Pobierz gazetę (plik PDF) - Zespół Szkół im. A. Mickiewicza w Żołyni

Transkrypt

Pobierz gazetę (plik PDF) - Zespół Szkół im. A. Mickiewicza w Żołyni
Kwiecień 2009
Wstępniak...
Witamy w wiosennym numerze naszego pisma. Niedługo
wakacje!
A tymczasem przeczytajcie nasze artykuły:
recenzję z przedstawienia teatralnego;
recenzję książki;
wspomnienia Weroniki z wyjazdu do Przemyśla;
historię pewnego milionera;
o podróży marzeń Kamili.
Redakcja
Akapit
Dwumiesięcznik młodzieży szkolnej
ZS w Żołyni
Indeks:
3(35) 2008/09
Skład redakcji:
red Izabela Kot
red Joanna Wawrzaszek
red Aleksandra Mach
red Patryk Walawender
red Karol Szpila
red Justyna Pawlik
red Anna Wawrzaszek
red Sabina Gnyp
red Kamila Pac
red Aleksandra Rupar
red Jakub Kuźnia
red Monika Słupek
red Magdalena Kulikowska
red Justyna Burda
red Ewelina Hołubek
red Monika Tarantowicz
red Weronika Lewkowicz
red Urszula Mączka
red Karina Burda
2
Opiekunowie
mgr Agnieszka Ciągło
mgr Łukasz Dudek
Skład i łamanie: pracownia informatyczna
ZS im. A. Mickiewicza
w Żołyni
Jak żyć mądrze i sprawiedliwie
,,Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy. Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakowych spojrzeń w oczy”.
W. Szymborska
24 lutego uczniowie gimnazjum wybrali się na przedstawienie
pt. Próba życia. Najnowszy spektakl Narodowego Teatru Edukacji ,,Próba życia" to historia o dorastaniu i poszukiwaniu sensu istnienia. Opowiada o niełatwej drodze ku dojrzałości, która przez ciekawość świata i ludzi prowadzi często do buntu wobec świata.
Bohaterowie widowiska byli wychowankami artystycznej szkoły. Byli ambitni i uzdolnieni, pragnący spełniać swoje marzenia.
Dominującą postacią był pewny siebie, zarozumiały egocentryk.
Nie istniały dla niego żadne autorytety i wartości moralne. Miał otwartą drogę do kariery poprzez rodzinne koneksje i wszelkimi możliwymi
środkami podporządkował sobie wszystkich, by osiągnąć zamierzony
cel. Przytłoczony wygórowanymi wymaganiami swojej rodziny, nigdy
nie poczuł się wystarczająco dobry. Innym bohaterem był nieśmiały
nastolatek. Miał ogromny potencjał, ale brak wiary w siebie sprawiał,
że zawsze przebywał w cieniu. Dopiero, gdy w szkole pojawiła się nowa uczennica, stary porządek zaczął się burzyć... Energiczna i stanowcza dziewczyna miewała szalone pomysły. Była radosna i konsekwentnie dążyła do celu. Jej życiowym mottem była dewiza Horacego ,,carpe diem"- chce żyć pełnią życia i korzystać z każdej chwili,
a zarazem żyć tak, aby pozostawić po sobie coś więcej niż pożółkłe
zdjęcia z przeszłości.
,,Wśród wielu drogowskazów trudno znaleźć właściwą drogę"
Bardzo się nam podobał spektakl o ludziach takich samych jak
my, mających podobne problemy do nas -do młodzieży. Cieszymy się
bardzo, że mogliśmy oglądać to przedstawienie i mamy nadzieję,
że każdy dotrze do sedna swoich marzeń.
Weronika Lewkowicz
3
SMAP 2009
,,Na rynku świata tłum się przeplata, mijają lata, Tyś ciągle
zdala. Dlaczego stoisz, patrz, życie płynie, czego się boisz, z Panem nie
zginiesz"
W pierwszy weekend kwietnia [tj. 3- 5] uczniowie ZS w Żołyni pojechali do Przemyśla na Spotkanie Młodzieży Archidiecezji
Przemyskiej zorganizowane pod hasłem ,,Otoczmy troską życie".
Wyjazd odbył się z dwóch przystanków [Brzóza Stadnickakoło kościoła, Żołynia- plac szkolny]. Około 50 uczniów z zapartym
tchem czekało na przyjazd autobusu.
