Kto ma prawo do zysku? - Centrum Myśli Jana Pawła II

Transkrypt

Kto ma prawo do zysku? - Centrum Myśli Jana Pawła II
Prof. dr hab. Aniela Dylus
Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego
Kto ma prawo do pracy?
Kto ma prawo do zysku?
I. PRACA
1. Nieuprawnione opozycje
Formy życia społeczno-gospodarczego i politycznego są niezwykle bogate.
Mimo to skłonni jesteśmy do uproszczonego, dwubiegunowego wyjaśniania jego
funkcjonowania. Jego istotę mają tłumaczyć opozycyjne pojęcia: kapitał – praca,
bogactwo – ubóstwo, a na płaszczyźnie ideowej: wolność – równość (sprawiedliwość,
solidarność), kapitalizm (liberalizm) – socjalizm, prawica – lewica. Często sugeruje się
przy tym, że za tymi biegunami stoją zantagonizowane, wrogie względem siebie grupy
społeczne.
Otóż taki – rzekomo – bipolarny porządek jest dużym uproszczeniem. Już Leon
XIII w Rerum novarum pisał:
Ani praca bez kapitału, ani kapitał bez pracy istnieć nie może – i dalej: praca i
kapitał są zdane na siebie (15).
Również Jana Pawła II tylko za cenę wyraźnego fałszerstwa da się przypisać do
któregoś z tych biegunów. Co nie znaczy, że zorganizowane grupy interesów nie
usiłowały wykazywać, że Papież jest po ich stronie. Socjaliści eksponowali jego krytykę
bezwzględnej pogoni za zyskiem i z zadowoleniem konstatowali spójność własnej
ideologii z chrześcijańskimi zasadami społecznymi: sprawiedliwości społecznej i
solidarności. Podobną spójność odkrywali liberałowie, podkreślając z kolei krytykę
systemów opartych na ideologii marksistowskiej. Tymczasem Papież nie pozwolił się
zapisać do żadnej partii. Jego nauczanie jest głębsze. Zawsze chodziło mu o człowieka.
2. Istota pracy
W nauczaniu Jana Pawła II pracy przysługuje ogromna godność, m.in. dlatego,
że jest ona jednym z czynników przesądzających o godności człowieka. Właśnie
zdolność jej wykonywania nobilituje istotę ludzką.
Bardziej jednak akcentuje się inna zależność. Praca uzyskuje godność dzięki
godności wykonującego ją człowieka. To godność podmiotu jest miarą godności pracy.
Nie da się oddzielić procesu pracy i jej efektu od człowieka pracującego. On jest twórcą
i sprawcą czynu pracy. Wyciska osobowe piętno – niezatarte znamię – na tym, co robi.
Odwołując się do terminologii LE, ów „podmiotowy wymiar” pracy1 przesądza o tym, że
praca jest dobrem nie tylko
„użytecznym” czy „użytkowym”, ale dobrem „godziwym”, czyli odpowiadającym
godności człowieka, wyrażającym tę godność i pomnażającym ją (LE 9).
3. Szerokie ujęcie pracy
W Laborem exercens jest zdanie, że dzięki pracy człowiek
poniekąd bardziej „staje się człowiekiem” (LE 9).
Potocznie pracę kojarzymy z pracą najemną (np. w zwrocie: „mam pracę”). Wtedy
jednak brak pracy, czyli bezrobocie, okazuje się – w naszym poczuciu – klęską nie tylko
zawodową, społeczną, ale – i człowieczą, egzystencjalną. Skoro „nie mam pracy”, w
domyśle – pracy najemnej – nie mam możliwości stawania się „bardziej” człowiekiem.
Degraduje się moje człowieczeństwo. Tymczasem nic bardziej mylnego. Jan Paweł II
nie definiuje pracy jako pracy najemnej!
Praca zaś oznacza każdą działalność, jaką człowiek spełnia, bez względu na jej
charakter i okoliczności, to znaczy każdą działalność człowieka, którą za pracę
uznać można i uznać należy pośród całego bogactwa czynności, do jakich jest
zdolny i dysponowany poprzez samą swoją naturę, poprzez samo
człowieczeństwo (LE, Wstęp).
