Życie Olsztyna

Transkrypt

Życie Olsztyna
REKLAMA
nr 11 (182 ) 2016 ISSN 1734-7076
NOWE
Życie
REKLAMA
(1.06.-14.06. 2016)
www.zycieolsztyna.pl
REKLAMA
NAKŁAD 25 000
Olsztyna
REKLAMA
2
“Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016
z olsztyna
Olsztyn za Trybunałem
Konstytucyjnym
Stolica Warmii i Mazur dołączyła do największych miast
Polski, które będą respektowały wyroki Trybunału Konstytucyjnego. To pomysł lokalnych działaczy Stowarzyszenia Komitet Obrony Demokracji. W tej sprawie wystosowali wniosek do
olsztyńskich radnych.
– Wobec narastającej arogancji rządu, stanowisko Rady Miasta będzie znakiem sprzeciwu wobec łamania Konstytucji RP
i zapisanych w niej zasad demokratycznego państwa prawa
i trójpodziału władzy – napisali.
Sprawą zajęto się na sesji Rady Miasta, na której poddano
pod głosowanie projekt uchwały przedstawiony przez Platformę Obywatelską. Przeciwko temu zaprotestowali radni PiS.
Ostatecznie za przyjęciem stanowiska głosowało siedemnastu
radnych, trzech przeciw i trzech wstrzymało się od głosu.
Spór o TK toczy się od marca, kiedy sędziowie Trybunału orzekli, że ustawa o Trybunale Konstytucyjnym autorstwa
PiS – wprowadzająca m.in. nowe zasady orzekania w pełnym
składzie oraz wyznaczania terminów spraw – jest niezgodna
z Konstytucją. Politycy PiS przekonywali jednak, że to nie wyrok.
A rząd go do tej pory nie opublikował.
Podczas obrad radni zdecydowali również o przekazaniu
pieniędzy na opracowanie dokumentacji przebiegu drogi od
planowanego węzła drogowego Olsztyn Jaroty, który powstanie na trasie przyszłej obwodnicy, do granic miasta przy ulicy
Płoskiego. Biorąc pod uwagę, że jest to droga wojewódzka, miasto zdecydowało, by zaliczyć do tej kategorii również ulice Płoskiego i Bukowskiego. Przedłużeniem tej trasy ma być połączenie z aleją Warszawską.
Zostajemy bez
miejskiej strefy kibica
Na czas zbliżających się mistrzostw Europy w piłce nożnej ratusz nie zorganizuje strefy dla kibiców. Mowa o wielkiej sportowej imprezie, która odbędzie się we Francji. Początek już 10 czerwca. Finał zostanie rozegrany 10 lipca. Udział
w mistrzostwach bierze również reprezentacja Polski. Z tego
powodu miasto rozważało utworzenie strefy kibica, w której
fani mogliby za darmo oglądać mecze. Sprawą zajął się Ośrodek Sportu i Rekreacji, który zaproponował teren Aquasfery
przy al. Piłsudskiego. Ostatecznie jednak ratusz zrezygnował
ze swoich planów.
– Stacja telewizyjna Polsat, mająca prawa do transmisji mistrzostw, przedstawiła warunki finansowe, których nie jesteśmy
w stanie spełnić. Za udostępnienie sygnału chce ponad 150 tys.
zł – mówi Jerzy Litwiński, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji,
administratora Aquasfery.
Walka z dopalaczami trwa
Policjanci do współpracy z pracownikami sanepidu przeprowadzili kontrolę w sklepie mieszczącym się przy ulicy Jagiellońskiej. Sklep oficjalnie sprzedaje e-papierosy. Jednak mieszkańcy Zatorza twierdzą, że dostępne są tam szkodliwe dla zdrowia
i życia dopalacze. W wyniku przeprowadzonej kontroli funkcjonariusze z Wydziału Narkotykowego Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie i inspektorzy sanepidu zarekwirowali prawie 40
opakowań różnych produktów. Zostaną one zbadane. To da odpowiedź, czy substancje użyte w owych produktach są w spisie
substancji zabronionych i szkodliwych dla ludzi.
Nowa ustawa obowiązuje od 1 lipca 2015 roku. Rozszerzono ją o 114 nowych pozycji. Nie można wykluczyć kolejnych rewizji w Olsztynie.
Olsztyn zwalnia
trenera?
Mirosław Jabłoński przestał być trenerem pierwszoligowego Stomilu Olsztyn. To nieoficjalne informacje, które mają zostać potwierdzone w ciągu najbliższych dni. Powodem zwolnienia są rzekomo fatalne wyniki zespołu w rundzie wiosennej.
W tym czasie Stomil nie wygrał żadnego meczu. Czarę goryczy
przelała ostatnia porażka Stomilu z MKS Kluczbork 0 do 3. Trener Mirosław Jabłoński nie wrócił z piłkarzami do Olsztyna, nie
odbył również treningu z zespołem. Zastąpił go Adam Łopatko, który w swojej karierze prowadził pierwszoligowy zespół.
Na dwie kolejki przed końcem sezonu Stomil ma tylko trzy
punkty przewagi nad ostatnim bezpiecznym miejscem, dającym utrzymanie na zapleczu ekstraklasy. W kolejnych meczach
zespół poprowadzi Adam Łopatko. Przypomnijmy, że Mirosław Jabłoński rozpoczął pracę jako trener Stomilu Olsztyn w
lipcu 2014 roku.
Połączenie do Wrocławia
niedziałki i piątki. Zreorganizowane zostaną także inne połączenia Sprint Aira: do Krakowa i Berlina. Od 5 czerwca do obu
tych miast polecimy w piątki i niedziele. Ceny lotów krajowych
zaczynają się od 99 złotych, natomiast do stolicy Niemiec polecimy od 149 zł.
Czego jeszcze możemy się spodziewać? Wiadomo już, że
pewne są dwie destynacje: Monachium (od 17 czerwca) i Londyn Luton (18 czerwca). W planach są loty do Warszawy (od 23
czerwca), Dusseldorfu (od 4 lipca) i do Londynu Stansted (od
połowy września).
Rozbiorą mur
zagrażający pieszym
Mur znajduje się przy ulicy Grunwaldzkiej, kilkadziesiąt metrów od mostu św. Jana. W sąsiedztwie znajdowała się
przedwojenna synagoga. Stan muru jest fatalny i zagraża przechodniom już od kilku lat. Najpierw zostały wycięte pobliskie drzewa, które swoimi korzeniami – zdaniem okolicznych
mieszkańców – rozsadzały fundamenty konstrukcji. Wycinka
jednak niewiele pomogła. Stan konstrukcji zagrażał przechodniom, więc drogowcy odgrodzili ją barierkami.
Na początku 2015 roku zlecono opracowanie projektu rozbiórki i budowy nowego ogrodzenia. Teraz przyszedł czas na
wykonanie prac budowlanych. Roboty podzielono na kilka etapów. W pierwszym zostaną wykonane prace przygotowawcze
i rozbiórkowe. Zrobione zostanie też fundamentowanie oraz
ułożona zostanie izolacja, a całość odwodniona. Uregulowana
będzie także sama skarpa.
Przewoźnik lotniczy Sprint Air ogłosił, że od 6 czerwca będzie można polecieć z Szyman do stolicy Dolnego Śląska. Loty
do Wrocławia odbywać się będą dwa razy w tygodniu: w po-
red.
NOWE
Życie
Wydawca: Agencja Reklamowo-Wydawnicza
INNA PERSPEKTYWA” Paweł Lik,
“
redaktor naczelny: Leszek Lik, [email protected];
redaktor wydania bezpłatnego: Paweł Lik,
dziennikarze: Andrzej Zb. Brzozowski, Cezary Kapłon, Jacek Panas, Jerzy Pantak,
Mirosław Rogalski, Olga Ropiak, Mariusz Wadas; rysunki: Zbigniew Piszczako;
okładka: archiwum;
Biuro promocji i reklamy: tel. 505 129 273;
(r) – materiał reklamowy lub powierzony, ar- archiwum redakcji.
Redakcja nie odpowiada za treœæ i formê powierzonych materia³ów, zastrzega sobie
prawo adiustacji powierzonych tekstów. Druk: Grupa WM Sp. z o.o.
Olsztyna
Nakład 25 000
olsztyn
“Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016
3
Radni chcą naprawić
Kortowiadę
Kortowiada to największa
impreza masowa w Olsztynie
i jedna z największych tego typu w kraju. Wyróżnia ją wiele rzeczy. Główna to frekwencja uczestników. W ubiegłym
roku na olsztyńskich juwenaliach bawiło się prawie 50 tys.
osób. W tym roku organizatorzy Kortowiady szacują, że
padł rekord, bo przez kilka
majowych dni Kortowo zostało odwiedzone przez około
100 tys. uczestników. I prawdopodobnie taka liczba imprezowiczów spowodowała,
że masowo rzucali się w oczy
mieszkańcom Olsztyna, a na
pewno radnym. Ci ostatni poświęcili Kortowiadzie część
posiedzenia Komisji Prawa i
Samorządności (jedna z komisji Rady Miasta). Sprawa
zachowania studentów była również poruszona na majowej sesji Rady Miasta. Radni uznali, że to, co się działo
w trakcie Kortowiady, przerosło wszelkie oczekiwania – w
negatywnym tego słowa znaczeniu.
– Nie może być tak, że
miasto jest terroryzowane
przez rozbawioną gawiedź.
Czy to są studenci, czy też nie.
Dwadzieścia lat temu studenci też szaleli, ale nie było takiej
swobody, jaka jest dzisiaj. Tu
w sposób publiczny spożywa
się alkohol i ludzie na to patrzą – grzmiał Jarosław Babalski, radny PiS z Komisji Prawa
i Samorządności.
Jeszcze bardziej radykalnie Kortowiadę oceniła Elżbieta Wirska, również radna
z klubu PiS.
– Kortowiada nie może iść
w kierunku Woodstocku (impreza organizowana przez Jerzego Owsiaka – red.), gdzie
młodzież tarza się w błocie
i zachowuje po prostu jak
zwierzaki. To nie mogą być
zwierzęta, to ma być nasza elita intelektualna – podkreślała. Jednak na samej krytyce jednej z największych imprez studenckich w Polsce się nie skończyło. Radni zaproponowali
kilka rozwiązań, które miałyby zdyscyplinować studentów.
Pierwsze to powołanie wspólnego komitetu organizacyjnego,
w skład którego mieliby wchodzić przedstawiciele Urzędu
Miasta i Rady Miasta. Dodatkowo ma dojść do spotkania władz
Olsztyna z władzami uniwersytetu. Kolejna propozycja jest
autorstwa radnego Zbigniewa
fot. Olsztyn.eu
Olsztyńskie juwenalia, w których wzięło udział prawie 100 tys. osób, po raz pierwszy wywołały falę krytyki. Na studentów narzekają mieszkańcy i radni, którzy chcą wprowadzenia m.in.
zakazu spożywania alkoholu.
Dąbkowskiego.
– Jeżeli studenci chcą za
rok przejść z paradą przez
Olsztyn, to tylko pod warunkiem, że alkohol na paradzie
będzie zakazany. Albo się do
tego dostosują, albo niech robią ją tylko u siebie – zaproponował radny Dąbkowski. Jego zdaniem, nie może być tak, że toleruje się publiczne picie alkoholu przez
studentów, a karze się osoby spożywające alkohol np.
w parkach.
Na Kortowiadę narzekali również mieszkańcy, którzy
skargi słali do ratusza.
– Przede wszystkim bardzo głośna muzyka, która nie pozwala wypoczywać
osobom pracującym, małym
dzieciom i młodzieży uczęszczającej do szkół. Alkohol lejący się na ulicach. Imprezy na
balkonach, pijana młodzież
zaczepiająca przechodniów,
incydent zaczepiania dzieci
idących do kościoła w albach
w ramach „białego tygodnia”.
Potłuczone szkła, zaśmiecone
osiedla – to jeden e-maili z zarzutami pod adresem uczestników Kortowiady, nadesłany przez mieszkańca osiedla
Mleczna. Sami
organizatorzy,
uczestnicy żakinady, jak
i przedstawiciele uczelni
twierdzą, że tegoroczna krytyka Kortowiady jest niewspółmierna do tego, co faktycznie
się działo.
