Nasz Holding 4_2015 - Katowicki Holding Węglowy SA

Transkrypt

Nasz Holding 4_2015 - Katowicki Holding Węglowy SA
nr 4/201
5 (102)
W ruchu Ślask kopalni Wujek trwa poszukiwanie dwóch górników po wstrząsie z 18 kwietnia
W NUMERZE
Akcja pełna nadziei…
Koniec roku na plusie
Górnictwo i jego problemy były
najważniejszym zagadnieniem obrad
trzeciego dnia Europejskiego
Kongresu Gospodarczego. Siódma
edycja tej imprezy, która
zgromadziła 7500 gości z całego
świata, odbyła się a dniach 20-22
kwietnia w Katowicach.
2
Ludzie od „czarnej” roboty
Górników z oddziału PRP 1 w kopalni
Wieczorek, którzy drążą chodniki,
łatwo rozpoznać w łaźni, bo z szychty
w przodku zawsze wychodzą ostatni,
niekiedy po kilkunastu godzinach
pracy. Kompletnie czarni od pyłu
zdejmują mokre ubrania robocze,
z których pot można wykręcać
litrami.
4
Niesłabnąca popularność
Kolejny rok działalności Katowickiego
Węgla to nowe wyzwania, pomysły,
wydarzenia. Pomimo niezbyt
sprzyjających rynkowi paliw warunków
pogodowych, sztandarowe produkty
Spółki cieszyły się w pierwszym
kwartale niesłabnącą popularnością,
a ponownie jej wzrost w stosunku
do roku poprzedniego zanotował
E-GROSZEK.
5
Jest płynność finansowa
Prezes Katowickiego Holdingu
Węglowego Zygmunt Łukaszczyk
przedstawił, jakie plany ma spółka
na bliższą i dalszą przyszłość.
Opisał też sytuację finansową
i prognozowane wyniki. Deklaracje
mogą napawać optymizmem.
W
ruchu Śląsk kopalni Wujek toczy
się dramatyczna walka o życie
dwóch górników, którzy po potężnym tąpnięciu w sobotę, 18 kwietnia, nie
wyjechali na powierzchnię. Ratownicy wykorzystują wszelkie możliwe sposoby, aby
dostać się do rejonu ściany 7 w pokładzie 409, w którym powinni przebywać
sztygar i ślusarz. Ręcznie przebijają się
przez silnie zaciśnięte wyrobisko,
a przy użyciu kombajnu drążą kolejny chodnik. Ponadto z powierzchni wiercony jest
otwór, który ma pozwolić na nawiązanie
kontaktu z poszukiwanymi oraz dostarczenie im wody i pożywienia.
– Z naszych szacunków i analiz wynika,
że prawdopodobieństwo, że górnicy znajdują się w ścianie pod osłoną sekcji zme-
chanizowanej obudowy, jest bardzo duże.
Wszystkie nasze działania prowadzone są
przy zachowaniu wymogów bezpieczeństwa wobec tych, którzy akcję prowadzą.
Jestem pełen nadziei, że dotrzemy do tych
górników. Niech anioł stróż czuwa i nad rodzinami i nad ludźmi, którzy znaleźli się
tam na dole – powiedział Zygmunt
Łukaszczyk, prezes KHW.
Orkiestry dęte na swoim
ABC Murcki-Staszic
Echo Wieczorka
Nasz Wujek
Nasza Kopalnia
strony 11-14
Przełomowe chwile
określają to, kim jesteśmy
To, co dzieje się w naszej kopalni,
wśród wielu pracowników wywołuje
strach i poczucie niepewności. Kopalnia
z potężnym, pięknym bagażem historii
przestanie istnieć. Powolne wygaszenie
czynnej, najstarszej głębinowej kopalni
w Europie faktycznie rozpoczęło się
w 2010 roku. Połączenie z kopalnią
Staszic było początkiem końca.
3
strony 18-20
strony 15-17
6
Katowicki Holding Węglowy
orkiestrami stoi. To wcale nie żart,
ale najprawdziwsza prawda. Podczas,
gdy w innych spółkach orkiestr ubywa
wraz z kopalniami, w zakładach
KHW – mimo kryzysu – nieźle
sobie radzą.
9
strony 21-23
Temat do przemyślenia
Niebawem ruszy!
Innowacyjne rozwiązania
W tym numerze Echa Wieczorka
chciałbym poruszyć temat niezwykle
na czasie – chodzi tu o absencję
a dokładnie o jej wielkość.
Zjawisko nieobecności w pracy, jest
w zasadzie czymś normalnym,
wszystkim nam należy się odpoczynek
i urlop oraz każdy z nas chorował
i przebywał na zwolnieniu lekarskim.
Do tego dochodzi jeszcze...
Nowe wyzwania kazały przeprojektować
w kopalni dotychczasowy sposób
myślenia, a często także odejść
od tradycji kultywowanej przez lata.
Przykładem na czasie jest nowa ściana
w pokładzie 405 w polu L, która będzie
miała najdłuższy wybieg w całej
ponad 100-letniej historii kopalni Wujek
wynoszący 1740 m. Zasoby ściany
szacowane są na około 1 370 000 ton.
W KWK Mysłowice-Wesoła dla poprawy
bezpieczeństwa realizuje się szereg
działań profilaktycznych, do których
należą m.in. rozbudowa poziomu 865 m
wraz z optymalizacją sieci
wentylacyjnej, odmetanowanie
przedeksploatacyjne i eksploatacyjne
górotworu, a także zastosowanie
nowoczesnych systemów wentylacji
kombinowanej.
2
NASZ HOLDING
Wybraliśmy
9
kwietnia 2015 w jednostkach Katowickiego Holdingu Węglowego przeprowadzono wybory członków Rady Nadzorczej IX kadencji wybieranych przez pracowników. Zgodnie z pracownicy wybierają
dwie piąte składu Rady. Ponieważ dotychczas liczy ona dziesięć osób – czterech
przedstawicieli.
Kandydaci musieli na wstępie zebrać
po minimum 300 podpisów na listach poparcia. Łącznie zgłosiło się ich dziewięciu.
Dziesiąty wycofał się, uznając że nie jest
na tyle znany, by miał realne szanse na zostanie wybranym.
Kampania głównie ulotkowa
Kampanię wyborczą prowadzono głównie
rozklejając plakaty, rozdając ulotki. Telewizja TVS, która przygotowywała informację
o naszych wyborach do czwartkowej audycji „kopalnia tematów” zwróciła nawet uwagę, że poza jedną osobą, pozostali – do których dodzwonił się przedstawiciel redakcji
– nie chcieli mówić o sobie, o swoich zamiarach.
Na uprawnionych 16 451 pracowników
KHW SA do głosowania podeszła nieco
mniej niż połowa. Pobrano 8 029 kart, z tego głosów ważnych (zaznaczenie od jednego do czterech kandydatów na karcie) oddano 7 171.
Wybieraliśmy, głosując na osoby bezpośrednio znane. W kolejnych komisjach największe ilości głosów otrzymali (po dwie
osoby):
" Biuro Zarządu – Marek Matuszak i Mirosław Dryła
" Centrum Usług Wspólnych – Marek
Matuszak i Michał Pałys
" Murcki-Staszic – Leszek Kotarski i Marek Matuszak
" Mysłowice-Wesoła – Tomasz Knap i Bożena Ochenkowska
" Wieczorek – Ryszard Gowarzewski i Mirosław Dryła
" Wujek – Krystyna Wierzba i Tomasz
Knap.
W efekcie, cztery pierwsze miejsca w wyborach osiągnęli: Tomasz Lechosław
Knap, Krystyna Wierzba, Bożena Ochenkowska i Leszek Kotarski.
Frekwencja w Wujku
Jak pokazują wyniki, praktycznie wybierały
kopalnie, przy czym największy wpływ
na wynik końcowy miał Wujek – tam bowiem była najwyższa frekwencja. Powołania
członków Rady Nadzorczej dokona Zwyczajne Walne Zgromadzenie KHW SA nie
później niż do końca czerwca br. w ilości
odpowiadającej dwóm piątym ogólnego
składu Rady.
Wiecej o wyborach na stronach poszczególnych kopalń. Polecamy artykuł Andrzeja
Rączkowskiego, przewodniczącego Komisji
Wyborczej (str. 18).
Nasz Holding
ul. Damrota 16, 40-022 Katowice,
tel.: 32 757 30 69
Redaktor naczelny: Wojciech Jaros
e-mail: [email protected]
Redaktor prowadzący:
Jarosław Galusek
e-mail: [email protected]
Nasz Holding jest także dostępny w wersji
elektronicznej w formie plików pdf na stronie:
www.khw.pl/aktualnosci/Nasz_Holding.html
Wśród uczestników debaty podczas sesji „Strategia dla górnictwa” nie zabrakło żadnej z liczących się w tym biznesie
postaci. Na zdjęciu od lewej: Wojciech Kowalczyk – pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa, Zygmunt
Łukaszczyk – prezes KHW, Jerzy Podsiadło – prezes Węglokoksu, Janusz Olszowski – prezes Górniczej Izby
Przemysłowo-Handlowej, Krzysztof Sędzikowski – prezes Kompanii Węglowej, Edward Szlęk – prezes Jastrzębskiej Spółki
Węglowej, Zbigniew Stopa – prezes LW Bogdanka.
Dyskusja o restrukturyzacji górnictwa podczas VII Europejskiego Kongresu Gospodarczego
Koniec roku na plusie
Anna Zych
órnictwo i jego problemy były najważniejszym zagadnieniem obrad
trzeciego dnia Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Siódma edycja tej
imprezy, która zgromadziła 7500 gości z całego świata, odbyła się a dniach 20-22
kwietnia w Katowicach. O znaczeniu zagadnień omawianych podczas dwóch górniczych sesji świadczył nie tylko dobór prelegentów, ale i fakt, że sala konferencyjna wypełniona była po brzegi, a wielu słuchaczy
zmuszonych było śledzić obrady na stojąco.
Wśród najważniejszych tematów, o których dyskutowano znalazł się problem restrukturyzacji branży, wyzwań związanych
z nadprodukcją węgla i poziomem zatrudnienia w kopalniach oraz działań osłonowych na rynku pracy. Przykładem firmy,
w której program restrukturyzacji jest nie
tylko uzgodniony ze stroną społeczną ale
i z powodzeniem realizowany, jest Katowicki Holding Węglowy – spółka zatrudniająca
obecnie 16 451 osób i produkująca 11 mln
t węgla rocznie.
Prezes Holdingu Zygmunt Łukaszczyk
zwrócił uwagę, że gdy pod koniec ubiegłego
wieku realizowano reformę górnictwa przygotowaną przez ministra Steinhoffa i prof.
Karbownika, głębokość eksploatacji górniczej wynosiła średnio 500 m (obecnie 800
m), odległość złoża od szybu – 2,5 km (dzisiaj 4,5 km), a podpoziomów było 30
(jest 60). Te dane obrazują, że wyzwania
z którymi boryka się obecnie branża są
dwukrotnie poważniejsze.
– Na przełomie września i października 2014 r. Holding znalazł się na równi pochyłej. Na te problemy wpłynęła przede
wszystkim krytyczna sytuacja kopalni Kazimierz-Juliusz. To była pierwsza kopalnia
przesunięta do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Po sczerpaniu złoża – a nastąpi to
pod koniec maja – nastąpi tu zakończenie
wydobycia – przypomniał Zygmunt Łukaszczyk.
Prezes za jeden z najistotniejszych kroków zmierzających do uzdrowienia KHW
G
uznał porozumienie ze stroną społeczną,
dotyczące ograniczenia kosztów pracy. Jak
przypomniał koszty te, w strukturze kosztów działalności spółek węglowych, stanowią nawet 50 proc. W jego opinii bardzo
ważnym procesem rozpoczętym w KHW
jest próba dostosowania się do otoczenia
gospodarczego.
– Często podczas koniunktury myślimy,
że tak będzie zawsze, a dopiero gdy strach
i bieda zaglądają w oczy staramy się
na szybko zmieniać podejście do otoczenia
rynkowego – dzielił się refleksją.
W KHW na przełomie stycznia i lutego
uzgodniono ze stroną społeczną program
naprawczy, który już przynosi wyniki. Jednym z jego podstawowych złożeń jest skoncentrowanie się na eksploatacji przynoszącej jak największy zysk.
– Koncentrujemy się na wydobyciu gigadżuli, a nie ton. Ja rozumiem, że dla górnika
w ścianie węgiel to węgiel, ale my dzisiaj
musimy dostosować się do odbiorcy. Muszę
powiedzieć, że dzisiaj w kategoriach jakości
KHW ma najlepszy węgiel, dlatego też uzyskujemy bardzo dobrą cenę – podkreślił.
Prezes za istotne kwestie, dotyczące restrukturyzacji techniczno-organizacyjnej,
uznał transport ludzi oraz maksymalne wykorzystanie czasu pracy maszyn i urządzeń.
– Kwestia pracy w soboty jest sprawą
wtórną. Powinniśmy się skoncentrować
na tym, aby dzięki temu, że załogi wymieniają się w ścianie, sprzęt i maszyny były
maksymalnie wykorzystane – mówił.
Zygmunt Łukaszczyk wyjaśnił, że wydobycie w soboty w KHW jest realizowane
na podstawie umów outsourcingowych.
Trwają analizy, czy zachować taką zasadę,
czy wykonywać pracę w soboty w ramach
KHW. Poinformował też, że po podsumowaniu kwestii kosztowych i przychodowych
w kopalniach zarząd doszedł do wniosku,
że z kopalni Mysłowice-Wesoła trzeba wydzielić i przekazać do SRK ruch Mysłowice.
Zadanie to będzie realizowane w maju, tak
by 300-350 pracowników mogło skorzystać
z programu osłonowego. Za drugą istotną
kwestię uznano faktyczne ograniczenie mo-
cy wydobywczych w całej Polsce. – Jeśli
mówimy, że na rynku jest za dużo węgla, to
restrukturyzacja powinna przebiegać w kierunku ograniczenia mocy wydobywczych
i eliminowania z rynku węgla najgorszej jakości. Tego, który jest nieopłacalny i przynosi faktyczne straty.
Po długiej dyskusji ze stroną społeczną
udało się wynegocjować warunki dotyczące
wygaszenia i przekazania do SRK ruchu Boże Dary kopalni Murcki-Staszic. To ma się
zdarzyć na przestrzeni trzeciego kwartału.
W ten sposób eliminujemy faktycznie z rynku ok. 1 mln t węgla słabej jakości trudnosprzedawalnego. Jednocześnie ok. 12001300 osób będzie miało możliwość skorzystania z osłon socjalnych – tłumaczył Zygmunt Łukaszczyk dodając, że dzięki temu
posunięciu pod koniec 2015 r. zatrudnienie
w KHW obniży się do ok. 15 tys. osób.
W opinii szefa Holdingu najważniejszym
zagadnieniem w firmie jest płynność. Z tego powodu poza restrukturyzacją organizacyjną i kosztową zarząd przeprowadził restrukturyzację finansową i zawarł z instytucjami finansowymi porozumienie dotyczące tejże restrukturyzacji.
– Oświadczam, że Katowicki Holding
Węglowy ma płynność finansową. Realizuje i będzie realizował wszystkie zobowiązania. Oczywiście jedynym niepewnym parametrem jest cena węgla, zarówno na rynku
wewnętrznym jak i zewnętrznym. Chcę
przestrzec przed jedną rzeczą: żebyśmy sami sobie tego rynku nie psuli. Dokładnie 20
lat temu przeszliśmy ten sam proces. Kiedy
doszło do rozregulowania cen na rynku wewnętrznym trudno było się pozbierać
– przypominał prezes.
Wśród działań obejmujących restrukturyzację majątkowo-kapitałową prezes Łukaszczyk wskazał na wystawienie na sprzedaż Zakładu Energetyki Cieplnej. Po przeprowadzeniu wyceny KHW buduje listę potencjalnych firm, które zaprosi do postępowania przetargowego. Realizacja założeń
programu naprawczego pozwoli na osiągnięcie na koniec 2015 r. dodatniego wyniku finansowego. !
NASZ HOLDING
3
Dwóch górników jest uwięzionych na poziomie 1050 m ruchu Śląsk kopalni Wujek
Na ratunek rękami,
kombajnem i wiertnicą
Maciej Dorosiński
Od
soboty, 18 kwietnia, w ruchu
Śląsk kopalni Wujek toczy się
dramatyczna walka o życie
dwóch górników, którzy po potężnym tąpnięciu nie wyjechali na powierzchnię. Ratownicy wykorzystują wszelkie możliwe
sposoby, aby dostać się do rejonu ściany 7
w pokładzie 409, w którym powinni przebywać sztygar i ślusarz. Ręcznie przebijają się
przez silnie zaciśnięte wyrobisko,
a przy użyciu kombajnu drążą kolejny chodnik. Ponadto na powierzchni wiercony jest
otwór, który ma pozwolić na nawiązanie
kontaktu z poszukiwanymi oraz dostarczenie im wody i pożywienia.
Sobota, 18 kwietnia
Wstrząs miał miejsce o godz. 0.16 na skutek odprężenia górotworu na głębokości 1050 m w rejonie ruchu Śląsk kopalni
Wujek. Jego siłę wstępnie oszacowano
na 3,79 st. w skali Richtera. W tym czasie
górnicy, którzy pracowali w pokładzie 409
– ściana 7 kończyli szychtę. Szesnastu
z nich kierowało się już do podszybia.
Dwóch zostało jeszcze w okolicach ściany.
Potężny wstrząs odciął im drogi ucieczki.
Poszukiwania górników rozpoczęły się
o godz. 2.10. Do akcji skierowano osiem
zastępów ratowniczych.
– Nastąpiło tak znaczne wypiętrzenie
spągu, że nie da się tamtędy przejść. Ratownicy dotarli do ok. 300-350 metrów
od ściany. Jednak przebijać się można tylko pracując ręcznie. To że poszukiwani są
żywi ludzie, uniemożliwia korzystanie
z cięższego sprzętu – informował w sobotę rano Wojciech Jaros, z działu komunikacji korporacyjnej Katowickiego Holdingu
Węglowego. Jest duża szansa, że że poszukiwani w chwili wstrząsu byli osłonięci
przez sekcje ściany.
O godz. 11. w ruchu Śląsk zebrał się zespół ekspertów, który zdecydował, że ratownicy będą próbowali dostać się do ściany przez dwa wyrobiska. Jedno z nich ratownicy penetrowali już w czasie pierwszych godzin akcji, teraz mieli wejść
do drugiego. Okazało się, że oba wyrobiska są silnie zaciśnięte. Ratownicy ręcznie
zaczęli usuwać rumosz. Ich działania
utrudniały ponadto szyny i metalowe elementy konstrukcji, które uległy zniszczeniu w czasie tąpnięcia.
Po południu z dziennikarzami spotkał
się prezes KHW Zygmunt Łukaszczyk,
który od rana był obecny na ruchu Śląsk.
Przedstawił stan prowadzonej akcji oraz
poinformował, że Holding zapewnia
wszelką pomoc rodzinom poszukiwanych
górników.
– Miejmy wszyscy nadzieje, że akcja zakończy się powodzeniem i że ratownicy
wrócą do bazy z żywymi górnikami – powiedział prezes Holdingu.
Po ustawieniu wentylatorów i przedmuchaniu pierwszych 130 m wyrobiska, ratownicy mogą pracować bez aparatów oddechowych, co zwiększa możliwości ich
działań.
Ratownicy ręcznie wybierają rumosz i budują wąski korytarz dzięki, któremu mogą
posuwać się naprzód. Szczęściem w tym
zdarzeniu jest to, że uszkodzenia są od strony spągu. Strop jest stabilny. Na dole ratownicy montują przenośniki, metanomierze
i przebudowują kolejkę podwieszaną.
Pojawia się koncepcja montażu kombajnu chodnikowego, którym miałoby zostać
wydrążone dodatkowe wyrobisko. Wieczorem do ruchu Śląsk zaczynają docierać
pierwsze elementy maszyny.
Uznano, że drążenie chodnika będzie
szybszym sposobem na dotarcie do właściwego miejsca niż ręczne przebieranie rumoszu. Ostateczna decyzja w tej sprawie ma
zostać podjęta przez zespół ekspertów
w środę, 22 kwietnia.
Jak informuje przedstawiciel KHW, niezależnie od akcji ratowniczej, ruch Śląsk
prowadzi wydobycie z dwóch innych ścian.
Kolejnym rozwiązaniem, które ma przyśpieszyć dotarcie do zaginionych górników
jest wywiercenie otworu z powierzchni.
Miałby on ponad 1000 m i średnicę
od 30 cm na górze do 13,5 cm na dole.
Za jego pomocą można by było dostarczyć
wodę i pożywienie do ściany 7.
Niedziela, 19 kwietnia
Poniedziałek, 20 kwietnia
Zwrot w akcji. Ratownicy zostają wycofani
z wyrobiska, w którym dotychczas działali.
Wracają do chodnika, od którego rozpoczęła się akcja ratownicza. Na decyzję to miał
wpływ skład atmosfery.
Ratownicy posunęli się o 24 m. Pod ziemię
dotarły wszystkie elementy kombajnu. Zaczyna się jego montaż. Normalnie trwa ok.
tygodnia, w ruchu Śląsk kombajn ma być
gotowy w przeciągu dwóch, trzech dni ze
względu na wyjątkowość sytuacji. Równolegle trwają przygotowania do wykonania
pionowego odwiertu.
Do ruchu Śląsk przyjechał minister skarbu Włodzimierz Karpiński. Kierownictwo
kopalni i zarząd KHW przedstawiły mu
stan akcji ratowniczej. Składając wieniec
pod pomnikiem ofiar katastrofy z 2009 r.,
minister podziękował ratownikom i wszystkim pracownikom uczestniczącym w obecnej akcji.
Zastępy cały czas przedzierają się przez
zaciśnięte wyrobisko. Udało się im przesunąć o jeden metr.
Wtorek, 21 kwietnia
W wyrobisku, z którego w niedzielę wycofano ratowników, a którym wychodzi powietrze, odbudowana została w całości zapora przeciwwybuchowa. Zamontowano
także czujniki gazów. Wiele wskazuje na to,
że w rejonie ściany, gdzie powinni znajdować się zaginieni górnicy, atmosfera umożliwia oddychanie.
Na powierzchni precyzyjnie zlokalizowano miejsce odwiertu. Zaczynają się prace
przygotowawcze dla ustawienia wiertnicy.
Odwiert będzie wykonywany w Katowicach-Panewnikach przy ul. Śmiłowickiej.
W parafii Trójcy Przenajświętszej w Rudzie Śląskiej-Kochłowicach odprawiona została msza św. w intencji zaginionych
górników i ratowników prowadzących akcję. Nabożeństwo celebrował metropolita
katowicki abp Wiktor Skworc.
– Prosimy Ojca i Syna i Ducha Świętego
o zachowanie życia, tych dwóch naszych
braci, którzy niedaleko stąd, kilometr
pod ziemią zostali uwięzieni. Toczy się walka o ich życie. Wzywamy Ducha Świętego,
ZYGMUNT ŁUKASZCZYK
prezes KHW
Jestem pełen
nadziei
Akcja ratowania
dwóch górników
zasypanych
na skutek tąpnięcia
w kopalni Wujek
ruch Śląsk
prowadzona jest
aktualnie w trzech kierunkach.
Od samego początku ratownicy
z Centralnej Stacji Ratownictwa
Górniczego i nasze zastępy odgruzowują
wyrobisko, próbując dotrzeć do górników.
Sprowadzony i zainstalowany jest też
kombajn, który drąży równoległy chodnik,
co ułatwi dotarcie do miejsca, w którym
być może górnicy przebywają. Z naszych
szacunków i analiz wynika, że
prawdopodobieństwo, że górnicy
znajdują się w ścianie pod osłoną sekcji
zmechanizowanej obudowy, jest bardzo
duże. Prowadzimy też drążenie
z powierzchni pionowego otworu
do poziomu 1050, do miejsca w którym
hipotetycznie ci ludzie są. Oczywiście
wszystkie te działania prowadzone są
przy zachowaniu wymogów
bezpieczeństwa wobec tych, którzy akcję
prowadzą. Jestem pełen nadziej, że
po nich dotrzemy. Od samego początku
przyjęliśmy zasadę, że wszelką pomocą
oraz opieką psychologiczną i lekarską
objęte są rodziny tych górników. Niech
anioł stróż czuwa i nad rodzinami
i nad ludźmi, którzy znaleźli się tam
na dole. Az
aby dał światło i mądrość kierującym akcją
ratowniczą i siły tym, którzy na pierwszej linii frontu ją prowadzą – mówił arcybiskup
do licznie zebranych wiernych.
