Pobierz plik - Stowarzyszenie Polskich Inzynierów i Techników w

Transkrypt

Pobierz plik - Stowarzyszenie Polskich Inzynierów i Techników w
BIULETYN VPI Nr 23
Stowarzyszenie Polskich Inżynierów i Techników w Austrii
Verein Polnischer Ingenieurinnen und Ingenieure in Österreich
A-1010 WIEN, Eschenbachgasse 9, Tel./Fax:(+43 1) 585 11 07
http://www.vpivienna.org
e-mail:[email protected]
grudzień
2004
Radosnych
Świąt Bożego Narodzenia
oraz szczęśliwego
Nowego Roku
2005
szanownym
Koleżankom, Kolegom, Sympatykom
życzy
Prezydium VPI i Redakcja Biuletynu
_____________________________________________________________________________________
OD MAJA POCZĄWSZY
Dobiega końca rok inicjujący nową kartę w Historii Europy, rok przynoszący zmiany bardzo znaczące dla wszystkich
Europejczyków, także dla Rodaków w kraju i na emigracji. Zmiany powoli spełniające pozytywne oczekiwania
i nadzieje, niosące otwarcie na inne narody i kultury. Przymiarka do foteli nowego Parlamentu Europejskiego,
pomimo występującego niekiedy sceptycyzmu, przebiegła łagodnie i nawet ci demonstracyjnie zasiadający
z podniesionym, ostrzegawczo grożącym palcem, drugą ręką pieszczotliwie gładzili lakierowane poręcze
w przekonaniu, że swoją prawdę skuteczniej można wyrazić będąc w środku, niż wspinając się na palcach
pokrzykiwać zza płotu. Nadzieją na przyszłe lata niech będzie budowana wspólnie Europejska Uczciwość,
Europejska Uczynność, Europejska Uniwersalność i wszystko co ludzkość Starego Kontynentu ma najlepszego do
zaoferowania, sobie i innym.
I to by były takie wymarzone, Noworoczne Życzenia dla wszystkich ludzi dobrej woli zasiedlających Zjednoczoną
Europę, a może i nie tylko.
* * *
PREZYDENT VPI NA MEDAL
DOBRO RZECZYPOSPOLITEJ
NAJWYŻSZYM PRAWEM
Medal dla DI Wojciecha Rogalskiego
Ważnym wydarzeniem kończącym rok 2004 i
bezpośrednio dotyczącym
Stowarzyszenia Polskich Inżynierów i Techników w Austrii było listopadowe VII
Walne Zgromadzenie VPI podsumowujące kadencję ustępującego Prezydium
oraz stwarzające możliwość osobom w kolejnych wyborach obdarzonym zaufaniem,
kontynuowania sprawdzonych form działalności
uwzględniających aktualne
potrzeby i oczekiwania. Imponująca była lista przybyłych gości, pośród których
oprócz przedstawicieli Ambasady RP: pana Ministra Tadeusza Oliwińskiego Kierownika Działu Konsularnego Ambasady RP w Austrii, pana Konsula Andrzeja
Kuźmy - Sekretarza Ambasady przybyła także pani senator Jolanta Danielak Wicemarszałek Senatu RP. Zaszczycili obecnością panowie: Mieczysław hrabia
Ledóchowski i prof. dr Adam Zieliński. W uznaniu za zasługi Prezydent VPI Wojciech
Rogalski otrzymał z rąk pani Marszałek złoty medal Senatu będący wyrazem
uznania dla bardzo efektywnego zaangażowania w rozwój stosunków austriackopolskich podczas wieloletniej już działalności VPI pod jego przewodnictwem.
1
Z ŻYCIA VPI
SKŁAD I FUNKCJE ukonstytuowanego w dniu 07 grudnia 2004 nowego Prezydium Stowarzyszenia:
Prezydent
Wiceprezydent
Sekretarz Generalna
Z-ca Sekretarza Generalnego
Skarbniczka
Z-ca Skarbnika
Członek Prezydium, merytoryczny
Red. Witryny Internetowej
StBR Dipl.-Ing. Wojciech Rogalski
Dipl.-Ing. Krzysztof Zgud
Dipl.-Ing. Bożena Prochaska
kol. Wanda Zgud
mgr inż. Grażyna Zbieszczyk
mgr inż. Ryszard Kijek
Dipl.-Ing. Krzysztof Dąbrowski
Pozostałe funkcje czynnych Członków VPI pozostają w niezmienionej formie:
Redaktor operacyjny Witryny Internetowej - Licencjat Sławomir Kotowski
Redaktor Biuletynu VPI
- mgr inż. Grzegorz T. Piotrowski Eur Ing.
*
EUROPEJSKIE
INFORMACJE
*
*
ŚRODOWISK
TECHNICZNYCH
Spotkania
POLACY RAZEM
Do 1989 r. kontakty polskiej emigracji powojennej oraz posolidarnościowej z krajem były bardzo
ograniczone z powodu oczywistych uwarunkowań politycznych. Zmiany ustrojowe 1990 roku ożywiły
zainteresowanie
szerokiej
Polonii
ojczystym
krajem.
Początkowo
występował
pewien
dystans połączony z niedowierzaniem w stabilność przemian, powoli jednak zaczęły odradzać się więzy zawodowe,
koleżeńskie, a przede wszystkim rodzinne. Polonia zaczęła być motorem gospodarczym, powstawały kolejne
inwestycje, poszerzały się kontakty handlowe i gospodarcze.
Polonia inżynierska i biznesmeni nawiązali współpracę z Naczelną Organizacją Techniczną co
zaowocowało organizowaniem periodycznych spotkań pod nazwą ”POLACY RAZEM”.
Znaczenie tych spotkań wykracza daleko poza ich symboliczny wymiar. Idea współpracy polonijnych kręgów
inżynierskich zaczęła przekładać się na dynamiczniejszy rozwój zagranicznych kontaktów gospodarczych
i handlowych Polski. Coraz większa rola w tych kontaktach przypada organizacjom skupiającym Polonusów we
wspólnoty zawodowe.
Pierwsze tego rodzaju spotkanie odbyło się w październiku 1996 r., następne w październiku 1999 r., obydwa w
warszawskim Domu Technika. Przedstawiano rozmaite plany, koncepcje gospodarcze, wygłaszano referaty także
natury historycznej. Na przykład w 1999 r. jeden z referatów przypomniał postać Ernesta Malinowskiego i jego
osiągnięcia (projekt długiej na 346 km kolei w Peru , wiodącej przez siedmiotysięczne Andy, 63 tuneli
i 30 mostów). Warto prezentować niepodwarzalne, polskie sukcesy osiągane także na odległych zakątkach globu.
Trzecie spotkanie „Polacy Razem miało miejsce pod koniec września 2000 r. w Wielkiej Brytanii, w Sali
Malinowej Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego w Londynie i połączone było z obchodami 60-lecia powstania
Stowarzyszenia Techników Polskich w Wielkiej Brytanii (1940 r.). Wielu polskich inżynierów i techników, których wojna i
polityka zmusiły do emigracji, należało właśnie do STPwWB ( w 1946 r. w rejestrach organizacji znajdowało się pięć i pół
tysiąca członków ! ). Miejsce, gdzie odbyło się to spotkanie (POSK-wybudowano w 1969 r.), ma również wymowę
symboliczną. Gdyby nie praca i hojność polskich inżynierów, ośrodek nigdy by nie powstał.
Ostatnie, czwarte spotkanie „POLACY RAZEM” odbyło się w październiku b.r. w Wilnie. Spotkanie pod hasłem
przewodnim „Polska myśl techniczna w Unii Europejskiej” zorganizowało Stowarzyszenie Polskich Techników i Inżynierów
na Litwie, Zrzeszenie Inżynierów Budowlanych i Sanitarnych, Dom Kultury Polskiej w Wilnie, oraz FSNT NOT.
Patronat honorowy objęli: Marszałek Senatu RP - prof. Longin Pastusiak oraz Przewodniczący Stowarzyszenia
„Wspólnota Polska” - prof. Andrzej Stelmachowski, a patronat medialny – „ Przegląd Techniczny”.
Oprócz paneli zawodowo-tematycznych uczestnicy zjazdu mieli ponadto okazję zapoznać się z historycznym pięknem Wilna
i okolic, zwiedzić Zułów – miejsce urodzin Józefa Piłsudskiego, oraz Pawiewiórkę, miejsce jego chrztu.
W spotkaniach „POLACY RAZEM” udział biorą inżynierowie polonijni z USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec,
oraz liczni przedstawiciele NOT-u z Prezesem dr inż. Wojciechem Ratyńskim na czele.
VPI reprezentowane było w roku 1999 (Kol. B.Prochaska) i 2000 (Kol. M. Gosiewska). Niestety w bieżącym roku nikt z naszego,
„austriackiego” grona nie był w stanie wygospodarować kilka wolnych dni na udział w wileńskich dyskusjach. (bp)
Składamy wyrazy głębokiego współczucia Kolegom Jerzemu oraz Markowi Staszczykom
z powodu przedwczesnej utraty Żony i Matki Alicji Staszczyk
Koleżanki i Koledzy
2
TECHNIKA NA USŁUGACH
Argos
Satelitarny system akwizycji danych
Pracujący od 1978 r. system Argos służy w pierwszym rzędzie do
zbierania danych telemetrycznych przy użyciu nisko krążących satelitów
i przekazywania ich do naziemnych ośrodków przetwarzania, które z kolei
przekazują je do klientów. Dane odbierane przez satelity pochodzą
w przeważającej części z nadajników małej i b. małej mocy znajdujących się
w miejscach trudno dostępnych i oddalonych od naziemnych stacji odbiorczych.
