lat Koła Pszczelarzy w Kozienicach, Krzysztof Reczek, Witold
Transkrypt
lat Koła Pszczelarzy w Kozienicach, Krzysztof Reczek, Witold
Witold Adamski Krzysztof Reczek 50-lat Koła Pszczelarzy w Kozienicach P Z P Kozienice 2008 r. Redakcja i tekst: Witold Adamski, Krzysztof Reczek. Opracowanie komputerowe: Witold Adamski. Zdjęcia: Witold Adamski. Cezary Szarawarski. Foto archiwum – Historia moich pszczół - Henryk Łęcki. Wydanie niniejszej publikacji jest dotowane przez Urząd Miejski w Kozienicach „…..Gdy zginie ostatnia pszczoła na kuli ziemskiej, ludzkości zostaną tylko cztery lata życia” A. Einstejn Spis treści I Wstęp. 4 II Historia pszczelarstwa. 6 III Przyczynki do historii bartnictwa w Puszczy Kozienickiej (K. Reczek). 7 IV Pszczelarstwo na terenie Puszczy Kozienickiej. 11 V Historia Koła Pszczelarzy w Kozienicach. 12 VI Właściwości lecznicze produktów pszczelich. 29 VII Wierzenia i przysłowia.31 I Wstęp Impulsem do napisania tej skromnej publikacji, którą niniejszym przedstawiamy Szanownemu Czytelnikowi jest obchodzony właśnie jubileusz 50 lecia Koła Pszczelarzy w Kozienicach. Wobec tempa upływającego czasu, przemian zachodzących tak szybko, że nie zawsze jesteśmy w stanie je zarejestrować, względy rocznicowe skłaniają do refleksji, są swoistym przystankiem w pogoni za codziennością. Stanowią też przesłankę do obejrzenia się wstecz i utrwalenia tego, co było. Chociaż słowa te mogą dotyczyć każdego przejawu ludzkiej pracy, działalności, w przypadku pszczelarstwa, tutaj, w Puszczy Kozienickiej, rzecz ma się wyjątkowo. Od najdawniejszych czasów hodowla pszczół stanowiła u nas bowiem rzecz niesłychanie ważną- przez wieki w dużej mierze stanowiła o zamożności kraju i pomyślności naszych przodków. Ponieważ zostawiła po sobie wiele pasjonujących świadectw, stąd też wiele miejsca poświecono tu zagadnieniom historycznym. Równie istotna wydała się nam potrzeba naszkicowania bieżącego stanu kozienickiego pszczelarstwa, uwzględniającego w sposób szczególny charakterystykę zarówno istniejących pasiek, jak i z konieczności esencjonalne pszczelarskie biografie ich właścicieli. Dzięki temu stali się oni w jakimś sensie współautorami tej książeczki pozostawiającymi dla przyszłych czasów przekaz zaświadczający o ciągłości prastarej bartniczej i pszczelarskiej tradycji Puszczy Kozienickiej. Życząc przyjemnej lektury wyrażamy nadzieję, że zawarte tutaj słowa wzbudzą zainteresowanie nie tylko pszczelarzy. Adresujemy je bowiem także do wszystkich miłośników rodzimej historii... i słodkiego, choć okupionego ciężką pracą, smaku miodu. Autorzy II Historia pszczelarstwa. Pierwsze ślady działalności pszczelarskiej sięgają epoki kamiennej. Odkryte w Hiszpanii malowidło ścienne sprzed 10 000 lat przedstawia kobietę otoczoną pszczołami, która podbiera miód. Najstarsze pisemne przekazy o pszczołach oraz miodzie przetrwały w Egipcie na ścianach świątyń i grobowców, a także na papirusach. W dawnych czasach pszczoły uważano za owady święte, a miód traktowano jako pokarm bogów. Starożytni Egipcjanie prowadzili, jak byśmy to dzisiaj powiedzieli, „pasieki wędrowne”. Umieszczali wapienne ule na statkach i płynęli nimi Nilem. Podczas dnia zatrzymywali się, aby pszczoły mogły zbierać nektar na ukwieconych łąkach położonych w pobliżu Nilu. Nocą natomiast ruszali dalej, by przewieść pszczoły na nowy pożytek. Według legend egipskich pszczoły to ożywione łzy boga słońca Ra. Nadanie im tego szczególnego znaczenia sprawiło, że stały się one przedmiotem kultu Egipcjan. Miód mogli spożywać wyłącznie wielcy dostojnicy oraz święte krokodyle. Również w mitologii greckiej miód był pokarmem bogów. Władcę Olimpu Zeusa karmiła w dzieciństwie nektarem nimfa Melisa, natomiast propolis (kit pszczeli) kapłani starożytnego Egiptu używali do mumifikacji zwłok. Właściwości lecznicze propolisu znane były też w starożytnej Grecji i Rzymie, a także w kraju Inków na długo przed przybyciem Hiszpanów. O znaczeniu i roli miodu wspomina także Biblia: „W owym czasie, wystąpił na pustyni Jan Chrzciciel, a jego pokarmem był miód leśny” (Mt 3,4) Ciekawostkę stanowi fakt, że pszczoła była oznaczeniem władzy niejednego rządzącego. Karol Wielki i Napoleon ozdabiali wizerunkami pszczół swoje płaszcze koronacyjne. Źródło: Internet. Pasieka rodzinna – Barbara i Jerzy Rutkowscy. Historia pszczelarstwa w Polsce Historia pszczelarstwa w Polsce sięga czasów słowiańskich. Najstarsze wzmianki dotyczące hodowli pszczół pochodzą z XI w. Przybyły do Polski kronikarz Gall Anonim zanotował w kronikach, że wysokie zbiory miodu przynosiły pokaźne dochody do królewskiego skarbca i szkatuły magnata. Z kroniki Thietmara dowiadujemy się, że wojska niemieckie cesarza Henryka II w 1015 r. w żupie słowiańskiego plemienia Dziadoszan napotkały bartnika i pozbawiły go życia. Z późniejszych przekazów wynika, że bartnicy z Łużyc płacili daniny i dziesięciny dla biskupstw miśnieńskiego i brandenburskiego oraz klasztorów św. Maurycego w Magdeburgu i w Nienburgu nad Soławą. W jednym z dokumentów z XIII w. istnieje zapis, że w 5 wsiach na Śląsku znajdowały się 204 ule. W poszczególnych gospodarstwach było 15, 20 a nawet 40 uli. Już wtedy więc przesiedlano barcie do osiedli ludzkich. Proces ten zaczął się prawdopodobnie już w XII w. W XIII wieku powstały osady bartników (pszczelarzy), którzy umieli wydrążyć barcie (ule) w pniach drzew. Za czasów Kazimierza Wielkiego zdobyli oni przywileje i specjalne prawa. Był to w owych czasach elitarny zawód przynoszący wysokie dochody. Wielkim pasjonatem pszczelarstwa był ks. dr Jan Dzierżon – światowej sławy doktor honoris causa Uniwersytetu Monachijskiego. Urodzony w 1811 r. w polskiej rodzinie w Łowkowicach k. Kluczborka, gdzie mieszkał i „pszczelarzył” do końca życia. Skonstruował nowoczesny ul skrzynkowy, który stał się pierwowzorem późniejszych uli. W 1845 r. ogłosił teorię dzieworództwa pszczół, dotyczącą rozmnażania się tych owadów. Udowodnił tą hipotezę przeprowadzając badania nad krzyżówkami pszczół miejscowych z pszczołami włoskimi. Światowi przyrodnicy zatwierdzili teorię partenogenezy (dzieworództwa) dopiero 60 lat później. Ks. Dr J. Dzierżoń na międzynarodową skalę propagował hodowlę pszczół jako przynoszącą człowiekowi liczne korzyści i zyski. Jego artykuły i książki tłumaczono na kilka języków. W Izbie Muzealnej w Łowkowicach oglądać można różnorodne pamiątki związane z osobą księdza. Jan Dzierżon zastał hodowlę pszczół w ogromnej mierze opartą na gospodarce naturalnej, ekstensywnej, prowadzonej do połowy XIX wieku w nierozbieralnych, słomianych i pniowych ulach. Nadał pszczelarstwu jednak nowy