pobierz - Konna Cafe

Transkrypt

pobierz - Konna Cafe
naturalnie poza schematami
www.konnacafe.pl
,
sierpien numer 5
,
darmowy e-miesiecznik
dla miłosników koni
,
Terenowy savoir-vivre * masaż TTouch
Horse Agility * Westernowe Ujeżdżenie
Koń
małopolski
Nocna jazda w terenie
7 błędów w kupowaniu siodła
EDYTORIAL
JAK WYGODNIE PRZEGLĄDAĆ CZASOPISMO?
Poza schematami
W tym numerze może Was szczególnie zaciekawić artykuł Katarzyny Szeredy o westernowym ujeżdżeniu. W tej dyscyplinie łączymy jeździectwo klasyczne i westernowe,
nie patrząc na schematy („jak koń jest ujeżdżeniowy, to przecież nie może chodzić
western!”, „koń westernowy nie ma predyspozycji do ujeżdżenia!”). To naprawdę
niezwykła dyscyplina, ale jeszcze bardziej nadzwyczajny ruch jeździecki. Nazwijmy
go jeździectwem Poza Schematami.
1. Ściągnij KC na swój komputer.
Gdy przeczytałam o tej dyscyplinie, od razu zrozumiałam, że należy zmienić motto
KonnejCafe. Do tej pory było to „inspiracja dla jeźdźców, zabawa dla koniarzy”. Od
tego numeru motto zmienia się na „naturalnie, poza schematami”. Co to oznacza?
Kontakty z koniem powinny być jak najbardziej naturalne. Niewymuszone, oparte
na porozumieniu. Odrzucamy dyscypliny sportowe, gdzie koń cierpi, akceptujemy
te, gdzie pokazuje się potencjał zwierzęcia i to za jego zgodą. Odrzucamy trenerów,
zmuszających zwierzęta do pracy w dyskomforcie psychofizycznym, wspieramy tych,
którzy naprawdę kochają te zwierzęta i widzą w nich partnerów, a nie niewolników.
2. Automatycznie przeglądaj KC jak typowy magazyn.
Chcemy wspierać koniarzy Poza Schematami. Tych, którzy chcą się rozwijać, nie patrząc na utarte stereotypy. Nie zawsze jest to proste, bo środowisko polskich koniarzy
jest konserwatywne i nie przepada za zmianami. Postaramy się jednak dodawać Wam
otuchy i pisać o wszelkich nowościach w świecie jeździeckim.
Jesteś dresażystą, ale ciekawią Cię metody naturalne? To nie wstyd, co więcej, da się
to połączyć! Zawsze jeździłeś w stylu angielskim i skakałeś, ale chciałbyś spróbować
traila? Nie ma problemu, takich jak Ty jest naprawdę wielu! A może w ogóle nie interesuje Cię jeździectwo, a samo spędzanie czasu z koniem? Nie przejmuj się uszczypliwymi komentarzami, które pewnie prędzej czy później usłyszysz. Masz pełne prawo
nie wsiadać na swojego konia.
Masz pełne prawo do robienia
ze swoim koniem wszystkiego, co Ci się spodoba, ale pod
jednym warunkiem…
LUB
3. Drukuj i czytaj w wersji papierowej.
…że Twój koń też to lubi.
Miłej zabawy!
Gabriela Jóźwiak, redaktor naczelna
www.KonnaCafe.pl | 2
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
www.KonnaCafe.pl | 3
SPIS TREŚCI
If you want a stable friendship, get a horse.
~Autor nieznany
WARSZTATY
naturalnie poza schematami
www.konnacafe.pl
,
sierpien numer 5
,
darmowy e-miesiecznik
dla miłosników koni
,
13
44
Pamiętaj! KonnaCafe jest miesięcznikiem Otwartym:
nie tylko na Twoje propozycje, ale też na współpracę.
Jak możesz współtworzyć pismo?
13 Terenowy savoir-vivre
Jak zjednać sobie ludzi?
18 Horse Agility
Podstawy systemu oceniania
19 Agresja przy karmieniu
Rozwiązanie problemu
23 Wasze Pytania,
Nasze Odpowiedzi
Jakiego wiekiem wybrać konia,
Czy można mieć paru trenerów?
26 TTouch
O podstawach i technikach
28 Dodaj życia emerytowi!
Jak przedłużyć koniowi życie?
31 Ekokoniarz
10 kroków do bycia bardziej eko
34 Jazda konna nocą
Wyjechać o zmierzchu... i przeżyć
[email protected]:
publikujemy Wasze przemyślenia,
spostrzeżenia, historie i uwagi.
WOKÓŁ KONI
ORGANIZATOR
3
6
8
9
10
56
64
Edytorial
Nowości
Warto odwiedzić
Cowboydressage, TTouch
Kalendarium, Stopka
Listy
Wierzbowe Warsztaty
Relacja z warsztatów naturala
Zapowiedzi
www.KonnaCafe.pl | 4
WSPÓŁPRACA
36 Szkółki na rzeź
Felieton Katarzyny Szeredy
37 Czemu instruktorzy...?
...mają odmienne teorie?
w tym numerze jeden z artykułów jest w pełni zilustrowany przez czytelników KC!
Lubisz fotografować, masz zdjęcia koni, treningów, sprzętu,
koniarzy? Dołóż się do BAZY!
Podrzuć zdjęcie na maila, powiedz, jak chcesz być podpisany.
Co miesiąc na łamach gazety
pojawiają się Wasze zdjęcia!
[email protected]:
Jesteś doświadczonym koniarzem, zootechnikiem, instruktorem? A może masz rozstrzelone zainteresowania, interesuje
Cię praca redaktora?
Zapraszamy do współpracy
Autorów!
40 7 błędów w kupowaniu
siodła
44 Westernowe Ujeżdżenie
Dyscyplina, która łączy
50 Koń małopolski
Historia, charakterystyka
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
[email protected]:
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
www.KonnaCafe.pl | 5
NOWOŚCI
4%
10%
Jak Ty i Twój koń radzicie sobie z upałem?
12%
45%
30%
nie radzimy sobie ;)
mamy maski, derki,
maści, spreje...
mamy halę
wychodzimy ze stajni
tylko wczesnym rankiem lub wieczorem
upał nam nie straszny! jesteśmy zahartowani :)
sonda wrześniowa: Jak witacie się ze swoim koniem na pastwisku?
kliknij w
Mój koń do mnie przychodzi lub przybiega.gggg
Zawsze mija trochę czasu, nim go złapię. gggg odpowiedź by
zagłosować
Po prostu podchodzę do konia i biorę go na uwiąz. gggg online!
Spędzamy trochę czasu razem na padoku, dopiero potem idziemy pracować
BEZDOMNE KONIE W ANGLII
Podczas gdy w Polsce istnieje problem masowego wywożenia koni na rzeź, Anglia boryka się z innym problemem – porzucaniem
koni. Ponieważ zjawisko bezdomnych kuców i
dużych koni zaczyna robić się coraz bardziej problematyczne, organizacja pomagająca bezdomnym zwierzętom, Blue Cross, rozpoczęła program
„wychowawczy”. Konie, które poszukują nowych
właścicieli, są tymczasowo oddawane pod opiekę doświadczonym jeźdźcom. Wolontariusze są
odpowiedzialni za codzienną opiekę nad koniem
i wzrost ich umiejętności, jest to więc zorganizowany system domów tymczasowych o wysokiej
skuteczności późniejszych adopcji.
MYŚLĄC O KONIU 2012
Impreza organizowana cyklicznie, w tym roku
została zaplanowana na ostatni weekend sierpnia
(24-26.08.2012) w miasteczku Western City w Ściegnach k/Karpacza. Organizatorzy przygotowali sporo atrakcji: konkurs trenerów młodych koni (przez
trzy dni po dwie godziny dziennie na oczach widowni trenerzy mają za zadanie przygotować konie do
pokonania toru przeszkód - pracują bez wędzideł,
batów i bez przemocy), pokaz odwagi źrebaków po
treningu imprintingowym, konkurs „Pokaż co potrafi
twój koń przygotowany metodami naturalnymi”,
wykłady, warsztaty z końmi trudnymi. Więcej informacji znajdziesz na www.myslacokoniu.pl.
www.KonnaCafe.pl | 6
KONIOLOGIZMY
sonda KonnejCafe
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
NOWOŚCI
„Konia z rzędem temu, kto…”
Ten zwrot to obietnica ogromnej nagrody dla tego, kto dokona rzeczy uznanej za niemożliwą lub nadzwyczaj trudną. „Konia z rzędem temu, kto rozwiąże tę zagadkę”. Kiedyś dobry wierzchowiec był
drogi, ale jego wartość znacznie malała, jeśli nie miał siodła i ogłowia – sprzętu dawniej deficytowego.
Nic dziwnego, że szlachta robiąc zakłady czy wyznaczając nagrodę za wykonanie jakiegoś zadania,
wybierała na nagrodę cennego „konia z rzędem”.
WYKRYWACZ KULAWIZN
Lekarze weterynarii z Uniwersytetu
Missouri opracowali automatyczny
lokalizator kulawizn. Jak się okazało,
system umożliwia skuteczne wykrywanie
kulawizny na długo zanim stanie się ona
wykrywalna ludzkim okiem. Pomaga także
zlokalizować źródło kulawizny.
Jak to działa? Podejrzewamy u konia
kulawiznę: zwierzę uległo wypadkowi, ma
nawracające choroby układu ruchu, albo
chcemy sprawdzić, czy koń, którego planujemy kupić, nie ma zatajonej kulawizny.
Możemy zrobić serię badań, albo wykonać
próbę „wzrokową”: przekłusować konia po
twardym podłożu i oceniać jego jakość ruchu. Jednak ludzki wzrok nie jest w stanie
zauważyć bardzo niewielkich nieregularności, które mogą wróżyć kulawiznę. W takim
wypadku zakładamy na konia sieć czujników: na głowę, przednie i tylne kończyny i
zad w pobliżu ogona. Czujniki monitorują
ruch konia w kłusie, a tak pobrane informacje są porównywane ze wzorcem ruchu
zdrowego konia. W ten sposób możemy
wykrywać kulawiznę, mimo, że wcale jej
nie widzimy! Ma to szczególne znaczenie
w przypadku kulawizn tylnych nóg oraz
wyjątkowych przypadkach kulawizn obu
nóg przednich i tylnych, które są trudne do
wykrycia.
Dzięki wczesnemu wykrywaniu kulawizn, możemy znacznie szybciej i skuteczniej wyleczyć kontuzjowanego konia.
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
LONDYN OLIMPIJSKI 2012
Olimpiada rozpoczęła się 28 lipca. W jeździectwie zmierzą się ze sobą konie i jeźdźcy z
40 krajów. Jak zwykle, najmocniejszą dyscypliną
są skoki (reprezentanci z 26 krajów). Za to po raz
pierwszy ujeżdżenie wyprzedziło WKKW (22) i zajmuje drugą pozycję pod względem państw biorących
udział. Maksymalna ilość jeźdźców, którzy mogą reprezentować kraj to 13. Podczas tej Olimpiady liczbę
tę osiągnęły aż cztery kraje: Niemcy, Holandia, USA
i gospodarz zawodów, Anglia. Polskę reprezentują: w
ujeżdżeniu Katarzyna Milczarek na Ekwadorze, Michał Rapcewicz na Randonie i Beata Stremler na Martini. W skokach niestety nie mamy reprezentanta, za
to w WKKW startuje Paweł Spisak na Wagu. Łącznie
weźmie udział 200 jeźdźców, w tym 76 kobiet i 124
mężczyzn. Terminarz zawodów znajdziecie >>TUTAJ. Relacje z igrzysk możecie natomiast obejrzeć
na >>TVP.
a
fot. Kit Houghton
www.KonnaCafe.pl | 7
WARTO ODWIEDZIĆ
KALENDARIUM 6 SIERPNIA - 6 WRZEŚNIA
20-22 lipca
• II Turniej Rycerski na Zamku w Kurzętniku
(Kurzętnik)
• (24-26) Golden Horse Cup (Koryta)
• W przyjaźni z koniem: warsztaty z z Kariną
Bjerremann (NHE; stajnia Czerniec)
11-12 sierpnie
31 sierpnia - 2 września
• Galicyjskie lato z koniem (Kołaczyce)
• Furioso Western Festiwal (Stare Żukowice)
• (10-12) Mistrzostwa Polski w powożeniu zaprzęgami jednokonnymi (Gajewniki)
Cowboy Dressage – filmy
www.cowboydressage.com
17-18 sierpnia
Po artykule na temat westernowego ujeżdżenia (40str.) możnaby zalinkować strony z przepisami,
schematami, wykazem par startujących w dyscyplinie, ale to byłby dość nudny wstęp do dyscypliny.
Znacznie lepszym, zachęcającym pomysłem będzie zajrzenie na powyższą stronę. Znajdziecie tam
serię filmów prezentujących westernowe ujeżdżenie. Mnie najbardziej podobało się „Dancing with
Cows”. To seria filmów, gdzie Eitan prezentuje dyscyplinę na najwyższym poziomie. Jego morgan,
Holiday Compadre, wykonuje takie elementy jak lotne zmiany nogi co dwa tempa, piruety w galopie,
kłus wyciągnięty, spiny czy galop bokiem (a czemu by nie?).
Warto przejrzeć zawartość całej strony. Znajdziecie tam więcej informacji o Eithanie, dyscyplinie, czy też serię artykułów o szkoleniu koni do tej dyscypliny.
• Święto konika polskiego (Wojnowo)
17-18 sierpnia
• Ścieżka huculska (Nowa Łomnica)
25-26 sierpnia
Piszcie :)
[email protected]
www.KonnaCafe.pl
Wydawca:
„Elżbieta Bazgier
- szkolenia”
ul. Wojska Polskiego 107
05-822 Milanówek
Fotografia:
Klaudia Mironowicz
Strona internetowa:Wojciech Jóźwiak,
taraka.pl
Reklama: [email protected]
Obrazując artykuł o TTouch (24 str.), nie można zapomnieć o krótkim filmiku jak wykonać tego rodzaju masaż. Jest to bardzo prosta technika, dzięki czemu tak szybko znalazła fanów wśród miłośników
wszelkich zwierząt. Na krótkim filmiku Linda Tellington-Jones prezentuje najprostszy ruch, czyli Mgli-
• Pokaz tradycyjnego i nowoczesnego wykorzystania koni roboczych (Muzeum Wsi Lubelskiej)
www.PZJ.pl, www.PZHK.pl, www.PLWIR.pl
Redaktor naczelna: Gabriela Jóźwiak
www.youtube.com/watch?v=lkb_K0xvmZI
2 września
• Tarpaniada (Sieraków Wlkp)
Konna
C afe
TTouch - JAK?
• Central European Reining Breeders Cup
(Rzeszów)
• Warsztaty Łucznictwa Konnego (Supraśl)
• (30-2 września) Mistrzostwa Polski juniorów
i młodych jeźdźców, zawody krajowe i towarzyskie w sportowych rajdach konnych
(Horyszów)
• Weekend z Konikiem Polskim (Popielno)
Współpraca
przy
numerze
8/2012:
Anna Białata
Małgorzata Fiett
Paulina Jóźwicka
Damian Kostrzycki
Aleksandra Kowalska
Małgorzata Rokicka
Dominika Ruth
Katarzyna Szereda
Stajnia w Wężewie
Wierzbowe Ranczo
Autorką zdjęcia okładkowego jest
Zuzanna Kozłowska
Z chwilą otrzymania artykułu przez redakcję następuje przeniesienie
praw autorskich na Wydawcę, który ma odtąd
prawo do korzystania z utworu, rozporządzania nim i zwielokrotniania go dowolną techniką. Redakcja nie zwraca
niezamówionych materiałów oraz zastrzega sobie prawo do skrótów i redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych
do publikacji.
Redakcja nie odpowiada za treść materiałów reklamowych i promocyjnych.
www.KonnaCafe.pl | 8
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
www.KonnaCafe.pl | 9
LISTY
Kochani! W wakacje „zalaliście” nas mailami, super! Uwielbiamy dostawać od Was
listy. Jeszcze bardziej lubimy je publikować :) Jeśli
chcesz się czymkolwiek podzielić, skomentować artykuł, albo powiedzieć parę słów od siebie, pisz do nas
od razu. [email protected] -> wiecie co robić!
listy
Sympatyzujcie z wariatami!
Wariatka. Trochę się śmieję sama z siebie, ale
trochę mi przykro, bo już dwa razy usłyszałam
to określenie pod swoim adresem. Moja sytuacja
jest taka: mam swojego konia, którego trzymam
w gospodarstwie rodziców. Od razu powiem, że
koń ma towarzystwo jeszcze drugiej klaczy. Mojego w miśka dostałam od rodziców na dziesiąte
urodziny. Teraz mam 15 lat, a on 6.
Mój wałaszek nie służy mi do niczego.
Może przez to, że wychowałam się na wsi, czuję lekki wstręt do „wykorzystywania” zwierząt.
Brzydzę się świniobicia, a choć jajka mam od
własnych kur, to wiem, że życie tych zwierząt
wcale nie jest lekkie. Bo kto chodzi z kurą do
weterynarza? Od jedenastego roku życia jestem
wegetarianką i powoli przestawiam się na weganizm. Trzymajcie kciuki 
Nie mam znajomych koniarzy. W mojej
klasie i szkole jest paru koniarzy. Mieszkam pod
Poznaniem, więc są też i „sportowcy”. Nie mam
z nimi o czym rozmawiać. Co z tego, że jesteśmy właścicielami czy pasjonatami tego samego
gatunku, kiedy nasze podejścia tak bardzo się
różnią? Koleżanka z klasy ekscytuje się parkurami, które przejechała na czysto. Wiem, że tego
samego dnia, kiedy ona trenowała swoją klacz,
my (ja i mój kochany misiek) pojechaliśmy razem
na spacerek. Taki stępowy. Miło obserwować bujną przyrodę, dorastające bociany, słuchać żab.
Czasem koń się popasie, ja pooddycham letnim
powietrzem. Nie przyznam się do tego, bo w jej
oczach to marnowanie czasu czy wręcz życia!
www.KonnaCafe.pl | 10
Jakie mam plany wobec mojego wałaszka?
Nie mam. Zainteresowałam się ziołolecznictwem,
by podczas naszych wspólnych spacerów zbierać
przydatne rośliny. Cieszę się jak głupia, gdy mój
koń podchodzi do mnie i chce ze mną spędzać
czas. Cieszę się również wtedy, gdy tego czasu
spędzać nie chce. Mam wtedy poczucie, że to autonomiczna jednostka z wolną wolą. Wchodzimy
razem w dialog. Nie chcę mieć niewolnika, sługi. Chcę mieć konia, kumpla. Takiego psa, który
idzie za mną bo akurat chce, a nie bo go wzięłam
na smycz.
Felieton „W przyjaźni z koniem” mnie
uskrzydlił. Może nie jestem jedyną „wariatką” na
tej ziemi? Pojechałabym na warsztaty, spotkała
się z ludźmi, którzy myślą odmiennie ode mnie.
Ale nie zawsze jest to takie proste. Mam nadzieję, że takie „pozytywne” warsztaty będą co roku
– może w końcu się załapię?
Mam poczucie, że ludzie związani z KonnaCafe mnie nie wyśmieją. Teraz jestem przekonana, że ludzi myślących inaczej niż ogół jest więcej. Może to jest ten kierunek w którym powinna
iść gazeta? Nie ma na rynku niczego ciekawe
dla „pozytywnie szajbniętych”. Ja z najwyższą
chęcią poczytam o budowaniu relacji, o nowych
sposobach pracy nie tylko z koniem, ale i ze
sobą. O byciu fair wobec przyrody i zwierząt. O
sprzeciwie wobec hodowli koni na mięso. I innych
zwierząt zresztą też! Trzymam kciuki za gazetę.