Źródła danych mogą znajdować się nie tylko na powierzchni ziemi, ale także
w powietrzu lub na powierzchni oceanów i mogą zmieniać lokalizację w sposób
dowolny i niezależny od człowieka.
System może więc służyć przykładowo do:
- śledzenia trasy flotylli rybackich, jachtów pełnomorskich i innych obiektów pływających,
- śledzenia tras transportu niebezpiecznych materiałów,
- przekazywania informacji o miejscu pobytu ekspedycji o charakterze naukowym lub sportowym,
- kontroli stanu rurociągów i innych urządzeń przemysłowych, alarmowania o przeciekach i wydzielaniu się
materiałów szkodliwych dla środowiska,
- zbierania danych meteorologicznych i oceanograficznych dotyczących stanu mórz, oceanów i atmosfery (około
40 % czujników telemetrycznych jest umieszczonych na bojach dryfujących lub zakotwiczonych),
- obserwacji aktywności wulkanów,
- wspomagania akcji ochrony przyrody poprzez śledzenie miejsc pobytu i tras wędrówek wybranych przedstawicieli
zwierząt lądowych, ryb i ptaków (ok. 1/6 liczby czujników w skali światowej jest wykorzystywanych do tego celu).
Stosowane urządzenia nadawcze (czujniki telemetryczne) charakteryzują się niskim poborem prądu,
małymi mocami nadajników, małym ciężarem (np. waga czujników, w które są wyposażone ptaki wynosi tylko 10 15 g), prostotą konstrukcji, odpornością na wpływy środowiska, udary mechaniczne, duże ciśnienia słupa wody
(dotyczy to urządzeń używanych do śledzenia życia mieszkańców mórz) oraz wysokim stopniem niezawodności.
Konieczność minimalizacji ciężaru i poboru energii powoduje, że czujniki przekazują wyłącznie absolutnie
niezbędny zestaw danych telemetrycznych. W większości przypadków nie mogą być więc one wyposażone
w odbiornik GPS lub inne urządzenia pozwalające na jego lokalizację. W systemie Argos do lokalizacji nadajnika
względem pozycji satelity wykorzystywany jest pomiar odchyłki częstotliwości odbioru wywołanej efektem Dopplera.
Dla niskich orbit wynosi ona ok. +/- 10 kHz w stosowanym paśmie 400 MHz. Wystarczająco dokładne określenie
pozycji nadajnika wymaga odebrania przez satelitę co najmniej trzech lub czterech komunikatów danego czujnika.
Większa liczba odebranych komunikatów pozwala oczywiście na zwiększenie dokładności lokalizacji. Pożądane
jest aby w skład zbioru odebranych komunikatów wchodziły zarówno te odebrane w czasie przylotu jak i odlotu
satelity i aby były one rozłożone w miarę symetrycznie, ale oczywiście nie można tego zagwarantować w każdym
przypadku. Urządzenia odbiorcze znajdujące się na pokładzie satelity rejestrują więc dodatkowo do odbieranych
danych informacje o częstotliwości odbioru, natomiast dokładne obliczenia pozycji są przeprowadzane przez stacje
naziemne. W zależności od liczby odebranych komunikatów dokładność określenia pozycji wynosi od 150 do
1000 m. Rozróżniane są trzy klasy dokładności: klasa 1 – w promieniu do 1000 m, 2 – do 350 m i 3 – do 150 m
oraz klasa zerowa – powyżej 1000 m.
Do zasilania czujników stosowane są obecnie w zależności od potrzeb i zakresu zastosowań baterie litowe
lub słoneczne. Częstotliwość pracy nadajników (określanych przeważnie nazwą platformy lub radiolatarni) wynosi
401,65 MHz, czas trwania komunikatu - 0,36 - 0,92 s, a jego maksymalna długość – 256 bitów. Komunikaty
zawierają też sumę kontrolną pozwalającą na wtępne wykrycie przekłamań. Dodatkowym zabezpieczeniem przed
przekłamaniami może być przyjęty przez użytkownika sposób kodowania danych. W przeważającej większości
przypadków radiolatarnie nadają swoje komunikaty stale w określonych odstępach czasu (przeważnie 2-3 min.;
minimalny dozwolony odstęp wynosi 45 s), niezależnie od tego czy mogą one być odebrane przez satelitę czy też
nie. Niektóre z nowszych rozwiązań nadają komunikaty jedynie w czasie przewidywanego przelotu satelity co
pozwala na przedłużenie żywotności baterii - dla uzyskania wystarczającej dokładności lokalizacji nadajnika
wystarczy 250 transmisji w ciągu doby. Moce nadajników wynoszą od 0,2 do 1 W. W chwili obecnej na całym
świecie czynnych jest ponad 7000 czujników.
3
Komunikaty czujników są odbierane przez satelity
meteorologiczne NOAA (11, 12, 14, 15, 16 i 17) krążące na
orbitach polarnych na wysokości 800-900 km nad ziemią.
Są one wyposażone w bardzo czułe odbiorniki (o czułości 128 - -131 dBm) pozwalające na odebranie słabych sygnałów
czujników. Satelity starszej generacji są wyposażone
w odbiorniki o szerokości pasma 24 kHz i 4 moduły obróbki
danych, natomiast ostatniej - w odbiorniki o szerokości pasma
80 kHz i 8 modułów obróbki danych.
Dzięki orbitom polarnym satelity są widoczne
z każdego miejsca na ziemi wielokrotnie w ciągu doby w
stałych godzinach. Czas obiegu satelity wokół ziemi wynosi
w przybliżeniu 102 minuty. W przypadku korzystania
z trzech satelitów każdy z nadajników znajduje się
w zasięgu satelity 11 razy w przypadku lokalizacji
w obszarach równikowych i 42 razy przy lokalizacji
w rejonach podbiegunowych. W ramach podstawowej usługi,
opartej na dwóch satelitach liczby te wynoszą odpowiednio od
7 do 28 razy.
Zależność liczby przelotów od szerokości geograficznej dla
dwóch i trzech satelitów ilustruje rysunek. →
Obszar widoczności satelity ma średnicę ok. 5000
km co powoduje, że w zasięgu satelity mogą
znajdować się setki czujników. Czujniki te
przekazują informacje w sposób nieskoordynowany
co oznacza, że część ich komunikatów jest tracona
z powodu kolizji pakietów danych. Jednak dzięki
krótkiemu
czasowi
trwania
komunikatu
i ograniczeniu częstotliwości ich nadawania do
satelity dociera w praktyce podczas każdego
z trwających ok. 2-15 minut przelotów, dostateczna
liczba nie zniekształconych komunikatów.
Ze względu na to, że łączność odbywa się tylko w jednym kierunku niemożliwe jest skorzystanie z takich metod
synchronizacji dostępu jak stosowany w satelitarnych łącznościach morskich i amatorskich łącznościach AX.25
system DAMA. Stacja nadawcza (radiolatarnia) nie otrzymuje też żadnej informacji o tym, czy jej dane zostały
wogóle odebrane przez satelitę.
Radiolatarnie można podzielić na kilka zasadniczych grup. Najprostsze z nich
nadają dane na bieżąco i charakteryzują się dzięki temu minimalnym ciężarem i prostotą
konstrukcji. Są one stosowane przykładowo do obserwacji tras przelotów ptaków.
W zależności od typu zastosowanej baterii (najczęściej stosowane są baterie litowe)
mogą one pracować od 100 dni do ponad 1,5 roku. Bardziej skomplikowane urządzenia,
stosowane m.in. do obserwacji trybu życia ryb i zwierząt morskich (np. wielorybów)
rejestrują dane pomiarowe z ostatnich kilku godzin i transmitują je tylko w czasie
wynurzenia. Są one wyposażone w czujnik wyłączający nadajnik w czasie pobytu zwierzęcia pod wodą co
przedłuża czas życia baterii. Cas pracy aparatów stosowanych do śledzenia wielorybów wynosi przykładowo
ok. 9 miesięcy, a ich cena dochodzi do 3,5 - 5 tys. dolarów. Trzecim rodzajem urządzeń są czujniki magazynujące
dane w pamięci nieulotnej przez cały przewidziany okres pracy i odczepiające się samoczynnie od nosiciela po jego
upływie. Dopiero wówczas dane te są transmitowane w kierunku satelity. W przypadku znalezienia urządzenia dane
te mogą być także odczytane bezpośrednio z jego pamięci. Pojemność pamięci wynosi najczęściej kilka MB.
Czujniki stosowane do obserwacji tras ekspedycji, albo uczestników zawodów żeglarskich czy balonowych
są wyposażone w odbiorniki GPS co pozwala na zwiększenie dokładności lokalizacji do 30 m. Ciężar i wymiary
urządzenia odgrywają w zastosowaniach tego rodzaju mniejszą rolę aniżeli w przypadku obserwacji zwierząt.
Również czujniki przeznaczone do zastosowań przemysłowych mogą mieć bardziej skomplikowaną konstrukcję
i być wyposażone w odbiorniki GPS.
Dane odebrane przez satelitę są zapisywane na taśmie magnetycznej i przekazywane na ziemię podczas
jego przelotu nad jedną z naziemnych stacji odbiorczych. Nadajniki satelitów pracują na częstotliwościach 1698
albo 1707 MHz. System Argos dysponuje trzema głównymi ośrodkami odbiorczymi znajdującymi się na wyspach
Wallops i Fairbanks w USA i w Lannion we Francji oraz dwoma światowymi centrami przetwarzania danych
4
znajdującymi się w Tuluzie (Francja) i w Largo (w stanie Maryland w USA). Centra te są wspomagane przez ośrodki
regionalne w Japonii, Australii i Peru przetwarzające wyłącznie dane przeznaczone dla klientów z własnego rejonu.