Na miejscu dostaliśmy śpiewniki, książeczkę pierwszej pomocy oraz kartkę uczestnika z numerem grupy. Zdecydowana większość
młodzieży została zakwaterowana w SP nr 4 w Kozanowie [dzielnicy
Przemyśla], pozostali ugoszczeni byli przez mieszkańców miasta.
Pierwszego dnia przeżywaliśmy ,,drzwi życia" w kościele
pw. św. Józefa u o. Salezjanów. W centralnym punkcie kościoła znajdywały się drzwi. Młodzież przechodziła przez nie i otrzymywała błogosławieństwo. Po zakończeniu celebracji czekała nas długa droga
do noclegu, ponad 3 km, które musieliśmy przejść pieszo. Wszyscy
byli bardzo zmęczeni podróżą, więc myśleliśmy, że szybko zaśniemy,
ale myliliśmy się. Dzięki chłopcom z Rakszawy nie spaliśmy całą noc,
gdyż urządzili sobie ,,koncert" [jeśli tak to można było nazwać].
Drugiego dnia musieliśmy rano iść do kościoła. Na mszy
świętej bardzo dużo śpiewaliśmy, z czego każdy był zadowolony.
Nauczyliśmy się wielu nowych pieśni religijnych, ale chyba największym przeżyciem dla każdego była zaśpiewana przez nas ulubiona
pieśń naszego rodaka Karola Wojtyły- ,,Barka", którą zadedykowaliśmy właśnie jemu.
Przed południem byliśmy na spotkaniach w ok. 10-io osobowych grupach, gdzie rozmawialiśmy o życiu i jego trosce.
Dla niektórych taki wyjazd może kojarzyć się tylko z modlitwą itp., jednak tak nie było. Mieliśmy mnóstwo wolnego czasu. Niektórzy spędzili go na zwiedzaniu Przemyśla, na zakupach, wielu
z nas było nawet na koncercie, w którym wzięły udział osoby niepełnosprawne i ludzie, którzy dzięki łasce Bożej wyprostowali swoje życiowe drogi.
Wieczorem, po kolacji, do SP w Kazanowie zawitała mło4
SMAP 2009
dzież, która przygotowała
przedstawienie na temat życia
ludzi młodych. Po udanym
widowisku nastąpił czas śpiewu. Bawiliśmy się przeszło
do północy. Następnie
był jeszcze czas na pogawędki, lecz zdecydowana większość młodzieży udała
się na spoczynek. Pozostali
spędzali miło czas z rówieśnikami,
Rano wszyscy byli bardzo zmęczeni nieprzespanymi nocami.
Po jutrzni [modlitwie porannej] i po spotkaniu w grupach spakowaliśmy się i wszystkie bagaże zanieśliśmy do jednej klasy.
O godz. 11 mieliśmy mszę św. wraz z obrzędem poświęcenia
palm i procesją, którą przewodniczył ks. abp Józef Michalik- metropolita przemyski.
Mimo iż nikt z nas się nie wyspał oraz z trudem donieśliśmy
swoje ciężkie bagaże do autobusu, wszyscy byliśmy bardzo zadowoleni i z uśmiechem na twarzy, nucąc sobie hymn spotkania młodych,
wracaliśmy do domu.
Mamy nadzieję, że z roku na rok będzie nas coraz więcej jeździć na SMAP i wszyscy wraz będziemy śpiewać:
,,Pan woła:
Pokochaj Mnie!
Pójdź za Mną!
Pokochaj Mnie!
Jam prawda!
Pokochaj Mnie!
Zwyciężysz!
Pokochaj Mnie!”
Weronika Lewkowicz
5
Niezwykły biznes!
W dzisiejszych
czasach każdy chciałby
mieć swoje mieszkanie
lub dom poza miastem,
ale dlaczego nie na księżycu? To przyszłość rynku
nieruchomości.
Co prawda nie zanosi się,
aby w najbliższych latach
można było tam budować,
ale w końcu - działka
to działka.
Ceny są różne,
zależne od lokalizacji działki na srebrnym globie. Już za 25 dolarów kupisz 2 ary gruntu. Na takiej powierzchni można wybudować niewielki domek. Co prawda bez ogródka, ale na księżycu
i tak nic nie urośnie.
Gdzie kupić działkę na księżycu?
