BĘBNY AFRYKAŃSKIE „DJEMBE” W ŚWIECIE CISZY
Transkrypt
BĘBNY AFRYKAŃSKIE „DJEMBE” W ŚWIECIE CISZY
BĘBNY AFRYKAŃSKIE „DJEMBE” W ŚWIECIE CISZY Ludzie niesłyszący są często niezwykle muzykalni i dotyczy to także ludzi głuchych od urodzenia. Szczególnie dobrze może im wychodzić gra na perkusji. Najlepszy przykład to Shawn Dale Barnett. Gdy był nastolatkiem, razem z kolegami ze szkoły dla niesłyszących poszedł do baru, gdzie akurat grał zespół rockowy. Barnett założył się z kolegami, że zagra na perkusji – i okazało się, że poradził sobie doskonale. Wkrótce rozpoczął życie muzyka, występował i tworzył przeboje. Koncertował wspólnie z czołowymi muzykami amerykańskiej sceny rockowej lat 80. Ludwig van Beethoven zasłynął przede wszystkim z tego, że był genialnym muzykiem. Następnie z tego, że był głuchym muzykiem. Utracił słuch około roku 1818 (gdy miał 48 lat) i wiele swoich dzieł, w tym słynną IX Symfonię, skomponował, już nic nie słysząc. Mógł wciąż tworzyć, bo doskonale znał muzykę od strony teoretycznej, wiedział dokładnie, jak zapisać melodię i harmonię, które słyszał w wyobraźni. Prócz tego – jak głosi legenda – pomysłowy kompozytor nauczył się zamiast uszu używać pośladków: odciął nogi od swojego fortepianu i pracował, siedząc na podłodze. Dzięki temu dźwięki fortepianu wprawiały w wibracje jego ciało. Wedle ustaleń współczesnej nauki anegdota o siedzącym na podłodze Beethovenie może być prawdziwa: okazuje się, że wibracje u osoby niesłyszącej są przetwarzane przez ten sam obszar mózgu, co muzyka u ludzi, którzy słyszą. Beethoven mógł więc dosłownie słyszeć pośladkami. Genialnego kompozytora należy uznać za prekursora współczesnych technik ułatwiania percepcji muzyki osobom niesłyszącym. Najprostsza z tych technik polega po prostu na bardzo głośnym odtwarzaniu muzyki. Wibracje są wychwytywane przez ciało: nogi i biodra reagują na najniższe tony, żołądek, klatka piersiowa, ramiona – na średnie. Na soprany czułe są palce i głowa. Wśród głuchej młodzieży popularne są imprezy, na których grana jest muzyka rave (czyli rodzaj nowoczesnej bardzo rytmicznej muzyki, wykonywanej przy użyciu samplerów i syntezatorów). Większość Głuchych na świecie kojarzy Głuchego rapera z Ameryki – Seana Forbes. Pochodzi z Detroit i jest niesłyszący od urodzenia. Jednak ten brak słuchu nie przeszkadza mu w rozwijaniu pasji jaką jest muzyka. Zaczynał od bębnów w wieku 5 lat, a skończył na profesjonalnych studiach nagraniowych. Jest współkoordynatorem organizacji non-profit Deaf Professional Arts Network, która zajmuje się przystosowywaniem muzyki na potrzeby osób niesłyszących i słabosłyszących. Ma własną stronę internetową, można na niej zobaczyć teledyski, wywiady i inne spotkania z jego udziałem. 1 Ten 29-latek podbił świat Głuchych teledyskiem „I’m Deaf” w 2010 roku. Niedawno premierę miał jego najnowszy teledysk „Let’s Mambo”, w którym zagrał razem z Marlee Matlin. Od jakiegoś czasu w internecie, krąży filmik „Niech nas usłyszą” niech NAS usłyszą (Let's they will hear us) -ukazujący reportaż z warsztatów nauki gry na bębnach djembe, które odbyły się w 2007 r. w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Niesłyszących i Słabosłyszących w Raciborzu. „Niech nas usłyszą” to tytuł filmu i projektu warsztatów na tych instrumentach i nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że uczestnikami warsztatów nauki gry na bębnach prowadzonych przez Michała Fitę były osoby niesłyszące i słabosłyszące. Zespół bębniarzy w SOSW w Raciborzu funkcjonuje do dziś i występuje pod nazwą TUMBAO Korzyści z gry na bębnach afrykańskich djembe dla osób niesłyszących i słabosłyszących i nie tylko…: Zwiększają umiejętność koncentracji – W trakcie grania na bębnach uwaga naturalnie płynie do rąk, uszu i całego ciała, które odczuwają wibracje i rytm wygrywany przez grupę. Bęben skupia na sobie zarówno uwagę początkującego, który stara się właściwie powtórzyć rytm, jak i