Przetworzone dane są udostępniane zleceniodawcy na jeden z trzech sposobów: mogą być one przesyłane
pod ustalony adres za pomocą poczty elektronicznej, faksu lub teleksu, odczytywane z serwera w dowolnym czasie
albo archiwizowane i przesyłane w odstępach miesięcznych czy dwutygodniowych na dyskietkach albo dyskach
CD. Około 60 % danych jest udostępnianych w czasie poniżej godziny od ich nadania w przypadku korzystania
z przekazu elektronicznego a w korzystnej konstelacji czas ten skraca się nawet do 20 min.
System Argos nie zapewnia dostatecznej pewności przekazania konkretnego komunikatu ani dostatecznie
szybkich czasów reakcji pozwalających na wykorzystanie go do przesyłania meldunków o niebezpieczeństwach
i do szybkiego wzywania pomocy.
Oprócz Argosu czynne są jeszcze dwa podobne satelitarne systemy akwizycji i retransmisji danych: GOES
DCS i Cospas-Sarsat. Pierwszy z nich służy podobnie jak Argos do retransmisji danych telemetrycznych, ale
wykorzystuje dwa satelity geostacjonarne, których zasięg obejmuje tylko półkulę zachodnią, natomiast drugi,
korzystający z dwóch satelitów geostacjonarnych i czterech krążących na orbitach polarnych jest przewidziany
właśnie do retransmisji komunikatów o niebezpieczeństwach. Podobnie jak Argos obejmuje on zasięgiem cały
świat.
Satelity GOES DCS odbierają dane w zakresach 401,7 – 402,7 MHz i 2034,9 MHz a retransmitują je na ziemię
w pasmach 1694,5 i 468 MHz. Maksymalna długość komunikatów wynosi 5200 bitów.
Częstotliwości pracy systemu Sarsat wynoszą odpowiednio 406,01 – 406,09 i 1544,5 MHz a maksymalna długość
komunikatu – 144 bity.
Nazwę Argos nosi także jeden z amerykańskich satelitów, przeznaczony do badań kosmicznych. Wbrew
identycznej nazwie nie ma on jednak nic wspólnego z opisanym powyżej systemem.
W warunkach amatorskich rolę podobną do Argosu może pełnić system APRS przy wykorzystaniu satelitów
Packet radio a zwłaszcza satelity Oscar-44.
Adresy internetowe
[1] www.ogp.noaa.gov/argos
[2] www.noasis.noaa.gov/ARGOS
[3] www.argosinc.com
[4] www.npwrc.usgs.gov/resource/tools/telemtry/argos.htm
[5] www.elajou.com.sa/argoscls.asp
[6] www.skybitz.com – producent nadajników telemetrycznych
[7] liftoff.msfc.nasa.gov/RealTime/Jpass/20/ - obserwacja i prognozowanie przelotów satelitów w internecie.
Krzysztof Dąbrowski OE1KDA
*
*
*
OCHRONA ŚRODOWISKA
CZY POLSKIE LASY MAJĄ „PRZERĄBANE“?
(wm)
Do zabrania głosu w sprawie lasów i drewna skłoniła mnie krótka notatka pt. „Jeszcze przemysł drzewny , czy
już eksportowa rzeź lasów” zamieszczona w 22 numerze naszego Biuletynu *). Obawiam się, że wśród mniej
zorientowanych mogła ona wywołać nieco błędny obraz i przekonanie, że już niebawem jadąc przez Polskę
zamiast puszcz spotkamy pustynie.
o lesie ...
Po II wojnie światowej polskie lasy były bardzo zdewastowane, a ich powierzchnia niewiele przekraczała
20% powierzchni kraju. Dzięki systematycznym i planowym zalesieniom prowadzonym przez Lasy
Państwowe, które zarządzają 87 % obszarów leśnych w Polsce zwiększono ich powierzchnię tak, że obecnie
lesistość kraju wynosi 28 %, a w niedalekiej przyszłości - dzięki zalesianiu gruntów o bardzo niskiej klasie,
które od lat użytkowano jako rolne - osiągnie 30 %. Aktualna powierzchnia lasów w Polsce wynosi ok. 9 mln
ha. Lasy sadzone po II wojnie w najlepszym przypadku osiągnęły wiek 60 lat i oczywiście nie ma mowy o ich
wycinaniu, gdyż wiek rębny to na ogół 100 -120 lat.
Każde z kilkuset nadleśnictw wchodzących w skład Lasów Państwowych ma opracowane 10 letnie „Plany
urządzania lasu”. W planach tych wyszczególnione są powierzchnie, które osiągnęły odpowiedni wiek
5
(wiek rębny) i które przeznaczone są do wycięcia w ciągu 10 lat. Plany te zatwierdzane są przez Ministerstwo
Środowiska i są dla nadleśnictw wiążące. Przy dobrej koniunkturze można w poszczególnych latach zwiększyć
pozyskanie (ilość wycięta), ale w następnych należy o tyle zmniejszyć, by bilans był zgodny z planem. Przez
dziesięciolecia wycinano znacznie mniej drewna (ok. 50%) niż go przyrastało w lesie, zwiększając przez to
ich zasobność tzn. wielkość masy drewna.
Należy zwrócić uwagę, że dostarczanie drewna to tylko jedna z funkcji jaką ma do spełnienia las.
Nie mniej ważne, a nawet ważniejsze są pozaprodukcyjne funkcje lasu takie jak np:
- dostarczanie tlenu - rośliny w procesie fotosyntezy pobierają z powietrza dwutlenek węgla, a oddają
życiodajny dla reszty ziemskich organizmów tlen. Jedna dorosła sosna produkuje tlen niezbędny do życia
trzech osób;
- funkcja ochronna - lasy zatrzymują ogromne ilości wody, dzięki temu chronią przed powodziami,
szczególnie w górach tereny pozbawione drzewostanu są regularnie nawiedzane przez powodzie;
- las to też naturalny filtr chroniący glebę i wodę gruntową przed szkodliwymi związkami emitowanymi przez
przemysł;
- funkcje zdrowotne - miejsce wypoczynku i rekreacji. W leśnym powietrzu znajduje się od 50-ciu do 70-ciu
razy mniej chorobotwórczych zarazków niż w powietrzu miast. Zawdzięczamy to m.in. olejkom eterycznym
wydzielanym przez drzewa, zwłaszcza iglaste;
- produkcja uboczna to grzyby, owoce runa leśnego i łowiectwo;
... o drewnie
Jak już wspomniałem przez wiele lat przyrost masy drewna w skali kraju był ponad dwukrotnie większy niż
jego pozyskanie, czyli zasobność drzewostanów systematycznie się zwiększała.
Główne gałęzie gospodarki dla których surowiec drzewny jest niezbędny to:
- budownictwo
- przemysł meblowy (Polska jest trzecim co do wielkości producentem mebli w Europie,
a 80 % produkcji trafia na eksport)
- przemysł celulozowo – papierniczy.
Ostatnio drewno, jako paliwo odnawialne znajduje coraz szersze zastosowanie w energetyce. Drewno opałowe
to głównie odpady drzewne i tzw. drewno drobnowymiarowe.
Lasy Państwowe poza dużymi kontraktami negocjowanymi z największymi odbiorcami takimi jak IKEA czy
fabryki płyt pozostałe drewno sprzedają na publicznych przetargach.
W tym roku sytuacja na rynku drzewnym jest inna niż była w latach poprzednich. Po wejściu Polski do EU na
rynku pojawiło się sporo firm zagranicznych, głównie niemieckich , które stają do przetargów na zakup
polskiego drewna. Takiego zapotrzebowania na drewno już dawno nie było, a popyt zncznie przewyższył
podaż . Plan na ten rok przewidywał pozyskanie 26,8 mln m³. W lipcu zwiększono plan o 1,5 mln m³ i jak
zapewnia Generalna Dyrekcja Lasów na tym się poprzestanie.
i o... babach
Młodzi adepci leśnictwa na swoich rajdach śpiewają:
Goń stare baby
goń stare baby
goń stare baby od lasa
goń młode baby
goń młode baby w las
Kończąc wyrażam nadzieję, że adepci mając na uwadze te ostatnie strofy nie dopuszczą do wyginięcia lasów.
Darz Bór!
D. I. Gajowy
*) Od redakcji:
W poprzednim numerze Biuletynu poruszono problem rosnącego eksportu polskiego drewna budowlanego kosztem stałego
zaopatrzenia rodzimych hurtowni, co już zaczęło negatywnie wpływać na możliwości kontynuowania niektórych inwestycji.
Informacja pochodziła od wykonawcy zleceń budowlanych na południowych terenach Polski.
6
CIEKAWOSTKI TECHNICZNE
Nowsza Supernova Keplera
Żyjący sto lat później propagator naszego Mikołaja Kopernika, Johannes Kepler patrzył
tą porą w jesienne niebo. Właśnie 400 lat temu, 9 października 1604 roku, pojawiła się na wieczornym niebie
nowa gwiazda. Ówczesnym astronomom pozostawały do obserwacji Supernovej Keplera, bo o niej mowa,
jedynie własne oczy. Pierwszy teleskop został bowiem wynaleziony dopiero kilka lat później.