impuls. Wprowadził do uli drewniane listewki „snozy”, co pozwoliło „uruchomić” gniazdo pszczele. Pszczoły bowiem „ciągnęły” od nich pojedyncze plastry, które po odcięciu od bocznych ścianek można było wyjąć, tak jak robi się to w dzisiejszych ulach ramkowych. Ks.dr J. Dzierżon podsumowując wcześniejsze próby pszczelarzy, wybudował nowoczesny ul skrzynkowy, który stał się pierwowzorem późniejszych konstrukcji. Uczestnicząc aktywnie w międzynarodowych wystawach i zjazdach pszczelarskich, propagował nie tylko swoje odkrycia i zasady racjonalnej gospodarki pszczelej, lecz także samą hodowlę przynoszącą liczne korzyści i zyski człowiekowi. Zasługi ks. Dzierżona współcześnie są bardzo cenione. Zostały mu przyznane liczne medale, dyplomy oraz wysokie odznaczenia państwowe z różnych krajów. Jego książki i artykuły zostały przetłumaczone na kilka języków. Wielu pszczelarzy, redaktorów i naukowców utrzymywało z nim kontakt korespondencyjny, zaś na słynnych „wędrownych” zjazdach pszczelarzy Europy Środkowej był zawsze czołową postacią. Urodził się Polakiem, więc doświadczenia czerpał właśnie z polskiego pszcze larstwa. Wiedzę zdobywał jednak również w kręgu nauki i kultury niemieckiej. Bronił się bardzo przed zakwalifikowaniem jego dorobku do określonej nacji. Twierdził bowiem, że „nauka nie zna granic, jest własnością wspólną”. J. Dzierżon jest jedynym Ślązakiem, który osiągnął za życia rozgłos światowy. Jest też jedyną postacią spośród Ślązaków, których osiągnięcia należą do dorobku obu kultur: polskiej i niemieckiej. Jego postawa oraz działalność spełniały wszelkie warunki, aby jednoczyć polskie i niemieckie narody. III. Przyczynki do historii bartnictwa w Puszczy Kozienickiej. Najstarsze znane przedstawienie ludzi pozyskujących miód, to naskalne malowidło znajdujące się w grocie w Cueva de la Araña, małej hiszpańskiej miejscowości położonej niedaleko Walencji. Fakt jego odkrycia, niewątpliwie cieszący miłośników pszczelarstwa, od początku jest jednak źródłem pewnego zakłopotania- otóż do dzisiaj nie udało się ustalić w miarę precyzyjnej daty powstania wizerunku. Nie wchodząc jednak w spory dotyczące szczegółów jego datowania, przyjmuje się, że malowidło powstało w latach 8000-5000 p.n.e., a więc na przełomie średniej i młodszej epoki kamiennej. Podobnie jak i inne przedstawienia w „Grocie Pająka” było ono wytworem myśliwskich plemion zamieszkujących wschodnią Hiszpanię. Przyjmując zbliżony poziom ludzkiego rozwoju w tamtych czasach, możemy założyć, że rabowanie gniazd dzikich pszczół było także jednym ze sposobów pozyskiwania pożywienia przez ludy zamieszkujące bezkresne knieje pokrywające niegdyś tereny dzisiejszej Polski. Z jedną wszakże istotną różnicą- siedliskami pszczół nie były tutaj, jak w Hiszpańskim Lewancie, szczeliny i rozpadliny skalne, lecz wypróchniałe w drzewach dziuple. Fakt ten, podobnie jak dużo wolniejsze wylesianie tych ziem w stosunku do Zachodu Europy, spowodował, że pierwotne rabowanie naturalnych gniazd przekształciło się w specyficzny dla leśnych obszarów rodzaj gospodarkipszczelej,mianowiciebartnictwo. Jan Dzierżon, zdjęcie Odtwarzając naturalne warunki bytoŹródło: Interaktywny Urząd Miejski www.kluczbork.pl wania pszczół człowiek ciosał w odpowiednio grubych pniach drzew wnęki, do których zwabiał młode roje. Zdobycie tej umiejętności umożliwiało dawnemu bartnikowi częściowe uniezależnienie od przyrody - od tego czasu to on decydował o miejscu osiedlania się pszczół. Jakkolwiek ciekawe byłoby umiejscowienie w czasie początków bartnictwa, nie jest to sprawą łatwą ani jednoznaczną. Z całą pewnością było ono już silnie rozwinięte w czasach Mieszka I, o czym świadczy datowana na X w. barć nadodrzańska, jak i relacja Ibrahima ibn Jakuba- arabskiego podróżnika wizytującego w tamtych czasach ziemie Słowian. Kraj Mieszka określał on jako mlekiem i miodem płynący, co nie byłoby raczej możliwe, gdyby pozyskiwa nie tego miodu opierało się na naturalnej gospodarce rabunkowej. Taki stan gospodarki pszczelej był prawdopodobnie wspólny dla wszystkich kolonizowanych wówczas wielkich kompleksów leśnych, w tym także Puszczy Radomskiej (takie miano nosiła pierwotnie Puszcza Kozienicka), a jej znaczenie i powszechność, jakie tu osiągała już we wczesnym średniowieczu, poświadcza miejscowe nazewnictwo odnoszące się do wymienionej w 1191 r. wsi Bartodzieje. Dawne bartnicze korzenie posiada niegdyś powszechne tu, a do dziś spotykane, nazwisko Rojek. Tak właśnie mienił się m.in. Wojciech z Janikowa uprawniony w 1378 r., z nadania opata Świętosława, do użytkowania barci w lesie należącym do sieciechowskiego klasztoru. Choć bartnictwo Puszczy Kozienickiej pozostawiło po sobie całkiem niemało pisanych źródeł, nie są one łatwe w interpretacji. Jako przykład można tu wymienić charakterystyczną terminologię z kluczowymi słowami mellificjum, oblina, barć używanymi wymiennie dla oznaczania większego zespołu drzew bartnych (podobny zakres pojęciowy posiada też określenie kąt bartny). Być może, w zachowanych na przestrzeni wieków źródłach, poszczególne określenia zmieniały swoje dawniejsze znaczenie, lub też niektóre z nich występowały równolegle. Trudno powiedzieć, czy trudności te zaważyły na badaniach nad kozienickim bartnictwem, pozostaje jednak faktem, że tematyka ta podejmowana była nader rzadko, a w opracowaniach ogólnych traktowana marginalnie lub pomijana milczeniem. Pozostawiając przyszłym dociekaniom naukowym sygnalizowane tu zawiłości należy stwierdzić, że przeszłość pozostawiła nam bogate przyczynki ilustrujące sytuację bartnictwa w Puszczy Kozienickiej. Oprócz licznych wzmianek w dawnych inwentarzach i lustracjach są nimi przede wszystkim zapisy prawa obelnego opracowane pieczołowicie i udostępnione w ramach szerszej publikacji przez ks. Józefa Gackiego. Zawierają one protokoły czynności realizowanych w trakcie posiedzeń prawa obelnego odbytych w latach 1572-1658, 1741-1769, 1781-1835. Wedle dzisiejszej terminologii prawo obelne (zwane też sądem obelnym ) było przede wszystkim instytucją o charakterze sądowniczym i notarialnym. Jego siedzibą była stara puszczańska wieś Jedlnia skupiająca łącznie więcej bartników niż pozostałe wsie Puszczy Kozienickiej. Choć z braku innych podobnych urzędów rozstrzygało rozmaite sprawy włościańskie, domeną prawa obelnego były kwestie dotyczące zagadnień bartniczych. Stanowi o tym jego nazwa wywodząca się od słowa oblina lub obelść oraz charakter zdecydowanej większości rozpatrywanych spraw. Bartnikami, zwanymi tu obelnikami byli sądowi urzędnicy- wybierany przez zgromadzenie starosta i ławnicy. Bartniczy charakter prawa