Bardzo ważne jest aż tak szerokie ujęcie. W sytuacji permanentnego bezrobocia,
deficytów pracy najemnej, nie musi dochodzić do naruszania tożsamości. Pracą jest
bowiem:
-
praca najemna,
-
samozatrudnienie,
-
praca polegająca na kształceniu się
-
praca w gospodarstwie domowym, ogródku,
-
wychowywanie dzieci
-
służba publiczna, wolontariat itp.
I przez te formy pracy człowiek poniekąd bardziej „staje się człowiekiem”.
4. Prawo do pracy
Jeśli praca (...) jest powinnością, czyli obowiązkiem, to jest ona równocześnie
źródłem uprawnień po stronie człowieka pracującego. Uprawnienia te należy
rozpatrywać w szerokim kontekście ogółu praw właściwych człowiekowi (LE
16).
1
Kluczowe pojęcia LE zostały wypracowane już wcześniej. Odnajdujemy je np. w książce Karola Wojtyły
Osoba i czyn (Znak, Kraków 1968). Chodzi tu zwłaszcza o przewodnią ideę tego dzieła: „czyn – objawieniem
osoby”.
a/ Treść prawa do pracy
Prawo do pracy to prawo każdego zdrowego i chcącego pracować człowieka do
wykonywania określonego zajęcia dostarczającego mu środki do życia i rozwoju. Chodzi
to o pracę, której wykonywanie umożliwia pracującemu zaspokojenie potrzeb
odpowiadających kwalifikacjom i pozycji społecznej.
Prawo do pracy jako uprawnienie osoby może być rozumiane w dwojakim
znaczeniu:
-
jako brak ograniczenia w organizowaniu sobie pracy (prawo do pracy w sensie
negatywnym); jest ono spełnione, gdy w społeczeństwie nie ma ograniczeń
inicjatywy gospodarczej, gdy nikomu nie zabrania się pracy;
-
jako uprawnienie do pomocy w uzyskaniu miejsca pracy (pozytywne prawo do
pracy) – uprawnienie człowieka nie posiadającego własnego warsztatu pracy
do zatrudnienia.
b/ Podmioty obowiązku zabezpieczenia prawa do pracy (kto powinien
„dawać pracę”?)
Dziś wydaje się, że przede wszystkim państwo jest podmiotem tego obowiązku.
Tymczasem krąg podmiotów jest szerszy.
-
Pracujący „na swoim” sami sobie „dają pracę”.
-
Przedsiębiorcy, właściciele kapitału tworzą miejsca pracy – mając na uwadze
własny interes i dobro wspólne.
-
Państwo prowadzi politykę zatrudnienia, tworzy warunki sprzyjające tworzeniu
nowych miejsc pracy, podejmuje działania dla ograniczenia negatywnych
skutków bezrobocia.
c/ Uzasadnienie prawa do pracy
-
Prawo to wynika z prawa bardziej podstawowego: do życia i do rozwoju.
-
Prawo to ma też swoje uzasadnienie w prawie do wolności. Nierozłączna z
prawem do wolności jest możliwość podejmowania odpowiedzialności; tę
możliwość daje właśnie praca.
II. ZYSK
Wiemy już, że i praca, i kapitał są „zdane na siebie”. Obydwa „czynniki
produkcji” wnoszą jakiś wkład do wspólnie tworzonej wartości. Logiczną konsekwencją
tego stanu rzeczy jest to, że i wykonujący pracę pracownik, i właściciel kapitału mają
prawo do „wynagrodzenia” z tego tytułu. Tak jak wynagrodzeniem pracy jest płaca, tak
też wynagrodzeniem za wkład kapitału jest zysk. Jest to swego rodzaju rekompensata
za rezygnację z konsumpcyjnego wykorzystania wartości, za podjęte ryzyko. Jednak w
nauczaniu społecznym Kościoła, także w nauczaniu Jana Pawła II, raczej nie mówi się
o „prawie do zysku” – tylko o prawie do własności prywatnej. Wśród praw człowieka
znajdujemy też prawo do przedsiębiorczości. Ale oczywiście – wskazuje się także
wprost na pozytywną rolę zysku, choć zawsze – z pewnymi zastrzeżeniami.
