Pobierz - Echo Katolickie
Transkrypt
Pobierz - Echo Katolickie
2 EchoKatolickie 4 region monIKa gRUDZIŃsKA reDAktor O Zatrzymajmy się SIEDLCE numer 48 (1065) 26 listopada - 2 grudnia 2015 r. tyle nowoczesnych, wyposażonych w specjalistyczny sprzęt radiowozów otrzymała garwolińska jednostka policji Pomoc Polakom na Wschodzie akcja Paczka - przyłącz się! tym, że znajomość własnej historii czy korzeni jest ważna w życiu człowieka, każdy przekonuje się w odpowiednim dla niego momencie. Niewiele znam osób, które nigdy nie zadałyby sobie pytania: „kim jestem?”, „kto mnie ukształtował?”. W końcu przychodzi chwila zadumy nad tym, co tu i teraz, w opozycji do tego, co było lub będzie. Dla niektórych, z wielu różnych powodów, ma to zupełnie inny wymiar i staje się celem całego życia. Tak było w przypadku Tomasza Blatta, ocalałego z niemieckiego obozu zagłady w Sobiborze, który zmarł 31 października. O jego misji życia, przyjaźni z nim, a także potrzebie przywracania pamięci opowiada „Echu” dr Marek Bem - etnograf i historyk. Ton zadumy przebija również z innych tekstów, jakie proponujemy Państwu w tym tygodniu. Ponieważ właśnie rozpoczynamy Adwent, zapraszamy do chwili refleksji nad tym szczególnym czasem. O tym, że dobrze przeżyte rekolekcje adwentowe mogą stać się cennym przystankiem na drodze prowadzącej ku nawróceniu, pisze Agnieszka Warecka na s. 14. Przy tej okazji podpytuje o. Leona Knabita, jak zachęcić wiernych do udziału w nich. Z kolei Agnieszka Wawryniuk zaprasza na rekolekcje nietypowe, bo na facebooku. Wirtualny Pasterz - a tak naprawdę kapłan z naszej diecezji - gromadzi przed monitorami coraz więcej osób. Dlaczego? Odpowiedź w tekście „Wiara jest piękna”. Zapraszamy do lektury. Już po raz szósty siedleccy harcerze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej organizują zbiórkę produktów spożywczych, książek, odzieży i zabawek, które przed Bożym Narodzeniem zawiozą Polakom mieszkającym w Dowbyszu na Ukrainie. KrótKo Seniorzy na scenie Dęblin. 14 listopada w Klubie Uczelnianym WSOSP odbył się finał XVi Jesiennego Przeglądu Twórczości artystycznej Seniorów. Jury pod przewodnictwem muzykologa kUL, a zarazem dyrektor teatru Muzycznego w Lublinie prof. iwony sawulskiej po przesłuchaniu 35 wykonawców grand prix oraz nagrodę burmistrza Dęblina przyznało stefanii Banuch z trzcińca. ponadto równorzędne nagrody przeglądu otrzymali m.in.: Zespół Moszczanianki, helena Abramczuk z parczewa, piotr struczyk z komarówki podlaskiej, zespół wesołe gosposie z kolonii sitaniec oraz Duet z Dubeczna. nagrodę specjalną ufundowaną przez starostę powiatu ryckiego wręczono Jadwidze ogłozińskiej z parczewa zaś nagrodę ufundowaną przez burmistrza Dęblina otrzymała m.in. genowefa romaniuk, instruktor zespołu Malwy z komarówki podlaskiej. MLs Akcja Paczka ma na celu pomoc Polakom znajdującym się w trudnej sytuacji materialnej, żyjącym na byłych Kresach Rzeczpospolitej - na Litwie, Białorusi i Ukrainie. Siedleccy harcerze już od dziewięciu lat wyjeżdżają z paczkami do rodzin polskiego pochodzenia za wschodnią granicą Polski. Już po raz piąty celem akcji jest Dowbysz w obwodzie żytomierskim w zachodnio-środkowej części Ukrainy (więcej o sytuacji w Dowbyszu - na str. 19). - W Dowbyszu odwiedzamy najbardziej potrzebujące rodziny wskazane nam przez proboszcza parafii Matki Bożej Fatimskiej, na której czele stoi ks. Waldemar Pawelec, pallotyn pochodzący z diecezji siedleckiej - mówi komendant Wschodniomazowieckiego Związku Drużyn Harcerzy ZHR Maciej Olszewski. - Dla mieszkających tam Polaków nieocenioną wartość stanowi przede wszystkim możliwość spotkania się z polskimi harcerzami. Odwiedzamy ich w domach. Siadamy, pijemy herbatę, śpiewamy kolędy. Są to rozmowy bardzo wzruszające dla obydwu stron. Ci ludzie nie kryją radości, że ktoś przyjechał z Polski specjalnie do nich - mówi M. Olszewski. Zauważa, że udział w Akcji Paczka jest ważny również dla harcerek i harcerzy biorących udział w zbiórce i wyjeździe. Poświęcają swój czas i energię, by zebrać dary i zawieźć je Polakom na Wschodzie. Oprócz tego mają okazję, by spotkać się z kulturą, historią znaną co najwyżej z podręczników. Dotychczasowe edycje akcji nie byłyby możliwe, gdyby nie ofiarność i otwarte serca mieszkańców Siedlec, którzy włączają się w zbiórkę darów organizowaną w sklepach, szkołach, parafiach czy zakładach pracy. - Liczymy, że wesprą Państwo także tegoroczną „Paczkę” - apeluje M. Olszewski. Harcerze przyłączą się do zbiórek żywności prowadzonych przez Caritas Diecezji Siedleckiej oraz Bank Żywności. Organizowane one będą w sklepach na terenie Siedlec w dniach: 4-6 grudnia oraz 11-13 grudnia. Dary - produkty żywnościowe o długim terminie ważności, książki, zabawki, ubrania dla dzieci - można również przynosić do kancelarii parafii św. Józefa przy ul. Sokołowskiej 124 - od 1 do 15 grudnia, w dni robocze w godz. 16.00-17.30. W razie problemów z ich dostarczeniem harcerze odbiorą je bezpośrednio z domu ofiarodawcy, po uprzednim kontakcie telefonicznym - nr tel. 607LI 315-101. Ci z Państwa, którzy zechcą finansowo wesprzeć wyjazd harcerzy do Dowbysza, mogą kierować wpłaty na konto Okręgu Mazowieckiego ZHR: 65 2130 0004 2001 0291 1139 0001 koniecznie z dopiskiem „Wpłata na Akcję Paczka siedleckiego ZHR”. Reklama PROMOCJA! na wybrane mieszknia w Siedlcach Biuro Siedlce: 9P4MúWYHWOMIKS 8IP /SQ WMIHPGI$OWXVYWTP Biura Warszawa: 9P6EH^M[MIPSO 8IP /SQ VEH^M[MI$OWXVYWTP Jana Kazimierza, W-wa Wola MIESZKANIA OD 32M 9P1SVGMROE&PSO 8IP /SQ QSVGMROE$OWXVYWTP 2 9P.ERE/E^MQMIV^E 8IP /SQ NEREOE^MQMIV^E$OWXVYWTP Radziwie 3, W-wa Wola MIESZKANIA OD 33M Piotrowskiego, Siedlce | MIESZKANIA OD 3 700zł/m2 2 Partyzantów, Siedlce | MIESZKANIA OD 3 700zł/m2 Kierbedzia, W-wa Mokotów MIESZKANIA OD 27M2 Morcinka, W-wa Bemowo MIESZKANIA OD 38M2 NOWA INWESTYCJA W DZIELNICY MOKOTÓW .9Ħ;746>)(%Ħ= čQMEúESiedlce | MIESZKANIA OD 3 700zł/m2 10 www.echokatolickie.pl Region zaledwie tyle procent segregowanych odpadów trafia obecnie do ZUo siedlce 3 redaktor prowadzący: MOniKa liPińSKa [email protected] Foto. wikipeDiA.org Klucz, który może odmienić życie Fot. JArosŁAw kUrZAwA łUKóW. Miejskie Przedszkole nr 3 jest koordynatorem akcji zbierania starych kluczy dla Fundacji „akogo?”, która wybudowała i utrzymuje klinikę budzik. placówka pomaga dzieciom z ciężkimi urazami mózgu. „powiedzcie o akcji rodzinie, znajomym, sąsiadom. Może właśnie wasz klucz otworzy serce lub odmieni czyjeś życie” - zachęcają organizatorzy zbiórki w Łukowie. specjalne pojemniki ustawiono w urzędzie miasta, miejskim ośrodku pomocy społecznej oraz Mp nr 3. stare klucze trafią na złom, zaś pieniądze zostaną przekazane na konto fundacji ewy Błaszczyk. Akcja jest ogólnopolska. Dyrekcja kliniki Budzik informuje, że zebrane środki zostaną przeznaczone na zakup nowego sprzętu i urządzeń umożliwiających porozumiewanie się z osobami w śpiączce. MD w klinice Budzik wybudziło się już 21 dzieci. mIgawKa Podwójny jubileusz W ciągu ostatniej dekady Wisznice zmieniły się. I to znacznie. wISZnICE Dobre notowania Cenne inwestycje Gmina Wisznice jest liderem wśród wiejskich gmin województwa lubelskiego w pozyskiwaniu środków unijnych. Tak wynika z najnowszego rankingu opublikowanego przez pismo samorządu „Wspólnota”. Wisznice zajęły w nim pierwsze miejsce w województwie i piąte w Polsce. Ranking dotyczył lat 2004-2014. Tworzono go w oparciu o kwoty w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Uwzględniono także inflację. - To podsumowanie dziesięciu lat bardzo wytężonej pracy. Pod uwagę były brane wszystkie realizowane projekty - mówi Piotr Dragan, wójt gminy Wisznice. Wisznice bardzo się zmieniły Jak wynika ze statystyk, średnia pozyskanych przez gminę funduszy wynosi prawie 9 tys. zł na osobę. - Warto podkreślić, że jest to efekt wysiłków całego naszego zespołu, tu nie można mówić tylko o mojej pracy - podkreśla wójt. Dodaje, że największym pod względem finansowym projektem, jaki realizowano w ostatniej dekadzie w gminie, była modernizacja oczyszczalni ścieków i rozbudowa sieci kanalizacyjnej. Samorząd chce jeszcze zmodernizować drugie ujęcie wody i stara się o dofinansowanie w kwocie 3 mln zł. - Po wykonaniu tej inwestycji sprawy wodno-kanalizacyjne będziemy mieli rozwiązane. Każdy, kto zechce, będzie mógł przyłączyć się do wodociągu i kanalizacji - twierdzi P. Dragan. W ciągu ostatnich dziesięciu lat udało się wykonać od podstaw lub zmodernizować 15 km dróg. - Utworzyliśmy farmę fotowoltaiczną, odremontowaliśmy stary kościółek, zmodernizowaliśmy o odnowieniu drogi przebiegającej przez centrum miejscowości Horodyszcze. Wójt zdradził, że zastanawia się także nad utworzeniem punktu żłobkowego. Nie będzie to wielka placówka, maksymalnie dla dziesięciorga dzieci. Oczywiście wszystkie te inwestycje będą realizowane z pomocą środków unijnych. - To najbliższe plany. Jesteśmy w trakcie pisania strategii, ona nam pokaże, co jeszcze warto zrobić - kończy P. Dragan. pięć domów kultury i poddaliśmy rewitalizacji centrum Wisznic. Trzeba przyznać, że nieco się zadłużyliśmy, ale to zadłużenie nie jest nadmierne i bez problemu je spłacamy. Był to także dość znaczny wysiłek finansowy ze strony gminy, ale opłacało się. Wisznice bardzo się zmieniły podkreśla wójt. Co jeszcze? W niedalekiej przyszłości władze gminy planują kolejne inwestycje drogowe. Myślą m.in. AWAW W piątek, 20 listopada, na terenie siedleckiego Domu Pomocy Społecznej „Dom nad Stawami” miała miejsce niecodzienna uroczystość. Placówka opiekuńcza dla osób w podeszłym wieku oraz przewlekle somatycznie chorych świętowała bowiem 15-lecie istnienia. Wraz z DPS ćwierćwiecze powstania świętował też Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. W programie uroczystości, której patronowali biskup Kazimierz Gurda i prezydent Wojciech Kudelski, znalazła się Msza św., później wystąpienia, podziękowania oraz gratulacje. Zgromadzeni mogli również podziwiać występy grupy teatralnej „Albert”, a także Klubu Rodzica działającego przy MOPR. Warto zaznaczyć, że DPS Dom nad Stawami to jeden z ładniejszych GU i nowocześniejszych obiektów tego typu w kraju. Reklama om.pl reklama wizualna poligrafia www.iwonex.c gadżety reklamowe Reklama 130.0$+" listopadowa* ČE5?@8C Andante . & 5" -08 : (3"8&3 KFEOPTUSPOOZ /","% T[U OFERTA WAŻNA: 1-30.11.2015 119 [ OFUUP 7"5 *promocja nie zawiera opracowania graficznego www.foldruk .media.pl www.topaz24.pl ZnajdǍ naszǃ ofertLJ na przedostatniej stronie Zapraszamy region numer 48 (1065) 26 listopada - 2 grudnia 2015 r. Trochę prywaty Lepiej dać większe stypendia, ale mniejszej liczbie uczniów, czy wręcz odwrotnie? Sprawa okazała się sporna, bo poróżniła radnych, którzy obradowali 19 listopada. Laureat bez podium, ale ze stypendium? - Podczas obrad komisji mówiłem jedynie o tym, że albo decydujemy się na głodowe stypendia i dajemy je wielu dzieciom, albo zawężamy grupę uprawnionych do pozyskania tej nagrody, ale w ten sposób rzeczywiście nagradzamy najlepszych. Proponowałem zaostrzenie kryteriów, bo moim zdaniem lepsza jest ta droga, która większymi stypendiami, w sposób skuteczniejszy i bardziej wymierny, gratyfikuje zdolności, talent i pracę ucznia - tłumaczył A. Rymuza. M. Misiura nadal jednak bronił swojego stanowiska. - Tego typu nagrody różnią się w budżecie od innych stałych pozycji, których kwota do wykorzystania lub zainwestowania jest z góry ustalana. Istnieje bowiem coś takiego, jak tytuł „laureata”, bez określania miejsca na podium. Te trzy pierwsze miejsca dotyczą bowiem konkursów przedmiotowych. Z tytułem laureata jest zupełnie inaczej. Wyrzucając to słowo z uchwały, pozbawiamy niektóre dzieci szansy na nagrodę. A przecież prawo nakazuje, by działać na korzyść, a nie przeciwko. Wnioskuję zatem, by pozostawić uchwałę w starej formie, ale oprócz gratyfikowania tylko miejsc z podium dopisać informację o laureatach - apelował. Co w sercu wójta, to i na języku - Regulamin przyznawania stypendiów nie obowiązywał w takiej formie tylko w roku ubiegłym, ale również w poprzednich. Dlaczego akurat w tym roku zrobiło się zamieszanie? - pytał retorycznie wójt Henryk Brodowski, zarzucając radnemu kierowanie się pobudkami osobistymi. - Ja jestem przeciwny temu jednostkowemu wnioskowi. Jednak jeśli rada go poprze, uchwała zostanie wykonana w poprawionej formie - skwitował. - Wielokrotnie podejmujemy głosowanie nad uchwałami, które w stopniu większym czy mniejszym dotyczą naszych dzieci oraz nas samych. Każdy z nas zatem, można powiedzieć, ma tu jakiś interes, tylko nie mówimy konkretnymi nazwiskami - odpierał atak M. Misiura. Ostatecznie wniosek wprowadzenia zmian został odrzucony miażdżącą większością głosów. W odpowiedzi na prośbę jednego z dyrektorów szkoły, by stypendia obejmowały również dzieci uzdolnione artystycznie, ale bez uwzględniania kryterium naukowego, wójt powiedział, że szkoła jest do nauki. - W przypadku bardzo uzdolnionych uczniów można wystąpić o stypendium dodatkowe. Generalnie zasada jest jednak taka, że nagrody są dla tych, którzy bardzo dobrze się uczą. Nie wystarczy tylko ładnie GU śpiewać… - zażartował. SIEDLCE Po zmianie nazwiska dostał pracę w spółdzielczości. Za namową kolegów objął funkcję komendanta garwolińskiego obwodu BCh, którą pełnił do zakończenia wojny. W pierwszych dniach po wyzwoleniu tworzył zręby spółdzielczości w gminie Sobienie Jeziory, był kilkakrotnie aresztowany przez funkcjonariuszy urzędu bezpieczeństwa, a przed wyborami czy referendum zamykano go na kilkadziesiąt godzin. Od młodzieńczych lat związany był z ruchem ludowym i spółdzielczością. W przededniu setnych urodzin, dostojnego jubilata odwiedził starosta powiatu garwolińskiego Marek Chciałowski i prezes Ludowego Towarzystwa Naukowo-Kulturalnego Zbigniew WAJ Węgrzynek. Segregacja odpadów To dopiero początek drogi - tak o segregacji odpadów mówi Antoni Józwowicz, prezes Zakładu Utylizacji Odpadów. Tymczasem spółka musi zmieścić się w zaostrzających się z każdym rokiem normach dotyczących odzysku i recyklingu odpadów. W przeciwnym razie miastu grożą wysokie kary. W tym roku ZUO musi uzyskać 16% wskaźnik recyklingu, w przyszłym 18%, potem 20% i kolejno aż do 50%. - Przed nami jest rewolucja - stwierdza A. Józwowicz. I dodaje: - W tej chwili mamy 10% segregowanych i 90% zmieszanych odpadów. W ciągu dwóch lat musimy dojść do układu pół na pół - precyzuje prezes ZUO. I jednocześnie uspokaja, że tegoroczne normy zostaną spełnione. Fot. wsop Dęblin. 20 listopada przed pomnikiem „Bohaterskim Lotnikom Dęblińskiej Szkoły Orląt” odbyła się 119 promocja oficerska absolwentów Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych. Do promocji przystąpili również absolwenci Wojskowej Akademii Technicznej oraz absolwenci sześciomiesięcznego kursu oficerskiego. Zaszczytu promowania na stopień podporucznika Wojska Polskiego dostąpiło 85 absolwentów, w tym 18 pań. Uroczystość odbyła się m.in. w obecności ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, licznie zgromadzonych gości honorowych, członków rodzin oraz społeczności akademickiej WSOSP. Podniosłego aktu promocji dokonał szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Mieczysław Gocuł, zaś błogosławieństwa na dalszą drogę służby udzielili nowo promowanym oficerom bp polowy WP Józef Guzdek oraz prawosławny dziekan Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych ks. płk Aleksy Andrejuk. Na zakończenie uroczystości minister obrony narodowej, w obecności Ewy Błasik oraz rektora - komendanta WSOSP gen. bryg. pil. dr. hab. Jana Rajchela, złożył kwiaty pod tablicą upamiętniającą dowódcę sił powietrznych, komendanta „Szkoły Orląt” gen. Andrzeja MLS Błasika, który zginął w katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010 r. Władysław Bąbik w gronie bliskich oraz gości, którzy przybyli w przededniu setnej rocznicy urodzin jubilata. Potrzebna rewolucja Krótko 119 promocja Dzięki opiece Matki Bożej - Od młodych lat odczuwałem miłość Matki Bożej. To dzięki Niej kilka razy wyszedłem cało z różnych opresji - zaznacza jubilat, wspominając zdarzenie z dzieciństwa, gdy wpadł pod wóz, a jednak nic mu się nie stało. Na początku II wojny światowej służył w wojsku i - jak powiada - wraz z innymi z karabinkami i szabelkami ruszył na front. Po jednej z bitew z hitlerowcami dostał się do niewoli i wywieziony został do III Rzeszy na przymusowe roboty. Niewolnicza praca ponad siły doprowadziła go do podjęcia ryzyka ucieczki z obozu pracy. W pojedynkę, przez kilka granic, doświadczając wielu upokorzeń, dotarł do domu rodzinnego w Dziecinowie. Tam przywitała go matka. - Nigdy nie mogę o tym mówić spokojnie. Jak wszedłem do mieszkania, matka upadła krzyżem przed Matką Bożą i dziękowała, że jestem. To było przywitanie ojczyzny, prawdziwe przywitanie ojczyzny - mówi ze łzami w oczach pan Władysław. Szukali go żandarmi, więc ukrywał się początkowo u rodziny, a potem wyruszył do Garwolina w poszukiwaniu zatrudnienia. Stypendia dla najlepszych - Nigdy nie proponowałem redukcji stypendialnych kwot poprzez zmniejszenie liczby dzieci, którym będzie ta nagroda przyznana - stanowczo odpowiedział radny Andrzej Rymuza na zarzuty Marka Misiury. Jubileusz komendanta BCh obwodu Garwolin Kpt. w st. spocz. Władysław Bąbik - ostatni komendant garwolińskiego obwodu Batalionów Chłopskich - 16 listopada obchodził setne urodziny. Był żołnierzem, jeńcem wojennym, robotnikiem przymusowym III Rzeszy, prześladowanym przez władze komunistyczne organizatorem spółdzielczości. Nigdy nie proponowałem redukcji stypendialnych kwot poprzez zmniejszenie liczby dzieci, którym będzie ta nagroda przyznana - stanowczo odpowiedział radny Andrzej Rymuza na zarzuty Marka Misiury. GMINA SIEDLCE POWIAT GARWoLIŃSKI Fot. waj EchoKatolickie fot. M. Tarkowska 4 Lepiej na wsi, gorzej w mieście Segregowanie odpadów najlepiej wygląda na terenach wiejskich. - Różnica jest horrendalna. Tam już osiągnięto kryterium 50% segregowanych, 50% zmieszanych - przyznaje prezes. Wskaźniki zaniżają mieszkańcy miasta. I nie chodzi tylko o Siedlce, bowiem odpady do ZUO dostarczają również Sokołów, Węgrów, część Garwolina oraz Łosice. Jak zaznacza A. Józwowicz, łatwiej jest wymusić segregację w domach jednorodzinnych, znacznie trudniej w blokach. Dlatego wraz ze wspólnotami i siedlecką spółdzielnią mieszkaniową próbuje szukać sposobów, aby namówić mieszkańców do większej segregacji, bez podnoszenia cen za odpady zmieszane. - Chciałem podziękować spółdzielni mieszkaniowej, która stanęła na wysokości zadania. Kiedy przychodzi jesień, doniczki ze zwiędłymi kwiatkami lądują w odpadach zmieszanych. Na moją prośbę spółdzielnia roz- Do ZUO trafia 90% zmieszanych i 10% segregowanych odpadów. propagowała worki. I tak, zamiast do śmieci zmieszanych, doniczki trafiają do worków, mogę je przekompostować - tłumaczy prezes. Dodatkowo zwraca uwagę, że zarówno kierowcy ZUO, jak i innych podmiotów zwożących odpady z Siedlec, otwierając pojemnik, widzą, co tam się znajduje. - Jeśli jest tam odpad komunalny zmieszany, to przy worku zostawiana jest karteczka z prośbą o posegregowanie - wyjaśnia A. Józwowicz. Zagwarantowany strumień odpadów W umowach z samorządami ZUO zagwarantowało, że w przypadku, gdy dostarczone przez nie odpady nie spełnią wymogów, spółka weźmie na siebie wypracowanie wyższych wskaźników. A gdyby to się nie powiodło - zapłaci kary. I to nie tylko za miasto oraz gminę Siedlce, ale także Sokołów, Zbuczyn, Wiśniew, Paprotnię, Suchożebry. Dlaczego ZUO zgodziło się na takie zobowiązanie, skoro według ustawy śmieciowej to gmina odpowiada za poziom segregacji? - Najważniejszym elementem w dzisiejszych czasach jest strumień odpadów. Ponad 50% Regionalnych Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych w Polsce nie ma odpadów. Np. w Białej Podlaskiej śmieci nie starcza na jedną zmianę pracy, a ja mam pełne obłożenie na dwie zmiany. Sukcesem jest utrzymanie niskich cen, a można je zachować tylko wtedy, gdy ma się duży strumień odpadów. Im większy obrót, tym niższe koszty. Dlatego nie potrzebuję podniesienia cen i nie muszę bać się o przyszłość, bo mam zabezpieczony strumień odpadów - podsumowuje A. Józwowicz. HAH Region www.echokatolickie.pl 5 Nie będzie wzrostu podatków Koszty utrzymania dziecka w szkole w Brzuskowoli to kwota rzędu 19 tys. zł, natomiast w szkole w Borowiu wynosi ona ok. 8 tys. zł. Borowie Wszystko przemawia za likwidacją Los szkoły przesądzony? Po raz kolejny rada gminy podjęła uchwałę o zamiarze likwidacji Publicznej Szkoły Podstawowej w Brzuskowoli. Ma to nastąpić z końcem obecnego roku szkolnego, a jest podyktowane względami demograficznymi i oszczędnościowymi, jak również troską o warunki kształcenia dzieci. Uchwałę o zamiarze likwidacji szkoły w Brzuskowoli radni podejmowali w ubiegłym roku szkolnym, jednak nie była ona procedowana, w związku z czym ścieżkę likwidacyjną trzeba było powtórzyć. Za mało dzieci - Uzasadnieniem do podjęcia takiej uchwały jest przede wszystkim niż demograficzny - tłumaczy wójt gminy Wiesław Gąska. - Do tej szkoły uczęszcza tylko 32 dzieci, które uczą się w klasach łączonych. Chodzi nam o to, żeby poprawić im warunki nauki, zapewnić możliwość korzystania z sali gimnastycznej, świetlicy, dodatkowych zajęć czy też pełnego dożywiania. Wysokie koszty utrzymania tej szkoły, jak również innych placówek oświatowych na terenie gminy spowodowały, że taki zamiar należało podjąć - dodaje. Do oddziału przedszkolnego uczęszcza sześcioro dzieci. Jak wynika z planu urodzeń w poszczególnych latach - dzieci nie przybędzie, bo np. w trzech wioskach, które obejmuje obwód szkoły w Brzuskowoli, w 2015 r. urodziło się tylko jedno dziecko. - Nie możemy czekać z wygaszeniem funkcjonowania szkoły do chwili, gdy nie urodzi się żadne dziecko w tym obwodzie. Musimy dbać o finanse gminy, tj. zracjonalizować te wydatki po to, żeby były one proporcjonalne i w miarę równe we wszystkich podlegających nam placówkach oświatowych - twierdzi W. Gąska. Koszty utrzymania dziecka w szkole w Brzuskowoli to kwota rzędu 19 tys. zł, natomiast w szkole w Borowiu wynosi ona ok. 8 tys. zł. Na każdego ucznia samorząd otrzymuje subwencję oświatową wynoszącą średnio 8,5 tys. zł rocznie. - W związku z tym ponad połowę tych kosztów, które generuje szkoła w Brzuskowoli, pokrywamy z budżetu gminy - zaznacza wójt. Koniec 31 sierpnia 2016 r. Część rodziców protestuje przeciwko likwidacji szkoły. Argumentują, że obecnie ich pociechy mają blisko do szkoły, mogą liczyć na dobre warunki i opiekę w szkole. Obawiają się również tego, że do szkoły w Borowiu będą zmuszeni swoje pociechy dowozić. Wójt zapewnia, że wszystkie dzieci będą miały zapewniony transport, a nauczyciele i pracownicy niepedagogiczni zostaną zatrudnieni w innych placówkach oświatowych. Po podjęciu uchwały o zamiarze likwidacji szkoły trwa procedura doręczania rodzicom pism o tym zamiarze. Wie o tym MKO. Niebawem gmina wystąpi do kuratorium i związków zawodowych o opinię na temat możliwości likwidacji szkoły, która nie będzie wiążąca dla jej organu prowadzącego. - Będziemy się starać, żeby szkoła w Brzuskowoli została zlikwidowana z dniem 31 sierpnia 2016 r. - puentuje gospodarz gminy WALDEMAR JAROŃ Borowie. MIĘDZYRZEC PODL. Nie będzie zmian w przyszłorocznych stawkach podatkowych. Radni podczas sesji, która odbyła się 17 listopada, jednogłośnie zdecydowali, że w kryzysie nie będą obciążać mieszkańców kolejnymi podwyżkami. Dlatego w przyszłym roku podatki i opłaty lokalne nie wzrosną. Na tym samym poziomie pozostanie podatek od gruntów, nie wzrośnie stawka podatku od budynków mieszkalnych, także tych zajętych pod działalność gospodarczą. W pozostałych stawkach też nic się nie zmieni. Zadowoleni mogą być również przedsiębiorcy handlujący na międzyrzeckich targowiskach, bo ich podatki od nowego roku także nie wzrosną. Nie będzie też wzrostu BZ podatku od środków transportowych. Zrób stroik Parczew. Parczewski Dom Kultury organizuje konkurs na wykonanie współczesnego stroika bożonarodzeniowego. Zadaniem uczestników jest samodzielne stworzenie - w dowolnej technice i kształcie, z dowolnych materiałów - oryginalnej i niepowtarzalnej ozdoby świątecznej. Poszczególne prace będą oceniane w trzech kategoriach wiekowych: klasy I-III, klasy IV-VI oraz gimnazja. Stroiki będzie można oglądać podczas wystawy trwającej od 14 grudnia do 11 stycznia w galerii PDK. Odpowiednio zabezpieczone przed zniszczeniem prace należy dostarczyć do PDK, ul. Bema 5. Termin składania prac upływa 10 grudnia. Szczegółowy regulamin konkursu dostępny jest na MLS stronie internetowej pod adresem: www.pdkparczew.pl. Rocznica Krwawych Dni Międzyrzec Podl. 16 listopada, jak każdego roku od 20 lat, młodzi mieszkańcy miasta marszem - patrolem uczcili pamięć bohaterskich obrońców miasta, którzy 97 lat temu stawili czoła „huzarom śmierci”. W XX Marszu - patrolu szlakiem Krwawych Dni Międzyrzeca uczestniczyli uczniowie miejskich i gminnych szkół, poczty sztandarowe i władze miasta. Pod pałacem Potockich zebrały się poczty sztandarowe szkół z Międzyrzeca i okolic. Inicjator i koordynator marszu historyk Roman Sidorowicz opowiedział o wydarzeniach sprzed 97 lat, kiedy to na miasto napadli niemieccy huzarzy śmierci, w wyniku czego zginęło wielu żołnierzy POW i ucierpieli cywile. Zgromadzeni obejrzeli film rekonstruujący przebieg walk 16 listopada 1918 r. w Międzyrzecu Podlaskim, wspaniale zilustrowany efektami dźwiękowymi - wystrzałami i odgłosami walk. Po projekcji uczestnicy uroczystości z pochodniami, prowadzeni przez policję i w konnej eskorcie, przemaszerowali ul. Lubelską na pl. Jana Pawła II pod Pomnik Bohaterów Miasta. Patrole złożone z uczniów międzyrzeckich gimnazjów, które wyruszyły z siedmiu miejsc, w których toczyły się walki, złożyły meldunek, po czym odczytany został apel poległych. Delegacje władz miasta i organizacji złożyły pod pomnikiem wiązanki kwiatów, a młodzież zapaliła znicze. Marsz - patrol został zorganizowany przez Towarzystwo PrzyBZ jaciół Nauk, Miejski Ośrodek Kultury i międzyrzeckie szkoły. Poznaj smaki Ułęż. Koło Gospodyń Wiejskich, Biblioteka Publiczna oraz Gminny Ośrodek Kultury zapraszają do udziału w warsztatach kulinarnych pt. „Poznaj smaki innych regionów”. 3 grudnia uczestnicy zajęć będą mogli poznać kuchnię kaszubską, 10 grudnia - góralską, 7 stycznia - małopolską oraz 14 stycznia - podlaską. Wszystkie zajęcia rozpoczynają się MLS o 15.00 w siedzibie GOK. Reklama DLA2OZWOJU-AZOWSZA Collegium Mazovia Innowacyjna Szkoła Wyższa realizuje projekt pod nazwą: „Laboratorium metod profilaktycznych fizjoterapii” współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Mazowieckiego 2007-2013 www.MAZOVIA.edu.pl 6 EchoKatolickie region RAZEM OD PÓŁ WIEKU numer 48 (1065) 26 listopada - 2 grudnia 2015 r. Powiat Łukowski Pasja wysokich lotów Sukces na dachu świata 12 listopada jubileusz 50-lecia pożycia małżeńskiego obchodziło 12 par z terenu gminy Stężyca. Jubilaci spotkali się w Gminnym Ośrodku Kultury na uroczystej akademii, w trakcie której otrzymali m.in. okolicznościowe medale oraz listy gratulacyjne od władz powiatu ryckiego. Spotkaniu towarzyszył występ Chóru Seniora Zorza, także słodki poczęstunek, podczas którego do tańca zachęcali i przygrywali Krzysztof Joński oraz Mariusz Pataj. W gronie tegorocznych jubilatów znaleźli się państwo: Genowefa i Henryk Jopkowie oraz Barbara i Lucjan Stanisław Ruszkiewiczowie z Długowoli, Genowefa i Stanisław Kowalscy z Paprotni, Helena i Marian Krzyżanowscy oraz Teresa i Stanisław Kurkowie z Brzeźc, Kazimiera i Kazimierz Lesiszowie z Brzezin, Zofia i Jan Nowakowie oraz Marianna i Kazimierz Tlakowie z Piotrowic, Regina i Władysław Nowakowscy ze Starej Rokitni, a także Elżbieta i Stefan Jurzystowie, Maria i Edmund Pielachowie oraz Genowefa i Edward MLS Szczypińscy ze Stężycy. Trzeba żyć pasją Sportowiec ekstremalny spotkał się niedawno z uczniami łukowskiego Gimnazjum nr 2. Chciał się podzielić wrażeniami z pobytu w Himalajach i przekonaniem, jak ważne jest, by w życiu realizować swoje pasje i marzenia. A nie jest to łatwe, gdy trzeba biegać wśród ostrych skał, w uboższej o 30% tlenu atmosferze. - By organizm mógł udźwignąć taki ciężar, niezbędna jest aklimatyzacja. W moim przypadku polegała ona na tym, że codziennie przez sześć tygodni uprawiałem turystykę biegową. Dzięki temu moje ciało przyzwyczajało się do panujących warunków, a ja - zatrzymując się tam, gdzie coś mnie zachwyciło MORDY Piękne widoki rekompensowały wysiłek w trakcie aklimatyzacyjnej zaprawy. mogłem zobaczyć zdecydowanie więcej - opowiada Robert. Trudna codzienność Mimo że R. Celiński był w Nepalu gościem, tak samo jak tubylcy musiał znosić uciążliwości życia codziennego. Np. noc przynosiła przenikliwe zimno. - Trzeba mieć naprawdę dobry śpiwór, by nie przemarznąć. Najtrudniejszym momentem dnia był ten, kiedy po treningu chciałem się umyć. Woda była droga i zimna. Za litr butelkowanej wody płaciłem w przeliczeniu ok. 17 zł - wspomina. Nepal, i miasteczka, w których pan Robert się aklimatyzował, leżą na dużych wysokościach. Nie da się tutaj dojechać ani samochodem, ani rowerem. Produkty spożywcze, ubrania, artykuły codziennego użytku - to wszystko ktoś musi wnieść na swoich barkach. Małe dzieci są przyzwyczajane do noszenia kilka razy dziennie baniaków z wodą. Te same dzieci nasz sportowiec widywał, gdy same prały swoje ubrania. By codzienność uczynić nieco lżejszą, Nepalczycy posługują się jakami jako środkiem transportu. Zwierzęta dostarczają również wełny i materiału do ogrzewania domostw. - Jaków nie hoduje się dla mięsa. Dożywają one późnej starości - tłumaczy R. Celiński. W. Ekielska Dzień seniora Pamiętają o najstarszych Tegoroczny Gminny Dzień Seniora został połączony z uroczystością złotych godów. fot. M-GOK Mordy 15 listopada pięć par z miasta i gminy Radzyń Podlaski świętowało 50lecie małżeństwa. Było odnowienie małżeńskiej przysięgi, odznaczenia i wspomnienia. Uroczystość rozpoczęła Msza św. w kościele Trójcy Świętej, podczas której jubilaci odnowili przysięgę małżeńską. Następnie w sali konferencyjnej radzyńskiego magistratu zostali odznaczeni Medalami za Długoletnie Pożycie przyznanymi przez Prezydenta RP. Dekoracji dokonał burmistrz Jerzy Rębek wraz z wójtem Wiesławem Mazurkiem. Z rąk radnych Anny Grochoły i Adama Adamskiego jubilaci otrzymali pamiątkowe dyplomy i kwiaty. Był też symboliczny toast, wzniesiony lampką szampana, i tradycyjne „Sto lat!”. Gratulacje i życzenia popłynęły zarówno od władz miasta i gminy, jak też członków rodzin i zaproszonych goście. Jubileusz świętowali (na zdjęciu od lewej): Eugenia i Antoni Gajownikowie, Alicja i Józef Paszkowscy, Halina i Jacek Wojtuniowie, Marianna i Tadeusz Ferencowie oraz Albina i Jan MK Trykaczowie. Pasją R. Celińskiego jest bieganie. Pokonuje trasy maratonów w różnych częściach świata. Zależy mu na tym, by w zawodach organizowanych w Himalajach zdobyć miejsce na podium. W maratonie startował już trzykrotnie. Za każdym razem pnie się coraz wyżej. - W tym roku zająłem piąte miejsce, o cztery oczka wyższe niż rok wcześniej. Marzenia nie spełniłem, ale zostałem najlepszym zawodnikiem zagranicznym - mówi. Na wysokości 5364 m n.p.m przebiegł dystans 42 km. Lepsi od mieszkańca powiatu łukowskiego byli tylko tubylcy Szerpowie. R. Celiński zapowiada, że wróci tam za rok… fot. arch. RC W październiku Robertowi Celińskiemu udało się zająć piąte miejsce w biegach na dachu świata. Jego marzeniem jest wejście na podium w najtrudniejszym z maratonów, jakim jest Tenzing Hillary Everest Marathon. Seniorzy obejrzeli prapremierę spektaklu obrzędowego „Jak na Podlasiu kapustę kiszono?” Piękny jubileusz 50-lecia pożycia małżeńskiego w sali konferencyjnej urzędu gminy w Sarnakach obchodziło 18 listopada siedem par małżonków zamieszkałych na terenie gminy. W uroczystości uczestniczyli: wójt gminy Andrzej Lipka oraz kierownik Urzędu Stanu Cywilnego Joanna Lutkiewicz. Jubilatom wręczono listy gratulacyjne, kwiaty i medale. Złote gody obchodziły następujące pary: Daniela i Kazimierz Muszyńsy, Zofia i Wacław Segencowie, Honorata i Stanisław Kuźmowie, Otylia i Zygmunt Lutkiewiczowie, Marianna i Zdzisław Kasjaniukowie, Krystyna i Czesław Przesmyccy, Helena i Piotr Horbowcowie. Uroczystość wzbogaciła programem artystycznym grupa osób skupionych przy Gminnym Ośrodku Kultury pod dyrekcją Teresy Jakubińskiej. Wystąpił kabaret Łzy Sołtysa. Młodzież ze szkół sarnackich wykonała znane piosenki i wiersze. Regionalny poeta Edward Janczuk zaprezentował swoje wiersze. Poczęstunek przy kawie i symbolicznej lampce szampana był okazją do miłych wspomnień w gronie bliskich i znajomych. Jubilatom życzymy zdrowia, pomyślności i szczęścia rodzinnego TN oraz kolejnych jubileuszy. Medalami za Długoletnie Pożycie Małżeńskie zostali odznaczeni: Krystyna i Stanisław Noszczakowie oraz Helena i Kazimierz Królikowscy. Uroczyście wręczyli je burmistrz Jan Ługowski oraz kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Mordach Magdalena Zdanowska. Po wręczeniu medali i kwiatów oraz złożeniu życzeń wszyscy zaśpiewali jubilatom „Sto lat”. W uroczystości wzięli udział seniorzy skupieni w sześciu kołach działających na terenie gminy Mordy (w Radzikowie, Wyczółkach, Klimontach, Czepielinie, Krzymoszach i Mordach). Przed częścią artystyczną przewodnicząca oddziału okręgowego Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów w Siedlcach Zofia Jaszczuk w imieniu zarządu głównego wręczyła cztery złote odznaki honorowe za szczególne zasługi na rzecz seniorów. Otrzymali je: Hubert Pasiak, Łukasz A. Wawryniuk, Helena Młynarz i Irena Chodowiec. Następnie na scenie w specjalnie przygotowanym repertuarze zaprezentowały się zespoły seniorów działające w M-GOK. Oprócz Zespołu Ludowego „Podlasianki” zaśpiewały Złote Kłosy z Wyczółek oraz ZL „Krzymoszo- wianki”. Ponadto w kilkuminutowym programie literackim wystąpiły Halina Grochowska, Krystyna Radzikowska oraz kilkuletnia Wiktoria Trębicka. W drugiej części seniorzy obejrzeli prapremierę spektaklu obrzędowego „Jak na Podlasiu kapustę kiszono?” oraz uczestniczyli w spotkaniu autorskim z pisarką Haliną Grochowską. Autorka „Pokłonu” oraz „Poklasku” zdradziła zebranym, kiedy najbardziej lubi pisać, dlaczego poruszyła temat powojennej polskiej rzeczywistości oraz o czym będzie jej trzecia książka. JAG Region www.echokatolickie.pl Garwolin Nowe radiowozy trafiły do policji Poprawią bezpieczeństwo Garwolińska jednostka policji otrzymała cztery nowoczesne, wyposażone w specjalistyczny sprzęt radiowozy. Uroczyste przekazanie kluczyków i poświęcenie pojazdów odbyło się w piątek, 13 listopada. Młodzież z Krzewicy śpiewała pieśni patriotyczne i recytowała wiersze. KRZEWICA Wieczór z patriotyzmem Tytuły i odznaki dla zasłużonych Wieczór z patriotyzmem był doskonałą okazją do wręczenia zasłużonym tytułów i odznak oraz Honorowego Obywatelstwa Gminy Międzyrzec Podlaski. Spotkanie patriotyczne odbyło się już po raz drugi. Na początku wręczono tytuł Honorowego Obywatela, który otrzymał Władysław Bogucki z Miś - bezinteresowny społecznik związany z działalnością na rzecz gminy. Podczas spotkania poznano także 12 laureatów tytułu „Zasłużony dla Gminy”. Otrzymali je: Ewa Biernacka - sołtys wsi Rudniki, Stanisław Bogdański sołtys wsi Dołhołęka, Jerzy Cep sołtys wsi Sawki, Teresa Kokoszkiewicz - sołtys wsi Kożuszki, Lucjan Demidowicz - były sołtys wsi Zawadki, Józef Harasimiuk, b. sołtys Kolonii Rogoźnica, radny gminy Edward Kopron, Maria Elżbieta Leszczuk, Andrzej Pietruk, Stanisław Podgajny, Krótko Nagrodzeni Łuków. Harcerze 5 Łukowskiej Grunwaldzkiej Drużyny Wędrowniczej im. Fryderyka Koziarza dostali jedną z głównych nagród w konkursie „Harcerska pamięć”. Działająca przy I Liceum Ogólnokształcącym im. T. Kościuszki drużyna skupia uczniów różnych szkół oraz studentów. W przedsięwzięciu, zainicjowanym przez redakcję miesięcznika „Czuwaj” we współpracy z Główną Kwaterą ZHP i Ministerstwem Obrony Narodowej, drużyna została doceniona za różne formy aktywności podejmowane samodzielnie oraz we współpracy z władzami Hufca ZHP Łuków im. Bohaterów Ziemi Łukowskiej na przestrzeni ostatnich pięciu lat. Druhny i druhowie angażowali się m.in. w szereg gier miejskich i terenowych o tematyce historycznej, pomagali w przygotowaniu wystawy z okazji 100-lecia harcerstwa w Muzeum Regionalnym, uczestniczyli w zbiórkach publicznych na rzecz renowacji zabytkowych nagrobków na cmentarzu św. Rocha. Byli inicjatorami nadania imienia Fryderyka Koziarza rondu u zbiegu ul. Przemysłowej, Popiełuszki i al. Kościuszki. Brali udział w Zlotach Grunwaldzkich i Rajdach „Arsenał”, upamiętniających odbicie z rąk gestapo Jana Bytnara „Rudego”. Organizowali wyprawy szlakami lokalnych bohaterów do rezerwatu Jata. Wystawiali warty honorowe podczas świąt narodowych. Tematyka patriotyczna to stały element ich zbiórek, MLS wyjazdów i akcji. Kazimierz Siedlanowski oraz Franciszek Ułasiuk - społecznik z Tłuśćca. Kolejnym punktem uroczystości była inscenizacja słowno-muzyczna w wykonaniu młodzieży z gimnazjum w Krzewicy pod opieką Zofii Halczuk i Haliny Sadowiec, opowiadająca o niepodległościowych dążeniach narodu polskiego. Gościem specjalnym krzewickiej wieczornicy była Olga Tereszczenko - białoruska śpiewaczka, która zaprezentowała poezję śpiewaną białoruskich twórców i polskie pieśni patriotyczne. Uroczystość zgromadziła wielu mieszkańców gminy i gości, na czele z posłem Stanisławem Żmijanem. BZ GMINA ZBUCZYN Kronika Na policjanta Region. 