Życie Olsztyna
Transkrypt
Życie Olsztyna
REKLAMA nr 11 (182 ) 2016 ISSN 1734-7076 NOWE Życie REKLAMA (1.06.-14.06. 2016) www.zycieolsztyna.pl REKLAMA NAKŁAD 25 000 Olsztyna REKLAMA 2 “Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016 z olsztyna Olsztyn za Trybunałem Konstytucyjnym Stolica Warmii i Mazur dołączyła do największych miast Polski, które będą respektowały wyroki Trybunału Konstytucyjnego. To pomysł lokalnych działaczy Stowarzyszenia Komitet Obrony Demokracji. W tej sprawie wystosowali wniosek do olsztyńskich radnych. – Wobec narastającej arogancji rządu, stanowisko Rady Miasta będzie znakiem sprzeciwu wobec łamania Konstytucji RP i zapisanych w niej zasad demokratycznego państwa prawa i trójpodziału władzy – napisali. Sprawą zajęto się na sesji Rady Miasta, na której poddano pod głosowanie projekt uchwały przedstawiony przez Platformę Obywatelską. Przeciwko temu zaprotestowali radni PiS. Ostatecznie za przyjęciem stanowiska głosowało siedemnastu radnych, trzech przeciw i trzech wstrzymało się od głosu. Spór o TK toczy się od marca, kiedy sędziowie Trybunału orzekli, że ustawa o Trybunale Konstytucyjnym autorstwa PiS – wprowadzająca m.in. nowe zasady orzekania w pełnym składzie oraz wyznaczania terminów spraw – jest niezgodna z Konstytucją. Politycy PiS przekonywali jednak, że to nie wyrok. A rząd go do tej pory nie opublikował. Podczas obrad radni zdecydowali również o przekazaniu pieniędzy na opracowanie dokumentacji przebiegu drogi od planowanego węzła drogowego Olsztyn Jaroty, który powstanie na trasie przyszłej obwodnicy, do granic miasta przy ulicy Płoskiego. Biorąc pod uwagę, że jest to droga wojewódzka, miasto zdecydowało, by zaliczyć do tej kategorii również ulice Płoskiego i Bukowskiego. Przedłużeniem tej trasy ma być połączenie z aleją Warszawską. Zostajemy bez miejskiej strefy kibica Na czas zbliżających się mistrzostw Europy w piłce nożnej ratusz nie zorganizuje strefy dla kibiców. Mowa o wielkiej sportowej imprezie, która odbędzie się we Francji. Początek już 10 czerwca. Finał zostanie rozegrany 10 lipca. Udział w mistrzostwach bierze również reprezentacja Polski. Z tego powodu miasto rozważało utworzenie strefy kibica, w której fani mogliby za darmo oglądać mecze. Sprawą zajął się Ośrodek Sportu i Rekreacji, który zaproponował teren Aquasfery przy al. Piłsudskiego. Ostatecznie jednak ratusz zrezygnował ze swoich planów. – Stacja telewizyjna Polsat, mająca prawa do transmisji mistrzostw, przedstawiła warunki finansowe, których nie jesteśmy w stanie spełnić. Za udostępnienie sygnału chce ponad 150 tys. zł – mówi Jerzy Litwiński, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji, administratora Aquasfery. Walka z dopalaczami trwa Policjanci do współpracy z pracownikami sanepidu przeprowadzili kontrolę w sklepie mieszczącym się przy ulicy Jagiellońskiej. Sklep oficjalnie sprzedaje e-papierosy. Jednak mieszkańcy Zatorza twierdzą, że dostępne są tam szkodliwe dla zdrowia i życia dopalacze. W wyniku przeprowadzonej kontroli funkcjonariusze z Wydziału Narkotykowego Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie i inspektorzy sanepidu zarekwirowali prawie 40 opakowań różnych produktów. Zostaną one zbadane. To da odpowiedź, czy substancje użyte w owych produktach są w spisie substancji zabronionych i szkodliwych dla ludzi. Nowa ustawa obowiązuje od 1 lipca 2015 roku. Rozszerzono ją o 114 nowych pozycji. Nie można wykluczyć kolejnych rewizji w Olsztynie. Olsztyn zwalnia trenera? Mirosław Jabłoński przestał być trenerem pierwszoligowego Stomilu Olsztyn. To nieoficjalne informacje, które mają zostać potwierdzone w ciągu najbliższych dni. Powodem zwolnienia są rzekomo fatalne wyniki zespołu w rundzie wiosennej. W tym czasie Stomil nie wygrał żadnego meczu. Czarę goryczy przelała ostatnia porażka Stomilu z MKS Kluczbork 0 do 3. Trener Mirosław Jabłoński nie wrócił z piłkarzami do Olsztyna, nie odbył również treningu z zespołem. Zastąpił go Adam Łopatko, który w swojej karierze prowadził pierwszoligowy zespół. Na dwie kolejki przed końcem sezonu Stomil ma tylko trzy punkty przewagi nad ostatnim bezpiecznym miejscem, dającym utrzymanie na zapleczu ekstraklasy. W kolejnych meczach zespół poprowadzi Adam Łopatko. Przypomnijmy, że Mirosław Jabłoński rozpoczął pracę jako trener Stomilu Olsztyn w lipcu 2014 roku. Połączenie do Wrocławia niedziałki i piątki. Zreorganizowane zostaną także inne połączenia Sprint Aira: do Krakowa i Berlina. Od 5 czerwca do obu tych miast polecimy w piątki i niedziele. Ceny lotów krajowych zaczynają się od 99 złotych, natomiast do stolicy Niemiec polecimy od 149 zł. Czego jeszcze możemy się spodziewać? Wiadomo już, że pewne są dwie destynacje: Monachium (od 17 czerwca) i Londyn Luton (18 czerwca). W planach są loty do Warszawy (od 23 czerwca), Dusseldorfu (od 4 lipca) i do Londynu Stansted (od połowy września). Rozbiorą mur zagrażający pieszym Mur znajduje się przy ulicy Grunwaldzkiej, kilkadziesiąt metrów od mostu św. Jana. W sąsiedztwie znajdowała się przedwojenna synagoga. Stan muru jest fatalny i zagraża przechodniom już od kilku lat. Najpierw zostały wycięte pobliskie drzewa, które swoimi korzeniami – zdaniem okolicznych mieszkańców – rozsadzały fundamenty konstrukcji. Wycinka jednak niewiele pomogła. Stan konstrukcji zagrażał przechodniom, więc drogowcy odgrodzili ją barierkami. Na początku 2015 roku zlecono opracowanie projektu rozbiórki i budowy nowego ogrodzenia. Teraz przyszedł czas na wykonanie prac budowlanych. Roboty podzielono na kilka etapów. W pierwszym zostaną wykonane prace przygotowawcze i rozbiórkowe. Zrobione zostanie też fundamentowanie oraz ułożona zostanie izolacja, a całość odwodniona. Uregulowana będzie także sama skarpa. Przewoźnik lotniczy Sprint Air ogłosił, że od 6 czerwca będzie można polecieć z Szyman do stolicy Dolnego Śląska. Loty do Wrocławia odbywać się będą dwa razy w tygodniu: w po- red. NOWE Życie Wydawca: Agencja Reklamowo-Wydawnicza INNA PERSPEKTYWA” Paweł Lik, “ redaktor naczelny: Leszek Lik, [email protected]; redaktor wydania bezpłatnego: Paweł Lik, dziennikarze: Andrzej Zb. Brzozowski, Cezary Kapłon, Jacek Panas, Jerzy Pantak, Mirosław Rogalski, Olga Ropiak, Mariusz Wadas; rysunki: Zbigniew Piszczako; okładka: archiwum; Biuro promocji i reklamy: tel. 505 129 273; (r) – materiał reklamowy lub powierzony, ar- archiwum redakcji. Redakcja nie odpowiada za treœæ i formê powierzonych materia³ów, zastrzega sobie prawo adiustacji powierzonych tekstów. Druk: Grupa WM Sp. z o.o. Olsztyna Nakład 25 000 olsztyn “Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016 3 Radni chcą naprawić Kortowiadę Kortowiada to największa impreza masowa w Olsztynie i jedna z największych tego typu w kraju. Wyróżnia ją wiele rzeczy. Główna to frekwencja uczestników. W ubiegłym roku na olsztyńskich juwenaliach bawiło się prawie 50 tys. osób. W tym roku organizatorzy Kortowiady szacują, że padł rekord, bo przez kilka majowych dni Kortowo zostało odwiedzone przez około 100 tys. uczestników. I prawdopodobnie taka liczba imprezowiczów spowodowała, że masowo rzucali się w oczy mieszkańcom Olsztyna, a na pewno radnym. Ci ostatni poświęcili Kortowiadzie część posiedzenia Komisji Prawa i Samorządności (jedna z komisji Rady Miasta). Sprawa zachowania studentów była również poruszona na majowej sesji Rady Miasta. Radni uznali, że to, co się działo w trakcie Kortowiady, przerosło wszelkie oczekiwania – w negatywnym tego słowa znaczeniu. – Nie może być tak, że miasto jest terroryzowane przez rozbawioną gawiedź. Czy to są studenci, czy też nie. Dwadzieścia lat temu studenci też szaleli, ale nie było takiej swobody, jaka jest dzisiaj. Tu w sposób publiczny spożywa się alkohol i ludzie na to patrzą – grzmiał Jarosław Babalski, radny PiS z Komisji Prawa i Samorządności. Jeszcze bardziej radykalnie Kortowiadę oceniła Elżbieta Wirska, również radna z klubu PiS. – Kortowiada nie może iść w kierunku Woodstocku (impreza organizowana przez Jerzego Owsiaka – red.), gdzie młodzież tarza się w błocie i zachowuje po prostu jak zwierzaki. To nie mogą być zwierzęta, to ma być nasza elita intelektualna – podkreślała. Jednak na samej krytyce jednej z największych imprez studenckich w Polsce się nie skończyło. Radni zaproponowali kilka rozwiązań, które miałyby zdyscyplinować studentów. Pierwsze to powołanie wspólnego komitetu organizacyjnego, w skład którego mieliby wchodzić przedstawiciele Urzędu Miasta i Rady Miasta. Dodatkowo ma dojść do spotkania władz Olsztyna z władzami uniwersytetu. Kolejna propozycja jest autorstwa radnego Zbigniewa fot. Olsztyn.eu Olsztyńskie juwenalia, w których wzięło udział prawie 100 tys. osób, po raz pierwszy wywołały falę krytyki. Na studentów narzekają mieszkańcy i radni, którzy chcą wprowadzenia m.in. zakazu spożywania alkoholu. Dąbkowskiego. – Jeżeli studenci chcą za rok przejść z paradą przez Olsztyn, to tylko pod warunkiem, że alkohol na paradzie będzie zakazany. Albo się do tego dostosują, albo niech robią ją tylko u siebie – zaproponował radny Dąbkowski. Jego zdaniem, nie może być tak, że toleruje się publiczne picie alkoholu przez studentów, a karze się osoby spożywające alkohol np. w parkach. Na Kortowiadę narzekali również mieszkańcy, którzy skargi słali do ratusza. – Przede wszystkim bardzo głośna muzyka, która nie pozwala wypoczywać osobom pracującym, małym dzieciom i młodzieży uczęszczającej do szkół. Alkohol lejący się na ulicach. Imprezy na balkonach, pijana młodzież zaczepiająca przechodniów, incydent zaczepiania dzieci idących do