nr 6 - Dwór Czeczów

Transkrypt

nr 6 - Dwór Czeczów
Numer 6
GAZETA
str. 1
GAZETA
Gazeta
Lokalnej
Społeczności
Bieżanowa
nr 6
str. 2
GAZETA
Kilka nowinek
z Samorządowego
Przedszkola Nr 135
im. Księcia Kraka
w Krakowie
H
istoria Przedszkola Nr 135 sięga
1945 roku. To właśnie wtedy w Bieżanowie zrodziła się myśl założenia
tego typu placówki.
Po przebudowie i powiększeniu przedszkola 15 listopada 2007 roku odbyła się
ważna uroczystość – nadanie imienia naszej placówce. Wśród pracowników przedszkola i rodziców został przeprowadzony
plebiscyt, w wyniku którego wybrano na
naszego patrona i opiekuna Księcia Kraka.
Patron – jest to (według encyklopedii)
opiekun, obrońca, którego imię nadawano
instytucji, obiektowi. To osoba roztaczająca opiekę nad danym miejscem, ludźmi,
darzona wielkim szacunkiem. Coś w tym
jest, bo opiekę Księcia Kraka i jego ducha
czuć w każdym zakątku naszej placówki.
Mądry i odważny, a jednocześnie bohater rodzimych baśni i legend związanych
z naszym kochanym Krakowem – które
dziecko go nie pokocha?
Obchody Dnia Patrona na dobre wpisały
się w kalendarz uroczystości przedszkolnych. To swoiste imieniny naszej placówki
obchodzone uroczyście i radośnie. Każde święto rozpoczyna się odśpiewaniem
hymnu naszego przedszkola, którego treść
ułożyły: jedna z mam oraz przedstawicielka naszego grona pedagogicznego, a muzykę skomponował pan Maciek od rytmiki. Powstał również portret zwycięskiego
Księcia Kraka oraz przestrzenna figurka
– stworzone przez utalentowane panie
z naszej kadry. Każdemu świętu towarzyszą występy dzieci, które prezentują tańce regionalne i piosenki. Zdarzają się też
niespodzianki – tematyczne teatrzyki, występy naszych pań lub zaproszonych gości.
Przypominamy sobie legendy związane
z Krakowem, Księciem Krakiem i Smokiem Wawelskim, ponieważ założeniem
tego święta jest propagowanie znajomości
historii i kultury naszego pięknego miasta.
Nazwy grup przedszkolnych też są zwią-
SPIS TREŚCI
2 Kilka nowinek z Samorządowego Przedszkola Nr 135 im. Księcia Kraka
w Krakowie Magdalena Kochanowska
3 Tradycje świąteczne w oczach dzieci Wiktoria Zalewska
3 Wyjątkowa szkoła przy Telimeny 9 Agnieszka Cholewa
4 Wywiad z Zygmuntem Szewczykiem Lucyna i Andrzej Wąsikowie
5 Ich sen o wolności-30.rocznica protestu głodowego
Stanisław Kumon
5 Konferencja w 30. rocznicę protestu głodowego w Bieżanowie
6 Śpiewamy pieśni patriotyczne Lidia Salawa
6 Znamienici goście w Gimnazjum Nr 32 na Żabiej
Ewa Brągiel, Agnieszka Czechowska, Marta Gołąb
7 Warsztaty „Bezpieczny internet”
7 Trzydzieści lat mineło jak jeden dzień...
Katarzyna Jędrzejczyk-Kiełbasa
8 Aleksandra Trojak i Aleksandra Wałach Teresa Chabińska
9 C jak culture (czyli kultura), C jak Crakov (czyli Kraków),
Teresa Chabińska, Joanna Majchrzak-Broda
10 Harcerze zdobywają imię bieżanowskiego bohatera
Paulina Belczyk
11 Światy z opłatków
11 Wystawa „Przegląd twórczości 2014”
Małopolskiego Stowarzyszenie Twórców Kultury
12 Stój, krakowski smoku!
Czyli jak bardzo podgórzanie nie chcieli połączenia z Krakowem
13 Benio Podgórek
15 Gotujemy z radością:) Krem z dyni
zane z Księciem Krakiem – są to Smoki
różnego koloru: Czerwone, Żółte, Niebieskie, Zielone, Granatowe, Białe i Pomarańczowe. Starsze przedszkolaki starają
się poszerzyć wiadomości o naszym mieście podczas wyjazdów do muzeów lub
w bezpośrednim kontakcie ze wspaniałymi zabytkami.
Pierwszy Dzień Patrona Przedszkola –
Księcia Kraka odbył się 15 listopada 2012
roku – w rocznicę nadania imienia. Na tę
uroczystość wszyscy przebrali się w stroje
krakowskie, w rycerskie zbroje i w smocze
„skóry”. Śpiewaliśmy piosenki krakowskie oraz oglądaliśmy krakowskie tańce
m.in. w widowisku muzyczno – tanecznym „Hej, na krakowskim rynku”. Każda
grupa dzieci zaprezentowała inną piosenkę
o Krakowie. Panie nauczycielki przygotowały przedstawienie „Legenda o Smoku”.
Nieźle im to wyszło, trzeba przyznać!
Uroczystość zakończył wspaniały pokaz
sztucznych ogni, ufundowany przez rodziców.
Każdego roku 15 listopada staramy się,
aby nasz patron miał swoje święto, a wraz
z nim wszystkie przedszkolaki i pracownicy. Ale takie prawdziwe – „z hukiem”.
Przypominamy dzieciom, kto to był Książę Krak, co dobrego zrobił, czym wpisał
się w historię Krakowa. Od jego imienia
przecież podobno wywodzi się nazwa naszego miasta, czyli Kraków. Staramy się,
aby każdy przedszkolak dorównywał patronowi w odwadze i mądrości, a przede
wszystkim był małym patriotą związanym
ze swoim rodzinnym miastem i w przyszłości dokonywał szlachetnych czynów.
Jesteśmy dumni z tego, że mieszkamy
w Krakowie. A co!
Magdalena Kochanowska
Numer 6
Tradycje
świąteczne
w oczach
dzieci
Ś
więta Bożego Narodzenia to niewątpliwie najpiękniejszy czas w roku.
Jest wieczerza wigilijna, pasterka,
pyszne potrawy i przede wszystkim prezenty, z których najbardziej cieszą się
dzieci. Wieczorem wypatrują one pierwszej gwiazdki, a gdy się pojawi, zasiadają wspólnie z rodziną do stołu nakrytego
białym obrusem. Wiedzą, że jeśli zjedzą
wszystko, co poda im mama, czeka ich niespodzianka (prezenty). W naszym domu na
kolację wigilijną podaje się: barszcz czerwony z uszkami, makaron z mlekiem i makiem, karpia, pierogi z grzybami i kapustą,
domowe ciasta i kompot, którego osobiście
nie lubię. Wiem, że powinno się podawać
dwanaście potraw, ale u nas w domu nikt
by takiej ilości nie zjadł. Babcia mówiła,
że kiedy była mała, na Wigilię oprócz tych
potraw była podawana kutia i groch z kapustą. Po kolacji zawsze rozdawane są prezenty, a potem idziemy na pasterkę.
Święta Bożego Narodzenia mają głęboką
GAZETA
str. 3
tradycję. Narodzenie Pańskie to w tradycji
chrześcijańskiej święto upamiętniające, jak
sama nazwa wskazuje, narodziny Pana Jezusa. Jest to stała uroczystość liturgiczna,
przypadająca na 25 grudnia. Poprzedza ją
trzytygodniowy okres oczekiwania – dokładnie cztery niedziele – zwany adwentem. Większość symboli, bez których nie
wyobrażamy sobie dziś Bożego Narodzenia, ma swoje źródło w wierzeniach pogańskich, jak np. choinka, od wielu wieków
obwieszana świecidełkami.
W Polsce święta gromadzą członków rodziny i krewnych. Ich typowymi atrybutami są: opłatek, kolędy, choinka, szopka
oraz jasełka.
Wiktoria Zalewska, kl. VI a
SP 124
Wyjątkowa Szkoła przy Telimeny 9
K
ażda szkoła od 1 września aż do
ostatniego dnia roku szkolnego tętni życiem.W obrzędowość każdej
szkoły wpisane są podobne lub nawet takie
same uroczystości – początek roku, ślubowanie, dzień nauczyciela, obchody świąt
państwowych itd. Jednakże nie można powiedzieć, że szkoły są do siebie podobne,
bowiem każda ma swój specyficzny urok
i niepowtarzalny charakter. Tworzą go
oczywiście uczniowie i kadra pedagogiczna, ale także wszelkie innowacje i autorskie
programy, dzięki którym młodzi i dorośli,
wspólnie, mogą realizować swoje pasje.
Zespół Szkół Ogólnokształcących Nr 12
w Nowym Bieżanowie, przy ul. Telimeny 9 w Krakowie, można z czystym sumieniem zaliczyć do szkół wyjątkowych.
W Gimnazjum Nr 30 i w XXV Liceum
Ogólnokształcącym roi się od mundurów,
ponieważ tu uczniowie uczęszczają do klas
wojskowych i bezpieczeństwa publicznego. Tu co dzień
słyszy się na korytarzach
komendy:
Baczność! Spocznij!
W dwuszeregu zbiórka! Zamiast na zielone szkoły tu jeździ
się na obozy szkoleniowe, by pod okiem
Uczniowie kl. II A LO
zawodowych żołniena obozie w Ustrzykach
rzy poznawać tajniki służby - uczyć się
musztry i kamuflażu, ćwiczyć na ściance
wspinaczkowej czy też zjeżdżać na linach,
Migawki z obozu kl. II b gimnazjum
przygotowywać posiłki w warunkach polowych, czy w końcu relaksować się podczas
rozgrywek paintballu.
Kiedy inne szkoły przygotowują programy artystyczne, uczniowie ZSO 12 opracowują pokazy musztry paradnej, które
prezentują w licznych konkursach, czy imprezach takich jak tegoroczna Familiada.
Wychowanie patriotyczne, szacunek do
symboli narodowych i kultywowanie tradycji to fundamenty programu wychowawczego Szkoły przy ul. Telimeny 9. Dlatego też podczas wszystkich uroczystości
państwowych, organizowanych na terenie
Miasta Krakowa, młodzież ZSO 12 jest zawsze obecna.
