mlodzianki 254 - Kościół Akademicki św. Anny

Transkrypt

mlodzianki 254 - Kościół Akademicki św. Anny
Pismo studentów nr 13 (256)
18.01.2009
KOMENTARZ DO NIEDZIELNEJ
EWANGELII
Jan stał z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego
Jezusa, rzekł: Oto Baranek Boży. Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił,
i poszli za Jezusem. Jezus zaś odwróciwszy się
i ujrzawszy, że oni idą
za Nim, rzekł do nich:
Czego szukacie? Oni powiedzieli do Niego: Rabbi! - to znaczy: Nauczycielu - gdzie mieszkasz?
Odpowiedział im:
Chodźcie, a zobaczycie.
Poszli więc i zobaczyli,
gdzie mieszka, i tego
dnia pozostali u Niego.
Było to około godziny
dziesiątej. Jednym z
dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za
Nim, był Andrzej, brat
Szymona Piotra. Ten
spotkał najpierw swego
brata i rzekł do niego:
Znaleźliśmy Mesjasza to znaczy: Chrystusa. I
przyprowadził go do
Jezusa. A Jezus wejrzawszy na niego rzekł:
Ty jesteś Szymon, syn
Jana, ty będziesz nazywał się Kefas - to znaczy: Piotr.
( J 1,35-42 )
Ciekawe, dlaczego świadectwo Jana miało tak wielką moc.
Wystarczyły trzy słowa: „Oto Baranek Boży”… My przecież
co dzień słyszymy mnóstwo słów, a ciągle odkrywamy, jak
tracą dla nas swą wartość. Słowa płyną jak woda i nic nie
wnoszą. Słuchamy radia, telewizji, mnóstwa piosenek, w
których ciągle mowa jest o miłości, przyjaźni, szczęściu,
i nic z tego nie wynika. Czy jednak rzeczywiście nic nie wynika?
Najpierw żydzi, a później chrześcijanie, odkryli, że słowa
tworzą atmosferę, swoiste środowisko duchowe: „Złote
jabłka na sprzętach ze srebra - to słowo mówione w czasie
właściwym” (Prz 25,11); „Wskutek złych rozmów psują się
dobre obyczaje” (1 Kor 15, 33). Stąd wielką mądrością wykazali się ci, spośród nauczycieli Ludu Bożego, którzy zalecali mu, żeby słuchaniu Słów Boga przynajmniej dwa wieczory w tygodniu. Nowe stworzenie potrzebuje nowej mentalności, a tej nie zmieni się dzięki własnym przemyśleniom.
Uczniowie Jana Chrzciciela chętnie słuchali Proroka i dobrze słyszeli co mówi. Słyszeli, bo przez jakiś dłuższy czas
Prorok otwierał im ucho, dobijał się do ich wnętrza, wybudzał ich serca z obojętności na słowa.
Nie chciałbym przespać najważniejszych, kluczowych wydarzeń mego życia. Bardzo chciałbym, żby w moim życiu
wypełnił się zamysł Boga, żeby zrealizowało się moje powołanie. Bardzo chciałbym, żebym i ja mógł w odpowiedniej
chwili usłyszeć słowa: „Oto Baranek Boży” - teraz jest
czas, teraz działaj!
Otwarte ucho jednego apostoła wywołało efekt domina.
„Nauczycielu, gdzie mieszkasz?”, „Znaleźliśmy Mesjasza”,
„Ty będziesz nazywał się Kefas”.
Co mam robić, bym usłyszał Słowo Boga Najwyższego?
Słuchać Go we wspólnocie Kościoła: „To przede wszystkim
miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma nie jest do
prywatnego wyjaśniania” (2 P 1,20). Wspólnota broni mnie
przed wieloma zagrożeniami. Przede wszystkim przed słuchaniem wybiórczym.
mm
2
Pani wszystkich dni
Na początku ubiegłego roku kalendarzowego podjęłam decyzję, aby zacząć
świętować niedzielę także poprzez
rezygnację w tym dniu z nauki. Przyznałam się przed sobą, że nie mogę już
dłużej w swoim życiu ograniczać przestrzegania trzeciego przykazania boskiego tylko do uczestnictwa we Mszy
Świętej i niechodzenia na zakupy.
Studiowałam wówczas na szóstym roku medycyny. Charakteryzuje się on trzykrotnie
większą ilością egzaminów niż w latach poprzednich, w większości zdawanych w ramach tzw. sesji ciągłej (przez cały rok). Ponadto w ciągu roku odbywały się planowe
zaliczenia i kolokwia. Z tych powodów ostatni rok studiów na moim kierunku jest szczególnie ciężki. Moja decyzja wykluczenia jednego dnia tygodnia z nauki była zatem dość
odważna.
