Nasz Holding 4_2015 - Katowicki Holding Węglowy SA
Transkrypt
Nasz Holding 4_2015 - Katowicki Holding Węglowy SA
nr 4/201 5 (102) W ruchu Ślask kopalni Wujek trwa poszukiwanie dwóch górników po wstrząsie z 18 kwietnia W NUMERZE Akcja pełna nadziei… Koniec roku na plusie Górnictwo i jego problemy były najważniejszym zagadnieniem obrad trzeciego dnia Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Siódma edycja tej imprezy, która zgromadziła 7500 gości z całego świata, odbyła się a dniach 20-22 kwietnia w Katowicach. 2 Ludzie od „czarnej” roboty Górników z oddziału PRP 1 w kopalni Wieczorek, którzy drążą chodniki, łatwo rozpoznać w łaźni, bo z szychty w przodku zawsze wychodzą ostatni, niekiedy po kilkunastu godzinach pracy. Kompletnie czarni od pyłu zdejmują mokre ubrania robocze, z których pot można wykręcać litrami. 4 Niesłabnąca popularność Kolejny rok działalności Katowickiego Węgla to nowe wyzwania, pomysły, wydarzenia. Pomimo niezbyt sprzyjających rynkowi paliw warunków pogodowych, sztandarowe produkty Spółki cieszyły się w pierwszym kwartale niesłabnącą popularnością, a ponownie jej wzrost w stosunku do roku poprzedniego zanotował E-GROSZEK. 5 Jest płynność finansowa Prezes Katowickiego Holdingu Węglowego Zygmunt Łukaszczyk przedstawił, jakie plany ma spółka na bliższą i dalszą przyszłość. Opisał też sytuację finansową i prognozowane wyniki. Deklaracje mogą napawać optymizmem. W ruchu Śląsk kopalni Wujek toczy się dramatyczna walka o życie dwóch górników, którzy po potężnym tąpnięciu w sobotę, 18 kwietnia, nie wyjechali na powierzchnię. Ratownicy wykorzystują wszelkie możliwe sposoby, aby dostać się do rejonu ściany 7 w pokładzie 409, w którym powinni przebywać sztygar i ślusarz. Ręcznie przebijają się przez silnie zaciśnięte wyrobisko, a przy użyciu kombajnu drążą kolejny chodnik. Ponadto z powierzchni wiercony jest otwór, który ma pozwolić na nawiązanie kontaktu z poszukiwanymi oraz dostarczenie im wody i pożywienia. – Z naszych szacunków i analiz wynika, że prawdopodobieństwo, że górnicy znajdują się w ścianie pod osłoną sekcji zme- chanizowanej obudowy, jest bardzo duże. Wszystkie nasze działania prowadzone są przy zachowaniu wymogów bezpieczeństwa wobec tych, którzy akcję prowadzą. Jestem pełen nadziei, że dotrzemy do tych górników. Niech anioł stróż czuwa i nad rodzinami i nad ludźmi, którzy znaleźli się tam na dole – powiedział Zygmunt Łukaszczyk, prezes KHW. Orkiestry dęte na swoim ABC Murcki-Staszic Echo Wieczorka Nasz Wujek Nasza Kopalnia strony 11-14 Przełomowe chwile określają to, kim jesteśmy To, co dzieje się w naszej kopalni, wśród wielu pracowników wywołuje strach i poczucie niepewności. Kopalnia z potężnym, pięknym bagażem historii przestanie istnieć. Powolne wygaszenie czynnej, najstarszej głębinowej kopalni w Europie faktycznie rozpoczęło się w 2010 roku. Połączenie z kopalnią Staszic było początkiem końca. 3 strony 18-20 strony 15-17 6 Katowicki Holding Węglowy orkiestrami stoi. To wcale nie żart, ale najprawdziwsza prawda. Podczas, gdy w innych spółkach orkiestr ubywa wraz z kopalniami, w zakładach KHW – mimo kryzysu – nieźle sobie radzą. 9 strony 21-23 Temat do przemyślenia Niebawem ruszy! Innowacyjne rozwiązania W tym numerze Echa Wieczorka chciałbym poruszyć temat niezwykle na czasie – chodzi tu o absencję a dokładnie o jej wielkość. Zjawisko nieobecności w pracy, jest w zasadzie czymś normalnym, wszystkim nam należy się odpoczynek i urlop oraz każdy z nas chorował i przebywał na zwolnieniu lekarskim. Do tego dochodzi jeszcze... Nowe wyzwania kazały przeprojektować w kopalni dotychczasowy sposób myślenia, a często także odejść od tradycji kultywowanej przez lata. Przykładem na czasie jest nowa ściana w pokładzie 405 w polu L, która będzie miała najdłuższy wybieg w całej ponad 100-letniej historii kopalni Wujek wynoszący 1740 m. Zasoby ściany szacowane są na około 1 370 000 ton. W KWK Mysłowice-Wesoła dla poprawy bezpieczeństwa realizuje się szereg działań profilaktycznych, do których należą m.in. rozbudowa poziomu 865 m wraz z optymalizacją sieci wentylacyjnej, odmetanowanie przedeksploatacyjne i eksploatacyjne górotworu, a także zastosowanie nowoczesnych systemów wentylacji kombinowanej. 2 NASZ HOLDING Wybraliśmy 9 kwietnia 2015 w jednostkach Katowickiego Holdingu Węglowego przeprowadzono wybory członków Rady Nadzorczej IX kadencji wybieranych przez pracowników. Zgodnie z pracownicy wybierają dwie piąte składu Rady. Ponieważ dotychczas liczy ona dziesięć osób – czterech przedstawicieli. Kandydaci musieli na wstępie zebrać po minimum 300 podpisów na listach poparcia. Łącznie zgłosiło się ich dziewięciu. Dziesiąty wycofał się, uznając że nie jest na tyle znany, by miał realne szanse na zostanie wybranym. Kampania głównie ulotkowa Kampanię wyborczą prowadzono głównie rozklejając plakaty, rozdając ulotki. Telewizja TVS, która przygotowywała informację o naszych wyborach do czwartkowej audycji „kopalnia tematów” zwróciła nawet uwagę, że poza jedną osobą, pozostali – do których dodzwonił się przedstawiciel redakcji – nie chcieli mówić o sobie, o swoich zamiarach. Na uprawnionych 16 451 pracowników KHW SA do głosowania podeszła nieco mniej niż połowa. Pobrano 8 029 kart, z tego głosów ważnych (zaznaczenie od jednego do czterech kandydatów na karcie) oddano 7 171. Wybieraliśmy, głosując na osoby bezpośrednio znane. W kolejnych komisjach największe ilości głosów otrzymali (po dwie osoby): " Biuro Zarządu – Marek Matuszak i Mirosław Dryła " Centrum Usług Wspólnych – Marek Matuszak i Michał Pałys " Murcki-Staszic – Leszek Kotarski i Marek Matuszak " Mysłowice-Wesoła – Tomasz Knap i Bożena Ochenkowska " Wieczorek – Ryszard Gowarzewski i Mirosław Dryła " Wujek – Krystyna Wierzba i Tomasz Knap. W efekcie, cztery pierwsze miejsca w wyborach osiągnęli: Tomasz Lechosław Knap, Krystyna Wierzba, Bożena Ochenkowska i Leszek Kotarski. Frekwencja w Wujku Jak pokazują wyniki, praktycznie wybierały kopalnie, przy czym największy wpływ na wynik końcowy miał Wujek – tam bowiem była najwyższa frekwencja. Powołania członków Rady Nadzorczej dokona Zwyczajne Walne Zgromadzenie KHW SA nie później niż do końca czerwca br. w ilości odpowiadającej dwóm piątym ogólnego składu Rady. Wiecej o wyborach na stronach poszczególnych kopalń. Polecamy artykuł Andrzeja Rączkowskiego, przewodniczącego Komisji Wyborczej (str. 18). Nasz Holding ul. Damrota 16, 40-022 Katowice, tel.: 32 757 30 69 Redaktor naczelny: Wojciech Jaros e-mail: [email protected] Redaktor prowadzący: Jarosław Galusek e-mail: [email protected] Nasz Holding jest także dostępny w wersji elektronicznej w formie plików pdf na stronie: www.khw.pl/aktualnosci/Nasz_Holding.html Wśród uczestników debaty podczas sesji „Strategia dla górnictwa” nie zabrakło żadnej z liczących się w tym biznesie postaci. Na zdjęciu od lewej: Wojciech Kowalczyk – pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa, Zygmunt Łukaszczyk – prezes KHW, Jerzy Podsiadło – prezes Węglokoksu, Janusz Olszowski – prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, Krzysztof Sędzikowski – prezes Kompanii Węglowej, Edward Szlęk – prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, Zbigniew Stopa – prezes LW Bogdanka. Dyskusja o restrukturyzacji górnictwa podczas VII Europejskiego Kongresu Gospodarczego Koniec roku na plusie Anna Zych órnictwo i jego problemy były najważniejszym zagadnieniem obrad trzeciego dnia Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Siódma edycja tej imprezy, która zgromadziła 7500 gości z całego świata, odbyła się a dniach 20-22 kwietnia w Katowicach. O znaczeniu zagadnień omawianych podczas dwóch górniczych sesji świadczył nie tylko dobór prelegentów, ale i fakt, że sala konferencyjna wypełniona była po brzegi, a wielu słuchaczy zmuszonych było śledzić obrady na stojąco. Wśród najważniejszych tematów, o których dyskutowano znalazł się problem restrukturyzacji branży, wyzwań związanych z nadprodukcją węgla i poziomem zatrudnienia w kopalniach oraz działań osłonowych na rynku pracy. Przykładem firmy, w której program restrukturyzacji jest nie tylko uzgodniony ze stroną społeczną ale i z powodzeniem realizowany, jest Katowicki Holding Węglowy – spółka zatrudniająca obecnie 16 451 osób i produkująca 11 mln t węgla rocznie. Prezes Holdingu Zygmunt Łukaszczyk zwrócił uwagę, że gdy pod koniec ubiegłego wieku realizowano reformę górnictwa przygotowaną przez ministra Steinhoffa i prof. Karbownika, głębokość eksploatacji górniczej wynosiła średnio 500 m (obecnie 800 m), odległość złoża od szybu – 2,5 km (dzisiaj 4,5 km), a podpoziomów było 30 (jest 60). Te dane obrazują, że wyzwania z którymi boryka się obecnie branża są dwukrotnie poważniejsze. – Na przełomie września i października 2014 r. Holding znalazł się na równi pochyłej. Na te problemy wpłynęła przede wszystkim krytyczna sytuacja kopalni Kazimierz-Juliusz. To była pierwsza kopalnia przesunięta do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Po sczerpaniu złoża – a nastąpi to pod koniec maja – nastąpi tu zakończenie wydobycia – przypomniał Zygmunt Łukaszczyk. Prezes za jeden z najistotniejszych kroków zmierzających do uzdrowienia KHW G uznał porozumienie ze stroną społeczną, dotyczące ograniczenia kosztów pracy. Jak przypomniał koszty te, w strukturze kosztów działalności spółek węglowych, stanowią nawet 50 proc. W jego opinii bardzo ważnym procesem rozpoczętym w KHW jest próba dostosowania się do otoczenia gospodarczego. – Często podczas koniunktury myślimy, że tak będzie zawsze, a dopiero gdy strach i bieda zaglądają w oczy staramy się na szybko zmieniać podejście do otoczenia rynkowego – dzielił się refleksją. W KHW na przełomie stycznia i lutego uzgodniono ze stroną społeczną program naprawczy, który już przynosi wyniki. Jednym z jego podstawowych złożeń jest skoncentrowanie się na eksploatacji przynoszącej jak największy zysk. – Koncentrujemy się na wydobyciu gigadżuli, a nie ton. Ja rozumiem, że dla górnika w ścianie węgiel to węgiel, ale my dzisiaj musimy dostosować się do odbiorcy. Muszę powiedzieć, że dzisiaj w kategoriach jakości KHW ma najlepszy węgiel, dlatego też uzyskujemy bardzo dobrą cenę – podkreślił. Prezes za istotne kwestie, dotyczące restrukturyzacji techniczno-organizacyjnej, uznał transport ludzi oraz maksymalne wykorzystanie czasu pracy maszyn i urządzeń. – Kwestia pracy w soboty jest sprawą wtórną. Powinniśmy się skoncentrować na tym, aby dzięki temu, że załogi wymieniają się w ścianie, sprzęt i maszyny były maksymalnie wykorzystane – mówił. Zygmunt Łukaszczyk wyjaśnił, że wydobycie w soboty w KHW jest realizowane na podstawie umów outsourcingowych. Trwają analizy, czy zachować taką zasadę, czy wykonywać pracę w soboty w ramach KHW. Poinformował też, że po podsumowaniu kwestii kosztowych i przychodowych w kopalniach zarząd doszedł do wniosku, że z kopalni Mysłowice-Wesoła trzeba wydzielić i przekazać do SRK ruch Mysłowice. Zadanie to będzie realizowane w maju, tak by 300-350 pracowników mogło skorzystać z programu osłonowego. Za drugą istotną kwestię uznano faktyczne ograniczenie mo- cy wydobywczych w całej Polsce. – Jeśli mówimy, że na rynku jest za dużo węgla, to restrukturyzacja powinna przebiegać w kierunku ograniczenia mocy wydobywczych i eliminowania z rynku węgla najgorszej jakości. Tego, który jest nieopłacalny i przynosi faktyczne straty. Po długiej dyskusji ze stroną społeczną udało się wynegocjować warunki dotyczące wygaszenia i przekazania do SRK ruchu Boże Dary kopalni Murcki-Staszic. To ma się zdarzyć na przestrzeni trzeciego kwartału. W ten sposób eliminujemy faktycznie z rynku ok. 1 mln t węgla słabej jakości trudnosprzedawalnego. Jednocześnie ok. 12001300 osób będzie miało możliwość skorzystania z osłon socjalnych – tłumaczył Zygmunt Łukaszczyk dodając, że dzięki temu posunięciu pod koniec 2015 r. zatrudnienie w KHW obniży się do ok. 15 tys. osób. W opinii szefa Holdingu najważniejszym zagadnieniem w firmie jest płynność. Z tego powodu poza restrukturyzacją organizacyjną i kosztową zarząd przeprowadził restrukturyzację finansową i zawarł z instytucjami finansowymi porozumienie dotyczące tejże restrukturyzacji. – Oświadczam, że Katowicki Holding Węglowy ma płynność finansową. Realizuje i będzie realizował wszystkie zobowiązania. Oczywiście jedynym niepewnym parametrem jest cena węgla, zarówno na rynku wewnętrznym jak i zewnętrznym. Chcę przestrzec przed jedną rzeczą: żebyśmy sami sobie tego rynku nie psuli. Dokładnie 20 lat temu przeszliśmy ten sam proces. Kiedy doszło do rozregulowania cen na rynku wewnętrznym trudno było się pozbierać – przypominał prezes. Wśród działań obejmujących restrukturyzację majątkowo-kapitałową prezes Łukaszczyk wskazał na wystawienie na sprzedaż Zakładu Energetyki Cieplnej. Po przeprowadzeniu wyceny KHW buduje listę potencjalnych firm, które zaprosi do postępowania przetargowego. Realizacja założeń programu naprawczego pozwoli na osiągnięcie na koniec 2015 r. dodatniego wyniku finansowego. ! NASZ HOLDING 3 Dwóch górników jest uwięzionych na poziomie 1050 m ruchu Śląsk kopalni Wujek Na ratunek rękami, kombajnem i wiertnicą Maciej Dorosiński Od soboty, 18 kwietnia, w ruchu Śląsk kopalni Wujek toczy się dramatyczna walka o życie dwóch górników, którzy po potężnym tąpnięciu nie wyjechali na powierzchnię. Ratownicy wykorzystują wszelkie możliwe sposoby, aby dostać się do rejonu ściany 7 w pokładzie 409, w którym powinni przebywać sztygar i ślusarz. Ręcznie przebijają się przez silnie zaciśnięte wyrobisko, a przy użyciu kombajnu drążą kolejny chodnik. Ponadto na powierzchni wiercony jest otwór, który ma pozwolić na nawiązanie kontaktu z poszukiwanymi oraz dostarczenie im wody i pożywienia. Sobota, 18 kwietnia Wstrząs miał miejsce o godz. 0.16 na skutek odprężenia górotworu na głębokości 1050 m w rejonie ruchu Śląsk kopalni Wujek. Jego siłę wstępnie oszacowano na 3,79 st. w skali Richtera. W tym czasie górnicy, którzy pracowali w pokładzie 409 – ściana 7 kończyli szychtę. Szesnastu z nich kierowało się już do podszybia. Dwóch zostało jeszcze w okolicach ściany. Potężny wstrząs odciął im drogi ucieczki. Poszukiwania górników rozpoczęły się o godz. 2.10. Do akcji skierowano osiem zastępów ratowniczych. – Nastąpiło tak znaczne wypiętrzenie spągu, że nie da się tamtędy przejść. Ratownicy dotarli do ok. 300-350 metrów od ściany. Jednak przebijać się można tylko pracując ręcznie. To że poszukiwani są żywi ludzie, uniemożliwia korzystanie z cięższego sprzętu – informował w sobotę rano Wojciech Jaros, z działu komunikacji korporacyjnej Katowickiego Holdingu Węglowego. Jest duża szansa, że że poszukiwani w chwili wstrząsu byli osłonięci przez sekcje ściany. O godz. 11. w ruchu Śląsk zebrał się zespół ekspertów, który zdecydował, że ratownicy będą próbowali dostać się do ściany przez dwa wyrobiska. Jedno z nich ratownicy penetrowali już w czasie pierwszych godzin akcji, teraz mieli wejść do drugiego. Okazało się, że oba wyrobiska są silnie zaciśnięte. Ratownicy ręcznie zaczęli usuwać rumosz. Ich działania utrudniały ponadto szyny i metalowe elementy konstrukcji, które uległy zniszczeniu w czasie tąpnięcia. Po południu z dziennikarzami spotkał się prezes KHW Zygmunt Łukaszczyk, który od rana był obecny na ruchu Śląsk. Przedstawił stan prowadzonej akcji oraz poinformował, że Holding zapewnia wszelką pomoc rodzinom poszukiwanych górników. – Miejmy wszyscy nadzieje, że akcja zakończy się powodzeniem i że ratownicy wrócą do bazy z żywymi górnikami – powiedział prezes Holdingu. Po ustawieniu wentylatorów i przedmuchaniu pierwszych 130 m wyrobiska, ratownicy mogą pracować bez aparatów oddechowych, co zwiększa możliwości ich działań. Ratownicy ręcznie wybierają rumosz i budują wąski korytarz dzięki, któremu mogą posuwać się naprzód. Szczęściem w tym zdarzeniu jest to, że uszkodzenia są od strony spągu. Strop jest stabilny. Na dole ratownicy montują przenośniki, metanomierze i przebudowują kolejkę podwieszaną. Pojawia się koncepcja montażu kombajnu chodnikowego, którym miałoby zostać wydrążone dodatkowe wyrobisko. Wieczorem do ruchu Śląsk zaczynają docierać pierwsze elementy maszyny. Uznano, że drążenie chodnika będzie szybszym sposobem na dotarcie do właściwego miejsca niż ręczne przebieranie rumoszu. Ostateczna decyzja w tej sprawie ma zostać podjęta przez zespół ekspertów w środę, 22 kwietnia. Jak informuje przedstawiciel KHW, niezależnie od akcji ratowniczej, ruch Śląsk prowadzi wydobycie z dwóch innych ścian. Kolejnym rozwiązaniem, które ma przyśpieszyć dotarcie do zaginionych górników jest wywiercenie otworu z powierzchni. Miałby on ponad 1000 m i średnicę od 30 cm na górze do 13,5 cm na dole. Za jego pomocą można by było dostarczyć wodę i pożywienie do ściany 7. Niedziela, 19 kwietnia Poniedziałek, 20 kwietnia Zwrot w akcji. Ratownicy zostają wycofani z wyrobiska, w którym dotychczas działali. Wracają do chodnika, od którego rozpoczęła się akcja ratownicza. Na decyzję to miał wpływ skład atmosfery. Ratownicy posunęli się o 24 m. Pod ziemię dotarły wszystkie elementy kombajnu. Zaczyna się jego montaż. Normalnie trwa ok. tygodnia, w ruchu Śląsk kombajn ma być gotowy w przeciągu dwóch, trzech dni ze względu na wyjątkowość sytuacji. Równolegle trwają przygotowania do wykonania pionowego odwiertu. Do ruchu Śląsk przyjechał minister skarbu Włodzimierz Karpiński. Kierownictwo kopalni i zarząd KHW przedstawiły mu stan akcji ratowniczej. Składając wieniec pod pomnikiem ofiar katastrofy z 2009 r., minister podziękował ratownikom i wszystkim pracownikom uczestniczącym w obecnej akcji. Zastępy cały czas przedzierają się przez zaciśnięte wyrobisko. Udało się im przesunąć o jeden metr. Wtorek, 21 kwietnia W wyrobisku, z którego w niedzielę wycofano ratowników, a którym wychodzi powietrze, odbudowana została w całości zapora przeciwwybuchowa. Zamontowano także czujniki gazów. Wiele wskazuje na to, że w rejonie ściany, gdzie powinni znajdować się zaginieni górnicy, atmosfera umożliwia oddychanie. Na powierzchni precyzyjnie zlokalizowano miejsce odwiertu. Zaczynają się prace przygotowawcze dla ustawienia wiertnicy. Odwiert będzie wykonywany w Katowicach-Panewnikach przy ul. Śmiłowickiej. W parafii Trójcy Przenajświętszej w Rudzie Śląskiej-Kochłowicach odprawiona została msza św. w intencji zaginionych górników i ratowników prowadzących akcję. Nabożeństwo celebrował metropolita katowicki abp Wiktor Skworc. – Prosimy Ojca i Syna i Ducha Świętego o zachowanie życia, tych dwóch naszych braci, którzy niedaleko stąd, kilometr pod ziemią zostali uwięzieni. Toczy się walka o ich życie. Wzywamy Ducha Świętego, ZYGMUNT ŁUKASZCZYK prezes KHW Jestem pełen nadziei Akcja ratowania dwóch górników zasypanych na skutek tąpnięcia w kopalni Wujek ruch Śląsk prowadzona jest aktualnie w trzech kierunkach. Od samego początku ratownicy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego i nasze zastępy odgruzowują wyrobisko, próbując dotrzeć do górników. Sprowadzony i zainstalowany jest też kombajn, który drąży równoległy chodnik, co ułatwi dotarcie do miejsca, w którym być może górnicy przebywają. Z naszych szacunków i analiz wynika, że prawdopodobieństwo, że górnicy znajdują się w ścianie pod osłoną sekcji zmechanizowanej obudowy, jest bardzo duże. Prowadzimy też drążenie z powierzchni pionowego otworu do poziomu 1050, do miejsca w którym hipotetycznie ci ludzie są. Oczywiście wszystkie te działania prowadzone są przy zachowaniu wymogów bezpieczeństwa wobec tych, którzy akcję prowadzą. Jestem pełen nadziej, że po nich dotrzemy. Od samego początku przyjęliśmy zasadę, że wszelką pomocą oraz opieką psychologiczną i lekarską objęte są rodziny tych górników. Niech anioł stróż czuwa i nad rodzinami i nad ludźmi, którzy znaleźli się tam na dole. Az aby dał światło i mądrość kierującym akcją ratowniczą i siły tym, którzy na pierwszej linii frontu ją prowadzą – mówił arcybiskup do licznie zebranych wiernych. Środa, 22 kwietnia W nocy zakończył się montaż kombajnu. Zespół ekspertów uznał, że maszyna może zostać wprowadzona do pasa węgla między wyrobiskami prowadzącymi do ściany 7 w pokładzie 409. Po południu zaczyna się drążenie nowego chodnika. Trwa montaż wiertnicy. Odwiert będzie wykonywać Śląskie Towarzystwo Wiertnicze Dalbis. Czwartek, 23 kwietnia Kombjan i wiertnica już pracują. Po wykonaniu koniecznych manewrów ok. godz. 7.30 kombajn wszedł w węgiel. Wiertnica rozpoczęła pracę o godz. 5. Po zejściu do głębokości 28 m konieczna była zmiana wiertła, na takie, które posiada własny silnik i system naprowadzania. Dzięki temu możliwe będzie osiągnięcie maksymalnej precyzji odwiertu. Wtorek, 28 kwietnia Akcja ratownicza prowadzona jest już od 11 dni. Od siedmiu dni uczestniczy w niej kombajn chodnikowy, który na poziomie 1050 m drąży kolejne metry nowego wyrobiska prowadzącego do ściany 7 w pokładzie 409. We wtorek, po wydrążeniu niespełna 100 metrów chodnika, był ponad 300 m od celu. Natomiast wiertnica, która rozpoczęła pracę w czwartek znajduje się poniżej 392 m. To ostatni meldunek przed oddaniem gazety do druku... ! 