Dzisiaj, u schyłku 2004 roku, możemy spojrzeć na Supernovą Keplera – na nowo, „oczami” trzech wielkich
amerykańskich obserwatorów NASA. Chodzi o teleskopy Hubble (kosmiczny), Chandra (rentgenowski)
i Spitzer (podczerwony). Mamy zatem do dyspozycji narzędzia umożliwiające analizę resztek Supernovej
Keplera w różnych długościach fal. Tym zajął się właśnie zespół naukowców z John Hopkins University
w Baltimore. Kombinacja zdjęć w świetle widzialnym, rentgenowskim i w podczerwieni ukazuje baloniasty
obiekt, składający się z gazu i pyłu, o średnicy 14 lat świetlnych, rozciągający się w kosmosie z prędkością
6 milionów kilometrów na godzinę. Porównanie zdjęć z teleskopu Hubble i z teleskopów naziemnych
pozwoliło określić dokładną odległość Supernovej Keplera od Ziemi na 13 tysięcy lat świetlnych. Z kolei dane
teleskopu Chandra pokazują regiony gdzie gas jest najgorętszy, a więc na przykład bezpośrednio za częścią
frontową. Gas chłodniejszy, wysyłający promieniowanie rentgenowskie o mniejszej energii, znajduje się tam
gdzie zostały wyrzucone w kosmos resztki gwiazdy. Teleskop Spitzer lokalizuje najmniejsze cząsteczki pyłu,
które rozgrzane falą uderzeniową promieniują w podczerwieni, co może dostarczyć informacji o składzie
wyrzuconej chmury pyłu i gazu. W składzie tym powinny się znaleźć podobne materiały, z jakich powstał
kiedyś nasz System Słoneczny.
W ostatnim tysiącu lat było na naszej Drodze Mlecznej sześć znanych eksplozji Supernovej.
Jednak tylko w przypadku Supernovej Keplera astronomowie nie potrafią powiedzieć o jaką to właściwie
gwiazdę chodzi, która eksplodowała tutaj przed 400 laty. Zespół naukowców z Baltimor ma nadzieję, że dane
z tych trzech umieszczonych w kosmosie teleskopów pozwolą rozwiązać tę zagadkę.
W sukurs naukowcom przyszedł ostatnio, budowany przez 8 lat, i unikalny w swojej konstrukcji największy
teleskop świata „Large Binocular Telescope“. LBT ze swoimi dwoma ogromnymi zwierciadłami wklęsłymi
o średnicy 8,4m każde jest zamontowany w zbudowanym za sumę 120 mln dolarów obserwatorium na Mount
Graham (3190 m n.p.m.) w Arizonie, USA. W przedsięwzięciu tym zaangażowane są w 25% niemieckie
instytuty naukowe: Max-Plank-Institute, Astrophysikalische Institut Potsdam oraz Landessternwarte
Heidelberg. Dla astronomów decydująca jest całkowita powierzchnia koncentracji światła, która dla obu
zwierciadeł wynosi 110 m². Uzyskuje się tutaj moc odpowiadającą 12-metrowemu zwierciadłu i ostrość obrazu
jak dla 23-metrowego zwierciadła. W rezultacie LBT jest w stanie rozpoznać światło płonącej świecy
z odległości 2,5 mln. kilometrów. W teleskopie zastosowano unikalny system naprowadzania „Acguisition,
Guiding-and Wavefront-sensing units“(AGW) zbudowany w Poczdamie. Sterowanie zwierciadłami polega nie
tylko na naprowadzeniu na konkretny astronomiczny obiekt, ale także na śledzeniu z najwiekszą precyzją
ruchu tego obiektu wraz ze zmianą w czasie nieboskłonu. Zrealizowano to przy pomocy tzw. gwiazdy
kierującej, która służy ponadto do stałego określania i korygowania deformacji głównego zwierciadła, tak aby
zachowywało ono idealny kształt w każdej pozycji teleskopu.
Teleskop LBT będzie przypuszczalnie przez najbliższe 10-15 lat największym na świecie, dopóki nie uda się
zbudować, już dyskutowanej w Europie i USA konstrukcji, o średnicy zwierciadeł 30-100 m. Póki co
astronomowie spodziewają się przy jego pomocy znaleźć odpowiedzi na dzisiaj kluczowe pytania:
o okoliczności powstania takich galaktyk jak Droga Mleczna i ich dalszego rozwoju, o strukturę najdalszych
galaktyk i dynamikę ich gwiazd i chmur gazu, wreszcie o rolę Czarnych Dziur w tworzeniu galaktyk we
wczesnym kosmosie.
( db)
*
SYMPOZJA
*
* *
KONFERENCJE
*
SZKOLENIA VPI
W marcu 2005 roku planowane jest zorganizowanie sympozjum na temat zagospodarowania wód
termalnych w Polsce przy wykorzystaniu technicznych rozwiązań i doświadczeń
austriackich.
Koleżanki i Kolegów jak również firmy i gminy zainteresowane współpracą ściśle fachową lub
organizacyjną prosimy o skontaktowanie się z biurem Stowarzyszenia.
7
____TRENDY
BIZNESU
Zostać od razu menedżerem - czy może najpierw postudiować?
Takie przewrotne pytanie zadają coraz częściej akademicy obserwujący długą listę całkiem dobrze prosperujących
firm, których prosperitę uzależniono od umiejętności osób znających uniwersyteckie zabudowania zaledwie
od strony fasady. Czy w ogóle opłaca się wieloletni wysiłek, pochłaniający dużo czasu i środków, aby uzyskać
dyplom, nie gwarantujący wejścia w posiadanie praktycznych umiejętności menedżerskich? Czy nie ważniejsze
od akademickiego dyplomu są silne wykształcone cechy osobowościowe takie jak zmysł obserwacji, pracowitość,
stanowczość, zdolność szybkiego reagowania i podejmowania decyzji, a nade wszystko doświadczenie nabyte
podczas pracy wykonywanej początkowo w „dolnych segmentach” firmy?
Polska nie jest jeszcze dobrym krajem do dokonywania tego typu analiz, gdyż w dalszym ciągu (choć z tendencją
powoli malejącą) dominuje na jej rynku pracy całkowita przypadkowość, będącą pochodną nadal trwającego
chaosu transformacyjnego. Polski rynek pracy ciągle kształtuje mieszanka elementów „pospolitego ruszenia”
z prowizorycznymi, bardzo doraźnymi strategiami, żonglującymi pomiędzy mętnymi regulacjami prawnymi.
W Austrii natomiast dominują stabilne, jeśli nawet już nie skostniałe, schematy. W dużych austriackich firmach
i koncernach, mających poprzez sam stan zatrudnienia silny wpływ na ogólną kondycję krajowego rynku pracy,
pośród osób usadowionych na czubku menedżerskiej piramidy „nieutytułowani” są zaskakująco licznie
reprezentowani (przykładowo: Siemens, Philips, VA Stahl, Telekom, AUA, Magna, Billa, Hartlauer). Jednak już w
„drugiej linii odpowiedzialności” aż 84 % kierowniczych stanowisk przypada okazicielom dyplomów. Jednak im
firmy są mniejsze tym udział akademików w ich zarządzaniu jest skromniejszy. Wynika to z ogólnego poziomu
wykształcenia austriackiego społeczeństwa, które jeśli chodzi o kwotę absolwentów szkół wyższych plasuje się na
szarym końcu rozwiniętej Europy, lecz nie wpływa to na ciągle silną gospodarczo pozycję Austrii w świecie.
Jak widać, pewnych, niezbędnych w pracy menedżera umiejętności nie zapewnia nominacja profesorska tylko
uwolnione we właściwym czasie i miejscu predyspozycje genetyczne. Trzeba posiadać zdolność swoistej techniki
myślenia i rozwiązywania problemów przy pełnej świadomości, iż jedna, błędna decyzja zaważyć może o egzystencji
całej firmy. Podobno właśnie dlatego czasami niezbędne jest spojrzenie jak to określono: „nieskażone
uniwersyteckim kurzem”.
Manfred F.R. Kets jeden z najbardziej wpływowych psychoanalityków w Europie, specjalista od menedżmentu
formułuje sprawę bezpardonowo ostro: „tytuły nic nie znaczą”. Kierujący i kierowani - to są dwa elementarne
archetypy w naszym codziennym życiu, od piaskownicy i placu zabaw począwszy. Przywódcy i przewodzone stado.
Jednak tylko określone typy są predystynowane
do pełnienia ról przywódczych, szczególnie
osobnicy
o
skłonnościach
narcystycznych,
z silnym wyczuciem dramatyzmu, ze zdolnością
do
manipulowania
innymi,
potrzebą
krótkotrwałych
zaledwie,
bardzo
powierzchownych kontaktów międzyludzkich.
Skuteczny menedżer musi więc być typem
człowieka zwolnionego z obowiązku okazywania
wrażliwości i pozytywnych emocji, rabunkowo
traktującym
kontrahentów,
permanentnie
rywalizujący, z założenia lekceważąc innych. Czy
można ten obszar „wiedzy i umiejętności” posiąść
na uniwersytecie? Może to być niekiedy dużo
trudniejsze i bardziej rozciągnięte w czasie niż ćwiczenia w odbywane wirze życiowego poligonu, walka
w bezpośrednim starciu o dominującą pozycję celem bezwzględnego utrzymania się „na powierzchni”.
Duch uniwesyteckiego życia preferuje cechy zdecydowanie odwrotne od opisanych powyżej i dlatego akademicka
większość ma gorsze szanse szybko zostać „menedżerem roku” spełniającym wymogi czasu. Także specjalistyczne
Wyższe Szkoły Biznesu dostarczają wiedzę z zakresu finansów, marketingu, księgowości, rozmaitych strategii
rozwojowych i innych „twardych faktów” lecz ich absolwenci, już na zdobytym miejscu pracy bezradnie pytają:
skąd wziąć to czego mi tutaj naprawdę potrzeba, aby w tym mikro/makro klimacie skutecznie funkcjonować? Wielu
ufa w magiczną moc rozmaitych kursów i szkoleń, tymczasem skuteczność w zarządzaniu osiąga się nie poprzez
zaliczanie kolejnych seminariów, tylko skoncentrowanie się na podstawach wytyczonego celu.
I chociaż zawód „menedżera” niesie ze sobą niebezpieczeństwo systematycznych i ciężkich obciążeń psychicznych
różnie uzewnętrznianych należy mieć nadzieję, że tzw. „typ menedżerski” w każdej sytuacji kojarzony będzie tylko
z dobrymi manierami.