kościoła w albach w ramach „białego tygodnia”. Potłuczone szkła, zaśmiecone osiedla – to jeden e-maili z zarzutami pod adresem uczestników Kortowiady, nadesłany przez mieszkańca osiedla Mleczna. Sami organizatorzy, uczestnicy żakinady, jak i przedstawiciele uczelni twierdzą, że tegoroczna krytyka Kortowiady jest niewspółmierna do tego, co faktycznie się działo. – Jeżeli już doszło do jakichś nieprzyjemnych sytuacji, to skąd pewność, że były one z udziałem studentów? Przecież w juwenaliach brało udział prawie 100 tys. osób. Pojedyncze przypadki nie mogą rzutować na ocenę – stwierdził Paweł Stefanowicz, przewodniczący Rady Uczelnianej Samorządu Studenckiego UWM. Sami studenci przyznają, że w trakcie żakinady nie byli najgrzeczniejsi, ale wynika to ze specyfiki ich święta. – Podejrzewam, że ci, którzy nas tak krytykują, po pro- stu nam zazdroszczą, że możemy w taki sposób pobawić się przez kilka dni – mówi jeden ze studentów drugiego roku historii. Studentów w obronę biorą również sami ... mieszkańcy. Podkreślają np. dbanie o zapewnienie ochrony imprezowiczom i o utrzymanie porządku. – A sama parada dodaje kolorytu miastu. Trudno, by w tym pochodzie studenci szli i śpiewali patriotyczne pieśni. To jest ich święto i niech z tego korzystają. W dorosłym życiu nie będą mieli już takich okazji – mówi Krzysztof Wasilewski, mieszkający przy ulicy Warszaw- skiej, i dodaje: – Przez czas Kortowiady pieniądze zarabia wielu olsztyńskich handlowców, ich obroty rosną kilkakrotnie. Nie narzekajmy. mgres 4 zdrowie “Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016 Jak chronić wzrok w cyfrowym świecie? W dzisiejszym świecie prawie niemożliwe jest funkcjonowanie bez urządzeń cyfrowych. Pomagają nam w pracy, dostarczają wiedzy, zapewniają rozrywkę czy kontakt ze znajomymi. W efekcie wiele godzin dziennie wpatrujemy się w cyfrowe ekrany i nie chcemy się ograniczać. Wymusza to mało wygodną pozycję ciała oraz zwiększa dyskomfort związany ze wzrokiem. Jak możemy sobie pomóc? O wypowiedź poprosiliśmy specjalistę korekcji wad wzroku Łukasza Kulika, absolwenta UAM w Poznaniu oraz właściciela Salonów Optycznych OKULIK. Czy istnieje rozwiązanie dla użytkowników urządzeń cyfrowych redukujące zmęczenie oczu? Oczywiście. Patrzenie przez dłuższy czas na obiekty w małej odległości wymaga dużego wysiłku, co może powodować zmęczenie i pieczenie oczu, bóle głowy, a także trudności z zasypianiem. Przyczyna jest prosta – oczy bardzo szybko męczą się, patrząc na tak bliską odległość, oraz są narażone na ciągłe działanie światła niebieskofioletowego emitowanego przez ekrany. Produktem, którego sam używam, są okulary ze szkłami Eyezen firmy Essilor, światowego lidera w produkcji soczewek okularowych. Produkt stworzony specjalnie dla stałych użytkowników urządzeń cyfrowych. Dla jakiej grupy wiekowej przeznaczone są takie szkła? Szkła Eyezen przeznaczone są dla trzech grup wiekowych: 20-34 lata, 35-44 lata, 45-50 lat. Podczas korzystania z urządzeń cyfrowych wysiłek naszych oczu jest znacznie większy niż np. podczas czytania książki. Technologia zastosowana w soczewach Eyezen wspiera pracę oczu. Dodatkowa moc w dolnej części soczewki, odpowiednia dla każdej grupy wiekowej, łagodzi zmęczenie i poprawia widzenie. Czy długie bądź częste korzystanie z urządzeń cyfrowych jest szkodliwe dla naszych oczu? Tak, każdy ekran emituje światło niebieskofioletowe, które jest szkodliwe dla wzroku. Wpływa na przemęczenie oczu, ich przedwczesne starzenie i zwiększa ryzyko chorób wzroku. Pozornie niezauważalne przy jasnym świetle emitowane jest jednak przez cały czas. Czy możemy się w jakiś sposób przed tym chronić? Szkła Eyezen z powłoką antyrefleksyjną Crizal Prevencia nie przepuszczają szkodli- wego światła niebieskofioletowego, dzięki czemu oczy są w pełni bezpieczne. Jednocześnie nie blokują światła niebieskoturkusowego, które jest niezbędne dla prawidłowego przebiegu cyklu życiowego i dobrego samopoczucia. Dodatkowe korzyści to dobry kontrast widzenia oraz redukcja odblasków. Rozumiem, że takie szkła przeznaczone są tylko dla osób potrzebujących korekcji wzroku? Otóż nie, są one dedykowane zarówno osobom noszącym okulary korekcyjne, jak i tym, którzy na co dzień nie mają takiej potrzeby, ale dużo czasu spędzają przed ekranem telefonu lub tabletu. Dla osób potrzebujących korekcji szkła Eyezen zastępują zwykłe okulary i są przeznaczone do stałego noszenia. Kochamy używać cyfrowe urządzenia i nie wyobrażamy sobie bez nich nawet dnia. Musimy jednak pamiętać, że korzystanie z no- wych technologii jest bardzo męczące dla oczu. Mała czcionka czy intensywne barwy zmuszają oczy do dużego wysiłku. Po krótkim czasie możemy poczuć, że są one zmęczone i suche. Możemy odczuwać też ból głowy, szyi i pleców. Dzięki szkłom Eyezen możliwe jest zni- welowanie wspomnianych dolegliwości. Korzystając z nowych rozwiązań, jakimi są soczewki Eyezen, będziemy mogli oddać się swoim pasjom cyfrowym czy pracy bez ograniczeń. (r) Łukasz Kulik, właściciel Salonów Optycznych OKULIK olsztyn “Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016 5 Olsztyn z nagrodami i darami To jest zdecydowanie wiosna stolicy Warmii i Mazur. Miasto zdobywa nagrody podczas przeróżnych konkursów i plebiscytów. Dodatkowo nowości zawitały do Centrum Rekreacyjno-Sportowego „Ukiel”. Ukiel – ta nazwa w ostatnich miesiącach została odmieniona chyba przez wszystkie przypadki. Bo i liczba laurów, jakie spływają na obiekty powstałe nad największym olsztyńskim jeziorem, jest imponująca. Ostatnie tygodnie to kolejne honory. W połowie maja Stowarzyszenie Architektów Polskich przyznało Ukielowi swoją doroczną nagrodę w kategorii „Przestrzeń publiczna”. Ten konkurs organizowany jest pod honorowym patronatem Wiceprezesa Rady Ministrów, Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Piotra Glińskiego oraz honorowym patronatem Ministra Infrastruktury i Budownictwa. SARP nie było jedyną instytucją, która doceniła olsztyńską inwestycję. Także w maju CRS Ukiel zasłużyło na tzw. Oskara Budownictwa, czyli nagrodę Budowa Roku 2015. Jest przyznawana przez Polskich Inżynierów i Techników Budownictwa. Tegoroczna była już 26. edycją tego konkursu. – Choć to kolejny związany z naszym jeziorem laur, to cieszy jak wszystkie poprzednie – przyznaje prezydent Piotr Grzymowicz. – Najważniejsze jest jednak to, że mieszkańcy oraz turyści swoją obecnością nad Ukielem potwierdzają, że ta inwestycja była całkowicie trafiona. Od początku roku Centrum Sportowo-Rekreacyjne odwiedziło już grubo ponad 300 tys. osób, a przecież szczyt sezonu i największe imprezy są dopiero przed nami. Ukiel nagradzano w gmachu warszawskiego NOT-u, a w Teatrze Kamienica „Dziennik Gazeta Prawna” wraz z analitykami z firmy Deloitte rozstrzygnął kolejną edycję plebiscytu Perły Samorządu. Stolica Warmii i Mazur zajęła – wespół ze śląskimi Gliwicami – drugie miejsce w kategorii miast powyżej 100 tys. mieszkańców. Triumfował Gdańsk. – Ten rezultat to potwierdzenie dobrego kierunku, Piotr Grzymowicz wśród uhonorowanych włodarzy miast Jezioro Ukiel i jego atrakcyjna infrastruktura miarów – przystosowane do potrzeb seniorów, młodzieży i dzieci. Część z nich jest dostępna w wypożyczalni przy ul. Kapitańskiej, część przy ul. Olimpijskiej oraz przy ul. Sielskiej. Rowery rehabilitacyjne są do dyspozycji mieszkańców w CRS Ukiel w jakim zmierza nasze miasto – mówi prezydent Olsztyna. – Organizatorzy plebiscytu zwrócili uwagę na ostatnie zrealizowane przez nas inwestycje, czyli powrót tramwajów, zagospodarowanie brzegów jeziora Ukiel, a także miejskich parków. Ważnym elementem było też niskie bezrobocie oraz sięganie do nowych rozwiązań w kontaktach z mieszkańcami. Poza samorządami oceniani byli także prezydenci, burmistrzowie i wójtowie. Wyróżniony został Piotr Grzymowicz, który znalazł się tuż za podium. Prezydenta Olsztyna wyprzedzili włodarze Gdańska, Gliwic i Lublina. W tym przypadku oceniane były m.in. wizja rozwoju gminy, współpraca ze społeczno- ścią lokalną i największe sukcesy w minionym roku. Wśród ostatnich nagród jest także tytuł Lidera ITS 2016. Nagroda została przyznana za wdrożenie Inteligentnego Systemu Sterowania Ruchem. Trzeba pamiętać, że olsztyński ITS to nie tylko system kamer i czujników sterujących ruchem komunikacji zbiorowej. To również przystankowe tablice informacji pasażerskiej, biletomaty czy karta miejska. Poza nagrodami odebraliśmy także ważny sprzęt z punktu widzenia niepełnosprawnych. Do wypożyczalni CRS Ukiel trafiły rehabilitacyjne rowery dla niepełnosprawnych. 