Rum...Alkohol ten kryje w sobie całe bogactwo najoryginalniejszych
Transkrypt
Rum...Alkohol ten kryje w sobie całe bogactwo najoryginalniejszych
trunki Świata Trunek pod piracką banderą Rum...Alkohol ten kryje w sobie całe bogactwo najoryginalniejszych smaków Karaibów. 90 MEDYCYNA I PASJE KWIECIEŃ 2010 Swego czasu na pokładach pirackich okrę‑ tów zawijał do wszystkich znanych portów świata, wszczynał awantury w rozlicznych tawernach i rozgrzewał zmarzniętych na wach‑ cie marynarzy Jej Królewskiej Mości. Rum, bo właśnie o nim mowa, rozsławił Karaiby, choć jak dowodzą wnikliwi badacze procentowych trunków, jego korzeni należałoby szukać aż na Dalekim Wschodzie, a dokładnie w Indiach i dawnej Persji. Wspomina o tym choćby Marco Polo w relacjach ze swoich podróży. Podejrzewa się jednak, że powstających tam na bazie trzciny cukrowej trunków nie poddawano destylacji, co sprawiało, że ich moc była znikoma. Trudno jednoznacznie stwierdzić, ile kryje się prawdy w tej historii, niemniej jednak wia‑ domo – i co do tego nie ma najmniejszych wąt‑ pliwości – że po najlepszy rum należy wybrać się na Kubę, Jamajkę czy Haiti. Tam też w XVII wieku po raz pierwszy wydestylowano produkt fermentacji melasy trzcinowej. Nic dziwnego, że właśnie Karaiby wraz z Ameryką Południową zyskały status ojczyzny rumu, choć trzeba przy‑ znać, że trunek ten jest dobrze znany również pod innymi szerokościami geograficznymi. Słodka trzcina Trzcina cukrowa, która stanowi podstawowy składnik wykorzystywany do produkcji rumów, pochodzi prawdopodobnie z Nowej Gwinei. Obecnie jednak największe jej uprawy znaj‑ dują się na Kubie i w Brazylii. Zbiory trzciny cukrowej, zwane po hiszpańsku zafra, urastają w tych krajach do rangi święta, a jak świętować to tylko… rumem. W XV wieku trzcina cukrowa znana była plantatorom na Maderze, Azorach i Wyspach Kanaryjskich (to niewątpliwie spadek po Ara‑ bach). Stąd na okrętach Krzysztofa Kolumba przebyła Atlantyk, by na Haiti i Dominika‑ Z PASJĄ O ŻYCIU nie znaleźć dogodne warunki do uprawy. Nie trzeba było zbyt wiele czasu, aby przekonać się, że klimat Karaibów służy trzcinie cukrowej jak żaden inny. Pierwsze plantacje założył tam sam Kolumb już w 1493 roku. Właściciele plantacji trzciny cukrowej szybko odkryli, że melasa, która z niej powstaje, zmieszana z wodą i pozostawiona na słońcu fer‑ mentuje. Uzyskany w ten sposób produkt pod‑ dano dodatkowo destylacji, otrzymując spiry‑ tus trzcinowy, czyli praprzodka rumu (zwa‑ nego tafia). Początkowo sięgali po niego nie‑ wolnicy, a później rozsmakowali się w nim także marynarze. Palący smak i diabelska moc sprawiły, że w koloniach brytyjskich zyskał on nazwę kill devil (zabić diabła). I słusznie, ponoć nie wszystkie marynarskie podniebienia, które przecież przywykły do najróżniejszych trun‑ ków, wychodziły zwycięsko z tego starcia. Jak każdemu zacnemu trunkowi, tak i rumowi towarzyszy pokaźna lista opowie‑ ści i anegdot, oczywiście z piratami w tle albo w roli głównej. Dotyczy to również jego nazwy. Wciąż trwają spory dotyczące jej pochodzenia. Jedni twierdzą, że określenie „rum” wzięło się od niderlandzkiego słowa roemer, które ozna‑ cza duży kielich używany przez holenderskich marynarzy. Inna hipoteza wiąże pochodze‑ nie nazwy francuskim arome, co tłumaczyłoby intensywny zapach rumu. Wielu zwolenników ma też teza uznająca za źródłosłów kreolski rumbullion – przekleństwo w języku używanym przez piratów. A może saccharum officinarum, czyli cukier, z którym przecież rum związany był od chwili powstania… Jak widać, rum jest prawdziwym językowym internacjonalistą. trunki Świata W powszechnej opinii rum funkcjo‑ nuje przede wszystkim jako sprawdzony składnik wyśmienitych koktajli, ale zwolennicy mocnych alkoholi podczas degustacji czystego rumu również mogą liczyć na wiele niezwykłych doznań. Na morzach i oceanach Od najdawniejszych czasów rum był nie‑ odłącznym towarzyszem pirackich wypraw. Pijano go powszechnie w portach od Port Royal do Tortugi. Dodawał korsarzom animu‑ szu podczas walki i wraz z nimi świętował zdo‑ bycie kolejnych łupów. Co więcej, wielu mor‑ skich zawadiaków spod czarnej bandery stało się nawet… producentami rumu, jak choćby słynny kapitan Henry Morgan, który w XVII Legendarny pirat, kapitan Morgan, został symbolem jednego z najbardziej znanych jamajskich rumów. Fot. Diageo. MEDYCYNA I PASJE KWIECIEŃ 2010 91