Gdynia miedzy wojnami

Transkrypt

Gdynia miedzy wojnami
Czas pionierów
P
ani Joanna SowiÍska, z domu
Musielak, mieszka w Gdyni od
81 lat, przybya tu z rodzicami
w roku 1928. Dzisiaj jest starsz• pani•,
czas jednak nie odebra jej pamiÆci,
wrÆcz przeciwnie, wyostrzy wspomnienia, które popynƏy wartko w kolorze sepii, jak fotografie z rodzinnego albumu.
– Mój ojciec Kazimierz Musielak, rocznik
1886, by robotnikiem rolnym w Wielkopolsce – wspomina pani Joanna. – O›eni siÆ z mam• Mariann• Jackowiak
w roku 1911. Oboje pracowali w maj•tku
ziemskim w WÆgorzewie, nale›•cym do
Niemca z pobliskiego Charzewa. W 1912
roku przysza na ywiat moja najstarsza
siostra Rozalia, a w 1914 roku – brat
Wacaw. W tym samym roku ojciec, jako
poddany pruski, wyruszy na wojnÆ. Dosta siÆ do niewoli angielskiej, pracowa
na farmie w Szkocji, a gdy powróci do
domu w 1919 roku, by ju› czowiekiem
„ywiatowym”. Szkot bardzo chcia, by ojciec siÆ tam osiedli i sprowadzi rodzinÆ,
jednak mama nie wyobra›aa sobie ›ycia na obczy|nie.
PRZED WYJAZDEM DO
GDYNI – PANI MARIANNA
MUSIELAK Z CÓRKð ROZALIð
I SYNEM WACãAWEM
ZwyciÆskie powstanie wielkopolskie
z przeomu 1918 i 1919 roku przynioso
Wielkopolsce upragnion• wolnoyÂ. Ziemie te znalazy siÆ w granicach Rzeczypospolitej, co potwierdzi traktat wersalski. Ten sam traktat przyznawa Polsce
tak›e dostÆp do morza.
– Gdy „wybucha” Polska, mama przeznaczya swoje wiano, a bya to poka|na suma pieniÆdzy w zocie, na po›yczkÆ
dla odrodzonego kraju. Ksi•dz z ambony
zaapelowa o tak• pomoc i mama bez
wahania odpowiedziaa na tÆ proybÆ.
Rodzice jeszcze przez kilka lat pracowali
w maj•tku, ojca jednak ci•gnƏo gdziey
w ywiat. Rodziy siÆ kolejne dzieci: Tadeusz w 1920, ja urodziam siÆ w 1923,
dwa lata pó|niej, w 1925, brat Stefan.
Byo ciƛko, mieszkaliymy w folwarcznym domu, ojciec marzy o jakiejy paÍstwowej posadzie na kolei lub na poczcie, jednak nie byo takich mo›liwoyci.
W 1927 roku wyruszy do Gdyni, wierz•c,
›e uda mu siÆ znale| pracÆ i szansÆ na
lepsze ›ycie dla nas wszystkich. Gdynia
to by wtedy raj, z Wielkopolski w tamtym
kierunku ci•gnƏy cae rodziny, nad morzem budowa siÆ port, to przecie› okno
na ywiat!!
W 1927 roku Gdynia miaa ju› prawa miejskie (ponad 12 tys. mieszkaÍców, a ich
liczba zwiÆkszaa siÆ z miesi•ca na miesi•c), w porcie dziaaa ju› baza przeadunku wÆgla, potrzeba byo zatem r•k do
pracy przy budowie portu wewnÆtrznego
i caej infrastruktury portowej. Rozrastao
siÆ te› miasto i to dziÆki takim ludziom,
jak bohaterowie tego reporta›u.
– Ojciec znalaz pracÆ w stolarni, by
czowiekiem przedsiÆbiorczym i bardzo
pracowitym, dlatego te› szybko wydzier›awi dziakÆ przy ulicy Pomorskiej
i zbudowa obszerny, drewniany barak.
Jedn• czÆy baraku przeznaczy na
mieszkanie dla rodziny, a druga – wyposa›ona w piÆtrowe prycze – bya swego
rodzaju „hotelikiem”, gdzie mieszkali
przybysze ze wszystkich stron Polski, pac•c po 2 z za tydzieÍ. W kwietniu 1928
roku przyjecha do domu, by nas zabraÂ
do Gdyni. Miaam wtedy 5 lat. PamiÆtam
cukierki, które przywióz, zawijane w kolorowe papierki, w czekoladzie, pierwszy
raz w ›yciu takie jadam. To by smak
wielkiego ywiata, bo ojciec opowiada
o morzu, porcie, statkach i mieycie, które waynie siÆ buduje. Rodzice wynajÆli
wagon towarowy i z caym dobytkiem
– meblami, poyciel•, garnkami – wyjechaliymy ze stacji kolejowej w Kiszkowie
koo Gniezna. Podró› trwaa doy dugo,
pamiÆtam, ›e z okien poci•gu ojciec pokazywa mi morze, które byo doskonale
widoczne z nasypu kolejowego na wysokoyci Kolibek. Wysiedliymy na piÆknym
dworcu kolejowym i w koÍcu dotarliymy
do celu, czyli na ulicÆ Pomorsk• 5, do naszego baraku.
Baraki, o których wspomina pani Joanna,
byy typowym elementem gdyÍskiego
krajobrazu lat 20. XX wieku. Szybki przyrost ludnoyci, a co za tym idzie – deficyt
mieszkaÍ – spowodowa, ›e ›ywioowo
zaczƏo rozwija siÆ „dzikie budownictwo” – budy, baraki, ziemianki, blaszanki, czyli najczÆyciej dachy nad gowÆ
zbudowane w jedn• noc. Powstaway
na terenach oddalonych od portu i yródmieycia, zwykle na obrze›ach lub poza
granicami miasta. Wa›n• spraw• bya
bliskoy linii kolejowej GdaÍsk–Supsk
i równolegle do niej biegn•ca Szosa
GdaÍska. Byy to obszary prywatne,
dzielone przez waycicieli na mae dziaki – nieuzbrojone, bez planów zabudowy, bez wytyczonych ulic, dzier›awione
lub odstÆpowane na ogó za niewielk•
opat•.
– Nasz nowy dom by doy obszerny,
jednak bez wody, kanalizacji i elektrycznoyci. Po wodÆ chodziliymy do |róda
w lesie, co byo szczególnie uci•›liwe
zim•. W 1929 roku urodzia siÆ moja naj-
9
CZAS PIONIERÓW
modsza siostra Zofia. Ona jedna z caej
naszej rodziny jest rodowit• gdyniank•.
Chrzest siostry odby siÆ w koyciele NajywiÆtszej Marii Panny na kwiÆtojaÍskiej,
to bya nasza parafia. Ojciec, siostra Rozalia i brat Wacaw dostali pracÆ w Olejarni, mama prowadzia dom, zajmowaa siÆ modszymi dzieÂmi, gotowaa
obiady równie› dla naszych lokatorów.
Latem biegaliymy na pla›Æ, trwaa budowa portu i tyle ciekawego siÆ tam dziao.
Jeszcze w 1929 roku przyby nam nowy
lokator – Wicek Wicher, mody chopak
z Wielkopolski. Przyszed do Gdyni pieszo!! Bya ju› jesieÍ, a on mia na nogach
szmaciane pepegi i ani grosza przy duszy!! Rodzice znali Wicka z myna w Sroczynie, tam uczy siÆ fachu mynarskiego. Zamieszka za ycian• i doy szybko
zacz• pracowa w uszczarni Ry›u.
Zarabia, podoba siÆ rodzicom, wiÆc nie
mieli nic przeciwko temu, by o›eni siÆ
z moj• najstarsz• siostr• Rozali•. klub
odby siÆ w 1932 roku, te› w koyciele
na kwiÆtojaÍskiej, a wesele w naszym
baraku. Do szkoy chodziam na 10 Lutego, szkoa bya nowa, piÆkna, kierowa ni• pan kierownik Kamrowski. Mój
starszy brat Tadeusz chodzi jeszcze do
starej szkoy na Starowiejskiej, pó|niej
w zwi•zku z przepenieniem „Jedynki”
zostaliymy przeniesieni do Szkoy Podstawowej nr 3 na WitomiÍskiej.
Gdynia na pocz•tku lat 30. rozwijaa siÆ
bardzo dynamicznie. Przy ulicy kwiÆtojaÍskiej, 10 Lutego i Starowiejskiej wyrastay nowe, piÆkne kamienice. Pojawiy siÆ eleganckie sklepy, dziaaa ju›
komunikacja miejska, Kamienna Góra
z willow• zabudow• bya prawdziwym
miastem-ogrodem, latem gdyÍska pla›a
zapeniaa siÆ letnikami, którzy odkrywali uroki polskiego morza. Dla bohaterów
reporta›u nadszed czas przeprowadzki.