21 pojazdów przekazał Polski Czerwony Krzyż. To urządzenia różnych roz- – Rowery będą udostępniane nieodpłatnie osobom ze schorzeniami narządów ruchu, z autyzmem i po porażeniu mózgowym – wylicza dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji Jerzy Litwiński. – Te rowery istotnie wzbogacają naszą ofertę. A że są w wypożyczalni masowej, możemy obsłużyć zna- czą liczbę potrzebujących. W Olsztynie takich osób jest ok. czterech tysięcy. W następnym roku PCK przekaże naszemu miastu kolejnych sześć rowerów. Mają trafić do Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Olsztynie przy al. Piłsudskiego 42. (r) Olsztyn zaprasza do Panelu Olsztynianie już otrzymują zaproszenia do udziału w Panelu Obywatelskim. Jest on najnowszym narzędziem mającym służyć miastu do konsultacji z mieszkańcami. – Rozpoczynamy wykorzystywanie tego nowego instrumentu do rozmowy z mieszkańcami – informuje prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz. – Chcemy jeszcze dokładniej poznać ich potrzeby, oczekiwania. Ma to nam ułatwić prowadzenie dialogu społecznego. Do udziału zazwyczaj zaprasza się bardzo dużą, reprezentatywną grupę mieszkańców. Uczestnicy Panelu regularnie biorą udział w badaniach ankietowych dotyczących istotnych spraw, np. edukacji, transportu, kultury albo czystości miasta. – To kolejne narzędzie pozwalające władzom miasta pozyskać jak najwięcej informacji przydatnych do podejmowania decyzji – wyjaśnia Aneta Szpaderska, dyrektor Biura Komunikacji i Dialogu Obywatelskiego Urzędu Miasta. – Zachęcamy do brania udziału w badaniach. To nowa metoda, budząca ogromne zainteresowanie wśród polskich samorządów. A my realizujemy ją jako pierwsi w naszym kraju. Do mieszkańców trafiają listy, w których prezydent wyjaśnia, dlaczego udział w tym projekcie jest taki ważny. Do Panelu Obywatelskiego może jednak dołączyć każdy, niezależnie od otrzymanego zaproszenia. Wystarczy zarejestrować się poprzez internetową stronę olsztyn. panelobywatelski.pl albo telefonicznie pod numerem infolinii 89 722 12 06. 6 kto ma rację? “Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016 Prawo kaduka Rowerzystą być Mój przyjaciel redaktor Andrzej Brzozowski jest szczęśliwym człowiekiem, bo nie ma prawa jazdy i w samochodzie siedzi zawsze jako pasażer. Rozkoszuje się widokami i wygodą, bo nie musi na nic uważać. W gorszej sytuacji są kierowcy. Oni cały czas mają skupioną uwagę i daje im się we znaki ciągły stres. Pytacie państwo, dlaczego. Owszem, kierowanie pojazdem jest przyjemne, ale poruszanie się po olsztyńskich ulicach (w gąszczu nie zawsze doskonałych przepisów ruchu drogowego) nie należy do rzeczy przyjemnych. No i wyszedł z Ciebie, Jacku, automobilowy szowinista. Całe zło, które dzieje się na naszych drogach, to wina rowerzystów? Szczególnie tych, którzy korzystają ze ścieżek rowerowych? To już gruba przesada! Korona królów dróg należy zdecydowanie do kierowców aut. Dają temu wyraz na każdym kroku, podkreślając (nie tylko słownie), kto tu rządzi. Jednym z największych utrapień kierowców są rowerzyści. Szczególnie ci, którzy korzystają ze ścieżek rowerowych. Uważają się – niestety tak w większości jest – za królów dróg. Przepisy ruchu drogowego w zasadzie dla nich nie istnieją. Jeżdżą z zawrotną szybkością. Wykonują niebezpieczne manewry. Lawirują między przechodniami. Wyprzedzają tam, gdzie nie można. A co najgorsze: często są głusi, bo uszy mają zasłonięte słuchawkami, z których dobiega głośna muzyka. Wymuszenia pierwszeństwa przejazdu są na każdym kroku, a szczególnie na skrzyżowaniach z drogami, po których poruszają się samochody. Mało który rowerzysta zsiada z pojazdu, aby przeprowadzić go przez ulicę po przejściu dla pieszych. To jest strasznie niebezpieczne. Może dojść do potrącenia. Nieraz jadąc samochodem, włosy mi dęba stanęły, gdy nagle na pustym przejściu pojawił się pędzący rowerzysta. A przepisy jasno informują: w takich miejscach rower trzeba przeprowadzić, a nie jechać. Nie piszę już o przejściach, gdzie zielone światło warunkowe ma kierujący samochodem, a zielone – rowerzysta. Tam jest jeszcze niebezpieczniej. Zastanawiam się, gdzie są policjanci. I jeszcze jedna sprawa. Przepisy nakazują: po chodniku, kiedy nie ma wytyczonej drogi rowerowej, jazda rowerem jest zabroniona. Co się dzieje w Olsztynie, wszyscy wiedzą, zwłaszcza w centrum miasta. Rower to pojazd i kierując nim, trzeba przestrzegać prawa. Jestem pewny, że pedałować możemy tylko po ulicach, ścieżkach rowerowych i alejkach, na których dozwolony jest ruch rowerów. Jednak należy pamiętać, że pieszy ma tam zawsze pierwszeństwo, tak jak na chodniku. Może i dobrze, że ma być obowiązkowe rowerowe prawo jazdy albo przeszkolenie z przepisów przed wypożyczeniem roweru (co prawdopodobnie nie zda egzaminu, bo starszy człowiek trudniej się uczy). Cieszę się, że w szkołach podstawowych w ramach zajęć technicznych jest realizowane wychowanie komunikacyjne zakończone egzaminem na kartę rowerową. Mam nadzieję, że Ty, redaktorze Andrzeju, kartę rowerową posiadasz, a może masz już kartę pieszego? Jacek Panas rys. Zbigniew Piszczako REKLAMA REKLAMA Przepisy ruchu drogowego obowiązują wszystkich użytkowników dróg, a więc oczywiście także rowerzystów. Gorzej jest z przestrzeganiem tego prawa, ale tu winy rozkładają się równomiernie. Gdybyś kiedyś, Jacku, wyszedł z samochodu, przesiadł się na rower i pojeździł trochę po Olsztynie, to na pewno zmieniłbyś zdanie na ten temat. Jeżdżąc rowerem – chociaż przyznaję, że niezbyt często – widzę to trochę inaczej, niż Ty to opisujesz. Twierdzisz, że rowerzyści lawirują między przechodniami. A co mają robić, kiedy ścieżki rowerowe traktowane są przez pieszych jak chodnik? Mało tego, dla wielu pieszych (często z dziecięcymi wózkami) pomiędzy ścieżką rowerową a chodnikiem nie ma żadnej różnicy. Wchodzą i wjeżdżają na nią wózkami w dowolnej chwili, nawet się nie rozejrzą, czy ktoś nie nadjeżdża. Nie jestem specjalistą od przepisów ruchu drogowego. Jednak z tego, co wiem, przejeżdżając skrzyżowanie (oczywiście na zielonym świetle) posiadające ścieżkę rowerową, nie trzeba zsiadać z roweru. To kierowca mający światło warunkowe powinien zachować szczególną ostrożność. Z doświadczenia wiem, że bywa z tym różnie. Dlatego na skrzyżowaniu zawsze bacznie obserwuję, co się wokół mnie dzieje. Ścieżek rowerowych w Olsztynie jest coraz więcej. Ale są jeszcze miejsca, gdzie ich brakuje. Wierz mi, Jacku, bałbym się jechać na rowerze po jezdni. Nie wszyscy kierowcy tolerują rowerzystów i uważają ich – podobnie jak Ty – za intruzów na drodze. Przyznaj się sam przed sobą, tak z ręką na sercu, czy kiedykolwiek zjechałeś na bok, aby przepuścić rowerzystę? Pewnie tylko patrzyłeś, czy Ci nie zarysuje lakieru. Czy wyobrażasz sobie np. kilkudziesięciu rowerzystów między samochodami w godzinach szczytu na drodze prowadzącej na Jaroty? Chciałbym nagrać te teksty, które wtedy będą padały z ust kierowców. Na pewno nie mógłbym ich z wiadomych względów upublicznić. Co do karty rowerowej, to podzielam Twoje zdanie. Zdziwisz się, ale ja taką kartę posiadam. W czasach mojego dzieciństwa była obowiązkowa. Z tego, co pamiętam, robiłem ją chyba w szkole. Bez względu jednak na przepisy i uprawnienia, nic nie zastąpi wzajemnej tolerancji i życzliwości kierowców, rowerzystów i pieszych. Zwłaszcza że wielu z nas występuje często zamiennie w każdej z tych ról. Andrzej Zb. Brzozowski Zdrowy styl życia “Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016 7 Tu kupisz zdrową żywność. Ekologiczna żywność dostępna dla każdego Jedz zdrowo, żyj długo Od kilku lat moda na jedzenie zdrowej żywności jest coraz bardziej powszechna. W poszukiwaniu ekologicznych produktów postanowiliśmy zajrzeć do „Zieleniaka” na olsztyńskich Jarotach. Na miejscu porozmawialiśmy z właścicielką Heleną Męzińską, która prowadzi warzywniak już od prawie ćwierćwiecza. Sklep Zdrowa Żywność „Zieleniak” istnieje od 1992 roku. Od początku działalności można było zakupić tam świeży towar najwyższej jakości. Sklep jest zlokalizowany przy ul. Kanta 1C w sercu handlowym Jarot, tuż przy skrzyżowaniu z ul. Wilczyńskiego. Helena Męzińska, właścicielka „Zieleniaka”, przyznaje, że wychowała się na wsi, gdzie piła naturalne krowie mleko i jadła przetwory robione przez swoją mamę z warzyw i owoców rosnących w domowym ogrodzie. Z tęsknoty za miłymi wspomnieniami, a także z uwagi na dbałość o zdrowie własnej rodziny, postanowiła założyć sklep z żywnością ekologiczną. – Mam świadomość, że mamy jedno życie i jedno zdrowie, o które trzeba dbać samemu – przyznaje właścicielka. – Wiem, że komórki w ludzkim ciele potrzebują składników odżywczych do życia i prawidłowego funkcjonowania. Takich składników może nam dostarczyć tylko spożywanie zdrowych, dobrze wyprodukowanych pokarmów. Ale dlaczego ekologiczna żywność jest zdrowa? Ponieważ warzywa i owoce uprawia się bez wykorzystania pestycydów, metali ciężkich i chemicznych środków ochrony roślin. Producenci stosują odpowiednie zabiegi agrotechniczne, by zachować naturalny stan gleby i zrównoważony ekosystem. – To powrót do źródeł życia, do natury – opowiada pani Helena. – Ekoprodukty mają wyższą wartość odżywczą i większe walory smakowe, a ich spożywanie jest zdecydowanie korzystniejsze dla zdrowia. W Polsce produkcja żywności ekologicznej jest regulowana rozporządzeniem obowiązującym od 2004 roku, gdy nasz kraj stał się członkiem Unii Europejskiej. Oznacza to, że wszystkie produkty tego typu muszą być certyfikowane. Już dwa lata później Helena Męzińska po- Bogaty asortyment Polecamy przepyszną zdrową żywność "Zieleniak" mieści się przy ulicy Kanta 1C na Jarotach stanowiła sprzedawać ekologiczną żywność. Żeby zdobyć kontakty, wykorzystywała każdą nadarzającą się okazję. Jeździła na targi ze zdrową żywnością w kraju i za granicą, była m.in. w Norymberdze czy Londynie. Obecnie jej sklep ma duże grono stałych klientów systematycznie robiących tu zakupy. – Kiedyś, parę lat temu jeden z klientów powiedział mi: „Zdrowe żywienie to mądre myślenie”. Zgadzam się z tą opinią – dodaje pani Helena. Wybór produktów, które oferuje „Zieleniak”, jest bogaty i różnorodny. Mamy więc ekologiczne warzywa i owoce, szeroką gamę płatków, kasz i mąk, w tym te bezglutenowe jak ryżowa czy koko- sowa. Sklep oferuje sześć rodzajów ryżów, również tak egzotyczne jak czerwony, który ma właściwości przeciwnowotworowe i redukuje ryzyko chorób serca. Jak wiemy, bardzo ważny jest także tłuszcz, który spożywamy. Pani Helena w swojej ofercie posiada szeroką gamę olejów. – Szczególnie polecam te tłoczone na