Jeśli myślisz, że kawałek księżyca kupisz od NASA
lub innej organizacji rządowej, jesteś w błędzie. Teoretycznie
ty sam mógłbyś sprzedawać kosmiczne działki, gdybyś wpadł
na ten pomysł wcześniej niż Dennis Hope - wyjątkowo sprytny
Amerykanin
Jak się szybko wzbogacić? Czyli historia Dennisa Hope.
Pewnego wieczoru 1980r. Dennis - mężczyzna bez pieniędzy i perspektyw siedział przygnębiony przy oknie i marzył.
Dumał, jak pięknie by było, gdyby miał dużo nieruchomości
do sprzedania. Spojrzał na księżyc i olśniło go. Tam wysoko
na niebie są jego nieruchomości! Podobnie jak angielscy i hiszpańscy kolonizatorzy, którzy zawładnęli kontynentem amerykańskim tylko dlatego, że jako pierwsi do niego dotarli, tak i onDennis Hope zawładnie księżycem. Czy to zgodne z prawem?
Istnieje oenzetowski traktat z 1967 roku, który zakazuje
jakimkolwiek państwom czy narodom posiadania terytorium
6
Niezwykły biznes!
we wszechświecie,
ale traktat ten nie mówi
nic o osobach prywatnych. Dennis wykorzystał
lukę w prawie i opatentował pomysł sprzedawania
działek na księżycu. Podzielił
księżyc
na 3 mln 112 tys.
i 2 działki i rozpoczął
sprzedaż.
Dalszy ciąg historii milionera.
Chętnych na kupno działek było zaskakująco wielu. Nowi właściciele otrzymywali elegancki certyfikat kupna i każdej nocy mogli patrzeć w niebo
i obserwować swoją własność. W ciągu 20 lat Dennis Hope zarobił 6 milionów dolarów. To jedyny przypadek zbicia prawdziwej
fortuny na czymś, czego sprzedać się nie da. Nie zawsze było
tak kolorowo i nie zawsze pieniądze napływały do Hope'a strumieniem. Nie wiedział, jak się reklamować. Hope wysyłał rządowi USA i ZSRR rachunki za zaśmiecanie swojego terytorium
[każdy na 55 tys. dolarów], ale został zignorowany. Dopiero
wprowadzenie do użytku publicznego sieci Internet spowodowało, że sprzedaż ruszyła.
Obecnie sprzedaż dziełek, trwa nadal.
Niektórzy śmieją sią, że kupić działkę na księżycy to jak
kupić Wawel lub kolumnę Zygmunta. Działkę można kupić przez
Internet [http:/www.lumarregistry.com]. Właścicielem największej działki spośród polskich nabywców pozostaje Gazeta Wyborcza, która w 1997r. zakupiła ogromny 700 hektarowy teren
w okolicach bieguna północnego srebrnego lobu.
Anna Walawender
7
Już niedługo wakacje!
Każdy marzy, aby na wakacjach udać się w długą niezapomnianą
podróż. A oto moja "Podróż moich marzeń".
Jest wiele miejsc na świecie, które chciałabym zwiedzić. Na pierwszym miejscu tej długiej listy są Indie, następnie Maroko.
Chciałabym pojechać do Indii, gdyż jest to wg mnie bardzo tajemniczy kraj. Zupełnie inny od mojego. Jest tam ciekawa kultura, ludzie i rzeczywistość. Tam życie nie jest takie łatwe jak u nas, panuje bieda. Chciałabym tam pojechać, zobaczyć na własne oczy i może docenić
to, co mam. Zawsze ciekawiły mnie fotografie wschodnich budowli, tańców ludowych, strojów i zwyczajów. Podoba mi się obrzęd ablucji.
Jest to zanurzanie się w wodzie, a przy wynurzaniu odmawia się hinduskie mantry. Te modlitwy to prośby o błogosławieństwo i odpuszczenie
grzechów z przyszłych i przeszłych wcieleń. Obrzęd ten jest ważny wtedy, gdy pielgrzym posmaruje się specjalnym kolorowym proszkiem. Podobają mi się też pałace i meczety. Są to zabytki i miejsca modlitw.
Nie wszystkie są dostępne dla turystów. Ciekawi mnie to, że na ulicach
zamiast samochodów stosuje się tzw. ryksze lub... słonie! Tak, niektórzy
jeżdżą tam na słoniach i chciałabym doświadczyć takiej podróży. Ciekawostką jest to, że w Indiach znajduje się jedno z najstarszych miast świata
i jedna z najdłuższych rzek na świecie. Wszystko w Indiach mnie fascynuje i mam nadzieje, że kiedyś się tam udam.