Akademicy spełniają ważną rolę przeciwwagi, bez której żadna forma organizacji nie ma szans rozwoju,
jeśli przeżycia wogóle.
rysunek zamieszczono za zgodą autora (www.mleczko.pl)
8
(gp)
INŻYNIERIA SZAREJ
CODZIENNOŚCI
demokracyja, forma rządu, polegająca na tem, iż władza znajduje się w ręku całego ludu.
(Encyklopedya dla dzieci (Warszawa – Nakład Prawdy- 1891 / Dozwolono cenzuruju 19.02.1891)
WYZWOLIĆ WYOBRAŹNIĘ
Jakie skojarzenia może dzisiaj wyzwalać słowo „demo-kracja”?
Dla przeciętnych śmiertelników - antyjęzykoznawców, pierwszy człon „demo-” jest skrótem wskazującym na
czynność demonstrowania czyli prezentowania jakiejś rzeczy, a nawet programu w wersji prototypowej, pokazowej,
myślowo skrótowej, nie przeznaczonej do trwałego użytkowania. Dla innych hasło „demo” jest automatycznie
przyzwoleniem wywołania czynności skutkującej zdemolowaniem osoby lub przedmiotu w liczbie pojedynczej jak
też ewentualnie mnogiej, z uwagi na pokaźny potencjał sprawczy. Dalej w tyle snuje się skojarzenie z niewinną
demonstracją i to różnorodną np. siły, niechęci bądź pałającej miłości, odwagi, męstwa, nie wyłączając głupoty.
W innym miejscu hałaśliwe lokalnie grupki żądne dokonania ostatecznej de-Monstrancji, ale to już jest chyba zbyt
daleka pochodna wyrazowa.
Z drugim członem wyrazu „demo-kracja” jest nieco trudniej, większość identyfikuje go li tylko ze słowem „racja”,
ta jedyna, prawdziwa. Dla skromniejszej mniejszości człon „– kracja” to jednoznaczne wzkazanie na kraty.
Po tym nieco wesołkowatym, nieco absurdalnym wstępie przejdźmy do meritum czyli realnych i konkretnych kilku
sekwencji z wykładu prof. dr Adama Zielińskiego pt.: „ J a k l e c z y ć d e m o k r a c j ę z r a c h i t y z m u ? ”
wygłoszonego na VII Walnym Zgromadzeniu VPI.
Mówca w bezpardonowy, zmuszający do zastanowienia sposób nakreślił typowe twarze demokracji stawiając przy
tym szereg tez i pytań. Na niektóre z nich odpowiedź jest brutalnie prosta, na inne odpowie upływający czas.
Prof. Zieliński powiedział m.in.:
„ ... prawdziwie zdumiewa mnie fakt, jak wszyscy posłowie błyskawicznie, już w dzień po wybraniu ich
do parlamentu, stają się „genialni”. Od razu rezygnują przecież z choćby formalnego zaznajamiania się
z opinią swoich wyborców, nie ryzykują, choćby dla pozoru, kierowania pod ich adresem pytania, czy ich
działania w parlamencie tych wyborców satysfakcjonują.
Ale jeśli tak się właśnie dzieje, to praktykowanie demokracji przez obywateli sprowadza się właściwie
wyłącznie do oddawania głosu w wyborach – jeden raz na cztery lata, przy czym głos oddajemy zazwyczaj nie na
kandydata „X”, „Y” czy „Z”, który startuje w danym okręgu wyborczym (choćby dlatego, że ten się najczęściej
nawet nam nie przedstawia!) ile na proponującą go partię polityczną, a jeszcze bardziej na proponującego go szefa
tej partii, który w przypadku zwycięstwa w wyborach. staje się także – jak wiadomo - automatycznie premierem.
Czy taka praktyka polityczna nazywana przecież demokracją, ma coś wspólnego z rzeczywistą
demokracją? Zgaduję z góry, że słuchający te słowa zechce rozbroić mnie przypomnieniem stwierdzenia
Churchilla, znanego chyba nawet każdemu dziecku, a brzmiącemu, jak następuje: „...Demokracja jest bardzo
słabym, a nawet cherlawym systemem politycznym, ale wciąż jeszcze najlepszym z istniejących”. Niestety
taka opinia zupełnie mnie w warunkach XXI wieku nie zadawala, jako że słabość systemu politycznego,
którym jest demokracja może – chociaż nie musi – stać się przyczyną jej agonii, do czego chyba nikt z nas nie
chciałby dopuścić. Analiza systemu rządzenia praktykowanego w demokracji świadczy przecież dobitnie
o tym, że nawet i członkowie partii politycznych, które typują kandydatów na przyszłych posłów, a także na
szefów przyszłego rządu, mają tylko minimalny wpływ na kształtowanie się praktyki politycznej, jako że ich
kontakty z kierownictwem partii do której należą, charakteryzuje najczęściej daleko posunięty formalizm,
Wszelkie odnośne kontakty dokonują się – jak to mówią – przecież tylko pro forma, ponieważ ta grupa
decydentów partyjnych, która kreuje codzienną polityką, właściwie, między Bogiem a prawdą, pozostaje
w swej izolacji, sprowadzając swe układy interpersonalne do towarzystwa wzajemnej adoracji, które bez
żenady nazwać można po prostu „kliką”...
... Co więc uczynić, aby w okresie specjalnych trudności, jakie przeżywa obecnie ludzkość – wymieńmy
niektóre z nich: globalizacja, zanik wszelakich tradycji, rewolucja zasad etyki, moralności, zwariowana moda,
masowy, stale się zmieniający i coraz szybszy transport, coraz mocniejsze środki masowego rażenia,
wszechwładne media o coraz niższym poziomie, rewolucja w telekomunikacji i automatyzacji przemysłu itd.,
itp. – jak więc w okresie, kiedy udział szerokich mas w kształtowaniu rzeczywistości miałby znaczenie
specjalnie ważne, wzmacniać demokrację?
9
Może pewną pomocą byłoby forsowanie jakiejś zupełnie nowej formy praktykowania tej demokracji,
wprowadzenie czegoś w rodzaju demokracji „rozliczeniowej” czy też „rozrachunkowej” , co stałoby się
możliwe gdyby uchwalono takie ustawodawstwo, które zobowiąże parlamentarzystów, pod groźbą wysokich
sankcji, z natychmiastowym odwołaniem z zajmowanych przez nich stanowisk włącznie, do codziennego,
nieprzerwanego kontaktu z wyborcami, do dyskutowania z nimi o każdej porze roku i dnia, ich problemów
i punktów widzenia, wciąż się przecież zmieniających, zgodnie z permanentnym przeistaczaniem się istoty
i funkcji państwa, i do referowania po tym wyborcom jakie decyzje w wyniku ich inicjatyw zostały podjęte
i wprowadzone w życie. Musiałoby to funkcjonować bez sekretarek, szefów gabinetów i niezliczonych
referentów, dla których najważniejszym zadaniem jest izolowanie parlamentarzystów od ich wyborców,
Kontakt z obywatelami i to systematyczny, utrzymywał – o, zgrozo, cóż to za nieprzyzwoite przypomnienie!
– cesarz Franciszek Józef, który rządząc ponad pięćdziesięciomilionowym państwem, przyjmował osobiście
każdego petenta proszącego o audiencję i tylko wyjątkowo nie pozwalał na to, aby petent ten otrzymał
odpowiedź, że Jego Cesarska Mość z braku czasu nie będzie mogła się z nim spotkać.
Ta praktyka austriackiego monarchy to tylko jedna z niezliczonych przecież form praktykowania
permanentnego kontaktu sprawujących władzę ze społeczeństwem (czytaj z wyborcami). Nie chcemy wracać
do przeszłości ale w bogatej historii człowieka pojawiały się także takie formy rządzenia, do których warto
znowu sięgnąć. Inne trzeba dopiero kreować. Coraz bardziej cierpiąca na rachityzm demokracja, musi – jeśli
chce się utrzymać w przyszłości – znaleźć nowe formy kontaktów z wyborcami po to, aby każdy z nich mógł
mieć swój udział w jej praktykowaniu oraz kontrolowaniu władzy. Demokracja oznacza przecież udział
obywateli w rządzeniu państwem, czego nigdy nie zastąpi oddanie raz na cztery lata głosu na jakiegoś,
bardziej lub mniej znanego, parlamentarzystę. Jeśliby się taka, dotychczasowa, praktyka utrzymała, to widoki
na istnienie demokracji jako systemu społecznego w przyszłości, będą maleć i maleć. Ale jeśli te już bardzo
zmaleją, to co się wydarzy po tym?”
_____________________________________________________________________________________
Profesor Adam Zieliński, rocznik 1929, należy do grona wybitnych osobistości zapisanych w dziedzinie nauki i kultury.
Z wykształcenia prawnik, dyplomata, ale przede wszystkim dziennikarz, z wyboru socjolog i ekonomista, pisarz. W austriackim
życiu politycznym i kulturalnym aktywnie uczesniczy od 1957 roku, w pełni wykorzystując swoje prawa wyborcze.
Całość stenogramu wykładu jest do wglądu w sekretariacie VPI.
CZY URNA WYBORCZA
NIE BYWA CZASEM PARALELĄ DO URNY Z PROCHAMI?
/gp/
* * *
___________________________________________TRADYCJA
Barbórka
w śląskiej gwarze Barbara - w górniczej tradycji największe święto tego
zawodu, 4-tego grudnia na Św. Barbary – patronki.