Główne obchody Narodowego Święta Niepodległości na terenie Dzielnicy
XII Miasta Krakowa odbyły się również
z udziałem klas wojskowych i bezpieczeństwa publicznego XXV Liceum Ogólnokształcącego – uczniowie przygotowali
Apel Poległych pod Pomnikiem Orła na
Skwerze 800-lecia Bieżanowa oraz zaprezentowali po Mszy Świętej mieszkańcom
Bieżanowa i okolic etiudę Pamiętnik z Powstania Warszawskiego.
Byłoby jednak ogromnym nadużyciem
stwierdzenie, że oprócz mundurów uczniowie ZSO 12 nie mają nic innego w głowie.
Od początku roku szkolnego pisali 2 dyktanda: Dyktando Ogólnopolskie i Dyktando Niepodległościowe, wzięli udział
w Konkursie Mitologicznym, Olimpiadzie
Wiedzy o Prawie, Olimpiadzie Solidarności oraz w konkursach przedmiotowych,
w których wielu uczniów przeszło do
eliminacji rejonowych. Ponadto Szkoła
zorganizowała Międzyszkolny Konkurs
Artystyczny oraz Międzyszkolny Konkurs
Piosenki Żołnierskiej.
Wartości, na co dzień wpajane uczniom
ZSO 12 przez nauczycieli, obrazuje prosto
LOGO Szkoły.
Kolory nawiązują do idei wychowania w duchu patriotycznym, wychowania
do wartości i szacunku do historii Polski.
Biel jest symbolem czystości, niewinno-
ści,
dzieciństwa,
ale również nawiązaniem do filozofii Johna Locke i jego „białej tablicy, nie
zapisanej karty”, którą jest przecież każdy
uczeń. Czerwień, jako najgorętsza barwa,
symbolizuje życie i energię, miłość i odwagę, to również polska barwa szlachecka, która ukorzenia ZSO 12 w polskiej
historii. 12 białych
postaci – postacie to
oczywiście uczniowie
i nauczyciele, a 12 to
numer zespołu szkół,
ale również 1 i 2 czyli dwie pierwsze cyfry
symbolizujące początek drogi ku dorosłości. Jedynka kojarzy
się z niepodzielnością
i
nierozerwalnością,
11 Listopada 2014
dwójka oznacza natow Starym Bieżanowie
miast współdziałanie, współpracę, co jest
domeną tej szkoły. Gest „otwartych rąk”
niewerbalnie mówi o otwartości ZSO 12
nie tylko na ludzi, ale i wyzwania, podkreśla postawę tolerancji, niesienia pomocy,
nawiązując tym samym, do słów patrona
Szkoły, Stefana Żeromskiego: Człowiek to
rzecz święta, której nikomu krzywdzić nie
wolno.
Taka właśnie jest Szkoła przy Telimeny
9. Wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. :)
Agnieszka Cholewa
Obchody Święta 11 Listopada 2014 w Starym Bieżanowie
str. 4
GAZETA
Wywiad z Zygmuntem Szewczykiem
z dnia 21 listopada
2014 roku
Panie Prezesie, jest pan postrzegany
w Bieżanowie, dzielnicy i mieście Krakowie jako chodząca encyklopedia wiedzy
o wydarzeniach historycznych naszego
środowiska, a przez to osoba kompetentna i zarazem budząca respekt w każdej
dyskusji o poprawie „małej Rzeczpospolitej”. Pytamy Pana o to, co było i dzieje się
w Bieżanowie, z szacunku do posiadanej
wiedzy, którą chciałby Pan przekazać młodemu pokoleniu.
Rzeczywiście moje życie nierozłącznie
związane jest z młodzieżą szkolną, szczególnie sportową, gdyż zawsze uważałem,
że takie są potrzeby edukacji młodego
pokolenia. Urodzoniłem się 27.09.1930
roku (dziś 84 latek) w Bieżanowie i od
kilku pokoleń związany jestem z tym środowiskiem na dobre i złe. Tu kończyłem
szkołę podstawową, stąd wyruszyłem jesienią 1944 roku do szkoły chemicznej,
ale wojna i zbliżający się front uniemożliwiły mi rozpoczęcie nauki. Zamiast do
nauki zapędzono nas do kopania rowów
i okopów wojennych, za co wynagradzano nas, uczniów, żołdem 300 junaków
(papierosy) i ½ l wódki „siwej”. Moim
młodzieńczym pragnieniem, wówczas
jako ministranta, było zostać księdzem,
najchętniej misjonarzem gdzieś w świecie. Taki był początek mojej doli i pewnie
wielu rodzin w Polsce w trudnych latach
wojny i okupacji. Po wyzwoleniu podjąłem naukę w Gimnazjum im. Witkowskiego, potem w II Liceum im. króla Jana III
Sobieskiego, które ukończyłem w 1950
roku, by w końcu podjąć studia w Wyższej
Szkole Wychowania Fizycznego, na której
uzyskałem tytuł nauczyciela WF i trenera
piłki nożnej. I tak się zaczęła moja przygoda ze sportem już zawodowo.
Wiemy, że obok KS Bieżanowianka, bardzo mocno związał się Pan z TS Wisła Kraków za przyczyną świetnego trenera, pedagoga i opiekuna młodzieży pana Michała
Matyasa, nota bene byłego lwowiaka ?
Ten okres spędzony w TS Wisła pod
okiem tegoż znakomitego trenera utkwił
mi najbardziej w pamięci, a wspólne
treningi i mecze z reprezentantami Polski i innymi wspaniałymi zawodnikami
wzbogaciły moją trenerską wiedzę, która
zaowocowała wieloma sukcesami w wychowaniu i przygotowaniu młodych zawodników ze środowiska Bieżanowa
i Wieliczki, a później Szkoły Mistrzostwa
Sportowego. Trener, znacząca osobowość
z wielkim doświadczeniem sportowym
i patriotycznym, zaszczepił mi pasję do
uprawiania sportu, która istnieje do dziś.
Już w okresie studenckim byłem komisarycznym prezesem KS Bieżanowianka
(„uzdrowicielem”), inspiratorem działalności sekcji piłki siatkowej dziewcząt,
prób zorganizowania sekcji lekkoatletycznej, a także entuzjastą świetnie prosperującej sportowo sekcji zapasów. Obecnie
jestem ponownie prezesem KS Bieżanowianka, zagrożonego upadkiem i obniżeniem poziomu sportowego, i staram się ze
wszystkich sił zapobiec katastrofie. Jako
trener i wychowawca, prowadząc Szkołę Mistrzostwa Sportowego Piłki Nożnej
w latach 1996 – 2008, mogę poszczycić
się dziesiątkami wychowanków piłkarzy
na poziomie ligowym, między innymi
Kubą Błaszczykowskim, Piotrem i Pawłem Brożkami, Mateuszem Klichem czy
Adamem Kokoszką.
To proszę nam powiedzieć kilka słów na
temat KS Bieżanowianka.
Największy entuzjazm to były lata powojenne. W latach 1945 – 46, jak wielu
rówieśników, brałem udział w społecznej budowie stadionu KS Bieżanowianka w parku dworskim Czeczów. Byłem
w tym klubie zawodnikiem, trenerem,
działaczem, a nawet sponsorem, jak
wcześniej powiedziałem także prezesem.
W najlepszym dla Klubu czasie było wiele
sekcji dobrze działających, a największy
wkład miałem w utworzeniu sekcji siatkówki dziewcząt (12 lat działania). Wtedy
to słynną na całą Polskę była sekcja zapaśnicza Brylowali K. Michalik, J. Strużek,
T. Wołowiec, bracia Dziobowie, W. Wójcik, Z. Ściebura, J. Małek, W. Korpak, A.
Ćwioro i wielu innych zapaśników. Żal,
że dziś ostała się praktycznie tylko sekcja
piłki nożnej, a jej rozwój stoi pod znakiem
zapytania ze względu na brak funduszy na
jej utrzymanie. Dopóki mi starczy sił, będę
zabiegał o rewitalizację terenów i zaktywizowanie naszych mieszkańców, choćby w takich dyscyplinach jak uprawianie
badmintona, formy zajęć gimnastyczno-rehabilitacyjnych przy muzyce, joggingu,
kolarstwa i inne. Mamy ku temu tereny
i będziemy się starać je jak najlepiej zagospodarować tak, by obok funkcji sportowych zapewniały również wypoczynek
i rekreację.
Najbardziej utożsamiany Pan jest z Towarzystwem Przyjaciół Bieżanowa, koordynując i prowadząc wszystkie uroczystości patriotyczne. Zawsze podziwiamy Pana
odwagę i staranne przygotowanie uroczystości. Skąd u Pana tyle pomysłów.
Wywodzę się ze środowiska robotniczo-chłopskiego, patriotycznego, a postaci
Daszyńskiego, Witosa, Mikołajczyka czy
Cyrankiewicza były w mojej rodzinie znaczącymi i ideowo poważanymi. Dziadek
i ojciec należeli do PPS, którą komuniści
w latach 50-tych unicestwili. Ale cała na-
sza rodzina żyła duchem i sercem z tymże
ruchem i tego się nie wstydzimy, a nasze
tradycje będziemy pielęgnować i utrwalać. Także tradycje mojej śp. żony Eugenii
(58 lat małżeństwa), która zmarła w 2013
roku, też potwierdzają głęboko zakorzeniony nurt patriotyczny. Z domu Leśniowska, była wnuczką ekonoma, zarządcy
Dworu Czeczów i kierownika Szkoły Podstawowej na Rybitwach. W jej rodzinnym
domu tradycje patriotyczne, wywodzące
się z okresu Powstania Styczniowego,
były impulsem do działalności Drużyn
Bartoszowych. Moja praca zawodowa
też jest przykładem utrwalania duchowej
spuścizny po ojcach i przywiązania do
Bieżanowa. Wychowaliśmy z żoną troje
udanych dzieci: Paweł - inżynier mieszka
i pracuje w USA, Joanna – z wykształcenia germanistka, pracuje w warszawskich
Collegiach, ze mną pozostała córka Ewa,
która po ukończeniu Wyższej Szkoły Rolniczej pracuje w wydawnictwie szkolnym.
Wywołał Pan temat kształcenia i ścieżki
zawodowej, to jaka ona była?
