społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności
Transkrypt
społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności
SPOŁECZNOŚCI LOKALNE SPOŁECZNOŚCI WOBEC WYZWAŃ WSPÓŁCZESNOŚCI LOKALNE WOBEC WYZWAŃ WSPÓŁCZESNOŚCI REDAKCJA NAUKOWA TOMASZ HERUDZIŃSKI I PIOTR SWACHA ISBN 978-83-7583-660-8 9 788375 836608 Wydawnictwo SGGW SPOŁECZNOŚCI LOKALNE WOBEC WYZWAŃ WSPÓŁCZESNOŚCI Redakcja naukowa Tomasz Herudziński i Piotr Swacha Wydawnictwo SGGW Warszawa 2016 © Copyright by Wydawnictwo SGGW, Warszawa 2016 Wydanie I Recenzenci: dr hab. Paweł Ruszkowski, prof. Collegium Civitas dr hab. Tomasz Nawrocki, prof. Uniwersytetu Śląskiego Fotografia na okładce – www.visual.ly/wikipedia-map (Grafika przedstawia częstotliwość występowania haseł dotyczących różnych regionów naszej planety. Polska jest najjaśniejszym punktem na mapie wikiświata) Projekt graficzny okładki i strony tytułowej – Tomasz Ruchniewicz Redaktorzy – Dominika Cichocka, Ewa Janda Redaktor techniczny – Laura Szczepańska Korekta – Dominika Cichocka ISBN 978-83-7583-660-8 Wydawnictwo SGGW ul. Nowoursynowska 166, 02–787 Warszawa tel. 22 593 55 20 (-22, -25 – sprzedaż), fax 22 593 55 21 e-mail: [email protected] www.wydawnictwosggw.pl Druk: Agencja Reklamowo-Wydawnicza A. Grzegorczyk, www.grzeg.com.pl Spis treści Wprowadzenie. Społeczności lokalne jako przedmiot analizy socjologicznej – Tomasz Herudziński ................................................................ 5 CZĘŚĆ I. Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna .................................. 17 Lokalna tożsamość – Elżbieta Firlit ................................................................. 19 Społeczność lokalna jako przedmiot i podmiot działań artystycznych – Karolina Izdebska .................................................................... 38 Miejskość w działaniu. O innowacyjnej aktywności miejskich stowarzyszeń w internecie – Barbara Rożałowska .................................................................. 49 Działacz społeczny badaczem społeczności lokalnej? – Iwona A. Oliwińska ........................................................................................ 62 Identyfikacja regionalna uczniów gminy Prostki w świetle ich planów i aspiracji życiowych – komunikat z badań – Jowita Bartczak ........................ 70 Miasto i wieś – rzecz o zacieraniu granic – Artur Kinal ................................... 82 Szaman i szamanizm we współczesnej buriackiej społeczności lokalnej – Wojciech Połeć ............................................................................................... 92 Znaczenie chleba w kulturze polskiej. Rozważania teoretyczne – Anna Gąska ................................................................................................... 107 CZĘŚĆ II. Rozwój, polityki lokalne, governance ....................................... 125 Społeczności lokalne a społeczeństwo obywatelskie – Hanna Mamzer ......... 127 Senior jako obywatel miasta – wyzwania i dylematy dla lokalnej polityki społecznej – Adam Bartoszek ........................................................................... 143 Polska samorządność w społecznej ocenie i działaniu – Rafał Boguszewski ........................................................................................ 163 Sieciowy model rozwoju regionalnego – dialog i partnerstwo – Ewa Sikora .................................................................................................... 175 Lokalne układy w województwie lubelskim w świetle aktualnych badań – Mariusz Rudzki .............................................................................................. 185 4 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Kampania wyborcza kandydatów na Urząd Burmistrza Piaseczna w świetle prasy lokalnej – Piotr Swacha ......................................................................... 194 Przedsiębiorstwa w procesie transformacji regionu przemysłowego w region uczący się – Łukasz Trembaczowski ................................................. 205 CZĘŚĆ III. Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian ........... 229 Socjologiczne refleksje nad więziami w wiejskich społecznościach lokalnych. Czy obecne realia życia społecznego wymagają redefinicji więzi społecznych – Wioletta Knapik ............................................................................................. 231 Wzór lidera lokalnego w wiejskich społecznościach lokalnych – Marta Łacek .................................................................................................. 243 Wieś i rolnictwo w gminie Cekcyn z perspektywy terenowych badań jakościowych – Tomasz Marcysiak .................................................................. 258 Koła gospodyń wiejskich we współczesnych społecznościach lokalnych – próba diagnozy – Ilona Matysiak .................................................................. 268 Rodzinne gospodarstwa rolne na Dolnym Śląsku a procesy wdrażania postępu rolniczego – Barbara Szczepańska ..................................................... 282 Tomasz Herudziński Katedra Socjologii, Wydział Nauk Społecznych SGGW w Warszawie Wprowadzenie. Społeczności lokalne jako przedmiot analizy socjologicznej Streszczenie. Artykuł pomyślany jest jako wprowadzenie w tematykę społeczności lokalnej. Celem artykułu jest przedstawienie zagadnienia lokalności i społeczności lokalnej jako istotnego elementu refleksji socjologicznej. Zwracając uwagę na kluczowe aspekty społeczności lokalnej na tle szeroko rozumianej rzeczywistości społecznej, artykuł siłą rzeczy dotyka tylko wybranych jej aspektów. Słowa kluczowe: lokalność, społeczność lokalna, wspólnota, więzi społeczne Pojęcie lokalności i społeczności lokalnej Lokalność to termin, który może być rozumiany w sposób różnorodny. Jak zauważa Marian Malikowski, „Pojęcie lokalizmu współwystępuje najczęściej z takimi pojęciami, jak: decentralizacja, partykularyzm, peryferyjność, swojskość, lokalny patriotyzm, niepowtarzalność, mała skala społeczna, a opozycję stanowi do: centralizmu, globalizmu, uniwersalizmu, standaryzacji, masowości, alienacji jednostek, dużej skali społecznej”. (Malikowski 1999: 134). Podobne trudności z niejednoznacznością związane są z terminem społeczność (community), gdzie zasadniczo można wyodrębnić dwa sposoby jego rozumienia ze względu na typ więzi spajających jej członków. Pierwszy typ dotyczy rozumienia społeczności lokalnej jako wspólnoty. Akcentuje się tu zagadnienie tożsamości społecznej, podkreślając znaczenie bezpośrednich kontaktów i trwałych więzi między jednostkami. Terytorium odgrywa tu drugoplanową rolę i nie jest warunkiem konstytutywnym. Wskazuje się tu na trzy elementy składowe tego typu społeczności określających jego istotę w: „przeżywaniu i podzielaniu tych samych symboli i wartości stanowiących źródło kulturowej tożsamości grupy; obiektywnych zależnościach i stosunkach, jakie wytwarzają się między ludźmi; respektowaniu zasad porozumienia i współdziałania” (Starosta 2002: 98). Drugi sposób rozumienia społeczności lokalnej akcentuje natomiast znaczenia terytorium. To konkretne miejsce, terytorium właśnie jest głównym czynnikiem, na którym opiera się rozumienie terminu społeczność lokalna. Wska- 6 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności zuje się tu na cztery elementy składowe tego typu społeczności lokalnej określających jego istotę: „wspólne terytorium jako podstawa życia społecznego; społeczne interakcje zachodzące między mieszkańcami danego terytorium; wspólny interes społeczny wynikający z użytkowania określonego terytorium; sentyment lokalny” (Starosta 2002: 98). Należy przyjąć, że daną społeczność określa się jako lokalną, gdy istnieje szerszy, „nadrzędny” typ społeczności, w odniesieniu do której omawiana społeczność za lokalną może być uznana. Typowymi przykładami społeczności lokalnej będą np. mieszkańcy dzielnicy względem mieszkańców całego miasta czy mieszkańcy określonej wsi względem mieszkańców danej gminy. Nieco rzadziej terminu lokalności używa się, opisując naród czy obywateli danego państwa, umiejscawiając te społeczności w kontekście regionu czy społeczności globalnej. Nie należy jednak zapominać, że źródłosłów przypisuje pojęciu lokalności znaczenie umiejscowienia, czerpiąc bowiem znaczenie z języka łacińskiego, locum znaczy tyle, co miejsce. Mówiąc o lokowaniu w perspektywie procesu społecznego, czyli przyglądając się umiejscawianiu w znaczeniu, jakie nadaje mu socjologia, mamy na myśli nie tyle jakieś locum jako miejsce, ale bardziej przestrzeń, w której obrębie występują konkretni ludzie i dzięki czemu możemy ich wyodrębnić w ramach określonej kategorii, np. populacji. Zwracając natomiast uwagę na relację jaka łączy daną społeczność z przestrzenią, na jakiej członkowie tej społeczności funkcjonują, zwraca się uwagę na fakt, że to właśnie ludzie czynią daną przestrzeń „przestrzenią społeczną”. Taka przestrzeń powiązana jest każdorazowo z określonym typem ładu społecznego czy systemu wartości, które są istotne z perspektywy związanego z tą przestrzenią społeczeństwa. Lokalizm w perspektywie ładu społecznego Rozpatrując zagadnienie lokalności z szerokiej socjologicznej perspektywy, spojrzeć można nań jako na określony typ ładu społecznego, który w największym uproszczeniu może być rozpatrywany w kontekście opozycji, czy może trafniej byłoby stwierdzić – swego rodzaju continuum od centralizmu do lokalizmu. W tym sensie można też mówić o dwóch typach ładu społecznego – centralistycznym i lokalistycznym. Pierwszy najczęściej lokowany jest w obszarze społeczeństw azjatyckich, a drugi w obszarze społeczeństw Europy Zachodniej czy Ameryki Północnej. Oczywiście, takie uproszczone umiejscowienie prezentowanych typów ładu społecznego każdorazowo rozpatrywane powinno być również w kontekście historycznym z uwzględnieniem aktualnej sytuacji społeczno-gospodarczej. Jak zauważa Marian Malikowski (1999: 135), „można mówić o pewnych »falach«, nawrotach Wprowadzenie. Społeczności lokalne... 7 i odwrotach tych dwóch ładów w zależności od kontekstu międzynarodowego, cywilizacyjno-kulturowego, kryzysów gospodarczych i wojen, które zawsze wzmacniały ład centralistyczny, a także sprzyjały procesom globalizacji życia społecznego” (Malikowski 1999: 135). Istotą prezentowanych typów ładu społecznego jest określenie wiodącej roli czynnika lokalnego bądź centralnego (np. państwowego) w procesie tworzenia i funkcjonowania danej społeczności. Jak zauważa Kazimierz Z. Sowa, „w cywilizacji ludów osiadłych społeczności osiadłe – jako spontanicznie powstałe i utrzymujące się dzięki miejscowej więzi i tradycji społecznej zbiorowości ludzkiej – z dawna stanowiły podstawę organizacji społecznej” (Sowa 1989: 23) Jest to wizja funkcjonowania społeczeństwa uznająca nadrzędną rolę społeczności lokalnych, w których zogniskowane są podstawowe procesy społeczne. Szerszy kontekst społeczny – społeczności „nadrzędne” czy rola państwa, w takim ujęciu, służą społecznościom lokalnym i powołane są do życia w celu realizacji potrzeb, których społeczności lokalne nie są w stanie zrealizować czy zaspokoić samodzielnie. W porządku centralistycznym sytuacja jest odwrotna, społeczności lokalne odgrywają rolę podrzędną, podporządkowaną celom i potrzebom struktur nadrzędnych. „Pierwszy, który nazywamy lokalizmem, opiera się na istnieniu i współdziałaniu autonomicznych wspólnot lokalnych ukształtowanych historycznie w drodze naturalnych procesów społeczno-przestrzennych, natomiast drugi, zwany często centralizmem, jest w pewnym sensie ładem mechanicznie stanowionym, wypływającym z kreatywnych niejako funkcji władzy politycznej. W postaci typów idealnych, te dwa modele to demokracja bezpośrednia oraz etatyzm” (Malikowski 1999: 135). Warto zauważyć, że perspektywa centralistyczna, choć tradycyjnie jest perspektywą państwa, to w najszerszym jej rozumieniu dotyczy procesów tworzenia się społeczeństwa globalnego czy struktur o charakterze regionalnym, ponadpaństwowym. W takim podejściu na szczególną refleksję zasługuje np. funkcjonowanie Unii Europejskiej wraz z tworzącymi ją państwami narodowymi. Warto też wspomnieć, że oba te porządki funkcjonowania społeczeństwa nie są rozłączne, co więcej – praktycznie współwystępują ze sobą, wzajemnie się warunkują. Stąd istotna jest dbałość o prawidłowość relacji obu typów ładu społecznego. Pierwszy, wymiar lokalny, który w perspektywie strukturalnej bardzo często określany jest też poziomem mezostruktury, w większym stopniu odpowiada za kontakty typu face to face i niejako z natury swojej ma charakter w większym stopniu personalny i opisuje relacje horyzontalne. Drugi, wymiar centralny, związany z poziomem makrostrukturalnym, odpowiada za kontakty o charakterze formalnym, często zbiurokratyzowanym i opisuje relacje o charakterze wertykalnym, hierarchicznym. 8 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Społeczności lokalne w perspektywie teoretycznej Wypracowanie jednolitej teorii czy paradygmatu na gruncie community studies jest obciążone podobnymi problemami, jakie dotyczą socjologii w ogóle. Dodatkowo w początkowej fazie rozwoju tej subdyscypliny, w związku z rozkwitem badań empirycznych, które niejednokrotnie nie miały prawie żadnej podbudowy teoretycznej, problem niedostatku teorii odnoszących się do społeczności lokalnych był szczególnie widoczny. Współczesne badania dotyczące społeczności lokalnych dysponują szerokim zakresem teorii wykorzystywanych w jej ramach. Socjologia jest dyscypliną naukową, w której obrębie ścierają się rozmaite koncepcje teoretyczne często bardzo od siebie odległe. Można wręcz mówić o pluralizmie teoretycznym współczesnej socjologii (zob. Ziółkowski 2015: 27 i 28). Sytuacja taka charakterystyczna jest także w obszarze badań i refleksji dotyczącym społeczności lokalnych. Nie wchodząc w tym miejscu w ogólne rozważania, dotyczące problemów teoretycznych socjologii jako takiej, warto zaprezentować kilka istotnych orientacji teoretycznych wykorzystywanych w badaniach dotyczących społeczności lokalnych. Zwięzłą prezentację teoretycznych ujęć społeczności lokalnych zaprezentował Paweł Starosta (2002). Posługując się typologią wspomnianego autora, poniżej zostaną zasygnalizowane cztery, jak się zdaje szczególnie w ostatnim czasie istotne, orientacje teoretyczne stosowane w analizach społeczności lokalnych. Podejście ekologiczne nawiązuje do ekologii społecznej i wykorzystywane było początkowo do analizy społeczności amerykańskich podlegających silnym procesom urbanizacji i industrializacji. Wskazując na przedstawicieli tego nurtu, najczęściej wymienia się takie postaci, jak: Robert E. Park, Ernest Burgess, Otis D. Duncan, Luis Wirth Cliford Shaw, Wacław Piotrowski, Zygmunt Pióro i inni (zob. David Byrne 2001). W centrum zainteresowania przedstawicieli tego podejścia znajdują się zagadnienia funkcjonalnego zróżnicowania przestrzeni, roli i konsekwencje wzrostu populacji ludzkich oraz ich przystosowania się do otoczenia przyrodniczego i społecznego. Szczególnie istotne są tu zagadnienia dotyczące działań zbiorowych realizowanych w drodze organizowania się i koordynacji działań indywidualnych. Analizy dotyczące określonych obszarów terytorialnych prowadzone przez pryzmat community i koncentrujące się na opisach różnych form kooperacji, z uwzględnieniem procesów opartych na współzawodnictwie grupowym, wykorzystywane były przede wszystkim do naukowego odczytywania miasta (zob. Savage, Warde, Ward 2002). W podejściu ekologicznym kluczową rolę odgrywa refleksja nad osiąganiem centralnych pozycji poprzez kooperujące jednostki społeczno-przestrzenne, które na tej drodze dążą do osiągnięcia jak największych korzyści. Takie analizy prowadzone są w perspektywie funkcjonowania i rozwoju określonych populacji. Z kolei analizy prowadzone w duchu neoekologicznym koncentrowały się głównie na przestrzen- Wprowadzenie. Społeczności lokalne... 9 nym podziale pracy w kontekście rozróżnienia pomiędzy: (1) „społeczeństwem pierwotnym” lokowanym peryferyjnie względem centralnie położonego (2) „społeczeństwa wtórnego”. W ramach nurtu ekologicznego rozpatrywano także „inne procesy zachodzące w relacjach pomiędzy społecznościami, takie jak: koncentracja, centralizacja, segregacja, sukcesja oraz inwazja” (zob. Starosta 2002: 100). Na szczególną uwagę zasługuje tu postać Floriana Znanieckiego (1938), który może być określany jako przedstawiciel kulturowego nurtu ekologii. Przestrzeń, w takim ujęciu, ma wymiar czysto społeczny. Oznacza to, że musi być rozpatrywana przez pryzmat kultury konkretnej społeczności. To właśnie dana społeczność konstytuuje przestrzeń poprzez nadanie jej sensu i znaczenia. W takim podejściu o przestrzeni mówimy każdorazowo w kontekście wartości, norm i wzorców postępowania czy wręcz stanów świadomości ludzi przynależących do określonych grup społecznych. Kolejnym podejściem teoretycznym do zagadnień społeczności lokalnych jest ujmowanie ich w perspektywie strukturalno-funkcjonalnej. Jako prekursorów najczęściej wskazuje się tu postaci takie jak Roland L. Warren czy – jeśli chodzi o socjologię polską – Jan Turowski. Jest to orientacja, która rozumie przestrzeń w znaczeniu społecznym, gdzie jest ona „rodzajem uniwersum danej populacji, w którego obrębie jednostka, zajmując określoną pozycję społeczną, ustala relacje (dystanse) wobec innych jako istotnych kategorii odniesienia” (Starosta 2002: 100). Istotą podejścia strukturalno-funkcjonalnego jest koncentracja uwagi na rolach społecznych rozpatrywanych w kontekście terytorialnym, gdzie „społeczność jest systemem składającym się z ról, statusów, grup i instytucji o wyraźnych kontekstach terytorialnych.” (Starosta 2002: 101). W ramach podejścia strukturalno-funkcjonalnego odnaleźć można całe spektrum zasad i koncepcji szczegółowych odnoszących się chociażby do rozmaitych funkcji systemu społecznego z uwzględnieniem jego podsystemów czy zasad integracyjnych i dezintegracyjnych (zob. Turowski 1971). Z kolei analiza społeczności lokalnych w perspektywie działań lokalnych, jak zauważa Paweł Starosta, wyrasta z: behawioryzmu społecznego, teorii zachowań zbiorowych i mobilizacji społecznej, teorii dynamiki grupowej oraz psychologicznej teorii pola, a za głównego twórcę tej orientacji uważa się Harolda Kaufmana, „w Polsce głównym propagatorem tego podejścia jest Wierzbicki” (Starosta 2002: 102). Istotne w tym ujęciu jest rozróżnienie angażującej się we wspólne działania społeczności lokalnej (community field) od biernej w swych postawach zbiorowości lokalnej (local society). To właśnie działania zbiorowe są czynnikiem konstytutywnym społeczności lokalnej, traktowanej jako trzeci, najwyżej lokowany, poziom „układu lokalnego”. Poziom poszczególnych „podmiotów społecznych”, którego przykładami są różnego typu organizacje, stowarzyszenia, ruchy społeczne czy poszczególni lokalni aktywiści i poziom podłoża środowiskowego, czyli terytorium 10 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności zamieszkiwane przez daną społeczność, są elementami składowymi, ale niewystarczającymi do tego, aby mówić o społeczności lokalnej. Dopiero wspólne działania na rzecz realizacji interesów danej społeczności „partycypacja społeczna mieszkańców w zbiorowych inicjatywach i akcjach jest najważniejszym czynnikiem przekształcającym zbiorowość lokalną (local society) w społeczność (community field)” (Starosta 2002: 102). Partycypacja może jednak być różnie rozumiana i przybierać rozmaite formy, a niejednokrotnie działania określane jako partycypacyjne wcale nimi nie są (zob. Arnstein 2012: 12–39). Interesujące wnioski płyną z prac badaczy społeczności lokalnej formułujących je w nurcie tzw. podejścia systemowego. Widoczne jest tu zakorzenienie w teoriach wymiany oraz w pracach z zakresu socjologii miasta zwłaszcza opisujących rozmaite relacje społeczne mieszkańców miast. Poczynając od Johna Barnesa, uważanego za ojca tego podejścia, uwaga badaczy zogniskowana jest tu wokół zagadnienia wspólnoty i interakcji pomiędzy konkretnymi osobami. Kontakty pomiędzy jednostkami tworzą sieć społeczną i rzutują na społeczne zachowania się członków tej sieci. Ważnym aspektem tego podejścia jest traktowanie społeczności lokalnej jako struktury nietrwałej, opierającej się na więziach, które powstały na kanwie kontaktów społecznych realizujących się na danym terytorium. Przedstawiciele tego nurtu podkreślają zmiany w zakresie więzi pierwotnych, które dzięki rozwojowi komunikacji w coraz większym stopniu nabierają charakteru osobistego, niezależnego od miejsca, terytorium. To indywidualne decyzje ze względu na cechy osobowościowe decydują o wyborze partnerów, z którymi nawiązuje się kontakty, a wspólnota w coraz większym stopniu lokowana jest w sferze prywatnej, a nie publicznej. Przedstawiciele tego podejścia „zwrócili uwagę, że więzi pierwotne nadal pozostają istotną sferą ludzkiej aktywności (…) sfera zamieszkania oddziela się od sfery pracy i wypoczynku (…) sformułowali tezę o zastępowaniu przestrzeni publicznej przestrzenią prywatną” (Starosta 2002: 102). Społeczność lokalna w perspektywie zmian i procesów rozwojowych Analizując społeczności lokalne z perspektywy zmiany warto zwrócić uwagę na samo zagadnienie zmiany. Jest to termin o szerokim znaczeniu pojęciowym i w celu uniknięcia trudności warto, w omawianym kontekście, posłużyć się wypracowanym już ujęciem przydatnym do opisu zmian związanych z rozwojem społecznym. Takie rozumienie zmiany jako rozwoju proponuje Marek Szczepański, który zwraca uwagę na fakt, że rozwój społeczny to „pojęcie bardzo szerokie, obejmujące przemiany w sferze ekonomii, polityki, kultury, organizacji, techniki i technologii oraz osobo- Wprowadzenie. Społeczności lokalne... 11 wości społecznej” (Szczepański 2002: 16). Ten sam autor akcentuje jednocześnie, że jest to proces tworzenia czegoś, co wcześniej w ogóle nie istniało bądź występowało w formie zalążkowej. Marek Szczepański zwraca także uwagę na rozróżnienie w obrębie zmiany społecznej, która może być spowodowana zarówno czynnikami zewnętrznymi (egzogenne), jak i wewnętrznymi (endogenne). Z perspektywy aktywizacji i funkcjonowania społeczności lokalnej szczególnej uwagi wymaga rozwój endogenny, gdzie zmiana społeczna i zasadnicze przeobrażenia spowodowane są twórczą aktywnością jednostek i grup społecznych. To dzięki ich postawom i działaniom tworzony jest nowy ład społeczny. Z rozwojem rozpatrywanym w perspektywie czynników endogennych łączą się koncepcje rozwoju lokalnego, rozwoju oddolnego, liczenia na własne siły, rozwoju opartego na zasadzie zmiany immanentnej (Szczepański 2002: 145–155). Z kolei Elżbieta Psyk-Piotrowska, także wykorzystując podejście Marka Szczepańskiego (ibidem) w kwestii rozumienia rozwoju społecznego, zwraca uwagę na pojawienie się stosunkowo nowej, choć mocno spopularyzowanej, kategorii socjologicznej określanej jako „aktywizacja i rozwój społeczności lokalnych”. Autorka termin ten kojarzy z powrotem „idei lokalności w obliczu kryzysowych zagrożeń rozwoju postindustrialnego miała być szansą na odnowę ładu społeczeństw budujących demokrację poprzez oddolną mobilizację społeczną i sięgnięcie do czynników i zasobów istniejących na poziomie lokalnym” (Psyk-Piotrowska 2011: 160). Odnosząc się do kwestii zmian, aktywizacji i rozwoju w kontekście społeczności lokalnej, bardzo często używa się terminu community development, który ma długą tradycję. Początków można doszukiwać się w XIX w., a „w latach siedemdziesiątych ruch związany z community development w Ameryce, a także Europie Zachodniej, przejawia się w szybkim wzroście różnego typu akcji samopomocowych, inicjowanych zarówno odgórnie, jak i oddolnie na rzecz pauperyzujących się warstw czy środowisk społecznych” (Malikowski 1999: 136). Zbigniew Tadeusz Wierzbicki omawiając pojęcie „aktywizacja i rozwój społeczności lokalnej”, (1973) wyróżnia następujące główne podejścia. Po pierwsze, jako proces wdrażania zmian uwzględniający poszczególne jego etapy. Po drugie, jako metodę, która zorientowana jest na wysoką efektywność w osiąganiu zamierzonych celów. Po trzecie, jako program wytyczający kierunki rozwoju oraz określający zadania. Po czwarte, jako ruch społeczny, czyli wytyczone w ramach określonej filozofii działania o charakterze społecznym. Dodatkowo, jak zauważa Paweł Starosta, „na podstawie literatury przedmiotu można sformułować trzy główne hipotezy dotyczące stanu zaawansowania przemian więzi w układach lokalnych: hipotezę zaniku społeczności (community lost), hipotezę transformacji (przetrwania) społeczności lokalnych (community saved), hipotezę 12 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności uwolnienia od podłoża terytorialnego (community liberated) (Wellman 1972; Hunter i Staggenborg 1983 za: Paweł Starosta 2002: 105 i 106). Za hipotezą zaniku społeczności stoi przekonanie, że pojawienie się społeczeństwa przemysłowego wpływa destrukcyjnie zarówno na znaczenie czynnika przestrzennego, gdzie terytorium przestaje odgrywać istotną rolę integracyjną, jak i czynnika więzi, relacji międzyludzkich decydujący o organizacji życia zbiorowego. Za taki stan rzeczy odpowiadają: z jednej strony – rozwój komunikacji, polegający na zdecydowanym ograniczeniu barier przestrzennych, niejednokrotnie praktycznym ich zniesieniu, a z drugiej strony – na szeroko rozumiane utowarowienie, nadanie wyraźnie rzeczowego, instrumentalnego charakteru relacji międzyludzkich, polegające na ich odseparowaniu i wyspecjalizowaniu. Destrukcja społeczności lokalnych uderzająca w poczucie przynależności terytorialnej, będąca podstawą trwałości stosunku do rzeczywistości społecznej w wymiarze epistemicznym, kognitywnym, oraz destrukcja trwałych form organizacji działań grupowych są rozpatrywane tu nie tylko w wymiarze patologii społecznych takich jak alienacja, ale także wymiarze praktycznym – zaniku społeczności lokalnych na rzecz fenomenu społeczeństwa masowego. Reasumując, w myśl takiego założenia dwa konstytutywne z perspektywy społeczności lokalnej czynniki przestają istnieć. Terytorium przestaje bowiem spełniać swoje funkcje integracyjne, a więzi społeczne rozpadają się i całkowicie tracą na znaczeniu. Odmiennie powstanie społeczeństwa przemysłowego postrzegane jest w duchu hipotezy transformacji. Zarówno z perspektywy terytorializmu (umiejscowienia), jak i wspólnotowości dostrzegane są tu zmiany, ale nie są one traktowane jako całkowity ich zanik, a jedynie jako zmiana formy czy rodzaj przeobrażenia. W szczególności zwraca się tu uwagę na przeobrażenia zachodzące w duchu klasycznej koncepcji Ferdinada Tönniesa przejścia społeczeństwa o charakterze wspólnoty do społeczeństwa, któremu przypisuje się wymiar stowarzyszenia. W socjologii polskiej zwracał na to uwagę już Jan Turowski (2000), mówiąc o zmniejszającej się roli powiązań nieformalnych na rzecz formalnych relacji będących podstawą nowych struktur społecznych. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na słabość tego binarnego rozróżnienia w analizie współczesnego społeczeństwa polskiego. Ciekawym aspektem tak prowadzonego rozważania jest spojrzenie nań z perspektywy kapitału społecznego. Pomijając w tym miejscu analizę kapitału społecznego jako takiego, należy zauważyć, że można rozważać pojęcie wspólnotowości z perspektywy różnych jego przejawów. Wspólnotowe funkcjonowanie społeczeństwa może zatem przybierać rozmaity charakter i nie jest wyłącznie zarezerwowane dla wspólnoty pierwotnej (rodziny, krewnych i najbliższych współpracowników). Jak zauważa Anna Miszalska, to właśnie we wspólnotach pierwotnych Polacy lokują zaufanie. Prowadzi to do sytuacji, w której współpraca w ramach tych wspólnot układa się pomyślnie, ale brak Wprowadzenie. Społeczności lokalne... 13 zaufania wykraczającego poza grupy pierwotne znacznie utrudnia działania, a nawet komunikację pomiędzy tymi grupami. (Miszalska 2006: 151–160). Współdziałanie realizowane na poziomie wspólnoty pierwotnej określane jest mianem „uspołecznienia familijnego”, które w patologicznej formie przybiera postać „amoralnego familizmu” i przeciwstawiane jest kategorii działania związanego z zaufaniem o charakterze ponadgrupowym określanym terminem „uspołecznienia obywatelskiego”. Te dwa typy więzi, oparte na rozróżnieniach wynikających z odmienności lokowania zaufania, tradycyjnie w literaturze socjologicznej za Putnamem (2008) nazywamy (1) kapitałem wiążącym czy integracyjnym, wewnątrzgrupowym, gdy mówimy o „uspołecznieniu familijnym” i (2) kapitałem pomostowym, ponadgrupowym, gdy mówimy o „uspołecznieniu obywatelskim”. Jednocześnie warto zwrócić uwagę na rozróżnienie, jakie na poziomie wspólnot o charakterze stowarzyszeniowym wprowadza Marek Ziółkowski (2015). Autor zauważa, że stowarzyszenia te mają różną naturę. Po pierwsze – wyróżnia takie, które określa mianem „autotelicznych”. Są one tworzone oddolnie, opierają się na bezpośrednich kontaktach (choć jak zauważa, mogą mieć także charakter masowy) i nie są nakierowane na realizację zewnętrznych celów czy świadczenie usług. Po drugie – wyróżnia stowarzyszenia o charakterze masowym, z dominującymi, pośrednimi relacjami wewnątrzgrupowymi. W drugim typie stowarzyszeń „ważne jest nie tyle wytwarzanie więzi i zaufania, ile efektywność i skuteczność działań, realizowanych w znacznej części nie w czasie wolnym przez dobrowolnych członków, lecz przez opłacanych profesjonalistów (Ziółkowski 2015: 162). Autor zauważa także, że organizacje tego typu często opłacane są ze źródeł publicznych. Dodatkowo istotny jest fakt, że „w społeczeństwie polskim oba te typy stowarzyszeń są jeszcze bardzo słabo rozwinięte, co widać zwłaszcza w porównaniach międzynarodowych” (Ziółkowski 2015: 162). Perspektywa mezospołeczna zdaje się być istotnym i ciągle w niewystarczającym stopniu wykorzystywanym dopełnieniem analiz na poziomie makro- i mikrospołecznym. W wyniku transformacji systemowej społeczności lokalne stały się istotnym aktorem działań zbiorowych społeczeństwa polskiego i przestrzenią znaczących zmian społecznych. Procesy demokratyzacji i upodmiotowienia społeczeństwa polskiego związane procesami decentralizacji i samorządności w życiu codziennym najpełniej odnajdujemy w konkretnych działaniach grup i jednostek analizowanych w perspektywie konkretnych społeczności lokalnych. W wymiarze praktycznym zwraca się uwagę na fakt, że „małe samorządne społeczności lokalne są bardziej aktywne, ponieważ, generalnie rzecz biorąc, ludzie w małej zbiorowości lepiej znają swoje potrzeby i lepiej dostrzegają związek własnego jednostkowego interesu z interesem grupowym” (Malikowski 1999: 135). 14 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Oczywiste jest, że zaprezentowany wcześniej, „przegląd” podejść teoretycznych wykorzystywanych w badaniach nad społecznościami lokalnymi, a tym bardziej empiryczny czy praktyczny wymiar funkcjonowania społeczności lokalnych nie są wyczerpujące. Wyraźnie widać jednak wypracowaną na tym obszarze siatkę pojęciową i bogactwo koncepcji świadczących o dojrzałości studiów nad społecznościami lokalnymi. Rozmaite podejścia teoretyczne są nie tylko praktycznym narzędziem w wymiarze badań empirycznych, ale także interesującym i w pewnej mierze autotelicznym obszarem dociekań naukowych. Można zatem uznać, że oba obszary (teoretyczny i empiryczny) analizy społeczności lokalnych należy traktować jako komplementarne i wzajemnie się przenikające. Jako niezmiernie ważny aspekt badań nad społecznościami lokalnymi jawi się także ich wymiar praktyczny. Jest on szczególnie istotny dla społeczeństwa polskiego, poddanego nie tylko „standardowym” procesom zmian, które rozpatrywane być mogą chociażby w perspektywie procesów globalizacji, ale podlegać powinno także pogłębionej analizie z perspektywy procesów transformacji systemowej. Owe bogactwo i różnorodność problematyki wobec współczesnych społeczności lokalnych, zaledwie zasygnalizowane w powyższym tekście, w sposób pogłębiony zostało zaprezentowane w poszczególnych artykułach autorów poniższego zbioru. Bibliografia Arnstein R. Sherry. 2012. Drabina partycypacji, [w:] Partycypacja. Przewodnik krytyki politycznej, Opracowanie zbiorowe, Warszawa: Wyd. Krytyki Politycznej. Byrne David. 2001. Understanding the Urban. Basingstoke: Palgrave Macmillan. Jałowiecki Bohdan; Sowa Z. Kazimierz, Dutkiewicz Piotr (red.), 1989. Społeczności lokalne teraźniejszość i przyszłość, [w:] Rozwój Regionalny, Rozwój Lokalny, Samorząd Terytorialny (20). Malikowski Marian. 1999, Lokalność, [w:] Encyklopedia Socjologii tom 2, Warszawa: Oficyna Naukowa. Mieszalska Anita. 2006. Erozja więzi społecznej w III Rzeczpospolitej, [w:] Anita Miszalska i Andrzej Piotrowski (red.). Obszary ładu i anomii. Konsekwencje i kierunki polskich przemian. Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego. Paweł Starosta. 2002. Społeczność lokalna, [w:] Encyklopedia Socjologii tom 4, Warszawa, Oficyna Naukowa. Podedworna Hanna (red.), 2011. Nowe inspiracje socjologii wsi. Warszawa, Wyd. Naukowe Scholar. Psyk-Piotrowska Elżbieta. 2011. Aktywizacja i rozwój lokalny jako program i metoda działania na rzecz zmian, [w:] Folia Sociologica (37). Putnam Robert. 2008. Samotna gra kręgle. Upadek i odrodzenie wspólnot lokalnych w Stanach Zjednoczonych. Warszawa: Wydawnictwo Akademickie i Profesjonalne. Wprowadzenie. Społeczności lokalne... 15 Savage Mike; Warde Alan; Ward Kevin. 2002. Urban Sociology, Capitalism and Modernity. Basingstoke: Palgrave Macmillan. Szawiel Tadeusz. 2006. Społeczeństwo obywatelskie i kapitał społeczny w Polsce na przełomie wieków (1995–2001), w: Anita Miszalska, Andrzej Piotrowski (red.) Obszary ładu i anomii. Konsekwencje i kierunki polskich przemian, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego Szczepański Marek. 2002. Zrozumieć rozwój. Od społeczeństw tradycyjnych do informacyjnych. Katowice: Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego. Tönnies Ferdinant. 2008. Wspólnota i stowarzyszenia. Wydawnictwo Naukowe Warszawa: PWN. Turowski Jan. 1971. Rozwój badań w zakresie socjologii wsi i miasta w 25-leciu PRL, [w:] X Ogólnopolska Konferencja Socjologów Wsi i Rolnictwa, Piotr Kryczk, Lilia Maria Szwengrub, Jan Turowski, IFiS PAN, Warszawa. Turowski,= Jan. 2000. Socjologia. Małe struktury społeczne. Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin. Wierzbicki Zbigniew Tadeusz. 1973. Aktywizacja i rozwój społeczności lokalnych, [w:] Zbigniew Tadeusz Wierzbicki (red.). Aktywizacja i rozwój społeczności lokalnych, Wrocław: Ossolineum. Ziółkowski Marek 2015. Teoria socjologiczna a transformacja społeczeństwa polskiego. Warszawa: Wydawnictwo SCHOLAR. Znaniecki Florian. 1975. Socjologiczne podstawy ekologii ludzkiej, Poznań, Wydawnictwo UAM. Introduction. Local communities as objects of sociological analysis Summary. This Article is an introduction to the subject of the local community. The article is a sociological analysis of various local communities. The aim of the article is to present the issues of locality and the local community as an important element of sociological reflection. The article presents the essential aspects of the local community and it describes only selected issues. Key words: localism, local community, community, social relationships CZĘŚĆ I Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna Elżbieta Firlit Zakład Socjologii IFSiSE, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie Lokalna tożsamość Streszczenie. W opracowaniu podjęto zagadnienie znaczenia lokalnej tożsamości we współczesnym świecie objętym intensywnymi procesami globalizacji i modernizacji, niespotykaną we wcześniejszych epokach mobilnością społeczną, rozwojem technologii informatycznych i mediów elektronicznych, masową konsumpcją i standaryzacją towarów i usług. Autorka stawia pytanie, czy w tej „płynnej” rzeczywistości można mówić o lokalnych identyfikacjach jednostki, czy istnieje potrzeba „zakorzenienia” człowieka i zbiorowości ludzkich, zwraca uwagę na znaczenie szkoły publicznej jako podstawowej instytucji na szczeblu lokalnym w procesie kształtowania i podtrzymywania lokalnej tożsamości. Konkludując przeprowadzone analizy, stwierdza, że pojęcie tożsamości lokalnej jest tą kategorią analityczną, która pozwala socjologowi badać zróżnicowane etosy kulturowe różnych społeczności lokalnych i zachodzące w nich zmiany, daje również możliwość dociekania, jaką rolę w genezie, trwałości i zmianie tożsamości jednostkowej i kolektywnej odgrywają lokalne instytucje organizujące życie społeczne na szczeblu lokalnym. Słowa kluczowe: lokalna tożsamość, miejsce, przestrzeń, społeczność lokalna, tradycja, aktywność obywatelska, lokalne instytucje, wymiar lokalny, identyfikacja z lokalną społecznością Wstęp We współczesnych społeczeństwach poddanych wielowymiarowemu procesowi globalizacji, w których znaczna część ludności nieustannie migruje w różnych kierunkach, a procesy przenikania się kultur, mieszania postaw, wartości i wzorów zachodzą niezwykle dynamicznie, daje się zaobserwować znaczne zmniejszenie spójności społecznej i kulturowej, a także istotne przemiany w obrębie tożsamości indywidualnej i zbiorowej. Ta niespotykana we wcześniejszych epokach mobilność społeczna, rozwój technologii informatycznych i mediów elektronicznych, masowa konsumpcja i standaryzacja towarów i usług, powodująca „kompresję czasu i przestrzeni” (Harvey 1990), redukuje odmienności społeczne i kulturowe, wykorzenia, odrywa ludzi od stałych miejsc, uniformizuje zróżnicowane dawniej przestrzenie publiczne. Zasadne jest pytanie, czy we współczesnym świecie owładniętym przemożną dynamika zmian, procesami modernizacji i innowacji, swoistą pogonią za czymś nowym, jest jeszcze miejsce na lokalność z jej stabilizującymi własnościami? 20 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Czy można mówić o lokalnych identyfikacjach jednostki, czy istnieje potrzeba „zakorzenienia” człowieka i zbiorowości ludzkich, czy pojęcie lokalna tożsamość jest nadal użyteczną kategorią w opisie osobliwości społecznych i kulturowych rzeczywistości na początku XXI wieku? Szczególnie interesująco rysują się odpowiedzi na to pytanie w odniesieniu do Polski, która − wraz z innymi krajami byłego „bloku wschodniego” − od 25 lat doświadcza intensywnej transformacji ustrojowej, specyficznych zmian związanych z procesami rozszerzania Unii Europejskiej i integracji państw w jej obrębie, a także silnego oddziaływania procesów globalizacji. Tożsamość lokalna nie jest impregnowana na wpływ tych niejednorodnych procesów, podlega ich przemożnym wpływom, nabiera nowych treści i nowych przejawów, a bywa również, że prawie zanika pokryta wystandaryzowanymi formami dominujących trendów politycznych, gospodarczych i kulturowych. W bogatej literaturze przedmiotu dotyczącej przemian na „szczeblu lokalnym” zachodzących w Polsce w ostatnim ćwierćwieczu, perspektywa tożsamościowa jest stosunkowo często przywoływana (np. Kurczewska 2006; 2008). W niniejszym artykule omówiono tylko niektóre przejawy lokalnej tożsamości, szczególną zaś uwagę zwrócono na rolę lokalnych instytucji w podtrzymywaniu i kształtowaniu lokalnych tożsamości. Jednak wcześniej odwołano się do pojęcia lokalności i jego rozumienia na gruncie socjologii, gdyż jest ono fundamentalnym wyróżnikiem lokalnej tożsamości. Lokalność w analizie socjologicznej – podstawowe ustalenia Pojęcie lokalnej tożsamości jest nieodłącznie związane z pojęciami lokalność i społeczność lokalna. Na gruncie socjologii społeczność lokalna i lokalność była (i jest) bardzo częstym obiektem eksploracji i diagnoz, wielokrotnie w badaniach socjologicznych podkreślano znaczenie lokalnego mikrokosmosu. Samo pojęcie lokalności ma szeroki zakres, w jego obrębie mieszczą się desygnaty zróżnicowane, ale mające jedną cechę wspólną – to, że zawsze są rozpatrywane w kontekście szerszych układów społeczno-przestrzennych (Malikowski 1999: 134–137)1. Desygnatami pojęcia lokalność może być więc wieś w stosunku do gminy, gmina w stosunku do powiatu, powiat w stosunku do województwa lub regionu, region w stosunku do kraju, kraj w stosunku do kontynentu, kontynent w stosunku do całego globu, a także osiedle miejskie w stosunku do dzielnicy, -dzielnica w stosunku do całego miasta. Każdy z tych desygnatów ma swój (często bardzo swoisty) wymiar materialny 1 Pomijam tu wszelkie odniesienia do podejmowanych w ostatnich latach prób określenia więzi powstających za pośrednictwem sieci Internetu jako lokalnych – np. „cyberlokalność”, „wirtualna lokalność”, ”idiolokalność”. Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 21 i symboliczny, obejmując wszystkie płaszczyzny (np. kultura, religia, rodzina, praca, konsumpcja) ludzkiego bytowania. W tych płaszczyznach interferuje porządek uniwersalny i porządek lokalny. To w tym mikrokosmosie lokalnym, jak pisał niegdyś Paweł Rybicki, realizuje się w pełni codzienne życie społeczne. Inny z krakowskich socjologów – Zbigniew Pucek – podkreślał, że lokalność jest „formą realizowania się wspólnot skupionych na stałej bazie terytorialnej, jest sposobem ich konkretnego osadzenia w przestrzeni, ich ojczyzną.” (Pucek 1989: 253). Pojęcie lokalności jest opozycyjne wobec takich pojęć, jak: globalizm, centralizm, masowość, standaryzacja, obcość, natomiast współwystępuje z takimi pojęciami, jak: decentralizacja, partykularyzm, niepowtarzalność, peryferyjność, swojskość, oswojona przestrzeń, miejsce. Szczególne znaczenie ma pojęcie miejsca. Miejsce bowiem – jak pisał w latach 30. XX w. Florian Znaniecki, klasyk polskiej i światowej socjologii – stanowi symbol jedności ludzi wchodzących w skład społeczności o swoistej strukturze i organizacji, społeczności połączonej specyficznym rodzajem więzi i odrębności społeczno-kulturowej (Znaniecki 1938: 89–119). Rozgraniczenie miejsca i przestrzeni wielokrotnie pojawia się u socjologów i innych badaczy lokalnego wymiaru życia społecznego. Amerykański geograf chińskiego pochodzenia, Yi-Fu Tuan, powiada, że w doświadczeniu ludzkim znaczenie przestrzeni nakłada się często na znaczenie miejsca, a główna różnica pomiędzy nimi to fakt, iż przestrzeń jest bardziej abstrakcyjna niż miejsce. „To, co na początku jest przestrzenią staje się miejscem w miarę poznawania i nadawania wartości” „(…) uczłowieczona przestrzeń staje się miejscem. W porównaniu z przestrzenią miejsce jest spójnym centrum ustalonych wartości. Istotom ludzkim potrzebne jest zarówno miejsce, jak i przestrzeń.”(Yi-Fu Tuan 1987: 16, 13). Pokrewne rozróżnienie „obszaru i miejsca” znajdujemy u Bohdana Jałowieckiego w opracowaniach powstałych w ramach Programu Badawczego „Rozwój regionalny – Rozwój lokalny – Samorząd terytorialny” (C.P.B.P.09.8., druga połowa lat 80. XX w.). Jałowiecki definiuje społeczność lokalną poprzez wyraźną opozycję do zbiorowości terytorialnej, podkreślając odrębność „miejsca” i „obszaru”. Cechą charakterystyczną społeczności lokalnej jest miejsce rozumiane jako terytorium oswojone, zaadoptowane przez członków społeczności lokalnej na własne potrzeby. Jest to coś „swojego”, bliskiego, wobec czego mieszkańcy lokalnej społeczności mają stosunek osobisty, emocjonalny. Inaczej jest z „obszarem”, który jest zamieszkiwany przez zbiorowość terytorialną. Obszaru nie oswaja się, jest on – jak pisze Jałowiecki – „przestrzenią operacyjną pospiesznie wytwarzaną i kształtowaną w wyniku działania anonimowych sił techniczno-ekonomicznych, uruchamianych przez organizacje gospodarcze i zbiurokratyzowane instytucje polityczne”(Jałowiecki 1987: 3), zatem dla członków zbiorowości terytorialnej obszar jest „niczyj i obcy”. Jałowiecki przeciwstawia społeczność lokalną zbiorowości terytorialnej, 22 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności miejsce zaś – obszarowi. W jego ujęciu społeczność lokalna to „zintegrowany zbiór, powiązanych ze sobą więzami pokrewieństwa i sąsiedztwa, rozszerzonych rodzin (...), zajmujący miejsce wytwarzane przez samą społeczność w długim procesie wzajemnej adaptacji człowieka i środowiska.” (Jałowiecki 1987: 3). Takie określenie miejsca zawiera w sobie komponent emocjonalny, afektywny i wskazuje na świadomościowy aspekt lokalnych więzi, na poczucie identyfikacji, które jest składową tożsamości. Inni autorzy związani z socjopsychologiczną orientacją badawczą również podkreślają nieodzowność miejsca w analizach lokalnych społeczności. W Polsce zalicza się do nich m.in. cytowanego wcześniej B. Jałowieckiego oraz Jacka Wodza, wśród autorów zagranicznych zaś wymienia się Alberta Huntera, Josepha Gusfielda, Anthony’a F. Cohena i Geralda D. Suttlesa (por. Starosta 2002: 104). Lokalny wymiar życia społecznego był wielokrotnie traktowany przez socjologów jako najwłaściwsze ramy do analizy wszelkich przejawów życia społecznego, faktów społecznych – używając języka Durkheima – jak: religia, język, prawo, moralność i wszelkie stany świadomości zbiorowej (Durkheim 1968: 43). Już u zarania socjologii jako samodzielnej dyscypliny naukowej August Comte upatrywał w zainteresowaniach lokalnymi ramami życia społecznego swoistego rodzaju ratunek przed postępującą dezorganizacją społeczną. Postulował więc zainteresowanie się społecznościami lokalnymi tak w ramach statyki społecznej (teoria „samorzutnego porządku społecznego”), jak i w ramach dynamiki społecznej (teoria zmiany społecznej). (Skarga 1977: 92–101). Inny klask socjologii − Ferdinand Tönnies − również zwracał uwagę na lokalność jako podstawową formę bytowania człowieka na Ziemi i jego umiejscowienia w społeczeństwie. Wyodrębnione w jego typologii wspólnoty (Gemeinschaften), tworzą się na bazie stosunków międzyludzkich generowanych przez „wolę naturalną” (stosunki pokrewieństwa, sąsiedztwa i przyjaźni) i są podstawą trwałych form współżycia społecznego. „Naturalna jedność, jaką jest wspólnota krwi, rozwija się i ukonkretnia we wspólnocie terytorium, której wyrazem jest współzamieszkiwanie. Ta z kolei przekształca się we wspólnotę ducha, to jest wspólne działanie w jednym kierunku, jednomyślnie. (...) Wspólnota ducha, nakładając się na wspólnotę krwi i terytorium, tworzy swoiście ludzki, najwyższy rodzaj wspólnoty.” (Tönnies 1988: 34). Z prawdziwą fascynacją socjologów i reformatorów społecznych ideą lokalności, a szczególnie problematyką społeczności lokalnych (community), mamy do czynienia w początkach XX w. Uwidoczniło się to najszerzej w ówczesnej socjologii amerykańskiej (szczególnie szkoła chicagowska) poprzez liczne badania empiryczne małych społeczności wiejskich i miejskich. Społeczność lokalna dla przedstawicieli tego nurtu w socjologii stała się optymalnym kontekstem badania wszelkich procesów społecznych. Robert M. MacIver i Ch.H. Page za kluczowy wyróżnik Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 23 społeczności lokalnej uznali wspólnotę podstawowych warunków wspólnego życia członków jakiejś grupy, małej lub dużej – „Cechą społeczności jest to, że ludzkie życie może być w całości spędzone w jej ramach. Nie można żyć całkowicie w ramach organizacji handlowej lub kościelnej, można natomiast w ramach plemienia lub miasta. Podstawowym wyróżnikiem społeczności jest więc to, że wszystkie relacje społeczne człowieka mogą być w niej znalezione”. (MacIver, Page 1951:8; za: Misztal 1978: 115). Amerykańska socjologia opisowa traktowała społeczność lokalną jako swoistego rodzaju „laboratorium”, w którym można badać prawie wszystko co jest związane ze społecznym życiem ludzi, jako swoisty mikrokosmos, w którym socjolog znajduje – skupione jak w soczewce – problemy i instytucje charakterystyczne także dla wielkich zbiorowości, dla całych społeczeństw. Roland L. Warren − jeden z przedstawicieli tego nurtu badawczego − uzasadniał takie podejście, stwierdzając, że „(...) społeczność lokalna (community) jest w pewnym sensie miejscem, gdzie jednostka styka się z szerszym społeczeństwem i kulturą. To właśnie w swojej miejscowości przez większą część ludzkiej historii, a w znacznej mierze także dzisiaj, jednostka staje wobec instytucji swego społeczeństwa, wobec właściwych mu dróg wyrażania uczuć religijnych, regulowania zachowania się, życia rodzinnego, socjalizacji młodych, zarabiania na życie, wyrażania ocen estetycznych. Świeże jajka w miejscowym sklepie, nabożeństwo w miejscowym kościele, ośrodki rozrywki, możliwości zatrudnienia, ulice i drogi wiodące do tego wszystkiego, szkoła dla dzieci, organizacje do jakich się należy, przyjaciele i krewni, których się odwiedza – to wszystko, jak i całe życie codzienne jest w dużym stopniu funkcją danego terenu. Sposób organizowania się ludzi w grupach lokalnych dla zapewnienia sobie tego, czego w życiu codziennym potrzebują, stanowi swoisty przedmiot badań społeczności lokalnej.” (Warren 1972: 21; za: Szacki 2003: 596). Kolejnym ważnym etapem (i okresem) w socjologicznym eksplorowaniu problematyki lokalności i społeczności lokalnych był jej wyraźny renesans w latach 70. XX wieku. Uzasadniając ten zwrot zainteresowań socjologii światowej, Bernand Gann pisał: „Jakże dziś nie mówić o lokalności? Gdziekolwiek się obrócić, czy to w badaniach naukowych czy w polityce, czy w odniesieniu do wsi czy do miasta, na płaszczyźnie zarówno ekonomicznej, jak i kulturowej, w historii socjologii, antropologii nawet, wszystko wskazuje na lokalność jako nową oczywistość, nowe pole, które się narzuca. Lokalność nas wszechogarnia.” (Gann 1985, cyt. za: Jałowiecki 1987: 6). Na gruncie polskiej socjologii zainteresowanie problematyką lokalności i społeczności lokalnych rozwijało się intensywnie – tak w wymiarze empirycznym, jak i teoretycznym – w okresie międzywojennym i było kontynuowane po II wojnie 24 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności światowej do połowy lat 60. XX wieku2. Od tego czasu aż do połowy lat 80. XX w. zainteresowania badawcze polskich socjologów koncentrowały się raczej na procesach makrostrukturalnych i ich egzemplifikacjach ilościowych, monograficzne zaś badania społeczności lokalnych z zastosowaniem metod jakościowych zostały jakby zapomniane. Ponowne „odkrycie” ich wagi dla rozumienia całości życia społecznego nastąpiło dopiero w drugiej połowie lat 80. XX w., w schyłkowym okresie etatystycznego i niewydolnego gospodarczo PRL-u. Jak pisał B. Jałowiecki: „Zainteresowanie problematyką lokalną w Polsce przyszło z pewnym opóźnieniem, a wywołał je – podobnie jak na Zachodzie – kryzys oraz masowe ożywienie polityczne społeczeństwa w latach 1980–1981.” (Jałowiecki 1989: 7). Szeroko zakrojone i zróżnicowane badania przeprowadzone w drugiej połowie lat 80. nad społecznościami lokalnymi w Polsce przyniosły szereg interesujących konstatacji3. Wydaje się, że najbardziej podstawową, a zarazem uniwersalną była konkluzja, będąca zarazem pewnym postulatem metodologicznym, mówiąca, że „(...) zarówno struktura społeczna, jak i sposób jej postrzegania jest w poszczególnych społecznościach lokalnych inny niż ujawniany w badaniach ogólnopolskich. Postawy i opinie społeczności lokalnych są odmienne od tych, które znamy na podstawie uśrednionych danych pochodzących z badań na próbach ogólnopolskich.” (Jałowiecki 1990: 8). Ten wniosek ogólny, jak też szereg szczegółowych generalizacji dotyczących reguł funkcjonowania, systemów wartości, wzorów postaw i zachowań różnych aktorów w obrębie społeczności lokalnych, potwierdzał hipotezę sformułowaną przez profesora Antoniego Kuklińskiego o „uśpionym potencjale” Polski Lokalnej. Po przełomie ustrojowym w czerwcu 1989 r. wprowadzono w Polsce system samorządowy na poziomie gmin (1990 r.), po dziewięciu latach zaś na poziomie powiatu i województwa (styczeń 1999 r.). Zrozumiałe jest, że w nowym kontekście ustrojowym wzrosło zainteresowanie problematyką szeroko rozumianej lokalności, w tym problematyką społeczności lokalnych oraz przebiegiem wdrażanej reformy Wielu polskich socjologów zajmowało się i zajmuje obecnie szeroko rozumianą problematyką lokalności, np.: Florian Znaniecki, Stefan Czarnowski, Franciszek Bujak, Jan Stanisław. Bystroń, Kazimierz Dobrowolski, Józef Obrębski, Stanisław Ossowski, Józef Chałasiński, Władysław Kwaśniewicz, Jan Szczepański, Stefan Nowakowski, Bohdan Jałowiecki, Marian Malikowski, Kazimierz Z. Sowa, Paweł Starosta, Hanna Podedworna, Marek Szczepański. 3 Mam tu przede wszystkim na uwadze wielowątkowe i wieloaspektowe badania zrealizowane na terenie prawie całej Polski w ramach Centralnego Programu Badań Podstawowych „Rozwój regionalny – rozwój lokalny – samorząd terytorialny” (CPBP 09.8.) w latach 1986–1990. Program w skali kraju był koordynowany przez Instytut Gospodarki Przestrzennej Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego, a jego głównym pomysłodawcą i koordynatorem był prof. Antoni Kukliński. Spośród wielu grup tematycznych w obrębie CPBP wymieniłabym Socjologiczne problemy społeczności lokalnych (CPBP 09.8.4.) kierowaną przez prof. Kazimierza Z. Sowę, w której byłam sekretarzem naukowym w latach 1986–1988 oraz uczestniczyłam w realizacji trzech tematów badawczych. 2 Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 25 samorządowej zarówno na szczeblu gminy, jak powiatu i województwa. Szczególną uwagę zwracano na autonomię polityczną i instytucjonalną gminy, na samodzielność władz lokalnych oraz wszelkie przejawy podmiotowości na szczeblu lokalnym (Starosta 2002: 12–18). Analizy lokalności, podejmowane w Polsce od lat 90. XX w., mają nie tylko aspekt socjologiczny, ale również politologiczny oraz prawno-instytucjonalny. Na ich podstawie stawiano nie tylko diagnozy, ale także próby prognozowania kierunków rozwoju Polski Lokalnej. W niektórych publikacjach spotykamy swoistą pochwałę, wręcz apoteozę lokalności, w innych z kolei opisy inercji, marazmu i stagnacji lokalnych społeczności doświadczonych kwestiami społecznymi, jak bezrobocie i bieda, wygenerowanymi już w pierwszym okresie transformacji systemowej (np. Danecki 1997). W kontekście integracji Polski ze strukturami europejskimi zagadnienia lokalności były niejednokrotnie traktowane jako esencja tożsamości narodowej, ostoja rodzimej tradycji i kultury, apoteoza „małych ojczyzn”. Tożsamość i kultura stały się bytami w pewnym sensie autonomicznymi, bliskimi sferze polityki i dość często oderwanymi od sfery gospodarki. W licznych badaniach empirycznych penetrowane były i są postawy ludzi wobec zamieszkiwanych przez nich społeczności lokalnych, regionu, prywatnej ojczyzny i ojczyzny ideologicznej – w znaczeniu jakie tym terminom nadał Stanisław Ossowski (Ossowski 1967: 201–222). Jednym z poznawczych celów takich badań jest ustalenie, czy i w jakim stopniu lokalność jest wartością w dobie wzmożonej globalizacji, a także jak określone typy społeczności lokalnych „radzą sobie z problemami ingerencji integracji europejskiej i integracji globalnej” w ich strukturę i dynamikę (Kurczewska 2008: XIV). Wartość lokalnego wymiaru życia społecznego była wielokrotnie podkreślana przez znaczące autorytety współczesnej myśli społecznej i humanistyki. I tak Ralf Dahrendorf, światowej sławy niemiecki socjolog i politolog, upatrywał w lokalności remedium na centralizację i indywidualizację wynikającą z globalizacji. Pod koniec lat 90. XX w. pisał: „Przeciwdziałanie równoczesnej presji w kierunku indywidualizacji i centralizacji jest możliwe poprzez położenie nacisku na władzę lokalną. (...) wspólnoty lokalne mogą dostarczyć praktycznych podstaw dla budowy społeczeństwa obywatelskiego, bez umniejszania znaczenia imperatywów ekonomicznych.”(Dahrendorf 2003: 49). Z kolei znany polski filozof Leszek Kołakowski akcentował ważność i wartość społeczności lokalnych i regionalnych. W znaczącym czasie przełomu tysiącleci podkreślał on uniwersalność potrzeby „niszy kulturowej” w postaci wspólnot terytorialnych, etnicznych, społeczności lokalnych; niszy, w której ludzie czują się u siebie, a równocześnie wyrażał obawę o to, że globalizacja będzie niszczyć owe nisze kulturowe, które są niezbędne człowiekowi do realizacji 26 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności jego podstawowych potrzeb zakorzenienia w przestrzeni geograficznej i społecznej (Kołakowski 1999). Akcentowanie, zarówno przez autorytety naukowe, jak i przez niektórych publicystów, znaczenia potrzeby „zakorzenienia” człowieka i zbiorowości ludzkich nasiliło się wraz z postępującą globalizacją, na kontynencie zaś europejskim – wraz z procesami rozszerzania Unii Europejskiej i integracji państw w jej obrębie. Zarówno socjologowie, jak i antropolodzy zwracają uwagę na to, że proste przeciwstawienie sobie tradycji i nowoczesności lub globalności i lokalności stało się anachronizmem (Kuligowski 2007: 107). Raczej mówi się o nasileniu dwóch procesów – globalizacji i glokalizacji. Ten drugi termin, wprowadzony przez amerykańskiego socjologa Rolanda Robertsona, jest zbitką pojęciową powstałą z terminów globalizacja i lokalizacja (Robertson 1995). Proces globalizacji rozumiany jest jako współwystępowanie nacisków globalizacyjnych i tego, co lokalne, przy czym oba te czynniki – globalny i lokalny – są równoczesne i nierozdzielne. Zdaniem Robertsona, proces globalizacji nie eliminuje z życia społecznego tego, co lokalne i nie ma sprzeczności między naturalną dla jednostki, funkcjonującej w wymiarze lokalnym, tendencją do poszukiwania „zakorzenienia” a specyfiką życia społecznego na poziomie globalnym. Co więcej, sądzi on, że jest możliwe intencjonalne tworzenie lokalności poprzez odwołanie się do globalnych wzorów. W tej tonacji, o renesansie lokalności wyrastającym na kanwie procesów globalizacji i o poszukiwaniu swojej tożsamości poprzez nierzadko nawet domniemane „korzenie” i „małą ojczyznę”, pisał na początku trzeciego tysiąclecia Marian Kempny. Stawiając ważne pytanie − „Co tradycja może znaczyć dla społeczności lokalnej w dobie globalizacji?” – wskazywał w jaki sposób problematyka tradycji splata się nieuchronnie z szerszym zagadnieniem traktowania kultury nie wyłącznie w kategoriach ograniczania przez niego repertuaru działań indywidualnych czy zbiorowych, lecz jako potencjalnym źródle zasobów wykorzystywanych przez jednostki kształtujące swoją tożsamość, bądź przez zbiorowe podmioty życia społecznego w sferze publicznej, czyli jako środki organizowania „przeszłości w służbie teraźniejszości” poprzez odwoływanie się do symboli, rytuałów, czyli dyskursów i tekstów kulturowych (Kempny 2006: 148–149). W prowadzonych badaniach terenowych identyfikował „nowo tworzone tradycje”, jak np.: „Imieniny Wrześni”, „Dzień Skoczowa”, „Dzień Węgrowa”, oraz konstatował rolę liderów lokalnych w ożywianiu tych tradycji, które mają przede wszystkim sprzyjać integracji mieszkańców (Kempny 2006: 163). Związek globalizacji z renesansem lokalnych tożsamości podkreślają też politolodzy. Włodzimierz Anioł, badacz procesów globalizacji, twierdzi, że „obserwacja procesów globalizacyjnych zdaje się potwierdzać paradoksalną na pierwszy rzut oka prawidłowość, iż im silniejsze tendencje integracyjne, tym mocniejsza również Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 27 i coraz bardziej widoczna potrzeba poszukiwania i ochrony przez zbiorowości oraz jednostki własnych korzeni, własnej tożsamości i autonomii. Reakcją na obawy związane z globalizacją, na próby narzucania jednego wzorca rozwoju czy kultury jest tendencja do »zwierania szeregów«, do konsolidowania wspólnot etnicznych i lokalnych.” (Anioł 2002: 57). Zarówno wcześniej wymienione analizy różnych autorów, jak i szereg innych konstatacji płynących z badań empirycznych, prowadzą do wniosku, że w tym swoistym zwarciu dwóch przeciwstawnych, a równocześnie silnie powiązanych i często wzajemnie się warunkujących procesów cywilizacyjnych – globalizacji i glokalizacji, coraz ważniejszego znaczenia we współczesnym świecie nabiera lokalna tożsamość. Tożsamość lokalna i jej przejawy W znanym z literatury przedmiotu podziale na tożsamość indywidualną i zbiorową (kolektywną), tożsamość lokalna należy do tej drugiej kategorii pojęciowej. Jednak indywidualna tożsamość człowieka, „tożsamość – ja”, nie powstaje bez wpływu zbiorowej tożsamości „my” i również w tożsamości zbiorowej „my” znajdujemy nieodzowne elementy tożsamości indywidualnej przejawiające się w postawach społecznych i autodefinicjach podmiotu. Zbigniew Bokszański przedstawia koncepcję tożsamości kolektywnej jako ogólnej kategorii teoretycznej oraz wyodrębnia i omawia cztery podstawowe typy tożsamości zbiorowych. Dwa z nich odnoszą się do zbiorowości społecznych realnie istniejących, dostępnych potocznemu doświadczeniu, kolejne dwa zaś – do typów idealnych społeczeństw. W odniesieniu do pojęcia tożsamości lokalnej użyteczne wydają się dwa pierwsze typy (jak pisze Bokszański – „dwa warianty tożsamości kolektywnych”): (1) tożsamości zbiorowe powstałe na bazie postaw jednostek wobec macierzystej zbiorowości oraz ich wiedzy o tej zbiorowości i przejawiające się w autodefinicjach, autopercepcjach podmiotów, ich samoświadomości w odniesieniu do tej konkretnej zbiorowości; (2) tożsamości kolektywne zbiorowości „pojmowane jako charakterystyki ich podstawowych, konstytutywnych wartości kulturowych.” (Bokszański 2006: 67–68). Na poziomie lokalnym jest wyraźnie widoczny związek pomiędzy tożsamością indywidualną i tożsamością zbiorową, pomiędzy postawami wobec społeczności lokalnej i charakterystycznymi dla niej wartościami a genezą i przemianami tych postaw pod wpływem konstytutywnych elementów społeczności lokalnych (w tym lokalnych instytucji) zanurzonych w lokalnej tożsamości zbiorowej. Jedną z istotnych funkcji społeczności lokalnych jest kształtowanie i podtrzymywanie tożsamości ich mieszkańców. Bohdan Jałowiecki, w pięknym eseju z 2009 r. 28 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Tożsamość lokalna w świecie płynnej nowoczesności, zamieszczonym na łamach elektronicznego czasopisma „Bistro”, wydawanego przez rzeszowską Wyższą Szkołę Informatyki i Zarządzania, przypomina fundamentalne prawdy o „ulokalnieniu” człowieka: „Na początku wszyscy jesteśmy lokalni w tym najbardziej dosłownym sensie tego słowa. Każdy człowiek rodzi się w jakimś miejscu i tam po raz pierwszy doświadcza świata, który wraz z dorastaniem rozszerza się coraz bardziej. Miejsce to określa naszą tożsamość, pozwala odpowiedzieć na pytanie, skąd przyszedłem, kim jestem? W ten sposób powstaje nasza pierwotna tożsamość, przynależność – jak pisał Stanisław Ossowski – do ojczyzny prywatnej. Wszystkie następne tożsamości są wtórne i może być ich wiele. (…) Przez wiele stuleci ludzie nie zastanawiali się nad swoją tożsamością, była ona oczywista, związana z miejscem, którego nazwa służyła im często za nazwisko, nie ruszali się też poza miejsce urodzenia na ogół dalej niż do najbliższego miasteczka. Dopiero uprzemysłowienie, migracje, urbanizacja oderwały ludzi od ich miejsc, wyrzuciły na miejski bruk w odległe okolice, za ocean nierzadko. Wykorzenieni zaczęli poszukiwać własnej tożsamości. Ujawniają to nam już dziewiętnastowieczna literatura, wspomnienia, pamiętniki.” (Jałowiecki 2009: 1). Jałowiecki pisze zarówno o kształtowaniu tożsamości jednostki, opierając się na więzi z miejscem, z lokalną społecznością, jak i o wytwarzaniu nowej tożsamości wokół oswajanego miejsca, początkowo obcego. W tym drugim przypadku podaje przykłady imigrantów budujących, tworzących w obcych przestrzeniach swoje miejsca: „Ludzie wykorzenieni szukają sobie podobnych, gromadząc się na tych samych obszarach metropolitalnych przestrzeni, budując mozolnie swoje nowe miejsca: Little Italy, Chinatown i tym podobne etniczne, ale także regionalne, a nawet zawodowe skupiska, odtwarzają stare i dziergają nowe więzi, a czynnikiem spajającym jest kultura.” (Jałowiecki 2009: 2). Mówiąc o tworzeniu, oswajaniu miejsca i konstruowaniu wokół niego nowej tożsamości, odwołuje się także do przypadku zagospodarowania tzw. Ziem Zachodnich w Polsce: „Przyglądając się procesom społecznym zachodzącym na tak zwanych kiedyś ziemiach odzyskanych, zauważamy różne próby tworzenia miejsca i budowania wokół niego nowej tożsamości. Zwykle dokonuje się to, opierając się na poszukiwaniu tradycji, którą można zaadaptować i przyswoić, ale niekiedy mamy do czynienia z przykładami kształtowania miejsca o ulotne i zdawałoby się bez znaczenia wydarzenie, ale jednak, jak się okazuje, ważne.” (Jałowiecki 2009: 3). Trafnym przykładem tej konstatacji Jałowieckiego wydają się być opisane przez Karolinę Ciechorską-Kuleszę „nowo tworzone” tradycje na Ziemiach Północnych (w Elblągu i na Żuławach Wiślanych). Z przeprowadzonych przez autorkę badań jakościowych wynika, że na terenie byłego województwa elbląskiego, którego istotną częścią są Żuławy Wiślane, podjęto szereg lokalnych inicjatyw mających ożywić lub wręcz wykreować lokalną tradycję i w ten sposób Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 29 wzmocnić poczucie lokalnej tożsamości. Jedną z takich inicjatyw jest utworzenie na mocy specjalnego dokumentu – Dokumentacja tworzenia Stroju Żuławskiego – ludowego stroju żuławskiego, opracowanego przez etnografów z Wejherowa, Elbląga i Gdańska, a zaprezentowanego po raz pierwszy w 2007 r. w czasie Dni Żuław. Inną „nowo tworzoną” tradycją lokalną jest odtworzenie kulinarnych zwyczajów Żuław z czołową potrawą klopsy köningsberskie, a także organizowane od 2006 r. przez Prezydenta Elbląga oraz Biuro Promocji Miasta „Elbląskie Święto Chleba” promujące elbląskie piekarnictwo i nawiązujące do „legendy o dzielnym Piekarczyku, który w 1521 roku miał przeciąć łopatą linę podtrzymującą kratę w Bramie Targowej i tym samym udaremnić najazd wojsk Zakonu Krzyżackiego na Elbląg”. Powstała z inicjatywy władz samorządowych rzeźba Piekarczyka, usytuowana właśnie przy Bramie Targowej, jest „nie tylko lokalnym produktem turystycznym, kreowanym żmudnie przez lokalne władze od kilkunastu lat, ale także pretenduje do bycia symbolem, który ma wzmacniać poczucie »my«, integrować społeczność lokalną, wzmacniać jej tożsamość, w tym przypadku głównie z miastem, a co za tym idzie – pobudzać mieszkańców do aktywności obywatelskiej.” (Ciechorska-Kulesza 2009: 231–241). Mamy tu do czynienia z intencjonalnymi działaniami lokalnych władz i zaangażowaniem lokalnych liderów na rzecz odbudowy tożsamości miejsca i wzmacniania więzi mieszkańców zarówno poprzez odtwarzanie dawnych tradycji, jak i kreowanie nowych lokalnych zwyczajów. Stosunkowo częstym sposobem empirycznej rejestracji poziomu identyfikacji z lokalną społecznością są badania sondażowe. Ich wyniki mierzą lokalną tożsamość poprzez odwołanie się do sfery świadomości jednostek. W Polsce takie badania są prowadzone od kilkunastu lat przez CBOS i inne ośrodki demoskopijne. Dane CBOS z badań zrealizowanych w latach 2007 i 2013 egzemplifikują poziom identyfikacji Polaków ze społecznością lokalną oraz zmianę jaka zaszła w tej samoidentyfikacji (tab. 1 i 2). Zestawione w tabelach dane pokazują prawie powszechny wśród polskiego społeczeństwa silny związek z miejscem zamieszkania. Łączny odsetek deklarowania bardzo silnej oraz silnej identyfikacji to 77,1% w 2007 roku i 82% w 2013 r. – zatem przez sześć lat nastąpił wzrost o 5 pkt proc. Miejsce zamieszkania, mała ojczyzna jest dla większości polskiego społeczeństwa silnym źródłem samoidentyfikacji, znikomy odsetek nie odczuwa więzi z miejscowością, w której mieszka. Tożsamość lokalna daje się zaobserwować nie tylko poprzez deklaracje subiektywnego związku z miejscowością rodzinną (miejscowością aktualnego zamieszkania), ale także poprzez różnego rodzaju działania na rzecz lokalnej społeczności. Ten behawioralny wymiar lokalnej tożsamości może przybierać zróżnicowane formy – od działań spontanicznych, żywiołowych poprzez niesformalizowane inicjatywy lokalne 30 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Tabela 1. Identyfikacja społeczeństwa polskiego w 2013 r. z miejscem zamieszkania i regionem (w %) W ogóle nie czuję związku Czuję bardzo Trudno Czuję z tą Czuję z tą z tą grupą/ silny związek powiedzieć/ grupą/ grupą/ Wyszczegól/środowiskiem i utożsamiam /odmowa /środowiskiem /środowiskiem nienie i zupełnie się z tą grupą/ odpowiedzi silny związek słaby związek się z nią /środowiskiem nie utożsamiam Miejscowość zamieszkania 31 51 13 4 1 (moja wieś lub miasto) Region (np. Śląsk, Mazowsze, 21 47 20 10 2 Pomorze, Mazury) Źródło: Zestawienie własne na podstawie danych CBOS: Co łączy Polaków? Komunikat z Badań BS/168/2013, CBOS, grudzień 2013, s. 6, rys. 2. Tabela 2. Zmiany w samoidentyfikacji społeczeństwa polskiego z miejscem zamieszkania i regionem w latach 2007–2013 (w %) Bardzo silny Silny związek Słaby związek Brak związku Wyszczególniezwiązek nie 2007 2013 2007 2013 2007 2013 2007 2013 Miejscowość zamieszkania 23,9 31 53,2 51 19,8 13 3,1 4 (moja wieś lub miasto) Region (np. Śląsk, Mazowsze, 19,9 21 49,7 47 24,7 20 5,7 10 Pomorze, Mazury) Źródło: Zestawienie własne na podstawie danych CBOS: Więzi społeczne i wzajemna pomoc (Społeczno-psychologiczny kontekst życia Polaków), Komunikat z badań BS/24/2008, CBOS, luty 2008, s. 2, rys. 1; Co łączy Polaków? Komunikat z Badań BS/168/2013, CBOS, grudzień 2013, s. 6, rys. 2. aż do różnego rodzaju mniej lub bardziej sformalizowanych ruchów społecznych, stowarzyszeń i fundacji powoływanych z intencją zrobienia czegoś pożytecznego dla własnej miejscowości, czegoś, co w odczuciu inicjatorów czy całej społeczności jest ważne i potrzebne w lokalnym wymiarze. Zakres przedmiotowy tych działań jest bardzo zróżnicowany. Można w nim odnaleźć zarówno różnego rodzaju inicjatywy nakierowane na modernizacje infrastruktury technicznej, jak i działania w obronie pewnych wartości lub instytucji ważnych dla życia danej społeczności. Zróżnicowane są również podmioty podejmujące tego typu działania, w mniej lub bardziej Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 31 zorganizowany czy sformalizowany sposób. Z ogólnopolskich badań z 2012 roku wynika, że w dekadzie 2002–2012 umocniło się w polskim społeczeństwie przekonanie o skuteczności wspólnego działania. W 2002 roku połowa badanych (50%) zgadzała się z poglądem, że „działając razem można przyczynić się do rozwiązania niektórych problemów swojego środowiska”, a w 2012 roku takie przekonanie wyraziło już niemal trzy czwarte (72%) ogółu badanych. (CBOS BS/23/2012: 2). Znaczący wzrost tego przekonania nastąpił prawie we wszystkich grupach społecznych, a szczególnie „wśród respondentów żyjących w mniejszych miejscowościach, gorzej sytuowanych, robotników wykwalifikowanych (od 2010 r. wzrost o 18 pkt proc.), rolników (wzrost o 18 pkt proc.) i pracujących na własny rachunek (wzrost o 20 pkt)” (CBOS 2012: 3). Wyjątek stanowią uczniowie i studenci, wśród których zmniejszył się (aż o 7 pkt proc.) odsetek osób przekonanych o skuteczności wspólnego działania. Z sondażu dowiadujemy się również, że co piąty z ogółu badanych pracował dobrowolnie i nieodpłatnie w poprzednim roku (2011) na rzecz „swojego środowiska, kościoła, osiedla, wsi, miasta albo na rzecz potrzebujących”. Stosunkowo najczęściej taką pracę wykonywały osoby uczestniczące w praktykach religijnych kilka razy w tygodniu (40%), osoby wykonujące zawód rolnika (36%), legitymujące się wykształceniem wyższym (32%), osoby w wieku 35–44 lata (28%), osoby mające relatywnie najmniejsze dochody – do 500 zł na jedną osobę w gospodarstwie domowym (27%), badani żyjący na wsiach (26%) oraz osoby z wykształceniem zasadniczym zawodowym (26%). (CBOS 2012: 13). Podejmowanie nieodpłatnej pracy na rzecz swojego środowiska lokalnego może wynikać z różnych przesłanek, nie tylko z subiektywnego poczucia związku z tym środowiskiem. Jednak mając na uwadze stosunkowo wysoki wśród większości Polaków poziom autoidentyfikacji z miejscem zamieszkania, wydaje się, że właśnie ten subiektywny wymiar więzi z miejscem i definiowanie go jako „swojego” jest decydującym stymulatorem zaangażowania społecznego na rzecz tego miejsca, żyjących w nim ludzi i znajdujących się tam instytucji (np. szkoła, parafia, kościół, biblioteka, świetlica, cmentarz). Istotną rolę w podtrzymywaniu, wzmacnianiu i rozwijaniu lokalnej tożsamość pełni kultywowanie lokalnych obyczajów i zwyczajów związanych tak z dniem codziennym, jak i świątecznym. Interesujących przykładów w tej materii dostarczają badania etnologów i socjologów prowadzone na Górnym Śląsku (Bukowska-Floreńska 2009: 411–422) oraz na Kaszubach (Synak 2009: 363–379). Ważna jest pamięć o przeszłości, zarówno w wymiarze pamięci zbiorowej, jak i jednostkowej, ważne jest przywiązanie do wartości wspólnych dla danej społeczności i ich respektowanie. Wymieniając przejawy lokalnej tożsamości, należy również przywołać liczne przykłady lokalnych stowarzyszeń, fundacji i zrzeszeń, których misją jest ochrona 32 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności lokalnej tożsamości i akcentowanie więzi z miejscem zamieszkania (z ojczyzną prywatną, z „małą ojczyzną”) poprzez podejmowanie różnorodnych działań, dbałość o sferę materialną i symboliczną (np. Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie, Towarzystwo Miłośników Koszalińskiej Wąskotorówki, Fundacja na Rzecz Szpitala Ubogich w Bieczu im. Św. Jadwigi Królowej, Stowarzyszenie Ruska Bursa w Gorlicach, Stowarzyszenie Białych Górali i Lachów Sądeckich w Łącku, Stowarzyszenie Mój Bogucin, Stowarzyszenie Przyjaciół Iwonicza-Zdroju). W ostatnich kilku latach (mniej więcej od 2008 roku) obserwujemy w wielu miejscowościach oddolne działania na rzecz obrony podstawowej w lokalnych środowiskach instytucji – szkoły publicznej, zagrożonej likwidacyjnymi decyzjami władz samorządowych. Z opublikowanego w 2014 roku raportu (Herczyński i Sobotka 2014) wynika, że we wrześniu 2008 roku było w Polsce 13 250 szkół podstawowych, natomiast cztery lata później, we wrześniu 2012 roku, było ich o ponad pół tysiąca mniej (12 696). Z raportu wynika, że w latach 2008–2014 zamknięto w Polsce 954 szkoły podstawowe, w tym w 2008 roku – 261 szkół, w 2009 r. – 144, w 2010 r. – 70, w 2011 r. – 209, w 2012 r. – 270 szkół. W tej ogólnej liczbie zamkniętych szkół podstawowych w ciągu tych czterech lat zdecydowaną większość (856) stanowią szkoły, których organem prowadzącym była gmina i to decyzje gmin doprowadziły do likwidacji szkoły. Ponad połowa zamkniętych w tym okresie szkół podstawowych (510, czyli 53,5%) to szkoły na terenie gmin typowo wiejskich (Herczyński i Sobotka 2014: 58, tab. 33; 59, tab. 34; 69, tab. 42). Zamykanie w Polsce szkół podstawowych jest najczęściej uzasadniane sytuacją demograficzną4, jednak władze samorządowe wielu miejscowości, w których zlikwidowano szkoły lub przekształcono je w filie – co, zdaniem autorów cytowanego raportu, jest zamierzonym etapem wstępnym do całkowitej likwidacji szkoły (Herczyński i Sobotka 2014) czynią to często pochopnie, bez uwzględniania znaczenia szkoły jako instytucji dla życia lokalnej społeczności, szczególnie społeczności wiejskiej. W tych bowiem środowiskach szkoła należała i należy do elementarnych instytucji lokalnego świata wpływających na lokalną tożsamość, a jej funkcje daleko wykraczały poza funkcję edukowania dzieci. Bardzo często mieszkańcy są emocjonalnie związani ze szkołą, gdyż sami się w niej uczyli, a ich rodzice bądź dziadkowie pomagali ją budować. 4 Na koniec 2013 r. ludność Polski liczyła niecałe 38,5 mln, czyli o blisko 37 tysięcy mniej niż pod koniec 2012 roku. Rok 2013 był drugim z kolei, kiedy liczba ta spadała. Obserwowana od 20 lat liczba urodzeń nie zapewnia w naszym kraju prostej zastępowalności pokoleń. W 2012 r. współczynnik dzietności wyniósł 1,3 co oznacza, że na jedną kobietę w wieku rozrodczym (15–49 lat) przypadało średnio 1,3 dziecka. Przytaczam za: Trudna sytuacja demograficzna Polski. GUS opublikował informacje o stanie ludności, [w]: forsal pl. Biznes, Gospodarka, Świat, 30 stycznia 2014 r. http://forsal.pl/artykuly/774443,trudna-sytuacja-demograficzna-polski-gus-opublikowal-informacje-o-stanie-ludnosci.html Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 33 W szkolnym budynku toczy się życie kulturalne wsi, odbywają się różne lokalne uroczystości i zgromadzenia, tu często w trakcie różnych uroczystości i za ich pośrednictwem jest budowany prestiż lokalnej społeczności a, szkoła jest swoistą wizytówką danej wsi. Szkoła wiejska jest elementem lokalnej tożsamości w dwojaki sposób – poprzez subiektywną identyfikację mieszkańców ze szkołą (wspomnienia, tradycja) i równocześnie poprzez swoje funkcje edukacyjne, kulturowe, symboliczne. Tożsamość szkoły jest ważną częścią lokalnej tożsamości, szkoły zaś publiczne jako podstawowe instytucje w lokalnych społecznościach powinny – z racji ich fundamentalnych funkcji – cechować się stabilnością i być pod specjalną pieczą lokalnych władz. Tylko niektóre z inicjatyw w obronie miejscowej szkoły zostały uwieńczone sukcesem w tym bezprecedensowym starciu z władzami samorządowymi. Jednak już sam fakt samoorganizacji mieszkańców w obronie fundamentalnej dla lokalnego środowiska instytucji i powoływanie specjalnych Komitetów w Obronie Szkoły5 świadczy o poczuciu lokalnej tożsamości i zaangażowaniu się na rzecz uchronienia dotychczasowego zasobu instytucjonalnego danej miejscowości. Wskazują na to publiczne wypowiedzi członków różnych Komitetów broniących szkół podstawowych przed zamknięciem, w których pojawiają się takie stwierdzenia, jak: Wieś bez szkoły umiera, walczymy o naszą wieś. Walką o szkołę jest tak naprawdę walką o wieś. W walce o szkołę władze samorządowe postawione są po drugiej stronie barykady – przeciwko własnemu społeczeństwu. (…) Zamykając szkołę zawsze działają przeciwko tej konkretnej wsi. Skazują ją na degradację. Szkoła jest bowiem często dla wsi jedynym ratunkiem przed degradacją. Szkoła na wsi jest najważniejszą instytucja publiczną, nie tylko miejscem edukacji dzieci, ale i ośrodkiem kultury. Jest „sercem wsi”. Zamknięcie szkoły degraduje wieś, a jej mieszkańców skazuje na marginalizację i zagrożenie wykluczeniem społecznym.6 W zacytowanych wypowiedziach mamy odwołanie się do konstytutywnych elementów tożsamości lokalnej − poczucia wspólnoty, identyfikacji z miejscem zamieszkania, troski o jakość życia mieszkańców wsi i dobro przyszłych pokoleń, zabieganie o utrzymanie infrastruktury społecznej we wsi, ochrony tradycji kultu- Przykładów takich Komitetów powstałych w ostatnich latach w różnych częściach Polski jest bardzo wiele. Oto niektórych z nich: Komitet Obrony Szkoły w Pietrzykowie (2011 r., woj. wielkopolskie); Komitet Obrony Szkoły w Mięcierzynie (2007 r. gmina Rogowo, woj. kujawsko-pomorskie), Komitet Obrony Szkoły Podstawowej w Rusinowie (2008 r. gmina Świdwin, woj. zachodniopomorskie), Społeczny Komitet Obrony Szkoły w Makowie Podhalańskim (2011 r. woj. małopolskie). 6 Fragmenty z wystąpienia Radnego z Gminy Świdwin w obronie Szkoły Podstawowej w Rusinowie w woj. zachodniopomorskim z dnia 12.02.2008, [w:] Protokół z posiedzenia Komisji Rady Gminy Świdwin w dniu 12 lutego 2008 roku, s. 4–5. http://ug.swidwin.ibip.pl/public/get_file_contents. php?id=189948 5 34 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności rowych i oświatowych wsi. Pokazują one również uświadomiony przez mieszkańców związek dorobku poprzednich pokoleń (pamięć zbiorowa, tradycja) z sytuacją obecnych mieszkańców i z wyobrażonym losem przyszłych pokoleń. Działania podejmowane przez mieszkańców wielu lokalnych środowisk w Polsce w ostatnich kilku latach na rzecz obrony szkoły, elementarnej w lokalnym świecie instytucji społecznej, są niekwestionowanym przejawem więzi zarówno z tą instytucją, jak i lokalnym środowiskiem, są wyrazem troski o dobro wspólne i dobro własnych dzieci lub wnuków, patrząc zaś z szerszej perspektywy – są zaangażowaniem na rzecz zachowania lokalnej tożsamości. Refleksja końcowa Przedstawione w opracowaniu wybrane zagadnienia nie wyczerpują w żaden sposób problematyki lokalnej tożsamości, a jedynie sygnalizują jej złożoność. Mimo ich selektywności i fragmentaryczności skłaniają do refleksji nad aktualną użytecznością analityczną pojęcia lokalna tożsamość. Wydaje się, że właśnie ta kategoria pojęciowa pozwala socjologowi badać zróżnicowane etosy kulturowe różnych społeczności lokalnych, daje również możliwość dociekania, jaką rolę w genezie, trwałości i zmianie tożsamości jednostkowej i kolektywnej odgrywają lokalne instytucje organizujące życie społeczne na szczeblu lokalnym (instytucje samorządowe, oświatowe, religijne, organizacje społeczne, partie polityczne). W polskim kontekście społeczno-kulturowym szczególną rolę w tworzeniu i umacnianiu lokalnej tożsamości odgrywały przez wiele lat szkoła i parafia, a także mające długą tradycję (szczególnie w środowiskach wiejskich) organizacje społeczne, jak: ochotnicza straż pożarna, koła gospodyń wiejskich, niesformalizowane ludowe zespoły śpiewacze i muzyczne. Obecny proces zamykania szkół publicznych w małych społecznościach lokalnych przez władze samorządowe powoduje degradację kulturową tych społeczności, pozbawiając je jedynego często ośrodka nauki i kultury scalającego tożsamość miejsca i ludzi. Z pewnym uproszczeniem można powiedzieć, że w minionym ćwierćwieczu (po umownej cezurze zmiany systemowej w Polsce w czerwcu 1989 roku) dają się zaobserwować dwa przeciwstawne procesy dotyczące lokalnej tożsamości. Z jednej strony jest ona wzmacniana poprzez rozwój i działalność instytucji samorządowych oraz poprzez powstawanie licznych organizacji trzeciego sektora działających na rzecz lokalnych społeczności i kształtujących zaangażowanie obywatelskie. Ten proces wzmacniania widoczny jest również w rosnącej od kilku lat subiektywnej więzi z miejscem zamieszkania, dokumentowanej w ogólnopolskich sondażach wskaźnikiem lokalnej autoidentyfikacji. Z drugiej zaś strony lokalna tożsamość jest Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 35 osłabiana poprzez rozrywanie tradycyjnych więzi społecznych w wyniku nasilonych emigracji zarobkowych, wpływu kultury masowej, a także w wyniku zmian demograficznych i towarzyszących im administracyjnych decyzji (często pochopnych i stymulowanych doraźnymi kalkulacjami finansowymi) o likwidowaniu szkół podstawowych, będących w wielu społecznościach podstawowymi instytucjami więziotwórczymi współkształtującymi lokalną tożsamość. Bibliografia Anioł Włodzimierz. 2002. Paradoksy globalizacji. Warszawa: Wyd. IPS UW. Bokszański Zbigniew. 2006. Tożsamości zbiorowe. Warszawa: PWN. Bukowska-Floreńska Irena. 2009. Tradycja podstawą tożsamości kulturowej i społecznej, [w:] Leon Dyczewski, Dariusz Wadowski (red.). Tożsamość Polska w odmiennych kontekstach, Lublin: Wyd. KUL, s. 411–422. Co łączy Polaków? Komunikat z Badań BS/168/2013, CBOS, Warszawa, grudzień 2013. Ciechorska-Kulesza Karolina. 2009. Nowo tworzone tradycje Elbląga i Żuław Wiślanych, [w:] Grażyna Woroniecka, Cezary Obracht-Prondzyński i Dorota Rancew-Sikora (red.). Kreacje i nostalgie. Antropologiczne spojrzenie na tradycje w nowoczesnych kontekstach. Gdańsk: Wyd. PTS, s. 231–241 Dahrendorf Ralf. 1997. Economic Opportunity, Civil Society and Political Liberty, [w:] Development and Change, vol. 27. Tłumaczenie polskie: 2003. Perspektywy rozwoju gospodarczego, społeczeństwo obywatelskie i wolność polityczna, [w:] Jan Danecki i Maria Danecka (red.).U podłoża globalnych zagrożeń. Dylematy Rozwoju. Warszawa: Wyd. IPS UW, s. 30–51. Danecki Jan (red.). 1997. Kwestie społeczne w doświadczeniu lokalnym, Warszawa: Wyd. ELIPSA. Durkheim Émile. 1968. Zasady metody socjologicznej. Przeł. J. Szacki. Warszawa: PWN. Harvey David. 1990. The Condition of Postmodernity: An Enquiry into the Origins of Cultural Change, Massachusetts-Oxford: Blackwell. Jałowiecki Bohdan. 1987. Lokalizm a rozwój. Szkic z socjologii układów lokalnych, Warszawa: Wyd. IGP, WG i SR, UW. Jałowiecki Bohdan. 1989. Rozwój lokalny. Warszawa: Wyd. IGP, WG i SR, UW. Jałowiecki Bohdan. 1990. Narodziny demokracji w Polsce lokalnej. Warszawa: Wyd. IGP, WG i SR, UW. Kempny Marian. 2006. Tradycje lokalne jako podstawa kapitału społecznego. Co tradycja może znaczyć dla społeczności lokalnej w dobie globalizacji? [w:] Joanna Kurczewska (red.). Oblicza lokalności. Tradycja i współczesność. Warszawa: Wyd. IFiS PAN, s. 148–163. Kuligowski Waldemar. 2007. Antropologia współczesności. Kraków, Wyd. Universitas. Joanna Kurczewska (red). 2008. Oblicza lokalności: ku nowym formom życia lokalnego. Warszawa: Wyd. IFIS PAN. 36 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Malikowski Marian. 1999. Lokalność, [w:] Encyklopedia socjologii, t. 2. Warszawa: Wyd. Oficyna Naukowa, s. 134–137. Misztal Bronisław. 1977. Socjologia miasta. Warszawa: Wyd. IW CRZZ. Ossowski Stanisław. 1967. Analiza socjologiczna pojęcia ojczyzna, [w:] Stanisław Ossowski. Dzieła. Tom III: Z zagadnień psychologii społecznej. Warszawa: PWN, s. 201–227. Potencjał społecznikowski i zaangażowanie Polaków w wolontariat, Komunikat z badań, BS/23/2012, CBOS, Warszawa luty 2012. Pucek Zbigniew. 1989. Lokalność jako ojczyzna, [w:] Bohdan Jałowiecki, Kazimierz Z. Sowa i Piotr Dudkiewicz (red.). Społeczności lokalne. Teraźniejszość i przyszłość, Warszawa: Wyd. WGiSR UW, s. 253–273. Robertson Roland. 1995. Glocalization: Time-Space and Homogeneity – Heterogeneity, [w:] Mike Featherstone, Scott Lash, Roland Robertson (red.). Global Modernities, London, rozdz. 2. Rychard Andrzej. 1995. Ludzie i instytucje. Kto tworzy nowy ład? „Studia Socjologiczne”, nr 1–2/1995. Skarga Barbara. 1977. Comte. Warszawa, Wyd. Wiedza Powszechna. Starosta Paweł. 2002. Społeczność lokalna, [w:] Encyklopedia Socjologii. t. 4. Warszawa: Wyd. Oficyna Naukowa, t. 4., s. 97–107. Starosta Paweł. 2002, Samorząd terytorialny, [w:] Encyklopedia Socjologii, t. 4. Warszawa: Wyd. Oficyna Naukowa, s. 12–18. Synak Brunon. 2009. Kaszubska tożsamość w warunkach demokratycznych przemian w Polsce, [w:] Leon Dyczewski i Dariusz Wadowski (red). Tożsamość Polska w odmiennych kontekstach, Lublin: Wyd. KUL, s. 363–379. Szacki Jerzy. 2003. Historia myśli socjologicznej. Wydanie nowe. Warszawa: PWN. Tönnies Ferdinand.1988. Wspólnota i stowarzyszenie. Przeł. M. Łukasiewicz. Warszawa: PWN. Tuan Yi-Fu. 1987. Przestrzeń i miejsce, Przeł. A. Morawińska. Warszawa: PIW. Więzi społeczne i wzajemna pomoc (Społeczno-psychologiczny kontekst życia Polaków). Komunikat z badań BS/24/2008, CBOS, Warszawa, luty 2008. Warren Roland L. 1972. The Community in America. Chicago: Rand McNally and Company. Wywiad z Leszkiem Kołakowskim dla „Wprost” z dnia 7.11.1999 r. Znaniecki Florian. 1938. Socjologiczne podstawy ekologii ludzkiej. „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny”, nr 1/1938, s. 89–119. Netografia Ciechorska-Kulesza Karolina. 2009. Nowo tworzone tradycje Elbląga i Żuław Wiślanych, http://www.academia.edu/4713484/Nowo_tworzone_tradycje_Elbl%C4%85ga _i_%C5%BBu%C5%82aw_Wi%C5%9Blanych Herczyński Jan, Sobotka Aneta. 2014. Diagnoza zmian w sieci szkół podstawowych i gimnazjów 2007–2012. Raport tematyczny z badania, Wydawca: Instytut Badań Edukacyjnych, Warszawa, marzec 2014 r. http://eduentuzjasci.pl/images/stories/publikacje/ibe-raport-diagnoza-zmiany-w-sieci szkol.pdf Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 37 Jałowiecki Bohdan. 2009. Tożsamość lokalna w świecie płynnej nowoczesności, http://www. bistro.edu.pl/artykul,Tozsamosc_lokalna_w_swiecie_plynnej_nowoczesnosci,3.html Protokół z posiedzenia Komisji Rady Gminy Świdwin w dniu 12 lutego 2008 roku, http:// ug.swidwin.ibip.pl/public/get_file_contents.php?id=189948 Trudna sytuacja demograficzna Polski. GUS opublikował informacje o stanie ludności, [w:] forsal pl. Biznes, Gospodarka, Świat, 30 stycznia 2014 r. http://forsal.pl/artykuly/774443, trudna-sytuacja-demograficzna-polski-gus-opublikowal-informacje-o-stanie-ludnosci.html Local identity Summary. The paper discusses the significance of local identity in the contemporary world affected by intensive globalisation and modernisation processes, an unprecedented social mobility, development of information technologies and electronic media, mass consumption and standardization of goods and services. The author asks the question whether in this “fluid” reality one can even speak of local identifications of an individual, and whether there is a need for “anchoring” of an individual and human collectives. Further, the author notes the meaning of public schools as the basic institutions at the local level playing a role in the process of shaping and supporting local identity. Summing up the analyses carried out, the author finds that the notion of local identity is the analytical category, which makes it possible for a sociologist to examine diversified cultural ethoses of various local communities and changes occurring in them, and which furthermore makes it possible to investigate what role local institutions organizing social life at the local level play in the genesis, permanence and change in individual and collective identity. Key words: local identity, place, space, local community, tradition, active citizenship, local institutions, local dimension, identification with the community Karolina Izdebska Instytut Socjologii, Uniwersytet Szczeciński Społeczność lokalna jako przedmiot i podmiot działań artystycznych Streszczenie. Podejmując w artykule problematykę udziału społeczności lokalnej w działaniach artystycznych w przestrzeni publicznej, odniesiono się do konkretnej akcji artystycznej pt. „Przeprowadzka” autorstwa Weroniki Fibich zrealizowanej w przestrzeni Szczecina7. Przykład ten interesująco obrazuje sytuację, w której społeczność lokalna stanowi zarówno główny przedmiot/obiectum zainteresowania artysty (jest źródłem tematu i określonych treści, skupia na sobie uwagę artysty oraz podlega jego działaniu), jak również staje się podmiotem działania artystycznego: bierze w nim czynny udział i udziela bezpośrednio głosu jako świadek przeszłości. Słowa kluczowe: społeczność lokalna, sztuka społeczności, teatr społeczności, sztuka partycypacyjna, pamięć miejsca „Sztuka społeczności” W procesie rozwoju sztuki publicznej uwaga przesunęła się z czasem z artysty na publiczność, z obiektu na proces, z produkcji na recepcję i podkreślenie ważności konkretnych grup odbiorców (por. Lacy 1995). W odniesieniu do działań skupionych na różnego rodzaju społecznościach zaczęto używać pojęcia community-art („sztuka społeczności”). Przykładowo Lucy R. Lippard w obrębie sztuki publicznej wyróżnia sztukę opartą na wspólnocie (community-based art), znaną również jako sztuka interwencyjna (interventionist art) lub sztuka dialogu (dialogic art) – oparta na pracy z różnymi wspólnotami, na komunikacji i wymianie. W tego rodzaju działaniach ważne miejsce zajmuje strategia pozytywistycznej pracy i nieformalnej edukacji określonej grupy społecznej (Sharp 2007: 289). „Sztuka społeczności” to, krótko mówiąc, rodzaj interwencji skupionej na konkretnej zbiorowości, która zostaje celowo wybrana przez artystę. Interwencja taka polega przede wszystkim na prowadzeniu dialogu z ową wybraną społecznością i przestrzenią jej funkcjono7 Poszerzona analiza całego zdarzenia znajdzie się w przygotowywanej do druku książce mojego autorstwa pt. „Przestrzeń i miejsce w praktyce artystycznej. Socjologiczne studium przypadku”. Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 39 wania (por. Krajewski 2005: 74). W niektórych przypadkach wybrana społeczność sama kreuje „dzieło”, a artysta jedynie stoi z boku i inspiruje, naprowadza. L.R. Lippard wymienia też w odniesieniu do sztuki wspólnoty, sztukę aktywistyczną (activist art), która funkcjonuje, opierając się na zasadzie twórczej niezgody i konfrontacji. Strategią stają się dla sztuki aktywistycznej działania krytycznie i rewolucyjnie nastawione wobec zastanego porządku (Lippard 2007: 409). W obrębie community art mieści się również community theatre. Pojęcie to odnosi się do teatru robionego przez określoną społeczność, z jej aktywnym udziałem i do niej adresowanego. Chodzi tu o trojakiego rodzaju przedstawienia: tworzone prawie samodzielnie przez społeczność, bez większej zewnętrznej pomocy; powstające w ramach współpracy społeczności z profesjonalnym artystą teatralnym8; w całości wykonane przez profesjonalistów adresowane do konkretnej społeczności. „Teatr społeczności” ma w założeniu przyczynić się do wzmocnienia kapitału społecznego, wzmacniać ducha wspólnoty oraz rozwijać wrażliwość artystyczną uczestników lub odbiorców9. Dla Richarda Schechnera „teatr społeczny” stanowi nową kategorię performansu, który obejmuje szeroki zakres działalności. Jest to teatr o specyficznym społecznym programie, w którym estetyka nie jest nadrzędnym celem. Opiera się on na teorii związanej ze szczególnymi miejscami, w których odbywają się jego zdarzenia (Schechner 2006: 357). Wybierając pracę w rzeczywistym miejscu z wybraną, konkretną zbiorowością z jej codziennością, artyści angażują się w pozaartystyczne problemy. Ważny staje się sam proces tworzenia, uczestnictwo i samoorganizacja, a nie końcowy wytwór. „Sztuka uczestnictwa” Sztuka aktywizująca ma swoje korzenie w artystycznych praktykach pojawiających się od 1960 roku, organizowanych w kierunku zbliżenia sztuki do życia codziennego (por. Bishop 2006). Projekty te niejako wyprzedzały wiele wydarzeń artystycznych lat 90. XX wieku opartych na aktywnym uczestnictwie. Były to działania Przykładowo w projekcie artystycznym „Recykling” Weroniki Fibich pracownicy portu rybackiego, w którego przestrzeni projekt się odbywał, współtworzyli z artystką scenariusz i występowali w czasie akcji jako aktorzy (Por. K. Izdebska, Po wstędze Moebiusa. Miejskie działania artystyczne jako próba recyklingu przestrzeni publicznych, „Opuscula Sociologica” nr 2/2012). 9 Por. en.wikipedia.org/wiki/Community_arts 8 40 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności oparte na zwykłych, bardzo prostych doświadczeniach, takich jak: tańczenie samby (Hélio Oiticica), picie piwa (Tom Marioni), dyskutowanie o filozofii (Ian Wilson) czy polityce (Joseph Beuys). Nacisk położony był w nich na kooperację i zbiorowy wymiar doświadczenia społecznego. Podstawowym dążeniem było zaś przezwyciężanie różnic między wykonawcą a publicznością, profesjonalistą i amatorem, produkcją i recepcją. Przekonywanie do sztuki uczestnictwa związane jest po pierwsze z wykreowaniem aktywnego podmiotu, który będzie miał możliwość bezpośredniego doświadczania tego uczestnictwa (fizycznego lub symbolicznego). Druga kwestia dotyczy przeformułowania pojęcia autorstwa. Zbiorowa kreatywność jest tu rozumiana jako swego rodzaju modelowe działanie (pozytywne i niehierarchiczne). Trzecia natomiast odnosi się do kryzysu społeczności i odpowiedzialności zbiorowej. Jednym z podstawowych założeń sztuki partycypacyjnej jest zatem dążenie do przywrócenia więzi społecznej poprzez zbiorowe wypracowanie znaczeń (Bishop 2006: 12). Społeczność lokalna i artystyczne Praxis Akcja teatralna „Przeprowadzka” Weroniki Fibich zrealizowana została w szczecińskiej dzielnicy Niebuszewo. W założeniu miała to być opowieść o konkretnych, rzeczywistych losach wpisanych w przestrzeń, w przeszłość miejsca. Autorka zrekonstruowała za pomocą środków artystycznych historię dzielnicy widzianą z perspektywy jej byłych i obecnych mieszkańców – Polaków, Żydów, Niemców, którzy po wojnie, chcąc nie chcąc, zamieszkali obok siebie. Omawiane wydarzenie artystyczne to forma parateatralna, dystansująca się jednocześnie od tradycyjnego teatru za sprawą tak zwanej konstrukcji kolażowej. Można w niej, oprócz cech community art, wyróżnić elementy: sztuki site specific; happeningu; performansu; teatru enwironmentalnego; wywiadu/reportażu; pracy badawczej/dokumentacyjnej; interwencji. Przedmiotem uwagi artystki stały się w zasadzie wszystkie elementy, które konstytuują społeczność lokalną. Po pierwsze – wszystko dzieje się w przestrzeni dzielnicy, która stanowi podstawę do określenia tożsamości miejsca – zarówno przeszłe, jak i odtwarzane wydarzenia. Po drugie – tematem jest zamieszkująca dzielnicę ludność, która występuje jednocześnie jako podmiot ze swoimi opowieściami, wchodząc w rolę bezpośrednich świadków przeszłości. Po trzecie – autorka zdarzenia skupia się na zarysowaniu interakcji i charakteru więzi między sąsiadami. Wreszcie dzielnica pełni tu funkcję domu – tak mówią o niej bohaterowie (również ci, którzy musieli to miejsce opuścić w 1968 roku), czyli miejsca, do którego ich stosunek jest bardzo emocjonalny. Warto zastanowić się, jaką rolę odgrywały wymienione elementy w wykreowanej w przestrzeni publicznej akcji artystycznej. Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 41 „Gra” przestrzeni Akcja teatralna została wpisana bezpośrednio w przestrzeń, w której miały miejsce przeszłe wydarzenia przywoływane przez bohaterów. Tego rodzaju działania w przestrzeni określa się mianem site-specific. Prace site-specific korespondują z topografią konkretnej przestrzeni. Bardzo istotny jest tu kontekst miejsca (np. zwykłe codzienne przestrzenie). Taka sztuka w założeniu ma być powiązana czy też włączana w otwartą przestrzeń, dla której została pomyślana, „co oznacza w pierwszym rzędzie więzy fizyczne i widzialne, ale także, a czasem przede wszystkim, więzy niewidzialne – przywołanie historii miejsca, próbę wykreowania czy aktywizacji pamięci indywidualnej i zbiorowej” (Taborska 2010: 17). W „Przeprowadzce” rolę „grającej” przestrzeni pełni dzielnica – miejsce o określonej skali, mieszczące się pomiędzy sąsiedztwem a miastem, które ma istotne znaczenie psychologiczne i socjologiczne. Dla Henri Lefebvre’a stanowi ona swoiste przejście między domem a miastem (przestrzenią jakościową i ilościową). Dzielnica zajmuje określone terytorium, w którym toczy się życie codzienne mieszkańców i w którym można zaspokoić podstawowe potrzeby. To miejsce wielofunkcyjne, gdzie się mieszka, uczy, pracuje, bawi. Dzielnica Niebuszewo zainspirowała artystkę przede wszystkim ze względu na swoją pogmatwaną wielokulturową przeszłość. Przed II wojną światową Szczecin znajdował się w granicach Niemiec. Po 1945 roku, kiedy miasto i ziemie wokół włączono do Polski, rozpoczął się proces całkowitej „wymiany krwi”10. W związku z faktem, że Dworzec Główny w Szczecinie uległ zniszczeniu, kolejne transporty osadników, głównie Polaków i Żydów, docierały z różnych stron właśnie na dworzec Niebuszewo. Stamtąd ruszały też kolejne transporty wysiedlanych Niemców. Wiele budynków w dzielnicy uniknęło wojennych zniszczeń, dlatego większość przybywających właśnie tam szukała lokum do zamieszkania. Sytuacja była szczególna: w jednym czasie i miejscu los zetknął ze sobą zwycięzców i pokonanych, ofiary i katów. Jedni rozpoczęli mozolny proces zakorzeniania w nowym miejscu i oswajania go, drudzy zostali przy swoich korzeniach (związanych z tym konkretnym miejscem) z dnia na dzień pozbawieni. Panowała ogólna atmosfera niepewności, którą podsycały problemy z ostatecznym uznaniem przynależności Szczecina. Tożsamość miejsca mocno się skomplikowała11. 10 11 Określenie miasta o „wymienionej krwi” przywołuje Maria Lewicka w książce pt. Psychologia miejsca (2012). Proces kształtowania się nowej powojennej rzeczywistości na ziemiach odzyskanych interesująco opisuje Anna Wylegała w książce Przesiedlenia a pamięć. Studium (nie)pamięci społecznej na przykładzie ukraińskiej Galicji i polskich ziem odzyskanych (Toruń 2014). 42 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności W przestrzeni dzielnicy dzięki zgromadzonym opowieściom, dokumentom i pamiątkom rozbudowano wątki wokół czterech różnych miejsc mających wymiar symboliczny i cechy focaultowskich heterotopii. Pierwszym była stara niemiecka fabryka przy ulicy Niemcewicza (niegdyś miejsce niemieckich fabrykantów, następnie miejsce gminy żydowskiej, a obecnie stolarnia opery), drugim – antykwariat w budynku Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów i Gminy Żydowskiej z poniemieckimi starociami znajdowanymi w opuszczonych po wojnie mieszkaniach, trzecim – kwatera w kamienicy na ul. Słowackiego, gdzie mieszkało wielu Żydów i z której widać charakterystyczny mostek rozpięty nad parkowym jeziorkiem (wielu byłych i obecnych mieszkańców ma na nim zdjęcie w rodzinnym albumie) oraz Dworzec Niebuszewo, gdzie ludzie przyjeżdżali i skąd wyjeżdżali. W każdym z tych miejsc przygotowano wizualno-dźwiękowe instalacje odnoszące się do ich przeszłości, a tym samym do przeszłości dzielnicy i jej mieszkańców. W ten sposób pokazano możliwość uchwycenia pamięci w słowach, w obrazach, w opowieściach za pośrednictwem języka sztuki (por. Golka 2009: 54). Pamięć społeczna może tkwić we wszystkich niemal artefaktach, z tym że w wielu przypadkach pozostaje ona w uśpieniu (por. Golka 2009). Sztuka staje się w tym przypadku jednym ze środków, które wydobywają ją z uśpienia. Dlatego istotną rolę w opisywanym zdarzeniu artystycznym pełnią ślady typu locus (por. Lewicka 2012), które znajduje autorka, podążając tropami wyznaczanymi przez świadków przeszłości: stare kafle z motywem konwalii na klatkach niegdyś niemieckich kamienic (jedna z żydowskich bohaterek, która jako mała dziewczynka musiała opuścić Polskę, dopiero po latach uświadomiła sobie dlaczego jej ulubione kwiaty to właśnie konwalie), budynek starej niemieckiej fabryki, dworzec kolejowy, kłódka od żydowskiej jatki, niemieckie napisy w budynkach, kawałki nagrobków wystające z murka okalającego piaskownicę itp. Podstawowym celem akcji jest ocalenie tych śladów od zapomnienia i społecznego unicestwienia. Wszystko to uzasadnia, dlaczego „Przeprowadzka” nie jest przygotowana w przestrzeni tradycyjnego teatru, ale właśnie w tych miejscach miasta, gdzie wyraźnie widać zderzenie przeszłości z teraźniejszością. Bardzo ważne jest w tym przypadku wykorzystanie naturalnych walorów miejsca naznaczonego przez czas. Dlatego też, że nie da się tego wydarzenia przenieść w inne miejsce bez utraty pierwotnego sensu. Mieszkańcy jako uczestnicy Pamięć społeczna jest zawsze „czyjąś” pamięcią. Jest skumulowana w zbiorowościach, w tak zwanych wspólnotach pamięci (Golka 2009: 20). Podstawowy materiał do przygotowywanego scenariusza akcji artystycznej „Przeprowadzka” stanowiły rozmowy z mieszkańcami dzielnicy Niebuszewo, którzy pamiętali wczesne lata po- Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 43 wojenne w Szczecinie. Do pamięci bezpośrednich świadków mamy zazwyczaj więcej zaufania, ponieważ pamięć świadków jest pamięcią uczestników i obserwatorów, którzy doświadczali w sposób bezpośredni zdarzeń i sytuacji z przeszłości (Golka 2009: 26). Opowieści zostały wplecione bezpośrednio w narrację przedsięwzięcia: widzowie przemieszczając się pomiędzy wyznaczonymi przez artystkę miejscami w topografii dzielnicy, mogli wsłuchiwać się w zebrane historie. „Narracje nadają sens przeszłości: określają przebieg wydarzeń, ich sekwencje w czasie (...). Przy okazji opisują łańcuch przyczynowo-skutkowy wydarzeń, pozwalają formułować ich interpretacje, ustalać uwarunkowania i efekty” (Golka 2009: 54). Każdy z przybyłych na akcję mógł wysłuchać jednej opowieści od początku do końca lub wielu po kawałku – decyzja w pełni należała do niego, ponieważ można było poruszać się i odbierać treści w swoim rytmie. Przestrzeń została tak zaaranżowana, aby można było sobie przysiąść i „wczuć się” w przeszłość miejsca. Ten sposób odbioru nawiązywał do sposobu funkcjonowania potocznej pamięci. Miejscami jest ona fragmentaryczna, niedopowiedziana, zatarta, historie snute są okazjonalnie. Do każdej pamięci przenika też wiele treści rozproszonych i nieuporządkowanych. Ponadto w tym konkretnym przypadku ma ona bardzo osobisty charakter, bo przecież opiera się na indywidualnych przeżyciach, obserwacjach, które przez upływający czas uległy już znaczącym przekształceniom. Aby treści zawarte w pamięci mogły oddziaływać na poczucie tożsamości, muszą być w jakiś sposób ustrukturalizowane, co zazwyczaj dokonuje się właśnie przez nadanie im pewnej narracyjności. Zebranie dokumentacji na temat miejsca i jego dziedzictwa kulturowego zajęło wiele miesięcy i stanowiło ważny etap przygotowywania całej akcji, stanowiąc istotną warstwę treściową i wizualną. Bohaterowie „Przeprowadzki” podzielili się zasobami swoich domowych archiwów, które wykorzystano w akcji: fotografie, dokumenty podróży wydawane emigrującym z Polski Żydom (pozbawiające ich obywatelstwa polskiego), karty rodzinne, które dostawali osiedlający się w Szczecinie, jak też różnorodne „fragmenty” przestrzeni łączące teraźniejszość z przeszłością: kawałek starej tapety, firanki, stary napis na drzwiach, mebel z piekarni itp. Odwoływanie się w działaniu artystycznym do autentycznych źródeł potęguje u widzów doświadczanie przeszłości. Z opowieści byłych żydowskich mieszkańców dowiadujemy się, że w czasie powrotu po latach do miejsca, w którym spędzili dzieciństwo, odczuwali oni silne emocje i konkretne doznania zmysłowe, podobne do tych, które pojawiały się, kiedy tam mieszkali. To ich pamięć uaktywniała silne doświadczanie miejsca. Wspomnienia powracały do bohaterów w prawie niezmienionej postaci. Wywoływały je rozmaite elementy przestrzeni – wspomniane ślady pamięci typu locus: niezmieniona brama do klatki schodowej, znajome schody, podwórko z murem, wejście do piwnicy, miejsca zabaw, niektóre zapachy (na przykład trawy koszonej w parku czy zbieranych wiosną fiołków) itp. 44 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Dom, sąsiedztwo, przeprowadzki Mieszkańcy dzielnicy to zbiorowość, która zamieszkuje wyodrębnione względnie niewielkie terytorium. Podłożem występujących w niej więzi, jest wspólnota potrzeb i interesów, a także poczucie zakorzenienia i przynależności do zamieszkiwanego miejsca. Pierwszych mieszkańców Niebuszewa łączyły przede wszystkim wspólne doświadczenia – fakt, że dla wszystkich przybyłych po wojnie Szczecin był miejscem nieznanym i nieoswojonym. Tu przechodzili mozolny proces adaptacji, rozpoczynali nowy, powojenny etap swojego życia. W tradycyjnej dzielnicy ludzie znają się przynajmniej „z widzenia”, następuje intensywna wymiana informacji i usług, szczególnie tam, gdzie kontakty są częstsze, na przykład w klubach, sklepach, kawiarniach czy na rogach ulic. Uczestnicy akcji dokładnie wskazują takie ogniskowe punkty, nazwy konkretnych ulic, w których toczyło się życie codzienne dzielnicy: m.in. te obszary w topografii miejsca, gdzie najczęściej można było spotkać żydowskich mieszkańców (np. ulicę Słowackiego, gdzie wielu z nich mieszkało do 1968 roku i gdzie pierwotnie mieściła się siedziba TSKŻ, okolice ulicy Niemcewicza, gdzie znajdowała się bożnica itp.), gdzie najczęściej bawiły się dzieci (podwórka, park Kasprowicza, poniemiecki cmentarz). Pewne codziennie praktykowane zachowania kształtowały charakter dzielnicy (np. rytuał piątkowych wieczorów, kiedy to Żydzi podążali ulicami Krasińskiego, Słowackiego i Żupańskiego, tłumnie udając się na modlitwę). Miejsca z bogatą przeszłością, czyli głównie dzielnice stare, z długą historią bardziej oddziałują na swoich mieszkańców niż nowe osiedla. Ich mieszkańcy deklarują do nich duże przywiązanie (por. Lewicka 2012). Dla lokalnej społeczności dzielnice, jako przestrzenie oswojone, mogą być zatem ważnym miejscem identyfikacji i przedmiotem silnych więzi emocjonalnych. Nadmienić jednak należy, że współcześnie tradycyjne dzielnice ulegają przekształceniom. W zebranych opowieściach mieszkańcy Niebuszewa o minionych czasach mówią z nostalgią i przyznają, że dzielnica bardzo się zmieniła. Nie chodzi tu tylko o zmiany wizualne, ale raczej o coś, co można by określić mianem „życia” dzielnicy. Dla wielu z nich na ulicach niegdyś tętniących tym „życiem”, dziś panuje pustka. Bezpowrotnie zanikło wiele więzi oraz „ulicznych” zwyczajów i rytuałów, które składały się na obraz i klimat dzielnicy. Artystka za pomocą języka sztuki generuje proces odkrywania pamięci o konkretnym miejscu i ludziach, którzy je zamieszkują, przywołując specyficzną atmosferę wielokulturowości i zwracając uwagę na charakterystyczną tożsamość, jaka ukształtowała się na ziemiach zachodnich. Przez wiele lat po wojnie pobyt na ziemiach odzyskanych uważano za tymczasowy. Świadomość osadników długo związana była bardziej z opuszczonymi domami niż z konkretnym regionem. Polityka Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 45 władz wspierała procesy zakorzeniania się poprzez odwoływanie się do mitu ziem piastowskich i ostatecznie doprowadziła do spolonizowania miasta i tym samym dzielnicy. W „Przeprowadzce” udowodniono jednak, że Niebuszewo jest wciąż dzielnicą naznaczoną przeszłością niemiecką i żydowską. Świadczy o tym pamięć zachowana w miejscach, odnaleziona przez autorkę w przestrzeni i udostępnione przez uczestników akcji zasoby domowych archiwów (fotografie, meble, przedmioty codziennego użytku pozostawione przez byłych niemieckich mieszkańców, znajdowane w nowo zasiedlanych mieszkaniach). Interesujące w „Przeprowadzce” jest to, że o ile Żydzi i Polacy bezpośrednio biorą udział w akcji, opowiadając o przeszłości dzielnicy, o tyle Niemcy nie mają tu bezpośredniego głosu. Co ciekawe, ich niema obecność – poprzez symbole, rzeczy, przedmioty, przestrzenie, które wcześniej należały do nich, a które zostały na nowo zaadaptowane – okazuje się być niezwykle wymowna. Kolejnym istotnym zagadnieniem, na które zwrócono w akcji uwagę, jest temat domu. Tytuł przedsięwzięcia w kontekście wojennych i wczesnych powojennych wydarzeń wydaje się być wręcz eufemistyczny. Bo nie były to przecież zwykłe przeprowadzki (zarówno powojenne przesiedlenia, jak i emigracja żydowska w 1968 roku). Należy uwzględnić, że takie częste, szczególnie niespodziewane i wymuszane przeprowadzki, zaburzają pierwotny obraz domu jako miejsca w przestrzeni, które jest schronieniem dla swoich mieszkańców, miejsca, w którym można się czuć bezpiecznie. Nie jest bez znaczenia, że domy, które „grają” w „Przeprowadzce” główną rolę, to domy przedwojenne, w których mieszkali kiedyś niemieccy mieszkańcy dzielnicy. To miejsca, w których zagnieżdżona jest przeszłość. Mówi się tu o domach obecnie zamieszkiwanych, ale też opuszczonych i istniejących we wspomnieniach. W wywiadach uwidacznia się przywiązanie i więź emocjonalna do miejsca zarówno obecnych, jak i byłych mieszkańców. Ustne relacje świadków przeszłości ujawniają też, jak traumatyczne są doświadczenia związane z utratą domu. Poczucie chaosu, zagubienia, braku bezpieczeństwa, zakorzenienia, upodlenie – to najczęściej wymieniane odczucia. Jedna z żydowskich bohaterek opowiada o śnie, który prześladował ją przez wiele lat. Ze Szczecina wyjechała jako mała dziewczynka na fali nastrojów antysemickich. Od czasu wyjazdu śniło jej się, że wraca do Szczecina, ale nigdy nie mogła dojechać do celu. Zawsze była w drodze i kiedy już dojeżdżała, sen się urywał. Dopiero gdy po latach rzeczywiście przyjechała do miejsca swojego dzieciństwa sen więcej się nie powtórzył. Dom jako najbliższe i najważniejsze dla człowieka miejsce może być rozumiane szeroko, jako ojczyzna czy kraina lat dzieciństwa, ale też w węższym sensie, jako mieszkanie, rodzina czy właśnie dzielnica. W tym drugim przypadku dom to całe 46 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności najbliższe otoczenie: zarówno przestrzeń, jak i żyjący w niej ludzie, atmosfera, jaka w niej panuje. Kiedy człowiek traci dom, wszystko co się z nim wiąże przechodzi do sfery wspomnień. Wtedy życie w dotychczasowym miejscu, które dawało poczucie zakorzenienia, tożsamości, bezpieczeństwa, okazuje się tylko etapem, czymś, co należy do przeszłości. Z upływem czasu miejsce to staje się wyidealizowanym symbolem, przedmiotem tęsknoty. „Przeprowadzka” pokazuje, że mimo upływu lat, Polaków i żydowskich emigrantów łączy fakt pochodzenia z tego samego miejsca, dorastania w tym samym krajobrazie kulturowym. W opowieściach bez trudu odnajdują wspólne i zrozumiałe dla siebie symbole. Wymuszone przeprowadzki, o których opowiada akcja Fibich, miały też swoje konsekwencje dla relacji sąsiedzkich. Bohaterowie przyznają, że byli świadomi wielokulturowości dzielnicy, w której obok siebie żyli Polacy i Żydzi w poniemieckich domach. Po wydarzeniach w 1968 roku, kiedy Żydzi w pośpiechu, często bez pożegnania wyjeżdżali z Polski, wiele więzi zostało z dnia na dzień zerwanych. Część szczecińskich Żydów nie wiedziała nawet, w jakim udać się kierunku i gdzie szukać nowego lokum. Ponownie w drodze, pozbawieni obywatelstwa, z poczuciem krzywdy rozjechali się po całym świecie, zachowując wspomnienia o dotychczasowym domu. Ich ledwie zasiedlone, ale już oswojone mieszkania znów pozostały puste, pozamykano zakłady i sklepiki. Te masowe wyjazdy ludności, która nadawała dzielnicy szczególną atmosferę, na zawsze zmieniły jej charakter. *** Cała akcja wpisuje się w ogólny nurt swoistej „pamięciologii”, widocznej również w licznych praktykach artystycznych. To przykład reakcji na wszechobecną kulturową unifikację, na zanikanie charakteru tradycyjnych dzielnic, narastające poczucie braku zakorzenienia, lokalności i intymności, na dominację teraźniejszości i panowanie społecznej amnezji. W naukach humanistycznych od pewnego czasu zaobserwować można wzrost zainteresowania problematyką pamięci autobiograficznej, czyli pamięcią indywidualnej, osobistej historii życia pojedynczego człowieka oraz pamięcią zbiorową, która dotyczy zdarzeń historycznych i przeszłości własnej grupy (Szacka 2006; Szpociński 2006; Golka 2009; Lewicka 2012). Zwrot artystów ku odkrywaniu przeszłości lokalnej i lokalnym społecznościom może służyć, oprócz ocalania pamięci, również nakreśleniu specyfiki regionu, która wynika z nakładających się na siebie dziedzictw i doświadczeń. W takich widowiskach przeszłości aktor społeczny odgrywa bardzo istotną rolę – staje się stroną aktywną. To osoba występująca, ale też współdziałająca i performizująca widowisko i jego wspólnotę jako część pamięci historycznej, kultury pamięci (por. Skórzyńska 2013). Wykorzystując rolę świadka przeszłości, można odnowić więzi, odtworzyć lokalną ciągłość trwania i uzyskać poczucie zakorzenienia. Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 47 Z punktu widzenia uczestników zdarzenia bezpośredni i aktywny kontakt ze sztuką pobudza kreatywność, otwartość, rozbudza świadomość miejsca i pełnionej w nim roli. Uruchomiona przez sztukę pamięć społeczna przekazuje wiedzę dotyczącą przeszłości, kompetencję kulturową, ważne z perspektywy zbiorowości wzory zachowań, wartości godne utrwalenia, informacje o genezie i strukturze grupy, jest czynnikiem współtworzącym tożsamość grupową, współokreślającym relacje między grupami sąsiedzkimi (por. Golka 2009: 17). „Pozyskani” dla sztuki świadkowie przeszłości występujący w roli gospodarzy miejsca – udostępnili swoje prywatne wnętrza i pamiątki oraz osobiste, czasem wręcz intymne wspomnienia. Otworzyli się na zewnątrz, udowadniając tym samym, że zbiorowość jest najważniejszym nośnikiem pamięci i uświadamiając jednocześnie, że jeśli tej zbiorowości zabraknie, to szanse na przetrwanie pamięci o jej przeszłości znacząco maleją (Golka 2009: 67). W omawianym przypadku akt zastosowania teatru oznaczał też, że artysta ingerował w przestrzeń wypełnioną psychologicznymi i socjologicznymi punktami odniesienia. Jak pisze Richard Schechner, miejsca „nie-teatru” to w rzeczywistości miejsca wielorakich performansów. Spotykamy w nich wiele performatywnych chwil, które czasami są drobne i subtelne. W teatrze społecznym „chodzi o to, aby rozpoznać olbrzymi zakres możliwości oferowanych przez sztuki performatywne: od wzmacniania solidarności grupowej po odkrywanie, docenienie i rozpowszechnienie olbrzymich zasobów tego, co Clifford Geertz nazywa wiedzą lokalną” (Schechner 2006: 358). Bibliografia Białecki Tadeusz. 1992. Historia Szczecina. Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich. Białecki Tadeusz. 1998. Ludność, [w:] Tadeusz Białecki i Zygmunt Silski (red.). Dzieje Szczecina 1945–1990, t. IV. Szczecin: Wydawnictwo „13 Muz”. Bishop Claire. 2006. Introduction, [w:] Claire Bishop (red.). Participation. Documents of Contemporary Art. Masachusetts: Whitechapel/The MIT Press, London/Cambridge. Fibich Weronika (red.). 2009. Przeprowadzka! Akcja Teatralna. Szczecin: Ośrodek Teatralny Kana. Golka Marian. 2009. Pamięć społeczna i jej implanty. Warszawa: Scholar. Izdebska Karolina. 2010. Sztuka publiczna jako zaproszenie do uczestnictwa w kulturze artystycznej, [w:] Urszula Kozłowska, Żaneta Stasieniuk i Albert Terelak (red.). Praktyki społeczne uczestnictwa w kulturze. Szczecin: Economicus. Jałowiecki Bogdan. Szczepański Marek S. 2006. Miasto i przestrzeń w perspektywie socjologicznej. Warszawa: Scholar. Krajewski Marek. 2005. Co to jest sztuka publiczna? „Kultura i Społeczeństwo” 1/2005. Lacy Susan. 1995. Cultural Pilgrimages and Metaphoric Journeys, [w:] Mapping the Terrain: New Genre Public Art. Seattle/Washington: Bay Press. Lewicka Maria. 2012. Psychologia miejsca. Warszawa: Scholar. 48 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Lippard Lucy R. 2007. Time Capsule, [w:] Will Bradley, Charles Esche (red.). Art and Social Change. A critical reader. Tate Publishing/Afterall. Mieczkowski Janusz. 1994. Żydzi, Niemcy i Ukraińcy na Pomorzu Zachodnim w latach 1945–1956. Liczba, położenie i działalność polityczna. Szczecin: Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Szczecińskiego. Mieczkowski Janusz. 1998. Między emigracją a asymilacją. Szkice o szczecińskich Żydach w latach 1945–1997. Szczecin. Sharp Joanne. 2007. The life and death of five spaces: public art and community regeneration in Glasgow, “Cultural Geographies” 14/2007. Skórzyńska Izabela. 2010. Widowiska przeszłości. Alternatywne polityki pamięci 1989–2009. Poznań: Wydawnictwo Naukowe UAM. Stankowski Albert. 1997. Emigracja Żydów z Pomorza Zachodniego w latach 1945–1960 [w:] Studia z dziejów i kultury Żydów w Polsce po 1945 roku, [w:] Jerzy Tomaszewski (red.), Warszawa: Wyd. Trio. Szacka Barbara. 2006. Czas przeszły, pamięć, mit. Warszawa: Scholar. Szpociński Andrzej. 2006. Formy przeszłości a komunikacja społeczna, [w:] Andrzej Szpociński i Piotr Kwiatkowski (red.). Przeszłość jako przedmiot przekazu. Warszawa: Scholar. Szpociński Andrzej. 2012. Widowiska przeszłości. Pamięć jako wydarzenie, [w:] Elżbieta Hałas (red.). Kultura jako pamięć. Posttradycjonalne znaczenie przeszłości. Kraków: Nomos. Taborska Halina. 2010. Współczesna sztuka publiczna w spuściźnie kulturowej miasta, [w:] Ewa Rewers i Agata Skórzyńska (red.). Sztuka – kapitał kulturowy polskich miast. Poznań: Wydawnictwo Naukowe UAM. Local community as the object and the subject of artistic activities Summary. In the article, the issue of active participation of the local community in the art in public space activities is taken. The author refers to one of the analyzed examples – the artistic action “Moving House” of Weronika Fibich realized in the space of Szczecin. This action was about multicultural district, which is an example of the place with replaced blood (before Second World War Szczecin was German city). After war it was permeated in the German heritage and imposing on it Polish and Jewish heritage. The analyzed artistic action in the public space is the example where the local community is both the object/obiectum of artist’s interest (it is the source of the theme and specific contents, focuses the attention of the artist), and becomes the subject: takes the active part in artistic practice, has a direct voice as a witness of the past. Key words: local community, community art, community theatre, participatory art, memory of the place Barbara Rożałowska Katedra Stosowanych Nauk Społecznych, Politechnika Śląska Miejskość w działaniu. O innowacyjnej aktywności miejskich stowarzyszeń w internecie Streszczenie. Rozwój Internetu i sieci World Wide Web już od wielu lat zmieniają sposób funkcjonowania niemalże wszystkich dziedzin życia społecznego, gospodarczego i politycznego w krajach otwartych na nowe technologie. Nieograniczone możliwości komunikowania się między ludźmi sprawiają, że obecne społeczeństwo zarówno w ujęciu globalnym, jak i lokalnym zyskało możliwość aktywnego uczestniczenia w publicznym dyskursie na wszystkie ważne tematy. Społeczne skutki włączenia w sieć widoczne są w „polityce buntu” (Castells 2013), czyli powstawaniu globalnych ruchów społecznych przeciwstawiających się zastanemu porządkowi politycznemu. Na szczeblu lokalnym usieciowienie stało się narzędziem wspierającym rozwój miejskich wspólnot, dzięki możliwości wyrażania własnych potrzeb, opinii, kontroli poczynań miejscowej władzy oraz łatwości organizowania działań w świecie realnym. Słowa kluczowe: słowa kluczowe: społeczeństwo informacyjne, e-demokracja, miejski aktywizm, ruchy miejskie Wymiary miejskiego społeczeństwa informatycznego Wpływ technologii informatycznych, używanych w procesie komunikowania, na rozwój aktywności obywatelskiej został odnotowany w publikacjach socjologów amerykańskich na samym początku rozwoju sieci internetowych. Badacze podkreślali istnienie nieco innego modelu zaangażowania politycznego w wersji on-line, który okazał się bardziej zróżnicowany niż tradycyjne formy partycypacji społecznej dominujące w starszych pokoleniach społeczeństwa. Internet wspiera uczestnictwo członków wspólnot lokalnych, służy bowiem jako interaktywne i demokratyczne miejsce produkcji, konsumpcji i przekazywania informacji (Jensen, Danziger i Venkatesh 2007). Wymieniona cecha Internetu redefiniuje stosunki między władzą a mieszkańcami. Ewoluujący model stosunków społecznych został określony jako e-demokracja, co oznacza – jak twierdzi fiński badacz A. Anttiroiko – nowy typ hybrydowej demokracji, która musi być dostosowana, aby dać ludziom narzędzia pozwalające stworzyć „rządy stanowione przez ludzi, sprawowane przez ludzi i dla ludzi” (Anttiroiko 2003). 50 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Internet jako platforma służąca wymianie informacji wzmacnia i integruje wspólnoty lokalne, ale także wpływa na poprawę ich funkcjonowania dzięki szerszym powiązaniom między instytucjami a obywatelami, wynikającym z usprawnienia dostępu do usług na różnych poziomach administrowania (Rossel i Finger 2007). Pojęcie e-administracji (e-governance), które odnosi się do opisanego wcześniej procesu, jest obecnie częścią szerszej idei zrodzonej z połączenia ICT (Information and Communication Technologies) i przestrzeni miejskiej. Koncepcja inteligentnego miasta (smart city, smart community, networked community) bazuje na możliwości dotarcia do ogromnego strumienia różnych danych, które dzięki internetowi i sprawnym rozwiązaniom technologicznym są gromadzone, przetwarzane i wykorzystywane. Smart cities to miasta skutecznie wykorzystujące nowe technologie do poprawy funkcjonowania wewnętrznej infrastruktury, przy wsparciu podłączonych do sieci „inteligentnych obywateli” (Komninos 2009). Istnieją różnice w sposobie definiowania, a nawet nazywania owego zjawiska, ale wspólne wydają się tu trzy elementy: techniczne możliwości, związane z rozwojem szerokopasmowego Internetu, proces łączenia dzięki sieci różnych aktorów oraz ukierunkowanie na rozwój miejskiej wspólnoty. Partycypacja społeczna nie zajmuje w tej idei kluczowego miejsca, choć odgrywa dość ważną rolę, ponieważ uaktywnienie obywateli w procesie zarządzania miastem jest warunkiem zrównoważonego rozwoju i tym samym poprawy jakości życia. Koncepcja inteligentnych miast wcielona w życie przyniosła poprawę funkcjonowania społeczności, szczególnie tych, które dotychczas borykały się z zapóźnieniem cywilizacyjnym i nie miały szans na rozwój. Przypadek greckich miast, dawniej izolowanych od technicznych możliwości i ich proces stawiania się „smart” opisała A. Stratigea (2012). W ciągu trzech lat małe miasto Trikalla stało się jednym z 21 inteligentnych miast świata dzięki koncentracji wysiłków w celu poprawy jakości życia, usprawnienia kontaktów między biznesem, wsparcia niepełnosprawnych obywateli, rozwojowi internetowego systemu komunikacji służby zdrowia i pacjentów oraz włączenia mieszkańców w proces zarządzania miastem (e-partycypacja) (Stratigea 2012: 384). Idea smart cities, choć jest jeszcze w fazie rozkwitu, budzi wiele kontrowersji. Zarzuca się jej, że sieci tworzone na potrzeby inteligentnych miast wymagają gromadzenia wielu, często zbyt osobistych danych, ponadto krytykuje się dominację prywatnych koncernów (takich jak np. IBM) w procesie rozwoju miast (Humphries 2013). Internet jako forum mieszkańców Rozwój e-demokracji przy wsparciu nowych interaktywnych środków komunikowania między ludźmi zapewnił szybką wymianę informacji, opinii i nastrojów społecznych. Powszechność, łatwość obsługi i wizualne możliwości Internetu spra- Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 51 wiają, że staje on coraz bardziej atrakcyjnym miejscem spotkań mieszkańców miast i społeczności lokalnych. Ponadto przestrzeń wirtualna otwiera drogę inicjatywom każdej jednostki chętnej do organizowania grup osób wokół społecznie ważnych spraw. Funkcjonuje również jako rozszerzenie możliwości formalnie zarejestrowanych stowarzyszeń powołanych w celu podejmowania działań na rzecz poprawy jakości życia. Zmiany technologiczne niewątpliwie przyczyniają się do wzrostu możliwości wywierania wpływu – co niegdyś przynależało jedynie władzy – na szersze masy. Przekazywanie informacji, ich interpretacja i swobodna wymiana opinii włączają bowiem w sieć zarządzania miastem każdą jednostkę czy grupę zdolną skupić uwagę społeczności lokalnej. Prawidłowość ta potwierdza się również w skali globalnej, dowodzi tego działalność usieciowionych ruchów społecznych (Castells 2013a). B. Latour w swojej pracy Technologia jako utrwalone społeczeństwo pokazuje znaczenie czynników „nie-ludzkich” w tworzeniu dominacji w świecie społecznym (Latour 2013). Szybkość zachodzenia zmian oraz stałe „koewoluowanie” aktorów zaangażowanych w proces wymiany informacji przyczyniają się do powstawania nowych sił zmieniających bieg życia społecznego. Istotny jest fakt, że to, co dzieje się w świecie rzeczywistym znajduje swoje odzwierciedlenie w cyberprzestrzeni. Internet gromadzi wirtualne reprezentacje owych działań. Tworzone są osobne portale, zawiązywane są grupy na portalach społecznościowych, przesyłane są dokumentacje filmowe do YouTube. Działania grup mieszkańców mają charakter innowacyjny ze względu na fakt zastosowania nowych technologii do „umiejscowienia” w Internecie obywatelskich centrów kontroli władzy miejskiej. Najmniejsze wspólnoty, które budują własne miejsca spotkań w przestrzeni wirtualnej do przedyskutowania ważnych tematów, zaczynają się liczyć w życiu społecznym. Ich narracje okazują się ważne, gdyż bierze się pod uwagę postulowane treści, budując np. programy wyborcze w wyborach samorządowych. Często stają się one przedmiotem kradzieży, gdy są włączane bez porozumienia do treści ulotek poszczególnych kandydatów na radnych. Pojawienie się nowych wirtualnych miejsc dialogu świadczy o zmianie myślenia na temat zarządzania przestrzenią miejską. Za M. Castellsem można tu mówić o „potencjalnej synergii między rozwojem masowej komunikacji zindywidualizowanej a autonomiczną zdolnością społeczeństw obywatelskich całego świata do wpływania na procesy zmiany społecznej” (Castells 2013: 302). Obserwować można przy tym upadek tradycyjnej demokracji krajów zachodnich, skutkiem czego zmiany zachodzące za sprawą uspołecznionej komunikacji wydają się nieuniknione. Innowacja polega również na oddolnym uczeniu zarządzających miastami, jakie są potrzeby mieszkańców. Teksty na temat miasta i miejskości Jana Ghela i Davida 52 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Harveya, czytane przez aktywistów, są podawane w postaci aplikacyjnej władzom miasta. Ich wpływ jest zauważalny w programach prezydentów i radnych. Trzeba zauważyć, że kierunek zmian myślenia o mieście, od dołu, czyli od wspólnot miejskich do góry, czyli do władz miejskich, może ulec odwróceniu „Jedna i ta sama innowacja może nas przenieść z laboratorium do poziomu całego świata lub prowadzić z poziomu świata do poziomu pojedynczego laboratorium” (Latour 2013). Zmiany w zarządzaniu miastem mogą przynieść nowe propozycje ze strony najmniejszych wspólnot miejskich. Metodologiczne problemy badań wirtualnych aktorów Obserwacja działań mieszkańców miast w przestrzeni wirtualnej wydaje się interesującym materiałem do badań nad specyfiką odczuwania miejskości i kierunkiem zmian społecznych we współczesnych polskich miastach. Pojawia się pytanie: jak należy traktować (badać) te internetowe przestrzenie? Czy są to jedynie dokumentacje działań grup w świecie rzeczywistym? Czy jest to rozszerzenie przestrzeni publicznej, na którą ma wpływ dana grupa, rodzaj wirtualnego megafonu? Czy może jest to nowy rodzaj bytu, za B. Latourem można by rzec nowy aktor w naszej rzeczywistości? Twierdzi on, że aktorem jest „każda rzecz, która zmienia stan rzeczy, wprowadza jakąś różnicę” (2010: 100). Traktuje przy tym rzeczy jako „horyzont ludzkiego działania”, mogący tworzyć warunki tego działania, ułatwiać bądź utrudniać je, sugerować je (2010: 101). Można zatem potraktować powstające w Internecie miejsca działania miejskich stowarzyszeń jako wirtualnych aktorów. Zapisy aktywności grup osób pragnących przedyskutować problem z życia miasta czy osiedla występują w ścisłym powiązaniu z tworzącymi go ludźmi, ale są także odrębnym elementem rzeczywistości. Relacje istniejące między tymi dwoma aktorami można przecież oddzielić i potraktować jako niezależne od siebie. Osobiste kontakty z członkami grupy czy stowarzyszenia będą czymś innym niż przeglądanie treści zamieszczanych w Internecie przez te osoby. Dla odwiedzających owe miejsca będzie to nowy rodzaj danych na temat rzeczywistości. Mogą być one odczytywane w rozmaity sposób: będą źródłem wiedzy, tworzonych ocen, preferencji wyborczych czy inspiracją własnej aktywności podejmowanej w przestrzeni miasta. Odrębną kwestią jest poradzenie sobie z trudnościami, jak badać owe nowe twory. Statyczne ujęcie zjawiska miejskich grup w Internecie pozwala dokonywać klasyfikacji tychże grup. Stosując różne parametry, można uzyskać wiele interesujących propozycji postrzegania działalności mieszkańców w przestrzeni wirtualnej. Powstaje jednak problem, gdy zauważy się dynamikę i procesualność owych tworów. Szczególnie wyraźnie widać to na przykładzie grup działających w portalach Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 53 społecznościowych. Obraz danej grupy zmienia się niemal po każdym nowym wpisie, zdjęciu, filmie umieszczonym na stronce grupy, ponieważ brakuje tu elementów statycznych, na wzór stałych rubryk w gazetach. Sieć działań jest najważniejszym składnikiem tak funkcjonujących społeczności. Latour twierdzi, że to właśnie śledzenie owych powiązań jest najważniejszym zadaniem socjologii. W badaniach skupiono się na wycinku licznych działań grup i jednostek w mieście, szczególnie tych, których celem jest realizowanie „prawa do miasta”. Jest to pojęcie stworzone przez Henry Lefebvre’a, a towarzyszy ono wszystkim inicjatywom związanym z ruchami miejskimi, domagającym się demokratyzacji w zarządzaniu przestrzenią miejską. Tematyka powyższa jest obecnie dyskutowana w polskich i zagranicznych czasopismach, jak również doczekała się już pierwszych opracowań naukowych z zakresu teorii ruchów społecznych i teorii organizacji (Kowalewski 2013). Główna sieć to Porozumienie Ruchów Miejskich, które tworzy 10 stowarzyszeń z różnych miast: Gdańsk Obywatelski, Gliwice To My, Ludzie Dla Miasta (Gorzów Wielkopolski), Kraków Przeciw Igrzyskom, Razem Dla Opola, Samorządni. pl (Płock), RSS Nasze Miasto (Racibórz), Świdnickie Forum Rozwoju (Świdnica), Czas Mieszkańców (Toruń), Miasto Jest Nasze (Warszawa). Graficzny obraz opisywanej sieci przedstawia rysunek 1. Tworzą one również sieci o wymiarze lokalnym, których strukturę można poznać na podstawie polubień. Rysunek 1. Sieć stowarzyszeń Porozumienia Ruchów Miejskich Źródło: http://www.touchgraf.com. Opracowanie własne. 54 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Tabela 1. prezentuje wszystkie stowarzyszenia należące do Porozumienia Ruchów Miejskich oraz wybrane stowarzyszenia o podobnym profilu programowym niezwiązane z PRM, ważne ze względu na wpływ, aktywność, staż, zaangażowanych członków. Wszystkie grupy realizują ideę prawa do miasta, walczą o demokratyzację przestrzeni miasta. Portal społecznościowy, jakim jest m.in. Facebook, służy owym stowarzyszeniom do utrzymywania kontaktu z mieszkańcami i innymi grupami działającymi w danym mieście lub w innych ośrodkach. Stanowi on miejskie forum, na którym toczą się dyskusje na temat bieżących wydarzeń i ważnych idei związanych ze współczesnym rozumieniem miejskości. Obserwacja efektów działań owych stowarzyszeń wskazuje, że funkcjonują one jako miejska opozycja w stosunku do „samorządowych dinozaurów”12, a jednym z głównych celów ich istnienia jest wprowadzenie własnych członków do rady miasta i uzyskanie realnego wpływu na decyzje magistratu. Tabela 1. Stowarzyszenia na portalu Facebook i wskaźniki aktywności (średnie dane z 30 dni, zaktualizowane 26.02.2015) Nazwa Miasto Liczba fanów Inne inicjatywy Porozumienie ruchów miejskich Czas Mieszkańców Toruń 2 248 Gdańsk Obywatelski Gdańsk 1 326 Gliwice To My Gliwice 520 Kraków Przeciw Kraków 22 262 Igrzyskom Ludzie Dla Miasta – Inicjatywa Gorzów 2 186 Obywatelska Miasto jest Nasze Warszawa 14 055 Nasze Miasto Racibórz 670 Razem Dla Opola Opole 878 Samorządni Płock 329 Świdnickie Centrum Świdnica 1075 Rozwoju Akcja Konin Konin 935 Kaliska Inicjatywa Kalisz 684 Miejska Prawo Do Miasta Poznań 3 425 Sopocka Inicjatywa Sopot 599 Rozwojowa Stowarzyszenie Poznań 339 My Poznaniacy Źródło: http://www.sotrender.pl. Opracowanie własne. 12 Wskaźnik aktywności 21 193 2 822 121 Procent zaangażowanych osób 47,06 21,04 2,30 108 401 40,37 911 4,07 41 316 8 53 1 524 26,76 0 0,34 16,71 920 10,51 698 8,66 3 458 51,31 4 968 18,78 277 347 Hasło ze strony internetowej Porozumienia Ruchów Miejskich (http://ruchymiejskie.pl/). 3 12,38 Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 55 Do eksploracji wybrano, w sposób celowy, cztery stowarzyszenia: Miasto jest Nasze (Warszawa), Kraków Przeciw Igrzyskom (Kraków), Czas Mieszkańców (Toruń), Gdańsk Obywatelski (Gdańsk). Wybór podyktowany był wysokimi wskaźnikami liczby fanów, aktywnościami podejmowanymi przez sympatyków i twórców fanpage’a oraz odsetkiem zaangażowanych osób. Wartości owych wskaźników są gwarancją umiejętności tworzenia skutecznej platformy dialogu z mieszkańcami. Wprowadzane przez stowarzyszenia treści, były gromadzone przez 30 dni i poddawane badaniu. Analizę, ze względu na wymogi tego opracowania, ograniczono do jednego tylko okresu. Zrezygnowano ponadto ze szczegółowych rozważań na temat reakcji zwrotnych wobec zamieszczanych informacji, posiłkowano się jedynie zgeneralizowanym wskaźnikiem aktywności fanów. Analiza treści prezentowanych na portalu Facebook pozwoliła ustalić, które z wielu innych tematów wybrano jako ważne w kontakcie z mieszkańcami oraz jakie są najistotniejsze kierunki oddziaływań badanych portali. Założono, że informacje zamieszczane na portalu nie są pełnym odzwierciedleniem aktywności stowarzyszeń, ale stanowią fasadę – stosując terminologię E. Goffmana – wystawioną na pokaz szerszej widowni. Zatem nie są źródłem pełnej wiedzy na temat powstającego w Polsce miejskiego aktywizmu. Pozwalają natomiast śledzić codzienne działania podejmowane w celu utrzymywania w kontakcie swoich portalowych fanów. W badaniach nad grupami wirtualnymi trzeba – jak proponował B. Latour w swoich rozważaniach nad społeczeństwem – „podążać za ścieżkami samych aktorów”, gdy się bada „ich działanie formowania i rozmontowywania grup” (Latour 2013: 42). Motyw „podążania” za aktorami jest, wydaje się, jedynym możliwym sposobem badania społecznych procesów zachodzących w Internecie. Tabela 2 przedstawia główne kategorie występujące w analizowanych treściach, zauważone w trakcie badania. Ilościowe dane służą głównie jako materiał porządkujący wypowiedzi na stronach Facebooka. Kategoria „aktywizacja” dotyczy materiałów zachęcających odbiorców do uczestniczenia w akcjach odbywających się w przestrzeni miasta, np. zgłoszenie propozycji do budżetu partycypacyjnego, pójście na głosowanie, itp. „Autoprezentacja” oznacza treści związane z działalnością wymienianych z imienia i nazwiska członków stowarzyszenia. „Dobre praktyki” pozwalają uporządkować materiał opisujący działania mieszkańców/władz oceniane na portalu jako pozytywne. „Inicjatywy” to wpisy ukazujące pomysły wypływające ze strony stowarzyszenia podejmowane przez jego członków. Treści odnoszące się do przekazu formalnych informacji o możliwości spotkania z członkami stowarzyszenia w świecie realnym zostały skategoryzowane jako „kontakt”. „Kontrola” oznacza zazwyczaj krytyczne materiały, służące przekazywaniu wiadomości o działaniach władz w mieście, miejskich inwestorach i organizacjach, niekorzystnych zmianach 56 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności w przestrzeni miasta. Niektóre wpisy niezawierające treści słownych, a jedynie materiały graficzne i audiowizualne, zostały potraktowane osobno. Ostatnia kategoria – „wiedza”, grupuje dane dostarczające informacji na temat istoty współczesnej miejskości i ma walor edukacyjny. Tabela 2. Kategorie treści na profilach Facebooka (dane z 30 dni w okresie 29.01–28.02.2015) Miasta Treści Warszawa Kraków Toruń Gdańsk 17 (19%) 6 (33%) 5 (15%) 14 (28%) Aktywizacja 0 (0%) 0 (0%) 3 (9%) 0 (0%) Autoprezentacja Dobre praktyki 0 (0%) 0 (0%) 2 (6%) 7 (14%) mieszkańców/rady miasta 11 (13%) 1 (5%) 2 (6%) 8 (16%) Inicjatywy stowarzyszenia 1 (1%) 0 (0%) 9 (28%) 0 (0%) Kontakt 36 (41%) 10 (56%) 10 (31%) 16 (32%) Kontrola 11 (13%) 0 (0%) 0 (0%) 0 (0%) Kontrola – materiały audiowizualne 11 (13%) 1 (5%) 1 (3%) 5 (10%) Wiedza 86 (100%) 18 (100%) 32 (100%) 49 (100%) Razem Tabela 2. prezentuje ilościową ilustrację omawianego tematu. Poddając analizie uzyskane teksty, można stwierdzić, że stowarzyszenia w różnych miastach, mimo iż stosują nieco inne sposoby prezentacji treści na Facebooku, to jednak w ich działaniach dominują te same, dwie kategorie – kontrola i aktywizacja. Większość wpisów dotyczy kontroli działań władz i innych wpływowych aktorów, co dowodzi opozycyjnego charakteru usieciowionych stowarzyszeń. Wśród treści zamieszczonych w kategorii „kontrola” można również wyróżnić podkategorie, ze względu na to, że odnoszą się do różnych kwestii, tj. inwestycje w mieście, działania rady miejskiej, deweloperów, procesów zachodzących w mieście. Zróżnicowanie to obrazują fragmenty wypowiedzi: Wydaliśmy miliardy na budowę metra, a w zamian na powierzchni dostaliśmy produkt ulicopodobny, bez przejść dla pieszych, zieleni, sensownych dróg rowerowych i przestrzeni dla ludzi. Budowa metra to, niestety, wielka zmarnowana szansa na rewitalizację miasta. Następne pokolenia będą długo sprzątać po Hannie Gronkiewicz-Waltz (Miasto Jest Nasze – Warszawa, 14.02.2015). Niemal 23 tys. zł kosztowało spotkanie prezydenta z biznesem. Największa pozycja kosztów to poczęstunek dla uczestników (Gdańsk Obywatelski, 13.02.2015). Toruńska Infrastruktura Sportowa zarządzająca Halą sportowo-widowiskową w Toruniu wynajęła w 2013 roku 1100 m2 firmie, która jeszcze nie istniała. Jak już powstała, to okazało się, że jest ona powiązana z rodziną koalicyjnego radnego, Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 57 w tamtym czasie wiceprzewodniczącego Rady Miasta. Czy to może być prawda? TIS w całości jest własnością gminy Toruń, w związku z tym, na początek poprosimy Pana prezesa o wyjaśnienia, udostępnienie zawieranych umów, sprawdzimy też, jak wygląda nadzór nad tą spółką. (Czas mieszkańców – Toruń, 5.02.2015). Dzisiaj Wyborcza publikuje wstrząsający wywiad z (...) wiceprezesem Naczelnego Sądu Administracyjnego na temat reprywatyzacji. To, co mówi sędzia (...) składa się na obraz absolutnej zapaści polskiego wymiaru sądownictwa. Jak to jest możliwe, że polskie sądy ustanawiają kuratorów dla osób, które NIE MAJĄ prawa zgodnie z prawami fizyki dalej przebywać na tym padole? (Miasto Jest Nasze – Warszawa, 09.02.2015). Duża grupa wpisów ma na celu aktywizację mieszkańców, jednak nie zawsze ma ona na celu buntowanie mieszkańców przeciw władzy, często są to działania służące zwiększeniu uczestnictwa w ciekawych imprezach i zachęta do aktywności w obszarze życia politycznego miasta. Poniżej zostały zamieszczone przykładowe teksty. Jutro odbędzie się Komisja Bezpieczeństwa rady dzielnicy Śródmieście w sprawie hałasu nad Wisłą. Temat bardzo ważny dla mieszkańców Śródmieścia i Saskiej Kępy. Zapraszamy! (Miasto Jest Nasze – Warszawa, 23.02.2015). Głosujcie na Tomka Leśniaka i Cecylię Malik w plebiscycie na Krakowianina Roku 2014. Głosować online można tylko do jutra! Potem już tylko płatne SMS-y (...) (Kraków przeciw Igrzyskom, 12.02.2015). Wszyscy powinniśmy mieć świadomość, jakie mamy prawa jako mieszkańcy. Po pierwsze każdy z nas ma prawo do informacji. Najważniejsze z nich powinny być dostępne na stronie internetowej. Jeżeli jednak brakuje tam jakichkolwiek informacji o działaniach urzędników, każdy może złożyć wniosek o ich udostępnienie. Czytajcie i udostępniajcie, to wasze prawo (Czas Mieszkańców – Toruń, 17.02.2015). Badane stowarzyszenia wykorzystują również portal społecznościowy do prezentowania własnych działań i inicjatyw na rzecz mieszkańców. Aktywna postawa wobec błędnie podejmowanych decyzji przez władze oraz dostrzeganie nowych problemów wartych rozwiązania, to posunięcia służące pokazaniu wpływu na sposób zarządzania miastem i wzbudzaniu zaufania mieszkańców. Najwięcej inicjatyw w ciągu 30 badanych dni zgłosiły stowarzyszenia z Gdańska i Warszawy. Oto niektóre z nich: Ruszamy z serwisem dla wyborców i kandydatów w wyborach rad dzielnic: http://www.TerazDzielnice.pl/. Na razie listy kandydatów i podstawowe informacje o dzielnicach. Kandydatów zachęcamy do podsyłania notatek o sobie! (Gdańsk Obywatelski, 27.02.2015). Wczoraj minął termin składania wniosków do budżetu partycypacyjnego. Nasze stowarzyszenie zgłosiło ponad 20 wniosków w całym mieście, m.in. dwa wnioski 58 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności dotyczące zastąpienia donic na Świętokrzyskiej i placu Powstańców Warszawy dorosłymi drzewami. (Miasto Jest Nasze – Warszawa, 18.02.2015). Na stronach Facebooka, oprócz treści związanych z kontrolą władz, aktywizacją i przekazywaniem informacji na temat podejmowanych przez stowarzyszenia działań, duża grupa wpisywanych tekstów dotyczy wiedzy na temat prawa, funkcjonowania miast, dobrej organizacji przestrzeni lub przekazywane są aktualne wiadomości o wydarzeniach w mieście. Przykłady poniżej ukazują, że strony na portalach społecznościowych mogą również wpływać na kształtowanie świadomości i postaw mieszkańców. Taka ilość samochodów świadczy o niedorozwoju i zacofaniu państwa – złym prawie, zwijającej się siatce połączeń kolejowych, chaotycznie rozbudowujących się miastach i przedmieściach. Dla wielu mieszkańców samochód to jedyna opcja – dlatego, bo państwo pozwoliło na budowę osiedli i miejsc pracy (vide Służewiec Przemysłowy) w miejscach, które nie są wystarczająco dobrze obsługiwane przez transport publiczny (Miasto Jest Nasze – Warszawa, 19.02.2015). Zachowanie różnorodności miejsc robienia zakupów jest nam mieszkańcom potrzebna, jednak do tej pory popełniono zbyt wiele błędów, które doprowadziły do obecnej trudnej sytuacji lokalnych przedsiębiorców. Po pierwsze, duże centra handlowe powinny być budowane na skrajach miast. Po drugie, na każdym osiedlu powinny zostać wyznaczone ulice lub skwery handlowe (...). Po trzecie, na osiedlach, w pobliżu miejsc zamieszkania, powinny być targowiska, które zaopatrują mieszkańców w zdrową, lokalną żywność i są najtańsze ze względu na najniższy koszt powierzchni najmu (Czas Mieszkańców – Toruń, 23.02.2015). Rzadko na stronach badanych stowarzyszeń, działających na Facebooku, pojawiają się teksty zaliczone do kategorii „dobre praktyki”, oznaczające fakt powoływania się na wartościowe działania podejmowane przez radę miejską lub grupy mieszkańców. W ciągu 30 dni tylko jeden raz pojawił się wpis pozytywnie odnoszący się do decyzji władz, co potwierdza opozycyjny charakter badanych stowarzyszeń. Częściej chwalone są inicjatywy mieszkańców lub pomysły władz innych miast, np. Wrocławia. We Wrocławiu powołano oficera pieszego, który ma dbać o przyjazne miasta dla pieszych! Polecamy profil Pieszy Wrocław. Przydałby się taki urzędnik w Toruniu? (Czas Mieszkańców – Toruń, 25.02.2015). Styczeń i luty stoją w Gdańsku pod znakiem akcji organizowanych przez młodzież (brawo!). Akcje systematycznie zbierają tysiące zwolenników na Facebooku. Niektóre z nich przekształcają się w manifestacje w terenie lub w formie petycji. Oto jedna z akcji obywatelskich pilotowanych przez młodzież (popieramy 210!) (Gdańsk Obywatelski, 12.02.2015). Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 59 Porównując kategorie treści, edytowane przez badane stowarzyszenie na Facebooku, można zauważyć odmienne sposoby doboru tematyki stosowanej do komunikowania się z mieszkańcami. Wynika to ze specyfiki miast, charakterystycznych problemów, natężenia konfliktów, a także z etapu rozwoju, na którym znajduje się stowarzyszenie. Jedno z badanych – Czas Mieszkańców z Torunia, to ugrupowanie, które w trakcie ostatnich wyborów wprowadziło kilku swoich członków, do Rady Miasta. To właśnie dlatego, w prezentowanych w internecie treściach, znajduje się wiele wpisów zachęcających do kontaktu z członkami stowarzyszenia – aktualnymi radnymi. Autoprezentacja, łączność z mieszkańcami i zapewnienie ciągłej kontroli poczynań innych członków magistratu wydają się głównymi celami utrzymywania strony internetowej. Warszawskie Miasto Jest Nasze, nie jest typowym przykładem organizacji miejskiej związanej z ruchami miejskimi, z powodu wielkości aglomeracji i pełnionej funkcji jako stolicy państwa. Strona internetowa jest jedną z bardziej zróżnicowanych ze względu na treści, wyróżnia się także największą liczbą zamieszczonych wpisów. W publikowanych tekstach mieszają się zarówno wątki zarządzania miastem, jak i oceny funkcjonowania władz państwowych. Najczęstszymi tematami w ciągu badanych 30 dni były kwestie ekologii – smogu w mieście i problemy ze specyficzną dla Warszawy reprywatyzacją gruntów i nieruchomości. Gdańska organizacja, pod względem różnorodności zamieszczanych treści, zajmuje przedostatnie miejsce, ale jako jedyne z badanych często przywołuje i pochwala aktywność mieszkańców podejmowaną w obronie ważnych spraw dla wspólnoty lokalnej. Dominujące tematy, planowana likwidacja Pałacu Młodzieży i zmiany w funkcjonowaniu gdańskich szkół, dotyczą bieżących trudności w rozumieniu potrzeb mieszkańców przez miejskie władze. Gdańsk Obywatelski aktywnie wspiera protesty młodzieży i ich rodziców, a zamieszczane teksty sugerują skuteczność tych działań, ponieważ ich wynikiem było odstąpienie Rady Miejskiej od planowanych zmian. Ostatnie ze stowarzyszeń liczy najwięcej członków, ale na stronie Facebooka, w badanym okresie, zamieściło najmniej publikowanych treści. Nazwa stowarzyszenia – Kraków Przeciw Igrzyskom – sugeruje, że powstała ona w szczególnych okolicznościach, gdy krakowianie zjednoczyli się w walce o nieorganizowanie zimowej olimpiady w ich mieście. Po osiągnięciu celu aktywność na stronie znacznie się zmniejszyła. Strona ułatwiła organizowanie protestu i służyła jako narzędzie wywierania nacisku na miejskie władze. M. Castells niegdyś wskazał znaczenie usieciowienia dla „autonomicznej komunikacji i organizacji poza zasięgiem tradycyjnej kontroli korporacyjnej politycznej” ruchów społecznych, co było widoczne w intensywnie przemianach politycznych zachodzących w różnych krajach świata 60 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności (2013a: 34). Chociaż obecnie omawiany problem, dotyczący budowy miejskich parkingów i reorganizacji transportu samochodowego nie budzi dużych emocji, wydaje się, że mieszkańcy Krakowa, w razie potrzeby, ponownie skorzystają z komunikacyjnych możliwości Facebooka. Zakończenie Miasta i ich mieszkańcy mają własne, odmienne problemy. Ze względu na wielość czynników różnicujących relacje między władzą a mieszkańcami, nie jest możliwe wypracowanie jednego modelu komunikowania na stronach portali społecznościowych. Każde z badanych stowarzyszeń podąża własną drogą, w poszukiwaniu najistotniejszych nieprawidłowości w funkcjonowaniu miasta. I właśnie te różne sposoby postrzegania miejskich problemów warto badać, gdyż dzięki poznaniu mechanizmów komunikacji aktywistów miejskich z mieszkańcami, możliwe będzie wyjaśnienie przemian społecznych zachodzących w polskich miastach. Szybki przekaz informacji za sprawą serwisów Web 2.0 służy kontroli ważnych aktorów na terenie miasta, a treści demaskujące słabe punkty w zarządzaniu, zyskują największą poczytność i najczęściej spotykają się reakcją zwrotną ze strony mieszkańców. Wokół nich także organizują się inne działania podejmowane na forum Internetu. Sieci, które splatają lokalne społeczności w codziennych komunikatach, stanowią zatem innowacyjną odmianę opozycyjnej e-demokracji, kontrolującej władzę i wywierającej wpływ na jej działania. Bibliografia Ari-Veikko Anttiroiko. 2003. Building Strong E-Democracy – The Role of Technology in Developing Democracy for the Information Age. „Communications Of The ACM” Vol. 46, 9/2003. Castells Manuel. 2013a. Sieci oburzenia i nadziei. Ruchy społeczne w erze internetu. Przeł. O. Siara. Warszawa: PWN. Castells Manuel. 2013b. Władza komunikacji. Przeł. J. Jedliński i P. Tomanek. Warszawa: PWN. Coe Amanda, Paquet Gilles, Roy Jeffrey. E-governance and smart communities: a social learning challenge. „Social Science Computer Review” 19 (1)/2001, 80–93. Humphries Courtney. 2013. Too-smart cities, The Boston Globes, 05.09/2013. http://www. bostonglobe.com/ideas/2013/05/18/the-too-smart-city/q87J17qCLwrN90amZ5CoLI/ story.html. [Dostęp 13.02.2015]. Jensen Michael, Danziger James, Venkatesh Alladi. 2007. Civil society and cyber society: The role of the internet in community associations and democratic politics. „Information Society” 23 (1)/2007, pp. 39–50. Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 61 Komninos Nicos. 2009. Intelligent cities: towards interactive and global innovation environments. „International Journal of Innovation and Regional Development” 4/2009, pp. 337–355. Kowalewski Maciej. 2013. Organizowanie miejskiego aktywizmu w Polsce: Kongres Ruchów Miejskich. „Przestrzeń społeczna” 2/2013. Latour Bruno. 2010. Splatając na nowo to, co społeczne. Wprowadzenie do teorii aktora – sieci. Przeł. K. Abriszewski i A. Derra. Kraków: Wyd. Universitas. Latour Bruno. 2013. Technologia jako utrwalone społeczeństwo. Przeł. Ł. Afeltowicz, „AVANT” 1/2013. Rossel Pierre. Finger Matthias. 2007. Conceptualizing e-Governance, [in:] Tomasz Janowski and Theresa A. Pardo (ed.) ICEGOV ‘07 Proceedings of the 1st international conference on Theory and practice of electronic governance. New York: ACE. Stratigea Anastasia. 2012. The concept of ‘smart cities’. Toward community development? „Networks and Communication Studies” 3–4/2012, pp. 375–388. Urbanism in action. About innovative activity of urban societies in the internet Summary. The Internet provides great possibilities of social participation. Various types of participation in the system of government, new ways of communication and contact between the groups of people interested cause that the model of contemporary democracy is undergoing changes. One of the aspects of a hybrid character of residents-government relationship is the creation of websites by social organizations and private person which become the central points of network controlling the functioning of cities. In the text the essence of such activities is considered, following B. Latour, that they should be treated as new actors changing the reality. It is illustrated by exploration research of websites and fanpages selected by purposive sampling that are linked by a network of citizens who want to gain their “right to the city”. Key words: information society, e-democracy, urban activism, social movements. Iwona A. Oliwińska Instytut Stosowanych Nauk Społecznych, Uniwersytet Warszawski Działacz społeczny badaczem społeczności lokalnej? Streszczenie. Artykuł odwołuje się do dwóch badań poświęconych stylom życia przedstawicieli wybranych grup społeczności lokalnej północnopraskiej Szmulowizny. Pokazuje z jakimi problemami, dylematami może spotkać się badacz, który jest jednocześnie członkiem społeczności lokalnej i działaczem stowarzyszenia. Zwraca uwagę na to jak ważne jest kontrolowanie ról w jakie wchodzi oraz jasne określanie statusu relacji. Podkreśla jakie zachowania mogą budzić wątpliwości natury etycznej zarówno u samego badacza, jak i u badanych oraz jak badani starają się wywierać wpływ na przebieg badań. Słowa kluczowe: badacz społeczności lokalnej, badania terenowe, obserwacja ukryta, poufność, anonimowość, etyka badawcza Od kilku lat jestem członkiem społeczności lokalnej Michałowa (część północno-praskiej Szmulowizny, potoczna nazwa to Szmulki), ale także badaczem. Już sam fakt występowania w kilku rolach naraz – badacz, członek społeczności lokalnej i członek stowarzyszenia działającego na rzecz społeczności lokalnej – może wywoływać szereg problemów natury metodologicznej czy dylematów, w tym natury etyczno-moralnej, na różnych etapach projektowania i realizacji badań. Ich samodzielne prowadzenie, a nie w zespole badawczym, może być i zaletą, ale też i wadą. Zaletą – bo chociażby nie wprowadza się nowych, nieznanych członkom społeczności osób, do których nie mają jeszcze zaufania, poza tym badacz, który jest członkiem społeczności zna jej historię oraz specyfikę życia w tej części dzielnicy, ale też wadą – m.in. brak możliwości przedyskutowania własnych spostrzeżeń, wstępnych interpretacji zebranego materiału. Pierwsze badania, ponad 10 lat temu (Oliwińska 2008), dotyczące stylów życia przeprowadziłam na Szmulkach w grupie młodzieży i dorosłych osób funkcjonujących w trudnodostępnym środowisku: dilerów narkotyków, prostytuujących się kobiet, złodziei, paserów oraz biednych i bezrobotnych dorosłych, posiadających swoje rodziny. Celem podstawowym było zbadanie i opisanie stylów życia uczestników badania. Pobocznym zaś było ustalenie czy zgodnie z historycznymi danymi Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 63 reprodukuje się struktura społeczna, negatywny wizerunek ludzi i miejsca (zwłaszcza w mediach) czy odtwarza się lokalna tradycja sąsiedzkości i folklor. Styl życia rozumiany jako aktywność życiową, która jest specyficzna dla danej jednostki i pozwala ją zlokalizować społecznie (Siciński 2002: 22), badałam i rekonstruowałam w ujęciu holistycznym. Uczestnicząc w eksperymencie społecznym, mogła także doświadczyć na sobie samej jak zmieniał się mój styl życia, na ile te zmiany były dolegliwe oraz jak zmienił się sposób traktowania mnie przez znanych mi członków społeczności lokalnej. Po kilkumiesięcznym zaznajamianiu się, budowaniu zaufania wśród potencjalnych badanych musiałam dostosować odpowiednie techniki badawcze. Wybrałam wywiady narracyjne i ankiety, obserwacje uczestniczącą ukrytą i jawną, a na koniec eksperyment społeczny. Zbierany tą drogą materiał pełnił 2 funkcje – służył weryfikacji, ale był także uzupełnieniem tego uzyskanego w wywiadach. Triangulacja technik i danych pozwoliła na uzyskanie rzetelnego, dobrej jakości materiału do analiz i interpretacji. By uniknąć subiektywizmu i wartościowania, zastosowałam także dziennik badacza, który pomagał w kontroli zachowań badacza, jego ewentualnych osądów i ocen wynikających z wielomiesięcznego przebywania w terenie wśród badanych, ale także kontroli realizacji badań, w tym planowania wykorzystywania innych technik, które pomogłyby w uzyskaniu dostępu do innych badanych lub danych. Wnioski z analizy zapisów w dzienniku także pomagały w oddzielaniu roli badacza od roli działacza. Pozwalały także na rozwiązywanie dylematów etyczno-moralnych na poziomie interpretacji danych, dawały podpowiedź, co i w jakim zakresie opisywać, upubliczniać przy rekonstrukcji stylów życia badanych, jak zapewnić badanym bezpieczeństwo, przy wiedzy o ich działaniu w sferze pozaprawnej. Ostatecznie doprowadziło mnie to do przyjęcia roli badacza, który nie będzie interweniował w życie badanych, nie będzie informował odpowiednich instytucji czy urzędów o charakterze ich działalności. To podejście było trudne, kłóciło się niejednokrotnie z moimi zasadami i normami, którymi kierowałam się jako mieszkanka, członek społeczności lokalnej, uczestniczka życia społecznego. To wywoływało ciągłe dylematy, wymuszało nieustanną kontrolę ról, w jakie wchodziłam. Wiedziałam czym się trudnili badani, czułam, że powinnam to zgłosić do odpowiednich instytucji, ale z drugiej strony – jak w takiej sytuacji zapewnić bezpieczeństwo badanym? Czy wycofać się tego badania, pomijać niektóre sfery działalności badanych? Zgłosić i mieć „czyste sumienie” jako członek społeczności lokalnej, ale jednocześnie „spalić” teren i nie opisać jak wygląda życie i świat badanych? Co jest ważniejsze, poprawniejsze w takiej sytuacji? Zdobyta wiedza czy przestrzeganie prawa? Dbałość o obiektywny opis czy pozostawienie tego np. mediom, które niejednokrotnie szukały sensacyjnego materiału do tworzenia negatywnego wizerunku miejsca i ludzi tu 64 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności mieszkających? Demaskatorska rola nauki czy poprawność obywatelska? Samotne funkcjonowanie w terenie badacza to jego jednoosobowa odpowiedzialność za swoje działania, prowadzenie badań. Niewątpliwie jest to trudne, ale daje możliwość uzyskania specyficznych doświadczeń, poznania samego siebie, wytworzenia własnej etyki i procedur działania, dostosowanych do zastanych sytuacji, które w jakimś sensie uzupełniają zalecenia etyczne i procedury badawcze obowiązujące badaczy społecznych. Na każdym etapie badań badacz prowadzi „dyskurs” ze sobą, swoimi notatkami, tekstami innych badaczy, by upewnić się czy postępuje właściwie, zgodnie z procedurami, etycznie, poprawnie metodologicznie. Patrząc zaś z inne strony, badacz decydując się na prowadzenie badań w trudno dostępnym środowisku, naraża tylko siebie na ewentualne negatywne konsekwencje wynikające z pobytu w terenie (np. obciążenie psychiczne, emocjonalne wynikające z przebywania z badanymi, słuchania ich narracji, często traumatycznych). Może też dobierać instrumentarium metodologiczne zgodnie z wybranym tematem, ale i swoimi możliwościami, kompetencjami (np. uczestnictwo w eksperymencie społecznym), sam decyduje, znając swoje możliwości, jak daleko się posunie, poznając świat badanych drogami pozaintelektualnymi (zmysłowo, cieleśnie). Mamy wobec tego do czynienia z jednej strony ze zdaniem się na samego siebie, ale z drugiej strony – z pewnego rodzaju swobodą. W swoim przypadku nazwałabym to elastycznym podejściem zarówno w doborze technik badawczych (i ich zmianach w zależności od sytuacji nieprzewidzianych na etapie projektowania), jak i do funkcjonowania badacza w terenie – ciało badacza jako narzędzie poznania (Wyka 1993). Oczywiście można powiedzieć, że w pracy zespołowej można mieć do czynienia z podobnym podejściem do badań i statusu badacza w terenie. W przypadku moich badań (a myślę, że dotyczy to także innych charakteryzujących się pewną specyfiką) trudno było znaleźć badacza zainteresowanego takim tematem badawczym, który byłby „zanurzony” od lat w specyficznym kontekście środowiskowym i dobrze się w nim czuł, ale jednocześnie byłby otwarty na podejście elastyczne i chęć eksperymentowania. W pozostałych kwestiach działanie zespołowe to zaleta. Umożliwia ono zastosowanie triangulacji badacza (Konecki i Chomczyński 2012: 308, 309), która pozwala na kontrolowanie wzajemne, ale też na bieżące konsultowanie tego, co się dzieje w terenie, dyskutowania nad spostrzeżeniami, interpretacjami, negocjowania wniosków. Kolejna osoba w zespole to także wsparcie w trakcie badań (np. w sytuacjach kryzysowych), ale także po ich zakończeniu. Tak wiele w literaturze przedmiotu postuluje się, pisze na temat odpowiedniego zachowania badacza w stosunku do badanych, wręcz o ich ochronie pod każdym względem (np. zachowanie anonimowości, zapewnienie bezpieczeństwa, traktowania jako partnera itp.), ale o tym co się dzieje z badaczem po wyjściu z terenu (a nawet gdy tam przebywa) – w zasadzie niewiele. Chodzi mi tu o pozby- Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 65 wanie się „osadu” badawczego. Tym mianem określam wszystkie przeżycia, emocje związane z kontaktem z badanymi, z sytuacjami, które wydarzyły się w terenie. Cały ten „osad” pozostaje w badaczu (nie czytamy o tym w raportach z interioru) lub, z czym się wielokrotnie spotkałam, by się z niego oczyścić badacze przekształcają go w anegdotyczne opowieści z terenu. W sytuacji gdy działamy w zespole, mamy możliwość przepracowania wspólnie, tego co wydarzyło się „tam” (jak pisał Geertz), czym „nasiąkł” badacz. Po zakończeniu analiz, interpretacji zebranego materiału, przekazałam go badanym do zapoznania się i wypowiedzi, czy moje opracowanie – opis zrekonstruowanych stylów życia, w tym działań w różnych sferach ich życia jest zgodny ze stanem faktycznym, czyli tym co odczuwają, jak działają. Po fazie rozmów, negocjacji (głównie dotyczących usuwania danych, które, zdaniem badanych, mogły pomóc w ich rozpoznaniu), uzyskałam zgodę na publikację materiału w postaci książki. Zastosowałam, zgodnie z postulatami Andrzeja Sicińskiego, rozumiejące podejście badawcze oraz elementy badań aktywizujących (Siciński 1988). Wyniki badań zainspirowały mnie do działania na rzecz społeczności lokalnej. Zostałam współzałożycielką stowarzyszenia podejmującego działania na rzecz poprawy jakości życia na terenie Dzielnicy Praga Północ (w tym i na Szmulkach). Po dziesięciu latach powróciłam do badanych z propozycją ponownego badania, przyjrzenia się, czy i jak zmieniły się ich style życia. By jednak nie ograniczać się do przebadanej już grupy, która nie jest reprezentacją społeczności lokalnej, zwróciłam się z propozycją również do przedstawicieli innych, wyróżniających się grup społecznych: seniorów, działaczy społecznych czy przedstawicieli władzy samorządowej działających na rzecz tej społeczności, a jednocześnie będących jej częścią. Ponownie, jak w pierwszym badaniu, wybrałam technikę kuli śniegowej. Pierwsza grupa, w której znalazły się osoby uczestniczące w pierwszym badaniu, po kilku rozmowach wyraziła chęć ponownego poddania się badaniom. Osoby te poczuły, że są ważne dla badacza (ktoś się znów nimi interesuje, ich warunkami życia), że w jakimś stopniu będą znów popularne, choćby w ramach samej społeczności. Seniorzy, z którymi przeprowadziłam rozmowy (wyjaśniając cel badań i przekazując materiały z poprzednich badań), również poczuli się w pewien sposób docenieni i wyrazili zgodę na uczestnictwo w takim przedsięwzięciu. Przedstawiciele pozostałych grup: druga – działacze społeczni oraz trzecia – przedstawiciele władzy, dopiero po kilku spotkaniach, rozmowach, szczegółowym wyjaśnianiu celu badań wyraziły zgodę. Przedstawiciele grupy drugiej uznali, że moje badania nad stylami życia, mogą przynieść wymierną korzyść – pokazać różne mechanizmy na linii działacze-władza, w tym te dotyczące współpracy lub przyczyn jej braku. Podobnie jak w poprzedniej grupie, można zauważyć podejście instrumen- 66 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności talne badanych do badań i ich efektów. Korzyścią dla nich byłaby „sława”, zainteresowanie lub nagłośnienie określonych faktów. Niewątpliwie nauka powinna pełnić funkcję demaskatorską, a nauki stosowane (w zasadzie efekty zdobytej wiedzy) powinny pomagać w rozwiązywaniu konkretnych problemów. Osoby z trzeciej grupy miały najwięcej obaw. Opory po części wynikały z realizowanych wcześniej przeze mnie badań. Obszarem moich zainteresowań były style życia grup trudno dostępnych, marginalizowanych. Z jednej strony usłyszałam, że nowe grupy badanych (działacze i przedstawiciele władzy samorządowej) zaliczone zostaną do, w jakimś sensie, „gorszych”, (podobnie jak „gorsi” byli w społecznej ocenie dilerzy, prostytutki, złodzieje czy paserzy), że taka etykietka może być im przypisana po uczestnictwie w badaniach. Z drugiej strony, pomimo moich wyjaśnień, osoby te obawiały się, że wystąpię w roli „tropiciela sensacji”, a ich udział w badaniach będzie kolejną fazą kontrolowania, a w efekcie zdjęcia im masek i ujawnienia jakichś konfliktów czy różnic w działaniu w sferze publicznej i prywatnej. Upublicznienie takiego materiału mogłoby im zaszkodzić w karierze radnych dzielnicy. Trzeba jednak dodać, że niektórym radnym nie udało się zrealizować wielu obietnic przedwyborczych pomimo pełnienia przez nich tej roli podczas kolejnej kadencji. Kilkakrotnie już spotkałam się z utożsamianiem wywiadu socjologicznego z wywiadem dla mediów oraz badacza terenowego z dziennikarzem śledczym, tropicielem sensacji. Takie potoczne skojarzenia mają i pozytywny i negatywny wydźwięk. Z jednej strony przeprowadzenie wywiadu (uczestnictwo w nim) odsyła do udzielania wywiadu, a więc bycia kimś interesującym, kto ma coś do przekazania innym, a w domyśle będzie to upublicznione, badany stanie się znany, sławny. Z drugiej zaś strony upublicznienie treści nawet w celach naukowych może badanemu w jakiś sposób zaszkodzić, a sława może przynieść negatywne konsekwencje (np. zainteresowanie określonych instytucji). W obydwu badaniach musiałam dokładnie tłumaczyć sens i cel badań, zasady zapewniania bezpieczeństwa rozmówcom. W trakcie rozmów z przedstawicielami obu grup ocenie poddano moje dotychczasowe zachowanie jako badacza – brak interwencji, zgłaszania problemów odpowiednim instytucjom – które stało w kolizji z rolą członka stowarzyszenia i społeczności lokalnej. Potencjalnym uczestnikom badań trudno było zrozumieć konieczność rozdzielenia ról, a także fakt, że posiadana wiedza nie musi być wykorzystana przeciwko badanym, ale w celu rozwiązania ich problemów (np. poprzez opracowanie konkretnych programów, pomocy dla dzieci, młodzieży i dorosłych w zakresie ich potrzeb i dysfunkcji). Kontrowersje także wzbudzały techniki badawcze – zwłaszcza obserwacja uczestnicząca, ukryta. Potencjalni badani podejrzewali, że będą obserwowani zarówno podczas spotkań oficjalnych, jak i tych dotyczących badań. W obu przypad- Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 67 kach odczuwaliby to jako sytuację badawczą, trudno byłoby im rozgraniczać kiedy jestem badaczem, a kiedy działaczem. W takiej sytuacji musiałam zrezygnować z uczestnictwa w spotkaniach jako przedstawiciel stowarzyszenia, a ograniczyć się tylko do funkcjonowania jako badacz. W przypadku przedstawicieli stowarzyszenia również musiałam jasno rozgraniczać moje role w jakich występuję. W takiej sytuacji zdecydowałam się na realizację wywiadów narracyjnych i obserwację uczestniczącą jawną, prowadzenie dziennika badacza. Obserwację uczestniczącą, ukrytą zarezerwowałam do zbierania danych, potrzebnych do analizy dotyczących zachowania, emocji, podejmowanych działań w określonej sytuacji przez samego badacza. Postanowiłam także pozostać przy podejściu aktywizującym – przedstawić badanym materiał po analizie. Zaznaczyłam jednak, że będą możliwe dyskusje, ale bez wywierania presji, że jeśli nie zmienię wskazanych interpretacji, które nie uzyskały akceptacji badanych, oni zrezygnują z umożliwienia mi opublikowania materiału. Badania są w trakcie realizacji, a żaden z przedstawicieli drugiej i trzeciej grupy nie zrezygnował z uczestnictwa w nich. Podsumowując: gdy przyglądam się obydwu badaniom widzę pewne różnice, ale i podobieństwa. Badani pochodzą z różnych środowisk, reprezentują odmienne zasoby i konfiguracje kapitałowe, a także style życia i sposoby konstruowania swoich własnych przestrzeni kulturowych. Inne jest też podejście badanych do uczestnictwa w badaniach, wagi i roli uzyskanych efektów (wiedzy), ale także relacje pomiędzy nimi a badaczem. Nieco łatwiej było mi się odsłonić jako badacz w środowisku trudno dostępnym, a tym samym zrealizować postulat mówiący o informowaniu badanych, że są poddawani badaniu niż w przypadku osób, ze środowisk, w które wydawałoby się z pozoru jest łatwiej wejść, lecz trudniej zbadać. Ci drudzy są bardziej zainteresowani wykorzystywanymi technikami, sposobami publikacji, ochronie własnej prywatności czy wyraźnemu rozdzielaniu ról w konkretnych sytuacjach (status uczestnika relacji). O ile osoby uczestniczące w pierwszym badaniu niejako dawały wolną rękę badaczowi w doborze i wykorzystaniu technik, sposobie realizacji badania, chętniej zgadzały się na wprowadzanie zmian (pomimo wcześniejszych ustaleń) czy też same zgłaszały propozycje (np. eksperyment społeczny – „spróbuj żyć tak jak my”, na podstawie zaproponowanych przez nich warunków), o tyle w drugim – nowa grupa badanych nakierowana jest raczej na kontrolowanie badań, jawność ich prowadzenia, a świadomość uczestnictwa w nich, usztywnia i koryguje ich zachowania (obawa przed utratą maski, zbyt wiele mają do stracenia, ze względu na wypracowany wizerunek). Pierwsza grupa badanych też miała wiele do stracenia – swoją wolność – w przypadku gdyby badacz upublicznił dane lub wszedłby w rolę członka społeczności i powiadomił o naruszaniu, nieprzestrzeganiu prawa przez badanych. 68 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności W tym środowisku jednak zaufanie (danie słowa) ma duże znaczenie. Jest pewnego rodzaju zobowiązaniem, które obowiązuje nawet po zakończeniu badań. Za złamanie go przewidziane są pewne sankcje określone w kodeksie postępowania badanych, natomiast w przypadku osób z drugiego badania (zwłaszcza przedstawicieli władzy) zaufanie, wiara, że ktoś czegoś nie zrobi, było wielokrotnie nadużywane (np. przez dziennikarzy). Stąd też większe opory, chęć zabezpieczenia się przed ewentualnymi konsekwencjami działania niezgodnego z umową. W ich przypadku „utrata twarzy” ma zupełnie inne skutki. Inną różnicą jest także sposób traktowania badacza. W pierwszych badaniach z osoby znanej z widzenia badacz stał się członkiem grupy, osobą znajomą, podzielającą w pewien sposób los badanych (wspólne podejmowanie działań, skutkujące zmianą stylu życia, zmianą statusu i sposobu traktowania przez innych pod czas trwania eksperymentu). Znajomość została utrzymana po zakończeniu badań, a wiarygodność wypracowana podczas ich trwania wpłynęła na deklarację uczestnictwa w drugim badaniu. W drugim badaniu – nowa grupa – badacz był traktowany przede wszystkim jako kolega, osoba znana, mieszkaniec i działacz uczestniczący w wielu przedsięwzięciach. Ujawnienie się jako badacz wprowadziło pewne zaburzenia w relacjach, natomiast podobieństwem w obu przypadkach jest zainteresowanie tym, jak badacz zapewnia anonimowość badanym, ale także wglądem do opracowanego materiału z badań czy sposobem upublicznienia danych. Inną kwestią jest także występowanie w kilku rolach i konsekwencja w ich rozgraniczaniu. Jednostka jest badaczem, członkiem społeczności i lokalnego stowarzyszenia. Po pierwsze – wybór tematu badania. Tu decyduje wiedza członka społeczności – on wie co się dzieje, jaki jest katalog problemów interesujących do zbadania, a o zastosowaniu wyników w praktyce – działacz lokalny. O doborze metod i technik, realizacji badań decyduje badacz. On także określa status badacza w terenie (jaką postawę przyjmie, jakie podejście zastosuje), kontroluje siebie i przebieg badań. Poziom opracowywania danych, ich interpretacji – tu włączają się i działacz, i członek społeczności. Jest to też etap kontroli, praca nad subiektywizmem. Wreszcie decyzja co do publikacji, przedstawienia wyników odpowiednim odbiorcom, decydentom – tu także stara się decydować badacz, ale wskazówek udziela działacz społeczny. On zna katalog problemów i zależy mu na wdrożeniu określonych rozwiązań. Działacz społeczny mając doświadczenia z pracy na rzecz społeczności lokalnej, znając określone mechanizmy, może starać się narzucić temat badaczowi, by zdobyć wiedzę i wykorzystać ją w działaniu. Badacz na etapie projektowania badań będzie korzystał z wiedzy i doświadczenia pozostałych dwu swoich „wcieleń”, ale na etapie opracowywania materiału (analizy, interpretacje) będzie musiał je wyłączać, by zachować bezstronność, uciec od jakichkolwiek uprzedzeń. Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 69 Wielość pełnionych ról powoduje, jak starałam się pokazać w artykule, także pewne kolizje, wywołuje dylematy. Badacz decydując się na przyjęcie postawy nieinterweniującej może narazić się na utratę wiarygodności w oczach chociażby innych działaczy czy mieszkańców, ale sam ma także wątpliwości czy dobrze postępuje jako obywatel, zachowując informacje wyłącznie dla siebie. Inna sytuacja – działacz wie o pewnych mechanizmach w relacjach, kontaktach pomiędzy władzą a działaczami, czy badacz powinien podjąć taki temat badawczy? Czy wtedy badacz sam dla siebie staje się zleceniodawcą badań, a wyniki wykorzystuje poniekąd na własne potrzeby jako działacz? Czy mamy wówczas do czynienia z podejściem instrumentalnym do badań? Można by przywoływać jeszcze wiele innych problematycznych przykładów. Zebrane doświadczenia zwróciły mi uwagę na wielowątkowe uwikłanie badacza. Wymusiło to stosowanie procedur i narzędzi kontrolujących realizatora badań na każdym ich etapie. Bibliografia Chomczyński Piotr. 2012. Triangulacja, [w:] Krzysztof T. Konecki i Piotr Chomczyński (red.). Słownik socjologii jakościowej. Warszawa: Difin SA, ss. 308–310. Oliwińska Iwona. 2008. Warszawskie Szmulki. Miejsce, ludzie, style życia. Warszawa: Wydawnictwo Akademickie ŻAK. Siciński Andrzej. 2002. Styl życia. Kultura. Wybór. Warszawa: IFiS PAN, s. 22. Siciński Andrzej, Wyka Anna. 1998. Badania ‘rozumiejące’ stylu życia: narzędzia. Warszawa: IFiS PAN. Wyka Anna. 1993. Badacz społeczny wobec doświadczenia. Warszawa: IFiS PAN. Social activist as a local community researcher? Summary. The article refers to two studies on lifestyles of representatives of selected local NorthPraga Szmulowizna community groups. It reveals what problems and dilemmas may be encountered by a researcher who is, at the same time, a member of a local community and an association activist. It also draws attention to the fact of importance of controlling the rules that the researches assumes and a clear definition of the relation status. It underlines what patterns of behavior may rise ethical doubts both for the researcher and the subjects of the study and the way that the subjects of the study try to exert influence on the course of the research itself. Key words: local community researcher, field research, disguised observation, confidentiality, anonymity, research ethics Jowita Bartczak Instytut Filozofii i Socjologii, Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie Identyfikacja regionalna uczniów gminy Prostki w świetle ich planów i aspiracji życiowych – komunikat z badań Streszczenie. Dotychczasowe badania przeprowadzone na obszarze Warmii i Mazur pokazują, że jest to obszar o dużym wskaźniku bezrobocia, ubóstwa i migracji zarobkowej, równocześnie jego mieszkańców cechuje niski poziom identyfikacji z zamieszkiwanym regionem (byłe Prusy Wschodnie). W artykule – opierając się na badaniach własnych, zrealizowanych na przełomie 2013/14 – przedstawiam, na ile młodzi ludzie identyfikują się z regionem i narodem i na ile identyfikacja ta oraz zjawiska społeczne, tj. bezrobocie i ubóstwo, wpływają na ich plany i aspiracje życiowe, w tym podjęcie decyzji o migracji. W artykule wykorzystane zostały: indywidualne wywiady z dyrektorami gimnazjów oraz ankieta audytoryjna i analiza treści wypracowań uczniów III klas gimnazjów w Prostkach i Wiśniowie Ełckim. Przeprowadzone badania wykazały, że badana młodzież w znikomym stopniu interesuje się historią i kulturą zamieszkiwanego regionu, a jej związek z gminą opiera się głównie na więziach rodzinnych i koleżeńskich. Zdając sobie sprawę z tego, że gmina nie zapewni im pracy, uczniowie – głównie pochodzący z rodzin o wyższym statusie społeczno-ekonomicznym – decydują się na wyjazd do większych miast, aby tam realizować swoje plany edukacyjne i życiowe. Młodzież ze środowisk biedniejszych ma mniejsze aspiracje i częściej deklaruje chęć pozostania w swoim miejscu zamieszkania. Słowa kluczowe: tożsamość, aspiracje, identyfikacja regionalna, plany życiowe Wprowadzenie w problematykę badań Ten tekst ma na celu przedstawienie części wyników badań, przeprowadzonych w ramach projektu badawczego nt. Identyfikacja regionalna i narodowa uczniów gminy Prostki w świetle ich planów i aspiracji życiowych. Jego celem było zbadanie identyfikacji regionalnej i narodowej oraz plany i aspiracje uczniów III klas gimnazjum z terenu gminy Prostki w województwie warmińsko-mazurskim. Województwo warmińsko-mazurskie cechuje jeden z najwyższych wskaźników bezrobocia w Polsce (stan na koniec kwietnia 2014 r. – 20,5%). Bezrobocie skutkuje z kolei takimi zjawiskami jak: ubóstwo i migracja zarobkowa. Równocześnie miesz- Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 71 kańców województwa (do 1945 r. stanowiącego w dużej części teren niemieckich Prus Wschodnich) cechuje niski poziom identyfikacji z zamieszkiwanym regionem. Przeprowadzone badanie miało na celu sprawdzenie, na ile młodzi ludzie (15-letni) identyfikują się z regionem i narodem i na ile identyfikacja ta, oraz zjawiska społeczne, tj.: bezrobocie i ubóstwo, wpływają na ich plany i aspiracje życiowe, w tym na podjęcie decyzji o migracji. Jest to o tyle istotne, że migracja młodych, często dobrze wykształconych ludzi niesie za sobą ryzyko zubożenia kapitału społecznego i ekonomicznego Warmii i Mazur oraz pogłębienia występujących tam negatywnych zjawisk społecznych. Projektując badanie, założyłam, że potwierdzenie istnienia zależności między stopniem identyfikacji i poczucia tożsamości z regionem a aspiracjami i planami życiowymi młodych ludzi pozwoli na podjęcie praktycznych działań (edukacyjnych, kulturowych) zmierzających do kształtowania i pogłębiania identyfikacji z regionem zamieszkania, co z kolei może skutkować zahamowaniem zjawiska migracji zarobkowej. Pojęcie tożsamości Czasy, w których przyszło nam żyć, a które Zygmunt Bauman nazywa epoką niepewności, charakteryzuje nietrwałość tych struktur i instytucji, które dawniej dawały jednostce poczucie stabilności, powtarzalności i bezpieczeństwa (Bauman 2007). Rozpad tradycyjnych więzi, migracje i wielokulturowość świata nie pozwala na proste i jednoznaczne określenie tożsamości jednostki. Ulrich Beck nazywa te czasy wręcz światem „wyprodukowanego ryzyka” (Beck 2002). Jednostka jest niepewna skutków podejmowanych decyzji i działań, które tym samym stanowią dla niej ryzyko praktycznie w każdej sferze jej życia. Zdaniem Anthonego Giddensa, w późnej nowoczesności, każdy z nas dokonuje wyboru pomiędzy różnymi stylami życia i to one opisują nasze poszczególne tożsamości (Giddens 2010). Podsumowując – współczesny człowiek, kształtując swoją tożsamość, musi nieustannie dokonywać wyboru i planować strategie, co wiąże się ryzykiem generującym niepokój i lęk. Jednym z kluczowych pojęć w moim projekcie stanowi właśnie pojęcie tożsamości. Tożsamość to odpowiedź na pytanie: „kim jestem” i stanowi „istotę sensu bycia” jednostki (Castells 1997: 23). Pojęcie to ma charakter interdyscyplinarny, a w socjologii i psychologii społecznej najczęściej pojęcie tożsamości określa się jako „zbiór wyobrażeń, sądów i przekonań aktora (jednostki) o samym sobie” (Bokszański 2002: 252). Wpływ na jej konstruowanie ma: pamięć zbiorowa, terytorium, język, system norm i wartości, systemy religijne i systemy władzy, przeszłość w postaci wydarzeń i wytworów kultury, przemiany mikro- i makrostruktur. 72 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Tożsamość lokalna i regionalna jest tym rodzajem tożsamości społecznej i kulturowej, która kształtowana jest przez tradycje lokalne i regionalne. Można ją rozpatrywać z różnych perspektyw, m.in.: psychologicznej, która skupia się na identyfikacji jednostki ze swoim miejscem zamieszkania; socjologicznej – odnoszącej się do tożsamości zbiorowej, podziału na „my” i „oni”, „swój” i „obcy”; historycznej – pokazującej proces kształtowania się tożsamości regionalnej i lokalnej na przestrzeni dziejów danego regionu czy wreszcie etnograficznej, która określa dziedzictwo kulturowe, czyli lokalne zwyczaje, obyczaje i obrzędy (Knapik 2012: 282–283). Miejsce zamieszkania i pochodzenia, czyli przestrzeń lokalna, stanowi więc jeden z podstawowych elementów kształtowania się tożsamości jednostki. Nie tylko naród czy rodzina posiadają własną pamięć. Ma ją także zbiorowość lokalna. Jej pielęgnowanie staje się szczególnie ważne w czasach kryzysu tożsamości, tym bardziej że już badania Stefana Nowaka z lat 70. XX wieku pokazały, że przy silnej pamięci rodzinnej i narodowej, bardzo słaba jest pamięć wspólnoty lokalnej i prawie niezauważalna pamięć regionu (Malicki 2012: 273). Specyfika badanego regionu Na badanie w gminie Prostki zdecydowałam się ze względu na specyfikę tego regionu. Obszar ten do 1945 roku należał do Prus Wschodnich i był zamieszkiwany przez Niemców i Mazurów. Po 1945 roku Niemców przymusowo wysiedlono, a na ich miejsce, do ich gospodarstw sprowadzono polskich osiedleńców, pochodzących m.in. z: Suwalszczyzny, Białostocczyzny, Mazowsza, Bieszczad (akcja Wisła) i Wilna. Rozpoczynając swoje badanie, zwróciłam szczególną uwagę na rolę gminy jako środowiska lokalnego w kształtowaniu się poczucia tożsamości jej mieszkańców. Wstępne wyniki potwierdziły, że poczucie tożsamości regionalnej i lokalnej jest bardzo słabe. Osoby badane, na pytanie, kim się czują, odpowiadały: Polakami (mając do wyboru odpowiedzi: mieszkańcy gminy, Mazurzy…). Z drugiej strony, większość badanych osób (szczególnie wójt, były wójt, ksiądz, pedagog i kierownik GOK-u) podkreślało, jak ważne jest kształtowanie więzi z regionem i społecznością lokalną (gminą), szczególnie wśród dzieci i młodzieży, które po ukończeniu gimnazjum i szkoły średniej wyjeżdżają z gminy na studia lub w poszukiwaniu pracy i najczęściej nie wracają. W gminie Prostki, od początku lat 90. XX wieku, realizowana jest przez władze gminne i oświatowe polityka wzmacniająca więzi mieszkańców z gminą. W ramach Dni Prostek (na początku lipca), od kilku lat przygotowywana jest inscenizacja Bitwy pod Prostkami, która miała miejsce w 1655 roku. Ma to nie tylko na celu Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 73 ożywienie ruchu turystycznego, ale także wzbudzenie zainteresowania przeszłością tego regionu wśród mieszkańców. Symbolem przeszłości jest także zabytkowy słup graniczny, znajdujący się zaraz za Prostkami w lesie, przypominający, że w tym miejscu przechodziła historyczna granica Polski i Prus Wschodnich. Od dwóch lat, w pierwszy weekend lipca, organizowane są Dni Sołectw. W 2012 roku wygrało małe sołectwo Marchewki, które przygotowało stoisko nawiązujące do tradycji regionalnej Mazur. Okazało się jednak, że inicjatywę podjęli nie mieszkańcy sołectwa, tylko mieszkające w Marchewkach w sezonie letnim, starsze małżeństwo z Warszawy. To oni dotarli do starych przekazów dotyczących regionalnego języka, obyczajów oraz kuchni i zachęcili pozostałych mieszkańców do zaangażowania się w Dni Sołectw. Mała wiedza na temat tradycji i historii gminy Prostki jest czymś powszechnym. Z odpowiedzią na pytanie o specyfikę języka, obyczajów czy tradycji regionu – badani mieli duże problemy. Prędzej wskazywali obyczaje, święta i dania typowo polskie. Czynili to z zakłopotaniem, jakby zdawali sobie sprawę, że tak mało wiedzą o ziemi, którą zamieszkują od urodzenia. Tłumaczyli, że ich rodzice przybyli tu „z Polski”, a strach przed powrotem Niemców sprawiał, że nie czuli się stabilnie i bezpiecznie. Teraz ważne jest dla nich, aby młodzież poczuła więź z miejscem swojego urodzenia. W Gminnym Ośrodku Kultury w Prostkach organizowane są, co pewien czas, wystawy prac lokalnych artystów (także osiadłych przyjezdnych). Raz zorganizowano wystawę, na której jako eksponaty wystawiono znalezione w różnych gospodarstwach stare przedmioty codziennego użytku, najczęściej poniemieckie. Z ciekawą inicjatywą wystąpił ksiądz proboszcz z parafii Rożyńsk Wielki. Z pomocą młodej mieszkanki wsi i wykorzystując fundusze europejskie, rozpoczął realizację projektu mającego na celu zaangażowanie młodzieży w zbieranie starych legend i baśni z regionu. Niestety, starsi mieszkańcy mieli problemy z odtworzeniem legend i baśni zamieszkanego regionu, ponieważ – pochodząc z innych terenów – po prostu ich nie znali… Obecna polityka oświatowa oraz przekazy medialne (także te regionalne) bardziej koncentrują się na historii narodowej, a nie regionalnej, co powoduje, że to, co najbliższe, jest najmniej znane. Szczególnie trudno jest zaszczepić w ludziach potrzebę poznania historii i tradycji regionu, w którym od niedawna mieszkają i o którym dziadkowie i rodzice praktycznie nic nie wiedzą i nie mogą przekazać. Jest to bardzo trudne zadanie, wymagające dużo czasu i zaangażowania wielu osób, ale niewątpliwie ważne dla kształtowania więzi z miejscem zamieszkania i dookreślenia tożsamości zarówno społecznej, jak i zbiorowej. 74 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Wyniki badań własnych W niniejszym artykule przedstawię wyniki badań, które przeprowadziłam w gimnazjum w Wiśniowie Ełckim i Prostkach. Z dyrektorami obydwu gimnazjów przeprowadziłam wywiady. Ankieta audytoryjna dla uczniów III klas gimnazjów w Prostkach (62 uczniów) i Wiśniowie Ełckim (18 uczniów) oraz wypracowanie uczniów III klas gimnazjów w Prostkach i Wiśniowie Ełckim, zostały przeprowadzone w lutym 2014 roku. Przeprowadzony wywiad z dyrektorami szkół pokazał, że młodzież identyfikuje się głównie z narodowością polską. Nikłe jest zainteresowanie uczniów historią regionu, słabo angażują się w różne projekty mające na celu szerzenie wiedzy na temat gminy. Niechętnie i rzadko zgłaszają się do czynnego udziału w rekonstrukcji bitwy pod Prostkami. Tylko nieliczni działają w stowarzyszeniu Granica, skupiającym pasjonatów historii tego regionu. Dyrektorzy wskazali na lokalne inicjatywy, mające na celu zwiększenie poziomu identyfikacji młodzieży z zamieszkiwanym regionem: obchody rocznicy 1 września, Dożynki, Dni Prostek. Dyrektor gimnazjum w Prostkach: No jest ich sporo, m.in. ta Granica, spółdzielnia socjalna Stara Szkoła, ona też próbuje nawiązywać do tych tradycji i wystroju nawet, stare pocztówki, zdjęcia starych Prostek, zajmują się rękodziełem. Jest Bitwa pod Prostkami, która ma otworzyć oczy i spowodować, że Ci ludzie będą się z tym terenem identyfikować(DP). Zdaniem dyrektorów szkół, sytuacja ekonomiczna mieszkańców gminy – a tym samym ich uczniów – jest zróżnicowana. W okresie PRL – na pewno lepiej żyło się pracownikom PGR-ów (Państwowe Gospodarstwa Rolnicze). Mieli stałą pracę, co miało niebagatelny wpływ na sytuację bytową ich dzieci. Nie było bezrobocia, przez co wskaźnik osób ubogich był o wiele niższy niż obecnie. Dzisiaj najwięcej osób biednych jest wśród chłopów małorolnych i mieszkańców b. PGR-ów, którzy utrzymują się głównie z zasiłków (GOPS – Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej) oraz prac dorywczych i sezonowych. Najtrudniej jest tym, co mają do 10 h ziemi – nie są nastawieni na produkcję, ze zbytem towaru mają problem i osobom nieporadnym. Też ciężko jest rodzinom popegeerowskim, choć nie można ich jedną linią mierzyć – są jednostki, które znalazły sobie pracę i mogą sobie zarobić, ale większość z nich to opieka społeczna, wiedzą, jakie zasiłki się należą, wiedzą, że nie opłaca im się pracować, bo różne świadczenia stracą, muszą wstać o 5, jechać, wrócić, zrobić sobie kanapkę – wszystko potrafią przeliczyć. To nie są osoby niezaradne – bardziej wygodne. Bieda w rodzinie nie zależy od liczby dzieci, zależy od indywidualności człowieka – od wartości i celów w życiu. Są rodziny wielodzietne i sobie radzą. W czasie wakacji dzieci zbierają jagody, chodzą do rolników.(DWE) Pomocy udzielają również: PCK, Caritas, które rozdają darmową odzież i jedzenie. Przez dwa lata z programu Pajacyk fundowano dzieciom z biednych rodzin Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 75 obiady. Dodatkowo sami nauczyciele często wspomagają dzieci jedzeniem lub finansują np. bilet do kina. To, co zaskoczyło mnie w wypowiedziach dyrektorów to stwierdzenie, że gdyby młodzież miała szansę na zdobycie pracy w miejscu zamieszkania (lub w gminie Prostki), nie wyprowadziłaby się lub nie migrowała „za chlebem” za granicę: Jeśli mieliby możliwość wyjazdu i dobrej pracy zdecydowana większość by wyjechała. Gdyby tu mieliby możliwość zatrudnienia – zostaliby. Czują tu przywiązanie. Podstawą jest praca (DWE). Takie przekonanie pojawiało się praktycznie we wszystkich przeprowadzonych przeze mnie wywiadach. Dyrektor gimnazjum w Prostkach dodał, że młodzież nie chce wyjeżdżać czy studiować, bo czują się gorsi, nie mają wsparcia ze strony rodziny, ani większych ambicji. Kwestie edukacyjne stanowiły ważny element przeprowadzonych przeze mnie wywiadów z dyrektorami gimnazjów w Prostkach i w Wiśniowie Ełckim. Wiedząc, jaka sytuacja ekonomiczna jest w gminie, interesowało mnie, czy i jakie aspiracje życiowe i edukacyjne ma młodzież z tego regionu. Na pytanie o szansę młodych ludzi na stabilną i bezpieczną przyszłość w gminie, usłyszałam odpowiedź przeczącą. Nie ma pracy – nie ma przyszłości, tylko wegetacja na zasiłku. Co więcej, zdaniem dyrektorów, coraz mniej młodych ludzi idzie na studia, co wynika z przekonania, że nie dadzą sobie rady, ale też, że nawet po studiach nie znajdą pracy. Największy wpływ na aspiracje edukacyjne młodzieży ma szkoła i rodzina. Nie jest też tak, że wysoki status materialny rodziny koreluje z wykształceniem dziecka. Zdarza się, że dzieci z ubogich rodzin idą na studia, a z bogatych nie. Jednak najmniejszy odsetek młodzieży studiującej pochodzi z rodzin pegeerowskich. Nie ma zależności między statusem materialnym a wykształceniem. Jak zdarzy się zdolne dziecko, to cała rodzina pracuje, żeby umożliwić naukę dziecku. To, że idzie dziecko na studia jest wyznacznikiem sukcesu (DWE). Zdaniem dyrektora szkoły w Prostkach, im wyższe jest wykształcenie rodziców, tym większe aspiracje młodzieży. Ubolewał nad tym, że młodzież z jego szkoły nie wykorzystuje swojego potencjału. Mimo projektów edukacyjnych: Comenius i Za rękę z Einsteinem, młodzież nie poprawiła swoich wyników na egzaminach gimnazjalnych. Wskazał na olbrzymie zróżnicowanie poziomu uczniów z samych Prostek i z terenu (wsie i osiedla popegeerowskie): Różnica nawet w poziomie wyniku egzaminu jest kolosalna. Gdybym wziął same dzieciaki z Prostek i ich wynik, to miałbym powyżej średniej krajowej. Te klasy, które są dojeżdżające z terenu tak ciągną do dołu, że one są dużo poniżej średniej. Gdyby się je zmieszało – przykładem jest klasa sportowa w gimnazjum, była mieszana i ciągnęło w dół. To problem domu i przekazywana bieda intelektualna przez rodziców. Dziewczyny bardzo szybko inicjują się seksualnie, dzieci i to im już wystarcza (DP). 