Proszę, sympatyzujcie z „wariatami” :)
Anonimowa właścicielka ukochanego miśka
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
Przemyślenia po obozie
Witam! Jestem już starszym obozowiczem. Mam
17 lat i te „kolonie” były już raczej moimi ostatnimi. Może kiedyś jeszcze pojadę, ale już jako
instruktor lub wychowawca. Jeżdżę już parę lat i
dopiero teraz widzę rzeczy, których wcześniej nie
zauważałam. Na tegoroczny obóz wybrałam miejsce reklamowane w internecie i polecone przez
znajome. Mam parę przemyśleń na ten temat.
Po pierwsze, konie chodziły po 4 godziny
dziennie i było to za dużo. Oczywiście, koń kondycyjnie przygotowany może tyle chodzić, gdy ma
wygodny sprzęt, przemyślany plan pracy i dobrego
jeźdźca. Na tym obozie jednak tak nie było. Konie
w największe upały chodziły po dwie godziny pod
rząd, w sprzęcie, który dawał wiele do życzenia.
Niektóre były otyłe, inne przeraźliwie chude. Ani
jedne, ani drugie nie miały mięśni, ponieważ poza
wakacjami niewiele pracują. Zaczęłam wątpić w
sens wyjazdu na konne wakacje w rejony turystyczne. W przyszłości ze względu na dobro koni
starannie wybiorę stajnię, gdzie konie pracują
równomiernie przez cały rok.
Słuchaliśmy wykładów o dobrostanie i hodowli koni. O właściwej opiece nad zwierzętami.
Padło wiele mądrych zdań, ale najbardziej zapadły mi w pamięć dwie niechwalebne sytuacje.
Podczas pierwszego wykładu właściciel opisywał
budowę kopyta na przykładzie ochwaconego kuca,
którego kopyta sugerowały brak nadzoru kowala.
Czemu wybrał akurat tego konia do pokazu, nie
wiem! Druga sytuacja zdarzyła się w połowie obozu. Jeden z koni zaczął kuleć na jeździe. Wieczorem mieliśmy wykład o narowach i nałogach koni.
Jako jeden z narowów, było wymienione symu-
LISTY
lanctwo. Rekreacyjna szkapa została postawiona
tu jako przykład. Wiem, że zdarzają się konie
cwane i inteligentne, które potrafią udawać kulawizny, by wymigać się od pracy. Ale nie powinno
być to główną informacją, którą jeźdźcy zapamiętają po takiej sytuacji! Powinni zapamiętać, co
się robi, gdy zauważy się kulawiznę, kiedy wzywać
weterynarza i kowala, jak zachować się w trakcie
badania, jak potem traktować naszego okulawionego konia. Jakie są przyczyny kulawizny? A jeśli
nasz koń to symulant… to dlaczego symuluje?
Żadne z tych zagadnień nie zostało poruszone, a
moje koleżanki, w większości młodsze, nauczyły
się, że Baskil udaje kulawiznę. Nie było to mądre
ze strony konia, udawać do końca trwania obozu…
Może już jestem za stara, by cieszyć się
zapachem stajni. Teraz czuję amoniak i kurz. Gdy
widzę konie w stajni, nie robię im zdjęć, tylko
pytam się, kiedy zostaną wypuszczone na padok.
W odpowiedzi od właściciela słyszę, że Dzień Konia jest w poniedziałek i wtedy konie będą mogły
wyjść swobodnie na trawę. Galopady w terenie
to też już nie przyjemność; mój wygalopowany
z rana koń będzie musiał jeszcze biegać w kółko
przez trzy godziny po zakurzonej ujeżdżalni.
Nie trafiłam na jakiś szczególny obóz. To
był typowy wyjazd. Poznałam wielu miłych ludzi,
ale wiecie co? W przyszłe wakacje wolę pojechać
na kemping pod namiot. A konno pojeździć sobie
w stajni, co do której mam pewność jak dba się o
konie.
Kaja (nazwisko do wiadomości redakcji)
Możesz zmienić świat na lepsze!
Witam! Sytuacja, o której piszę działa się parę
miesięcy temu. Z racji tego, że mieszkam na
przedmieściach, jest tu sporo koni. Większość jest
szczęśliwa, pasą się całymi dniami na bujnych
łąkach... Wyjątek stanowi jedno gospodarstwo,
gdzie konie były trzymane w drastycznych warunkach. Czteroletnia oraz roczna klacz, uwiązane na
krótkich łańcuchach, stojące w 20 centymetrowej
warstwie odchodów. Przerośnięte kopyta, skołtuniona sierść, za duże i za małe kantary. Obojętny
wzrok i opuszczone głowy. Nie mam pojęcia jak
długo te konie nie widziały światła dziennego
czy świeżej trawy. Przy karmieniu konie nie raz
dostawały po łbach widłami. Woda raz dziennie
przynoszona w wiaderkach. Dobrze, że w ogóle!
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
Padok, na którym może kiedyś pasły się te klacze,
był zagracony sprzętami rolnymi. W chwili kiedy
zobaczyłam tę sytuację od razu zaczęłam działać.
Chodź mam niewiele lat, postawiłam się. Trwało
to dość długo, ale w końcu warunki stopniowo się
poprawiały. Łańcuchy, robiące za uwiązy, zostały wydłużone, podłoże wyczyszczone, padok też
powoli wracał do porządku. W pewnej chwili na
tym się skończyło i warunki przestały się polepszać. Starszej klaczy zaczęły puchnąć kończyny.
Nie mogłam tego tak zostawić i codziennie przychodziłam próbując coś zmienić. Pewnego dnia
przyjechała przyczepa. Przywieźli następną klacz,
piękną, zadbaną siedmioletnią gniadoszkę. >>
www.KonnaCafe.pl | 11
LISTY
>>Jak się okazało źrebną... tak
samo z resztą, jak w/w czteroletnia klacz. Od tamtego momentu zrozumiałam,
że coś na prawdę się zmienia. Na następny dzień
do koni przyjechał kowal i doprowadził kopyta
do porządku. Kilka tygodni później padok był już
prawie gotowy, kiedy to 4-ro letnia klacz oźrebiła się. Łańcuchy są nadal używane, ale tylko do
wiązania w nocy i w trakcie największych upałów,
padok jest w całkowitym początku, konie dostają świeżą wodę i siano. Ściółka nadal zostawia
wiele do życzenia, ale powoli też i to się nor-
WARSZTATY
muje. Niestety jeden ze źrebaków nie przeżył
– może tak miało być, a może zabrakło chęci by
wezwać weterynarza? Nie wnikałam. Pozostałe
konie otrzymały drugą szansę. To jeden z niewielu
takich przypadków, kiedy warunki tak bardzo się
polepszają. Ta historia jest dowodem na to, że
niezależnie od wieku, jeśli tylko masz samozaparcie i upór, możesz trochę zmienić świat wokół na
lepsze.
Imię i nazwisko do wiadomości redakcji
Czasem trzeba po prostu poszukać!
Witam! Sytuacja, o której piszę działa się parę
Jazdę konną zaczynałam w wieku 8 lat. Były wakacje, kiedy mama wzięła mnie do stajni. Moją
pierwszą instruktorką była pani Ewa. Miałam z
nią niewiele lekcji, ale nauczyła mnie jeździć we
wszystkich chodach. Kiedy instruktorka odeszła
ze stajni, były trudności ze znalezieniem nowego
instruktora. Dlatego przez dłuższy czas nie jeździłam.
Po prawie rocznej przerwie musiałam od
nowa uczyć się podstaw. Potem na kolejną jazdę
musiałam czekać dwa miesiące. Pojawił się kolejny instruktor, z którym ponownie miałam niewiele
lekcji. Rok później zmieniłam stajnię. Miałam
dość ciągłego czekania na odpowiedniego instruktora. W kolejnej stajni chyba całkiem dobrze
uczyli, ale z kolei nie było dla mnie koni. Jako
dziesięciolatka jeździłam na olbrzymiej, wielkopolskiej klaczy. Zrezygnowałam także z tej stajni.
I tak mijały te dni bez jazdy konnej.
Dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku.
Wszystkie moje lekcje zostały unieważnione: po
tak długim czasie przerwy przy tak mało utrwalonych umiejętnościach już nic się nie pamięta…
Myślałam, że już nigdy nie wsiądę na konia, a
do tego nie czułam wsparcia ze strony rodziców.
Moim marzeniem od zawsze było bycie sportowcem, a nie rekreacyjne wsiadanie na konia „z
doskoku”. Aby spróbować zapomnieć o koniach,
próbowałam znaleźć sobie inne hobby, ale temat
koni w moim myślach powracał.
Aż w końcu przez internet znalazłam odpowiednią stajnię. Nigdy o niej nie słyszałam, a była
całkiem niedaleko mojego domu! Jej nazwa dumnie brzmiała „Jeździecki Uczniowski Klub Sportowy” i okazała się reprezentować wysoki poziom.
Od tamtej chwili zaczęłam pojawiać się w stajni
codziennie, a jeździć konno przynajmniej 2 razy
w tygodniu.
Dzisiaj mam brązową odznakę i jestem po
zawodach skokowych klasy L. To wciąż nie jest
duży sport, ale spełniam swoje marzenia! Dlatego
apeluję do wszystkich jeźdźców: nie rezygnujcie z
marzeń, starajcie się dążyć do celu. Wszystko jest
możliwe!
(imię i nazwisko do wiadomości redakcji)
a
fot.Lucine
www.KonnaCafe.pl | 12
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
Savoir vivre to zbiór zasad regulujących relacje
międzyludzkie. Pozwala uniknąć niezręczności i
konfliktów, utrzymać przyjazne stosunki. Savoir
vivre jest obecny wszędzie, także w stajni, na
ujeżdżalni, w terenie. Jak uprzejmie zachować
się podczas przejażdżek po okolicy?
TERENOWY
SAVOIR-VIVRE
POWITANIA
SPACEROWICZE
Większość ludzi bardzo pozytywnie reaguje
na widok koni. To norma: uśmiechy, radosne
okrzyki „konik!”, wpatrywanie się w konia jak
w święty obrazek. Mimo to jeźdźcy rzadko odpowiadają równym entuzjazmem. Faktycznie,
nietaktowne jest wołanie do konia i komentowanie go, bez wcześniejszego przywitania
się z jeźdźcem. Jednak to, że mało kto mówi
jeźdźcom „dzień dobry”, nie zwalnia nas z powitania! Nie róbmy naburmuszonych min i nie
odjeżdżajmy galopem obrażeni! Witajmy się
z każdym, kto zwrócił na nas uwagę. Wypada
również przywitać się z każdym, kogo spotkamy w lesie lub w innym mało uczęszczanym
miejscu. Bezwzględnie witamy się z innymi
jeźdźcami, sąsiadami oraz właścicielami terenów, przez które przejeżdżamy. Uśmiech i
skinięcie głową jest tu szczególnie na miejscu.
Powitania spełniają także funkcję bezpieczeństwa. Zdarza się, że jedziemy lasem
i nagle nasz koń sztywnieje ze skupienia. Za
drzewami musi czaić się osoba zbierająca
grzyby lub jagody! Przywitajmy się z nią głośno
(nawet jeśli jej nie widzimy). Jej odpowiedź
uspokoi naszego wierzchowca, dzięki czemu
spokojnie pojedziemy dalej.
Przejeżdżając obok pieszego przechodzimy do stępa.
Nigdy nie kłusujemy, ani tym bardziej nie galopujemy. To kwestia nie tylko dobrego wychowania, ale
i bezpieczeństwa. Wyjątkiem jest sytuacja, kiedy
ścieżka jest szeroka, a nasze konie potrafią poruszać
się trotem lub lopem. Wtedy możemy pozwolić sobie
na wyższy chód, ale niekoniecznie na większe tempo…
Jeśli wyprzedzamy pieszego, należy go o tym
uprzedzić („uwaga, wyprzedzam”). Nie bójmy się
rozmawiać z ludźmi i wchodzić z nimi w interakcje.
Uprzejme pytania i komunikaty („Czy mógłby pan
wziąć psa na smycz?”, „Proszę nie podchodzić, ten
koń może ugryźć”) zapobiegają konfliktom i nieprzyjemnej atmosferze.
Jeśli nasz koń jest oazą spokoju, a do tego
jest towarzyski i przyjazny, możemy czasem pozwolić spacerowiczom na podejście i pogłaskanie konia.
Dzieci szczególnie domagają się kontaktu z wierzchowcem. Zatrzymanie się, uśmiech i pozwolenie
na pogłaskanie konia robi świetne wrażenie i buduje
pozytywny obraz jeździectwa.
Bywają sytuacje, kiedy koniarz jest zaczepiany w sposób niekulturalny czy nawet wulgarny. Nie
ma najmniejszego powodu by dać się wciągnąć w gry
słowne. Jeśli ktoś cię niesympatycznie zaczepia, po
prostu przejedź bez odpowiedzi.
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
www.KonnaCafe.pl | 13
WARSZTATY ZWIERZĘTA
W terenie zdarza się nam spotkać inne zwierzęta.
Bezwzględna zasada brzmi: przechodzimy wtedy do
stępa. Jeśli spotykamy jeźdźca lub powożącego, należy zwolnić, by nie wyprowadzić obcych koni z równowagi. Zaskoczone widokiem naszego wierzchowca,
cudze konie mogą zacząć zachowywać się niespokojnie. Niektóre zwierzęta, widząc galopującego w ich
stronę obcego konia, rzucają się do ucieczki!
To samo dotyczy koni stojących na pastwiskach. Rozgalopowane i rozbrykane mogą sobie zrobić krzywdę, a nawet stratować ogrodzenie, by tego
uniknąć przechodzimy do stępa. Szczególnie istotne
jest zachowanie spokojnego tempa przy przejeżdżaniu obok krów uwiązanych na łańcuchu. Galop naszego konia podrywa zwierzęta do ucieczki. Nie raz się
zdarza, że jakaś krowa zerwie się z uwięzi. Dla nas to
niewielki problem, bo zwierzę raczej nas nie zaatakuje. Jest to jednak problem dla właściciela zwierzęcia,
który teraz będzie musiał łapać uciekiniera. To właśnie przez galopady tak wielu rolników nie lubi jeźdźców!
Jeśli widzimy chodzące luzem psy, nie zwiększajmy tempa jazdy. Nasza ucieczka prowokuje psy do
pogoni. Postarajmy się spokojnie przejechać stępem,
a wyjątkowego natręta przestraszyć, kierując w jego
stronę głowę konia. Oczywiście, jeśli w pobliżu jest
właściciel zwierzęcia, to najpierw w jego stronę kierujemy kulturalną, ale stanowczą prośbę o zabranie
psa.
WARSZTATY
SAMOCHODY
Obowiązkiem kierowcy jest przejechać
obok konia powoli, ale sprawnie – tak, aby
nie przestraszyć zwierzęcia. Jednak naszym obowiązkiem jest zadbać, by konie
nie bały się aut. Jeśli nasz koń płoszy się na
widok pojazdów, unikajmy dróg jak ognia!
To kwestia bezpieczeństwa i szacunku do
kierowców. Jeśli wyjedziemy na drogę na
nieobytym koniu, nie denerwujmy się na
kierowców, że przejeżdżając płoszą wierzchowca. To jest NASZ obowiązek: zadbać,
by koń był przyzwyczajony do ruchu drogowego.
Ale przecież zdarza się nam spotkać
auto na polnych ścieżkach i w lesie. Jeśli
samochód stoi zaparkowany, a kierowca
wsiada i chce ruszyć, poprośmy go, by chwilę zaczekał. Wytłumaczmy spokojnie, że
koń boi się dźwięku odpalanego silnika.
Starajmy się nie przejeżdżać obok
jadących aut. Ustąpmy drogi, zjeżdżając na
pobocze. Tak jest bezpieczniej, poza tym,
dajemy wyraźny sygnał kierowcy co ma robić: sprawnie przejechać. Niektórzy kierowcy obawiają się mijać konia. Jeśli na nasz
widok samochód zatrzyma się, przejmijmy
pałeczkę i przejedźmy obok auta szybkim
stępem.
ROWERZYŚCI
Rowerzystom poświęcamy osobny akapit, ponieważ korzystają z tych samych ścieżek co jeźdźcy.
Jednocześnie rowerzystom zdarza się niezamierzenie płoszyć nasze wierzchowce. Mimo, że twój koń
znowu wykonał sliping stop i stanął jak wryty na widok jednośladu – postaraj się zachować uśmiech i
polubownie rozwiązać problem.
Większość rowerzystów nie ma pojęcia, jakie wrażenie robi rower na koniu. Nie wiedzą, że
zwierzęta się ich boją. Nie wiedzą też, że koń skupiony na jeźdźcu nie zawsze w porę zauważa rower. Czasem koń słyszy lub widzi rower, ale jeszcze nie rozumie co to jest i naprawdę się boi. Rowerzyści mają pełne prawo nie wiedzieć nic o zachowaniach koni! Naszą rolą jest ich (uprzejmie!) o
tym poinformować.
Niezależnie od tego, jak zareagował twój koń, przywitaj się z rowerzystą. O ile nie trenuje do
wyścigów kolarskich, będziesz mógł zamienić z nim kilka słów. Podczas takiego krótkiego spotkania
warto poprosić rowerzystę, by na przyszłość uprzedzał konia o swoim położeniu. „Można po prostu
powiedzieć >uwaga<, >wyprzedzam<, albo >dzień dobry<, ale bardzo prosimy nie dzwonić dzwonkiem, bo konie i jego się boją!” powiedzmy rowerzyście i dodajmy z uśmiechem „konie to straszne
tchórze!”.
Jeśli rowerzyści bardzo doskwierają tobie i twojemu koniowi, zaprojektuj i porozwieszaj plakaty informujące o problemie. Warto odwiedzić sklep i warsztat rowerowy, informację turystyczną, zapytać
się leśniczego o możliwość wywieszenia plakatu na tablicy informacyjnej. Niestety, wykonywanie i
rozwieszanie plakatów odbywa się kosztem naszego czasu i naszych pieniędzy. Na pewno jest to lepszy sposób na rozwiązanie problemu, niż rzucanie przekleństwami pod adresem kolarzy :) Przykładowe plakaty możecie pobrać STĄD i STĄD.
www.KonnaCafe.pl | 14
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
www.KonnaCafe.pl | 15
WARSZTATY
LASY
Po lasach możemy poruszać się jedynie za zgodą odpowiedniego Nadleśnictwa, po wyznaczonych
wcześniej trasach. Czasem trasy te nie są wyznaczane dosłownie w formie szlaków, a jedynie w formie
zasad poruszania się koniem po lesie.
Zasada 1: nie wjeżdżamy na teren ścinki leśnej. Zasada, od której nie ma odwołania, bo
jest zasadą bezpieczeństwa.
Zasada 2: unikamy żwirowych dróg utwardzonych. Takie utwardzone leśne drogi mają
swoją gwarancję, ale nie obejmuje ona szkód spowodowanych przez końskie kopyta. Jeśli musimy
przejechać fragment taką drogą, trzymajmy się pobocza i jeźdźijmy stępem.
Zasada 3: unikamy terenów łowieckich. Myśliwy raczej nie ustrzeli naszego wierzchowca, ale my wypłoszymy mu zwierzynę. Oczywiście sarnom czy dzikom wyjdzie to na dobre! Ale w
imię dobrych relacji z ludźmi trzymajmy się tej zasady…
Zasada 4: nie wjeżdżamy w młody las. Nie wszystkie młodziaki bywają ogrodzone. Brak
ogrodzenia nie znaczy jednak, że możemy deptać młode sosny końskimi kopytami!
Zasada 5: nie przeszkadzamy. To ogólna zasada, którą dostosowujemy do danego lasu.
Na przykład: wiemy, gdzie gniazdują orły. Zamiast wypuszczać się tam na regularne wycieczki
obserwacyjne, unikajmy tego miejsca. Inny przykład: w danym miejscu rozbili obóz harcerze. Nie
irytujmy się, że nasza ścieżka do galopu teraz przechodzi przez środek obozowiska. Poszukajmy
alternatywnej ścieżki.
Zasada 6: nie palimy papierosów jadąc konno. To nie tylko nieeleganckie i nieprofesjonalne, ale również niebezpieczne dla lasu (i innych terenów). Jeździec w lesie jest zwykle mile
widziany, bo patrolując teren możemy przyczynić się do wcześniejszego wykrycia pożaru. Ale
żaden leśniczy nie zechce wpuścić jeźdźca do lasu, jeśli to właśnie koniarz wznieci ogień!