Środa, 22 kwietnia
W nocy zakończył się montaż kombajnu.
Zespół ekspertów uznał, że maszyna może
zostać wprowadzona do pasa węgla między
wyrobiskami prowadzącymi do ściany 7
w pokładzie 409. Po południu zaczyna się
drążenie nowego chodnika.
Trwa montaż wiertnicy. Odwiert będzie
wykonywać Śląskie Towarzystwo Wiertnicze Dalbis.
Czwartek, 23 kwietnia
Kombjan i wiertnica już pracują. Po wykonaniu koniecznych manewrów ok.
godz. 7.30 kombajn wszedł w węgiel. Wiertnica rozpoczęła pracę o godz. 5. Po zejściu
do głębokości 28 m konieczna była zmiana wiertła, na takie, które posiada własny
silnik i system naprowadzania. Dzięki temu
możliwe będzie osiągnięcie maksymalnej
precyzji odwiertu.
Wtorek, 28 kwietnia
Akcja ratownicza prowadzona jest już od 11
dni. Od siedmiu dni uczestniczy w niej
kombajn chodnikowy, który na poziomie 1050 m drąży kolejne metry nowego
wyrobiska prowadzącego do ściany 7 w pokładzie 409. We wtorek, po wydrążeniu niespełna 100 metrów chodnika, był ponad 300 m od celu. Natomiast wiertnica,
która rozpoczęła pracę w czwartek znajduje
się poniżej 392 m.
To ostatni meldunek przed oddaniem
gazety do druku... !
4
NASZ HOLDING
Ludzie od „czarnej” roboty.
Witold Gałązka
órników z oddziału PRP 1 w kopalni
Wieczorek, którzy drążą chodniki,
łatwo rozpoznać w łaźni, bo z szychty w przodku zawsze wychodzą ostatni, niekiedy po kilkunastu godzinach pracy. Kompletnie czarni od pyłu zdejmują mokre
ubrania robocze, z których da się wykręcić
nawet 4 litry wody. – Przodek to podstawa
każdej kopalni. Nie ma przodka, nie ma wydobycia, nie będzie pieniędzy – mówią górnicy z ekipy, która pierwsza wchodzi w głąb
ziemi i wyrąbuje chodniki.
W przodku zmieści się maksymalnie
czterech-pięciu dorosłych ludzi. Są to w kopalni miejsca dziewicze, więc trzeba najpierw dojść na własnych nogach od stacji
Balkanu (podziemnej kolejki osobowej),
który jeździ przekopem, nieraz po parę kilometrów. Jeden z brygady tkwi za sterami
kombajnu, pogłębia chodnik. Dwóch skręca
obudowę i uszczelnia strop a dwóch donosi
żelastwo na własnych barkach.
G
Z przodka tylko w tył
Jak unieść samemu
stukilową nogę
– Nie wszyscy chcą pracować w przodku,
bo zarabia się dużo mniej, niż w ścianie,
a do noszenia są za to setki kilogramów żelastwa – mówią Jacek Radziulewicz (39 lat,
od 10 lat w Wieczorku) i Tadeusz Bedus (47
lat, 26 lat na dole). Dwaj przodowi są dzisiaj
mniej czarni, bo wyjątkowo pracowali
FOT. WITOLD GAŁĄZKA
z brygadami w starym chodniku, częściowo
zamulonym, częściowo zaciśniętym, który
musieli przywrócić do odpowiedniej wysokości. – Żeby mogła potem przejechać ściana – mówią.
Przodek czasem odbija.
Górotwór po prostu
odpręża się, gdy naruszy
się jego równowagę.
Wtedy spadają większe
bryły węgla i trzeba
specjalnie stabilizować
strop. Nieraz bryły
obrywały mi się całkiem
blisko głowy, ale
na szczęście nie dostałem.
trzeby. Nawet, gdyby były posiłki regeneracyjne czy mleko, jak dawniej, to my z przodka i tak byśmy nie zdążyli. Wszystko by
nam zjedli i wypili, bo wracamy później niż
inni – mówią przodowi z PRP.
W zeszłym tygodniu niektóre brygady
spędziły w przodku po 11 godzin. A wszystko przez normę, wymyśloną przez urzędników za biurkiem. Norma przewiduje, że codziennie brygada musi postawić w przodku
co najmniej 4 ringi. Dopiero za piąty i więcej dostają konkretne premie. Oznacza to
uzbrojenie na dniówkę minimum 2 do 5 m
chodnika, bo odległości między podporami
wynoszą od pół metra do metra, bardzo
rzadko 1,25 m. Ale przecież górotwór bywa
kapryśny! Nikt nie przewidzi do końca, jakie warunki geologiczne zaskoczą górników
w przodku.
– Dlatego często trzeba zostać dłużej, żeby wyrobić normę, czeka się dłużej na pociąg i do domu wracamy późno. Ale jak nie
wykonamy, to nie zapłacą. Cztery ringi mu-
W świeżo wydrążonym wyrobisku górnicy muszą rozeprzeć metalowe ringi, a pustki obkładają drewnianymi balami. Stropnica waży 160 kg, jedna noga jej podparcia
– 120 kg. Te ciężary podnoszą najczęściej
w pojedynkę. Przyjeżdża maszyna, rozładowuje materiał około 50 m od czoła przodka
i najpierw dwóch ludzi przeciąga żelastwo 20-30 m bliżej. Ale potem dźwigają już
sami. Dlaczego? – No przecież gdyby we
dwóch wzięli taki element i nieśli razem
tych 140 kg, to kto by wtedy skręcał obudowy? Do skręcania też musi być dwóch, bo
trzeba się wspiąć na 2,5 m. A ktoś jeszcze
musi asekurować kolegów! – tłumaczą górnicy.
Normę pisano za biurkiem
Pod ziemię zabierają po dwie półtoralitrowe
butelki wody do picia. Wypocą je w kilka
godzin. – W takim dużym gorącu trzeba też
łykać tabletki witaminowe, magnez, minerały, bo później jak się pójdzie do domu, to
chwytają skrucze. W chłodzie nie ma po-
W Górach Świętokrzyskich mam
domek. Wyjadę stąd - planuje
emeryturę Rafał Kułaga
szą być, choćby się nie dało przez warunki
i górotwór – opowiadają pracownicy
przodka.
Czy normy wzięto z sufitu? – Na ogół robimy te cztery ringi i więcej. Ale przychodzi
taki dzień, że po stu metrach spokojnego
drążenia, nagle chodnik zaczyna się walić.
Wtedy nikt nie przyjdzie i nie powie: „Aha,
macie więcej roboty z kasztowaniem
i na zmianie wyrobicie się tylko z trzema
ringami”. Tego brakuje, żeby dostosować
teorię do rzeczywistości – przekonują górnicy i tłumaczą, że w stresie robota jest bardziej niebezpieczna. Człowiek przypomina
sobie też zawołanie muszkieterów „jeden
za wszystkich, wszyscy za jednego”, bo gdyby ktoś odstawał z tempem pracy, zmarnuje
pot kolegów.
Przodek łączy ludzi
Andrzej Dalak (44 lata) dojeżdża do Wieczorka z Niwki w Sosnowcu, gdzie przepracował w kopalni 10 lat. Niwkę-Modrzejów
zamknięto 15 lat temu, a Dalaka i kolegów
przeniesiono do innych zakładów. Do dzisiaj ludzie płaczą w Niwce za swoją kopalnią, bo zamknęli ją, kiedy była na plusie.
– Jak by ją zlikwidowali w 1996 r. to nikt by
nie protestował, bo stała licho. Ale potem
wyszła z dołka, była 4. czy 5. w kraju
pod względem opłacalności – tłumaczy sosnowiczanin z Wieczorka. – Jak przychodzi
ktoś nowy, to wiadomo, że płaci frycowe.
A pod względem obyczajów? Konfliktów
nie było. Nie było tak, żeby ktoś krzywo patrzył. Bardziej kłopotliwi są kibole, którzy
teraz dają się we znaki na wszystkich kopalniach. Tylko kibole mogą mieć pretensje
do drugiego górnika o jakieś pierdoły…
Przemysław Pskiet z Nikiszowca potwierdza, że przodek łączy ludzi: – To nie jest żaden problem, że ktoś przyjeżdża z zewnątrz. I tak się to wszystko w robocie okaże, kto ile wart! Jak ktoś by nie dawał rady,
to idzie do łopaty, bo łopatą to chyba każdy
potrafi robić. Albo na taśmę do oczyszczania przenośnika – mówi.
!
Załoga szanuje ludzi z przodków. Górnicy
mawiają, że dwa najniebezpieczniejsze zajęcia w kopalni to rabunek – likwidacja wyrobiska oraz budowa nowego. Inaczej niż
w ścianie, która ma zawsze dwa chodniki
po bokach, z przodka ucieka się tylko jedną
drogą: w tył. A ścieżka, nawet w najlepszych
brygadach, bywa usłana urobkiem i sprzętem – wszędzie ciasno. W przodkach górnicy nie igrają z zasadami, nikt nie zostawia
aparatu ucieczkowego gdzieś daleko na kołku, bo musi być zawsze pod ręką.
– Przodek czasem odbija. Górotwór
po prostu odpręża się, gdy naruszy się jego
równowagę. Wtedy spadają większe bryły
węgla i trzeba specjalnie stabilizować strop.
Nieraz bryły obrywały mi się całkiem blisko
głowy, ale na szczęście nie dostałem – mówi Przemysław Pskiet (34 lata, przodowy,
od 8 lat na dole w Wieczorku). W sumie
w kopalni przepracował już prawie dwa razy więcej, ale wcześniej w firmie, która
transportowała materiały z powierzchni
pod ziemię. Gdy nadarzyła się okazja, Pskiet
złożył podanie i dostał państwowy etat w tej
samej kopalni i w tym samym oddziale,
w których całe życie przepracował jego ojciec. Pskiet urodził się i wychował niedaleko kopalni, na osiedlu Wysockiego, nazywanym przez miejscowych Koreą, dopiero
niedawno z żoną i 3-letnią córeczką, przeprowadzili się do bloku w Piotrowicach.
W Nikiszowcu niewielu chciałoby wejść
przodowemu w drogę, bo jest potężnej postury i budzi respekt bicepsami. – Lubię
ćwiczyć na siłowni, robię to już dziesięć lat.
Na dole też się używa mięśni, ale to inny
wysiłek. Na siłowni jest łatwiej – ocenia.
Pamięta, że gdy zaczynał pracować w PRP 1
(oddział przodkowych robót przygotowawczych), przez pierwsze pół roku po przyjściu do domu od razu opadał z sił. Sen, regeneracja i powrót na dół.
NASZ HOLDING
5
Naprawdę czarnej!
!
Górnicy pamiętają takich kolegów, którzy się zwalniali po spróbowaniu przodka.
– Jeden poszedł na stronę, żeby się załatwić, nagle tąpnęło i facet popuścił. Poszedł
sikać, ale ze strachu zrobił w gacie. Tak się
wystraszył, że już więcej nigdy nie zjechał
– wspominają byłego kamrata. Śmieją się
z dowcipu, że górnicy z przodków to najlepsi rębacze, zawsze wchodzą najgłębiej…
sługiwać kolosa. Jeździ, ale nie ma pedałów
gazu i hamulca, wszystko obsługuje się rękami, na drążkach i przełącznikach. Ile
szkody może wyrządzić nieopierzony
kombajnista, jeśli poniesie go fantazja?
Całkiem sporo. Może powyrywać ringi,
zniszczyć obudowy. W trakcie urabiania
skały zawsze jest tajemnicą, co się odkryje
za organem urabiającym. Czasem zbiornik
z metanem, z wodą, kurzawą. Są czujniki,
a Kułaga jeździ kombajnem całe lata, więc
raczej już nie odczuwa stresu. Ale wie, że
w przypadku prawdziwego zagrożenia
ucieczka byłaby trudna. Kombajnista wybiegałby z przodka ostatni.
Nie wszyscy chcą pracować
w przodku, bo zarabia się dużo mniej,
niż w ścianie - uważa Tadeusz Bedus
Z rozrzewnieniem wspominają miniaturkę kombajnu chodnikowego, która
przez lata zdobiła biurko byłego dyrektora
kopalni Wieczorek, Marka Pieszczka (teraz
kieruje kopalnią Mysłowice-Wesoła). Nikt
się dyrektorowi nie dziwi: – Bo kombajny
chodnikowe są ładne! Ścianowy, wiadomo,
dwa organy i wszystko. A Alpina jest jak
czołg. Czasem dodatkowo montowane są
na niej wiertnice. Urobek zgarniają ramiona jak kraby…
Alpiną 50 steruje sosnowiczanin Rafał
Kułaga (39 lat, 20 lat na dole). Prawo jazdy
na kombajn robi się w 3 tygodnie, bo tylko
tyle trwa kurs, ale potem dopiero w przodku okazuje się, kto naprawdę potrafi ob-
Nie chciałbym, żeby sytuacja mnie
zmusiła, żebym musiał gdzieś jeszcze
iść do pracy - mówi Andrzej Dalak
Rafał Kułaga jeździ kombajnem całe
lata, więc raczej już nie odczuwa
stresu
sztygarem oddziałowym jest Stefan Kachniarz, nie było żadnych skrajnie groźnych
zdarzeń. Zdarzają się zwykłe przekroczenia stężeń metanu, odprężenia górotworu.
Sytuacje ucieczkowe? Raczej zwykłe wycofywanie się z przodka.
PRP 1 w Wieczorku zwany bywa megaoddziałem bo łączy w zasadzie trzy zwykłe:
dwa przodkowe i jeden eksploatacyjny,
w którym górnicy muszą wybierać resztki
węgla zostawionego po wydobyciu ścianowym przy dowierzchni. Górnicy tłumaczą,
śmiejąc się ironicznie: – Po to coś, czego
nie wybrali ci od robienia kasy, potem
przysyła się niewolników...
Damian Bera, zastępca sztygara oddziałowego, oblicza, że średnio na dobę w obu
przodkach górnicy posuwają się o 18 m.
Średnio w miesiącu jeden przodek, pracując systemem od poniedziałku do piątku,
wydłuża się o ok. 180 m.
Czy jest życie bez przodka?
W wolnych chwilach Jacek
Radziulewicz jeździ po Śląsku łowić
ryby. Bez rekordów, na patelnię...
Najtrudniej wybrać dobrego przodowego. Jest w przodku najważniejszy, bezpośrednio odpowiada za wszystko. Ważne, by
wyrabiał normę, lecz przede wszystkim
musi być odpowiedzialny. Dobry przodowy musi patrzeć trzeźwo i nie narażać ludzi
na ryzyko. Jako pierwszy przy zagrożeniu
umie zareagować i rozwiązać problem. Nie
jedzie na ślepo do przodu w pogoni za metrami! Na przykład nie zrobią 4 ringów tylko 2, ale za to wszyscy spokojnie wrócą
do domu, do rodzin. Szefowie dodają, że
w historii oddziału, od kilkunastu lat, gdy
olejny rok działalności Katowickiego
Węgla to nowe wyzwania, pomysły,
wydarzenia. Pomimo niezbyt sprzyjających rynkowi paliw warunków pogodowych, sztandarowe produkty Spółki cieszyły się w pierwszym kwartale niesłabnącą
popularnością, a ponownie jej wzrost w stosunku do roku poprzedniego zanotował E-GROSZEK.
Równie udane są pierwsze miesiące działań o charakterze promocyjno-reklamowym, kiedy to pracownicy Katowickiego
Węgla rozpoczynają sezon targowy. W lutym stoisko firmowe Katowickiego Węgla
można było odwiedzić podczas kolejnej edycji Targów Silesia Expo SIBEX 2015.
W drugi weekend kwietnia Spółka promowała swoje produkty na XXII Ogólnopolskich Targach Materiałów Budownictwa
Mieszkaniowego i Wyposażenia Wnętrz
DOM w Kielcach. Obydwa te wydarzenia
dowiodły, że od wielu lat nie słabnie zainteresowanie ekspozycjami Katowickiego Węgla, a ich organizatorzy zabiegają o uczestnictwo Spółki w kolejnych edycjach.
Dzieje się tak, ponieważ odwiedzający
stoisko firmowe klienci zawsze otrzymują
bezpośrednio od pracowników kompleksowe informacje i porady, dotyczące ogrzewania, wraz z zestawem materiałów reklamowych, dotyczących oferty handlowej. Mogą
tam również poznać sposób produkcji, dystrybucji, a także spalania EKORETU i E-GROSZKU w kotłach z paleniskiem retortowym, oglądając film instruktażowy. Promocyjna działalność Spółki to nie jedynie
uczestnictwo w targach czy wystawach
branżowych. Dzięki artykułom reklamowym w regionalnych dodatkach ogólnopolskich wydawnictw, Spółka zachęca użytkowników kotłów z paleniskiem retortowym do zapoznania się z ofertą zakupu jej
sztandarowych produktów tj. EKORET®,
E-GROSZEK, EKOSORT® i EKO-FINS®.
Oprócz wyżej wymienionych obszarów
działań o charakterze promocyjno-reklamowym należy podkreślić szczególne znaczenie funkcjonowania firmowego Składu
Opałowego nr 1 w Łabiszynie, działającego
w województwie kujawsko-pomorskim. Reklama Spółki promująca jej ofertę handlową
na terenie miasta i województwa umieszczana w lokalnej prasie, na tablicach i ulotkach
reklamowych, czy np. kalendarzach partnerów handlowych powoduje, że w produkty
Katowickiego Węgla zaopatruje się znacząca
część społeczeństwa w tym rejonie.
K
Nie iść na ślepo po metry!
Przełożeni z PRP 1 mówią o swoich górnikach przodowych wprost:
– To jest elita. Zbudowali wyjątkowo
dobry oddział. I potrafią pracować z młodymi. Niekiedy aż 90 proc. brygad to bardzo młodzi ludzie. Więc dojrzały facet dostaje pod opiekę czterech-pięciu łebków.
Jeśli trzech jest w miarę kumatych, to dadzą sobie radę. Ale luka pokoleniowa to
dzisiaj wielki problem w kopalniach.
Trwała ponad 10 lat. Młodzi nie mieli możliwości przywyknąć do kopalni. Przyszli
od razu na głęboką wodę. I niestety, ich podwórkowe przyzwyczajenia, przyszły razem z nimi. Dawniej, gdy przyjmowaliśmy
się do pracy, głupio było starszemu stażem
mówić na ty. A dzisiaj młodzież jest naprawdę bez skrupułów – opisują inżynierowie i dodają refleksyjnie: – Jak odejdą
starzy sztygarzy i starzy pracownicy, może
być ciężko…
Niesłabnąca
popularność
Doświadczeni przodowi niedługo pożegnają się kopalnią. Jaką przyszłość widzą
dla siebie bez przodka? O czym marzą
na emeryturze?
Przemysław Pskiet będzie częściej odwiedzał siłownię. Jacek Radziulewicz więcej czasu poświęci rodzinie, synkowi, który dzisiaj ma 12 lat. I rybom też! – Jeżdżę
po Śląsku łowić w różnych zbiornikach.
Bez rekordów, na patelnię, rekreacyjnie.
Ciężko w Polsce chwycić dobrą, czyli dużą
rybę – mówi.
Andrzej Dalak (13-letni syn i 5-letnia
córeczka): – Ja nie marzę, bo najważniejsze, to szczęśliwie dorobić emerytury. Nie
chciałbym, żeby sytuacja mnie zmusiła, żebym musiał gdzieś jeszcze iść do pracy.
Dzieci mam małe, wszystko dużo kosztuje.
A jak emerytura okaże się mała, to będę
musiał dorabiać.
Tadeusz Bedus (syn i córka), też chciałby szczęśliwie doczekać emerytury.
– A potem w doma siedzieć, puścić telewizor, gorcka wypić – żartuje.
Rafał Kułaga (16-letni syn i 14-letnia
córka) ma sprecyzowany plan: – Wyjadę
stąd. W Górach Świętokrzyskich mam domek, którzy wcześniej wybudowali sobie
rodzice. Już teraz jeździmy tam latem. I tam
się będzie siedziało... "
Katowicki Węgiel cieszy się wizerunkiem
firmy, dla której szczególne znaczenie ma
środowisko i ekologia o czym świadczy troska o jakość oferowanych produktów.
W związku z powyższym Spółka wystąpiła
do Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla
o uzyskanie certyfikatu na znak bezpieczeństwa ekologicznego dla kolejnego ze
swych produktów: E-GROSZKU. "
6
NASZ HOLDING
Optymistycznie
o notyfikacji
Anna Zych
dwa miesiące po wejściu w życie
znowelizowanej ustawy o restrukturyzacji górnictwa w życie
weszły trzy z czterech rozporządzeń wykonawczych do ustawy. Formalnie umożliwiają one pracownikom kopalń (lub ruchów)
przekazanych do Spółki Restrukturyzacji
Kopalń skorzystanie z urlopów górniczych,
urlopów dla pracowników przeróbki i jednorazowych odpraw pieniężnych dla administracji. Przypomnijmy, że w przypadku
Katowickiego Holdingu Węglowego możliwość taką będą mieli zatrudnieni w ruchu
Mysłowice kopalni Mysłowice-Wesoła oraz
ruchu Boże Dary kopalni Murcki-Staszic.
Oczywiście w pierwszej kolejności ruchy te
muszą zostać wniesione do SRK, a Ministerstwo Finansów musi przekazać tej
Spółce środki finansowe na osłony. Działania te może opóźnić proces notyfikacyjny
toczący się w Komisji Europejskiej.
W
O sytuacji finansowej Holdingu prezes Zygmunt Łukaszczyk (drugi z lewej) poinformował podczas konferencji prasowej
w Mysłowicach, w której wzięli udział także wiceprezes KHW ds. produkcji Robert Łaskuda (trzeci z lewej) oraz
przedstawiciele kopalni Mysłowice-Wesoła: dyrektor Marek Pieszczek (z lewej) i naczelny inżynier Marek Wach (z prawej)
Jest płynność finansowa,
są plany na przyszłość
Bartłomiej Szopa
Wojciech Kowalczyk
O notyfikacji, w trakcie 7. Europejskiego
Kongresu Gospodarczego, mówił pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa minister Wojciech Kowalczyk. Minister
podkreślił, że Polska nie jest wyspą i jako
członka Unii Europejskiej obowiązują ją decyzje Rady Unii. – Celem rządu jest, aby
za rok nasze spółki były podmiotami z powodzeniem funkcjonującymi na otwartym
rynku górnictwa węgla kamiennego. By były konkurencyjne, efektywne kosztowo i zyskowne. Zamiarem rządu jest, aby te zmiany były trwałe, a spółki węglowe elastycznie
reagowały na przeobrażenia w otoczeniu
i przystosowywały się do trendów światowych – zapowiedział.
Pełnomocnik rządu poinformował, że
wniosek notyfikacyjny trafił do KE na początku lutego i do tej pory reprezentacja
polskiego rządu odbyła w jego sprawie trzy
spotkania z Komisją.
– Rozmowy są bardzo konstruktywne
– ocenił Wojciech Kowalczyk – Rozmawiamy nie tylko z samą Komisją Europejską,
ale również z innymi krajami, które mają
doświadczenia z notyfikowaniem pomocy.
Otrzymaliśmy od Komisji niemal 40 bardzo
szczegółowych pytań. Odpowiedzi na nie
zajmą ok. 200 stron. Po przesłaniu tych odpowiedzi dojdzie na następnego spotkania
– referował.
Minister podkreślił, że Decyzja Rady z 2010
r. dotyczy kosztów nadzwyczajnych, czyli dopłat do produkcji węgla kamiennego w kopalniach, które przeznaczone są do likwidacji.
– Ta decyzja została uszyta na miarę Niemiec
i Hiszpanii. My nigdy nie dotowaliśmy kopalń
przeznaczonych do likwidacji. Nasza pomoc
od 2010 r., oprócz corocznej dotacji dla SRK
na utrzymanie wentylacji i odwadniania kopalń, które zostały zamknięte wcześniej,
to 400 mln zł na tzw. inwestycje początkowe.
Kwoty tej nie można zakwalifikować jako dopłaty do produkcji – wyjasniał. !
początku kwietnia prezes Katowickiego Holdingu Węglowego
Zygmunt Łukaszczyk, podczas
spotkania z dziennikarzami przedstawił, jakie plany ma spółka na bliższą i dalszą przyszłość. Opisał też sytuację finansową i prognozowane wyniki. Deklaracje mogą napawać optymizmem. Nie ma w nich zapowiedzi zwolnień, a zakłady, na których ma
oprzeć swoje funkcjonowanie spółka powinny poradzić sobie nawet z kiepską koniunkturą.
