nr 6 - Dwór Czeczów
Transkrypt
nr 6 - Dwór Czeczów
Numer 6 GAZETA str. 1 GAZETA Gazeta Lokalnej Społeczności Bieżanowa nr 6 str. 2 GAZETA Kilka nowinek z Samorządowego Przedszkola Nr 135 im. Księcia Kraka w Krakowie H istoria Przedszkola Nr 135 sięga 1945 roku. To właśnie wtedy w Bieżanowie zrodziła się myśl założenia tego typu placówki. Po przebudowie i powiększeniu przedszkola 15 listopada 2007 roku odbyła się ważna uroczystość – nadanie imienia naszej placówce. Wśród pracowników przedszkola i rodziców został przeprowadzony plebiscyt, w wyniku którego wybrano na naszego patrona i opiekuna Księcia Kraka. Patron – jest to (według encyklopedii) opiekun, obrońca, którego imię nadawano instytucji, obiektowi. To osoba roztaczająca opiekę nad danym miejscem, ludźmi, darzona wielkim szacunkiem. Coś w tym jest, bo opiekę Księcia Kraka i jego ducha czuć w każdym zakątku naszej placówki. Mądry i odważny, a jednocześnie bohater rodzimych baśni i legend związanych z naszym kochanym Krakowem – które dziecko go nie pokocha? Obchody Dnia Patrona na dobre wpisały się w kalendarz uroczystości przedszkolnych. To swoiste imieniny naszej placówki obchodzone uroczyście i radośnie. Każde święto rozpoczyna się odśpiewaniem hymnu naszego przedszkola, którego treść ułożyły: jedna z mam oraz przedstawicielka naszego grona pedagogicznego, a muzykę skomponował pan Maciek od rytmiki. Powstał również portret zwycięskiego Księcia Kraka oraz przestrzenna figurka – stworzone przez utalentowane panie z naszej kadry. Każdemu świętu towarzyszą występy dzieci, które prezentują tańce regionalne i piosenki. Zdarzają się też niespodzianki – tematyczne teatrzyki, występy naszych pań lub zaproszonych gości. Przypominamy sobie legendy związane z Krakowem, Księciem Krakiem i Smokiem Wawelskim, ponieważ założeniem tego święta jest propagowanie znajomości historii i kultury naszego pięknego miasta. Nazwy grup przedszkolnych też są zwią- SPIS TREŚCI 2 Kilka nowinek z Samorządowego Przedszkola Nr 135 im. Księcia Kraka w Krakowie Magdalena Kochanowska 3 Tradycje świąteczne w oczach dzieci Wiktoria Zalewska 3 Wyjątkowa szkoła przy Telimeny 9 Agnieszka Cholewa 4 Wywiad z Zygmuntem Szewczykiem Lucyna i Andrzej Wąsikowie 5 Ich sen o wolności-30.rocznica protestu głodowego Stanisław Kumon 5 Konferencja w 30. rocznicę protestu głodowego w Bieżanowie 6 Śpiewamy pieśni patriotyczne Lidia Salawa 6 Znamienici goście w Gimnazjum Nr 32 na Żabiej Ewa Brągiel, Agnieszka Czechowska, Marta Gołąb 7 Warsztaty „Bezpieczny internet” 7 Trzydzieści lat mineło jak jeden dzień... Katarzyna Jędrzejczyk-Kiełbasa 8 Aleksandra Trojak i Aleksandra Wałach Teresa Chabińska 9 C jak culture (czyli kultura), C jak Crakov (czyli Kraków), Teresa Chabińska, Joanna Majchrzak-Broda 10 Harcerze zdobywają imię bieżanowskiego bohatera Paulina Belczyk 11 Światy z opłatków 11 Wystawa „Przegląd twórczości 2014” Małopolskiego Stowarzyszenie Twórców Kultury 12 Stój, krakowski smoku! Czyli jak bardzo podgórzanie nie chcieli połączenia z Krakowem 13 Benio Podgórek 15 Gotujemy z radością:) Krem z dyni zane z Księciem Krakiem – są to Smoki różnego koloru: Czerwone, Żółte, Niebieskie, Zielone, Granatowe, Białe i Pomarańczowe. Starsze przedszkolaki starają się poszerzyć wiadomości o naszym mieście podczas wyjazdów do muzeów lub w bezpośrednim kontakcie ze wspaniałymi zabytkami. Pierwszy Dzień Patrona Przedszkola – Księcia Kraka odbył się 15 listopada 2012 roku – w rocznicę nadania imienia. Na tę uroczystość wszyscy przebrali się w stroje krakowskie, w rycerskie zbroje i w smocze „skóry”. Śpiewaliśmy piosenki krakowskie oraz oglądaliśmy krakowskie tańce m.in. w widowisku muzyczno – tanecznym „Hej, na krakowskim rynku”. Każda grupa dzieci zaprezentowała inną piosenkę o Krakowie. Panie nauczycielki przygotowały przedstawienie „Legenda o Smoku”. Nieźle im to wyszło, trzeba przyznać! Uroczystość zakończył wspaniały pokaz sztucznych ogni, ufundowany przez rodziców. Każdego roku 15 listopada staramy się, aby nasz patron miał swoje święto, a wraz z nim wszystkie przedszkolaki i pracownicy. Ale takie prawdziwe – „z hukiem”. Przypominamy dzieciom, kto to był Książę Krak, co dobrego zrobił, czym wpisał się w historię Krakowa. Od jego imienia przecież podobno wywodzi się nazwa naszego miasta, czyli Kraków. Staramy się, aby każdy przedszkolak dorównywał patronowi w odwadze i mądrości, a przede wszystkim był małym patriotą związanym ze swoim rodzinnym miastem i w przyszłości dokonywał szlachetnych czynów. Jesteśmy dumni z tego, że mieszkamy w Krakowie. A co! Magdalena Kochanowska Numer 6 Tradycje świąteczne w oczach dzieci Ś więta Bożego Narodzenia to niewątpliwie najpiękniejszy czas w roku. Jest wieczerza wigilijna, pasterka, pyszne potrawy i przede wszystkim prezenty, z których najbardziej cieszą się dzieci. Wieczorem wypatrują one pierwszej gwiazdki, a gdy się pojawi, zasiadają wspólnie z rodziną do stołu nakrytego białym obrusem. Wiedzą, że jeśli zjedzą wszystko, co poda im mama, czeka ich niespodzianka (prezenty). W naszym domu na kolację wigilijną podaje się: barszcz czerwony z uszkami, makaron z mlekiem i makiem, karpia, pierogi z grzybami i kapustą, domowe ciasta i kompot, którego osobiście nie lubię. Wiem, że powinno się podawać dwanaście potraw, ale u nas w domu nikt by takiej ilości nie zjadł. Babcia mówiła, że kiedy była mała, na Wigilię oprócz tych potraw była podawana kutia i groch z kapustą. Po kolacji zawsze rozdawane są prezenty, a potem idziemy na pasterkę. Święta Bożego Narodzenia mają głęboką GAZETA str. 3 tradycję. Narodzenie Pańskie to w tradycji chrześcijańskiej święto upamiętniające, jak sama nazwa wskazuje, narodziny Pana Jezusa. Jest to stała uroczystość liturgiczna, przypadająca na 25 grudnia. Poprzedza ją trzytygodniowy okres oczekiwania – dokładnie cztery niedziele – zwany adwentem. Większość symboli, bez których nie wyobrażamy sobie dziś Bożego Narodzenia, ma swoje źródło w wierzeniach pogańskich, jak np. choinka, od wielu wieków obwieszana świecidełkami. W Polsce święta gromadzą członków rodziny i krewnych. Ich typowymi atrybutami są: opłatek, kolędy, choinka, szopka oraz jasełka. Wiktoria Zalewska, kl. VI a SP 124 Wyjątkowa Szkoła przy Telimeny 9 K ażda szkoła od 1 września aż do ostatniego dnia roku szkolnego tętni życiem.W obrzędowość każdej szkoły wpisane są podobne lub nawet takie same uroczystości – początek roku, ślubowanie, dzień nauczyciela, obchody świąt państwowych itd. Jednakże nie można powiedzieć, że szkoły są do siebie podobne, bowiem każda ma swój specyficzny urok i niepowtarzalny charakter. Tworzą go oczywiście uczniowie i kadra pedagogiczna, ale także wszelkie innowacje i autorskie programy, dzięki którym młodzi i dorośli, wspólnie, mogą realizować swoje pasje. Zespół Szkół Ogólnokształcących Nr 12 w Nowym Bieżanowie, przy ul. Telimeny 9 w Krakowie, można z czystym sumieniem zaliczyć do szkół wyjątkowych. W Gimnazjum Nr 30 i w XXV Liceum Ogólnokształcącym roi się od mundurów, ponieważ tu uczniowie uczęszczają do klas wojskowych i bezpieczeństwa publicznego. Tu co dzień słyszy się na korytarzach komendy: Baczność! Spocznij! W dwuszeregu zbiórka! Zamiast na zielone szkoły tu jeździ się na obozy szkoleniowe, by pod okiem Uczniowie kl. II A LO zawodowych żołniena obozie w Ustrzykach rzy poznawać tajniki służby - uczyć się musztry i kamuflażu, ćwiczyć na ściance wspinaczkowej czy też zjeżdżać na linach, Migawki z obozu kl. II b gimnazjum przygotowywać posiłki w warunkach polowych, czy w końcu relaksować się podczas rozgrywek paintballu. Kiedy inne szkoły przygotowują programy artystyczne, uczniowie ZSO 12 opracowują pokazy musztry paradnej, które prezentują w licznych konkursach, czy imprezach takich jak tegoroczna Familiada. Wychowanie patriotyczne, szacunek do symboli narodowych i kultywowanie tradycji to fundamenty programu wychowawczego Szkoły przy ul. Telimeny 9. Dlatego też podczas wszystkich uroczystości państwowych, organizowanych na terenie Miasta Krakowa, młodzież ZSO 12 jest zawsze obecna. Główne obchody Narodowego Święta Niepodległości na terenie