POLA
Dopóki jeździmy po ogólno uczęszczanych dużych
ścieżkach, wszystko jest w porządku. Problemy pojawiają się, kiedy z tych ścieżek zjeżdżamy. Większość
właścicieli pól zgadza się na jazdę po miedzach, po
nieużytkach oraz gdy skończą się żniwa. Mimo, że
wtedy nie szkodzimy plonom, właściciel ziemi ma
prawo nie zgodzić się na naszą jazdę po jego polu.
Dlatego, jeśli spotkamy posiadacza pola, zapytajmy
się go o zgodę na jazdę.
Absolutnie niedopuszczalne jest jeżdżenie po
polach uprawnych w okresie wzrostu roślin. Niszczenie upraw przez zadeptywanie ich końskimi kopytami
jest częstym grzechem jeźdźców. Nie miejmy go na
sumieniu i nigdy nie wjeżdżajmy na uprawiane pola.
Nie ma znaczenia jak bardzo chcesz przejechać się po
polu kukurydzy i nie ma znaczenia, że zdjęcia w rzepaku i kwiecistych łanach zbóż byłyby piękne. Kategorycznie nie wjeżdżamy na takie pola.
Znam jeźdźca, który wdzięcznie poradził sobie
z konfliktem rolnik-koniarz. Jego sąsiad miał bardzo
długie pole uprawne. Objeżdżanie go było czasochłonne i niepraktyczne. Udało się jednak dojść do porozumienia. W poprzek pola wytyczono ścieżkę, a jeździec
pokrywa co roku straty związane z nieuprawianiem
fragmentu drogi. Nie są to duże koszta, a obie strony
są zadowolone z rozwiązania.
www.KonnaCafe.pl | 16
Większość konfliktów da się łatwo
rozwiązać, po prostu podejmując
rozmowę i nastawiając się pozytywnie. Pamiętaj, że uprzejmość
jest zaraźliwa! Częściej się uśmiechaj i okazuj ludziom szacunek.
Dzięki temu staniecie się ze swoim wierzchowcem mile widzianym, oczekiwanym widokiem!
tekst: Gabriela Jóźwiak
a
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
LIPIEC 2012 | www.KonnaCafe.pl | 17
WARSZTATY
PODSTAWY ROZGRYWANIA HORSE AGILITY
WARSZTATY
Zanim przejdziemy do omawiania sposobu pokonywania poszczególnych przeszkód, zwróćmy uwagę na
ogólne zasady rozgrywania horse agility. Zasady te rzutują na późniejszy trening konia i człowieka.
1. W zawodach Horse Agility bierze udział
koń i prowadzący. (Nie „koń i jeździec”!)
2. Para pokonuje tor składający się z przeszkód. Tor jest opisany na schemacie. (Przykładowe schematy znajdziecie na łamach KC
już wkrótce :)
3. Każda przeszkoda jest oceniana w skali
od 1 do 10. Na ocenę składa się:
a. Porozumienie między koniem a prowadzącym (max. 5 punktów) (Czy koń chętnie
pokonuje przeszkody? Czy jest partnerskie
porozumienie między koniem a człowiekiem? Czy koń rozumie sygnały wysyłane
przez człowieka, a prowadzący używa
czytelnych wskazówek?)
b. Skuteczność pokonywania przeszkody
(max. 5 punkty) (Na przykład: płynność,
zgodność z opisem schematu)
c. Okrutne czy agresywne zachowanie wobec konie może być podstawą do eliminacji. (A w
praktyce zawsze powoduje eliminację)
d. Otrzymujemy punkt karny za odmowę
konia pokonania przeszkody. Za odmowę uważa się
cofanie się konia, odwrócenie się od przeszkody,
odmowę ruchu do przodu mimo komendy prowadzącego.
e. 0 punktów za przeszkodę otrzymuje się,
kiedy koń trzykrotnie odmówił jej pokonania.
f. Jeśli koń odmówił pokonania przeszkody,
prowadzący może ją ominąć i kontynuować pokonywanie toru przeszkód. (Dlatego nigdy nie
poddawajmy się w połowie toru, to nie
parkur skokowy :)
g. Punkty dodawane są do siebie. Jeśli
wynik jest ujemny, za pokonanie przeszkody para
otrzymuje 0.
h. Ostateczna ocena to zsumowanie wszystkich punktów za przeszkody i przeliczenie na procenty.
4. Nie ma limitu czasowego na dwóch
pierwszych poziomach Początkującym i Pierwszym.
(Nie śpiesz się :)
5. Para zostaje zdyskwalifikowana, jeśli pomylono trasę lub sposób pokonywania przeszkody i
błąd nie został naprawiony.
6. Tor składa się z max.12 przeszkód zawierających test dogrania. (O teście dogrania już
w następnym numerze!)
7. Każda przeszkoda ma swój numer i kierunek pokonywania i jest oznaczona czerwoną flagą.
Niektóre przeszkody mogą być oznaczane dodatkowo flagami białymi z lewej strony, co jest wskazówką do kierunku pokonywania.
8. Jeśli chód nie jest narzucony przez schemat, prowadzący może sam wybrać najlepszy
chód do pokonywania danej przeszkody. (Niższe
poziomy nie są rozgrywane na czas, ale w
wyższych klsach im szybciej, tym lepiej!)
9. Prowadzący pokonuje tor przeszkód wraz
z koniem, chyba, że jest zaznaczone, że przeszkoda ma być pokonana jedynie przez konia.
(Wszystko jest zawsze na schemacie).
W numerze wrześnionym rozpoczniemy już konkretne treningi do HA. Zaczniemy od podstaw: prowadzenia konia i
testu posłuszeństwa.
a
Agresja
przy
karmieniu
Jak często się zdarza, że Twój koń ukochany, grzeczny
koń zamienia się w agresywnego potwora… właśnie przy
dawaniu jedzenia? Kładzie po sobie uszy, błyska na ciebie
oczami i stara się za wszelką cenę przyspieszyć karmienie?
Czy dajesz swojemu koniowi jedzenie jak najszybciej, byle
tylko się uspokoił? A gdy karmisz konie na padoku, możesz
spokojnie odejść, czy musisz odganiać od siebie całe stado?
od początku
Wszystkie wymienione powyżej sytuacje to bardzo częste scenariusze. Wiele koni jest bardzo
agresywnych przy rozdawaniu owsa, ale wtedy
agresja jest skierowana zwykle na inne konie.
Równie często konie złoszczą się, kiedy chcemy
dać im smakołyk. Sposób rozwiązania problemu
jest dość prosty, ale najpierw musisz zrozumieć
trzy bardzo ważne punkty
Problem koni agresywnych przy karmieniu jest
szczególnie zauważalny u koni, które od źrebaka
były tak karmione. Często pojawia się także u
koni szkółkowych, które mają kontakt z wieloma
osobami, często bojaźliwymi.
- Nie kupimy końskiej sympatii smakołykami (koń cię nie pokocha przez to, że
go karmisz!)
- Karmienie konia „z ręki” ułatwia naukę agresji.
- Koń powtórzy z chęcią każde zachowanie, które przyspieszyło otrzymanie
jedzenia.
PRZYCZYNA
W naturze konie mają mniej więcej nieograniczony dostęp do pożywienia. Przede wszystkim, jedzenie jest w bardzo małych „porcjach” rozłożone wszędzie wokół konia. Żyjąc na stepach, konie
nie wykształciły skomplikowanych zachowań związanych z jedzeniem. Nie oddają empatycznie pożywienia innym koniom, ani nie okazują sympatii, przez dawanie sobie jabłek w prezencie. Są natomiast dość łakome, bo pasza, którą się żywią w naturze, jest niskoenergetyczna. Dopóki jedzenia
jest dużo, konie utrzymują spokój. Dopuszczają do pożywienia niektórych swoich przyjaciół, ale gdy
jedzenia zacznie ubywać, pojawiają się konflikty. To samo będzie miało miejsce, jeśli damy koniom
„obietnicę” jedzenia i każemy czekać. Pokażemy jabłko, ale go nie damy. Końska cierpliwość wtedy
się kończy i pojawiają się w stadzie walki o pożywienie. Walkę zwykle wygrywa osobnik najwyżej w
hierarchii.
www.KonnaCafe.pl | 18
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
www.KonnaCafe.pl | 19
WARSZTATY
W warunkach stajennych...
W warunkach stajennych konie stają się agresywne przy karmieniu w trzech sytuacjach.
1.Predyspozycje charakteru. Niektórym koniom nauka agresji przy karmieniu przychodzi na-
prawdę szybko. Trudno zauważyć moment, kiedy koń stał się agresywny w takiej sytuacji. Takie
konie trzeba pilnie obserwować, ponieważ zazwyczaj mogą sprawiać także liczne inne problemy
wychowawcze.
2.Karmienie przez początkujących. Znasz taki widok, kiedy dziecko chce dać koniowi smakołyk, ale bardzo się boi? Koń coraz bardziej wyciąga szyję w stronę ręki, a dziecko coraz bardziej
się cofa? Cierpliwość każdego konia ma granice. Wielu bardzo szybko karmienie z ręki zaczyna
kojarzyć się z walką o pożywienie, więc napięciem, zdenerwowaniem, pośpiechem. Za każdym razem gdy koń się zezłości i dostanie mimo to smakołyk, jest ugruntowany w przekonaniu, że agresja
jest sposobem na zdobycie pożywienia. A co jeśli zrezygnujemy z karmienia konia agresywnego?
Jeśli zwierzę wiedziało (lub myślało), że coś dostanie, rozczarowanie również ugruntuje w nim
agresję.
3. Przepychanki z koniem. Przyzwyczajamy konia do karmienia z ręki i nie pojawia się agresja.
Dajemy mu smakołyki często – w boksie, podczas jazdy, po jeździe, na padoku. To staje się normą i
dla nas i dla konia, który zachowuje spokój. Jednak raz na jakiś czas smakołyk się nie pojawia. Koń
przeszukuje nam kieszenie, a my go karcimy. Koń nie oducza się zachowania, a czasem wręcz nasila, zwiększając naszą irytację. Coraz częstsze przepychanki z koniem są początkiem nauki agresji i
wymuszania pożywienia.
IDEA TRENINGU
Oduczając konia agresji musimy się przygotować
na bardzo długą pracę. Jeśli to nie my karmimy
konia, mamy nikłe szanse oduczyć go agresji, ale
możemy spróbować oduczyć agresji w stosunku
do konkretnej, naszej osoby. Idea jest taka: koń
otrzyma jedzenie, ale tylko wtedy, gdy będzie
spokojny i zdyscyplinowany. Nie możemy stać
przed boksem z wiadrem owsa i czekać, aż koń
się uspokoi, bo to nie będzie miało miejsca, a
jedynie zwiększy irytację zwierzęcia. Musimy
więc najpierw wytrenować w zwierzęciu spokój,
dyscyplinę i posłuszeństwo. Odchodzenie w boksie na sygnał, cierpliwe czekanie w jednym miejscu, mimo świadomości, że zaraz dostanie coś do
jedzenia. W tym pomaga szkolenie klikerowe i
odchodzenie od presji.
Jednocześnie musimy zrezygnować z bezcelowego, niejednoznacznego karmienia z ręki.
Karmienie z ręki może się odbywac jedynie jako
część szkolenia klikerowego. Jeśli trzymasz konia
na pensjonacie, zawieś na boksie kartkę z zakazem dokarmiania i powtórz ten komunikat przed
padokiem swojego konia.
www.KonnaCafe.pl | 20
>>> Krokiem trzecim będzie ćwiczenie z
klikerem. Schemat treningowy do treningu kliperowego znajdziesz w książce „Najpierw wytresuj kurczaka”. Uczymy konia odwracania głowy,
cofania, stania w wyznaczonej przestrzeni (np.
w obrębie hula hop). Przenosimy ćwiczenia do
boksu.
Ostatnim krokiem będzie re-trening konia w trakcie karmienia, czyli „odczarowanie”
karmienia jako czasu agresji i napięcia. Pierwsze
karmienia dokonuj poza boksem. Pójdź na pastwisko po swojego konia. Gdy przyjdziesz po swojego
konia, pamiętaj, że trening właśnie się zaczął.
Poproś konia natychmiast o cofnięcie. Możesz
wtedy nagrodzić go smakołykiem (zgodnie ze
szkoleniem klikerowym). Wyjdźcie na pustą ujeżdżalnię. Parokrotnie poproś konia o cofnięcie. Za
WARSZTATY
którymś razem
“nagrodź” go całym wiaderkiem z jedzeniem i odejdź szybko.
Ćwicząc w ten sposób dochodzimy do momentu, gdy przenosimy karmienie z ujeżdżalni do
boksu, zachowując u konia zdolność spokojnego
oczekiwania na jedzenie.
Dobrym pomysłem jest czyszczenie konia
w trakcie jego pożywiania się. Uczy się wtedy, że
niezależnie od tego gdzie znajduje się człowiek
i co robi, nie odbierze mu jedzenia. Pamiętaj
jednak, że za szczotki możesz się brać dopiero
po przećwiczeniu wszystkich powyższych kroków.
Jeśli koń nie będzie treningowo przygotowany,
może cię dosłownie wykopać z boksu w trakcie
karmienia. Pierwsze czyszczenia wykonujemy na
ujeżdżalni, gdzie będziesz bezpieczniejszy.
*Fazy stanowczości o inaczej presja, którą wywieramy na konia by osiągnąć jego odpowiedź. Zwyczajowo wyróżniamy pięć
faz. Faza 1 i 2 to fazy informujące, nie wywierające dużej presji. Nacisk 1 jest podobny do nacisku muchy na końskiej sierści.
Nacisk 2 to nacisk na skórę konia. Faza 3 i 4 to fazy presji. Nacisk 3 to nacisk na „mięsień”, który wywołuje w koniu poczucie
dyskomfortu. Faza 4 jest nazywana fazą przymusu i jest odrzucana przez wielu szkoleniowców, ponieważ używa się w niej
bardzo dużej siły. Mówimy, że nacisk fazy 4 ma dojść aż do „kości” konia. Piąta faza to faza 0, która odbywa się bez dotyku
konia, a jedynie jest zapowiedzią dotyku (nasze ciało sugeruje koniowi, że zaraz będziemy wywierać na niego nacisk). Fazy
stanowczości stosujemy od najlżejszej (1) do najmocniejszej (3 lub 4) przerywając w chwili, gdy koń wykona pożądany ruch.
ROZWIĄZANIE
Jeśli nasz koń już jest agresywny przy rozdawaniu
owsa, co w takiej sytuacji możemy zrobić? Pomyśl najpierw o tym, co chcesz aby koń robił zamiast agresywnego zachowania. Może na przykład
stał spokojnie w określonej części boksu? Musimy
więc nauczyć konia dwóch rzeczy: respektowania
naszego ciała i chęci odejścia od nas przy karmieniu.
Krokiem pierwszym będzie praca nad
ustępowaniem od nacisku. Schemat treningowy
znajdziesz w Internecie pod hasłem „zabawa w
jeża” lub „porcupine game” oraz „yo-yo game”.
Ważne jest, by na początku ćwiczyć na otwartej
przestrzeni (ujeżdżalnia, hala, round-pen) oraz
z użyciem kantara i liny. Gdy nasz koń chętnie
cofa, ustępuje przodem i zadem, obniża głowę
od nacisku w fazie 1 i 2* możemy powtarzać te
same ćwiczenia w boksie. Ale jeszcze nie w porze
karmienia!
Krokiem drugim będzie nauka konia ustępowania od sugestii, czyli tak zwanej fazy „0”.
Zależy nam głównie na tym, by koń chętnie cofał
się i ustępował przodem od naszej mowy ciała.
Schemat treningowy znajdziesz pod hasłem „zabawa w prowadzenie”. Gdy potrafimy wykonać te
ćwiczenia na ujeżdżalni, ćwiczymy także w boksie. >>>
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
www.KonnaCafe.pl | 21
WARSZTATY
NAJWAŻNIEJSZE: NIE KARMIĆ Z RĘKI
Cały schemat szkoleniowy będzie zupełnie bez
sensu, jeśli będziesz konia karmić z ręki. Powyższe ćwiczenia dotyczą oduczania konia agresji
w trakcie karmienia stajennego, czyli posiłków.
Karmienie z ręki musi się kategorycznie skończyć,
jeśli chcesz osiągnąć sukces. Pamiętaj o zawieszeniu tabliczki informującej na boksie. Jeśli na
innych użytkowników stajni nie działa kartka z
prośbą o niekarmienie, napisz, że koń gryzie. To
skutecznie odstraszy miłośników karmienia z ręki.
Jest sytuacja, kiedy karmienie z ręki jest
dopuszczalne – już wielokrotnie o niej wspomnieliśmy. Jest nią trening klikerowy, gdzie jedzenie
stanowi motywację do działania. Okoliczności w
jakich stosujemy jedzenie są ściśle określone i
nie uczą agresji. Mimo to zauważ, że szkolenie
klikerowe konia agresywnego przy jedzeniu po-
jawiło się dopiero jako trzeci punkt szkoleniowy.
Zanim je wprowadzimy, musimy nauczyć konia
respektu i szanowania naszego ciała, poprzez
kontrolę ruchu konia.
Jeśli chcesz dać koniowi coś dobrego, ale
poza treningiem, rzuć smakołyk w siano. Koń nie
skojarzy jedzenia z tobą, a przeszukiwanie siana
stanowi dobrą rozrywkę.
Sytuacją idealną jest, żeby główne posiłki
konia rozdawać do żłoba, kiedy zwierzę jest poza
boksem. Jeśli karmimy konie w boksach, wszystkie powinny dostać jedzenie na raz. Pomoże w
tym wcześniejsze przygotowanie porcji w kubełkach i wiadrach oraz zaangażowanie do karmienia
jak największej ilości osób.
a
WASZE PYTANIA
WASZE PYTANIA - NASZE ODPOWIEDZI
Jeśli chcesz, by Twoje pytanie trafiło do kolejnego numeru, zadaj je pisząc na adres: [email protected]. W tytule
maila napisz: „Wasze pytania, nasze odpowiedzi”. Zaznacz,
jak chcesz być podpisany (podaj swój nick/imię/imię i nazwisko/’anonim’ itd). Jeśli pytanie dotyczy zdjęcia, dołącz
zdjęcie jak najlepszej jakości. Pamiętaj, że musi być ono twojego autorstwa, a jeśli nie jest, potrzebujesz zgody autora.
PYTANIE KINGI: Ostatnio zaczęłam interesować się metodami, które stosowane
są przez Lindę Tellington-Jones, moją ulubioną „naturalistkę”. Chcę na początek
wziąć się za masaż TTouch i moje pytanie brzmi: jak prawidłowo go stosować? Na
YouTube widziałam filmiki jak to się robi. Niestety nie są to profesjonalne filmy.
Proszę o pomoc. Jak przeprowadzić taki masaż?
NASZA ODPOWIEDŹ: Kingo! Najlepsze co
Tekst: Katarzyna Szereda
UWAGA! Zadajecie wiele pytań w
różnych miejscach: na czacie, pod
zdjęciami na fotoblogu, na gg, w
różnych portalach społecznościowych
i forach. Jeśli chcecie na pewno dostać odpowiedź, pytania przesyłajcie
prosto na adres: [email protected].
możemy zrobić, to odesłać Cię do źródeł. Między
innymi, wiele informacji znajdziesz w książce
„Prawdziwa więź z koniem”. Nie wyczerpuje ona
tematu TTouch, bo nie jest poświęcona tylko i
wyłącznie tej technice. Jednak z pewnością znajdziesz tam coś dla siebie!
Temat jest wciąż mało popularny wśród
koniarzy, dlatego tak trudno jest Ci znaleźć informacje w Internecie. W jaki więc sposób najlepiej
zdobyć potrzebne informacje? Raz na jakiś czas
organizowane są warsztaty TTeach (http://tttt.
home.pl/). Obecność na warsztatach jest najlepszym sposobem na przyswojenie wiedzy i szczerze
je polecamy. Nauka wprost od trenerki jest najbardziej skuteczna!