zimno, np. lniany – mówi. Jak podkreślał Mahatma Gandhi: „Gdziekolwiek siemię lniane jest spożywane dość regularnie, tam ludzie cieszą się dobrym zdrowiem”. Rzeczywiście najnowsze badania naukowe wskazują na dobroczynny wpływ lnu na ludzki organizm. Przede wszystkim tłuszcz z jego nasion zawiera kwasy tłuszczowe omega-3 i omega-6, dzięki którym dochodzi do obniżenia „złego” cholesterolu (LDL), co zmniejsza ryzyko chorób układu krążenia. W ofercie jest także olej z ostropestu, który ma dobroczynne działanie na pracę wątroby, olej arganowy o szerokich walorach zdrowotnych i pielęgnacyjnych, a także wie- le innych, m.in. rydzowy, kokosowy czy z pestek wiśni. Do wyboru są także naturalne suplementy diety czy soki. Szczególną uwagę należy zwrócić na miód Manuka. Można go dostać tylko w nielicznych sklepach, a ma ciekawe właściwości lecznicze. Ten produkt, pochodzący z Nowej Zelandii, w swoim składzie ma methylglyoxal w bardzo dużym stężeniu, od kilku do nawet stu razy większym niż w miejscowych miodach. Jest to związek organiczny łatwo rozkładający się w wodzie i etanolu. Według profesora Thomasa Henle z Politechniki Drezdeńskiej, wysokie stężenie methylglyoxalu wpływa korzystnie na poprawę i utrzymanie dobrego stanu układu pokarmowego, a także immunologicznego. W ofercie „Zieleniaka” znajduje się jeszcze wiele innych produktów, które mają dobroczynny wpływ na nasze zdrowie, w tym herbaty, przetwory owocowe i warzywne czy nabiał. Więcej informacji znajdziecie na oficjalnej stronie sklepu: Zieleniak.olsztyn.pl, gdzie bez problemu można wybrać i zamówić interesujące nas produkty. Jest także możliwość dostawy do domu, na dystansie do 20 km od Olsztyna. „Zieleniak” ma także własny profil na Facebooku, gdzie oprócz promocji ukazują się także ciekawe artykuły i porady o zdrowym żywieniu. (r) 8 “Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016 Nawet bardzo małe dzieci brodzą latem w jeziorze, wesoło chlapiąc wodą. Niektóre są nago, inne mają na sobie bieliznę. Rodzice czasem zapominają o tym, że wśród plażowiczów mogą kryć się osoby, którym widok nagiego dziecka sprawia przyjemność. Dlatego lepiej założyć dziecku kąpielówki. Małe dziecko nad jeziorem Bezwzględnie istotne jest także chronienie skóry malca przed słońcem. Niemowlęta poniżej trzeciego miesiąca życia nie powinny być smarowane żadnymi kremami przeciwsłonecznymi. Dlatego swoje pierwsze wakacje muszą spędzić w cieniu. Półroczne dziecko zabezpieczamy przed palącymi promieniami kremem z filtrem mineralnym. To preparat łagodny dla delikatnej skóry i nie powoduje alergii. Starsze dzieci można smarować już popularnymi kosmetykami z filtrem chemicznym. Na sklepowych półkach zobaczymy mnóstwo propozycji kremów, sprejów i olejków dla najmłodszych.. Są drogie, ale mają wysoki filtr, ładnie pachną i podobają się małym urlopowiczom. Pamiętajmy też o nakryciu głowy. Do trzeciego miesiąca niemowlę powinno mieć na głowie bawełnianą czapeczkę. Dla starszaka dobra będzie czapka z daszkiem i osłonką z tyłu głowy okrywającą kark. Jeśli dziecko jeszcze nie chodzi, to możemy darować sobie buty. Niech ma gołe stópki, ale je nasmarujmy. W nieco chłodniejszy dzień wystarczą bawełniane skarpetki. Będąc z dzieckiem nad wodą, zadbajmy o to, by regularnie piło i jadło. W radosnych harcach kilkulatek może unikać spożywania posiłków, kręcąc nosem, że nie jest głodny. Chłodne owoce niech będą alternatywą dla mało wartościowego jedzenia serwowanego przy plażach. Po wyjściu dziecka z wody wytrzyjmy mu starannie głowę i uszy. Zalegająca woda z jeziora, często niezbyt czysta, może wywołać u dziecka zapalenie ucha. Zdrowy styl życia Stronę przygotowała OR Mobilizujemy się do ćwiczeń Trrr! Trrr! Słychać ostatni dzwonek, aby nieco jeszcze schudnąć przed wakacjami. Najszybciej gubi się niechciane kilogramy, gdy połączymy zdrową dietę z wysiłkiem fizycznym. Niestety do ruchu trudno się zmusić. Zwykle po prostu nam się nie chce. Na szczęście są pewne sposoby, dzięki którym łatwiej się zmobilizujemy do wytrwania w swoim zamiarze. Załóżmy, że postanowiłaś biegać. Plan jest taki, że trzy razy w tygodniu wstajesz wcześnie rano, zakładasz koszulkę, buty i wybiegasz z mieszkania. Pomysł jest świetny, ale kiedy słyszysz dźwięk budzika, nakrywasz głowę poduszką. Nie chce ci się iść na trening. W głowie przewija się wymówka za wymówką: może od jutra, dziś mi się nie chce, coś mnie boli, jestem niewyspana. Co zrobić, aby się zachciało? Obiecaj sobie, że każdego dnia, którego masz zaplanowane bieganie, wstaniesz z łóżka i wypijesz kawę. Nie musisz iść biegać. Jedyne, co powinnaś zrobić, to wygramolić się spod kołdry i dopełzać do czajnika. Gdy ostatnie krople małej czarnej rozgrzeją ci żołądek i pobudzają krążenie, przestaniesz czuć niechęć do zaplanowanego wysiłku. Z tego miejsca łatwiej niż z łóżka podjąć właściwą decyzję. Idę pobiegać! Świetnie! Wytrwałaś w postanowieniu. Za sukcesem nie stoi jednak rozbudzający napój, ale moment, w którym podjęłaś dialog z wymówkami. Tylko superman wyskakuje piorunem spod ciepłej kołdry, by wylewać z siebie siódme poty. Dla zwykłego śmiertelnika wizja tego, że za chwilę błogostan snu zostanie zastąpiony intensywnym wysiłkiem, jest mało zachęcająca. Natomiast opuszczenie łóżka dla aromatycznej kawy jest w granicach naszej siły woli. To zamiana bardzo przyjemnej czynności na mniej przyjemną, ale nie okropną, więc głowa nie torpeduje pomysłu aż tak jak w przypadku biegania. I o to chodzi. Dopijając kawkę, zauważysz, że piękny ten wschód słońca za oknem i może jednak przyjemnie byłoby potruchtać, czując przyjemną wilgoć rosy. Sposoby na wyprowadzenie w pole swoich wymówek są na wagę złota także wieczorami. Wróciłaś z pracy, zjadłaś obiad. Nastał wieczór. Miałaś dziś poćwiczyć. Ale zmęczenie cię obezwładnia. Czy faktycznie jesteś taka wyczerpana, a może po prostu ci się nie chce? Bo jeśli to drugie, to rozwiązanie będzie banalnie proste. Kiedy wzdrygasz się przed wieczorną gimnastyką, to zmuś się do zrobienia jedynie części zaplanowanych ćwiczeń. Powiedz sobie: „Wykonam tylko jedną piątą tego, co miałam w planie. Zajmie mi to chwilkę!”. Dzięki takiej taktyce, w ogóle zmobilizujesz się do ruszenia z kanapy. Tu działa ten sam mechanizm co przy porannym bieganiu: łatwiej zmusić się do lekkiego wysiłku niż do dużego. A gdy już jesteś w trakcie ćwiczeń, to istnieje spore prawdopodobieństwo, że wpadniesz w rytm. Po prostu trudno ci było się zebrać. Gdy jednak zaczęłaś, poprawił ci się nastrój, poczułaś przypływ energii i poszło jak z płatka. Sukces! Drugą nieocenioną korzyścią z wykonania choćby części treningu jest utrzymanie dobrego zdania na swój temat. „Może wykonałam tylko część zadania, ale przynajmniej się nie poddałam!” – myślisz. To duży plus. Zachowanie konsekwencji jest kluczowe w budowaniu nawyku samodyscypliny. Gdybyś odpuściła sobie ćwiczenia, to pomimo najlepszych wymówek czułabyś, że zawiodłaś. A tak pozostajesz z przekonaniem, że wytrwałaś w swoim zamiarze. Trudne to zadanie tak używać głowy, żeby ją przechytrzyć. Takie życie! Gdy umysł człowieka odbiera pewien stan za bardzo przyjemny, to dąży do utrzymania go za wszelką cenę. To naturalne. Dlatego każdy z nas słyszy podszepty, by darować sobie to, czego nam się nie chce, a kontynuować stan błogostanu. Zamiast szarpać się z wymówkami, wystarczy przerwać sytuację przyjemną (czyli najczęściej wstać z kanapy). Wtedy od razu nasze wykręty stracą na sile. Jak rozpoznać źle dobrany biustonosz? Każdy biustonosz jest inny i rozmaite fasony pociągają za sobą odmienną numerację. Dlatego zawsze przed zakupem stanika należy go przymierzyć. Oglądając się w lustrze, zwróćmy uwagę, czy wybrany biustonosz leży na nas tak, jak powinien. Tym, co dyskwalifikuje dany model, jest tworzenie się wałeczków między twoją pachą a ramiączkiem stanika. Dzieje się tak z powodu za małej miseczki. Nie obejmuje wystarczającej części piersi, przez co nadmiar skóry wypływa poza biustonosz. Inną oznaką zbyt płytkiej miseczki jest tworzenie się wrażenia dodatkowej piersi w miejscu, w którym materiał wypływa na pierś. Wówczas wyglądamy jak zagorsetowane śpiewaczki operowe z osiemnastego wieku. Drugim częstym błędem w doborze biustonosza jest zbyt szeroki obwód stanika. Biustonosz ma ciasno przylegać do ciała pod piersiami. W tym miejscu nie powinno być luzów. Tymczasem wielu kobietom biustonosz wręcz przesuwa się z piersiami, zamiast je stabilnie mocować. Może to skutkować zbytnim obciążeniem piersiowo-krzyżowej części kręgosłupa, bólami brzucha i obtarciami skóry. Dlatego tak ważne jest, by nie kupować bielizny na pamięć, ale zawsze się upewniać, że wyglądamy jak milion dolarów. kobietą być Stronę przygotowała OR “Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016 9 Jak dbać o cerę Każdego wieczoru miliony kobiet wykonują tę samą czynność – zmywają z twarzy makijaż. Następnie wklepują w policzki jakiś krem, nie wierząc lustrzanemu odbiciu. Ukazuje ono smutną, zmęczoną twarz. Tak, to prawda – potrzeba nam wypoczynku i zdrowszego jedzenia. Jednak równie ważne jest to, by poranną i wieczorną toaletą pomagać cerze, zamiast jej szkodzić. Rzęsy pomalowane wodoodporną maskarą, twarz pokryta fluidem, oczy podkreślone kredką i cieniem do powiek – przed pójściem do łóżka trzeba koniecznie usunąć ze skóry cały ten kolorowy bałagan. Jaki sposób jest najlepszy? Niektóre kobiety po prostu myją twarz mydłem. Niestety mydło nie poradzi sobie z opornym makijażem. A na dodatek przesusza skórę. Innym sposobem jest zmywanie makijażu mleczkiem – to rozsądne rozwiązanie, o