Jak już wspomniałem, po ukończeniu
WSWF w Krakowie w 1953 roku, dostałem nakaz pracy i wylądowałem jako
zawodnik w Wiśle Kraków, potem jako
nauczyciel WF w Liceum w Krzeszowicach (lata 1956 - 60) i w Zespole Szkół
Gastronomicznych (lata 1961 – 65). Od
1965 roku do 1988 roku podjąłem pracę
w Kuratorium Oświaty jako wychowawca – wizytator WF i Sportu, a na koniec
w latach 1988 – 89 awansowany byłem na
Dyrektora Wydziału Sportu w UM Krakowa. Już jako emeryt podjąłem działalność
gospodarczą, organizując obozy wypoczynkowe, byłem dyrektorem Pomaturalnej Szkoły Detektywów i Pracowników
Ochrony. Od roku 1996 do 2008 zorganizowałem i prowadziłem Szkołę Mistrzostwa Sportowego Piłki Nożnej. Zatem widać jak na dłoni moją ścieżkę zawodową,
bardzo blisko związaną ze szkolnictwem,
nauką, oświatą i sportem. Moje rozumienie potrzeb młodzieży przekuwam na różnego rodzaju zawody i imprezy sportowe,
uroczystości i konkursy. Praca w Urzędzie
Miasta Krakowa wymagała kontaktów
i współdziałania z organizacjami społecznymi, szczególnie sportowymi i ze sfery profilaktyki zdrowia. Podejmowałem
wspólnie z organizacjami wiele działań
i programów o charakterze systemowym,
takich jak: Krakowska Olimpiada Młodzieży, obowiązkowa nauka pływania
dzieci, telewizyjne turnieje „Baw się razem z nami”, popularyzacja narciarstwa
biegowego (próba limanowska), rozwój
klas i szkół sportowych, tworzenie sieci
ognisk gimnastyki korekcyjnej w szkołach
podstawowych i przedszkolach.
Nie dziwimy się zatem, że w corocznych
uroczystościach o charakterze patriotycznym czy niepodległościowym zawsze Pan
włącza dzieci i młodzież, która swoim repertuarem ubogaca święta.
To właśnie Towarzystwo Przyjaciół Bieżanowa, któremu prezesuję od 2002 roku,
jest właściwym miejscem dla kultywowania tradycji, historii i patriotyzmu. Jest nas
ponad 40 członków i wszyscy starają się
Numer 6
pracować z młodzieżą. Są więc koncerty,
stypendia, występy artystyczne, spektakle
i śpiewy podczas takich uroczystości jak
3 Maja, 11 Listopada oraz na corocznych
Dniach Bieżanowa. Widać, że można integrować dzieci i młodzież ze środowiskiem
osób starszych.
Często wspomina Pan o ludziach, którzy
niekoniecznie są z Bieżanowa, a dają tak
wiele dla upamiętnienia historii i tradycji.
Twórcami historii i tradycji Bieżanowa
byli zawsze przedstawiciele wiekowych
rodów bieżanowian, takich jak rodzina
Madejów, Kłaków, Wcisłów, Jakubców,
Groblickich, Gastołów, Ślusarków, Krzemieni, Małków, Śliwów, Jaglarzów, Sowickich, Dziobów, Flanków, Wójcików,
Zalejskich, Krówków, Zająców, Szewczyków, Kramarzy, Kostuchów, Radwanów,
Szydłaków, Jędrzejczyków, Korpaków,
Słowików i innych. Obok rodzimych bieżanowian znaczącą rolę w rozwoju naszej
społeczności odgrywali przybyli i zasymilowani obywatele, którzy szukali tutaj
pracy i zakładali nowe rodziny. Wśród
licznej grupy „przybyszów” wymienić należy J. Jamka, mecenas Aschenbrener, W.
Lipowski, pułkownik Wolf i wielu innych.
Inspirującą i kreatywną rolę rozwoju Bieżanowa spełniali proboszczowie Parafii
i właściciele dworu.
Państwo Polskie chyba nie zapomniało
o Panu jako wzorowemu aktywiście i społecznikowi.
W okresie pracy zawodowej i społecznej aktywności otrzymałem wiele medali
i odznaczeń. Niektóre z nich cenię sobie
najbardziej: Kawalerski i Oficerski Krzyż
Orderu odrodzenia Polski (Polonia Restituta) nadane przez Prezydenta RP, ostatnio nadany mi przez Prezydenta Miasta
Krakowa medal Honoris Gratia, nagroda
Profesora R. Trześniowskiego – „Oskar”
dla nauczycieli i trenerów WF, medal
KEN, medal Zasłużony Działacz Kultury Fizycznej i wiele honorowych odznak
organizacji sportowych. Najbardziej związany działalnością społeczną byłem ze
Szkolnym Związkiem Sportowym, który
nadał mi tytuł Honorowego Prezesa Małopolskiego SZS, honorowego członka
Szkolnego Związku Sportowego w Polsce,
posiadam też tytuł honorowego członka
Krakowskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej
Co nas czeka w Bieżanowie w najbliższym czasie ?
Czekają nas znów jubileusze: 80-lecie
odsłonięcia Pomnika Poległych Bieżanowian i 90-lecie Klubu Sportowego Bieżanowianka. Chcemy godnie uczcić te rocznice, by przypomnieć tradycje i historię
tych wydarzeń. Planujemy remont kapitalny i modernizacje stadionu KS Bieżanowianka z poszerzeniem funkcji sportowo-rekreacyjnych istniejących obiektów,
odnowy enklaw drzew parkowych w obrębie stadionu, a pozostałych po parku dworskim, odnowę pomnika upamiętniającego
I i II wojnę światową oraz poszerzenie
przestrzeni dla wypoczynku i rekreacji
mieszkańców.
Wiemy też, że przeszedł Pan wiele i zdrowie jest nieco słabsze.
Dwa lata temu miałem mały udar, który spowodował u mnie pewną blokadę
w rękach. Sprawia mi to problemy przy
ubieraniu się, pisaniu itp. W szpitalu im.
Jana Pawła II zacząłem ćwiczenia rehabilitacyjne, które być może skutecznie usuną
wspomnianą niewydolność ruchową. Przy
okazji wykryto u mnie wadę serca (zastawki), dlatego konieczny będzie w moim
przypadku bardziej oszczędny tryb życia.
Niech więc ostatnie Pana słowa będą zapowiedzią trwałego wyleczenia i pełnienia
jak zawsze roli organizatora i narratora
wszystkich naszych uroczystości. Życzymy
Panu 100 lat życia. Z okazji zbliżających
się Świąt Bożego Narodzenia i Nowego
Roku 2015 życzymy Panu również ciepła
rodzinnego, zdrowia i dużo przyjaciół.
Dziękuję.
Wywiad przeprowadzili:
Lucyna i Andrzej Wąsikowie
Ich sen
o wolności
30. rocznica
protestu głodowego
W
dniu 19 lutego 2015 roku minie 30. rocznica rozpoczęcia
w salkach kościoła w parafii
Narodzenia NMP w Bieżanowie protestu
głodowego. Protest głodowy rozpoczął
się dokładnie 5 miesięcy po męczeńskiej
śmierci ks. Jerzego Popiełuszki. Była to
inicjatywa Konfederacji Polski Niepodległej (Inicjatywa Obywatelska w Obronie
Praw Człowieka Przeciw Przemocy).
W trwającym przez 194 dni proteście
głodowym wzięło udział 387 osób z 67
miejscowości. Zakończono go w 5 rocznicę podpisania porozumień gdańskich 31
sierpnia 1985 roku.
Dwudniowa konferencja, która odbędzie
19 i 20 lutego 2015 roku przypomni nam
te wydarzenia. Uroczystości rocznicowe
zapoczątkuje Msza św. o godzinie 9.00
z udziałem pocztów sztandarowych szkół
i organizacji. W programie konferencji
przygotowywanej przez Parafię Narodzenia NMP, Stowarzyszenie Patriotyczne im.
Księdza Adolfa Chojnackiego oraz IPN
Oddział w Krakowie, oprócz wielu historycznych naukowych prelekcji z udziałem
wybitnych historyków polskich, będą występy artystyczne, okolicznościowa wystawa oraz spotkania z wieloma uczestnikami głodówki.
Stanisław Kumon
GAZETA
str. 5
Konferencja
w 30. rocznicę
protestu
głodowego
w Bieżanowie
19 lutego 2015 r. (czwartek)
g. 9.00-10.30 – uroczysta Msza św.
z udziałem delegacjii pocztów sztandarowych szkół,organizacji i stowarzyszeń
patriotycznych - Parafia Narodzenia
Najświętszej Marii Panny w Bieżanowie
ul. ks. J Popiełuszki 35
g. 11.00 – Rozpoczęcie konferencji (aula
i sale w przyziemiu kościoła)
g. 11.00-11.15 – Powitanie uczestników
konferencji, otwarcie wystawy
Panel I: prowadzenie dr Michał Wenklar
g. 11.15-11.30 – Sytuacja Kościoła katolickiego w latach 80. – prof. Jan Żaryn
(IPN Warszawa)
g. 11.30-11.45 – Represje wobec duchowieństwa w latach 80. – ks. prof. Józef
Marecki (IPN Kraków/ UP JPII)
g. 11.45-12.00 – Działania operacyjne
SB wobec duchowieństwa w latach 80.
– dr hab. Filip Musiał (IPN Kraków)
Panel II: prowadzenie dr Cecylia Kuta,
ks. prof. Józef Marecki
g. 12.30-12.45 – Działalność krakowskiej opozycji w latach 80. – dr hab.
Henryk Głębocki (IPN Kraków/UJ)
g. 12.45-13.00 – Inicjatywa przeciwko
przemocy – dr Monika Litwińska (IPN
Kraków)
g. 13.00-13.15 – Pomoc kościoła dla internowanych i represjonowanych w latach 80.
Panel III: prowadzenie ks. prof. Józef
Marecki, dr Cecylia Kuta
g. 14.30-14.45 – Głodówki w PRL jako
forma protestu – dr Cecylia Kuta (IPN
Kraków)
g. 14.45-15.00 – Życie i działalność ks.
Adolfa Chojnackiego – dr Łucja Marek
(IPN Katowice)
g. 15.15-15.30 – Represje wobec ks.
