okolice
Poniatowej, część (po znalezieniu dobrego miejsca na ich siedlisko – w Janusznie) właśnie
panu Henrykowi Łęckiemu , a kilka rodzin wnuczce (w Żyrardowie). Dziwnym zbiegiem okoliczności pszczoły z Januszna zostały przeniesione do Śmietanek, czyli prawie w to samo
miejsce, na którym stały 90 lat temu pszczoły Franciszka Mickiewicza.
Witold Adamski – Stanisławice
Moja rodzina od lat związana jest z pszczelarstwem. Pasiekę posiadał już mój dziadek Adam
Adamski. Przejął ją następnie mój ojciec Bronisław Adamski. To właśnie ojciec od najmłodszych lat angażował mnie do wszelkich prac związanych z prowadzeniem pasieki, ucząc w
ten sposób pszczelarstwa. Mój ojciec był stelmachem, dlatego samodzielnie wykonywał ule
warszawskie zwykłe. Około 1965r., już po śmierci ojca, pasieka została zapowietrzona przez
Zgnilec Amerykański, co przyczyniło się do jej upadku. Trzydzieści lat później, po śmierci teścia
Konstantego Kutyły moja historia związana z pszczołami rozpoczęła się na nowo. Po teściu
przejąłem pasiekę, składającą się 25 rodzin. Początkowo pasieka ta zlokalizowana była w gospodarstwie mojej teściowej Heleny Kutyły, która pomagała mi ją prowadzić. Zbiegiem czasu,
stopniowo przenosiłem ją do swojego gospodarstwa położonego po środku wsi Stanisławice. Swoją wiedzę pszczelarską czerpię z różnych źródeł: literatury, czasopism pszczelarskich,
szkoleń prowadzonych przez związek oraz portali internetowych o tematyce pszczelarskiej.
Obecnie gospodaruje w około 80 ulach wielkopolskich, wykorzystując rozmaite pożytki w
pasiece wędrownej. Matki wymieniam często. Kupuję je w pasiekach hodowlanych, a następnie od matek reprodukcyjnych hoduje matki na własne potrzeby. Z informacji, które
udało mi się zebrać wynika, że w Stanisławicach pasieki prowadzone były w wielu gospodarstwach w różnym czasie. Znani mi pszczelarze, prowadzący pasieki w tej miejscowości to:
Latalski Józef – leśniczy 30-50 rodzin (pasieka prowadzona była w latach 1935 – 1975),
Marut Bronisław i Stanisław - około 30 rodzin, Drapała Stefan i Marian - około 25 rodzin,
Wołos Stanisław - 20 rodzin, Wójcik Stefan - 10 rodzin, Wołos Stanisław i Marian - 20
rodzin, Wołos Jan - 10 rodzin, Oczkowski Stanisław - 20 rodzin, Kluś Jan Kierownik Szkoły 12 rodzin, Mirka Stanisław - 6 rodzin, Przepiórzyński Stanisław – 10 rodzin, Rębiś Bronisław
- 8 rodzin, Kutyła Wincenty - 20 rodzin, Tęcza Leon – 12 rodzin, Wąchocki Jerzy - 6 rodzin.
Cezary Szarawarski – Stanisławice
Pasiekę prowadzi od 1998r. Pszczelarstwa uczył się z czasopism, literatury, wykładów i szkoleń prowadzonych przez związek oraz przy pomocy kolegi. Ukończył również kurs Mistrza pszczelarstwa w Technikum Pszczelarskim w Pszczelej Woli. Prowadzi pasiekę w ulach wielkopolskich i warszawskich zwykłych.
Zlokalizowana jest ona w Stanisławicach na terenie jego posesji oraz w lesie na terenie
gajówki. W tym samym miejscu już przed laty pasiekę prowadził dziadek jego żony
Leon Tęcza.
Wojciech Szarawarski – Chinów
Pszczelarstwa uczył się wspólnie z bratem Cezarym. Pasiekę prowadzi od 1997r.