Dane mi było wychować się także i w tej tradycji, gdzie lata odmierzane były kolejnymi Barbórkami (lub
rzadziej Barburkami) i poznać trochę ten zawód, który był czymś więcej niż profesją, bo stylem i receptą na
życie. Jak zwykł mawiać Kazimierz Kutz: zawód zawężający dziesiątkami lat horyzont Ślązaków do ciężkiej,
ale unikalnie solidnej i rzetelnej pracy. Ten stosunek do pracy przenosił się na rodzinę i dom, gdzie
obowiązywał wręcz rytualny porządek. Po wyszorowanych niemal do białości drewnianych schodach
śląskiego familoka, gdzie największą frajdą było, surowo zabronione, zjeżdżanie dzieci po gelendrze,
wchodziło się prosto do kuchni z kilkoma zaledwie sprzętami. Poczesne miejsce zajmował kuchenny piec
kaflowy z węglarką i ryczką, a dalej biały stół z wysuwaną podstawą z dwiema miednicami, byfyj i stojąca
szafa na sprzęty wykonana z białej drewnianej ramy z rozciągniętymi na niej płóciennymi, nieskazitelnie
białymi ściankami. Przy ścianie był ausgus z kokotkiem, a nad nim biała makatka z niebieskim haftem
z sentencją o zdrowiu. Ozdobą były kolorowe pelargonie w oknie na ceglanym, na czerwono od zewnątrz
lakierowanym parapecie. Na widocznym miejscu wisiał klucz do miejsca ustronnego znajdującego się na
korytarzu. Ośrodkiem życia rodziny była kuchnia, bo położona obok sypialnia z żelaznym małżeńskim
łóżkiem pod ślubnym zdjęciem, drewnianą szafą i maszyną do szycia Singer nie była na ogół ogrzewana. Do
takiego domu wracał po szychcie, górnik z czarnymi jeszcze od węgla oczami i zawiniętym w gazetę klockiem
drewna pod pachą. Wtedy przynosił także do „serwisu“ karbidową lampę. „Podprowadzenie“ kawałka tego
karbidu umożliwiało ganiającym się na podwórzu, między komórkami na węgiel, bajtlom robienie petard.
Dyscyplinowanie dzieci było jednak surowe. Od prawie „dobrotliwych“ operacji dość solidnym laciem, przez
matkę do bardzo „ciężkiej“ - w połączeniu z czarnym skórzanym pasem - ręki ojca. Dziewczynki bawiły się
10
zresztą częściej na korytarzu, bo w mieszkaniu odpoczywał ojciec przy piwku przyniesionym w słoiku
z narożnej knajpy przez młodszego bajtla.
O ile atmosfera taka uległa z biegiem lat zasadniczej zmianie - za wyjątkiem kilku uznanych za skansen osiedli
górniczych, jak np. katowicki Nikiszowiec - o tyle atmosfera samej kopalni przetrwała prawie bez zmian.
Zbiorowisko paru tysięcy ludzi, niemal wszystkich zawodów, ryzykujących na codzień życie w niezbędnej,
quasi wojskowej dyscyplinie. Tutaj będąc inżynierem, w białym hełmie i oddzielnym miejscem w łaźni, czuje
się szacunek i przywilej, ale i ogromną odpowiedzialność. Każde polecenie i pomysł na rozwiązanie
konkretnej sytuacji to decyzja ważąca o bezpieczeństwie ludzi. Ma się świadomość kruchości będących
w dyspozycji środków technicznych wobec zachodzących naocznie zjawisk związanych z „żywiołem“
górotworu. Na codziennej drodze pomiędzy markownią, a powrotem do łaźni, poprzez klatkę, gdzie już
sygnalista musi umieć czuwać nad ruchem ludzi, towarzyszy ciągle zagrożenie, w którym trzeba przecież
wykonać zasadniczą pracę i wydobyć np. węgiel. Pracujące na ścianie i w przodku maszyny w węglowym
pyle, taśmociągi ciągle narażone na zapalenie się, transport ludzi, materiałów, maszyn i urobku dołową koleją
elekryczną w nierzadko bardzo wąskim chodniku, odrywające się niekiedy z siłą karabinowej kuli, pod
wpływem naprężenia skał, od obudowy stropu stalowe nakrętki, pełzający w niekorzystnych warunkach
ciśnienia atmosferycznego po spągu śmiertelny tlenek węgla, metan wybuchowy dopiero w niższych
koncentracjach – to wszystko stanowi wyzwanie dla mechaników, elektryków, cieśli, ślusarzy, inżynierów
wentylacji, odwodnienia, antywybuchowych zapór przeciwpyłowych czy pożarnictwa i nie toleruje błędów.
Wyzwanie także dla zwyczajnego dozoru, żeby nikt się nie zagapił, nie usiadł pod ścianą i nie przysnął na
nocnej zmianie w matówie, czy chociażby nie zarzucił kufajki, zdjętej w temperaturze 30°C / 1200 m pod
ziemią, na czujnik systemu metanometrycznego.
Dlatego są dni kiedy centrala dyspozytorni na powierzchni przypomina centrum kontroli lotów Canaveral na
Florydzie, telefon do naczelnego inżyniera czy dyrektora jest „gorący“, a w powietrzu „latają“ bardzo „grube“
słowa. Po takim dniu z ogromną ulgą oddaje się znaczek w markowni, elektryczną lampę do lampowni,
i mimo ciasnoty mokrych ciał bardzo jest wesoło od dosadnych męskich żartów w łaźni. Wreszcie spod sufitu
można łańcuchem ściągnąć swoje czyste, prywatne ubranie.
Po takim tygodniu jakże przyjemnie było usiąść w niedzielę rano na ryczce i czyścić niedzielne buty na
wyjście z rodziną do kościoła.
Po takim roku brać górnicza czuje wielkie święto ubierając na Świętej Barbary galowe mundury o kroju sprzed
ponad stu lat. Dyrektorski mundur ojca, czako z białymi piórami, szabelka - to wbrew wszystkim
okolicznościom lat PRL-u stwarzało i dla mnie 4-tego grudnia zawsze niepowtarzalną atmosferę. W końcu i ja
w tym dniu i z tej okazji dostałem jak wszyscy górnicy: tradycyjną ćwiartkę wódki, krążek kiełbasy i ślaską
żymłę. Bo górnik to zawód, który stał się głęboko wciągającą tradycją.
inżynier górniczy III stopnia
Dariusz Brożyniak
SŁOWNICZEK:
Familok – ceglany dom wielorodzinny, przykopalniany
Ryczka – drewniany taboret
Gelender – poręcz schodów
Byfyj – biały kredens kuchenny
Ausgus – żeliwny zlew z ujęciem zimnej wody
Kokotek - kran
Bajtel – mały chłopiec
Lać – solidny domowy pantofel
Szychta – zmiana na kopalni
Klatka – winda w kopalnianym szybie
Sygnalista – obsługa windy, musi wiedzieć ilu ludzi jest pod ziemią
Matówa – lokalna koncentracja tlenku węgla
Znaczek – metalowy numer, który górnik ma przy sobie pod ziemią
Markownia – pomieszczenie na znaczki górnikow, którzy wyjechali na powierzchnię
Łaźnia – pomieszczenie natrysków i metalowych, wciąganych pod sufit wieszaków na ubrania
Lampownia – pomieszczenie ładowania akumulatorów, w praktyce drugi po markowni element konroli ruchu załogi
Strop – kopalniany „sufit“
Spąg – kopalniana „podłoga“
Czako – okrągła czapka górnicza do galowego munduru
Zymła – zwykła pszenna bułka
11
BIULETYNU
STRONY LŻEJSZE ☺
ECHA Z GŁĘBI ALP
Czy to Alpy, czy to Tatry politycznego kapitalizmu wiatry...
Jeszcze 30 lat temu wydawało się, że to takie proste. Wolny rynek, wolna konkurencja,
gospodarcza swoboda, Każdy może znaleźć szczęście w takim systemie, na miarę swoich zdolności
i przynajmniej niezbędnych potrzeb. Jednak Jan Pietrzak proroczo śpiewał : ... za trzydzieści parę lat, jak
dobrze pójdzie, w kiosku Ruchu kupię Świat, Życia nie będzie...“. No i dobrze poszło. Świat jest do
dyspozycji, a godne życie wydaje się być coraz bardziej reglamentowane. Reglamentowane siecią
zagmatwanych powiązań między polityką i biznesem. Na dodatek sieć ta staje się globalna. Jak nietrudno się w
tym zagubić wiedzą ci co choć przez chwilę usiłowali podglądać pracę choćby jednej z Sejmowych Komisji
Śledczych. A przecież obok Rywina i Orlenu do drugiego ucha sączą się ciągle wiadomości o gen. Papale,
o PZU, o FOZZ, o Starachowicach itp. i itd. Ta ilość nazwisk, sytuacji, kto już siedzi, kto będzie siedział, kto
już uciekł, kto może chcieć uciec i z czym, wreszcie kto o kim co powiedział - tego przeciętny człowiek nie
ogarnie. Na szczęście w tej skomplikowanej sytuacji możemy zdać się na fachowców. Służby specjalne
najlepiej wiedzą kogo i jak szybko należy aresztować, przeszukać lub skutecznie unieszkodliwić. Trudny do
życia świat. Ale trudności jakby nowe bo i reguły inne. Nie trzeba mieć w tej nowej ekonomii na przykład
kapitału. Kapitał ma państwo, a państwo jest zawsze bogate. To państwo, rękami wybranych przez Ciebie
polityków może Tobie część tego kapitału powierzyć, żebyś go człowieku pomnażał na chwałę Bożą,
polityków i swoją - a więc państwa. Przy czym sam niczym nie ryzykujesz, bo dopóki będziesz lojalny
państwo Ci dosypie i wybrniesz z każdej finansowej kabały. Cała trudność polega jednak na tym, że trzeba
wiedzieć gdzie, w którym momencie i z kim. Trzeba mieć oczy, uszy otwarte i refleks rajdowego kierowcy.