Dzielnicy XII Miasta Krakowa odbyły się również z udziałem klas wojskowych i bezpieczeństwa publicznego XXV Liceum Ogólnokształcącego – uczniowie przygotowali Apel Poległych pod Pomnikiem Orła na Skwerze 800-lecia Bieżanowa oraz zaprezentowali po Mszy Świętej mieszkańcom Bieżanowa i okolic etiudę Pamiętnik z Powstania Warszawskiego. Byłoby jednak ogromnym nadużyciem stwierdzenie, że oprócz mundurów uczniowie ZSO 12 nie mają nic innego w głowie. Od początku roku szkolnego pisali 2 dyktanda: Dyktando Ogólnopolskie i Dyktando Niepodległościowe, wzięli udział w Konkursie Mitologicznym, Olimpiadzie Wiedzy o Prawie, Olimpiadzie Solidarności oraz w konkursach przedmiotowych, w których wielu uczniów przeszło do eliminacji rejonowych. Ponadto Szkoła zorganizowała Międzyszkolny Konkurs Artystyczny oraz Międzyszkolny Konkurs Piosenki Żołnierskiej. Wartości, na co dzień wpajane uczniom ZSO 12 przez nauczycieli, obrazuje prosto LOGO Szkoły. Kolory nawiązują do idei wychowania w duchu patriotycznym, wychowania do wartości i szacunku do historii Polski. Biel jest symbolem czystości, niewinno- ści, dzieciństwa, ale również nawiązaniem do filozofii Johna Locke i jego „białej tablicy, nie zapisanej karty”, którą jest przecież każdy uczeń. Czerwień, jako najgorętsza barwa, symbolizuje życie i energię, miłość i odwagę, to również polska barwa szlachecka, która ukorzenia ZSO 12 w polskiej historii. 12 białych postaci – postacie to oczywiście uczniowie i nauczyciele, a 12 to numer zespołu szkół, ale również 1 i 2 czyli dwie pierwsze cyfry symbolizujące początek drogi ku dorosłości. Jedynka kojarzy się z niepodzielnością i nierozerwalnością, 11 Listopada 2014 dwójka oznacza natow Starym Bieżanowie miast współdziałanie, współpracę, co jest domeną tej szkoły. Gest „otwartych rąk” niewerbalnie mówi o otwartości ZSO 12 nie tylko na ludzi, ale i wyzwania, podkreśla postawę tolerancji, niesienia pomocy, nawiązując tym samym, do słów patrona Szkoły, Stefana Żeromskiego: Człowiek to rzecz święta, której nikomu krzywdzić nie wolno. Taka właśnie jest Szkoła przy Telimeny 9. Wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. :) Agnieszka Cholewa Obchody Święta 11 Listopada 2014 w Starym Bieżanowie str. 4 GAZETA Wywiad z Zygmuntem Szewczykiem z dnia 21 listopada 2014 roku Panie Prezesie, jest pan postrzegany w Bieżanowie, dzielnicy i mieście Krakowie jako chodząca encyklopedia wiedzy o wydarzeniach historycznych naszego środowiska, a przez to osoba kompetentna i zarazem budząca respekt w każdej dyskusji o poprawie „małej Rzeczpospolitej”. Pytamy Pana o to, co było i dzieje się w Bieżanowie, z szacunku do posiadanej wiedzy, którą chciałby Pan przekazać młodemu pokoleniu. Rzeczywiście moje życie nierozłącznie związane jest z młodzieżą szkolną, szczególnie sportową, gdyż zawsze uważałem, że takie są potrzeby edukacji młodego pokolenia. Urodzoniłem się 27.09.1930 roku (dziś 84 latek) w Bieżanowie i od kilku pokoleń związany jestem z tym środowiskiem na dobre i złe. Tu kończyłem szkołę podstawową, stąd wyruszyłem jesienią 1944 roku do szkoły chemicznej, ale wojna i zbliżający się front uniemożliwiły mi rozpoczęcie nauki. Zamiast do nauki zapędzono nas do kopania rowów i okopów wojennych, za co wynagradzano nas, uczniów, żołdem 300 junaków (papierosy) i ½ l wódki „siwej”. Moim młodzieńczym pragnieniem, wówczas jako ministranta, było zostać księdzem, najchętniej misjonarzem gdzieś w świecie. Taki był początek mojej doli i pewnie wielu rodzin w Polsce w trudnych latach wojny i okupacji. Po wyzwoleniu podjąłem naukę w Gimnazjum im. Witkowskiego, potem w II Liceum im. króla Jana III Sobieskiego, które ukończyłem w 1950 roku, by w końcu podjąć studia w Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego, na której uzyskałem tytuł nauczyciela WF i trenera piłki nożnej. I tak się zaczęła moja przygoda ze sportem już zawodowo. Wiemy, że obok KS Bieżanowianka, bardzo mocno związał się Pan z TS Wisła Kraków za przyczyną świetnego trenera, pedagoga i opiekuna młodzieży pana Michała Matyasa, nota bene byłego lwowiaka ? Ten okres spędzony w TS Wisła pod okiem tegoż znakomitego trenera utkwił mi najbardziej w pamięci, a wspólne treningi i mecze z reprezentantami Polski i innymi wspaniałymi zawodnikami wzbogaciły moją trenerską wiedzę, która zaowocowała wieloma sukcesami w wychowaniu i przygotowaniu młodych zawodników ze środowiska Bieżanowa i Wieliczki, a później Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Trener, znacząca osobowość z wielkim doświadczeniem sportowym i patriotycznym, zaszczepił mi pasję do uprawiania sportu, która istnieje do dziś. Już w okresie studenckim byłem komisarycznym prezesem KS Bieżanowianka („uzdrowicielem”), inspiratorem działalności sekcji piłki siatkowej dziewcząt, prób zorganizowania sekcji lekkoatletycznej, a także entuzjastą świetnie prosperującej sportowo sekcji zapasów. Obecnie jestem ponownie prezesem KS Bieżanowianka, zagrożonego upadkiem i obniżeniem poziomu sportowego, i staram się ze wszystkich sił zapobiec katastrofie. Jako trener i wychowawca, prowadząc Szkołę Mistrzostwa Sportowego Piłki Nożnej w latach 1996 – 2008, mogę poszczycić się dziesiątkami wychowanków piłkarzy na poziomie ligowym, między innymi Kubą Błaszczykowskim, Piotrem i Pawłem Brożkami, Mateuszem Klichem czy Adamem Kokoszką. To proszę nam powiedzieć kilka słów na temat KS Bieżanowianka. Największy entuzjazm to były lata powojenne. W latach 1945 – 46, jak wielu rówieśników, brałem udział w społecznej budowie stadionu KS Bieżanowianka w parku dworskim Czeczów. Byłem w tym klubie zawodnikiem, trenerem, działaczem, a nawet sponsorem, jak wcześniej powiedziałem także prezesem. W najlepszym dla Klubu czasie było wiele sekcji dobrze działających, a największy wkład miałem w utworzeniu sekcji siatkówki dziewcząt (12 lat działania). Wtedy to słynną na całą Polskę była sekcja zapaśnicza Brylowali K. Michalik, J. Strużek, T. Wołowiec, bracia Dziobowie, W. Wójcik, Z. Ściebura, J. Małek, W. Korpak, A. Ćwioro i wielu innych zapaśników. Żal, że dziś ostała się praktycznie tylko sekcja piłki nożnej, a jej rozwój stoi pod znakiem zapytania ze względu na brak funduszy na jej utrzymanie. Dopóki mi starczy sił, będę zabiegał o rewitalizację terenów i zaktywizowanie naszych mieszkańców, choćby w takich dyscyplinach jak uprawianie badmintona, formy zajęć gimnastyczno-rehabilitacyjnych przy muzyce, joggingu, kolarstwa i inne. Mamy ku temu tereny i będziemy się starać je jak najlepiej zagospodarować tak, by obok funkcji sportowych zapewniały również wypoczynek i rekreację. Najbardziej utożsamiany Pan jest z Towarzystwem Przyjaciół Bieżanowa, koordynując i prowadząc wszystkie uroczystości patriotyczne. Zawsze podziwiamy Pana odwagę i staranne przygotowanie uroczystości. Skąd u Pana tyle pomysłów. Wywodzę się ze środowiska robotniczo-chłopskiego, patriotycznego, a postaci Daszyńskiego, Witosa, Mikołajczyka czy Cyrankiewicza były w mojej rodzinie znaczącymi i ideowo poważanymi. Dziadek i ojciec należeli do PPS, którą komuniści w latach 50-tych unicestwili. Ale cała na- sza rodzina żyła duchem i sercem z tymże ruchem i tego się nie wstydzimy, a nasze tradycje będziemy pielęgnować i utrwalać. Także tradycje mojej śp. żony Eugenii (58 lat małżeństwa), która zmarła w 2013 roku, też potwierdzają głęboko zakorzeniony nurt patriotyczny. Z domu Leśniowska, była wnuczką ekonoma, zarządcy Dworu Czeczów i kierownika Szkoły Podstawowej na Rybitwach. W jej rodzinnym domu tradycje patriotyczne, wywodzące się z okresu Powstania Styczniowego, były impulsem do działalności Drużyn Bartoszowych. Moja praca zawodowa też jest przykładem utrwalania duchowej spuścizny po ojcach i przywiązania do Bieżanowa. Wychowaliśmy z żoną troje udanych dzieci: Paweł - inżynier mieszka i pracuje w USA, Joanna – z wykształcenia germanistka, pracuje w warszawskich Collegiach, ze mną pozostała córka Ewa, która po ukończeniu Wyższej Szkoły Rolniczej pracuje w wydawnictwie szkolnym. Wywołał Pan temat kształcenia i ścieżki zawodowej, to jaka ona była? Jak już wspomniałem, po ukończeniu