obelnego poświadczają też jego zapisy z końca XVIII ipocz. XIX w. mówiące wprost o wyborze starosty prawa obelnego bartnickiego. Jest bardzo prawdopodobne, że tą podwójną terminologię zaczęto stosować w związku z upowszechnieniem się słów bartniczy, bartnik, wypierających dawne określenia obelny, obelnik, etc. Niezmiernie interesującą kwestią byłoby umiejscowienie w czasie początków funkcjonowania prawa obelnego w postaci zinstytucjonalizowanej; pojawienie się bowiem potrzeby poddania bartnictwa uregulowaniom prawnym świadczyłoby o wysokim stopniu jego zaawansowania oraz dużym znaczeniu gospodarczym. Z pewną ostrożnością można stwierdzić, że nastąpiło to w XIV w. Podstawą takiego mniemania są odniesienia do innych, powstających wówczas uregulowań prawnych obejmujących bartnictwo, takich jak statut Kazimierza Wielkiego z roku 1347. W przeważającej części traktuje o bartnictwie (zaświadczając tym samym o wadze zagadnienia) statut księcia Janusza I mazowieckiego (1401). Owe prawne regulacje zagadnień bartnych, uwzględniając oczywiście interesy suwerenów, stanowiły prawdopodobnie kodyfikację dawnych praw i przepisów zwyczajowych obowiązujących w środowiskach bartników. Największy rozkwit leśnej hodowli pszczół w Puszczy Kozienickiej datuje się na XVI w. W tym czasie na terenie starostwa radomskiego absorbowała ona 15% mieszkańców wsi. Każdy bartnik gospodarzył na wyznaczonym obszarze lasu, określonym ścisłymi granicami, jakimi były drogi, strumienie, niwki czy łąki. W ich obrębie mógł dowolnie wyrabiać barcie. O ile drzewa bartne należały do właściciela lasu, o tyle same barcie, wraz z pszczołami, były własnością bartnika, który mógł dowolnie nimi dysponować- sprzedawać, darować, przekazywać w spadku. Takie, przypisane bartnikom leśne obszary nazywano w Puszczy Kozienickiej kątami bartnymi, które to określenie jest prawdopodobnie tożsame lub zbliżone do starszego, przytaczanego tu już pojęcia oblina. Na początku XVI w. większa ilość oblin tworzyła bartniczą jednostkę organizacyjną. Była to obelść, określana w ówczesnych dokumentach także mianem heremus (eremus). Jak wynika z rejestru starostwa radomskiego z 1507 r. na jego (starostwa) obszarze znajdowało się 12 obelści. Pośród nich wiodła prymat obelść jedleńska (nieprzypadkowo tu właśnie mieściło się prawo obelne) skupiająca w 1505 r. 37 i ½ obliny, w których gospodarzyło 55 bartników. Bartnicy w zamian za używanie drzew płacili dań miodową w wysokości 1 pokowy od 1 obliny. Przelicznik ten obowiązywał co najmniej do końca XVI w. O znaczeniu bartnictwa dla ówczesnej gospodarki niech świadczy fakt, ze w 1507 r. dochody z tytułu dani miodowej w starostwie radomskim wynosiły 229 florenów, 3 gr., wobec 885 florenów, 21 gr., 3 denary wszystkich dochodów. Stanowiło to 25,3% całości wspomnianych wyżej dochodów. W roku 1602 część ta liczyła 29%. Dane te świadczą o tendencjach wzrostowych znamionujących rozwój bartnictwa, które jednakże od XVII w. zaczyna przeżywać zastój przeradzający się stopniowo w nieuchronny upadek. Jako pierwotne przyczyny takiego stanu rzeczy wymienia się wzrost importu zagranicznych, głównie węgierskich win wypierających sycony miód, pojawienie się w Europie cukru, czy wreszcie, o ile bardziej bolesną i dotkliwą- zniszczenia i rujnację gospodarczą w czasie potopu szwedzkiego. Wiek XVIII, szczególnie zaś jego II połowa, oraz początki wieku XIX, upłynęły z kolei pod znakiem intensywnej kolonizacji Puszczy Kozienickiej prowadzącej do znacznych wylesień, a tym samym zmniejszenia naturalnej bazy bartnictwa. Konflikty interesów prowadziły też coraz częściej do oskarżania bartników o wywoływanie pożarów w lasach. Nieprzychylną im atmosferę potęgował postęp dokonujący się wówczas zarówno w sferze rolnictwa jak i przemysłu, nie omijający też gospodarki leśnej. W jego obliczu bartnictwo nie tylko przestawało być intratnym źródłem dochodów skarbowych lecz, co trzeba przyznać, jawiło się jako coś anachronicznego, odchodzącego w przeszłość. Ostateczną konsekwencją takiego stanu rzeczy była jego urzędowa likwidacjarozporządzeniem Komisji Rządowej Przychodów Skarbu z dnia 23 lutego 1827 r. rząd Królestwa Kongresowego zabronił utrzymywania barci w lesie, „jako szkodliwych dla gospodarstwa leśnego”. Opór i protesty bartników powołujących się na dawne prawa i przywileje spowodował, iż wykonalność tego rozporządzenia rozciągnęła się na okres około 10 lat. W ostateczności bartnicy, widząc beznadziejność swojego oporu, poddali się urzędowym nakazom- w piśmie urzędu leśnego z dnia 15 lutego 1838 r. znajduje się informacja o zupełnym wycięciu przez bartników zasiedlonych przez pszczoły drzew i usunięciu ich z lasu. Jak pisze ks. J.Gacki: „Najdłużej ze wszystkich tutejszych bartników (oczywiście jedleńskich, przyp. aut.) chodził na barć Wojciech Rojek bo ją i w lesie piotrowickim aż do 1864 obrządzał”. Tak oto tutejsi bartnicy stali się pasiecznikami, jednakże nie posiadając przygotowania do nowej dla nich formy pszczelej gospodarki bardzo często nie dawali sobie rady z utrzymaniem pasiek. Ponowny rozkwit hodowli pszczół nastąpił bliżej końca XIX w. pod wyraźnym wpływem naukowych, konstrukcyjnych a także oświatowych osiągnięć, choć wspólnych dla ówczesnej Europy, w wielkiej mierze będących też zasługą polskich pszczelarzy i znawców pszczół: Jana Dzierżona, Juliana Lubienieckiego, Teofila Ciesielskiego, Kazimierza Lewickiego oraz innych, którzy pozostają we wdzięcznej pszczelarskiej pamięci. Bibliografia: - JózefGacki: - Jedlnia, [w:] Pamiętnik Religijno-Moralny...,t.X , Warszawa 1846 - Benedyktyński klasztor w Sieciechowie według pism i podań miejsco-wych, Radom 1872 - Jedlnia, w niej kościół i akta obelnego prawa, Radom 1874 - Jadwiga Guderska, Z dziejów pszczelnictwa [w:] Hodowla pszczół, (red. Jadwiga Guderska), Warszawa 1978 - Alojzy Wojtowicz, Obelść, obelnicy i prawo obelne, Warszawa 1930 - Ryszard Zaręba, Historia Puszczy Kozienickiej do połowy XIX wieku, [maszynopis pracy doktorskiej], Warszawa 1963 10 IV Pszczelarstwo na terenie Puszczy Kozienickiej Puszcza Kozienicka jest kompleksem leśnym w środkowej Polsce, położonym na obszarach [Równiny Kozienickiej], pomiędzy Radomiem a Wisłą, na granicy powiatów kozienickiego i radomskiego w województwie mazowieckim. Jest to część pradawnej Puszczy Radomskiej. Powierzchnia puszczy sięga 30.000 ha. Dzisiejsze jej granice wyznaczają: od północnego zachodu rzeka, od północnego wschodu dolina Wisły, a od południa droga Radom - Puławy. Drzewostany Puszczy Kozienickiej charakteryzują się bogatym składem gatunkowym oraz różnorodnością struktury. Przez wiele stuleci