18 listopada policjanci z Międzyrzeca Podlaskiego wspólnie z funkcjonariuszami z KWP w Lublinie zatrzymali na terenie powiatu łukowskiego 20-latka podejrzanego o udział w oszustwie na tzw. policjanta. Do przestępstwa, w trakcie którego mieszkanka Międzyrzeca straciła 5 tys. zł, doszło pod koniec października. Kobieta została wprowadzona w błąd i przekonana, iż pomaga swojemu synowi, który spowodował wypadek drogowy - po rozmowie telefonicznej z rzekomym policjantem przekazała gotówkę wysłanemu do niej kurierowi. Z ustaleń mundurowych wynika, iż 20-latek uczestniczył również w podobnym przestępstwie popełnionym na terenie Łukowa. W trakcie przeszukania przeprowadzonego w miejscu zamieszkania zatrzymanego funkcjonariusze znaleźli blisko 70 g częściowo poporcjowanego w woreczki strunowe białego proszku - najprawdopodobniej amfetaminy. Do pracy Nowe radiowozy poświęcił kapelan powiatowy policjantów ks. prałat Jerzy Kalinka. Zakup za ponad 300 tys. zł, bo tyle kosztowały te cztery nowej generacji radiowozy, był możliwy dzięki dobrej współpracy komendy policji z samorządami. Powracano do tej kwestii podczas oficjalnych przemówień, jak i luźnej wymiany zdań. - Chciałbym podziękować za współpracę oraz zaangażowanie finansowe w ostatnim roku, które pozwoliło nam na zakupienie radiowozów - mówił insp. Adam Czyżewski, komendant powiatowy policji. - Dzięki samorządowi powiatowemu oraz samorządom gmin Borowie, Górzno i Żelechów kupiliśmy cztery nowoczesne samochody wyposażone w szereg rozwiązań, które poprawią bezpieczeństwo i komfort pracy policjantów - dodał. - Chciałem państwu pogratulować tej współpracy, która została nawiązana wiele lat temu. Mam nadzieję, że nowe programy oraz nowe działania ministra spraw wewnętrznych i administracji spowodują, że ten program będzie kontynuowany, a nawet udoskonalany - mówił poseł Grzegorz Woźniak. Natomiast starosta Marek Chciałowski wyraził nadzieję, że w najbliższym czasie sformułowanie „policja państwowa” nabierze jeszcze większego znaczenia, środki przeznaczane na nią będą dużo większe. Nowe radiowozy poświęcił kapelan powiatowy policjantów ks. prałat Jerzy Kalinka, a włodarze powiatu i gmin przekazali funkcjonariuszom kluczyki do pojazWAJ dów. W duchu integracji Uczcili niepodległość W niedzielę, 15 listopada, mieszkańcy Grochówki oraz zaproszeni goście uczcili odzyskanie przez Polskę niepodległości wspólnym śpiewaniem pieśni patriotycznych. Pomysłodawcą lokalnej uroczystości był Mieczysław Kalicki - miłośnik dziedzictwa narodowego i kultury wsi, jak sam siebie określa. Spotkanie w wiejskiej świetlicy współorganizowali druhowie z miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej. Pytany o inspirację owocującą zorganizowaniem imprezy w duchu integracji, M. Kalicki wyjaśnia, że jej źródłem stał się udział w uroczystościach upamiętniających rocznicę odzyskania niepodległości organizowanych przez mieszkańców Krzeska Królowej-Niwy i społeczność szkoły w Krzewicy. W przeniesieniu zaszczytnej tradycji na lokalny grunt pomogli mu zaś m.in. pracownicy zbuczyńskiej gminy i ośrodka kultury. Wydrukowane naprędce, utrzymane w biało-czerwonej estetyce zaproszenia zapowiadały tematykę spotkania. Tym samym niosły obietnicę miłego spędzenia niedzielnego popołudnia… Intuicja Państwa nie zawiodła? pytam. M. Kalicki nie kryje satysfakcji z realizacji przedsięwzięcia. - Goście dopisali - chwali, podkre- 997 7 Region. 20 listopada, ok. 9.00, jadący drogą K-19 mężczyzna, poinformował policję o poruszającym się przed nim osobowym oplu, którego kierowca najprawdopodobniej znajduje się pod wpływem alkoholu. Dzwoniący przez cały czas podążał za podejrzanym, na bieżąco podając dyżurnemu policji swoje położenie. Auto ostatecznie zatrzymało się na ul. Rynek w Radzyniu Podlaskim. Przypuszczenia zgłaszającego okazały się słuszne. 31-letni mieszkaniec gm. Międzyrzec Podlaski miał ponad 2 prom. alkoholu w organizmie. W rozmowie z funkcjonariuszami oświadczył, że jechał właśnie do pracy. Pijany operator Małaszewicze. 19 listopada w trakcie rozładunku wagonów kolejowych poważnych ran doznał 48-letni mieszkaniec gminy Terespol. Pokrzywdzony z obrażeniami ciała został przewieziony do bialskiego szpitala. Obsługujący koparkę 54-letni mieszkaniec Terespola wbrew przepisom BHP umieścił czerpak koparki w wagonie w momencie, gdy przebywający tam mężczyźni czyścili wagon. Bezpośrednio po zdarzeniu sprawca wypadku został przebadany przez przełożonego na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Kiedy urządzenie wykazało 2 prom., operator koparki, nie czekając na przyjazd policji, uciekł. Mężczyzna został zatrzymany po blisko trzech godzinach. Wówczas w jego organizmie stwierdzono pół promila alkoholu. Okradł rodziców Spotkanie stało się okazją do wspomnień i integracji. ślając, że udział w spotkaniu wzięli zarówno rdzenni mieszkańcy Grochówki, jak też przyjaciele z gminy i sąsiednich miejscowości oraz członkowie Siedleckiego Klubu Kolekcjonerów. Świetlicową salę wypełnił śpiew pieśni patriotycznych poprzedzonych krótkimi komentarzami. Atrakcją towarzyszącą uroczystości okazał się też pokaz kolekcjonerski prezentujący zdobycze 20-lecia międzywojennego. Było zatem i wspomnieniowo, i wzruszająco… Oddolna inicjatywa stała się potwierdzeniem tezy, że chcieć to móc. Oczywiście pod warunkiem że znajdą się ludzie gotowi odpowiedzieć na zaproszeWA nie do integracji. Radzyń Podl. 18 listopada policjanci przedstawili 18letniemu mieszkańcowi miasta zarzut kradzieży z włamaniem. Do zdarzeń dochodziło na przestrzeni ostatniego roku. W styczniu łupem złodzieja padła gotówka. W kwietniu i wrześniu zginęła m.in. złota biżuteria oraz aparat fotograficzny. Poszkodowani oszacowali swoje straty na blisko 17 tys. zł. Jak ustalili policjanci, kradzieży dokonywał ich syn. Mężczyzna, który przyznał się do winy, usłyszał ponadto zarzut kradzieży z włamaniem do automatu do gier o niskich wygranych. Do zdarzenia doszło na początku października w Radzyniu Podl. O dalszym losie mężczyzny zadecyduje sąd. Przestępstwo kradzieży z włamaniem zagrożone jest karą do dziesięciu lat MLS pozbawienia wolności. 8 diecezja EchoKatolickie numer 48 (1065) 26 listopada - 2 grudnia 2015 r. GMINA GARWOLIN Spotkanie szkół im. św. Jana Pawła II Niezastąpiona wspólnota rodzinna Fot. waj W wielu miejscach zapomina się dzisiaj o tym, że chrześcijańskie wartości i chrześcijański obraz człowieka głęboko kształtują europejskiego ducha i tożsamość Europejczyków. Przekonanie o niezbywalnej godności każdego człowieka uzasadnia nasze rozumienie wolności i solidarności. Jest ono zakorzenione w wierze w podobieństwo człowieka do Boga, którą chrześcijaństwo rozpowszechniło na naszym kontynencie. (…) Jesteśmy przekonani, że jeśli godność każdego człowieka będzie rozumiana jako dar Boży, wtedy nasza cywilizacja obroni się przed zejściem na manowce wykonalności i błędnie pojmowanego samookreślania się. Fragment wspólnego oświadczenia Przewodniczących Konferencji Episkopatu Niemiec i Polski, Jasna Góra, 22 listopada 2015 r. Przedstawiciele 47 placówek oświatowych skupionych w Społecznej Radzie Rodzin Szkół im. św. Jana Pawła II Diecezji Siedleckiej uczestniczyli 18 listopada w corocznym, jesiennym spotkaniu, na którym wytyczyli kierunki najbliższej działalności. Gospodarzem zjazdu było gimnazjum w Woli Rębkowskiej. W pierwszej części spotkania jego uczestnicy zaplanowali pracę wychowawczą wokół sylwetki patrona szkoły, która jest integralną częścią szkolnych programów wychowawczych. - Analizując plan pracy, pomyślałam, że budujemy tradycje naszej rodziny, które samoistnie stały się dla nas ważne. Punkty planu weszły niejako w tradycję naszej działalności - mówiła Małgorzata Szostek, przewodnicząca społecznej rady. Chodzi m.in. o diecezjalne konkursy recytatorskie w Grębkowie i Mokobodach, plastyczne w Ulanie-Majoracie, Dyktanda Papieskie w Woli Uhruskiej, obchody papieskich rocznic i pielgrzymki. - Poprzez te zadania chcemy naszych wychowanków zapoznawać z nauką Jana Pawła II i wykorzystywać każdą chwilę do wpajania zasad i wychowywania zgodnie z nauką naszego patrona - dodała M. Szostek. DIECEZJA Najważniejsze więzi W drugiej części spotkania udział wziął biskup siedlecki Kazimierz Gurda. W swoim wystąpieniu mówił o rodzinie, która dla św. Jana Pawła II była wspólnotą ludzką, miała i ma najważniejsze zadanie do spełnienia i jest niezastąpiona. - Tą prawdą żyjemy sami i z tą prawdą zwracamy się do tych, którzy są razem z nami, do dzieci i młodzieży. Ukazujemy im tę prawdę o rodzinie, takiej rodzinie, jaka jest przewidziana przez Pana Boga - mówił bp K. Gurda. - Doskonale wiemy, że jest ona czymś nieodzownym, czymś, bez czego człowiek obejść się nie może. Bez względu na to, czy ktoś jest wierzący, czy niewierzący, jeżeli wsłuchuje się w swoje serce i sumienie, to dla każdego człowieka więzy rodzinne są istotne, ważne. I dlatego nawet ci, którzy może nie podzielają prawdy, którą my głosimy, kiedy zastanowią się nad sensem swojego życia i doświadczą braku rodziny, to mówią, że ten brak wyraźnie odczuwają. To nie jest związane z tym, czy ktoś w Pana Boga wierzy, czy nie. Pragnienie Boga wspólnoty rodzinnej, małżeńskiej, trwałej, wiernej jest wpisane w serce każdego człowieka - tłumaczył biskup. Patron rodzin O rodzinie i miłości mówił również ks. Jacek Sereda. Kapłan przypomniał, dlaczego Jan Paweł II jest patronem rodzin. - Pokazał niesamowite piękno małżeństwa. Po drugie był pierwszym z biskupów w Polsce, który wprowadził katechezy przedmałżeńskie. Chętnie błogosławił związki jako biskup, kardynał, był na jubileuszach, towarzyszył tym ludziom. Myślę, że jest to świetna podpowiedź duszpasterska dla nas wszystkich - mówił diecezjalny duszpasterz rodzin. I kontynuował: - Jan Pa- Biskup K. Gurda przekonywał, że rodzina jest czymś nieodzownym, czymś, bez czego człowiek obejść się nie może. weł II był tym, który prowadził pierwszy dom samotnej matki dla kobiet porzuconych, niemających środków do życia. Ciekawe, że pamiętnego 13 maja, kiedy został postrzelony, miał ogłosić na placu św. Piotra, że powołuje przy Watykanie komisję do spraw rodziny. Dyrektorka Publicznego Gimnazjum w Woli Rębkowskiej Irena Skwarek powiedziała, że to Jan Paweł II zgromadził na spotkaniu tak liczne grono osób. - Ojciec Święty miał szczególny dar skupiania wokół siebie ludzi całego świata. Tak się działo za życia. Czas śmierci był tego szczególnym przykładem. Tak się dzieje też po jego odejściu, czego my dzisiaj jesteśmy żywym przykładem. Nikt inny jak Ojciec Inauguracja Szkoły Nowej Ewangelizacji Kształcić i formować Choć w Polsce jest ich już ponad 30, a ich historia sięga lat 80 ubiegłego stulecia, diecezja siedlecka dopiero teraz doczekała się powstania SNE. Z pomysłem do biskupa Kazimierza Gurdy zwrócili się lokalni duszpasterze, odpowiadając w ten sposób na potrzebę powołania ośrodka, który ma kształcić i formować ewangelizatorów. Dyrektorem siedleckiej SNE został ks. Tomasz Bieliński, do tej pory związany z duszpasterstwem akademickim oraz ruchami i wspólnotami ewangelizacyjnymi. Odkrywanie relacji z Bogiem To wyjątkowe święto dzieła nowej ewangelizacji połączyło dwa istotne wydarzenia: inaugurację szkoły oraz pierwszy, zorganizowany już pod sztandarem siedleckiej SNE, kurs dla ewangelizatorów rozpoczynających swoją posługę w diecezji. W trzydniowym kursie „Nowe Życie” wzięło udział blisko 50 osób z różnych wspólnot i miejscowości. Najliczniejszą grupą była reprezentacja Fot.m. jabłkowska/podlasie24.pl Blisko 50 osób wzięło udział w pierwszym zorganizowanym przez diecezjalną Szkołę Nowej Ewangelizacji kursie „Nowe Życie”. Poprowadzili go członkowie SNE z diecezji drohiczyńskiej pod przewodnictwem dyrektora ks. Roberta Grzybowskiego. Uczestnicy wraz z ponad 200 zaproszonymi gośćmi wzięli także udział w uroczystej inauguracji działalności siedleckiej Szkoły Nowej Ewangelizacji. Uroczystości rozpoczęły się od Mszy św. sprawowanej w kaplicy WSD. Wspólnoty Jednego Ducha, której opiekunem duchowym jest ks. T. Bieliński. Najprawdopodobniej to w większości na członkach WJD, przynajmniej w pierwszym etapie działalności, oprze się struktura siedleckiej szkoły. Przez cały weekend, 21-22 listopada, uczest- nicy kursu rozważali swoje życie w kontekście odkrywania relacji z Bogiem, a także w miłości, grzechu i przebaczeniu. Na koniec zostali posłani do wspólnot, parafii, do czynnego zaangażowania się w Kościół. Dla wielu z nich to początek drogi związanej z SNE. Centralnym punktem pierwszego kursu była inauguracja szkoły diecezji siedleckiej. Uroczystości rozpoczęły się od Eucharystii, której przewodniczył biskup pomocniczy Piotr Sawczuk. W homilii, rozważając słowo Boże kierowane w tym dniu do Kościoła, hierarcha zwrócił uwagę na ogromną potrzebę ewangelizacji. Po Mszy św. sprawowanej w kaplicy Wyższego Seminarium Duchownego uroczystości przeniosły się do auli. Tam ks. T. Bieliński poinformował zebranych o strukturze najmłodszej w Polsce SNE, jej założeniach, dotychczasowych działaniach i planach na przyszłość. - To dzieło w służbie nowej ewangelizacji ma nowe metody, nowy zapał i nowe środki wyrazu. Ze względu na odczytywanie znaków czasu, które daje Bóg, mamy w tę formę ubierać przekaz niezmiennego orędzia ewangelicznego. Ta szkoła jest właśnie od tego, aby wspierać duszpasterzy w parafiach, ale też duszpasterstwa specjalistyczne, m.in. akademickie, służby zdrowia, prawników, wspomagając św. nas dzisiaj tutaj zgromadził - przekonywała I. Skwarek. Młodzież gimnazjalna zaprezentowała przedstawienie nawiązujące do rodziny, małżeństwa, miłości, czyli treści, które były istotne dla patrona szkół - Jana Pawła II. Wśród gości spotkania byli m. in.: wójt gminy Garwolin Marcin Kołodziejczyk, przewodnicząca rady gminy Iwona Pluta, sekretarz gminy Martyna Karaś, kapelan biskupa ks. Leszek Borysiuk, dziekan dekanatu garwolińskiego ks. prałat Ryszard Andruszczak, proboszcz parafii MB Częstochowskiej ks. kan. Stanisław Małek, ks. prałat Julian Jóźwik. Waldemar Jaroń w ten sposób pracę całego Kościoła - podkreślał ks. Tomasz, dodając, iż będzie się to odbywało poprzez kursy SNE, rekolekcje i misje ewangelizacyjne, kongresy, dni skupienia, a także przez wykorzystanie środków masowego przekazu. Chrystus moim Panem Wykład inauguracyjny: „Doświadczenie szkół nowej ewangelizacji w procesie przemiany mentalności wewnątrzkościelnej na przestrzeni ostatnich 25 lat” wygłosił ks. Artur Godnarski, sekretarz zespołu ds. nowej ewangelizacji przy Konferencji Episkopatu Polski. W swoim wystąpieniu nawiązał m.in. do ikony przedstawiającej Maryję jako Gwiazdę Nowej Ewangelizacji. Na zakończenie osoby związane ze środowiskiem SNE w Polsce, w tym dyrektor drohiczyńskiej szkoły ks. R. Grzybowski, podzieliły się swoimi świadectwami na temat działalności w SNE. Po zakończeniu uroczystości uczestnicy szkolenia rozpoczęli kolejne ćwiczenia duchowe. Trzydniowy kurs zmienia życie, wprowadza w nie nową jakość opartą na Chrystusie. Kolejnym istotnym znakiem dla zaangażowanych w SNE był fakt, że decyzja uznania Jezusa Chrystusa swoim Panem zbiegła się ze świętowaniem w Kościele uroczystości Chrystusa Króla. W ten wyjątkowy sposób w diecezji siedleckiej rozpoczął się nowy etap ewangelizacji i rozrastania się Królestwa Bożego. Marcin Mazurek 3 diecezja www.echokatolickie.pl Kościół tyle afrykańskich państw (Kenia, Uganda, Republika Środkowoafrykańska) odwiedzi papież Franciszek podczas swojej pielgrzymki zagranicznej w dniach 25-30 listopada redaktor prowadzący: ks. Andrzej adamski Święto patronalne KSM Centralnym miejscem w życiu każdego katolika jest Eucharystia. To ona była pierwszym i najważniejszym punktem programu. Członkowie oraz sympatycy podczas Mszy św., której przewodniczył biskup pomocniczy Piotr Sawczuk, dziękowali za powołanie do istnienia stowarzyszeń oraz niezliczone łaski w podejmowanych działaniach. W homilii biskup podkreślił wartość wprowadzenia Jezusa Chrystusa do naszego życia, zaproszenia Go, by to On w nas królował. Na zakończenie nabożeństwa 37 członków KSM i 24 - Akcji Katolickiej uroczyście złożyło przyrzeczenia pracy nad sobą oraz gotowości wiernej służby Bogu, Kościołowi i ojczyźnie. Na znak przynależności członkowie otrzymali odznaki i legitymacje członkowskie. „Zwiastun” przyznany Stowarzyszenia działają oddzielnie, ale podejmują wspólne inicjatywy. Kilka lat temu zrodził się pomysł, by wyróżniać osoby, grupy podejmujące działania ewangelizacyjne. Zdecydowano raz w roku przyznawać nagrodę „Zwiastun”. „Zwiastunem Dobrej Nowiny” w kategorii „film w służbie Nowej Ewangelizacji” nagrodzono zespół pomysłodawców, twórców oraz mecenasów filmu „Błogosławiona wina”- pierwszego w historii fabularyzowanego dokumentu o historii i współczesności Sanktuarium Cudownego Obrazu Matki Bożej Kodeńskiej, reprezentowanego przez Fundację „Kocham Podlasie”. Fundacja to jedna z pierwszych instytucji, które z inicjatywy senatora Grzegorza Biereckiego rozpoczęły działalność na południowym Podlasiu. Ma na celu wspieranie rozwoju Południowego Podlasia oraz jego mieszkańców. Powołany zarząd fundacji postawił sobie za cel realizację szeroko zakrojonych projektów inicjatyw społecznych, które aktywnie przyczyniać się będą do rozwoju regionu. Nagrodę w imieniu fundacji odebrał Kamil Paczkowski, który zadeklarował podejmowanie kolejnych inicjatyw w służbie ewangelizacji. Nowy oddział AK Stowarzyszenia rokrocznie rozwijają się duchowo, organizacyjnie i liczebnie. Podczas uroczystej akademii powołano nowy oddział Akcji Katolickiej w Zbuczynie, a nowi prezesi oddziałów z rąk biskupa otrzymali dekrety. W roku 25-lecia reaktywacji KSM w kraju statuetką wyróżnio- Fot. Beata Sosnowska Ostatnia niedziela roku liturgicznego od wielu lat jednoczy członków Akcji Katolickiej i Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Niedziela Chrystusa Króla Wszechświata jest świętem patronalnym obu stowarzyszeń. Uroczystości odbyły się 21 listopada w katedrze i Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1, gdzie przybyło blisko 200 osób. Nowi członkowie KSM otrzymali legitymacje z rąk bp. Piotra Sawczuka. Jednym z zadań Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży jest kształtowanie dojrzałych chrześcijan, w tym wychowanie do odpowiedzialnego rodzicielstwa. no także prezesa zarządu diecezjalnego KSM - Ilonę Trojnar za wkład w tworzenie stowarzyszenia i dziesięcioletnią pracę w zarządzie diecezjalnym. Uroczystość poprzedzona była zjazdem diecezjalnym Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, który odbył się 21 listopada w bursie św. Stanisława Kostki w Siedlcach. Uczestniczyli w nim prezesi i delegaci wszystkich oddziałów KSM. Zjazd stał się okazją do podsumowania działań, wymiany doświadczeń oraz nadania kierunku prac na kolejne lata. - Boże drogi nie są naszymi drogami, nie zawsze się przenikają mówił w homilii ks. Adam Pietrusik, asystent diecezjalny KSM. Dla stowarzyszenia to ważny moment, by zastanowić się nad swoją przynależnością i gotowością podjęcia odpowiedzialności już nie tylko za swój oddział, ale także diecezję. Szkoła miłości Sobotni dzień również rozpoczął się spotkaniem z Jezusem w Eucharystii. Podczas homilii ks. A. Pietrusik podkreślił gotowość do odczytywania wezwania Boga. Przywołał przykład Matki Bożej, której życie było konsekwencją całkowitego oddania woli Bożej. Miała w życiu chwile radosne, ale z całą pewnością także trudne, gdzie wiecznie trzeba było mówić „tak”, kiedy przyszła próba krzyża i Golgoty. Ona jedna wytrwała do końca. - Jest dla nas wzorem i uczy nas wierności - powtarzają członkowie. W programie istotnym elementem była także Adoracja Najświętszego Sakramentu. Oddanie Najwyższemu wszystkiego, co robimy, przeżywamy i planujemy, naszych członków, asystentów, sympatyków i wszystkich ludzi, z którymi współpracujemy. Jednym z zadań Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży jest kształtowanie dojrzałych chrześcijan, w tym wychowanie do odpowiedzialnego rodzicielstwa. Zaproszeni goście - Ewa i Krzysztof Prokuratorowie opowiedzieli o swoim doświadczeniu trwania w szkole miłości, jakim jest małżeństwo. Nie zabrakło wskazówek do budowania stabilnej, silnej rodziny oraz licznych przykładów popartych własnym doświadczeniem. Rodzina jest podstawową jednostką społeczną, w której kształtują się charaktery dzieci, a potem młodych ludzi. To w rodzinie dostają fundament, na którym będą budować dorosłe życie. Sobotni dzień zakończyła sztuka „Wybieram niebo” w wykonaniu alumnów Wyższego Seminarium w Opolu Nowym, która pokazała piękne życie św. Filipa Neri i odkrywanie woli Bożej w życiu. Ilona Trojnar imieniny obchodzą: 30 listopada: Ks. kanonik Andrzej Filipiuk proboszcz parafii Nawiedzenia NMP w Domanicach i dziekan dekanatu domanickiego; Ks. kanonik Andrzej Banasiuk - proboszcz parafii Matki Bożej Kodeńskiej w Pilawie; Ks. kanonik Andrzej Kieliszek - proboszcz parafii Trójcy Świętej w Radzyniu Podlaskim; Ks. kanonik Andrzej Jaczewski - proboszcz parafii Wszystkich Świętych w Sobieniach Jeziorach; Ks. kanonik Andrzej Oworuszko - proboszcz parafii Świętej Rodziny w Sobolewie; Ks. kanonik dr hab. Andrzej Kiciński, prof. KUL - pracownik naukowy KUL; Ks. kanonik Andrzej Duklewski - pracujący poza krajem (Rosja); Ks. kanonik Andrzej Olszewski - emeryt parafii św. Jana Chrzciciela w Kłoczewie; Ks. Andrzej Trebnio - proboszcz parafii św. Bartłomieja Apostoła w Paprotni; Ks. Andrzej Tomczak - proboszcz parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Starym Brusie; Ks. Andrzej Kania - proboszcz parafii Matki Bożej Różańcowej w Sławatyczach; Ks. Andrzej Boreta - proboszcz parafii św. Michała Archanioła w Witulinie; Ks. Andrzej Głasek - proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela w Hadynowie; Ks. Andrzej Szymoniuk proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela w Uhrusku; Ks. Andrzej Kondraciuk MIC proboszcz parafii Nawrócenia św. Pawła Apostoła w Skórcu; Ks. Andrzej Aftyka - proboszcz parafii Najświętszego Serca Jezusowego w Krzymoszach; Ks. Andrzej Prokopiak - proboszcz parafii św. Michała Archanioła w Woskrzenicach; Ks. Andrzej Popławski - proboszcz parafii MB Królowej Korony Polskiej w Kopciach; Ks. Andrzej Lemieszek - proboszcz parafii św. Jana Pawła II w Sulbinach; Ks. Andrzej Siedlanowski - proboszcz parafii Świętej Rodziny w Uninie; Ks. Andrzej Majchrzak SAC proboszcz parafii św. Józefa w Celinach; Ks. Andrzej Wolanin - proboszcz parafii Zwiastowania NMP w Makarówce; Ks. Andrzej Wisio - wikariusz parafii św. Brata Alberta w Łukowie; Ks. Andrzej Ciok - wikariusz parafii św. Zygmunta w Łosicach; Ks. dr hab. Andrzej Adamski, prof. UKSW - asystent kościelny „Echa Katolickiego” i pracownik naukowy UKSW w Warszawie; Ks. Andrzej Danieluk - dyrektor Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego w Białej Podlaskiej; Ks. Andrzej Zozula - kapelan szpitala w Białej Podlaskiej; Ks. Andrzej Żelazo - pełni posługę duszpasterską w diecezjalnych domach rekolekcyjnych; Ks. Andrzej Karwowski notariusz Sądu Biskupiego w Siedlcach; Ks. Andrzej Sochal - zastępca dyrektora Dzieł Pomocy„Ad Gentes” ds. ekonomicznych; Ks. Andrzej Kołodziejczyk - pracujący poza krajem (Francja). Solenizantom składamy życzenia Bożego błogosławieństwa w pracy duszpasterskiej i owocnego realizowania powołania kapłańskiego. Krótko Czuwanie modlitewne Leopoldów. 18 października, we wspomnienie bł. Karoliny Kózkówny, w parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny zorganizowano czuwanie modlitewne dla rodziców i kandydatów do sakramentu bierzmowania. Spotkanie rozpoczęła Msza św., której przewodniczył i homilię wygłosił wikariusz parafii ks. Mateusz Sudewicz. - Ta prosta dziewczyna została błogosławioną, ale nie zdecydowało o tym tylko jej męczeństwo. Zdecydowało o tym przede wszystkim jej życie, bo świętym człowiek nie staje się w ciągu chwili. Świętość to upodabnianie się do Boga poprzez codzienne wybory - mówił w homilii ks. wikariusz. Po Eucharystii odbyło się czuwanie modlitewne przygotowane przez młodzież z miejscowego gimnazjum. Nie zabrakło także czasu na indywidualną adorację Najświętszego Sakramentu i możliwości skorzystania z sakraxms mentu pokuty i pojednania. Fot. Jacek Gral By Chrystus w nas królował kalendarz dIecezjalny Świętowali wspomnienie św. Cecylii Leopoldów. 22 listopada, we wspomnienie św. Cecylii, w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny odbyła się uroczysta Eucharystia w intencji chóru parafialnego i zespołów śpiewaczych z terenu parafii. Mszę św. celebrowali proboszcz parafii ks. Bogdan Kozioł oraz wikariusz ks. Mateusz Sudewicz. Na wspólną modlitwę przybyli i celebrację uświetnili: Zespół Śpiewaczo-Obrzędowy Karczmiska z Leopoldowa, Zespół Śpiewaczy KGW z Rososza, Zespół Śpiewaczy Pelagia, a także chór parafialny pod dyrekcją miejscowego XMS organisty Dariusza Kowalskiego. Fot. Jacek Gral SIEDLCE 9 10 EchoKatolickie WŁODAWA diecezja numer 48 (1065) 26 listopada - 2 grudnia 2015 r. Seminarium odnowy wiary Doświadczyć żywej wspólnoty Kościoła Seminarium odnowy wiary, przygotowane przez wspólnotę i kierowane przez o. Pawła Kaczmarka, było kontynuacją wieczorów uwielbienia, prowadzonych wcześniej przez o. Piotra Stanikowskiego. - Pan Jezus odnalazł mnie, mimo zamkniętych drzwi mojego serca. Rekolekcje u ojców paulinów są przygotowywane przez Boga w taki sposób, że każdy znajdzie na nich odniesienie do swojego życia. Seminarium odnowy wiary to wspólnota, a wspólnota jest niezbędna do rozwoju. Ludzi poszukuje się właśnie na takich seminariach - przyznał jeden z uczestników. Narzędzia w rękach Boga Doświadczenie wiary jest szczególnym zadaniem chrześcijan. Organizatorzy rekolekcji stają niejednokrotnie wobec pytania, w jaki sposób Bóg przemówi do danej społeczności, jak przygotować Mu drogę do serc ludzi, którzy przyjdą. Podczas seminarium realizowano program, w którym znalazła się m.in. modlitwa wstawiennicza o uzdrowienie i uwolnienie. Uczestnicy spotkania często mówili o uzdrowieniach, jakich doznali w czasie tych rekolekcji. Jeden z młodszych uczestników, który w swoim kilkunastoletnim życiu był zaangażowany w neokatechumenat i oazę, złożył świadectwo: - Seminarium pozwoliło mi poznać, kim naprawdę jestem. Pan Jezus bardzo uzdrowił mnie m.in. - choć jeszcze nad tym pracuję - z zazdrości. Jestem Mu za to bardzo wdzięczny. Poza tym jestem teraz bardziej otwarty. Nie sprawia mi kłopotu porozmawianie z innymi ludźmi, których spotykam. Chwała Panu! Seminarium przyniosło również inne owoce duchowe. - Pierwszy dzień, 24 września, był jednocześnie ostatnim dniem odmawiania przeze mnie nowenny pompejań- Fot. js Odnowa w Duchu Świętym „Emmanuel”, działająca przy parafii św. Ludwika, zorganizowała dziesięciotygodniowe rekolekcje. Podczas dziesięciotygodniowych czwartkowych spotkań można było na nowo odkryć piękno modlitwy, zrozumieć słowo, które kieruje do uczestników Bóg. skiej w intencji uzdrowienia mojej mamy - mówiła jedna z uczestniczek rekolekcji. I dodała: - Uzdrowienie jednak nie dokonało się, odczuwałam gniew. Bóg wówczas pokazał mi moją pychę i brak zaufania. Zanim poznałam moc uwielbienia, miałam za sobą lekturę książki na ten temat. Była to jednak tylko teoria. Rekolekcje pokazały, że mam problem z uwielbieniem Jezusa w różnych wydarzeniach, w tym, co nakłada na moje ramiona. Podczas jednego z ostatnich spotkań rekolekcyjnych uwielbienie Boga dokonało się w pełni. Moja dwuipółletnia córeczka zachorowała na ostre zapalenie krtani. Mijały dni, było z nią bardzo źle. Wahałam się, czy podać jej przepisany zastrzyk ze sterydów. Wtedy Duch Święty przynaglił mnie, aby jechać na wieczór chwały. Wtedy też pomyślałam: „Jezu, będę Cię wielbić w chorobie mojej córki”. Użyłam wówczas słów: „Dotknij mnie, Jezu”. W kościele ojciec Paweł użył tego wieczoru takiego samego sformułowania: „Jezus chce ciebie dzisiaj dotknąć”. Słowa te były dla mnie zaproszeniem do zaufania. Kiedy wróciłam do domu, z córką było bardzo źle. Pomyślałam: „Jezus nie uzdrawia, ile można Go wielbić...?”. W poniedziałek postanowiłam pojechać po zastrzyk dla Celem Odnowy w Duchu Świętym jest odnowa życia wewnętrznego, pogłębienie wiary. W tym procesie pomaga Duch Święty, towarzyszy On spotkaniu człowieka z Jezusem. dziecka. Wtedy w drodze pojawiła się refleksja, żeby wstąpić do kościoła na Mszę św. w intencji mojej córki. W czasie Eucharystii dziecko po raz pierwszy od dłuższego czasu zaczęło kaszleć, biegać po kościele Krótko Na rzecz ubogich Włodawa. Ruszyła świąteczna akcja pomocy ubogim rodzinom. Praca wolontariuszy potrwa do połowy grudnia. Do akcji po raz kolejny włączyła się Monika Kędzierska z Młodzieżowego Centrum Kariery we Włodawie. - Moim zdaniem jest to prawdziwe pomaganie. W tamtym roku obserwowałam, jak ta akcja faktycznie wygląda. Myślę, że ludziom daliśmy nie tylko paczki, ale i impuls do otwartości, radości - tłumaczy M. Kędzierska. I dodaje: - Obdarowywani widzą, że są ludzie, którzy są skłonni pomóc im w jakikolwiek sposób. Widziałam łzy ludzkiego szczęścia, dlatego nie było mowy, abym nie wzięła udziału w akcji również w tym roku. Liderem rejonu włodawskiego Szlachetnej Paczki jest Elżbieta Bartosiak, która zachęcała do włączenia się w akcję szczególnie młodzież, odwiedzając m.in. szkoły średnie. - Jest to szczególny wolontariat - dzielenie się dobrem. Wolontariusz Szlachetnej Paczki to osoba, która ma w sobie chęć pomagania, nie boi się wychodzić do ludzi i podejmować wyzwań - mówi E. Bartosiak. Do akcji zgłosiło się kilkunastu wolontariuszy. Są to osoby z Włodawy, Suszna, Orchówka, Dołhobród, Holeszowa, Hańska, Wyryk, Lubienia i Urszulina. Czekają ich spotkania z rodzinami znajdującymi się w trudnej sytuacji, współpraca z darczyńcami przygotowującymi paczki na święta oraz pomoc w ich dostarczaniu najbardziej potrzebującym. JS i mówić. Nie pojechałam po zastrzyk, tego samego dnia córeczka była w pełni zdrowa. Dziś mogę stwierdzić, że Bóg chce się przekonać, z czego jesteśmy zbudowani jako Jego narzędzie, czy jesteśmy metalem szlachetnym, a On będzie nas wypalał. I nas nie skrzywdzi. Daj Bogu odrobinę zaufania, a On odda ci w niewypowiedzianych łaskach. Odkrycie charyzmatów Podczas dziesięciotygodniowych czwartkowych spotkań można było na nowo odkryć piękno modlitwy, zrozumieć słowo, które kieruje do uczestników Bóg, zachwycić się tym słowem i próbować nim żyć. W trakcie jednego z wieczornych spotkań o. Paweł Kaczmarek mówił o głoszeniu słowa przez swoich współbraci. - Gdy mówiliśmy ojcu, że głosząc słowo, chcemy wypaść jak najlepiej i tak budujemy swoją próżność, odpowiedział nam: „Nie martwcie się, Bóg nawet twoją pychą się posłuży”. Jeśli chcesz, możesz głęboko doświadczyć tego, jak mówi do ciebie Bóg - głosił o. Paweł. - On jest sprawcą chcenia i działania. Ludzie chcą to zobaczyć na waszych obliczach - dodał. - Bóg dużo zmienił w moim życiu. Kiedy przyjęłam Go do mego serca jako Pana mojego życia, uzdrowił mnie i uwolnił od lęków - opowiadała Anna, która uczestniczyła w seminarium po raz drugi. - Miałam traumatyczne przeżycia związane z silnym wiatrem, bardzo - niemal obsesyjnie - bałam się burzy. Jezus uwolnił mnie od tego strachu. Uwolniona zostałam także od ataków złości. Bardzo mnie irytowało, a nawet wpadałam w furię, kiedy wracałam z pracy do domu i widziałam bałagan. Jezus dał mi zrozumienie, żebym winy nie szukała w innych, ale bym spojrzała w swoje serce. Jezus zmienił moje serce! Teraz nawet dziękuję Mu za bałagan, do jakiego doprowadzili moi synowie i uwielbiam Jezusa w moich synach oraz w uczniach w szkole, gdzie jestem nauczycielką - uzupełniła. Helena w seminarium odnowy wiary uczestniczyła po raz drugi. - Na początku czułam chaos - przyznała. - Potem Bóg dał mi możliwość odkrycia spójności między słowem głoszonym podczas świętych rekolekcji a liturgią, kalendarzem Kościoła katolickiego. Bardzo mnie to ubogaca. Bóg dał mi również możliwość odkrycia mojego wnętrza. Duch Święty tak zadziałał, że mogłam w sercu odczuć walkę dobra ze złem. W tym zmaganiu otrzymałam dar współpracy z łaską Bożą - przekonywała. Inny z uczestników seminarium nazwał szansą spotkania z żywym Bogiem. - Odczułem to osobiście, zostałem uzdrowiony fizycznie. Jezus jest z nami - podczas tych rekolekcji było to bardzo odczuwalne. Mogliśmy Go doświadczyć, kiedy ojciec Paweł szedł, niosąc Jezusa w monstrancji i pozwolił nam zbliżyć się do Niego i nawet Go dotknąć - tłumaczył. Równolegle z adoracją Jezusa w Najświętszym Sakramencie, uwielbieniem Go poprzez włączenie się w śpiew - wspólnie z zespołem Godzina chwały czy Wspólnotą Odnowy w Duchu Świętym „Mocni w Duchu”- uczestnicy spotkań mieli możliwość doświadczenia żywej wspólnoty, odkrycia w sobie charyzmatów i możliwości posługiwania się nimi w Kościele. Odnowa i pogłębienie wiary - Przed jednym ze spotkań, po próbie muzycznej, gdy modliliśmy się, poprosiłam Jezusa, aby mnie uleczył z perfekcjonizmu opowiadała Renata, posługująca w diakonii muzycznej podczas rekolekcji. - Bardzo mi w życiu przeszkadzało, gdy słyszałam ton czy dźwięk nieodpowiednio wykonany. Nie musiałam długo czekać. Tego samego wieczoru, gdy przyjechali „Mocni w Duchu”, usłyszałam słowa: „Jest osoba, którą Pan Jezus uzdrawia z perfekcjonizmu”. Teraz dysharmonia mi nie przeszkadza, jestem bardzo szczęśliwa. Dziękuję Bogu za to, że postawił na mojej drodze ludzi, którzy