Tutaj - dowdow.com.pl
Transkrypt
Tutaj - dowdow.com.pl
IV Powrót Amora do Prowansji M∏odszy brat Erosa, rzymski Amor zosta∏ wyp´dzony niemal ze wszystkich zakàtków chrzeÊcijaƒskiego Êwiata, który obejmowa∏ Itali´, Gali´, fragmenty Hiszpanii, Brytani´, Skandynawi´, ksi´stwa niemieckie, Czechy, a od roku 966 tak˝e i Polsk´. Nie wszyscy filozofowie wieków Êrednich odrzucali pi´kno i zmys∏owoÊç, np. Jan Szkot Eriugena twierdzi∏, ˝e nale˝y zwóciç oczy na widzialny urok Êwiata. Mo˝na wtedy zobaczyç ogrom teofanicznej harmonii, opowiadajàcej o przyczynach i osobach boskich. Wobec stwierdzeƒ o urodzie ludzkiej filozofowie byli bardziej ostro˝ni, gdy˝ wielu z nich trapi∏o podejrzenie o wrodzonej perfidii kobiet. Uczeni m´˝owie wyznaczyli wi´c surowe prawa dla kobiet, o których opowiada nast´pujàca notatka z encyklopedii Miko∏aja Byarda: „M´˝czyênie wolno karciç ˝on´ i biç jà celem ukarania: nale˝y bowiem do jego domowników”. Eros Platona, a nawet teoria mi∏oÊci Êw. Augustyna nie znalaz∏a zrozumienia u barbarzyƒskich wojowników, ochrzczonych, lecz jeszcze pe∏nych dzikoÊci. Niestety, tak˝e stan duchowny nie dawa∏ dobrego przyk∏adu. Dekret z Toledo (ok. 400) nakazywa∏ duchownym takie traktowanie ˝on: „JeÊli zgrzeszy ˝ona duchownego, mà˝ mo˝e trzymaç jà w domu zwiàzanà i zmuszaç do uzdrawiajàcego postu, byle nie doprowadziç do Êmierci”.1 Jednak Amor nie da∏ si´ zastraszyç. Upodoba∏ sobie szczególnie cudownà krain´ nad brzegami Morza Âródziemnego, Prowansj´. Poni˝ana i maltretowana kobieta nie mog∏a byç jednak partnerkà w ˝adnym zwiàzku uczuciowym. Jakby przypadkiem, obyczaje w Prowansji od X wieku zaczy´∏y ∏agodnieç. Dzia∏o si´ to mo˝e pod wp∏ywem kultu- 37 ry ludu wiejskiego, która zachowa∏a du˝y szacunek dla kobiet, szczególnie obdarzonych urodà lub magicznà mocà. Amor powraca∏ do ∏ask podczas ciàg∏ych wojen i wojenek, kiedy na zamku brak∏o panów rycerzy i kobiety musia∏y dbaç o jego obron´ jak te˝ wszelkie inne ˝yciowe sprawy. Niektóre nawet damy po Êmierci swoich m´˝ów uzyska∏y osobiste prawa feudalne. Teraz na takich dworach zacz´li pojawiaç si´ w´drowni rycerze i trubadurzy, poeci i pieÊniarze zajmujàcy si´ komponowaniem pieÊni na wzór Owidiusza, Horacego czy Wergiliusza. Kobiety, a nawet niewinne dziewcz´ta, zaczyna∏y pragnàç mi∏oÊci, bo poÊród ho∏dów i pi´knych s∏ówek powtórzy∏a si´ sytuacja, w takich s∏owach opisana przez Êw. Augustyna: „Rozgorza∏em bowiem niegdyÊ w m∏odoÊci ch´cià nasycenia si´ piekielnà rozkoszà i dopuÊci∏em, by serce zaros∏o lasem ró˝nych tajemnych mi∏ostek i sta∏o si´ próchnem, i zgni∏ym w oczach Twoich, podobajàc si´ sobie i pragnàc podobaç si´ oczom ludzi”.2 Damy i trubadurzy widzieli jednak w mi∏oÊci istot´ i najpe∏niejsze spe∏nienie ˝ycia i nazywali je s∏owem „radoÊç” -”joie”. RadoÊç odczuwa∏ m´˝czyzna, gdy znajdowa∏ si´ w pobli˝u swojej ukochanej, a pod s∏owem „deport” zaÊ rozumia∏ przyjemnoçç z dope∏nienia aktu seksualnego. Oba te s∏owa najcz´Êciej by∏y rozdzielane odpowiednià liczbà zwrotek, oba jeszcze mówi∏y o innych sytuacjach, choç dotyczy∏y kobiet i m´˝czyzn w ich najintymniejszych sprawach. Amor prowansalski w XI, XII, XIII wieku zwraca∏ si´ wy∏àcznie ku kobietom, gdy˝ w przeciwieƒstwie do greckiego Erosa odrzuca∏ mi∏oÊç ku ch∏opcom jako niegodnà m´˝czyzny wojownika. Trubadurzy w XII wieku, jako artyÊci konkretu, stworzyli idea∏ pi´knoÊci kobiecej, który zbudowany by∏ na kontraÊcie czerni i bieli: „Jasnooka, ciemnobrewa, W∏os jej lÊni jak czyste z∏oto, Czo∏o g∏adkie, nosek kszta∏tny, Lico jako lilia z ró˝à, Usta s∏odkie i szkar∏atne, Szyja zaÊ i wdzi´czne ∏ono, Bielejà jak Êwie˝e Êniegi”.3 38 Jest to obraz damy szlachetnie urodzonej i ewentualnej kochanki, lecz nie trubadura pieÊniarza, czy mo˝e s∏awnego rycerza. Jednak jeden z najpopularniejszych trubadurów, Bernard de Ventadorn odwa˝y∏ si´ bardzo zuchwale opiewaç zmys∏owà mi∏oÊç. Mi∏oÊç dworska piel´gnowana na dworach Prowansji i Langwedocji polega∏a (w teorii) na uzyskiwaniu przez kochanka doskona∏oÊci moralnej, a nie rozkoszy zmys∏owej. RadoÊç uzyskiwa∏ on na widok ukochanej, lecz niedost´pnej dla niego damy. Dama jest dla swojego kochanka boginià mi∏oÊci, ˝ywà nimfà przyby∏à z tajemniczego Êwiata baÊni: „Tyle w sercu mam wesela, ˝e Êwiat odmieniony, W mróz mi kwiat wywija z pàka, ˝ó∏ty i czerwony, Czy deszcz pada, czy wiatr wieje, chodz´ upojony”.4 Damom, ich kochankom oraz trubadurom obce by∏y rozwa˝ania nad strukturà Êwiat∏a, pochodzeniem Êwiata czy ciàg∏à przemianà czterech elementów. Na dworach Prowansji liczy∏a si´ chwila, rozkoszna lub weso∏a, ale zawsze prze˝yta pogodnie i mo˝liwie beztrosko. Na zamkach g∏ównym tematem rozmów dam i rycerzy w XI -XII wieku sà zawi∏e sprawy Amora, lecz nie Platoƒskiego Erosa, tak mocno akcentujàcego pierwiastek m´ski, i skierowanie uwagi ku swojej p∏ci. Amor jest oczywiÊcie rzymianinem, przemawia jako brat Cycerona, kuzyn boskiego Augusta i daleki powinowaty zwyrodnia∏ego Tyberiusza lub nieprzyzwoitego Katullusa. Amor z takimi powinowactwami ∏amie jednak wszelkie bariery, wszelkie spo∏eczne i obyczajowe zakazy czego dowodzà nast´pujàce s∏owa bezecnego Bernarda de Ventadorn: „Ach, kochana, po˝àdana, Kibiç wdzi´czna, jak toczona, Cera Êwie˝a i rumiana, Bo˝à r´kà wyg∏adzona! Ciebie tylko wcià˝ po˝àdam, Ten co g∏adkà ci´ uczyni∏, 39 Pani, niech ci´ natchnie, abyÊ Da∏a radoÊç, której wzbraniasz”.5 G∏ównym prawem prowansalskiego Amora jest radoÊç, lecz ju˝ nie równoÊç wszystkich wobec jej doznawania. Nie ka˝dy trubadur mo˝e po˝àdaç ka˝dà kobiet´, jeÊli jednak to czyni, wtedy nara˝a si´ autorytetom i pot´gom feudalnego Êwiata. Teologowie z Pary˝a, dalekiej Padwy czy Bolonii zgadzajà si´ nawet odczytywaç natur´ (w tym tak˝e mi∏oÊç, po˝àdanie zmys∏owe) na sposób symboliczny, jednak podnoszà alarm, kiedy docierajà do nich pieÊni trubadurów. Amor prowansalski jest dla nich heretykiem, bo odrzuca moralne zasady cywilizacji chrzeÊcijaƒskiej. Max Scheler w wielu swoich dzie∏ach, przypomina nam, ˝e odkàd KoÊció∏ rzymski zdo∏a∏ pokonaç neoplatonizm i sekty gnostyckie, to nies∏ychanie wzros∏a na Zachodzie owa przewaga religii objawionej nad samoczynnym metafizycznym duchem. Prowansalski Amor w XII wieku, na przekór Êw. Paw∏owi i Êw. Augustynowi, proponowa∏ metafizyk´ cia∏a, zmys∏ów, serca i rozkoszy. Wszystko inne nie mia∏o sensu, by∏o chwilowà przypad∏oÊcià. Trubadurzy, piewcy rozkoszy, prze˝ywali te˝ wyjàtkowo silny strach przed Êmiercià o czym Êwiadczy nast´pujàcy fragment pieÊni Wilhelma IX: „Mi∏owanie nasze ninie Jako kwiecie na tarninie, Co si´ w nocy tuli, dr˝àce, Kiedy ziàb i deszcz i grad, Lecz nazajutrz grzeje s∏oƒce, NaskroÊ liÊci bia∏y kwiat”.6 Ta pieʃ, dzie∏o ksi´cia Akwitanii, jest jednà z ostatnich w jego dorobku. W czasach m∏odoÊci swawolny ksià˝´ walczy∏ z przedstawicielami hierarchii KoÊcio∏a, a oskar˝ano go nawet o utworzenie „opactwa rozpusty”. Po burzach m∏odoÊci, ten dostojny trubadur odprawi∏ pokut´ za grzechy i wyruszy∏ na wypraw´ krzy˝owà. W s∏u˝bie Amora zastàpili starego ksi´cia m∏odsi trubadurzy, te˝ obdarzeni talentem, o czym Êwiadczà strofy opowiadajàce o mi∏oÊci nieznanej kasztelanki: 40 „W gaju, ki´dy liÊç szeleÊci, Pani z lubym swym si´ pieÊci, Ale stra˝ ju˝ zorz´ wieÊci. Oby noc koƒca nie mia∏a! Oby darmo stra˝ czuwa∏a! Oby zorzy nie widzia∏a! O Bo˝e, Bo˝e! jak rych∏e sà zorze!”7 Trubadur nie wstydzi si´ wezwaç Boga, Pana WszechÊwiata, na or´downika swojej zmys∏owej mi∏oÊci, ograniczonej w swym trwaniu przez nadchodzàcy Êwit. Bóg by∏ przecie˝ przychylny Amorowi. Umberto Eco przypomina, ˝e w Êredniowieczu Bóg dzia∏a w cudowny i niewyra˝alny sposób w ka˝dym stworzeniu. On, który jest nieznany i niepoj´ty, objawia si´ jako widzialny i pozwala si´ poznaç. Dzie∏a S∏owa o˝ywionego tchnieniem mi∏oÊci przyjmujà w twórcze posiadanie ciemnoÊç pierwotnego chaosu. 8 Dla zakochanego trubadura zachodzi proces odwrotny: z przynoszàcej rozkosz ciemnoÊci wy∏ania si´ z∏owrogi dzieƒ, czas w∏adzy spo∏ecznego konwenansu i zasad prawa. W Prowansji negowali prawo kanoniczne katarzy, bo uwa˝ali ˝e ca∏y zmys∏owy Êwiat opanowany jest przez z∏ego ducha, wi´c nale˝y dokonywaç aborcji i nie zawieraç sakramentu ma∏˝eƒstwa. Doktor KoÊcio∏a, Êw. Augustyn w przeciwieƒstwie do katarów akceptowa∏ ma∏˝eƒstwo, ale od stosunków seksualnych wymaga∏ spe∏nienie warunku prokreacji, a nie zmys∏owej przyjemnoÊci. W czasach Êw. Augustyna niektóre grupy gnostyków uwa˝a∏y zaÊ przyjemnoÊç za cel zwiàzku m´˝czyzny i kobiety. Trubadurzy zajmowali zbli˝onà do nich pozycj´ o czym Êwiadczà chocia˝by cztery zachowane pieÊni hrabiny Die. Oddajmy g∏os temu „wampowi”: „Mi∏y mój i ukochany, Gdy ci´ b´d´ mieç w mej mocy, Gdy znów przy mnie legniesz w nocy, Pieszczony i ca∏owany... Wiedz o tym, ˝e b´dzie mile nies∏ychanie, Bym ci´ jako m´˝a mia∏a, 41 Bylebym przedtem wiedzia∏a, ˚e uczynisz, jakie moje rozkazanie”.9 Hrabina pragnie ˝yç w sformalizowanym zwiàzku. W∏aÊnie w dwunastowiecznej Prowansji pojawiajà si´ ma∏˝eƒstwa „na prób´” (kocià ∏ap´), perwersja i rozkosz mieszajà si´ cz´sto z feudalnymi prawami i zale˝noÊciami, Êmiercià, pojedynkami zabójstwami i gwa∏tami. Jean Paul Roux przypomina nam, ˝e zabijanie, to znaczy rozlewanie krwi, jest aktem w najwy˝szym stopniu niebezpiecznym. Po pierwsze, ofiara nie zgadza si´ na swà Êmierç i b´dzie stara∏a si´ jà pomÊciç (z tego lub innego Êwiata), po drugie poniewa˝ krew nieuchronnie pociàga krew.10 Mo˝e dlatego feudalna pani, hrabina Die u˝ywa proÊby wobec swego kochanka, ewentualnego przysz∏ego m´˝a. ProÊba jest wst´pem do gry pe∏nej delikatnej perwersji, której celem jest osiàgni´cie pe∏nej w∏adzy nad m´˝em. Bo kim on jest? Wielu historyków kultury uwa˝a trubadurów za „str´czycieli wysokiego lotu”. Niewàtpliwie nale˝a∏ do nich s∏awny w∏ócz´ga i zbereênik Arnault de Mareuil, który potrafi∏ wysuwaç wobec szlachetnej damy takie ˝àdania: „Wynagrodzi mi ∏askami NiepewnoÊci okres d∏ugi, Poca∏unek s∏odki da mi, I wi´cej, wed∏ug zas∏ugi, Potem w podró˝ si´ udamy, Z popasami, wielce mi∏à, Âliczne cia∏o mojej Diany, Podró˝owaç mnie uczy∏o”.11 Nie jest przypadkiem, ˝e trubadur swojà ukochanà nazywa Dianà. W mitologii staro˝ytnego Êwiata Diana jest boginià natury i ∏owów, a czeÊç jej wiejskie kobiety francuskie oddawa∏y jeszcze w XVII wieku. Inkwizycja nazywa∏a takie kobiety „czarownicami”, „guÊlarkami” lub „znachorkami”. Wielu historyków uwa˝a magiczny kult Diany za pozosta∏oÊç religii bogini Matki. Joseph Campbell stwierdzi∏ nawet, ˝e kiedy Semici najechali Êwiat opanowany przez religie bogini Matki, po 42 pewnym czasie przewag´ uzyska∏y mitologie o orientacji m´skiej, a Bogini Matka sta∏a si´ czymÊ w rodzaju Bogini Prababki, przepad∏a w zamierzch∏ej przesz∏oÊci. 12 W Prowansji kult Diany by∏ szczególnie ˝ywy, bo to bóstwo towarzyszy∏o Amorowi. Sam bóg mi∏oÊci nie zawsze nazywany bywa∏ przyzwoitymi s∏owami, o czym Êwiadczy pieʃ trubadura Macabru: „Amor mi taki si´ widzi, Tu si´ mizdrzy, ówdzie szydzi, Tu k∏adzie si´, indzie brzydzi, S∏yszycie! Do cna sobie zohydzi, Amor fa∏sz, Amor to zdrada! Wosk daje, miód wyjada, Sobie mià˝sz s∏odki odk∏ada, S∏yszycie!”13 Amor trubadurów nie daje si´ zamknàç w prostej opozycji: chrzeÊcijaƒstwo - pogaƒstwo, asceza - rozkosz, mi∏oÊç - erotyzm, lecz lubuje si´ w sytuacjach poÊrednich, niedopowiedzeniach, aluzjach, swawolnych ˝artach. Ca∏a ta gra wokó∏ dworskiej mi∏oÊci polega na odwróceniu wartoÊci cz∏owieka i przynale˝nej mu godnoÊci, prawa do zmartwychwstania. W uj´ciu trubadurów wartoÊci te ulegajà daleko posuni´tej przemianie, wys∏uchajmy wi´c relacji Êw. Augustyna, który porzàdkuje te fundamentalne poj´cia: „Lecz dusza i mi∏oÊç, to nie sà dwa duchy, ale jeden duch, i nie dwie istoty, ale jedna a jednak sà dwie rzeczy w jednej: mi∏ujàcy i mi∏oÊç albo mo˝na powiedzieç: to, co jest kochane i mi∏oÊç... Kochajàcy kocha mi∏oÊcià, a mi∏oÊç zak∏ada istnienie jakiegoÊ mi∏ujàcego podmiotu”.14 Trubadurzy uto˝samiali mi∏oÊç i kochajàcego, dopiero jednak PowieÊç o Ró˝y, powsta∏a we Francji w II po∏. XIII wieku ustali∏a zdecydowany podzia∏ pomi´dzy mi∏ujàcym a jego uczuciem. Amor w Prowansji by∏ zbyt swawolny, by daç si´ wprz´gnàç w jakàÊ konkretnà koncepcj´ metafizycznà czy etycznà. Nie odpowiada mu hierarchia feudalnego Êwiata, jak te˝ „Êwiat na opak”, postulowany przez wagan- 43 tów. SzczeroÊç uczucia bezpoÊrednio ∏àczy si´ ze swawolà, a ta nie stroni od wyuzdania: „Siebie daj´ jej z ochotà, Byleby pode mnà leg∏a Ch´tna i gorliwa”.15 Nie powinniÊmy uwa˝aç tych s∏ów za wyraz wy∏àcznie m´skiej chuci. MieÊci si´ w nich marzenie o mi∏oÊci i panowaniu, w∏adzy i rozkoszy. Dopiero w póêniejszych wiekach mi∏oÊç zostanie wyodr´bniona jako wznios∏e, czyste uczucie, dost´pne dla ludzi wra˝liwych, wykszta∏conych i godnych. Trubadurzy w Prowansji i Langwedocji XI-XIII wieku próbowali stworzyç nowà moralnoÊç, nowà wizj´ kobiety i obowiàzków m´˝czyzny wobec niej. Trubadurzy g∏osili, ˝e uroda kobiet wymaga oprawy w postaci poezji, czasem nawet obowiàzku zmys∏owej mi∏oÊci. Uwodzenie dam sta∏o si´ wi´c swoistym, zawodem w którym przodowa∏ Gullame, hrabia Poitou. Porzuci∏ on ˝on´ i dzieci, porwa∏ hrabin´ z Castrum Heraldi i przez d∏ugie lata nosi∏ jej wizerunek na swojej tarczy. Stacza∏ w obronie ukochanej niezliczone pojedynki. Inni trubadurzy nie ufali jednak ukochanym przez siebie pi´knoÊciom: „A wiecie, jakie zdrady knuje? Tu podglàda, tam zezuje, Tutaj kàsa, tam ca∏uje S∏uchaj mnie! Ogonka jej podpal, który Wszystka sp∏onie, jak te wióry... Mi∏oÊç podobna do klaczy, Ciàgle w polu si´ ladaczy, I bies jej nie okulbaczy”.16 Oskar˝enie ukochanej o p∏ochoÊç nie jest odrzuceniem jej mi∏oÊci, ani us∏ug Amora. Mi∏oÊç, choç pe∏na zasadzek, wabi∏a rycerzy i trubadurów w tej cudownej krainie do pewnego dramatycznego momentu. 12 stycznia 1208 roku w Prowansji w tajemniczych okolicznoÊciach zosta∏ zabity legat papieski. Niemal natychmiast papie˝ Innocenty III og∏osi∏ krucjat´ przeciw katarom i albigensom, która zamieni∏a si´ w podbój po∏udniowej Francji przez rycerstwo francuskie, pochodzàce z pó∏nocnych prowincji. Oko∏o roku 1244 nie istnia∏a ju˝ odr´bna 44 kultura Prowansji, wi´kszoÊç zamków i dworów zosta∏a zniszczona a trubadurzy zbiegli na Sycyli´, do Italii lub przywdziali habity zakonników. Amor nie zosta∏ jednak pokonany. Powraca on w opowiadaniach Boccaccia i w „Boskiej Komedii” Dantego jako wiecznie m∏ody opiekun mi∏oÊci i rozkoszy. Powrót Amora zmieni∏ obraz kultury europejskiej, zmieni∏ tak˝e ludzi kszta∏tujàcych histori´. .. Przypisy 1. Coulton G. G., Panorama Êredniowiecznej Anglii, prze∏. T. Schafar, Warszawa 1976, s. 611 2. Âw. Augustyn, Wyznania, Ks II, I, przed∏ad na podstawie: Âw. Augustyn, Wyznania, prze∏. J. Czuj, Warszawa 1954, s. 24 3. Pernoud R., Alienor z Akwitanii, prze∏. E. Bàkowska, Warszawa 1980, s. 39 4. Pernoud R., op. cit. s. 102 5. Brewiarz mi∏oÊci, Antologia liryki staroprowansalskiej, prze∏. Z. Romanowiczowa, Wroc∏aw 1963, s. 38-39 6. Brewiarz mi∏oÊci, op. cit. s. 9 7. Brewiarz mi∏oÊci, op. cit. s. 3-4. 8. Eco Umberto, Sztuka i pi´kno w Âredniowieczu, prze∏. M. Olszewski, Z. Zab∏ocka, Kraków 1994, s. 95 9. Brewiarz Mi∏oÊci, op. cit. .s.78. 10. Roux Jean Paul, Krew, mity, symbole, rzeczywistoÊç, prze∏. M. Perek, Kraków 1994, s. 103 11. Brewiarz mi∏oÊci, op. cit. 56 12. Pot´ga mitu, rozmowa z Josephem Campbellem, prze∏. I. Kania, Kraków 1994, s. 266 13. Brewiarz mi∏oÊci, op. cit. s. 15. 14. Âw. Augustyn, O Trójcy Âwi´tej, prze∏. M. Stokowska, Karków 1996, s. 290 15. Brewiarz mi∏oÊci, op. cit. s. 21 16. Por´bowicz E., Literatura staroprowansalska (w) Wielka Literatura Powszechna, t. II, pod. red. S. Lam, Warszawa 1933, s. 264 45