W obecnym numerze znajduje się krótki
artykuł o TTouch. Nie jest wyczerpujący, ale
może znajdziesz interesujące Cię informacje.
PYTANIE DONKI: Czy dobrze jest jeśli masz kilku trenerów?
NASZA ODPOWIEDŹ: Na to pytanie nie ma
jednoznacznej odpowiedzi. Możemy jednak
przyjąć, że niezależnie od poziomu na którym
jeździsz, najlepiej mieć instruktora/trenera prowadzącego. Takiego, który uczy cię na co dzień,
widzi twoje postępy i postępy twojego konia. Ma
wobec was plany. Każdy trener uczy w trochę inny
sposób i choć teoretycznie dąży się do wspólnego
celu, to metody stosowane przez trenerów różnią
się względem siebie. Mieszanie metod treningowych wprowadza zamęt i opóźnia naukę.
Są trzy sytuacje, kiedy posiadanie paru instruktorów/trenerów odbija się pozytywnie na jeźdźcu
i na koniu. Pierwsza sytuacja dotyczy nauczycieli
mających ze sobą dobry kontakt. Znają się dobrze, razem pracują. Wymieniają się stale informacjami i doświadczeniami pracy z Tobą i Twoim
koniem. Dzielą się planami i kierunkiem pracy. W
takiej sytuacji, jednorazowe zastępstwa nie opóźniają pracy.
www.KonnaCafe.pl | 22
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
Druga sytuacja dotyczy po prostu zmiany instruktora lub trenera. Nie ma dobrego jeźdźca, który
uczył się tylko u jednego mistrza! Innego instruktora potrzebuje początkujący siedmiolatek, innego nastolatek rozpoczynający starty na poziomie
klasy L (i tak dalej).
Trzecia sytuacja dotyczy warsztatów. Na co dzień
jeździmy z naszym trenerem, ale raz na jakiś czas
spotykamy się na sesje treningowe z kimś innym.
Konsultacje pozwalają na nabranie dystansu do
swojej jazdy, zrobienie podsumowania dotychczasowej pracy i poszukanie inspiracji do dalszej
pracy.
Jazda z wieloma instruktorami/trenerami na raz
raczej nie jest szkodliwa, ale nie jest też wskazana. Po prostu utrudnia szybki rozwój. Informacje
od wielu doświadczonych jeźdźców są cenne, ale
powinny być jedynie dodatkowym komentarzem
do jazdy z trenerem prowadzącym.
www.KonnaCafe.pl | 23
WARSZTATY
PYTANIE IZY: Chciałabym rozpocząć pracę naturalną z klaczą i nie
wiem jak i od czego mam zacząć. Klacz od 2 lat nie była po siodłem, ale największy
problem mam z tym, że jest jednostronna, jej prawa strona tylko przy czyszczeniu
jest dla mnie dostępna. W innych przypadkach jak np. lonżowanie chodzi tylko w
lewo, gdy ją prowadzę (lub gdy stoi) nie da podejść do siebie z prawej strony. Jest
jeszcze problem z tym, że gdy próbuję z nią odczulania na bacik, to gdy machnę
leciutko ta od razu na mnie wchodzi i próbuje staranować. Kolejna sprawa: są też
inne konie na padoku obok i wśród nich prawie 2 letni źrebak klaczy i ona cały czas
rozgląda się, czasem nawet rży gdy biorę ją na ćwiczenia. Jak zacząć pracę z taką
klaczą ?
NASZA ODPOWIEDŹ: Ok. Mamy nadzieję, że
dwulatek jest już dawno odstawiony od klaczy –
prawidłowe odstawianie przeprowadza się po 6
miesiącu życia konia, umieszczając konie w osobnych stadach i najlepiej stajniach. Niezależnie od
tego, czy dwulatek jest czy nie jest odstawiony od
klaczy, jej zachowanie wynika z lęku separacyjnego. Klacz nie uważa cię ani za przewodnika, ani
za członka stada. To zrozumiałe, skoro do tej pory
nie poświęcano jej zbyt dużo uwagi. Ten problem
powinien zniknąć wraz z regularną pracą z koniem. Im więcej doświadczenia ma osoba, która
pracuje z koniem, tym szybsze będą postępy.
Problemy, które opisujesz, są frustrujące,
wymagające ogromnej cierpliwości. Warto wykonywać z koniem pracę w czterech płaszczyznach.
Po pierwsze, pozwolić klaczy na swobodny ruch,
najlepiej na round-penie lub małej ujeżdżalni.
Ważne, by przestrzeń była solidnie ogrodzona. W
takich warunkach łatwo wyćwiczyć w koniu powtórnie reakcję na bacik („odejdź ode mnie!”) i
zachęcić do ruchu na prawo. Po drugie, zainteresuj się stretchingiem koni. To proste techniki,
które poszerzą możliwości ruchowe klaczy. Możesz
je wykonywać nawet na stajennym korytarzu czy
w większym boksie. Zachowaj jednak czujność,
bo na początku koń będzie zaskoczony ćwicze-
niami i nie masz pewności jak zareaguje. Trzecim
elementem jest praca w kontakcie z koniem: na
linie, lonży lub uwiązie. Zarówno w tym przypadku
jak i w pracy na round-penie lepiej byś poprosiła o
pomoc kogoś doświadczonego. Nauczenie konia ruchu na lonży w słabsza stronę nie jest tak naprawdę trudne. Dla dobra konia lepiej, by ktoś z nią
popracował przez paręnaście minut dziennie przez
tydzień, niż żeby Tobie miało to zająć miesiąc…
Ostatni element wymaga po prostu spędzania dużo czasu z koniem: na pastwisku, podczas czyszczenia i pielęgnacji, sprzątania boksu,
chodzenia na spacery, choćby po terenie gospodarstwa. Zaawansowani jeźdźcy często nie doceniają jak wielkie znaczenie ma czas poświęcony
zwierzęciu. Mimo to wiele sukcesów i postępów w
pracy z koniem odbyło się nie tyle dzięki ćwiczeniom, a po prostu dzięki czasowi poświęconego
wierzchowcowi.
Praca z koniem nie jest intuicyjna, musimy jej się od kogoś nauczyć. Nauka na własnych
błędach w przypadku jeździectwa nie jest dobrym
pomysłem; nasze błędy odbijają się na żywym
zwierzęciu. Dlatego podkreślmy: twoja praca z
klaczą powinna odbywać się pod nadzorem trenera.
fot. healinghorses.us
www.KonnaCafe.pl | 24
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
PYTANIE LAPPA: Planuję zakup konia w przeciągu roku.
WARSZTATY
Ostatecznie będzie mi w tym pomagał instruktor. Na razie zbieram różne ważne informacje. Ostatnio zacząłem się zastanawiać, w jakim wieku szukać konia. Na pewno nie zdecyduję się na źrebaka ani młodego konia tuż po zajeżdżeniu. Najbardziej
chciałbym mieć takiego 4-6 lat. Co o tym sądzicie, to dobry pomysł?
NASZA ODPOWIEDŹ: Nie wiemy jakim je-
steś jeźdźcem, czego oczekujesz od konia i na ile
będziesz mógł liczyć na pomoc doświadczonych
trenerów. Możemy jedynie teoretycznie rozważyć
wady i zalety danego wieku konia.
Młody koń (3-6 lat) ma mało doświadczenia, jest wciąż „niezapisaną kartą”. To znaczy,
że dobry jeździec może takiego konia rozwinąć,
ale kiepski jeździec – na trwałe ugruntować złe
nawyki lub zahamować rozwój psychofizyczny
zwierzęcia. Zaletą młodych koni jest częściowa
gwarancja, że zwierzę nie nabyło jeszcze kontuzji
spowodowanych niewłaściwym treningiem. Zdrowie młodych koni jest częstym powodem dla którego jeźdźcy decydują się na ich zakup. Mogą to
jednak zrobić jedynie ci, którzy jeżdżą regularnie
pod okiem trenera lub sami są świetnymi jeźdźcami.
Koń w kwiecie wieku (6-12 lat) ma już wiele
umiejętności ugruntowanych. Jeśli regularnie z
nim pracowano, ma już za sobą niejedne starty w
zawodach, wie na czym polega jego praca. Jednocześnie wciąż można z nim intensywnie pracować
i rozwijać go. To dobry wiek, zarówno kiedy myślimy o zakupie konia do rekreacji jak i do sportu.
Dla wielu jeźdźców ma duże znaczenie fakt, że
koń jeszcze długo nam „posłuży” i spędzimy z nim
jeszcze dobre paręnaście lat.
Konie dojrzałe (12-20 lat) to bardzo ciekawa grupa wiekowa koni. Zwierzęta, które były
przeciążane pracą, już w tym wieku wydają się
„stare”: przez lata ugruntowane wady wychodzą
na jaw, zwierzęta zaczynają chorować, złe nawyki są nie tak łatwe do oduczenia. ALE jeśli nasz
wierzchowiec był prawidłowo trenowany i do tego
zetknął się ze sportem, jest niezwykle cenny!
To grupa wiekowa koni-profesorów. Koni, które
mają doświadczenie w sporcie. Koni, które pojadą
parkur „za jeźdźca” i nauczą go stosować prawidłowych pomocy. Zdyscyplinują jeźdźca i pokażą,
jak delikatne mogą być pomoce, jak wielkie znaczenie ma dosiad, energia, kontakt. Wielu jeźdźców odrzuca propozycje zakupu koni dojrzałych,
a to wielki błąd. Młode konie wymagają starszego
stażem koniarza, a dla młodszych jeźdźców są
doświadczeni „profesorowie”.
Koń starszy (20+) sprawdzi się w wielu sytuacjach. Niektóre konie w tym wieku są w świetnej
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
formie i… będą w takiej formie przez następne
dziesięć lat! Inne z kolei, przesadnie eksploatowane w poprzednich latach, będą już emerytami.
Jeśli nasz koń jest zdrowy, tylko powoli odbija
się już na nim starość, bardzo ważna będzie dla
niego regularna, ale lekka praca i olbrzymia dawka uwagi. Dlatego starsze konie są dobrym pomysłem… dla najmłodszych jeźdźców! Przykre jest
jednak to, że nasz wierzchowiec nie pobędzie z
nami tak długo, jak mały źrebak. Za to, wbrew
powszechnej opinii, koszta jego utrzymania wcale
nie muszą się lawinowo zwiększać. Dużo zależy od
konia. Jedne z koni wymagają częstych wizyt weterynarza, ale inne jedynie rozsądnej suplementacji i troskliwszej opieki. Zakup starszego konia
jest obciążony ryzykiem, ale jednocześnie znamy
wiele koni w tej grupie wiekowej, które są sprawniejsze, zdrowsze i w lepszej kondycji od swoich
dziesięcioletnich kolegów…
www.KonnaCafe.pl | 25
WARSZTATY
O
podstawach
TTouch®
TTouch to pojęcie ukute przez Lindę Tellington-Jones. Postać Lindy jest znana już nie tylko w środowisku koniarzy. Jej metody pracy ze zwierzętami zostały rozszerzone na wiele
innych gatunków zwierząt. TTouch jest stosowany już nie tylko w odniesieniu do koni, ale
także do gepardów, wilków, lam, słoni, ludzi i… aligatorów. No cóż. Jeśli masaż może pomóc nerwowemu aligatorowi, to z pewnością uspokoi także twojego wierzchowca. Metoda
znalazła fanów szczególnie wśród psiarzy, a ostatnio są także dostosowane do ludzi, by
redukować stres i napięcie. Czym jest TTouch i jak go stosować?
Uporządkujmy
Wszystkie „TT” mogą nam się pomylić! Samo “T”
oznacza po prostu skrót od nazwiska autorki. TTeam to skrót od „Tellington TTouch Equine Awareness Method” (co zwykłe się tłumaczyć na „Metoda Poznania Koni Lindy Tellington-Jones”). TTouch
to określenie na techniki dotykowe. TTeam zawiera trzy składowe: ćwiczenia naziemne (zwykle na
specjalnych przeszkodach podczas prowadzenia
konia), pracę w siodle (Connected Riding, która
obejmuje głównie pracę nad jeźdźcem lub jednocześnie i nad jeźdźcem i nad koniem) oraz techniki dotyku i masażu konia. Wszystko to okraszone
jest przyjazną dla człowieka formą i naukowym
komentarzem.
O TTouch
Zwolennicy TTouch twierdzą, że metoda jest
dobra na wszystko: od bojaźliwości, po wspomaganie leczenia pooperacyjnego. Celem TTouch
jest zmniejszenie napięcia mięśni, zwiększenie
świadomości ciała, pewności siebie. Dodatkowo
pogłębia więź między tobą a zwierzęciem. Wielu
weterynarzy zaleca TTouch jako formę niesienia
ulgi zwierzęciu w oczekiwaniu na przyjazd lekarza, czyli jako uzupełnienie pierwszej pomocy.
TTouch to połączenie pewnego rodzaju
dotknięć, chwytów i ćwiczeń ruchowych. Masaż
wykonuje się na całym ciele konia, ale nie trzeba
mieć szczegółowej wiedzy na temat końskiej anatomii. Zaczynamy od maksymalnego rozluźnienia
samego siebie. Jeśli sami jesteśmy zestresowani,
nasze spięcie mimo stosowania się do instrukcji
przejdzie na zwierzę. Nie przywiązujemy zwierzęcia, bo nie o przymus tu chodzi. Możemy ewentualnie trzymać w ręku bardzo luźny uwiąz podpięty
do kantara.
www.KonnaCafe.pl | 26
Nacisk
W odróżnieniu od typowego masażu, w TTouch
stosujemy nie mocny, a lekki nacisk. Określamy go
w skali od 1 do 9. Aby uświadomić sobie tę skalę,
zacznijmy od dotyku na poziomie 1. Oprzyj kciuk
na policzku. Dwoma palcami dotknij skóry na
swojej powiece i porusz nią, zataczając delikatne
okręgi. To jest właśnie poziom 1. Aby utrwalić sobie uczucie towarzyszące przy nacisku 1, powtórz
nacisk na swoim udzie albo przedramieniu. Teraz
uświadommy sobie nacisk 3. Wciąż wykonujemy
test na naszej powiece. Tym razem naciskamy
najmocniej jak możemy, jednocześnie nie wywołując uczucia dyskomfortu. To nacisk 3. Podwojenie tego nacisku daje poziom 6 (ale oczywiście nie
ćwicz już tego na swoich powiekach!). Całkiem
mocnym naciskiem jest 9. Kojarzysz skalę stanowczości PNH? Poziom 9 w TTouch jest porównywalny
do nacisku „3” (2.2-3.1) w PNH.
W przypadku koni stosujemy pełną skalę
nacisku, od 1 do 9, jednak szczyt skali osiągamy
raczej rzadko.
Są ogólne wytyczne, do których obszarów
konia używać jakiego nacisku, jednak bardzo ważne jest twoje doświadczenie w stosowaniu masażu
i znajomość konia, na którym ten masaż stosujesz.
Bardzo istotne ma znaczenie komfort zwierzęcia.
Koń może się spinać od nacisku z trzech przyczyn:
nacisk go łaskocze, jest za mocny lub trafiliśmy
na rejon skłonny do napięć. O ile nie mamy do
czynienia z łaskotkami, obniżmy nacisk naszych
palców do takiego, który nie wywołuje napięcia i
stopniowo go zwiększajmy.
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
Podstawy masażu
TTouch opiera się na okrężnych ruchach palców i
dłoni na całym ciele zwierzęcia (od chrap i uszu,
przez nogi, kręgosłup, nogi, zad). Nasze palce
lekko zginamy, trzymamy je blisko siebie. Kciuk
odstawiamy na bok. Pozwala on nam stabilizować
rękę na ciele konia, natomiast w małym stopniu
służy do masażu. Wyobrażamy sobie na ciele zwierzęcia tarczę zegara. Nasze palce będą się ruszać
zgodnie z kierunkiem wskazówek. Zataczamy koło
od godziny 6 do godziny 8 lub 9, czyli tak naprawdę koło i ćwierć. Takie koło powinna trwać około 2
sekund. Po wykonaniu koła nie odrywając ręki od
zwierzęcia przesuwamy ją w inne miejsce.
Napisaliśmy, że TTouch opiera się na ruchach okrężnych, ale nie dotyczy to wszystkich
technik. Jako przykład masażu nie-kolistego podajemy Dotyk Pytona.
Zajrzyj do artykułu „Warto odwiedzić” żeby
przejść do filmiku obrazującego podstawy TTouch.
Wymienimy trzy techniki masażu.
MGLISTA PANTERA
To podstawowy ruch w TTouch. „Mgła” opisuje
lekkość z jakim kontaktuje się nasza ręka z ciałem zwierzęcia. „Pantera” opisuje zakres nacisku.
Wielkie koty poruszają się bardzo lekko (1, 2, 3),
ale są jednocześnie bardzo silne (dlatego w tym
ruchu czasem używamy nawet nacisku rzędu 8
czy 9). Silniejszy nacisk jest lepszy w przypadku
silniej umięśnionych partii ciała zwierzęcia.
Dla problemów z kręgosłupem używamy
nacisku 2-4. Budowanie pewności siebie to nacisk
4-6. Kulawizna to nacisk 3-6, podobnie zmniejszanie stresu i napięcia w zwierzęciu. W przypadku
obszarów wrażliwych stosujemy nacisk 3-5 lub
mniejszy, bóle mięśni usuwamy 2-4, podobnie
sztywność.
Mglistą Panterę wykonujemy kolistymi
ruchami palców w kierunku zgodnym z ruchem
wskazówek zegara. Palce są lekko zgięte, opuszki blisko siebie, kciuk lekko odstawiony w bok.
Nadgarstek jest wyprostowany, ale nieusztywniony. Oddychanie w rytm zataczanych kół pomaga
utrzymać lekkość palców, rąk, barku. Pamiętaj, by
poruszać skórą zwierzęcia, a nie samym włosiem.
Obserwuj reakcję konia. Jeśli czuje się niekomfortowo, zmniejsz nacisk lub zmień miejsce masażu.
WARSZTATY
daje się być zbyt wrażliwy
na powyżej zaprezentowany masaż. Leżącą Panterę stosujemy, by zredukować ból albo dyskomfort po urazie. Jeśli rana jest otwarta, wcześniej
należy nałożyć na dany obszar jałową gazę.
Składamy naszą dłoń jak poprzednio, jednak większą powierzchnią dłoni dotykamy konia.
Wypukłe wnętrze dłoni będziemy trzymać ponad
zranieniem lub miejscem bolesnym. Ten rodzaj
masażu wykonujemy palcami oraz dołem dłoni,
czyli większą powierzchnią niż poprzednio. Najmocniejszy nacisk jakiego używamy to 5, ale zwykle oscylujemy wokół 1-3. Dla opuchlizn jest to
1-3, tak samo dla zranień. Aby zredukować stres,
zrelaksować albo zmniejszyć nerwowość użyjemy 2-4. Konie nieśmiałe poczują się pewniej przy
nacisku 3-5.
Aby poczuć różnicę między Leżącą a Mglistą
Panterą, przetestuj oba rodzaje dotyku na sobie,
a potem na przyjacielu – dzięki temu uzyskasz pełne informacje zwrotne.
DOTYK PYTONA
Używamy go by likwidować napięcie i skurcze.
Skutecznie działa na nogach, szyi i plecach zwierząt (i ludzi!). Chwyt Pytona relaksuje, poprawia
równowagę i ułatwia poruszanie się. Zwiększa
stabilność emocjonalną.
Umieszczamy całą rękę na zwierzęciu lub
wokół nogi. Z odpowiednim naciskiem podnosimy/
przesuwamy skórę i ewentualnie mięśnie. Podnosimy/przesuwamy, trzymamy przez kilka sekund
a następnie powoli pozwalamy skórze wrócić do
punktu wyjścia. Nie przesuwaj za dużo skóry, bo
to wywoła dyskomfort u zwierzęcia.
Są to zupełne podstawy masażu TTouch, niewyczerpujące ani ułamka tematu.
a
Tekst: Anna Białata.