mnie wspierają - przekonywała. - O łaskę otrzymaną od Boga trzeba dbać. Bóg zawsze zadaje pytanie: „Czy chcesz...?” - twierdzi Marek. - W Odnowie w Duchu Świętym nie ma oporów dotyczących rozmów o Bogu. Podczas seminarium działanie Ducha Świętego było widoczne. Pierwsze seminarium wprowadziło do mojego życia większy spokój. Później nauczyłem się również modlić za ludzi, którzy źle mi życzą. Wyleczony zostałem także z materializmu - dodał. Celem Odnowy w Duchu Świętym jest odnowa życia wewnętrznego, pogłębienie wiary. W tym procesie pomaga Duch Święty, towarzyszy On spotkaniu człowieka z Jezusem. W stanięciu w prawdzie wobec Boga przeszkadzają nam pokusy, nieraz zniewolenia. Są one barierą nie do przebycia, nieraz zagradzającą drogę do Boga przez wiele lat. Organizatorzy seminarium odnowy wiary zadbali o wyjaśnienie również tego aspektu naszego życia wiary i zaprosili egzorcystę o. Marcina Ciechanowskiego, paulina archidiecezji częstochowskiej, dawniej posługującego we włodawskiej parafii. Spotkaniom towarzyszyło hasło „Rozpal w sobie ogień”; były odniesienia do światła, m.in. w kontekście słów teologa Balthasara przypominanych przez o. Pawła Kaczmarka: „Tylko ten, kto stawia światło na miejscu, które pozwala mu odpowiednio promieniować, ma je rzeczywiście”. Joanna Szubstarska diecezja www.echokatolickie.pl SIEDLCE Uroczystości pogrzebowe Żegnaj, Matko W sobotę, 21 listopada, odbyły się uroczystości pogrzebowe s. Heleny Uss ze Zgromadzenia Sióstr „Jedność” pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus, która aż pięciokrotnie sprawowała funkcję przełożonej generalnej zgromadzenia. W osobie zmarłej siostry pożegnały matkę, przy której tworzyła się historia zgromadzenia. Mszy św. pogrzebowej w katedrze przewodniczył bp Kazimierz Gurda. Homilię wygłosił bp radomski Henryk Tomasik. Razem z biskupami Eucharystię koncelebrowało 20 kapłanów. Zaangażowana w rozwój wspólnoty Na początku liturgii matka generalna Hanna Redzik przedstawiła biogram zmarłej śp. s. Heleny Uss: „Dnia 17 listopada 2015 r. Pan wezwał do siebie w 97 roku życia, a w 74 roku profesji zakonnej naszą kochaną matkę Helenę Romualdę Uss. Urodziła się 2 marca 1918 r. w Komarówce Podlaskiej. Po ukończeniu szkoły podstawowej w rodzinnej miejscowości, przez rok pracowała w Spółdzielni Spożywców jako ekspedientka. W wieku 18 lat, rozpoznawszy łaskę powołania zakonnego, wstąpiła do nowo tworzącej się Sodalicji „Jedność” pw. św. Teresy od Dz. Jezus w Siedlcach. Był to 9 stycznia 1936 r., kiedy domy wspólnoty były dopiero częściowo zorganizowane. Jeszcze w tym samym roku została przyjęta do medalika sodalicyjnego. Wkrótce została skierowana do spółdzielni parafialnej w Jedlance na stanowisko ekspedientki i księgowej, gdzie pracowała do 1940 r. Kanoniczny nowicjat ukończyła 4 października 1941 r. i złożyła pierwszą profesję zakonną, przyjmując imię Romualda. Śluby wieczyste złożyła 9 lipca 1964 r. Władze zakonne od samego początku wiązały nadzieje z tą młodą osobą; posłały ją do liceum i na dalsze studia. S. Helena ukończyła liceum ogólnokształcące w Warszawie w 1948 r., a następnie, w latach 1948-1952, studiowała filologię polską na Uniwersytecie Łódzkim i uzyskała tytuł magistra. Ponadto, w Warszawie ukończyła jeszcze pedagogikę specjalną. Przez dalsze lata pracowała w szkole jako polonistka. We wspólnocie zakonnej pełniła odpowiedzialne funkcje i zadania. W ciągu tych lat matka Helena włożyła ogrom pracy w rozwój duchowy i zewnętrzny zgromadzenia, który zaowocował uzyskaniem statusu wspólnoty zakonnej na prawie papieskim. W znacznym stopniu przyczyniła się do ostatecznego zredagowania konstytucji i dyrektorium zgromadzenia dostosowanych do wymogów Soboru Watykańskiego II. Była mistrzynią nowicjatu, skarbniczką, wikarią, a najdłużej - przełożoną generalną. Na ten urząd po raz pierwszy została wyznaczona przez biskupa Ignacego Świrskiego 10 grudnia 1955 r. Po upływie pierwszej kadencji ponownie została przełożoną generalną. Tym razem już w wyniku wyborów z 25 września 1960 r. Po raz trzeci objęła najwyższą funkcję w zgromadzeniu 7 lipca 1972 r., i pełniła ją przez dwie kolejne kadencje do 1984 r. W 1990 r. kapituła generalna zgromadzenia po raz piąty wybrała s. H. Uss na urząd przełożonej generalnej, który sprawowała do 8 lipca 1996 r. W ciągu tych lat matka Helena włożyła ogrom pracy w rozwój duchowy i zewnętrzny zgromadzenia, który zaowocował uzyskaniem statusu wspólnoty zakonnej na prawie papieskim. W znacznym stopniu przyczyniła się do ostatecznego zredagowania konstytucji i dyrektorium zgromadzenia dostosowanych do wymogów Soboru Watykańskiego II […]”. Gorliwe w pobożności i pracowitości Bp Henryk Tomasik, który osobiście znał śp. matkę Helenę, w homilii przypomniał początki zgromadzenia i wkład zmarłej oraz innych sióstr w rozwój Kościoła na Podlasiu. Kiedy Helena jako młoda dziewczyna wstępowała do zgromadzenia, wówczas jeszcze ta wspólnota była sodalicją. Sodalicja Pracownic Katolickich „Jedność” pw. św. Teresy od Dz. Jezus zaczęła formalnie istnieć w naszej diecezji od jej kanonicznego erygowania przez bp. Henryka Przeździeckiego. Miało to miejsce 27 października 1927 r. Statut stowarzyszenia został zatwierdzony tytułem próby na okres pięciu lat. Na dyrektora wspólnoty urzędujący biskup mianował ks. Andrzeja Mazurkiewicza, wówczas proboszcza w Okrzei, którego siostry uważały za założyciela zgromadzenia. On bowiem, będąc wcześniej proboszczem parafii Kolembrody, roztoczył duchową opiekę nad grupą kobiet, które pragnąc służyć Kościołowi, stworzyły małą wspólnotę. Ks. Mazurkiewicz przygotował dla nich pierwsze projekty ustaw i konstytucji, którymi wspólnota miała się kierować. Po pewnych poprawkach bp Przeździecki zatwierdził ustawy. Odtąd liczba członkiń sodalicji stale wzrastała. Do zasadniczych zadań wspólnoty według statutu należało: rozwijanie wśród członkiń życia chrześcijańskiego gorliwego w pobożności i pracowitości; ćwiczenie się w uczynkach miłosierdzia chrześcijańskiego; pomaganie w parafiach we wprowadzeniu Akcji Katolickiej; zapewnienie członkiniom sodalicji opieki i pomocy. Sodalistki zajmowały się m.in. nauczaniem katechizmu, rozprowadzaniem prasy katolickiej, troszczyły się o bieliznę kościelną, o wygląd ołtarzy, przygotowywały procesje, organizowały kursy szycia dla dziewcząt, kursy dziewiarstwa, haftu, oprawiania różańców; w miarę potrzeb wspierały prace miejscowych duszpasterzy. Na prawie papieskim Praca Sodalicji Pracownic Katolickich „Jedność” pw. św. Teresy od Dz. Jezus przez pierwsze pięciolecie została dobrze oceniona przez władze kościelne, dlatego erygowano ją jako instytucję stałą w diecezji podlaskiej dekretem bp. Czesława Sokołowskiego z 24 listopada 1932 r. Ustanowiono wizytatora domów sodalicyjnych. Urząd ten otrzymał ks. kan. Andrzej Olędzki. Sprawozdania ks. Olędzkiego wzięto pod uwagę w nadaniu sodalicji statusu zgromadzenia zakonnego. Zasadniczo członkinie od początku prowadziły życie na wzór życia zakonnego. I były nazywane siostrami Tereskami. Formacja nowicjuszek w sodalicji nie różniła się od stosowanej obecnie w zgromadzeniach Kościół 11 zakonnych. Status zgromadzenia zakonnego sodalicja otrzymała 24 kwietnia 1939 r. za zgodą bp. H. Przeździeckiego, ordynariusza diecezji podlaskiej. Nazwy tej jednak nie używano ze względu na trudności oficjalnego potwierdzenia jej w urzędach, gdyż było to na krótko przed wojną. Wybuch II wojny światowej nie pozostał bez wpływu na życie i działalność sodalistek. Część z nich wywieziono na roboty do Niemiec, pozostałe służyły potrzebującym pomocy, wysiedlonym, kapłanom. Warto podkreślić, że nie zaprzestały troszczyć się o rozwój życia duchowego. W Siedlcach przy ul. 11 listopada odbywały się Adoracje Najświętszego Sakramentu, comiesięczne skupienia, chociaż dom był w połowie zajęty przez Niemców. W 1947 r. zarząd sodalicji wystąpił do władz kościelnych o zgodę na włączenie w swoje szeregi sodalistek z diecezji łódzkiej, które od 1927 r. kierowały się statutem zapożyczonym od Sodalicji Podlaskiej. Obie sodalicje postanowiły złączyć się w jedną duchową rodzinę. Dekretem z 23 maja 1948 r. bp Ignacy Świrski przyłączył łódzką Sodalicję Pracownic Katolickich do Sodalicji Pracownic Katolickich Diecezji Podlaskiej. Odtąd te dwie wspólnoty zaczęły stanowić organiczną jedność, mając wspólną nazwę, ustawy i władzę. W dokumentach z 1952 r. Sodalicja Pracownic Katolickich „Jedność” jest już nazywana zgromadzeniem zakonnym. Oficjalnie formę prawną i kanoniczną nadał sodalicji bp I. Świrski dekretem z 18 stycznia 1954 r., erygując ją jako zgromadzenie zakonne na prawie diecezjalnym. W przeważającej mierze, dzięki trosce o rozwój wspólnoty i staraniom śp. s. Heleny Uss wspólnota otrzymała w 1988 r. status zgromadzenia na prawie papieskim. W osobie zmarłej siostry pożegnały matkę, przy której tworzyła się historia zgromadzenia. s. Bożena Wetoszka W wieku 18 lat Helena Uss wstąpiła do nowo tworzącej się Sodalicji „Jedność” pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Siedlcach. 12 EchoKatolickie Formacja religijna I niedziela adwentu kalendarz liturgiczny czytania: Jr 33,14-16; Ps 25,4-5.8-10.14; 1 Tes 3,12-4,2; Ps 85,8; Łk 21,25-28.34-36 Jezus powiedział do swoich uczniów: Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnię- te. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie. Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka, jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym. Rozważanie: ks. HENRYK DROZD Słowo wcielone w życie I Niedziela Adwentu wprowadza nas w nowy Rok Liturgiczny, który będzie częstokroć nazywany Rokiem „C” lub Rokiem „Łukaszowym”, a to dlatego, że w trzyletnim cyklu ewangelicznych czytań trzecia Ewangelia będzie się pojawiała w tym roku najczęściej. W tekstach zapisanych przez św. Łukasza zobaczymy ciekawe epizody z dzieciństwa Pana Jezusa, o których nie mówią inni Ewangeliści, i pięknie ukazaną postać Matki Bożej, przedstawianą tak sugestywnie, że św. Łukasz Ewangelista przez tradycję chrześcijańską bywa nazywany „Malarzem Maryi”. Wsłuchajmy się już dziś w skrzętnie zapisane przez św. Łukasza treści 21 rozdziału jego Ewangelii. Pan Jezus powraca w nich do okoliczności zburzenia Jerozolimy oraz do znaków, które poprzedzać będą Jego powtórne przyjście na ziemię. „Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy” (Łk 21, 25). Precyzyjne wyeksponowanie owych znaków przypomina nam obrazy z filmów określanych mianem science fiction. Tylko że wtedy, gdy oglądamy te filmy, jesteśmy przekonani, że są one wytworem ludzkiej fantazji. Tymczasem Ewangelii nie da się zaliczyć do takiej literatury. Pan Jezus nam gwarantuje, że jest ona „do bólu” prawdziwa i realna. Dodaje, że wtedy, „gdy się to dziać zacznie” (Łk 21, 28) mamy nabierać ducha i podnieść głowy, „ponieważ zbliża się … odkupienie” (Łk 21, 28n). Skończy się proces zbawiania nas na ziemi, po to, byśmy od tego momentu mogli się cieszyć oglądaniem Boga w wieczności. Ponieważ tych znaków jeszcze nie widzimy, powinniśmy z całą starannością czuwać, oczekiwać na te wydarzenia i w każdej chwili być gotowymi na spotkanie z nimi. Pan Jezus podaje nam kilka ważnych wskazówek dotyczących owego oczekiwania i mówi: „aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych” (Łk 21, 34). Jako oczekujący mamy być wolni od ociężałości, to znaczy mamy być blisko Boga, z wiarą, szczerością i radością spełniać to, czego od nas w swoich przykazaniach oczekuje. Mamy unikać obżarstwa, bo to ono powoduje ociężałość i zagraża naszemu zdrowiu i życiu. Mamy unikać pijaństwa, gdyż ono wprowadzając w nierealny świat, powoduje, że gubimy drogę prowadzącą nas do Boga. Wreszcie musimy być wolni od trosk doczesnych, ponieważ nie da się pogodzić wiary w Boga z czymś, co potocznie nazywamy utylitaryzmem lub konsumpcjonizmem, czyli taką postawą życiową, która każe nam bez żadnego uzasadnienia rezygnować z dóbr duchowych, a dążyć za materialnymi w przekonaniu, że to one dadzą nam szczęście. Powinniśmy się przejąć tym, co mówi do nas Jezus: „Uważajcie na siebie” (Łk 21, 34). Łapiemy się na tym, że w okłamywaniu siebie osiągamy mistrzostwo świata. Pan Jezus dziś nam proponuje: postaw sobie granice, odróżnij to, co jest konieczne i potrzebne, od tego, bez czego można się obyć. Jeśli tego nie zrobisz, szybko stracisz wolność. To nie ty będziesz miał przedmioty, które są ci potrzebne. To one całkowicie zawładną tobą. Dziś początek Adwentu. Określamy go jako czas przygotowania na spotkanie z Jezusem podczas Wigilii i świąt Bożego Narodzenia. Gdy Chrystus mówi do nas: „Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie” (Łk 21, 36), nie wymawiajmy się wiekiem, chorobą, brakiem czasu, nie traktujmy wybiórczo tego, co mówi. Każde Jego słowo, które kieruje do nas, jest niezwykle ważne. Catherina Doherty, kandydatka na ołtarze, w książce „Fragmenty mojego życia” napisała: „Nic w Ewangelii nie jest teorią. Każde słowo woła o wcielenie go w życie”. Adwent to najlepszy do tego czas. w niedzielę po kościele A Człowiek żyje tym, czym się karmi gdyby zwieńczeniem Adwentu było nie tyle Boże Narodzenie, co zapowiadane przyjście Chrystusa? Jakie uczucia towarzyszyłyby nam na wieść, że za cztery tygodnie odbędzie się ostateczny sąd nad światem? Te i tym podobne pytania mnożyły się w głowie Helenki, ilekroć nasłuchiwała informacji z niespokojnej Europy. „Temat prześladowania chrześcijan nie rozgrzewa do czerwoności telewizyjnych studiów. Co innego kwestia bezpieczeństwa Europejczyków…” - skwitowała w myślach. - Sądzi pan, że dokładna znajomość daty śmierci spowodowałaby, że stalibyśmy się lepsi za życia? - spytała znienacka Witka. - Czy ja wiem?! - mężczyzna zawahał się przy odpowiedzi. - Może na początku byłby stres, ale potem… Wątpię, czy współczesnym człowiekiem cokolwiek jeszcze wstrząśnie… No chyba że nieszczęście dotyka nas bezpośrednio - wtedy, a i owszem! - A ci, którzy w Boga nie wierzą? - drążyła kobieta, przypominając, iż chrześcijanie muszą mieć świadomość, że przy końcu czasów przyjdzie im zdać sprawę z każdego słowa i czynu. Zdaniem Helenki to skuteczna przestroga przed bylejakością życia, a zarazem motywacja do powstawania wciąż od nowa. - W przypadku niewierzących jest inaczej! Ci, którzy w Boga nie wierzą, bogiem okrzykują dobra materialne albo i samych siebie. Stąd nie mają skrupułów, by dorabiać się cudzym kosztem czy iść po trupach do celu. A jeśli się boją, to tylko ludzkich sądów. I co tu się dziwić, że tyle zła na świecie? - pytała retorycznie. - Z kolei wierzący - wprost przeciwnie - liczą, że wylane za życia łzy rozbłysną wieczną radością. Nas ratuje nadzieja! dowodziła, radząc sąsiadowi, by doczesność postrzegał nie jako numer 48 (1065) 26 listopada - 2 grudnia 2015 r. cel, ale drogę… - Czuwanie nie będzie udręką, jeśli wypełnimy je modlitwą. Adwent jest doskonałą okazją, by po raz kolejny zacząć od nowa - uświadamiała. - Mówi pani o postanowieniach? Żeby się nie objadać i do kieliszka nie zaglądać? - Witek nawiązał bezpośrednio do słów Ewangelii, mottem czyniąc przypomnienie, że… w końcu je się po to, by żyć, a nie żyje po to, by jeść! W odpowiedzi Helenka uwrażliwiała sąsiada, by - bez względu na okoliczności - nie tracił z oczu tego, co najważniejsze. - A objadać się można nie tylko schabowymi, ale i sensacjami czerpanymi z gazet czy telewizji. Podobnie z plotkami. Można je stale przeżuwać, a potem dziwić się, że dopadają nas mdłości… Upijać się ludzkim (nie)szczęściem i cierpieć z powodu złej formy… Zapominamy, że człowiek na ogół żyje tym, czym się karmi! - dodała na zakończenie. WA Poniedziałek, 30 listopada Święto św. Andrzeja, apostoła Czytania: Iz 49,1-6; Mt 4,18-22 Bóg wkracza w historię ludzKna…iedy kiego życia, otwiera się przestrzeń cuda. Nie zapominajmy jednak, że klamka znajduje się po stronie człowieka i tylko od nas zależy, czy podejmiemy wysiłek odczytania własnego powołania w świetle Bożej mądrości. Pójście za Jezusem nie musi oznaczać rezygnacji z bliskości rodziny czy umiłowania pasji. Wierność wezwaniu Nauczyciela to uznanie Go za Przyjaciela i obdarzenie zaufaniem skutkującym zgodą na przemianę własnego życia. Pamiętajmy, że Bóg posiada najodpowied- niejszy klucz do ludzkiego serca! Tymczasem człowiek w myśleniu o sobie ma skłonność do popadania w skrajności: od zachwytu do negacji własnej osoby; od pomniejszania swoich osiągnięć do nadmiernej gloryfikacji siebie. Inni sędziowie też często nie są wiarygodni - przeszkodą w obiektywnej ocenie drugiej osoby bywają bowiem zarówno kompleksy, jak i zawiść. Św. Andrzeju, dopomóż nam w zrozumieniu prawdy, że Jezus jest naszą drogą, prawdą i życiem, a posiadane talenty - orężem w walce ze złem. Wtorek, 1 grudnia Czytania: Iz 11,1-10; Łk 10,21-24 ądrość niewątpliwie jest M wielką cnotą. „Mądrośc i roztropność” może cechować też ludzi wykształconych bądź mających wygórowane mniemanie o sobie. „Prostaczkowie” z kolei to ludzie, którzy w swojej prostocie i ufności przypominają dzieci. Zrozumienie Bożych prawd nie jest zarezerwowane wyłącznie dla wybranych. Jednak by móc je odkryć, trzeba charakteryzować się pokorą. Pewność siebie zaślepia, podczas gdy pokora oznacza stanięcie w prawdzie - świadomość własnych słabości, ale też zalet, a przy tym jest prostą drogą do miłości. Środa, 2 grudnia Czytania: Iz 25,6-10a; Mt 15,29-37 wangeliczny obraz nakarmienia Eopieki. głodnych kryje obietnicę Bożej Jezus dobrze wie, że czło- wiek w drodze do nieba potrzebuje wzmocnienia. Stąd nieprzypadkowo mówi się, że Eucharystia jest szczególną ucztą miłości, do udziału w której zaproszeni są wszyscy żyjący. Postawienie Boga w centrum życia odmienia je, przywraca właściwą hierarchię wartości, wprowadza w serce ład i pokój owocujący trwałym szczęściem. Nie zlikwidujemy zła w świecie. Nie uzdrowimy wszystkich chorych, nie wyeliminujemy ani biedy, ani głodu. Każdy z nas na mocy bycia dzieckiem Bożym ma jednak zdolność towarzyszenia cierpiącym i samotnym. Miłość cierpliwa jest i łaskawa… Prawdziwa - staje się najcenniejszą nauczycielką przebaczania i nigdy nie jest na pokaz. Zawsze też pomaga powstawać. Czwartek, 3 grudnia Wsp. św. Franciszka Ksawerego, prezbitera Czytania: Iz 26,1-6; Mt 7,21.24-27 atron dzisiejszego dnia P- przemierzał podobnie jak jego Mistrz świat z zamiarem głoszenia Dobrej Nowiny. Pragnął być „loco por Cristo” (tj. szalonym dla Chrystusa). Święty z zamku w Xavier chciał bowiem, by ogień Bożej miłości objął cały świat. A co my, chrześcijanie XXI w., czynimy metą naszych starań? Budowanie domu na skale jest oznaką roztropności. Roztropność z kolei to nic innego jak umiejętność planowania, tj. przewidywania zdarzeń z przyszłości. Oznacza sprzeciw wobec zła czy głupoty oraz inwestowanie w zalążki dobra. Celem ludzkiego życia jest szczęście wieczne. Pamiętajmy, że bycie dobrym człowiekiem na co dzień, życzliwość wobec bliźnich i gotowość do oferowania pomocy już dziś sprowadzają niebo na ziemię… Piątek, 4 grudnia Wsp. św. Barbary, dziewicy i męczennicy Czytania: Iz 29,17-24; Mt 9,27-31 owiedz mi, w co wierzysz, Pniewątpliwie a powiem ci, kim jesteś! Wiara kształtuje ludzkie życie, bo wpływa na podejmowane przez nas codziennie decyzje. I dlatego tak wielkie znaczenie ma to, w co - czy komu - wierzymy, bo gdzie skarb, tam i serce! Można mówić „Ojcze nasz”, chodzić do kościoła, a postrzegać Boga nie jak Ojca, tylko surowego sędziego odnotowującego wszystkie nasze upadki. Niewątpliwie miarą ludzkiej wiary jest ufność i miłość. Powiedz mi, w co wierzysz, a powiem ci, kim jesteś - głosi porzekadło. „Gdy widzimy, co ludzie wyprawiają z Kościołem, z Chrystusem żyjącym w Eucharystii, z Mszą św., Ewangelią, krzyżem, mówimy, że Bóg był bardzo odważny, powierzając to wszystko ludziom” - mówił kard. Stefan Wyszyński. Sobota, 5 grudnia Czytania: Iz 30,19-21.23-26; Mt 9,35-10,1.5.6-8 złowiek nastawiony jest na C słuchanie, ale tylko wygodnej prawdy o sobie. Nie lubi, gdy mu się zwraca uwagę. Niechętnie też wsłuchuje się w słowa, które mogłyby zburzyć spokój jego sumienia. Jednak żeby rana mogła się zagoić, najpierw trzeba ją opatrzyć. Bądź co bądź lekarza potrzebują chorzy, a nie ci, którzy dobrze się mają… W stanięciu w prawdzie o sobie przeszkadza nam pycha. Wolimy przypiąć łatkę bliźniemu niż pozwolić, by dotyk Bożej łaski przewrócił nasze życie do góry nogami. Trwa Adwent! Wiara rodzi się ze słuchania. Starajmy się znaleźć w codzienności przestrzeń ciszy pozwalającej usłyszeć głos Nowonarodzonego Dziecięcia. Nie wzbraniajmy się przed dotykiem Jego miłości, która nawraca serca. Bóg niczego nam nie odbiera. On tylko obdarowuje… WA Zawsze. I po stokroć. ForMAcJA reLigiJnA www.echokatolickie.pl W NASZYM KOLE RÓŻAŃCOWYM Drodzy Zelatorzy i Zelatorki oraz wszyscy Członkowie Kół żywego Różańca Diecezji Siedleckiej! rozpoczynamy Adwent i nowy rok liturgiczny. w 2016 r. czekają nas w polsce dwa niezwykłe wydarzenia. pierwsze, kiedy oczy całego świata będą zwrócone na nasz kraj, czyli Światowe Dni Młodzieży w krakowie, i drugie - 1050 rocznica chrztu polski (główne uroczystości jubileuszowe odbędą się w poznaniu w dniach 14 - 16 kwietnia). Zachęcam do nieustannej modlitwy w intencji obu wydarzeń, aby przyniosły one obfity owoc. najbliższy rok to także nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia, kiedy zgodnie z wolą ojca św. Franciszka będziemy na nowo odkrywać prawdę, że miłosierdzie jest sposobem bycia Boga w relacji do świata i do człowieka. konferencja zatytułowana „Życie chrześcijanina realizacją chrztu” rozpoczyna nowy cykl konferencji formacyjnych. Będą one nawiązywać do jubileuszu chrztu naszej ojczyzny i wskazywać, jak w praktyce powinno wyglądać życie chrześcijanina, który zrozumiał, co uczynił z nim Bóg w sakramencie zwanym bramą wszystkich sakramentów. wraz z rozpoczęciem nowego roku liturgicznego zamieszczam najważniejsze informacje dotyczące wydarzeń w życiu kościoła i naszej wspólnoty Żywego różańca. w dniach 16 - 18 listopada w częstochowie moderatorzy diecezjalni Żywego różańca przeżywali kolejną konferencję i doroczne rekolekcje. informacje o tych wydarzeniach za miesiąc w echu i w czasie „zmianki” na antenie krp. przypominam, że w pierwsze środy miesiąca o 21.40 spotykamy się na falach katolickiego radia podlasie na zmiance różańcowej i audycji formacyjnej. najbliższe spotkanie radiowe 2 grudnia. temat: „Jaki jest sens oczekiwania?”. A gośćmi programu będą przedstawiciele Żr z parafii Domanice. przypominam, że w każdą pierwszą środę miesiąca sprawuję Mszę św. w intencji was wszystkich należących do kół Żywego różańca w naszej diecezji. WASZ DUSZPASTERZ Kościół 13 PAPIEsKIE IntEncjE APOstOlstWA MODlItWy nA gRUDZIEŃ: OGólna - abyśmy wszyscy mogli doświadczać miłosierdzia boga, który wciąż niestrudzenie nam przebacza; MiSYJna(ewangelizacyjna) - aby rodziny, w szczególny sposób te, które cierpią, znajdowały w narodzinach Jezusa znak niezawodnej nadziei; DiECEZJalna - aby czas rekolekcji adwentowych był czasem odkrywania, gdzie jest źródło chrześcijańskiej radości. KONFERENCJA FORMACYJNA Życie chrześcijanina realizacją chrztu Ramowy program duszpasterski dla Kościoła w naszej ojczyźnie na lata 2013 - 2017 to kroczenie drogą duchowości chrzcielnej. Po tematach związanych z wiarą w Syna Bożego (2013/14) i nawróceniem (2014/15) zaczynamy nowy cykl konferencji formacyjnych. Nowy rok duszpasterski będzie przebiegał pod hasłem: „Nowe życie w Chrystusie”, a głównym wydarzeniem będzie celebrowanie 1050 rocznicy chrztu Polski. Zatem tematy konferencji formacyjnych w tym roku duszpasterskim będą nawiązywały do tego, jak powinno wyglądać życie człowieka, który uwierzył w Jezusa Chrystusa i jest na drodze nawrócenia. Wezwanie do łączności z Bogiem Dla wielu ochrzczonych (a zdecydowana większość z nas została ochrzczona w wieku niemowlęcym) chrzest święty to wydarzenie z zamierzchłej przeszłości. Niemożliwe jest jednak dojrzałe życie duchowe bez odpowiedzi na pytanie: „Co się tak naprawdę wydarzyło w momencie chrztu?”. Odpowiedź katechizmowa brzmi: „Przez chrzest zostajemy wyzwoleni od grzechu i odrodzeni jako synowie Boży, stajemy się członkami Chrystusa oraz zostajemy wszczepieni w Kościół i stajemy się uczestnikami jego posłania” (KKK 1213). Chrzest jest niezwykłym darem, ale i zadaniem. Mogę nazywać się dzieckiem Bożym i być w bliskiej relacji z Jezusem - i to jest rzeczywistość daru, ale jestem także wezwany, aby ta łączność z Panem Bogiem wyrażała się w jakości codziennego życia; mam swoim życiem przyczyniać się do uświęcania świata - i to jest zadanie do realizowania przez całe życie. Chrzest jest pewnego rodzaju wyjściem „ze swego pokolenia” (por. Rdz 12,1 - 8 Powołanie Abrama). Nie jest jednak ucieczką, lecz rozpoczęciem życia inną mentalnością. Jestem nadal w świecie, ale nie ze świata. Przez świat rozumiemy tu nie rzeczywistość stworzoną przez Pana Boga, lecz sposób myślenia przeciwny Panu Bogu. Możliwe jest życie nową mentalnością dzięki temu, że taką drogę przeszedł Jezus Chrystus. To On przezwyciężył lęk przed śmiercią i nie bronił swego życia, kiedy Mu je zabierano. Kierując się miłością, oddał za nas swoje życie. Jeśli więc ochrzczony razem z Jezusem i na Jego wzór wierzy Ojcu, może oddawać swoje życie dla innych aż do śmierci. I wcale nie będzie najważniejsze, czy ta śmierć polega na oddawaniu życia jakby po kawałku, każdego dnia, czy będzie to wprost zaryzykowanie własnego życia, by uratować kogoś innego od śmierci. W tym kontekście niezwykle wy- mowne są obrzędy wyjaśniające, występujące po przyjęciu chrztu. Są nimi namaszczenie krzyżmem, włożenie białej szaty i wręczenie zapalonej świecy. Przy pomocy znaków zostaje ukazane to, co stało się podczas chrztu. Światło nowego życia Krzyżmo, czyli olej, który biskup poświęca w Wielki Czwartek, wyraża moc Jezusa Chrystusa, a w szczególności Jego panowanie nad śmiercią. Namaszczenie krzyżmem oznacza, że ochrzczony będzie potrafił składać Bogu ofiarę nie broniąc swojego życia, będzie potrafił obwieszczać sposób życia na wzór Jezusa i będzie potrafił panować nad lękiem przed śmiercią przez wiarę w Chrystusa umarłego i zmartwychwstałego. Włożenie białej szaty oznacza przyobleczenie „nowego człowieka” i śmierć „starego człowieka”. Stary nie oznacza w tym przypadku wieku, lecz sposób myślenia sprzed uwierzenia w Jezusa, ozna- cza mentalność, w której żyje się dla siebie. Wręczenie świecy, która jest zapalana od paschału - symbolizującego Chrystusa zmartwychwstałego, ukazuje nam, że pokonał On ciemności grzechu i śmierci oraz przyniósł nam światło nowego życia. To światło pozwala nam przejść przez wszystkie ciemności, trudności i zamęt, a gdy się zagubimy, wskaże drogę powrotu. Po chrzcie człowiek nadal pozostaje człowiekiem, nadal ma swoje słabości i skłonności, z którymi musi się mierzyć, ale żyje według programu, jaki został ukazany w liturgii chrztu. Jego realizacja możliwa jest tylko wtedy, kiedy ochrzczony będzie w trwałej łączności z Jezusem. Można powiedzieć, że chrzest domaga się Eucharystii. W ciągu roku liturgicznego mamy szczególny moment, który przypomina nam to, co się dokonało w chwili naszego chrztu - to Wigilia Paschalna. W tę szczególną noc mamy możliwość refleksji na nad tym: czy i jak realizujemy w codziennym życiu zadania wynikające z przyjętego sakramentu chrztu. OPRAC. KS. PAWEŁ WIATRAK PROPOZycjA ZADAnIA: Zastanowię się, na ile ja potrafię żyć dla innych, a na ile chcę, aby inni żyli dla mnie. Co nas czeka w nowym roku liturgicznym… Nasze Koła Żywego Różańca uczestniczą w życiu parafialnym, dekanalnym czy diecezjalnym. Czynią to przede wszystkim przez modlitwę, ale także przez aktywne angażowanie się we wszelkie wydarzenia duszpasterskie. Początek roku liturgicznego jest dobrą okazją, aby wspomnieć o planach duszpasterskich w naszej diecezji i zachęcić, by wzorem lat minionych nie zabrakło w nich naszego udziału. …w diecezji Cały przyszły rok to przeżywanie 1050 rocznicy chrztu Polski. Bezpośrednio wprowadził nas w niego list Episkopatu Polski zatytułowany „Nowe życie w Chrystusie”. 28 listopada, o 16.00, w siedleckiej katedrze podczas Eucharystii koncelebrowanej pod przewodnictwem biskupa siedleckiego Kazimierza Gurdy rozpocznie się inauguracja jubileuszu na poziomie diecezjalnym. Na poziomie parafialnym rozpoczynamy świętowanie rocznicy chrztu w I Niedzielę Adwentu. Jako zewnętrzny znak, przypominający o trwającym jubileuszu, towarzyszyć nam będzie przywieziona z katedry do każdej parafii specjalna jubileuszowa świeca. Naszym wkładem w przeżywanie jubileuszu może być rozmo- wa z osobami z parafii na tematy poruszane w naszych konferencjach formacyjnych i realizacja zawartych przy nich zadań. III Niedzielą Adwentu zostanie zainaugurowany w naszej diecezji Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia. W wymiarze Kościoła powszechnego będziemy go przeżywać od 8 grudnia, gdy papież Franciszek otworzy „Drzwi Miłosierdzia” w Bazylice św. Piotra. My, jako członkowie Żywego Różańca, również podejmiemy dzieła inspirowane duchem miłosierdzia. Program konkretnych działań zostanie przedstawiony na kongresie w Radzyniu Podlaskim. Nadal trwamy na modlitwie w intencji Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Czynimy to osobiście, a także włączając się w dziewięciomiesięczną nowennę przed ŚDM. Natomiast okazją do czynnego zaangażowania się w to dzieło będzie obecność młodzieży z różnych stron świata na terenie naszej diecezji w dniach 20 - 25 lipca przyszłego roku. Zachęcam, aby w miarę swoich możliwości, a nawet ponad miarę, jak mówi św. Paweł, przyjść z pomocą swoim duszpasterzom w organizowaniu pobytu młodzieży w naszych parafiach. Trwa II Synod Diecezji Siedleckiej. Hasło na kolejny rok prac synodalnych brzmi: Rodzina - Wiara - Miłosierdzie. Tym, którzy spośród nas są zaangażowani w prace zespołów synodalnych, serdecznie dziękuję i proszę o dalsze aktywne uczestnictwo w tej formie posługi. …w naszej wspólnocie Żywego Różańca Rozpoczęły się przygotowania do kongresu zelatorek i zelatorów diecezji siedleckiej, który odbędzie się w 13 lutego 2016 r. w Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Radzyniu Podlaskim. Hasło kongresu będzie nawiązywać do Jubileuszu Miłosierdzia. Wezmą w nim udział przede wszystkim zelatorki i zelatorzy parafialni oraz Diecezjalna Rada Żywego Różańca. Z informacji, które docierają do mnie od księży proboszczów, tworzona jest obecnie baza danych naszego stowarzyszenia. Utworzenie jej pomoże nam w sprawnym przesyłaniu wiadomości. Początek czerwca to już IV Ogólnopolska Pielgrzymka Żywego Różańca na Jasną Górę. W tym roku obejmie ona dwa dni. Zacznie się 3 czerwca (piątek) wieczorem w kaplicy Cudownego Obrazu, a spotkanie na placu przed szczytem odbędzie się w sobotę, 4 czerwca. Nasze diecezjalne pielgrzymowanie tradycyjnie odbędzie się pod koniec sierpnia do Leśnej Podlaskiej. Trwają konsultacje dotyczące terminu (czy to ma być ostatnia niedziela, czy sobota miesiąca). Ostateczną decyzję podejmiemy na kongresie w Radzyniu. W październiku w Tygodniu Misyjnym (czwartek) po raz kolejny będziemy przeżywać Ogólnopolski Dzień Modlitwy Różańcowej o beatyfikację naszej założycielki sługi Bożej Pauliny Marii Jaricot oraz o rozwój Żywego Różańca w naszej ojczyźnie. OPRAC. KS. PAWEŁ WIATRAK 14 EchoKatolickie publicystyka numer 48 (1065) 26 listopada - 2 grudnia 2015 r. Spuśćcie nam na ziemskie niwy Zadaniem rekolekcjonisty jest obudzenie w wiernych ducha wyciszenia i modlitwy. Słowo świadczące o dobroci Boga Dobrze przeżyte rekolekcje adwentowe mogą stać się cennym przystankiem na drodze prowadzącej ku nawróceniu. Potraktujmy je jako szansę daną nam przez Boga na odnowienie życia duchowego. O jciec Leon Knabit, znany i lubiany kaznodzieja, pytany o sposób zachęcenia wiernych do udziału w rekolekcjach parafialnych, przywołuje słowa starego doświadczonego proboszcza: „Raz ogłosiłeś, to nie ogłosiłeś wcale”. Radzi, by stosowne informacje podawać z wyprzedzeniem podczas ogłoszeń parafialnych albo nawet za pomocą stosownych plakatów. - Widziałem kiedyś na placu w niezbyt wielkim mieście zaproszenie na ekranie elektronicznym z fotografią rekolekcjonisty i głównym hasłem rekolekcji. Dobrze jest też, jeśli w kazaniach przed rekolekcjami podkreśla się ważność uczestnictwa w nich, pilne słuchanie treści i wyciągnięcie dla siebie wniosków, choćby w postaci konkretnego postanowienia - uwrażliwia. Z kolei indagowany w kwestii dobrego rekolekcyjnego kazania, benedyktyn podkreśla, iż kaznodzieja powinien modlić się w intencji własnej oraz słuchaczy i wyjść do wiernych z prawdziwą miłością w Bogu, głębokim prze- konaniem, że Bóg daje jego słowom skuteczność. - Rekolekcje nie powinny być wykładem dogmatyki lub etyki, ale żywym słowem świadczącym o dobroci Wielkiego Boga, Ojca sprawiedliwego i miłosiernego - przekonuje z uwagą, że, oczywiście, sens mają także umiejętnie wplecione elementy katechizmowe. - Na pewno nie zyska się wiele, gdy się pokrzykuje na ludzi - radzi dalej. - Trzeba natomiast bezwzględnie przedstawić niebezpieczeństwo wszelkiej postaci grzechu i zachęcić do nietolerowania zła w żadnej jego formie - akcentuje. Dobrze przeżyte rekolekcje powinny służyć nawróceniu. Stąd zadaniem rekolekcjonisty jest obudzenie w wiernych ducha wyciszenia i modlitwy. - Można podsunąć odpowiednie postanowienia - zadania dla całej społeczności słuchaczy. Warto też poddać refleksję, by każdy według swoich możliwości potraktował czas po rekolekcjach jako szansę daną mu przez Boga na odnowienie życia duchowego - podsumowuje. WA Uboga stajenka uczy dystansu do materialnej strony życia. Pokłon pastuszków niesie lekcję, że czasem lepiej jest mniej wiedzieć i niżej upaść, by odnaleźć w sobie pokorę pozwalającą dojść do Żłóbka… Jak przygotowujemy się na Boże Narodzenie? Boimy się, że grzebanie w duszy odsłoni pustkę cechującą nasze życie. Wolimy zagłuszyć wewnętrzny krzyk pustymi rozmowami o polityce czy innych ludziach, byle tylko nie zostać z sobą sam na sam. Dlaczego? Bo prawda o zmarnowanych latach może okazać się ciężarem nie do udźwignięcia. Lekcja adwentowych zwyczajów Zapalanie świec zdobiących adwentowy wieniec to oznaka naszego czuwania i gotowości na przyjęcie Nowonarodzonego Dziecięcia. Światło świec wskazuje na nadzieję! Z kolei zieleń wieńca stanowi symbol trwającego życia. A dwent (z łac. adventus), tzn. przyjście, oznacza okres roku liturgicznego poprzedzający Boże Narodzenie. Adwent trwa od 23 do 28 dni, obejmując cztery niedziele. Jest czasem pobożnego i radosnego oczekiwania uwzględniającego dwa wymiary: eschatologiczny, tj. oczekiwanie na przyjście w czasach ostatecznych, i bliższy, czyli przygotowanie do celebracji Bożego Narodzenia. Roraty - innymi słowy: Msze wotywne o Najświętszej Maryi Pannie - odprawiane są przed wschodem słońca w Adwencie. Nazwa pochodzi od pierwszych słów pieśni rozpoczynającej się słowami „Rorate caeli desuper” („Spuśćcie rosę niebiosa”). Symbolika światła i ciemności obecna podczas Eucharystii (światło w kościele zapala się dopiero na hymn „Chwała na wysokości Bogu” - przyp.) kieruje uwagę ku faktowi Wcielenia, kiedy to ciemności oczekiwania i grzechu zostały rozświetlone przyjściem Chrystusa - Światłości Świata. Zapala się dodatkową świecę (tzw. roratkę), zwykle udekorowaną emblematami maryjnymi. Roraty przypominają nam o obecności Matki Jezusa, gdyż to właśnie Ona - podobnie jak jutrzenka wyprzedzająca wschód słońca - poprzedziła Jego przyjście na ziemię. WA Świece w wieńcu adwentowym ustawione są w formie koła. Kształt ten oznacza, że Bóg jest wieczny, nie ma początku ani końca. C zas Adwentu kieruje się - a przynajmniej powinien - swoją logiką. Ma być okresem radosnego i pobożnego oczekiwania na przyjęcie Bożej Dzieciny. „Chrystus się rodzi!” - ogłoszą za niecały miesiąc słowa kolędy. Pozostaje nam życzyć sobie, aby narodził się On także w naszych sercach, by świadomość bliskości Bożego Narodzenia nastrajała nas ku dobru i by nie był to zwrot… tylko od święta. Rozwiewa proza życia - Pamiętam z dzieciństwa poranne pobudki i Msze roratnie rozpoczynające się o brzasku… Z kościoła szliśmy prosto do szkoły. Adwent to też obowiązkowy udział w rekolekcjach i przedświąteczne porządki. Okazja do odkurzenia swojego wnętrza i domostwa - Marta, 34-letnia polonistka, z chęcią rozwodzi się nad towarzyszącą porannym wyprawom do świątyni śnieżną aurą i aromatami wypełniającymi wnętrze kuchni tuż przed Wigilią. - Wspomnienia idealnego dzieciństwa - mówi o wymuszonym poniekąd powrocie w przeszłość. Pytana, jak nastraja ją końcówka roku kalendarzowego, dziewczyna wyjaśnia, że jako osoba wierząca kieruje się kalendarzem… liturgicznym. - Jego początek to czas Adwentu. Cenię go, bo uświadamia mi, że bez względu na to, jak w minionym roku pogmatwały się moje ścieżki, mogę zacząć prostować je od nowa. Zatem jest nadzieja! Cztery tygodnie dzielące nas od świąt to dogodna okazja, by odróżnić dobro od zła, wady od zalet, marzenia od porażek i zawierzyć swoje życie Jezusowi. Wyciszenie jest konieczne, bo poprzedza refleksję… Szkoda tylko, że przedświąteczną atmosferę, wzajemną życzliwość i szturm na dobro, tak szybko rozwiewa proza życia - podsumowuje. Sprowadzają do tradycji Zofię, emerytkę z siedmioletnim stażem, jak samą siebie określa, księgową z zawodu i wykształcenia, niezmiennie zadziwia przedświąteczny maraton po sklepach w poszukiwaniu prezentów. - Jakby to było najważniejsze - ironizuje. - Ja, moje dziecko, dobrze znam życie. Ludzie zapożyczają się na święta, licząc chyba, że po Nowym Roku skończy się świat i nie trzeba będzie spłacać tych nieszczęsnych rat… Jeszcze inni kupią matce rękawiczki pod choinkę i złożą życzenia, nie przyjmując z kolei jej tłumaczenia, że zamiast prezentu może wolałaby częściej spotykać się z wnukami albo chciałaby zwyczajnie być dumną ze swoich dzieci. Niestety, one pęd ku być już dawno zamieniły na galop ku mieć… - gorzko diagnozuje. - Osobną kategorię mówi dalej - stanowią ludzie, którzy zasiądą razem do Wigilii, powinszują sobie znad stołu, a po odejściu od niego będą żyli, jak wcześniej, czyli w kłótniach lub wręcz nieodzywaniu się do siebie. Chrystus się narodzi, ale oni nie pozwolą, by ich oswobodził! Wolą pozostawać więźniami własnej nienawiści, a święta sprowadzają do pustej i martwej tradycji. Kobieta przekonuje, że współczesny świat boi się ciszy towarzyszącej Adwentowi. - Życie rodzinne w wielu przypadkach staje się dziś sumą obowiązków. Brakuje nam czasu na spokojną rozmowę czy zabawę z dziećmi, a cóż dopiero na namysł nad sobą uświadamia z uwagą, że ignorowanie własnych potrzeb bywa też efektem lęku. - Boimy się, że grzebanie w duszy odsłoni pustkę cechującą nasze życie. Wolimy zagłuszyć wewnętrzny krzyk pustymi rozmowami o polityce czy innych ludziach, byle tylko nie zostać z sobą sam na sam. Dlaczego? Bo prawda o zmarnowanych latach może okazać się ciężarem nie do udźwignięcia - sygnalizuje. Nie ma Betlejem bez Golgoty Tyle Zofia. Podobnie jak jej poprzedniczka skłania się ku tezie, że czas adwentowego czuwania charakteryzuje… wzruszenie. Uboga stajenka uczy dystansu do materialnej strony życia. Pokłon pastuszków niesie lekcję, że czasem lepiej jest może mniej wiedzieć i niżej upaść, by odnaleźć w sobie pokorę pozwalającą dojść do Żłóbka. Traktowanie Bożego Narodzenia z perspektywy człowieka, który już wszystko wie, skutecznie zamyka bowiem na poznanie… Trwając w oczekiwaniu, nie zapominajmy jednak, że nie ma Betlejem bez Golgoty, sentymentalnego kołysania bez przeszywającego krzyku z krzyża… „Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie” - zaświadczy Jezus przed Piłatem. Bóg stał się człowiekiem, aby nas zbawić. Adwent przeżyty w skupieniu i zaufaniu woli Bożej ma szanse zaprocentować cennym, bo tak bardzo pożądanym we współczesnym świecie pokojem... WA I nawróceniem. temat tygodnia www.echokatolickie.pl Opinie Tomasz uważał, że ludzie muszą dowiedzieć się, co naprawdę działo się w Sobiborze. To był jego życiowy cel. W 1985 r. był świadkiem podczas rozprawy apelacyjnej Karla Frenzla w Hagen. Brał też udział w śledztwie przeciw szefowi czytaj str. 22 gestapo w Izbicy Kurtowi Engelsowi. redaktor prowadzący: Agnieszka warecka [email protected] Popyt określa podaż fot. Igor Zakowski/fotolia Podczas sejmowego exposé Beaty Szydło z sejmowych trybun poleciał w stronę nowej pani premier bluzg „Głupia baba!”