WSWF w Krakowie w 1953 roku, dostałem nakaz pracy i wylądowałem jako zawodnik w Wiśle Kraków, potem jako nauczyciel WF w Liceum w Krzeszowicach (lata 1956 - 60) i w Zespole Szkół Gastronomicznych (lata 1961 – 65). Od 1965 roku do 1988 roku podjąłem pracę w Kuratorium Oświaty jako wychowawca – wizytator WF i Sportu, a na koniec w latach 1988 – 89 awansowany byłem na Dyrektora Wydziału Sportu w UM Krakowa. Już jako emeryt podjąłem działalność gospodarczą, organizując obozy wypoczynkowe, byłem dyrektorem Pomaturalnej Szkoły Detektywów i Pracowników Ochrony. Od roku 1996 do 2008 zorganizowałem i prowadziłem Szkołę Mistrzostwa Sportowego Piłki Nożnej. Zatem widać jak na dłoni moją ścieżkę zawodową, bardzo blisko związaną ze szkolnictwem, nauką, oświatą i sportem. Moje rozumienie potrzeb młodzieży przekuwam na różnego rodzaju zawody i imprezy sportowe, uroczystości i konkursy. Praca w Urzędzie Miasta Krakowa wymagała kontaktów i współdziałania z organizacjami społecznymi, szczególnie sportowymi i ze sfery profilaktyki zdrowia. Podejmowałem wspólnie z organizacjami wiele działań i programów o charakterze systemowym, takich jak: Krakowska Olimpiada Młodzieży, obowiązkowa nauka pływania dzieci, telewizyjne turnieje „Baw się razem z nami”, popularyzacja narciarstwa biegowego (próba limanowska), rozwój klas i szkół sportowych, tworzenie sieci ognisk gimnastyki korekcyjnej w szkołach podstawowych i przedszkolach. Nie dziwimy się zatem, że w corocznych uroczystościach o charakterze patriotycznym czy niepodległościowym zawsze Pan włącza dzieci i młodzież, która swoim repertuarem ubogaca święta. To właśnie Towarzystwo Przyjaciół Bieżanowa, któremu prezesuję od 2002 roku, jest właściwym miejscem dla kultywowania tradycji, historii i patriotyzmu. Jest nas ponad 40 członków i wszyscy starają się Numer 6 pracować z młodzieżą. Są więc koncerty, stypendia, występy artystyczne, spektakle i śpiewy podczas takich uroczystości jak 3 Maja, 11 Listopada oraz na corocznych Dniach Bieżanowa. Widać, że można integrować dzieci i młodzież ze środowiskiem osób starszych. Często wspomina Pan o ludziach, którzy niekoniecznie są z Bieżanowa, a dają tak wiele dla upamiętnienia historii i tradycji. Twórcami historii i tradycji Bieżanowa byli zawsze przedstawiciele wiekowych rodów bieżanowian, takich jak rodzina Madejów, Kłaków, Wcisłów, Jakubców, Groblickich, Gastołów, Ślusarków, Krzemieni, Małków, Śliwów, Jaglarzów, Sowickich, Dziobów, Flanków, Wójcików, Zalejskich, Krówków, Zająców, Szewczyków, Kramarzy, Kostuchów, Radwanów, Szydłaków, Jędrzejczyków, Korpaków, Słowików i innych. Obok rodzimych bieżanowian znaczącą rolę w rozwoju naszej społeczności odgrywali przybyli i zasymilowani obywatele, którzy szukali tutaj pracy i zakładali nowe rodziny. Wśród licznej grupy „przybyszów” wymienić należy J. Jamka, mecenas Aschenbrener, W. Lipowski, pułkownik Wolf i wielu innych. Inspirującą i kreatywną rolę rozwoju Bieżanowa spełniali proboszczowie Parafii i właściciele dworu. Państwo Polskie chyba nie zapomniało o Panu jako wzorowemu aktywiście i społecznikowi. W okresie pracy zawodowej i społecznej aktywności otrzymałem wiele medali i odznaczeń. Niektóre z nich cenię sobie najbardziej: Kawalerski i Oficerski Krzyż Orderu odrodzenia Polski (Polonia Restituta) nadane przez Prezydenta RP, ostatnio nadany mi przez Prezydenta Miasta Krakowa medal Honoris Gratia, nagroda Profesora R. Trześniowskiego – „Oskar” dla nauczycieli i trenerów WF, medal KEN, medal Zasłużony Działacz Kultury Fizycznej i wiele honorowych odznak organizacji sportowych. Najbardziej związany działalnością społeczną byłem ze Szkolnym Związkiem Sportowym, który nadał mi tytuł Honorowego Prezesa Małopolskiego SZS, honorowego członka Szkolnego Związku Sportowego w Polsce, posiadam też tytuł honorowego członka Krakowskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej Co nas czeka w Bieżanowie w najbliższym czasie ? Czekają nas znów jubileusze: 80-lecie odsłonięcia Pomnika Poległych Bieżanowian i 90-lecie Klubu Sportowego Bieżanowianka. Chcemy godnie uczcić te rocznice, by przypomnieć tradycje i historię tych wydarzeń. Planujemy remont kapitalny i modernizacje stadionu KS Bieżanowianka z poszerzeniem funkcji sportowo-rekreacyjnych istniejących obiektów, odnowy enklaw drzew parkowych w obrębie stadionu, a pozostałych po parku dworskim, odnowę pomnika upamiętniającego I i II wojnę światową oraz poszerzenie przestrzeni dla wypoczynku i rekreacji mieszkańców. Wiemy też, że przeszedł Pan wiele i zdrowie jest nieco słabsze. Dwa lata temu miałem mały udar, który spowodował u mnie pewną blokadę w rękach. Sprawia mi to problemy przy ubieraniu się, pisaniu itp. W szpitalu im. Jana Pawła II zacząłem ćwiczenia rehabilitacyjne, które być może skutecznie usuną wspomnianą niewydolność ruchową. Przy okazji wykryto u mnie wadę serca (zastawki), dlatego konieczny będzie w moim przypadku bardziej oszczędny tryb życia. Niech więc ostatnie Pana słowa będą zapowiedzią trwałego wyleczenia i pełnienia jak zawsze roli organizatora i narratora wszystkich naszych uroczystości. Życzymy Panu 100 lat życia. Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku 2015 życzymy Panu również ciepła rodzinnego, zdrowia i dużo przyjaciół. Dziękuję. Wywiad przeprowadzili: Lucyna i Andrzej Wąsikowie Ich sen o wolności 30. rocznica protestu głodowego W dniu 19 lutego 2015 roku minie 30. rocznica rozpoczęcia w salkach kościoła w parafii Narodzenia NMP w Bieżanowie protestu głodowego. Protest głodowy rozpoczął się dokładnie 5 miesięcy po męczeńskiej śmierci ks. Jerzego Popiełuszki. Była to inicjatywa Konfederacji Polski Niepodległej (Inicjatywa Obywatelska w Obronie Praw Człowieka Przeciw Przemocy). W trwającym przez 194 dni proteście głodowym wzięło udział 387 osób z 67 miejscowości. Zakończono go w 5 rocznicę podpisania porozumień gdańskich 31 sierpnia 1985 roku. Dwudniowa konferencja, która odbędzie 19 i 20 lutego 2015 roku przypomni nam te wydarzenia. Uroczystości rocznicowe zapoczątkuje Msza św. o godzinie 9.00 z udziałem pocztów sztandarowych szkół i organizacji. W programie konferencji przygotowywanej przez Parafię Narodzenia NMP, Stowarzyszenie Patriotyczne im. Księdza Adolfa Chojnackiego oraz IPN Oddział w Krakowie, oprócz wielu historycznych naukowych prelekcji z udziałem wybitnych historyków polskich, będą występy artystyczne, okolicznościowa wystawa oraz spotkania z wieloma uczestnikami głodówki. Stanisław Kumon GAZETA str. 5 Konferencja w 30. rocznicę protestu głodowego w Bieżanowie 19 lutego 2015 r. (czwartek) g. 9.00-10.30 – uroczysta Msza św. z udziałem delegacjii pocztów sztandarowych szkół,organizacji i stowarzyszeń patriotycznych - Parafia Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Bieżanowie ul. ks. J Popiełuszki 35 g. 11.00 – Rozpoczęcie konferencji (aula i sale w przyziemiu kościoła) g. 11.00-11.15 – Powitanie uczestników konferencji, otwarcie wystawy Panel I: prowadzenie dr Michał Wenklar g. 11.15-11.30 – Sytuacja Kościoła katolickiego w latach 80. – prof. Jan Żaryn (IPN Warszawa) g. 11.30-11.45 – Represje wobec duchowieństwa w latach 80. – ks. prof. Józef Marecki (IPN Kraków/ UP JPII) g. 11.45-12.00 – Działania operacyjne SB wobec duchowieństwa w latach 80. – dr hab. Filip Musiał (IPN Kraków) Panel II: prowadzenie dr Cecylia Kuta, ks. prof. Józef Marecki g. 12.30-12.45 – Działalność krakowskiej opozycji w latach 80. – dr hab. Henryk Głębocki (IPN Kraków/UJ) g. 12.45-13.00 – Inicjatywa przeciwko przemocy – dr Monika Litwińska (IPN Kraków) g. 13.00-13.15 – Pomoc kościoła dla internowanych i represjonowanych w latach 80. Panel III: prowadzenie ks. prof. Józef Marecki, dr Cecylia Kuta g. 14.30-14.45 – Głodówki w PRL jako forma protestu – dr Cecylia Kuta (IPN Kraków) g. 14.45-15.00 – Życie i działalność ks. Adolfa Chojnackiego – dr Łucja Marek (IPN Katowice) g. 15.15-15.30 – Represje wobec ks. Adolfa Chojnackiego – Michał Malec (IPN Kraków) g. 15.30-16.00 – Dyskusja i podsumowanie 20 lutego 2015 r. (piątek) Panel dyskusyjny z udziałem uczestników protestu g. 9.30–11.00 – I część – panel