– Jeżeli już doszło do jakichś nieprzyjemnych sytuacji, to skąd pewność, że
były one z udziałem studentów? Przecież w juwenaliach
brało udział prawie 100 tys.
osób. Pojedyncze przypadki
nie mogą rzutować na ocenę
– stwierdził Paweł Stefanowicz, przewodniczący Rady
Uczelnianej Samorządu Studenckiego UWM.
Sami studenci przyznają,
że w trakcie żakinady nie byli
najgrzeczniejsi, ale wynika to
ze specyfiki ich święta.
– Podejrzewam, że ci, którzy nas tak krytykują, po pro-
stu nam zazdroszczą, że możemy w taki sposób pobawić
się przez kilka dni – mówi jeden ze studentów drugiego
roku historii.
Studentów w obronę biorą również sami ... mieszkańcy. Podkreślają np. dbanie
o zapewnienie ochrony imprezowiczom i o utrzymanie porządku. – A sama parada dodaje kolorytu miastu.
Trudno, by w tym pochodzie
studenci szli i śpiewali patriotyczne pieśni. To jest ich
święto i niech z tego korzystają. W dorosłym życiu nie będą
mieli już takich okazji – mówi
Krzysztof Wasilewski, mieszkający przy ulicy Warszaw-
skiej, i dodaje: – Przez czas
Kortowiady pieniądze zarabia
wielu olsztyńskich handlowców, ich obroty rosną kilkakrotnie. Nie narzekajmy.
mgres
4
zdrowie
“Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016
Jak chronić wzrok w cyfrowym świecie?
W dzisiejszym świecie prawie niemożliwe jest funkcjonowanie bez urządzeń cyfrowych. Pomagają nam w pracy, dostarczają wiedzy, zapewniają rozrywkę
czy kontakt ze znajomymi. W efekcie wiele godzin dziennie wpatrujemy się w cyfrowe ekrany i nie chcemy się ograniczać. Wymusza to mało wygodną pozycję
ciała oraz zwiększa dyskomfort związany ze wzrokiem. Jak możemy sobie pomóc? O wypowiedź poprosiliśmy specjalistę korekcji wad wzroku Łukasza
Kulika, absolwenta UAM w Poznaniu oraz właściciela Salonów Optycznych OKULIK.
Czy istnieje rozwiązanie
dla użytkowników urządzeń cyfrowych redukujące zmęczenie oczu?
Oczywiście.
Patrzenie
przez dłuższy czas na obiekty w małej odległości wymaga dużego wysiłku, co może
powodować zmęczenie i pieczenie oczu, bóle głowy, a także trudności z zasypianiem.
Przyczyna jest prosta – oczy
bardzo szybko męczą się, patrząc na tak bliską odległość,
oraz są narażone na ciągłe
działanie światła niebieskofioletowego emitowanego przez
ekrany. Produktem, którego
sam używam, są okulary ze
szkłami Eyezen firmy Essilor,
światowego lidera w produkcji soczewek okularowych.
Produkt stworzony specjalnie dla stałych użytkowników
urządzeń cyfrowych.
Dla jakiej grupy wiekowej przeznaczone
są takie szkła?
Szkła Eyezen przeznaczone są dla trzech grup wiekowych: 20-34 lata, 35-44 lata,
45-50 lat. Podczas korzystania
z urządzeń cyfrowych wysiłek naszych oczu jest znacznie większy niż np. podczas
czytania książki. Technologia zastosowana w soczewach
Eyezen wspiera pracę oczu.
Dodatkowa moc w dolnej części soczewki, odpowiednia
dla każdej grupy wiekowej,
łagodzi zmęczenie i poprawia
widzenie.
Czy długie bądź częste
korzystanie z urządzeń
cyfrowych jest szkodliwe
dla naszych oczu?
Tak, każdy ekran emituje światło niebieskofioletowe,
które jest szkodliwe dla wzroku. Wpływa na przemęczenie
oczu, ich przedwczesne starzenie i zwiększa ryzyko chorób wzroku. Pozornie niezauważalne przy jasnym świetle
emitowane jest jednak przez
cały czas.
Czy możemy się w jakiś
sposób przed tym
chronić?
Szkła Eyezen z powłoką
antyrefleksyjną Crizal Prevencia nie przepuszczają szkodli-
wego światła niebieskofioletowego, dzięki czemu oczy są
w pełni bezpieczne. Jednocześnie nie blokują światła niebieskoturkusowego, które jest
niezbędne dla prawidłowego przebiegu cyklu życiowego i dobrego samopoczucia.
Dodatkowe korzyści to dobry
kontrast widzenia oraz redukcja odblasków.
Rozumiem, że takie
szkła przeznaczone są
tylko dla osób potrzebujących korekcji wzroku?
Otóż nie, są one dedykowane zarówno osobom noszącym okulary korekcyjne, jak
i tym, którzy na co dzień nie
mają takiej potrzeby, ale dużo czasu spędzają przed ekranem telefonu lub tabletu. Dla
osób potrzebujących korekcji
szkła Eyezen zastępują zwykłe okulary i są przeznaczone
do stałego noszenia.
Kochamy używać cyfrowe urządzenia i nie wyobrażamy sobie bez nich nawet
dnia. Musimy jednak pamiętać, że korzystanie z no-
wych technologii jest bardzo męczące dla oczu. Mała
czcionka czy intensywne barwy zmuszają oczy do dużego wysiłku. Po krótkim czasie możemy poczuć, że są
one zmęczone i suche. Możemy odczuwać też ból głowy,
szyi i pleców. Dzięki szkłom
Eyezen możliwe jest zni-
welowanie wspomnianych
dolegliwości.
Korzystając
z nowych rozwiązań, jakimi
są soczewki Eyezen, będziemy mogli oddać się swoim
pasjom cyfrowym czy pracy
bez ograniczeń.
(r)
Łukasz Kulik, właściciel Salonów
Optycznych OKULIK
olsztyn
“Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016
5
Olsztyn z nagrodami
i darami
To jest zdecydowanie wiosna stolicy Warmii i Mazur. Miasto zdobywa nagrody podczas przeróżnych konkursów i plebiscytów. Dodatkowo nowości zawitały do Centrum Rekreacyjno-Sportowego „Ukiel”.
Ukiel – ta nazwa w ostatnich miesiącach została odmieniona chyba przez wszystkie przypadki. Bo i liczba
laurów, jakie spływają na
obiekty powstałe nad największym olsztyńskim jeziorem, jest imponująca. Ostatnie
tygodnie to kolejne honory.
W połowie maja Stowarzyszenie Architektów Polskich
przyznało Ukielowi swoją doroczną nagrodę w kategorii
„Przestrzeń publiczna”. Ten
konkurs organizowany jest
pod honorowym patronatem
Wiceprezesa Rady Ministrów,
Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Piotra
Glińskiego oraz honorowym
patronatem Ministra Infrastruktury i Budownictwa.
SARP nie było jedyną instytucją, która doceniła olsztyńską inwestycję. Także
w maju CRS Ukiel zasłużyło
na tzw. Oskara Budownictwa,
czyli nagrodę Budowa Roku
2015. Jest przyznawana przez
Polskich Inżynierów i Techników Budownictwa. Tegoroczna była już 26. edycją tego konkursu.
– Choć to kolejny związany z naszym jeziorem laur,
to cieszy jak wszystkie poprzednie – przyznaje prezydent Piotr Grzymowicz. – Najważniejsze jest jednak to, że
mieszkańcy oraz turyści swoją obecnością nad Ukielem potwierdzają, że ta inwestycja
była całkowicie trafiona. Od
początku roku Centrum Sportowo-Rekreacyjne odwiedziło
już grubo ponad 300 tys. osób,
a przecież szczyt sezonu i największe imprezy są dopiero
przed nami.
Ukiel nagradzano w gmachu warszawskiego NOT-u,
a w Teatrze Kamienica „Dziennik Gazeta Prawna” wraz
z analitykami z firmy Deloitte rozstrzygnął kolejną edycję
plebiscytu Perły Samorządu.
Stolica Warmii i Mazur zajęła
– wespół ze śląskimi Gliwicami – drugie miejsce w kategorii
miast powyżej 100 tys. mieszkańców. Triumfował Gdańsk.
– Ten rezultat to potwierdzenie dobrego kierunku,
Piotr Grzymowicz wśród uhonorowanych włodarzy miast
Jezioro Ukiel i jego atrakcyjna infrastruktura
miarów – przystosowane do
potrzeb seniorów, młodzieży
i dzieci. Część z nich jest dostępna w wypożyczalni przy
ul. Kapitańskiej, część przy
ul. Olimpijskiej oraz przy
ul. Sielskiej.
Rowery rehabilitacyjne są do dyspozycji mieszkańców w CRS Ukiel
w jakim zmierza nasze miasto – mówi prezydent Olsztyna. – Organizatorzy plebiscytu zwrócili uwagę na ostatnie
zrealizowane przez nas inwestycje, czyli powrót tramwajów,
zagospodarowanie
brzegów jeziora Ukiel, a także miejskich parków. Ważnym elementem było też niskie bezrobocie oraz sięganie
do nowych rozwiązań w kontaktach z mieszkańcami.
Poza samorządami oceniani byli także prezydenci, burmistrzowie i wójtowie. Wyróżniony został Piotr
Grzymowicz, który znalazł
się tuż za podium. Prezydenta
Olsztyna wyprzedzili włodarze Gdańska, Gliwic i Lublina.
W tym przypadku oceniane
były m.in. wizja rozwoju gminy, współpraca ze społeczno-
ścią lokalną i największe sukcesy w minionym roku.
Wśród ostatnich nagród
jest także tytuł Lidera ITS
2016. Nagroda została przyznana za wdrożenie Inteligentnego Systemu Sterowania Ruchem. Trzeba pamiętać,
że olsztyński ITS to nie tylko
system kamer i czujników sterujących ruchem komunikacji
zbiorowej. To również przystankowe tablice informacji
pasażerskiej, biletomaty czy
karta miejska.
Poza nagrodami odebraliśmy także ważny sprzęt
z punktu widzenia niepełnosprawnych. Do wypożyczalni
CRS Ukiel trafiły rehabilitacyjne rowery dla niepełnosprawnych. 21 pojazdów przekazał Polski Czerwony Krzyż.
To urządzenia różnych roz-
– Rowery będą udostępniane nieodpłatnie osobom
ze schorzeniami narządów
ruchu, z autyzmem i po porażeniu mózgowym – wylicza dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji Jerzy Litwiński.
– Te rowery istotnie wzbogacają naszą ofertę. A że
są w wypożyczalni masowej, możemy obsłużyć zna-
czą liczbę potrzebujących.
W Olsztynie takich osób jest
ok. czterech tysięcy.
W następnym roku PCK
przekaże naszemu miastu kolejnych sześć rowerów. Mają
trafić do Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego
w Olsztynie przy al. Piłsudskiego 42.
(r)
Olsztyn zaprasza
do Panelu
Olsztynianie już otrzymują zaproszenia do udziału w Panelu Obywatelskim. Jest on najnowszym narzędziem mającym służyć miastu do konsultacji z mieszkańcami.
– Rozpoczynamy wykorzystywanie tego nowego instrumentu do rozmowy
z mieszkańcami – informuje prezydent Olsztyna Piotr
Grzymowicz. – Chcemy jeszcze dokładniej poznać ich potrzeby, oczekiwania. Ma to
nam ułatwić prowadzenie
dialogu społecznego.
Do udziału zazwyczaj
zaprasza się bardzo dużą, reprezentatywną grupę mieszkańców. Uczestnicy Panelu regularnie biorą
udział w badaniach ankietowych dotyczących istotnych
spraw, np. edukacji, transportu, kultury albo czystości miasta.
– To kolejne narzędzie pozwalające władzom miasta pozyskać jak najwięcej informacji
przydatnych do podejmowania
decyzji – wyjaśnia Aneta Szpaderska, dyrektor Biura Komunikacji i Dialogu Obywatelskiego Urzędu Miasta. – Zachęcamy
do brania udziału w badaniach.