. Fakt ów został potwierdzony przez wiele osób. Może był to wyjątek - powiecie Państwo - ktoś się zdenerwował, komuś puściły nerwy. Rzecz w tym, że są w sali sejmowej osoby, którym ciągle puszczają nerwy. A zwrot „parlamentarny język” w polskiej rzeczywistości już dawno stał się odwrotnością pierwotnego sensu. KS. PAWEŁ SIEDLANOWSKI T ym razem do posła Niesiołowskiego (czołowy sejmowy i telewizyjny hejter, co powoduje, iż jest on stałym bywalcem studiów „zaprzyjaźnionej telewizji”) dołączyli Cezary Grabarczyk i Jakub Rutnicki - wszyscy z PO. Okrzyki z sejmowych ław i próby przerywania wypowiedzi wygłaszającej exposé swojego rządu Beacie Szydło zostały skrupulatnie odnotowane. Te najciekawsze - jak podał portal niezależna.pl - zebrał i udostępnił na Twitterze Marcin Strzymiński. Nie warto ich cytować. Problem ma naturę głębszą: znaczna część przestrzeni życia publicznego została zdominowana - mówiąc brutalnie - przez prostactwo, poczynając od społecznych nizin, a kończąc na szczytach. Wpełzło nawet do ław sejmowych. Obezwładniło urzędy, których powagę rozmieniło na cynizm i drobne zabiegi pijarowskie. Trudno nawet komentować doniesienia z zakończonego niedawno audytu w kancelarii prezydenta Komorowskiego (ogołocony dworek w Klarysewie, pusta kasa, szastanie publicznymi pieniędzmi). Przy tym słynne błędy ortograficzne, „bigosowanie” czy dość dziwny dobór miejsc na „słitfocie” w Japonii to drobiazgi. Szkoda gadać. Bo „barany wezmą pilota i przełączą”… Trudno powiedzieć, kiedy nieokrzesanie zostało zaproszone na salony III RP. Może stało się to za przyczyną słynnego eksposła z Biłgoraja, który atrybutami swoich happeningów uczynił swego czasu wibrator i świński ryj? A może miano prekursora należy się wspomnianemu posłowi Stefanowi, dla którego wszystko (i wszyscy), co niezwiązane z PO, jest „chamskie, nieudolne, obrzydliwe, nikczemne, podłe, niegodziwe, haniebne, mściwe, zajadłe, cyniczne, obelżywe, nieludzkie, chore, małpiarskie, paranoiczne, kłamliwe”? Mniejsza z tym. O ile jeszcze kilka lat temu podobne zachowania i słowa raziły, dziś już wpisały się w zszarganą polską rzeczywistość. Ktoś posła Niesiołowskiego wybrał do parlamentu, a więc jego styl bycia wielu Polakom odpowiada. I to jest jeszcze bardziej smutne. „Kulturowa kanciastość” na dobre zadomowiła się w studiach telewizyjnych. Niewyszukana rozrywka, dobór gości (wg klucza: kto jest bardziej cyniczny, kto ma więcej odwagi, aby bluznąć, zaskoczyć widza „odwagą” przywalenia na odlew znienawidzonemu przeciwnikowi), poziom i tematyka podejmowanych rozmów - przypominają równię pochyłą. Stanowią ilustrację prawdy, którą red. Lis Dziś często satyra, która ma pomóc zbudować dystans do świata i siebie, pokazać w krzywym zwierciadle ludzkie przywary - stać się przez to rodzajem sanacji wyrosłego ponad miarę ego, balsamem na smutki i smuteczki - zamienia się nierzadko w wulgarne okładanie na oślep tych, których się nie lubi. Nie ma co narzekać na media: one tylko odpowiadają na społeczne zapotrzebowanie. To my wybieramy, szukamy określonego zakresu treści. My - odbiorcy określamy zapotrzebowania na rodzaj rozrywki, jakość informacji, sposoby ich przekazywania. Popyt określa podaż. raczył był kiedyś (debata na Uniwersytecie Warszawskim pt. „Dlaczego głupiejemy?” - 25 marca 2010 r.) wyrazić prosto: „[…] Nie możemy mówić poważnie, bo poważnie to znaczy nudno. A nudno, to te barany wezmą pilota i przełączą […]. Widz w Polsce wybaczy wiele, bardzo wiele. Ale jednego nigdy, przenigdy nie wybaczy tego, że go potraktujemy poważnie. Ludzie nie są tacy głupi, jak nam się wydaje, są dużo głupsi…”. Ostro w dół Stale obniża się poziom dyskusji „gadających głów” - coraz częściej się zdarza, że ktoś z zaproszonych gości wychodzi w trakcie audycji, nie mogąc unieść poziomu arogancji. Bywa, że chamstwo przykryte jest pozorami obiektywizmu, troski o prawdę - przykładem może być program wspomnianego wyżej Tomasza Lisa (uznającego siebie, a jakże, za niekwestionowanego „arbiter elegantiarum”), podczas którego prowadzący wraz z aktorem Tomaszem Karolakiem natrząsał się z bloga Kingi Duda, córki kandydata na urząd prezydenta RP. Blog okazał się fałszywy. Smród pozostał. W pierwszej „lidze nieokrzesanych” lokuje się niewątpliwie red. Jarosław Kuźniar. I tak np. 11 listopada br. opublikował na swoim facebookowym profilu oraz na Twitterze własne ucharakteryzowane zdjęcie. Cóż mogliśmy zobaczyć? Twarz pomalowaną w kolory tęczy, na czole wypalona swastyka i gwiazda Dawida, do tego pejsy, broda i świński ryj. Przy okazji „ćwierknął”, iż „jest gotowy do 15 marszu” (chodziło o Marsz Niepodległości). Brawo! Niespecjalnie to kogo zdziwiło po wcześniejszym przejechaniu się po rodakach, którzy według niego „przenieśli tradycję kanapki z jajem cuchnącej w przedziale PKP do samolotu. Teraz kurczak w sreberku. Szczęśliwie butów nie zdejmują”. Generalnie Polacy napełniają go obrzydzeniem, jak sam to często podkreśla. Kuźniar zasłynął też publicznym chwaleniem się, jak to „zrobił w trąbę” amerykański hipermarket („Pojechaliśmy do Walmartu, kupiliśmy wszystko, co było nam potrzebne, a pod koniec podróży wszystko oddaliśmy, mówiąc, że nam nie pasowało”). Nic dziwnego, że niewielu już poważnie traktuje gasnącą gwiazdę (obecnie) śniadaniowej TVN. Obezwładnić rechotem! Oczywiście nikt nie doścignie w cynizmie i prostackim poczuciu humoru mistrza nad mistrzów w kategorii obelgi i kłamstwa Jerzego Urbana. Ostatnio furorę w internecie robią krótki filmiki, na których tenże uczy jeść bezę (parodiując panie Kwaśniewską i Komorowską), wpycha do piekarnika (imitującego okno życia) dorosłą osobę w pampersie czy stojąc przed mogiłą swoich rodziców krzyczy, aby posunęli się, ponieważ Kaczyński doszedł do władzy i trzeba będzie „k…wa, sp…ć z tego świata”, parodiuje Wigilię, papieża. Pamiętamy skandaliczny wywiad w Polsat News, podczas którego siedział w studiu ubrany w strój biskupa, paląc papierosa (a kto guru „elit” zabroni?), komentując wydarzenia w Polsce, obrażając duchownych - przy aprobacie prowadzącej i aplauzie publiki zgromadzonej w studiu. Filmiki mają po kilkaset tysięcy odsłon. Bez komentarza. Do ekstraklasy trefnisiów należy niewątpliwie Jakub „Kuba” Wojewódzki. Nie ukrywa faktu, iż „kanciasty humor”, prowokacja (słynne wtykanie flag z barwami narodowymi w psie kupy), obrazoburstwo to jego sposób na życie. Swego czasu chciał na studyjnej kanapie posadzić prezydenta Polski Andrzeja Dudę. Po co? Aby odebrać mu powagę jak trafnie określił pomysł Wojciech Wencel: „obezwładnić rechotem i rozbroić z kulturotwórczego potencjału”, wygrać kolejną widowiskową ustawę pomiędzy „kontestatorem absurdu” i „obrońcą absurdu”. Ku aplauzie zblazowanej widowni. Nie udało się. Porażają poziomem „humoru” kabarety. Czasem nie wiadomo: śmiać się czy płakać? Dziś nader często satyra, która ma pomóc zbudować dystans do świata i siebie, pokazać w krzywym zwierciadle ludzkie przywary - stać się przez to rodzajem sanacji wyrosłego ponad miarę ego, balsamem na smutki i smuteczki - zamienia się nierzadko w wulgarne okładanie na oślep tych, których się nie lubi (ewentualnie jest zapotrzebowanie polityczne na to, by „im” dołożyć). Wolność jest w nas Najgorsze jest to, że wspomniane wyżej persony, błaźni i całkiem poważni dziennikarze, obrazoburcy i fałszywie zatroskani mają całkiem pokaźną grupę fanów. Inaczej nie wybierano by ich do parlamentu, nie dawano by im najlepszego czasu antenowego, nie klikano by na ich wypowiedzi w internecie, nie byłoby „Szkła kontaktowego” i pseudopublicystycznych programów, podczas których smaga się na lewo i prawo ironią, kpiną, bluzgiem. Ktoś ich ogląda, komuś taki ogląd rzeczywistości odpowiada. Komuś taki humor sprawia frajdę. Rzecz w tym, że całe społeczeństwo - w taki sposób od lat formowane, zantagonizowane, karmione codziennie pseudoinformacyjną papką, sensacjami - schamiało. Nie ma co narzekać na media: one tylko odpowiadają na społeczne zapotrzebowanie. Na prostactwie się zarabia, wygrywa wybory, ustawia interesy. Dziennikarz pracujący w redakcji wydawanego w kilku lokalnych odsłonach tygodnika mówi wprost: że trzy na cztery okładki w miesiącu mają ociekać skandalem, prowokować, krzyczeć! Tylko jedna może być inna, spokojniejsza. Ma to swoją cenę: sprzedaż tytułu spada wtedy o kilkanaście procent. Ludzi nie interesuje spokój, dobro, pozytywny obraz świata - te tematy są niemedialne. Domagają się krwi, skandali, plotek! Tak naprawdę to my wybieramy, szukamy określonego zakresu treści. My - odbiorcy (czytelnicy, widzowie, słuchacze) określamy zapotrzebowania na rodzaj rozrywki, jakość informacji, sposoby ich przekazywania. A że robimy to tak, a nie inaczej?... Takie są tego skutki. Nie ma sensu narzekać, obwiniać innych o pogłębiające się schamienie, prymitywizm w mediach, parlamencie. One tak naprawdę są skutkiem, a nie przyczyną. Stanowią kwintesencję procesów społecznych. Są odbiciem tego, co dzieje się w nas. To smutna, choć przecież mało odkrywcza prawda. 16 Publicystyka EchoKatolickie numer 48 (1065) 26 listopada - 2 grudnia 2015 r. Fot.wirtualny pasterz Wiara jest piękna Nie ma tu napuszonej teologii, kaznodziejskiego tonu czy nudnego moralizowania. Jest za to wiele prostych słów, które budzą z obojętności i przypominają, że życie z Bogiem jest piękne. I stnieje takie miejsce na facebooku, które zwie się „Wirtualny Pasterz”. Za zaskakującą nazwą kryje się ksiądz pochodzący z diecezji siedleckiej. O kim mowa? O ks. Tomaszu Cabaju, który obecnie posługuje w parafii Bożego Ciała w Carpi we Włoszech. Facebookowy profil kapłana odwiedzają nie tylko ci, którzy poznali go osobiście. Nowi sympatycy dowiadują się o nim najczęściej od znajomych. Ksiądz tak bardzo cieszy się z kolejnych lajkujących, że co jakiś czas odprawia za nich wszystkich Mszę św. Najczęściej wtedy, gdy licznik „lubiących to” ma okrągłą końcówkę. Co znajdziemy na profilu ks. T. Cabaja? Najwięcej jest krótkich, kilkuzdaniowych tekstów w stylu: „Czuwaj, ale nie z założonymi rękami. Złóż je - do modlitwy”. Często pojawiają się obrazki rodem z demotywatorów opatrzone błyskotliwym komentarzem. Nie brakuje też długich tekstów, które czyta się z równie wielką przyjemnością. Bóg w codzienności W zamieszczanych postach ks. T. Cabaj często opowiada o swoich obserwacjach i przeżyciach. „Właśnie wróciłem z Mszy dla głuchoniemych. To było niesamowite! Te małe dzieciaki śpiewały o wiele piękniej ode mnie, używając tylko samych dłoni i gestów. To było morze gestów! To było cudowne! I wtedy zdałem sobie sprawę, że one choć nie słyszą, to słyszą Boga o wiele lepiej niż ja. A może po prostu za mało Go słucham? A może nie chcę? A może zwyczajnie za mało ciszy w naszym życiu, by usłyszeć to, co najistotniejsze? W ciągłym zabieganiu i nieustannym hałasie... jak usłyszymy płacz Dziecka? - znak narodzin, znak nowego życia, znak, że nas potrzebuje!” - pytał w przedświątecznym wpisie. Pamiętam też teksty, w których ksiądz dzielił się doświadczeniami z chodzenia z wizytą duszpasterską po włoskich domach. Przejmująco brzmiały wpisy z czasów, kiedy teren, na którym posługuje, dotknęło trzęsienie ziemi… Szczera radość Ks. Tomasz uczy, jak dostrzegać małe, piękne rzeczy, których w codziennym zabieganiu najczęściej nie widzimy. Wskazuje na wartość międzyludzkich relacji, sprawy związane z Bogiem, konieczność dobrego kształtowania swojego człowieczeństwa. Ksiądz ma świadomość, że na jego profil zaglądają też tacy, którym nie zawsze jest po drodze z Kościołem, dlatego dyskretnie przypomina o niedzielnej Mszy św., prosi o wzajemną modlitwę, zachęca do spowiedzi i zaprasza do pochylania się nad słowem Bożym. Ks. T. Cabaj posługiwał w mojej Ks. Tomasz uczy, jak dostrzegać małe, piękne rzeczy, których w codziennym zabieganiu najczęściej nie widzimy. Wskazuje na wartość międzyludzkich relacji, sprawy związane z Bogiem, konieczność dobrego kształtowania swojego człowieczeństwa. rodzinnej parafii. Pamiętam, jak powtarzał motto ze swojego obrazka prymicyjnego: „Raduj się w Panu, a On spełni pragnienia twego serca…”. Oto kolejny przykład z profilu: „Wracając do parafii, zamówiłem frytki w McDonald’s. Usiadłem przy stoliku. Obok chwilę później usiadł bezdomny. Zaczął wyjadać pozostawione wcześniej przez kogoś frytki. Siedział obok mnie, obok moich frytek i nawet nie spojrzał mi w oczy, jakby się wstydził. Z reguły tacy ludzie są nachalni, proszą aż za długo. On - dziadziuś z długą brodą - nie mówił nic. Jadł resztki, a ja jadłem fryteczki wyjęte prosto z oleju. Zrobiło mi się go strasznie żal; mając go tak blisko, czułem, jakbym patrzył na czyjś dramat przez lupę, jakbym widział przegrane życie, szukające strzępków kartofla, jakbym widział Jezusa schowanego pod jego brudną kurtką... Zapytałem, czy jest głodny. Ks. Tomasz uczy, jak dostrzegać małe, piękne rzeczy, których w codziennym zabieganiu najczęściej nie widzimy. Wskazuje na wartość międzyludzkich relacji i sprawy związane z Bogiem. Nie powiedział nic. Pokiwał tylko lekko głową. Dałem mu frytki. Oczy zaświeciły się mu z wdzięczności. Wyjąłem pieniążek i mówię: «A to na jutro. Dobrego wieczoru». Wtedy stała się rzecz piękna. Ten człowiek uczynił na sobie znak krzyża, a potem pobłogosławił mnie jak ksiądz. To było cudowne. To było najpiękniejsze spotkanie dnia, bo czasem ksiądz nie jest tylko od błogosławienia. Czasem ma dać kartofla, by zostać pobłogosławionym. Jego pokora była ewangelicznie śliczna. Dobry nauczyciel ze stacji w Rzymie. Podzielił się ze mną wiarą przy frytkach. Wiarą, której i ja tego dnia doświadczyłem na własnej skórze. I nikt mi nie powie, że ona nie jest piękna!”. Czujecie niedosyt? Zapraszam do udziału w wirtualnych radosnych rekolekcjach adwentowych o wdzięcznym tytule - „Osioł”. Oczywiście wszystko na „Wirtualnym Pasterzu”. AGNIESZKA WAWRYNIUK Ja tylko piszę i się modlę PYTAMY Ks. Tomasza Cabaja, wikariusza parafii Corpus Christi Domini w Carpi. Jak narodził się pomysł pisania adresowanego do szerszej grupy odbiorców? Wszystko zaczęło się na prośbę około dziesięciu rodzin. Pisałem im kazania, aby kontynuować wspólne rozważania o Bogu. Oni przesyłali to innym i nasza grupka ciągle się powiększała. Potem był mały blog, a następnie pomysł, by na facebooku stworzyć coś, czego dotąd nie było. Chodziło o mały kącik, w którym będzie można spotkać Boga i zarazić się radością. Liczba osób, które lubią ten profil, zadziwia mnie i cieszy. W moim „pisaniu” była też spora przerwa, ale czegoś mi wtedy brakowało. Teraz, gdy posługuję we Włoszech, chciałem zrobić coś po polsku i dla Polaków. „Wirtualny Pasterz” pojawił się w sieci ponad rok temu. Mała rzecz, a przerodziła się w miejsce, gdzie można znaleźć ludzi nie tylko z całej Polski, ale i świata. Ot, taki mały cud Pana Jezusa. Profil polubiło już ponad pięć tysięcy osób. Większości pewnie Ksiądz nawet nie zna… Liczba lubiących ciągle rośnie. To ciekawe, że w gronie wielu obcych sobie ludzi została nawiązana relacja. Coraz częściej widzę, że jedni dla drugich stają się bliżsi, chcą sobie pomagać, coś wyjaśniać i czymś się dzielić. Z jednej strony cieszę się, że to, co robię, przynosi owoc w postaci radości u innych. Niektórzy po lekturze kilku wpisów poszli do spowiedzi, inni pogłębili wiarę lub zrozumieli coś, czego nigdy im nie wyjaśniono w prostych słowach. Z drugiej strony to zatrważające, że aż tyle osób szuka Boga przed monitorem, bo to jakiś znak, że nie znajdują Go w świątyniach, a przynajmniej nie tak, jakby tego oczekiwali. Spośród wszystkich osób śledzących mój profil osobiście znam dosłownie garstkę. Jestem im bardzo wdzięczny, bo to właśnie od nich wyszła iskierka. Ktoś zobaczył u nich coś ciekawego i polubił, poczytał i podał dalej. To ludzie przyczynili się do tego, że ta strona stała się obecna w wielu domach. Ja tylko piszę, a jak nie piszę, to za wszystkich się modlę… Po komentarzach i „lajkach” widać, że wszystkie teksty, jakie Ksiądz zamieszcza, są uważnie czytane i analizowane. Popularność profilu świadczy o tym, iż wirtualna ewangelizacja jest również bardzo potrzebna, że facebook to dobre miejsce do mówienia o Bogu. Zgadzam się. Człowiek szuka Boga, a z tego, co widać, szuka wszędzie. Zdecydowana większość sympatyków „Wirtualnego Pasterza” to osoby w wieku 18-25 lat. Młodzi ludzie spędzają przed komputerem masę czasu i oby godzinkę raz w tygodniu w kościele. To trudne proporcje. Poza tym młody człowiek zazwyczaj nie rozumie liturgii. Trzeba więc mówić do niego o Bogu bardziej po ludzku. Absolutnie nie porównuję i nie równam tego, co robię, z rzeczywistością parafialną, o wiele głębszą przecież i piękniejszą. Chciałbym jedynie dać mały promyk nadziei ludziom, którzy tego potrzebują i często nie mają odwagi lub wystarczającej wiary, by pójść po nią do świątyni. Mają oni jednak na tyle determinacji, by szukać tego w sieci. Szanuję to i wychodzę im naprzeciw. Obecnie, gdy przebywam zagranicą, jest to dla mnie jedyny sposób, by być dla rodaków, by robić coś także dla swoich, nawet jeśli Włosi są przewspaniali (śmiech). Hasło profilu brzmi: „ O Bogu po ludzku”. Jak dziś trzeba mówić o sprawach wiary, by trafić do ludzi, nie zanudzić ich i nie zniechęcić? Drażni mnie nieco przekonanie, że w Kościele wszystko musi być tłumaczone i wyjaśniane. Myślę, że prościej jest układać zdania w taki sposób, by były zrozumiałe dla odbiorcy. Jeśli dodamy do tego trochę serca, doświadczenia i humoru, ludzie od razu rozpoznają naszą autentyczność i będą zwyczajnie wdzięczni nie tylko za wielkie dzieła, ale także za małe ziarenka, którymi zechcemy się z nimi podzielić. Czasy, w jakich żyjemy, cechuje trudna rzecz - egoizm i to, co z niego wynika, czyli brak relacji. Trzeba więc otwierać serca ludzi i pukać do drzwi, a jak się nie da - pukać w monitor. Nie zawsze otworzą. Czasem trzeba pukać kilka razy. Bywa też, że sami otwierają drzwi i zapraszają, wdzięczni za każdą minutę, w której zapomną o swojej samotności i zrozumieją, że relacja, tym bardziej relacja z Bogiem, jest niewyczerpanym źródłem radości. Skąd czerpie Ksiądz inspiracje? Tematy podpowiada samo życie. Są też pytania od ludzi, trochę własnych doświadczeń i różnych przygód. W tym wszystkim jest przecież Jezus i to On otwiera serca. Nie traktuję tej strony jako misji czy powołania. To malutki dodatek do kapłańskiego życia; taka wirtualna sieć, gdzie także da się łowić i to jak najbardziej prawdziwych ludzi. Mała rzecz, a przynosi tyle uśmiechu. Jako „Wirtualny Pasterz” nie tylko daję coś innym, lecz otrzymuję równie dużo, jeśli nie o wiele więcej. Nie pozostaje więc nic innego, jak powiedzieć… zapraszam! Bóg zapłać za rozmowę. NOT. AWAW rozmowy echa www.echokatolickie.pl By Słowo biegło na krańce ziemi Opinie 17 Fot. pixabay.com Rozmowa z ks. dr. Tomaszem Bielińskim, dyrektorem Szkoły Nowej Ewangelizacji Diecezji Siedleckiej. Sposoby i formy ewangelizacji zmieniają się w zależności od czasu, miejsca i kultury, ale podstawowym środkiem głoszenia Dobrej Nowiny pozostaje niezmiennie prawdziwie chrześcijańskie świadectwo życia. Nic tak skutecznie nie oddziałuje na drugiego człowieka, jak indywidualna rozmowa osoby wierzącej z ewangelizowanym. 21 listopada w naszej diecezji zainaugurowała działalność Szkoła Nowej Ewangelizacji. Jak jest jej idea? Powołana do życia przez biskupa siedleckiego Szkoła Nowej Ewangelizacji Diecezji Siedleckiej jest częścią międzynarodowego projektu skupiającego kerygmatyczne szkoły nowej ewangelizacji. Pierwszą założył w 1980 r. w Meksyku świecki teolog katolicki José Prado Flores. Od tamtego czasu do dziś na całym świecie powstało 2 tys. takich placówek. W Polsce mamy ich prawie 40. Celem SNE jest głoszenie kerygmatu - Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego, zmartwychwstałego i uwielbionego oraz przygotowanie ewangelizatorów do posługi w parafiach, wspólnotach, ruchach i stowarzyszeniach katolickich. Wzorem ewangelizacji jest dla szkoły św. Paweł i jego strategia: nie tyle biec ze Słowem, co sprawić, by Słowo biegło aż na krańce ziemi. Chcemy ewangelizować, ale naszym największym pragnieniem jest formowanie następców, którzy będą robić to lepiej niż my. Na czym będzie polegała działalność SNE na terenie naszej diecezji? Ile osób działa w siedleckiej SNE? Szkoła zamierza realizować swoje cele przede wszystkim poprzez inicjowanie i koordynowanie dzieł ewangelizacyjnych w diecezji, przygotowanie duchownych i świeckich ewangelizatorów oraz kształcenie formatorów - ewangelizatorów. W ofercie mamy kilkanaście weekendowych kursów ewangelizacyjnych, na które może zapisać się właściwie każdy. Ponadto szkoła gotowa jest poprowadzić parafialne misje ewangelizacyjne, rekolekcje kerygmatyczne, dni skupienia dla kandydatów przed bierzmowaniem, koncerty oraz inne spotkania ewangelizacyjne. Dlatego liczymy na ścisłą współpracę z parafiami, wspólnotami, ruchami i stowarzyszeniami. Co do liczby zaangażowanych w SNE osób, to na razie trudno ją dokładnie sprecyzować. Jednak pierwsze miesiące pozwalają mi śmiało stwierdzić, iż mogę już liczyć na co najmniej 50 osób gotowych włączyć się w pracę na rzecz SNE i jestem z nimi w stałym kontakcie. Czym różni się ewangelizacja od nowej ewangelizacji? Ewangelizacja była i niezmiennie jest nakazem Chrystusa zleconym Kościołowi. Natomiast nowa ewangelizacja znajduje dodatkową motywację w odczytywaniu nowych „znaków czasu” i obszarów ewangelizacji. To odróżnia ją od tradycyjnych działań Kościoła oraz od misji ad gentes skierowanej do ludzi, którzy jeszcze nie słyszeli o Chrystusie. Pierwszymi adresatami nowej ewangelizacji są zatem osoby zdechrystianizowane oraz tzw. chrześcijanie kulturowi, czyli niemający osobistej relacji z Chrystusem i Kościołem, gdyż utracili swoją chrześcijańską tożsamość. Mówiąc jeszcze prościej, idziemy do tych, w życiu których Ewangelia nie ma żadnego istotnego wpływu na codzienne decyzje i wybory. Dlaczego potrzebujemy szkół nowej ewangelizacji? Czy odnowa i reewangelizacja nie mogłyby być prowadzona w oparciu o wspólnoty, które już istnieją od wieków, np. takie jak Żywy Różaniec, Akcja Katolicka, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, Odnowa w Duchu Świętym itd.? Oczywiście, że tak. Zresztą, w formacji odnowy charyzmatycznej czy Ruchu Światło-Życie bardzo mocno akcentuje się kwestię żywej relacji z Jezusem Chrystusem jako osobistym Panem i Zbawicielem. Podkreśla się również znaczenie świadectwa i rolę głoszenia kerygmatu jako podstawowego orędzia Dobrej Nowiny. A jednak pod koniec poprzedniego wieku zauważono, że wspomniane ruchy i stowarzyszenia nie miały wypracowanej spójnej metodologii Każdy może zostać uczniem SNE, bo jest to szkoła Jezusa, a On zaprasza każdego do wejścia w relację Mistrz - uczeń. Każdy ochrzczony jest posłany, by dzielić się wiarą i jest to nie tyle obowiązek, co przywilej. formowania swoich członków dla ewangelizacji. Nie posiadały też pomysłu na kształcenie formatorów potrafiących przygotowywać przyszłych ewangelizatorów. W tym sensie szkoły nowej ewangelizacji są odpowiedzią na te potrzeby. Warto przy tym zauważyć jeszcze jedną istotną kwestię. Dziś powszechnie nadużywa się w Kościele terminu ewangelizacja, określając nim różnorodne działania duszpasterskie. Tymczasem ewangelizacją nie jest festyn parafialny, parafialne koło szachowe czy nawet szkolne rekolekcje, jeśli podczas nich nie jest głoszony kerygmat. Podobna zasada dotyczy działalności Żywego Różańca czy Akcji Katolickiej. To są po prostu działania duszpasterskie adresowane do zewangelizowanych. Ale jeśli pośród uczestników wspomnianych inicjatyw są osoby nieposiadające żywej relacji ze zmartwychwstałym Panem i z tego powodu głoszony jest im kerygmat, to jak najbardziej takie działania mają charakter ewangelizacyjny. Dziś, podobnie jak w pierwszych wiekach Kościoła, istnieje pilna potrzeba proklamacji kerygmatu. Tu nie chodzi o teorię, którą można przyjąć lub odrzucić. Tu chodzi o wydarzenie historyczne: Bóg tak zakochał się w człowieku, że dał swojego Jednorodzonego Syna, aby Ten umarł za mój grzech. Dzięki temu mam szansę żyć wiecznie! Tej prawdy może doświadczyć każdy, kto w Niego uwierzy i odwróci się od swoich grzechów. W kerygmacie nie ma miejsca na skomplikowane, filozoficzne czy teologiczne dywagacje. One potrzebne będą nieco później, gdy zrodzona wiara będzie potrzebowała katechezy i przygotowania do inicjacji sakramentalnej. Nowa ewangelizacja, chociaż jest wezwaniem rozbrzmiewającym w Kościele od ponad 27 lat, jednak pozostaje sporym wyzwaniem. Wciąż potrzebuje nowych głosicieli, nowych ewangelizatorów. Kto może nim zostać? Czy trzeba spełnić jakieś warunki i gdzie się można zgłaszać? Nowa ewangelizacja musi być prowadzona z „nową gorliwością, nowymi metodami i z zastosowaniem nowych środków wyrazu”, co podkreślił już w 1983 r. ówczesny papież, a dzisiaj święty - Jan Paweł II. Sposoby i formy ewangelizacji zmieniają się w zależności od czasu, miejsca i kultury, ale podstawowym środkiem głoszenia Dobrej Nowiny pozostaje niezmiennie prawdziwie chrześcijańskie świadectwo życia. Nic tak skutecznie nie oddziałuje na drugiego człowieka, jak indywidualna rozmowa osoby wierzącej z ewangelizowanym. Ważne jednak, by taka rozmowa była potwierdzona świadectwem własnego, szczęśliwego życia - będącego takim dzięki żywej relacji z Jezusem Chrystusem. O tym wszystkim przypominają i tego wszystkiego uczą wspomniane przeze mnie wcześniej kursy ewangelizacyjne prowadzone przez naszą szkołę. Każdy może zostać uczniem SNE, bo jest to szkoła Jezusa, a On zaprasza każdego do wejścia w relację Mistrz - uczeń. Każdy ochrzczony jest posłany, by dzielić się wiarą i jest to nie tyle obowiązek, co przywilej. Szkoła uczy, jak czynić to właściwie, tj. z rozsądkiem i szacunkiem dla odmienności poglądów, z odwagą i radością, w mocy Ducha Świętego i w duchu Kościoła oraz tak, by w naszych słowach i życiu Chrystus zawsze był najważniejszy. Serdecznie zapraszam do odwiedzania strony internetowej Szkoły Nowej Ewangelizacji Diecezji Siedleckiej (www.sne.siedlce.pl), gdzie można znaleźć informacje o jej działalności oraz terminarz kolejnych kursów, szkoleń i innych naszych inicjatyw. Dziękuję za rozmowę. MD EchoKatolickie publicystyka numer 48 (1065) 26 listopada - 2 grudnia 2015 r. Pół wieku w służbie muzyki kościelnej Fot. arch. 18 Niedawne wspomnienie św. Cecylii, patronki muzyki kościelnej, skłania do przypomnienia sylwetki człowieka, który tej właśnie muzyce poświęcił całe swoje życie. Stanisław Klimkowski (1930-2011) przez prawie 56 lat był organistą w parafii św. Antoniego Padewskiego w Turowie w dekanacie radzyńskim. MAŁGORZATA KOŁODZIEJCZYK Ż ył muzyką. Komponował, jak też pisał słowa pieśni, dostosowując utwory do okoliczności - tak o swoim koledze mówi Konstanty Gurtat, wieloletni organista w parafii Trójcy Świętej w Radzyniu Podlaskim. Kontynuator rodzinnej tradycji Stanisław kontynuował rodzinne tradycje muzyczne i organistowskie. Urodził się 20 grudnia 1930 r. w Dzwoli nieopodal Janowa Lubelskiego, w rodzinie organisty Ignacego Klimkowskiego. Niestety, ojciec zmarł, kiedy chłopiec miał niespełna siedem lat. Uzdolniony muzycznie, po ukończeniu szkoły podstawowej w Stoczku Węgrowskim S. Klimkowski rozpoczął naukę gry na organach u swego stryja, który z kolei był organistą w Nadarzynie koło Warszawy. Po trzech latach nauki organistowskiego rzemiosła wrócił do Stoczka, gdzie praktykował pod kierunkiem wybitnego organisty Zbigniewa Argasińskiego. - Chociaż nie skończył szkoły organistowskiej, kilkuletnia nauka i praktyka pod okiem wybitnych organistów sprawiła, że uzyskał wykształcenie w tym kierunku jako samouk - zwraca uwagę Czesław Godlewski, brat pana Stanisława. S. Klimkowski, zanim przyszedł do Turowa, przez rok obsługiwał jako organista parafię w Ugoszczy, położoną w pobliżu Stoczka. Jak trafił do odległej parafii w Turowie? - Ks. Jan Berliński, który rozpoczął posługę proboszcza w tejże parafii, szukał organisty. Ponieważ znał dobrze ówczesnego proboszcza z Ugoszczy, ten polecił mu młodego, utalentowanego muzycznie i świetnie zapowiadające- go się organistę - wspomina Cz. Godlewski. W aktach parafii Turów znajdujących się w Archiwum Diecezjalnym w Siedlcach, w opisie przebiegu wizytacji biskupiej przeprowadzonej w 1954 r., czytamy m.in., że „w parafii pracuje organista Stanisław Klimowski i kościelny Jan Mróz”. Z tą właśnie parafią pan Stanisław związał swoje życie zawodowe. Organistą był tu do połowy 2010 r.; 56-letnia posługa nadwyrężyła jego zdrowie, głównie oskrzela, dlatego coraz trudniej było mu śpiewać. I stąd też decyzja o organistowskiej emeryturze. Turów był miejscem pracy S. Klimkowskiego i przestrzenią jego rodzinnego życia. - Był bardzo rodzinny. Wychowywał się w niełatwych warunkach powojennych. Bardzo wcześnie musiał się usamodzielnić i zacząć pracować. Parafia w Turowie nie była na tyle duża, by móc utrzymać organistę na etacie. Dlatego Stanisław podejmował też inne prace; pracował w Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” w Kąkolewnicy, zajmował się również drobiarstwem - dodaje jego brat. S. Klimkowski zmarł nieoczekiwanie po krótkiej chorobie 8 lipca 2011 r. i spoczął na miejscowym cmentarzu. Zatrzymujących się przy jego grobie przykuwa napis: „Stanisław Klimkowski - wieloletni organista w parafii Turów”. - Przy końcu życia czuł się spełniony. Odszedł trochę pośpiesznie - podsumowuje Cz. Godlewski. Nie tylko z chórem… W chórze parafialnym mocnym i dźwięcznym sopranem Danuta Waszkiewicz śpiewa od prawie 40 lat. - Nie pamiętam innego organisty, tylko pana Stanisława - wspomina początki przynależności do zespołu chóralnego. - Śpiewaliśmy przez długie lata w czterogłosowym chórze mieszanym, co wymagało sporo pracy - opowiada. - Próby odbywały się wieczorami w kościele, raz w tygodniu, natomiast częściej przed zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia czy Wielkanocy. Przychodziliśmy na nie nawet w mroźne i śnieżne zimy, ubierając długie i ciepłe kożuchy. Gdy zaczynaliśmy naukę nowej pieśni, pan organista przynosił ją już własnoręcznie rozpisaną na poszczególne głosy. Ćwiczyliśmy dużo, ale dzięki temu nie tylko ja wiele się nauczyłam. Nasz mistrz potrafił zachęcić do śpiewu tych, którzy mieli choć trochę słuchu i zdolności muzycznych - zachwala. Pani Danuta zwraca przy tym uwagę, że śpiewał nie tylko chór… Rozśpiewany był cały kościół. - Na pół godziny czy też na 20 minut przed niedzielnymi Mszami św. pan organista uczył parafian nowych pieśni. Często były to te same, które wcześniej ćwiczył chór. Śpiewaliśmy także godzinki - zaznacza. Pytana, jak zapamiętała S. Klimowskiego, podkreśla, że był człowiekiem sympatycznym i ułożonym. - Choć przyszedł do Turowa, doskonale wtopił się w miejscowe środowisko. Z wieloma chórzystami łączyły go bliskie, serdeczne relacje - podsumowuje. Z niewydanego śpiewnika Zbiór pieśni, do których pan Stanisław komponował muzykę bądź też układał słowa, jest dosyć pokaźny. Na dużych kartkach nutowego papieru starannym pismem zapisane zostały nuty, słowa, jak też daty, a nawet godziny powstania pieśni. Zatrzymajmy się przy kilku z nich tych z ostatnich lat... S. Klimkowski trzy pieśni poświęcił Janowi Pawłowi II, który był dla niego postacią szczególną. Jak podkreślał w rozmowach, często modlił się za wstawiennictwem Papieża Polaka. Pieśń „Modlitwę swą - za Ojca Stanisław Klimkowski kontynuował rodzinne tradycje muzyczne i organistowskie. Z zachowanych pieśni mógłby powstać pokaźny śpiewnik. Parafia w Turowie przygotowuje się obecnie do jubileuszu 80-lecia jej erygowania; uroczystości odbędą się w 2017 r. Świętego” skomponował dzień po jego śmierci, tj. 3 kwietnia 2005 r. Zaś dzień pogrzebu papieża przyniósł wzruszającą kompozycję zatytułowaną „Ojcze nasz święty”. Dwa lata później pan Stanisław komponuje muzykę i pisze słowa kolejnej pieśni: „O nasz święty Janie Pawle”. Muzyka skomponowana do tekstu siostry karmelitanki bosej przyniosła natomiast w 2007 r. refleksyjną pieśń „Łączy nas Chrystus”. Z kolei beatyfikacja ks. Jerzego Popiełuszki stała się inspiracją do powstania w 2010 r. utworu „Bogu w obronie wiary”. Z zachowanych pieśni mógłby powstać pokaźny śpiewnik. Parafia w Turowie przygotowuje się obecnie do jubileuszu 80-lecia jej erygowania; uroczystości odbędą się w 2017 r. Może warto pomyśleć nad wydaniem pieśni religijnych Stanisława Klimkowskiego, przez ponad pół wieku posługującego tu jako organista? Wszak śpiewaliśmy je wszyscy przez MAŁGORZATA KOŁODZIEJCZYK lata... moim zdaniem Konstanty Gurtat w latach 1979-2005 organista w parafii Trójcy Świętej, wieloletni członek diecezjalnej komisji ds. muzyki kościelnej O Stanisławie Klimkowskim, moim wspaniałym koledze po fachu i przyjacielu, mogę mówić wyłącznie jak najlepiej. Pochodził z uzdolnionej muzycznie rodziny. Organistami byli jego ojciec i stryj. S. Klimkowski był samoukiem, ale też człowiekiem niezwykle utalentowanym. Organistowskiego rzemiosła uczył się pod okiem stryja, bowiem jego ojciec zmarł wcześnie. Choć nie miał wykształcenia muzycznego, grał i śpiewał o wiele lepiej niż niektórzy organiści, którzy ukończyli szkoły w tym kierunku. A do tego żył muzyką. Przez lata zgromadził bardzo duży zbiór pieśni przez siebie ułożonych. Komponował zarówno muzykę, jak też pisał słowa pieśni religijnych, dostosowując utwory do okoliczności. Szczególnie utkwiła mi w pamięci skomponowana przez niego pieśń o ks. Jerzym Popiełuszce czy też pieśni poświęcone papieżowi - dziś św. Janowi Pawłowi II. Często zaglądał do mnie z pytaniem o nowości i nigdy nie wyszedł bez nowej pieśni religijnej. Od razu brał ją „na warsztat”, tj. rozpisywał na głosy dla chórzystów (w swojej parafii prowadził czterogłosowy chór mieszany); nowych pieśni uczył też miejscowych parafian. Wymienialiśmy się utworami; ja również brałem od niego różne pieśni, zwłaszcza te dawne. Znajdywał je w starych śpiewnikach, często komponując do słów nową muzykę. Wykonywałem także pieśni religijne skomponowane przez Stanisława. Wymienialiśmy doświadczenia, razem jeździliśmy też na zjazdy organistów z naszej diecezji odbywające się w Siedlcach i w Leśnej Podlaskiej. S. Klimkowski był nie tylko moim kolegą, ale również przyjacielem, na którego zawsze mogłem liczyć. Odczułem to szczególnie wtedy, kiedy ciężko zachorowałem. Odwiedzał mnie najpierw w szpitalu, a później w domu. Dużo wtedy rozmawialiśmy. Brak mi tych spotkań i rozmów o muzyce kościelnej i życiu. NOT. MK publicystyka www.echokatolickie.pl Moja druga ojczyzna: Ukraina fot. Arch. XWP O Dowbyszu, gdzie kapłańską posługę pełni ks. Waldemar Pawelec, pallotyn pochodzący z diecezji siedleckiej, mówi się „mała miejscowość z wielką historią”. - Losy mieszkających tutaj Polaków to swoisty ewenement. Myślę, że jeszcze nie do końca odkryty przez historyków i socjologów - przyznaje Podlasiak, który od 13 lat niesie im Dobrą Nowinę. MONIKA LIPIŃSKA P o raz pierwszy usłyszałam o ks. Waldemarze, słuchając relacji z wydarzeń na Majdanie Niepodległości w lutym 2014 r. Jako kustosz diecezjalnego sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Dowbyszu został poproszony o przywiezienie do Kijowa figury Matki Bożej. Zrobił to z grupą wolontariuszy 17 lutego, w okresie najbardziej natężonych walk. O szczegółach modlitewnej krucjaty, jaka w Kijowie zjednoczyła wówczas wierzących i niewierzących, katolików i prawosławnych, jak też o codzienności parafii w Dowbyszu i tutejszych katolików - miałam okazję dowiedzieć się dwa tygodnie temu w bezpośredniej rozmowie z ks. W. Pawelcem. 