pytań i odpowiedzi – prowadzący dr Maciej Korkuć (Naczelnik OBEP IPN Kraków) g. 11.30–13.30 – dyskusja i wspomnienia uczestników głodówki Uwaga: organizatorzy zastrzegają sobie zmiany w programie konferencji str. 6 GAZETA Śpiewamy pieśni patriotyczne Z okazji 96. rocznicy odzyskania niepodległości w DK Dwór Czeczów zapanowała szczególna atmosfera. Już 7 listopada uczniowie SP Nr 124 zgromadzili się w sali balowej, aby wspólnie z dyrekcją i nauczycielami śpiewać pieśni legionowe i patriotyczne. Na wyróżnienie zasłużyli uczniowie klasy III a, którzy nie tylko śpiewem, strojem galowym, ale także samodzielnie przez siebie wykonanymi biało-czerwonymi chorągiewkami uczcili święto Niepodległości. Również 11 Listopada nie zabrakło patriotycznych śpiewów. Przed południem odbyły się oficjalne uroczystości przygotowane przez Towarzystwo Przyjaciół Bieżanowa pod przewodnictwem Prezesa p. Zygmunta Szewczyka: Msza Św., Apel Bieżanowian poległych w walce o wolność Ojczyzny. Wieczorem zgromadzeni w DK Dwór Czeczów wysłuchali wykładu p. Bogny Wernichowskiej na temat wydarzeń 11.XI.1918r. w Krakowie, a później śpiewali pieśni. Wieczorem, 13 listopada w Dworze za- Znamienici Goście w Gimnazjum Nr 32 na Żabiej D zień 28 listopada 2014 roku zapisze się złotymi zgłoskami w historii naszej szkoły – swoją obecnością zaszczycili nas Ambasador Republiki Francuskiej pan Pierre Buhler, Konsul Generalny Francji pan Thierry Guichoux, Sekretarz Generalny Instytutu Francuskiego pan Michaël Magne oraz Wiceprezydent Miasta Krakowa pan Tadeusz Matusz, gościli bieżanowianie różnych pokoleń, od seniora do przedszkolaka, którzy z Bieżanowskimi Trubadurkami (Koło Seniora) oraz uczniami SP Nr 124 śpiewali pieśni patriotyczne. Pani Bożena Gawor zadbała o dekoracje: obrazy i portrety, replikę szabli Marszałka oraz wprowadziła w nastrój zadumy recytacją wybranych wierszy. Z-ca Dyrektora Wydziału Nadzoru Pedagogicznego pani Wanda Brześcińska i Radna Miasta Krakowa i Dzielnicy XII pani Grażyna Fijałkowska. Wizyta Ambasadora Francji związana była z objęciem przez Instytut Francuski w Krakowie patronatem naszych klas z poszerzonym językiem francuskim realizujących innowację programową „Przygoda z kulturą francuską” oraz przygotowujących uczniów do międzynarodowego egzaminu DELF przyznawanego przez Francuskie Ministerstwo Edukacji. Diplôme d`Etudes en Langue Française to powszechnie uznawany na świecie dokument potwierdzający biegłą znajomość języka francuskiego. Klasy „DELF-owskie” istnieją w naszej szkole nieprzerwanie od 1998r. i cieszą się dużym zainteresowaniem uczniów. Miło nam poinformować, że podpisaliśmy umowę partnerską z Instytutem Francuskim i nasza placówka została ośrodkiem egzaminacyjnym DELF. Jest to dla nas wielki zaszczyt i wyróżnienie, a dla młodzieży ogromne ułatwienie, gdyż od tego roku, wszyscy chętni uczniowie będą mogli zdawać egzaminy DELF na poziomie A1, A2 i B1 w naszej placówce, w warunkach sobie znanych i w obecności swoich szkolnych nauczycieli. Pan Ambasador wraz z Panem Konsulem uroczyście przecięli wstęgę na drzwiach pracowni językowej i w ten sposób symbolicznie zainaugurowali naszą współpracę. Wpisali się również do Księgi Pamiątkowej. W poniedziałek, 17 listopada, ponownie w murach Dworu Czeczów słychać było patriotyczne pieśni. Uczniowie szkół: SP 40, SP 157 oraz SP 124 uczestniczyli w Międzyszkolnym festiwalu pieśni legionowych i patriotycznych. Jury miało trudne zadanie wybrania wśród 40 uczestników- tych najlepszych. Oto wyniki: ex aequo I m. Gabrysia Helizanowicz SP 124 oraz Patrycja Krawczyk SP 157; II m. Oliwia Matoga SP 124 , Liliana Szuba i Kalina SP40 oraz Bartosz Godula SP 124 ; III m. Jakub Basista, Jakub Donatowicz i Mateusz Krzak SP124 oraz Zuzanna Szefer i Aleksandra Sadowska SP157. Pozostałym uczestnikom przyznano wyróżnienia, a wszystkich obdarowano nagrodami i słodyczami, które ufundowała Rada Dzielnicy XII. 11 listopada 1918r. jest jedną z najważniejszych dat w dziejach Polski. Sądzę, że takie spotkania to dobra lekcja historii i patriotyzmu. Dziękuję Bieżanowskim Trubadurkom, uczniom SP 124 oraz nauczycielowi muzyki, p. Monice Tarsie za przygotowanie uroczystości. Do wspólnego śpiewania zapraszam za rok. Lidia Salawa Uczmy się języka francuskiego – oficjalnego języka Unii Europejskiej, UNESCO, Igrzysk Olimpijskich, Czerwonego Krzyża, dyplomacji, kultury i sztuki, a także urzędowego języka wielu krajów świata; pięknego języka, który może otworzyć przed nami wiele ciekawych możliwości. Ewa Brągiel Agnieszka Czechowska Marta Gołąb nauczycielki języka francuskiego w ZSOI Nr 4 Numer 6 Warsztaty Bezpieczny internet W dniach 22 i 23 października oraz 20 i 21 listopada uczniowie Szkoły Podstawowej Nr 124 w Krakowie uczestniczyli w warsztatach na temat bezpieczeństwa w sieci, które odbyły się w Domu Kultury „Dwór Czeczów”. Pani psycholog, która prowadziła warsztaty, była bardzo sympatyczna. Na początek puściła filmiki edukacyjne, które miały nam uświadomić, że internet nie zawsze jest bezpieczny, a przemoc w wirtualnym świecie równa się przemocy popełnianej w rzeczywistości, którą znamy z codziennego życia. Po obejrzeniu filmików otrzymaliśmy duże arkusze papieru i małe karteczki, na których mieliśmy napisach pięć punktów kończących zdanie zamieszczone na górze. Na dużych kartkach rysowaliśmy krzyżówki związane z internetem, w których hasłem mogło być np. stwierdzenie CYBERPRZEMOC TO TEŻ PRZEMOC. Po zakończeniu warsztatów chyba wszyscy zrozumieli, że osoba, która pozwala sobie na łamanie prawa w internecie, może zostać ukarana. Wiktoria Zalewska, kl. VI a, SP Nr 124 Mój pomysł na bezpieczeństwo w sieci U ważam, że absolutnie nie należy wchodzić na nieznane strony i nie wolno odpowiadać na zaproszenia obcych osób, które chcą nas przyjąć do grona znajomych. Nie powinno się również wpisywać niemądrych komentarzy pod cudzymi zdjęciami oraz nie należy zamieszczać takich zdjęć w internecie. Możliwe, że zabrzmi to jak pouczanie, ale nie wolno: rozmawiać przez internet z nieznajomymi, przyjmować od nich prezentów i spotykać się z nimi, ponieważ nigdy nie wiadomo, kto siedzi po drugiej stronie monitora... Wiktoria Zalewska, kl. VI a, SP Nr 124 Dzięki warsztatom wiem, że nie powinniśmy dodawać (np. na Facebooku) do grona znajomych osób, których nie znamy w realnym życiu. Nie powinniśmy także używać wulgarnych słów w celu obrażenia kogoś. Powinniśmy się zastanowić, jaki zdjęcia wklejamy, bo jeśli już jakieś wrzucimy, to każdy może je zobaczyć i wykorzystać przeciwko nam. Po prostu zastanawiajmy się, co robimy, buszując po internecie, bo możemy tego później żałować. Gabriela Bolanowska, kl. VI a, SP Nr 124 Trzydzieści lat minęło jak jeden dzień… ( reminiscencje emocjonalne refleksyjnego praktyka w działaniu) Jeszcze pamiętam zielony pofalowany teren, poprzecinany wydeptanymi ścieżkami, po których mieszkańcy nowo zamieszkałego osiedla spacerowali w niedzielne popołudnia całymi rodzinami…A już niebawem wjechał nań ciężki sprzęt i zaczęła się budowa… Tak oto rozpoczęła się historia trzydziestolatki, która dziś nosi nazwę ZSO Nr 12 i obchodzi w bieżącym roku szkolnym jubileusz. Budowa trwała niedługo i wyrósł po jednej stronie ul. Telimeny okazały trójkondygnacyjny obiekt z salą gimnastyczną. Nowa szkoła. Nowe osiedle. Młode rodziny, mnóstwo dzieci. Powszechny entuzjazm mimo błota w butach. Będą miały blisko do szkoły. Wśród nauczycieli ogromne zainteresowanie. Każdy chciał rozpocząć pracę w nowej, jasnej, przestrzennej, pięknej szkole z ogromnymi przeszkolonymi korytarzami. Miałam to szczęście…Podjęłam pracę od początku… Nam, nauczycielom, również udzielił się entuzjazm rodziców. Można go było porównać z radością działania, jaka ogarnęła ekipę lekarzy w Zabrzu pod kierunkiem docenta Religi, tworzącego klinikę kardiochirurgii na Śląsku. Wszyscy identyfikowaliśmy się ze Szkołą, każdy znalazł sobie własny odcinek aktywności. Trzeba było malować, sprzątać, przenosić, ustawiać… Nikt nie liczył godzin poświeconych na te prace. Z dnia na dzień piękniały korytarze i sale segmentu: dydaktycznego, pracownianego