Pobierz - Echo Katolickie

Transkrypt

Pobierz - Echo Katolickie
2
EchoKatolickie
4
region
monIKa
gRUDZIŃsKA
reDAktor
O
Zatrzymajmy się
SIEDLCE
numer 48 (1065) 26 listopada - 2 grudnia 2015 r.
tyle nowoczesnych, wyposażonych
w specjalistyczny sprzęt radiowozów
otrzymała garwolińska jednostka policji
Pomoc Polakom na Wschodzie
akcja Paczka
- przyłącz się!
tym, że znajomość własnej historii czy korzeni jest ważna w życiu człowieka, każdy przekonuje się w odpowiednim dla niego momencie.
Niewiele znam osób, które nigdy nie zadałyby sobie pytania: „kim jestem?”, „kto mnie
ukształtował?”. W końcu przychodzi chwila zadumy nad
tym, co tu i teraz, w opozycji do tego, co było lub będzie. Dla
niektórych, z wielu różnych powodów, ma to zupełnie inny
wymiar i staje się celem całego życia. Tak było w przypadku Tomasza Blatta, ocalałego z niemieckiego obozu zagłady w Sobiborze, który zmarł 31 października. O jego misji
życia, przyjaźni z nim, a także potrzebie przywracania pamięci opowiada „Echu” dr Marek Bem - etnograf i historyk.
Ton zadumy przebija również z innych tekstów, jakie proponujemy Państwu w tym tygodniu. Ponieważ właśnie rozpoczynamy Adwent, zapraszamy do chwili refleksji nad tym
szczególnym czasem. O tym, że dobrze przeżyte rekolekcje
adwentowe mogą stać się cennym przystankiem na drodze
prowadzącej ku nawróceniu, pisze Agnieszka Warecka na
s. 14. Przy tej okazji podpytuje o. Leona Knabita, jak zachęcić wiernych do udziału w nich. Z kolei Agnieszka Wawryniuk zaprasza na rekolekcje nietypowe, bo na facebooku.
Wirtualny Pasterz - a tak naprawdę kapłan z naszej diecezji
- gromadzi przed monitorami coraz więcej osób. Dlaczego?
Odpowiedź w tekście „Wiara jest piękna”. Zapraszamy do
lektury.
Już po raz szósty siedleccy harcerze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej
organizują zbiórkę produktów spożywczych, książek, odzieży i zabawek,
które przed Bożym Narodzeniem zawiozą Polakom mieszkającym
w Dowbyszu na Ukrainie.
KrótKo
Seniorzy na scenie
Dęblin. 14 listopada w Klubie Uczelnianym WSOSP odbył się finał
XVi Jesiennego Przeglądu Twórczości artystycznej Seniorów. Jury
pod przewodnictwem muzykologa kUL, a zarazem dyrektor teatru Muzycznego w Lublinie prof. iwony sawulskiej po przesłuchaniu
35 wykonawców grand prix oraz nagrodę burmistrza Dęblina przyznało
stefanii Banuch z trzcińca. ponadto równorzędne nagrody przeglądu
otrzymali m.in.: Zespół Moszczanianki, helena Abramczuk z parczewa,
piotr struczyk z komarówki podlaskiej, zespół wesołe gosposie z kolonii
sitaniec oraz Duet z Dubeczna. nagrodę specjalną ufundowaną przez
starostę powiatu ryckiego wręczono Jadwidze ogłozińskiej z parczewa
zaś nagrodę ufundowaną przez burmistrza Dęblina otrzymała m.in. genowefa romaniuk, instruktor zespołu Malwy z komarówki podlaskiej. MLs
Akcja Paczka ma na celu pomoc
Polakom znajdującym się w trudnej sytuacji materialnej, żyjącym
na byłych Kresach Rzeczpospolitej
- na Litwie, Białorusi i Ukrainie.
Siedleccy harcerze już od dziewięciu lat wyjeżdżają z paczkami do
rodzin polskiego pochodzenia za
wschodnią granicą Polski. Już po
raz piąty celem akcji jest Dowbysz
w obwodzie żytomierskim w zachodnio-środkowej części Ukrainy (więcej o sytuacji w Dowbyszu
- na str. 19).
- W Dowbyszu odwiedzamy
najbardziej potrzebujące rodziny
wskazane nam przez proboszcza
parafii Matki Bożej Fatimskiej, na
której czele stoi ks. Waldemar Pawelec, pallotyn pochodzący z diecezji siedleckiej - mówi komendant
Wschodniomazowieckiego Związku Drużyn Harcerzy ZHR Maciej
Olszewski. - Dla mieszkających tam
Polaków nieocenioną wartość stanowi przede wszystkim możliwość
spotkania się z polskimi harcerzami. Odwiedzamy ich w domach.
Siadamy, pijemy herbatę, śpiewamy kolędy. Są to rozmowy bardzo
wzruszające dla obydwu stron. Ci
ludzie nie kryją radości, że ktoś
przyjechał z Polski specjalnie do
nich - mówi M. Olszewski. Zauważa, że udział w Akcji Paczka jest
ważny również dla harcerek i harcerzy biorących udział w zbiórce
i wyjeździe. Poświęcają swój czas
i energię, by zebrać dary i zawieźć
je Polakom na Wschodzie. Oprócz
tego mają okazję, by spotkać się
z kulturą, historią znaną co najwyżej z podręczników.
Dotychczasowe edycje akcji nie
byłyby możliwe, gdyby nie ofiarność i otwarte serca mieszkańców Siedlec, którzy włączają się
w zbiórkę darów organizowaną
w sklepach, szkołach, parafiach
czy zakładach pracy. - Liczymy, że
wesprą Państwo także tegoroczną
„Paczkę” - apeluje M. Olszewski.
Harcerze przyłączą się do zbiórek
żywności prowadzonych przez
Caritas Diecezji Siedleckiej oraz
Bank Żywności. Organizowane
one będą w sklepach na terenie
Siedlec w dniach: 4-6 grudnia oraz
11-13 grudnia.
Dary - produkty żywnościowe o długim terminie ważności,
książki, zabawki, ubrania dla dzieci - można również przynosić do
kancelarii parafii św. Józefa przy
ul. Sokołowskiej 124 - od 1 do 15
grudnia, w dni robocze w godz.
16.00-17.30. W razie problemów
z ich dostarczeniem harcerze odbiorą je bezpośrednio z domu
ofiarodawcy, po uprzednim kontakcie telefonicznym - nr tel. 607LI
315-101.
Ci z Państwa, którzy zechcą
finansowo wesprzeć wyjazd
harcerzy do Dowbysza, mogą
kierować wpłaty na konto
Okręgu Mazowieckiego ZHR:
65 2130 0004 2001 0291 1139
0001 koniecznie z dopiskiem
„Wpłata na Akcję Paczka siedleckiego ZHR”.
Reklama
PROMOCJA!
na wybrane mieszknia w Siedlcach
Biuro Siedlce:
9P4MúWYHWOMIKS
8IP
/SQ
WMIHPGI$OWXVYWTP
Biura Warszawa:
9P6EH^M[MIPSO
8IP
/SQ
VEH^M[MI$OWXVYWTP
Jana Kazimierza, W-wa Wola MIESZKANIA OD 32M
9P1SVGMROE&PSO
8IP
/SQ
QSVGMROE$OWXVYWTP
2
9P.ERE/E^MQMIV^E
8IP
/SQ
NEREOE^MQMIV^E$OWXVYWTP
Radziwie 3, W-wa Wola MIESZKANIA OD 33M
Piotrowskiego, Siedlce | MIESZKANIA OD 3 700zł/m2
2
Partyzantów, Siedlce | MIESZKANIA OD 3 700zł/m2
Kierbedzia, W-wa Mokotów MIESZKANIA OD 27M2
Morcinka, W-wa Bemowo MIESZKANIA OD 38M2
NOWA INWESTYCJA
W DZIELNICY MOKOTÓW
.9Ħ;746>)(%Ħ=
čQMEúESiedlce | MIESZKANIA OD 3 700zł/m2
10
www.echokatolickie.pl
Region
zaledwie tyle procent
segregowanych odpadów
trafia obecnie do ZUo siedlce
3
redaktor prowadzący:
MOniKa liPińSKa
[email protected]
Foto. wikipeDiA.org
Klucz, który może odmienić życie
Fot. JArosŁAw kUrZAwA
łUKóW. Miejskie Przedszkole nr 3 jest koordynatorem akcji zbierania starych kluczy dla Fundacji „akogo?”, która wybudowała i utrzymuje klinikę budzik. placówka pomaga dzieciom z ciężkimi urazami
mózgu. „powiedzcie o akcji rodzinie, znajomym, sąsiadom. Może właśnie
wasz klucz otworzy serce lub odmieni czyjeś życie” - zachęcają organizatorzy zbiórki w Łukowie. specjalne pojemniki ustawiono w urzędzie
miasta, miejskim ośrodku pomocy społecznej oraz Mp nr 3. stare klucze
trafią na złom, zaś pieniądze zostaną przekazane na konto fundacji ewy
Błaszczyk. Akcja jest ogólnopolska. Dyrekcja kliniki Budzik informuje,
że zebrane środki zostaną przeznaczone na zakup nowego sprzętu
i urządzeń umożliwiających porozumiewanie się z osobami w śpiączce.
MD
w klinice Budzik wybudziło się już 21 dzieci.
mIgawKa
Podwójny jubileusz
W ciągu ostatniej dekady Wisznice zmieniły się. I to znacznie.
wISZnICE
Dobre notowania
Cenne
inwestycje
Gmina Wisznice jest liderem wśród wiejskich gmin województwa lubelskiego
w pozyskiwaniu środków unijnych. Tak wynika z najnowszego rankingu
opublikowanego przez pismo samorządu „Wspólnota”.
Wisznice zajęły w nim pierwsze
miejsce w województwie i piąte
w Polsce. Ranking dotyczył lat
2004-2014. Tworzono go w oparciu o kwoty w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Uwzględniono
także inflację. - To podsumowanie dziesięciu lat bardzo wytężonej pracy. Pod uwagę były brane
wszystkie realizowane projekty
- mówi Piotr Dragan, wójt gminy
Wisznice.
Wisznice bardzo się
zmieniły
Jak wynika ze statystyk, średnia
pozyskanych przez gminę funduszy wynosi prawie 9 tys. zł na
osobę. - Warto podkreślić, że jest
to efekt wysiłków całego naszego zespołu, tu nie można mówić
tylko o mojej pracy - podkreśla
wójt. Dodaje, że największym pod
względem finansowym projektem,
jaki realizowano w ostatniej dekadzie w gminie, była modernizacja
oczyszczalni ścieków i rozbudowa
sieci kanalizacyjnej.
Samorząd chce jeszcze zmodernizować drugie ujęcie wody i stara się o dofinansowanie w kwocie
3 mln zł. - Po wykonaniu tej inwestycji sprawy wodno-kanalizacyjne będziemy mieli rozwiązane.
Każdy, kto zechce, będzie mógł
przyłączyć się do wodociągu i kanalizacji - twierdzi P. Dragan.
W ciągu ostatnich dziesięciu
lat udało się wykonać od podstaw
lub zmodernizować 15 km dróg.
- Utworzyliśmy farmę fotowoltaiczną, odremontowaliśmy stary
kościółek, zmodernizowaliśmy
o odnowieniu drogi przebiegającej przez centrum miejscowości
Horodyszcze. Wójt zdradził, że
zastanawia się także nad utworzeniem punktu żłobkowego. Nie
będzie to wielka placówka, maksymalnie dla dziesięciorga dzieci.
Oczywiście wszystkie te inwestycje będą realizowane z pomocą
środków unijnych. - To najbliższe plany. Jesteśmy w trakcie pisania strategii, ona nam pokaże,
co jeszcze warto zrobić - kończy
P. Dragan.
pięć domów kultury i poddaliśmy rewitalizacji centrum Wisznic. Trzeba przyznać, że nieco
się zadłużyliśmy, ale to zadłużenie nie jest nadmierne i bez problemu je spłacamy. Był to także
dość znaczny wysiłek finansowy
ze strony gminy, ale opłacało się.
Wisznice bardzo się zmieniły podkreśla wójt.
Co jeszcze?
W niedalekiej przyszłości władze gminy planują kolejne inwestycje drogowe. Myślą m.in.
AWAW
W piątek, 20 listopada, na terenie siedleckiego Domu Pomocy Społecznej
„Dom nad Stawami” miała miejsce niecodzienna uroczystość. Placówka
opiekuńcza dla osób w podeszłym wieku oraz przewlekle somatycznie
chorych świętowała bowiem 15-lecie istnienia. Wraz z DPS ćwierćwiecze
powstania świętował też Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.
W programie uroczystości, której patronowali biskup Kazimierz Gurda
i prezydent Wojciech Kudelski, znalazła się Msza św., później wystąpienia,
podziękowania oraz gratulacje. Zgromadzeni mogli również podziwiać
występy grupy teatralnej „Albert”, a także Klubu Rodzica działającego przy
MOPR. Warto zaznaczyć, że DPS Dom nad Stawami to jeden z ładniejszych
GU
i nowocześniejszych obiektów tego typu w kraju.
Reklama
om.pl
reklama wizualna
poligrafia
www.iwonex.c
gadżety
reklamowe
Reklama
130.0$+" listopadowa*
ČE5?@8C
Andante
. & 5" -08 :
(3"8&3
KFEOPTUSPOOZ
/",Œ"%
T[U
OFERTA WAŻNA: 1-30.11.2015
119
[’
OFUUP
7"5
*promocja nie zawiera opracowania graficznego
www.foldruk .media.pl
www.topaz24.pl
ZnajdǍ
naszǃ ofertLJ
na przedostatniej stronie
Zapraszamy
region
numer 48 (1065) 26 listopada - 2 grudnia 2015 r.
Trochę prywaty
Lepiej dać większe stypendia, ale mniejszej
liczbie uczniów, czy wręcz odwrotnie? Sprawa
okazała się sporna, bo poróżniła radnych, którzy
obradowali 19 listopada.
Laureat bez podium,
ale ze stypendium?
- Podczas obrad komisji mówiłem jedynie o tym, że albo decydujemy się na głodowe stypendia
i dajemy je wielu dzieciom, albo
zawężamy grupę uprawnionych
do pozyskania tej nagrody, ale
w ten sposób rzeczywiście nagradzamy najlepszych. Proponowałem zaostrzenie kryteriów, bo
moim zdaniem lepsza jest ta droga, która większymi stypendiami,
w sposób skuteczniejszy i bardziej
wymierny, gratyfikuje zdolności,
talent i pracę ucznia - tłumaczył
A. Rymuza.
M. Misiura nadal jednak bronił
swojego stanowiska. - Tego typu
nagrody różnią się w budżecie
od innych stałych pozycji, których kwota do wykorzystania
lub zainwestowania jest z góry
ustalana. Istnieje bowiem coś
takiego, jak tytuł „laureata”, bez
określania miejsca na podium.
Te trzy pierwsze miejsca dotyczą
bowiem konkursów przedmiotowych. Z tytułem laureata jest
zupełnie inaczej. Wyrzucając to
słowo z uchwały, pozbawiamy
niektóre dzieci szansy na nagrodę. A przecież prawo nakazuje,
by działać na korzyść, a nie przeciwko. Wnioskuję zatem, by pozostawić uchwałę w starej formie,
ale oprócz gratyfikowania tylko
miejsc z podium dopisać informację o laureatach - apelował.
Co w sercu wójta,
to i na języku
- Regulamin przyznawania
stypendiów nie obowiązywał
w takiej formie tylko w roku ubiegłym, ale również w poprzednich.
Dlaczego akurat w tym roku zrobiło się zamieszanie? - pytał retorycznie wójt Henryk Brodowski,
zarzucając radnemu kierowanie
się pobudkami osobistymi. - Ja
jestem przeciwny temu jednostkowemu wnioskowi. Jednak jeśli
rada go poprze, uchwała zostanie
wykonana w poprawionej formie
- skwitował.
- Wielokrotnie podejmujemy
głosowanie nad uchwałami, które
w stopniu większym czy mniejszym dotyczą naszych dzieci oraz
nas samych. Każdy z nas zatem,
można powiedzieć, ma tu jakiś
interes, tylko nie mówimy konkretnymi nazwiskami - odpierał
atak M. Misiura.
Ostatecznie wniosek wprowadzenia zmian został odrzucony
miażdżącą większością głosów.
W odpowiedzi na prośbę jednego z dyrektorów szkoły, by
stypendia obejmowały również
dzieci uzdolnione artystycznie,
ale bez uwzględniania kryterium
naukowego, wójt powiedział, że
szkoła jest do nauki. - W przypadku bardzo uzdolnionych uczniów
można wystąpić o stypendium
dodatkowe. Generalnie zasada
jest jednak taka, że nagrody są
dla tych, którzy bardzo dobrze się
uczą. Nie wystarczy tylko ładnie
GU
śpiewać… - zażartował. SIEDLCE Po zmianie nazwiska dostał pracę
w spółdzielczości. Za namową kolegów objął funkcję komendanta
garwolińskiego obwodu BCh, którą pełnił do zakończenia wojny.
W pierwszych dniach po wyzwoleniu tworzył zręby spółdzielczości w gminie Sobienie Jeziory, był
kilkakrotnie aresztowany przez
funkcjonariuszy urzędu bezpieczeństwa, a przed wyborami czy
referendum zamykano go na kilkadziesiąt godzin.
Od młodzieńczych lat związany był z ruchem ludowym i spółdzielczością. W przededniu setnych urodzin, dostojnego jubilata
odwiedził starosta powiatu garwolińskiego Marek Chciałowski
i prezes Ludowego Towarzystwa
Naukowo-Kulturalnego Zbigniew
WAJ
Węgrzynek.
Segregacja odpadów
To dopiero początek drogi - tak o segregacji odpadów mówi Antoni Józwowicz,
prezes Zakładu Utylizacji Odpadów. Tymczasem spółka musi zmieścić
się w zaostrzających się z każdym rokiem normach dotyczących odzysku
i recyklingu odpadów. W przeciwnym razie miastu grożą wysokie kary.
W tym roku ZUO musi uzyskać
16% wskaźnik recyklingu, w przyszłym 18%, potem 20% i kolejno
aż do 50%. - Przed nami jest rewolucja - stwierdza A. Józwowicz.
I dodaje: - W tej chwili mamy 10%
segregowanych i 90% zmieszanych odpadów. W ciągu dwóch
lat musimy dojść do układu pół na
pół - precyzuje prezes ZUO. I jednocześnie uspokaja, że tegoroczne
normy zostaną spełnione.
Fot. wsop
Dęblin. 20 listopada przed pomnikiem
„Bohaterskim Lotnikom
Dęblińskiej Szkoły Orląt”
odbyła się 119 promocja
oficerska absolwentów
Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych. Do
promocji przystąpili również absolwenci Wojskowej Akademii Technicznej oraz absolwenci sześciomiesięcznego kursu oficerskiego. Zaszczytu promowania na stopień
podporucznika Wojska Polskiego dostąpiło 85 absolwentów, w tym 18
pań. Uroczystość odbyła się m.in. w obecności ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, licznie zgromadzonych gości honorowych,
członków rodzin oraz społeczności akademickiej WSOSP. Podniosłego
aktu promocji dokonał szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen.
Mieczysław Gocuł, zaś błogosławieństwa na dalszą drogę służby udzielili
nowo promowanym oficerom bp polowy WP Józef Guzdek oraz prawosławny dziekan Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych ks. płk
Aleksy Andrejuk. Na zakończenie uroczystości minister obrony narodowej, w obecności Ewy Błasik oraz rektora - komendanta WSOSP gen.
bryg. pil. dr. hab. Jana Rajchela, złożył kwiaty pod tablicą upamiętniającą
dowódcę sił powietrznych, komendanta „Szkoły Orląt” gen. Andrzeja
MLS
Błasika, który zginął w katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010 r. Władysław Bąbik w gronie bliskich oraz gości, którzy przybyli w przededniu
setnej rocznicy urodzin jubilata.
Potrzebna rewolucja
Krótko
119 promocja
Dzięki opiece Matki Bożej
- Od młodych lat odczuwałem miłość Matki Bożej. To dzięki Niej
kilka razy wyszedłem cało z różnych opresji - zaznacza jubilat,
wspominając zdarzenie z dzieciństwa, gdy wpadł pod wóz, a jednak
nic mu się nie stało. Na początku
II wojny światowej służył w wojsku i - jak powiada - wraz z innymi
z karabinkami i szabelkami ruszył
na front. Po jednej z bitew z hitlerowcami dostał się do niewoli
i wywieziony został do III Rzeszy
na przymusowe roboty. Niewolnicza praca ponad siły doprowadziła
go do podjęcia ryzyka ucieczki z obozu pracy. W pojedynkę,
przez kilka granic, doświadczając
wielu upokorzeń, dotarł do domu
rodzinnego w Dziecinowie. Tam
przywitała go matka. - Nigdy nie
mogę o tym mówić spokojnie. Jak
wszedłem do mieszkania, matka
upadła krzyżem przed Matką Bożą
i dziękowała, że jestem. To było
przywitanie ojczyzny, prawdziwe
przywitanie ojczyzny - mówi ze
łzami w oczach pan Władysław.
Szukali go żandarmi, więc ukrywał się początkowo u rodziny,
a potem wyruszył do Garwolina
w poszukiwaniu zatrudnienia.
Stypendia dla najlepszych
- Nigdy nie proponowałem redukcji stypendialnych kwot poprzez zmniejszenie liczby dzieci,
którym będzie ta nagroda przyznana - stanowczo odpowiedział
radny Andrzej Rymuza na zarzuty Marka Misiury.
Jubileusz komendanta BCh obwodu Garwolin
Kpt. w st. spocz. Władysław Bąbik - ostatni komendant garwolińskiego obwodu
Batalionów Chłopskich - 16 listopada obchodził setne urodziny. Był żołnierzem,
jeńcem wojennym, robotnikiem przymusowym III Rzeszy, prześladowanym
przez władze komunistyczne organizatorem spółdzielczości.
Nigdy nie proponowałem redukcji stypendialnych kwot poprzez
zmniejszenie liczby dzieci, którym będzie ta nagroda przyznana - stanowczo
odpowiedział radny Andrzej Rymuza na zarzuty Marka Misiury.
GMINA SIEDLCE POWIAT GARWoLIŃSKI Fot. waj
EchoKatolickie
fot. M. Tarkowska
4
Lepiej na wsi, gorzej
w mieście
Segregowanie odpadów najlepiej
wygląda na terenach wiejskich.
- Różnica jest horrendalna. Tam
już osiągnięto kryterium 50% segregowanych, 50% zmieszanych
- przyznaje prezes. Wskaźniki
zaniżają mieszkańcy miasta. I nie
chodzi tylko o Siedlce, bowiem
odpady do ZUO dostarczają również Sokołów, Węgrów, część Garwolina oraz Łosice.
Jak zaznacza A. Józwowicz,
łatwiej jest wymusić segregację w domach jednorodzinnych,
znacznie trudniej w blokach. Dlatego wraz ze wspólnotami i siedlecką spółdzielnią mieszkaniową
próbuje szukać sposobów, aby namówić mieszkańców do większej
segregacji, bez podnoszenia cen
za odpady zmieszane. - Chciałem
podziękować spółdzielni mieszkaniowej, która stanęła na wysokości
zadania. Kiedy przychodzi jesień,
doniczki ze zwiędłymi kwiatkami
lądują w odpadach zmieszanych.
Na moją prośbę spółdzielnia roz-
Do ZUO trafia 90%
zmieszanych i 10%
segregowanych
odpadów.
propagowała worki. I tak, zamiast
do śmieci zmieszanych, doniczki
trafiają do worków, mogę je przekompostować - tłumaczy prezes.
Dodatkowo zwraca uwagę, że
zarówno kierowcy ZUO, jak i innych podmiotów zwożących odpady z Siedlec, otwierając pojemnik,
widzą, co tam się znajduje. - Jeśli
jest tam odpad komunalny zmieszany, to przy worku zostawiana
jest karteczka z prośbą o posegregowanie - wyjaśnia A. Józwowicz.
Zagwarantowany
strumień odpadów
W umowach z samorządami
ZUO zagwarantowało, że w przypadku, gdy dostarczone przez nie
odpady nie spełnią wymogów,
spółka weźmie na siebie wypracowanie wyższych wskaźników.
A gdyby to się nie powiodło - zapłaci kary. I to nie tylko za miasto oraz gminę Siedlce, ale także
Sokołów, Zbuczyn, Wiśniew, Paprotnię, Suchożebry.
Dlaczego ZUO zgodziło się na
takie zobowiązanie, skoro według ustawy śmieciowej to gmina
odpowiada za poziom segregacji? - Najważniejszym elementem
w dzisiejszych czasach jest strumień odpadów. Ponad 50% Regionalnych Instalacji Przetwarzania
Odpadów Komunalnych w Polsce nie ma odpadów. Np. w Białej Podlaskiej śmieci nie starcza
na jedną zmianę pracy, a ja mam
pełne obłożenie na dwie zmiany.
Sukcesem jest utrzymanie niskich
cen, a można je zachować tylko
wtedy, gdy ma się duży strumień
odpadów. Im większy obrót, tym
niższe koszty. Dlatego nie potrzebuję podniesienia cen i nie muszę
bać się o przyszłość, bo mam zabezpieczony strumień odpadów
- podsumowuje A. Józwowicz.
HAH
Region
www.echokatolickie.pl
5
Nie będzie wzrostu podatków
Koszty utrzymania
dziecka w szkole
w Brzuskowoli to
kwota rzędu 19 tys.
zł, natomiast w szkole
w Borowiu wynosi ona
ok. 8 tys. zł.
Borowie Wszystko przemawia za likwidacją
Los szkoły przesądzony?
Po raz kolejny rada gminy podjęła uchwałę o zamiarze likwidacji Publicznej
Szkoły Podstawowej w Brzuskowoli. Ma to nastąpić z końcem obecnego
roku szkolnego, a jest podyktowane względami demograficznymi
i oszczędnościowymi, jak również troską o warunki kształcenia dzieci.
Uchwałę o zamiarze likwidacji szkoły w Brzuskowoli radni
podejmowali w ubiegłym roku
szkolnym, jednak nie była ona
procedowana, w związku z czym
ścieżkę likwidacyjną trzeba było
powtórzyć.
Za mało dzieci
- Uzasadnieniem do podjęcia
takiej uchwały jest przede wszystkim niż demograficzny - tłumaczy wójt gminy Wiesław Gąska.
- Do tej szkoły uczęszcza tylko
32 dzieci, które uczą się w klasach
łączonych. Chodzi nam o to, żeby
poprawić im warunki nauki, zapewnić możliwość korzystania
z sali gimnastycznej, świetlicy,
dodatkowych zajęć czy też pełnego dożywiania. Wysokie koszty
utrzymania tej szkoły, jak również
innych placówek oświatowych na
terenie gminy spowodowały, że
taki zamiar należało podjąć - dodaje.
Do oddziału przedszkolnego
uczęszcza sześcioro dzieci. Jak
wynika z planu urodzeń w poszczególnych latach - dzieci nie
przybędzie, bo np. w trzech wioskach, które obejmuje obwód
szkoły w Brzuskowoli, w 2015 r.
urodziło się tylko jedno dziecko.
- Nie możemy czekać z wygaszeniem funkcjonowania szkoły do
chwili, gdy nie urodzi się żadne
dziecko w tym obwodzie. Musimy
dbać o finanse gminy, tj. zracjonalizować te wydatki po to, żeby
były one proporcjonalne i w miarę
równe we wszystkich podlegających nam placówkach oświatowych - twierdzi W. Gąska.
Koszty utrzymania dziecka
w szkole w Brzuskowoli to kwota
rzędu 19 tys. zł, natomiast w szkole w Borowiu wynosi ona ok. 8 tys.
zł. Na każdego ucznia samorząd
otrzymuje subwencję oświatową wynoszącą średnio 8,5 tys. zł
rocznie. - W związku z tym ponad
połowę tych kosztów, które generuje szkoła w Brzuskowoli, pokrywamy z budżetu gminy - zaznacza
wójt.
Koniec 31 sierpnia 2016 r.
Część rodziców protestuje przeciwko likwidacji szkoły. Argumentują, że obecnie ich pociechy mają
blisko do szkoły, mogą liczyć na
dobre warunki i opiekę w szkole.
Obawiają się również tego, że do
szkoły w Borowiu będą zmuszeni
swoje pociechy dowozić. Wójt zapewnia, że wszystkie dzieci będą
miały zapewniony transport, a nauczyciele i pracownicy niepedagogiczni zostaną zatrudnieni w innych placówkach oświatowych.
Po podjęciu uchwały o zamiarze
likwidacji szkoły trwa procedura
doręczania rodzicom pism o tym
zamiarze. Wie o tym MKO. Niebawem gmina wystąpi do kuratorium i związków zawodowych
o opinię na temat możliwości likwidacji szkoły, która nie będzie
wiążąca dla jej organu prowadzącego. - Będziemy się starać, żeby
szkoła w Brzuskowoli została zlikwidowana z dniem 31 sierpnia
2016 r. - puentuje gospodarz gminy
WALDEMAR JAROŃ
Borowie.
MIĘDZYRZEC PODL. Nie będzie zmian w przyszłorocznych stawkach podatkowych. Radni podczas sesji, która odbyła się 17 listopada, jednogłośnie
zdecydowali, że w kryzysie nie będą obciążać mieszkańców kolejnymi podwyżkami. Dlatego w przyszłym roku podatki i opłaty lokalne nie wzrosną. Na
tym samym poziomie pozostanie podatek od gruntów, nie wzrośnie stawka
podatku od budynków mieszkalnych, także tych zajętych pod działalność gospodarczą. W pozostałych stawkach też nic się nie zmieni. Zadowoleni mogą
być również przedsiębiorcy handlujący na międzyrzeckich targowiskach,
bo ich podatki od nowego roku także nie wzrosną. Nie będzie też wzrostu
BZ
podatku od środków transportowych. Zrób stroik
Parczew. Parczewski Dom Kultury organizuje konkurs na wykonanie
współczesnego stroika bożonarodzeniowego. Zadaniem uczestników
jest samodzielne stworzenie - w dowolnej technice i kształcie, z dowolnych
materiałów - oryginalnej i niepowtarzalnej ozdoby świątecznej. Poszczególne
prace będą oceniane w trzech kategoriach wiekowych: klasy I-III, klasy IV-VI
oraz gimnazja. Stroiki będzie można oglądać podczas wystawy trwającej od
14 grudnia do 11 stycznia w galerii PDK. Odpowiednio zabezpieczone przed
zniszczeniem prace należy dostarczyć do PDK, ul. Bema 5. Termin składania
prac upływa 10 grudnia. Szczegółowy regulamin konkursu dostępny jest na
MLS
stronie internetowej pod adresem: www.pdkparczew.pl.
Rocznica Krwawych Dni
Międzyrzec Podl. 16 listopada,
jak każdego roku od 20 lat, młodzi
mieszkańcy miasta marszem - patrolem uczcili pamięć bohaterskich
obrońców miasta, którzy 97 lat
temu stawili czoła „huzarom śmierci”. W XX Marszu - patrolu szlakiem
Krwawych Dni Międzyrzeca uczestniczyli uczniowie miejskich i gminnych
szkół, poczty sztandarowe i władze miasta. Pod pałacem Potockich zebrały
się poczty sztandarowe szkół z Międzyrzeca i okolic. Inicjator i koordynator
marszu historyk Roman Sidorowicz opowiedział o wydarzeniach sprzed 97
lat, kiedy to na miasto napadli niemieccy huzarzy śmierci, w wyniku czego
zginęło wielu żołnierzy POW i ucierpieli cywile. Zgromadzeni obejrzeli film
rekonstruujący przebieg walk 16 listopada 1918 r. w Międzyrzecu Podlaskim,
wspaniale zilustrowany efektami dźwiękowymi - wystrzałami i odgłosami
walk. Po projekcji uczestnicy uroczystości z pochodniami, prowadzeni przez
policję i w konnej eskorcie, przemaszerowali ul. Lubelską na pl. Jana Pawła II
pod Pomnik Bohaterów Miasta. Patrole złożone z uczniów międzyrzeckich
gimnazjów, które wyruszyły z siedmiu miejsc, w których toczyły się walki,
złożyły meldunek, po czym odczytany został apel poległych. Delegacje władz
miasta i organizacji złożyły pod pomnikiem wiązanki kwiatów, a młodzież
zapaliła znicze. Marsz - patrol został zorganizowany przez Towarzystwo PrzyBZ
jaciół Nauk, Miejski Ośrodek Kultury i międzyrzeckie szkoły. Poznaj smaki
Ułęż. Koło Gospodyń Wiejskich, Biblioteka Publiczna oraz Gminny
Ośrodek Kultury zapraszają do udziału w warsztatach kulinarnych
pt. „Poznaj smaki innych regionów”. 3 grudnia uczestnicy zajęć będą
mogli poznać kuchnię kaszubską, 10 grudnia - góralską, 7 stycznia - małopolską oraz 14 stycznia - podlaską. Wszystkie zajęcia rozpoczynają się
MLS
o 15.00 w siedzibie GOK. Reklama
DLA2OZWOJU-AZOWSZA
Collegium Mazovia Innowacyjna Szkoła Wyższa
realizuje projekt pod nazwą:
„Laboratorium metod profilaktycznych fizjoterapii”
współfinansowany przez Unię Europejską
ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Mazowieckiego 2007-2013
www.MAZOVIA.edu.pl
6
EchoKatolickie
region
RAZEM OD PÓŁ WIEKU
numer 48 (1065) 26 listopada - 2 grudnia 2015 r.
Powiat Łukowski Pasja wysokich lotów
Sukces na dachu świata
12 listopada jubileusz 50-lecia pożycia małżeńskiego obchodziło 12 par
z terenu gminy Stężyca. Jubilaci spotkali się w Gminnym Ośrodku Kultury na
uroczystej akademii, w trakcie której otrzymali m.in. okolicznościowe medale
oraz listy gratulacyjne od władz powiatu ryckiego. Spotkaniu towarzyszył
występ Chóru Seniora Zorza, także słodki poczęstunek, podczas którego do
tańca zachęcali i przygrywali Krzysztof Joński oraz Mariusz Pataj. W gronie
tegorocznych jubilatów znaleźli się państwo: Genowefa i Henryk Jopkowie
oraz Barbara i Lucjan Stanisław Ruszkiewiczowie z Długowoli, Genowefa
i Stanisław Kowalscy z Paprotni, Helena i Marian Krzyżanowscy oraz Teresa
i Stanisław Kurkowie z Brzeźc, Kazimiera i Kazimierz Lesiszowie z Brzezin,
Zofia i Jan Nowakowie oraz Marianna i Kazimierz Tlakowie z Piotrowic,
Regina i Władysław Nowakowscy ze Starej Rokitni, a także Elżbieta
i Stefan Jurzystowie, Maria i Edmund Pielachowie oraz Genowefa i Edward
MLS
Szczypińscy ze Stężycy. Trzeba żyć pasją
Sportowiec ekstremalny spotkał
się niedawno z uczniami łukowskiego Gimnazjum nr 2. Chciał
się podzielić wrażeniami z pobytu w Himalajach i przekonaniem,
jak ważne jest, by w życiu realizować swoje pasje i marzenia. A nie
jest to łatwe, gdy trzeba biegać
wśród ostrych skał, w uboższej
o 30% tlenu atmosferze. - By organizm mógł udźwignąć taki ciężar, niezbędna jest aklimatyzacja.
W moim przypadku polegała ona
na tym, że codziennie przez sześć
tygodni uprawiałem turystykę
biegową. Dzięki temu moje ciało
przyzwyczajało się do panujących
warunków, a ja - zatrzymując się
tam, gdzie coś mnie zachwyciło MORDY Piękne widoki rekompensowały wysiłek w trakcie aklimatyzacyjnej zaprawy.
mogłem zobaczyć zdecydowanie
więcej - opowiada Robert.
Trudna codzienność
Mimo że R. Celiński był w Nepalu gościem, tak samo jak tubylcy
musiał znosić uciążliwości życia
codziennego. Np. noc przynosiła
przenikliwe zimno. - Trzeba mieć
naprawdę dobry śpiwór, by nie przemarznąć. Najtrudniejszym momentem dnia był ten, kiedy po treningu chciałem się umyć. Woda była
droga i zimna. Za litr butelkowanej wody płaciłem w przeliczeniu
ok. 17 zł - wspomina. Nepal, i miasteczka, w których pan Robert się
aklimatyzował, leżą na dużych
wysokościach. Nie da się tutaj dojechać ani samochodem, ani rowerem. Produkty spożywcze, ubrania,
artykuły codziennego użytku - to
wszystko ktoś musi wnieść na swoich
barkach. Małe dzieci są przyzwyczajane do noszenia kilka razy dziennie
baniaków z wodą. Te same dzieci nasz
sportowiec widywał, gdy same prały swoje ubrania. By codzienność
uczynić nieco lżejszą, Nepalczycy
posługują się jakami jako środkiem
transportu. Zwierzęta dostarczają
również wełny i materiału do ogrzewania domostw. - Jaków nie hoduje
się dla mięsa. Dożywają one późnej
starości - tłumaczy R. Celiński.
W. Ekielska
Dzień seniora
Pamiętają o najstarszych
Tegoroczny Gminny Dzień Seniora został połączony z uroczystością złotych godów.
fot. M-GOK Mordy
15 listopada pięć par z miasta i gminy Radzyń Podlaski świętowało 50lecie małżeństwa. Było odnowienie małżeńskiej przysięgi, odznaczenia
i wspomnienia. Uroczystość rozpoczęła Msza św. w kościele Trójcy Świętej,
podczas której jubilaci odnowili przysięgę małżeńską. Następnie w sali
konferencyjnej radzyńskiego magistratu zostali odznaczeni Medalami za
Długoletnie Pożycie przyznanymi przez Prezydenta RP. Dekoracji dokonał
burmistrz Jerzy Rębek wraz z wójtem Wiesławem Mazurkiem. Z rąk radnych
Anny Grochoły i Adama Adamskiego jubilaci otrzymali pamiątkowe dyplomy
i kwiaty. Był też symboliczny toast, wzniesiony lampką szampana, i tradycyjne
„Sto lat!”. Gratulacje i życzenia popłynęły zarówno od władz miasta i gminy,
jak też członków rodzin i zaproszonych goście. Jubileusz świętowali (na
zdjęciu od lewej): Eugenia i Antoni Gajownikowie, Alicja i Józef Paszkowscy,
Halina i Jacek Wojtuniowie, Marianna i Tadeusz Ferencowie oraz Albina i Jan
MK
Trykaczowie. Pasją R. Celińskiego jest bieganie.
Pokonuje trasy maratonów w różnych częściach świata. Zależy mu
na tym, by w zawodach organizowanych w Himalajach zdobyć
miejsce na podium.
W maratonie startował już trzykrotnie. Za każdym razem pnie
się coraz wyżej. - W tym roku zająłem piąte miejsce, o cztery oczka
wyższe niż rok wcześniej. Marzenia nie spełniłem, ale zostałem
najlepszym zawodnikiem zagranicznym - mówi. Na wysokości
5364 m n.p.m przebiegł dystans 42
km. Lepsi od mieszkańca powiatu
łukowskiego byli tylko tubylcy Szerpowie. R. Celiński zapowiada,
że wróci tam za rok…
fot. arch. RC
W październiku Robertowi Celińskiemu udało się zająć piąte miejsce w biegach
na dachu świata. Jego marzeniem jest wejście na podium w najtrudniejszym
z maratonów, jakim jest Tenzing Hillary Everest Marathon.
Seniorzy obejrzeli
prapremierę
spektaklu
obrzędowego „Jak
na Podlasiu kapustę
kiszono?”
Piękny jubileusz 50-lecia pożycia małżeńskiego w sali konferencyjnej
urzędu gminy w Sarnakach obchodziło 18 listopada siedem par małżonków
zamieszkałych na terenie gminy. W uroczystości uczestniczyli: wójt gminy
Andrzej Lipka oraz kierownik Urzędu Stanu Cywilnego Joanna Lutkiewicz.
Jubilatom wręczono listy gratulacyjne, kwiaty i medale.
Złote gody obchodziły następujące pary: Daniela i Kazimierz Muszyńsy, Zofia
i Wacław Segencowie, Honorata i Stanisław Kuźmowie, Otylia i Zygmunt
Lutkiewiczowie, Marianna i Zdzisław Kasjaniukowie, Krystyna i Czesław
Przesmyccy, Helena i Piotr Horbowcowie. Uroczystość wzbogaciła programem
artystycznym grupa osób skupionych przy Gminnym Ośrodku Kultury pod
dyrekcją Teresy Jakubińskiej. Wystąpił kabaret Łzy Sołtysa. Młodzież ze szkół
sarnackich wykonała znane piosenki i wiersze. Regionalny poeta Edward
Janczuk zaprezentował swoje wiersze. Poczęstunek przy kawie i symbolicznej
lampce szampana był okazją do miłych wspomnień w gronie bliskich
i znajomych. Jubilatom życzymy zdrowia, pomyślności i szczęścia rodzinnego
TN
oraz kolejnych jubileuszy.
Medalami za Długoletnie Pożycie
Małżeńskie zostali odznaczeni:
Krystyna i Stanisław Noszczakowie oraz Helena i Kazimierz Królikowscy. Uroczyście wręczyli je
burmistrz Jan Ługowski oraz kierownik Urzędu Stanu Cywilnego
w Mordach Magdalena Zdanowska.
Po wręczeniu medali i kwiatów oraz
złożeniu życzeń wszyscy zaśpiewali
jubilatom „Sto lat”.
W uroczystości wzięli udział seniorzy skupieni w sześciu kołach
działających na terenie gminy Mordy (w Radzikowie, Wyczółkach,
Klimontach, Czepielinie, Krzymoszach i Mordach).
Przed częścią artystyczną przewodnicząca oddziału okręgowego Polskiego Związku Emerytów,
Rencistów i Inwalidów w Siedlcach
Zofia Jaszczuk w imieniu zarządu głównego wręczyła cztery złote
odznaki honorowe za szczególne
zasługi na rzecz seniorów. Otrzymali je: Hubert Pasiak, Łukasz A.
Wawryniuk, Helena Młynarz i Irena Chodowiec. Następnie na scenie
w specjalnie przygotowanym repertuarze zaprezentowały się zespoły
seniorów działające w M-GOK.
Oprócz Zespołu Ludowego „Podlasianki” zaśpiewały Złote Kłosy
z Wyczółek oraz ZL „Krzymoszo-
wianki”. Ponadto w kilkuminutowym programie literackim wystąpiły Halina Grochowska, Krystyna
Radzikowska oraz kilkuletnia Wiktoria Trębicka.
W drugiej części seniorzy obejrzeli prapremierę spektaklu obrzędowego „Jak na Podlasiu kapustę
kiszono?” oraz uczestniczyli w spotkaniu autorskim z pisarką Haliną
Grochowską. Autorka „Pokłonu”
oraz „Poklasku” zdradziła zebranym, kiedy najbardziej lubi pisać,
dlaczego poruszyła temat powojennej polskiej rzeczywistości oraz
o czym będzie jej trzecia książka.
JAG
Region
www.echokatolickie.pl
Garwolin Nowe radiowozy trafiły do policji
Poprawią
bezpieczeństwo
Garwolińska jednostka policji otrzymała cztery
nowoczesne, wyposażone w specjalistyczny
sprzęt radiowozy. Uroczyste przekazanie kluczyków
i poświęcenie pojazdów odbyło się w piątek,
13 listopada.
Młodzież z Krzewicy śpiewała pieśni patriotyczne i recytowała wiersze.
KRZEWICA Wieczór z patriotyzmem
Tytuły i odznaki
dla zasłużonych
Wieczór z patriotyzmem był doskonałą okazją
do wręczenia zasłużonym tytułów i odznak
oraz Honorowego Obywatelstwa Gminy
Międzyrzec Podlaski.
Spotkanie patriotyczne odbyło
się już po raz drugi. Na początku wręczono tytuł Honorowego
Obywatela, który otrzymał Władysław Bogucki z Miś - bezinteresowny społecznik związany
z działalnością na rzecz gminy.
Podczas spotkania poznano
także 12 laureatów tytułu „Zasłużony dla Gminy”. Otrzymali
je: Ewa Biernacka - sołtys wsi
Rudniki, Stanisław Bogdański sołtys wsi Dołhołęka, Jerzy Cep sołtys wsi Sawki, Teresa Kokoszkiewicz - sołtys wsi Kożuszki,
Lucjan Demidowicz - były sołtys
wsi Zawadki, Józef Harasimiuk,
b. sołtys Kolonii Rogoźnica, radny gminy Edward Kopron, Maria Elżbieta Leszczuk, Andrzej
Pietruk, Stanisław Podgajny,
Krótko
Nagrodzeni
Łuków. Harcerze 5 Łukowskiej
Grunwaldzkiej Drużyny Wędrowniczej im. Fryderyka Koziarza
dostali jedną z głównych nagród
w konkursie „Harcerska pamięć”.