11 listopada, w Święto Niepodległości, przyjechał do Siedlec, by omówić szczegóły tegorocznej Akcji Paczka, organizowanej przez harcerzy ZHR. „Będziemy się modlić” - Kiedy w 2000 r. jako student trzeciego roku seminarium przyjechałem na Wielkanoc do pomocy do Żytomierza i wszedłem do kaplicy, w której posługują pallotyni, wiedziałem, że to jest to. Że to są ludzie, do których wrócę - mówi o początku tej drogi, która tak mocno związała go z Kościołem katolickim na Ukrainie. Spośród obrazów kojarzących mu się z tym pierwszym pobytem na wschodnich rubieżach dawnej Rzeczpospolitej, przywołuje jeszcze jeden, bardzo znamienny: - W Wielki Czwartek pojechaliśmy do malutkiej parafii w Dubowcu. Ks. Andrzej, który wtedy dojeżdżał tam z posługą duszpasterską, zwrócił się w pewnym momencie do ludzi, którzy przyszli na nabożeństwo, żeby modlili się o to, by ci polscy klerycy w przyszłości wrócili tutaj do pracy. Do dzisiaj pamiętam ten błagalny krzyk, jaki zerwał się po tych słowach: „Tak, będziemy się modlić, żeby tutaj przyjechali i nam słu- żyli”. Od tamtej pory żadnych świąt wielkanocnych nie spędziłem poza Ukrainą - przyznaje ks. Waldemar, od 2003 r. na stałe pracujący na Ukrainie, a od 2010 r. pełniący funkcję proboszcza w Dowbyszu. Ks. Waldemar Pawelec wręcza nagrody zwycięzcom turnieju piłki nożnej o Puchar Matki Bożej Fatimskiej. Symbol pojednania Dowbysz to jedyny w swoim rodzaju punkt na mapie miejsc związanych z Polakami. Pięciotysięczne dzisiaj miasteczko, leżące 60 km od Żytomierza, 350 km od granicy Polski z Ukrainą, w 1930 r. zamieszki- Opinie 19 wały 52 tys. osób - Polacy stanowili wówczas 70% ludności. W 1926 r. zostało stolicą tzw. Marchlewszczyzny - autonomicznego regionu polskiego, powołanego przez Stalina w ukraińskiej republice demokratycznej w celu przeprowadzenia „wzorcowej” bolszewizacji z zamiarem przerzucenia ludzi przenikniętych ideałami komunistycznymi do Polski. - Kiedy okazało się, że wyodrębnienie tego regionu przyniosło skutek przeciwny od zamierzonego, rejon zlikwidowano, a Polaków zesłano do Kazachstanu i na Syberię. Ludzie, którzy dzisiaj mieszkają w Dowbyszu, są potomkami tych Polaków, którzy wrócili z wygnania. Wracając, zastali w swoich domach inne rodziny, przesiedlone tutaj ze wschodniej Ukrainy - tłumaczy ks. W. Pawelec z uwagą, że dzisiaj Dowbysz to symbol pojednania między Polakami a Ukraińcami. - Mieszkają tutaj ludzie dwóch różnych narodowości i wyznań, ale żyją w zgodzie. Na przykład Boże Narodzenie świętujemy przez miesiąc: od 24 grudnia do 19 stycznia. Dzieci mają ferie już od 24 grudnia, gdy obchody świąt zaczynają katolicy - uzasadnia. Więcej niż plebania Parafia w Dowbyszu jest dla tutejszych katolików czymś więcej niż ośrodkiem duszpasterskim. W domu parafialnym działa szkoła tańca, drużyna Skautów Europy, prowadzone są zajęcia muzyczne, chóry, tworzy się klub sportowy, istnieje sekcja j. angielskiego i j. polskiego, siłownia... - jednym słowem - pełni on funkcję domu kultury, pomagającego dzieciom i młodzieży rozwijać talenty. - To wszystko po to, by dać alternatywę dla tego, co mają na ulicy, by zyskały aspiracje, do czegoś chciały dążyć - mówi proboszcz dowbyskiej parafii, odnosząc się do braku perspektyw rozwoju, kształcenia i pracy jako konsekwencji sytuacji gospodarczej i politycznej Ukrainy, jak też ogólnego marazmu. - Młodzi bardzo chcą zmienić ten kraj. Boją się jednak, że jeśli nie nastąpi to szybko, zaprzepaszczone zostaną osiągnięcia rewolucji godności - jak tutaj mówi się o wydarzeniach z przełomu 2013 i 2014 r. Niestety ciągle pokutuje przekonanie, że liczy się masa, a nie jednostka. Stąd trudność, by przejść do myślenia o bliźnim. - Dlatego tak ważne jest, by pokazać tym ludziom, że można - i że warto - bezinteresownie pomóc komuś innemu - tłumaczy. Czekamy na polskich harcerzy PYTAMY Ks. Waldemara Pawelca SAC, proboszcza parafii i kustosza sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Dowbyszu. Jak obecnie wygląda sytuacja ekonomiczna osób zamieszkujących Ukrainę? Kraj cechuje ogromna przepaść między biednymi a zamożnymi. Rejon, w którym mieszkamy, nie należy do najbogatszych mnóstwo ludzi ledwie wiąże koniec z końcem. W oficjalnych przekazach więcej mówi się jednak na temat wojny niż gospodarki. Tymczasem w ciągu półtora roku mieliśmy trzykrotną dewaluację pieniądza, podczas gdy świadczenia, tj. pensje i emerytury, wzrosły zaledwie o 10%. Ceny produktów żywnościowych podrożały w tym czasie dwukrotnie. Kryzys ekonomiczny na Ukrainie przekłada się oczywiście na ubożenie społeczeństwa. Który z aspektów wizyty polskich harcerzy ma największe znaczenie? Moi parafianie potrzebują przede wszystkim spotkania - to jest dla nich najważniejsze. Trzeba rozumieć, że społeczeństwo wychowane w ideologii komunistycznej, w której ci ludzie byli zanurzeni przez ponad 70 lat, nauczyło się, że wszystko powinno otrzymywać. Miałem obawy, że paczki z Polski tylko rozbudzą konsumpcjonizm. Okazało się jednak, że pomoc, jaką otrzymali, spotkanie, rozmowa po polsku, możliwość przełamania się z harcerzami opłatkiem, przy którym radość mieszała się z płynącymi po policzkach łzami - ponieważ większość z nich nigdy w Polsce nie była, nie miała okazji zobaczyć ojczyzny swoich przodków - jest ogromnym wydarzeniem, a zarazem szkołą miłosierdzia i życzliwości. na wydarzenia na Ukrainie harcerze ZHR przyjechali do nas w okrojonym składzie, odwiedzaliśmy te rodziny, z których ktoś był na wojnie. Konflikt zbrojny toczy się daleko od nas, ale ponieważ bierze w nim udział ponad 15 mężczyzn z Dowbysza, bezpośrednio dotyczy także nas. Każda z organizowanych przed Bożym Narodzeniem Akcji Paczka jest inna… W moim odczuciu niezmiernie ważny jest aspekt duchowy takich spotkań. Dla ludzi mieszkających tutaj niosą one ze sobą naukę życzliwości i otwartości. Kiedy zbierałem dary dla naszych żołnierzy, spotkałem się z ogromnym odzewem właśnie tych osób, które były wcześniej odwiedzane przez harcerzy. Dodam, że moi parafianie już teraz dopytują, kiedy przyjeżdżają… Zawsze, kiedy gościmy harcerzy z Siedlec, przy roznoszeniu paczek towarzyszy im nasza młodzież. Od kilku lat młodzi ludzie, z którymi pracuję, prosili, żeby zorganizować takie harcerstwo dla nich. Z reguły jestem ostrożny przy podejmowaniu takich decyzji, ale nie chciałem też chłodzić zapału. Po jednej z akcji nawiązałem kontakty z Federa- Na terenie parafii mieszka ok. 700 rodzin. Przekazywanie darów koordynuje rada parafialna. Staramy się dotrzeć do jak największej liczby osób, nie chcemy przy tym przyzwyczajać ludzi do pomocy, mając świadomość, jak blisko jest od pomocy do demoralizacji. Podczas pierwszej wizyty harcerzy z Siedlec wsparciem objęliśmy ludzi starszych i schorowanych. Później wybieraliśmy rodziny potrzebujące pomocy, ale takie, które nie dostały paczki wcześniej. Np. w 2013 r. harcerze odwiedzili dwie małe miejscowości w innych parafiach, oddalone od Dowbysza o 30 km, aby dotrzeć do zupełnie innego środowiska. W 2014 r., kiedy ze względu Jakie znaczenie ma dla Was spotkanie z harcerzami z Siedlec? cją Skautingu Europejskiego. W Dowbyszu tworzą się teraz zastępy skautów. Spotkanie w okresie przedświątecznym z polskimi harcerzami jest ważne także dla mnie. Urodziłem się w Borkach koło Radzynia Podlaskiego, jestem Podlasiakiem, toteż kiedy przyjeżdżają druhowie z Podlasia, czuję się tak, jakbym był u siebie. Co oprócz żywności przyda się Polakom w Dowbyszu? Potrzebujemy podręczników do nauki j. polskiego, ponieważ w domu parafialnym organizujemy kursy przygotowujące młodzież polskiego pochodzenia do egzaminów na studia w Polsce. Pomocne będą podręczniki przedmiotowe do chemii, biologii, historii itd., na różnym poziomie edukacji, jak również wszelkiego rodzaju polskie słowniki. Przydadzą się też takie artykuły, jak leki, środki opatrunkowe, środki higieny. Można je kupić na Ukrainie, ale ze względów finansowych są trudno osiągalne. Jeżeli ktoś chciałby wesprzeć działalność naszego klubu sportowego, przekazując akcesoria treningowe, albo sekcję muzyczną, ofiarując instrument, te dary na pewno zostaną dobrze wykorzystane. NOT. LI EchoKatolickie komentarze zwierzeniE kontrolowane: anna wolańska Koniec świata K oniec demokracji, koniec Polski, koniec świata - wołają obudzeni z niedźwiedziego snu obrońcy demokracji, Polski i świata. Tego świata, który po ostatnich wyborach cokolwiek zachwiał się w posadach. I zakładają społeczny ruch - Komitet Obrony Demokracji. Patriotyczną troską uzasadniają swoją postawę buntu wobec tego, co się ostatnio w naszym kraju dzieje. „Boję się, że Polska straci mnóstwo czasu, że zamiast ją rozwijać i ulepszać, zburzymy wszystko i będziemy budować od nowa. Szkoda by było” - mówi naczelny działacz komitetu Mateusz Kijowski. „Spontaniczny ruch powstał w odpowiedzi na zawłaszczanie państwa przez PiS” - donosi „Gazeta Wyborcza”, z zapałem patronując inicjatywie. Frontem do KOD natychmiast ustawili się obrońcy wolności - prof. Jan Hartman i Waldemar Kuczyński, który ruchowi nawet patrona w osobie Lecha Wałęsy zaproponował. Przystąpienie do grupy zadeklarowała też Magdalena von Giershanoff, jeszcze nieznana szerszej publiczności, ale za to z jakim nazwiskiem! Szeregowa obywatelka, która czuje potrzebę zaangażowania się, bo z przerażeniem obserwuje, jak polityka wdziera się w jej życie. Boli ją „partyjny nepotyzm” i to, że „ludzie, którzy kojarzą się z najczarniejszą kartą historii IV RP, ośmieszają mój kraj na arenie międzynarodowej”. Można by jeszcze odnotować spektakularny protest panów Aleksandra Halla i Henryka Samsonowicza, którzy zrezygnowali z członkostwa w kapitule Orderu Orła Białego. A wszystko to, jako się rzekło, w trosce o dobro kraju, czyli na skutek przerażenia wynikającego z zachowania nowego prezydenta i nowego rządu. Głównie idzie o ułaskawienie Mariu- sza Kamińskiego i „zamach” na Trybunał Konstytucyjny. Ciekawe, że przez całe lata nie zauważali żadnych patologicznych działań. Spali też snem sprawiedliwego, kiedy sędzia Wojciech Łączewski wydawał skandaliczny wyrok na szefa CBA, kiedy tylko on jeden dopatrzył się przekroczenia przez Kamińskiego uprawnień i nakazał trzy lata więzienia oraz dziesięć lat zakazu zajmowania stanowisk publicznych. Dodajmy, że był to wyrok wyższy niż domagał się prokurator. I wyższy od tego, który dostali skorumpowani „bohaterowie” afery gruntowej. To, oczywiście, nie były działania polityczne, toteż nie bulwersowały ani salonu, ani tak walecznych dzisiaj obrońców demokracji. Podobnie jak nie bulwersował ich fakt ogłoszenia wyroku w trakcie kampanii wyborczej, pół roku po jego wydaniu, czy przyznania Wojciechowi Łączewskiemu nagrody „Złoty Paragraf ” dla najlepszego sędziego. Jej oficjalne uzasadnienie wskazywało na „bezkompromisowość, odwagę oraz brak koniunkturalizmu”. Wyróżnienia bezkompromisowemu, odważnemu i niekoniunkturalnemu sędziemu pogratulował ówczesny marszałek sejmu i honorowy patron nagrody Radosław Sikorski. „To jest przykre” - mówi o obecnej sytuacji Ewa Kopacz przy wtórze swoich klakierów. No ja myślę. Przez osiem lat był przecież czas przywyknąć do czego innego. Jak bardzo, świadczyło przemówienie byłej pani premier podczas oddawania władzy. A także fakt zawłaszczenia Trybunału Konstytucyjnego w ostatnim momencie jej sprawowania. I to też jest przykre. Może nawet bardziej. jak amen w pacierzu: ks. paweł siedlanowski O tempora, o mores! P odział na Polskę „liberalną” i „radykalną”, jaki swego czasu próbowano wprowadzać, biegnie nie tylko po linii sympatii politycznych czy oczekiwań skali zmian. Jest znacznie głębszy. Dotyka moralności. Jej brak, czy częściej ograniczenie do akceptacji jedynie pewnych jej elementów, ściśle skrojonych na własne potrzeby, jest dla sporej grupy rodaków znakiem cywilizacyjnej przewagi nad „resztą”. Punkt odniesienia jest zawsze ten sam: „konserwa”, czyli mohery, pisiory itp., ludzie uparcie wierzący w trwałość zasad, aktualność Dekalogu, w istnienie granic, których nie powinno się przekraczać. Dla mainstreamu są śmieszni, niewarci uwagi - co najwyżej godni litości. Ubolewa nad tym faktem red. Michnik nierozumiejący, jak Polacy mogli tak sobie „strzelić w stopę” podczas ostatnich wyborów. Załamują ręce prof. Hartman razem z Magdaleną Środą, rozdzierają szaty aktor Jerzy Stuhr wraz z reżyserką Agnieszką Holland. Zaledwie kilka dni temu wyraz przekonania o wyższości nad „pospólstwem” dał dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu Krzysztof Mieszkowski (wsparty przez szefa partii, którą reprezentuje w sejmie, Ryszarda Petru), wystawiając (za publiczne pieniądze) sztukę pt. „Śmierć i dziewczyna” z udziałem aktorów porno. Argumenty te same, co zwykle: nic się nie stało! Bądź co bądź dla Europejczyka są to sprawy „oczywiste”. Przecież spektakl po to zostaje wystawiony, „żeby chronić widza w rzeczywistości”. To prawdziwa, najprawdziwsza sztuka! Motłoch oczywiście nie rozumie wyższości artystycznego geniuszu. Podobnie jak faktu, że patriotyzm jest dziś passé, co zakomunikował na antenie TVN zawsze światły i europejski red. Miecugow, twierdząc, iż „30% skandujących hasło «Bóg, Honor, Ojczyzna» to bezrobotni pijacy, osoby źle wykształcone”. Poruszyć do łez może również wyznanie redaktor Kim z „Newsweeka”: „Wyszłam dziś na ulicę i jak numer 48 (1065) 26 listopada - 2 grudnia 2015 r. rys. m. andrzejewski 20 zauważyłam tylu młodych ludzi z polskimi flagami, to zrobiło mi się smutno”. Doprawdy, jak tak można?! Obowiązkowo wolni od przesądu moralności powinni być „młodzi, wykształceni, z dużych ośrodków” - chluba poprzedniej władzy, naturalny jej elektorat. Hołubieni i „pompowani” przez lewicowy salon. Co prawda kryzys walutowy nieco podciął skrzydełka „elity” (po części składającej się z zadłużonych po uszy „frankowiczów”, którzy kupili sobie na kredyt prawo przynależności do „lepszego świata”), ale mniemanie o sobie pozostało. Jest to „tworzywo” o tyle łatwe do ukształtowania, że w znacznej mierze „młodzi, wykształceni, z dużych ośrodków” świadomie odcięli się od swoich korzeni. W większości pochodzący ze wsi (w pierwszym bądź drugim pokoleniu) wstydzą się własnych rodziców i dziadków, gardzą „wsiochami”, kościelnymi ślubami, tradycją, „zatęchłą moralnością”. W zamian wybierają wolność - także od zasad. A wszystkim, którzy ośmielają się twierdzić inaczej, odpowiadają rechotem, demonstracją cywilizacyjnej wyższości. Nic dziwnego, że stanowią fundament partii, których przedstawiciele spontanicznie opowiedzieli o sobie, swoim stosunku do Polski i Polaków, zajadając się ośmiorniczkami w znanej warszawskiej restauracji. W zdewastowanej moralności wybrańców narodu „nowego ludu plemię” nie odnajduje niczego złego. A w szwindlach poprzedniej ekipy? Aferach, przekrętach, kłamstwach? W ośmieszeniu urzędu prezydenta przez poprzedniego lokatora Pałacu Namiestnikowskiego? W skoku na Trybunał Konstytucyjny koalicji PO-PSL, który miał zablokować pracę nowo wybranego parlamentu? Przecież nic się nie stało! - wołają. Wyrzuty sumienia i przyzwoitość są dla słabych! O tempora, o mores! - chciałoby się zawołać za Cyceronem. Historia kołem się toczy. Niestety! ZBIREK Widok z okna GRZEGORZ ŁĘCICKI Inne czasy, nowy świat W ciągu kilku miesięcy nasz świat diametralnie się zmienił. Fala uchodźców, niedawne zamachy terrorystyczne w Paryżu pokazały, że konfrontacja Europy z islamem wydaje się zjawiskiem nieuniknionym. Pytanie dotyczyć może tylko formy owego starcia. Czy będzie miało ono charakter walki, wojny, zmagania zbrojnego, czy w miarę pokojowej konfrontacji ideowej. Europa odcinająca się z tępym uporem od swego chrześcijańskiego dziedzictwa, zlaicyzowana i bezideowa, sama sobie w pewnym sensie zgotowała los kontynentu otwartego oraz podatnego na inwazję obcej ideologii i religii. Pokojowe współistnienie, wzajemny szacunek, autentyczna tolerancja i wolność w wyznawaniu swojej wiary wydają się modelem wzniosłym, idealnym, ale czy realnym? Gwałtowne przemiany kulturowe i cywilizacyjne są również spowodowane nowymi sposobami komunikacji oraz rozwojem internetu jako środowiska medialnego. Jeden z żartów mówi, że gdy katechetka zapytała małe dzieci, co będą robić w Adwencie, to usłyszała odpowiedź, że lajkować i komentować na portalach społecznościowych. Kolejna konfrontacja, tym razem pokoleniowa, ma charakter bardziej pokojowy, ale nie mniej głęboki niż inne przemiany kulturowe. Przenoszenie wymiaru realnego do świata wirtualnego także wydaje się zjawiskiem nieuniknionym i postępującym. O ile jednak internet bywa znakomitym źródłem informacji - od rozkładów jazdy po ceny rozmaitych produktów - to stanowi jednocześnie specyficzne zagrożenie w związku z wypieraniem realnych kontaktów interpersonalnych. Komunikacja internetowa, obecność na rozmaitych portalach społecznościowych nigdy nie zastąpi doświadczenia realnego spotkania z drugim człowiekiem. - Właściwie przestaliśmy z żoną rozmawiać - powiedział mi jeden ze znajomych z gatunku tych zabieganych, wiecznie zapracowanych. - To jak się komunikujecie? - zapytałem naiwnie. - No, jak to jak? - odpowiedział. - Normalnie! To znaczy przez internet! Wysyłam jej maila, ona mi odpowiada. A jak czegoś potrzebuje albo poleca mi coś kupić do domu, to sama też pisze maila. Internet mam w telefonie, to wielkie ułatwienie... Wieczorem wracam skonany, to najwyżej razem zjemy kolację, a i tak wtedy każde z nas przegląda swoją pocztę... Może jeszcze nie zauważamy tego, jak bardzo nowe technologie w dziedzinie komunikacji społecznej przemieniły nasz stary świat, jak silnie wpłynęły na kształtowanie nowej mentalności, obyczajowości, a nawet języka i sposobu odnoszenia się do drugiego człowieka. Pośpiech wymusza posługiwanie się skrótami, przekazywanie informacji zwięzłych, syntetycznych, a więc pobieżnych. Ich odbiór również dokonuje się błyskawicznie, w ekspresowym tempie. Coraz trudniejsza staje się wtedy percepcja komunikatów i tekstów dłuższych, analitycznych. Jeśli jednak zabraknie nam czasu na myślenie, głębszą refleksję, a także na realną rozmowę z drugim człowiekiem, to już nie będzie żaden postęp. KomentarzE www.echokatolickie.pl Opinie Brzydka plama w krajobrazie idealnym 21 Czegóż w tej naszej kochanej ojczyźnie nie mieliśmy ogłaszanego… A to już byliśmy drugą Japonią, potem drugą Koreą Południową, byliśmy również drugimi Stanami Zjednoczonymi i czymś tam jeszcze. Przyszedł więc czas, by zawrzeszczeć, że jesteśmy drugą Białorusią. ks. Jacek Wł. Świątek C o prawda miejsc na mapie jest jeszcze wiele, a w końcu nie tak dawno za „opiniotwórczą” prasę pewni politycy uznawali nie zachodnie periodyki, ale jamajskie czasopisma. Być może dojmująca tęsknota za „świętym jamajskim ziołem” powodowała u nich przeogromną chęć zaczytywania się karaibskimi wynurzeniami tamtejszych dziennikarzy. Różnica pomiędzy czynem a intencją może być wszak przeogromna. Wracając jednak do zasadniczego wątku wschodniego należy zauważyć, że i w tym przypadku rozziew pomiędzy zamiarami a działaniami dzisiejszej opozycji jest przeogromny. Pomijam fakt, że sama ta burza w szklance wody nie stanowi żadnej troski o dobro państwa, a jest (moim skromnym zdaniem) po prostu współzawodnictwem o przywództwo opozycyjnej części sceny politycznej. Wystarczy tylko przyjrzeć się licytowaniu pomiędzy PO, Nowoczesną, PSL czy pozaparlamentarnymi KORWIN i SLD, który to cicho na razie liże wyborcze rany. Jedni tworzą eventy medialno-artystyczne, drudzy rozpaczają w zaprzyjaźnionych mediach, a jeszcze inni ślą skargi do europejskich instytucji, choć całkiem niedawno formacja premier Kopacz uznawała to za zdradę Polski (chodziło o skargę w sprawie tragedii smoleńskiej). Warto jednak odrzucić ten sztafaż, aby spojrzeć na intencje kierujące działaniami. Pod wstążkami wiatr od wyschłych rzek Krajobraz po wyborach nazna- czony jest ogromnym ładunkiem nadziei. Wygrana skazywanego już na upadłość w wieczną opozycyjność PiS była możliwa nie tyle dzięki racjonalno-intelektualnym dywagacjom nad szczególikami planu naprawy Rzeczpospolitej, ile raczej dzięki wzbudzeniu ogromnego ładunku nadziei na zmianę. To ten element zasadniczo pozwolił zwyciężyć zarówno w wyborach prezydenckich, jak i parlamentarnych. I w gruncie rzeczy, podobnie jak na Węgrzech, to on ma decydujące znaczenie w utrzymaniu się u władzy formacji Zjednoczonej Prawicy. Jedyną więc możliwością ponownego pogrążenia prawicy w odmętach niebytu politycznego jest po prostu odebranie ludziom tej nadziei. Problem jednak jest zupełnie w czymś innym, a mianowicie w tym, że propozycje nowego rządu są dość realne, o czym może świadczyć chociażby stanowisko Związku Pracodawców i Przedsiębiorców, kierowanego przez Roberta Gwiazdowskiego (związanego z Centrum A. Smitha). Biorąc dodatkowo pod uwagę determinację nowo rządzących, aby działaniem przekonać do siebie jeszcze bardziej polski elektorat, to dla starego establishmentu jest to cokolwiek sytuacja tragiczna. Wspomniany przeze mnie ZPP zwraca uwagę na dokonania PiS w czasie ich (tylko!) dwuletnich rządów (zlikwidował: 40% stawki PIT; podatek od spadku i darowizn; podatek od alimentów na dzieci; podatek od pożyczek w rodzinie; 10% akcyzy na kosmetyki oraz obniżył: deficyt budżetowy z 28,36 mld PLN do 15,95 mld PLN; deficyt finansów publicznych z 4% do 1,9%; składkę rentową z 13% do 6%; składkę wypadkową; stawkę VAT na usługi pracochłonne z 22% do 7%; stawkę VAT w budownictwie z 22% do 7%; podstawową stawkę PIT z 19% do 18%; akcyzę na używane samochody; ak- cyzę na biopaliwa; opłaty notarialne; liczbę urzędników o pół tysiąca). Oczywiście my karmieni byliśmy tylko obrazami Ziobry i Kamińskiego, którzy (jak to określił pan sędzia Tuleya) panoszyli się w kraju jak, nie przymierzając, stalinowscy oprawcy. Szybkość działania nowego rządu sprawia, że niebezpiecznym staje się widmo utrzymania lub zwiększenia się poziomu nadziei w społeczeństwie poprzez odczarowanie słynnej Tuskowej „niemożności”. Trzeba więc zabić tę nadzieję. Ktoś za bramą ciągnie symbole za sznurek A jak to zrobić? Otóż są tylko dwie drogi: medialna i trybunalska. Jak na dłoni widać, że te dwie są wykorzystywane na potęgę. Czyż już w dzień po wyborach w mediach nie zaczęto „rozliczać” partii Kaczyńskiego z obietnic wyborczych? Jeszcze nie zebrał się sejm, jeszcze nie poddano pod głosowanie żadnej ustawy, jeszcze nie ukonstytuował się rząd, jeszcze nie pojawiły się żadne akty wykonawcze, a już medialni przyjaciele dzisiejszej opozycji żądali wyników. Oczywiście z podtekstem, że obecna władza jest tylko mocna w gębie i obietnicach, a w działaniu słabiusieńka jak szczypiorek na wiosnę. Kwintesencją tej właśnie drogi był zafundowany w publicznej telewizji spektakl pani Lewickiej, której zadaniem wydaje się było rozjechanie walcem (choć dla mnie to przypominało raczej bęben magla) prof. Glińskiego. Istna rewolucja kulturalna jak w Chinach: panienka, mogąca być studentką profesora, chciała urządzić mu egzamin. Tylko że nie do końca się przygotowała (z własnego doświadczenia wiem, że do egzaminu przede wszystkim musi być przygotowany egzaminator). Nie to jest jednak ważne, ile raczej obnażenie metod działania Krajobraz po wyborach naznaczony jest ogromnym ładunkiem nadziei. Wygrana skazywanego już na upadłość w wieczną opozycyjność PiS była możliwa nie tyle dzięki racjonalnointelektualnym dywagacjom nad szczególikami planu naprawy Rzeczpospolitej, ile raczej dzięki wzbudzeniu ogromnego ładunku nadziei na zmianę. dzisiejszej opozycji. Ale nawet jeśli ta droga by zawiodła, to ustanowienie własnego składu Trybunału Konstytucyjnego pozwala dodatkowo powstrzymywać działania większości parlamentarnej. Bo jeśli przegłosują np. 500 zł na dziecko, ale obwarują to chociażby jakąś granicą dochodową lub ilością dzieci w rodzinie, to co zrobi Trybunał, gdy do niego przyleci opozycja? W imię równości wszystkich dzieci obali tę ustawę jako niekonstytucyjną. A jeśli owych obwarowań nie będzie, to wówczas zapewne w uzasadnieniu pojawi się stwierdzenie o społecznym poczuciu sprawiedliwości. Jakby nie było, to zawsze można uwalić działania rządzących. A potem piać na prawo i lewo, że na niczym się nie znają i trzeba ich natychmiast odsunąć od władzy. Że się pędzi przy tym ciemne młyny… Specjalnie przejrzałem stenogramy z posiedzenia sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka z ubiegłej kadencji parlamentu, gdy procedowana była nowa ustawa o Trybunale Konstytucyjnym zgłoszona przez Bronisława Komorowskiego. Ciekawym było to, że posłowie prawicy nie uchylali się od pracy w komisji, nie bojkotowali jej (choć prawdopodobnie zdawali sobie sprawę z celów rządzących), starali się przekonać, że nie przyjmuje się tej ustawy na doraźność, ale na dłuższy okres czasu. Wszystko grochem o ścianę. Przykro było nawet czytać pewne stwierdzenia dzisiejszej opozycji. Nie jestem w stanie powiedzieć, jak zakończy się dzisiejszy spór. Zapewne Trybunał (będąc sędzią we własnej sprawie) uzna, iż z powodu braków proceduralnych, domniemanych lub nie, ustawę za niekonstytucyjną. Cóż, nadzieja pozostanie tylko w mądrości narodu. warto przeczytać Jak doświadczyć żywego Boga? Najnowsza książka s. Bogny Młynarz pomaga zrozumieć najważniejsze zagadnienia dotyczące chrześcijaństwa. Nie brakuje w niej także osobistego świadectwa. W pierwszej kolejności warto polecić ją tym, którzy wiarę w Jezusa traktują w kategoriach obowiązku, tradycji lub zwyczaju. Lektura wywiadu-rzeki wskazana jest również osobom, które swoje chrześcijaństwo utożsamiają jedynie z zasługiwaniem na niebo, zapracowywaniem na Boże dary i suchym wypełnianiem przykazań. Po przeczytaniu książki, a uczyniłam to jednym tchem, jeszcze bardziej utwierdziłam się w przekonaniu, iż wiara jest przede wszystkim relacją z Bogiem będącym zawsze po naszej stronie i chcącym naszego dobra. Do końca życia pozostanie to dla nas wyzwaniem. Punktem startowym staje się zrozumienie, że jesteśmy kochani za darmo i że dzięki współpracy z łaską możemy uczynić naprawdę dużo. Podczas lektury najbardziej zapadły mi w pamięć dwa fragmenty. Pierwszy dotyczy grzechu. Siostra pisze, że ludzie „piją grzechy jak wodę”, nie zdając sobie sprawy, iż każdy bunt wobec woli Boga to duchowe samobójstwo. Stosuje też poruszające porównanie: „Gdyby stan duchowy ludzi był widoczny w ich kondycji fizycznej, obraz naszych miast i wsi byłby dość przerażający. Na ulicach leżałoby sporo trupów osób pogrążonych w grzechu ciężkim. (…) Ogromna rzesza ludzi byłaby kaleka lub ranna”. Drugi fragment dotyczy modlitwy. S. Bogna pisze, że jest ona dobrym lekarstwem na nasze zabieganie i stresy (ale to efekt uboczny, a nie cel!). Modlitwa to nie obowiązek. „Ten, kto się autentycznie modli, nawiązuje nie tylko relację z Bogiem, ale również odzyskuje kontakt z samym sobą, ze swoją duszą i odnajduje ukojenie”. Książka „To Bóg szuka człowieka” może być dobrym pomysłem na prezent. Jest adresowana do osób, które traktują swoją wiarę serio, jak i tych, którzy wiedzą, w Kogo wierzą, bowiem w tej dziedzinie nigdy nie można osiąść na laurach. S. Bogna należy do Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Duszy Chrystusa Pana. Jest doktorem teologii duchowości i jedną z osób, które kapitalnie mówią po ziemsku o niebie. AWAW S. Bogna Młynarz, To Bóg szuka człowieka, Wydawnictwo eSPe, Kraków 2015. EchoKatolickie publicystyka numer 48 (1065) 26 listopada - 2 grudnia 2015 r. Uciekł, ale nie do końca Foto: Marek Bem 22 O przyjaźni z Tomaszem Blattem, ocalałym z niemieckiego obozu zagłady w Sobiborze, który zmarł 31 października w Santa Barbara, potrzebie przywracania pamięci z dr. Markiem Bemem, etnografem, historykiem, kustoszem, autorem kilkunastu publikacji o Sobiborze, rozmawia Jolanta Krasnowska-Dyńka. Jednak to Tomasz miał niesamowity dar mówienia, a ludzie lubili go słuchać. Był w nieustannej podróży. Korea, Australia, Izrael, cała Europa - wszędzie opowiadał o Sobiborze. W domu był gościem. Wielokrotnie zastanawiałem się, skąd czerpał siłę. Podziwiałem jego zaangażowanie, intensywność działań. W jakich okolicznościach poznał Pan T. Blatta? Dokładnie w 1993 r. Tomasz zaangażował się w działania związane z utworzeniem muzeum w Sobiborze. Rozpoczęliśmy współpracę, która zaowocowała przyjaźnią. Jakim był człowiekiem? Bardzo tajemniczym. Niektórzy opisują go jako fajtera, który całe swoje powojenne życie poświęcił mówieniu o obozie. W tym, co robił, był bardzo uparty i pragmatyczny. Poza tym hardy, wiedział, czego chce. Mimo to nigdy nie uporał się ze swoją przeszłością, nie wyzwolił się z piekła Sobiboru. To zadecydowało o całym jego życiu. Był czas, kiedy założył rodzinę i zapewnił jej godziwy byt. Nie potrafił jej jednak zachować. Przywracanie prawdy o sobiborskim miejscu kaźni okazało się dla niego ważniejsze. Pomimo tej determinacji zawsze był pozytywnie myślącym pogodnym człowiekiem, otwartym na ludzi i wrażliwym na ich krzywdę. Wielokrotnie byłem świadkiem jego głębokiej zadumy. Pamiętam, jak podczas jednej z naszych podróży po Stanach obudził się nad ranem, krzycząc. Sobiborska przeszłość nieustannie go dopadała. Sen z powiek spędzało mu rozstanie z matką. Chodzi o sytuację, którą opisał w „Ucieczce z Sobiboru”, kiedy dzień po przybyciu do obozu powiedział „Nie pozwoliłaś mi wczoraj wypić całego mleka. Chciałaś zostawić trochę na dzisiaj”? Tak. Cały czas żałował tych słów. Wspomnienie tej sceny prześladowało go nieustannie. „Żałuję, że pożegnałem matkę w taki dziwny sposób. Oddałbym wszystko, żeby cofnąć czas, żeby móc ją uścisnąć i powiedzieć, że ją kocham” - wspominał na kartach „Ucieczki z Sobiboru”. Później wszystko potoczyło się tak szybko. Jego rodzice i młodszy brat zostali zamordowani w komorze gazowej. Toiviemu udało się ocaleć, bo Niemcy uznali go za zdolnego do pracy w warsztacie obozowym. Tomasz był skarbnicą historycznej wiedzy, świadkiem dramatu. Jego życiową misją stało się przywracanie pamięci o Sobiborze. Oczywiście, nie umniejszając wkładu pozostałych więźniów, o których dość często się zapomina. Oni też poświęcili się tej tematyce. Rzeczywiście, wpisując jego nazwisko w internetową wyszukiwarkę, znajdujemy relacje ze spotkań z przeróżnych miejsc na świecie. On był wszędzie. Brał z życia pełnymi garściami. A kiedy przyjeżdżał do Sobiboru, wstępowały w niego dodatkowe siły. Spędziłem z nim wiele czasu, podróżując po USA. Szczególnie utkwiła mi w pamięci nasza wyprawa samochodem do