ile kosmetyk jest dobrej jakości – mleczko nie powinno szczypać ani pozostawiać tłustej warstwy. Niestety ono słabo zmywa niektóre rodzaje tuszu do rzęs, przez co zbyt intensywnie trzemy oczy wacikiem, podrażniając delikatną skórę. Co więc wybrać do demakijażu? Zmywaj twarz delikatnym płynem glicelarnym lub specjalnym żelem do mycia twarzy odpowiednim do twojego rodzaju cery. Zaczerwienienie, przesuszenie, pieczenie, szczypanie to sygnały alarmowe od skóry, że używasz niewłaściwego produktu do usuwania makijażu. Ustal, co powoduje taki stan rzeczy – źle dobrany kosmetyk, a może jakieś twoje działanie (zbyt silne pocieranie, niedokładne opłukanie twarzy z mydlin itp.). Postaraj się wprowadzić zmianę i obserwuj, jak cera zareaguje. Skóra jest świeża i wygląda młodziej, kiedy systematycznie pozbywamy się zalegającego na niej martwego naskórka. Idealny do tego jest peeling. Można go kupić w drogerii lub też przygoto- wać samodzielnie, np. z płatków owsianych namoczonych w ciepłej wodzie z dodatkiem miodu. Gdy ziarenka delikatnie masują twarz, ścierają niewidoczną gołym okiem warstwę martwego naskórka. Skóra od razu wydaje się zdrowsza, a kosmetyki pielęgnacyjne lepiej się wchłaniają, dzięki czemu w pełni wykorzystamy ich potencjał. O ile peeling stosowany prawidłowo odświeża cerę, o tyle błędy z jego użyciem mogą mieć przykre skutki. Ścierając martwy naskórek, pozbywamy się też powło- ki ochronnej skóry. Dlatego peelingi stosujmy raz w tygodniu. Ta prosta zasada jest zbyt rzadko przestrzegana. Wiele kobiet nie złuszcza naskórka w ogóle, inne zaś robią to zbyt często. W efekcie te pierwsze mają twarz ziemistą, a drugie – podrażnioną. Pamiętajmy o nawilżeniu twarzy. Najlepiej zadbać o to od razu po kąpieli, kiedy skóra jest rozgrzana i lekko wilgotna. Obliczono, że już po trzech minutach po wyjściu z wody skóra dramatycznie traci wilgoć. Dlatego tak ważne jest, by jak najszybciej nałożyć na twarz krem nawilżający. Smarujemy skórę niewielką ilością tego kosmetyku. Powinien zostać rozprowadzony po twarzy i delikatnie wklepany. Krem musi się wchłonąć, jego nadmiar zdejmujemy wacikiem. Staranne zmywanie makijażu jest fundamentem zdrowej cery. Jeśli do tego dodamy systematyczne nawilżanie skóry, odżywianie jej, a przy tym złuszczanie naskórka raz na jakiś czas, to rozświetlona, promienna twarz szybko stanie się naszym kobiecym atutem. Potrzeba – matka wynalazku Jaki wynalazek w dziejach ludzkości zdecydowanie podwyższył nam komfort życia? Większość z nas odpowiedziałaby, że elektryczność. A co z pozostałymi małymi a genialnymi odkryciami, bez których dziś trudno wyobrazić sobie wygodne życie? Starożytni Chińczycy wynaleźli pastę do zębów. Bez niej nasze uśmiechy przypominałyby klawisze pianina po koncercie szalonego artysty. Toaleta. Jeszcze do niedawna była przywilejem niewielu. Ludzie nie znali takich oto cudów, które w magiczny sposób zabierają pod wodę treść naszych brzuszków. Muszlę klozetową opatentowali Szkoci w osiemnastym wieku. Choć wielu historyków jest przekonanych, że cwani Chińczycy siadali na tronach dwa tysiące lat wcześniej! Kobiety już w jaskini zrozumiały, że więcej w życiu ugrają, jeśli tylko będą wy- glądać atrakcyjnie. Krzepki samiec wolał posiąść dorodną kobitkę niż wątłą kruszynkę, po której od razu widać, że nie zdoła narodzić potomstwa. Kobiety więc zaczęły główkować. I tak wymyśliły kosmetyki. Jednym z pierwszych była szminka. Miała ściągać męską uwagę na jędrne i pełne usta kobiety. Pomadkę stosowano już w starożytnym Babilonie. Barwnik nakładany na wargi brano z pokruszonych skał. Najsłynniejsze usta miała Kleopatra, legendarna władczyni hellenistycznego Egiptu. Czerwona niczym wino barwa jej ust była pokłosiem iście krwawego czynu – zmiażdżenia na paćkę chrząszczy i mrówek. Ich wnętrzności służyły Kleopatrze za szminkę. Smacznego! Dumna Egipcjanka oglądała swą śliczną twarz w pełnej krasie, bo Rzymianie wynaleźli lustro. Być może to nawet słynny Marek Antoniusz wziął jedno do Egiptu dla ukochanej królowej, która zwykła mu dawać całusy o dziwnym posmaku... Lustro w ogóle jest przełomowym wynalazkiem. Kobiety zaczęły podziwiać własne piękno, panowie zaś wystraszyli się swojego odbicia. Zwłaszcza po goleniu. Co prawda, po- zbywali się zarostu już w epoce brązu, używając zaokrąglonego narzędzia mającego robić za brzytwę. Nim jednak wymyślili precyzyjne ostrze, ich brody przypominały barwą usta Kleopatry. Lody własnej roboty Wielkimi krokami zbliża się sezon na truskawki. Niezwykłe przywiązanie do tego owocu wyróżnia nas na tle Europy. Szkoci, Austriacy czy Szwedzi nie rozumieją, co to znaczy iść na działkę, zerwać wiadro truskawek i spałaszować połowę w drodze do domu. Co tam, że umorusane ziemią! Ale jak smakują! Europejczycy kupują truskawki na sztuki w supermarketach. Nie mieści im się w głowie, że Polacy naprawdę jadają truskawki kilogramami. „Jak tak można, przecież te ziarenka wchodzą między zęby” – dziwią się nam, nie pojmując, że nasze polskie truskawki są o niebo lepsze niż ich zafoliowane kapcie z marketu. W tym roku pewnie znów tonami pomrozimy truskawki zmiksowane z cukrem. Na tej bazie można zrobić zdrowe lody. Na pół kilograma mrożonych truskawek będą nam potrzebne dwa banany i 200 mililitrów jogurtu naturalnego. Po zblendowaniu tych składników przelewamy uzyskaną masę do pojemniczków i delikatnie domrażamy. Dzięki temu, że dodaliśmy do lodów banany, naszego deseru nie trzeba dosładzać. Takie lody są zdrowe i pożywne, stanowią miłą odmianę dla musu truskawkowego. Smacznego. 10 “Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016 nasze osiedla Nad Jeziorem Długim To jedno z najbardziej zalesionych osiedli w Olsztynie, bo ponad połowę jego powierzchni zajmuje Las Miejski (całe osiedle liczy 423 ha). Są w nim dwa jeziora: Długie i Czarne oraz dwa rezerwaty torfowiskowe: „Mszar” (między Długim a ul. Leśną) i „Redykajny” – na północ od Długiego. Osiedle Nad Jeziorem Długim stanowi fragment szeroko rozumianegoZatorza.Jestrzadko zaludnione: liczy około trzy i pół tysiąca osób, mimo to jest tu sporo przedszkoli i renomowanych szkół różnych typów. M.in. Zespół Szkół Ekonomicznych im. Mikołaja Kopernika, Zespół Szkół Elektronicznych i Telekomunikacyjnych, XII Liceum Ogólnokształcące Akademickie im. Marii i Georga Dietrichów i Gimnazjum nr 23 Akademickie oraz Wyższa Szkoła Informatyki i Ekonomii im. Tadeusza Kotarbińskiego. Najstarszą część osiedla stanowią XIX-wieczne koszary położone po wschodniej stronie jeziora: piechoty (przy Leśnej) i artylerii (bliżej Łyny). Dopiero na początku lat 40. XX wieku na zachodnim brzegu Długiego powstało dość luksusowe (wodociąg, prąd, gaz, garaże) czteroulicowe osiedle domów jednorodzinnych dla notabli III Rzeszy. Ulice nosiły nazwy nazistowskich działaczy. Od zachodu granica osiedla przebiega od ronda Katastrofy Smoleńskiej wzdłuż linii kolejowej Olsztyn – Morąg, a od ul. Wędkarskiej 8 biegnie na północny-wschód przez tereny rolne i leśne w kierunku ul. Leśnej i dalej do Łyny. Przy Narcyzowej i Hiacyntowej graniczy z osiedlem Redykajny. Wschodnią granicę stanowi Łyna, południową – ul. Artyleryjska i tory. Trzonem osiedla są obecnie trzy ulice odchodzące od ul. Artyleryjskiej: Bałtycka, Leśna i Monte Casino (bo wzgórza), gdzie powstają nowe bloki. Dzielnica zabytków Olsztyn nazywany był przez Niemców Kosernopo- Odnowione koszary artylerii przy ul. Kotańskiego, w głębi powstają nowe bloki lis (miasto koszar) albo Soldatenstadt (miasto żołnierzy), bo co siódmy mieszkaniec był żołnierzem. Koszary artylerii wzniesiono w latach 18871889 przy obecnej ul. Artyleryjskiej. Od 1945 r. aż do lat 90. ubiegłego wieku gospodarowało tu Wojsko Polskie. Niedawno pokoszarowy teren i budynki wpisano do rejestru zabytków, wiele z nich pięknie i gustownie odrestaurowano. Funkcjonuje tu sporo nowoczesnych firm. Koszary piechoty wybudowano pomiędzy ul. Artyleryjską i Leśną w latach 18971898. Dzieliły się na dwa zespoły, z których jeden (bliżej torów) nazywany był „Kosza- rami Hindenburga”. Po II wojnie było tu oczywiście Wojsko Polskie ze sławnym centrum szkolenia kucharzy. Tę edukacyjną tradycję, ale już w innej branży, kontynuują WSIiE im. Tadeusza Kotarbińskiego, Instytut Badawczo-Szkoleniowy (biznesowy) oraz… dwa przedszkola. Z instytucji wojskowych są dwie – Prokuratura Garnizonowa i Agencja Mienia Wojskowego. Tradycje strzeleckie kontynuuje Polski Związek Łowiecki, który zaadaptował na swą siedzibę jeden z budynków. Ulokowały się tu także dwie ważne instytucje państwowe: Delegatura Najwyższej Izby Kontroli oraz Rejonowy Sąd Gospodarczy. Kolejne budynki czekają na remont Ratowanie Długiego W Polsce jest 20 jezior o nazwie „Jezioro Długie”. Nasze jest wąskie i małe, ma zaled- wie ok. 1700 m długości i powierzchnię 27 ha. Ale jest to drugi najsławniejszy w świecie olsztyński akwen. Przed wojną powstały nad Długim kąpielisko wojskowe i klubowa wypożyczalnia łodzi „Mewa”. Do osiedla dojeżdżano tramwajem. W drugiej połowie XX wieku jezioro już umierało, bo było przepełnione niepożądanymi związkami chemicznymi, które spływały tu z okolicznych lasów, pól i koszar. Dlatego w latach 50. ubiegłego wieku zaprzestano kąpieli. Woda była jak zupa, latem pełna glonów i kwitła (teraz też to widać), były w niej bakterie chorobotwórcze. Roślinność przybrzeżna zamierała, a fauna, w tym ryby, gatunkowo skromna, bo w wodzie brakowało tlenu, zwłaszcza zimą. Zamiast niego nad dnem zalegał siarkowodór, efekt gnicia nadmiaru substancji organicznej, szczególnie w najgłębszym plosie środkowym (17,3 m). W