To nowa metoda, budząca ogromne zainteresowanie
wśród polskich samorządów.
A my realizujemy ją jako pierwsi w naszym kraju.
Do mieszkańców trafiają listy, w których prezydent
wyjaśnia, dlaczego udział
w tym projekcie jest taki ważny. Do Panelu Obywatelskiego może jednak dołączyć
każdy, niezależnie od otrzymanego zaproszenia. Wystarczy zarejestrować się poprzez
internetową stronę olsztyn.
panelobywatelski.pl albo telefonicznie pod numerem infolinii 89 722 12 06.
6
kto ma rację?
“Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016
Prawo
kaduka
Rowerzystą
być
Mój przyjaciel redaktor Andrzej Brzozowski jest szczęśliwym człowiekiem, bo nie ma prawa
jazdy i w samochodzie siedzi zawsze jako pasażer. Rozkoszuje się widokami i wygodą, bo nie
musi na nic uważać. W gorszej sytuacji są kierowcy. Oni cały czas mają skupioną uwagę
i daje im się we znaki ciągły stres. Pytacie państwo, dlaczego. Owszem, kierowanie pojazdem jest przyjemne, ale poruszanie się po olsztyńskich ulicach (w gąszczu nie zawsze doskonałych przepisów ruchu drogowego) nie należy do rzeczy przyjemnych.
No i wyszedł z Ciebie, Jacku, automobilowy szowinista. Całe zło, które dzieje się na naszych
drogach, to wina rowerzystów? Szczególnie tych, którzy korzystają ze ścieżek rowerowych?
To już gruba przesada! Korona królów dróg należy zdecydowanie do kierowców aut. Dają
temu wyraz na każdym kroku, podkreślając (nie tylko słownie), kto tu rządzi.
Jednym z największych
utrapień kierowców są rowerzyści. Szczególnie ci, którzy
korzystają ze ścieżek rowerowych. Uważają się – niestety tak w większości jest – za
królów dróg. Przepisy ruchu
drogowego w zasadzie dla
nich nie istnieją. Jeżdżą z zawrotną szybkością. Wykonują niebezpieczne manewry.
Lawirują między przechodniami. Wyprzedzają tam,
gdzie nie można. A co najgorsze: często są głusi, bo uszy
mają zasłonięte słuchawkami, z których dobiega głośna
muzyka. Wymuszenia pierwszeństwa przejazdu są na każdym kroku, a szczególnie na
skrzyżowaniach z drogami,
po których poruszają się samochody. Mało który rowerzysta zsiada z pojazdu, aby
przeprowadzić go przez ulicę po przejściu dla pieszych.
To jest strasznie niebezpieczne. Może dojść do potrącenia.
Nieraz jadąc samochodem,
włosy mi dęba stanęły, gdy
nagle na pustym przejściu pojawił się pędzący rowerzysta.
A przepisy jasno informują: w takich miejscach rower
trzeba przeprowadzić, a nie
jechać. Nie piszę już o przejściach, gdzie zielone światło
warunkowe ma kierujący samochodem, a zielone – rowerzysta. Tam jest jeszcze niebezpieczniej. Zastanawiam
się, gdzie są policjanci.
I jeszcze jedna sprawa.
Przepisy nakazują: po chodniku, kiedy nie ma wytyczonej drogi rowerowej, jazda rowerem jest zabroniona. Co się
dzieje w Olsztynie, wszyscy
wiedzą, zwłaszcza w centrum
miasta. Rower to pojazd i kierując nim, trzeba przestrzegać prawa. Jestem pewny, że
pedałować możemy tylko po
ulicach, ścieżkach rowerowych i alejkach, na których
dozwolony jest ruch rowerów. Jednak należy pamiętać, że pieszy ma tam zawsze
pierwszeństwo, tak jak na
chodniku. Może i dobrze, że
ma być obowiązkowe rowerowe prawo jazdy albo przeszkolenie z przepisów przed
wypożyczeniem roweru (co
prawdopodobnie nie zda egzaminu, bo starszy człowiek
trudniej się uczy). Cieszę się,
że w szkołach podstawowych
w ramach zajęć technicznych
jest realizowane wychowanie
komunikacyjne zakończone
egzaminem na kartę rowerową. Mam nadzieję, że Ty, redaktorze Andrzeju, kartę rowerową posiadasz, a może
masz już kartę pieszego?
Jacek Panas
rys. Zbigniew Piszczako
REKLAMA
REKLAMA
Przepisy ruchu drogowego obowiązują wszystkich użytkowników dróg,
a więc oczywiście także rowerzystów. Gorzej jest
z przestrzeganiem tego prawa, ale tu winy rozkładają się
równomiernie.
Gdybyś kiedyś, Jacku, wyszedł z samochodu, przesiadł
się na rower i pojeździł trochę po Olsztynie, to na pewno
zmieniłbyś zdanie na ten temat. Jeżdżąc rowerem – chociaż przyznaję, że niezbyt często – widzę to trochę inaczej,
niż Ty to opisujesz. Twierdzisz, że rowerzyści lawirują
między przechodniami. A co
mają robić, kiedy ścieżki rowerowe traktowane są przez
pieszych jak chodnik? Mało
tego, dla wielu pieszych (często z dziecięcymi wózkami)
pomiędzy ścieżką rowerową
a chodnikiem nie ma żadnej
różnicy. Wchodzą i wjeżdżają
na nią wózkami w dowolnej
chwili, nawet się nie rozejrzą,
czy ktoś nie nadjeżdża.
Nie jestem specjalistą od
przepisów ruchu drogowego. Jednak z tego, co wiem,
przejeżdżając
skrzyżowanie (oczywiście na zielonym
świetle) posiadające ścieżkę
rowerową, nie trzeba zsiadać
z roweru. To kierowca mający
światło warunkowe powinien
zachować szczególną ostrożność. Z doświadczenia wiem,
że bywa z tym różnie. Dlatego na skrzyżowaniu zawsze
bacznie obserwuję, co się wokół mnie dzieje.
Ścieżek
rowerowych
w Olsztynie jest coraz więcej.
Ale są jeszcze miejsca, gdzie
ich brakuje. Wierz mi, Jacku,
bałbym się jechać na rowerze
po jezdni. Nie wszyscy kierowcy tolerują rowerzystów
i uważają ich – podobnie jak
Ty – za intruzów na drodze.
Przyznaj się sam przed sobą,
tak z ręką na sercu, czy kiedykolwiek zjechałeś na bok,
aby przepuścić rowerzystę?
Pewnie tylko patrzyłeś, czy Ci
nie zarysuje
lakieru. Czy wyobrażasz sobie np. kilkudziesięciu rowerzystów między samochodami
w godzinach
szczytu na drodze prowadzącej na Jaroty? Chciałbym
nagrać te teksty, które wtedy będą padały z ust kierowców. Na pewno nie mógłbym
ich z wiadomych względów
upublicznić.
Co do karty rowerowej,
to podzielam Twoje zdanie.
Zdziwisz się, ale ja taką kartę
posiadam. W czasach mojego
dzieciństwa była obowiązkowa. Z tego, co pamiętam, robiłem ją chyba w szkole. Bez
względu jednak na przepisy
i uprawnienia, nic nie zastąpi wzajemnej tolerancji i życzliwości kierowców, rowerzystów i pieszych. Zwłaszcza że
wielu z nas występuje często
zamiennie w każdej z tych ról.
Andrzej Zb. Brzozowski
Zdrowy styl życia
“Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016
7
Tu kupisz zdrową żywność. Ekologiczna żywność dostępna dla każdego
Jedz zdrowo, żyj długo
Od kilku lat moda na jedzenie zdrowej żywności jest coraz bardziej powszechna. W poszukiwaniu ekologicznych produktów postanowiliśmy zajrzeć do „Zieleniaka” na olsztyńskich Jarotach.
Na miejscu porozmawialiśmy z właścicielką Heleną Męzińską, która prowadzi warzywniak już od prawie ćwierćwiecza.
Sklep Zdrowa Żywność
„Zieleniak” istnieje od 1992
roku. Od początku działalności można było zakupić tam
świeży towar najwyższej jakości. Sklep jest zlokalizowany
przy ul. Kanta 1C w sercu handlowym Jarot, tuż przy skrzyżowaniu z ul. Wilczyńskiego.
Helena Męzińska, właścicielka „Zieleniaka”, przyznaje, że wychowała się na
wsi, gdzie piła naturalne krowie mleko i jadła przetwory robione przez swoją mamę
z warzyw i owoców rosnących
w domowym ogrodzie. Z tęsknoty za miłymi wspomnieniami, a także z uwagi na dbałość
o zdrowie własnej rodziny,
postanowiła założyć sklep
z żywnością ekologiczną.
– Mam świadomość, że
mamy jedno życie i jedno
zdrowie, o które trzeba dbać
samemu – przyznaje właścicielka. – Wiem, że komórki w ludzkim ciele potrzebują składników odżywczych do
życia i prawidłowego funkcjonowania. Takich składników może nam dostarczyć
tylko spożywanie zdrowych,
dobrze wyprodukowanych
pokarmów.
Ale dlaczego ekologiczna żywność jest zdrowa? Ponieważ warzywa i owoce
uprawia się bez wykorzystania pestycydów, metali ciężkich i chemicznych środków
ochrony roślin. Producenci
stosują odpowiednie zabiegi
agrotechniczne, by zachować
naturalny stan gleby i zrównoważony ekosystem.
– To powrót do źródeł życia, do natury – opowiada
pani Helena. – Ekoprodukty
mają wyższą wartość odżywczą i większe walory smakowe, a ich spożywanie jest zdecydowanie korzystniejsze dla
zdrowia.
W Polsce produkcja żywności ekologicznej jest regulowana
rozporządzeniem
obowiązującym od 2004 roku, gdy nasz kraj stał się
członkiem Unii Europejskiej.
Oznacza to, że wszystkie produkty tego typu muszą być
certyfikowane. Już dwa lata
później Helena Męzińska po-
Bogaty asortyment
Polecamy przepyszną zdrową żywność
"Zieleniak" mieści się przy ulicy Kanta 1C na Jarotach
stanowiła sprzedawać ekologiczną żywność. Żeby zdobyć
kontakty, wykorzystywała
każdą nadarzającą się okazję.
Jeździła na targi ze zdrową
żywnością w kraju i za granicą, była m.in. w Norymberdze czy Londynie. Obecnie jej
sklep ma duże grono stałych
klientów systematycznie robiących tu zakupy.
– Kiedyś, parę lat temu jeden z klientów powiedział mi:
„Zdrowe żywienie to mądre
myślenie”. Zgadzam się z tą
opinią – dodaje pani Helena.
Wybór produktów, które
oferuje „Zieleniak”, jest bogaty i różnorodny. Mamy więc
ekologiczne warzywa i owoce, szeroką gamę płatków,
kasz i mąk, w tym te bezglutenowe jak ryżowa czy koko-
sowa. Sklep oferuje sześć rodzajów ryżów, również tak
egzotyczne jak czerwony, który ma właściwości przeciwnowotworowe i redukuje ryzyko
chorób serca.
Jak wiemy, bardzo ważny
jest także tłuszcz, który spożywamy. Pani Helena w swojej ofercie posiada szeroką gamę olejów.
– Szczególnie polecam te
tłoczone na zimno, np. lniany – mówi. Jak podkreślał
Mahatma Gandhi: „Gdziekolwiek siemię lniane jest
spożywane dość regularnie,
tam ludzie cieszą się dobrym
zdrowiem”.
Rzeczywiście
najnowsze badania naukowe wskazują na dobroczynny wpływ lnu na ludzki organizm. Przede wszystkim
tłuszcz z jego nasion zawiera kwasy tłuszczowe omega-3 i omega-6, dzięki którym dochodzi do obniżenia
„złego” cholesterolu (LDL),
co zmniejsza ryzyko chorób
układu krążenia.
W ofercie jest także olej
z ostropestu, który ma dobroczynne działanie na pracę wątroby, olej arganowy o szerokich walorach zdrowotnych
i pielęgnacyjnych, a także wie-
le innych, m.in. rydzowy, kokosowy czy z pestek wiśni.