Po pierwszych wolnych niedzielach, które
spędziłam przed telewizorem, stwierdziłam,
że nie umiem świętować niedzieli. Postanowiłam, że muszę się tego nauczyć. Zaczęłam
wypełniać ten dzień różnymi moimi ulubionymi zajęciami, takimi jak: pójście na basen,
pojechanie na Mszę Świętą do św. Anny, a
nie tylko „szybkie podskoczenie” do pobliskiej parafii. Znalazł się nawet czas na porzucone jeszcze w liceum hobby (chociaż
myślałam, że wrócę do niego dopiero na
emeryturze). W ten sposób w ciągu krótkiego czasu niedziela stała się moim ulubionym
dniem tygodnia.
Na wiosnę obejrzałam program o objawieniu
maryjnym z La Salette w 1846 roku. Matka
Boża w orędziu mówiła tam między innymi
takie słowa: „Dałam wam sześć dni do pracy,
siódmy zastrzegłam sobie i nie chcą mi go
przyznać". Słowa Maryi wywołały we mnie
3
chęć przestudiowania, co na temat świętowania dnia siódmego mówił Jezus. Problem
przestrzegania szabatu w Ewangelii powraca
kilkakrotnie. Był to jeden z głównych zarzutów wysuwanych przez faryzeuszów w stosunku do Jezusa i Jego uczniów. W końcu
Chrystus stwierdza: „To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla
szabatu. Zatem Syn Człowieczy jest Panem
także szabatu” (Mk 22, 27-28). Właśnie, „dla
człowieka”, a nie dla jakiejś maszyny nastawionej tylko na osiągnięcie wymiernych celów, zysku i sukcesu. Jest to Dzień Pański, a
więc do Niego należy i to w całości.
Przez ostatnie dziesięć lat mieszkałam z prawie trzydziestoma współlokatorami: w internacie, akademikach, na stancjach. Czerpiąc z
tego doświadczenia mogę stwierdzić, że
większość ludzi nie uczy się tak dużo, jak im
się wydaje, że się uczą, ponieważ nie są w
stanie. Wmawia się młodym ludziom, że
nauka jest tak ważna, że trzeba dla niej zrezygnować ze wszystkiego. Moim zdaniem, to
tak, jakby uznać, że skoro marchewka jest
taka zdrowa, to należy jeść tylko marchewkę.
Jednak po jakimś czasie spożywania marchewki na śniadanie, obiad i kolację na sam
jej widok, dostawać będzie się mdłości. Właściwy sposób odżywiania się to dieta zbilansowana. Tak samo jest z życiem. Niedziela
jako najlepsza okazja do odpoczynku, niesie
za sobą przesłanie: zapomnij na chwilę o
pracy i nauce, pożyj czymś innym, zadbaj o
inne wymiary swego człowieczeństwa, zbilansuj się.
W czerwcu przyszedł moment podsumowania wyników nauki. Po obliczeniu średniej z
roku, okazało się, że osiągnęłam średnią
znacznie lepszą niż w moich najśmielszych
marzeniach, a studiując tyle lat umiałam już
dość realnie ocenić swoje możliwości. Było
to spowodowane efektywniejszym wykorzystaniem czasu, dzięki temu po prostu więcej
się uczyłam. Wcześniej planując sobie, ile to
ja nauczę się podczas weekendu najczęściej
zasiadałam do książek, kiedy weekend już
się kończył. Teraz, aby mieć wolną niedzielę,
potrafiłam uczyć się nawet w piątek po zajęciach. Przeczytałam kiedyś, że nie ma czegoś
takiego, jak słaba i silna wola, jest tylko słaba lub silna motywacja. W moim przypadku
ta teza się sprawdza. Taka niepozorna rzecz
jak przyjęcie zasady, że w niedzielą się nie
uczę, zmotywowało mnie do niemarnowania
czasu w piątek i w sobotę.
Moja wspólnota – Ruch Światło-Życie przy
Duszpasterstwie Akademickim Św. Anny –
podjęła w tym roku inicjatywę wspólnego
świętowania niedzieli. Dzięki temu już nie
muszę spędzać tego dnia sama (było dla
mnie największym bólem, gdyż kiedy ja miałam wolną niedzielę, moi znajomi dopiero
zabierali się do pracy). Ponadto, poszerzając
naszą wiedzę w tej kwestii, czytamy list Jana
Pawła II o świętowaniu niedzieli Dies Domini, który polecam wszystkim zainteresowanym tą tematyką.