76 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Analiza ankiet przeprowadzonych w III klasie gimnazjum w Wiśniowie Ełckim i w Prostkach pozwoliła mi na zweryfikowanie twierdzeń wygłoszonych przez dyrektorów tych szkół. Zagadnienia poruszane w ankiecie dotyczyły kwestii identyfikacji z zamieszkiwanym regionem oraz aspiracji edukacyjnych i planów życiowych. W badaniu wzięło 80 uczniów: 62 (31 dziewcząt i 31 chłopców) z gimnazjum w Prostkach i 18 (3 dziewczęta i 15 chłopców) z gimnazjum w Wiśniowie Ełckim. W pierwszej części ankiety uczniowie odpowiadali na pytania, które miały określić ich stopień identyfikacji z zamieszkiwanym regionem. Prawie wszyscy uczniowie urodzili się i mieszkają od urodzenia w gminie Prostki. Zdecydowanej większości badanych uczniów gmina się podoba (86%). Podkreślają głównie walory przyrodnicze: piękno krajobrazu, ciszę i spokój: Jest tutaj wiele niesamowitych krajobrazów. Posiadamy w Prostkach wiele jezior i rzek, dlatego nasza miejscowość powinna podobać się każdemu (P6). Wskazują na sąsiedztwo miłych i sympatycznych ludzi oraz możliwość spędzania wolnego czasu na świeżym powietrzu: Tu moja miejscowość, tu mieszkałem całe życie. Podobają mi się tu lasy, rzeka, jezioro, ludzie, którzy tu mieszkają (P26), Okolica, w której mieszkam jest piękna. Mieszka tam wielu miłych, sympatycznych i życzliwych ludzi (P42). Bardzo podoba mi się moja okolica, dużo plaż, atrakcji, ludzie są bardzo mili, fajne dziewczyny, wiele miejsc do grania w piłkę (WE6). Mimo tych zalet, gimnazjaliści zdają sobie sprawę, że miejsce, w którym mieszkają, nie zawsze zaspokaja potrzeby młodych ludzi: Jest tu mało atrakcji, w czasie wolnym nie ma gdzie iść, pochodzić (P12). Jest zbyt mało atrakcji kulturowych, np. kin, teatrów. W pobliżu nie ma również dobrych uczelni (P43). Jedyne co mi się nie podoba to słaby zasięg telefonów, Internetu, telewizji oraz złodzieje i pijacy, i Katarzynowo leżące blisko Kopijek oraz brak pracy! Nie ma żadnych rozrywek i ciekawych miejsc (WE15). Zapewne konsekwencją powyższych wypowiedzi jest fakt, że na pytanie, czy chcieliby się przeprowadzić w przyszłości w inne miejsce, po tyle samo osób wybrało odpowiedź „tak” i „nie” (37%). Za przeprowadzką przemawiały walory dużego miasta, które może w większym stopniu zaspokoić potrzeby młodych ludzi związanych z rozrywką i nauką: Ponieważ tu może jest mi dobrze, ale nie mógłbym tu spełnić się naukowo i zawodowo. Mi jest wszystko jedno gdzie, tylko by tam mógł znaleźć taką pracę, jaka mi interesuje. Ja chciałbym zostać kardiochirurgiem, biochemikiem lub astrofizykiem (P32). Tak, przeprowadziłabym się do Ełku, bo jest to większe miasto i więcej ofert różnorodnych szkół ponadgimnazjalnych (P51). Argumentem przemawiającym za pozostaniem jest przede wszystkim silna więź emocjonalna z miejscem, w którym młody człowiek się wychował, z rodziną i przyjaciółmi: Nie przeprowadziłbym się z mojej miejscowości, ponieważ od dziecka tam żyję i jestem bardzo do tego miejsca przywiązana (P23). Ponieważ lubię swoją miejscowość i nie chciałabym rozsta- Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 77 wać się ze znajomymi i rodziną (P43). Interesujący jest fakt, że nawet jeśli młody człowiek chciałby się przeprowadzić, to najczęściej wskazuje miejscowości niezbyt odległe: Ełk, Grajewo, Białystok. Rzadziej są to: Warszawa, Gdańsk czy inne kraje. Zgodnie z opinią dyrektorów, młodzi ludzie identyfikują się w pierwszej kolejności przede wszystkim z byciem Polakiem (60%), następnie Mazurem (13%) i mieszkańcem swojej miejscowości (10%). Zastanawiający jest szczególnie ten drugi wynik, tym bardziej że wywiady przeprowadzone przeze mnie ze starszymi mieszkańcami gminy pokazały, że nikt nie określa siebie przede wszystkim jako Mazura. Warto zgłębić tę kwestię w dalszych badaniach, ponieważ może się okazać, że polityka gminy i innych podmiotów zmierzająca do kształtowania tożsamości regionalnej zaczyna przynosić efekty. Mimo silnej identyfikacji emocjonalnej z miejscem zamieszkania, młodzi ludzie w małym stopniu interesują się historią i kulturą gminy. Co prawda aż 47,5% uczniów zadeklarowało takie zainteresowanie, ale odpowiedzi na pozostałe, bardziej szczegółowe pytania pokazały, że zainteresowanie to jest bardzo powierzchowne i nie przekłada się na głębszą znajomość historii i kultury zamieszkiwanego regionu. Tylko 6 osób przeczytało książkę o swojej miejscowości i regionie. Zaledwie 37% uczniów brało przynajmniej raz udział w imprezach lokalnych (Dożynki, Dni Sołectw, Dni Prostek), mimo że są one bardzo reklamowane i nagłaśniane. Więcej uczniów – bo prawie 48% – potrafiło wskazać sławną osobę pochodzącą z gminy Prostki. Najczęściej wskazywano Marcina Mellera – wokalistę discopolowego zespołu Boys. Na pytanie dotyczące znajomości miejsc, związanych z historią regionu, odpowiedzi „tak” udzieliło 55% uczniów. Wskazywali oni przede wszystkim: słup graniczny, cmentarz wojenny w Boguszach i miejsca straceń z II wojny światowej oraz zabytkowy, XVII-wieczny kościół w Ostrymkole. Są to miejsca najbardziej eksponowane w polityce historycznej gminy. Badani gimnazjaliści swoją wiedzę o historii gminy czerpią najczęściej ze szkoły, rzadziej z domu (rozmowy z dziadkami i rodzicami), a najrzadziej z lokalnej prasy i stron internetowych. Prawie 70% uczniów nie zna żadnych lokalnych obyczajów, tradycji, świąt, potraw czy słownictwa. Zdarza się, że mylą święta regionalne z ogólnonarodowymi i wskazują: 11 listopada, 3 Maja czy Wigilia. Najczęstsze odpowiedzi dotyczące lokalnych świąt to: Dni Prostek z rekonstrukcją Bitwy pod Prostkami, Dzień Ziemniaka, Dożynki. Podane przykłady lokalnego słownictwa, dotyczą – bez wyjątku – wulgaryzmów: Kurwi wąsie, klapcynosie, zjebie zmodyfikowany mordo, trynkiewiczu, pegieraski mendochlaście (P67), wytłuku pegeroski, niewypale po Czarnobylu, Muflonie, Synu Stefana (WE18). Potrawą regionalną okazał się… alkohol. Druga część ankiety poświęcona była zagadnieniom związanym z aspiracjami edukacyjnymi i planami na przyszłość badanej młodzieży. 78 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Wśród badanych uczniów przeważali ci, którzy zaplanowali kontynuację nauki w technikum (37,5%), następnie w liceum ogólnokształcącym (28,7%), a 20% wybrało zasadniczą szkołę zawodową. Powyższy wybór aż 72,5% gimnazjalistów tłumaczy zainteresowaniami. Po skończeniu szkoły średniej 42,5% badanych planuje pracować, 23,8% studiować, a 13,8% studiować i pracować. Te dwie ostatnie opcje przeważały wśród uczniów zamieszkałych w Prostkach. Oni także częściej wybierali zawody umysłowe: inżynier, prawnik, architekt, policjant, programista/ informatyk, lekarz, psycholog, nauczyciel wychowania fizycznego, polityk, pedagog/nauczyciel, aktorka, księgowa, farmaceutka, sędzia, inspektor nadzoru budowlanego. Dla tej grupy badanych, studia ułatwiają start w życiu i znalezienie pracy, głównie studia medyczne i prawnicze. Uczniowie z „terenu” z reguły chcą skończyć jak najszybciej szkołę i zacząć pracować. Wybierali najczęściej zawody fizyczne: mechanik, rolnik, elektryk, fotograf, zootechnik, technik hotelarstwa, kucharz, fryzjerka, hydraulik, kosmetyczka, zawodowy żołnierz, piłkarz, budowlaniec, kierowca tira. O swoich planach gimnazjaliści najczęściej rozmawiają z rodzicami (40%) i rówieśnikami (32,5%). Grupy te mają też największy wpływ na podejmowane przez badanych uczniów decyzje dotyczące przyszłości. 47,5% badanych uczniów uważa, że jest szansa na ułożenie sobie stabilnego życia w gminie Prostki. Przeciwnie uważa tylko 13,8%, a nie wie – 37,5%. Jednocześnie na pytanie: czy wiąże swoją przyszłość z gminą – tylko 10% powiedziało, że tak, 35% – że nie, a 51,2% – że nie wie. Podobnie w pytaniu dotyczącym planów migracyjnych młodzieży z gminy Prostki – 68% udzieliło odpowiedzi „nie wiem”, 26,3% uważa, że młodzież chce wyemigrować, a tylko 3 osoby wskazały odpowiedź – nie. Przedstawione wyniki pokazują, że młodzież, mimo sentymentu do miejsca zamieszkania i emocjonalnej więzi z rodziną i sąsiadami, realnie ocenia swoją przyszłość w gminie Prostki i nie widzi tutaj możliwości realizacji swoich planów. Wysoki odsetek odpowiedzi „nie wiem”, może wskazywać, że wielu gimnazjalistów nie zastanawiało się nad swoją przyszłością i ta refleksja pojawiła się u większości z nich dopiero podczas badania. Wnioski Badana młodzież słabo interesuje się tradycją, historią i kulturą regionu, jednak wykazuje duży stopień identyfikacji z miejscem zamieszkania. Szczególną rolę w przywiązaniu do regionu pełni rodzina i przyjaciele, czyli więzi osobowe i emocjonalne. Identyfikacja z miejscem zamieszkania dokonuje się bardziej za pośrednictwem wartości kultury narodowej niż regionalnej, co może wynikać z faktu, że rodzice i dziadkowie badanej młodzieży stanowią ludność napływową, która nie Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 79 identyfikuje się z kulturą zamieszkiwanego regionu. Wartości kultury narodowej są ponadregionalne, tym samym wspólne dla wszystkich mieszkańców gminy. I to na nich władze gminy oraz inne instytucje chcą budować tożsamość zbiorową. Warto jednak dostrzec fakt, że część młodzieży określa siebie mianem Mazurów, zaraz po identyfikacji z narodowością polską. Jest to kapitał, na którym powinna się opierać m.in. polityka edukacyjna gminy ukierunkowana na budowanie wspólnoty lokalnej i jej kultury. Dużą rolę w tym procesie – jak pokazują badania – odgrywają czynniki ekonomiczne. Kształt wspólnoty lokalnej zależy zarówno od zwiększenia potencjału społeczno-kulturowego, jak i rozwoju ekonomiczno-gospodarczego. Tylko współwystępowanie tych czynników pozwoli na zbudowanie identyfikacji ze wspólnotą lokalną i da szansę na jej rozwój dzięki między innymi zahamowaniu migracjom. Analiza pytań dotyczących aspiracji edukacyjnych i życiowych uczniów III klas gimnazjów w Prostkach i w Wiśniowie Ełckim pokazała znaczące różnice w aspiracjach edukacyjnych i życiowych między młodzieżą z Prostek a młodzieżą zamieszkałą w Wiśniowie Ełckim, w okolicznych wsiach i osiedlach popegeerowskich. Młodzież z terenu zorientowana jest przede wszystkim na wykształcenie zawodowe, które zapewni jej pracę i możliwość realizacji zainteresowań. Informacje na temat zawodu rodziców pokazały interesującą zależność. Chłopcy wskazywali jako przyszły zawód taki sam lub podobny do zawodu wykonywanego przez ojca. Ta reprodukcja planów zawodowych oraz przyznanie, że rodzina ma znaczący wpływ na podejmowanie decyzji edukacyjnych pokazuje, jak ważną rolę odgrywa w planach życiowych badanej młodzieży właśnie ta grupa społeczna. Znowu potwierdziła się teza, że młodzież nie chce wcale tak ochoczo opuszczać swojej miejscowości, mimo że zdaje sobie sprawę z jej ograniczeń. Do migracji tak naprawdę skłoniłaby ich tylko możliwość pracy. Na tym tle wyróżniali się uczniowie zamieszkali w Prostkach, których plany edukacyjne i życiowe były „bardziej ambitne” i obejmowały studia wyższe. Jak pokazały metryczki ankiet, dzieci te pochodzą z rodzin o wyższym statusie społecznym, co tylko potwierdziło tezę o reprodukcji kulturowej P. Bourdieu. W latach 2008–2009 zespół Krystyny Szafraniec przeprowadził badania w szkołach województwa warmińsko-mazurskiego i dolnośląskiego na próbie 13-, 16i 19-latków. Badania te pokazały, że dla młodzieży w interesującej mnie, w celach porównawczych, kategorii wiekowej – 16 lat, najważniejsza jest rodzina i przyjaciele, a w drugie kolejności interesująca i dobrze płatna praca zawodowa oraz prestiż, ciekawe i barwne życie. Do tych celów prowadzi dobre wykształcenie (Szafraniec 2011: 35–37). Obydwa badania pokazują, że niezależnie od położenia społecznego, udane życie rodzinne, przyjaciele i dobra praca są najważniejszymi wartościami dla młodzieży gimnazjalnej. Tak wysoka pozycja rodziny w hierarchii wartości świadczy nie tylko o polskiej specyfice (rodzina zawsze była wysoko), ale może być wyrazem 80 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności potrzeby stabilności i oparcia w nieustająco zmieniającej się rzeczywistości, która rodzi powierzchowność więzi międzyludzkich. Dobra praca to taka, która jest nie tylko dobrze płatna, ale przede wszystkim interesująca i dająca prestiż. Zdaniem Krystyny Szafraniec, współczesna polska młodzież bardziej niż dorośli Polacy zbliża się w swoich wyborach wartości życiowych do trendów obserwowalnych w rozwiniętych krajach Unii Europejskiej. Jest to bardziej ponowoczesne niż tradycjonalne pokolenie (Szafraniec 2011: 50). Jest to niewątpliwie efektem zmiany systemowej w Polsce po 1989 r. oraz procesów globalizacyjnych, które wpłynęły na zmiany kulturowe, wzory życia i oczekiwania społeczne. Zasięg tych procesów sprawia, że młodzież nie może w nich nie uczestniczyć i to widać w ich planach i aspiracjach życiowych. Bibliografia Bauman Zygmunt. 2007. Płynne czasy. Życie w epoce niepewności. Przeł. M. Żakowski. Warszawa: Sic! Beck Ulrich. 2002. Społeczeństwo światowego ryzyka. Przeł. B. Baran, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar. Bokszański Zbigniew. 2007. Tożsamości zbiorowe. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Castells Manuel. 2009. Siła tożsamości. Przeł. S. Szymański. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Czakon Dorota, Boruta Mirosław (red.). 2012. Kim jestem, kim jesteśmy? Antropologiczne i socjologiczne konteksty współczesnej tożsamości. Kraków: Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Pedagogicznego. Giddens Anthony. 2010. Nowoczesność i tożsamość. Przeł. A. Szulżycka. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Łukowski Wojciech. 2002. Społeczne tworzenie ojczyzn. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar. Malicki Krzysztof. 2012. Regionalna tożsamość a pamięć zbiorowa. Przeszłość jako źródło więzi z małymi ojczyznami, [w:] Czakon Dorota i Boruta Mirosław (red.), Kim jestem, kim jesteśmy? Antropologiczne i socjologiczne konteksty współczesnej tożsamości. Kraków: Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Pedagogicznego. Szafraniec Krystyna. (red.). 2011. Młodzież jako problem i jako wyzwanie ponowoczesności. Toruń: Wydawnictwo Adam Marszałek. Regional identity of pupils in the Prostki commune in the light of their life plans and aspirations – a research report Summary. Previous studies conducted in the Warmian-Masurian region show that the area is characterized by a high rate of unemployment, poverty and migration. At the same time its population shows a low level of identification with the inhabited region (former East Prussia). This paper – based on the Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 81 study carried out at the turn of 2013/14 – investigates to what extent the young people living there identify themselves with the region and the nation. It also addresses a question how the revealed level of youth identification and the fact of existing there social problems affect their life plans and aspirations as well as their decisions on outmigration. The paper is based on three main research techniques: in-depth interviews (IDIs) with directors of Junior High Schools, auditorium survey among the 3rd grade students of the schools and a content analysis of the school essays of the 3rd grade students there. The schools were located in two villages: Prostki and Wiśniowo Ełckie. The examined issue is very important since it helps to understand the reasons behind an outmigration of young, well-educated people from those areas. That poses a risk of impoverishing the social capital of Warmia and Masuria and contributes to deepening of the negative social phenomena existing there. The study is designed so to provide policy relevant advice (in field of education, culture) and help in development of practical measures aimed at shaping and deepening identification of those people with their region of residence. That could at least slow down the negative phenomenon of job migration. Key words: regional identification, aspirations, life plans, identity Artur Kinal Instytut Socjologii, Uniwersytet Zielonogórski Miasto i wieś – rzecz o zacieraniu granic Streszczenie. Artykuł odnosi się do miasta jako przestrzeni tradycyjnie związanej z szeroko rozumianą kreatywnością. Z jednej strony przestrzeń ta poprzez swoje cechy pobudza kreatywność a z drugiej – sama podlega zmianom i przeobrażeniom w efekcie kreatywnych działań podejmowanych przez użytkowników. Tekst wskazuje na istnienie trzech poziomów kreatywności wyodrębnionych na podstawie podmiotów inicjujących kreatywne działania w przestrzeni zurbanizowanej. Wyróżnić tu można poziom oddolny, na którym spontaniczna inicjatywa leży po stronie mieszkańców miast. Takie samowolne działania często jednak mieszczą się poza prawem. Wśród przykładów wskazać można graffiti, gry i zabawy miejskie, samowolę architektoniczną slumsów. Poziom instytucjonalny to obszar zorganizowanych działań. Lokują się w nim władze miejskie, rozmaite stowarzyszenia (w tym organizacje pozarządowe, podmioty ekonomiczne i inne gremia dysponujące odpowiednimi środkami do prowadzenia działań zakrojonych na szerszą skalę. Do takich form kreatywności zaliczyć można twórcze adaptowanie przestrzeni postindustrialnych, zdewastowanych czy cmentarnych do pełnienia nowych funkcji. Jako ostatni wyodrębniono poziom systemowy. To obszar całościowych wizji zmierzających do zmodyfikowania przestrzeni miasta tak aby jej oddziaływanie podporządkować pobudzaniu mieszkańców do przejawiania kreatywności. Mimo braku przykładów udanych realizacji projektów tego typu można wskazać wizje programowe autorom, których przyświecał systemowy rozmach. Autor jako egzemplifikacje wybrał koncepcje Hundertwassera i sytuacjonistów. Wnioski prowadzą do zdiagnozowania znacznych potencjałów i rezerw kreacyjnych, których wykorzystanie wymaga stworzenia warunków umożliwiających ich swobodny rozwój. Sprzyjać to może rozwiązaniu części problemów związanych z estetyką przestrzeni miast. Słowa kluczowe: miasto, przestrzeń społeczna, rewitalizacja, kreatywność Mimo występującej na poziomie potocznym względnej jasności co do tego, co miastem jest, a co nie, na poziomie refleksji naukowej mamy do czynienia z wielością definicji z jednej strony i brakiem zadowalającej ich precyzacji z drugiej. Składa się na to kilka czynników. Jednym z nich jest płynność jakościowa samego obiektu podlegającego próbom zdefiniowania. Miasto jest tworem zróżnicowanym historycznie i kulturowo. Niektóre z jego cech mają ograniczony zasięg czasowy lub kulturowy (jako przykład niech posłużą elementy zaliczane przez Maxa Webera do cech konstytutywnych gminy miejskiej: fortyfikacje czy niezależne sądownictwo (Weber Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 83 2002: 912–913). Wiąże się to także z właściwością miast, która polega na ich permanentnej modyfikacji, napędzanej przez szereg czynników egzo- i endogennych. Miasto wreszcie jest tworem niezwykle złożonym i wielowymiarowym. W zasadzie przyjęta perspektywa teoretyczna wskazuje, które z elementów tej swoistej układanki ulegają uwypukleniu w konkretnej definicji. Przy wielości równolegle obowiązujących paradygmatów trudno o zgodność, co do tego, które cechy miasta są dla niego konstytutywne. Spróbujmy jednak przyjrzeć się elementom składającym się na miejskość zdaniem wybranych badaczy, tak aby wskazać pewne tendencje występujące w opisach miasta, w aspekcie jego związków z przestrzenią. Pozwoli to na ustalenie, jak wygląda pogranicze terminologiczne miasto-wieś. Jak zauważa Aleksander Wallis, miasto stanowi system stworzony na bazie sprzężenia dwóch autonomicznych całości – podsystemu urbanistycznego i społecznego. Ten pierwszy obejmuje ogół elementów składających się na strukturę przestrzenną miasta, jak wszelkie wytwory ludzkie oraz elementy świata natury. Drugi z podsystemów obejmuje wszelki pierwiastek ludzki obecny w przestrzeni miejskiej, który najogólniej określić można jako jej użytkowników. Oba pozostają we wzajemnym, dialektycznym związku przyczynowo-skutkowym. Kształt podsystemu urbanistycznego odzwierciedla stan podsystemu społecznego, który z kolei w swej strukturze i wzorcach funkcjonowania jest determinowany kształtem użytkowanej przestrzeni (Wallis 1977: 79–80). Przy czym raczej trudno tu mówić o zależnościach rozumianych jako prosty determinizm (por. Misztal 1978: 54–55). Wewnętrzna złożoność obu części składowych, odmienność czynników determinujących ich kształt i rozwój, wielorakość ich wzajemnych relacji, to jedne z przyczyn daleko idących różnic w ujmowaniu miasta, jakie zaobserwować można wśród badaczy. Jednocześnie głębokie przekonanie o powiązaniu pierwiastka społecznego z przestrzennym stało za motywacją do konstruowania szeregu wizji miast, w których kształt podsystemu urbanistycznego wpłynąć miał na substrat społeczny lub powinien być do niego dopasowanym. Ogólną próbę charakterystyki miasta, z uwzględnieniem obu wspomnianych aspektów i wielu obserwacji poczynionych nieco wcześniej przez G. Simmla (por. Häussermann 2005: 237–238), podjął L. Wirth, który miasto określa jako „względnie duże, gęste i stale zasiedlone przez społecznie zróżnicowane jednostki” (za Misztal 1978: 53). A. Wallis w swych poszukiwaniach definicji miasta, wskazując na problematyczność tego przedsięwzięcia, zasygnalizował kilka cech odróżniających miasto od wsi. Należą do nich: wyodrębnione centrum, zróżnicowanie architektury, zróżnicowanie i możliwość rozwoju przestrzeni społecznej oraz ponadlokalne oddziaływanie (Wallis 1967: 74). 84 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Max Weber, charakteryzując miasto, wskazał także na jego rozmiar (liczebność). Miastem, według niego, jest taka jednostka osadnicza, która jest na tyle duża, że ludzie nie znają się wzajemnie. Po przekroczeniu owego progu miasto nabywać ma te cechy, które zwykle z nim są utożsamiane (Weber 2002: 905). Pogląd ten podzielany bywa dość szeroko (Ziółkowski 1965: 100). Jednakże wskazać należy pewne wątpliwości rodzące się wokół tego kryterium. Pojawienie się typowo wielkomiejskich elementów stylu życia (takich jak anonimowość czy urzeczowienie relacji i redukcja nieformalnej kontroli społecznej) rzeczywiście zwykle jest pochodną gęstości zaludnienia. Jednak w miastach małych wspomniane cechy nie występują lub mają ograniczony zasięg i mniej rozwiniętą postać, a jednocześnie nikt nie kwestionuje miejskiego charakteru tych jednostek osadniczych. Konsekwentne zastosowanie wspomnianego kompleksu cech wyróżniających spowodowałoby, że małe miasta nie mogłyby już być uznawane za obszary zurbanizowane. Osobną kwestią jest ograniczony historycznie zasięg wskazań odwołujących się do wielkości miasta mierzonego liczebnością mieszkańców. Wielkość populacji miast uważanych za duże w okresie średniowiecza, dziś już zwykle starczy zaledwie, aby wejść w poczet miast małych czy średnich. Nie bez znaczenia są tu także różnice przestrzenno-kulturowe. To, co średnie i duże w europejskich warunkach, na gruncie azjatyckich cywilizacji (Chiny, Indie) jawi się jako małe. To, co małe tutaj, tam niknie zupełnie. Trudno wskazać także na jednoznaczne, obiektywnie uzasadnione rozmiary, od których można mówić o mieście. Trudność rodzi ustalenie, jaka liczba mieszkańców stanowić ma minimum dla uznania danej jednostki osadniczej za miejską. Ze względów administracyjnych stosuje się zwykle pewne przyjęte minima (por. Ziólkowski 1965: 129–130), lecz ich niejednorodność w różnych krajach tylko potwierdza uznaniowość i sztuczność tak wytyczonych cezur. Poszukiwanie obiektywizacji kryteriów miejskości w tym przypadku rozbija się o względność i historyczną zmienność wybranego kryterium. Pokrewnym (i, w założeniach, zobiektywizowanym) kryterium zaczerpniętym z repertuaru współczynników demograficznych jest gęstość zaludnienia. Tu również jednak po części aktualne pozostają wcześniej wymienione dylematy – jak określić minimalną gęstość, jak odnieść się do niejednorodnego zaludnienia miast na różnych kontynentach, jak zinterpretować fakt istnienia wsi o dużej koncentracji ludności (Ziółkowski 1965: 132). Jeden z najjaskrawszych wyróżników miejskości stanowi, swoisty dla obszarów zurbanizowanych, jakościowo odmienny krajobraz. Jest to jeden z głównych parametrów pozwalający na poziomie potocznego postrzegania odróżnić miasto od obszarów o innym charakterze. O ile intuicyjnie można na tym polu poruszać się względnie bez zakłóceń, o tyle precyzacja naukowa w postaci wyznaczenia kanonu Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 85 cech przestrzeni zurbanizowanej nastręcza sporych trudności. Do elementów wpisujących się w istotę miejskiego krajobrazu zaliczyć można zwartą i względnie regularną zabudowę, obecność ulic (jezdni), względnie wysoki standard zabudowy i infrastruktury (Ziółkowski 1965: 133–134). Cechy te jednak mają ograniczony zasięg pod względem historycznym i kulturowym. Nadto zwykle dotyczą nie całego miasta, a tylko jego części. Przyjrzyjmy się temu na konkretnym przykładzie. We względnie uniwersalnych przestrzennych charakterystykach pozwalających odróżnić obszar miejski od innych, pojawia się wskazanie na fakt istnienia w mieście wielu budynków użyteczności publicznej (Wallis 1979: 92–93). Dotyczy to jednak szczególnie miast średnich i dużych i to tylko pewnych ich fragmentów – chodzi tu zwłaszcza o centra. Ten stan rzeczy charakterystyczny jest dla określonego momentu historycznego, który już zdaje się przemijać. Obecnie mówi się o postępującej dezintegracji tradycyjnych centrów. Stanowi to część współczesnej ewolucji miast, która polega między innymi na rozroście zdecentralizowanych obszarów urbanistycznych (Nieszczerzewska 2005: 19). Podobny kierunek uwidacznia się w powstających głównie w USA, tak zwanych miastach krańcowych (edge cities), gdzie „kategorię centralności wyparła dostępność” (Nieszczerzewska 2005: 27–28). Ponadto przedmieścia, choć bezsprzecznie zaliczane są do obszarów miejskich, mają pod względem architektoniczno-planistycznym zupełnie odmienny charakter niż tradycyjne centra. Osobnym zagadnieniem, nakładającym się na stan obecny, jest przyszły kształt architektonicznych elementów przestrzeni miejskiej, które w zaawansowanych wizjach projektantów, wtapiają się w naturalny krajobraz. Za przykład może posłużyć nagrodzony w 2010 roku projekt miasta przyszłości La Roja w Hiszpanii, które nie ingeruje w przyrodnicze otoczenie, stając się jego integralną częścią, zarówno pod względem wizualnym, jak i w aspekcie relacji ekologicznych (Żylski 2010: 16–17). Po raz kolejny zatem napotykamy kryterium o dość ograniczonym zasięgu. Mimo to ma ono oczywiście swoją wartość, wszak, to właśnie opierając się na niej, wciąż dość skutecznie odróżnić można miasto od nie-miasta. O ile pozostaniemy na poziomie potocznej percepcji przestrzeni. Stosunki własności i sposoby produkcji sprawiają, że miasto, które nie traktuje ziemi jak środka produkcji, zagospodarowuje ją inaczej niż ma to miejsce na wsi. Podział pracy, typowy dla miejskich jednostek osadniczych, przynosi duże zróżnicowanie form przestrzennych i to zarówno w odniesieniu do miejsc pracy (obiekty o zróżnicowanych funkcjach), jak i sposobów zamieszkiwania (obecność wielorodzinnego budownictwa wielokondygnacyjnego). W mieście wreszcie, także w odczuciu potocznym, silniej daje znać o sobie kreacyjna działalność człowieka, która sprawia, że mamy tu do czynienia z wyrugowaniem żywiołowości natury na rzecz jej okrojonych i zaplanowanych namiastek – parki, ogrody itp. (Ziółkowski 1965:134–135). 86 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności W aspekcie społecznym wskazać można na wytworzenie się powtarzalnych schematów behawioralno-mentalnych, pochodnych wobec typowego dla miasta sposobu zorganizowania przestrzeni, które nazwać można miejskim stylem życia (patrz: Wirth 1939). Przy czym warto zauważyć, że samo przekonanie o możliwości powstania takich schematów na tle określonego kształtu otoczenia już samo w sobie wpisuje się w to stanowisko, które widzi w przestrzeni siłę sprawczą zmian społecznych. Do najważniejszych elementów owego miejskiego stylu życia należą: znaczne poszerzenie zakresu swobód w wyborze dróg życiowych, pojawienie się kategorii czasu wolnego, poszerzenie zakresu prywatności, zracjonalizowane myślenie o świecie, wzrost niezależności jednostek, urzeczowienie relacji społecznych (Ziółkowski 1965: 26–27). W praktyce jednak zmuszeni będziemy stwierdzić, że wspomniane już przedmieścia także wyłamują się z tego uogólnienia, gdyż mówi się w ich przypadku raczej o „suburbanizmie”. Rozumie się przez to swoistą syntezę niektórych elementów typowych dla wielkomiejskości z wybranymi charakterystykami typowymi dla tradycyjnych społeczności lokalnych (Misztal 1978: 54). Ponadto styl życia typowy dla modelu wielkomiejskiego pojawia się także poza obszarem zurbanizowanym. Dzieje się tak, między innymi, za sprawą obecnych w mediach treści kulturowych. Urbanizacja w wymiarze społecznym oznacza przyswajanie przez mieszkańców miast zachowań i mentalności charakterystycznych dla tej formy osadniczej. Proces ten najwyraźniej uwidacznia się w przypadku ludności napływającej ze wsi (Ziółkowski 1965: 26). W praktyce nierzadko napotkać można zatem ludzi „zawieszonych” pomiędzy jednym i drugim stanem modelowym, którzy zachowali część elementów wiejskiego stylu, przeplatając je wybranymi fragmentami stylu wielkomiejskiego. Tak zwany miejski człowiek to twór niejednolity, silnie zróżnicowany wewnętrznie. Innymi słowy: „Miasto nie może być uznane za czynnik, który niweluje istniejące różnice w poziomie i sposobach życia” (Węgleński 1983: 87). A przynajmniej nieautomatycznie i nie w sposób ostateczny. Wszystko to wskazuje na pewną sztuczność i nieostrość przyjętej kategoryzacji stylów życia, za pomocą której próbuje się wyznaczyć granice między tym, co miejskie, a tym, co już z tą formą osadniczą nie jest związane. Bazując na aspekcie społecznym, miasto ujmował także Znaniecki. W swej słynnej definicji stwierdza, że miasto stanowi: „całość nieprzestrzenną, humanistyczną, realizującą się w doświadczeniu i działaniu ludzkim” (Znaniecki 1931: IX). Negacja substratu przestrzennego i innych obiektywnych parametrów sprowadza w tym ujęciu miejskość wyłącznie do poziomu funkcji swoistej kolektywnej świadomości. Miasto rodzi się ze zbiorowo odczuwanego, subiektywnego poczucia jego istnienia i funkcjonuje na poziomie codziennych działań ludzi, dla których stanowi Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 87 ono wartość i punkt odniesienia. Elementem konstytutywnym dla istnienia miasta jest tu wystąpienie na poziomie zbiorowym świadomości przynależności do społeczności miejskiej. O ile pozostaniemy na poziomie wyobrażeń o mieście, o tyle możemy uznawać, za Znanieckim, miasto za całość nieprzestrzenną. Jeśli jednak podążymy śladem ludzkich schematów pojęciowych, to, siłą rzeczy, pojawi się pytanie o mechanizmy ich powstawania. Idąc tym tropem nieuchronnie, jak się zdaje, natknąć się musimy na obiektywnie istniejące przestrzenne podłoże leżące u podstaw rozpowszechnionego poczucia przynależności do wyodrębnionej terytorialnie wspólnoty. To doświadczane wyodrębnienie stanowić może wręcz czynnik sprawczy pojawienia się wyobrażenia o określonej wspólnocie. Innymi słowy, Znaniecki stwierdza, że o mieście można mówić wtedy, gdy świadomość jego istnienia rozpowszechni się wśród jego mieszkańców, jednak co może być inspiracją dla owego wyobrażenia, jeśli nie postrzegana jako istniejąca w rzeczywistości, wyodrębniona w przestrzeni mniej lub bardziej wyraźnie, substancja miejska? Mnożąc kolejne wątpliwości, postawić można pytanie: cóż zrobić z tworami osadniczymi, które u ich użytkowników nie rodzą tak silnych odczuć przynależności, jak inne poziomy identyfikacji, tak jak to ma miejsce na przykład w Afryce, gdzie niejednokrotnie nad przynależnością miejską (traktowaną jako tymczasowa) dominuje tożsamość plemienna? Czy fakt, że w tym przypadku miasto nie jest wyraźnie obecne na skali wartości i nie stanowi zasadniczego budulca tożsamości jego użytkowników, oznacza, że tego miasta po prostu nie ma? Przy pełnym uznaniu dla wagi społecznego aspektu miejskości uwypuklonego w wizji Znanieckiego, te i podobne wątpliwości sprawiają, że miasto, rozpatrywane w oderwaniu od swego aspektu przestrzennego, staje się bytem ulotnym i uproszczonym, nieprzystającym do złożoności i wielowymiarowości rzeczywistego świata. Do nieco bardziej zobiektywizowanych (ekonomicznych) kryteriów odnoszących się do społecznego aspektu miasta należy rodzaj podejmowanej aktywności wytwórczej, czyli podział pracy. Miasta charakteryzować się mają przewagą handlu i przemysłu, podczas gdy obszary wiejskie związane mają być w przeważającej mierze z uprawą roli. Podział ten odsłania głębokie podłoże ekonomiczne leżące u podstaw zaistnienia miast w ogóle. Aby mogły powstać miasta, musiało dojść do sytuacji, w której wieś dysponowała nadwyżkami żywności mogącymi posłużyć do wykarmienia ludności niezaangażowanej w proces jej produkcji. Ta linia podziału, historycznie wyraźnie uzasadniona, z biegiem czasu może być trudna do utrzymania jako cecha jednoznacznie różnicująca. Koncentracja produkcji rolnej postępuje. Przy czym, ze względu na automatyzację, odbywa się to w toku procesów produkcyjnych znacznie odbiegających od tradycyjnego, związanego z rytmem przyrody, cyklu prac rolnych. Obecnie, w krajach 88 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności rozwiniętych, już tylko niewielki odsetek ludności jest z aktywnością rolną związany ekonomicznie. Zwiększona wydajność produkcji pozwala wytwarzać więcej przy zmniejszonym zaangażowaniu siły roboczej. W efekcie często spotkać można sytuację, gdy mieszkaniec wsi zatrudniony jest w mieście. Ponadto część produkcji żywności przeniosła się do miast, gdzie działają zakłady wytwarzające syntetyczne produkty spożywcze. Oznacza to, że także mieszkańcy miast mogą zajmować się produkcją żywności. Niewykluczone, że w przyszłości większość produkcji tego rodzaju będzie realizowana w mieście. Już zauważyć można symptomy świadczące o tego typu przesunięciach. Rozwiązania takie obecne były u niektórych autorów wizji miast przyszłości już od dłuższego czasu, jednak ostatnimi czasy coraz częściej przechodzą ze sfery projektów do realizacji. Mowa tu o bazujących na ekologicznych przesłankach, coraz śmielej wdrażanych rozwiązaniach architektonicznych polegających na lokowaniu upraw na terenach miejskich, czy nawet w obrębie budynków mieszkalnych (por.: Adamowska 2010: 43; Bendyk 2009: 70–73). W efekcie powstać mogą zurbanizowane jednostki osadnicze samowystarczalne pod względem zaopatrzenia w żywność. Analogiczne procesy prowadzące do zatarcia różnic mają miejsce na wsi. Ze względu na rozpad tradycyjnego modelu społeczności wiejskiej zakwestionowaniu ulega zasadność kontynuacji wydzielania subdyscypliny zwanej socjologią wsi (por: Kajdanek 2012a: 149–150). Tym samym kolejna cecha odróżniająca miasto od wsi stoi pod znakiem zapytania. Naszkicowane wcześniej trudności związane ze stworzeniem definicyjnych ram precyzyjnie ujmujących to, czym jest miasto, nie pozwalają zamknąć tych rozważań zadowalającą definicją. Czy zatem wnioskiem z przeprowadzonych rozważań nie będzie stwierdzenie niemożności skonstruowania takiej definicji? A jeśli tak, to czy w ogóle jest ona niezbędna? Jak sądzę, można zgodzić się z R. Glass, która stwierdza: „Jest rzeczą niemożliwą znalezienie jednej definicji miasta – lub urbanizmu, która wytrzymałaby różnorodne testy empiryczne i która byłaby dostosowana do wszystkich epok i społeczeństw (...) Urbanizm jest całością (...) której istnienia jesteśmy dogłębnie świadomi, jakkolwiek nie możemy jednoznacznie wytyczyć jej granic ani precyzyjnie określić charakterystycznych właściwości” (za Węgleńskim 1983: 91). Tym samym powstaje pytanie, w jaki sposób w ogóle mówić o miastach, wsi czy urbanizacji, jeśli nie możemy dookreślić, co właściwie mamy na myśli? Sądzę, że bez takiej definicji na poziomie języka nauki znakomicie można się obyć (poprzestając na umowności i ogólności języka potocznego) i jednocześnie nie pozostać bezbronnym wobec potrzeby zrozumienia otaczającego nas świata. Należy w tym celu posłużyć się zaczerpniętą od ekologów koncepcją ciągłości przestrzeni. Zamiast dzielić przestrzeń na wyraźnie odrębne sektory o odmiennych charakterystykach (powyższe trudności definicyjne zdają się świadczyć o sztuczności takiej Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 89 kategoryzacji) trafniej byłoby traktować ją jako ciągłą całość o zróżnicowanym stopniu natężenia określonych cech. Ciągłość taka obejmuje zarówno aspekt przestrzenny rozumiany fizykalnie, jak i metaforyczny, odnoszący się do relacji społecznych. Takie ujęcie zdolne byłoby objąć rzeczywisty stan rzeczy, z którym mamy do czynienia, a mianowicie, obecne na wielu obszarach przemieszanie miejskich i niemiejskich cech przestrzennych i społecznych. Przedawnienie klasycznej dychotomii miasto-wieś w aspekcie charakterystyk urbanistycznych sygnalizowano już w latach 60. ubiegłego stulecia (Ziółkowski 1965: 140-141; mniej radykalne ujęcie: Rybicki 1972: 24–29). Oba jej bieguny, w wyniku postępującej urbanizacji, zaczęły wykazywać szereg cech podobnych, a różnice sprowadzają się w zasadzie do odmiennego natężenia określonych cech na skali zurbanizowania. Jeszcze mocniej sprawę stawia Katarzyna Kajdanek: „Polska socjologia miasta musi jak najprędzej wydostać się z klinczu, w jakim się znajduje ze względu na swoje przywiązanie do niemających odzwierciedlenia w rzeczywistości koncepcji wsi (wiejskości) i miasta (miejskości)” (Kajdanek 2012b: 31). Autorka, krytykując sztywne przywiązanie socjologii polskiej do przedawnionej już na Zachodzie dychotomii miasto-wieś, proponuje włączenie się rodzimych badaczy w interdyscyplinarny nurt urban studies (Kajdanek 2012c: 10). Zbieżną w wymowie diagnozę tej kwestii znajdujemy już u Roberta Redfielda. Jego koncepcja rural-urban continuum, zrodzona z badań prowadzonych na Jukatanie, oparta została na przekonaniu o wpływie urbanizacji i industrializacji, które spowodowały zatarcie różnic i granic między miastem a wsią. Zatraceniu podlega tradycyjny system wartości. Ulega on swoistej desakralizacji. Pojawia się orientacja indywidualistyczna jako dominująca w mentalności ludzi (Wilcox 2006: 41–49). Nieco odmienną propozycję, będącą efektem zbliżonych obserwacji, stanowi opis przestrzeni miejskiej jako „postrzępionej”. Termin ten miałby odzwierciedlać nieprecyzyjność granic miasta oraz jego obszarów wewnętrznych. Odnosi się on także do ostatnimi laty pojawiających się w sporym natężeniu awangardowych realizacji architektonicznych unikających prostych form geometrycznych (Kalitko 2005: 37–46). Uważam jednak, że jest mniej trafny, gdyż nie przestając mówić o wyrazistych różnicach między rozmaitymi typami przestrzeni, wskazuje tylko na skomplikowanie kształtu granic. Wskazywałoby to więc raczej na zmiany w formach sąsiedztwa niż na zacieranie się jaskrawej odmienności omawianych obszarów. Rozpatrując urbanizację w aspekcie społecznych wyznaczników (opierając się na rozumieniu tego procesu odnoszącego się do stopnia przyswojenia określonych zachowań i postaw typowych dla miejskiego stylu życia), trudno oprzeć się wrażeniu, że i tu zasadne będzie mówienie jedynie o ilościowych różnicach w natężeniu występowania cech typowo miejskich. Nie może być inaczej, skoro przyswajanie wpływów środowiska miejskiego nie jest zarezerwowane tylko dla mieszkańców 90 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności miast, ani nie występuje u nich automatycznie wraz z momentem wejścia w przestrzeń miejską. Przyjęcie ekologicznej perspektywy przestrzeni ciągłej nieuchronnie wywrzeć musi wpływ na działania planistów i decydentów zajmujących się obszarami zurbanizowanymi. Co do kreślenia wizji rozwoju miast czy przebiegu urbanizacji, należałoby czynić to z uwzględnieniem wielowymiarowości tych procesów; ze świadomością, że ich zasięg znacznie wykracza poza potocznie, tradycyjnie i administracyjnie zakreślane granice miast. Dowodem na użyteczność takiego ujęcia może być refleksja nad strefami metropolitalnymi. Znaleźć tu można przekonanie o niewystarczalności ograniczenia opisu tego, co miejskie do ram samych miast. Jak zauważa Ziółkowski: „Jest to złożony układ zróżnicowanych, współzależnych skupisk osadniczych typu miejskiego i wiejskiego (...). Strefa metropolitalna zawiera w sobie wszystkie możliwe twory osadnicze: wieś, osiedle zurbanizowane, strefę mieszaną, miasteczko, miasto, aglomerację, konurbacje i metropolię.” (Ziółkowski 1965: 140). Z przeprowadzonych rozważań wynika, że rezygnacja z prostej dychotomii wieś-miasto w odniesieniu do wskazanego zjawiska, nie tylko nie musi utrudniać prowadzenia teoretycznych analiz czy formułowania praktycznych dyrektyw, lecz może je wręcz wydatnie urealnić. Postulaty zmiany tego dychotomicznego paradygmatu pobrzmiewają w polskiej socjologii od lat 60. XX wieku. W ostatnim okresie konieczność zmian w tym zakresie zauważają i postulują niektórzy badacze współcześni, choćby wspomniani wcześniej Katarzyna Kajdanek i Krzysztof Kalitko. Pozwalam sobie i ja dołączyć do grona zwolenników odłożenia wspomnianych kategorii do lamusa, proponując w zamian ekologiczną koncepcję ciągłości przestrzeni. Zastąpienie kategorii miasto-wieś wspomnianym ujęciem, w mojej ocenie, pozwoliłoby przejść do porządku dziennego nad płynnością i historyczno-kulturowym zróżnicowaniem form osadniczych, które to właściwości mieszczą się w perspektywie ekologicznej bezkolizyjnie. Zastosowanie owej koncepcji pozwoliłoby uzbroić się w teoretyczne instrumenty w oczekiwaniu na nadchodzący, jak się zdaje nieuchronnie moment, kiedy wszystkie formy osadnicze w ten czy inny sposób będą zurbanizowane. Bibliografia Adamowska Hanna. 2010. Głodnych nakarmić, „Focus Extra” nr 03/2010 październik–listopad. Bendyk Edwin. 2009. Marchewka na dachu „Polityka” nr 16 (2701), 18 kwietnia 2009. Häussermann Hartmut. 2005. The End of the European City? „European Review” Vol. 13, 2005, No 2. Kalitko Krzysztof. 2005. Postrzępienie – nowa koncepcja przestrzeni miasta i jego architektury. „Kultura i Społeczeństwo” Nr 1/2005. Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 91 Kajdanek Katarzyna. 2012a. Miasto i wieś, [w:] Anna Giza i Małgorzata Sikorska (red.), „Współczesne społeczeństwo polskie” Warszawa: PWN. Kajdanek Katarzyna. 2012b. O potrzebie końca socjologii miasta „Przestrzeń społeczna” nr 2, 2012 (4) Rzeszów. Kajdanek Katarzyna. 2012c. Suburbanizacja po polsku. Kraków: Nomos. Misztal Bronisław. 1978. Socjologia miasta. Warszawa: IW CRZZ. Nieszczerzewska Małgorzata. 2005. Miasta nie-miasta „Kultura i Społeczeństwo”, nr 1/2005 Rybicki Paweł. 1972. Społeczeństwo miejskie. Warszawa: PWN. Wallis Aleksander. 1967. Socjologia wielkiego miasta. Warszawa: PWN. Wallis Aleksander. 1977. Miasto i przestrzeń. Warszawa: PWN. Wallis Aleksander. 1979. Informacja i gwar. Warszawa: PIW. Weber Max. 2002. Gospodarka i społeczeństwo. Zarys socjologii rozumiejącej. Warszawa: PWN. Węgleński Jan. 1983. Urbanizacja. Kontrowersje wokół pojęcia. Warszawa: PWN Wilcox Clifford. 2006. Robert Redfield and the Development of American Anthropology, Lanham – Boulder – New York – Toronto – Plymouth: Lexington Books. Wirth Louis. Urbanism as a way of life. “The American Journal of Sociology” Volume XLIV July 1939 Nr 1. Znaniecki Florian. 1931. Miasto w świadomości jego obywateli. Studium empiryczne miasta Poznania. Poznań. Ziółkowski Janusz. 1965. Urbanizacja, miasto, osiedle. Studia socjologiczne. Warszawa: PWN. Żylski Tomasz. Powrót do przeszłości „Focus Extra” nr 03/2010 październik – listopad. City – countryside, about fading away of borderlines Summary. The paper deals with the acclaimed city-country distinctions, such as quantity and density of population, architectural landscape, economic factors including division of labour, social factors including life style, showing they are no longer appropriate in constructing city or country definitions. Moreover, they cannot be used anymore as a factors of distinction between the city and the country. They’re obsolete as the distinction itself. The ongoing process of urbanisation implicates the necessity to move toward such ideas as ecologists’ continuum of space or Redfield’s „rural-urban continuum”. This attitude can be useful and adequate in modern urbanisation studies. Key words: city, social space, revitalization, creativity Wojciech Połeć Katedra Socjologii, Wydział Nauk Społecznych SGGW w Warszawie Szaman i szamanizm we współczesnej buriackiej społeczności lokalnej Streszczenie. Artykuł analizuje, w jaki sposób etniczny system wierzeń wpisuje się w budowanie społeczności lokalnych, tworząc w wielu przypadkach ich rdzeń tożsamościowy. W przypadku Buriatów jest to szamanizm. Szamanizm w buriackich społecznościach lokalnych tworzy nie tylko podstawy samoidentyfikacji religijnej i narodowej, ale pełni też ważne funkcje integracyjne, zastępując w niektórych przypadkach ideologię komunistyczną w tworzeniu znaczeń społecznych. Artykuł pokazuje rolę szamana w społeczności lokalnej konfrontując klasyczne opisy szamanizmu z jego współczesnym kształtem w społecznościach lokalnych, będących częścią „gorącego” społeczeństwa ukształtowanego według europejskich wzorców. Słowa kluczowe: szaman, system wierzeń, społeczność lokalna, Buriacja, Syberia Wprowadzenie Postać szamana jest tradycyjnie kojarzona ze społeczeństwem archaicznym najczęściej opartym na gospodarce łowiecko-zbierackiej, myśliwskiej, czasami pasterskiej (Hoppál 2009; Szyjewski 2005; Wasilewski 1985). Współczesne odrodzenie wierzeń szamanistycznych na terenie Syberii, w tym wśród Buriatów, stanowi swoiste wyzwanie intelektualne dla silnie już zakorzenionych w wyobraźni antropologicznej i socjologicznej tradycji myślenia o szamanizmie, która w polskiej literaturze przedmiotu została podsumowana przez Andrzeja Wiercińskiego (2010), twórcy „Modelu postaci szamana”. Zgodnie z modelowym, klasycznym rozumienie roli szamana jest on „zakotwiczony” w społeczności lokalnej, będąc zarazem jedną z kluczowych postaci tejże społeczności, odpowiadając za życie religijne, zdrowie społeczności, zapewnienie jej ładu i powodzenia. Taki, nieco wyidealizowany, obraz zdaje się pasować do tradycyjnej, izolowanej i co nie mniej ważne homogenicznej pod względem etnicznym społeczności lokalnej. W realiach współczesnej Syberii zauważamy dwa procesy, które sprawiają, że takie rozumienie roli szamana jest wystawione na próbę. Z jednej strony w rzeczy- Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 93 wistości „poradzieckiej” obserwujemy rozwój szamanizmu (Belyaeva 2009), z drugiej jednak widzimy znaczne przemiany społeczności lokalnych, które są obecnie coraz mniej „tradycyjne”, izolowane i coraz bardziej różnorodne. Wszystko to sprawia, że rola szamana w społeczności lokalnej wymaga ponownego przemyślenia. W tym opracowaniu korzystam przede wszystkim z podejścia Piersa Vitebsky’ego, które akcentuje związek szamanizmu z lokalnymi społecznościami, w jakich tenże funkcjonuje. Ten artykuł oparty jest na badaniach terenowych prowadzonych w latach: 2000, 201013, 2013 i 201414 na terenach południowej Syberii w Republice Buriacja oraz innych podmiotach regionu Bajkału w ramach Federacji Rosyjskiej. Główną metodą badawczą były wywiady z ludnością buriacką, z szamankami i szamanami, miejscowymi działaczami społecznymi, nauczycielami, przedstawicielami administracji lokalnej oraz z dziennikarzami. Materiał badawczy poszerzany był poprzez obserwacje uroczystości publicznych związanych ze świętami buriackimi, festiwalami folklorystycznymi, obserwację (wraz z dokumentacją wizualną) wystaw w muzeach lokalnych, kołchozowych i szkolnych. Szamanizm syberyjski Jednym z niewielu uczonych, którzy zwracają szczególną uwagę na społeczny kontekst szamanizmu, jest Piers Vitebsky, który pisze: „Położyłem nacisk głównie na społeczne funkcje szamanów, ponieważ jestem przekonany, iż dla zrozumienia istoty szamanizmu konieczne jest uwzględnienie relacji, jakie łączą szamanów ze wspólnotą, wśród której żyją” (Vitebsky 1996, s. 7). W niniejszym opracowaniu wychodzę z założeń podobnych do tych proponowanych przez Vitebsky’ego. Badacze szamanizmu skupiają się najczęściej na samych szamanach, na ich praktykach, mniejszą wagę przykładając do badań społeczności lokalnych, w jakich szamani działają. Jeśli nawet w opisach działalności szamańskiej pojawiają się członkowie ich społeczności lokalnej, to najczęściej w roli ich „pacjentów” czy też „klientów”. Takie traktowanie relacji między szamanem a społecznością lokalną sugeruje często, iż szamanizm jest zjawiskiem kulturowym istotnym jedynie na poziomie indywidualnym, zamazując jego zbiorowy charakter. W tym kontekście Vitebsky argumentuje: Wyjazd z 2000 r. został sfinansowany z subsydium profesorskiego FNN prof. Ewy Nowickiej, a wyjazd z 2010 r. sfinansowany został z grantu MNiSW N N116 300038, „Buriaci Zachodni – między polityką odradzania kultur a asymilacją”, którego kierownikiem była dr Małgorzata Głowacka-Grajper. 14 Wyjazdy z lat 2013 i 2014 odbyły się w ramach grantu „Między Rosją, Mongolią i Chinami. Buriaci wobec wyzwań XXI wieku”. Grant finansowany przez NCN (kierownik: prof. Ewa Nowicka) nr: OPUS 2011/03/B/HS6/01671. 13 94 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności „Szaman nie może istnieć w izolacji, bez otaczającej go wspólnoty. Szamanizm to nie pojedyncza, zunifikowana religia, lecz specyficzna forma religijnej wrażliwości i praktyki, przenikająca różne kultury. We wszystkich znanych nam obecnie społecznościach idee szamańskie stanowią tylko jeden z rozwijanych wątków wśród doktryn i struktur organizacyjnych innych religii, ideologii i praktyk. W przeszłości prawdopodobnie istniały czysto szamańskie społeczeństwa; mamy jednak o nich tylko bardzo niejasne wyobrażenia” (Vitebsky 1996, s. 11). W przypadku współczesnych ludów syberyjskich problemy opisywane przez Vitebsky’ego nabierają szczególnego znaczenia ze względu na negatywne dziedzictwo epoki komunistycznej, która przyczyniła się do znacznego, a jak chcą niektórzy badacze całkowitego, zerwania tradycji szamanistycznych. Stąd też rozwój współczesnego syberyjskiego szamanizmu bywa rozpatrywany jak część procesu odrodzenia kulturowego, w którym widoczne są wątki „tradycji wynalezionej” (Smyrski 2012). Niemniej jednak szamanizm syberyjski traktowany jako całość obejmująca zróżnicowane tradycje wielu ludów syberyjskich traktowany jest jako klasyczny, niemalże definicyjny, rodzaj szamanizmu. Poważany polski badacz Jerzy Wasilewski przedstawia problem w następujący sposób: „na Syberii mamy do czynienia z klasyczną postacią szamanizmu, najdokładniej opisywaną przez podróżników i naukowców, poczynając już od XVIII wieku. Chciałoby się wręcz powiedzieć, że tu leży historyczna kolebka formowania się szamanistycznego kompleksu obrzędów, praktyk magicznych i wierzeń – lecz w tym punkcie rozpoczynają się istotne wątpliwości” (Wasilewski 1985, s. 13). Szamanizm syberyjski jest więc „bezsprzecznym” szamanizmem. Jeśli gdzieś mamy (czy też mieliśmy – a użycie czasu nie jest tutaj bez znaczenia) do czynienia z szamanizmem, to na pewno na Syberii. W przypadku ludów syberyjskich nie powinniśmy mieć tych wątpliwości definicyjnych czy też treściowych, jakie mogą spotkać nasze rozważania gdzie indziej. Już jednak w drugiej części wypowiedzi Wasilewskiego pojawiają się wątpliwości, które dotyczą „rdzenności” syberyjskiego szamanizmu. Istnieją bowiem teorie mówiące o tym, iż jest on zapożyczony z innych regionów. W tym kontekście najbardziej znana jest hipoteza mówiąca o buddyjskich korzenia szamanizmu syberyjskiego, choć pojawiały się i hipotezy innego rodzaju. Wątpliwości możemy tutaj próbować skrótowo rozwiać, przychylając się znów do opinii Vitebsky’ego, który pisze: „Chociaż niektórzy uczeni utrzymują, że słowo »szaman« zostało zapożyczone z sanskrytu, nie ulega wątpliwości, że termin »szamanizm« w ścisłym tego słowa znaczeniu stosować należałoby wyłącznie w odniesieniu do religii ludów żyjących na Syberii i w Mongolii. Religiom tym, niemającym własnej osobnej nazwy, wspólne jest wyobrażenie kosmosu podzielonego na trzy warstwy, które łączy umieszczo- Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 95 ne w środku świata drzewo, słup lub góra. Ważnym elementem tych wierzeń jest również przekonanie o rozłączności ciała i duszy, i możliwości odbywania przez duszę szamana lotu w niebiosa lub do świata podziemnego. Przyszły szaman musi się poddać obrzędowi inicjacji, w czasie której jego ciało jest ćwiartowane przez duchy, a następnie ponownie się zrasta. W wielu regionach tego obszaru dostrzec można wyraźne związki między szamanem a kowalem. Istnieją jednak również bardzo istotne różnice” (Vitebsky 1996, s. 34). Traktując powyższy cytat zarazem jako syntetyczną definicję syberyjskiego szamanizmu, stwierdzić możemy, że interesować nas będą tutaj tradycyjne religie ludów syberyjskich, a właściwie tradycyjna religia Buriatów, która najczęściej definiowana jest jako szamanizm15. Wcześniej podane uwagi są konieczne ze względu na unifikujące rozumienie szamanizmu rozpowszechnione przez Mirceę Eliadego, które rozwijane jest wciąż przez wielu badaczy, szczególnie tych, którzy mają nastawienie systematyzujące i komparatystyczne, w przeciwieństwie do nastawiania terenowego. Nawet jednak wnikliwszy badacze posługujący się koncepcją jednego szamanizmu świadomi są wewnętrznego zróżnicowania ról osób określanych jako szamani. Do ich grona należy z pewnością Jerzy Wasilewski, który opisując syberyjski szamanizm, stwierdza: szamanizm – zwłaszcza wśród ludów tunguskich, samojedzkich, u Ketów nad Jenisejem czy u Jakutów – osiągnął wysoki stopień wewnętrznej spoistości, dość harmonijnie podporządkowując starsze treści wierzeniowe swej naczelnej ideologii. Żadna z jego odmian na innych kontynentach nie wzniosła się chyba na ten szczebel integracji. Elementy, które gdzie indziej występują w rozproszeniu, takie jak pełen zestaw ról społecznych i funkcji kultowych realizowanych przez szamana, zdolność do ekstatycznego lotu duszy, specjalne – erotycznej natury – stosunki z duchami, wreszcie model kosmosu, w którym możliwe są takie podróże w zaświaty – tu zespoliły się w jeden zwarty system o uporządkowanych relacjach wewnętrznych. Syberyjski szaman był częstokroć równocześnie kapłanem, wróżbitą i znachorem, w stanie transu nawiązującym bezpośredni kontakt z duchami. Nie zawsze jeden osobnik realizował wszystkie te funkcje, lecz można chyba przyjąć, że to właśnie ich splot decyduje o tym, czy możemy stosować określenie szaman, czy też mamy do czynienia ze „zwykłym” wróżem, znachorem albo czarownikiem” (Wasilewski 1985, s. 18). Jak widzimy, Wasilewski stoi tutaj na stanowisku, iż o „istocie syberyjskiego szamanizmu” stanowi właśnie zespolenie różnorodnych ról w obrębie roli szamana. 15 Należy pamiętać, że Buriaci mają dwie główne religie. Obok szamanizmu za religię typową dla Buriatów uważany jest również buddyzm w lamaistycznej formie (Zapaśnik i Morochojewa 2000; Belyaeva 2009). 96 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Najważniejszą tutaj konstatacją wydaje się ta, że niekoniecznie jedna i ta sama osoba musi wykonywać je wszystkie. Z tego punktu widzenia nie tylko termin szamanizm, ale także sam kluczowy termin szaman byłby traktowany jako termin zbiorczy „umbrella term” (Hutton 2007) dla różnorodnych zjawisk i ról występujących w społecznościach syberyjskich. Zauważmy także, że zgodnie z tym podejściem szaman jest zarazem kapłanem, wróżbitą i znachorem, co ma kluczowe znaczenie ze względu na to, iż w przypadku szamana nie możemy anachronicznie rozdzielać i przeciwstawiać tychże ról. W przypadku zaś wróżbity i znachora nie należy traktować tych terminów pejoratywnie. Rola „poznawania przyszłości” jest w kulturze buriackiej i innych ludów syberyjskich odmienna od tej, jaką przypisujemy „wróżbitom” poprzez dziedzictwo kultury chrześcijańskiej. W przypadku zaś roli znachora – nie powinien on być przeciwstawiany roli lekarza, gdyż, przynajmniej w społecznościach dawnych, znachor był jedynym specjalistą, do którego można się było zwrócić o pomoc medyczną. Kwestie związane z definiowaniem szamanizmu stanowią istotne zagadnienie, które przez długie dziesięciolecia pochłaniało energię wielu badaczy. Należy jednak tutaj zwrócić uwagę na różnice w sytuacji historycznych badaczy, takich jak Eliade czy w polskich warunkach Wasilewski i Wierciński. Do końca lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku można było zakładać, że szamanizm syberyjski jest zjawiskiem jedynie historycznym, zakres źródeł do jego badania mniej więcej ustalony, a jedynym sposobem badania jest posługiwanie się źródłami historycznymi, w tym przede wszystkim źródłami „z drugiej ręki”. Sytuacja zmienia się jednak diametralnie wraz z upadkiem Związku Radzieckiego i związanego z nim reżimu komunistycznego. W przypadku syberyjskiego szamanizmu okazało się, że wyjątkowo sowa Minerwy odezwała się przedwcześnie, gdyż, po pierwsze, wraz z upadkiem Związku Radzieckiego otworzył się dla badaczy teren, który był zamknięty dla badań w sposób fizyczny, ale, również w sposób ideologiczny. Po upadku Związku Radzieckiego rozwinęły się rozliczne studia na temat syberyjskiego szamanizmu operujące różnorodnymi materiałami i podejściami (Balzer 2011; Buyandelgeriyn 2007; von Stuckrad 2005). Po drugie zaś, w okresie po upadku Związku Radzieckiego zaczął się rozwijać, wychodzić z ukrycia i odnawiać sam syberyjski szamanizm w różnorodnej postaci. Do otwartej, publicznej działalności powrócili szamani, którzy oprócz działalności prowadzonej tradycyjnymi metodami rozpoczęli działania metodami właściwymi dla społeczeństw nowoczesnych, gdyż rozpoczęli tworzenie stowarzyszeń szamanistycznych, a także działalność wydawniczą (Хагдаев 1998; Гомбоев 2010). Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 97 Rola szamanizmu w lokalnym życiu buriatów Należy tutaj podkreślać, że Buriaci żyją współcześnie w zróżnicowanych etnicznie społecznościach w stopniu dużo większym niż to miało miejsce kiedyś, przy czym nie stanowią w nich większości nawet na terenach, które tradycyjnie uważa się za buriackie. Różnorodne przejawy szamanizmu muszą się do tej sytuacji przystosować, a przynajmniej odnaleźć w niej swoje miejsce. Jedna z naszych badanych mówi na temat stosunku do szamanizmu wśród miejscowej ludności zachodniej części terenów zamieszkanych przez Buriatów w następujący sposób: Stosunek bardzo lojalny, mamy mieszkańców innego pochodzenia. Na przykład jak ludziom jest niedobrze, niezależnie od pochodzenia, Rosjanie też kropią, tak jak szamaniści. Ja jako historyk, wiem że, szamanizm to religia pogan, i ona jest najstarszą religią pogan. I to że wszystko wraca, dlatego że obecnie są takie czasy, że młodzież bardziej zaczęła na to zwracać uwagę. Kiedyś to wszystko ich omijało, […]. A teraz obrzęd to obrzęd, trzeba jechać, ponieważ jest potrzebny. Stosunek do szamanizmu lojalny, mamy bardzo wiele różnych religii w okręgu, i bardzo dobre relacje. Akceptujemy każdą religię. Nie ma negatywnego nastawienia do nikogo, że to są szamaniści. Na przykład ludzie prawosławni idą do szamana aby się zapytać, co mają robić w tej lub innej sytuacji. A szamaniści mogą pójść do cerkwi, zapalić świeczkę. W tej wypowiedzi wyraźny wydaje się nacisk kładziony przez naszą badaną na akceptację szamanizmu we współczesnej, zróżnicowanej pod względem etnicznym i religijnym społeczności lokalnej. Zarazem widoczne jest przeciwstawienie sytuacji współczesnej z sytuacją dawniejszą, to znaczy przede wszystkim sytuacją za czasów Związku Radzieckiego. Zauważmy, że szamanizm był jeszcze do niedawna w podwójnie złej sytuacji. Z jednej strony tępiono go w czasach radzieckich „z paragrafu religia” podobnie jak inne wyznania, z drugiej zaś strony szamanizm tępiony był również „z paragrafu zabobon, zacofanie”, w którym to ujęciu na pierwszy plan wysuwały się praktyki szamańskie rozumiane jako praktyki znachorskie czy też po prostu czary. Patrząc z pierwszej perspektywy, szamanizm był „niemile widziany” w państwie, które deklarowało się jako świeckie, antyreligijne. Patrząc z drugiej perspektywy, szamanizm był „niemile widziany” w państwie, które „modernizowało się”, które uważało się za nowoczesne, racjonalne i nie mogło pozwalać na „mamienie obywateli przez wsteczne siły”. Współcześnie ta pierwsza perspektywa przestała mieć rację bytu. W Federacji Rosyjskiej obowiązuje wolność wyznania i prześladowania szamanizmu jako religii nie mają ideologicznego, odgórnego wsparcia. Widzimy wyraźnie tę perspektywę w powyższej wypowiedzi. Nie znaczy to jednak, iż wygasł zupełnie drugi „antymodernistyczny” aspekt patrzenia na szamanizm. Nie znaczy to również, że nie można 98 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności dostrzec pewnej konkurencji pomiędzy poszczególnymi wyznaniami. Patrząc przez kontekst innych wypowiedzi, można stwierdzić, iż w powyższej wypowiedzi widać echa różnorodnych kontrowersji. Mamy tutaj do czynienia zarazem ze stwierdzeniem, iż szamanizm to „religia pogan”, ale i ze stwierdzeniami mówiącymi o tolerancji religijnej. Stwierdzenie dotyczące „religii pogan” są ewidentnie echem wcześniejszego, rosyjskiego ujmowania szamanizmu. Zauważmy w tej wypowiedzi, iż osoba ta jest zarazem „z zewnątrz” jako historyk, osoba wykształcona na wzór rosyjski, oraz „z wewnątrz” społeczności buriackiej. Jej osobista pozycja jest podwójna, ale i pozycja całej społeczności buriackiej jest podwójna jako części społeczeństwa Federacji Rosyjskiej, ale i części zróżnicowanej etnicznie społeczności lokalnej. To przez ten pryzmat można odczytywać „wymienność” praktyk szamanistycznych i prawosławnych, jaka pojawia się w ostatnim cytowanym zdaniu. Kolejną kwestią związaną z pozycją szamanizmu w społecznościach buriackich jest istnienie dwóch tradycyjnie buriackich religii. O ile wcześniejsza wypowiedź zapisana została na terenach, gdzie za tradycyjną religię buriacką uważa się szamanizm (a więc wśród Buriatów zachodnich), o tyle wśród Buriatów wschodnich za typową religię uważany jest buddyzm. Wynika z tego odmienne traktowanie przez Buriatów wschodnich szamanizmu, który jest również praktykowany, ale nie pełni w takim stopniu jak wśród Buriatów zachodnich funkcji tożsamościowych i wyznaczających granice etniczne. Przytoczmy tutaj, w miarę skrajną, wypowiedź Buriata wschodniego (z Republiki Buriacja) na temat miejsca szamanizmu wśród Buriatów: Szamanizm jeszcze pozostał u nich [Buriatów zachodnich]. Współcześni szamani różnią się od szamanów w przeszłości tym, że szamani w przeszłości byli o wiele więcej mocniejsi, tak samo, jak lamowie byli o wiele mocniejsi niż współcześni. Szamani w przeszłości modlili się Tengeri (bogów nieba), czyli wiecznego niebieskiego nieba. Szamani współcześni modlą się do duchów przodków. Poziom jest zupełnie inny. Albo modlić się do mocy nieba i otrzymywać moc, albo modlić się do duchów przodków. To są różne poziomy. Poziom szamanów kiedyś był o wiele, wiele lepszy, ale teraz nadal są szamani, którzy widzą przeszłość osoby, ale z punktu widzenia buddyjskiej filozofii szamanizm nie pomaga rozstrzygnąć podstawowego problemu, czyli problemu męki. On tylko pomaga zniwelować jakieś skutki męki, ale przyczyny nie. Szamanizm decyduje w pewnych problemach codziennych, żeby zakup był z sukcesem, żeby biznes się rozwinął, buddyzm ma to samo. Ale buddyzm już jest o krok dalej. Buddyzm ma głęboką filozofię, wręcz analityczną, z logiką... Nie ma tego w szamanizmie, nie ma tej logiki. Buddyzm jest dalej, bo opowiada o duchu człowieka, człowiek, który uczy się buddyzmu, to przede wszystkim uczy się samego siebie, Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 99 ponieważ filozofia buddyjska jest nacelowana na to, by odkryć świadomość człowieka, by zbadać rozum człowieka. W wypowiedzi tej widzimy utożsamienie szamanizmu jedynie z Buriatami zachodnimi, choć należy stwierdzić, iż w naszych badaniach terenowych wielokrotnie spotkaliśmy się z przejawami szamanizmu również wśród Buriatów wschodnich. Najważniejsze w tej wypowiedzi są jednak dwie inne sprawy. Pierwszą z nich jest uważanie szamanizmu za religię „niższą” w porównaniu z buddyzmem. Wyraźnie widoczne i podkreślane przez Buriatów-buddystów jest poczucie wyższości tej religii nad szamanizmem. W powyższym cytacie widzimy rozbudowaną i w dużym stopniu typową argumentację przemawiająca za wyższością buddyzmu nad szamanizmem zwracająca uwagę na rozbudowanie systemu etycznego w buddyzmie, a także zwrócenie uwagi na odmienność problemów stawianych i rozwiązywanych przez te dwa systemy religijne. Drugą sprawą jest różnica między stanem szamanizmu, ale również buddyzmu „kiedyś” i we współczesności. W przypadku obu systemów nasz rozmówca wskazuje na „obniżenie poziomu”, na to, że kiedyś zarówno szamanizm, jak i buddyzm były silniejsze. Takie postawienie sprawy jest skądinąd ciekawe jako przyjęcie realności siły szamanizmu i buddyzmu w przeszłości, choć w tej wypowiedzi służy raczej jako argument potwierdzający wyższość buddyzmu. Jeszcze ciekawsza jest dalsza część wypowiedzi tego samego badanego traktująca o roli buddyzmu w kulturze Buriatów, choć analogiczne wypowiedzi mówiące o roli szamanizmu dla kultury Buriatów również notowaliśmy w naszych badaniach. Badany ten mówi: W buddyzmie jest bardzo dobrze rozwinięta etyka, którą mają we krwi Buriaci. Każdy Buriat, który wyrósł w buriackiej tradycyjnej rodzinie, słyszał, że nie wolno łamać gałęzi, nie szturchaj kamieni, nie brudź wody, nie wolno tam sikać, pluć, rzucać, czy jakieś ostre przedmioty wsadzać, czy tak samo nie wolno tego robić w stosunku co do ognia, czyli nie wolno też pluć... to było wręcz zakazane, jeszcze w dzieciństwie zabraniali nam... normalnie siedzi u nas to we krwi.. dlaczego? Bo jest pojęcie karmy... a karma to jest odpowiedzialność. Buriaci to mają wręcz we krwi, ta odpowiedzialność jest we krwi... Odpowiedzialność nie tylko za samego siebie, ale za kolejne pokolenia. Jeżeli ty zgrzeszysz, to będzie nie tylko tobie źle, ale twoim potomnym. I ta odpowiedzialność za własnych potomnych to zmusza Buriatów do robienia spraw dobrych, czyli nie pogarszać swojej karmy, kiedy są jakieś zabójstwa, w których na przykład uczestniczą Buriaci. To jest straszne, bardzo straszne... dlaczego? Ponieważ świat wewnętrzny traci się... To wychowanie buriackie, takie tradycyjne już się rozeszło, rozpłynęło się we współczesnej kulturze... Nawet może Pani słyszała, że Buriaci mają nosy butów do góry pociągnięte, wywinięte, a wszystko jest po to, by nie zranić ziemi... To jest na tyle humanitarne... i to wszystko 100 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności się odzwierciedla w pierwszym przepisie o Bajkale. Ten pierwszy przepis opracował Czyngis-chan. To jest pierwszy przepis nad Bajkałem. O co tu chodziło? Karą była śmierć, a zakazywano budować mieszkania nad brzegiem Bajkału, rąbać las, wypasać bydło, zakazuje się rozpalać ogień nad brzegiem Bajkału. On Czyngischan ileś lat temu mówił o tym. Cytowana wcześniej rozmówczyni z terenów zachodnich, która również mówi o poszanowaniu ognia, ziemi, wody, stwierdza na przykład: Na temat religii. Buriaci są szamanistami tak, że mają to we krwi. Jest to wykładane na zajęciach z historii. Granica między wymaganiami buddyzmu i odpowiednio szamanizmu a wymaganiami tradycyjnej kultury buriackiej jest tutaj płynna, jeśli w ogóle da się ją przeprowadzić. To, co cytowany tutaj badany przypisuje buddyzmowi, szamani i szamaniści przypisują szamanizmowi. W zależności od regionu i okoliczności szamanizm bądź buddyzm odgrywają rolę etnicznej religii Buriatów, a zarazem spoiwa społeczności lokalnych. Oczywiście badacze zajmujący się Buriatami na nich przede wszystkim skupiają swoją uwagę. Jest to jednak do pewnego stopnia sztuczne wyabstrahowanie Buriatów z szerszej społeczności. To, że ludność rosyjska czy przedstawiciele innych narodowości pojawiają się w pracach dotyczących Buriatów jedynie w tle, nie oznacza, że są oni mniejszością. Rzeczywiście lokalnie, szczególnie na terenach wiejskich Buriaci przeważają liczebnie, „nadają ton” danej miejscowości. Należy jednak pamiętać o tym, że jest tak jedynie w niektórych miejscach. Specyfiką przynajmniej naszego terenu badania jest to, że jedne osady są przede wszystkim buriackie, inne zaś – przede wszystkim rosyjskie czy ukraińskie. Im większa miejscowość, tym najczęściej większe zróżnicowanie. W tym kontekście zarówno szamanizm, jak i buddyzm, stanowiąc o tożsamości buriackiej zarazem, oddzielają od innych mieszkańców danej wspólnoty lokalnej. Rola szamana w obrzędowości publicznej Jeśli szukamy przejawów trwania wierzeń i obrzędowości szamanistycznej, to przede wszystkim na poziomie domowym i lokalnym zauważymy najwięcej przejawów ciągłości i trwania kultów i zwyczajów z szamanizmem związanych. Zauważmy, iż paradoksalnie są to przede wszystkim te części kultu, które nie wymagają obecności szamana. Bardziej skomplikowana jest sytuacja pozostałych rodzajów kultu. Łatwiej było przetrwać tej części wierzeń szamanizmu, które blisko były roli szamana rozumianego jako znachora, „egzorcysty” czy też psychopompa „przewodnika dusz” i osoby „przywracającej duszę”, a więc tej części szamanizmu buriackiego, która najbliższa jest naszej wyobraźni. Sytuacja trudniejsza była tam, gdzie cho- Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 101 dzi o obrzędowość i kult publiczny, wymagający udziału dużych grup osób, będący kultem rodowym czy też plemiennym, a więc o ten rodzaj kultu, gdzie szaman pełni rolę ofiarnika czy też kapłana, gdzie jego rola jest rolą przewodzenia w tradycyjnych świętach. Tego typu kulty, dużo trudniejsze do wypełnienia w czasach komunistycznych, współcześnie się jednak odradzają. Do najważniejszych tego rodzaju świąt należą z pewnością Tajłagany będące obrzędami ofiarnymi składanymi przez przedstawicieli jednego rodu, plemienia, współcześnie także jednej miejscowości. Polegają one na składaniu ofiar ze zwierząt i wymagają obecności szamanów. Nasi badani często wspominali o Tejłaganach i uważali je za ważne wydarzenia. Tejłagany najczęściej odbywały się w stałych charakterystycznych miejscach takich jak: szczyt góry, brzeg rzeki czy jeziora. Miejsca takie były najczęściej znane i rozpoznawane jako święte. Jednym z takich miejsc jest na przykład góra Szamanka dominująca nad miejscowością Bochan. Jest to góra, na którą zwyczajowo nie powinno się wchodzić, szczególnie nie powinny tego robić kobiety, a jeśli już się na nią wchodzi powinno się godnie zachowywać. Jedna z naszych rozmówczyń z Bochana mówiła tak: Nie tak dawno tu się odbywał obrzęd, na tej górze, tę górę widzicie, Szamanka. Tam się odbywał obrzęd, tam przyjeżdżali wszyscy seniorowie Osińskiego, Bochańskiego rejonu, dokonywali dużego obrzędu. Zabijali konia, składali ofiarę, tam biorą udział tylko mężczyźni, tam na górę wchodzą, a kobiety na dole. Kobieta nie wchodzi na górę. Tam tarasun, wódka z mleka, […] no wszystko to robi się, dokonywali obrzędu. Tam seniorowie się zbierali. [BO17]. Obrzędy takie odbywają się stosunkowo rzadko chociażby ze względu na ich charakter związany z rytualnym zabijaniem zwierzęcia, ale i ze względu na to, że muszą one być organizowane w sposób oficjalny. Tejłagany traktowane są jako wydarzenia w pełni religijne, odbywane według tradycyjnych wzorów i nie mają one charakteru „festiwalowego” czy też folklorystycznego. Udało nam się uczestniczyć, we wschodniej części etnicznej Buriacji w obrzędach rodowych, które miały charakter czysto szamanistyczny, były sprawowane przez szamanów (w tym przez zaproszoną z Mongolii szamankę) i były powiązane z ofiarą z owcy. Obrzędy te odbywały się przy domu rodziny, która je organizowała i były to obrzędy sprawowane jak najbardziej oficjalnie, co było podkreślone chociażby poprzez specyficzny, odświętny wystrój domostwa. Innym specyficznym, na poły folklorystycznym wydarzeniem, podczas którego niezbędna jest obecność szamanów, w których udało się nam uczestniczyć były Igrzyska Jordyńskie (por. Głowacka-Grajper, Nowicka i Połeć 2013, Połeć 2013). Nasi badani wspominali wielokrotnie również o tym, że szamani są często zapraszani jako goście honorowi na różnego typu uroczystości o charakterze świeckim. 102 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Szamanizm wewnętrzny i zewnętrzny W najbardziej turystycznej miejscu okolic Bajkału w Hużyrze na wyspie Olchon można było w lecie 2010 roku zwiedzić jurtę-muzeum. Przewodniczka w tym muzeum opowiada nam o szamanach, którzy przyjeżdżają nad Bajkał, wchodzą w trans i odpowiadają na zadawane pytania. Sytuacja jest dla niej jednak nie do końca jasna, gdyż nie byli to miejscowi szamani, lecz przyjezdni. Dla niej to, co się podczas tych seansów odbywało, wydawało się obce: Ale mówię, jak dla mnie, zobaczyłam, popatrzyłam, to jest niezwykłe. Nasi szamani tak nie robią. Nasi mieszkają we wsi obok, oni kropią, oni dokonują obrzędów swoim, tym, którzy jakby... dla obcych oczu, to jest wyłącznie rodowe... […] No, nie możemy osądzać...[…] Oni tu są już trzeci rok tak robią. […] Nie jest to obrzęd, oni po prostu wchodzą w trans, pokazują... No, ludzie, potem, kiedy oni są w transie podchodzą, na kolanach podpełzają i się pytają, a oni w transie odpowiadają.[…] Popatrzyliśmy i poszliśmy sobie. Przedstawiam powyżej skróconą wypowiedź przewodniczki, która relacjonuje seans szamański w swoich zarysach odpowiadający opisom, jakie możemy przeczytać w licznych pracach poświęconych szamanizmowi. Dla niej jest to jednak sprawa dziwna chociażby dlatego, iż tego typu seans był dostępny dla wszystkich, w tym dla turystów. Wypowiedź ta naświetla dwie sprawy. Pierwszą z nich jest traktowanie szamanizmu jako swoistej atrakcji dla turystów. Wśród różnorodnych pamiątek turystycznych, jakie możemy kupić w Hużyrze są na przykład magnesy na lodówkę. Mamy do wyboru magnes z widokami okolic Bajkału przypominający układem pocztówkę – składankę, ale mamy też magnes ze „słowami kluczowymi” dla lokalnych atrakcji turystycznych po angielsku. Czytamy na nim: „Bajkał, Olchon, Szaman, Buriacja, Góry Sajany [Poniżej obrazek z bajkalską foką] i na koniec Rosja”. W tym kontekście szamanizm jawi się jako jedna z atrakcji turystycznych nierozerwalnie związana z Bajkałem. Szamani i ich pokazy stanowią cześć atrakcji turystycznych. W sklepach z pamiątkami w Ułan Ude znajdziemy mnóstwo pamiątek dla turystów, których motywem przewodnim jest szaman. Można by powiedzieć, że współczesny szamanizm buriacki występuje w dwóch równoległych wymiarach. Jednym jest wymiar „turystyczny”, drugim – wymiar „wewnętrzny”. Czasami splatają się one ze sobą, czasami są do siebie usytuowane równolegle. Kolosalnym błędem byłoby zauważenie tylko jednego z tych wymiarów. Z pewnością rozwój turystyki sprzyja zewnętrznym przejawom szamanizmu, choć go nie wyczerpuje. Zwróćmy uwagę na tę część wypowiedzi przewodniczki, w której mówi ona: Nasi szamani tak nie robią. Nasi mieszkają we wsi obok, oni kropią, oni dokonują obrzędów swoim, tym, którzy jakby... dla obcych oczu, to jest wyłącznie rodowe... W pierwszej warstwie ukazuje ona dysonans między „naszym szamanizmem”, tym rodzajem szamanizmu, który przewodniczka uważa za „swój”, a tym na użytek tu- Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 103 rystów. W głębszej zaś warstwie wskazuje na ten niezmiernie ważny aspekt buriackiego szamanizmu, jakim jest jego powiązanie z rodowością Buriatów, z kultem przodków, a poprzez to także z lokalnością. Na charakterystykę buriackiego szamanizmu składają się dwa elementy. Z jednej strony – kult przyrody, z drugiej strony – kult przodków. Te dwa elementy są ze sobą nierozerwalnie powiązane i trudno jest przesądzać, który z nich jest ważniejszy. Patrząc przez pryzmat zebranego przez nas materiału badawczego, to ten drugi element wydaje się ukazywać równie często we współczesnym szamanizmie buriackim jak element pierwszy. Zdziwienie czy też dysonans przewodniczki można odczytywać właśnie jako różnica pomiędzy rodowym szamanizmem a szamanizmem, który zrobił największe wrażenie na zewnętrznych obserwatorach, który wypełniał karty dawnych opowieści ze względu na swoją magiczność, popadanie w transy i wieszczenie przyszłości. Podsumowanie Na zakończenie zacytujmy jeszcze jedną wypowiedź w odpowiedzi na pytanie o to, czy w danej miejscowości są szamani: Każdy ród ma swoich szamanów. I ludzie, którzy się kłaniają swoim bóstwom rodowym, przodkom swoich rodów. Jest np. główny szaman, który został uznany w rejonie. W każdym rejonie jest swój główny szaman. Ta wypowiedź jednoznacznie wskazuje, że obecność szamana jest niezbędnym elementem społeczności lokalnej. Element ten był oczywiście naruszony w epoce Związku Radzieckiego, kiedy to funkcjonalnie szamana jako organizatora życia zbiorowego, religijnego, ale również strażnika moralności zastąpili funkcjonariusze partyjni. Wraz z odejściem od ideologii komunistycznej swoją „pierwotną” rolę odzyskuje szaman, który bądź to wychodzi z ukrycia, jeśli w danej miejscowości działał również w czasach komunistycznych, bądź to pojawia się jako nowa osoba, która wypełnia jednak dawne funkcje. Należy tutaj podkreślić, że w niektórych społecznościach lokalnych, szczególnie wśród Buriatów zachodnich będących głównie szamanistami szaman bywa jedynym przedstawicielem życia religijnego. Szaman zarazem sprawuje również współcześnie tę część swojej roli, która jest związane z uzdrawianiem czy też szerzej – przeciwdziałaniem różnym przeciwnościom losu, gdyż do szamana miejscowa ludność zwraca się nie tylko z problemami zdrowotnymi, ale również z innymi problemami życiowymi. Szamani są oczywiście zróżnicowani. Mają różne stopnie wtajemniczenia, są związani z różnymi terytoriami i różnymi rodami. Wśród naszych badanych nie było pełnej zgodności, jeśli chodzi o role szamanów. Jest tak nie tylko ze względu na odmienną sytuację w poszczególnych miejscach, ale także ze względu na różnorodne 104 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności role, jakie szamani odgrywają dla społeczności lokalnych. Są oni niezbędni w kulcie przodków, który jest powiązany tak z rodziną, jak i z konkretnymi dla poszczególnych rodów miejscami. W tym zakresie odgrywają oni znaczącą rolę w kształtowaniu tożsamości lokalnej i budowaniu pamięci zbiorowej. Ze względu na to, że u Buriatów w znacznym stopniu doszło do utożsamiania rodowości z przynależnością do społeczności lokalnej szaman rodowy jest zarazem szamanem integrującym społeczność lokalną także z tymi jej członkami, których wyemigrowali w inne miejsca. Szamani są więc niezbędni w przeprowadzaniu rytuałów, które towarzyszą tradycyjnym świętom buriackim na poziomie lokalnym czy też regionalnym. Tak więc wśród różnorodnych ról szamanów współcześnie najważniejsze wydają się być, przynajmniej dla Buriatów, trzy, z których dwie można traktować jako role tradycyjne, jedną zaś – jako rolę nową, właściwą nowym czasom. Spośród ról tradycyjnych najbardziej rzucająca się w oczy i zarazem najlepiej opisana jest rola szamana jako „znachora” czy też szerzej – uzdrowiciela. Odnosi się ona do tych czynności szamana, które związane są z uzdrawianiem fizycznym osób, które się do niego zgłaszają, choć w systemie szamanistycznym podłoże chorób jest zawsze natury duchowej, a przynajmniej jest zależne od duchów. Drugą, tradycyjną, a współcześnie powracającą rolą jest ich rola kapłanów, ofiarników, organizatorów życia religijnego i świątecznego. Trzecią, nową rolą szamanów jest rola już nie tylko kustoszy tradycji, ale także strażników tożsamości etnicznej swojego ludu. W szerszym znaczeniu stają się oni również symbolami tejże odrębności etnicznej. Bibliografia Balzer Marjolie Mandelstam. 2011. Shamans, Spirituality, and Cultural Revitalization. Explorations in Siberia and Beyond. New York: PALGRAVE MACMILLAN. Belyaeva Veronika. 2009. Szamani i lamowie w sercu Sajanów: współczesny system wierzeniowy Buriatów Doliny Tunkijskiej. Wrocław, Poznań: Polskie Towarzystwo Ludoznawcze. Buyandelgeriyn Manduhai. 2007, February. Dealing with uncertainty: Shamans, marginal capitalism, and the remaking of history in postsocialist Mongolia. American Ethnologist 34 (1), pp. 127–147. Eliade Mircea. 1994. Szamanizm i archaiczne techniki ekstazy. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Głowacka-Grajper Małgorzata, Nowicka Ewa, Połeć Wojciech. 2013. Szamani i nauczyciele. Przemiany kultury Buriatów zachodnich. Warszawa: Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego. Hamayon Roberte N. 1990. La Chasse à l’âme: Esquisse d’une théorie du chamanisme sibérien. Nanterre: Société d’ethnologie. Hell Bertrand. 1999. Possession et chamanisme. Les maîtres du désordre. Paris: Flammarion. Hoppál Mihály. 2009. Szamani euroazatyccy. Warszawa: Iskry. Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 105 Humphrey Caroline. 2010. Koniec radzieckiego życia. Ekonomie życia codziennego po socjalizmie. Kęty: Wydawnictwo Marek Derewiecki. Hutton Ronald. 2007. Shamans: Siberian Spirituality and the Western Imagination. London, New York: Continuum International Publishing Group. Jastrzębski Bartosz. 2014. Współcześni szamani buriaccy w przestrzeni miejskiej Ułan Ude. Wrocław: Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego. Nowicka Ewa. 2013. Antropolog, czarownik i ich magia, czyli o badaniu szamanizmu w XXI wieku, [w:] Ewa Nowicka, Małgorzata Głowacka-Grajper (red.), Antropolog i jego magia. Współczesne inspiracje twórczością Claude’a Lévi-Straussa (ss. 61–78). Kraków: Zakład Wydawniczy „NOMOS”. Nowicka Ewa, Głowacka-Grajper Małgorzata. 2003. Wierszyna z bliska i z oddali. Obrazy polskiej wsi na Syberii. Kraków: Zakład Wydawniczy NOMOS. Nowicka Ewa, Wyszyński Robert. 1996. Lamowie i sekretarze. Poziomy więzi społecznej we współczesnej Buriacji. Warszawa: Wydział Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. Połeć Wojciech. 2012. Współczesny szamanizm buriacki: między religią a tożsamością, [w:] Małgorzata Głowacka-Grajper i Robert Wyszyński (red.), 20 lat rzeczywistości poradzieckiej. Spojrzenie socjologiczne (ss. 273–295). Warszawa: Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego. Połeć Wojciech. 2013. Szaman i jego magia, czyli jak tu nie myśleć Lévi-Straussem, [w:] Ewa Nowicka i Małgorzata Głowacka-Grajper (red.), Antropolog i jego magia. Współczesne inspiracje twórczością Claude’a Lévi-Straussa (ss. 79–100). Kraków: Zakład Wydawniczy „NOMOS”. Rappaport Roy A. 2007. Rytuał i religia w rozwoju ludzkości. Kraków: Zakład Wydawniczy „NOMOS”. Siikala Anna-Leena, Hoppál Mihály. 1998. Studies on Shamanism. Helsinki, Budapest: Finish Anthropological Society, Akadémiai Kiadó. Smyrski Łukasz. 2012. „Tradycja wynaleziona” w dyskursie etnicznym i postkolonialnym na Syberii, [w:] Małgorzata Głowacka-Grajper i Robert Wyszyński, 20 lat rzeczywistości poradzieckiej. Spojrzenie socjologiczne (ss. 207–221). Warszawa: Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego. Szyjewski Andrzej. 2005. Szamanizm. Kraków: Wydawnictwo WAM. Vitebsky Piers. 1996. Szaman. Warszawa: Świat Książki. von Stuckrad Koku. 2005, July, October. Constructions, Normativities, Identities: RECENT Studies on Shamanism and Neo-Shamanism. Religious Studies Review 31(3, 4), 123–128. Wasilewski Jerzy S. 1985. Podróże do piekieł. Rzecz o szamańskich misteriach. Warszawa: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza. Wierciński Andrzej. 2010. Model postaci szamana, [w:] Andrzej Wierciński, Magia i religia. Szkice z antropologii religii (ss. 153–185). Kraków: Zakład Wydawniczy NOMOS. Zapaśnik Stanisław, Morochojewa Zoja (2000). Problemy odrodzenia buriackiej kultury a osobliwości historii Buriatów, [w:] Ewa Nowicka, Wielka Syberia Małych Narodów (ss. 21–40). Kraków: Zakład Wydawniczy NOMOS. 106 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Znamenski Andrei A. 2003. Shamanism in Siberia. Russian Records of Indigenous Spirituality. Dordrecht: Springer Science+Business Media. Znamenski Andrei A. 2007. The Beauty of the Primitive. Shamanism and the Western Imagination. New York: Oxford University Press. Гомбоев Содном Ж. 2010. Под вечным синим небом. Святая неугасимая вера. Шаманизм. Улан-Удэ: НоваПринт. Хагдаев Валентин В. 1998. Шаманизм и мировые религии. Иркутск: Изд. ГП “Иркутская обл. тип. Shaman and shamanism in contemporary buryat local community Summary. The article analyzes how ethnic belief system fits in building local communities by creating in many cases, their identity core. In the case of Buryats it is shamanism. Shamanism in Buryat local communities not only creates a basis for religious and national self-identification, but also serves as an important integration features in some cases, replacing the communist ideology in the creation of social meanings. The article shows the role of the shaman in the community by confronting classical descriptions of shamanism with its modern shape in local communities that are part of the “hot” society shaped by European standards. Key words: shaman, belief system, local community, Buryatia, Siberia Anna Gąska Instytut Socjologii, Uniwersytet Wrocławski Znaczenie chleba w kulturze polskiej. Rozważania teoretyczne Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie dla darów Nieba – tęskno mi Panie…! C. K. Norwid „Moja piosenka”. Streszczenie. Tematem artykułu jest problematyka codzienności polskiej wsi. Tekst poświęcono tematyce chleba będącego integralną częścią naszej kultury, tradycji oraz religii. Publikacja opisuje rolę chleba w społeczeństwie polskim w perspektywie czasowej, przybliża rys historycznych zmian, przedstawia tradycje związane z wypiekiem chleba, narzędzia i urządzenia niezbędne do jego wypieku, jak również porusza tematykę praktyk religijnych i wierzeń ludowych oraz pojęcie magii i okultyzmu związanego z chlebem. Słowa kluczowe: chleb, zmiana, tradycja, kultura, magia, okultyzm, wierzenia Wstęp Chleb stanowi podstawę naszej codziennej diety. Czyli, jak mówi definicja, pieczywo otrzymywane z wypieku ciasta, będącego jednorodnym połączeniem mąki zbożowej różnego gatunku i wody, poddanego najczęściej, ale nie zawsze, fermentacji alkoholowej (z wykorzystaniem drożdży) lub mlekowej (z zastosowaniem bakterii). Jest najcenniejszym, najszlachetniejszym produktem zbożowym, od wieków zajmującym pierwsze miejsce w pożywieniu, obyczaju i tradycji, we wszystkich obrzędach dorocznych i rodzinnych (Ogrodowska 2010: 55). Ludzie wypiekają i jedzą chleb już od 12 tysięcy lat. Prawdopodobnie pierwszym chlebem było pieczywo zbożowe w postaci ugotowanej pasty, która była mieszanką różnych zbóż i wody. W całej Polsce, a zwłaszcza na wsi, aż do wybuchu II wojny światowej, wypiek chleba odbywał się w domu i często towarzyszyły mu określone rytuały, przekazywane z pokolenia na pokolenie. Pieczenie chleba w domu zaliczano do najważniejszych 108 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności prac i zwyczajowych obowiązków kobiet. Wypiekowi towarzyszył więc szereg zaleceń i zakazów. Dotyczył on wszystkich elementów: akcesoriów używanych podczas wypieku (piec, dzieża, łopata, ożóg, pomiotło), wybranego czasu, osób uczestniczących w przygotowaniu ciasta. Nic zatem dziwnego, że dobry chleb: miękki, pachnący, bez zakalca i odstającej skórki, potrafiła upiec tylko doświadczona gospodyni. Chleb w kulturze polskiej ma bogatą i długą tradycję, sięgającą czasów słowiańskiej wspólnoty. Słowiańska gościnność i obrzędowość, w połączeniu z chrześcijańską tradycją uświęcającą chleb, zaowocowała na gruncie polskim bogactwem zwyczajów, które stały się, znaczącą częścią naszego dziedzictwa kulturowego. Chleb, poza walorami odżywczymi, pełni również ważną rolę społeczną, ściśle związany jest z systemem norm i wartości. To symbol wszystkich najważniejszych, codziennych, fizycznych ludzkich potrzeb, a więc bytu, sytości, zamożności, zdobywania w trudzie dóbr doczesnych, urodzaju i płodności, zatem wszystkiego co decyduje o ludzkiej egzystencji. W Polsce, od najdawniejszych czasów, chleb był świętością. Pod żadnym pozorem nie wolno było marnować chleba, dopuścić do jego zepsucia, wyrzucać do odpadków i śmieci. Resztki chleba (skórki, ułomki, okruchy) trzeba było starannie zebrać, rozdrobnić i dodać do karmy bydła lub ptactwa. Przez dłuższy czas społeczeństwo Europy było głodne. Permanentny głód w okresie przednówku był widocznym problemem społecznym, zarówno w społecznościach miejskich, jak i wiejskich. Z problemem głodu uporano się około 1914 roku w Europie oraz dopiero po II wojnie światowej w Polsce. Przyczyną najbardziej dotkliwych klęsk głodu, były susze, klęski żywiołowe, plagi, ale również niekorzystna polityka państwa. Choć nadal mamy do czynienia z kryzysami dostępu do żywności, to rzadziej są to tragiczne klęski głodu nawiedzające znaczące regiony. Obecnie problemem nie jest brak żywności, lecz nieumiejętna jego dystrybucja. Podstawowymi składnikami diety głodnego społeczeństwa były rzeczy, które w normalnych warunkach bytowych uznano by za nienadająca się do spożycia. Do tego typu jedzenia zalicza się korzenie różnych roślin, dziko rosnące rośliny, trawę, korę, gryzonie, liście. Nie jest zatem przypadkiem, że chleb, ten powszechny o który się modli przeciętnie wierzący, w Modlitwie Pańskiej prosimy przecież „chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”, wyrażając naszą prośbę o potrzebne dobra doczesne, stał się dobrem: pożądanym, oczekiwanym, cenionym i często zapewniającym przeżycie. We wszystkich społeczeństwach rolniczych, chleb miał tak istotne znaczenie, że stał się fenomenem kulturowym, obecnym w symbolach, języku, sztuce i literaturze, a jego historia sięga odległych czasów. Aktualnie obserwujemy w części gospodarstw domowych (mniejszych), tęsknotę za nieprzemysłową żywnością, w tym również i chlebem. Tworzy się ideologia Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 109 powrotu do pierwotnych sposobów przetwarzania bądź wytwarzania żywności z surowców naturalnych. Stąd popularność regionalnych specjałów (choćby oscypek), w tym też chleba. Panujący dotychczas, charakterystyczny dla wsi brak rozdzielności między strefą życia rodzinnego (domu) i pracy sprawiły, że ta ostatnia w odczuciu mieszkańców wsi nie była definiowana jako coś narzuconego. Niemal każda codzienna czynność stanowiła element chłopskich obowiązków i zadań, często określanych mianem tzw. gospodarskiej roboty. Zmieniające się warunki życia, stopniowa mechanizacja, a także powiązana z industrializacją i urbanizacją migracja ludności wiejskiej do miast oraz tworzenie się coraz liczniejszej na wsi grupy chłoporobotników, wytworzyły nową pod wieloma względami sytuację (Szpak 2013: 110). Nastąpiło upodobnianie się gospodarstw miejskich i wiejskich, nie tylko w wyposażeniu, ale i organizacji spożycia codziennego. Rola chleba w społeczeństwie polskim w perspektywie historycznej Rekonstruując historię chleba, opowiedzieć trzeba coś więcej, niż tylko zdarzenia z dziejów cywilizacji. Nie o produkcie spożywczym trzeba mówić, lecz o pokarmie obdarzonym bogactwem znaczeń i uzasadnień wpisanych w same podstawy kultury magicznej (Kowalski 2000: 52). W chlebie zamknięta jest praca ziemi, słońca, deszczu, ludzi i Stwórcy. Chleb jest synonimem całego ludzkiego pożywienia. Dlatego w potocznej mowie mówimy, że „pracujemy na chleb” czy „wyjeżdżamy za chlebem”. Do dnia dzisiejszego w Polsce mówi się (…) „Chleb to w domu włodarz, w pracy przyjaciel, w drodze towarzysz”. Jest synonimem dobra i pożywienia dzielonego z braćmi. Chleb był symbolem ojczyzny. Zniewolenie kraju, ubóstwo, krwawe powstania i wojny, w efekcie represje zaborców spowodowały masową migrację ludności, jednak nie zniszczyła w Polakach wiary, patriotyzmu, poszanowania tradycji i tęsknoty za ojczyzną. Społeczeństwo wraz z rozwojem gospodarczym, tak miejskie, jak i wiejskie wytworzyło inne nawyki żywieniowe, chleb stał się posiłkiem powszechnym, niebędącym już przedmiotem marzeń. Chleb po prostu spowszechniał. Zmieniła się forma (sposób) wytwarzania tego dobra. Począwszy od paleniska, poprzez wypiek w piecu chlebowym do działalności rzemieślniczej, na handel, a nie na potrzeby domowników. Jest to dopełnienie domowego wypieku pieczywa, które nie jest możliwe z wielu powodów, choćby warunki mieszkaniowe uniemożliwiające zorganizowanie wypieków. Nie bez znaczenia jest też struktura gospodarstwa domowego. Nie będzie w stanie samodzielnie upiec chleba samotny mężczyzna wynajmujący kwaterę czy 110 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności nawet rodzina mieszkająca „kątem” w izbie bez pieca chlebowego. Niepieczenie chleba przez gospodarstwa domowe, dotyczy ludzi zamożnych, którzy mają służbę i gospodynie domowe nie posiadają takich umiejętności oraz ubogich, którzy nie mają warunków i produktów, aby przygotować pieczywo. Warunki mieszkaniowe, praktycznie w większości wypadków, wykluczają możliwość wytwarzania pieczywa domowymi sposobami. Mieszkańcy miast, stają się przemysłowym konsumentami tego dobra. Podobne procesy zachodzą również na wsi. Nawet jeśli rodzina jest związana z rolnictwem, staje się konsumentem „przetworzonej żywności”. Pluralizm teoretyczny – zmiana społeczna Od początku powstania socjologii jej zadania badawcze określano nie tylko jako wyjaśnianie budowy społeczeństwa, ale przede wszystkim jako badanie zmian, jakim społeczeństwa ulegają. Problematykę tych zmian określano niejednoznacznie, a więc terminem „zmiany społecznej”, „rozwoju społecznego”, „ewolucji społecznej” czy „postępu społecznego” (Turowski 2000: 73). Zmianę społeczną trudno jednoznacznie zdefiniować, ponieważ jest to proces, który bez przerwy trwa. Każdy dzień jest inny od poprzedniego, a każda chwila to nowy moment w czasie. A. Giddens twierdzi, iż nie istnieje pojedynczy czynnik zmiany i żadna teoria nie obejmuje skali zróżnicowania systemów społecznych w dziejach ludzkości, od łowców i zbieraczy począwszy, przez społeczeństwa pasterskie, do tradycyjnych cywilizacji i złożonych systemów nowoczesnych. Wskazuje on na trzy zasadnicze źródła zmiany społecznej: 1. Środowisko fizyczne – kształtujące rozwój organizacji społecznej. Najlepszym przykładem będą skrajne warunki środowiskowe czy atmosferyczne, względem których mieszkańcy dostosowali swoje zwyczaje i praktyki, aby przetrwać. Nie bez znaczenia jest również żyzność ziemi, rodzaj roślinności oraz zwierząt zamieszkujących dany obszar. Duże znaczenie miały również szlaki komunikacyjne, bliskość rzek, mórz i oceanów, jak również rzeźba terenu. 2. Organizacje polityczne – niezbyt istotny w grupach łowców i zbieraczy, jednak pełniący ważną rolę we wszystkich innych rodzajach społeczeństw. 3. Czynniki kulturowe – do których A. Giddens zalicza oddziaływania religijne, systemy komunikacji i przywództwa. Nieco inaczej zmiany społeczne kształtują się w epoce nowoczesnej, gdzie najważniejszymi czynnikami są: ekonomia, polityka oraz kultura, rozumiana jako rozwój nauki i sekularyzacja myślenia (Giddens 2007: 65–69). P. Sztompka pisze iż, „żyjemy w świecie, którego jedynym stałym elementem jest zmiana” i nie sposób z tym stwierdzeniem się nie zgodzić. Można również do- Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 111 dać za autorem, że rewolucyjne tempo zmian społecznych jest najbardziej charakterystyczną cechą współczesnego życia. Pojęcie zmiany społecznej zawiera trzy elementy: różnicę, różne momenty oraz fakt, że zachodzi pomiędzy stanami tego samego systemu. Można wyróżnić kilka rodzajów zmiany społecznej, uzależnionych od tego, jakie aspekty, fragmenty oraz wymiary systemu podlegają zmianie: podstawowe elementy, relację pomiędzy elementami, funkcje elementów systemu jako całości, granice, podsystemy, środowisko. Dopiero na skutek oddziaływania tych komponentów powstaje ogólna charakterystyka systemu: równowaga bądź nierównowaga, konsensus lub jego brak, harmonia albo walka, współpraca lub konflikt, pokój czy wojna. Zmiana jest możliwa w następującym zakresie: składu, struktury, funkcji, granic, relacji podsystemów oraz w środowisku. Czasami zmiany są tylko częściowe i mają ograniczony zakres bez większych konsekwencji dla innych aspektów systemu, który jako całość pozostaje w swojej nienaruszonej formie. Czasami jednak zmiana obejmuje wszystkie aspekty systemu, prowadząc do całkowitej przemiany, na skutek której powstaje nowy system, zasadniczo różniący się od starego (Sztompka 2010: 13–21). Często zmiana społeczna odzwierciedla różnice w sposobie gospodarowania, przedstawiając rolnictwo jako miernik poziomu zaawansowania cywilizacyjnego poszczególnych krajów. To pojawienie się osiadłego rolnictwa uznane zostało za pojawienie się cywilizacji, rozumianej jako organizacji państwowych obejmujących większą liczbę ludzi zamieszkałych na danym terytorium. Już cywilizacje agrarne, stosowały podział pracy, wymianę dóbr i usług oraz wskazywały na różnice pomiędzy poszczególnymi grupami społecznymi. Cywilizacje te dysponowały również dobrze wykształconym mechanizmem homeostazy, pozwalającym utrzymać właściwą równowagę pomiędzy społeczeństwem a przyrodą (Bukraba-Rylska 2008: 82). Zmienia się struktura gospodarstw domowych. Gospodarstwa są coraz mniej liczne, o zmiennej strukturze społeczno-zawodowej. Sukcesywnie maleje liczba gospodarstw domowych utrzymujących się z pracy na roli. Rodziny wiejskie, związane z rolnictwem mają pozarolnicze źródła utrzymania i w coraz większym stopniu są konsumentem dóbr wytwarzanych metodami przemysłowymi. Powody ekonomiczne sprawiają, iż niezasadne jest aby gospodarstwa wiejskie same produkowały żywność i tym samym, zakładam, że zmienił się ich stosunek do chleba. Chleb stał się 112 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności jednym z wielu produktów oferowanych przez przemysł. Związek ze sferą emocjonalną już dawno został zerwany. Szczątkowo ujawnia się przy okazji świąt religijnych, państwowo-samorządowych oraz obrzędowości religijno-rodzinnej. Nastąpiła również znacząca zmiana procesu wypieku chleba w domu, doszło do modyfikacji rytuału organizującego życie rodzinne, zwłaszcza w społecznościach wiejskich. Rynek zaoferował wiele produktów do pieczenia chleba, ograniczając czynności towarzyszące jego wytwarzaniu do minimum. Rys historyczny zmian Od końca XVIII wieku uwidacznia się początek zmian w kulturze wsi, które początkowo powolne i nieznaczne, nabierają stopniowo na sile, by od drugiej połowy XIX wieku poczynając, dać w efekcie inny obraz kultury wsi, a z tym kultury ludowej. Proces zmian kulturowych wsi polskiej, był zjawiskiem złożonym i wyznaczonym szeregiem różnorodnych, współzależnych czynników. Jednak najważniejszy w tych procesach był przedmiot tego oddziaływania, czyli ludność wiejska, chłopska tzw. współczynnik ludzki, rozumiany jako sfera postaw, wartości i treści umysłowych, ukształtowanych w warstwie chłopskiej przez wieki, tworzących to, co nazywamy kulturą ludową (Burszta 1974: 59). Najstarsze źródła do historii kultury materialnej w krajach Europy i Bliskiego Wschodu wymieniają chleb wśród elementarnych posiłków człowieka; jednak wygląd i właściwości produktu określanego tym mianem, zmieniły się znacznie w ciągu wieków, w miarę doskonalenia techniki otrzymywania mąki oraz przyrządzania i wypieku ciasta. Najpierwotniejszą formą chleba były placki z mąki i śruty, pieczone w popiele, na rozgrzanych kamieniach, później także na rusztach i blachach. Szybko nauczono się zwiększać pulchność placków przez poddawanie ciasta samorzutnej fermentacji, dzięki której uzyskiwało ono gąbczastą strukturę, zachowaną w wypieczonym chlebie, który dzięki temu stał się smaczniejszy i bardziej strawny. Do wywołania fermentacji używano kawałka ciasta z poprzedniego zaczynu (zakwas), a także drożdży z osadów winiarskich (Żurawski 2007: 137–138). W latach siedemdziesiątych XX wieku systematycznie malała naturalizacja spożycia, w wiejskich gospodarstwach i gospodarstwach związanych z rolnictwem. Zmniejszenie się poziomu naturalizacji miał charakter selektywny. Zmniejsza się przetwórstwo we własnym zakresie żywności tego asortymentu, którego braki nie występują na rynku, natomiast zostaje utrzymany poziom tego asortymentu żywności, którego braki występują na rynku (np.: mięso) lub rynek nie dostarcza odpowiednio jakościowej oferty (np.: owoce, warzywa, przetwory). Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 113 W okresie późnego PRL-u, ludność spożywa coraz więcej żywności przetwarzanej przez przemysł. Przeciętne gospodarstwa domowe stają się w coraz większym stopniu konsumentem artykułów mącznych i przetworów z nich zakupionych w sklepie. Coraz mniej gospodyń piecze chleb w domu na potrzeby rodziny. Rodzina wiejska staje się coraz mniej liczna, tym samym pieczenie chleba raz w tygodniu jest bezcelowe. Nie zostanie on zjedzony, zepsuje się i będzie zmarnowany. Zmienia się wzorzec rodziny oraz organizacja życia gospodarstw wiejskich. Wypracowane przez socjologów wsi, typologie zmian rodzin chłopskich uwzględniają nie jeden, lecz wiele możliwych kierunków modyfikacji ich kształtu i funkcji, przede wszystkim z tego powodu, że w środowisku wiejskim zawsze współistniały rodziny czysto rolnicze oraz takie, które w różnych proporcjach łączą rolnictwo z innymi źródłami dochody bądź w ogóle odeszły już od rolnictwa. Jan Turowski wymienił więc tradycyjną rodzinę chłopską, rodzinę rolniczą, rodzinę dwuzawodową rolniczo-robotniczą, wiejską rodzinę pracowniczą i rodzinę podmiejską (Bukraba-Rylska 2008: 140). Bez względu na typ rodziny, jest ona najmniejszą i zarazem najbardziej doniosłą jednostką społeczną. Zaprzestaje się wykonywania wielu prac w gospodarstwie domowych na skutek zmiany w socjalizacji kolejnych pokoleń. Owszem, utrzymuje się odmienne sposoby przygotowania do dorosłego życia dziewcząt i chłopców, jednak w tym obszarze następują duże zmiany. Dziewczęta idą do szkół, zdobywać wykształcenie w związku z czym, nie są przyuczane do wykonywania różnych prac domowych, np.: pieczenia chleba. Zmianie ulega również poziom życia w gospodarstwach wiejskich. Zmieniają się warunki mieszkaniowe, ich zasób oraz standard techniczny. Coraz lepszy w latach siedemdziesiątych XX wieku poziom wyposażenia domu oraz dzięki Gierkowskim kredytom, stan zabudowań, a także zakończona w końcu lat siedemdziesiątych elektryfikacja, sprawiły, iż dostępne stały się sprzęty, takie jak: lodówka, pralka, żelazko czy prodiż. Ich użycie ułatwiło i przyspieszyło wykonywanie wielu czynności domowych (Szpak 2013: 133). Życie na wsi w powolnym procesie upodobniało się do warunków, w których egzystowali mieszkańcy miast. Dzięki upowszechnieniu się komunikacji PKS oraz sklepów GS-owskich, zaopatrywanie się ludności wiejskiej w podstawowe artykuły gospodarstwa domowego stało się łatwiejsze. Od połowy lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku stopniowo zaprzestano tradycyjnego, domowego i niezwykle czasochłonnego pieczenia chleba. Dotyczyło to przede wszystkim gospodyń z mało- bądź średniorolnych gospodarstw, których członkowie częściej podejmowali dodatkową pracę poza gospodarstwem. Zwyczaj pieczenia chleba dłużej przetrwał w gospodarstwach dużych, w których mobilność członków rodziny była z reguły mniejsza (Szpak 2013: 134). 114 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Postępujący proces modernizacji systemu społecznego wsi realizowany jest poprzez: zmianę w składzie jego elementów, zmiany struktury i funkcji dotychczas istniejących elementów (struktura rodziny, układ ról i pozycji), przekształcenie dotychczasowych, tradycyjnych znaczeń niektórych elementów w systemie (ziemia, praca na roli), przemianę relacji między elementami systemu, modyfikację charakteru powiązań między wyróżnionymi elementami systemu a całością, zmianę charakteru powiązań między wyróżnionymi elementami systemu a jego otoczeniem, przekształcenie charakteru powiązań między otoczeniem a całym systemem, obejmuje pojedyncze wsie, gminy ale również wieś polską w ogólności, dokonując znaczących zmian w obrębie gospodarstw rolnych, rodzin chłopskich oraz w systemie instytucjonalnym (Kłopot 1996: 57). Zachodzące w XXI wieku procesy społeczne dotknęły również Polską wieś. Globalizacja, rozumiana jako skokowy wzrost mobilności (ruchliwości) informacji, kapitału, towarów i osób w skali światowej sprawiła, iż nastąpił zanik barier przestrzennych oraz pozwoliła na nieograniczony dostęp do nowoczesnych mediów, wciągając wieś w ogólnospołeczny obieg informacji i globalnych kulturowych wpływów. Wzrost mobilności, będący istotą globalizacji, wynika z postępu technicznego w transporcie i telekomunikacji, jaki dokonał się w drugiej połowie XX wieku. Globalna sieć telekomunikacyjna zwiększyła mobilność informacji i kapitału, globalna sieć transportowa, mobilność towarów i osób (Dutkowski 2002: 4). Powoli zaciera się różnica kulturowa w konsumpcji między społeczeństwami. Istotny czynnik wyznaczający potrzeby gospodarstwa domowego, czyli uwarunkowania kulturowe (zwyczaje i tradycje), zmieniają się i ewoluują. Skutki zmiany społeczno-kulturowej Społeczeństwo ludzkie zmienia się nieustannie na wszystkich poziomach swojej wewnętrznej złożoności. Zmieniają się na poziomie makro, mezzo oraz mikro. Społeczeństwo nie jest całością, ale zbiorem wielopoziomowych, wzajemnie powiązanych procesów. Społeczeństwo jest konstytuowane w czasie i tylko w nim istnieje. Jest w ciągłym ruchu od przeszłości ku przyszłości, a jego teraźniejszość jest tylko fazą między tym, co się zdarzyło, a tym, co dopiero nadejdzie. Obecny stan spo- Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 115 łeczeństwa zawiera zarówno skutki, pozostałości i ślady przeszłości, jak i zalążki, potencjalność przyszłości. Z proceduralnej natury społeczeństwa wynika, iż wcześniejsze fazy wiążą się przyczynowo z fazą teraźniejszą, która z kolei przyczynowo determinuje warunki następnej (Sztompka 2010: 67). Historycy kultury oraz antropolodzy obserwują niezwykłe różnorodne efekty przeobrażeń społeczno-kulturowych. Ta różnorodność sprawia, że nie jest łatwo je określić, uszeregować w typy czy kategorie. Proces życia społeczno-kulturowego jest bowiem nieustannym splotem zależności przyczynowo-skutkowych. Próbę przedstawienia typów ogólnych, skutków zmiany społeczno-kulturowej podejmuje M. Golka, określając je w następujący sposób: zawsze jest to: powstanie czy przybywanie czegoś nowego, zanik czy rozpad czegoś, co istniało przedtem, zmiana relacji między tym, co powstało – zmiana powiązań, zmiana hierarchii, to, co wcześniej stwierdzono, powoduje pojawienie się nowych wzorów zachowań i nowych wytworów kultury i/lub zanik nowych, jednym z najbardziej widocznych skutków jest pojawienie się nowych nośników symboli – nowych mediów, które są z kolei czynnikiem dalszych zmian, pojawienie się nowych relacji między wytworami kultury sprawia, że to, co na jednym etapie było ważne, na innym staje się drugorzędne, pojawiają się nowe reakcje ludzi na istniejące i nowe wytwory kultury, jak też zanikają pewne reakcje na dawne elementy, pojawiają się nowe interpretacje, a zanikają poprzednie, pojawiają się nowe funkcje poszczególnych wytworów kultury i ich dziedzin, jak też zanikają inne funkcje, pojawiają się nowe relacje między ludźmi jako twórcami, użytkownikami i nosicielami kultury (Golka 2007: 255–256). Ewolucja gospodarstwa chłopskiego polega na odchodzeniu od tradycyjnego kształtu do stanu współczesnego. J. Turowski wskazuje pięć płaszczyzn, w ramach których następuje ewolucja. Przejawia się ona w procesach: 1. Przechodzenie od gospodarstwa samozaopatrzeniowego do gospodarstwa rynkowego. 2. Zmiana gospodarstwa z wielokierunkowego do specjalizacji produkcji. 3. Przekształcenie od gospodarstwa względnie autonomicznego do gospodarstwa zintegrowanego horyzontalnie i wertykalnie o szerszych strukturach. 4. Przeobrażenie gospodarstwa rolnego opartego na pracy żywej i sile pociągowej zwierząt do gospodarstwa opartego na pracy uprzedmiotowionej. 116 5. Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Ewolucja od gospodarstwa rolnego podporządkowanego gospodarstwu domowemu do gospodarstwa jako zakładu produkcyjnego względnie wyodrębnionego od gospodarstwa domowego. Podstawową cechą gospodarstwa chłopskiego i chłopskiej rodziny była identyfikacja gospodarstwa rolnego jako zakładu gospodarczego z gospodarstwem domowym rodziny, której utrzymaniu i potrzebom gospodarstwo rolne ze swą produkcją było podporządkowane. Gospodarstwo rolne zaprzestaje produkować wszystkie płody niezbędne dla potrzeb konsumpcyjnych i bytowych członków rodziny. Produkuje na rynek, jednocześnie modyfikując produkcję pod kątem wymogów zapotrzebowania rynku. Pojawia się pewna oczywista zależność. Im więcej produktów jest wytwarzanych na potrzeby rynku, tym bardziej rodzina korzysta z rynku, ponieważ nie czerpie produktów z własnego gospodarstwa. Nie bez znaczenia jest też infrastruktura usług, sieć handlowa i lokalny rynek wiejski, które wpływają na rozluźnienie związku gospodarstwa rolnego z gospodarstwem domowym (Turowski 1992: 101–113). Tradycja – rozważanie teoretyczne Tradycja nie powstałaby, gdyby różne fazy społeczeństwa w sekwencji procesu miały charakter dyskretny, a nie ciągły. Czyli gdyby całkowicie się kończyły, zanim rozpoczną się nowe. Tak jednak nie jest. „Społeczeństwo to byt o charakterze ciągłym”. Przeszłość nie znika, pozostają jej fragmenty, tworząc swego rodzaju środowisko dla następnych faz, dla kontynuacji procesu. Jest to możliwe za sprawą dwóch mechanizmów przyczynowych. Jeden z nich ma charakter materialny lub fizyczny, natomiast drugi jest idealny bądź psychologiczny. Oba wzajemnie się potęgują. Mechanizm materialny funkcjonuje dzięki trwaniu przedmiotów, artefaktów oraz ich rozmieszczeniu wynikającym z aktywności poprzednich pokoleń. Jest to mechanizm oparty na fizycznym istnieniu obiektów. Domy, kościoły, narzędzia i maszyny oraz przedmioty codziennego użytku składają się na odziedziczone środowisko materialne, które zastaliśmy, a sami go nie tworzyliśmy. Mechanizm idealny funkcjonuje dzięki ludzkiej pamięci oraz umiejętności komunikowania się. Przeszłość nie ginie, ponieważ ludzie pamiętają jej fragmenty, przekazywane przez jednostki na podstawie swoich wspomnień lub dzięki zasobom zbiorowej pamięci, magazynowanej i przechowywanej w archiwach, bibliotekach czy muzeach. Dzięki mechanizmowi idealnemu ludzie dziedziczą przeszłe przekonania, wiedzę, symbole, a także normy, wartości i reguły. Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 117 Oba mechanizmy przekazywania – materialny i idealny oddziałują na siebie. Tymi materialnymi i idealnymi ścieżkami przeszłość, jakkolwiek zniekształcona, dociera do teraźniejszości, tłumacząc niezwykły fakt ciągłości lub określając to bardziej precyzyjnie – zmiany w ciągłości i ciągłości w zmianie. P. Sztompka pisze, iż tradycja to zbiory obiektów i idei, którym ludzie nadają specjalne znaczenie ze względu na to, że pochodzą z przeszłości. Pojawiają się w określonych momentach, kiedy ludzie definiują pewne fragmenty przeszłości jako tradycję; podlegają modyfikacji, kiedy ludzie wybierają określone fragmenty tradycji jako ważniejsze, a ignorują inne, trwają przez jakiś czas i mogą zanikać, i pojawiać się na nowo po długich okresach zapomnienia. Tradycja jest mądrością poprzednich pokoleń. Lokalizuje w naszym aktualnym środowisku i świadomości przekonania, normy, wartości i obiekty powstałe w przeszłości. Zapewnia legitymację istniejącym stylom życia, instytucjom, systemom przekonań oraz kodeksom. Dostarcza przekonujących symboli tożsamości grupowej, umacnia zakorzenienie oraz pierwotną lojalność wobec narodów, wspólnot, grup. Tradycja oznacza spuściznę przekazywaną przez ustępujące generacje następnym pokoleniom (Sztompka 2010: 67–75). Tradycja jest rozumiana jako ponadpokoleniowy przekaz treści kulturowych, jest procesem wpajania nowym pokoleniom wartości uznawanych przez pokolenia zstępujące za absolutne, zachowań akceptowanych społecznie oraz umiejętności niezbędnych do właściwego funkcjonowania i zaspokojenia potrzeb indywidualnych i społecznych (Styk i Dziekanowska 2011: 15). Tradycje związane z wypiekiem chleba Każdego dnia Polakom towarzyszy wiele rytuałów związanych z chlebem. Stosunek do chleba jest obciążony zaszłościami kulturowymi. Wielu z nas, gdy kromka upadnie na ziemię podnosi ją i całuje. Niektórzy są oburzeni, gdy ktoś wbija w bochenek nóż, lub obraca chleb „do góry nogami”. Wiele rodzin kultywuje zwyczaj, iż przed rozpoczęciem krojenia całego bochenka, wykonuje na nim symboliczny znak krzyża. Chleb jest obowiązkowym elementem wielu społecznych i religijnych obrzędów Wszystko ma przeszłość. Żadne zdarzenie nie wymyka się całkowicie spod władzy przeszłości; niektóre zdarzenia pozostają prawie całkowicie pod jej wpływem. To, co obecnie istnieje, jest w dużej mierze pozostałością lub reprodukcją czegoś istniejącego wcześniej. Rzeczy, zdarzenia czy systemy fizjologiczne, psychologiczne, społeczne i kulturowe rozwijają się w taki sposób, że stan systemu pozostaje każdorazowo w określonym związku z jego stanami wcześniejszymi. We władzy przeszłości 118 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności znajduje się zarówno zmiana, jak i trwanie (Kurczewska i Szacki 1984: 30). Tradycja była ostoją życia, zwłaszcza na obszarach wiejskich, gdzie dochowywano wierności tradycyjnym wartościom w większym stopniu, niż w miejskich wspólnotach. Często tak bywa, że dawne obrzędy i obyczaje z biegiem czasu przybierają formę zwyczajów, aby z biegiem lat być coraz mniej pamiętanymi i przestrzeganymi. Jednak mimo upływu czasu, coś z nich pozostaje. Coś, co nazywamy tradycją, uznaną za kościec kultury każdego narodu. Tradycja, rozumiana jako wszelkie dziedzictwo przeszłości, materialne i niematerialne, istniejące w przeszłości czy w danym momencie w życiu, bądź wywołane z przeszłości do życia określonej zbiorowości czy grupy ludzkiej, z racji swego pochodzenia odpowiednio wartościowane, stąd selektywnie przekazywane następnym pokoleniom (Burszta 1974: 342). Istnieje powszechnie przekonanie, iż Polacy są narodem przywiązanym do tradycji, kultywującym dawne zwyczaje. Posiadamy duże dziedzictwo kulturowe oraz bogaty obyczaj. W przeciętnej rodzinie chłopskiej chleb wypiekany był raz w tygodniu lub co dwa tygodnie. W izbie panowała wówczas nerwowa krzątanina, a powietrze od rana przesiąknięte było zapachami dymu z pieca opalanego drewnem, mąki i kwaśnego ciasta, a w końcu świeżego pieczywa. Chleb należał do podstawowych produktów spożywczych ludności wiejskiej, dlatego w prawie każdym domu znajdował się piec piekarski oraz narzędzia używane do jego obsługi. Każda gospodyni starała się mieć własne naczynia i narzędzia używane w czasie przygotowania ciasta na chleb i przy obsłudze pieca piekarskiego, ponieważ dobrej gospodyni nie wypadało ich pożyczać. Przed rozczynieniem ciasta na chleb gospodyni przesiewana mąkę na sicie (wykonanym najczęściej z końskiego włosa), aby pozbyć się grudek i zanieczyszczeń. Proces przygotowania ciasta chlebowego obejmował dwie podstawowe fazy – tzw. rozczyn i przyczyn. Z części mąki przeznaczonej na chleb, wsypanej do dzieży, zmieszanej z zakwasem (lub drożdżami) i rozprowadzonej wodą był zaczyn. W określonym czasie, kiedy zakwaszone ciasto odpowiednio wyrosło, należało je przyczynić. Polegało to na tym, iż gospodyni sypała do dzieży resztę mąki i wyrabiała ciasto rękami, odstawiając następnie do wyrośnięcia. Dzieża z ciastem stała w cieple, nakryta poduszką, kożuchem lub w łóżku nakryta pierzyną. Z wyrośniętego ciasta formowane były bochenki. W zależności od rejonu Polski robiono to bezpośrednio na blacie stołu, stolnicy, bezpośrednio na łopacie przed wsunięciem do pieca bądź używano specjalnie przeznaczonych do tego celu koszyczków wyplatanych ze słomy, wikliny lub korzeni, ale również glinianych, fajansowych lub drewnianych foremek. Najnowocześniejszym rodzajem form do pieczenia chleba były blaszane różnego rodzaju i kształtu, zwane blachami. Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 119 Narzędzia i urządzenia niezbędne do wypieku chleba Bochenek chleba pieczony był w specjalnych piecach, które jeszcze niedawno spotkać można było w wiejskich tradycyjnych domach. Urządzenia ogniowe w izbach składały się z: pieca piekarskiego (piec chlebowy, chlebny piec, chlebownik, piekarnik, sabaśnik, sabatnik, wielok), trzonu do gotowania (kotlina, komin, kominek, nalepa, trzon, przypiecek) i pieca ogrzewczego. Piec piekarski i przylegający do niego znacznie niższy trzon kuchenny były usytuowane w bezpośrednim sąsiedztwie komina, najczęściej przy ścianie dzielącej sień i izbę. Jedynie na obszarach dawnego zaboru pruskiego i terenach należących przed II wojną światową do Niemiec, piece piekarskie ze względów przeciwpożarowych budowano poza domem, z dala od budynków. Do murowania urządzeń ogniowych najczęściej używano kamieni polnych i gliny. W XIX stuleciu, a zwłaszcza w jego drugiej połowie powszechnie stosowanym materiałem do murowania pieców i trzonów kuchennych była już cegła palona, spajana gliną. Piec chlebowy miał kształt prostopadłościanu. Jego długość po stronie zewnętrznej dochodziła do 2 metrów, wysokość wahała się w granicach 1,6–1,8 metra, a szerokość – ok. 1,0–1,5 metra. Zwykle piec chlebowy miał taką pojemność, aby można było w nim upiec jednocześnie sześć bochenków chleba, ważących około 4 kilogramów – każdy. Czeluść, czyli otwór wsadowy pieca piekarskiego, była umieszczona bezpośrednio nad trzonem kuchennym, czyli paleniskiem do gotowania, co umożliwiało wymiatanie popiołu i węgla na nalepę. Powyżej czeluści znajdował się otwór odprowadzający dym. W chałupach kurnych dym snuł się po izbie, zanim ulotnił się na strych otworem powale. Otwór ten po wyprowadzeniu dymu zamykany był klapą. W chałupach mających kominy, palenisko do gotowania osłaniał kaptur zbierający dym uchodzący także z pieca chlebowego, który kierowany był następnie przewodem do dymnika. Dno pieca, na którym układano bochenki nosiło nazwę: trzon, tło, spód, ard, watra, natomiast sklepienie pieca nazywano: podniebiem, podniebieniem, sklepieniem lub welbunkiem. Piec piekarski służył także do pieczenia niektórych potraw mięsnych, suszenia grzybów, owoców i ziarna, przeznaczonego na przemiał w żarnach lub ubicia w stępie na kaszę. Często piec chlebowy służył za miejsce do przesiadywania dla ludzi starszych, chroniąc ich przed zimnem. Do obsługi pieca służyło wiele narzędzi: łopata (wsówka, szyber, wiosło) do wsuwania i wyjmowania chleba, ożóg (pogrzebac, ozeg) służący do przegarniania w piecu płonących kawałków drewna i węgla, pogrzebacz (kosior, pociosek, kociuba, kaczerga, ożog, graca do komina, dziabka) używany do wygarniania popiołu z pieca, i pomiotło (pumietło, łata, pomietluch, mietła) do usuwania resztek popiołu z pieca (Czerwiński 2009). 120 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Najważniejszym sprzętem związanym z wypiekiem chleba była dzieża, czyli naczynie, w którym wyrastało rozcieńczone ciasto chlebowe. Powszechnie używano dzież klepkowych w kształcie cebrowatym, mających okrągłe dno i ścianki łagodnie zwężające się ku górze. Praktyki religijne związane w chlebem Chleb łączony był ze strefą sacrum i utożsamiany z boskością, a nawet samym Chrystusem. Obrazują to słowa refrenu pieśni kościelnej (…). Panie dobry jak chleb, bądź uwielbiony od swego Kościoła. Jest symbolem często pojawiającym się w Biblii, w kulcie boga Mitry, w starożytnej Grecji w misteriach eleuzyjskich. Figurki z chleba o zbliżonym do ludzkiego kształcie spożywano jako ciało bogów dużo wcześniej, przed pojawieniem się chrześcijańskiej Eucharystii. Przaśny, niekwaszony chleb to dla Żydów symbol czystości. Uważany za dar boski czy też jedną z postaci Boga, chleb traktowano jako żywą istotę o właściwościach sakralnych (Kubiak 1981: 113). Po wyjęciu chleba z pieca, od spodu robiono znak krzyża, wypowiadając słowa (…). „W imię Ojca i Syna, niech nie zostanie ani kruszyna. Spożywajcie z Bogiem” (Kubiak 1981: 17). Chleb w wierzeniach ludowych Bochenek chleba był symbolem wszystkich najważniejszych, codziennych, fizycznych ludzkich potrzeb, czyli: bytu, sytości, zamożności, zdobywania w trudzie dóbr doczesnych, urodzaju i płodności, a zatem wszystkiego, co decyduje o ludzkiej egzystencji (Ogrodowska 2010: 71–72). Chleba nie godziło się kłaść na stole na wywrot, tj. spodnią skórką do góry, bo to oznaczało nieuszanowanie dla daru bożego i kłótnia nastanie stąd w domu (Kubiak 1981: 213). W przeszłości, kiedy rodził się człowiek, pierwszą rzeczą jaką mu ofiarowano był chleb, który miał mu towarzyszyć przez całe życie, aż na tamten świat i to zarówno przez powszednie, szare dni, jak i podczas wielkich świąt. Nikt nie wyobraża sobie dożynek bez wielkiego bochenka chleba, towarzyszy młodej parze podczas ślubu, jest elementem komunii świętej, kawałek chleba zawsze znajduję się w koszyczku Wielkanocnym, przy jego udziale często wita się największych dygnitarzy, gdy odwiedzają nasz kraj (Kubiak 1981: 56–57). Dla chrześcijan chleb symbolizuje ciało Jezusa Chrystusa. Chleb obecny był także w zwyczajach i obrzędach żałobno-pogrzebowych. Grudka chleba włożona konającemu pod koszulę miała skrócić jego mękę. Podczas czuwania przy zmarłym, sąsiadów, krewnych oraz zaproszone Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 121 płaczki zawsze częstowano chlebem i wódką. Na stypie nie mogło także zabraknąć chleba. Na wschodnich terenach Polski, po pochówku i zakończonej stypie, na całą noc na stole pozostawiano bochenek chleba z wbitą w niego płonącą świecą. Magia i okultyzm związany z chlebem W symbolach tkwi autorytet, którego siła, bierze się z ich związku z żyjącymi poprzednio osobami. Ludźmi, którzy grali kiedyś jakieś role i byli członkami danej zbiorowości we wcześniejszej fazie jej historii. Mogą oni być bezimiennymi przodkami, którzy w toku dziejów ulegli odcieleśnieniu i obecnie są po prostu przeszłością, ale możliwe jest ich ucieleśnienie poprzez sublimację, w powiedzeniach i maksymach, choćby: „zawsze się tak robiło” (Kurczewska i Szacki 1984: 55). Chleb był istotnym symbolem łączącym człowieka z zaświatami. W dni zaduszne, kiedy dusze zmarłych opuszczały zaświaty i wędrowały po domostwach ludzkich, należało je przyjąć i ugościć chlebem, pozostawionym dla nich na stole. W wierzeniach chleb miał moc leczniczą. Wierzono, że chleb może ochronić przed ukąszeniem węża, jadowitej żmii lub wściekłych zwierząt. Wystarczyło przeżuć kawałek i przyłożyć go do rany, a on wyciągał jad i tym samym ratował życie człowieka. Świeży bochenek pomagał także na migreny. Skropiony octem, rozłamany na pół i przyłożony do skroni usuwał ból (Kowalski 2000: 112–113). Uważano, że jeśli podczas pieczenia dwóch bochenków chleba jednocześnie w piecu, one się zrosną, gwarantuje to długie życie w dostatku małżeństwa. Kto zjadał przylepki ze świeżo upieczonego chleba, miał szczęście w miłości, natomiast jeśli komuś upadł chleb z masłem na podłogę, masłem do dołu, zubożeje i spotka go nieszczęście. Wierzono również, że jeśli chleb w piecu się przewróci, należy spodziewać się wizyty gości (Kubiak 1981: 217–219). W tradycyjnej kulturze ludowej wierzono, że wystawienie łopaty chlebowej przed dom chroniło przed burzą czy gradobiciem. Piec chlebowy zajmował w izbie miejsce szczególne, a po wyjęciu z niego chleba ma on właściwości „magiczne”. Wierzono, iż chleb leczył zgagę, zwaną pieczajką (…) „aby pieczajka nie piekła, trzeba jeść chleb, co nazbiera się go na nóż w czasie krojenia”. Leczono również choroby skórne rąk, ból zębów, oczu, głowy, laktację oraz używając wody z procesu wypieku chleba, dbano o urodę (Kubiak 1981: 222–225). Chleb wykorzystany do celów leczniczych, po wykonaniu rytuałów nie był wyrzucany tylko dawano go do zjedzenia psom. Bochenek chleba używano jako magiczny rekwizyt we wróżbach. Legendy głosiły, iż jego właściwości umożliwiały kontakt z zaświatami, wykorzystywano go w rytuałach magii miłosnej i małżeńskiej oraz „zakładzin”, czyli budowy fundamentów nowego domu (Kubiak 1981: 138–145). 122 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Zakończenie Znaczącym czynnikiem definiującym potrzeby gospodarstw domowych, są uwarunkowania kulturowe. Czynniki kulturowe kształtujące poziom konsumpcji żywności, to przede wszystkim zwyczaje i tradycje (narodowe, regionalne, rodzinne), systemy wartości oraz oddziaływanie wzorców konsumpcji. Zwyczaje i tradycje kształtowane są w długim czasie i duży wpływ na nie mają zachowania religijne. Religia określa wiele zachowań, nakazów i ograniczeń w sferze konsumpcji żywności, poprzez ograniczanie asortymentu spożywanych pokarmów, choćby w okresie postu. Chleb jest pokarmem, który może być spożywany zawsze, nawet w okresach największego postu. Polskie pieczywo to coś więcej niż jeden z produktów żywieniowych o wspaniałym smaku. Posiada stałe miejsce w świadomości Polaków, jest wkomponowaną cząstką obecną w wieloraki sposób w naszym życiu. Publikacja jest fragmentem części teoretycznej powstającej rozprawy doktorskiej „Przemiany znaczenia wartości chleba w społecznościach wiejskich”, poświęconej szeroko rozumianej problematyce „codzienności” polskiej wsi, w szczególności tematyce chleba, a konkretnie zmianą jego znaczenia w świadomości społeczności tradycyjnej, tj. wiejskiej. Bibliografia Bukraba-Rylska Izabella. 2008. Socjologia wsi polskiej. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Burszta Józef. 1974. Kultura ludowa – kultura narodowa. Szkice i rozprawy. Warszawa: Wydawnictwo Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza. Czerwiński Tomasz. 2009. Ocalić od zapomnienia. Wyposażenie domu wiejskiego w Polsce. Warszawa: Wydawnictwo Sport i Turystyka – Muza. Dutkowski Marek. 2002. Wybrane zagadnienia społeczno-gospodarcze świata i Polski w fazie przemian. Toruń: Wydawnictwo Stowarzyszenie Oświatowców Polskich. Giddens Anthony. 2007. Socjologia. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Golka Marian. 2007. Socjologia kultury. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar. Kłopot Stanisław. 1996. Procesy dostosowawcze do mechanizmów gospodarki rynkowej w rolnictwie indywidualnym (na przykładzie województwa wrocławskiego). Wrocław: Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego. Kowalski Piotr. 2000. Chleb nasz powszedni. O pieczywie w obrzędach, magii, literackich obrazach i opiniach dietetyków. Wrocław: Wydawnictwo Towarzystwo Przyjaciół Ossolineum. Kubiak Irena, Kubiak Krzysztof. 1981. Chleb w tradycji ludowej. Warszawa: Wydawnictwo Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza. Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 123 Kurczewska Joanna, Szacki Jerzy. (red.) 1984. Tradycja i nowoczesność. Warszawa: Wydawnictwo Czytelnik. Ogrodowska Barbara. 2010. Ocalić od zapomnienia. Tradycje polskiego stołu. Warszawa: Wydawnictwo Sport i Turystyka – Muza. Styk Józef, Dziekanowska Małgorzata. 2011. Tradycja w kontekstach społecznych. Tom 3. Lublin: Wydawnictwo UMCS. Szpak Ewelina. 2013. Mentalność ludności wiejskiej w PRL. Studium zmian. Warszawa: Wydawnictwo Scholar. Sztompka Piotr. 2010. Socjologia zmian społecznych. Kraków: Wydawnictwo Znak. Turowski Jan. 2000. Socjologia. Wielkie struktury społeczne. Lublin: Wydawnictwo KUL. Turowski Jan. 1992. Socjologia wsi i rolnictwa. Metody i wyniki badań. Lublin: Wydawnictwo Norbertinum. Żurawski Sławomir. (red.) 2007. Obyczaje, języki, ludy świata. Encyklopedia PWN. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. The meaning of bread symbol in polish culture. Theoretical consideration Summary. The article issues Polish village’s everyday life. It is devoted to bread as integral part our culture, tradition and religion. Publication describes role of bread in Polish society in time perspective. It introduces sketch of changes in society throughout history. It presents traditions of whole process of making and baking. It also describes religious and local beliefs connected with concept of magic and occultism related to bread. Key words: bread, change, tradition, culture, magic, occultism, beliefs CZĘŚĆ II Rozwój, polityki lokalne, governance Hanna Mamzer Instytut Socjologii, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu Społeczności lokalne a społeczeństwo obywatelskie Streszczenie. Tekst prezentuje refleksje na temat pojęć „globalne” oraz „lokalne” w kontekście funkcjonowania małych społeczności. W tradycyjnych ujęciach te dwa pojęcia były sobie przeciwstawiane i były traktowane jako opozycyjne. W tym tekście, autorka argumentuje, używając wielu koncepcji już dobrze zakorzenionych w naukach humanistycznych, że „lokalne” jest nową formą „globalności”. Z takiej perspektywy dostrzec należy, że współczesne lokalne społeczności są inne niż te tradycyjne: i ta charakterystyka nowych społeczności lokalnych jest zaprezentowana w tekście. Oczywiste jest, że takie nowe społeczności, działają zupełnie inaczej niż ich społeczne otoczenie tradycyjnej wsi. Te rozbieżności kreują liczne trudności w aplikowaniu w życiu wartości i procedur społeczeństwa obywatelskiego. Tekst jest także zilustrowany danymi empirycznymi dotyczącymi społecznej percepcji terenów wiejskich. Słowa klucze: społeczności lokalne, zmiana, tradycja, społeczeństwo obywatelskie Lokalność jako odpowiedź na zagrożenie (?) globalizacją Historycznie lokuje się procesy globalizacyjne w okresie bezpośrednio po drugiej wojnie światowej, a konkretnie wiąże się je z realizacją planu Marshalla, choć niektórzy autorzy krytykują ten pogląd, twierdząc, że błędem jest wiązanie globalizacji z procesami modernizacji (Kempny 1998: 243). Pomyślany jako wsparcie ekonomiczne dla powojennej zdewastowanej Europy. Plan ten zapoczątkował transfer kapitału finansowego ze Stanów Zjednoczonych Ameryki. W kolejnej fazie nastąpił transfer dóbr, a wraz z nimi, także transfer wartości kulturowych – wraz z zakładaniem filii amerykańskich przedsiębiorstw w Europie, pojawiła się konieczność udzielania wsparcia także w postaci konkretnej pracy, wykonywanej przez ludzi. W oczywisty sposób ten rodzaj wymiany zaowocował wymianą kulturowych wartości i reguł. W zasadzie od tamtego czasu proces globalizacji się nasilał, prowadząc zarówno do wzajemnego poznawania się przedstawicieli kontekstów odmiennych kulturowo, jak i do homogenizacji kultury na poziomie światowym. Pozytywne i negatywne skutki tego procesu są omawiane nie tylko przez socjologów, ale też 128 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności filozofów, ekonomistów i przedstawicieli innych nauk społecznych (Fukuyama 1997, Bauman 2000; Klein 2000 i in., Bauman 2004). Zagadnienie samego definiowania zjawiska globalizacji, także jest problemem wielowątkowym. W literaturze przedmiotu funkcjonują różne definicje, jednak wszystkie wskazują na podobne efekty procesu globalizacji, który ma wywoływać poczucie kurczenia się świata, zanikania granic, swobodnego przepływu wzorców kulturowych i ujednolicania się kultury na poziomie światowym. Wszystkie te procesy mają w zasadzie ambiwalentny charakter – mianowicie można w nich widzieć cechy pozytywne, można widzieć cechy negatywne. Optyka zmienia się nie tylko zależnie od prywatnej perspektywy przyjętej przez oceniającego, ale także zależnie od tego, jakie skutki są uznawane za najważniejsze. Sam proces globalizacji i jego oceny analizowałam w wielu innych miejscach (Mamzer 2002). Tutaj chciałabym jedynie przytoczyć opinie Zygmunta Baumana, w którego pracach widoczna jest wyraźnie swego rodzaju zmiana oceny zjawiska. Początkowy zachwyt i pozytywne nastawienie Baumana wobec globalizacji (Bauman 2000) zmienia się w późniejszych jego pracach w ocenę negatywną. Najdobitniej ta perspektywa jest uwidoczniona chyba w „Życiu na przemiał” (Bauman 2004). Gdzie Bauman pisze, że globalizację należy w zasadzie utożsamiać z mobilnością. Osoby mające materialne i mentalne możliwości przemieszczania się, podróżowania i „bywania w świecie”, są jedynymi pełnoprawnymi uczestnikami globalizacji. Pozostali zostają zepchnięci na społeczny margines, na którym znajdują się – wedle określenia Baumana – ludzie śmieci. Ich życia są przez zglobalizowaną część społeczeństwa traktowane jak cywilizacyjne odpady. Bauman podkreśla, że z perspektywy mieszkańców aglomeracji miejskich użytkowników nowych technologii oraz konsumentów mających dostęp do tanich produktów w ogromnie szerokiej gamie – wydawać by się mogło, że możliwość podróżowania dotyczy wszystkich. Inaczej jednak ma się sprawa z punktu widzenia mieszkańca prowincji, który nie tylko nie dysponuje finansowymi możliwościami, by płacić za podróże, ale nie zna języków i czuje się zagubiony wobec nowych technologii. Dla tych osób globalizacja nie oznacza zanikania granic ani kurczenia się świata. Nie pojawiają się dla nich nieznane dotąd możliwości doświadczania nowego: przeciwnie – osoby te zostają odsunięte na margines społeczno-kulturalnego życia. W tej baumanowskiej diagnozie, wyczuć można pewną gorycz i smutek, pomieszane właśnie z negatywną oceną świata, który tak kategoryzuje ludzi: na lepszych i gorszych, na tych w globalizacji uczestniczących i na tych odsuniętych na margines. Na tych, którzy „konsumują” kurczący się świat, i na tych, którym pozostaje doświadczanie świata przez telewizję. Źródeł globalizacji można więc upatrywać albo w zjawiskach ekonomicznych, albo w zjawiskach kulturowych (Kempny 1998: 243–245). W mojej ocenie trudno Rozwój, polityki lokalne, governance 129 jedno od drugiego oddzielić, ale bardziej radykalne punkty widzenia, próbują poszukiwać jednoznacznych korzeni procesów globalizacyjnych. I tak zwolennicy ekonomizmu postrzegają jako pierwotną przyczynę zjawisk globalizacyjnych – mechanizmy, ich zdaniem, osadzone w ekonomii i gospodarce. Wedle tego sposobu myślenia plan Marshalla powstał po wojnie jako próba naprawy zniszczeń ekonomicznych w Europie. Sama wojna zaś też została wywołana przez nastroje społeczne pobudzone przez zły stan gospodarki. Zwolennicy kulturalizmu lokują zaczątki globalizacji w procesach kulturowych, argumentując, że procesy ekonomiczne zalicza się do zjawisk kulturowych, a ponadto, że i tak u podłoża wszelkich konfliktów społecznych leżą różnice kulturowe i napięcia, jakie wynikają ze specyficznej percepcji świata, podyktowanej przez nakładanie takich, a nie innych okularów kulturowych. Niezależnie od tego, jak ocenia się procesy globalizacyjne, niezbitym faktem jest, że zmieniły one świat, w którym funkcjonuje współczesny człowiek. Globalizacja doprowadziła do unifikacji kultury i wzorców konsumpcyjnych, doprowadziła do hegemonii międzynarodowo funkcjonujących korporacji, jednocześnie spychając na margines to, co lokalne. Wytworzyła w wielu społecznościach na świecie przekonanie, że to, co tradycyjne i lokalne jest zaściankowe, a to, co nowoczesne i warte zainteresowania, na pewno mieści się w nowoczesnych budynkach ze stali i szkła w centrach wielkich miast. Ten metaforyczny opis rysuje sytuację negatywną, w której miasto wybija się na linię frontu i staje się liderem społecznego funkcjonowania. Sytuacja nie jest jednak tak jednoznaczna – już bowiem F. Fukuyama (1997) pisał o tym, że jedynym antidotum na wszechogarniające globalizacyjne procesy, pochłaniające to, co etniczne i lokalne jest tzw. community development – rozwój społeczności lokalnych. Tradycyjne konotacje lokalności Wraz z pojawieniem się rewolucji przemysłowej i stopniowym, coraz bardziej dynamicznym rozwojem aglomeracji miejskich, zaczęła narastać w społecznej percepcji dychotomia pomiędzy wsią i miastem, pomiędzy tym, co nowoczesne, a tym, co tradycyjne. Dziewiętnastowieczny wybuch rozkwitu aglomeracji miejskich doprowadził do masowych migracji ludności, przede wszystkim w poszukiwaniu pracy, dążących do polepszenia swoich perspektyw życiowych – jak pisze Giddens: „Wielka Brytania jako pierwszy kraj, w którym dokonała się industrializacja, najwcześniej przekształciła się ze społeczeństwa wiejskiego w miejskie. W 1800 roku w miastach mieszkało znacznie poniżej 20% populacji, w sumie około 10 tysięcy ludzi. W 1900 roku odsetek ten wynosił już 74%. W stolicy kraju, Londynie, w 1800 roku mieszkało 1,1 miliona ludzi, na początku XX wieku miasto rozrosło 130 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności się do 7 milionów. Londyn był wówczas największym miastem w dziejach świata, wielkim ośrodkiem przemysłowym, handlowym i finansowym w centrum wciąż rozrastającego się imperium brytyjskiego” (Giddens 2005: 594) i dalej: „współcześnie w krajach uprzemysłowionych mieszkańcami miast jest 60–90% ludności” (Giddens 2005: 621). Trudno nie docenić tego zjawiska w sensie ekonomicznym. Przyniosło ono jednak za sobą pogłębiającą się przepaść pomiędzy miastem a wsią, nowoczesnością a tradycją. Już w latach trzydziestych dwudziestego wieku przywoływany przez Giddensa – Louis Wirth pisał o urbanizmie jako o stylu życia: „Wirth zwracał uwagę, że w jaskrawym przeciwieństwie do małych tradycyjnych osiedli ludzkich w miastach w wielkim zagęszczeniu żyje ogromna liczba na ogół obcych sobie ludzi. Większość kontaktów z innymi mieszkańcami wielkich miast ma nietrwały i niepełny charakter, i z reguły służy innym celom, nie stanowiąc samowystarczalnych, satysfakcjonujących dla nich samych relacji” (Giddens 2005: 598). W zasadzie trendy zmieniające te koncepcje na życie, a przynajmniej oferujące pewien rodzaj alternatywy, na dobre zaczęły dopiero pojawiać się na przełomie dwudziestego i dwudziestego pierwszego wieku w postaci takich zjawisk jak: „ekologizm”, „slow food” i „slow life”, ekologiczne rodzicielstwo i wiele innych. To za sprawą tych trendów zaczęła się zmieniać percepcja wsi i tego, co wiejskie, i na tej bazie ujawnił się też nowy stosunek do tradycji i tego, co wokół niej. Naomi Klein w „No logo” (2000) nawoływała do ignorowania produktów wielkich korporacji i korzystania z oferty małych firm i lokalnych producentów, najlepiej wyznających zasady „fair trade”. Miała to być oddolna społeczna odpowiedź przeciwników masowej konsumpcji, masowej produkcji, życia w pośpiechu, pośród płytkich relacji społecznych. W mojej ocenie ruch „No logo” stał się takim samym, może mniej popularnym, logo jako loga wielkich marek o globalnym zasięgu. Klein produkowała swoje własne T-shirty, nawołujące do kontestacji wyrobów masowej produkcji. I chociaż ruch ten w zasadzie zginął od własnej broni, był jednak jednym z wyraźniejszych głosów formułowanych przez antyglobalistów. Co więcej, taka koncepcja konsumowania produktów powraca co jakiś czas – dzisiaj mówimy o podejściu typu „normcore” tłumaczonego jako „hardcorowo normalni”: tacy więc konsumenci, którzy kupują zwyczajne rzeczy, zwyczajne ubrania i po prostu je noszą bez epatowania marką i etykietami16. 16 Podobne głosy pojawiają się na poziomie już nie rozważań naukowych, ale codziennego funkcjonowania także w sferze projektowania przemysłowego utylitarnych przedmiotów. Opisana przez Katarzynę Świeżak w tekście „Moda czy ubranie” (Wysokie Obcasy z dnia 21 marca 2015, s. 16), refleksja Lidewij Edelkoort, refleksja – także skłania do namysłu. Edelkoort zwraca uwagę na fakt, że nadchodzi kryzys mody – w jej ocenie, moda bowiem traci styczność z rzeczywistością. Ubrania nie są produkowane ani projektowane z myślą o użytkownikach, ale z myślą o twórcach. Rozwój, polityki lokalne, governance 131 W jakimś sensie ruch „No logo” jednak odniósł też chyba zamierzony efekt. Być może jako jedna z wielu sił zadziałał w ten oto sposób, że dostrzegamy dzisiaj coraz wyraźniejsze trendy, zmierzające w kierunku promowania innego niż w pełni zglobalizowane życie. Myślę mianowicie o coraz wyraźniej zaznaczającym się nurcie migracji z miasta na wieś, w ramach którego ludzie w wieku produkcyjnym, najczęściej stosunkowo dobrze wykształceni i stosunkowo dobrze zarabiający, podejmują świadome decyzje o zmianie miejsca zamieszkania – z miasta na wieś. „Przez wiele lat Polacy preferowali życie w mieście – napływ ludności do miast był większy niż napływ ludności na obszary wiejskie. Ta negatywna dla wsi tendencja odwróciła się w 2000 roku. Od tego czasu na terenach niezurbanizowanych utrzymuje się dodatni bilans migracji wewnętrznych. Zmianie uległa także struktura imigrantów – liczba osób przeprowadzających się na wieś z miasta przewyższa liczbę osób migrujących z innej wsi. Nowy trend jest stabilny i silny. Wszystko wskazuje też na to, że w najbliższych latach utrzyma się – GUS prognozuje, że do 2020 roku liczba ludności wiejskiej wzrośnie. Przyrost mieszkańców wsi spodziewany jest głównie w strefach podmiejskich największych aglomeracji” (CBOS 2013b: 1). Z tej perspektywy cechy przypisywane wsi i mieszkaniu na wsi, z wydźwięku pejoratywnego, nabierają wydźwięku pozytywnego i stają się nieco nostalgicznym odzwierciedleniem koncepcji życia „w lepszym świecie”. Te rzeczywiste migracje o odwrotnym kierunku – z miasta na wieś i percepcja towarzyszących temu uzasadnień, są istotne z punktu widzenia tego tekstu. Okazuje się bowiem, że w ostatecznym rozrachunku stają się one przyczynkiem tworzenia nowego rodzaju społeczności. Jakie więc tradycyjnie cechy opisywały wieś i czy coś z tych cech dzisiaj jest jeszcze do zaobserwowania? Tradycyjna wieś postrzegana była jako zaściankowa. To miejsce, do którego nie docierały wiadomości, gdzie nie można było poznać nowych trendów i mód, gdzie się ich nie konsumowało ani nie doceniało. Gdzie się żyło, poza tym, co aktualne. Zaściankowość wsi odzwierciedlona była w niskim poziomie wykształcenia mieszkańców, którzy mieli mieć wąskie horyzonty myślowe i nie znali świata na zewnątrz. Dzisiaj ta sytuacja zmienia się diametralnie: nie tylko dlatego, że młodzi, zamożni wykształceni przenoszą się na wieś. Ale także dlatego, że migracje w drugą stronę są także znacząco ułatwione. I bardzo trudno dzisiaj wypowiadać się jednoznacznie o strukturze społecznej wsi. Komunikat z badań CBOS z 2014 roku donosi: „Największej części Polaków wieś kojarzy się z piękną przyrodą oraz wolniejszym i zdrowszym trybem życia. Co siódmy badany (14%) zwraca uwagę na specyficzne problemy, z którymi boryka się ludność wiejska. Postrzeganie wsi przez pryzmat trudów życia i ciężkiej pracy jest częstsze wśród respondentów z największych aglomeracji, osób lepiej wykształconych i sytuowanych. Od 1993 roku powiększyła się grupa badanych dostrzegających 132 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności różnice między ludnością wiejską i miejską. Obecnie, inaczej niż dwadzieścia lat temu, ankietowani przeświadczeni o ich istnieniu przeważają nad osobami sądzącymi, że mieszkańcy wsi i miast są tacy sami. (…) Prawie trzy piąte badanych deklaruje, że gdyby mogli wybrać sobie miejsce do życia, woleliby mieszkać na wsi niż w mieście. Gotowość zmiany miejsca zamieszkania wyraża aż dwie piąte mieszkańców miast.” (CBOS 2014: 3). Percepcji wsi, w tradycyjnych kategoriach, sprzyja stagnacja. Nawet nie stabilność sytuacji na wsi, ale właśnie zastój definiowany zarówno w wymiarze ekonomicznym i gospodarczym, jak i mentalnym. Tak rozumiana stagnacja wyraża się w niezmienności otoczenia, niezmienności struktury społecznej ani cech mentalnych mieszkańców wsi. Świat bowiem jest tu oswojony, natura decyduje o biegu spraw, przyroda reguluje i wymusza kolejność losów ludzi oraz prac i czynności przez nich wykonywanych. To oswojenie świata z jednej strony jest wymuszone przez brak zmian, z drugiej – zmiany hamuje. Ale trudno to zjawisko ocenić jednoznacznie. Oswojenie świata, które może być tak jednoznacznie negatywnie oceniane, z drugiej strony stanowi podstawę poczucia bezpieczeństwa ontologicznego (Erikson 1997, Giddens 2004, Winnicott 2004, Mamzer 2008). Ten rodzaj pewności, że zjawiska zachodzą w ramach jakiejś regularności, są uporządkowane i przewidywalne, pozwala ludziom na normalne funkcjonowanie, bez lęków egzystencjalnych, które zmuszałyby do myślenia o potencjalnych zagrożeniach i obawach, i które uniemożliwiałyby skupienie na zwykłym, codziennym działaniu. To poczucie bezpieczeństwa w tradycyjnie ujmowanym pojęciu miesza się z poczuciem opresji. Idzie mianowicie o obecność kontroli społecznej, która w anonimowym mieście siłą rzeczy jest dużo mniejsza niż na wsi, na której wszyscy się znają. W połączeniu z przymusem zamieszkiwania miejsca, które jest członkowi społeczności niejako od urodzenia przypisane, wzmaga to poczucie niemocy wobec okowów społecznych ukutych na rzecz obrony tradycji, homogeniczności i konformizmu. Poczucie bezpieczeństwa jest tu jednak rozumiane także bardzo dosłownie – zakładając, że wszyscy się znają, nie trudno zauważyć, co u kogo się dzieje, kto popełnia wykroczenie, a kto grzeszy w inny sposób. Wymuszona zgodność z normami zachowania wytyczonymi przez większość i narzuconymi przez nią, skutkuje swoistą prostotą myślenia – bez możliwości rozwijania twórczych talentów wykraczających poza powszechnie uznane kanony. Tu i teraz staje się jednocześnie przeszłością i przyszłością. Trudno wykraczać poza horyzonty myślowe społeczności, jeśli oczekuje ona zgodności zasad funkcjonowania i postępowania. W ujęciu heideggerowskim świat to zbiór miejsc, to, co globalne, niejako w umyśle dzielimy na lokalne. Globus z łaciny oznacza świat, locus – miejsce. Wielki Rozwój, polityki lokalne, governance 133 obiecujący i bezkresny świat jest więc zbiorem szans, ale jednocześnie stanowi wyzwanie i zagrożenie. Miejsce małe, bezpieczne i oswojone jest synonimem pojęcia dom. Warto zwrócić uwagę na względność tego określenia i uzależnienie jego definicji od przyjętej perspektywy: będąc na innym kontynencie, swój własny nazywamy domem. Kiedy wracamy na rodzimy kontynent, domem staje się kraj ojczysty, a nie każdy inny dowolny kraj w jego granicach. Im bliżej rodzinnej miejscowości, tym bardziej pojęcie domu się konkretyzuje, by w końcu przyjąć wizualną postać konkretnego budynku17. Wcześniej wymienione cechy przypisywane są tradycyjnie wsi. Są jej przypisywane ze względu na swoistą percepcję tego rodzaj miejsc. Jednocześnie wiemy, że percepcja ta jest zakorzeniona społecznie i kulturowo. Czy się ona zmienia? Wydaje się, że tak – i nie dość, że zmienia się percepcja wsi, to zmienia się ona rzeczywiście, poprzez modyfikację struktury społeczno-demograficznej: „Od 1993 roku powiększyła się grupa badanych dostrzegających różnice między ludnością wiejską i miejską (o 16 punktów – z 34 do 50%). Obecnie, inaczej niż dwadzieścia lat temu, ankietowani przeświadczeni o ich istnieniu przeważają nad osobami sądzącymi, że mieszkańcy wsi i miast są tacy sami (50 wobec 45%). Opinii o występowaniu różnic między ludźmi ze wsi i z miasta sprzyja młodszy wiek – wyraża ją 65% respondentów w wieku od 18 do 24 lat” CBOS 2014: 11). Warto też przywołać wyniki innego badania CBOS: „Statystyczny napływowy mieszkaniec wsi to osoba z co najmniej średnim wykształceniem (63%), utrzymująca się głównie z pracy najemnej (44%) lub ze źródeł niezarobkowych, np. z renty, emerytury czy zasiłku (34%). Co czwarty pracujący w tej grupie (25%) jest specjalistą lub piastuje funkcję kierowniczą, ponad dwie trzecie (70%) dojeżdża do pracy poza miejsce zamieszkania, a mniej niż jedna piąta (18%) trudni się rolnictwem. Respondenci pochodzący z obszarów wiejskich różnią się od migrantów z miast słabszym wykształceniem (65% legitymuje się wykształceniem podstawowym lub zasadniczym zawodowym), gorszą sytuacją materialną oraz częstszym udziałem w praktykach religijnych. Więcej osób z tej grupy utrzymuje się z pracy w rodzinnym gospodarstwie rolnym (19%), a w jej strukturze zawodowej dominują rolnicy (28%) i robotnicy wykwalifikowani (22%). Jednocześnie istotnie mniejsza część pracujących (56%) zatrudniona jest poza miejscowością zamieszkania (choć także tutaj dojeżdżający do pracy przeważają nad tymi, którzy pracują na miejscu).” (CBOS 2013b: 2). 17 Cyt. za M. Golka, głos w dyskusji w czasie konferencji „Kultury tradycyjne a kultura globalna. Konteksty Edukacji międzykulturowej.” Maj 2000 Uniwersytet w Białymstoku. 134 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Nowe relacje lokalność – globalizacja „Obszary wiejskie zajmują 93% powierzchni naszego kraju. Te rozległe tereny zamieszkuje około dwóch piątych Polaków. Polska wieś różni się zarówno od miasta, jak i od wsi europejskiej. Od wielu lat podlega też dynamicznym procesom: deruralizacji, dezagraryzacji, restratyfikacji i kształtowania nowego modelu agrarnego – zmieniającym jej tradycyjne oblicze, a przy tym znacznie różnicującym ją wewnętrznie.” (CBOS 2013a: 1). Zmiana percepcji tego, czym jest i jak wygląda wieś, wynika po części z realnych jej przemian. Po części zaś z tego, że pojawiają się także bardziej teoretyczne rozważania na ten temat. W ocenie wielu autorów publikujących już w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku (np. J. Baudrillarda 1988, F. Fukuyamy 1997 czy R. Robertsona 2002). Są to te koncepcje, które wskazują na nowe wymiary lokalności, podkreślając jej łączność z pojęciami społeczeństwa obywatelskiego i zrównoważonego rozwoju. Opisywane na Zachodzie Europy i w Stanach Zjednoczonych trendy wzrastającej aktywności obywatelskiej są już dobrze widoczne w Polsce. Dodać należy, że w perspektywie psychologicznej już dawno zaznaczano, że o tyle ludzie się angażują w dbanie o własne otoczenie (i społeczne, i przestrzenne), o ile czują się za nie odpowiedzialni i o ile się z nim identyfikują. Pojawiają się więc dzisiaj nowe wymiary lokalności, których doświadczamy w praktyce życia codziennego. Na gruncie teoretycznym są one nieco odmiennie przedstawiane przez różnych autorów. Jedną z najbardziej znanych koncepcji traktujących o nowych wymiarach lokalności jest koncepcja glokalizacji R. Robertsona (2002), który zaczerpnął pojęcie z nauk ekonomicznych, gdzie pierwotnie oznaczało dostosowanie produktów globalnych firm do lokalnych warunków kulturowych. Po raz pierwszy pojawił się ten termin w tekście japońskiego autora w Harvard Business Review i odnosił się do stosowanych w japońskim marketingu praktyk sprzedaży oraz profilowania produktów dla lokalnych odbiorców. Robertson wprowadził je do nauk humanistycznych do analizy globalnych trendów przez pryzmat lokalnych inicjatyw i wartości. W ujęciu tego autora, koncepcja glokalizacji to próba powiązania dwóch końców kontinuum (globalizacja lokalności): globalizacja nie oznacza „procesu eliminowania lokalności, co więcej nie istnieje żadna sprzeczność między uniwersalnym a lokalnym, między logiką systemu światowego a poszukiwaniem »zadomowienia« przez jednostki funkcjonujące w wymiarze lokalnym”. Skutkiem tak rozumianej globalizacji jest intencjonalne tworzenie lokalności w odwołaniu do lokalnych wzorów. Druga z ważnych koncepcji rysujących pozytywne elementy lokalności to propozycja Francisa Fukuyamy (1997), który podkreśla, że ludzie odczuwają potrzebę identyfikacji z małymi grupami społecznymi, a nie z wielkimi tworami i sztucznymi strukturami. Ludzie identyfikują się z tym, co jest im bliskie i znane, a nie z tym, Rozwój, polityki lokalne, governance 135 co odległe i zbyt duże. Dzięki temu obserwujemy dzisiaj dwa równoległe procesy: na skalę makro proces upodabniania się, w skali mikro – zjawisko różnicowania wspartego na lokalnych społecznościach, z którymi łatwo się kontaktować i utożsamiać. Wreszcie podejście Jeana Baudrillarda (2005a) – najbardziej chyba abstrakcyjne i teoretyczne, jednak oferujące także pewne rozwiązania na gruncie praktycznym. Wedle tego autora istnieje zasadnicza różnica między globalizacją a uniwersalizmem. W tym, co globalne wszystkie różnice zacierają się, tracą intensywność, ustępując pola czystemu i prostemu procesowi wymiany. Zacierają się wszystkie wolności, aby pozostała tylko jedna – wolność wymiany. Globalizacja i uniwersalizm nie idą w parze, one się raczej wykluczają. Globalizacja dotyczy technologii, rynku, turystyki, informacji. Uniwersalizm – wartości, praw człowieka, wolności, kultury, demokracji. Kto może dać szacha globalnemu systemowi? Nie ruch antyglobalistyczny, którego jedynym celem jest powstrzymanie deregulacji. Szacha systemowi mogą dać nie pozytywne alternatywy, lecz wyjątki. A te nie są ani pozytywne, ani negatywne. Nie stanowią alternatywy; one należą do innego porządku. Nie podlegają już wartościowaniu ani zasadzie politycznej rzeczywistości. Mogą więc być czymś najlepszym lub najgorszym. Nie można ich zjednoczyć we wspólnym działaniu historycznym. Dają szacha każdej myśli jednolitej i dominującej, ale same nie są jakąś jednolitą przeciwmyślą – każdy z nich wymyśla własną grę i własne reguły” (Baudrillard 2005a: 99). Wreszcie wedle przywoływanej już wcześniej opinii Zygmunta Baumana (2004), jeśli im bardziej jesteśmy mobilni, tym bardziej jesteśmy globalni, to bycie stabilnym/osiadłym stanowi oznakę zaściankowości i lokalności. Swoboda poruszania stanowi centrum polaryzacji społecznej. Immanentną cechą globalizacji jest segregacja przestrzenna, separacja oraz wykluczenie. Tworzenie wspólnot neoplemiennych i fundamentalizmy są tak samo owocami globalizacji jak hybrydyzacja kultury na jej zglobalizowanym wierzchołku. W momencie kiedy nowoczesność (czyli nieokiełznana wg Baumana modernizacja) objęła cały świat, zabrakło miejsc do „zsyłania” odpadów. Bauman myśli tutaj o miejscach sensu stricto – onegdaj takimi były niedostępna Australia czy niegościnna Syberia – to tam wysyłano tych niechcianych obywateli, którzy występowali przeciwko ustalonemu porządkowi społecznemu. W zasadzie we wszystkich przytoczonych koncepcjach, autorów uznanych na gruncie humanistyki i nauk społecznych za autorytety, globalizacja jawi się jako zagrożenie lokalności, przy czym ta lokalność nosi znamiona tradycjonalizmu o zaściankowym i antyrozwojowym charakterze. Przeciwwagą dla tak rozumianej niszczącej siły globalizacyjnej okazuje się postulowany przez Francisa Fukuyamę rozwój społeczności lokalnych (1997a). 136 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Community development jako odpowiedź na zagrożenia globalizacji Rozwój społeczności lokalnych znany socjologom właśnie z różnych koncepcji funkcjonujących w ramach nauk społecznych jest niejako oswojony na gruncie teoretycznym. Okazuje się jednak, że na gruncie empirycznym budzi one zupełnie nowe zjawiska. Wrócić należy do przywołanej na początku tekstu coraz silniej obserwowanej tendencji do migrowania ludzi z miast na wieś, na której w sposób świadomy się osiedlają. Ta fala osadnictwa z miasta zdecydowanie i w sposób rewolucyjny zmienia strukturę społeczno-demograficzną wsi. Osobami dotychczas zamieszkującymi wsie byli przede wszystkim rolnicy z rolniczym wykształceniem, często średnim lub zawodowym. Osoby te były raczej skupione na własnych działaniach podejmowanych w obrębie własnych gospodarstw i mało zainteresowane aktywnym udziałem w życiu społeczno-politycznym. Dobrą ilustracją tego zjawiska jest fakt, że nadal w Polsce można znaleźć wiele wsi, gdzie sołtysi pełnią swoje role od wielu lat, trwając na stanowiskach po kilka kadencji, nie znajdując przeciwników, którzy chcieliby kandydować do tych ról. Co zatem cechuje „nowe wsie” i czym różnią się one od wsi tradycyjnie definiowanych? Komunikat z badań CBOS na temat stereotypów polskiej wsi donosi: „Myśląc o wsi, gros ankietowanych (41%) wyobraża sobie niczym nieskażoną przyrodę – naturalny krajobraz, szum drzew i śpiew ptaków. Dużej części respondentów obszary wiejskie kojarzą się z ciszą (23%) i spokojem – wakacyjnym odpoczynkiem od obowiązków, ale też ogólnie wolniejszym tempem życia, harmonią i poczuciem stabilizacji (50%). Jednej piątej badanych słowo „wieś” przywodzi na myśl rozległe tereny – komfortową przestrzeń życiową, wolność i prywatność (18%). Dla niektórych obszary wiejskie to przede wszystkim świeża i zdrowa żywność (6%) lub, do pewnego stopnia z tym związane, mniej kosztowne życie (2%). Na zażyłość relacji rodzinnych i sąsiedzkich – niespotykane nigdzie indziej pokłady ludzkiej życzliwości i, z drugiej strony, brak anonimowości – zwraca uwagę 6% ankietowanych. Dla 2% respondentów wiejskie otoczenie jest symbolem bezpieczeństwa, z kolei u 1% wywołuje bardzo ogólne przyjemne skojarzenia” (CBOS 2015: 5–6). Przede wszystkim jest to najbardziej podstawowa, fundamentalna cecha różniąca wsie „tradycyjne” od wsi „nowych”, to fakt, że są to wsie zamieszkiwane przez ludzi, którzy dokonali świadomego i dobrowolnego wyboru, podyktowanego różnymi motywami. Nie mamy tutaj więc do czynienia z „byciem uwięzionym” w jakiejś lokalizacji, ale z dobrowolnym zamieszkaniem w danym miejscu. Pośród tych motywów znajdują się przede wszystkim: chęć ucieczki przed anonimowym światem ludzi spieszących się, by załatwić swoje indywidualne interesy związane z funkcjonowaniem tu i teraz w sferze profanum. Po drugie, nowymi osadnikami Rozwój, polityki lokalne, governance 137 kieruje chęć odzyskania autentycznych relacji z otoczeniem: zarówno społecznym, jak i przyrodniczym. Dlatego też osoby, które zamieszkują nowe wsie, cenią sobie ich otoczenie przyrodnicze i dbają o nie. Świadomość wyboru i podejmowanych decyzji o osiedleniu się w danym miejscu, wiąże się zazwyczaj z przyjęciem wieloletniej perspektywy – zamieszkiwania w danym miejscu przez długi czas. Nie jest to więc typowo miejskie podejście, wynajmowania na jakiś czas mieszkania, ale przeciwnie – długoplanowa perspektywa. Ta świadomość motywuje ludzi do aktywności – znów na dwóch polach. Po pierwsze, aktywności zarówno o charakterze społecznym (angażują się w działania dla dzieci, seniorów, dla samych siebie), jak i przyrodniczym i zmierzającym do świadomego kształtowania przestrzeni w taki sposób, by dbać o walory otoczenia, które podyktowały decyzje o budowaniu domów w tym konkretnym właśnie miejscu. W ten sposób tworzą się wspólnoty wartości, a nie tradycji, języka czy religii. Ludzi zamieszkujących nowe obszary wiejskie łączy więc więcej niż w tradycyjnych wsiach, pomimo że ludzie ci reprezentują zróżnicowane środowiska pochodzenia. Siłą tych społeczności jest więc różnorodność, a nie podobieństwo, choć oczywiście można tu mówić o pewnego rodzaju wspólnocie poglądów i wartości. W tym sensie te nowe wsie mają więcej z Durkheimowskich korporacji, tworzonych na bazie wspólnoty zinternalizowanych poglądów niż innego rodzaju społeczności – z nieco przypadkowym tłem. Tego rodzaju wizja daje nowe możliwości funkcjonowania na wsi – fakt, że zna się innych mieszkańców nie jest źródłem opresyjnej społecznej kontroli, ale stanowi podłoże dla budowania poczucia bezpieczeństwa. Nie ma więc zagrożenia tego rodzaju, że jeśli czyjeś zachowania czy preferencje, będą inne niż większości – zostanie on skazany na społeczny ostracyzm. Chyba że ta odmienność będzie się wyrażała właśnie niechęcią wobec wartości uwspólnionych. Ostatnia z cech, które są bardzo tu istotne, to budowanie opozycji. Otóż społeczności wiejskie tego nowego rodzaju funkcjonują w szerszym społecznym otoczeniu, niejako zastanym. W polskich realiach to tradycyjny społeczny kontekst wiejski. W sposób więc automatyczny i naturalny nowi przybysze formułują opozycję wobec struktur i organizacji zastanych. To, co szczególnie rzuca się w oczy, to różnica w zakresie stosunku do władzy lokalnej oraz aktywności własnej. Nowo przybyli osadnicy są przede wszystkim aktywni, a po drugie – mają diametralnie inne oczekiwania wobec władzy i jednostek samorządu terytorialnego niż rdzenni mieszkańcy wsi. Przede wszystkim więc w sposób aktywny formułują swoje oczekiwania, a od władzy, traktowanej jako przedstawiciel społeczności lokalnej, oczekują właśnie reprezentowania interesów społeczności jako takiej. W tym sensie wymagają od władzy nowych, niełatwych kompetencji – mianowicie godzenia nieraz mocno spolaryzowanych stanowisk i opinii. W obliczu starych struktur społecznych opartych na wieloletnich wzorcach 138 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności wzajemnych powiązań i relacji, tego rodzaju aktywność jest zaburzeniem istniejącego porządku rzeczy. Nie tylko bowiem nowi mieszkańcy nie obawiają się władzy, ale traktują ją jako partnera do rozmów. Oczekują więc konstruktywnego społecznego dialogu, zmierzającego do reprezentacji interesów różnych grup oraz godzenia tych interesów ze sobą, jeśli są sprzeczne. Drugi zakres oczekiwań to oczekiwania transparentności podejmowanych decyzji i realizowanych ustaleń. W ułożonym świecie wzajemnych powiązań jest to postulat trudny do zrealizowania i burzący poczucie bezpieczeństwa władzy lokalnej, wynikające z ułożonych już relacji, które dają się łatwo przewidywać. Wieś nietradycyjna Stajemy więc dzisiaj w obliczu takich lokalnych społeczności, które są inne niż tradycyjne wsie, postrzegane w ramach starej dychotomii miasto-wieś, obejmującej nie tylko źródło zarobkowania, ale przede wszystkim różnice w mentalnym ujmowaniu świata. Dzisiejsza wieś to w zasadzie nie jest wieś tradycyjna, ale też nie jest to tradycyjne miasto. Jak wykazałam wcześniej: nie tylko aspekt przestrzenny jest tu ważny w definiowaniu wsi, ale przede wszystkim aspekt odnoszący się do sposobu myślenia i społecznego funkcjonowania mieszkańców. Na koniec należy się odnieść do zjawiska umieszczania tak rozumianej wsi w kontekście społeczeństwa obywatelskiego – takiego rodzaju społeczności, która jest definiowana jako zdolna do samoorganizacji i aktywności zmierzającej do osiągania celów, bez impulsów ze strony władzy państwowej. Społeczeństwo obywatelskie jest świadome i dąży w aktywny sposób do realizowania zasad zrównoważonego rozwoju, ze szczególnym naciskiem na takie gospodarowanie zasobami, by mogły z nich także korzystać następne pokolenia. Badanie CBOS z 2013 roku wskazuje na różnice w zakresie aktywności obywatelskiej rdzennej ludności wsi i tej napływowej „inny jest wśród nich poziom aktywności obywatelskiej. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy w dobrowolną i nieodpłatną pracę na rzecz innych zaangażowała się jedna czwarta rdzennych mieszkańców wsi (25%) i jedna trzecia ludności napływowej (31%). Jeszcze większe dysproporcje zaobserwowano w odniesieniu do finansowego wspierania potrzebujących – odpowiednio 46 i 68%.” (CBOS 2013b: 8). Nie wszystkie wsie stanowią idealne egzemplifikacje tego rodzaju społeczności. Ponadto te maleńkie nieraz struktury społeczne są osadzone w strukturach większych – gminnych i powiatowych, gdzie nie zawsze (lub niestety wręcz nadal rzadko) zetknąć się można z przejawami funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego. W mojej ocenie zresztą, polskie społeczeństwo ma rzeczywiście stosunkowo utrudnione możliwości realizowania aktywności obywatelskiej. W socjologicznych Rozwój, polityki lokalne, governance 139 rozważaniach zawsze przywołujemy wzorcowy przykład Danii, gdzie mamy do czynienia z najwyższym w Europie poziomem zaufania ludzi do siebie nawzajem oraz z najwyższymi wskaźnikami aktywności obywatelskiej mierzonej frekwencją wyborczą oraz ilością zakładanych stowarzyszeń. Polska nie sprzyja takim rozwiązaniom i żeby nie być gołosłownym, przytoczyć należy jedno z ostatnich rozwiązań, ograniczających aktywność stowarzyszeń. Ustawodawca zorientowawszy się, że powstaje duża liczba stowarzyszeń przeciwstawiających się inwestycjom negatywnie oddziałującym na środowisko, wprowadził z dniem 1 stycznia 2015 r. zapis ograniczający tę aktywność: oto stowarzyszenia, które zamierzają włączać się w charakterze prawnym strony w debatę publiczną na temat inwestycji (zwłaszcza tych nieekologicznych), muszą istnieć formalnie przynajmniej dwanaście miesięcy. W praktyce oznacza to ukrócenie możliwości efektywnego działania na rzecz społeczności lokalnej, w szczególności, gdy takie działanie jest potrzebne szybko i doraźnie. Innym stronom zainteresowanym niniejszy przepis daje rok na podjęcie i zrealizowanie swoich zamierzeń. Jest to jeden z przykładów prób ograniczania aktywności obywatelskiej. Przykładem drugim jest biurokracja: rozdmuchana do kuriozalnych rozmiarów, a mająca powstrzymywać społeczności lokalne od zakładania stowarzyszeń. Być może jest to nadinterpretacja, ale socjologiczna obserwacja uczestnicząca polegająca na monitorowaniu procesu rejestrowania stowarzyszeń w krajowym rejestrze spółek nie skłania do innych interpretacji sytuacji. Mnogość formularzy, ich szczegółowość, konieczność uzupełniania drobiazgowych, ale powtarzających się informacji w wielu miejscach jest procedurą ewidentnie obliczoną na zniechęcenie zapaleńców dążących do rejestrowania stowarzyszenia. Tego rodzaju procedury zniechęcają osoby obyte w świecie urzędniczych realiów, a jest kompletnie szczelną zaporą dla ludzi tego świata nieznających. Pomijam fakt, że język użyty w formularzach jest hermetycznym językiem prawniczym, którego odkodowanie także wymaga szczególnych kompetencji. Jeszcze jeden element, który jawi się jako istotny w kontekście blokowania aktywności osób tworzących społeczności lokalne to konfliktowość. Jednostki samorządu terytorialnego działają w konwencji tradycyjnej, odrzucającej koncepcję społeczeństwa obywatelskiego i postrzegają organizacje pozarządowe w kategoriach zagrożenia, opozycji, a komunikację z nimi – w kategoriach konfliktu. Realny konflikt nie musi istnieć i realnie organizacje pozarządowe nie muszą stanowić zagrożenia ani dla władz lokalnych, ani dla pracowników jednostek samorządu terytorialnego. Wystarcza jednak percepcja lokująca organizacje społeczne i pozarządowe oraz jednostki samorządu terytorialnego w opozycji, definiująca rozbieżności w ich perspektywach jako konflikt. W otoczeniu społecznym, tradycyjnej wsi, opartej na silnych koneksjach i powiązaniach interesów oraz na konformizmie wymuszających zachowania ugodowe, definiowanie osób jako konfliktowych jest rodzajem styg- 140 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności matyzacji, której wielu chce uniknąć dla poczucia pozornego komfortu „świętego spokoju”. Dla osób uwikłanych w lokalne powiązania (typu: nie występuj przeciw burmistrzowi, bo jego córka jest nauczycielką twojej wnuczki) definiowanie siebie w kategoriach opozycji jest niedopuszczalne. W związku z tym nieliczni tylko decydują się na występowanie przeciwko formalnie zdefiniowanej władzy. Przedstawiciele samorządów stawiają bowiem znak równości pomiędzy opozycją wobec niechcianych inwestycji (nie-ekologicznych), nieakceptowanych decyzji a opozycją wobec władzy. Co więcej, głos krytyczny bardzo rzadko jest traktowany jako głos doradczy, a najczęściej jest interpretowany jako sprzeciw i dążenie do konfrontacji. Dodać należy ponownie, że nowe społeczności wiejskie są wykształcone i niejednokrotnie skupiają ekspertów i znawców tematu o wysokich kwalifikacjach, które w gminach dotąd nie były spotykane. Ich opinie jednak nie interesują przedstawicieli samorządu – nie są nawet traktowane jako głos, który warto po prostu sprawdzić, żeby – w trosce o własny profesjonalny wizerunek – nie podejmować decyzji błędnych. Tacy reprezentanci społeczności lokalnych mają wysoką samoocenę opartą na osiągnięciach zawodowych, a poprzez możliwość zawodowego i towarzyskiego uczestnictwa w różnych grupach odniesienia, nie mają poczucia zaściankowości. To więc że mieszkają na wsi z wyboru, nie stanowi dla nich bariery w podejmowaniu kwestii spornych. Niechęć władz lokalnych wobec takich postaw przejawia się dyskredytacją i próbami deprecjonowania adwersarza, co jest reakcją powstałą na bazie lęku o utratę zasobów, w tym także pozycji lidera. Nierzadko też spotkać się można z formą obrony poprzez bezpośredni atak. Wszystko to powoduje wiele trudności w nawiązaniu współpracy z samorządem lokalnym, co gorsza – jednoznacznie wykazując zawodność komunikacji opartej na habermasowskim modelu działania komunikacyjnego: nie ma tu mowy o podobnej pozycji stron, o równości stanowisk oraz o komunikowaniu się opartym na życzliwości i bez dyskredytacji odzwierciedlającej dysproporcję siły i zagrożenie. Ewidentnie w przypadku komunikowania na poziomie lokalnych społeczności z jednostkami samorządu terytorialnego w Polsce, nie ma mowy o wyrównaniu tejże komunikacji. Powoduje to także skutki uboczne – na przykład narastający rozdźwięk pomiędzy napływowymi „działkowiczami” a zamieszkującymi wieś od dawna „autochtonami”. Konkluzja „Odkąd życie poza miastem stało się modne, obszary wiejskie przyciągają ludność diametralnie różną od tubylców, a pochodzenie społeczne wytycza ważną linię podziału ich mieszkańców. Nowi mieszkańcy wsi są na ogół lepiej wykształceni i sytuowani (co nie znaczy, że z miasta wyprowadzają się wyłącznie osoby dobrze Rozwój, polityki lokalne, governance 141 wykształcone i zamożne). Dla wielu z nich wieś pełni funkcję „sypialni” – zazwyczaj pracują poza miejscowością zamieszkania. Migranci z miast stosunkowo często piastują wysokie stanowiska, jednocześnie istotnie rzadziej niż rdzenna ludność wsi trudnią się rolnictwem. Z blokowisk uciekają dla spokoju, który cenią sobie bardziej niż osoby żyjące w aglomeracjach, zabierając ze sobą jednak „miejską” mentalność i zwyczaje. Od osób pochodzących ze wsi różnią się zarówno bardziej liberalnym światopoglądem, jak i o wiele większą aktywnością kulturalną i częstszym korzystaniem z Internetu. Co ciekawe, w porównaniu z mieszkańcami miast – z którymi przecież tak wiele ich łączy – mniej wyjeżdżają i rzadziej uprawiają sporty. Może już samo mieszkanie na wsi daje im więcej ruchu i relaksu” (CBOS 2013b: 7). Niezaprzeczalnie obserwujemy dzisiaj powstawanie zupełnie nowego typu wsi – mianowicie takiego miejsca, które na zasadzie dobrowolności i świadomego wyboru skupia ludzi wykształconych o wysokich kompetencjach zawodowych, świadomie wybierających do życia prowincję jako miejsce, w którym można zadbać o dobre, głębokie relacje z ludźmi i z otoczeniem przyrodniczym. Te osoby, przeświadczone o możliwościach kształtowania swojego losu i swojego otoczenia, są aktywne i aktywnie podejmują działania na rzecz podnoszenia dobrostanu życia, a jednocześnie wymagają od przedstawicieli samorządu terytorialnego funkcjonowania zgodnego z zasadami działania społeczeństwa obywatelskiego i państwa prawa. Te oczekiwania często niestety nadal zderzają się ze specyfiką szerszego kontekstu społecznego, nadal funkcjonującego w starych strukturach mentalnych. Pojawia się na tym tle wiele nieporozumień, a nawet konfliktów, które nie są łatwe dla żadnej ze stron. Jak jednak wiadomo, takie wychodzenie (dobrowolne lub na skutek działań innych) poza strefę komfortu jest warunkiem koniecznym dla możliwości uczenia się i tworzenia nowej, lepszej rzeczywistości społeczno-polityczno-gospodarczej. Bibliografia Bauman Zygmunt. 2000. Globalizacja. I co z tego dla ludzi wynika. Warszawa: PIW. Bauman Zygmunt. 2004. Życie na przemiał. Warszawa: Wydawnictwo Literackie. Baudrillard Jean. 1988. Consumer Society, [w:] Selected Writings. Cambridge. Baudrillard Jean. 2005. Duch terroryzmu. Requiem dla Twin Towers. Warszawa: Wydawnictwo Sic. Baudrillard Jean. 1998. Ameryka. Warszawa: Wydawnictwo Sic! Erikson Erik Homburger. 1997. Dzieciństwo i społeczeństwo. Poznań: Dom Wydawniczy Rebis. Fukuyama Francis. 1996. Koniec historii. Poznań: Zysk i S-ka Wydawnictwo. Fukuyama Francis. 1997. Zaufanie. Kapitał społeczny a droga do dobrobytu. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Giddens Anthony. 2002. Nowoczesność i tożsamość. Warszawa: PWN. 142 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Giddens Anthony. 2005. Socjologia. Przeł. Alina Szulżycka. Warszawa: PWN. Giddens Anthony. 2006. Przemiany intymności. Seksualność, miłość i erotyzm we współczesnych społeczeństwach. Warszawa: PWN. Giddens Anthony. 2007. Globalizacja nasza powszechna. Gazeta Wyborcza 2–3 czerwca 2007. Giddens Anthony. 2008. Konsekwencje nowoczesności. Przeł. E. Klekot. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kempny Marian. 1998. Globalizacja, [w:] Encyklopedia socjologiczna (praca zbiorowa), Warszawa: Oficyna Naukowa. s. 241–245, t. I. Klein Naomi. 2000. No logo. Przeł. Hanna Pustuła. Warszawa: Świat Literacki. Komunikat z badań CBOS. 2014. BS/4/2014. Wieś polska – stereotypy. Komunikat z badań CBOS. 2013b. BS/120/2013. Wieś polska – rdzenni i nowi mieszkańcy. Komunikat z badań CBOS. 2013a. BS/117/2013. Wieś polska – postawy, styl życia. Mamzer Hanna. 2002. Tożsamość w podróży. Poznań: Wydawnictwo Naukowe UAM. Mamzer Hanna. 2008. Poczucie bezpieczeństwa ontologicznego. Uwarunkowania społeczno-kulturowe. Poznań: Wydawnictwo Naukowe UAM. Robertson R. 2002. Globalization: Social Theory and Global Culture. London. Winnicott Donald. 1994. Dzieci i ich matki. Warszawa: WAB. Local communities and civil society Summary. Text reflects some of the opinions of the author on relation between “the global” and “the local”. Traditionally those two concepts used to be perceived as opposition. In this text author argues, using many concepts already existing in human sciences, that “the local” is new form of “the global”. In this perspective small, local communities have to be defined differently, than previously. Therefore this description of new local communities can be found in the text. Obviously, new local communities, do not correspond with traditional surrounding in the countryside. This creates many difficulties in process of applying civil society ideas in everyday life of rural areas in Poland. Text is illustrated by findings of very recent research on public opinion related to the rural areas social perception. Key words: local community, change, tradition, civil society Adam Bartoszek Instytut Socjologii, Uniwersytet Śląski w Katowicach Senior jako obywatel miasta – wyzwania i dylematy dla lokalnej polityki społecznej Streszczenie. Artykuł omawia wyzwania, jakie dla zarządzania społecznością lokalną stanowią potrzeby społeczne i kulturowe starzejącej się polskiej populacji. Odwołując się do przykładów nowej polityki miejskiej z krajów zachodnich służącej aktywizacji seniorów i osób niepełnosprawnych, wskazuje na jej deficyty w warunkach polskich miast i gminy. Władze samorządowe pod presją procesów demograficznego starzenia się ludności traktują osoby starsze jako socjalny zasób i aktywny elektorat wyborczy. W opracowaniu opisane są biegunowe zasady, które określają główne dylematy polityki lokalnej wobec osób starszych. Kluczowym problemem jest oferowanie deklaratywnego i ograniczonego w zasięgu socjalnego wsparcia potrzeb kulturalnych seniorów v.s. rozbudowa obywatelskiej tożsamości i aktywności osób starszych w relacjach z instytucjami lokalnymi oraz ośrodkami władzy. W jakim stopniu polityka lokalna czyni z osób starszych zbiorowy podmiot społeczny i organizacyjnie autonomiczne ogniwa ruchów obywatelskich? Słabości w tym zakresie są w artykule wykazywane jako efekt paternalizmu, roszczeniowej optyki w definiowaniu potrzeb zbiorowości lokalnych, deficytów pomostowego kapitału społecznego wśród seniorów, ale także powiązania sieci grupowych interesów członków władz administracyjnych i liderów organizacji pozarządowych wchodzących w klientelistyczne stosunki z dysponentami środków publicznych. Praktykowane rozwiązania wskazanych dylematów wymagają krytycznej debaty nad programami samorządowymi ograniczającymi obywatelską aktywność seniorów przez praktyki alimentacyjnego wsparcia i paternalizm polityk lokalnych. Słowa kluczowe: osoby starsze, wsparcie, aktywizacja, zasoby społeczne, kultura obywatelska, deficyty partycypacji seniorów, samorządowy paternalizm. Wprowadzenie Analizowana problematyka ma charakter praktyczno-teoretyczny. Wiąże badania nad zarządzaniem zasobami publicznymi i polityką lokalną z teorią wartości i kultury praktyk obywatelskich. Celem tego studium jest refleksja nad wyzwaniami, jakie dla zarządzania społecznością lokalną miasta i gminy stanowią potrzeby społeczno-kulturowe starszej generacji mieszkańców, uaktywniane przez proces demograficznego starzenia się polskiej populacji. Seniorzy – dynamicznie zwiększająca się kategoria demograficzno-socjologiczna i ważna zbiorowość obywatelska – są 144 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności objęci zainteresowaniem lawinowo rosnącej liczby opracowań naukowych. Osoby starsze to zbiorowość, której warunki życia i aktywności służące realizacji ich potrzeb egzystencjalnych podlegają coraz silniej procesom waloryzacji pod kątem ich zabezpieczenia w środowisku lokalnym jakości usług dostępnych w przestrzeni publicznej. W teoriach zarządzania publicznego, na poziomie celów polityki społecznej, problemy seniorów definiowane są operacyjnie w kategoriach wsparcia społecznego. Jednostki samorządowe i instytucje publiczne oferujące seniorom usługi społeczne zdecydowanie słabiej wypadają w roli ogniw budujących kulturę obywatelskiego partnerstwa i decyzyjnego współuczestnictwa ludzi starych. Seniorzy są klientami świadczeń i usług, są adresatami ofert kulturalnych i edukacyjnych, ale znacznie rzadziej są definiowani jako zbiorowy aktor, włączany proceduralnie w aktywne kształtowanie środowiska lokalnego, cech jego urbanistycznej, społecznej i kulturowej przestrzeni. Zakładamy, że definiowanie wartości obywatelskich przez administrację lokalną na poziomie samorządowym może być dobrze zidentyfikowane na przykładzie rozwiązań stosowanych dla wsparcia i aktywizacji ludzi starszych. Zatem owo socjalne wsparcie seniorów przez instytucje lokalne v.s. rozbudowa obywatelskiej tożsamości osób starszych – jako autonomicznego ogniwa ruchów obywatelskich – stanowią bieguny dla identyfikacji dylematów lokalnej polityki wobec mieszkańców zaliczanych do społeczności „trzeciego wieku”. Senior obywatel w błędnym kole lokalnej polityki społecznej? Napotykamy trudności w definiowaniu roli lokalnych instytucji samorządowych w kreowaniu kultury partycypacji społecznej. Wynikają one z redukowania jej do działań zachęcających mieszkańców do aktywizacji obywatelskiej, głównie o okazjonalnym charakterze konsultacyjnym lub wolontariackim. Instytucje samorządowe, ogłaszając proceduralnie wymagane terminy konsultacji lub wspierając projekty pomocowe, nie wykraczają zazwyczaj poza prawno-administracyjne kryteria uczestnictwa reprezentantów zainteresowanych środowisk i grup interesariuszy. Wystarczy pewna liczba podpisów na listach obecności i zdawkowe protokoły, aby organ decyzyjny mógł uzyskać alibi dla potwierdzenia społecznego debatowania nad proponowanymi rozwiązaniami i programami lokalnymi. Zazwyczaj jednostki reprezentujące duże środowiska społeczne potwierdzają niski poziom zorganizowania mieszkańców. Wzmacnia je bardzo słaba frekwencja na spotkaniach konsultacyjnych, heterogeniczność składu uczestników tych zebrań i niespójność wizji środowiskowych potrzeb. To oraz sprzeczności wyrażanych opinii i preferowanych interesów, ułatwiają administracji samorządowej forsowanie własnych rozwiązań. Za największe bariery w tworzeniu kultury obywatelskiej partycypacji Rozwój, polityki lokalne, governance 145 w Polsce uznaje się powszechność antypartyjnego resentymentu, dziedziczone po komunizmie wycofanie większości mieszkańców ze sfery publicznej, ale również brak praktyk społecznych i narracji budujących tożsamość obywatelską (Raciborski 2011: 135, 154 i 182). Badacze zjawiska „bierności obywateli” i niechęci do demokratycznej partycypacji jako wyniku apatii politycznej Polaków wyjaśniają je zatem najczęściej hipotezami o dziedzictwie historycznym. Lech Szczegóła dokonał krytycznej oceny takich hipotez, wskazując na rozpowszechnianie się po dwudziestu latach samorządności roszczeniowej pasywności, narastanie postaw „biernej adaptacji” i politycznej alienacji, a więc wzmacnianie przejawów a nie kurczenie się atrofii „obywatelskości” (Szczegóła 2013: 171–179). Małą polską kulturą partycypacji społecznej na poziomie samorządowym uzasadnia się po części argumentacją o pomocniczości instytucji publicznych dla demokratycznego organizowania się obywateli. Mieszkaniec jako obywatel, w tym obywatel senior, jest elementem wspólnego ciała politycznego, funkcjonującego in actu w dialektycznym związku interesu indywiduum z dobrem wspólnym, solidarnych i aktywnych społecznie obywateli (Bokajło 2001: 62–65). Kwestią pierwszorzędną jest spojrzenie na deklaratywność i ogólnikowość takich modelowych stwierdzeń. Dokumentują to dobrze praktyki oparte na formalnych regułach partycypowania, ale w rzeczywistości puste lub cząstkowe działania instytucji lokalnych i treści programów miejskich na rzecz ludzi starych, nazywanych przez decydentów paternalistycznie „seniorami”. Badacze trafnie zdają się wskazywać, że szczególnie: Aktywność ludzi w starszym wieku, odpowiednio wspierana przez politykę społeczną, organizacje pozarządowe, przez kompetentne placówki środowiskowe, jest potencjałem możliwym do wykorzystania (Trafiałek 2005: 78). Seniorzy stanowią szczególną zbiorowość mieszkańców. W większości są przez wiele lat związani z przestrzenią lokalną i są silnie zakorzenieni w środowisku społecznym. Równocześnie życie codzienne wypełnia im więcej trudności związanych z pogarszaniem się stanu zdrowia, sprawności i redukowaniem pierwotnych więzi rodzinnych oraz zawodowych. Polityka lokalna wobec potrzeb seniorów powinna służyć aktywizacji i rewitalizacja zasobów ich kapitału społecznego i wzbogacaniu kapitału kulturowego w nowe formy organizowanej zbiorowo partycypacji. Zaangażowanie instytucji lokalnych w ich pobudzanie zdaje się być ogromnym obszarem do zagospodarowania, ale także łączy się z wieloma inicjatywami organizacji i stowarzyszeń społecznych, skierowanych na objęcie osób starszych programami aktywizacji edukacyjnej, kulturalno-rekreacyjnej, pracy seniorów w środowiskach społecznych oraz rozwoju ich kompetencji w zakresie komunikacji wirtualnej i internetowej. 