Działająca przy I Liceum Ogólnokształcącym im. T. Kościuszki drużyna
skupia uczniów różnych szkół oraz
studentów. W przedsięwzięciu, zainicjowanym przez redakcję miesięcznika „Czuwaj” we współpracy z Główną
Kwaterą ZHP i Ministerstwem
Obrony Narodowej, drużyna została
doceniona za różne formy aktywności
podejmowane samodzielnie oraz
we współpracy z władzami Hufca
ZHP Łuków im. Bohaterów Ziemi
Łukowskiej na przestrzeni ostatnich
pięciu lat. Druhny i druhowie angażowali się m.in. w szereg gier miejskich
i terenowych o tematyce historycznej,
pomagali w przygotowaniu wystawy
z okazji 100-lecia harcerstwa w Muzeum Regionalnym, uczestniczyli
w zbiórkach publicznych na rzecz renowacji zabytkowych nagrobków na
cmentarzu św. Rocha. Byli inicjatorami
nadania imienia Fryderyka Koziarza
rondu u zbiegu ul. Przemysłowej,
Popiełuszki i al. Kościuszki. Brali udział
w Zlotach Grunwaldzkich i Rajdach
„Arsenał”, upamiętniających odbicie
z rąk gestapo Jana Bytnara „Rudego”.
Organizowali wyprawy szlakami lokalnych bohaterów do rezerwatu Jata.
Wystawiali warty honorowe podczas
świąt narodowych. Tematyka patriotyczna to stały element ich zbiórek,
MLS
wyjazdów i akcji. Kazimierz Siedlanowski oraz
Franciszek Ułasiuk - społecznik
z Tłuśćca.
Kolejnym punktem uroczystości była inscenizacja słowno-muzyczna w wykonaniu młodzieży
z gimnazjum w Krzewicy pod
opieką Zofii Halczuk i Haliny
Sadowiec, opowiadająca o niepodległościowych
dążeniach
narodu polskiego. Gościem specjalnym krzewickiej wieczornicy była Olga Tereszczenko
- białoruska śpiewaczka, która
zaprezentowała poezję śpiewaną
białoruskich twórców i polskie
pieśni patriotyczne. Uroczystość
zgromadziła wielu mieszkańców
gminy i gości, na czele z posłem
Stanisławem Żmijanem.
BZ
GMINA ZBUCZYN Kronika
Na policjanta
Region. 18 listopada policjanci
z Międzyrzeca Podlaskiego wspólnie z funkcjonariuszami z KWP
w Lublinie zatrzymali na terenie
powiatu łukowskiego 20-latka podejrzanego o udział w oszustwie
na tzw. policjanta. Do przestępstwa, w trakcie którego mieszkanka
Międzyrzeca straciła 5 tys. zł, doszło
pod koniec października. Kobieta
została wprowadzona w błąd i przekonana, iż pomaga swojemu
synowi, który spowodował wypadek
drogowy - po rozmowie telefonicznej z rzekomym policjantem przekazała gotówkę wysłanemu do niej
kurierowi. Z ustaleń mundurowych
wynika, iż 20-latek uczestniczył również w podobnym przestępstwie
popełnionym na terenie Łukowa.
W trakcie przeszukania przeprowadzonego w miejscu zamieszkania
zatrzymanego funkcjonariusze
znaleźli blisko 70 g częściowo poporcjowanego w woreczki strunowe
białego proszku - najprawdopodobniej amfetaminy.
Do pracy
Nowe radiowozy poświęcił kapelan powiatowy policjantów ks. prałat Jerzy Kalinka.
Zakup za ponad 300 tys. zł, bo tyle
kosztowały te cztery nowej generacji radiowozy, był możliwy dzięki
dobrej współpracy komendy policji z samorządami. Powracano
do tej kwestii podczas oficjalnych
przemówień, jak i luźnej wymiany
zdań. - Chciałbym podziękować za
współpracę oraz zaangażowanie
finansowe w ostatnim roku, które pozwoliło nam na zakupienie
radiowozów - mówił insp. Adam
Czyżewski, komendant powiatowy policji. - Dzięki samorządowi
powiatowemu oraz samorządom
gmin Borowie, Górzno i Żelechów
kupiliśmy cztery nowoczesne samochody wyposażone w szereg
rozwiązań, które poprawią bezpieczeństwo i komfort pracy policjantów - dodał. - Chciałem państwu
pogratulować tej współpracy, która
została nawiązana wiele lat temu.
Mam nadzieję, że nowe programy oraz nowe działania ministra
spraw wewnętrznych i administracji spowodują, że ten program będzie kontynuowany, a nawet udoskonalany - mówił poseł Grzegorz
Woźniak. Natomiast starosta Marek Chciałowski wyraził nadzieję,
że w najbliższym czasie sformułowanie „policja państwowa” nabierze jeszcze większego znaczenia,
środki przeznaczane na nią będą
dużo większe.
Nowe radiowozy poświęcił kapelan powiatowy policjantów ks.
prałat Jerzy Kalinka, a włodarze
powiatu i gmin przekazali funkcjonariuszom kluczyki do pojazWAJ
dów.
W duchu integracji
Uczcili niepodległość
W niedzielę, 15 listopada, mieszkańcy Grochówki oraz zaproszeni
goście uczcili odzyskanie przez Polskę niepodległości wspólnym
śpiewaniem pieśni patriotycznych.
Pomysłodawcą lokalnej uroczystości był Mieczysław Kalicki
- miłośnik dziedzictwa narodowego i kultury wsi, jak sam siebie określa. Spotkanie w wiejskiej
świetlicy współorganizowali druhowie z miejscowej Ochotniczej
Straży Pożarnej.
Pytany o inspirację owocującą zorganizowaniem imprezy
w duchu integracji, M. Kalicki
wyjaśnia, że jej źródłem stał się
udział w uroczystościach upamiętniających rocznicę odzyskania
niepodległości organizowanych
przez mieszkańców Krzeska Królowej-Niwy i społeczność szkoły
w Krzewicy. W przeniesieniu zaszczytnej tradycji na lokalny grunt
pomogli mu zaś m.in. pracownicy zbuczyńskiej gminy i ośrodka
kultury. Wydrukowane naprędce,
utrzymane w biało-czerwonej estetyce zaproszenia zapowiadały
tematykę spotkania. Tym samym
niosły obietnicę miłego spędzenia
niedzielnego popołudnia…
Intuicja Państwa nie zawiodła? pytam. M. Kalicki nie kryje satysfakcji z realizacji przedsięwzięcia.
- Goście dopisali - chwali, podkre-
997
7
Region. 20 listopada, ok. 9.00,
jadący drogą K-19 mężczyzna,
poinformował policję o poruszającym się przed nim osobowym
oplu, którego kierowca najprawdopodobniej znajduje się pod
wpływem alkoholu. Dzwoniący
przez cały czas podążał za podejrzanym, na bieżąco podając dyżurnemu policji swoje położenie. Auto
ostatecznie zatrzymało się na ul.
Rynek w Radzyniu Podlaskim. Przypuszczenia zgłaszającego okazały
się słuszne. 31-letni mieszkaniec gm.
Międzyrzec Podlaski miał ponad 2
prom. alkoholu w organizmie. W rozmowie z funkcjonariuszami oświadczył, że jechał właśnie do pracy.
Pijany operator
Małaszewicze. 19 listopada
w trakcie rozładunku wagonów
kolejowych poważnych ran doznał 48-letni mieszkaniec gminy
Terespol. Pokrzywdzony z obrażeniami ciała został przewieziony
do bialskiego szpitala. Obsługujący
koparkę 54-letni mieszkaniec
Terespola wbrew przepisom BHP
umieścił czerpak koparki w wagonie
w momencie, gdy przebywający
tam mężczyźni czyścili wagon.
Bezpośrednio po zdarzeniu sprawca
wypadku został przebadany przez
przełożonego na zawartość alkoholu
w wydychanym powietrzu. Kiedy
urządzenie wykazało 2 prom., operator koparki, nie czekając na przyjazd
policji, uciekł. Mężczyzna został
zatrzymany po blisko trzech godzinach. Wówczas w jego organizmie
stwierdzono pół promila alkoholu.
Okradł rodziców
Spotkanie stało się okazją do wspomnień i integracji.
ślając, że udział w spotkaniu wzięli zarówno rdzenni mieszkańcy
Grochówki, jak też przyjaciele
z gminy i sąsiednich miejscowości oraz członkowie Siedleckiego
Klubu Kolekcjonerów. Świetlicową salę wypełnił śpiew pieśni
patriotycznych
poprzedzonych
krótkimi komentarzami. Atrakcją
towarzyszącą uroczystości okazał
się też pokaz kolekcjonerski prezentujący zdobycze 20-lecia międzywojennego.
Było zatem i wspomnieniowo,
i wzruszająco… Oddolna inicjatywa stała się potwierdzeniem tezy,
że chcieć to móc. Oczywiście pod
warunkiem że znajdą się ludzie
gotowi odpowiedzieć na zaproszeWA
nie do integracji.
Radzyń Podl. 18 listopada
policjanci przedstawili 18letniemu mieszkańcowi miasta
zarzut kradzieży z włamaniem. Do
zdarzeń dochodziło na przestrzeni
ostatniego roku. W styczniu łupem
złodzieja padła gotówka. W kwietniu
i wrześniu zginęła m.in. złota biżuteria oraz aparat fotograficzny. Poszkodowani oszacowali swoje straty na
blisko 17 tys. zł. Jak ustalili policjanci,
kradzieży dokonywał ich syn. Mężczyzna, który przyznał się do winy,
usłyszał ponadto zarzut kradzieży
z włamaniem do automatu do gier
o niskich wygranych. Do zdarzenia
doszło na początku października
w Radzyniu Podl. O dalszym losie
mężczyzny zadecyduje sąd. Przestępstwo kradzieży z włamaniem
zagrożone jest karą do dziesięciu lat
MLS
pozbawienia wolności. 8
diecezja
EchoKatolickie
numer 48 (1065) 26 listopada - 2 grudnia 2015 r.
GMINA GARWOLIN Spotkanie szkół im. św. Jana Pawła II
Niezastąpiona
wspólnota rodzinna
Fot. waj
W wielu miejscach zapomina się dzisiaj o tym, że chrześcijańskie wartości i chrześcijański obraz człowieka głęboko kształtują europejskiego ducha
i tożsamość Europejczyków. Przekonanie o niezbywalnej godności każdego człowieka uzasadnia nasze rozumienie wolności i solidarności. Jest ono
zakorzenione w wierze w podobieństwo człowieka do Boga, którą chrześcijaństwo rozpowszechniło na naszym kontynencie. (…) Jesteśmy przekonani,
że jeśli godność każdego człowieka będzie rozumiana jako dar Boży, wtedy nasza cywilizacja obroni się przed zejściem na manowce wykonalności i błędnie
pojmowanego samookreślania się.
Fragment wspólnego oświadczenia Przewodniczących Konferencji Episkopatu Niemiec i Polski, Jasna Góra, 22 listopada 2015 r.
Przedstawiciele 47 placówek oświatowych skupionych w Społecznej Radzie
Rodzin Szkół im. św. Jana Pawła II Diecezji Siedleckiej uczestniczyli 18 listopada
w corocznym, jesiennym spotkaniu, na którym wytyczyli kierunki najbliższej
działalności. Gospodarzem zjazdu było gimnazjum w Woli Rębkowskiej.
W pierwszej części spotkania
jego uczestnicy zaplanowali pracę wychowawczą wokół sylwetki
patrona szkoły, która jest integralną częścią szkolnych programów
wychowawczych. - Analizując
plan pracy, pomyślałam, że budujemy tradycje naszej rodziny,
które samoistnie stały się dla nas
ważne. Punkty planu weszły niejako w tradycję naszej działalności - mówiła Małgorzata Szostek,
przewodnicząca społecznej rady.
Chodzi m.in. o diecezjalne konkursy recytatorskie w Grębkowie
i Mokobodach, plastyczne w Ulanie-Majoracie, Dyktanda Papieskie w Woli Uhruskiej, obchody
papieskich rocznic i pielgrzymki.
- Poprzez te zadania chcemy naszych wychowanków zapoznawać
z nauką Jana Pawła II i wykorzystywać każdą chwilę do wpajania
zasad i wychowywania zgodnie
z nauką naszego patrona - dodała
M. Szostek.
DIECEZJA Najważniejsze więzi
W drugiej części spotkania
udział wziął biskup siedlecki Kazimierz Gurda. W swoim wystąpieniu mówił o rodzinie, która dla
św. Jana Pawła II była wspólnotą
ludzką, miała i ma najważniejsze
zadanie do spełnienia i jest niezastąpiona. - Tą prawdą żyjemy sami
i z tą prawdą zwracamy się do tych,
którzy są razem z nami, do dzieci i młodzieży. Ukazujemy im tę
prawdę o rodzinie, takiej rodzinie,
jaka jest przewidziana przez Pana
Boga - mówił bp K. Gurda. - Doskonale wiemy, że jest ona czymś
nieodzownym, czymś, bez czego
człowiek obejść się nie może. Bez
względu na to, czy ktoś jest wierzący, czy niewierzący, jeżeli wsłuchuje się w swoje serce i sumienie,
to dla każdego człowieka więzy
rodzinne są istotne, ważne. I dlatego nawet ci, którzy może nie podzielają prawdy, którą my głosimy,
kiedy zastanowią się nad sensem
swojego życia i doświadczą braku rodziny, to mówią, że ten brak
wyraźnie odczuwają. To nie jest
związane z tym, czy ktoś w Pana
Boga wierzy, czy nie. Pragnienie
Boga wspólnoty rodzinnej, małżeńskiej, trwałej, wiernej jest wpisane w serce każdego człowieka
- tłumaczył biskup.
Patron rodzin
O rodzinie i miłości mówił również ks. Jacek Sereda. Kapłan przypomniał, dlaczego Jan Paweł II jest
patronem rodzin. - Pokazał niesamowite piękno małżeństwa. Po
drugie był pierwszym z biskupów
w Polsce, który wprowadził katechezy przedmałżeńskie. Chętnie
błogosławił związki jako biskup,
kardynał, był na jubileuszach, towarzyszył tym ludziom. Myślę,
że jest to świetna podpowiedź
duszpasterska dla nas wszystkich
- mówił diecezjalny duszpasterz
rodzin. I kontynuował: - Jan Pa-
Biskup K. Gurda przekonywał, że rodzina jest czymś nieodzownym, czymś, bez
czego człowiek obejść się nie może.
weł II był tym, który prowadził
pierwszy dom samotnej matki dla
kobiet porzuconych, niemających
środków do życia. Ciekawe, że
pamiętnego 13 maja, kiedy został
postrzelony, miał ogłosić na placu
św. Piotra, że powołuje przy Watykanie komisję do spraw rodziny.
Dyrektorka Publicznego Gimnazjum w Woli Rębkowskiej Irena
Skwarek powiedziała, że to Jan Paweł II zgromadził na spotkaniu tak
liczne grono osób. - Ojciec Święty
miał szczególny dar skupiania wokół siebie ludzi całego świata. Tak
się działo za życia. Czas śmierci
był tego szczególnym przykładem.
Tak się dzieje też po jego odejściu,
czego my dzisiaj jesteśmy żywym
przykładem. Nikt inny jak Ojciec
Inauguracja Szkoły Nowej Ewangelizacji
Kształcić i formować
Choć w Polsce jest ich już ponad
30, a ich historia sięga lat 80 ubiegłego stulecia, diecezja siedlecka
dopiero teraz doczekała się powstania SNE. Z pomysłem do biskupa Kazimierza Gurdy zwrócili
się lokalni duszpasterze, odpowiadając w ten sposób na potrzebę powołania ośrodka, który ma kształcić i formować ewangelizatorów.
Dyrektorem siedleckiej SNE został
ks. Tomasz Bieliński, do tej pory
związany z duszpasterstwem akademickim oraz ruchami i wspólnotami ewangelizacyjnymi.
Odkrywanie
relacji z Bogiem
To wyjątkowe święto dzieła nowej ewangelizacji połączyło dwa
istotne wydarzenia: inaugurację
szkoły oraz pierwszy, zorganizowany już pod sztandarem siedleckiej SNE, kurs dla ewangelizatorów rozpoczynających swoją
posługę w diecezji. W trzydniowym kursie „Nowe Życie” wzięło
udział blisko 50 osób z różnych
wspólnot i miejscowości. Najliczniejszą grupą była reprezentacja
Fot.m. jabłkowska/podlasie24.pl
Blisko 50 osób wzięło udział w pierwszym zorganizowanym przez diecezjalną Szkołę Nowej Ewangelizacji
kursie „Nowe Życie”. Poprowadzili go członkowie SNE z diecezji drohiczyńskiej pod przewodnictwem
dyrektora ks. Roberta Grzybowskiego. Uczestnicy wraz z ponad 200 zaproszonymi gośćmi wzięli także
udział w uroczystej inauguracji działalności siedleckiej Szkoły Nowej Ewangelizacji.
Uroczystości rozpoczęły się od Mszy św. sprawowanej w kaplicy WSD.
Wspólnoty Jednego Ducha, której
opiekunem duchowym jest ks. T.
Bieliński. Najprawdopodobniej to
w większości na członkach WJD,
przynajmniej w pierwszym etapie
działalności, oprze się struktura siedleckiej szkoły. Przez cały
weekend, 21-22 listopada, uczest-
nicy kursu rozważali swoje życie
w kontekście odkrywania relacji
z Bogiem, a także w miłości, grzechu i przebaczeniu. Na koniec zostali posłani do wspólnot, parafii,
do czynnego zaangażowania się
w Kościół. Dla wielu z nich to początek drogi związanej z SNE.
Centralnym punktem pierwszego kursu była inauguracja szkoły
diecezji siedleckiej. Uroczystości
rozpoczęły się od Eucharystii, której przewodniczył biskup pomocniczy Piotr Sawczuk. W homilii,
rozważając słowo Boże kierowane
w tym dniu do Kościoła, hierarcha
zwrócił uwagę na ogromną potrzebę ewangelizacji. Po Mszy św.
sprawowanej w kaplicy Wyższego
Seminarium Duchownego uroczystości przeniosły się do auli. Tam ks.
T. Bieliński poinformował zebranych o strukturze najmłodszej
w Polsce SNE, jej założeniach, dotychczasowych działaniach i planach na przyszłość. - To dzieło
w służbie nowej ewangelizacji ma
nowe metody, nowy zapał i nowe
środki wyrazu. Ze względu na odczytywanie znaków czasu, które
daje Bóg, mamy w tę formę ubierać przekaz niezmiennego orędzia ewangelicznego. Ta szkoła
jest właśnie od tego, aby wspierać
duszpasterzy w parafiach, ale też
duszpasterstwa
specjalistyczne,
m.in. akademickie, służby zdrowia, prawników, wspomagając
św. nas dzisiaj tutaj zgromadził
- przekonywała I. Skwarek.
Młodzież gimnazjalna zaprezentowała przedstawienie nawiązujące do rodziny, małżeństwa,
miłości, czyli treści, które były
istotne dla patrona szkół - Jana
Pawła II.
Wśród gości spotkania byli
m. in.: wójt gminy Garwolin Marcin Kołodziejczyk, przewodnicząca rady gminy Iwona Pluta, sekretarz gminy Martyna Karaś, kapelan
biskupa ks. Leszek Borysiuk, dziekan dekanatu garwolińskiego ks.
prałat Ryszard Andruszczak, proboszcz parafii MB Częstochowskiej ks. kan. Stanisław Małek,
ks. prałat Julian Jóźwik.
Waldemar Jaroń
w ten sposób pracę całego Kościoła
- podkreślał ks. Tomasz, dodając,
iż będzie się to odbywało poprzez
kursy SNE, rekolekcje i misje ewangelizacyjne, kongresy, dni skupienia, a także przez wykorzystanie
środków masowego przekazu.
Chrystus moim Panem
Wykład inauguracyjny: „Doświadczenie szkół nowej ewangelizacji w procesie przemiany
mentalności wewnątrzkościelnej
na przestrzeni ostatnich 25 lat”
wygłosił ks. Artur Godnarski,
sekretarz zespołu ds. nowej ewangelizacji przy Konferencji Episkopatu Polski. W swoim wystąpieniu
nawiązał m.in. do ikony przedstawiającej Maryję jako Gwiazdę
Nowej Ewangelizacji. Na zakończenie osoby związane ze środowiskiem SNE w Polsce, w tym
dyrektor drohiczyńskiej szkoły
ks. R. Grzybowski, podzieliły się
swoimi świadectwami na temat
działalności w SNE.
Po zakończeniu uroczystości
uczestnicy szkolenia rozpoczęli
kolejne ćwiczenia duchowe. Trzydniowy kurs zmienia życie, wprowadza w nie nową jakość opartą
na Chrystusie. Kolejnym istotnym
znakiem dla zaangażowanych
w SNE był fakt, że decyzja uznania Jezusa Chrystusa swoim Panem zbiegła się ze świętowaniem
w Kościele uroczystości Chrystusa Króla. W ten wyjątkowy sposób
w diecezji siedleckiej rozpoczął się
nowy etap ewangelizacji i rozrastania się Królestwa Bożego.
Marcin Mazurek
3
diecezja
www.echokatolickie.pl
Kościół
tyle afrykańskich państw (Kenia, Uganda, Republika
Środkowoafrykańska) odwiedzi papież Franciszek podczas swojej
pielgrzymki zagranicznej w dniach 25-30 listopada
redaktor prowadzący:
ks. Andrzej adamski
Święto patronalne KSM
Centralnym miejscem w życiu
każdego katolika jest Eucharystia.
To ona była pierwszym i najważniejszym punktem programu.
Członkowie oraz sympatycy podczas Mszy św., której przewodniczył biskup pomocniczy Piotr
Sawczuk, dziękowali za powołanie
do istnienia stowarzyszeń oraz niezliczone łaski w podejmowanych
działaniach. W homilii biskup
podkreślił wartość wprowadzenia Jezusa Chrystusa do naszego
życia, zaproszenia Go, by to On
w nas królował.
Na zakończenie nabożeństwa 37
członków KSM i 24 - Akcji Katolickiej uroczyście złożyło przyrzeczenia pracy nad sobą oraz gotowości
wiernej służby Bogu, Kościołowi
i ojczyźnie. Na znak przynależności członkowie otrzymali odznaki
i legitymacje członkowskie.
„Zwiastun” przyznany
Stowarzyszenia działają oddzielnie, ale podejmują wspólne inicjatywy. Kilka lat temu zrodził się pomysł, by wyróżniać osoby, grupy
podejmujące działania ewangelizacyjne. Zdecydowano raz w roku
przyznawać nagrodę „Zwiastun”.
„Zwiastunem Dobrej Nowiny”
w kategorii „film w służbie Nowej
Ewangelizacji” nagrodzono zespół
pomysłodawców, twórców oraz
mecenasów filmu „Błogosławiona
wina”- pierwszego w historii fabularyzowanego dokumentu o historii
i współczesności Sanktuarium Cudownego Obrazu Matki Bożej Kodeńskiej, reprezentowanego przez
Fundację „Kocham Podlasie”.
Fundacja to jedna z pierwszych
instytucji, które z inicjatywy senatora Grzegorza Biereckiego rozpoczęły działalność na południowym
Podlasiu. Ma na celu wspieranie
rozwoju Południowego Podlasia
oraz jego mieszkańców. Powołany
zarząd fundacji postawił sobie za
cel realizację szeroko zakrojonych
projektów inicjatyw społecznych,
które aktywnie przyczyniać się
będą do rozwoju regionu. Nagrodę
w imieniu fundacji odebrał Kamil
Paczkowski, który zadeklarował
podejmowanie kolejnych inicjatyw w służbie ewangelizacji.
Nowy oddział AK
Stowarzyszenia rokrocznie rozwijają się duchowo, organizacyjnie i liczebnie. Podczas uroczystej
akademii powołano nowy oddział
Akcji Katolickiej w Zbuczynie,
a nowi prezesi oddziałów z rąk biskupa otrzymali dekrety.
W roku 25-lecia reaktywacji
KSM w kraju statuetką wyróżnio-
Fot. Beata Sosnowska
Ostatnia niedziela roku liturgicznego od wielu lat jednoczy członków Akcji
Katolickiej i Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Niedziela Chrystusa Króla
Wszechświata jest świętem patronalnym obu stowarzyszeń. Uroczystości
odbyły się 21 listopada w katedrze i Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1,
gdzie przybyło blisko 200 osób.
Nowi członkowie KSM otrzymali legitymacje z rąk bp. Piotra Sawczuka.
Jednym z zadań
Katolickiego
Stowarzyszenia
Młodzieży jest
kształtowanie
dojrzałych
chrześcijan, w tym
wychowanie do
odpowiedzialnego
rodzicielstwa.
no także prezesa zarządu diecezjalnego KSM - Ilonę Trojnar za
wkład w tworzenie stowarzyszenia
i dziesięcioletnią pracę w zarządzie
diecezjalnym.
Uroczystość poprzedzona była
zjazdem diecezjalnym Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, który odbył się 21 listopada w bursie
św. Stanisława Kostki w Siedlcach.
Uczestniczyli w nim prezesi i delegaci wszystkich oddziałów KSM.
Zjazd stał się okazją do podsumowania działań, wymiany doświadczeń oraz nadania kierunku prac
na kolejne lata.
- Boże drogi nie są naszymi drogami, nie zawsze się przenikają mówił w homilii ks. Adam Pietrusik, asystent diecezjalny KSM. Dla
stowarzyszenia to ważny moment,
by zastanowić się nad swoją przynależnością i gotowością podjęcia
odpowiedzialności już nie tylko za
swój oddział, ale także diecezję.
Szkoła miłości
Sobotni dzień również rozpoczął się spotkaniem z Jezusem
w Eucharystii. Podczas homilii
ks. A. Pietrusik podkreślił gotowość do odczytywania wezwania
Boga. Przywołał przykład Matki Bożej, której życie było konsekwencją całkowitego oddania
woli Bożej. Miała w życiu chwile
radosne, ale z całą pewnością także trudne, gdzie wiecznie trzeba
było mówić „tak”, kiedy przyszła
próba krzyża i Golgoty. Ona jedna
wytrwała do końca. - Jest dla nas
wzorem i uczy nas wierności - powtarzają członkowie.
W programie istotnym elementem była także Adoracja Najświętszego Sakramentu. Oddanie Najwyższemu wszystkiego, co robimy,
przeżywamy i planujemy, naszych
członków, asystentów, sympatyków i wszystkich ludzi, z którymi
współpracujemy.
Jednym z zadań Katolickiego
Stowarzyszenia Młodzieży jest
kształtowanie dojrzałych chrześcijan, w tym wychowanie do
odpowiedzialnego rodzicielstwa.
Zaproszeni goście - Ewa i Krzysztof Prokuratorowie opowiedzieli
o swoim doświadczeniu trwania
w szkole miłości, jakim jest małżeństwo. Nie zabrakło wskazówek
do budowania stabilnej, silnej rodziny oraz licznych przykładów
popartych własnym doświadczeniem. Rodzina jest podstawową
jednostką społeczną, w której
kształtują się charaktery dzieci,
a potem młodych ludzi. To w rodzinie dostają fundament, na którym będą budować dorosłe życie.
Sobotni dzień zakończyła sztuka
„Wybieram niebo” w wykonaniu
alumnów Wyższego Seminarium
w Opolu Nowym, która pokazała
piękne życie św. Filipa Neri i odkrywanie woli Bożej w życiu.
Ilona Trojnar
imieniny obchodzą:
30 listopada:
Ks. kanonik Andrzej Filipiuk proboszcz parafii Nawiedzenia
NMP w Domanicach i dziekan
dekanatu domanickiego;
Ks. kanonik Andrzej Banasiuk
- proboszcz parafii Matki Bożej
Kodeńskiej w Pilawie;
Ks. kanonik Andrzej Kieliszek
- proboszcz parafii Trójcy
Świętej w Radzyniu Podlaskim;
Ks. kanonik Andrzej Jaczewski
- proboszcz parafii Wszystkich
Świętych w Sobieniach Jeziorach;
Ks. kanonik Andrzej Oworuszko - proboszcz parafii Świętej
Rodziny w Sobolewie;
Ks. kanonik dr hab. Andrzej
Kiciński, prof. KUL - pracownik
naukowy KUL;
Ks. kanonik Andrzej Duklewski - pracujący poza krajem
(Rosja);
Ks. kanonik Andrzej Olszewski - emeryt parafii św. Jana
Chrzciciela w Kłoczewie;
Ks. Andrzej Trebnio - proboszcz parafii św. Bartłomieja
Apostoła w Paprotni;
Ks. Andrzej Tomczak - proboszcz parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Starym Brusie;
Ks. Andrzej Kania - proboszcz
parafii Matki Bożej Różańcowej
w Sławatyczach;
Ks. Andrzej Boreta - proboszcz
parafii św. Michała Archanioła
w Witulinie;
Ks. Andrzej Głasek - proboszcz
parafii św. Jana Chrzciciela
w Hadynowie;
Ks. Andrzej Szymoniuk proboszcz parafii św. Jana
Chrzciciela w Uhrusku;
Ks. Andrzej Kondraciuk MIC proboszcz parafii Nawrócenia
św. Pawła Apostoła w Skórcu;
Ks. Andrzej Aftyka - proboszcz
parafii Najświętszego Serca
Jezusowego w Krzymoszach;
Ks. Andrzej Prokopiak - proboszcz parafii św. Michała
Archanioła w Woskrzenicach;
Ks. Andrzej Popławski - proboszcz parafii MB Królowej
Korony Polskiej w Kopciach;
Ks. Andrzej Lemieszek - proboszcz parafii św. Jana Pawła II
w Sulbinach;
Ks. Andrzej Siedlanowski - proboszcz parafii Świętej Rodziny
w Uninie;
Ks. Andrzej Majchrzak SAC proboszcz parafii św. Józefa
w Celinach;
Ks. Andrzej Wolanin - proboszcz parafii Zwiastowania
NMP w Makarówce;
Ks. Andrzej Wisio - wikariusz
parafii św. Brata Alberta w Łukowie;
Ks. Andrzej Ciok - wikariusz parafii św. Zygmunta w Łosicach;
Ks. dr hab. Andrzej Adamski,
prof. UKSW - asystent kościelny
„Echa Katolickiego” i pracownik
naukowy UKSW w Warszawie;
Ks. Andrzej Danieluk - dyrektor
Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego w Białej Podlaskiej;
Ks. Andrzej Zozula - kapelan
szpitala w Białej Podlaskiej;
Ks. Andrzej Żelazo - pełni
posługę duszpasterską w diecezjalnych domach rekolekcyjnych;
Ks. Andrzej Karwowski notariusz Sądu Biskupiego
w Siedlcach;
Ks. Andrzej Sochal - zastępca
dyrektora Dzieł Pomocy„Ad
Gentes” ds. ekonomicznych;
Ks. Andrzej Kołodziejczyk - pracujący poza krajem (Francja).
Solenizantom składamy życzenia Bożego błogosławieństwa w pracy
duszpasterskiej i owocnego realizowania powołania kapłańskiego.
Krótko
Czuwanie modlitewne
Leopoldów. 18 października,
we wspomnienie bł. Karoliny
Kózkówny, w parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi
Panny zorganizowano czuwanie modlitewne dla rodziców
i kandydatów do sakramentu
bierzmowania. Spotkanie rozpoczęła Msza św., której przewodniczył i homilię wygłosił wikariusz parafii ks. Mateusz Sudewicz. - Ta prosta
dziewczyna została błogosławioną, ale nie zdecydowało o tym tylko jej
męczeństwo. Zdecydowało o tym przede wszystkim jej życie, bo świętym
człowiek nie staje się w ciągu chwili. Świętość to upodabnianie się do
Boga poprzez codzienne wybory - mówił w homilii ks. wikariusz. Po Eucharystii odbyło się czuwanie modlitewne przygotowane przez młodzież
z miejscowego gimnazjum. Nie zabrakło także czasu na indywidualną
adorację Najświętszego Sakramentu i możliwości skorzystania z sakraxms
mentu pokuty i pojednania. Fot. Jacek Gral
By Chrystus
w nas królował
kalendarz dIecezjalny
Świętowali wspomnienie św. Cecylii
Leopoldów. 22 listopada, we
wspomnienie św. Cecylii, w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny odbyła się
uroczysta Eucharystia w intencji
chóru parafialnego i zespołów
śpiewaczych z terenu parafii.
Mszę św. celebrowali proboszcz
parafii ks. Bogdan Kozioł oraz wikariusz ks. Mateusz Sudewicz. Na wspólną modlitwę przybyli i celebrację uświetnili: Zespół Śpiewaczo-Obrzędowy Karczmiska z Leopoldowa, Zespół Śpiewaczy KGW z Rososza, Zespół
Śpiewaczy Pelagia, a także chór parafialny pod dyrekcją miejscowego
XMS
organisty Dariusza Kowalskiego. Fot. Jacek Gral
SIEDLCE 9
10
EchoKatolickie
WŁODAWA diecezja
numer 48 (1065) 26 listopada - 2 grudnia 2015 r.
Seminarium odnowy wiary
Doświadczyć żywej
wspólnoty Kościoła
Seminarium odnowy wiary,
przygotowane przez wspólnotę
i kierowane przez o. Pawła Kaczmarka, było kontynuacją wieczorów uwielbienia, prowadzonych
wcześniej przez o. Piotra Stanikowskiego. - Pan Jezus odnalazł
mnie, mimo zamkniętych drzwi
mojego serca. Rekolekcje u ojców
paulinów są przygotowywane
przez Boga w taki sposób, że każdy znajdzie na nich odniesienie do
swojego życia. Seminarium odnowy wiary to wspólnota, a wspólnota jest niezbędna do rozwoju.
Ludzi poszukuje się właśnie na takich seminariach - przyznał jeden
z uczestników.
Narzędzia
w rękach Boga
Doświadczenie wiary jest szczególnym zadaniem chrześcijan.
Organizatorzy rekolekcji stają
niejednokrotnie wobec pytania,
w jaki sposób Bóg przemówi do
danej społeczności, jak przygotować Mu drogę do serc ludzi, którzy przyjdą. Podczas seminarium
realizowano program, w którym
znalazła się m.in. modlitwa wstawiennicza o uzdrowienie i uwolnienie. Uczestnicy spotkania
często mówili o uzdrowieniach,
jakich doznali w czasie tych rekolekcji. Jeden z młodszych uczestników, który w swoim kilkunastoletnim życiu był zaangażowany
w neokatechumenat i oazę, złożył
świadectwo: - Seminarium pozwoliło mi poznać, kim naprawdę
jestem. Pan Jezus bardzo uzdrowił
mnie m.in. - choć jeszcze nad tym
pracuję - z zazdrości. Jestem Mu
za to bardzo wdzięczny. Poza tym
jestem teraz bardziej otwarty. Nie
sprawia mi kłopotu porozmawianie z innymi ludźmi, których spotykam. Chwała Panu!
Seminarium przyniosło również
inne owoce duchowe. - Pierwszy
dzień, 24 września, był jednocześnie ostatnim dniem odmawiania
przeze mnie nowenny pompejań-
Fot. js
Odnowa w Duchu
Świętym „Emmanuel”,
działająca przy
parafii św. Ludwika,
zorganizowała
dziesięciotygodniowe
rekolekcje.
Podczas dziesięciotygodniowych czwartkowych spotkań można było na nowo odkryć piękno modlitwy, zrozumieć słowo,
które kieruje do uczestników Bóg.
skiej w intencji uzdrowienia mojej
mamy - mówiła jedna z uczestniczek rekolekcji. I dodała: - Uzdrowienie jednak nie dokonało się,
odczuwałam gniew. Bóg wówczas
pokazał mi moją pychę i brak zaufania. Zanim poznałam moc
uwielbienia, miałam za sobą lekturę
książki na ten temat. Była to jednak
tylko teoria. Rekolekcje pokazały,
że mam problem z uwielbieniem
Jezusa w różnych wydarzeniach,
w tym, co nakłada na moje ramiona. Podczas jednego z ostatnich
spotkań rekolekcyjnych uwielbienie Boga dokonało się w pełni.
Moja dwuipółletnia córeczka zachorowała na ostre zapalenie krtani. Mijały dni, było z nią bardzo źle.
Wahałam się, czy podać jej przepisany zastrzyk ze sterydów. Wtedy
Duch Święty przynaglił mnie, aby
jechać na wieczór chwały. Wtedy
też pomyślałam: „Jezu, będę Cię
wielbić w chorobie mojej córki”.
Użyłam wówczas słów: „Dotknij
mnie, Jezu”. W kościele ojciec Paweł
użył tego wieczoru takiego samego
sformułowania: „Jezus chce ciebie
dzisiaj dotknąć”. Słowa te były dla
mnie zaproszeniem do zaufania.
Kiedy wróciłam do domu, z córką było bardzo źle. Pomyślałam:
„Jezus nie uzdrawia, ile można Go
wielbić...?”. W poniedziałek postanowiłam pojechać po zastrzyk dla
Celem Odnowy
w Duchu Świętym
jest odnowa życia
wewnętrznego,
pogłębienie
wiary. W tym
procesie pomaga
Duch Święty,
towarzyszy
On spotkaniu
człowieka
z Jezusem.
dziecka. Wtedy w drodze pojawiła
się refleksja, żeby wstąpić do kościoła na Mszę św. w intencji mojej
córki. W czasie Eucharystii dziecko
po raz pierwszy od dłuższego czasu
zaczęło kaszleć, biegać po kościele
Krótko
Na rzecz ubogich
Włodawa. Ruszyła świąteczna akcja pomocy ubogim
rodzinom. Praca wolontariuszy potrwa do połowy grudnia. Do akcji po raz kolejny włączyła się Monika Kędzierska
z Młodzieżowego Centrum Kariery we Włodawie. - Moim
zdaniem jest to prawdziwe pomaganie. W tamtym roku
obserwowałam, jak ta akcja faktycznie wygląda. Myślę, że
ludziom daliśmy nie tylko paczki, ale i impuls do otwartości, radości - tłumaczy M. Kędzierska. I dodaje: - Obdarowywani widzą, że są ludzie, którzy są skłonni pomóc im
w jakikolwiek sposób. Widziałam łzy ludzkiego szczęścia,
dlatego nie było mowy, abym nie wzięła udziału w akcji
również w tym roku. Liderem rejonu włodawskiego Szlachetnej Paczki jest Elżbieta Bartosiak, która zachęcała do
włączenia się w akcję szczególnie młodzież, odwiedzając
m.in. szkoły średnie. - Jest to szczególny wolontariat - dzielenie się dobrem. Wolontariusz Szlachetnej Paczki to osoba,
która ma w sobie chęć pomagania, nie boi się wychodzić
do ludzi i podejmować wyzwań - mówi E. Bartosiak. Do
akcji zgłosiło się kilkunastu wolontariuszy. Są to osoby
z Włodawy, Suszna, Orchówka, Dołhobród, Holeszowa,
Hańska, Wyryk, Lubienia i Urszulina. Czekają ich spotkania
z rodzinami znajdującymi się w trudnej sytuacji, współpraca z darczyńcami przygotowującymi paczki na święta oraz
pomoc w ich dostarczaniu najbardziej potrzebującym. JS
i mówić. Nie pojechałam po zastrzyk, tego samego dnia córeczka
była w pełni zdrowa. Dziś mogę
stwierdzić, że Bóg chce się przekonać, z czego jesteśmy zbudowani
jako Jego narzędzie, czy jesteśmy
metalem szlachetnym, a On będzie
nas wypalał. I nas nie skrzywdzi.
Daj Bogu odrobinę zaufania, a On
odda ci w niewypowiedzianych łaskach.
Odkrycie
charyzmatów
Podczas
dziesięciotygodniowych czwartkowych spotkań
można było na nowo odkryć piękno modlitwy, zrozumieć słowo,
które kieruje do uczestników Bóg,
zachwycić się tym słowem i próbować nim żyć. W trakcie jednego
z wieczornych spotkań o. Paweł
Kaczmarek mówił o głoszeniu słowa przez swoich współbraci. - Gdy
mówiliśmy ojcu, że głosząc słowo,
chcemy wypaść jak najlepiej i tak
budujemy swoją próżność, odpowiedział nam: „Nie martwcie się,
Bóg nawet twoją pychą się posłuży”. Jeśli chcesz, możesz głęboko
doświadczyć tego, jak mówi do
ciebie Bóg - głosił o. Paweł. - On
jest sprawcą chcenia i działania.
Ludzie chcą to zobaczyć na waszych obliczach - dodał.
- Bóg dużo zmienił w moim życiu.
Kiedy przyjęłam Go do mego serca
jako Pana mojego życia, uzdrowił
mnie i uwolnił od lęków - opowiadała Anna, która uczestniczyła w seminarium po raz drugi. - Miałam
traumatyczne przeżycia związane
z silnym wiatrem, bardzo - niemal
obsesyjnie - bałam się burzy. Jezus
uwolnił mnie od tego strachu. Uwolniona zostałam także od ataków
złości. Bardzo mnie irytowało, a nawet wpadałam w furię, kiedy wracałam z pracy do domu i widziałam
bałagan. Jezus dał mi zrozumienie,
żebym winy nie szukała w innych,
ale bym spojrzała w swoje serce. Jezus zmienił moje serce! Teraz nawet
dziękuję Mu za bałagan, do jakiego
doprowadzili moi synowie i uwielbiam Jezusa w moich synach oraz
w uczniach w szkole, gdzie jestem
nauczycielką - uzupełniła.
Helena w seminarium odnowy
wiary uczestniczyła po raz drugi. - Na początku czułam chaos
- przyznała. - Potem Bóg dał mi
możliwość odkrycia spójności
między słowem głoszonym podczas świętych rekolekcji a liturgią,
kalendarzem Kościoła katolickiego. Bardzo mnie to ubogaca. Bóg
dał mi również możliwość odkrycia mojego wnętrza. Duch Święty
tak zadziałał, że mogłam w sercu odczuć walkę dobra ze złem.
W tym zmaganiu otrzymałam dar
współpracy z łaską Bożą - przekonywała.
Inny z uczestników seminarium
nazwał szansą spotkania z żywym
Bogiem. - Odczułem to osobiście,
zostałem uzdrowiony fizycznie.
Jezus jest z nami - podczas tych rekolekcji było to bardzo odczuwalne. Mogliśmy Go doświadczyć,
kiedy ojciec Paweł szedł, niosąc
Jezusa w monstrancji i pozwolił
nam zbliżyć się do Niego i nawet
Go dotknąć - tłumaczył.
Równolegle z adoracją Jezusa
w Najświętszym Sakramencie,
uwielbieniem Go poprzez włączenie się w śpiew - wspólnie z zespołem Godzina chwały czy Wspólnotą Odnowy w Duchu Świętym
„Mocni w Duchu”- uczestnicy
spotkań mieli możliwość doświadczenia żywej wspólnoty, odkrycia
w sobie charyzmatów i możliwości
posługiwania się nimi w Kościele.
Odnowa
i pogłębienie wiary
- Przed jednym ze spotkań, po
próbie muzycznej, gdy modliliśmy się, poprosiłam Jezusa, aby
mnie uleczył z perfekcjonizmu opowiadała Renata, posługująca
w diakonii muzycznej podczas
rekolekcji. - Bardzo mi w życiu
przeszkadzało, gdy słyszałam ton
czy dźwięk nieodpowiednio wykonany. Nie musiałam długo czekać. Tego samego wieczoru, gdy
przyjechali „Mocni w Duchu”,
usłyszałam słowa: „Jest osoba,
którą Pan Jezus uzdrawia z perfekcjonizmu”. Teraz dysharmonia
mi nie przeszkadza, jestem bardzo
szczęśliwa. Dziękuję Bogu za to,
że postawił na mojej drodze ludzi,
którzy mnie wspierają - przekonywała.
- O łaskę otrzymaną od Boga
trzeba dbać. Bóg zawsze zadaje
pytanie: „Czy chcesz...?” - twierdzi
Marek. - W Odnowie w Duchu
Świętym nie ma oporów dotyczących rozmów o Bogu. Podczas
seminarium działanie Ducha
Świętego było widoczne. Pierwsze
seminarium wprowadziło do mojego życia większy spokój. Później
nauczyłem się również modlić za
ludzi, którzy źle mi życzą. Wyleczony zostałem także z materializmu - dodał.