Na podstawie http://www.ttouch.com/
Leżąca PANTERA
Jest to odmiana MP, którą stosujemy, gdy koń wy
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
www.KonnaCafe.pl | 27
WARSZTATY
DODAJ ŻYCIA EMERYTOWI!
Dwudziestka to nowa piętnastka, jeśli chodzi o wiek współczesnego konia. Z pomocą medycyny weterynaryjnej, doskonalszej opiece i utrzymaniu zwierząt, starszych koni jest
coraz więcej. Nie dziwią nas już 25latkowie ani nawet 30latkowie pod siodłem! To, jak
długo będzie żył koń, zależy od każdego dnia jego życia: w jakich warunkach żyje, jak
jest użytkowany. Skupmy się jednak na samych seniorach: jak dbać o starszego konia,
by został z nami jak najdłużej?
Cel życia
To, że Twój koń jest już trochę starszy, wcale nie znaczy, że ma ochotę na emeryturę.
Konie, które pracowały przez całe życie z
kochającymi koniarzami bardzo źle znoszą
odstawienie od pracy. Utrzymanie staruszka
„na łąkach” jest tanie, ale wcale nie najlepsze dla konia. Wiele koni marnieje, pozbawionych uwagi ludzi i codziennej pracy.
Postaraj się więc znaleźć zajęcie dla swojego starszego konia. Mogą być to lekkie
przejażdżki i tereny, spacery w ręku, odprowadzanki dla dzieci. Bycie koniem do towarzystwa w trakcie zawodów. A może trzymasz swojego konia na pensjonacie, gdzie
kręci się wielu ludzi? Na pewno znajdzie się
jakaś dziewczynka, która będzie przeszczęśliwa mogąc opiekować się emerytem: codziennie go czyścić, karmić, wyprowadzać
na trawkę.
Zdarza się i tak, że właściciel odstawia konia od pracy, gdy ten skończy ileś lat.
Wielu uważa, że dwudziestoletni koń albo
dwudziestopięcioletni koń to już emeryt. To
nie prawda! Każdy koń jest inny. Niektóre
wymagają odpoczynku już w wieku dziesięciu lat. Inne są w kwitnącej formie nawet
jako dwudziestoparolatkowie! Dla przykładu, 26 letni ogier Siglavy Mantua 1 nie tak
dawno jeździł po USA z solowym występem
w ramach pokazów Hiszpańskiej Szkoły Jazdy. Niektóre konie skokowe i ujeżdżeniowe
kończą starty w zawodach w wieku 16 czy
18 lat (starty w bardzo trudnych konkursach, a nie pracę!). Dopóki weterynarz wyraża zgodę, pozwalaj
swojemu koniowi na dostosowaną do jego możliwości pracę.
Dentysta,
weterynarz
Obserwuj
Starszy koń wymaga intensywnej obserwacji. Nie dotyczy to tylko koni w bardzo
Starsze konie muszą mieć
podeszłym wieku, kiedy załamanie się
wykonywaną coroczną kontrozdrowia może nastąpić z dnia na dzień.
lę uzębienia, niezależnie od
„intensywna obserwacja” zaczyna się jesztego czy wykazują problemy z
cze kiedy koń jest nastoletni. Przypatruj
jedzeniem, czy też nie. Zęby
się jego kondycji, chęci ruchu, jedzenia.
to pięta achillesowa starszych
Czy pije i oddycha tak jak do tej pory?
koni, wielokrotny powód
Mierz regularnie tętno, temperaturę. Baich chudnięcia, odmawiadaj dotykowo nogi, dokładnie oglądaj całą
nia określonych pokarmów,
skórę. Czy jego sposób poruszania nie uległ
rozrzucania pożywienia. Te
zmianie?
problemy pojawiają się, kiedy
Jeśli możesz, notuj obserwacje. Po
problem z uzębieniem jest
pierwsze, wczesne zauważanie objawów
już naprawdę olbrzymi. Możchoroby czy kontuzji pozwala na skuteczna go wykryć wcześniej i nie
niejsze leczenie. Po drugie, znając objawy
dopuścić do cierpienia naszena parę lat wstecz, weterynarz będzie
go wierzchowca, w tym celu
mógł lepiej zdiagnozować dolegliwość i
konieczne są regularne wizyty
skuteczniej dopasować leczenia do konia.
weterynarza. Przy okazji,
Po trzecie, jeśli koń jest już w podeszłym
przydatne są regularne badawieku, nie wolno nigdy lekceważyć jania krwi. Dzięki nim wcześniej
kichkolwiek objawów. Starsze konie mają
wykryjemy problemy z wątroosłabiony układ immunologiczny, ich rany
bą, nerkami, chorobę Cushinwolniej się leczą, a konie dłużej wychodzą
ga, anemię, brak równowagi
z choroby. Dlatego nie wahaj się wezwać
elektrolitowej, niedobór
weterynarza do błahych problemów, zanim
cukru i inne.
przemienią się w poważne.
WARSZTATY
Zmiana menu
Siano niskiej jakości,
wysokocukrowy owies
i brak suplementów
to najgorsza dieta dla
starzejącego się konia.
Dieta naszego konia musi
się zmieniać wraz z wiekiem. Zadbajmy o zrównoważoną dietę konia,
omawiając ją ze specjalistą od żywienia koni.
Twojemu wierzchowcowi na pewno przyda się
zbilansowana dieta o
zwiększonej zawartości
białka, fosforu i innych
składników. Siano musi
być najwyższej jakości,
jedna lizawka nie wystarcza (konieczne jest parę,
wieloskładnikowych),
pasza musi być dostosowana do możliwości
żucia starszego konia o
startych zębach.
Ciągle w biegu!
Zamknięcie staruszka w wygodnym boksie, grubo pościelonym trocinami ze świetnej jakości sianem
wydaje się dobrym pomysłem – a nie jest. Nie zamykajmy starszych koni w boksach, wypuszczając
jedynie na pół godziny na dwór. To prosta droga do zwiększenia prawdopodobieństwa chorób serca i
stawów. Idealnie, jeśli koń ma ciągły dostęp i do padoku i do stajni, może wchodzić i wychodzić kiedy
zechce.
www.KonnaCafe.pl | 28
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
www.KonnaCafe.pl | 29
WARSZTATY
Koledzy
Jeśli twój starszy koń przebywa z innymi końmi na małym padoku i tworzą razem zgraną
paczkę, nie ma problemu. Problem pojawi
się, gdy stado jest w konflikcie. Twój koń
może na tym ucierpieć fizycznie (biorąc udział
w walce) lub psychicznie (czując się odtrąconym ze stada, zastraszonym). Dlatego przyjrzyj się ponownie strukturze stada swojego
konia i zastanów się, czy to stado jest dla
niego najlepsze. Jeśli koń ma swoich przyjaciół, nie rozdzielaj ich.
Jeśli konie chodzą po dużym padoku,
może dochodzić do sytuacji, kiedy starszy koń
nie będzie nadążał lub jego potrzeby nie będą
zaspokojone. Podczas gdy on najchętniej siedziałby dalej w cieniu, reszta stada zadecyduje iść do nasłonecznionego wodopoju. Kiedy
on dojdzie do wodopoju, nie zdąży się napić,
bo reszta stada już pójdzie w kierunku paśnika. W trakcie deszczu konie wyjdą na trawę,
a on dalej by się krył przed zimnem. Upewnij
się, że padok jest komfortowo skonstruowany
dla starszego konia.
Ochrona przed pogodą
Do tej pory twój koń mógł spędzać więcej czasu na
słońcu, nie przeszkadzał mu deszcz, ani, o zgrozo!
grad. Teraz jest znacznie wrażliwszy. Zimą BYĆ MOŻE
będzie potrzebował dogrzania, a latem chłodzenia,
w większym stopniu niż jego młodsi koledzy. Opieka
nad starszym koniem nie jest jednak tak prosta. Jeśli
przez całe życie koń nie był derkowany, nagłe dogrzewanie zimą może mu zaszkodzić. Dlatego nie rób
tego profilaktycznie, a wtedy, gdy zauważysz objawy
marznięcia. To samo dotyczy wysokich temperatur,
deszczu czy wiatru. Jako opiekun starszego konia
musisz nauczyć się znajdować złoty środek między
hartowaniem organizmu, a ciągłą opieką nad koniem.
Miłość
Ostatnim punktem, który pozwoli twojemu koniowi dłużej cieszyć się zdrowiem, jest po prostu duża
dawka uczucia z twojej strony (i ze strony innych
ludzi, którzy się nim zajmują). Spokój, bezpie-
czeństwo, komfort, bycie otoczonym przez
przyjaciół – za to wszystko twój koń będzie ci bar-
dzo wdzięczny!
Dominika Ruth
a
Ekokoniarz (w 10 krokach)
Niektóre z naszych rad możesz wcielić w życie już teraz.
Inne wymagają zaplanowania na etapie projektowania
stajni. Jednak niezależnie od tego jak duże
są zmiany, zyska i środowisko
i twój portfel. Tekst: Aleksandra Kowalska
12
Stajenny
Recycling
W wielu miastach wdrożony już został program darmowego odbioru śmieci posegregowanych. Jeśli w twojej okolicy nie ma takiego programu, to mimo wszystko na pewno jest możliwość
oddawania posegregowanych śmieci do recyclingu.
To nie tylko ukłon w stronę środowiska, ale też spora oszczędność.
Ustawmy w logicznym miejscu na terenie stajni
kosze do segregacji śmieci. Wyraźnie oznaczmy ich zawartość. Zaznaczmy w regulaminie stajni konieczność segregacji.
3
Świetliki
Ściółka
Ściółka, którą ścielimy koniom,
to prawdziwe pole do popisu dla ekomiłośników. Najlepszy do powtórnego
wykorzystania jest torf ściółkowy, który po
wymieszaniu z odchodami świetnie nadaje się
do ogródka (nie będziemy mieć żadnego problemu ze znalezieniem nabywcy!). Niestety, taka
ściółka jest stosunkowo droga. Niezależnie od
tego jaką wybierzemy, starajmy się oddzielać
przy sprzątaniu odchody od ściółki. Same
oczyszczone odchody łatwo wykorzystać
dla własnych celów, na przykład… susząc
i wykorzystując zimą w piecach do
ogrzewania pomieszczeń socjalnych!
Jeśli jesteś w trakcie planowania stajni,
postaraj się wpuścić jak najwięcej światła. Na
tym każdy zyska: ty, oszczędzając na oświetleniu,
konie, czując się dobrze w jasnej stajni no i jeźdźcy.
Ileż jest stajni, gdzie do wyczyszczenia koniowi kopyt
potrzeba latarki?
Świetliki możemy umieszczać na szczycie dachu, albo
zastąpić część dachu przeźroczystym, plastikowym materiałem. Możemy je umieścić u nasady dachu oraz umieścić
w każdym boksie duże okno z okiennicami. Zrezygnujmy z zabudowanych od dołu do góry boksów, to utrudnia zwierzętom kontakt między sobą oraz ogranicza
rozchodzenie się światła. Świetnym pomysłem na
wpuszczenie słońca do stajni jest budowanie
ścian lub ich fragmentów z luksfery. No i
oczywiście stajnie angielskie to również świetny pomysł!
www.KonnaCafe.pl | 30
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
WARSZTATY
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
4
Żarówki
Wymień swoje dotychczasowe
żarówki na te energooszczędne
lub fluorescencyjne (CFL). Zuzywają o 70% mniej energii niż te
same zwykłe żarówki. Co więcej, mniej się nagrzewają, co
w stajni ma ogromne znaczenie bezpieczeństwa.
www.KonnaCafe.pl | 31
9
6
57
8
10
WARSZTATY
Chemikalia
Staraj się zrezygnować z chemikaliów. Soda oczyszczona z wodą
jest bezpiecznym, skutecznym środkiem czyszczącym, który możemy wykorzystać także do czyszczenia poideł i
żłobów. Natomiast ocet rozcieńczony z
wodą w proporcjach 1:3 jest idealny do
czyszczenia szkła. Domowych, nieinwazyjnych sposobów na czyszczenie
jest naprawdę mnóstwo! Dotyczy
to także szamponów, środków
przeciwko owadom czy
smarów do kopyt.
Panele
słoneczne
Wielu ludzi wykorzystuje skuteczne
energię słoneczną jako uzupełnienie
tradycyjnej energii. Panele słoneczne
są coraz tańsze i doskonalsze. Najczęściej wykorzystuje się je do podgrzewania wody, to jest świetnym pomysłem, gdy nasza stajnia umożliwia
jeźdźcom korzystanie z myjki
wewnętrznej i prysznica.
Rower
lub
pełny samochód
Razem
na zawody
WARSZTATY
We dwójkę jest raźniej! Nie tylko
tobie, ale i twojemu koniowi. Dlatego
wybierając się na zawody, nie korzystaj
pojedynczo z przyczepy transportowej.
Znajdź kogoś, kto pojedzie wraz z tobą.
Podzielicie się kosztami benzyny, zużyjecie jej mniej, niż gdyby jechać na dwa
samochody. Konie chętniej wejdą
do przyczepy, a podróż minie
milej i koniom i
jeźdźcom.
Dojeżdżasz do stajni samochodem? Jeśli mieszkasz niedaleko, zamień auto na rower. Po pierwsze,
odrobinę zaoszczędzisz na benzynie. Po drugie, pół godzinna jazda na rowerze przed jazdą konną to
świetna rozgrzewka! Po trzecie, rower jest po prostu Eko.
Jeśli mieszkasz dalej niż 2-10km od stajni, jazda autem jest uzasadniona. Jednak ile osób jedzie
wraz z tobą? Im więcej tym lepiej! Dowiedz się, czy w Twojej okolicy nie mieszka ktoś, kto chciałby
regularnie jeździć z tobą do stajni. Możesz nawet wyjść z inicjatywą utworzenia forum lub grupy na
FB, która umożliwi kontakt między jeźdźcami z danej stajni i ułatwi
„zabieranie się” wspólne autem. W paru ośrodkach jeździeckich
Jasne kolory
to już bardzo dobrze działa!
W niektórych stajniach wykorzystuje się ciemne kolory farb do
malowania pokojów socjalnych czy
np. siodlarni. To tylko moda, która ma
wprowadzić do stajni trochę rustykalnego
klimatu. Niestety, ciemne kolory łatwo
pochłaniają światło i w takich pomieszczeniach praktycznie zawsze potrzebne jest sztuczne oświetlenie.
Dlatego starajmy się używać jak
najwięcej jasnych barw!
Wykorzystaj potencjał!
W utrzymaniu koni niezwykle pomaga poznanie potencjału środowiska w którym umiejscowiony jest
ośrodek. Każdy rejon cechuje charakterystyczna szata roślinna. Na pewno w pobliżu pastwisk czy na
trasie terenów rośnie wiele cennych roślin, które warto suszyć i dodawać koniom do paszy.
Skoro już mówimy o pastwiskach – łatwo jest po prostu wpuścić konie na wydzielony prostokątny
padok. To niestety szybko powoduje wyjedzenie trawy aż do ziemi. Podziel padok na kwatery, lub,
co lepsze, zainteresuj się rozwiązaniem Paddock Paradise. To umożliwi koniom zdrowy, kontrolowany
wypas, a zaoszczędzona przestrzeń może być wykorzystywana do uprawy zielonki.
Pamiętaj o tym, że wiele zwierząt jest twoim sprzymierzeńcem w walce z owadami. Zachęcaj ptaki
do przebywania w okolicy stajni, przez dokarmianie ich zimą i bezwzględne szanowanie gniazd. Jeśli
widzisz w swojej okolicy ptasie gniazda, dowiedz się jak je zabezpieczyć przed kotami. Koty redukują
liczbę gryzoni, ale jednocześnie niszczą gniazda ptaków, które nie raz żywią się natrętnymi muchami.
Niektóre zwierzęta nie są aż tak pożyteczne, ale z szacunku do nich starajmy się im pomóc. Trochę
gorsze siano, na które nasze „francuskie koniki” kręcą nosem wystaw sarnom do paśników. Podobnie
dokarmiaj zające i króliki. Budując płot wokół stajni stwórz serię przejść dla jeży. Wymagają jedynie
szpar wielkości 10cm na 10cm – przez to na pewno nie przejdzie ani pies, ani lis. Poza tym, że jeże
to sympatyczne zwierzątka, dodatkowo mogą się trochę przydać – na liście ich przysmaków widnieją
młode myszy i przede wszystkim owady.
fot.: blackburnarch.com
www.KonnaCafe.pl | 32
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
a
www.KonnaCafe.pl | 33
WARSZTATY
Jak wyjechać o zmierzchu i przeżyć, czyli ...
JAZDA KONNA NOCĄ
W połowie lipca panowały na Mazurach ogromne upały. Szybko zrezygnowałam w normalnego trybu życia i przestawiłam się na wampirzy. Chodziłam spać o 7 rano, a wstawałam o 17, dzięki czemu omijały
mnie najgorsze upały. Już o 3 rano robi się jasno, więc pozostawały mi 4 godziny rano na zajęcie się
końmi. Poranne tereny o wchodzie słońca to niezwykłe doświadczenie.
Wieczorami zazwyczaj jeździłam w tereny. Jestem z natury strachliwa i wieści o wilkach obecnych w okolicy oraz wyobrażanie sobie UFO skuteczne wygania mnie z lasu o zmroku. Zwykle udaje
mi się wrócić do stajni o odpowiedniej porze, ale czasami mimo skorych do galopu nóg Kafla noc nas
zaskakuje w środku lasu. Warto być zawczasu przygotowanym na taką możliwość. Choć UFO jest z
pewnością niebezpieczne, większe zagrożenie stanowią gałęzie, auta i możliwość zgubienia drogi. Jak
jeździć nocą w tereny?
Sakwy
To obowiązkowe wyposażenie każdego, kogo noc
może zastać w terenie. Czasami sakwy można
zastąpić niewielką torbą-nerką, jednak sakwy
są pojemniejsze i bezpieczniejsze. Pamiętaj, że
jest jedna rzecz, której bezwzględnie w sakwach
nie wolno przewozić. Jest to telefon komórkowy.
Musimy zawsze mieć go przy sobie, na wypadek
upadku. Jak zawiadomimy kogoś ze stajni o wypadku, skoro nasz koń już dawno odgalopował z
naszą komórką przy siodle?
Odblaski
Najprostszym sposobem oznaczenia jeźdźca i
konia jest użycie odblaskowych kamizelek rowerowych. Nie są może piękne, ale w środku
nocy kierowca nie będzie się zastanawiał nad ich
wyglądem. Będzie za to wdzięczny, że jesteśmy
widoczni. Nawet jeżdżąc po lesie czy po polach,
należy mieć na sobie coś odblaskowego. Różne
sytuacje mają miejsce…
Niektóre firmy oferują odblaskowe owijki,
naczółki i czapraki, jednak w praktyce nie są one
aż tak dobrze widoczne. Możemy je stosować jako
dodatkową ochronę.
Lampki rowerowe
Zamiast odblaskowej kamizelki, możesz użyć
świateł rowerowych. Do tej pory instalowałam
je w dwóch miejscach: na kasku lub na siodle,
www.KonnaCafe.pl | 34
zawsze z tyłu, tę czerwoną. W przypadku siodła
angielskiego trudno jest zainstalować lampkę na
tylnym łęku, ale bez problemu z użyciem gumki
krawieckiej zrobimy to przy siodle westernowym.
Również za pomocą gumki możemy umocować
lampkę przy kasku. Lampki są dla kierowców
widoczne z daleka, ale nie informują o rodzaju
„pojazdu”, dlatego mimo wszystko warto mieć na
sobie kamizelkę.
Czołówka
Nasze wierzchowce widzą nocą znacznie
lepiej od nas i wielokrotnie też lepiej od nas
znają drogę. Mimo to, dla własnego bezpieczeństwa, warto wyposażyć się w latarkę-czołówkę,
zakładaną na kask. Jeśli masz możliwość, wybierz
taką z regulowaną mocą. Zauważyłam, że mojemu
koniowi przeszkadza zbyt mocne punktowe światło z przodu. Woli rozproszone. Dlatego, jeśli nie
możesz użyć lekkiego oświetlenia, skieruj latarkę
ku górze lub przesłoń cienkim materiałem.