146 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Spróbujmy w tym opracowaniu sięgnąć do danych z praktyki instytucjonalnej władz samorządowych, aby ustalić, w jakim stopniu problemy jakości życia seniorów i ich obywatelskiego zaangażowania są wyzwaniami dla budowania kultury partycypacji społecznej, a na ile stanowią one problemy (nie) do rozwiązania? Modele polityki prosenioralnej a dylematy jej formułowania W punkcie wyjścia postrzegamy instytucje samorządowe jako głównego zbiorowego aktora, który programując projekty lokalne i wypracowując strategie rozwiązywania problemów społecznych, kształtuje warunki partycypacji społecznej seniorów. Dla oceny modelu polityki prosenioralnej nie wystarczy przywołanie celów deklarowanych w dokumentach strategicznych. Ich życzeniowo i programowo pozytywne orientacje mogą rozmijać się z potrzebami życiowymi ludzi starszych, z powodu braku środków na realizację proponowanych działań i niemożność pełnego zaspokojenia alimentacyjnych roszeń osób socjalnie zmarginalizowanych lub społecznie wykluczonych. Model polityki społecznej, zaadresowanej do seniorów na poziomie deklaratywnym, zawiera często treści korzystne dla budowania medialnego wizerunku odpowiedzialnego i wrażliwego społecznie samorządu. Media lokalne i regionalne krytykując zaniedbania władz samorządowych, chętnie odwołują się do opinii osób starszych o zaniedbaniach instytucji w usprawnianiu warunków ich życia. Prezydenci, burmistrzowie, Rady i komisje Rad Miejsko-Gminnych reagują na te wyzwania społeczne, wyraźnie identyfikowane w ostatnich latach pod presją kurczenia się populacji i jej starzenia się. Seniorzy, jako zbiorowość rozrastająca się w efekcie ujemnego salda rozwoju demograficznego, są postrzegani głównie poprzez oczekiwania alimentacyjne. Takie ich ujmowanie czyni dominującym model socjalnego wsparcia osób starszych, a politycy samorządowi starają się zajmować sprawami seniorów, ponieważ lokują ich wysoko wśród aktywnego wyborczo elektoratu. Identyfikujemy zatem trzy źródłowe modele polityki prosenioralnej – medialnej, alimentacyjnej i wyborczej, które określają motywacje liderów instytucji samorządowych do włączania seniorów w procesy partycypacji obywatelskiej. One zdają się być perspektywami dominującymi. Czy można zidentyfikować jakieś inne modelowe podejścia? Elżbieta Trafiałek wskazuje, że: W krajach Europy Zachodniej wsparcie społeczne trzeciego pokolenia realizowane jest zarówno poprzez stwarzanie optymalnych warunków integracji i aktywizacji, jak i poprzez nieograniczony, zróżnicowany w formach, dostęp do wiedzy, kultury, do edukacji. Promowane tam działania oparte są na założeniach, że ludzie starzy, bogaci w doświadczenia i wiedzę życiową, kultywujący tradycje, dbający o tożsamość narodową, powinni być ota- Rozwój, polityki lokalne, governance 147 czani szacunkiem i skutecznymi działaniami władz lokalnych, municypalnych, jako że zasługują na szczególną uwagę. (Trafiałek 2005: 84). W kształtowaniu praktyk partycypacyjnych przez zachodnie instytucje samorządowe możemy doszukać się różnic i podobieństw w obywatelskiej aktywizacji seniorów. Na ich tle trzeba odwoływać się do specyficznych sukcesów w polskich rozwiązaniach zorientowanych na aktywizację kulturalną i edukacyjną seniorów. Popularnym pozytywnym przykładem jest funkcjonowanie Uniwersytetów Trzeciego Wieku. Nie jest to polski system edukacji osób starszych, bo opiera się na idei wypracowanej we Francji – pierwszy UTW utworzył w 1973 roku w Tuluzie Pierre Vellas (Czerniawska 2005: 98). Podobnie funkcjonują one w wielu krajach zachodnich i Stanach Zjednoczonych AP. Różnica wobec polskich praktyk tkwi zwykle w pobieraniu wyższych opłat od słuchaczy, limitowaniu okresu studiowania oraz w braku argumentowania o ich obywatelskich funkcjach. Misję UTW definiuje się tam jako element edukacji całożyciowej, służący aktywizacji intelektualnej i kulturalnej osób starszych – po 50. roku życia (patrz About University for Seniors, University of Minnesota na http://www.d.umn.edu/chancellor/universityforseniors/ whatweoffer.html). W polskich warunkach sukcesy frekwencyjne ponad 100 Uniwersytetów Trzeciego Wieku zapewnia pozyskiwanie od uczelni i samorządów preferencyjnych warunków wynajmu sal zajęciowych i oferowania słuchaczom za niskie wpisowe bogatych programów zajęć oraz wieloletniego uczestnictwa. Stają się one częściowo dotowanymi formami indywidualnej kulturalnej konsumpcji, dostępnej głównie dla emeryckich elit z wyższym wykształceniem, a równocześnie są alibi legitymizującym troskę władz samorządowych o edukację seniorów. W większości przypadków uczestnicy UTW nie angażują się szerzej w aktywności społeczne i wolontariackie. Są zorientowani na nieformalne więzi i organizowanie wycieczek, spotkań kulturalnych lub klubowych, wspierają się poprzez wewnętrzny wolontariat uczestników, ale często przejawiają orientacje ekskluzywne i roszczeniowe (III Zoom na UTW 2012: 34). W 2012 roku na wielkim Kongresie UTW obradującym 12 marca 2012 roku pod hasłem „Innowacyjne Uniwersytety Trzeciego Wieku dla społeczeństwa obywatelskiego i gospodarki” ogłoszono je ważnym partnerem w kreowaniu polityki senioralnej, który powinien odgrywać aktywną rolę w budowie społeczeństwa obywatelskiego. Społecznie zaangażowane i prosamorządowe modele funkcjonowania UTW są jednak wciąż zdecydowanie marginalne. Kolejne badania słuchaczy UTW potwierdzają słaby efekt rozbudowy ich kapitału społecznego i zaangażowania w sprawy publiczne. Deklarowane motywy podjęcia studiów na UTW to chęć poszerzania swojej wiedzy, utrzymania sprawności intelektualnej oraz utrzymanie więzi z osobami z tej samej grupy wiekowej (Wróblewska Izabela, Błaszczuk Jerzy 2012: 35). Rządowy Program Operacyjny Kapitał Ludzki na lata 2007–2013, 148 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności a opracowany przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego wśród 10 priorytetów nie zawierał wyodrębnienia problemów populacji ludzi starych (Trafiałek 2009: 199). Inną wersją podejścia do lokalnych wyzwań rozwojowych i potrzeb populacji seniorów w starzejących się regionach Europy są projekty odnowy miejskiej, oparte na kształtowaniu środowiska urbanistycznego i mieszkaniowego przyjaznego dla ludzi starszych. Zarówno projektowanie architektoniczno-urbanistyczne, jak i analizy potrzeb użytkowników przestrzeni publicznej odnoszą się do seniorów jako zbiorowości mieszkańców szczególnie wrażliwej na jej ograniczenia funkcjonalne. Przyjazne seniorom projektowanie przestrzeni miejskiej i ułatwienia komunikacyjne oraz zachęty do uczestnictwa w wypracowywaniu i realizowaniu nowych rozwiązań społeczno-kulturowych nie skupiają się na wybiórczym alimentowaniu aktywnej części populacji osób starszych. Służą swoimi efektami wszystkim kategoriom mieszkańców miast realizujących partycypacyjne koncepcje odnowy przestrzeni publicznych. Najlepsze przykłady wdrażania takich koncepcji, m.in. w Barcelonie, Malmö, Sangerhausen, przedstawia Agnieszka Labus. Odnosząc je do polskich warunków związanych ze starzeniem się populacji miast, autorka postuluje wypracowywanie elastycznych strategii opartych na koncepcji nowej równowagi. Wymaga to aktywnego udziału animatorów odnowy miejskiej związanych z potrzebami różnych grup demograficznych, w celu współpracy i integracji seniorów z młodym i średnim pokoleniem, a nie tworzenia inicjatyw lub enklaw separujących te społeczności wobec siebie (Labus 2014: 175 i in.). Główne dylematy kształtowania partycypacji obywatelskiej seniorów Analizując projekty aktywizacji osób starszych, proponuję akcentować ambiwalentne perspektywy zawarte w rozwiązaniach, często opartych na jednostronnych wizjach oczekiwań seniorów jako adresatów polityki lokalnej. Powinniśmy dostrzec ograniczenia tkwiące w podejściach poszukujących jednej programowej recepty na wyzwania społeczne, związane z rosnącą presją ze strony starzejącej się populacji na administrację gminną i decydentów samorządowych. Ich reakcje zmierzają zazwyczaj do powielenia jakiegoś administracyjnego konceptu, promującego samorządowy pomocowy paternalizm, a reprezentantom seniorów oferują administracyjny parawan. Jest on roztaczany za pośrednictwem programów dotowania aktywności kulturalnej osób starszych, które poprzez instytucjonalne kanały konsultacji z liderami stowarzyszeń senioralnych zapewniają im alibi, dowodząc troskę o osoby starsze poprzez formy zniżek, bonusów lub uzupełnień pomocy socjalnej. Rozbudowuje się te swoiste formy lokalnego paternalizmu, bez głębszej refleksji nad dylematami Rozwój, polityki lokalne, governance 149 zawartymi w stosowanych rozwiązaniach. Proponując opisanie kluczowych z tych dylematów, definiuję je jako alternatywne perspektywy oceny prosenioralnych rozwiązań stosowanych w praktyce samorządowej. Poprzez analizę owych dylematów – zestawiając przeciwstawne kategorie lub koncepcje służące do definiowania rozwiązań oferowanych seniorom – będziemy mogli czytelniej identyfikować kontekst działań programowanych w instytucjach lokalnych. Zakładam ich przydatność do krytycznego opiniowania projektów wsparcia dla seniorów, które nie powinny unikać pytań o ich społeczną partycypację i obywatelską inkluzję. Założenia konstruowanych przez władze samorządowe projektów wsparcia osób w wieku senioralnym mają zwykle kilkupoziomowe – po części definiowane nie wprost – uzasadnienia. Wynikają one nie tylko z otwartego dialogu społecznego o oczekiwaniach adresatów przyjmowanych rozwiązań. Spełniają one także funkcje wizerunkowe w komunikacji społecznej, promocji medialnej oraz politycznej organizatorów takich projektów. Stają się czynnikiem lub wynikiem przetargu grupowych i organizacyjnych interesów. Są też następstwem wartościowania obywatelskich inicjatyw, jako form kontroli lub presji na władze lokalne i jej administracyjne agendy przez opozycyjne jednostki i grupy społeczne. Pierwszy z dylematów prosenioralnej polityki obywatelskiej sformułujemy następująco: D1. Preferować zachodnie standardy obywatelskich rozwiązań czy zideologizowane wzorce wybiórczego wspierania seniorów? Dylemat ten wskazuje, że w uwarunkowaniach decyzji odwołujących się do potrzeb osób starszych należy dostrzegać różne czynniki ideologiczne oraz deklaratywność celów, rzutujące na obniżanie racjonalności lub efektywności projektowanych form ich wspierania. Jednym z ważnych czynników kreowania rozwiązań skoncentrowanych na dotowaniu aktywności kulturalnej lub korzystania seniorów z infrastruktury rekreacyjno-sportowej jest argumentacja odwołująca się do niskiego poziomu dochodów i materialnego niedostatku osób starszych. Prosenioralne samorządowe inicjatywy najczęściej zachęcają do bezpłatnego lub wysoce dotowanego udziału w programach kształcenia, kursach zajęciowych, amatorskich spotkaniach artystycznych oraz wyjazdach turystyczno-krajoznawczych. Bywa, że łączy się te oferty z podobnymi programami adresowanymi do rodzin – jak „Karta dużej rodziny” lub wspierającymi integrację międzypokoleniową, jak funkcjonujący w Katowicach program „Babcia, dziadek i ja”. Badacze analizujący aktywność kulturalną seniorów również wskazują na ograniczające ją niskie dochody i duże koszty nabywania dóbr kultury, w społeczeństwach takich jak nasze. W krajach transformacyjnych nieprzekraczalne dla większości emerytów bariery ekonomiczne w dostępie do skomercjalizowanych jednostek organizacji czasu wolnego ograniczają możliwości do bezpłatnych form 150 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności uczestnictwa proponowanych przez środowiska lokalne. Jednym z nich są otwarte placówki oświatowe (Trafiałek 2005: 78). Z drugiej jednak strony analizy wzorców spędzania czasu wolnego polskich seniorów ujawniają silne ich wycofanie w sferę rodzinno-prywatną, ograniczanie społecznego uczestnictwa do praktyk parafialnej religijności (Czarniawska 1998: 17–2518). Badania dowodzą, że zależą one od nawyków oraz pasji z lat dziecięcych i wieku młodzieńczego, bowiem szacunek do kształcenia się, aktywność społeczna, uczestnictwo w kulturze i wiele innych działań w życiu dziecka, młodzieńca i dorosłego może sprawić, że senior przygotowany do starości godnie wkroczy w jesień życia i aktywnie przeżyje jego ostatni etap (Fabis 2005: 100). W konsekwencji podejście alimentacyjne wcale nie gwarantuje sukcesu programom aktywizacji społeczno-kulturalnej seniorów. Jest ono swoistym paliatywem dla powszechnej bierności, wpisanej w style życia codziennego Polaków. Problem ten definiujemy wyjściowo jako drugi dylemat polityki prosenioralnej: D2. Ubóstwo seniorów czy brak zasobów społecznych? Z tego punktu widzenia zasobem społecznym sprzyjającym aktywizacji jest przede wszystkim wyższy poziom wykształcenia i osiągnięcia zawodowe, związane z realizowaniem karier w środowiskach twórczych. Pozwalają one seniorom na utrzymywanie zainteresowań i sieci społecznych powiązań wykraczających ponad więzi rodzinne na poziomie mikrospołecznym. Kurczenie się sieci społecznych, osłabienie więzi rodzinnych oraz sąsiedzkich zawęża nie tylko kapitał społeczny zwany pomostowym, lecz także kapitał nieformalnych pierwotnych powiązań. Wyłączanie się osób starszych z pełnionych ról w instytucjonalnie regulowanych sieciach społecznych tłumaczone jest przez różne teorie – jak m.in. „nieangażowania się”, „subkultura starości”, teoria „biegu życia” czy „luki kompetencyjnej” (Niezabitowski 2007: 93 i in.). Jednakże teorie te także można traktować jako wzajemnie dyskursywne. Zwolennicy teorii skoncentrowanych na definiowaniu aktywności jako czynniku decydującym o jakości starzenia się, wskazują, że współczesne ponowoczesne społeczeństwa zmieniły akceptację dla wycofywania się seniorów z przestrzeni społecznej i zawodowej w celu zapewnienia miejsca dla młodszych generacji. W dawnych modelach produkcyjnego ujmowania zasobów ludzkich senior wcześnie odchodził na zasłużoną emeryturę, uzyskując świadczenia zapewniające mu skromne, ale bezpieczne dożycie swej społecznej egzystencji. Współcześnie odrzucane jest stanowisko teorii „nieangażowania się” osób starszych, wyjaśniające ich wycofanie się z pracy zawodowej jako naturalny i nieuchronny fakt, determinowany biegiem procesów biologicznego starzenia (Niezabitowski 2007: 101). Przyjmowane rozwiązania powinny sprzyjać nowocześnie rozumianej aktywizacji osób 18 Autorka wyróżniła tam sześć stylów życia polskich seniorów: rodzinny, całkowicie bierny, domocentryczny, pobożny, działkowca i najmniej obecny – aktywności w stowarzyszeniach. Rozwój, polityki lokalne, governance 151 starszych lub będą utrwalać ich bierność, wbrew środkom alimentacji deklarowanym dla wsparcia takiej aktywności. Jej okazjonalne wzbudzanie ofertą darmowego koncertu, biletu do teatru lub zajęć na basenie, jest jedynie zachętą dla beneficjentów, lecz nie utrwala tych praktyk w ich nawykach kulturowych. Problematykę tego dylematu odzwierciedla trzecie sformułowanie: D3. Aktywizacja społeczna czy uzależnianie od wsparcia? Kwestią podstawową jest dostrzeżenie, że niedostatek aktywności, podobnie jak potrzeby alimentacji dla słabszych socjalnie mieszkańców, nie są specyficzne jedynie dla populacji osób starszych. Oczywiście liczni seniorzy nie mają wystarczającego zabezpieczenia swoich potrzeb w środowisku, ale rodzaje ich potrzeb towarzyskich, kulturalnych i rozrywkowych nie różnią się od potrzeb innych grup wiekowych. Zmienne są jedynie preferencje, jakie ogranicza sprawność fizyczna i zdrowotna starszego pokolenia oraz wyłączenie się jego większości z uczestnictwa w ryku pracy. Jednak kompetencje nabyte w okresie aktywności społeczno-zawodowej seniora stanowią często unikalne umiejętności. Są one znacznym zasobem wartości definiowanych jako kapitał kulturowy i społeczny. W gruncie rzeczy te kapitały życiowe osób starszych nie oznaczają braku zasobów, lecz marnowanie ich doświadczenia życiowego przez społeczności i instytucje lokalne, które akceptują stan niskiego poziomu włączenia seniorów w sieci społeczne. Postrzeganie generacji seniorów jako biernego i ubogiego klienta, wymagającego pomocy instytucji społecznych, jest kluczową przyczyną ich marginalizacji, utrwalania wykluczeń z partycypacji w strukturach obywatelskich. Nasuwa się tu ważna teza, wymagająca głębszego namysłu. Być może jest tak, że brak jest koncepcji, jak zaoferować osobom w wieku emerytalnym posiadającym wyróżniający dorobek twórczy lub sukcesy zawodowe, aby jako wolontariusze dzieliły się swoim doświadczeniem, albo reprezentowały potrzeby szerszych grup mieszkańców. Ów deficyt ofert współdziałania z twórczymi seniorami jest przykrywany tezami o braku aktywności ludzi starszych i ich niechęci do działalności pro publico bono. Działacze społeczni, jako konsultanci instytucji samorządowych i aktywiści organizacji trzeciego sektora, sami zapełniają fora obywatelskie i rady społeczne powoływane w miastach i gminach do organizowania inicjatyw. Często więc i ci liderzy społeczni nie mają interesu w sięganiu po szersze gremia aktywistów. Korzystniej jest organizować akcyjne imprezy dla rzeszy okazjonalnych beneficjentów niż budować rozległe sieci pomostowe służące zobowiązywaniu władz miejsko-gminnych słuchania krytyki i odpowiedzialnego debatowania z mieszkańcami dzielnic czy miejscowości. Strona społeczna i administracyjna dialogu obywatelskiego traktują go w pierwszym rzędzie jako środek do negocjowania własnych partykularnych korzyści. Opozycja polityczna aktywizuje ich krytykę dla mobilizacji swojego socjalnego elektoratu. Dobrze ilustruje to spór radnych o wpro- 152 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności wadzenie programu „Białostocka Karta Seniora” w projektach uchwały definiowany jako obejmujący 62 000 osób w wieku 60 i więcej lat w celu podniesienia ich aktywności i sprawności. Opozycja radnych z klubu PiS dowodziła, że zniżki na wstęp do obiektów sportowych i kulturalnych są unikiem wobec pilniejszych potrzeb seniorów w zakresie zdrowia i opieki, pomocy prawnej, przeciwdziałania wykluczeniu, lepszego dostępu do informacji, zwiększeniu usług pielęgniarskich i opiekuńczych oraz, że nie są one wprowadzane na drodze partycypacyjnej, z udziałem Seniorów i z poszanowaniem ich potrzeb (Zieleniecki 2015: www). Omawiany zestaw zagadnień wskazuje, że bardzo często debata nad potrzebami aktywizacji osób starszych toczy się pomiędzy dwoma opcjami zapisanymi jako czwarty dylemat: D4. Lament nad seniorami czy krytyka bierności ludzi starych? Rozpoznawanie deficytu określonych dóbr w życiu społeczności lokalnych – tu zaangażowania społecznego i aktywności osób starszych – podejmowana przez działaczy społecznych i reprezentantów administracji samorządowej, powinna prowadzić do działań na rzecz uruchamiania ich twórczej energii. Jednostki liderujące ogniwom władzy lokalnej podejmują te zagadnienia najczęściej poprzez ich administracyjną rytualizację. Otóż seniorzy nie są w jakimś zdecydowanie większym stopniu bierni od ogółu mieszkańców, a nawet chętniej niż ludzie młodzi biorą udział w wyborach samorządowych i podtrzymują zainteresowanie polityką miejscowych władz. Ten czynnik być może sprawia, że zamiast twórczej krytyki postaw osób starszych liderzy samorządowi wolą lamentować nad niską partycypacją społeczną mieszkańców i apelować o poparcie swoich inicjatyw kierowanych do seniorów. A najchętniej zwracają się do nich akcyjnie, w okresach kampanii wyborczych do rad miejskogminnych. Wyłania się nam jeszcze jeden czynnik pomniejszający zaangażowanie społeczne, mianowicie petryfikacja struktur społecznych w samorządowych układach władzy i instytucji gminnych. Miejsko-gminne kręgi działaczy społecznych, w tym: burmistrzowie, zarządy rad i ich nominaci na kierownicze stanowiska w ogniwach samorządowych, stanowią nomenklaturowy rdzeń, zarządzający procesami konsultacji i obywatelskiej partycypacji. Dzierżący władzę zwykle definiują decyzje organów samorządu jako realizację programu zabezpieczenia potrzeb mieszkańców i rozwoju lokalnej społeczności. Funkcjonująca w Polsce demokracja proceduralna jest uwarunkowana niską kulturą polityczną, nie tylko mas społecznych, lecz również ich reprezentantów w organach przedstawicielskich. Liderzy polityczni różnych partii, od początku transformacji ustrojowej, uprawiają ostrą walkę medialną na polskiej scenie publicznej. Natomiast walki elit samorządowych są często realizowane zakulisowo, lecz także owocują postawami otwartej negacji wszelkich propozycji i działań rywali do rządzenia. Sesje rady miejskiej, posiedzenia komisji gminnych i wielu ciał samorządowych wypełniane są erystycznymi popisami, wyrażanymi Rozwój, polityki lokalne, governance 153 emocjonalnie sprzeciwami lub protestami głównie w celu demonstrowania opozycyjnych postaw, niezależnie od stanu merytorycznych racji. Podobnie ma się rzecz ze świadomym zrytualizowaniem konsultacji i debat przez decydentów dzierżących władzę nad procedurami większościowego głosowania. Ten styl uprawiania polityki lokalnej (i centralnej) stał się kanonicznym modelem w wieloletnich sporach partii rządzącej Platformy Obywatelskiej i opozycji Prawa i Sprawiedliwości. Na poziomie samorządowym nie zbliżyliśmy się nawet do podstaw komunitarianizmu, który w modelowym ujęciu wymaga od elit lokalnych wzmacniania poczucia wspólnego dobra i szacunku dla wszystkich partnerów angażujących się w sprawy obywatelskie. Powszechna manipulacja rytualną partycypacją i namiętna, a często niesprawiedliwa, krytyka rządzących rodzą ich zobojętnienie na zarzuty koteryjnego dzielenia korzyści we własnych kręgach. Pogłębia się deficyt bezstronnego profesjonalizmu w działalności administracji publicznej. Funkcjonariusze samorządowi eksponując procedury biurokratyczne i formalno-administracyjne reguły zarządzania potrzebami beneficjentów, zabezpieczają się przed zarzutami, że tracą z oczu realnych mieszkańców – adresatów tych procedur. Na upadek społecznej odpowiedzialności elit politycznych za budowanie wspólnoty wartości wskazuje Andrzej Zwoliński w pracy Dylematy demokracji (2010). Autor dowodzi że ginie coraz bardziej poczucie demokratycznego etosu, poczucie odpowiedzialności i świadomość uczestnictwa w życiu politycznym, a niestety nie skutkuje krytyka nadmiernej profesjonalizacji i upartyjnienia polityki, przyczyniająca się do wyłączenia ludzi z prawdziwej odpowiedzialności i do panowania demagogii na scenie politycznej (Zwoliński 2010: 31 i 17). W takim klimacie uprawianie polityki lokalnej blokuje rozwój pomostowych kapitałów społecznych, a ogniwa stowarzyszeń i organizacji trzeciego sektora stają się klientami dysponentów środków na realizację programów wsparcia społecznego. Oznacza to dla nas kolejny dylemat identyfikowania reguł polityki na rzecz obywatelskiej aktywizacji seniorów: D5. Niepełna transformacja postaw obywatelskich, czy kryzys wartości dobra wspólnego? Podział korzyści i instrumentalnie zorientowane dystrybuowanie wsparcia dla różnych grup mieszkańców zależne jest często od politycznych powiązań oraz stosunków stowarzyszeń z decydentami jednostek administracji samorządowej. Dowodzą tego badania zespołu Kazimierza W. Friske, gdzie na wielu przykładach udokumentowano, jak aktywność obywatelska stowarzyszeń była determinowana przez kontekst uwarunkowany preferencjami lokalnych funkcjonariuszy i urzędników samorządowych. Organizacje i ich liderzy reagowali i przystosowywali swoje działania do możliwości jakie stwarzała im struktura władzy lokalnej (Poławski 2004: 154 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności 149). Klientelistyczny charakter tych relacji prowadzi do uruchamiania nieformalnych strategii ograniczania dostępu do korzyści innym grupom lub osobom nierespektującym preferencji władz lub jej krytykom (tamże: 148). Stan ten dowodzi nam, że to elity lokalne są kluczem do jakości kultury obywatelskiej partycypacji, a zarazem źródłem degradacji kapitału społecznego i ograniczania autonomicznych inicjatyw mieszkańców oraz inkluzywnych sposobów wykorzystania publicznych środków. W kontekście demokratycznych wymogów partycypacji obywatelskiej, polityka lokalna powinna sprzyjać wzmacnianiu wszelkich jej form. Tymczasem seniorzy są jedną z kategorii społecznych, w której silnie postępuje proces automarginalizacji. Rosnące wśród osób starszych potrzeby bezpieczeństwa i stabilności warunków życiowych sprzyjają rozwojowi kultury nieufności wobec nowych inicjatyw. Wielu seniorów jest narażonych na próby przestępczych wyłudzeń, oszustw konsumenckich i doznaje braku solidarności od obcych. Powoduje to wzrost anomii społecznej oraz atomizacji, a równocześnie sprzyja zamykaniu się w nieformalnym mikroświecie, w kręgach prywatnych sieci wsparcia odwołujących się do reguł amoralnego familiaryzmu i polskiej „specyficznej kultury nieufności” (Szczegóła 2013: 202). Psychologicznym syndromem wynikającym z tych czynników jest zarówno społeczna bierność, jak i obawy ludzi starych przed byciem ciężarem dla swoich najbliższych w następstwie utraty zdrowia i bytowej samodzielności. Co więcej osoby starsze, mające skromne emerytalne uposażenia, są dość często głównym źródłem utrzymania dla okazjonalnie pracujących lub bezrobotnych dzieci i wnuków. Jak wynika z badań projektu Polsenior19, osoby starsze żyjące samotnie z dziećmi i wnukami są głowami gospodarstw domowych w 42,3% rodzin, a żyjąc wraz z małżonkiem (żoną) oraz dziećmi i wnukami – aż w 62,5% gospodarstw rozwiązują problemy materialnego zabezpieczenia ich bytu (Szatur-Jaworska 2012: 429). Polsenior dostarczył danych potwierdzających informacje GUS wykazujące, że średnie przychody na jedną osobę w gospodarstwach domowych emerytów należą do najwyższych w Polsce. Analiza wywiadów z seniorami wskazuje na duże zróżnicowanie ich sytuacji ze względu na rodzaj uposażeń, skład rodzin i stan zdrowia, i wiek. Pogarszanie sytuacji materialnej dotyczy gospodarstw osób starszych żyjących z niskich rent oraz emeryckich u seniorów w starszym wieku. Wówczas są one znacząco obciążane rosnącymi wydatkami na zdrowie i kosztami utrzymania mieszkań spadają19 Polsenior to największy polski projekt badań stanu zdrowia i warunków życia osób starszych, w którym reprezentatywne badania objęły 5695 osób (w tym 716 z grupy kontrolnej na przedpolu starości 55–59 lat) wykonany na zlecenie MNiSW w latach 2007–2011 przez międzyuczelniane konsorcjum koordynowane przez MIBMiK w Warszawie – PBZ-MEiN-9/2/2006 „Aspekty medyczne, psychologiczne, socjologiczne i ekonomiczne starzenia się w Polsce” – monografia z wynikami dostępna na stronie: http://polsenior.iimcb.gov.pl/monografia/download Rozwój, polityki lokalne, governance 155 cymi na jedną osobę, szczególnie samotnie mieszkającą kobietę (Błędowski 2012: 394–396). To głównie ubogie kobiety w późnej starości są zbiorowością, do której odnosi się rozpowszechniony stereotyp o niskim poziomie materialnego uposażenia osób starszych w Polsce. D6. Ludzie starzy (polscy seniorzy emeryci) – biedni czy zamożni? Czynnikiem, który znacząco koryguje ocenę poziomu materialnego zabezpieczenia senioralnych zbiorowości mieszkańców (uposażonych średnio w 85,8% w emerytury i 12,8% w renty, przy braku własnego źródła utrzymania u 1,0% ludzi starszych) jest wyjątkowo niski poziom granicy ubóstwa dochodowego określony ustawowo w naszym kraju (Błędowski 2010: 397 i 396). Jednakże sytuacja ekonomiczna obecnego pokolenia seniorów zdaje się być znacznie korzystniejsza od położenia kolejnych generacji, które będą obciążone wydłużonym wiekiem aktywności zawodowej (kobiety do 65., a mężczyźni do 67. roku życia), ale też niższą stabilnością składek emerytalnych i obniżonymi wskaźnikami ich przeliczania na wysokość świadczeń emerytalnych. W niektórych gminach problem dotowania aktywności rekreacyjno-sportowej i kulturalnej osób starszych jest traktowany odmiennie. Tak jak w Radlinie k. Wodzisławia Basen nie oferuje zniżek emerytom, bo... są za bogaci. Urzędnicy miejscy tłumaczą, że większość z nich otrzymuje wysokie, górnicze świadczenia. – A co z tymi, którzy mają niskie emerytury? – pytają seniorzy z Radlina. Na zniżki mogą liczyć dzieci, młodzież, studenci, osoby niepełnosprawne oraz renciści na podstawie ważnej legitymacji. Na okolicznych pływalniach w Mszanie, Gorzycach, Żorach, Jastrzębiu czy Pawłowicach jest inaczej – upusty dla emerytów sięgają od 2 do 5 zł za jednorazowe wejście na basen (Pawlik 2013: GW www). W następnych dwóch dziesięcioleciach zmieni się skład społeczny populacji seniorów, zwiększy się frakcja osób starszych skłonna do aktywności obywatelskiej, a bardziej krytyczna wobec praktykowanych form redukowania ich podmiotowości w instytucjach samorządowych. Wzrastał będzie również kapitał kulturowy i aspiracje osób starszych do uczestnictwa w życiu społeczno-kulturalnym. Korzystanie z form ich samorządowego dotowania nie przełamuje powszechnego kryzysu zaufania do instytucji władzy, a utrwala grupową roszczeniowość. Stanowi raczej obciążenie dla ładu obywatelskiego i służy bardziej członkom elitom społecznych niż zwykłym mieszkańcom. Erozja obywatelskości to efekt kumulacji kryzysu wspólnych wartości w działaniach publicznych, kryzysu zaufania, kryzysu komunikacji społecznej, wzmacniania nieufności do innych i arogancji rządzących oraz oligarchizacji elit lokalnych. W takim klimacie zarządzania sprawami lokalnymi, energia działaczy stowarzyszeń i organizacji społecznych zostaje przytłumiona przez instrumentalną kalkulację własnych interesów związanych ze spolegliwą współpracą z administracją samorządową. Ponadto stowarzyszenia NGO mają swoje autorskie projekty 156 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności i rozwiązania, których nie udostępniają innym społecznym partnerom konkurującym w konkursach o granty na realizację programów inicjowanych przez samorządy. W efekcie nie tylko stowarzyszenia organizujące osoby starsze, lecz i inne organizacje pozarządowe doświadczają kolejnego dylematu: D7. Akceptować paternalizm wsparcia i korzyści z rozproszenia świadczeń czy łączyć inicjatywy społeczników i wzmacniać dialog partnerów społecznych? Unikanie krytycznych debat nad wartościami, jakim służą projektowane samorządowe inicjatywny, staje się syndromem rezygnacji z obywatelskiego posłannictwa reprezentantów III sektora. Następstwem redukcji bezkompromisowości liderów środowisk społecznych w debatach z władzami lokalnymi staje się kryzys wszelkiej komunikacji społecznej. Kryzys – jak pisze Krzysztof Wielecki – jest groźnym procesem wówczas, gdy aktywizuje zachowania zagrażające ciągłości i trwałości społeczeństwa. Kumulowanie zjawisk kryzysowych może prowadzić do rozpadu społecznych wspólnot lub fundamentalnych zmian w kulturowych wzorcach i systemach zachowań społecznych. (Wielicki 2012: 323). A właśnie zdarza się często, że miejskie władze samorządowe redukują lub eliminują krytyczne wobec nich lokalne media, gazety obywatelskie czy nawet portale internetowe. To znamienne jak mało jest przykładów – poza akcyjnymi działaniami w kampaniach wyborczych – korzystania z Internetu jako medium stałych obywatelskich debat o problemach wspólnot lokalnych. Namysł nad źródłami kryzysu dobra wspólnego oraz niskim zaangażowaniem obywateli w kształtowanie jakości życia zbiorowego w przestrzeni lokalnej pozwala na wskazanie kolejnego dylematu: D8. Deficyty obywatelskości w działaniach elit lokalnych – efekt, czy źródło bierności mieszkańców (seniorów)? Kryzys obywatelstwa jest następstwem odczuwanej bezradności wobec narastających zagrożeń i negatywnego wartościowania zmian, postrzeganych jako służące interesom silniejszych zbiorowości. Kluczowy jest kryzys wspólnotowości i solidarności i deficyt wolontariackiego zaangażowania osób starszych w pomaganie innym ludziom. A staje się on udziałem szczególnie seniorów, którzy wyczerpali lub wyhamowali swoje aspiracje do wpływania na szersze otoczenie społeczne, a rosnące poczucie zagrożeń bezpieczeństwa rozbudowuje nieufność do obcych. Jeśli programy lokalne dostrzegają potrzeby starszych generacji mieszkańców, głównie poprzez optykę wycofania ze sprawczych aktywności i oczekiwań na alimentację socjalną, na dotowanie udziału w rekreacji i kulturze, to nie dziwią nas wyniki sondaży dokumentujące bierność społeczną osób starszych. Jest tak nawet wówczas, gdy seniorzy wykazują dość dobrą sytuację materialną, jak na Śląsku, gdzie Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej w 2012 roku ustalił że: Mieszkańcy powyżej 60. roku życia niezwykle rzadko angażują się w jakiekolwiek działania społeczne – zwykle jest to Rozwój, polityki lokalne, governance 157 nagłośniona ogólnopolska akcja, jak Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Tylko 9 proc. bierze udział we wspólnych pracach sąsiedzkich, a 7 proc. w zajęciach organizowanych przez parafie. Aktywność seniorów w organizacjach społecznych jest bardzo słaba. Tylko w przypadku kółek różańcowych i klubów seniora przekroczyła próg 5 proc (Malinowska 2013: GW 14.09). Władze samorządowe bardzo różnorodnie definiują priorytety lokalnej polityki. Jeśli mają świadomość, że osoby starsze są głównymi nośnikami wspólnotowych wartości, to tworząc założenia adresowanych do nich programów, powinny odnieść się do kolejnego dylematu: D9. Programy lokalne dla seniorów – rozbudowane i deklaratywne lub wycofane aksjologicznie? Rozwiązania polityki państwa na rzecz jakości życia pokolenia seniorów, podobnie jak polityka wsparcia rodzin wielodzietnych lub osób niepełnosprawnych są limitowane prymatem obniżania wydatków budżetowych, ale także determinowane interesami korporacji medycznych, podtrzymujących chaotyczne praktyki w systemie ochrony zdrowia. Władze samorządowe są obligowane do organizowania instytucji zabezpieczenia społecznego, bez dobrego zabezpieczenia środków publicznych na utrzymanie warunków zgodnych z postulowanymi standardami świadczeń i usług. Ich uzyskanie utrudniają również szeroko rozpowszechnione praktyki wyłudzania uprawnień i świadczeń. Dotyczą one też niepełnosprawnych Polaków (12,4% populacji) – orzekana średnio w dwóch trzecich nie z powodów biologicznych, lecz jako niepełnosprawność prawna. W powiązaniu z orzecznictwem rentowo-emerytalnym i uprawnieniami dla osób obciążonych chorobami zawodowymi, generuje to wyjątkowo liczną rzeszę biernych świadczeniobiorców albo wciąż zarobkujących pomimo orzeczenia o całkowitej niepełnosprawności (Szukalski 2009: 152–155). Środowiskowy klientelizm w dystrybuowaniu funduszy celowych i wyłudzenia świadczeń negują istotę obywatelskiej współodpowiedzialności za dobro zbiorowe. Deficyt środków własnych w samorządach silnie ogranicza programowanie racjonalnego systemu profilaktyki zdrowotnej i rehabilitacji społeczno-zawodowej lub pielęgnacyjnej osób niepełnosprawnych i starszych. Deklarowane przez samorządy programy wsparcia uzupełniają braki podstawowych świadczeń socjalnych, a powoływani pełnomocnicy i rady do spraw seniorów oraz osób niepełnosprawnych rozwiązują najpilniejsze problemy wymagające inwestowania w likwidację barier architektonicznych, usprawnianie im dostępu do komunikacji publicznej i zachęcanie do aktywności środowiskowej. Istnieje jeszcze jeden czynnik, rzutujący na zaangażowanie władz samorządowych w problemy generacji seniorów. Jest to presja bezrobocia i reagowanie na wyzwania na lokalnym rynku pracy. Przykładowo w Bytomiu – obciążonym redukcjami miejsc pracy w górnictwie i groźbą zamknięcia ostatniej kopalni degradującej zabudowę części dzielnic miasta – w Miejskiej 158 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności strategii rozwiązywania problemów społecznych Bytomia na lata 2006–2020 słowo osoby starsze pada dwa razy, a senior wcale. Wpisano w niej zasadę Bytom miastem wyrównanych szans dla różnych grup społecznych, zawodowych i etnicznych (s. 69). W sąsiednich Świętochłowicach – z równie trudnym stanem miejskiego rynku pracy – w podobnym dokumencie na lata 2006–2015 sześciokrotnie wskazuje się na osoby starsze. W nowej Strategii Rozwoju Świętochłowic do 2030 roku problemy seniorów wskazano 16 razy i zadeklarowano rozwój tzw. srebrnej gospodarki w różnych wymiarach, od edukacji po nowoczesne usługi dedykowane seniorom. Ich potrzeby mają stanowić wiodący obszar w zakresie promocji przedsiębiorczości oraz aktywizacji nowych miejsc pracy (http://www.test.swietochlowice.pl/?temat=gos.srm). Prowadzi nas to do wskazania kluczowego dylematu: D10. Deklaratywność celów wspierania seniorów, czy realność skali i zasięgu społecznego programów lokalnych? W niektórych miejskich programach zapisuje się świetnie usystematyzowane cele strategii zorientowanej na osoby starsze i niepełnosprawne. Tak jest przykładowo w Łodzi, gdzie aktywnie funkcjonują dzielnicowe centra seniora, bogata jest oferta aktywności objętych Kartą Seniora, wkład partnerów programu i szczegółowo zestawiane są zaktualizowane informacje dla osób w wieku 60+ (patrz: http://seniorzy.uml.lodz.pl/k-91.html). W Poznaniu – gdzie wypracowywane są coroczne bogate programy i projekty działań aktywizujących osoby starsze – misję funkcjonującej od 2008 roku Miejskiej Rady Seniorów identyfikują zadania w obszarach: 1) zapobieganie i przełamywanie marginalizacji seniorów; 2) wspieranie aktywności ludzi starszych; 3) mieszkalnictwo dla seniorów; 4) profilaktyka i promocja zdrowia seniorów; 5) przełamywanie stereotypów na temat seniorów i starości oraz budowanie ich autorytetu; 6) rozwój form wypoczynku, dostęp do edukacji i kultury. (cytowane za: http://mrs. poznan.pl/o-radzie/misja-i-cele/). Nie wspomina się tu o zapewnianiu obywatelskiej partycypacji i organizowaniu debat nad ofertą miasta dla ludzi starszych. Że istnieje potrzeba włączania w dialog społeczny szerszych kręgów niż senioralni działacze i liderzy stowarzyszeń obsługujących dedykowane im programy dowodzi zorganizowane w Poznaniu Centrum Inicjatyw Senioralnych oraz Targów Aktywni 50+. Zmierzają one w kierunku wzbogacania aktywności seniorów przez budowanie wolontariatu osób starszych oraz systemu instytucjonalnego rzecznictwa osób starszych. O takich potrzebach mówi również Rządowy Program na rzecz Aktywności Społecznej Osób Starszych Rozwój, polityki lokalne, governance 159 na lata 2014–2020 (http://www.mpips.gov.pl/seniorzyaktywne-starzenie/rzadowyprogram-asos/). Wskazuje się w nim deklaratywnie jako III priorytet – Partycypację społeczną osób starszych – jako składową rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. Tymczasem reprezentatywne badania regionalne wykazują że: Mało jest organizowanych działań pozwalających seniorom poczuć się potrzebnymi. Niezwykle istotne jest nie tylko zaspokajanie potrzeb osób starszych, ale również możliwość zaspokajania potrzeb innych ludzi przez osoby starsze. A równocześnie ich wyniki dowodzą, iż Poziom znajomości działań aktywizujących społecznie osoby starsze rośnie wraz ze wzrostem wielkości miejscowości. (Obserwatorium 2012: 48 i 47). W mniejszych miejscowościach, w gminach wiejskich, programy dla seniorów są wiązane głównie z ogólnopolską rządową Kartą Seniora, którą propagują różne stowarzyszenia pozarządowe (jak np. MANKO w Małopolsce – http://www.stowarzyszeniemanko. pl/sprawozdanie). Najpopularniejszą formą i najbardziej seniorom znaną – według Diagnozy Obserwatorium Integracji Społecznej – są pikniki i festyny, szczególnie organizowane z okazji Dnia Seniora. Bywa, że jest to główny gminny projekt wspierania osób starszych, czyli jednorazowa uroczysta akademia ku ich czci (patrz np. Dzień Seniora w Tylicach – http://wrota.warmia.mazury.pl/nowe_miasto _lubawskie_gmina _wiejska/Kultura/Aktualnosci/Dzien-Seniora-w-Tylicach.html). Najrzadziej natomiast realizowane są: poradnictwo dla osób w wieku przedemerytalnym przygotowujące do roli emeryta oraz prowadzenie szkoleń oswajających osoby starsze z nowymi technologiami ułatwiającymi codzienne funkcjonowanie (Instytucje 2010: 115–116). Problem spójności działań instytucji samorządowych wobec deficytów zasobów i potrzeb osób starszych zauważają autorzy raportu z województwa łódzkiego. W ich publikacji czytamy – Badania pokazały, że instytucje publiczne i społeczne są słabo przygotowane do zajmowania się osobami starszymi. (...) Największe niedobory dotyczące zaspokajania potrzeb osób 50+ w różnych obszarach pojawiają się w gminach miejsko-wiejskich. (...) Na terenie gmin nie funkcjonują skoordynowane systemy wsparcia osób niesamodzielnych i ich opiekunów, a działania gmin w tym zakresie opierają się wyłącznie na funkcjonowaniu ośrodków pomocy społecznej. (...) Instytucje publiczne identyfikację potrzeb osób starszych opierają głównie na wiedzy pozyskanej w sposób chaotyczny i fragmentaryczny, głównie w odwołaniu się do doświadczenia i praktyki (Diagnoza 2011: s. 4–5). Ustalenia te potwierdzają się w praktykach wielu samorządów z innych ośrodków regionalnych. Przykładowo w Katowicach całość polityki społecznej wobec seniorów przeniesiono do zadań MOPS, realizatora strategii rozwiązywania problemów społecznych miasta, w którego sprawozdaniu za 2013 rok sprawy seniorów przywołuje się 18 razy (http://www.mops.katowice.pl/node/106). Równocześnie dopiero w roku wyborczym, w lipcu 2014 przyjęto uchwałę powołującą Radę Seniorów Miasta Katowice i wprowadzono proceduralnie ograniczoną wersję głoso- 160 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności wań nad pierwszym budżetem obywatelskim. Niespójność działań katowickiego samorządu na rzecz seniorów i osób niepełnosprawnych wskazują m.in. mass media. Często punktuje je katowicka Gazeta Wyborcza, zauważając m.in. – Katowice, gdzie żyje najwięcej seniorów (54 752), mogą się pochwalić rekordową liczbą ławek (1700). Ale mają tylko sześć toalet publicznych. Włodarze nie budują systemu dostosowywania miasta dla najstarszych mieszkańców (tak jak Warszawa, która została nagrodzona za najlepszą przestrzeń publiczną w ogólnopolskim konkursie „Samorząd przyjazny seniorom”). Jeden zamontuje windę, ale nie pomyśli o sygnalizatorze świetlnym, drugi – na odwrót. (Golińska 2015: GW www). Jak wiele innych samorządów wdrażających „Karty Aktywnego Seniora” w Katowicach władze chwalą się udziałem w nim blisko 3500 osób, które są motywowane do udziału w nim zniżkami i ulgami (http://www.aktywni-seniorzy.info/category/aktualnosci/page/4/). Oznacza to jednak, że realny zasięg takich form nie sięga nawet 10 procent ich adresatów i jest węższy niż ogólna liczba deklarowanych uczestników działań stowarzyszeń osób starszych i klubów seniora (szacowanych w Katowicach średnia na 6 tysięcy osób). Podsumowanie Refleksja nad praktykami społecznymi władz samorządowych mającymi aktywizować obywateli, analiza programów wsparcia i zawartości strategii rozwiązywania problemów osób starszych, prowadzą nas do identyfikacji zawartych w nich głównych dylematów. Dążąc do zrozumienia uwarunkowań decyzji, wypracowywanych w instytucjonalnym systemie samorządowej partycypacji, uzyskaliśmy wgląd w bariery rozwoju kultury obywatelskiej. Deficyty dobra wspólnego są następstwem roszczeniowej i paternalistycznej optyki definiowania potrzeb zbiorowości lokalnych. Brak zasobów kapitału pomostowego oraz grupowe interesy partnerów wiążą samorządowych dysponentów środków publicznych i liderów organizacji pozarządowych w klientelistyczne sieci preferujące w politykę lokalnego paternalizmu. Wspieranie osób starszych przez samorządowe programy alimentacyjne oraz karty oferujące zniżki na usługi rekreacyjne i imprezy kulturalne ma ograniczony zasięg. Aktywizacja seniorów jako wolontariuszy zaangażowanych dla innych ludzi, a przede wszystkim ich włączanie w dialog społeczny mają zdecydowanie bardziej ograniczony zasięg. Elity samorządowe w znacznym stopniu czerpią alibi z argumentowania o braku zaangażowania i dojrzałości obywatelskiej mieszkańców. Tracą one jednak z oczu następstwa własnego stylu działań, rodzących kryzys demokratycznych wartości i poczucia dobra wspólnego. Senior obejmowany paternalizmem wsparcia przez programy alimentujące jego drugorzędne potrzeby, a realnie mające ograniczony społeczny zasięg, staje się beneficjentem polityki samorządowej rozbrojonym z obywatelskiej podmiotowości. Rozwój, polityki lokalne, governance 161 Bibliografia Błędowski Piotr. 2012. Sytuacja materialna osób starszych, [w:] M. Mossakowska, A. Więcek i P. Błędowski (red.). Aspekty medyczne, psychologiczne, socjologiczne i ekonomiczne starzenia się w Polsce. Monografia projektu Polsenior. Poznań: Termedia Wydawnictwo Medyczne. Czerniawska Olga. 2009. Uniwersytet Trzeciego Wieku 30 lat działania. Przemiany, dylematy i oczekiwania w epoce ponowoczesnej, [w:] A. Stopińska-Pająk (red.), Edukacja wobec starości-tradycja i współczesność. „Chowanna”, t. 2, Katowice: Wyd. UŚ. Czerniawska Olga.1998. Style życia seniorów, [w:] O. Czerniawska (red.), Style życia w starości. Łódź: Wyd. Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej. Diagnoza sytuacji osób starszych w województwie łódzkim. (2011). Raport końcowy Policy & Action Group Uniconsult Sp. z o.o. Warszawa: Wyd. Regionalne Centrum Polityki Społecznej w Łodzi. Fabiś Artur. 2005. Aktywność kulturalno oświatowa osób starszych, [w:] A. Fabiś (red.). Seniorzy w rodzinie, instytucji i społeczeństwie, Sosnowiec: WSZiM, s. 89–101. Goślińska Małgorzata. 2015. Dobre praktyki dla seniorów, [w:] „Gazeta Wyborcza. Dodatek Katowicki” z dn. 03.02. – pobrano z: http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,128887, 17348822, Dobre_praktyki_dla_seniorow.html#ixzz3To59dz3K Instytucje wobec osób starszych. 2010. Raport zespołu IRSS. Warszawa: Wyd. Instytut Rozwoju Służb Społecznych. Labus Agnieszka. 2014. Starzejące się społeczeństwa europejskie XXI wieku w koncepcjach odnowy miejskiej. Gliwice: Wyd. Politechnika Śląska. Malinowska, Anna. 2013. Jaki jesteś, śląski seniorze? „Gazeta Wyborcza” wyd. z dn. 14.09. – pobrano z: http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,128887,14606000,Jaki_jestes__slaski_ seniorze_ .html#TRrelSST#ixzz35arGaBQz Niezabitowski Marek. 2007. Ludzie starsi w perspektywie socjologicznej. Problemy uczestnictwa społecznego. Katowice: Wyd. „Śląsk”. Obserwatorium Integracji Społecznej w Rzeszowie. 2012. Diagnoza systemu pomocy i wsparcia osób starszych, a potrzeby seniorów w województwie podkarpackim. Rzeszów: Wyd. ROPS. (www.ois.rops.rzeszow.pl/ dokumenty/badania_analizy/diag _syst_ wsparcia _osob_starszych.pdf). Pawlik Michał. 2013. Basen nie oferuje zniżek emerytom ... bo są za bogaci. „Gazeta Wyborcza. Dodatek Katowicki” z dn. 30.09. – http://szukaj.gazeta.pl/wyszukaj/artykul? query=Radlin+%2B+%22Basen+nie+oferuje+zni%BFek+emerytom&dxx=126213&na vservice=Katowice Poławski Paweł. 2004. Samorządowcy i społecznicy – strategie wzajemnego przystosowania, [w:] K.W. Friske (red.). Utopie inkluzji. Warszawa: Wyd. IPiSS. Raciborski Jacek. 2011. Obywatelstwo w perspektywie socjologicznej. Warszawa: Wyd. PWN. Szatur-Jaworska Barbara. 2012. Sytuacja rodzinna i więzi rodzinne ludzi starszych i osób na przedpolu starości, [w:] M. Mossakowska, A. Więcek i P. Błędowski (red.). Aspekty medyczne, psychologiczne, socjologiczne i ekonomiczne starzenia się w Polsce. Monografia projektu Polsenior. Poznań: Termedia Wydawnictwo Medyczne. 162 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Szczegóła Lech. 2013. Bierność obywateli. Apatia polityczna w teorii demokratycznej partycypacji. Warszawa: Dom Wyd. ELIPSA. Szukalski Piotr. 2009. Zdrowie Polek i Polaków na przedpolu starości, [w:] P. Szukalski (red.) Przygotowanie do starości. Polacy wobec starzenia się. Warszawa: Wyd. ZUS Trafiałek Elżbieta. 2009. Narodowa strategia spójności a profilaktyka wykluczenia ludzi starych, [w:] A. Stopińska-Pająk (red.), Edukacja wobec starości – tradycja i współczesność, „Chowanna”, t. 2, Katowice: Wyd. UŚ, s.187–202. Trafiałek Elżbieta. 2005. Edukacja, integracja i aktywizacja ludzi w starszym wieku. Polska a Europa, [w:] Artur Fabiś (red.). Seniorzy w rodzinie, instytucji i społeczeństwie, Sosnowiec: WSZiM, s.77–88. Wielicki Krzysztof. 2012. Kryzys i socjologia. Warszawa: Wyd. UW. Wróblewska Izabela, Błaszczuk Jerzy. 2012. Uniwersytet Trzeciego Wieku jako instytucja aktywizująca osoby starsze – badania własne, [w:] „Nowiny Lekarskie” nr 1 (81) s. 31–35. Zieleniecki Konrad. 2015. Karta Seniora. Oficjalne stanowisko klubu PiS, [w:] „Kurier Poranny” z 20 lutego 2015, Białystok: Wydanie – dostęp przez http://www.poranny.pl/apps/ pbcs.dll/article?AID=/20150220/POLITYKA/150229986 Zwoliński Andrzej. 2010. Dylematy demokracji. Kraków: Wyd. WAM. III Zoom na UTW. Raport z badania. 2012. Warszawa. Wyd. Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę”. The senior as the citizen of the city – challenges and dilemmas for the local social policy Summary. The article is discussing challenges for a management of local communities in the field of social and culture created by aging society. Referring to examples of the new municipal policy from the Western countries serving activation of the seniors and of handicapped people, shows on its deficits in the conditions of self-government politics of cities and communes in Poland. Local authorities pressured by the demographic processes treats older people as social resource and active electorate. The study describes the polar principles that define the main dilemmas of local policy towards the elderly. A key problem is a dilemma between declarative and limited social support relating to senior`s cultural needs vs limited in the range of cultured needs the seniors is a crucial problem vs the expansion of the civil identity and activities of elderly people in relations with local institutions and the centers of power. To what extent does the local politics recognizes seniors as a collective social subjects? Weakness in this sphere in the article are presented as an effect of paternalism, claim optics in determination of social necessities and local deficits of the bridging social capital among seigniors but also as a clientelistic connections of interests between local authorities and the NGOs` leaders. The practiced decisions of the indicated dilemmas require critical debates on self-government programs restricting the civil initiative of seniors through practices of alimentary support and the paternalism of local policies. Key words: elderly people, support, activation, social stores, civil culture, shortages of the seniors participation, self-government paternalism Rafał Boguszewski Katedra Socjologii, Wydział Nauk Społecznych SGGW w Warszawie Polska samorządność w społecznej ocenie i działaniu Streszczenie. Artykuł stanowi syntezę funkcjonowania samorządności w Polsce od czasu pierwszych wyborów samorządowych z 1990 roku. Opierając się na wynikach wieloletnich badań CBOS, autor ukazuje społeczne postrzeganie polskiej samorządności oraz zmian w jej funkcjonowaniu. W artykule przywołano też m.in. dane dotyczące poczucia podmiotowości obywatelskiej i odpowiedzialności za wspólne dobro, a także poziomu zaangażowania Polaków na rzecz lokalnych społeczności. Na podstawie dostępnych danych empirycznych autor stara się odpowiedzieć na pytanie, jak w ciągu ostatnich dwudziestu pięciu lat idea samorządności funkcjonowała w praktyce życia codziennego w Polsce. Słowa kluczowe: samorządność, społeczność lokalna, społeczeństwo obywatelskie, zaufanie społeczne Nie ulega wątpliwości, że samorządność to konieczny element rozwoju państwa i społeczeństwa, który to rozwój opiera się m.in. na zaangażowaniu obywateli w rozwiązywanie problemów lokalnych społeczności, a także na ich współuczestniczeniu i współdecydowaniu w wymiarze życia publicznego. „Aby samorząd istniał, społeczność lokalna musi móc, a także umieć i chcieć, kierować własnymi sprawami, a to oznacza, że potrzebny jest ustrój, który daje odpowiednie możliwości, ale także musi istnieć świadoma społeczność obywatelska, która chce uczestniczyć w życiu publicznym i umie podejmować wspólnie właściwe decyzje” (Regulski 2010: 2). Pierwszy warunek zaczął być we współczesnej Polsce realizowany w wyniku procesu zmian demokratyzacyjnych po 1989 roku, których jednym z etapów była decentralizacja państwa zapoczątkowana uchwaleniem w dniu 8 marca 1990 roku ustawy o samorządzie terytorialnym oraz ordynacji wyborczej do rad gmin. Z kolei wybory samorządowe z dnia 27 maja 1990 roku zapoczątkowały decentralizację zadań publicznych w ustrojowym znaczeniu tego słowa (Wytrążek 2009: 156). Innym ważnym punktem w odbudowie samorządu było uchwalenie ustawy konstytucyjnej z dnia 17 października 1992 roku o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej oraz o samorządzie terytorialnym, czyli tak zwanej Małej Konstytucji, w której określono pozycję prawną samorzą- 164 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności du terytorialnego jako podstawowej formy organizacji lokalnego życia publicznego (Tamże: 157). Z kolei w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 roku samorząd terytorialny i decentralizacja władzy publicznej stały się naczelnymi zasadami ustroju Rzeczypospolitej. Artykuł 15 pierwszego rozdziału Konstytucji mówi, że „1. Ustrój terytorialny Rzeczypospolitej Polskiej zapewnia decentralizację władzy publicznej”, „2. Zasadniczy podział terytorialny państwa uwzględniający więzi społeczne, gospodarcze lub kulturowe i zapewniający jednostkom terytorialnym zdolność wykonywania zadań publicznych określa ustawa”. Natomiast w artykule 16 czytamy: „1. Ogół mieszkańców jednostek zasadniczego podziału terytorialnego stanowi z mocy prawa wspólnotę samorządową”, „2. Samorząd terytorialny uczestniczy w sprawowaniu władzy publicznej. Przysługującą mu w ramach ustaw istotną część zadań publicznych samorząd wykonuje w imieniu własnym i na własną odpowiedzialność” (Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 roku). Z pewnością ważnym krokiem w rozwoju samorządności w Polsce była też ratyfikacja w dniu 23 kwietnia 1993 roku Europejskiej Karty Samorządu Terytorialnego – stanowiąca jeden z koniecznych warunków akcesji w struktury Unii Europejskiej. Dzięki przyjęciu przez Polskę rozwiązań zawartych w tym dokumencie i zobowiązaniu się do ich przestrzegania zwolennicy koncepcji samorządowych zyskali wsparcie instytucji europejskich, natomiast państwo zostało dzięki temu nie tylko zachęcone, ale wręcz zmuszone do wprowadzania dalszych reform administracji publicznej (Wytrążek 2009: 157). Kolejny etap w rozwoju samorządu terytorialnego to rok 1998, kiedy to uchwalono nowe ustawy w tym zakresie, a do obowiązujących wprowadzono liczne zmiany. Zadania i kompetencje organów samorządu terytorialnego oraz uregulowania dotyczące nadzoru w nowej, trójstopniowej strukturze określono w ustawach o samorządzie powiatowym i samorządzie województwa (z dnia 5 czerwca 1998 roku) oraz w ustawie o zmianie niektórych ustaw określających kompetencje organów administracji publicznej (z dnia 24 lipca 1998 roku). Ordynacja wyborcza do rad gmin z dnia 8 marca 1990 roku została zastąpiona nową ordynacją wyborczą do rad gmin, rad powiatów i sejmików województw (z 16 lipca 1998 roku). Trójstopniowy podział terytorialny zaczął obowiązywać z dniem 1 stycznia 1999 roku. Wówczas zaczęły też swoją pracę nowo wybrane organy samorządu oraz zreformowana administracja rządowa (Tamże: 163–164). Dopełnieniem reformy samorządowej była przyjęta przez parlament w dniu 20 czerwca 2002 roku ustawa o bezpośrednim wyborze wójta, burmistrza i prezydenta miasta, której celem było m.in. większe spersonalizowanie wyborów samorządowych i uczynienie ich przez to bardziej atrakcyjnymi dla wyborców. Pierw- Rozwój, polityki lokalne, governance 165 sze bezpośrednie wybory wójtów, burmistrzów i prezydentów miast odbyły się już w roku przyjęcia ustawy (I tura miała miejsce w dniu 27 października 2002 roku, a II tura w dniu 10 listopada 2002 roku). Zwraca się uwagę, że przywrócenie samorządu terytorialnego na szczeblu gminy, a następnie na szczeblu powiatu i województwa okazało się przełomem, zwrotem w kierunku demokratycznego państwa prawnego. Jednakże wprowadzenie konstytucyjnej zasady decentralizacji władzy publicznej oraz zasady subsydiarności wymaga odpowiedniego udziału obywateli w życiu publicznym, choćby przez efektywne i uczciwe korzystanie z form demokracji pośredniej i bezpośredniej gwarantowanej w ustawach samorządowych (Tamże: 174–175), a z tym – jak się wydaje – jest już trochę gorzej. Zatem spełnienie drugiego warunku samorządności wymagającego istnienia świadomej społeczności obywatelskiej, która chciałaby uczestniczyć w życiu publicznym i umiała wspólnie podejmować właściwe decyzje ciągle pozostawia wiele do życzenia. Ujawniają się w tym zakresie liczne rozbieżności między ideą a praktyką samorządności. Ćwierćwiecze przemian ustrojowych w Polsce (2014 rok) i taki sam okres od pierwszych wyborów samorządowych (rok 2015) skłaniają do refleksji na temat rozwoju i funkcjonowania samorządności w Polsce. Dzisiaj wprawdzie samorządność i jej obecna formuła uznawane są raczej za sukces polskiej transformacji i traktowane jako jeden z istotnych przejawów demokratyzacji życia politycznego w kraju, jednak społeczny obraz samorządności nie jest do końca jednoznaczny. Ciągle wiele do życzenia pozostawia chociażby poziom partycypacji w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego na poziomie lokalnym. Opierając się na wynikach wieloletnich badań CBOS, staram się ukazać w artykule społeczne postrzeganie polskiej samorządności oraz zmian w jej funkcjonowaniu. Przywołuję też m.in. dane dotyczące poczucia podmiotowości obywatelskiej i odpowiedzialności za wspólne dobro, a także poziomu zaangażowania Polaków na rzecz lokalnych społeczności. Na podstawie dostępnych danych empirycznych próbuję odpowiedzieć na pytanie, czy w ciągu minionego dwudziestopięciolecia idea samorządności sprawdziła się/sprawdza się w praktyce? Niniejszy tekst stanowi zatem pewne podsumowanie funkcjonowania samorządności w Polsce ćwierć wieku od pierwszych wyborów samorządowych z 1990 roku. Zadanie, które sobie postawiłem okazało się o tyle karkołomne, że zakres badań CBOS odnoszących się do samorządności, zrealizowanych od 1990 roku jest tak pokaźny, że niemałym problemem było wyselekcjonowanie materiału na niezbyt rozbudowany, a jednocześnie w miarę kompleksowy artykuł naukowy. W związku z powyższym zaprezentuję jedynie wycinek dotychczasowych badań CBOS w tym 166 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności zakresie, wskazujący na ogólny obraz samorządności – zarówno w jej wymiarze percepcyjnym, jak i partycypacyjnym. Warto zacząć od tego, że funkcjonujący w Polsce od 1999 roku podział terytorialny na 16 województw, powiaty i gminy nie budzi w zasadzie społecznych zastrzeżeń. Dwie trzecie Polaków wyraża z niego zadowolenie (64%), a tylko 15% zapatruje się w tym względzie negatywnie20. Generalnie rzecz biorąc, należy stwierdzić, że każda z reform samorządowych po 1990 roku przyjmowana jest w społeczeństwie raczej pozytywnie, czego nie można powiedzieć o innych reformach systemowych. I tak w opinii niemal połowy Polaków (46%) władze samorządowe funkcjonują obecnie lepiej niż przed reformą z 1999 roku. Przeciwne zdanie wyraża tylko 8% respondentów21. Z kolei ponad połowa Polaków (53%) dostrzega poprawę funkcjonowania samorządów po wprowadzeniu reformy z 2002 roku związanej m.in. z wprowadzeniem bezpośrednich wyborów na stanowisko wójta, burmistrza i prezydenta miasta. Przeciwnego zdania jest tylko jeden na dwudziestu badanych (5%)22. Sama idea samorządności – jak się wydaje – też dość wyraźnie przeniknęła do społeczeństwa. Blisko połowa badanych (45%) uważa, że samorządy powinny być całkowicie autonomiczne, niezależne od władz centralnych, jednak – jak się okazuje – nie brakuje też głosów za podziałem odpowiedzialności i konsultowaniem przez samorządy najważniejszych decyzji z władzami centralnymi (37%). Za całkowitą centralizacją państwa opowiada się co jedenasty Polak (9%). Osoby te uważają, że wszystkie decyzje, niezależnie od ich rangi, powinny być konsultowane z władzami wyższego szczebla (Hermann 2010: 7–9). Na ile jednak idea samorządności jest w przekonaniu Polaków realizowana w praktyce? Wydaje się, że w dość dużym. Dwie trzecie badanych uważa, że rozwój miejscowości, w której mieszkają oraz jej najbliższego regionu zależy w największym stopniu od samorządu gminnego (64%), połowa duże znaczenie przypisuje W październiku 2010 roku na pytanie „Czy, ogólnie rzecz biorąc, jest Pan(i) zadowolony(a) z wprowadzonego w 1999 roku nowego podziału terytorialnego kraju na 16 województw, powiaty i gminy?” 17% badanych odpowiedziało zdecydowanie tak, 47% – raczej tak, 12% – raczej nie, 3% – zdecydowanie nie, a 21% – trudno powiedzieć (por. Herrmann 2010: 11–12). 21 Na pytanie „Czy Pana(i) zdaniem władze samorządowe funkcjonują obecnie lepiej czy też gorzej niż przed reformą z 1999 roku, związaną z wprowadzeniem powiatów i zmniejszeniem liczby województw?” W październiku 2010 roku 11% badanych odpowiedziało, że znacznie lepiej, 35% – trochę lepiej, 25% – ani lepiej ani gorzej, 6% – trochę gorzej, 2% – znacznie gorzej, a 21% – trudno powiedzieć (por. Herrmann 2010: 12–13). 22 W październiku 2010 roku na pytanie „Czy Pana(i) zdaniem władze samorządowe funkcjonują obecnie lepiej czy też gorzej niż przed reformą z 2002 roku, związaną z wprowadzeniem bezpośrednich wyborów na stanowisko wójta, burmistrza i prezydenta miasta?” 14% badanych odpowiedziało, że znacznie lepiej, 39% – trochę lepiej, 25% – ani lepiej ani gorzej, 4% – trochę gorzej, 1% – znacznie gorzej, a 17% – trudno powiedzieć (por. Herrmann 2010: 13–14). 20 Rozwój, polityki lokalne, governance 167 samorządowi powiatowemu (50%), jeszcze mniej – wojewódzkiemu (40%), a tylko 30% – władzom centralnym (Tamże: 5). Przekonanie o największym wpływie władz lokalnych na codzienne życie Polaków sprawia, że to właśnie wybory samorządowe – w opinii badanych – są tymi, które mają dla nich największe znaczenie. Aż dwie trzecie respondentów uznało je za bardzo ważne (64%), podczas gdy w przypadku wyborów prezydenckich odsetek ten wyniósł 57%, a w przypadku wyborów parlamentarnych – 54%23. Jak się jednak okazuje, pomimo wagi przypisywanej procedurze wyborów przedstawicieli do organów samorządu terytorialnego, w tym zwłaszcza wyborom władz gminnych, faktyczny udział w tych procedurach niezmiennie pozostawia wiele do życzenia. Zgodnie z danymi Państwowej Komisji Wyborczej frekwencja wyborcza w wyborach do rad gmin w listopadzie 2014 roku wyniosła 44,12% i w zasadzie od 1998 roku kształtuje się na zbliżonym poziomie (www.pkw.gov.pl). Ta ograniczona partycypacja wyborcza może po części wynikać z braku potrzeby zmiany i przekonania, że bierność w tym względzie spowoduje utrzymanie status quo, a jak się okazuje – jeżeli chodzi o ogólną ocenę wykonywania swoich zadań przez samorządy lokalne – ponad połowa Polaków wystawiała im w październiku 2010 roku ocenę pozytywną (52%), tylko ośmiu na stu badanych było niezadowolonych (8%), a ponad jedna czwarta miała mieszane uczucia w tym względzie (29%)24. Analizując długoterminowe zmiany opinii na temat działalności władz lokalnych, widać, że w zasadzie od lat dziewięćdziesiątych pozytywne opinie niezmiennie dominują nad negatywnymi. Od czasu wejścia Polski do Unii Europejskiej w 2005 roku i związanym z tym napływem środków unijnych na inwestycje regionalne i lokalne oceny te systematycznie zaczęły się poprawiać – aż do 2007 roku i od tego czasu utrzymują się na w miarę zbliżonym poziomie (Feliksiak 2014a: 4–5; rys. 1). Jeśli na pozytywne oceny działalności władz lokalnych nałożymy pozytywne oceny pracy Sejmu w tym samym czasie – widać, że praca samorządowców niezmiennie cieszy się w Polsce zdecydowanie większym (zwykle są to różnice kilkudziesięcioprocentowe) uznaniem społecznym niż praca posłów (rys. 2). Różnica poziomów lokalnego i centralnego widoczna jest również w ocenie wpływu, jaki odczuwają Polacy na sprawy swojego miasta, gminy oraz na sprawy kraju. Widać w tym względzie 20-procentową różnicę na korzyść miasta/gminy (53 wobec 33%). Nie zmienia to jedna faktu, że ponad dwie piąte respondentów Średnia ocena znaczenia wyborów samorządowych dla Polaków mierzona na skali od 1 do 10 wyniosła w październiku 2014 roku 7,16, w przypadku wyborów prezydenckich – 6,71, a parlamentarnych – 6,46 (por. Gendźwiłł 2014: 1–2). 24 Na pytanie „Jaki jest Pana(i) zdaniem ogólny bilans wykonywania zadań przez samorządy lokalne?” 7% badanych odpowiedziało, że zdecydowanie pozytywny, 45% – raczej pozytywny, 29% – ani pozytywny, ani negatywny, 7% – raczej negatywny, 1% – zdecydowanie negatywny, a 11% – trudno powiedzieć (por. Herrmann 2010: 9–10). 23 168 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Rysunek 1. Zmiany opinii o władzach miasta/gminy respondenta Źródło: CBOS. Rysunek 2. Zmiany opinii o władzach miasta/gminy respondenta Źródło: CBOS. (44%) uważa, że nie ma wpływu na sprawy swojej społeczności lokalnej. Jednakże, co dość optymistyczne, na przestrzeni lat uwidacznia się wyraźny trend wzrostowy wskazujący na wzrost poczucia współdecydowania w tym względzie. Od początku lat dziewięćdziesiątych odsetek osób, które w swoim przekonaniu mają wpływ na funkcjonowanie swojej społeczności lokalnej wzrósł ponadtrzykrotnie (z 16 do 53%). W tym kontekście reforma samorządowa z 1998 roku, której celem było przede wszystkim wzmocnienie poczucia tożsamości lokalnej i ochrona interesu lokalnych społeczności w myśl tego, że o tym, co jest dobre dla danej społeczności najlepiej wiedzą jej członkowie, spełniła, jak się wydaje, swoje założenia (rys. 3) Rozwój, polityki lokalne, governance swoje miasto, gmina 169 kraj Czy Pana(i) zdaniem ludzie tacy jak Pan(i) mają wpływ na sprawy: swojego miasta, gminy? Rysunek 3. Czy, Pana(i) zdaniem, ludzie tacy jak Pan(i) mają wpływ na sprawy: swojego miasta, gminy, kraju? Źródło: CBOS Na ile jednak realny jest to wpływ? Tutaj można mieć już mieszane odczucia. Jak wynika z deklaracji (a deklaracje dotyczące społecznie pożądanych zachowań są, jak wiadomo, z natury nieco zawyżone – mam tu na uwadze tzw. efekt społecznej poprawności), ponad jedna czwarta dorosłych Polaków (28%) nie interesuje się tym, co postanawia rada jego gminy/miasta lub wójt/burmistrz czy prezydent. Ponad połowa tych, którzy mieszkają w miastach na prawach powiatu (52%) nie jest zainteresowana postanowieniami starosty czy też rady powiatu, natomiast niemal 70% ankietowanych pozostaje obojętnych na ewentualne decyzje sejmiku województwa czy marszałka (Gendźwiłł 2014: 6–8). Idąc dalej, okazuje się, że co piąty dorosły Polak nie zna nazwiska swojego wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. Pozostali znają lub wydaje im się, że znają – poprawność odpowiedzi nie była weryfikowana. Połowa (52%) nie jest w stanie wymienić żadnego nazwiska radnego lub radnej swojej gminy, 71% mieszkańców miast na prawach powiatu nie zna nazwiska swojego starosty, a 87% nie wie jak nazywa się marszałek ich województwa (Tamże: 8–10). 170 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Można zatem stwierdzić, że pomimo wzrostu odczuwanego wpływu na sprawy lokalne, Polacy wykazują się dość dużą ignorancją, jeśli chodzi o zainteresowanie funkcjonowaniem lokalnych społeczności czy – tym bardziej – w zakresie jakiejkolwiek aktywności w tym wymiarze. Trzy czwarte badanych (75%) zapytanych o to, czy kiedykolwiek w jakiś sposób osobiście angażowali się w sprawy społeczności lokalnej stwierdziło w badaniu z września 2013 roku, że nie. Ci, którzy to robili najczęściej współorganizowali imprezy na rzecz społeczności lokalnej (9%) lub kontaktowali się z urzędnikami w jakiejś sprawie dotyczącej lokalnej społeczności (8%). Rzadziej była to konkretna działalność w ramach organizacji25. Koresponduje to z wieloletnimi badaniami CBOS nad społeczeństwem obywatelskim w Polsce, z których wynika, że tylko niespełna jedna trzecia dorosłych Polaków angażuje się w jakąkolwiek społeczną działalność w ramach organizacji obywatelskich, przy czym i tak można dopatrywać się w tym względzie pozytywnego trendu wzrostowego. W latach 1998 – 2012 odsetek respondentów deklarujących pracę społeczną w ramach organizacji obywatelskich wzrósł z 23 do 32% (Boguszewski 2012: 1–4). Patrząc zatem z dłuższej perspektywy, deklarowana przez Polaków aktywność w różnego rodzaju grupach i stowarzyszeniach nieznacznie, ale w miarę systematycznie rośnie, zwłaszcza w ostatnich latach. Oznacza to, że ogólny wskaźnik społecznej aktywności po znaczącym załamaniu w 2008 roku (jako jeden ze skutków światowego kryzysu ekonomicznego) powrócił do trendu wzrostowego i obecnie jest najwyższy od początku monitorowania tej kwestii przez CBOS. Wydaje się zatem, że w Polsce atmosfera niepewności związana z kryzysem na światowych rynkach finansowych – oprócz negatywnych konsekwencji, jakimi były chociażby pesymistyczne przewidywania na przyszłość26 – raczej sprzyjała umacnianiu się społeczeństwa obywatelskiego (Boguszewski 2012: 14). Na co jednak warto zwrócić uwagę, ogólna aktywność społeczna Polaków – choć deklaratywnie dość rozpowszechniona – zazwyczaj nie mieści się w ramach powszechnie rozumianego wolontariatu, czyli dobrowolnej, bezpłatnej, świadomej pracy na rzecz innych lub całego społeczeństwa, wykraczającej poza związki rodzinne, koleżeńskie, przyjacielskie, a w szczególności w ramach pomocy zinstytucjonalizowanej, świadczonej pro publico bono, której adresat jest bardziej anoniRozkład wskazań na pozostałe kategorie odpowiedzi wyglądał następująco: bycie wolontariuszem, wykonywanie bezpłatnej pracy na rzecz społeczności lokalnej lub organizacji – 6%, bezpośredni kontakt z radnym lub lokalnym politykiem pełniącym urząd lub kandydującym do niego – 5%, działalność w organizacji kościelnej/parafii (poza uczestnictwem w obrzędach religijnych) – 4%, aktywny udział w konsultacjach społecznych – 4%, kontaktowanie się z mediami po to, aby zainteresować je jakąś sprawą – 2% (por. Pankowski 2013: 5–6). 26 Zob. komunikaty CBOS dotyczące nastrojów społecznych w 2011 roku. 25 Rozwój, polityki lokalne, governance 171 mowy. W Polsce najczęściej występująca jest nieodpłatna praca na rzecz szeroko rozumianej rodziny lub aktywność związana z pomocą innym, dobrze sobie znanym osobom (Badora 2014: 13). Mimo zatem ogólnego przekonania o skuteczności oraz potrzebie wspólnych działań na rzecz lokalnej społeczności Polacy, jeśli już działają społecznie, to czynią to raczej indywidualnie niż grupowo – stosunkowo rzadko angażują się w wolontariat oraz zrzeszają w ramach organizacji pomocowych. Z czego te ograniczenia wynikają? Między innymi, jak się wydaje, z braku społecznego zaufania. Zgodnie z teorią kapitału społecznego rozwój społeczny i ekonomiczny wiąże się m.in. z poczuciem uczciwości i zaufania do innych ludzi, tymczasem – jak wynika z badań – w Polsce niezmiennie od 2002 roku ponadtrzykrotnie częściej wyrażane jest przekonanie, że w stosunkach z innymi trzeba być bardzo ostrożnym, że większości ludzi można zaufać (w styczniu 2014 roku odsetki te wyniosły odpowiednio: 75 i 22%). Co więcej, jak pokazuje wykres nr 4 (rys. 4), po niewielkim spadku w 2008 roku, od tego czasu znów minimalnie przybywa tych, którzy postulują ograniczone zaufanie w relacjach z innymi ludźmi. Rysunek 4. Która z dwóch opinii dotyczących życia społecznego w Polsce jest bliższa Pana(i) poglądom? Źródło: CBOS. Drugi argument jest taki, że Polacy ciągle nie mają wyrobionych pewnych podstawowych nawyków obywatelskich dających im możliwość współkształtowania przestrzeni społecznej. Zgodnie z wynikami badania młodzieży z 2013 roku zrealizowanego przez CBOS we współpracy z Krajowym Biurem ds. Przeciwdziałania Narkomanii, aż 61% młodych ludzi kończących szkołę średnią nigdy nie brało udziału w wyborach do samorządu szkolnego. Tylko co szósty (17%) zadeklarował 172 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności regularną partycypację w tego typu wydarzeniach. Usprawiedliwieniem w tej sytuacji nie jest bynajmniej fakt, że takie wybory w szkołach się nie odbywały, gdyż jedynie co setny młody człowiek stwierdził, że w jego szkole nie ma samorządu (Grabowska 2014: 38–39). Kolejna rzecz, która się narzuca, to brak potrzeby współkształtowania własnej społeczności lokalnej i może przede wszystkim, jak się wydaje, brak gotowości do ponoszenia współodpowiedzialności za podejmowane w ramach społeczności lokalnej decyzje. Aż 82% respondentów CBOS przyznało w październiku 2014 roku, że nie zgodziliby się kandydować na radnego w swojej gminie lub mieście, gdyby byli do tego namawiani. Tylko co szósty rozważałby ewentualny start w wyborach. Co jednak optymistyczne, to relatywnie niewielkie zaangażowanie obywatelskie – jak się okazuje – na pewno nie wynika z braku przekonania o słuszności idei współdziałania społecznego. Zgodnie z wynikami badania CBOS z marca 2014 roku, odsetek osób przekonanych, że wspólne działanie z innymi może się przyczynić do pomocy potrzebującym lub do rozwiązania niektórych problemów lokalnego środowiska, osiedla, wsi lub miasta, jest dość powszechny (aktualnie stanowi 77%) i co więcej – systematycznie rośnie. W latach 2002–2014 zwiększył się aż o 27 punktów procentowych (z 50 do 77%). Jak się zatem wydaje, potencjał w tym względzie jest dość duży – pytanie: jak go wykorzystać? Reasumując, osią procesu kształtowania celów rozwojowych społeczności lokalnych i regionalnych, strategii ich osiągania i wdrażania odpowiedniej polityki jest komunikowanie się aktorów społecznych tworzących wspólnoty terytorialne. Jest to podstawa do ustanawiania definicji dobra wspólnego i wypracowania treści legitymizowanych dążeń społecznych, ale przede wszystkim stanowi ona niezbędny element współpracy przy wdrażaniu różnego rodzaju przedsięwzięć, które pozwalają osiągać efekt rozwoju. Bez synergii w działaniach różnych aktorów społecznych nie jest to możliwe do osiągnięcia, a w każdym razie utrudnione, gdyż wiąże się z większymi nakładami i nie daje gwarancji trwałości rezultatów. W tym zawiera się fundamentalne znaczenie ram instytucjonalnych nadawanych kształtowaniu polityki rozwojowej (Gąciarz i Bartkowski 2012: 354–355). O ile zatem struktura prawna i instytucjonalna, stanowiące podwaliny samorządności w Polsce, choć z pewnością niedoskonałe, nie budzą w społecznym odbiorze większych wątpliwości, o tyle z pewnością nadal wiele do życzenia pozostawia funkcjonowanie świadomej społeczności obywatelskiej, która chciałaby uczestniczyć w życiu publicznym, czuła się odpowiedzialna za swoją społeczność lokalną, chciała ją współkształtować i odpowiedzialnie partycypować w podejmowaniu decyzji jej dotyczących. Niezbędne zatem w dalszym procesie decentralizacji jest skuteczne ustanowienie mechanizmów partycypacji obywatelskiej, które umożliwią faktyczną demokratyczną kontrolę i zwiększą odpowiedzialność władz samorządowych za wszystkich Rozwój, polityki lokalne, governance 173 mieszkańców. Jak się zauważa, podmiotowość rozwojowa społeczności lokalnych i regionalnych wymaga znacznego zwiększenia spójności społecznej opartej na mechanizmach solidarności. To pozwoli na ukształtowanie realnej tożsamości społeczności regionalnych i lokalnych, której brak postrzegany jest jako znaczący hamulec w silniejszym angażowaniu się obywateli w działania wykraczające swoim horyzontem poza partykularne interesy (Tamże: 364–365). Bibliografia Badora Barbara. 2014. Aktywność społeczna Polaków. Komunikat z badań CBOS nr 60/2014. Boguszewski Rafał. 2012. Aktywność społeczna w organizacjach obywatelskich. Komunikat z badań CBOS nr 18/2012. Boguszewski Rafał. 2014. Zaufanie w relacjach międzyludzkich. Komunikat z badań CBOS nr 29/2014. Feliksiak Michał. 2014a. Oceny instytucji publicznych. Komunikat z badań CBOS nr 141/2014. Feliksiak Michał. 2014b. Przed wyborami samorządowymi. Komunikat z badań CBOS nr 150/2014. Gąciarz Barbara, Bartkowski Jerzy. 2012. Samorząd a rozwój. Instytucje, obywatele, podmiotowość. Warszawa: Wyd. Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. Gendźwiłł Adam. 2014. Ranga wyborów samorządowych i zainteresowanie decyzjami władz różnych szczebli. Komunikat z badań CBOS nr 148/2014. Grabowska Mirosława (red.). 2014. Młodzież 2013. „Opinie i diagnozy” nr 28. Grabowska Mirosława (red.). 2010. Samorządność – władze lokalne – wybory lokalne. „Opinie i diagnozy” nr 18. Herrmann Marcin. 2010. Samorządność w Polsce – bilans dwudziestolecia. Komunikat z badań CBOS nr 144/2010. Kleer Jerzy (red.). 2008. Samorząd lokalny – dobro publiczne. Warszawa: Wyd. CeDeWu. Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 roku. Pankowski Krzysztof. 2013. Poczucie wpływu na sprawy publiczne. Komunikat z badań CBOS nr 121/2013. Regulski Jerzy. 2010. Szanse i bariery rozwoju samorządności. http://www.funduszesoleckie. pl/wwwdane/files/raport_szansy_i_bariery_rozwoju_jst_pnqa.pdf (dostęp: 17.02.2015). Wytrążek Wojciech. 2009. Samorząd terytorialny w XX wieku w Polsce. Lublin: Wydawnictwo KUL. Polish self-government in the social assessment and action Summary. The article provides a synthesis of the self-government functioning in Poland since the first local election in 1990. Based on the results of CBOS research the author shows public perception of the Polish local government and the changes in its functioning. The artic- 174 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności le also shows the data on the sense of civic subjectivity and responsibility for the common good, and estimates the level of involvement of the Poles in local communities. The available empirical data allows to answer the question how in the last twenty-five years the idea of self-governance has worked in practice. Key words: self-government, local community, civil society, social trust Ewa Sikora Instytut Socjologii, Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II Sieciowy model rozwoju regionalnego – dialog i partnerstwo Streszczenie. Strategia rozwoju regionalnego w dzisiejszych czasach zmieniła swój charakter i kierunek. Prowadzone zamiany społeczne cechują się większą dynamiką, a spodziewane cele są osiągane bardziej efektywnie niż dotychczas. Kluczową kwestią stają się możliwości, jakie niosą ze sobą struktury sieciowe. Te nowe formy włączają w rozwój regionalny takie właściwości jak partnerstwo i elastyczność. Umożliwia to zbudowanie nowej jakości polityki rozwoju regionalnego, która powinna cechować się otwartością na tworzenie nowych, oddolnych struktur partnerskich. Słowa kluczowe: rozwój regionalny, sieci społeczne, sieci partnerskie, partnerstwo Sieć staje się najważniejszą z cech współczesnego społeczeństwa. Przyszła forma społeczna – społeczeństwo sieci – czynnie angażuje jednostki powiązane ze sobą, ponieważ pojedynczy podmiot jest zbyt mały, aby aktywnie brać udział w sieci, natomiast zbiorowość jest za mało elastyczna w tej strukturze. Sieci społecznych jest wiele, jak również mają one odmienne cechy charakterystyczne w zależności od kontekstu społecznego i obszaru, w którym się one znajdują. To właśnie budowanie takich struktur sieciowych staje się kluczową kwestią rozwoju społecznego, a umiejętność funkcjonowania w takim otoczeniu jest kompetencją nader ważną. A co więcej, sieci wywierają wpływ na coraz większą otwartość podmiotów znajdujących się w danej strukturze. Oczywiste jest, że sieć to przede wszystkim całość relacji pomiędzy różnymi aktorami życia społecznego, co we współczesnym świecie zostało zdynamizowane poprzez upowszechnienie technologii informacyjno-technologicznych (IT), ale również ważnym aspektem społeczeństwa sieci staje się nowy typ rozwoju na kanwie dystrybucji informacji. Taka główna teza wyprowadzana jest wprost z teoretyków społeczeństwa sieci, przede wszystkim z koncepcji Jana van Dijka i Manuela Castellsa. Współpraca aktorów społecznych w sieci przyczynia się do rozwoju podmiotów w skali makro, czy mamy tu na myśli miasta, regiony, państwa czy też podmioty ponadnarodowe, a to za sprawą ciągłej komunikacji informacji, gdzie informacja staje się zasobem najważniejszym w procesie rozwojowym. 176 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Informacja jako towar zostaje traktowana na równi z innymi towarami znajdującymi się na rynku, a jej zapotrzebowanie ciągle rośnie. Nowe warunki komunikacyjne stawiają podmioty społeczne w nowej sytuacji współoddziaływania. Komunikowanie staje się procesem wielokierunkowym, otwartym na coraz szersze kręgi odbiorców, zastępuje sztywny schemat komunikacji jednokierunkowej. Proces ten staje się dialogiem i, co ważne, jest to dialog prowadzony przez równe sobie podmioty. Następuje zmiana w wyglądzie hierarchii: tradycyjna hierarchia zostaje zastąpiona przez strukturę heterarchiczną. Michael Maccoby opisuje tę nową strukturę jako płaszczyznę komunikacyjną wszystkich ludzi, gdzie każdy komunikuje się z każdym. Liderem zostaje ten, kto posiada stosowną wiedzę, informację, bez względu na zajmowaną pozycję, jak miało to miejsce w strukturze hierarchicznej (Maccoby 2002: 77–78). Dzięki rozwojowi nowoczesnych technologii komunikacyjno-informatycznych pojawiły się nowe możliwości prowadzenia komunikacji. Jednym z aspektów nowej komunikacji jest tzw. kompresja czasu. Nowe środki komunikacji pozwalają na szybkie dostarczenie informacji, a co za tym idzie, powodują powstanie większych sieci komunikacyjnych, które mogą pomieścić wiele podmiotów (Mikułowski Pomorski 2005: 138–159). „Bezczasowy czas”, który ma swoje miejsce w sieci, potęguje przepływy informacji, a tradycyjne rozumienie czasu ulega dezaktualizacji i nie jest już postrzegane jako czynnik hamujący nawiązywanie nowych relacji i komunikowania się w strukturach już istniejących. Te nowe warunki komunikacyjne, które są ważnym aspektem nowego społeczeństwa, powodują rozwój nowych możliwości wspólnych przedsięwzięć, jak również nowych warunków współpracy pomiędzy podmiotami społecznymi. Jednakże do prowadzenia dialogu na nowych warunkach trzeba być przygotowanym. Dlatego też nierozłącznym elementem powstawania sieci społecznych jest umiejętność prowadzenia wspólnego dialogu, wspólnej komunikacji, nauczenie się otwartości. Według teorii Simona Mundy’ego sieć współpracy jest najlepszym rozwiązaniem dla sprawnego funkcjonowania współczesnego społeczeństwa (Mundy 1999: 19). Większa dynamiczność pojawiania się nowych zjawisk społecznych oraz tworzenie coraz bardziej złożonych struktur sieciowych postawiły aktorów społecznych przed dylematem zbudowania tak zorganizowanej struktury, aby jak najlepiej wykorzystać możliwości rozwojowe. Jedną z takich nowych form jest pojawienie się organizacji sieciowych, które mają stanowić pewną platformę połączenia przedsiębiorstw prywatnych, ośrodków władzy i instytucji badawczo-rozwojowych. Ta nowa forma współpracy sieciowej musi charakteryzować się dużą elastycznością i otwartością, co jest elementem przewodnim współcześnie złożonych systemów organizacyjnych. Rozwój, polityki lokalne, governance 177 Sieci partnerskie wykazują dobre zorganizowanie się podmiotów, jednakże nie jest to struktura sztywna, a bardziej struktura luźna, posiada umiejętność ciągłej rekonfiguracji struktury jako całości funkcjonującej na danym obszarze, a jednostki, które należą do otoczenia, są postrzegane jako potencjalne elementy danej sieci. Do sieci należą te podmioty, które wykazują się dużą umiejętnością pomnażania informacji potrzebnej dla sieci i wprowadzania innowacyjności. Sieci można podzielić według wielu kryteriów, między innymi można wyróżnić sieci formalne i nieformalne, mogą być one zadaniowe lub też mogą obejmować swoim działaniem szerokie spektrum aktywności społecznej. Sieci traktowane jako formy organizacji mają wiele zalet w warunkach nowej gospodarki. Do plusów sieci można zaliczyć: rozłożenie ryzyka na wielu partnerów; unikanie dublowania nakładów przez poszczególne jednostki dzięki wnoszeniu różnorodnych zasobów przez inne jednostki, większa elastyczność, szybszy dostęp do technologii i innowacji (Domański 2004: 17). Ważną kwestią staje się przejście od tradycyjnych struktur biurokratycznych do nowej formy organizacji jaką jest sieć. Zauważyć należy najważniejsze różnice pomiędzy tymi dwiema strukturami. Po pierwsze, sieci cechują się przestrzenną dekoncentracją. Proces decyzyjny w strukturze tradycyjnej odbywa się w jednym kierowniczym ośrodku, natomiast w sieci poszczególne podmioty wchodzące w skład partnerstwa nawiązują dialog w celu podjęcia konkretnej decyzji. Przy czym poszczególne podmioty traktują siebie jako równe sobie. Kluczową cechą stają się nowe propozycje działania, jak również nawiązywanie dyskusji nad wprowadzaniem innowacyjności w funkcjonowaniu sieci jako całości. Dzięki temu komunikacja pozwala na bliższą działalność przedsiębiorstw w stosunku do swoich klientów. Po drugie, w sieciach odpowiedzialność za decyzje jest rozproszona, nie występuje tu centralizacja poczuwania się do obowiązku. W tradycyjnej strukturze występowały scentralizowane zarządy główne, natomiast w nowym typie organizacji decyzje są rozdzielone pomiędzy oddziały, które właśnie są pozycjami w sieci i mają możliwość wymiany szybkich spostrzeżeń, a to za sprawą wykorzystania nowoczesnych form elektronicznego komunikowania się. Taka sieć opierać się więc musi na zasadzie wzajemnych korzyści oddziałów. Ważna jest tu kwestia budowania sieci na kanwie dialogu i umiejętności wypracowywania kompromisu. Po trzecie, różnice w wyglądzie hierarchii. Struktura sieciowa również musi posiadać pewną hierarchię, jednakże jest ona przyjmowana w innym charakterze. Kryterium zajmowania przez podmioty społeczne pozycji w hierarchii jest umiejętność przesyłu informacji do innych części sieci. Wszystko jest ustalone według kryterium 178 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności jak najszybszego przepływu informacji. Zostają wprowadzane formy kooperacyjne, a stanowiska uprzywilejowane, które stają się hamulcem w przepływie informacji zostają usunięte. W takiej strukturze hierarchicznej kluczową rolę odgrywać zaczyna wspólne podejmowanie decyzji oraz uczenie się od siebie nawzajem. Tak zbudowana nowa hierarchia staje się narzędziem do koordynacji i kontroli działań, a to za sprawą podnoszenia jakości pracy, adaptacji i stosowania wiedzy. Gdy takie dobre praktyki utrwalają się, to w przedsiębiorstwie zaczynają dominować bardzo ważne cechy w funkcjonowaniu sieci, to jest zaufanie i otwartość. Ważną kwestią staje się również pojawienie efektu synergii czy też coraz częściej nazywanego zjawiska, którym jest efekt mnożnikowy. Polega on na tym, że obejmują wartości, które są obecne w działaniach zespołowych oraz poprawiają jakość decyzji przez eliminację ujemnych cech, do których zaliczyć należy: daleko posuniętą niejawność, pochlebstwo i donosicielstwo, sabotaż działania ogniw konkurujących o wysoką pozycję w hierarchii organizacyjnej. Struktury sieciowe nie odnoszą się tylko do organizacji instytucji społecznych na poziomie mikro, ale również mają swe zastosowanie w budowaniu strategii rozwoju struktur większych, jak na przykład miasto, region. Koncepcja sieci ma swoje miejsce we wdrażaniu założeń polityki innowacyjnej i aktywizacyjnej na obszarach metropolitalnych i regionalnych. Powstanie regionalnych sieci innowacyjnych powoduje, że regionalny potencjał innowacyjny może zostać lepiej wykorzystany. W tym obszarze sieci mogą obejmować wiele podmiotów, które mogą być aktorami rynkowymi bądź też nierynkowymi. Otwarta sieć kontaktów w regionie pełni funkcje komunikacyjne, pomaga w nawiązaniu stałych kontaktów, sprzyja lepszej wymianie informacji oraz stwarza odpowiednie warunki do powstawania formalnych i nieformalnych układów partnerskich. Pomysł regionalnych sieci innowacyjnych jest nowy, jednakże, aby go w pełni zrozumieć, warto ukazać dobry przykład praktyk badawczych nad tym nowym zjawiskiem społecznym. Popularnością cieszą się badania gruby badawczej GREMI (Groupe de Recherche Europeen sur les Milieux Innovateurs). Według tych badań można wyróżnić trzy struktury zarządzania sieciami: struktura pierścieniowa, struktura pierścieniowa z firmą koordynującą i struktura pierścieniowa z firmą przewodzącą (Domański 2004: 19–20). W pierwszym wymienionym typie nie ma hierarchii ani firmy przewodzącej, a kierownictwo sprawuje tak zwany lider rotacyjny, który jest łącznikiem pomiędzy podmiotami w celu koordynacji ich działań w danym projekcie. Gdy zostaje rozpoczęty nowy projekt, to lider się zmienia. W strukturze z firmą koordynującą odnaleźć już można sztywniejszy poziom koordynacji, a co za tym idzie – występuje również stosunkowa asymetria pozycji i ról. Działa tu podmiot, który posiada możliwość wpływania na aktywność innych podmiotów, jednak- Rozwój, polityki lokalne, governance 179 że sam jest uzależniony od innych, nie może działać w pojedynkę. W ostatnim typie struktury zarządzania sieciami istnieje firma przewodząca, która jest już całkowicie niezależna od podmiotów w sieci. To ona właśnie stanowi rdzeń sieci i co za tym idzie – może decydować o jej wyglądzie, funkcjonowaniu, jak również rozpadzie. Zmiany związane z powstawaniem sieci współpracy podmiotów społecznych, oprócz wymienionych zmian w strukturze organizacyjnej, to również obranie przez sieci nowego obszaru działalności jaką jest cyberprzestrzeń. Nowa płaszczyzna aktywności sieci stwarza nowe możliwości działania i alternatywne środki wywierania wpływu na zmiany w otaczającym otoczeniu społecznym. Dzieje się to za sprawą poszczególnych cech cyberprzestrzeni: poszukiwanie partnerów i ich wspólna współpraca jest dynamizowana przez sieci komputerowe, które umożliwiają szybsze i skuteczniejsze wcielanie celów i reguł partnerstwa; partnerstwo istnieje w sieci poprzez rozbudowę swojej struktury na inne podmioty działające w danym obszarze, a które często są trudno uchwytne w rzeczywistości fizycznej; współpraca i tworzenie wspólnych założeń jest bardziej efektywne dzięki wykorzystywaniu nowych technologii komunikacyjnych; wirtualizacja rezultatów działania i promocji partnerstwa w sieci przynosi większe efekty i umożliwia rozpowszechnienie ich na większą skalę i dotarcie do większej grupy odbiorców. Wprowadzając zasadę dialogu i partnerstwa, istota działalności podmiotów społecznych ulega zmianie poprzez zdynamizowanie swojej aktywności i zwiększenia skuteczności osiągania swoich celów. Widoczne jest to zwłaszcza w tych obszarach, gdzie partnerzy mogą osiągnąć większe wspólne korzyści, co badane jest przez pojęcie efektu synergii. Podążając za koncepcją Jeremy’ego Rifkina czy też Pierre’a Hassnera, można uznać sieci za remedium na pewny stan niepewności, które potrafią silnie powiązać małe społeczności (Hassner 2002: 27). Tak też partnerstwo jest użyteczne szczególnie tam, gdzie funkcjonują autonomiczne podmioty i zarządzanie nie musi być oparte na wydawaniu rozkazów z góry, a obszar z chęcią przyjmuje nowych aktorów. (Karwowski 2004: 9). Takimi systemami są regiony i mniejsze podsystemy, takie jak: powiaty, gminy, miasta. Współpraca partnerska staje się dominującą koncepcją w budowaniu strategii zarządzania organizacjami społecznymi. Kluczową kwestią staje się organizowanie współpracy za pomocą budowaniu sieci relacji pomiędzy aktorami życia społecznego i tworzenie warunków otwartości w wprowadzaniu innowacyjnych programów działania. Dlatego też w partnerstwie punk ciężkości zostaje położony na stworzeniu warunków do trwałej współpracy w sieciowym środowisku relacji pomiędzy partne- 180 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności rami. Aby móc mówić o pewnym układzie relacji partnerskich, muszą zostać spełnione następujące zasady: świadomość wspólnych korzyści; długi horyzont czasowy układu partnerskiego; dzielenie się wiedzą i swobodna komunikacja (Karwowski 2004: 133). Z teoretycznego punktu widzenia, rozpoczynając analizę relacji współpracy w sieci, należy zdefiniować termin partnerstwo. W Słowniku języka polskiego PWN partnerstwo jest opisywane jako współuczestniczenie w czymś. Partnerstwo możemy również rozumieć w sensie formalnym jako strukturę organizacyjną, której celem jest tworzenie i wdrażanie programów (Geddes 1998: 15). Możemy ująć naturę partnerstwa jako coś spontanicznego, uwypuklając w ten sposób cechy nieformalne. Podsumowując jednak, partnerstwo można określić za pomocą zbioru cech: dobrowolne, wspólne działanie; korzyści dla wszystkich stron; otwartość na nowych partnerów i nowe rozwiązania; występuje tu efekt synergii. Mając na uwadze wcześniej wymienione właściwości, partnerstwo można zdefiniować następująco: Partnerstwo to dobrowolne porozumienie zawiązywane w celu wykonania zadania (projektu) poprzez współdziałanie i współdecydowanie stron wnoszących do zadania zasoby ludzkie, techniczne lub finansowe. Partnerstwo przynosi określone korzyści wszystkim jego uczestnikom, dostarczając rezultaty, których nie osiągnąłby pojedynczy partner oraz redukując powielanie wysiłku, który byłby niezbędny do wykonania tego samego zadania niezależnie przez każdego z partnerów (Jamrozik i Zmysłowski: s. 6). Rozwój regionalny zaczyna skupiać się na predyspozycjach społecznych podmiotów do tworzenia długotrwałych struktur partnerskich. Aczkolwiek mogą występować sprzeczności pomiędzy celami poszczególnych podmiotów społecznych, które de facto starają się realizować, oprócz wspólnego celu partnerstwa, swoje własne wartości i dążenia. Aby uzyskać spójność w działaniach poszczególnych partnerów z celami sieci współpracy jako całości, należy wprowadzić zasadę kompromisu interesów. Zrównoważony rozwój miasta polega na zasadzie otwartości kreowanej sieci, jak również na efekcie synergii, na który składa się przede wszystkim sprawność jednostek samorządowych oraz aktywność społeczna podmiotów działających na terenie danego miasta. Partnerstwo może obejmować swym zasięgiem również inne podmioty, które nie są obecne w granicach terytorialnych miasta. Dominującą formą tworzenia tak szerokich sieci jest partnerstwo miast. Miasta zostają traktowane jako swobodne „przedsiębiorstwa”, które nawiązują współpracę partnerską z innymi, podobnymi Rozwój, polityki lokalne, governance 181 podmiotami (Wojdacki 2004: 114). Miasta partnerskie funkcjonują więc w bardzo rozległych sieciach współpracy na różnych obszarach działalności, gdzie wyróżnić można pola aktywności ekonomicznej, społecznej, czy kulturowej. To nowe zjawisko, jakim jest tworzenie sieci partnerskiej na terytorium miasta, obejmuje takie podmioty, jak samorządy terytorialne, jednostki gospodarcze, podmioty edukacyjne, społeczne itp. Znaczenie danej sieci dla rozwoju jest zależne od jakości współpracy podmiotów, ich zaangażowania i rodzaju działań. Cechy współdziałania partnerskiego Głównym warunkiem efektywności działania sieci partnerskiej jest spójność partnerów w ich działaniach, jak również ich strategii rozwoju, celów i priorytetów. Wspólne przedsięwzięcia są istotną kwestią w chęci stworzenia sieci partnerskiej, które powinny zostać podparte zasadami partnerskim współdziałaniem. Dzięki uzgodnieniu głównego celu sieci oraz wyznaczenie funkcji poszczególnych partnerów, taka współpraca wprowadza możliwości realizacji szerokich celów, jak również powinna umożliwiać realizację celów poszczególnych członków danej sieci. Sieć partnerska w swoim mechanizmie działania musi uwzględniać kompetencje każdego z partnerów. Dlatego ważnym aspektem jest tu wcielenie do układu sieciowego różnego rodzaju podmiotów, które będą mogły realizować szczegółowe założenia wspólnych działań. Do grona partnerów mogą zostać włączone jednostki z sektora publicznego, ale również sektora prywatnego. Prawidłowo wyglądająca sieć składa się z różnorodnych członków, których działania są skoordynowane i nastawione na wspólny cel. Różne podmioty stanowią istotę sieci partnerskiej, gdyż powoduje to szerokie spojrzenie na priorytety każdego z nich, wspólne możliwości kompromisu i wyćwiczenie jak najlepszych strategii działań. Główne założenia sieci partnerskiej to: określenie wspólnej strategii działania na rzecz rozwoju miasta; osiągnięcie maksymalnych efektów współpracy; uniknięcie dublowania się przedsięwzięć; realizacja zintegrowanych i spójnych strategii rozwoju; odszukiwanie nowych możliwości rozwoju i wprowadzenie innowacyjności w działalność (Pomykalski 2001: 105). Ponadto utworzone partnerstwo, aby mogło sprawnie funkcjonować i utrzymywać swój długi horyzont czasowy, musi cechować się równością partnerów wobec siebie, przejrzystością i obopólnymi korzyściami (Jamrozik i Zmysłowski: 7). Co oznacza równość partnerów? Do układu partnerskiej współpracy wejście powinno cechować się dobrowolnością, a co za tym idzie – każdy z partnerów powinien mieć możliwość zabraniu głosu, który powinien być tak samo traktowany jak opinie in- 182 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności nych podmiotów w danej sieci. Stąd cechą charakterystyczną sieci partnerskiej staje się szacunek okazywany przez każdego uczestnika sieci wobec reszty partnerów. Przez przejrzystość powinno się rozumieć jasność działania sieci dla partnerów oraz okazywanie wzajemnego zaufania i uczciwości, co powoduje, że partnerstwo może zostać uznane za wiarygodne. Korzyści natomiast powinny dawać satysfakcję każdemu z podmiotów, którzy wnoszą swój wkład we wspólną działalność. Rozwój regionalny często jest odnoszony i zawężany do rozwoju gospodarczego. Jednakże można zauważyć, że działania gospodarcze ludzi zależą w dużej mierze od ich rozwoju kulturowego. Tak też kulturę możemy traktować jako ważny element w budowaniu rozwoju regionalnego. Taki pogląd przedstawiłam swoich pracach Max Weber, pisząc, iż kultura ma szeroki wpływ na funkcjonowanie społeczeństwa, co uzasadnia angażowanie się wielu podmiotów w tę dziedzinę życia. Trwałość i zmiana zachowań kulturowych wpływa na kształt zachowań w polityki i ekonomii, co bezpośrednio lub pośrednio wpływa na rozwój danego obszaru (F. Fukuyama, S. Huntington, R. Putnam; Waluch 2012: 21). W klasycznych teoriach socjologicznych kapitał kulturowy i społeczny jest generowany poprzez zinstytucjonalizowanie działań na określonym obszarze. Struktury sieciowe pozwalają na zdynamizowanie tego procesu za pomocą uwzględnienia ważności nie tylko formalnych, ale przede wszystkim i relacji nieformalnych, dzięki którym relacje partnerskie szybciej mogą uzyskać efekt synergii oraz wprowadzić dialog na temat wypracowywania innowacyjnych metod aktywności społecznej. Rozwój regionalny odbywa się poprzez kumulację kapitału różnego rodzaju, gdzie można mówić o kapitałach ekonomicznych, społecznych i kulturowych. Coraz częściej dyskusja wokół procesów rozwojowych społeczności odbywa się na kanwie analizy ważności poszczególnych kapitałów, zwłaszcza kapitału kulturowego. To właśnie czynniki kulturowe mają poważny wpływ na charakter działań gospodarczych. Problematyka kapitału społecznego i kulturowego zyskuje coraz większe grono badaczy na gruncie nauk społecznych. Można tu wymienić na przykład koncepcję J.S. Colemana, dla którego kapitał społeczny to właściwie kulturowa umiejętność współpracy aktorów społecznych. Jak również u P. Bourdieu kapitał społeczny jest rozumiany jako suma kapitałów i władzy w sieci, która jest uwarunkowana kulturowa. A nadmienić należy, że zależy to w dużej mierze od uczestnictwa w kulturze (2, s. 89–93). Ważną teorią jest również koncepcja genezy kulturowej kapitału społecznego F. Fukuyamy. Badacz ten wyróżnił kapitał ludzki i kapitał społeczny, który różni się tym od pierwszego, że jest tworzony i przekazywany za pośrednictwem mechanizmów kulturowych, do których zaliczyć należy: religię, tradycję, obyczaje itp. (Fukuyama 1997: 39). Miasto jako swoisty organ rozwoju regionalnego odgrywa ważną rolę w tworzeniu układów partnerskich. Jest ono specyficznym centrum, węzłem sieci relacji Rozwój, polityki lokalne, governance 183 poszczególnych partnerów. Jeśli chodzi o koncepcje dotyczące konkurowania miast, to można zauważyć dominację analizy mechanizmów konkurowania, a są to mechanizmy oparte na rynkowych regulacjach konkurowania oraz mechanizmy oparte na interwencyjnym oddziaływaniu polityki podmiotów publicznych (Kudłacz 1999: 21). Jednakże zauważyć można, że konkurencja miast występuje jako pewna kombinacja poszczególnych mechanizmów, jak również do głosu dochodzą tu inne czynniki i warunki towarzyszące temu zjawisku. Wśród koncepcji można wyróżnić podstawowe grupy: Pierwotnie sformułowane oryginalne koncepcje: teoria lokalizacji, A. Weber; teoria ośrodków centralnych, W. Christaller; bazy ekonomiczne, W. Sombart; biegunów rozwoju, F. Perroux i J. R. Bouddeville; dyfuzji innowacji, T. Hägerstrand; rozwoju ekonomicznego, J. Frieedman, C. Weaver, W. B. Stöhr. Teorie wtórne, które wprowadziły pewne zmiany w przyjętych wcześniej założeniach, np. koncepcje lokalizacyjne A. Löscha, E.M. Hoovera, W. Isarda. Koncepcje, które łączą odrębne założenia różnych teorii, np. koncepcja potencjału kontaktowego G. Törnqvista (Kudłacz 1999: 21). Wymienione teorie koncentrują się bardziej lub mniej na poszczególnych elementach rozwoju miast i ich konkurencyjności. Ciekawą kwestią jest to, że w większości z nich miasto poddawane jest analizie jako centrum rozwoju i konkurencji. Można zatem powiedzieć, że miasto, które tworzy układ partnerski, również staje się swoistym centrum tegoż układu. Konkurencja miast jako umiejętne wykorzystywanie kapitału własnego i partnerów w celu zwiększenia zdolności rozwojowych. Miasta jako centra rozwojowe mają specyficzne cechy, dzięki którym mogą stanowić węzeł sieci partnerskiej. Są przede wszystkim źródłem kapitału, szczególnie kapitału ludzkiego, społecznego i kulturowego. Posiadają umiejętność generowania i transmisji nowej wiedzy, dysponują najbardziej zróżnicowaną infrastrukturą kulturalną, edukacyjną, technologiczną, informacyjną czy kulturotwórczą (Krzysztofek i Sadowski 2009: 9). Układ partnerski, którego centrum jest miasto, ma wysokie stopień dostępu do kapitału, jak również potrafi uzyskać sukces rozwojowy dla całego regionu. Bibliografia Benkler Yochai. 2008. Bogactwo sieci. Jak produkcja partnerska zmienia rynki i wolność, Warszawa: Wydawnictwo Akademickie i Profesjonalne. Bourdieu Pierre, Passeron Jean-Claude. 1990. Reprodukcja. Elementy teorii systemu nauczania, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. 184 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Domański Ryszard. 2004 Rola organizacji sieciowych w gospodarce miast i regionów, [w:] Rozwój miast i zarządzanie gospodarką miejską, J. Słodczyk (red.), Opole: Wydawnictwo Uniwersytetu Opolskiego, s. 13–27. Fukuyama Francis. 1997. Zaufanie. Kapitał społeczny a droga do dobrobytu, Warszawa – Wrocław: Wydawnictwo Naukowe PWN. Geddes Mike. 1998. Local Partnership: A Successful Strategy for Social Cohesion? Luxembourg – London: Office for Official Publications of the European Communities. Hassner Pierre. 2002. Koniec pewników, Warszawa: Fundacja im Stefana Batorego i Wydawnictwo Sic! Jamrozik Maciej, Zmysłowski Maciej. 2010, Partnerstwo bez granic, Warszawa: Centrum Projektów Europejskich. Karwowski Jan. 2004. Wstęp, [w:] Partnerstwo w regionie, J. Karwowski (red.), Szczecin: Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne. Karwowski Jan. 2004. Partnerstwo w regionie – modny slogan czy determinanta rozwoju, [w:] Partnerstwo w regionie, J. Karwowski (red.), Szczecin: Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne, s. 133–138. Krzysztofek Kazimierz, Sadowski Andrzej. 2009. Wprowadzenie, [w:] Kapitały społeczne i kulturowe miast środkowoeuropejskich i wschodnioeuropejskich pograniczy, U. Abłażewicz-Górnicka, K. Krzysztofek, R. Oryszczyszyn i A. Sadowski, (red.), Białystok: Wydawnictwo Uniwersytetu w Białymstoku, s. 9–13. Kudłacz Tadeusz. 1999. Programowanie rozwoju regionalnego, Warszawa: Polskie Wydawnictwo Naukowe. Maccoby Michael, Tworzenie sieci kompetencji, [w:] Transformacje, listopad 2002, s. 77–78. Mikułowski Pomorski Jerzy. 2005. Kultura wobec społecznej transformacji, Kraków: Akademia Ekonomiczna. Mundy Simon. 1999. The Context and Structure of European Cultural Networks, Den Haag: Raad voor Cultuur. Pomykalski Andrzej. 2001. Zarządzanie innowacjami, Warszawa – Łódź: Difin. Waluch Kazimierz. 2012. Sieci współpracy kulturalnej w Europie, Warszawa: Difin. Wojdacki Krzysztof. 2004. Partnerstwo i konkurencja miast w świetle zmian systemów osadniczych krajów Unii Europejskiej, [w:] Partnerstwo w regionie, J. Karwowski (red.), Szczecin: Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne, s. 111–119. Network model of regional development – dialogue and partnership Summary. Processes of development are changing, becoming more dynamic. The main factor is a skill of networking. The new development environment is characterized by partnership and flexibility, which leads to changes in the management of regional development. Key words: regional development, social networks, partner networks, partnership Mariusz Rudzki Instytut Socjologii, Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II Lokalne układy w województwie lubelskim w świetle aktualnych badań Streszczenie. Człowiek jest istotą społeczną – tkwiąc w sieci relacji społecznych, staje się częścią pewnej zbiorowości. Nie jest „tajemnicą Poliszynela”, że świat zmienia się na naszych oczach szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Następujące po sobie rewolucja przemysłowa, rewolucja techniczna czy obecnie, rewolucja informacyjna dają jasno do zrozumienia, że człowiek dąży do ciągłego, nieustannego rozwoju. Przyczyniają się do tego procesy globalizacji, w tym gwałtowny rozwój i dostęp do informacji. Problemem badawczym staje się zdiagnozowanie i zlokalizowanie determinantów i czynników tak dynamicznego rozwoju. Przyjmuje się za pewnik, że rozwój gospodarczy, rozwój społeczeństwa jest możliwy głównie w kontekście istnienia i funkcjonowania ludzi w zbiorowości. Aby zaistniała zbiorowość, musi występować potencjał do jej tworzenia, wspólny interes, cel, ugruntowany odpowiednim poziomem zaufania. Wybitni socjologowie, na przełomie XX–XI wieku, upowszechnili pojęcie kapitału społecznego. Janusz Czapiński (2009) pisze, że pojęcie kapitału społecznego jest bardzo pojemne, „mieści się w nim wszystko to, co decyduje o zdrowych relacjach społecznych, dbaniu o dobro wspólne i współpracy”. Grupy charakteryzujące się skrajną nieufnością, zamknięciem społecznym, nie miałyby szansy istnienia w kontekście szeroko rozumianego rozwoju. Efektem funkcjonowania lokalnych układów są zarówno działania legalne, jak i nielegalne, wynikające z istnienia sieci powiązań – układów. Legalne, uregulowane prawnie aktywności lokalnych układów prowadzić mogą do pozytywnych efektów w rozwoju społeczno-gospodarczym. Z kolei układy lokalne nieunormowane prawnie, mogą prowadzić do praktykowania działań nielegalnych, negatywnie rzutujących na sytuację społeczno-gospodarczą. W świetle aktualnych badań mieszkańcy Lubelszczyzny ufają głównie swoim najbliższym i znajomym, utrzymują silne więzi z rodziną. Wysoki poziom kapitału społecznego spajającego tworzy zamknięte układy społeczne, których charakter można przyrównać do klik typu sycylijskiej mafii, które prowadzą do wielu lokalnych partykularyzmów. Postawa „zamknięcia na innych-obcych” widoczna jest niemalże w każdym z powiatów województwa lubelskiego, w których zostały przeprowadzone badania w ramach projektu „Kapitał Intelektualny Lubelszczyzny 2010–2013”. Kliki, lokalne układy i ich sieć powiązań nie są łatwe do przeanalizowania bez wejścia w tego typu ekskluzywne, niemalże hermetycznie zamknięte środowisko. Według niektórych opinii, Polski nie paraliżuje jeden wielki super układ, ale właśnie suma mniejszych lub większych lokalnych klik, których oddolne rozbicie wydaje się praktycznie niemożliwe, bo są one zjawiskiem ponadustrojowym i ponadpartyjnym. Słowa kluczowe: Lokalne układy, klastry, amoralny familizm, zaufanie 186 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Człowiek jest istotą społeczną (homo socialis), tkwiąc w sieci relacji społecznych, staje się częścią pewnej zbiorowości. Zbiorowości ludzi przybierają różnorodną wielkość, zasięg i czas trwania. Nie jest „tajemnicą Poliszynela”, że świat zmienia się na naszych oczach szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Następujące po sobie rewolucja przemysłowa, rewolucja techniczna czy obecnie rewolucja informacyjna (era wiedzy, 3 fala) dają jasno do zrozumienia, że człowiek dąży do ciągłego, nieustannego rozwoju. Przyczyniają się do tego procesy globalizacji, w tym gwałtowny rozwój i dostęp do informacji. Dynamikę rozwoju współczesnego społeczeństwa można uświadomić za pomocą pewnego przykładu: szacuje się, że w obecnym świecie wiedza podwaja się co 5 lat. Problemem badawczym staje się zdiagnozowanie i zlokalizowanie determinantów i czynników tak dynamicznego rozwoju. Przyjmuje się za pewnik, że rozwój gospodarczy, rozwój społeczeństwa jest możliwy głównie w kontekście istnienia i funkcjonowania ludzi w zbiorowości. Według Sztompki, rozwój stanowi „proces kierunkowy napędzany czynnikami endogennymi, w którym poziom pewnych istotnych zmiennych jest stale rosnący” (Sztompka 2012: 498–499). Zgodnie z tym ujęciem za rozwój społeczno-ekonomiczny możemy uznać różnicowanie się struktur i funkcji, ich ekspansję oraz wzrastającą złożoność i zorganizowanie, przy czym zależą one od mechanizmów wewnątrzspołecznych, a nie czynników egzogennych, jak np. zmiany klimatyczne czy epidemie chorób (Klimczuk 2009: 2). Aby zaistniała zbiorowość, muszą występować pewne czynniki, potencjał do jej tworzenia, wspólny interes, cel, ugruntowany odpowiednim poziomem zaufania. Wybitni socjologowie, na przełomie XX–XXI wieku, upowszechnili pojęcie kapitału społecznego (Putnam, Coleman, Fukuyama, Bourdieu). Janusz Czapiński (2009) pisze, że pojęcie kapitału społecznego jest bardzo pojemne, „mieści się w nim wszystko to, co decyduje o zdrowych relacjach społecznych, dbaniu o dobro wspólne i współpracy”. Mimo różnych stanowisk dotyczących interpretacji kapitału społecznego, wg Małgorzaty Gajowiak (Gajowiak 2012), można go określić właśnie jako pewien potencjał, czyli „zbiór istniejących lub potencjalnych zasobów o charakterze produktywnym, tkwiących w strukturze społecznej”. Współczesne realia wykreowały człowieka jako homo economicus (John Stuart Mill). Człowiek w owym ujęciu dąży jedynie do uzyskania maksymalnych ekonomicznych korzyści. W świetle obecnych realiów osoba myśląca racjonalnie i „ekonomicznie”, przejawiając postawę egoistyczną, osiąga maksymalnie możliwe do osiągnięcia w danej sytuacji korzyści. Gdybyśmy po drugiej stronie postawili osobę o wprost przeciwnych właściwościach społecznych, psychicznych, czyli altruistę, wówczas w tym zestawieniu, szczególnie wśród zwolenników teorii gier, to właśnie egoistyczne osoby będą cechowały się zdolnościami dominacji, przywództwa, a w konsekwencji uzyskają o wiele więcej korzyści. Czy jest tak rzeczywiście? Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 187 Wyniki szwajcarskich badaczy przedstawiają się jednak odwrotnie27. To właśnie altruistycznie nastawione jednostki, w świetle tych badań, kończyły zawsze korzystnej niż egoiści, a więc powszechnie uważane „marnowanie czasu i energii, czyli zasobów” na innych wcale nie musi odbić się na altruistach niekorzystnie. „Typy skłonne do współpracy tworzyły swoiste klastry, w których współpracowały tylko z wybranymi i dzięki temu mogli wzajemnie korzystać ze swoich altruistycznych zachowań. Szwajcarscy naukowcy nazwali graczy altruistycznych homo socialis, którzy byli świadomi korzyści płynących ze społecznych interakcji na drodze do osiągnięcia dobrostanu.” Rozwój społeczeństwa wymaga współpracy tworzących to społeczeństwo jednostek. Zainicjowanie działania i ich realizacja przez grupę ludzi tworzących swego rodzaju organizację społeczną ukierunkowaną na osiągniecie konkretnych celów, wymaga nakładów pracy, zorganizowania, współpracy, czyli stworzenia zestawu umiejętności pokonywania wszelkich napotykanych trudności. Działania takie wymagają zaufania poszczególnych jednostek wchodzących w skład takiej organizacji. Odnosząc się do powyższego przykładu badawczego, grupy charakteryzujące się skrajną nieufnością, zamknięciem społecznym, nie miałyby szansy istnienia w kontekście szeroko rozumianego rozwoju. Zaufanie i wspólne wartości, jakie mają członkowie danej społeczności, są według Putnama kluczowe do tworzenia społeczności. Nie jest to jednak wystarczające do powstawania kapitału społecznego. O zasobności w kapitał społeczny świadczą oddolne przejawy samoorganizowania się ludzi i zaangażowania obywatelskiego. Zatem gdy jednostki o podobnych cnotach obywatelskich spotykają się i nawiązują relacje, powstaje dodatkowa wspólna jakość, która przynosi korzyści wszystkim członkom społeczności. Kapitał społeczny jest ich dobrem wspólnym (Sierocińska 2011: 2). Robert Putnam podkreśla jednak, że „dobrze powiązana jednostka w słabo powiązanym społeczeństwie nie jest tak produktywna jak dobrze powiązana jednostka w dobrze powiązanym społeczeństwie. A nawet słabo powiązana jednostka może czerpać korzyści ze skutków ubocznych życia w dobrze powiązanym społeczeństwie. Kapitał społeczny może być zatem jednocześnie „dobrem prywatnym” i „dobrem publicznym”. Niektóre korzyści z inwestowania w kapitał społeczny przypadają osobom postronnym, inne zaś promują własne interesy osoby dokonującej inwestycji” (Putnam 2008: 36). W swojej książce Putnam dokonał analizy przemian społecznych w kontekście zaufania i zanikania kapitału społecznego wśród mieszkańców Stanów Zjednoczonych Ameryki. Putnam w swojej analizie dokonał obserwacji takich zjawisk społecznych jak działalność w różnych klubach, stowarzysze27 http://tocowazne.pl/v/homo-socialis-zamiast-homo-economicus, stan na 26.02.2015 r. 188 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności niach, ale także udział w wyborach czy życiu religijnym, które w jego opinii jest zalążkiem postaw prospołecznych i wielu oddolnych działaniach społecznych. Publikacja uwidacznia postępujący zanik aktywności społecznej mieszkańców USA. Łączenie kapitału społecznego z zaangażowaniem obywatelskim Putnam rozumiał następująco: „ci, którzy należą do formalnych i nieformalnych sieci społecznych, są bardziej skłonni poświęcić swój czas i pieniądze w dobrej intencji, niż ci, którzy funkcjonują w izolacji społecznej” (Sierocińska 2011: 2). Ciekawym aspektem jest podział kapitału społecznego według Putnama, mianowicie zauważył on dwie główne tendencje, które określił jako kapitał spajający i kapitał pomostowy. Kapitał społeczny spajający/wiążący stanowią postawy do zamknięcia na otoczenie zewnętrzne, nieumiejętność budowania relacji opartych na zaufaniu normatywnym. Tendencja do zamykania się w małych, znajomych strukturach silnych więzi (głównie tzw. więzi krwi) (Putnam 2008: 36) to kapitał ekskluzywny, który łączy i wzmacnia małe grupy w działaniach przeciwko innym, antagonistycznym grupom (społeczny „superklej”) (Kolasa 2013: 50). Kapitał społeczny pomostowy jest to zdolność do tworzenia powiązań z nieznajomymi, relacji słabych więzi opartych na zaufaniu normatywnym, umiejętności realizacji nowych działań w elastycznym, stale zmieniającym się otoczeniu. Kapitał pomostowy (łączący) jest kapitałem inkluzyjnym, tworzącym więzi pomiędzy różnymi grupami i ich członkami (społeczne „smarowidło”). Należy zauważyć, że oba typy kapitału mogą pełnić funkcje pozytywne. W opinii Putnama jednak to kapitał łączący jest szczególnie potrzebny i istotny dla dobrego funkcjonowania nowoczesnego społeczeństwa. Jak już zostało wspomniane wcześniej, istnienie kapitału społecznego nierozerwalnie wiąże się z pojęciem zaufania. Zawężając informacje dotyczące specyfiki i poziomu kapitału społecznego do terenu województwa lubelskiego, warto przytoczyć kilka interesujących faktów, które powstały w wyniku realizacji projektu systemowego „Kapitał Intelektualny Lubelszczyzny 2010–2013”. Celem projektu było jak najlepsze poznanie specyfiki regionu i jego mieszkańców, aby określić potencjał społeczno-gospodarczy Lubelszczyzny oraz uwidocznić bariery rozwojowe. Poznanie wielu ciekawych zjawisk było możliwe poprzez realizację szeregu prac badawczo-rozwojowych o tematyce społeczno-gospodarczej. Zaobserwowane problemy badawcze poddane głębszej analizie mogą dostarczyć kolejnych ciekawych wniosków. Powołując się na Raport Końcowy, który został opracowany w ramach projektu, należy zauważyć, że mieszkańcy Lubelszczyzny najczęściej (64,7%), uważają, że w kontaktach z ludźmi należy być ostrożnym. Tylko co 6 osoba uważa, że większości ludzi można ufać. Analizując wyniki, można stwierdzić, że zaufanie rośnie wraz z wiekiem. Poziom zaufania wśród mieszkańców Lubelszczyzny wynosi 14,7%, Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 189 a zatem jest wyższy w porównaniu z 13,4% ogółu badanych w Polsce (za: Diagnoza społeczna 2009: 271). Relatywnie wysokim zaufaniem obywatele Lubelszczyzny darzą swoich sąsiadów (62,9%). Zauważono, że zaufanie wiąże się ze sferą prywatną. W sferze publicznej najwyższym zaufaniem mieszkańcy Lubelszczyzny darzą duchownych (53,8%) i policję (51,4%). W porównaniu do władz centralnych (rząd – 23%) większym zaufaniem cieszą się władze lokalne (38%). Niski poziom zaufania do instytucji publicznych na Lubelszczyźnie należy uznać za czynnik hamujący proces przemian społeczno-gospodarczych. Całkowity brak działań społecznych deklaruje 68,4% badanych. Mieszkańcy najczęściej należą do organizacji religijnych i charytatywnych. Spora liczba mieszkańców (24,4%) włącza się w działania na rzecz swojej społeczności. Tak przedstawia się charakterystyka całego województwa – działania obywatelskie skierowane są do wewnątrz – na rzecz interesów swoich członków (komitety rodzicielskie, OSP, związki zawodowe, kluby emeryckie, organizacje kobiece, wędkarskie, myśliwskie, działkowiczów). Z kolei na niewielkim poziomie oscylującym wokół 4% pozostaje zaangażowanie na rzecz regionu, samorządu lokalnego czy działalności w partiach politycznych. Mieszkańcy Lubelszczyzny charakteryzują się wysokim kapitałem spajającym, ludzie ufają swoim najbliższym i znajomym, m.in. utrzymują silne więzi z rodziną. Wysoki poziom kapitału społecznego spajającego tworzy zamknięte układy społeczne, których charakter można przyrównać do klik czy choćby sycylijskiej mafii. Tego typu układy mogą działać segregacyjnie na szerszy układ lokalny. Wysoka więź wewnątrzspołeczna może prowadzić do wielu lokalnych partykularyzmów (Kolasa 2013: 50–55). W tym miejscu warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną cechę polskiego społeczeństwa – dualizm, który przejawia się rozdzieleniem świata prywatnego od publicznego, rzeczywistego i oficjalnego. Można również stwierdzić, że w świadomości mieszkańców otaczająca rzeczywistość składa się ze „świata ludzi i świata instytucji”. Efektem takiego stanu rzeczy jest dymorfizm wartości, który przejawia się poprzez inny system postaw i wartości w zależności od tego, czy partnerem jest druga osoba, czy instytucja. W świetle więzi społecznych wspomniany dymorfizm objawia się rozbiciem życia społecznego na dwa fronty: sfera życia prywatnego oraz nieformalne powiązania międzyludzkie (struktury nieformalne). Stosunki między Polakami z bliskiego sobie kręgu charakteryzują się dużą intensywnością i autentycznością, z kolei działania w sferze publicznej najczęściej przybierają charakter fasadowy, pozorny (Tarkowski 1994: 246–265). Dualizm w połączeniu z wysokim kapitałem społecznym spajającym charakteryzującym się tworzeniem bliskich więzi, mikrostruktur, w których skład wchodzi 190 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności rodzina, ewentualnie poszerzona o kręgi przyjacielskie, koleżeńskie i sąsiedzkie, rzutuje na klimat społeczny w Polsce, województwie lubelskim, co z kolei owocuje realizacją działań w wąskich grupach (klikach, układach lokalnych), które przybierają różną postać. Opierając się na zdiagnozowanej charakterystyce społeczeństwa w Polsce, a także w węższym zakresie w województwie lubelskim, można stwierdzić, że prezentowany niski poziom zaufania skutkuje tworzeniem lokalnych wspólnot, układów, których celem jest zaspokajanie głównie indywidualnych potrzeb. Układy te charakteryzują się ekskluzywnością, ponieważ wstąpienie do niego nie jest rzeczą powszechną i łatwą. Postawy zamknięcia na dalsze otoczenie, a także dyskryminacja innych społeczności może prowadzić do różnych zachowań, w tym takich, które charakteryzują się skrajnym lokalizmem. Tworzony jest swego rodzaju ład społeczny cechujący się koncentracją życia społecznego i gospodarczego w społecznościach lokalnych, które stają się prymatem i dominacją w stosunku do owego szerszego układu społeczno-przestrzennego. Analizując polskie lokalne społeczności, lokalne układy mogą przybierać różne postaci: formalne i nieformalne, ale i legalne i nielegalne czy też etyczne i nieetyczne. Podczas spotkań organizowanych w ramach projektu „Kapitał Intelektualny Lubelszczyzny 2010–2013” jeden z mieszkańców Międzyrzeca Podlaskiego, uczestnika spotkania konsultacyjnego powiedział: „Nie wiem dlaczego, ale nikt z Międzyrzeca nie lubi ludzi z Radzynia, pojechałem do Radzynia, popatrzyłem na ludzi doszedłem do wniosku, że sam ich nie lubię”. Mieszkaniec nie mógł podać przyczyny takiego stanu rzeczy. Z pewnością czynnikami determinującymi te i podobne postawy są czynniki historyczne, mentalne, kulturowe. Postawa zamknięcia na innych widoczna jest niemalże w każdym z powiatów województwa lubelskiego, w którym zostały przeprowadzone konsultacje. Lubelszczyzna w tym zakresie przypomina włoskie miejscowości, w których istnienie silnego kapitału spajającego określane jest już jako amoralny familizm28. Podczas dwuletnich obserwacji we włoskim miasteczku E.C. Banfield zauważył, że mieszkańcy skupiają się na przejawianiu inicjatyw w obrębie jedynie własnej rodziny, dyskryminując pozostałych aktorów lokalnego życia społecznego. Taka krótkowzroczna postawa znacząco ogranicza rozwój włoskich obszarów, co jest również widoczne w Polsce, na Lubelszczyźnie. Efektem funkcjonowania lokalnych układów są zarówno działania legalne, jak i nielegalne, wynikające z istnienia sieci powiązań – układów. Wśród pozytywnych efektów działalności lokalnych układów zaliczyć można m.in. wolontariat, czyli dobrowolne wspieranie przedsięwzięć lokalnych. Wolontariat przełamuje powszechne 28 Termin wprowadzony w latach 50. XX wieku przez Edwarda C. Banfielda, politologa z Harvardu. Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 191 tendencje w naszym społeczeństwie do budowy relacji społecznych na poziomie mikrospołecznym odwołującym się do sieci relacji opartych na pokrewieństwie i zaufaniu ograniczającym się do rodziny i najbliższych przyjaciół. Coraz częściej spotyka się inicjatywy podejmowane przez mieszkańców, które są powoływane w celu poprawy jakości ich życia. Zagranicznym przykładem może być brytyjska organizacja Just Space, w której skład wchodzą mieszkańcy Londynu, a której celem jest zwiększenie świadomości mieszkańców i mobilizacja do wpływania na miejską politykę tworzenia strategii. Just Space zorganizowała serię działań włączających i angażujących mieszkańców Londynu w recenzowanie i zmienianie założeń do strategii rozwoju Londynu (London Plan) w ramach jej konsultacji w 2010 roku oraz już po przyjęciu strategii, podczas późniejszych corocznych modyfikacji. Wracając na teren województwa lubelskiego, podobną inicjatywą jest wprowadzona możliwość inicjowania zadań, które samorządy zrealizują w ramach budżetu obywatelskiego. W 2014 r. Urząd Miasta Lublin otrzymał od mieszkańców propozycje 333 projektów. Na realizację zadań wyłonionych w procedurze konkursowej miasto przeznaczyło 10 milionów złotych, informując, że w przyszłym roku dwukrotnie zwiększy budżet na podobne inicjatywy. Kolejnym przykładem lokalnych działań, które przynoszą namacalne korzyści lokalnym społecznościom, są inicjatywy klastrowe. Tam gdzie dochodzi do chęci współdziałania, współpracy, aktywizacji, możliwości realizacji wspólnych przedsięwzięć, pojawia się w konsekwencji nowa wartość nadająca sens wszelkim poczynaniom ludzi. Klaster powinien kojarzyć się z oddolną inicjatywą społeczności lokalnych, które mając określony cel, potrafią zacieśnić współpracę i relacje między sobą. Poprzez klastry, w literaturze ekonomicznej rozumie się „(...) geograficzne skupiska wzajemnie powiązanych firm, wyspecjalizowanych dostawców, jednostek świadczących usługi, firm działających w pokrewnych sektorach i związanych z nimi instytucji (na przykład uniwersytetów, jednostek normalizacyjnych, stowarzyszeń branżowych) w poszczególnych dziedzinach, konkurujących między sobą, ale także współpracujących” (Porter 2011: 246–247). W literaturze przedmiotu najczęściej wymieniane są: bliskość geograficzna części składowych, powiązania w wymiarze teleologicznym między jednostkami tworzącymi klaster, interakcje zachodzące między częściami klastra, odpowiednio duża liczba podmiotów składowych klastra, występowanie kooperacji i konkurencji między przedsiębiorstwami wchodzącymi w skład klastra, a także występowanie specjalizacji jednostek gospodarczych w określonej dziedzinie (branży) (Gorynia 2008: 37–41). 192 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności W literaturze i wielu badaniach uznano, że tereny posiadające skupiska klastrowe podnoszą ich atrakcyjność inwestycyjną, poziom życia mieszkańców oraz przyczyniają się do rozwoju regionu. Legalne, uregulowane prawnie aktywności lokalnych układów prowadzić mogą do pozytywnych efektów w rozwoju społeczno-gospodarczym. Z kolei układy lokalne nieunormowane prawnie, mogą prowadzić do praktykowania działań nielegalnych, z których wymienić można zagrożenie powiązań polityków z firmami, powiązań firm czy powiązań wewnątrz firm i instytucji itp. Można więc zauważyć działania wyraźnie nieetyczne i nielegalne. Przykładem układu o nielegalnym wydźwięku jest ekranizacja rzekomo autentycznej historii trzech biznesmenów, którzy padli ofiarą skorumpowanych urzędników. „Układ zamknięty”, w reżyserii Ryszarda Bujarskiego, ukazuje w sposób prosty i dobitny możliwy sposób działania powiązanych ze sobą osób, które w sposób nieetyczny potrafią, dzięki swoim znajomościom, pozbawić inne osoby wszystkiego, co osiągnęły własnymi rękoma, czerpiąc korzyści wyłącznie dla wąskiego grona swoich „partnerów”. Schodząc na przestrzeń lokalną, lokalne układy, powiązania między firmami i politykami umożliwiają osiągnięcie wspólnych korzyści, nie zawsze idących w parze z dobrem ogółu czy wręcz przy osiągnięciu pewnych osobistych celów, działającym na jego szkodę. Przykładem mogą też być lokalne media, które mogą utrzymywać i kreować pozytywny wizerunek określonych polityków, władz samorządowych, jednocześnie stawiając w złym świetle innych. Zmiany planów zagospodarowania przestrzennego, które są tworzone przez administrację pod naciskiem „wpływowych osób”, umożliwiają firmom budowę domów handlowych, galerii i innych obiektów biznesowych. Problemem w Polsce, a więc i na Lubelszczyźnie jest znalezienie pracy, w wyniku wysokiego wskaźnika stopy bezrobocia sięgającego w województwie lubelskim w listopadzie 2013 r. 14%, wobec 13,2% zanotowanej w Polsce w tym samym okresie29, ludzie preferują zatrudnianie osób „ze swojego otoczenia”, kosztem wykwalifikowanej osoby spoza swojego środowiska. Lokalne układy działające partykularnie, mając świadomość tego, że ich działalność można interpretować jako czyny legalne i nielegalne, w bilansie zysków i strat zagrażają rozwojowi regionu, a nawet, idąc dalej, hamują rozwój społeczno-gospodarczy Polski. Kliki, lokalne układy i ich sieć powiązań nie są łatwe do przeanalizowania bez wejścia w tego typu ekskluzywne, niemalże hermetycznie zamknięte środowisko. Według niektórych opinii, Polski nie paraliżuje jeden wielki super układ, ale właśnie suma mniejszych lub większych lokalnych klik, których oddolne rozbicie wydaje się praktycznie niemożliwe, bo są one zjawiskiem ponadustrojowym i ponadpartyjnym. 29 http://forsal.pl/artykuly/768478,bezrobocie-w-polsce-wedlug-powiatow-listopad-2013.html, stan na 26.02.2015 r. Kultura, tożsamość, identyfikacja lokalna 193 Bibliografia Gorynia Marian, Jankowska Barbara. 2008. Klastry a międzynarodowa konkurencyjność i internacjonalizacja przedsiębiorstwa, Warszawa: Wydawnictwo Difin S.A. Klimczuk Andrzej. 2009. Kapitał społeczny Polaków a rozwój społeczno-ekonomiczny, Warszawa: Szkoła Główna Handlowa. Kolasa Agnieszka. 2013. Raport końcowy wykonany w ramach projektu systemowego „Kapitał Intelektualny Lubelszczyzny 2010–2013”. Lublin. Porter E. Michael. 2001. Porter o konkurencji. Warszawa: Polskie Wydawnictwa Ekonomiczne. Putnam Robert. 2008. Samotna gra w kręgle – Upadek i odrodzenie wspólnot lokalnych w Stanach Zjednoczonych. Warszawa: Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne. Sierocińska Katarzyna. 2011. Kapitał społeczny, definiowanie, pomiar i typy. Warszawa: Instytut Nauk Ekonomicznych PAN. Sztompka Piotr. 2012. Socjologia, Analiza społeczeństwa. Kraków: Wydawnictwo ZNAK. Tarkowski Jacek. 1994. Socjologia świata polityki, Władza i społeczeństwo w systemie autorytarnym. Warszawa: Instytut Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk. Netografia http://tocowazne.pl/v/homo-socialis-zamiast-homo-economicus http://forsal.pl/artykuly/768478,bezrobocie-w-polsce-wedlug-powiatow-listopad-2013.html Lublin’s provincial systems in the light of current reasearch Summary. Man is a social being – homo socialis. Co-creating a network of interpersonal ties, one, becomes a part of a particular community. All communities range of size, scope and duration. It is an open secret that the world goes forward, successive industrial revolution, technological revolution, and now the information revolution makes it abundantly clear that man strives for continuous, ongoing development. This development is possible, mainly, in the context of the population. Socio-economic development depends on the nature and structure of the relationship-forming units in a given society. Based on the characteristics of the population diagnosed in Poland, and to a lesser extent in Lublin province, it can be concluded that the present low level of trust results in the formation of local communities, systems, whose purpose is mainly to meet the individual needs. These systems are exclusive, since joining to it, is not very common and easy. Lack of trust towards others, discrimination of other communities, may lead to different reactions, from positive ones to those revealing extreme localism. As a consequence, there appears a kind of social order characterized by a concentration of social and economic life in local communities which become leaders in relation to the wider socio-spatial order. An inevitable phenomenon in a globalized world is to expand the network of contacts that will help achieve informational and economic goals etc, which favours the formation of the growing and competitive region. Presenting these two views, we should ask ourselves whether this low level of trust must be interpreted as preventing a negative development, or if it`s a path of an alternative socio-economic system, benefiting both at local, national and european level? Key words: Trust, local systems, clusters, immoral behavior Piotr Swacha Katedra Socjologii, Wydział Nauk Społecznych SGGW w Warszawie Kampania wyborcza kandydatów na urząd burmistrza Piaseczna w świetle prasy lokalnej Streszczenie. Głównym celem artykułu jest analiza przekazów medialnych dotyczących kampanii wyborczej przed wyborami na stanowisko Burmistrza Piaseczna w 2014 roku przeprowadzanych przez prasę lokalną. Aby określić charakter stosunku mediów do tego wydarzenia dokonano badania opartego na założeniach analizy zawartości prasy. Postawiono następujące pytania badawcze: jakie gatunki dziennikarskie (informacyjne czy publicystyczne) były wykorzystywane przez lokalną prasę do przedstawienie kampanii? Czy pisma lokalne prowadziły krytyczną analizę programów oraz kompetencji kandydatów. Jakie było nastawienie względem konkretnych osób? Czy któryś spośród polityków ubiegających się o fotel burmistrza był przedstawiany w jedynie pozytywny lub negatywny sposób? Wyniki analizy wskazują, że prasa lokalna zachowała bierną postawę w trakcie kampanii. Dziennikarze nie podejmowali prób analizy programów czy cech kandydatów. Większość z nich ograniczała się w swoich tekstach do przedstawienia podstawowych informacji o pretendentach do fotela Burmistrza. Słowa kluczowe: wybory, prasa lokalna, kampania, kandydaci Prasa lokalna – definicje i terminologia Badania dotyczące prasy lokalnej wydawanej po 1989 roku w Polsce stanowią istotny obszar aktywności przedstawicieli różnych dziedzin nauki. Pomimo to w pracach naukowych wciąż można odnaleźć wiele sposobów definiowania pojęcia „prasa lokalna”. Wynika to między innymi z przyjętego w prasoznawstwie założenia kwalifikowania określonego typu pism do odpowiedniej kategorii na podstawie powiązania obszaru wydawania gazety z podziałem administracyjnym kraju. Do 31 grudnia 1998 roku prasę zgodnie z przyjętą przez Ośrodek Badań Prasoznawczych typologią zaproponowaną przez Sylwestra Dzikiego dzielono na: ponadogólnonarodową, ogólnonarodową, regionalną, lokalną (prasę lokalną I stopnia), sublokalną (prasę lokalną II stopnia) (Chorązki 1999: 61). W myśl tej koncepcji określenie pism: regionalnych przypisywano wydawnictwom, które posiadały zasięg mniejszy niż ogólnokrajowy, a większy niż wojewódzki; lokalnych – takim, których zasięg obejmował dane województwo; sublokalnych – kolportowanym na obszarze mniejszym niż województwo Rozwój, polityki lokalne, governance 195 (Ibidem). Typologia ta utraciła swoją aktualność z uwagi na wprowadzenie z dniem 1 stycznia 1999 roku nowego podziału administracyjnego kraju. Ponadto ze względu na rozwój technologicznym oraz przyjmowanie przez prasę regionalną i lokalną również formy wydań elektronicznych (obok wersji papierowych) istotność utraciło kryterium obszaru kolportowania pism. Z uwagi na umieszczanie, często pełnych wydań na stronach internetowych są one dostępne właściwie na całym świecie. Z tego też względu warte przytoczenia są inne sposoby tworzenia typologii prasy. Jacek Sobczak proponuje np. aby uwzględniać odbiorców tego rodzaju mediów. Wobec tego prasę lokalną będą stanowić „periodyki adresowane do wyodrębnionych dość małych obszarów administracyjnych (rzadziej geograficznych), takich jak miasto, gmina, dzielnica, powiat ale także makroregion czy parafia” (Sobczak 2005: 62). Rozszerzeniem tej koncepcji jest uwzględnienie charakteru publikowanych treści. Aby można było uznać prasę za lokalną, dominować w niej powinny treści lokalne, dotyczące określonego obszaru oraz społeczności (Kowalczyk 2011: 65) (Hilarowicz i Kowalski 2004: 397). W niniejszym artykule za obowiązującą przyjęto definicję uwzględniającą trzy wcześniej wymienione kryteria: po pierwsze – zasięgu wydawania pisma, po drugie – adresowania go do odbiorców zamieszkujących małe administracyjne wydzielone obszary, po trzecie – występowania treści dotyczących tego terenu. Zwiększone zainteresowanie problematyką prasy lokalnej po 1989 roku wynikało z postrzegania jej jako potencjalnego „forum wymiany poglądów i dyskusji społeczno-politycznej w regionach” (Dzierżyńska-Mielczarek 2013: 136). Zakładano, że będzie ona wypełniała szereg zadań właściwych dla mediów lokalnych w systemie demokratycznym. Najbardziej typowymi funkcjami współczesnej prasy lokalnej są według badaczy: formułowanie informacji; rola „trybuny społeczności lokalnej”; integracja środowiska; kształtowanie opinii publicznej; kontrola władz; integracja społeczności lokalnych w strukturach lokalnych i ponadlokalnych; wspieranie kultury; promocja „małej ojczyzny”; edukacja społeczna, kulturalna, polityczna, historyczna i ekonomiczna; dystrybucja reklam i ogłoszeń; osiągnięcie sukcesu ekonomicznego na rynku; zapewnianie rozrywki (Gierula 2003: 10). W okresie kampanii wyborczej za najistotniejsze funkcje prasy lokalnej należy uznać sprawowanie nadzoru nad władzami, rozpowszechnianie informacji na temat 196 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności różnych aktorów życia politycznego i ich programu oraz edukację obywatelską. Realizacja tych zadań oznaczałaby, że pisma lokalne będą aktywnie relacjonowały kampanię wyborczą, poświęcając uwagę i miejsce wszystkim kandydatom, dokonując krytycznej oceny programu, kompetencji i doświadczenia osób ubiegających się o najważniejsze urzędy. Równocześnie nie staną się „tubą propagandową” jednego kandydata czy ugrupowania politycznego. Przedmiot badania i uwagi metodologiczne Przedmiotem niniejszego artykułu jest przedstawienie sposobu relacjonowania przez pisma lokalne kampanii wyborczej kandydatów na burmistrza Piaseczna, która miała miejsce w 2014 roku. Analizą objęto materiały prasowe, które zostały opublikowane w trakcie kampanii poprzedzającej wybory do samorządu, wyznaczonej oficjalnie na okres od 27 sierpnia do 29 listopada 2015 roku. Opierając się na wcześniej przedstawionych założeniach, określających sposób przypisania periodyków do kategorii pism lokalnych, do badania zakwalifikowano cztery tygodniki: „Kurier Południowy” (wydanie piaseczyńsko-ursynowskie), „Nad Wisłą”, „Passę” oraz „Przegląd Piaseczyński”. Wszystkie z nich zakresem swojego oddziaływania obejmowały przynajmniej gminę Piaseczno, a równocześnie nie wykraczały poza obszar dwóch powiatów. Zrezygnowano z uwzględnienia pism wydawanych przez samorządy – uznając je za odrębną kategorię prasy samorządowej oraz założonych przed 2013 rokiem. Drugie z przyjętych ograniczeń wynika z konieczności wykluczenia z obszaru analizy pism, które mogły być powołane do życia, jedynie z myślą o prowadzeniu kampanii wyborczej. Zdecydowano się również na nieuwzględnianie tygodników, które wydawane były na obszarze powiatu piaseczyńskiego, ale podejmowały tematykę ograniczającą się do obszaru jednej gminy, ale nie gminy Piaseczno. Wynika to z faktu, że pisma te na co dzień podejmują tematykę dotyczącą terenu niepodlegającemu władzy burmistrza Piaseczna. Celem niniejszego artykułu jest weryfikacja dwóch hipotez. Pierwsza z nich głosi, że: pisma lokalne wydawane na terenie powiatu piaseczyńskiego, przedstawiając kampanię wyborczą, skupiły się przede wszystkim na relacjonowaniu oraz informowaniu o jej przebiegu. Innymi słowy dziennikarze tych pism rzadziej korzystali z gatunków publicystycznych niż informacyjnych. Druga hipoteza zakłada, że: objęta badaniem prasa lokalna jest neutralna wobec kandydatów i komitetów wyborczych, nie wydaje wartościujących sądów na ich temat i nie promuje określonych osób. Założenia te zostały sformułowane na podstawie wyników dotyczących politycznych aspektów funkcjonowania mediów lokalnych w innych obszarach Polski Rozwój, polityki lokalne, governance 197 (Dzierżyńska-Mielczarek 2013). Uwzględniono między innymi ustalenia wskazujące, że z uwagi na brak stabilnych podstaw finansowych i uzależnienie od wpływów z reklam, pisma lokalne w czasie kampanii wyborczej nie przyjmują krytycznej postawy względem poszczególnych kandydatów, ich dokonań czy programów. Prowadząc ostrożną strategię, zakładającą przede wszystkim nieantagonizowanie się z żadnym z komitetów wyborczych, prasa zwiększa zyski z tytułu sprzedaży powierzchni reklamowej (Ibidem, s. 138–139). Ponieważ podlegające analizie pisma także mają formę bezpłatnych tygodników, więc zjawisko to również może wystąpić. Ewentualna bierność prasy lokalnej w okresie kampanii wyborczej może być jednak również wynikiem oddziaływania innych czynników. Badanie przeprowadzono na podstawię analizy zawartości prasy. Oparto się przede wszystkim na założeniach zawartych w definicji Walerego Pisarka, według której „analiza zawartości prasy (…) jest zespołem różnych technik systematycznego badania strumieni lub zbiorów przekazów, polegającego na możliwie obiektywnym (w praktyce zwykle intersubiektywnie zgodnym) wyróżnianiu i identyfikowaniu ich możliwie jednoznacznie skonkretyzowanych, formalnych lub treściowych elementów oraz na formalnie precyzyjnym (w praktyce ilościowym) szacowaniu rozkładu występowania tych elementów i na głównie porównawczym wnioskowaniu, a zmierzającego przez poznanie zawartości przekazów do poznania innych elementów i uwarunkowań procesu komunikacyjnego” (Pisarek 1983: 45). Jednostką analizy był akapit artykułu prasowego, co wynikało z faktu, że treść większej część materiałów prasowych dotyczących kampanii odnosiła się do kilku kandydatów/komitetów, z których każdy mógł być przedstawiany w różny sposób. Wszystkie teksty podano analizie na podstawie klucza kategoryzacyjnego obejmującego następujące kategorie: 1. Tytuł gazety oraz materiału. 2. Data wydania. 3. Strona publikacji. 4. Kandydaci (lub ich ugrupowania/komitety wyborcze), którzy zostali przedstawieni w materiale. 5. Główne wątki tekstu (program wyborczy, sylwetka kandydata, przebieg kampanii itp.). 6. Wymowa materiału w stosunku do kandydata (lub jego ugrupowania/komitetu wyborczego). Skala: pozytywna, negatywna, neutralna, ambiwalentna. Wymowę tekstu wobec konkretnego kandydata określono na podstawie odpowiedzi na następujące pytania: Czy treść krytykuje/chwali program, dotychczasowe działania oraz przygotowanie do sprawowania funkcji przez kandydata? Wymowa neutralna oznacza, że opisywano wydarzenie z kampanii lub postać nie formułując żadnych opinii. Natomiast 198 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności ambiwalentna występuje wtedy, gdy w jednym tekście wobec kandydata/komitetu formułowano zarówno opinie pozytywne, jak i negatywne. Zrezygnowano z pomiaru objętości teksów, zakładając, że nie będzie to miernik istotny dla celu badania. Dla weryfikacji postawionych hipotez istotne jest określenie formy tekstów dotyczących kampanii wyborczej i ich wymowy, a nie ich objętości względem innych materiałów znajdujących się w tych samych numerach pism. Analizie poddano jedynie materiały, które bezpośrednio dotyczyły kampanii wyborczej pretendentów do urzędu burmistrza Piaseczna i odnosiły się do obszaru powiatu piaseczyńskiego. Pominięto teksty, które były reklamami wyborczymi przygotowanymi przez komitety wyborcze i przez konkretnych kandydatów, niezależnie od ich formy. Oznacza to, że nie uwzględniano materiałów, które były sygnowane jako finansowane przez komitety wyborcze bądź jako np. „promocja” czy „artykuł sponsorowany”, traktując to jako formę sprzedaży miejsca reklamowego, a nie tworzenie platformy wymiany poglądów i opinii. Pominięto także artykułów, w których dziennikarze zachęcali do wzięcia udziału w wyborach, objaśniali sposób głosowania, przedstawiali okręgi wyborcze itp. Materiały tego typu mają istotną wartość edukacyjną, ale nie wpisują się w obszar relacjonowania kampanii wyborczej. Wyniki analizy Zgodnie z przyjętym kryterium do badania zakwalifikowano dwadzieścia dwie publikacje. Były one nierównomiernie rozłożone w czterech pismach. Spis materiałów prasowych odnoszących się do kampanii pretendentów do funkcji burmistrza Piaseczna, z podziałem na poszczególne pisma przedstawia tabela 1. Tabela 1. Spis artykułów dotyczących kampanii kandydatów na burmistrza Piaseczna Tytuł „Kurier Południowy” „Nad Wisłą” „Passa” „Przegląd Piaseczyński” Ogółem Liczba artykułów 4 5 2 10 22 Informacyjny 4 5 2 7 19 Publicystyczny 0 0 0 3 3 Źródło: Opracowanie własne na podstawie zebranego materiału prasowego. Redaktorzy „Passy” pomimo publikowania w okresie kampanii dużej liczby artykułów dotyczących wyborów samorządowych, koncentrowali się przede wszystkim na rywalizacji wyborczej w Warszawie. Ich głównym obszarem zainteresowania była walka o fotel prezydenta stolicy oraz o mandaty radnych dzielnicowych Rozwój, polityki lokalne, governance 199 i miejskich. Na temat kandydatów na urząd burmistrza Piaseczna zamieszczono w „Passie” dwie wzmianki, ograniczające się praktycznie do przedstawienia nazwisk i przynależności do komitetów wyborczych. Zbliżoną liczbę materiałów prasowych dotyczących badanej problematyki opublikowano w wydaniu piaseczyńskoursynowskim „Kuriera Południowego” oraz w „Nad Wisłą”. Jednak również w tym przypadku dziennikarze obu pism ograniczyli się do przekazania treści informacyjnych. Na tle pozostałych pism zdecydowanie wyróżniała się redakcja „Przeglądu Piaseczyńskiego”, która nie tylko zamieściła największą liczbę tekstów prasowych poświęconych wyborom na burmistrza Piaseczna, ale również wyszła poza formę prezentowania jedynie informacji, sięgając do gatunku publicystyki. Oprócz podziału tekstów na gatunki informacyjne i publicystyczne, w celu przedstawienia sposobu relacjonowania kampanii wyborczej przez pisma lokalne, istotne jest również określenie wymowy zamieszczanych treści. W poddanym analizie materiale wystąpiły tylko trzy artykuły, które w całości zostały poświęcone jednemu kandydatowi. Dwukrotnie był to Józef Zalewski, raz – Zdzisław Lis. Najczęściej jednak w jednym materiale prasowym odnoszono się do wszystkich siedmiu osób ubiegających się o stanowisko burmistrza. Dane dotyczące wymowy tekstów względem kandydatów przedstawiono w tabelach 1 oraz 2. W pierwszej z nich zawarto zestawienie materiałów prasowych zamieszczonych w prasie przed I turą wyborów. Tabela 2. Wymowa materiałów względem poszczególnych kandydatów opublikowanych przed I turą wyborów Kandydat Wymowa materiału neutralna pozytywna negatywna ambiwalentna ogółem Dziekanowski Paweł 5 0 1 0 6 Kandyba Piotr 7 0 0 0 7 Lis Zdzisław 9 1 1 0 9 Ołdakowski 8 0 0 0 8 Wojciech Rudzińska-Mękal 6 0 0 1 7 Barbara Słowik Mariusz 7 0 0 0 7 Zalewski Józef 9 0 2 0 9 Źródło: Opracowanie własne na podstawie zebranego materiału prasowego. W okresie kampanii przed I turą wyborów zdecydowanie dominowały artykuły, których treść była neutralna względem opisywanych postaci. Opublikowano zaledwie cztery teksty, które w negatywny sposób odnosiły się do zaledwie trzech spośród siedmiu kandydatów, w tym dwóch, którzy postrzegani byli jako faworyci „wyścigu o fotel burmistrza” i ostatecznie zakwalifikowali się do decydującej tury. 200 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Dwa spośród nich były bezpośrednio ze sobą powiązane, opublikowano je w jednym numerze „Przeglądu Piaseczyńskiego”, jeden stanowił odpowiedź na zarzuty postawione w innym tekście. Tygodnik ten, w tym przypadku, był jednak tylko pośrednikiem w wymianie dwóch przeciwstawnych opinii. Pierwszy z omawianych tekstów zatytułowany „Okiem mieszkańca: POtrzeba POchwały?” napisany został przez osobę niewchodzącą w skład redakcji pisma i niebędącą jej stałym współpracownikiem. Sam autor podsumowując swój wywód, zakładał, że: „po tym tekście czeka na mnie porządny atak ze strony zwolenników Zdzisława Lisa, którzy kolejny raz będą chcieli odeprzeć moje argumenty”, przy czym, jak podkreślił, „nie kandyduję w wyborach, a więc ten argument od razu utrącam” (Małyska 2014: 2). W tekście Małyska odniósł się do sześciu inwestycji ekipy urzędującego Burmistrza, przedstawianych – jak pisał – jako dokonania władzy. Zakwestionował wykonanie pięciu z nich, konkludując, że „Zdzisław Lis i jego świta zmarnowali cztery lata i na siłę szukają sukcesu” (Ibidem). Redakcja w żaden sposób nie komentowała tego materiału, zamieszczając jednak poniżej tekst zatytułowany „Ad vocem” podpisany przez Magdalenę Woźniak – przewodniczącą Klubu Platformy Obywatelskiej (PO) w Radzie Miasta oraz Łukasza Krawczyńskiego – przewodniczącego Zarządu PO w Powiecie Piaseczyńskim. Kwestionowali oni niezależność autora „Potrzeby POchwały”, określając go we wstępie artykułu jako „orędownika byłego burmistrza Zalewskiego” (Krawczyński i Woźniak 2014: 3). W związku z tym w treści przedstawili porównanie stanu tych samych obiektów, wskazując oczywiście na poprawę sytuacji. Jak konkludowali: „autor nie zauważa zaniechań i zaniedbań poprzedników, a swoją krytykę kieruje w stronę tych, którzy coś zrobili, coś zaczęli i przygotowali grunt pod niezbędne inwestycje” (…), które będą mogły być sfinalizowane w przyszłej kadencji. Czyli jest się o co bić…” (Ibidem). W całym okresie kampanii był to jedyny przypadek, w którym doszło do bezpośredniej, otwartej polemiki pomiędzy zapleczem politycznym jednej ze stron i prawdopodobnym sympatykiem innego kandydata. Należy jednak zaznaczyć, że redakcja nie ustosunkował się do tego sporu, użyczając jedynie stron swojego pisma. Artykuły zamieszczono w dziale „aktualności” i, jak wskazuje brak jakichkolwiek oznaczeń, nie zamieszczono ich w wyniku wykupienia przez autorów powierzchni reklamowej. W dalszej części kampanii redakcja „Przeglądu Piaseczyńskiego” również zdecydowała się na udostępnienie miejsca, tym razem wszystkim spośród ostatecznie zarejestrowanych kandydatów. Miał temu służyć cykl „Burmistrz jest tylko jeden”, zapoczątkowany w numerze 40 z 22 października 2014 roku. Konwencja serii artykułów polegała na zadaniu przez redakcję konkretnych pytań oraz przydzieleniu tej samej powierzchni tekstu na odpowiedzi dla kandydatów. Przy tekście zamieszczono również zdjęcia postaci, o jednakowym formacie, najprawdopodobniej wy- Rozwój, polityki lokalne, governance 201 brane przez samych pretendentów do fotela burmistrza. W toku całego cyklu pytano o: „wykształcenie i dorobek zawodowy”, „doświadczenie w pracy samorządowej i społecznej”, (Burmistrz jest tylko jeden: 2014a: 2), „mocne i słabe strony” kandydatów, pomysły na rozwiązanie „problemów piaseczyńskiej oświaty” (Burmistrz jest tylko jeden 2014b: 2), najważniejszą inwestycję w nadchodzącej kadencji, „co w Piasecznie lubicie najbardziej” (Burmistrz jest tylko jeden 2014c: 2), wizję Piaseczna za 20 lat oraz wyjaśnienie dlaczego własną kandydaturę pretendenci widzą jako najlepszą dla miasta (Burmistrz jest tylko jeden 2014d: 2). Kandydaci w swoich odpowiedziach całkowicie skupili się na zaprezentowaniu własnej osoby, nie wystąpiły żadne elementy kampanii negatywnej. Jedynym elementem odróżniającym ten tekst od materiałów reklamowych było narzucenie pytań przez redakcję. „Przegląd Piaseczyński” w numerze wydanym bezpośrednio przed I turą wyborów zamieścił jednak tekst podsumowujący kampanię. Jak zaznaczono we wstępie, „do tej pory wydarzyło się wiele, czasem ciekawych, czasem budzących zdziwienie, a czasem żenadę zdarzeń” (Dynowski 2014: 3). Autor tekstu zdarzeń tych nie wymieniał, ale w kilku słowach odniósł się do działań każdego z kandydatów. W większości miały one wymowę neutralną, jak np. opinia względem Mariusza Słowika – „kandyduje na burmistrza z hasłem identycznym jak cztery lata temu »Adwokat Burmistrzem«. Równolegle ubiega się o mandat radnego powiatowego. Tradycyjnie mnóstwo plakatów i kilka bilbordów w dobrych punktach. Kampania na pewno widoczna” (Ibidem). Negatywną opinię wyrażono względem osoby Józefa Zalewskiego, chociaż przyjęto formę raczej iluzyjną, ironizując z hasła „zgoda buduję” („co buduje zgoda? Osiedle takie jak Słowicza”) oraz wspominając o „różnych opiniach” na temat „współpracy, ze starostą piaseczyńskim Janem Dąbkiem” (Ibidem). Trzy pozostałe pisma objęte badaniem w tekstach dotyczących kampanii wyborczej przyjęły formę bezstronnego relacjonowania poszczególnych wydarzeń. Na przykład zarówno w „Kurierze Południowym”, jak i „Nad Wisłą” zamieszczono relacje z debaty kandydatów na burmistrza Piaseczna zorganizowanej przez Młodzieżową Radę Gminy Piaseczno. W przypadku „Kuriera Południowego” sprowadzało się to do zapowiedzi na tytułowej stronie tygodnika oraz dłuższej relacji w dziale „Aktualności” na stronie XXI (Tylec 2014: 21). Pozbawiona była ona komentarzy autora artykułu czy nawet krótkiego podsumowania. „Nad Wisłą” bardziej wyeksponowało to wydarzenie, przeznaczając na nie więcej miejsca na stronie tytułowej, ale z informacji tam zawartych można było jedynie dowiedzieć się, że tego typu inicjatywa miała miejsce i dotyczyła „formy współpracy przyszłego gospodarza gminy z młodzieżą, pomysłu na zatrzymanie młodych w Piasecznie, czy szans na kawałek budżetowego tortu do rozdysponowania przez tę część społeczności” (Ferlian-Tchórzewska 2014: 1). Podobny wymiar miały inne artykuły o tej tematyce 202 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności zamieszczone w prasie lokalnej. Jak wynika z ich treści, żadne z pism nie podjęło np. próby zorganizowania debaty. W tygodniku „Nad Wisłą” jeszcze przed pierwszą turą wspominano o inicjatywie „jednego z aktywnych komentatorów życia politycznego w mieście”, który propozycję taką złożył, ale temat ten nie był kontynuowany. (Ferlian-Tchórzewska 2014a: 2). W okresie pomiędzy I a II turą wyborów wydano po dwa numery każdego z tygodników. Forma oraz wymowa prezentowanych treści przybrała jednak charakter neutralny. Szczegółowe dane przedstawia tabela 3. Tabela 3. Wymowa materiałów względem poszczególnych kandydatów opublikowanych pomiędzy I a II turą wyborów Kandydat Wymowa materiału neutralna pozytywna negatywna ambiwalentna ogółem Lis Zdzisław 5 0 0 0 5 Zalewski Józef 6 0 0 0 6 Źródło: Opracowanie własne na podstawie zebranego materiału prasowego. Jedynym tekstem, który mógł budzić pewne wątpliwość podczas kwalifikowania jego treści do określonej grupy był artykuł „Proces w trybie wyborczym”. Zamieszczono go na tytułowej „Przeglądu Piaseczyńskiego” na cztery dni przed decydującą turą wyborów. Przytoczono w nim wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie zakazujący Józefowi Zalewskiemu „rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji” w sprawie braku środków w budżecie na 2015 rok na „budowę ulicy Cyraneczki” oraz „przeproszenie Zdzisława Lisa” (Dynarzewski 2014a: 1). W treści znajdowało się również stwierdzenie, że „środki znajdują się w budżecie, choć trzeba poświęcić chwilę uwagi, aby je odnaleźć na ponad 100 stronach tekstu” (Ibidem), które może być odczytane w różny sposób. Ostatecznie jednak z uwagi na brak dodatkowych, jednoznacznych komentarzy, tekst uznano za neutralne podanie informacji o zaistniałym wydarzeniu. Artykuł zamieszczony w „Przeglądzie Piaseczyńskim” był jedyną wzmianką na ten temat w całej prasie lokalnej przed II turą wyborów. Podsumowanie Zakwalifikowane do badania cztery pisma lokalne, z różnym zaangażowaniem relacjonowały przebieg rywalizacji siedmiu kandydatów na urząd burmistrza Piaseczna. Największą liczbę artykułów poświęconych tej tematyce opublikowano w „Przeglądzie Piaseczyńskim” – tygodniku, który ogranicza się do podejmowania tematyki z obszaru powiatu piaseczyńskiego. Natomiast adresowana głównie do mieszkańców Ursynowa „Passa” praktycznie zignorowała tę problematykę, zaledwie dwukrotnie zamieszczając podstawowe informacje o kandydatach. W sposobie Rozwój, polityki lokalne, governance 203 relacjonowania kampanii wyborczej zdecydowanie dominowały gatunki informacyjne nad publicystyką. Na dwadzieścia dwa artykuły, aż dziewiętnaście miało taki charakter. Jednocześnie w przeważającej większości ich wymowa była neutralna względem kandydatów. Dziennikarze na ogół przygotowywali teksty, które przybierały formę opisu konkretnych wydarzeń. W przeważającej większości artykuły te zawierały informacje o wszystkich osobach ubiegających się o „fotel burmistrza”. Zaledwie jedno pismo zdecydowało się na prowadzenie stałego cyklu wyborczego, który polegał na zamieszczeniu swobodnych odpowiedzi na postawione przez redakcję pytania. Żaden z tygodników nie przeprowadził krytycznej oceny programu wyborczego, w znikomy sposób odniesiono się do dokonań i przygotowania konkretnych kandydatów, oceniając właściwie nie tyle ich kompetencje, co sposób prowadzenia kampanii. Oznacza to, że przeprowadzona analiza zebranych materiałów pozwala na potwierdzenie obu wysuniętych na wstępie hipotez. Bibliografia Burmistrz jest tylko jeden. 2014a. „Przegląd Piaseczyński” 40/2014. Burmistrz jest tylko jeden. 2014b. „Przegląd Piaseczyński” 41/2014. Burmistrz jest tylko jeden. 2014c. „Przegląd Piaseczyński” 42/2014. Burmistrz jest tylko jeden. 2014d. „Przegląd Piaseczyński” 43/2014. Chorązki Włodzimierz. 1999. Polskie media lokalne i sublokalne 1989–1999, „Zeszyty Prasoznawcze” 1–2/1999. Dynowski Krzysztof. 2014. Ostatnia prosta. „Przegląd Piaseczyński 43/2014. Dzierżyńska-Mielczarek Jolanta. 2013. Polityczne aspekty prasy lokalnej – analiza prasy częstochowskiej. „Media i Społeczeństwo” 3/2013. Ferlian-Tchórzewska Joanna. 2014. Kandydaci do odpowiedzi!. „Nad Wisłą” 42/2014. Ferlian-Tchórzewska Joanna. 2014a. Debata? Każdy ma jakieś „ale”. „Nad Wisłą” 38/2014. Gierula Marian. 2003. Typologiczny rozwój prasy lokalnej w Polsce w nowych warunkach społeczno-politycznych i ekonomicznych, „Studia Kieleckie” 2/2003. Hilarowicz Maciej, Kowalski Tomasz. 2004. Rola i konteksty prasy lokalnej, [w:] Joanna Kurczewska (red.). Oblicza lokalności. Tradycja i współczesność. Warszawa: Wydawnictwo Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. Kowalczyk Ryszard. 2011. Miejsce i rola mediów lokalnych we współczesnym społeczeństwie informacyjnym (refleksje medioznawcze). „Środkowoeuropejskie Studia Polityczne” 1/2011. Krawczyński Łukasz, Woźniak Magdalena. 2014. Ad Vocem. „Przegląd Piaseczyński” 36/2014. Małyska Krzysztof. 2014. Okiem mieszkańca: POtrzeba POchwały. „Przegląd Piaseczyński” 36/2014. Pisarek Walery. 1983. Analiza zawartości prasy. Kraków: Ośrodek Badań Prasoznawczych. 204 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Sobczak Jacek. 2005. Wolność prasy w myśl litery prawa i w praktyce prasy lokalnej, [w:] Jerzy Chłopecki i Rafał Polak (red.). Media lokalne a demokracja lokalna. Rzeszów: Wydawnictwo Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania. Tylec Grzegorz. 2014. Debatowali kandydaci na burmistrza. „Kurier Południowy” 40/2014. Election compaign for Piaseczno mayor in local press coverage Summary. The main purpose of the article is the analysis of the media coverage on election campaign before the elections for the Piaseczno`s mayor in the year 2014. To explore the characteristics of local media`s attitude to this case the content analysis method were used. The main research questions were: what kind of journalism genres (informational or publicistic) were used by local press to describe the campaign? Did local magazines conduct the critical analysis of candidates` programs and competences? What was the attitude to each candidate? Did any of the candidate was described only in positive or negative way? The results of analysis indicate that the local newspapers were passive during the campaign. Journalists didn`t try to analyze the candidates` programs or attributes. The majority of them decided to provide neutral information about candidates. Key words: elections, local press, campaign, candidates Łukasz Trembaczowski Instytut Socjologii, Uniwersytet Śląski w Katowicach Przedsiębiorstwa w procesie transformacji regionu przemysłowego w region uczący się Streszczenie. Niniejszy artykuł oparty został na materiale empirycznym zgromadzonym w trakcie badań poświęconych problematyce regionu uczącego się w województwie śląskim z udziałem przedstawicieli władz lokalnych, biznesu i instytucji otoczenia biznesu. Podstawę teoretyczną stanowi syntetyczny schemat analityczny Ruttena i Boekemy obejmujący cztery grupy zmiennych: regionalnego kontekstu, zmiennych procesu, kapitału społecznego i zmiennych wynikowych. Te cztery grupy zmiennych posłużyły do opisania charakterystyki subregionu południowego województwa śląskiego obejmującego powiaty bielski, żywiecki, cieszyński i Bielsko-Białą. Słowa kluczowe: region uczący się, region, województwo śląskie, gęstość instytucjonalna, sieci współpracy, regionalne uczenie się Wstęp Procesy globalizacyjne w gospodarce doprowadziły do wzrostu konkurencji między przedsiębiorstwami, nie tylko w zakresie kosztów czy jakości, ale także technologii i szeroko pojętego know-how. Wiedza staje się kluczowym zasobem przedsiębiorstw, gdyż jest najważniejszym elementem konkurencji. Ten proces opisany został przez Petera Druckera jako gospodarka oparta na wiedzy. W przypadku małych i średnich przedsiębiorstw większość potrzebnej im wiedzy powstaje poza firmą, dlatego też w gospodarce opartej na wiedzy kluczowym procesem staje się uczenie. Małych i średnich przedsiębiorstw nie stać na własne centra badawcze czy zatrudnianie najlepszych specjalistów. Uczenie się, które zachodzi w przypadku tych przedsiębiorstw, odbywa się w kontekście regionalnym. Najbliższym obszarem, z którego można czerpać wiedzę, są regionalne centra wiedzy, struktury instytucjonalne czy inne przedsiębiorstwa. Regiony, w których zachodzi proces uczenia się, stają się ważnymi obszarami w gospodarce globalnej. Tym samym dochodzimy do uchwycenia pewnej zależności – globalizacja prowadzi do wzrostu znaczenia regionu. Otoczenie, kontekst kulturowy, utrwalone praktyki, zasady i tradycje współpracy stwarzają szanse lub ograniczenia dla rozwoju przed- 206 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności siębiorstw. Do opisania tych procesów ukuty został termin region uczący się. Wiąże on globalne przemiany z regionalnym kontekstem, przekształcenia gospodarki w kierunku gospodarki opartej na wiedzy z procesami regionalnego uczenia się i wzrostu znaczenia regionalnego otoczenia dla tego procesu. W Polsce transformacja globalna gospodarki nakłada się na transformację ustrojową od gospodarki centralnie sterowanej do gospodarki kapitalistycznej. To nakładanie się w płaszczyźnie regionalnej przejawia się w procesach przekształceń regionów. Można wskazać te regiony, które rozwijają się szybciej i te, które rozwijają się wolniej, w czym niebagatelną rolę odgrywają historyczne zaszłości regionalne, nie tylko z epoki PRL-u. Szczególnie interesującym przypadkiem jest problem przekształcania się regionów przemysłowych w regiony uczące się. W przypadku Polski, regionem, który dobrze nadaje się do zilustrowania tego procesu, jest województwo śląskie. Stąd zrodziła się idea zrealizowania badań, które pozwolą powiedzieć, jakie cechy regionu uczącego można zaobserwować w tym województwie. Celem realizowanych badań był opis dotyczący uwarunkowań (kulturowych, ekonomicznych, politycznych i społecznych) powstawania współpracy na rzecz innowacji w województwie śląskim. Podstawowym obszarem analizy było określenie obszaru i zakresu współpracy głównych aktorów regionalnych dla wytwarzania, przekazywania i wykorzystywania wiedzy. Analizie poddane zostały regionalne inicjatywy partnerów w zakresie tworzenia administracyjnych, kulturowych i politycznych możliwości partnerstwa dla rozwoju regionu uczącego się. Zakres i forma realizacji badań Niniejszy artykuł oparty został na materiale empirycznym zgromadzonym w trakcie badań realizowanych w województwie śląskim w ramach grantu MNiSW N N116 335538 „Region przemysłowy jako region uczący się. Socjologiczne uwarunkowania przekształceń na przykładzie województwa śląskiego.” Badania objęły swoim zasięgiem cały obszar województwa, które zostało podzielone na cztery subregiony, zgodnie ze Strategią Rozwoju Innowacji. Subregion centralny składa się z czternastu powiatów grodzkich: Bytomia, Chorzowa, Dąbrowy Górniczej, Gliwic, Jaworzna, Katowic, Mysłowic, Piekar Śląskich, Rudy Śląskiej, Siemianowic Śląskich, Sosnowca, Świętochłowic, Tych, Zabrza oraz ośmiu powiatów ziemskich: będzińskiego, gliwickiego, mikołowskiego, lublinieckiego, pszczyńskiego, tarnogórskiego, zawierciańskiego i bieruńsko-lędzińskiego. Subregion zachodni składa się z trzech powiatów ziemskich: rybnickiego, raciborskiego i wodzisławskiego oraz jednego powiatu grodzkiego: Rybnika. Rozwój, polityki lokalne, governance 207 Subregion północny składa się z trzech powiatów ziemskich: częstochowskiego, zawierciańskiego i kłobuckiego oraz jednego powiatu grodzkiego: Częstochowy. Subregion południowy składa się z trzech powiatów ziemskich: bielskiego, cieszyńskiego i żywieckiego oraz jednego grodzkiego: Bielska-Białej W niniejszym tekście chciałbym omówić wyniki dotyczące subregionu południowego w kontekście relacji region-subregion. Badania zostały zrealizowane techniką wywiadów pogłębionych z uwzględnieniem nie tylko zróżnicowania przestrzennego, ale także perspektyw poszczególnych aktorów regionalnej sceny. Łącznie w całym województwie zrealizowanych zostało 100 wywiadów pogłębionych z pięcioma kategoriami respondentów. Główną grupą poddaną badaniu byli przedsiębiorcy wywodzący się z trzech sektorów gospodarki, zgodnie z podziałem Colina Clarka: pierwotnego – obejmującego produkcję rolniczą i przemysł wydobywczy, wtórnego – związanego z produkcją przemysłową i trzeciego – opartego o usługi. Wywiady wśród przedsiębiorstw realizowano z osobami odpowiedzialnymi za główną strategię rozwoju firmy (właściciele, prezesi zarządu, dyrektorzy ds. strategii/rozwoju). Ponadto grupą poddaną badaniu byli decydenci, rekrutujący się z przedstawicieli władz szczebla miejskiego i powiatowego. Piątą grupą, uwzględnianą w badaniach byli eksperci instytucjonalni, dobierani według znaczenia instytucji, którą reprezentują: placówki badawcze, parki naukowo-technologiczne, instytucje wspierania przedsiębiorczości, klastry i inkubatory przedsiębiorczości. Wypowiedzi ekspertów stanowią szczególnie istotne źródło danych ze względu na znaczenie reprezentowanych przez nich instytucji dla tego, co Asheim (1996) nazywa gęstością instytucjonalną. Instytucje te powinny pełnić w regionie funkcję określenia i rozwoju ram współpracy swoistej triady: gospodarki, nauki i polityki. W prezentowanej analizie bazowałem na wypowiedziach przedsiębiorców konfrontowanych jednak z perspektywą decydentów i ekspertów. Założenia teoretyczne Konceptualizacja zamierzeń badawczych w przypadku badań poświęconych regionowi uczącemu się jest utrudniona, gdyż jest to koncept stosunkowo nowy. Trzeba nadmienić, że do dnia dzisiejszego brak jest jednoznacznej, systematycznej koncepcji teoretycznej, obejmującej wszystkie zaproponowane stanowiska. Stąd każda próba badań poświęconych regionowi uczącemu się prowadzi do szeregu pytań podstawowych dla rozumienia i zakresu znaczeniowego pojęcia „region uczący się”. Problemy eksplikacji i operacjonalizacji terminu powodują, że każde przedsięwzięcie badawcze, obok dostarczenia nowych informacji o rzeczywistości społecznej, przybliża do pełniejszego zdefiniowania i dopełnienia konceptu regionu uczącego 208 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności się. Mamy nadzieję, że również wysiłki naszego zespołu badawczego przyczyniły się do osiągnięcia tych celów. Niewątpliwie na rozwój problematyki wpływ miały teksty o fundamentalnym znaczeniu dla rozumienia, czym jest region uczący się. Do tekstów tych należy zaliczyć przede wszystkim Regional ‘worlds’ of production Michaela Storpera (1993), który wskazuje na znaczenie sieci horyzontalnie zintegrowanych, zależności pozaekonomicznych, efektu koncentracji przestrzennej, nieformalnych instytucji i regionalnego uczenia się; Toward the learning region Richarda Floridy (1995), który nie tylko zaproponował termin region uczący się, ale także wskazywał na znacznie lokalnego, regionalnego zakorzenienia gospodarczego innowacyjnych przedsiębiorstw, które w równym stopniu uzależnione są od lokalnych sieci i infrastruktury regionalnej; Industrial districts as learning regions Bjørna Asheima (1996), którego wkład polegał na społecznym i procesualnym definiowaniu problemu uczenia się, przede wszystkim zaś – na jego koncepcji quasi-zintegrowanych sieci, które stanowią trzon definicyjny regionu uczącego się; The learning region: institutions, innovation and renewal Kevina Morgana (1997), który włączył koncept kapitału społecznego do rozważań na temat regionu uczącego się oraz koncepcji Roela Ruttena i Fransa Boekemy, zawartej w ich zbiorze tekstów poświęconych regionowi uczącemu się (2007). Rutten i Boekema podjęli próbę systematyzacji nachodzących na siebie wątków, które pojawiały się w powyższych tekstach i stworzenia pewnych ram analizy regionu uczącego się na wyższym poziomie analitycznym. Schemat analityczny zaproponowany przez Ruttena i Boekemę składa się z czterech grup zmiennych: regionalnego kontekstu, zmiennych procesu, kapitału społecznego i zmiennych wynikowych. Te cztery grupy zmiennych posłużyły do opisania charakterystyki subregionu południowego województwa śląskiego. Kontekst regionalny Bliskość przestrzenna Zmiany, które zaszły wraz z reformą redukującą liczbę województw z 49 do 16, spowodowały, że wiele dotychczasowych miast wojewódzkich straciło swoją pozycję centralną i spadło do rangi miast powiatowych. Podobny los spotkał Bielsko-Białą, która była stolicą województwa bielskiego. Obecnie, z racji swojego położenia geograficznego, jak też wcześniejszej pozycji, Bielsko-Biała jest naturalną stolicą subregionu południowego. Dlatego od tego miasta należy rozpocząć opis przestrzennej koncentracji firm. Pewnym wskaźnikiem owego skupienia może być specyficzny, jak na warunki polskie, problem braku terenów inwestycyjnych: Rozwój, polityki lokalne, governance 209 To tutaj [jest], można powiedzieć, ewenementem na skalę całego kraju, tego, że my się borykamy z problemem braku terenów pod nowe inwestycje. Gmina, wychodzi na to, że było tak duże zainteresowanie terenami pod inwestycje, wysprzedała się z gruntów, które można byłoby do celów przemysłowych zagospodarować. Wszystkie te tereny zostały albo objęte Katowicką Specjalną Strefą Ekonomiczną i zostały sprzedane albo też powstał tam Park Przemysłowy, więc to na pewno jest taki czynnik, który teraz ogranicza dalszy rozwój tej gospodarki lokalnej, bo mamy inwestorów, którzy są zainteresowani i szukają miejsc do lokalizacji swoich fabryk, a my im nic nie potrafimy wskazać – decydent 1. Na ów brak terenów należy jednak spojrzeć pod kątem gospodarczym i geograficznym. Duża część przedsiębiorstw funkcjonujących w Bielsku-Białej przed 1989 rokiem przetrwała okres przekształceń gospodarczych, przechodząc proces prywatyzacji. Zakłady te jednak pozostały na miejscu. Stosunkowo nieduży odsetek zlikwidowanych zakładów nie przyniósł, jak np. na Górnym Śląsku, dużych obszarów poprzemysłowych. Tereny pozostałe po zakładach upadłego przemysłu tekstylnego zostały przejęte przez nowych inwestorów, a pozostałe „tereny zielone” – zagospodarowane. Bielsko zawsze było miastem o charakterze przemysłowym, z dawien dawna ma określenie „miasto 100 przemysłów”, (…) bo nawet jeśli jest jakiś kryzys, to jakaś branża upada, np. przemysł tekstylny, tutaj było sześć dużych zakładów, (…) i po prostu ekonomicznie upadły. Także po tych sześciu zakładach właściwie śladu nie ma, ale nie miało aż to takiego wpływu, jak w Łodzi na przykład, gdzie też przemysł tekstylny upadł, bo tam było 90% rynku, a tutaj może 10% – ekspert 5. Problem Bielska-Białej polega jednak na jego lokalizacji, a konkretnie na położeniu w kotlinie i otoczeniu przez większe i mniejsze wzniesienia. W efekcie naturalny rozrost miasta jest ograniczony. Specyficznie przemysłowym obszarem w Bielsku-Białej jest Wapienica, w której zlokalizowanych jest duża liczba zakładów przemysłowych, nie jest to jednak jedyny taki obszar w mieście. Duża część zakładów przemysłowych zlokalizowanych jest na północ i północny wschód od centrum, gdzie tereny są stosunkowo najbardziej sprzyjające inwestycjom. Owa koncentracja przestrzenna firm w Bielsku oddziałuje także na cały subregion południowy. Braki owych terenów inwestycyjnych w Bielsku powinny skłaniać inwestorów do poszukiwania terenów inwestycyjnych w sąsiednich gminach. Tereny powiatu bielskiego stanowią więc naturalny rezerwuar obszarów inwestycyjnych. Miastem, które szczególnie mogłoby czerpać korzyści z tej sytuacji, powinny być Czechowice-Dziedzice, które znajdują się na trasie w kierunku Katowic i Tychów. Lokalizacja fabryk Fiata w Bielsku i Tychach powoduje, że miasta te są w tym obszarze naturalnie sprzężone gospodarczo. Obszary Pszczyny po stronie subregionu 210 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności centralnego i Czechowic-Dziedzic po stronie subregionu południowego stanowią naturalny bufor i obszar mediujący pomiędzy obydwoma subregionami. Czechowice-Dziedzice, które same stanowią ośrodek przemysłowy (zlokalizowane są na ich terenie m.in. kopalnia Silesia, rafineria Lotosu i walcownia metali) znajdują się w ten sposób w naturalnej konkurencji z Bielskiem o inwestycje. Jak wyraził to jeden z przedstawicieli decydentów: (…) ostatnio nawet było kilka rozmów, bo przecież firma, jak szuka lokalizacji, to rozmawia też z władzami miasta, prawda. Były z nami rozmowy, były z Bielskiem, okazuje się, że my nie mieliśmy takiego terenu, a Bielsko ma na przykład. Także to my dalej rywalizujemy tutaj. Bielsko-Biała pozostaje więc ważnym centrum przyciągającym nowe inwestycje. Czynnikiem związanym z tą przestrzenną koncentracją przemysłową jest duża przedsiębiorczość mieszkańców. Choć w zasadzie jest elementem zmiennych kapitału społecznego, jako specyficzny dla danego obszaru zasób dyspozycji i zakorzenionych konwencji, to oddziałuje w lokalnym polu gospodarczym wzrostem drobnych przedsiębiorstw. Dla wszystkich podregionów województwa śląskiego, podregion bielski ma najwyższy wskaźnik liczby podmiotów zarejestrowanych w rej. REGON, na 10 tys. mieszkańców wynoszący 1125, przy średniej dla województwa wynoszącej 1001. Co więcej, subregion centralny (dane zgodnie z klasyfikacją NTS; podzielono subregion centralny na 5 podregionów) jest mocno zróżnicowany wewnętrznie pod względem tego wskaźnika i tylko w przypadku podregionu katowickiego osiąga podobną wielkość (1111). Pozostałe subregiony: północny i zachodni notują znacząco mniejsze wartości owego wskaźnika (rybnicki 781, częstochowski 979)30. Owa liczba podmiotów gospodarczych, jak w całym województwie, zdominowana jest przez przedsiębiorstwa do 9 pracowników. Trzeba spojrzeć na tę drobną przedsiębiorczość dwojako: z jednej strony bowiem jest specyficznym zasobem regionu południowego, z drugiej jednak możliwa jest dzięki istnieniu mocno zróżnicowanego środowiska gospodarczego, które dzięki temu odporne jest na branżowe wahania koniunkturalne, co przekłada się na stały popyt na drobne usługi. Jak wskazują na to zgodnie wszyscy eksperci, region ten nie wie co to bezrobocie, gdyż zawsze poziom bezrobocia był tutaj niższy o kilka procent niż średnia krajowa. Ważnym czynnikiem związanym z omawianą koncentracją przemysłową jest zjawisko, które należałoby nazwać za Asheimem kulturą przemysłową. Region bielski stanowił w czasach PRL-u ośrodek przemysłowy dosyć nowoczesny jak na ówczesne warunki, gdyż nie był zdominowany przez przemysł ciężki (huty, kopalnie). Owa nowoczesność była stymulatorem rozwoju już w okresie schyłkowym poprzedniego ustroju i na początku transformacji. 30 Źródło:http://stat.gov.pl/bdl/app/dane_podgrup.display?p_id=263347&p_token=0.9782044208625686; dostęp 17.01.2015. Rozwój, polityki lokalne, governance 211 Wśród wszystkich badanych grup respondentów można zauważyć podobne przeświadczenie o zasobach wiedzy, umiejętności i kultury technicznej, która objawia się w trosce o maszyny, pewnej świadomości technicznej. Zasoby owej kultury przemysłowej sięgają korzeniami czasów zaborów, kiedy Bielsko i Biała stanowiły już miasta uprzemysłowione. W czasach II wojny światowej zostały w niewielkim stopniu zniszczone (produkowały na potrzeby Rzeszy) i połączenie tych miast po wojnie wraz z napływem nowych kadr i budową nowych zakładów przemysłowych spowodowało wykształcenie pewnych dyspozycji do pracy w nowoczesnym przemyśle. Trzeba nadmienić, że przed 1989 rokiem w Bielsku zlokalizowane były takie przedsiębiorstwa jak: FSM, fabryka świetlówek Polam, fabryka pił i narzędzi Wapienica, fabryka sprzętu medycznego, bezpieczników Apena, fabryka akumulatorów, fabryka narzędzi CELMA, wytwórnia szybowców. Ta część województwa śląskiego, które kiedyś było województwem bielskim, to również zawsze rozwijała się bardziej prężnie niż inne województwa czy regiony w kraju, nawet świadczy o tym fakt, że pierwsze firmy polonijne z tym kapitałem już zachodnim prawda, czy obcym, to właśnie powstały w Bielsku, (…) na tej bazie, oderwały się mniejsze firmy i to też było zaczątkiem nowych firm po roku 1989, także jest to region na pewno bardzo prężny, zresztą tutaj też były pierwsze nowocześnie zarządzane przedsiębiorstwa, (…) na przykład taka „Befama” (…), która zatrudniała ponad cztery tysiące osób, to ta kadra wykształcona i doświadczona, ona przecież też poszła, zakładali nowe firmy, to też pączkowało – ekspert 2. Może to wynika z mentalności ludzi. Są tu tradycje przemysłowe i dzięki przemysłowi region bardziej się rozwijał. (…) Wydaje mi się, że ta społeczność lokalna jest nastawiona na przemysł, gdyż zawsze ktoś z rodziny pracował w przemyśle – przedsiębiorca 9, sektor produkcyjny. Ów kapitał wiedzy i umiejętności technicznych rozpatrywać trzeba zarówno na poziomie kadry zarządzającej, technicznej, jak i samych robotników. Opisy dostarczane przez respondentów pokrywają się z przytaczanymi przez Asheima (2000) opisami dystryktów przemysłowych. Możemy tu zauważyć sporą koncentrację zakładów przemysłowych z dużą liczbą małych i średnich przedsiębiorstw (zwłaszcza w powiecie cieszyńskim i żywieckim), długą tradycję przemysłową owocującą podażą wyszkolonych i doświadczonych kadr. Owo wykorzystanie atmosfery industrialnej w okresie kryzysu z przełomu lat 80. i 90. w postaci szybkiego przebranżowienia i wchłonięcia nadwyżek siły roboczej zwolnionej z dużych zakładów pracy bądź tych, które upadły przez małe i średnie przedsiębiorstwa, doskonale odpowiada kategoriom dystryktu przemysłowego. Duże zróżnicowanie gałęzi przemysłu i zakładów owocuje pewną odpornością na typowe dla dystryktów przemysłowych zagrożenie, jakim są sytuacje zakleszczenia (lock in) spowodowanego wrażliwą na wahania światowej koniunktury monokulturą przemysłową. 212 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Otoczenie instytucjonalne Skoncentrowanie przestrzenne przemysłu w regionie Bielska-Białej przełożyło się także na koncentrację instytucji wspierania przedsiębiorczości. Powiaty wchodzące w skład subregionu południowego różnią się tutaj dosyć mocno. Powiat żywiecki zdaje się być pozbawiony instytucji wspierania przedsiębiorczości. Brak jest instytucji w postaci parków technologicznych, centrów przedsiębiorczości, inkubatorów i samorządu gospodarczego. Wszystkie wywiady realizowane w powiecie żywieckim (zarówno wśród przedsiębiorców, jak i przedstawicieli władz samorządowych) wskazują na pustkę instytucjonalną w tym obszarze. Istnieje Cech Rzemiosł, którego aktywność jest, w ocenie respondentów, niewielka. Bielskie instytucje wypełniają tę lukę w niewielkim stopniu, jednak należy podkreślić, że respondenci wskazywali na brak zapotrzebowania na nowe instytucje tego typu. Powiat cieszyński jest w podobnej sytuacji. Trzeba jednak zaznaczyć działalność na terenie powiatu Śląskiego Zamku Sztuki i Przedsiębiorczości w Cieszynie. Instytucja ta stanowi przykład centrum animacji gospodarczej nakierowanej na mariaż przedsiębiorczości z nowoczesnym wzornictwem. Z racji swojego sprofilowania instytucję tę powinno się rozpatrywać w kontekście całego województwa śląskiego, a nie tylko przez pryzmat powiatu. Wiadomo, że [instytucje otoczenia biznesu – przypis Ł.T.] najbardziej aktywnie działają w Bielsku, w bezpośredniej okolicy Bielska, a im dalej, tym ta aktywność jest mniejsza. Ja nie mówię, że jej w ogóle nie ma, tylko na pewno jest ona daleka od tego, czego jak gdyby region, subregion, Powiat Cieszyński, Śląsk Cieszyński oczekiwaliby (…). Natomiast, dlaczego otoczenie biznesu na samym Śląsku Cieszyńskim (…) jest takie słabe? (…) Na Śląsku Cieszyńskim nie było tej potrzeby, przynajmniej tak się zdawało, przespano pewien okres, no a dzisiaj to już nie klimat do tworzenia takich podmiotów, no i to niestety odbija się również na aktywności samych przedsiębiorców – ekspert 3. Cechą upodobniającą powiaty cieszyński i żywiecki jest słabość samorządu gospodarczego, wyjaśnienie tej sytuacji daje jeden z ekspertów, który stwierdził: Myślę, że gdyby zapotrzebowanie, mówię o rzeczywistym zapotrzebowaniu, było i była jakaś pustka, jakaś luka rynkowa, to ona już dawno byłaby wypełniona. Natomiast na pewno problemem jest słabość zorganizowania się tego sektora i brak silnego samorządu gospodarczego na terenie Śląska Cieszyńskiego. (…). Wielu lokalnym przedsiębiorcom, taki stan rzeczy bardzo odpowiada. W samym Cieszynie, ale i na Śląsku Cieszyńskim bardzo silne są stowarzyszenia reprezentujące pewne grupy, takie powiedziałbym grupy nacisku, no jest to forma pewnego lobbingu i ten lobbing jest bardzo skuteczny – ekspert 3. Rozwój, polityki lokalne, governance 213 W przypadku powiatu bielskiego należy rozpatrywać go wraz z Bielsko-Białą. W mieście funkcjonuje silny samorząd gospodarczy w postaci Regionalnej Izby Handlu i Przemysłu, zrzeszający członków z całego obszaru subregionu południowego. Ważną rolę odgrywa Agencja Rozwoju Regionalnego, której akcjonariuszami są gmina Bielsko-Biała, Samorząd Województwa Śląskiego, jednostki samorządu terytorialnego oraz Państwowa Agencja Rozwoju Przemysłu. De facto ARR jest instytucją powołaną z inicjatywy władz miejskich Bielska, które są udziałowcem większościowym. Wychodzimy z założenia, że spółka prawa handlowego lepiej czuje potrzeby przedsiębiorstw aniżeli urzędnicy, tam też jakby w tym pierwszym kontakcie z przedsiębiorcami stoi nasz ARR – decydent 1. Ponadto funkcjonuje także Beskidzka Izba Rzemiosła i Przedsiębiorczości, cztery cechy rzemiosł, Bielski Fundusz Poręczeń Kredytowych. Kolejną instytucją zakorzenioną w Bielsku jest Stowarzyszenie Bielskie Centrum Przedsiębiorczości. Swoistym markerem nasycenia instytucjonalnego były wypowiedzi respondentów dotyczące zapotrzebowania na nowe tego typu instytucje. Wypowiedzi te są dość zróżnicowane, więc przyjęta generalizacja jest upraszczająca: można powiedzieć, że w większości przypadków (niezależnie od tego, do której z grup badanych należeli respondenci) liczbę instytucji uważano za wystarczającą. W przypadku przedsiębiorców zróżnicowanie to można zauważyć w rozbiciu na sektory. Przedsiębiorcy z sektora I (w badaniach w regionie południowym byli to wyłącznie rolnicy) wskazywali na potrzebę instytucji, która jednoczyłaby funkcje administracyjne z poradnictwem. Eksperci natomiast podkreślali, że nie ma zapotrzebowania na więcej instytucji podobnych do tej, którą sami reprezentowali. W przypadku władz Bielska-Białej daje się zaobserwować aktywność związana ze wspieraniem przedsiębiorczości. Wymienione instytucje odgrywały tutaj rolę pośredniczącą, gdyż to dzięki nim i poprzez nie realizowane były inicjatywy. Powstał inkubator technologiczny w Bielsku, powstał park usługowy, przemysłowy, to były projekty skierowane dla przedsiębiorstw. Inkubator przede wszystkim dla małych przedsiębiorstw, mikroprzedsiębiorstw, park przemysłowy dla średnich przedsiębiorstw; to jest jakby odpowiedź miasta na te potrzeby zgłaszane przez przedsiębiorców – decydent 1. Podsumowując przytoczone wątki, można mówić o dużym nasyceniu instytucjami, o gęstości instytucjonalnej, ale jednocześnie o koncentracji w centrum subregionu. Regionalne sieci współpracy między przedsiębiorstwami Prezentowany obraz nasycenia instytucjonalnego musi zostać uzupełniony o jeszcze jeden ważny element, jakim są funkcjonujące na terenie Bielska-Białej klastry. Przede wszystkim wymienić trzeba klaster lotniczy: Federacja Firm Lotni- 214 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności czych Bielsko, zrzeszający 20 członków skupionych wokół firmy Avio produkującej elementy do silników lotniczych. Osobną, lecz powiązaną gęstą siecią współpracy na poziomie przedsiębiorstw i władz samorządowych jest inicjatywa budowy Bielskiego Parku Technologicznego Lotnictwa, Przedsiębiorczości i Innowacji w Kaniowie. Okazuje się, no skoro [szybowiec – przypis Ł.T.] już nie był produkowany w takim typowym zakładzie przemysłowym, że powstawał gdzieś tam w jakimś miejscu, które te firmy wynajmowały. Firmy te zwróciły się do nas z propozycją utworzenia jakiegoś lokum dla tych firm, gdzie mogłyby się rozwijać bezpiecznie i długofalowo – decydent 3. Park powstał na terenie hałdy po kopalni KWK „Brzeszcze-Silesia” Ruch II, jest więc dobrym przykładem rozwoju regionalnego (zmienne wynikowe) przekuwającego swoje słabe strony w atuty. Ponadto na terenie miasta funkcjonuje klaster firm branży IT: NTT Hills, którego siedziba znajduje się w siedzibie firmy Connection Point, której profil działalności polega na wspieraniu działalności innowacyjnej przedsiębiorstw i tworzenia klastrów. Krótko przed realizacją badań utworzył się Klaster Innowacji Budowlanych, który się rozwija i jest zaangażowany we współpracę z Akademią Techniczno-Humanistyczną w Bielsku-Białej. Natomiast teraz realizowany jest taki pomysł z innowacjami w budownictwie, tworzy się Wydział Budownictwa, czy został otwarty Wydział Budownictwa na ATH, to jest kwestia wypromowania nowoczesnych laboratoriów no i tutaj już firmy deklarują chęć współpracy, są zainteresowane współpracą z Uczelnią – ekspert 4. Powołany został do życia przy współudziale Izby także Klaster Energetyczny, którego zasięg wykracza poza subregion południowy. Oprócz instytucji animujących i wspierających przedsiębiorczość oraz życie gospodarcze ważną rolę odgrywa Akademia Techniczno-Humanistyczna w Bielsku-Białej. Jedno z pytań, które stawialiśmy zarówno ekspertom, jak i przedsiębiorcom, dotyczyło współpracy z instytutami badawczymi. W przypadku ekspertów reprezentujących instytucje otoczenia biznesu, jako podstawowe wskazanie pojawiała się AT-H. Co więcej, także ci eksperci, których instytucje nie współpracowały z AT-H lub współpraca ta miała charakter marginalny, wskazywali na znaczenie AT-H dla lokalnego biznesu zarówno historyczne, jak i obecne: Wiem, że branża motoryzacyjna tak robi, jeśli chodzi o AT-H, to na pewno i wydaje się, że branża komputerowa również i na pewno inwestorzy zagraniczni, np. rynek deweloperski też zamawia zlecenia w śląskich jednostkach badawczo-rozwojowych – ekspert 1. Rozwój, polityki lokalne, governance 215 Potwierdzenie współpracy przemysłu z AT-H znaleźć można w wypowiedziach samych przedsiębiorców, którzy wskazywali na współpracę firm z branży automotive zarówno polskich, jak i zagranicznych. Ponadto kilku przedsiębiorców wskazało na osobistą i bliską współpracę z AT-H. Reprezentowali oni przemysł metalowy (firma produkująca narzędzia), motoryzacyjny (firma produkująca pojazdy specjalistyczne), lotniczy (firma produkująca samoloty i kompozyty lotnicze), a także branżę IT (firma świadcząca usługi w zakresie oprogramowania). Klastry i parki technologiczne oraz inkubator przedsiębiorczości, które powstały przy zaangażowaniu wspomnianych wcześniej instytucji wspierania przedsiębiorczości oraz władz samorządowych, są dobrym wskaźnikiem tego, co Amin i Thrift (1994) nazwali gęstością instytucjonalną. Te publiczne i prywatne instytucje i ich działania są warunkiem reprodukcji dynamiki okręgów przemysłowych i ich potencjału wzrostu. Dane przytoczone tutaj, choć bazują na wywiadach, które ujawniały szczegóły owej sieci inicjatyw i działań, odnoszą się do tych elementów kontekstu regionalnego, które można określić jako fakty: instytucje istnieją i funkcjonują, inicjatywy są podejmowane i realizowane. Kapitał społeczny Nim zostaną omówione zmienne procesu, które są trzonem owego przejścia fazowego od okręgu przemysłowego do regionu uczącego się, chciałbym zwrócić uwagę na zmienne związane z kapitałem społecznym. Choć problematyka kapitału społecznego nie znalazła się w centrum zainteresowania badań realizowanych w ramach projektu, pewne elementy owego kapitału społecznego zostały ujawnione w ich trakcie. Część zmiennych należących do wspomnianego kapitału społecznego stanowi regionalna sprawność instytucjonalna. Jest ona w dużej mierze świadectwem zasobów kapitału społecznego zbiorowości. Region cechuje się też pewnymi zakorzenionymi praktykami, które znajdują wyraz w poczuciu wspólnoty i przynależności. Trzeba jasno powiedzieć, że firmy z regionu południowego są zróżnicowane pod względem zaangażowania w działalność społeczną. Wśród respondentów dały się wyróżnić dwie zasadnicze postawy – firm zaangażowanych w rozwój lokalny poprzez opiekę nad klubami sportowymi, szkołami bądź np. akcjami promującymi region (np. logo „Beskidek”) oraz skoncentrowanych na własnym rozwoju. Wspomniane poczucie lokalnej tożsamości podkreślane jest swoistą odrębnością kulturową tego regionu w stosunku do reszty województwa śląskiego. Beskid Śląski i Śląsk Cieszyński posiadają długą tradycję odrębności kulturowej w stosun- 216 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności ku do Górnego Śląska. Okresem wyraźnego zróżnicowania są zabory, kiedy region Górnego Śląska znalazł się w zaborze pruskim, a Śląsk Cieszyński w austriackim. Ponadto nakłada się na to zróżnicowanie religijne, gdyż region Śląska Cieszyńskiego to obszar, w którym wciąż silne są parafie protestanckie i niejednokrotnie miejscowości podzielone są religijnie pomiędzy katolików i protestantów. W czasach zaborów region był ostoją protestantyzmu w cesarstwie Habsburgów. Do dziś znajduje się w Bielsku-Białej jedyny w Polsce pomnik Lutra. Możemy więc odnieść się tutaj do przywoływanego przez Floridę (2010) indeksu różnorodności kulturowej. Co więcej, owe tradycje tygla kulturowego są w tym obszarze dosyć długie. Region jest typowym regionem pogranicza. Tereny obecnego subregionu południowego zawsze przecinane były jakimiś granicami, co dziś prowadzi do zróżnicowania kulturowego województwa śląskiego. Subregion południowy posiada swoją specyfikę związaną właśnie z charakterem regionu pogranicza kulturowego: A więc tak, odnieść się historycznie do ziemi bielskiej, która leżała na końcu Śląska, ale która miała ten element, że z jednej strony miasto Bielsko było jeszcze w Śląsku, a Biała już była w Galicji, więc był to teren przygraniczny, a na takim terenie ludzie są zwykle ruchliwsi. No to już to niosło za sobą taką kreatywność, drugim elementem ważnym to było wymieszanie narodowe. Trzeba powiedzieć, że przed wojną było tu 30% Niemców, 30% Żydów, 30% Polaków. Po wojnie tu się struktura zmieniła z wiadomych względów, ale nawyki, działanie, charakter ludzi pozostał. Później do tego trzeba by dołożyć, że Bielsko-Biała stała się jednym z wielkich polskich centrów przemysłu samochodowego i napłynęło tutaj około 30% ludzi z zewnątrz z całej Polski, a więc nastąpiło wymieszanie tradycji z kulturą różną i z tymi elementami. No bo kto tutaj przyjechał? Ci, którzy byli ruchliwi, kreatywni, no bo inni siedzą dalej w tamtej części Polski, z której pochodzili, a ci, którzy byli poszukujący – tak powstała siła Ameryki – tam pojechali Ci, którzy chcieli coś zmienić w swoim życiu – decydent 3. Zróżnicowanie religijne regionu nie prowadzi do konfliktów na tym tle. Realnie respondenci nie odwoływali się do tego zróżnicowania religijnego, z rzadka tylko wspominając o protestanckiej etyce pracy. Trudniej wypowiedzieć się na temat Bohemian Index (Florida 2010). W Bielsku-Białej ośrodkiem artystycznym jest Galeria Bielska BWA, która we współpracy z Izbą zrealizowała w ostatnim okresie grant: Bielska Galeria BWA, to jest Bielska Galeria o charakterze artystycznym, mieliśmy z nimi wspólny projekt pod nazwą „Lokomotywa” właśnie, który, to było z funduszy norweskich finansowane, nie z unijnych, gdzie było tworzenie takiego nowego rodzaju współpracy przedsiębiorczości czy biznesu z kulturą, nie na zasadzie, że dają jakieś pieniądze i zadowoleni, tylko po prostu tam były konkretne działania, Rozwój, polityki lokalne, governance 217 powstało nawet 6 takich dzieł sztuki tu w mieście, w parkach, gdzie przedsiębiorcy sfinansowali zakup materiałów, z projektu artyści byli finansowani, no i to jest coś, co zostało – ekspert 5. Drugim ośrodkiem artystycznym jest Cieszyn, w którym podkreślić trzeba funkcję animacyjną Zamku oraz wydziału artystycznego Uniwersytetu Śląskiego. Do ważnych wydarzeń kulturalnych zaliczyć trzeba też Festiwal Filmowy. Ważnym momentem w najnowszej historii regionu była utrata przez Bielsko-Białą statusu stolicy województwa. Wydarzenie to jednak doprowadziło do mobilizacji zarówno władz politycznych różnego szczebla, instytucji okołobiznesowych, jak i ogółu mieszkańców regionu. Po utracie statusu województwa, to był problem, że trzeba było bronić pewnych instytucji, które, no takie czołowe, to był Krajowy Rejestr Sądowy, (…) no i była walka, gdzie byli zaangażowani wszyscy parlamentarzyści i jakoś się udało uratować. To samo było z Urzędem celnym, który do Katowic chciano przenieść, teraz znów jest… Wydział Gospodarczy Sądu Okręgowego chcą do Katowic, no i co chwilę takie tego. To, powiedzmy, tutaj jakąś taką walkę się prowadzi, ale nie ukrywam, że we wsparciu również z tymi instytucjami, urzędami, bo im też zależy, żeby to było na miejscu. Także ta współpraca jest w momentach takich, że trzeba coś zawalczyć, w sensie jedności tutaj terytorialnej, bo coś nam chcą zabrać, czy zmienić centralnie – ekspert 5. Ta mobilizacja i współpraca instytucji publicznych oraz niepublicznych może być potraktowana jako wskaźnik zasobów kapitału społecznego uruchamianego i reprodukowanego w takich nadzwyczajnych sytuacjach. Mobilizacja w celu obrony pożądanych z punktu widzenia lokalnego instytucji nie byłaby możliwa bez owych regionalnych praktyk współpracy, a z drugiej strony – nawiązane relacje współpracy w celu działania odświętnego mogą być wykorzystane w codziennym funkcjonowaniu instytucji. Można więc mówić w przypadku subregionu południowego o zakorzenionych praktykach, zwyczajach, tradycji lokalnej; o zdolności do współpracy czy też o uruchamianiu zasobów kapitału społecznego na działania w ważnych dla regionu sprawach. Zmienne procesu Regionalna polityka innowacji Przytoczony schemat Ruttena i Boekemy wskazuje zwrot strzałki od regionalnej polityki innowacji do otoczenia instytucjonalnego. Jest to poniekąd słuszne określenie, gdyż jak zostało to już wskazane we wcześniej przywołanych wypowie- 218 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności dziach respondentów, spora część instytucji wspierania przedsiębiorczości powstała z inicjatywy i przy współudziale władz lokalnych i stanowiła element polityki wspierania rozwoju lokalnego. Jednak powstałe instytucje same przyczyniają się nie tylko do wdrażania strategii innowacyjnej, lecz same aktywnie ją współtworzą (lub skutecznie niweczą). Podejrzewam, że w tej chwili i poprzednio, jak było budowanie tej strategii rozwoju, to tutaj właśnie byli zaproszeni przedstawiciele instytucji otoczenia biznesu, wyższych uczelni i sami urzędnicy. Teraz jest jakby modyfikacja tego, znów będzie ten zespół powołany – ekspert 5. Przytoczona wypowiedź odnosi się co prawda do prac nad konkretnym dokumentem, lecz równocześnie stanowi o pewnym procesie współpracy. Tej trójstronnej relacji chcieliśmy się przyjrzeć w naszych badaniach. Z wypowiedzi części ekspertów, podobnie jak decydentów, wyłaniać zdaje się obraz relacji zapośredniczonej: współpraca pomiędzy władzami samorządowymi a przedsiębiorcami zapośredniczona jest właśnie przez instytucje wspierania przedsiębiorczości: My mamy ARR i tak jak się dzieje w wielu miastach na zachodzie, że wspieranie tej przedsiębiorczości odbywa się przez ARR, które działają o wiele elastyczniej niż zbiurokratyzowany urząd – decydent 1. Instytucje otoczenia biznesu widzą swoją rolę w dostarczaniu pewnych usług przedsiębiorcom, w realizowaniu określonych programów, w tym w dużej części programów unijnych. Świadczą swoje usługi w postaci poradnictwa dla firm w zakresie uzyskania i wykorzystania środków unijnych. Bezpośrednia współpraca pomiędzy przedsiębiorcami i władzami samorządowymi jest rzadsza i sprowadza się do kilku kluczowych obszarów. W powiecie żywieckim zauważyć można bezpośrednią współpracę pomiędzy Starostwem Powiatowym a przedsiębiorstwami, np. w zakresie polityki edukacyjnej. Władze powiatowe bardzo często wskazywały na swoją rolę wspierania przedsiębiorczości w zakresie zapewnienia infrastruktury bądź zaspokojenia potrzeb edukacyjnych lokalnego rynku pracy. Partnerstwo publiczno-prywatne, które się pojawia, dotyczy jednak okazjonalnych przedsięwzięć i sprowadza się głównie do partycypacji zakładów w kosztach budowy dróg dojazdowych do zakładów, których utrzymanie leży w gestii władz. Na terenie gminy Jeleśnia prowadzimy szeregi inwestycji dofinansowanych przez Z [firmę lokalną], a te inwestycje poprawiają naszą infrastrukturę drogową, ale poprawiają również i zwiększają ich możliwości rozwojowe ich firmy, bo to jest transport, powiedzmy, ich wytworów – decydent 4. Rozwój, polityki lokalne, governance 219 Pozostałe wspominane przez decydentów obszary współpracy dotyczyły problemów związanych z prywatyzacją pewnych zakładów, zwracania się przez niektóre z zakładów z prośbą o pomoc, np. w postaci rozłożenia na raty czy odroczenia podatku oraz sponsoringu imprez lokalnych przez firmy. Po stronie przedsiębiorców deklaracje współpracy z władzami samorządowymi były zdecydowanie rzadsze. Głównie dotyczyły formalnych relacji związanych z lokowaniem inwestycji (np. pozwolenia na budowę). Przytaczane przykłady odnosiły się głównie do pionowej relacji urząd – petent. Regularną i dobrą współpracę z władzami lokalnym deklarowali ci przedsiębiorcy, których profil działalności sprowadzał się do świadczenia usług dla władz lokalnych (np. organizowania imprez masowych, obsługi informatycznej), można je więc rozpatrywać w orientacji usługodawca – klient. Jeśli przyjrzeć się relacjom z instytutami badawczymi, to AT-H niewątpliwie dominuje jako partner przywoływany przez wszystkie strony, mimo że zostały wymienione różne placówki badawcze i uniwersytety zarówno z województwa śląskiego, jak i spoza niego. Także wśród firm i instytucji okołobiznesowych zostały wymienione niemal wszystkie politechniki w kraju. Choć AT-H pełni węzłową rolę w regionie, to jej sprofilowanie pod kątem przemysłu ogranicza możliwości współpracy niektórym podmiotom. Podsumowując dotychczasowe rozważania, można zauważyć, że relacje pomiędzy wszystkimi trzema głównymi partnerami są zauważalne, jednak dominujący jest układ współpracy zapośredniczonej przez instytucje okołobiznesowe. Regionalne uczenie się Regionalne uczenie się jest zjawiskiem trudnym do zdefiniowania i badania. Relacja między regionem uczącym się i regionalnym uczeniem się jest skomplikowana i problematyczna. Często bywa także obiektem krytyki koncepcji regionu uczącego się. (Hassink 2007). Odwołując się do modelu Nonaki i Takeuchiego (2000), możemy poszukiwać wskaźników wiedzy jawnej (explicit) i ukrytej (tacit) oraz ich wzajemnego przekształcania się. Choć koncept Nonaki i Takeuchiego odnosił się do wiedzy wytwarzanej i przekazywanej w przedsiębiorstwie, to proponuję rozszerzyć go na poziom regionu, bowiem, jak wskazywał Florida (1996), poziomem analizy w przypadku regionu uczącego się nie jest ani firma, ani region, ale sam proces uczenia się. Odniesienie czterech procesów konwersji wiedzy jako procesu regionalnego pozwala na opisanie regionalnego uczenia się. Wspominany już wcześniej klimat przemysłowy związany jest z socjalizacją (przekształceniem wiedzy ukrytej w ukrytą) pracowników do pracy w przemyśle już w okresie końca PRL-u i nabywaniem w trakcie socjalizacji w środowisku lokalnym pewnej kultury pracy (etos pracy). 