latach 70. ubiegłego wieku zaczęto płukać Długie wodą z jez. Ukiel. Ciekła ona rurą pod torami i dalej rowem do Jeziora Czarnego, a z niego podziemnym rurociągiem do Długiego. Z kolei nadmiar wód z Długiego odprowadzano kilkusetmetrowym rurociągiem (lewarem) do Łyny. Ale lewar zapowietrzał się i eksperyment skończył się w 1983 r. wielką klapą. Dopływ ścieków komunalnych niosących nadmiar biogenów (głównie fosforu) zatrzymano w 1980 roku, a ścieki deszczowe dopiero w latach 1994-1995! W latach 1987-2000 próbowano jezioro napowietrzać sprężonym powietrzem. Nadzorowali to naukowcy z Instytutu Ekologii PAN, a potem ART. Efekt był pozytywny – jezioro odżyło. Ale i ten eksperyment skończył się z przyczyn ekonomicz- nasze osiedla “Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016 11 – lasy i zabytkowe koszary W tym pięknym budynku mieści się delegatura NIK Jeziorko Czarne, obok zadrzewienia Skweru Wolnego Tybetu, w głębi budynki Elektronika nych. Następnie naukowcy z Katedry Chemii i Technologii Wody ART (później Inżynierii Środowiska UWM) do oczyszczania Długiego zastosowali koagulant glinowy PAX-18. Wiązał on fosfor mineralny w nierozpuszczalne związki, które opadały na dno. Woda stała się bardziej przezroczysta i lepiej natleniona. Wróciły gatunki rzadkich zwierząt, zwłaszcza owadów. Jednak i ten eksperyment zakończył się w 2003 roku. Jezioro nadal jest zagrożone eutrofizacją, szczególnie po rekreacyjnym zagospodarowaniu jego brzegów i wybudowaniu nowego mostu. Jest to jeden z najpiękniejszych fragmentów naszego miasta i trzeba uważać, żeby jego dna nie ruszać, bo to prawdziwa bomba ekologiczna! Z ciekawostek ichtiologicznych: jezioro jest zarybiane przez PZW, m.in. boleniami. Bo to ryba atrakcyjna dla wędkarzy. Kolejne budynki czekają na remont Może ktoś z Czytelników dostrzeże ją w Długim? Darmozjad z Czarnego Jezioro Czarne (mylnie zwane też Sukiel) rzadko bywało badane przez naukowców. Eksploatują je tylko wędkarze. To owalne, niezbyt głębokie jeziorko o powierzchni 1,5 ha i głębokości maks. 7,1 m otacza dziś piękny park z boiskami i urządzeniami rekreacyjnymi. Park powstał dla uczczenia 30-lecia ORMO pod od koniec lat 70. XX w tzw. czynie społecznym pracowników różnych olsztyńskich instytucji. Posadzone wtedy świerki i lipy rosną do dziś. W 2009 roku park nazwano Skwerem Wolnego Ty- betu, a niedawno przy przebudowie ul. Bałtyckiej całe otoczenie wzbogacono o urządzenia rekreacyjne i ścieżkę rowerową. Czarne jest bardzo podatne na wpływ otoczenia. Nawożenie parkowej zieleni i działalność ludzi (śmieci i odchody) szkodzi jezioru zaliczanemu do zbiorników niebezpiecznie przeżyźnionych, czyli eutroficznych. Jest słabo mieszane, a więc często występuje w nim deficyt tlenu, tzw. przyducha. Woda Czarnego ma więc niską, trzecią klasę czystości. Do Czarnego zrzucano kiedyś (rurą pod nasypem kolejowym) wodę ze Stacji Uzdatniania Wody „Zachód” przed czyszczeniem zbiorników z osadów albo w przypadku ich przepełnienia. Osady też spłukiwano do Czarnego. Na południowym brzegu istnieje wylot tej rury. W 2010 roku stację zmodernizowano i osa- dy są już odprowadzane do oczyszczalni ścieków. A wędkarze lubią Czarne, bo brzegi ma dostępne. Trafi się w nim szczupak, lin, karaś, ale częściej drapieżny sumik karłowaty, amerykański intruz i darmozjad (w Europie dopiero od 127 lat). Kto tu wpuścił sumika? Wie to pewien wędkarz z Jeziornej, ale nie wymienia nazwiska. Sumik jest tępiony, bo konkuruje ze szlachetniejszymi rybami. Jest wytrzymały na złe warunki, żre wszystko i dużo, ale słabo rośnie, osiągając 20 cm i tyleż dekagramów. Rozmnaża się łatwo, ale jest wzorem poprawnej rodziny: samica zakłada gniazdo, a samiec pilnuje ikry i młodych. Osiedlowe pomysły Mieszkańcy osiedla mają wiele ciekawych pomysłów na uatrakcyjnienie swego miejsca zamieszkania. Ujawnili to m.in. przy projektach Olsztyńskiego Budżetu Obywatelskiego. Najciekawszy to „Kocia kawiarnia „Club 4 Cats”, zgłoszony w trzeciej edycji przez Klub Miłośników i Hodowców Kotów. W kociej kawiarni na powierzchni ok. 200 mkw. wydzielone zostaną trzy pod- stawowe sektory: tylko dla ludzi, dla ludzi i kotów oraz wyłącznie dla kotów, plus niezbędne zaplecze socjalne. W sektorze dla ludzi prowadzone będą szkolenia i warsztaty dla dzieci, młodzieży i dorosłych z zakresu zapobiegania bezdomności zwierząt, w tym oczywiście kotów. Inne projekty też były praktyczne: poidełko miejskie, siłownia na wolnym powietrzu i strefa rozruchowa nad Jeziorem Długim, wymiana chodnika przy ulicy Jeziornej obok wieżowców, ogrodzenie podwórka przy Alei Przyjaciół 6, 8 i 10, a nawet kroniki rodzinne w postaci zdjęć rodzin na moście. Ciekawe, jakie projekty szykują w tym roku? Warto wspomnieć o osiedlowych balach z okazji rocznicy odzyskania niepodległości. A wśród olsztynian największe uznanie mają doroczne pikniki rodzinne nad Jeziorem Długim, z bogatym programem rozrywkowym. Czasem żałuję, że tam nie mieszkam. Tekst i zdjęcia Jerzy Pantak 12 rozmaitości “Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016 REKLAMA Frykasy Andrzeja BARAN 21.03 – 20.04 W niektórych ważnych dla Ciebie sprawach bądź konsekwentny i uparty. Pamiętaj o przysłowiu: kropla drąży kamień. Przypominaj je sobie, kiedy wytyczony cel wyda Ci się zbyt odległy. Na wszelki wypadek unikaj pustyni. LEW 23.07 – 23.08 Niepotrzebnie się zamartwiasz i szukasz problemów. Masz przy sobie cały legion oddanych przyjaciół, którzy pomogą w potrzebie i staną za Tobą murem. Pamiętaj jednak, że nawet z nimi głową muru nie przebijesz. STRZELEC 23.11 – 21.12 Chociaż nie przywiązujesz do tego większej wagi, życie towarzyskie stanie się teraz wyjątkowo atrakcyjne. Staraj się jednak nie zaniedbywać obowiązków. Najpierw praca, potem przyjemność. Pewnie wolałbyś odwrotnie? BYK 21.04 – 20.05 Otwierają się przed Tobą możliwości awansu, więc przestań się wahać. Twoje wpływy rosną z dnia na dzień, a przeciwnicy wcale nie są groźni. Wykorzystaj nadążającą się okazję i ruszaj do przodu. Nic nie trwa wiecznie. PANNA 24.08 – 23.09 Zrobisz coś, co pozostanie w Twojej pamięci na długo. Czekają Cię teraz interesujące spotkania i wizyty oraz obiecujące znajomości, z których może wyniknąć dla Ciebie coś, co Cię zaskoczy. Zamów więc wizytówki. KOZIOROŻEC 22.12 – 20.01 Jak Cię widzą, tak Cię piszą, ale pomyśl w końcu o sobie. Odrobina zdrowego egoizmu Ci nie zaszkodzi, zwłaszcza jeśli jesteś osobą bardzo uczynną. Postaraj się nie przesadzić. Oczywiście z tą uczynnością. BLIŹNIĘTA 21.05 – 21.06 W powietrzu wisi jakaś awantura. Bez względu na wszystko spróbujcie się jakoś dogadać. Najlepiej tak, jak Polak z Polakiem. Wtedy to dopiero będzie sukces. Nie przenoście tej awantury na forum międzynarodowe. WAGA 24.09 – 23.10 W końcu nadejdą dla Ciebie dobre dni. W najbliższym czasie będziesz w stanie zmierzyć się z każdym problemem. Przeszkody będą znikać, bo Twój mózg pracuje teraz na superobrotach. Więc rusz wreszcie głową. WODNIK 21.01– 19.02 Powoli, ale sukcesywnie zaczniesz wychodzić na prostą. Możliwe są drobne, a zdecydowanie poprawiające nastrój sukcesy. Niewykluczona korzystna propozycja finansowa. Nie zapomnij podzielić się zyskiem. Z fiskusem. RAK 22.06 – 22.07 Swoją niespożytą energię postaraj się wykorzystać tam, gdzie masz niemal pewność sukcesu. Pamiętaj jednak, że sukces ma zawsze wielu ojców. Na pewno nie będzie to rodzinne wysyłanie SMS-ów na audiotele. SKORPION 24.10 – 22.11 Pogoda sprzyja spacerom. Korzystaj z okazji. Możesz spotkać kogoś interesującego, ale okazja do zacieśnienia kontaktów nie nadarzy się zbyt szybko. Nie masz więc wyjścia, musisz po prostu czekać. RYBY 20.02 – 20.03 Chociaż to dla Ciebie bardzo trudne, wycofaj się na ubocze i zajmij sobą szczególnie starannie. Będziesz w dobrej formie fizycznej i psychicznej, ale czy to wszystko jest aż takie ważne? Najważniejsza jest miłość! Redakcja zastrzega sobie prawo do unieważnienia horoskopu, bez podania przyczyn! AZB Polędwiczka wieprzowa z jabłkami Polędwica wieprzowa jest wysokiej jakości mięsem o niezwykle kruchym i delikatnym smaku. Zawiera niewiele tłuszczu, co powoduje, że można brać ją pod uwagę w różnego rodzaju dietach. Jest także wspaniałym źródłem pełnowartościowego białka. Bardzo popularne są dania z polędwicy z dodatkiem owoców. Dodanie niewielkiej ilości białego wina powoduje, że tego typu potrawy mają delikatny, wykwintny smak. Składniki: 60 dkg polędwiczki wieprzowej, pół szklanki białego wytrawnego wina, 6 dkg cebuli, 15 dkg jabłek, 2 dkg mąki, olej do smażenia, sól, majeranek. Surówka: pół kg czerwonej kapusty, 1 por, 2 średnie jabłka, sok z pół cytryny, 3 łyżki oliwy z oliwek, sól i pieprz. Po opłukaniu oraz osączeniu należy mięso oprószyć solą i mąką. Obsmażamy ze wszystkich stron na silnie rozgrzanym oleju. Przekładamy do rondla, dolewamy tłuszcz ze smażenia. Następnie obsypujemy majerankiem, wlewamy trochę wody i dusimy pod przykryciem do miękkości. (Majeranek jest zwany inaczej lebiodką. Wysuszony nie traci aromatu, pobudza wydzie- lanie soku żołądkowego i powoduje, że potrawy stają się lekkostrawne. W Polsce najbardziej popularny jest majeranek ogrodowy). Wyparowany sos uzupełniamy wodą oraz winem. Pod koniec duszenia dodajemy obraną i pokrojoną w krążki cebulę, a także obrane (gniazda nasienne należy wydrążyć), poszatkowane jabłka. Dusimy razem. W tym czasie przygotowujemy surówkę z czerwonej kapusty. Czerwoną kapustę należy umyć, osuszyć i poszatkować. Białą część pora pokroić w półplasterki. Jabłka obrać ze skórki i zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Wszystkie