Więc posiadasz już najważniejszy
sprzęt: sakwy, a w nich kamizelkę odblaskową, lampkę czołówkę i czerwoną
lampkę rowerową, a do tego (obowiązkowo przy sobie) komórkę. Mamy mniej
więcej pewność, że nikt się z nami nie
zderzy, a i my zawczasu zauważymy
przeszkodę. Jak więc jeździć po zmroku?
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
GAŁĘZIE
Po pierwsze, bezwzględnie uważaj na gałęzie
umieszczone na wysokości twojej głowy i niżej
(zdarza się, że koń przejdzie pod gałęzią, zostawiając na niej jeźdźca) oraz te położone na
ziemi.
CHÓD
Jeśli masz kłusować to tylko po dobrze znanych
ścieżkach lub ostrożnie po takich, które wydają
się bezpiecznie: mają równe podłoże i są szerokie.
Jeśli masz galopować, to tylko na koniu o
bardzo dobrej równowadze psychicznej i fizycznej. Nie ma nic gorszego niż utrata kontroli nad
galopującym koniem w nocy. Co więcej, w nocy
łatwiej o potknięcia, szczególnie niebezpieczne
w galopie. Dlatego ten chód wchodzi w rachubę
tylko wtedy, kiedy nasz koń jest naszym wysportowanym partnerem: idzie spokojnie, uważnie
i sam zdaje sobie sprawę z tego, że trzeba być
ostrożnym. W takich sytuacjach świetnie spisują
się konie poruszające się lopem lub zrównoważonym galopem „przez nóżkę”.
KOŃ-PRZEWODNIK
Co jeśli straciłeś orientację w terenie? Jeśli ty
i twój koń często jeździcie w tereny, a do tego
macie dobry kontakt, możesz spróbować zaufać swojemu wierzchowcowi. Większość koni w
takiej sytuacji przyjmuje trzy strategie. Część
po prostu zawraca (i skutecznie trafia do domu,
ale zdarza się, że wtedy droga powrotna jest
bardzo długa). Część poznaje ścieżkę do stajni
i nią idzie. Najgorzej, jeśli nasz koń nie chce
sugerować drogi – albo też się zgubił, albo czuje
się zdezorientowany kiedy pozwalamy mu podjąć
decyzję.
Jeżdżąc po lesie często robię test Kaflowi.
Sprawdzam, czy wie, gdzie idzie. Jeśli poruszamy się w kierunku domu, pozwalam mu czasem
wybierać ścieżki. Nawet będąc bardzo daleko
i to w nieznanych okolicach, radzi sobie w roli
przewodnika bardzo dobrze. Daje mi tym samym
poczucie bezpieczeństwa, że MY się raczej nie
zgubimy. Nawet jeśli JA się zgubię, to mój KOŃ
nie! Pozwalanie koniowi na wybór ścieżki jest
jednak możliwe wtedy, kiedy nasze relacje są
stabilne i jasno określone. W innym wypadku
pozwolenie koniowi na wybór drogi może być
krokiem w stronę problemów wychowawczych.
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
TELEFON
DO PRZYJACIELA
WARSZTATY
Jeśli jesteś w miejscu charakterystycznym, nie
trudno zwrócić się o pomoc dzwoniąc do znajomego mieszkającego w okolicy. Gorzej, jeśli jesteś sam w lesie i nie masz do kogo się zwrócić.
Nie dopuszczaj do takich sytuacji i zawsze miej
w telefonie nie jeden, a parę numerów do znajomych obeznanych z terenem. Zbawienne okazują
się dobre relacje z leśniczym czy starostą.
UFO, WILKI i PANIKA
Ostatnia rzecz to wilki, UFO i panika. Nie pozwól, by ta ostatnia się pojawiła. Niezależnie od
tego, jak bardzo chcesz się już znaleźć w domu,
jedź spokojnie i nie wracaj szaleńczym galopem.
To niedopuszczalne nie tylko po zmroku, ale i za
dnia. Choć lasy nocą są straszne i groźba bycia
porwanym przez UFO zdaje się całkiem realna,
weź głęboki oddech i pozwól swojemu wierzchowcowi po prostu żwawo stępować. Zaufaj
mu. Jeśli w okolicy pojawi się kosmita, on go wyczuje wcześniej od ciebie i na pewno da ci znać.
Jeśli chodzi o dzikie drapieżniki, raczej
nie atakują one jeźdźców i ich wierzchowców.
Większość z nich unika kontaktu z ludźmi – dlatego tak rzadko je widujemy. Nie mniej, spotkanie
jest znacznie bardziej prawdopodobne nocą niż
w środku dnia.
Całkiem niegłupim pomysłem jest… śpiewanie. Ludzie idąc samotnie nocą przez las nie
przepadają za hałasowaniem, nie daje to poczucia bezpieczeństwa. Jednak w rzeczywistości
to dobry pomysł. Hałas faktycznie powiadamia
wszystkie zwierzęta w okolicy o naszej obecności, jednocześnie stanowi skuteczny straszak.
Jeśli spotkasz dużego drapieżnika, po prostu
poczekaj aż sam sobie pójdzie i spokojnie odjedź
stępem. Jeśli podróżujesz konno po Bieszczadach
(gdzie bywają niedźwiedzie), masz pełne prawo
używać latarki o największej mocy, co odstrasza
zwierzęta. Pamiętaj, by na widok drapieżnika
nigdy nie rzucać się do ucieczki.
Jazda nocą po polskich lasach i polach jest
niezwykłym przeżyciem. Jednak z szacunku do
zwierząt starajmy się tego unikać. Nasze lasy to
pełne przede wszystkim ludzi i jedynie po zmroku zwierzęta mogą czuć się nieskrępowane. To
samo dotyczy polnych zwierząt. To także czas
naturalnej aktywności większości z nich. Dlatego
trzymaj w sakwach kamizelkę odblaskową i latarkę, ale staraj się ich jak najrzadziej używać!
Tekst: Gabriela Jóźwiak
a
www.KonnaCafe.pl | 35
WOKÓŁ KONI
Szkółki na rzeź
Na początku lipca otrzymałam dwie bardzo przykre
informacje. Trzecia dotarła do mnie pod koniec
miesiąca. O takich przypadkach słyszałam już nie
raz i dwukrotnie spotkałam się z nimi osobiście.
Chodzi o sprzedaż koni na rzeź przez
szkółki jeździeckie.
Jest dla mnie niesamowitą herezją prowadzenie zajęć dla dzieci, uczenie ich opieki nad
koniem, prawidłowego obchodzenia się ze zwierzęciem i szacunku do niego, przy jednoczesnym
sprzedawaniu „zużytego sprzętu” na rzeź.
Oczywiście nie wygląda to tak, że koń jest
brutalnie wprowadzany do zdezelowanego koniowozu, prowadzonego przez podejrzanych ludzi
(choć i o takim przypadku słyszałam!). Ze stajni
konie zazwyczaj odjeżdżają po cichu, ale standardowymi trailerami, zgodnie z zasadami BHP
i poszanowania zwierzęcia. Różne rzeczy dzieją
się potem. Bardzo częstą praktyką jest sprzedaż
konia do skupu koni rzeźnych lub handlarzowi koni
zimnokrwistych. Choć stajnia nie sprzedaje konia
bezpośrednio do rzeźni, zna dalszy los zwierzęcia.
Zdarza się i tak, że koń jest sprzedawany bez wnikania, gdzie trafi. Po najniższej cenie
mięsnej, trafia do byle kogo. Jest to ślepy traf,
czy zwierzę wyląduje „na haku”, czy wykupi go
kompetentny miłośnik koni. Jednak każda sprzedaż konia bez sprawdzania w jakie ręce trafia, jest
niebezpieczna dla konia.
Powody, dla których stajnie sprzedają konie
w nieodpowiednie ręce lub prosto do skupu, jest
prosty – pieniądze. Utrzymanie konia jest drogie, a
jeśli koń w stajni nie przynosi zysku, to jego pobyt
w stajni generuje straty. Polskie stajnie nie są bogate i nie stać ich z zasady na utrzymanie zwierząt
dla samej idei opieki nad zwierzęciem. Konie trafiają na sprzedaż. Niektóre stajnie stają na głowie,
www.KonnaCafe.pl | 36
CZEMU INSTRUKTORZY MÓWIĄ CO INNEGO?
by znaleźć zwierzęciu kochający dom. Czasem nie
muszą się starać – koń ma dużą wartość użytkową i sportową i znalezienie mu nabywcy nie jest
kłopotem. Jednak zdarza się, że znalezienie kupca
graniczy z cudem. Niektórzy wtedy decydują się
sprzedać konia tam, gdzie nie liczą się jego umiejętności czy charakter, a jedynie ciężar jego ciała.
Jeśli prowadzisz stajnię i chcesz sprzedać
konia, zadbaj o dokumentację miejsca, gdzie koń
trafi. Idealnie, jeśli klienci będą mogli odwiedzać
konia u nowego właściciela (zdarza się i tak :)
albo będziesz otrzymywać zdjęcia z miejsca pobytu konia. Sprzedając konia zawsze możesz spisać
umowę sprzedaży z prawem pierwokupu. W takiej
sytuacji, jeśli nowy właściciel konia zdecyduje się
sprzedać zwierzę, będzie musiał nie tylko cię o
tym poinformować, ale też umożliwić kupno właśnie tobie w pierwszej kolejności. Bardzo ważne
jest, żeby umowę zawierać na piśmie.
Dzięki temu stajnia może chwalić się tym,
że naprawdę dba o konie, nie tylko kiedy przebywają w ośrodku, ale również po sprzedaży. Można
zrobić z tego olbrzymi atut przyciągający klientów!
Konie trafiają ze szkółek na rzeź, ponieważ nie
ma kto tych koni wykupić, lub stajni nie stać na
ich utrzymanie. Twój wkład w polepszenie sytuacji koni w Polsce największy jest na etapie „produkcji” konia. Jeśli twoja klacz jest bez wartości
sportowej lub o nikłej wartości, to bezwzględnie
zrezygnuj z jej rozmnażania. Jeśli nie masz dużych
umiejętności jeździeckich i chcesz kupić konia,
upewnij się, że nie sprzedasz go, gdy zacznie
sprawiać problemy – zmniejszasz tym samym jego
szanse na dobry dom.
Na „hak” naprawdę może trafić twój stajenny
ulubieniec. Bądź świadomy, że problem
WOKÓŁ KONI
Pewnie już nie raz zauważyłeś, że różni instruktorzy jazdy konnej lubią mieć odmienne zdanie
na dany temat: sposobu treningu, jazdy, potrzebnych ćwiczeń i sposobu ich wykonywania. Z tego
powodu jeźdźcy nie lubią zmieniać ani instruktorów, ani tym bardziej, stajni: zawsze wiąże się to
ze zmianą nauczania. Weźmy pod lupę najczęstsze przyczyny rozbieżności uwag naszych nauczyTekst: Damian Kostrzycki
cieli. Weźmy przykład „pięty w dole”. Jeździec uczył się w stajni 1, gdzie stale słyszał by opuszczać
piętę. Przyjechał do stajni 2, gdzie usłyszał, że… musi trzymać piętę wyżej. I kogo
tu słuchać?
Większość początkujących jeźdźców ma spięte mięśnie i nie rozciągnięte ścięgna. Oznacza to, że ich staw skokowy – pięta – nie jest
elastyczna, nie zapewnia amortyzacji. Amortyzację zapewni wtedy, gdy będzie w stanie zarówno opaść w dół, jaki unieść się do
góry, będzie sprężysta. Większość instruktorów każe opuszczać
piętę, ale w niektórych przypadkach jeźdźcy zaczynają przesadzać i ich pięta jest zbyt nisko w stosunku do palców, co utrudnia jazdę i generuje wady dosiadu. Wtedy zaczynają słyszeć
„pięta do góry”, „nie opuszczaj jej aż tak”. Instruktor uczy
wciąż tego samego – miej sprężynującą piętę. Nie za
bardzo w górze, nie za bardzo w dole, pracująca. Ten sam cel – różne komunikaty,
dostosowywane do sytuacji.
#1
Prawda
leży
po środku...
sprzedaży koni szkółkowych na rzeź
jest realny i POWSZECHNY.
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
www.KonnaCafe.pl | 37
WOKÓŁ KONI
Niestety, ale to, że ktoś jest instruktorem nie znaczy automatycznie, że dużo
potrafi i wie. Niektórzy instruktorzy w Polsce mają nikłe
pojęcie
o jeździe konnej. Trzymają się w siodle, potrafią poprowadzić stępokłus
początkującemu, ale nie weryfikują tego, co umieją i czego uczą.
Niestety, nie masz jak określić, czy stajnia dobrze uczy, czy źle.
Jeśli jesteś zaawansowanym jeźdźcem i jeździsz na poziomie
wyższych niż ludzie w danej stajni, to pewnie zauważysz błędy
instruktorów. Jednak co robić, gdy jesteś początkująca? Możesz
popatrzeć na osiągnięcia danej stajni. Jeśli instruktorzy i
kursanci startują w zawodach (nawet niekoniecznie wygrywają!)
to jest to już plus dla stajni. Jeśli konie dużo potrafią tylko
pod instruktorem bądź też pod kursantem (np. chody
boczne, płynne cofanie, natychmiastowe
odpowiadanie na pomoce, płynne skoki,
piruety, lotne zmiany) to jest to już
plus na rzecz stajni. Można
Jeśli w stajni mamy nie tylko instruktorów, ale też
też patrzeć na certyfikaty
trenerów, możemy czuć się uspokojeni.
PZJ, albo tytuły kadry.
#2
Instruktor
≠
wyrocznia
Chyba najlepszą ilustracją będzie użycie wodzy przy skręcaniu koniem.
W stajni 1 jeździec dowiedział się, że aby skręcić w prawo, musi
użyć prawej wodzy, a żeby skręcić w lewo, za lewą. Pojechał
do drugiej stajni i usłyszał coś zupełnie innego. By skręcić w
lewo, używamy prawej wodzy i na odwrót: lewej wodzy do skrętu w prawo. Skąd aż taka rozbieżność?
Przekazać koniowi informację o naszym zamiarze możemy na wiele sposobów. Koń to nie maszyna, język pomocy
którym operujemy jest wielce skomplikowany. Jedno polecenie możemy przekazać na wiele sposobów, a nasza
jedna pomoc może oznaczać bardzo wiele w
różnych kombinacjach.
#3
Sposób
dobry i
lepszy
Chemii uczyłem się w szkole podstawowej, gimnazjum, liceum i w końcu na studiach. Na każdym etapie dowiadywałem się, że to czego mnie
wcześniej nauczyli, to nie prawda, albo prawda
tylko w określonych przypadkach. Ale czasem
trzeba najpierw nauczyć się pewnych skrótów
myślowych, nieprawdziwych uogólnień, żeby
potem, gdy człowiek będzie starszy, a jego wiedza szersza, móc to sprostować. Tak samo jest z
jeździectwem.
U pierwszego instruktora uczymy się skrótów, prostszego
jeździectwa. Nasza wiedza jest okrojona, żeby
łatwiej ją
było przyswoić. Potem zmieniamy instruktora.
Nowy nauczyciel widzi, że już całkiem dobrze
jeździmy i dochodzi do wniosku, że czas wprowadzić nowe elementy. Czasem są one sprzeczne
lub inne od tego, czego wcześniej się uczyliśmy.
Mimo to, wszystko jest w porządku.
Weźmy przykład z łydkami przy skręcie.
Dotychczas uczono nas, że przy skręcie używamy obu łydek symetrycznie, o ile koń „gaśnie”.
Instruktor, który tak uczył, wyszedł z założenia,
że na naszym poziomie nie potrzebna nam szersza
wiedza. Za to nauczymy się, że niezależnie od
figury na ujeżdżalni nasz koń ma przede wszystkim iść aktywnie do przodu. Ten instruktor skupiał
się raczej na naszym dosiadzie i postawie ciała,
a nie na pomocach jakie dajemy koniowi. Zmie-
niamy stajnię na taką,
która specjalizuje
się w nauce już
zaawansowanych jeźdźców. Nagle
dowiadujemy
się, że przy
skręcie łydki mogą być
ułożone na
wiele sposób i
pracować w różny
sposób od sytuacji.
Dojrzeliśmy do nowej porcji
wiedzy.
WOKÓŁ KONI
#4
Nowy etap,
nowa
informacja
KTO PYTA, NIE BŁĄDZI
Bardzo dobrze, jeśli instruktor w trakcie nauki
zaznacza, że niektóre pomoce czy techniki jazdy
mogą się w przyszłości zmienić. Albo kiedy mówi:
teraz uczysz się takich sygnałów, ale są to bardzo proste pomoce. Za jakiś czas zobaczysz, jak
bardzo mogą być złożone.
Jeśli zmieniasz instruktora i słyszysz
sprzeczne wskazówki, nie bój się zapytać. Wcześniej uczyłeś się inaczej, dlaczego? Komunikatywny instruktor o szerokiej wiedzy przedstawi ci
chętnie źródło nieporozumienia.
a
Informację o skręcie przekazujemy pomocami
niesymetrycznymi. Na razie zapomnijmy o innych pomocach, skupmy się na
wodzach, bo to nich dotyczy
przykład. Możemy nimi konia umownie „przeciągnąć”
lub „przepchnąć”. „Przeciągamy” konia w danym kierunku, używając prawej wodzy,
wskazującej skręt w prawo. „Przepychamy” konia używając do skrętu zewnętrznej wodzy. Dobrze wyszkolony koń zareaguje
na obie pomoce. W stylu western konie potrafią równie dobrze skręcać od wodzy zewnętrznej jak i
wewnętrznej. Większość koni klasycznych tak samo. Dlaczego więc instruktorzy uczą różnych rzeczy?
Ponieważ oba sposoby są skuteczne, to oba wciąż funkcjonują. Jednak jeden z nich jest znacznie
lepszy. Na jego podstawach możemy zbudować znacznie więcej. Chodzi tu o skręcanie od wodzy zewnętrznej.
Czasem oba sposoby są równie dobre, tylko stosuje się je w różnej sytuacji. Wiele szkółek nie
uczy początkujących używania łydek przy skręcie. Głównie dlatego, że łydki to bardzo skomplikowana
pomoc. Ponieważ do skrętu w prawo możemy używać zarówno łydki prawej, lewej, obu na raz i do
tego w różnym położeniu względem siebie, wielu instruktorów czeka z wytłumaczeniem tej pomocy,
aż jeździec będzie trochę bardziej zaawansowany. Jedni jednak nie czekają i od początku uczą: przy
skręcie używamy łydki wewnętrznej. Albo: przy skręcie używamy łydki zewnętrznej. Albo: wewnętrznej na popręgu, a zewnętrznej za popręgiem. Każdy sposób można uzasadnić. Ważne, żeby jeździec
był przeszkolony teoretycznie i wiedział jak i czemu stosujemy daną pomoc w dany sposób.
www.KonnaCafe.pl | 38
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
www.KonnaCafe.pl | 39
WOKÓŁ KONI
7 błędów
przy kupowaniu siodła
Dobór siodła do konia jest olbrzymią sztuką. Istnieje nawet osobny zawód – saddle
fitter, czyli osoba zajmująca się dobieraniem siodła do konia. Nie jest to zawód egzotyczny, osób specjalizujących się w doborze siodeł jest coraz więcej i szczerze zachęcam do korzystania z ich usług.
Szkoda, że instruktorzy tak rzadko mówią jeźdźcom o doborze siodła do konia.
Bez problemu znalazłby się czas na to czas podczas obozów i półkolonii. Przecież źle
dobrane siodło jest dla konia nie tylko olbrzymim dyskomfortem. Może prowadzić
do kulawizn, kontuzji grzbietu, bolesnych obtarć. Zdarza się, że konsekwencje źle
dobranego siodła są widoczne dopiero po miesiącach lub latach, w postaci nierównomiernego lub niewłaściwego rozrostu mięśni, albo odwrotnie, ich zaniku. Koń mając
na sobie niewygodny sprzęt, będzie starał się unikać dyskomfortu, modyfikując swój
ruch. Te zmiany są często niewielkie i zauważalne dopiero, gdy efekty się skumulują.