– W 1933 roku rodzice kupili dziakÆ
w Maym Kacku przy Lipnowskiej. Musieliymy opuyci barak przy Pomorskiej,
gdy› waynie w tym miejscu mia stan•Â blok mieszkalny, bya nawet mo›liwoyÂ, ›e mogliymy w tym bloku zamieszkaÂ. Mama jednak wolaa may domek
z ogrodem. Dziaka zostaa zakupiona
za gotówkÆ od senatora gdaÍskiego Jewelowskiego, który by waycicielem Maego Kacka. Staa i dobrze patna praca
ojca i brata w gdyÍskiej Olejarni pozwolia na oszczÆdnoyci, st•d ten zakup. Siostra Rózia z mƛem i maleÍk• córeczk•
postanowili „pójy na swoje” i za pieni•dze zaci•gniÆte z kredytu wybudowali
na Witominie skromny domek. Na dziace w Kacku stan• tymczasowy niewielki
barak, w planach bya budowa solidnego, murowanego domu. Przeprowadziliymy siÆ latem 1933 roku. Rodzice od razu
zajÆli siÆ ogrodem, ojciec sadzi drzewa
owocowe, ka›de z dzieci miao swoje
drzewko, wasnorÆcznie posadzone.
Byy czereynie, jabonie, wiynie, grusze,
porzeczki i agrest. Du›y ogród warzywny znacznie uatwi wy›ywienie sporej
rodziny. Domek by doy prymitywny,
bez wody i kanalizacji, ze studni• na
podwórku. Ale doy szybko pojawiy siÆ
rowery, bo przecie› trzeba byo dojechaÂ
do pracy, radio, ›elazko, nowe meble.
‹ycie nabierao blasku. Gromadzony by
materia na budowÆ domu, sporz•dzone
zostay nawet plany. W zwi•zku z przeprowadzk• zmieniam szkoÆ i kole›anki. Tych szkó byo kilka, najpierw nr 8,
pó|niej nr 11, a od 1936 roku szkoa nr 13
przy Halickiej. Wspominam j• bardzo dobrze, zwaszcza harcerstwo, prowadzone
przez ma›eÍstwo Rogosiów. Wyje›d›aliymy na wycieczki i biwaki, chodziliymy
na piesze rajdy, uczyliymy siÆ patriotycznych i harcerskich piosenek. W Kacku,
w koyciele Chrystusa Króla, zostaam
przyjÆta do I Komunii kwiÆtej, probosz-
10-LECIE ãUSZCZARNI RYēU W GDYNI, 1938 ROK
10
CZAS PIONIERÓW
CENNY DOKUMENT Z RODZINNEJ SZUFLADY
– POćWIADCZENIE ćLUBU CYWILNEGO
ROZALII I WICKA
czem i katechet• by tam ksi•dz Stefan
Radtke, brat Jana Radtkego, pierwszego
sotysa Gdyni.
May Kack zosta w•czony w administracyjne granice Gdyni w 1933 roku. W latach 20. XX wieku zosta zakupiony przez
senatora gdaÍskiego Juliusza Jewelowskiego, który przeznaczy 460 ha na zaplecze budowlane dla rozrastaj•cego
siÆ miasta. Dokonano parcelacji ziemi
i jedn• z tych dziaek nabyli rodzice pani
Joanny. W 1936 roku w Maym Kacku byo
okoo 240 domów, a w czÆyci doliny rzeki
Kaczej powstao osiedle biedoty, zwane
Drewnian• Warszaw•.
– PamiÆtam powód| w Kacku, latem 1937
roku. Rzeka Kacza szeroko wylaa, woda
podchodzia a› pod nasz ogród, tereny
le›•ce poni›ej zostay cakowicie zalane. Ojciec, bracia i s•siedzi anga›owali
siÆ mocno w akcjÆ ratunkow•, pomocy
powodzianom udzielaa te› stra› po›arna. Pó|niej rzeczka zostaa uregulowana
i powodzie siÆ nie powtarzay.
Po ukoÍczeniu podstawówki w 1937 roku
uczyam siÆ krawiectwa, rodzice posyali
mnie do miejscowej krawcowej, oczywiycie za naukÆ pacili. Miaam wtedy 14
lat. Brat Wacek dosta powoanie do wojska i su›y w jednostce w Grudzi•dzu.
Rodzina siostry Rózi powiÆkszya siÆ, moi
siostrzeÍcy – Genia, Ludwik i Rajmund
– czÆsto bywali w Kacku, a ju› na pewno
w ka›d• niedzielÆ przychodzili z rodzi-
cami na obiad. Z Witomina przez las byo
niedaleko, czÆsto wiÆc z Zosi•, moj• najmodsz• siostr•, wÆdrowayymy do Rózi.
Mama i ojciec pomagali najstarszej córce i ziÆciowi, cieszyli siÆ te› z wnuków.
Ostatnie lata przed wojn• byy dobre,
przyniosy naszej rodzinie stabilizacjÆ,
rodzice by pracowici i oszczÆdni, zdoali
zebra pieni•dze na budowÆ domu i na
tzw. czarn• godzinÆ. Wroyliymy w pejza›
Kacka, czÆsto bywaliymy te› w Orowie,
zwaszcza latem, gdy atrakcj• bya pla›a, molo i kolorowy tum letników. Na
pewno byam te› w koyciele yw. Józefa
na Kolibkach, pamiÆtam tak›e GrotÆ MarysieÍki z piÆknym widokiem na morze.
Po zakupy chodziliymy do Gdyni, na halÆ
targow• lub do domu towarowego Piotra
Ferdynusa na Placu Kaszubskim. Wielkim
prze›yciem byo dla mnie kwiÆto Morza
w 1939 roku, ostatnie przed wojn•. Staam z ojcem na Skwerze Koyciuszki. Bya
defilada oddziaów Marynarki Wojennej,
szwadron kawalerii, orkiestra i mnóstwo
biao-czerwonych flag. To bya wspaniaa uroczystoyÂ. W ostatnie przedwojenne
wakacje, w sierpniu 1939 roku, wyjechaam na obóz harcerski do miejscowoyci
Tupady koo JastrzÆbiej Góry. Przechodziliymy tam kurs sanitarny, wÆdrowaliymy do Lisiego Jaru i Rozewia, pla›owaliymy i k•paliymy siÆ w morzu. Do domu
wróciam w koÍcu sierpnia, a nazajutrz
wybucha wojna. Nie zd•›yliymy wybu-
SZCZõćCIE PIONIERÓW –
ROZALIA I WINCENTY WICHER
dowa nowego domu, oszczÆdnoyci wielu lat ciƛkiej pracy przepady i „czarna
godzina” nadesza.
Opowiey pani Joanny mogaby z pewnoyci• by histori• wielu gdynian. Dwadzieycia lat miÆdzy wojnami w ›yciu tej
rodziny to prawdziwy czas pionierów.
Potomkowie pani Marianny i pana Kazimierza s• dzisiaj gdynianami z „krwi
i koyci”, dumnymi ze swych pionierskich
korzeni, a autorka tego reporta›u jest
jedn• z nich.
11
Transatlantyki
P
ocz•tki polskiej ›eglugi pasa›erskiej zwi•zane s• ze zjawiskiem
masowej emigracji zarobkowej po
I wojnie ywiatowej. Tu› po jej zakoÍczeniu portem emigracyjnym dla Polaków
by GdaÍsk, a od 1923 roku tak›e Gdynia. Emigranci wyruszali przez oba porty do Europy Zachodniej, a stamt•d do
USA i Kanady. Pod koniec lat 20. ruch
emigracyjny siÆga 30 tys. osób rocznie.
W 1928 roku polski rz•d podj• decyzjÆ
o skierowaniu krajowej fali emigracji
przez jedyny nasz port morski – GdyniÆ. Powstao wówczas przedsiÆbiorstwo
›eglugowe Polbryt – Polsko-Brytyjskie
Towarzystwo OkrÆtowe S.A. w Gdyni.
Zakupiono 4 statki, w tym dwa zbudowane na pocz•tku XX wieku, byy to parowce: „Rewa”, „ód|”, „Warszawa” oraz
„Premier”. W adowniach na miÆdzypo-
kadach urz•dzono sypialnie, jadalnie
i umywalnie. Pozostay jedynie adownie
chodzone, aby móc transportowa polskie maso i miÆso do Wielkiej Brytanii.