Celem Odnowy w Duchu Świętym jest odnowa życia wewnętrznego, pogłębienie wiary. W tym
procesie pomaga Duch Święty, towarzyszy On spotkaniu człowieka
z Jezusem. W stanięciu w prawdzie
wobec Boga przeszkadzają nam pokusy, nieraz zniewolenia. Są one barierą nie do przebycia, nieraz zagradzającą drogę do Boga przez wiele
lat. Organizatorzy seminarium
odnowy wiary zadbali o wyjaśnienie również tego aspektu naszego
życia wiary i zaprosili egzorcystę
o. Marcina Ciechanowskiego, paulina archidiecezji częstochowskiej,
dawniej posługującego we włodawskiej parafii. Spotkaniom towarzyszyło hasło „Rozpal w sobie ogień”;
były odniesienia do światła, m.in.
w kontekście słów teologa Balthasara przypominanych przez o. Pawła
Kaczmarka: „Tylko ten, kto stawia
światło na miejscu, które pozwala
mu odpowiednio promieniować,
ma je rzeczywiście”.
Joanna Szubstarska
diecezja
www.echokatolickie.pl
SIEDLCE Uroczystości pogrzebowe
Żegnaj, Matko
W sobotę, 21 listopada, odbyły się uroczystości pogrzebowe s. Heleny Uss
ze Zgromadzenia Sióstr „Jedność” pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus, która
aż pięciokrotnie sprawowała funkcję przełożonej generalnej zgromadzenia.
W osobie zmarłej siostry pożegnały matkę, przy której tworzyła się historia zgromadzenia.
Mszy św. pogrzebowej w katedrze
przewodniczył bp Kazimierz Gurda. Homilię wygłosił bp radomski
Henryk Tomasik. Razem z biskupami Eucharystię koncelebrowało
20 kapłanów.
Zaangażowana
w rozwój wspólnoty
Na początku liturgii matka generalna Hanna Redzik przedstawiła biogram zmarłej śp. s. Heleny Uss:
„Dnia 17 listopada 2015 r. Pan
wezwał do siebie w 97 roku życia, a w 74 roku profesji zakonnej
naszą kochaną matkę Helenę Romualdę Uss. Urodziła się 2 marca
1918 r. w Komarówce Podlaskiej.
Po ukończeniu szkoły podstawowej w rodzinnej miejscowości,
przez rok pracowała w Spółdzielni Spożywców jako ekspedientka.
W wieku 18 lat, rozpoznawszy łaskę powołania zakonnego, wstąpiła do nowo tworzącej się Sodalicji
„Jedność” pw. św. Teresy od Dz.
Jezus w Siedlcach. Był to 9 stycznia 1936 r., kiedy domy wspólnoty
były dopiero częściowo zorganizowane. Jeszcze w tym samym
roku została przyjęta do medalika
sodalicyjnego. Wkrótce została
skierowana do spółdzielni parafialnej w Jedlance na stanowisko
ekspedientki i księgowej, gdzie
pracowała do 1940 r. Kanoniczny
nowicjat ukończyła 4 października 1941 r. i złożyła pierwszą profesję zakonną, przyjmując imię
Romualda. Śluby wieczyste złożyła 9 lipca 1964 r. Władze zakonne
od samego początku wiązały nadzieje z tą młodą osobą; posłały
ją do liceum i na dalsze studia.
S. Helena ukończyła liceum ogólnokształcące w Warszawie w 1948 r.,
a następnie, w latach 1948-1952,
studiowała filologię polską na
Uniwersytecie Łódzkim i uzyskała tytuł magistra. Ponadto,
w Warszawie ukończyła jeszcze
pedagogikę specjalną. Przez dalsze lata pracowała w szkole jako
polonistka.
We wspólnocie zakonnej pełniła
odpowiedzialne funkcje i zadania.
W ciągu tych lat
matka Helena
włożyła ogrom
pracy w rozwój
duchowy
i zewnętrzny
zgromadzenia,
który zaowocował
uzyskaniem
statusu wspólnoty
zakonnej na
prawie papieskim.
W znacznym
stopniu
przyczyniła się
do ostatecznego
zredagowania
konstytucji
i dyrektorium
zgromadzenia
dostosowanych
do wymogów
Soboru
Watykańskiego II.
Była mistrzynią nowicjatu, skarbniczką, wikarią, a najdłużej - przełożoną generalną. Na ten urząd po
raz pierwszy została wyznaczona
przez biskupa Ignacego Świrskiego 10 grudnia 1955 r. Po upływie
pierwszej kadencji ponownie została przełożoną generalną. Tym
razem już w wyniku wyborów
z 25 września 1960 r. Po raz trzeci
objęła najwyższą funkcję w zgromadzeniu 7 lipca 1972 r., i pełniła
ją przez dwie kolejne kadencje do
1984 r. W 1990 r. kapituła generalna zgromadzenia po raz piąty
wybrała s. H. Uss na urząd przełożonej generalnej, który sprawowała do 8 lipca 1996 r. W ciągu
tych lat matka Helena włożyła
ogrom pracy w rozwój duchowy
i zewnętrzny zgromadzenia, który
zaowocował uzyskaniem statusu
wspólnoty zakonnej na prawie
papieskim. W znacznym stopniu
przyczyniła się do ostatecznego
zredagowania konstytucji i dyrektorium zgromadzenia dostosowanych do wymogów Soboru Watykańskiego II […]”.
Gorliwe w pobożności
i pracowitości
Bp Henryk Tomasik, który
osobiście znał śp. matkę Helenę,
w homilii przypomniał początki zgromadzenia i wkład zmarłej
oraz innych sióstr w rozwój Kościoła na Podlasiu. Kiedy Helena
jako młoda dziewczyna wstępowała do zgromadzenia, wówczas
jeszcze ta wspólnota była sodalicją.
Sodalicja Pracownic Katolickich „Jedność” pw. św. Teresy
od Dz. Jezus zaczęła formalnie
istnieć w naszej diecezji od jej
kanonicznego erygowania przez
bp. Henryka Przeździeckiego.
Miało to miejsce 27 października
1927 r. Statut stowarzyszenia został zatwierdzony tytułem próby
na okres pięciu lat. Na dyrektora wspólnoty urzędujący biskup
mianował ks. Andrzeja Mazurkiewicza, wówczas proboszcza
w Okrzei, którego siostry uważały
za założyciela zgromadzenia. On
bowiem, będąc wcześniej proboszczem parafii Kolembrody,
roztoczył duchową opiekę nad
grupą kobiet, które pragnąc służyć Kościołowi, stworzyły małą
wspólnotę. Ks. Mazurkiewicz
przygotował dla nich pierwsze
projekty ustaw i konstytucji, którymi wspólnota miała się kierować. Po pewnych poprawkach bp
Przeździecki zatwierdził ustawy.
Odtąd liczba członkiń sodalicji
stale wzrastała.
Do zasadniczych zadań wspólnoty według statutu należało:
rozwijanie wśród członkiń życia chrześcijańskiego gorliwego
w pobożności i pracowitości; ćwiczenie się w uczynkach miłosierdzia chrześcijańskiego; pomaganie w parafiach we wprowadzeniu
Akcji Katolickiej; zapewnienie
członkiniom sodalicji opieki i pomocy. Sodalistki zajmowały się
m.in. nauczaniem katechizmu,
rozprowadzaniem prasy katolickiej, troszczyły się o bieliznę kościelną, o wygląd ołtarzy, przygotowywały procesje, organizowały
kursy szycia dla dziewcząt, kursy
dziewiarstwa, haftu, oprawiania różańców; w miarę potrzeb
wspierały prace miejscowych
duszpasterzy.
Na prawie
papieskim
Praca Sodalicji Pracownic Katolickich „Jedność” pw. św. Teresy
od Dz. Jezus przez pierwsze pięciolecie została dobrze oceniona
przez władze kościelne, dlatego
erygowano ją jako instytucję stałą w diecezji podlaskiej dekretem bp. Czesława Sokołowskiego
z 24 listopada 1932 r. Ustanowiono wizytatora domów sodalicyjnych. Urząd ten otrzymał ks. kan.
Andrzej Olędzki. Sprawozdania
ks. Olędzkiego wzięto pod uwagę
w nadaniu sodalicji statusu zgromadzenia zakonnego. Zasadniczo
członkinie od początku prowadziły życie na wzór życia zakonnego. I były nazywane siostrami
Tereskami. Formacja nowicjuszek
w sodalicji nie różniła się od stosowanej obecnie w zgromadzeniach
Kościół
11
zakonnych. Status zgromadzenia
zakonnego sodalicja otrzymała
24 kwietnia 1939 r. za zgodą bp.
H. Przeździeckiego, ordynariusza diecezji podlaskiej. Nazwy tej
jednak nie używano ze względu
na trudności oficjalnego potwierdzenia jej w urzędach, gdyż było
to na krótko przed wojną.
Wybuch II wojny światowej
nie pozostał bez wpływu na życie i działalność sodalistek. Część
z nich wywieziono na roboty do
Niemiec, pozostałe służyły potrzebującym pomocy, wysiedlonym, kapłanom. Warto podkreślić, że nie zaprzestały troszczyć
się o rozwój życia duchowego.
W Siedlcach przy ul. 11 listopada
odbywały się Adoracje Najświętszego Sakramentu, comiesięczne
skupienia, chociaż dom był w połowie zajęty przez Niemców.
W 1947 r. zarząd sodalicji wystąpił do władz kościelnych o zgodę na włączenie w swoje szeregi
sodalistek z diecezji łódzkiej,
które od 1927 r. kierowały się
statutem zapożyczonym od Sodalicji Podlaskiej. Obie sodalicje
postanowiły złączyć się w jedną duchową rodzinę. Dekretem
z 23 maja 1948 r. bp Ignacy Świrski przyłączył łódzką Sodalicję
Pracownic Katolickich do Sodalicji Pracownic Katolickich Diecezji
Podlaskiej. Odtąd te dwie wspólnoty zaczęły stanowić organiczną
jedność, mając wspólną nazwę,
ustawy i władzę.
W dokumentach z 1952 r. Sodalicja Pracownic Katolickich „Jedność” jest już nazywana zgromadzeniem zakonnym. Oficjalnie
formę prawną i kanoniczną nadał
sodalicji bp I. Świrski dekretem
z 18 stycznia 1954 r., erygując ją
jako zgromadzenie zakonne na
prawie diecezjalnym. W przeważającej mierze, dzięki trosce o rozwój wspólnoty i staraniom śp.
s. Heleny Uss wspólnota otrzymała w 1988 r. status zgromadzenia
na prawie papieskim. W osobie
zmarłej siostry pożegnały matkę,
przy której tworzyła się historia
zgromadzenia.
s. Bożena Wetoszka
W wieku 18 lat Helena Uss wstąpiła do nowo tworzącej się Sodalicji „Jedność”
pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Siedlcach.
12
EchoKatolickie
Formacja religijna
I niedziela adwentu
kalendarz liturgiczny
czytania: Jr 33,14-16; Ps 25,4-5.8-10.14; 1 Tes 3,12-4,2; Ps 85,8; Łk 21,25-28.34-36
Jezus powiedział do swoich
uczniów: Będą znaki na słońcu,
księżycu i gwiazdach, a na ziemi
trwoga narodów bezradnych
wobec szumu morza i jego
nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze
strachu, w oczekiwaniu wydarzeń
zagrażających ziemi. Albowiem
moce niebios zostaną wstrząśnię-
te. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku
z wielką mocą i chwałą. A gdy się
to dziać zacznie, nabierzcie ducha
i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie. Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie
były ociężałe wskutek obżarstwa,
pijaństwa i trosk doczesnych, żeby
ten dzień nie przypadł na was
znienacka, jak potrzask. Przyjdzie
on bowiem na wszystkich, którzy
mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym
czasie, abyście mogli uniknąć
tego wszystkiego, co ma nastąpić,
i stanąć przed Synem Człowieczym.
Rozważanie: ks. HENRYK DROZD
Słowo wcielone w życie
I
Niedziela Adwentu wprowadza nas
w nowy Rok Liturgiczny, który będzie
częstokroć nazywany Rokiem „C” lub Rokiem „Łukaszowym”, a to dlatego, że w trzyletnim cyklu ewangelicznych czytań trzecia
Ewangelia będzie się pojawiała w tym roku
najczęściej. W tekstach zapisanych przez św.
Łukasza zobaczymy ciekawe epizody z dzieciństwa Pana Jezusa, o których nie mówią
inni Ewangeliści, i pięknie ukazaną postać
Matki Bożej, przedstawianą tak sugestywnie,
że św. Łukasz Ewangelista przez tradycję
chrześcijańską bywa nazywany „Malarzem
Maryi”.
Wsłuchajmy się już dziś w skrzętnie zapisane
przez św. Łukasza treści 21 rozdziału jego
Ewangelii. Pan Jezus powraca w nich do
okoliczności zburzenia Jerozolimy oraz do
znaków, które poprzedzać będą Jego powtórne przyjście na ziemię.
„Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach,
a na ziemi trwoga narodów bezradnych
wobec szumu morza i jego nawałnicy” (Łk
21, 25). Precyzyjne wyeksponowanie owych
znaków przypomina nam obrazy z filmów
określanych mianem science fiction. Tylko
że wtedy, gdy oglądamy te filmy, jesteśmy
przekonani, że są one wytworem ludzkiej
fantazji. Tymczasem Ewangelii nie da się
zaliczyć do takiej literatury. Pan Jezus nam
gwarantuje, że jest ona „do bólu” prawdziwa
i realna. Dodaje, że wtedy, „gdy się to dziać
zacznie” (Łk 21, 28) mamy nabierać ducha
i podnieść głowy, „ponieważ zbliża się …
odkupienie” (Łk 21, 28n). Skończy się proces
zbawiania nas na ziemi, po to, byśmy od tego
momentu mogli się cieszyć oglądaniem Boga
w wieczności.
Ponieważ tych znaków jeszcze nie widzimy,
powinniśmy z całą starannością czuwać,
oczekiwać na te wydarzenia i w każdej chwili
być gotowymi na spotkanie z nimi. Pan
Jezus podaje nam kilka ważnych wskazówek
dotyczących owego oczekiwania i mówi:
„aby wasze serca nie były ociężałe wskutek
obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych”
(Łk 21, 34). Jako oczekujący mamy być wolni
od ociężałości, to znaczy mamy być blisko
Boga, z wiarą, szczerością i radością spełniać
to, czego od nas w swoich przykazaniach
oczekuje. Mamy unikać obżarstwa, bo to ono
powoduje ociężałość i zagraża naszemu zdrowiu i życiu. Mamy unikać pijaństwa, gdyż
ono wprowadzając w nierealny świat, powoduje, że gubimy drogę prowadzącą nas do
Boga. Wreszcie musimy być wolni od trosk
doczesnych, ponieważ nie da się pogodzić
wiary w Boga z czymś, co potocznie nazywamy utylitaryzmem lub konsumpcjonizmem,
czyli taką postawą życiową, która każe nam
bez żadnego uzasadnienia rezygnować z dóbr
duchowych, a dążyć za materialnymi w przekonaniu, że to one dadzą nam szczęście.
Powinniśmy się przejąć tym, co mówi do
nas Jezus: „Uważajcie na siebie” (Łk 21, 34).
Łapiemy się na tym, że w okłamywaniu siebie
osiągamy mistrzostwo świata. Pan Jezus
dziś nam proponuje: postaw sobie granice,
odróżnij to, co jest konieczne i potrzebne, od
tego, bez czego można się obyć. Jeśli tego nie
zrobisz, szybko stracisz wolność. To nie ty będziesz miał przedmioty, które są ci potrzebne. To one całkowicie zawładną tobą.
Dziś początek Adwentu. Określamy go jako
czas przygotowania na spotkanie z Jezusem
podczas Wigilii i świąt Bożego Narodzenia.
Gdy Chrystus mówi do nas: „Czuwajcie więc
i módlcie się w każdym czasie” (Łk 21, 36),
nie wymawiajmy się wiekiem, chorobą,
brakiem czasu, nie traktujmy wybiórczo tego,
co mówi. Każde Jego słowo, które kieruje do
nas, jest niezwykle ważne. Catherina Doherty,
kandydatka na ołtarze, w książce „Fragmenty
mojego życia” napisała: „Nic w Ewangelii nie
jest teorią. Każde słowo woła o wcielenie go
w życie”. Adwent to najlepszy do tego czas.
w niedzielę po kościele
A
Człowiek żyje tym, czym się karmi
gdyby zwieńczeniem Adwentu było nie tyle Boże
Narodzenie, co zapowiadane przyjście Chrystusa? Jakie
uczucia towarzyszyłyby nam
na wieść, że za cztery tygodnie
odbędzie się ostateczny sąd nad
światem?
Te i tym podobne pytania
mnożyły się w głowie Helenki,
ilekroć nasłuchiwała informacji
z niespokojnej Europy. „Temat
prześladowania chrześcijan
nie rozgrzewa do czerwoności telewizyjnych studiów. Co
innego kwestia bezpieczeństwa
Europejczyków…” - skwitowała
w myślach.
- Sądzi pan, że dokładna znajomość daty śmierci spowodowałaby, że stalibyśmy się lepsi za
życia? - spytała znienacka Witka.
- Czy ja wiem?! - mężczyzna
zawahał się przy odpowiedzi.
- Może na początku byłby stres,
ale potem… Wątpię, czy współczesnym człowiekiem cokolwiek
jeszcze wstrząśnie… No chyba że
nieszczęście dotyka nas bezpośrednio - wtedy, a i owszem!
- A ci, którzy w Boga nie wierzą?
- drążyła kobieta, przypominając, iż chrześcijanie muszą
mieć świadomość, że przy
końcu czasów przyjdzie im zdać
sprawę z każdego słowa i czynu.
Zdaniem Helenki to skuteczna
przestroga przed bylejakością
życia, a zarazem motywacja do
powstawania wciąż od nowa.
- W przypadku niewierzących
jest inaczej! Ci, którzy w Boga
nie wierzą, bogiem okrzykują
dobra materialne albo i samych
siebie. Stąd nie mają skrupułów,
by dorabiać się cudzym kosztem czy iść po trupach do celu.
A jeśli się boją, to tylko ludzkich
sądów. I co tu się dziwić, że tyle
zła na świecie? - pytała retorycznie. - Z kolei wierzący - wprost
przeciwnie - liczą, że wylane
za życia łzy rozbłysną wieczną
radością. Nas ratuje nadzieja! dowodziła, radząc sąsiadowi, by
doczesność postrzegał nie jako
numer 48 (1065) 26 listopada - 2 grudnia 2015 r.
cel, ale drogę… - Czuwanie nie
będzie udręką, jeśli wypełnimy je
modlitwą. Adwent jest doskonałą
okazją, by po raz kolejny zacząć
od nowa - uświadamiała.
- Mówi pani o postanowieniach?
Żeby się nie objadać i do kieliszka
nie zaglądać? - Witek nawiązał
bezpośrednio do słów Ewangelii,
mottem czyniąc przypomnienie,
że… w końcu je się po to, by żyć,
a nie żyje po to, by jeść!
W odpowiedzi Helenka uwrażliwiała sąsiada, by - bez względu na okoliczności - nie tracił
z oczu tego, co najważniejsze.
- A objadać się można nie tylko
schabowymi, ale i sensacjami
czerpanymi z gazet czy telewizji.
Podobnie z plotkami. Można je
stale przeżuwać, a potem dziwić
się, że dopadają nas mdłości…
Upijać się ludzkim (nie)szczęściem i cierpieć z powodu złej
formy… Zapominamy, że człowiek na ogół żyje tym, czym się
karmi! - dodała na zakończenie.
WA
Poniedziałek, 30 listopada
Święto św. Andrzeja, apostoła
Czytania: Iz 49,1-6; Mt 4,18-22
Bóg wkracza w historię ludzKna…iedy
kiego życia, otwiera się przestrzeń
cuda. Nie zapominajmy jednak,
że klamka znajduje się po stronie
człowieka i tylko od nas zależy, czy
podejmiemy wysiłek odczytania
własnego powołania w świetle Bożej
mądrości. Pójście za Jezusem nie
musi oznaczać rezygnacji z bliskości rodziny czy umiłowania pasji.
Wierność wezwaniu Nauczyciela to
uznanie Go za Przyjaciela i obdarzenie zaufaniem skutkującym zgodą
na przemianę własnego życia. Pamiętajmy, że Bóg posiada najodpowied-
niejszy klucz do ludzkiego serca!
Tymczasem człowiek w myśleniu
o sobie ma skłonność do popadania
w skrajności: od zachwytu do negacji własnej osoby; od pomniejszania
swoich osiągnięć do nadmiernej
gloryfikacji siebie. Inni sędziowie też
często nie są wiarygodni - przeszkodą w obiektywnej ocenie drugiej
osoby bywają bowiem zarówno
kompleksy, jak i zawiść. Św. Andrzeju, dopomóż nam w zrozumieniu
prawdy, że Jezus jest naszą drogą,
prawdą i życiem, a posiadane talenty - orężem w walce ze złem.
Wtorek, 1 grudnia
Czytania: Iz 11,1-10; Łk 10,21-24
ądrość niewątpliwie jest
M
wielką cnotą. „Mądrośc i roztropność” może cechować też
ludzi wykształconych bądź mających wygórowane mniemanie
o sobie. „Prostaczkowie” z kolei to
ludzie, którzy w swojej prostocie
i ufności przypominają dzieci.
Zrozumienie Bożych prawd nie
jest zarezerwowane wyłącznie
dla wybranych. Jednak by móc je
odkryć, trzeba charakteryzować
się pokorą. Pewność siebie zaślepia, podczas gdy pokora oznacza
stanięcie w prawdzie - świadomość własnych słabości, ale też
zalet, a przy tym jest prostą drogą
do miłości.
Środa, 2 grudnia
Czytania: Iz 25,6-10a; Mt 15,29-37
wangeliczny obraz nakarmienia
Eopieki.
głodnych kryje obietnicę Bożej
Jezus dobrze wie, że czło-
wiek w drodze do nieba potrzebuje
wzmocnienia. Stąd nieprzypadkowo mówi się, że Eucharystia
jest szczególną ucztą miłości, do
udziału w której zaproszeni są
wszyscy żyjący. Postawienie Boga
w centrum życia odmienia je, przywraca właściwą hierarchię wartości,
wprowadza w serce ład i pokój
owocujący trwałym szczęściem.
Nie zlikwidujemy zła w świecie. Nie
uzdrowimy wszystkich chorych,
nie wyeliminujemy ani biedy,
ani głodu. Każdy z nas na mocy
bycia dzieckiem Bożym ma jednak
zdolność towarzyszenia cierpiącym
i samotnym. Miłość cierpliwa jest
i łaskawa… Prawdziwa - staje się
najcenniejszą nauczycielką przebaczania i nigdy nie jest na pokaz.
Zawsze też pomaga powstawać.
Czwartek, 3 grudnia
Wsp. św. Franciszka Ksawerego, prezbitera
Czytania: Iz 26,1-6; Mt 7,21.24-27
atron dzisiejszego dnia P- przemierzał
podobnie jak jego Mistrz
świat z zamiarem
głoszenia Dobrej Nowiny. Pragnął
być „loco por Cristo” (tj. szalonym
dla Chrystusa). Święty z zamku
w Xavier chciał bowiem, by ogień
Bożej miłości objął cały świat. A co
my, chrześcijanie XXI w., czynimy
metą naszych starań? Budowanie domu na skale jest oznaką
roztropności. Roztropność z kolei
to nic innego jak umiejętność
planowania, tj. przewidywania
zdarzeń z przyszłości. Oznacza
sprzeciw wobec zła czy głupoty
oraz inwestowanie w zalążki
dobra. Celem ludzkiego życia jest
szczęście wieczne. Pamiętajmy, że
bycie dobrym człowiekiem na co
dzień, życzliwość wobec bliźnich
i gotowość do oferowania pomocy już dziś sprowadzają niebo na
ziemię…
Piątek, 4 grudnia
Wsp. św. Barbary, dziewicy i męczennicy
Czytania: Iz 29,17-24; Mt 9,27-31
owiedz mi, w co wierzysz,
Pniewątpliwie
a powiem ci, kim jesteś! Wiara
kształtuje ludzkie
życie, bo wpływa na podejmowane przez nas codziennie decyzje.
I dlatego tak wielkie znaczenie
ma to, w co - czy komu - wierzymy, bo gdzie skarb, tam i serce!
Można mówić „Ojcze nasz”,
chodzić do kościoła, a postrzegać
Boga nie jak Ojca, tylko surowego sędziego odnotowującego
wszystkie nasze upadki. Niewątpliwie miarą ludzkiej wiary jest
ufność i miłość. Powiedz mi, w co
wierzysz, a powiem ci, kim jesteś
- głosi porzekadło. „Gdy widzimy,
co ludzie wyprawiają z Kościołem,
z Chrystusem żyjącym w Eucharystii, z Mszą św., Ewangelią,
krzyżem, mówimy, że Bóg był
bardzo odważny, powierzając to
wszystko ludziom” - mówił kard.
Stefan Wyszyński.
Sobota, 5 grudnia
Czytania: Iz 30,19-21.23-26; Mt 9,35-10,1.5.6-8
złowiek nastawiony jest na
C
słuchanie, ale tylko wygodnej
prawdy o sobie. Nie lubi, gdy mu
się zwraca uwagę. Niechętnie też
wsłuchuje się w słowa, które mogłyby zburzyć spokój jego sumienia.
Jednak żeby rana mogła się zagoić,
najpierw trzeba ją opatrzyć. Bądź
co bądź lekarza potrzebują chorzy,
a nie ci, którzy dobrze się mają…
W stanięciu w prawdzie o sobie
przeszkadza nam pycha. Wolimy
przypiąć łatkę bliźniemu niż pozwolić, by dotyk Bożej łaski przewrócił
nasze życie do góry nogami. Trwa
Adwent! Wiara rodzi się ze słuchania. Starajmy się znaleźć w codzienności przestrzeń ciszy pozwalającej
usłyszeć głos Nowonarodzonego
Dziecięcia. Nie wzbraniajmy się
przed dotykiem Jego miłości, która
nawraca serca. Bóg niczego nam
nie odbiera. On tylko obdarowuje…
WA
Zawsze. I po stokroć.
ForMAcJA reLigiJnA
www.echokatolickie.pl
W NASZYM KOLE RÓŻAŃCOWYM
Drodzy Zelatorzy i Zelatorki oraz wszyscy
Członkowie Kół żywego Różańca Diecezji
Siedleckiej!
rozpoczynamy Adwent i nowy rok liturgiczny. w 2016 r. czekają nas w polsce dwa
niezwykłe wydarzenia. pierwsze, kiedy oczy
całego świata będą zwrócone na nasz kraj,
czyli Światowe Dni Młodzieży w krakowie,
i drugie - 1050 rocznica chrztu polski (główne
uroczystości jubileuszowe odbędą się w poznaniu w dniach 14 - 16 kwietnia). Zachęcam
do nieustannej modlitwy w intencji obu
wydarzeń, aby przyniosły one obfity owoc.
najbliższy rok to także nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia, kiedy zgodnie z wolą ojca
św. Franciszka będziemy na nowo odkrywać
prawdę, że miłosierdzie jest sposobem bycia
Boga w relacji do świata i do człowieka.
konferencja zatytułowana „Życie chrześcijanina realizacją chrztu” rozpoczyna nowy cykl
konferencji formacyjnych. Będą one nawiązywać do jubileuszu chrztu naszej ojczyzny
i wskazywać, jak w praktyce powinno wyglądać życie chrześcijanina, który zrozumiał, co
uczynił z nim Bóg w sakramencie zwanym
bramą wszystkich sakramentów.
wraz z rozpoczęciem nowego roku liturgicznego zamieszczam najważniejsze informacje
dotyczące wydarzeń w życiu kościoła i naszej
wspólnoty Żywego różańca.
w dniach 16 - 18 listopada w częstochowie
moderatorzy diecezjalni Żywego różańca
przeżywali kolejną konferencję i doroczne
rekolekcje. informacje o tych wydarzeniach
za miesiąc w echu i w czasie „zmianki” na
antenie krp.
przypominam, że w pierwsze środy miesiąca
o 21.40 spotykamy się na falach katolickiego radia podlasie na zmiance różańcowej
i audycji formacyjnej. najbliższe spotkanie
radiowe 2 grudnia. temat: „Jaki jest sens
oczekiwania?”. A gośćmi programu będą
przedstawiciele Żr z parafii Domanice.
przypominam, że w każdą pierwszą środę
miesiąca sprawuję Mszę św. w intencji was
wszystkich należących do kół Żywego różańca w naszej diecezji.
WASZ DUSZPASTERZ
Kościół
13
PAPIEsKIE IntEncjE
APOstOlstWA
MODlItWy nA gRUDZIEŃ:
OGólna - abyśmy wszyscy mogli doświadczać miłosierdzia
boga, który wciąż niestrudzenie nam przebacza;
MiSYJna(ewangelizacyjna)
- aby rodziny, w szczególny
sposób te, które cierpią, znajdowały w narodzinach Jezusa
znak niezawodnej nadziei;
DiECEZJalna - aby czas rekolekcji adwentowych był czasem
odkrywania, gdzie jest źródło
chrześcijańskiej radości.
KONFERENCJA FORMACYJNA
Życie chrześcijanina
realizacją chrztu
Ramowy program duszpasterski dla Kościoła
w naszej ojczyźnie na lata 2013 - 2017 to kroczenie
drogą duchowości chrzcielnej.
Po tematach związanych z wiarą
w Syna Bożego (2013/14) i nawróceniem (2014/15) zaczynamy nowy
cykl konferencji formacyjnych.
Nowy rok duszpasterski będzie
przebiegał pod hasłem: „Nowe
życie w Chrystusie”, a głównym
wydarzeniem będzie celebrowanie
1050 rocznicy chrztu Polski. Zatem tematy konferencji formacyjnych w tym roku duszpasterskim
będą nawiązywały do tego, jak powinno wyglądać życie człowieka,
który uwierzył w Jezusa Chrystusa
i jest na drodze nawrócenia.
Wezwanie do łączności
z Bogiem
Dla wielu ochrzczonych (a zdecydowana większość z nas została
ochrzczona w wieku niemowlęcym) chrzest święty to wydarzenie z zamierzchłej przeszłości.
Niemożliwe jest jednak dojrzałe
życie duchowe bez odpowiedzi
na pytanie: „Co się tak naprawdę
wydarzyło w momencie chrztu?”.
Odpowiedź katechizmowa brzmi:
„Przez chrzest zostajemy wyzwoleni od grzechu i odrodzeni jako
synowie Boży, stajemy się członkami Chrystusa oraz zostajemy
wszczepieni w Kościół i stajemy się
uczestnikami jego posłania” (KKK
1213).
Chrzest jest niezwykłym darem,
ale i zadaniem. Mogę nazywać się
dzieckiem Bożym i być w bliskiej
relacji z Jezusem - i to jest rzeczywistość daru, ale jestem także
wezwany, aby ta łączność z Panem
Bogiem wyrażała się w jakości
codziennego życia; mam swoim
życiem przyczyniać się do uświęcania świata - i to jest zadanie do
realizowania przez całe życie.
Chrzest jest pewnego rodzaju wyjściem „ze swego pokolenia” (por.
Rdz 12,1 - 8 Powołanie Abrama).
Nie jest jednak ucieczką, lecz rozpoczęciem życia inną mentalnością. Jestem nadal w świecie, ale
nie ze świata. Przez świat rozumiemy tu nie rzeczywistość stworzoną przez Pana Boga, lecz sposób
myślenia przeciwny Panu Bogu.
Możliwe jest życie nową mentalnością dzięki temu, że taką drogę
przeszedł Jezus Chrystus. To On
przezwyciężył lęk przed śmiercią
i nie bronił swego życia, kiedy Mu
je zabierano. Kierując się miłością,
oddał za nas swoje życie.
Jeśli więc ochrzczony razem z Jezusem i na Jego wzór wierzy Ojcu,
może oddawać swoje życie dla innych aż do śmierci. I wcale nie będzie najważniejsze, czy ta śmierć
polega na oddawaniu życia jakby
po kawałku, każdego dnia, czy
będzie to wprost zaryzykowanie
własnego życia, by uratować kogoś
innego od śmierci.
W tym kontekście niezwykle wy-
mowne są obrzędy wyjaśniające,
występujące po przyjęciu chrztu.
Są nimi namaszczenie krzyżmem,
włożenie białej szaty i wręczenie
zapalonej świecy. Przy pomocy
znaków zostaje ukazane to, co stało się podczas chrztu.
Światło nowego życia
Krzyżmo, czyli olej, który biskup
poświęca w Wielki Czwartek,
wyraża moc Jezusa Chrystusa,
a w szczególności Jego panowanie nad śmiercią. Namaszczenie
krzyżmem oznacza, że ochrzczony
będzie potrafił składać Bogu ofiarę
nie broniąc swojego życia, będzie
potrafił obwieszczać sposób życia
na wzór Jezusa i będzie potrafił panować nad lękiem przed śmiercią
przez wiarę w Chrystusa umarłego
i zmartwychwstałego.
Włożenie białej szaty oznacza
przyobleczenie „nowego człowieka” i śmierć „starego człowieka”.
Stary nie oznacza w tym przypadku wieku, lecz sposób myślenia
sprzed uwierzenia w Jezusa, ozna-
cza mentalność, w której żyje się
dla siebie.
Wręczenie świecy, która jest zapalana od paschału - symbolizującego Chrystusa zmartwychwstałego,
ukazuje nam, że pokonał On ciemności grzechu i śmierci oraz przyniósł nam światło nowego życia.
To światło pozwala nam przejść
przez wszystkie ciemności, trudności i zamęt, a gdy się zagubimy,
wskaże drogę powrotu.
Po chrzcie człowiek nadal pozostaje człowiekiem, nadal ma swoje
słabości i skłonności, z którymi
musi się mierzyć, ale żyje według
programu, jaki został ukazany
w liturgii chrztu. Jego realizacja
możliwa jest tylko wtedy, kiedy
ochrzczony będzie w trwałej łączności z Jezusem. Można powiedzieć, że chrzest domaga się Eucharystii.
W ciągu roku liturgicznego mamy
szczególny moment, który przypomina nam to, co się dokonało
w chwili naszego chrztu - to Wigilia Paschalna. W tę szczególną
noc mamy możliwość refleksji
na nad tym: czy i jak realizujemy
w codziennym życiu zadania wynikające z przyjętego sakramentu
chrztu.
OPRAC. KS. PAWEŁ WIATRAK
PROPOZycjA ZADAnIA:
Zastanowię się, na ile ja potrafię żyć
dla innych, a na ile chcę, aby inni żyli
dla mnie.
Co nas czeka w nowym roku liturgicznym…
Nasze Koła Żywego Różańca uczestniczą w życiu parafialnym, dekanalnym czy diecezjalnym. Czynią to przede wszystkim przez
modlitwę, ale także przez aktywne angażowanie się we wszelkie wydarzenia duszpasterskie.
Początek roku liturgicznego jest dobrą okazją, aby wspomnieć o planach duszpasterskich w naszej diecezji i zachęcić, by wzorem
lat minionych nie zabrakło w nich naszego
udziału.
…w diecezji
Cały przyszły rok to przeżywanie 1050 rocznicy chrztu Polski. Bezpośrednio wprowadził
nas w niego list Episkopatu Polski zatytułowany „Nowe życie w Chrystusie”. 28 listopada, o 16.00, w siedleckiej katedrze podczas
Eucharystii koncelebrowanej pod przewodnictwem biskupa siedleckiego Kazimierza
Gurdy rozpocznie się inauguracja jubileuszu
na poziomie diecezjalnym. Na poziomie parafialnym rozpoczynamy świętowanie rocznicy chrztu w I Niedzielę Adwentu. Jako zewnętrzny znak, przypominający o trwającym
jubileuszu, towarzyszyć nam będzie przywieziona z katedry do każdej parafii specjalna jubileuszowa świeca. Naszym wkładem
w przeżywanie jubileuszu może być rozmo-
wa z osobami z parafii na tematy poruszane
w naszych konferencjach formacyjnych i realizacja zawartych przy nich zadań.
III Niedzielą Adwentu zostanie zainaugurowany w naszej diecezji Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia. W wymiarze Kościoła
powszechnego będziemy go przeżywać od
8 grudnia, gdy papież Franciszek otworzy
„Drzwi Miłosierdzia” w Bazylice św. Piotra. My, jako członkowie Żywego Różańca,
również podejmiemy dzieła inspirowane
duchem miłosierdzia. Program konkretnych
działań zostanie przedstawiony na kongresie
w Radzyniu Podlaskim.
Nadal trwamy na modlitwie w intencji
Światowych Dni Młodzieży w Krakowie.
Czynimy to osobiście, a także włączając się
w dziewięciomiesięczną nowennę przed
ŚDM. Natomiast okazją do czynnego zaangażowania się w to dzieło będzie obecność
młodzieży z różnych stron świata na terenie
naszej diecezji w dniach 20 - 25 lipca przyszłego roku. Zachęcam, aby w miarę swoich
możliwości, a nawet ponad miarę, jak mówi
św. Paweł, przyjść z pomocą swoim duszpasterzom w organizowaniu pobytu młodzieży
w naszych parafiach.
Trwa II Synod Diecezji Siedleckiej. Hasło na
kolejny rok prac synodalnych brzmi: Rodzina
- Wiara - Miłosierdzie. Tym, którzy spośród
nas są zaangażowani w prace zespołów synodalnych, serdecznie dziękuję i proszę o dalsze
aktywne uczestnictwo w tej formie posługi.
…w naszej wspólnocie
Żywego Różańca
Rozpoczęły się przygotowania do kongresu
zelatorek i zelatorów diecezji siedleckiej, który odbędzie się w 13 lutego 2016 r. w Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy
w Radzyniu Podlaskim. Hasło kongresu będzie nawiązywać do Jubileuszu Miłosierdzia.
Wezmą w nim udział przede wszystkim zelatorki i zelatorzy parafialni oraz Diecezjalna
Rada Żywego Różańca. Z informacji, które
docierają do mnie od księży proboszczów,
tworzona jest obecnie baza danych naszego
stowarzyszenia. Utworzenie jej pomoże nam
w sprawnym przesyłaniu wiadomości.
Początek czerwca to już IV Ogólnopolska
Pielgrzymka Żywego Różańca na Jasną
Górę. W tym roku obejmie ona dwa dni.
Zacznie się 3 czerwca (piątek) wieczorem
w kaplicy Cudownego Obrazu, a spotkanie
na placu przed szczytem odbędzie się w sobotę, 4 czerwca.
Nasze diecezjalne pielgrzymowanie tradycyjnie odbędzie się pod koniec sierpnia do
Leśnej Podlaskiej. Trwają konsultacje dotyczące terminu (czy to ma być ostatnia niedziela, czy sobota miesiąca). Ostateczną decyzję podejmiemy na kongresie w Radzyniu.
W październiku w Tygodniu Misyjnym
(czwartek) po raz kolejny będziemy przeżywać Ogólnopolski Dzień Modlitwy Różańcowej o beatyfikację naszej założycielki sługi
Bożej Pauliny Marii Jaricot oraz o rozwój
Żywego Różańca w naszej ojczyźnie.
OPRAC. KS. PAWEŁ WIATRAK
14
EchoKatolickie
publicystyka
numer 48 (1065) 26 listopada - 2 grudnia 2015 r.
Spuśćcie nam
na ziemskie niwy
Zadaniem rekolekcjonisty jest obudzenie w wiernych ducha wyciszenia
i modlitwy.
Słowo świadczące
o dobroci Boga
Dobrze przeżyte rekolekcje adwentowe mogą stać
się cennym przystankiem na drodze prowadzącej ku
nawróceniu. Potraktujmy je jako szansę daną nam
przez Boga na odnowienie życia duchowego.
O
jciec Leon Knabit, znany
i lubiany kaznodzieja,
pytany o sposób zachęcenia wiernych do udziału
w rekolekcjach parafialnych, przywołuje słowa starego doświadczonego proboszcza: „Raz ogłosiłeś, to
nie ogłosiłeś wcale”. Radzi, by stosowne informacje podawać z wyprzedzeniem podczas ogłoszeń
parafialnych albo nawet za pomocą
stosownych plakatów. - Widziałem
kiedyś na placu w niezbyt wielkim
mieście zaproszenie na ekranie
elektronicznym z fotografią rekolekcjonisty i głównym hasłem
rekolekcji. Dobrze jest też, jeśli
w kazaniach przed rekolekcjami
podkreśla się ważność uczestnictwa w nich, pilne słuchanie treści
i wyciągnięcie dla siebie wniosków,
choćby w postaci konkretnego postanowienia - uwrażliwia.
Z kolei indagowany w kwestii
dobrego rekolekcyjnego kazania, benedyktyn podkreśla, iż
kaznodzieja powinien modlić się
w intencji własnej oraz słuchaczy
i wyjść do wiernych z prawdziwą
miłością w Bogu, głębokim prze-
konaniem, że Bóg daje jego słowom skuteczność. - Rekolekcje nie
powinny być wykładem dogmatyki lub etyki, ale żywym słowem
świadczącym o dobroci Wielkiego
Boga, Ojca sprawiedliwego i miłosiernego - przekonuje z uwagą,
że, oczywiście, sens mają także
umiejętnie wplecione elementy
katechizmowe. - Na pewno nie
zyska się wiele, gdy się pokrzykuje
na ludzi - radzi dalej. - Trzeba natomiast bezwzględnie przedstawić
niebezpieczeństwo wszelkiej postaci grzechu i zachęcić do nietolerowania zła w żadnej jego formie
- akcentuje.
Dobrze przeżyte rekolekcje powinny służyć nawróceniu. Stąd
zadaniem rekolekcjonisty jest
obudzenie w wiernych ducha
wyciszenia i modlitwy. - Można
podsunąć odpowiednie postanowienia - zadania dla całej społeczności słuchaczy. Warto też poddać
refleksję, by każdy według swoich
możliwości potraktował czas po
rekolekcjach jako szansę daną mu
przez Boga na odnowienie życia
duchowego - podsumowuje. WA
Uboga stajenka uczy dystansu do materialnej strony życia. Pokłon
pastuszków niesie lekcję, że czasem lepiej jest mniej wiedzieć i niżej upaść,
by odnaleźć w sobie pokorę pozwalającą dojść do Żłóbka…
Jak przygotowujemy się na Boże Narodzenie?
Boimy się,
że grzebanie
w duszy
odsłoni
pustkę
cechującą
nasze życie.
Wolimy
zagłuszyć
wewnętrzny
krzyk pustymi
rozmowami
o polityce czy
innych ludziach,
byle tylko nie
zostać z sobą
sam na sam.
Dlaczego?
Bo prawda
o zmarnowanych
latach może
okazać się
ciężarem nie
do udźwignięcia.
Lekcja adwentowych
zwyczajów
Zapalanie świec zdobiących adwentowy wieniec
to oznaka naszego czuwania i gotowości
na przyjęcie Nowonarodzonego Dziecięcia.
Światło świec wskazuje na nadzieję! Z kolei
zieleń wieńca stanowi symbol trwającego życia.
A
dwent (z łac. adventus),
tzn. przyjście, oznacza
okres roku liturgicznego
poprzedzający Boże Narodzenie. Adwent trwa od 23 do
28 dni, obejmując cztery niedziele.
Jest czasem pobożnego i radosnego oczekiwania uwzględniającego
dwa wymiary: eschatologiczny, tj.
oczekiwanie na przyjście w czasach ostatecznych, i bliższy, czyli
przygotowanie do celebracji Bożego Narodzenia.
Roraty - innymi słowy: Msze
wotywne o Najświętszej Maryi
Pannie - odprawiane są przed
wschodem słońca w Adwencie.
Nazwa pochodzi od pierwszych
słów pieśni rozpoczynającej się
słowami „Rorate caeli desuper”
(„Spuśćcie rosę niebiosa”). Symbolika światła i ciemności obecna
podczas Eucharystii (światło w kościele zapala się dopiero na hymn
„Chwała na wysokości Bogu”
- przyp.) kieruje uwagę ku faktowi Wcielenia, kiedy to ciemności
oczekiwania i grzechu zostały
rozświetlone przyjściem Chrystusa - Światłości Świata. Zapala się
dodatkową świecę (tzw. roratkę),
zwykle udekorowaną emblematami maryjnymi.
Roraty przypominają nam
o obecności Matki Jezusa, gdyż
to właśnie Ona - podobnie jak
jutrzenka wyprzedzająca wschód
słońca - poprzedziła Jego przyjście
na ziemię.
WA
Świece w wieńcu adwentowym
ustawione są w formie koła.
Kształt ten oznacza,
że Bóg jest wieczny,
nie ma początku
ani końca.
C
zas Adwentu kieruje się
- a przynajmniej powinien - swoją logiką. Ma
być okresem radosnego
i pobożnego oczekiwania na przyjęcie Bożej
Dzieciny. „Chrystus się rodzi!” - ogłoszą za niecały miesiąc słowa kolędy.