i administracyjnego A hol główny stał się wizytówką szkoły – galerią uczniowskich prac. Sala gimnastyczna tętniła życiem od rana do późnych godzin wieczornych, boiska szkolne mieściły kilka klas ćwiczących równolegle. Dla chętnej młodzieży, która nie mogła znaleźć na nich miejsca, pozostawały place, które dziś zaadaptowane zostały na parkingi. Szkoła od początku rozbrzmiewała muzyką. Już w pierwszym roku powstał teatr szkolny, który mimo zimy stulecia i zamkniętej na kilka dni szkoły nie przerwał działalności i przygotowywał premierę w prywatnym mieszkaniu… …Szkoła stała się kuźnią talentów… Olimpiady, konkursy przedmiotowe, festiwale artystyczne odbywały się z udziałem naszej młodzieży. Ambicja i praca, praca i ambicja, radość tworzenia, wzajemna motywacja i sukcesy: polonistów, historyków, geografów, biologów, fizyków, muzyków, plastyków i wuefistów. GAZETA str. 7 A wśród ważnych wydarzeń (lata osiemdziesiąte): • nadanie imienia najpierw Szkole Podstawowej Nr 63; • zorganizowanie Tygodnia Zajęć Fakultatywnych; • zainicjowanie Międzyszkolnych Festiwali Artystycznych TOP; • znaczące, ogólnopolskie osiągnięcia w dziedzinie teatru i muzyki – soliści i zespoły, laureaci rozpoznawalni na kolejnych festiwalach; • podjęcie ścisłej współpracy ze wszystkimi podmiotami w środowisku bieżanowskim. W drugiej dekadzie (lata dziewięćdziesiąte): • powołanie do istnienia kolejnych szkół w zespole: XXV Liceum Ogólnokształcącego i Gimnazjum Nr 30 • otwarcie sali warsztatów teatralnych ze sceną • wdrożenie innowacyjnych programów w nowopowstałych klasach: ekologiczno–turystycznej, artystycznej, wojskowej • pierwsze wyjazdy na obozy kondycyjne • ustanowienie najwyższego szkolnego odznaczenia - Medalu Żeromskiego i tytułu Żeromszczaka • skomponowanie Hymnu Szkoły • powstanie strzelnicy szkolnej, dzięki czemu uczniowie zdobyli dziesiątki pucharów zdobiących gabloty i mrugających okiem wszystkim witanym w naszych progach gościom • pierwsi stypendyści Prezesa Rady Ministrów • pierwszy bal studniówkowy i pierwsza matura na Telimeny • pierwszy egzamin gimnazjalny. W trzecim dziesięcioleciu (początek XXI wieku): • Teatr Szkolny na dobre zagościł na profesjonalnych scenach Krakowa, znany w Małopolsce, Polsce i za granicą (hol wypełnił się kolejnymi szklanymi gablotami pełnymi symbolicznych nagród) • wręczenie Sztandaru szkole • dwukrotne nagrody Kuratora Oświaty za wyróżniającą działalność artystyczną (w tym fotograficzną, muzyczną, plastyczną, taneczną i teatralną) • powstanie nowej klasy z programem bezpieczeństwa publicznego • uzyskanie certyfikatów: Bezpieczna Szkoła i Szkoła z klasą • poszerzenie kręgu partnerów we współpracy • inicjatywa młodzieży Serca na froncie i współpraca ze Stowarzyszeniem Żołnierzy Rannych i Poszkodowanych w misjach pokojowych poza granicami kraju • wielka przeprowadzka do segmentu dydaktycznego i administracyjnego • utworzenie siłowni • odnowienie stołówki, którą wyróżniłaby za menu i wystój pani Magda Geissler. Obecnie… str. 8 GAZETA …przybyło nam lat, doświadczenia, tytułów. Wykwalifikowana kadra i młodzi nauczyciele. Stery w dobrych rękach – ludzi z wyobraźnią… A nasza trzydziestolatka… młoda. Kształt budynku ten sam… osadzony na mocnych fundamentach pielęgnowanych trwałych wartości, szeroko otwarte drzwi… dla tego i tych, którzy wspólnie chcą nadal budować i tworzyć. Szeroko otwarte okno na świat… w postaci nowoczesnego wyposażenia pracowni lekcyjnych i możliwości uczestniczenia w różnych zajęciach pozaszkolnych. Ciepło i serdeczność potwierdzają powracający sentymentalnie absolwenci. A my? Ciągle wyławiamy nowe talenty, cieszą nas osiągnięcia naszych wychowanków. Jak w każdej dziedzinie i życiu rodzinnym przychodzi się zmagać z trudnościami, ale przy mocnej wewnętrznej motywacji jesteśmy w stanie wykrzesać - tyle samo zapału co kiedyś! Katarzyna Jędrzejczyk - Kiełbasa Aleksandra Trojak i Aleksandra Wałach o uczennice kl. III F Gimnazjum Nr Oto dwa fragmenty pracy Oli Trojak. T 32 w Krakowie przy ul. Żabiej 20. Są to uczennice wyjątkowo utalentowane Świat pomiędzy humanistycznie, mające świetną wyobraźnię młodych twórczyń i pasję tworzenia zarówno krótkich form epickich jak i utworów lirycznych. Na uwagę zasługuje też fakt, że dziewczynki przygotowują się do międzynarodowego egzaminu z języka francuskiego DELF. Ola Trojak została laureatką XVIII Ogólnopolskiego i XXXII Wojewódzkiego Przeglądu Dziecięcej i Młodzieżowej Twórczości Literackiej Lipa 201, odbywającego się pod patronatem Prezydenta Miasta Bielsko-Biała. Praca Oli została wybrana spośród nadesłanych z całej Polski 489 prac. Jest to więc duży sukces naszej uczennicy, a jedną z nagród jest tomik prac laureatów, wydany przez organizatorów. Ola Wałach zdobyła I miejsce w konkursie literackim Moja Arkadia w kategorii proza w XXI Krakowskiego Turnieju Wiedzy o Mitologii i Antyku, który organizuje Dom Kultury „Podgórze”. Była jedną z 42 uczestników z 18 szkół. Z przyjemnością pracuje się z tak zdolnymi uczennicami nauczycielowi języka polskiego. Ich sukcesy inspirują do poszukiwania innowacyjnych metod pracy z młodzieżą. Teresa Chabińska Nagle wszystko stało się szare. Wszystko straciło kolory. Czasami wydaje mi się, że nie miało ich nigdy, ale zaraz potem przypominam sobie. Nie pobłysk czerwieni, czy piękną łunę zieleni i brązu sunącą po ziemi i drugą, błękitną na niebie. Widzę cały świat w utraconych barwach. Jasnych, wspaniałych kolorach. Ale tylko na krótko, tylko nagle, jako nikłe przypomnienie piękna tego świata. Doprawdy okrutne, bo teraz, gdy widzę szarość, naprawdę nie mogę jej znieść. Nie jestem pewna, dlaczego tu jestem. Nie jestem pewna, gdzie. Codziennie, choć nie wiem, co mogę nazwać dniem, a co nocą, chodzę ulicami, wymijam setki ludzi, setki szarych cieni na szarym tle. Ktoś powiedziałby, że skoro i tak nie wiem, co tu robię, skoro nie wiem gdzie jestem, skoro tylko wałęsam się każdego dnia, to mogłabym poobserwować ludzi. Poznać ich historie, bo zapewne każdy ma jakąś do opowiedzenia, jakąś niezwykle ważną, wzruszającą opowieść. Ale one nie są ważne. Mimo, iż każda z nich jest tak barwna, tak żywa... Te historie są zawsze prawie takie same, a według mnie nie różnią się już niczym. Ponieważ z każdej z nich zostanie kiedyś tylko szarość, tylko cień i oszołomienie. Z każdej. Kiedyś... Znowu wybiła ta godzina. Więc ponownie staję na tej ulicy, na tym skrzyżowaniu i czekam. Ale są tylko szarzy ludzie i szare sprawy. I nic więcej. Nigdy nikogo więcej. Mam nadzieję, że kiedyś zapomnę. Że zapomnę i nie będę musiała już dłużej czekać. Że nareszcie będę wolna. Tak nie jest. Ale mam nadzieję, że będzie. Ta godzina wybija znowu i ponownie zjawiam się w tym miejscu. Czas zdaję się skakać z punktu w punkt, nieraz oddalony o całe godziny, a czasami niewiele mniej niż milisekundę. I znowu ta godzina i to skrzyżowanie. Mam wrażenie, że to się nigdy nie skończy. W tym życiu nie dzieje się już nic. Jest szary dzień i szara noc i ta godzina i to miejsce. Stoję w tym miejscu i o tej godzinie. Jednak nic nie jest takie samo. Pojawił się ktoś wręcz lśniący kolorami i idzie w moim kierunku. Różowa spódnica, granatowa bluzka i różowy sweterek. Miodowa skóra, czarne włosy. Brązowe, spokojne, piękne, smutne oczy. Podchodzi do mnie i staje w miejscu w którym ja stoję. Płacze. Ale teraz już wiem, że to miało znaczenie i miało sens, ponieważ ktoś tu przyszedł i w tym czasie. Ponieważ już wiem, że to wszystko jest prawda, że to nie tylko szary świat, bo świat który żegnam jest inny, kolorowy, okrutny i piękny. Ponieważ jest ktoś, kto jest tu, by mnie pożegnać, kto wie, że to życie było prawdą i że to życie znaczyło całe mnóstwo rzeczy. Zwykły kolorowy człowiek w kolorowym świecie na tle szarego pejzażu. Ponieważ ten świat nie jest szary. Tylko niezwykły. Wspaniały. I nareszcie jestem wolna, ponieważ wiem, że istnieję. Podarunek Być z kimś, kochać kogoś, Cieszyć się jego szczęściem. Ale to przecież nie wystarcza, Bo zawsze jest jakieś „ale”. Czego oczekuje się ode mnie, Zupełnie nie rozumiem. Przecież jestem, widzę, Słyszę i czuję. Czegóż więcej