Pasa›erowie przesiadali siÆ w Hull i Londynie na brytyjskie transatlantyki, pywaj•ce do portów amerykaÍskich i kanadyjskich. W 1930 roku polski rz•d zakupi
duÍsk• liniÆ ›eglugow• wraz ze statkami i infrastruktur•, a nawet prawem do
przystani w Nowym Jorku. Nabyto w ten
sposób „klejnoty ksiƛniczki Dagmary”
– statki opisane w wielu ksi•›kach kpt.
›.w. Karola Borchardta: „Polonia”, „Koyciuszko” i „Puaski”.
Wraz ze statkami przejÆto te› duÍskich
marynarzy i specjalistów, których z czasem zastÆpowali Polacy. W ten sposób
powstao Polskie Transatlantyckie Towarzystwo OkrÆtowe – PTTO, przeksztaco-
ne w 1934 roku w Gdynia–Ameryka Linie
‹eglugowe – GAL. W 1931 roku rz•d USA
zatrzyma falÆ emigracji. Ruch emigracyjny przez GdyniÆ spad do kilku tysiÆcy
emigrantów rocznie. Pierwsz• ofiar• stay
siÆ „pasa›ery” Polbrytu, kolejno sprzedawane lub zomowane. GAL od 1933
roku sukcesywnie przesuwa swoje „klejnoty” na now• liniÆ, tzw. PalestyÍsk•, tj.
M/S BATORY PRZY NABRZEēU
FRANCUSKIM, 1937 ROK
DWORZEC MORSKI NA NABRZEēU FRANCUSKIM
(WRAZ Z MAGAZYNEM TRANZYTOWYM), 1935 ROK
43
T R A N S AT L A N T Y K I
M/S PUãASKI
Konstanca–Hajfa, aby obsu›y wzmo›on• falÆ osadników izraelskich. Doywiadczenie morskie wzrastao, PaÍstwowa
Szkoa Morska w Gdyni wyksztacia
ju› swoich pierwszych absolwentów, nale›ao wiÆc zadba o presti› paÍstwa
morskiego, które powinno posiada nowoczesn• flotÆ pasa›ersk•. Zamówiono
we woskiej stoczni Monfalcone dwa nowoczesne transatlantyki motorowe – „Pisudski” oraz „Batory”. Pod bander• GAL
zainauguroway liniÆ do Nowego Jorku.
I tak narodzia siÆ legenda polskich
transatlantyków, wyró›niaj•cych siÆ
spoyród innych wysokim standardem,
znakomit• obsug•, wspania• kuchni•
i niepowtarzaln• atmosfer•. W poowie
lat trzydziestych (1936 rok) liniÆ poudniowoamerykaÍsk• zaczƏy obsugiwaÂ
wy›ej wspomniane „klejnoty ksiƛniczki”
– „Polonia”, „Puaski” i „Koyciuszko”. Jednak ich wiek i stan techniczny, a tak›e
rosn•ca na tej linii konkurencja, zmusiy
GAL do budowy dwóch kolejnych, nowoczesnych transatlantyków o królewskich
imionach – „Sobieski” i „Chrobry”, które
rozpoczƏy sw• pasa›ersk• su›bÆ tu›
przed wojn•. W 1933 roku dla obsugi
ruchu pasa›erskiego powsta w Gdyni
nowoczesny Dworzec Morski – piÆkny
modernistyczny budynek, ze wspaniaym holem i paradnymi schodami, wielk•
sal• odpraw, z której pasa›erowie, za pomoc• pomostów-rÆkawów, przechodzili
bezpoyrednio na zacumowany przy Nabrze›u Francuskim statek. Dworzec Morski posiada równie› bocznicÆ kolejow•
z torami znajduj•cymi siÆ po obu stronach budynku, przeznaczon• dla ruchu
emigranckiego, i magazyny tranzytowe.
W okresie miÆdzywojennym w gmachu
dworca odbyway siÆ niedzielne nabo›eÍstwa dla pracowników portu i UrzÆdu
Morskiego w Gdyni, celebrowane przez
kapelana portowego. W przestronnej hali
dworca organizowano tak›e bale sylwe-
strowe gdyÍskich elit, koncerty muzyczne, a nawet mecze bokserskie. Wielk•
uroczystoyci• w Gdyni byo poywiÆcenie
i podniesienie bandery na „Pisudskim”,
które miao miejsce 14 wrzeynia 1935
roku. Aktu poywiÆcenia dokona biskup
Stanisaw Okoniewski. Statkiem dowodzi kpt. ›.w. Mamert Stankiewicz. Byo to
wydarzenie niezwykej wagi, gdy› „Pisudski” by pierwszym zbudowanym dla
Polski nowoczesnym transatlantykiem.
Zabiera na pokad 730 pasa›erów. Liczy
7 pokadów, na najwy›szym, „sonecznym”, znajdowa siÆ mostek kapitaÍski,
kabiny oficerów nawigatorów i obszerne
miejsce dla gier sportowych. Na pokadzie „szalupowym” mieycia siÆ radiostacja, kabiny oficerskie i pasa›erskie
oraz bar z werand•. Pokad „spacerowy”
su›y rekreacji pasa›erów, w obszernym
Dworzec Morski, ul. Polska 1
Gdynia–Ameryka Linie ‹eglugowe S.A., Dworzec Morski, ul. Polska 1
AGENTURY TURYSTYCZNE
Behnke & Sieg Sp. z o.o., ul. Jana z Kolna 2
„Bergtrans” Sp. z o.o., ul. Portowa 13/15
Karlsberg, Spiro & Co., ul. kwiÆtojaÍska 1
„P.A.M.” Polska Agencja Morska Sp. z o.o., ul. kwiÆtojaÍska 10
BIURA PODRӋY – KOMUNIKACJA
„Orbis”, ul. kwiÆtojaÍska 38
Liga Popierania Turystyki, ul. Starowiejska 5
„Wagons Lits – Cook”, ul. Pierackiego 7
KsiÆga Adresowa Gdyni, 1937/1938
44
T R A N S AT L A N T Y K I
salonie kwito ›ycie towarzyskie, a dzieci
znajdoway fachow• opiekÆ w tzw. pokoju dzieciÆcym. Do dyspozycji pasa›erów
bya tak›e pywalnia, czytelnia i kaplica.
Kabiny pasa›erskie, doskonale wyposa›one, znajdoway siÆ na wszystkich pokadach z wyj•tkiem pierwszego i ostatniego. W inauguracyjny rejs do Nowego
Jorku „Pisudski” wypyn• 15 wrzeynia
1935 roku. Tumy gdynian i goyci ›egnay statek pene dumy, ›e Polska posiada
tak piÆkny i du›y transatlantyk. Prawdziwie królewskie powitanie zgotowano mu
równie› w Nowym Jorku. Na rzece Hudson towarzyszyo mu, w charakterze honorowej asysty, kilkadziesi•t mniejszych
stateczków pasa›erskich, na których
pynÆli witaj•cy go Polonusi. Miao to
zwi•zek ze specjaln• odezw• do mieszkaj•cych w Ameryce Polaków, któr• z tej
okazji wystosowa kwiatowy Zwi•zek
Polaków. kwiadkowie tamtych wydarzeÍ
zapamiÆtali te› samolot ci•gn•cy wstÆgÆ z napisem: „Welcome Pisudski” oraz
nieustaj•ce bankiety na statku.
Z okazji tej inauguracyjnej podró›y GAL
wybi medal pami•tkowy z wizerunkiem
statku i tras• jego podró›y. „Batory” by
statkiem bli|niaczym „Pisudskiego”. 21
kwietnia 1936 roku rozpocz• swój pierwszy wycieczkowy rejs na trasie: Wenecja–Dubrownik–Barcelona–Casablanca–Funchal–Lizbona–Londyn–Kana
KiloÍski–Gdynia, gdzie zawin• 11 maja
1936 roku. 17 maja w Gdyni nast•pio
uroczyste podniesienie bandery. W dziewicz• podró› z Gdyni do Nowego Jorku
wyruszy 18 maja 1936 roku pod dowództwem kpt. Eustazego Borkowskiego.
W zale›noyci od warunków pogodowych
ni nosi jego imiÆ. Polskie transatlantyki
speniay nie tylko funkcje transportowe
czy turystyczne. Ka›dy z nich peni rolÆ
pywaj•cego ambasadora, •cz•cego
Polaków w Ameryce Pónocnej i Poudniowej z ojczyzn•. Gdynia bya ich
portem macierzystym, st•d wyruszay na
atlantyckie szlaki i zawsze by to rodzaj
ywiÆta – graa orkiestra, byy przemówienia i kolorowe serpentyny, •cz•ce
odpywaj•cych pasa›erów i ›egnaj•ce
ich rodziny. Podobnie byo z powitaniem,
nale›ao ywiÆtowaÂ, gdy „ambasador na
falach” wraca do swojego portu.