Adolfa Chojnackiego – Michał Malec
(IPN Kraków)
g. 15.30-16.00 – Dyskusja i podsumowanie
20 lutego 2015 r. (piątek)
Panel dyskusyjny z udziałem uczestników protestu
g. 9.30–11.00 – I część – panel pytań
i odpowiedzi – prowadzący dr Maciej
Korkuć (Naczelnik OBEP IPN Kraków)
g. 11.30–13.30 – dyskusja i wspomnienia uczestników głodówki
Uwaga: organizatorzy zastrzegają sobie
zmiany w programie konferencji
str. 6
GAZETA
Śpiewamy pieśni
patriotyczne
Z
okazji 96. rocznicy odzyskania niepodległości w DK Dwór Czeczów
zapanowała szczególna atmosfera.
Już 7 listopada uczniowie SP Nr 124 zgromadzili się w sali balowej, aby wspólnie
z dyrekcją i nauczycielami śpiewać pieśni
legionowe i patriotyczne. Na wyróżnienie
zasłużyli uczniowie klasy III a, którzy nie
tylko śpiewem, strojem galowym, ale także samodzielnie przez siebie wykonanymi
biało-czerwonymi chorągiewkami uczcili
święto Niepodległości.
Również 11 Listopada nie zabrakło patriotycznych śpiewów. Przed południem
odbyły się oficjalne uroczystości przygotowane przez Towarzystwo Przyjaciół
Bieżanowa pod przewodnictwem Prezesa
p. Zygmunta Szewczyka: Msza Św., Apel
Bieżanowian poległych w walce o wolność Ojczyzny. Wieczorem zgromadzeni
w DK Dwór Czeczów wysłuchali wykładu
p. Bogny Wernichowskiej na temat wydarzeń 11.XI.1918r. w Krakowie, a później
śpiewali pieśni.
Wieczorem, 13 listopada w Dworze za-
Znamienici
Goście
w Gimnazjum
Nr 32
na Żabiej
D
zień 28 listopada 2014 roku zapisze się złotymi zgłoskami w historii
naszej szkoły – swoją obecnością
zaszczycili nas Ambasador Republiki
Francuskiej pan Pierre Buhler, Konsul Generalny Francji pan Thierry Guichoux, Sekretarz Generalny Instytutu Francuskiego
pan Michaël Magne oraz Wiceprezydent
Miasta Krakowa pan Tadeusz Matusz,
gościli bieżanowianie różnych pokoleń, od
seniora do przedszkolaka, którzy z Bieżanowskimi Trubadurkami (Koło Seniora)
oraz uczniami SP Nr 124 śpiewali pieśni
patriotyczne. Pani Bożena Gawor zadbała
o dekoracje: obrazy i portrety, replikę szabli Marszałka oraz wprowadziła w nastrój
zadumy recytacją wybranych wierszy.
Z-ca Dyrektora Wydziału Nadzoru Pedagogicznego pani Wanda Brześcińska
i Radna Miasta Krakowa i Dzielnicy XII
pani Grażyna Fijałkowska.
Wizyta Ambasadora Francji związana
była z objęciem przez Instytut Francuski w Krakowie patronatem naszych klas
z poszerzonym językiem francuskim realizujących innowację programową „Przygoda z kulturą francuską” oraz przygotowujących uczniów do międzynarodowego
egzaminu DELF przyznawanego przez
Francuskie Ministerstwo Edukacji.
Diplôme d`Etudes en Langue Française to powszechnie uznawany na świecie
dokument potwierdzający biegłą znajomość języka francuskiego. Klasy „DELF-owskie” istnieją w naszej szkole nieprzerwanie od 1998r. i cieszą się dużym
zainteresowaniem uczniów.
Miło nam poinformować, że podpisaliśmy umowę partnerską z Instytutem
Francuskim i nasza placówka została
ośrodkiem egzaminacyjnym DELF. Jest
to dla nas wielki zaszczyt i wyróżnienie,
a dla młodzieży ogromne ułatwienie, gdyż
od tego roku, wszyscy chętni uczniowie
będą mogli zdawać egzaminy DELF na
poziomie A1, A2 i B1 w naszej placówce,
w warunkach sobie znanych i w obecności
swoich szkolnych nauczycieli.
Pan Ambasador wraz z Panem Konsulem uroczyście przecięli wstęgę na
drzwiach pracowni językowej i w ten sposób symbolicznie zainaugurowali naszą
współpracę.
Wpisali się również do Księgi Pamiątkowej.
W
poniedziałek,
17 listopada, ponownie w murach Dworu
Czeczów słychać było
patriotyczne
pieśni.
Uczniowie szkół: SP
40, SP 157 oraz SP 124
uczestniczyli w Międzyszkolnym festiwalu pieśni legionowych
i patriotycznych. Jury miało trudne zadanie wybrania wśród 40 uczestników- tych
najlepszych. Oto wyniki: ex aequo I m.
Gabrysia Helizanowicz SP 124 oraz Patrycja Krawczyk SP 157; II m. Oliwia Matoga
SP 124 , Liliana Szuba i Kalina SP40 oraz
Bartosz Godula SP 124 ; III m. Jakub Basista, Jakub Donatowicz i Mateusz Krzak
SP124 oraz Zuzanna Szefer i Aleksandra
Sadowska SP157. Pozostałym uczestnikom przyznano wyróżnienia, a wszystkich
obdarowano nagrodami i słodyczami, które ufundowała Rada Dzielnicy XII.
11 listopada 1918r. jest jedną z najważniejszych dat w dziejach Polski. Sądzę,
że takie spotkania to dobra lekcja historii
i patriotyzmu.
Dziękuję Bieżanowskim Trubadurkom,
uczniom SP 124 oraz nauczycielowi muzyki, p. Monice Tarsie za przygotowanie
uroczystości.
Do wspólnego śpiewania zapraszam za
rok.
Lidia Salawa
Uczmy się języka francuskiego – oficjalnego języka Unii Europejskiej, UNESCO,
Igrzysk Olimpijskich, Czerwonego Krzyża, dyplomacji, kultury i sztuki, a także
urzędowego języka wielu krajów świata;
pięknego języka, który może otworzyć
przed nami wiele ciekawych możliwości.
Ewa Brągiel
Agnieszka Czechowska
Marta Gołąb
nauczycielki języka francuskiego
w ZSOI Nr 4
Numer 6
Warsztaty
Bezpieczny
internet
W
dniach 22 i 23 października oraz
20 i 21 listopada uczniowie Szkoły Podstawowej Nr 124 w Krakowie uczestniczyli w warsztatach na temat
bezpieczeństwa w sieci, które odbyły się
w Domu Kultury „Dwór Czeczów”.
Pani psycholog, która prowadziła warsztaty, była bardzo sympatyczna. Na początek puściła filmiki edukacyjne, które miały
nam uświadomić, że internet nie zawsze
jest bezpieczny, a przemoc w wirtualnym
świecie równa się przemocy popełnianej w rzeczywistości, którą znamy z codziennego życia. Po obejrzeniu filmików
otrzymaliśmy duże arkusze papieru i małe
karteczki, na których mieliśmy napisach
pięć punktów kończących zdanie zamieszczone na górze. Na dużych kartkach
rysowaliśmy krzyżówki związane z internetem, w których hasłem mogło być np.
stwierdzenie CYBERPRZEMOC TO TEŻ
PRZEMOC.
Po zakończeniu warsztatów chyba
wszyscy zrozumieli, że osoba, która pozwala sobie na łamanie prawa w internecie, może zostać ukarana.
Wiktoria Zalewska, kl. VI a, SP Nr 124
Mój pomysł na
bezpieczeństwo
w sieci
U
ważam, że absolutnie nie należy
wchodzić na nieznane strony i nie
wolno odpowiadać na zaproszenia
obcych osób, które chcą nas przyjąć do
grona znajomych. Nie powinno się również wpisywać niemądrych komentarzy
pod cudzymi zdjęciami oraz nie należy zamieszczać takich zdjęć w internecie.
Możliwe, że zabrzmi to jak pouczanie,
ale nie wolno: rozmawiać przez internet
z nieznajomymi, przyjmować od nich prezentów i spotykać się z nimi, ponieważ
nigdy nie wiadomo, kto siedzi po drugiej
stronie monitora...
Wiktoria Zalewska, kl. VI a, SP Nr 124
Dzięki warsztatom wiem, że nie powinniśmy dodawać (np. na Facebooku) do
grona znajomych osób, których nie znamy
w realnym życiu. Nie powinniśmy także
używać wulgarnych słów w celu obrażenia kogoś. Powinniśmy się zastanowić,
jaki zdjęcia wklejamy, bo jeśli już jakieś
wrzucimy, to każdy może je zobaczyć
i wykorzystać przeciwko nam. Po prostu
zastanawiajmy się, co robimy, buszując po
internecie, bo możemy tego później żałować.
Gabriela Bolanowska, kl. VI a, SP Nr 124
Trzydzieści
lat minęło
jak jeden
dzień…
(
reminiscencje emocjonalne refleksyjnego praktyka w działaniu)
Jeszcze pamiętam zielony pofalowany
teren, poprzecinany wydeptanymi ścieżkami, po których mieszkańcy nowo zamieszkałego osiedla spacerowali w niedzielne
popołudnia całymi rodzinami…A już niebawem wjechał nań ciężki sprzęt i zaczęła
się budowa…
Tak oto rozpoczęła się historia trzydziestolatki, która dziś nosi nazwę ZSO Nr 12
i obchodzi w bieżącym roku szkolnym jubileusz.
Budowa trwała niedługo i wyrósł po
jednej stronie ul. Telimeny okazały trójkondygnacyjny obiekt z salą gimnastyczną. Nowa szkoła. Nowe osiedle. Młode
rodziny, mnóstwo dzieci. Powszechny entuzjazm mimo błota w butach. Będą miały
blisko do szkoły.
Wśród nauczycieli ogromne zainteresowanie. Każdy chciał rozpocząć pracę
w nowej, jasnej, przestrzennej, pięknej
szkole z ogromnymi przeszkolonymi korytarzami. Miałam to szczęście…Podjęłam pracę od początku…
Nam, nauczycielom, również udzielił
się entuzjazm rodziców. Można go było
porównać z radością działania, jaka ogarnęła ekipę lekarzy w Zabrzu pod kierunkiem docenta Religi, tworzącego klinikę
kardiochirurgii na Śląsku. Wszyscy identyfikowaliśmy się ze Szkołą, każdy znalazł
sobie własny odcinek aktywności. Trzeba
było malować, sprzątać, przenosić, ustawiać… Nikt nie liczył godzin poświeconych na te prace. Z dnia na dzień piękniały
korytarze i sale segmentu: dydaktycznego,
pracownianego i administracyjnego
A hol główny stał się wizytówką szkoły
– galerią uczniowskich prac. Sala gimnastyczna tętniła życiem od rana do późnych
godzin wieczornych, boiska szkolne mieściły kilka klas ćwiczących równolegle.