składniki połączyć. Dodać sok z cytryny, oliwę z oliwek, sól i pieprz. Wymieszać i odstawić na około 30 minut. (Kapusta czerwona jest od- mianą kapusty, która pochodzi z rejonu Morza Śródziemnego. Znana i ceniona była już w starożytnej Grecji i Rzymie). Gdy mięso będzie miękkie, wyjmujemy je. Sos przecieramy przez sito, oprószamy mąką (jeżeli chcemy, żeby był gęstszy), solimy, mieszamy i gotujemy przez kilka minut. Polędwiczkę kroimy w skośne plastry, układamy na półmisku oraz oblewamy sosem. Podajemy z ziemniakami i surówką. Potrawa jest łatwa oraz szybka w przygotowaniu – oczywiście palce lizać. Życzę wszystkim smacznego i wyruszam na poszukiwanie kolejnych frykasów. Wasz degustator Andrzej Zb. Brzozowski ślady przeszłości “Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016 13 Jak Pawełek historię Olsztyna poznaje Można powiedzieć, że maj był ładnym miesiącem, a dla mnie do tego bardzo pracowitym. Każdą wolną chwilę spędzałem na działce. Teraz na moich grządkach rosną podstawowe warzywa. Jadłem już wyhodowaną przez siebie rzodkiewkę i pierwszą surówkę z własnej sałaty ze szczypiorkiem. Wszystko było znakomite! A najważniejsze, że pochodziło z moich osobistych upraw. Wyremontowałem też domek i – tak jak Jacek Panas radził – sporządziłem własny podgrzewacz do wody ze stulitrowej beczki pomalowanej na czarno. Odtąd po pracy na działce zawsze mogłem wziąć ciepły prysznic. Przez działkę zaniechałem swoich rowerowych wędrówek. Jeżdżę już dużo mniej niż kiedyś. Kondycję mam jednak niezłą, bo pracy fizycznej mnóstwo. Nawet trochę schudłem. Pochwalę się, że rowerem przyjeżdżam do pracy. Rano jest szybciej, a przy okazji zażywam ruchu. Obecnie w mieście mamy sporo ścieżek rowerowych. Jacek powiedział mi kiedyś, że gdy przyjechał do Olsztyna w latach 50., to dróg tylko dla rowerzystów nie było w ogóle. Pierwsza powstała na dawnej ulicy Gagarina, obecnie Sybiraków. W tamtych czasach miasto kończyło się koło kościoła św. Józefa. Do dawnych boisk sportowych, przerobionych na stadion Warmii, prowadziła nieutwardzona droga gruntowa. Asfaltową nawierzchnię zyskała w latach 60., kiedy wybudowano dwie szkoły podstawowe: nr 5 i nr 13. Tę drugą w 1964 roku zamieniono na Liceum nr 3. Wtedy to właśnie do WDK można było dojechać rowerem po wytyczonej ścieżce. Chyba pod koniec lat 70. ta ścieżka została zlikwidowana i na razie w tym miejscu innej nie zrobiono. Drugą istniejącą do dzisiaj była dróżka wytyczona w lesie wzdłuż drogi do Dywit. W ostatnich latach ścieżek rowerowych w Olsztynie jest coraz więcej. Jedna jest nawet na Nowowiejskiego. Szkoda tylko, że kosztem ulicy, po której jeżdżą samochody. Trzeba uważać, podziwiając z siodełka widoki, takie jak zamek, jaz na Łynie czy wiadukty. Podobne, ale z betonu widziałem w Stańczykach ko- ło Gołdapi. Mało wiem o tych mostach i dlatego skontaktowałem się z naszym redakcyjnym miłośnikiem Olsztyna Jackiem Panasem. Nie obyło się bez sakramentalnego powiedzonka: „Oj Pawełku, ty mnie zamęczysz!”. Na szczęście Jacek więcej nie marudził, tylko obiecał, że coś ciekawego napisze. Gdy zajrzałem do elektronicznej skrzynki, materiał już był. Oto on. „Pawełku, dobrze powiedziałeś. Rzeczywiście wiadukty w Olsztynie i Stańczykach są podobne. Olsztyńskie są starsze i czynne, za to te drugie wyższe, ale niestety radzieccy „wyzwoliciele” zabrali szyny i po tych mostach od 1945 roku nie przejechał żaden pociąg. Nasze mają wysokość około 20 metrów, w Stańczykach 36 m. Olsztyńskie budowano w dwóch etapach. Pierwszy wiadukt do użytku oddano 15 sierpnia 1873 roku (ten od strony olsztyńskiego zamku). Budowa trwała dwa lata. Jak na tamte czasy – a pokusiłbym się napisać, że nawet i na dzisiejsze – to bardzo krótko, a do tego jak solidnie! Most przetrwał dwie wojny i był tylko na bieżąco konserwowany. Najważniejsze, że jego wytrzymałość jest wystarczająca, aby podołać obecnym ciężkim składom. Umożliwiał on połączenie kolejowe Olsztyna z Ostródą i dalej z Toruniem. Do naszego miasta pierwszy pociąg wjechał 1 grudnia 1972 roku od strony Czerwonki, która przez Bartoszyce miała połączenie z Królewcem. Drugi wiadukt uruchomiono w 1892 roku. Dzięki niemu Olsztyn uzyskał połączenie z Morągiem, a potem z Tczewem. W 1888 roku zbiegały się w Olsztynie połączenia kolejowe z sześciu kierunków (Warszawa, Toruń, Elbląg, Braniewo i potem do Królewca, Czerwonka i Szczytno). Miasto uzyskało status węzła kolejowego, co przyspieszyło jego rozwój gospodarczy. Szkoda, że kolej nie wykazała zainte- resowania planami uruchomienia połączenia podmiejskiego – Gutkowa lub Jonkowa z Olsztynem Głównym. Wystarczyłyby tylko dwa, trzy dodatkowe przystanki i byłaby nowa linia miejskiej komunikacji, prawie jak tramwajowa. Oba wiadukty są zbudowane z mocno wypalonej, czerwonej cegły. Każdy na swojej koronie posiada jeden tor. W ciągu pół wieku mieszkania przeze mnie w Olsztynie były może ze dwa skoki samobójcze. Dobrze, że tak mało, bo obiekty są przepiękne, szczególnie w świetle zachodzącego słońca. Kilka lat po oddaniu do użytku wiaduktów wybudowano u ich podnóża most drogowy w ciągu obecnej ulicy Artyleryjskiej. Most św. Barbary stoi do dzisiaj. Z ciekawostek. Pamiętam istniejącą między mostem drogowym a wiaduktami kolejowymi, tam gdzie jest teraz nowy most, hodowlę nutrii. Na brzegu rzeki stały rzędem w wodzie chyba cztery, a może sześć klatek. Na skarpie były zbudowane betonowe domki. Fermę zlikwidowano w latach 60., kiedy Łyna na pewien czas zamieniona została w śmierdzący ściek. Od uruchomienia nowoczesnej oczyszczalni znów żyją w rzece ryby, a nawet podobno raki. Jeszcze dwa słowa o mostach w Stańczykach. Warto je, Pawełku, zobaczyć. Wybudowane zostały w latach 1917-18 na 31. kilometrze trasy Gołdap – Żytkiejmy. Mają długość 200 metrów. Żelbetowa konstrukcja opiera się na pięcioprzęsłowych łukach. Wysokość 36 metrów. Z daleka podobne są do rzymskich akweduktów, stąd często używana nazwa „Akwedukty Puszczy Rominckiej”. Znaczenia militarnego nie miały żadnego. Gospodarcze znikome. Pruskie władze chciały po prostu pochwalić się światu nowoczesną techniką budowlaną. Pociągi osobowe kursowały trzy razy dziennie, a w niedziele i święta częściej, aby jak największa liczba turystów mogła zobaczyć ówczesny cud niemieckiej techniki. Ostatni pociąg przejechał przez mosty na kilka dni przed wkroczeniem wojsk rosyjskich. Co jakiś czas z mostów odbywają się skoki na bungee. Jak jesteś odważny, to możesz spróbować. Wiem, że lubisz kolarstwo. Od Gołdapi do Stańczyków wiedzie ścieżka rowerowa i chyba już jest oddana droga dla jednośladów z Węgorzewa do Gołdapi, nie wspominając o ścieżce z Węgorzewa do Mamerek, gdzie można obejrzeć wojenną siedzibę dowództwa Wehrmachtu”. List od Jacka Panasa zredagował Pawełek 14 “Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016 Rozwód z fasonem Dowody zdrady, podział wspólnego majątku, opieka nad dziećmi, wysokość alimentów – to kwestie wywołujące największe emocje podczas rozpraw rozwodowych. W spory między małżonkami coraz częściej wkracza nowoczesna technika. Bywa, że dowody zdrady pochodzą z podsłuchów lub filmowania z ukrytej kamery. W Polsce jest to dopuszczalne i sąd takie nagrania może uznać za dowody w sprawie. Czasami ofiara przemocy w małżeństwie proponuje, by w tej kwestii zeznawały dzieci. Małolat może być świadkiem, gdy ma ukończone 17 lat. Wszystko dlatego, by nie stawiać małego dziecka w trudnej sytuacji i by nie było ono obiektem manipulacji dorosłych. Nierzadko rozwodzący stronią od dzielenia się oszczędnościami lub wypracowanym majątkiem, a osoba, która zarabiała więcej, uważa, że ma prawo zgarnąć więcej. Tak jednak nie jest. Podziału wspólnego majątku dokonuje się po połowie. Wyjściem z sytuacji jest wcześniejsze podpisanie intercyzy. Mało kto myśli o tym przed ślubem. Przebiegła druga połowa próbuje spieniężyć część majątku? Takie działanie w świetle prawa jest niedopuszczalne, bo każdy z małżonków przy sprzedaży wspólnego dobra powinien dysponować notarialnym pełnomocnictwem od drugiej osoby. porady Bywa, że rozwodzący się małżonkowie walczą o wyłączne sprawowanie opieki nad dziećmi. To dla sądu trudny orzech do zgryzienia. Warto wiedzieć, że przy ustalaniu, komu będzie powierzona władza rodzicielska, nie ma znaczenia, kto jest winny rozpadu rodziny, kto przyczynił się do rozwodu. Liczy się dobro dzieci. Zdarzają się też sytuacje, że osoba mająca płacić alimenty przedstawia dokumenty świadczące o jej ubóstwie. Sąd nie zawsze da się na to nabrać, a za nieprawdziwe zeznanie finansowe można doigrać się kary. Rozwód bywa prawdziwą drogą przez mękę. Proces rozwodowy nie ma nic wspólnego z poczuciem odpowiedzialności za swe czyny. Brak fasonu to inne zagadnienie. Przedawnienie karalności W polskim prawie karnym nie ma przedawnienia za zbrodnie przeciwko ludzkości i zbrodnie wojenne. W stosunku do przestępstw pospolitych w polskim orzecznictwie obowiązują dwa pojęcia. Pierwsze odnosi się do przedawnienia karania za popełnienie czynu zabronionego, drugie zaś do przedawnienia wykonania orzeczonej kary. Mówiąc bardzo ogólnie, karalność ustaje po 30 lub 20 latach za czyny zbrodnicze, po 15 i 10 latach za przestępstwa zagrożone wysoką karą więzienia, a po 5 latach, gdy idzie o drobne występki. Natomiast przedawnienie wykonania kary liczymy od terminu uprawomocnienia się wyroku skazującego. Nie można zatem wykonać kary, gdy 30 lat minęło po uprawomocnieniu się wyroku skazującego na karę pozbawienia wolności przekraczającą 5 lat albo karę surowszą, np.15 lat po skazaniu na karę pozbawienia