M/S PIãSUDSKI
rejsy przez Atlantyk trway od oymiu do
dziewiÆciu dni. Do wybuchu wojny pywa na trasie Gdynia–Kopenhaga–Nowy
Jork–Halifax, odbywaj•c 39 rejsów oraz
9 rejsów wycieczkowych. Latem byy to
podró›e do fiordów norweskich, a w okresie ywi•teczno-noworocznym na Karaiby.
„Sobieski” i „Chrobry” byy ostatnimi
polskimi transatlantykami, które weszy
do su›by morskiej w 1939 roku. Zostay
skierowane do obsugi linii poudniowoamerykaÍskiej. 29 lipca 1939 roku
„Chrobry” wypyn• z Gdyni do Ameryki
Poudniowej w swój pierwszy i jedyny liniowy rejs pod polsk• bander•. Jednym
z pasa›erów by Witold Gombrowicz,
wyruszaj•cy do Argentyny, st•d dzisiaj
plac przed Dworcem Morskim w Gdy-
M/S BATORY, NABRZEēE FRANCUSKIE, 1939 ROK
45
PlaĴa
P
la›a gdyÍska bya wielk• atrakcj• letniska. Pierwsi pla›owicze
pojawili siÆ w 1904 roku wraz
z powstaniem Ostseebad-Genosenschaft
Gdingen, czyli GdyÍskiego Towarzystwa
K•pieli Batyckich. Do ich dyspozycji byo
50-metrowe drewniane molo i po obu
jego stronach osobne mÆskie i damskie
azienki k•pielowe z 42 kabinami. Co
prawda, narzekali na spartaÍskie warunki, porównywali z luksusem w pobliskich Zoppotach, ale zachwyceni urod•
Bo›ej Zatoczki wracali tu znowu nastÆpnego lata.
Najprzyjemniej jest le›e za zrÆbem diuny, na trawie tak spieczonej, ›e prawie
pachn•cej jak siano. Na samym skraju
bukowego lasu, w którego gÆbi szumi
echo fal. Na koniec nie chcemy ju› le›eÂ
– chcemy ruchu, wiatru i wody, wiÆc do
k•pieli!! Do k•pieli!! – tak pisaa Maria
D•browska w roku 1923. W tym czasie
dziaao ju› w Gdyni Towarzystwo K•pieli Morskich, a pla›a gdyÍska przyci•gaa
w sezonie coraz wiÆcej goyci z caej Polski. Powstay nowe azienki z koedukacyjn• pla›•, szumnie nazwane Zakadami
K•pielowymi. Trykoty pla›owiczów wiÆcej zasaniay ni› odsaniay, obowi•zyway zreszt• surowe przepisy dotycz•ce
poruszania siÆ w strojach k•pielowych.
Byo to mo›liwe wy•cznie w obrÆbie
azienek, spacerowanie w trykotach po
molo Domu Kuracyjnego i pla›y poza
azienkami zagro›one byo kar• 30 z.
Stosowne rozporz•dzenie gdyÍskiego
wójta z 12 lipca 1925 roku widniao na
pla›owej tablicy ogoszeÍ. Korzystanie
z azienek byo patne, doroyli pacili
50 gr, a dzieci do lat 14. – 30 gr. Po pla›y
kr•›yli sprzedawcy dro›d›ówek, czekoladek, lemoniady i oczywiycie lodziarze
ze synnymi lodami „Mewa”. Mo›na byo
kupi tak›e bie›•c• prasÆ i zrobi pami•tkowe zdjÆcie u pla›owego fotografa. W budynku Zakadów K•pielowych
znajdowaa siÆ restauracja oraz bufet,
gdzie pla›owicze mogli naby kanapki
i zimne napoje. Wypo›yczalnia ódek
wiosowych, kajaków i rowerów wodnych
58
oferowaa sprzÆt za jedyne 50 gr za godzinÆ. Wielkim powodzeniem wyród dorosych i dzieci cieszyy siÆ zje›d›alnie,
huytawki i karuzele, ustawione w wodzie
kilkanaycie metrów od pla›y. Wiklinowe
kosze pla›owe chroniy przed wiatrem
i spojrzeniami ciekawskich.
Kolejn• atrakcj• byy organizowane przez
LigÆ Morsk• i Rzeczn• regaty i zawody
pywackie. Budowano wówczas na pla›y
specjalne trybuny, dwie orkiestry umilay
czas, a publicznoy bya informowana na
bie›•co o przebiegu zawodów. Pocz•tek
ka›dego regatowego biegu oznajmia
strza armatni. Uroczystoyci sportowe
koÍczy wielki bal z iluminacjami.
W koÍcu lat 20. w zwi•zku z rozbudow• portu i budow• Mola Poudniowego
pla›a Zakadów K•pielowych zmniejszya swe terytorium. Letnicy i mieszkaÍcy
chÆtnie korzystali tak›e z nowej pla›y
– na wprost Domu Zdrojowego, dzisiejszego Domu Marynarza. Bya to pla›a
bezpatna, dlatego czÆsto wypoczywali
tam uczestnicy letnich obozów, biwakuj•cy na Polance Redowskiej. Obie pla›e
byy strze›one przez wykwalifikowanych
ratowników. Przez zainstalowane megafony nadawano muzykÆ radiow• i z pyt,
a dwa razy w tygodniu odbyway siÆ
koncerty orkiestry reprezentacyjnej Marynarki Wojennej. W sezonie letnim 1931
roku przebojem pla›owej mody bya…
pid›ama jako strój „wyjyciowy” na pla›Æ!!
Tumy letników zd•›aj•cych w kierunku
morza wygl•day niezwykle kolorowo.
Niektórzy próbowali nawet spacerowaÂ
w tych pid›amach po mieycie, co spoty-
kao siÆ z ostrym protestem mieszkaÍców
i wadz miasta. W nastÆpnych sezonach,
ju› na pocz•tku lata, Komisariat Rz•du
przypomina, ›e obowi•zuje surowy zakaz
przebywania w kostiumach, paszczach
k•pielowych i pid›amach poza pla›•.
Polskie morze, odzyskane po wiekach,
zmitologizowao siÆ w krótkim czasie
w wyobra|ni Polaków do tego stopnia, ›e
ju› nie wybrze›e Adriatyku czy Atlantyku byo wymarzon• riwier•, lecz waynie
Gdynia, do której wypadao przyje›d›aÂ
po soÍce, zdrowie i radoy ›ycia.
RÓZIA, JANKA I ZOSIA
MUSIELAKÓWNY, 1930 ROK
GDYýSKA PLAēA
Prasa
W
przedwojennej Gdyni ukazywao siÆ w sumie ponad 80
tytuów czasopism. Niektóre
zaistniay tylko na chwilÆ i wkrótce znikay, inne wpisay siÆ na stae w pejza›
Gdyni i ukazyway siÆ a› do wybuchu
wojny. Codzienna prasa bya nie tylko
|ródem informacji, ale te› miaa wpyw
na poczynania i postawy mieszkaÍców miasta. Pocz•tkowo byy to gazety
nadsyane z zewn•trz, gdy› Gdynia nie
miaa wasnej drukarni. W poowie roku
1926 wejherowska „Gazeta Kaszubska”
zmienia nazwÆ na „Gazeta GdyÍska”
i wydawana specjalnie dla mieszkaÍców Gdyni, Oksywia, Chyloni i Maego
Kacka dostarczaa porcji codziennych
wiadomoyci. Z biegiem czasu zadomowia siÆ na dobre w Gdyni, tworz•c lokaln• redakcjÆ z Czesawem Busakowskim
jako redaktorem naczelnym. Wychodzia
w nakadzie od 700 do 2000 egzemplarzy do wybuchu wojny w 1939 roku. Bya
przeznaczona dla szerokiego odbiorcy,
informowaa o wydarzeniach lokalnych,
jak i z kraju i ze ywiata. Zajmoway j•
równie› zagadnienia regionalne, sporo
miejsca redaktorzy poywiÆcali kulturze,
a szczególnie ›yciu teatralnemu Gdyni.
Posiadaa tak›e swój stay odcinek powieyciowy, na przykad w latach 1929-1930 drukowaa „Ogniem i mieczem”
Henryka Sienkiewicza. Pojawiay siÆ
w niej nowele, opowiadania, jak równie›
poezja wybitnych polskich twórców – Jana
Kasprowicza, Adama Asnyka czy kaszubskiego poety Franciszka SÆdzickiego.