Dla chętnej młodzieży, która nie mogła
znaleźć na nich miejsca, pozostawały place, które dziś zaadaptowane zostały na
parkingi. Szkoła od początku rozbrzmiewała muzyką. Już w pierwszym roku powstał teatr szkolny, który mimo zimy stulecia i zamkniętej na kilka dni szkoły nie
przerwał działalności i przygotowywał
premierę w prywatnym mieszkaniu…
…Szkoła stała się kuźnią talentów…
Olimpiady, konkursy przedmiotowe, festiwale artystyczne odbywały się z udziałem
naszej młodzieży. Ambicja i praca, praca
i ambicja, radość tworzenia, wzajemna
motywacja i sukcesy: polonistów, historyków, geografów, biologów, fizyków, muzyków, plastyków i wuefistów.
GAZETA
str. 7
A wśród ważnych wydarzeń (lata osiemdziesiąte):
• nadanie imienia najpierw Szkole Podstawowej Nr 63;
• zorganizowanie Tygodnia Zajęć Fakultatywnych;
• zainicjowanie Międzyszkolnych Festiwali Artystycznych TOP;
• znaczące, ogólnopolskie osiągnięcia
w dziedzinie teatru i muzyki – soliści
i zespoły, laureaci rozpoznawalni na
kolejnych festiwalach;
• podjęcie ścisłej współpracy ze wszystkimi podmiotami w środowisku bieżanowskim.
W drugiej dekadzie (lata dziewięćdziesiąte):
• powołanie do istnienia kolejnych
szkół w zespole: XXV Liceum Ogólnokształcącego i Gimnazjum Nr 30
• otwarcie sali warsztatów teatralnych
ze sceną
• wdrożenie innowacyjnych programów w nowopowstałych klasach:
ekologiczno–turystycznej, artystycznej, wojskowej
• pierwsze wyjazdy na obozy kondycyjne
• ustanowienie najwyższego szkolnego
odznaczenia - Medalu Żeromskiego
i tytułu Żeromszczaka
• skomponowanie Hymnu Szkoły
• powstanie strzelnicy szkolnej, dzięki
czemu uczniowie zdobyli dziesiątki
pucharów zdobiących gabloty i mrugających okiem wszystkim witanym
w naszych progach gościom
• pierwsi stypendyści Prezesa Rady Ministrów
• pierwszy bal studniówkowy i pierwsza matura na Telimeny
• pierwszy egzamin gimnazjalny.
W trzecim dziesięcioleciu (początek
XXI wieku):
• Teatr Szkolny na dobre zagościł na
profesjonalnych scenach Krakowa,
znany w Małopolsce, Polsce i za
granicą (hol wypełnił się kolejnymi
szklanymi gablotami pełnymi symbolicznych nagród)
• wręczenie Sztandaru szkole
• dwukrotne nagrody Kuratora Oświaty za wyróżniającą działalność artystyczną (w tym fotograficzną,
muzyczną, plastyczną, taneczną i teatralną)
• powstanie nowej klasy z programem
bezpieczeństwa publicznego
• uzyskanie certyfikatów: Bezpieczna
Szkoła i Szkoła z klasą
• poszerzenie kręgu partnerów we
współpracy
• inicjatywa młodzieży Serca na froncie i współpraca ze Stowarzyszeniem
Żołnierzy Rannych i Poszkodowanych w misjach pokojowych poza
granicami kraju
• wielka przeprowadzka do segmentu
dydaktycznego i administracyjnego
• utworzenie siłowni
• odnowienie stołówki, którą wyróżniłaby za menu i wystój pani Magda
Geissler.
Obecnie…
str. 8
GAZETA
…przybyło nam lat, doświadczenia, tytułów. Wykwalifikowana kadra i młodzi nauczyciele. Stery w dobrych rękach – ludzi
z wyobraźnią… A nasza trzydziestolatka… młoda.
Kształt budynku ten sam… osadzony
na mocnych fundamentach pielęgnowanych trwałych wartości, szeroko otwarte
drzwi… dla tego i tych, którzy wspólnie
chcą nadal budować i tworzyć. Szeroko otwarte okno na świat… w postaci
nowoczesnego wyposażenia pracowni
lekcyjnych i możliwości uczestniczenia
w różnych zajęciach pozaszkolnych. Ciepło i serdeczność potwierdzają powracający sentymentalnie absolwenci. A my?
Ciągle wyławiamy nowe talenty, cieszą
nas osiągnięcia naszych wychowanków.
Jak w każdej dziedzinie i życiu rodzinnym
przychodzi się zmagać z trudnościami,
ale przy mocnej wewnętrznej motywacji
jesteśmy w stanie wykrzesać - tyle samo
zapału co kiedyś!
Katarzyna Jędrzejczyk - Kiełbasa
Aleksandra Trojak i Aleksandra Wałach
o uczennice kl. III F Gimnazjum Nr Oto dwa fragmenty pracy Oli Trojak.
T
32 w Krakowie przy ul. Żabiej 20.
Są to uczennice wyjątkowo utalentowane
Świat pomiędzy
humanistycznie, mające świetną wyobraźnię młodych twórczyń i pasję tworzenia zarówno krótkich form epickich jak
i utworów lirycznych. Na uwagę zasługuje też fakt, że dziewczynki przygotowują
się do międzynarodowego egzaminu z języka francuskiego DELF.
Ola Trojak została laureatką XVIII
Ogólnopolskiego i XXXII Wojewódzkiego Przeglądu Dziecięcej i Młodzieżowej
Twórczości Literackiej Lipa 201, odbywającego się pod patronatem Prezydenta
Miasta Bielsko-Biała.
Praca Oli została wybrana spośród nadesłanych z całej Polski 489 prac. Jest to
więc duży sukces naszej uczennicy, a jedną z nagród jest tomik prac laureatów, wydany przez organizatorów.
Ola Wałach zdobyła I miejsce w konkursie literackim Moja Arkadia w kategorii proza w XXI Krakowskiego Turnieju
Wiedzy o Mitologii i Antyku, który organizuje Dom Kultury „Podgórze”. Była jedną
z 42 uczestników z 18 szkół.
Z przyjemnością pracuje się z tak zdolnymi uczennicami nauczycielowi języka
polskiego. Ich sukcesy inspirują do poszukiwania innowacyjnych metod pracy
z młodzieżą.
Teresa Chabińska
Nagle wszystko stało się szare. Wszystko straciło kolory. Czasami wydaje mi się,
że nie miało ich nigdy, ale zaraz potem
przypominam sobie. Nie pobłysk czerwieni, czy piękną łunę zieleni i brązu sunącą
po ziemi i drugą, błękitną na niebie. Widzę
cały świat w utraconych barwach. Jasnych,
wspaniałych kolorach. Ale tylko na krótko, tylko nagle, jako nikłe przypomnienie
piękna tego świata. Doprawdy okrutne, bo
teraz, gdy widzę szarość, naprawdę nie
mogę jej znieść.
Nie jestem pewna, dlaczego tu jestem.
Nie jestem pewna, gdzie. Codziennie,
choć nie wiem, co mogę nazwać dniem,
a co nocą, chodzę ulicami, wymijam setki ludzi, setki szarych cieni na szarym
tle. Ktoś powiedziałby, że skoro i tak nie
wiem, co tu robię, skoro nie wiem gdzie
jestem, skoro tylko wałęsam się każdego
dnia, to mogłabym poobserwować ludzi.
Poznać ich historie, bo zapewne każdy ma
jakąś do opowiedzenia, jakąś niezwykle
ważną, wzruszającą opowieść. Ale one nie
są ważne. Mimo, iż każda z nich jest tak
barwna, tak żywa... Te historie są zawsze
prawie takie same, a według mnie nie
różnią się już niczym. Ponieważ z każdej
z nich zostanie kiedyś tylko szarość, tylko
cień i oszołomienie. Z każdej. Kiedyś...
Znowu wybiła ta godzina. Więc ponownie staję na tej ulicy, na tym skrzyżowaniu
i czekam. Ale są tylko szarzy ludzie i szare
sprawy. I nic więcej. Nigdy nikogo więcej.
Mam nadzieję, że kiedyś zapomnę. Że zapomnę i nie będę musiała już dłużej czekać. Że nareszcie będę wolna. Tak nie jest.
Ale mam nadzieję, że będzie.
Ta godzina wybija znowu i ponownie
zjawiam się w tym miejscu. Czas zdaję się
skakać z punktu w punkt, nieraz oddalony
o całe godziny, a czasami niewiele mniej
niż milisekundę. I znowu ta godzina i to
skrzyżowanie. Mam wrażenie, że to się nigdy nie skończy. W tym życiu nie dzieje
się już nic. Jest szary dzień i szara noc i ta
godzina i to miejsce.
Stoję w tym miejscu i o tej godzinie. Jednak nic nie jest takie samo. Pojawił się ktoś
wręcz lśniący kolorami i idzie w moim
kierunku. Różowa spódnica, granatowa bluzka i różowy sweterek. Miodowa
skóra, czarne włosy. Brązowe, spokojne,
piękne, smutne oczy. Podchodzi do mnie
i staje w miejscu w którym ja stoję. Płacze.
Ale teraz już wiem, że to miało znaczenie
i miało sens, ponieważ ktoś tu przyszedł
i w tym czasie. Ponieważ już wiem, że to
wszystko jest prawda, że to nie tylko szary świat, bo świat który żegnam jest inny,
kolorowy, okrutny i piękny. Ponieważ jest
ktoś, kto jest tu, by mnie pożegnać, kto
wie, że to życie było prawdą i że to życie
znaczyło całe mnóstwo rzeczy. Zwykły
kolorowy człowiek w kolorowym świecie
na tle szarego pejzażu. Ponieważ ten świat
nie jest szary. Tylko niezwykły. Wspaniały. I nareszcie jestem wolna, ponieważ
wiem, że istnieję.
Podarunek
Być z kimś, kochać kogoś,
Cieszyć się jego szczęściem.
Ale to przecież nie wystarcza,
Bo zawsze jest jakieś „ale”.
Czego oczekuje się ode mnie,
Zupełnie nie rozumiem.
