09.2013 - City Security

Transkrypt

09.2013 - City Security
Beniamin Krasicki: rugbiści zrobili na mnie duże wrażenie
01.09.2013
Wszystko wskazuje na to, że dzięki wysiłkom między innymi Macieja Brażuka, reprezentacja
Polski w rugby doczekała się swojego mecenasa. Firma M2CS - Marc Two Corporation
Group działa w branży ochroniarskiej nie tylko w Polsce, ale całej Europie środkowowschodniej. O planach związanych z rugby rozmawialiśmy z wiceprezesem M2CS
Beniaminem Krasickim.
Jak powiedział nam Beniamin Krasicki firma City Security została założona wiele lat temu przez
grupę przyjaciół i znajomych. Aktualnie rozrosła się do dość dużej skali i jest na etapie łączenia sił
z międzynarodową firmą M2C. Będzie ona zdecydowanie największą firmą ochroniarską w tej
części Starego Kontynentu, działając w wielu krajach jego środkowo-wschodniej części.
RugbyPolska.pl: Jak to się stało, że pańska firma zainteresowała się rugby?
Beniamin Krasicki: - Bardzo często ludzie, którzy trenowali rugby sprawdzają się w naszej branży.
Zarówno jeśli chodzi o grupę podstawowych pracowników, którzy ochraniają imprezy, punkty
gastronomiczne, bary, czy dyskoteki, jak i menedżerów. Wynika to przede wszystkim z tego, że jest
to gra zespołowa, a w biznesie, w szczególności zaś w branży security gra zespołowa jest
potrzebna. Jest to też sport wybitnie taktyczny, dla ludzi inteligentnych, dlatego często osoby
wywodzące się z rugby osiągają sukcesy w ochronie. Poza tym ta branża, podobnie jak rugby
kojarzona jest z tężyzną i sprawnością fizyczną i tak powinno być. To wszystko skłoniło nas do
wspierania rugby.
Pan osobiście poznał rugby chyba znacznie wcześniej i to na zdecydowanie wyższym
poziomie?
- Zgadza się, był to na pewno dodatkowy element, który od tej prywatnej strony skłonił mnie do
współpracy z polskim rugby. Jestem w połowie Argentyńczykiem, mam obywatelstwo tego kraju,
mieszkałem tam, uczyłem się i studiowałem. Sportem narodowym w Argentynie jest oczywiście
piłka nożna, ale rugby również cieszy się ogromną popularnością i nawet w szkole w ramach lekcji
wychowania fizycznego często w nie graliśmy. W szkołach i na uczelniach wyższych, uczniowie i
studenci dzielą się często na tych, którzy uprawiają piłkę nożną i rugby. Wielokrotnie byłem na
meczach międzynarodowych w Buenos Aires. Pamiętam też, że wielkie wrażenie zrobił na mnie
mecz Argentyny z Anglią. Odbywały się tu finały mistrzostw świata w rugby 7. Dlatego już za
młodu polubiłem ten sport i od początku bardzo mi się podobał.
Czyli śledząc międzynarodowe rozgrywki sercem jest Pan za Argentyną?
- Moja mama była Argentynką, a tata Polakiem, dlatego kiedy Polska gra z Argentyną w piłkę
nożną tak naprawdę kibicuję obu drużynom. W rugby tego problemu nie ma, bo tutaj jest znacząca
różnica poziomu. Polska jeszcze nie osiągnęła poziomu światowej czołówki, więc oczywiście
podczas dużych imprez kibicuję Argentynie.
Miał Pan okazję poznać trenera naszej reprezentacji Marka Płonkę oraz kilku zawodników.
Czy widzi Pan w nich odpowiednią siłę i determinację, żeby powoli zacząć równać do poziomu
Argentyny?
- Na pewno tak. Podczas sierpniowej konferencji prasowej poznałem dwóch zawodników, obaj po
studiach prawniczych, co także pokazuje, że jest t sport dla ludzi inteligentnych. Trener z kolei
opowiadał mi o swojej karierze we Francji i jestem pewien, że jest to nie tylko osoba, która myśli
taktycznie, ale również świetnie się wypowiadająca i prezentująca wysoki poziom. Cała trójka
zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Do tej pory interesowałem się rugby, ale nie wiedziałem
wiele na temat poczynań reprezentacji Polski. Nie miałem wiele do czynienia z tym sportem w
Polsce, dlatego byłem miło zaskoczony całą stroną organizacyjną konferencji. Widać, że wszyscy
zaangażowani w jej przygotowanie, jak i trener oraz zawodnicy podchodzą do tego z ogromną
energią. To sprawia, czego się nie spodziewałem w momencie pierwszych rozmów, że ten nasz
sponsoring może być kontynuowany przez wiele lat. Współpraca może być dla nas bardzo
korzystna, bo wiadomo, że jeśli nasz zespół będzie osiągał najwyższe cele, zyska na tym również
sponsor.
Jak wygląda wasza umowa z reprezentacją w tej chwili. Rozumiem, że planujecie długofalowe
działania?
- Planujemy długofalowo. Argumentem, który dodatkowo skłonił nas do tego, że musimy
zasponsorować polską drużynę narodową w rugby, był fakt, że na październik zaplanowano mecz z
Czechami. My łączymy się z firmą, która działa w wielu krajach, ale centralę ma w Czechach, skąd
pochodzą też jej właściciele. Oni również entuzjastycznie podeszli do tego pomysłu. Bardzo bym
chciał, żeby nasza współpraca z polską kadrą była kontynuowana i myślę, że nic nie powinno
zaburzyć nam tego pomysłu.
Czego spodziewa się Pan po najbliższym meczu na stadionie Polonii?
- Spodziewam się oczywiście zwycięstwa Polski. Będę tam nie tylko jako kibic, ale również
zawodowo. Nasza firma ochrania tę imprezę, a kiedy pracujemy przy tak dużym wydarzeniu, jak
mecze międzynarodowe, zawsze jestem na miejscu i czuwam, żeby wszystko było OK.
A jeśli chodzi o widowisko. Myśli Pan, że będzie pod równie wielkim wrażeniem, jak w
przypadku meczów, które w młodości oglądał Pan w Argentynie?
-Myślę, że tak, bo zupełnie inaczej odbiera się sport oglądany na żywo, w szczególności jeśli chodzi
o tak kontaktową dyscyplinę jaką jest rugby. Można poczuć tę walkę, rywalizację i na pewno zrobi
to wielkie wrażenie nie tylko na mnie, ale również na kibicach. Na razie ten sport nie jest bardzo
popularny w naszym kraju, ale dzięki temu, że mecze kadry ponownie zawitały na stadion Polonii
w Warszawie, to na pewno zdobędzie sobie większe zainteresowanie kibiców i będzie dla nich fajną
formą spędzania wolnego czasu.
Rozmawiał: Kajetan Cyganik (RugbyPolska.pl)