W 1928 roku powstay w Gdyni pierwsze
drukarnie: Drukarnia „Dziennika GdyÍskiego” przy ulicy kwiÆtojaÍskiej i Drukarnia Batycka przy ulicy Starowiejskiej.
Pierwsz• zao›y dziennikarz Bolesaw
Kiebratowski, który zacz• w niej drukowa pismo codzienne wychodz•ce
w Gdyni. „Dziennik GdyÍski” mia wyra|nie lokalny charakter, dzisiaj jest
wspaniaym |ródem informacji o Gdyni,
porcie, Wybrze›u i Pomorzu z tamtych
lat. Redakcja „Dziennika GdyÍskiego”
na bie›•co informowaa gdynian o im-
74
PRASA
prezach kulturalnych, naukowych i literackich w mieycie. Dziennik przynosi te›
spory materia literacki, bya to jednak
raczej drugorzÆdna literatura rozrywkowa czy fantastyczna. W dziedzinie
poezji lansowano miejscowych rymopisów i poetów kaszubskich. Okresowo,
w ró›nych latach, ukazyway siÆ dodatki
„Gwiazda Morza” i „Dodatek Niedzielny”.
Kolejnym dziennikiem gdyÍskim by „Kurier Batycki”, gazeta o zasiÆgu ogólnopomorskim, wydawana w latach 30.
z inicjatywy sfer gospodarczych Gdyni.
Redakcja akcentowaa tematykÆ gospodarcz•, gdy› dziennik mia su›yÂ
rozwojowi portu gdyÍskiego i miasta
Gdyni, a przez to i Polsce i najszerszym
warstwom ludnoyci polskiej. „Kurier Batycki” wychodzi w nakadzie od 5 do 10
tys. egzemplarzy. Redaktorem naczelnym
by Henryk Tetzlaff, a sekretarzem Witold Mƛnicki – postacie bardzo zasu›one dla gdyÍskiego dziennikarstwa.
Na amach „Kuriera Batyckiego” gos
zabierali m.in. Tadeusz Wenda, Julian
Rummel, Napoleon Korzon, Bolesaw
Kasprowicz, a wiÆc ludzie oddani caym
sercem budowie miasta i portu. Dziaem
kulturalnym kierowa Artur Maria Swinarski, znany dramaturg, satyryk, poeta
i tumacz. Dodatkiem niedzielnym do „Kuriera Batyckiego” bya „Torpeda. Oczy
i uszy Gdyni”, której celem byo informowanie gdynian i caego kraju o Gdyni,
o tym wszystkim, co siÆ w niej dzieje.
Ciekawym pismem byy „Opowieyci Fal
Morskich”, dwutygodnik redagowany
przez literata Kazimierza kliwowskiego,
pó|niej przez Bolesawa Justa, ksiÆgarza
i bibliotekarza. Pismo dedykowane byo
modzie›y i poywiÆcone sprawie polskiego morza i ziemi przymorskiej, kaszubskiej, by j• poznaa i pokochaa.
Podobnym pismem, przeznaczonym dla
szerokiego odbiorcy, by tygodnik ilustrowany „Latarnia Morska”. W podtytule znajdowao siÆ znamienne haso:
„Przez morze do mocarstwa”. Tygodnik
ukazywa siÆ w poowie lat 30., a jego redaktorem naczelnym by Józef Stanisaw
Przewocki. Trey pisma zawieraa siÆ
w czterech dziaach: „‹ycie Polaków za
granic•”, „‹ycie portu”, „Kronika gdyÍska”, „Z GdaÍska” oraz „Kultura i sztuka”. W „Latarni Morskiej” pojawiay siÆ
artykuy o tematyce regionalnej, promuj•ce kulturÆ kaszubsk•, przybli›aj•ce regionalne pieyni ludowe i zwyczaje ludu
pomorskiego, jak równie› sylwetki wybitnych twórców regionu.
Wraz z rozwojem bazy drukarskiej zaistniao w latach 30. wiele nowych czasopism, w tym dwa nowe dzienniki – „Echo
Morskie” i „Gazeta Morska”. Charakterystyczna dla tego okresu jest spora grupa czasopism lewicowych, wydawanych
PRASA I KORESPONDENCI
PISM NA TERENIE MIASTA
GDYNI
„Codzienna Gazeta Handlowa”
oddzia Gdynia, ul. 10 Lutego 39
„Dziennik Bydgoski”
Gdynia, ul. Morska 13
„Dziennik GdyÍski” wychodzi 6 razy
w tygodniu, red. Gdynia,
ul. 10 Lutego 24, drukowany w Gdyni
„Echo Morskie” oddzia Gdynia,
ul. kwiÆtojaÍska 71,
drukowane w odzi
„Express Ilustrowany”
oddzia Gdynia, ul. Batorego 4,
drukowany w odzi
„Express Poranny” oddzia Gdynia,
drukowany w Warszawie
„Gazeta GdyÍska” wychodzia
6 razy w tygodniu, oddzia Gdynia,
ul. 10 Lutego 2, drukowana
w Wejherowie
„Gazeta Morska Ilustrowana”
wychodzia 6 razy w tygodniu,
oddzia Gdynia, ul. Ministra
Kwiatkowskiego (gmach Pagedu),
drukowana w Toruniu
„Gazeta Polska” oddzia Gdynia
„Gwiazda Morza” tygodnik Akcji
Katolickiej Dekanatu GdyÍskiego,
drukowana w Gdyni w Zakadach
Graficznych Alfonsa Szczuki, Gdynia,
ul. yw. Piotra 14
„Kurier Batycki” wychodzi 7 razy
w tygodniu, Gdynia, ul. Portowa 3/15,
drukowany w Gdyni w Zakadach
Graficznych Alfonsa Szczuki,
w Gdynia, ul. yw. Piotra 14
„Kurier PoznaÍski” oddzia Gdynia,
ul. Szkolna 10
„Kurier Warszawski” oddzia Gdynia,
ul. 10 Lutego 24
„OrÆdownik” oddzia jak
„Kurier PoznaÍski”
„Polska Zbrojna” – oddzia Gdynia
„Torpeda” tygodnik, Gdynia,
ul. kwiÆtojaÍska 32, drukowana
w Drukarni GdaÍskiej
„Wiadomoyci Portu GdyÍskiego”
Wydawnictwo „PAT”, Gdynia,
ul. kwiÆtojaÍska 10, drukowany
w Gdyni w Zakadach Graficznych
Alfonsa Szczuki, w Gdynia,
ul. yw. Piotra 14
I.K.C. oddzia Gdynia,
ul. kwiÆtojaÍska 44 („kwiatowid”,
„Tempo Dnia”, „As”, „Na Szerokim
ywiecie, „Raz Dwa Trzy”)
AJENCJE PRASOWE
A.T.E. („Dziennik PoznaÍski”), Gdynia,
ul. Lipowa 1
Biuletyn Izby Przem.-Handl., Gdynia,
ul. 10 Lutego 24, drukowany
w Zakadach Graficznych Bolesawa
Szczuki w W•brze|nie
„Iskra” Gdynia, ul. In›ynierska 9,
Orowo
P.A.T., Gdynia, ul. kwiÆtojaÍska 10
KsiÆga Adresowa Gdyni, 1937/1938
jako nielegalne jednodniówki czy biuletyny informacyjne. Ten typ prasy reprezentoway: „ Czerwony Marynarz i Robotnik
Portowy”, „Na stra›y” oraz „Marynarz
– Rewolucjonista”.
Na gdyÍskim rynku prasowym funkcjonowao tak›e wiele pism zwi•zanych
z gospodark• morsk•, ryboówstwem
oraz czasopisma resortowe i naukowe.
Byy to m.in. „Wiadomoyci ‹eglarskie”,
„‹egluga”, „Przegl•d Batycki”, „Wiadomoyci Portu GdyÍskiego”, „Ryba”, „Almanach Morski”, „Bandera Polska” czy
„Wiadomoyci Portowe”. Byy te› gazety
okrÆtowe: „Echo 7 Mórz”, „Gazeta OkrÆtowa” i „Kurier Morski”, które ukazyway siÆ
na naszych transatlantykach.
Prasa gdyÍska odegraa bardzo wa›n•
rolÆ w ›yciu kulturalnym miasta i bya
istotnym czynnikiem jego rozwoju. Skupiaa najbardziej dynamiczn• czÆy inteligencji gdyÍskiej. W pa|dzierniku 1929
roku powstao Koo Dziennikarzy w Gdyni, a od 1930 roku mia tu sw• siedzibÆ
oddzia gdyÍski Polskiej Agencji Telegraficznej, dziaaj•cy do wybuchu wojny.
75
Samochody
1
stycznia 1938 roku zarejestrowanych byo w Gdyni 618 samochodów, w tym m.in. 397 osobowych
i 109 taksówek (pozostae to ciƛarowe).