Jest ona zlokalizowana w Chinowie, w pobliżu łąk i lasów. Pierwsze ule zakupił po zmarłym stryju
- Stefanie Wójciku, a początkowych praktycznych wskazówek udzielał mu Stanisław Wołos. Pierwszy rój schwytał z bratem w dzień Bożego Ciała. Początkowo jego pasieka zlokalizowana była w
Stanisławicach. Jednakże ze względu na to, że w okolicy był już nadmiar gospodarstw pasiecznych
27
postanowił przenieść ją do miejscowości Chinów, gdzie z resztą sam wcześniej się przeprowadził.
Stanisław Wojcieszek – Nowiny.
Pszczelarstwa uczył się od byłego Prezesa Koła Tadeusza Praska, od którego w 2000 r.
kupił pierwsze ule z rodzinami pszczelimi. Korzystał on również z fachowej pomocy w
pasiekach kolegów: Witolda Adamskiego oraz Cezarego Szarawarskiego. Obecnie jego
pasieka liczy 8 rodzin pszczelich, które ulokowane są w ulach wielkopolskich.
Elżbieta Pułkowska – Kozienice.
Pasiekę prowadzi wspólnie z mężem Edwardem. Zlokalizowana jest ona w miejscowości
Chinów. Gospodaruje w 10 ulach wielkopolskich, a produkty pszczelarskie sprzedaje we
własnym sklepie w Kozienicach.
Krzysztof Reczek – Kozienice.
Pszczelarstwa uczył się od swojego ojca. Już jako 5-letni chłopiec trzymał podkurzacz
pomagając w ten sposób swojemu ojcu w pasiece. Sam również prowadził pasiekę, która zlokalizowana była na Babiej Górze w Nowinach. Liczyła ona 10 rodzin, ulokowanych
w ulach wielkopolskich. Jest ogromnym pasjonatem zarówno samego pszczelarstwa jak
i jego historii. Jest również współautorem tej i wielu innych publikacji oraz odczytów
na temat bartnictwa i pszczelarstwa. Marzy by we własnej pasiece ponownie rozpocząć
przygodę z pszczołami.
Henryk Poździk – Kozienice.
Do pszczelarstwa zachęcił go doświadczony pszczelarz Pan Roman Adamczyk. Pod jego okiem uczył się pszczelarstwa. Od niego też pozyskał pierwsze rodziny i matki pszczele. Gospodaruje w ulach wielkopolskich w Chinowie.
Pszczelarstwo traktuje jako hobby.
Grzegorz Kosiarka – Józefów.
Pasiekę traktuje jako hobby, gospodaruje w sześciu ulach Wandy Ostrowskiej w Rozniszewie gmina Magnuszew. Z braku czasu nie zamierza powiększać pasieki.
Wiktor Kwaśnik – Kozienice.
Pszczelarstwa uczył się przy teściu Józefie Górniaku i dalej razem prowadzą
pasiekę, która jest zlokalizowana na łąkach przy rzece Hartówka.
Marek Koral – Brzóza.
Młody początkujący pszczelarz, uczy się pod okiem Romana Adamczyka.
28
VI Właściwości lecznicze produktów pszczelich.
Miód:
Miód jest znanym od wieków produktem pszczelim Stanowi on cenione, najstarsze słodziwo
ludzkości. Z różnych przekazów wiemy, że człowiek żywił się mlekiem i miodem, a raczej miodem i mlekiem. Miód pszczeli w swoim składzie zawiera: węglowodany, kwasy organiczne,
mikroelementy, białka, aminokwasy oraz witaminy – B1, B2, B6, B12, C, H, PP.
Dzięki temu miód jest wspaniałym komponentem różnych związków poznanych
i określonych przez naukę, posiadających niezwykły wpływ na organizm człowieka. Wspólne ich oddziaływanie skutecznie poprawia sprawność procesów
fizjologicznych
organizmu
człowieka.
Odbudowuje
jego
siły
fizyczne,
a często – poprzez system nerwowy – również siły psychiczne. Wszystkie miody naturalne wykazują działanie lecznicze, aczkolwiek niektóre z nich mają
znaczenie określone kierunkowo.