Na
Lepszy wynik
i płynność finansowa
– Wynik ze sprzedaży węgla będzie o ok. 10
mln zł lepszy, a wynik brutto o ok. pół miliona lepszy od zakładanego, choć niestety
nadal ujemny. Tak prawdopodobnie podsumowany zostanie marzec w Katowickim
Holdingu Węglowym – wyjaśnił prezes
podczas kwietniowej konferencji, zapewniając przy okazji, że płynność finansowa
spółki, przy spełnieniu pewnych warunków, zostanie utrzymana (patrz str. 2).
Prezes Łukaszczyk przypomniał, że Holding podpisał umowy i ugody z instytucjami
finansowymi – w głównej mierze z bankami BGK i PKO BP, a także Barclays, które
zakładają tzw. rolowanie długu, czyli przesunięcie terminu spłaty pierwszych transzy
obligacji na drugą połowę 2016 roku oraz
wypuszczenie nowej transzy na 200 mln zł,
a także uzyskanie kredytu w rachunku bieżącym rzędu 80 mln zł. W opinii władz
spółki pozwoli to na wywiązywanie się
przez Holding ze swych zobowiązań, tak jak
przyjęto w programie naprawczym.
Oprócz tego KHW rozpoczął też proces
prywatyzacji należących do niego Zakładów
Energetyki Cieplnej. Holding zamierza
sprzedać ZEC na przełomie czerwca i lipca,
jednak obecnie na tej spółce ciąży jeszcze
zastaw zaciągniętego przez KHW kredytu.
– Jest to kwota 100 mln zł, a nie miliard,
jak informowały pewne związki zawodowe
– wyjaśnił prezes Łukaszczyk. Dodał też, że
negocjacje zasad prywatyzacji ze stroną
społeczną są już właściwie na ukończeniu.
W słowach prezesa nie zabrakło też pewnych obaw, wynikających z sytuacji na polskim rynku węgla.
– Problemem jest jego cena. Aktywność
na polu jej obniżania znacznie poniżej kosztów, prowadzona przez Kompanię Węglową
powoduje, że także kontrahenci Katowickiego Holdingu Węglowego mówią o renegocjacjach ustalonych cen, co z kolei może
zagrażać zrywaniem zawartych umów handlowych.
Oczywiście zasadniczym efektem planu
restrukturyzacji KHW ma być obniżenie
kosztów i stanie się bardziej konkurencyjnym producentem surowca. Jego realizacja
wymaga jednak przebudowania struktury
spółki.
Co czeka kopalnie KHW?
Z anonimowej ankiety, w której KHW szukał odpowiedzi na pytanie, ilu pracowników
spółki jest zainteresowanych pakietem rozwiązań osłonowych przewidzianym dla zakładów przekazywanych do Spółki Restrukturyzacji Kopalń wynika, że to niespełna 1,1 tys. osób. Zarząd zapewnia jednak, że
każdy, kto będzie chciał nadal pracować
w KHW, będzie miał pracę. Ale oczywiście
w związku z planem restrukturyzacyjnym
strukturę spółki, a konkretniej należące
do niej zakłady, czeka szereg zmian.
– Katowicki Holding Węglowy ma pełną
zdolność do realizowania swoich zobowiązań, ma płynność finansową, ma zapewniony byt w dłuższej perspektywie czasowej.
Oczywiście musi konsekwentnie realizować
zapisy programu naprawczego, związanego
z wygaszeniem części mocy wydobywczych
– wyjaśnił Zygmunt Łukaszczyk.
Na przełomie kwietnia i maja do SRK
przekazany zostanie ruch Mysłowice kopalni Mysłowice-Wesoła. Wraz z nim odejdzie
(w założeniu) ok. 300 pracowników, chętnych do skorzystania z rozwiązań znowelizowanej ustawy o funkcjonowaniu górnictwa. W okresie listopad–grudzień operację
przekazania przejdzie też część obecnego
ruchu Boże Dary (zatrudniający ok. 1,9 tys.
osób). Do tego czasu wydobyty ma tam zostać węgiel z dotąd przygotowanych pokładów. Z kolei w 2016 r. scalona ze Staszicem
ma zostać kopalnia Wieczorek.
– Kopalnie te byłyby zespolone ruchem
podziemnym i wyciąganiem urobku przez
ruch Staszic. Elementy powierzchniowe kopalni Wieczorek zostaną natomiast w krótkiej perspektywie wyłączone z eksploatacji
– wyjaśnił Łukaszczyk. Wszystko przez to,
że na Wieczorku kończy się złoże, więc
w sposób naturalny wydobycie zostanie tam
zakończone w ciągu kolejnych 4–5 lat.
W efekcie zmian, dwie kopalnie – Wesoła i Staszic – mają stać się, jak stwierdził
prezes Łukaszczyk, „przyszłością dla Holdingu w perspektywie długiego okresu”.
– Te kopalnie nawet przy dekoniunkturze
cenowej spokojnie sobie na polskim rynku
energetycznym poradzą – uznał szef Holdingu.
Zwolnień nie planujemy
Co warto podkreślić, mimo wdrażanych
zmian, KHW nie przewiduje zwolnień.
W sferze dotyczącej zatrudnienia działania prowadzone będą w taki sposób, by ci
pracownicy, którzy chcą zostać w strukturze firmy, mieli w niej zagwarantowaną pracę – zapewniają władze spółki.
Dotyczy to wszystkich kopalń Holdingu,
przy czym po przekazaniu Mysłowic i części
Bożych Darów do SRK najtrudniejszą sytuację będzie miała kopalnia Wujek. Zarząd
ma jednak pomysły, które mają wyprowadzić zakład na prostą.
– Ostry reżim oszczędnościowy, rezygnacja z wydobycia w miejscach, gdzie trzeba
prowadzić je na podsadzkę, ma doprowadzić do tego, by na koniec tego roku kopalnia Wujek wyszła w okolicach zera, zera-minus – wytłumaczył prezes KHW. Dodał
też, że wyjaśniana jest sprawa parametrów
części węgla wydobywanego w ruchu Śląsk.
– Jeżeli będzie go można zaliczyć do węgli koksujących, z uwagi na różnicę w cenie
pozwoliłoby to poprawić wynik kopalni
– dodał. !
NASZ HOLDING
7
Na taśmie do ściany
Bartłomiej Szopa
azda ludzi na przenośnikach taśmowych
nie jest w polskich kopalniach niczym
nowym i nie chodzi tu oczywiście
o przypadki nielegalnego wykorzystywania
ich w ten sposób. Od lat coraz popularniejsze staje się bowiem dostosowywanie przenośników do transportu urobku tak, by mogli nimi jeździć ludzie. Na początku kwietnia kopalnia Mysłowice-Wesoła pochwaliła
się przenośnikiem wyjątkowym – stworzonym od podstaw do przewozu osób.
– Rozwiązanie zastosowane w naszej kopalni jest na swój sposób jedyne. Sama idea
nie jest nowa, jednak zazwyczaj przystosowuje się do jazdy ludzi przenośniki przeznaczone do transportu urobku. Natomiast
u nas zaprojektowano, wykonano transport
mający służyć wyłącznie do jazdy ludzi. Stąd
inna konstrukcja pozwalająca wsiadać
na przenośnik na końcu i w osi, a wysiadać
również na końcu trasy i w osi. Typowe zabezpieczenia, którymi są bramki, zastąpiliśmy fotokomórką, dodatkowo jest prowadzony stały monitoring – tłumaczy Grzegorz Standziak, główny inżynier energomechaniczny z Wesołej.
I tak od 10 marca górnicy w kopalni Mysłowice-Wesoła docierają w ten sposób
do pracy w jednej ze ścian. Dwa odcinki
(z jedna przesiadką) to łącznie 1265 metrów
drogi transportowej, przy różnicy poziomów 124 m.
Jak podkreśla prezes KHW Zygmunt
Łukaszczyk, dzięki takim rozwiązaniom
J
Po krótkim przeszkoleniu, bez problemu da się opanować technikę wsiadania na taśmę
pracownicy docierają na miejsce pracy
szybciej i nie są zmęczeni koniecznością
pokonywania trasy pieszo, a to z kolei
przekłada się na wydajność. W przypadku
opisywanej trasy pracownicy pokonywali
Zamiast maszerować, różnicę poziomów wynoszącą 124 m łatwiej pokonać
wygodnie leżąc na brzuchu
ją na nogach ponad 40 minut, a czas przejazdu na taśmach to zaledwie ok. 10 minut.
Pierwsza taśma pozwala na transport
w jednym kierunku, jest to stromy odcinek
pod górę. Druga (znacznie dłuższa) umożliwia jazdę w obu kierunkach.
– Z drogi tej korzysta ok. 50 pracowników na każdej zmianie, co oznacza korzyść około 1500 roboczominut, czyli 25
godzin roboczych na zmianie – wyjaśnił
prezes, który przed zaprezentowaniem
przenośnika mediom sam pokusił się
o jazdę próbną. Taśmociąg poprowadzono
wyrobiskami pomocniczymi i nie ma
wpływu na transport materiałów i urobku.
Taśmy przesuwają się z prędkością 2
m/sek., co stanowi pewien kompromis
między szybkością, a bezpieczeństwem.
Po krótkim przeszkoleniu można łatwo
opanować technikę wsiadania i jazdy.
Konstruktorzy przenośnika ogromny
nacisk położyli na bezpieczeństwo. Przenośniki wyposażone są w szereg czuwających nad nimi systemów. Są fotokomórki,
czujniki czy np. możliwość zatrzymania
z każdego miejsca. Punkty kluczowe
Dłuższy z przenośników pozwala górnikom przemieszczać się w dwie strony:
do ściany na górnej taśmie, z powrotem na dolnej
Obraz z kamer zainstalowanych w kluczowych miejscach przejazdu dociera
do monitorów w specjalnej „bazie” na końcu trasy
na trasie są kontrolowane ze sterowni
z podglądem kamerami.
Koszt inwestycji to ok. 2,5 mln zł.
Znaczną ilość prac kopalnia przeprowadziła własnymi siłami. Natomiast firma
Linter SA wykonała projekt techniczny,
zmodernizowała przenośniki, zabudowała
je wraz z układem sterowania i zabezpieczeń oraz dokonała rozruchu.
Wzdłuż trasy przenośnika zabudowano
kolejkę podwieszaną służącą do transportu materiałów.
– Zasadniczo można było wykorzystać
ją także do przewożenia ludzi. Jednak rozwiązanie z przenośnikiem taśmowym jest
znacznie bardziej elastyczne. Kolejka
przyjeżdża, czeka, zabiera ludzi, dopiero
wtedy rusza w jednym kierunku, a taśmy
działają przez cały czas.
Wszystko wskazuje na to, że inwestycja
nie jest ostatnią tego typu w Wesołej.
Do roku 2017 kopalnia Mysłowice-Wesoła planuje zainstalowanie, lub modernizację dla umożliwienia jazdy ludzi sześciu
kolejnych przenośników o długości 4000 m. !
8
NASZ HOLDING
Cukier jest potrzebny, ale...
Rozmowa z TERESĄ WAŚKO-SZELNER, lekarzem medycyny specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem
Moja babcia ma cukrzycę. Co to za choroba? Jaki lekarz powinien ją leczyć?
Cukrzyca to bardzo podstępna choroba
polegająca na braku regulacji w organizmie
poziomu cukru we krwi. Są trzy podstawowe typy cukrzycy. Cukrzycą zajmuje się lekarz rodzinny, to on rozpoznaje chorobę
i rozpoczyna leczenie. Czasami zdarzają się
jednak pacjenci wymagający bardziej specjalistycznej wiedzy i badań, wtedy lekarz
rodzinny skieruje pacjenta do poradni diabetologicznej.
W przypadku tego typu cukrzycy leczenie
najczęściej polega na podawaniu leków
w postaci tabletek, a w trudniejszych przypadkach – podskórnie insuliny. Kluczowe
znaczenie odgrywa tu profilaktyka, regularne poddawanie się badaniom, które pozwolą określić podwyższone stężenie glukozy
we krwi. W innym wypadku chory przez
wiele lat może żyć z tą chorobą i nic o tym
nie wiedzieć.
Cukrzyca ciężarnych jest zaburzeniem
przejściowym. Rozpoznaje się ją na podstawie podwyższonego stężenia glukozy we
krwi pojawiającego się u zdrowych dotąd
kobiet. Ten typ cukrzycy całkowicie ustępuje po zakończeniu ciąży. W przypadku ciężarnych pacjentek z otyłością trzeba mimo
wszystko zadbać o zdrowy tryb życia by
uniknąć cukrzycy w przyszłości.
Dlaczego podstępna, przecież każdy lubi cukier.
Ale nie w nadmiarze. Cukier we krwi,
a dokładnie glukoza, jest potrzebny komórkom i narządom do produkcji energii, dzięki której nasz organizm pracuje. Nadmiar
glukozy we krwi doprowadza do bardzo poważnych zaburzeń w funkcjonowaniu komórek i do ich uszkodzenia. Taki stan zaburzeń nazywa się cukrzycą.
Chciałbym się dowiedzieć czym jest cukrzyca?
Cukrzyca jest poważną chorobą cywilizacyjną, która dotyka bardzo wiele osób.
Choroba ta polega na niewłaściwym – czyli za dużym, lub za małym – produkowaniu
czynnika regulującego poziom glukozy we
krwi. Ten czynnik to insulina. Jest ona hormonem produkowanym w trzustce znajdującej się w jamie brzusznej każdego człowieka. To bardzo ważny organ, który dość
często ulega uszkodzeniu w wyniku zbyt
tłustej diety, zbyt dużej ilości cukrów w jedzeniu, czy też w wyniku wypadku. W trzustce znajdują się specjalne komórki odpowiedzialne za produkcję i regulację poziomu
insuliny we krwi. Ich uszkodzenie, lub zaburzenie działania może doprowadzić
do rozregulowania i wahań poziomu glukozy we krwi a w konsekwencji do cukrzycy.
Czasami zdarza się, że komórki organizmu
przestają prawidłowo reagować na insulinę,
nazywamy to insulinoopornością.
Jak rozpoznać cukrzycę?
Cukrzyca atakuje podstępnie i początkowo całkowicie bezobjawowo. Pacjenta nic
nie boli, nie szumi, brakuje jakichkolwiek
zauważalnych objawów. Cukrzyca jest wykrywana zwykle przypadkowo podczas wykonywania badań krwi związanych z zupełnie inną chorobą lub w trakcie profilaktycznych badań pracowników. Proste i tanie badanie laboratoryjne w trakcie badania morfologii krwi jest w stanie wykryć podwyższony poziom glukozy w osoczu i zaalarmować lekarza. Dlatego bardzo ważnym jest
aby pamiętać, że na badanie morfologii
przychodzimy na czczo. Z czasem jednak
pojawiają się objawy, które powinny nas
niepokoić, są to duże pragnienie, częste oddawanie moczu, zwiększony apetyt, utrata
wagi, ciągłe zmęczenie, wolniejsze gojenie
się ran.
Jak jest norma glukozy we krwi?
Prawidłowy poziom glukozy we krwi
na czczo wynosi 60-99 mg/dl (3,4-5,5
mmol/l). Są pacjenci mający nieznacznie
wyższe lub niższe poziomy glukozy we
krwi, są one dla nich normą, gdyż każdy
organizm jest inny. W przypadku wątpliwości lekarz może zlecić tak zwaną próbę
obciążeniową glukozą. Polega ona na po-
TERESA WAŚKO-SZELNER
lekarz medycyny specjalista chorób wewnętrznych, diabetolog. Lekarz uzdrowiskowy, specjalizujący się w chorobach związanych z cukrzycą i układem krążenia.
W 1991 uzyskała tytuł specjalisty w zakresie diabetologii, od 20 lat pracuje w lecznictwie uzdrowiskowym, w sanatorium ORW Podczele.
braniu na czczo krwi do badania, a następnie spożyciu 75 gramów glukozy rozpuszczonej w 250 ml wody. Taką mieszankę należy spożyć w ciągu 5 minut. Jest ona bardzo słodka i wielu pacjentów ma problemy
z jej przełknięciem, ja zalecam dodanie niewielkiej ilości soku z cytryny aby poprawić
smak. Po wypiciu tej mikstury należy odczekać w punkcie pobrań dwie godziny
i ponownie pobrać krew do badania. Normą jest aby w 2 godzinie testu doustnego
obciążenia glukozą jej poziom był poniżej 140 mg/dl (7,8 mmol/l). Stosuje się też
bardziej wyrafinowane testy polegające
na badaniu poziomu insuliny we krwi
po podaniu glukozy w formie zastrzyku dożylnego, bada się także jej poziom o różnych porach. Są to jednak bardziej szczegółowe badania. Do rozpoznania zaburzeń
w gospodarce glukozą w organizmie wystarcza podstawowe badanie jej poziomu
w osoczu krwi.
Moja babcia dostała glukometr, dlaczego więc nie wykonuje się badań bez bolesnego pobierania krwi z żyły?
Faktycznie, ilość krwi potrzebnej do badania glukometrem to mała kropla zamiast
kilku mililitrów. Kroplę pobiera się z palca
z tak zwanej krwi kapilarnej, a nie z żyły.
Jednak glukometry nie niosą wiarygodnej
informacji o poziomie glukozy. Po wyprodukowaniu nie są one już sprawdzane
pod względem wiarygodności pomiaru (kalibrowane) a wyświetlany wynik zależy także od partii pasków użytych do badania,
temperatury, koloru światła. Metoda badania poziomu glukozy stosowana w glukometrze jest obarczona znacznym, nawet 15
% błędem. Producenci dokładają wszelkich
starań aby ich urządzenia były coraz bardziej dokładne, dlatego bardzo ważne jest
aby zawsze używać tego samego urządzenia
i co 2-3 lata wymieniać je na nowsze modele. Samo urządzenie kosztuje kilkadziesiąt
złotych, natomiast stowarzyszenia zrzeszające osoby chore na cukrzycę lekarze rodzinni dysponują pewną partią urządzeń
do bezpłatnych zamian. Odradzam także
porównywanie wyników różnych glukometrów i wyciągania wniosków na podstawie
takiego porównania. Różni producenci stosują różne metody badania, czasami wynik
jest także uzależniony od natężenia oświetlenia, jedne urządzenia mierzą poziom glukozy w surowicy, inne we krwi, jedne wyświetlają wynik w miligramach, inne w minimolach.
Czy są grupy osób szczególnie narażone na zachorowanie na cukrzycę?
Na pewno zdecydowanie częściej na cukrzycę zachorować mogą osoby z nadwagą,
wysokim ciśnieniem, te prowadzące tak popularny współcześnie, niezdrowy tryb życia.
Mam tu na myśli brak ruchu, nadmierną
ilość spożywanych produktów o dużej zawartości węglowodanów (ciasta, makarony,
chleb biały), tłuszczów, żywności wysoko
przetworzonej. Warto także przeprowadzać
systematyczne badania kontrolne w przypadku gdy cukrzyca wystąpiła u krewnych
pacjenta lub gdy kobieta wcześniej miała
objawy cukrzycy ciążowej. Na cukrzycę
cierpią także dzieci.
Wspominała Pani o trzech typach cukrzycy, proszę o informację.
Cukrzyca typu 1 zwana insulinozależną
– jest nazywana również cukrzycą młodzieńczą. Rozpoznaje się ją u dzieci i dorosłych do 30 roku życia. Jej początek ma
gwałtowny charakter. Główne objawy cukrzycy typu 1 to ogromne pragnienie, częstomocz, duże osłabienie organizmu. Przyczyna najczęściej pozostaje nieznana, chociaż decydujące znaczenie mają tutaj czynniki genetyczne. W tym rodzaju cukrzycy
konieczne jest regularne podskórne podawanie insuliny w formie zastrzyków.
Cukrzyca typu 2 – nieinsulinozależna
– to najczęstsza postać cukrzycy. Występuje najczęściej u ludzi po 40 roku życia. Jest
wynikiem prowadzenia niezdrowego trybu
życia, na który składa się: niewłaściwe odżywianie, brak ruchu, stres, używki.
Jakie są skutki nieleczonej cukrzycy
i w efekcie występujące powikłania?
Cukrzyca to tzw. cichy zabójca, bardzo
podstępny. Wieloletnia choroba prowadzi
do groźnych powikłań, które dotyczą wielu
narządów. W obrębie narządu wzroku dochodzi do zmian naczyń siatkówki, zaćmy
oraz zmian dotyczących naczyniówki.
W obrębie nerek cukrzyca może powodować uszkodzenie funkcji nerek prowadzące
do ich niewydolności i konieczności leczenia dializami lub przeszczepem. Innym powikłaniem są zmiany w obrębie włókien
nerwowych powodujące porażenia nerwów.
Bardzo częstym i poważnym powikłaniem
jest również tzw. stopa cukrzycowa, która
w zaawansowanym stadium może prowadzić do konieczności amputacji części kończyny.
Wspomniała Pani o leczeniu choroby
lekami doustnymi, insuliną wstrzykiwaną podskórnie. Czy to jedyne sposoby na walkę z chorobą?
Nie, oczywiście bardzo ważne są takie
działania jak: dążenie do utrzymywania masy ciała w normie, zwiększenie aktywności
fizycznej, właściwa dieta, leczenie częstych
w cukrzycy zaburzeń poziomu lipidów które zatykają tętnice i naczynia wieńcowe,
nadciśnienia tętniczego i innych chorób
układu krążenia oraz utrzymywanie poziomu glukozy w przedziale wartości możliwie
najbardziej zbliżonym do normy. Do tego
systematyczne wizyty u lekarza rodzinnego,
w razie potrzeby dietetyka i kardiologa
zmniejszają ryzyko rozwoju powikłań choroby.
Jakie formy ruchu poleciłaby Pani
szczególnie?
Wszystko zależy od wieku i sprawności
fizycznej pacjenta. Na pewno popularny
ostatnio nordicwalking, jazdę na rowerze,
basen a nawet regularne spacery zdecydowanie wpłyną na poprawę stanu zdrowia
pacjenta z cukrzycą. Świetnym rozwiązaniem jest także leczenie klimatyczne polegające na zmianie klimatu na bodźcowy
i udanie się do ośrodków specjalizujących
się w leczeniu chorób cukrzycowych. Taką
miejscowością jest Kołobrzeg i górnicze
Sanatorium Uzdrowiskowe „ORW Kołobrzeg-Podczele”. Zróżnicowane zabiegi, doskonałe tereny rekreacyjne, diety dostosowane do potrzeb zdrowotnych kuracjuszy
dają bardzo dobre efekty w leczeniu cukrzycy i chorób nią spowodowanych. !
NASZ HOLDING
9
Muzyka w wykonaniu artystów górniczych zawsze brzmi doskonale, nieważne czy jest to marsz, utwór sakralny, czy też jazz
Orkiestry dęte na swoim
Kajetan Berezowski
nych, zarówno wesołych jak i smutnych wydarzeń w mieście i regionie.
– W orkiestrze gra wielu młodych, zdolnych artystów, uczniów szkół muzycznych,
a także studentów Akademii Muzycznej
w Katowicach. Bywa, że przychodzą sami,
ale, gdy uda mi się wypatrzeć kogoś zdolnego, sam proponuje granie w orkiestrze. Mamy też skład big bandowy. Taka muzyka
najłatwiej wpada w ucho przeciętnego słuchacza. Staramy się służyć miejscowej społeczności jak najlepiej, nie tylko wypełniając
górniczy obowiązek towarzyszenia zmarłemu górnikowi w jego ostatniej drodze. Ludzie potrzebują naszej muzyki i jesteśmy im
za to wdzięczni – mówi Mirosław Kaszuba,
dyrygent orkiestry kopalni Mysłowice-Wesoła, absolwent Akademii Muzycznej w Katowicach.
K
atowicki Holding Węglowy orkiestrami stoi. To wcale nie żart, ale najprawdziwsza prawda. Podczas, gdy
w innych spółkach orkiestr ubywa wraz
z kopalniami, w zakładach KHW – mimo
kryzysu – nieźle sobie radzą.
Orkiestra KHW KWK Staszic nieprzerwanie od ponad 40 już lat obecna jest
na estradzie, stanowiąc nieodłączną część
krajobrazu kulturalnego Śląska. Została założona w 1971 r. przy Polskim Związku
Chórów i Orkiestr w Katowicach przez dyrygenta Anzelma Siwca i przewodniczącego
Rady Zakładowej Związku Zawodowego
Górników Bogusława Poloka. Wówczas
w zespole grali praktycznie sami amatorzy
zatrudnieni w kopalni. Na początku artyści
w mundurach górniczych grali wyłącznie
na pogrzebach, ale z czasem zaczęli koncertować na rozmaitych imprezach regionalnych. W końcu zaczęli wyjeżdżać na koncerty organizowane w całym kraju. W 1980
r. dyrygentem został Piotr Pinkawa, później
w latach 1986-1993 Jerzy Szewc, a następnie od marca do października 1993 r. Czesław Glura.
Po nim batutę przejął dyrygent Grzegorz
Mierzwiński, który orkiestrę prowadzi
do dziś. To właśnie pod jego dyrekcją muzycy zrealizowali większość albumów. Liczący ponad 60 członków zespół posiada
w swych szeregach 40 solistów instrumentalistów i wokalistów. A sam repertuar jest
przewspaniały. Obok tradycyjnej muzyki
marszowej i ludowej nie brakuje w nim
utworów klasycznych, sakralnych i naturalnie rozrywkowych. Orkiestra potrafi dostosować się do potrzeb i zainteresowania każdego odbiorcy, a wiele wartych uwagi opracowań zawdzięcza znanym kompozytorom
i aranżerom: Józefowi Szwedowi i Andrzejowi Marko. W swoim dorobku artystycznym orkiestra ma liczne nagrania radiowe,
telewizyjne, filmowe. W skład orkiestry
wchodzą również zespół kameralny, orkiestra dęta, big band oraz orkiestra salonowa
żeńska.
być już hojnymi sponsorami zespołów artystycznych.
– Nie ma na świecie orkiestry, która finansowałaby się sama. Z tego doskonale
zdajemy sobie sprawę i poszukujemy stosownych rozwiązań. Orkiestra skupia muzyków wszechstronnych i pracowitych. Staramy się więc wypełniać jak najlepiej nasze
najważniejsze zadanie, którym jest koncertowanie. Gramy zatem dla firm, osób prywatnych na imprezach masowych i kameralnych – mówi dyrygent.
Perła wśród orkiestr
Zaczęło się od Liry
Ta ostatnia to prawdziwa perełka na muzycznej mapie górniczego Śląska. Średnia
wieku artystek nie przekracza 20 lat! Pomimo tak młodego wieku i niedługiego stażu
pracy, poziom artystyczny orkiestry jest
wysoki. Bogaty repertuar umożliwia zespołowi występy ze wspaniałymi solistami reprezentującymi różne kierunki sztuki wokalnej i instrumentalnej, począwszy od opery, poprzez operetkę, canzonetty, musical,
cykle pieśni miłosnych, nastrojowe pieśni
jidysz, jazz tradycyjny, aż po repertuar kościelny, kolędy i pieśni Ave Maria.
– Żeńska Orkiestra Salonowa ma do zaoferowania około 500 utworów, a na życzenie
może w niedługim czasie przygotować każdy
nowy repertuar koncertowy. Występowali
z nią Kaludi Kaludow, Artur Rucinski, Bogdan Paprocki, Andre Ochodlo, Maria Meyer,
Jarosław Kitala, Diana Petrova, Vincent
Schirrmacher i wielu młodych wybitnych
wokalistów – zaznacza Mierzwiński.
Jest jeszcze druga strona medalu – finansowanie działalności. Stroje, instrumenty,
wyjazdy na koncerty, to wszystko pochłania
spore koszty. Tymczasem górnictwo przeżywa poważny kryzys. Kopalnie przestały
W wąskim gronie najbardziej znanych śląskich orkiestr górniczych jest również zespół z Mysłowic. Jego tradycje sięgają 1920
r. Na początku zapaleńców było kilku. Przyjęli nazwę „Lira”. Próby orkiestr odbywały
się w mieszkaniu członka zespołu Jana Rzepusa, by następnie korzystać z pomieszczeń
piwnicznych, udostępnionych przez mistrza
malarskiego Helera przy ul. Bytomskiej.
Z roku na rok orkiestra kopalni Mysłowice
stawała się coraz bardziej znana. Zyskała
popularność zarówno w Mysłowicach, jak
i daleko poza miastem. Orkiestra prezentowała się na uroczystościach barbórkowych,
pochodach i manifestacjach z okazji świąt
narodowych. Przerwaną wojną działalność
muzycy wznowili już trzy dni po wyzwoleniu! Jak wspominają kroniki: „przemożny
udział w pracach organizacyjnych miał
przedwojenny kapelmistrz Wawrzyn
Grzeszczu, który ponownie przejął kierownictwo nad orkiestrą”. Dyrygując nią do połowy 1946 r. przeprowadził niezbędne
przedsięwzięcia organizacyjne i przyjął spora grupę nowych muzyków.
W maju 1946 r. batutę przejął kapelmistrz Franciszek Szczok. Zespół dosko-
Big band niezbędny
nale wykonywał zarówno ludowe melodie,
jak i utwory religijne i tradycyjne marsze.
Orkiestra sprawdzała swój poziom, uczestnicząc w corocznych przeglądach orkiestr
górniczych, ale z czasem podupadła.
W 1983 r. funkcję kapelmistrza powierzono Józefowi Klimasowi, legitymującemu
się dyplomem akademickim Państwowej
Szkoły muzycznej im. Grzegorza Fitelberga w Chorzowie. Stanął on przed ogromem niezwykle trudnych problemów
związanych z odbudową orkiestry i przywróceniem jej dawnego blasku. Duży nacisk położył na poprawę warsztatu muzycznego. Bez jego ogromnego zaangażowania trudno byłoby rozwinąć działalność
zespołu i osiągnąć prezentowany obecnie
wysoki poziom gry.
Nadzieja w młodych
Z kolei rodowód orkiestry dętej kopalni
Wesoła sięga 1945 r. W latach 1945-1946
dyrygentem orkiestry był Teodor Zając.
W latach 1946-1947 – Wojciech Nowok,
a od 1947 r. – Franciszek Szczok. W 1956 r.
orkiestra pierwszy raz nagrała audycję
w Polskim Radiu Katowice. Pięć lat później
batutę przejął Maksymilian Drynda. Nowy
dyrygent powiększył skład orkiestry przez
wprowadzenie doboszów, fanfarzystów
i saksofonistów. Bardzo ważnym rokiem,
dla orkiestry był 1958. Wówczas kopalnia
sprezentowała muzykom komplet instrumentów marki Lignantone.
Po odejściu Dryndy w 1963 r. orkiestrę
przejął Emil Czyż, którego trzy lata później
zastąpił Jan Grzybek. Dzień 17 lutego 1970 r.
zapisał się trwale w historii orkiestry. Orkiestra wystąpiła z koncertem na antenie
Polskiego Radia Katowice. Obecnie zespół
uczestniczy w obchodach wszystkich waż-
Górnicza Orkiestra Dęta kopalni Wieczorek
działa pod kierunkiem dyrygenta Andrzeja
Pisarzowskiego. Historia zespołu sięga 1911 r., czasów kiedy władze niemieckie
bezwzględnie tłumiły wszelkie oznaki polskości. Udało się jednak uzyskać zgodę
na utworzenie orkiestry przy straży pożarnej kopalni Giesche. Jej działalność nie
trwała długo. Została zawieszana na czas
trwania I wojny światowej. Gdy wrócił pokój muzycy postanowili reaktywować działalność muzyczną. Był 1924 r., gdy dyrekcja
kopalni rozwiązała orkiestrę z powodu braku środków na jej utrzymanie. Zespół kontynuował działalność jako amatorska orkiestra dęta. Przełom nastąpił po II wojnie
światowej. Dzięki inicjatywie Jana Wąsika
oraz członków załogi powstała Orkiestra
Dęta kopalni Wieczorek, która kontynuuje
swoją działalność do dnia dzisiejszego.
– Obecny kształt orkiestry uległ znacznej
zmianie. Prowadzimy działalność prywatną,
uniezależnioną od pierwotnej inicjatywy
przyzakładowej. Tym samym próby zespołu
odbywają się w wynajętych pomieszczeniach, opłacanych z funduszy prywatnych.
W skład zespołu wchodzi rozbudowany
big-band, liczący około 35 instrumentalistów i 6 wokalistów. Średnia wieku muzyków waha się poniżej 30 lat. Jest to spowodowane licznymi zmianami personalnymi,
które zaszły przed pięciu laty, w wyniku
prywatyzacji orkiestry – tłumaczy dyrygent.
Cóż, czasy muzykujących pracowników
dobiegły końca. Obecnie członkami zespołu
są przede wszystkim studenci bądź absolwenci Akademii Muzycznej w Katowicach.
Oprócz tradycyjnego, śląskiego repertuaru
zespół wykonuje utwory sakralne, urozmaicone często o standardy jazzowe, najnowsze przeboje muzyki rozrywkowej i kompozycje klasyczne. Orkiestra koncertuje najczęściej na rzecz środowiska lokalnego, ale
ma również na swoim koncie występy
na scenach w kraju i zagranicą.
Sprywatyzowała się już także orkiestra
dęta kopalni Wujek.
– To dzisiaj najlepsze rozwiązanie, aby
utrzymać się na fali. Orkiestra ma 35 członków, w tym panie. Zawsze chętnie zagramy,
jeśli jest taka potrzeba – wyjaśnia dyrygent
Henryk Morcińczyk.
Na Śląsku górnicze granie zawsze brało
się z potrzeby ducha. Żaden kryzys nic
pod tym względem nie zmieni. Oby tylko
dęciakom powietrza w płucach nie zabrakło, bo dobra muzyka obroni się sama. !
10
BHP
NASZ HOLDING
NASZ HOLDING
11
Z notesu dyrektora
Przełomowe chwile
określają to,
kim jesteśmy
Wydobycie w Ruchu Staszic
Mamy się czym pochwalić
Ściana 403 pokł. 404/5
Ściana 403 prowadzona jest w pokładzie 404/5 na poziomie 500
przez oddział górniczy wydobywczy KG-2. Oddziałem kieruje pan
Grzegorz Olszewski, który do pomocy, przy nadzorowaniu robót
ma 9 osób dozoru, przy stanie oddziału liczącym 106 osób. Ścianę
wybiera się na wysokość do 2,40 m przy wyposażeniu w sekcje obudowy zmechanizowanej typu BW 12/24 i Hydromel 12/26 w ilości 117 sztuk, przenośnik ścianowy typu Glinik 298/800/BP oraz
kombajn ścianowy typu KSW 880EU.
Oddział pracuje w układzie 4-zmianowym wydobywczym. Ściana 403 ma ok. 180 m długości i planowany wybieg 920 m. Średni
miesięczny postęp ścianą założono na ok. 120 m. Z uwagi na wypiętrzenie spągu w wyrobiskach przyścianowych i deformację, konieczny jest jej stały postęp. Przy pełnej dyspozycyjności załogi,
w marcu br. oddział KG-2 wykonał ścianą ok. 200 mb postępu.
Ściana 399 pokł. 510/I w-wa
Ściana 399 prowadzona jest w pokładzie 510/I w polu Centralnym
na poziomie 720 m przez oddział górniczy wydobywczy KG-1. Jest
to obecnie druga (po śc. 503) ściana podsadzkowa na kopalni. Oddziałem kieruje kierownik oddziału górniczego wydobywczego pan
Michał Zawadzki. Do pomocy, przy nadzorowaniu robót ma 7 osób
dozoru ruchu i około 120 pracowników. Ścianę wybiera się na wysokość do 3,00 m, została ona uzbrojona w sekcje obudowy zme-
chanizowanej typu FAZOS-19/36, METROL 15/38 i TAGOR 23/34,5, przenośnik ścianowy typu Rybnik – 850 oraz kombajn ścianowy typu KSW 880 EU.
Przy drążeniu tej ściany zmieniono technologię prowadzenia rurociągu podsadzkowego w ścianie. Przez wiele lat w Ruchu Staszic
prowadzono pole podsadzkowe utrzymując rurociąg za sekcjami.
Obecnie jego zabudowę zamieszczono wzdłuż trasy przenośnika
zgrzebłowego ścianowego, co znacząco poprawiło wydajność pracy
rurociągu, efektowność mulenia i stworzyło możliwość lepszej zabudowy pola podsadzkowego, bliżej osiowości pola eksploatowanej
ściany. Godnym podkreślenia jest fakt, że ścianę podsadzkową zaczęli prowadzić górnicy, którzy dotychczas prowadzili tylko roboty
związane z eksploatacją ścian zawałowych. Ich determinacja i chęć
nauki nowego prowadzenia ściany doprowadziła do wysokiego poziomu wydajności z tej ściany. Krótko mówiąc, ściana prowadzona
została w pełnym cyklu jej efektywności.
W marcu br. oddział KG-1 wykonał ścianą ponad 90 mb postępu,
co na ścianie podsadzkowej jest wynikiem godnym odnotowania.
Na wybiegu ściany czeka nas jeszcze wydłużenie ściany o około 30 mb, ale mając na uwadze doświadczenie dozoru i załogi oddziału, roboty te zostaną wykonane zgodnie z planem i oczekiwaniami przy zachowaniu bezpieczeństwa pracy.
Edward Paździorko
główny inżynier górniczy, kierownik Działu Górniczego
z-ca kierownika ruchu Zakładu Górniczego
To, co dzieje się w naszej kopalni, wśród
wielu pracowników wywołuje strach i poczucie niepewności, co dalej. Kopalnia z potężnym, pięknym bagażem historii przestanie istnieć. Powolne wygaszenie czynnej,
najstarszej głębinowej kopalni w Europie
faktycznie rozpoczęło się w 2010 roku. Połączenie z kopalnią Staszic było symbolicznym początkiem końcowego okresu istnienia kopalni Murcki. Połączenie to było,
w istniejących wtedy warunkach rynkowych, bardzo dobrym rozwiązaniem ekonomicznym. Jednak splot bardzo niekorzystnych okoliczności dla rynku węgla kamiennego spowodował, że musi nastąpić
ograniczenie produkcji w KHW. Ekonomicznym wyborem do realizacji tego planu
stał się ruch Boże Dary. Po 5 latach od połączenia kopalń, przystępujemy do etapu
zamknięcia pięknej historii górnictwa węgla
kamiennego w rejonie Kostuchny i Murcek.
Czas, w którym przyszło nam pracować,
wymaga od nas podejmowania bardzo trudnych wyborów. Czekające nas zmiany wywołują poczucie strachu i niepewności jutra.
Nie możemy powtarzać bez przerwy, że
wszyscy dokoła mają lepiej, utwierdzać się
w poczuciu straconej szansy. Wydaje się
nam, że chcemy coś zmienić i mamy wystarczającą motywację, a jednak większość
z nas trwa w obecnym scenariuszu, który
tak bardzo nam nie odpowiada. Obawiamy
się zmiany na gorsze, nie chcemy ryzyka,
czy może to, co było nam dane jest święte
i zmiana byłaby niepotrzebnym kuszeniem
losu?
Nie obawiajmy się zmian. Mnóstwo ludzi
w czasie transformacji naszej gospodarki
zmieniało pracę w dużo trudniejszych warunkach niż my. Oni nie mieli zapewnienia
pracy w swojej branży, a nawet czasami nie
dostawali żadnej oferty pracy. Argument
dojazdu czy historyczny dorobek zakładu,
w którym pracuję, powinien zejść na drugi
plan. Na pierwszym miejscu powinna się
znaleźć możliwość zapewnienia bytu sobie
i swoim bliskim.
Tomasz Cudny
dyrektor kopalni
D Z I Ę K U J Ę!
Wszystkim koleżankom,
kolegom i pracownikom
Katowickiego Holdingu
Węglowego S.A. niniejszym
składam podziękowanie
za duże zaufanie i oddanie
swojego głosu na moją
kandydaturę w wyborach
na członka Rady Nadzorczej
KHW SA.
Z poważaniem
Leszek Kotarski
12
ABC MURCKI-STASZIC
NASZ HOLDING
Wykonuj z sercem swą pracę,
Rozmowa z PAWŁEM OWCZARKIEM, dyrektorem ds. pracowniczo-ekonomicznych
W kwietniu miną 2 lata odkąd został
pan powołany na stanowisko dyrektora ds. administracyjno-pracowniczych.
– Dokładnie 17-go kwietnia mijają 2 lata od powołania mnie przez Zarząd
KHW SA., na wniosek dyrektora Tomasz
Cudnego, na to stanowisko.
Dwa lata to kawałek czasu. Można się
już pokusić o pewne refleksje. Jak minął panu ten czas na kopalni?
– W skrócie, podsumowałbym tak: bardzo pracowity, wymagający okres.
W kultowej komedii „Miś” S. Barei
pada m.in. jeden ze słynnych cytatów:
„Chłop gadać nie musi”;-). Ja bym jednak bardzo prosił pana dyrektora
o rozwinięcie tego zdania: „bardzo
pracowity, wymagający okres”.
– Mogę przedstawić to w 2 etapach:
Pierwszy – w moim zakresie pracy istnieje szeroka różnorodność zagadnień, od indywidualnych spraw pracowniczych,
spraw administracyjno-gospodarczych,
poprzez nadzór i decyzyjność w zakresie
czasu pracy, funduszu wynagrodzeń, funduszu socjalnego. Dodatkowy element to
szeroko rozumiana polityka zatrudnieniowa i współpraca ze stroną społeczną (mam
tu na myśli pracowników, oraz związki zawodowe, które ich reprezentują).
Kwestie osobowe, z ludzkiego punktu
widzenia, to chyba najtrudniejsza
część pańskich obowiązków. Wiadomo, jak ciężko czasem znaleźć złoty
środek. A na głowie jeszcze dziesiątki
innych spraw…
– Nieprawda, że dziesiątki. Tyle spraw
ilu pracowników, więc to już są tysiące!
No dobrze, przyjmuję tę wartość.
W takim razie jakie są priorytety, którymi się Pan kieruje na tym stanowisku?
– Istotnym zadaniem jest polepszenie
warunków socjalno-gospodarczych. Mam
tu na myśli szczególnie stan łaźni i infrastruktury gospodarczej. Jedną z pierw-
szych moich decyzji po objęciu stanowiska była decyzja o dokonaniu przeglądu
obiektów i stworzenie harmonogramu koniecznych prac do wykonania. Od 2 lat
konsekwentnie to realizujemy przy głównym problemie – braku środków finansowych. Mam nadzieję, iż pracownicy
– współgospodarze naszego zakładu – zauważają te zmiany. Bardzo pomocnym
czynnikiem ze strony pracowników jest
wisk: dyrektora ds. ekonomiczno-handlowych i dyrektora ds. administracyjno-pracowniczych.
– To jest właśnie drugi etap, o którym
chciałem powiedzieć. Trwa on od 1 stycznia br., kiedy to decyzją zarządu dokonano
restrukturyzacji kadry zarządzającej kopalń KHW. Zmiana polegała na zlikwidowaniu dwóch dotychczasowych stanowisk
i utworzeniu stanowiska zastępcy dyrek-
Każdą sprawę pracowniczą traktuję osobno, często
proszę o indywidualną rozmowę, osobiście bądź
za pośrednictwem służb pracowniczych, lub konsultuję
z reprezentującą danego pracownika organizacją
związkową. Proszę jednak pamiętać, że reprezentuję
dyrektora kopalni, a poprzez niego pracodawcę,
czyli KHW SA.
nieakceptowanie i przeciwdziałanie istniejącym aktom niszczenia naszej pracy i naszych pieniędzy. A, niestety, akty wandalizmu, nie bójmy się użyć tego zwrotu, są
ciągle obecne w naszym zakładzie! Choćby w ostatnim miesiącu skradziono kilkadziesiąt nowych sitek na prysznicach!
Przykre, że niektórzy utrudniają życie
swoim kolegom. Przecież biorąc pod uwagę ilość czasu jaki spędzamy w pracy, to
nasza kopalnia jest naszym drugim domem...
Pańskie obecne, od 1 stycznia 2015 r.
stanowisko: zastępca dyrektora ds.
pracowniczo-ekonomicznych to swoisty mix kompetencji dwóch stano-
tora ds. pracowniczo-ekonomicznych,
które w naszej kopalni powierzono mnie.
To zaszczyt, ale głównie potężne wyzwanie
i odpowiedzialność. Zawsze stosuję wobec
siebie i moich podwładnych podstawową
zasadę w zarządzaniu: „dostajesz uprawnienia, podejmujesz decyzję, ponosisz odpowiedzialność”. Nie ma nic gorszego dla
organizacji jak podejmowanie decyzji bez
odpowiedzialności za nie.
Nie ukrywam, że w pańskich słowach
słyszę słowa dyrektora Cudnego, który na ostatniej akademii barbórkowej
powiedział o naszej Załodze: „Największym sukcesem kopalni Murcki-Staszic jest zmiana mentalności zało-
gi. Przychodzicie dzisiaj do pracy żądni sukcesów bez względu na zajmowane stanowisko. Znacie postawione
przed wami zadania i się ich nie boicie. Staliście się decyzyjni i odpowiedzialni”.
– Nic dodać nic ująć. Te słowa to dobre
hasło, swoiste motto, dla załogi. Można
nawet wywiesić je przed kopalnią.
Wracając do nowego stanowiska – co
praktycznie zmieniło się w zarządzanych przez pana strukturach?
– W praktyce oznacza to dodanie
do dotychczasowych zagadnień, nowych
działów: Działu Controllingu EC, Działu
Gospodarki Materiałowej i Magazynowej
EZ, Działu Umów EU i Działu Inwentaryzacji Ciągłej EI. W uproszczeniu każdy
z działów bierze udział w procesach kosztotwórczych poprzez ich realizację, kontrolę bądź kreowanie. Jest to bardzo odpowiedzialne zadanie dla mnie, ale również
dla całej kadry zarządzającej i załogi kopalni, szczególnie w dzisiejszej sytuacji
ekonomiczno-rynkowej
wymagającej
od całego górnictwa nieustającej restrukturyzacji kosztowej i organizacyjnej. Dla
sprawnego zarządzania dużym pionem
pracowniczo-ekonomicznym podjąłem
działania polegające na pozostawieniu
w mojej gestii decyzji strategicznych, trudnych i mających wpływ na duże obszary
oddziaływania, często ze sobą powiązane.
Natomiast sprawy operacyjne, mające
wpływ na bieżące oddziaływanie kopalni
przesunąłem na poziom kierowników
działów. Oczywiście przy zastosowaniu
zasady: decyzyjność = odpowiedzialność
za te decyzje.
!
Mam wrażenie, że załoga jednak
głównie postrzega Pana jako tego,
który rozwiązuje indywidualne problemy czy potrzeby.
– Niewątpliwie tak jest. Są to najbardziej
wymagające, ważne i trudne decyzje. Zdaję
sobie sprawę, iż niejednokrotnie od mojej
decyzji zależy czyjś los w zakresie zawodowym, co może przekładać się na życie prywatne. Każdą sprawę pracowniczą traktuję
osobno, często proszę o indywidualną rozmowę, osobiście bądź za pośrednictwem
służb pracowniczych, lub konsultuję z reprezentującą danego pracownika organizacją związkową. Proszę jednak pamiętać, że
reprezentuję dyrektora kopalni, a poprzez
niego pracodawcę, czyli KHW SA. Moje
decyzje muszą zawierać element równowagi między interesem pracownika, a potrzebą pracodawcy. Czasem jest to niełatwy
wybór, tym niemniej najważniejsze jest
znalezienie kompromisu dla obu stron. Co
staram się osiągnąć. Myślę, że większość
z zainteresowanych to rozumie, akceptuje
i za to bardzo dziękuję.
NASZ HOLDING
ABC MURCKI-STASZIC
13
jakkolwiek by była skromna
!
Czyli jest Pan zwolennikiem idei
skończenia z rolą dyrektora jako „scentralizowanego
biura
zarządzania
wszystkim i wszystkimi”? Przesunięcie
odpowiedzialności na niższe szczeble
powoduje, że ludzie stają się kreatywni
i odpowiedzialni?
– Zanim udzielę odpowiedzi sensu stricte
na to pytanie, zacznę od krótkiego wstępu.
W mojej ocenie system zarządzania to tylko
narzędzie. Najważniejsze są zasoby, jakimi
dysponujemy. Mam na myśli zasoby ludzkie,
szczególnie ważne w charakterystyce pracy
„mojego-naszego” pionu, gdzie efekty pracy
są w 100 proc. zależne od ludzi. Mogę przyznać, że w jakimś sensie jestem szczęściarzem. Odziedziczyłem po moich poprzednikach wspaniałą załogę, zespół z dużym doświadczeniem, zaangażowaniem, otwarty
na innowacyjne rozwiązania. Myślę, że
wspólnie jesteśmy w stanie podołać zadaniom, które na nas spoczywają. Pracę służb
pracowniczych i ekonomicznych traktuję jako proces niezbędny i bardzo istotny w działalności kopalni, ale nie jako podstawowy.
Podstawowym jest proces produkcyjny
na dole kopalni i w zakładzie przeróbczym.
Nasz cel to stworzenie optymalnych warunków pracy i pomoc w procesie produkcji
węgla, a na pewno nie przeszkadzanie górnikom w pracy. A wracając do pytania…
Decentralizacja zarządzania = zwiększenie kreatywności i odpowiedzialności.
– Przed powierzeniem mi stanowiska zastępcy dyrektora w KWK Murcki-Staszic
pracowałem w Biurze Zarządu KHW. Blisko 10-letnie doświadczenie w centrali
spółki oraz wcześniejszy okres pracy w kopalni Staszic przekonuje mnie, iż przenoszenie uprawnień związanych z podejmowaniem decyzji na szczeble niższe, wspomniana decentralizacja, bądź na szczeble
wyższe (centralizacja) winno być dostosowane do celów jakie chcemy osiągnąć.
KHW jako spółka w odniesieniu do zarzą-
dzania kopalniami działa w scentralizowanej strukturze organizacyjnej. Praktycznie
oznacza to, iż w wielu obszarach uprawnienia decyzyjne należą do zarządu spółki. Takie rozwiązanie pozwala na koordynację
i integrację różnych działań i na wykorzystywanie zasobów w celu realizacji potrzeb
wszystkich kopalń w skali całej spółki. Najlepiej to można osiągnąć poprzez scentralizowaną władzę, która dostrzega ogólne potrzeby.
Na poziomie kopalni system zarządzania
przyjmuje formę mieszaną polegającą
na tym, że decyzje strategiczne przypisane
są do kierownictwa kopalni, a decyzje taktyczne i operacyjne delegowane są na szczeble pośrednie i najniższe. Mając na uwadze
wielkość i złożoność naszej kopalni jestem
zwolennikiem decentralizacji. Uważam, że
w obszarach możliwych powinna sięgać
do poziomu poszczególnych oddziałów. Zarządzanie z wysokiego szczebla struktury
w kopalni zatrudniającej 6 tys. osób obarczone jest ryzykiem nieodpowiednich decyzji w stosunku do potrzeb i możliwości
na niższych szczeblach. I tu znów ważne jest
przestrzeganie zasady: decyzyjność = się
odpowiedzialność.
Jakiś konkretny przykład?
– W celu usprawnienia i skrócenia czasu
załatwiania spraw związanych bezpośrednio
z zatrudnieniem i czasem pracy pracowników, ustanowiono za zgodą KHW pełnomocnika ds. pracowniczych – została nim
pani Ewa Giereś*. W kompetencji załatwiania spraw przez Ewę Giereś są m. in.: wywiady zawodowe – w przypadku składania
dokumentów do ZUS na renty lub świadczenia rehabilitacyjne, urlopy ojcowskie, urlopy zdrowotne starającym się
o skierowanie do sanatorium, urlopy związane z macierzyństwem, a także: rozpatrywanie spraw pracowniczych w zakresie m.
in.: rozwiązywania stosunku pracy, kar regulaminowych, przeniesień między oddziałami, alokacji, absencji chorobowej.
Jest to wielkie usprawnienie i ułatwienie przy załatwianiu spraw dla pracowników.
– Rzeczywiście idea powołania pełnomocnika ds. pracowniczych w dużym stopniu powinna pomóc pracownikom w szybkim załatwieniu spraw, które kiedyś, bez
rozmowy z dyrektorem ds. pracowniczych
były niemożliwe.
Panie dyrektorze, chciałbym tę rozmowę zakończyć trochę nietypowo. Proszę rozwinąć zdanie: „Powierzono mi
stanowisko zastępcy dyrektora ds. pracowniczo-ekonomicznych ponieważ…”
– Powierzenie mi stanowiska zastępcy
dyrektora traktuję jako wyraz zaufania i pozytywnej oceny mojej dotychczasowej pracy
przez zarząd KHW i dyrekcję naszej kopalni. Mając wieloletnie doświadczenie w służbach pracowniczych i znając trudną sytuację ekonomiczno-finansową naszej spółki
zdaję sobie sprawę z powagi i trudności zadań, które są przede mną. Jestem przekonany, iż tylko nasz wspólny wysiłek i współpraca ze stroną społeczną pozwolą nam
na ugruntowanie pozycji naszej kopalni,
a co za tym idzie polepszenie działań
na rzecz pracowników. Działania poparte
wiedzą i umiejętnościami służb pracowni-
czych mają ogromne znaczenie dla dobrego
funkcjonowania tak dużego organizmu, jakim jest nasza kopalnia. Praca ta powinna
być ukierunkowana na pomoc służbom
technicznym dla realizacji podstawowego
celu tj. wydobywania węgla i jego sprzedaży.
Właśnie, problem sprzedaży węgla… To
temat trudny i złożony. Głównie brak
sprzedaży powoduje, że dzisiejsze czasy
nie należą do łatwych, a żyć trzeba… To
już całkowicie na koniec, ma pan jakieś
konkretne rady na dzisiejsze trudne
i – nie ukrywajmy – biedne czasy?
– Uwarunkowania rynkowe wymuszają
działania restrukturyzacyjne. Niezależnie
od decyzji, my, jako pracownicy naszej kopalni i firmy musimy być świadomi potrzeby zmian i starać się te zmiany zrozumieć. No i zasada: ciesz się zarówno swymi osiągnięciami, jak i planami. Wykonuj
z sercem swą pracę, jakkolwiek by była
skromna. Jest ona trwałą wartością
w zmiennych kolejach losu.
Rozmawiał:
Piotr Ubowski
* Ewa Giereś, pełnomocnik ds. pracowniczych, dyrekcja Ruchu Staszic,
pok. nr 2, tel.: 5610.
Sylwetka
Paweł Owczarek urodził się w 1974 r., jest absolwentem Politechniki Śląskiej
w Gliwicach, Wydziału Organizacji i Zarządzania, specjalność Zarządzanie
przedsiębiorstwem oraz Uniwersytetu Jagiellońskiego, Wydziału Prawa – Prawo
Pracy.
W 1993 roku rozpoczął pracę w KWK Staszic. Przez 3 lata pracował pod ziemią
w oddziale likwidacyjno-zbrojeniowym i oddziale maszynowym. W latach 19962003 pracował w Dziale Norm Pracy i Płac. Przez ostatnie 10 lat pracował w Biurze
Zarządu KHW SA w Zespole Polityki Płac.
Jest żonaty od 14 lat. Ma 2 córki: 12 i 7 lat. Mieszka w Katowicach. W życiu
osobistym rodzina daje mu dużą satysfakcję. Lubi ruch, jako były sportowiec czas
wolny (którego jest coraz mniej) stara się spędzać aktywnie, na świeżym
powietrzu – głównie poprzez bieganie, basen, rower oraz długie spacery.
Pasjonuje się kuchnią i dobrze gotuje.
Wstydliwy temat: wandalizm wśród naszych pracowników
Kto za to zapłaci? Kopalnia, czyli my wszyscy!
C
odziennie chodząc do pracy korzystamy z wielu obiektów i urządzeń kopalni niekoniecznie związanych bezpośrednio z produkcją. Są to między innymi łaźnie, pomosty, toalety, segmenty kąpielowe
i wiele innych. Chcemy się czuć w nich dobrze, po prostu chcemy, by były czyste i aby
wokół panował porządek. Niestety, gdy
wchodzimy do niektórych pomieszczeń, coraz mniej przypominają one nasze „wspólne
dobro”. Pomimo podejmowanych kroków,
mających na celu poprawę stanu obiektów,
okazuje się, że jest to „syzyfowa praca”.
W roku 2014 wyremontowano segment
kąpielowy w łaźni nr 2, pomalowano same
łaźnie, oraz wszystkie pomosty z klatkami
schodowymi. Zakupiono i uzupełniono
wszystkie sitka prysznicowe, zabudowano
umywalki. Po kilku miesiącach zaobserwować można, że większość z remontowanych obiektów wygląda taka jak
przed remontem. Popisane ściany, powyrywane sitka prysznicowe, połamane deski klozetowe itp. Szczególnie widać, że
upust swoim frustracjom dają liczne grupy
kibiców, którzy w wulgarny sposób obrażają się nawzajem, wykorzystując do tego
celu świeżo odnowione ściany i lamperie.
I tu nasuwa się pytanie: skoro każdy z nas
chce mieć piękne, schludne, zadbane łaź-
nie, to dlaczego je niszczymy? Prawda jest
taka, że nie szanując mienia kopalni,
z którego sami korzystamy, doprowadzamy do sytuacji, w której zmuszeni jesteśmy do przebywania w warunkach, w których czujemy się niekomfortowo. Paradoksalnie, większość pracowników uważa, że skoro tak „brzydko” jest, to oczywiście winna temu jest kopalnia, a nie jeden
czy drugi wandal. Pamiętajmy, że odwracając wzrok w przypadku aktu wandalizmu, dajemy milczące pozwolenie na niszczenie mienia kopalni, a tym samy zgadzamy się na przebywanie w daleko niekomfortowym otoczeniu.
Czas nauczyć się, że należy szanować
mienie kopalni, czyli nasze – remontowane
z naszych wspólnych pieniędzy! Zwracajmy
uwagę na przypadki dewastowania mienia.
Bo to nie KOPALNIA za to płaci, płacimy
MY WSZYSCY.
Krzysztof Łukaszewicz
kierownik działu,
główny specjalista APA
14
ABC MURCKI-STASZIC
NASZ HOLDING
70. rocznica powołania do życia Stowarzyszenia Wychowanków Akademii Górniczo-Hutniczej
We wrześniu uroczyste obchody
tym roku przypada 70. rocznica
powołania do życia Stowarzyszenia Wychowanków Akademii
Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie. Głównym celem założycieli
SW AGH było utrzymanie stałej więzi
z uczelnią, pielęgnowanie przyjaźni absolwentów, kultywowanie tradycji górniczych
i hutniczych oraz rozwoju nowych technologii. Celom tym stowarzyszenie pozostaje
wierne do dziś. Jego działalność znajduje
uznanie i pomoc ze strony władz uczelni,
a także życzliwość kierujących polskim
przemysłem.
70-lecie Stowarzyszenia Wychowanków
stwarza niezwykłą szansę do spotkania licznych roczników absolwentów AGH, do zadumania się nad przeszłością i twórczej refleksji nad przyszłością naszej uczelni,
z konstatacją tego co uległo zmianie w stosunku do obrazu naszej Alma Mater, z którym opuszczaliśmy jej mury.
Zarząd Główny Stowarzyszenia Wychowanków Akademii Górniczo-Hutniczej
w Krakowie i Komitet Organizacyjny Jubileuszu 70-lecia SW AGH zwraca się z prośbą
do Koleżanek i Kolegów o włączenie się
w prace związane z organizacją tego ważnego dla nas wszystkich wydarzenia.
Prosimy o poinformowanie wszystkich
członków w Kołach i zebranie wstępnych
informacji odnośnie chęci uczestnictwa
w obchodach jubileuszowych. Obchody zaplanowano na 18 i 19 września 2015 roku.
W
Program
18 września 2015 roku (piątek)
od godz. 8.00 – rejestracja uczestników
godz. 9.00 – msza święta w kolegiacie
św. Anny
godz. 11.00–15.00 – uroczystości
jubileuszowe wraz z Konferencją
Naukową (w trakcie – przerwa kawowa)
godz. 15.30 – obiad
godz. 18.00 – spotkanie koleżeńskie
połączone z biesiadą
19 września 2015 roku (sobota)
godz. 8.30 – wyjazd z AGH do Wieliczki
godz. 9.30 – zwiedzanie Kopali Soli
Wieliczka
godz. 12.00 – konferencja naukowa
w Wieliczce (kontynuacja), wręczanie
dyplomów i wyróżnień
godz. 14.00 – obiad w Wieliczce
godz. 15.30-17.00 – koncert Wiesława
Ochmana
godz. 17.30 – wyjazd z kopalni
godz. 18.00-19.00 – powrót do AGH
Szczegóły dotyczące ceny uczestnictwa
podamy w kolejnych numerach ABC.
ZAPRASZAMY DO WSPÓŁPRACY
Redakcja ABC Murcki-Staszic zaprasza wszystkich zainteresowanych czytelników
do współredagowania naszej gazety zakładowej. Pragniemy stworzyć tzw. Bank Informacji
Turystycznej (BIT), czyli bank atrakcyjnych, ciekawych i polecanych miejsc na wypoczynek.
Chodzi nam zarówno o wypoczynek wakacyjny, jak i weekendowy. Interesuje nas lato i zima, oczywiście nie zapominając o wiośnie i jesieni. Generalnie interesuje nas każde miejsce
na kuli ziemskiej, gdzie dotarli pracownicy naszej kopalni i chcą się podzielić wrażeniami
z tej eskapady na szerokim forum.
Byłeś na nartach w... i podobało Ci się? Napisz! Może inni też pojadą! Pływałeś w ciepłym
morzu w... i fajnie było? Napisz! Niech innym też będzie fajnie! Odkryłeś ciekawe miejsce
w czasie weekendowego wypadu do…? Super! Napisz co to za miejsce, niech inni też się nim
zachwycą. Niekoniecznie chodzi nam o miejsca na końcu świata! Nie zapominajmy, że często to, co jest za miedzą, jest najmniej znane. Odkrywajmy ciekawe miejsca, a opisując je
na łamach ABC dajmy poznać je innym. Opisy tras, miejsc, propozycje noclegów najlepiej
wraz ze zdjęciami prosimy przesyłać na adres redakcji: [email protected]
Z radością informujemy, że mamy już pierwszych chętnych do współredagowania BIT-u.
Szczegóły w następnym numerze!
Przypominamy o składce członkowskiej
Stowarzyszenie Wychowanków AGH, koło przy KWK „Murcki-Staszic, przypomina swoim członkom, o konieczności wpłaty składki rocznej za członkowstwo w Stowarzyszeniu
w wysokości: 20 zł członkowie pracujący oraz 10 zł emeryci.
Szczegóły: Piotr Ubowski (rzecznik Koła), Ruch Staszic, tel. 5349, 5353, Tomasz Nosal
(skarbnik), tel. 5541, 5142, Dariusz Skrzydło (z-ca rzecznika Koła), Dział TMG, Ruch Boże
Dary tel. 936 5486 lub 935 5265.
Składkę członkowską należy uiścić niezwłocznie!!!
Uwaga!!! Warunkiem uczestnictwa w dorocznej, XX biesiadzie SW AGH w listopadzie 2015 r. jest brak zaległości w opłacaniu składki rocznej!!!
LAUREACI KONKURSU BHP
ŚWIADOMY, ODPOWIEDZIALNY, BEZPIECZNY
Bezpieczny pracownik miesiąca (marzec 2015 r.)
nagrodę w formie zaproszenia o wartości 300 zł (netto) otrzymują:
Ireneusz Górnioczek
Ruch Staszic
oddz. PRP-3
Tomasz Skawiński
Ruch Staszic
oddz. SO
Sabina Proske
Ruch Staszic
oddz. JPS-1
Mariusz Kornytowski
Ruch Boże Dary
oddz. MEE-1-S
Kazimierz Nowak
Ruch Boże Dary
oddz. WWO-S
Iwona Maik-Roman
Ruch Boże Dary
oddz. JPS-1-S
Bezpieczny sztygar miesiąca (marzec 2015 r.)
nagrodę w formie zaproszenia o wartości 300 zł (netto) otrzymują:
Łukasz Bałazy
Ruch Staszic
oddz. KG-1
Przemysław Zepp
Ruch Staszic
oddz. MEP-1
Jacek Grzesik
Ruch Staszic
oddz. JPR
Waldemar Lebuda
Ruch Boże Dary
oddz. MEP-1-S
Ireneusz Kociuba
Ruch Boże Dary
oddz. JPS-1-S
Piotr Jędrzejewski
Ruch Boże Dary
oddz. TMG-S
Informacja
o ruchu zatrudnienia
Klasztor Warłama – grecki monastyr wchodzący w skład zespołu klasztorów
w Meteorach w Grecji.
FOT. PIOTR UBOWSKI
Redaktor naczelny: Piotr Ubowski, e-mail: [email protected]
tel. kopalniany: 930 5349, 930 5353; pocztowy: 32 605 53 49. 32 605 53 53
zdjęcia: Piotr Ubowski
ISSN 1505-1579
stan na 1 kwietnia 2015r.
Liczba pracowników ogółem – 5 759 osób.
Na emeryturę odeszło w 2015 r.: w marcu: 41 osób, od 1 stycznia: 89 osób
Do pracy przyjęto w 2015 r.: w marcu: 2
osoby, od 1 stycznia: 10 osób
Alokacje w ramach spółki: w marcu: 2 osoby, od 1 stycznia: 9 osób.
W marcu 2015 roku pracę w naszej kopalni zakończyli: Sieroń Janusz GTG-S,
Tuszkiewicz Roman GU, Bogusz Dariusz
KG-1, Dąbrowski Zbigniew KG-1, Palowski
Janusz KG-1, Szostek Mirosław KG-1, Hut
Kazimierz KG-2, Jeziorański Zdzisław KG-3-S, Lasota Andrzej KG-4, Wasyluk Mariusz KG-4, Jońca Piotr MD-1, Koszowski
Bogdan MD-1, Uglorz Bogusław MD-1-S,
Paczkowski Dariusz MEE-1-S, Śmiałek
Robert MEE-1-S, Pater Mariusz MEP-1,
Żeleźny Piotr MM-1-S, Okienko Janusz
MMP, Szaradowski Jacek MTA-1, Krzemiński Jerzy OU_KJ, Kupich Sławomir
OU_KJ, Ignerowicz Piotr PRP-2-S, Szczygieł Mirosław PRP-2-S, Furmańczyk Jan
PRP-3, Kurek Dariusz PRP-3, Przybyłek
Wojciech PZL, Waldon Andrzej PZL, Głuś
Andrzej PZL-S, Leśnik Grzegorz TDK,
Drobik Fryderyk TDM, Siemiński Krzysztof TDM, Maklakiewicz Włodzimierz TDO,
Jędrzejak Piotr TTD, Olendzki Wincenty
TTD, Tomaszewski Stanisław TTD-S,
Gawlas Marek WMOM, Giemza Grzegorz
WMOM, Gunia Jarosław WMOM, Piechaczek Adam WMOM, Dziółko Janusz WWO,
Protokowicz Kazimierz WWO
Wszystkim Emerytom dziękujemy
za ciężką, wytrwałą i dobrą pracę. Życzymy
spokoju i zdrowia na zasłużonej emeryturze. Dla wszystkich nowo przyjętych kierujemy słowa powitania w naszej górniczej
społeczności, życząc spokojnej pracy i bezpieczeństwa górniczego. !
NASZ HOLDING
15
NR 2 76
Z notesu dyrektora
Temat do
przemyślenia
tym numerze „Echa
Wieczorka” chciałbym
poruszyć temat niezwykle
na czasie – chodzi tu o absencję
a dokładnie o jej wielkość.
Zjawisko nieobecności w pracy, jest
w zasadzie czymś normalnym, wszystkim
nam należy się odpoczynek i urlop oraz
każdy z nas chorował i przebywał
na zwolnieniu lekarskim. Do tego
dochodzi jeszcze nieobecność z powodu
szkoleń, badań okresowych, delegacji
i urlopów związanych z nagłymi
sytuacjami. Są też takie miesiące, kiedy
ta nieobecność w pracy jest zbyt duża
i w znacznym stopniu zakłóca cykl
produkcyjny.
Niestety, absencja jest zjawiskiem,
które rokrocznie wzrasta. Średnia
kopalniana z 2014 r. wskazuje, że
statystycznie codziennie nie wykonuje
swoich obowiązków ok. 21 proc. załogi.
Dotyczy to wszystkich grup
zatrudnionych, bez względu na miejsce
pracy i rodzaj zatrudnienia. Nieobecność
w pracy z tytułu urlopów
wypoczynkowych, zdrowotnych
i szkolnych jest przewidywalna i można
ją w większej części zaplanować,
natomiast absencja chorobowa jest
nieprzewidywalna i właśnie to zjawisko
budzi u pracodawcy duże zastrzeżenia.
Największa zachorowalność występuje
niestety w miesiącach wakacyjnych,
kiedy to stan załogi jest i tak okrojony ze
względu na trwający w pełni sezon
urlopowy. Jak tłumaczyć tak wysoki
poziom L-4 w miesiącach kiedy to
zachorowalność na przeziębienia i grypy
jest najniższą w skali roku? Temat
absencji chorobowej powraca do nas
wielokrotnie i jest powodem licznych
dyskusji i działań kierownictwa kopalni.
Wiele emocji wzbudzają rozmowy
prowadzone z osobami, których ilość
i układ dni zwolnień od pracy budzi
zastrzeżenia. Rozmowy z takimi osobami
są konieczne ze względu na społeczne
komplikacje, które wywołuje wzmożona
absencja chorobowa. Nieobecnych muszą
zastępować koledzy, a i koszty finansowe
jakie ponosi kopalnia z tytułu wypłat
za L-4 są duże. Ma to również wpływ
na poziom przyznawanej kopalni premii
miesięcznej, której wysokość polaryzuje
z wydajnością na jednego zatrudnionego.
Na koniec pozostawiłem temat tak
zwanych n-dniówek czyli nieobecności
w pracy bez podania przyczyny, dniówek
nieusprawiedliwionych. Niestety, mimo
kryzysu gospodarczego i ograniczonych
możliwości zatrudnienia na rynku pracy,
takie nieobecności nadal się zdarzają.
Pozostawiam wszystkim Czytelnikom
ten temat do osobistego przemyślenia
i indywidualnej weryfikacji, zwłaszcza,
że sezon wakacyjny zbliża się wielkimi
krokami. Przy czym zaznaczam, że to
od wysiłków całej załogi zależy wynik
finansowy kopalni, a od tego wyniku
pozycja nas wszystkich.
Szczęść Boże!!!
Adam Depta
zastępca dyrektora
ds. pracowniczo-ekonomicznych
W
Czynniki szkodliwe
i uciążliwe
w środowisku pracy
W
zabezpieczenia przeciwpożarowego w podziemnych zakładach górniczych.
3. Rozporządzenie Ministra Środowiska
z dnia 7 listopada 2014 r. Dz. U. 2014
poz. 1654. zmieniające rozporządzenie
w sprawie zagrożeń naturalnych w zakładach górniczych.
4. Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 6 czerwca 2014 r. Dz.
U. 2014 poz. 817 w sprawie najwyższych dopuszczalnych stężeń i natężeń czynników
szkodliwych dla zdrowia w środowisku pracy.
5. Rozporządzenie Ministra Zdrowia
z dnia 2 lutego 2011 r. Dz. U. 2011 nr 33
poz. 166 w sprawie badań i pomiarów czynników szkodliwych dla zdrowia w środowisku pracy.
6. Rozporządzenie Rady Ministrów
z dnia 8 maja 2012 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie chorób zawodowych
Powyższe akty prawne zobowiązują pracodawcę do wykonywania pomiarów czyn-
ników szkodliwych dla zdrowia, regulują
częstotliwość wykonywania pomiarów oraz
określają poziom dopuszczalności danego
zagrożenia lub uciążliwości. Badania czynników szkodliwych wykonywane są przez
wyspecjalizowane firmy posiadające certyfikat Państwowej Inspekcji Sanitarnej, która sprawdza poprawność wykonania tych
badań. Wyniki pomiarów przechowywane
są w Dziale BHP oraz przesyłane są do Państwowej Inspekcji Sanitarnej i kontrolowane przez Państwową Inspekcję Pracy.
Wyniki pomiarów czynników szkodliwych otrzymują kierownicy oddziałów,
w których te zagrożenia stwierdzono. Mają
oni obowiązek poinformować pracowników o tych zagrożeniach oraz o ich wielkości. Podstawą oceny ryzyka zawodowego
powinny być wyniki przeprowadzonych badań i pomiarów czynników fizycznych, chemicznych, biologicznych i innych, występujących w środowisku pracy.
!
kopalni występują czynniki szkodliwe i uciążliwe na stanowiskach
pracy na powierzchni i na dole
kopalni. Do tych czynników zalicza się zapylenie, hałas, wibracje, oświetlenie, mikroklimat i czynniki chemiczne. Wykonywanie pomiarów parametrów tych czynników, służy do stwierdzenia wielkości poszczególnych zagrożeń na stanowiskach
pracy, a ich wyniki są podstawą do podjęcia
działań w celu ich wyeliminowania lub
ograniczenia oraz doboru ochron osobistych.
Badania czynników szkodliwych dla
zdrowia wykonywane są zgodnie z aktualnie
obowiązującymi aktami prawnymi:
1. Ustawa z dnia 26 czerwca 1974 r.
– Kodeks pracy (Dz. U. z 1998 r. Nr 21,
poz. 94, z późn. zm.).
2. Rozporządzenie MG z dnia 28.06.2002
r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy,
prowadzenia ruchu oraz specjalistycznego
16
ECHO WIECZORKA
NASZ HOLDING
WYNIKI GŁOSOWANIA
W WIECZORKU
Wybory członków Rady Nadzorczej
Katowickiego Holdingu
Węglowego SA IX Kadencji spośród
pracowników spółki 9 kwietnia 2015 r.
Wyniki głosowania w Zakładowej
Komisji Wyborczej nr 5 z siedzibą
w KWK Wieczorek.
Ryszard Gowarzewski – 744
Mirosław Dryła – 212
Bożena Ochenkowska – 74
Tomasz Lechosław Knap – 68
Krystyna Wierzba – 63
Marek Matuszak – 51
Michała Piotr Pałys – 41
Leszek Kotarski – 35
Aleksander Jeziorek – 27
Dziękuję
wszystkim tym, którzy w ostatnich
wyborach do Rady Nadzorczej KHW
S. A obdarzyli mnie zaufaniem
i oddali głos na moją kandydaturę.
Pragnę również podziękować stronie
społecznej za poparcie
i zaangażowanie.
Ryszard Gowarzewski
Czynniki szkodliwe i uciążliwe w środowisku pracy
!
Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Pracy i Polityki
Społecznej z dnia 29 listopada 2002 r. w sprawie najwyższych dopuszczalnych stężeń i natężeń czynników szkodliwych dla zdrowia w środowisku pracy (Dz. U. Nr 217,
poz. 1833 z późn. zm.) – które definuje że:
najwyższe dopuszczalne stężenie (NDS) – wartość średnia ważona czynnika szkodliwego dla zdrowia (np. substancji chemicznej, pyłu itp.), którego oddziaływanie na pracownika w ciągu 8-godzinnego dobowego i przeciętnego tygodniowego wymiaru czasu pracy, określonego w ustawie
z dnia 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy (tekst jedn.: Dz. U.
z 1998 r. Nr 21, poz. 94 z późn. zm.) – dalej KP, przez okres
jego aktywności zawodowej nie powinno spowodować
ujemnych zmian w jego stanie zdrowia oraz w stanie zdrowia jego przyszłych pokoleń;
– najwyższe dopuszczalne stężenie chwilowe (NDSCh)
– wartość średnia stężenia, które nie powinno spowodować
ujemnych zmian w stanie zdrowia pracownika, jeżeli występuje w środowisku pracy nie dłużej niż 15 minut i nie częściej niż 2 razy w czasie zmiany roboczej, w odstępie czasu
nie krótszym niż 1godzina;
– najwyższe dopuszczalne stężenie pułapowe (NDSP)
– wartość stężenia, która ze względu na zagrożenie zdrowia
lub życia pracownika nie może być w środowisku pracy
przekroczona w żadnym momencie.
– najwyższe dopuszczalne natężenie czynnika fizycznego
(np. drgań, promieniowania itp.) szkodliwego dla zdrowia
(NDN) – ustalone jako wartość średnia natężenia, którego
oddziaływanie na pracownika w ciągu 8-godzinnego dobowego i przeciętnego tygodniowego wymiaru czasu pracy,
określonego w KP, przez okres jego aktywności zawodowej
nie powinno spowodować ujemnych zmian w jego stanie
zdrowia oraz w stanie zdrowia jego przyszłych pokoleń;
– wartości NDN – dopuszczalne wartości wielkości charakteryzujących hałas lub drgania mechaniczne, określone
w przepisach w sprawie najwyższych dopuszczalnych stężeń i natężeń czynników szkodliwych dla zdrowia w środowisku pracy, a dla kobiet w ciąży oraz młodocianych odpowiednio w przepisach w sprawie prac szczególnie uciążliwych lub szkodliwych dla zdrowia kobiet oraz w przepisach
w sprawie prac wzbronionych młodocianym i warunków
ich zatrudniania przy niektórych z tych prac;
– wartości progów działania – wartości wielkości charakteryzujących hałas i drgania mechaniczne w środowisku pracy
(bez uwzględniania skutków stosowania środków ochrony indywidualnej), określone w załączniku do rozporządzenia. Wartości progów działania odnoszą się do drgań mechanicznych.
Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 20
kwietnia 2005 r. w sprawie badań i pomiarów czynników
szkodliwych dla zdrowia w środowisku pracy (Dz. U. Nr 73,
poz. 645 z póżn. zm.) badanie powinno być przeprowadzone nie później niż w terminie 30 dni od dnia rozpoczęcia
działalności firmy. O wynikach przeprowadzonych badań
i pomiarów tych czynników powinni być niezwłocznie,
w sposób ustalony w danym zakładzie pracy, poinformowani pracownicy, a ponadto dane te należy umieścić na stanowisku pracy, którego dotyczą.
Wyniki przeprowadzonych badań i pomiarów czynnika
szkodliwego dla zdrowia należy wpisać do Karty badań
i pomiarów (jej wzór znajduje się w załączniku nr 2). Ponadto pracodawca ma obowiązek prowadzić Rejestr czynników
szkodliwych dla zdrowia występujących na stanowisku pracy (wzór w załączniku nr 1), do którego należy również wpisywać na bieżąco wyniki przeprowadzonych badań i pomiarów. W przypadku likwidacji zakładu pracy, pracodawca
powinien przekazać rejestr oraz karty badań właściwemu
miejscowo państwowemu inspektorowi sanitarnemu. Rejestry należy przechowywać przez okres 40 lat, licząc od daty
ostatniego wpisu, natomiast wyniki badań i pomiarów przechowuje się przez okres 3 lat, licząc od daty przeprowadzenia badań i pomiarów.
Wykaz NDS i NDN czynników szkodliwych dla zdrowia
w środowisku pracy zawarty jest w w/w załącznikach. Jeżeli wyniki dwóch ostatnio przeprowadzonych badań nie
przekroczyły 0,1 wartości NDS lub NDN określonego
w przepisach, a w procesie technologicznym lub w warunkach występowania danego czynnika, nie zaszła zmiana
mogąca wpływać na wysokość stężenia lub natężenia tego
czynnika, zgodnie z § 2 ust. badań i pomiarów nie przeprowadza się. W przypadku badań zapylenia wyniki są podstawą do określenia rodzaju sprzętu ochrony osobistej dla pracowników oraz dla podjęcia odpowiednich kroków w celu
zmniejszenia zapylenia na stanowiskach gdzie stwierdzono
przekroczenia. Dlatego bardzo ważnym jest, aby czujniki
do pomiaru zapylenia były zamocowane na odzieży roboczej
przez cały okres badania trwający jedną zmianę roboczą.
Dotychczasowe doświadczenia wskazują, że tak nie jest.
Zdarzały się przypadki, że czujniki miały zatkane dysze pyłem lub wskazywały fałszywe dane pomiarowe (daleko odbiegające od faktycznych). W związku z powyższym Dział
BHP zwraca się do wszystkich pracowników, aby podczas
wykonywania pomiarów mieli czujniki przy sobie i sztucznie nie ingerowali w wynik pomiaru. Nieodpowiednie wykonanie pomiarów przekłamuje stan zagrożenia pyłami
szkodliwymi dla zdrowia oraz naraża kopalnię na dodatkowe koszty związane z zwiększeniem częstotliwości wykonywania badań. W przypadku jednak wystąpienia u pracownika choroby zawodowej postępowanie reguluje rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 8 maja 2012 r. Dz. U. 2012
poz. 662, zmieniające rozporządzenie w sprawie chorób zawodowych.
Na podstawie art. 237 § 1 pkt 3–6 i § 11 ustawy z dnia 26
czerwca 1974 r. – Kodeks pracy (Dz. U. z 1998 r. Nr 21,
poz. 94, z późn. zm. 1) zarządza się, co następuje:
§ 1. W rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 30 czerwca 2009 r. w sprawie chorób zawodowych (Dz. U. Nr 105,
poz. 869) wprowadza się następujące zmiany:
1) w § 3 w ust. 1 pkt 1 otrzymuje brzmienie:
1) właściwemu państwowemu powiatowemu inspektorowi sanitarnemu, właściwemu państwowemu granicznemu
inspektorowi sanitarnemu, właściwemu państwowemu wojewódzkiemu inspektorowi sanitarnemu, właściwemu państwowemu inspektorowi sanitarnemu, o którym mowa
w przepisach wydanych na podstawie art. 20 ust. 2 ustawy
z dnia 14 marca 1985 r. o Państwowej Inspekcji Sanitarnej
(Dz. U. z 2011 r. Nr 212, poz. 1263 oraz z 2012 r. poz. 460),
właściwemu komendantowi wojskowego ośrodka medycyny prewencyjnej albo właśˇciwemu inspektorowi wojskowego ośrodka medycyny prewencyjnej, zwanym dalej „właściwym państwowym inspektorem sanitarnym”;
2) w § 4:
a) ust. 1 otrzymuje brzmienie:
1. Właściwy państwowy inspektor sanitarny, który otrzymał zgłoszenie podejrzenia choroby zawodowej, wszczyna
postępowanie, a w szczególności kieruje pracownika lub
byłego pracownika, którego dotyczy podejrzenie, na badanie w celu wydania orzeczenia o rozpoznaniu choroby zawodowej albo o braku podstaw do jej rozpoznania, do jednostki orzeczniczej I stopnia.
b) ust. 3 otrzymuje brzmienie:
3. Lekarz, o którym mowa w art. 235 § 21 ustawy
z dnia 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy, albo właściwy
państwowy inspektor sanitarny wydaje skierowanie do jednostki orzeczniczej na formularzu określonym w przepisach wydanych na podstawie art. 237 § 4 pkt 1 ustawy
z dnia 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy.
Praca w środowisku pracy, w którym występują czynniki
szkodliwe i uciążliwe, jest na bieżąco monitorowana przez
odpowiednie służby kopalni. Tylko stosowanie środków
ochron indywidualnych zapobiegnie powstawaniu chorób
zawodowych.
Służba BHP
NASZ HOLDING
ECHO WIECZORKA
17
Z pamiętnika hajera-globetrottera
Jadymy!
Z górki, no prawie z górki, aż do miejscowości Bałykczy. Po drodze armia Chińczyków, dosłownie armia, buduje dalsze odcinki autostrady. Kiwają mi przyjaźnie
i często zapraszają na herbatę. Kilku mówi
po rosyjsku, a jeden budował autostradę
w Polsce. Ciągnę go za język, czy coś więcej
powie, ale jak zacząłem zadawać pytania
zniknął od razu.
Dąb osobliwie przystrojony
Bałykczy to największe miasto nad jeziorem
Issyk-Kul osada została zbudowana w 1884
r. przez emerytowanego żołnierza armii carskiej o nazwisku Bachin. Niemniej jednak
wcześniej był to ważny punkt na jedwabnym szlaku. W 1907 r. mieszkało tu ponad
sto rodzin, osadę zamieniono w miasto, gdy
w 1954 r. dotarła tu linia kolejowa. Samo
miasto paskudne. Dla miłośników pomników Lenina, czołgów, radzieckich generałów i ważnych osobistości z okresu rewolucji. Ja tylko wysyłam kartki pocztowe acz
trudno znaleźć pocztę, bo znaczki tylko
na poczcie centralnej, a to na zadupiu.
Za miastem rozbijam się nad jeziorem,
robiąc wcześniej zakupy w sklepiku. Pytam
o bezpieczeństwo. – Tu lubią turystów i nic
ci nie grozi. Tylko rozbij się nad jeziorem,
a nie w krzakach, bo komary cię zjedzą
– słyszę w odpowiedzi.
Wybieram dziką plażę. Niedaleko rośnie
ogromny dąb, a na nim figi i majtoszki różnych rozmiarów. Co jest?! – myślę. Nagle
na plażę wpadły barany i od razu do wodopoju zostawiając obok namiotu bobki.
Po wizycie baranów podjechała dziewczyna
i zbiera krzaki na ognisko. To ona mi wyjaśniła sprawę majtek. Ten dąb daje siłę
i po miłosnych uniesieniach należy zostawić majtki na tym drzewie, a potomek pewny. Ja swoje zabrałem. Woda zimna, że
orzeszki się schowały. Próbowałem na tej
wodzie ugotować herbatę, ale smak paskudny, bo woda lekko słona. Rano długo
czekałem aż namiot się wysuszył, to nauczka by się nie rozbijać za blisko wody.
Okrutny czan
i piękna kobieta
Issyk-Kul oznacza „gorąca woda”. Jezioro
praktycznie nigdy nie zamarza, nawet zimą,
gdy temperatura często spada do minus 35
stopni. Jest to związane z gorącymi źródłami, które tryskają z dna jeziora. Rosjanie
mówią, że to perła Tien Szan. Jest długie
na 182 km i ma 60 km szerokości. Wpada
do niego ponad sto rzek. Większość to topniejące lodowce. W najgłębszym miejscu
ma 700 m co daje 5 miejsce na świecie.
Od 100 lat lustro wody obniżyło się o 5 metrów. Jezioro to największa atrakcja kraju,
latem kto może to nad nie jedzie.
Z powstaniem jeziora wiąże się kilka
ber bojek. Według jednej z nich okrutny
chan, który sprawował władzę, pewnego
dnia zobaczył nad rzeką przepiękną
dziewczynę i od razu chciał ją poślubić.
Baba, jak to baba... Zamiast wziąć klejnoty
i spokojnie żyć w luksusie, odmówiła
i chop czyli chan się „znerwowoł” i zamknął ją w wysokiej wieży, aż zmieni zdanie. Dziołszka uwięziona w wieży płakała
gorzkimi łzami, modliła się do nieba by się
zlitowało nad nią. I niebo wysłuchało, rzeka płynąca obok wystąpiła z brzegów, zalewając całe miasto wraz z mieszkańcami,
chanem i dziewicą, co to nie chciała. Jak tu
nie wspomnieć starego przysłowia „Skuli
pity chop zabity”.
Takich bajek jest na pęczki, ale my jadymy dalej. Oddycha mi się w miarę równo,
choć jezioro leży na wysokości 1700 m. Raz
z górki raz pod górkę. Jutro mam urodziny.
Z tej okazji kupuje lokalne półsłodkie wino
z zamiarem wypicia o północy nad jeziorem.
Ból głowy po spirytusie
Spotykam trójkę Rosjan na rowerkach. Dołączyłem i jedziemy razem, a naszym celem
są gorące źródła Szon Oruktu. Uff... Jaka radość! Na liczniku mam już ponad 900 km,
więc zaczynam od basenu z letnią wodą. Raj
na ziemi. Mięśnie poddają się masażowi
wody spadającej z kaskady. Kolejny basen
z cieplejszą wodą i następny. Do ostatniego
nie dałem rady. Bałem się że, moje orzeszki
ugotują się na twardo, a szkoda by było.
Wieczorem stawiam wino, ale Rosjanie
od razu składają życzenia i wyciągają zapasy
wódki i spirytusu. Ten ostatni spowodował
głęboki sen i kolejny dzień w gorących źródłach z lodem na głowie, ku uciesze moich
przyjaciół, którzy, jakby nigdy nic, biesiadują kolejnego dnia. Mają pretekst, bo piją
za moje zdrowie. Rosjanie to: biznesmen,
komendant straży pożarnej i emeryt z Władykaukazu. Ludzie o złotych sercach od razu potraktowali mnie jak swojego i razem
jedziemy w kierunku Czołpyn Ata.
To nasz Sopot tu odpoczywa prezydent
i elity – widać to gołym okiem bo pięćdziesiąt km przed celem zatrzymuje nas policja
bo ktoś będzie jechał drogą. Kto? Tajemnica. O której? Tajemnica...
A to mam was głęboko w czarnym miejscu i jadę dalej. „Moi” Rosjanie też za mną
i krzyczę, że jak pojedzie kolumna to zjadę
z drogi, ale nikt nie jechał. Już w mieście pytam policjanta kiedy ten „ktoś” przyjedzie?
On sam nie wie. Czasami czekają trzy dni
tamując ruch na drodze.
– To masz nadgodziny, a jak cię karmią
na takim odludziu?
– Jak rodzina cię nie zabezpieczy to stoisz
trzy dni głodny, a bywa i dłużej...
Noga spuchła jak balon
Plaże piaskowo-kamiennie, ale woda dla
mnie zimna. To połowa czerwca, turystów
mało, bo drożej tu, niż na Majorce, a o Egipcie nie wspomnę. Tu warto się pokazać, to
służy biznesowi i przyjaźni, moi znajomi
pytają o nocleg w domku, odpowiedź dwieście pięćdziesiąt dolców USA za nockę,
więc chodu na drugą stronę w kierunku gór
– tam mamy za darmo. Rozbijamy na łące
namiot i czuję okropny ból w prawej nodze,
po chwili mam nogę jak balon. Przyprowadzili miejscowego by mnie zobaczył i od razu powiedział, że to roślina trująco-parząca,
będzie mnie bolało kilka dni. Roślinka nie
wydaje się groźna, wręcz zachęca by zerwać,
a efekt – nie śpię całą noc i wyję z bólu,
a na to nie ma lekarstwa. Rano noga jak balon, ale ból przeszedł. Na udzie zrobiły się
paskudne bąble. Wracamy do Czałonaty
do lekarza. Nie jest źle: dostaję maść i kolejną bajkę jak powstało jezioro.
Zgodnie z legendą żyła tu dziewczyna
o imieniu Czałpyn. Była to najpiękniejsza
dziewczyna na świecie, oczy błękitne jak
niebo i błyszczą jak gwiazdy na nieboskłonie, a piersi, że można by wykarmić dzieci
z kilku jurt. Jak to zwykle bywa, zakochało
się w niej dwóch wojowników: Ułan oraz
Santosz. Ona nie mogła dokonać wyboru,
a ci głupole walczyli o te oczy i piersi między sobą. Dziewczyna wyrwała sobie serce
i porzuciła, aby nie należało do nikogo,
oczywiście zmarła natychmiast, ludzie
z plemienia płakali i z tych łez powstało jezioro.
W kolejce do lekarza mi tę bajkę opowiadają. Z ciekawością przyglądają mi się, co
też odpowiem na tak krwawą opowieść?
– Piękna bajka, prawda?
– U nas by było inaczej: dała by jednemu,
drugiemu, a za trzeciego bogatego wyszłaby
za mąż – odpowiadam.
Widzę miny pełne dezaprobaty i to mnie
rozbawiło...
Cdn...
Mietek Bieniek
Dlaczego górnik?
Rzeczownik „górnik” jest już dość stary
i kryje w sobie interesującą informację
o początkach przemysłu wydobywczego.
W XV-XVI wieku rudy metali zaczęto wykopywać w górach i aż do XVIII wieku rzeczownik góra oznaczał także kopalnię – były więc góry kamienne (kamieniołomy), góry miedzi, góry ołowiane, góry srebrne, góry złote a także góry solne i inne (węgiel kamienny zaczęto wydobywać później). Wydany w 1621 roku Thesaurus Polno-Latino-Graecum Grzegorza Knapiusza wyraz
„górnik” objaśnia jako nazwę człowieka „co
w górach kopie”. Górnik – powstał zatem
dzięki dodaniu do tematu słowotwórczego
„gór” przyrostka „nik”. Warto dodać, że podobnie zbudowany rzeczownik ma język
czeski: hornik od hora (góra), istnieje także
niemiecki bergmann od berg (góra). A.
Bańkowski w Etymologicznym Słowniku
Języka Polskiego wskazuje, że polski wyraz
„górnik” może być tłumaczeniem właśnie
tego niemieckiego określenia. !
Echo Wieczorka
40-432 Katowice, ul. Szopienicka 58
ISSN 123-51-42
Tel.: /32/ 707 53 64, Fax: /32/ 707 54 66,
e-mail:
[email protected]
Redaguje zespół. Koordynator
zespołu: Anna Gorzewska-Siudy
18
NASZ HOLDING
Ściana o najdłuższym
NR 294
wybiegu w historii Wujka
Niebawem
ruszy!
owe wyzwania kazały przeprojektować w kopalni dotychczasowy sposób myślenia, a często także odejść
od tradycji kultywowanej przez lata.
Macierzysty obszar górniczy kopalni
Wujek, wyznaczony jej przed ponad stu laty liczył niespełna 4 km2. Dzisiaj odległość
od szybów do niektórych wyrobisk przekracza już pięć kilometrów. Z uwagi na wysokie koszty, przede wszystkim materiałowe, do lamusa odszedł podsadzkowy system urabiania węgla, która jeszcze niedawno wydawał się racjonalny. Potrzeba
ochrony powierzchni połączona ze wspomnianą racjonalnością ekonomiczną produkcji sprawiła, że wróciliśmy do eksploatacji na tzw. zawał. Ten sposób urabiania
w Ruchu Śląsk obowiązywał od dawna,
dzisiaj objął także w stu procentach Ruch
Wujek.
Przykładem na czasie jest nowa ściana
w pokładzie 405 w polu L. Prace mające
na celu udostępnienie tego pokładu rozpoczęto już w listopadzie 2010 roku. W pokładzie tym zaprojektowano sześć ścian,
które zostały udostępnione dwoma wyrobiskami: chodnikiem odstawczym L oraz
chodnikiem materiałowym L.
W październiku 2013 roku zakończono
roboty przygotowawcze i rozpoczęto eksploatację ściany IIIL. W celu zapewnienia
ciągłości wydobycia równocześnie z eksploatacją ściany IIIL prowadzono prace
udostępniające wschodnie skrzydło pokładu. W ramach tych prac w lutym 2014 r.
zakończono drążenie chodnika materiałowego L, osiągając cechę 1430 m, a dwa
miesiące później – chodnika odstawczego L także cechą 1430 m. Kolejnym krokiem było rozpoczęcie robót przygotowawczych dla ściany VIL. Łącznie wykonano 3925 metrów robót korytarzowych.
Drążenie dowierzchni 11L (około 1880 m)
oraz 12L (1885 m) trwało po niespełna 10
miesięcy. Uzyskiwano postępy dobowe
na poziomie 11 m, a średni postęp miesięczny to około 190 m. W czasie jednego
miesiąca wykonano także przecinkę ścianową o długości około 160 m. Właśnie
przecinka ściany VIL jest najdalej zlokalizowanym miejscem pracy w naszej kopalni. Znajduje się w odległości prawie 5,5 km
od szybu. Przedstawione parametry sprawiają że ściana VIL ma najdłuższy wybieg
w całej ponad 100-letniej historii kopalni
Wujek wynoszący 1740 m.
Zasoby ściany szacowane są na około 1 370 000 ton, a wydobycie z niej będzie
wynosić od 3500 do 3800 ton na dobę.
Zgodnie z przewidywaniami eksploatacja
będzie wynosiła 18 miesięcy czyli do końca 2016 roku.
Warto dodać, że kopalnia rozważa również ewentualność zwiększenia zakresu
eksploatacji tą ścianą. Obecnie prowadzone są roboty wiertnicze mające na celu
określenie możliwości prowadzenia eksploatacji pomiędzy dowierzchnią 12
a uskokiem „Jakub”. Powodzenie tego planu pozwoliłoby zwiększyć długość ściany
o kolejne 70-100 m, a jej wybieg o dalsze 830 m. Pozwoliłoby to na zwiększyło
wydobycia ściany o dodatkowe 375 000 ton
i wydłużenia eksploatacji o blisko 5 miesięcy. !
N
Wybory członków Rady Nadzorczej KHW SA IX kadencji wybieranych przez pracowników spółki
Wysoka frekwencja
Andrzej Rączkowski
lutego tego roku Rada Nadzorcza
Katowickiego Holdingu Węglowego zarządziła wybory członków
Rady Nadzorczej IX kadencji wybieranych
przez pracowników spółki. Równocześnie
Rada przyjęła regulamin, w oparciu o który
wybory należało przeprowadzić oraz wyznaczyła dwunastoosobowy skład Komisji
Wyborczej KHW SA.
Od tego momentu rozpoczęła się procedura wyborcza, której kulminacyjnym
punktem było głosowanie we wszystkich
sześciu zakładach naszej firmy, przeprowadzone 9 kwietnia. Moje spojrzenie na przebieg wyborów ma nieco inny charakter niż
przeciętnego pracownika, który wybory widzi nieraz w kategoriach sportowych – ktoś
wygrał, inny odpadł z konkurencji, ten będzie nas reprezentował lepiej, a tamten niekoniecznie. Komisja Wyborcza na swoim
pierwszym posiedzeniu obdarzyła mnie zaufaniem, powierzając obowiązki przewodniczącego. Od tego momentu przestałem
być w Komisji przedstawicielem kopalni,
a stałem się, mówiąc kolokwialnie, bezstronnym mandatariuszem, a może właściwsze będzie określenie – notariuszem
zgodnego z regulaminem przygotowania
i przeprowadzenia wyborów przez Komisję
Wyborczą KHW.
Z perspektywy czasu, jako przewodniczący komisji holdingowej, mogę wyrazić zadowolenie z faktu, że wybory w całej Spółce
przebiegły sprawnie i dochowane zostały
wszystkie wymagane procedury, ale jako
pracownik Wujka, pewnie na zasadzie, że
bliższa koszula ciału, jestem też dumny, że
załoga mojej kopalni tak licznie wzięła
udział w głosowaniu. To były ważne wybory i liczył się głos każdego pracownika.
Na Wujku mieliśmy poza Biurem Zarządu
i Centrum Usług Wspólnych, najwyższy, bo
przekraczający 64% udział załogi w wyborach. Na obecne standardy wyborcze to bardzo przyzwoita frekwencja.
W naszej kopalni poszczególni kandydaci otrzymali kolejno następującą liczbę głosów:
20
Krystyna Wierzba – 1367
Tomasz Lechosław Knap – 649
Bożena Ochenkowska – 314
Michał Piotr Pałys – 232
Mirosław Dryła – 211
Marek Matuszak – 170
Leszek Kotarski – 161
Aleksander Jeziorek – 140
Ryszard Gowarzewski – 112
Najbardziej odbiegające od prawdy są informacje, powtarzane także w niektórych
Cechownia Ruchu Śląsk w trakcie wyborów
doniesieniach prasowych i internetowych,
że dokonano już wyboru konkretnych
członków przyszłej Rady Nadzorczej. Najczęściej pojawiają się w tym kontekście nazwiska czterech osób, które uzyskały największą liczbę głosów. Osobiście mnie to
nie dziwi, bo w przestrzeni medialnej znaczenie pierwszoplanowe ma informacja kto
wygrał, taki news najlepiej się przecież
sprzedaje. W tym przypadku ważniejsze są
fakty, a te są następujące. Walne Zgromadzenie Katowickiego Holdingu Węglowego
nie podjęło jeszcze decyzji o składzie liczbowym przyszłej Rady Nadzorczej. Uczyni to
zapewne do końca czerwca tego roku.
Od jego decyzji będzie zależało ilu przedstawicieli
w
Radzie
Nadzorczej
KHW SA IX kadencji zasiądzie z wyboru
załogi.
Jeżeli przykładowo Walne Zgromadzenie
uchwali pełny skład rady na 10 osób, to
zgodnie z zapisem § 15, ust 4. Statutu
KHW SA, że w okresie, gdy Skarb Państwa
posiada 100% akcji spółki, Walne Zgromadzenie powołuje dwie piąte składu z wyboru
pracowników, będą to cztery osoby, które
w wyborach uzyskały największą liczbę głosów. Ale jeżeli swoją decyzją Walne Zgromadzenie ustali liczbowy skład rady na pięć
osób, to reprezentacja pracowników będzie
liczyła tylko dwóch przedstawicieli.
I w takim kontekście musimy patrzeć
na obwieszczenie Komisji Wyborczej Katowickiego Holdingu Węglowego o ogłoszeniu wyników przeprowadzonych wyborów. !
D Z I Ę K U J Ę!
Dziękuję wszystkim pracownikom
KHW SA, którzy oddali głos na
moją kandydaturę i dzięki którym
kolejny raz mogę reprezentować
załogę w pracach Rady
Nadzorczej IX kadencji.
Wybór ten traktuję jako wielkie
wyróżnienie i obowiązek.
Dziękując za obdarzone zaufanie,
obiecuję godnie reprezentować
interesy wszystkich pracowników
KHW SA.
Krystyna Wierzba
NASZ HOLDING
NASZ WUJEK
19
KONKURSY BHP
50 lat razem, na dobre i na złe
10 kwietnia w ośrodku Caritas Archidiecezji Katowickiej w Rudzie Śląskiej im. św.
Elżbiety honorowano w uroczysty sposób
mieszkańców tego miasta świętujących
Złote Gody. Wśród zaproszonych byli także
państwo Maria i Zygfryd Kasperczykowie.
Pani Maria przez długie lata była pracownikiem kopalni Śląsk, stąd też obecność kopalnianej delegacji, która przekazała parze
okazjonalny list gratulacyjny dyrektora
Adama Zelka, piękny bukiet kwiatów i pamiątkowy album. Nadanym przez prezydenta RP Medalem za długoletnie pożycie
małżeńskie uhonorowała jubilatów osobiście prezydent Rudy Śląskiej Grażyna Dziedzic, która już tradycyjnie jest uczestnikiem
tych przesympatycznych spotkań.
Wszystkie życzenia, jakie nasi jubilaci już
wcześniej odebrali, uzupełniamy naszymi
redakcyjnymi serdecznościami. Życzymy
małżonkom dobrego zdrowia i kolejnych,
pięknych, wspólnych rocznic. !
Jubilaci z prezydent Rudy Śląskiej Grażyną Dziedzic
W naszej kolejnej prezentacji dzisiaj
laureaci lutego. W drugim miesiącu roku, spośród „bezpiecznych” pracowników wylosowano następujące osoby:
Grzegorz Wieczorek
SO
Grzegorz Czerwiński
MD-1
Adam Holewik
WMM
Michał Mol
KG-3-S
Zbigniew Zawada
WMO-S
Eugeniusz Piksa
JPR-1-S
Bezpiecznymi sztygarami lutego zostali
natomiast:
Grzegorz Polański
SO
Łukasz Stankiewicz
MD-1
Marcin Warmons
MGM
Marcin Krzywy
KG-3-S
Tomasz Skotnicki
WMO-S
Jerzy Woźniak
JPR-1-S
Wszystkim gratulujemy i zachęcamy
do wykorzystania nagród, przypomnijmy każda o wartości 300 złotych, podczas spotkań w rodzinnym gronie.
FOT. MAREK KRZUŚ
Zajączek przybył do związkowców
To już kilkuletnia tradycja
obdarowywania z okazji Świąt
Wielkanocnych członków Związku
Zawodowego Górników
okolicznościowymi paczkami.
Tegoroczną akcję zarząd związku
przeprowadził 25 marca w cechowniach
obu ruchów kopalni. Jak w latach
poprzednich przedsięwzięcie zostało
przygotowane i zrealizowane
przy współpracy z firmą Selgros,
a smakołyki, które wypełniły po brzegi
firmowe reklamówki związkowców,
mogły zadowolić nawet tych najbardziej
wybrednych.
Piotr Duran
Adam Trąbała z żoną Katarzyną
i dziećmi
Marek Walczak z narzeczoną
Agnieszką
Arkadiusz Pawlik z córkami Zosią
i Basią
OGŁOSZENIA DROBNE
" Sprzedam ogródek działkowy w Katowicach Brynowie o powierzchni 600 m2
z podpiwniczoną altaną o powierzchni 30
m2. Kontakt telefoniczny 602 374 426.
Nasz Wujek - tel. 32/2085-653
e-mail: [email protected]
Redaguje zespół:
redaktor naczelny - Andrzej Rączkowski
redakcja - Wiesława Jurkowska
zdjęcia - Sylwester Olbrych i archiwum
20
NASZ WUJEK
NASZ HOLDING
Ireneusz Czapiga, maszynista wyciągowy z Ruchu Śląsk, wśród najlepszych!
Biegiem przez życie
Andrzej Rączkowski
Od
prawie 13 lat, kiedy zacząłem
regularne bieganie, nie byłem
na L-4 – mówi Ireneusz Czapiga, maszynista wyciągowy z Ruchu Śląsk,
który właśnie wrócił z Turynu, z rozgrywanych tam indywidualnych i drużynowych
mistrzostwa świata i Europy w biegu 24-godzinnym. To największy z dotychczasowych
– nie licząc tytułu wicemistrza Polski jaki
wywalczył w tej konkurencji jesienią ubiegłego roku – sukces naszego pracownika
i biegacza.
We Włoszech bronił barw narodowych
w czteroosobowej drużynie oraz walczył
o wysoką pozycję w klasyfikacji indywidualnej zawodów. Do męskiej drużyny narodowej na te prestiżowe zawody Polski Związek Lekkiej Atletyki powołał poza Ireneuszem Czapigą, który na co dzień reprezentuje barwy TS AKS Chorzów, Pawła Szynala i Andrzeja Radzikowskiego z LKS Olymp
Błonie oraz Tomasza Kulińskiego z AZS
AWF Katowice. Żeńską reprezentację Polski na tych mistrzostwach stanowiły trzy
zawodniczki AZS AWF Katowice: Patrycja
Berezowska, Aleksandra Niwińska i Dorota
Szeszko oraz Agata Matejczuk z Alaski
Łódź.
Liderzy obu naszych reprezentacji pobili
dotychczasowe rekordy Polski. Patrycja Berezowska z wynikiem 233 km i 395 metrów,
a Paweł Szynal rezultatem 261 km i 181m.
Pawłowi Szynalowi, podpułkownikowi
BOR, wynik ten pozwolił na zdobycie
dwóch srebrnych medali i tytułów wicemistrza świata oraz Europy. Patrycja Berezowska wywalczyła natomiast srebrny medal
i tytuł wicemistrzyni Europy. Z turyńskich
mistrzostw reprezentantki Polski przywiozły ponadto trzecie miejsce w klasyfikacji
Mistrzostwa Świata oraz tytuł drużynowego
Mistrza Europy. Znakomicie na tym tle zaprezentował się nasz Irek Czapiga, który
przebiegł 233 km i 907 m i z drugim rezultatem wśród biało-czerwonych okazał się
mocnym punktem drużyny narodowej, która ostatecznie uplasowała się na 6. miejscu
w świecie. Indywidualnie Ireneusz Czapiga
ukończył bieg w klasyfikacji generalnej
na 36. miejscu, a wśród mężczyzn na 32.
Ireneusz Czapiga zawsze zabiera ze sobą koszulkę z nadrukiem KWK Wujek
w świecie i 24. w Europie. W turyńskich
mistrzostwach całodobowy bieg zdołało
ukończyć tylko 302 zawodników, reprezentujących 41 państw naszego globu.
Od dłuższego czasu na łamach Naszego
Wujka wiele miejsca poświęcamy biegającym pracownikom kopalni i pewnie będzie
jeszcze wiele okazji, by ten temat kontynuować, tym bardziej, że bieganie staje się dzisiaj wręcz modą. Coraz więcej naszych pracowników biega, coraz więcej w ogóle biega
Polaków. Słyszymy o półmaratonach, o biegach maratońskich, czyli na trasie 42 km 195 metrów, o ultramaratonach,
o biegach w stolicy czy, jak ostatnio, w Krakowie i Łodzi.
Prezentacja drużyn podczas tegorocznych mistrzostw świata i Europy w Turynie
Ale dzisiaj chciałbym się ograniczyć wyłącznie do Ireneusza Czapigi i tego co robi,
czyli pracy i biegania. Okazja wyjątkowa, bo
po raz pierwszy piszemy o biegu 24-godzinnym i to z udziałem górnika z Wujka, choć
sam Ireneusz Czapiga startował już w takich
biegach, jest zresztą aktualnym wicemistrzem
kraju. Czapiga pracuje w naszej kopalni od 28
lat, cały czas w oddziałach szybowych.
Przed połączeniem naszych zakładów był
pracownikiem kopalni Śląsk, a od roku 2008
jest maszynistą wyciągowym w rudzkiej części naszej kopalni. Poza rodziną, a ma także
dwoje dorosłych dzieci, Radka i Kornelię.
Bieganie to jego sposób na życie i wypełnianie wolnego czasu. Jest w tym perfekcjo-
nistą, choć bardzo samodzielnym. Jego macierzystym klubem jest TS AKS Chorzów,
ale tak naprawdę to sam dla siebie jest trenerem, lekarzem, masażystą, dietetykiem,
ale niestety także i sponsorem. Biorąc
pod uwagę to ostatnie, łatwo mu nie jest.
Czwarty rok z rzędu realizuję własny plan
treningowy – mówi – jest bardzo prosty,
od 30 do 35 kilometrów, a na koniec tygodnia 40, jak ja to mówię plus, a więc co najmniej 40 kilometrów – dodaje. Zawsze
twierdziłem i będę twierdził nadal, że w treningu jakość jest ważniejsza od ilości, jednak w biegach długich akurat ilość przekłada się w efekcie końcowym na jakość. Czyli
kilometry, kilometry i jeszcze raz kilometry.
Tylko bardzo długie dystanse dają szansę
na dobry wynik.
Ireneusz swoje przekonania potwierdza
w praktyce. W grudniu, który potraktował
jako miesiąc rozruchowy, przebiegł 400 kilometrów. W styczniu było to już 500, w lutym 600, a w marcu 700 kilometrów. Choć
tak naprawdę to w marcu w ramach przygotowań do Turynu skorygował tę zaplanowaną normę miesięczną do 800 kilometrów.
Pytam, czy można taką ilość morderczego
treningu pogodzić z pracą zawodową w kopalni. Przecież praca maszynisty wyciągowego to ogromna odpowiedzialność, wymagająca dużej uwagi i koncentracji.
– Oczywiście że można. Jestem tego najlepszych przykładem – mówi Irek, ale też
zaraz energicznie dodaje: – Nawet mistrzostwa świata nigdy nie kolidowały mi z pracą. Nigdy też nie korzystałem z żadnych ulg,
ani ich nie oczekiwałem, no chyba, że ktoś
potraktuje nie wpisywanie mnie na niedzielne obłożenie w dniu, w którym akurat
są mistrzostwa lub inny ważny start, jako
specjalny przywilej. Co innego praca
na zmiany. Do niej muszę dopasować swój
rytm treningowy.
No cóż wypada tylko pogratulować naszemu mistrzowi sukcesów, życzyć kolejnych i podziękować za rozsławianie imienia
kopalni w kraju i poza jego granicami. !
DZIĘKUJEMY
ZA PRACĘ
W marcu swoją długoletnią pracę zawodową w kopalni zakończyli i przeszli na emerytury:
Janusz Majda – długoletni zastępca dyrektora kopalni ds. administracyjno-pracowniczych, Jacek Fornalczyk z MEE-1,
Dariusz Pytlarz z KG-1-S, Andrzej Lampa
z WM, Jan Mrowiec z MDT, Elżbieta Morawiec z WMM, Piotr Libawski z PZL-S,
Henryk Lewosiński z KG-3-S, Piotr Kubiak
i Henryk Tokarek z PRP-1-S, Leszek Grycko i Jarosław Bartoń z PRP-1, Mirosław Koterba z KG-1, Kuzia Mirosław, i Tadeusz
Żupa z KG-2, Mirosław Kapuściński, Marek Rak i Jarosław Marczak z KG-1-S,
Adam Guzia z WMO-S, Jacek Kaźmierczak
z MTA-1-S, Michał Buchacz z JPR, Mirosław Front z SO, Ryszard Toruński i Marek
Krzykowski z MM-1-S, Dariusz Knetki
z WWO oraz Ireneusz Parobiec z MEE-1.
Wszystkim odchodzącym dziękujemy
za lata przepracowane w kopalni Wujek
i życzymy dobrego zdrowia oraz udanej realizacji nowych planów życiowych. !
NASZ HOLDING
21
Po pierwszym
kwartale...
Dla poprawy bezpieczeństwa pracy górników kopalni Mysłowice-Wesoła
Innowacyjne rozwiązania
KWK Mysłowice-Wesoła dla poprawy bezpieczeństwa realizuje się
szereg działań profilaktycznych,
do których należą m.in. rozbudowa poziomu 865 m wraz z optymalizacją sieci wentylacyjnej, odmetanowanie przedeksploatacyjne i eksploatacyjne górotworu, a także zastosowanie nowoczesnych systemów wentylacji
kombinowanej. Ponadto staraniem kierownictwa kopalni w 2014 roku rozpoczęto i kontynuuje się do nadal szeroki zakres robót górniczych na drogach wentylacyjnych, w tym
przebudowę jednej z najważniejszych dróg
odprowadzania zużytego powietrza do szybu
Południowego, to jest pochylni wentylacyjnej
W-M i upadowej wentylacyjnej W-M.
Z końcem kwietnia zakończone zostaną
roboty górnicze związane z wykonaniem
przekopu przewozowego A-D na poziomie 865 m, umożliwiające uzyskanie kolejnego połączenia wentylacyjnego poziomu 865 m z poziomem 665 m. Pozwoli to
na likwidację eksploatacji podpoziomowej
w partii wschodniej pokładu 510, ograniczy
do minimum sprowadzanie powietrza
na upad w tej części kopalni oraz umożliwi
zmianę proporcji ilości powietrza doprowadzanego do rejonów wyrobiskami odstawy
głównej. Powyższe połączenie wentylacyjne
poprzez możliwość doprowadzenia większej
ilości powietrza szczególnie do partii Aw pokładu 510 oprócz oczywistej poprawy bezpieczeństwa względem metanu może przyczynić
się również do poprawy warunków klimatycznych w tym rejonie.
W związku ze zmianami w sieci wentylacyjnej kopalni (w wyniku przebicia przekopu
przewozowego A-D) tworzony jest pełny obraz sieci wentylacyjnej kopalni, który po wykonanych pomiarach dołowych zostanie odwzorowany w postaci cyfrowej z wykorzystaniem nowoczesnego oprogramowania,
umożliwiającego prowadzenie bieżących obserwacji parametrów sieci wentylacyjnej oraz
tworzenie wysoko prawdopodobnych symulacji zaplanowanych zmian (przebić, wyłączeń z sieci, regulacji sieci wentylacyjnej).
W celu zapewnienia bezpieczeństwa wobec zagrożenia metanowego i wentylacyjno-pożarowego prowadzone są działania związane z zakupem nowych maszyn i urządzeń.
Dotychczas w 2015 roku pozyskano w ramach zakupów inwestycyjnych dwie kompletne instalacje do przewietrzania wyrobisk
wentylacją odrębną kombinowaną. Na etapie
rozstrzygnięcia są procedury przetargowe
związane z dostawą wiertnic dołowych i tam
wentylacyjnych automatycznych, pracujących w układzie śluz wentylacyjnych oraz
z dostawą pomp do zatłaczania środków chemicznych dla profilaktyki górniczej.
Dostarczone instalacje wentylacji kombinowanej wyposażone w wysokowydajne
W
Stacja odmetanowania w pobliżu szybu Wacław.
kombinowanej. Zastosowanie wentylacji
kombinowanej znacznie zwiększyło ilości
powietrza w drążonych przodkach, co
przy wysokiej metanonośności pokładów
węgla pozwoliło na utrzymanie wysokiego
postępu robót przygotowawczych przy zachowaniu najwyższych dostępnych standardów bezpieczeństwa.
W ramach zwalczania zagrożenia metanowego kopalnia stosuje odmetanowanie z wykorzystaniem stacji odmetanowania zlokalizowanej na powierzchni w pobliżu szybu
wentylacyjnego Wacław. Dotychczas odmetanowanie prowadzone było wyłącznie z wyrobisk przyścianowych i z wyrobisk nadległych. Sposób prowadzenia odmetanowania
ściany 414 w pokładzie 416 Az na poziomie 665 m umożliwił uzyskiwanie wysokiej
średniej efektywności odmetanowania z całego okresu eksploatacji na poziomie około 60 proc.
dokończenie str. 22
#
wentylatory tłoczące świeże powietrze do nowo drążonych wyrobisk korytarzowych zostały bezpośrednio po zrealizowaniu dostaw
zagospodarowane w kluczowych dla kopalni
wyrobiskach tj. w przecince ściany 01Aw
w pokładzie 510 w partii Aw oraz w chodniku 554a w pokładzie 510 w partii Dw. Zainstalowane urządzenia w sposób bezpośredni
przekładają się na poprawę bezpieczeństwa,
a wręcz są jedyną metodą umożliwiającą wykonywanie robót górniczych w sposób bezpieczny wobec zagrożenia metanowego pośrednio wpływając na poprawę warunków
klimatycznych drążonych wyrobisk. Zastosowanie systemów wentylacji kombinowanej
realizowane jest ponadto we wszystkich drążonych aktualnie wyrobiskach, w których
wysokie zagrożenie metanowe uniemożliwia
zastosowanie innego sposobu przewietrzania
wentylacją odrębną. Aktualnie użytkowane
jest z powodzeniem 6 instalacji wentylacji
FOT. TOMASZ ROZYNEK
W I kwartale 2015 r. w KWK Mysłowice-Wesoła odnotowano 19 wypadków
przy pracy wśród pracowników kopalni.
Wszystkie wypadki spowodowały czasową
niezdolność do pracy (tzw. lekkie), 18 miało
miejsce w podziemnych wyrobiskach górniczych, natomiast 1 wypadek lekki zaistniał na powierzchni kopalni. W porównaniu z rokiem poprzednim nastąpiło zmniejszenie ogólnej liczby wypadków o 1 (w 2014
roku odnotowano 20 wypadków przy pracy), w ww. miesiącach nie odnotowano wypadków ciężkich i śmiertelnych.
Podział wypadków zaistniałych w okresie
od I-III 2015 r. w zależności od stanowiska
pracy poszkodowanego:
! górnicy i młodsi górnicy (10 wypadków),
! górnik strzałowy (1 wypadek),
! elektromonterzy, młodsi, starsi elektromonterzy (2 wypadki),
! ślusarze, młodsi ślusarze (2 wypadki),
! inspektor (1 wypadek),
! sztygar zmianowy (1 wypadek),
! dozorca (2 wypadki).
W miesiącach od stycznia do marca 2015
zatrzymano 102 roboty górnicze, w tym 50
w podmiotach gospodarczych wykonujących prace na terenie kopalni. Podział
wszystkich robót zatrzymanych przedstawia się następująco: 52 – przez przedstawicieli WUG, OUG i PIP, 8 – przez służby
BHP, 42 – przez pozostałe służby kopalni.
Najczęstszymi przyczynami zatrzymań robót górniczych na kopalni było zatrzymanie
urządzeń z przyczyn mechanicznych związane z nieprawidłowym stanem przenośników taśmowych, urządzeniami transportu
poziomego i maszyn do urabiania oraz zatrzymania urządzeń z przyczyn elektrycznych związanych z nieprawidłowym stanem
przenośników taśmowych.
W podmiotach gospodarczych wykonujących prace na terenie KWK Mysłowice-Wesoła najczęstsze przyczyny zatrzymań
robót górniczych w chodnikach związane
były z: brakiem lub niewłaściwym stanem
obudowy, zagadnienia energomechaniczne
– nieprawidłowym stanem przenośników
taśmowych.
W podmiotach gospodarczych wykonujących prace w KWK Mysłowice-Wesoła
doszło do 9 wypadków przy pracy powodujących czasową niezdolność do pracy (tzw.
lekkie) w tym 3 wypadki poza ruchem zakładu. W porównaniu z rokiem poprzednim
nastąpiło zmniejszenie ogólnej liczby wypadków o 1 (w 2014 roku odnotowano 10
wypadki przy pracy powodujące czasową
niezdolność do pracy).
Od początku roku nie odnotowano żadnych zgonów naturalnych. "
Zmiany kadrowe
w marcu
! Grzegorz Cieplok awansował na stanowisko nadsztygara mechanicznego – kierownika zmiany oddz. MMT.
! inż. Mariusz Filocha awansował na stanowisko nadsztygara elektrycznego – kierownika zmiany oddz. MED.
! Mariusz Piankowski awansował na stanowisko sztygara zmianowego oddz. MM-1.
! inż. Artur Pinkosz awansował na stanowisko nadsztygara elektrycznego – kierownika oddziału MEE-3.
Gratulujemy
22
NASZA KOPALNIA
NASZ HOLDING
Zintegrowany System Zarządzania
Dysponentka – dołowe
Działania korygujące serce kopalni
i zapobiegawcze
N
P
od koniec ubiegłego roku, w związku
ze zmianą schematu organizacyjnego
kopalni powołano do życia nowy
Dział Przygotowania Produkcji i Logistyki
Transportu, w którego skład weszły cztery
oddziały tj. Oddział Zbrojenia i Likwidacji
(TZL), Oddział Przewozu Dołowego
(TTD), Oddział Transportu Kolejkami
Podwieszanymi i Spągowymi (TDK) oraz
Oddział Mechaniczny Kolejek Podwieszanych i Spągowych (TTDM). Generalnym
założeniem powstałego działu była konsolidacja wszystkich transportów w „jednej ręce”, a tym samym lepsza organizacja pracy
i efektywniejsze zarządzanie zasobami ludzkimi tych czterech oddziałów.
Nowy Dział swoją działalność rozpoczął
od gruntownego remontu głównego miejsca dyspozycji transportów dołowych, jakim jest „Dysponentka” na poz. 665 m. Już
po pierwszych miesiącach działalności widoczne są pierwsze pozytywne efekty,
do których zliczyć można:
" wykonanie przekładki torowisk na przekopach na łączną sumę 1987 m,
" przebudowę przekopów, którą w większości wykonano siłami własnymi na łączną
sumę 274, 75 mb.,
" odzłomowanie dróg przewozowych
o łącznej długości 4710 mb. (tj. ok. 255
drzewiarek złomu),
" wykonanie we własnym zakresie remontu 79 jednostek transportowych oraz pozyskanie w drodze przetargu 65 jednostek
transportowych,
Dodatkowo z likwidowanego ruchu Mysłowice odzyskano 2240 mb. torowiska, które pozwoliło uzyskać oszczędności materiałowe w kwocie 828 tys. zł. W partii B1 wykonano nowoczesne stanowisko załadunkowe
dla transportu kolejką podwieszaną zębatą
dla przyszłego zbrojenia ściany 576.
Modernizacja systemu transportu w ww.
okresie spowodowała skrócenie czasu
transportu załogi o ok. 15 min., co dla 1000
pracowników przekłada się na 250 rbg/dobę. Pozyskanie nowych jednostek jak również remont taboru pozwoliły na efektywniejsze i bezpieczniejsze wykonywanie prac
na drogach transportu.
Do końca 2015 roku planowane są przekładki torowisk na sumę 1137 m oraz przebudowy na sumę 523 m. Harmonogram
prac na drogach transportowych przewiduje kontynuację przekładek torów i przebudów w 2016 r. !
iezgodności, które występują podczas audytów w konkretnych komórkach organizacyjnych, zobowiązują
kierowników tych komórek do podjęcia
działań korygujących i zapobiegawczych,
oraz wszystkich kierowników do podjęcia
ewentualnych działań zapobiegawczych.
I. Co to jest ciągle doskonalenie?
Działania doskonalące są to wszelkie
działania, które są podejmowane w celu
usprawnienia organizacji. Mogą one wpływać na zmniejszenie liczby reklamacji,
zwiększenie wydajności produkcji, zmniejszenie kosztów działalności, itp.
II. Co to są działania korygujące?
Działania korygujące – to działania podjęte w celu wyeliminowania przyczyny wykrytej niezgodności. Korekcja usuwa tylko
skutki niezgodności, działanie korygujące
zajmuje się jej przyczyną. Zajęcie się przyczyną zapobiega ponownemu wystąpieniu
tej samej niezgodności w przyszłości. Sama
korekcja tego nie zapewnia.
Działania korygujące polegają zatem
na wprowadzeniu zmian, które pozwolą
uniemożliwić powtórne wystąpienie niezgodności. W tym celu należy najpierw zbadać jakie były przyczyny wystąpienia niezgodności. Od tej analizy zależy skuteczność całego procesu. Następnie należy zastanowić się, w jaki sposób można usunąć
przyczyny. Kolejnym krokiem jest zaplanowanie i wykonanie działań, które zlikwidują
przyczyny wystąpienia niezgodności lub
przynajmniej je znacząco ograniczą.
Wprowadzenie działań korygujących musi
zostać zweryfikowane. Dlatego należy sprawdzić, czy w wyniku wprowadzonych zmian
rzeczywiście niezgodność nie może się powtórzyć. Dla potrzeb audytu, a także przeglądu zarządzania należy prowadzić dokumentację z prowadzenia działań korygujących.
III. Co to są działania zapobiegawcze?
Punktem wyjścia dla działań zapobiegawczych jest stwierdzenie możliwości wystąpienia niezgodności (jednak niezgodność ta
jeszcze nie wystąpiła). Mówimy w tej sytuacji
o potencjalnej niezgodności. Zadaniem działań zapobiegawczych jest usuwanie przyczyn
potencjalnych niezgodności. Dzięki temu organizacja nie musi ponosić kosztów usuwania niezgodności (naprawa braków, utrata
wizerunku, obsługa reklamacji, itp.). Występowanie działań zapobiegawczych w organizacji świadczy o poziomie świadomości pracowników i faktycznym funkcjonowaniu zintegrowanego systemu zarządzania.
W przypadku stwierdzenia możliwości
wystąpienia niezgodności należy przeanalizować prawdopodobieństwo jej wystąpienia. Następnie sprawdzić jakie przyczyny
mogą spowodować wystąpienie tej niezgodności. Jeżeli uznamy, że wystąpienie jest
prawdopodobne, powinniśmy określić
działania, które pozwolą zlikwidować przyczyny potencjalnej niezgodności.
Podobnie jak w przypadku działań korygujących, wprowadzone zmiany należy zweryfikować. Należy także prowadzić stosowną dokumentację.
Wszyscy kierownicy działów/oddziałów
powinni zapoznać się z niezgodnościami
odnotowanymi podczas audytów i je przeanalizować oraz podjąć odpowiednie działania, mające na celu zminimalizowanie ich
wystąpienia. !
Innowacyjne
rozwiązania
Wiosenny weekend w Karpaczu
Na emeryturę!
W parku miniatur...
W marcu pożegnała się z nami kolejna
grupa kolegów, którzy odeszli z kopalni na
zasłużoną emeryturę. Byli wśród nich:
Stanisław Kluczewski PRP-2, Krzysztof
Chwedczuk MTA-1, Waldemar Lembowicz
PTD, Piotr Noworyta MM-1, Andrzej Łaciński WSR, Jan Ścierski MDTO-3, Kazimierz Wilczak JPR, Robert Pietruszewski
WWO, Zbigniew Tusiński KG-3, Tomasz
Skóra MM-1, Krzysztof Trólka MM-1, Andrzej Jabłoński MM-1, Andrzej Pawłowski
TZL, Ryszard Hornig MEE-2, Ireneusz
Konopka WWO, Bogdan Rygioł MEE-1,
Zbigniew Sajdak SO, Henryk Gelik MEE-2, Dariusz Jendyk MEO, Piotr Lepich
MEO, Adam Pająk EZ, Krzyszytof Pasternak MM-1, Janusz Romańczyk EZ, Rafał
Stolorz MED, Marek Cieszyński TTD, Dariusz Gronkiewicz MEE-3, Henryk Krasiejko TTD, Grzegorz Nowak MM-1, Dariusz Poleszak BHP, Dariusz Słapa MDTO-1, Andrzej Kurzac WWO, Marian Oleś
TD, Bogdan Ottlinger MM-1, Robert Surma KG-1, Piotr Wadas MDTO-1, Mariusz
Kulik KG-1, Edward Kupczak PRP-1, Stefan Studnicki MEP-1, Zygmunt Gomółka
WWO, Michał Myszka MEP-1, Roman
Urbanowicz MD-1, Krzysztof Morkisz
APN, Krzysztof Palka MMT.
Tradycyjnie wszystkim życzymy dużo
zdrowia oraz wielu szczęśliwych lat w
gronie najbliższych, bo podobno ŻYCIE
ZACZYNA SIĘ NA EMERYTURZE! !
#
Obecnie pilotażowo poszerzono technologię odmetanowania o wykonanie odmetanowania wstępnego ściany 01Aw przed uruchomieniem eksploatacji. Zaprojektowano,
wykonano i włączono do sieci odmetanowania szereg otworów drenażowych z pochylni
przyścianowej i przecinki ściany. Ponadto
zaprojektowano i powierzono specjalistycznej firmie wiertniczej wykonanie kierunkowego otworu drenażowego w skałach stropowych nad parcelą ściany. Odwiercenie
kierunkowego otworu drenażowego w warunkach polskiego górnictwa podziemnego
jest projektem innowacyjnym.
Kolejnym istotnym przedsięwzięciem
związanym z odmetanowaniem partii
wschodniej kopalni jest uproszczenie sieci
rurociągów odmetanowania poprzez wykonanie otworów dla odmetanowania z poziomu 465 m na poziom 665 m i dalej do poziomu 865 m.
Istotne jest planowanie działań i dostosowanie ich do zmiennych warunków występujących w wyrobiskach górniczych. W tym
celu Dział Wentylacji KWK Mysłowice-Wesoła ściśle współpracuje z jednostkami naukowo-badawczymi. Powyższe działania
umożliwiają precyzyjne monitorowanie zagrożeń występujących pod ziemią oraz zaplanowanie odpowiedniej profilaktyki przy zastosowaniu nowoczesnych rozwiązań technicznych dostępnych obecnie na rynku. !
Karpacz to miasto w Karkonoszach położone na 530-885 m n.p.m, u podnóża najwyższego
szczytu Sudetów – Śnieżki. To również jeden z najlepszych ośrodków wczasowo – turystycznych w Karkonoszach oferujących doskonałe warunki turystyczne z dobrze rozwiniętą bazą: wyciągiem krzesełkowym na Kopę, licznymi wyciągami narciarskimi, trasami rowerowymi i szlakami turystycznymi. Właśnie w to urokliwe miejsce zaprosiła członków swojej organizacji „Solidarność” KWK Wesoła w dniach od 17-19 kwietnia. Organizatorzy zadbali o liczne atrakcje a uczestnicy wyjazdu oprócz pobytu w komfortowym hotelu z pełnym
wyżywieniem bawili się wyśmienicie podczas zorganizowanego na stoku ogniska tematycznego połączonego z degustacją trunków oraz wycieczek fakultatywnych wraz z opłaconymi
już biletami wejściowymi i przewodnikiem do Zamku Książ, Sztolni i Parku Miniatur.
Po dniach pełnych atrakcji turystycznych wieczory wypełnione były zabawą taneczną. Podczas tego wyjazdu nikt nie miał czasu na nudę a jego uczestnicy szczęśliwie w doskonałych
humorach wrócili w niedzielny wieczór do swoich domów. !
Dysponentka tu zapadają
wszystkie
decyzje
dotyczące
transportu
dołowego.
NASZ HOLDING
NASZA KOPALNIA
Dofinansowanie do wypoczynku
Kolejny sukces Krzyśka
24 marca odbyło się spotkanie komisji socjalnej, na którym podpisany został plan
rzeczowo-finansowy zakładowego funduszu świadczeń socjalnych na rok 2015.
Do regulaminu ZFŚŚ została wprowadzona zmiana dotycząca wieku dzieci korzystających z koloni, zimowisk, zielonych szkół
– od tego roku obowiązuje wiek od 6 do 18
lat. Bez zmian pozostają dofinansowania
do świadczeń socjalnych, które są takie same jak w roku 2014 r. i zostały przedstawione w tabeli obok.
W dniach 26-29 marca
w Sosnowcu Zagórzu
odbyły się Mistrzostwa
Śląska Seniorów
w Boksie.
Wystartowało 126
zawodników z 25
klubów z całego
Śląska. Bardzo dobrze
zaprezentował się
pracownik kopalni
Mysłowice-Wesoła
Krzysztof Kowalski,
który wywalczył
Mistrzostwo Śląska
wygrywając dwie walki
przez KO. Jest to
kolejny sukces
Krzyśka, który trenuje
po okiem naszego
byłego pracownika
Józka Maczugi,
a na co dzień
zawodowo pracuje
w oddz. MDTO-1.
Grupy dochodowe
Dofinansowanie
Wczasy pod gruszą
do 1000 zł
1 000 zł/osobę
1000,01 zł-1500 zł
900 zł/osobę
1500,01 zł-2000 zł
800 zł/osobę
pow. 2000 zł
700 zł/osobę
Kolonie, obozy, zimowiska, Zielona
szkoła, turnusy rehabilitacyjne
do 1000 zł
90 zł/dzień
1000,01 zł-1500 zł
80 zł/dzień
1500,01 zł-2000 zł
70 zł/dzień
pow. 2000 zł
60 zł/dzień
Ekwiwalent pieniężny na wypoczynek indywidualny pracowników (tzw. wczasy pod gruszą) otrzymuje pracownik, który złoży stosowny wniosek oraz skorzysta w bieżącym roku
kalendarzowym z wypoczynku urlopowego trwającego nieprzerwanie, co najmniej 5 kolejnych dni roboczych.
Wypoczynek letni organizowany będzie tak jak w ubiegłym roku indywidualnie przez rodziców poprzez biura podróży i po złożeniu stosownych dokumentów u koordynatorów
do spraw socjalnych pok. 78 pracownik otrzyma dofinansowanie zgodnie z obowiązującą
tabelą. Szczegółowe informacje udzielane są pod numerem telefonu 32 317 56 65. !
Najbliższy bieg - 30 maja
Mysłowicka Liga crossowa to cykliczna impreza biegowa organizowana przez Mysłowicki
Klub Biegacza No. I. Zawody skierowane są do małych i dużych sympatyków biegania.
Licząca 5 km trasa biegu zlokalizowana jest na historycznym górniczym terenie. Laryski tor
motocrossowy kiedyś gościł najlepszych crossowców z kraju i Europy, teraz biegaczy.
Zawody są wielkim rodzinnym festynem, gdzie oprócz zaciętej rywalizacji jest także, a może
przede wszystkim, dobra zabawa. Udział z zawodach jest bezpłatny, jedyne wpisowe to
uśmiech i pozytywne nastawienie uczestników. Wielu z nich to pracownicy naszej kopalni
jak i Holdingu.
Serdecznie zapraszamy
23
Nasza kopalnia - KWK Mysłowice-Wesoła, cechownia, pok. 18
Redaguje kolegium: Bożena Ochenkowska - redaktor naczelna, Tomasz Rozynek,
Piotr Rak. e-mail: [email protected]
Zamieszczamy odpłatne reklamy oraz bezpłatne (dla pracowników) ogłoszenia
drobne: sprzedam, kupię, zamienię (ilość ograniczona - wg. kolejności przyjęcia).
24
NASZ HOLDING
Wieczorek - u kresu drogi...
Stanisław Tryba
Z cyklu: Historia kopalń
współpraca: Wiesław Sosin
K
opalnia Wieczorek to wizytówka katowickiej dzielnicy Janów-Nikiszowiec. Od 1993 r. kopalnia ta należy
do Katowickiego Holdingu Węglowego.
Produkuje i sprzedaje bardzo dobry jakościowo węgiel, w sortymentach od miału
do kostki. Najstarsze wzmianki o wydobywaniu węgla w granicach obecnego pola
górniczego pochodzą z 1788 r., kiedy to ówczesny dziedzic ordynacji mysłowickiej, Feliks Mieroszewski, założył na terenach dóbr
mysłowickich, w rejonie dzisiejszego osiedla Giszowiec, pierwszą w tym rejonie kopalnię Bergthal. Oznacza to, że kopalnię
Wieczorek śmiało możemy zaliczać do najstarszych na terenie Górnego Śląska. Węgiel wydobywano w niej z przerwami
do 1823 r.
Za datę powstania dzisiejszej kopalni
Wieczorek, przyjmuje się 6 stycznia 1826 r.,
to jest dzień nadania pola górniczego Morgenroth (Jutrzenka). Pole liczące 100 ha,
rozciągało się na południe wzdłuż obecnej
drogi Katowice – Mysłowice. Pokłady tego
pola, zawierające wysoko kaloryczny węgiel, eksploatowano bez przerwy od założenia aż do 1964 r. Powstała na tym terenie
kopalnia Morgenroth, należała do ostatniego ordynata mysłowickiego Aleksandra
Mieroszewskiego i szychtmistrza Daniela
Henryka Dalibora. Zgodnie z pruskim prawem górniczym, tytuł własności kopalni
obejmował 128 kuksów (udziałów).
W przypadku Jutrzenki po 61 kuksów posiadali Mieroszewski, jako właściciel gruntu, i Dalibór. Pozostałe 6 kuksów, stanowiło
tzw. wolne udziały. Po dwa kuksy otrzymywali właściciel gruntu, Kasa Bracka i specjalny fundusz przeznaczony na utrzymanie
kościoła, szkół dla dzieci górników i inne
formy wsparcia potrzebujących górników.
Własność kuksów ulegała szybkim zmianom, zarówno po stronie Mieroszewskiego,
jak i Dalibora. W latach 1833-1835 firma
Georg von Giesche Erben, czyli Spadkobiercy Gieschego z Wrocławia odkupiła
od kolejnych właścicieli 98 udziałów pola
Morgenroth.
Zaczynem rozwoju
był... cynk
Początki działalności gospodarczej, prowadzonej pod firmą Giesche, sięgają przełomu XVII i XVIII wieku, gdy wrocławski kupiec Georg von Giesche, otrzymał cesarski
monopol na wydobycie rud cynku na Śląsku. Cynk stał się zaczynem rozwoju naszego regionu. Dzięki niemu powstał szereg
wielkich fortun. Konsekwencją tego było
też wielkie zainteresowanie węglem.
W r. 1834, dzięki budowie huty Wilhelmina
w Szopienicach, która stała się zaczątkiem
wielkiego kombinatu hutniczego, istniejącego do niedawna, firma Giesche zaczęła
nabywać udziały w pobliskich kopalniach
węgla. Połączenie nabytych przez Spadkobierców Gieschego pól w jedną scaloną kopalnię Giesche nastąpiło w r. 1883. Obszar
wynosił już 842 ha.
Pierwsze udokumentowane wydobycie
węgla na obszarze dzisiejszej kopalni Wieczorek pochodzi z r. 1834 i wynosiło 2 672
tony. W pierwszych latach funkcjonowania
węgiel urabiano klinami górniczymi i mło-
tami, a wydobywano przy pomocy płytkich
szybików, o głębokości od 8 do 32 m.
Pierwsze szyby głębinowe, sięgające od 100
do 350 m w głąb ziemi, zaczęto budować
od 1848 r. Pierwsze parowe pompy odwadniające zastosowano w 1840 r.
Podsadzka od 1907 roku
W latach 1874-1883, przy czterech szybach
wydobywczych (Richthofen, Keiser Wilhelm, Morgenroth, Hulda) wybudowano
sortownie, zastępując je w późniejszych latach nowoczesnymi urządzeniami do wzbogacania węgla. W 1889 r. roczne wydobycie
przekroczyło 1 mln ton. W 1890 r. rozpoczęto głębienie do poziomu 450 m, szybów
Hulda (później Wilson), Keiser Wilhelm
(Ligoń), Arwerd (Zbyszko). W latach 1903
i 1904, podjęto budowę nowych szybów
Karmer (Pułaski), Nickisch (Poniatowski),
czynnych do dnia dzisiejszego. Do r. 1914
kopalnia posiadała 17 szybów.
Do końca XIX wieku, pomimo udostępnienia głębiej zalegających pokładów, eksploatacja nadal odbywała się tak zwanym
śląskim systemem filarowym z zawałem
stropu. Od 1907 r., kopalnia Giesche wprowadziła podsadzkę płynną, która stosowana
jest do dzisiaj. W 1912 r. długość rurociągów wynosiła 24 km, w tym 15 km stanowiły rury stalowe. W wyrobiskach lokowano
głównie piasek z własnych piaskowni i niewielkie ilości własnego kamienia,
przy czym, co trzeba podkreślić, kopalnia
obecnie przoduje w Holdingu w wykorzystaniu do podsadzania wyrobisk dołowych,
kamienia towarzyszącego procesom wydobywczym i przetwórczym węgla, co obniża
koszty podsadzki. W 1935 r. wydobycie
z podsadzką płynną stanowiło 48 proc., a 57
proc. wydobycia uzyskiwano z pokładów
grubych. System tak zwanych długich zabierek z podsadzką płynną, po raz pierwszy
zastosowano tu w 1913 r. W tym samym r.
dotychczas używane wiertarki udarowe
do wiercenia otworów strzelniczych, zastąpiono wiertarkami elektrycznymi. Urabiany
węgiel ze ścian, zaczęto odstawiać za pomocą rynien wstrząsalnych. W transporcie
podziemnym od 1903 r. wprowadzono silni-
ki elektryczne. Oświetlenie elektryczne
na dole kopalni zainstalowano w 1896 r.
W latach 1908-1910 wymieniono wózki
drewniane do przewozu urobku, na wozy
żelazne. Wprowadzono też elektryczne lokomotywy. Do tego czasu, w transporcie
używano wyłącznie koni. Ostatniego konia
wyprowadzono z kopalni w 1952 r.
Podczas plebiscytu na Górnym Śląsku
w 1921 r., 72 proc. głosujących w koloniach
Giszowiec i Nikiszowiec, głównie górników,
opowiedziało się za Polską. Kopalnia Giesche znalazła się więc na terenach przyznanych Polsce. Przejęcie władzy przez Polskę
nie spowodowało zmian w organizmie kopalni. Ze względu na kadrę niemiecki pozostał językiem urzędowym aż do 1926 r. Polskie nazwy szybów wprowadzono dopiero
w 1935 r. Po zmianie granic, majątek firmy
Spadkobiercy Gieschego w obrębie Polski
przekształcono w spółkę Giesche Spółka
Akcyjna. Kopalnia jako jeden z zakładów
nie miała osobowości prawnej. Od 1926 r.
Spółka Giesche SA rozpoczęła sprzedaż
swych akcji holdingowi amerykańskiemu
Silesian-American Corporation. W latach 30-tych, SACO dysponowała całym
pakietem akcji – kopalnia Giesche stała się
jednym z zakładów amerykańskiej firmy.
Za 30 mln dolarów
Czas II Wojny Światowej, to powrót kopalni
pod administrację niemiecką i ponowna
zmiana właścicieli. W niektórych publikacjach zawarto informację, że w 1941 r. firma
Spadkobiercy
Gieschego,
wykupiła
od amerykańskiej firmy SACO, za pośrednictwem banków szwajcarskich, akcje Giesche SA w Katowicach, płacąc za nie 20 mln
marek w złocie. Dalsze losy kopalni wskazują, że jednak do wykupu nie doszło, bo
w 1960 r. polski rząd wykupił akcje Giesche
od SACO za 30 mln USD.
Wydobycie roczne w czasie wojny wynosiło powyżej 2 mln ton. Wzrósł zakres robót
przygotowawczych, przystąpiono do głębienia szybu na terenie Giszowca. Zaczęto także stosować przenośniki taśmowe.
W transporcie szybowym zastosowano
urządzenia skipowe. Podobnie, jak w cza-
sie I Wojny Światowej, w kopalni zatrudniano kobiety, jeńców i robotników przymusowych. Podczas działań wojennych kopalnia
nie poniosła większych szkód i wznowiła
pracę bezpośrednio po przejściu frontu,
w styczniu 1945 r. W lutym wydobyto około 900 ton.
Po przejęciu kopalni przez Skarb Państwa, nazwę Giesche zamieniono na KWK
Janów, by już po r. nazwać ją imieniem byłego pracownika kopalni – Józefa Wieczorka,
działacza robotniczego, posła na Sejm Śląski, który zginął w Oświęcimiu.
Enerytura tuż-tuż
W okresie 70 powojennych lat, zmniejszył
się obszar kopalni. Korzystając z nadań pól
górniczych Giesche SA, w 1958 r. przystąpiono do budowy kopalni Staszic, a w 1966
r. – kopalni doświadczalnej Jan. Zakończono już wydobycie w niektórych rejonach,
jak na przykład w rejonie szybów Ligoń,
Wilson, Poniatowski. Zmienił się sposób
wydobycia, zastosowano zmechanizowane
obudowy ścianowe, kombajny chodnikowe,
uruchomiono urządzenia skipowe, wprowadzono nowoczesne rozwiązania w zakładzie przeróbki mechanicznej węgla.
Obecnie kopalnia zbliża się do zasłużonej
emerytury, z uwagi na wyczerpanie się złóż
węgla. Niebawem rozpocznie się ostatni
etap funkcjonowania kopalni, a mianowicie
kilkuletni okres wydobywania pod własną
marką węgla kamiennego, który jednakże
będzie transportowany do zakładu przeróbczego kopalni Staszic. Miejmy nadzieję, że
po tak długim i pełnym chwały okresie wydobywania węgla, zabytkowe i piękne
obiekty oraz tereny, które pozostaną po kopalni znajdą szybko nowego właściciela,
który zapewni im drugi żywot. Kopalnia
Wieczorek ma w tym zakresie potężny, pozytywny potencjał. Już teraz materialne
dziedzictwo kopalni, czyli osiedla Nikiszowiec i Giszowiec, Galeria Wilson, czy Kolejka Balkan, są trwałym elementem kulturalnej mapy Polski. Z kopalnią kojarzeni są
różni sławni ludzie, w tym wielu artystów-malarzy m.in. Teofil Ociepka, Ewald Gawlik czy Erwin Sówka. !

Podobne dokumenty