Pozostaje nam życzyć sobie, aby narodził się On także w naszych sercach,
by świadomość bliskości Bożego Narodzenia nastrajała nas ku dobru i by
nie był to zwrot… tylko od święta.
Rozwiewa proza życia
- Pamiętam z dzieciństwa poranne
pobudki i Msze roratnie rozpoczynające się o brzasku… Z kościoła szliśmy prosto do szkoły. Adwent to też
obowiązkowy udział w rekolekcjach
i przedświąteczne porządki. Okazja
do odkurzenia swojego wnętrza i domostwa - Marta, 34-letnia polonistka,
z chęcią rozwodzi się nad towarzyszącą porannym wyprawom do świątyni śnieżną aurą i aromatami wypełniającymi wnętrze kuchni tuż przed
Wigilią. - Wspomnienia idealnego
dzieciństwa - mówi o wymuszonym
poniekąd powrocie w przeszłość.
Pytana, jak nastraja ją końcówka
roku kalendarzowego, dziewczyna
wyjaśnia, że jako osoba wierząca kieruje się kalendarzem… liturgicznym.
- Jego początek to czas Adwentu.
Cenię go, bo uświadamia mi, że bez
względu na to, jak w minionym roku
pogmatwały się moje ścieżki, mogę
zacząć prostować je od nowa. Zatem
jest nadzieja! Cztery tygodnie dzielące nas od świąt to dogodna okazja, by
odróżnić dobro od zła, wady od zalet, marzenia od porażek i zawierzyć
swoje życie Jezusowi. Wyciszenie jest
konieczne, bo poprzedza refleksję…
Szkoda tylko, że przedświąteczną
atmosferę, wzajemną życzliwość
i szturm na dobro, tak szybko rozwiewa proza życia - podsumowuje.
Sprowadzają do tradycji
Zofię, emerytkę z siedmioletnim
stażem, jak samą siebie określa, księgową z zawodu i wykształcenia, niezmiennie zadziwia przedświąteczny
maraton po sklepach w poszukiwaniu prezentów. - Jakby to było najważniejsze - ironizuje. - Ja, moje dziecko,
dobrze znam życie. Ludzie zapożyczają się na święta, licząc chyba, że po
Nowym Roku skończy się świat i nie
trzeba będzie spłacać tych nieszczęsnych rat… Jeszcze inni
kupią matce rękawiczki pod choinkę
i złożą życzenia, nie przyjmując z kolei jej tłumaczenia, że zamiast prezentu może wolałaby częściej spotykać
się z wnukami albo chciałaby zwyczajnie być dumną ze swoich dzieci.
Niestety, one pęd ku być już dawno
zamieniły na galop ku mieć… - gorzko diagnozuje. - Osobną kategorię mówi dalej - stanowią ludzie, którzy
zasiądą razem do Wigilii, powinszują sobie znad stołu, a po odejściu od
niego będą żyli, jak wcześniej, czyli
w kłótniach lub wręcz nieodzywaniu
się do siebie. Chrystus się narodzi, ale
oni nie pozwolą, by ich oswobodził!
Wolą pozostawać więźniami własnej
nienawiści, a święta sprowadzają do
pustej i martwej tradycji.
Kobieta przekonuje, że współczesny świat boi się ciszy towarzyszącej
Adwentowi. - Życie rodzinne w wielu
przypadkach staje się dziś sumą obowiązków. Brakuje nam czasu na spokojną rozmowę czy zabawę z dziećmi,
a cóż dopiero na namysł nad sobą uświadamia z uwagą, że ignorowanie
własnych potrzeb bywa też efektem
lęku. - Boimy się, że grzebanie w duszy odsłoni pustkę cechującą nasze
życie. Wolimy zagłuszyć wewnętrzny
krzyk pustymi rozmowami o polityce czy innych ludziach, byle tylko nie
zostać z sobą sam na sam. Dlaczego?
Bo prawda o zmarnowanych latach
może okazać się ciężarem nie do
udźwignięcia - sygnalizuje.
Nie ma Betlejem
bez Golgoty
Tyle Zofia. Podobnie jak jej poprzedniczka skłania się ku tezie, że
czas adwentowego czuwania charakteryzuje… wzruszenie. Uboga stajenka uczy dystansu do materialnej
strony życia. Pokłon pastuszków niesie lekcję, że czasem lepiej jest może
mniej wiedzieć i niżej upaść, by odnaleźć w sobie pokorę pozwalającą
dojść do Żłóbka. Traktowanie Bożego
Narodzenia z perspektywy człowieka,
który już wszystko wie, skutecznie zamyka bowiem na poznanie…
Trwając w oczekiwaniu, nie zapominajmy jednak, że nie ma Betlejem
bez Golgoty, sentymentalnego kołysania bez przeszywającego krzyku
z krzyża… „Ja się na to narodziłem
i na to przyszedłem na świat, aby dać
świadectwo prawdzie” - zaświadczy Jezus przed Piłatem. Bóg stał się
człowiekiem, aby nas zbawić. Adwent
przeżyty w skupieniu i zaufaniu woli
Bożej ma szanse zaprocentować cennym, bo tak bardzo pożądanym we
współczesnym świecie pokojem...
WA
I nawróceniem. temat tygodnia
www.echokatolickie.pl
Opinie
Tomasz uważał, że ludzie muszą dowiedzieć się, co naprawdę działo się
w Sobiborze. To był jego życiowy cel. W 1985 r. był świadkiem podczas rozprawy
apelacyjnej Karla Frenzla w Hagen. Brał też udział w śledztwie przeciw szefowi
czytaj str. 22
gestapo w Izbicy Kurtowi Engelsowi.
redaktor prowadzący:
Agnieszka warecka
[email protected]
Popyt określa podaż
fot. Igor Zakowski/fotolia
Podczas sejmowego exposé Beaty Szydło z sejmowych trybun poleciał w stronę nowej pani premier
bluzg „Głupia baba!”. Fakt ów został potwierdzony przez wiele osób. Może był to wyjątek - powiecie
Państwo - ktoś się zdenerwował, komuś puściły nerwy. Rzecz w tym, że są w sali sejmowej osoby,
którym ciągle puszczają nerwy. A zwrot „parlamentarny język” w polskiej rzeczywistości już dawno stał
się odwrotnością pierwotnego sensu.
KS. PAWEŁ SIEDLANOWSKI
T
ym razem do posła Niesiołowskiego (czołowy
sejmowy i telewizyjny
hejter, co powoduje, iż
jest on stałym bywalcem
studiów „zaprzyjaźnionej telewizji”) dołączyli Cezary Grabarczyk i Jakub Rutnicki - wszyscy
z PO. Okrzyki z sejmowych ław i próby przerywania wypowiedzi wygłaszającej exposé swojego rządu Beacie
Szydło zostały skrupulatnie odnotowane. Te najciekawsze - jak podał portal niezależna.pl - zebrał i udostępnił
na Twitterze Marcin Strzymiński. Nie
warto ich cytować.
Problem ma naturę głębszą: znaczna część przestrzeni życia publicznego została zdominowana - mówiąc
brutalnie - przez prostactwo, poczynając od społecznych nizin, a kończąc na szczytach. Wpełzło nawet
do ław sejmowych. Obezwładniło
urzędy, których powagę rozmieniło na cynizm i drobne zabiegi pijarowskie. Trudno nawet komentować
doniesienia z zakończonego niedawno audytu w kancelarii prezydenta
Komorowskiego (ogołocony dworek
w Klarysewie, pusta kasa, szastanie
publicznymi pieniędzmi). Przy tym
słynne błędy ortograficzne, „bigosowanie” czy dość dziwny dobór miejsc
na „słitfocie” w Japonii to drobiazgi.
Szkoda gadać.
Bo „barany wezmą pilota
i przełączą”…
Trudno powiedzieć, kiedy nieokrzesanie zostało zaproszone na
salony III RP. Może stało się to za
przyczyną słynnego eksposła z Biłgoraja, który atrybutami swoich happeningów uczynił swego czasu wibrator
i świński ryj? A może miano prekursora należy się wspomnianemu posłowi Stefanowi, dla którego wszystko (i wszyscy), co niezwiązane z PO,
jest „chamskie, nieudolne, obrzydliwe, nikczemne, podłe, niegodziwe,
haniebne, mściwe, zajadłe, cyniczne,
obelżywe, nieludzkie, chore, małpiarskie, paranoiczne, kłamliwe”?
Mniejsza z tym. O ile jeszcze kilka lat
temu podobne zachowania i słowa raziły, dziś już wpisały się w zszarganą
polską rzeczywistość. Ktoś posła Niesiołowskiego wybrał do parlamentu,
a więc jego styl bycia wielu Polakom
odpowiada. I to jest jeszcze bardziej
smutne.
„Kulturowa kanciastość” na dobre
zadomowiła się w studiach telewizyjnych. Niewyszukana rozrywka,
dobór gości (wg klucza: kto jest bardziej cyniczny, kto ma więcej odwagi,
aby bluznąć, zaskoczyć widza „odwagą” przywalenia na odlew znienawidzonemu przeciwnikowi), poziom
i tematyka podejmowanych rozmów
- przypominają równię pochyłą. Stanowią ilustrację prawdy, którą red. Lis
Dziś często satyra,
która ma pomóc
zbudować dystans
do świata i siebie,
pokazać w krzywym
zwierciadle ludzkie
przywary - stać się
przez to rodzajem
sanacji wyrosłego
ponad miarę ego,
balsamem na smutki
i smuteczki - zamienia
się nierzadko
w wulgarne okładanie
na oślep tych, których
się nie lubi.
Nie ma co
narzekać na
media: one tylko
odpowiadają
na społeczne
zapotrzebowanie.
To my
wybieramy,
szukamy
określonego
zakresu treści.
My - odbiorcy
określamy
zapotrzebowania na rodzaj
rozrywki, jakość
informacji,
sposoby ich
przekazywania.
Popyt określa
podaż.
raczył był kiedyś (debata na Uniwersytecie Warszawskim pt. „Dlaczego
głupiejemy?” - 25 marca 2010 r.) wyrazić prosto: „[…] Nie możemy mówić poważnie, bo poważnie to znaczy
nudno. A nudno, to te barany wezmą
pilota i przełączą […]. Widz w Polsce
wybaczy wiele, bardzo wiele. Ale jednego nigdy, przenigdy nie wybaczy tego, że go potraktujemy poważnie.
Ludzie nie są tacy głupi, jak nam się
wydaje, są dużo głupsi…”.
Ostro w dół
Stale obniża się poziom dyskusji
„gadających głów” - coraz częściej się
zdarza, że ktoś z zaproszonych gości
wychodzi w trakcie audycji, nie mogąc unieść poziomu arogancji. Bywa,
że chamstwo przykryte jest pozorami
obiektywizmu, troski o prawdę - przykładem może być program wspomnianego wyżej Tomasza Lisa (uznającego
siebie, a jakże, za niekwestionowanego „arbiter elegantiarum”), podczas
którego prowadzący wraz z aktorem
Tomaszem Karolakiem natrząsał się
z bloga Kingi Duda, córki kandydata
na urząd prezydenta RP. Blog okazał
się fałszywy. Smród pozostał.
W pierwszej „lidze nieokrzesanych” lokuje się niewątpliwie red. Jarosław Kuźniar. I tak np. 11 listopada
br. opublikował na swoim facebookowym profilu oraz na Twitterze własne ucharakteryzowane zdjęcie. Cóż
mogliśmy zobaczyć? Twarz pomalowaną w kolory tęczy, na czole wypalona swastyka i gwiazda Dawida, do
tego pejsy, broda i świński ryj. Przy
okazji „ćwierknął”, iż „jest gotowy do
15
marszu” (chodziło o Marsz Niepodległości). Brawo! Niespecjalnie to kogo
zdziwiło po wcześniejszym przejechaniu się po rodakach, którzy według
niego „przenieśli tradycję kanapki
z jajem cuchnącej w przedziale PKP
do samolotu. Teraz kurczak w sreberku. Szczęśliwie butów nie zdejmują”. Generalnie Polacy napełniają go
obrzydzeniem, jak sam to często podkreśla. Kuźniar zasłynął też publicznym chwaleniem się, jak to „zrobił
w trąbę” amerykański hipermarket
(„Pojechaliśmy do Walmartu, kupiliśmy wszystko, co było nam potrzebne, a pod koniec podróży wszystko
oddaliśmy, mówiąc, że nam nie pasowało”). Nic dziwnego, że niewielu już
poważnie traktuje gasnącą gwiazdę
(obecnie) śniadaniowej TVN.
Obezwładnić rechotem!
Oczywiście nikt nie doścignie
w cynizmie i prostackim poczuciu
humoru mistrza nad mistrzów w kategorii obelgi i kłamstwa Jerzego
Urbana. Ostatnio furorę w internecie
robią krótki filmiki, na których tenże uczy jeść bezę (parodiując panie
Kwaśniewską i Komorowską), wpycha do piekarnika (imitującego okno
życia) dorosłą osobę w pampersie czy
stojąc przed mogiłą swoich rodziców
krzyczy, aby posunęli się, ponieważ
Kaczyński doszedł do władzy i trzeba
będzie „k…wa, sp…ć z tego świata”,
parodiuje Wigilię, papieża. Pamiętamy skandaliczny wywiad w Polsat
News, podczas którego siedział w studiu ubrany w strój biskupa, paląc papierosa (a kto guru „elit” zabroni?),
komentując wydarzenia w Polsce, obrażając duchownych - przy aprobacie
prowadzącej i aplauzie publiki zgromadzonej w studiu.
Filmiki mają po kilkaset tysięcy
odsłon. Bez komentarza.
Do ekstraklasy trefnisiów należy
niewątpliwie Jakub „Kuba” Wojewódzki. Nie ukrywa faktu, iż „kanciasty humor”, prowokacja (słynne
wtykanie flag z barwami narodowymi w psie kupy), obrazoburstwo
to jego sposób na życie. Swego czasu
chciał na studyjnej kanapie posadzić
prezydenta Polski Andrzeja Dudę.
Po co? Aby odebrać mu powagę jak trafnie określił pomysł Wojciech
Wencel: „obezwładnić rechotem
i rozbroić z kulturotwórczego potencjału”, wygrać kolejną widowiskową
ustawę pomiędzy „kontestatorem
absurdu” i „obrońcą absurdu”. Ku
aplauzie zblazowanej widowni. Nie
udało się.
Porażają poziomem „humoru” kabarety. Czasem nie wiadomo: śmiać
się czy płakać? Dziś nader często
satyra, która ma pomóc zbudować
dystans do świata i siebie, pokazać w krzywym zwierciadle ludzkie
przywary - stać się przez to rodzajem sanacji wyrosłego ponad miarę
ego, balsamem na smutki i smuteczki
- zamienia się nierzadko w wulgarne
okładanie na oślep tych, których się
nie lubi (ewentualnie jest zapotrzebowanie polityczne na to, by „im”
dołożyć).
Wolność jest w nas
Najgorsze jest to, że wspomniane
wyżej persony, błaźni i całkiem poważni dziennikarze, obrazoburcy
i fałszywie zatroskani mają całkiem
pokaźną grupę fanów. Inaczej nie
wybierano by ich do parlamentu, nie
dawano by im najlepszego czasu antenowego, nie klikano by na ich wypowiedzi w internecie, nie byłoby „Szkła
kontaktowego” i pseudopublicystycznych programów, podczas których
smaga się na lewo i prawo ironią, kpiną, bluzgiem. Ktoś ich ogląda, komuś
taki ogląd rzeczywistości odpowiada.
Komuś taki humor sprawia frajdę.
Rzecz w tym, że całe społeczeństwo
- w taki sposób od lat formowane, zantagonizowane, karmione codziennie
pseudoinformacyjną papką, sensacjami - schamiało. Nie ma co narzekać
na media: one tylko odpowiadają na
społeczne zapotrzebowanie. Na prostactwie się zarabia, wygrywa wybory, ustawia interesy. Dziennikarz
pracujący w redakcji wydawanego
w kilku lokalnych odsłonach tygodnika mówi wprost: że trzy na cztery okładki w miesiącu mają ociekać
skandalem, prowokować, krzyczeć!
Tylko jedna może być inna, spokojniejsza. Ma to swoją cenę: sprzedaż
tytułu spada wtedy o kilkanaście
procent. Ludzi nie interesuje spokój,
dobro, pozytywny obraz świata - te
tematy są niemedialne. Domagają się
krwi, skandali, plotek!
Tak naprawdę to my wybieramy,
szukamy określonego zakresu treści.
My - odbiorcy (czytelnicy, widzowie,
słuchacze) określamy zapotrzebowania na rodzaj rozrywki, jakość informacji, sposoby ich przekazywania.
A że robimy to tak, a nie inaczej?...
Takie są tego skutki. Nie ma sensu
narzekać, obwiniać innych o pogłębiające się schamienie, prymitywizm
w mediach, parlamencie. One tak naprawdę są skutkiem, a nie przyczyną.
Stanowią kwintesencję procesów społecznych. Są odbiciem tego, co dzieje
się w nas. To smutna, choć przecież
mało odkrywcza prawda.
16
Publicystyka
EchoKatolickie
numer 48 (1065) 26 listopada - 2 grudnia 2015 r.
Fot.wirtualny pasterz
Wiara jest
piękna
Nie ma tu napuszonej teologii, kaznodziejskiego tonu
czy nudnego moralizowania. Jest za to wiele prostych
słów, które budzą z obojętności i przypominają, że życie
z Bogiem jest piękne.
I
stnieje takie miejsce na facebooku, które zwie się „Wirtualny
Pasterz”. Za zaskakującą nazwą kryje się ksiądz pochodzący z diecezji siedleckiej. O kim
mowa? O ks. Tomaszu Cabaju,
który obecnie posługuje w parafii
Bożego Ciała w Carpi we Włoszech.
Facebookowy profil kapłana odwiedzają nie tylko ci, którzy poznali go
osobiście. Nowi sympatycy dowiadują się o nim najczęściej od znajomych.
Ksiądz tak bardzo cieszy się z kolejnych lajkujących, że co jakiś czas odprawia za nich wszystkich Mszę św.
Najczęściej wtedy, gdy licznik „lubiących to” ma okrągłą końcówkę.
Co znajdziemy na profilu ks. T. Cabaja? Najwięcej jest krótkich, kilkuzdaniowych tekstów w stylu: „Czuwaj, ale nie z założonymi rękami.
Złóż je - do modlitwy”. Często pojawiają się obrazki rodem z demotywatorów opatrzone błyskotliwym
komentarzem. Nie brakuje też długich tekstów, które czyta się z równie
wielką przyjemnością.
Bóg w codzienności
W zamieszczanych postach ks.
T. Cabaj często opowiada o swoich
obserwacjach i przeżyciach. „Właśnie
wróciłem z Mszy dla głuchoniemych.
To było niesamowite! Te małe dzieciaki śpiewały o wiele piękniej ode
mnie, używając tylko samych dłoni
i gestów. To było morze gestów! To
było cudowne! I wtedy zdałem sobie
sprawę, że one choć nie słyszą, to słyszą Boga o wiele lepiej niż ja. A może
po prostu za mało Go słucham?
A może nie chcę? A może zwyczajnie za mało ciszy w naszym życiu, by
usłyszeć to, co najistotniejsze? W ciągłym zabieganiu i nieustannym hałasie... jak usłyszymy płacz Dziecka?
- znak narodzin, znak nowego życia, znak, że nas potrzebuje!” - pytał
w przedświątecznym wpisie.
Pamiętam też teksty, w których
ksiądz dzielił się doświadczeniami
z chodzenia z wizytą duszpasterską
po włoskich domach. Przejmująco
brzmiały wpisy z czasów, kiedy teren,
na którym posługuje, dotknęło trzęsienie ziemi…
Szczera radość
Ks. Tomasz uczy, jak dostrzegać
małe, piękne rzeczy, których w codziennym zabieganiu najczęściej nie
widzimy. Wskazuje na wartość międzyludzkich relacji, sprawy związane z Bogiem, konieczność dobrego
kształtowania swojego człowieczeństwa. Ksiądz ma świadomość, że na
jego profil zaglądają też tacy, którym
nie zawsze jest po drodze z Kościołem, dlatego dyskretnie przypomina
o niedzielnej Mszy św., prosi o wzajemną modlitwę, zachęca do spowiedzi i zaprasza do pochylania się nad
słowem Bożym.
Ks. T. Cabaj posługiwał w mojej
Ks. Tomasz uczy, jak
dostrzegać małe,
piękne rzeczy, których
w codziennym
zabieganiu najczęściej
nie widzimy.
Wskazuje na wartość
międzyludzkich
relacji, sprawy
związane z Bogiem,
konieczność dobrego
kształtowania swojego
człowieczeństwa.
rodzinnej parafii. Pamiętam, jak powtarzał motto ze swojego obrazka
prymicyjnego: „Raduj się w Panu,
a On spełni pragnienia twego serca…”.
Oto kolejny przykład z profilu:
„Wracając do parafii, zamówiłem
frytki w McDonald’s. Usiadłem przy
stoliku. Obok chwilę później usiadł
bezdomny. Zaczął wyjadać pozostawione wcześniej przez kogoś frytki.
Siedział obok mnie, obok moich frytek i nawet nie spojrzał mi w oczy,
jakby się wstydził. Z reguły tacy ludzie są nachalni, proszą aż za długo.
On - dziadziuś z długą brodą - nie
mówił nic. Jadł resztki, a ja jadłem
fryteczki wyjęte prosto z oleju. Zrobiło mi się go strasznie żal; mając go
tak blisko, czułem, jakbym patrzył
na czyjś dramat przez lupę, jakbym
widział przegrane życie, szukające
strzępków kartofla, jakbym widział
Jezusa schowanego pod jego brudną
kurtką... Zapytałem, czy jest głodny.
Ks. Tomasz uczy,
jak dostrzegać
małe, piękne
rzeczy, których
w codziennym
zabieganiu
najczęściej
nie widzimy.
Wskazuje
na wartość
międzyludzkich
relacji i sprawy
związane
z Bogiem.
Nie powiedział nic. Pokiwał tylko
lekko głową. Dałem mu frytki. Oczy
zaświeciły się mu z wdzięczności.
Wyjąłem pieniążek i mówię: «A to
na jutro. Dobrego wieczoru». Wtedy
stała się rzecz piękna. Ten człowiek
uczynił na sobie znak krzyża, a potem
pobłogosławił mnie jak ksiądz. To
było cudowne. To było najpiękniejsze
spotkanie dnia, bo czasem ksiądz nie
jest tylko od błogosławienia. Czasem
ma dać kartofla, by zostać pobłogosławionym. Jego pokora była ewangelicznie śliczna. Dobry nauczyciel ze
stacji w Rzymie. Podzielił się ze mną
wiarą przy frytkach. Wiarą, której i ja
tego dnia doświadczyłem na własnej
skórze. I nikt mi nie powie, że ona nie
jest piękna!”.
Czujecie niedosyt? Zapraszam do
udziału w wirtualnych radosnych rekolekcjach adwentowych o wdzięcznym tytule - „Osioł”. Oczywiście
wszystko na „Wirtualnym Pasterzu”.
AGNIESZKA WAWRYNIUK
Ja tylko piszę i się modlę
PYTAMY Ks. Tomasza Cabaja, wikariusza parafii Corpus Christi Domini w Carpi.
Jak narodził się pomysł pisania adresowanego do szerszej grupy odbiorców?
Wszystko zaczęło się na prośbę około
dziesięciu rodzin. Pisałem im kazania, aby
kontynuować wspólne rozważania o Bogu.
Oni przesyłali to innym i nasza grupka ciągle
się powiększała. Potem był mały blog, a następnie pomysł, by na facebooku stworzyć
coś, czego dotąd nie było. Chodziło o mały
kącik, w którym będzie można spotkać Boga
i zarazić się radością. Liczba osób, które lubią
ten profil, zadziwia mnie i cieszy. W moim
„pisaniu” była też spora przerwa, ale czegoś
mi wtedy brakowało. Teraz, gdy posługuję
we Włoszech, chciałem zrobić coś po polsku i dla Polaków. „Wirtualny Pasterz” pojawił się w sieci ponad rok temu. Mała rzecz,
a przerodziła się w miejsce, gdzie można znaleźć ludzi nie tylko z całej Polski, ale i świata.
Ot, taki mały cud Pana Jezusa.
Profil polubiło już ponad pięć tysięcy osób.
Większości pewnie Ksiądz nawet nie zna…
Liczba lubiących ciągle rośnie. To ciekawe, że w gronie wielu obcych sobie ludzi
została nawiązana relacja. Coraz częściej
widzę, że jedni dla drugich stają się bliżsi,
chcą sobie pomagać, coś wyjaśniać i czymś
się dzielić. Z jednej strony cieszę się, że to,
co robię, przynosi owoc w postaci radości
u innych. Niektórzy po lekturze kilku wpisów poszli do spowiedzi, inni pogłębili wiarę lub zrozumieli coś, czego nigdy im nie
wyjaśniono w prostych słowach. Z drugiej
strony to zatrważające, że aż tyle osób szuka
Boga przed monitorem, bo to jakiś znak, że
nie znajdują Go w świątyniach, a przynajmniej nie tak, jakby tego oczekiwali. Spośród wszystkich osób śledzących mój profil
osobiście znam dosłownie garstkę. Jestem
im bardzo wdzięczny, bo to właśnie od nich
wyszła iskierka. Ktoś zobaczył u nich coś
ciekawego i polubił, poczytał i podał dalej. To ludzie przyczynili się do tego, że ta
strona stała się obecna w wielu domach. Ja
tylko piszę, a jak nie piszę, to za wszystkich
się modlę…
Po komentarzach i „lajkach” widać, że
wszystkie teksty, jakie Ksiądz zamieszcza, są
uważnie czytane i analizowane. Popularność
profilu świadczy o tym, iż wirtualna ewangelizacja jest również bardzo potrzebna,
że facebook to dobre miejsce do mówienia
o Bogu.
Zgadzam się. Człowiek szuka Boga,
a z tego, co widać, szuka wszędzie. Zdecydowana większość sympatyków „Wirtualnego Pasterza” to osoby w wieku 18-25 lat.
Młodzi ludzie spędzają przed komputerem
masę czasu i oby godzinkę raz w tygodniu
w kościele. To trudne proporcje. Poza tym
młody człowiek zazwyczaj nie rozumie liturgii. Trzeba więc mówić do niego o Bogu
bardziej po ludzku.
Absolutnie nie porównuję i nie równam
tego, co robię, z rzeczywistością parafialną, o wiele głębszą przecież i piękniejszą.
Chciałbym jedynie dać mały promyk nadziei ludziom, którzy tego potrzebują i często nie mają odwagi lub wystarczającej wiary, by pójść po nią do świątyni. Mają oni
jednak na tyle determinacji, by szukać tego
w sieci. Szanuję to i wychodzę im naprzeciw. Obecnie, gdy przebywam zagranicą,
jest to dla mnie jedyny sposób, by być dla
rodaków, by robić coś także dla swoich, nawet jeśli Włosi są przewspaniali (śmiech).
Hasło profilu brzmi: „ O Bogu po ludzku”. Jak
dziś trzeba mówić o sprawach wiary, by trafić
do ludzi, nie zanudzić ich i nie zniechęcić?
Drażni mnie nieco przekonanie, że w Kościele wszystko musi być tłumaczone i wyjaśniane. Myślę, że prościej jest układać
zdania w taki sposób, by były zrozumiałe
dla odbiorcy. Jeśli dodamy do tego trochę
serca, doświadczenia i humoru, ludzie od
razu rozpoznają naszą autentyczność i będą
zwyczajnie wdzięczni nie tylko za wielkie
dzieła, ale także za małe ziarenka, którymi
zechcemy się z nimi podzielić. Czasy, w jakich żyjemy, cechuje trudna rzecz - egoizm
i to, co z niego wynika, czyli brak relacji.
Trzeba więc otwierać serca ludzi i pukać do
drzwi, a jak się nie da - pukać w monitor.
Nie zawsze otworzą. Czasem trzeba pukać kilka razy. Bywa też, że sami otwierają
drzwi i zapraszają, wdzięczni za każdą minutę, w której zapomną o swojej samotności
i zrozumieją, że relacja, tym bardziej relacja
z Bogiem, jest niewyczerpanym źródłem
radości.
Skąd czerpie Ksiądz inspiracje?
Tematy podpowiada samo życie. Są też
pytania od ludzi, trochę własnych doświadczeń i różnych przygód. W tym wszystkim
jest przecież Jezus i to On otwiera serca. Nie
traktuję tej strony jako misji czy powołania.
To malutki dodatek do kapłańskiego życia;
taka wirtualna sieć, gdzie także da się łowić i to jak najbardziej prawdziwych ludzi.
Mała rzecz, a przynosi tyle uśmiechu. Jako
„Wirtualny Pasterz” nie tylko daję coś innym, lecz otrzymuję równie dużo, jeśli nie
o wiele więcej. Nie pozostaje więc nic innego, jak powiedzieć… zapraszam!
Bóg zapłać za rozmowę.
NOT. AWAW
rozmowy echa
www.echokatolickie.pl
By Słowo biegło
na krańce ziemi
Opinie
17
Fot. pixabay.com
Rozmowa z ks. dr. Tomaszem Bielińskim, dyrektorem Szkoły Nowej Ewangelizacji Diecezji Siedleckiej.
Sposoby i formy
ewangelizacji
zmieniają się
w zależności od czasu,
miejsca i kultury,
ale podstawowym
środkiem głoszenia
Dobrej Nowiny
pozostaje niezmiennie
prawdziwie
chrześcijańskie
świadectwo życia.
Nic tak skutecznie
nie oddziałuje na
drugiego człowieka,
jak indywidualna
rozmowa osoby
wierzącej
z ewangelizowanym.
21 listopada w naszej diecezji zainaugurowała działalność Szkoła Nowej
Ewangelizacji. Jak jest jej idea?
Powołana do życia przez biskupa
siedleckiego Szkoła Nowej Ewangelizacji Diecezji Siedleckiej jest częścią międzynarodowego projektu
skupiającego kerygmatyczne szkoły
nowej ewangelizacji. Pierwszą założył w 1980 r. w Meksyku świecki
teolog katolicki José Prado Flores.
Od tamtego czasu do dziś na całym
świecie powstało 2 tys. takich placówek. W Polsce mamy ich prawie 40.
Celem SNE jest głoszenie kerygmatu
- Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego,
zmartwychwstałego i uwielbionego
oraz przygotowanie ewangelizatorów
do posługi w parafiach, wspólnotach,
ruchach i stowarzyszeniach katolickich. Wzorem ewangelizacji jest
dla szkoły św. Paweł i jego strategia:
nie tyle biec ze Słowem, co sprawić,
by Słowo biegło aż na krańce ziemi.
Chcemy ewangelizować, ale naszym
największym pragnieniem jest formowanie następców, którzy będą robić to lepiej niż my.
Na czym będzie polegała działalność
SNE na terenie naszej diecezji? Ile
osób działa w siedleckiej SNE?
Szkoła zamierza realizować swoje
cele przede wszystkim poprzez inicjowanie i koordynowanie dzieł ewangelizacyjnych w diecezji, przygotowanie
duchownych i świeckich ewangelizatorów oraz kształcenie formatorów
- ewangelizatorów. W ofercie mamy
kilkanaście weekendowych kursów
ewangelizacyjnych, na które może
zapisać się właściwie każdy. Ponadto
szkoła gotowa jest poprowadzić parafialne misje ewangelizacyjne, rekolekcje kerygmatyczne, dni skupienia dla
kandydatów przed bierzmowaniem,
koncerty oraz inne spotkania ewangelizacyjne. Dlatego liczymy na ścisłą
współpracę z parafiami, wspólnotami,
ruchami i stowarzyszeniami. Co do
liczby zaangażowanych w SNE osób,
to na razie trudno ją dokładnie sprecyzować. Jednak pierwsze miesiące pozwalają mi śmiało stwierdzić, iż mogę
już liczyć na co najmniej 50 osób gotowych włączyć się w pracę na rzecz SNE
i jestem z nimi w stałym kontakcie.
Czym różni się ewangelizacja od
nowej ewangelizacji?
Ewangelizacja była i niezmiennie
jest nakazem Chrystusa zleconym
Kościołowi. Natomiast nowa ewangelizacja znajduje dodatkową motywację w odczytywaniu nowych „znaków czasu” i obszarów ewangelizacji.
To odróżnia ją od tradycyjnych działań Kościoła oraz od misji ad gentes
skierowanej do ludzi, którzy jeszcze
nie słyszeli o Chrystusie. Pierwszymi adresatami nowej ewangelizacji
są zatem osoby zdechrystianizowane oraz tzw. chrześcijanie kulturowi, czyli niemający osobistej relacji
z Chrystusem i Kościołem, gdyż utracili swoją chrześcijańską tożsamość.
Mówiąc jeszcze prościej, idziemy do
tych, w życiu których Ewangelia nie
ma żadnego istotnego wpływu na codzienne decyzje i wybory.
Dlaczego potrzebujemy szkół nowej
ewangelizacji? Czy odnowa i reewangelizacja nie mogłyby być prowadzona w oparciu o wspólnoty, które już
istnieją od wieków, np. takie jak Żywy
Różaniec, Akcja Katolicka, Katolickie
Stowarzyszenie Młodzieży, Odnowa
w Duchu Świętym itd.?
Oczywiście, że tak. Zresztą, w formacji odnowy charyzmatycznej czy
Ruchu Światło-Życie bardzo mocno
akcentuje się kwestię żywej relacji
z Jezusem Chrystusem jako osobistym Panem i Zbawicielem. Podkreśla się również znaczenie świadectwa
i rolę głoszenia kerygmatu jako podstawowego orędzia Dobrej Nowiny.
A jednak pod koniec poprzedniego
wieku zauważono, że wspomniane ruchy i stowarzyszenia nie miały
wypracowanej spójnej metodologii
Każdy może
zostać uczniem
SNE, bo jest
to szkoła Jezusa,
a On zaprasza
każdego
do wejścia
w relację
Mistrz - uczeń.
Każdy
ochrzczony
jest posłany,
by dzielić się
wiarą i jest
to nie tyle
obowiązek,
co przywilej.
formowania swoich członków dla
ewangelizacji. Nie posiadały też pomysłu na kształcenie formatorów
potrafiących przygotowywać przyszłych ewangelizatorów. W tym sensie szkoły nowej ewangelizacji są odpowiedzią na te potrzeby.
Warto przy tym zauważyć jeszcze jedną istotną kwestię. Dziś powszechnie nadużywa się w Kościele
terminu ewangelizacja, określając
nim różnorodne działania duszpasterskie. Tymczasem ewangelizacją
nie jest festyn parafialny, parafialne koło szachowe czy nawet szkolne rekolekcje, jeśli podczas nich nie
jest głoszony kerygmat. Podobna
zasada dotyczy działalności Żywego
Różańca czy Akcji Katolickiej. To są
po prostu działania duszpasterskie
adresowane do zewangelizowanych.
Ale jeśli pośród uczestników wspomnianych inicjatyw są osoby nieposiadające żywej relacji ze zmartwychwstałym Panem i z tego powodu
głoszony jest im kerygmat, to jak najbardziej takie działania mają charakter ewangelizacyjny. Dziś, podobnie
jak w pierwszych wiekach Kościoła,
istnieje pilna potrzeba proklamacji
kerygmatu. Tu nie chodzi o teorię,
którą można przyjąć lub odrzucić.
Tu chodzi o wydarzenie historyczne:
Bóg tak zakochał się w człowieku, że
dał swojego Jednorodzonego Syna,
aby Ten umarł za mój grzech. Dzięki
temu mam szansę żyć wiecznie! Tej
prawdy może doświadczyć każdy,
kto w Niego uwierzy i odwróci się od
swoich grzechów. W kerygmacie nie
ma miejsca na skomplikowane, filozoficzne czy teologiczne dywagacje.
One potrzebne będą nieco później,
gdy zrodzona wiara będzie potrzebowała katechezy i przygotowania do
inicjacji sakramentalnej.
Nowa ewangelizacja, chociaż jest
wezwaniem rozbrzmiewającym
w Kościele od ponad 27 lat, jednak
pozostaje sporym wyzwaniem.
Wciąż potrzebuje nowych głosicieli,
nowych ewangelizatorów. Kto może
nim zostać? Czy trzeba spełnić jakieś
warunki i gdzie się można zgłaszać?
Nowa ewangelizacja musi być
prowadzona z „nową gorliwością,
nowymi metodami i z zastosowaniem nowych środków wyrazu”, co
podkreślił już w 1983 r. ówczesny
papież, a dzisiaj święty - Jan Paweł II.
Sposoby i formy ewangelizacji zmieniają się w zależności od czasu,
miejsca i kultury, ale podstawowym
środkiem głoszenia Dobrej Nowiny
pozostaje niezmiennie prawdziwie
chrześcijańskie świadectwo życia.
Nic tak skutecznie nie oddziałuje
na drugiego człowieka, jak indywidualna rozmowa osoby wierzącej
z ewangelizowanym. Ważne jednak,
by taka rozmowa była potwierdzona
świadectwem własnego, szczęśliwego
życia - będącego takim dzięki żywej
relacji z Jezusem Chrystusem.
O tym wszystkim przypominają
i tego wszystkiego uczą wspomniane
przeze mnie wcześniej kursy ewangelizacyjne prowadzone przez naszą
szkołę. Każdy może zostać uczniem
SNE, bo jest to szkoła Jezusa, a On
zaprasza każdego do wejścia w relację Mistrz - uczeń. Każdy ochrzczony
jest posłany, by dzielić się wiarą i jest
to nie tyle obowiązek, co przywilej.
Szkoła uczy, jak czynić to właściwie,
tj. z rozsądkiem i szacunkiem dla
odmienności poglądów, z odwagą
i radością, w mocy Ducha Świętego i w duchu Kościoła oraz tak, by
w naszych słowach i życiu Chrystus
zawsze był najważniejszy.
Serdecznie zapraszam do odwiedzania strony internetowej Szkoły
Nowej Ewangelizacji Diecezji Siedleckiej (www.sne.siedlce.pl), gdzie
można znaleźć informacje o jej działalności oraz terminarz kolejnych
kursów, szkoleń i innych naszych
inicjatyw.
Dziękuję za rozmowę.
MD
EchoKatolickie
publicystyka
numer 48 (1065) 26 listopada - 2 grudnia 2015 r.
Pół wieku w służbie
muzyki kościelnej
Fot. arch.
18
Niedawne wspomnienie św. Cecylii, patronki muzyki kościelnej, skłania
do przypomnienia sylwetki człowieka, który tej właśnie muzyce poświęcił
całe swoje życie. Stanisław Klimkowski (1930-2011) przez prawie 56 lat był
organistą w parafii św. Antoniego Padewskiego w Turowie w dekanacie radzyńskim.
MAŁGORZATA KOŁODZIEJCZYK
Ż
ył muzyką. Komponował, jak
też pisał słowa pieśni, dostosowując utwory do okoliczności - tak o swoim koledze
mówi Konstanty Gurtat, wieloletni
organista w parafii Trójcy Świętej
w Radzyniu Podlaskim.
Kontynuator rodzinnej
tradycji
Stanisław kontynuował rodzinne
tradycje muzyczne i organistowskie. Urodził się 20 grudnia 1930 r.
w Dzwoli nieopodal Janowa Lubelskiego, w rodzinie organisty Ignacego Klimkowskiego. Niestety, ojciec
zmarł, kiedy chłopiec miał niespełna
siedem lat. Uzdolniony muzycznie,
po ukończeniu szkoły podstawowej
w Stoczku Węgrowskim S. Klimkowski rozpoczął naukę gry na organach
u swego stryja, który z kolei był organistą w Nadarzynie koło Warszawy.
Po trzech latach nauki organistowskiego rzemiosła wrócił do Stoczka,
gdzie praktykował pod kierunkiem
wybitnego organisty Zbigniewa Argasińskiego.
- Chociaż nie skończył szkoły organistowskiej, kilkuletnia nauka
i praktyka pod okiem wybitnych
organistów sprawiła, że uzyskał wykształcenie w tym kierunku jako
samouk - zwraca uwagę Czesław
Godlewski, brat pana Stanisława.
S. Klimkowski, zanim przyszedł do
Turowa, przez rok obsługiwał jako
organista parafię w Ugoszczy, położoną w pobliżu Stoczka. Jak trafił
do odległej parafii w Turowie? - Ks.
Jan Berliński, który rozpoczął posługę proboszcza w tejże parafii, szukał
organisty. Ponieważ znał dobrze ówczesnego proboszcza z Ugoszczy, ten
polecił mu młodego, utalentowanego
muzycznie i świetnie zapowiadające-
go się organistę - wspomina Cz. Godlewski.
W aktach parafii Turów znajdujących się w Archiwum Diecezjalnym
w Siedlcach, w opisie przebiegu wizytacji biskupiej przeprowadzonej
w 1954 r., czytamy m.in., że „w parafii pracuje organista Stanisław Klimowski i kościelny Jan Mróz”. Z tą
właśnie parafią pan Stanisław związał swoje życie zawodowe. Organistą
był tu do połowy 2010 r.; 56-letnia
posługa nadwyrężyła jego zdrowie,
głównie oskrzela, dlatego coraz trudniej było mu śpiewać. I stąd też decyzja o organistowskiej emeryturze.
Turów był miejscem pracy S. Klimkowskiego i przestrzenią jego rodzinnego życia. - Był bardzo rodzinny.
Wychowywał się w niełatwych warunkach powojennych. Bardzo wcześnie musiał się usamodzielnić i zacząć pracować. Parafia w Turowie nie
była na tyle duża, by móc utrzymać
organistę na etacie. Dlatego Stanisław
podejmował też inne prace; pracował
w Gminnej Spółdzielni „Samopomoc
Chłopska” w Kąkolewnicy, zajmował
się również drobiarstwem - dodaje
jego brat.
S. Klimkowski zmarł nieoczekiwanie po krótkiej chorobie 8 lipca 2011 r.
i spoczął na miejscowym cmentarzu.
Zatrzymujących się przy jego grobie
przykuwa napis: „Stanisław Klimkowski - wieloletni organista w parafii Turów”. - Przy końcu życia czuł się
spełniony. Odszedł trochę pośpiesznie - podsumowuje Cz. Godlewski.
Nie tylko z chórem…
W chórze parafialnym mocnym
i dźwięcznym sopranem Danuta
Waszkiewicz śpiewa od prawie 40
lat. - Nie pamiętam innego organisty,
tylko pana Stanisława - wspomina
początki przynależności do zespołu chóralnego. - Śpiewaliśmy przez
długie lata w czterogłosowym chórze mieszanym, co wymagało sporo
pracy - opowiada. - Próby odbywały
się wieczorami w kościele, raz w tygodniu, natomiast częściej przed
zbliżającymi się świętami Bożego
Narodzenia czy Wielkanocy. Przychodziliśmy na nie nawet w mroźne
i śnieżne zimy, ubierając długie i ciepłe kożuchy. Gdy zaczynaliśmy naukę nowej pieśni, pan organista przynosił ją już własnoręcznie rozpisaną
na poszczególne głosy. Ćwiczyliśmy
dużo, ale dzięki temu nie tylko ja
wiele się nauczyłam. Nasz mistrz potrafił zachęcić do śpiewu tych, którzy
mieli choć trochę słuchu i zdolności
muzycznych - zachwala.
Pani Danuta zwraca przy tym uwagę, że śpiewał nie tylko chór… Rozśpiewany był cały kościół. - Na pół
godziny czy też na 20 minut przed
niedzielnymi Mszami św. pan organista uczył parafian nowych pieśni.
Często były to te same, które wcześniej ćwiczył chór. Śpiewaliśmy także
godzinki - zaznacza.
Pytana, jak zapamiętała S. Klimowskiego, podkreśla, że był człowiekiem sympatycznym i ułożonym.
- Choć przyszedł do Turowa, doskonale wtopił się w miejscowe środowisko. Z wieloma chórzystami łączyły
go bliskie, serdeczne relacje - podsumowuje.
Z niewydanego śpiewnika
Zbiór pieśni, do których pan Stanisław komponował muzykę bądź
też układał słowa, jest dosyć pokaźny. Na dużych kartkach nutowego
papieru starannym pismem zapisane zostały nuty, słowa, jak też daty,
a nawet godziny powstania pieśni.
Zatrzymajmy się przy kilku z nich tych z ostatnich lat...
S. Klimkowski trzy pieśni poświęcił Janowi Pawłowi II, który był dla
niego postacią szczególną. Jak podkreślał w rozmowach, często modlił
się za wstawiennictwem Papieża Polaka. Pieśń „Modlitwę swą - za Ojca
Stanisław Klimkowski kontynuował rodzinne tradycje muzyczne
i organistowskie.
Z zachowanych
pieśni mógłby
powstać pokaźny
śpiewnik.
Parafia
w Turowie
przygotowuje
się obecnie
do jubileuszu
80-lecia jej
erygowania;
uroczystości
odbędą się
w 2017 r.