wolności nieprzekraczającą 5 lat oraz 10 lat po skazaniu na inną, mniejszą karę więzienia. Kodeks cywilny informuje natomiast o przedawnianiu się po pewnym czasie różnych roszczeń. Jest ich bardzo wiele. O tym przy innej okazji. Stronę przygotował MR Mieszkanie komunalne własnością gminy Lokale komunalne przydzielane są osobom i rodzinom o niskich dochodach uniemożliwiających spłatę kredytu mieszkaniowego lub wynajmowanie mieszkania na wolnym rynku. Jest to bowiem poza ich zasięgiem finansowym. Osoba, której w taki sposób gmina zapewnia dach nad głową, jest do tego miejsca w pewnym sensie przypisana. Nie może wyprowadzić się do poznanego właśnie partnera, a swoje mieszkanie wynająć. To grozi utratą prawa do przyznanego lokalu. Wszystko dlatego że mieszkania komunalne mają swego właściciela. Jest nim gmina. Zatem wyprowadzenie się i odnajmowanie mieszkania oznacza, że nie jest ono już konkretnej osobie potrzebne i gmina może wypowiedzieć umowę najmu. Małolat z promilami w samochodzie ojca Ostatnio często słyszymy o wypadkach drogowych spowodowanych przez takich sprawców. Poszkodowani przez małoletnich piratów (często bez prawa jazdy) zastanawiają się, czy od ojca sprawcy wypadku mogą domagać się jakiegoś odszkodowania. Teoretycznie tak. Kodeks cywilny przewiduje tzw. winę w nadzorze, czyli odpowiedzialność rodzica, który nie upilnował nieodpowiedzialnego dziecka. Trudno jednak od razu stwierdzić, czy w konkretnej sytuacji rzeczywiście rodzic powinien odpowiadać za brak nadzoru nad swym synem. Do kogo zatem kierować roszczenia odszkododawcze? Wypada poczekać do czasu wyjaśnienia całej sprawy przez policję i sąd. Ponadto inaczej sprawa wygląda, gdy poszkodowanym jest przechodzień, a inaczej gdy jest nim pasażer. Pojawia się wtedy pytanie: kto kazał mu wsiadać do tego samochodu z takim kierowcą... M.R. sport REKLAMA “Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016 Udana wiosna olsztyńskich tenisistów Skrzaty i młodzicy na podium Tenis to bardzo popularny sport. Ma wielu zwolenników, także w Olsztynie. W stolicy Warmii i Mazur duży nacisk kładzie się na szkolenie najmłodszych adeptów tego sportu. Dobra praca z dziećmi i młodzieżą skutkuje wysokimi miejscami naszych zawodników w krajowym rankingu Polskiego Związku Tenisowego. To także przyczyna, że w Olsztynie organizowane są ogólnopolskie turnieje tenisowe dla zawodników w różnych kategoriach wiekowych. Ostatnio w mieście odbył się ogólnopolski turniej kwalifikacyjny skrzatów Polbruk and British School Cup, w którym biorą udział tenisiści do lat 12. Zawody zostały rozegrane na kortach przy ul. Olimpijskiej nad jeziorem Ukiel. – Dobre wyniki osiągane przez olsztyńskich tenisistów spowodowały, że zostają oni rozstawieni. I tak Olaf Pieczkowski z UKS RP Sport Olsztyn był turniejową jedynką, zaś jego klubowa koleżanka Aleksandra Węgrzyn oraz Gabriel Matuszewski z KS Budowlani zostali rozstawieni jako trzecie rakiety w turnieju. Wszyscy potwierdzili, że należą do ścisłej krajowej czołówki – poinformował Mirosław Umbras, prezes Warmińsko-Mazurskiego Związku Tenisowego. Największy sukces zanotował Olaf Pieczkowski, który zajął drugie miejsce w singlu oraz wygrał w grze podwójnej. Także w deblu drugie miejsce zajęła Aleksandra Węgrzyn. Zdaniem Mirosława Umbrasa, trochę pecha w losowaniu miał Gabriel Matuszewski. W drugiej rundzie olsztynianin trafił na późniejszego zwycięzcę zawodów Borysa Zgołę (AZS Poznań). Przegrał, ale po zaciętym meczu i tie-breaku. Zawodniko- Bardzo zdolni młodzi tenisiści Oto przyszłość olsztyńskiego tenisa wi z Poznania nie dał rady także Olaf Pieczkowski, przegrywając po emocjonującej walce wielki finał turnieju. – W ostatnich latach olsztyńscy tenisiści w kategoriach wiekowych od 10 do 14 lat osiągają znaczące sukcesy na arenie krajowej. Na przykład Pola Wygonowska to wielokrotna mistrzyni Polski w kategorii wiekowej skrzatów. Obecnie rywalizuje, i to z powodzeniem, wśród młodziczek – dodał Mirosław Umbras. Już dwóch olsztynian – Olaf Pieczkowski i Gabriel Matuszewski – znajduje się w kadrze narodowej w kategorii wiekowej skrzatów. Olaf uczestniczył w drużynowych mistrzostwach Europy do lat 12. Także w kadrze narodowej, tylko że w kategorii młodziczek znaj- dują się Pola Wygonowska i Weronika Ejsmont. – Mamy dużą grupę zawodników, którzy są klasyfikowani w pierwszej i drugiej dziesiątce rankingu Polskiego Związku Tenisowego. To efekt dobrego szkolenia w UKS RP Sport i KS Budowlani. Obecnie w obu klubach trenuje około stu młodych adeptów tenisa – powiedział Mirosław Umbras. W Olsztynie turnieje tenisowe dla dzieci i młodzieży odbywają się dość często. Jeszcze w czerwcu będą rywalizowali zawodnicy w kategoriach wiekowych do lat 8, 9, 10 i 12. W kalendarzu znajduje się także turniej ogólnopolski turniej Prokennex CUP (do lat 10). W drugiej części tego roku, oprócz zawodów lokalnych i wojewódzkich, zostanie rozegrany ogólnopolski turniej młodzików i juniorów. Te zawody odbędą się we wrześniu. IRON 15 Kalejdoskop sportowy Piotr Hatowski (AKS OSW Start Olsztyn) zdobył brązowy medal mistrzostw Europy w taekwondo olimpijskim (WTF). Olsztynianin walczący w kategorii wagowej +87 kg pokonał Cypryjczyka Demitrisa Moustakasa i Chorwata Vedrana Golca. W półfinale przegrał z późniejszym zwycięzcą mistrzostw Białorusinem Armenem-Marshallem Sillą. Reprezentująca ten sam olsztyński klub Aleksandra Kowalczuk zajęła piąte miejsce. Piłkarze ręczni pierwszoligowej Warmii Traveland Olsztyn pokonali w barażach Ostrovię Ostrów Wielkopolski. W pierwszym spotkaniu, rozegranym w Olsztynie, podopieczni Giennadija Kamielina wygrali 38:27, zaś w rewanżu przegrali 28:34. O tym, czy awansują do Superligi, zdecyduje barażowa konfrontacja z Pogonią Szczecin. Mamed Chalidow (Arrachion Olsztyn) obronił pas mistrzowski w wadze średniej. Podczas gali KSW 35 pokonał decyzją sędziowską Turka z niemieckim paszportem Azi- za Karaoglu. To była 38. walka Mameda Chalidowa. Bilans ma imponujący – trzydzieści dwa zwycięstwa, cztery remisy i tylko dwie porażki. Olsztynianin jest niepokonany od marca 2010 roku. Od 24 do 26 czerwca w Starych Jabłonkach będzie rozgrywany LV Bet Footvolley World Tour 2016, czyli turniej siatkonogi. Pierwszego dnia odbędą się kwalifikacje, a do głównego turnieju awansują cztery najlepsze ekipy. W finale wystąpi 16 par z 10 krajów, w tym Rodrigo Lacraii i Luciano Almeida z Brazylii. Michał Żurek, grający na pozycji libero, podpisał umowę z siatkarskim klubem Indykpol AZS Olsztyn. Jest to roczna umowa z opcją przedłużenia. Żurek grał już w olsztyńskiej drużynie w latach 2012-2014. Następnie występował w Asseco Resovii Rzeszów i Łuczniczce Bydgoszcz. Drugim libero olsztyńskiego zespołu jest Jakub Zabłocki, wychowanek AZS UWM i absolwent Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Spale. IRON 16 “Nowe Życie Olsztyna” nr 11 (182) 2016 aglomeracja olsztyńska Gmina Dywity zaprasza na magiczny Dzień Dziecka w Dywitach Samba, dmuchańce i koncert Sarsy! Gmina Dywity wspólnie z GOK Dywity zapraszają serdecznie na najwspanialszy Dzień Dziecka w Dywitach! Kolorowe i taneczne wydarzenie pełne atrakcji z koncertem Sarsy i Sambą Show Katarzyny Kashiry Stockiej odbędzie się w niedzielę 5 czerwca na Stadionie Komunalnym w Dywitach. Zapowiada się wspaniałe i pełne atrakcji święto najmłodszych mieszkańców gminy Dywity! Gminny Dzień Dziecka odbędzie się na Stadionie Komunalnym w Dywitach (ul. Różana 2a). Gmina Dywity, wspólnie z Gminnym Ośrodkiem Kultury w Dywitach, przygotowała program, w którym roi się od ciekawych i kolorowych wydarzeń! Będzie tanecznie, m.in. za sprawą Kasi Kashiry Stockiej, która porwie do Samba Show. Na scenie zatańczą czirliderki z Dywit, Słup, Bukwałdu i Tuławek oraz grupy taneczne działające przy GOK (Dance Nation i Just Dance). Na wspaniały koncert zabiorą wszystkich uczniowie Powiatowej Szkoły Muzycznej w Dywitach, a piękne polskie tańce zaprezentuje Zespół Pieśni i Tańca Warmia. Zaśpiewają też mło- de talenty z gminy Dywity, a gwiazdą imprezy będzie unikalna i nieco tajemnicza Sarsa z zespołem i swoimi wielkimi przebojami „Naucz mnie”, „Zapomnij mi” czy „Indiana”! To będzie pierwszy koncert Sarsy na Warmii, która do Dywit przyjedzie prosto z Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Animacje, konkursy z nagrodami, balony czy malowanie buź będą domeną Karuzeli Kultury. Na płycie boiska zaplanowany został Odlotowy Plac Zabaw dla Małych i Dużych (będzie wyposażony w dużą dmuchaną zjeżdżalnię, wysoką ściankę wspinaczkową, astrotraining, karuzelę dla maluchów i zamek do skakania). Zabawiać będą Was też duże bajkowe postacie: Guffy, Elmo i Królewna Śnieżka. Warsztaty ozdób à la samba dla najmłodszych znajdą miejsce w Kąciku Malucha Biblioteki Publicznej w Dywitach. Będzie też Koło Fortuny z nagrodami, a dla nieco starszych kawiarnia na rowerze Rowelove Cafe. Nie zabraknie też atrakcji od Aeroklubu Warmińsko-Mazurskiego. Ku pokrzepieniu sił będą do posmakowania pyszna grochówka i oczywiście lody. Warto zaplanować już teraz 5 czerwca w Dywitach! Sponsorzy główni Gminnego Dnia Dziecka w Dywitach to Arbet Investment Group i Spółdzielnia Mieszkaniowa Kormoran w Olsztynie. Pozostali sponsorzy wydarzenia to CS Bud Dywity, Hurtownia GOM Dywity, Chmieliński Development, Bujalski, Hotel Omega w Olsztynie.
Podobne dokumenty
Życie Olsztyna
W Olsztynie zostaną rozegrane Międzynarodowe Mistrzostwa Polski w Maratonie Kajakowym. Jest to już trzydziesta edycja tych zawodów. Emocji z pewnością nie zabraknie. To impreza z ogromną tradycją. ...
Bardziej szczegółowo