ode mnie oczekujesz? „Podarunek” mówisz, Lecz jaki podarunek? Czy ty naprawdę Niczego nie rozumiesz? Dowód zaufania? Dowód wierności? Czym jestem dla Ciebie, Jeśli nie dowodem twej próżności? Czyżbym była tu zupełnie niepotrzebnie? Mówiąc osobiście, Nie mam w zanadrzu Lepszego podarunku, Niż ten, który daję Ci zawsze. Numer 6 Przecież jestem, widzę, Słyszę i czuję. Czy ty naprawdę Więcej oczekujesz? Wzruszająca praca Oli Wałach. Moja Arkadia Szłam wczoraj ulicą. Był wieczór, intensywna szarość zawiesistej mgły mieszała się ze światłami miasta. Nie koncentrując uwagi na niczym konkretnym, pozwalałam błądzić myślom między zaułkami wyobraźni. Obojętnie śledziłam wzrokiem mijane sklepy, bloki, ławki i te wszystkie elementy, które wpisują się w stały miejski krajobraz. Na tle reszty ukrytej w cieniu, wyraźnie odcinały się świetliste, kolorowe plakaty reklamowe. Na jednym zachwalano wspaniały samochód w idealnej cenie, na innym prezentował się wyjątkowy płyn do mycia naczyń. Oczywiście - według sloganu - najlepszy, obiecujący usunąć najmniejsze zabrudzenie. Otaksowałam je bezwiednym spojrzeniem, kierując kroki na drugą stronę ulicy. Nagle moją uwagę przykuł nagłówek jednego z bilbordów. W zasadzie, nie sposób było go nie zauważyć, napis zdawał się wprost krzyczeć. Odkryj swoją Arkadię! W tle roztaczał się widok na złocistą, piaszczystą plażę z rozłożystymi palmami i dwa ogromy błękitu – bezkresny ocean i niezmącone ani jedną chmurką niebo. Przerysowanego sielankowego nastroju dopełniała postać pięknej, opalonej kobiety, prezentującej sztuczny, szeroki uśmiech, godny hollywoodzkiej gwiazdy ekranu. Podpis informował o wakacjach życia, spędzanych na rajskiej wyspie. Może była to Kreta, może Majorka. W każdym razie egzotyczna kraina, idealna dla każdego. Mnie jednak nie tak jawiła się Arkadia. Określenie to przeniosło mnie w świat wspomnień. Malutki domek na wzgórzu, który można było określić mianem uroczego, otwartego dla każdego gościa i zapraszającego do wstąpienia w jego progi. Przez duże okna wpadały promienie słońca, kąpiąc pomieszczenie w świetlistym blasku. Do wejścia prowadziła ścieżka, lawirująca miedzy dziesiątkami rodzajów krzewów, kwiatów i drzewek owocowych. Drzwi do domu były pomalowane na wyróżniający się, niedorzecznie żółty kolor, wywołujący uśmiech na twarzy. Mieszkała tam osoba tak ważna w moim życiu. Wspaniała i otwarta, podobnie jak sam dom. Przed oczyma stanęła mi pewna scena. Znajdowałam się w zaciszu domowej biblioteki. Było to największe pomieszczenie w całym mieszkaniu. Książki wypełniały prawie każdy centymetr kwadratowy przestrzeni, poustawiane na półkach, nie tworzyły żadnego określonego porządku. Znalazłyśmy sobie miejsce na dywanie, siedziałam u niej na kolanach. Moje kasztanowe włosy mieszały się z jej zupełnie siwymi, gdy wtulałam głowę w jej szyję. Swoim cudownym uśmiechem rozwiewała wszystkie smutki i troski małej dziewczynki, jaką byłam. Przenosiła mnie w zachwycający, baśniowy świat pełen magicznych istot. Wydawało mi GAZETA str. 9 się wtedy, że wszystkie postaci z książek znajdujących się w bibliotece, opuszczają stronice i wychodzą mi na spotkanie. Wszystko o czym opowiadała, od razu wizualizowało się, gdy zamykałam oczy i wsłuchiwałam w jej aksamitny glos. Wchodziłam w krainę pełną różnorodności. Zewsząd otaczał mnie niezwykły ogród, podobny do jej ogrodu, emanujący feerią barw, a także, niewyobrażalnych zapachów. Czułam je. Najbardziej wyróżniał się zapach jaśminu… A może to były tylko jej perfumy?... To nie miało znaczenia. Tam towarzyszyło mi poczucie wolności, mogłam być kimś niezwykłym. Odrywałam się od ziemi i leciałam, podziwiając piękno widoków w pełnej krasie. Umożliwiały mi to wielkie, olśniewające skrzydła, o jakich wróżka z bajki Disneya mogłaby jedynie pomarzyć. Na swojej drodze napotykałam niezwykłe postaci, przeżywając wspólnie z nimi zapierające dech w piersiach przygody. Było to coś cudownego, wręcz nie do opisania. Jakby na zawołanie niedaleko mnie zatańczył kształt przypominający świetlistą istotę, rodem z wizji mojej czarodziejkibabci. Zamrugałam. Obraz rozwiał się, okazując się być jedynie refleksem świateł bijących od ulicy. Mimo to nie miałam wątpliwości, co do realności jednej kwestii. Miałam swoja Arkadię. Babcia odeszła, ale zostawiła mi azyl, moją krainę wyobraźni, pozbawioną sztuczności i ironii szarej rzeczywistości. Choć zabrzmi to banalnie, tam dobro zawsze przezwyciężało zło. Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza. Łza szczęścia. C jak culture (czyli kultura), C jak Cracow (czyli Kraków) W Gimnazjum Nr 32 przy ul. Żabiej w Krakowie z literą „C” u boku pracują klasy humanistyczne: IIC i IIIC. Obie klasy objęte są patronatem Stowarzyszenia Polonistów i realizują program autorski Krakowskie spotkania z kulturą. Uczniowie uczestniczą w dodatkowych lekcjach języka polskiego i angielskiego. Podczas tych zajęć zapoznają się z twórczością artystów związanych z Krakowem, poznają twórczość artystyczną inspirowaną Krakowem, uczestniczą w lekcjach muzealnych, piszą własne utwory literackie. Pracują metodą projektu, wykorzystują tablicę interaktywną i platformę e-learningową. O Krakowie mówią i piszą zarówno w języku ojczystym, jak i w języku angielskim. Powstają bardzo ciekawe i oryginalne prace, które świadczą o różnorodnych pasjach i wszechstronnych uzdolnieniach ich autorów. Uczniowie szczególnie doceniają możliwość osobistego rozwoju poprzez wszechstronne kształtowanie takich kompetencji jak: kreatywność, komunikatywność, umiejętność pracy w zespole. Poprzez dodatkowe lekcje języka polskiego sięgają do źródeł kulturowych i poznają twórcze zaplecze swojej małej ojczyzny, natomiast W maju obie klasy humanistyczne w radzięki innowacji z języka angielskiego mach Programu Euro-Week-Szkoła Lidewychodzą naprzeciw wyzwaniom współ- rów odwiedziły Pragę, a tam obowiązkowo zamek na Hradczanach. czesnego świata. Teresa Chabińska Joanna Majchrzak-Broda str. 10 GAZETA Harcerze zdobywają imię bieżanowskiego bohatera O d kilku lat w Bieżanowie działa drużyna harcerska i gromada zuchowa. Są one częścią młodziutkiego jak na harcerskie tradycje szczepu, który nazywa się „Uroczysko”. Kadra tegoż Szczepu, czyli drużynowi ze Starego i Nowego Bieżanowa, podjęła w ubiegłym roku decyzję o realizacji kampanii „Bohater”. Na swego patrona wybrali urodzonego w Bieżanowie mjr Ludwika Jędrzejczyka. Przez półtora roku, realizując różne inicjatywy, zuchy, harcerze i instruktorzy poznają swojego przyszłego bohatera, a także historię Bieżanowa, II wojny światowej. Zwieńczeniem całej kampanii ma być nie tylko otrzymanie imienia, ale i uzyskanie środków na zakup sztandaru. Osoba patrona ma inspirować do różnych działań i niewątpliwie wybrany przez nas mjr Ludwik Jędrzejczyk jest postacią motywującą nas, kadrę Szczepu, do organizacji przedsięwzięć programowych adresowanych do dzieci w różnym wieku i o bardzo zróżnicowanym charakterze. Konkretniej: Trwa konkurs na logo kampanii „Bohater”; w styczniu odbył się biwak do Warszawy pod hasłem „Śladami powstańczych losów Jędrzejczyka”, w czasie którego harcerze zwiedzili m.in. Muzeum Powstania Warszawskiego, Muzeum Wojska Polskiego; w maju zuchy odbyły również wycieczkę do krakowskiego Muzem Armii Krajowej oraz realizowały sprawność „Zawiszak”. W czerwcu harcerze i zuchy brały udział w „sprawnościowym biegu wojskowym”, a trzytygodniowy obóz nad jeziorem poświęcony był tematyce „Szarych Szeregów”. Ostatnio, bo w listopadzie, odbyła się gra terenowa o historii Bieżanowa, podczas której harcerze i zuchy poza Ludwikiem Jędrzejczykiem mogli spotkać się z innymi postaciami ważnymi dla losów naszej małej ojczyzny takimi jak: Leopold Śliwa, Wojciech Lipowski, Leon Ślusarczyk. To nie koniec.... kampania potrwa do czerwca 2015r. Do tego czasu na pewno wiele jeszcze będzie się działo! Dlaczego taki bohater? Zaimponowała nam niezłomność postawy, zaangażowanie w działalność wojskową szczególnie w okresie II wojny światowej w Armii Krajowej oraz... miłość do ideałów: Ojczyzny, Nauki, Cnoty, które wieńczą lilijkę harcerską, O