prowadzono w nich gospodarkę bartną, czyli leśne pszczelarstwo. Produkcja miodu i wosku od dawna miała ogromne znaczenie gospodarcze. Duże ilości miodu zużywano do produkcji trunków, nazywanych miodami syconymi. Miód na ogromną skalę stosowano również w gospodarstwie domowym. Przez wiele lat stanowił on bowiem jedyny środek słodzenia. Produktu tego używano także do celów leczniczych. Również wosk w wielu dziedzinach życia gospodarczego okazał się surowcem niezastąpionym. Najstarsze dokumenty odnoszące się do bartnictwa dotyczą opactwa cystersów w Wąchocku, któremu panujący nadał w 1179 r. prawo chowu pszczół w barciach w okolicy Wąchocka. Mieszkańcy Puszczy Kozienickiej zapewne mieli takie uprawnienia nadane przez biskupstwa. Bartnicy byli zorganizowani w cech bartny. Gospodarstwa bartne poszczególnych pszczelarzy nazywano „barcią”, na które nakładano czynsz. Na barcie wybierano drzewa stare, grube, zdrowe i mało ugałęzione. Do drążenia „dzieni” używano różnych rodzajów drzew, jednak najczęściej była to sosna. Drzewa bartne znaczone były znakami, które nazywano „znamionami”, „cechami”, „ciosami”, „klejami” i niekiedy „herbami”. Umieszczenie ciosa na drzewie, z „wydzianą” (wydrążoną) dziuplą, czyli barcią lub dzienią, oznaczało własność pełną lub użytkową, przysługującą danej osobie. Oprócz hodowli pszczół w barciach leśnych prowadzono również gospodarkę pszczelarską w pasiekach przyzagrodowych. /Stanisław Barański: Zmierzch Bartnictwa w Puszczy Iłżeckiej. Zeszyty Naukowe Muzeum Wsi Radomskiej Radom – 1986/ Na podstawie zachowanych dokumentów Roman Adamczyk w informacji pisze: „Wiem, że w Jedlni i Brzózie istniały dobrze zorganizowane bractwa bartnicze. Hodowla pszczół była wtedy powszechnym zajęciem mieszkańców puszczy. Jeszcze w XV wieku 15 % ludności puszczy zajmowało się bartnictwem, a w XVI wieku w Brzózie na 44 kmieci, było 24 bartników. Organizacja bartnicza powstała w XIV wieku w Jedlni, przewodniczył jej Starosta Bartny. Jedlnia miała własny sąd, który stanowili Starosta Bartny i sześciu ławników. Bartnictwo w puszczy zaczęło upadać dopiero gdy lasy zostały zniszczone rabunkową gospodarką w lasach. Ostatecznie zakończyło swój żywot w 1836 roku, gdy Komisja Rządowa Przy11 chodów i Skarbu wydała polecenie pościnania drzew bartnych. Wówczas to bartnicy ścięte barcie przenosili do swoich gospodarstw i tak powstawało bartnictwo przyzagrodowe”. Materiał pochodzi z referatu na „Dni Puszczy Kozienickiej” z 1964r. W monografii wsi Ursynów - Kazimierza Mroza – zamieszczony jest krótki opis funkcjonowania pszczelarstwa na terenie naszego regionu. „Pszczelnictwo w dawniejszych czasach było dość rozwinięte, bo jeszcze pod koniec XIX wieku wieś posiadała 10 pasiek, z których jedna liczyła około 80, a druga przeszło 20, a pozostałe 2 - 10 –15 uli kłodowych. Niektórzy z pasieczników prawdopodobnie pamiętali jeszcze dawne bartnictwo w sąsiedniej Puszczy Rodomsko – Kozienickiej. Ze śmiercią ich ginęły zwykle i pasieki, bo następcy widocznie nie posiadali zamiłowania swych ojców i dziadów, a prócz tego nastawały i coraz gorsze czasy dla pszczół. W okolicy panuje przekonanie, że po zgonie pasiecznika, pszczoły się nie wiodą i pasieka też „umiera”. Na początku XX wieku, zaczęły wchodzić ule ramowe i wypierać stare kłody, a obok dawnych pasiek powstawały nowe. Jedna z ówczesnych największych pasiek posiadała około 30 uli ramowych. Inne pasieki, których był 8 posiadały po 2 – 8 rojów”. W kolejnej monografii Kazimierza Mroza, dotyczącej wsi Stanisławice czytamy – „Pszczelnictwo rozwinięte średnio. Dawne inwentarze nie wspominają o bartnikach w Stanisławicach, pewnie dlatego, że wieś powstała w czasach, gdy tutejsze bartnictwo chyliło się ku upadkowi”. W 1938 roku Stanisławice posiadały 4 pasieki większe, liczące po 12–50 rojów każda i z 10 mniejszych po 1 – 8 uli, razem wieś posiadała około 150–180 uli, prawie wyłącznie ramowych. Większe pasieki znajdują się w sąsiedztwie lasu, a wiec na końcach wsi i u służby leśnej, małe w środku. V Historia Koła Pszczelarzy w Kozienicach Koło Pszczelarzy w Kozienicach, tak jak inne koła powstawało po przemianach politycznych w 1956 r., po odstąpieniu przez władze Państwa od kolektywizacji rolnictwa i przyzwoleniu na zakładanie przez rolników związków branżowych. Wcześniej pszczelarze zostali przypisani do powstających Spółdzielni Ogrodniczo – Pszczelarskich. Pierwsza taka spółdzielnia na terenie powiatu kozienickiego powstała w Garbatce Letnisko. Organizatorem i pierwszym prezesem był działacz ludowy i żołnierz Batalionów Chłopskich Bogdan Jakubowski z Ponikwy. Działaczem w zarządzie tej spółdzielni był również Jan Orzechowski z Bogucina. Po kilku latach spółdzielnia została przeniesiona do Kozienic. Swoją siedzibę miała przy ul. Lubelskiej na posesji Pana Staszewskiego. W latach następnych usytuowano ją w budynku młyna wodnego przy ul. Lubelskiej. Do głównych zadań spółdzielni należało skupowanie miodu i wosku od pszczelarzy, a także rozprowadzanie wśród pszczelarzy sprzętu pszczelarskiego oraz węzy. Powiatowe Koło Pszczelarzy w Kozienicach powstało na przełomie 1957/1958 roku. Dokumentacja z pracy Koła niestety nie została zachowana. Powołanie Koła wynikało z potrzeb środowiska pszczelarskiego powiatu kozienickiego. Organizatorem tego Koła był pasjonat pszczelarstwa, działacz ludowy, żołnierz BCH, pełniący w tym czasie funkcję V-ce Przewodniczącego Powiatowej Rady Narodowej Czesław Szerszeń, którego wybrano na prezesa Koła. Pszczelarz ten posiadał w tym czasie ponad sto rodzin pszczelich, zlokalizowanych w kilku miejscach na terenie powiatu. W skład zarządu Koła wchodzili również Antoni i Roman Wasita, Barbara Staniszewska i Roman Adamczyk. Koło w tym okresie 12 Patronem pszczelarzy jest św. Ambroży, biskup i doktor Kościoła, żyjący ok. 340-397 r. Imię Ambroży pochodzi od greckiego słowa ambrosia, czyli nektar dający nieśmiertelność. Podanie głosi, że przy narodzeniu Ambrożego ku przerażeniu matki rój pszczół osiadł na ustach niemowlęcia. Matka chciała siłą odegnać rój, ale roztropny ojciec kazał poczekać, aż rój sam się poderwie i odleci. Pierwszy biograf świętego tak wspomina o tym wydarzeniu : Ojciec po wypadku zawołał „ Jeśli niemowlę żyć będzie, to będzie kimś wielkim !” Wróżono, że Ambroży będzie wielkim mówcą. Święto patrona pszczelarzy przypada 7 grudnia. Fot. nr 1 Święty Ambroży – patron pszczelarzy. Fot. Nr 2,3 - Historia moich pszczół Henryk Łęcki. 