Na 10 tys. mieszkaÍców przypadao ich
54 i by to wska|nik wy›szy ni› w Warszawie. Nie wiadomo, kiedy pojawi siÆ
w Gdyni pierwszy samochód. Z pewnoyci• sensacjÆ wzbudzay limuzyny
polityków i in›ynierów przyje›d›aj•cych
do Gdyni w zwi•zku z decyzj• o budowie portu na pocz•tku lat 20. Pierwszymi
waycicielami samochodów byli: kupiec
Juliusz Hundsdorf i Jan Skwiercz, który
zafascynowany widokiem forda, ujrzanego przed dworcem w GdaÍsku, pojecha do Berlina i wkrótce na ulicach
Gdyni pojawia siÆ pierwsza taksówka
– oymiocylindrowy dodge. Jan Skwiercz
by pierwszym gdyÍskim dilerem samochodów. W latach 30. prowadzi na rogu
ulic 3 Maja i Starowiejskiej przedstawicielstwo mercedesa, opla i buicka na Pomorze oraz forda na ca• PolskÆ. Firma
Auto-Centrala Bracia Skwiercz mieycia
na ulicy Starowiejskiej 37, a na naro›niku
ulicy 3 Maja Skwierczowie wybudowali
salon wystawienniczy z serwisem, recepcj• i dystrybutorem paliwa dla klientów.
W 1936 roku przy ulicy kwiÆtojaÍskiej
110 otwarto przedstawicielstwo „Polskiego Fiata”. W ówczesnych reklamach
prasowych polski fiat 500 mia opiniÆ
najoszczÆdniejszego samochodu ywiata. Spala poni›ej 6 l na 100 km, rozwija
prÆdkoy 85 km/h, by wygodnym, dwuosobowym samochodem z „obszernym
pomieszczeniem na baga›”, kosztowa
3800 z. Czteroosobowego fiata 508 z dwoma koami zapasowymi, kierunkowskazem, zderzakami i kompletem narzÆdzi
gdyÍski salon oferowa za 5400 z. Fiaty
cieszyy siÆ du›ym powodzeniem wyród
zamo›nych mieszkaÍców Gdyni.
Przy ulicy 10 Lutego 31, w budynku Funduszu Emerytalnego BGK, funkcjonoway Stae Targi Samochodowe, gdzie mo›na byo kupi samochody i motocykle
u›ywane, jak równie› czÆyci zapasowe
do forda.
82
W 1938 roku rozpocz• dziaalnoy Salon
Samochodowy Jana Patalasa, mieyci
siÆ na rogu ulic kwiÆtojaÍskiej i Lipowej.
Prasa donosia, ›e id•c yladem wytycznych naszego rz•du w kierunku motoryzacji kraju, salon Jana Patalasa ma na
skadzie samochody o niedoycignionej
jakoyci pod wzglÆdem piÆknej i modnej
linii, jak i trwaoyci.
Wraz z rozwojem motoryzacji powstaway stacje benzynowe. Jedn• z pierwszych
bya stacja Stanisawa Wirpszy, kolejna
znajdowaa siÆ w Chyloni, koo Lipowego Dworu. WiÆkszoy warsztatów i salonów prowadzia swoje stacje paliw.
Od 1929 roku mo›na byo zdoby w Gdy-
ni prawo jazdy. Pierwsz• szkoÆ jazdy
zao›y Adolf Sajewicz, w latach pó|niejszych funkcjonoway tak›e Samochodowe Kursy Mielnika przy ulicy Zygmunta
Augusta 9.
Pasj• zmotoryzowanych gdynian byy
rajdy samochodowe. 31 maja 1936 roku
zosta powoany do ›ycia Automobilklub
Morski. Bya to wówczas organizacja
elitarna, skupiaj•ca inteligencjÆ i arystokracjÆ. Inauguracj• dziaalnoyci by rajd
do Juraty, w którym wziƏo udzia 85 automobilistów. W pó|niejszych latach rajd
ten nazwano „Zlotem do Morza” i ju›
tradycyjnie otwiera sezon. W 1939 roku
klub liczy 203 czonków.
KURS KIEROWCÓW SAMOCHODOWYCH, GRABÓWEK, 1929 ROK
SAMOCHODY
Auto-Centrala Bracia Skwiercz, ul. Starowiejska 37
Polski Fiat, ul. kwiÆtojaÍska 110
Salon Samochodowy Jana Patalasa,
róg ul. kwiÆtojaÍskiej i Lipowej
Stae Targi Samochodowe, ul. 10 Lutego 31
KsiÆga Adresowa Gdyni, 1937/1938
STACJE BENZYNOWE
Firmy „Gazolina”, ul. kwiÆtojaÍska,
dom Hebla, sprzedawca – Hebel J.
Firmy „Gazolina”, Szosa GdaÍska,
dom M.T.K, sprzedawca – M.T.K.
Firmy „Gazolina”, Szosa GdaÍska,
dom PoznaÍskiego, sprzedawca
– PoznaÍski
Nowacki i Wirpsza, ul. yw. Jana, dom
Runkla, sprzedawca – Runkel K.
„Standard Nobel”, ul. 10 Lutego, dom
Sikorskiej, sprzedawca
– Gwozdzewski L.
„Standard Nobel”, ul. Podjazdowa,
róg 10 Lutego, sprzedawca
– Supski A.
„Standard Nobel”, Port, ul. Polska,
sprzedawca – firma „Pantarei”
„Standard Nobel”, ul. Starowiejska,
hotel „Staro – GdyÍski”,
sprzedawca – Grzegowski Fr.
„Standard Nobel”, Szosa GdaÍska,
„Magorzata”, sprzedawca
– yczkowski Cz.
„Standard Nobel”, Chylonia,
„Dwór Lipowy”, sprzedawca – Sikorski
„Standard Nobel”, Chylonia, dom
Vossowej, sprzedawca – Vogel
KURSY PRAWA JAZDY
Kierowców Samochodowych
i Motocyklowych przy Instytucie
Handlu Morskiego, Szosa GdaÍska,
gmach wasny
Kierowców, Szemiot W., ul. Abrahama,
dom Malewskiej
Samochodowe Kursy Mielnika,
ul. Zygmunta Augusta 9
KsiÆga Adresowa Gdyni, 1933
ORãOWO MORSKIE, LATA 30.
83
Kino
W
poowie lat 20. priorytetowe
inwestycje w Gdyni zwi•zane byy przede wszystkim
z budow• portu i infrastruktury miasta,
która powinna realizowa komunalne,
socjalne, usugowe i kulturalne potrzeby
mieszkaÍców. Gdynia miaa by miastem
nie tylko pracy, ale tak›e prƛnym oyrodkiem kultury. Otwierao siÆ wiÆc ogromne
pole do dziaania dla ludzi z inicjatyw•,
którzy widzieli w rozwijaj•cym siÆ dynamicznie mieycie sw• wielk• szansÆ.
W 1926 roku przyby z Warszawy Brunon ZieliÍski i na rogu ulicy 10 Lutego
i 3 Maja (dawna ulica Bolesawa Chrobrego) wybudowa pierwsze gdyÍskie
kino – „Czarodziejka”. By to skromny
budynek z widowni• na 400 miejsc i nosi
miano kino-teatru. Wayciciel reklamowa je w niebanalny sposób – za pomoc•
pyt chodnikowych, m.in. na ulicy 10 Lutego, Placu Kaszubskim i na ulicy Portowej, na których widniaa nazwa i adres
kina. Wadze miasta z burmistrzem Augustynem Krause na czele wyraziy zadowolenie, ›e powstaa w mieycie placówka kulturalna, która bÆdzie penia
funkcje wychowawcze i edukacyjne. Na
scenie „Czarodziejki” odbyway siÆ wystÆpy aktorów i teatrów zawodowych
oraz niedzielne poranki dla dzieci i modzie›y. Na ekranie króloway westerny,
ale wielkim powodzeniem cieszyy siÆ
tak›e filmy z gatunku paszcza i szpady. Widzowie zachwycali siÆ przygodami kolejnych Tarzanów z olimpijczykiem
Johnny Weissmullerem w roli gównej,
zaymiewali do ez na komediach z Chaplinem, podziwiali dziea klasyków literatury, wystarczy wspomnie ekranizacje
Quo vadis, Wiatru od morza czy Po›egnania z broni•. Do 1931 roku wszystkie
filmy wyywietlane w Gdyni byy nieme.