4 NASZ HOLDING Ludzie od „czarnej” roboty. Witold Gałązka órników z oddziału PRP 1 w kopalni Wieczorek, którzy drążą chodniki, łatwo rozpoznać w łaźni, bo z szychty w przodku zawsze wychodzą ostatni, niekiedy po kilkunastu godzinach pracy. Kompletnie czarni od pyłu zdejmują mokre ubrania robocze, z których da się wykręcić nawet 4 litry wody. – Przodek to podstawa każdej kopalni. Nie ma przodka, nie ma wydobycia, nie będzie pieniędzy – mówią górnicy z ekipy, która pierwsza wchodzi w głąb ziemi i wyrąbuje chodniki. W przodku zmieści się maksymalnie czterech-pięciu dorosłych ludzi. Są to w kopalni miejsca dziewicze, więc trzeba najpierw dojść na własnych nogach od stacji Balkanu (podziemnej kolejki osobowej), który jeździ przekopem, nieraz po parę kilometrów. Jeden z brygady tkwi za sterami kombajnu, pogłębia chodnik. Dwóch skręca obudowę i uszczelnia strop a dwóch donosi żelastwo na własnych barkach. G Z przodka tylko w tył Jak unieść samemu stukilową nogę – Nie wszyscy chcą pracować w przodku, bo zarabia się dużo mniej, niż w ścianie, a do noszenia są za to setki kilogramów żelastwa – mówią Jacek Radziulewicz (39 lat, od 10 lat w Wieczorku) i Tadeusz Bedus (47 lat, 26 lat na dole). Dwaj przodowi są dzisiaj mniej czarni, bo wyjątkowo pracowali FOT. WITOLD GAŁĄZKA z brygadami w starym chodniku, częściowo zamulonym, częściowo zaciśniętym, który musieli przywrócić do odpowiedniej wysokości. – Żeby mogła potem przejechać ściana – mówią. Przodek czasem odbija. Górotwór po prostu odpręża się, gdy naruszy się jego równowagę. Wtedy spadają większe bryły węgla i trzeba specjalnie stabilizować strop. Nieraz bryły obrywały mi się całkiem blisko głowy, ale na szczęście nie dostałem. trzeby. Nawet, gdyby były posiłki regeneracyjne czy mleko, jak dawniej, to my z przodka i tak byśmy nie zdążyli. Wszystko by nam zjedli i wypili, bo wracamy później niż inni – mówią przodowi z PRP. W zeszłym tygodniu niektóre brygady spędziły w przodku po 11 godzin. A wszystko przez normę, wymyśloną przez urzędników za biurkiem. Norma przewiduje, że codziennie brygada musi postawić w przodku co najmniej 4 ringi. Dopiero za piąty i więcej dostają konkretne premie. Oznacza to uzbrojenie na dniówkę minimum 2 do 5 m chodnika, bo odległości między podporami wynoszą od pół metra do metra, bardzo rzadko 1,25 m. Ale przecież górotwór bywa kapryśny! Nikt nie przewidzi do końca, jakie warunki geologiczne zaskoczą górników w przodku. – Dlatego często trzeba zostać dłużej, żeby wyrobić normę, czeka się dłużej na pociąg i do domu wracamy późno. Ale jak nie wykonamy, to nie zapłacą. Cztery ringi mu- W świeżo wydrążonym wyrobisku górnicy muszą rozeprzeć metalowe ringi, a pustki obkładają drewnianymi balami. Stropnica waży 160 kg, jedna noga jej podparcia – 120 kg. Te ciężary podnoszą najczęściej w pojedynkę. Przyjeżdża maszyna, rozładowuje materiał około 50 m od czoła przodka i najpierw dwóch ludzi przeciąga żelastwo 20-30 m bliżej. Ale potem dźwigają już sami. Dlaczego? – No przecież gdyby we dwóch wzięli taki element i nieśli razem tych 140 kg, to kto by wtedy skręcał obudowy? Do skręcania też musi być dwóch, bo trzeba się wspiąć na 2,5 m. A ktoś jeszcze musi asekurować kolegów! – tłumaczą górnicy. Normę pisano za biurkiem Pod ziemię zabierają po dwie półtoralitrowe butelki wody do picia. Wypocą je w kilka godzin. – W takim dużym gorącu trzeba też łykać tabletki witaminowe, magnez, minerały, bo później jak się pójdzie do domu, to chwytają skrucze. W chłodzie nie ma po- W Górach Świętokrzyskich mam domek. Wyjadę stąd - planuje emeryturę Rafał Kułaga szą być, choćby się nie dało przez warunki i górotwór – opowiadają pracownicy przodka. Czy normy wzięto z sufitu? – Na ogół robimy te cztery ringi i więcej. Ale przychodzi taki dzień, że po stu metrach spokojnego drążenia, nagle chodnik zaczyna się walić. Wtedy nikt nie przyjdzie i nie powie: „Aha, macie więcej roboty z kasztowaniem i na zmianie wyrobicie się tylko z trzema ringami”. Tego brakuje, żeby dostosować teorię do rzeczywistości – przekonują górnicy i tłumaczą, że w stresie robota jest bardziej niebezpieczna. Człowiek przypomina sobie też zawołanie muszkieterów „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”, bo gdyby ktoś odstawał z tempem pracy, zmarnuje pot kolegów. Przodek łączy ludzi Andrzej Dalak (44 lata) dojeżdża do Wieczorka z Niwki w Sosnowcu, gdzie przepracował w kopalni 10 lat. Niwkę-Modrzejów zamknięto 15 lat temu, a Dalaka i kolegów przeniesiono do innych zakładów. Do dzisiaj ludzie płaczą w Niwce za swoją kopalnią, bo zamknęli ją, kiedy była na plusie. – Jak by ją zlikwidowali w 1996 r. to nikt by nie protestował, bo stała licho. Ale potem wyszła z dołka, była 4. czy 5. w kraju pod względem opłacalności – tłumaczy sosnowiczanin z Wieczorka. – Jak przychodzi ktoś nowy, to wiadomo, że płaci frycowe. A pod względem obyczajów? Konfliktów nie było. Nie było tak, żeby ktoś krzywo patrzył. Bardziej kłopotliwi są kibole, którzy teraz dają się we znaki na wszystkich kopalniach. Tylko kibole mogą mieć pretensje do drugiego górnika o jakieś pierdoły… Przemysław Pskiet z Nikiszowca potwierdza, że przodek łączy ludzi: – To nie jest żaden problem, że ktoś przyjeżdża z zewnątrz. I tak się to wszystko w robocie okaże, kto ile wart! Jak ktoś by nie dawał rady, to idzie do łopaty, bo łopatą to chyba każdy potrafi robić. Albo na taśmę do oczyszczania przenośnika – mówi. ! Załoga szanuje ludzi z przodków. Górnicy mawiają, że dwa najniebezpieczniejsze zajęcia w kopalni to rabunek – likwidacja wyrobiska oraz budowa nowego. Inaczej niż w ścianie, która ma zawsze dwa chodniki po bokach, z przodka ucieka się tylko jedną drogą: w tył. A ścieżka, nawet w najlepszych brygadach, bywa usłana urobkiem i sprzętem – wszędzie ciasno. W przodkach górnicy nie igrają z zasadami, nikt nie zostawia aparatu ucieczkowego gdzieś daleko na kołku, bo musi być zawsze pod ręką. – Przodek czasem odbija. Górotwór po prostu odpręża się, gdy naruszy się jego równowagę. Wtedy spadają większe bryły węgla i trzeba specjalnie stabilizować strop. Nieraz bryły obrywały mi się całkiem blisko głowy, ale na szczęście nie dostałem – mówi Przemysław Pskiet (34 lata, przodowy, od 8 lat na dole w Wieczorku). W sumie w kopalni przepracował już prawie dwa razy więcej, ale wcześniej w firmie, która transportowała materiały z powierzchni pod ziemię. Gdy nadarzyła się okazja, Pskiet złożył podanie i dostał państwowy etat w tej samej kopalni i w tym samym oddziale, w których całe życie przepracował jego ojciec. Pskiet urodził się i wychował niedaleko kopalni, na osiedlu Wysockiego, nazywanym przez miejscowych Koreą, dopiero niedawno z żoną i 3-letnią córeczką, przeprowadzili się do bloku w Piotrowicach. W Nikiszowcu niewielu chciałoby wejść przodowemu w drogę, bo jest potężnej postury i budzi respekt bicepsami. – Lubię ćwiczyć na siłowni, robię to już dziesięć lat. Na dole też się używa mięśni, ale to inny wysiłek. Na siłowni jest łatwiej – ocenia. Pamięta, że gdy zaczynał pracować w PRP 1 (oddział przodkowych robót przygotowawczych), przez pierwsze pół roku po przyjściu do domu od razu opadał z sił. Sen, regeneracja i powrót na dół. NASZ HOLDING 5 Naprawdę czarnej! ! Górnicy pamiętają takich kolegów, którzy się zwalniali po spróbowaniu przodka. – Jeden poszedł na stronę, żeby się załatwić, nagle tąpnęło i facet popuścił. Poszedł sikać, ale ze strachu zrobił w gacie. Tak się wystraszył, że już więcej nigdy nie zjechał – wspominają byłego kamrata. Śmieją się z dowcipu, że górnicy z przodków to najlepsi rębacze, zawsze wchodzą najgłębiej… sługiwać kolosa. Jeździ, ale nie ma pedałów gazu i hamulca, wszystko obsługuje się rękami, na drążkach i przełącznikach. Ile szkody może wyrządzić nieopierzony kombajnista, jeśli poniesie go fantazja? Całkiem sporo. Może powyrywać ringi, zniszczyć obudowy. W trakcie urabiania skały zawsze jest tajemnicą, co się odkryje za organem urabiającym. Czasem zbiornik z metanem, z wodą, kurzawą. Są czujniki, a Kułaga jeździ kombajnem całe lata, więc raczej już nie odczuwa stresu. Ale wie, że w przypadku prawdziwego zagrożenia ucieczka byłaby trudna. Kombajnista wybiegałby z przodka ostatni. Nie wszyscy chcą pracować w przodku, bo zarabia się dużo mniej, niż w ścianie - uważa Tadeusz Bedus Z rozrzewnieniem wspominają miniaturkę kombajnu chodnikowego, która przez lata zdobiła biurko byłego dyrektora kopalni Wieczorek, Marka Pieszczka (teraz kieruje kopalnią Mysłowice-Wesoła). Nikt się dyrektorowi nie dziwi: – Bo kombajny chodnikowe są ładne! Ścianowy, wiadomo, dwa organy i wszystko. A Alpina jest jak czołg. Czasem dodatkowo montowane są na niej wiertnice. Urobek zgarniają ramiona jak kraby… Alpiną 50 steruje sosnowiczanin Rafał Kułaga (39 lat, 20 lat na dole). Prawo jazdy na kombajn robi się w 3 tygodnie, bo tylko tyle trwa kurs, ale potem dopiero w przodku okazuje się, kto naprawdę potrafi ob- Nie chciałbym, żeby sytuacja mnie zmusiła, żebym musiał gdzieś jeszcze iść do pracy - mówi Andrzej Dalak Rafał Kułaga jeździ kombajnem całe lata, więc raczej już nie odczuwa stresu sztygarem oddziałowym jest Stefan Kachniarz, nie było żadnych skrajnie groźnych zdarzeń. Zdarzają się zwykłe przekroczenia stężeń metanu, odprężenia górotworu. Sytuacje ucieczkowe? Raczej zwykłe wycofywanie się z przodka. PRP 1 w Wieczorku zwany bywa megaoddziałem bo łączy w zasadzie trzy zwykłe: dwa przodkowe i jeden eksploatacyjny, w którym górnicy muszą wybierać resztki węgla zostawionego po wydobyciu ścianowym przy dowierzchni. Górnicy tłumaczą, śmiejąc się ironicznie: – Po to coś, czego nie wybrali ci od robienia kasy, potem przysyła się niewolników... Damian Bera, zastępca sztygara oddziałowego, oblicza, że średnio na dobę w obu przodkach górnicy posuwają się o 18 m. Średnio w miesiącu jeden przodek, pracując systemem od poniedziałku do piątku, wydłuża się o ok. 180 m. Czy jest życie bez przodka? W wolnych chwilach Jacek Radziulewicz jeździ po Śląsku łowić ryby. Bez rekordów, na patelnię... Najtrudniej wybrać dobrego przodowego. Jest w przodku najważniejszy, bezpośrednio odpowiada za wszystko. Ważne, by wyrabiał normę, lecz przede wszystkim musi być odpowiedzialny. Dobry przodowy musi patrzeć trzeźwo i nie narażać ludzi na ryzyko. Jako pierwszy przy zagrożeniu umie zareagować i rozwiązać problem. Nie jedzie na ślepo do przodu w pogoni za metrami! Na przykład nie zrobią 4 ringów tylko 2, ale za to wszyscy spokojnie wrócą do domu, do rodzin. Szefowie dodają, że w historii oddziału, od kilkunastu lat, gdy olejny rok działalności Katowickiego Węgla to nowe wyzwania, pomysły, wydarzenia. Pomimo niezbyt sprzyjających rynkowi paliw warunków pogodowych, sztandarowe produkty Spółki cieszyły się w pierwszym kwartale niesłabnącą popularnością, a ponownie jej wzrost w stosunku do roku poprzedniego zanotował E-GROSZEK. Równie udane są pierwsze miesiące działań o charakterze promocyjno-reklamowym, kiedy to pracownicy Katowickiego Węgla rozpoczynają sezon targowy. W lutym stoisko firmowe Katowickiego Węgla można było odwiedzić podczas kolejnej edycji Targów Silesia Expo SIBEX 2015. W drugi weekend kwietnia Spółka promowała swoje produkty na XXII Ogólnopolskich Targach Materiałów Budownictwa Mieszkaniowego i Wyposażenia Wnętrz DOM w Kielcach. Obydwa te wydarzenia dowiodły, że od wielu lat nie słabnie zainteresowanie ekspozycjami Katowickiego Węgla, a ich organizatorzy zabiegają o uczestnictwo Spółki w kolejnych edycjach. Dzieje się tak, ponieważ odwiedzający stoisko firmowe klienci zawsze otrzymują bezpośrednio od pracowników kompleksowe informacje i porady, dotyczące ogrzewania, wraz z zestawem materiałów reklamowych, dotyczących oferty handlowej. Mogą tam również poznać sposób produkcji, dystrybucji, a także spalania EKORETU i E-GROSZKU w kotłach z paleniskiem retortowym, oglądając film instruktażowy. Promocyjna działalność Spółki to nie jedynie uczestnictwo w targach czy wystawach branżowych. Dzięki artykułom reklamowym w regionalnych dodatkach ogólnopolskich wydawnictw, Spółka zachęca użytkowników kotłów z paleniskiem retortowym do zapoznania się z ofertą zakupu jej sztandarowych produktów tj. EKORET®, E-GROSZEK, EKOSORT® i EKO-FINS®. Oprócz wyżej wymienionych obszarów działań o charakterze promocyjno-reklamowym należy podkreślić szczególne znaczenie funkcjonowania firmowego Składu Opałowego nr 1 w Łabiszynie, działającego w województwie kujawsko-pomorskim. Reklama Spółki promująca jej ofertę handlową na terenie miasta i województwa umieszczana w lokalnej prasie, na tablicach i ulotkach reklamowych, czy np. kalendarzach partnerów handlowych powoduje, że w produkty Katowickiego Węgla zaopatruje się znacząca część społeczeństwa w tym rejonie. K Nie iść na ślepo po metry! Przełożeni z PRP 1 mówią o swoich górnikach przodowych wprost: – To jest elita. Zbudowali wyjątkowo dobry oddział. I potrafią pracować z młodymi. Niekiedy aż 90 proc. brygad to bardzo młodzi ludzie. Więc dojrzały facet dostaje pod opiekę czterech-pięciu łebków. Jeśli trzech jest w miarę kumatych, to dadzą sobie radę. Ale luka pokoleniowa to dzisiaj wielki problem w kopalniach. Trwała ponad 10 lat. Młodzi nie mieli możliwości przywyknąć do kopalni. Przyszli od razu na głęboką wodę. I niestety, ich podwórkowe przyzwyczajenia, przyszły razem z nimi. Dawniej, gdy przyjmowaliśmy się do pracy, głupio było starszemu stażem mówić na ty. A dzisiaj młodzież jest naprawdę bez skrupułów – opisują inżynierowie i dodają refleksyjnie: – Jak odejdą starzy sztygarzy i starzy pracownicy, może być ciężko… Niesłabnąca popularność Doświadczeni przodowi niedługo pożegnają się kopalnią. Jaką przyszłość widzą dla siebie bez przodka? O czym marzą na emeryturze? Przemysław Pskiet będzie częściej odwiedzał siłownię. Jacek Radziulewicz więcej czasu poświęci rodzinie, synkowi, który dzisiaj ma 12 lat. I rybom też! – Jeżdżę po Śląsku łowić w różnych zbiornikach. Bez rekordów, na patelnię, rekreacyjnie. Ciężko w Polsce chwycić dobrą, czyli dużą rybę – mówi. Andrzej Dalak (13-letni syn i 5-letnia córeczka): – Ja nie marzę, bo najważniejsze, to szczęśliwie dorobić emerytury. Nie chciałbym, żeby sytuacja mnie zmusiła, żebym musiał gdzieś jeszcze iść do pracy. Dzieci mam małe, wszystko dużo kosztuje. A jak emerytura okaże się mała, to będę musiał dorabiać. Tadeusz Bedus (syn i córka), też chciałby szczęśliwie doczekać emerytury. – A potem w doma siedzieć, puścić telewizor, gorcka wypić – żartuje. Rafał Kułaga (16-letni syn i 14-letnia córka) ma sprecyzowany plan: – Wyjadę stąd. W Górach Świętokrzyskich mam domek, którzy wcześniej wybudowali sobie rodzice. Już teraz jeździmy tam latem. I tam się będzie siedziało... " Katowicki Węgiel cieszy się wizerunkiem firmy, dla której szczególne znaczenie ma środowisko i ekologia o czym świadczy troska o jakość oferowanych produktów. W związku z powyższym Spółka wystąpiła do Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla o uzyskanie certyfikatu na znak bezpieczeństwa ekologicznego dla kolejnego ze swych produktów: E-GROSZKU. " 6 NASZ HOLDING Optymistycznie o notyfikacji Anna Zych dwa miesiące po wejściu w życie znowelizowanej ustawy o restrukturyzacji górnictwa w życie weszły trzy z czterech rozporządzeń wykonawczych do ustawy. Formalnie umożliwiają one pracownikom kopalń (lub ruchów) przekazanych do Spółki Restrukturyzacji Kopalń skorzystanie z urlopów górniczych, urlopów dla pracowników przeróbki i jednorazowych odpraw pieniężnych dla administracji. Przypomnijmy, że w przypadku Katowickiego Holdingu Węglowego możliwość taką będą mieli zatrudnieni w ruchu Mysłowice kopalni Mysłowice-Wesoła oraz ruchu Boże Dary kopalni Murcki-Staszic. Oczywiście w pierwszej kolejności ruchy te muszą zostać wniesione do SRK, a Ministerstwo Finansów musi przekazać tej Spółce środki finansowe na osłony. Działania te może opóźnić proces notyfikacyjny toczący się w Komisji Europejskiej. W O sytuacji finansowej Holdingu prezes Zygmunt Łukaszczyk (drugi z lewej) poinformował podczas konferencji prasowej w Mysłowicach, w której wzięli udział także wiceprezes KHW ds. produkcji Robert Łaskuda (trzeci z lewej) oraz przedstawiciele kopalni Mysłowice-Wesoła: dyrektor Marek Pieszczek (z lewej) i naczelny inżynier Marek Wach (z prawej) Jest płynność finansowa, są plany na przyszłość Bartłomiej Szopa Wojciech Kowalczyk O notyfikacji, w trakcie 7. Europejskiego Kongresu Gospodarczego, mówił pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa minister Wojciech Kowalczyk. Minister podkreślił, że Polska nie jest wyspą i jako członka Unii Europejskiej obowiązują ją decyzje Rady Unii. – Celem rządu jest, aby za rok nasze spółki były podmiotami z powodzeniem funkcjonującymi na otwartym rynku górnictwa węgla kamiennego. By były konkurencyjne, efektywne kosztowo i zyskowne. Zamiarem rządu jest, aby te zmiany były trwałe, a spółki węglowe elastycznie reagowały na przeobrażenia w otoczeniu i przystosowywały się do trendów światowych – zapowiedział. Pełnomocnik rządu poinformował, że wniosek notyfikacyjny trafił do KE na początku lutego i do tej pory reprezentacja polskiego rządu odbyła w jego sprawie trzy spotkania z Komisją. – Rozmowy są bardzo konstruktywne – ocenił Wojciech Kowalczyk – Rozmawiamy nie tylko z samą Komisją Europejską, ale również z innymi krajami, które mają doświadczenia z notyfikowaniem pomocy. Otrzymaliśmy od Komisji niemal 40 bardzo szczegółowych pytań. Odpowiedzi na nie zajmą ok. 200 stron. Po przesłaniu tych odpowiedzi dojdzie na następnego spotkania – referował. Minister podkreślił, że Decyzja Rady z 2010 r. dotyczy kosztów nadzwyczajnych, czyli dopłat do produkcji węgla kamiennego w kopalniach, które przeznaczone są do likwidacji. – Ta decyzja została uszyta na miarę Niemiec i Hiszpanii. My nigdy nie dotowaliśmy kopalń przeznaczonych do likwidacji. Nasza pomoc od 2010 r., oprócz corocznej dotacji dla SRK na utrzymanie wentylacji i odwadniania kopalń, które zostały zamknięte wcześniej, to 400 mln zł na tzw. inwestycje początkowe. Kwoty tej nie można zakwalifikować jako dopłaty do produkcji – wyjasniał. ! początku kwietnia prezes Katowickiego Holdingu Węglowego Zygmunt Łukaszczyk, podczas spotkania z dziennikarzami przedstawił, jakie plany ma spółka na bliższą i dalszą przyszłość. Opisał też sytuację finansową i prognozowane wyniki. Deklaracje mogą napawać optymizmem. Nie ma w nich zapowiedzi zwolnień, a zakłady, na których ma oprzeć swoje funkcjonowanie spółka powinny poradzić sobie nawet z kiepską koniunkturą. Na Lepszy wynik i płynność finansowa – Wynik ze sprzedaży węgla