Do wyboru są także naturalne suplementy diety czy soki. Szczególną uwagę należy zwrócić na miód Manuka.
Można go dostać tylko w nielicznych sklepach, a ma ciekawe właściwości lecznicze. Ten
produkt, pochodzący z Nowej
Zelandii, w swoim składzie ma
methylglyoxal w bardzo dużym stężeniu, od kilku do nawet stu razy większym niż
w miejscowych miodach. Jest to
związek organiczny łatwo rozkładający się w wodzie i etanolu. Według profesora Thomasa
Henle z Politechniki Drezdeńskiej, wysokie stężenie methylglyoxalu wpływa korzystnie na
poprawę i utrzymanie dobrego
stanu układu pokarmowego,
a także immunologicznego.
W ofercie „Zieleniaka”
znajduje się jeszcze wiele innych produktów, które mają
dobroczynny wpływ na nasze
zdrowie, w tym herbaty, przetwory owocowe i warzywne
czy nabiał. Więcej informacji
znajdziecie na oficjalnej stronie
sklepu: Zieleniak.olsztyn.pl,
gdzie bez problemu można
wybrać i zamówić interesujące nas produkty. Jest także
możliwość dostawy do domu, na dystansie do 20 km
od Olsztyna. „Zieleniak” ma
także własny profil na Facebooku, gdzie oprócz promocji ukazują się także ciekawe
artykuły i porady o zdrowym
żywieniu.
(r)
8
“Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016
Nawet bardzo małe dzieci brodzą latem w jeziorze, wesoło
chlapiąc wodą. Niektóre są nago, inne mają na sobie bieliznę. Rodzice czasem zapominają o tym, że wśród plażowiczów mogą kryć się osoby, którym widok nagiego dziecka
sprawia przyjemność. Dlatego lepiej założyć dziecku
kąpielówki.
Małe dziecko
nad jeziorem
Bezwzględnie istotne jest
także chronienie skóry malca przed słońcem. Niemowlęta poniżej trzeciego miesiąca życia nie powinny być
smarowane żadnymi kremami przeciwsłonecznymi. Dlatego swoje pierwsze wakacje muszą spędzić w cieniu.
Półroczne dziecko zabezpieczamy przed palącymi promieniami kremem z filtrem
mineralnym. To preparat łagodny dla delikatnej skóry
i nie powoduje alergii. Starsze
dzieci można smarować już
popularnymi kosmetykami
z filtrem chemicznym. Na sklepowych półkach zobaczymy
mnóstwo propozycji kremów,
sprejów i olejków dla najmłodszych.. Są drogie, ale mają wysoki filtr, ładnie pachną i podobają się małym urlopowiczom.
Pamiętajmy też o nakryciu
głowy. Do trzeciego miesiąca
niemowlę powinno mieć na
głowie bawełnianą czapeczkę. Dla starszaka dobra będzie
czapka z daszkiem i osłonką
z tyłu głowy okrywającą kark.
Jeśli dziecko jeszcze nie chodzi, to możemy darować sobie buty. Niech ma gołe stópki, ale je nasmarujmy. W nieco
chłodniejszy dzień wystarczą
bawełniane skarpetki.
Będąc z dzieckiem nad wodą, zadbajmy o to, by regularnie piło i jadło. W radosnych
harcach kilkulatek może unikać spożywania posiłków, kręcąc nosem, że nie jest głodny.
Chłodne owoce niech będą alternatywą dla mało wartościowego jedzenia serwowanego przy plażach. Po wyjściu
dziecka z wody wytrzyjmy
mu starannie głowę i uszy. Zalegająca woda z jeziora, często
niezbyt czysta, może wywołać
u dziecka zapalenie ucha.
Zdrowy styl życia
Stronę przygotowała OR
Mobilizujemy się do ćwiczeń
Trrr! Trrr! Słychać ostatni dzwonek, aby nieco jeszcze schudnąć przed wakacjami. Najszybciej gubi się niechciane kilogramy,
gdy połączymy zdrową dietę z wysiłkiem fizycznym. Niestety do ruchu trudno się zmusić. Zwykle po prostu nam się nie chce.
Na szczęście są pewne sposoby, dzięki którym łatwiej się zmobilizujemy do wytrwania w swoim zamiarze.
Załóżmy, że postanowiłaś biegać. Plan jest taki, że
trzy razy w tygodniu wstajesz wcześnie rano, zakładasz
koszulkę, buty i wybiegasz
z mieszkania. Pomysł jest
świetny, ale kiedy słyszysz
dźwięk budzika, nakrywasz
głowę poduszką. Nie chce ci
się iść na trening. W głowie
przewija się wymówka za wymówką: może od jutra, dziś
mi się nie chce, coś mnie boli,
jestem niewyspana. Co zrobić,
aby się zachciało?
Obiecaj sobie, że każdego dnia, którego masz zaplanowane bieganie, wstaniesz
z łóżka i wypijesz kawę. Nie
musisz iść biegać. Jedyne, co
powinnaś zrobić, to wygramolić się spod kołdry i dopełzać do czajnika. Gdy ostatnie
krople małej czarnej rozgrzeją
ci żołądek i pobudzają krążenie, przestaniesz czuć niechęć
do zaplanowanego wysiłku.
Z tego miejsca łatwiej niż z łóżka podjąć właściwą decyzję.
Idę pobiegać!
Świetnie!
Wytrwałaś
w postanowieniu. Za sukcesem nie stoi jednak rozbudzający napój, ale moment,
w którym podjęłaś dialog
z wymówkami. Tylko superman wyskakuje piorunem spod
ciepłej kołdry, by wylewać
z siebie siódme poty. Dla zwykłego śmiertelnika wizja tego,
że za chwilę błogostan snu zostanie zastąpiony intensywnym
wysiłkiem, jest mało zachęcająca. Natomiast opuszczenie łóżka dla aromatycznej kawy jest
w granicach naszej siły woli.
To zamiana bardzo przyjemnej czynności na mniej przyjemną, ale nie okropną, więc
głowa nie torpeduje pomysłu
aż tak jak w przypadku biegania. I o to chodzi. Dopijając
kawkę, zauważysz, że piękny
ten wschód słońca za oknem
i może jednak przyjemnie byłoby potruchtać, czując przyjemną wilgoć rosy.
Sposoby na wyprowadzenie w pole swoich wymówek
są na wagę złota także wieczorami. Wróciłaś z pracy, zjadłaś
obiad. Nastał wieczór. Miałaś
dziś poćwiczyć. Ale zmęczenie cię obezwładnia. Czy faktycznie jesteś taka wyczerpana, a może po prostu ci się
nie chce? Bo jeśli to drugie, to
rozwiązanie będzie banalnie
proste.
Kiedy wzdrygasz się
przed wieczorną gimnastyką,
to zmuś się do zrobienia jedynie części zaplanowanych
ćwiczeń. Powiedz sobie: „Wykonam tylko jedną piątą tego,
co miałam w planie. Zajmie mi
to chwilkę!”.
Dzięki takiej taktyce,
w ogóle zmobilizujesz się do
ruszenia z kanapy. Tu działa
ten sam mechanizm co przy
porannym bieganiu: łatwiej
zmusić się do lekkiego wysiłku niż do dużego. A gdy już
jesteś w trakcie ćwiczeń, to istnieje spore prawdopodobieństwo, że wpadniesz w rytm.
Po prostu trudno ci było się
zebrać. Gdy jednak zaczęłaś,
poprawił ci się nastrój, poczułaś przypływ energii i poszło
jak z płatka. Sukces!
Drugą nieocenioną korzyścią z wykonania choćby części treningu jest utrzymanie
dobrego zdania na swój temat.
„Może wykonałam tylko część
zadania, ale przynajmniej się
nie poddałam!” – myślisz. To
duży plus. Zachowanie konsekwencji jest kluczowe w budowaniu nawyku samodyscypliny. Gdybyś odpuściła sobie
ćwiczenia, to pomimo najlepszych wymówek czułabyś, że
zawiodłaś. A tak pozostajesz
z przekonaniem, że wytrwałaś
w swoim zamiarze.
Trudne to zadanie tak
używać głowy, żeby ją przechytrzyć. Takie życie! Gdy
umysł człowieka odbiera pewien stan za bardzo przyjemny, to dąży do utrzymania go
za wszelką cenę. To naturalne. Dlatego każdy z nas słyszy podszepty, by darować
sobie to, czego nam się nie
chce, a kontynuować stan błogostanu. Zamiast szarpać się
z wymówkami, wystarczy
przerwać sytuację przyjemną
(czyli najczęściej wstać z kanapy). Wtedy od razu nasze wykręty stracą na sile.
Jak rozpoznać źle
dobrany biustonosz?
Każdy biustonosz jest inny i rozmaite fasony pociągają za sobą odmienną numerację. Dlatego
zawsze przed zakupem stanika należy go przymierzyć.
Oglądając się w lustrze,
zwróćmy uwagę, czy wybrany biustonosz leży na nas tak,
jak powinien. Tym, co dyskwalifikuje dany model, jest
tworzenie się wałeczków między twoją pachą a ramiączkiem stanika. Dzieje się tak
z powodu za małej miseczki. Nie obejmuje wystarczającej części piersi, przez co nadmiar skóry wypływa poza
biustonosz. Inną oznaką zbyt
płytkiej miseczki jest tworzenie się wrażenia dodatkowej
piersi w miejscu, w którym
materiał wypływa na pierś.
Wówczas wyglądamy jak zagorsetowane śpiewaczki operowe z osiemnastego wieku.
Drugim częstym błędem
w doborze biustonosza jest
zbyt szeroki obwód stanika.
Biustonosz ma ciasno przylegać do ciała pod piersiami.
W tym miejscu nie powinno
być luzów. Tymczasem wielu
kobietom biustonosz wręcz
przesuwa się z piersiami, zamiast je stabilnie mocować.
Może to skutkować zbytnim
obciążeniem piersiowo-krzyżowej części kręgosłupa, bólami brzucha i obtarciami
skóry. Dlatego tak ważne jest,
by nie kupować bielizny na
pamięć, ale zawsze się upewniać, że wyglądamy jak milion dolarów.
kobietą być
Stronę przygotowała OR
“Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016
9
Jak dbać o cerę
Każdego wieczoru miliony kobiet wykonują tę samą czynność – zmywają z twarzy makijaż. Następnie wklepują w policzki jakiś
krem, nie wierząc lustrzanemu odbiciu. Ukazuje ono smutną, zmęczoną twarz. Tak, to prawda – potrzeba nam wypoczynku
i zdrowszego jedzenia. Jednak równie ważne jest to, by poranną i wieczorną toaletą pomagać cerze, zamiast jej szkodzić.
Rzęsy pomalowane
wodoodporną maskarą,
twarz pokryta fluidem,
oczy podkreślone kredką i cieniem do powiek
– przed pójściem do łóżka trzeba koniecznie
usunąć ze skóry cały ten
kolorowy bałagan. Jaki sposób jest najlepszy?
Niektóre kobiety po prostu myją twarz mydłem.
Niestety mydło nie poradzi sobie z opornym makijażem. A na dodatek
przesusza skórę. Innym
sposobem jest zmywanie makijażu mleczkiem
– to rozsądne rozwiązanie,
o ile kosmetyk jest dobrej jakości – mleczko nie powinno szczypać ani pozostawiać
tłustej warstwy. Niestety ono
słabo zmywa niektóre rodzaje tuszu do rzęs, przez co zbyt
intensywnie trzemy oczy wacikiem, podrażniając delikatną skórę.
Co więc wybrać do demakijażu? Zmywaj twarz delikatnym płynem glicelarnym
lub specjalnym żelem do mycia twarzy odpowiednim do
twojego rodzaju cery. Zaczerwienienie, przesuszenie, pieczenie, szczypanie to sygnały
alarmowe od skóry, że używasz niewłaściwego produktu do usuwania makijażu.