Przecież jestem, widzę,
Słyszę i czuję.
Czegóż więcej ode mnie oczekujesz?
„Podarunek” mówisz,
Lecz jaki podarunek?
Czy ty naprawdę
Niczego nie rozumiesz?
Dowód zaufania?
Dowód wierności?
Czym jestem dla Ciebie,
Jeśli nie dowodem twej próżności?
Czyżbym była tu zupełnie niepotrzebnie?
Mówiąc osobiście,
Nie mam w zanadrzu
Lepszego podarunku,
Niż ten, który daję Ci zawsze.
Numer 6
Przecież jestem, widzę,
Słyszę i czuję.
Czy ty naprawdę
Więcej oczekujesz?
Wzruszająca praca Oli Wałach.
Moja Arkadia
Szłam wczoraj ulicą. Był wieczór, intensywna szarość zawiesistej mgły mieszała
się ze światłami miasta. Nie koncentrując
uwagi na niczym konkretnym, pozwalałam błądzić myślom między zaułkami
wyobraźni. Obojętnie śledziłam wzrokiem
mijane sklepy, bloki, ławki i te wszystkie
elementy, które wpisują się w stały miejski
krajobraz. Na tle reszty ukrytej w cieniu,
wyraźnie odcinały się świetliste, kolorowe
plakaty reklamowe. Na jednym zachwalano wspaniały samochód w idealnej cenie,
na innym prezentował się wyjątkowy płyn
do mycia naczyń. Oczywiście - według
sloganu - najlepszy, obiecujący usunąć
najmniejsze zabrudzenie. Otaksowałam je
bezwiednym spojrzeniem, kierując kroki
na drugą stronę ulicy. Nagle moją uwagę
przykuł nagłówek jednego z bilbordów.
W zasadzie, nie sposób było go nie zauważyć, napis zdawał się wprost krzyczeć.
Odkryj swoją Arkadię! W tle roztaczał się
widok na złocistą, piaszczystą plażę z rozłożystymi palmami i dwa ogromy błękitu
– bezkresny ocean i niezmącone ani jedną
chmurką niebo. Przerysowanego sielankowego nastroju dopełniała postać pięknej,
opalonej kobiety, prezentującej sztuczny,
szeroki uśmiech, godny hollywoodzkiej
gwiazdy ekranu. Podpis informował o wakacjach życia, spędzanych na rajskiej wyspie. Może była to Kreta, może Majorka.
W każdym razie egzotyczna kraina, idealna dla każdego.
Mnie jednak nie tak jawiła się Arkadia.
Określenie to przeniosło mnie w świat
wspomnień. Malutki domek na wzgórzu,
który można było określić mianem uroczego, otwartego dla każdego gościa i zapraszającego do wstąpienia w jego progi.
Przez duże okna wpadały promienie słońca, kąpiąc pomieszczenie w świetlistym
blasku. Do wejścia prowadziła ścieżka,
lawirująca miedzy dziesiątkami rodzajów
krzewów, kwiatów i drzewek owocowych. Drzwi do domu były pomalowane
na wyróżniający się, niedorzecznie żółty
kolor, wywołujący uśmiech na twarzy.
Mieszkała tam osoba tak ważna w moim
życiu. Wspaniała i otwarta, podobnie jak
sam dom. Przed oczyma stanęła mi pewna scena. Znajdowałam się w zaciszu domowej biblioteki. Było to największe pomieszczenie w całym mieszkaniu. Książki
wypełniały prawie każdy centymetr kwadratowy przestrzeni, poustawiane na półkach, nie tworzyły żadnego określonego
porządku. Znalazłyśmy sobie miejsce na
dywanie, siedziałam u niej na kolanach.
Moje kasztanowe włosy mieszały się
z jej zupełnie siwymi, gdy wtulałam głowę
w jej szyję. Swoim cudownym uśmiechem
rozwiewała wszystkie smutki i troski małej dziewczynki, jaką byłam. Przenosiła
mnie w zachwycający, baśniowy świat
pełen magicznych istot. Wydawało mi
GAZETA
str. 9
się wtedy, że wszystkie postaci z książek
znajdujących się w bibliotece, opuszczają stronice i wychodzą mi na spotkanie.
Wszystko o czym opowiadała, od razu
wizualizowało się, gdy zamykałam oczy
i wsłuchiwałam w jej aksamitny glos.
Wchodziłam w krainę pełną różnorodności. Zewsząd otaczał mnie niezwykły
ogród, podobny do jej ogrodu, emanujący feerią barw, a także, niewyobrażalnych zapachów. Czułam je. Najbardziej
wyróżniał się zapach jaśminu… A może
to były tylko jej perfumy?... To nie miało
znaczenia. Tam towarzyszyło mi poczucie
wolności, mogłam być kimś niezwykłym.
Odrywałam się od ziemi i leciałam, podziwiając piękno widoków w pełnej krasie.
Umożliwiały mi to wielkie, olśniewające
skrzydła, o jakich wróżka z bajki Disneya
mogłaby jedynie pomarzyć. Na swojej
drodze napotykałam niezwykłe postaci,
przeżywając wspólnie z nimi zapierające dech w piersiach przygody. Było to
coś cudownego, wręcz nie do opisania.
Jakby na zawołanie niedaleko mnie zatańczył kształt przypominający świetlistą
istotę, rodem z wizji mojej czarodziejkibabci. Zamrugałam. Obraz rozwiał się,
okazując się być jedynie refleksem świateł bijących od ulicy. Mimo to nie miałam
wątpliwości, co do realności jednej kwestii. Miałam swoja Arkadię. Babcia odeszła, ale zostawiła mi azyl, moją krainę
wyobraźni, pozbawioną sztuczności i ironii szarej rzeczywistości. Choć zabrzmi to
banalnie, tam dobro zawsze przezwyciężało zło. Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza. Łza szczęścia.
C jak culture (czyli kultura), C jak
Cracow (czyli Kraków)
W
Gimnazjum Nr 32 przy ul. Żabiej
w Krakowie z literą „C” u boku
pracują klasy humanistyczne:
IIC i IIIC. Obie klasy objęte są patronatem Stowarzyszenia Polonistów i realizują
program autorski Krakowskie spotkania
z kulturą. Uczniowie uczestniczą w dodatkowych lekcjach języka polskiego i angielskiego. Podczas tych zajęć zapoznają
się z twórczością artystów związanych
z Krakowem, poznają twórczość artystyczną inspirowaną Krakowem, uczestniczą w lekcjach muzealnych, piszą własne
utwory literackie. Pracują metodą projektu,
wykorzystują tablicę interaktywną i platformę e-learningową. O Krakowie mówią
i piszą zarówno w języku ojczystym, jak
i w języku angielskim. Powstają bardzo
ciekawe i oryginalne prace, które świadczą o różnorodnych pasjach i wszechstronnych uzdolnieniach ich autorów.
Uczniowie szczególnie doceniają możliwość osobistego rozwoju poprzez wszechstronne kształtowanie takich kompetencji jak: kreatywność, komunikatywność,
umiejętność pracy w zespole. Poprzez
dodatkowe lekcje języka polskiego sięgają
do źródeł kulturowych i poznają twórcze
zaplecze swojej małej ojczyzny, natomiast W maju obie klasy humanistyczne w radzięki innowacji z języka angielskiego mach Programu Euro-Week-Szkoła Lidewychodzą naprzeciw wyzwaniom współ- rów odwiedziły Pragę, a tam obowiązkowo zamek na Hradczanach.
czesnego świata.
Teresa Chabińska
Joanna Majchrzak-Broda
str. 10
GAZETA
Harcerze zdobywają imię
bieżanowskiego bohatera
O
d kilku lat w Bieżanowie działa
drużyna harcerska i gromada zuchowa. Są one częścią młodziutkiego jak na harcerskie tradycje szczepu, który nazywa się „Uroczysko”. Kadra tegoż
Szczepu, czyli drużynowi ze Starego i Nowego Bieżanowa, podjęła w ubiegłym roku
decyzję o realizacji kampanii „Bohater”.
Na swego patrona wybrali urodzonego
w Bieżanowie mjr Ludwika Jędrzejczyka.
Przez półtora roku, realizując różne inicjatywy, zuchy, harcerze i instruktorzy poznają swojego przyszłego bohatera, a także historię Bieżanowa, II wojny światowej.
Zwieńczeniem całej kampanii ma być nie
tylko otrzymanie imienia, ale i uzyskanie
środków na zakup sztandaru.
Osoba patrona ma inspirować do różnych działań i niewątpliwie wybrany przez
nas mjr Ludwik Jędrzejczyk jest postacią
motywującą nas, kadrę Szczepu, do organizacji przedsięwzięć programowych
adresowanych do dzieci w różnym wieku
i o bardzo zróżnicowanym charakterze.
Konkretniej: Trwa konkurs na logo kampanii „Bohater”; w styczniu odbył się
biwak do Warszawy pod hasłem „Śladami powstańczych losów Jędrzejczyka”,
w czasie którego harcerze zwiedzili m.in.
Muzeum Powstania Warszawskiego, Muzeum Wojska Polskiego; w maju zuchy odbyły również wycieczkę do krakowskiego
Muzem Armii Krajowej oraz realizowały
sprawność „Zawiszak”. W czerwcu harcerze i zuchy brały udział w „sprawnościowym biegu wojskowym”, a trzytygodniowy
obóz nad jeziorem poświęcony był tematyce „Szarych Szeregów”. Ostatnio, bo w listopadzie, odbyła się gra terenowa o historii Bieżanowa, podczas której harcerze
i zuchy poza Ludwikiem Jędrzejczykiem
mogli spotkać się z innymi postaciami
ważnymi dla losów naszej małej ojczyzny
takimi jak: Leopold Śliwa, Wojciech Lipowski, Leon Ślusarczyk. To nie koniec....
kampania potrwa do czerwca 2015r. Do
tego czasu na pewno wiele jeszcze będzie
się działo!