będzie o ok. 10 mln zł lepszy, a wynik brutto o ok. pół miliona lepszy od zakładanego, choć niestety nadal ujemny. Tak prawdopodobnie podsumowany zostanie marzec w Katowickim Holdingu Węglowym – wyjaśnił prezes podczas kwietniowej konferencji, zapewniając przy okazji, że płynność finansowa spółki, przy spełnieniu pewnych warunków, zostanie utrzymana (patrz str. 2). Prezes Łukaszczyk przypomniał, że Holding podpisał umowy i ugody z instytucjami finansowymi – w głównej mierze z bankami BGK i PKO BP, a także Barclays, które zakładają tzw. rolowanie długu, czyli przesunięcie terminu spłaty pierwszych transzy obligacji na drugą połowę 2016 roku oraz wypuszczenie nowej transzy na 200 mln zł, a także uzyskanie kredytu w rachunku bieżącym rzędu 80 mln zł. W opinii władz spółki pozwoli to na wywiązywanie się przez Holding ze swych zobowiązań, tak jak przyjęto w programie naprawczym. Oprócz tego KHW rozpoczął też proces prywatyzacji należących do niego Zakładów Energetyki Cieplnej. Holding zamierza sprzedać ZEC na przełomie czerwca i lipca, jednak obecnie na tej spółce ciąży jeszcze zastaw zaciągniętego przez KHW kredytu. – Jest to kwota 100 mln zł, a nie miliard, jak informowały pewne związki zawodowe – wyjaśnił prezes Łukaszczyk. Dodał też, że negocjacje zasad prywatyzacji ze stroną społeczną są już właściwie na ukończeniu. W słowach prezesa nie zabrakło też pewnych obaw, wynikających z sytuacji na polskim rynku węgla. – Problemem jest jego cena. Aktywność na polu jej obniżania znacznie poniżej kosztów, prowadzona przez Kompanię Węglową powoduje, że także kontrahenci Katowickiego Holdingu Węglowego mówią o renegocjacjach ustalonych cen, co z kolei może zagrażać zrywaniem zawartych umów handlowych. Oczywiście zasadniczym efektem planu restrukturyzacji KHW ma być obniżenie kosztów i stanie się bardziej konkurencyjnym producentem surowca. Jego realizacja wymaga jednak przebudowania struktury spółki. Co czeka kopalnie KHW? Z anonimowej ankiety, w której KHW szukał odpowiedzi na pytanie, ilu pracowników spółki jest zainteresowanych pakietem rozwiązań osłonowych przewidzianym dla zakładów przekazywanych do Spółki Restrukturyzacji Kopalń wynika, że to niespełna 1,1 tys. osób. Zarząd zapewnia jednak, że każdy, kto będzie chciał nadal pracować w KHW, będzie miał pracę. Ale oczywiście w związku z planem restrukturyzacyjnym strukturę spółki, a konkretniej należące do niej zakłady, czeka szereg zmian. – Katowicki Holding Węglowy ma pełną zdolność do realizowania swoich zobowiązań, ma płynność finansową, ma zapewniony byt w dłuższej perspektywie czasowej. Oczywiście musi konsekwentnie realizować zapisy programu naprawczego, związanego z wygaszeniem części mocy wydobywczych – wyjaśnił Zygmunt Łukaszczyk. Na przełomie kwietnia i maja do SRK przekazany zostanie ruch Mysłowice kopalni Mysłowice-Wesoła. Wraz z nim odejdzie (w założeniu) ok. 300 pracowników, chętnych do skorzystania z rozwiązań znowelizowanej ustawy o funkcjonowaniu górnictwa. W okresie listopad–grudzień operację przekazania przejdzie też część obecnego ruchu Boże Dary (zatrudniający ok. 1,9 tys. osób). Do tego czasu wydobyty ma tam zostać węgiel z dotąd przygotowanych pokładów. Z kolei w 2016 r. scalona ze Staszicem ma zostać kopalnia Wieczorek. – Kopalnie te byłyby zespolone ruchem podziemnym i wyciąganiem urobku przez ruch Staszic. Elementy powierzchniowe kopalni Wieczorek zostaną natomiast w krótkiej perspektywie wyłączone z eksploatacji – wyjaśnił Łukaszczyk. Wszystko przez to, że na Wieczorku kończy się złoże, więc w sposób naturalny wydobycie zostanie tam zakończone w ciągu kolejnych 4–5 lat. W efekcie zmian, dwie kopalnie – Wesoła i Staszic – mają stać się, jak stwierdził prezes Łukaszczyk, „przyszłością dla Holdingu w perspektywie długiego okresu”. – Te kopalnie nawet przy dekoniunkturze cenowej spokojnie sobie na polskim rynku energetycznym poradzą – uznał szef Holdingu. Zwolnień nie planujemy Co warto podkreślić, mimo wdrażanych zmian, KHW nie przewiduje zwolnień. W sferze dotyczącej zatrudnienia działania prowadzone będą w taki sposób, by ci pracownicy, którzy chcą zostać w strukturze firmy, mieli w niej zagwarantowaną pracę – zapewniają władze spółki. Dotyczy to wszystkich kopalń Holdingu, przy czym po przekazaniu Mysłowic i części Bożych Darów do SRK najtrudniejszą sytuację będzie miała kopalnia Wujek. Zarząd ma jednak pomysły, które mają wyprowadzić zakład na prostą. – Ostry reżim oszczędnościowy, rezygnacja z wydobycia w miejscach, gdzie trzeba prowadzić je na podsadzkę, ma doprowadzić do tego, by na koniec tego roku kopalnia Wujek wyszła w okolicach zera, zera-minus – wytłumaczył prezes KHW. Dodał też, że wyjaśniana jest sprawa parametrów części węgla wydobywanego w ruchu Śląsk. – Jeżeli będzie go można zaliczyć do węgli koksujących, z uwagi na różnicę w cenie pozwoliłoby to poprawić wynik kopalni – dodał. ! NASZ HOLDING 7 Na taśmie do ściany Bartłomiej Szopa azda ludzi na przenośnikach taśmowych nie jest w polskich kopalniach niczym nowym i nie chodzi tu oczywiście o przypadki nielegalnego wykorzystywania ich w ten sposób. Od lat coraz popularniejsze staje się bowiem dostosowywanie przenośników do transportu urobku tak, by mogli nimi jeździć ludzie. Na początku kwietnia kopalnia Mysłowice-Wesoła pochwaliła się przenośnikiem wyjątkowym – stworzonym od podstaw do przewozu osób. – Rozwiązanie zastosowane w naszej kopalni jest na swój sposób jedyne. Sama idea nie jest nowa, jednak zazwyczaj przystosowuje się do jazdy ludzi przenośniki przeznaczone do transportu urobku. Natomiast u nas zaprojektowano, wykonano transport mający służyć wyłącznie do jazdy ludzi. Stąd inna konstrukcja pozwalająca wsiadać na przenośnik na końcu i w osi, a wysiadać również na końcu trasy i w osi. Typowe zabezpieczenia, którymi są bramki, zastąpiliśmy fotokomórką, dodatkowo jest prowadzony stały monitoring – tłumaczy Grzegorz Standziak, główny inżynier energomechaniczny z Wesołej. I tak od 10 marca górnicy w kopalni Mysłowice-Wesoła docierają w ten sposób do pracy w jednej ze ścian. Dwa odcinki (z jedna przesiadką) to łącznie 1265 metrów drogi transportowej, przy różnicy poziomów 124 m. Jak podkreśla prezes KHW Zygmunt Łukaszczyk, dzięki takim rozwiązaniom J Po krótkim przeszkoleniu, bez problemu da się opanować technikę wsiadania na taśmę pracownicy docierają na miejsce pracy szybciej i nie są zmęczeni koniecznością pokonywania trasy pieszo, a to z kolei przekłada się na wydajność. W przypadku opisywanej trasy pracownicy pokonywali Zamiast maszerować, różnicę poziomów wynoszącą 124 m łatwiej pokonać wygodnie leżąc na brzuchu ją na nogach ponad 40 minut, a czas przejazdu na taśmach to zaledwie ok. 10 minut. Pierwsza taśma pozwala na transport w jednym kierunku, jest to stromy odcinek pod górę. Druga (znacznie dłuższa) umożliwia jazdę w obu kierunkach. – Z drogi tej korzysta ok. 50 pracowników na każdej zmianie, co oznacza korzyść około 1500 roboczominut, czyli 25 godzin roboczych na zmianie – wyjaśnił prezes, który przed zaprezentowaniem przenośnika mediom sam pokusił się o jazdę próbną. Taśmociąg poprowadzono wyrobiskami pomocniczymi i nie ma wpływu na transport materiałów i urobku. Taśmy przesuwają się z prędkością 2 m/sek., co stanowi pewien kompromis między szybkością, a bezpieczeństwem. Po krótkim przeszkoleniu można łatwo opanować technikę wsiadania i jazdy. Konstruktorzy przenośnika ogromny nacisk położyli na bezpieczeństwo. Przenośniki wyposażone są w szereg czuwających nad nimi systemów. Są fotokomórki, czujniki czy np. możliwość zatrzymania z każdego miejsca. Punkty kluczowe Dłuższy z przenośników pozwala górnikom przemieszczać się w dwie strony: do ściany na górnej taśmie, z powrotem na dolnej Obraz z kamer zainstalowanych w kluczowych miejscach przejazdu dociera do monitorów w specjalnej „bazie” na końcu trasy na trasie są kontrolowane ze sterowni z podglądem kamerami. Koszt inwestycji to ok. 2,5 mln zł. Znaczną ilość prac kopalnia przeprowadziła własnymi siłami. Natomiast firma Linter SA wykonała projekt techniczny, zmodernizowała przenośniki, zabudowała je wraz z układem sterowania i zabezpieczeń oraz dokonała rozruchu. Wzdłuż trasy przenośnika zabudowano kolejkę podwieszaną służącą do transportu materiałów. – Zasadniczo można było wykorzystać ją także do przewożenia ludzi. Jednak rozwiązanie z przenośnikiem taśmowym jest znacznie bardziej elastyczne. Kolejka przyjeżdża, czeka, zabiera ludzi, dopiero wtedy rusza w jednym kierunku, a taśmy działają przez cały czas. Wszystko wskazuje na to, że inwestycja nie jest ostatnią tego typu w Wesołej. Do roku 2017 kopalnia Mysłowice-Wesoła planuje zainstalowanie, lub modernizację dla umożliwienia jazdy ludzi sześciu kolejnych przenośników o długości 4000 m. ! 8 NASZ HOLDING Cukier jest potrzebny, ale... Rozmowa z TERESĄ WAŚKO-SZELNER, lekarzem medycyny specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem Moja babcia ma cukrzycę. Co to za choroba? Jaki lekarz powinien ją leczyć? Cukrzyca to bardzo podstępna choroba polegająca na braku regulacji w organizmie poziomu cukru we krwi. Są trzy podstawowe typy cukrzycy. Cukrzycą zajmuje się lekarz rodzinny, to on rozpoznaje chorobę i rozpoczyna leczenie. Czasami zdarzają się jednak pacjenci wymagający bardziej specjalistycznej wiedzy i badań, wtedy lekarz rodzinny skieruje pacjenta do poradni diabetologicznej. W przypadku tego typu cukrzycy leczenie najczęściej polega na podawaniu leków w postaci tabletek, a w trudniejszych przypadkach – podskórnie insuliny. Kluczowe znaczenie odgrywa tu profilaktyka, regularne poddawanie się badaniom, które pozwolą określić podwyższone stężenie glukozy we krwi. W innym wypadku chory przez wiele lat może żyć z tą chorobą i nic o tym nie wiedzieć. Cukrzyca ciężarnych jest zaburzeniem przejściowym. Rozpoznaje się ją na podstawie podwyższonego stężenia glukozy we krwi pojawiającego się u zdrowych dotąd kobiet. Ten typ cukrzycy całkowicie ustępuje po zakończeniu ciąży. W przypadku ciężarnych pacjentek z otyłością trzeba mimo wszystko zadbać o zdrowy tryb życia by uniknąć cukrzycy w przyszłości. Dlaczego podstępna, przecież każdy lubi cukier. Ale nie w nadmiarze. Cukier we krwi, a dokładnie glukoza, jest potrzebny komórkom i narządom do produkcji energii, dzięki której nasz organizm pracuje. Nadmiar glukozy we krwi doprowadza do bardzo poważnych zaburzeń w funkcjonowaniu komórek i do ich uszkodzenia. Taki stan zaburzeń nazywa się cukrzycą. Chciałbym się dowiedzieć czym jest cukrzyca? Cukrzyca jest poważną chorobą cywilizacyjną, która dotyka bardzo wiele osób. Choroba ta polega na niewłaściwym – czyli za dużym, lub za małym – produkowaniu czynnika regulującego poziom glukozy we krwi. Ten czynnik to insulina. Jest ona hormonem produkowanym w trzustce znajdującej się w jamie brzusznej każdego człowieka. To bardzo ważny organ, który dość często ulega uszkodzeniu w wyniku zbyt tłustej diety, zbyt dużej ilości cukrów w jedzeniu, czy też w wyniku wypadku. W trzustce znajdują się specjalne komórki odpowiedzialne za produkcję i regulację poziomu insuliny we krwi. Ich uszkodzenie, lub zaburzenie działania może doprowadzić do rozregulowania i wahań poziomu glukozy we krwi a w konsekwencji do cukrzycy. Czasami zdarza się, że komórki organizmu przestają prawidłowo reagować na insulinę, nazywamy to insulinoopornością. Jak rozpoznać cukrzycę? Cukrzyca atakuje podstępnie i początkowo całkowicie bezobjawowo. Pacjenta nic nie boli, nie szumi, brakuje jakichkolwiek zauważalnych objawów. Cukrzyca jest wykrywana zwykle przypadkowo podczas wykonywania badań krwi związanych z zupełnie inną chorobą lub w trakcie profilaktycznych badań pracowników. Proste i tanie badanie laboratoryjne w trakcie badania morfologii krwi jest w stanie wykryć podwyższony poziom glukozy w osoczu i zaalarmować lekarza. Dlatego bardzo ważnym jest aby pamiętać, że na badanie morfologii przychodzimy na czczo. Z czasem jednak pojawiają się objawy, które powinny nas niepokoić, są to duże pragnienie, częste oddawanie moczu, zwiększony apetyt, utrata wagi, ciągłe zmęczenie, wolniejsze gojenie się ran. Jak jest norma glukozy we krwi? Prawidłowy poziom glukozy we krwi na czczo wynosi 60-99 mg/dl (3,4-5,5 mmol/l). Są pacjenci mający nieznacznie wyższe lub niższe poziomy glukozy we krwi, są one dla nich normą, gdyż każdy organizm jest inny. W przypadku wątpliwości lekarz może zlecić tak zwaną próbę obciążeniową glukozą. Polega ona na po- TERESA WAŚKO-SZELNER lekarz medycyny specjalista chorób wewnętrznych, diabetolog. Lekarz uzdrowiskowy, specjalizujący się w chorobach związanych z cukrzycą i układem krążenia. W 1991 uzyskała tytuł specjalisty w zakresie diabetologii, od 20 lat pracuje w lecznictwie uzdrowiskowym, w sanatorium ORW Podczele. braniu na czczo krwi do badania, a następnie spożyciu 75 gramów glukozy rozpuszczonej w 250 ml wody. Taką mieszankę należy spożyć w ciągu 5 minut. Jest ona bardzo słodka i wielu pacjentów ma problemy z jej przełknięciem, ja zalecam dodanie niewielkiej ilości soku z cytryny aby poprawić smak. Po wypiciu tej mikstury należy odczekać w punkcie pobrań dwie godziny i ponownie pobrać krew do badania. Normą jest aby w 2 godzinie testu doustnego obciążenia glukozą jej poziom był poniżej 140 mg/dl (7,8 mmol/l). Stosuje się też bardziej wyrafinowane testy polegające na badaniu poziomu insuliny we krwi po podaniu glukozy w formie zastrzyku dożylnego, bada się także jej poziom o różnych porach. Są to jednak bardziej szczegółowe badania. Do rozpoznania zaburzeń w gospodarce glukozą w organizmie wystarcza podstawowe badanie jej poziomu w osoczu krwi. Moja babcia dostała glukometr, dlaczego więc nie wykonuje się badań bez bolesnego pobierania krwi z żyły? Faktycznie, ilość krwi potrzebnej do badania glukometrem to mała kropla zamiast kilku mililitrów. Kroplę pobiera się z palca z tak zwanej krwi kapilarnej, a nie z żyły. Jednak glukometry nie niosą wiarygodnej informacji o poziomie glukozy. Po wyprodukowaniu nie są one już sprawdzane pod względem wiarygodności pomiaru (kalibrowane) a wyświetlany wynik zależy także od partii pasków użytych do badania, temperatury, koloru światła. Metoda badania poziomu glukozy stosowana w glukometrze jest obarczona znacznym, nawet 15 % błędem. Producenci dokładają wszelkich starań aby ich urządzenia były coraz bardziej dokładne, dlatego bardzo ważne jest aby zawsze używać tego samego urządzenia i co 2-3 lata wymieniać je na nowsze modele. Samo urządzenie kosztuje kilkadziesiąt złotych, natomiast stowarzyszenia zrzeszające osoby chore na cukrzycę lekarze rodzinni dysponują pewną partią urządzeń do bezpłatnych zamian. Odradzam także porównywanie wyników różnych glukometrów i wyciągania wniosków na podstawie takiego porównania. Różni producenci stosują różne metody badania, czasami wynik jest także uzależniony od natężenia oświetlenia, jedne urządzenia mierzą poziom glukozy w surowicy, inne we krwi, jedne wyświetlają wynik w miligramach, inne w minimolach. Czy są grupy osób szczególnie narażone na zachorowanie na cukrzycę? Na pewno zdecydowanie częściej na cukrzycę zachorować mogą osoby z nadwagą, wysokim ciśnieniem, te prowadzące tak popularny współcześnie, niezdrowy tryb życia. Mam tu na myśli brak ruchu, nadmierną ilość spożywanych produktów o dużej zawartości węglowodanów (ciasta, makarony, chleb biały), tłuszczów, żywności wysoko przetworzonej. Warto także przeprowadzać systematyczne badania kontrolne w przypadku gdy cukrzyca wystąpiła u krewnych pacjenta lub gdy kobieta wcześniej miała objawy cukrzycy ciążowej. Na cukrzycę cierpią także dzieci. Wspominała Pani o trzech typach cukrzycy, proszę o informację. Cukrzyca typu 1 zwana insulinozależną – jest nazywana również cukrzycą młodzieńczą. Rozpoznaje się ją u dzieci i dorosłych do 30 roku życia. Jej początek ma gwałtowny charakter. Główne objawy cukrzycy typu 1 to ogromne pragnienie, częstomocz, duże osłabienie organizmu. Przyczyna najczęściej pozostaje nieznana, chociaż decydujące znaczenie mają tutaj czynniki genetyczne. W tym rodzaju cukrzycy konieczne jest regularne podskórne podawanie insuliny w formie zastrzyków. Cukrzyca typu 2 – nieinsulinozależna – to najczęstsza postać cukrzycy. Występuje najczęściej u ludzi po 40 roku życia. Jest wynikiem prowadzenia niezdrowego trybu życia, na który składa się: niewłaściwe odżywianie, brak ruchu, stres, używki. Jakie są skutki nieleczonej cukrzycy i w efekcie występujące powikłania? Cukrzyca to tzw. cichy zabójca, bardzo podstępny. Wieloletnia choroba prowadzi do groźnych powikłań, które dotyczą wielu narządów. W obrębie narządu wzroku dochodzi do zmian naczyń siatkówki, zaćmy oraz zmian dotyczących naczyniówki. W obrębie nerek cukrzyca może powodować uszkodzenie funkcji nerek prowadzące do ich niewydolności i konieczności leczenia dializami lub przeszczepem. Innym powikłaniem są zmiany w obrębie włókien nerwowych powodujące porażenia nerwów. Bardzo częstym i poważnym powikłaniem jest również tzw. stopa cukrzycowa, która w zaawansowanym stadium może prowadzić do konieczności amputacji części kończyny. Wspomniała Pani o leczeniu choroby lekami doustnymi, insuliną wstrzykiwaną podskórnie. Czy to jedyne sposoby na walkę z chorobą? Nie, oczywiście bardzo ważne są takie działania jak: dążenie do utrzymywania masy ciała w normie, zwiększenie aktywności fizycznej, właściwa dieta, leczenie częstych w cukrzycy zaburzeń poziomu lipidów które zatykają tętnice i naczynia wieńcowe, nadciśnienia tętniczego i innych chorób układu krążenia oraz utrzymywanie poziomu glukozy w przedziale wartości możliwie najbardziej zbliżonym do normy. Do tego systematyczne wizyty u lekarza rodzinnego, w razie potrzeby dietetyka i kardiologa zmniejszają ryzyko rozwoju powikłań choroby. Jakie formy ruchu poleciłaby Pani szczególnie? Wszystko zależy od wieku i sprawności fizycznej pacjenta. Na pewno popularny ostatnio nordicwalking, jazdę na rowerze, basen a nawet regularne spacery zdecydowanie wpłyną na poprawę stanu zdrowia pacjenta z cukrzycą. Świetnym rozwiązaniem jest także leczenie klimatyczne polegające na zmianie klimatu na bodźcowy i udanie się do ośrodków specjalizujących się w leczeniu chorób cukrzycowych. Taką miejscowością jest Kołobrzeg i górnicze Sanatorium Uzdrowiskowe „ORW Kołobrzeg-Podczele”. Zróżnicowane zabiegi, doskonałe tereny rekreacyjne, diety dostosowane do potrzeb zdrowotnych kuracjuszy dają bardzo dobre efekty w leczeniu cukrzycy i chorób nią spowodowanych. ! NASZ HOLDING 9 Muzyka w wykonaniu artystów górniczych zawsze brzmi doskonale, nieważne czy jest to marsz, utwór sakralny, czy też jazz Orkiestry dęte na swoim Kajetan Berezowski nych, zarówno wesołych jak i smutnych wydarzeń w mieście i regionie. – W orkiestrze gra wielu młodych, zdolnych artystów, uczniów szkół muzycznych, a także studentów Akademii Muzycznej w Katowicach. Bywa, że przychodzą sami, ale, gdy uda mi się wypatrzeć kogoś zdolnego, sam proponuje granie w orkiestrze. Mamy też skład big bandowy. Taka muzyka najłatwiej wpada w ucho przeciętnego słuchacza. Staramy się służyć miejscowej społeczności jak najlepiej, nie tylko wypełniając górniczy obowiązek towarzyszenia zmarłemu górnikowi w jego ostatniej drodze. Ludzie potrzebują naszej muzyki i jesteśmy im za to wdzięczni – mówi Mirosław Kaszuba, dyrygent orkiestry kopalni Mysłowice-Wesoła, absolwent Akademii Muzycznej w Katowicach. K atowicki Holding Węglowy orkiestrami stoi. To wcale nie żart, ale najprawdziwsza prawda. Podczas, gdy w innych spółkach orkiestr ubywa wraz z kopalniami, w zakładach KHW – mimo kryzysu – nieźle sobie radzą. Orkiestra KHW KWK Staszic nieprzerwanie od ponad 40 już lat obecna jest na estradzie, stanowiąc nieodłączną część krajobrazu kulturalnego Śląska. Została założona w 1971 r. przy Polskim Związku Chórów i Orkiestr w Katowicach przez dyrygenta Anzelma Siwca i przewodniczącego Rady Zakładowej Związku Zawodowego Górników Bogusława Poloka. Wówczas w zespole grali praktycznie sami amatorzy zatrudnieni w kopalni. Na początku artyści w mundurach górniczych grali wyłącznie na pogrzebach, ale z czasem zaczęli koncertować na rozmaitych imprezach regionalnych. W końcu zaczęli wyjeżdżać na koncerty organizowane w całym kraju. W 1980 r. dyrygentem został Piotr Pinkawa, później w latach 1986-1993 Jerzy Szewc, a następnie od marca do października 1993 r. Czesław Glura. Po nim batutę przejął dyrygent Grzegorz Mierzwiński, który orkiestrę prowadzi do dziś. To właśnie pod jego dyrekcją muzycy zrealizowali większość albumów. Liczący ponad 60 członków zespół posiada w swych szeregach 40 solistów instrumentalistów i wokalistów. A sam repertuar jest przewspaniały. Obok tradycyjnej muzyki marszowej i ludowej nie brakuje w nim utworów klasycznych, sakralnych i naturalnie rozrywkowych. Orkiestra potrafi dostosować się do potrzeb i zainteresowania każdego odbiorcy, a wiele wartych uwagi opracowań zawdzięcza znanym kompozytorom i aranżerom: Józefowi Szwedowi i Andrzejowi Marko. W swoim dorobku artystycznym orkiestra ma liczne nagrania radiowe, telewizyjne, filmowe. W skład orkiestry wchodzą również zespół kameralny, orkiestra dęta, big band oraz orkiestra salonowa żeńska. być już hojnymi sponsorami zespołów artystycznych. – Nie ma na świecie orkiestry, która finansowałaby się sama. Z tego doskonale zdajemy sobie sprawę i poszukujemy stosownych rozwiązań. Orkiestra skupia muzyków wszechstronnych i pracowitych. Staramy się więc wypełniać jak najlepiej nasze najważniejsze zadanie, którym jest koncertowanie. Gramy zatem dla firm, osób prywatnych na imprezach masowych i kameralnych – mówi dyrygent. Perła wśród orkiestr Zaczęło się od Liry Ta ostatnia to prawdziwa perełka na muzycznej mapie górniczego Śląska. Średnia wieku artystek nie przekracza 20 lat! Pomimo tak młodego wieku i niedługiego stażu pracy, poziom artystyczny orkiestry jest wysoki. Bogaty repertuar umożliwia zespołowi występy ze wspaniałymi solistami reprezentującymi różne kierunki sztuki wokalnej i instrumentalnej, począwszy od opery, poprzez operetkę, canzonetty, musical, cykle pieśni miłosnych, nastrojowe pieśni jidysz, jazz tradycyjny, aż po repertuar kościelny, kolędy i pieśni Ave Maria. – Żeńska Orkiestra Salonowa ma do zaoferowania około 500 utworów, a na życzenie może w niedługim czasie przygotować każdy nowy repertuar koncertowy. Występowali z nią Kaludi Kaludow, Artur Rucinski, Bogdan Paprocki, Andre Ochodlo, Maria Meyer, Jarosław Kitala, Diana Petrova, Vincent Schirrmacher i wielu młodych wybitnych wokalistów – zaznacza Mierzwiński. Jest jeszcze druga strona medalu – finansowanie działalności. Stroje, instrumenty, wyjazdy na koncerty, to wszystko pochłania spore koszty. Tymczasem górnictwo przeżywa poważny kryzys. Kopalnie przestały W wąskim gronie najbardziej znanych śląskich orkiestr górniczych jest również zespół z Mysłowic. Jego tradycje sięgają 1920 r. Na początku zapaleńców było kilku. Przyjęli nazwę „Lira”. Próby orkiestr odbywały się w mieszkaniu członka zespołu Jana Rzepusa, by następnie korzystać z pomieszczeń piwnicznych, udostępnionych przez mistrza malarskiego Helera przy ul. Bytomskiej. Z roku na rok orkiestra kopalni Mysłowice stawała się coraz bardziej znana. Zyskała popularność zarówno w Mysłowicach, jak i daleko poza miastem. Orkiestra prezentowała się na uroczystościach barbórkowych, pochodach i manifestacjach z okazji świąt narodowych. Przerwaną wojną działalność muzycy wznowili już trzy dni po wyzwoleniu! Jak wspominają kroniki: „przemożny udział w pracach organizacyjnych miał przedwojenny kapelmistrz Wawrzyn Grzeszczu, który ponownie przejął kierownictwo nad orkiestrą”. Dyrygując nią do połowy 1946 r. przeprowadził niezbędne przedsięwzięcia organizacyjne i przyjął spora grupę nowych muzyków. W maju 1946 r. batutę przejął kapelmistrz Franciszek Szczok. Zespół dosko- Big band niezbędny nale wykonywał zarówno ludowe melodie, jak i utwory religijne i tradycyjne marsze. Orkiestra sprawdzała swój poziom, uczestnicząc w corocznych przeglądach orkiestr górniczych, ale z czasem podupadła. W 1983 r. funkcję kapelmistrza powierzono Józefowi Klimasowi, legitymującemu się dyplomem akademickim Państwowej Szkoły muzycznej im. Grzegorza Fitelberga w Chorzowie. Stanął on przed ogromem niezwykle trudnych problemów związanych z odbudową orkiestry i przywróceniem jej dawnego blasku. Duży nacisk położył na poprawę warsztatu muzycznego. Bez jego ogromnego zaangażowania trudno byłoby rozwinąć działalność zespołu i osiągnąć prezentowany obecnie wysoki poziom gry. Nadzieja w młodych Z kolei rodowód orkiestry dętej kopalni Wesoła sięga 1945 r. W latach 1945-1946 dyrygentem orkiestry był Teodor Zając. W latach 1946-1947 – Wojciech Nowok, a od 1947 r. – Franciszek Szczok. W 1956 r. orkiestra pierwszy raz nagrała audycję w Polskim Radiu Katowice. Pięć lat później batutę przejął Maksymilian Drynda. Nowy dyrygent powiększył skład orkiestry przez wprowadzenie doboszów, fanfarzystów i saksofonistów. Bardzo ważnym rokiem, dla orkiestry był 1958. Wówczas kopalnia sprezentowała muzykom komplet instrumentów marki Lignantone. Po odejściu Dryndy w 1963 r. orkiestrę przejął Emil Czyż, którego trzy lata później zastąpił Jan Grzybek. Dzień 17 lutego 1970 r. zapisał się trwale w historii orkiestry. Orkiestra wystąpiła z koncertem na antenie Polskiego Radia Katowice. Obecnie zespół uczestniczy w obchodach wszystkich waż- Górnicza Orkiestra Dęta kopalni Wieczorek działa pod kierunkiem dyrygenta Andrzeja Pisarzowskiego. Historia zespołu sięga 1911 r., czasów kiedy władze niemieckie bezwzględnie tłumiły wszelkie oznaki polskości. Udało się jednak uzyskać zgodę na utworzenie orkiestry przy straży pożarnej kopalni Giesche. Jej działalność nie trwała długo. Została zawieszana na czas trwania I wojny światowej. Gdy wrócił pokój muzycy postanowili reaktywować działalność muzyczną. Był 1924 r., gdy dyrekcja kopalni rozwiązała orkiestrę z powodu braku środków na jej utrzymanie. Zespół kontynuował działalność jako amatorska orkiestra dęta. Przełom nastąpił po II wojnie światowej. Dzięki inicjatywie Jana Wąsika oraz członków załogi powstała Orkiestra Dęta kopalni Wieczorek, która kontynuuje swoją działalność do dnia dzisiejszego. – Obecny kształt orkiestry uległ znacznej zmianie. Prowadzimy działalność prywatną, uniezależnioną od pierwotnej inicjatywy przyzakładowej. Tym samym próby zespołu odbywają się w wynajętych pomieszczeniach, opłacanych z funduszy prywatnych. W skład zespołu wchodzi rozbudowany big-band, liczący około 35 instrumentalistów i 6 wokalistów. Średnia wieku muzyków waha się poniżej 30 lat. Jest to spowodowane licznymi zmianami personalnymi, które zaszły przed pięciu laty, w wyniku prywatyzacji orkiestry – tłumaczy dyrygent. Cóż, czasy muzykujących pracowników dobiegły końca. Obecnie członkami zespołu są przede wszystkim studenci bądź absolwenci Akademii Muzycznej w Katowicach. Oprócz tradycyjnego, śląskiego repertuaru zespół wykonuje utwory sakralne, urozmaicone często o standardy jazzowe, najnowsze przeboje muzyki rozrywkowej i kompozycje klasyczne. Orkiestra koncertuje najczęściej na rzecz środowiska lokalnego, ale ma również na swoim koncie występy na scenach w kraju i zagranicą. Sprywatyzowała się już także orkiestra dęta kopalni Wujek. – To dzisiaj najlepsze rozwiązanie, aby utrzymać się na fali. Orkiestra ma 35 członków, w tym panie. Zawsze chętnie zagramy, jeśli jest taka potrzeba – wyjaśnia dyrygent Henryk Morcińczyk. Na Śląsku górnicze granie zawsze brało się z potrzeby ducha. Żaden kryzys nic pod tym względem nie zmieni. Oby tylko dęciakom powietrza w płucach nie zabrakło, bo dobra muzyka obroni się sama. ! 10 BHP NASZ HOLDING NASZ HOLDING 11 Z notesu dyrektora Przełomowe chwile określają to, kim jesteśmy Wydobycie w Ruchu Staszic Mamy się czym pochwalić Ściana 403 pokł. 404/5 Ściana 403 prowadzona jest w pokładzie 404/5 na poziomie 500 przez oddział górniczy wydobywczy KG-2. Oddziałem kieruje pan Grzegorz Olszewski, który do pomocy, przy nadzorowaniu robót ma 9 osób dozoru, przy stanie oddziału liczącym 106 osób. Ścianę wybiera się na wysokość do 2,40 m przy wyposażeniu w sekcje obudowy zmechanizowanej typu BW 12/24 i Hydromel 12/26 w ilości 117 sztuk, przenośnik ścianowy typu Glinik 298/800/BP oraz kombajn ścianowy typu KSW 880EU. Oddział pracuje w układzie 4-zmianowym wydobywczym. Ściana 403 ma ok. 180 m długości i planowany wybieg 920 m. Średni miesięczny postęp ścianą założono na ok. 120 m. Z uwagi na wypiętrzenie spągu w wyrobiskach przyścianowych i deformację, konieczny jest jej stały postęp. Przy pełnej dyspozycyjności załogi, w marcu br. oddział KG-2 wykonał ścianą ok. 200 mb postępu. Ściana 399 pokł. 510/I w-wa Ściana 399 prowadzona jest w pokładzie 510/I w polu Centralnym na poziomie 720 m przez oddział górniczy wydobywczy KG-1. Jest to obecnie druga (po śc. 503) ściana podsadzkowa na kopalni. Oddziałem kieruje kierownik oddziału górniczego wydobywczego pan Michał Zawadzki. Do pomocy, przy nadzorowaniu robót ma 7 osób dozoru ruchu i około 120 pracowników. Ścianę wybiera się na wysokość do 3,00 m, została ona uzbrojona w sekcje obudowy zme- chanizowanej typu FAZOS-19/36, METROL 15/38 i TAGOR 23/34,5, przenośnik ścianowy typu Rybnik – 850 oraz kombajn ścianowy typu KSW 880 EU. Przy drążeniu tej ściany zmieniono technologię prowadzenia rurociągu podsadzkowego w ścianie. Przez wiele lat w Ruchu Staszic prowadzono pole podsadzkowe utrzymując rurociąg za sekcjami. Obecnie jego zabudowę zamieszczono wzdłuż trasy przenośnika zgrzebłowego ścianowego, co znacząco poprawiło wydajność pracy rurociągu, efektowność mulenia i stworzyło możliwość lepszej zabudowy pola podsadzkowego, bliżej osiowości pola eksploatowanej ściany. Godnym podkreślenia jest fakt, że ścianę podsadzkową zaczęli prowadzić górnicy, którzy dotychczas prowadzili tylko roboty związane z eksploatacją ścian zawałowych. Ich determinacja i chęć nauki nowego prowadzenia ściany doprowadziła do wysokiego poziomu wydajności z tej ściany. Krótko mówiąc, ściana prowadzona została w pełnym cyklu jej efektywności. W marcu br. oddział KG-1 wykonał ścianą ponad 90 mb postępu, co na ścianie podsadzkowej jest wynikiem godnym odnotowania. Na wybiegu ściany czeka nas jeszcze wydłużenie ściany o około 30 mb, ale mając na uwadze doświadczenie dozoru i załogi oddziału, roboty te zostaną wykonane zgodnie z planem i oczekiwaniami przy zachowaniu bezpieczeństwa pracy. Edward Paździorko główny inżynier górniczy, kierownik Działu Górniczego z-ca kierownika ruchu Zakładu Górniczego To, co dzieje się w naszej kopalni, wśród wielu pracowników wywołuje strach i poczucie niepewności, co dalej. Kopalnia z potężnym, pięknym bagażem historii przestanie istnieć. Powolne wygaszenie czynnej, najstarszej głębinowej kopalni w Europie faktycznie rozpoczęło się w 2010 roku. Połączenie z kopalnią Staszic było symbolicznym początkiem końcowego okresu istnienia kopalni Murcki. Połączenie to było, w istniejących wtedy warunkach rynkowych, bardzo dobrym rozwiązaniem ekonomicznym. Jednak splot bardzo niekorzystnych okoliczności dla rynku węgla kamiennego spowodował, że musi nastąpić ograniczenie produkcji w KHW. Ekonomicznym wyborem do realizacji tego planu stał się ruch Boże Dary. Po 5 latach od połączenia kopalń, przystępujemy do etapu zamknięcia pięknej historii górnictwa węgla kamiennego w rejonie Kostuchny i Murcek. Czas, w którym przyszło nam pracować, wymaga od nas podejmowania bardzo trudnych wyborów. Czekające nas zmiany wywołują poczucie strachu i niepewności jutra. Nie możemy powtarzać bez przerwy, że wszyscy dokoła mają lepiej, utwierdzać się w poczuciu straconej szansy. Wydaje się nam, że chcemy coś zmienić i mamy wystarczającą motywację, a jednak większość z nas trwa w obecnym scenariuszu, który tak bardzo nam nie odpowiada. Obawiamy się zmiany na gorsze, nie chcemy ryzyka, czy może to, co było nam dane jest święte i zmiana byłaby niepotrzebnym kuszeniem losu? Nie obawiajmy się zmian. Mnóstwo ludzi w czasie transformacji naszej gospodarki zmieniało pracę w dużo trudniejszych warunkach niż my. Oni nie mieli zapewnienia pracy w swojej branży, a nawet czasami nie dostawali żadnej oferty pracy. Argument dojazdu czy historyczny dorobek zakładu, w którym pracuję, powinien zejść na drugi plan. Na pierwszym miejscu powinna się znaleźć możliwość zapewnienia bytu sobie i swoim bliskim. Tomasz Cudny dyrektor kopalni D Z I Ę K U J Ę! Wszystkim koleżankom, kolegom i pracownikom Katowickiego Holdingu Węglowego S.A. niniejszym składam podziękowanie za duże zaufanie i oddanie swojego głosu na moją kandydaturę w wyborach na członka Rady Nadzorczej KHW SA. Z poważaniem Leszek Kotarski 12 ABC MURCKI-STASZIC NASZ HOLDING Wykonuj z sercem swą pracę, Rozmowa z PAWŁEM OWCZARKIEM, dyrektorem ds. pracowniczo-ekonomicznych W kwietniu miną 2 lata odkąd został pan powołany na stanowisko dyrektora ds. administracyjno-pracowniczych. – Dokładnie 17-go kwietnia mijają 2 lata od powołania mnie przez Zarząd KHW SA., na wniosek dyrektora Tomasz Cudnego, na to stanowisko. Dwa lata to kawałek czasu. Można się już pokusić o pewne refleksje. Jak minął panu ten czas na kopalni? – W skrócie, podsumowałbym tak: bardzo pracowity, wymagający okres. W kultowej komedii „Miś” S. Barei pada m.in. jeden ze słynnych cytatów: „Chłop gadać nie musi”;-). Ja bym jednak bardzo prosił pana dyrektora o rozwinięcie tego zdania: „bardzo pracowity, wymagający okres”. – Mogę przedstawić to w 2 etapach: Pierwszy – w moim zakresie pracy istnieje szeroka różnorodność zagadnień, od indywidualnych spraw pracowniczych, spraw administracyjno-gospodarczych, poprzez nadzór i decyzyjność w zakresie czasu pracy, funduszu wynagrodzeń, funduszu socjalnego. Dodatkowy element to szeroko rozumiana polityka zatrudnieniowa i współpraca ze stroną społeczną (mam tu na myśli pracowników, oraz związki zawodowe, które ich reprezentują). Kwestie osobowe, z ludzkiego punktu widzenia, to chyba najtrudniejsza część pańskich obowiązków. Wiadomo, jak ciężko czasem znaleźć złoty środek. A na głowie jeszcze dziesiątki innych spraw… – Nieprawda, że dziesiątki. Tyle spraw ilu pracowników, więc to już są tysiące! No dobrze, przyjmuję tę wartość. W takim razie jakie są priorytety, którymi się Pan kieruje na tym stanowisku? – Istotnym zadaniem jest polepszenie warunków socjalno-gospodarczych. Mam tu na myśli szczególnie stan łaźni i infrastruktury gospodarczej. Jedną z pierw- szych moich decyzji po objęciu stanowiska była decyzja o dokonaniu przeglądu obiektów i stworzenie harmonogramu koniecznych prac do wykonania. Od 2 lat konsekwentnie to realizujemy przy głównym problemie – braku środków finansowych. Mam nadzieję, iż pracownicy – współgospodarze naszego zakładu – zauważają te zmiany. Bardzo pomocnym czynnikiem ze strony pracowników jest wisk: dyrektora ds. ekonomiczno-handlowych i dyrektora ds. administracyjno-pracowniczych. – To jest właśnie drugi etap, o którym chciałem powiedzieć. Trwa on od 1 stycznia br., kiedy to decyzją zarządu dokonano restrukturyzacji kadry zarządzającej kopalń KHW. Zmiana polegała na zlikwidowaniu dwóch dotychczasowych stanowisk i utworzeniu stanowiska zastępcy dyrek- Każdą sprawę pracowniczą traktuję osobno, często proszę o indywidualną rozmowę, osobiście bądź za pośrednictwem służb pracowniczych, lub konsultuję z reprezentującą danego pracownika organizacją związkową. Proszę jednak pamiętać, że reprezentuję dyrektora kopalni, a poprzez niego pracodawcę, czyli KHW SA. nieakceptowanie i przeciwdziałanie istniejącym aktom niszczenia naszej pracy i naszych pieniędzy. A, niestety, akty wandalizmu, nie bójmy się użyć tego zwrotu, są ciągle obecne w naszym zakładzie! Choćby w ostatnim miesiącu skradziono kilkadziesiąt nowych sitek na prysznicach! Przykre, że niektórzy utrudniają życie swoim kolegom. Przecież biorąc pod uwagę ilość czasu jaki spędzamy w pracy, to nasza kopalnia jest naszym drugim domem... Pańskie obecne, od 1 stycznia 2015 r. stanowisko: zastępca dyrektora ds. pracowniczo-ekonomicznych to swoisty mix kompetencji dwóch stano- tora ds. pracowniczo-ekonomicznych, które w naszej kopalni powierzono mnie. To zaszczyt, ale głównie potężne wyzwanie i odpowiedzialność. Zawsze stosuję wobec siebie i moich podwładnych podstawową zasadę w zarządzaniu: „dostajesz uprawnienia, podejmujesz decyzję, ponosisz odpowiedzialność”. Nie ma nic gorszego dla organizacji jak podejmowanie decyzji bez odpowiedzialności za nie. Nie ukrywam, że w pańskich słowach słyszę słowa dyrektora Cudnego, który na ostatniej akademii barbórkowej powiedział o naszej Załodze: „Największym sukcesem kopalni Murcki-Staszic jest zmiana mentalności zało- gi. Przychodzicie dzisiaj do pracy żądni sukcesów bez względu na zajmowane stanowisko. Znacie postawione przed wami zadania i się ich nie boicie. Staliście się decyzyjni i odpowiedzialni”. – Nic dodać nic ująć. Te słowa to dobre hasło, swoiste motto, dla załogi. Można nawet wywiesić je przed kopalnią. Wracając do nowego stanowiska – co praktycznie zmieniło się w zarządzanych przez pana strukturach? – W praktyce oznacza to dodanie do dotychczasowych zagadnień, nowych działów: Działu Controllingu EC, Działu Gospodarki Materiałowej i Magazynowej EZ, Działu Umów EU i Działu Inwentaryzacji Ciągłej EI. W uproszczeniu każdy z działów bierze udział w procesach kosztotwórczych poprzez ich realizację, kontrolę bądź kreowanie. Jest to bardzo odpowiedzialne zadanie dla mnie, ale również dla całej kadry zarządzającej i załogi kopalni, szczególnie w dzisiejszej sytuacji ekonomiczno-rynkowej wymagającej od całego górnictwa nieustającej restrukturyzacji kosztowej i organizacyjnej. Dla sprawnego zarządzania dużym pionem pracowniczo-ekonomicznym podjąłem działania polegające na pozostawieniu w mojej gestii decyzji strategicznych, trudnych i mających wpływ na duże obszary oddziaływania, często ze sobą powiązane. Natomiast sprawy operacyjne, mające wpływ na bieżące oddziaływanie kopalni przesunąłem na poziom kierowników działów. Oczywiście przy zastosowaniu zasady: decyzyjność = odpowiedzialność za te decyzje. ! Mam wrażenie, że załoga jednak głównie postrzega Pana jako tego, który rozwiązuje indywidualne problemy czy potrzeby. – Niewątpliwie tak jest. Są to najbardziej wymagające, ważne i trudne decyzje. Zdaję sobie sprawę, iż niejednokrotnie od mojej decyzji zależy czyjś los w zakresie zawodowym, co może przekładać się na życie prywatne. Każdą sprawę pracowniczą traktuję osobno, często proszę o indywidualną rozmowę, osobiście bądź za pośrednictwem służb pracowniczych, lub konsultuję z reprezentującą danego pracownika organizacją związkową. Proszę jednak pamiętać, że reprezentuję dyrektora kopalni, a poprzez niego pracodawcę, czyli KHW SA. Moje decyzje muszą zawierać element równowagi między interesem pracownika, a potrzebą pracodawcy. Czasem jest to niełatwy wybór, tym niemniej najważniejsze jest znalezienie kompromisu dla obu stron. Co staram się osiągnąć. Myślę, że większość z zainteresowanych to rozumie, akceptuje i za to bardzo dziękuję. NASZ HOLDING ABC MURCKI-STASZIC 13 jakkolwiek by była skromna ! Czyli jest Pan zwolennikiem idei skończenia z rolą dyrektora jako „scentralizowanego biura zarządzania wszystkim i wszystkimi”? Przesunięcie odpowiedzialności na niższe szczeble powoduje, że ludzie stają się kreatywni i odpowiedzialni? – Zanim udzielę odpowiedzi sensu stricte na to pytanie, zacznę od krótkiego wstępu. W mojej ocenie system zarządzania to tylko narzędzie. Najważniejsze są zasoby, jakimi dysponujemy. Mam na myśli zasoby ludzkie, szczególnie ważne w charakterystyce pracy „mojego-naszego” pionu, gdzie efekty pracy są w 100 proc. zależne od ludzi. Mogę przyznać, że w jakimś sensie jestem szczęściarzem. Odziedziczyłem po moich poprzednikach wspaniałą załogę, zespół z dużym doświadczeniem, zaangażowaniem, otwarty na innowacyjne rozwiązania. Myślę, że wspólnie jesteśmy w stanie podołać zadaniom, które na nas spoczywają. Pracę służb pracowniczych i ekonomicznych traktuję jako proces niezbędny i bardzo istotny w działalności kopalni, ale nie jako podstawowy. Podstawowym jest proces produkcyjny na dole kopalni i w zakładzie przeróbczym. Nasz cel to stworzenie optymalnych warunków pracy i pomoc w procesie produkcji węgla, a na pewno nie przeszkadzanie górnikom w pracy. A wracając do pytania… Decentralizacja zarządzania = zwiększenie kreatywności i odpowiedzialności. – Przed powierzeniem mi stanowiska zastępcy dyrektora w KWK Murcki-Staszic pracowałem w Biurze Zarządu KHW. Blisko 10-letnie doświadczenie w centrali spółki oraz wcześniejszy okres pracy w kopalni Staszic przekonuje mnie, iż przenoszenie uprawnień związanych z podejmowaniem decyzji na szczeble niższe, wspomniana decentralizacja, bądź na szczeble wyższe (centralizacja) winno być dostosowane do celów jakie chcemy osiągnąć. KHW jako spółka w odniesieniu do zarzą- dzania kopalniami działa w scentralizowanej strukturze organizacyjnej. Praktycznie oznacza to, iż w wielu obszarach uprawnienia decyzyjne należą do zarządu spółki. Takie rozwiązanie pozwala na koordynację i integrację różnych działań i na wykorzystywanie zasobów w celu realizacji potrzeb wszystkich kopalń w skali całej spółki. Najlepiej to można osiągnąć poprzez scentralizowaną władzę, która dostrzega ogólne potrzeby. Na poziomie kopalni system zarządzania przyjmuje formę mieszaną polegającą na tym, że decyzje strategiczne przypisane są do kierownictwa kopalni, a decyzje taktyczne i operacyjne delegowane są na szczeble pośrednie i najniższe. Mając na uwadze wielkość i złożoność naszej kopalni jestem zwolennikiem decentralizacji. Uważam, że w obszarach możliwych powinna sięgać do poziomu poszczególnych oddziałów. Zarządzanie z wysokiego szczebla struktury w kopalni zatrudniającej 6 tys. osób obarczone jest ryzykiem nieodpowiednich decyzji w stosunku do potrzeb i możliwości na niższych szczeblach. I tu znów ważne jest przestrzeganie zasady: decyzyjność = się odpowiedzialność. Jakiś konkretny przykład? – W celu usprawnienia i skrócenia czasu załatwiania spraw związanych bezpośrednio z zatrudnieniem i czasem pracy pracowników, ustanowiono za zgodą KHW pełnomocnika ds. pracowniczych – została nim pani Ewa Giereś*. W kompetencji załatwiania spraw przez Ewę Giereś są m. in.: wywiady zawodowe – w przypadku składania dokumentów do ZUS na renty lub świadczenia rehabilitacyjne, urlopy ojcowskie, urlopy zdrowotne starającym się o skierowanie do sanatorium, urlopy związane z macierzyństwem, a także: rozpatrywanie spraw pracowniczych w zakresie m. in.: rozwiązywania stosunku pracy, kar regulaminowych, przeniesień między oddziałami, alokacji, absencji chorobowej. Jest to wielkie usprawnienie i ułatwienie przy załatwianiu spraw dla pracowników. – Rzeczywiście idea powołania pełnomocnika ds. pracowniczych w dużym stopniu powinna pomóc pracownikom w szybkim załatwieniu spraw, które kiedyś, bez rozmowy z dyrektorem ds. pracowniczych były niemożliwe. Panie dyrektorze, chciałbym tę rozmowę zakończyć trochę nietypowo. Proszę rozwinąć zdanie: „Powierzono mi stanowisko zastępcy dyrektora ds. pracowniczo-ekonomicznych ponieważ…” – Powierzenie mi stanowiska zastępcy dyrektora traktuję jako wyraz zaufania i pozytywnej oceny mojej dotychczasowej pracy przez zarząd KHW i dyrekcję naszej kopalni. Mając wieloletnie doświadczenie w służbach pracowniczych i znając trudną sytuację ekonomiczno-finansową naszej spółki zdaję sobie sprawę z powagi i trudności zadań, które są przede mną. Jestem przekonany, iż tylko nasz wspólny wysiłek i współpraca ze stroną społeczną pozwolą nam na ugruntowanie pozycji naszej kopalni, a co za tym idzie polepszenie działań na rzecz pracowników. Działania poparte wiedzą i umiejętnościami służb pracowni- czych mają ogromne znaczenie dla dobrego funkcjonowania tak dużego organizmu, jakim jest nasza kopalnia. Praca ta powinna być ukierunkowana na pomoc służbom technicznym dla realizacji podstawowego celu tj. wydobywania węgla i jego sprzedaży. Właśnie, problem sprzedaży węgla… To temat trudny i złożony. Głównie brak sprzedaży powoduje, że dzisiejsze czasy nie należą do łatwych, a żyć trzeba… To już całkowicie na koniec, ma pan jakieś konkretne rady na dzisiejsze trudne i – nie ukrywajmy – biedne czasy? – Uwarunkowania rynkowe wymuszają działania restrukturyzacyjne. Niezależnie od decyzji, my, jako pracownicy naszej kopalni i firmy musimy być świadomi potrzeby zmian i starać się te zmiany zrozumieć. No i zasada: ciesz się zarówno swymi osiągnięciami, jak i planami. Wykonuj z sercem swą pracę, jakkolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu. Rozmawiał: Piotr Ubowski * Ewa Giereś, pełnomocnik ds. pracowniczych, dyrekcja Ruchu Staszic, pok. nr 2, tel.: 5610. Sylwetka Paweł Owczarek urodził się w 1974 r., jest absolwentem Politechniki Śląskiej w Gliwicach, Wydziału Organizacji i Zarządzania, specjalność Zarządzanie przedsiębiorstwem oraz Uniwersytetu Jagiellońskiego, Wydziału Prawa – Prawo Pracy. W 1993 roku rozpoczął pracę w KWK Staszic. Przez 3 lata pracował pod ziemią w oddziale likwidacyjno-zbrojeniowym i oddziale maszynowym. W latach 19962003 pracował w Dziale Norm Pracy i Płac. Przez ostatnie 10 lat pracował w Biurze Zarządu KHW SA w Zespole Polityki Płac. Jest żonaty od 14 lat. Ma 2 córki: 12 i 7 lat. Mieszka w Katowicach. W życiu osobistym rodzina daje mu dużą satysfakcję. Lubi ruch, jako były sportowiec czas wolny (którego jest coraz mniej) stara się spędzać aktywnie, na świeżym powietrzu – głównie poprzez bieganie, basen, rower oraz długie spacery. Pasjonuje się kuchnią i dobrze gotuje. Wstydliwy temat: wandalizm wśród naszych pracowników Kto za to zapłaci? Kopalnia, czyli my wszyscy! C odziennie chodząc do pracy korzystamy z wielu obiektów i urządzeń kopalni niekoniecznie związanych bezpośrednio z produkcją. Są to między innymi łaźnie, pomosty, toalety, segmenty kąpielowe i wiele innych. Chcemy się czuć w nich dobrze, po prostu chcemy, by były czyste i aby wokół panował porządek. Niestety, gdy wchodzimy do niektórych pomieszczeń, coraz mniej przypominają one nasze „wspólne dobro”. Pomimo podejmowanych kroków, mających na celu poprawę stanu obiektów, okazuje się, że jest to „syzyfowa praca”. W roku 2014 wyremontowano segment kąpielowy w łaźni nr 2, pomalowano same łaźnie, oraz wszystkie pomosty z klatkami schodowymi. Zakupiono i uzupełniono wszystkie sitka prysznicowe, zabudowano umywalki. Po kilku miesiącach zaobserwować można, że większość z remontowanych obiektów wygląda taka jak przed remontem. Popisane ściany, powyrywane sitka prysznicowe, połamane deski klozetowe itp. Szczególnie widać, że upust swoim frustracjom dają liczne grupy kibiców, którzy w wulgarny sposób obrażają się nawzajem, wykorzystując do tego celu świeżo odnowione ściany i lamperie. I tu nasuwa się pytanie: skoro każdy z nas chce mieć piękne, schludne, zadbane łaź- nie, to dlaczego je niszczymy? Prawda jest taka, że nie szanując mienia kopalni, z którego sami korzystamy, doprowadzamy do sytuacji, w której zmuszeni jesteśmy do przebywania w warunkach, w których czujemy się niekomfortowo. Paradoksalnie, większość pracowników uważa, że skoro tak „brzydko” jest, to oczywiście winna temu jest kopalnia, a nie jeden czy drugi wandal. Pamiętajmy, że odwracając wzrok w przypadku aktu wandalizmu, dajemy milczące pozwolenie na niszczenie mienia kopalni, a tym samy zgadzamy się na przebywanie w daleko niekomfortowym otoczeniu. Czas nauczyć się, że należy szanować mienie kopalni, czyli nasze – remontowane z naszych wspólnych pieniędzy! Zwracajmy uwagę na przypadki dewastowania mienia. Bo to nie KOPALNIA za to płaci, płacimy MY WSZYSCY. Krzysztof Łukaszewicz kierownik działu, główny specjalista APA 14 ABC MURCKI-STASZIC NASZ HOLDING 70. rocznica powołania do życia Stowarzyszenia Wychowanków Akademii Górniczo-Hutniczej We wrześniu uroczyste obchody tym roku przypada 70. rocznica powołania do życia Stowarzyszenia Wychowanków Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie. Głównym celem założycieli SW AGH było utrzymanie stałej więzi z uczelnią, pielęgnowanie przyjaźni absolwentów, kultywowanie tradycji górniczych i hutniczych oraz rozwoju nowych technologii. Celom tym stowarzyszenie pozostaje wierne do dziś. Jego działalność znajduje uznanie i pomoc ze strony władz uczelni, a także życzliwość kierujących polskim przemysłem. 70-lecie Stowarzyszenia Wychowanków stwarza niezwykłą szansę do spotkania licznych roczników absolwentów AGH, do zadumania się nad przeszłością i twórczej refleksji nad przyszłością naszej uczelni, z konstatacją tego co uległo zmianie w stosunku do obrazu naszej Alma Mater, z którym opuszczaliśmy jej mury. Zarząd Główny Stowarzyszenia Wychowanków Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie i Komitet Organizacyjny Jubileuszu 70-lecia SW AGH zwraca się z prośbą do Koleżanek i Kolegów o włączenie się w prace związane z organizacją tego ważnego dla nas wszystkich wydarzenia. Prosimy o poinformowanie wszystkich członków w Kołach i zebranie wstępnych informacji odnośnie chęci uczestnictwa w obchodach jubileuszowych. Obchody zaplanowano na 18 i 19 września 2015 roku. W Program 18 września 2015 roku (piątek) od godz. 8.00 – rejestracja uczestników godz. 9.00 – msza święta w kolegiacie św. Anny godz. 11.00–15.00 – uroczystości jubileuszowe wraz z Konferencją Naukową (w trakcie – przerwa kawowa) godz. 15.30 – obiad godz. 18.00 – spotkanie koleżeńskie połączone z biesiadą 19 września 2015 roku (sobota) godz. 8.30 – wyjazd z AGH do Wieliczki godz. 9.30 – zwiedzanie Kopali Soli Wieliczka godz. 12.00 – konferencja naukowa w Wieliczce (kontynuacja), wręczanie dyplomów i wyróżnień godz. 14.00 – obiad w Wieliczce godz. 15.30-17.00 – koncert Wiesława Ochmana godz. 17.30 – wyjazd z kopalni godz. 18.00-19.00 – powrót do AGH Szczegóły dotyczące ceny uczestnictwa podamy w kolejnych numerach ABC. ZAPRASZAMY DO WSPÓŁPRACY Redakcja ABC Murcki-Staszic zaprasza wszystkich zainteresowanych czytelników do współredagowania naszej gazety zakładowej. Pragniemy stworzyć tzw. Bank Informacji Turystycznej (BIT), czyli bank atrakcyjnych, ciekawych i polecanych miejsc na wypoczynek. Chodzi nam zarówno o wypoczynek wakacyjny, jak i weekendowy. Interesuje nas lato i zima, oczywiście nie zapominając o wiośnie i jesieni. Generalnie interesuje nas każde miejsce na kuli ziemskiej, gdzie dotarli pracownicy naszej kopalni i chcą się podzielić wrażeniami z tej eskapady na szerokim forum. Byłeś na nartach w... i podobało Ci się? Napisz! Może inni też pojadą! Pływałeś w ciepłym morzu w... i fajnie było? Napisz! Niech innym też będzie fajnie! Odkryłeś ciekawe miejsce w czasie weekendowego wypadu do…? Super! Napisz co to za miejsce, niech inni też się nim zachwycą. Niekoniecznie chodzi nam o miejsca na końcu świata! Nie zapominajmy, że często to, co jest za miedzą, jest najmniej znane. Odkrywajmy ciekawe miejsca, a opisując je na łamach ABC dajmy poznać je innym. Opisy tras, miejsc, propozycje noclegów najlepiej wraz ze zdjęciami prosimy przesyłać na adres redakcji: [email protected] Z radością informujemy, że mamy już pierwszych chętnych do współredagowania BIT-u. Szczegóły w następnym numerze! Przypominamy o składce członkowskiej Stowarzyszenie Wychowanków AGH, koło przy KWK „Murcki-Staszic, przypomina swoim członkom, o konieczności wpłaty składki rocznej za członkowstwo w Stowarzyszeniu w wysokości: 20 zł członkowie pracujący oraz 10 zł emeryci. Szczegóły: Piotr Ubowski (rzecznik Koła), Ruch Staszic, tel. 5349, 5353, Tomasz Nosal (skarbnik), tel. 5541, 5142, Dariusz Skrzydło (z-ca rzecznika Koła), Dział TMG, Ruch Boże Dary tel. 936 5486 lub 935 5265. Składkę członkowską należy uiścić niezwłocznie!!! Uwaga!!! Warunkiem uczestnictwa w dorocznej, XX biesiadzie SW AGH w listopadzie 2015 r. jest brak zaległości w opłacaniu składki rocznej!!! LAUREACI KONKURSU BHP ŚWIADOMY, ODPOWIEDZIALNY, BEZPIECZNY Bezpieczny pracownik miesiąca (marzec 2015 r.) nagrodę w formie zaproszenia o wartości 300 zł (netto) otrzymują: Ireneusz Górnioczek Ruch Staszic oddz. PRP-3 Tomasz Skawiński Ruch Staszic oddz. SO Sabina Proske Ruch Staszic oddz. JPS-1 Mariusz Kornytowski Ruch Boże Dary oddz. MEE-1-S Kazimierz Nowak Ruch Boże Dary oddz. WWO-S Iwona Maik-Roman Ruch Boże Dary oddz. JPS-1-S Bezpieczny sztygar miesiąca (marzec 2015 r.) nagrodę w formie zaproszenia o wartości 300 zł (netto) otrzymują: Łukasz Bałazy Ruch Staszic oddz. KG-1 Przemysław Zepp Ruch Staszic oddz. MEP-1 Jacek Grzesik Ruch Staszic oddz. JPR Waldemar Lebuda Ruch Boże Dary oddz. MEP-1-S Ireneusz Kociuba Ruch Boże Dary oddz. JPS-1-S Piotr Jędrzejewski Ruch Boże Dary oddz. TMG-S Informacja o ruchu zatrudnienia Klasztor Warłama – grecki monastyr wchodzący w skład zespołu klasztorów w Meteorach w Grecji. FOT. PIOTR UBOWSKI Redaktor naczelny: Piotr Ubowski, e-mail: [email protected] tel. kopalniany: 930 5349, 930 5353; pocztowy: 32 605 53 49. 32 605 53 53 zdjęcia: Piotr Ubowski ISSN 1505-1579 stan na 1 kwietnia 2015r. Liczba pracowników ogółem – 5 759 osób. Na emeryturę odeszło w 2015 r.: w marcu: 41 osób, od 1 stycznia: 89 osób Do pracy przyjęto w 2015 r.: w marcu: 2 osoby, od 1 stycznia: 10 osób Alokacje w ramach spółki: w marcu: 2 osoby, od 1 stycznia: 9 osób. W marcu 2015 roku pracę w naszej kopalni zakończyli: Sieroń Janusz GTG-S, Tuszkiewicz Roman GU, Bogusz Dariusz KG-1, Dąbrowski Zbigniew KG-1, Palowski Janusz KG-1, Szostek Mirosław KG-1, Hut Kazimierz KG-2, Jeziorański Zdzisław KG-3-S, Lasota Andrzej KG-4, Wasyluk Mariusz KG-4, Jońca Piotr MD-1, Koszowski Bogdan MD-1, Uglorz Bogusław MD-1-S, Paczkowski Dariusz MEE-1-S, Śmiałek Robert MEE-1-S, Pater Mariusz MEP-1, Żeleźny Piotr MM-1-S, Okienko Janusz MMP, Szaradowski Jacek MTA-1, Krzemiński Jerzy OU_KJ, Kupich Sławomir OU_KJ, Ignerowicz Piotr PRP-2-S, Szczygieł Mirosław PRP-2-S, Furmańczyk Jan PRP-3, Kurek Dariusz PRP-3, Przybyłek Wojciech PZL, Waldon Andrzej PZL, Głuś Andrzej PZL-S, Leśnik Grzegorz TDK, Drobik Fryderyk TDM, Siemiński Krzysztof TDM, Maklakiewicz Włodzimierz TDO, Jędrzejak Piotr TTD, Olendzki Wincenty TTD, Tomaszewski Stanisław TTD-S, Gawlas Marek WMOM, Giemza Grzegorz WMOM, Gunia Jarosław WMOM, Piechaczek Adam WMOM, Dziółko Janusz WWO, Protokowicz Kazimierz WWO Wszystkim Emerytom dziękujemy za ciężką, wytrwałą i dobrą pracę. Życzymy spokoju i zdrowia na zasłużonej emeryturze. Dla wszystkich nowo przyjętych kierujemy słowa powitania w naszej górniczej społeczności, życząc spokojnej pracy i bezpieczeństwa górniczego. ! NASZ HOLDING 15 NR 2 76 Z notesu dyrektora Temat do przemyślenia tym numerze „Echa Wieczorka” chciałbym poruszyć temat niezwykle na czasie – chodzi tu o absencję a dokładnie o jej wielkość. Zjawisko nieobecności w pracy, jest w zasadzie czymś normalnym, wszystkim nam należy się odpoczynek i urlop oraz każdy z nas chorował i przebywał na zwolnieniu lekarskim. Do tego dochodzi jeszcze nieobecność z powodu szkoleń, badań okresowych, delegacji i urlopów związanych z nagłymi sytuacjami. Są też takie miesiące, kiedy ta nieobecność w pracy jest zbyt duża i w znacznym stopniu zakłóca cykl produkcyjny. Niestety, absencja jest zjawiskiem, które rokrocznie wzrasta. Średnia kopalniana z 2014 r. wskazuje, że statystycznie codziennie nie wykonuje swoich obowiązków ok. 21 proc. załogi. Dotyczy to wszystkich grup zatrudnionych, bez względu na miejsce pracy i rodzaj zatrudnienia. Nieobecność w pracy z tytułu urlopów wypoczynkowych, zdrowotnych i szkolnych jest przewidywalna i można ją w większej części zaplanować, natomiast absencja chorobowa jest nieprzewidywalna i właśnie to zjawisko budzi u pracodawcy duże zastrzeżenia. Największa zachorowalność występuje niestety w miesiącach wakacyjnych, kiedy to stan załogi jest i tak okrojony ze względu na trwający w pełni sezon urlopowy. Jak tłumaczyć tak wysoki poziom L-4 w miesiącach kiedy to zachorowalność na przeziębienia i grypy jest najniższą w skali roku? Temat absencji chorobowej powraca do nas wielokrotnie i jest powodem licznych dyskusji i działań kierownictwa kopalni. Wiele emocji wzbudzają rozmowy prowadzone z osobami, których ilość i układ dni zwolnień od pracy budzi zastrzeżenia. Rozmowy z takimi osobami są konieczne ze względu na społeczne komplikacje, które wywołuje wzmożona absencja chorobowa. Nieobecnych muszą zastępować koledzy, a i koszty finansowe jakie ponosi kopalnia z tytułu wypłat za L-4 są duże. Ma to również wpływ na poziom przyznawanej kopalni premii miesięcznej, której wysokość polaryzuje z wydajnością na jednego zatrudnionego. Na koniec pozostawiłem temat tak zwanych n-dniówek czyli nieobecności w pracy bez podania przyczyny, dniówek nieusprawiedliwionych. Niestety, mimo kryzysu gospodarczego i ograniczonych możliwości zatrudnienia na rynku pracy, takie nieobecności nadal się zdarzają. Pozostawiam wszystkim Czytelnikom ten temat do osobistego przemyślenia i indywidualnej weryfikacji, zwłaszcza, że sezon wakacyjny zbliża się wielkimi krokami. Przy czym zaznaczam, że to od wysiłków całej załogi zależy wynik finansowy kopalni, a od tego wyniku pozycja nas wszystkich. Szczęść Boże!!! Adam Depta zastępca dyrektora ds. pracowniczo-ekonomicznych W Czynniki szkodliwe i uciążliwe w środowisku pracy W zabezpieczenia przeciwpożarowego w podziemnych zakładach górniczych. 3. Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 7 listopada 2014 r. Dz. U. 2014 poz. 1654. zmieniające rozporządzenie w sprawie zagrożeń naturalnych w zakładach górniczych. 4. Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 6 czerwca 2014 r. Dz. U. 2014 poz. 817 w sprawie najwyższych dopuszczalnych stężeń i natężeń czynników szkodliwych dla zdrowia w środowisku pracy. 5. Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 2 lutego 2011 r. Dz. U. 2011 nr 33 poz. 166 w sprawie badań i pomiarów czynników szkodliwych dla zdrowia w środowisku pracy. 6. Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 8 maja 2012 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie chorób zawodowych Powyższe akty prawne zobowiązują pracodawcę do wykonywania pomiarów czyn- ników szkodliwych dla zdrowia, regulują częstotliwość wykonywania pomiarów oraz określają poziom dopuszczalności danego zagrożenia lub uciążliwości. Badania czynników szkodliwych wykonywane są przez wyspecjalizowane firmy posiadające certyfikat Państwowej Inspekcji Sanitarnej, która sprawdza poprawność wykonania tych badań. Wyniki pomiarów przechowywane są w Dziale BHP oraz przesyłane są do Państwowej Inspekcji Sanitarnej i kontrolowane przez Państwową Inspekcję Pracy. Wyniki pomiarów czynników szkodliwych otrzymują kierownicy oddziałów, w których te zagrożenia stwierdzono. Mają oni obowiązek poinformować pracowników o tych zagrożeniach oraz o ich wielkości. Podstawą oceny ryzyka zawodowego powinny być wyniki przeprowadzonych badań i pomiarów czynników fizycznych, chemicznych, biologicznych i innych, występujących w środowisku pracy. ! kopalni występują czynniki szkodliwe i uciążliwe na stanowiskach pracy na powierzchni i na dole kopalni. Do tych czynników zalicza się zapylenie, hałas, wibracje, oświetlenie, mikroklimat i czynniki chemiczne. Wykonywanie pomiarów parametrów tych czynników, służy do stwierdzenia wielkości poszczególnych zagrożeń na stanowiskach pracy, a ich wyniki są podstawą do podjęcia działań w celu ich wyeliminowania lub ograniczenia oraz doboru ochron osobistych. Badania czynników szkodliwych dla zdrowia wykonywane są zgodnie z aktualnie obowiązującymi aktami prawnymi: 1. Ustawa z dnia 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy (Dz. U. z 1998 r. Nr 21, poz. 94, z późn. zm.). 2. Rozporządzenie MG z dnia 28.06.2002 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy, prowadzenia ruchu oraz specjalistycznego 16 ECHO WIECZORKA NASZ HOLDING WYNIKI GŁOSOWANIA W WIECZORKU Wybory członków Rady Nadzorczej Katowickiego Holdingu Węglowego SA IX Kadencji spośród pracowników spółki 9 kwietnia 2015 r. Wyniki głosowania w Zakładowej Komisji Wyborczej nr 5 z siedzibą w KWK Wieczorek. Ryszard Gowarzewski – 744 Mirosław Dryła – 212 Bożena Ochenkowska – 74 Tomasz Lechosław Knap – 68 Krystyna Wierzba – 63 Marek Matuszak – 51 Michała Piotr Pałys – 41 Leszek Kotarski – 35 Aleksander Jeziorek – 27 Dziękuję wszystkim tym, którzy w ostatnich wyborach do Rady Nadzorczej KHW S. A obdarzyli mnie zaufaniem i oddali głos na moją kandydaturę. Pragnę również podziękować stronie społecznej za poparcie i zaangażowanie. Ryszard Gowarzewski Czynniki szkodliwe i uciążliwe w środowisku pracy ! Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 29 listopada 2002 r. w sprawie najwyższych dopuszczalnych stężeń i natężeń czynników szkodliwych dla zdrowia w środowisku pracy (Dz. U. Nr 217, poz. 1833 z późn. zm.) – które definuje że: najwyższe dopuszczalne stężenie (NDS) – wartość średnia ważona czynnika szkodliwego dla zdrowia (np. substancji chemicznej, pyłu itp.), którego oddziaływanie na pracownika w ciągu 8-godzinnego dobowego i przeciętnego tygodniowego wymiaru czasu pracy, określonego w ustawie z dnia 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy (tekst jedn.: Dz. U. z 1998 r. Nr 21, poz. 94 z późn. zm.) – dalej KP, przez okres jego aktywności zawodowej nie powinno spowodować ujemnych zmian w jego stanie zdrowia oraz w stanie zdrowia jego przyszłych pokoleń; – najwyższe dopuszczalne stężenie chwilowe (NDSCh) – wartość średnia stężenia, które nie powinno spowodować ujemnych zmian w stanie zdrowia pracownika, jeżeli występuje w środowisku pracy nie dłużej niż 15 minut i nie częściej niż 2 razy w czasie zmiany roboczej, w odstępie czasu nie krótszym niż 1godzina; – najwyższe dopuszczalne stężenie pułapowe (NDSP) – wartość stężenia, która ze względu na zagrożenie zdrowia lub życia pracownika nie może być w środowisku pracy przekroczona w żadnym momencie. – najwyższe dopuszczalne natężenie czynnika fizycznego (np. drgań, promieniowania itp.) szkodliwego dla zdrowia (NDN) – ustalone jako wartość średnia natężenia, którego oddziaływanie na pracownika w ciągu 8-godzinnego dobowego i przeciętnego tygodniowego wymiaru czasu pracy, określonego w KP, przez okres jego aktywności zawodowej nie powinno spowodować ujemnych zmian w jego stanie zdrowia oraz w stanie zdrowia jego przyszłych pokoleń; – wartości NDN – dopuszczalne wartości wielkości charakteryzujących hałas lub drgania mechaniczne, określone w przepisach w sprawie najwyższych dopuszczalnych stężeń i natężeń czynników szkodliwych dla zdrowia w środowisku pracy, a dla kobiet w ciąży oraz młodocianych odpowiednio w przepisach w sprawie prac szczególnie uciążliwych lub szkodliwych dla zdrowia kobiet oraz w przepisach w sprawie prac wzbronionych młodocianym i warunków ich zatrudniania przy niektórych z tych prac; – wartości progów działania – wartości wielkości charakteryzujących hałas i drgania mechaniczne w środowisku pracy (bez uwzględniania skutków stosowania środków ochrony indywidualnej), określone w załączniku do rozporządzenia. Wartości progów działania odnoszą się do drgań mechanicznych. Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 20 kwietnia 2005 r. w sprawie badań i pomiarów czynników szkodliwych dla zdrowia w środowisku pracy (Dz. U. Nr 73, poz. 645 z póżn. zm.) badanie powinno być przeprowadzone nie później niż w terminie 30 dni od dnia rozpoczęcia działalności firmy. O wynikach przeprowadzonych badań i pomiarów tych czynników powinni być niezwłocznie, w sposób ustalony w danym zakładzie pracy, poinformowani pracownicy, a ponadto dane te należy umieścić na stanowisku pracy, którego dotyczą. Wyniki przeprowadzonych badań i pomiarów czynnika szkodliwego dla zdrowia należy wpisać do Karty badań i pomiarów (jej wzór znajduje się w załączniku nr 2). Ponadto pracodawca ma obowiązek prowadzić Rejestr czynników szkodliwych dla zdrowia występujących na stanowisku pracy (wzór w załączniku nr 1), do którego należy również wpisywać na bieżąco wyniki przeprowadzonych badań i pomiarów. W przypadku likwidacji zakładu pracy, pracodawca powinien przekazać rejestr oraz karty badań właściwemu miejscowo państwowemu inspektorowi sanitarnemu. Rejestry należy przechowywać przez okres 40 lat, licząc od daty ostatniego wpisu, natomiast wyniki badań i pomiarów przechowuje się przez okres 3 lat, licząc od daty przeprowadzenia badań i pomiarów. Wykaz NDS i NDN czynników szkodliwych dla zdrowia w środowisku pracy zawarty jest w w/w załącznikach. Jeżeli wyniki dwóch ostatnio przeprowadzonych badań nie przekroczyły 0,1 wartości NDS lub NDN określonego w przepisach, a w procesie technologicznym lub w warunkach występowania danego czynnika, nie zaszła zmiana mogąca wpływać na wysokość stężenia lub natężenia tego czynnika, zgodnie z § 2 ust. badań i pomiarów nie przeprowadza się. W przypadku badań zapylenia wyniki są podstawą do określenia rodzaju sprzętu ochrony osobistej dla pracowników oraz dla podjęcia odpowiednich kroków w celu zmniejszenia zapylenia na stanowiskach gdzie stwierdzono przekroczenia. Dlatego bardzo ważnym jest, aby czujniki do pomiaru zapylenia były zamocowane na odzieży roboczej przez cały okres badania trwający jedną zmianę roboczą. Dotychczasowe doświadczenia wskazują, że tak nie jest. Zdarzały się przypadki, że czujniki miały zatkane dysze pyłem lub wskazywały fałszywe dane pomiarowe (daleko odbiegające od faktycznych). W związku z powyższym Dział BHP zwraca się do wszystkich pracowników, aby podczas wykonywania pomiarów mieli czujniki przy sobie i sztucznie nie ingerowali w wynik pomiaru. Nieodpowiednie wykonanie pomiarów przekłamuje stan zagrożenia pyłami szkodliwymi dla zdrowia oraz naraża kopalnię na dodatkowe koszty związane z zwiększeniem częstotliwości wykonywania badań. W przypadku jednak wystąpienia u pracownika choroby zawodowej postępowanie reguluje rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 8 maja 2012 r. Dz. U. 2012 poz. 662, zmieniające rozporządzenie w sprawie chorób zawodowych. Na podstawie art. 237 § 1 pkt 3–6 i § 11 ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy (Dz. U. z 1998 r. Nr 21, poz. 94, z późn. zm. 1) zarządza się, co następuje: § 1. W rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 30 czerwca 2009 r. w sprawie chorób zawodowych (Dz. U. Nr 105, poz. 869) wprowadza się następujące zmiany: 1) w § 3 w ust. 1 pkt 1 otrzymuje brzmienie: 1) właściwemu państwowemu powiatowemu inspektorowi sanitarnemu, właściwemu państwowemu granicznemu inspektorowi sanitarnemu, właściwemu państwowemu wojewódzkiemu inspektorowi sanitarnemu, właściwemu państwowemu inspektorowi sanitarnemu, o którym mowa w przepisach wydanych na podstawie art. 20 ust. 2 ustawy z dnia 14 marca 1985 r. o Państwowej Inspekcji Sanitarnej (Dz. U. z 2011 r. Nr 212, poz. 1263 oraz z 2012 r. poz. 460), właściwemu komendantowi wojskowego ośrodka medycyny prewencyjnej albo właśˇciwemu inspektorowi wojskowego ośrodka medycyny prewencyjnej, zwanym dalej „właściwym państwowym inspektorem sanitarnym”; 2) w § 4: a) ust. 1 otrzymuje brzmienie: 1. Właściwy państwowy inspektor sanitarny, który otrzymał zgłoszenie podejrzenia choroby zawodowej, wszczyna postępowanie, a w szczególności kieruje pracownika lub byłego pracownika, którego dotyczy podejrzenie, na badanie w celu wydania orzeczenia o rozpoznaniu choroby zawodowej albo o braku podstaw do jej rozpoznania, do jednostki orzeczniczej I stopnia. b) ust. 3 otrzymuje brzmienie: 3. Lekarz, o którym mowa w art. 235 § 21 ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy, albo właściwy państwowy inspektor sanitarny wydaje skierowanie do jednostki orzeczniczej na formularzu określonym w przepisach wydanych na podstawie art. 237 § 4 pkt 1 ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy. Praca w środowisku pracy, w którym występują czynniki szkodliwe i uciążliwe, jest na bieżąco monitorowana przez odpowiednie służby kopalni. Tylko stosowanie środków ochron indywidualnych zapobiegnie powstawaniu chorób zawodowych. Służba BHP NASZ HOLDING ECHO WIECZORKA 17 Z pamiętnika hajera-globetrottera Jadymy! Z górki, no prawie z górki, aż do miejscowości Bałykczy. Po drodze armia Chińczyków, dosłownie armia, buduje dalsze odcinki autostrady. Kiwają mi przyjaźnie i często zapraszają na herbatę. Kilku mówi po rosyjsku, a jeden budował autostradę w Polsce. Ciągnę go za język, czy coś więcej powie, ale jak zacząłem zadawać pytania zniknął od razu. Dąb osobliwie przystrojony Bałykczy to największe miasto nad jeziorem Issyk-Kul osada została zbudowana w 1884 r. przez emerytowanego żołnierza armii carskiej o nazwisku Bachin. Niemniej jednak wcześniej był to ważny punkt na jedwabnym szlaku. W 1907 r. mieszkało tu ponad sto rodzin, osadę zamieniono w miasto, gdy w 1954 r. dotarła tu linia kolejowa. Samo miasto paskudne. Dla miłośników pomników Lenina, czołgów, radzieckich generałów i ważnych osobistości z okresu rewolucji. Ja tylko wysyłam kartki pocztowe acz trudno znaleźć pocztę, bo znaczki tylko na poczcie centralnej, a to na zadupiu. Za miastem rozbijam się nad jeziorem, robiąc wcześniej zakupy w sklepiku. Pytam o bezpieczeństwo. – Tu lubią turystów i nic ci nie grozi. Tylko rozbij się nad jeziorem, a nie w krzakach, bo komary cię zjedzą – słyszę w odpowiedzi. Wybieram dziką plażę. Niedaleko rośnie ogromny dąb, a na nim figi i majtoszki różnych rozmiarów. Co jest?! – myślę. Nagle na plażę wpadły barany i od razu do wodopoju zostawiając obok namiotu bobki. Po wizycie baranów podjechała dziewczyna i zbiera krzaki na ognisko. To ona mi wyjaśniła sprawę majtek. Ten dąb daje siłę i po miłosnych uniesieniach należy zostawić majtki na tym drzewie, a potomek pewny. Ja swoje zabrałem. Woda zimna, że orzeszki się schowały. Próbowałem na tej wodzie ugotować herbatę, ale smak paskudny, bo woda lekko słona. Rano długo czekałem aż namiot się wysuszył, to nauczka by się nie rozbijać za blisko wody. Okrutny czan i piękna kobieta Issyk-Kul oznacza „gorąca woda”. Jezioro praktycznie nigdy nie zamarza, nawet zimą, gdy temperatura często spada do minus 35 stopni. Jest to związane z gorącymi źródłami, które tryskają z dna jeziora. Rosjanie mówią, że to perła Tien Szan. Jest długie na 182 km i ma 60 km szerokości. Wpada do niego ponad sto rzek. Większość to topniejące lodowce. W najgłębszym miejscu ma 700 m co daje 5 miejsce na świecie. Od 100 lat lustro wody obniżyło się o 5 metrów. Jezioro to największa atrakcja kraju, latem kto może to nad nie jedzie. Z powstaniem jeziora wiąże się kilka ber bojek. Według jednej z nich okrutny chan, który sprawował władzę, pewnego dnia zobaczył nad rzeką przepiękną dziewczynę i od razu chciał ją poślubić. Baba, jak to baba... Zamiast wziąć klejnoty i spokojnie żyć w luksusie, odmówiła i chop czyli chan się „znerwowoł” i zamknął ją w wysokiej wieży, aż zmieni zdanie. Dziołszka uwięziona w wieży płakała gorzkimi łzami, modliła się do nieba by się zlitowało nad nią. I niebo wysłuchało, rzeka płynąca obok wystąpiła z brzegów, zalewając całe miasto wraz z mieszkańcami, chanem i dziewicą, co to nie chciała. Jak tu nie wspomnieć starego przysłowia „Skuli pity chop zabity”. Takich bajek jest na pęczki, ale my jadymy dalej. Oddycha mi się w miarę równo, choć jezioro leży na wysokości 1700 m. Raz z górki raz pod górkę. Jutro mam urodziny. Z tej okazji kupuje lokalne półsłodkie wino z zamiarem wypicia o północy nad jeziorem. Ból głowy po spirytusie Spotykam trójkę Rosjan na rowerkach. Dołączyłem i jedziemy razem, a naszym celem są gorące źródła Szon Oruktu. Uff... Jaka radość! Na liczniku mam już ponad 900 km, więc zaczynam od basenu z letnią wodą. Raj na ziemi. Mięśnie poddają się masażowi wody spadającej z kaskady. Kolejny basen z cieplejszą wodą i następny. Do ostatniego nie dałem rady. Bałem się że, moje orzeszki ugotują się na twardo, a szkoda by było. Wieczorem stawiam wino, ale Rosjanie od razu składają życzenia i wyciągają zapasy wódki i spirytusu. Ten ostatni spowodował głęboki sen i kolejny dzień w gorących źródłach z lodem na głowie, ku uciesze moich przyjaciół, którzy, jakby nigdy nic, biesiadują kolejnego dnia. Mają pretekst, bo piją za moje zdrowie. Rosjanie to: biznesmen, komendant straży pożarnej i emeryt z Władykaukazu. Ludzie o złotych sercach od razu potraktowali mnie jak swojego i razem jedziemy w kierunku Czołpyn Ata. To nasz Sopot tu odpoczywa prezydent i elity – widać to gołym okiem bo pięćdziesiąt km przed celem zatrzymuje nas policja bo ktoś będzie jechał drogą. Kto? Tajemnica. O której? Tajemnica... A to mam was głęboko w czarnym miejscu i jadę dalej. „Moi” Rosjanie też za mną i krzyczę, że jak pojedzie kolumna to zjadę z drogi, ale nikt nie jechał. Już w mieście pytam policjanta kiedy ten „ktoś” przyjedzie? On sam nie wie. Czasami czekają trzy dni tamując ruch na drodze. – To masz nadgodziny, a jak cię karmią na takim odludziu? – Jak rodzina cię nie zabezpieczy to stoisz trzy dni głodny, a bywa i dłużej... Noga spuchła jak balon Plaże piaskowo-kamiennie, ale woda dla mnie zimna. To połowa czerwca, turystów mało, bo drożej tu, niż na Majorce, a o Egipcie nie wspomnę. Tu warto się pokazać, to służy biznesowi i przyjaźni, moi znajomi pytają o nocleg w domku, odpowiedź dwieście pięćdziesiąt dolców USA za nockę, więc chodu na drugą stronę w kierunku gór – tam mamy za darmo. Rozbijamy na łące namiot i czuję okropny ból w prawej nodze, po chwili mam nogę jak balon. Przyprowadzili miejscowego by mnie zobaczył i od razu powiedział, że to roślina trująco-parząca, będzie mnie bolało kilka dni. Roślinka nie wydaje się groźna, wręcz zachęca by zerwać, a efekt – nie śpię całą noc i wyję z bólu, a na to nie ma lekarstwa. Rano noga jak balon, ale ból przeszedł. Na udzie zrobiły się paskudne bąble. Wracamy do Czałonaty do lekarza. Nie jest źle: dostaję maść i kolejną bajkę jak powstało jezioro. Zgodnie z legendą żyła tu dziewczyna o imieniu Czałpyn. Była to najpiękniejsza dziewczyna na świecie, oczy błękitne jak niebo i błyszczą jak gwiazdy na nieboskłonie, a piersi, że można by wykarmić dzieci z kilku jurt. Jak to zwykle bywa, zakochało się w niej dwóch wojowników: Ułan oraz Santosz. Ona nie mogła dokonać wyboru, a ci głupole walczyli o te oczy i piersi między sobą. Dziewczyna wyrwała sobie serce i porzuciła, aby nie należało do nikogo, oczywiście zmarła natychmiast, ludzie z plemienia płakali i z tych łez powstało jezioro. W kolejce do lekarza mi tę bajkę opowiadają. Z ciekawością przyglądają mi się, co też odpowiem na tak krwawą opowieść? – Piękna bajka, prawda? – U nas by było inaczej: dała by jednemu, drugiemu, a za trzeciego bogatego wyszłaby za mąż – odpowiadam. Widzę miny pełne dezaprobaty i to mnie rozbawiło... Cdn... Mietek Bieniek Dlaczego górnik? Rzeczownik „górnik” jest już dość stary i kryje w sobie interesującą informację o początkach przemysłu wydobywczego. W XV-XVI wieku rudy metali zaczęto wykopywać w górach i aż do XVIII wieku rzeczownik góra oznaczał także kopalnię – były więc góry kamienne (kamieniołomy), góry miedzi, góry ołowiane, góry srebrne, góry złote a także góry solne i inne (węgiel kamienny zaczęto wydobywać później). Wydany w 1621 roku Thesaurus Polno-Latino-Graecum Grzegorza Knapiusza wyraz „górnik” objaśnia jako nazwę człowieka „co w górach kopie”. Górnik – powstał zatem dzięki dodaniu do tematu słowotwórczego „gór” przyrostka „nik”. Warto dodać, że podobnie zbudowany rzeczownik ma język czeski: hornik od hora (góra), istnieje także niemiecki bergmann od berg (góra). A. Bańkowski w Etymologicznym Słowniku Języka Polskiego wskazuje, że polski wyraz „górnik” może być tłumaczeniem właśnie tego niemieckiego określenia. ! Echo Wieczorka 40-432 Katowice, ul. Szopienicka 58 ISSN 123-51-42 Tel.: /32/ 707 53 64, Fax: /32/ 707 54 66, e-mail: [email protected] Redaguje zespół. Koordynator zespołu: Anna Gorzewska-Siudy 18 NASZ HOLDING Ściana o najdłuższym NR 294 wybiegu w historii Wujka Niebawem ruszy! owe wyzwania kazały przeprojektować w kopalni dotychczasowy sposób myślenia, a często także odejść od tradycji kultywowanej przez lata. Macierzysty obszar górniczy kopalni Wujek, wyznaczony jej przed ponad stu laty liczył niespełna 4 km2. Dzisiaj odległość od szybów do niektórych wyrobisk przekracza już pięć kilometrów. Z uwagi na wysokie koszty, przede wszystkim materiałowe, do lamusa odszedł podsadzkowy system urabiania węgla, która jeszcze niedawno wydawał się racjonalny. Potrzeba ochrony powierzchni połączona ze wspomnianą racjonalnością ekonomiczną produkcji sprawiła, że wróciliśmy do eksploatacji na tzw. zawał. Ten sposób urabiania w Ruchu Śląsk obowiązywał od dawna, dzisiaj objął także w stu procentach Ruch Wujek. Przykładem na czasie jest nowa ściana w pokładzie 405 w polu L. Prace mające na celu udostępnienie tego pokładu rozpoczęto już w listopadzie 2010 roku. W pokładzie tym zaprojektowano sześć ścian, które zostały udostępnione dwoma wyrobiskami: chodnikiem odstawczym L oraz chodnikiem materiałowym L. W październiku 2013 roku zakończono roboty przygotowawcze i rozpoczęto eksploatację ściany IIIL. W celu zapewnienia ciągłości wydobycia równocześnie z eksploatacją ściany IIIL prowadzono prace udostępniające wschodnie skrzydło pokładu. W ramach tych prac w lutym 2014 r. zakończono drążenie chodnika materiałowego L, osiągając cechę 1430 m, a dwa miesiące później – chodnika odstawczego L także cechą 1430 m. Kolejnym krokiem było rozpoczęcie robót przygotowawczych dla ściany VIL. Łącznie wykonano 3925 metrów robót korytarzowych. Drążenie dowierzchni 11L (około 1880 m) oraz 12L (1885 m) trwało po niespełna 10 miesięcy. Uzyskiwano postępy dobowe na poziomie 11 m, a średni postęp miesięczny to około 190 m. W czasie jednego miesiąca wykonano także przecinkę ścianową o długości około 160 m. Właśnie przecinka ściany VIL jest najdalej zlokalizowanym miejscem pracy w naszej kopalni. Znajduje się w odległości prawie 5,5 km od szybu. Przedstawione parametry sprawiają że ściana VIL ma najdłuższy wybieg w całej ponad 100-letniej historii kopalni Wujek wynoszący 1740 m. Zasoby ściany szacowane są na około 1 370 000 ton, a wydobycie z niej będzie wynosić od 3500 do 3800 ton na dobę. Zgodnie z przewidywaniami eksploatacja będzie wynosiła 18 miesięcy czyli do końca 2016 roku. Warto dodać, że kopalnia rozważa również ewentualność zwiększenia zakresu eksploatacji tą ścianą. Obecnie prowadzone są roboty wiertnicze mające na celu określenie możliwości prowadzenia eksploatacji pomiędzy dowierzchnią 12 a uskokiem „Jakub”. Powodzenie tego planu pozwoliłoby zwiększyć długość ściany o kolejne 70-100 m, a jej wybieg o dalsze 830 m. Pozwoliłoby to na zwiększyło wydobycia ściany o dodatkowe 375 000 ton i wydłużenia eksploatacji o blisko 5 miesięcy. ! N Wybory członków Rady Nadzorczej KHW SA IX kadencji wybieranych przez pracowników spółki Wysoka frekwencja Andrzej Rączkowski lutego tego roku Rada Nadzorcza Katowickiego Holdingu Węglowego zarządziła wybory członków Rady Nadzorczej IX kadencji wybieranych przez pracowników spółki. Równocześnie Rada przyjęła regulamin, w oparciu o który wybory należało przeprowadzić oraz wyznaczyła dwunastoosobowy skład Komisji Wyborczej KHW SA. Od tego momentu rozpoczęła się procedura wyborcza, której kulminacyjnym punktem było głosowanie we wszystkich sześciu zakładach naszej firmy, przeprowadzone 9 kwietnia. Moje spojrzenie na przebieg wyborów ma nieco inny charakter niż przeciętnego pracownika, który wybory widzi nieraz w kategoriach sportowych – ktoś wygrał, inny odpadł z konkurencji, ten będzie nas reprezentował lepiej, a tamten niekoniecznie. Komisja Wyborcza na swoim pierwszym posiedzeniu obdarzyła mnie zaufaniem, powierzając obowiązki przewodniczącego. Od tego momentu przestałem być w Komisji przedstawicielem kopalni, a stałem się, mówiąc kolokwialnie, bezstronnym mandatariuszem, a może właściwsze będzie określenie – notariuszem zgodnego z regulaminem przygotowania i przeprowadzenia wyborów przez Komisję Wyborczą KHW. Z perspektywy czasu, jako przewodniczący komisji holdingowej, mogę wyrazić zadowolenie z faktu, że wybory w całej Spółce przebiegły sprawnie i dochowane zostały wszystkie wymagane procedury, ale jako pracownik Wujka, pewnie na zasadzie, że bliższa koszula ciału, jestem też dumny, że załoga mojej kopalni tak licznie wzięła udział w głosowaniu. To były ważne wybory i liczył się głos każdego pracownika. Na Wujku mieliśmy poza Biurem Zarządu i Centrum Usług Wspólnych, najwyższy, bo przekraczający 64% udział załogi w wyborach. Na obecne standardy wyborcze to bardzo przyzwoita frekwencja. W naszej kopalni poszczególni kandydaci otrzymali kolejno następującą liczbę głosów: 20 Krystyna Wierzba – 1367 Tomasz Lechosław Knap – 649 Bożena Ochenkowska – 314 Michał Piotr Pałys – 232 Mirosław Dryła – 211 Marek Matuszak – 170 Leszek Kotarski – 161 Aleksander Jeziorek – 140 Ryszard Gowarzewski – 112 Najbardziej odbiegające od prawdy są informacje, powtarzane także w niektórych Cechownia Ruchu Śląsk w trakcie wyborów doniesieniach prasowych i internetowych, że dokonano już wyboru konkretnych członków przyszłej Rady Nadzorczej. Najczęściej pojawiają się w tym kontekście nazwiska czterech osób, które uzyskały największą liczbę głosów. Osobiście mnie to nie dziwi, bo w przestrzeni medialnej znaczenie pierwszoplanowe ma informacja kto wygrał, taki news najlepiej się przecież sprzedaje. W tym przypadku ważniejsze są fakty, a te są następujące. Walne Zgromadzenie Katowickiego Holdingu Węglowego nie podjęło jeszcze decyzji o składzie liczbowym przyszłej Rady Nadzorczej. Uczyni to zapewne do końca czerwca tego roku. Od jego decyzji będzie zależało ilu przedstawicieli w Radzie Nadzorczej KHW SA IX kadencji zasiądzie z wyboru załogi. Jeżeli przykładowo Walne Zgromadzenie uchwali pełny skład rady na 10 osób, to zgodnie z zapisem § 15, ust 4. Statutu KHW SA, że w okresie, gdy Skarb Państwa posiada 100% akcji spółki, Walne Zgromadzenie powołuje dwie piąte składu z wyboru pracowników, będą to cztery osoby, które w wyborach uzyskały największą liczbę głosów. Ale jeżeli swoją decyzją Walne Zgromadzenie ustali liczbowy skład rady na pięć osób, to reprezentacja pracowników będzie liczyła tylko dwóch przedstawicieli. I w takim kontekście musimy patrzeć na obwieszczenie Komisji Wyborczej Katowickiego Holdingu Węglowego o ogłoszeniu wyników przeprowadzonych wyborów. ! D Z I Ę K U J Ę! Dziękuję wszystkim pracownikom KHW SA, którzy oddali głos na moją kandydaturę i dzięki którym kolejny raz mogę reprezentować załogę w pracach Rady Nadzorczej IX kadencji. Wybór ten traktuję jako wielkie wyróżnienie i obowiązek. Dziękując za obdarzone zaufanie, obiecuję godnie reprezentować interesy wszystkich pracowników KHW SA. Krystyna Wierzba NASZ HOLDING NASZ WUJEK 19 KONKURSY BHP 50 lat razem, na dobre i na złe 10 kwietnia w ośrodku Caritas Archidiecezji Katowickiej w Rudzie Śląskiej im. św. Elżbiety honorowano w uroczysty sposób mieszkańców tego miasta świętujących Złote Gody. Wśród zaproszonych byli także państwo Maria i Zygfryd Kasperczykowie. Pani Maria przez długie lata była pracownikiem kopalni Śląsk, stąd też obecność kopalnianej delegacji, która przekazała parze okazjonalny list gratulacyjny dyrektora Adama Zelka, piękny bukiet kwiatów i pamiątkowy album. Nadanym przez prezydenta RP Medalem za długoletnie pożycie małżeńskie uhonorowała jubilatów osobiście prezydent Rudy Śląskiej Grażyna Dziedzic, która już tradycyjnie jest uczestnikiem tych przesympatycznych spotkań. Wszystkie życzenia, jakie nasi jubilaci już wcześniej odebrali, uzupełniamy naszymi redakcyjnymi serdecznościami. Życzymy małżonkom dobrego zdrowia i kolejnych, pięknych, wspólnych rocznic. ! Jubilaci z prezydent Rudy Śląskiej Grażyną Dziedzic W naszej kolejnej prezentacji dzisiaj laureaci lutego. W drugim miesiącu roku, spośród „bezpiecznych” pracowników wylosowano następujące osoby: Grzegorz Wieczorek SO Grzegorz Czerwiński MD-1 Adam Holewik WMM Michał Mol KG-3-S Zbigniew Zawada WMO-S Eugeniusz Piksa JPR-1-S Bezpiecznymi sztygarami lutego zostali natomiast: Grzegorz Polański SO Łukasz Stankiewicz MD-1 Marcin Warmons MGM Marcin Krzywy KG-3-S Tomasz Skotnicki WMO-S Jerzy Woźniak JPR-1-S Wszystkim gratulujemy i zachęcamy do wykorzystania nagród, przypomnijmy każda o wartości 300 złotych, podczas spotkań w rodzinnym gronie. FOT. MAREK KRZUŚ Zajączek przybył do związkowców To już kilkuletnia tradycja obdarowywania z okazji Świąt Wielkanocnych członków Związku Zawodowego Górników okolicznościowymi paczkami. Tegoroczną akcję zarząd związku przeprowadził 25 marca w cechowniach obu ruchów kopalni. Jak w latach poprzednich przedsięwzięcie zostało przygotowane i zrealizowane przy współpracy z firmą Selgros, a smakołyki, które wypełniły po brzegi firmowe reklamówki związkowców, mogły zadowolić nawet tych najbardziej wybrednych. Piotr Duran Adam Trąbała z żoną Katarzyną i dziećmi Marek Walczak z narzeczoną Agnieszką Arkadiusz Pawlik z córkami Zosią i Basią OGŁOSZENIA DROBNE " Sprzedam ogródek działkowy w Katowicach Brynowie o powierzchni 600 m2 z podpiwniczoną altaną o powierzchni 30 m2. Kontakt telefoniczny 602 374 426. Nasz Wujek - tel. 32/2085-653 e-mail: [email protected] Redaguje zespół: redaktor naczelny - Andrzej Rączkowski redakcja - Wiesława Jurkowska zdjęcia - Sylwester Olbrych i archiwum 20 NASZ WUJEK NASZ HOLDING Ireneusz Czapiga, maszynista wyciągowy z Ruchu Śląsk, wśród najlepszych! Biegiem przez życie Andrzej Rączkowski Od prawie 13 lat, kiedy zacząłem regularne bieganie, nie byłem na L-4 – mówi Ireneusz Czapiga, maszynista wyciągowy z Ruchu Śląsk, który właśnie wrócił z Turynu, z rozgrywanych tam indywidualnych i drużynowych mistrzostwa świata i Europy w biegu 24-godzinnym. To największy z dotychczasowych – nie licząc tytułu wicemistrza Polski jaki wywalczył w tej konkurencji jesienią ubiegłego roku – sukces naszego pracownika i biegacza. We Włoszech bronił barw narodowych w czteroosobowej drużynie oraz walczył o wysoką pozycję w klasyfikacji indywidualnej zawodów. Do męskiej drużyny narodowej na te prestiżowe zawody Polski Związek Lekkiej Atletyki powołał poza Ireneuszem Czapigą, który na co dzień reprezentuje barwy TS AKS Chorzów, Pawła Szynala i Andrzeja Radzikowskiego z LKS Olymp Błonie oraz Tomasza Kulińskiego z AZS AWF Katowice. Żeńską reprezentację Polski na tych mistrzostwach stanowiły trzy zawodniczki AZS AWF Katowice: Patrycja Berezowska, Aleksandra Niwińska i Dorota Szeszko oraz Agata Matejczuk z Alaski Łódź. Liderzy obu naszych reprezentacji pobili dotychczasowe rekordy Polski. Patrycja Berezowska z wynikiem 233 km i 395 metrów, a Paweł Szynal rezultatem 261 km i 181m. Pawłowi Szynalowi, podpułkownikowi BOR, wynik ten pozwolił na zdobycie dwóch srebrnych medali i tytułów wicemistrza świata oraz Europy. Patrycja Berezowska wywalczyła natomiast srebrny medal i tytuł wicemistrzyni Europy. Z turyńskich mistrzostw reprezentantki Polski przywiozły ponadto trzecie miejsce w klasyfikacji Mistrzostwa Świata oraz tytuł drużynowego Mistrza Europy. Znakomicie na tym tle zaprezentował się nasz Irek Czapiga, który przebiegł 233 km i 907 m i z drugim rezultatem wśród biało-czerwonych okazał się mocnym punktem drużyny narodowej, która ostatecznie uplasowała się na 6. miejscu w świecie. Indywidualnie Ireneusz Czapiga ukończył bieg w klasyfikacji generalnej na 36. miejscu, a wśród mężczyzn na 32. Ireneusz Czapiga zawsze zabiera ze sobą koszulkę z nadrukiem KWK Wujek w świecie i 24. w Europie. W turyńskich mistrzostwach całodobowy bieg zdołało ukończyć tylko 302 zawodników, reprezentujących 41 państw naszego globu. Od dłuższego czasu na łamach Naszego Wujka wiele miejsca poświęcamy biegającym pracownikom kopalni i pewnie będzie jeszcze wiele okazji, by ten temat kontynuować, tym bardziej, że bieganie staje się dzisiaj wręcz modą. Coraz więcej naszych pracowników biega, coraz więcej w ogóle biega Polaków. Słyszymy o półmaratonach, o biegach maratońskich, czyli na trasie 42 km 195 metrów, o ultramaratonach, o biegach w stolicy czy, jak ostatnio, w Krakowie i Łodzi. Prezentacja drużyn podczas tegorocznych mistrzostw świata i Europy w Turynie Ale dzisiaj chciałbym się ograniczyć wyłącznie do Ireneusza Czapigi i tego co robi, czyli pracy i biegania. Okazja wyjątkowa, bo po raz pierwszy piszemy o biegu 24-godzinnym i to z udziałem górnika z Wujka, choć sam Ireneusz Czapiga startował już w takich biegach, jest zresztą aktualnym wicemistrzem kraju. Czapiga pracuje w naszej kopalni od 28 lat, cały czas w oddziałach szybowych. Przed połączeniem naszych zakładów był pracownikiem kopalni Śląsk, a od roku 2008 jest maszynistą wyciągowym w rudzkiej części naszej kopalni. Poza rodziną, a ma także dwoje dorosłych dzieci, Radka i Kornelię. Bieganie to jego sposób na życie i wypełnianie wolnego czasu. Jest w tym perfekcjo- nistą, choć bardzo samodzielnym. Jego macierzystym klubem jest TS AKS Chorzów, ale tak naprawdę to sam dla siebie jest trenerem, lekarzem, masażystą, dietetykiem, ale niestety także i sponsorem. Biorąc pod uwagę to ostatnie, łatwo mu nie jest. Czwarty rok z rzędu realizuję własny plan treningowy – mówi – jest bardzo prosty, od 30 do 35 kilometrów, a na koniec tygodnia 40, jak ja to mówię plus, a więc co najmniej 40 kilometrów – dodaje. Zawsze twierdziłem i będę twierdził nadal, że w treningu jakość jest ważniejsza od ilości, jednak w biegach długich akurat ilość przekłada się w efekcie końcowym na jakość. Czyli kilometry, kilometry i jeszcze raz kilometry. Tylko bardzo długie dystanse dają szansę na dobry wynik. Ireneusz swoje przekonania potwierdza w praktyce. W grudniu, który potraktował jako miesiąc rozruchowy, przebiegł 400 kilometrów. W styczniu było to już 500, w lutym 600, a w marcu 700 kilometrów. Choć tak naprawdę to w marcu w ramach przygotowań do Turynu skorygował tę zaplanowaną normę miesięczną do 800 kilometrów. Pytam, czy można taką ilość morderczego treningu pogodzić z pracą zawodową w kopalni. Przecież praca maszynisty wyciągowego to ogromna odpowiedzialność, wymagająca dużej uwagi i koncentracji. – Oczywiście że można. Jestem tego najlepszych przykładem – mówi Irek, ale też zaraz energicznie dodaje: – Nawet mistrzostwa świata nigdy nie kolidowały mi z pracą. Nigdy też nie korzystałem z żadnych ulg, ani ich nie oczekiwałem, no chyba, że ktoś potraktuje nie wpisywanie mnie na niedzielne obłożenie w dniu, w którym akurat są mistrzostwa lub inny ważny start, jako specjalny przywilej. Co innego praca na zmiany. Do niej muszę dopasować swój rytm treningowy. No cóż wypada tylko pogratulować naszemu mistrzowi sukcesów, życzyć kolejnych i podziękować za rozsławianie imienia kopalni w kraju i poza jego granicami. ! DZIĘKUJEMY ZA PRACĘ W marcu swoją długoletnią pracę zawodową w kopalni zakończyli i przeszli na emerytury: Janusz Majda – długoletni zastępca dyrektora kopalni ds. administracyjno-pracowniczych, Jacek Fornalczyk z MEE-1, Dariusz Pytlarz z KG-1-S, Andrzej Lampa z WM, Jan Mrowiec z MDT, Elżbieta Morawiec z WMM, Piotr Libawski z PZL-S, Henryk Lewosiński z KG-3-S, Piotr Kubiak i Henryk Tokarek z PRP-1-S, Leszek Grycko i Jarosław Bartoń z PRP-1, Mirosław Koterba z KG-1, Kuzia Mirosław, i Tadeusz Żupa z KG-2, Mirosław Kapuściński, Marek Rak i Jarosław Marczak z KG-1-S, Adam Guzia z WMO-S, Jacek Kaźmierczak z MTA-1-S, Michał Buchacz z JPR, Mirosław Front z SO, Ryszard Toruński i Marek Krzykowski z MM-1-S, Dariusz Knetki z WWO oraz Ireneusz Parobiec z MEE-1. Wszystkim odchodzącym dziękujemy za lata przepracowane w kopalni Wujek i życzymy dobrego zdrowia oraz udanej realizacji nowych planów życiowych. ! NASZ HOLDING 21 Po pierwszym kwartale... Dla poprawy bezpieczeństwa pracy górników kopalni Mysłowice-Wesoła Innowacyjne rozwiązania KWK Mysłowice-Wesoła dla poprawy bezpieczeństwa realizuje się szereg działań profilaktycznych, do których należą m.in. rozbudowa poziomu 865 m wraz z optymalizacją sieci wentylacyjnej, odmetanowanie przedeksploatacyjne i eksploatacyjne górotworu, a także zastosowanie nowoczesnych systemów wentylacji kombinowanej. Ponadto staraniem kierownictwa kopalni w 2014 roku rozpoczęto i kontynuuje się do nadal szeroki zakres robót górniczych na drogach wentylacyjnych, w tym przebudowę jednej z najważniejszych dróg odprowadzania zużytego powietrza do szybu Południowego, to jest pochylni wentylacyjnej W-M i upadowej wentylacyjnej W-M. Z końcem kwietnia zakończone zostaną roboty górnicze związane z wykonaniem przekopu przewozowego A-D na poziomie 865 m, umożliwiające uzyskanie kolejnego połączenia wentylacyjnego poziomu 865 m z poziomem 665 m. Pozwoli to na likwidację eksploatacji podpoziomowej w partii wschodniej pokładu 510, ograniczy do minimum sprowadzanie powietrza na upad w tej części kopalni oraz umożliwi zmianę proporcji ilości powietrza doprowadzanego do rejonów wyrobiskami odstawy głównej. Powyższe połączenie wentylacyjne poprzez możliwość doprowadzenia większej ilości powietrza szczególnie do partii Aw pokładu 510 oprócz oczywistej poprawy bezpieczeństwa względem metanu może przyczynić się również do poprawy warunków klimatycznych w tym rejonie. W związku ze zmianami w sieci wentylacyjnej kopalni (w wyniku przebicia przekopu przewozowego A-D) tworzony jest pełny obraz sieci wentylacyjnej kopalni, który po wykonanych pomiarach dołowych zostanie odwzorowany w postaci cyfrowej z wykorzystaniem nowoczesnego oprogramowania, umożliwiającego prowadzenie bieżących obserwacji parametrów sieci wentylacyjnej oraz tworzenie wysoko prawdopodobnych symulacji zaplanowanych zmian (przebić, wyłączeń z sieci, regulacji sieci wentylacyjnej). W celu zapewnienia bezpieczeństwa wobec zagrożenia metanowego i wentylacyjno-pożarowego prowadzone są działania związane z zakupem nowych maszyn i urządzeń. Dotychczas w 2015 roku pozyskano w ramach zakupów inwestycyjnych dwie kompletne instalacje do przewietrzania wyrobisk wentylacją odrębną kombinowaną. Na etapie rozstrzygnięcia są procedury przetargowe związane z dostawą wiertnic dołowych i tam wentylacyjnych automatycznych, pracujących w układzie śluz wentylacyjnych oraz z dostawą pomp do zatłaczania środków chemicznych dla profilaktyki górniczej. Dostarczone instalacje wentylacji kombinowanej wyposażone w wysokowydajne W Stacja odmetanowania w pobliżu szybu Wacław. kombinowanej. Zastosowanie wentylacji kombinowanej znacznie zwiększyło ilości powietrza w drążonych przodkach, co przy wysokiej metanonośności pokładów węgla pozwoliło na utrzymanie wysokiego postępu robót przygotowawczych przy zachowaniu najwyższych dostępnych standardów bezpieczeństwa. W ramach zwalczania zagrożenia metanowego kopalnia stosuje odmetanowanie z wykorzystaniem stacji odmetanowania zlokalizowanej na powierzchni w pobliżu szybu wentylacyjnego Wacław. Dotychczas odmetanowanie prowadzone było wyłącznie z wyrobisk przyścianowych i z wyrobisk nadległych. Sposób prowadzenia odmetanowania ściany 414 w pokładzie 416 Az na poziomie 665 m umożliwił uzyskiwanie wysokiej średniej efektywności odmetanowania z całego okresu eksploatacji na poziomie około 60 proc. dokończenie str. 22 # wentylatory tłoczące świeże powietrze do nowo drążonych wyrobisk korytarzowych zostały bezpośrednio po zrealizowaniu dostaw zagospodarowane w kluczowych dla kopalni wyrobiskach tj. w przecince ściany 01Aw w pokładzie 510 w partii Aw oraz w chodniku 554a w pokładzie 510 w partii Dw. Zainstalowane urządzenia w sposób bezpośredni przekładają się na poprawę bezpieczeństwa, a wręcz są jedyną metodą umożliwiającą wykonywanie robót górniczych w sposób bezpieczny wobec zagrożenia metanowego pośrednio wpływając na poprawę warunków klimatycznych drążonych wyrobisk. Zastosowanie systemów wentylacji kombinowanej realizowane jest ponadto we wszystkich drążonych aktualnie wyrobiskach, w których wysokie zagrożenie metanowe uniemożliwia zastosowanie innego sposobu przewietrzania wentylacją odrębną. Aktualnie użytkowane jest z powodzeniem 6 instalacji wentylacji FOT. TOMASZ ROZYNEK W I kwartale 2015 r. w KWK Mysłowice-Wesoła odnotowano 19 wypadków przy pracy wśród pracowników kopalni. Wszystkie wypadki spowodowały czasową niezdolność do pracy (tzw. lekkie), 18 miało miejsce w podziemnych wyrobiskach górniczych, natomiast 1 wypadek lekki zaistniał na powierzchni kopalni. W porównaniu z rokiem poprzednim nastąpiło zmniejszenie ogólnej liczby wypadków o 1 (w 2014 roku odnotowano 20 wypadków przy pracy), w ww. miesiącach nie odnotowano wypadków ciężkich i śmiertelnych. Podział wypadków zaistniałych w okresie od I-III 2015 r. w zależności od stanowiska pracy poszkodowanego: ! górnicy i młodsi górnicy (10 wypadków), ! górnik strzałowy (1 wypadek), ! elektromonterzy, młodsi, starsi elektromonterzy (2 wypadki), ! ślusarze, młodsi ślusarze (2 wypadki), ! inspektor (1 wypadek), ! sztygar zmianowy (1 wypadek), ! dozorca (2 wypadki). W miesiącach od stycznia do marca 2015 zatrzymano 102 roboty górnicze, w tym 50 w podmiotach gospodarczych wykonujących prace na terenie kopalni. Podział wszystkich robót zatrzymanych przedstawia się następująco: 52 – przez przedstawicieli WUG, OUG i PIP, 8 – przez służby BHP, 42 – przez pozostałe służby kopalni. Najczęstszymi przyczynami zatrzymań robót górniczych na kopalni było zatrzymanie urządzeń z przyczyn mechanicznych związane z nieprawidłowym stanem przenośników taśmowych, urządzeniami transportu poziomego i maszyn do urabiania oraz zatrzymania urządzeń z przyczyn elektrycznych związanych z nieprawidłowym stanem przenośników taśmowych. W podmiotach gospodarczych wykonujących prace na terenie KWK Mysłowice-Wesoła najczęstsze przyczyny zatrzymań robót górniczych w chodnikach związane były z: brakiem lub niewłaściwym stanem obudowy, zagadnienia energomechaniczne – nieprawidłowym stanem przenośników taśmowych. W podmiotach gospodarczych wykonujących prace w KWK Mysłowice-Wesoła doszło do 9 wypadków przy pracy powodujących czasową niezdolność do pracy (tzw. lekkie) w tym 3 wypadki poza ruchem zakładu. W porównaniu z rokiem poprzednim nastąpiło zmniejszenie ogólnej liczby wypadków o 1 (w 2014 roku odnotowano 10 wypadki przy pracy powodujące czasową niezdolność do pracy). Od początku roku nie odnotowano żadnych zgonów naturalnych. " Zmiany kadrowe w marcu ! Grzegorz Cieplok awansował na stanowisko nadsztygara mechanicznego – kierownika zmiany oddz. MMT. ! inż. Mariusz Filocha awansował na stanowisko nadsztygara elektrycznego – kierownika zmiany oddz. MED. ! Mariusz Piankowski awansował na stanowisko sztygara zmianowego oddz. MM-1. ! inż. Artur Pinkosz awansował na stanowisko nadsztygara elektrycznego – kierownika oddziału MEE-3. Gratulujemy 22 NASZA KOPALNIA NASZ HOLDING Zintegrowany System Zarządzania Dysponentka – dołowe Działania korygujące serce kopalni i zapobiegawcze N P od koniec ubiegłego roku, w związku ze zmianą schematu organizacyjnego kopalni powołano do życia nowy Dział Przygotowania Produkcji i Logistyki Transportu, w którego skład weszły cztery oddziały tj. Oddział Zbrojenia i Likwidacji (TZL), Oddział Przewozu Dołowego (TTD), Oddział Transportu Kolejkami Podwieszanymi i Spągowymi (TDK) oraz Oddział Mechaniczny Kolejek Podwieszanych i Spągowych (TTDM). Generalnym założeniem powstałego działu była konsolidacja wszystkich transportów w „jednej ręce”, a tym samym lepsza organizacja pracy i efektywniejsze zarządzanie zasobami ludzkimi tych czterech oddziałów. Nowy Dział swoją działalność rozpoczął od gruntownego remontu głównego miejsca dyspozycji transportów dołowych, jakim jest „Dysponentka” na poz. 665 m. Już po pierwszych miesiącach działalności widoczne są pierwsze pozytywne efekty, do których zliczyć można: " wykonanie przekładki torowisk na przekopach na łączną sumę 1987 m, " przebudowę przekopów, którą w większości wykonano siłami własnymi na łączną sumę 274, 75 mb., " odzłomowanie dróg przewozowych o łącznej długości 4710 mb. (tj. ok. 255 drzewiarek złomu), " wykonanie we własnym zakresie remontu 79 jednostek transportowych oraz pozyskanie w drodze przetargu 65 jednostek transportowych, Dodatkowo z likwidowanego ruchu Mysłowice odzyskano 2240 mb. torowiska, które pozwoliło uzyskać oszczędności materiałowe w kwocie 828 tys. zł. W partii B1 wykonano nowoczesne stanowisko załadunkowe dla transportu kolejką podwieszaną zębatą dla przyszłego zbrojenia ściany 576. Modernizacja systemu transportu w ww. okresie spowodowała skrócenie czasu transportu załogi o ok. 15 min., co dla 1000 pracowników przekłada się na 250 rbg/dobę. Pozyskanie nowych jednostek jak również remont taboru pozwoliły na efektywniejsze i bezpieczniejsze wykonywanie prac na drogach transportu. Do końca 2015 roku planowane są przekładki torowisk na sumę 1137 m oraz przebudowy na sumę 523 m. Harmonogram prac na drogach transportowych przewiduje kontynuację przekładek torów i przebudów w 2016 r. ! iezgodności, które występują podczas audytów w konkretnych komórkach organizacyjnych, zobowiązują kierowników tych komórek do podjęcia działań korygujących i zapobiegawczych, oraz wszystkich kierowników do podjęcia ewentualnych działań zapobiegawczych. I. Co to jest ciągle doskonalenie? Działania doskonalące są to wszelkie działania, które są podejmowane w celu usprawnienia organizacji. Mogą one wpływać na zmniejszenie liczby reklamacji, zwiększenie wydajności produkcji, zmniejszenie kosztów działalności, itp. II. Co to są działania korygujące? Działania korygujące – to działania podjęte w celu wyeliminowania przyczyny wykrytej niezgodności. Korekcja usuwa tylko skutki niezgodności, działanie korygujące zajmuje się jej przyczyną. Zajęcie się przyczyną zapobiega ponownemu wystąpieniu tej samej niezgodności w przyszłości. Sama korekcja tego nie zapewnia. Działania korygujące polegają zatem na wprowadzeniu zmian, które pozwolą uniemożliwić powtórne wystąpienie niezgodności. W tym celu należy najpierw zbadać jakie były przyczyny wystąpienia niezgodności. Od tej analizy zależy skuteczność całego procesu. Następnie należy zastanowić się, w jaki sposób można usunąć przyczyny. Kolejnym krokiem jest zaplanowanie i wykonanie działań, które zlikwidują przyczyny wystąpienia niezgodności lub przynajmniej je znacząco ograniczą. Wprowadzenie działań korygujących musi zostać zweryfikowane. Dlatego należy sprawdzić, czy w wyniku wprowadzonych zmian rzeczywiście niezgodność nie może się powtórzyć. Dla potrzeb audytu, a także przeglądu zarządzania należy prowadzić dokumentację z prowadzenia działań korygujących. III. Co to są działania zapobiegawcze? Punktem wyjścia dla działań zapobiegawczych jest stwierdzenie możliwości wystąpienia niezgodności (jednak niezgodność ta jeszcze nie wystąpiła). Mówimy w tej sytuacji o potencjalnej niezgodności. Zadaniem działań zapobiegawczych jest usuwanie przyczyn potencjalnych niezgodności. Dzięki temu organizacja nie musi ponosić kosztów usuwania niezgodności (naprawa braków, utrata wizerunku, obsługa reklamacji, itp.). Występowanie działań zapobiegawczych w organizacji świadczy o poziomie świadomości pracowników i faktycznym funkcjonowaniu zintegrowanego systemu zarządzania. W przypadku stwierdzenia możliwości wystąpienia niezgodności należy przeanalizować prawdopodobieństwo jej wystąpienia. Następnie sprawdzić jakie przyczyny mogą spowodować wystąpienie tej niezgodności. Jeżeli uznamy, że wystąpienie jest prawdopodobne, powinniśmy określić działania, które pozwolą zlikwidować przyczyny potencjalnej niezgodności. Podobnie jak w przypadku działań korygujących, wprowadzone zmiany należy zweryfikować. Należy także prowadzić stosowną dokumentację. Wszyscy kierownicy działów/oddziałów powinni zapoznać się z niezgodnościami odnotowanymi podczas audytów i je przeanalizować oraz podjąć odpowiednie działania, mające na celu zminimalizowanie ich wystąpienia. ! Innowacyjne rozwiązania Wiosenny weekend w Karpaczu Na emeryturę! W parku miniatur... W marcu pożegnała się z nami kolejna grupa kolegów, którzy odeszli z kopalni na zasłużoną emeryturę. Byli wśród nich: Stanisław Kluczewski PRP-2, Krzysztof Chwedczuk MTA-1, Waldemar Lembowicz PTD, Piotr Noworyta MM-1, Andrzej Łaciński WSR, Jan Ścierski MDTO-3, Kazimierz Wilczak JPR, Robert Pietruszewski WWO, Zbigniew Tusiński KG-3, Tomasz Skóra MM-1, Krzysztof Trólka MM-1, Andrzej Jabłoński MM-1, Andrzej Pawłowski TZL, Ryszard Hornig MEE-2, Ireneusz Konopka WWO, Bogdan Rygioł MEE-1, Zbigniew Sajdak SO, Henryk Gelik MEE-2, Dariusz Jendyk MEO, Piotr Lepich MEO, Adam Pająk EZ, Krzyszytof Pasternak MM-1, Janusz Romańczyk EZ, Rafał Stolorz MED, Marek Cieszyński TTD, Dariusz Gronkiewicz MEE-3, Henryk Krasiejko TTD, Grzegorz Nowak MM-1, Dariusz Poleszak BHP, Dariusz Słapa MDTO-1, Andrzej Kurzac WWO, Marian Oleś TD, Bogdan Ottlinger MM-1, Robert Surma KG-1, Piotr Wadas MDTO-1, Mariusz Kulik KG-1, Edward Kupczak PRP-1, Stefan Studnicki MEP-1, Zygmunt Gomółka WWO, Michał Myszka MEP-1, Roman Urbanowicz MD-1, Krzysztof Morkisz APN, Krzysztof Palka MMT. Tradycyjnie wszystkim życzymy dużo zdrowia oraz wielu szczęśliwych lat w gronie najbliższych, bo podobno ŻYCIE ZACZYNA SIĘ NA EMERYTURZE! ! # Obecnie pilotażowo poszerzono technologię odmetanowania o wykonanie odmetanowania wstępnego ściany 01Aw przed uruchomieniem eksploatacji. Zaprojektowano, wykonano i włączono do sieci odmetanowania szereg otworów drenażowych z pochylni przyścianowej i przecinki ściany. Ponadto zaprojektowano i powierzono specjalistycznej firmie wiertniczej wykonanie kierunkowego otworu drenażowego w skałach stropowych nad parcelą ściany. Odwiercenie kierunkowego otworu drenażowego w warunkach polskiego górnictwa podziemnego jest projektem innowacyjnym. Kolejnym istotnym przedsięwzięciem związanym z odmetanowaniem partii wschodniej kopalni jest uproszczenie sieci rurociągów odmetanowania poprzez wykonanie otworów dla odmetanowania z poziomu 465 m na poziom 665 m i dalej do poziomu 865 m. Istotne jest planowanie działań i dostosowanie ich do zmiennych warunków występujących w wyrobiskach górniczych. W tym celu Dział Wentylacji KWK Mysłowice-Wesoła ściśle współpracuje z jednostkami naukowo-badawczymi. Powyższe działania umożliwiają precyzyjne monitorowanie zagrożeń występujących pod ziemią oraz zaplanowanie odpowiedniej profilaktyki przy zastosowaniu nowoczesnych rozwiązań technicznych dostępnych obecnie na rynku. ! Karpacz to miasto w Karkonoszach położone na 530-885 m n.p.m, u podnóża najwyższego szczytu Sudetów – Śnieżki. To również jeden z najlepszych ośrodków wczasowo – turystycznych w Karkonoszach oferujących doskonałe warunki turystyczne z dobrze rozwiniętą bazą: wyciągiem krzesełkowym na Kopę, licznymi wyciągami narciarskimi, trasami rowerowymi i szlakami turystycznymi. Właśnie w to urokliwe miejsce zaprosiła członków swojej organizacji „Solidarność” KWK Wesoła w dniach od 17-19 kwietnia. Organizatorzy zadbali o liczne atrakcje a uczestnicy wyjazdu oprócz pobytu w komfortowym hotelu z pełnym wyżywieniem bawili się wyśmienicie podczas zorganizowanego na stoku ogniska tematycznego połączonego z degustacją trunków oraz wycieczek fakultatywnych wraz z opłaconymi już biletami wejściowymi i przewodnikiem do Zamku Książ, Sztolni i Parku Miniatur. Po dniach pełnych atrakcji turystycznych wieczory wypełnione były zabawą taneczną. Podczas tego wyjazdu nikt nie miał czasu na nudę a jego uczestnicy szczęśliwie w doskonałych humorach wrócili w niedzielny wieczór do swoich domów. ! Dysponentka tu zapadają wszystkie decyzje dotyczące transportu dołowego. NASZ HOLDING NASZA KOPALNIA Dofinansowanie do wypoczynku Kolejny sukces Krzyśka 24 marca odbyło się spotkanie komisji socjalnej, na którym podpisany został plan rzeczowo-finansowy zakładowego funduszu świadczeń socjalnych na rok 2015. Do regulaminu ZFŚŚ została wprowadzona zmiana dotycząca wieku dzieci korzystających z koloni, zimowisk, zielonych szkół – od tego roku obowiązuje wiek od 6 do 18 lat. Bez zmian pozostają dofinansowania do świadczeń socjalnych, które są takie same jak w roku 2014 r. i zostały przedstawione w tabeli obok. W dniach 26-29 marca w Sosnowcu Zagórzu odbyły się Mistrzostwa Śląska Seniorów w Boksie. Wystartowało 126 zawodników z 25 klubów z całego Śląska. Bardzo dobrze zaprezentował się pracownik kopalni Mysłowice-Wesoła Krzysztof Kowalski, który wywalczył Mistrzostwo Śląska wygrywając dwie walki przez KO. Jest to kolejny sukces Krzyśka, który trenuje po okiem naszego byłego pracownika Józka Maczugi, a na co dzień zawodowo pracuje w oddz. MDTO-1. Grupy dochodowe Dofinansowanie Wczasy pod gruszą do 1000 zł 1 000 zł/osobę 1000,01 zł-1500 zł 900 zł/osobę 1500,01 zł-2000 zł 800 zł/osobę pow. 2000 zł 700 zł/osobę Kolonie, obozy, zimowiska, Zielona szkoła, turnusy rehabilitacyjne do 1000 zł 90 zł/dzień 1000,01 zł-1500 zł 80 zł/dzień 1500,01 zł-2000 zł 70 zł/dzień pow. 2000 zł 60 zł/dzień Ekwiwalent pieniężny na wypoczynek indywidualny pracowników (tzw. wczasy pod gruszą) otrzymuje pracownik, który złoży stosowny wniosek oraz skorzysta w bieżącym roku kalendarzowym z wypoczynku urlopowego trwającego nieprzerwanie, co najmniej 5 kolejnych dni roboczych. Wypoczynek letni organizowany będzie tak jak w ubiegłym roku indywidualnie przez rodziców poprzez biura podróży i po złożeniu stosownych dokumentów u koordynatorów do spraw socjalnych pok. 78 pracownik otrzyma dofinansowanie zgodnie z obowiązującą tabelą. Szczegółowe informacje udzielane są pod numerem telefonu 32 317 56 65. ! Najbliższy bieg - 30 maja Mysłowicka Liga crossowa to cykliczna impreza biegowa organizowana przez Mysłowicki Klub Biegacza No. I. Zawody skierowane są do małych i dużych sympatyków biegania. Licząca 5 km trasa biegu zlokalizowana jest na historycznym górniczym terenie. Laryski tor motocrossowy kiedyś gościł najlepszych crossowców z kraju i Europy, teraz biegaczy. Zawody są wielkim rodzinnym festynem, gdzie oprócz zaciętej rywalizacji jest także, a może przede wszystkim, dobra zabawa. Udział z zawodach jest bezpłatny, jedyne wpisowe to uśmiech i pozytywne nastawienie uczestników. Wielu z nich to pracownicy naszej kopalni jak i Holdingu. Serdecznie zapraszamy 23 Nasza kopalnia - KWK Mysłowice-Wesoła, cechownia, pok. 18 Redaguje kolegium: Bożena Ochenkowska - redaktor naczelna, Tomasz Rozynek, Piotr Rak. e-mail: [email protected] Zamieszczamy odpłatne reklamy oraz bezpłatne (dla pracowników) ogłoszenia drobne: sprzedam, kupię, zamienię (ilość ograniczona - wg. kolejności przyjęcia). 24 NASZ HOLDING Wieczorek - u kresu drogi... Stanisław Tryba Z cyklu: Historia kopalń współpraca: Wiesław Sosin K opalnia Wieczorek to wizytówka katowickiej dzielnicy Janów-Nikiszowiec. Od 1993 r. kopalnia ta należy do Katowickiego Holdingu Węglowego. Produkuje i sprzedaje bardzo dobry jakościowo węgiel, w sortymentach od miału do kostki. Najstarsze wzmianki o wydobywaniu węgla w granicach obecnego pola górniczego pochodzą z 1788 r., kiedy to ówczesny dziedzic ordynacji mysłowickiej, Feliks Mieroszewski, założył na terenach dóbr mysłowickich, w rejonie dzisiejszego osiedla Giszowiec, pierwszą w tym rejonie kopalnię Bergthal. Oznacza to, że kopalnię Wieczorek śmiało możemy zaliczać do najstarszych na terenie Górnego Śląska. Węgiel wydobywano w niej z przerwami do 1823 r. Za datę powstania dzisiejszej kopalni Wieczorek, przyjmuje się 6 stycznia 1826 r., to jest dzień nadania pola górniczego Morgenroth (Jutrzenka). Pole liczące 100 ha, rozciągało się na południe wzdłuż obecnej drogi Katowice – Mysłowice. Pokłady tego pola, zawierające wysoko kaloryczny węgiel, eksploatowano bez przerwy od założenia aż do 1964 r. Powstała na tym terenie kopalnia Morgenroth, należała do ostatniego ordynata mysłowickiego Aleksandra Mieroszewskiego i szychtmistrza Daniela Henryka Dalibora. Zgodnie z pruskim prawem górniczym, tytuł własności kopalni obejmował 128 kuksów (udziałów). W przypadku Jutrzenki po 61 kuksów posiadali Mieroszewski, jako właściciel gruntu, i Dalibór. Pozostałe 6 kuksów, stanowiło tzw. wolne udziały. Po dwa kuksy otrzymywali właściciel gruntu, Kasa Bracka i specjalny fundusz przeznaczony na utrzymanie kościoła, szkół dla dzieci górników i inne formy wsparcia potrzebujących górników. Własność kuksów ulegała szybkim zmianom, zarówno po stronie Mieroszewskiego, jak i Dalibora. W latach 1833-1835 firma Georg von Giesche Erben, czyli Spadkobiercy Gieschego z Wrocławia odkupiła od kolejnych właścicieli 98 udziałów pola Morgenroth. Zaczynem rozwoju był... cynk Początki działalności gospodarczej, prowadzonej pod firmą Giesche, sięgają przełomu XVII i XVIII wieku, gdy wrocławski kupiec Georg von Giesche, otrzymał cesarski monopol na wydobycie rud cynku na Śląsku. Cynk stał się zaczynem rozwoju naszego regionu. Dzięki niemu powstał szereg wielkich fortun. Konsekwencją tego było też wielkie zainteresowanie węglem. W r. 1834, dzięki budowie huty Wilhelmina w Szopienicach, która stała się zaczątkiem wielkiego kombinatu hutniczego, istniejącego do niedawna, firma Giesche zaczęła nabywać udziały w pobliskich kopalniach węgla. Połączenie nabytych przez Spadkobierców Gieschego pól w jedną scaloną kopalnię Giesche nastąpiło w r. 1883. Obszar wynosił już 842 ha. Pierwsze udokumentowane wydobycie węgla na obszarze dzisiejszej kopalni Wieczorek pochodzi z r. 1834 i wynosiło 2 672 tony. W pierwszych latach funkcjonowania węgiel urabiano klinami górniczymi i mło- tami, a wydobywano przy pomocy płytkich szybików, o głębokości od 8 do 32 m. Pierwsze szyby głębinowe, sięgające od 100 do 350 m w głąb ziemi, zaczęto budować od 1848 r. Pierwsze parowe pompy odwadniające zastosowano w 1840 r. Podsadzka od 1907 roku W latach 1874-1883, przy czterech szybach wydobywczych (Richthofen, Keiser Wilhelm, Morgenroth, Hulda) wybudowano sortownie, zastępując je w późniejszych latach nowoczesnymi urządzeniami do wzbogacania węgla. W 1889 r. roczne wydobycie przekroczyło 1 mln ton. W 1890 r. rozpoczęto głębienie do poziomu 450 m, szybów Hulda (później Wilson), Keiser Wilhelm (Ligoń), Arwerd (Zbyszko). W latach 1903 i 1904, podjęto budowę nowych szybów Karmer (Pułaski), Nickisch (Poniatowski), czynnych do dnia dzisiejszego. Do r. 1914 kopalnia posiadała 17 szybów. Do końca XIX wieku, pomimo udostępnienia głębiej zalegających pokładów, eksploatacja nadal odbywała się tak zwanym śląskim systemem filarowym z zawałem stropu. Od 1907 r., kopalnia Giesche wprowadziła podsadzkę płynną, która stosowana jest do dzisiaj. W 1912 r. długość rurociągów wynosiła 24 km, w tym 15 km stanowiły rury stalowe. W wyrobiskach lokowano głównie piasek z własnych piaskowni i niewielkie ilości własnego kamienia, przy czym, co trzeba podkreślić, kopalnia obecnie przoduje w Holdingu w wykorzystaniu do podsadzania wyrobisk dołowych, kamienia towarzyszącego procesom wydobywczym i przetwórczym węgla, co obniża koszty podsadzki. W 1935 r. wydobycie z podsadzką płynną stanowiło 48 proc., a 57 proc. wydobycia uzyskiwano z pokładów grubych. System tak zwanych długich zabierek z podsadzką płynną, po raz pierwszy zastosowano tu w 1913 r. W tym samym r. dotychczas używane wiertarki udarowe do wiercenia otworów strzelniczych, zastąpiono wiertarkami elektrycznymi. Urabiany węgiel ze ścian, zaczęto odstawiać za pomocą rynien wstrząsalnych. W transporcie podziemnym od 1903 r. wprowadzono silni- ki elektryczne. Oświetlenie elektryczne na dole kopalni zainstalowano w 1896 r. W latach 1908-1910 wymieniono wózki drewniane do przewozu urobku, na wozy żelazne. Wprowadzono też elektryczne lokomotywy. Do tego czasu, w transporcie używano wyłącznie koni. Ostatniego konia wyprowadzono z kopalni w 1952 r. Podczas plebiscytu na Górnym Śląsku w 1921 r., 72 proc. głosujących w koloniach Giszowiec i Nikiszowiec, głównie górników, opowiedziało się za Polską. Kopalnia Giesche znalazła się więc na terenach przyznanych Polsce. Przejęcie władzy przez Polskę nie spowodowało zmian w organizmie kopalni. Ze względu na kadrę niemiecki pozostał językiem urzędowym aż do 1926 r. Polskie nazwy szybów wprowadzono dopiero w 1935 r. Po zmianie granic, majątek firmy Spadkobiercy Gieschego w obrębie Polski przekształcono w spółkę Giesche Spółka Akcyjna. Kopalnia jako jeden z zakładów nie miała osobowości prawnej. Od 1926 r. Spółka Giesche SA rozpoczęła sprzedaż swych akcji holdingowi amerykańskiemu Silesian-American Corporation. W latach 30-tych, SACO dysponowała całym pakietem akcji – kopalnia Giesche stała się jednym z zakładów amerykańskiej firmy. Za 30 mln dolarów Czas II Wojny Światowej, to powrót kopalni pod administrację niemiecką i ponowna zmiana właścicieli. W niektórych publikacjach zawarto informację, że w 1941 r. firma Spadkobiercy Gieschego, wykupiła od amerykańskiej firmy SACO, za pośrednictwem banków szwajcarskich, akcje Giesche SA w Katowicach, płacąc za nie 20 mln marek w złocie. Dalsze losy kopalni wskazują, że jednak do wykupu nie doszło, bo w 1960 r. polski rząd wykupił akcje Giesche od SACO za 30 mln USD. Wydobycie roczne w czasie wojny wynosiło powyżej 2 mln ton. Wzrósł zakres robót przygotowawczych, przystąpiono do głębienia szybu na terenie Giszowca. Zaczęto także stosować przenośniki taśmowe. W transporcie szybowym zastosowano urządzenia skipowe. Podobnie, jak w cza- sie I Wojny Światowej, w kopalni zatrudniano kobiety, jeńców i robotników przymusowych. Podczas działań wojennych kopalnia nie poniosła większych szkód i wznowiła pracę bezpośrednio po przejściu frontu, w styczniu 1945 r. W lutym wydobyto około 900 ton. Po przejęciu kopalni przez Skarb Państwa, nazwę Giesche zamieniono na KWK Janów, by już po r. nazwać ją imieniem byłego pracownika kopalni – Józefa Wieczorka, działacza robotniczego, posła na Sejm Śląski, który zginął w Oświęcimiu. Enerytura tuż-tuż W okresie 70 powojennych lat, zmniejszył się obszar kopalni. Korzystając z nadań pól górniczych Giesche SA, w 1958 r. przystąpiono do budowy kopalni Staszic, a w 1966 r. – kopalni doświadczalnej Jan. Zakończono już wydobycie w niektórych rejonach, jak na przykład w rejonie szybów Ligoń, Wilson, Poniatowski. Zmienił się sposób wydobycia, zastosowano zmechanizowane obudowy ścianowe, kombajny chodnikowe, uruchomiono urządzenia skipowe, wprowadzono nowoczesne rozwiązania w zakładzie przeróbki mechanicznej węgla. Obecnie kopalnia zbliża się do zasłużonej emerytury, z uwagi na wyczerpanie się złóż węgla. Niebawem rozpocznie się ostatni etap funkcjonowania kopalni, a mianowicie kilkuletni okres wydobywania pod własną marką węgla kamiennego, który jednakże będzie transportowany do zakładu przeróbczego kopalni Staszic. Miejmy nadzieję, że po tak długim i pełnym chwały okresie wydobywania węgla, zabytkowe i piękne obiekty oraz tereny, które pozostaną po kopalni znajdą szybko nowego właściciela, który zapewni im drugi żywot. Kopalnia Wieczorek ma w tym zakresie potężny, pozytywny potencjał. Już teraz materialne dziedzictwo kopalni, czyli osiedla Nikiszowiec i Giszowiec, Galeria Wilson, czy Kolejka Balkan, są trwałym elementem kulturalnej mapy Polski. Z kopalnią kojarzeni są różni sławni ludzie, w tym wielu artystów-malarzy m.in. Teofil Ociepka, Ewald Gawlik czy Erwin Sówka. !