zaawansowanego uczestnika, który – przy akompaniamencie pozostałych bębnów – skupia się na improwizacji lub ćwiczy trudniejsze techniki. Pomagają odnaleźć wewnętrzną harmonię – bębny uważane są za jeden z najbardziej uniwersalnych instrumentów znanych człowiekowi. O ile nie każde ucho słyszy subtelności linii melodycznej, o tyle rytm i wibracja odczuwane są nawet przez niesłyszących (poprzez kościec). Stąd też każda osoba wyczulona jest na dźwięk bębna i może dzięki niemu poczuć zarówno głęboki relaks, jak i jedność z naturą. Pobudzają kreatywność – biorąc instrument do rąk wchodzimy na nową ścieżkę doświadczania siebie i życia. Uczymy się najpierw wydobywać proste dźwięki z bębna, aby na następnych etapach cieszyć się odkrywaniem i kreowaniem rytmów i wibracji, jakie daje nam ten najstarszy instrument świata. Raz obudzona kreatywność zaczyna mieć pozytywny wpływ na pozostałe sfery życia Rozwijają umiejętności działań zespołowych – grupa bębniarska to również zespół ludzi, którzy – poza dobrą zabawą – odgrywają również pewne role. Aby wszyscy uczestnicy mogli poczuć pozytywny wpływ wibracji, muszą trzymać się pewnych reguł 2 muzycznych. Dobra praca zespołowa natomiast pozwala cieszyć się owocami wspólnego grania, równym rytmem, czystą wibracją, a czasem nawet doświadczać transu czy euforii Bezpiecznie wyładowują stres – każdego dnia doświadczamy najróżniejszych sytuacji stresogennych, które najczęściej kumulują się potem w naszym ciele i umyśle. Pozwólmy zatem napięciom tym wybrzmieć się na membranie, rozładowując je tym samym. Bęben to nie skrzypce, zatem nie trzeba zbytnio obawiać się o instrument w trakcie takiej „sesji terapeutycznej” Otwierają na drugiego człowieka – Rytmiczne uderzanie w bębny powoduje, że ludzie naturalnie zbliżają się do siebie i zaczynają się uśmiechać. Wspólne bębnienie jest ponad podziałami kulturowymi i społecznymi, gdyż nie używa się w nim słów, a rytm rozumie i czuje każdy. Integrują i zwiększają poczucie bezpieczeństwa – Rytm bębna potrafi wprowadzić w trans, co było i jest nadal stosowane od tysięcy lat przez kultury pierwotne podczas wszelakich rytuałów plemiennych. Coraz więcej ludzi Zachodu otwiera się na takie działanie rytmu, pomagające zarówno w integrowaniu się, jak i poczuciu wewnętrznej harmonii i bezpieczeństwa. Jak grzyby po deszczu powstają tzw. Drum Circles, pozwalające uczestnikom doświadczać poczucia jedności i bezpieczeństwa w grupie. Demokratyzują grupę – W trakcie warsztatów wszyscy uczestnicy są równi – na początkowym etapie nie ma podziału na role, a więc wszyscy grają te same rytmy. Ma to bardzo pozytywny wpływ na nieśmiałych, którzy mogą wyjść z własnego cienia i zagrać na równi z grupowymi liderami. Ci natomiast zaczynają naturalnie zwracać uwagę na pozostałych uczestników, otwierając się tym samym na większą aktywność innych. Przezwyciężają nieśmiałość – Wiele osób przychodzi na warsztaty z pewną dozą dystansu i nieśmiałości. Jednak wspólny rytm jest tak porywający, że osoby takie szybko przełamują swoje wyobrażenia o sobie i dają się ponieść wspólnemu bębnieniu. Stopniowo dzieje się rzecz niesamowita – osoby niegdyś nieśmiałe odblokowują się i zaczynają odczuwać przyjemność współtworzenia i współistnienia w grupie. Synchronizują fale oraz pracę półkul mózgowych – Granie na bębnach pomaga przekroczyć dominację jednej ze stron ciała, tzw. lateralizację. Mózg rozwija się wtedy szybciej i skuteczniej, kiedy „łamane” są jego nawykowe mechanizmy działania. Radosnym jest również doświadczenie przekraczania własnych granic, które wydawały się często być wrodzone. Zwiększają ilość połączeń pomiędzy półkulami – W trakcie bębnienia obie ręce mają do wykonania tak wiele różnych zadań, że mózg zmuszony jest zwiększyć przepływ impulsów pomiędzy półkulami, aby usprawnić to zadanie. W ten sposób korzyść odnoszą również pozostałe sfery życia, gdyż mózg mamy jeden. Opracowała: Aleksandra Perkowska 3 4