Ludwiku Jędrzejczyku wciąż szukamy informacji, zbieramy materiały. Najbardziej brak nam w naszej kolekcji zdjęć bohatera. Jeżeli ktoś miałby jakieś prywatne zbiory i chciałby się nimi podzielić to zachęcam do kontaktu Komendantka 9 Podgórskiego Szczepu „Uroczysko” Podharcmistrz Paulina Belczyk LUDIWK JĘDRZEJCZYK Major Wojska Polskiego, ur. 16.05.1900r. w Bieżanowie-Krakowie, zmarł 1962r. w Krakowie. Po zdaniu w 1918r. matury w Gimnazjum św. Jacka w Krakowie powołany został do armii austriackiej. Służył w Ołomańcu, a w październiku tegoż roku skierowany został do Krakowa jako wojskowy pracownik komendy Dworca Głównego. W tymże roku rozpoczął służbę w Wojsku Polskim, w dywizji generała Lucjana Żeligowskiego, w stopniu podchorążego. W 1919 brał udział w zajęciu Wilna. Walczył w 1920-1922 z bolszewikami. Następnie był adiutantem dowódcy 80. Pułku Piechoty Strzelców Nowogródzkich z siedzibą w Słominie na Nowogródczyźnie. Po ukończeniu kursu oficerów sztabowych w Wyższej Szkole Wojennej mianowany w 1930.r majorem. W czasie kampanii wrześniowej 1939r. uczestniczył w walkach, osłaniając odwrót Grupy Operacyjnej „Mława”. Walczył w obronie Warszawy. Ciężko ranny po kapitulacji leczył się w Szpitalu Ujazdowskim przez blisko dwa i pół roku. Po wyjściu ze szpitala, mimo ciężkiego inwalidztwa, działał w konspiracji – w Armii Krajowej. Był wykładowcą w zakresie walk ulicznych na kursach podchorążych, pracownikiem Okręgu Mazowieckiego AK, a także Komendy Głównej AK, uczestni- czył w Powstaniu Warszawskim. Po upadku powstania był w niewoli niemieckiej w Woldenbergu, a następnie w Sallingbostel, wyzwolony przez wojska angielskie. W 1946r. wrócił do Krakowa i tu pracował w firmie „Bednarski”, a potem w Spółdzielni Pracy Rzeźników i Pokrewnych Zawodów. Był autorem pracy „Historia bojowa 80. Pułku Strzelców Nowogródzkich”, publikował artykuły w czasopismach wojskowych jak „Przegląd piechoty”, „Bellona”. Odznaczony Krzyżem Virtuti Militari IV klasy, trzykrotnie Krzyżem Walecznych.1 Rodzina bohatera nadmienia również, że wierny tradycji stron nowogródzkich kultywował mickiewiczowskie hasło: Ojczyzna, Nauka, Cnota, krzewiąc wśród podległych mu żołnierzy znajomość historii oraz organizując konkursy poezji. Był też członkiem drużyny harcerskiej, założycielem pierwszych zespołów dramatycznych, drużyn piłki nożnej w Bieżanowie. 1. Jan Adamczewski, Kraków ulica imienia..., Kraków 2000 Numer 6 GAZETA str. 11 W W grudniu i styczniu dawnych czasach najczęściej własnoręcznie wykonywało się ozdoby choinkowe. Wykorzystywano do tego dostępne materiały: słomę, kolorowe papiery, bibułę. Jednak najbardziej tradycyjnym, polskim zwyczajem było robienie światów – przestrzennych ozdób z opłatków. Świat najczęściej ma formę kulistą, przypomina tym samym kulę ziemską (skąd wzięła się jego nazwa). Zawieszany był na drzewku bożonarodzeniowym i nad stołem wigilijnym. Podobnie jak wszystkie ozdoby miał bogatą symbolikę. Nawiązywał do zwyczaju dzielenia się opłatkiem, był więc symbolem pojednania. Wierzono, że przynosi domowi szczęście i odpędza choroby. Przez swoją formę był też świadectwem panowania Chrystusa nad światem. Wykonanie świata jest proste, choć potrzeba trochę cierpliwości i nieco wprawy. Polega na zlepianiu (za pomocą śliny lub wody) opłatkowych kół i wycinków kół tak, by powstała misterna kula. prezentujemy w Dworze Czeczów wystawę prac artystów działających w Małopolskim Stowarzyszeniu Twórców Kultury. Wystawa nosi tytuł: Przegląd twórczości -2014 r. M ałopolskie Stowarzyszenie Twórców Kultury jest kontynuacją działalności Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury, które powstało jesienią 1980 r. przy Kombinacie Metalurgicznym w Nowej Hucie. W 2006 r. dotychczasowa nazwa Stowarzyszenia uległa zmianie. Obecny skład tworzą osoby różnych profesji, dla których twórczość stanowi sposób na bogatsze i pełniejsze życie. Malują i rysują, piszą wiersze i prozę, fotografują, tworzą rękodzieło. Czerpią pomysły z pokładów swych artystycznych uzdolnień, poszerzają umiejętności, a wynikiem twórczej pracy dzielą się ze środowiskiem. Od 2010 r. do chwili obecnej prezesem Stowarzyszenia jest Stanisława Bożena Dziedzic, z wykształcenia pedagog. Włożyła wiele pracy, aby uporządkować sprawy formalne i prawne Stowarzyszenia. Uprawia twórczość literacką. Z wielką starannością i zaangażowaniem prowadzi kronikę i organizuje kolejne spotkania. Stowarzyszenie jest niczym żywa księga stale uzupełniana mądrością, pasją i wrażliwością ludzi, mających zawsze coś do powiedzenia na tematy, które od wieków pobudzają twórczą aktywność. Osób, któ- re wiedzą, że dzięki twórczości nie przemija żadne przeżycie, słowo czy wizja wyrażająca się obrazem, bo Sztuka to dla nich wolność wyboru, prawo do przeżycia i wzruszenia, to możliwość utrwalania artystycznych dokonań tak, aby trwały w czasie, dla nas i dla innych… Autorzy prac malarskich i fotograficznych: Bujas Longina, Czarnecka-Budziszewska Iwona, Czuła Władysława, Dudek Kaja, Grodzik Jadwiga, Holesz Teodora, Janas Janusz, Kędra Teresa, Krajcer Jolan- ta, Mielnik Adam, Pfisterer Małgorzata, Podgórska-Dutka Halszka, Serczyk Bogumił, Suryjak Irena, Szlaga Krystyna, Wiśniewska Józefa, Ziętara Maria Poezja: Bujas Longina, Czarnecka-Budziszewska Iwona, Czuła Władysława, Dziedzic Stanisława Bożena, Fąfara Eufemia, Pfisterer Małgorzata, Podgórska-Dutka Halszka, Szlaga Krystyna, Szlezinger-Mildner Jadwiga str. 12 GAZETA Stój, krakowski smoku! Czyli jak bardzo podgórzanie nie chcieli połączenia z Krakowem P oczątek XX wieku. Kraków. Ośrodek wielkich tradycji narodowych, kulturalnych, duchowa ostoja państwa, którego od dawna nie ma na mapie. Jednocześnie miasto na prawach powiatu, którego rozwój hamowało przeludnienie, fatalna kondycja miejskich finansów, nis-kie dochody z miejskiej kasy, obciążenie wysokimi podatkami na rzecz państwa. Sytuacje pogarszało dodatkowo osadzenie Krakowa w sztywnych ramach Twierdzy Kraków, które zgodnie z zarządzeniem władz uniemożliwiało zabudowywanie przestrzeni leżących w strefie fortyfikacyjnej. Smok wawelski zjadał swój własny ogon. A za Wisłą? Gminy sąsiednie, w tym Podgórze, choć dużo mniejsze i uboższe w budynki i urządzenia to znacznie bardziej uprzemysłowione. Z odmiennym ustrojem hamującym rozwój grup społecznych niezainteresowanych rozwojem miasta, bez ograniczeń cechowych, zamieszkane przez świadome swojej wartości społeczeństwo, z szerszą niż w Krakowie ordynacją wyborczą, niższymi podatkami i terenami dającymi możliwości dalszego rozwoju. Jak podnieść z kryzysu upadające miasto, ducha narodu, ostoję polskości? Wszak tylko silne zarówno duchem, jak i ciałem, gospodarką może odegrać znaczącą rolę przy przywracaniu do życia umarłego kraju. Pomóc w tym mogła siła ekonomiczna gmin, które otaczały słabnący Kraków. Podgórze – mimo miejskiej odrębności – od zawsze mocno zrośnięte było z Krakowem, choćby będąc dwukrotnie w jego granicach, współpracując z lewobrzeżnym sąsiadem w czasie zrywów narodowościowych, czerpiąc z jego zasobów intelektualnych i kulturalnych. Połączenie w jeden wielki organizm, w Wielki Kraków, byłoby motorem rozwoju Krakowa, motorem maszyny, która mogłaby przyczynić się do odbudowy wolnego, niepodległego państwa. Juliusz Leo, twórca i gorący propagator idei Wielkiego Krakowa, przekonywał do swoich racji sąsiednie gminy wiele lat. Najdłużej trwały pertraktacje z Podgórzem, a to ono właśnie miało dla prezydenta Leo największe znaczenie. Nazywał je nawet perłą w pierścieniu gmin Kraków otaczających. Krakowianie twierdząc, że bez Podgórza nie ma Wielkiego Krakowa, przyznawali mu słuszność. Pierwsze rozmowy, rozpoczęte w roku 1910, spotkały się z dużym oporem tak władz miasta, jak i samych Podgórzan, upatrujących w pomyśle połączenia zamachu na niepodległość miasta, swobody ekonomiczne, społeczne, gospodarcze. I dopóty rozmowy krążyły wokół takich właśnie argumentów Podgórze uparcie przeciwne było połączeniu. Gdy po roku 1910 pojawiła się iskierka nadziei na odzyskanie niepodległości, wątek ten zaczął odgrywać ważną rolę w rozmowach, namowach, przemówieniach i obradach na temat połączenia miast. Opór Podgórza nieco zmalał. W dalszym ciągu nie zgadzano się na akt połączenia, ale stworzono pole do dyskusji i dalszych rokowań. Rosło grono zwolenników połączenia, ale przeciwnicy nie dawali za wygraną. W 1912 roku powołane zostały komisje do ustalenia politycznych, gospodarczych, administracyjnych, handlowych, skarbowych, społecznych i wszelkich innych warunków i zasad przyszłego połączenia obu miast. Przeciwko powstaniu komisji i jej obradom, których wynikiem mogła być zgoda na połączenie miast, protestowali mieszkańcy Podgórza. Komitet Żydowskich Obywateli Miasta Podgórza zorganizował 29 października w kancelarii podgórskiej gminy wyznaniowej zgromadzenie, na które zaprosił radców miejskich: Zbliża się ciężka chwila dla mieszkańców Podgórza. Powszechnie mówią, że czas, w którym gmina nasza utraci niezależność i stanie się przedmieściem Krakowa, jest niedaleki. Czy Ci nędza, w którą popadnie znaczna część mieszkańców tego miasta jest obojętną?