Na ekranie pojawiay siÆ napisy z kwestiami, których z braku d|wiÆku nie mogli wypowiedzie aktorzy, a nieod•cznym elementem kina by pianista. Kino
dziaao do roku 1936, gdy dzier›awa
dziaki wygasa, a miasto miao inne
plany zwi•zane z tym miejscem. Wkrótce
94
stan• tam nowoczesny budynek mieszkalny Funduszu Emerytalnego BGK.
W 1928 roku kpt. Stanisaw Schmidt otworzy drugie gdyÍskie kino pod nazw•
„Morskie Oko” na 300 miejsc. Mieycio siÆ
w sali budynku „Casina”. 21 lutego 1931
roku wyywietlono w Morskim Oku pierwszy w mieycie film d|wiÆkowy – ParadÆ
mioyci z Mauricem Chevalierem w roli
gównej. Aparatura d|wiÆkowa amerykaÍskiej firmy Western Electric kosztowa-
a 150 tys. z, a przed seansem widzowie
wysuchali arii z opery Verdiego Rigoletto
w wykonaniu Jana Kiepury. Pierwszy film
d|wiÆkowy na ywiecie zaprezentowano
w USA zaledwie 4 lata wczeyniej, by nim
synny kpiewak jazzbandu. „Morskie
Oko”, po generalnym remoncie w 1929
roku, zwiÆkszyo sw• widowniÆ do 430
miejsc, z czego 60 miejsc znajdowao siÆ
na balkonie. Sala kinowa zostaa oywietlona 48 elektrycznymi lampami, a sufit
„BODEGA”, LETNIA KAWIARNIA,
A PO SEZONIE – NAJTAýSZE KINO W GDYNI
KINO „LIDO” W GALERII MORSKIEJ MARIANA MOKWY
zdobio 2800 zotych gwiazd. SalÆ wykorzystywano te› na wystÆpy artystyczne,
rauty, bale, koncerty muzyczne i akademie z okazji uroczystoyci paÍstwowych.
Wayciciel „Morskiego Oka” kpt. Stefan
Schmidt anga›owa siÆ w ró›nego rodzaju akcje charytatywne. W 1930 roku
zbierano pieni•dze na zakup organów
do koycioa NMP na ulicy kwiÆtojaÍskiej.
Kino w•czyo siÆ w tÆ akcjÆ pokazami filmu Deszcz ró›, którego fabua przybli›aa posta yw. Teresy. Dwudniowy dochód
wyniós 4 tys. zotych, co pokryo poowÆ
kosztów zakupu organów.
Oba kina cieszyy siÆ ogromn• popularnoyci• wyród widzów i w latach 30.
powstay kolejne gdyÍskie przybytki
X Muzy. W 1930 roku w koszarach marynarki wojennej otwarto kino (pó|niejsze
„Mewa”), w którym seanse odbyway siÆ
raz w tygodniu. Dziaalnoy zainaugurowao filmem Z dnia na dzieÍ – wojna
polsko-rosyjska. Rok pó|niej, przy Skwerze Koyciuszki 14, Kazimierz Peszkowski
otworzy kino „Bajka”, które mogo pomieyci 200 widzów i to dorosych, gdy›
wyywietlano tam tzw. filmy odwa›ne,
czyli frywolne. Niestety, „Bajka” nie spe-
KINA
„Bajka”, Skwer Koyciuszki 14,
kamienica Zygmunta Peszkowskiego
„Bodega” (obecnie parking przy
ul. Zawiszy Czarnego)
„Czarodziejka”, ul. Bolesawa
Chrobrego (obecnie ul. 3 Maja)
„Gwiazda”, ul. kwiÆtojaÍska 36
„Lido”, ul. 3 Maja, Galeria Morska
Mariana Mokwy
„Morskie Oko”, Bulwar Nadbrze›ny,
w budynku lokalu „Casino”
„Polonia”, Skwer Koyciuszki 10,
kamienica Stanisawa
PrÆczkowskiego
niaa standardów bezpieczeÍstwa technicznego, dlatego te› wkrótce zostaa
zamkniÆta.
Brunon ZieliÍski, przedsiÆbiorczy zao›yciel „Czarodziejki”, po odrzuceniu
w 1936 zezwolenia na dalsze prowadzenie kina, nie da za wygran• i uruchomi
nowe kino w lokalu „Bodega”. Budynek
sta nad morzem, na terenie dzisiejszego parkingu przy ulicy Zawiszy Czarnego
i by po•czeniem kina z letni• kawiarni•.
KINO „MORSKIE OKO” W BUDYNKU RESTAURACJI „CASINO”
RAPSODIA BATYKU
Film fabularny
Produkcja: Polska
Rok produkcji: 1935
Premiera: 25 pa|dziernika 1935
Dane techniczne: 2660 m, 82 min.
W
filmie wziƏy udzia: Morski
Dywizjon Lotniczy i Marynarka
Wojenna. Trzej przyjaciele – Adam,
Zygmunt i Jerzy – su›• w eskadrze
wodnopatowców marynarki wojennej w Gdyni. Przed laty Adam Halny
zakocha siÆ w modej dziewczynie,
nie wiedz•c, ›e jest ona narzeczon•
jego przyjaciela ze szkoy oficerskiej,
Zygmunta Zatorskiego. LojalnoyÂ
kazaa mu siÆ wtedy usun•Â. Po latach
spotykaj• siÆ znowu. Ewa jest ju› ›on•
Zygmunta, ale Adam nie potrafi jej
zapomnieÂ. W czasie lotu nad morzem
podczas silnej burzy samolot ulega
awarii i lec•cy nim Adam i Zygmunt
znajduj• siÆ w ymiertelnym niebezpieczeÍstwie. Ta dramatyczna sytuacja nie tylko pozwala przetrwaÂ, ale
jeszcze umacnia ich przyja|Í i usuwa
raz na zawsze wszelkie miÆdzy nimi
nieporozumienia.
Ekipa
Re›yseria: Leonard Buczkowski
Wspópraca re›yserska: Jakub Orowski, Aleksander PÆkalski
Scenariusz: Konrad Tom
Scenariusz-pomys: Zbigniew Lasocki
Dialogi: Jan Adolf Hertz
ZdjÆcia: Albert Wywerka
Scenografia: Jacek Rotmil, Stefan
Norris
Muzyka: Tadeusz GórzyÍski
Sowa piosenki (-ek): Jerzy Jurandot
D|wiÆk: Stanisaw Rochowicz
Charakteryzacja: Rudolf Ohlschmidt
Konsultacja: Jim Poker (marynistyka)
Kierownictwo literackie: Jan Adolf Hertz
Kierownictwo produkcji:
Marian Czauski
Produkcja: Imago-Fox-Film
Atelier: Falanga
Laboratorium: Falanga
Obsada aktorska:
Maria Bogda (Janka Zatorska), Barbara Orwid (Ewa Zatorska), Adam
Brodzisz (Adam Halny), Mieczysaw
Cybulski (Zygmunt Zatorski, m•›
Ewy), Jerzy Marr (Jerzy JedyÍski), Lala
Górska (JÆdruy Zatorski), Stanisaw
SielaÍski (PrzÆdza), Pawe Owero
(komandor ZieliÍski), Maria Kaupe
(ypiewaczka), Monika Carlo
(Franciszka)
95
KINO
Byo to najtaÍsze kino w Gdyni, bilet
kosztowa tylko 54 grosze. Brakowao
w nim wentylacji, wiÆc w przerwach miÆdzy seansami pracownicy rozpylali na
koszt wayciciela ró›nego rodzaju pachnida, by „odywie›y” nieco atmosferÆ.
Kariera „Bodegi” skoÍczya siÆ po dwóch
latach, gdy› jesieni• 1938 roku budynek
spon•. Ostatni• projekcj• bya ekranizacja TrÆdowatej Heleny Mniszkówny.
W 1937 roku w kamienicy wydzier›awionej od Stanisawa PrÆczkowskiego przy
Skwerze Koyciuszki powstao nowoczesne kino „Polonia” (powojenna „Goplana”) z 460 miejscami na widowni. Po raz
pierwszy pojawiy siÆ w Gdyni numerowane krzesa, ustawione amfiteatralnie
wzglÆdem ekranu i sceny oraz 4 wyjycia
na miasto. Nowoyci• bya tak›e kurtyna
odsaniaj•ca ekran na czas seansu.
W tym samym roku malarz marynista,
Marian Mokwa, w swojej Galerii Morskiej przy ulicy 3 Maja otworzy kino
„Lido” (po wojnie „Atlantic”), wierz•c,
›e seanse przyci•gn• tak›e mioyników
malarstwa. SalÆ kinow• po obu stronach
zdobio 40 obrazów o tematyce marynistycznej. Na piÆtrze bya czynna sala wystawowa oraz kabina operatorów.