Świętego” skomponował dzień po
jego śmierci, tj. 3 kwietnia 2005 r. Zaś
dzień pogrzebu papieża przyniósł
wzruszającą kompozycję zatytułowaną „Ojcze nasz święty”. Dwa lata
później pan Stanisław komponuje
muzykę i pisze słowa kolejnej pieśni:
„O nasz święty Janie Pawle”. Muzyka
skomponowana do tekstu siostry karmelitanki bosej przyniosła natomiast
w 2007 r. refleksyjną pieśń „Łączy nas
Chrystus”. Z kolei beatyfikacja ks. Jerzego Popiełuszki stała się inspiracją
do powstania w 2010 r. utworu „Bogu
w obronie wiary”.
Z zachowanych pieśni mógłby
powstać pokaźny śpiewnik. Parafia
w Turowie przygotowuje się obecnie
do jubileuszu 80-lecia jej erygowania; uroczystości odbędą się w 2017 r.
Może warto pomyśleć nad wydaniem
pieśni religijnych Stanisława Klimkowskiego, przez ponad pół wieku
posługującego tu jako organista?
Wszak śpiewaliśmy je wszyscy przez
MAŁGORZATA KOŁODZIEJCZYK
lata...
moim zdaniem
Konstanty Gurtat
w latach 1979-2005 organista w parafii Trójcy Świętej, wieloletni
członek diecezjalnej komisji ds. muzyki kościelnej
O Stanisławie Klimkowskim,
moim wspaniałym koledze
po fachu i przyjacielu, mogę
mówić wyłącznie jak najlepiej.
Pochodził z uzdolnionej muzycznie rodziny. Organistami
byli jego ojciec i stryj.
S. Klimkowski był samoukiem,
ale też człowiekiem niezwykle
utalentowanym. Organistowskiego rzemiosła uczył się pod
okiem stryja, bowiem jego
ojciec zmarł wcześnie. Choć nie
miał wykształcenia muzycznego, grał i śpiewał o wiele lepiej
niż niektórzy organiści, którzy
ukończyli szkoły w tym kierunku. A do tego żył muzyką. Przez
lata zgromadził bardzo duży
zbiór pieśni przez siebie ułożonych. Komponował zarówno
muzykę, jak też pisał słowa pieśni religijnych, dostosowując
utwory do okoliczności. Szczególnie utkwiła mi w pamięci
skomponowana przez niego
pieśń o ks. Jerzym Popiełuszce
czy też pieśni poświęcone
papieżowi - dziś św. Janowi
Pawłowi II. Często zaglądał do
mnie z pytaniem o nowości
i nigdy nie wyszedł bez nowej
pieśni religijnej. Od razu brał ją
„na warsztat”, tj. rozpisywał na
głosy dla chórzystów (w swojej
parafii prowadził czterogłosowy chór mieszany); nowych
pieśni uczył też miejscowych
parafian. Wymienialiśmy się
utworami; ja również brałem od niego różne pieśni,
zwłaszcza te dawne. Znajdywał
je w starych śpiewnikach,
często komponując do słów
nową muzykę. Wykonywałem
także pieśni religijne skomponowane przez Stanisława.
Wymienialiśmy doświadczenia,
razem jeździliśmy też na zjazdy
organistów z naszej diecezji
odbywające się w Siedlcach
i w Leśnej Podlaskiej.
S. Klimkowski był nie tylko
moim kolegą, ale również przyjacielem, na którego zawsze
mogłem liczyć. Odczułem to
szczególnie wtedy, kiedy ciężko
zachorowałem. Odwiedzał
mnie najpierw w szpitalu,
a później w domu. Dużo wtedy
rozmawialiśmy. Brak mi tych
spotkań i rozmów o muzyce
kościelnej i życiu.
NOT. MK
publicystyka
www.echokatolickie.pl
Moja druga
ojczyzna: Ukraina
fot. Arch. XWP
O Dowbyszu, gdzie kapłańską posługę pełni ks. Waldemar Pawelec, pallotyn pochodzący z diecezji
siedleckiej, mówi się „mała miejscowość z wielką historią”. - Losy mieszkających tutaj Polaków to swoisty
ewenement. Myślę, że jeszcze nie do końca odkryty przez historyków i socjologów - przyznaje Podlasiak,
który od 13 lat niesie im Dobrą Nowinę.
MONIKA LIPIŃSKA
P
o raz pierwszy usłyszałam
o ks. Waldemarze, słuchając relacji z wydarzeń na
Majdanie Niepodległości w lutym 2014 r. Jako
kustosz
diecezjalnego
sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Dowbyszu został poproszony o przywiezienie do Kijowa figury
Matki Bożej. Zrobił to z grupą wolontariuszy 17 lutego, w okresie najbardziej natężonych walk. O szczegółach
modlitewnej krucjaty, jaka w Kijowie
zjednoczyła wówczas wierzących
i niewierzących, katolików i prawosławnych, jak też o codzienności parafii w Dowbyszu i tutejszych katolików - miałam okazję dowiedzieć się
dwa tygodnie temu w bezpośredniej
rozmowie z ks. W. Pawelcem. 11 listopada, w Święto Niepodległości,
przyjechał do Siedlec, by omówić
szczegóły tegorocznej Akcji Paczka,
organizowanej przez harcerzy ZHR.
„Będziemy się modlić”
- Kiedy w 2000 r. jako student
trzeciego roku seminarium przyjechałem na Wielkanoc do pomocy do
Żytomierza i wszedłem do kaplicy,
w której posługują pallotyni, wiedziałem, że to jest to. Że to są ludzie,
do których wrócę - mówi o początku
tej drogi, która tak mocno związała
go z Kościołem katolickim na Ukrainie. Spośród obrazów kojarzących
mu się z tym pierwszym pobytem
na wschodnich rubieżach dawnej
Rzeczpospolitej, przywołuje jeszcze
jeden, bardzo znamienny: - W Wielki Czwartek pojechaliśmy do malutkiej parafii w Dubowcu. Ks. Andrzej,
który wtedy dojeżdżał tam z posługą
duszpasterską, zwrócił się w pewnym
momencie do ludzi, którzy przyszli na
nabożeństwo, żeby modlili się o to, by
ci polscy klerycy w przyszłości wrócili tutaj do pracy. Do dzisiaj pamiętam
ten błagalny krzyk, jaki zerwał się po
tych słowach: „Tak, będziemy się modlić, żeby tutaj przyjechali i nam słu-
żyli”. Od tamtej pory żadnych świąt
wielkanocnych nie spędziłem poza
Ukrainą - przyznaje ks. Waldemar,
od 2003 r. na stałe pracujący na Ukrainie, a od 2010 r. pełniący funkcję
proboszcza w Dowbyszu.
Ks. Waldemar Pawelec
wręcza nagrody
zwycięzcom turnieju
piłki nożnej o Puchar
Matki Bożej Fatimskiej.
Symbol pojednania
Dowbysz to jedyny w swoim rodzaju punkt na mapie miejsc związanych z Polakami. Pięciotysięczne
dzisiaj miasteczko, leżące 60 km od
Żytomierza, 350 km od granicy Polski z Ukrainą, w 1930 r. zamieszki-
Opinie
19
wały 52 tys. osób - Polacy stanowili
wówczas 70% ludności. W 1926 r. zostało stolicą tzw. Marchlewszczyzny
- autonomicznego regionu polskiego,
powołanego przez Stalina w ukraińskiej republice demokratycznej
w celu przeprowadzenia „wzorcowej”
bolszewizacji z zamiarem przerzucenia ludzi przenikniętych ideałami
komunistycznymi do Polski. - Kiedy
okazało się, że wyodrębnienie tego
regionu przyniosło skutek przeciwny
od zamierzonego, rejon zlikwidowano, a Polaków zesłano do Kazachstanu i na Syberię. Ludzie, którzy dzisiaj
mieszkają w Dowbyszu, są potomkami tych Polaków, którzy wrócili z wygnania. Wracając, zastali w swoich
domach inne rodziny, przesiedlone
tutaj ze wschodniej Ukrainy - tłumaczy ks. W. Pawelec z uwagą, że dzisiaj
Dowbysz to symbol pojednania między Polakami a Ukraińcami. - Mieszkają tutaj ludzie dwóch różnych narodowości i wyznań, ale żyją w zgodzie.
Na przykład Boże Narodzenie świętujemy przez miesiąc: od 24 grudnia
do 19 stycznia. Dzieci mają ferie już
od 24 grudnia, gdy obchody świąt zaczynają katolicy - uzasadnia.
Więcej niż plebania
Parafia w Dowbyszu jest dla tutejszych katolików czymś więcej niż
ośrodkiem duszpasterskim. W domu
parafialnym działa szkoła tańca, drużyna Skautów Europy, prowadzone
są zajęcia muzyczne, chóry, tworzy
się klub sportowy, istnieje sekcja j.
angielskiego i j. polskiego, siłownia...
- jednym słowem - pełni on funkcję
domu kultury, pomagającego dzieciom i młodzieży rozwijać talenty.
- To wszystko po to, by dać alternatywę dla tego, co mają na ulicy, by
zyskały aspiracje, do czegoś chciały
dążyć - mówi proboszcz dowbyskiej
parafii, odnosząc się do braku perspektyw rozwoju, kształcenia i pracy
jako konsekwencji sytuacji gospodarczej i politycznej Ukrainy, jak też
ogólnego marazmu. - Młodzi bardzo
chcą zmienić ten kraj. Boją się jednak, że jeśli nie nastąpi to szybko,
zaprzepaszczone zostaną osiągnięcia
rewolucji godności - jak tutaj mówi
się o wydarzeniach z przełomu 2013
i 2014 r. Niestety ciągle pokutuje
przekonanie, że liczy się masa, a nie
jednostka. Stąd trudność, by przejść
do myślenia o bliźnim. - Dlatego tak
ważne jest, by pokazać tym ludziom,
że można - i że warto - bezinteresownie pomóc komuś innemu - tłumaczy.
Czekamy na polskich harcerzy
PYTAMY Ks. Waldemara Pawelca SAC, proboszcza parafii i kustosza sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Dowbyszu.
Jak obecnie wygląda sytuacja ekonomiczna
osób zamieszkujących Ukrainę?
Kraj cechuje ogromna przepaść między
biednymi a zamożnymi. Rejon, w którym
mieszkamy, nie należy do najbogatszych mnóstwo ludzi ledwie wiąże koniec z końcem. W oficjalnych przekazach więcej mówi
się jednak na temat wojny niż gospodarki.
Tymczasem w ciągu półtora roku mieliśmy
trzykrotną dewaluację pieniądza, podczas
gdy świadczenia, tj. pensje i emerytury,
wzrosły zaledwie o 10%. Ceny produktów
żywnościowych podrożały w tym czasie
dwukrotnie. Kryzys ekonomiczny na Ukrainie przekłada się oczywiście na ubożenie
społeczeństwa.
Który z aspektów wizyty polskich harcerzy
ma największe znaczenie?
Moi parafianie potrzebują przede wszystkim spotkania - to jest dla nich najważniejsze.
Trzeba rozumieć, że społeczeństwo wychowane w ideologii komunistycznej, w której
ci ludzie byli zanurzeni przez ponad 70 lat,
nauczyło się, że wszystko powinno otrzymywać. Miałem obawy, że paczki z Polski tylko rozbudzą konsumpcjonizm. Okazało się
jednak, że pomoc, jaką otrzymali, spotkanie,
rozmowa po polsku, możliwość przełamania
się z harcerzami opłatkiem, przy którym radość mieszała się z płynącymi po policzkach
łzami - ponieważ większość z nich nigdy
w Polsce nie była, nie miała okazji zobaczyć
ojczyzny swoich przodków - jest ogromnym
wydarzeniem, a zarazem szkołą miłosierdzia
i życzliwości.
na wydarzenia na Ukrainie harcerze ZHR
przyjechali do nas w okrojonym składzie,
odwiedzaliśmy te rodziny, z których ktoś był
na wojnie. Konflikt zbrojny toczy się daleko
od nas, ale ponieważ bierze w nim udział ponad 15 mężczyzn z Dowbysza, bezpośrednio
dotyczy także nas.
Każda z organizowanych przed Bożym
Narodzeniem Akcji Paczka jest inna…
W moim odczuciu niezmiernie ważny jest
aspekt duchowy takich spotkań. Dla ludzi
mieszkających tutaj niosą one ze sobą naukę
życzliwości i otwartości. Kiedy zbierałem
dary dla naszych żołnierzy, spotkałem się
z ogromnym odzewem właśnie tych osób,
które były wcześniej odwiedzane przez harcerzy. Dodam, że moi parafianie już teraz
dopytują, kiedy przyjeżdżają…
Zawsze, kiedy gościmy harcerzy z Siedlec,
przy roznoszeniu paczek towarzyszy im nasza młodzież. Od kilku lat młodzi ludzie,
z którymi pracuję, prosili, żeby zorganizować
takie harcerstwo dla nich. Z reguły jestem
ostrożny przy podejmowaniu takich decyzji, ale nie chciałem też chłodzić zapału. Po
jednej z akcji nawiązałem kontakty z Federa-
Na terenie parafii mieszka ok. 700 rodzin.
Przekazywanie darów koordynuje rada parafialna. Staramy się dotrzeć do jak największej
liczby osób, nie chcemy przy tym przyzwyczajać ludzi do pomocy, mając świadomość,
jak blisko jest od pomocy do demoralizacji.
Podczas pierwszej wizyty harcerzy z Siedlec
wsparciem objęliśmy ludzi starszych i schorowanych. Później wybieraliśmy rodziny
potrzebujące pomocy, ale takie, które nie
dostały paczki wcześniej. Np. w 2013 r. harcerze odwiedzili dwie małe miejscowości
w innych parafiach, oddalone od Dowbysza o 30 km, aby dotrzeć do zupełnie innego środowiska. W 2014 r., kiedy ze względu
Jakie znaczenie ma dla Was spotkanie
z harcerzami z Siedlec?
cją Skautingu Europejskiego. W Dowbyszu
tworzą się teraz zastępy skautów.
Spotkanie w okresie przedświątecznym
z polskimi harcerzami jest ważne także dla
mnie. Urodziłem się w Borkach koło Radzynia Podlaskiego, jestem Podlasiakiem, toteż
kiedy przyjeżdżają druhowie z Podlasia, czuję się tak, jakbym był u siebie.
Co oprócz żywności przyda się Polakom
w Dowbyszu?
Potrzebujemy podręczników do nauki
j. polskiego, ponieważ w domu parafialnym
organizujemy kursy przygotowujące młodzież polskiego pochodzenia do egzaminów
na studia w Polsce. Pomocne będą podręczniki przedmiotowe do chemii, biologii, historii itd., na różnym poziomie edukacji, jak
również wszelkiego rodzaju polskie słowniki.
Przydadzą się też takie artykuły, jak leki, środki opatrunkowe, środki higieny. Można je kupić na Ukrainie, ale ze względów finansowych
są trudno osiągalne. Jeżeli ktoś chciałby wesprzeć działalność naszego klubu sportowego,
przekazując akcesoria treningowe, albo sekcję
muzyczną, ofiarując instrument, te dary na
pewno zostaną dobrze wykorzystane. NOT. LI
EchoKatolickie
komentarze
zwierzeniE kontrolowane: anna wolańska
Koniec świata
K
oniec demokracji, koniec Polski, koniec
świata - wołają obudzeni z niedźwiedziego snu obrońcy demokracji, Polski i świata. Tego świata, który po ostatnich
wyborach cokolwiek zachwiał się w posadach. I zakładają społeczny ruch - Komitet
Obrony Demokracji. Patriotyczną troską
uzasadniają swoją postawę buntu wobec
tego, co się ostatnio w naszym kraju dzieje.
„Boję się, że Polska straci mnóstwo czasu,
że zamiast ją rozwijać i ulepszać, zburzymy
wszystko i będziemy budować od nowa.
Szkoda by było” - mówi naczelny działacz
komitetu Mateusz Kijowski. „Spontaniczny
ruch powstał w odpowiedzi na zawłaszczanie państwa przez PiS” - donosi „Gazeta
Wyborcza”, z zapałem patronując inicjatywie. Frontem do KOD natychmiast ustawili
się obrońcy wolności - prof. Jan Hartman
i Waldemar Kuczyński, który ruchowi nawet
patrona w osobie Lecha Wałęsy zaproponował. Przystąpienie do grupy zadeklarowała
też Magdalena von Giershanoff, jeszcze nieznana szerszej publiczności, ale za to z jakim
nazwiskiem! Szeregowa obywatelka, która
czuje potrzebę zaangażowania się, bo z przerażeniem obserwuje, jak polityka wdziera
się w jej życie. Boli ją „partyjny nepotyzm”
i to, że „ludzie, którzy kojarzą się z najczarniejszą kartą historii IV RP, ośmieszają mój
kraj na arenie międzynarodowej”. Można
by jeszcze odnotować spektakularny protest
panów Aleksandra Halla i Henryka Samsonowicza, którzy zrezygnowali z członkostwa
w kapitule Orderu Orła Białego. A wszystko
to, jako się rzekło, w trosce o dobro kraju,
czyli na skutek przerażenia wynikającego
z zachowania nowego prezydenta i nowego
rządu. Głównie idzie o ułaskawienie Mariu-
sza Kamińskiego i „zamach” na Trybunał
Konstytucyjny.
Ciekawe, że przez całe lata nie zauważali
żadnych patologicznych działań. Spali też
snem sprawiedliwego, kiedy sędzia Wojciech Łączewski wydawał skandaliczny
wyrok na szefa CBA, kiedy tylko on jeden
dopatrzył się przekroczenia przez Kamińskiego uprawnień i nakazał trzy lata więzienia oraz dziesięć lat zakazu zajmowania
stanowisk publicznych. Dodajmy, że był to
wyrok wyższy niż domagał się prokurator.
I wyższy od tego, który dostali skorumpowani „bohaterowie” afery gruntowej. To,
oczywiście, nie były działania polityczne,
toteż nie bulwersowały ani salonu, ani tak
walecznych dzisiaj obrońców demokracji. Podobnie jak nie bulwersował ich fakt
ogłoszenia wyroku w trakcie kampanii
wyborczej, pół roku po jego wydaniu, czy
przyznania Wojciechowi Łączewskiemu
nagrody „Złoty Paragraf ” dla najlepszego
sędziego. Jej oficjalne uzasadnienie wskazywało na „bezkompromisowość, odwagę
oraz brak koniunkturalizmu”. Wyróżnienia
bezkompromisowemu, odważnemu i niekoniunkturalnemu sędziemu pogratulował
ówczesny marszałek sejmu i honorowy
patron nagrody Radosław Sikorski.
„To jest przykre” - mówi o obecnej sytuacji
Ewa Kopacz przy wtórze swoich klakierów.
No ja myślę. Przez osiem lat był przecież
czas przywyknąć do czego innego. Jak
bardzo, świadczyło przemówienie byłej pani
premier podczas oddawania władzy. A także
fakt zawłaszczenia Trybunału Konstytucyjnego w ostatnim momencie jej sprawowania. I to też jest przykre. Może nawet
bardziej.
jak amen w pacierzu: ks. paweł siedlanowski
O tempora, o mores!
P
odział na Polskę „liberalną” i „radykalną”, jaki swego czasu próbowano
wprowadzać, biegnie nie tylko po linii
sympatii politycznych czy oczekiwań skali
zmian. Jest znacznie głębszy. Dotyka moralności.
Jej brak, czy częściej ograniczenie do akceptacji jedynie pewnych jej elementów, ściśle
skrojonych na własne potrzeby, jest dla sporej
grupy rodaków znakiem cywilizacyjnej
przewagi nad „resztą”. Punkt odniesienia jest
zawsze ten sam: „konserwa”, czyli mohery,
pisiory itp., ludzie uparcie wierzący w trwałość zasad, aktualność Dekalogu, w istnienie
granic, których nie powinno się przekraczać.
Dla mainstreamu są śmieszni, niewarci uwagi
- co najwyżej godni litości. Ubolewa nad tym
faktem red. Michnik nierozumiejący, jak
Polacy mogli tak sobie „strzelić w stopę” podczas ostatnich wyborów. Załamują ręce prof.
Hartman razem z Magdaleną Środą, rozdzierają szaty aktor Jerzy Stuhr wraz z reżyserką
Agnieszką Holland. Zaledwie kilka dni temu
wyraz przekonania o wyższości nad „pospólstwem” dał dyrektor Teatru Polskiego we
Wrocławiu Krzysztof Mieszkowski (wsparty
przez szefa partii, którą reprezentuje w sejmie,
Ryszarda Petru), wystawiając (za publiczne
pieniądze) sztukę pt. „Śmierć i dziewczyna”
z udziałem aktorów porno. Argumenty te
same, co zwykle: nic się nie stało! Bądź co
bądź dla Europejczyka są to sprawy „oczywiste”. Przecież spektakl po to zostaje wystawiony, „żeby chronić widza w rzeczywistości”. To
prawdziwa, najprawdziwsza sztuka! Motłoch
oczywiście nie rozumie wyższości artystycznego geniuszu. Podobnie jak faktu, że patriotyzm jest dziś passé, co zakomunikował na
antenie TVN zawsze światły i europejski red.
Miecugow, twierdząc, iż „30% skandujących
hasło «Bóg, Honor, Ojczyzna» to bezrobotni
pijacy, osoby źle wykształcone”. Poruszyć do
łez może również wyznanie redaktor Kim
z „Newsweeka”: „Wyszłam dziś na ulicę i jak
numer 48 (1065) 26 listopada - 2 grudnia 2015 r.
rys. m. andrzejewski
20
zauważyłam tylu młodych ludzi z polskimi
flagami, to zrobiło mi się smutno”. Doprawdy,
jak tak można?!
Obowiązkowo wolni od przesądu moralności
powinni być „młodzi, wykształceni, z dużych
ośrodków” - chluba poprzedniej władzy, naturalny jej elektorat. Hołubieni i „pompowani” przez lewicowy salon. Co prawda kryzys
walutowy nieco podciął skrzydełka „elity” (po
części składającej się z zadłużonych po uszy
„frankowiczów”, którzy kupili sobie na kredyt
prawo przynależności do „lepszego świata”),
ale mniemanie o sobie pozostało. Jest to
„tworzywo” o tyle łatwe do ukształtowania,
że w znacznej mierze „młodzi, wykształceni,
z dużych ośrodków” świadomie odcięli się od
swoich korzeni. W większości pochodzący ze
wsi (w pierwszym bądź drugim pokoleniu)
wstydzą się własnych rodziców i dziadków,
gardzą „wsiochami”, kościelnymi ślubami,
tradycją, „zatęchłą moralnością”. W zamian wybierają wolność - także od zasad.
A wszystkim, którzy ośmielają się twierdzić
inaczej, odpowiadają rechotem, demonstracją
cywilizacyjnej wyższości. Nic dziwnego, że
stanowią fundament partii, których przedstawiciele spontanicznie opowiedzieli o sobie,
swoim stosunku do Polski i Polaków, zajadając się ośmiorniczkami w znanej warszawskiej
restauracji. W zdewastowanej moralności
wybrańców narodu „nowego ludu plemię”
nie odnajduje niczego złego. A w szwindlach
poprzedniej ekipy? Aferach, przekrętach,
kłamstwach? W ośmieszeniu urzędu prezydenta przez poprzedniego lokatora Pałacu
Namiestnikowskiego? W skoku na Trybunał
Konstytucyjny koalicji PO-PSL, który miał
zablokować pracę nowo wybranego parlamentu? Przecież nic się nie stało! - wołają.
Wyrzuty sumienia i przyzwoitość są dla
słabych!
O tempora, o mores! - chciałoby się zawołać
za Cyceronem. Historia kołem się toczy.
Niestety!
ZBIREK
Widok z okna
GRZEGORZ ŁĘCICKI
Inne czasy, nowy świat
W
ciągu kilku miesięcy nasz świat diametralnie
się zmienił. Fala uchodźców, niedawne zamachy
terrorystyczne w Paryżu pokazały, że konfrontacja Europy z islamem wydaje się zjawiskiem nieuniknionym. Pytanie dotyczyć może tylko formy owego starcia.
Czy będzie miało ono charakter walki, wojny, zmagania
zbrojnego, czy w miarę pokojowej konfrontacji ideowej. Europa odcinająca się z tępym uporem od swego chrześcijańskiego dziedzictwa, zlaicyzowana i bezideowa, sama sobie
w pewnym sensie zgotowała los kontynentu otwartego oraz
podatnego na inwazję obcej ideologii i religii. Pokojowe
współistnienie, wzajemny szacunek, autentyczna tolerancja
i wolność w wyznawaniu swojej wiary wydają się modelem
wzniosłym, idealnym, ale czy realnym?
Gwałtowne przemiany kulturowe i cywilizacyjne są również spowodowane nowymi sposobami komunikacji oraz
rozwojem internetu jako środowiska medialnego. Jeden
z żartów mówi, że gdy katechetka zapytała małe dzieci, co
będą robić w Adwencie, to usłyszała odpowiedź, że lajkować
i komentować na portalach społecznościowych. Kolejna konfrontacja, tym razem pokoleniowa, ma charakter
bardziej pokojowy, ale nie mniej głęboki niż inne przemiany kulturowe. Przenoszenie wymiaru realnego do świata
wirtualnego także wydaje się zjawiskiem nieuniknionym
i postępującym. O ile jednak internet bywa znakomitym
źródłem informacji - od rozkładów jazdy po ceny rozmaitych produktów - to stanowi jednocześnie specyficzne
zagrożenie w związku z wypieraniem realnych kontaktów
interpersonalnych. Komunikacja internetowa, obecność na
rozmaitych portalach społecznościowych nigdy nie zastąpi
doświadczenia realnego spotkania z drugim człowiekiem.
- Właściwie przestaliśmy z żoną rozmawiać - powiedział mi
jeden ze znajomych z gatunku tych zabieganych, wiecznie
zapracowanych.
- To jak się komunikujecie? - zapytałem naiwnie.
- No, jak to jak? - odpowiedział. - Normalnie! To znaczy
przez internet! Wysyłam jej maila, ona mi odpowiada. A jak
czegoś potrzebuje albo poleca mi coś kupić do domu, to
sama też pisze maila. Internet mam w telefonie, to wielkie
ułatwienie... Wieczorem wracam skonany, to najwyżej
razem zjemy kolację, a i tak wtedy każde z nas przegląda
swoją pocztę...
Może jeszcze nie zauważamy tego, jak bardzo nowe technologie w dziedzinie komunikacji społecznej przemieniły
nasz stary świat, jak silnie wpłynęły na kształtowanie
nowej mentalności, obyczajowości, a nawet języka i sposobu
odnoszenia się do drugiego człowieka. Pośpiech wymusza
posługiwanie się skrótami, przekazywanie informacji zwięzłych, syntetycznych, a więc pobieżnych. Ich odbiór również
dokonuje się błyskawicznie, w ekspresowym tempie. Coraz
trudniejsza staje się wtedy percepcja komunikatów i tekstów
dłuższych, analitycznych. Jeśli jednak zabraknie nam czasu
na myślenie, głębszą refleksję, a także na realną rozmowę
z drugim człowiekiem, to już nie będzie żaden postęp.
KomentarzE
www.echokatolickie.pl
Opinie
Brzydka plama
w krajobrazie idealnym
21
Czegóż w tej naszej kochanej ojczyźnie nie mieliśmy ogłaszanego… A to już byliśmy drugą Japonią, potem drugą Koreą
Południową, byliśmy również drugimi Stanami Zjednoczonymi i czymś tam jeszcze. Przyszedł więc czas, by zawrzeszczeć,
że jesteśmy drugą Białorusią.
ks. Jacek Wł. Świątek
C
o prawda miejsc na mapie jest jeszcze wiele,
a w końcu nie tak dawno za „opiniotwórczą”
prasę pewni politycy
uznawali nie zachodnie periodyki, ale jamajskie czasopisma. Być może dojmująca tęsknota
za „świętym jamajskim ziołem” powodowała u nich przeogromną chęć
zaczytywania się karaibskimi wynurzeniami tamtejszych dziennikarzy.
Różnica pomiędzy czynem a intencją może być wszak przeogromna.
Wracając jednak do zasadniczego
wątku wschodniego należy zauważyć, że i w tym przypadku rozziew
pomiędzy zamiarami a działaniami
dzisiejszej opozycji jest przeogromny. Pomijam fakt, że sama ta burza
w szklance wody nie stanowi żadnej
troski o dobro państwa, a jest (moim
skromnym zdaniem) po prostu
współzawodnictwem o przywództwo opozycyjnej części sceny politycznej. Wystarczy tylko przyjrzeć
się licytowaniu pomiędzy PO, Nowoczesną, PSL czy pozaparlamentarnymi KORWIN i SLD, który to
cicho na razie liże wyborcze rany.
Jedni tworzą eventy medialno-artystyczne, drudzy rozpaczają w zaprzyjaźnionych mediach, a jeszcze
inni ślą skargi do europejskich instytucji, choć całkiem niedawno
formacja premier Kopacz uznawała
to za zdradę Polski (chodziło o skargę w sprawie tragedii smoleńskiej).
Warto jednak odrzucić ten sztafaż,
aby spojrzeć na intencje kierujące
działaniami.
Pod wstążkami wiatr
od wyschłych rzek
Krajobraz po wyborach nazna-
czony jest ogromnym ładunkiem
nadziei. Wygrana skazywanego już
na upadłość w wieczną opozycyjność PiS była możliwa nie tyle dzięki
racjonalno-intelektualnym dywagacjom nad szczególikami planu
naprawy Rzeczpospolitej, ile raczej
dzięki wzbudzeniu ogromnego ładunku nadziei na zmianę. To ten
element zasadniczo pozwolił zwyciężyć zarówno w wyborach prezydenckich, jak i parlamentarnych.
I w gruncie rzeczy, podobnie jak na
Węgrzech, to on ma decydujące znaczenie w utrzymaniu się u władzy
formacji Zjednoczonej Prawicy. Jedyną więc możliwością ponownego
pogrążenia prawicy w odmętach niebytu politycznego jest po prostu odebranie ludziom tej nadziei. Problem
jednak jest zupełnie w czymś innym,
a mianowicie w tym, że propozycje
nowego rządu są dość realne, o czym
może świadczyć chociażby stanowisko Związku Pracodawców i Przedsiębiorców, kierowanego przez Roberta Gwiazdowskiego (związanego
z Centrum A. Smitha). Biorąc dodatkowo pod uwagę determinację nowo
rządzących, aby działaniem przekonać do siebie jeszcze bardziej polski
elektorat, to dla starego establishmentu jest to cokolwiek sytuacja tragiczna. Wspomniany przeze mnie
ZPP zwraca uwagę na dokonania
PiS w czasie ich (tylko!) dwuletnich
rządów (zlikwidował: 40% stawki
PIT; podatek od spadku i darowizn;
podatek od alimentów na dzieci; podatek od pożyczek w rodzinie; 10%
akcyzy na kosmetyki oraz obniżył:
deficyt budżetowy z 28,36 mld PLN
do 15,95 mld PLN; deficyt finansów
publicznych z 4% do 1,9%; składkę
rentową z 13% do 6%; składkę wypadkową; stawkę VAT na usługi pracochłonne z 22% do 7%; stawkę VAT
w budownictwie z 22% do 7%; podstawową stawkę PIT z 19% do 18%;
akcyzę na używane samochody; ak-
cyzę na biopaliwa; opłaty notarialne; liczbę urzędników o pół tysiąca).
Oczywiście my karmieni byliśmy
tylko obrazami Ziobry i Kamińskiego, którzy (jak to określił pan sędzia
Tuleya) panoszyli się w kraju jak, nie
przymierzając, stalinowscy oprawcy.
Szybkość działania nowego rządu
sprawia, że niebezpiecznym staje się
widmo utrzymania lub zwiększenia
się poziomu nadziei w społeczeństwie poprzez odczarowanie słynnej
Tuskowej „niemożności”. Trzeba
więc zabić tę nadzieję.
Ktoś za bramą ciągnie
symbole za sznurek
A jak to zrobić? Otóż są tylko dwie
drogi: medialna i trybunalska. Jak na
dłoni widać, że te dwie są wykorzystywane na potęgę. Czyż już w dzień
po wyborach w mediach nie zaczęto „rozliczać” partii Kaczyńskiego
z obietnic wyborczych? Jeszcze nie
zebrał się sejm, jeszcze nie poddano pod głosowanie żadnej ustawy,
jeszcze nie ukonstytuował się rząd,
jeszcze nie pojawiły się żadne akty
wykonawcze, a już medialni przyjaciele dzisiejszej opozycji żądali wyników. Oczywiście z podtekstem,
że obecna władza jest tylko mocna
w gębie i obietnicach, a w działaniu
słabiusieńka jak szczypiorek na wiosnę. Kwintesencją tej właśnie drogi
był zafundowany w publicznej telewizji spektakl pani Lewickiej, której zadaniem wydaje się było rozjechanie walcem (choć dla mnie to
przypominało raczej bęben magla)
prof. Glińskiego. Istna rewolucja
kulturalna jak w Chinach: panienka, mogąca być studentką profesora,
chciała urządzić mu egzamin. Tylko
że nie do końca się przygotowała
(z własnego doświadczenia wiem,
że do egzaminu przede wszystkim
musi być przygotowany egzaminator). Nie to jest jednak ważne, ile
raczej obnażenie metod działania
Krajobraz
po wyborach
naznaczony
jest ogromnym
ładunkiem
nadziei.
Wygrana
skazywanego
już na upadłość
w wieczną
opozycyjność
PiS była możliwa
nie tyle dzięki
racjonalnointelektualnym
dywagacjom nad
szczególikami
planu naprawy
Rzeczpospolitej,
ile raczej dzięki
wzbudzeniu
ogromnego
ładunku nadziei
na zmianę.
dzisiejszej opozycji. Ale nawet jeśli
ta droga by zawiodła, to ustanowienie własnego składu Trybunału
Konstytucyjnego pozwala dodatkowo powstrzymywać działania większości parlamentarnej. Bo jeśli przegłosują np. 500 zł na dziecko, ale
obwarują to chociażby jakąś granicą
dochodową lub ilością dzieci w rodzinie, to co zrobi Trybunał, gdy
do niego przyleci opozycja? W imię
równości wszystkich dzieci obali tę
ustawę jako niekonstytucyjną. A jeśli owych obwarowań nie będzie, to
wówczas zapewne w uzasadnieniu
pojawi się stwierdzenie o społecznym poczuciu sprawiedliwości. Jakby nie było, to zawsze można uwalić
działania rządzących. A potem piać
na prawo i lewo, że na niczym się nie
znają i trzeba ich natychmiast odsunąć od władzy.
Że się pędzi przy tym
ciemne młyny…
Specjalnie przejrzałem stenogramy z posiedzenia sejmowej Komisji
Sprawiedliwości i Praw Człowieka z ubiegłej kadencji parlamentu,
gdy procedowana była nowa ustawa o Trybunale Konstytucyjnym
zgłoszona przez Bronisława Komorowskiego. Ciekawym było to, że
posłowie prawicy nie uchylali się od
pracy w komisji, nie bojkotowali jej
(choć prawdopodobnie zdawali sobie sprawę z celów rządzących), starali się przekonać, że nie przyjmuje
się tej ustawy na doraźność, ale na
dłuższy okres czasu. Wszystko grochem o ścianę. Przykro było nawet
czytać pewne stwierdzenia dzisiejszej opozycji. Nie jestem w stanie
powiedzieć, jak zakończy się dzisiejszy spór. Zapewne Trybunał (będąc
sędzią we własnej sprawie) uzna, iż
z powodu braków proceduralnych,
domniemanych lub nie, ustawę za
niekonstytucyjną. Cóż, nadzieja pozostanie tylko w mądrości narodu.
warto przeczytać
Jak doświadczyć żywego Boga?
Najnowsza książka s. Bogny Młynarz pomaga zrozumieć najważniejsze zagadnienia dotyczące
chrześcijaństwa. Nie brakuje w niej także osobistego świadectwa.
W
pierwszej kolejności warto polecić
ją tym, którzy wiarę w Jezusa
traktują w kategoriach obowiązku,
tradycji lub zwyczaju. Lektura wywiadu-rzeki
wskazana jest również osobom, które swoje
chrześcijaństwo utożsamiają jedynie z zasługiwaniem na niebo, zapracowywaniem na Boże
dary i suchym wypełnianiem przykazań. Po
przeczytaniu książki, a uczyniłam to jednym
tchem, jeszcze bardziej utwierdziłam się
w przekonaniu, iż wiara jest przede wszystkim
relacją z Bogiem będącym zawsze po naszej
stronie i chcącym naszego dobra. Do końca życia pozostanie to dla nas wyzwaniem.
Punktem startowym staje się zrozumienie,
że jesteśmy kochani za darmo i że dzięki
współpracy z łaską możemy uczynić naprawdę dużo.
Podczas lektury najbardziej zapadły mi w pamięć dwa fragmenty. Pierwszy dotyczy grzechu. Siostra pisze, że ludzie „piją grzechy jak
wodę”, nie zdając sobie sprawy, iż każdy bunt
wobec woli Boga to duchowe samobójstwo.
Stosuje też poruszające porównanie: „Gdyby
stan duchowy ludzi był widoczny w ich kondycji fizycznej, obraz naszych miast i wsi byłby
dość przerażający. Na ulicach leżałoby sporo
trupów osób pogrążonych w grzechu ciężkim.
(…) Ogromna rzesza ludzi byłaby kaleka lub
ranna”.
Drugi fragment dotyczy modlitwy. S. Bogna
pisze, że jest ona dobrym lekarstwem na nasze
zabieganie i stresy (ale to efekt uboczny, a nie
cel!). Modlitwa to nie obowiązek. „Ten, kto
się autentycznie modli, nawiązuje nie tylko
relację z Bogiem, ale również odzyskuje kontakt z samym sobą, ze swoją duszą i odnajduje
ukojenie”.
Książka „To Bóg szuka człowieka” może być
dobrym pomysłem na prezent. Jest adresowana do osób, które traktują swoją wiarę serio,
jak i tych, którzy wiedzą, w Kogo wierzą, bowiem w tej dziedzinie nigdy nie można osiąść
na laurach.
S. Bogna należy do Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Duszy Chrystusa Pana. Jest doktorem teologii duchowości i jedną z osób, które
kapitalnie mówią po ziemsku o niebie. AWAW
S. Bogna Młynarz, To Bóg szuka
człowieka, Wydawnictwo eSPe,
Kraków 2015.
EchoKatolickie
publicystyka
numer 48 (1065) 26 listopada - 2 grudnia 2015 r.
Uciekł, ale nie
do końca
Foto: Marek Bem
22
O przyjaźni z Tomaszem Blattem, ocalałym z niemieckiego obozu zagłady
w Sobiborze, który zmarł 31 października w Santa Barbara, potrzebie
przywracania pamięci z dr. Markiem Bemem, etnografem, historykiem,
kustoszem, autorem kilkunastu publikacji o Sobiborze, rozmawia Jolanta
Krasnowska-Dyńka.
Jednak to Tomasz miał niesamowity dar mówienia, a ludzie lubili go słuchać. Był w nieustannej
podróży. Korea, Australia, Izrael,
cała Europa - wszędzie opowiadał
o Sobiborze. W domu był gościem.
Wielokrotnie zastanawiałem się,
skąd czerpał siłę. Podziwiałem
jego zaangażowanie, intensywność
działań.
W jakich okolicznościach poznał
Pan T. Blatta?
Dokładnie w 1993 r. Tomasz zaangażował się w działania związane z utworzeniem muzeum w Sobiborze. Rozpoczęliśmy współpracę,
która zaowocowała przyjaźnią.
Jakim był człowiekiem?
Bardzo tajemniczym. Niektórzy
opisują go jako fajtera, który całe
swoje powojenne życie poświęcił
mówieniu o obozie. W tym, co robił, był bardzo uparty i pragmatyczny. Poza tym hardy, wiedział, czego
chce. Mimo to nigdy nie uporał się ze
swoją przeszłością, nie wyzwolił się
z piekła Sobiboru. To zadecydowało
o całym jego życiu. Był czas, kiedy
założył rodzinę i zapewnił jej godziwy byt. Nie potrafił jej jednak zachować. Przywracanie prawdy o sobiborskim miejscu kaźni okazało się
dla niego ważniejsze. Pomimo tej
determinacji zawsze był pozytywnie
myślącym pogodnym człowiekiem,
otwartym na ludzi i wrażliwym na
ich krzywdę. Wielokrotnie byłem
świadkiem jego głębokiej zadumy.
Pamiętam, jak podczas jednej z naszych podróży po Stanach obudził
się nad ranem, krzycząc. Sobiborska
przeszłość nieustannie go dopadała.
Sen z powiek spędzało mu rozstanie
z matką.
Chodzi o sytuację, którą opisał
w „Ucieczce z Sobiboru”, kiedy
dzień po przybyciu do obozu powiedział „Nie pozwoliłaś mi wczoraj
wypić całego mleka. Chciałaś
zostawić trochę na dzisiaj”?
Tak. Cały czas żałował tych słów.
Wspomnienie tej sceny prześladowało go nieustannie. „Żałuję, że
pożegnałem matkę w taki dziwny
sposób. Oddałbym wszystko, żeby
cofnąć czas, żeby móc ją uścisnąć
i powiedzieć, że ją kocham” - wspominał na kartach „Ucieczki z Sobiboru”. Później wszystko potoczyło
się tak szybko. Jego rodzice i młodszy brat zostali zamordowani w komorze gazowej. Toiviemu udało
się ocaleć, bo Niemcy uznali go za
zdolnego do pracy w warsztacie
obozowym. Tomasz był skarbnicą
historycznej wiedzy, świadkiem
dramatu. Jego życiową misją stało
się przywracanie pamięci o Sobiborze. Oczywiście, nie umniejszając wkładu pozostałych więźniów,
o których dość często się zapomina.
Oni też poświęcili się tej tematyce.
Rzeczywiście, wpisując jego nazwisko w internetową wyszukiwarkę,
znajdujemy relacje ze spotkań
z przeróżnych miejsc na świecie.
On był wszędzie. Brał z życia pełnymi garściami. A kiedy przyjeżdżał
do Sobiboru, wstępowały w niego
dodatkowe siły. Spędziłem z nim
wiele czasu, podróżując po USA.
Szczególnie utkwiła mi w pamięci
nasza wyprawa samochodem do
Meksyku. Przegadaliśmy wówczas
tysiące kilometrów. Bardzo często
poruszaliśmy temat obozu. Były
chwile, gdy dzielił się ze mną detalami, których próżno szukać w jakichkolwiek źródłach. Byłem zdumiony
jego pamięcią. Podobnie było z innymi ocalonymi. Zmarła niedawno
Estera Raab niechętnie wracała do
obozowych wspomnień. Miałem
jednak to szczęście, że lubiła ze mną
rozmawiać i - jeśli już zgodziła się
opowiadać o Sobiborze - mówiła
o bezcennych dla historyka szczegółach. Wracając do Tomasza, bez wątpienia był tym, który starał się łączyć
wszystkich ocalonych z Sobiboru.
Organizował spotkania, podróżował, skłaniał do rozmów nawet
tych, którzy nie chcieli opowiadać
o wydarzeniach sprzed lat. On był
między nimi - od Aleksandra „Saszy” Peczerskiego w Rosji, po Reginę Zielińską w Australii, Stanisława
Szmajznera w Brazylii itd. Poza tym
wszyscy spotykali się jako świadkowie na procesach esesmanów z Sobiboru, które trwały do połowy lat 80.
Ostatni miał miejsce w 2009 r. Przed
wymiarem sprawiedliwości stanął
wówczas Iwan Demianiuk.
T. Blatt był w tym procesie oskarżycielem posiłkowym.
Tomasz nie widział, jak Demianiuk bił, zabijał czy upokarzał więźniów, bo działo się to w innej części
obozu, do której pozostali mieli
zakaz zbliżania. Nie pamiętał go.
Tymczasem żyli inni sobiborczycy,
którzy mogliby rozpoznać Demianiuka. E. Raab dobitnie mówiła, że
pamięta Demianiuka. Niestety, ani
jej, ani pozostałych nie zaproszono
do udziału w tym procesie.
Dlaczego brał udział w tych
procesach? Czy chodziło mu o to,
by zbrodniarzy dosięgła kara? Czy
może już tylko o pamięć?
Tomasz uważał, że ludzie muszą
dowiedzieć się, co naprawdę działo
się w Sobiborze. To był jego życiowy cel. Dlatego angażował się w te
procesy. W 1985 r. był świadkiem
podczas rozprawy apelacyjnej Karla Frenzla w Hagen. Brał też udział
w śledztwie przeciw szefowi gestapo w Izbicy Kurtowi Engelsowi.