13 Fot. Nr 4 - Historia moich pszczół Henryk Łęcki. Fot. Nr 5 Barbara Staniszewska. Fot. Nr 6 Pasieka Juliana Kutyły Kozienice Fot. Nr 7 Pasieka Juliana Kutyły Kozienice 14 Fot. Nr 8 Pasieka Mariana Drapały Stanisławice Fot. Nr 9 Pasieka Wojciecha Szarawarskiego Chinów 15 Fot. Nr 10 Cezar Szarawarski Junior w Pasiece Stanisławice Fot. Nr 11 Malwy i Pszczoła 16 Fot. Nr 12 Pasieka Witolda Adamskiego Stanisławice Fot. Nr 13 Pasieka Witolda Adamskiego Stanisławice Fot. Nr 14 Rójka Witold Adamski Fot. Nr 15 Święto Niezapominajki Jedlnia Letnisko 2007r. wystawa Koła 17 Fot. Nr 16 Święto Niezapominajki Jedlnia Letnisko 2007r. wystawa Koła Fot. Nr 17 Ule figuralne – pasieka Witolda Adamskiego Stanisławice 18 Fot. Nr 18 Ule figuralne – pasieka Witolda Adamskiego Stanisławice Fot. Nr 19 Ule figuralne – pasieka Witolda Adamskiego Stanisławice Fot. Nr 20 Pasieka Cezary Szarawarski Stanisławice 19 Fot. Nr 21 Zima w pasiece Witolda Adamskiego Stanisławice 20 prowadziło szkolenia dla pszczelarzy, organizowało pomoc w zaopatrzeniu w cukier, leki oraz sprzęt pszczelarski. Kolejnym prezesem koła został Wacław Budziński z Kozienic, który posiadał pasiekę składającą się z 50 rodzin pszczelich zlokalizowanej na Babiej Górze. Nowy podział administracyjny kraju i likwidacja powiatu w 1975r., spowodowały również podział koła powiatowego na koła gminne. Powstały w tym czasie koła miejskie i gminne w Pionkach, Głowaczowie, Magnuszewie i Kozienicach. Następnym Prezesem Koła Pszczelarzy w Kozienicach był Stanisław Szostak, który posiadał pasiekę licząca około 20 rodzin zlokalizowaną w Kozienicach przy ul. Hartowej. Jego następcą został T. Prasek z Kozienic, prowadzący pasiekę wspólnie z żoną Teresą Prasek, która kontynuuje „pszczelarzenie” do chwili obecnej. W latach 1998 - 2002r. spadało zainteresowanie pszczelarzy przynależnością do związku. Spowodowane to było brakiem dotacji na zakup cukru i niewystarczającym zainteresowaniem państwa w sferze pomocy dla pszczelarstwa. W 2002r. z inicjatywy Regionalnego Związku Pszczelarzy Ziemi Radomskiej i z udziałem członka Zarządu RZPZR - Bolesława Syroki wybrano nowy Zarząd Koła w skład którego weszli: Witold Adamski Roman Adamczyk Cezary Szarawarski - - - Prezes V-ce Prezes Skarbnik. Aktualny skład Zarządu Koła Pszczelarskiego w Kozienicach: Witold Adamski - Prezes Henryk Poździk - V-ce Prezes Teresa Prasek - Sekretarz Cezary Szarawarski - Skarbnik. Działalność Koła w latach 2002-2008 na szkoleniu pszczelarzy podczas zebrań oraz wyjazdów szkoleniowych do Radomia i Końskowoli. Koło zajmuje się także zaopatrywaniem w leki, matki, pakiety i odkłady pszczele oraz pomocą w sprzedaży wosku i zaopatrzeniu w węzę. Przed wejściem do UE koło pomagało również w zaopatrzeniu w cukier. Od 2003r. rozpoczął się okres przygotowania pszczelarstwa do wejścia Polski z dniem 1 maja 2004r. do Unii Europejskiej. O wymogach UE członkowie koła byli informowani na zebraniach szkoleniowych. Pozwoliło to na należyte przygotowanie pszczelarzy do spełnienia wymogów stawianych przez UE. Nowe wymagania mają na celu przede wszystkim przestrzeganie unijnych przepisów sanitarno weterynaryjny. Zaliczają się do nich: - Konieczność rejestracji pasiek u Powiatowego Lekarza Weterynarii. Prowadzenie książek leczenia pszczół. Odpowiedni poziom pracowni pasiecznych. 21 Pojawiła się również możliwość korzystania z dotacji unijnych przeznaczonych na pszczelarstwo. Obecnie można uzyskać pomoc w zakresie: Leczenia pszczół przeciw Warozie. Biologicznej odnowy pasiek poprzez zakup matek. Zakupu odkładów oraz pakietów na odnowę lub rozbudowę pasiek. Wynajem lawet do przewozu pszczół. Szkolenie pszczelarzy. Badanie miodu. Obecnie, wg statystyki Koła Pszczelarzy w Kozienicach za 2007r. na terenie działania Koła jest zrzeszonych 37 pszczelarzy. Liczba rodzin pszczelich w posiadaniu członków wynosi ogółem 567, szacunkowa liczba rodzin pszczelich posiadanych przez pszczelarzy nie zrzeszonych na terenie działania Koła to około 450. Liczba pasiek członków Koła. Ogółem 37 w tym: do 5 pni – 4 pasieki, do 10 pni – 8 pasiek, do 20 pni – 19 pasiek, do 50 pni – 4 pasieki, powyżej 50 pni – 2 pasieki. Aktualny spis członków Koła za rok 2008 Informacja pszczelarzy o pasiekach: 22 L.p 1 2 3 4 Nazwisko i imię Adamczyk Roman Adamski Witold Drapała Marian Fałek Jan L.p 20 21 22 23 Nazwisko i imię Poździk Henryk Stawny Józef Prasek Teresa Pułkowska Elżbieta 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 Gronek Henryk Koral Marek Kosiarka Grzegorz Kotlicki Jan Kowalski Zdzisław Kucharski Ryszard Kucharski Sylwester Kutyła Julian Kutyła Stanisław Kwaśnik Wiktor 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 Puzia Wiesław Rybarczyk Józef Szerszeń Zdzisław Szarawarski Cezary Szarawarski Wojciech Śmietanka Czesław Tomala Jan Tomczak Andrzej Waga Adam Wdowiak Zbigniew 15 16 17 18 19 Luśtyk Eugeniusz Luśtyk Krzysztof Luśtyk Stanisław Łęcki Henryk Marek Radosław 34 35 36 37 Węsek Jan Wojcieszek Stanisław Mularski Henryk Piekarz Janina Stanisław Kutyła – Ryczywół Pan Stanisław pszczelarstwa uczył się samodzielnie. Z przekazów rodzinnych wynika jednak, że w jego domu rodzinnym w Stanisławicach pszczelarstwem zajmowali się już przed laty jego dziadek i pradziadek. W latach 1944/1945, kiedy ojciec przebywał w Obozie Koncentracyjnym w Gross Rosen pasieka została niestety zrabowana. Pszczołom zabrano miód, niszcząc przy tym ule. Pan S. Kutyła zajmuje się pszczelarstwem już od 1978 r. Jego historia związana z bartnictwem rozpoczęła się zupełnie niespodziewanie. Pewnego dnia tuż przed wejściem do jego domu na gałęzi dzikiej gruszy osiadł naturalny rój pszczeli. Pan Kutyła postanowił wtedy, że osadzi ten rój w pożyczonym ulu. Pszczelarstwo zafascynowało go na tyle, że postanowił zakupić nowe ule i na dobre rozpocząć pszczelarzenie. Przykład pana Kutyły pokazuje, że pszczelarstwa można nauczyć się samodzielnie. Twierdzi on, że lektura stanowi doskonałe źródło wiedzy w tym zakresie. Bardzo pomocne jest również śledzenie osiągnięć innych pszczelarzy. Pan Kutyła jest zwolennikiem ula wielkopolskiego. Twierdzi, że w warunkach, w jakich znajduje się jego pasiek ul ten jest jednym z najlepszych, tak w pozyskiwaniu miodu, jak i w całej gospodarce pasiecznej. Julian Kutyła – Kozienice W świat pszczelarstwa krok po kroku wprowadzał go inny pszczelarz, pan Leon Jasek z Kozienic, który w 1990 r. odsprzedał mu dwa ule wielkopolskie wraz z rodzinami. Pan Julian nie poprzestał jednak tylko na tych dwóch ulach. Stopniowo rozwijał pasiekę. Matki zarodowe kupował od Pana Wysockiego z Wygody koło Czarnolasu, natomiast po wstąpieniu do koła zaopatrywał się w te sprowadzane przez związek pszczelarski z pasiek zarodowych. Jego pasieka zlokalizowana jest na terenie Ogródków Działkowych w Kozienicach