Ustal, co powoduje taki stan
rzeczy – źle dobrany kosmetyk, a może jakieś twoje działanie (zbyt silne pocieranie,
niedokładne opłukanie twarzy z mydlin itp.). Postaraj się
wprowadzić zmianę i obserwuj, jak cera zareaguje.
Skóra jest świeża i wygląda młodziej, kiedy systematycznie pozbywamy się
zalegającego na niej martwego naskórka. Idealny do tego
jest peeling. Można go kupić
w drogerii lub też przygoto-
wać samodzielnie, np. z płatków owsianych namoczonych
w ciepłej wodzie z dodatkiem
miodu. Gdy ziarenka delikatnie masują twarz, ścierają niewidoczną gołym okiem
warstwę martwego naskórka. Skóra od razu wydaje się
zdrowsza, a kosmetyki pielęgnacyjne lepiej się wchłaniają,
dzięki czemu w pełni wykorzystamy ich potencjał.
O ile peeling stosowany
prawidłowo odświeża cerę,
o tyle błędy z jego użyciem
mogą mieć przykre skutki.
Ścierając martwy naskórek,
pozbywamy się też powło-
ki ochronnej skóry. Dlatego peelingi stosujmy raz
w tygodniu. Ta prosta zasada jest zbyt rzadko przestrzegana. Wiele kobiet nie
złuszcza naskórka w ogóle, inne zaś robią to zbyt
często. W efekcie te pierwsze mają twarz ziemistą,
a drugie – podrażnioną.
Pamiętajmy o nawilżeniu twarzy. Najlepiej zadbać o to od razu po kąpieli,
kiedy skóra jest rozgrzana i
lekko wilgotna. Obliczono,
że już po trzech minutach
po wyjściu z wody skóra dramatycznie traci wilgoć. Dlatego tak ważne jest, by
jak najszybciej nałożyć na twarz
krem nawilżający. Smarujemy
skórę niewielką ilością tego kosmetyku. Powinien zostać rozprowadzony po twarzy i delikatnie wklepany. Krem musi się
wchłonąć, jego nadmiar zdejmujemy wacikiem.
Staranne zmywanie makijażu jest fundamentem zdrowej cery. Jeśli do tego dodamy
systematyczne nawilżanie skóry, odżywianie jej, a przy tym
złuszczanie naskórka raz na jakiś czas, to rozświetlona, promienna twarz szybko stanie się
naszym kobiecym atutem.
Potrzeba – matka wynalazku
Jaki wynalazek w dziejach ludzkości zdecydowanie podwyższył nam komfort życia? Większość z nas odpowiedziałaby, że elektryczność. A co z pozostałymi małymi a genialnymi odkryciami, bez których dziś trudno wyobrazić sobie wygodne życie?
Starożytni Chińczycy wynaleźli pastę do zębów. Bez
niej nasze uśmiechy przypominałyby klawisze pianina po
koncercie szalonego artysty.
Toaleta. Jeszcze do niedawna była przywilejem niewielu.
Ludzie nie znali takich oto cudów, które w magiczny sposób zabierają pod wodę treść
naszych brzuszków. Muszlę klozetową opatentowali
Szkoci w osiemnastym wieku.
Choć wielu historyków jest
przekonanych, że cwani Chińczycy siadali na tronach dwa
tysiące lat wcześniej!
Kobiety już w jaskini zrozumiały, że więcej w życiu
ugrają, jeśli tylko będą wy-
glądać atrakcyjnie. Krzepki
samiec wolał posiąść dorodną kobitkę niż wątłą kruszynkę, po której od razu widać,
że nie zdoła narodzić potomstwa. Kobiety więc zaczęły
główkować. I tak wymyśliły
kosmetyki.
Jednym z pierwszych była
szminka. Miała ściągać męską
uwagę na jędrne i pełne usta
kobiety. Pomadkę stosowano
już w starożytnym Babilonie.
Barwnik nakładany na wargi brano z pokruszonych skał.
Najsłynniejsze usta miała Kleopatra, legendarna władczyni hellenistycznego Egiptu.
Czerwona niczym wino barwa jej ust była pokłosiem iście
krwawego czynu – zmiażdżenia na paćkę chrząszczy
i mrówek. Ich wnętrzności
służyły Kleopatrze za szminkę. Smacznego!
Dumna Egipcjanka oglądała swą śliczną twarz w pełnej krasie, bo Rzymianie wynaleźli lustro. Być może to
nawet słynny Marek Antoniusz wziął jedno do Egiptu
dla ukochanej królowej, która zwykła mu dawać całusy
o dziwnym posmaku... Lustro
w ogóle jest przełomowym
wynalazkiem. Kobiety zaczęły podziwiać własne piękno,
panowie zaś wystraszyli się
swojego odbicia. Zwłaszcza
po goleniu. Co prawda, po-
zbywali się zarostu już w epoce brązu, używając zaokrąglonego narzędzia mającego
robić za brzytwę. Nim jednak
wymyślili precyzyjne ostrze,
ich brody przypominały barwą usta Kleopatry.
Lody własnej
roboty
Wielkimi krokami zbliża
się sezon na truskawki. Niezwykłe przywiązanie do tego owocu wyróżnia nas na tle
Europy. Szkoci, Austriacy czy
Szwedzi nie rozumieją, co to
znaczy iść na działkę, zerwać
wiadro truskawek i spałaszować połowę w drodze do domu. Co tam, że umorusane
ziemią! Ale jak smakują! Europejczycy kupują truskawki
na sztuki w supermarketach.
Nie mieści im się w głowie,
że Polacy naprawdę jadają
truskawki kilogramami. „Jak
tak można, przecież te ziarenka wchodzą między zęby”
– dziwią się nam, nie pojmując,
że nasze polskie truskawki są
o niebo lepsze niż ich zafoliowane kapcie z marketu.
W tym roku pewnie znów
tonami pomrozimy truskawki zmiksowane z cukrem. Na
tej bazie można zrobić zdrowe
lody. Na pół kilograma mrożonych truskawek będą nam
potrzebne dwa banany i 200
mililitrów jogurtu naturalnego. Po zblendowaniu tych
składników przelewamy uzyskaną masę do pojemniczków
i delikatnie domrażamy. Dzięki temu, że dodaliśmy do lodów banany, naszego deseru
nie trzeba dosładzać. Takie lody są zdrowe i pożywne, stanowią miłą odmianę dla musu
truskawkowego. Smacznego.
10
“Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016
nasze osiedla
Nad Jeziorem Długim
To jedno z najbardziej zalesionych osiedli w Olsztynie, bo ponad połowę jego powierzchni zajmuje Las Miejski (całe osiedle liczy 423 ha). Są w nim dwa jeziora: Długie i Czarne oraz dwa
rezerwaty torfowiskowe: „Mszar” (między Długim a ul. Leśną) i „Redykajny” – na północ od Długiego.
Osiedle Nad Jeziorem Długim stanowi fragment szeroko
rozumianegoZatorza.Jestrzadko zaludnione: liczy około trzy
i pół tysiąca osób, mimo to jest
tu sporo przedszkoli i renomowanych szkół różnych typów. M.in. Zespół Szkół Ekonomicznych im. Mikołaja
Kopernika, Zespół Szkół Elektronicznych i Telekomunikacyjnych, XII Liceum Ogólnokształcące Akademickie im.
Marii i Georga Dietrichów
i Gimnazjum nr 23 Akademickie oraz Wyższa Szkoła Informatyki i Ekonomii im. Tadeusza Kotarbińskiego.
Najstarszą część osiedla
stanowią XIX-wieczne koszary położone po wschodniej
stronie jeziora: piechoty (przy
Leśnej) i artylerii (bliżej Łyny).
Dopiero na początku lat 40. XX
wieku na zachodnim brzegu
Długiego powstało dość luksusowe (wodociąg, prąd, gaz,
garaże) czteroulicowe osiedle domów jednorodzinnych
dla notabli III Rzeszy. Ulice
nosiły nazwy nazistowskich
działaczy.
Od zachodu granica osiedla przebiega od ronda Katastrofy Smoleńskiej wzdłuż linii kolejowej Olsztyn – Morąg,
a od ul. Wędkarskiej 8 biegnie
na północny-wschód przez tereny rolne i leśne w kierunku ul. Leśnej i dalej do Łyny.
Przy Narcyzowej i Hiacyntowej graniczy z osiedlem Redykajny. Wschodnią granicę stanowi Łyna, południową
– ul. Artyleryjska i tory. Trzonem osiedla są obecnie trzy
ulice odchodzące od ul. Artyleryjskiej: Bałtycka, Leśna
i Monte Casino (bo wzgórza),
gdzie powstają nowe bloki.
Dzielnica zabytków
Olsztyn nazywany był
przez Niemców Kosernopo-
Odnowione koszary artylerii przy ul. Kotańskiego, w głębi powstają nowe bloki
lis (miasto koszar) albo Soldatenstadt (miasto żołnierzy),
bo co siódmy mieszkaniec był
żołnierzem. Koszary artylerii wzniesiono w latach 18871889 przy obecnej ul. Artyleryjskiej. Od 1945 r. aż do lat
90. ubiegłego wieku gospodarowało tu Wojsko Polskie.
Niedawno pokoszarowy teren i budynki wpisano do rejestru zabytków, wiele z nich
pięknie i gustownie odrestaurowano. Funkcjonuje tu sporo
nowoczesnych firm.
Koszary piechoty wybudowano pomiędzy ul. Artyleryjską i Leśną w latach 18971898. Dzieliły się na dwa
zespoły, z których jeden (bliżej
torów) nazywany był „Kosza-
rami Hindenburga”. Po II wojnie było tu oczywiście Wojsko
Polskie ze sławnym centrum
szkolenia kucharzy. Tę edukacyjną tradycję, ale już w innej branży, kontynuują WSIiE
im. Tadeusza Kotarbińskiego, Instytut Badawczo-Szkoleniowy (biznesowy) oraz…
dwa przedszkola. Z instytucji
wojskowych są dwie – Prokuratura Garnizonowa i Agencja
Mienia Wojskowego. Tradycje
strzeleckie kontynuuje Polski
Związek Łowiecki, który zaadaptował na swą siedzibę jeden z budynków. Ulokowały
się tu także dwie ważne instytucje państwowe: Delegatura
Najwyższej Izby Kontroli oraz
Rejonowy Sąd Gospodarczy.
Kolejne budynki czekają na remont
Ratowanie Długiego
W Polsce jest 20 jezior o nazwie „Jezioro Długie”. Nasze
jest wąskie i małe, ma zaled-
wie ok. 1700 m długości i powierzchnię 27 ha. Ale jest to
drugi najsławniejszy w świecie olsztyński akwen. Przed
wojną powstały nad Długim
kąpielisko wojskowe i klubowa wypożyczalnia łodzi „Mewa”. Do osiedla dojeżdżano
tramwajem. W drugiej połowie XX wieku jezioro już
umierało, bo było przepełnione niepożądanymi związkami
chemicznymi, które spływały tu z okolicznych lasów, pól
i koszar. Dlatego w latach 50.
ubiegłego wieku zaprzestano kąpieli. Woda była jak zupa, latem pełna glonów i kwitła (teraz też to widać), były
w niej bakterie chorobotwórcze. Roślinność przybrzeżna
zamierała, a fauna, w tym ryby, gatunkowo skromna, bo
w wodzie brakowało tlenu,
zwłaszcza zimą. Zamiast niego nad dnem zalegał siarkowodór, efekt gnicia nadmiaru
substancji organicznej, szczególnie w najgłębszym plosie
środkowym (17,3 m).
W latach 70. ubiegłego
wieku zaczęto płukać Długie
wodą z jez. Ukiel. Ciekła ona
rurą pod torami i dalej rowem
do Jeziora Czarnego, a z niego podziemnym rurociągiem
do Długiego. Z kolei nadmiar
wód z Długiego odprowadzano kilkusetmetrowym rurociągiem (lewarem) do Łyny. Ale lewar zapowietrzał się
i eksperyment skończył się
w 1983 r. wielką klapą. Dopływ ścieków komunalnych
niosących nadmiar biogenów (głównie fosforu) zatrzymano w 1980 roku, a ścieki
deszczowe dopiero w latach
1994-1995!