Meksyku. Przegadaliśmy wówczas tysiące kilometrów. Bardzo często poruszaliśmy temat obozu. Były chwile, gdy dzielił się ze mną detalami, których próżno szukać w jakichkolwiek źródłach. Byłem zdumiony jego pamięcią. Podobnie było z innymi ocalonymi. Zmarła niedawno Estera Raab niechętnie wracała do obozowych wspomnień. Miałem jednak to szczęście, że lubiła ze mną rozmawiać i - jeśli już zgodziła się opowiadać o Sobiborze - mówiła o bezcennych dla historyka szczegółach. Wracając do Tomasza, bez wątpienia był tym, który starał się łączyć wszystkich ocalonych z Sobiboru. Organizował spotkania, podróżował, skłaniał do rozmów nawet tych, którzy nie chcieli opowiadać o wydarzeniach sprzed lat. On był między nimi - od Aleksandra „Saszy” Peczerskiego w Rosji, po Reginę Zielińską w Australii, Stanisława Szmajznera w Brazylii itd. Poza tym wszyscy spotykali się jako świadkowie na procesach esesmanów z Sobiboru, które trwały do połowy lat 80. Ostatni miał miejsce w 2009 r. Przed wymiarem sprawiedliwości stanął wówczas Iwan Demianiuk. T. Blatt był w tym procesie oskarżycielem posiłkowym. Tomasz nie widział, jak Demianiuk bił, zabijał czy upokarzał więźniów, bo działo się to w innej części obozu, do której pozostali mieli zakaz zbliżania. Nie pamiętał go. Tymczasem żyli inni sobiborczycy, którzy mogliby rozpoznać Demianiuka. E. Raab dobitnie mówiła, że pamięta Demianiuka. Niestety, ani jej, ani pozostałych nie zaproszono do udziału w tym procesie. Dlaczego brał udział w tych procesach? Czy chodziło mu o to, by zbrodniarzy dosięgła kara? Czy może już tylko o pamięć? Tomasz uważał, że ludzie muszą dowiedzieć się, co naprawdę działo się w Sobiborze. To był jego życiowy cel. Dlatego angażował się w te procesy. W 1985 r. był świadkiem podczas rozprawy apelacyjnej Karla Frenzla w Hagen. Brał też udział w śledztwie przeciw szefowi gestapo w Izbicy Kurtowi Engelsowi. Bardzo to przeżywał. Nieustannie przypominał sobie zagrywki adwokatów, którzy bronili esesmanów. Tomasz wielokrotnie pytał z ironią, kto w tych procesach jest większą ofiarą. Linia obrony Demianiuka była oczywiście taka, iż to on był pokrzywdzonym. T. Blatt nie mógł się w tym wszystkim odnaleźć. Nie do końca rozumiał też sprawy związane z Sobiborem, nie pojmował, dlaczego historia zapomina o tym miejscu. Dwa lata temu przekazał mi robione z ukrycia przez policję zdjęcia, na których widać, jak odkręca tablicę, gdzie napisano, że w tym miejscu naziści wymordowali 250 tys. jeńców radzieckich, Żydów, Polaków i Cyganów. Tymczasem Sobibór, podobnie jak Bełżec czy Treblinka, był ośrodkiem zorganizowanym w ramach akcji „Reinhard” w celu eksterminacji wyłącznie Żydów z różnych krajów Europy. A to, że „przy okazji” zgładzono tam kilka niewielkich grup Cyganów oraz grupę Polaków tylko potęguje grozę tego miejsca. Za sprawą Tomasza wymienione tablice, które ufundował, mówią o zamordowaniu 250 tys. Żydów i ok. 1 tys. Polaków. Ponadto o tym, że „Dnia 14 października 1943 roku wybuchło tu zbrojne powstanie kilkuset więźniów żydowskich, którzy po walce z załogą hitlerowską wydostali się na wolność. W rezultacie powstania obóz został zlikwidowany”. T. Blatt ubolewał też, że państwo polskie dba o Majdanek, Bełżec, a o Sobibór nie. Od kiedy pieczę nad Sobiborem sprawuje Państwowe Muzeum na Majdanku chyba trochę się w tej kwestii zmieniło. Są plany zagospodarowania byłego obozu, prężnie działają archeolodzy. Cały czas coś się dzieje. Jednak osoby znające Tomasza odnoszą wrażenie, że pośród tych nowych koncepcji to, o co walczył, gdzieś się rozmywa. Tymczasem te wszystkie rzeczy, które dzieją się tam dzisiaj, są tak naprawdę jego zasługą, a nie Słowaków, Holendrów czy przeróżnych instytucji. O koncepcji rozbudowy, zagospodarowania terenu rozmawialiśmy z Tomaszem w latach 2002-2004. Byłem wówczas dyrektorem muzeum w Sobiborze. Pamiętam też, że sen z powiek spędzała mu także sprawa rampy kolejowej. Podkreślał, że nie powinna być ot tak użytkowana, ponieważ jest niemym świadkiem dramatu tysięcy ludzi. Nasze plany były zbieżne z tymi, które dziś się tam realizują. Jednak pośrodku nich zawsze był Tomasz. Robił wszystko, by ludzie nie zapomnieli o Sobiborze. W 2008 r. udało nam się zrealizować projekt pod patronatem ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, dzięki czemu wydaliśmy wiele sobiborskich wspomnień, np. Kurta Ticho. Tomasz Toivi Blatt urodził się w Izbicy (Lubelszczyzna) w 1927 r. Mając 16 lat, trafił z całą rodziną do obozu w Sobiborze. W październiku 1943 r. udało mu się uciec. W 1958 r. wyemigrował z Polski do Izraela, by osiedlić się w Stanach Zjednoczonych. Wspomnienia Blatta, zatytułowane „Z popiołów Sobiboru”, zostały wykorzystane w filmie „Ucieczka z Sobiboru”. Zmarł 31 października w Santa Barbara. Zwieńczeniem było spotkanie sobiborczyków i bojowników warszawskiego getta w stolicy. Oprócz prezydenta Kaczyńskiego przyjechał także ówczesny prezydent Izraela, który był akurat w Polsce. Więźniowie Sobiboru poczuli się docenieni. Często bowiem pomija się wydarzenia, do których tam doszło 14 października 1943 r., gloryfikując powstanie w warszawskim getcie. Tymczasem to zryw w Sobiborze okazał się jedynym zakończonym sukcesem. Właśnie o pozytywne mówienie o powstaniu w Sobiborze zabiegał Tomasz. Miał wielką potrzebę dzielenia się tym, co przeżył. Dotrzymał zatem słowa, które dał w dniu ucieczki, gdy przed rozpoczęciem buntu Sasza Peczerski powiedział, że jeśli któryś cudem przeżyje tę wojnę, to jego obowiązkiem jest powiedzieć światu o Sobiborze. „A ja się modliłem: Boże, daj mi przeżyć, a ja powiem. I opowiadam, opowiadam i opowiadam” - mówił podczas uroczystości w Sobiborze w 2013 r. Wypełnił ten testament w 100%. Inni, oczywiście, też, ale działali w swoich krajach, podczas gdy Tomasz był na całym świeci. Świadczył o Sobiborze, pisząc książki. Moim zdaniem „Z popiołów Sobiboru” to jedna z lepszych polskich publikacji o holokauście. Gdyby nie on, nie wiedzielibyśmy o tamtych wydarzeniach zbyt wiele. Tematyką Sobiboru bowiem nikt specjalnie się nie interesował. W efekcie mamy wiele chaotycznych, kiepskich warsztatowo i merytorycznie opracowań. Wspomnienia Blatta, zatytułowane „Z popiołów Sobiboru”, zostały wykorzystane w filmie „Ucieczka z Sobiboru”. Podobno jako konsultant filmu Jacka Golda Blatt obserwował scenę ucieczki. Nagle bezwiednie zaczął biec za aktorami i statystami. W końcu jakby nieobecnego Blatta znalazła w krzakach Joanna Pacuła. To jedna z sobiborskich legend. Rzeczywiście, w trakcie kręcenia filmu był na miejscu wraz z innymi sobiborczykami. Prawdą jest również fakt, że zniknął podczas tej sceny. Na planie wybuchła panika, wszyscy zaczęli go szukać. Ostatecznie znalazł go Szmajzner. Tomasz przyznał potem, iż miał głęboką chwilę refleksji zmotywowaną obrazem, który przypomniał mu o tym, co przeżył w 1943 r. Zresztą trudno mu się dziwić. Podczas jednej z naszych rozmów powiedział, żebym spróbował pójść sam, nocą, kiedy jest bardzo ciemno, do sobiborskiego lasu. Zrobiłem to. Nie życzę nikomu, by znalazł się w takiej sytuacji. Próbowałem gdzieś dojść, rozpoznać drzewa. To było straszne. Pomyślałem wówczas, co w 1943 r. musiał czuć Tomasz… Będzie go brakowało w Sobiborze? Ja go ciągle widzę. Nie myślę, że odszedł. Kiedy piszę coś o Sobiborze, mam wrażenie, iż jest ze mną. Przypominam sobie wiele fajnych sytuacji, które razem przeżyliśmy, np. kasyno w Las Vegas, podróże. Mimo tego bagażu doświadczeń potrafił cieszyć się życiem? Odnoszę wrażenie, że były to tylko pozory. W jednej chwili widziałem na jego twarzy uśmiech, by za moment w oczach Tomasza zobaczyć rzeczy, z którymi nie dawał sobie rady. Nie udało mu się do końca uciec z Sobiboru. To zresztą charakterystyczne dla tych, którzy przeżyli powstanie. Miałem okazję poznać 14 z nich. Chyba tylko ci ludzie rozumieli, na czym polega piekło, co się dzieje, kiedy tracisz nadzieję… W ich oczach było widać piekielne dno. Szczególnie zapadła mi w pamięć opowieść Tomasza, kiedy do obozu przywieziono Holendrów. Toiviego wysłano do sprzątania okolic alei śmierci, nazywanej też z niemieckiego Himmelstrasse, czyli drogą do nieba, którą Żydzi prowadzeni byli do miejsca ich kaźni. Zwrócił uwagę na piękne niebo i księżyc. Po chwili przeszło obok niego ok. 2 tys. ludzi, którzy za chwilę mieli umrzeć. Trwało to kilka minut, a niebo wciąż było piękne. Wokół nic się nie zmieniło. Mimo że 2 tys. ludzi już nie było na tym świecie. Tomasz podkreślał, że właśnie w obozie można było przekonać się, do czego zdolny jest człowiek. Estera Raab przez całe powojenne życie pytała: dlaczego to wszystko się stało? Nie znalazła odpowiedzi. Nam będzie jeszcze trudniej to osiągnąć, gdyż odchodzą kolejni uczestnicy przełomowych momentów historii i wkrótce zostaniemy generacją bez świadków. Dlatego musimy ocalić od zapomnienia ich słowa, działalność, wspomnienia. Bo wkrótce tylko to nam pozostanie. Dziękuję za rozmowę. historiA www.echokatolickie.pl BIAŁA PODLASKA Nowa część O mieście i nie tylko Do rąk czytelników trafił nowy tom Rocznika Bialskopodlaskiego, wydawanego przez tutejszą Miejską Bibliotekę Publiczną. W periodyku można znaleźć 13 artykułów. T om XXII (na rok 2014) otwiera artykuł Pawła Grada. Dotyczy on czarnej legendy Hieronima Floriana Radziwiłła, pana na Białej. Autor tekstu starał się pokazać, że „książę-okrutnik” nie do końca był taki zły, jak go opisywano. Negatywna charakterystyka towarzyszyła Radziwiłłowi za życia i po śmierci. Jak pisze P. Grad, na usposobienie magnata ogromny wpływ miała jego apodyktyczna matka Anna z Sanguszków Radziwiłłowa. Jego ojcem, wbrew pogłoskom, nie był car Piotr I, ale Karol Stanisław Radziwiłł. Hieronim był żonaty trzykrotnie, ale nie doczekał się dzieci. Mimo to napisał własną instrukcję wychowywania składającą się z 67 punktów. Pisarze, kreujący negatywną legendę Hieronima, nie wspominali o tym, że lubił polowania, był inteligentny i miał na koncie wiele własnych publikacji. Oskarżenia, którymi go obrzucano, nie są do końca prawdziwe. Publicyści skupiali się tylko na jego dziwactwach, wyolbrzymiali wady i nie zwracali uwagi na pozytywne cechy, które także posiadał. Jak wynika z artykułu, książę Hieronim z Białej stał się ofiarą pisarzy i ciągle czeka na swój rzetelny biogram. Legenda Wodza Kolejny artykuł, na który warto zwrócić uwagę, nosi tytuł: „Marszałek Józef Piłsudski w życiu społecznym Białej Podlaskiej w latach 1918-1939”. Jego autorem jest dr Szczepan Kalinowski, bialski historyk i regionalista. W swoim materiale podkreśla, że legenda marszałka obiegła całą Polskę, a w jej utrwalaniu swój wkład miało też miasto nad Krzną. Historyk pisze o okolicznościach przyznania J. Piłsudskiemu tytułu Honorowego Obywatela Białej Podlaskiej ŻELECHóW i o świętowaniu imienin marszałka w mieście. W programie obchodów znajdowały się Msza św., defilady wojskowe i akademie. Z osobą marszałka łączono również dzień odzyskania niepodległości. Bialczanie dosyć mocno przeżyli też śmierć J. Piłsudskiego. Do zorganizowania uroczystości żałobnych powołali nawet specjalny komitet. Dr S. Kalinowski cytuje „Głos Społeczny”, który informował m.in., iż na gmachach państwowych i domach prywatnych umieszczono wtedy opuszczone flagi z kirem, w oknach wystawowych stawiano portrety marszałka, a uliczne latarnie owijano krepą. Nabożeństwa żałobne za duszę wodza odbywały się nie tylko w kościołach, ale także w cerkwiach i synagogach. Pamięć komendanta uczczono decyzją o budowie nowej szkoły powszechnej, która miała nosić jego imię. Na ścianie dworca PKP wmurowano tablicę przypominającą o wizycie marszałka w Białej Podlaskiej w 1920 r. Jak wspomina autor artykułu, portrety Piłsudskiego wisiały w wielu podlaskich domach, szkołach i instytucjach. Jego osoba i działalność była znana nie tylko dorosłym, ale także dzieciom i młodzieży. Ile było w tym spontaniczności, a ile propagandy podejmowanej przez otoczenie Piłsudskiego? S. Kalinowski twierdzi, że ta druga opcja przeważała. Podlaski profesor Następny wart polecenia artykuł dotyczy prof. Ludwika Koncewicza, który był nauczycielem Fryderyka Chopina. Sławomir Hordejuk, autor tego krótkiego materiału, przypomina, że Koncewicz pochodził z Łomaz. Pierwsze nauki zdobywał w rodzinnej miejscowości, potem pobierał edukację w gimnazjum w Białej Radziwił- Rocznik można nabyć w MBP i Księgarni Podlaskiej w Białej Podlaskiej. łowskiej. Następnie został nauczycielem w Akademii Bialskiej. Po kilku latach wyjechał do Warszawy i znalazł zatrudnienie w Liceum Warszawskim (około 1819 r.), które uchodziło za najlepszą szkołę średnią w Królestwie Kongresowym. Od września 1823 r. jej uczniem został Fryderyk Chopin. Koncewicz równolegle studiował wtedy na Wydziale Nauk i Sztuk Pięknych UW. W liceum wykładał historię polską i powszechną, geografię oraz literaturę polską. Jak zaznacza S. Hordejuk, łomaski nauczyciel miał duży wpływ na charakter Chopina. Przyszły kompozytor uwielbiał bowiem przedmioty humanistyczne i łatwo przyswajał wiedzę. Kuncewicz wykładał także w Instytucie Guwernantek i był nauczycielem słynnej pisarki Narcyzy Żmichowskiej. Zmarł w 1857 r. Został pochowany w Warszawie i - jak twierdzi S. Hordejuk - był jednym z najwybitniejszych synów łomaskiej ziemi. To zapowiedzi tylko trzech wybranych artykułów. Zachęcamy też do lektury pozostałych. Rocznik Bialskopodlaski można nabyć w MBP w Białej Podlaskiej i w KsięAWAW garni Podlaskiej. Wycieczka z historią w tle Śladami społeczności żydowskiej Uczniowie uczestniczący w wycieczce śladami żelechowskich Żydów opowiadali o ich działalności gospodarczej, życiu religijnym, rodzinnym i niektórych sposobach spędzania wolnego czasu. W bieżącym roku szkolnym Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych im. Ignacego Wyssogoty Zakrzewskiego przystąpił do programu edukacyjnego „Szkoła Dialogu”. Ma on na celu poszerzenie wiedzy uczniów na temat wielowiekowej obecności Żydów w Polsce oraz ich wkładu w rozwój naszego kraju, poprzez samodzielne odkrywanie i upamiętnianie historii przedwojennej społeczności żydowskiej we własnej miejscowości. Fundacja Forum Dialogu do udziału w projekcie zaprasza gimnazja i szkoły ponadgimnazjalne z całej Polski, z miejscowości, w których niegdyś duży odsetek mieszkańców stanowili Żydzi. Żelechów jest niewątpliwie taką miejscowością. Ludność żydowska osiedlała się tu od przełomu XVI i XVII w. Przed wybuchem II wojny światowej Żelechów liczył 9500 mieszkańców, z czego Uczniowie oprowadzali po miejscach związanych z obecnością Żydów. 5530 stanowili Żydzi. Grupa 26 uczniów zorganizowała 13 listopada spacer śladami żelechowskich Żydów. Podczas niego przybliżyli rolę samorządu żydowskiego oraz postacie znanych Żydów związanych z miastem. Częstowali macą i chałką, smakołykami kuchni żydowskiej. Cytowali wspomnienia ocalałych Żydów mieszkających kiedyś w Żelechowie. Na zaproszenie młodzieży uczestniczącej w projekcie licznie przybyli uczniowie szkół z terenu gminy Żelechów wraz z nauczycielami, członkowie Żelechowskiego Towarzystwa Historycznego, nauczyciele i dyrekcja Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych oraz mieszkańcy Żelechowa. Swoją obecnością zaszczyciła uczniów również burmistrz Żelechowa Mirosława Miszkurka. - Uczestnicy docenili pracę naszych uczniów poprzez opinie i podziękowania, jakie usłyszeliśmy na podsumowanie wycieczki - powiedział Grzegorz WAJ Szymczak, dyrektor ZSP. Opinie 23 Z DZIEjÓW PODlAsIA (506) Mała prorokini i nocny zjazd unitów Latem 1874 r. przebiegła przez południowe podlasie elektryzująca wiadomość. koło Białej podl. pojawiła się niezwykła wizjonerka. Jej niezwyczajność polegała na tym, że była to unicka niepełnoletnia dziewczynka wypowiadająca się w bardzo ważnych społecznie sprawach. posiadamy o tym trzy świadectwa historyczne. Jedno z tych źródeł stanowi zapis krytycznie ustosunkowanego do unitów prawosławnego proboszcza z Białej podl. M. Liwczaka. wg niego nie było w tym zdarzeniu nic nadzwyczajnego, gdyż rzekomo dziewczynkę nauczyli wszystkiego polacy, a dar jej niezwykłego stanu psychicznego, w jakim się często znajdowała, nazwał po prostu padaczką. przeczytajmy jego relację. „w tym czasie, kiedy jedni zajęci byli czytaniem i rozpowszechnianiem bulli i polskich broszur, objawiła się w bialskiem i w Międzyrzecu (winno być: w Międzylesiu - J.g.) 15-letnia dziewczynka prorokini. Jak przedtem we włodawie, tak obecnie w Międzylesiu, w ciągu kilku miesięcy dochodziło do nowych wystąpień ludzi. tłum na kolanach otaczał dom. wychodziła do ludzi dziewczynka, córka biednego chłopa i opowiadała o piekle i unitach, którzy odstąpili od wiary. padała przed ludem na kolana i śpiewała różne polskie pieśni. Zostawiano jej liczne prośby, tłum rozchodził się. kiedy to się działo, organa miejscowej administracji nie zwracały uwagi na te wypadki. nikt nie zadał sobie pytania, skąd się wzięła ta młoda wizjonerka i skąd posiadła dar czytania polskiej książki, kiedy jej rodzice, jak i cała rodzina, byli analfabetami… później, kiedy miejscowa administracja zwróciła uwagę na te okoliczności, to okazało się, że do czasu proroctw dziewczyna była na służbie u miejscowego pisarza polaka i tam w jego rodzinie nauczyła się nie tylko czytać i kościelnych różnych pieśni, ale nasłuchała się różnych ewangelicznych opowieści. tam widziała ilustracje z wyobrażeniem sądu ostatecznego. objaśnień udzielała jej starucha, matka pisarza. ona opowiadała dziewczynie, że tak będą w piekle męczyć tych, którzy wyrzekną się swojej wiary i przyjmą schizmę. Dziewczyna dostała padaczki i to było początkiem zdarzeń. naczelnik powiatu bialskiego nakazał zabrać prorokinię z domu jej rodziców do miejskiego powiatowego szpitala w Białej. skończyły się spotkania i pielgrzymki”. A tak o tym napisał polski pamiętnikarz kajetan kraszewski: „owoż w ostatnich czasach pojawiła się w Międzylesiu, wsi do dóbr kodeńskich należącej, stąd o dwie mile, dziewczynka kilkunastoletnia, kataleptyczka, jasnowidząca, do której z najdalszych okolic tłumy ludu podobno ściągają, gdyż przepowiada ona rozmaite rzeczy, mówi we śnie magnetycznym zawsze po polsku, a na jawie zawsze po rusińsku i zapewniają, że nawet nigdy po polsku nie umiała i nie mówiła dawniej. pociągano podobno jej ojca do urzędu, ale włościanin ten Bogu ducha winien i o niczym nie wie, o ile mówił zresztą - może frant tylko, dość, że z niego nic nie wydobyto; zsyłano i doktora, badał dziewczynę, okazało się, jak mówią, katalepsja. co będzie dalej, nie wiadomo, wzięto ją podobno do Białej, do powiatu”. A tak o tym napisał unicki duchowny ks. Jan Bojarski dziekan kodeński: „wiejska dziewczynka, osiem lat mająca, z unickiej rodziny pochodząca z Międzylesia (parafia Zabłocie), przepowiedziała jeszcze większe prześladowanie unitów, ale zapowiedziała również, że kiedyś ono ustanie i zachęcała wszystkich do stałości w wierze. ponieważ na każde pytanie (o każdej sprawie) mądrze i gruntownie odpowiadała jak dorosła i doświadczona osoba, ludzie cisnęli się do niej i to zwróciło uwagę czynników rządowych. Znalazły się one w kłopotliwej sytuacji i pytały przełożonych, jak postąpić. Zesłano śledztwo z warszawy i uznano ją za niemającą zdrowych zmysłów. nadeszło następnie polecenie, aby wywieźć ją do Białej do szpitala panien Miłosiernych. Dziewczynka przepowiedziała o sobie, że będzie zamordowana. przybył po nią sam naczelnik powiatu Aleszko, ale gdy opowiedziała mu najskrytsze okoliczności jego życia, zdumiony i zmieszany odjechał. Zganiony przez władze przyjechał po raz drugi i zabrał ją ze sobą do Białej. odtąd słuch po niej zaginął” (szpital panien Miłosiernych zabrano na prawosławie - J.g.). pod datą 13 sierpnia 1874 r. konsul francuski Finot napisał o nowej wizycie cara Aleksandra ii w warszawie: „cesarz był bardzo zadowolony… manewry oddziałów udały się tak dobrze, że wszyscy oficerowie zagraniczni wyrazili cesarzowi swój podziw”. tym razem unici nie pojechali już do warszawy, ale w tajemnicy przygotowywali konspiracyjne zgromadzenie. Zwołano je na wrzesień. Do sierpnia 1874 r. ściągnięto z opornego rudna 3400 rub. kary, z przegalin 6600 rub., z Bezwoli 2024 rub., z wohynia 350 rub., zrujnowano również wieś wiski, która należała do parafii rudno. 20 września 1874 r. unici urządzili w lesie międzyrzeckim wielkie nocne spotkanie. przybyły delegacje z różnych parafii. kolportowano list piusa iX z 23 maja do biskupów unickich na ręce bp. sembratowicza. w tym dokumencie papież potępił „oczyszczanie” przez władze ros. kościołów i stawiał unitów podlaskich za przykład dla galicji, wychwalał ich bohaterstwo. kolportowano również broszurę pt. „walka duchowna” (J. Bojarskiego - J.g.). M. Liwczak ironicznie o tym napisał: „Dwóch nieznanych do tej pory panów rozdawało broszurę,… nakłaniano chłopów do przysięgania. Latem 1874 r. stało się znanym, że pod wpływem dwóch przybyłych zza zagranicy byłych unickich świaszczenników zbiegłych z chełmskiej diecezji doszło do dużego zgromadzenia w lesie k. Międzyrzeca. tylko niektóre elementy spotkania zdołała policja ustalić. od wszystkich uczestników odebrano przysięgę trwania przy Unii… niektórych uczestników złapano i poddano śledztwu”. Dr JóZeF geresZ 24 numer 12-18 kwietnia 2007 numer 48 (1065) 2615(615) listopada - 2 grudnia 2015 r. EchoKatolickie 29 lIstOPADA, 12.00 Warto się wybrać łuków koncert lwowskiego zespołu wikrutasiki w auli i Liceum ogólnokształcącego. łuków Łukowski ośrodek kultury zaprasza miłośników teatru na spektakl „nasze miasto” - thorntona wildera w reżyserii Lidii kargol. 29 lIstOPADA, 19.00 Garwolin Festiwal „piosenka dekady” - koncert laureatów w centrum sportu i kultury. 2 gRUDnIA, 20.00 Garwolin w sali widowiskowej domu kultury wystąpi kabaret Jurki. Fot. tn Kolędować każdy może 29 lIstOPADA, 18.00 TERESPOl. Miejski Ośrodek Kultury od wielu lat organizuje Międzynarodowy Festiwal Kolęd Wschodniosłowiańskich. 21 edycja odbędzie się w dniach 30-31 stycznia 2016 r. Już teraz chętni mogą zgłaszać swój udział. Zaproszenie adresowane jest do chórów oraz zespołów. Aby zgłosić chęć udziału w imprezie, należy wypełnić formularz dostępny online na stronie terespolskiego Mok: mokterespol.com kL i przesłać go do organizatora. Spotkanie z niezwykłą artystką SiEDlCE. Od 27 listopada do 17 stycznia 2016 r. w salach na piętrze Muzeum Regionalnego będzie prezentowana twórczość Teresy Szczurowskiej-buchczewy. Zapowiedzią tej prezentacji był ubiegłoroczny kameralny pokaz stypendialny artystki. Jak zapowiadają organizatorzy, obecna wystawa obejmuje twórcze dokonania autorki na przestrzeni wielu lat. Artystka zaprezentuje obrazy olejne głównie o tematyce pejzażowej i z motywami kwiatowymi. na wystawie znajdą się również grafiki wykonane w różnych technikach, będące ilustracjami przysłów i porzekadeł ludowych. najstarsze z prac, które będzie można obejrzeć, to wycinanki powstałe w latach 60 XX w. w Bułgarii, gdzie artystka mieszkała 20 lat. ekspozycję uzupełnią rysunki i szkice. na zakończenie wystawy 15 stycznia 2016 r. (piątek), o 18.00 odbędzie się spotkanie z autorką wystawy. Zaplanowano również promocję Li albumu „Życie i twórczość teresy szczurowskiej-Buchczewy”. Konkurs recytatorski RaDZYń PODl. 17 listopada w Miejskim Ośrodku Kultury odbyła się XiV edycja Konkursu Recytatorskiego im. Jana brzechwy. talentami recytatorskimi chwaliły się w nim dzieci z miasta i gminy Międzyrzec podlaski oraz gminy Drelów. Młodzi recytatorzy prezentowali wiersze w dwóch kategoriach: „klasy i-iii” oraz „klasy iV-Vi” szkół podstawowych. Uczniowie recytowali m.in. wiersze J. Brzechwy i Juliana tuwima. podczas gdy komisje konkursowe omawiały prezentacje, dzieci odwiedziły galerię es i obejrzały wystawę poplenerową. w kategorii „klasy i-iii” jury (ryszard kornacki, stanisława pycel, halina Bugajewska) przyznało pierwszą nagrodę wiktorii Martyniuk. Drugie miejsce zajął kamil Mikiciuk, a trzecie Agnieszka Domańska. wyróżnienia otrzymali: Joanna stefaniuk, Maria idzikowska, patryk Mikołajczuk. w grupie starszej jury (Leszek skołowski, Janina trzpil oraz Anna czerwińska) przyznało nagrody: szymonowi nakaziukowi, Alicji Bobruk oraz Annie Demczenko. wyróżnienia otrzymali: BZ Zuzanna pietruk oraz Julia golec. nie tylko dla harcerzy POW. RYCKi. Komenda Hufca Ryki przy współpracy z 28 DH ,,Strażnicy lasu” działającej w Zespole Szkół w Czernicu i Gminnego Ośrodka Kultury w Kłoczewie zaprasza do udziału w Festiwalu piosenki harcerskiej, turystycznej i patriotycznej. Udział w przedsięwzięciu obok harcerzy mogą wziąć również uczniowie szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych powiatu ryckiego. szczegóły dotyczące spotkania, które rozpocznie się 29 listopada, o 14.00, w gminnym ośrodku kultury w kłoczewie, można znaleźć na stronie internetowej www.kloczew.pl. MLs ŁOSICE Pod patronatem Romualda III Mikoszewskiego Literackie pejzaże W Łosickim Domu Kultury odbyło się uroczyste otwarcie wyremontowanej sali widowiskowej połączone z podsumowaniem jubileuszowej, XX edycji Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. Romualda III Mikoszewskiego ph. „Ziemia najbliższa”. W uroczystości otwarcia odnowionej sali, której symbolem było przecięcie wstęgi, udział wzięli m.in. poseł Daniel Milewski, proboszcz i dziekan łosicki ks. kan. Sławomir Kapitan, starosta łosicki Czesław Giziński, wicestarosta Iwona Muder, burmistrz Mariusz Kucewicz, pracownicy ŁOK oraz mieszkańcy Łosic. Piękno najbliższe Do konkursowych zmagań od 20 lat stają twórcy nieprofesjonalni i niezrzeszeni w związkach twórczych z różnych stron Polski, zgłaszając do konkursu swoje utwory literackie. Zgodnie z hasłem przewodnim tematyka prac nawiązywała do ziemi ojczystej, której przed laty z powodzeniem służył Łosicki Zespół Aukcyjny „Starostwo”. Kierował nim nie- żyjący już R. Mikoszewski - pedagog, historyk, artysta i wielki społecznik. Wzorując się na jego życiu i działalności artystycznej, twórcy konkursu zachęcają do skupienia większej uwagi na pięknie regionu, jego urokliwym krajobrazie, wspaniałych zabytkach oraz chlubnej historii i tradycjach patriotycznych. Nagrody i uznanie 49 zestawów wierszy, które wpłynęły na konkurs, oceniało pięcioosobowe jury pod przewodnictwem Ernesta Brylla poety, dziennikarza, krytyka fi lmowego. Dwie równorzędne pierwsze nagrody otrzymali: Mirosław Puszczykowski z Mogilna oraz Marianna Pawłowska z Niemojek (gm. Łosice), dwie równorzędne drugie nagrody przyznano Dominikowi Sobolowi z Warszawy i Stanisławowi Wasilewskiemu z Żyrardowa. Nagrodę specjalną za wiersze o tematyce regionalnej otrzymała Ewa Koziara z Konstantynowa, wyróżnienie Maria Szafran ze Świebodzina, a wyróżnienie w kategorii „szkoły” trafi ło do Katarzyny Kamińskiej z Zespołu Szkół nr 3 RCKU w Łosicach. Wszyscy laureaci otrzymali pamiątkowe dyplomy i nagrody pieniężne. Jurorzy wyrazili uznanie dla mecenasów życia duchowego i tych wszystkich, którzy doceniają rolę kultury w życiu człowieka. Bez ich udziału nie doszłoby do organizacji konkursu, którego rozpisanie zaproponował przed laty przyjaciel Mikoszewskiego, literat z Siedlec Sławomir Leopold Wysocki. XX edycja konkursu zakończyła się koncertem Grażyny Łobaszewskiej z zespołem. TADEUSZ NIEŚCIORUK MATERIAŁ PROMOCYJNY Mikołajki w Kinie Helios W weekend, 5 i 6 grudnia, w Kinie Helios w Siedlcach będziemy obchodzić mikołajki! Z tej okazji przygotowaliśmy dla Was nie tylko ciekawy repertuar filmowy, ale także mnóstwo atrakcji dla dzieci. W sobotę i niedzielę, w godz. od 11.00 do 14.00, zapraszamy rodziny z dziećmi do spędzenia czasu razem z nami. Nieważne, czy Twoje dziecko ma lat kilka, czy kilkanaście - z pewnością znajdzie u nas coś dla siebie! Na holu kina już od rana czekać będzie na dzieci mnóstwo wspaniałej zabawy: balonowe warsztaty, zabawa z chustą animacyjną, bańki mydlane… ale to nie wszystko. W sobotę do wspólnej zabawy zaprasza Europejskie Centrum Języków Obcych „Eurolingua”. Lektorzy języków obcych przygotują dla dzieci zagadki, konkursy oraz wiele innych atrakcji w języku angielskim i nie tylko. W niedzielę natomiast animatorzy z Biura Podróży „Happy Travel” w strojach: elfa, królewny śnieżki, śnieżynki i renifera zabiorą Twoje pociechy do świata bajek. Zapraszamy na niezwykłe atrakcje przygotowane przez nich dla najmłodszych: malowanie buziek, warsztaty zdobienia bombek oraz robienia ogromnego łańcucha na choinkę, zabawy przy muzyce: tańce, gry i zabawy z balonami, wyścig prezentów, wyścigi w workach mikołaja, a także wspólna taneczna zabawa rodziców z dziećmi. Na koniec na dzieci czeka niezwykła niespodzianka - wizyta mikołaja! Będziecie mieli niepowtarzalną okazję zrobić zdjęcie Waszemu dziecku na kolanach mikołaja przy choince, a także wygrać wspaniałą nagrodę: wizytę mikołaja w Waszym domu! Poza tym na holu kina czekać będą na dzieci słodkie smakołyki: cukierki oraz najprawdziwsza i najbardziej lubiana przez wszystkich wata cukrowa. W sobotę i niedzielę zapraszamy także na poczęstunek przygotowany przez Pizzerię Siesta. Serdecznie zapraszamy! KOnKURS! Mamy dla państwa pociech sześć podwójnych zaproszeń na mikołajkowe seanse. Do wygrania: 2 podwójne zaproszenia na seans z cyklu „pierwszy raz w kinie” - „Święty Mikołaj dla wszystkich” (seans odbędzie się 6 grudnia, o 11.30), 2 podwójne zaproszenia na seans „Bella i sebastian” (seans odbędzie się 6 grudnia, o godz. 12.30) oraz 2 podwójne zaproszenia na seans „Filmowe poranki ze scooby-Doo” (seans odbędzie się 6 grudnia, o godz. 10.30). By wziąć udział w konkursie, należy wysłać sMs o treści: echo2.odpowiedź na numer 7168 (1,23 zł z VAt) od czwartku, 26 listopada, od godz. 10.00, do środy, 2 grudnia, do 22.00. wygra sześć osób, które najciekawiej odpowiedzą na pytanie: „Dlaczego wolisz oglądać filmy w kinie?”. Uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków. regulamin znajduje się na stronie www. echokatolickie.pl. Listę nagrodzonych zamieścimy w 50 numerze „echa”. www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl 3 GRUDNIA, 19.00 Siedlce Scena Teatralna Miasta Siedlce zaprasza na recital Zenona Laskowika. 4 GRUDNIA, 19.00 Siedlce Koncert GoToWicky Orkiestra w sali widowiskowej „Podlasie”. Kultura 4 GRUDNIA, 18.00 Biała Podlaska Wernisaż wystawy prac studentów Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Bialskim Centrum Kultury. 25 redaktor prowadzący: monika lipińska MD [email protected] RADZYŃ PODLASKI Spotkanie z Romualdem Koperskim Syberia wzdłuż i wszerz Gościem jubileuszowej edycji „Radzyńskich spotkań z podróżnikami” będzie Romuald Koperski, pionier wypraw samochodowych po rozległych terenach Syberii. Opowieści podróżnika o mroźnej i rozległej krainie towarzyszyć ma pokaz slajdów oraz minikoncert fortepianowy muzyki rosyjskiej. M iejscem zaplanowanego na piątek, 4 grudnia, spotkania stanie się sala koncertowa Państwowej Szkoły Muzycznej im. Karola Lipińskiego (wejście od strony pałacu). Początek - 18.00. Prelekcję poprzedzi uroczystość odsłonięcia tabliczki podróżnika na Skwerze Podróżników. - Podczas spotkania przemierzymy Syberię na całej jej długości i szerokości geograficznej. Dotrzemy do miejsc, których trudno szukać w encyklopediach i podręcznikach do nauki geografii - zapowiada Rober Mazurek, na zaproszenie którego podróżnik przybędzie do Radzynia. - R. Koperski opowie o cudzie natury, jakim jest jezioro Bajkał, szamanach i grupach etnicznych zamieszkujących Syberię, a także roli Polaków w jej badaniu - dodaje. Gość 15 edycji „Radzyńskich spotkań z podróżnikami” jest autorem wielu publikacji, książek podróżniczych, jak np. „Pojedynek z Syberią” i „Ocean Niespokojny”, oraz wystaw fotograficznych. Jako ciekawostkę warto nadmienić, iż patron medialny Kultura na temat junior 3D DOBRY DINOZAUR - DUBBING USA/B.O. 3 XII, godz. 10.00 Kino Konesera PENTAMERON - NAPISY Włochy, 15 lat 2 XII, godz. 17.15 MOST SZPIEGÓW - NAPISY USA, 15 lat 27 XI-3 XII, godz. 11.00 3 XII, godz. 16.30 27 XI-2 XII, godz. 17.30 3 XII, godz. 20.00 27 XI-2 XII, godz. 21.30 FRANCISZEK - NAPISY Hiszpania, 12 lat 27 XI-3 XII, godz. 13.00 MAKBET - NAPISY Wlk. Brytania, 12 lat 27 XI-3 XII, godz. 14.00, 19.30, 22.00 3D DOBRY DINOZAUR - DUBBING USA/B.O. 27 XI-3 XII, godz. 10.15, 12.30, 14.45 DOBRY DINOZAUR - DUBBING USA/B.O 27 XI-3 XII, godz. 11.15, 13.30, 15.45, 17.00, 19.15 3D IGRZYSKA ŚMIERCI: KOSOGŁOS. CZĘŚĆ 2 27 XI-3 XII, godz. 13.00, 18.30 IGRZYSKA ŚMIERCI: KOSOGŁOS. CZĘŚĆ 2 27 XI-3 XII, godz. 10.15, 15.45, 21.15 LISTY DO M. 2 Pol., 15 lat 27 XI-3 XII, godz. 15.15, 18.00, 20.15, 22.30 SPECTRE USA, 15 lat 27 XI-1 XII, godz. 16.30 Adam Świć jeden kwartalnika „Kozirynek”, członek zespołu redakcyjnego Romuald Koperski jest autorem wielu publikacji, książek podróżniczych i wystaw fotograficznych. w styczniu 2010 r. wykonał on też najdłuższy - trwający 103 godziny i 8 sekund - koncert fortepianowy na świecie, który został wpisany do księgi rekordów Guinnessa. Na spotkanie z R. Koperskim zapraszają burmistrz oraz organizatorzy cyklu podróżniczego, tj. Radzyński Ośrodek Kultury, Radzyńskie Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych i Szkolne Koło Krajoznawczo-Turystyczne PTTK nr 21 przy I LO. Wstęp wolny! Więcej na: www.facebook.com/ radzyn-spotkania. Zapraszamy! WA 27 XI-2 XII, godz. 20.30 3 XII, godz. 21.30 SAWA. MAŁY WIELKI BOHATER Rosja/B.O. 27 XI-3 XII, godz. 9.00 RABUSIE FISTASZKÓW USA/B.O. 27 XI-3 XII, godz. 9.00 HOTEL TRANSYLWANIA 2 USA/B.O. 27 XI-3 XII, godz. 11.00 Biała Podlaska - MERKURY RABUSIE FISTASZKÓW USA/B.O. 28 XI-29 XI, godz. 12.00 SAWA. MAŁY WIELKI BOHATER Rosja/B.O. 28 XI-29 XI, godz. 13.45 LISTY DO M. 2 Pol., 15 lat, 103 min 27 XI, godz. 20.30 28 XI, godz. 20.00 29 XI, godz. 18.00 30 XI, godz. 18.30 1 XII, godz. 20.30 2 XII, godz. 20.30 3 XII, godz. 16.15 ZAKAZNY BÓG 15 lat, 133 min 27 XI, godz. 16.00 28 XI, godz. 15.30 29 XI, godz. 15.30 30 XI, godz. 16.00 1 XII, godz. 18.00 2 XII, godz. 16.00 MAKBET Wlk. Brytania, 12 lat 27 XI, godz. 18.30 28 XI, godz. 18.00 29 XI, godz. 20.15 30 XI, godz. 20.30 1 XII, godz. 16.00 2 XII, godz. 18.30 3 XII, godz. 18.15 Spotkania filmowe DEMON Pol., 15 lat, 93 min. 3 XII, godz. 20.15 Garwolin - WILGA 11 MINUT Pol., 15 lat, 81 min 27-28, 30 XI, 1 XII, godz. 14.15, 16.00 LISTY DO M. 2 Pol., 15 lat, 103 min 27-28, 30 XI, 1 XII, godz. 18.00 SPECTRE USA, 15 lat, 150 min 27-28, 30 XI, 1 XII, godz. 20.15 Łuków - ŁOK SAWA. MAŁY WIELKI BOHATER Rosja, b/o, 95 min 27 XI-2 XII, godz. 16.30 LISTY DO M. 2 Pol., 15 lat, 103 min 27 XI-2 XII, godz. 18.15 MAKBET Wlk. Bryt., 15 lat, 113 min 27 XI-2 XII, godz. 14.30, 20.00 Międzyrzec Podlaski MOK Za Rogiem ŚWIAT WEDŁUG BARNEYA Włochy, 15 lat, 132 min 28 XI, godz. 18.00 CEZAR MUSI UMRZEĆ Włochy, 15 lat, 76 min 29 XI, godz. 18.00 Łosice - ŁDK Za Rogiem BODY/CIAŁO Pol., 16 lat, 88 min 28 XI, godz. 18.00 Janów Podlaski - WENUS RABUSIE FISTASZKÓW 3D USA, b/o, 85 min 28-29 XI, godz. 16.00 SPECTRE USA, 15 lat, 150 min 28-29 XI, godz. 18.00 Rocznik z tematem przewodnim ukazał się kolejny numer kwartalnika kul? Niedawno turalego „Kozirynek” wydawanego przez Radzyńskie Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych. Trudno rozma- z twórców kina Siedlce - HELIOS rozmowa wiać z redaktorem naczelnym, bo go nie ma… Rzeczywiście, w „Kozimrynku” nie mamy redaktora naczelnego. Każdy z członków redakcji ma swój zakres obowiązków przy tworzeniu pisma i każdy w różnym stopniu odpowiada za jego kształt. numer ukazał się w 2007 r. Jak rodziło się pismo? Jaki jest jego charakter? ? Pierwszy W ramach RASIL utworzyliśmy „Konfraternię Kozirynek” i postanowiliśmy wydawać pismo literackie. Otrzymaliśmy wówczas dofinansowanie z ministerstwa kultury w ramach tzw. małych projektów wspierających czasopisma literackie. Ministerstwo dofinansowywało wydawanie pisma do 2010 r., dzięki czemu ukazywały się cztery numery w ciągu roku. Każdy z nich ma temat przewodni; pierwszym był „kompleks prowincji”. Chcieliśmy w piśmie ocalić to, co ważne, ale wciąż nie ma należytego miejsca nie tylko w Radzyniu na: poezję, prozę, dobrą felietonistykę, eseje, grafiki, zdjęcia, itd. Znalazłem sojuszników w osobach Dariusza Magiera, Mariusza Bobera i Przemysława Krupskiego. Po kilku latach do zespołu dołączył Paweł Zacharewicz, twórca z Nałęczowa, zaś za stronę techniczną pisma odpowiada Artur Ziontek. Chcieliśmy, aby czytelnicy „Koziegorynku” byli jednoznacznie identyfikowani z elitą. Miało to być pismo lokalne, ale bardzo szybko weszło w szersze kręgi Lubelszczyzny. się wzięła nazwa kwartalnika? ? Skąd Kozirynek to najstarsza, historyczna dzielnica Radzynia, która dziś nie ma oficjalnej nazwy. Kiedyś w mieście była przynajmniej ulica o takiej nazwie, ale z nieznanych mi powodów została przemianowana na inną. W przeszłości była to osada, która swoją nazwę wzięła stąd, że handlowano tam kozami. Pomyśleliśmy - skoro pismo ma traktować o rzeczach mało popularnych literaturze, sztuce, kulturze - to w jego tytule ocalimy zapomnianą nazwę „Kozirynek”. Jest ona symboliczna; to hołd oddany przeszłości, ale też chęć zachowania rzeczy, o których się zapomina. Pan, że każdy numer ma temat przewod? Powiedział ni. Jakie to były tematy? Kto publikuje w piśmie? Po „kompleks prowincji’, pojawiły się m.in. takie jak: „woda”, „zwierzę”, „Mickiewicz”, „alkohol”, „południe”, „terra incognito” czy też temat ostatniego numeru - „baśń”. Wymyślaliśmy je przy okazji wydania kolejnych numerów, zapowiadając naszym autorom temat przewodni. Jego ideą było to, żeby nie wyciągali oni wierszy, esejów czy opowiadań z szuflady, ale przygotowywali coś nowego. Do „Koziegorynku” piszą w większości ludzie nieuprawiający zawodu literata. Ale jest to także miejsce dla autorów z dorobkiem i dla tych wszystkich, którzy mają coś ciekawego do powiedzenia. Teksty, które do nas trafiają, są mocno selekcjonowane, nie drukujemy wszystkich nadesłanych. Mieliśmy też okazję drukować poetów o znanych nazwiskach, np. Aleksandra Rozenfelda czy Zbigniewa Dmitrocę. Jako pierwsi wydrukowaliśmy nieznany wiersz Zbigniewa Herberta, który ten podarował Zygmuntowi Herzowi. Zofia Herzowa przekazała go kiedyś naszemu koledze Arturowi Górakowi z UMCS, który robił kwerendę archiwalną w siedzibie redakcji paryskiej„Kultury”. było nagradzane... I w bardzo ciekawy spo? Pismo sób promowane… Juz w 2007 r. dostaliśmy nagrodę lubelskiego oddziału Związku Literatów Polskich „Niestrudzony dla kultury”. Po odbiór pojechaliśmy całą redakcją, była to wspaniała uroczystość i impuls do działania. Niestety później zaczęły się problemy finansowe i od 2011 r. „Kozirynek” ukazuje się raz w roku. RASIL dofinansowuje je nadal, a my nie zmieniliśmy nazwy, licząc na to, że kiedyś wrócimy do rytmu wydawniczego sprzed lat. Zawsze mieliśmy ambicje, żeby promocje „Koziegorynku” nie były nudnymi spotkaniami, na których pokazuje się pismo i czyta wiersze. Robiliśmy więc promocje np. w wiejskiej świetlicy, w sklepie meblowym, w bibliotece, a ostatnia odbyła się 7 listopada w radzyńskiej galerii „Oranżeria”. Łączymy je z różnego rodzaju wystawami i koncertami. Tegoroczna promocja była wyjątkowa dzięki występowi utalentowanego rapera Małgorzata Kołodziejczyk Tomasza Dymka „Dolara”. 