przy ul. Zdziczów. Aktualnie, względy zdrowotne zmusiły pana Juliana do umieszczenia sześciu z jego uli w gospodarstwie brata w Stanisławicach. Janina Piekarz – Dąbrówki Jej przygoda z pszczołami rozpoczęła się w 2005r. Odmiennie niż większość pszczelarzy pasiekę założyła z konieczności. Potrzebowała jej bowiem w celu zapylania sadów. Ze w względu na to, że w pobliżu jej gospodarstwa pszczelarstwo nie było w ogóle rozwinięte, postanowiła w końcu założyć własną pasiekę. Pszczelarstwa uczył ją kuzyn, który prowadzi dużą pasiekę w Warce. Pani Janina początkowo miała tylko 3 rodziny. W 2007 r. jej pasieka liczyła już jednak 15 rodzin. Chociaż podczas zimy 2007/2008 większość rodzin w jej pasiece spadła, pani Janina zdecydowała się odnowić pasiekę. Twierdzi, że z biegiem czasu pokochała pszczelarstwo. Mówi, że ono wręcz uzależnia jak narkotyk. Jan Tomala – Kozienice Swoją pasiekę prowadzi już od 1967 roku. Początkowo jedynie pomagał rodzicom, aż w końcu sam zapałał miłością do pszczół. W latach 1970 – 1997 jego pasieka liczyła około 50-70 rodzin, umieszczonych w ulach wielkopolskich. Obecnie ze względów zdrowotnych Pan Jan musiał zdecydowanie zmniejszyć rozmiary swojej pasieki i zredukował ją do 6 rodzin. Wiesław Puzia – Ryczywół Jego historia związana z pszczelarstwem miała swój początek 1983 r. Fachowych rad 23 w zakresie bartnictwa udzielał mu kolega. Początkowo jego pasieka liczyła 3 rodziny, a obecnie rozbudowana została do 20. Zlokalizowana jest nad brzegiem Radomki. Z informacji, które posiada pan Wiesław w Ryczywole obecnie pasiekę prowadzi również jego kolega Stanisław Kutyła, o którym była już wcześniej mowa. Ponadto przed II Wojną Świtową i zaraz po wojnie w Ryczywole pasieki posiadali pan Trafisz oraz pan Jaworski. Roman Adamczyk – Kozienice Historia jego pszczelarstwa rozpoczęła się w 1960r. Początkowo zakupił 5 uli warszawskich zwykłych. Obecnie w swej pasiece w Chinowie posiada 20 uli wielkopolskich. Są one wyplatane słomą, na zewnątrz pokryte płytą pilśniowa, wyposażone w rozbieralne dennice. Jego pasieka zlokalizowana jest na terenach łąkowych w odległości około 1 km od lasów państwowych. Jego zdaniem najbardziej pożyteczne są łąki na Rusinie, na których występuje mniszek lekarski, wierzby, kruszyna i szałwia łąkowa. Początkowo pomocy w prowadzeniu pasieki udzielał mu Pan Czesław Szerszeń - długoletni Prezes PZPP w Kozienicach. Pan Adamczyk tak zafascynował się pszczelarstwem, że rozpoczął aktywną działalność w Związku. Przez wiele lat pełnił we władzach pszczelarskich funkcje różnego szczebla. Dwukrotnie uczestniczył nawet w Krajowych Zjazdach Pszczelarzy, które miały miejsce w Krakowie i w Kielcach. Z wiadomości przekazanych przez Pana Adamczyka wynika, że pasieki zlokalizowane są też w Chinowie i Maciejowicach. Również w gminie Głowaczów istnieje pasieka, którą prowadzi Pan Stanisław Sznajder (20 uli warszawskich) i jego wnuczek Andrzej (10 rodzin). Jan Fałek – Psary Swoją przygodę pszczelarską rozpoczął w 1958 r., gdy zakupił pierwszy ul z biegiem czasu stał się tak ogromnym pasjonatem pszczelarstwa, że jego pasieka rozrosła się aż do 60 uli. Obecnie gospodaruje on w 30 ulach różnego rodzaju: wielkopolskich, warszawskich poszerzanych oraz warszawskich zwykłych. W jego stanowisku występuje pożytek wczesny z wierzby, klonu, drzew, owocowych, mniszeka, akacji, kruszyny, czeremchy i kończy się na lipie. Przeciętnie pozyskuje on około 15 kg miodu oraz wosk i propolis. Matki sprowadza wyłącznie zarodowe, a z nich hoduje kolejne na własne potrzeby. Zdzisław, Grzegorz Szerszeń – Kozienice W jego przypadku pszczelarstwo jest tradycją rodzinną. Uczył się go od swoich rodziców. Ukończył również kurs mistrza pszczelarskiego. Jego ojciec, były prezes Pow. ZPP prowadził pasiekę na trenie gminy Głowaczów już przed II Wojną Światową. W czasie wojny pasieka jego była zlokalizowana w rejonie „Przyczółka Warecko – Magnuszewskiego”. Na czas ewakuacji wsi Stawki jedną z rodzin ukrył w kamieniach i jedynie tej rodzinie udało się przeżyć. Poczynając od niej, stopniowo rozbudowywał pasiekę, aż w latach siedemdziesiątych posiadał prawie 200 rodzin. Od 1972r. Pan Zdzisław prowadzi pasiekę samodzielnie. Gospodaruje w 25 ulach wielkopolskich w miejscowości Brzóza. Drugą pasiekę w Kozienicach prowadzi jego brat Włodzimierz. Jan Kotlicki – Kozienice Jego ojciec prowadził pasiekę w Wolborzu w latach 1930 - 1965. Gospodarował on w około 30-tu ulach warszawskich, które stały w przydomowym ogrodzie. Pan Kotlicki 24 uczył się pszczelarstwa od rodziców. To oni wzbudzili w nim sentyment do pszczół. Od dzieciństwa angażowany był do rozmaitych prac w pasiece. W końcu rozpoczął samodzielne pszczelarzenie. W latach 1965 - 1972 prowadził pasiekę w Wolborzu, która składała się z 15 uli. W latach 1972 - 1975r. jego pasieka, składająca się z około 12 uli umiejscowiona była w Samwodziu. Obecnie prowadzi gospodarstwo pasieczne składające się z 6 uli zlokalizowanych na ul. Zdziczów. Henryk Gronek – Magnuszew Prowadzi pasiekę od 1972r. Tak jak większość pszczelarzy zaczynał od niewielkiej ilości rodzin pszczelich. W miarę upływu czasu jego pasieka rozrosła się od 2 do 78 rodzin. Jego gospodarstwo pasieczne zlokalizowane jest w Magnuszewie i Latkowie. Posiada on ule warszawskie poszerzane oraz ule poznańskie. W latach osiemdziesiątych był Prezesem Koła Pszczelarzy w Magnuszewie. Po rezygnacji pszczelarzy z członkowstwa koła przestało ono istnieć. Wtedy Pan Gronek wstąpił do koła w Kozienicach. Opierając się na własnych doświadczeniach twierdzi on, że najlepsze matki pochodzą z pasieki Pana Loca, dlatego żałuje on, że w tej chwili związek nie sprowadza matek właśnie z tej pasieki. Pan Gronek mówi o swojej pasiece, że jest zdrowa. Za wyjątkiem Waroa nie nękają jej żadne choroby, a matki pszczele w 30-40 % wymienia każdego roku. Zdzisław Kowalski – Stanisławice Jest przykładem samouka. Pszczelarstwa uczył się samodzielnie z książki „Gospodarka pasieczna” W. Ostrowskiej. Pasiekę prowadzi od 1990 roku. Posiada 10 rodzinach umieszczonych w ulach wielkopolskich. Pszczelarstwo traktuje jako hobby, a w przyszłości zamierza poszerzyć pasiekę. Józef Rybarczyk – Rozniszew Pasiekę zajmuje się od 2000r. Dwie pierwsze rodziny otrzymał od kolegi, który udzielał mu również fachowej pomocy przy ich prowadzeniu. Aby doskonalić swe umiejętności pszczelarskie korzystał on również z fachowej literatury. Bardzo pomogła mu książka pt.: „Hodowla Pszczół” PWRiL. Obecnie posiada 19 uli warszawskich zwykłych. Jego pasieka umiejscowiona jest w sadzie, który otocza las. Według jego informacji pasiekę w Rozniszewie prowadzi również J. Rokita, który ma około 40 uli. Krzysztof Luśtyk – Kozienice Pszczelarstwem zajmuje się od 1991r. Techniki pszczelarskiej uczył się u brata. Ukończył również kurs czeladnika pszczelarstwa. Obecnie posiada 41 rodzin. Zamierza zwiększyć pasiekę poprzez zakup rodzin przez związek. Stanisław Luśtyk – Janików Można powiedzieć, że w jego przypadku pszczelarstwo stanowi tradycję rodzinną. Przez 30 lat pasiekę prowadził jego stryj, a obecnie pszczelarstwem zajmuje się również jego bart. Pan Luśtyk początkowo korzystał z pomocy kolegi, który powoli wtajemniczał go w świat pszczelarstwa. Swoją pasiekę prowadzi od 12 lat. Obecnie posiada 11 rodzin w ulach warszawskich zwykłych. W jego miejscowości pasiekę prowadzi również pan Kucharski Ryszard. 