Poza yródmieyciem funkcjonoway od
1937 roku mae kina dzielnicowe: w Chyloni powstao „Lily”, po nim „Mira›” w Orowie i na Grabówku – „Zorza”.
Tu› przed wojn•, w marcu 1939 roku, na
ulicy kwiÆtojaÍskiej 36, naprzeciw koycioa NMP, otwarto najnowoczeyniejsze
i najwiÆksze kino w mieycie – „GwiazdÆ”
(powojenn• „WarszawÆ”). Nazwa pochodzia od dekoracyjnej gwiazdy umieszczonej na suficie. Klimatyzowana sala
kinowa mieycia 1000 widzów, którzy mogli zasi•y w wygodnych, wyycieanych
fotelach. Do ich dyspozycji byy te› prze-
stronne hole, szatnie, toalety i kawiarnia.
Dziaalnoy kina zainaugurowaa projekcja polskiego filmu Kamstwo Krystyny w re›yserii Henryka Szaro, z El›biet•
Barszczewsk• w roli gównej.
W 1937 roku we wszystkich kinach gdyÍskich sprzedano 815 tys. biletów. Mioynicy kina w Gdyni mieli szansÆ obejrzenia
najgoyniejszych filmów swoich czasów
– TrÆdowatej, Pana Tadeusza, Znachora, Pomiennych serc, Szpiega w masce
i wielu innych polskich produkcji. Kino
ywiatowe reprezentoway komedie Chaplina, westerny z Tomem Mixem czy Kennem Maynardem, widzów czarowa tak›e
pirat bez skazy Eroll Flynn oraz Douglas
Fairbanks jako nieustraszony Zorro.
X Muza w modym mieycie nad morzem
znalaza wielu wielbicieli i poczua siÆ
jak u siebie, nic wiÆc dziwnego, ›e dzisiejsza Gdynia w dniach Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych jest niekwestionowan• stolic• polskiego kina.
PãYTA CHODNIKOWA REKLAMUJðCA
KINO „CZARODZIEJKA”
GALERIA MORSKA MARIANA MOKWY I WIDOWNIA KINA „LIDO”
96
PrzestĔpczoĨĈ
G
dynia w okresie XX-lecia miÆdzywojennego przeksztacia siÆ
w krótkim czasie z maej wioski
licz•cej 1300 mieszkaÍców (1922 rok)
w dynamiczne miasto ze 120 tysi•cami
mieszkaÍców w roku 1939. Lawinowy napyw ludnoyci, brak mieszkaÍ, du›a liczba bezrobotnych wpyway na pojawianie siÆ ró›nego rodzaju przestÆpczoyci.
Osiedla slumsów – „Pekin”, „Drewniana
Warszawa”, „Meksyk”, „Wzgórze Bernarda” czy „Budapeszt” byy wylÆgarni• patologii spoecznej, a co za tym idzie, tak›e przestÆpczoyci. Funkcjonoway w nich
szulernie, meliny zodziejskie, podrzÆdne
burdele, a nawet, podobno, w chiÍskiej
dzielnicy, czyli w „Pekinie” – palarnia
opium. Plag• byy kradzie›e. W nadmorskim mieycie, szczególnie w sezonie
letnim, pole do popisu mieli kieszonkowcy, zwani w nomenklaturze zodziejskiej
„doliniarzami”. Dziaali pojedynczo b•d|
w grupach, w yrodkach komunikacji
miejskiej, w kinach, teatrach, na wiecach, a nawet na pogrzebach. Bardzo
czÆsto do Gdyni na „goycinne wystÆpy”
przybywali „wykwalifikowani” doliniarze
z Warszawy, odzi czy innych miast Polski, traktuj•c GdyniÆ jako swego rodzaju
Eldorado. Okradali letników na pla›y,
w kafejkach czy autobusach, ale tak›e
terenem ich dziaania by Dworzec Morski, zwaszcza w dniach, gdy do portu
przypywa transatlantyk, przywo›•cy na
swym pokadzie reemigrantów z dolarami w portfelu.
Lokaln• zodziejsk• specjalnoyci• byy
grabie›e portowe. Okradano zaogi zagranicznych statków, a tak›e kradziono
towary skadowane w magazynach portowych. Dziaay tu bandy tzw. kundów
portowych, czyli wóczÆgów ›yj•cych
trochÆ z cinkciarstwa, trochÆ z naci•gania, a przede wszystkim z kradzie›y. Ich
upem padaa bi›uteria, garderoba, pieni•dze, lornetki itp. Wchodzili na pokad
statków razem z robotnikami pracuj•cymi przy przeadunku, korzystali z zamieszania i okradali puste, marynarskie
kajuty, zabieraj•c wszystko, co przedsta-
wiao jak•kolwiek wartoy i nadawao
siÆ do sprzeda›y.
Podczas zimy kradziono przede wszystkim wÆgiel z wagonów kolejowych. Do
portu gdyÍskiego docieray magistral•
wÆglow• wprost z kopalÍ na kl•sku poci•gi z wÆglem, który by najwa›niejszym
towarem eksportowanym przez GdyniÆ.
Lepianki, blaszanki, ziemianki i wszelkiego rodzaju budy „dzikich dzielnic”
trzeba byo czymy ogrzaÂ, st•d istnia
ogromny popyt na tani wÆgiel, sprzedawany w maych iloyciach, na wiadra czy
kosze. Zodzieje, gdy poci•g zwalnia
przed zjazdem na bocznicÆ, wskakiwali
do wagonów, adowali wÆgiel do worków,
zrzucali je i sami zeskakiwali, co czÆsto
koÍczyo siÆ tragicznie – amali nogi lub
ginÆli pod koami poci•gu. Szacuje siÆ,
›e podczas ka›dej zimy „znikao” w ten
sposób kilka wagonów wÆgla, który trafia nie tylko do najbiedniejszych, policja
podejrzewaa, ›e czÆy zamo›nych domów równie› bya opalana wÆglem pochodz•cym z kradzie›y. Z wagonów kolejowych ginƏy tak›e towary kolonialne
– cytrusy, kawa, herbata i przyprawy.
Portowy charakter miasta i masowy napyw modych mƛczyzn sprzyja prostytucji, która nie bya w ywietle prawa
przestÆpstwem, ale czÆsto towarzyszyo
jej strÆczycielstwo, gwaty czy aborcja,
a wiÆc zjawiska o charakterze przestÆpczym.
Bliskoy Wolnego Miasta GdaÍska i morskiej granicy paÍstwa przyczyniay siÆ
do rozkwitu przemytu oraz szmuglowania ludzi, czyli blindziarstwa. CzÆy blindziarzy to modzi chopcy pragn•cy zasmakowa morskiej przygody czy wielkiej
wóczÆgi. Inni decydowali siÆ na ten ryzykowny krok z powodów ekonomicznych –
„za chlebem”. PrzestÆpcami byli jednak
najczÆyciej nie ci, którzy próbowali siÆ
„zablindowa” w ró›nych zakamarkach
statków, lecz ci, którzy organizowali takie
wyjazdy, zdzieraj•c z biedaków ostatnie
pieni•dze i nie daj•c ›adnej gwarancji
na powodzenie przedsiÆwziÆcia. CzÆsto
takie „biuro podró›y” organizowao fa-
szywe dokumenty i niby legaln• pracÆ
za granic•, a wszystko zwykle koÍczyo
siÆ w portowym komisariacie policji.
Zjawiskiem powszechnym by szmugiel.
Z gdaÍskiej strefy wolnocowej przemycano zwaszcza alkohol, najczÆyciej
polski spirytus, który by tam o wiele
taÍszy ni› w Polsce, czyli w Gdyni. Dobrze zorganizowane szajki przemytników
dostarczay nielegalny alkohol nie tylko
do gdyÍskich lokali, ale miay swoich
odbiorców w caym kraju. Szmuglowano
tak›e papierosy, cytrusy, kawÆ, jedwab,
a wiÆc wszystko to, co w legalnym obrocie byo luksusowe i drogie.
Rozwijaj•ce siÆ w szybkim tempie miasto
nie byo wolne od ró›nego rodzaju afer
gospodarczych czy skandali korupcyjnych, które raz po raz wstrz•say gdyÍsk• opini• publiczn•. Synna bya afera
zwi•zana z budow• gdyÍskiej poczty,
podczas której dopuszczono siÆ milionowych nadu›yÂ, czy sensacje dotycz•ce
Towarzystwa Budowy Osiedli, gdy okazao siÆ, ›e „fachowe kadry” dopuyciy
siÆ powa›nych zaniedbaÍ i niedopatrzeÍ
w budowie tanich domów i zdefraudoway bardzo du›e sumy pieniÆdzy.
111

Podobne dokumenty