Bardzo to przeżywał. Nieustannie
przypominał sobie zagrywki adwokatów, którzy bronili esesmanów.
Tomasz wielokrotnie pytał z ironią,
kto w tych procesach jest większą
ofiarą. Linia obrony Demianiuka
była oczywiście taka, iż to on był
pokrzywdzonym. T. Blatt nie mógł
się w tym wszystkim odnaleźć.
Nie do końca rozumiał też sprawy
związane z Sobiborem, nie pojmował, dlaczego historia zapomina
o tym miejscu. Dwa lata temu przekazał mi robione z ukrycia przez
policję zdjęcia, na których widać,
jak odkręca tablicę, gdzie napisano,
że w tym miejscu naziści wymordowali 250 tys. jeńców radzieckich,
Żydów, Polaków i Cyganów. Tymczasem Sobibór, podobnie jak Bełżec czy Treblinka, był ośrodkiem
zorganizowanym w ramach akcji
„Reinhard” w celu eksterminacji
wyłącznie Żydów z różnych krajów
Europy. A to, że „przy okazji” zgładzono tam kilka niewielkich grup
Cyganów oraz grupę Polaków tylko potęguje grozę tego miejsca. Za
sprawą Tomasza wymienione tablice, które ufundował, mówią o zamordowaniu 250 tys. Żydów i ok.
1 tys. Polaków. Ponadto o tym, że
„Dnia 14 października 1943 roku
wybuchło tu zbrojne powstanie kilkuset więźniów żydowskich, którzy
po walce z załogą hitlerowską wydostali się na wolność. W rezultacie powstania obóz został zlikwidowany”. T. Blatt ubolewał też, że
państwo polskie dba o Majdanek,
Bełżec, a o Sobibór nie.
Od kiedy pieczę nad Sobiborem
sprawuje Państwowe Muzeum
na Majdanku chyba trochę się
w tej kwestii zmieniło. Są plany
zagospodarowania byłego obozu,
prężnie działają archeolodzy. Cały
czas coś się dzieje.
Jednak osoby znające Tomasza
odnoszą wrażenie, że pośród tych
nowych koncepcji to, o co walczył,
gdzieś się rozmywa. Tymczasem te
wszystkie rzeczy, które dzieją się tam
dzisiaj, są tak naprawdę jego zasługą, a nie Słowaków, Holendrów czy
przeróżnych instytucji. O koncepcji
rozbudowy, zagospodarowania terenu rozmawialiśmy z Tomaszem
w latach 2002-2004. Byłem wówczas
dyrektorem muzeum w Sobiborze.
Pamiętam też, że sen z powiek spędzała mu także sprawa rampy kolejowej. Podkreślał, że nie powinna
być ot tak użytkowana, ponieważ
jest niemym świadkiem dramatu tysięcy ludzi. Nasze plany były zbieżne
z tymi, które dziś się tam realizują.
Jednak pośrodku nich zawsze był
Tomasz. Robił wszystko, by ludzie
nie zapomnieli o Sobiborze. W 2008
r. udało nam się zrealizować projekt
pod patronatem ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, dzięki
czemu wydaliśmy wiele sobiborskich wspomnień, np. Kurta Ticho.
Tomasz Toivi Blatt urodził się w Izbicy (Lubelszczyzna) w 1927 r. Mając 16 lat,
trafił z całą rodziną do obozu w Sobiborze. W październiku 1943 r. udało mu
się uciec. W 1958 r. wyemigrował z Polski do Izraela, by osiedlić się w Stanach
Zjednoczonych. Wspomnienia Blatta, zatytułowane „Z popiołów Sobiboru”,
zostały wykorzystane w filmie „Ucieczka z Sobiboru”. Zmarł 31 października
w Santa Barbara.
Zwieńczeniem było spotkanie sobiborczyków i bojowników warszawskiego getta w stolicy. Oprócz prezydenta Kaczyńskiego przyjechał
także ówczesny prezydent Izraela,
który był akurat w Polsce. Więźniowie Sobiboru poczuli się docenieni.
Często bowiem pomija się wydarzenia, do których tam doszło 14
października 1943 r., gloryfikując
powstanie w warszawskim getcie.
Tymczasem to zryw w Sobiborze
okazał się jedynym zakończonym
sukcesem. Właśnie o pozytywne
mówienie o powstaniu w Sobiborze
zabiegał Tomasz. Miał wielką potrzebę dzielenia się tym, co przeżył.
Dotrzymał zatem słowa, które dał
w dniu ucieczki, gdy przed rozpoczęciem buntu Sasza Peczerski
powiedział, że jeśli któryś cudem
przeżyje tę wojnę, to jego obowiązkiem jest powiedzieć światu
o Sobiborze. „A ja się modliłem:
Boże, daj mi przeżyć, a ja powiem.
I opowiadam, opowiadam i opowiadam” - mówił podczas uroczystości w Sobiborze w 2013 r.
Wypełnił ten testament w 100%.
Inni, oczywiście, też, ale działali
w swoich krajach, podczas gdy Tomasz był na całym świeci. Świadczył
o Sobiborze, pisząc książki. Moim
zdaniem „Z popiołów Sobiboru” to
jedna z lepszych polskich publikacji o holokauście. Gdyby nie on, nie
wiedzielibyśmy o tamtych wydarzeniach zbyt wiele. Tematyką Sobiboru bowiem nikt specjalnie się nie
interesował. W efekcie mamy wiele
chaotycznych, kiepskich warsztatowo i merytorycznie opracowań.
Wspomnienia Blatta, zatytułowane „Z popiołów Sobiboru”,
zostały wykorzystane w filmie
„Ucieczka z Sobiboru”. Podobno
jako konsultant filmu Jacka Golda
Blatt obserwował scenę ucieczki.
Nagle bezwiednie zaczął biec za
aktorami i statystami. W końcu
jakby nieobecnego Blatta znalazła
w krzakach Joanna Pacuła.
To jedna z sobiborskich legend.
Rzeczywiście, w trakcie kręcenia
filmu był na miejscu wraz z innymi
sobiborczykami. Prawdą jest również fakt, że zniknął podczas tej
sceny. Na planie wybuchła panika,
wszyscy zaczęli go szukać. Ostatecznie znalazł go Szmajzner. Tomasz przyznał potem, iż miał głęboką chwilę refleksji zmotywowaną
obrazem, który przypomniał mu
o tym, co przeżył w 1943 r. Zresztą
trudno mu się dziwić. Podczas jednej z naszych rozmów powiedział,
żebym spróbował pójść sam, nocą,
kiedy jest bardzo ciemno, do sobiborskiego lasu. Zrobiłem to. Nie
życzę nikomu, by znalazł się w takiej sytuacji. Próbowałem gdzieś
dojść, rozpoznać drzewa. To było
straszne. Pomyślałem wówczas, co
w 1943 r. musiał czuć Tomasz…
Będzie go brakowało w Sobiborze?
Ja go ciągle widzę. Nie myślę, że
odszedł. Kiedy piszę coś o Sobiborze, mam wrażenie, iż jest ze mną.
Przypominam sobie wiele fajnych
sytuacji, które razem przeżyliśmy,
np. kasyno w Las Vegas, podróże.
Mimo tego bagażu doświadczeń
potrafił cieszyć się życiem?
Odnoszę wrażenie, że były to
tylko pozory. W jednej chwili widziałem na jego twarzy uśmiech,
by za moment w oczach Tomasza
zobaczyć rzeczy, z którymi nie dawał sobie rady. Nie udało mu się do
końca uciec z Sobiboru. To zresztą
charakterystyczne dla tych, którzy przeżyli powstanie. Miałem
okazję poznać 14 z nich. Chyba
tylko ci ludzie rozumieli, na czym
polega piekło, co się dzieje, kiedy
tracisz nadzieję… W ich oczach
było widać piekielne dno. Szczególnie zapadła mi w pamięć opowieść Tomasza, kiedy do obozu
przywieziono Holendrów. Toiviego
wysłano do sprzątania okolic alei
śmierci, nazywanej też z niemieckiego Himmelstrasse, czyli drogą
do nieba, którą Żydzi prowadzeni
byli do miejsca ich kaźni. Zwrócił
uwagę na piękne niebo i księżyc.
Po chwili przeszło obok niego ok.
2 tys. ludzi, którzy za chwilę mieli umrzeć. Trwało to kilka minut,
a niebo wciąż było piękne. Wokół nic się nie zmieniło. Mimo że
2 tys. ludzi już nie było na tym świecie. Tomasz podkreślał, że właśnie
w obozie można było przekonać się,
do czego zdolny jest człowiek. Estera Raab przez całe powojenne życie
pytała: dlaczego to wszystko się stało? Nie znalazła odpowiedzi. Nam
będzie jeszcze trudniej to osiągnąć,
gdyż odchodzą kolejni uczestnicy
przełomowych momentów historii
i wkrótce zostaniemy generacją bez
świadków. Dlatego musimy ocalić
od zapomnienia ich słowa, działalność, wspomnienia. Bo wkrótce
tylko to nam pozostanie.
Dziękuję za rozmowę.
historiA
www.echokatolickie.pl
BIAŁA PODLASKA
Nowa część
O mieście i nie tylko
Do rąk czytelników trafił nowy tom Rocznika Bialskopodlaskiego,
wydawanego przez tutejszą Miejską Bibliotekę Publiczną.
W periodyku można znaleźć 13 artykułów.
T
om XXII (na rok 2014)
otwiera artykuł Pawła Grada. Dotyczy on czarnej legendy Hieronima Floriana
Radziwiłła, pana na Białej. Autor
tekstu starał się pokazać, że „książę-okrutnik” nie do końca był taki
zły, jak go opisywano. Negatywna
charakterystyka towarzyszyła Radziwiłłowi za życia i po śmierci. Jak
pisze P. Grad, na usposobienie magnata ogromny wpływ miała jego
apodyktyczna matka Anna z Sanguszków Radziwiłłowa. Jego ojcem,
wbrew pogłoskom, nie był car Piotr
I, ale Karol Stanisław Radziwiłł.
Hieronim był żonaty trzykrotnie,
ale nie doczekał się dzieci. Mimo to
napisał własną instrukcję wychowywania składającą się z 67 punktów. Pisarze, kreujący negatywną
legendę Hieronima, nie wspominali o tym, że lubił polowania, był
inteligentny i miał na koncie wiele
własnych publikacji. Oskarżenia,
którymi go obrzucano, nie są do
końca prawdziwe. Publicyści skupiali się tylko na jego dziwactwach,
wyolbrzymiali wady i nie zwracali
uwagi na pozytywne cechy, które
także posiadał. Jak wynika z artykułu, książę Hieronim z Białej stał
się ofiarą pisarzy i ciągle czeka na
swój rzetelny biogram.
Legenda Wodza
Kolejny artykuł, na który warto
zwrócić uwagę, nosi tytuł: „Marszałek Józef Piłsudski w życiu społecznym Białej Podlaskiej w latach
1918-1939”. Jego autorem jest dr
Szczepan Kalinowski, bialski historyk i regionalista. W swoim materiale podkreśla, że legenda marszałka obiegła całą Polskę, a w jej
utrwalaniu swój wkład miało też
miasto nad Krzną. Historyk pisze o okolicznościach przyznania
J. Piłsudskiemu tytułu Honorowego Obywatela Białej Podlaskiej
ŻELECHóW
i o świętowaniu imienin marszałka
w mieście. W programie obchodów
znajdowały się Msza św., defilady
wojskowe i akademie. Z osobą marszałka łączono również dzień odzyskania niepodległości. Bialczanie
dosyć mocno przeżyli też śmierć J.
Piłsudskiego. Do zorganizowania
uroczystości żałobnych powołali nawet specjalny komitet. Dr S.
Kalinowski cytuje „Głos Społeczny”, który informował m.in., iż na
gmachach państwowych i domach
prywatnych umieszczono wtedy
opuszczone flagi z kirem, w oknach
wystawowych stawiano portrety
marszałka, a uliczne latarnie owijano krepą. Nabożeństwa żałobne za
duszę wodza odbywały się nie tylko
w kościołach, ale także w cerkwiach
i synagogach. Pamięć komendanta
uczczono decyzją o budowie nowej
szkoły powszechnej, która miała
nosić jego imię. Na ścianie dworca
PKP wmurowano tablicę przypominającą o wizycie marszałka
w Białej Podlaskiej w 1920 r. Jak
wspomina autor artykułu, portrety Piłsudskiego wisiały w wielu
podlaskich domach, szkołach i instytucjach. Jego osoba i działalność
była znana nie tylko dorosłym, ale
także dzieciom i młodzieży. Ile było
w tym spontaniczności, a ile propagandy podejmowanej przez otoczenie Piłsudskiego? S. Kalinowski
twierdzi, że ta druga opcja przeważała.
Podlaski profesor
Następny wart polecenia artykuł dotyczy prof. Ludwika Koncewicza, który był nauczycielem
Fryderyka Chopina. Sławomir
Hordejuk, autor tego krótkiego
materiału, przypomina, że Koncewicz pochodził z Łomaz. Pierwsze
nauki zdobywał w rodzinnej miejscowości, potem pobierał edukację
w gimnazjum w Białej Radziwił-
Rocznik można nabyć w MBP
i Księgarni Podlaskiej w Białej
Podlaskiej.
łowskiej. Następnie został nauczycielem w Akademii Bialskiej. Po
kilku latach wyjechał do Warszawy
i znalazł zatrudnienie w Liceum
Warszawskim (około 1819 r.),
które uchodziło za najlepszą szkołę średnią w Królestwie Kongresowym. Od września 1823 r. jej
uczniem został Fryderyk Chopin.
Koncewicz równolegle studiował
wtedy na Wydziale Nauk i Sztuk
Pięknych UW. W liceum wykładał historię polską i powszechną,
geografię oraz literaturę polską. Jak
zaznacza S. Hordejuk, łomaski nauczyciel miał duży wpływ na charakter Chopina. Przyszły kompozytor uwielbiał bowiem przedmioty
humanistyczne i łatwo przyswajał
wiedzę. Kuncewicz wykładał także
w Instytucie Guwernantek i był nauczycielem słynnej pisarki Narcyzy
Żmichowskiej. Zmarł w 1857 r. Został pochowany w Warszawie i - jak
twierdzi S. Hordejuk - był jednym
z najwybitniejszych synów łomaskiej ziemi.
To zapowiedzi tylko trzech wybranych artykułów. Zachęcamy
też do lektury pozostałych. Rocznik Bialskopodlaski można nabyć
w MBP w Białej Podlaskiej i w KsięAWAW
garni Podlaskiej.
Wycieczka z historią w tle
Śladami społeczności żydowskiej
Uczniowie uczestniczący w wycieczce śladami żelechowskich Żydów opowiadali
o ich działalności gospodarczej, życiu religijnym, rodzinnym i niektórych
sposobach spędzania wolnego czasu.
W
bieżącym roku
szkolnym
Zespół
Szkół Ponadgimnazjalnych im. Ignacego Wyssogoty Zakrzewskiego
przystąpił do programu edukacyjnego „Szkoła Dialogu”. Ma on na
celu poszerzenie wiedzy uczniów
na temat wielowiekowej obecności
Żydów w Polsce oraz ich wkładu
w rozwój naszego kraju, poprzez
samodzielne odkrywanie i upamiętnianie historii przedwojennej społeczności żydowskiej we
własnej miejscowości. Fundacja
Forum Dialogu do udziału w projekcie zaprasza gimnazja i szkoły
ponadgimnazjalne z całej Polski,
z miejscowości, w których niegdyś
duży odsetek mieszkańców stanowili Żydzi. Żelechów jest niewątpliwie taką miejscowością. Ludność
żydowska osiedlała się tu od przełomu XVI i XVII w. Przed wybuchem II wojny światowej Żelechów
liczył 9500 mieszkańców, z czego
Uczniowie
oprowadzali
po miejscach
związanych
z obecnością
Żydów.
5530 stanowili Żydzi.
Grupa 26 uczniów zorganizowała
13 listopada spacer śladami żelechowskich Żydów. Podczas niego
przybliżyli rolę samorządu żydowskiego oraz postacie znanych Żydów
związanych z miastem. Częstowali
macą i chałką, smakołykami kuchni żydowskiej. Cytowali wspomnienia ocalałych Żydów mieszkających
kiedyś w Żelechowie.
Na zaproszenie młodzieży
uczestniczącej w projekcie licznie
przybyli uczniowie szkół z terenu
gminy Żelechów wraz z nauczycielami, członkowie Żelechowskiego
Towarzystwa Historycznego, nauczyciele i dyrekcja Zespołu Szkół
Ponadgimnazjalnych oraz mieszkańcy Żelechowa. Swoją obecnością zaszczyciła uczniów również
burmistrz Żelechowa Mirosława
Miszkurka. - Uczestnicy docenili
pracę naszych uczniów poprzez
opinie i podziękowania, jakie
usłyszeliśmy na podsumowanie
wycieczki - powiedział Grzegorz
WAJ
Szymczak, dyrektor ZSP.
Opinie
23
Z DZIEjÓW PODlAsIA (506)
Mała prorokini
i nocny zjazd unitów
Latem 1874 r. przebiegła przez południowe podlasie elektryzująca
wiadomość. koło Białej podl. pojawiła się niezwykła wizjonerka. Jej niezwyczajność polegała na tym, że była to unicka niepełnoletnia dziewczynka wypowiadająca się w bardzo ważnych społecznie sprawach.
posiadamy o tym trzy świadectwa historyczne. Jedno z tych źródeł
stanowi zapis krytycznie ustosunkowanego do unitów prawosławnego proboszcza z Białej podl. M. Liwczaka. wg niego nie było w tym
zdarzeniu nic nadzwyczajnego, gdyż rzekomo dziewczynkę nauczyli
wszystkiego polacy, a dar jej niezwykłego stanu psychicznego, w jakim
się często znajdowała, nazwał po prostu padaczką. przeczytajmy jego
relację. „w tym czasie, kiedy jedni zajęci byli czytaniem i rozpowszechnianiem bulli i polskich broszur, objawiła się w bialskiem i w Międzyrzecu (winno być: w Międzylesiu - J.g.) 15-letnia dziewczynka prorokini.
Jak przedtem we włodawie, tak obecnie w Międzylesiu, w ciągu kilku
miesięcy dochodziło do nowych wystąpień ludzi. tłum na kolanach
otaczał dom. wychodziła do ludzi dziewczynka, córka biednego chłopa
i opowiadała o piekle i unitach, którzy odstąpili od wiary. padała przed
ludem na kolana i śpiewała różne polskie pieśni. Zostawiano jej liczne
prośby, tłum rozchodził się. kiedy to się działo, organa miejscowej
administracji nie zwracały uwagi na te wypadki. nikt nie zadał sobie
pytania, skąd się wzięła ta młoda wizjonerka i skąd posiadła dar czytania polskiej książki, kiedy jej rodzice, jak i cała rodzina, byli analfabetami… później, kiedy miejscowa administracja zwróciła uwagę na te
okoliczności, to okazało się, że do czasu proroctw dziewczyna była na
służbie u miejscowego pisarza polaka i tam w jego rodzinie nauczyła
się nie tylko czytać i kościelnych różnych pieśni, ale nasłuchała się
różnych ewangelicznych opowieści. tam widziała ilustracje z wyobrażeniem sądu ostatecznego. objaśnień udzielała jej starucha, matka
pisarza. ona opowiadała dziewczynie, że tak będą w piekle męczyć
tych, którzy wyrzekną się swojej wiary i przyjmą schizmę. Dziewczyna
dostała padaczki i to było początkiem zdarzeń. naczelnik powiatu
bialskiego nakazał zabrać prorokinię z domu jej rodziców do miejskiego powiatowego szpitala w Białej. skończyły się spotkania i pielgrzymki”. A tak o tym napisał polski pamiętnikarz kajetan kraszewski:
„owoż w ostatnich czasach pojawiła się w Międzylesiu, wsi do dóbr
kodeńskich należącej, stąd o dwie mile, dziewczynka kilkunastoletnia,
kataleptyczka, jasnowidząca, do której z najdalszych okolic tłumy ludu
podobno ściągają, gdyż przepowiada ona rozmaite rzeczy, mówi we
śnie magnetycznym zawsze po polsku, a na jawie zawsze po rusińsku
i zapewniają, że nawet nigdy po polsku nie umiała i nie mówiła dawniej. pociągano podobno jej ojca do urzędu, ale włościanin ten Bogu
ducha winien i o niczym nie wie, o ile mówił zresztą - może frant tylko,
dość, że z niego nic nie wydobyto; zsyłano i doktora, badał dziewczynę, okazało się, jak mówią, katalepsja. co będzie dalej, nie wiadomo,
wzięto ją podobno do Białej, do powiatu”. A tak o tym napisał unicki
duchowny ks. Jan Bojarski dziekan kodeński: „wiejska dziewczynka,
osiem lat mająca, z unickiej rodziny pochodząca z Międzylesia (parafia
Zabłocie), przepowiedziała jeszcze większe prześladowanie unitów, ale
zapowiedziała również, że kiedyś ono ustanie i zachęcała wszystkich
do stałości w wierze. ponieważ na każde pytanie (o każdej sprawie)
mądrze i gruntownie odpowiadała jak dorosła i doświadczona osoba,
ludzie cisnęli się do niej i to zwróciło uwagę czynników rządowych.
Znalazły się one w kłopotliwej sytuacji i pytały przełożonych, jak postąpić. Zesłano śledztwo z warszawy i uznano ją za niemającą zdrowych
zmysłów. nadeszło następnie polecenie, aby wywieźć ją do Białej do
szpitala panien Miłosiernych. Dziewczynka przepowiedziała o sobie, że
będzie zamordowana. przybył po nią sam naczelnik powiatu Aleszko,
ale gdy opowiedziała mu najskrytsze okoliczności jego życia, zdumiony
i zmieszany odjechał. Zganiony przez władze przyjechał po raz drugi
i zabrał ją ze sobą do Białej. odtąd słuch po niej zaginął” (szpital panien
Miłosiernych zabrano na prawosławie - J.g.). pod datą 13 sierpnia
1874 r. konsul francuski Finot napisał o nowej wizycie cara Aleksandra ii
w warszawie: „cesarz był bardzo zadowolony… manewry oddziałów
udały się tak dobrze, że wszyscy oficerowie zagraniczni wyrazili cesarzowi swój podziw”. tym razem unici nie pojechali już do warszawy, ale
w tajemnicy przygotowywali konspiracyjne zgromadzenie. Zwołano je
na wrzesień. Do sierpnia 1874 r. ściągnięto z opornego rudna
3400 rub. kary, z przegalin 6600 rub., z Bezwoli 2024 rub., z wohynia
350 rub., zrujnowano również wieś wiski, która należała do parafii rudno. 20 września 1874 r. unici urządzili w lesie międzyrzeckim wielkie
nocne spotkanie. przybyły delegacje z różnych parafii. kolportowano
list piusa iX z 23 maja do biskupów unickich na ręce bp. sembratowicza. w tym dokumencie papież potępił „oczyszczanie” przez władze
ros. kościołów i stawiał unitów podlaskich za przykład dla galicji,
wychwalał ich bohaterstwo. kolportowano również broszurę pt. „walka
duchowna” (J. Bojarskiego - J.g.). M. Liwczak ironicznie o tym napisał:
„Dwóch nieznanych do tej pory panów rozdawało broszurę,… nakłaniano chłopów do przysięgania. Latem 1874 r. stało się znanym, że pod
wpływem dwóch przybyłych zza zagranicy byłych unickich świaszczenników zbiegłych z chełmskiej diecezji doszło do dużego zgromadzenia
w lesie k. Międzyrzeca. tylko niektóre elementy spotkania zdołała
policja ustalić. od wszystkich uczestników odebrano przysięgę trwania
przy Unii… niektórych uczestników złapano i poddano śledztwu”.
Dr JóZeF geresZ
24
numer
12-18
kwietnia
2007
numer 48 (1065)
2615(615)
listopada
- 2 grudnia
2015
r.
EchoKatolickie
29 lIstOPADA, 12.00
Warto się
wybrać
łuków
koncert lwowskiego zespołu wikrutasiki w auli i Liceum ogólnokształcącego.
łuków
Łukowski ośrodek kultury zaprasza miłośników teatru na spektakl
„nasze miasto” - thorntona wildera
w reżyserii Lidii kargol.
29 lIstOPADA, 19.00
Garwolin
Festiwal „piosenka dekady” - koncert
laureatów w centrum sportu
i kultury.
2 gRUDnIA, 20.00
Garwolin
w sali widowiskowej domu kultury
wystąpi kabaret Jurki.
Fot. tn
Kolędować każdy może
29 lIstOPADA, 18.00
TERESPOl. Miejski Ośrodek Kultury od wielu lat organizuje Międzynarodowy Festiwal Kolęd Wschodniosłowiańskich. 21 edycja
odbędzie się w dniach 30-31 stycznia 2016 r. Już teraz chętni mogą
zgłaszać swój udział. Zaproszenie adresowane jest do chórów oraz
zespołów. Aby zgłosić chęć udziału w imprezie, należy wypełnić formularz dostępny online na stronie terespolskiego Mok: mokterespol.com
kL
i przesłać go do organizatora.
Spotkanie z niezwykłą artystką
SiEDlCE. Od 27 listopada do 17 stycznia 2016 r. w salach na
piętrze Muzeum Regionalnego będzie prezentowana twórczość
Teresy Szczurowskiej-buchczewy. Zapowiedzią tej prezentacji był
ubiegłoroczny kameralny pokaz stypendialny artystki. Jak zapowiadają
organizatorzy, obecna wystawa obejmuje twórcze dokonania autorki
na przestrzeni wielu lat. Artystka zaprezentuje obrazy olejne głównie
o tematyce pejzażowej i z motywami kwiatowymi. na wystawie znajdą
się również grafiki wykonane w różnych technikach, będące ilustracjami przysłów i porzekadeł ludowych. najstarsze z prac, które będzie
można obejrzeć, to wycinanki powstałe w latach 60 XX w. w Bułgarii,
gdzie artystka mieszkała 20 lat. ekspozycję uzupełnią rysunki i szkice.
na zakończenie wystawy 15 stycznia 2016 r. (piątek), o 18.00 odbędzie
się spotkanie z autorką wystawy. Zaplanowano również promocję
Li
albumu „Życie i twórczość teresy szczurowskiej-Buchczewy”.
Konkurs recytatorski
RaDZYń PODl. 17 listopada w Miejskim Ośrodku
Kultury odbyła się XiV edycja Konkursu Recytatorskiego im. Jana brzechwy.
talentami recytatorskimi
chwaliły się w nim dzieci
z miasta i gminy Międzyrzec
podlaski oraz gminy Drelów.
Młodzi recytatorzy prezentowali wiersze w dwóch
kategoriach: „klasy i-iii” oraz
„klasy iV-Vi” szkół podstawowych. Uczniowie recytowali
m.in. wiersze J. Brzechwy i Juliana tuwima. podczas gdy komisje konkursowe omawiały prezentacje, dzieci odwiedziły galerię es i obejrzały
wystawę poplenerową. w kategorii „klasy i-iii” jury (ryszard kornacki,
stanisława pycel, halina Bugajewska) przyznało pierwszą nagrodę wiktorii Martyniuk. Drugie miejsce zajął kamil Mikiciuk, a trzecie Agnieszka
Domańska. wyróżnienia otrzymali: Joanna stefaniuk, Maria idzikowska,
patryk Mikołajczuk. w grupie starszej jury (Leszek skołowski, Janina
trzpil oraz Anna czerwińska) przyznało nagrody: szymonowi nakaziukowi, Alicji Bobruk oraz Annie Demczenko. wyróżnienia otrzymali:
BZ
Zuzanna pietruk oraz Julia golec.
nie tylko dla harcerzy
POW. RYCKi. Komenda Hufca Ryki przy współpracy z 28 DH ,,Strażnicy lasu” działającej w Zespole Szkół w Czernicu i Gminnego
Ośrodka Kultury w Kłoczewie zaprasza do udziału w Festiwalu piosenki harcerskiej, turystycznej i patriotycznej. Udział w przedsięwzięciu obok harcerzy mogą wziąć również uczniowie szkół gimnazjalnych
i ponadgimnazjalnych powiatu ryckiego. szczegóły dotyczące spotkania,
które rozpocznie się 29 listopada, o 14.00, w gminnym ośrodku kultury
w kłoczewie, można znaleźć na stronie internetowej www.kloczew.pl. MLs
ŁOSICE
Pod patronatem Romualda III Mikoszewskiego
Literackie pejzaże
W Łosickim Domu Kultury odbyło się uroczyste otwarcie wyremontowanej
sali widowiskowej połączone z podsumowaniem jubileuszowej, XX edycji
Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. Romualda III Mikoszewskiego
ph. „Ziemia najbliższa”.
W
uroczystości otwarcia odnowionej sali,
której
symbolem
było przecięcie wstęgi, udział wzięli m.in. poseł Daniel
Milewski, proboszcz i dziekan łosicki ks. kan. Sławomir Kapitan,
starosta łosicki Czesław Giziński,
wicestarosta Iwona Muder, burmistrz Mariusz Kucewicz, pracownicy ŁOK oraz mieszkańcy
Łosic.
Piękno najbliższe
Do konkursowych zmagań od
20 lat stają twórcy nieprofesjonalni i niezrzeszeni w związkach
twórczych z różnych stron Polski, zgłaszając do konkursu swoje
utwory literackie. Zgodnie z hasłem przewodnim tematyka prac
nawiązywała do ziemi ojczystej,
której przed laty z powodzeniem
służył Łosicki Zespół Aukcyjny
„Starostwo”. Kierował nim nie-
żyjący już R. Mikoszewski - pedagog, historyk, artysta i wielki
społecznik. Wzorując się na jego
życiu i działalności artystycznej,
twórcy konkursu zachęcają do
skupienia większej uwagi na pięknie regionu, jego urokliwym krajobrazie, wspaniałych zabytkach
oraz chlubnej historii i tradycjach
patriotycznych.
Nagrody i uznanie
49 zestawów wierszy, które
wpłynęły na konkurs, oceniało
pięcioosobowe jury pod przewodnictwem Ernesta Brylla poety, dziennikarza, krytyka
fi lmowego. Dwie równorzędne
pierwsze nagrody otrzymali:
Mirosław Puszczykowski z Mogilna oraz Marianna Pawłowska
z Niemojek (gm. Łosice), dwie
równorzędne drugie nagrody
przyznano Dominikowi Sobolowi z Warszawy i Stanisławowi
Wasilewskiemu z Żyrardowa.
Nagrodę specjalną za wiersze
o tematyce regionalnej otrzymała Ewa Koziara z Konstantynowa, wyróżnienie Maria Szafran
ze Świebodzina, a wyróżnienie
w kategorii „szkoły” trafi ło do
Katarzyny Kamińskiej z Zespołu Szkół nr 3 RCKU w Łosicach.
Wszyscy laureaci otrzymali pamiątkowe dyplomy i nagrody
pieniężne. Jurorzy wyrazili uznanie dla mecenasów życia duchowego i tych wszystkich, którzy
doceniają rolę kultury w życiu
człowieka. Bez ich udziału nie
doszłoby do organizacji konkursu, którego rozpisanie zaproponował przed laty przyjaciel Mikoszewskiego, literat z Siedlec
Sławomir Leopold Wysocki.
XX edycja konkursu zakończyła
się koncertem Grażyny Łobaszewskiej z zespołem.
TADEUSZ NIEŚCIORUK
MATERIAŁ PROMOCYJNY
Mikołajki w Kinie Helios
W weekend, 5 i 6 grudnia, w Kinie Helios w Siedlcach będziemy obchodzić mikołajki!
Z
tej okazji przygotowaliśmy dla Was nie tylko
ciekawy repertuar filmowy, ale także mnóstwo atrakcji dla dzieci. W sobotę i niedzielę,
w godz. od 11.00 do 14.00, zapraszamy rodziny
z dziećmi do spędzenia czasu razem z nami. Nieważne, czy Twoje dziecko ma lat kilka, czy kilkanaście - z pewnością znajdzie u nas coś dla siebie!
Na holu kina już od rana czekać będzie na dzieci
mnóstwo wspaniałej zabawy: balonowe warsztaty,
zabawa z chustą animacyjną, bańki mydlane…
ale to nie wszystko. W sobotę do wspólnej zabawy
zaprasza Europejskie Centrum Języków Obcych
„Eurolingua”. Lektorzy języków obcych przygotują
dla dzieci zagadki, konkursy oraz wiele innych
atrakcji w języku angielskim i nie tylko. W niedzielę natomiast animatorzy z Biura Podróży „Happy
Travel” w strojach: elfa, królewny śnieżki, śnieżynki i renifera zabiorą Twoje pociechy do świata
bajek. Zapraszamy na niezwykłe atrakcje przygotowane przez nich dla najmłodszych: malowanie
buziek, warsztaty zdobienia bombek oraz robienia
ogromnego łańcucha na choinkę, zabawy przy
muzyce: tańce, gry i zabawy z balonami, wyścig
prezentów, wyścigi w workach mikołaja, a także
wspólna taneczna zabawa rodziców z dziećmi.
Na koniec na dzieci czeka niezwykła niespodzianka
- wizyta mikołaja! Będziecie mieli niepowtarzalną
okazję zrobić zdjęcie Waszemu dziecku na kolanach
mikołaja przy choince, a także wygrać wspaniałą
nagrodę: wizytę mikołaja w Waszym domu!
Poza tym na holu kina czekać będą na dzieci słodkie smakołyki: cukierki oraz najprawdziwsza i najbardziej lubiana przez wszystkich wata cukrowa.
W sobotę i niedzielę zapraszamy także na poczęstunek przygotowany przez Pizzerię Siesta.
Serdecznie zapraszamy!
KOnKURS!
Mamy dla państwa pociech sześć podwójnych zaproszeń na mikołajkowe seanse.
Do wygrania: 2 podwójne zaproszenia na
seans z cyklu „pierwszy raz w kinie” - „Święty
Mikołaj dla wszystkich” (seans odbędzie się
6 grudnia, o 11.30), 2 podwójne zaproszenia
na seans „Bella i sebastian” (seans odbędzie
się 6 grudnia, o godz. 12.30) oraz
2 podwójne zaproszenia na seans „Filmowe
poranki ze scooby-Doo” (seans odbędzie się
6 grudnia, o godz. 10.30).
By wziąć udział w konkursie, należy wysłać
sMs o treści: echo2.odpowiedź na numer
7168 (1,23 zł z VAt) od czwartku, 26 listopada, od godz. 10.00, do środy, 2 grudnia, do
22.00. wygra sześć osób, które najciekawiej
odpowiedzą na pytanie: „Dlaczego wolisz
oglądać filmy w kinie?”. Uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków.
regulamin znajduje się na stronie www.
echokatolickie.pl. Listę nagrodzonych
zamieścimy w 50 numerze „echa”.
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
3 GRUDNIA, 19.00
Siedlce
Scena Teatralna Miasta Siedlce zaprasza na recital Zenona Laskowika.
4 GRUDNIA, 19.00
Siedlce
Koncert GoToWicky Orkiestra w sali
widowiskowej „Podlasie”.
Kultura
4 GRUDNIA, 18.00
Biała Podlaska
Wernisaż wystawy prac studentów
Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Bialskim Centrum Kultury.
25
redaktor prowadzący:
monika lipińska
MD
[email protected]
RADZYŃ PODLASKI Spotkanie z Romualdem Koperskim
Syberia wzdłuż i wszerz
Gościem jubileuszowej edycji „Radzyńskich spotkań z podróżnikami” będzie
Romuald Koperski, pionier wypraw samochodowych po rozległych terenach
Syberii. Opowieści podróżnika o mroźnej i rozległej krainie towarzyszyć ma
pokaz slajdów oraz minikoncert fortepianowy muzyki rosyjskiej.
M
iejscem zaplanowanego na piątek, 4 grudnia, spotkania stanie
się sala koncertowa
Państwowej Szkoły Muzycznej
im. Karola Lipińskiego (wejście od
strony pałacu). Początek - 18.00.
Prelekcję poprzedzi uroczystość
odsłonięcia tabliczki podróżnika
na Skwerze Podróżników.
- Podczas spotkania przemierzymy Syberię na całej jej długości i szerokości geograficznej.
Dotrzemy do miejsc, których
trudno szukać w encyklopediach
i podręcznikach do nauki geografii - zapowiada Rober Mazurek,
na zaproszenie którego podróżnik
przybędzie do Radzynia. - R. Koperski opowie o cudzie natury, jakim jest jezioro Bajkał, szamanach
i grupach etnicznych zamieszkujących Syberię, a także roli Polaków
w jej badaniu - dodaje.
Gość 15 edycji „Radzyńskich
spotkań z podróżnikami” jest
autorem wielu publikacji, książek
podróżniczych, jak np. „Pojedynek
z Syberią” i „Ocean Niespokojny”,
oraz wystaw fotograficznych. Jako
ciekawostkę warto nadmienić, iż
patron medialny
Kultura na temat junior
3D DOBRY DINOZAUR - DUBBING
USA/B.O.
3 XII, godz. 10.00
Kino Konesera
PENTAMERON - NAPISY
Włochy, 15 lat
2 XII, godz. 17.15
MOST SZPIEGÓW - NAPISY
USA, 15 lat
27 XI-3 XII, godz. 11.00
3 XII, godz. 16.30
27 XI-2 XII, godz. 17.30
3 XII, godz. 20.00
27 XI-2 XII, godz. 21.30
FRANCISZEK - NAPISY
Hiszpania, 12 lat
27 XI-3 XII, godz. 13.00
MAKBET - NAPISY
Wlk. Brytania, 12 lat
27 XI-3 XII, godz. 14.00, 19.30, 22.00
3D DOBRY DINOZAUR - DUBBING
USA/B.O.
27 XI-3 XII, godz. 10.15, 12.30, 14.45
DOBRY DINOZAUR - DUBBING
USA/B.O
27 XI-3 XII, godz. 11.15, 13.30, 15.45,
17.00, 19.15
3D IGRZYSKA ŚMIERCI: KOSOGŁOS. CZĘŚĆ 2
27 XI-3 XII, godz. 13.00, 18.30
IGRZYSKA ŚMIERCI: KOSOGŁOS.
CZĘŚĆ 2
27 XI-3 XII, godz. 10.15, 15.45, 21.15
LISTY DO M. 2
Pol., 15 lat
27 XI-3 XII, godz. 15.15, 18.00, 20.15,
22.30
SPECTRE
USA, 15 lat
27 XI-1 XII, godz. 16.30
Adam Świć
jeden
kwartalnika
„Kozirynek”,
członek
zespołu
redakcyjnego
Romuald Koperski jest autorem wielu publikacji, książek podróżniczych
i wystaw fotograficznych.
w styczniu 2010 r. wykonał on też
najdłuższy - trwający 103 godziny
i 8 sekund - koncert fortepianowy
na świecie, który został wpisany
do księgi rekordów Guinnessa.
Na spotkanie z R. Koperskim
zapraszają burmistrz oraz organizatorzy cyklu podróżniczego,
tj. Radzyński Ośrodek Kultury,
Radzyńskie Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych i Szkolne Koło
Krajoznawczo-Turystyczne PTTK
nr 21 przy I LO. Wstęp wolny!
Więcej na: www.facebook.com/
radzyn-spotkania. Zapraszamy!
WA
27 XI-2 XII, godz. 20.30
3 XII, godz. 21.30
SAWA. MAŁY WIELKI BOHATER
Rosja/B.O.
27 XI-3 XII, godz. 9.00
RABUSIE FISTASZKÓW
USA/B.O.
27 XI-3 XII, godz. 9.00
HOTEL TRANSYLWANIA 2
USA/B.O.
27 XI-3 XII, godz. 11.00
Biała Podlaska - MERKURY
RABUSIE FISTASZKÓW
USA/B.O.
28 XI-29 XI, godz. 12.00
SAWA. MAŁY WIELKI BOHATER
Rosja/B.O.
28 XI-29 XI, godz. 13.45
LISTY DO M. 2 Pol., 15 lat, 103 min
27 XI, godz. 20.30
28 XI, godz. 20.00
29 XI, godz. 18.00
30 XI, godz. 18.30
1 XII, godz. 20.30
2 XII, godz. 20.30
3 XII, godz. 16.15
ZAKAZNY BÓG 15 lat, 133 min
27 XI, godz. 16.00
28 XI, godz. 15.30
29 XI, godz. 15.30
30 XI, godz. 16.00
1 XII, godz. 18.00
2 XII, godz. 16.00
MAKBET Wlk. Brytania, 12 lat
27 XI, godz. 18.30
28 XI, godz. 18.00
29 XI, godz. 20.15
30 XI, godz. 20.30
1 XII, godz. 16.00
2 XII, godz. 18.30
3 XII, godz. 18.15
Spotkania filmowe
DEMON Pol., 15 lat, 93 min.
3 XII, godz. 20.15
Garwolin - WILGA
11 MINUT Pol., 15 lat, 81 min
27-28, 30 XI, 1 XII, godz. 14.15, 16.00
LISTY DO M. 2
Pol., 15 lat, 103 min
27-28, 30 XI, 1 XII, godz. 18.00
SPECTRE USA, 15 lat, 150 min
27-28, 30 XI, 1 XII, godz. 20.15
Łuków - ŁOK
SAWA. MAŁY WIELKI BOHATER
Rosja, b/o, 95 min
27 XI-2 XII, godz. 16.30
LISTY DO M. 2
Pol., 15 lat, 103 min
27 XI-2 XII, godz. 18.15
MAKBET
Wlk. Bryt., 15 lat, 113 min
27 XI-2 XII, godz. 14.30, 20.00
Międzyrzec Podlaski MOK Za Rogiem
ŚWIAT WEDŁUG BARNEYA
Włochy, 15 lat, 132 min
28 XI, godz. 18.00
CEZAR MUSI UMRZEĆ
Włochy, 15 lat, 76 min
29 XI, godz. 18.00
Łosice - ŁDK Za Rogiem
BODY/CIAŁO Pol., 16 lat, 88 min
28 XI, godz. 18.00
Janów Podlaski - WENUS
RABUSIE FISTASZKÓW 3D
USA, b/o, 85 min
28-29 XI, godz. 16.00
SPECTRE USA, 15 lat, 150 min
28-29 XI, godz. 18.00
Rocznik z tematem
przewodnim
ukazał się kolejny numer kwartalnika kul? Niedawno
turalego „Kozirynek” wydawanego przez Radzyńskie
Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych. Trudno rozma-
z twórców
kina
Siedlce - HELIOS
rozmowa
wiać z redaktorem naczelnym, bo go nie ma…
Rzeczywiście, w „Kozimrynku” nie mamy redaktora
naczelnego. Każdy z członków redakcji ma swój zakres
obowiązków przy tworzeniu pisma i każdy w różnym
stopniu odpowiada za jego kształt.
numer ukazał się w 2007 r. Jak rodziło się
pismo? Jaki jest jego charakter?
? Pierwszy
W ramach RASIL utworzyliśmy „Konfraternię Kozirynek”
i postanowiliśmy wydawać pismo literackie. Otrzymaliśmy wówczas dofinansowanie z ministerstwa
kultury w ramach tzw. małych projektów wspierających
czasopisma literackie. Ministerstwo dofinansowywało
wydawanie pisma do 2010 r., dzięki czemu ukazywały się cztery numery w ciągu roku. Każdy z nich ma
temat przewodni; pierwszym był „kompleks prowincji”.
Chcieliśmy w piśmie ocalić to, co ważne, ale wciąż nie
ma należytego miejsca nie tylko w Radzyniu na: poezję,
prozę, dobrą felietonistykę, eseje, grafiki, zdjęcia, itd.
Znalazłem sojuszników w osobach Dariusza Magiera,
Mariusza Bobera i Przemysława Krupskiego. Po kilku
latach do zespołu dołączył Paweł Zacharewicz, twórca
z Nałęczowa, zaś za stronę techniczną pisma odpowiada Artur Ziontek. Chcieliśmy, aby czytelnicy „Koziegorynku” byli jednoznacznie identyfikowani z elitą.
Miało to być pismo lokalne, ale bardzo szybko weszło
w szersze kręgi Lubelszczyzny.
się wzięła nazwa kwartalnika?
? Skąd
Kozirynek to najstarsza, historyczna dzielnica Radzynia,
która dziś nie ma oficjalnej nazwy. Kiedyś w mieście
była przynajmniej ulica o takiej nazwie, ale z nieznanych mi powodów została przemianowana na inną.
W przeszłości była to osada, która swoją nazwę wzięła
stąd, że handlowano tam kozami. Pomyśleliśmy - skoro
pismo ma traktować o rzeczach mało popularnych literaturze, sztuce, kulturze - to w jego tytule ocalimy
zapomnianą nazwę „Kozirynek”. Jest ona symboliczna;
to hołd oddany przeszłości, ale też chęć zachowania
rzeczy, o których się zapomina.
