Drożdż Alicja Jan Brzechwa Ulica Jana Brzechwy jest bardzo ładna
Transkrypt
Drożdż Alicja Jan Brzechwa Ulica Jana Brzechwy jest bardzo ładna
Drożdż Alicja Jan Brzechwa Ulica Jana Brzechwy jest bardzo ładna, są tam domy, ogródki i zwierzęta. Codziennie przejeżdżam nią w drodze do szkoły i z powrotem. W ogóle bardzo lubię tamtędy chodzić lub jeździć. To bardzo spokojna ulica, nie jak ulica Dobrego Pasterza czy ulica Wileńska rano. Na początku myśląc o zadaniu konkursowym, chciałam napisać o Janie Sabale, bo mieszkam przy tej ulicy. Ale odkąd przeczytałam więcej informacji o nim, to mam do niego uraz, bo polował i zabijał mnóstwo zwierząt, a ja kocham zwierzęta. Przy ulicy Brzechwy w domach, w ogródkach, w szkółkach ogrodniczych jest dużo zwierząt. W jednym z domów mieszka mały biało-czarny kundelek, który zawsze rano, jak ktoś przechodzi albo jedzie autem, to wystawia smutno główkę spod płotu i patrzy, co się tam dzieje. Ten piesek przypomina mi wiersz Jana Brzechwy „Psie smutki”. Gdy wracam ze szkoły, już go nie widzę. Być może w czasie, gdy byłam w szkole, miseczka mleczka rozwiązała psie smuteczki. A być może jego właściciele przeczytali kiedyś wiersz ,,Jak rozmawiać trzeba z psem”, wiedzą co psu potrzeba i dlatego pies po południu nie leży już smutno pod płotem. Kto wie, czy nie mieszka tam także jakaś kaczka dziwaczka np. pod postacią rudego kota, którego często widuję na tej ulicy. Jak wszyscy wiemy, kaczka dziwaczka miała różne pomysły i na końcu wiersza zamieniła się w zająca w buraczkach, więc i kocia postać nie byłaby dla niej problemem. Zwierzęta występują też w innych wierszach Brzechwy. Pamiętam je z przedszkola i ze szkoły. Wiem, że napisał m.in.: o zakochanym hipopotamie, żuku i biedronce, sumiematematyku, chorej żabie, wronie i serze, żurawiu i czapli, o spółce lisa i jaskółki, a także krótkie wierszyki m.in.: „Tygrys”, „Papuga”, „Lis”, „Wilk”, „Zebra”, „Żubr”, „Dzik”, „Renifer”, „Małpa”, „Krokodyl”, „Lew”, „Niedźwiedź”, „Pantera”, „Słoń”. Jego wiersze deklamowałam także w konkursie szkolnym pt: ,,Wiersze Jana Brzechwy”, zajęłam wtedy drugie miejsce, dostałam dyplom i ciasteczko. Jan Brzechwa pisał też inne znane wiersze np. „Na wyspach Bergamutach”, „Katar”, „Prot i Filip”, „Leń”, „Michałek”, „Na straganie”, „Samochwała”, „Skarżypyta”, „Grzyby”, „Kto z kim przestaje”, „Tydzień” i wiele, wiele innych. Śmieszy mnie trochę wiersz „Globus”, w którym z powodu guza na globusie Siedlce wpadły do Krakowa, a Kraków zmienił się w jezioro. Według książki, którą podsunął mi tata, pod tytułem „Kraków, ulica imienia…” Teresy Stanisławskiej-Adamczewskiej i Jana Adamczewskiego – Jan Brzechwa urodził się w 1900 roku w Zmerynce na Podolu i zmarł w Warszawie w 1966 roku. Był autorem innych wierszy, także innych wierszy i książek dla dorosłych. Jego ojciec był inżynierem kolejowym on sam z wykształcenia był prawnikiem, „pracował jako adwokat specjalizujący się w zakresie prawa autorskiego; ogłosił kilka prac na ten temat, był radcą prawnym (…) również cenionym tłumaczem literatury rosyjskiej” - pisali autorzy książki o patronach ulic. Wiersze Brzechwy pamiętają także moi rodzice i dziadkowie. Im także one się podobały. Niedawno czytałam bardzo znaną książkę Jana Brzechwy pt. „Akademia Pana Kleksa”, która jest pełna fantazji i magii. Chociaż momentami jest straszna – m.in. autor pisze takie słowa: „Wilki wdzierały się do mieszkań i wywlekały z nich umierających z głodu ludzi” - to i tak wspaniale się ją czyta. Bardzo podobał mi się Pan Kleks – jest zabawnym i radosnym człowiekiem, a jego uczniowie przeżywają cudowne przygody. Tak spodobała mi się ta wspaniała i magiczna książka, że przeczytam także „Podróże Pana Kleksa” i „Triumf Pana Kleksa”, bo to pewnie też są bardzo ciekawe książki. Z Wikipedii dowiedziałam się, że Jan Brzechwa tak naprawdę nazywał się Jan Wiktor Lesman. Jego wujkiem był znany poeta Bolesław Leśmian, a ambitny, młody Jan Wiktor nie chciał być z nim mylony. Poprosił więc wujka o radę. Ten doradził mu wymyślenie pseudonimu artystycznego – np. „Jan Brzechwa”. W „Słowniku języka polskiego” wyczytałam, że „brzechwa” to „tylna część pocisku”. Zapytałam o to tatę. Tata powiedział, że brzechwa to inaczej stabilizator czyli takie piórka przytwierdzane z tyłu strzały, aby wystrzelona z łuku lub kuszy leciała prosto. I faktycznie, wujek Brzechwy życzył mu, aby jego twórczość podążała w kierunku, którym on sam chce. Tata powiedział także, że 100 lat temu „brzechwa” oznaczała również ogon czyli stery w samolocie. W tamtych czasach na samolot mówiono „aeroplan”, na silnik - „motor”, a na śmigło – „śruba”. Niedaleko ul. Brzechwy jest stare lotnisko, a nad ulicą latają samoloty w czasie pikników lotniczych. Sterują nimi piloci za pomocą właśnie „brzechw”. Ciekawe, czy ktoś o tym wie? Alicja Drożdż Kl. 4 A Szkoła Podstawowa nr 95 Bibliografia: Jan Brzechwa „Sto bajek” Teresa Stanisławska-Adamczewska, Jan Adamczewski „Kraków, ulica imienia…” Wikipedia – www.wikipedia.pl Słownik języka polskiego – www.sjp.pl