Na drugim miejscu listy wymarzonych podróży jest Maroko.
To niesamowite państwo. Krajobraz jest urozmaicony, gdyż Maroko leży
nad Oceanem Atlantyckim i Górami Atlas. Podobnie jak w Indiach panuje
tu bieda. 80% wiosek nie ma bieżącej wody i prądu, a bezrobocie szacuje
się na 20%-40%. Oczywiście tak jak wszędzie ludzie mieszkający przy
wybrzeżu, żyją wygodnie, bo z turystyki. Jednak jak by się mogło wydawać, piękne plaże pod błękitnym niebem, ufortyfikowane porty, bujna
roślinność oraz góry kuszące do wspinaczki i narciarstwa, nie są największymi atrakcjami Maroko. Warto natomiast zwiedzić miasta: Rabat, Fez,
Meknes i Marakesz. Mogą poszczycić się wspaniałymi pałacami i różnorodnymi budowlami, są urokliwe. Kobiety marokańskie maja zasłoniętą
twarz i niewiele praw. Mężczyźni spełniają się w roli zaklinaczy węży, są
też rzemieślnikami. Maroko ma ciekawe tradycje i obrządki. Są one nadzwyczaj interesujące. Maroko jest pięknym, różnorodnym krajem,
na pewno wartym obejrzenia.
Mam wielka nadzieję, że moje marzenia się spełnią i ujrzę te egzotyczne miejsca. Wam też tego serdecznie życzę!
Kamila Pac
8
Przysłowia ludowe a meteorologia
Przysłowia ludowe mogą służyć jako rada, np. kiedy siać zboże, kiedy zbierać plony oraz jakiej pogody należy się spodziewać.
Te przysłowia ludowe zawierające zjawiska pogodowe były oparte
na wieloletnich obserwacjach. A oto kilka mądrości ludowych związanych z miesiącami wiosennymi. Może na ich podstawie uda ci się
przewidzieć pogodę na kolejne miesiące.
Marzec w przysłowiach polskich. Na świętego Grzegorza [12
marca] idzie zima do morza, w marcu- gdy grzmot, lody spada, w lecie
grad zapowiada. Marzec: czy słoneczny, czy płaczliwy- listopad, obraz
żywy. Czasem i w marcu zetnie wodę w garnku. A po lutym marzec
śpieszy, koniec zimy wszystkich cieszy. Gdy dzika gęś w marcu przybywa, ciepła wiosna bywa. Gdy w marcu mgły bywają, w lecie burze
przeszkadzają. Gdy marzec z mrozem schodzi, maj śniegiem obrodzi.
Ile w marcu dni mglistych, tyle w żniwa dni dżdżystych. Mokry marzec rolnika boli, suchy marzec sprzyja roli. Jak nie ma śniegu w marcu, deszczu w maju, to nie ma urodzaju. W marcu, gdy są grzmoty,
urośnie zboże ponad płoty.
Kwiecień w przysłowiach polskich. Choć już w kwietniu
słonko grzeje, nieraz pole śnieg zawieje. Gdy kwiecień chmurny, a maj
z wiatrami, rok żyzny przed nami. Jak przygrzeje słonko, przyjdzie
kwiecień łąką. Gdy w kwietniu słonko duże, nie będzie pustek w komorze. Pogody kwietniowe- stoły majowe. W kwietniu, gdy pszczoła
jeszcze nieruchliwa, mokra wiosna zwykle bywa. W kwietniu łagodne
kwiatki, w grudniu śnieżne
płatki. Początek kwietnia pon u r y, k o n i e c b ę d z i e
bez chmury. Kwiecień,
gdy deszczem plecie, maj
wystroi kwiecień. Suchy
kwiecień, mokry maj- będzie
żyto jak gaj. Kwiecień
co deszczem nosi, wiele
owoców przynosi. Kwiecień
czasem kwieciem ściele
albo śniegiem, przyjaciele.
Anna Walawender
9
Teatralne ABC...
29 kwietnia naszą szkołę
odwiedziła dwójka aktorów z Teatru Dramatycznego w Warszawie: panowie Józef Onyszkiewicz
i Wiesław Nowakowski.