25 Andrzej Tomczak – Bożówka gm. Magnuszew Pszczelarstwa uczył się od kolegi J. Pindery z miejscowości Wiązowna. Ukończył również Technikum Pszczelarskie w Pszczelej Woli. Pasiekę prowadzi od 2002r. Wtedy właśnie zakupił 16 uli warszawskich poszerzanych i 28 nowych snozowo – ramowych. W 2007 r. zazimował 34 rodziny, a w 2008 r. zamierza poszerzyć pasiekę. Chociaż pszczelarstwo nie jest jego tradycja rodzinną, to ziemia na której zlokalizowana jest pasieka z pszczołami związana jest od lat. Już 30 lat wcześniej w tym samym miejscu pasiekę prowadził poprzedni właściciel gruntu, a później ze względu na występujący tam rzepak uprawiany w PGR Trzebień swą pasiekę ustawiał tam pszczelarz z Kozienic. Jan Węsk – Opatkowice Jego historia związana z pszczelarstwem trwa od 1990 r. Dostał on wtedy dość nietypowy prezent, którym była pasieka. Od tego momentu krok po kroku samodzielnie zaczął uczyć się techniki pszczelarskiej. Obecnie jego gospodarstwo pasieczne liczy 24 ule. Stosuje on ule typu wielkopolskiego – matki Krainki. Według wiadomości, które posiada w Opatkowicach pasiekę liczącą 10 uli warszawskich prowadzi również pan Sitkowski. Teresa Prasek – Kozienice W świat pszczelarstwa wprowadzili ją rodzice. Z biegiem czasu czytając fachową literaturę zaczęła się dokształcać samodzielnie. Również jej teściowie trudnili się pszczelarstwem. Jej mąż Tadeusz Prasek pełnił nawet funkcję Prezesa Koła Pszczelarzy w Kozienicach. Początkowo prowadziła ona pasiekę wspólnie z mężem. Teraz pszczelarstwem zajmuje się samodzielnie. Jej pasieka zlokalizowana jest w miejscowości Chinów i składa się z 72 rodzin ulokowanych w ulach wielkopolskich. Pasieka położona jest w pobliżu terenu leśnego, w okresie pożytków ma charakter wędrowny. Marian Drapała – Stanisławice Pszczelarstwa również uczył się od rodziców. Pasiekę prowadził jego dziadek Stanisław Drapała, który gospodarował w ulach kłodowych, a potem jego ojciec - Stefan. Obecnie pszczelarstwem zajmuje się samodzielnie. Gospodaruje w 26 ulach warszawskich zwykłych, wykonanych przez jego ojca. Pasieka położona jest centrum wsi otoczonej lasami. Wykorzystywane są w niej różne pożytki, od wczesnowiosennych po spadziowe z jodły z terenu Puszczy Kozienickiej. Henryk Łęcki – Kozienice Historia jego pasieki wygląda następująco: Franciszek Mickiewicz przejął po swoim ojcu Franciszku oprócz młyna, stawów i gruntu we wsi Śmietanki także pasiekę. Jego brat, Tomasz Mickiewicz, w Opatkowicach także hodował pszczoły, które następnie pozostawił synowi Leonowi. Pszczoły te przejęła jego córka Henryka Barbara (po mężu Staniszewska). Po spaleniu się zabudowań w Opatkowicach, pszczoły zostały przeniesione do Kozienic do słomianych uli wielkopolskich własnoręcznej budowy. Prowadzona była wtedy gospodarka wędrowna. W sezonie pszczoły wywożone były na pożytki rzepakowe, a później na gryki (często w okolice Czarnolasu: Władysławów, Jadwinów, Wilczowola). Pani Staniszewska utrzymywała ponad 40 rodzin. Kilka z nich zawsze pozostawiała w miejscu swojego zamieszkania, gdzie po sezonie wracały 26 także po pszczoły z wędrówki. W latach 80-ych i 90-ych część pszczół przekazała swojemu bratankowi w okolice Poniatowej, część (po znalezieniu dobrego miejsca na ich siedlisko – w Janusznie) właśnie panu Henrykowi Łęckiemu , a kilka rodzin wnuczce (w Żyrardowie). Dziwnym zbiegiem okoliczności pszczoły z Januszna zostały przeniesione do Śmietanek, czyli prawie w to samo miejsce, na którym stały 90 lat temu pszczoły Franciszka Mickiewicza. Witold Adamski – Stanisławice Moja rodzina od lat związana jest z pszczelarstwem. Pasiekę posiadał już mój dziadek Adam Adamski. Przejął ją następnie mój ojciec Bronisław Adamski. To właśnie ojciec od najmłodszych lat angażował mnie do wszelkich prac związanych z prowadzeniem pasieki, ucząc w ten sposób pszczelarstwa. Mój ojciec był stelmachem, dlatego samodzielnie wykonywał ule warszawskie zwykłe. Około 1965r., już po śmierci ojca, pasieka została zapowietrzona przez Zgnilec Amerykański, co przyczyniło się do jej upadku. Trzydzieści lat później, po śmierci teścia Konstantego Kutyły moja historia związana z pszczołami rozpoczęła się na nowo. Po teściu przejąłem pasiekę, składającą się 25 rodzin. Początkowo pasieka ta zlokalizowana była w gospodarstwie mojej teściowej Heleny Kutyły, która pomagała mi ją prowadzić. Zbiegiem czasu, stopniowo przenosiłem ją do swojego gospodarstwa położonego po środku wsi Stanisławice. Swoją wiedzę pszczelarską czerpię z różnych źródeł: literatury, czasopism pszczelarskich, szkoleń prowadzonych przez związek oraz portali internetowych o tematyce pszczelarskiej. Obecnie gospodaruje w około 80 ulach wielkopolskich, wykorzystując rozmaite pożytki w pasiece wędrownej. Matki wymieniam często. Kupuję je w pasiekach hodowlanych, a następnie od matek reprodukcyjnych hoduje matki na własne potrzeby. Z informacji, które udało mi się zebrać wynika, że w Stanisławicach pasieki prowadzone były w wielu gospodarstwach w różnym czasie. Znani mi pszczelarze, prowadzący pasieki w tej miejscowości to: Latalski Józef – leśniczy 30-50 rodzin (pasieka prowadzona była w latach 1935 – 1975), Marut Bronisław i Stanisław - około 30 rodzin, Drapała Stefan i Marian - około 25 rodzin, Wołos Stanisław - 20 rodzin, Wójcik Stefan - 10 rodzin, Wołos Stanisław i Marian - 20 rodzin, Wołos Jan - 10 rodzin, Oczkowski Stanisław - 20 rodzin, Kluś Jan Kierownik Szkoły 12 rodzin, Mirka Stanisław - 6 rodzin, Przepiórzyński Stanisław – 10 rodzin, Rębiś Bronisław - 8 rodzin, Kutyła Wincenty - 20 rodzin, Tęcza Leon – 12 rodzin, Wąchocki Jerzy - 6 rodzin. Cezary Szarawarski – Stanisławice Pasiekę prowadzi od 1998r. Pszczelarstwa uczył się z czasopism, literatury, wykładów i szkoleń prowadzonych przez związek oraz przy pomocy kolegi. Ukończył również kurs Mistrza pszczelarstwa w Technikum