A.W.
NIEDZIELA
Niedziela to, jak mówi Jan Paweł II,
święty dzień, pierwszy dzień świata.
Niedziela jest Dniem Pańskim ale i
panią wszystkich dni.
Niedziela niesie za sobą wiele ważnych i
głębokich treści. Jej tajemnicę odkrywa
przed nami Jan Paweł II w swoim liście
Dies Domini. Odczytuje on Boży zamysł i
rozpoznaje, że jest to czas wyjątkowy, dany
nam przez Stwórcę nieprzypadkowo. Niedziela to czas specjalny, oddzielony od reszty
dni tygodnia. W wyżej wspomnianym liście
można znaleźć pełnie symboliki tego czasu.
Nie sposób w tak krótkim artykule opisać
bogactwo symboliki tego dnia i zgłębić całą
jego tajemnicę. Warto jednak podkreślić, że
dla chrześcijan jest to, a z pewnością powinien być, dzień radosnego i pięknego świętowania. Chciałabym skupić się teraz na
dwóch aspektach, poprzez które można odkrywać ten święty czas. Pierwszy z nich ukazuje niedzielę jako na dzień odpoczynku
Boga, natomiast drugi wskazuje nam radość
poranku Zmartwychwstania.
Niedziela upamiętnia akt stworzenia świata,
zwraca naszą uwagę na dobro Boga, który
4
tak bardzo ukochał człowieka, że stwarza dla
niego piękny i dobry świat. Co więcej – chce
z nim to piękno i dobro dzielić. W ten sposób Stwórca daje człowiekowi czas na zatrzymanie się i doświadczenie radości z otaczającego go świata. Bóg stwórca pragnie wejść
w głęboką relację z człowiekiem.
Niesamowita i bezwarunkowa jest w tym
względzie miłość Stwórcy do swego stworzenia. To ogromne pragnienie bycia w relacji
ze stworzeniem przejawia się w akcie uświęcenia dnia siódmego, a więc oddania go Bogu, wyróżnienie go spośród całego tygodnia.
Bóg tak bardzo troszczy się o człowieka i tak
dobrze zna jego potrzeby, iż daje mu czas,
czas na pracę i czas na odpoczynek. Warto
jednak zauważyć, że „odpoczynek" Boga jest
symboliczny. Bóg jako wszechmocny nie
odczuwa zmęczenia, nie musi regenerować
sił, daje nam jednak przykład odpoczynku:
wychodzi na przeciw ludzkim potrzebom
odpoczynku, regeneracji. Jak ukazuje nam
Jan Paweł II w liście Dies Domini:
„Odpoczynek Boga w siódmym dniu nie
wskazuje zatem na Boga, który przestał
«pracować», ale podkreśla doskonałość wykonanej pracy i ma raczej oznaczać, że zatrzymał się On przed dziełem swoich rąk,
kierując ku niemu spojrzenie pełne radości i
zadowolenia, gdyż było «bardzo dobre» (Rdz 1, 31)”. Bóg zatrzymuje się i kieruje spojrzenie pełne miłości i radości tzn.
pochyla się nad nami zaprasza nas do wejścia w relacje, abyśmy mogli z Nim dzielić
swoje radości. Zaprasza do wspólnego przeżycia tego dnia. Dlatego tak ważne jest
uczestnictwo w niedzielnej Eucharystii, które jest odpowiedzią na spojrzenie i zaproszenie Boga. Istotne jest świadome przeżywanie
niedzieli przez chrześcijan. Niestety, zabiegani, zestresowani i zapracowani nie potrafimy się zatrzymać i zachwycić pięknem i dobrem danego nam czasu. Jeśli nie będziemy
dbać o nawiązanie i umacnianie relacji z
Bogiem, jakie będą nasze relacje z rodziną i
przyjaciółmi? Jeśli nie celebrujemy niedzieli,
nie dostrzegamy jej przesłania jakim jest
wezwanie do kontemplacji i radosnego dzielenia się sobą, nie będziemy zdolni budować
„zdrowych” relacji z rodziną i przyjaciółmi.