W latach 1987-2000 próbowano jezioro napowietrzać sprężonym powietrzem.
Nadzorowali to naukowcy z Instytutu Ekologii PAN,
a potem ART. Efekt był pozytywny – jezioro odżyło. Ale
i ten eksperyment skończył
się z przyczyn ekonomicz-
nasze osiedla
“Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016
11
– lasy i zabytkowe koszary
W tym pięknym budynku mieści się delegatura NIK
Jeziorko Czarne, obok zadrzewienia Skweru Wolnego Tybetu, w głębi budynki Elektronika
nych. Następnie naukowcy
z Katedry Chemii i Technologii Wody ART (później Inżynierii Środowiska UWM) do
oczyszczania Długiego zastosowali koagulant glinowy PAX-18. Wiązał on fosfor
mineralny w nierozpuszczalne związki, które opadały na
dno. Woda stała się bardziej
przezroczysta i lepiej natleniona. Wróciły gatunki rzadkich
zwierząt, zwłaszcza owadów.
Jednak i ten eksperyment
zakończył się w 2003 roku.
Jezioro nadal jest zagrożone
eutrofizacją, szczególnie po
rekreacyjnym zagospodarowaniu jego brzegów i wybudowaniu nowego mostu. Jest
to jeden z najpiękniejszych
fragmentów naszego miasta
i trzeba uważać, żeby jego dna
nie ruszać, bo to prawdziwa
bomba ekologiczna! Z ciekawostek ichtiologicznych: jezioro jest zarybiane przez
PZW, m.in. boleniami. Bo to
ryba atrakcyjna dla wędkarzy.
Kolejne budynki czekają na remont
Może ktoś z Czytelników dostrzeże ją w Długim?
Darmozjad z Czarnego
Jezioro Czarne (mylnie
zwane też Sukiel) rzadko bywało badane przez naukowców. Eksploatują je tylko
wędkarze. To owalne, niezbyt głębokie jeziorko o powierzchni 1,5 ha i głębokości
maks. 7,1 m otacza dziś piękny park z boiskami i urządzeniami rekreacyjnymi. Park powstał dla uczczenia 30-lecia
ORMO pod od koniec lat 70.
XX w tzw. czynie społecznym
pracowników różnych olsztyńskich instytucji. Posadzone wtedy świerki i lipy rosną
do dziś. W 2009 roku park nazwano Skwerem Wolnego Ty-
betu, a niedawno przy przebudowie ul. Bałtyckiej całe
otoczenie wzbogacono o urządzenia rekreacyjne i ścieżkę
rowerową.
Czarne jest bardzo podatne na wpływ otoczenia. Nawożenie parkowej zieleni
i działalność ludzi (śmieci
i odchody) szkodzi jezioru zaliczanemu do zbiorników niebezpiecznie przeżyźnionych,
czyli eutroficznych. Jest słabo
mieszane, a więc często występuje w nim deficyt tlenu, tzw.
przyducha. Woda Czarnego
ma więc niską, trzecią klasę
czystości.
Do Czarnego zrzucano kiedyś (rurą pod nasypem kolejowym) wodę ze Stacji Uzdatniania Wody „Zachód” przed
czyszczeniem
zbiorników
z osadów albo w przypadku
ich przepełnienia. Osady też
spłukiwano do Czarnego. Na
południowym brzegu istnieje wylot tej rury. W 2010 roku
stację zmodernizowano i osa-
dy są już odprowadzane do
oczyszczalni ścieków.
A wędkarze lubią Czarne,
bo brzegi ma dostępne. Trafi się w nim szczupak, lin, karaś, ale częściej drapieżny sumik karłowaty, amerykański
intruz i darmozjad (w Europie dopiero od 127 lat). Kto tu
wpuścił sumika? Wie to pewien wędkarz z Jeziornej, ale
nie wymienia nazwiska. Sumik jest tępiony, bo konkuruje ze szlachetniejszymi rybami. Jest wytrzymały na złe
warunki, żre wszystko i dużo,
ale słabo rośnie, osiągając 20
cm i tyleż dekagramów. Rozmnaża się łatwo, ale jest wzorem poprawnej rodziny: samica zakłada gniazdo, a samiec
pilnuje ikry i młodych.
Osiedlowe pomysły
Mieszkańcy osiedla mają wiele ciekawych pomysłów na uatrakcyjnienie swego miejsca zamieszkania.
Ujawnili to m.in. przy projektach Olsztyńskiego Budżetu
Obywatelskiego. Najciekawszy to „Kocia kawiarnia „Club
4 Cats”, zgłoszony w trzeciej
edycji przez Klub Miłośników
i Hodowców Kotów.
W kociej kawiarni na powierzchni ok. 200 mkw. wydzielone zostaną trzy pod-
stawowe sektory: tylko dla
ludzi, dla ludzi i kotów oraz
wyłącznie dla kotów, plus
niezbędne zaplecze socjalne.
W sektorze dla ludzi prowadzone będą szkolenia i warsztaty dla dzieci, młodzieży
i dorosłych z zakresu zapobiegania bezdomności zwierząt,
w tym oczywiście kotów. Inne projekty też były praktyczne: poidełko miejskie, siłownia na wolnym powietrzu
i strefa rozruchowa nad Jeziorem Długim, wymiana chodnika przy ulicy Jeziornej obok
wieżowców, ogrodzenie podwórka przy Alei Przyjaciół 6,
8 i 10, a nawet kroniki rodzinne w postaci zdjęć rodzin na
moście. Ciekawe, jakie projekty szykują w tym roku?
Warto wspomnieć o osiedlowych balach z okazji rocznicy odzyskania niepodległości. A wśród olsztynian
największe uznanie mają doroczne pikniki rodzinne nad
Jeziorem Długim, z bogatym
programem rozrywkowym.
Czasem żałuję, że tam nie
mieszkam.
Tekst i zdjęcia
Jerzy Pantak
12
rozmaitości
“Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016
REKLAMA
Frykasy Andrzeja
BARAN 21.03 – 20.04
W niektórych ważnych dla
Ciebie sprawach bądź konsekwentny i uparty. Pamiętaj
o przysłowiu: kropla drąży
kamień. Przypominaj je sobie,
kiedy wytyczony cel wyda Ci
się zbyt odległy. Na wszelki
wypadek unikaj pustyni.
LEW 23.07 – 23.08
Niepotrzebnie się zamartwiasz i szukasz problemów.
Masz przy sobie cały legion
oddanych przyjaciół, którzy
pomogą w potrzebie i staną za
Tobą murem. Pamiętaj jednak,
że nawet z nimi głową muru
nie przebijesz.
STRZELEC 23.11 – 21.12
Chociaż nie przywiązujesz do tego większej wagi,
życie towarzyskie stanie się
teraz wyjątkowo atrakcyjne.
Staraj się jednak nie zaniedbywać obowiązków. Najpierw
praca, potem przyjemność.
Pewnie wolałbyś odwrotnie?
BYK 21.04 – 20.05
Otwierają się przed Tobą możliwości awansu, więc
przestań się wahać. Twoje
wpływy rosną z dnia na dzień,
a przeciwnicy wcale nie są
groźni. Wykorzystaj nadążającą się okazję i ruszaj do przodu. Nic nie trwa wiecznie.
PANNA 24.08 – 23.09
Zrobisz coś, co pozostanie w Twojej pamięci na długo. Czekają Cię teraz interesujące spotkania i wizyty oraz
obiecujące znajomości, z których może wyniknąć dla Ciebie coś, co Cię zaskoczy. Zamów więc wizytówki.
KOZIOROŻEC 22.12 – 20.01
Jak Cię widzą, tak Cię
piszą, ale pomyśl w końcu
o sobie. Odrobina zdrowego egoizmu Ci nie zaszkodzi, zwłaszcza jeśli jesteś osobą bardzo uczynną. Postaraj
się nie przesadzić. Oczywiście
z tą uczynnością.
BLIŹNIĘTA 21.05 – 21.06
W powietrzu wisi jakaś
awantura. Bez względu na
wszystko spróbujcie się jakoś
dogadać. Najlepiej tak, jak Polak z Polakiem. Wtedy to dopiero będzie sukces. Nie przenoście tej awantury na forum
międzynarodowe.
WAGA 24.09 – 23.10
W końcu nadejdą dla Ciebie dobre dni. W najbliższym
czasie będziesz w stanie zmierzyć się z każdym problemem. Przeszkody będą znikać, bo Twój mózg pracuje
teraz na superobrotach. Więc
rusz wreszcie głową.
WODNIK 21.01– 19.02
Powoli, ale sukcesywnie
zaczniesz wychodzić na prostą. Możliwe są drobne, a zdecydowanie poprawiające nastrój sukcesy. Niewykluczona
korzystna propozycja finansowa. Nie zapomnij podzielić się
zyskiem. Z fiskusem.
RAK 22.06 – 22.07
Swoją niespożytą energię
postaraj się wykorzystać tam,
gdzie masz niemal pewność
sukcesu. Pamiętaj jednak, że
sukces ma zawsze wielu ojców. Na pewno nie będzie to
rodzinne wysyłanie SMS-ów
na audiotele.
SKORPION 24.10 – 22.11
Pogoda sprzyja spacerom.
Korzystaj z okazji. Możesz
spotkać kogoś interesującego, ale okazja do zacieśnienia
kontaktów nie nadarzy się
zbyt szybko. Nie masz więc
wyjścia, musisz po prostu
czekać.
RYBY 20.02 – 20.03
Chociaż to dla Ciebie bardzo trudne, wycofaj się na
ubocze i zajmij sobą szczególnie starannie. Będziesz
w dobrej formie fizycznej
i psychicznej, ale czy to
wszystko jest aż takie ważne?
Najważniejsza jest miłość!
Redakcja zastrzega sobie prawo do unieważnienia horoskopu, bez podania przyczyn!
AZB
Polędwiczka
wieprzowa z jabłkami
Polędwica wieprzowa jest wysokiej jakości mięsem o niezwykle kruchym i delikatnym smaku. Zawiera niewiele tłuszczu, co powoduje, że można brać ją pod uwagę w różnego rodzaju
dietach. Jest także wspaniałym źródłem pełnowartościowego białka. Bardzo popularne są
dania z polędwicy z dodatkiem owoców. Dodanie niewielkiej ilości białego wina powoduje,
że tego typu potrawy mają delikatny, wykwintny smak.
Składniki:
60 dkg polędwiczki wieprzowej, pół szklanki białego
wytrawnego wina, 6 dkg cebuli, 15 dkg jabłek, 2 dkg
mąki, olej do smażenia, sól,
majeranek. Surówka: pół kg
czerwonej kapusty, 1 por,
2 średnie jabłka, sok z pół
cytryny, 3 łyżki oliwy z oliwek, sól i pieprz.
Po opłukaniu oraz osączeniu należy mięso oprószyć solą i mąką. Obsmażamy ze wszystkich stron
na silnie rozgrzanym oleju. Przekładamy do rondla,
dolewamy tłuszcz ze smażenia. Następnie obsypujemy majerankiem, wlewamy
trochę wody i dusimy pod
przykryciem do miękkości.
(Majeranek jest zwany inaczej
lebiodką. Wysuszony nie traci aromatu, pobudza wydzie-
lanie soku żołądkowego i powoduje, że potrawy stają się
lekkostrawne. W Polsce najbardziej popularny jest majeranek ogrodowy). Wyparowany sos uzupełniamy wodą
oraz winem. Pod koniec duszenia dodajemy obraną
i pokrojoną w krążki cebulę, a także obrane (gniazda
nasienne należy wydrążyć),
poszatkowane jabłka. Dusimy razem.
W tym czasie przygotowujemy surówkę z czerwonej kapusty. Czerwoną kapustę należy umyć, osuszyć
i poszatkować. Białą część
pora pokroić w półplasterki. Jabłka obrać ze skórki
i zetrzeć na tarce o dużych
oczkach. Wszystkie składniki połączyć. Dodać sok z cytryny, oliwę z oliwek, sól
i pieprz. Wymieszać i odstawić na około 30 minut.