A najcenniejsze, to umieć oswoić wielkie pieniądze. I to jest coś nowego, wymaga wyraźnej przemiany
z Homosowietikus w Homoputinus. No i trzeba się potem umieć podzielić. Dać na kulturę, na Religę (prof.),
na dzieci, na bezdomnych i na Jasną Górę – każdy weźmie, „pecunia non olet“. A czasem warto nawet dać się
... zamknąć. Nie warto uciekać, szkoda forsy. Wie o tym już paru Austriaków, którzy lekkomyślnie wybrali się
na dalekie (Ameryka Płd.) lub luksusowe (Lazurowe Wybrzeże) wycieczki, ale na szczęście wrócili. Niektórzy
już kończą odsiadkę i niebawem, po tej niezbyt wygodnej delegacji (ale czego nie robi się dla pieniędzy), będą
korzystać i z życia i z zasobów. My się dopiero uczymy, ale od tygodni wiemy już z TV (ruszyła szeroka
kampania informacyjna) jak wygląda cela, w co jest wyposażona i ile świeżych par gatek się na tydzień
należy. A to dzięki jednemu z naszych, który trafił tam – za gadulstwo. Wracając do Austrii, to stwierdzić
należy, że cieszy się ona dużym zaufaniem skoro to tutaj „Zagielują“ mocni tego świata, ostatnio
słowiańskiego, aby w Wiedniu poczuć się swobodnie i porozmawiać chociażby o ... energetyce. Ale tutaj
wyciąga się z tego wnioski dla dalszych pokoleń. Najwyższy, podobno w Europie, współczynnik upartyjnienia
całych rodzin, sięgający 50% populacji i mrówcze budowanie nomenklatury przez dziesięciolecia świadczy
o ogromnej dalekowzroczności i nieomal wizjonerstwie Austrii w kwestii politycznego kapitalizmu. Niech
więc nikogo nie zmyli uśmiechnięta twarz pana dr Stadlera, wyłaniająca się ze sprawozdania Austriapolu
dokumentującego honorowych gości z 11.XI.2004, polskiego Święta Niepodległości. On już nas polubił.
Niech więc nikogo nie zdziwi, że wobec, de´facto dopiero teraz, walczącej o niepodległość Ukrainy – Bruksela
skromnie przycichła (poświęcając swe obrady chętniej stołówce dla dziennikarzy). W końcu lwia część gazu
dla Niemców i Francji „dobrze idzie“ z Ukrainy takiej jaka jest. Tam gdzie mówią pieniądze, prawda milczy.
Waclaw Havel napisał do braci Ukraińców list. Kto wie, może ich namówi na swoje doświadczenie, na
naturalnie powstający podział kraju. Tak się dziwnie składa, że zachodnią wolność terytorialnie preferuje
głównie ta, jakże nam bliska, część. Na Ukrainę podążyli polscy stolarze okrągłostołowi, a tymczasem
sfałszowane wyniki wyborów zostały raz uznane za oficjalne, to znowu zajął się nimi sąd najwyższy, debatuje
parlament. Pałki (i karabiny ?) polerują górnicy z Donbasu.
Trudny jest dla demokracji ten kapitalizm polityczny, oligarchiczny. A jeszcze wprowadził podstawową
konkurencję - w kosztach ludzkiego wysiłku. To niesie ryzyko wartościowania pracy, chociażby od miejsca
zamieszkania. Przed granicą niemiecką jest ona teraz dziesięć razy mniej warta niż tuż za, w Chinach
normatywnie wystarczy 80 centów za godzinę. Do największych nieszczęść w historii Europy doprowadziły
trzy czynniki : kasa, masa i rasa. Kasa, czyli nieokiełznany liberalizm rynkowy budujący niebotyczne różnice
społeczne, niezadowolenie mas prowadzące do bolszewizmu i rasowy nacjonalizm.
Czyż nie warto o tym częściej pamiętać?
Malkontent Alpejski
12
BEZWSTYDNIE WYBRANE CYTATY
Odwiedzając polskie księgarnie warto sięgnąć po książkę Józefa Szaniawskiego „Pułkownik Kukliński
MISJA POLSKI”(wyd. Ex Libris Galeria Polskiej Książki 2004 Sp.z o.o.) Pułkownik już nie żyje, to co robił
i czego dokonał będzie komentowane i oceniane jeszcze przez wiele pokoleń Polaków żądnych faktów
mogących pomóc zrozumieć własną, zawiłą historię. Nikt tropiący prawdę o wydarzeniach mu znanych,
a może nawet na swój sposób bliskich, nie przejdzie obojętnie obok tych opisów, wypowiedzi i dokumentów
zebranych na 303 stronicach. O Kuklińskim wypowiadają się wszystkie strony: przyjaciele i wrogowie,
usadowieni na skrajnych biegunach patrioci i kontrapatrioci, także obcokrajowcy. Aż dziw bierze, że po tylu
latach, już w innych realiach, wymuszonych m.in. także działalnością pułkownika, jest jeszcze wielu
wątpiących, uparcie wierzących w dawno rozkładającego się na śmietniku historii okrutnego bożka.
Doskonale skomentował ten specyficzny sposób traktowania
świata karykaturzysta Szymon Kobyliński rysunkiem z 1980
roku, zatrzymanego przez cenzurę na całe dziesięciolecie.
Publikacja z 1990 roku zawierała miniobjaśnienie autora:
”Oczywiście - chodzi tu o wejście sowieckich czołgów do
Afganistanu. Czołgi te mają taki odruch automatyczny:
Budapeszt, Praga, Kabul, Wilno... Ten nerwowy tik jest
silniejszy niż głoszone akurat pokojowe deklaracje Kremla, nie
daje się powściągnąć. Toteż ukazane tu odznaczenie jest zarazem
i nowe, i już dosyć leciwe. Rzekłbym: permanentne”
Nowe odznaczenie sowieckie:
GOŁĄBEK POKOJU Z MIECZAMI
(zamieszczono za zgodą wydawnictwa)
Lektura ukazuje wyraźny podział Polaków na dwie skrajne opcje.
Poniżej maleńki wybór opinii o człowieku, który jako ósmy w historii USA otrzymał medal
za wybitne zasługi
...Znałem dobrze pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. To zdrajca i sprzedawczyk, niegodny munduru oficera
Wojska Polskiego...”Inteligentny zdrajca”
Marszałek Wiktor Kulikow
I wiceprzewodniczący obrony Związku Sowieckiego
Głównodowodzący wojsk Układu Warszawskiego
...Ci, którzy znają Kuklińskiego osobiście, widzą w nim człowieka wielkiego charakteru, odwagi, polskiego
patriotę i bohatera...
William Casey - Dyrektor CIA za prezydentury Ronalda Regana
Jeżeli przywróci się cześć, honor i uniewinni Kuklińskiego – to znaczy, że to my nie mamy czci, honoru – i że
to my jesteśmy winni.
generał Wojciech Jaruzelski
...Był pierwszym polskim oficerem w NATO, a zarazem inicjatorem tajnej współpracy między WP a armią
Stanów Zjednoczonych. Ryzykując życie i nie tylko swoje, ale swojej rodziny, godnie zasłużył się Polsce ...
prof. Zbigniew Brzeziński
W dalszym ciągu uważam Kuklińskiego za zdrajcę i szpiega... Kuriozalne jest nazywanie go „pierwszym
Polakiem w NATO”.
Danuta Waniek - wiceminister obrony narodowej
Pretensje trzeba kierować w stronę tych elit dzisiejszej Polski, które usiłują przedstawiać jako ludzi honoru
wielkich budowniczych PRL, unikając jednocześnie moralnej refleksji nad popełnionym przez nich złem.
ab Józef Życiński – metropolita lubelski
Pułkownik Ryszard Kukliński zapisał jedną z najwspanialszych kart w historii polskiego wywiadu.
płk Zbigniew Nowek - szef Urzędu Ochrony Państwa 1998-2001
Ja uważam, że sprawy pułkownika Kuklińskiego nie ma. Jest tylko pytanie jaka Polska i czyja Polska.
pułkownik Ryszard Kukliński
13
SZKÓŁKA FERYJNA
czyli
WIEDZA
W Y T Ł U M A C Z D Z I E C K U S W O J E M U (LUB SĄSIADKI)
OD PODSTAW
Encyklopedya dla dzieci (Warszawa – Nakład Prawdy - 1891 / Dozwolono cenzuruju 19.02.1891)
podaje na literę R:
racyonalizm, łac. ratio – rozum, -owość, uznawanie rozumu za jedynego pana i przewodnika w nauce
i życiu, branie wszystkiego na rozum, przenikanie wszystkiego rozumem . Sama istota nauki czynią ją
racyonalistyczną, ale inaczej dzieje się z życiem. Racyonalizm w życiu przez bezwzględność swoję
jest takiem samem kalectwem, jak i sentymentalizm, t.j. czułostkowość, nie dbająca znowu wcale
o rozum. Przy r. umysł jest za twardy, przy s. za miękki, w obu wypadkach kaleki. Zdrowie i jędrność
duszy dawać może tylko współdziałanie obu sił: rozumu i uczucia.
Rabunek, zabór rzeczy cudzej, nie potajemnie, tylko gwałtownie, przez napaść dokonany; co innego
jest kradzież z włamaniem się, które samo przez się stanowi czyn gwałtowny.
℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘℘
POWAGA SPUSZCZONA ZE SMYCZY
czyli
DZIAŁ OGŁOSZEŃ WYŚNIONYCH
Ogłoszenie specjalne
PROMOCJA ŚWIĄTECZNA!
Uwaga urzędnicy, biznesmeni i inni!
PROMOCJA!
PROMOCJA!