Niedziela jest dla chrześcijan czasem zwycięstwa, gdyż upamiętnia Zmartwychwstanie
Chrystusa. Czasem, w którym pokonane
zostało zło, śmierć, a wreszcie my wszyscy
staliśmy się ludźmi wolnymi, wolnymi od
niszczącego nas grzechu. Naturalne jest, że
jako obywatele świętujemy czas odzyskania
niepodległości i wolności, zauważamy potrzebę upamiętnienia tego wydarzenia, dlatego hucznie świętujemy takie chwile. Jakże
zatem możemy nie celebrować dnia naszego
wyzwolenia od śmierci i zniewolenia? Jakże
nie cieszyć się nadzieją zmartwychwstania?
5
Jakże nie przyjąć i nie przekazać pokoju,
nadziei i radości jaką niesie nam poranek
Zmartwychwstania? Każda zatem niedziela
powinna kierować nasze myśli ku zbawczym
wydarzeniom. Św. Hieronim uczy nas że :
„Niedziela to dzień zmartwychwstania, to
dzień chrześcijan, to nasz dzień”. Niedziela
jest czasem zwycięstwa, najważniejsza bitwa
w dziejach historii została wygrana bitwa o
naszą wieczność. Niedziela jest także zapowiedzią dnia ostatniego, który według św.
Augustyna „będzie «pokojem wytchnienia,
pokojem szabatu, pokojem bez zmierzchu”.
Świętowanie niedzieli, dnia «pierwszego» i
zarazem «ósmego», wprowadza chrześcijanina na drogę ku życiu wiecznemu”. Niedziela jest symbolem czekającego nas szczęścia dlatego jest dniem niezastąpionym, wyjątkowym.
Chrześcijanie powinni odkrywać bogactwo
treści jakie niesie za sobą ten święty czas.
Trzeba uczyć się świętowania we wspólnocie. Doświadczam w swoim życiu, że niedziela przeżyta w bliskości z Bogiem i bliskości z
innymi ubogaca. Przemienia, daje wytchnienie, pozwala doświadczyć radości dzielenia
się sobą. Niedziela służy zbudowaniu i odnowieniu relacji w rodzinie, wśród znajomych,
otwiera nas na siebie nawzajem. Motywujmy
się wzajemnie do twórczego przeżywania
niedzieli, uczyńmy niedziele czasem spotkania.
We wspólnocie Ruchu Światło-Życie przy
naszym duszpasterstwie akademickim odkrywamy potrzebę świętowania niedzieli,
dlatego staramy się raz w miesiącu o wspólne niedzielne spotkania. Niedziela jest czasem ogromnej łaski, starajmy się zatrzymać i
zaczerpnąć z tego bogactwa. Świętujmy ten
czas wspólnie, poświęćmy go na rozmowę,
zabawę i odpoczynek, który będzie jednak
wypełniony obecnością – obecnością Boga i
drugiego człowieka.
B.T.
Runęły mury podziału
„Wszyscy jesteśmy braćmi. Młodzi Wschodu
i Zachodu. Runęły mury podziału" – te słowa Jana Pawła II były motywem przewodnim wczorajszych muzycznych spotkań ekumenicznych w naszym kościele. Mogą one
też być zachętą dla studentów i wszystkich
młodym duchem do włączenia się w rozpoczynający się właśnie Tydzień Modlitw o
Jedność Chrześcijan, zwany też tygodniem
ekumenicznym, który trwa od 18 do 25
stycznia pod hasłem „Aby byli jedno w Twoim ręku” (Ez 37,17).
Skoro runęły mury podziału między chrześcijanami należącymi do różnych kościołów i
wspólnot, to powinniśmy żyć w takiej właśnie świadomości, zwłaszcza młodzi. Skoro
murów już nie ma, to tym bardziej nie powinniśmy wznosić nowych. Skoro mury runęły, to możemy nie tylko wzajemnie się
odwiedzać, ale współpracować, tworzyć
wspólnotę i krok po kroku dążyć do jedności, której bardzo wyraźnie pragnie Chrystus: „aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty,
Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś
Ty Mnie posłał” (J 17, 20).
Mury runęły, ale różnice między chrześcijanami różnych wyznań pozostały. Ekumenizm, czyli dążenie do jedności uczniów
Chrystusa, nie zakłada udawania, że tych
różnic nie ma, ani też ich zamazywania. Mamy żyć w świadomości istnienia różnic –
zarówno tych ważnych, dotykających rozumienia istoty wiary, jak i drugorzędnych,
wynikających często bardziej z uwarunkowań historycznych, politycznych czy kulturowych. Dlatego zaangażowanie na rzecz
ekumenizmu wymaga elementarnej wiedzy
o kościołach i wspólnotach chrześcijańskich
i „stawania w prawdzie” jeśli chodzi o różni6
ce
między
katolicyzmem,
prawosławiem, protestantyzmem i
innymi wspólnotami chrześci j a ń s ki mi .