Wydaje się, że z tych zastrzeżeń wynikają dla każdego z nas pewne praktyczne
wskazanie życiowe (nawet jeśli jeszcze sami nie osiągamy żadnego zysku). Wymienię
niektóre, posługując się cytatami z encyklik:
1. Skrupulatnie obliczaj, ale nie wszystko
Kościół uznaje pozytywną rolę zysku jako wskaźnika dobrego funkcjonowania
przedsiębiorstwa. Jednak zysk nie jest jedynym regulatorem życia
przedsiębiorstwa; obok niego należy brać pod uwagę czynniki ludzkie i moralne
(CA 35)
Jeśli chcesz być odpowiedzialnym uczestnikiem rynku, musisz się dostosować
do obowiązujących tu praw. Powinieneś dobrze opanować reguły rachunkowości i
dokładnie rozliczać się z pozyskanych funduszy. Masz prowadzić skrupulatny rachunek
kosztów i dochodów, strat i zysków. W ten sposób podejmujesz odpowiedzialność za
rozwój ekonomiczny przedsiębiorstwa.
Ta ekonomiczna logika nie przystaje jednak do innych obszarów naszego życia.
Są przecież rzeczy i sprawy bezcenne. Nie da się kupić ani zdrowia (co najwyżej –
miejsce w lepszym szpitalu), ani wykształcenia (co najwyżej – dyplom), ani ludzkiej
wdzięczności, ani szczerego szacunku, ani przyjaźni, ani miłości. Nawet udany urlop w
niewielkiej mierze zależy od przeznaczonych nań funduszy. Dlatego im bardziej jesteś
zaangażowanym uczestnikiem rynku, tym bardziej strzeż się komercjalizacji obszarów
pozarynkowych. Nie przenoś logiki „coś za coś” do relacji rodzinnych, przyjacielskich,
towarzyskich – bo przegrasz życie.
2. Nie ulegaj żądzy zysku
Wśród działań i postaw przeciwnych woli Bożej, dobru bliźniego (...) najbardziej
charakterystyczne zdają się dzisiaj być dwie: z jednej strony wyłączna żądza
zysku, a z drugiej „pragnienie władzy” z zamiarem narzucenia innym własnej
woli (SRS 37).
„Wołający o pomstę do nieba” wyzysk, złe traktowanie pracowników, skrajne
niesprawiedliwości można niekiedy tłumaczyć właśnie uleganiem „żądzy zysku”.
3. Nie mieszaj środka z celem
Celem zaś przedsiębiorstwa nie jest po prostu wytwarzanie zysku, ale samo
jego istnienie jako wspólnoty ludzi (CA 35).
Nie dasz rady osiągnąć żadnych wzniosłych celów, jeśli twój biznes
permanentnie będzie nierentowny, jeśli nie będziesz zarabiał. Deprecjonowanie zysku
czy dobrych zarobków bynajmniej nie jest świadectwem wysokiej dojrzałości moralnej,
a raczej głupoty. Niemniej zysk, „kasa”, „forsa” – to tylko środki lub np. wskaźniki
kondycji firmy. Pomieszanie środka z celem grozi nieewangeliczną samozatratą. Jeśli
postawisz na „kasę” – przegrasz życie. Ciągłe „dorabianie się” i gromadzenie dóbr
zamknie cię na inne wymiary. Pieniądz naprawdę jest dobrym, oddanym sługą, ale
bardzo złym panem.
4. Stawiaj „być” przed „mieć”
Błędem jest styl życia, który wyżej stawia dążenie do tego, by mieć, aniżeli być,
i chce więcej mieć nie po to, aby bardziej być, lecz by doznać w życiu jak
najwięcej przyjemności (CA 36).
Warunkiem twojego rozwoju jest umiejętność posiadania: „mieć” po to, aby
„być”. W encyklikach mowa jest o „rozwoju integralnym” – to znaczy rozwoju całego
człowiek, wszystkich jego wymiarów. Musimy sobie zadać pytanie, czy w pędzie, który
nas ogarnął, nie zapominamy o którymś z nich. Czy np. kształcąc intelekt, nie
zapominamy o zdrowiu, o sferze duchowej, religijnej? Może kręcimy wokół
pozyskiwania dóbr, których nam jeszcze brakuje, a rodzina i życie kulturalne są na
drugim planie? Trzeba się umieć zatrzymać. Każdy musi znaleźć swoją miarę.

Podobne dokumenty