Dlaczego taki bohater? Zaimponowała
nam niezłomność postawy, zaangażowanie w działalność wojskową szczególnie
w okresie II wojny światowej w Armii Krajowej oraz... miłość do ideałów: Ojczyzny,
Nauki, Cnoty, które wieńczą lilijkę harcerską,
O Ludwiku Jędrzejczyku wciąż szukamy
informacji, zbieramy materiały. Najbardziej brak nam w naszej kolekcji zdjęć bohatera. Jeżeli ktoś miałby jakieś prywatne
zbiory i chciałby się nimi podzielić to zachęcam do kontaktu
Komendantka 9 Podgórskiego Szczepu
„Uroczysko”
Podharcmistrz Paulina Belczyk
LUDIWK JĘDRZEJCZYK Major Wojska Polskiego, ur. 16.05.1900r.
w Bieżanowie-Krakowie, zmarł 1962r.
w Krakowie. Po zdaniu w 1918r. matury
w Gimnazjum św. Jacka w Krakowie powołany został do armii austriackiej. Służył w Ołomańcu, a w październiku tegoż
roku skierowany został do Krakowa jako
wojskowy pracownik komendy Dworca
Głównego. W tymże roku rozpoczął służbę
w Wojsku Polskim, w dywizji generała Lucjana Żeligowskiego, w stopniu podchorążego. W 1919 brał udział w zajęciu Wilna.
Walczył w 1920-1922 z bolszewikami. Następnie był adiutantem dowódcy 80. Pułku
Piechoty Strzelców Nowogródzkich z siedzibą w Słominie na Nowogródczyźnie.
Po ukończeniu kursu oficerów sztabowych
w Wyższej Szkole Wojennej mianowany
w 1930.r majorem.
W czasie kampanii wrześniowej 1939r.
uczestniczył w walkach, osłaniając odwrót Grupy Operacyjnej „Mława”. Walczył w obronie Warszawy. Ciężko ranny
po kapitulacji leczył się w Szpitalu Ujazdowskim przez blisko dwa i pół roku. Po
wyjściu ze szpitala, mimo ciężkiego inwalidztwa, działał w konspiracji – w Armii Krajowej. Był wykładowcą w zakresie
walk ulicznych na kursach podchorążych,
pracownikiem Okręgu Mazowieckiego AK,
a także Komendy Głównej AK, uczestni-
czył w Powstaniu Warszawskim. Po upadku powstania był w niewoli niemieckiej
w Woldenbergu, a następnie w Sallingbostel, wyzwolony przez wojska angielskie.
W 1946r. wrócił do Krakowa i tu pracował w firmie „Bednarski”, a potem
w Spółdzielni Pracy Rzeźników i Pokrewnych Zawodów. Był autorem pracy
„Historia bojowa 80. Pułku Strzelców
Nowogródzkich”, publikował artykuły
w czasopismach wojskowych jak „Przegląd piechoty”, „Bellona”. Odznaczony
Krzyżem Virtuti Militari IV klasy, trzykrotnie Krzyżem Walecznych.1
Rodzina bohatera nadmienia również,
że wierny tradycji stron nowogródzkich
kultywował mickiewiczowskie hasło: Ojczyzna, Nauka, Cnota, krzewiąc wśród
podległych mu żołnierzy znajomość historii oraz organizując konkursy poezji. Był
też członkiem drużyny harcerskiej, założycielem pierwszych zespołów dramatycznych, drużyn piłki nożnej w Bieżanowie.
1. Jan Adamczewski, Kraków ulica
imienia..., Kraków 2000
Numer 6
GAZETA
str. 11
W
W grudniu i styczniu
dawnych czasach najczęściej
własnoręcznie
wykonywało
się ozdoby choinkowe. Wykorzystywano do tego dostępne materiały:
słomę, kolorowe papiery, bibułę. Jednak
najbardziej tradycyjnym, polskim zwyczajem było robienie światów – przestrzennych ozdób z opłatków. Świat najczęściej ma formę kulistą, przypomina
tym samym kulę ziemską (skąd wzięła się
jego nazwa). Zawieszany był na drzewku
bożonarodzeniowym i nad stołem wigilijnym. Podobnie jak wszystkie ozdoby
miał bogatą symbolikę. Nawiązywał do
zwyczaju dzielenia się opłatkiem, był
więc symbolem pojednania. Wierzono,
że przynosi domowi szczęście i odpędza
choroby. Przez swoją formę był też świadectwem panowania Chrystusa nad światem.
Wykonanie świata jest proste, choć potrzeba trochę cierpliwości i nieco wprawy.
Polega na zlepianiu (za pomocą śliny lub
wody) opłatkowych kół i wycinków kół
tak, by powstała misterna kula.
prezentujemy
w Dworze Czeczów wystawę prac artystów działających
w Małopolskim Stowarzyszeniu Twórców Kultury. Wystawa nosi tytuł:
Przegląd twórczości -2014 r.
M
ałopolskie Stowarzyszenie Twórców Kultury jest kontynuacją
działalności Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury, które powstało jesienią 1980 r. przy Kombinacie
Metalurgicznym w Nowej Hucie. W 2006
r. dotychczasowa nazwa Stowarzyszenia
uległa zmianie.
Obecny skład tworzą osoby różnych
profesji, dla których twórczość stanowi
sposób na bogatsze i pełniejsze życie. Malują i rysują, piszą wiersze i prozę, fotografują, tworzą rękodzieło. Czerpią pomysły
z pokładów swych artystycznych uzdolnień, poszerzają umiejętności, a wynikiem
twórczej pracy dzielą się ze środowiskiem.
Od 2010 r. do chwili obecnej prezesem
Stowarzyszenia jest Stanisława Bożena
Dziedzic, z wykształcenia pedagog. Włożyła wiele pracy, aby uporządkować sprawy formalne i prawne Stowarzyszenia.
Uprawia twórczość literacką. Z wielką
starannością i zaangażowaniem prowadzi
kronikę i organizuje kolejne spotkania.
Stowarzyszenie jest niczym żywa księga
stale uzupełniana mądrością, pasją i wrażliwością ludzi, mających zawsze coś do
powiedzenia na tematy, które od wieków
pobudzają twórczą aktywność. Osób, któ-
re wiedzą, że dzięki twórczości nie przemija żadne przeżycie, słowo czy wizja
wyrażająca się obrazem, bo Sztuka to dla
nich wolność wyboru, prawo do przeżycia i wzruszenia, to możliwość utrwalania
artystycznych dokonań tak, aby trwały
w czasie, dla nas i dla innych…
Autorzy prac malarskich i fotograficznych:
Bujas Longina, Czarnecka-Budziszewska Iwona, Czuła Władysława, Dudek
Kaja, Grodzik Jadwiga, Holesz Teodora,
Janas Janusz, Kędra Teresa, Krajcer Jolan-
ta, Mielnik Adam, Pfisterer Małgorzata,
Podgórska-Dutka Halszka, Serczyk Bogumił, Suryjak Irena, Szlaga Krystyna,
Wiśniewska Józefa, Ziętara Maria
Poezja:
Bujas Longina, Czarnecka-Budziszewska Iwona, Czuła Władysława, Dziedzic
Stanisława Bożena, Fąfara Eufemia,
Pfisterer Małgorzata, Podgórska-Dutka
Halszka, Szlaga Krystyna, Szlezinger-Mildner Jadwiga
str. 12
GAZETA
Stój,
krakowski
smoku!
Czyli jak bardzo
podgórzanie nie
chcieli połączenia z Krakowem
P
oczątek XX wieku. Kraków. Ośrodek wielkich tradycji narodowych,
kulturalnych, duchowa ostoja państwa, którego od dawna nie ma na mapie.
Jednocześnie miasto na prawach powiatu,
którego rozwój hamowało przeludnienie,
fatalna kondycja miejskich finansów, nis-kie dochody z miejskiej kasy, obciążenie
wysokimi podatkami na rzecz państwa.
Sytuacje pogarszało dodatkowo osadzenie
Krakowa w sztywnych ramach Twierdzy
Kraków, które zgodnie z zarządzeniem
władz uniemożliwiało zabudowywanie
przestrzeni leżących w strefie fortyfikacyjnej. Smok wawelski zjadał swój własny
ogon. A za Wisłą? Gminy sąsiednie, w tym
Podgórze, choć dużo mniejsze i uboższe
w budynki i urządzenia to znacznie bardziej uprzemysłowione. Z odmiennym
ustrojem hamującym rozwój grup społecznych niezainteresowanych rozwojem miasta, bez ograniczeń cechowych, zamieszkane przez świadome swojej wartości
społeczeństwo, z szerszą niż w Krakowie
ordynacją wyborczą, niższymi podatkami
i terenami dającymi możliwości dalszego
rozwoju.
Jak podnieść z kryzysu upadające miasto, ducha narodu, ostoję polskości? Wszak
tylko silne zarówno duchem, jak i ciałem,
gospodarką może odegrać znaczącą rolę
przy przywracaniu do życia umarłego kraju. Pomóc w tym mogła siła ekonomiczna
gmin, które otaczały słabnący Kraków.
Podgórze – mimo miejskiej odrębności
– od zawsze mocno zrośnięte było z Krakowem, choćby będąc dwukrotnie w jego
granicach, współpracując z lewobrzeżnym
sąsiadem w czasie zrywów narodowościowych, czerpiąc z jego zasobów intelektualnych i kulturalnych. Połączenie w jeden
wielki organizm, w Wielki Kraków, byłoby motorem rozwoju Krakowa, motorem
maszyny, która mogłaby przyczynić się do
odbudowy wolnego, niepodległego państwa.
Juliusz Leo, twórca i gorący propagator
idei Wielkiego Krakowa, przekonywał do
swoich racji sąsiednie gminy wiele lat.
Najdłużej trwały pertraktacje z Podgórzem, a to ono właśnie miało dla prezydenta Leo największe znaczenie. Nazywał
je nawet perłą w pierścieniu gmin Kraków
otaczających. Krakowianie twierdząc, że
bez Podgórza nie ma Wielkiego Krakowa,
przyznawali mu słuszność. Pierwsze rozmowy, rozpoczęte w roku 1910, spotkały
się z dużym oporem tak władz miasta, jak
i samych Podgórzan, upatrujących w pomyśle połączenia zamachu na niepodległość miasta, swobody ekonomiczne, społeczne, gospodarcze. I dopóty rozmowy
krążyły wokół takich właśnie argumentów
Podgórze uparcie przeciwne było połączeniu.
Gdy po roku 1910 pojawiła się iskierka nadziei na odzyskanie niepodległości, wątek ten zaczął odgrywać ważną
rolę w rozmowach, namowach, przemówieniach i obradach na temat połączenia miast. Opór Podgórza nieco zmalał.