(Kapusta czerwona jest od-
mianą kapusty, która pochodzi z rejonu Morza Śródziemnego. Znana i ceniona była już
w starożytnej Grecji i Rzymie).
Gdy mięso będzie miękkie, wyjmujemy je. Sos przecieramy przez sito, oprószamy mąką (jeżeli chcemy,
żeby był gęstszy), solimy,
mieszamy i gotujemy przez
kilka minut. Polędwiczkę
kroimy w skośne plastry,
układamy na półmisku oraz
oblewamy sosem. Podajemy
z ziemniakami i surówką.
Potrawa jest łatwa oraz
szybka w przygotowaniu
– oczywiście palce lizać. Życzę wszystkim smacznego
i wyruszam na poszukiwanie
kolejnych frykasów.
Wasz degustator
Andrzej Zb. Brzozowski
ślady przeszłości
“Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016
13
Jak Pawełek historię Olsztyna poznaje
Można powiedzieć, że maj był ładnym miesiącem, a dla mnie do tego bardzo pracowitym. Każdą wolną chwilę spędzałem na działce. Teraz na moich grządkach rosną podstawowe warzywa.
Jadłem już wyhodowaną przez siebie rzodkiewkę i pierwszą surówkę z własnej sałaty ze szczypiorkiem. Wszystko było znakomite! A najważniejsze, że pochodziło z moich osobistych upraw.
Wyremontowałem też domek i – tak jak Jacek Panas radził – sporządziłem własny podgrzewacz do wody ze stulitrowej beczki pomalowanej na czarno. Odtąd po pracy na działce zawsze
mogłem wziąć ciepły prysznic.
Przez działkę zaniechałem swoich rowerowych wędrówek. Jeżdżę już dużo mniej niż
kiedyś. Kondycję mam
jednak niezłą, bo pracy
fizycznej mnóstwo. Nawet trochę schudłem.
Pochwalę się, że rowerem przyjeżdżam do
pracy. Rano jest szybciej,
a przy okazji zażywam
ruchu. Obecnie w mieście mamy sporo ścieżek
rowerowych. Jacek powiedział mi kiedyś, że
gdy przyjechał do Olsztyna w latach 50., to dróg
tylko dla rowerzystów
nie było w ogóle. Pierwsza powstała na dawnej
ulicy Gagarina, obecnie
Sybiraków.
W tamtych czasach miasto kończyło się koło kościoła
św. Józefa. Do dawnych boisk
sportowych, przerobionych
na stadion Warmii, prowadziła nieutwardzona droga gruntowa. Asfaltową nawierzchnię zyskała w latach 60., kiedy
wybudowano dwie szkoły
podstawowe: nr 5 i nr 13. Tę
drugą w 1964 roku zamieniono na Liceum nr 3. Wtedy to
właśnie do WDK można było dojechać rowerem po wytyczonej ścieżce. Chyba pod
koniec lat 70. ta ścieżka została zlikwidowana i na razie
w tym miejscu innej nie zrobiono. Drugą istniejącą do dzisiaj
była dróżka wytyczona w lesie
wzdłuż drogi do Dywit.
W ostatnich latach ścieżek rowerowych w Olsztynie jest coraz więcej. Jedna jest
nawet na Nowowiejskiego.
Szkoda tylko, że kosztem ulicy, po której jeżdżą samochody. Trzeba uważać, podziwiając z siodełka widoki, takie jak
zamek, jaz na Łynie czy wiadukty. Podobne, ale z betonu
widziałem w Stańczykach ko-
ło Gołdapi. Mało wiem o tych
mostach i dlatego skontaktowałem się z naszym redakcyjnym miłośnikiem Olsztyna
Jackiem Panasem. Nie obyło
się bez sakramentalnego powiedzonka: „Oj Pawełku, ty
mnie zamęczysz!”. Na szczęście Jacek więcej nie marudził,
tylko obiecał, że coś ciekawego napisze. Gdy zajrzałem do
elektronicznej skrzynki, materiał już był. Oto on.
„Pawełku, dobrze powiedziałeś. Rzeczywiście wiadukty w Olsztynie i Stańczykach są podobne. Olsztyńskie
są starsze i czynne, za to te
drugie wyższe, ale niestety radzieccy „wyzwoliciele”
zabrali szyny i po tych mostach od 1945 roku nie przejechał żaden pociąg. Nasze mają wysokość około 20 metrów,
w Stańczykach 36 m. Olsztyńskie budowano w dwóch
etapach.
Pierwszy wiadukt do
użytku oddano 15 sierpnia
1873 roku (ten od strony olsztyńskiego zamku). Budowa
trwała dwa lata. Jak na tamte
czasy – a pokusiłbym się napisać, że nawet i na dzisiejsze
– to bardzo krótko, a do tego jak solidnie! Most przetrwał dwie wojny i był tylko
na bieżąco konserwowany.
Najważniejsze, że jego wytrzymałość jest wystarczająca,
aby podołać obecnym ciężkim składom. Umożliwiał on
połączenie kolejowe Olsztyna
z Ostródą i dalej z Toruniem.
Do naszego miasta pierwszy
pociąg wjechał 1 grudnia 1972
roku od strony Czerwonki,
która przez Bartoszyce miała
połączenie z Królewcem.
Drugi wiadukt uruchomiono w 1892 roku. Dzięki
niemu Olsztyn uzyskał połączenie z Morągiem, a potem z Tczewem. W 1888 roku zbiegały się w Olsztynie
połączenia kolejowe z sześciu kierunków (Warszawa, Toruń, Elbląg, Braniewo
i potem do Królewca, Czerwonka i Szczytno). Miasto
uzyskało status węzła kolejowego, co przyspieszyło jego
rozwój gospodarczy. Szkoda,
że kolej nie wykazała zainte-
resowania planami uruchomienia połączenia podmiejskiego – Gutkowa lub Jonkowa
z
Olsztynem
Głównym.
Wystarczyłyby tylko dwa,
trzy dodatkowe przystanki i byłaby nowa linia miejskiej komunikacji, prawie jak
tramwajowa.
Oba wiadukty są zbudowane z mocno wypalonej,
czerwonej cegły. Każdy na
swojej koronie posiada jeden
tor. W ciągu pół wieku mieszkania przeze mnie w Olsztynie były może ze dwa skoki samobójcze. Dobrze, że
tak mało, bo obiekty są przepiękne, szczególnie w świetle zachodzącego słońca. Kilka lat po oddaniu do użytku
wiaduktów
wybudowano
u ich podnóża most drogowy
w ciągu obecnej ulicy Artyleryjskiej. Most św. Barbary stoi
do dzisiaj.
Z ciekawostek. Pamiętam
istniejącą między mostem
drogowym a wiaduktami kolejowymi, tam gdzie jest teraz
nowy most, hodowlę nutrii.
Na brzegu rzeki stały rzędem
w wodzie chyba
cztery, a może sześć
klatek. Na skarpie
były zbudowane betonowe domki. Fermę zlikwidowano
w latach 60., kiedy
Łyna na pewien czas
zamieniona została
w śmierdzący ściek.
Od
uruchomienia
nowoczesnej oczyszczalni znów żyją
w rzece ryby, a nawet podobno raki.
Jeszcze
dwa
słowa o mostach
w Stańczykach. Warto je, Pawełku, zobaczyć. Wybudowane zostały w latach
1917-18 na 31. kilometrze trasy Gołdap
– Żytkiejmy. Mają długość 200
metrów. Żelbetowa konstrukcja opiera się na pięcioprzęsłowych łukach. Wysokość
36 metrów. Z daleka podobne są do rzymskich akweduktów, stąd często używana nazwa „Akwedukty Puszczy
Rominckiej”.
Znaczenia militarnego nie
miały żadnego. Gospodarcze znikome. Pruskie władze
chciały po prostu pochwalić
się światu nowoczesną techniką budowlaną. Pociągi osobowe kursowały trzy razy
dziennie, a w niedziele i święta częściej, aby jak największa
liczba turystów mogła zobaczyć ówczesny cud niemieckiej techniki. Ostatni pociąg
przejechał przez mosty na kilka dni przed wkroczeniem
wojsk rosyjskich.
Co jakiś czas z mostów
odbywają się skoki na bungee. Jak jesteś odważny, to
możesz spróbować. Wiem,
że lubisz kolarstwo. Od Gołdapi do Stańczyków wiedzie ścieżka rowerowa i chyba już jest oddana droga dla
jednośladów z Węgorzewa
do Gołdapi, nie wspominając
o ścieżce z Węgorzewa do Mamerek, gdzie można obejrzeć
wojenną siedzibę dowództwa
Wehrmachtu”.
List od Jacka Panasa
zredagował Pawełek
14
“Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016
Rozwód
z fasonem
Dowody zdrady, podział wspólnego majątku, opieka
nad dziećmi, wysokość alimentów – to kwestie wywołujące
największe emocje podczas rozpraw rozwodowych. W spory między małżonkami coraz częściej wkracza nowoczesna
technika.
Bywa, że dowody zdrady pochodzą z podsłuchów lub filmowania z ukrytej kamery. W Polsce jest to dopuszczalne
i sąd takie nagrania może uznać za dowody w sprawie.
Czasami ofiara przemocy w małżeństwie proponuje, by
w tej kwestii zeznawały dzieci. Małolat może być świadkiem, gdy
ma ukończone 17 lat. Wszystko dlatego, by nie stawiać małego
dziecka w trudnej sytuacji i by nie było ono obiektem manipulacji dorosłych.
Nierzadko rozwodzący stronią od dzielenia się oszczędnościami lub wypracowanym majątkiem, a osoba, która zarabiała więcej, uważa, że ma prawo zgarnąć więcej. Tak jednak
nie jest. Podziału wspólnego majątku dokonuje się po połowie. Wyjściem z sytuacji jest wcześniejsze podpisanie intercyzy. Mało kto myśli o tym przed ślubem.
Przebiegła druga połowa próbuje spieniężyć część majątku? Takie działanie w świetle prawa jest niedopuszczalne, bo
każdy z małżonków przy sprzedaży wspólnego dobra powinien dysponować notarialnym pełnomocnictwem od drugiej osoby.
porady
Bywa, że rozwodzący się małżonkowie walczą o wyłączne sprawowanie opieki nad dziećmi. To dla sądu trudny orzech do zgryzienia. Warto wiedzieć, że przy ustalaniu,
komu będzie powierzona władza rodzicielska, nie ma znaczenia, kto jest winny rozpadu rodziny, kto przyczynił się do
rozwodu. Liczy się dobro dzieci.
Zdarzają się też sytuacje, że osoba mająca płacić alimenty
przedstawia dokumenty świadczące o jej ubóstwie. Sąd nie
zawsze da się na to nabrać, a za nieprawdziwe zeznanie finansowe można doigrać się kary.
Rozwód bywa prawdziwą drogą przez mękę. Proces rozwodowy nie ma nic wspólnego z poczuciem odpowiedzialności za swe czyny. Brak fasonu to inne zagadnienie.
Przedawnienie
karalności
W polskim prawie karnym nie ma przedawnienia za
zbrodnie przeciwko ludzkości i zbrodnie wojenne. W stosunku do przestępstw pospolitych w polskim orzecznictwie obowiązują dwa pojęcia. Pierwsze odnosi się do
przedawnienia karania za popełnienie czynu zabronionego, drugie zaś do przedawnienia wykonania orzeczonej kary.
Mówiąc bardzo ogólnie, karalność ustaje po 30 lub 20 latach za czyny zbrodnicze, po 15 i 10 latach za przestępstwa
zagrożone wysoką karą więzienia, a po 5 latach, gdy idzie
o drobne występki. Natomiast przedawnienie wykonania
kary liczymy od terminu uprawomocnienia się wyroku skazującego. Nie można zatem wykonać kary, gdy 30 lat minęło po uprawomocnieniu się wyroku skazującego na karę pozbawienia wolności przekraczającą 5 lat albo karę surowszą,
np.15 lat po skazaniu na karę pozbawienia wolności nieprzekraczającą 5 lat oraz 10 lat po skazaniu na inną, mniejszą karę więzienia.
Kodeks cywilny informuje natomiast o przedawnianiu
się po pewnym czasie różnych roszczeń. Jest ich bardzo wiele. O tym przy innej okazji.