OFERTA SPECJALNA Spółki „Koneksja i Wziątek”:
TWÓJ BIZNES W TWOICH RĘKACH
MOBILNE BIURKA typu Twierdza, wyposażone w podstawowy osprzęt biurowy z łączem internetowym
sztywnym, zasilaniem awaryjnym prądu kadencyjnie zmiennego, zdalnie sterowanym kontem
wysokooprocentowanym (także zza granicy). Dla biedniejszych regionów wersja typu smallbussines strefa B.
Specjalnie ułożyskowane koła z lateksową nakładką zapewnią bezszmerowe przemieszczanie po spacerniaku,
z celi do celi, do firmy i z powrotem. W ofercie posiadamy także składane mównice i stoły konferencyjne wraz
z profesjonalnymi zestawami satelitarnymi do przekazu konferencji prasowych z pomieszczeń zamkniętych.
Polecamy szeroką gamę wzorniczą, od newpolmix z prawdziwego tworzywa sztucznego, aż po wzory
rustykalno-siermiężne Wiesław, Edward, pancerny Wojciech lub złotousty Premier. Dla zatrzymanych tylko
chwilowo - niekiedy także do wyjaśnienia - oferujemy lekkie, przenośne mini zestawy typu Hokusfiskus.
Pierwszy tysiąc klientów otrzyma za darmo Fuksnawigator - kieszonkowy matacznik automatyczny!
OFERTA PRZEZNACZONA JEST TYLKO DLA ELITARNEGO GRONA - DOŁĄCZ DO NIEGO!
*
*
*
Lombard
Zbijam kapitał obrotowy na ubóstwie umysłowym.
Różne
Periodyk parlamentarny „Posłaniec radosnej przyszłości” życzy elektoratowi radosnej Gwiazdki 2004/2005,
a także następnych. Po udanych wyborach.
Sprzedaż
A. Duży wybór, hurt i detal - bóstwa: rozumu, postępu, nauki, pokoju, tolerancji, demokracji ...
Towarzyskie
AAA. Poznam uczciwego.
AA. Uczciwą - poznam.
A.
Nikogo nie chcę znać.
Zapoznam kogoś inaczej.
VPI
Z rozważań sceptyka (czyli człeka ukręconego z cepa):
Jak długo będą dwa zera w roczniku zawsze będzie coś śmierdziało. Jeszcze parę lat.
14
KĄCIK PARA-LITERACKI ☺
KORZENIE
POD LUPĄ
felieton
- dla tych co są na bieżąco
WYKŁAD ZIMOWY O WADZE SZACUNKU W OGÓLNOŚCI
pt.:
Z szacunkiem Panie, Panowie, dusz inżynierowie
- fizyka się kłania, czyli skutki biegunów działania
Namagnetyzowana stabka ma dwa skrajne bieguny, druga stabka tak samo i trzecia i czwarta
i pozostałe wyszystkie magnesy kuli ziemskiej też. Już jako dzieciaka fascynowały mnie tajemnicze siły ukryte
w ferrytowych kawałkach, silnie odpychające bądź przyciągające się wzajemnie. Czas wypełniała dziecięca zabawa
w magiczne przemieszczanie po kuchennym stole metalowych skarbów lub innych odpadków kawałkiem ukrytego
pod blatem magnesu, zazwyczaj wydłubanego ze starego, radiowego głośnika. Zajęcie to wypełniało rolę prostej
zabawki edukacyjnej. Pokaz siły oddziaływania.
Chyba szczególnie miesiąc Grudzień długo jeszcze pozostanie w polskiej tradycji miesiącem
magnetycznym. Gromadzące po jednej stronie ludzi myślących, a po drugiej myślących inaczej dwa wyraziste
bieguny
odpychają
się
zawsze
dnia
13-tego
feralnego
miesiąca,
aby
później
u jego schyłku przylgnąć nawet do siebie w oparach opłatkowego rauszu. Przy tejże okazji daje się także
zaobserwować poboczny nibybiegun trzeci, fizycznie zagadkowy, całkowicie rozmagnetyzowany, obojętny
reakcyjnie i strukturalnie na przyciąganie, o budowie kryształów emocjonalnie płaskich, objętościowo reagujących
tylko na dożynkowe sukcesy mijającego roku. Analizą genetyczną fenomenu wysokoprocentowego, społecznego
wyalienowania należałoby się jednak zająć w oddzielnej rozprawce. Dopóki jednak nie osłabia on (ten fenomen)
magnetycznej potencji dwóch biegunów wiodących, nie wydaje się godny głębszego zainteresowania i współczucia
ze strony zdecydowanie już ukształtowanych biegunowców.
Minęły dziesiątki lat. Dziecięca zabawa magnesem ku memu zdziwieniu kontynuowana jest przez
wyrośniętych w międzyczasie towarzyszy (przez duże i małe „t”) z dzieciństwa. Magnes jest innego kalibru,
o wielkiej mocy przyciągania i kształtcie zbliżonym do ruchomych schodów. I tylko prawo fizyki działa tak jak
kiedyś. Przyczepiają się elementy przydatne jak też wszelki, zwisający później bardzo długim warkoczem złom
charakterologiczny. W tym miejscu przejdźmy płynnie do bardzo głośnego narzekania na temat szacunku.
Nie mylić z szacowaniem, szacowanie jest elementem podstawowym szans programów wyborczych, a nam chodzi
o wyrażanie szacunku czyli uzewnętrznianie indywidualnego stopnia stanu ogłady.
ze starej przyśpiewki ludowej:
Płaczą ojce, płaczą matki
ot nastała straszna era
brak szacunku wszech rozpiera
patrzą smutno małe dziatki!
A niech to jasna cholera!
Hej, hej heja !
(przyśpiewka sklecona na potrzeby tegoż wykładu)
I to nie byle jaki brak. Okrutny brak. Brak szacunku dla prezydentów miast i wsi (o belwederskich już nawet nie
trącając), brak szacunku dla premierów, posłów, senatorów, biznesmenów (aktywnych oraz ściganych), komisarzy
komisji śledczych i europejskich, nauczycieli i uczniów, księży, urzędników, cmentarzy i pomników...
A gdyby tak brak szacunku zakwalifikować ustawowo do subtelnych norm bon tonu jako stan najbardziej „trendy”?
Przecież całymi latami zupełnie nie darzono szacunkiem zarówno ojczulka cara, sanację,
Adolfa i Dżugaszwili - obaj tfuj!, jak i całą późniejszą przodującą klasę, aż po dzisiejszych,
dalej przodujących synów, wnuków i prawnuków (kto sieje Wiatr zbiera...).
Ciężko wypracowany dorobek. Czy należy i wolno ingerować w tradycję, żywotne soki
narodu? Co prawda, zawsze można próbować wrócić do prawdziwych podstaw. Tyle, że
podstawy wypracowuje się w domu, najlepiej rodzinnym, stojąc przed lustrem, patrząc w
swą twarz, jeśli - jak śpiewano – ją jeszcze masz.
Z szacunkiem o ogólny szacunek prosząc, za 2005 PROSIT!
Ktoś powiedział:
W S K RZY PIENI U S UC HEJ GA ŁĘ ZI
–
15
mgr inż. Outsider
Ż AL PO S TR ACIE Z DR ZEWE M WI ĘZ I
ŚWIĄTECZNA
w drodze do gwiazd
stanąłem w połowie
tysiące myśli kłębiło się w głowie,
gdy zobaczyłem Gwiazdę Betlejemską
zatrzymałem się w drodze
spojrzawszy w cztery strony świata
w miejsce gdzie każda nić
ludzkiego życia przecina się
naddarta myśl splata
i nogi ugiąłem w kolanach
zatopiony w modlitwie
klęczałem do rana
Gwiazdę Betlejemską
ujrzałem nad ziemią
i odtąd dążą w Jej stronę
z niezachwianą już Wiarą
szczerą Miłością
najcenniejszym Darem
Cudu
Narodzenia Bożego człowieczą Nadzieją
CIEBIE
Marzanna Danek-Hnelozub
ballada o Trzech Królach
królowie a idą
wzgardziwszy lektyką
choć ciąży i korona
i gronostaje
pierwsi w historii pielgrzymi
czasu
stopami udeptują czerwony dywan
przed Nowonarodzonym
w ślady za nimi całe kraje
idą
idą, wciąż idą
za Gwiazdą Betlejemską
zapatrzeni w wyznaczony punkt
stąpając jakby nad ziemią
CHWILA DLA
zima
siostra brzóz
hojną ręką rozrzuciła puch
i jak za dotknięciem czarodziejskiej
różdżki
świat nagle stał się biały
brzóz w tej białej poświacie
nie widać
prawie
wszędzie leży śnieg
topnieje tylko na mojej dłoni
czując ciepło bicia mojego serca
zimowy ogród
śnieżna dłoń zimy
wymalowała na mojej
szybie prawdziwy leśny sad
z paprocią i akacją
wiosna zachwycona
zamiast zniszczyć go
winna po białych
ubrać w zielone rumieńce
Myśli na XXI wiek
Można zostawić za sobą świat, w którym się żyło, ale jak zdobyć ten nowy?
Adam Zieliński
Biuletyn wydaje Prezydium Stowarzyszenia Polskich Inżynierów i Techników w Austrii
VEREIN POLNISCHER INGENIEURINNEN UND INGENIEURE IN ÖSTERREICH
A-1010 Wien, Eschenbachgasse 9, 2. Stock Fax/tel.: +43 (01) 585 11 07 Mobil: 0676/417 01 55
Bankverbindung: Bank Austria CA, Filiale 1010 Wien Stephanspl.2, BLZ 12000, K-to Nr.00405158007
Publikacja wewnętrzna VPI. Opracowanie całości: Grzegorz Piotrowski współpraca: Dariusz Brożyniak, Wiesław Mróz
E-mail: [email protected],
16

Podobne dokumenty