Pan, że każdy numer ma temat przewod? Powiedział
ni. Jakie to były tematy? Kto publikuje w piśmie?
Po „kompleks prowincji’, pojawiły się m.in. takie jak:
„woda”, „zwierzę”, „Mickiewicz”, „alkohol”, „południe”, „terra incognito” czy też temat ostatniego numeru - „baśń”.
Wymyślaliśmy je przy okazji wydania kolejnych numerów, zapowiadając naszym autorom temat przewodni.
Jego ideą było to, żeby nie wyciągali oni wierszy,
esejów czy opowiadań z szuflady, ale przygotowywali
coś nowego. Do „Koziegorynku” piszą w większości
ludzie nieuprawiający zawodu literata. Ale jest to także
miejsce dla autorów z dorobkiem i dla tych wszystkich,
którzy mają coś ciekawego do powiedzenia. Teksty,
które do nas trafiają, są mocno selekcjonowane, nie
drukujemy wszystkich nadesłanych. Mieliśmy też
okazję drukować poetów o znanych nazwiskach, np.
Aleksandra Rozenfelda czy Zbigniewa Dmitrocę. Jako
pierwsi wydrukowaliśmy nieznany wiersz Zbigniewa
Herberta, który ten podarował Zygmuntowi Herzowi.
Zofia Herzowa przekazała go kiedyś naszemu koledze
Arturowi Górakowi z UMCS, który robił kwerendę archiwalną w siedzibie redakcji paryskiej„Kultury”.
było nagradzane... I w bardzo ciekawy spo? Pismo
sób promowane…
Juz w 2007 r. dostaliśmy nagrodę lubelskiego oddziału
Związku Literatów Polskich „Niestrudzony dla kultury”. Po
odbiór pojechaliśmy całą redakcją, była to wspaniała uroczystość i impuls do działania. Niestety później zaczęły się
problemy finansowe i od 2011 r. „Kozirynek” ukazuje się
raz w roku. RASIL dofinansowuje je nadal, a my nie zmieniliśmy nazwy, licząc na to, że kiedyś wrócimy do rytmu
wydawniczego sprzed lat. Zawsze mieliśmy ambicje, żeby
promocje „Koziegorynku” nie były nudnymi spotkaniami,
na których pokazuje się pismo i czyta wiersze. Robiliśmy więc promocje np. w wiejskiej świetlicy, w sklepie
meblowym, w bibliotece, a ostatnia odbyła się 7 listopada
w radzyńskiej galerii „Oranżeria”. Łączymy je z różnego
rodzaju wystawami i koncertami. Tegoroczna promocja
była wyjątkowa dzięki występowi utalentowanego rapera
Małgorzata Kołodziejczyk
Tomasza Dymka „Dolara”.
26
EchoKatolickie
sport
numer2615(615)
12-18
kwietnia
2007
numer 48 (1065)
listopada
- 2 grudnia
2015
r.
Piłka siatkowa
Joker
zatrzymany
Fot. maciej sztajnert
Podczas rozgrywanych w amerykańskim Huston mistrzostwach
świata w podnoszeniu ciężarów Wioleta Jastrzębska z WLKS
Siedlce zajęła w kat. 53 kg 31 miejsce, osiągając w dwuboju
162 kg. Wygrała Hsu Shu Ching z Tajwanu z wynikiem 221 kg.
Siatkarki Nike pewnie ograły Jokera Świecie.
KPS Siedlce nie dał rady Stali Nysa.
Młode siatkarki z Węgrowa zaczynają prezentować coraz lepszą dyspozycję. W konfrontacji
z bardziej doświadczonym Jokerem Świecie pokazały dobrą grę
i zasłużenie pokonały rywalki.
W pierwszym secie Joker prowadził kilkoma punktami, ale
Nike odrabiała straty. Tak było
do stanu 17:20, wówczas to zespół
trenera Roberta Kupisza nie tylko
zaczął doganiać rywalki, ale rozegrał też bardzo dobrze końcówkę,
co do tej pory nie było najlepszą
stroną Nike. Węgrowianki wygrały seta do 23. Kolejnego do 21,
panując od początku do końca na
parkiecie i prowadząc w pewnym
momencie 20:14. W trzecim secie
rywalki wyraźnie chciały zmienić losy spotkania. Wprawdzie
Nike prowadziła 2 - 3 pkt, jednak
Joker zmienił obraz meczu. Końcówka była bardzo ciekawa. Nike
przygrywała 20:23, następnie
wyrównała na 24:24, potem było
25:25 i dwie ostatnie piłki należały do zespołu ze Świecia. Końcowa partia to popis węgrowianek
i ich zdecydowane prowadzenie
od początku do końca, co dało
wygraną do 14. W tym meczu
Nike - poza walecznością - dobrze radziła sobie w ataku, bloku
oraz zagrywce. MVP spotkania
została zawodniczka gospodarzy
Iza Panufnik.
1:3, Warta Zawiercie - Victoria Wałbrzych 3:0,
KPS Kęty - Hutnik Kraków 0:3, AGH Kraków GKS Katowice 2:3, Energa Ostrołęka - Camper
Wyszków przełożony.
1. SMS
9
21
23:9
2. Ślepsk
9
21
25:12
3. Katowice
9
17
20:13
4. Espadon
9
17
20:14
5. Warta
9
16
19:14
6. AGH
9
16
19:15
7. Krispol
9
15
19:15
8. Stal
9
14
19:20
9. Siedlce
7
11
15:12
10. Hutnik
8
8
10:19
11. Camper
8
7
11:19
12. Energa
8
6
10:18
13. Victoria
8
6
9:21
14. Kęty
9
5
6:24
Słabe dwa sety
W dwóch ostatnich kolejkach
KPS Siedlce nie rozgrywał spotkań. Najpierw zrezygnował
z gry Hutnik Kraków. Potem
został przełożony mecz z Victorią Wałbrzych. Brak ciągłości
i rytmu nie wyszedł zespołowi
na zdrowie. W konfrontacji ze
Stalą Nysa siedlczanie doznali
porażki, szczególnie słabo spisując się w trzecim i czwartym secie. W pierwszej partii KPS prowadził kilkoma punktami, ale
pod koniec seta nie potrafił tego
wykorzystać, przegrywając na
przewagi 26:28. W drugiej siatkarze z Siedlec zagrali dokładnie
i uważnie do końca, nie pozwalając rywalom na wiele, co dało
KPS zdecydowane zwycięstwo do
18. Niestety, po wygraniu drugiej
partii w dwóch kolejnych sympatycy zespołu z Siedlec nie poznawali swoich ulubieńców, którzy
wyraźnie ustępowali rywalom,
popełniając wiele błędów. A to
natychmiast przełożyło się na
wynik. Trzeciego seta KPS przegrał do 15, a czwartego do 10.
II liga mężczyzn, gr.4
8 kolejka
I liga mężczyzn
9 kolejka
KPS Siedlce - Stal Nysa 1:3 (26:28, 25:18,
15:25, 10:25).
KPS: Rejowski, Łukasik, Milewski, Gutkowski,
Kaźmierczak, Szaniawski i Woś (libero) oraz
Szałański, Krzywiecki, Wysocki, Ogrodniczuk.
Trener: Chwastyniak.
Pozostałe wyniki: Krispol Września - SMS
Spała 0:3, Espadon Szczecin - Ślepsk Suwałki
I liga kobiet
9 kolejka
Nike Węgrów - Joker Świecie 3:1 (25:23,
25:21, 25:27, 25:14).
Nike: M. Kupisz, Cieśulewicz, Flaviani, Zackiewicz, Szostok, Witowska, Makowska (libero)
oraz Lewandowska, Nowicka, Panufnik.
Trener: R. Kupisz.
Pozostałe wyniki: KS Murowana Goślina ŁKS Łódź 1:3, Karpaty Krosno - SMS Szczyrk
3:1, Wisła Warszawa - Politechnika Śląska
Gliwice 3:2, Pauza: Budowlani Toruń, Chemik
Police, Silesia Mysłowice.
1. ŁKS
6
16
17:5
2. Karpaty
7
16
17:10
3. Budowlani
6
15
16:5
4. Wisła
7
15
18:10
5. Politechnika Śląska 8
11
16:18
6. Joker
7
9
12:13
7. Chemik
7
8
13:16
8. Silesia
6
7
11:14
9. SMS
7
6
10:18
10. Nike
7
5
7:18
11. Murowana Goślina 6
3
8:18
Huragan Międzyrzec Podlaski - Wola
Warszawa 2:3 (25:20, 25:15, 24:26, 19:25,
10:15).
Huragan: Ostapowicz, Kasjaniuk, Nowacki,
Brzostek, Toma, Matraszek, Kowalczyk (libero)
oraz Jesień, Łęgowski, Wasąg. Trener: Śliwa.
Pozostałe wyniki: BAS Białystok - Metro Warszawa 3:1, Huragan Wołomin - SKS Hajnówka
0:3, Centrum Augustów - Legia Warszawa 3:2,
AZS UWM II Olsztyn - AZS UW Warszawa 2:3.
1. SKS
8
24
24:2
2. Wola
8
16
19:14
3. Huragan M. P.
8
14
18:13
4. Centrum
8
14
16:12
5. BAS
8
13
16:17
6. AZS UW
8
12
17:17
7. Metro
8
10
13:16
8. AZS UWM II
8
8
12:19
9. Legia
8
5
12:23
10. Huragan W.
8
4
8:22
II liga kobiet, gr. III
8 kolejka
Sparta Warszawa - Ósemka Siedlce 3:0
(25:20, 25:18, 25:15).
Ósemka: Czaplicka, Orzyłowska, Długosz,
Krycka, Gajowniczek, Wąska, Roguska (libero)
oraz Biardzka, Paprocka. Trener: Plewiński.
Pozostałe wyniki: BAS Białystok - AZS UMCS
Lublin 3:0, AZS AWF Warszawa - ŁKS II Łódź
3:0, Mazovia Warszawa - GLKS Nadarzyn 3:0,
NOSiR Nowy Dwór Mazowiecki - Łaskovia
Łask 3:0.
1. Sparta
8
21
22:5
2. AZS AWF
8
18
20:12
3. NOSiR 8
16
19:9
4. Mazovia
8
15
19:14
5. AZS UMCS
8
13
16:15
6. BAS
8
11
14:14
7. ŁKS II
8
11
14:17
8. Łaskovia
8
8
12:19
9. Nadarzyn
8
4
8:21
10. Ósemka
8
3
3:21
Rugbisci Pogoni (stroje biało-niebieskie) w starciu z gdyńska Arką tanio skóry nie sprzedali.
Rugby
Powalczyli
z liderem
Rugbiści z Siedlec walczyli do końca w meczu z Arką Gdynia.
Walczący o pierwszą czwórkę po
rozgrywkach zasadniczych rugbiści
siedleckiej Pogoni szukali zdobyczy
punktowej w meczu z aktualnym
liderem Arką Gdynia. Siedlczanie
przegrali z gdynianami, ale do końca dzielnie walczyli o jak najlepszy
wynik. Po pierwszych wyrównanych minutach do głosu doszli goście, którzy swoją przewagę do przerwy potwierdzili 15 pkt. Po zmianie
stron Arka zdobyła kolejne punkty
i wygrywała 27:0. Siedlczanie jednak nie zrezygnowali, zdobywając
5 pkt. Odpowiedź gości była niemal
natychmiastowa. Podwyższyli stan
meczu do wyniku 34:5. Ostatnie
słowo należało do gospodarzy, którzy - mimo niekorzystnego wyniku
- potrafili zdobyć 14 pkt i honorowo
ulec Arce 19:34.
Ekstraliga
Zaległa 5 kolejka
Pogoń Siedlce - Arka Gdynia 19:34 (0:15).
Punkty dla Pogoni: Antoszczuk 5, Dybowski 5,
Gołąb 5, Skałecki 4.
Pogoń: Tokarski (61 Krasuski), Chróściel (73 Za-
jąc), Zemła (35 Gołąb), R. Biernacki (38 Krasuski,
48 Łódzki), Dybowski, Panasiuk, Antoszczuk,
Mirosz (63 Rajewski), Bobruk (67 Szupłak),
Lament, Nasiłowski, Węzka, Psuj, T. Biernacki (41
Skałecki), Rajewski (48 Dudek). Trener: Kozak.
Pozostałe wyniki: Lechia Gdańsk - Posnania
Poznań 76:7, Ogniwo Sopot - Budowlani Łódź
34:20, Orkan Sochaczew - Skra Warszawa 23:19.
1. Arka
10
46
542-120
2. Lechia
9
39
400-154
3. Pogoń
10
31
315-184
4. Ogniwo
9
30
235-198
5. Budowlani
10
30
253-208
6. Orkan
8
8
124-378
7. Posnania
10
6
147-419
8. Skra
10
2
123-448
Koszykówka
Walka do końca
Minimalna porażka koszykarzy SKK Siedlce z Nysą Kłodzko.
Koszykarze z Siedlec rozpoczęli bardzo dobrze spotkanie
w Kłodzku i po pierwszych 10 min
prowadzili z miejscową Nysą różnicą 13 pkt. Druga kwarta to zdecydowanie lepsza gra gospodarzy
i odrabianie przez nich punktowych strat, które po pierwszej
połowie zostały zmniejszone do
4 pkt na korzyść zespołu z Siedlec.
W kolejnej kwarcie Nysa zdołała
doprowadzić do remisu 53:53. Na
koniec kwarty wciąż utrzymywał się wynik remisowy 59:59.
Wszystko miało się więc rozstrzygnąć w czwartej kwarcie, w której
gospodarze wyszli na prowadzenie 61:59, a następnie 67:61. Na
1,5 min przed końcem meczu siedlczanie doprowadzili do remisu
75:75. Ostatnie sekundy spotkania
były bardzo nerwowe i emocjonujące, ale ostatecznie lepsi okazali
się zawodnicy Nysy, którzy wygrali 2 pkt 83:81.
I liga mężczyzn
11 kolejka
Nysa Kłodzko - SKK Siedlce 83:81 (11:24,
26:17, 22:18, 24:22).
SKK: Sulima 18, Sobiło 15, Musijowski 13,
Rajewicz 13, Kowalewski 8, Struski 8, Weres 5,
Osiński 1, Bojko. Trener: Głuszczak.
Pozostałe wyniki: Śląsk Wrocław - Noteć
Inowrocław 74:65, Basket Poznań - Astoria
Bydgoszcz 62:71, Pogoń Prudnik - Legia
Warszawa 76:59, GKS Tychy - GTK Gliwice 89:68,
Miasto Szkła Krosno - Sokół Łańcut 72:85, Znicz
Pruszków - Spójnia Stargard Szczeciński 78:81,
AZS AWF Katowice - Rosa Radom 65:67.
1. Miasto Szkła
11
21 937 - 713
2. Sokół
11
20 848 - 666
3. Legia
11
18 819 - 783
4. Pogoń
11
18 771 - 739
5. Znicz
11
18 799 - 777
6. Rosa
11
18 747 - 765
7. Tychy
11
17 831 - 765
8. Astoria
11
17 767 - 758
9. Spójnia
11
17 782 - 804
10. Noteć
11
15 758 - 768
11. SKK
11
15 754 - 815
12. Nysa
11
15 685 - 802
13. GTK
11
14 746 - 786
14. Basket
11
14 638 - 721
15. Śląsk
11
14 677 - 774
16. AZS AWF
11
13 707 - 830
27
www.echokatolickie.pl
Sport
Bardzo udanie z reprezentacją Polski koszykarek
w eliminacjach mistrzostw Europy zadebiutował
trener MKK Siedlce Teodor Mołłow. Prowadzone przez
niego Polki pokonały Białoruś 65:56.
Piłka nożna
Fatalnie po przerwie
Piłkarze Pogoni wysoko przegrali w Ząbkach z Dolcanem.
Dolcan Ząbki wyraźnie nie leży
piłkarzom Pogoni. Podczas dotychczasowych występów w rozgrywkach I ligi spotkanie drużyn
w Ząbkach było kolejnym, a dokładnie czwartym z rzędu, które
zakończyło się porażką siedlczan.
Sympatyków zespołu z Siedlec boli
nie tylko przegrana, ale też jej rozmiary. Pierwsza połowa starcia nie
zapowiadała klęski ekipy z Siedlec.
Mecz miał bowiem wyrównany
przebieg, a goście pierwsi zdobyli
gola, kiedy w 22 min bramkarza
gospodarzy strzałem z pola karnego pokonał Mariusz Rybicki. Siedlczanie mogli pokusić się też o drugie trafienie po akcjach i strzałach
Piotr Ceglarza i Adama Dudy.
Dolcan także miał swoje okazje
po uderzeniach Michała Bajdura
(świetna interwencja Rafała Misztala) i ratunkowego wybicia piłki
przez Konrada Wrzesińskiego.
Gospodarze wyrównali w 43 min
po lobie Kamila Wiktorowskiego,
który wykorzystał nieporozumie-
nie w defensywie siedlczan. Tuż
po zmianie stron zespół z Siedlec
zanim na dobre wszedł w mecz,
przegrywał już 1:2, a Misztala
strzałem zza pola karnego pokonał Damian Kądzior. Pogoń ruszyła do odrabiana strat. Okazje
miał Duda. Niestety po karygodnym błędzie Rafała Zembrowskiego (nieodpowiedzialnie podawał
piłkę do własnego bramkarza,
która została przechwycona przez
rywali) siedlczanie stracili trzeciego gola, którego strzelił im Daniel
Gołębiewski. W kolejnych minutach gospodarze jeszcze bardziej
podkręcili tempo i, wykorzystując
rozluźnienie szyków obronnych
oraz błędy zespołu z Siedlec, zdobyli kolejne trzy bramki autorstwa
Gołębiewskiego, Damiana Jakubika i Damiana Świerblewskiego.
I liga
18 kolejka
Dolcan Ząbki - Pogoń Siedlce 6:1 (1:1). Bramki: Wiktorski 43, Kądzior 46, Gołębiewski 68, 79,
Jakubik 70, Świerblewski 85 - Rybicki 22.
Pogoń: Misztal 5 - Wrzesiński 4, Zembrowski
3, Dybiec 3, Chyła 3, Ceglarz 3, Dmowski 3
(57 Dzięcioł 4), Paczkowski 4 (71 P. Krawczyk),
Bodziony 3 (57 Dzięgielewski 3), Rybicki 4, Duda
5. Trener: Sasal.
Pozostałe wyniki: Wigry Suwałki - GKS Katowice
0:1, Wisła Płock - Zagłębie Sosnowiec 3:1, Zawisza
Bydgoszcz - Arka Gdynia 2:2, Chrobry Głogów
- MKS Kluczbork 5:1, Chojniczanka Chojnice
- Miedź Legnica 1:0, Stomil Olsztyn - GKS Bełchatów 0:2, Bytovia Bytów - Sandecja Nowy Sącz 1:0,
Rozwój Katowice - Olimpia Grudziądz 0:2.
1. Wisła
18
37
28-16
2. Arka
18
33
30-21
3. Dolcan
18
30
34-18
4. Zagłębie
17
30
30-23
5. Stomil
18
28
20-22
6. Chrobry
18
28
23-16
7. Katowice
18
27
24-18
8. Bełchatów
18
27
19-18
9. Zawisza
17
25
30-26
10. Miedź
18
23
23-24
11. Chojniczanka
18
23
22-30
12. Bytovia
18
23
26-27
13. Kluczbork
18
21
20-32
14. Sandecja
18
21
25-27
15. Pogoń
18
20
18-29
16. Wigry
18
18
19-19
17. Rozwój
18
17
17-29
18. Olimpia
18
13
14-27
redaktor prowadzący:
ANDRZEJ MATERSKI
wyniki
Tenis stołowy
I liga mężczyzn południe
8 kolejka
ZKS Zielona Góra - Pogoń Siedlce 4:6.
Punkty dla Pogoni: Szarmach 2, Folwarski,
Franc, Tomaszuk, debel Folwarski/Tomaszuk.
Trener: Dąbrowski.
Pozostałe wyniki: Broń Radom - Trefl
Zamość 6:4, Viret Zawiercie - Opoka Trzebinia
1:9, UKS Olesno - Dwunastka Wrocław 6:4.
1. Pogoń
8
14
56:24
2. Olesno
8
14
53:27
3. Pegaz
7
11
42:28
4. Broń
8
10
43:37
5. BISTS
7
8
41:29
6. Opoka
8
7
39:41
7. Dwunastka
8
6
36:44
8. Trefl
8
5
35:45
9. ZKS
8
3
30:50
10. Viret
8
0
15:65
Piłka ręczna
I liga mężczyzn, gr.3
10 kolejka: Szczypiorniak Dąbrowa Białostocka - AZS AWF Biała Podlaska przełożony
na 18 grudnia.
Pozostałe wyniki: AZS UW Warszawa - AZS
ChKS Łódź 34:17, SPR Pabiks Pabianice - KKS
Włókniarz Konstantynów 22:15, UMKS Trójka
Ostrołęka - KS Uniwersytet Radom 29:37,
MUKS Czarni Regimin - AZS UMCS Lublin
32:31, MKS Wieluń - AZS AWF Warszawa
41:27, MKS Mazur Sierpc - Politechnika
Anilana Łódź 29:26.
1. MKS Mazur
10
17 262 -226
2. AZS AWF B.P
9
16 278 - 195
3. Wieluń
10
16 316 - 241
4. KS Uniwersytet
10
16 331 - 263
Szansa dla talentów
Rozmowa Rafałem Pisarzakiem, organizatorem skautingu w siedleckiej Pogoni.
Praca nad organizacją skautingu w Pogoni Siedlce to nie pierwszy etap Pana
działalności na tym polu ?
Zgadza się, mam już pewne doświadczenie w tym zakresie. Od kilku lat
współpracuję z Polskim Związkiem Piłki Nożnej jako skaut w Wielkiej Brytanii i odpowiadam za poszukiwanie młodych talentów na terenie Szkocji.
Na czym polega Pana praca?
Poszukuję młodych i utalentowanych
piłkarzy o polskim rodowodzie, grających głównie w szkockich klubach, by
polecać ich trenerom reprezentacji Polski
w różnych kategoriach młodzieżowych.
Dlaczego Wielka Brytania i Szkocja?
Przed laty wyjechałem do Wielkiej
Brytanii za pracą. Jako sympatyk piłki
nożnej zainteresowałem się skautingiem
i powoli zacząłem zgłębiać tajemnice tej
działalności.
Teraz zaczyna Pan współpracować z Pogonią Siedlce?
Tak. Jestem nie tylko siedlczaninem,
ale też sympatykiem Pogoni. Obecnie
dzielę swój czas między Wyspy i Siedlce. Dlatego chcę pomóc Pogoni zorganizować - mam nadzieję, że w niedalekiej
przyszłości - profesjonalny skauting,
który wspomoże działalność klubu.
Jak zaawansowana jest realizacja projektu skautingu w siedleckiej Pogoni?
Podzieliliśmy go na kilka etapów.
Właśnie ukończyliśmy pierwszy z nich,
który zakładał stworzenie portalu internetowego, gdzie po zarejestrowaniu
każdy będzie mógł wrzucić informację
o wypatrzonym przez siebie zawodniku.
Na stronie Pogoni pojawiła się zakładka „skauting”. Tam znajduje się formularz, który pozwoli fanom piłki nożnej
poczuć się skautem i pomoże znaleźć
przyszłą gwiazdę klubu. Następny etap
zakłada budowę skautingu terenowego, czyli siatki poszukiwaczy talentów
w regionie. Rozpoczęliśmy już ten proces, będziemy na bieżąco informować
o postępach.
Na czym będzie polegać działanie skautingu w klubie? Kto może się zareklamować, zaproponować swoją osobę?
Każdy. Warto jednak mierzyć siły na
zamiary. Jeżeli danym zawodnikiem
chcemy zainteresować trenerów pierwszego zespołu, musi on reprezentować
odpowiedni poziom. W końcu Pogoń to
przecież klub I-ligowy.
Proszę podać instrukcję korzystania
z e-skautingu.
Trzeba wejść na stronę Pogoni, kliknąć
zakładkę „skauting”, która skieruje nas
na portal e-skauting.pl. Tam znajduje
się formularz zgłoszeniowy. Zaczynamy
od podania swoich danych, by klub miał
możliwość kontaktu z osobą zgłaszającą zawodnika. Następnie przechodzimy
do sekcji, w której podajemy możliwie
najwięcej informacji o piłkarzu, którym
chcemy zainteresować drużynę. Niżej
znajduje się punkt „wrzuć film”, gdzie
możemy załadować nagrany przez nas
film. Prosimy jednak, by był on dobrej
jakości. Ważne, aby skupiał się na jednym zawodniku podczas meczu. Prosimy o nieumieszczanie filmów z występów indywidualnych typu żonglerka czy
innych cyrkowych popisów z piłką. Ktoś,
kto np. bardzo efektownie trafia kilka
razy z rzędu w poprzeczkę, niekoniecznie jest dobrym piłkarzem. Takie wideo
nie będzie oglądane. Jesteśmy zainteresowani nagraniami z niższych lig, meczów seniorskich, juniorskich, ligowych,
pucharowych, turniejowych. Nie ma
5. AZS UW
6. Politechnika
7. MUKS Czarni
8. UMKS Trójka
9. ChKS Łódź
10. AZS AWF
11. KS Szczypiorniak
12. AZS UMCS
13. SPR Pabiks
14. KKS Włókniarz
10
10
10
10
10
9
9
9
10
10
16
14
10
8
6
5
4
4
2
2
295 - 228
303 - 254
289 - 301
260 - 296
242 - 288
225 - 276
190 - 220
216 - 257
247 - 303
173 - 279
III liga mężczyzn
3 kolejka
Prus Siedlce-Nike Ciechanów 37:34
(18:18).
Prus: Chromiński, Somla, Zając, Sokołów
8, Łukaszuk 8, Jaszczuk 8, Tchórzewski 7,
Dymowski 1, Kieliszek 2, Kożuchowski, Kryszczuk 3, Kosyl. Trener: Kluczek.
Pozostałe wyniki: SPR Nowe Piekuty Jurand Ciechanów 24:28, pauza: ROKiS
Radzymin.
1. ROKiS
2
4
56-47
2. Jurand
3
4
86-81
3. Prus
2
2
62-67
4. Nike
2
2
75-72
5. Nowe Piekuty
3
0
81-93
Puchar Polski
Biała Podlaska. W meczu
pierwszej rundy eliminacji
Pucharu Polski AZS AWF Biała
Podlaska wygrał z Szczypiorniakiem Dąbrowa Białostocka
30:15 (12:7). W drugiej rundzie
bialczanie zagrają z Czuwajem
Przemyśl.
Co, Gdzie, Kiedy?
Piłka nożna
I liga
w zasadzie dolnej granicy wieku, najlepiej jednak, gdy zawodnik ma nie mniej
niż 14 lat. Górnej granicy wiekowej też
nie ma, ale pamiętajmy, że 35-latek raczej gwiazdą nie zostanie. Strona jest
jeszcze w fazie testów, możliwe są więc
błędy czy inne niedoskonałości. Osoby,
które na takie natrafią, prosimy o kontakt z klubem.
19 kolejka: 29 listopada (niedziela), 15.00,
Do kogo trafią zgłoszenia z formularza?
I liga mężczyzn
Będą archiwizowane na naszej platformie. Bezpośredni wgląd w materiały
będą miały określone osoby w klubie
(prezes, kierownik klubu, szef skautingu,
trenerzy pierwszego i drugiego zespołu,
koordynator grup młodzieżowych).
Kto będzie oceniał, wybierał, dokonywał
selekcji zgłoszeń?
Trudno mówić o selekcji zgłoszeń,
bo nie traktujemy tego w kategoriach
konkursowych. Technicznie dział skautingu będzie „pierwszą linią frontu”. Po
zapoznaniu się z materiałem wideo, zakładając, że zawodnik nam się spodoba,
będziemy przekazywali rekomendacje
do sztabu pierwszego lub drugiego zespołu lub zespołów juniorskich.
W jaki sposób piłkarz, który wypełni
formularz, dowie się, że klub jest nim
zainteresowany?
Jeżeli klub zainteresuje się zawodnikiem, ten szybko się o tym dowie. A poważnie: zależeć to będzie od sytuacji,
np. od statusu piłkarza. Inaczej, gdy ma
on kartę zawodniczą, a inaczej jeśli jest
wolnym zawodnikiem. Inaczej będziemy podchodzić do juniora, inaczej do
seniora. Będziemy starali się zebrać jak
najwięcej informacji o umiejętnościach
danego zawodnika, więc być może na
jego mecz klub wyśle skauta.
Rozmawiali: AM i MC
Pogoń Siedlce - Chrobry Głogów
Koszykówka
TBLK
10 kolejka: 29 listopada, 17.45, MKS Polkowice - MKK Siedlce
12 kolejka: 28 listopada, 17.00, SKK Siedlce
- Spójnia Stargard Szczeciński
Piłka siatkowa
I liga mężczyzn
10 kolejka: 28 listopada, 18.00, Ślepsk Suwałki - KPS Siedlce; mecz zaległy 2 grudnia
(środa), 19.00, Victoria Wałbrzych - KPS
Siedlce
I liga kobiet
10 kolejka: 28 listopada, 15.00, Chemik
Police - Nike Węgrów
II liga kobiet, gr.3
9 kolejka: 28 listopada, 18.00, AZS AWF
UKSW Warszawa - Ósemka Siedlce
II liga mężczyzn, gr.4
9 kolejka: 28 listopada, 18.00, Legia Warszawa - Huragan Międzyrzec Podl.
Piłka ręczna
II liga mężczyzn, gr.3
11 kolejka: 28 listopada, 18.00, AZS AWF
Biała Podlaska - Trójka Ostrołęka
28
EchoKatolickie
rolnictwo
numer
12-18
kwietnia
2007
numer 48 (1065)
2615(615)
listopada
- 2 grudnia
2015
r.
KRUS przesiewa
Fot. pixabay.com
Blisko 14% Polaków rezygnuje z wizyt i porad lekarskich, co jest jednym z najgorszych wskaźników w Unii Europejskiej.
O ile jednak mieszkańcy miast robią to z powodu długiego okresu oczekiwania, to dla mieszkańców wsi najczęstszą
przyczynę niekorzystania z porad specjalisty stanowi bariera finansowa.
Rolnicy, którzy chcą sprawdzić stan swojego
zdrowia w ramach programu przesiewowych
badań dla mieszkańców wsi, mogą zapisywać się
w siedzibie Placówki Terenowej Kasy Rolniczego
Ubezpieczenia Społecznego.
Akcja skierowana jest do osób
objętych rolniczym systemem
ubezpieczeń społecznych, ich
domowników, którzy ukończyli
18 lat, oraz pobierających emeryturę lub rentę rolniczą.
Badania są bezpłatne i ukierunkowane na wykrywanie chorób: układu krążenia, tarczycy,
schorzeń w jamie brzusznej oraz
zaburzeń metabolicznych, cukrzycy, otyłości, niedoboru witaminy D, boreliozy.
Program obejmuje: wywiad
zdrowotny, pomiar ciśnienia
tętniczego, tętna, masy ciała,
wzrostu itp. Pacjenci będą mieli
także wykonane testy laboratoryjne z pobranej krwi wskazujące poziom glukozy, witaminy
D i TSH. Do tego wykonany zostanie lipidogram oraz badania
na boreliozę, na którą każdego
roku zapada kilka tysięcy rolników. Dlatego została ona uznana za chorobę zawodową w tej
grupie. W ramach akcji można
też skorzystać z badań usg jamy
brzusznej i tarczycy oraz sprawdzić swoją wydolność.
Rolnicy, którzy wezmą udział
w programie, otrzymają nie tylko wyniki i wskazania, ale też
możliwość leczenia w warunkach klinicznych, m.in. w Instytucie Medycyny Wsi im. Witolda
Chodźki w Lublinie.
Kompleksowe badania przesiewowe na terenie powiatu siedleckiego odbywać się będą od
24 listopada do 2 grudnia w siedleckim szpitalu wojewódzkim
przy ul. Poniatowskiego 26, który współpracuje w tym zakresie
z IMW.
Zapisy na badania przyjmowane są w PT KRUS przy
ul. Brzeskiej 39. Zgłaszać można
się także telefonicznie, dzwoniąc pod nr tel. 25-640-93-17 lub
25-644-55-69 wew. 310.
MD
Zaplanuj modernizację
i zgarnij indeks
Fot. pixabay.com
Polska Fundacja im. Roberta Schumana wspólnie
ze Szkołą Główną Gospodarstwa Wiejskiego
w Warszawie oraz Fundacją Konrada Adenauera
zapraszają do udziału w konkursie ph. „Jak
zreformować gospodarstwo mojego ojca”? Nagrodą
jest indeks na wyższej uczelni rolniczej i możliwość
studiowania na wybranym kierunku.
Zadaniem
uczestników
jest
przygotowanie
projektu
modernizacji
wybranego
gospodarstwa
rolnego.
W rywalizacji mogą wziąć udział
uczniowie klas maturalnych
i przedmaturalnych szkół rolniczych i szkół ponadgimnazjalnych kończących się egzaminem
dojrzałości. Zadaniem uczestników jest przygotowanie projektu modernizacji wybranego
gospodarstwa rolnego. Powinien
on zawierać kompleksowy opis
dotychczasowego stanu obejścia,
projekt zmian, źródła ich finansowania, rachunek oraz bilans
ekonomiczny.
Prace kierowane są do regionalnych komisji konkursowych
działających przy uczelniach biorących udział w programie. Każdy pomysł jest oceniany przez
trzy osoby - ekspertów w zakresie
produkcji roślinnej i zwierzęcej
oraz ekonomii. Jest to pierwszy
etap rywalizacji. Projekty należy przesłać do 15 lutego na adres
regionalnej komisji konkursowej, właściwej dla miejsca szkoły
uczestnika konkursu, a także do
siedziby Polskiej Fundacji im.
R. Schumana.
Autorzy najlepszych prac zostaną zaproszeni do drugiego
etapu, który zaplanowano na
4 kwietnia. Komisja przeprowadzi z uczestnikami rozmowy
na temat przygotowanych przez
nich planów. Ostateczne wyniki
poznamy w maju.
Wszelkie szczegóły są dostępne na stronie internetowej www.
MD
schuman.pl.
Niekorzystną statystykę należy uzupełnić o dwukrotnie niższą na wsi niż w miastach dostępność aptek i punktów
aptecznych - średnio dwa obiekty na 10 tys. mieszkańców na wsi wobec 4,5 takich samych placówek w miastach.
Jak rolnicy dbają
o zdrowie?
Mieszkańcy wsi chorowaliby rzadziej, gdyby zapewniono im lepszą profilaktykę
i szerszy wachlarz usług medycznych - takie wnioski płyną z najnowszego raportu
przygotowanego przez Fundację Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej.
Dwukrotnie niższa liczba aptek
i punktów aptecznych, dużo częstsze rezygnacje z wizyt lekarskich
z powodów finansowych, znacząco mniejsza liczba porad i utrudniony dostęp do infrastruktury
służby zdrowia na terenach wiejskich - to tylko część konkluzji zawartych w opracowaniu pt. „Stan
zdrowia ludności wiejskiej”.
Mniej aptek
Z dokumentu jednoznacznie
wynika, że liczba placówek medycznych na terenach wiejskich jest
ponad dwukrotnie mniejsza - trzy
przychodnie na 10 tys. mieszkańców - niż w miastach. Przekłada
się to znacząco na ilość i dostępność porad lekarskich (średnio
dwukrotnie mniej), szczepienia
wśród dzieci i młodzieży (o ok.
10% mniej) oraz szczepienia i badania profilaktyczne dorosłych
(ok. 10% mniej), a w konsekwencji - na wykrywalność chorób,
zwłaszcza tzw. cywilizacyjnych,
jak cukrzyca, nowotwory czy
choroby układu krążenia. Tę niekorzystną statystykę należy uzupełnić o dwukrotnie niższą na wsi
niż w miastach dostępność aptek
i punktów aptecznych - średnio
dwa obiekty na 10 tys. mieszkańców na wsi wobec 4,5 takich samych placówek w miastach.
Rezygnacja
z porad lekarskich
Blisko 14% Polaków rezygnuje
z wizyt i porad lekarskich, co jest
jednym z najgorszych wskaźni-
ków w Unii Europejskiej. O ile
jednak mieszkańcy miast robią
to z powodu długiego okresu
oczekiwania, to dla mieszkańców wsi najczęstszą przyczynę
niekorzystania z porad specjalisty stanowi bariera finansowa.
Obawa przed dalszym, kosztownym leczeniem oraz konieczność
dojazdu do placówki, która najczęściej znajduje się w znacznej
odległości, to decydujące czynniki odkładania wizyt lekarskich - od 5% do 10% rezygnacji
w stosunku do 3% rezygnacji
w miastach. Ponadto mieszkańcy terenów wiejskich (zarówno
kobiety, jak i mężczyźni) dużo
rzadziej niż miast odwiedzają
lekarza pierwszego kontaktu.
Niepokojące jest również to, że
prawie co czwarty mężczyzna
z terenów wiejskich nigdy nie był
u lekarza specjalisty.
Długość życia
Jeszcze na początku tego wieku
umieralność mieszkańców terenów wiejskich była zdecydowanie
wyższa niż mieszkańców miast.
Dopiero w ostatnich kilku latach
dysproporcje te ulegają znacznemu
zmniejszeniu. W dalszym ciągu
natomiast utrzymuje się różnica
w długości życia mężczyzn i kobiet, które - niezależnie od miejsca
zamieszkania - żyją ok. dziesięciu
lat dłużej niż panowie.
Przyczyny zgonów
Głównymi przyczynami zgonów są choroby układu krążenia
i nowotwory. Prawidłowość ta
występuje w całym kraju, przy
czym u ludności zamieszkującej wsie wskaźnik jest wyraźnie
wyższy. Choroby układu krążenia
odpowiadają aż za 49% zgonów.
Na nowotwory umiera natomiast
23%. W największych aglomeracjach odpowiednio wynosi to 44%
i 27%.
- Wyraźnie widać zależność pomiędzy stanem zdrowia ludności
wiejskiej a dostępem do infrastruktury medycznej. Niższa wykrywalność chorób, która w efekcie prowadzi do zgonów, skłania
do podjęcia natychmiastowych
działań: zlikwidowania barier
w dostępie do opieki zdrowotnej
i położenia nacisku na rozwiązania systemowe, które będą służyły
poprawie stanu zdrowia mieszkańców wsi - mówi Marek Zagórski, prezes Fundacji Europejski
Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej.
O raporcie
Raport „Stan zdrowia ludności
wiejskiej w Polsce” zawiera kompleksową analizę danych GUS
i Eurostatu dotyczących stanu
zdrowia Polaków, ze szczególnym uwzględnieniem czynników wpływających na kondycję
mieszkańców terenów wiejskich.
Porównano elementy wpływające
zarówno na styl życia (m.in. odżywianie, ruch na świeżym powietrzu, korzystanie z używek), jak
i na dostępność placówek służby
zdrowia i usług medycznych.
MD
500
zdrowie
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
tyle gramów ważył
najmniejszy noworodek,
który przyszedł na świat
w bialskim szpitalu
Rozmaitości
redaktor prowadzący:
jolanta krasnowska-dyńka
[email protected]
Czasami mieszczą
się na dłoni
specjalista radzi
Lek. med.
Łukasz Czarnocki
ortopeda
Ból w przedniej części kolana
Fot. AWAW
Jedno na dziesięcioro nowo narodzonych dzieci jest wcześniakiem.
Na szczęście możliwości ratowania takich maluchów są coraz większe.
Dużo zależy nie tylko od kompetencji lekarzy, ale i samego sprzętu, który staje się coraz nowocześniejszy. Problem wcześniactwa
istniał od lat, ale teraz zaczyna się
pogłębiać. Liczba porodów maleje, przybywa dzieci przedwcześnie
urodzonych.
- W 2014 r. w bialskim szpitalu było ok. 1,5 tys. porodów. Na
świat przyszło 219 wcześniaków
- 110 chłopców i 109 dziewczynek. Na oddziale noworodkowym
mamy sześć łóżek intensywnego
nadzoru, sześć łóżek tzw. patologii
noworodka i oczywiście 24 łóżka
tzw. fizjologii, gdzie dzieci przebywają ze swoimi mamami. Oddział
neonatologii bialskiego szpitala ma
trzeci (najwyższy, bo kliniczny)
stopień referencyjności. Przyjmujemy maluchy nie tylko urodzone
w naszym szpitalu. Trafiają do nas
także te, które przyszły na świat
w ościennych ośrodkach - mówi
Joanna Kozłowiec, zastępca dyrektora ds. rozwoju szpitala. Dodaje,
że dynamiczny rozwój oddziału to
zasługa jego ordynatora Riada Haidara, który potrafi zabiegać o najnowocześniejszy sprzęt i stworzyć
zespół dobrych specjalistów.
Mamy dobry sprzęt
Po przyjściu na świat wcześniaki zawsze wymagają hospitalizacji. Trwa ona od jednego do
trzech miesięcy. - Dużo zależy od
wyjściowej wagi dziecka, stopnia
niedojrzałości i problemów zdrowotnych, z jakimi boryka się matka. Walczymy, by umieralność
maluchów była jak najmniejsza.
W tej chwili w naszym szpitalu
wynosi ona cztery promile (umiera czworo na 1 tys. dzieci). Jeszcze
25 lat temu ten wskaźnik wynosił
25 na 1 tys. W ratowaniu pomaga
specjalistyczny sprzęt. Posiadamy
hybrydowe inkubatory, najnowocześniejsze respiratory i najwyższej generacji inkubator transportowy. Wcześniaki, szczególnie te
najbardziej niedojrzałe, wymagają
intensywnej terapii, leczenia oraz
zabezpieczenia ich podstawowych
czynności życiowych. Dobre urządzenia, cały osprzęt i monitoring
to podstawa - tłumaczy Joanna
17 listopada część bialskiego szpitala na kilka godzin zmieniła swoją
kolorystykę. Wszystko ze względu na Światowy Dzień Wcześniaka.
Sobczak, zastępca ordynatora oddziału neonatologii. Podkreśla,
że najmniejszy noworodek, który
przyszedł na świat w bialskim szpitalu, ważył niespełna 500 g. Dziś ta
dziewczynka ma osiem lat i rozwija
się prawidłowo. - Maluchów ważących ponad 500 g mamy sporo.
Tych o wadze 600-700 g w ubiegłym roku było ok. 100. Dzięki
specjalistycznej aparaturze terapia,
którą prowadzimy, nie jest tak inwazyjna i agresywna, jak przed laty.
Neonatologia zrobiła ogromny postęp - dodaje pani wiceordynator.
… i inne podejście
Aby maluch mógł przeżyć poza
organizmem matki, musi mieć
przynajmniej 23/24 tygodnie.
- Dwa lata temu mieliśmy w naszym szpitalu gości z Francji. Wśród
nich znalazła się lekarka, która była
koordynatorką programu Kobieta
- Matka - Dziecko. Pokazaliśmy jej
zdjęcia naszego najmniejszego malucha, który mimo wcześniactwa
rozwija się świetnie. Była bardzo
zaskoczona i chyliła czoła przed
polską medycyną. W jej kraju noworodków do 24 tygodnia po prostu się nie ratuje. U nas jest inaczej
- wspomina J. Kozłowiec, zaznaczając, iż wcześniaki także w późniejszym wieku wymagają intensywnej opieki, regularnej kontroli
i oceny przez okulistę, neurologa,
kardiologa.
17 listopada przypada Światowy
Dzień Wcześniaka. W obchody
włączył się także bialski szpital.
Przez kilka godzin ściana budyn-
29
ku, w którym funkcjonuje oddział
neonatologii, była podświetlona
na fioletowo. W salach i na korytarzach pojawiły się fioletowe balony
i okolicznościowe dekoracje. Najwięcej emocji wzbudzały jednak
zawieszone pod sufitem dziecięce
body (różnych rozmiarów). Miały
one pokazać (szczególnie te najmniejsze), jak maleńkie są wcześniaki. - Czasami mieszczą się na
dłoni - zaznacza J. Kozłowiec.
Ważna profilaktyka
Wcześniejsze przyjście na świat
dziecka ma wpływ na jego zdrowie
nie tylko w pierwszych godzinach
życia, ale może mieć konsekwencje
w przyszłości. Efektem wcześniactwa jest słabszy rozwój narządów
wewnętrznych. W późniejszych
latach mogą pojawić się m.in. trudności w uczeniu, zaburzenia ruchowe, problemy z układem krążenia
lub alergie. Czynniki, które zwiększają ryzyko wcześniactwa, można
podzielić na trzy grupy. Pierwsza
dotyczy stylu życia (palenie i alkohol w ciąży, stres, brak opieki lekarskiej), druga obejmuje kwestie demograficzne (wiek matki - poniżej
17 lub powyżej 35 roku życia i niski
status społeczno-ekonomiczny).