Stronę przygotował MR
Mieszkanie komunalne
własnością gminy
Lokale komunalne przydzielane są osobom i rodzinom
o niskich dochodach uniemożliwiających spłatę kredytu
mieszkaniowego lub wynajmowanie mieszkania na wolnym rynku. Jest to bowiem poza ich zasięgiem finansowym.
Osoba, której w taki sposób gmina zapewnia dach nad głową, jest do tego miejsca w pewnym sensie przypisana. Nie
może wyprowadzić się do poznanego właśnie partnera,
a swoje mieszkanie wynająć. To grozi utratą prawa do przyznanego lokalu. Wszystko dlatego że mieszkania komunalne mają swego właściciela. Jest nim gmina. Zatem wyprowadzenie się i odnajmowanie mieszkania oznacza, że nie
jest ono już konkretnej osobie potrzebne i gmina może wypowiedzieć umowę najmu.
Małolat z promilami
w samochodzie ojca
Ostatnio często słyszymy o wypadkach drogowych
spowodowanych przez takich sprawców. Poszkodowani
przez małoletnich piratów (często bez prawa jazdy) zastanawiają się, czy od ojca sprawcy wypadku mogą domagać się jakiegoś odszkodowania. Teoretycznie tak. Kodeks
cywilny przewiduje tzw. winę w nadzorze, czyli odpowiedzialność rodzica, który nie upilnował nieodpowiedzialnego dziecka. Trudno jednak od razu stwierdzić, czy
w konkretnej sytuacji rzeczywiście rodzic powinien odpowiadać za brak nadzoru nad swym synem. Do kogo zatem
kierować roszczenia odszkododawcze? Wypada poczekać
do czasu wyjaśnienia całej sprawy przez policję i sąd. Ponadto inaczej sprawa wygląda, gdy poszkodowanym jest
przechodzień, a inaczej gdy jest nim pasażer. Pojawia się
wtedy pytanie: kto kazał mu wsiadać do tego samochodu
z takim kierowcą...
M.R.
sport
REKLAMA
“Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016
Udana wiosna olsztyńskich tenisistów
Skrzaty i młodzicy
na podium
Tenis to bardzo popularny sport. Ma wielu zwolenników, także w Olsztynie. W stolicy Warmii i Mazur duży nacisk kładzie się
na szkolenie najmłodszych adeptów tego sportu.
Dobra praca z dziećmi
i młodzieżą skutkuje wysokimi miejscami naszych zawodników w krajowym rankingu
Polskiego Związku Tenisowego. To także przyczyna, że
w Olsztynie organizowane są
ogólnopolskie turnieje tenisowe dla zawodników w różnych kategoriach wiekowych.
Ostatnio w mieście odbył się
ogólnopolski turniej kwalifikacyjny skrzatów Polbruk and
British School Cup, w którym
biorą udział tenisiści do lat 12.
Zawody zostały rozegrane na
kortach przy ul. Olimpijskiej
nad jeziorem Ukiel.
– Dobre wyniki osiągane przez olsztyńskich tenisistów spowodowały, że zostają oni rozstawieni. I tak Olaf
Pieczkowski z UKS RP Sport
Olsztyn był turniejową jedynką, zaś jego klubowa koleżanka Aleksandra Węgrzyn oraz
Gabriel Matuszewski z KS
Budowlani zostali rozstawieni jako trzecie rakiety w turnieju. Wszyscy potwierdzili,
że należą do ścisłej krajowej
czołówki – poinformował Mirosław Umbras, prezes Warmińsko-Mazurskiego Związku Tenisowego.
Największy sukces zanotował Olaf Pieczkowski,
który zajął drugie miejsce
w singlu oraz wygrał w grze
podwójnej. Także w deblu
drugie miejsce zajęła Aleksandra Węgrzyn. Zdaniem Mirosława Umbrasa, trochę pecha
w losowaniu miał Gabriel Matuszewski. W drugiej rundzie
olsztynianin trafił na późniejszego zwycięzcę zawodów
Borysa Zgołę (AZS Poznań).
Przegrał, ale po zaciętym meczu i tie-breaku. Zawodniko-
Bardzo zdolni młodzi tenisiści
Oto przyszłość olsztyńskiego tenisa
wi z Poznania nie dał rady
także Olaf Pieczkowski, przegrywając po emocjonującej
walce wielki finał turnieju.
– W ostatnich latach olsztyńscy tenisiści w kategoriach wiekowych od 10 do 14
lat osiągają znaczące sukcesy
na arenie krajowej. Na przykład Pola Wygonowska to
wielokrotna mistrzyni Polski
w kategorii wiekowej skrzatów. Obecnie rywalizuje, i to
z powodzeniem, wśród młodziczek – dodał Mirosław
Umbras.
Już dwóch olsztynian
– Olaf Pieczkowski i Gabriel Matuszewski – znajduje się w kadrze narodowej
w kategorii wiekowej skrzatów. Olaf uczestniczył w drużynowych
mistrzostwach
Europy do lat 12. Także
w kadrze narodowej, tylko że
w kategorii młodziczek znaj-
dują się Pola Wygonowska
i Weronika Ejsmont.
– Mamy dużą grupę zawodników, którzy są klasyfikowani w pierwszej i drugiej
dziesiątce
rankingu
Polskiego Związku Tenisowego. To efekt dobrego szkolenia
w UKS RP Sport i KS Budowlani. Obecnie w obu klubach
trenuje około stu młodych
adeptów tenisa – powiedział
Mirosław Umbras.
W Olsztynie turnieje tenisowe dla dzieci i młodzieży
odbywają się dość często. Jeszcze w czerwcu będą rywalizowali zawodnicy w kategoriach
wiekowych do lat 8, 9, 10 i 12.
W kalendarzu znajduje się także turniej ogólnopolski turniej
Prokennex CUP (do lat 10).
W drugiej części tego roku,
oprócz zawodów lokalnych
i wojewódzkich, zostanie rozegrany ogólnopolski turniej
młodzików i juniorów. Te zawody odbędą się we wrześniu.
IRON
15
Kalejdoskop
sportowy
Piotr Hatowski (AKS
OSW Start Olsztyn) zdobył
brązowy medal mistrzostw
Europy w taekwondo olimpijskim (WTF). Olsztynianin
walczący w kategorii wagowej +87 kg pokonał Cypryjczyka Demitrisa Moustakasa i Chorwata Vedrana Golca.
W półfinale przegrał z późniejszym zwycięzcą mistrzostw
Białorusinem Armenem-Marshallem Sillą. Reprezentująca
ten sam olsztyński klub Aleksandra Kowalczuk zajęła piąte miejsce.
Piłkarze ręczni pierwszoligowej Warmii Traveland
Olsztyn pokonali w barażach
Ostrovię Ostrów Wielkopolski. W pierwszym spotkaniu, rozegranym w Olsztynie, podopieczni Giennadija
Kamielina wygrali 38:27, zaś
w rewanżu przegrali 28:34.
O tym, czy awansują do Superligi, zdecyduje barażowa konfrontacja z Pogonią Szczecin.
Mamed Chalidow (Arrachion Olsztyn) obronił pas mistrzowski w wadze średniej.
Podczas gali KSW 35 pokonał decyzją sędziowską Turka
z niemieckim paszportem Azi-
za Karaoglu. To była 38. walka
Mameda Chalidowa. Bilans
ma imponujący – trzydzieści
dwa zwycięstwa, cztery remisy i tylko dwie porażki. Olsztynianin jest niepokonany od
marca 2010 roku.
Od 24 do 26 czerwca w Starych Jabłonkach będzie rozgrywany LV Bet Footvolley
World Tour 2016, czyli turniej
siatkonogi. Pierwszego dnia
odbędą się kwalifikacje, a do
głównego turnieju awansują
cztery najlepsze ekipy. W finale wystąpi 16 par z 10 krajów,
w tym Rodrigo Lacraii i Luciano Almeida z Brazylii.
Michał Żurek, grający na
pozycji libero, podpisał umowę z siatkarskim klubem Indykpol AZS Olsztyn. Jest to
roczna umowa z opcją przedłużenia. Żurek grał już
w olsztyńskiej drużynie w latach 2012-2014. Następnie występował w Asseco Resovii Rzeszów i Łuczniczce Bydgoszcz.
Drugim libero olsztyńskiego zespołu jest Jakub Zabłocki, wychowanek AZS UWM
i absolwent Szkoły Mistrzostwa
Sportowego w Spale.
IRON
16
“Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016
aglomeracja olsztyńska
Gmina Dywity zaprasza na magiczny Dzień Dziecka w Dywitach
Samba, dmuchańce
i koncert Sarsy!
Gmina Dywity wspólnie z GOK Dywity zapraszają serdecznie na najwspanialszy Dzień Dziecka
w Dywitach! Kolorowe i taneczne wydarzenie pełne atrakcji z koncertem Sarsy i Sambą Show
Katarzyny Kashiry Stockiej odbędzie się w niedzielę 5 czerwca na Stadionie Komunalnym
w Dywitach.
Zapowiada się wspaniałe i pełne atrakcji święto najmłodszych mieszkańców gminy Dywity! Gminny
Dzień Dziecka odbędzie się
na Stadionie Komunalnym
w Dywitach (ul. Różana 2a).
Gmina Dywity, wspólnie
z Gminnym Ośrodkiem Kultury w Dywitach, przygotowała program, w którym roi
się od ciekawych i kolorowych wydarzeń! Będzie tanecznie, m.in. za sprawą Kasi
Kashiry Stockiej, która porwie
do Samba Show. Na scenie
zatańczą czirliderki z Dywit,
Słup, Bukwałdu i Tuławek
oraz grupy taneczne działające przy GOK (Dance Nation
i Just Dance). Na wspaniały
koncert zabiorą wszystkich
uczniowie Powiatowej Szkoły Muzycznej w Dywitach,
a piękne polskie tańce zaprezentuje Zespół Pieśni i Tańca
Warmia. Zaśpiewają też mło-
de talenty z gminy Dywity,
a gwiazdą imprezy będzie
unikalna i nieco tajemnicza
Sarsa z zespołem i swoimi
wielkimi przebojami „Naucz
mnie”, „Zapomnij mi” czy
„Indiana”! To będzie pierwszy koncert Sarsy na Warmii,
która do Dywit przyjedzie
prosto z Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu.
Animacje,
konkursy
z nagrodami, balony czy
malowanie buź będą domeną Karuzeli Kultury. Na
płycie boiska zaplanowany
został Odlotowy Plac Zabaw dla Małych i Dużych
(będzie wyposażony w dużą dmuchaną zjeżdżalnię,
wysoką ściankę wspinaczkową, astrotraining, karuzelę dla maluchów i zamek
do skakania). Zabawiać będą Was też duże bajkowe
postacie: Guffy, Elmo i Królewna Śnieżka. Warsztaty
ozdób à la samba dla najmłodszych znajdą miejsce
w Kąciku Malucha Biblioteki Publicznej w Dywitach.
Będzie też Koło Fortuny
z nagrodami, a dla nieco
starszych kawiarnia na rowerze Rowelove Cafe. Nie
zabraknie też atrakcji od
Aeroklubu Warmińsko-Mazurskiego. Ku pokrzepieniu
sił będą do posmakowania
pyszna grochówka i oczywiście lody. Warto zaplanować już teraz 5 czerwca
w Dywitach!
Sponsorzy główni Gminnego Dnia Dziecka w Dywitach to Arbet Investment
Group i Spółdzielnia Mieszkaniowa Kormoran w Olsztynie.
Pozostali sponsorzy wydarzenia to CS Bud Dywity, Hurtownia GOM Dywity, Chmieliński Development, Bujalski,
Hotel Omega w Olsztynie.

Podobne dokumenty

Życie Olsztyna

Życie Olsztyna W Olsztynie zostaną rozegrane Międzynarodowe Mistrzostwa Polski w Maratonie Kajakowym. Jest to już trzydziesta edycja tych zawodów. Emocji z pewnością nie zabraknie. To impreza z ogromną tradycją. ...

Bardziej szczegółowo