220 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Kombinacja wiedzy (przekształcanie wiedzy jawnej w inną postać wiedzy jawnej) związana jest po pierwsze z dynamiką kształcenia oraz badań realizowanych w lokalnych jednostkach badawczych. Choć brak informacji z pierwszej ręki, to wielokrotnie podkreślano zarówno współpracę branży automotive z AT-H, jak i istnienie własnej placówki badawczej Fiata. Podobnie w branży lotniczej realizowane są badania nad kompozytami, które są certyfikowane i patentowane. Pewnym wskaźnikiem eksternalizacji (konwersja wiedzy ukrytej w jawną) jest chętne przywoływanie przez respondentów z wszystkich grup i wszystkich części subregionu owej etyki pracy. W wielu przypadkach taka wypowiedź służyła jako ilustracja i wyjaśnienie sukcesów własnych i regionu. Ta samoświadomość jest elementem powtórnie włączanym do procesów pracy, stanowiąc jednocześnie jego eksplikację i internalizację (przekształcanie wiedzy jawnej w ukrytą) czy uzasadnienie praktyk. Ta lokalna duma z solidnej pracy, z przedsiębiorczości mieszkańców regionu pojawia się w wypowiedziach przedsiębiorców (od rolników po najnowocześniejsze firmy usługowe) oraz ekspertów czy w końcu decydentów. Internalizacja wiedzy związana jest także z pojawieniem się zagranicznych firm, które zainwestowały w regionie. W wypowiedziach niektórych menagerów, którzy pracują lub pracowali w tych firmach, pojawiają się bardzo często elementy nowoczesnej wiedzy dotyczącej zarządzania firmą, oceny pracownika itp. Ta wiedza jawna, nabyta na szkoleniach w zagranicznych koncernach przekształcana jest w praktyki, procesy i inicjatywy w firmach, do których ci menagerowie trafili lub które założyli. Spirala wynikająca z przekształcania wiedzy jawnej w ukrytą i odtwarzania tej wiedzy jawnej wiąże się z procesem regionalnego uczenia się. Słabe strony Jak dotąd obraz nakreślony w tym artykule wskazuje na subregion południowy województwa śląskiego jako na dynamiczny i rozwijający się okręg przemysłowy przekształcający się w region uczący się, o dużym nasyceniu instytucjonalnym i gęstej sieci współpracy. Ten pozytywny obraz regionu stanowi jednak tylko jedną ze stron medalu. W końcowej części artykułu chciałbym zająć się tym, czego osiągnąć się nie udało na drodze do regionu uczącego się. Jeśli przyjrzeć się schematowi Ruttena i Boekemy, można zauważyć, iż pominąłem osiową zależność, którą w skrócie można sprowadzić do relacji: od sieci współpracy między przedsiębiorstwami (zmienne kontekstu regionalnego) przez regionalne uczenie się (zmienne procesu) do rozwoju regionalnego (zmienne wynikowe). Tutaj bowiem leży największa słabość subregionu. Rozwój, polityki lokalne, governance 221 Zacząć trzeba od słabości praktyk sieciowania. Współpraca firm w ramach klastrów jest ograniczona. Same zaś klastry wydają się być w większym stopniu inicjatywą otoczenia biznesu niż samych przedsiębiorców. Jedynym klastrem sprawnie funkcjonującym, którego działania przełożyły się na efekt w postaci Parku Techniki Lotniczej, jest klaster lotniczy. Natomiast oni mają największe szanse, bo trzeba powiedzieć, że oni mają „bata nad sobą”, lotnictwo jest wybitną działką, w której innowacje można posuwać, działania badawczo-rozwojowe muszą się posuwać naprzód – ekspert 4. Siłą tego klastra jest realna koopetycja. Z jednej strony firmy te stale ze sobą współpracują, często zlecając sobie pewne zadania lub przekazując klienta, z drugiej – rywalizują, zwłaszcza te firmy, które zajęte są wytwarzaniem wiedzy, tj. badań nad kompozytami. Jak wskazywał to respondent reprezentujący jeden z klastrów, największą przeszkodą w jego rozwoju jest zawiłe prawo, gdyż zakup sprzętu najnowszej generacji jest dla wszystkich konieczny, a przekracza możliwości pojedynczego przedsiębiorstwa. Jest więc wola i gotowość dzielenia kosztów, problemem pozostaje prawo dotyczące współwłasności, amortyzacji i współużytkowania. To niejasne przepisy stanowią przeszkodę dla realnej współpracy. Klaster IT pod nazwą NTT Hills znajduje się w wyraźnie gorszej sytuacji. Teoretycznie w IT też powinna być ta chęć, ale nie ma na uczelni współpracy, nie ma zbyt wielu dużych firm, kwestia też ilości firm na terenie, tak, albo w ich jakości. (…). Mamy R..., która jest dużą firmą, ale oni nie widzą wielkiej potrzeby współpracy, a małe firmy, no może by coś zrobiły, ale mają problem ze zdefiniowaniem obszarów działania, także to jest, na to wszystko nakłada się brak finansów na animatora, no i tak to wygląda – ekspert 4. Słabością klastra IT jest jego zróżnicowanie. Firmy, które w jego ramach funkcjonują, nie są w większości dla siebie realną konkurencją, gdyż znajdują się w różnych niszach tego szeroko pojętego obszaru IT. Obszary ich funkcjonowania nie nakładają się, co ułatwia współpracę (brak obaw o utratę rynku), ale też ją utrudnia (brak realnych bodźców do współpracy, brak realnego przepływu wiedzy). Relacje te wydają się być okazjonalne, związane z konkretnym zleceniem. Sam klaster staje się dla firm członkowskich zarazem metką, jak też obszarem porozumienia o „nieagresji”. Niewątpliwie potwierdzeniem wniosków na temat słabości i fasadowej roli klastrów w subregionie bielskim jest niepowodzenie związane z instalacją klastra związanego z branżą filmów animowanych. Próbowaliśmy nawet zorganizować taki klaster właśnie skupiający ludzi związanych z branżą filmów rysunkowych. Oprócz tego, że… w Bielsku jest przynajmniej kilkadziesiąt osób, którzy są specjalistami w tej branży. To jest chyba największe 222 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności takie skupisko w Polsce, (…). I tutaj jest bardzo duży potencjał, żeby te firmy… i te firmy chcą razem współpracować. (…) gdyby ktoś zajął się tym tematem, to Bielsko może mogłoby stać się tym takim centrum właśnie produkcji nowoczesnych filmów. (…). Ktoś musi się tym po prostu zająć. Znaczy, ktoś musi dać na to pieniądze, musi być przynajmniej jedna osoba, która będzie się tym zajmowała, która to po prostu zorganizuje, bo wszyscy Ci, wszystkie te osoby odpowiedzialne za poszczególne firmy, no mają swoje sprawy i nikt z nich nie będzie, nie zostawi swoich spraw i nie poświęci się organizowaniu czegoś, trzeba stworzyć jakąś wizję, jakiś projekt, gdzie po prostu musi się tym zająć – przedsiębiorca 5, sektor usług W sektorze pierwszym słabością jest niewielka liczba grup, np. mleczarskich (jak również innych specjalizacji w produkcji rolnej). Choć są one korzystne dla zrzeszonych rolników, dając większe dochody z racji skali produkcji takiej grupy, to wśród rolników pojawiają się duże opory wobec zrzeszania się. Prowadzi to do słabości producentów w relacjach z odbiorcami (np. spółdzielniami). Tak więc proste wykorzystanie efektu aglomeracji jest niemożliwe ze względu na deficyty wzajemnego zaufania i zdolności do współpracy. Kolejna słabość tkwi w samych przedsiębiorstwach. Brak jest w nich bowiem odpowiedniego poziomu wiedzy i kompetencji w zakresie zarządzania. Przedsiębiorcy mali, średni przedsiębiorcy – bariery mentalne związane z brakiem świadomości funkcjonowania na globalnym rynku konkurencji. Tak generalnie większość firm zajmujących się, prowadzących, które osiągnęły sukces na rynku, to wynikało z bardzo prostych pomysłów, które zostały zrealizowane w sposób lepszy lub gorszy, ale trafiły w odpowiednim czasie, w odpowiednie miejsce na realizację. Ci właściciele bardzo rzadko mają ochotę na, czy chcieliby się rozwijać, ale nie wiedzą jak, czyli brak kompetencji. Braki z kompetencjami w obszarze zarządzania, nieświadomość celu dokąd zmierzają, oni nie wiedzą dokąd zmierzają, dojdą tam, gdzie patrzą. Tak więc to klasyka, trudno jest wymagać od nich precyzowania celów, długoterminowych celów współpracy z jednostkami, skoro oni rozwiązują problemy bieżące, a nie rozwiązują, powiedzmy, problemów w obszarze strategicznym, tak, czyli nie korygują swojej strategii, nie mają strategii. Nie wiedzą, dokąd zmierzają, próbują reagować ad hoc – ekspert 4. Stwierdzenia te znajdują potwierdzenie w wywiadach realizowanych z przedsiębiorcami. Większość respondentów wskazywała na doraźne cele, a pytania o wartości, wokół których koncentrują swoją działalność, były zbywane (częstą reakcją na to pytanie było zdziwienie) bądź ograniczały się do celów czysto zarobkowych. Przedsiębiorcy niemal nigdy nie mówili o wizji im przyświecającej. Z rzadka tylko pozytywnie odpowiadali na pytanie o to, czy podejmują refleksję nad swoim działaniem? Większość zaś firm podejmowała ową refleksję ad hoc, spontanicznie. Wypra- Rozwój, polityki lokalne, governance 223 cowane mechanizmy refleksji nad własnym modus operandi, celami i ogólną strategią należały do rzadkości. Sytuacja w badanych firmach jest mocno zróżnicowana. Dwie z badanych firm produkcyjnych przeprowadzają regularną refleksję nad sposobami swojego działania w postaci usystematyzowanych spotkań wybranej grupy kadry zarządzającej i technicznej. Przyjmowane strategie dotyczą budowania swojej pozycji na rynku jako producenta o określonym profilu (np. o dobrym stosunku ceny do jakości) lub ekspansji palety produktowej w sytuacji ograniczonych możliwości poszerzania swoich rynków na dotychczasowe produkty. Refleksji regularnie prowadzonej w bieżącej działalności towarzyszy refleksja na wyższym poziomie ogólności. Kilka firm znalazło się w sytuacji korzystania z pierwszej fazy wzrostu firmy. Opanowały rynek lokalny i wyszły poza niego w bardzo umiarkowanym zakresie. Diagnoza eksperta pokrywa się tu z deklaracjami przedsiębiorców: Znaczy, przeszkody to przede wszystkim docieranie do… znaczy, bariera wzrostu, my w tej chwili jesteśmy na takim etapie wzrostu, że musimy zdobywać dużo większe zlecenia, bo to na tym mniej więcej już polega. A zdobywanie ich jest niestety coraz trudniejsze, jest mnóstwo firm, które to po prostu, tych dużych firm, które to robią po prostu lepiej i potrafią no przekonywać klientów, że nie warto rozmawiać z małymi firmami. (…). I to jest taka bariera, której my nie możemy przeskoczyć już od paru lat. Parę razy nam się udaje coś zdobyć, jakieś większe kontrakty, ale to są, można powiedzieć, strzały, a nie stała tendencja – przedsiębiorca 4, sektor usługowy. Część przedsiębiorców funkcjonuje w skali sezonowej, gdzie horyzont inwestycyjny i wzrostowy ograniczony jest do niewielkiego obszaru i czasu. Firmy rzadko definiują swój rynek w kategoriach krajowych czy międzynarodowych. Raczej skupiają się na rynku lokalnym. Oprócz ograniczeń współpracy i ograniczeń związanych ze świadomością przedsiębiorców, ważną słabością jest brak realnej współpracy pomiędzy przedsiębiorstwami a instytucjami otoczenia biznesu i urzędami. Często w wywiadach, oprócz tego, co jest mówione, ważne jest także to, co powiedziane nie zostało. Poza jednym przypadkiem, eksperci reprezentujący instytucje wspierania przedsiębiorczości pytani o to, z kim współpracują, mając na myśli rozwój regionu, wskazywali na władze lokalne lub inne instytucje wspierania przedsiębiorczości. W przypadku decydentów logika była podobna. Przedsiębiorcy nie byli wymieniani. Eksperci pytani o swój profil działalności wskazywali głównie na świadczenie usług. Nawet, kiedy dopytani, deklarowali, iż wychodzą z inicjatywą wobec przedsiębiorców, to inicjatywa ta sprowadzała się głównie do wdrażania krajowych lub europejskich programów. Jak powiedział to przedstawiciel jednej z instytucji, muszą oni realizować te projekty, gdyż to jest źródło ich utrzymania. Co więcej, sami wskazywali, że pozyskując środki z funduszy PO IG, muszą tak starać się uzasadnić, iż 224 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności dane działania firm są innowacyjne, żeby móc skonsumować środki. Tym samym innowacyjność zostaje sprowadzona do słowa wytrychu. Warto wrócić także do przywołanej wcześniej wypowiedzi dotyczącej wypracowywania strategii rozwoju miasta (ekspert 5): w składzie wymienionych brak jest przedsiębiorców. Przedstawiciele władz samorządowych pytani o współpracę z firmami wskazują na instytucje otoczenia biznesu. Najczęściej pojawia się w tej relacji odpowiedź, iż wspieranie przedsiębiorczości nie leży w określonym ustawowo zakresie zadań i uprawnień powiatu, ogranicza się do pomocy de minimis. Co więcej, pojawia się wręcz obawa związana z tą współpracą, gdyż styk sfery publicznej i prywatnej jawi się jako przestrzeń podejrzana, niebezpieczna dla polityków czy urzędników. Władze samorządowe nawet kiedy próbują przyciągnąć inwestorów, to obawiają się problemów i oskarżeń. Tam jest tak, że na dwoje babka wróżyła i to zależy, jakie jest orzeczenie sądu, od orzecznictwa sądu, akurat w mojej działce jest budowlanka, czyli administracja zasobów komunalnych. Mogę powiedzieć, że na przykład 50% orzecznictw jest na tak, a 50% na nie i sprawa jest taka, że na pewno musimy sprawę oddać do sądu, bo jak nie oddamy, to wtedy ktoś nam zarzuci, że żeśmy się poddali, a tak, to jak przegramy, to jest wszystko fajnie – decydent 5. Więc to otwarcie na biznes może być no bardzo różne, natomiast nie sprzyja temu, moim zdaniem, stan jakby prawny, nie sprzyja temu również interpretacja, praktyka, gdzie tak naprawdę samorządy za podejmowanie jakby decyzji, które umożliwiają działania biznesowe często są zmuszane do obrony sądowej postanowień, więc jest to jakby, trochę ciągle w Polsce grząskie pole, na które, wobec czego samorządy niechętnie wchodzą, obawiając się skutków prawnych takiego działania, więc niestety w Polsce ciągle najłatwiej jest nic nie dać przedsiębiorcom. To jest przez samorządy wielokrotnie podejmowane, oni walczyli, nie wiem, Prezydent Poznania był oskarżony, nie wiem o jakąś tam złą wycenę działki. To jest dokładnie ta sytuacja, w której może się znaleźć właściwie każdy samorządowiec, każdy burmistrz i prezydent – ekspert 1. Sami przedsiębiorcy niejednokrotnie wskazywali, że chętnie zainwestowaliby w tereny wystawione do przetargu, lecz ceny są tak wysokie, że wolą przeczekać w drugiej – trzeciej turze, bo może będą niższe. Wśród samych przedsiębiorców wypowiadających się na temat instytucji otoczenia biznesu pojawiało się określenie „oni”. „Oni” rozpatrywani byli przez przedsiębiorców jako władza, a instytucje wspierania przedsiębiorczości stanowią tylko jej delegaturę. De facto owa wspomniana wcześniej gęstość instytucjonalna w świetle wypowiedzi przedsiębiorców jawi się jako samozwrotna. Najlepiej działania instytucji otoczenia biznesu podsumowuje wypowiedź jednego z ekspertów: Rozwój, polityki lokalne, governance 225 No i tu zamyka się koło, oni są zainteresowani pozyskiwaniem, tworzeniem nowych budynków i pozyskiwaniem pieniędzy z czynszów i realizacją międzynarodowych projektów, z których niewiele wynika, niż rzeczywistym działaniem z firmami. Oczywiście też nie chcę krzywdzić wszystkich, ale nazwijmy no – jest to taki trend, który jest obecny w [instytucja otoczenia biznesu] w Bielsku-Białej, ja nie wiem, czy oni cokolwiek zrobili, oprócz tego parku, w którym nie ma innowacyjnych firm. Jest jedna innowacyjna firma, a reszta tam po prostu przyszła, bo są pomieszczenia pod wynajem. To nie ma nic wspólnego z nazwą inkubator, tak. Więc to są takie działania pozorowane, klastry to są metki, inkubator to jest metka, którą się metkuje wszystko, żeby to wyglądało tak: jest budynek, więc jest inkubator. A czy jest inkubacja? – no to już niekoniecznie występuje – ekspert 4. Podsumowanie Subregion południowy województwa śląskiego nie ma wszystkich cech regionu uczącego się. Powyższego wniosku można bronić, przywołując całą ostatnią część artykułu poświęconą wymienieniu i opisaniu słabych stron i tego, czego nie udało się osiągnąć. Jednak wniosek ten musi skłonić do pewnej refleksji. Głównym powodem jego wysunięcia powinny być problemy z samym procesem uczenia się w regionie. Owszem, daje się on zaobserwować, ale interesująca nas w badaniach trójstronna współpraca pomiędzy przedsiębiorcami, władzami lokalnymi przybiera charakter zapośredniczony. Instytucje w ostatniej, najbardziej krytycznej opinii stają się wręcz fasadą współpracy. Przedsiębiorcy pozostawieni zostają sami sobie. Sami też w większości nie przejawiają skłonności do uczenia się. Ale wnioski krytyczne trzeba też odnieść do samego konceptu regionu uczącego się: wskaźniki, którymi posługiwaliśmy się, często sygnalizowały występowanie cech przynależnych regionom uczącym się, np. można mówić o gęstości instytucjonalnej (pomijamy tutaj niejasność tego terminu) czy sieciach współpracy, które jednak pozbawione są głównej treści. Jakie z tego płyną konsekwencje? Co się tyczy poziomu praktycznego, czy inaczej – regionu, to trzeba zauważyć, że żadna nowa instytucja nie zastąpi realnej pracy z firmami, że trzeba kłaść większy nacisk na powstawanie przedsiębiorstw w branżach innowacyjnych, na wykorzystanie istniejących zasobów wiedzy. Konieczna jest „praca u podstaw”, by przedsiębiorcy byli w stanie wykorzystać pomoc, którą instytucje mogą im zaoferować. Proces ten nie będzie procesem oddolnym. Najlepsze perspektywy zdają się mieć te inicjatywy odgórne, które wpisują się w oddolne potrzeby (nawet te nieuświadomione). 226 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Konsekwencje na poziomie teoretycznym prowadzą do konieczności przemyślenia i doprecyzowania zakresu pojęciowego regionu uczącego się, zwłaszcza w odniesieniu do regionalnego uczenia się. Zmuszają także do zastanowienia nad pewną teleologicznością i normatywnością tego konceptu. Kontekst regionalny Proces Efekty BliskoƑđ przestrzenna: - geografia wiedzy - korzyƑci aglomeracyjne Charakterystyka sieci: - struktura Regionalne sieci wspóųpracy miħdzy firmami Uczenie siħ w regionie - zakorzenienie Innowacje produktowe i procesowe Rozwój regionalny Otoczenie instytucjonalne: - centra wiedzy - animatorzy Regionalna polityka innowacji Kapitaų spoųeczny: - regionalna sprawnoƑđ instytucjonalna - regionalnie zakorzenione konwencje/praktyki Schemat. Koncepcja regionu uczącego się31 Bibliografia Amin Ash, Thrift Nigel. 1994. Globalization, institutions, and regional development in Europe. Oxford: University Press. Asheim Bjørn. 1996. Industrial districts as learning regions: a condition for prosperity. “European Planning Studies” 4, s. 379–400. 31 Schemat zaczerpnięty z: R. Rutten, F. Boekema: The learning region… s. 140. Tłumaczenie własne. Rozwój, polityki lokalne, governance 227 Asheim Bjørn. 2000. Industrial districts: the contributions of Marshall and beyond, [w:] G.L. Clark, M.P. Feldman i M.S. Gertler (red.). The Oxford handbook of economic geography. Oxford: University Press. Florida Richard. 2010. Narodziny klasy kreatywnej oraz jej wpływ na przeobrażenia w charakterze pracy, wypoczynku, społeczeństwa i życia codziennego. Przeł. T. Krzyżanowski. Warszawa: Narodowe Centrum Kultury. Florida Richard. 1995. Toward the learning region. “Futures” 27/1995 s. 527–536. Hassink Robert. 2007. The learning region: a constructive critique, [w:] R. Rutten i F. Boekema (red.). The learning region. Foundations, state of the art, future. Cheltenham-Northampton: Edward Elgar. Morgan Kevin. 1997. The learning region: institutions, innovation and regional renewal. “Regional Studies” 31, s. 491–503. Nonaka Ikujiro, Takeuchi Hirotaka. 2000. Kreowanie wiedzy w organizacji. Przeł. E. Nalewajko. Warszawa: Poltext. Rutten Roel., Boekema Frans. 2007. The learning region: a conceptual anatomy, [w:] R. Rutten i F. Boekema (red.). The learning region. Foundations, state of the art, future. Cheltenham-Northampton Edward Elgar. Storper Michael. 1993. Regional ‘worlds’ of production: learning and innovation in the technology districts of France, Italy and the USA. “Regional Studies” 27, s. 433–455. Between industrial district and learning region. Analysis of state and perspectives of subregional relations Summary. This paper was based on empirical material gathered during research project devoted to Silesian voivodship in context of the learning region. The research covered representation of local authorities, businessman and business support institutions. Rutten’s and Boekema’s synthetic conceptual framework constituted foundation for analysis. The framework consists of four main groups of variables: regional context, process variables, social capital and outcome variables. Those variables constituted the analytical tool in examining research results from southern subregion of Silesian voivodship covering terrains of four counties: Bielsko-Biała, bielskie, cieszyńskie and żywieckie. Key words: learning region, region, Silesian voivodship, institutional density, networks of cooperation, regional learning CZĘŚĆ III Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian Wiolletta Knapik Instytut Ekonomiczno-społeczny, Uniwersytet Rolniczy im. Hugona Kołłątaja w Krakowie Socjologiczne refleksje nad więziami w wiejskich społecznościach lokalnych. Czy obecne realia życia społecznego wymagają redefinicji więzi społecznych? Streszczenie. Artykuł porusza problematykę więzi społecznych we współczesnej wiejskiej społeczności lokalnej. Odniesiono się do wybranych koncepcji w zakresie postrzegania i definiowania więzi społecznych, które podkreślają szczególny charakter interakcji występujących w postmodernistycznym społeczeństwie. W artykule odniesiono się do zmian społecznych zachodzących w społecznościach wiejskich, które determinują charakter więzi łączących jej członków. Zmiany te mają różną intensywność, w zależności od stopnia urbanizacji wsi, jej położenia geograficznego, udziału dochodów uzyskiwanych z produkcji rolniczej, kultury, religii. Powoduje to zróżnicowanie wsi, zatem wskaźniki stosowane do badania więzi społecznych wymagają modyfikacji. Słowa kluczowe: więzi społeczne, wiejska społeczność lokalna Wstęp Więzi społeczne jako pojęcie socjologiczne określają strukturę oraz siłę wzajemnych powiązań i zależności międzyludzkich; stanowią nadrzędną wartość społeczną, której istnienie nadaje sens życiu jednostki jako członka zbiorowości dzięki przynależności do określonej grupy społecznej. Istnienie więzi społecznych związane jest z elementarną potrzebą jednostki uczestniczenia w życiu jakieś wspólnoty, dążeniem do zachowywania najważniejszych konformizmów grupowych, podtrzymywaniem wspólnych wartości oraz gotowością jednostki do przedkładania interesów grupy ponad własne. Teoretycy i badacze więzi społecznych podkreślali różne cechy tego zjawiska społecznego, formułując definicje i wyznaczając wskaźniki wykorzystywane w badaniach. Życie w ponowoczesnym, zglobalizowanym świecie wyznacza nowe formy interakcji i zależności występujących między ludźmi. Zmieniają się również relacje łączące mieszkańców wsi. Celem artykułu jest wskazanie na specy- 232 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności fikę więzi we współczesnych wiejskich społecznościach lokalnych32 oraz refleksja nad zasadnością wykorzystywania tradycyjnego instrumentarium badawczego do eksploracji tychże więzi. Istota więzi w społeczeństwie ponowoczesnym Definiowanie więzi społecznych oraz wskaźniki służące do ich pomiaru ewoluowały w czasie. Zaproponowane przez wielu teoretyków i badaczy33 podejścia są zróżnicowane pod względem znaczenia, jakie autorzy przypisują wybranym komponentom więzi. W pracach socjologicznych podkreślany jest fakt osłabiających się więzi społecznych w ponowoczesnej rzeczywistości, a nawet, jak zauważają Mirosława Marody i Anna Giza-Poleszczuk (2004: 99–100], samo pojęcie „więzi społecznej” jest coraz częściej upraszczane i marginalizowane poprzez jego analizę w ramach tylko dwóch, podstawowych kontekstów – więzi między jednostkami oraz więzi między jednostką a grupą. Interpretacje słabnących więzi społecznych koncentrują się raczej na negatywnych konsekwencjach tego zjawiska. Jednak, jak podkreślał Władysław Jacher, „..rozluźnienie […] związków społecznych nie musi prowadzić do czegoś jedynie negatywnego. Przeciwnie, taka dezintegracja jest czymś pozytywnym, prowadzi bowiem do emancypacji osobowości” (Jacher 1993: 19). O których pisze m.in. Izabella Bukraba-Rylska [2008, s. 435]; w komentarzu odnoszącym się do książki Michała Buchowskiego [1996] stwierdza, że rzeczywistość wiejska jest złożona i zróżnicowana, ale nadal stanowi jedną strukturę. 33 Wśród których znaleźli się polscy przedstawiciele, m.in.: Stanisław Ossowski – esprit de corps – więź społeczna wynikająca z przynależności do grupy; Florian Znaniecki – intencjonalne współdziałanie; Paweł Rybicki – 1) więź naturalna, 2) więź stanowiona, 3) więź zrzeszeniowa; Jan Turowski – ogół stosunków, interakcji występujących i łączących jednostki w grupie; Jan Szczepański – organizacja społeczna; Władysław Jacher – suma tych wszystkich czynników, które zapewniają danej społeczności istnienie, trwanie i działanie; Krzysztof Frysztacki – 1) więź potoczna, 2)więź indentyfikacyjna, 3) więź osobowa, 4) więź normatywna; Danuta Walczak-Duraj – 1) więź jako coś naturalnego, spontanicznego, 2) więź jako intencjonalny związek, 3) więź jako przymus, nacisk; oraz światowi teoretycy i badacze więzi społecznej, m.in.: August Comte – consensus, jedność w wymiarze emocjonalno-kulturowym; Herbert Spencer – funkcjonalne zależności między ludźmi; Émile Durkheim – solidarność mechaniczna i solidarność organiczna; Henri de Saint-Simon – „asocjacja” versus feudalna korporacja; Georg C. Homans – teoria integracji społecznej kształtującej charakter interakcji międzyludzkich; Talcott Parsons – consensus oraz internalizacja wartości i norm społecznych; Robert A. Nisbet – składniki więzi społecznych (interakcja społeczna, zespoły społeczne, autorytet społeczny, role społeczne, status społeczny, normy społeczne, entropia społeczna); Ferdinand Tönnies – Gemeinschaft i Gesellschaft; Max Weber – 1) związki zrzeszeniowe, 2) związki i wspólnotowe; Robert Redfield – zasada kontinuum/opozycji wieś/miasto; Robert Park – community i society; Francis Fukuyama – 1) przedsiębiorstwo rodzinne, 2) korporacja, 3) przedsiębiorstwo państwowe (Knapik 2013). 32 Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 233 W rozważaniach dotyczących istoty więzi społecznych w świecie ponowoczesnym pragnę przywołać tylko niektóre koncepcje teoretyczne, moim zdaniem trafnie ujmujące specyfikę relacji interpersonalnych. Autorem jednym z nich jest Mark Granovetter (1983), który twierdzi, że szczególnie silne są „słabe więzi” stanowiące platformę interakcji zachodzących wśród heterogenicznych społeczności. „Mocne więzi” łączące homogeniczne grupy osób spokrewnionych ze sobą lub powiązanych emocjonalnie w mniejszym stopniu przyczyniają się do zacieśniania więzi w społeczności tkwiącej w otoczeniu różnorodnych wpływów i kontekstów – kulturowych, religijnych, politycznych itp. Koncepcja Granovettera w mniejszym stopniu odnosi się do prób systematyzowania interakcji w postaci wskaźników. We współczesnych realiach istotniejsza wydaje się koncentracja nie tyle na strukturze czynności, działań zaliczanych do czynników więziotwórczych, ile na obserwacji, opisie i analizie zjawisk zachodzących między jednostkami pozostającymi wobec siebie w stosunkach sąsiedzkich, będącymi członkami tej samej społeczności, zamieszkującymi to samo terytorium. Punktem wyjścia do tych rozważań jest podejście zakładające, a priori, istnienie więzi społecznych. Możemy pytać raczej o to, jakie są to więzi, a nie koncentrować się na stwierdzaniu istnienia atrofii lub braku więzi, jak również kategoryzowaniu pod kątem struktury, częstotliwości występowania zachowań/ działań, które odbierane są jako symptomy istnienia więzi społecznych. Rozważania Granovettera i jego typologię „mocnych i słabych” więzi rozumiem jako odniesienie do więzi z przyjaciółmi („mocne więzi”) oraz ze znajomymi („słabe więzi”), a nie do etymologicznego znaczenia słów „mocne” i „słabe” sugerującego – w pierwszym przypadku ważniejsze znaczenie i większy wpływ na zacieśnianie stosunków między jednostkami; natomiast w drugim – znikomy wpływ dla spoistości grup. Do podstawowych więzi społecznych zaliczamy te, kreowane przez grupę sąsiedzką. Tworzy ona fundamenty życia społecznego, wpływa na postawy, wyznacza ramy zachowań, kształtuje przyszłość jednostek oraz buduje poczucie tożsamości jednostki. Grupa sąsiedzka jest ważną grupą socjalizującą, mającą istotne znaczenie dla rozwoju emocjonalnego i intelektualnego jednostki; pomaga jej zmagać się trudami codziennej egzystencji (Kearns i Parkinson 2001). Istnienie wspólnego języka, zwyczajów, obyczajów, tabu, norm zachowania są podstawą więzi plemiennych, etnicznych, a nawet narodowych, na których bazie zawiązują się więzi rasowe, genderowe czy więzi występujące między osobami w tym samym lub podobnym wieku. Z kolei podział obowiązków wymuszony koniecznością zaspokajania potrzeb innych członków społeczności, uwzględniający interes grupowy, przyczynia się do powstawania więzi kooperacyjnych. Inny rodzaj więzi łączy osoby bliskie, przyjaciół. Relacje te mają charakter hermetyczny, powstają na podłożu uczuciowym 234 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności i emocjonalnym. Aby wytworzyły się więzi polityczne czy religijne, konieczne jest występowanie takich zjawisk, jak afirmacja poglądów oraz ich stała popularyzacja i obrona (Sztompka 2009: 36). Można wyodrębnić również takie więzi, dla których istnienia, trwania i zacieśniania się znaczenie mają zarówno więzy krwi, jak i podłoże religijne. Przykładem mogą być domowe kościoły, które w Stanach Zjednoczonych, już w początkach bieżącego stulecia, traktowane były jako fenomen. We wszystkich stanach USA odnotowano około 1600 grup religijnych. Amerykanie zmęczyli się swoistym marketingiem wiary oferowanym przez kościoły, które pragnąc utrzymać dotychczasowy wpływ oraz liczbę wiernych, wprowadziły wiele nowoczesnych form praktyk religijnych, do których można zaliczyć m.in. multimedialne studia nad Biblią. Protestanci zaczęli dostrzegać negatywny wpływ pewnych obrzędów na więzi rodzinne. Dzieci pozostawiane w szkółkach niedzielnych pozbawiane są możliwości wspólnej modlitwy. Wierni różnych kościołów oczekiwali interakcji w trakcie modlitw, a nie jedynie biernego uczestnictwa w nabożeństwach. W domowych kościołach wspólnie przeżywa się poszczególne etapy modlitwy (Koczanowicz 2005: 148–149). W studiach nad więziami społecznymi analizowane są główne obszary i formy ich występowania. Dla Robina Dunbara (2010: 72–85) więzi łączące ludzi przejawiają się przede wszystkim w formie fizycznego kontaktu z drugim człowiekiem przez dotyk, jak również istotne jest wzajemne zaufanie, jakim obdarzają się jednostki. Ludzi łączy wspólnie spędzany czas, słuchanie muzyki, zabawa, hobby. W dobie elektronicznych mediów sieć znajomych, kontaktów zawieranych z osobami będącymi znajomymi naszych kolegów, przyjaciół jest zjawiskiem powszechnym. Sieci te sprzyjają rozpowszechnianiu, płynniejszemu przekazywaniu i wymianie wszelkich informacji, ale również idei (Watts 2003: 83). Trwałe więzi sąsiedzkie są podstawą dla tworzenia się silnych więzi w lokalnych społecznościach. Ich trwanie i utrwalanie możliwe jest dzięki zasobom społecznym, których istnienia członkowie tych społeczności nie zawsze są świadomi. Jak zauważają współcześni amerykańscy praktycy, „Tworzenie silnej społeczności obejmuje odkrycie lokalnych zasobów i połączenie ich w coraz szersze kręgi zaangażowania tam, gdzie te zasoby będą pożyteczne. Żeby odkryć i uruchomić zasoby społeczności, trzeba wykorzystać każdy z pokładów jako punkt początkowy w tworzeniu relacji i połączeń” (Green i in. 2014: 38). Tylko na tak solidnie zbudowanych fundamentach możliwe jest tworzenie trwałych struktur więzi, które skutkować będą zawiązywaniem się lokalnych grup posiadających potencjał warunkujący ich istnienie oraz zapewniający także stały rozwój w przyszłości. Wręcz idealnie w ten scenariusz wpisuje się sens „silnie powiązanej społeczności” (well connected community) Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 235 (Gilchrist 2014: 175–195), która dla pielęgnowania wzajemnych relacji wykorzystuje networking. Autorka zauważa, że wraz ze zwiększającą się liczbą występujących w danym systemie społecznym podmiotów, ich różnorodnością oraz istniejącymi rodzajami połączeń, rośnie także złożoność tego systemu. „Złożone systemy mogą być wyobrażane w ramach spektrum aktywności – od stanu »zastoju« (gdzie nic istotnego nie występuje i nie ma dostrzegalnych zmian, do »chaosu« gdzie małe zdarzenia produkują wypiętrzenia na przestrzeni systemu” (Gilchrist 2014: 182–183; tab. 1). Tabela 1. Spektrum złożonych systemów społecznych Rosnące poziomy połączenia Statyczny/Zamrożony „Krawędź chaosu”/topniejący „Chaos”/chaotyczny Charakter interakcji Zamrożone, w stanie zastoju Rozedrgane, kreatywne, adaptacyjne Nieprzewidywalne, ulotne Poziom połączeń Sporadyczne, niewiele połączeń pomiędzy granicami Bogate i zróżnicowane, mnogość „luźnych więzów” Nasycone, gęste sieci Cechy społeczności Odizolowana od szerszego społeczeństwa i zewnętrznych wpływów; fragmentaryczna lub homogeniczna Spójne, inkluzyjne społeczne struktury i nieformalne sieci Ulotna, mobilna lub przepływowa populacja, niewiele powiązań między klastrami a sektorami Wieloetniczne sąsiedztwa Niepopularne peryferyjne osiedla, zabudowa zdominoze stosunkowo stabilną wana przez pojedynczego, ludnością, mieszany Typowe społecznego właściciela, najem; wiele społecznoprzykłady populacja przepływowa; ściowych grup samopobrak struktur formalnych mocowych i organizacji i działań społecznościowych parasolowych Źródło: A. Gilchrist. 2014. Dlaczego relacje są ważne? Networking w rozwoju społecznościowym. Warszawa: Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL, s. 183. Zamknięta wieloletnia społeczność, taka jak klasztor; sztywne struktury i mocna scentralizowana kontrola Zatem, aby zapewnić rozwój jakiejś społeczności, należy m.in. wspierać inicjatywy nawiązywania kontaktów i kształtować je bez względu na to, czy mają one charakter formalny, czy nieformalny, gdyż mogą one zaowocować w przyszłości trwałymi schematami wspólnotowego działania. W obecnej sytuacji, kiedy społeczeństwo składa się z coraz bardziej zróżnicowanych wewnętrznie zbiorowości, w których obserwować można wiele różnych profesji, zainteresowań, tożsamości, stylów życia itd., najodpowiedniejszą taktyką w budowaniu odpowiedzialnej i mocnej społeczności jest dbanie o sieć elastycznych połączeń między tymi jednostkami (Gilchrist 2014: 194–195). 236 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności W przypadku istnienia silnego poczucia wspólnoty i jednocześnie gremialnego współdziałania jednostek w zbiorowościach, jakimi są np. grupy sąsiedzkie, występuje relatywnie wysoki przepływ informacji i względnie duże wzajemne oddziaływanie społeczne. Gdy tych wspólnych działań jest mniej, przepływ informacji maleje. I odwrotnie, jeżeli wzajemne poczucie wspólnoty jest niewielkie i nieliczne są przypadki współdziałania, wymiana informacji jest znikoma i występują jedynie nieznaczne wzajemne oddziaływania społeczne. Gdy współdziałanie rośnie, przepływ informacji relatywnie się zwiększa (Weenig i in. 1990: 27–54). Innym sposobem na budowanie silnych więzi społecznych jest stała wymiana informacji, konwersacje, które w większości dotyczą codziennego życia – do kogo czujemy sympatię, ocenianie działań i zachowań naszych sąsiadów i znajomych, uczestniczenie w zabawie dzieci, planowanie wspólnie spędzanego wieczoru, radzenie sobie z problemami w domu lub w pracy. Te tematy stanowią ok. 2/3 naszych konwersacji, a w pozostałym czasie rozmawiamy o sporcie, kulturze, polityce, muzyce i nowoczesnych technologiach. Oczywiście, nie we wszystkich rodzajach interakcji zachowane są takie same proporcje. Mężczyźni rozmawiają częściej o kwestiach technicznych, a kobiety ok. 3/4 ogólnego czasu przeznaczonego na rozmowy poświęcają codziennym sprawom (Dunbar 2014: 143). Poddając analizie procesy społeczne, Władysław Jacher, inspirując się pracami Kingsleya Davisa (1949: 114), Piotra Sztompki (1971: 129–134) i Georga Homansa (1962: 27) podkreśla rolę jednostki, ponieważ to z jednostek tworzy się grupa. Najkorzystniej jest, gdy cel, który chce osiągnąć jednostka, jest jednocześnie celem grupowym i odwrotnie. Przykładem takiej zależności są więzi społeczne, dla których powstawania istotne jest zawarcie kompromisu pomiędzy interesami grupowymi i indywidualnymi. Można wskazać trzy podstawowe mechanizmy takich działań: mechanizm racjonalistyczny, który opiera się na przeświadczeniu, że jednostka ma pełną świadomość istnienia potrzeb grupy/społeczności, w której egzystuje, co sprawia, że w podejmowanych decyzjach i działaniach bierze to pod uwagę; mechanizm normatywny, w którym jednostka z czasem przyjmuje narzucone przez społeczność normy i wartości i zaczyna traktować je jako własne; mechanizm strukturalistyczny, w którym struktury społeczne zbiorowości wywierają wpływ na motywacje jednostek, w wyniku czego dochodzi do zbieżności interesów grupy i jednostki, i ten właśnie pogląd jest najbardziej adekwatny do rzeczywistości, w której struktury są w stanie wytwarzać okoliczności sprzyjające godzeniu celów społecznych z funkcjonowaniem jednostki (1993: 21–22). Przeszkodą w budowaniu więzi mogą też być bariery przestrzenne i naturalne granice działania zbiorowości, które jednak mogą ulec osłabieniu lub dużej asymi- Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 237 lacji dzięki wpływom instytucji. Już Stanisław Ossowski (1967: 353) pisał, że „… czynnikiem redukującym przestrzeń może być przynależność do wspólnej gminy, wspólnej parafii, wspólnej organizacji samorządowej”. W kontekście wykorzystania potencjału wszystkich członków danej społeczności warto wspomnieć, że ostatnio w literaturze coraz częściej pojawia się zwrot ku jednostkom do tej pory marginalizowanym (biednym, z dysfunkcjami) w lokalnych społecznościach i docenienie ich ukrytych talentów oraz umiejętności jako zasobów wykorzystywanych do budowania silnych więzi takich wspólnot, przydatnych do przezwyciężania wszelakich problemów i trudności (Jordan, Skrzypczak 2014: 11). I dobrze, gdyż każda zbiorowość społeczna w swym działaniu i trwaniu musi posiłkować się tym czymś, co gwarantowałoby jej wewnętrzną koherentność. Gdy w danej grupie zabraknie takiego spoiwa, może nastąpić jej rozpad, a w konsekwencji całkowity zanik (Jacher 1987: 10). Więzi we współczesnych wiejskich społecznościach lokalnych Rozważając zmiany zachodzące w więziach łączących społeczności wiejskie należy odnieść się do różnych wymiarów tychże więzi: relacji interpersonalnych, postaw, wspólnych wartości, przekonań i działań. Dla kształtowania się tożsamości mieszkańców wsi istotne znaczenie ma kultura (Kowalska 2008) i tradycja (Kowalska 2008a), a zwłaszcza obszar jej niematerialnych wartości, jako istotny czynnik więziotwórczy, który w obecnej rzeczywistości społecznej ulega transformacji. Owa przemiana, w odniesieniu do wiejskich społeczności lokalnych, odbywa się na linii kultury postrzeganej przez pryzmat folkloru oraz uczestnictwa w praktykach kulturowych. Coraz częściej proponuje się analizę procesów kulturowych przez pryzmat behawioralny, tzn. w kategoriach „praktyk” i „doświadczenia”. Odchodzi się od paradygmatu komunikacji ku zmysłowemu doświadczaniu wytworów kultury. Badania nad kulturą na wsi i w niewielkich miasteczkach wskazują na zainteresowanie festynami, które łączą zróżnicowane audytorium oferując wielorakie doznania, od kulturowych począwszy, przez kontakty międzyludzkie, po konsumpcję. Istotna jest jej funkcja emocjonalna (wspólne doznawanie pewnych emocji). Od kategorii pojęciowych po organoleptyczne (Zawalińska 2013: 23–24). Należy podkreślić, iż paradygmat komunikacji odnosi się głównie do relacji bezpośrednich (face to face). We współczesnym społeczeństwie, również wiejskim, rośnie rola medium, jakim jest Internet służący nawiązywaniu i podtrzymywaniu kontaktów. W społeczeństwie sieciowym sama treść przekazu ma drugorzędne znaczenie na korzyść formy (Castells 2000). Transformacja zachodzi również w sferze kultury, w obszarze religii i duchowości oraz ich „doświadczaniu”. W społeczności wiejskiej wiara, a później Kościół, od 238 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności wieków wpływały na charakter tych wspólnot, stanowiąc jeden z najmocniejszych czynników więziotwórczych. Osłabiający się w ostatnich latach wpływ Kościoła34 na życie społeczne mógłby sugerować tym samym rozluźnianie się więzi społecznych. Aczkolwiek można zaobserwować powstawanie ruchów religijnych, które wypełniają swoistą lukę powstałą wskutek odchodzenia od czynnego angażowania się w praktyki religijne różnych kościołów. Ruchy te angażują całe rodziny, które łączy nie tylko wspólna kontemplacja, ale również podzielanie pewnych zasad życiowych, standardów etycznych, wręcz wzorów codziennych zachowań dotyczących sposobu spędzania wolnego czasu, wykonywania określonych czynności. Te i inne aspekty należałoby uwzględnić w rozważaniach nad więziami społecznymi łączącymi mieszkańców wsi. Subiektywne postrzeganie więzi, w moim odczuciu, w większym stopniu oddaje to, co teoretycy i badacze „wtłoczyli” w ramy pojęciowe, znaczeniowe, wskaźniki, symptomy, rodzaje oraz typologie więzi. Istnieje naturalna pokusa, aby obserwowane i analizowane zjawiska „dopasowywać” do istniejących typów idealnych. Sądzę również, że nie należy zbyt pochopnie stawiać tez o zanikaniu więzi, ponieważ więź stanowi o istnieniu grup społecznych i społeczeństwa skupiającego te grupy. Zgadzam się ze stanowiskiem Mirosławy Marody i Anny Gizy-Poleszczuk (2004), które twierdzą, iż współczesna rzeczywistość i zachodzące w niej zjawiska społeczne nie są niczym nowym. Doświadczamy jedynie intensyfikacji pewnych procesów. Mnożące się teorie dotyczące „społeczeństwa sieci”, „społeczeństwa obywatelskiego”, „kapitału społecznego” sprowadzają do uogólnień, tym samym spłycając sens i sposób pojmowania pewnych zjawisk. Moim zdaniem, nie inaczej jest z więziami społecznymi, które w dużej mierze wykorzystywane jedynie jako komponent „kapitału społecznego”, ulegają pewnym zniekształceniom. Subiektywne pojmowanie więzi społecznych jako wartości autotelicznej, abstrahując od istniejącej typologii form zbliża do ich istoty. Oczywiście, ów postulat nie oznacza potrzeby dystansowania się od wielopokoleniowego dorobku socjologicznego i nie tylko, lecz konieczność przyjęcia perspektywy raczej badacza niż teoretyka więzi społecznych. A cóż może dostrzec badacz? Po pierwsze – nie zgodzi się z ujmowaniem zjawisk zachodzących na wsi, złączonych jednym kodem „polska wieś”. Nie istnieje jedna lub uśredniona „polska wieś”. Polska wieś jest różna, a różnice te wynikają z charakteru tej wsi: wieś zbliżona do tradycyjnej (oddalona od dużych ośrodków miejskich, niezurbanizowana), 34 Na podstawie danych dotyczących uczestnictwa wiernych w mszach świętych w 2013 roku przedstawionych przez Instytut Statystyki Kościoła katolickiego wynika, że po raz pierwszy od 1980 roku na niedzielne msze chodziło mniej niż 40% wiernych. W okresie ostatniej dekady liczba wiernych zmniejszyła się prawie o dwa miliony (http://m.wyborcza.pl). Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 239 wieś zurbanizowana w niewielkim stopniu (w pobliżu większych miast, częściowo zachowująca zarówno swe tradycyjne, jak i nowoczesne oblicze), wieś całkowicie zurbanizowana (w pobliżu większych miast, która „aspiruje” do miasta, celowo i skutecznie zatracając swój tradycyjny charakter), wieś jako społeczność wiejska, miejsce świadomego wyboru, integracji z lokalną społecznością i przejmowanie (przynajmniej częściowe) jej wzorów życia, wieś jako przedłużenie miasta/metropolii, w której można zauważyć dwojakie trendy: powstawanie osiedli/dzielnic na obrzeżach wsi i przenoszenie wszystkich miejskich wzorów życia, izolacja od pozostałej części wsi, tworzenie we wsi „centrum” (podobnie jak w mieście), ale traktując tę wieś jedynie jako atrakcyjną lokalizację. W odniesieniu do ostatniego typu wsi można zaobserwować bardzo niewielkie, ale jednak zarysowujące się analogie do mechanizmu tworzenia się miast opisywanego w początkach XX wieku przez badaczy – twórców „szkoły chicagowskiej”. Centra wsi35 nie są atrakcyjne dla nowych przybyszy, wprawdzie nie z tych samych powodów, co dla imigrantów i innych przybyszy pragnących osiedlać się w śródmieściu. Centrum wsi jako swoiste „stare” osiedle pozostaje pod wpływem rdzennej społeczności, która jest wewnętrznie względnie spójna, ale zamknięta na „nowe” osiedla i zamieszkałych w nich ludzi. Ludność napływowa nawet nie próbuje szukać tam dla siebie miejsca, ponieważ to byłoby sprzeczne z ich planami życiowymi, które zakładały wybór wsi jako atrakcyjnego miejsca zamieszkania (obrzeża są atrakcyjniejsze), a nie zamieszkiwanie wspólnie z lokalną społecznością. Charakter polskiej wsi jest determinowany nie tylko stopniem jej urbanizacji, ale również położeniem geograficznym, udziałem dochodów uzyskiwanych z produkcji rolniczej (mniej lub bardziej rolniczy charakter), kulturą, religią. Wszystkie te i inne, niewymienione uwarunkowania powinny być uwzględnione w badaniach więzi społecznych, i nie tylko więzi. Może się okazać, że trudno będzie zbadać jedną wieś, stosując te same wskaźniki. Na polskiej wsi obecne są także napływowe społeczności będące bardzo aktywne, włączające się w działania na rzecz rozwoju lokalnego, współpracujące albo tylko ze sobą lub włączając w te działania miejscowych aktywistów. W takim przypadku istnieje prawdopodobieństwo uogólniania tych zachowań na całą populację wsi, co może prowadzić do błędnych wniosków. Warto zastanowić się również nad doborem wskaźników do badań więzi społecznych, zarówno tych obserwowalnych, jak i inferencyjnych (ukrytych). Nasuwa się refleksja, czy tradycyjnie stosowane wskaźniki są nadal właściwe lub nadal poprawne do zastosowania 35 Centrum takie tworzy się w przypadku wsi położonej przy skrzyżowaniu głównych, okolicznych dróg. 240 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności w określonych typach wsi. W badaniach więzi występujących w polskiej wsi, która – jak wspomniałam – jest różna, możemy odnieść się do istniejących kontaktów sąsiedzkich, wspólnie spędzanego czasu, kolektywnie podejmowanych działań, współpracy, wspólnych norm, tradycji itd. Warto uwzględnić, zwłaszcza w odniesieniu do wsi nietradycyjnych, pewne przejawy istnienia więzi, zgoła odmienne od tych, które można odnaleźć w literaturze. Te symptomy, które można by zaproponować jako wskaźniki, więzi nie wynikają z „desperackiej” potrzeby doszukiwania się więzi, lecz są odpowiedzią na zmiany społeczne zachodzące na wsi. A oto kilka propozycji: uczęszczanie do konkretnych miejsc ze świadomością, iż spotykamy tam znajome osoby, z którymi możemy „zamienić parę słów”; pozyskiwanie informacji od sąsiadów/mieszkańców na temat innych osób z tej miejscowości; odczuwanie potrzeby cyklicznych (np. przynajmniej raz w tygodniu) odwiedzin/rozmów z konkretnymi sąsiadami/znajomymi; spontaniczne podejmowanie wspólnych, krótkotrwałych działań, bez istnienia konieczności/pewnego zobowiązania do ich powtarzania; podejmowanie działań indywidualnych, które mogą skutkować (z czego zdaje sobie sprawę jednostka podejmująca te czynności) zaistnieniem wspólnych działań; nieunikanie okoliczności, które mogą spowodować potrzebę podjęcia wspólnych działań; podzielanie wspólnych postaw wobec osób zakłócających porządek, np. jeżdżących za szybko po osiedlowych/wiejskich drogach; podzielanie wspólnych wartości, jaką jest przyroda; napiętnowanie zjawisk aspołecznych, np. zaśmiecanie rowów, lasów; podzielanie wspólnych autorytetów lub łącząca jednostki deklaracja o braku autorytetu osób znaczących (ksiądz, sołtys, działacz społeczny); używanie zwrotów „w mojej wsi”, a nie „w tej wsi”; unikanie prac, które w określonych porach mogą np. zakłócać popołudniowy sen dziecka sąsiadów; modyfikacja własnego otoczenia uwzględniająca fakt zamieszkiwania obok nas innych ludzi. Zakończenie Refleksje te nie wyczerpują problemu weryfikacji metod i narzędzi badawczych stosowanych w badaniach więzi w wiejskich społecznościach lokalnych, lecz są jedynie wyrazem własnych badań i obserwacji. Uniwersalizm w postrzeganiu wielu zjawisk społecznych – nie tylko więzi – może być obarczony dokonywaniem pewnych uogólnień. Rozszerzanie znaczeń, obserwacji i konstruowanie na ich podstawie stwierdzeń w odniesieniu do więzi społecznych we współczesnej, wiejskiej społeczności lokalnej może być obarczone pewnym błędem, wynikającym z: charakteru więzi i jej wymiaru obiektywnego oraz subiektywnego, charakteru danej społeczności, warunkowanego przede wszystkim procesami: globalizacji, urbanizacji, glokalizacji, ruralizacji. Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 241 Zatem istotne jest, aby w rozważaniach na temat więzi łączących mieszkańców wsi uwzględniać wszystkie determinanty wpływające na jej charakter, unikając uogólnień, stosowania słów – kluczy, które mogą deformować obraz wsi, jej mieszkańców i istniejących między nimi zależności. Bibliografia Buchowski Michał. 1996. Klasa i kultura w okresie transformacji: antropologiczne studium przypadku społeczności lokalnej w Wielkopolsce, Berlin: Centre Marc Bloch. Bukraba-Rylska Izabella. 2008. Socjologia wsi polskiej. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Castells Manuel. 2000. Materials for Exploratory Theory of the Network Society. „British Journal of Sociology” 1/2000. Davis Kingsley. 1949. Human Society. New York: MacMillan. Dunbar Robin. 2010. Ilu przyjaciół potrzebuje człowiek? Liczba Dunbara i inne wybryki ewolucji. Kraków: Wydawnictwo Literackie. Dunbar Robin. 2014. Nowa historia ewolucji człowieka. Kraków: Copernicus Center Press Sp. z o.o. Gilchrist Alison. 2014. Dlaczego relacje są ważne? Networking w rozwoju społecznościowym. Warszawa: Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL. Granovetter Mark. 1983. The Strength of Weak Ties: A Network Theory Revisited. „Sociological Theory” 1/1983. Green Mike, Moore Henry, O’Brien John. 2014. Rozwój społeczności w oparciu o zasoby. Model ABCD w praktyce. Warszawa: Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL. Homans George Caspar. 1962. Sentiments and Activities. Essay in Social Science. Glencoe: The Free Press. Jacher Władysław. 1993. Socjologiczne aspekty człowieka i ładu społecznego, [w:] Wojciech Świątkiewicz (red.). Społeczny świat i jego legitymizacje. Katowice: Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, s. 13–24. Jacher Władysław. 1993. Więź społeczna w teorii i praktyce. Prace Naukowe Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, nr 857. Katowice: Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Jordan Paweł, Skrzypczak Bohdan. 2014. Wstęp do wydania polskiego, [w:] Rozwój społeczności w oparciu o zasoby. Model ABCD w praktyce. Warszawa: Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL, s. 11. Kearns Ade, Parkinson Michael. 2001. The significance of neighbourhood. „Urban Studies” 38 (12) dostępne też na stronie: http://usj.sagepub.com/content/38/12/2103.citation? patientinform-links=yes&legid=spusj Knapik Wioletta. 2013. Typy więzi społecznych a wzory współdziałania mieszkańców wsi w sytuacji ryzyka, zagrożenia i katastrofy powodzi. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Rolniczego. Koczanowicz Leszek. 2005. Wspólnota i emancypacje. Spór o społeczeństwo postkonwencjonalne. Wrocław: Wydawnictwo Naukowe Dolnośląskiej Szkoły Wyższej TWP we Wrocławiu. 242 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Kowalska Magdalena 2008. Międzypokoleniowy przekaz kulturowy w wielopokoleniowych rodzinach wiejskich w Małopolsce, [w:] Nowoczesne kierunki w rozwoju lokalnym i regionalnym. Bielsko-Biała: Wydawnictwo Naukowe ATH, s. 129–136. Kowalska Magdalena. 2008a. The role of tradition in multigeneration rural families in Malopolska. „Journal of Agribusiness and Rural Development” 2 (8). Marody Mirosława, Giza-Poleszczuk Anna. 2004. Przemiany więzi społecznych. Zarys teorii zmiany społecznej. Warszawa: Wydawnictwo Scholar. Ossowski Stanisław. 1967. Dzieła – Z zagadnień psychologii społecznej, t. 3. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe, PWN. Sztompka Piotr. 1971. Metoda funkcjonalna w socjologii i antropologii społecznej. Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich. Prace Komisji Socjologicznej,Polska Akademia Nauk – Oddział w Krakowie. Sztompka Piotr. 2009. Przestrzeń życia codziennego, [w:] Małgorzata Bogunia-Borowska (red.). Barwy codzienności. Analiza socjologiczna. Warszawa: Wydawnictwo Scholar, s. 29–50. Watts Duncan James. 2003. Six Degrees. The Science of a Connected Age. New York: W. W. Norton & Company. Weenig Mieneke, Schmidt Taco, Midden Cees. 1990. Social dimensions of neighbourhoods and the effectiveness of information programs. „Environment and Behavior”, 22 (1). dostępne też na stronie: http://eab.sagepub.com/content/22/1/27 Zawalińska Katarzyna. 2013. Wnioski i zalecenia wynikające z badań IRWiR PAN w 2012 roku. „Wieś i Rolnictwo” 1/2013. Witryny internetowe http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105402,16301665,Wierni_odwracaja_sie_od_Kosciola__ W_ciagu_dekady_dwa.html; dostęp: 20.02.2015 Sociological reflection on the social ties in rural communities. Does the contemporary social life require to redefine of social ties? Summary. The article raises the issues of social bonds in the contemporary rural local community. Reference was made to the selected approaches concerning comprehension and definition of social bonds that reflect the special character of interactions present in the post-modern society. The article shows social changes occurring among rural communities, which determines also the character of linking bonds. These changes have different intensity, dependent upon the degree of urbanization of a village, its geographic location, share of income obtained from agricultural production, culture, religion. This results in differentiation of a village, and research on the bonds linking its inhabitants requires adjustment of indicators to a given type of village. Key words: social ties, rural local community Marta Łacek Instytut Socjologii, Zakład Socjologii Wsi i Miasta, Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie Wzór lidera w wiejskich społecznościach lokalnych Streszczenie. Artykuł stanowi nawiązanie do naukowej dyskusji o uwarunkowaniach rozwoju i aktywizacji współczesnych społeczności lokalnych. Liderom indywidualnym przypisuje się w tych procesach rolę animatorów i katalizatorów wspólnotowej aktywności, kreatorów sieci wsparcia i współpracy sąsiedzkiej. Działając z pozycji samorządowca lub przedstawicieli nieformalnych elit cieszących się prestiżem, gotowi do pracy pro publico bono przyczyniają się do kształtowania stosunków zaufania i systemu więzi społecznych stanowiących mocną podstawę dla urzeczywistniania idei społeczeństwa obywatelskiego. Podstawę opracowania stanowi autorski materiał empiryczny zgromadzony podczas realizacji w 2010 roku projektu „Kształtowanie i dywersyfikacja roli zawodowej rolnika”. Badania terenowe były realizowane w styczniu i lutym 2010 roku w dobranych celowo gminach siedmiu powiatów: biłgorajskiego, hrubieszowskiego, tomaszowskiego, zamojskiego, chełmskiego, krasnostawskiego, włodawskiego. Na terenie każdej gminy wytypowano trzy, cztery wsie usytuowane w różnych jej „obszarach”. Na poziomie wsi przeprowadzono dobór losowy respondentów. Pozyskano materiał empiryczny od 311 rolników. W wyniku analizy wyłaniają się dwie płaszczyzny wzoru lidera lokalnego (strukturalna i funkcjonalna) oraz społeczne warianty roli. Słowa kluczowe: wzór społeczny, rola społeczna, pozycja społeczna, lider, relacje interpersonalne, system stosunków społecznych, zaufanie społeczne, zasoby społeczne, kapitał społeczny Teoretyczny zarys problematyki Wprowadzenie nawet najbardziej sensownych i racjonalnych rozwiązań formalnoprawnych oraz strukturalnych jest niewystarczające dla pojawienia się zakładanych, pozytywnych efektów w życiu konkretnych grup i kategorii społecznych. Istotne są tu przede wszystkim postawy członków zbiorowości lokalnych wobec wprowadzanych innowacji, ich zdolność do przyswojenia i wykorzystania możliwości potencjalnych oraz ich aktywne zaangażowanie się w działania ukierunkowane na wprowadzenie pozytywnych zmian. Zazwyczaj jednak w środowiskach lokalnych obserwuje się swoistą bierność. Wiele osób czeka, aż ktoś inny zajmie się problemem i dopiero wówczas są skłonne przyłączyć się do innych (Sienkiewicz 2008: 143). Zatem w zainicjowaniu procesu zmian i rozwoju społecznego niezbędny 244 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności jest katalizator wspólnotowej aktywności. Taką funkcję przypisuje się liderom. Postrzegani są oni jako animatorzy, kreatorzy sieci wsparcia i współpracy sąsiedzkiej, bez których życie społeczne nie istnieje. Ze względu na swe cechy osobowościowe liderzy charakteryzowani są jako osoby, które nie obawiają się konfliktów, potrafią lepiej komunikować się z innymi, zdolne skupiać wokół siebie zarówno ludzi oczekujących wsparcia, jak i zwolenników oraz współpracowników gotowych aktywnie rozwiązywać doraźne problemy. Według Barbary Fedyszak-Radziejowskiej, wzór lidera w społeczności lokalnej stanowi materialną konkretyzację i powierzchniowy refleks dwóch niejawnych procesów: 1) „narastającego przekonania ludzi, a nawet całej społeczności lokalnej, że ich potrzeby i interesy mogą zostać zaspokojone dzięki wspólnym działaniom, którym najlepiej przewodzić będzie ktoś zdolny do takiego przywództwa”; 2) indywidualnego dojrzewania i rozwoju osoby identyfikującej wzór i wrastającej w rolę (Fedyszak-Radziejowska 2000: 262; Futymski i Potok 1997). Ten punkt widzenia uzupełniają trzy szczegółowe cechy o charakterze świadomościowym: 1) narastające wśród członków społeczności poczucie braków (deficytu) własnych zasobów wyobrażonych jako niezbędne dla osiągnięcia danego celu; 2) wyodrębnienie i pozytywne naznaczenie konkretnej jednostki jako odmiennej i istotnie przewyższającej wszystkich pozostałych na poziomie jej zasobów indywidualnych; 3) gotowość członków społeczności do podporządkowania się i do intencjonalnego współdziałania z liderem i pozostałymi osobami. W realnych sytuacjach społecznych rola lidera przyjmuje dwie formy: osobową i zbiorową. Lider osobowy pochodzi z poziomu formalnego bądź nieformalnego organizacji życia lokalnego. Ten podział koresponduje z modelem przywództwa Webera opartym na wyodrębnieniu 1) przywódcy rzeczywistego (the transforming leader), tj. przywódcy zmiany i 2) przywódcy formalnego (the transactional leader), tj. urzędnika pełniącego wysoką funkcję oraz z modelem Wierzbickiego różnicującym przywódców na: 1) instytucjonalnych, 2) społecznych, tj. działających poza oficjalnymi strukturami i 3) przywódców opinii publicznej działających w konkretnych społecznościach (Weber 1998; Wierzbicki 1996). Warunkiem przyjęcia roli osobowego lidera formalnego na poziomie lokalnym jest spełnienie przez jednostkę wielu wymogów z zakresu kompetencji profesjonalnych, intelektualnych i osobowościowo-moralnych, wyznaczonych jako konieczne do sprawnego kierowania organizacją. Ponadto jednostka musi poddać się ściśle określonej formalnoprawnej procedurze wyboru. Niejednokrotnie oznacza to konieczność wejścia Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 245 w sieć interakcji, działań i stosunków społecznych opartych na rywalizacji i zmierzających do skutecznego wyeliminowania kontrkandydatów (por.: Nocoń 2008: 13–26; Michałowski 2008: 27, 30–31, 37–38; Lipska 2008: 483–484; Antoszewski 2003: 504–512; Swianiewicz, Klimska 2003: 17–18). W przypadku osobowych liderów nieformalnych mamy do czynienia ze spontanicznym procesem wyłaniania przywódcy w związku z koniecznością rozwiązania doraźnego problemu i podjęcia konkretnych działań z tym związanych. Zatem uprawnione jest twierdzenie, że wzory nieformalnych liderów osobowych krystalizują się i petryfikują w potocznych sytuacjach życia codziennego, zarówno jako abstrakcyjne, antycypowane konstrukty, jak i konkretne, tj. wypełniane role. O społecznym wyborze i legitymizacji w roli lidera decyduje zaufanie do jednostki wypracowane w wyniku zachowywania przez nią w przeszłości norm kodeksu etyczno-moralnego danej społeczności. Istotne są również cechy charakterologiczne, postawy społeczne i kompetencje komunikacyjne oraz niekwestionowana (jawiąca się jako głęboka i rzeczywista) więź lidera ze wspólnotą terytorialną. Na podstawie tych wszystkich cech kształtuje się autorytet nieformalnego lidera osobowego oraz jego centralna pozycja w sieciach społecznych wytwarzanych w związku z powstającymi problemami i interesami lokalnymi. Korzystając z nieformalnych układów umożliwiających dostęp do wartości instrumentalnych ulokowanych na zewnątrz społeczności, lider osobowy, będący silną i wpływową osobą tworzy podstawy do rozwoju „swojej” społeczności (Lewenstein 2006: 232–233; 244–245). Działając jako samorządowiec lub przedstawiciel nieformalnych elit cieszących się prestiżem i będąc gotowy do pracy pro publico bono lider przyczynia się do kształtowania oraz rozbudowywania systemu stosunków zaufania i więzi społecznych. Stanowi fundament lokalnego kapitału społecznego i mocną podstawę urzeczywistniania idei społeczeństwa obywatelskiego. Z kolei rola lidera zbiorowego przyjmuje trzy warianty: grupowy, społecznościowy, instytucjonalny. Konkretyzację wariantu grupowego stanowią Lokalne Grupy Działania, koalicje, grupy zadaniowe, grupy liderów. Uczestniczą one w procesach decyzyjnych władzy lokalnej i aktywizują mieszkańców oraz społeczności tzw. strefy pustej. Ponadto inicjują powstawanie nowych instytucji i grup wspierających zaspokajanie potrzeb, a także procesy świadomościowe uruchamiające rozpoznanie i hierarchizację przez mieszkańców potrzeb, celów oraz gromadzenie środków niezbędnych do ich osiągania (Pieniążek 2008: 539; Lewenstein 2004: 293). Wariant instytucjonalny reprezentują m.in. samorządy terytorialne, służby społeczne, NGO, tradycyjne organizacje wiejskie (KGW, OSP) (Faliszek: 339–346). Pojęcie społecznościowego lidera zbiorowego obejmuje kręgi, grupy sąsiedzkie i wszelkiego rodzaju wspólnoty zdolne do zainicjowania oddolnych obywa- 246 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności telskich działań bądź podejmujące wprost funkcje mediatora czy reprezentanta interesów konkretnych środowisk lub kategorii uczestników społecznych. Ten typ lidera dysponuje zazwyczaj siecią nieformalnych stosunków zaufania, więzi i dystansów, kapitałem w postaci zaplecza materialno-społecznego, doświadczenia organizacyjnego oraz złożonego i zróżnicowanego zasobu wiedzy niezbędnego do skutecznego działania. Społeczne zapotrzebowanie na taki typ lidera zwiększa się w sytuacjach wymagających wyspecjalizowanych, profesjonalnych umiejętności oraz skutecznego pozyskiwania środków dostępnych jedynie instytucjom i ukształtowanym wokół nich sieciom. Współpraca różnorodnych zbiorowych liderów tworzy zinstytucjonalizowane powiązania i sieci zaufania zgeneralizowanego pozwalające na wymianę informacji, doświadczeń, planowanie i realizację przedsięwzięć oraz rozszerzenie kręgów zaufania społecznego poza granice grup pierwotnych, tj. rodziny, sąsiadów (Lewenstein 2006: 235). Podkreśla się korelację pomiędzy gęstością sieci powiązań a efektywnością działań, zdolnością mobilizacji środków społeczności. Sieci tzw. gęste, typowe dla tradycyjnych lokalnych społeczności, charakteryzują się niską dynamiką i wysokim poziomem stabilizacji. Wskutek tego nie wypracowują one trwałych pozytywnych zmian (Lewenstein 2006: 234–235). Tekst stanowi próbę zastosowania perspektywy i dystansu poznawczego umożliwiających identyfikację szczegółowych cech i wymiarów wyznaczających płaszczyznę strukturalną i funkcjonalną wzoru osobowego lidera nieformalnego w społeczności wiejskiej. Podstawą empiryczną jest materiał zgromadzony przez autorkę podczas realizacji w 2010 roku projektu Kształtowanie i dywersyfikacja roli zawodowej rolnika. Badania zrealizowano na terenie dobranych celowo gmin siedmiu powiatów: biłgorajskiego, hrubieszowskiego, tomaszowskiego, zamojskiego, chełmskiego, krasnostawskiego, włodawskiego. W każdej gminie wytypowano 3–4 wsie usytuowane w różnych jej obszarach. Na poziomie wsi przeprowadzono dobór losowy respondentów. Pozyskano materiał empiryczny od 311 rolników. Narzędziem badawczym był kwestionariusz wywiadu, obejmujący pięć grup pytań, z których część odnosiła się do opisu i oceny funkcjonowania społeczności lokalnej, otoczenia instytucjonalnego i typów idealnych przywódcy. W tekście poddano wtórnej analizie jakościowej i ilościowej odpowiedzi udzielone na wybrane pytania otwarte i zamknięte odnoszące się do: wzoru członka grupy sąsiedzkiej, oddolnych inicjatyw mieszkańców na rzecz rozwiązania konkretnych problemów, przywódcy w tych działaniach, charakteru zaangażowania respondenta, motywów podejmowania przez ludzi nieodpłatnej pracy na rzecz wsi/gminy, sieci interakcji sąsiedzkich, członkostwa i form aktywności w organizacjach i stowarzyszeniach, a także określających cechy demograficzne respondentów i cechy prowadzonego gospodarstwa. Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 247 Płaszczyzna strukturalna wzoru lidera Strukturalna płaszczyzna wzoru lidera nieformalnego opiera się na dwóch kluczowych wymiarach. Pierwszy obejmuje normatywne oczekiwania i wymogi w zakresie cech charakteru, postaw i zachowań jednostki. Drugi obejmuje społeczne przypisanie określonej mentalności osobom aktywnie angażującym się w nieodpłatne działania w społeczności. Ujawnia on zatem zespół społecznych wyobrażeń odnośnie do motywów aktywności i sposobu myślenia lidera osobowego nieformalnego. Normatywne oczekiwania Analiza społecznych oczekiwań odnośnie do wzorowego członka grupy sąsiedzkiej i częstotliwości ich występowania w wypowiedziach respondentów pozwala na wyodrębnienie trzech zespołów cech: 1) przewodnich, 2) dopełniających, 3) peryferyjnych. Na bazie zespołu cech przewodnich, które tworzą rdzeń wzoru lidera nieformalnego społeczności sąsiedzkiej, wyłania się obraz osoby: życzliwej; służącej radą i wsparciem; chętnej do udzielania innym pomocy w różnych życiowych sytuacjach. Dla tej cechy reprezentatywne są wypowiedzi typu: skory do pomocy, uczynny, gotowy podać pomocną dłoń potrzebującemu wsparcia, dyspozycyjny z pomocą, powinien być jak brat na każde zawołanie, powinien charakteryzować się użytecznością, można na niego liczyć w każdej sytuacji; uczciwej: jeden z respondentów rozwinął swoją wypowiedź wskazując na związek z szacunkiem społecznym: to wtedy szacunek będzie miał u ludzi; niekonfliktowej: respondenci używali określeń niekłótliwy, zgodny, nie wchodzi w paradę; gotowej do współpracy: nie odmawia współpracy, jest solidarny z innymi; wyrozumiałej. Wymienione cechy mieszczą się w potocznej formule tzw. dobrego charakteru i dobrego człowieka. Korespondują ze społecznym modelem porządnego człowieka. Przez ich pryzmat ujawnia się wymóg społecznej użyteczności i solidaryzmu z członkami społeczności oraz zaspokajania ich potrzeby bezpieczeństwa w wymiarze indywidualnym. Zespół cech dopełniających ujawnia oczekiwania społeczne odnośnie do cech charakterologicznych i pozytywnych zachowań stanowiących podstawę umiejętności z zakresu: 248 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności 1) kształtowania relacji interpersonalnych opartych na pozytywnych uczuciach wobec ludzi. Powinien zatem być to człowiek dobry, uprzejmy, miły, przyjazny, koleżeński, szanujący innych, szczery, przystępny, otwarty na drugiego człowieka; 2) podtrzymania systemu stosunków społecznych w grupie lokalnej opartych na więzi i zaufaniu grupy. Oczekiwane cechy konstruowane są najczęściej z użyciem partykuły „nie” i obejmują siedem kategorii wskazań: „niewścibski”, „nieciekawski”, „nie wścibia nosa tam, gdzie nie trzeba”, „nie wtrąca się i nie depcze po odciskach”; „nieplotkarz”; „niepowodujący kłótni”, „żeby nerwów nie psuł”, „dobrze żyje z sąsiadami”, „nieawanturujący się”; „dyskretny i godny zaufania”, „umie zachować co trzeba w tajemnicy”, „nie dopuści obcego na podwórko”, „powinien pomóc i tajemnicy dotrzymać”; „niezłodziej”, „nie wykorzysta, że nie ma nikogo i nie wejdzie do domu” „niedonosiciel”, „żeby świń nikomu nie podkładał”; utrzymuje z sąsiadami kontakty towarzyskie: „interesuje się sąsiadem” „zagada”, „zawsze ma coś do powiedzenia”, „zagada do drugiego”, „nawzajem się odwiedzać, przyjść herbatkę wypić, porozmawiać o swoich kłopotach, ale żeby po wsi nie rozpuścił”, „jak ma wolne, powinien sąsiada odwiedzić, a i połówkę wypić”, „żeby dbał o innych i flaszkę żeby można z nim wypić”. Ten katalog oczekiwanych cech wyraża z jednej strony odwołanie do elementów systemu aksjonormatywnego, które wyznaczały wzory zachowań i pozytywnego oceniania jednostki w tradycyjnych społecznościach wiejskich, z drugiej zaś koresponduje z elementami modelu przywództwa emocjonalnego. Wiąże się z nim wnoszenie osobistego wkładu w budowanie pozytywnego klimatu społecznego w grupie, opartego na utrzymywaniu bliskich i stale potwierdzanych związków uczuciowych z jej członkami, niewywoływaniu negatywnych emocji, odwzajemnianiu przysług, uczuć, a także przestrzeganiu zasady wzajemności i sprawiedliwości w sferze relacji społecznych. Swoiste tło we wzorze lidera wspólnoty sąsiedzkiej tworzą cechy peryferyjne. W wypowiedziach respondentów pojawiło się incydentalnie wiele cech, które ujawniają cztery zakresy społecznych oczekiwań wobec liderów. Respondenci wskazali tu jako znaczące: 1) cechy, na których bazie możliwe jest zbudowanie osobistego autorytetu i zaufania w relacjach indywidualnych. Obejmuje to wskazania typu: prawdomówny, sprawiedliwy, sumienny, lojalny, nie zawistny, nie fałszywy, wrażliwy na cudzą niedolę, ludzki; Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 249 2) kompetencje komunikacyjne, do których zaliczyć należy opisy typu: spokojny, empatyczny, potrafiący dzielić się wiedzą, otwarty w kontaktach; 3) cechy ważne w uzyskiwaniu osobistego sukcesu i pomyślności dla rodziny: ambitny, operatywny, zaradny, niezakłamany, robi co mówi, solidny; 4) zachowania odnoszące się do sfery kultury osobistej; powinien być przykładem dla innych i wzorowo zachowywać się, nie powinien się upijać („tylko czasem napić się”) , nie przynosić wstydu innym i rodzinie („żadnych zboczeń i co tam w tej telewizji pokazują”). Zatem społeczny wzór lidera wspólnoty sąsiedzkiej ujawnia zapotrzebowanie na wizerunek osoby o jednoznacznie prospołecznej orientacji, „ciepłej”, nieagresywnej, godnej zaufania, przewidywalnej, dającej poczucie oparcia i bezpieczeństwa, akceptowanej, szanowanej. Przypisana mentalność Drugi wymiar w strukturze wzoru lidera nieformalnego w społeczności lokalnej to wynik przypisania określonej mentalności osobom podejmującym nieodpłatne prace we własnej miejscowości, gminie lub na rzecz innych osób. Jest to zatem spojrzenie z perspektywy społecznych wyobrażeń o motywach aktywności osób szczególnie zaangażowanych w rozwiązywanie problemów lokalnych. Respondenci określili kilka głównych motywów tego zaangażowania. Wyznaczają one obszar mentalny we wzorze społecznym roli. Najczęściej wskazywano na chęć wprowadzenia zmian podwyższających jakość i standard życia na wsi oraz pozwalających zaspokoić zróżnicowane potrzeby mieszkańców (11,0%). Zdaniem 10,6% badanych takie osoby kierują się poczuciem dobra i korzyści wspólnych. Tylko 3,1% respondentów stwierdziło, że głównym motywem jest orientacja na wprowadzanie do życia mieszkańców nowych wartości estetycznych i ekologicznych przez kształtowanie przestrzeni publicznej i prywatnej. Prawie 5,0% badanych wskazało na dążenie do kształtowania prestiżu i pozytywnego wizerunku społeczności. Porównywalna grupa respondentów (4,4%) podkreślała, że takimi osobami kieruje „dobroć serca” i troska o ludzi lub potrzeba zostawienia czegoś po sobie przyszłym pokoleniom. Zatem lider to ktoś dostrzegający potrzeby innych ludzi i niedostatki w sferze ich zaspokojenia. To osoba o wyraźnie ukształtowanym lokalizmie i równocześnie twórcza, nonkonformistyczna, skłonna do innowacji. Podejmuje bowiem konkretne działania z odwołaniem się nie tylko do tradycyjnych zasobów kulturowych i społecznych grupy, ale również do współczesnych wartości globalnego społeczeństwa. Tym samym jest zdolna do przekraczania zarówno granic terytorialnych, jak i czasowych teraźniejszości i najbliższej przyszłości. 250 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Obok tego jednoznacznie pozytywnego obrazu wyłania się również skrajnie negatywny. Trzydzieści osób (12,3%) przypisało liderom motywy negatywne. Pojawiły się stwierdzenia o wyrachowaniu, chęci wyróżnienia się oraz że jedynym motywem jest wywarty nacisk przez grupę lub próba jego wyprzedzenia. Ośmiu respondentów stwierdziło, że takie osoby mają swój ukryty cel negatywny, chcą uniknąć wstydu albo odpracowują wyrok. Obok tych wskazań incydentalnie pojawiły się określenia „mają nadmiar czasu” i „głupota”. Płaszczyzna funkcjonalna wzoru lidera Płaszczyzna funkcjonalna wzoru lidera obejmuje konkretne działania podjęte przez badanych w danej społeczności oraz opcję interakcyjną. Specyficzne wiązki działań tworzą funkcje rozumiane jako określone formy aktywności i zakresy obowiązków wypełnianych na rzecz grupy, nakładanych na jednostkę ze względu na jej specyficzne cechy i zdolności. Szczegółowa analiza jakościowa materiału empirycznego ujawniła cztery funkcjonalne wzory liderów wiejskich społeczności oraz pozwoliła na odkrycie specyficznej konfiguracji czynników statusowych opisujących odpowiadającą poszczególnym wzorom opcję interakcyjną. Uwzględniono czynniki statusowe: 1) obiektywne: wiek, wykształcenie, 2) osiągnięte w wymiarze; zawodowym: będące pochodną cech prowadzonego gospodarstwa – wielkość, sprofilowanie i skala produkcji, grupowym: będące pochodną rozbudowania przez konkretne osoby sieci ich interakcji sąsiedzkich i pozytywnych relacji wewnątrz społeczności oraz członkostwa i form aktywności w organizacjach i stowarzyszeniach. Pierwszym wariantem roli jest lider animator, który jest czynnikiem mobilizującym zbiorowość do działania, katalizatorem, a zarazem promotorem pewnych idei. Jego działania polegają m.in. na przekonywaniu innych do sensu działań. Pomaga społeczności uświadomić sobie potencjalne cele i kierunki działania. Pobudza grupę do myślenia i odkrywania jej wewnętrznych zasobów materialnych i niematerialnych. Porządkuje postrzeganie i rozumienie sytuacji. W tym celu aktywnie wykorzystuje lub – jeśli to konieczne – modyfikuje sieć komunikacji i system wewnętrznych interakcji. Organizuje zebrania, wiece, ale też na przykład zbiera podpisy, aby przy tej okazji nawiązać bliższy kontakt z ludźmi, porozmawiać z nimi, poznać ich opinie, obawy, zachęcić do współpracy. Opracowuje plan przedsięwzięcia, wskazuje etapy, wyjaśnia innym zadania. Określa zatem ład normatywny i ład w sferze działań. Podejmuje decyzje i kontroluje ich wykonanie. Ten wzór roli lidera realizowały Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 251 24 osoby. Te jednostki przejęły na siebie całą odpowiedzialność za skutki działań, tj. od wstępnej konceptualizacji aż po końcowy efekt, odpowiadając w ten sposób na społeczne oczekiwania dotyczące usunięcia odczuwalnych deficytów w zakresie kapitału społecznego zbiorowości. Sądzę, że przez pryzmat tego konkretnego wzoru lidera, tj. animatora, ujawnia się sygnalizowana w literaturze tzw. autorytarność wsi, powierzchowność i zewnętrzna forma aktywizacji, które skutkują powstawaniem problemów związanych ze spontaniczną samoorganizacją zbiorowości. Spośród kategorii osób legitymizowanych w tym typie funkcjonalnym (animator) 58,4% miało wykształcenie średnie, 29,2% zasadnicze zawodowe. Tylko dwie osoby (8,3%) miały wykształcenie wyższe i jedna wykształcenie podstawowe. Prowadzili gospodarstwa sprofilowane (66,7%), przynależące do kategorii średnich (54,2%), a co czwarty (25%) gospodarstwo typu farmerskiego. Liderzy animatorzy to rolnicy dynamiczni w roli zawodowej, dążący do podwyższenia pozycji gospodarczej. Blisko 2/3 powiększyło gospodarstwo, 54,2% zmieniło profil produkcji, wskutek czego co drugi specjalizuje się w produkcji roślinnej, w tym ekologicznej, a co trzeci w hodowli. Nawet 3 osoby, które zmniejszyły powierzchnię gospodarstwa, prowadzą produkcję sprofilowaną. W zdecydowanej większości mamy tu do czynienia z osobami z kategorii wiekowej 35–50 lat, o rozbudowanej sieci stałych kontaktów sąsiedzkich oraz sieci kontaktów zewnętrznych z tytułu sformalizowanej aktywności, w co najmniej jednej organizacji tradycyjnej, obywatelskiej, politycznej, związkowej lub kulturalnej. Lider animator jawi się jako osoba dobrze znana, nie za młoda i nie zanadto odróżniająca się wykształceniem, ale pozytywnie wyróżniająca się – jako gospodarz – profesjonalnym stylem gospodarowania czy wielkością gospodarstwa. Nie wzbudza więc odczucia zbyt dużego dystansu społecznego, a raczej poczucie kompetencji. Prowadząc specjalistyczne gospodarstwo udowadnia, że dobrze radzi sobie w sferze gospodarczej aktywności w trudnym niestabilnym otoczeniu, co wymaga opanowania m.in. praktycznych, szeroko rozumianych umiejętności organizatorskich oraz wytrwałości, energii, adaptacji do zmian oraz podejmowania rozważnych, wyważonych decyzji. Będąc członkiem organizacji jawi się jako mająca specyficzne i szersze zasoby jednostkowe z zakresu doświadczeń organizacyjnych. Osobie o takim zestawie cech można zaufać, obdarzyć ją autorytetem i poddać jej wpływom. Drugi typ lidera to doradca, którego aktywność społeczna przejawia się w definiowaniu problemów i wyjaśnianiu właściwych sposobów ich realizacji. Doradza na przykład jak zdobyć niezbędne środki finansowe z zewnętrznych źródeł. Pisze podania, prowadzi i gromadzi niezbędną dokumentację. Sygnalizuje występowanie pewnych barier i zagrożeń, realnych bądź jedynie potencjalnych. Sugeruje możliwości ich ominięcia. Wskazuje na ewentualnych sprzymierzeńców bądź na możli- 252 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności wości w zakresie pozyskania niezbędnego poparcia dla danego przedsięwzięcia czy środków finansowych. Ten wzór roli lidera realizowało 8 osób. Analiza podejmowanych przez nich konkretnych działań ujawnia społeczne zapotrzebowanie na osobę o orientacji pragmatycznej oraz o ponadlokalnym doświadczeniu i kompetencjach interakcyjnych. Musi być to zarazem ktoś cieszący się uznaniem i zaufaniem w społeczności. W funkcji doradcy legitymizowane były głównie osoby z wykształceniem średnim, w tym jedna z rolniczym (62,5% tej kategorii). Dwie osoby ukończyły zasadniczą szkołę zawodową, jedna podstawową. Jest to zarazem jedyna kategoria liderów, w której brakuje osób z wyższym wykształceniem. Dwie trzecie doradców to osoby starsze, które ukończyły 50 i więcej lat. Spośród liderów doradców 75,0% gospodarowało na średnim, kilkunastohektarowym areale z tytułu własności do ziemi bądź dzierżawienia, a 25,0% prowadziło gospodarstwo duże, w tym jedna osoba gospodarstwo typu farmerskiego. Nikt w tej kategorii liderów nie zdecydował się na zmniejszenie powierzchni swojego gospodarstwa, a 60,0% (5 osób) powiększyło areał ziemi. Wszystkie gospodarstwa – poza jednym przypadkiem (zawieszenia produkcji przez 76-letniego rencistę) – były określane przez badanych jako wysokotowarowe i sprofilowane. W czterech gospodarstwach wiodący był kierunek roślinny, a w trzech roślinno-hodowlany. Większość liderów doradców jest zaangażowana w działalność jednej organizacji. Wszyscy mają rozległą sieć kontaktów sąsiedzkich w społeczności, obejmującą ponad połowę rodzin zamieszkujących w miejscowości. Twierdzą, że stosunki sąsiedzkie układają się bardzo dobrze. Zatem można wnioskować, że są nie tylko znani, ale również lubiani i zapewne budzą zaufanie. Każdy z nich będąc liderem gospodarczym potwierdził, wielokrotnie, umiejętności w zakresie pozyskiwania środków na tę działalność oraz pozostaje w relatywnie częstszych interakcjach z zewnętrznym otoczeniem. Może być postrzegany jako osoba dobrze zorientowana w najbliższym otoczeniu instytucjonalnym i personalnym i jest zapewne postrzegany jako wiarygodny i kompetentny w zakresie doradzania na rzecz rozwiązania ważnego dla wszystkich problemu czy sfinalizowania przedsięwzięcia. Trzeci typ funkcjonalny lidera opiera się na działaniach o charakterze reprezentacyjnym, którego zakres obowiązków mieści się w ramach przywództwa zadaniowego. Ujawnia on społeczne zapotrzebowanie na osobę o wyższych od pozostałych członków zbiorowości kompetencjach komunikacyjnych. Obejmuje to wymóg skutecznego wchodzenia w interakcje z zewnętrznym sformalizowanym otoczeniem, w związku z przejętymi na siebie obowiązkami w załatwianiu niezbędnych formalności. W tym celu lider reprezentant wykorzystuje swój kapitał indywidualny: odpo- Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 253 wiednie zakresy z zasobu wiedzy i doświadczenia oraz sieci kontaktów społecznych. Funkcje reprezentacyjne pełniło 12 osób. Połowa z nich ukończyła 50 lat, ale co czwarty nie ukończył 35 lat. Jedną trzecią tej kategorii liderów stanowią osoby z wykształceniem profesjonalnym i wyższym. Połowa to osoby ze średnim wykształceniem ogólnym i technicznym. Tylko jedna osoba legitymowała się wykształceniem zasadniczym zawodowym i jedna podstawowym. Lider-reprezentant jest więc w porównaniu z liderem-animatorem i liderem-doradcą młodszy i lepiej wykształcony. Kategorię tę wyróżnia ponadto dynamika w roli zawodowej: prowadzenie gospodarstw nie tylko sprofilowanych, ale również charakter sprofilowania oraz skala produkcji i udział jednostek większych obszarowo. Obok gospodarstw średnich (16,7%) pojawiają się również gospodarstwa duże i typu farmerskiego, stanowiące połowę ogólnej liczby. Jest to wynik podjętej w nieodległej przeszłości decyzji odnośnie do zmiany kierunku produkcji i koniecznego do jej prowadzenia areału. Dwie trzecie osób zmieniało profil produkcji, połowa znacznie powiększyła powierzchnię produkcyjną. Poza dwoma przypadkami wszystkie są gospodarstwami wysokotowarowymi, ukierunkowanymi na uprawy roślinne typu zboża, chmiel bądź na hodowlę bydła mlecznego lub opasowego. W jednym gospodarstwie prowadzono produkcję miodu i uprawę owoców. Wśród liderów-reprezentantów pojawia się autoidentyfikacja: producent, przedsiębiorca, właściciel. Podobnie jak dwa wcześniej scharakteryzowane warianty również liderzy-reprezentanci mają bardzo dobre relacje w środowisku oraz ukształtowaną rozległą sieć stosunków sąsiedzkich. Niemal 2/3 liderów reprezentantów (60,0%) koncentruje swoją aktywność wyłącznie na niesformalizowanych działaniach na rzecz społeczności. Pozostali łączą silne zakorzenienie we własnej zbiorowości przez rozległą sieć kontaktów sąsiedzkich z zaangażowaniem w struktury organizacyjne formujące ponadlokalną sieć interakcji i szersze układy świadomościowego odniesienia. Czwarty wariant obejmuje działania integracyjno-wspierające i ujawnia zapotrzebowanie na przywództwo społeczno-ekspresyjne. Lider nie tylko aktywizuje w swoim środowisku do współpracy jak najliczniejszą grupę mieszkańców, ale także kontroluje negatywne uczucia członków społeczności. Pomaga skupić i efektywnie wykorzystać jej zasoby materialne i kompetencyjne. Daje poczucie wspólnotowości dbając o kształtowanie i utrzymanie systemu pozytywnych więzi interpersonalnych oraz porządku wewnątrzgrupowego. W drodze do sukcesu pomaga przezwyciężać apatię, zniechęcenie, szkodliwy indywidualizm. Jest dostępny dla członków społeczności zarówno, jako odbiorca jak i źródło informa- 254 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności cji i uczuć. Jeśli jest to niezbędne dla usprawnienia działań, to udostępnia własny sprzęt, dom czy teren. Niekiedy inwestuje w przedsięwzięcie dużo więcej niż inni środków finansowych. Wykonuje prace, które nie są związane bezpośrednio z przedsięwzięciem, jak przygotowanie posiłków, sprzątanie. Jeśli to konieczne, zastępuje innych w pracach szczególnie uciążliwych, wymagających więcej wysiłku lub czasu. W świetle tego zakresu działań lider integratywno-wspierający jawi się jako osoba szczególnie oddana społeczności, życzliwa, ciepła, otwarta, nietargująca się o swoje i nastawiona na kształtowanie klimatu współpracy w grupie, walcząca o sukces grupy. Ten typ wzoru roli lidera realizowało 46 osób. Na poziomie cech społeczno demograficznych wyróżnia tę kategorię liderów wyraźnie zaznaczona rozbieżność cech statusowych. To jest relatywnie najmłodsza kategoria liderów i zarazem relatywnie najsłabiej wykształcona. W tej grupie 35,0% nie ukończyło 35 lat, a kolejne 30,5% nie przekroczyło 50. roku życia. Wysoki jest udział osób, które legitymują się niskim poziomem wykształcenia, 19,6% zakończyło edukację na poziomie podstawowym, a 21,7% na poziomie zasadniczym zawodowym, co stanowi łącznie 41,3% grupy liderów integratywno-wspierających. Wysoka jest w tej grupie dynamika w roli zawodowej, z wyraźnie zaznaczoną dążnością do podwyższania statusu społecznego i gospodarczego. Blisko połowę tej kategorii stanowią właściciele gospodarstw dużych i typu farmerskiego, a kolejnych 33,3% to właściciele gospodarstw średnich. W przeszłości 80,0% podjęło działania w kierunku znacznego powiększenia oraz sprofilowania produkcji, przy czym w tej kategorii wiodący jest kierunek roślinny (62,5%). Osoby realizujące taki wzór lidera mają bardzo dobre relacje środowiskowe z sąsiadami i relatywnie – na tle innych typów funkcjonalnych – najbardziej rozbudowaną sieć stosunków sąsiedzkich. Połowa twierdziła, że starają się żyć zgodnie ze wszystkimi we wsi i okolicy. Są zapewne znane jako osoby szczególnie zainteresowane budowaniem pozytywnych związków międzyludzkich, a także nastawione na współdziałanie i zgodę. Ponadto mają rzetelną wiedzę o charakterze aktualnych stosunków interpersonalnych w społeczności oraz o cechach, zdolnościach i problemach poszczególnych członków społeczności. Wszystkie te cechy mogą stanowić podstawę zgeneralizowanego statusu tych osób, który ośmiela innych do podejmowania z nimi spontanicznych, otwartych interakcji, budzi poczucie bliskości społecznej i emocjonalnej klimat obustronnego zaufania. Taki zestaw cech tworzy mocną podstawę dla społecznego legitymizowania przywództwa emocjonalnego, gdyż musi być ono oparte na silnych, pozytywnych związkach uczuciowych lidera z członkami. Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 255 Konkluzje Przeprowadzona analiza pozwoliła na identyfikację szczegółowych cech i wymiarów strukturalnych i funkcjonalnych wzoru lidera lokalnego oraz ujawniła społeczne warianty roli. Zróżnicowania zaznaczyły się na poziomie: zespołu społecznie wymaganych cech osobowych, zachowań i postaw indywidualnych, przypisywanej mentalności oraz charakteru i zakresu wypełnianych obowiązków, a także specyficznej opcji interakcyjnej opartej na czynnikach statusowych obiektywnych i osiągniętych. Zidentyfikowane rozbudowane normatywne wymogi wobec osobowych liderów nieformalnych ujawniają wysoki poziom społecznych oczekiwań odnośnie do ich kwalifikacji etycznych, moralnych, kompetencji społecznych oraz poczucia więzi z grupą lokalną i jej członkami. Zapotrzebowanie na wytwarzanie pozytywnego, ciepłego klimatu społecznego przez utrzymanie bezpośrednich, emocjonalnych kontaktów wewnątrzgrupowych nasuwa obraz lidera nieformalnego, jako swoistego remedium na zinstytucjonalizowanie zewnętrznego świata, na powszechność instrumentalizacji stosunków społecznych oraz na poczucie ograniczonej mocy sprawczej. Empiryczne aspekty wzorów nieformalnych liderów osobowych dowodzą ogromnego znaczenia dla procesu realizacji interesów lokalnych wspólnot, zasobów indywidualnych lidera i jego zdolność odkrywania i kapitalizowania zasobów społecznych własnej grupy lokalnej. Ponadto lider powinien odkrywać i efektywnie wykorzystywać szanse na budowanie prestiżu własnej społeczności i umiejętnie łączyć w sobie szacunek dla tradycji społeczności i wrażliwość na ludzkie potrzeby z siłą, odpowiedzialnością i zdolnością sprostania wyzwaniom współczesności. Bibliografia Antoszewski Andrzej. 2010. Przywództwo polityczne, [w:] Bogumił Szmulik i Marek Żmigrodzki (red.). Wprowadzenie do nauki o państwie i polityce. Lublin: Wyd. UMCS, s. 504–520. Faliszek Krystyna. 2008. Samorząd lokalny i organizacje pozarządowe – partnerzy czy konkurenci? [w:] Stanisław Michałowski i Katarzyna Kuć-Czajkowska (red.). Przywództwo lokalne a kształtowanie demokracji partycypacyjnej. Lublin: Wyd. UMCS, s. 339–346. Fedyszak-Radziejowska Barbara. 2000. Liderzy i ich rola w rozwoju przedsiębiorczości na wsi, [w:] Marek Kłodziński i Andrzej Rosner (red.). Rozwój przedsiębiorczości na terenach wiejskich wschodniego i zachodniego pogranicza. Warszawa: IRWIR PAN, s. 259–270. Futymski Adam, Potok Anna. 1997. Rola liderów w rozwoju obszarów wiejskich. „Wieś i Rolnictwo” 4 (97) /1997. 256 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Lewenstein Barbara. 2004. Zasoby lokalne: zarys koncepcji, [w:] Piotr Gliński, Barbara Lewenstein i Andrzej Siciński (red.). Samoorganizacja społeczeństwa polskiego: III sektor i wspólnoty lokalne w jednoczącej się Europie, Warszawa: IFIS PAN. Lewenstein Barbara. 2006. Nowe paradygmaty rozwoju układów lokalnych – w stronę obywatelskich wizji społeczności lokalnych, [w:] Joanna Kurczewska (red.). Oblicza lokalności. Różnorodność miejsc i czasu. Warszawa: IFIS PAN, s. 221–245. Lipska Agnieszka. 2008. Wójt, burmistrz, prezydent – lokalni liderzy polityczni czy menedżerowie? [w:] Stanisław Michałowski i Katarzyna Kuć-Czajkowska (red.). Przywództwo lokalne a kształtowanie demokracji partycypacyjnej. Lublin: Wyd. UMCS, s. 481–489. Nocoń Jarosław. 2008. Kryteria wyłaniania lokalnych liderów politycznych, [w:] Stanisław Michałowski i Katarzyna Kuć-Czajkowska (red.). Przywództwo lokalne a kształtowanie demokracji partycypacyjnej. Lublin: Wyd. UMCS, s. 13–26. Michałowski Stanisław. 2008. Uwarunkowania pełnienia ról przywódczych w samorządzie terytorialnym, [w:] Stanisław Michałowski i Katarzyna Kuć-Czajkowska (red.). Przywództwo lokalne a kształtowanie demokracji partycypacyjnej. Lublin: Wyd. UMCS, s. 27–44. Pieniążek Agnieszka. 2008. Mechanizmy kreowania liderów na przykładzie Lokalnych Grup Działania w województwie podkarpackim. [w:] Stanisław Michałowski i Katarzyna KućCzajkowska (red.). Przywództwo lokalne a kształtowanie demokracji partycypacyjnej. Lublin: Wyd. UMCS, s. 539–551. Sienkiewicz Mariusz. 2008. Rola liderów lokalnych w rozwoju gmin w Polsce, [w:] Stanisław Michałowski i Katarzyna Kuć-Czajkowska (red.). Przywództwo lokalne a kształtowanie demokracji partycypacyjnej. Lublin: Wyd. UMCS, s. 141–148. Swianiewicz Paweł, Klimska Urszula. 2003. Kto rządzi gminą i jak? Lokalni liderzy polityczni w teorii i praktyce samorządów w Polsce. „Studia Regionalne i Lokalne” 4 (14)/2003. Weber Max. 1998. Polityka jako zawód i powołanie. Kraków: Znak. Wierzbicki Zbigniew.T. 1996. Aktywizacja i rozwój społeczności lokalnych i środowiskowych, [w:] Kazimierz Korab (red.). Społeczne uwarunkowania demokracji i wolnego rynku na wsi. Warszawa: Wyd. SGGW. The model of a local leader in rural communities Summary. This article is a contribution to the scholarly debate on the conditions of the development and activation of contemporary local communities. In this process, individual leaders are considered animators and catalysts of community activity, creators of support networks and initiators of neighbourly cooperation. As representatives of local self-government or informal but prestigious elites and ready to work pro publico bono, they contribute to the creation of relations of trust and a system of social connections which are a solid basis for the incubation of a civic society. Emerging and solidifying in informal situations of everyday life, the models of individual leaders – both in the sense of abstract and anticipated constructs and as specific roles – are one of the pivotal factors in the creation of social resources and the capital of local communities; they are also one of the indices of the evolution of specific local groups towards a civic society. The analysis is based on empirical research material collected during the implementation in 2010 of the project „The shaping and diversification of the professional role of the farmer”. Field research was carried out in January and February 2010 in elected communi- Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 257 ties (municipalities) of seven districts: biłgorajski, hrubieszowski, tomaszowski, zamojski, chełmski, krasnostawski, włodawski. In every community, three or four villages located in its different areas were selected. Within the villages, the respondents were chosen at random. Overall, empirical material was collected from 311 farmers. The analysis revealed two levels – one structural, the other functional – of the model of a local leader and the social variants of the role. Key words: social model, social role, leader, interpersonal relations, system of social relations, social trust, social resources, social capital Tomasz Marcysiak Katedra Nauk Społecznych, Wyższa Szkoła Bankowa w Toruniu Wieś i rolnictwo w gminie Cekcyn z perspektywy terenowych badań jakościowych Streszczenie. Bory Tucholskie to nie tylko jeden z największych kompleksów borów sosnowych w Polsce. To również miejsce, gdzie w trudnych warunkach gospodarowania trwają i rozwijają się gospodarstwa rolne. W gminie Cekcyn niemal co trzecia osoba jest posiadaczem użytków rolnych, z czego aż 450 gospodarzy (na 1018 gospodarstw powyżej 1 ha) wnioskuje o dotacje unijne. W artykule omówiono wybrane wyniki badań prowadzonych między innymi wśród rolników z gminy Cekcyn od 2012 roku. Wszystkie dane zbierane są za pomocą metod jakościowych takich jak wywiad swobodny, wywiad narracyjny i obserwacja uczestnicząca jawna. Głównym omawianym wątkiem w artykule jest sytuacja rolnictwa w gminie Cekcyn, postawy rolników wobec uprawianej ziemi, a także ich relacje ze wspólnotą lokalną. Słowa kluczowe: rolnictwo w Borach Tucholskich, terenowe badania jakościowe Wstęp Rok po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej Izabela Bukraba-Rylska stwierdziła, że polskie społeczeństwo: „nie dorasta do wyzwań świata, gdyż jest zacofane, prowincjonalne i obarczone licznymi barierami mentalnymi” [Bukraba-Rylska 2005]. Polacy przejawiają to także w postawach frustracji i kompleksach w stylu „to co zachodnie jest dobre, a to co nasze jest zacofane”. Mijają kolejna lata transformacji w Polsce i wciąż czytamy, że jest to proces, który się nie zakończył, że „żyjemy w czasach gruntownych przemian ustrojowych zarówno politycznych, jak i gospodarczych” (Żmijewski 2009). Do czego jednak zmierzamy i gdzie jest ta upragniona meta? Czy w ogóle możliwe jest osiągnięcie stanu, w którym powiemy: „nareszcie żyje się na normalnie”. Normalnie, czyli jak? Tak, jak na zachodzie Europy, czy może tak jak w Stanach Zjednoczonych? Pytania te szczególnie dotyczą tych, którzy w okresie przemian mają niepowtarzalną okazję uczestniczyć w procesach modernizacji swoich przedsiębiorstw nie inwestując tylko własnych środków, ale przede wszystkim korzystając z dotacji. Grupę, które podlega w tej materii szczególnej kon- Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 259 troli ze strony opinii publicznej są rolnicy, którzy przypominają w głośnych i spektakularnych protestach o swojej trudnej sytuacji, a z drugiej strony są zasypywani pytaniami przeciętnych Polaków o to, jak to jest, że przy miliardowych dopłatach nie spada cena żywności? Według Wojciecha Jóźwiaka „około 16 proc. polskich gospodarstw skorzystało na wejściu do Unii Europejskiej i może konkurować na unijnym rynku albo jest w stanie taką zdolność osiągnąć. Większość gospodarstw ma kłopoty. Około 700 tys. nie ma w ogóle maszyn, prawie nie ma siły pociągowej, duża część nie stosuje nawozów mineralnych, ani środków ochrony roślin. To są gospodarstwa, które są u kresu swoich dni, jeszcze trochę i przestaną egzystować” (Jóźwiak 2014). Badacze nie tylko dokonali wielu uogólnień na temat rolników, postępów modernizacji w prowadzonych przez nich gospodarstwach, umiejętności dostosowania się do tzw. wymagań unijnych, ale także zdefiniowali w literaturze sylwetki rolników jako: postępowych i konserwatywnych, tradycyjnych i nowoczesnych, indywidualistów i kolektywistów itd. (Bukraba-Rylska 2005). Te dychotomiczne typologie nie uwzględniają jednak tego, czy są oni szczęśliwi, zadowoleni, czy nadal czują się gospodarzami własnej ziemi. Inspirujący jest w tej krytyce głos Izabeli Bukraba-Rylskiej, która karci nie tylko socjologów za niezrozumienie fenomenu przywiązania polskiego chłopa do własnego gospodarstwa36. Nieco ironicznie więc konstatuje „najwyraźniej jednak polscy rolnicy nie czytują prac socjologicznych, wróżących im jak najgorzej” (Bukraba-Rylska 2005). Uogólnienie diagnozy sytuacji polskiej wsi zawarte jest też w stwierdzeniu: „Polska wieś jest zapóźniona w stosunku do obszarów wiejskich w innych krajach Unii Europejskiej. Istnieje też ogromna przepaść rozwojowa w samej Polsce między obszarami wiejskimi a miejskimi” (Śpiewak 2007). Jak widać, porównanie polskich gospodarstw do warunków, w jakich produkują żywność zachodni farmerzy i próba na tej podstawie ujednolicenia wskaźników rozwojowych musi uwzględniać specyfikę polskiego rolnictwa. Dla jednych jest zacofane, dla innych natomiast jest prowadzone w specyficznych warunkach przyrodniczych, co akurat uważam za istotny atut, a nie wskaźnik upośledzania (tzw. renta zapóźnienia). Dlatego moja badawcza ciekawość zawiodła mnie na wsie w Borach Tucholskich. Zasadniczym celem badawczym było stwierdzenie: w jakim stopniu – z perspektywy humanistycznej – rolnictwo jest integralną częścią wsi, nawet w miejscach, gdzie już nie stanowi głównego źródła dochodu mieszkańców. 36 Przychodzi mi tu na myśl fragment dyskusji z filmu „Konopielka”, kiedy w trakcie zebrania wiejskiego chłopów z wójtem oraz „delegantem” z powiatu, przedstawiciel władzy ludowej powiedział tak: „ …. wszystko zmierza ku lepszemu, na tym tle wasze Taplary przedstawiają się jako wioska zacofana, okropnie zacofana i tak dalej nie może być obywatele” A na to jeden z chłopów Domin – „a zacofana, to dobrze czy kiepsko? … ja się tylko dopytuje, czy my tu są chwalone, czy ganione?” (film „Konopielka” 1981 r., reż. Witold Leszczyński). 260 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Cel i metodyka badań Od 2012 roku na mocy porozumienia z władzami gminy Wyższa Szkoła Bankowa w Toruniu prowadzi badania socjologiczne, które mają dwa zasadnicze cele. Pierwszym jest diagnoza współczesnych problemów mieszańców wsi ze szczególnym uwzględnieniem tradycji badawczych szkoły Floriana Znanieckiego, który zwracał uwagę na rolę uczestników w badaniach oraz ich sposoby interpretacji zjawisk społecznych nazywając to „współczynnikiem humanistycznym” (Znaniecki 2001). Uwzględnić należy także kierunek jaki wyznaczali kontynuatorzy „szkoły chicagowskiej”, do których należy między innymi Herbert Blumer. Jednym z elementów programu badawczego Blumera jest właśnie interesująca nas kwestia dostępności cudzego doświadczenia, która daje możliwość przeniknięcia do świata widzianego oczyma badanych, a nie samego badanego (Woroniecka 2007). Drugim celem jest testowanie narzędzi stosowanych w badaniach jakościowych do diagnozy problemów wspólnot wiejskich oraz praktyka badawcza, jaką zdobywają w trakcie obozów naukowych studenci socjologii WSB. Raporty częściowe przekazywane są także władzom gminy Cekcyn, a wyniki poddawane dyskusji w gronie władz samorządowych i osób współpracujących z gminą na rzecz jej rozwoju. Cały materiał empiryczny stanie się niebawem częścią monografii gminy, na którą oprócz omawianych w artykule wyników badań prowadzonych wśród rolników składają się także analizy aspiracji edukacyjnych dzieci szkół wiejskich, funkcjonowanie i aktywność organizacji pozarządowych, uwarunkowania rozwoju turystyki wiejskiej itp. A wszystko na podstawie badań jakościowych, które inspirują do wciąż nowych wyzwań badawczych. Podzielam w tym momencie opinię Michaela Angrosino, który uważa, że nie ma idealnego modelu badań terenowych, ale tylko długoterminowe zaangażowanie badacza i cierpliwe zgłębianie się w życie badanych pozwala na opis porządku społecznego leżącego u podstaw danego społeczeństwa (Angrosino 2010). Celem badań jest poznanie warunków życia i strategii zawodowych mieszkańców obszarów, które z pomocą różnych wskaźników (ekonomicznych i pozaekonomicznych) można uznać za trudne i problemowe. Jako pierwsza do analizy wybrano wieś Iwiec w gminie Cekcyn. Jest to wieś leżąca w stosunkowo równej odległości od największych miast tego regionu, ze znaczącymi utrudnieniami komunikacyjnymi. Do Bydgoszczy mieszkańcy mają 75 km, do Torunia 85, a do Gdańska ponad 120 km. Uznałem, że niewielu mieszkańców będzie szukać tam stałej pracy37, a przy słabo rozwiniętym rolnictwie i braku większych ośrodków przemysłowych interesujące będzie poznanie ich strategii zawodowych i stosunek do posiadanej ziemi. Z czasem badania rozszerzyły się na sąsiednie wsie, a w rezultacie na całą gminę. 37 Od 1990 roku w Bydgoszczy zamknięto lub zmniejszono zatrudnienie w kilkudziesięciu dużych zakładach pracy, które zatrudniały nie tylko mieszkańców Bydgoszczy. Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 261 Okazuje się bowiem, że gmina Cekcyn dostarcza wielu inspiracji badawczych, a spośród przyjaźnie nastawionych mieszkańców można wybrać grupę stałych informatorów i liderów opinii. Najważniejsze było zatem zdobycie zaufania mieszkańców, tak by można było wracać w te same miejsca i utrwalać pozytywne relacje, przy okazji zdobywając coraz więcej informacji. Przy takim założeniu najwłaściwsze było skupienie się na metodach jakościowych i opisie rzeczywistości oczami uczestników. Jak wyjaśnia Florian Znaniecki, „najistotniejszą, ogólną cechą przedmiotów i faktów, badanych przez humanistę, jest właśnie to, że są one czyjeś, czyli że istnieją w działaniu i doświadczeniu pewnych ludzi i posiadają te właściwości, które im owi działający i doświadczający ludzie nadają w czynnościach i doznaniach” (Znaniecki 2001). Tę zasadę Znaniecki nazwał współczynnikiem humanistycznym przedmiotów i faktów badanych przez humanistę (Tamże). Jeśli więc chcemy uchwycić doświadczenia i interakcje w ich naturalnym kontekście, najbliżej nam do metod jakościowych. W badaniach tego rodzaju dużą wagę przykłada się do kontekstu i pojedynczych przypadków, jako czynników wyjaśniających dane zagadnienie (Flick 2010). Niezwykle interesujący dla badaczy terenowych jest fakt, że z czasem sami stają się częścią procesu badawczego. Pojawia się tu jednak kilka problemów i wyzwań, na które warto zwrócić uwagę. Wybierając metody jakościowe i pracę terenową upodabniamy się poniekąd do turystów, których John Urry nazywa nowoczesnymi pielgrzymami, poszukującymi autentyczności odmiennej od własnej codzienności (Urry 2007). Nas też fascynuje „prawdziwe życie” innych, ale w przeciwieństwie do turystów nie korzystamy z platform obserwacyjnych, podestów i szlaków turystycznych. Choć mimo wszystko wdzieramy się w cudze życie, czasem tylko negocjując, kiedy nas do niego zaproszą. I taką właśnie zasadę przyjęto w prowadzeniu badań. Wielokrotnie odwiedzamy te same miejsca licząc, że za każdym razem uda się odkryć kolejny fragment rzeczywistości lub nieznaną kartę historii. Dla jednych zatem sukcesem jest wyjście na teren gospodarstwa lub do domu; dla nas także wgląd w stare fotografie, listy i dokumenty. Na prowadzone przez nas badania jakościowe składały się także notatki, transkrypcje z wywiadów, opisy i interpretacje (Flick 2010). Dzięki temu poznajemy nie tylko pojedyncze historie, ale dowiadujemy się wielu rzeczy o sobie, o swojej tożsamości. Wybraliśmy metody jakościowe, dlatego że w badaniach terenowych najważniejsza jest reakcja na zaistniałą sytuację. Dotyczy to także wyboru metody badawczej. Jak pisze Lucjan Kocik, „to metoda powinna dostosowywać się do przedmiotu, a nie na odwrót, gdyż metodycznie czyste zbieranie danych nie jest konieczną, ani wystarczającą gwarancją uzyskania wyników rzetelnych pod względem naukowym” (Kocik 2000). Od pierwszego wyjazdu naukowego do Iwca w 2012 roku zorganizowano 10 obozów naukowych, podczas których przeprowadzono 68 wywiadów pogłębionych (swobodnych i zestandaryzowanych oraz jeden narracyjny). 262 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Wyniki badań Gmina Cekcyn położona jest na południowym skraju Borów Tucholskich, w północno-zachodniej części województwa kujawsko-pomorskiego i jest jedną z sześciu gmin tworzących powiat tucholski. Prawie 69% z 25 332 ha powierzchni gminy stanowią lasy, w których pobliżu znajduje się 27 jezior. Jest to doskonały teren do rozwoju turystyki wiejskiej, a mimo to w całej gminie funkcjonuje zaledwie 27 gospodarstw agroturystycznych i 9 kwater prywatnych, które oferują łącznie 388 miejsc noclegowych. W rzeczywistości gospodarstw, które można by zaliczyć do agroturystycznych jest nie więcej niż 5. W tym zakresie jest więc jeszcze wiele do zrobienia. W gminie Cekcyn zameldowanych jest 6727 osób, a aż 2445 osób jest posiadaczem użytków rolnych, z czego 1018 to posiadacze gospodarstwa powyżej 1 ha. Dla zdecydowanej większości ziemia nie jest źródłem utrzymania, jest jej zbyt mało, jest rozdrobniona obszarowo lub jest słabej jakości. Według ewidencji podatku rolnego na tym terenie tylko jedno gospodarstwo jest większe niż 50 ha. Olbrzymia większość to gospodarstwa małe i mikrogospodarstwa. Rolnictwo w gminie charakteryzuje się bardzo niskim wskaźnikiem jakości rolniczej przestrzeni produkcyjnej – ok. 30% niższym od średniego w kraju, a także niską wartością bonitacji gleb – ponad 65% to grunty klas V, VI i VIz (Borta 2014). Zdaniem jednego z respondentów, tylko unijne dotacje bezpośrednie oraz płatności z tytułu ONW (pomoc finansowa dla obszarów o niekorzystnych warunkach gospodarowania) wpływają na to, że grunty te nie są dziś zalesione lub po prostu porzucone. Zatem środki te bardzo dobrze spełniają swoją funkcję. Mimo wielu trudności związanych ze znalezieniem pracy mieszkańcy wsi często szukają pracy sezonowej w Niemczech, na przykład w winnicach lub przy zbiorach ogórków, wśród nich są także członkowie rodzin rolniczych. Osoby, które nie mogą wyjechać lub nie chcą, dorabiają obierając cebulę na zapleczu swoich gospodarstw. To bardzo ciężka i nisko płatna praca, ale często jedyna, jaką można znaleźć w okolicy lub raczej taka, która sama znajduje pracowników. Cebulę codziennie dowozi dostawca i odbiera przywożąc kolejne skrzynie, a w pracę często zaangażowana jest cała rodzina. Kolejną cechą tego obszaru jest rozdrobnienie obszarowe. Nawet jeśli ktoś posiada 20–30 ha, to ziemia jest podzielona i jak mówi jeden z rozmówców „nie jest w jednym kawałku”. Taki stan znacząco wpływa na podniesienie kosztów produkcji i uniemożliwia zwiększenie jej skali, a tym samym utrudnia dochodzenie do towarowości produkcji rolnej, skazując tę działalność na słabo dochodową aktywność ekonomiczną o pobocznym znaczeniu dla samych rolników. W Polsce około 30% użytków rolnych ma wysokie walory przyrodnicze, spełniając funkcje ostoi zagrożonych gatunków flory i fauny [Klepacka-Kołodziejska 2007]. I właśnie takie Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 263 cechy charakteryzują gminę Cekcyn, dlatego diagnoza warunków gospodarowania może odzwierciedlać problemy wykraczające geograficznie poza omawianą gminę. Gospodarowanie na terenie Borów Tucholskich jest też wyjątkowo uzależnione od kaprysów przyrody. Jak mówi jeden z respondentów: „Rolnicy mają ciężko na tych ziemiach. Byle susza czy przymrozki to od razu dają popalić. Ze względu na teren ciężko się prowadzi role”. Na przeszkodzie, choć nie jest to traktowane jako coś negatywnego, leży także sąsiedztwo parku krajobrazowego. Nie traktują oni tej bliskości jako sytuacji opresyjnej. Z szacunkiem mówi się tu o potrzebie zachowania piękna przyrody i potrzebach zwierząt żyjących w borach, dlatego nikt nawet nie myśli o intensyfikacji rolnictwa. Przyjmują ziemię i pracę na niej taką jaką jest. Jednym się udaje rozwinąć swoje gospodarstwo, a innym nie, jednak niewielu chciałoby je sprzedać. Niewielka liczba rolników podejmuje ryzyko prowadzenia gospodarstwa ekologicznego, takich osób w całej gminie jest tylko 5. Do następnego zagrożenia należą tu stada żurawi, które potrafią precyzyjnie wyłuskać każde ziarno kukurydzy. Mimo tych trudności rolnicy, którzy uważają, że z rolnictwa można godnie żyć, nawet w Borach Tucholskich, chętnie dokupiliby jeszcze ziemię, jednak na przeszkodzie stoi najczęściej jej cena. Zdaniem rolników rynek w znaczącym stopniu psują spekulanci oraz ci, którzy wykupują duże gospodarstwa do celów rekreacyjnych. Są to w większości osoby spoza tego obszaru. Zamożny inwestor potrafi zaoferować cenę kilkukrotnie wyższą aniżeli rynkowa wartość gruntu rolnego w tej okolicy, byleby mieć dobrą lokalizację z dojściem do jeziora i fragment lasu. W gminie jest kilka takich przykładów. Pozostali właściciele trzymają zatem ziemię na lepszą okazję i podnoszą ceny w nadziei na kolejnego kupca, jak to mówią „z Warszawy”. Wieś to przede wszystkim wspólnota mieszkańców, której częścią (i w wielu już przypadkach wcale nie dominującą) są rolnicy. Prowadzenie badań jakościowych na podstawie wywiadu, uczestnictwa w lokalnych imprezach okolicznościowych, obserwacji zebrań wiejskich i szkoleń pokazuje, że równie ważna dla rolników jest opinia wiodącego w produkcji innego rolnika, jak i ogólny klimat społeczny. Mamy tu na myśli wzajemne zaufanie, zdolność do samoorganizacji czy wspieranie funkcjonowania organizacji pozarządowych, a nawet modę i możliwości w poszukiwaniu alternatywnych źródeł dochodu poza rolnictwem. Nasze obserwacje potwierdzają wyniki badań Hanny Podedwornej, która twierdzi, że dywersyfikacja źródeł dochodu rodzin rolniczych oraz modernizacja gospodarstw nie spowodowała zaniku tożsamości chłopskiej, ponieważ dla nowoczesnych producentów żywności wciąż ważne miejsce w świecie wartości ma ziemia. I tak właśnie jest we wsiach cekcyńskich. Badania Hanny Podedwornej pokazują, że głęboko zakorzenione normy i wartości są nadal przekazywane w procesie socjalizacji młodemu pokoleniu. Mimo 264 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności iż chłopi identyfikują się już jako farmerzy, nie traktują gospodarstwa wyłącznie w znaczeniu ekonomicznym. Szczególną znaczenie przywiązują do ziemi, którą wciąż traktują „bardziej jako obiekt uczuć niż podlegający kalkulacji przedmiot działań ekonomicznych” [Podedworna 2005]. Rolnicy w większości traktują tu ziemię jako dobro prywatne, ale nie takie, które może być przedmiotem transakcji rynkowych. To jest ziemia po ojcu, a on jeszcze żyje (…), a nawet to mam syna, chociaż jemu ziemię zostawię – tłumaczy jeden z respondentów. Wolą więc ziemię wydzierżawić lub nawet bezpłatnie użyczyć sąsiadowi. Niestety powszechnym zjawiskiem jest wykazywanie aktywności rolniczej tylko na druku o dopłaty. Tymczasem w rzeczywistości ziemię uprawia ktoś inny. Stąd też trudno określić, kto i ile ziemi uprawia. Jest to oczywiście możliwe, ale w tym przypadku ważniejsze jest samo zjawisko użyczania ziemi w zamian tylko za możliwość uzyskania dopłaty. Widoczny jest brak naturalnych następców. Młode pokolenie kształci się poza gminą, ale niewielu zdobytą wiedzę chce wykorzystać w rodzinnym gospodarstwie. Problem ten nie tylko dotyczy rolników. Wzrost możliwości kształcenia się i łatwiejszy dostęp do studiów wyższych sprzyja podnoszeniu poziomu wykształcenie nowego pokolenia. Jednak nie jest to pokolenie, które wzmacnia swoim kapitałem wieś. Młodzi ludzie po studiach nie chcą zostawać na wsi, gdzie czeka ich praca albo w nierentownym rolnym gospodarstwie rodzinnym, albo praca najemna na stanowisku poniżej ich kwalifikacji. Nasi respondenci uważają, że nawet z wyższym wykształceniem jest dziś trudno o pracę w mieście lub choćby o staż, ponieważ nadal o zatrudnieniu decydują w pierwszej kolejności znajomości. Spotkanie pierwszej osoby i przeprowadzenie pierwszego wywiadu to dla badaczy jakościowych jak papierek lakmusowy, wyznacza dalsze kierunki badań, szlak kolejnych wywiadów. Ważne jest zatem pierwsze wrażenie, i to wzajemne. Rozpoczynając badania w terenie, szczególnie wcześniej niezbadanym, pojawiają się różnego rodzaju wątpliwości, ale i pytania o trafność wyboru miejsca. Z jednej strony mieliśmy przeczucie, że dokładnie takiego miejsca szukaliśmy. Wsi, która będzie typowym przykładem lokalnego marazmu i braku zaangażowania w sprawy wykraczające poza własne, indywidualne interesy. Wsi, której dalekie są ideały społeczeństwa obywatelskiego, a mieszkańcom mówiąc ogólnie, niewiele się chce. Potwierdzały to również wypowiedzi pierwszych respondentów: Tu jest wegetacja. Nie ma przemysłu, nie ma pracy. Nie zmienia się ani na lepsze, ani na gorsze. Czas wolny ludzie spędzają przed telewizorem albo do kogoś idą na kawę, porozmawiać. Młodzież spotyka się na piwie. Dużo jest bez pracy to chodzą z tym piwskiem po wsi albo siedzą tu, pod parasolami, koło sklepu. Dawniej, gdy nie było tak bogato ludzie lepiej się znali i zdecydowanie częściej spotykali się przy różnych okazjach (nie tylko w obrębie jednej wsi, ale i sąsiednich). Kiedyś żyło się łatwiej, oddawało Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 265 się mleko, trzymało się więcej trzody. Mleczarni już nie ma, zamknęli, teraz jeździ zbiornik, co skupuje mleko, ale to w określone dni i ciągle jakieś badania trzeba robić, za dużo biurokracji. Wypowiedzi zaczęły się powielać i uzupełniać. Tymczasem ponowne wyjazdy i badania pokazały, że badana wieś ma także inne oblicze. Mieszkańcy tworzą organizacje pozarządowe, w których działają także na rzecz pamięci tych, po których odziedziczyli te ziemie38. Zaczęliśmy także odkrywać osobliwości wsi i ciekawostki, które kryją się w stodołach, piwnicach i domowych szufladach. W jednym miejscu odnaleźliśmy domowy zbiór przedmiotów codziennego użytku z poprzedniej epoki, w innym hodowlę alpak, hodowlę ślimaków, a także kilkusetletnie piece kaflowe. Nieocenionym źródłem informacji są także stare fotografie, których kopie udaje się nam gromadzić. Wyrażam przekonanie, że badanie funkcjonowania gospodarstw rolnych przy pomocy ekonomicznych zmiennych i kalkulatora deklaracji rolników co do planowanych zmian w produkcji, przyszłości gospodarstwa, czy opinii na temat członkostwa w UE jest niewystarczające. Wyniki badań ilościowych obrazują często deklaracje, zwłaszcza kiedy za zmienną uważa się opinie. Rolnikom z gminy Cekcyn brak nie tylko wsparcia ekonomicznego, ale także mentalnego. Gospodarz z Zamartego wspomina, że na jednej z konferencji, na której omawiano problemy współczesnych wsi, przedstawiono jego region jako skansen stający się jedynie rynkiem zbytu, a nie produkcji. W takiej sytuacji rolnicy z niską samooceną nie szukają innych, alternatywnych rozwiązań. Te zaś wydają się tu kluczowe. Skoro ziemia jest niskiej jakości, ale jest, skoro jest duże bezrobocie, ale jednak można ludzi znaleźć do pracy, to jest potencjał. W dodatku atutem mogą być zasoby przyrodnicze. Nie spotkaliśmy natomiast rolnika (co nie oznacza, że takiego nie ma), który sam szukałby rozwiązania problemów, na przykład w instytucji naukowej. Tymczasem w regionie kujawskopomorskim istnieje kilka instytucji prowadzących badania w zakresie na przykład upraw bardziej wydajnych roślin na potrzeby energii odnawialnej i innych upraw alternatywnych. Podsumowanie Wyniki naszych obserwacji wpisują się w opinie socjologów, którzy twierdzą, że upadła teza o negatywnej roli drobnych gospodarstw rolnych, które poprzez swoje „zacofanie” stanowią blokadę modernizacyjną i nie przyczyniają się do rozwoju kapitału społecznego na wsi. Jak wyjaśnia Fedyszak-Radziejowska, „to nie w wielkości gospodarstwa rolnego, lecz w traumatycznych doświadczeniach PRL-u 38 Mowa tu o stowarzyszeniu Światło działającego na rzecz zachowania pamięci między innymi o Niemcach zamieszkujących te tereny z czasów Prus Zachodnich. 266 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności i w dzisiejszych mechanizmach społecznych tkwią przyczyny wolnego odbudowywania społecznego zaufania, więzi i umiejętności współpracy wśród mieszkańców polskiej wsi” (Fedyszak-Radziejowska 2011). Zdarza się, że respondenci zabezpieczają się przed mówieniem co myślą stwierdzeniem, że oni „tylko powtarzają to co się mówi we wsi” choć dobrze wiemy, że najczęściej podzielają te opnie, ale to absolutnie w niczym nie przeszkadza. Najważniejsze jest przecież wzajemne zaufanie i możliwość kontynuacji badań z poszanowaniem prywatności informatorów. Wieś borowiacka dla badaczy jakościowych to prawdziwa „piaskownica”, do której chętnie się wraca, bo ludzie chętnie do siebie zapraszają. Najlepszy natomiast scenariusz wywiadu tworzą wspólnie badacz i respondent. Zatem najciekawsze wciąż przed nami. Podsumowując uważamy, że badania jakościowe dają inną, dokładniejszą perspektywę, pozwalają na mniej stereotypowe, bardziej płodne poznawczo spojrzenie na losy rolników gospodarujących na obszarach zmarginalizowanych ekonomicznie i wyizolowanych. Bibliografia Angrosino Michael. 2010. Badania etnograficzne i obserwacyjne. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN Borta Tomasz. 2014. Uwarunkowania i struktura rolnictwa gminy Cekcyn: dane opracowane przez Przewodniczącego Rady Gminy. Plik PDF. Bukraba-Rylska Izabella. 2005. Na temat wsi i socjologii wsi. Pomiędzy dyskursem wiejskoplebejskim a miejsko-inteligenckim. Warszawa: IRWiR PAN. Fedyszak-Radziejowska Barbara. 2011. Rola drobnych gospodarstw rolnych w budowie kapitału społecznego na wsi, [w:] „Wieś i Rolnictwo”. nr 4 (153). Warszawa: IRWiR PAN, s. 139–156. Flick Uwe. 2010. Projektowanie badania jakościowego. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN Jóźwiak Wojciech. 2014: Z czego żyje rolnik (polski)? [w:] http://www.wodr.poznan.pl/index.php?option=com_k2&view=item&id=2902:z-czego-%C5%BCyje-rolnik-polski?&Itemid=80 (dostęp: 02.03.2015) Klepacka-Kołodziejska Dorota. 2007. Wsparcie obszarów o niekorzystnych warunkach gospodarowania jako instrument zmieniającej się Polityki Rolnej, [w:] Błąd M. i KlepackaKołodziejska Dorota (red.). Społeczno-ekonomiczne aspekty rozwoju polskiej wsi. Warszawa: IRWiR PAN, s. 211–224. Podedowrna Hanna. 2005. Tożsamość „farmerów” (nowoczesnych producentów żywności) jako przykład nowej tożsamości rolników. „Wieś i Rolnictwo”. Suplement do nr 3 (128). Warszawa: PAN IRWiR s. 88–94. Pozostałe źródła: Śpiewak Ruta. 2007. Dokąd zmierza polska wieś – wiejscy liderzy o zmianach na wsi, [w:] Błąd M. i Klepacka-Kołodziejska D. (red.). Społeczno-ekonomiczne aspekty rozwoju polskiej wsi. Warszawa: IRWiR PAN, s. 225–236. Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 267 Urry John. 2007. Spojrzenie turysty. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Woroniecka Grażyna. 2007. Interakcja a świat społeczny. O programie metodologicznym Herberta Blumera, [w:] Herbert Blumer, 2007: Interakcjonizm symboliczny. Kraków: NOMOS, s. 21–28. Znaniecki Florian. 2001. Socjologia wychowania. t. 2. Warszawa: Polskie Towarzystwo Naukowe. Żmijewski Krzysztof. 2015. Pora na energetyczną nowoczesność. Rozmowa na łamach http://energetykon.pl/pora-na-energetyczna-nowoczesnosc,337.html dostęp: 30.07.2009. Rural areas and agriculture in the municipality of cekcyn from the perspective of the qualitative field research Summary. Tuchola Forest is not only one of the largest pine forests in Poland. This is also a place of less-favored agricultural land. In the commune of Cekcyn almost every third person is a holder of agricultural land out of which 450 farmers apply for EU subsidies. The article discusses selected results of research conducted among farmers from the municipality of Cekcyn since 2012. All data were collected using qualitative methods such as free interview, narrative interview and overt participant observation. The main issues discussed in the article are the agricultural situation in the municipality of Cekcyn and attitudes of farmers towards the cultivated land and their relationship with the local community. Key words: agriculture in Tuchola Forest, qualitative field research Ilona Matysiak Instytut Filozofii i Socjologii, Katedra Socjologii Zmian Społecznych Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej Koła gospodyń wiejskich we współczesnych społecznościach lokalnych – próba diagnozy Streszczenie. W perspektywie historycznej tradycja kół gospodyń wiejskich (KGW) w Polsce sięga drugiej połowy XIX wieku, kiedy po uwłaszczeniu chłopów zaczęły powstawać pierwsze organizacje społeczne i ekonomiczne zrzeszające mieszkańców wsi. Podstawowym celem pierwszych organizacji kobiet wiejskich było zaangażowanie ich w procesy modernizacji wiejskich gospodarstw rolnych i domowych. W dwudziestoleciu międzywojennym członkinie KGW były pionierkami rozwoju wsi, które wprowadzały nowe, innowacyjne metody podnoszące jakość gospodarowania, życia wiejskich rodzin oraz całych społeczności. W okresie realnego socjalizmu koła gospodyń wiejskich stały się organizacją masową. Transformacja ustrojowa pozbawiła je finansowego wsparcia ze strony państwa, zniszczyła również system powiązanych ze sobą struktur i instytucji, charakterystycznych dla środowisk wiejskich. Koła gospodyń wiejskich, niesprawiedliwie określane jako organizacje „komunistyczne”, wydawały się skazane na wymarcie. Co ciekawe, tak się jednak nie stało. Wiele KGW nie tylko przetrwało okres transformacji, ale stało się inspiracją dla nowych inicjatyw lokalnych podejmowanych przez kobiety wiejskie. W niniejszym rozdziale podjęto próbę diagnozy roli i potencjału kół gospodyń wiejskich w zakresie: (1) możliwości działania w ramach trzeciego sektora w Polsce, (2) skali i zróżnicowania podejmowanych działań oraz (3) ich funkcji jako struktur zrzeszających mieszkanki wsi. Prezentowane rozważania zostały oparte na wynikach własnych badań jakościowych oraz innych dostępnych danych empirycznych na temat KGW. Słowa kluczowe: koła gospodyń wiejskich, społeczności wiejskie, trzeci sektor Wprowadzenie Tradycje działalności organizacji zrzeszających kobiety wiejskie sięgają w Polsce drugiej połowy XIX wieku W dwudziestoleciu międzywojennym członkinie KGW były pionierkami, które stosowały nowe, innowacyjne rozwiązania w zakresie uprawy, hodowli czy higieny żywności oraz aktywnie włączały się w lokalne życie społeczne. W PRL koła gospodyń wiejskich stały się organizacją masową, której w okresie transformacji systemowej wieszczono upadek, jako „komunistycznej” i niepasującej do nowych czasów. Okazało się jednak, że KGW nie zniknęły – część organizacji przetrwała transformację, inne reaktywowały zawieszoną w latach 90. Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 269 XX wieku działalność, pojawiły się także zupełnie nowe koła. Współcześnie coraz częściej mówi się o „renesansie” kół gospodyń wiejskich w Polsce39. W artykule została podjęta próba diagnozy roli i potencjału organizacji kół gospodyń wiejskich w trzech obszarach: 1) możliwości działania w ramach trzeciego sektora w Polsce, 2) zakresu i zróżnicowania podejmowanych aktywności oraz 3) funkcji kół jako organizacji zrzeszających mieszkające na wsi kobiety. Rozważania te poprzedzi krótki rys historyczny KGW oraz prezentacja najważniejszych informacji dotyczących współczesnych uwarunkowań funkcjonowania organizacji. Artykuł został oparty na wynikach analizy danych jakościowych pochodzących z dwóch badań własnych. Pierwsze, zrealizowane w 2005 roku40, obejmowało 15 indywidualnych wywiadów pogłębionych, przeprowadzonych z liderkami i członkiniami celowo wybranych czterech kół gospodyń wiejskich, działających w różnych regionach kraju41. Koła były zróżnicowane ze względu na czas powstania – jedno o tradycji sięgającej drugiej połowy XIX wieku, jedno założone w okresie realnego socjalizmu i dwa reaktywowane na przełomie XX i XXI wieku. Rozmowy z liderkami i członkiniami KGW uzupełniły cztery wywiady z „osobami dobrze poinformowanymi” w danej miejscowości, m.in. panią sołtys, dyrektorem szkoły, burmistrzem. Drugie badanie, zrealizowane w latach 2008–201042, miało charakter zbiorowego studium przypadku (collective case study/multiple case study) według typologii Stake’a (Konecki 2000). Objęło dziesięć gmin położonych w różnych regionach kraju. Podstawowe kryteria doboru stanowiły: zróżnicowane tradycje historyczne z uwzględnieniem specyfiki ziem zachodnich i północnych; „feminizacja” lokalnej sfery publicznej, rozumiana jako udział kobiet wśród radnych gminy i sołtysów zbliżony do 50%, oraz „maskulinizacja” lokalnej sfery publicznej, rozumiana jako udział kobiet wśród ogółu sołtysów i radnych gminy zbliżony do 30% lub niższy (kadencja 2006–2010). W każdym województwie została wybrana do badania para złożona z gminy o „sfeminizowanej” i „zmaskulinizowanej” sferze publicznej43. Celem badania była analiza roli sołtysów, ale dostarczyło ono bogatego materiału empirycznego również na temat kół gospodyń wiejskich. Pochodzi on z ośmiu indywidualnych wywiadów pogłębionych z liderkami KGW w wybranych Przykładowo, „Kultura Liberalna” nr 314 (2/2015): http://kulturaliberalna.pl/tag/nr-314/. Badanie przeprowadzone na potrzeby pracy magisterskiej autorki. 41 Złotokłos, gm. Piaseczno, woj. mazowieckie; Pieski, gm. Międzyrzecz, woj. lubuskie; Zasław, gm. Zagórz, woj. podkarpackie; Piaseczno, gm. Gniew, woj. pomorskie. 42 Badanie przeprowadzone na potrzeby pracy doktorskiej autorki w ramach grantu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego (N N116 433 237). 43 Dobra Szczecińska, Mielno (woj. zachodniopomorskie); Serniki, Ryki (woj. lubelskie); Kałuszyn, Wyszogród (woj. mazowieckie); Murowana Goślina, Czerwonak (woj. wielkopolskie); Lutowiska, Łańcut (woj. podkarpackie). 39 40 270 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności gminach. Dodatkowe źródło informacji stanowiły wywiady z sołtysami (51) oraz przedstawicielami władz lokalnych, instytucji publicznych i organizacji (49). Jednym z wątków poruszanych podczas rozmów była aktywność lokalnych organizacji, w tym kół gospodyń wiejskich. Przywoływane badania własne nie mają charakteru reprezentatywnego, dlatego zostaną wykorzystane do zarysowania pewnych tendencji, które należy poddać weryfikacji w kolejnych badaniach. W artykule odwołuję się również do wybranych wyników badania kół gospodyń wiejskich przeprowadzonego w 2014 roku przez zespół badaczy Fundacji Pracownia Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia”. Badanie obejmowało komponent ilościowy (reprezentatywna próba 300 gmin) i jakościowy – pięć przypadków (Mencwel i in. 2014). Koła gospodyń wiejskich – rys historyczny Pierwsze organizacje zrzeszające mieszkanki wsi zaczęły powstawać w drugiej połowie XIX wieku, w okresie likwidacji gospodarki folwarczno-pańszczyźnianej. W sytuacji zaniku patrymonialnej roli właścicieli ziemskich pojawiło się zapotrzebowanie na zrzeszenia i instytucje, które wspierałyby procesy modernizacji rolnictwa, gospodarstw chłopskich oraz warunków życia mieszkańców wsi (Bukraba-Rylska 2008). Inicjatywom tym przyświecało założenie, że kobiety wiejskie powinny aktywnie uczestniczyć w tych zmianach. Pierwsze organizacje zrzeszające kobiety wiejskie zakładali przedstawiciele ziemiaństwa i duchowieństwa oraz działacze ludowi (Kostrzewska 1992). Zwykle były one tworzone równolegle z kółkami rolniczymi – chłopskimi zrzeszeniami społeczno-gospodarczymi dla mężczyzn (Sawicka 1996). Przed drugą wojną światową koła gospodyń wiejskich stanowiły podstawowy typ organizacji angażującej mieszkanki wsi. Pod opieką etatowych instruktorek oraz działaczek i działaczy ruchu ludowego członkinie zdobywały praktyczne umiejętności związane z prowadzeniem gospodarstwa rolnego i domowego, rozwijały wiejską spółdzielczość. Chodziło także o pobudzenie zainteresowania kobiet wiejskich lokalnym życiem społecznym i obywatelskim (Kostrzewska 1992). W 1937 r. na terenie II Rzeczypospolitej działało 4221 kół gospodyń wiejskich zrzeszających ponad 99 tys. członkiń (Mędrzecki 2000: 185). W pierwszych latach po wojnie tradycyjne wiejskie organizacje, w tym koła gospodyń wiejskich, próbowały kontynuować działalność prowadzoną przed 1939 roku, ale szybko zostały „wchłonięte” przez utworzony odgórnie i kontrolowany przez władze komunistyczne Związek Samopomocy Chłopskiej. Zaczęły odradzać się dopiero po 1956 r., kiedy polityka państwa stała się bardziej „miękka” także wobec wiejskich organizacji. W okresie realnego socjalizmu koła gospodyń wiejskich stały się organizacją masową – w 1959 r. było ich ponad 8 tys. z prawie 160 tys. członkiń, Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 271 a w 1989 r. już ponad 35 tys. z ponad 1 mln członkiń (Marczakiewicz i in. 1992: 27). Koła gospodyń wiejskich były w poprzednim ustroju „wplecione” w system kontrolowanych przez państwo pionowych i poziomych zależności instytucjonalnych (Styk 1999). Stanowiły element hierarchicznej struktury „męskich” kółek rolniczych, a do 1966 roku były także członkiem zbiorowym Ligi Kobiet. Niezależnie od tego, koła prowadziły w środowiskach wiejskich wiele pożytecznych działań na polu wychowania i opieki nad dziećmi (np. podczas prac polowych), zdrowia i higieny (np. organizując badania lekarskie dla kobiet wiejskich), promocji rękodzieła, kultury ludowej (np. poprzez prowadzenie zespołów muzycznych, śpiewaczych i teatralnych) oraz agroturystyki (Grzebisz-Nowicka 1995). Koła organizowały również liczne kursy gotowania, pieczenia, szycia, rękodzieła, wycieczki turystyczne i wyjazdy do kina lub teatru; działały na rzecz poprawy estetyki wsi. Zaangażowanie w koła gospodyń wiejskich ułatwiało również kobietom dostęp do trudno dostępnych dóbr i usług, np. opieki przedszkolnej, sprzętu gospodarstwa domowego (pralki, żelazka) i rolnego (kopaczki do kartofli). W literaturze przedmiotu zwraca się uwagę, że, w przeciwieństwie do kółek rolniczych, koła gospodyń wiejskich, postrzegane jako zajmujące się „babskimi”, praktycznymi sprawami, w znacznej mierze uniknęły upartyjnienia i ideologizacji (Malinowska 2002). Koła gospodyń wiejskich dzisiaj Podstawę prawną działania kół gospodyń wiejskich stanowią przepisy ustawy o społeczno-zawodowej organizacji rolników z 1982 r. Określają one koło jako „wyodrębnioną jednostkę organizacyjną kółka rolniczego” (Ustawa, Art. 22 pkt 2). Oznacza to, że, podobnie jak przed 1989 r., koła gospodyń wiejskich formalnie są częścią struktury kółek rolniczych, skupionych w Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych (ZRKiOR). W założeniu, KGW posiadają autonomiczne, choć pozbawione osobowości prawnej instytucje na różnych szczeblach „kółkowej” hierarchii (krajowy, wojewódzki, powiatowy, gminny) oraz gwarantowane miejsce dla swojej przedstawicielki w zarządach kółek. W praktyce instytucjonalne związki między kołami gospodyń wiejskich i kółkami rolniczymi na poziomie lokalnym często są słabe lub w ogóle nie istnieją. Jak wskazuje Halamska (2008: 108–109), transformacja systemowa okazała się szczególnie bolesna właśnie dla terenowych struktur „kółkowych”: „(…) kółka traciły swoją uprzywilejowaną pozycję polityczną, a ich peerelowska przeszłość stała się balastem. (…) często likwidowano całe spółdzielnie kółek rolniczych, ograniczano czy wręcz likwidowano w nich piony usług mechanizacyjnych dla rolników, a ich wyposażenie często podlegało »dzikiej prywatyzacji«”. ZRKiOR charakteryzują dziś stosunkowo prężne organy działające 272 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności na poziomie centralnym (krajowym), ale słabe struktury terenowe44. Co za tym idzie, wiele kół gospodyń wiejskich, które przetrwały okres transformacji, reaktywowały się lub powstały w ostatnim czasie, zostało pozbawionych „macierzystej” struktury instytucjonalnej (gdy w okolicy nie ma kółek rolniczych) lub działa poza tą strukturą (gdy kółka rolnicze w okolicy są słabe lub struktury regionalne nie są w stanie kontrolować tego, co dzieje się w formalnie podlegających im środowiskach). Brak osobowości prawnej niezależnej od struktury ZRKiOR sprawia, że koła gospodyń wiejskich nie figurują w żadnych formalnych rejestrach. Nie sposób zatem precyzyjnie odpowiedzieć na pytanie o liczbę współcześnie działających KGW i ich członkiń. Według szacunków Fundacji Pracownia Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia” można mówić o ok. 160 tys. członkiń kół45. Krajowy ZRKiOR, który aktualnie przeprowadza formalną weryfikację KGW działających w ramach jego struktury oraz ich członkiń, aktualnie szacuje liczbę „swoich” kół na ok. 2,5 tys.46. Uruchomiony został również portal internetowy „mojeKGW.pl”, który, jak się wydaje, ma wspomagać ową weryfikację, zachęcając członków i członkinie kół gospodyń wiejskich oraz kółek rolniczych do rejestracji internetowej. Aktualnie zarejestrowano 452 KGW i kółka rolnicze – brak informacji dotyczącej liczby rejestracji w ramach każdej z tych kategorii47. Jednocześnie, na stronie internetowej Krajowego ZRKiOR nadal można znaleźć budzącą wątpliwości informację o 25 800 kołach zrzeszających ponad 800 tys. członkiń48. Obraz staje się jeszcze bardziej skomplikowany, gdy weźmiemy pod uwagę, że część kół gospodyń wiejskich rejestruje się w KRS w formie stowarzyszeń pod tą samą lub inną nazwą. W świetle informacji dostępnych na stronie internetowej KZRKiOR, formalne cele kół gospodyń wiejskich w zasadzie nie zmieniły się od czasów PRL. Obejmują one: pomoc rodzinie wiejskiej w wychowaniu, kształceniu i zapewnieniu jak największego udziału dzieci i młodzieży w różnych formach wakacyjnego wypo- W 2008 r. w KRS było zarejestrowanych 3298 kółek rolniczych, 244 gminnych ZRKiOR, 14 wojewódzkich ZRKiOR, 24 regionalne ZRKiOR, 8 rejonowych ZRKiOR, jeden okręgowy i jeden powiatowy ZRKiOR, a także ok. 450 spółdzielni kółek rolniczych i spółdzielni usług rolniczych, w tym ok. 200 w stanie likwidacji lub upadłości (Halamska 2008: 109, 112). Dla porównania, na stronie internetowej Krajowego ZRKiOR można znaleźć informację o 22,5 tys. kółek rolniczych i 997 spółdzielniach kółek rolniczych (http://kolkarolnicze.eu/O-nas/Struktura-KZRKiOR (dostęp: 31.03.2015). 45 Koła Gospodyń Wiejskich. Nie tylko od kuchni. Wywiad z Katarzyną Milczewską, „Kultura Liberalna”, nr 314 (2/2015). 46 Informacja udzielona przez p. Bernardettę Niemczyk, przewodniczącą Krajowej Rady KGW podczas konferencji „Warunki życia i aktywność kobiet na terenach wiejskich w Polsce”, która odbyła się 15.10.2014 r. w Instytucie Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN. 47 http://www.mojekgw.pl/ (dostęp: 31.03.2015). 48 http://kolkarolnicze.eu/O-nas/Struktura-KZRKiOR (dostęp: 31.03.2015). 44 Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 273 czynku; działania na rzecz ochrony zdrowia oraz zabezpieczenia socjalnego rodzin wiejskich przez rozwój oświaty zdrowotnej, podnoszenie stanu sanitarnego obejść gospodarskich i całej wsi, kultury zdrowotnej mieszkańców wsi oraz pomoc ludziom starszym i niepełnosprawnym; rozwijanie różnych form przedsiębiorczości wśród kobiet; racjonalizowanie wiejskiego gospodarstwa domowego i działów produkcji rolniczej prowadzonych głównie przez kobiety; zwiększanie uczestnictwa mieszkańców wsi w kulturze, kultywowanie folkloru i sztuki ludowej. Na wspomnianej stronie podkreśla się również współpracę KGW z Kościołem katolickim – udział w organizacji uroczystości religijnych, pielgrzymek, zaangażowanie w działania na rzecz parafii49. Wobec tego warto przyjrzeć się, w jaki sposób koła gospodyń wiejskich „odnajdują się” w warunkach niejasnego statusu tej organizacji oraz na ile nawiązują w swoich działaniach do „tradycyjnych” celów, a na ile podejmują nowe rodzaje aktywności. Koła gospodyń wiejskich a trzeci sektor W okresie transformacji systemowej silnie utożsamiano trzeci sektor z organizacjami pozarządowymi – stowarzyszeniami i fundacjami rejestrowanymi po 1989 roku – postrzeganymi jako „nieskażone” poprzednim ustrojem podwaliny polskiego społeczeństwa obywatelskiego. Ten kierunek myślenia kształtował również zmiany w przepisach prawnych. W świetle obowiązującej od 2003 roku ustawy o działalności pożytku publicznego i wolontariacie, organizacje pozarządowe to przede wszystkim fundacje i stowarzyszenia, ale już nie związki czy samorządy zawodowe, organizacje pracodawców, spółdzielnie czy jednostki Kościoła katolickiego i związków wyznaniowych. W rezultacie koła gospodyń wiejskich, jako część struktury ZRKiOR, w ujęciu formalnym nie są organizacjami pozarządowymi. Z drugiej strony, de facto spełniają one przywoływane w literaturze przedmiotu cechy definicyjne organizacji pozarządowych, jako najczęściej prywatnych podmiotów niezaangażowanych bezpośrednio w działalność polityczną, opierających się na dobrowolnym, nieodpłatnym i spontanicznym uczestnictwie obywateli, niezależnych wobec struktur państwowych, gospodarczych lub samorządowych i przyjmujących aktywną postawę wobec tzw. spraw publicznych. (Gliński 2002: 374) Niezależnie od tego, koła gospodyń wiejskich, jako pozbawione własnej, niezależnej od struktury ZRKiOR osobowości prawnej, mają ograniczony dostęp do systemu wsparcia podmiotów trzeciego sektora w Polsce, nawet jeśli coraz częściej są do niego definicyjnie 49 http://kolkarolnicze.eu/O-nas/Kola-Gospodyn-Wiejskich (dostęp: 31.03.2015). 274 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności zaliczane. Mogą z niego korzystać tylko za pośrednictwem struktur „kółkowych”, a wobec braku relacji z tą strukturą w ogóle tracą „instytucjonalne zaczepienie”. W rezultacie, członkinie kół gospodyń wiejskich stosują różne rozwiązania: (1) działają jako grupy nieformalne lub (2) rejestrują swoje organizacje jako stowarzyszenia50. Część kół, zwłaszcza tam, gdzie przetrwały struktury kółek rolniczych, decyduje się pozostać w „macierzystej” instytucji. Wśród czterech KGW badanych przeze mnie w 2005 roku, jedno z nich, reaktywowane w 2003 roku, działało jako grupa nieformalna przy lokalnym ośrodku kultury, drugie było ściśle związane z prężnymi na tym terenie strukturami wojewódzkiego ZRKiOR, a pozostałe dwa oficjalnie pozostawały w strukturach Związku, ale w obliczu upadku kółek rolniczych w swojej najbliższej okolicy przestały czuć się jego częścią. Członkinie trzech KGW planowały w przyszłości zarejestrować swoje organizacje w KRS lub skorzystać z „parasola instytucjonalnego” innego lokalnego podmiotu posiadającego osobowość prawną. Wśród ośmiu kół badanych w latach 2008–2010 z kolei tylko jedno miało „własną” osobowość prawną – zarejestrowane jako Stowarzyszenie Kobiet z Pomysłem. Dwa inne określiły się jako część struktury „kółkowej”, a wszystkie pozostałe działały jako organizacje nieformalne. Są to proporcje zbliżone do tych, które uzyskano w badaniu ilościowym Fundacji Pracownia Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia”. Wśród KGW objętych tym badaniem (N = 139), 49% działa jako grupa nieformalna, 36% jest zrzeszonych w Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych, a 15% jako zarejestrowane stowarzyszenia (Mencwel i in. 2014: 11). W świetle moich badań forma prawna koła gospodyń wiejskich ma przy tym stosunkowo niewielkie przełożenie na wielkość budżetu oraz główne źródła finansowania działań organizacji. KGW obracają stosunkowo niewielkimi środkami finansowymi, które czerpią głównie ze składek członkowskich, wypożyczania naczyń i zastawy stołowej, nagród pieniężnych uzyskiwanych za występy, potrawy czy wieńce dożynkowe, niewielkich sum otrzymywanych od samorządu i lokalnych sponsorów, „dotacji” w zamian za degustację przygotowanych potraw51. Lokalne instytucje kultury najczęściej udzielają im wsparcia rzeczowego, np. w postaci użyczania pomieszczeń lub autokaru na wyjazdy. Tylko jedno z badanych kół (badanie z 2005 roku) było przy tym regularnie wspierane finansowo przez regionalne struktury ZRKiOR. Należy podkreślić, że rejestracja w formie stowarzyszenia lub taki zamiar nie przekłada się na gotowość do samodzielnego pozyskiwania środków finansowych ze źródeł zewnętrznych, np. w drodze konkursów grantowych. O ile w 2005 r. badane liderki wyrażały nadzieję na większą dostępność środków unijnych W 2009 r. znalazłam w Krajowym Rejestrze Sądowym 165 organizacji pozarządowych, których nazwy nawiązywały do tradycji KGW (Matysiak 2009: 226). 51 Podmioty nieposiadające osobowości prawnej nie mogą sprzedawać produktów czy usług. 50 Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 275 dla lokalnych organizacji, o tyle w badaniu późniejszym aktywistki KGW były do tych możliwości nastawione wyraźnie sceptycznie: „to u nas szkoła, trzy lata temu chyba to było, wygrała »Szkoła Marzeń« projekt unijny. Ale to nauczyciele nie chcą, bo potem z każdego grosza trzeba się rozliczyć i to jest właśnie problem. (…) na swoje barki biorą jeszcze różne niepotrzebne sprawy, formalności. (…) Jakby tylko coś nie grało, potem pieniądze trzeba oddać”. [P.Ł.4_k.l] Jak się wydaje, członkinie kół gospodyń wiejskich chętniej widzą siebie w roli wykonawczyń zadań w projektach koordynowanych przez inne podmioty niż bezpośrednich wnioskodawczyń. Przykładowo, jedno z badanych KGW zorganizowało kursy florystyczny i kuchni regionalnej dla mieszkanek swojej wsi, sfinansowane ze środków UE pozyskanych przez Związek Gmin Lubelszczyzny. Co ciekawe, również sam ZRKiOR stara się wesprzeć koła gospodyń wiejskich pozbawione „oparcia instytucjonalnego” w kółkach rolniczych w swojej okolicy. Przy Radzie Krajowej KGW ściśle związanej ze Związkiem zostało utworzone Stowarzyszenie Kobiet Wiejskich „Gospodyni”, mogące tworzyć oddziały terenowe „użyczające” osobowości prawnej kołom na poziomie lokalnym. Brak jednak informacji, czy to rozwiązanie się sprawdziło. Typy działalności kół gospodyń wiejskich Transformacja systemowa pociągnęła za sobą likwidację licznych etatów instruktorek wpierających i „animujących” działalność kół gospodyń wiejskich (Grzebisz-Nowicka 1995). W dzisiejszych warunkach większość kół musi sama znaleźć sposób na działalność w swoim środowisku. Wśród badanych KGW w 2005 roku i w latach 2008–2010 tylko nieliczne organizacje mogły liczyć na systematyczne, profesjonalne wsparcie w działalności, np. instruktorki z ośrodka doradztwa rolniczego, pracownika ośrodka kultury czy instruktora śpiewu. W świetle wyników badań własnych, koła gospodyń wiejskich, które przetrwały transformację systemową, bądź powstawały lub reaktywowały się już po 1989 roku, zarzuciły część działań charakterystycznych dla tej organizacji. Przestały prowadzić np. zbiorowe hodowle drobiu czy wypożyczalnie sprzętu gospodarstwa domowego, które stały się niepotrzebne lub nieopłacalne. Większość kół przestała realizować również częste kiedyś kursy gotowania, pieczenia czy szycia. W opinii badanych członkiń informacje na ten temat są dziś powszechnie dostępne w czasopismach i Internecie. Można również dodać, że do zaniku kursów i szkoleń w działalności kół gospodyń wiejskich przyczyniła się wspomniana likwidacja etatów instruktorek KGW, opłacanych przez państwo przed 1989 r. Wyjątek stanowią kursy i szkolenia związane z regionalną kuchnią bądź rękodziełem. Liderki i członkinie kilku bada- 276 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności nych kół chciały również wrócić do organizowania pogadanek na tematy zdrowotne oraz tzw. spotkań z ciekawymi ludźmi. Aktywność badanych kół gospodyń wiejskich stanowiła specyficzną mieszankę kultywowania szeroko rozumianej kultury ludowej oraz działań o charakterze integracyjnym – na rzecz własnych członkiń i całej społeczności lokalnej. Wszystkie koła przygotowywały wieńce dożynkowe, a część z nich brała również udział w organizowaniu tych uroczystości. Większość badanych KGW przygotowywała również potrawy, często tradycyjne w danym regionie, na potrzeby lokalnych festynów, konkursów lub wizyt gości (np. posła, biskupa). Członkinie części kół tworzyły również zespoły śpiewacze, które występowały podczas lokalnych uroczystości lub brały udział w przeglądach muzyki ludowej. KGW często uczestniczyły również w organizowaniu przedsięwzięć o charakterze integracyjnym: spotkań okolicznościowych (dnia seniora, dnia kobiet, „opłatka”), festynów i pikników, wycieczek i pielgrzymek, rzadziej zabaw lub dyskotek dla młodzieży. Członkinie kół bywały przy tym głównymi inicjatorkami i realizatorkami tego typu inicjatyw bądź brały udział w akcjach zainicjowanych przez kogoś innego (np. sołtysa, ośrodek kultury, szkołę, parafię). W działalności kół gospodyń wiejskich popularnością cieszyły się również organizowane również w okresie PRL konkursy na najpiękniejszy ogródek przydomowy. Należy podkreślić, że członkinie pojedynczych kół zamierzały w przyszłości podjąć również aktywność sportową – zorganizować zajęcia fitness lub spacery z kijkami (nordic walking) dla wszystkich chętnych mieszkanek wsi. Podobne kierunki działalności kół gospodyń wiejskich wykazało również badanie Fundacji Pracownia Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia”. Badane koła (N = 139) zajmowały się kulinariami i gotowaniem (92%), rękodziełem i sztukami plastycznymi (77%), prowadzeniem ludowych zespołów śpiewaczych, teatralnych i tanecznych (39%), organizacją zajęć i warsztatów (28%), promowaniem lokalnego produktu (22%), organizacją wycieczek i pielgrzymek (12%), rekonstruowaniem historii i tradycji regionu (10%), a także współorganizowaniem świąt i imprez – 7% (Mencwel i in. 2014: 17). Należy zwrócić uwagę, że dane uzyskane w 2005 roku oraz w latach 2008–2010 wskazują na wyraźny „renesans” kół gospodyń wiejskich. Koła są postrzegane przez lokalne władze i instytucje kultury jako doskonałe „narzędzia” promocji gminy oraz cenne zasoby „operacyjne”, uruchamiane przy organizacji lokalnych imprez i spotkań. „Renesans” kół gospodyń wiejskich dodatkowo nasila rosnące – wzmacniane również przez wsparcie Unii Europejskiej – zainteresowanie produktami regionalnymi, lokalnymi tradycjami kulinarnymi, rękodzielniczymi itp. Podczas organizowanych w różnych miejscowościach „festiwali smaków” koła gospodyń wiejskich prezentują zapomniane lokalne potrawy, promują nowe przepisy zapożyczone z innych regionów lub stanowiące mieszankę tradycji i współczesnych inspiracji. Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 277 W zależności od zasięgu podejmowanych działań i ich głównych odbiorców można przy tym wyróżnić kilka modeli aktywności KGW. Pierwszy obejmuje koła, które organizują spotkania czy wycieczki głównie w gronie własnych członkiń, a działalność „na zewnątrz” definiują jako reprezentowanie wsi czy gminy podczas uroczystości lokalnych. Drugi dotyczy tych KGW, które kierują swoje działania do określonych grup mieszkańców wsi, np. osób starszych, samotnych lub ubogich: „Wiadomo że to bardziej w takim środowisku troszeczkę biedniejszym, bo (...) ci, co mają samochody, ci są na jakiejś tam pewnej stopie życiowej, to (...) jak jest wyjazd do teatru czy do kina, czy na takie spotkanie, ognisko, to już takich ludzi nie bawi. (...) my niesiemy pomoc tym ludziom, którzy siedzą w domach, (...) poprzez zorganizowanie tego Dnia Seniora, czy Wigilii, czy »jajeczka«, czy »opłatka«, czy »ogniska«”. [M.Z.1] Trzeci model obejmuje koła gospodyń wiejskich, które, doceniając znaczenie budowania więzi pomiędzy samymi członkiniami, swoje działania kierują do całej społeczności lokalnej, np. inicjując w swojej miejscowości festiwal kultury ludowej, organizując wystawę tradycyjnych sprzętów gospodarstwa domowego czy społeczne „sprzątanie wsi”. Większość badanych przeze mnie kół reprezentowała model pierwszy (organizacje najmniejsze, liczące do kilkunastu członkiń) lub trzeci (organizacje największe, liczące kilkadziesiąt członkiń). Koła gospodyń wiejskich jako organizacje kobiece Głównym celem, przyświecającym inicjatorom i inicjatorkom pierwszych organizacji zrzeszających kobiety wiejskie, było ich włączenie w procesy modernizacji wsi. Podobnie, w dwudziestoleciu międzywojennym koła gospodyń wiejskich miały pełnić funkcję agendy socjalizacji mieszkanek wsi do roli „postępowej” gospodyni, matki oraz obywatelki zaangażowanej w sprawy kraju i lokalne życie społeczne. W okresie PRL z kolei, jak zauważa Siemieńska (2005: 245), KGW, podobnie jak Liga Kobiet Polskich, nie były organizacjami służącymi interesom kobiet, ale raczej podmiotami realizującymi interesy państwa poprzez kobiety: „Ich zadaniem było przede wszystkim ułatwienie procesów adaptacji kobiet do oczekiwań i wymagań zarysowanych w planach rozwoju społeczno-gospodarczego ówczesnego rządu. (…) Należy jednak zdawać sobie sprawę, że prowadzone przez nie szkolenia mogły być pomocne w organizacji życia codziennego”. Jednocześnie, przez wiele lat KGW były najbardziej rozpowszechnioną, akceptowaną w środowiskach wiejskich formą zrzeszania się i zbiorowej współpracy mieszkanek wsi w lokalnej sferze publicznej. Brak feministycznego rodowodu nie oznaczał, że koła gospodyń wiejskich nie mogły pełnić funkcji „treningowej”, tj. przygotowującej kobiety do pełnienia ról w lokalnej sferze publicznej. Dzisiejsze 278 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności panie sołtys stosunkowo często wspominają o przeszłych lub aktualnych doświadczeniach zaangażowania w KGW (Matysiak 2014). Można również powiedzieć, że koła dawały jakąś, choć być może dyskusyjną z dzisiejszej perspektywy, możliwość „zagospodarowania” potencjału mieszkanek wsi, które charakteryzowały szczególne zasoby kapitału kulturowego i społecznego. Liderki badanych kół gospodyń wiejskich legitymowały się wykształceniem co najmniej średnim zawodowym (technikum), a w kilku przypadkach również wyższym. Część z nich pracowała zawodowo poza rolnictwem (m.in. nauczycielka, księgowa), w tym na stanowiskach kierowniczych, a niektóre z nich przez pewien czas kierowały gospodarstwami rolnymi. Większość liderek wskazywała również na zaangażowanie w organizacje młodzieżowe w okresie młodości oraz wzorce aktywności społecznej wśród członków najbliższej rodziny. Obserwowana dziś „żywotność” kół gospodyń wiejskich świadczy o tym, że mieszkanki wsi potrzebują „oswojonej” i akceptowanej przestrzeni wspólnych spotkań i zbiorowej działalności. Formuła KGW umożliwia starszym, niekiedy samotnym kobietom i utrzymywanie kontaktów z innymi ludźmi: „większość już jest pań na emeryturze, jest to powtórny jakiś powrót do aktywności społecznej, między ludzi, nie zamykamy się w tych czterech ścianach, tylko przychodzimy tutaj. Nawet poplotkować, nawet nic nie robiąc, tylko po prostu się spotkać, wymienić myśli.” [M.Z.1] W koła gospodyń wiejskich, choć znacznie rzadziej, angażują się także kobiety młodsze, zwłaszcza skoncentrowane przede wszystkim na obowiązkach rodzinnych i w gospodarstwie domowym. Działalność w KGW daje im możliwość „wyjścia z domu”, spotkania się w kobiecym gronie i zrobienia czegoś wspólnie. Wyniki jakościowych badań Fundacji Pracownia Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia” pokazują, że koła gospodyń wiejskich mogą również stanowić przestrzeń budowy kapitału społecznego typu pomostowego, łączącego „rdzenne” i „napływowe” mieszkanki wsi (Mencwel i in. 2014: 32). Z drugiej strony, można zapytać, czy działania kół gospodyń wiejskich jako struktur zrzeszających kobiety w pełni odpowiadają ich potrzebom. W badaniu ilościowym przeprowadzonym w 2007 roku dla Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej na reprezentatywnej próbie 1500 mieszkanek wsi, 64,8% respondentek stwierdziło, że organizacje kobiece działające na wsi powinny zajmować się przeciwdziałaniem przemocy w rodzinie; 38,2% – przeciwdziałaniem dyskryminacji kobiet na rynku pracy; 32,4% – wspieraniem aktywności zawodowej kobiet; 26,8% – wspieraniem dostępu kobiet wiejskich do edukacji; 24,4% – przeciwdziałaniem molestowaniu seksualnemu kobiet; 24,0% – wspieraniem przedsiębiorczości kobiet wiejskich (Walczak-Duraj 2008: 152). Wydaje się więc, że działania kół gospodyń wiejskich mogłyby mieć znacznie szerszy zasięg i w większym stopniu zajmować się interesami i potrzebami samych kobiet. Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 279 Podsumowanie Koła gospodyń wiejskich, jako formalnie będące częścią struktury kółek rolniczych, nie mają statusu organizacji pozarządowej, choć faktycznie spełniają przywoływane w literaturze kryteria definicyjne tego rodzaju podmiotów. Wobec słabości terenowych struktur kółek rolniczych, część KGW działa jako grupy nieformalne lub korzysta z „instytucjonalnego parasola” innych, lokalnych organizacji bądź instytucji. Pozostałe nadal identyfikują się ze ZRKiOR lub, rzadziej, rejestrują się jako stowarzyszenia. Należy jednak podkreślić, że uzyskanie niezależnej od ZRKiOR osobowości prawnej nie oznacza pełnego włączenia KGW w strukturę polskiego trzeciego sektora, np. poprzez korzystanie ze wsparcia dla organizacji pozarządowych lub udział w konkursach grantowych. Jak się wydaje, większość kół gospodyń wiejskich przystosowała się do dzisiejszych warunków podejmując strategie minimalizacji ryzyka. Działalność KGW w dużym stopniu nawiązuje do „tradycyjnych” wymiarów aktywności tej organizacji: kultywowania tradycji ludowych, prowadzenia działań o charakterze integracyjnym. Z jednej strony taki kierunek wzmacnia rosnące zainteresowanie regionalną specyfiką kulturową, za drugiej zaś – widoczna w środowiskach wiejskich nostalgia za wspólnotą. W zależności od własnych zasobów i percepcji potrzeb lokalnych, koła różnicują zakres swoich działań oraz grupy ich odbiorców – od koncentracji na własnych członkiniach, przez wybrane grupy, do całej wiejskiej społeczności. Wydaje się przy tym, że potencjał kół gospodyń wiejskich jako powszechnie akceptowanych organizacji zrzeszających mieszkanki wsi, nie jest w pełni wykorzystywany. KGW mogłyby wykorzystać swoją popularność i ogólnopolskie struktury na rzecz nagłaśniania problemów ważnym dla kobiet, a w małym stopniu adresowanym w środowiskach wiejskich: przemocy domowej i seksualnej czy dyskryminacji. Nawiązując do typologii stylów działania polskich organizacji pozarządowych zaproponowanej przez Glińskiego (2006), pojedyncze koła gospodyń wiejskich działające na poziomie lokalnym, w różnym stopniu reprezentują elementy kilku modeli: wspólnotowo-samopomocowego, obejmującego głównie same członkinie; wspólnotowego, obejmującego całą społeczność lokalną; symbiotycznego, zakładającego koegzystencję z innym podmiotem lokalnym; a w części przypadków również trzeciosektorowego (forma stowarzyszenia). Kołom gospodyń wiejskich jako strukturze ogólnopolskiej można jednak za Halamską52 przypisać styl fantomowy, tj. wyrażający „niewykorzystany potencjał organizacyjny”, mówiący „o zmarnowanych szansach i o tym, jak łatwo w gruncie rzeczy można by tę potencjalną aktywność uruchomić.” (tamże: 158). 52 Chłop to nie obywatel. Wywiad z prof. Marią Halamską, „Kultura Liberalna”, nr 314 (2/2015). 280 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Bibliografia Bukraba-Rylska Izabela. 2008. Socjologia wsi polskiej. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Gliński Piotr. 2002. Podstawowe słabości – niektóre sukcesy trzeciego sektora, [w:] Piotr Gliński, Barbara Lewenstein i Andrzej Siciński (red.). Samoorganizacja społeczeństwa polskiego: trzeci sektor. Warszawa. Gliński Piotr. 2006. Style działań organizacji pozarządowych w Polsce. Grupy interesu czy pożytku publicznego? Warszawa: Wydawnictwo IFiS PAN. Grzebisz-Nowicka Zofia. 1995. Działalność organizacji Kół Gospodyń Wiejskich na rzecz kobiet i ich rodzin, [w:] Janina Sawicka (red.). Kobieta wiejska w Polsce: rodzina, praca, gospodarstwo. Warszawa: Wydawnictwo SGGW, s. 145–190. Halamska Maria. 2008. Organizacje rolników: bilans niesentymentalny, [w:] Maria Halamska (red.). Wiejskie organizacje pozarządowe. Warszawa: IRWiR PAN, s. 103–133. Konecki Krzysztof. 2000. Studia z metodologii badań jakościowych. Teoria ugruntowana. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Kostrzewska Maria. 1992. Koła Gospodyń Wiejskich a oświata w Polsce międzywojennej, [w:] Anna Żarnowska i Andrzej Szwarc (red.). Kobieta i edukacja na ziemiach polskich w XIX i XX w. Warszawa: Instytut Historyczny UW, s. 135–144. Malinowska Ewa. 2002. Feminizm europejski i demokracja parytetowa a polski ruch kobiet: socjologiczna analiza walki o równouprawnienie płci. Łódź: Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego. Marczakiewicz August, Markowicz Zygmunt, Jan Stępiński. 1992. 130-lecie Kółek Rolniczych. Krótki zarys historii Kółek Rolniczych 1962–1992. Warszawa. Matysiak Ilona. 2009. Koła Gospodyń Wiejskich i ich funkcje w kontekście specyfiki trzeciego sektora w wybranych społecznościach. W: Bogusława Budrowska (red.). Kobiety-Feminizm-Demokracja. Warszawa: IFiS PAN, s. 220–243. Matysiak Ilona. 2014. Rola sołtysów we współczesnych społecznościach wiejskich. Płeć jako czynnik różnicujący kapitał społeczny. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe „Scholar”. Mencwel Jan, Milczewska Katarzyna, Jan Wiśniewski. 2014. Koła Gospodyń Wiejskich nie tylko od kuchni. Raport z badania. Warszawa: Fundacja Pracownia Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia”. Mędrzecki Włodzimierz. 2000. Kobieta w rodzinie i społeczności wiejskiej w Polsce w okresie międzywojennym, [w:] Anna Żarnowska i Andrzej Szwarc (red.). Równe prawa i nierówne szanse. Kobiety w Polsce międzywojennej. Warszawa: Wydawnictwo DiG, s. 171–187. Sawicka Janina. 1996. Koła Gospodyń Wiejskich jako społeczno-zawodowa organizacja kobiet. „Wieś i Rolnictwo”, 2 (91). Siemieńska Renata. 2005. Miejsce i rola organizacji kobiecych w Polsce. Doświadczenia, prognozy, dylematy dotyczące funkcjonowania organizacji kobiecych po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej, [w:] Renata Siemieńska (red.). Płeć, wybory, władza. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe „Scholar”, s. 241–261. Styk Józef. 1999. Chłopi i wieś polska w perspektywie socjologicznej i historycznej. Lublin: Wydawnictwo UMCS. Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 281 Walczak-Duraj Danuta. 2008. Podstawowe sfery potencjalnego uczestnictwa kobiet wiejskich w życiu społeczno-politycznym, [w:] Jerzy Krzyszkowski (red.). Diagnoza społeczno-zawodowa kobiet wiejskich w Polsce. Warszawa: MPiPS, s. 125–163. The rural women’s organizations in contemporary local communities – a diagnosis Summary. Historically speaking, the tradition of Rural Women’s Organizations in Poland can be traced back to the second half of the nineteenth century, when, after the enfranchisement of peasants, first social and economic rural associations started to emerge. Their main goal was to support the advancement of agriculture and living standards in rural households by turning rural women into active actors of these processes. Before the Second World War, their members became the female avant-garde of rural development, who set up new and innovative ways of increasing the quality of agriculture and family as well as community life. During the state-socialist period, the Rural Women’s Organizations became one of the most characteristic and numerous entities in the Polish countryside. The political transformation cut them off from the public funding and destroyed the institutional system of interrelated structures existing in rural communities. The Rural Women’s Organizations, unfairly depicted as “communist” entities, seemed to be fated to die out. Surprisingly, it did not happen to be the case – not only many organizations survived the transformation period, but also they became an inspiration for new rural women’s local initiatives. The main aim of the chapter is to provide a diagnosis of the role and potential of Rural Women’s Organizations in terms of (1) the possibilities of action in the framework of third sector in Poland, (2) the scope and diversification of activities undertaken, as well as (3) their functions as organizations bringing together rural women. The paper is based on the outcomes of qualitative research conducted by the author and also the other available empirical studies on the subject. Key words: Rural Women’s Organizations, rural communities, third sector Barbara Szczepańska Instytut Socjologii, Uniwersytet Wrocławski Rodzinne gospodarstwa rolne na Dolnym Śląsku a procesy wdrażania postępu rolniczego Streszczenie. Wdrażanie postępu rolniczego w gospodarstwach rolnych można rozumieć jak proces ich unowocześniania oraz zwiększania konkurencyjności na rynkach zbytu. W okresie powojennym do lat 80. XX wieku rozwój wsi i rolnictwa dokonywał się głównie przez proces modernizacji narzucanej przez państwo. W wyniku działania mechanizmów rynkowych wynikających z transformacji rozpoczętej w 1989 roku oraz zmian związanych z przystąpieniem Polski do UE uległ zmianie mechanizm funkcjonowania gospodarstw rolnych. Pomiędzy nimi istnieje konkurencja na rynkach przemysłowych środków produkcji (materiał siewny, środki ochrony roślin, maszyn) oraz na rynkach zbytu, można zakładać, że wdrażanie postępu rolniczego jest koniecznym i niezbędnym warunkiem sprostowania tej konkurencji oraz pełnego sprostowania do warunków gospodarki rynkowej. W czerwcu 2013 roku w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Wrocławskiego został przeprowadzony projekt badawczy dotyczący wdrażania postępu rolniczego w gospodarstwach indywidualnych. Przeprowadzono 200 wywiadów kwestionariuszowych z właścicielami rodzinnych gospodarstw rolnych w wybranych dziesięciu powiatach województwa dolnośląskiego. Badania są reprezentatywne dla wyodrębnionych grup obszarowych o wielkości od 5 do 300 ha. Jednym z celów artykułu jest, na podstawie zebranego materiału empirycznego, opisanie jak zmienia się świat dolnośląskich rolników. Zaprezentowane zostaną następujące kwestie: jakie zmiany zostały wprowadzone do gospodarstwa rolnego po przystąpieniu do UE? Jacy aktorzy wnoszą te zmiany, elementy postępu rolniczego? W jakich spotkaniach branżowych biorą udział rolnicy? Jaka jest wiedza na temat programu PDOiR, który w założeniu ma upowszechniać informacje nt. postępu biologicznego? Słowa kluczowe: gospodarstwo rolne, postęp rolniczy, Dolny Śląsk Wstęp Analizując historię wdrażania postępu rolniczego do gospodarstw rolnych można zauważyć, że przez większą część czasu głównym celem było zwiększenie produktywności mierzonej zwiększeniem plonu z danej jednostki powierzchni lub też zwiększenie wysokości produkcji końcowej. Współcześnie dla rolnika zwiększenie plonu jest tylko jednym z możliwych celów gospodarowania. Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 283 Rodzinne gospodarstwa rolne w warunkach gospodarki rynkowej muszą doskonalić sposoby gospodarowania, funkcjonowania m.in. poprzez wdrażania elementów postępu rolniczego. Rolnicy indywidualni są jednym z aktorów procesu zmian, rozwoju na obszarach wiejskich, jednocześnie otoczenie zewnętrzne rozumiane jako działalność podmiotów oferujących przemysłowe środki produkcji oraz działalność placówek naukowych wpływa na podejmowane przez rolników decyzje. Głównym tematem tego artykułu są opinie właścicieli indywidualnych gospodarstw rolnych na temat wybranych elementów procesu wdrażania postępu rolniczego. Zostaną zaprezentowane następujące kwestie: Jakie zmiany zostały wprowadzone do gospodarstwa rolnego po przystąpieniu do UE? Jacy aktorzy wnoszą te zmiany, elementy postępu rolniczego? Jakie informacje oraz sposoby docierania z nimi są stosowane przez przedstawicieli oferujących przemysłowe środki produkcji? Jakie metody komunikowania się z producentami rolnymi są najskuteczniejsze w procesie wnoszenia zmian? W jakich spotkaniach branżowych biorą udział rolnicy? Jaka jest wiedza na temat programu PDOiR, który w założeniu ma upowszechniać informacje na temat postępu biologicznego? W klasycznej definicji Cz. Maziarz pisał, że „postęp w rolnictwie oznacza to wszystko, co wprowadza się do produkcji rolniczej i do życia społecznego wsi jako nowe w danych warunkach i w danym czasie, w celu uzyskiwania wyższych efektów produkcyjno-ekonomicznych oraz podnoszenia poziomu kultury i dobrobytu” (Maziarz 1984: 14). W zależności od autora i zakresu poodejmowanej problematyki liczba rodzajów postępu rolniczego jest mniejsza lub większa. (Wawrzyniak 2002: 202–203, Runowski 1997). W przeprowadzonym badaniu skupiono uwagę na postępie biologicznym, chemicznym oraz technicznym (wykorzystywaniu nowych maszyn). W każdym przypadku postęp był rozumiany jako wprowadzenie nowej odmiany, nowego środka ochrony roślin (śor) lub nowej maszyny w danym gospodarstwie rolnym. Wdrażania postępu rolniczego było stałym przedmiotem zainteresowania socjologii i ekonomii okresu międzywojennego (Bronikowski 1934). Szczególnie w latach 60. i 70. XX wieku, kiedy impuls narzuconej modernizacji wsi i rolnictwa związany z prowadzoną przez państwo polityką rolną był bardzo silny, socjologowie wsi przeprowadzili liczne badania nad rozprzestrzenianiem się innowacji w na wsi polskiej (np. Turowski i Bornus 1970, Gałęski 1971, Makarczyk 1971). Termin postępu rolniczego ma szerszy zakres znaczeniowy niż innowacja, dlatego też na etapie konceptualizacji zdecydowano się na użycie tego pierwszego. Wprowadzenie do uprawy nowej odmiany rośliny rolniczej lub uzupełnienie o nowy środek ochrony roślin dotychczasowego zestawu może mieć duże znaczenie przy kalkulacji kosztów 284 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności w danym gospodarstwie, niekoniecznie musi być traktowane jako wprowadzenie innowacji, ale jako zmiana dotycząca postępu biologicznego lub chemicznego. Jednym z kluczowych pojęć występującym w przeprowadzanym badaniu był postęp biologiczny. W literaturze przedmiotu jest on opisywany jako relatywnie tańszy w porównaniu z postępem technicznym i chemizacyjnym, ponadto jest przyjazny środowisku, ma charakter ekologiczny (Krzymuski 1998). Dodatkowo wyróżnia się postęp odmianowy w roślinach rolniczych, który jest rozumiany jako wszystkie nowe cechy użytkowe bądź polepszenie cech posiadanych przez roślinę, wnoszone przez nowo zarejestrowane odmiany (Mańkowski i in. 2012: 92). Na kształtowanie się i dynamikę postępu biologicznego w rolnictwie mają wpływ 2 typy podmiotów: 1) hodowcy oraz producenci materiału siewnego, którzy muszą znaleźć odbiorców swojego produktu oraz 2) kontrahenci i przetwórcy – podmioty, które zajmują się funkcjonowaniem na rynkach zbytu produktów rolnych. Rolnik musi dokonać trafnej decyzji, jaką odmianę chce uprawiać w swoim gospodarstwie. Wraz ze zmianami ustrojowymi oraz przystąpieniem Polski do UE zmieniła się logika funkcjonowania gospodarstw rolnych. Wspólna Polityka Rolna (WPR) nazywa się nowym wielkim projektem modernizacyjnym rolnictwa, jednocześnie zadaje się pytania, w jakim stopniu wejście do UE pozwoliło na umocnienie potencjału sektora rolnego, zwiększenie produkcji oraz rozwój obszarów wiejskich? Badania pokazują, że dopłaty bezpośrednie w około 30% służą bezpośredniej konsumpcji rodzin wiejskich, co przekłada się na ich poziom, ale niekoniecznie na rozwój gospodarstwa rolnego (Zwalińska 2011). Ponadto „maleje potencjał produkcyjny gospodarstw, ograniczana jest skala produkcji, a poziom dochodów zależy coraz bardziej od »unijnej kroplówki«” (Bukraba-Rylska 2014: 76). Materiał i metody W maju i czerwcu 2013 roku w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Wrocławskiego zostały zrealizowane badania, których celem była analiza procesu wdrażania postępu biologicznego, chemicznego oraz technicznego w gospodarstwach rolnych na Dolnym Śląsku. W pierwszej kolejności przeprowadzono wywiady kwestionariuszowe z przedstawicielami firm oferujących środki niezbędne do produkcji rolnej: materiały siewne, środki ochrony roślina, maszyny, był to: Basf Polska, Bayer Crop Science, Dow Agro Science Polska, DuPont Polska, Sumi Agro Polska, Syngenta Crop Protection, Causade Polska, Danko Hodowla Roślin, Dieckemann Seeds, DLG Polska, DSV Polska, Hodowla Roślin Smolice – Grupa IHAR, Hodowla Roślin Strzelce, KWS Lochów Polska, Lantmannen SW Seed, Limagrain Central Europe Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 285 Societe, Maisadour Polska, Małopolska Hodowla Roślin – HBP, Monsanto Polska, Poznańska Hodowla Roślin, RAGT Semences Polska, Saanten-Union Polska. Przywołując koncepcje 3 typów wiedzy: naukowej, menażerskiej oraz lokalnej (Gorlach, 2009), przedstawiciele w swojej pracy muszą umiejętnie łączyć wszystkie te typy wiedzy, dlatego są ważnymi aktorami procesu wnoszenia postępu rolniczego. Zagadnienie, roli jaką odgrywają w procesie wdrażania postępu rolniczego, nie jest dotychczas w wystarczającym stopniu opisana w literaturze przedmiotu. Po zakończeniu badań z przedstawicielami przeprowadzono wywiady z rolnikami, głównymi użytkownikami gospodarstw rodzinnych. P. Nowak pisząc o rozwoju obszarów wiejskich w Polsce po integracji z UE wymienia cztery grupy respondentów: wójtów, sołtysów, dyrektorów szkół podstawowych i rolników przedsiębiorców. To ci aktorzy w zaproponowanej neoendogennej koncepcji rozwoju w sposób aktywny wpływają na wprowadzania zmian w różnych dziedzinach życia na obszarach wiejskich. Autor pisze, „że rolnicy biorący udział w badaniu to najwięksi lokalni producenci żywności, dla których produkcja żywności stanowi podstawowe źródło utrzymania” (Nowak 2012). Zgadzając się z powyższymi założeniami, nasuwa się pytanie, jak szeroko rozumiany rozwój widzą nie tylko najwięksi producenci żywności, ale rolnicy prowadzący różne obszarowo gospodarstwa? W 2010 roku na Dolnym Śląsku indywidualnych gospodarstw rolnych było 106 79153. Gospodarstw indywidualnych, które użytkowały do 5 ha było 72%, są to gospodarstwa drobne, nazwane w literaturze gospodarstwami hobbystycznymi lub samozaopatrzeniowymi. (Halamska 2011, Dzun 2013). Badaniami nie były objęte gospodarstwa specjalistyczne, tj. warzywnicze, sadownicze. Badaną populacją były gospodarstwa rolne o powierzchni od 5 do 300 ha UR z obszaru województwa dolnośląskiego, było ich 29 91854. Do próby zostało wybranych 10 powiatów, które wchodzą w skład regionu rolnictwa intensywnego: dzierżoniowski, jaworski, oleśnicki, oławski, strzeliński, średzki, świdnicki, wrocławski, ząbkowicki i złotoryjski55. Region ten charakteryzuje się najwyższymi wskaźnikami waloryzacji (jakość i przydatność rolnicza gleb, agroklimat, rzeźba terenu oraz warunki wodne)56. Celem badań nie było wykazanie różnic pomiędzy regionami funkcjonalnymi województwa. Kolejną przesłanką za wyborem tych powiatów były wywiady przeprowadzone z przedstawicielami firm oferujących środki do produkcji Charakterystyka gospodarstw rolnych PSR 2010 s. 442. Charakterystyka gospodarstw rolnych PSR 2010, s. 442 i 443. 55 Strategia rozwoju obszarów wiejskich województwa dolnośląskiego, Urząd Marszałkowski, 2000, s.11. 56 Diagnoza stanu i kierunki rozwoju rolnictwa na Dolnym Śląsku, s. 62. 53 54 286 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności rolnej, którzy twierdzili, że najaktywniej działają (docierają ze swoimi produktami) na tereny typowo rolnicze. W każdym z powiatów zrealizowano określą liczbę wywiadów w ramach grup obszarowych (tab. 1). Tabela 1. Liczba indywidualnych gospodarstw rolnych na Dolnym Śląsku oraz liczba przeprowadzonych wywiadów Grupa obszarowa gospodarstw indywidualnych 5–10 ha 11–15 ha 16–20 ha 21–30 ha 31–50 ha 51 + ha Łącznie Liczba gospodarstw indywidualnych (wg PSR) 13 548 6 139 2 944 2 758 2 107 2 422 29 918 Struktura w grupach obszarowych (w %) 45,3 20,5 9,9 9,2 7,0 8,1 100% Liczba wywiadów w 10 powiatach 91 41 20 18 14 16 200 wywiadów Źródło: Charakterystyka gospodarstw rolnych PSR 2010 (s.442 i 443) oraz obliczenia własne. Najwięcej (70,6%) respondentów prowadziła działalność wyłącznie roślinną, 24,7% działalność mieszaną z dominacją upraw roślinnych, 4,6% działalność mieszaną z dominacją hodowli zwierzęcej. W 83% wywiady zostały przeprowadzone z mężczyzną, głównym użytkownikiem gospodarstwa. Mniejsze obszarowo gospodarstwa częściej były prowadzone przez starszych respondentów. Analiza struktury społeczno-demograficznej nie wykazała istotnego związku pomiędzy poziomem i kierunkiem wykształcenia a powierzchnią uprawianego gospodarstwa. Można wnioskować, że w większym stopniu to praktyka, doświadczenie zdobyte w trakcie prowadzenia gospodarstwa decydują o jego rozwoju. Respondentki były lepiej wykształcone, jednocześnie częściej legitymowały się wykształceniem nierolniczym. Zmiany wprowadzone do gospodarstwa rolnego po wejściu Polski do UE Cała polityka gospodarcza Unii Europejskiej, w tym także Wspólna Polityka Rolna odwołuje się do koncepcji rozwoju zrównoważonego (sustainable development). Programy rozwojowe adresowane do rolników oraz pozostałych mieszkańców wsi mają dwa cele: z jednej strony modernizację i wprowadzanie zmian w gospodarstwach domowych i rolnych, z drugiej zachowanie przestrzeni wiejskich. Na temat kontrowersji wokół rozumienia pojęcia sustainability H. Podedworna napisała, że jest „wykorzystywane zarówno do krytyki, jak i do obrony powszechnie stosowanych praktyk instytucji rolniczych oraz całego systemu produkcji rolnej” (Podedworna, 2012: 95). Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 287 Od momentu objęcia polskich rolników Wspólną Polityką Rolną UE można mówić o dopływie znacznych środków finansowych zarówno do samych gospodarstw rolnych, jak i środowiska wiejskiego oraz do otoczenia zewnętrznego (firmy, placówki badawcze, agencje) Jeden z bloków pytań dotyczył kwestii: jakie zmiany w gospodarstwie rolnym wprowadzili ich właściciele po wejściu Polski do UE? Tylko co trzeci rolnik w każdej grupie obszarowej wprowadził do uprawy nowe odmiany dotychczas uprawianych roślin. Blisko połowa badanych przyznała, że od momentu wejścia do UE zastosowała nowy środek ochrony roślin (46%) i/lub nowy nawóz (45,5%). Po dziewięciu latach od wstąpienia to niezbyt wiele zwracając uwagę na dynamikę rynku. Brak jest znaczących różnic między grupami obszarowymi we wprowadzaniu nowych środków ochrony roślin oraz nawozów. Na uprawę nowego gatunku zdecydował się tylko co dziesiąty badany – 11,5% (tab. 2). Istnieją już odmiany roślin przystosowane do naszych warunków klimatycznych, których wcześniej nie uprawiano, np. soja, na której popularyzację szczególny nacisk kładą np. ośrodki naukowe. Tabela 2. Zmiany (w %) wprowadzone do gospodarstwa rolnego od momentu wejścia Polski do UE w różnych grupach obszarowych (n = 200) Nowe Nie Zmiana Nowe Nowe środki Nowe Nowe wprowaWyszczególnienie pogłowia gatunki odmiany ochrony nawozy maszyny dzałem bydła roślin zmian % 5–10 ha 9,9 34,1 4,4 40,7 45,1 31,9 26,4 z pow. gosp. % 11–15 ha 9,8 36,6 9,8 46,3 43,9 36,6 17,1 z pow. gosp. % 16–20 ha 10,0 30,0 25,0 60,0 45,0 35,0 20,0 z pow. gosp. % 21–30 ha 16,7 33,3 5,6 50,0 50,0 27,8 16,7 z pow. gosp. % 31–50 ha 14,3 35,7 7,1 50,0 50,0 64,3 7,1 z pow. gosp. % 51 + ha 18,8 37,5 6,3 50,0 43,8 81,3 12,5 z pow. gosp. % Ogółem 11,5 34,5 8,0 46,0 45,5 39,0 20,5 z pow. gosp. Źródło: Badania własne, można było wybrać wiele odpowiedzi. W gospodarstwach do 10 ha najczęstszą zmianą było wprowadzenie nowych nawozów. Ponad 40% gospodarstw do 15 ha wprowadzała nowe środki ochrony roślin i nowe nawozy. Od powierzchni ponad 16 ha gospodarstwa widać wyraźnie, że ich właściciele częściej wprowadzali nowe środki ochrony roślin. Popularność tych 288 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności dwóch odpowiedzi może wynikać z względnie niskich kosztów, jakie musiał ponieść rolnik, aby wprowadzić daną zmianę w porównaniu do innych nowości, które mógłby pozyskać z rynku. Największe różnice uzyskano w przypadku odpowiedzi o stosowanie nowych maszyn. W dwóch największych obszarowo grupach ta odpowiedź była udzielana zdecydowanie częściej (64,3 i 81,3%). W pytaniu o maszyny doprecyzowano, że nie chodzi tylko o pierwotny rynek maszyn rolniczych. W każdej grupie obszarowej gospodarstw byli respondenci, którzy w ciągu ostatnich 9 lat nie wprowadzili zmian (również wśród gospodarstw obszarowo największych). Sytuację tę można wyjaśniać na kilka sposobów: 1. Część gospodarstw zainwestowała środki w zakup ziemi i zabrakło funduszy na inne zmiany. 2. Zmiany zostały wprowadzone przed wejściem Polski do UE (np. rolnik już wcześniej posiadał wystarczający park maszynowy). 3. Część respondentów nie była zainteresowana wprowadzaniem zmian. Można wyróżnić dwa rodzaje kontaktów pomiędzy rolnikami a przedstawicielami firm oferujących środki do produkcji rolnej: kontakt bezpośredni oraz kontakt pośredni przez hurtownie. Badani najczęściej utrzymywali kontakty z osobami pracującymi w punktach oferujących produkty wielu różnych firm (hurtownie). Tylko gospodarze z największych obszarowo gospodarstw wymieniali kontakt bezpośrednich z przedstawicielem firmy oferującej np. materiał siewny lub środki ochrony roślin. Odpowiedź ta potwierdza się w deklaracjach przedstawicieli firm, nawiązują i utrzymują oni kontakt bezpośredni z gospodarstwami dużymi obszarowo, 100 i więcej ha, natomiast do pozostałych grup obszarowych są adresowane inne metody docierania z informacjami. Aktorzy wnoszący zmiany do gospodarstw rolnych Oczywiście, ostateczne decyzje w kwestii wprowadzania zmian podejmuje właściciel gospodarstwa rolnego, zwykle jednak szuka on informacji w wielu źródłach, omawia je z różnymi osobami. Aktorzy, którzy zostali uwzględnieni w badaniu, to: właściciele gospodarstw, sąsiedzi (reprezentują najbliższe otoczenie społeczne), przedstawiciele firm (oferują przemysłowe środki produkcji, otoczenie biznesowe) oraz doradcy rolni (reprezentują instytucje państwowe, po części również naukowe). Uzyskane wskazania można uporządkować ze względu na ich częstotliwość. Dodatkowo zadano pytanie o różne typy nowości. Największy wpływ na wprowadzanie zmian biologicznych w gospodarstwach rolnych wg respondentów mają ich właściciele – 56,0% badanych. Na drugim miej- Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 289 scu – przedstawiciele firm 12,0%, na trzecim doradcy rolni 9,0%. W przypadku zmian w postępie chemicznym sytuacja jest analogiczna jak w postępie biologicznym, właściciele 51,0%, przedstawiciele 14,0%, doradcy 13,0%. Inaczej wygląda rozkład odpowiedzi w pytaniu o zmiany w wyposażeniu w maszyny. Tu na pierwszym miejscu zostali wskazani rolnicy, na drugim sąsiedzi. Można wysnuć wniosek, że w kwestii wprowadzania zmian w parku maszynowym najpierw respondenci zasięgają opinii u sąsiadów, podchodząc z dużą rezerwą do opinii osób oferujących maszyny i urządzenia do gospodarstw rolnych. Kolejne zagadnienie dotyczyło zaufania w sprawach prowadzenia gospodarstwa, kogo oprócz członków najbliższej rodziny rolnicy darzą zaufaniem? Po raz kolejny w największą liczbę wskazań otrzymali członkowie rodziny – 71,0%, następnie sąsiedzi – 15,0%, właściciele dużych gospodarstw – 4,0%, przedstawiciele firm – 3,5%, organizacje rolnicze – 3,0%, doradcy rolni – 2,0%, pośrednicy rynków zbytu produktów rolnych – 1,5%. Rolnicy ufają najbliższemu otoczeniu (rodzinie, sąsiadom). Podobną kolejność odpowiedzi uzyskał Marcysiak w badaniach przeprowadzonych wśród rolników z województwa kujawsko-pomorskiego oraz województw sąsiednich (Marcysiak 2009: 254). Ograniczone zaufania w stosunku do podmiotów oferujących przemysłowe środki produkcji wynika z tego, że jednym z ważnych motywów działań tych osób, na który wskazywali respondenci, jest interes ekonomiczny. W stosunku do sąsiadów znaczenie tego argumentu jest dużo niższe. Stosunkowo wysoki poziom zaufania w stosunku do właścicieli dużych gospodarstw został potwierdzony w dalszej części badania. Rolnicy, szczególnie z grup do 15 ha, szukają informacji o zmianach, które były wprowadzone w takich gospodarstwach i na ich podstawie podejmują decyzję o zmianach we własnym gospodarstwie. Transfer wiedzy najczęściej zachodzi pomiędzy pracownikami zatrudnionymi na stałe lub czasowo w dużych gospodarstwach a zainteresowanymi rolnikami. Respondenci zostali poproszeni o ocenę roli, jaką według nich odgrywają przedstawiciele handlowi firm związanych z rolnictwem oraz doradcy rolni we wprowadzaniu zmian w gospodarstwach rolnych. Nie odnotowano znaczących różnic w poszczególnych odpowiedziach. Jednocześnie im większe gospodarstwo, tym lepiej oceniano rolę przedstawicieli. W gospodarstwach powyżej 50 ha 30,0% respondentów uważa, że przedstawiciele odgrywają dużą rolę w zmianach biologicznych i 40% w zmianach chemicznych. W pytaniu o możliwość posiania nowej pszenicy z listy argumentów, które skłoniłyby rolnika do takiej decyzji, można było wybrać trzy i uszeregować je według stopnia ważności. W randze pierwszej najczęściej pojawiającym się argumentem był zysk ekonomiczny. Na drugim miejscu – wyższa cena materiału siewnego, ale dającego większy plon. Na trzecim miejscu oszczędności wynikające z mniejszego zużycia środków ochrony roślin. 290 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności To samo pytanie (o zmianę uprawianej odmiany) zadano przedstawicielom. Według ich opinii, trzy najskuteczniejsze argumenty przytaczane dla rolników do 30 ha to: 1) potencjalny zysk ekonomiczny, 2) korzystne różnice w cenie, produkt tańszy, 3) popularność odmiany – inni już go stosują, sąsiedzi sobie chwalą. Dla rolników powyżej 30 ha rozkład odpowiedzi wyglądał nieco inaczej: 1) zysk ekonomiczny, 2) konieczność zastosowania wynikająca ze zmian w nowoczesnych technikach uprawy, 3) różnice w cenie produktu (produkt droższy, ale w efekcie dający większą wydajność); nowy produkt będzie wymagał mniejszego nakładu pracy przy jego stosowaniu. Niższe zużycie środków ochrony roślin nie było aż tak mocno akcentowane przez przedstawicieli, jak przez rolników. Spotkania organizowane dla rolników Różne podmioty z otoczenia instytucjonalnego i ekonomicznego organizują spotkania dla rolników. Najczęściej mają one charakter informacyjny, popularyzatorski, marketingowy. Przez samych rolników spotkania te są uznawane za społeczną przestrzeń wymiany informacji, komunikacji. Jest to też jedna z okazji do przełamania izolacji przestrzennej, można spotkać się z rolnikami z różnych miejscowości z powiatu, województwa, czy z całej Polski, często mających podobne problemy, kwestie do przedyskutowania. Kilka z możliwych miejsc organizacji takich spotkań to: poletka demonstracyjne, targi, sale wykładowe, restauracje. Stali bywalcy takich spotkań mają z góry ustalony kalendarz imprez, na których warto być, na których wiadomo, kogo można spotkać. Udział w spotkaniach związanych z rolnictwem zadeklarowało 60% respondentów. Wraz z powierzchnią gospodarstwa udział ich właścicieli w takich imprezach wzrasta, od 48% w najmniejszej grupie obszarowej (5–10 ha) do 93% w największych gospodarstwach (51+ ha). Część mniejszych gospodarstwa nie jest zainteresowana intensyfikacją produkcji, ich właściciele są zadowoleni z tej wysokości produkcji jaką, obecnie otrzymują ewentualne nadwyżki sprzedając bezpośrednim konsumentom. W grupie wiekowej do 35 lat blisko 75% respondentów bierze udział w imprezach rolniczych, podczas gdy w przedziale wiekowym od 36 do 55 co drugi badany. Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 291 Dodatkowo większym zainteresowaniem cieszą się one wśród absolwentów szkół rolniczych na wszystkich poziomach edukacji, od 64% respondentów z wykształceniem zasadniczym zawodowym (rolniczym) do 83% z wykształceniem wyższym rolniczym. Udział odpowiedzi na pytanie, czy są takie wydarzenia/spotkania związane z rolnictwem, na których należy być, był taki sam (50% na tak i 50% na nie). Po udzieleniu odpowiedzi twierdzącej, badany był proszony o przedstawienie uzasadnienia, najczęściej pojawiały się następujące odpowiedzi: 1) o postępie biologicznym: „Dni Pola dostarczają wielu informacji”, „Zdobyta na Dniach Pola wiedza jest pożyteczna”, „Na Dniach Buraka można poznać przedstawicieli – kontraktacje oraz są przedstawiane nowości”, „Poletka demonstracyjne z nowymi odmianami oraz przedstawioną techniką uprawy”, „Warto pojechać na Dni Pola w Niemczech”, „Należy być na okolicznych dniach Pola, także po to, aby zobaczyć znajomych”, 2) o postępie w maszynach: „Na takich imprezach są ciekawostki o maszynach o nowych technologiach”, „Na Opolagrze są pokazy nowych sprzętów ponadto uczę się między rolnikami”, „Parki maszynowe, pokazy są bardzo ciekawe, nie zawsze można kupić, ale warto popatrzeć”, „Wystawy maszyn, Bednary Agroshow”, 3) o postępie chemicznym: „Są przedstawiane nowe wiadomości o ochronie roślin”, „Spotkania w sprawie użytkowania opryskiwaczy”, „Szkoleń nigdy za dużo”, „Szkolenia o środkach ochrony roślin”, „Szkolenia o opryskach, czasem się powtarzają i nie trzeba na wszystkich być”. Przedstawiciele firm oferujących środki do produkcji zadeklarowali, że posiadają fundusze do organizacji spotkań dla rolników z danego województwa lub regionu. Jest to jedna z metod docierania z informacjami o nowych produktach, skierowana głównie do gospodarstw mniejszych obszarowo (do 50 ha). Badani rolnicy zostali zapytani, czy biorą udział w takich spotkaniach, 41% ogółu badanych udzieliła odpowiedzi twierdzącej. Rolnicy z większych obszarowo gospodarstw częściej deklarują udział w takich spotkaniach (tab. 3). Główne powody, które wymienili badani, to zdobycie wiedzy oraz wymiana informacji z innymi rolnikami. Większość respondentów bierze udział w takich spotkaniach 2–3 razy do roku. Ponad 60% badanych udzieliło wyczerpującej odpowiedzi na pytanie otwarte, gdzie odbyło się takie spotkanie, kto je organizował i jaki był główny temat. 292 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Tabela 11. Powierzchnia gospodarstwa a udział w spotkaniach organizowanych przez firmy (n = 120) Wyszczególnienie 5–10 ha 11–15 ha 16–20 ha 21–30 ha 31–50 ha 51 + ha Ogółem Liczebność Powierzchnia gospodarstwa [%] Liczebność Powierzchnia gospodarstwa [%] Liczebność Powierzchnia gospodarstwa [%] Liczebność Powierzchnia gospodarstwa [%] Liczebność Powierzchnia gospodarstwa [%] Liczebność Powierzchnia gospodarstwa [%] Liczebność Powierzchnia gospodarstwa [%] Nie Tak Ogółem 21 45,7 4 19,0 5 38,5 4 26,7 25 54,3 17 81,0 8 61,5 11 73,3 46 100,0 21 100,0 13 100,0 15 100,0 2 9 11 18,2 2 14,3 38 31,7 81,8 12 85,7 82 68,3 100,0 14 100,0 120 100,0 Źródło: Badania własne. Może zaskakiwać fakt, że tylko 18% respondentów wprowadziło zmianę w wyniku takiego spotkania. Chęć poszerzenia wiedzy było wymieniane jako główny powód brania udziału w takich spotkaniach, czy więc przedstawione informacje są wg rolników bezużyteczne? Istnieje kilka odpowiedzi na to pytanie. Po pierwsze nie dla wszystkich rolników oferowane produkty są dostępne (zaporą jest zbyt wysoka cena ich nabycia), ponadto rolników cechuje wysoki poziom nieufności do szeroko rozumianych „nowości”. Najczęściej wolą, aby to ktoś inny pierwszy wypróbował nową odmianę, środek ochrony roślin w swoim gospodarstwie. Kolejną kwestią jest miejsce, gdzie organizuje się takie spotkania, najczęściej w świetlicach wiejskich, następnie restauracjach oraz w oddziałach firm. Wyniki te wskazują, w jakim celu przychodzi część rolników – aby spotkać się z innymi rolnikami, wymienić informacje i dobrze zjeść. Rolnicy z gospodarstw powyżej 30–50 ha najczęściej deklarowali wprowadzanie zmian w wyniku takiego spotkania. Najczęściej wymieniano: 1) zastosowanie nowego środka ochrony roślin, 2) zakup nowej maszyny, 3) siew nowej odmiany (pszenicy, rzepaku, kukurydzy), 4) zastosowanie nowego nawozu (w tym nowej odżywki, witamin i mikroelementów). Co ciekawe, znowu na pierwszym miejscu pojawiło się zastosowanie środków ochrony roślin, niedoceniane przez przedstawicieli (w pytaniu o argumenty prze- Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 293 mawiające za uprawą nowej odmiany pszenicy). Organizacja takich spotkań spełnia swoją funkcję, tzn. przedstawiciele docierają z informacjami do mniejszych (tj. 30–50 ha wg ich opinii) obszarowo grup rolników. Osoby te najczęściej pracują na dużym terenie (powierzchnia większa niż województwo) i nie są w stanie dotrzeć z informacjami do każdego rolnika indywidualnie, aby przekonać go do podjęcia długoterminowej współpracy z firmą, którą reprezentuje. Najmniejsze gospodarstwa są z góry skazane na zaopatrywanie się w hurtowniach, z największymi gospodarstwami (ok. 100 ha) przedstawiciele kontaktują się bezpośrednio. Gospodarstwa, w których dochód z gospodarstwa rolnego wynosi ponad 50% dochodu ogólnego (a więc najczęściej te ponad 30 ha), zmian dokonują między innymi na podstawie spotkań organizowanych przez przedstawicieli. Według 63% ogółu badanych najlepszą formą przekazywania wiedzy jest kontakt bezpośredni z przedstawicielem. Proponując nową odmianę lub śor przedstawiciele powołują się na różnego rodzaju badania: najczęściej są to badania własne prowadzone przez firmę, w drugiej kolejności wyniki doświadczeń prowadzonych u rolników (często w bliskiej okolicy, np. na terenie powiatu, województwa), następnie badania prowadzone przez uczelnie i na czwartym miejscu wyniki uzyskane w programie PDOiR. Tej odpowiedzi udzieli wszyscy respondenci, którzy znają ten program. Program Porejestrowego Doświadczalnictwa Odmianowego i Rolnego (PDOiR) Wdrażanie postępu biologicznego wpisuje się w koncepcję rozwoju zrównoważonego rolnictwa. W krajowym rejestrze (publikowanym co roku przez Centralny Ośrodek Badania Odmian Roślin Uprawnych) w 2012 roku znajdowały się 74 odmiany pszenicy ozimej. W dokonaniu trafnego wyboru odmiany przez rolnika pomagają listy zalecanych odmian (LZO), które co roku są sporządzane na poziomie województwa (mieści się na nich od 6 do 15 odmian, w przypadku województwa dolnośląskiego dla pszenicy ozimej było to 7 odmian). Listy zalecanych odmian tworzy się na podstawie badań PDOiR. Umieszczanie konkretnych odmian na LZO może wpływać na decyzje rolników oraz na firmy nasienne, które dostosowują swoją ofertę, wpływając na podaż rynku nasiennego. Z drugiej strony, częste zmiany w LZO „mogą powodować chaos informacyjny. Odbiorcy informacji: rolnicy i firmy nasienne mogą nie być zainteresowani corocznym przebudowywaniem oferty lub coroczną wymianą odmian. Prowadzić to może do spadku zaufania do LZO i uczynienia z nich publikacji niewykorzystywanej w praktyce, a ogłaszanej tylko ze względu na wymóg ustawowy” (Wicki 2008: 134). 294 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Pomimo ewentualnych zagrożeń, program PDOiR z roku na rok się rozwija. W ciągu co najmniej 3 lat badań w ramach tego programu na poziomie województwa porównuje się odmiany pod względem zdrowotności, mrozoodporności i plonowania. Korzyści płynące z programu PDOiR to : „1) systematyczny dopływ rzetelnej informacji o wartości odmian w różnych regionach kraju i warunkach uprawy, 2) ułatwienie rolnikom trafnego doboru najwartościowszych odmian do uprawy, dostosowanych do lokalnych warunków gospodarowania, 3) efektywne wykorzystanie postępu biologicznego w rolnictwie, 4) uregulowanie dopływu do rolnictwa odmian z Krajowego Rejestru Odmian oraz ze wspólnotowego Katalogu Odmian Roślin Rolniczych (CCA)” (Wicki 2005: 401). Doświadczenia prowadzone w ramach programu PDOiR są w coraz większej części finansowane ze źródeł pozabudżetowych (np. z udziałem firm zajmujących się hodowlą i produkcją materiału siewnego). Firmy te nieodpłatnie dostarczają materiał siewny, ponieważ są zainteresowane udziałem w badaniach, które w założeniu są obiektywne, dostarczają rolnikowi konkretnych informacji na temat postępu biologicznego, szczególnie odmianowego. (Przedstawiciele, z którymi zostały przeprowadzone wywiady zostali zaproszeni do badania na podstawie uczestnictwa ich firmy w programie PDOiR). O procesie wdrażania postępu biologicznego do praktyki rolnej pisali np. E. Gacek i M. Benkhe (2006: 83–89). W przeprowadzonych badaniach 90% respondentów zadeklarowało, że nie zna tego programu. Pozostałe 10% badanych, po uzyskaniu odpowiedzi twierdzącej na pytanie otwarte, wyjaśniło, jakie są główne założenia tego programu. Zdecydowana większość osób, które znają program PDOiR, twierdzi, że dostarcza on rzetelnych informacji o odmianach roślin uprawnych (15 wskazań), jest prowadzony zgodnie z praktyką rolną (13 wskazań), powinien się rozwijać (16 wskazań) i spełnia swoje zadania (13 wskazań). Pomimo pozytywnej oceny tego programu, jego znajomość wśród pozostałych rolników wydaje się niewystarczająca. Powodów takiej sytuacji może być wiele: nieufność rolników, niechęć do wprowadzania zmian, brak realnego wpływu zmiany uprawianej odmiany na uzyskany dochód (mała efektywność zastosowania nowej odmiany). Wnioski Przeprowadzone badania pozwoliły odpowiedzieć na postawione pytania. Co piąty respondent zadeklarował brak zmian w prowadzeniu gospodarstwa od momentu wejścia Polski do UE. Gospodarstwa największe najczęściej deklarowały zmiany Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 295 w wyposażeniu w maszyny, gospodarstwa mniejsze wprowadzały nowe środki ochrony roślin oraz nowe nawozy. Wykorzystanie postępu biologicznego deklarował co trzeci badany. Największą rolę we wprowadzaniu zmian do gospodarstw rolnych mają ich właściciele. W zależności od rodzaju postępu (biologicznego, chemicznego, mechanicznego) rola sąsiadów, doradców rolnych oraz przedstawicieli się zmienia. Wraz z powierzchnią gospodarstwa rośnie liczba rolników, którzy deklarują swój udział w spotkaniach organizowanych przez różne podmioty otoczenia zewnętrznego rolnictwa. W spotkaniach informacyjnych/promujących nowe odmiany, środki produkcji rolnej, maszyny, organizowane przez firmy oferujące środki produkcji rolniczej bierze udział 41% badanych. W wyniku takiego spotkania zmianę w swoim gospodarstwie wprowadziło 18% respondentów, najczęściej były to gospodarstwa powyżej 30 ha. Znajomość programu PDOiR zadeklarował co dziesiąty badany. Ogólna ocena programu jest pozytywna. Bibliografia Bronikowski Wiktor. 1934. Drogi postępu chłopa polskiego, Warszawa: Państwowy Instytut Narodowy Gospodarstwa Wiejskiego. Bukraba-Rylska Izabela. 2014. Polska wieś w UE; esej o (brakującej) „wielkiej narracji”, „Wieś i Rolnictwo”, nr 2, s. 65–81. Charakterystyka gospodarstw rolnych PSR 2010, s. 442 i 443. Diagnoza stanu i kierunki rozwoju rolnictwa na Dolnym Śląsku, s. 62. Gacek Edward, Behnke Marcin. 2006. Wdrażanie postępu biologicznego do praktyki rolniczej w warunkach gospodarki rynkowej, „Biuletyn Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin”, nr 240/241, s. 83–89. Gałęski Bogusław. 1971. Innowacje a społeczność wiejska, KiW, Warszawa: Książka i Wiedza. Makarczyk Wacław. 1971. Przyswajanie innowacji, Ossolineum, Wrocław-Kraków: Ossolineum. Gorlach Krzysztof. 2009. W poszukiwaniu równowagi: polskie rodzinne gospodarstwa rolne w Unii Europejskiej, Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. Krzymuski Jerzy. 1998. Postęp biologiczny w rolnictwie, [w:] Encyklopedia Agrobiznesu, Warszawa: Fundacja Innowacja. Marcysiak Tomasz. 2011. Zaufanie społeczne w badaniach nad współpracą rolników w ramach grupy producentów rolnych, [w:] Nowe inspiracje socjologii wsi (red. nauk H. Podedworna), Warszawa: Wyd. Naukowe Scholar. 296 Społeczności lokalne wobec wyzwań współczesności Mańkowski Dariusz, Laudański Zbigniew, Flaszka Małgorzata. 2012. Propozycja metody oceny postępu biologicznego i technologicznego w uprawie roślin na przykładzie pszenicy ozimej, „Biuletyn Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin”, nr 263, s.92. Maziarz Czesław. 1984. Andragogika rolnicza, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Nowak Piotr. 2012. Rozwój obszarów wiejskich w opinii elit lokalnych, Kraków: Wydawnictwo UJ. Podedworna Hanna. 2012. Natura i kultura: nowy model relacji w koncepcji zrównoważonego rozwoju, [w:] Pamięć jako kategoria rzeczywistości społecznej Józef Styk i Małgorzata Dziekanowska (red.). Runowski Henryk. 1997. Postęp biologiczny w rolnictwie, Warszawa: Wydawnictwo SGGW. Strategia rozwoju obszarów wiejskich województwa dolnośląskiego, 2000. Urząd Marszałkowski. Turowski Jan, Bornus Aleksy. 1970. Drogi modernizacji wsi. Przenikanie innowacji do rolnictwa i wsi województwa lubelskiego. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Wawrzyniak Bogdan. 2003. Doradztwo i postęp w rolnictwie polskim, Włocławek: Włocławskie Towarzystwo Naukowe. Wicki Ludwik. 2005. Gromadzenie i dystrybucja wiedzy o odmianach w Polsce, [w:] Zarządzanie wiedzą w agrobiznesie w warunkach polskiego członkostwa w UE”. Prace naukowe nr 35, Mieczysław Adamowicz (red.), Warszawa: Wydawnictwo SGGW s. 395–404. Wicki Ludwik, 2008. Oddziaływanie List Zalecanych Odmian na popyt rynkowy na kwalifikowany materiał zbóż, [w:] Innowacje i innowacyjność w sektorze agrobiznesu. Rodzaje innowacji. Prace naukowe nr 45, Mieczysław Adamowicz (red.), t. II. Wydawnictwo SGGW, Warszawa: Wydawnictwo SGGW, s. 127–135. Zawalińska Katarzyna. 2011. Wpływ WPR na rozwój gospodarczy regionów Polski, [w:] Rozwój obszarów wiejskich w Polsce. Iwona Nurzyńska i Mirosław Drygas (red.), Warszawa: IRWiR PAN, s.15–38. Family farms in lower silesia and the implementation processes of agricultural development Summary. Implementation of agricultural progress in family farms can be understood as a process of modernization and increasing competitiveness in the markets. In the postwar period to the age of 80 agriculture and rural development made primarily through the process of modernization imposed by the state. As a result of market mechanisms resulting from the transformation started in 1989, and the changes associated with the Polish accession to the EU has changed the mechanism of functioning farms. Between them there is competition in the markets for industrial means of production (seeds, pesticides, machinery) and on the markets, it can be assumed that the implementation of agricultural progress is necessary and indispensable condition for the rectification of the competition and to fully rectify the conditions of market economy. In June 2013 at the Institute of Sociology of the University of Wroclaw was carried out a research project on the implementation of agricultural progress in individual farms. Questionnaire was conducted 200 interviews with owners of family farms in selected ten districts of the Wiejskie społeczności lokalne w perspektywie zmian 297 province of Lower Silesia. Study are representative of the separate area groups ranging in size from 5 to 300 ha. One of the aims of this article is based on empirical material collected, describe how the world of Lower Silesia farmers was changed. Will be presented the following issues: What changes have been made to the farm after the accession to the EU? Who are the actors make these changes, elements of agricultural progress? In what industry meetings involving farmers? What is knowledge PDOiR program, which is meant to disseminate information on biological progress? Key words: individual farm, agricultural development, Lower Silesia SPOŁECZNOŚCI LOKALNE SPOŁECZNOŚCI WOBEC WYZWAŃ WSPÓŁCZESNOŚCI LOKALNE WOBEC WYZWAŃ WSPÓŁCZESNOŚCI REDAKCJA NAUKOWA TOMASZ HERUDZIŃSKI I PIOTR SWACHA ISBN 978-83-7583-660-8 9 788375 836608 Wydawnictwo SGGW