Trzecia grupa związana jest z czynnikami medycznymi (infekcje dróg
moczowych i rodnych, wysokie ciśnienie krwi, cukrzyca, zaburzenia
krzepnięcia, niedowaga lub otyłość). Jak widać, zmiana stylu życia
i współpraca matki z lekarzami są
w tym przypadku nieodzowne.
AWAW
Ból w przedniej części kolana to dość powszechny problem osób
młodych oraz aktywnych sportowo. Jego pojawienie się najczęściej świadczy o problemach z rzepką - jej nieprawidłowym
ustawieniu i uszkodzeniu chrząstki stawowej. Tylko odpowiednie
badanie i diagnostyka pozwolą na postawienie diagnozy, właściwą profilaktykę oraz leczenie.
Wraz ze wzrostem popularności aktywnego stylu życia coraz więcej
osób uprawia sporty wytrzymałościowe, m.in. bieganie czy triatlon.
W związku z tym do gabinetów lekarskich, fizjoterapeutycznych
i trenerów personalnych coraz częściej trafiają pacjenci uskarżający się
na ból w przedniej części kolan. Najczęściej diagnoza brzmi: chondromalacja rzepki, tendinopatia więzadła rzepki (kolano skoczka) oraz jej
niestabilność. Czasem jednak ból kolana może wynikać z nieprawidłowego funkcjonowania stawów: biodrowego lub skokowego. Aby
trening oraz terapia były skuteczne, należy odnaleźć przyczynę bólu
i wyeliminować ją, wprowadzając odpowiednie ćwiczenia. Ponadto
unikać pewnych ruchów oraz chronić stawy kolanowe.
Chondromalacja rzepki to inaczej rozmiękanie chrząstki stawowej,
która pokrywa kość od wewnątrz i tworzy powierzchnię ślizgową
z kością udową. Zmiany mają charakter zwyrodnieniowy, a objawy bólowe powstają w wyniku nieprawidłowego przenoszenia sił w stawie.
Uszkodzenie powierzchni stawowej może mieć różne nasilenie - od
miejscowego rozmiękania chrząstki do dużych uszkodzeń kości. Wśród
najczęstszych przyczyn zwyrodnienia chrząstki stawu rzepkowo-udowego należy wymienić: bezpośredni uraz kolana, zwichnięcia rzepki,
nieprawidłowe jej ustawienie oraz nawracające podwichnięcia rzepki
(lateralizację). Rozpoznanie opiera się na następujących objawach: ból
w przedniej części kolana w trakcie wchodzenia po schodach, biegania
czy kucania, uczucie trzeszczenia kolana, wysięk i obrzęk stawu oraz
ból przy ucisku na rzepkę.
Ból występujący w przedniej części kolana ma często charakter przeciążeniowy. Bardzo ważne jest zidentyfikowanie we wczesnym stadium
występowania dolegliwości bólowych czynności, które je powodują,
i ograniczenie ich do minimum. Zawierający ćwiczenia oraz metody
tapingu specjalistyczny trening ukierunkowany na wzmacnianie mięśnia czworogłowego uda oraz poprawę stabilizacji rzepki jest istotnym
elementem profilaktyki urazów oraz długoterminowej rehabilitacji
pourazowej. Ponadto uszkodzoną chrząstkę należy chronić poprzez
odpowiednie leki (a nie suplementy) oraz wstrzyknięcia dostawowe
kwasu hialuronowego. Pomocne są także stabilizatory na kolana.
Istnieje możliwość konsultacji ortopedycznych
oraz wykonania badań USG stawów
u doktora Łukasza Czarnockiego,
który przyjmuje w przychodni SALUS
przy ul. Piłsudskiego 49 w Siedlcach,
tel. 25-644-44-22.
nocne dyżury aptek
SIEDLCE
27 XI-3 XII ul. Pułaskiego 13
Tel. 25-644-61-89
27 XI-3 XII ul. Kilińskiego 23
Tel. 25-631-30-84
BIAŁA PODLASKA
27 XI-3 XII ul. Sidorska 2K
Tel. 83-343-25-24
MIĘDZYRZEC PODLASKI
27 XI-3 XII ul. Warszawska 17
Tel. 83-371-25-23
SOKOŁÓW PODLASKI
27 XI-3 XII ul. Piłsudskiego 12
Tel. 25-787-33-30
ŁUKÓW
27-29 XI ul. Wilczyńskiego 10B
Tel. 25-798-54-05
30 XI -3 XII ul. Nowowiejskiego 2
Tel. 25-798-54-07
PARCZEW
27 XI ul. Plac Wolności 9
Tel. 83-354-32-91
28 XI-3 XII ul Warszawska 14
Tel. 83-355-18-42
RADZYŃ PODLASKI
27 XI-3 XII ul. Ostrowiecka 10
Tel. 83-354-10-54
EchoKatolickie
motoryzacja
W drogę ze św. Krzysztofem
Egoizm na drodze
W ruchu drogowym łatwo zatracić się w swoim egoizmie. To prawda,
że nie ma wtedy czasu na myślenie o innych. Skupiamy się na swoich
decyzjach i ich skutkach. Niestety, czasem zapominamy, że nie jesteśmy
na drodze ani sami, ani najważniejsi.
Na drodze musimy zawsze uwzględniać
innych, bo także od ich zachowania zależy,
czy nie znajdziemy się w sytuacji nam zagrażającej. Łatwo powiedzieć, trudniej przewidzieć… Nieprzewidywalne są zwłaszcza
zachowania pieszych i rowerzystów. Dlatego
niezmiernie ważne jest ich oddzielenie od
pojazdów poprzez ścieżki rowerowe i chodniki. Szkoda, że mamy ich wciąż niewiele.
Specyfiką naszego ruchu drogowego jest
wciąż niezmiernie i niezmiennie wysoka liczba wypadków z pieszymi. Tak złych statystyk Dyrektor WORD
nie ma już w całej niemal Europie. Zachowa- Jacek Kobyliński
nia pieszych są czasem naprawdę skandaliczne (np. drzemka na
jezdni po „użyciu”), ale też kierujący nie są bez winy.
Najczęściej do kolizji dochodzi na przejściach dla pieszych. To
dlatego niedługo zacznie obowiązywać przepis o pierwszeństwie
pieszego dochodzącego do przejścia, jeszcze zanim na nie wkroczy. To może jeszcze bardziej ograniczyć ostrożność pieszych.
Konsekwencje w formie mandatów poniosą kierowcy, ale tragiczne skutki takich kolizji spadną na pieszych.
Truizmem jest wspominanie o kompletnym lekceważeniu naszej
widoczności na drodze po zmierzchu. Dobra widoczność pieszego
to nasza szansa na uniknięcie nieszczęścia. Należy dbać o właściwe oświetlenie pojazdu i nosić odblaski nie tylko po to, aby
ułatwić życie innym, ale też w swoim własnym interesie. Uczestnicząc w ruchu drogowym, zawsze kierujemy się kodeksową zasadą
ograniczonego zaufania. Wbrew pozorom nie polega ona na
braku zaufania do innych, tylko na przekonaniu, że: „inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba,
że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania”. Przytoczona zasada wręcz zobowiązuje nas do wzmożonej
czujności, gdy inny uczestnik ruchu drogowego zachowuje się
dziwnie.
Moim zdaniem miłość bliźniego w ruchu drogowym polega szczególnie na uwzględnieniu jego obecności i jego prawa do naszego
poprawnego zachowania. Gdybyśmy na drodze chcieli być altruistami i wszystkim potrzebującym wyjść naprzeciw, ustępując im
np. swoich praw - dopiero spowodowalibyśmy bałagan…
Natomiast warto zauważyć innych, którzy są w tarapatach, np.
gdy nie mogą włączyć się do ruchu lub wyjechać z drogi podporządkowanej, i pomóc im.
Gdy czynimy taki gest, zważajmy, aby nie spowodować skutków
odwrotnych od zamierzonych. Zdarza się bowiem, że uprzejmy
kierowca kogoś przepuszcza i doprowadza do kolizji, bo stworzył
sytuację zaskakującą dla niezorientowanych innych kierowców.
Na drodze, dla bezpieczeństwa własnego i innych, niezmiernie
ważna jest więc nasza widoczność i „czytelność” naszych zamiarów. Nie oszczędzajmy więc kierunkowskazów, świateł, odblasków, a nawet gestów (z wyjątkiem obraźliwych) wskazujących na
naszą na drodze obecność oraz nasze dalsze zamiary.
uwaga, konkurs
Wśród osób, które nadeślą prawidłową odpowiedź na zamieszczone
poniżej pytanie, rozlosujemy atrakcyjne nagrody ufundowane przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Siedlcach. Odpowiedzi prosimy
przesyłać na adres redakcji: „Echo Katolickie”, ul. Bp. I. Świrskiego 43 A,
08-110 Siedlce, z dopiskiem: „W drogę - ze św. Krzysztofem”.
Pytanie konkursowe
Piesi idący jezdnią są obowiązani:
a) zawsze iść „gęsiego”, czyli jeden za drugim;
b) na drogach o małym ruchu, warunkach dobrej widoczności dwóch
pieszych może iść obok siebie;
c) prowadząc wózek z dzieckiem, pieszy winien poruszać się prawą stroną
jezdni.
W drogę – ze św. Krzysztofem
Odpowiedź .................................................................................................................................
Imię i nazwisko .........................................................................................................................
Adres ............................................................................................................................................
tel. kont. .......................................................................................................................................
Rozwiązanie konkursu z nr. 46
W poprzednim odcinku „Krzysztofa” pytaliśmy, jak należy zachować się,
wjeżdżając na skrzyżowanie, przed którym ustawiono znak C-2 „nakaz jazdy
w prawo za znakiem”. Otóż przed wjazdem na skrzyżowanie należy sygnalizować zmianę kierunku jazdy niezależnie od znaków drogowych (prawidłowa
odpowiedź „a”).
Nagrodę - ufundowaną przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Siedlcach - otrzymuje MAŁGORZATA CHROMIŃSKA z m. Kosny. Serdecznie
gratulujemy! Po odbiór nagrody zapraszamy do siedziby redakcji:
ul. Bp. I. Świrskiego 43 w Siedlcach.
KL
numer
12-18
kwietnia
2007
numer 48 (1065)
2615(615)
listopada
- 2 grudnia
2015
r.
Szkolą czy zarabiają?
Raport Najwyższej Izby Kontroli zarzuca ośrodkom szkolenia,
że słabo kształcą nowych kierowców.
Fot. arch . MLS
30
Za egzaminowanie
na prawo jazdy
odpowiedzialne są
w Polsce Wojewódzkie
Ośrodki Ruchu
Drogowego. Jest to
podstawowe źródło
ich finansowania (88%
przychodów), z czego
niemal 70% stanowią
opłaty za egzaminy
poprawkowe.
W Polsce egzamin na prawo jazdy
zdaje co trzeci kursant. Do tego
nasi młodzi kierowcy są w czołówce państw Unii Europejskiej
jako sprawcy wypadków. Zdaniem
NIK poziom trudności egzaminów nie przekłada się na poprawę
umiejętności.
Niebezpiecznie, choć
trudno
Chociaż bezpieczeństwo na polskich drogach stopniowo się poprawia, wciąż nie jest dobrze. Polska znajduje się czołówce krajów
UE z najwyższym wskaźnikiem
śmiertelności w wypadkach drogowych, mimo że uzyskanie prawa jazdy jest u nas wciąż znacznie
trudniejsze. Średnia zdawalność
egzaminów praktycznych na prawo jazdy w Polsce w 2014 r. wynosiła 34,5% (w Wielkiej Brytanii
- 47%, w Niemczech - 74%).
Za egzaminowanie na prawo
jazdy odpowiedzialne są w Polsce Wojewódzkie Ośrodki Ruchu
Drogowego. Jest to podstawowe
źródło ich finansowania (88%
przychodów), z czego niemal 70%
stanowią opłaty za egzaminy poprawkowe. NIK zwrócił uwagę na
niską jakość przygotowania kursantów do egzaminu i bezpiecznej
jazdy na drogach.
Niechlubni rekordziści
Rekordziści przystępowali do
egzaminu teoretycznego na prawo jazdy ponad 80 razy i nie są to
odosobnione przypadki (15 osób
zdawało egzamin teoretyczny 60
lub więcej razy). Przypadek kursanta z Jastrzębia Zdroju pokazuje, że można zdać teorię za 70
Reklama
Polska znajduje
się czołówce
krajów UE
z najwyższym
wskaźnikiem
śmiertelności
w wypadkach
drogowych,
mimo że
uzyskanie prawa
jazdy jest u nas
wciąż znacznie
trudniejsze.
podejściem, a z Kielc - egzamin
praktyczny za 64.
WORD na ogół dysponowały
niezbędnymi warunkami technicznymi do egzaminowania
kandydatów. W wielu ośrodkach
stwierdzono jednak nieprawidłowości dotyczące spełniania ustawowych ram czy bezstronności
egzaminów. Oznacza to, że przeprowadzały je osoby nadzorujące,
co kolidowało z ich obowiązkami
z zakresu nadzoru i procedura-
mi odwoławczymi w przypadku
skarg egzaminowanych.
Słaby nadzór starostów
Niemal wszystkie skontrolowane starostwa (90%) nie przekazywały w określonym terminie do
Centralnej Ewidencji Kierowców
danych dotyczących uprawnień do
kierowania pojazdami lub zastosowaniu środka karnego w postaci zakazu prowadzenia pojazdów.
W konsekwencji rejestr zawierał
nierzetelne dane, a policja czy
inspekcja transportu drogowego pozbawione były dostępu do
aktualnych informacji o osobach
stwarzających zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Pierwsza pomoc
NIK ma wiele zastrzeżeń do
sposobu szkolenia i prowadzenia
kursów. Z ważniejszych zarzutów
zaznaczono, że podczas szkoleń nie
zawsze zwracano należytą uwagę
na przygotowanie do skutecznego
i bezpiecznego udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej. Stąd
późniejsze problemy czy niechęć
kierowców do ratowania innych
podczas wypadków drogowych.
W ocenie NIK w pierwszej kolejności trzeba poprawić nadzór:
starostów - nad ośrodkami szkolenia kierowców, a marszałków
województw - nad działalnością
ośrodków egzaminujących. Szczególną uwagę należy zwrócić na instruktorów nauki jazdy, by w prawidłowy sposób przeprowadzali
egzaminy wewnętrzne i do państwowego dopuszczali tylko kursantów posiadających wymaganą
wiedzę i umiejętności.opr. JAG
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
informacje
Rozmaitości
31
w woLneJ chwiLi
EchoKatolickie
numer
12-18
kwietnia
2007
numer 48 (1065)
2615(615)
listopada
- 2 grudnia
2015
r.
Fot.www.MorgUeFiLe.coM
32
KRóTKO O DOBREJ KSIĄŻCE
Teraz czekam na film…
To jest po prostu dobra książka - mówi
o „Notebooku” bez fałszywej skromności
Tomasz Lipko. Podpisuję się pod opinią autora
obydwiema rękami, z jednym zastrzeżeniem:
to bardzo dobra książka.
Akcja „Notebooka” rozgrywa
się w 2012 r., gdy Polacy przygotowują się do najważniejszej
piłkarskiej imprezy. W cieniu
przygotowań do Euro toczy się
jednak rozgrywka, która może
wstrząsnąć fundamentami całego państwa. W wypadku drogowym pod Piotrkowem Mazowieckim ginie młoda kobieta
Dagmara Frost. Wezwany na
miejsce prokurator Radosław Bolesta podchodzi do sprawy dość
schematycznie - w końcu zbyt
duża prędkość i niebezpieczny
manewr wyprzedzania to najczęstsze przyczyny wypadków.
Jednak kiedy chce poinformować
o tragedii rodzinę dziewczyny,
okazuje się, że nie ma ona ani
krewnych, ani przyjaciół. Prokurator ma nadzieję, że pomoże mu
laptop znaleziony przy zmarłej na
miejscu wypadku. Okazuje się, że
uruchomienie komputera zmieni
całe jego dotychczasowe życie.
Jakiego typu informacje znajdują się w komputerze Dagmary
Frost? Komu zależy na odzyskaniu dysku? Czy jej śmierć to rzeczywiście tragiczny wypadek?
Prokurator Bolesta, włączając
komputer, otworzył puszkę Pan-
SPOD POKRYWKI
Kasza gryczana,
jakiej nie znacie
Chcesz rozsmakować się kaszą? Wypróbuj nowe przepisy.
Tomasz Lipko, Notebook,
Wydawnictwo Literackie,
Kraków 2015.
dory. Już wkrótce będzie musiał
stawić czoło siłom, które działają
w cieniu i zrobią wszystko, aby
w cieniu pozostać.
Powieść T. Lipko to coś więcej
niż książka. Poszerza horyzonty
dzięki zastosowanej w niej technologii. Autor powieści wkomponował w fabułę i fikcyjny świat
kilkanaście materiałów filmowych, które czytelnik może obejrzeć na ekranie swojego tabletu
albo telefonu komórkowego. KL
TWóJ DOM
Teflon wymaga dyplomacji
Teflonowe powłoki na powierzchniach
użytkowych patelni, gofrownic, opiekaczy
i innych sprzętów używanych w kuchni stały się
synonimem wysokiej jakości.
Powłoki teflonowe sprawiają, że
gotowanie jest prostsze: przygotowanie potraw wymaga mniejszej ilości tłuszczu, omlety czy
steki nie przywierają do patelni,
łatwiej umyć naczynia. O ile każda współczesna gospodyni, mając do wyboru patelnię teflonową
i żeliwną, wybierze tę pierwszą,
to nie zawsze wie, jak radzić sobie
z jej pielęgnacją. Podpowiadamy
zatem, jak dbać o naczynia teflonowe i jak ich używać, by służyły
w kuchni jak najdłużej:
Powłoki teflonowe nie powinny
być rozgrzewane do zbyt wysokiej temperatury. Patelnię trzeba
więc rozgrzać, a następnie ustabilizować temperaturę. O przegrzaniu sygnalizuje ciemnobrązowa plama na dnie patelni. Nie
tylko uszkadza ona naczynie, ale
też pogarsza jakość przygotowywanych potraw.
Nie wolno używać innych narzędzi niż drewniane lub wyko-
Przepisy pochodzą
z materiałów
nadesłanych przez
organizatorów
kampanii „Lubię kaszę”.
nane z tworzywa sztucznego. Jeśli zbagatelizujemy te przestrogę,
stosując np. metalowy widelec do
przewracania kotletów, powłoka
szybko się porysuje i uszkodzi, co
z kolei spowoduje przywieranie
potraw.
Teflonowe patelnie i rondle
myjemy zawsze ręcznie, używając ciepłej wody i detergentu. Pamiętajmy, że związki chloru i sole
zawarte w preparatach przeznaczonych do zmywarek szybko
doprowadzą do wysuszenia powłoki, co przekłada się na jakość
naczynia.
Najlepszym sposobem na usunięcie przypalonych resztek potraw jest wygotowanie pozostałości w wodzie.
Z czasem powłoka zapobiegająca przywieraniu potraw ulega
zużyciu. Nie należy przyśpieszać
tego procesu, stosując proszki,
szorstkie zmywaki czy gruboKL
ziarniste czyściki.
KroKIecIKI
Składniki: pęczek cebuli z dymką,
20 dag kaszy gryczanej nieprażonej, 4 jajka, 20 dag tartego żółtego
sera, 4 łyżki koncentratu pomidorowego, bułka tarta, olej do smażenia, koperek, natka pietruszki,
0,5 l śmietany 36%, 50 dag śmietankowych serków topionych, sok
z jednej cytryny
Wykonanie: Drobno siekamy
cebulę i przesmażamy na oleju
rzepakowym, dodajemy surową
kaszę. Chwilę smażymy i podlewamy bulionem warzywnym. Kaszę gotujemy do uzyskania dość
gęstej konsystencji. Do ugotowanej, przestudzonej kaszy dodajemy
żółtka, tarty ser, łyżkę koncentratu
pomidorowego, pokrojoną drobno
cebulkę dymkę, koperek i natkę.
Na koniec doprawiamy solą, pieprzem i wyrabiamy wszystko na
jednolitą masę. Przygotowujemy
małe, okrągłe krokiety, obtaczamy
je w białku i bułce tartej, po czym
smażymy na oleju na złoty kolor.
Polewamy je sosem przygotowanym w następujący sposób: śmietanę zagotowujemy, wrzucamy do
niej serki topione, wszystko dokładnie rozpuszczamy i delikatnie
zakwaszamy sokiem z cytryny.
Karmelowy PoPcorn
Składniki: 30 dag kaszy gryczanej
prażonej, 1 l oleju, 20 dag masła,
20 dag cukru kryształu, 0,6 l śmietany 36%, 1 kg gruszek, 20 dag miodu.
Wykonanie: Olej rozgrzewamy
do dość wysokiej temperatury,
wrzucamy kaszę. Kiedy ziarenka
zaczynają pękać, wyławiamy je
na papierowy ręcznik, aby pozbyć
się nadmiaru tłuszczu. Na patelni
przygotowujemy karmel z cukru,
o lekko złotym kolorze. Wrzucamy masło, wlewamy śmietanę
i wszystko dokładnie mieszamy,
podgrzewając aż do całkowitego
połączenia się składników. Gotowy sos karmelowy wlewamy do
miski, w której mamy popcorn
z kaszy i energicznie mieszamy
tak, aby kasza obkleiła się sosem.
Miód podgrzewamy i wrzucamy na niego obrane i pokrojone
w cząstki gruszki, lekko karmelizujemy, wykładamy na talerz i całość posypujemy popcornem.
TWOJA uRODA
Cel: reaktywacja
Jak zadbać o cerę po przekroczeniu czterdziestki? Kosmetyki przeznaczone
do pielęgnacji cery dojrzałej musi cechować profesjonalny dobór składników.
Zadbała o to Bielenda, oferując
klientkom serię Forte Nano Cell
Xtreme. Jest to zaawansowana terapia odmładzająca drugiej generacji
z podwójną dawką roślinnych komórek macierzystych. Linia przeznaczona do cery dojrzałej 45+, 55+
i 65+ oparta została na innowacyjnych składnikach aktywnych w postaci mikroskopijnych cząsteczek,
które docierają do głębszych warstw
skóry i zapewniają jej regenerację
od wewnątrz.
Profesjonalny krem rewitalizujący na dzień 65+ Forte Nano Cell
Xtreme precyzyjnie i głęboko penetruje skórę: aktywizuje procesy
odbudowy komórek macierzystych
skóry i stymuluje wytwarzanie
nowych, dzięki czemu przywraca
skórze witalność i blask. Skutecznie
opóźnia powstawanie zmarszczek,
wygładza już istniejące. Wspaniale nawilża m.in. dzięki zawartości
niskocząsteczkowego kwasu hialuronowego.
Składniki aktywne zamknięte
w liposomach oraz mikroskopijnych cząsteczkach kremu odbudowującego na noc 65+ Forte Nano
Cell Xtreme łatwo wnikają do głębszych warstw skóry i odbudowują ją
od wewnątrz, czyniąc ją nawilżoną,
pełną witalności i blasku. Zawarty
w kremie phyto ceramidyl omega,
który jest wyjątkową kombinacją
kwasów omega 3, 6 i 9 oraz ceramidu niezwykle łatwo wnika w naskórek i chroni go przed nadmierną
utratą wody.
KOnKURS
Mamy dla pań cztery zestawy
(krem na noc oraz na dzień 65+)
od firmy Bielenda. By wziąć
udział w konkursie, należy wysłać
sMs o treści: echo1.odpowiedź
na numer 7168 (1,23 zł z VAt)
od czwartku, 26 listopada, od
godz. 10.00, do środy, 2 grudnia,
do 22.00. wygrają cztery osoby,
które najciekawiej odpowiedzą
na pytanie: „Jak dbać o cerę po
czterdziestce?”. Uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć 160
znaków. regulamin znajduje się
na stronie www.echokatolickie.
pl. Listę nagrodzonych zamieścimy w 50 numerze „echa”.
echo DZieci
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
ZRóB TO SAM
bEDą POtRZEbnE
kawałki drewna
biały papier (szeroki)
tektura
złota farba lub spray
patyczki do szaszłyków
śrubokręt lub nożyczki
Świąteczne
drzewko
Fot. AMUsestUDio.coM
jAK tO ZRObIć?
Z papieru wytnij długi i wąski
pasek - o szerokości ok. 2 cm. Jeśli
nie masz szerokiego papieru, sklej
kilka krótszych pasków. Z tektury
wytnij gwiazdę i pomaluj ją na złoto.
w kawałku drewna zrób śrubokrętem lub nożyczkami mały otwór,
żeby wetknąć w niego patyczek do
szaszłyków. pasek papieru nawlekaj
na patyczek, formując choinkę. na
dole musi być szersza i zwężać się
stopniowo do góry. na samej górze
zatknij złotą gwiazdę. Jeśli w pokoju nie ma miejsca na prawdziwą
choinkę - ta będzie doskonałą
ozdobą! inna wersja choinki może
być zrobiona z kolorowych serwetek
papierowych. po złożeniu ich w harmonijki, należy uformować okrąg
i skleić go, a następnie zatknąć na
patyczku - od największego do
najmniejszego.
Rozmaitości
33
do PoczytanIa
Ciekawe, dlaczego?
Czy wiesz, że ślina jest
dla ludzkiego organizmu
bardzo ważna,
a woskowina w uszach
musi być gorzka?
Będąc dzieckiem, Andrea Schütze interesowała się praktycznie
wszystkim. W końcu zdecydowała, że jej głównym i najważniejszym hobby będzie czytanie
książek. Od czytania do pisania
był tylko krok. Andrea zaczęła
tworzyć książki dla dzieci i robi
to do dzisiaj. W tej tłumaczy,
dlaczego zielony groszek może
zacząć kiełkować w nosie i skąd
się biorą kłaczki w pępkach.
W 19 zabawnych, trzymających
w napięciu i bardzo pomysło-
Andrea Schütze, Dlaczego
szczękamy zębami?, Prószyński
i S-ka, Warszawa 2015.
wych historyjkach znajdziecie
odpowiedzi na te i wiele innych
pytań dotyczących funkcjonowania naszego ciała. Książkę
pięknie i dowcipnie zilustrowała
JAG
Nina Hammerle.
RUSZ GŁOWĄ
Świąteczne anioły
bEDą POtRZEbnE
patyczki do lodów lub lekarskie
(szerokie i cienkie)
klej
plastelina lub modelina
złoty lub srebrny łańcuch (cienki)
złota farba, spray lub brokat
tasiemka
jAK tO ZRObIć?
trzy patyczki utnij z jednej strony,
potem połącz je za pomocą kleju
tak, żeby powstał tułów anioła.
Dwa cieńsze patyczki przetnij i zrób
z nich nóżki oraz dłonie. pomaluj
je na odpowiednie kolory i przyklej. Zrób głowę z plasteliny lub
modeliny - ta druga będzie lepsza.
w środek głowy, od dołu, włóż patyczek, za pomocą którego połączysz
głowę z tułowiem. Dorysuj lub domaluj szczegóły (włosy, oczy, usta)
i doczep aureolę z łańcucha. połącz
głowę z tułowiem za pomocą kleju.
Bożonarodzeniowa szopka
bEDą POtRZEbnE
papier szary lub tektura lub pudełko (papierowe bądź drewniane)
farby
klej
ścinki materiałów, włóczek
szyszki
patyczki
modelina lub kolorowa
plastelina
jAK tO ZRObIć?
najpierw musisz zdecydować,
jak będzie wyglądać szopka. Jeśli
masz do dyspozycji papier, uformuj
z niego skalną grotę. Jeśli pudełko
czy tekturę - zaprojektuj stajenkę
na wzór stodoły czy obory. pomaluj
na kolor brązowy lub szary. przygotowanie wnętrza stajenki zależy
od materiałów, jakimi dysponu-
jesz. na pewno musi się znaleźć
w niej żłobek (może być z tektury),
w którym na sianku będzie leżał
mały Jezus. Figurki Jezusa, Maryi
i Józefa możesz zrobić z plasteliny
lub modeliny. Łatwym sposobem
jest wykonanie ich z rolek papieru
- wystarczy dokleić narysowane
twarze, a strój zrobić z materiału
lub namalować. Jeśli pomoże ci
ktoś dorosły, można uszyć je np.
z filcu. podobnie można wykonać
zwierzęta, pasterzy i inne elementy
szopki. A jeśli znajdziesz wśród
swoich zabawek figurki zwierząt mogą stać się bohaterami domowej
szopki.
Reklama
1. pasażer kosmicznego statku.
2. przychodzi po jesieni.
3. w dal lub wzwyż.
4. w samochodzie są cztery.
5. róży lub śniegu.
6. najlepszy polski piłkarz.
7. Brat mamy.
8. nogi zająca.
9. ona jest jedna, a bramki dwie.
krzyżówkę tę ułożył Maciek Wereszczyński z białej Podlaskiej. nagrodę za
inwencję (jedną z recenzowanych na naszej stronie książek) wyślemy pocztą.
wasza krzyżówka też może zostać wydrukowana na tej stronie. wystarczy, że
przyślecie ją do nas. nie zapomnijcie podać swojego adresu.
wypełnione kupony (wyłącznie na kartach pocztowych) prosimy przesyłać na adres: „echo katolickie”, ul. Bp. Świrskiego
43A, 08-110 siedlce. Do wygrania zestaw nowych gier z serii
„Akademia Umysłu Junior LAto” firmy Format. to specjalnie
opracowany zestaw gier rozwijających pamięć, wspomagających koncentrację oraz pobudzających wyobraźnię. teraz
wspomagają również naukę języka angielskiego!
rozwiązanie krzyżówki z 46 nr. echA: BABA JAgA
nagrodę otrzymuje Zuzanna Strzemieczna z Wólki Wiśniewskiej. serdecznie gratulujemy, nagrodę prześlemy pocztą.
KRZyżÓWKA 48
hAsŁo
iMię i nAZwisko
ADres
wiek
34
numer
12-18
kwietnia
2007
numer 48 (1065)
2615(615)
listopada
- 2 grudnia
2015
r.
EchoKatolickie
UsŁUgI
sPRZEDAM
Przewóz osób kraj - zagranica. wypożyczam busa. tel. 602-529-547.
Drewno kominkowe i opałowe, obrzynki tartaczne, węgiel, ekogroszek, brykiet
i pellet dębowy. Zapewniamy transport.
tel. 604-652-819.
Opony zimowe, letnie nowe
i używane - montaż gratis;
Felgi stalowe i aluminiowe
- prostowanie felg,
przechowalnia opon;
Komputerowa geometria kół;
Oleje, filtry - wymiana gratis;
Klimatyzacja - napełnianie,
odgrzybianie, serwis;
naprawy bieżące: zawieszenia,
hamulce, tłumiki itp.
Tel. 604-432-222, Siedlce,
ul. Piaski Zamiejskie 30.
Kserokopiarka canon ir2018, czarnobiała, format A5-A3, opcje: kopiarka,
drukarka, skaner. idealna do małego
biura, używana, w pełni sprawna.
tel. 25-644-48-00.
Drzewo osika, tanio. tel. 501-242-095
lub 25-644-54-36.
Szafa narożna młodzieżowa + komoda
w jasnym kolorze. tel. 501-242-095.
narożnik w dobrym stanie ze skóry
ekologicznej, kolor: jasny brąz.
tanio. siedlce, tel. 25-644-54-36 lub
501-242-095.
Urządzenie elektryczne do masażu
kręgosłupa i szyi. tel. 606-743-291.
Rower stacjonarny do treningu
w domu. tel. 606-743-291.
Kafle białe kominkowe, maszyna do
szycia, biblioteczka, łóżko metalowe
z materacem, szafa trzydrzwiowa,
boazeria seledyn, telewizor kolorowy.
siedlce, tel. 606-367-027.
Krokwie, siedlce. tel. 668-837-119.
Rozdrabniarka do patyków i gałęzi,
niezawodna, mało używana, niewielka
(ok. 80 cm wysokości). tel. 505-462-792.
aksolotl wraz z wyposażeniem, 200 zł.
tel. 794-205-704.
Dekoder tV naziemnej, nowy, z gwarancją. tel. 692-942-838.
nIERUchOMOŚcI
sPRZEDAM
Mieszkanie 60 m², trzypokojowe, piąte
piętro, tanio, ul. Młynarska. tel. 605937-797.
Mieszkanie 50 m², częściowo umeblowane, w centrum, do zamieszkania od
zaraz. stoczek Łukowski, 130 tys. zł.
tel. 519-862-477.
Dom z ogrodem choiny, gm. parysów.
powierzchnia domu 220 m²/2600 m²,
plan zagospodarowania umożliwia
podział na dwie działki. prąd, gaz, woda,
szambo biologiczne. tel. 505-462-792.
Działka położona w parku krajobrazowym Mierzwice kol., 350 m od rzeki
Bug, przeznaczona pod zabudowę,
media do podłączenia. cena 35 tys.,
tel. 668-515-635.
Mieszkanie 60 m² sprzedam lub zamienię na mniejsze z dopłatą. siedlce,
ul. kurpiowska, tel. 608-691-361.
nIERUchOMOŚcI
WynAjMę
Samodzielna stancja w centrum.
tel. 602-843-307.
Wydzierżawię kurnik w całości lub
części blisko siedlec. tel. 728-720-954.
lokal 388 m² lub część pierwszego piętra, w tym pomieszczenia 75 m² i 25 m²,
siedlce, ul. Brzeska 91. tel. 600-452-492
lub 698-997-247.
Garaż w centrum siedlec, ul. sienkiewicza. tel. 692-942-838.
lat, sekwencja 2000 r., 199 tys. km, oc do
kwietnia 2016 r., badania techniczne do
października 2016 r., kolor brąz, gotowy
do rejestracji. tel. 692-942-838.
Praca
Podejmę pracę: posiadam doświadczenie w pracy biurowej, obsłudze klienta,
prawo jazdy kat. B, biegła znajomość
obsługi komputera. tel. 501-037-332.
Przyjmę pracę chałupniczą: szycie
odzieży z dzianin i tkanin oraz przeróbki
krawieckie. tel. 25-644-54-36 lub
501-242-095.
Praca dla opiekunki osób
starszych w niemczech.
atrakcyjne zarobki.
Tel. 514-781-696.
rolnIctwo
Korekcja racic u bydła mlecznego.
Tel. 501-231-594.
nawozy nPK Ca Mg S azot 8% fosfor
25% potas 24% siarka 9% magnez
17% wapń 10% + mikro. Cena
1,62 tys. zł/t. Tel. 519-812-290.
RÓżnE
motoryzacyjne
VW passat 2004/2005 r., z salonu, 1,9 tDi,
kombi czarny, full opcja, opony zimowe
i letnie. tel. 519-862-477.
Przyczepka samochodowa, ubezpieczona, zarejestrowana. cena 1 tys. 250 zł.,
tel. 502-760-659.
Mazda 2.0, combi, tDi, 2002 r., cena
7 tys. zł. tel. 519-862-477.
JEEP grand cherokee 4.0 gaz, 1997 r.,
przebieg 217 tys. km, biały.
tel. 604-063-644.
Fiat 126p, pierwszy właściciel, 2001 r., 50
tys. km, cena 2,1 tys. zł. tel. 502-760-659.
Ford Focus c-Max, 1,6 tDci, 2004 r., 167
tys. km, srebrny, hak, klimatyzacja. sprowadzony z Belgii, gotowy do rejestracji.
tel. 692-942-838.
Seat Leon, 1,4 B, 2003 r., 132 tys. km,
czarna perła. sprowadzony z Belgii,
gotowy do rejestracji, ważne badania
techniczne do 09.2016 r.
tel. 692-942-838.
Opel Vectra, 1,8 B+Lpg ważny siedem
Poznam pannę do 38 lat w celu matrymonialnym. tel. 511-198-493.
nauKa
Korepetycje: język polski, historia dyplomowana nauczycielka, możliwość
dojazdu; siedlce. tel. 794-205-704.
ROZWiĄZania KOnKURSóW
w 46 nr. „echa” ogłosiliśmy konkurs sMs, w którym do wygrania były
książki „Życiorys świętej Faustyny” od wydawnictwa wAM. najbardziej ciekawych odpowiedzi na pytanie: „Dlaczego koronka do
sPRZEDAM
Miłosierdzia Bożego jest modlitwą wyjątkową?” udzielili:
Ewa Derlukiewicz, łomazy
albina Jawicz, Kaplonosy
gratulujemy! nagrody wyślemy pocztą.
w tym samy numerze „echa” do wygrania było pięć egzemplarzy
książki „wybory polityczne mieszkańców radzynia podlaskiego
1989-2009”. nagrody otrzymują:
Stanisław łubianka, Ryki
Mirosława Goławska, Tuchowicz
anna Krawczyk, Zabłocie
Wincenty Kałaska, Sławiny
anna Rumian, Garwolin
Firma La Luxe paris ufundowała pięć zestawów kosmetyków.
w konkursie sMs z 46 nr. „echa” najbardziej ciekawych odpowiedzi
na pytanie: „Jak dbasz o cerę zimą?” udzielili:
Joanna nasiłowska, Skwierczyn lacki
Jolanta Junczyk, Stara Kornica
Justyna Mirończuk, Mariampol
Marzena bienias, Gończyce
anna Chmielewska, Siedlce
gratulujemy! nagrody wyślemy pocztą.
BETONIARNIA
inFORMaCJa
w związku z art. 35 ust. 1 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997r. o gospodarce
nieruchomościami (Dz. U. z 2015r. poz. 782 ze zm.)
informuję, że na tablicy ogłoszeń Urzędu Miasta w siedlcach na okres
21 dni, tj. od dnia 26.11.2015 r. do dnia 17.12.2015 r. wywieszony zostanie
wykaz dotyczący wynajęcia w trybie bezprzetargowym następującej nieruchomości:
część nieruchomości zabudowanej lokalem użytkowym o powierzchni
26,43 m2, oznaczonej w ewidencji gruntów jako działka nr 5/3 obręb 36,
położonej w siedlcach przy ulicy rynkowej 15.
PREZYDENT MIASTA
Wojciech Kudelski
Prezydent Miasta Siedlce
notowanIa z targów I jarmarKów
PRODUKT
JEDNOSTKA
MIAR
BIAŁA
PODL.
SIEDLCE
ŁOSICE
PSZENICA
dt
70-75
70-75
ŻYTO
dt
-
50
PSZENŻYTO
dt
60
50-55
JĘCZMIEŃ
dt
70-75
63-68
65
OWIES
dt
50
45
45
MIESZANKI ZBOŻOWE
dt
-
55-60
55
50-55
KUKURYDZA
dt
-
85-90
80
-
16-20.11
ŁUKÓW
GARWOLIN
SOKOŁÓW
PODL.
ŻELECHÓW
PISZCZAC
RADZYŃ
PODL.
70
70
70-75
70-75
60-70
-
-
-
40
-
50
-
-
-
50
55-60
55-60
50
50
-
50-60
65-70
65-70
60-65
60
-
65-70
45-50
45-55
50
-
50
45-50
60-65
65
40-45
-
50-55
80-90
80
-
-
-
opracowano na podstawie danych MoDr w warszawie oddział
w siedlcach i LoDr w końskowoli oddział w grabanowie. Ls
OGłaSZa
nieograniczony przetarg ustny (licytację) na wynajem lokalu użytkowego,
położonego w siedlcach przy ulicy Kazimierza Pułaskiego 29a o powierzchni 8,00 m2.
Umowa najmu może być zawarta na czas nieokreślony.
proponowana branża: handlowo - usługowa.
cena wywoławcza: 20,00 zł/m2 plus podatek VAt, postąpienie ustala się na
1 zł/m2 plus podatek VAt.
przetarg odbędzie się w dniu 18.12.2015 r. o godz. 10.00 w Urzędzie Miasta,
przy ulicy Józefa piłsudskiego 45 (parter, pokój nr 2).
Lokal można oglądać w dniach 16.12 – 17.12.2015 r. w godzinach 12.00 12.20 lub w innym terminie po uzgodnieniu z przedstawicielem referatu
Mieszkaniowego.
wadium w wysokości 1000 zł należy wpłacić najpóźniej na godzinę przed
przetargiem w kasie Urzędu Miasta.
przetarg zostanie zamknięty po trzykrotnym wywołaniu najwyższej zaoferowanej ceny i wskazaniu osoby, która wygrała przetarg.
Dodatkowych informacji udziela Michał Jadczuk – pracownik referatu
Mieszkaniowego, pokój nr 2 (ulica Józefa piłsudskiego 45), tel. 025 794-3913 (regulamin przetargu oraz projekt umowy najmu do wglądu).
wadium przepada w razie uchylenia się uczestnika, który wygrał przetarg,
od zawarcia umowy w terminie ustalonym przez komisję przetargową,
w pozostałych przypadkach podlega niezwłocznemu zwrotowi.
stawka czynszu najmu podlega kwartalnemu podwyższeniu zgodnie ze
wskaźnikiem wzrostu cen towarów i usług ogłoszonym przez gUs za kwartał poprzedni.
pierwsza korekta wysokości czynszu będzie miała miejsce od następnego
kwartału po przekazaniu lokalu i zostanie dokonana na podstawie wskaźnika wzrostu cen za kwartał poprzedni.
Zastrzega się prawo odwołania przetargu, wycofania lokalu z przetargu
i zamknięcie przetargu bez dokonania wyboru jakiejkolwiek oferty.
PREZYDENT MIASTA
Wojciech Kudelski
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
reklama
Rozmaitości
35
36
numer 48 (1065) 26 listopada - 2 grudnia 2015 r.
EchoKatolickie
%LDáD3RGODVND
XO'ROQD
WHO
www.komunalnik.pl
64Û6(*10(3;&#08&
,PNQMFLTPXP1SPGFTKPOBMOJF,POLVSFODZKOJF
t y g o d n I k
r e g I o n a l n y
Wydawca: siedlecka oficyna wydawnicza „podlasie”
sp. z o.o.; numer indeksu: 367478
adres redakcji: ul. Bp. i. Świrskiego 43A, 08-110
siedlce, tel. 25 644 48 00, fax.: 25 644 49 00
www.echokatolickie.pl, e-mail: [email protected]; numer konta: 81 2030 0045 1110 0000
0046 9000 bGZ S.a o/Siedlce
Redaktor naczelna: Monika grudzińska ([email protected]). Zastępca: Agnieszka warecka
([email protected]). asystenci kościelni: ks. Andrzej Adamski, ks. Jacek szostakiewicz, ks. piotr
wojdat. Redaktorzy prowadzący: Jolanta krasnowskaDyńka ([email protected]), Monika
Lipińska ([email protected]), kinga
ochnio ([email protected])
Dziennikarze: Agnieszka wawryniuk, Andrzej Materski
(red. sportowa). Stali współpracownicy: wioletta
Telefony 24h: +48 601 277 212, 83 343 46 91
1LHSROHFDP\VLĊDOHVáXĪ\P\SRPRFą
ZJRGQ\PSRĪHJQDQLXEOLVNLHMRVRE\
ekielska, ks. ireneusz Juśkiewicz, waldemar Jaroń, tadeusz
nieścioruk, krystian pielacha, ks. paweł siedlanowski,
ks. Jacek wł. Świątek, Michał sztelmach, Anna wolańska,
Beata Zgorzałek. Korekta: Anna kublik. Skład: Leszek
sawicki. administracja: Beata kusińska, Marta kaleucha
([email protected]). Reklama: iwona Zduniak-Urban (tel. 664 427 272, e-mail: iwona.reklama.echo@
op.pl), sylwia Jelonek, tel. 694-466-922. Druk: polskapresse
sp. z o.o., oddział poligrafia, Drukarnia warszawa
Prenumerata realizowana przez RUCH S.a.
Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na
e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.
prenumerata.ruch.com.pl. ewentualne pytania prosimy
kierować na adres e-mail: [email protected] lub
kontaktując się z telefonicznym Biurem obsługi klienta
pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 - czynne
w godzinach 7.00 - 18.00. koszt połączenia wg taryfy
operatora.
Zamówienia na prenumeratę instytucjonalną
przyjmuje firma Kolporter Spółka z ograniczoną
odpowiedzialnością S.K.a. informacje pod numerem
infolinii 0801 40 40 44 lub na stronie internetowej www.
dp.kolporter.com.pl/
Rozpowszechnianie redakcyjnych materiałów publicystycznych bez zgody wydawcy jest zabronione.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść
zamieszczanych reklam i ogłoszeń. W przypadku
stwierdzenia niezgodności treści z zasadami wiary
katolickiej, zastrzega sobie prawo odmowy ich zamieszczenia. Materiałów nie zamówionych redakcja
nie zwraca, a w przypadku zakwalifikowania ich
do druku zastrzega sobie prawo zmiany tytułów
i dokonywania skrótów.

Podobne dokumenty