W dalszym ciągu nie zgadzano się na akt
połączenia, ale stworzono pole do dyskusji i dalszych rokowań. Rosło grono zwolenników połączenia, ale przeciwnicy nie
dawali za wygraną. W 1912 roku powołane zostały komisje do ustalenia politycznych, gospodarczych, administracyjnych,
handlowych, skarbowych, społecznych
i wszelkich innych warunków i zasad przyszłego połączenia obu miast. Przeciwko
powstaniu komisji i jej obradom, których
wynikiem mogła być zgoda na połączenie
miast, protestowali mieszkańcy Podgórza.
Komitet Żydowskich Obywateli Miasta
Podgórza zorganizował 29 października
w kancelarii podgórskiej gminy wyznaniowej zgromadzenie, na które zaprosił
radców miejskich:
Zbliża się ciężka chwila dla mieszkańców Podgórza.
Powszechnie mówią, że czas, w którym gmina nasza utraci niezależność
i stanie się przedmieściem Krakowa,
jest niedaleki.
Czy Ci nędza, w którą popadnie znaczna część mieszkańców tego miasta jest
obojętną?(…).
Pomimo protestów mieszkańców 23
kwietnia 1913 roku, po roku pracy powstała Uchwała o połączeniu Podgórza i Krakowa. Wśród najważniejszych warunków
był ten o zmianie ordynacji wyborczej na
podobną, jaka obowiązywała w Podgórzu,
o utrzymanie filii magistratu w Podgórzu,
utrzymanie w Podgórzu siedzib urzędów
państwowych takich, jakie działały tu do
połączenia. Prezydent lub jeden z wiceprezydentów przyszłego Wielkiego Krakowa miał być wybierany z Podgórza.
Podgórze miało zachować również swoją
straż pożarną, Kasę Oszczędności, Powiatową Kasę Chorych, rzeźnię miejską,
jatki. Ponadto Kraków miał utrzymać dotychczasowe jarmarki w Podgórzu i dołożyć starań, by nie były organizowane inne
w sąsiednich dzielnicach jak Zakrzówek
czy Ludwinów, wnoszono o ulgi podatkowe dla przemysłowców, o odszkodowanie
dla powiatu wielickiego, który wraz z utratą Podgórza tracił znaczne dochody do powiatowej kasy. Kraków natomiast obiecywał między innymi: urządzić filę szpitala
zakaźnego, łaźnię ludową, skanalizować
miasto, wybudować w miejscu starego
Mostu Podgórskiego inny lub kładkę dla
pieszych, filę c.k. urzędu pocztowego,
szkołę zawodową itd. Pod uchwałą podpisali się prezydent Krakowa, burmistrz
Podgórza oraz wszyscy najważniejsi
urzędnicy obu magistratów łączących się
miast. Prasa huczała od polemik, komentarzy, doniesień, złośliwości, uszczypliwych
bądź pochlebnych artykułów czy nawet
żartów na temat warunków połączenia i na
temat samej decyzji połączenia podjętej
przez Podgórze:
Kraków zapałał nagłą miłością do
swojej sąsiadki, panny Gminy Podgórskiej, od której oddziela starego
lubieżnika Wisła. Upatrzona ofiara
długo opierała się kuszącym propozycjom zalotnika. Nie dziwmy się jej…
Bo czyż Gmina Podgórska jest jedyną
miłością Krakowa? Czyż nie uwiódł
jeszcze przed nią całego szeregu
przedmiejskich piękności jak Czarna
Wieś, Nowa Wieś, Krowodrza i wielu,
wielu podobnych, które obecnie w odmiennym stanie czekają zmiłowania
swego uwodziciela. A nie jest on bardzo szczodrobliwym. Wylicza każdy
grosz kochance, skąpi na światło, wychodząc z założenia, że porządne kobiety w nocy śpią, a ciemności sprzyjają temu właśnie. Każe oszczędzać
wodę z wodociągów i patrzy z obojętnością, że faworytki jego chodzą brudnie i obszarpane. Jest jasną rzeczą, że
postępowanie Krakowa nie mogło być
wielką zachętą dla Gminy Podgórskiej i dopiero po szczegółowem spisaniu umowy – zdecydowała się pójść
na jego utrzymanie, zawarowawszy
sobie, by do jej siostry Wieliczki nie
stroił „koperdeli”.
Czy Kraków nowej swej ofierze dochowa wierności – za to ręczyć nie
możemy.
„Groch z kapustą” – Kronika Tygodniowa K. Krumłowskiego,
„Ilustrowany Kurier Codzienny”, 13
kwietnia 1913
Lub nieco bardziej złośliwie w stronę Podgórza:
Bo wzięto cię Podgórze szachrajstwem
i zdradą!
(Odpowiesz kiedyś Bogu, za to gminna
Rado!...)
I ty, któreś się zawsze walało po błocie,
Żegnaj mi ukochane przedmieście Zabłocie.
I „wy” z pod Boga Ojca bądźcie pozdrowieni,
Którzy często do cudzych wglądacie
kieszeni.
(…)
Lecz cóż to się tam dzieje na podgórskim moście?
Z miotłami, czy z drągami jacyś jegomoście –
Szczęście, że mam lunetę… a więc patrzę z dala,
I co widzę? – to Leo rogatki rozwala!
Na ten widok z radości drży Kuźmarek
Numer 6
GAZETA
str. 13
cały,
Cieszy się Krakowianin –
i wielki – i mały,
A ty, Podgórzaninie, nic nie
powiesz na to?
Czylisz jeszcze nie płaczesz
nad wolności startą?
Bo tam, kędy płaszowskie lub
rydlowskie pola,
Kędy nigdy „ślabanów” nie
widziała Wola,
Gdzieś gwizdał, idąc sobie
przez gościniec gładki,
Teraz wszędzie zobaczysz –
rogatki, rogatki…
„Kurier Codzienny”, 20 kwietnia 1913
Tak tedy Podgórze zostało wymazane z karty Europy. Zaborczy
Kraków pochłonął je bez żadnych
skrupułów politycznych jak pierwszą lepszą Czarną Wieś czy Czerwony Prądnik. Katastrofa dziejowa,
chociaż od trzech lat przewidywana,
wstrząsnęła silnie patryotycznie
myślącym obywatelstwem miejscowem…).
„Groch z kapustą” – Kronika tygodniowa K. Krumłowskiego, „Ilustrowany Kurier Codzienny”, 20 kwietnia
1913
Rzeczywiście społeczność Podgórza
gorączkowo organizowała wiece już nie
przeciwko samemu połączeniu, ale przeciwko formie prac nad warunkami fuzji,
przeciwko ustanowieniu uchwały bez konsultacji z mieszkańcami miasta. W czasie
głosowania za połączeniem 25 podgórskich radnych było za, 6 było przeciw,
rozpoczęły się więc procedury administracyjne połączenia, które zakończono
1 lipca 1915 roku. Uroczystości odbyły
się 4 lipca 1915 roku. To był dla obu miast
wielki dzień…
str. 14
GAZETA
Numer 6
GAZETA
str. 15
Gotujemy
z radością :)
Krem z dyni
T
o moje pierwsze tak bliskie
spotkanie z dynią. Jakoś nigdy
nie było nam specjalnie po
drodze. Ale nadeszła ta chwila.
Kupiłam małą dynię o egzotycznej
nazwie hokkaido.
Już przy próbie przekrojenia jej
na pół musiałam użyć wszystkich
magazynowanych przez miesiąc
sił fizycznych. Strasznie twarda to
kobieta, ale za to kolor ma przepiękny!
Wydłubałam z niej pestki,
polałam oliwą,
posypałam solą,
dołożyłam ząbek czosnku,
kilka gałązek rozmarynu
i wsadziłam w piekielny ogień
piekarnika.
Wyjęłam, obrałam ze skóry
(parzyło, ale mi się śpieszyło).
W garze rozpuściłam
trochę masła, wrzuciłam czosnek,
który piekł się razem z dynią,
nową gałązkę rozmarynu,
dwie maciupkie papryczki chilli,
łyżeczką sproszkowanego imbiru.
Potem trzeba dorzucić do tego dynię,
dolać trochę mleka i gotować aż
prawie całkiem się rozpadnie, ale
można nie czekać, tylko od razu
zmiksować.
Jeśli jest za gęste, dolewamy
oczywiście wody. Myślę, że można
zamiast rozmarynu dodać tymianek,
ale ja miałam tylko rozmaryn :)
Przelewacie do talerzy, posypujecie
pokruszoną fetą i pestkami dyni
podprażonymi na suchej patelni
(uwaga, bo szybko się przypalają
i wystrzeliwują w kosmos)
Jest lekko słodka, lekko ostra, trochę słonanie umiem się jednak wypowiedzieć chyba
na temat tego smaku. To jak wygląda trochę
dodaje jej atrakcyjności :) Spróbujcie to
będziecie wiedzieć.
autorka bloga blisko michy
Dom Kultury „Podgórze”
16
ul. str.
Sokolska
13, 30-510 Kraków
tel. 12 6563670, 12 6561890
www.dkpodgorze.krakow.pl
GAZETA
Szanowni Państwo!
W imieniu Wszystkich Radnych
życzę Państwu Radosnych,
Ciepłych i Spokojnych Świąt Bożego
Narodzenia, a w Nowym 2015 Roku
tylko pomyślnych dni niosących
spełnienie marzeń i pragnień.
Elżbieta Matykiewicz
GAZETA KULTURALNO-SPOŁECZNA BIEŻANÓW
Egzemplarz bezpłatny
Nakład 1000 egz.
Redakcja: Agnieszka Godula (redaktor naczelny), Lidia Salawa, Łukasz Kupiec, Magdalena Piędel
Osoby zaangażowane w projekt Miesięcznik Lokalnej Społeczności Bieżanowa za wykonaną pracę nie pobrały wynagrodzenia.
Skład i łamanie: Katarzyna Koczubiej-Pogwizd
Kontakt: [email protected], [email protected]
Wydawca: Dom Kultury „Podgórze” – ul. Sokolska 13, 30-510 Kraków/
Dwór Czeczów – ul. ks. Popiełuszki 36, 30-898 Kraków, www.dworczeczow.pl
Druk: Centrum Druku i Poligrafii IWION – ul. Hallerów 18A, 32-050 Skawina
Redakcja zastrzega sobie prawo redagowania nadesłanych tekstów. Za treść artykułów i prawa autorskie wykorzystywanych zdjęć odpowiadają autorzy tekstów.
organizatorzy:

Podobne dokumenty