26 EchoKatolickie sport numer2615(615) 12-18 kwietnia 2007 numer 48 (1065) listopada - 2 grudnia 2015 r. Piłka siatkowa Joker zatrzymany Fot. maciej sztajnert Podczas rozgrywanych w amerykańskim Huston mistrzostwach świata w podnoszeniu ciężarów Wioleta Jastrzębska z WLKS Siedlce zajęła w kat. 53 kg 31 miejsce, osiągając w dwuboju 162 kg. Wygrała Hsu Shu Ching z Tajwanu z wynikiem 221 kg. Siatkarki Nike pewnie ograły Jokera Świecie. KPS Siedlce nie dał rady Stali Nysa. Młode siatkarki z Węgrowa zaczynają prezentować coraz lepszą dyspozycję. W konfrontacji z bardziej doświadczonym Jokerem Świecie pokazały dobrą grę i zasłużenie pokonały rywalki. W pierwszym secie Joker prowadził kilkoma punktami, ale Nike odrabiała straty. Tak było do stanu 17:20, wówczas to zespół trenera Roberta Kupisza nie tylko zaczął doganiać rywalki, ale rozegrał też bardzo dobrze końcówkę, co do tej pory nie było najlepszą stroną Nike. Węgrowianki wygrały seta do 23. Kolejnego do 21, panując od początku do końca na parkiecie i prowadząc w pewnym momencie 20:14. W trzecim secie rywalki wyraźnie chciały zmienić losy spotkania. Wprawdzie Nike prowadziła 2 - 3 pkt, jednak Joker zmienił obraz meczu. Końcówka była bardzo ciekawa. Nike przygrywała 20:23, następnie wyrównała na 24:24, potem było 25:25 i dwie ostatnie piłki należały do zespołu ze Świecia. Końcowa partia to popis węgrowianek i ich zdecydowane prowadzenie od początku do końca, co dało wygraną do 14. W tym meczu Nike - poza walecznością - dobrze radziła sobie w ataku, bloku oraz zagrywce. MVP spotkania została zawodniczka gospodarzy Iza Panufnik. 1:3, Warta Zawiercie - Victoria Wałbrzych 3:0, KPS Kęty - Hutnik Kraków 0:3, AGH Kraków GKS Katowice 2:3, Energa Ostrołęka - Camper Wyszków przełożony. 1. SMS 9 21 23:9 2. Ślepsk 9 21 25:12 3. Katowice 9 17 20:13 4. Espadon 9 17 20:14 5. Warta 9 16 19:14 6. AGH 9 16 19:15 7. Krispol 9 15 19:15 8. Stal 9 14 19:20 9. Siedlce 7 11 15:12 10. Hutnik 8 8 10:19 11. Camper 8 7 11:19 12. Energa 8 6 10:18 13. Victoria 8 6 9:21 14. Kęty 9 5 6:24 Słabe dwa sety W dwóch ostatnich kolejkach KPS Siedlce nie rozgrywał spotkań. Najpierw zrezygnował z gry Hutnik Kraków. Potem został przełożony mecz z Victorią Wałbrzych. Brak ciągłości i rytmu nie wyszedł zespołowi na zdrowie. W konfrontacji ze Stalą Nysa siedlczanie doznali porażki, szczególnie słabo spisując się w trzecim i czwartym secie. W pierwszej partii KPS prowadził kilkoma punktami, ale pod koniec seta nie potrafił tego wykorzystać, przegrywając na przewagi 26:28. W drugiej siatkarze z Siedlec zagrali dokładnie i uważnie do końca, nie pozwalając rywalom na wiele, co dało KPS zdecydowane zwycięstwo do 18. Niestety, po wygraniu drugiej partii w dwóch kolejnych sympatycy zespołu z Siedlec nie poznawali swoich ulubieńców, którzy wyraźnie ustępowali rywalom, popełniając wiele błędów. A to natychmiast przełożyło się na wynik. Trzeciego seta KPS przegrał do 15, a czwartego do 10. II liga mężczyzn, gr.4 8 kolejka I liga mężczyzn 9 kolejka KPS Siedlce - Stal Nysa 1:3 (26:28, 25:18, 15:25, 10:25). KPS: Rejowski, Łukasik, Milewski, Gutkowski, Kaźmierczak, Szaniawski i Woś (libero) oraz Szałański, Krzywiecki, Wysocki, Ogrodniczuk. Trener: Chwastyniak. Pozostałe wyniki: Krispol Września - SMS Spała 0:3, Espadon Szczecin - Ślepsk Suwałki I liga kobiet 9 kolejka Nike Węgrów - Joker Świecie 3:1 (25:23, 25:21, 25:27, 25:14). Nike: M. Kupisz, Cieśulewicz, Flaviani, Zackiewicz, Szostok, Witowska, Makowska (libero) oraz Lewandowska, Nowicka, Panufnik. Trener: R. Kupisz. Pozostałe wyniki: KS Murowana Goślina ŁKS Łódź 1:3, Karpaty Krosno - SMS Szczyrk 3:1, Wisła Warszawa - Politechnika Śląska Gliwice 3:2, Pauza: Budowlani Toruń, Chemik Police, Silesia Mysłowice. 1. ŁKS 6 16 17:5 2. Karpaty 7 16 17:10 3. Budowlani 6 15 16:5 4. Wisła 7 15 18:10 5. Politechnika Śląska 8 11 16:18 6. Joker 7 9 12:13 7. Chemik 7 8 13:16 8. Silesia 6 7 11:14 9. SMS 7 6 10:18 10. Nike 7 5 7:18 11. Murowana Goślina 6 3 8:18 Huragan Międzyrzec Podlaski - Wola Warszawa 2:3 (25:20, 25:15, 24:26, 19:25, 10:15). Huragan: Ostapowicz, Kasjaniuk, Nowacki, Brzostek, Toma, Matraszek, Kowalczyk (libero) oraz Jesień, Łęgowski, Wasąg. Trener: Śliwa. Pozostałe wyniki: BAS Białystok - Metro Warszawa 3:1, Huragan Wołomin - SKS Hajnówka 0:3, Centrum Augustów - Legia Warszawa 3:2, AZS UWM II Olsztyn - AZS UW Warszawa 2:3. 1. SKS 8 24 24:2 2. Wola 8 16 19:14 3. Huragan M. P. 8 14 18:13 4. Centrum 8 14 16:12 5. BAS 8 13 16:17 6. AZS UW 8 12 17:17 7. Metro 8 10 13:16 8. AZS UWM II 8 8 12:19 9. Legia 8 5 12:23 10. Huragan W. 8 4 8:22 II liga kobiet, gr. III 8 kolejka Sparta Warszawa - Ósemka Siedlce 3:0 (25:20, 25:18, 25:15). Ósemka: Czaplicka, Orzyłowska, Długosz, Krycka, Gajowniczek, Wąska, Roguska (libero) oraz Biardzka, Paprocka. Trener: Plewiński. Pozostałe wyniki: BAS Białystok - AZS UMCS Lublin 3:0, AZS AWF Warszawa - ŁKS II Łódź 3:0, Mazovia Warszawa - GLKS Nadarzyn 3:0, NOSiR Nowy Dwór Mazowiecki - Łaskovia Łask 3:0. 1. Sparta 8 21 22:5 2. AZS AWF 8 18 20:12 3. NOSiR 8 16 19:9 4. Mazovia 8 15 19:14 5. AZS UMCS 8 13 16:15 6. BAS 8 11 14:14 7. ŁKS II 8 11 14:17 8. Łaskovia 8 8 12:19 9. Nadarzyn 8 4 8:21 10. Ósemka 8 3 3:21 Rugbisci Pogoni (stroje biało-niebieskie) w starciu z gdyńska Arką tanio skóry nie sprzedali. Rugby Powalczyli z liderem Rugbiści z Siedlec walczyli do końca w meczu z Arką Gdynia. Walczący o pierwszą czwórkę po rozgrywkach zasadniczych rugbiści siedleckiej Pogoni szukali zdobyczy punktowej w meczu z aktualnym liderem Arką Gdynia. Siedlczanie przegrali z gdynianami, ale do końca dzielnie walczyli o jak najlepszy wynik. Po pierwszych wyrównanych minutach do głosu doszli goście, którzy swoją przewagę do przerwy potwierdzili 15 pkt. Po zmianie stron Arka zdobyła kolejne punkty i wygrywała 27:0. Siedlczanie jednak nie zrezygnowali, zdobywając 5 pkt. Odpowiedź gości była niemal natychmiastowa. Podwyższyli stan meczu do wyniku 34:5. Ostatnie słowo należało do gospodarzy, którzy - mimo niekorzystnego wyniku - potrafili zdobyć 14 pkt i honorowo ulec Arce 19:34. Ekstraliga Zaległa 5 kolejka Pogoń Siedlce - Arka Gdynia 19:34 (0:15). Punkty dla Pogoni: Antoszczuk 5, Dybowski 5, Gołąb 5, Skałecki 4. Pogoń: Tokarski (61 Krasuski), Chróściel (73 Za- jąc), Zemła (35 Gołąb), R. Biernacki (38 Krasuski, 48 Łódzki), Dybowski, Panasiuk, Antoszczuk, Mirosz (63 Rajewski), Bobruk (67 Szupłak), Lament, Nasiłowski, Węzka, Psuj, T. Biernacki (41 Skałecki), Rajewski (48 Dudek). Trener: Kozak. Pozostałe wyniki: Lechia Gdańsk - Posnania Poznań 76:7, Ogniwo Sopot - Budowlani Łódź 34:20, Orkan Sochaczew - Skra Warszawa 23:19. 1. Arka 10 46 542-120 2. Lechia 9 39 400-154 3. Pogoń 10 31 315-184 4. Ogniwo 9 30 235-198 5. Budowlani 10 30 253-208 6. Orkan 8 8 124-378 7. Posnania 10 6 147-419 8. Skra 10 2 123-448 Koszykówka Walka do końca Minimalna porażka koszykarzy SKK Siedlce z Nysą Kłodzko. Koszykarze z Siedlec rozpoczęli bardzo dobrze spotkanie w Kłodzku i po pierwszych 10 min prowadzili z miejscową Nysą różnicą 13 pkt. Druga kwarta to zdecydowanie lepsza gra gospodarzy i odrabianie przez nich punktowych strat, które po pierwszej połowie zostały zmniejszone do 4 pkt na korzyść zespołu z Siedlec. W kolejnej kwarcie Nysa zdołała doprowadzić do remisu 53:53. Na koniec kwarty wciąż utrzymywał się wynik remisowy 59:59. Wszystko miało się więc rozstrzygnąć w czwartej kwarcie, w której gospodarze wyszli na prowadzenie 61:59, a następnie 67:61. Na 1,5 min przed końcem meczu siedlczanie doprowadzili do remisu 75:75. Ostatnie sekundy spotkania były bardzo nerwowe i emocjonujące, ale ostatecznie lepsi okazali się zawodnicy Nysy, którzy wygrali 2 pkt 83:81. I liga mężczyzn 11 kolejka Nysa Kłodzko - SKK Siedlce 83:81 (11:24, 26:17, 22:18, 24:22). SKK: Sulima 18, Sobiło 15, Musijowski 13, Rajewicz 13, Kowalewski 8, Struski 8, Weres 5, Osiński 1, Bojko. Trener: Głuszczak. Pozostałe wyniki: Śląsk Wrocław - Noteć Inowrocław 74:65, Basket Poznań - Astoria Bydgoszcz 62:71, Pogoń Prudnik - Legia Warszawa 76:59, GKS Tychy - GTK Gliwice 89:68, Miasto Szkła Krosno - Sokół Łańcut 72:85, Znicz Pruszków - Spójnia Stargard Szczeciński 78:81, AZS AWF Katowice - Rosa Radom 65:67. 1. Miasto Szkła 11 21 937 - 713 2. Sokół 11 20 848 - 666 3. Legia 11 18 819 - 783 4. Pogoń 11 18 771 - 739 5. Znicz 11 18 799 - 777 6. Rosa 11 18 747 - 765 7. Tychy 11 17 831 - 765 8. Astoria 11 17 767 - 758 9. Spójnia 11 17 782 - 804 10. Noteć 11 15 758 - 768 11. SKK 11 15 754 - 815 12. Nysa 11 15 685 - 802 13. GTK 11 14 746 - 786 14. Basket 11 14 638 - 721 15. Śląsk 11 14 677 - 774 16. AZS AWF 11 13 707 - 830 27 www.echokatolickie.pl Sport Bardzo udanie z reprezentacją Polski koszykarek w eliminacjach mistrzostw Europy zadebiutował trener MKK Siedlce Teodor Mołłow. Prowadzone przez niego Polki pokonały Białoruś 65:56. Piłka nożna Fatalnie po przerwie Piłkarze Pogoni wysoko przegrali w Ząbkach z Dolcanem. Dolcan Ząbki wyraźnie nie leży piłkarzom Pogoni. Podczas dotychczasowych występów w rozgrywkach I ligi spotkanie drużyn w Ząbkach było kolejnym, a dokładnie czwartym z rzędu, które zakończyło się porażką siedlczan. Sympatyków zespołu z Siedlec boli nie tylko przegrana, ale też jej rozmiary. Pierwsza połowa starcia nie zapowiadała klęski ekipy z Siedlec. Mecz miał bowiem wyrównany przebieg, a goście pierwsi zdobyli gola, kiedy w 22 min bramkarza gospodarzy strzałem z pola karnego pokonał Mariusz Rybicki. Siedlczanie mogli pokusić się też o drugie trafienie po akcjach i strzałach Piotr Ceglarza i Adama Dudy. Dolcan także miał swoje okazje po uderzeniach Michała Bajdura (świetna interwencja Rafała Misztala) i ratunkowego wybicia piłki przez Konrada Wrzesińskiego. Gospodarze wyrównali w 43 min po lobie Kamila Wiktorowskiego, który wykorzystał nieporozumie- nie w defensywie siedlczan. Tuż po zmianie stron zespół z Siedlec zanim na dobre wszedł w mecz, przegrywał już 1:2, a Misztala strzałem zza pola karnego pokonał Damian Kądzior. Pogoń ruszyła do odrabiana strat. Okazje miał Duda. Niestety po karygodnym błędzie Rafała Zembrowskiego (nieodpowiedzialnie podawał piłkę do własnego bramkarza, która została przechwycona przez rywali) siedlczanie stracili trzeciego gola, którego strzelił im Daniel Gołębiewski. W kolejnych minutach gospodarze jeszcze bardziej podkręcili tempo i, wykorzystując rozluźnienie szyków obronnych oraz błędy zespołu z Siedlec, zdobyli kolejne trzy bramki autorstwa Gołębiewskiego, Damiana Jakubika i Damiana Świerblewskiego. I liga 18 kolejka Dolcan Ząbki - Pogoń Siedlce 6:1 (1:1). Bramki: Wiktorski 43, Kądzior 46, Gołębiewski 68, 79, Jakubik 70, Świerblewski 85 - Rybicki 22. Pogoń: Misztal 5 - Wrzesiński 4, Zembrowski 3, Dybiec 3, Chyła 3, Ceglarz 3, Dmowski 3 (57 Dzięcioł 4), Paczkowski 4 (71 P. Krawczyk), Bodziony 3 (57 Dzięgielewski 3), Rybicki 4, Duda 5. Trener: Sasal. Pozostałe wyniki: Wigry Suwałki - GKS Katowice 0:1, Wisła Płock - Zagłębie Sosnowiec 3:1, Zawisza Bydgoszcz - Arka Gdynia 2:2, Chrobry Głogów - MKS Kluczbork 5:1, Chojniczanka Chojnice - Miedź Legnica 1:0, Stomil Olsztyn - GKS Bełchatów 0:2, Bytovia Bytów - Sandecja Nowy Sącz 1:0, Rozwój Katowice - Olimpia Grudziądz 0:2. 1. Wisła 18 37 28-16 2. Arka 18 33 30-21 3. Dolcan 18 30 34-18 4. Zagłębie 17 30 30-23 5. Stomil 18 28 20-22 6. Chrobry 18 28 23-16 7. Katowice 18 27 24-18 8. Bełchatów 18 27 19-18 9. Zawisza 17 25 30-26 10. Miedź 18 23 23-24 11. Chojniczanka 18 23 22-30 12. Bytovia 18 23 26-27 13. Kluczbork 18 21 20-32 14. Sandecja 18 21 25-27 15. Pogoń 18 20 18-29 16. Wigry 18 18 19-19 17. Rozwój 18 17 17-29 18. Olimpia 18 13 14-27 redaktor prowadzący: ANDRZEJ MATERSKI wyniki Tenis stołowy I liga mężczyzn południe 8 kolejka ZKS Zielona Góra - Pogoń Siedlce 4:6. Punkty dla Pogoni: Szarmach 2, Folwarski, Franc, Tomaszuk, debel Folwarski/Tomaszuk. Trener: Dąbrowski. Pozostałe wyniki: Broń Radom - Trefl Zamość 6:4, Viret Zawiercie - Opoka Trzebinia 1:9, UKS Olesno - Dwunastka Wrocław 6:4. 1. Pogoń 8 14 56:24 2. Olesno 8 14 53:27 3. Pegaz 7 11 42:28 4. Broń 8 10 43:37 5. BISTS 7 8 41:29 6. Opoka 8 7 39:41 7. Dwunastka 8 6 36:44 8. Trefl 8 5 35:45 9. ZKS 8 3 30:50 10. Viret 8 0 15:65 Piłka ręczna I liga mężczyzn, gr.3 10 kolejka: Szczypiorniak Dąbrowa Białostocka - AZS AWF Biała Podlaska przełożony na 18 grudnia. Pozostałe wyniki: AZS UW Warszawa - AZS ChKS Łódź 34:17, SPR Pabiks Pabianice - KKS Włókniarz Konstantynów 22:15, UMKS Trójka Ostrołęka - KS Uniwersytet Radom 29:37, MUKS Czarni Regimin - AZS UMCS Lublin 32:31, MKS Wieluń - AZS AWF Warszawa 41:27, MKS Mazur Sierpc - Politechnika Anilana Łódź 29:26. 1. MKS Mazur 10 17 262 -226 2. AZS AWF B.P 9 16 278 - 195 3. Wieluń 10 16 316 - 241 4. KS Uniwersytet 10 16 331 - 263 Szansa dla talentów Rozmowa Rafałem Pisarzakiem, organizatorem skautingu w siedleckiej Pogoni. Praca nad organizacją skautingu w Pogoni Siedlce to nie pierwszy etap Pana działalności na tym polu ? Zgadza się, mam już pewne doświadczenie w tym zakresie. Od kilku lat współpracuję z Polskim Związkiem Piłki Nożnej jako skaut w Wielkiej Brytanii i odpowiadam za poszukiwanie młodych talentów na terenie Szkocji. Na czym polega Pana praca? Poszukuję młodych i utalentowanych piłkarzy o polskim rodowodzie, grających głównie w szkockich klubach, by polecać ich trenerom reprezentacji Polski w różnych kategoriach młodzieżowych. Dlaczego Wielka Brytania i Szkocja? Przed laty wyjechałem do Wielkiej Brytanii za pracą. Jako sympatyk piłki nożnej zainteresowałem się skautingiem i powoli zacząłem zgłębiać tajemnice tej działalności. Teraz zaczyna Pan współpracować z Pogonią Siedlce? Tak. Jestem nie tylko siedlczaninem, ale też sympatykiem Pogoni. Obecnie dzielę swój czas między Wyspy i Siedlce. Dlatego chcę pomóc Pogoni zorganizować - mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości - profesjonalny skauting, który wspomoże działalność klubu. Jak zaawansowana jest realizacja projektu skautingu w siedleckiej Pogoni? Podzieliliśmy go na kilka etapów. Właśnie ukończyliśmy pierwszy z nich, który zakładał stworzenie portalu internetowego, gdzie po zarejestrowaniu każdy będzie mógł wrzucić informację o wypatrzonym przez siebie zawodniku. Na stronie Pogoni pojawiła się zakładka „skauting”. Tam znajduje się formularz, który pozwoli fanom piłki nożnej poczuć się skautem i pomoże znaleźć przyszłą gwiazdę klubu. Następny etap zakłada budowę skautingu terenowego, czyli siatki poszukiwaczy talentów w regionie. Rozpoczęliśmy już ten proces, będziemy na bieżąco informować o postępach. Na czym będzie polegać działanie skautingu w klubie? Kto może się zareklamować, zaproponować swoją osobę? Każdy. Warto jednak mierzyć siły na zamiary. Jeżeli danym zawodnikiem chcemy zainteresować trenerów pierwszego zespołu, musi on reprezentować odpowiedni poziom. W końcu Pogoń to przecież klub I-ligowy. Proszę podać instrukcję korzystania z e-skautingu. Trzeba wejść na stronę Pogoni, kliknąć zakładkę „skauting”, która skieruje nas na portal e-skauting.pl. Tam znajduje się formularz zgłoszeniowy. Zaczynamy od podania swoich danych, by klub miał możliwość kontaktu z osobą zgłaszającą zawodnika. Następnie przechodzimy do sekcji, w której podajemy możliwie najwięcej informacji o piłkarzu, którym chcemy zainteresować drużynę. Niżej znajduje się punkt „wrzuć film”, gdzie możemy załadować nagrany przez nas film. Prosimy jednak, by był on dobrej jakości. Ważne, aby skupiał się na jednym zawodniku podczas meczu. Prosimy o nieumieszczanie filmów z występów indywidualnych typu żonglerka czy innych cyrkowych popisów z piłką. Ktoś, kto np. bardzo efektownie trafia kilka razy z rzędu w poprzeczkę, niekoniecznie jest dobrym piłkarzem. Takie wideo nie będzie oglądane. Jesteśmy zainteresowani nagraniami z niższych lig, meczów seniorskich, juniorskich, ligowych, pucharowych, turniejowych. Nie ma 5. AZS UW 6. Politechnika 7. MUKS Czarni 8. UMKS Trójka 9. ChKS Łódź 10. AZS AWF 11. KS Szczypiorniak 12. AZS UMCS 13. SPR Pabiks 14. KKS Włókniarz 10 10 10 10 10 9 9 9 10 10 16 14 10 8 6 5 4 4 2 2 295 - 228 303 - 254 289 - 301 260 - 296 242 - 288 225 - 276 190 - 220 216 - 257 247 - 303 173 - 279 III liga mężczyzn 3 kolejka Prus Siedlce-Nike Ciechanów 37:34 (18:18). Prus: Chromiński, Somla, Zając, Sokołów 8, Łukaszuk 8, Jaszczuk 8, Tchórzewski 7, Dymowski 1, Kieliszek 2, Kożuchowski, Kryszczuk 3, Kosyl. Trener: Kluczek. Pozostałe wyniki: SPR Nowe Piekuty Jurand Ciechanów 24:28, pauza: ROKiS Radzymin. 1. ROKiS 2 4 56-47 2. Jurand 3 4 86-81 3. Prus 2 2 62-67 4. Nike 2 2 75-72 5. Nowe Piekuty 3 0 81-93 Puchar Polski Biała Podlaska. W meczu pierwszej rundy eliminacji Pucharu Polski AZS AWF Biała Podlaska wygrał z Szczypiorniakiem Dąbrowa Białostocka 30:15 (12:7). W drugiej rundzie bialczanie zagrają z Czuwajem Przemyśl. Co, Gdzie, Kiedy? Piłka nożna I liga w zasadzie dolnej granicy wieku, najlepiej jednak, gdy zawodnik ma nie mniej niż 14 lat. Górnej granicy wiekowej też nie ma, ale pamiętajmy, że 35-latek raczej gwiazdą nie zostanie. Strona jest jeszcze w fazie testów, możliwe są więc błędy czy inne niedoskonałości. Osoby, które na takie natrafią, prosimy o kontakt z klubem. 19 kolejka: 29 listopada (niedziela), 15.00, Do kogo trafią zgłoszenia z formularza? I liga mężczyzn Będą archiwizowane na naszej platformie. Bezpośredni wgląd w materiały będą miały określone osoby w klubie (prezes, kierownik klubu, szef skautingu, trenerzy pierwszego i drugiego zespołu, koordynator grup młodzieżowych). Kto będzie oceniał, wybierał, dokonywał selekcji zgłoszeń? Trudno mówić o selekcji zgłoszeń, bo nie traktujemy tego w kategoriach konkursowych. Technicznie dział skautingu będzie „pierwszą linią frontu”. Po zapoznaniu się z materiałem wideo, zakładając, że zawodnik nam się spodoba, będziemy przekazywali rekomendacje do sztabu pierwszego lub drugiego zespołu lub zespołów juniorskich. W jaki sposób piłkarz, który wypełni formularz, dowie się, że klub jest nim zainteresowany? Jeżeli klub zainteresuje się zawodnikiem, ten szybko się o tym dowie. A poważnie: zależeć to będzie od sytuacji, np. od statusu piłkarza. Inaczej, gdy ma on kartę zawodniczą, a inaczej jeśli jest wolnym zawodnikiem. Inaczej będziemy podchodzić do juniora, inaczej do seniora. Będziemy starali się zebrać jak najwięcej informacji o umiejętnościach danego zawodnika, więc być może na jego mecz klub wyśle skauta. Rozmawiali: AM i MC Pogoń Siedlce - Chrobry Głogów Koszykówka TBLK 10 kolejka: 29 listopada, 17.45, MKS Polkowice - MKK Siedlce 12 kolejka: 28 listopada, 17.00, SKK Siedlce - Spójnia Stargard Szczeciński Piłka siatkowa I liga mężczyzn 10 kolejka: 28 listopada, 18.00, Ślepsk Suwałki - KPS Siedlce; mecz zaległy 2 grudnia (środa), 19.00, Victoria Wałbrzych - KPS Siedlce I liga kobiet 10 kolejka: 28 listopada, 15.00, Chemik Police - Nike Węgrów II liga kobiet, gr.3 9 kolejka: 28 listopada, 18.00, AZS AWF UKSW Warszawa - Ósemka Siedlce II liga mężczyzn, gr.4 9 kolejka: 28 listopada, 18.00, Legia Warszawa - Huragan Międzyrzec Podl. Piłka ręczna II liga mężczyzn, gr.3 11 kolejka: 28 listopada, 18.00, AZS AWF Biała Podlaska - Trójka Ostrołęka 28 EchoKatolickie rolnictwo numer 12-18 kwietnia 2007 numer 48 (1065) 2615(615) listopada - 2 grudnia 2015 r. KRUS przesiewa Fot. pixabay.com Blisko 14% Polaków rezygnuje z wizyt i porad lekarskich, co jest jednym z najgorszych wskaźników w Unii Europejskiej. O ile jednak mieszkańcy miast robią to z powodu długiego okresu oczekiwania, to dla mieszkańców wsi najczęstszą przyczynę niekorzystania z porad specjalisty stanowi bariera finansowa. Rolnicy, którzy chcą sprawdzić stan swojego zdrowia w ramach programu przesiewowych badań dla mieszkańców wsi, mogą zapisywać się w siedzibie Placówki Terenowej Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Akcja skierowana jest do osób objętych rolniczym systemem ubezpieczeń społecznych, ich domowników, którzy ukończyli 18 lat, oraz pobierających emeryturę lub rentę rolniczą. Badania są bezpłatne i ukierunkowane na wykrywanie chorób: układu krążenia, tarczycy, schorzeń w jamie brzusznej oraz zaburzeń metabolicznych, cukrzycy, otyłości, niedoboru witaminy D, boreliozy. Program obejmuje: wywiad zdrowotny, pomiar ciśnienia tętniczego, tętna, masy ciała, wzrostu itp. Pacjenci będą mieli także wykonane testy laboratoryjne z pobranej krwi wskazujące poziom glukozy, witaminy D i TSH. Do tego wykonany zostanie lipidogram oraz badania na boreliozę, na którą każdego roku zapada kilka tysięcy rolników. Dlatego została ona uznana za chorobę zawodową w tej grupie. W ramach akcji można też skorzystać z badań usg jamy brzusznej i tarczycy oraz sprawdzić swoją wydolność. Rolnicy, którzy wezmą udział w programie, otrzymają nie tylko wyniki i wskazania, ale też możliwość leczenia w warunkach klinicznych, m.in. w Instytucie Medycyny Wsi im. Witolda Chodźki w Lublinie. Kompleksowe badania przesiewowe na terenie powiatu siedleckiego odbywać się będą od 24 listopada do 2 grudnia w siedleckim szpitalu wojewódzkim przy ul. Poniatowskiego 26, który współpracuje w tym zakresie z IMW. Zapisy na badania przyjmowane są w PT KRUS przy ul. Brzeskiej 39. Zgłaszać można się także telefonicznie, dzwoniąc pod nr tel. 25-640-93-17 lub 25-644-55-69 wew. 310. MD Zaplanuj modernizację i zgarnij indeks Fot. pixabay.com Polska Fundacja im. Roberta Schumana wspólnie ze Szkołą Główną Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie oraz Fundacją Konrada Adenauera zapraszają do udziału w konkursie ph. „Jak zreformować gospodarstwo mojego ojca”? Nagrodą jest indeks na wyższej uczelni rolniczej i możliwość studiowania na wybranym kierunku. Zadaniem uczestników jest przygotowanie projektu modernizacji wybranego gospodarstwa rolnego. W rywalizacji mogą wziąć udział uczniowie klas maturalnych i przedmaturalnych szkół rolniczych i szkół ponadgimnazjalnych kończących się egzaminem dojrzałości. Zadaniem uczestników jest przygotowanie projektu modernizacji wybranego gospodarstwa rolnego. Powinien on zawierać kompleksowy opis dotychczasowego stanu obejścia, projekt zmian, źródła ich finansowania, rachunek oraz bilans ekonomiczny. Prace kierowane są do regionalnych komisji konkursowych działających przy uczelniach biorących udział w programie. Każdy pomysł jest oceniany przez trzy osoby - ekspertów w zakresie produkcji roślinnej i zwierzęcej oraz ekonomii. Jest to pierwszy etap rywalizacji. Projekty należy przesłać do 15 lutego na adres regionalnej komisji konkursowej, właściwej dla miejsca szkoły uczestnika konkursu, a także do siedziby Polskiej Fundacji im. R. Schumana. Autorzy najlepszych prac zostaną zaproszeni do drugiego etapu, który zaplanowano na 4 kwietnia. Komisja przeprowadzi z uczestnikami rozmowy na temat przygotowanych przez nich planów. Ostateczne wyniki poznamy w maju. Wszelkie szczegóły są dostępne na stronie internetowej www. MD schuman.pl. Niekorzystną statystykę należy uzupełnić o dwukrotnie niższą na wsi niż w miastach dostępność aptek i punktów aptecznych - średnio dwa obiekty na 10 tys. mieszkańców na wsi wobec 4,5 takich samych placówek w miastach. Jak rolnicy dbają o zdrowie? Mieszkańcy wsi chorowaliby rzadziej, gdyby zapewniono im lepszą profilaktykę i szerszy wachlarz usług medycznych - takie wnioski płyną z najnowszego raportu przygotowanego przez Fundację Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej. Dwukrotnie niższa liczba aptek i punktów aptecznych, dużo częstsze rezygnacje z wizyt lekarskich z powodów finansowych, znacząco mniejsza liczba porad i utrudniony dostęp do infrastruktury służby zdrowia na terenach wiejskich - to tylko część konkluzji zawartych w opracowaniu pt. „Stan zdrowia ludności wiejskiej”. Mniej aptek Z dokumentu jednoznacznie wynika, że liczba placówek medycznych na terenach wiejskich jest ponad dwukrotnie mniejsza - trzy przychodnie na 10 tys. mieszkańców - niż w miastach. Przekłada się to znacząco na ilość i dostępność porad lekarskich (średnio dwukrotnie mniej), szczepienia wśród dzieci i młodzieży (o ok. 10% mniej) oraz szczepienia i badania profilaktyczne dorosłych (ok. 10% mniej), a w konsekwencji - na wykrywalność chorób, zwłaszcza tzw. cywilizacyjnych, jak cukrzyca, nowotwory czy choroby układu krążenia. Tę niekorzystną statystykę należy uzupełnić o dwukrotnie niższą na wsi niż w miastach dostępność aptek i punktów aptecznych - średnio dwa obiekty na 10 tys. mieszkańców na wsi wobec 4,5 takich samych placówek w miastach. Rezygnacja z porad lekarskich Blisko 14% Polaków rezygnuje z wizyt i porad lekarskich, co jest jednym z najgorszych wskaźni- ków w Unii Europejskiej. O ile jednak mieszkańcy miast robią to z powodu długiego okresu oczekiwania, to dla mieszkańców wsi najczęstszą przyczynę niekorzystania z porad specjalisty stanowi bariera finansowa. Obawa przed dalszym, kosztownym leczeniem oraz konieczność dojazdu do placówki, która najczęściej znajduje się w znacznej odległości, to decydujące czynniki odkładania wizyt lekarskich - od 5% do 10% rezygnacji w stosunku do 3% rezygnacji w miastach. Ponadto mieszkańcy terenów wiejskich (zarówno kobiety, jak i mężczyźni) dużo rzadziej niż miast odwiedzają lekarza pierwszego kontaktu. Niepokojące jest również to, że prawie co czwarty mężczyzna z terenów wiejskich nigdy nie był u lekarza specjalisty. Długość życia Jeszcze na początku tego wieku umieralność mieszkańców terenów wiejskich była zdecydowanie wyższa niż mieszkańców miast. Dopiero w ostatnich kilku latach dysproporcje te ulegają znacznemu zmniejszeniu. W dalszym ciągu natomiast utrzymuje się różnica w długości życia mężczyzn i kobiet, które - niezależnie od miejsca zamieszkania - żyją ok. dziesięciu lat dłużej niż panowie. Przyczyny zgonów Głównymi przyczynami zgonów są choroby układu krążenia i nowotwory. Prawidłowość ta występuje w całym kraju, przy czym u ludności zamieszkującej wsie wskaźnik jest wyraźnie wyższy. Choroby układu krążenia odpowiadają aż za 49% zgonów. Na nowotwory umiera natomiast 23%. W największych aglomeracjach odpowiednio wynosi to 44% i 27%. - Wyraźnie widać zależność pomiędzy stanem zdrowia ludności wiejskiej a dostępem do infrastruktury medycznej. Niższa wykrywalność chorób, która w efekcie prowadzi do zgonów, skłania do podjęcia natychmiastowych działań: zlikwidowania barier w dostępie do opieki zdrowotnej i położenia nacisku na rozwiązania systemowe, które będą służyły poprawie stanu zdrowia mieszkańców wsi - mówi Marek Zagórski, prezes Fundacji Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej. O raporcie Raport „Stan zdrowia ludności wiejskiej w Polsce” zawiera kompleksową analizę danych GUS i Eurostatu dotyczących stanu zdrowia Polaków, ze szczególnym uwzględnieniem czynników wpływających na kondycję mieszkańców terenów wiejskich. Porównano elementy wpływające zarówno na styl życia (m.in. odżywianie, ruch na świeżym powietrzu, korzystanie z używek), jak i na dostępność placówek służby zdrowia i usług medycznych. MD 500 zdrowie www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl tyle gramów ważył najmniejszy noworodek, który przyszedł na świat w bialskim szpitalu Rozmaitości redaktor prowadzący: jolanta krasnowska-dyńka [email protected] Czasami mieszczą się na dłoni specjalista radzi Lek. med. Łukasz Czarnocki ortopeda Ból w przedniej części kolana Fot. AWAW Jedno na dziesięcioro nowo narodzonych dzieci jest wcześniakiem. Na szczęście możliwości ratowania takich maluchów są coraz większe. Dużo zależy nie tylko od kompetencji lekarzy, ale i samego sprzętu, który staje się coraz nowocześniejszy. Problem wcześniactwa istniał od lat, ale teraz zaczyna się pogłębiać. Liczba porodów maleje, przybywa dzieci przedwcześnie urodzonych. - W 2014 r. w bialskim szpitalu było ok. 1,5 tys. porodów. Na świat przyszło 219 wcześniaków - 110 chłopców i 109 dziewczynek. Na oddziale noworodkowym mamy sześć łóżek intensywnego nadzoru, sześć łóżek tzw. patologii noworodka i oczywiście 24 łóżka tzw. fizjologii, gdzie dzieci przebywają ze swoimi mamami. Oddział neonatologii bialskiego szpitala ma trzeci (najwyższy, bo kliniczny) stopień referencyjności. Przyjmujemy maluchy nie tylko urodzone w naszym szpitalu. Trafiają do nas także te, które przyszły na świat w ościennych ośrodkach - mówi Joanna Kozłowiec, zastępca dyrektora ds. rozwoju szpitala. Dodaje, że dynamiczny rozwój oddziału to zasługa jego ordynatora Riada Haidara, który potrafi zabiegać o najnowocześniejszy sprzęt i stworzyć zespół dobrych specjalistów. Mamy dobry sprzęt Po przyjściu na świat wcześniaki zawsze wymagają hospitalizacji. Trwa ona od jednego do trzech miesięcy. - Dużo zależy od wyjściowej wagi dziecka, stopnia niedojrzałości i problemów zdrowotnych, z jakimi boryka się matka. Walczymy, by umieralność maluchów była jak najmniejsza. W tej chwili w naszym szpitalu wynosi ona cztery promile (umiera czworo na 1 tys. dzieci). Jeszcze 25 lat temu ten wskaźnik wynosił 25 na 1 tys. W ratowaniu pomaga specjalistyczny sprzęt. Posiadamy hybrydowe inkubatory, najnowocześniejsze respiratory i najwyższej generacji inkubator transportowy. Wcześniaki, szczególnie te najbardziej niedojrzałe, wymagają intensywnej terapii, leczenia oraz zabezpieczenia ich podstawowych czynności życiowych. Dobre urządzenia, cały osprzęt i monitoring to podstawa - tłumaczy Joanna 17 listopada część bialskiego szpitala na kilka godzin zmieniła swoją kolorystykę. Wszystko ze względu na Światowy Dzień Wcześniaka. Sobczak, zastępca ordynatora oddziału neonatologii. Podkreśla, że najmniejszy noworodek, który przyszedł na świat w bialskim szpitalu, ważył niespełna 500 g. Dziś ta dziewczynka ma osiem lat i rozwija się prawidłowo. - Maluchów ważących ponad 500 g mamy sporo. Tych o wadze 600-700 g w ubiegłym roku było ok. 100. Dzięki specjalistycznej aparaturze terapia, którą prowadzimy, nie jest tak inwazyjna i agresywna, jak przed laty. Neonatologia zrobiła ogromny postęp - dodaje pani wiceordynator. … i inne podejście Aby maluch mógł przeżyć poza organizmem matki, musi mieć przynajmniej 23/24 tygodnie. - Dwa lata temu mieliśmy w naszym szpitalu gości z Francji. Wśród nich znalazła się lekarka, która była koordynatorką programu Kobieta - Matka - Dziecko. Pokazaliśmy jej zdjęcia naszego najmniejszego malucha, który mimo wcześniactwa rozwija się świetnie. Była bardzo zaskoczona i chyliła czoła przed polską medycyną. W jej kraju noworodków do 24 tygodnia po prostu się nie ratuje. U nas jest inaczej - wspomina J. Kozłowiec, zaznaczając, iż wcześniaki także w późniejszym wieku wymagają intensywnej opieki, regularnej kontroli i oceny przez okulistę, neurologa, kardiologa. 