Artyści starali się w dość
humorystyczny, a nawet wręcz
komiczny sposób ukazać nam uczniom tajniki swojej pracy aktorskiej. Obaj panowie metodycznie, się w najprzeróżniejsze role,
trenowali nas w swoim bardzo
trudnym fachu. To nie jest takie proste, jakby się nam mogło wydawać. Aktorstwo to bardzo trudna profesja. Panowie Onyszkiewicz
i Nowakowski to profesjonaliści, dzięki którym udało nam się wiele
spraw zrozumieć odnośnie fachu, z stykają się na co dzień. Podczas
występu przeszliśmy lekcję dykcji, powtarzając wspólnie słowa typu:
„suchą szosą Sasza szedł” czy „w Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi
w trzcinie”. Aktorzy udzielili nam również lekcji mimiki, wcielając
się w role dumnego króla i starego żebraka. Talentem aktorskim mogli
wykazać się również uczniowie naszej szkoły. Odgrywane bowiem
były krótkie scenki, np.. Z dramatu Aleksandra Fredry pt. „Zemsta”.
Tutaj główne role odegrali Łukasz Naróg wraz z Pauliną Dyrda.
Do przedstawienia zostali również zaangażowani inni, bez których
prawdziwe przedstawienie nie mogłoby się odbyć, czyli: charakteryzatorka, garderobiana, suflerka oraz rekwizytor. Oprócz „Zemsty” mieliśmy okazję oglądać przedstawienie, w którym rolę pełniła para królewska (w tej roli Magdalena Babiarz i Paweł Prajs). Mieli również
oni swoich poddanych gotowych na każdy ich rozkaz. Podczas spektaklu miało miejsce odwołanie do znanych nam produkcji typu „Kaczka
Dziwaczka” czy „Kaczor Donald”.
Przedstawienie panów z Teatru Dramatycznego spodobało
się widowni, która udowodniła to gromkimi brawami na zakończenie.
Spora dawka śmiechu, a przy tym bardzo pouczająca lekcja to jest to,
o co wszystkim chodziło! Spektakl należał do bardzo udanych.
Urszula Mączka
10
Polecam ciekawą lekturę!
Ostatnio przeczytałam bardzo interesującą książkę
napisaną przez brytyjską
pisarkę Brendę Bellingham. Nosi ona tytuł ,,Wodne strachy".
Jej główną bohaterką jest
szesnastoletnia Chloe.
Chciałabym was zachęcić
do przeczytania tej fantastycznej książki. Żeby tego
dokonać, postaram się ją
streścić.
Chloe niewiele pamięta z dzieciństwa. Wie tylko, że jej mama
utonęła, gdy ona miała pięć lat. Obecnie mieszka z ojcem i jego nową
żoną, daleko od rodzinnego miasteczka mamy. Została tam jedynie
bliźniacza siostra matki Chloe- Anna i jej mama, babcia Chloe- Kenyon. Nikt nie chce powiedzieć dziewczynce, co naprawdę stało się z jej
matką. Kiedy pyta o to ojca, zbywa ją, mówiąc, że jej mama wypłynęła sama łodzią i utonęła. Chloe,
aby dowiedzieć się więcej, wyjeżdża
do Anny i babci. Oprócz odkrycia
prawdy ma też swój drugi prywatny
powód... Otóż, nie pamięta swojej
matki. Jej wyglądu, rzeczy, jakie razem robiły, żadnego, najdrobniejszego szczegółu. Wyjaśnienia ojca,
że ludzi często nie moją żadnych
wspomnień z okresu wczesnego
dzieciństwa nie uspokajają jej. Myśli, że może dzięki Annie przypomni
sobie szczegóły dotyczące matki.
Czy Chloe rozwikła tajemnicę śmierci matki i będzie w końcu
szczęśliwa? Tego dowiecie się, czytając w całości tę książkę.
Karina Burda
11
Forum młodych poetów…
Mam za domem piękny las
bardzo miło spędzam tam czas,
świeże powietrze, ładna pogoda
zawsze uroku laskowi doda.
Rosną w nim wysokie drzewa
słychać tam, jak ptaszek śpiewa,
czy cichy szelest, czy głośny rumor
zawsze poprawią mi humor.
Uroków ma wiele
piękna jest tam zieleń,
kasztany i żołędzie,
pełno jest ich wszędzie.
Najpiękniejszy jest jesienią
lub gdy listki się zielenią,
niezależnie od pory
różnorodne ma kolory.
Wioletta Stafa
12

Podobne dokumenty