Także i my możemy ucierpieć od niewłaściwie dobranego siodła. Obtarcia skóry
są najmniejszym problemem – gorzej, jeśli uszkodzeniu ulegnie nasz dosiad, a tym
samym i kręgosłup…
Przedstawiamy 7 najczęstszych błędów popełnianych przy zakupie siodeł.
Tych, którzy chcą ich uniknąć, odsyłamy do saddlefitterów i trenerów sportu!
Tekst: Anna Białata
www.KonnaCafe.pl | 40
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
#1 Siodło Okazyjne
Stawianie sobie limitów finansowych jest dobrą
metodą, by nie przepłacić. Jeźdźcy biorą sobie
jednak zbytnio do serca tę zasadę, szczególnie
przy zakupie siodeł. Jasne, że każdy ma ograniczenia finansowe, ale przy zakupie siodła lepiej
nie oszczędzać. Postaw sobie i górną i DOLNĄ
granicę dla ceny siodła. Nie zaczynaj od przeglądania siodeł najtańszych, tylko najlepiej
spełniających Twoje oczekiwania i ewentualnie
dopiero potem wybieraj spośród nich najtańsze.
Kupienie siodła „bo tanie” jest dopuszczalne tylko w określonych przypadkach. 1. Możemy siodło zwrócić, gdy okaże się nie pasować
do konia i jeźdźca. 2. Nie mamy limitu pieniędzy (możemy sobie pozwolić na zakup siodła,
stwierdzenie, że nie pasuje i ponowny zakup
lepszego). 3. Mamy olbrzymią ilość koni różnych
rozmiarów i kształtów i tym samym jest szansa,
że siodło na jakiegoś konia będzie pasować. 4.
Jesteśmy saddlefitterami lub rymarzami. Możemy takie siodło odnowić i sprzedać komuś,
komu się przyda. 5. Trafiło nam się siodło, o
którym wiemy, że jego wartość jest wielokrotnie wyższa od obecnej ceny. Łatwo odsprzedamy za drożej!
WOKÓŁ KONI
#2 Siodło pod jeźdźca
Wreszcie znalazłeś idealne, wymarzone siodło! Profil wszechstronny, rozmiar 17. Długość tybinek idealna. Dobrze ci się siedzi,
jeździ, łatwo utrzymuje równowagę. Patrzysz na swoje zdjęcia w tym siodle –ooo,
dosiad od razu się poprawił! Czy to siodło
jest idealne? Dla ciebie pewnie tak…
Siodło to łącznik między koniem a
jeźdźcem. Nasza wygoda i wpływ siodła na
nasz dosiad to jedno, ale jest znacznie ważniejsza rzecz – jak z tym siodłem czuje się
koń? Czy siodło ma odpowiedni rozstaw łęku?
Czy nigdzie nie przylega do kręgosłupa? Czy
nie spada na łopatki? Jaką ma równowagę
przód-tył? Czy równo rozkłada ciężar?
Obserwuję cały czas ogłoszenia o
sprzedaży siodeł. Najczęściej padają pytania
o wygodę siodła, o rozmiar siedziska, oczywiście także o cenę. O rozstaw łęku oraz, co
najważniejsze, o możliwość zwrotu mało kto
się pyta. A przecież mamy obowiązek zadbać
w pierwszej kolejności, aby to nasz koń odczuwał komfort i był zdrowy!
#3 Siodło bez weryfikacji
Czasami ufamy marce, wysokiej cenie, znajomym.
Kupujemy siodło bez weryfikacji jego rzeczywistej jakości. Nawet najlepsze i najdroższe siodło
nie musi pasować na naszego konia. Mimo, że ma
wymienny przedni łęk! Marka, cena – to gwarancja
jakości siodła, a nie jego dopasowania do konia.
Natomiast największym błędem przy zakupie
siodła używanego jest zaufanie sprzedającemu, że
to siodło jest dobre. Dla poprzedniego jeźdźca i dla
poprzedniego konia siodło mogło być idealne, ale
to nie znaczy, że jest także dla ciebie! Na pierwszy
rzut oka dobrze leży na twoim koniu i wygodnie się
na nim jeździ. Mimo to, siodło powinien obejrzeć
profesjonalista. Jeśli kupujemy używane siodło,
jest ono już w pewnym stopniu dostosowane do
poprzednich użytkowników. Ewentualna asymetria
konia lub jeźdźca odbija się na budowie siodła. Musimy się upewnić, że siodło jest z pewnością symetryczne. Inaczej możemy „przenieść” skrzywienie z
siodła na siebie i konia.
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
www.KonnaCafe.pl | 41
WOKÓŁ KONI
#4 Siodło na całe życie
O ile Twój koń nie jest nieśmiertelnym super
bohaterem, będzie się zmieniał. Największe
zmiany będą zachodzić, jeśli to młody koń,
dopiero wdrażany do pracy. W trakcie treningów jego sylwetka powinna się diametralnie
zmienić. Może się okazać, że siodło w ciągu
pół roku przestanie pasować! To samo dotyczy starszych koni – tyjących lub chudnących,
tracących mięśni. Koni, które miały kontuzję
i zostały odstawione od pracy. Klaczy-matek.
Sylwetka koni jest zmienna.
Kupujesz siodło na teraz, na ten dzień
i tę budowę konia. Nie przywiązuj się do swojego siodła. Patrz uważnie, czy wciąż pasuje
do konia. Rób zdjęcia co 4-6 miesięcy, proś o
opinię innego jeźdźca, albo najlepiej saddlefittera.
Dobrze też, jeśli już na etapie zakupu siodła pomyślimy o jego sprzedaży. Czy to
siodło będzie można dalej odsprzedać? Czy
jest dobrej jakości, nie poniszczone, bez odkształceń? Gdy trzeba będzie zmienił siodło na
nowe, część kosztów pokryjemy ze sprzedaży
dotychczasowego sprzętu.
#5 Siodło na konia
#7 Siodło z marzeń
Przegiąć można w każdą stronę. Są i tacy,
którzy kupują siodło na konia, ale nie pod
jeźdźca. To mniejszy „grzech” niż egoistyczne kierowanie się własnym komfortem, ale pośrednio wpływa negatywnie na
konia.
Kupując źle dobrane dla siebie,
niewygodne siodło skazujemy się na wymuszony dosiad. Na niezliczoną ilość mikrospięć, które koniec końców docierają
do konia. Żeby siodło było wygodne, musi
siedzieć na nim „wygodny” jeździec. Nic
koniowi po świetnie dobranym siodle, jeśli
siedzi na nim obolały, wykrzywiony człowiek.
Dbaj, by siodło, które kupisz, pozwalało na prawidłową sylwetkę ciała.
Ważny tu będzie nie tylko rozmiar siedziska, ale i długość tybinek, rozstaw klocków i wielkość poduszek kolanowych. Siodło powinno pozostawiać miłe pierwsze
wrażenie, nie powinieneś mieć żadnych
zastrzeżeń do komfortu użytkowania.
Pierwsze jazdy w nowym siodle powinien
obserwować trener i wspólnie powinniście
omawiać wpływ siodła na jazdę.
Jeśli twoim marzeniem jest zakup siodła idealnie
dobranego do ciebie i konia, to wszystko jest w porządku. Gorzej, jeśli siodło ma być „przepustką” do
realizacji jakiejś wizji lub podążania za modą.
Przykład: jeździsz rekreacyjnie w stylu angielskim, ale podoba ci się western. Swoboda, wygoda, kraciasta koszula, wspólne przemierzanie
świata – z tym kojarzy ci się ten styl. To naprawdę
nie wystarczy, by kupić siodło western. Po zakupie
okaże się, że dosiad klasyczny bez przetrenowania
na nowy jednak nie jest tak wygodny w nowym siodle, a koń nie chce odpowiadać na zmienione pomoce.
Siodło bezterlicowe nie czyni z nas ani rajdowca, ani naturalisty. Jeździsz dla własnej przyjemności, rekreacyjnie, ale lubisz skakać? Lepiej
wybierz dobrze dobrane siodło wszechstronne, bo
na rekreacyjnym poziomie jazdy siodło skokowe nie
jest aż tak potrzebne, a utrudni niezbędną pracę
ujeżdżeniową.
Wybieraj siodła bezpieczne, a nie wyśnione.
WOKÓŁ KONI
reklama
#6 Siodło uniwersalne
Jeśli ktokolwiek próbuje Ci wmówić, że istnieje coś takiego jak „rozmiar uniwersalny” siodła, to nawet nie próbuj mu uwierzyć! Siodła
mogą występować w „najczęstszych” rozmiarach, ale nigdy w „uniwersalnych”. Nie ma czegoś takiego jak jeden, standardowy grzbiet
koński i jedna przeciętna pupa jeźdźca. Zwróć na to pilną uwagę,
przeglądając ofertę siodeł w Internecie. Jak wiele z nich nie ma w
ogóle podanego rozstawu przedniego łęku? Albo jest to jeden i ten sam
rozmiar?
W niektórych stajniach zdarza się, że wszystkie konie mają jeden i ten sam model siodła. No cóż, jeśli jest to stajnia z końmi tej samej rasy, podobnie trenowanych, to potrafię sobie jeszcze wyobrazić,
że część z nich będzie mieć podobne grzbiety. Niestety, hurtowe zamawianie jednakowych siodeł jest na porządku dziennym! I na niekorzyść
koni. Jeśli widzisz, że w siodlarni połowa siodeł jest identyczna, po
prostu poszukaj innej stajni.
Niezależnie od tego, czy kupujesz siodło o znanych wymiarach
czy siodło tzw. „uniwersalne”, zawsze zadbaj o możliwość zwrotu siodła. Szczególnie, jeśli kupujesz przez Internet. Najbezpieczniej będzie
kupować siodło od jeźdźców i sklepów okolicznych, wtedy zwrot będzie tańszy i łatwiejszy.
www.KonnaCafe.pl | 42
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
www.KonnaCafe.pl | 43
WOKÓŁ KONI
WOKÓŁ KONI
Nowość na światową skalę, czyli...
Westernowe
Ujeżdżenie
Jeśli wydaje ci się, że trudno połączyć ujeżdżenie i western, jesteś w błędzie. Przecież mają ze sobą tak wiele
wspólnego! Jeśli kochasz jeździć zarówno w stylu
western jak i angielskim, to pamiętaj – od dziś nie
musisz już wybierać. Możesz jeździć w obu stylach… na raz!
www.KonnaCafe.pl | 44
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
Fot.: Blue
Farm
www.Fountain
KonnaCafe.pl
| 45
WOKÓŁ KONI
Fot.: Blue Fountain Farm
HISTORIA DYSCYPLINY
WU a UJEŻDŻENIE: RÓŻNICE
Na World Equestrian Games (WEG) w Kentucky miłośnikom ujeżdżenia odebrało mowę z podziwu. Anky Van
Grunswen, obecnie najbardziej znana dresażystka, zaprezentowała przejazd reiningowy, na westernowym koniu. Na niejednych zawodach w ramach pokazów przygotowywane są kadryle par dresażowych i reiningowych.
Coraz więcej ujeżdżeniowych sław (i nie tylko) zaczyna
fascynować się amerykańskim stylem jazdy. Jak się okazuje, tak naprawdę niewiele różni się od klasycznego.
Oba style wywodzą się z hiszpańskiej szkoły jazdy, wymagają od konia lekkości, posłuszeństwa, chęci pracy.
W USA zawody są oceniane przez przeszkolonych sędziów westernowego ujeżdżenia (WU). Zasady oceniania są oparte na klasycznych, ujeżdżeniowych regulaminach, a cele dokładnie te same. Największe
różnice spotykamy w sprzęcie. Na przykład, możemy użyć jednej lub dwóch dłoni trzymając wodze od
westernowego munsztuka. Oczywiście wszelkie siodła western są dozwolone. Jeździec jest proszony o
zaprezentowanie (na niższym poziomie) chodów nie
klasycznych, a westernowych. Czyli zamiast stępa,
kłusa i galopu, para zaprezentuje walk, jog i lope.
Ogólnie wykrok konia w westernowym ujeżdżeniu
jest krótszy niż w drenażu (w końcu to dyscyplina
dla koni westernowych!). Inna różnica to kontakt: w
UW jest lżejszy niż w ujeżdżeniu i mocniejszy niż w
dyscyplinach western.
O ile jeźdźcy klasyczni przesiadają się na konie rasy
Quarter Horse, zakładają kapelusze i zdobione ostrogi,
jeźdźcy western poszli krok dalej. Nie zmieniają stylu na
klasyczny, tylko biorą z niego to co najlepsze, by udoskonalać swoje konie sportowe i rekreacyjne. Olbrzymi
dorobek szkoleniowy konia westernowego zostaje wzbogacony przez szkolenie ujeżdżeniowe.
Parę lat temu, Pokaz Koni Rasy Morgan w Kaliforni zaczął umożliwiać starty jeźdźcom western, chcących
zmierzyć się w ujeżdżeniu. Wszyscy „kowboje” używają
koni, rzędu i ubioru western, ale prezentują umiejętności z zakresu klasycznej jazdy. Nowa forma rywalizacji
niezwykle spodobała się jeźdźcom do tego stopnia, że
została zgłoszona do USEF (amerykańska federacja jeździecka). Zostały opracowane reguły rozgrywania konkurencji, wytyczne dla sędziów jak oceniać przejazd,
regulaminy. Tak powstało Westernowe Ujeżdżenie.
Western Dressage Association of America (WDAA) powstało po tym, gdy siły połączyli klasyczny trener i hodowca koni western Eitan Beth-Halachmy z reinerem
Jackiem Brainardem. Spotkali się w 2007 roku i od razu
zrozumieli, że mają podobny jeździecki światopogląd:
że jeździectwo trzeba łączyć, nie dzielić. Dzięki tej parze westernowe ujeżdżenie stało się ruchem masowym.
Zawędrowało też już do Europy. Na przykład w Anglii,
dyscyplina ta jest rozgrywana od 2009 roku przez Solihull Western Riding Club.
fot.: Volcano Ranch
Celem dyscypliny nie jest sprawienie, by konie westernowe mogły rywalizować z końmi klasycznymi.
To odrębna dyscyplina! Pozwala jeźdźcom westernowym na poznanie zasad klasycznej jazdy i czerpanie
z niej wszystkiego co najlepsze.
WOKÓŁ KONI
fot.: braymere.blogspot.com
RASA DO WU
To co różni WU od dyscyplin westernowych i klasycznych, to brak preferowanej rasy. W tej dyscyplinie
stawia się na porozumienie i udany miks dwóch stylów. Celem dyscypliny jest udoskonalenie konia westernowego, sprawienie, by stał się bardziej zrównoważony i muskularny, a jego jeździec nabył nowych
umiejętności.
ZASADY
USEF w tej chwili przedstawiło sześć schematów westernowo ujeżdżeniowych. Wszystkie rozgrywane są
na czworoboku 20x40 metrów. Schematy wyglądają
podobnie do ujeżdżeniowych, są też podobnie oceniane (każdy ruch oceniany w skali od 1 do 10, a
następnie całościowo przeliczany na procenty). Na
razie, ze względu na ciągłe popularyzowanie dyscypliny, oficjalne schematy są proste i podobne poziomem do ujeżdżenia klasy L. Jeźdźcy i konie, którzy
potrafią ciągi i piruety w galopie, piafy i pasaże (a
wszystko na westernowych koniach i westernowym
kontakcie), na razie ze sobą nie konkurują, a jedynie dają pokazy (już nie tylko w USA, ale i na całym
świecie).
Pełen regulamin znajdziesz >>TUTAJ.
www.KonnaCafe.pl | 46
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
www.KonnaCafe.pl | 47
WOKÓŁ KONI
POZA SCHEMATAMI
JAK TRENOWAĆ?
WU jest kierowane w pierwszej kolejności do
jeźdźców westernowych. Najlepiej, jeśli możemy
korzystać z rad trenera westernowego ujeżdżenia.
Rzecz jasna nie znajdziemy takiego w Polsce, skoro
w całej Europie taki trener to rzadkość… co więcej, w USA też ze świecą szukać specjalisty w tej
raczkującej dyscyplinie. Dlatego WDAA zaleca po
prostu korzystać z usług trenerów ujeżdżeniowych.
Jednak nie każdy trener drenażu będzie
odpowiedni. Czasem wybitny specjalista nie jest
wcale lepszy od zwykłego instruktora. Najważniejsza jest bowiem otwartość i chęć zaadoptowania
reguł ujeżdżeniowych do westernowych realiów.
Jeśli chcesz zacząć trenować, przeczytaj dokładnie regulamin dyscypliny, przekaż go trenerowi i
wspólnie zastanówcie się nad planem treningowym.
Pamiętaj, że ujeżdżenie ma wzbogacać twoją i konia jazdę, a nie ją zmieniać! Po dobrze przeprowadzonym treningu koń reiningowy staje się
lepszym koniem reinera, a koń do western pleasure ma większe szanse na wygrane. Podstawą jest
tutaj western, nie ujeżdżenie. Jeśli więc czujesz,
że twój nowy trener ujeżdżeniowy zbyt mocno
ingeruje w twój podstawowy styl jazdy, miej odwagę o tym porozmawiać, a nawet poszukać nowego
trenera.
Warto go znać:
EITAN BETH-HALACHMY
To największy propagator westernowego
ujeżdżenia i współzałożyciel WDAA, postać
wybitnego i inspirującego koniarza.
Urodził się na terenie obecnego
Izraela w 1940 roku. Od dzieciństwa trenował i jeździł na koniach i mułach. Jako
trzynastolatek postanowił, że zostanie
kowbojem… i tak też zrobił. Jednak zanim
zaczął jeździć w stylu western, do 21 roku
życia jeździł klasycznie, między innymi
pod okiem kawalerzystów.
Jako student wyjechał do USA i
pracował na tamtejszych ranczach. Po
roku zapisał się na Uniwersytet Wiedeński na zajęcia przygotowujące do studiów
weterynaryjnych. Pracował jako stajenny
w Wyższej Hiszpańskiej Szkole Jazdy. Choć
nie zajmować się bezpośrednio treningiem koni, dowiedział się ogromnie wielu
rzeczy, które ukształtowały go jako koniarza. Jako 28 latek na stałe zamieszkał w
USA. Przez długi czas jego praca nie miała
związku z końmi.
Mając 44 lata wrócił do trenowania
koni, tym razem już w stylu westernowym.
Zasłynął jako wybitny trener koni rasy Morgan. Zdobył Mistrzostwo Świata w kategorii
Reining Open i Western Pleasure. Swój styl
jazdy nazywa „kowbojskim ujeżdżeniem”. Żyje ponad schematami, jego celem jest udoskonalanie jeździectwa, a nie zamykanie się w wąskich szufladkach dyscyplin.
Jeździectwo jest bardzo podzielone. Zauważają to
nie tylko zaawansowani jeźdźcy, ale nawet laicy.
Koniarze dzielą się na tych jeżdżących i powożących, angielskich i westernowych, klasycznych i
naturalnych, tradycyjnych i nowoczesnych. Miłośników SP, fryzów, hucułów i holsztynów. Sportowców
i rekreantów… i tak dalej.
Jednak coraz więcej koniarzy zaczyna patrzeć poza schematami. Widzą konia, siebie i
wspólne możliwości tej pary. Nie patrzą, co wypada, a co nie. Że arab podobno jest kiepski w
skokach, a zimnokrwisty koń raczej nie wygra w
ujeżdżeniu. Chcą się doskonalić. Nie szufladkują
się, nie opisują. Nie mówią o sobie: „jestem miłośnikiem skoków. Tak, najchętniej skaczę na trakenach.” Zwykle mówią o sobie zwyczajnie: „jestem
po prostu miłośnikiem koni”.
WITAJCIE W JEŹDZIECTWIE
POZA SCHEMATAMI!