(…). Pomimo protestów mieszkańców 23 kwietnia 1913 roku, po roku pracy powstała Uchwała o połączeniu Podgórza i Krakowa. Wśród najważniejszych warunków był ten o zmianie ordynacji wyborczej na podobną, jaka obowiązywała w Podgórzu, o utrzymanie filii magistratu w Podgórzu, utrzymanie w Podgórzu siedzib urzędów państwowych takich, jakie działały tu do połączenia. Prezydent lub jeden z wiceprezydentów przyszłego Wielkiego Krakowa miał być wybierany z Podgórza. Podgórze miało zachować również swoją straż pożarną, Kasę Oszczędności, Powiatową Kasę Chorych, rzeźnię miejską, jatki. Ponadto Kraków miał utrzymać dotychczasowe jarmarki w Podgórzu i dołożyć starań, by nie były organizowane inne w sąsiednich dzielnicach jak Zakrzówek czy Ludwinów, wnoszono o ulgi podatkowe dla przemysłowców, o odszkodowanie dla powiatu wielickiego, który wraz z utratą Podgórza tracił znaczne dochody do powiatowej kasy. Kraków natomiast obiecywał między innymi: urządzić filę szpitala zakaźnego, łaźnię ludową, skanalizować miasto, wybudować w miejscu starego Mostu Podgórskiego inny lub kładkę dla pieszych, filę c.k. urzędu pocztowego, szkołę zawodową itd. Pod uchwałą podpisali się prezydent Krakowa, burmistrz Podgórza oraz wszyscy najważniejsi urzędnicy obu magistratów łączących się miast. Prasa huczała od polemik, komentarzy, doniesień, złośliwości, uszczypliwych bądź pochlebnych artykułów czy nawet żartów na temat warunków połączenia i na temat samej decyzji połączenia podjętej przez Podgórze: Kraków zapałał nagłą miłością do swojej sąsiadki, panny Gminy Podgórskiej, od której oddziela starego lubieżnika Wisła. Upatrzona ofiara długo opierała się kuszącym propozycjom zalotnika. Nie dziwmy się jej… Bo czyż Gmina Podgórska jest jedyną miłością Krakowa? Czyż nie uwiódł jeszcze przed nią całego szeregu przedmiejskich piękności jak Czarna Wieś, Nowa Wieś, Krowodrza i wielu, wielu podobnych, które obecnie w odmiennym stanie czekają zmiłowania swego uwodziciela. A nie jest on bardzo szczodrobliwym. Wylicza każdy grosz kochance, skąpi na światło, wychodząc z założenia, że porządne kobiety w nocy śpią, a ciemności sprzyjają temu właśnie. Każe oszczędzać wodę z wodociągów i patrzy z obojętnością, że faworytki jego chodzą brudnie i obszarpane. Jest jasną rzeczą, że postępowanie Krakowa nie mogło być wielką zachętą dla Gminy Podgórskiej i dopiero po szczegółowem spisaniu umowy – zdecydowała się pójść na jego utrzymanie, zawarowawszy sobie, by do jej siostry Wieliczki nie stroił „koperdeli”. Czy Kraków nowej swej ofierze dochowa wierności – za to ręczyć nie możemy. „Groch z kapustą” – Kronika Tygodniowa K. Krumłowskiego, „Ilustrowany Kurier Codzienny”, 13 kwietnia 1913 Lub nieco bardziej złośliwie w stronę Podgórza: Bo wzięto cię Podgórze szachrajstwem i zdradą! (Odpowiesz kiedyś Bogu, za to gminna Rado!...) I ty, któreś się zawsze walało po błocie, Żegnaj mi ukochane przedmieście Zabłocie. I „wy” z pod Boga Ojca bądźcie pozdrowieni, Którzy często do cudzych wglądacie kieszeni. (…) Lecz cóż to się tam dzieje na podgórskim moście? Z miotłami, czy z drągami jacyś jegomoście – Szczęście, że mam lunetę… a więc patrzę z dala, I co widzę? – to Leo rogatki rozwala! Na ten widok z radości drży Kuźmarek Numer 6 GAZETA str. 13 cały, Cieszy się Krakowianin – i wielki – i mały, A ty, Podgórzaninie, nic nie powiesz na to? Czylisz jeszcze nie płaczesz nad wolności startą? Bo tam, kędy płaszowskie lub rydlowskie pola, Kędy nigdy „ślabanów” nie widziała Wola, Gdzieś gwizdał, idąc sobie przez gościniec gładki, Teraz wszędzie zobaczysz – rogatki, rogatki… „Kurier Codzienny”, 20 kwietnia 1913 Tak tedy Podgórze zostało wymazane z karty Europy. Zaborczy Kraków pochłonął je bez żadnych skrupułów politycznych jak pierwszą lepszą Czarną Wieś czy Czerwony Prądnik. Katastrofa dziejowa, chociaż od trzech lat przewidywana, wstrząsnęła silnie patryotycznie myślącym obywatelstwem miejscowem…). „Groch z kapustą” – Kronika tygodniowa K. Krumłowskiego, „Ilustrowany Kurier Codzienny”, 20 kwietnia 1913 Rzeczywiście społeczność Podgórza gorączkowo organizowała wiece już nie przeciwko samemu połączeniu, ale przeciwko formie prac nad warunkami fuzji, przeciwko ustanowieniu uchwały bez konsultacji z mieszkańcami miasta. W czasie głosowania za połączeniem 25 podgórskich radnych było za, 6 było przeciw, rozpoczęły się więc procedury administracyjne połączenia, które zakończono 1 lipca 1915 roku. Uroczystości odbyły się 4 lipca 1915 roku. To był dla obu miast wielki dzień… str. 14 GAZETA Numer 6 GAZETA str. 15 Gotujemy z radością :) Krem z dyni T o moje pierwsze tak bliskie spotkanie z dynią. Jakoś nigdy nie było nam specjalnie po drodze. Ale nadeszła ta chwila. Kupiłam małą dynię o egzotycznej nazwie hokkaido. Już przy próbie przekrojenia jej na pół musiałam użyć wszystkich magazynowanych przez miesiąc sił fizycznych. Strasznie twarda to kobieta, ale za to kolor ma przepiękny! Wydłubałam z niej pestki, polałam oliwą, posypałam solą, dołożyłam ząbek czosnku, kilka gałązek rozmarynu i wsadziłam w piekielny ogień piekarnika. Wyjęłam, obrałam ze skóry (parzyło, ale mi się śpieszyło). W garze rozpuściłam trochę masła, wrzuciłam czosnek, który piekł się razem z dynią, nową gałązkę rozmarynu, dwie maciupkie papryczki chilli, łyżeczką sproszkowanego imbiru. Potem trzeba dorzucić do tego dynię, dolać trochę mleka i gotować aż prawie całkiem się rozpadnie, ale można nie czekać, tylko od razu zmiksować. Jeśli jest za gęste, dolewamy oczywiście wody. Myślę, że można zamiast rozmarynu dodać tymianek, ale ja miałam tylko rozmaryn :) Przelewacie do talerzy, posypujecie pokruszoną fetą i pestkami dyni podprażonymi na suchej patelni (uwaga, bo szybko się przypalają i wystrzeliwują w kosmos) Jest lekko słodka, lekko ostra, trochę słonanie umiem się jednak wypowiedzieć chyba na temat tego smaku. To jak wygląda trochę dodaje jej atrakcyjności :) Spróbujcie to będziecie wiedzieć. autorka bloga blisko michy Dom Kultury „Podgórze” 16 ul. str. Sokolska 13, 30-510 Kraków tel. 12 6563670, 12 6561890 www.dkpodgorze.krakow.pl GAZETA Szanowni Państwo! W imieniu Wszystkich Radnych życzę Państwu Radosnych, Ciepłych i Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia, a w Nowym 2015 Roku tylko pomyślnych dni niosących spełnienie marzeń i pragnień. Elżbieta Matykiewicz GAZETA KULTURALNO-SPOŁECZNA BIEŻANÓW Egzemplarz bezpłatny Nakład 1000 egz. Redakcja: Agnieszka Godula (redaktor naczelny), Lidia Salawa, Łukasz Kupiec, Magdalena Piędel Osoby zaangażowane w projekt Miesięcznik Lokalnej Społeczności Bieżanowa za wykonaną pracę nie pobrały wynagrodzenia. Skład i łamanie: Katarzyna Koczubiej-Pogwizd Kontakt: [email protected], [email protected] Wydawca: Dom Kultury „Podgórze” – ul. Sokolska 13, 30-510 Kraków/ Dwór Czeczów – ul. ks. Popiełuszki 36, 30-898 Kraków, www.dworczeczow.pl Druk: Centrum Druku i Poligrafii IWION – ul. Hallerów 18A, 32-050 Skawina Redakcja zastrzega sobie prawo redagowania nadesłanych tekstów. Za treść artykułów i prawa autorskie wykorzystywanych zdjęć odpowiadają autorzy tekstów. organizatorzy: