Miłość niejedno ma imię 1. Piosenka Cz. Niemena "Jednego serca

Transkrypt

Miłość niejedno ma imię 1. Piosenka Cz. Niemena "Jednego serca
Miłość niejedno ma imię
1. Piosenka Cz. Niemena "Jednego serca" (fragment)
2. Trzech recytatorów – wchodzą pojedynczo, po recytacji swojego utworu pozostają
na scenie.
A. Asnyk, Sonet
Jednego serca! tak mało, tak mało,
Jednego serca trzeba mi na ziemi!
Co by przy moim miłością zadrżało,
A byłbym cichym pomiędzy cichemi.
Jednych ust trzeba! Skąd bym wieczność całą
Pił napój szczęścia ustami mojemi,
I oczu dwoje, gdzie bym patrzał śmiało,
Widząc się świętym pomiędzy świętemi.
Jednego serca i rąk białych dwoje!
Co by mi oczy zasłoniły moje,
Bym zasnął słodko, marząc o aniele,
Który mnie niesie w objęciach do nieba;
Jednego serca! Tak mało mi trzeba,
A jednak widzę, że żądam za wiele
A. Puszkin ***
Kochałem panią - i miłości mojej
Może się jeszcze resztki w duszy tlą,
Lecz niech to pani już nie niepokoi,
Nie chcę cię smucić nawet myślą tą.
Kochałem bez nadziei i w pokorze,
W męce zazdrości, nieśmiałości, trwóg,
Tak czule, tak prawdziwie - że daj Boże,
Aby cię inny tak pokochać mógł.
A. Asnyk, Między nami nic nie było...
Między nami nic nie było!
Żadnych zwierzeń, wyznań żadnych,
Nic nas z sobą nie łączyło
Prócz wiosennych marzeń zdradnych;
Prócz tych woni, barw i blasków
Unoszących się w przestrzeni,
Prócz szumiących śpiewem lasków
I tej świeżej łąk zieleni;
Prócz tych wspólnych, jasnych zdrojów,
Z których serce zachwyt piło,
Prócz pierwiosnków i powojów
Między nami nic nie było
3. Zespół Myslovitz, Długość dźwięku samotności (fragm.)
4. I para – Romeo i Julia
Romeo: Cicho! Cóż to za światło błysło w oknie?
To brzask na wschodzie, a słońcem jest Julia!
Wzejdź słońce, przyćmij chorobliwie blady księżycI
Oparła policzek na dłoni. O, być jedną z rękawiczek Julii
I dotknąć przez chwilę jej twarzy!
Słyszę: mówi coś. O, przemów znowu,
Jasny aniele!
Julia:
Romeo! Czemuż ty jesteś Romeo?
Wyrzec się ojca i odrzuć nazwisko;
Lub, jeśli nie chcesz, powiedz, że mnie kochasz
A ja wyrzeknę się swojego rodu.
Romeo: Biorę cię za słowo
Ten nowy chrzest przekreśli dawne imię.
Julia:
(zauważywszy obecność Romea)
Któż to śmiał wtargnąć pod osłoną nocy
W moją samotność?
Romeo: Aby odpowiedzieć
Musiałbym nazwać się, a nie wiem, jak.
Julia:
Moje uszy nie spiły jeszcze stu słów z twoich ust,
A już poznaję głos. To ty, Romeo?
To ty, Montecchi?
Romeo : Jeśli mi rozkażesz,
Nie będę ani jednym, ani drugim.
Julia:
Powiedz mi,skąd się tu wziąłeś i po co?
Jak się zdołałeś wspiąć na mur ogrodu?
Czy nie rozumiesz, że jesteś zgubiony,
Jeśli ktoś z moich krewnych cię tu znajdzie?
Romeo: Nad mur wzleciałem na skrzydłach miłości;
Dla niej kamienne przegrody są niczym:
Jeśli je umie przekroczyć - przekracza.
Żaden z twych krewnych też mnie nie powstrzyma.
Julia:
Oby cię tylko tutaj nie ujrzeli.
Jak tu trafiłeś? Kto ci wskazał drogę?
Romeo: Miłość mnie wsparła zachętą i radą,
A ja jej za to użyczyłem oczu.
Julia:
Mam w sobie miłość głęboką jak morze
I szczodrość tak jak morze bezgraniczną;
Im więcej ci ich udzielam, tym więcej
Czuję ich w sercu, bo są nieskończone.
Ciszej, ktoś idzie. Bądź mi zdrów, najmilszy.
5. II para - H. Sienkiewicz, Pan Wołodyjowski (fragm.)
Do płaczącej na ławeczce Basi zbliża się zasmucony pan Michał
Michał: Czego waćpanna płaczesz?
Basia: Tak mi żal! Pan Michał taki zacny, taki poczciwy.
Michał (całując Basię w rękę): Bóg ci zapłać! Bóg ci zapłać za serce! Cicho, nie płacz!
Basia: Głupia Krzysia! Ja bym wolała jednego pana Michała niż dziesięciu Ketlingów! Ja
pana Michała kocham z całej siły....Lepiej niż ciotkę, lepiej niż wujka..Lepiej niż Krzysię!
Michał: Na Boga, Basiu! Basiu! Zechcesz ty mnie?
Basia: Tak! Tak! Tak! ( odchodzą radośni, zadowoleni)
6. Na scenę wchodzi chłopak śpiewający Wspomnienie do słów Juliana
Tuwima
Mimozami jesień się zaczyna,
złotawa, krucha i miła,
To ty, to ty jesteś ta dziewczyna,
która do mnie na ulicę wychodziła.
Od twoich listów pachniało w sieni,
gdym wracał zdyszany ze szkoły,
a po ulicach w lekkiej jesieni
fruwały za mną jasne anioły.
Mimozami zwiędłość przypomina
nieśmiertelnik żółty - październik.
To ty, to ty, moja jedyna,
przychodziłaś wieczorem do cukierni.
Z przemodlenia, z przeomdlenia senny,
w parku płakałem szeptanymi słowy.
Księżyc z chmurek prześwitywał jesienny,
od mimozy złotej majowy.
Ach czułymi, przemiłymi snami
zasypialem z nim gasnącym o poranku,
w snach dawnymi bawiąc się wiosnami,
jak ta złota, jak ta wonna wiązanka
7. A. Fredro, Śluby panieńskie (fragm.)
ALBIN
O, miłości, miłości! Ty żalów przyczyno,
Złorzeczyć ci nie mogę, bo mile łzy płyną!
Lecz, Klaro! kiedyż równą odpłacisz mi miarą?
Kiedyż ze mną zapłaczesz! Klaro! Klaro! Klaro!
Scena szósta
Albin; Aniela, KIara wchodzą przed ostatnim wierszem z prawych
drzwi środkowych.
KLARA
cicho stanąwszy przy Albinie
Po raz pierwszy, drugi, trzeci!
Na wezwanie takie dzielne,
Powtórzone po trzy razy,
Nawet duchy nieśmiertelne,
Jak posłuszne ojcu dzieci,
Porzucając ciemne cele,
Stają władcy brać rozkazy.
Mogęż spóźnić przyjście moje?
Otóż jestem, otóż stoję.
ALBIN
całując w rękę
Ach!
KLARA
Nic więcej?
ALBIN
To tak wiele!
Klara śmieje się.
Po krótkim milczeniu
Ach, urągasz miłości.
KLARA
śmiejąc się
Urągam? - broń Boże!
ALBIN
Twoje serce bez czucia.
KLARA
Lwie, tygrysie może?
ALBIN
Nikt go zmiękczyć nie zdoła.
KLARA
Nie każdy, to pewnie.
ALBIN
Ja tak kocham.
KLARA
A ja nie!
ALBIN
Ja płaczę tak rzewnie.
KLARA
Ja się śmieję.
ALBIN
Okrutna! - Poznasz mnie po stracie.
KLARA
Okrutna! sroga! niestety! o, nieba!
do Anieli
Uchodźmy prędko, tu miłość na czacie,
Prędko, Anielo; dowierzać nie trzeba!
Śpiewa
"O! gdzie miłość stawia siatki,
Nie figlujcie, moje dziatki!
Bo z miłością figlów nie ma:
Jak was złapie, to zatrzyma!"
Tak babunia nam śpiewała;
Ja uciekam, pókim cała.
ALBIN
Zostań, okrutna, zostań! Uwolnię twe oczy
Od smutnego przedmiotu, co ich świetność broczy.
Cieszy cię moja męka? - ciesz się więc do woli:
Żaden twój raz nie minął, każdy mocno boli;
Jedna tylko pociecha mej duszy zostaje,
Żem nie zasłużył wzgardy, której dziś doznaję.
ANIELA
Panie Albinie! któż tak ściśle bierze?
Zostań się z nami, wszak ci to są żarty.
KLARA
Com powiedziała, powiedziałam szczerze.
ALBIN
A ja wszystkiemu co do słowa wierzę.
KLARA
Godzien pochwały, kto nie jest uparty.
ALBIN
Godzien litości, kto pokochał Klarę,
Bo razem - w litość... stracił wszelką wiarę.
Odchodzi w prawe drzwi boczne
Scena siódma
Aniela, Klara.
ANIELA
Tak draźnić, dręczyć, to się już nie godzi.
KLARA
Cóż? pójść za niego?
ANIELA
Ja tego nie mówię.
Lecz gorycz losu niech litość osłodzi,
Niech mu przynajmniej o przyczynie powie.
KLARA
Na co? Niech kocha, płacze, jęczy, kona.
ANIELA
Ach, tego nie chcę, i ty nie tak sroga.
KLARA
Gardzę miłością; jestem niewzruszona.
ANIELA
I moje serce nie więcej im sprzyja.
KLARA
Anielo - ręka! Powtórzmy tu ś1uby
Nam wiecznej chwały - a im wiecznej zguby.
RAZEM
podając sobie ręce, mówią razem i powoli
Przyrzekam na kobiety stałość niewzruszoną
Nienawidzić ród męski, nigdy nie być żoną.
ANIELA
Nienawidzić, tak - oprócz mego stryja.
KLARA
I mego ojca.
ANIELA
I stryjecznych braci.
KLARA
I pana Jana...
ANIELA
I pana Karola...
KLARA
I Józia...
ANIELA
Kazia, Stasia...
KLARA
Hola! hola!
ANIELA
Na ostrożności nikt nigdy nie straci.
Scena ósma
Gustaw, Albin
GUSTAW
Otóż to, to jest przyczyna,
To powód wszystkiego złego!
Chodzi, łazi cień Albina,
Płacze diabli wiedzą czego!
Pięćdziesiąt lat jęczy, szlocha
Pięćdziesiąt lat wzdycha, kocha;
Teraz każda myśleć będzie,
Że to tak się miłość przędzie,
Już, łzy lejąc w dzień i w nocy,
Sam się zmienisz we fontannę,
A tymczasem bez pomocy
Ja mam znosić twoją pannę?
Nie kochaj ją tak poddanie,
A wzajemną ci się stanie!
Nie daj władać, rządzić sobą,
A rząd tobie sama przyzna!
Nie nudź płaczem i żałobą,
A zwyciężysz jak mężczyzna.
Inaczej myślą - wariaci.
Bądź zdrów!
odchodząc, ciszej
Niech cię wszyscy kaci!...
wracając
Gdzie poszła?
ALBIN
Ach, kto?
GUSTAW
wzruszając ramionami
Tego nawet nie wie!
Odchodzi za Anielą.
ALBIN
sam
I jemu teraz szkodzę! Odszedł w srogim gniewie.
Gdzież mam wylać łzy moje, gdzie podziać westchnienie?
Pałam lat dwa, lat dziesięć -jeszcze się nie zmienię.
Niechaj tylko na chwilę, na cząsteczkę chwili,
Klara, patrząc się na mnie, choć trochę zakwili.
Scena dziewiąta
Albin, Klara
ALBIN
Nigdyż, Klaro, nie przyjdzie chwila wypłakana,
Kiedy balsam otrzyma sroga serca rana?
KLARA
Otrzymać może, ale nie ode mnie.
ALBIN
Ja kocham.
KLARA
Ja wiem.
ALBIN
Zaczekam.
KLARA
Daremnie.
ALBIN
Błagam.
KLARA
Dość tego.
ALBIN
Okrutna.
KLARA
Być może.
ALBIN
Obym mógł przestać kochać.
KLARA
Daj to, Boże.
Kłębek upada; Albin goni i podnosi
Żeby raz jeden wypadł kłębek z dłoni,
A waćpan za nim nie byłeś w pogoni...
Żeby raz chustka padła ze stolika,
A waćpan za nią nie leżał na ziemi...
Żebym raz chciała nożyczek, nożyka,
Waćpan nie szukał, nie latał za niemi...
Żebym raz mogła jeden kichnąć skrycie,
Nie słysząc wróżby na stuletnie życie!
Nie - to prawdziwie już nie do zniesienia!
ALBIN
Jeśli pragnę uprzedzać wszystkie twe życzenia,
Jeślibym całe życie chciał poświęcić tobie,
Przypisz to mej miłości i swojej osobie;
Ale żem nie mógł zmiękczyć serce nazbyt harde,
Powiedz, Klaro, czym przeto zasłużył na wzgardę?
KLARA
Nie, na wzgardę nie; ja tego nie mówię.
ALBIN
Ach, jeżeli nie wzgarda, jakże się to zowie?
KLARA
Przykre mi często są jego cierpienia.
Że szczere, wierzę; lecz to nic nie zmienia
Na głos mężczyzny Klara ucha nie ma;
Nienawiść wszystkim przyrzekła – dotrzyma.
ALBIN
Okrutna! Tym słowem śmierć.
KLARA
Żaden jeszcze mężczyzna nie umarł z miłości.
ALBIN
Bo żaden nie mógł, ale niejeden chciał szczerze.
KLARA
Chęć więc za skutek trzeba wziąć w tej mierze;
Obchodząc zatem śmierć pana Albina,
Moja żałoba od dziś się zaczyna.
ALBIN
Ach, dobrześ, widzę, radził, szczęśliwy Gustawie.
KLARA
ironicznie
Cóż radca stanu poradził łaskawie?
Albin powoli, Klara prędko mówi:
ALBIN
"Nie kochaj - rzekł - tak czule, a będziesz kochany".
KLARA
"Nie kochaj"! Proszę, już mu na zawadzie
Że ktoś jest wierny i w tym szczęście kładzie;
Już go to korci, już by chciał odmiany.
ALBIN
"Dwa lata wzdychasz, płaczesz - a sam nie wiesz, czego".
KLARA
"A sam... sam nie wiesz"!... Słyszał kto co podobnego?
ALBIN
"Każda już zechce zadać tak długą pokutę"...
KLARA
A on chce dobę, godzinę, minutę?
ALBIN
"Nie daj jej sobą rządzić"..
.
KLARA
"Nie daj rządzić"! - Brawo!
"Nie daj"! -No, proszę, to mi piękne prawo!
ALBIN
"A ty nią rządzić będziesz"..
KLARA
Co, co?... "Będziesz rządzić"?
A zaraz rządzić - zaraz rządzić chcecie.
Jakże tu ma być porządek na świecie?
Jak? - kiedy jeden stu nauczy błądzić
A pierwsze słowo: "Nie daj sobą rządzić"!
ALBIN
Jednak słuchać go nie chcę - co każesz, to zrobię.
KLARA
do siebie
To radca! to profesor!
ALBIN
zbliżając się, czule
Cóż zrobić?
KLARA
Pójść sobie.
Albin, ukłoniwszy się, wzdycha ciężko i odchodzi.
KLARA
sama
Gadaj - gada; milcz - milczy; idź - idzie; stój - stoi...
A niechże się sprzeciwi, niech się Boga boi!
Bo ta uległość mimo woli, zdania
I nienawidzić, i kochać go wzbrania.
8. Zespół Myslovitz, Dla ciebie (fragm.)
9. III para - na scenę wchodzi zamyślony chłopak, wolno zbliża się do
siedzącej na ławce dziewczyny – recytuje fragm. Niepewności A.
Mickiewicza.
Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę,
Nie tracę zmysłów, kiedy cię zobaczę;
Jednakże gdy cię długo nie oglądam,
Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam;
I tęskniąc sobie zadaję pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Gdy z oczu znikniesz, nie mogę ni razu
W myśli twojego odnowić obrazu?
Jednakże nieraz czuję mimo chęci,
Że on jest zawsze blisko mej pamięci.
I znowu sobie powtarzam pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie
Dziewczyna ( patrząc na chłopaka)
Nie widziała cię już od miesiąca.
I nic. Jestem może bledsza,
trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca,
lecz widać można żyć bez powietrza!
(rozchodzą się w różne strony, mijają dwoje zapatrzonych w siebie zakochanych)
10. IV para recytuje Rozmowę liryczną K.I. Gałczyńskiego
Ona: Powiedz mi, jak mnie kochasz.
On:
Powiem.
Ona: Więc?
On:
Kocham cię w słońcu. I przy blasku świec.
Kocham cię w kapeluszu i w berecie.
W wielkim wietrze na szosie, i na koncercie.
W bzach i w brzozach, i w malinach, i w klonach.
I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnie nawet wtedy, gdy ci łyżka spadnie.
W taksówce. I w samochodzie. Bez wyjątku.
I na końcu ulicy. I na początku.
I gdy włosy grzebieniem rozdzielisz.
W niebezpieczeństwie. I na karuzeli.
W morzu. W górach. W kaloszach. I boso.
Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i nocą.
I wiosną, kiedy jaskółka przylata.
Ona: A latem jak mnie kochasz?
On:
Jak treść lata.
Ona: A jesienią, gdy chmurki i humorki?
On: Nawet wtedy, gdy gubisz parasolki.
Ona: A gdy zima posrebrzy ramy okien?
On:
Zimą kocham cię jak wesoły ogień.
Blisko przy twoim sercu. Koło niego.
A za oknami śnieg. Wrony na śniegu.
11. Uczeń śpiewa piosenkę M. Grechuty, Będziesz moją panią
12. V para - Gałczyński i Poświatowska
On:
Już kocham cię tyle lat
na przemian w mroku i w śpiewie,
może to już jest osiem lat,
a może dziewięć - nie wiem;
splątało się, zmierzchło - gdzie ty, a gdzie ja,
już nie wiem - i myślę w pół drogi,
że tyś jest rewolta i klęska, i mgła,
a ja to twe rzęsy i loki
Ona:
jeśli zechcesz odejść ode mnie
nie zapomnij o uśmiechu
możesz zapomnieć kapelusza
rękawiczek notesu z ważnymi adresami
czegokolwiek wreszcie - po co musiałbyś wrócić
wracając niespodziewanie zobaczysz mnie we łzach
i nie odejdziesz
jeśli zechcesz pozostać
nie zapomnij o uśmiechu
wolno ci nie pamiętać daty moich urodzin
ani miejsca naszego pierwszego pocałunku
ani powodu naszej pierwszej sprzeczki
jeśli jednak chcesz zostać
nie czyń tego z westchnieniem
ale z uśmiechem
zostań
13. Recytator – fragm. Sienkiewicza: Jeśli miłować ciężko, to nie miłować ciężej
jeszcze, bo kogóż bez kochania nasyci rozkosz, sława, bogactwa, wonności lub klejnoty?
Kto kochanej nie powie:” Wolę cię niźli królestwo, niźli zdrowie, niźli długi wiek?”. A
ponieważ każdy chętnie by oddał życie za kochanie, tedy kochanie więcej jest warte od
życia...
słońce
14. Jego miejsce zajmuje czworo recytatorów - A. Asnyk, Miłość jest jak
I
Miłość jak słońce - ogrzewa świat cały
I swoim blaskiem ożywia różanym;
W głębiach przepaści, w rozpadlinach skały
Dozwala kwiatkom zakwitnąć wiośnianym
I wyprowadza z martwych głazów łona
Coraz to nowe na przyszłość nasiona.
II
Miłość jak słońce - barwy uroczemi
Wszystko dokoła cudownie powleka;
Żywe piękności wydobywa z ziemi,
Z serca natury i z serca człowieka,
I szary, mglisty widnokrąg istnienia
W przędzę z purpury i złota zamienia.
III
Miłość jak słońce - wywołuje burze,
Które grom niosą w ciemnościach spowity,
I tęczę pieśni wiesza na łez chmurze,
Gdy rozpłakana wzlatuje w błękity;
I znów z obłoków wyziera pogodnie,
Gdy burza we łzach zgasi swe pochodnie.
IV
Miłość jak słońce - choć zajdzie w pomroce,
Jeszcze z blaskami srebrnego miesiąca
Powraca smutne rozpromieniać noce
I przez ciemności przedziera się drżąca,
Pełna tęsknoty cichej i żałoby,
By wieńczyć śpiące ruiny i groby.
15. Muzyka poważna
Miłość niejedno ma imię
1. Piosenka Cz. Niemena "Jednego serca" (fragment)
2. Trzech recytatorów – wchodzą pojedynczo, po recytacji swojego utworu
pozostają na scenie <Andrzej, Łukasz, Wojtek>
3. Zespół Myslovitz, Długość dźwięku samotności (fragm.)
4. I para – Romeo i Julia <Szymon, Natalia>
5. II para - H. Sienkiewicz, Pan Wołodyjowski < Ada, Kamil>
6. Na scenę wchodzi chłopak śpiewający Wspomnienie do słów Juliana Tuwima
7. A. Fredro, Śluby panieńskie (fragm.)
8. Zespół Myslovitz, Dla ciebie (fragm.)
9. III para - na scenę wchodzi zamyślony chłopak, wolno zbliża się do siedzącej na
ławce dziewczyny – recytuje fragm. Niepewności A. Mickiewicza.
Dziewczyna ( patrząc na chłopaka) <Szymon, Emilia>
10. IV para recytuje Rozmowę liryczną K.I. Gałczyńskiego < Wiola, Adrian>
11. Uczeń śpiewa piosenkę M. Grechuty, Będziesz moją panią
12. V para - Gałczyński i Poświatowska < Adrian, Werona>
13. Recytator – fragm. Sienkiewicza < Wojtek>
14. Jego miejsce zajmuje czworo recytatorów - A. Asnyk, Miłość jest jak słońce
< Łukasz, Emilia, Werona, Kamil> mówią: Emilia, Kamil,Łukasz, Werona.
15. Muzyka poważna

Podobne dokumenty