Warto go znać:
JACK BRAINARD
Znakomity autorytet: trener, sędzia, hodowca, nauczyciel, autor wielu książek.
Trenuje i hoduje konie od ponad 50
lat, a od 40 lat pracuje jako sędzia w wielu międzynarodowych organizacjach (Paint
Horse, Quarter Horse, Appaloosa, Palomino, NCHA Cutting, NRHA reining show
i innych). W 1966 pomógł zorganizować
National Reining Horse Association. Wyhodował I wyszkolił dziesiątki koni-mistrzów
w wielu dyscyplinach western.
Obecnie Jack ma 85 lat, wciąż trenuje swoje dwulatki, uczy ludzi, jeździ po
świecie organizując warsztaty. Jest nie tylko świetnym jeźdźcem, ale i pedagogiem,
ujmuje ludzi olbrzymią wiedzą, niekończącym się entuzjazmem. Śmieje się, że nie
widzi przeszkód, by wciąż uczyć i jeździć
konno, nawet mając 100 lat… lub więcej.
Model specjalistycznego siodła do westernowego
ujeżdżenia: umożliwia jeszcze głębszy dosiad,
mocniejsze oddziaływanie na konia udami. Siedzisko jest krótsze, dzięki temu postawa jeźdźca
zbliża się do ujeżdżeniowej.
Siodło „The Dance” firmy Circle Y, $2,499
Tekst: Katarzyna Szereda
Fot.: Blue Fountain Farm
www.KonnaCafe.pl | 48
WOKÓŁ KONI
a
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
www.KonnaCafe.pl | 49
WOKÓŁ KONI
Polskie rasy koni: Koń małopolski
Koń małopolski ma, rzecz jasna, swój wzorzec i program hodowlany. Jednak historia tych koni jest
bardzo skomplikowana, a na obecną rasę małopolską składają się różnorodne dawne populacje koni.
To sprawia, że w jednej stajni możemy spotkać parę koni małopolskich: jeden wygląda jak angloarab,
drugi jak traken, trzeci jak appaloosa, a czwarty jak quarter horse. Przy takim bogactwie fenotypowym
i genotypowym nic dziwnego, że i opinie na temat konia małopolskiego są rozstrzelone. Jedni twierdzą,
że to idealny koń zarówno do dużego sportu, jak i do szkółki. Inni, że z małopolakiem nie pojedzie się
ani na zawody, ani na obóz jeździecki. Hodowcy mają również własną wizję na temat rasy (a co hodowca, to inna wizja!). Jaki jest w rzeczywistości koń małopolski, najlepiej ocenić samemu, wchodząc w
posiadanie konia tej rasy.
Ogon:
wysoko osadzony
Zad: mocny,
umięśniony
Szyja: długa,
proporcjonalna
Grzbiet:
krótki, mocny
Głowa: lekka, niewielka, orientalna
Wzrost: od 150 cm
(155-175cm)
Oczy:
stosunkowo
duże
Łopatka:
długa i skośna
Klatka piersiowa:
głęboka
Predyspozycje
WOKÓŁ KONI
Koń małopolski jest typowym koniem wierzchowym, mającym szerokie zastosowanie
zarówno w sporcie jak i rekreacji. Wyniki sportowe wskazują jednak, że jest to koń raczej
do małego sportu. Dużo zależy od dyscypliny i
od konkretnego konia. Choć obecnie konie małopolskie nie osiągają porażających sukcesów,
warto pamiętać, że nasz jedyny złoty medal
olimpijski w skokach zdobył Jan Kowalczyk
właśnie na małopolaku, koniu Artemor.
Małopolak dobrze sprawdza się zarówno w
skokach jak i w ujeżdżeniu. Jest to przede
wszystkim bardzo dzielny wierzchowiec,
dlatego świetnie wypada podczas rajdów
długodystansowych (zarówno sportowych jak
i rekreacyjnych), jazdy terenowej, krosowej
i WKKW. Niektórzy przedstawiciele znaleźli
swoje miejsce w westernie i zaprzęgach.
Koń małopolski jest postrzegany jako świetny
koń wszechstronny dla ludzi ambitnych. Znajdziemy tę rasę w dżygitówce, łucznictwie,
pokazach z ogniem. To na pewno dobry wybór
dla wszechstronnego jeźdźca z doświadczeniem, który chce mieć energicznego wierzchowca i spróbować wielu dyscyplin po trochu.
Hodowcy koni małopolskich obierają zwykle
dwa kierunki hodowlane. Jedni starają się
stworzyć lepszego wierzchowca sportowego,
a inni próbują rekonstruować dawnego konia
bojowego, stawiając na największe zalety tej
rasy: zwinność, dzielność, kondycję i wszechstronność.
Nogi:
suche, szlachetne
Nazwa rasy: ....Konik polski
Po angielsku: ...The Malopolski
Typ: .......................Gorącokrwisty
Pochodzenie: ...Południowowschodnia Polska
Wzrost: ................150-175cm
Masa: ...................380-550kg
Maść: ....................Maści podstawowe, zdarzają się
www.KonnaCafe.pl | 50
srokacze i taranty
Charakter: ..........Silny,
temperamentny
Zalety: .................Wytrzymałoś,
zdrowie, dzielność
Użytkowanie: ..Wszechstronne
Największa hodowla: Stadnina
Koni Walewice
fot.: Katarzyna Dudek, dudekfoto.pl
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
www.KonnaCafe.pl | 51
WOKÓŁ KONI
Małopolak
w szkółce czy
na hipodromie?
Utarło się mówić, że m.xo to idealne konie do
nauki jeźdźców w szkółkach rekreacyjnych. Doświadczenie jednak nie zawsze to potwierdza.
fot.: Alishanna
Rasa małopolska kształtowała się przez kilkaset
lat. Jej korzeni należy szukać już w XVII w. Rzeczpospolitą zamieszkiwali wtedy szlachcice posiadający liczne, oddalone od siebie ziemie. Żeby móc
się między nimi sprawnie przemieszczać, potrzebowali koni o określonych cechach.
Po pierwsze, małopolaki to „nierówna” rasa: jeden koń może okazać się wymarzony do nauki, a
inny w ogóle nie sprawdzi się na tym polu. Wzorowe konie małopolskie mają wiele cech konia
angloarabskiego. To dumne, pobudliwe i silne
charakterem zwierzęta. Lepiej sprawdzają się
w pracy z jednym jeźdźcem, niż z wieloma. Te
w orientalnym typie nie zawsze są wyrozumiałe
dla początkujących.
Zaletą małopolaka jest wytrzymałość i witalność
– cechy naprawdę mile widziane w szkółkach.
Inną zaletą jest niewielki wzrost tego konia.
Na niejednym dobrze wyszkolonym małopolaku uczą się jeździć dzieci na lonży, nastolatki
startują w swoich pierwszych zawodach skokowych, a dorośli odbywają tygodniowe rajdy.
Z uwagi na nienajlepszy stan dróg (co nie zmieniło
się od setek lat:)) i duże odległości do pokonania,
idealny koń musiał być wytrzymały, lekki, szybki i
mało wymagający jeśli chodzi o paszę oraz warunki utrzymania, a ponieważ w tamtych czasach
wierzchowiec był również wyznacznikiem statusu
społecznego właściciela i jego dumą, powinien
być również urodziwy. To wszystko oznaczało, że
niezbędny będzie duży dolew krwi orientalnej.
Należy więc przyjąć, że koń małopolski w obrębie rasy posiada tak różnych przedstawicieli, że
trudno przyjąć jedno stanowisko. Jedne konie
są idealne do szkółki i rekreacji, inne lepiej się
sprawdzą w sporcie lub pod jednym jeźdźcem.
O ogiery orientalne potrzebne do ich uszlachetnie-
Podstawą do tworzenia nowego typu konia wierzchowego (aż do lat 60 XX w., kiedy otwarto pierwszą księgę stadną rasy małopolskiej, konie te były
określane jako „typ małopolski”) były polskie
konie chłopskie o dużym udziale krwi rodzimych
koników pochodzących od dzikiego tarpana.
nia nie było w tym czasie trudno z uwagi na częste
najazdy Tatarów i Turków na ziemie Rzeczypospolitej. Ludy wschodnie używały jako koni bojowych
ogierów, które po przegranej bitwie przechodziły
do rąk polskich i były wykorzystywane do krycia
klaczy chłopskich a następnie ich córek. W ten
sposób przez XVI, XVII i XVIII w. rodzime konie
uszlachetniano krwią koni rumelskich, natolskich,
bachmatów, persów, turkmenów i arabów. Tak
powstały staropolskie konie półkrwi orientalnej,
później półkrwi arabskiej. Następnie uzyskane klacze zaczęto kojarzyć z ogierami ras zachodnich,
między innymi lipizanerami i hiszpańskimi dzianetami, jednak nadal używano także reproduktorów
ras orientalnych.
Po utracie niepodległości przez Rzeczpospolitą
tereny należące niegdyś do Małopolski zostały
podzielone między Rosję i Austrię. Na ziemiach
zaboru austriackiego pojawiły się wtedy austrowęgierskie ogiery półkrwi arabskiej, pochodzące z
rodów orientalnych: dahomany, shagye, amurathy
i gazlany. Dolew ich krwi nadał kształtującej się
rasie małopolskiej jeszcze więcej cech orientalnych.
fot.: Agata Kuźniak
fot.: Patrycja Parzyszek, koń Taj Pej
www.KonnaCafe.pl | 52
Historia rasy małopolskiEJ
WOKÓŁ KONI
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
www.KonnaCafe.pl | 53
WOKÓŁ KONI
Aby zrównoważyć napływ
krwi orientalnej, otrzymane klacze zaczęto kryć austrowęgierskimi
ogierami pełnej krwi i półkrwi angielskiej (nonius, gidran, przedświt). Tak powstał nowy typ
koni półkrwi angloarabskiej, do których należy
większość współczesnych koni małopolskich.
Konie małopolskie zostały oficjalnie uznane za
odrębną rasę 27.XII. 1962. W roku 1963 wydany
został pierwszy tom Księgi Stadnej Koni Małopolskich. W obrębie jednej rasy znalazły się konie
z różnych części Małopolski o różnym udziale
krwi angielskiej i arabskiej, odmiennym pokroju i
charakterze. Dlatego też w tej rasie wyróżnia się
trzy odmiany lokalne:
• konie kielecko-lubelskie – do wytworzenia
których przyczyniły się ogiery pełnej krwi angielskiej i czystej krwi arabskiej a także shagye i
dahomany półkrwi arabskiej. W okresie powojennym na kształtowanie tej odmiany wielki wpływ
miały ogiery z hodowli stadnin w Janowie Podlaskim i Walewicach.
• konie nowosądeckie – pochodzące od
przedświtów, doskonalone ogierami z hodowli
PSK Stubno i PSK Pruchna.
• konie tarnowsko-dąbrowskie – pochodzące od węgierskich gidranów i innych koni
półkrwi arabskiej i angloarabskiej, doskonalone
ogierami z hodowli stadnin w Strzelcach Opolskich i Prudniku oraz angloarabami z Trzebienic.
Pod koniec XX w. rola konia w życiu człowieka
uległa gwałtownej zmianie. Zwierzę wcześniej
używane głównie jako siła pociągowa zostało
zastąpione przez maszyny. W transporcie i rolnictwie zabrakło miejsca dla koni. Wzrosło natomiast zapotrzebowanie na konie w typie wierzchowym. Zmiana wymagań stawianych koniom
małopolskim wpłynęła na ich budowę. W celu
uzyskania wyższych osobników zaczęto używać
reproduktorów rasy wielkopolskiej. Od roku 1984
do 2003 średnia wysokość w kłębie ogierów małopolskich wzrosła ze 157, 9cm do 164, 5cm.
Obecnie w hodowli rasy małopolskiej najczęściej
używane są ogiery czystej krwi angloarabskiej,
pełnej krwi angielskiej, czystej krwi arabskiej
oraz ogiery małopolskie.
Artykuł został opracowany na podstawie książek:
„Chów, hodowla i użytkowanie koni” prof. Jerzego
Chachuły, prof. Jadwigi
Chachułowej, dr hab.
Szczepana Chrzanowskiego
i dr inż. Sylwestra Oleksiaka oraz „Hodowla koni”
Witolda Pruskiego.
WOKÓŁ KONI
Z prawej przedstawiamy
„drzewo rodowodowe” rasy
małopolskiej.
Tekst: Małgorzata Fiett
Zdjęcia: Czytelnicy
KonnejCafe
a
Rasa małopolska charakteryzuje się:
• długowiecznością, wytrzymałością i odpornością na choroby – cechami odziedziczonymi po
prymitywnych konikach, pochodzących od tarpanów
• siłą, lekkością i orientalną urodą – dzięki
przodkom z ras wschodnich
• szybkością i kościstością – otrzymaną dzięki
dolewowi krwi angielskiej.
reklama
fot.: p.Klaus
www.KonnaCafe.pl | 54
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
www.KonnaCafe.pl | 55
Wierzbowe
WARSZTATY
Naturalne
REPORTAŻ
Fot.
Tomala,
www.KKasia
onnaCafe.pl
| 56 Anna Połotnicka
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
www.KonnaCafe.pl | 57
REPORTAŻ
REPORTAŻ
W ostatni weekend lipca odbył się
w Wierzbowym Ranczu świetny, kameralny kurs jeździectwa naturalnego. Kursansi mieli jedyną w swoim rodzaju okazję pracować z końmi fundacyjnymi (Fundacji Viva!), czyli zwierzętami uratowanymi, z
różną historią. Mimo, że konie nigdy wcześniej nie miały
styczności z pracą w stylu naturalnym, były spokojne i
stanowiły świetnych partnerów do rozwoju!
Wierzbowe Ranczo w Budach Michałowskich
(woj. mazowieckie, na zachód od Warszawy)
Na kursie uczestnicy uczyli się o percepcji koni,
o ich spojrzeniu na świat, sposobach uczenia się. Przedstawione zostały wyniki najnowszych badań naukowych
dotyczących różnych dziedzin „końskiej” nauki (nauki o
koniach). Cel? Zrozumienie natury koni!
Jak nasze emocje i nasza mowa ciała wpływają na
konie? Jak odkryć „siebie”, swoje mocne i słabe strony? Jak je wykorzystać w pracy z końmi i jak
nad nimi pracować? Jak się porozumiewać, jak odnaleźć nasz indywidualny styl pracy i obcowania z
koniem? Jak różnicować presję i kiedy jej używać a kiedy odpuszczać? Jak stworzyć z koniem pozytywną relację, opartą na szacunku i zaufaniu, pracować z nim używając perswazji a nie przemocy?
Jak sprawić, by nasz koń stał się odważniejszy i jak stać się dla konia dobrym, odpowiedzialnym i
świadomym przewodnikiem? Jak pracować z końmi na linie? Jak wpływać na ruch konia, jego tempo, kierunek, jak przestawiać ciało konia spojrzeniem, za pomocą energii, mowy ciała? Jak pomóc
koniowi uporać się ze strachem i zamienić niepewność w ciekawość oraz chęć zabawy?
Jeździectwo naturalne zachęca nas do zadawania licznych
pytań ... i skutecznego odnajdywania na nie odpowiedzi!
Trener warsztatów:
MAŁGORZATA ROKICKA
Specjalista od zachowań koni, inaczej:
trener metod naturalnych pracy z końmi,
zoopsycholog, trener imprintingu źrebiąt.
Absolwentka psychologii zwierząt - Instytut Psychologii Polskiej Akademii Nauk w
Warszawie; praca dyplomowa: „Miękkie
przywództwo drogą do lepszej współpracy ze zwierzętami”. Obecnie studentka
biologii zwierząt (absolutorium); praca
dyplomowa na temat wyższych zdolności
psychicznych koni
Udziela konsultacji behawioralnych, prowadzi szkolenia, współpracuje z fundacjami Viva! i Stowarzyszeniem Hipologicznym
Pro Hipico Bono (SH PHB). Członek Polskiego Towarzystwa Etologicznego (PTEtol).
Wiedzę o koniach czerpie z własnego
doświadczenia oraz licznych szkoleń,
między innymi: Horse Assisted Education,
„Uniwersytetet Jeździecki” (Wojciech
Mickunas, Małgorzata Morsztyn, Peter
Menet, Jerzy Krukowski), kurs Silversand
Horsemanship – Poziom I, Poziom II, Praca
z Młodymi Końmi, „Join-Up® poziom II”,
seminarium szkoleniowe dr wet. Roberta
M. Millera, „Foal Imprint Training – Wczesne Szkolenie Źrebiąt”, udział w Sympozjum „Mechanizmy zachowań zwierząt
oraz możliwości ich modelowania”, udział
w posiedzeniu PTEtol, w wykładzie dr lek.
wet. Krzysztofa Skorupskiego „Trening koni
Fot. Anna Połotnicka
www.KonnaCafe.pl | 58
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
Fot. Kasia Tomala
www.KonnaCafe.pl | 59
WOKÓŁ KONI
WOKÓŁ KONI
Fot. Anna Połotnicka
„Jestem początkowym jeźdźcem. Moja przygoda z końmi zaczęła się rok temu
i jeżdżę na koniach rekreacyjnych.
Na kursie mogłam lepiej poznać naturę koni, ich charakter, nauczyć się
świadomej pracy z końmi. Nauczyłam się zwracać uwagę na pozór na małe
rzeczy, które jednak mają często wpływ na naszą relacje z koniem. Można je
wykorzystywać zarówno podczas zabiegów pielęgnacyjnych, jak i podczas jazdy oraz w codziennym obcowaniu z koniem.
Kiedy pracujemy z koniem wszystko jest ważne: gdzie kierujemy nasz wzrok,
jaką postawę ciała przyjmujemy, a nawet jak oddychamy.
Zdziwiłam się, jak szybko konie potrafią się uczyć i byłam pod wielkim
wrażeniem jak łatwo i bez większego wysiłku udawało się wykonywać dane
ćwiczenie z „zielonym” koniem. Nurt jeździectwa naturalnego, zdecydowanie
trzeba propagować w środowisku jeździeckim.”
~Katarzyna Tomala
Fot. Kasia Tomala
„Wyjazd pomógł mi zrozumieć, jak
bardzo ludzkie emocje wpływają na
zachowanie koni, które odzwierciedlają nasze wnętrze. Praca nad sobą to
pierwszy krok do znalezienia wspólnego języka z tymi cudownymi, inteligentnymi i niezwykle wrażliwymi
zwierzętami.”
~Hanna Wąsowska
Fot. Kasia Tomala
Fot. Anna Połotnicka
www.KonnaCafe.pl | 60
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
www.KonnaCafe.pl | 61
REPORTAŻ
„Wzajemne zrozumienie jest podstawą dobrych relacji zarówno z końmi, jak i z ludźmi. Jeśli będziemy rozmawiać z końmi w naturalnym dla
nich języku ciała, będziemy mogli wypracować relację opartą na obustronnym zaufaniu. Wprowadzenie takiego konia do przyczepy, wejście
z nim na myjkę, czy czyszczenie kopyt może stać się zupełnie bezstresowe. Bezstresowe dla nas i dla koni, które nam ufają. To niesamowite,
jak niewiele czasem potrzeba, by wpłynąć na zachowanie konia. Poczułam siłę oddziaływania mojego spojrzenia, postawy ciała i gestów. Stałam się bardziej świadoma samej siebie oraz spostrzegawczości koni.”
~Anna Połotnicka
a
Fot. Anna Połotnicka
www.KonnaCafe.pl | 62
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
SIERPIEŃ 2012 | NR 5
www.KonnaCafe.pl | 63
a za miesiąc:
ZAPOWIEDZI
Live Action Role
Playing (LARP)...
...i jak się ma do koni?
Do wyboru,
do koloru...
...bez wędzidła!
Horse Agility...
... test zgrania,
Hedonic budget...
...czy nasz koń ma
podstawy do bycia
szczęśliwym?
Ślązaki
...portret rasy.
już pierwszego września...
kolejny numer
KonnejCafe!
trzymajcie się ciepło!
www.KonnaCafe.pl | 64
SIERPIEŃ 2012 | NR 5

Podobne dokumenty