17 listopada przypada Światowy Dzień Wcześniaka. W obchody włączył się także bialski szpital. Przez kilka godzin ściana budyn- 29 ku, w którym funkcjonuje oddział neonatologii, była podświetlona na fioletowo. W salach i na korytarzach pojawiły się fioletowe balony i okolicznościowe dekoracje. Najwięcej emocji wzbudzały jednak zawieszone pod sufitem dziecięce body (różnych rozmiarów). Miały one pokazać (szczególnie te najmniejsze), jak maleńkie są wcześniaki. - Czasami mieszczą się na dłoni - zaznacza J. Kozłowiec. Ważna profilaktyka Wcześniejsze przyjście na świat dziecka ma wpływ na jego zdrowie nie tylko w pierwszych godzinach życia, ale może mieć konsekwencje w przyszłości. Efektem wcześniactwa jest słabszy rozwój narządów wewnętrznych. W późniejszych latach mogą pojawić się m.in. trudności w uczeniu, zaburzenia ruchowe, problemy z układem krążenia lub alergie. Czynniki, które zwiększają ryzyko wcześniactwa, można podzielić na trzy grupy. Pierwsza dotyczy stylu życia (palenie i alkohol w ciąży, stres, brak opieki lekarskiej), druga obejmuje kwestie demograficzne (wiek matki - poniżej 17 lub powyżej 35 roku życia i niski status społeczno-ekonomiczny). Trzecia grupa związana jest z czynnikami medycznymi (infekcje dróg moczowych i rodnych, wysokie ciśnienie krwi, cukrzyca, zaburzenia krzepnięcia, niedowaga lub otyłość). Jak widać, zmiana stylu życia i współpraca matki z lekarzami są w tym przypadku nieodzowne. AWAW Ból w przedniej części kolana to dość powszechny problem osób młodych oraz aktywnych sportowo. Jego pojawienie się najczęściej świadczy o problemach z rzepką - jej nieprawidłowym ustawieniu i uszkodzeniu chrząstki stawowej. Tylko odpowiednie badanie i diagnostyka pozwolą na postawienie diagnozy, właściwą profilaktykę oraz leczenie. Wraz ze wzrostem popularności aktywnego stylu życia coraz więcej osób uprawia sporty wytrzymałościowe, m.in. bieganie czy triatlon. W związku z tym do gabinetów lekarskich, fizjoterapeutycznych i trenerów personalnych coraz częściej trafiają pacjenci uskarżający się na ból w przedniej części kolan. Najczęściej diagnoza brzmi: chondromalacja rzepki, tendinopatia więzadła rzepki (kolano skoczka) oraz jej niestabilność. Czasem jednak ból kolana może wynikać z nieprawidłowego funkcjonowania stawów: biodrowego lub skokowego. Aby trening oraz terapia były skuteczne, należy odnaleźć przyczynę bólu i wyeliminować ją, wprowadzając odpowiednie ćwiczenia. Ponadto unikać pewnych ruchów oraz chronić stawy kolanowe. Chondromalacja rzepki to inaczej rozmiękanie chrząstki stawowej, która pokrywa kość od wewnątrz i tworzy powierzchnię ślizgową z kością udową. Zmiany mają charakter zwyrodnieniowy, a objawy bólowe powstają w wyniku nieprawidłowego przenoszenia sił w stawie. Uszkodzenie powierzchni stawowej może mieć różne nasilenie - od miejscowego rozmiękania chrząstki do dużych uszkodzeń kości. Wśród najczęstszych przyczyn zwyrodnienia chrząstki stawu rzepkowo-udowego należy wymienić: bezpośredni uraz kolana, zwichnięcia rzepki, nieprawidłowe jej ustawienie oraz nawracające podwichnięcia rzepki (lateralizację). Rozpoznanie opiera się na następujących objawach: ból w przedniej części kolana w trakcie wchodzenia po schodach, biegania czy kucania, uczucie trzeszczenia kolana, wysięk i obrzęk stawu oraz ból przy ucisku na rzepkę. Ból występujący w przedniej części kolana ma często charakter przeciążeniowy. Bardzo ważne jest zidentyfikowanie we wczesnym stadium występowania dolegliwości bólowych czynności, które je powodują, i ograniczenie ich do minimum. Zawierający ćwiczenia oraz metody tapingu specjalistyczny trening ukierunkowany na wzmacnianie mięśnia czworogłowego uda oraz poprawę stabilizacji rzepki jest istotnym elementem profilaktyki urazów oraz długoterminowej rehabilitacji pourazowej. Ponadto uszkodzoną chrząstkę należy chronić poprzez odpowiednie leki (a nie suplementy) oraz wstrzyknięcia dostawowe kwasu hialuronowego. Pomocne są także stabilizatory na kolana. Istnieje możliwość konsultacji ortopedycznych oraz wykonania badań USG stawów u doktora Łukasza Czarnockiego, który przyjmuje w przychodni SALUS przy ul. Piłsudskiego 49 w Siedlcach, tel. 25-644-44-22. nocne dyżury aptek SIEDLCE 27 XI-3 XII ul. Pułaskiego 13 Tel. 25-644-61-89 27 XI-3 XII ul. Kilińskiego 23 Tel. 25-631-30-84 BIAŁA PODLASKA 27 XI-3 XII ul. Sidorska 2K Tel. 83-343-25-24 MIĘDZYRZEC PODLASKI 27 XI-3 XII ul. Warszawska 17 Tel. 83-371-25-23 SOKOŁÓW PODLASKI 27 XI-3 XII ul. Piłsudskiego 12 Tel. 25-787-33-30 ŁUKÓW 27-29 XI ul. Wilczyńskiego 10B Tel. 25-798-54-05 30 XI -3 XII ul. Nowowiejskiego 2 Tel. 25-798-54-07 PARCZEW 27 XI ul. Plac Wolności 9 Tel. 83-354-32-91 28 XI-3 XII ul Warszawska 14 Tel. 83-355-18-42 RADZYŃ PODLASKI 27 XI-3 XII ul. Ostrowiecka 10 Tel. 83-354-10-54 EchoKatolickie motoryzacja W drogę ze św. Krzysztofem Egoizm na drodze W ruchu drogowym łatwo zatracić się w swoim egoizmie. To prawda, że nie ma wtedy czasu na myślenie o innych. Skupiamy się na swoich decyzjach i ich skutkach. Niestety, czasem zapominamy, że nie jesteśmy na drodze ani sami, ani najważniejsi. Na drodze musimy zawsze uwzględniać innych, bo także od ich zachowania zależy, czy nie znajdziemy się w sytuacji nam zagrażającej. Łatwo powiedzieć, trudniej przewidzieć… Nieprzewidywalne są zwłaszcza zachowania pieszych i rowerzystów. Dlatego niezmiernie ważne jest ich oddzielenie od pojazdów poprzez ścieżki rowerowe i chodniki. Szkoda, że mamy ich wciąż niewiele. Specyfiką naszego ruchu drogowego jest wciąż niezmiernie i niezmiennie wysoka liczba wypadków z pieszymi. Tak złych statystyk Dyrektor WORD nie ma już w całej niemal Europie. Zachowa- Jacek Kobyliński nia pieszych są czasem naprawdę skandaliczne (np. drzemka na jezdni po „użyciu”), ale też kierujący nie są bez winy. Najczęściej do kolizji dochodzi na przejściach dla pieszych. To dlatego niedługo zacznie obowiązywać przepis o pierwszeństwie pieszego dochodzącego do przejścia, jeszcze zanim na nie wkroczy. To może jeszcze bardziej ograniczyć ostrożność pieszych. Konsekwencje w formie mandatów poniosą kierowcy, ale tragiczne skutki takich kolizji spadną na pieszych. Truizmem jest wspominanie o kompletnym lekceważeniu naszej widoczności na drodze po zmierzchu. Dobra widoczność pieszego to nasza szansa na uniknięcie nieszczęścia. Należy dbać o właściwe oświetlenie pojazdu i nosić odblaski nie tylko po to, aby ułatwić życie innym, ale też w swoim własnym interesie. Uczestnicząc w ruchu drogowym, zawsze kierujemy się kodeksową zasadą ograniczonego zaufania. Wbrew pozorom nie polega ona na braku zaufania do innych, tylko na przekonaniu, że: „inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba, że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania”. Przytoczona zasada wręcz zobowiązuje nas do wzmożonej czujności, gdy inny uczestnik ruchu drogowego zachowuje się dziwnie. Moim zdaniem miłość bliźniego w ruchu drogowym polega szczególnie na uwzględnieniu jego obecności i jego prawa do naszego poprawnego zachowania. Gdybyśmy na drodze chcieli być altruistami i wszystkim potrzebującym wyjść naprzeciw, ustępując im np. swoich praw - dopiero spowodowalibyśmy bałagan… Natomiast warto zauważyć innych, którzy są w tarapatach, np. gdy nie mogą włączyć się do ruchu lub wyjechać z drogi podporządkowanej, i pomóc im. Gdy czynimy taki gest, zważajmy, aby nie spowodować skutków odwrotnych od zamierzonych. Zdarza się bowiem, że uprzejmy kierowca kogoś przepuszcza i doprowadza do kolizji, bo stworzył sytuację zaskakującą dla niezorientowanych innych kierowców. Na drodze, dla bezpieczeństwa własnego i innych, niezmiernie ważna jest więc nasza widoczność i „czytelność” naszych zamiarów. Nie oszczędzajmy więc kierunkowskazów, świateł, odblasków, a nawet gestów (z wyjątkiem obraźliwych) wskazujących na naszą na drodze obecność oraz nasze dalsze zamiary. uwaga, konkurs Wśród osób, które nadeślą prawidłową odpowiedź na zamieszczone poniżej pytanie, rozlosujemy atrakcyjne nagrody ufundowane przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Siedlcach. Odpowiedzi prosimy przesyłać na adres redakcji: „Echo Katolickie”, ul. Bp. I. Świrskiego 43 A, 08-110 Siedlce, z dopiskiem: „W drogę - ze św. Krzysztofem”. Pytanie konkursowe Piesi idący jezdnią są obowiązani: a) zawsze iść „gęsiego”, czyli jeden za drugim; b) na drogach o małym ruchu, warunkach dobrej widoczności dwóch pieszych może iść obok siebie; c) prowadząc wózek z dzieckiem, pieszy winien poruszać się prawą stroną jezdni. W drogę – ze św. Krzysztofem Odpowiedź ................................................................................................................................. Imię i nazwisko ......................................................................................................................... Adres ............................................................................................................................................ tel. kont. ....................................................................................................................................... Rozwiązanie konkursu z nr. 46 W poprzednim odcinku „Krzysztofa” pytaliśmy, jak należy zachować się, wjeżdżając na skrzyżowanie, przed którym ustawiono znak C-2 „nakaz jazdy w prawo za znakiem”. Otóż przed wjazdem na skrzyżowanie należy sygnalizować zmianę kierunku jazdy niezależnie od znaków drogowych (prawidłowa odpowiedź „a”). Nagrodę - ufundowaną przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Siedlcach - otrzymuje MAŁGORZATA CHROMIŃSKA z m. Kosny. Serdecznie gratulujemy! Po odbiór nagrody zapraszamy do siedziby redakcji: ul. Bp. I. Świrskiego 43 w Siedlcach. KL numer 12-18 kwietnia 2007 numer 48 (1065) 2615(615) listopada - 2 grudnia 2015 r. Szkolą czy zarabiają? Raport Najwyższej Izby Kontroli zarzuca ośrodkom szkolenia, że słabo kształcą nowych kierowców. Fot. arch . MLS 30 Za egzaminowanie na prawo jazdy odpowiedzialne są w Polsce Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego. Jest to podstawowe źródło ich finansowania (88% przychodów), z czego niemal 70% stanowią opłaty za egzaminy poprawkowe. W Polsce egzamin na prawo jazdy zdaje co trzeci kursant. Do tego nasi młodzi kierowcy są w czołówce państw Unii Europejskiej jako sprawcy wypadków. Zdaniem NIK poziom trudności egzaminów nie przekłada się na poprawę umiejętności. Niebezpiecznie, choć trudno Chociaż bezpieczeństwo na polskich drogach stopniowo się poprawia, wciąż nie jest dobrze. Polska znajduje się czołówce krajów UE z najwyższym wskaźnikiem śmiertelności w wypadkach drogowych, mimo że uzyskanie prawa jazdy jest u nas wciąż znacznie trudniejsze. Średnia zdawalność egzaminów praktycznych na prawo jazdy w Polsce w 2014 r. wynosiła 34,5% (w Wielkiej Brytanii - 47%, w Niemczech - 74%). Za egzaminowanie na prawo jazdy odpowiedzialne są w Polsce Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego. Jest to podstawowe źródło ich finansowania (88% przychodów), z czego niemal 70% stanowią opłaty za egzaminy poprawkowe. NIK zwrócił uwagę na niską jakość przygotowania kursantów do egzaminu i bezpiecznej jazdy na drogach. Niechlubni rekordziści Rekordziści przystępowali do egzaminu teoretycznego na prawo jazdy ponad 80 razy i nie są to odosobnione przypadki (15 osób zdawało egzamin teoretyczny 60 lub więcej razy). Przypadek kursanta z Jastrzębia Zdroju pokazuje, że można zdać teorię za 70 Reklama Polska znajduje się czołówce krajów UE z najwyższym wskaźnikiem śmiertelności w wypadkach drogowych, mimo że uzyskanie prawa jazdy jest u nas wciąż znacznie trudniejsze. podejściem, a z Kielc - egzamin praktyczny za 64. WORD na ogół dysponowały niezbędnymi warunkami technicznymi do egzaminowania kandydatów. W wielu ośrodkach stwierdzono jednak nieprawidłowości dotyczące spełniania ustawowych ram czy bezstronności egzaminów. Oznacza to, że przeprowadzały je osoby nadzorujące, co kolidowało z ich obowiązkami z zakresu nadzoru i procedura- mi odwoławczymi w przypadku skarg egzaminowanych. Słaby nadzór starostów Niemal wszystkie skontrolowane starostwa (90%) nie przekazywały w określonym terminie do Centralnej Ewidencji Kierowców danych dotyczących uprawnień do kierowania pojazdami lub zastosowaniu środka karnego w postaci zakazu prowadzenia pojazdów. W konsekwencji rejestr zawierał nierzetelne dane, a policja czy inspekcja transportu drogowego pozbawione były dostępu do aktualnych informacji o osobach stwarzających zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego. Pierwsza pomoc NIK ma wiele zastrzeżeń do sposobu szkolenia i prowadzenia kursów. Z ważniejszych zarzutów zaznaczono, że podczas szkoleń nie zawsze zwracano należytą uwagę na przygotowanie do skutecznego i bezpiecznego udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej. Stąd późniejsze problemy czy niechęć kierowców do ratowania innych podczas wypadków drogowych. W ocenie NIK w pierwszej kolejności trzeba poprawić nadzór: starostów - nad ośrodkami szkolenia kierowców, a marszałków województw - nad działalnością ośrodków egzaminujących. Szczególną uwagę należy zwrócić na instruktorów nauki jazdy, by w prawidłowy sposób przeprowadzali egzaminy wewnętrzne i do państwowego dopuszczali tylko kursantów posiadających wymaganą wiedzę i umiejętności.opr. JAG www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl informacje Rozmaitości 31 w woLneJ chwiLi EchoKatolickie numer 12-18 kwietnia 2007 numer 48 (1065) 2615(615) listopada - 2 grudnia 2015 r. Fot.www.MorgUeFiLe.coM 32 KRóTKO O DOBREJ KSIĄŻCE Teraz czekam na film… To jest po prostu dobra książka - mówi o „Notebooku” bez fałszywej skromności Tomasz Lipko. Podpisuję się pod opinią autora obydwiema rękami, z jednym zastrzeżeniem: to bardzo dobra książka. Akcja „Notebooka” rozgrywa się w 2012 r., gdy Polacy przygotowują się do najważniejszej piłkarskiej imprezy. W cieniu przygotowań do Euro toczy się jednak rozgrywka, która może wstrząsnąć fundamentami całego państwa. W wypadku drogowym pod Piotrkowem Mazowieckim ginie młoda kobieta Dagmara Frost. Wezwany na miejsce prokurator Radosław Bolesta podchodzi do sprawy dość schematycznie - w końcu zbyt duża prędkość i niebezpieczny manewr wyprzedzania to najczęstsze przyczyny wypadków. Jednak kiedy chce poinformować o tragedii rodzinę dziewczyny, okazuje się, że nie ma ona ani krewnych, ani przyjaciół. Prokurator ma nadzieję, że pomoże mu laptop znaleziony przy zmarłej na miejscu wypadku. Okazuje się, że uruchomienie komputera zmieni całe jego dotychczasowe życie. Jakiego typu informacje znajdują się w komputerze Dagmary Frost? Komu zależy na odzyskaniu dysku? Czy jej śmierć to rzeczywiście tragiczny wypadek? Prokurator Bolesta, włączając komputer, otworzył puszkę Pan- SPOD POKRYWKI Kasza gryczana, jakiej nie znacie Chcesz rozsmakować się kaszą? Wypróbuj nowe przepisy. Tomasz Lipko, Notebook, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2015. dory. Już wkrótce będzie musiał stawić czoło siłom, które działają w cieniu i zrobią wszystko, aby w cieniu pozostać. Powieść T. Lipko to coś więcej niż książka. Poszerza horyzonty dzięki zastosowanej w niej technologii. Autor powieści wkomponował w fabułę i fikcyjny świat kilkanaście materiałów filmowych, które czytelnik może obejrzeć na ekranie swojego tabletu albo telefonu komórkowego. KL TWóJ DOM Teflon wymaga dyplomacji Teflonowe powłoki na powierzchniach użytkowych patelni, gofrownic, opiekaczy i innych sprzętów używanych w kuchni stały się synonimem wysokiej jakości. Powłoki teflonowe sprawiają, że gotowanie jest prostsze: przygotowanie potraw wymaga mniejszej ilości tłuszczu, omlety czy steki nie przywierają do patelni, łatwiej umyć naczynia. O ile każda współczesna gospodyni, mając do wyboru patelnię teflonową i żeliwną, wybierze tę pierwszą, to nie zawsze wie, jak radzić sobie z jej pielęgnacją. Podpowiadamy zatem, jak dbać o naczynia teflonowe i jak ich używać, by służyły w kuchni jak najdłużej: Powłoki teflonowe nie powinny być rozgrzewane do zbyt wysokiej temperatury. Patelnię trzeba więc rozgrzać, a następnie ustabilizować temperaturę. O przegrzaniu sygnalizuje ciemnobrązowa plama na dnie patelni. Nie tylko uszkadza ona naczynie, ale też pogarsza jakość przygotowywanych potraw. Nie wolno używać innych narzędzi niż drewniane lub wyko- Przepisy pochodzą z materiałów nadesłanych przez organizatorów kampanii „Lubię kaszę”. nane z tworzywa sztucznego. Jeśli zbagatelizujemy te przestrogę, stosując np. metalowy widelec do przewracania kotletów, powłoka szybko się porysuje i uszkodzi, co z kolei spowoduje przywieranie potraw. Teflonowe patelnie i rondle myjemy zawsze ręcznie, używając ciepłej wody i detergentu. Pamiętajmy, że związki chloru i sole zawarte w preparatach przeznaczonych do zmywarek szybko doprowadzą do wysuszenia powłoki, co przekłada się na jakość naczynia. Najlepszym sposobem na usunięcie przypalonych resztek potraw jest wygotowanie pozostałości w wodzie. Z czasem powłoka zapobiegająca przywieraniu potraw ulega zużyciu. Nie należy przyśpieszać tego procesu, stosując proszki, szorstkie zmywaki czy gruboKL ziarniste czyściki. KroKIecIKI Składniki: pęczek cebuli z dymką, 20 dag kaszy gryczanej nieprażonej, 4 jajka, 20 dag tartego żółtego sera, 4 łyżki koncentratu pomidorowego, bułka tarta, olej do smażenia, koperek, natka pietruszki, 0,5 l śmietany 36%, 50 dag śmietankowych serków topionych, sok z jednej cytryny Wykonanie: Drobno siekamy cebulę i przesmażamy na oleju rzepakowym, dodajemy surową kaszę. Chwilę smażymy i podlewamy bulionem warzywnym. Kaszę gotujemy do uzyskania dość gęstej konsystencji. Do ugotowanej, przestudzonej kaszy dodajemy żółtka, tarty ser, łyżkę koncentratu pomidorowego, pokrojoną drobno cebulkę dymkę, koperek i natkę. Na koniec doprawiamy solą, pieprzem i wyrabiamy wszystko na jednolitą masę. Przygotowujemy małe, okrągłe krokiety, obtaczamy je w białku i bułce tartej, po czym smażymy na oleju na złoty kolor. Polewamy je sosem przygotowanym w następujący sposób: śmietanę zagotowujemy, wrzucamy do niej serki topione, wszystko dokładnie rozpuszczamy i delikatnie zakwaszamy sokiem z cytryny. Karmelowy PoPcorn Składniki: 30 dag kaszy gryczanej prażonej, 1 l oleju, 20 dag masła, 20 dag cukru kryształu, 0,6 l śmietany 36%, 1 kg gruszek, 20 dag miodu. Wykonanie: Olej rozgrzewamy do dość wysokiej temperatury, wrzucamy kaszę. Kiedy ziarenka zaczynają pękać, wyławiamy je na papierowy ręcznik, aby pozbyć się nadmiaru tłuszczu. Na patelni przygotowujemy karmel z cukru, o lekko złotym kolorze. Wrzucamy masło, wlewamy śmietanę i wszystko dokładnie mieszamy, podgrzewając aż do całkowitego połączenia się składników. Gotowy sos karmelowy wlewamy do miski, w której mamy popcorn z kaszy i energicznie mieszamy tak, aby kasza obkleiła się sosem. Miód podgrzewamy i wrzucamy na niego obrane i pokrojone w cząstki gruszki, lekko karmelizujemy, wykładamy na talerz i całość posypujemy popcornem. TWOJA uRODA Cel: reaktywacja Jak zadbać o cerę po przekroczeniu czterdziestki? Kosmetyki przeznaczone do pielęgnacji cery dojrzałej musi cechować profesjonalny dobór składników. Zadbała o to Bielenda, oferując klientkom serię Forte Nano Cell Xtreme. Jest to zaawansowana terapia odmładzająca drugiej generacji z podwójną dawką roślinnych komórek macierzystych. Linia przeznaczona do cery dojrzałej 45+, 55+ i 65+ oparta została na innowacyjnych składnikach aktywnych w postaci mikroskopijnych cząsteczek, które docierają do głębszych warstw skóry i zapewniają jej regenerację od wewnątrz. Profesjonalny krem rewitalizujący na dzień 65+ Forte Nano Cell Xtreme precyzyjnie i głęboko penetruje skórę: aktywizuje procesy odbudowy komórek macierzystych skóry i stymuluje wytwarzanie nowych, dzięki czemu przywraca skórze witalność i blask. Skutecznie opóźnia powstawanie zmarszczek, wygładza już istniejące. Wspaniale nawilża m.in. dzięki zawartości niskocząsteczkowego kwasu hialuronowego. Składniki aktywne zamknięte w liposomach oraz mikroskopijnych cząsteczkach kremu odbudowującego na noc 65+ Forte Nano Cell Xtreme łatwo wnikają do głębszych warstw skóry i odbudowują ją od wewnątrz, czyniąc ją nawilżoną, pełną witalności i blasku. Zawarty w kremie phyto ceramidyl omega, który jest wyjątkową kombinacją kwasów omega 3, 6 i 9 oraz ceramidu niezwykle łatwo wnika w naskórek i chroni go przed nadmierną utratą wody. KOnKURS Mamy dla pań cztery zestawy (krem na noc oraz na dzień 65+) od firmy Bielenda. By wziąć udział w konkursie, należy wysłać sMs o treści: echo1.odpowiedź na numer 7168 (1,23 zł z VAt) od czwartku, 26 listopada, od godz. 10.00, do środy, 2 grudnia, do 22.00. wygrają cztery osoby, które najciekawiej odpowiedzą na pytanie: „Jak dbać o cerę po czterdziestce?”. Uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków. regulamin znajduje się na stronie www.echokatolickie. pl. Listę nagrodzonych zamieścimy w 50 numerze „echa”. echo DZieci www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl ZRóB TO SAM bEDą POtRZEbnE kawałki drewna biały papier (szeroki) tektura złota farba lub spray patyczki do szaszłyków śrubokręt lub nożyczki Świąteczne drzewko Fot. AMUsestUDio.coM jAK tO ZRObIć? Z papieru wytnij długi i wąski pasek - o szerokości ok. 2 cm. Jeśli nie masz szerokiego papieru, sklej kilka krótszych pasków. Z tektury wytnij gwiazdę i pomaluj ją na złoto. w kawałku drewna zrób śrubokrętem lub nożyczkami mały otwór, żeby wetknąć w niego patyczek do szaszłyków. pasek papieru nawlekaj na patyczek, formując choinkę. na dole musi być szersza i zwężać się stopniowo do góry. na samej górze zatknij złotą gwiazdę. Jeśli w pokoju nie ma miejsca na prawdziwą choinkę - ta będzie doskonałą ozdobą! inna wersja choinki może być zrobiona z kolorowych serwetek papierowych. po złożeniu ich w harmonijki, należy uformować okrąg i skleić go, a następnie zatknąć na patyczku - od największego do najmniejszego. Rozmaitości 33 do PoczytanIa Ciekawe, dlaczego? Czy wiesz, że ślina jest dla ludzkiego organizmu bardzo ważna, a woskowina w uszach musi być gorzka? Będąc dzieckiem, Andrea Schütze interesowała się praktycznie wszystkim. W końcu zdecydowała, że jej głównym i najważniejszym hobby będzie czytanie książek. Od czytania do pisania był tylko krok. Andrea zaczęła tworzyć książki dla dzieci i robi to do dzisiaj. W tej tłumaczy, dlaczego zielony groszek może zacząć kiełkować w nosie i skąd się biorą kłaczki w pępkach. W 19 zabawnych, trzymających w napięciu i bardzo pomysło- Andrea Schütze, Dlaczego szczękamy zębami?, Prószyński i S-ka, Warszawa 2015. wych historyjkach znajdziecie odpowiedzi na te i wiele innych pytań dotyczących funkcjonowania naszego ciała. Książkę pięknie i dowcipnie zilustrowała JAG Nina Hammerle. RUSZ GŁOWĄ Świąteczne anioły bEDą POtRZEbnE patyczki do lodów lub lekarskie (szerokie i cienkie) klej plastelina lub modelina złoty lub srebrny łańcuch (cienki) złota farba, spray lub brokat tasiemka jAK tO ZRObIć? trzy patyczki utnij z jednej strony, potem połącz je za pomocą kleju tak, żeby powstał tułów anioła. Dwa cieńsze patyczki przetnij i zrób z nich nóżki oraz dłonie. pomaluj je na odpowiednie kolory i przyklej. Zrób głowę z plasteliny lub modeliny - ta druga będzie lepsza. w środek głowy, od dołu, włóż patyczek, za pomocą którego połączysz głowę z tułowiem. Dorysuj lub domaluj szczegóły (włosy, oczy, usta) i doczep aureolę z łańcucha. połącz głowę z tułowiem za pomocą kleju. Bożonarodzeniowa szopka bEDą POtRZEbnE papier szary lub tektura lub pudełko (papierowe bądź drewniane) farby klej ścinki materiałów, włóczek szyszki patyczki modelina lub kolorowa plastelina jAK tO ZRObIć? najpierw musisz zdecydować, jak będzie wyglądać szopka. Jeśli masz do dyspozycji papier, uformuj z niego skalną grotę. Jeśli pudełko czy tekturę - zaprojektuj stajenkę na wzór stodoły czy obory. pomaluj na kolor brązowy lub szary. przygotowanie wnętrza stajenki zależy od materiałów, jakimi dysponu- jesz. na pewno musi się znaleźć w niej żłobek (może być z tektury), w którym na sianku będzie leżał mały Jezus. Figurki Jezusa, Maryi i Józefa możesz zrobić z plasteliny lub modeliny. Łatwym sposobem jest wykonanie ich z rolek papieru - wystarczy dokleić narysowane twarze, a strój zrobić z materiału lub namalować. Jeśli pomoże ci ktoś dorosły, można uszyć je np. z filcu. podobnie można wykonać zwierzęta, pasterzy i inne elementy szopki. A jeśli znajdziesz wśród swoich zabawek figurki zwierząt mogą stać się bohaterami domowej szopki. Reklama 1. pasażer kosmicznego statku. 2. przychodzi po jesieni. 3. w dal lub wzwyż. 4. w samochodzie są cztery. 5. róży lub śniegu. 6. najlepszy polski piłkarz. 7. Brat mamy. 8. nogi zająca. 9. ona jest jedna, a bramki dwie. krzyżówkę tę ułożył Maciek Wereszczyński z białej Podlaskiej. nagrodę za inwencję (jedną z recenzowanych na naszej stronie książek) wyślemy pocztą. wasza krzyżówka też może zostać wydrukowana na tej stronie. wystarczy, że przyślecie ją do nas. nie zapomnijcie podać swojego adresu. wypełnione kupony (wyłącznie na kartach pocztowych) prosimy przesyłać na adres: „echo katolickie”, ul. Bp. Świrskiego 43A, 08-110 siedlce. Do wygrania zestaw nowych gier z serii „Akademia Umysłu Junior LAto” firmy Format. to specjalnie opracowany zestaw gier rozwijających pamięć, wspomagających koncentrację oraz pobudzających wyobraźnię. teraz wspomagają również naukę języka angielskiego! rozwiązanie krzyżówki z 46 nr. echA: BABA JAgA nagrodę otrzymuje Zuzanna Strzemieczna z Wólki Wiśniewskiej. serdecznie gratulujemy, nagrodę prześlemy pocztą. KRZyżÓWKA 48 hAsŁo iMię i nAZwisko ADres wiek 34 numer 12-18 kwietnia 2007 numer 48 (1065) 2615(615) listopada - 2 grudnia 2015 r. EchoKatolickie UsŁUgI sPRZEDAM Przewóz osób kraj - zagranica. wypożyczam busa. tel. 602-529-547. Drewno kominkowe i opałowe, obrzynki tartaczne, węgiel, ekogroszek, brykiet i pellet dębowy. Zapewniamy transport. tel. 604-652-819. Opony zimowe, letnie nowe i używane - montaż gratis; Felgi stalowe i aluminiowe - prostowanie felg, przechowalnia opon; Komputerowa geometria kół; Oleje, filtry - wymiana gratis; Klimatyzacja - napełnianie, odgrzybianie, serwis; naprawy bieżące: zawieszenia, hamulce, tłumiki itp. Tel. 604-432-222, Siedlce, ul. Piaski Zamiejskie 30. Kserokopiarka canon ir2018, czarnobiała, format A5-A3, opcje: kopiarka, drukarka, skaner. idealna do małego biura, używana, w pełni sprawna. tel. 25-644-48-00. Drzewo osika, tanio. tel. 501-242-095 lub 25-644-54-36. Szafa narożna młodzieżowa + komoda w jasnym kolorze. tel. 501-242-095. narożnik w dobrym stanie ze skóry ekologicznej, kolor: jasny brąz. tanio. siedlce, tel. 25-644-54-36 lub 501-242-095. Urządzenie elektryczne do masażu kręgosłupa i szyi. tel. 606-743-291. Rower stacjonarny do treningu w domu. tel. 606-743-291. Kafle białe kominkowe, maszyna do szycia, biblioteczka, łóżko metalowe z materacem, szafa trzydrzwiowa, boazeria seledyn, telewizor kolorowy. siedlce, tel. 606-367-027. Krokwie, siedlce. tel. 668-837-119. Rozdrabniarka do patyków i gałęzi, niezawodna, mało używana, niewielka (ok. 80 cm wysokości). tel. 505-462-792. aksolotl wraz z wyposażeniem, 200 zł. tel. 794-205-704. Dekoder tV naziemnej, nowy, z gwarancją. tel. 692-942-838. nIERUchOMOŚcI sPRZEDAM Mieszkanie 60 m², trzypokojowe, piąte piętro, tanio, ul. Młynarska. tel. 605937-797. Mieszkanie 50 m², częściowo umeblowane, w centrum, do zamieszkania od zaraz. stoczek Łukowski, 130 tys. zł. tel. 519-862-477. Dom z ogrodem choiny, gm. parysów. powierzchnia domu 220 m²/2600 m², plan zagospodarowania umożliwia podział na dwie działki. prąd, gaz, woda, szambo biologiczne. tel. 505-462-792. Działka położona w parku krajobrazowym Mierzwice kol., 350 m od rzeki Bug, przeznaczona pod zabudowę, media do podłączenia. cena 35 tys., tel. 668-515-635. Mieszkanie 60 m² sprzedam lub zamienię na mniejsze z dopłatą. siedlce, ul. kurpiowska, tel. 608-691-361. nIERUchOMOŚcI WynAjMę Samodzielna stancja w centrum. tel. 602-843-307. Wydzierżawię kurnik w całości lub części blisko siedlec. tel. 728-720-954. lokal 388 m² lub część pierwszego piętra, w tym pomieszczenia 75 m² i 25 m², siedlce, ul. Brzeska 91. tel. 600-452-492 lub 698-997-247. Garaż w centrum siedlec, ul. sienkiewicza. tel. 692-942-838. lat, sekwencja 2000 r., 199 tys. km, oc do kwietnia 2016 r., badania techniczne do października 2016 r., kolor brąz, gotowy do rejestracji. tel. 692-942-838. Praca Podejmę pracę: posiadam doświadczenie w pracy biurowej, obsłudze klienta, prawo jazdy kat. B, biegła znajomość obsługi komputera. tel. 501-037-332. Przyjmę pracę chałupniczą: szycie odzieży z dzianin i tkanin oraz przeróbki krawieckie. tel. 25-644-54-36 lub 501-242-095. Praca dla opiekunki osób starszych w niemczech. atrakcyjne zarobki. Tel. 514-781-696. rolnIctwo Korekcja racic u bydła mlecznego. Tel. 501-231-594. nawozy nPK Ca Mg S azot 8% fosfor 25% potas 24% siarka 9% magnez 17% wapń 10% + mikro. Cena 1,62 tys. zł/t. Tel. 519-812-290. RÓżnE motoryzacyjne VW passat 2004/2005 r., z salonu, 1,9 tDi, kombi czarny, full opcja, opony zimowe i letnie. tel. 519-862-477. Przyczepka samochodowa, ubezpieczona, zarejestrowana. cena 1 tys. 250 zł., tel. 502-760-659. Mazda 2.0, combi, tDi, 2002 r., cena 7 tys. zł. tel. 519-862-477. JEEP grand cherokee 4.0 gaz, 1997 r., przebieg 217 tys. km, biały. tel. 604-063-644. Fiat 126p, pierwszy właściciel, 2001 r., 50 tys. km, cena 2,1 tys. zł. tel. 502-760-659. Ford Focus c-Max, 1,6 tDci, 2004 r., 167 tys. km, srebrny, hak, klimatyzacja. sprowadzony z Belgii, gotowy do rejestracji. tel. 692-942-838. Seat Leon, 1,4 B, 2003 r., 132 tys. km, czarna perła. sprowadzony z Belgii, gotowy do rejestracji, ważne badania techniczne do 09.2016 r. tel. 692-942-838. Opel Vectra, 1,8 B+Lpg ważny siedem Poznam pannę do 38 lat w celu matrymonialnym. tel. 511-198-493. nauKa Korepetycje: język polski, historia dyplomowana nauczycielka, możliwość dojazdu; siedlce. tel. 794-205-704. ROZWiĄZania KOnKURSóW w 46 nr. „echa” ogłosiliśmy konkurs sMs, w którym do wygrania były książki „Życiorys świętej Faustyny” od wydawnictwa wAM. najbardziej ciekawych odpowiedzi na pytanie: „Dlaczego koronka do sPRZEDAM Miłosierdzia Bożego jest modlitwą wyjątkową?” udzielili: Ewa Derlukiewicz, łomazy albina Jawicz, Kaplonosy gratulujemy! nagrody wyślemy pocztą. w tym samy numerze „echa” do wygrania było pięć egzemplarzy książki „wybory polityczne mieszkańców radzynia podlaskiego 1989-2009”. nagrody otrzymują: Stanisław łubianka, Ryki Mirosława Goławska, Tuchowicz anna Krawczyk, Zabłocie Wincenty Kałaska, Sławiny anna Rumian, Garwolin Firma La Luxe paris ufundowała pięć zestawów kosmetyków. w konkursie sMs z 46 nr. „echa” najbardziej ciekawych odpowiedzi na pytanie: „Jak dbasz o cerę zimą?” udzielili: Joanna nasiłowska, Skwierczyn lacki Jolanta Junczyk, Stara Kornica Justyna Mirończuk, Mariampol Marzena bienias, Gończyce anna Chmielewska, Siedlce gratulujemy! nagrody wyślemy pocztą. BETONIARNIA inFORMaCJa w związku z art. 35 ust. 1 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997r. o gospodarce nieruchomościami (Dz. U. z 2015r. poz. 782 ze zm.) informuję, że na tablicy ogłoszeń Urzędu Miasta w siedlcach na okres 21 dni, tj. od dnia 26.11.2015 r. do dnia 17.12.2015 r. wywieszony zostanie wykaz dotyczący wynajęcia w trybie bezprzetargowym następującej nieruchomości: część nieruchomości zabudowanej lokalem użytkowym o powierzchni 26,43 m2, oznaczonej w ewidencji gruntów jako działka nr 5/3 obręb 36, położonej w siedlcach przy ulicy rynkowej 15. PREZYDENT MIASTA Wojciech Kudelski Prezydent Miasta Siedlce notowanIa z targów I jarmarKów PRODUKT JEDNOSTKA MIAR BIAŁA PODL. SIEDLCE ŁOSICE PSZENICA dt 70-75 70-75 ŻYTO dt - 50 PSZENŻYTO dt 60 50-55 JĘCZMIEŃ dt 70-75 63-68 65 OWIES dt 50 45 45 MIESZANKI ZBOŻOWE dt - 55-60 55 50-55 KUKURYDZA dt - 85-90 80 - 16-20.11 ŁUKÓW GARWOLIN SOKOŁÓW PODL. ŻELECHÓW PISZCZAC RADZYŃ PODL. 70 70 70-75 70-75 60-70 - - - 40 - 50 - - - 50 55-60 55-60 50 50 - 50-60 65-70 65-70 60-65 60 - 65-70 45-50 45-55 50 - 50 45-50 60-65 65 40-45 - 50-55 80-90 80 - - - opracowano na podstawie danych MoDr w warszawie oddział w siedlcach i LoDr w końskowoli oddział w grabanowie. Ls OGłaSZa nieograniczony przetarg ustny (licytację) na wynajem lokalu użytkowego, położonego w siedlcach przy ulicy Kazimierza Pułaskiego 29a o powierzchni 8,00 m2. Umowa najmu może być zawarta na czas nieokreślony. proponowana branża: handlowo - usługowa. cena wywoławcza: 20,00 zł/m2 plus podatek VAt, postąpienie ustala się na 1 zł/m2 plus podatek VAt. przetarg odbędzie się w dniu 18.12.2015 r. o godz. 10.00 w Urzędzie Miasta, przy ulicy Józefa piłsudskiego 45 (parter, pokój nr 2). Lokal można oglądać w dniach 16.12 – 17.12.2015 r. w godzinach 12.00 12.20 lub w innym terminie po uzgodnieniu z przedstawicielem referatu Mieszkaniowego. wadium w wysokości 1000 zł należy wpłacić najpóźniej na godzinę przed przetargiem w kasie Urzędu Miasta. przetarg zostanie zamknięty po trzykrotnym wywołaniu najwyższej zaoferowanej ceny i wskazaniu osoby, która wygrała przetarg. Dodatkowych informacji udziela Michał Jadczuk – pracownik referatu Mieszkaniowego, pokój nr 2 (ulica Józefa piłsudskiego 45), tel. 025 794-3913 (regulamin przetargu oraz projekt umowy najmu do wglądu). wadium przepada w razie uchylenia się uczestnika, który wygrał przetarg, od zawarcia umowy w terminie ustalonym przez komisję przetargową, w pozostałych przypadkach podlega niezwłocznemu zwrotowi. stawka czynszu najmu podlega kwartalnemu podwyższeniu zgodnie ze wskaźnikiem wzrostu cen towarów i usług ogłoszonym przez gUs za kwartał poprzedni. pierwsza korekta wysokości czynszu będzie miała miejsce od następnego kwartału po przekazaniu lokalu i zostanie dokonana na podstawie wskaźnika wzrostu cen za kwartał poprzedni. Zastrzega się prawo odwołania przetargu, wycofania lokalu z przetargu i zamknięcie przetargu bez dokonania wyboru jakiejkolwiek oferty. PREZYDENT MIASTA Wojciech Kudelski www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl reklama Rozmaitości 35 36 numer 48 (1065) 26 listopada - 2 grudnia 2015 r. EchoKatolickie %LDáD3RGODVND XO'ROQD WHO www.komunalnik.pl 64Û6(*10(3;& ,PNQMFLTPXP1SPGFTKPOBMOJF,POLVSFODZKOJF t y g o d n I k r e g I o n a l n y Wydawca: siedlecka oficyna wydawnicza „podlasie” sp. z o.o.; numer indeksu: 367478 adres redakcji: ul. Bp. i. Świrskiego 43A, 08-110 siedlce, tel. 25 644 48 00, fax.: 25 644 49 00 www.echokatolickie.pl, e-mail: [email protected]; numer konta: 81 2030 0045 1110 0000 0046 9000 bGZ S.a o/Siedlce Redaktor naczelna: Monika grudzińska ([email protected]). Zastępca: Agnieszka warecka ([email protected]). asystenci kościelni: ks. Andrzej Adamski, ks. Jacek szostakiewicz, ks. piotr wojdat. Redaktorzy prowadzący: Jolanta krasnowskaDyńka ([email protected]), Monika Lipińska ([email protected]), kinga ochnio ([email protected]) Dziennikarze: Agnieszka wawryniuk, Andrzej Materski (red. sportowa). Stali współpracownicy: wioletta Telefony 24h: +48 601 277 212, 83 343 46 91 1LHSROHFDP\VLĊDOHVáXĪ\P\SRPRFą ZJRGQ\PSRĪHJQDQLXEOLVNLHMRVRE\ ekielska, ks. ireneusz Juśkiewicz, waldemar Jaroń, tadeusz nieścioruk, krystian pielacha, ks. paweł siedlanowski, ks. Jacek wł. Świątek, Michał sztelmach, Anna wolańska, Beata Zgorzałek. Korekta: Anna kublik. Skład: Leszek sawicki. administracja: Beata kusińska, Marta kaleucha ([email protected]). Reklama: iwona Zduniak-Urban (tel. 664 427 272, e-mail: iwona.reklama.echo@ op.pl), sylwia Jelonek, tel. 694-466-922. Druk: polskapresse sp. z o.o., oddział poligrafia, Drukarnia warszawa Prenumerata realizowana przez RUCH S.a. Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www. prenumerata.ruch.com.pl. ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: [email protected] lub kontaktując się z telefonicznym Biurem obsługi klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 - czynne w godzinach 7.00 - 18.00. koszt połączenia wg taryfy operatora. Zamówienia na prenumeratę instytucjonalną przyjmuje firma Kolporter Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością S.K.a. informacje pod numerem infolinii 0801 40 40 44 lub na stronie internetowej www. dp.kolporter.com.pl/ Rozpowszechnianie redakcyjnych materiałów publicystycznych bez zgody wydawcy jest zabronione. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń. W przypadku stwierdzenia niezgodności treści z zasadami wiary katolickiej, zastrzega sobie prawo odmowy ich zamieszczenia. Materiałów nie zamówionych redakcja nie zwraca, a w przypadku zakwalifikowania ich do druku zastrzega sobie prawo zmiany tytułów i dokonywania skrótów.