Pszczelarskim w Pszczelej Woli. Prowadzi pasiekę w ulach wielkopolskich i warszawskich zwykłych. Zlokalizowana jest ona w Stanisławicach na terenie jego posesji oraz w lesie na terenie gajówki. W tym samym miejscu już przed laty pasiekę prowadził dziadek jego żony Leon Tęcza. Wojciech Szarawarski – Chinów Pszczelarstwa uczył się wspólnie z bratem Cezarym. Pasiekę prowadzi od 1997r. Jest ona zlokalizowana w Chinowie, w pobliżu łąk i lasów. Pierwsze ule zakupił po zmarłym stryju - Stefanie Wójciku, a początkowych praktycznych wskazówek udzielał mu Stanisław Wołos. Pierwszy rój schwytał z bratem w dzień Bożego Ciała. Początkowo jego pasieka zlokalizowana była w Stanisławicach. Jednakże ze względu na to, że w okolicy był już nadmiar gospodarstw pasiecznych 27 postanowił przenieść ją do miejscowości Chinów, gdzie z resztą sam wcześniej się przeprowadził. Stanisław Wojcieszek – Nowiny. Pszczelarstwa uczył się od byłego Prezesa Koła Tadeusza Praska, od którego w 2000 r. kupił pierwsze ule z rodzinami pszczelimi. Korzystał on również z fachowej pomocy w pasiekach kolegów: Witolda Adamskiego oraz Cezarego Szarawarskiego. Obecnie jego pasieka liczy 8 rodzin pszczelich, które ulokowane są w ulach wielkopolskich. Elżbieta Pułkowska – Kozienice. Pasiekę prowadzi wspólnie z mężem Edwardem. Zlokalizowana jest ona w miejscowości Chinów. Gospodaruje w 10 ulach wielkopolskich, a produkty pszczelarskie sprzedaje we własnym sklepie w Kozienicach. Krzysztof Reczek – Kozienice. Pszczelarstwa uczył się od swojego ojca. Już jako 5-letni chłopiec trzymał podkurzacz pomagając w ten sposób swojemu ojcu w pasiece. Sam również prowadził pasiekę, która zlokalizowana była na Babiej Górze w Nowinach. Liczyła ona 10 rodzin, ulokowanych w ulach wielkopolskich. Jest ogromnym pasjonatem zarówno samego pszczelarstwa jak i jego historii. Jest również współautorem tej i wielu innych publikacji oraz odczytów na temat bartnictwa i pszczelarstwa. Marzy by we własnej pasiece ponownie rozpocząć przygodę z pszczołami. Henryk Poździk – Kozienice. Do pszczelarstwa zachęcił go doświadczony pszczelarz Pan Roman Adamczyk. Pod jego okiem uczył się pszczelarstwa. Od niego też pozyskał pierwsze rodziny i matki pszczele. Gospodaruje w ulach wielkopolskich w Chinowie. Pszczelarstwo traktuje jako hobby. Grzegorz Kosiarka – Józefów. Pasiekę traktuje jako hobby, gospodaruje w sześciu ulach Wandy Ostrowskiej w Rozniszewie gmina Magnuszew. Z braku czasu nie zamierza powiększać pasieki. Wiktor Kwaśnik – Kozienice. Pszczelarstwa uczył się przy teściu Józefie Górniaku i dalej razem prowadzą pasiekę, która jest zlokalizowana na łąkach przy rzece Hartówka. Marek Koral – Brzóza. Młody początkujący pszczelarz, uczy się pod okiem Romana Adamczyka. 28 VI Właściwości lecznicze produktów pszczelich. Miód: Miód jest znanym od wieków produktem pszczelim Stanowi on cenione, najstarsze słodziwo ludzkości. Z różnych przekazów wiemy, że człowiek żywił się mlekiem i miodem, a raczej miodem i mlekiem. Miód pszczeli w swoim składzie zawiera: węglowodany, kwasy organiczne, mikroelementy, białka, aminokwasy oraz witaminy – B1, B2, B6, B12, C, H, PP. Dzięki temu miód jest wspaniałym komponentem różnych związków poznanych i określonych przez naukę, posiadających niezwykły wpływ na organizm człowieka. Wspólne ich oddziaływanie skutecznie poprawia sprawność procesów fizjologicznych organizmu człowieka. Odbudowuje jego siły fizyczne, a często – poprzez system nerwowy – również siły psychiczne. Wszystkie miody naturalne wykazują działanie lecznicze, aczkolwiek niektóre z nich mają znaczenie określone kierunkowo. Na przykład : - - - - - Miód wielokwiatowy – przeziębienie. Miód akacjowy – regulacja przemiany materii, szczególnie polecany dla dzieci. Miód gryczany – niedokrwistość, rekonwalescencja po dużej utracie krwi. Miód lipowy – uspakajający nerwy, rozkurczowy, uśmierzający ból. Miód rzepakowy – niewydolność krążenia, pod kontrolą lekarza dla cukrzyków. - Miód wrzosowy – moczopędny, oczyszcza nerki, przeciwreumatyczny. - Miód spadziowy – choroby górnych dróg oddechowych, zapobiega anemii. 29 Pyłek pszczeli: Pyłek stał się rewelacją, ze względu na niezwykle różnorodny i bogaty skład chemiczny. Po dokładnym zbadaniu wartości pyłków kwiatowych badacze doszli do wniosku, że „w zasadzie nie może z nim konkurować żaden produkt pochodzenia roślinnego”. Skład pyłku jest następujący: - - - - - - Woda 12 – 25 % Węglowodany 25-18 % Tłuszcze 2 – 4 % Składniki mineralne 3-5 % Białka 20 – 47 % Witaminy – pyłek jest niejako koncentratem witamin, szczególnie z grupy B, ponadto zawiera witaminy rozpuszczalne w tłuszczach A, E, D, F, K i nie co witaminy Propolis (kit pszczeli) : Jest to brunatna substancja, która uszczelnia wszelkie szparki, wolne przestrzenie i dziurki w ulu. Badacze stwierdzili, że na ogół kit pszczeli składa się z : 55% żywic, balsamów i substancji smolistych, ok. 30% wosku, 10% olejków eterycznych, 5% pyłku kwiatowego. Poza wymienionymi składnikami zawiera 19 biopierwiastków i takie związki jak: sterydy, sterole, terpeny, kwasy terpenowe, flawonoidy, kwasy aromatyczne, fitohormony i wiele innych. Propolis ma właściwości przeciwbakteryjne, przeciwgrzybiczne, przeciwwirusowe, regeneracyjne (przyspieszające gojenie ran) oraz przeciwbólowe. Źródło: Publikacja internetowa Koła Pszczelarzy w Książu Wielkim. 30 VII Wierzenia i przysłowia. Pili miodek praojcowie, nie byli pijacy. Byli zdrowi, pracowici, bądźmy i my tacy. Zatruwają życie trutnie, lecz bez trutni pszczółkom smutniej. Próżne twoje zabiegi, próżne twoje mozoły, rzekł gnuśny szerszeń do pszczoły. Łyżka dziegciu beczkę miodu zepsuje. Co nie jest użyteczne dla roju, nie jest też z pożytkiem dla pszczoły. Autor: Marek Aureliusz Człowiek wytwarza zło, jak pszczoła miód. Autor: William Golding Gdzie jest miód, tam będą i pszczoły, gdzie piękna dziewczyna, tam będą i chłopcy. Jakie pszczoły, taki miód. Jeśli pszczoła w styczniu z ula wylatuje, rzadko pomyślny rok nam obiecuje. Jeśli w kwietniu pszczoły latają, to długie chłody się zapowiadają. Kiedy pszczoła zniknie z powierzchni Ziemi, człowiekowi pozostaną już tylko cztery lata życia. Skoro nie będzie pszczół, nie będzie też zapylania. Zabraknie więc roślin, potem zwierząt, wreszcie przyjdzie kolej na człowieka... Autor: Albert Einstein Mądra pszczoła nie pije ze zwiędłego kwiecia. Rozkosz jest jak pszczoła – miodu trochę, a żądła i boleści wiele. Autor: Piotr Skarga Słowo jest jak pszczoła: posiada miód i żądło. Z pszczołami nigdy nic nie wiadomo. Autor: Kubuś Puchatek Źródło: „http://pl.wikiquote.org/wiki/Pszczo%C5%82a” 31