Na przykład :
-
-
-
-
-
Miód wielokwiatowy – przeziębienie.
Miód akacjowy – regulacja przemiany materii, szczególnie polecany dla
dzieci.
Miód gryczany – niedokrwistość, rekonwalescencja po dużej utracie krwi.
Miód lipowy – uspakajający nerwy, rozkurczowy, uśmierzający ból.
Miód rzepakowy – niewydolność krążenia, pod kontrolą lekarza dla
cukrzyków. - Miód wrzosowy – moczopędny, oczyszcza nerki,
przeciwreumatyczny. - Miód spadziowy – choroby górnych dróg
oddechowych, zapobiega anemii.
29
Pyłek pszczeli:
Pyłek stał się rewelacją, ze względu na niezwykle różnorodny i bogaty skład chemiczny.
Po dokładnym zbadaniu wartości pyłków kwiatowych badacze doszli do wniosku, że
„w zasadzie nie może z nim konkurować żaden produkt pochodzenia roślinnego”. Skład
pyłku jest następujący:
-
-
-
-
-
-
Woda 12 – 25 %
Węglowodany 25-18 %
Tłuszcze 2 – 4 %
Składniki mineralne 3-5 %
Białka 20 – 47 %
Witaminy – pyłek jest niejako koncentratem witamin, szczególnie
z grupy B, ponadto zawiera witaminy rozpuszczalne w tłuszczach A, E, D, F, K i nie co witaminy
Propolis (kit pszczeli) :
Jest to brunatna substancja, która uszczelnia wszelkie szparki, wolne przestrzenie
i dziurki w ulu. Badacze stwierdzili, że na ogół kit pszczeli składa się z : 55% żywic, balsamów i substancji smolistych, ok. 30% wosku, 10% olejków eterycznych, 5% pyłku kwiatowego. Poza wymienionymi składnikami zawiera 19 biopierwiastków i takie związki
jak: sterydy, sterole, terpeny, kwasy terpenowe, flawonoidy, kwasy aromatyczne, fitohormony i wiele innych. Propolis ma właściwości przeciwbakteryjne, przeciwgrzybiczne,
przeciwwirusowe, regeneracyjne (przyspieszające gojenie ran) oraz przeciwbólowe.
Źródło: Publikacja internetowa Koła Pszczelarzy w Książu Wielkim.
30
VII Wierzenia i przysłowia.
Pili miodek praojcowie, nie byli pijacy.
Byli zdrowi, pracowici, bądźmy i my tacy.
Zatruwają życie trutnie, lecz bez trutni pszczółkom smutniej.
Próżne twoje zabiegi, próżne twoje mozoły, rzekł gnuśny szerszeń do pszczoły.
Łyżka dziegciu beczkę miodu zepsuje.
Co nie jest użyteczne dla roju, nie jest też z pożytkiem dla pszczoły. Autor: Marek Aureliusz
Człowiek wytwarza zło, jak pszczoła miód. Autor: William Golding
Gdzie jest miód, tam będą i pszczoły, gdzie piękna dziewczyna, tam będą i chłopcy.
Jakie pszczoły, taki miód.
Jeśli pszczoła w styczniu z ula wylatuje, rzadko pomyślny rok nam obiecuje.
Jeśli w kwietniu pszczoły latają, to długie chłody się zapowiadają.
Kiedy pszczoła zniknie z powierzchni Ziemi, człowiekowi pozostaną już tylko cztery lata życia.
Skoro nie będzie pszczół, nie będzie też zapylania. Zabraknie więc roślin, potem zwierząt, wreszcie przyjdzie kolej na człowieka... Autor: Albert Einstein
Mądra pszczoła nie pije ze zwiędłego kwiecia.
Rozkosz jest jak pszczoła – miodu trochę, a żądła i boleści wiele. Autor: Piotr Skarga
Słowo jest jak pszczoła: posiada miód i żądło.
Z pszczołami nigdy nic nie wiadomo. Autor: Kubuś Puchatek
Źródło: „http://pl.wikiquote.org/wiki/Pszczo%C5%82a”
31

Podobne dokumenty