Oczy wiście,
ch o d z i
o
„stawanie w prawdzie” z życzliwością, a nie z
poczuciem wyższości lub samowystarczalności. Tydzień ekumeniczny stwarza okazję, by
z zaciekawieniem „wychylić” nieco głowę
poza własną wspólnotę kościelną i spotkać
się na modlitwie z braćmi i siostrami –
chrześcijanami innych wyznań. Spotykać się
ze świadomością istniejących różnic, ale
przede wszystkim tego, co łączy.
W naszych kościołach na chrzcielnicach
można czasami znaleźć wyryte słowa z Listu
św. Pawła do Efezjan: „Jeden jest Pan, jedna
wiara, jeden chrzest” (Ef 4,5). Właśnie –
zdecydowana większość chrześcijan uznaje
wzajemnie chrzest udzielany „w imię Ojca, i
Syna, i Ducha Świętego”. To podstawa więzi
kościelnej między nami, nawet jeśli jedność
nie jest pełna. Wspólnie wierzymy w Boga –
Stwórcę i Zbawcę, uznajemy Biblię za podstawowe źródło Objawienia. Większość
chrześcijan przyjmuje Credo nicejskokonstantynopolitańskie, które odmawiamy
w czasie Mszy św. w niedzielę i święta.
Wszyscy modlimy się słowami „Ojcze nasz”.
Możemy uczestniczyć nie tylko w specjalnych nabożeństwach ekumenicznych, ale w
liturgii prawosławnej czy ewangelickiej, z
poszanowaniem zasad ustanowionych przez
nasze kościoły. W tym kontekście w tygodniu ekumenicznym warto zadać sobie kilka
pytań. Czy choć trochę interesuje mnie życie
innych kościołów i wspólnot chrześcijańskich? Czy choć czasem odwiedzę cerkiew
czy kościół ewangelicki i pomodlę się tam o
jedność? Czy odczuwam więź ze znajomymi
prawosławnymi i protestantami, nawet jeśli w
niektórych sprawach
wiary i moralności nie
ma między nami pełnej
zgody?
Ważne są też konkretne
inicjatywy ekumeniczne.
W Polsce miliony chrześcijan uczestniczą co
roku w jednym z największych dzieł dobroczynnych – w akcji Wigilijne Dzieło Pomocy
Dzieciom. Już chyba w większości domów,
chrześcijańskich i nie tylko, na wigilijnym
stole zapalamy świecę ze znakiem katolickiej
Caritas, ewangelickiej Diakonii lub prawosławnego ośrodka miłosierdzia Eleos. Środki
z tej akcji – co roku miliony złotych – przeznaczane są na pomoc ubogim dzieciom.
Szkoda tylko, że nie wszyscy podkreślają
ekumeniczny charakter tej inicjatywy.
Bardzo owocna – szczególnie dla naszego
środowiska – jest działalność grup czerpiących z duchowości ekumenicznej Wspólnoty
z Taizé. Wielu młodych Polaków przyjeżdża
do jej siedziby we Francji na dni skupienia.
Jeszcze liczniejsza grupa uczestniczy co roku, na przełomie grudnia i stycznia, w Europejskich Spotkaniach Młodych. Ostatnie
odbyło się trzy tygodnie temu w Brukseli, a
pod koniec tego roku młodzi katolicy, prawosławni i ewangelicy z całej Europy przyjadą do Poznania. Założyciel Wspólnoty z
Taizé, brat Roger, zamordowany w 2005
roku, jest jedną z najbardziej zasłużonych
postaci dla ekumenizmu w ostatnich dekadach, co podkreślali Jan Paweł II i Benedykt
XVI.
Kluczową rolę w ruchu ekumenicznym od7
grywa papież, który jako następca św. Piotra
ma szczególny obowiązek „umacniania braci
w wierze” i troski o jedność całego Kościoła.
Warto więc wsłuchiwać się uważnie w to, co
Benedykt XVI mówi na temat ekumenizmu,
który na początku pontyfikatu uznał za jeden z
najważniejszych celów
swojej posługi.
Chociaż ekumenizm w
ostatnich dekadach zrobił
duże postępy, spotykają
nas kolejne rozczarowania. Wewnątrz kościołów
i wspólnot pojawiają się
nowe podziały i spory
(widoczne są one również
wśród katolików w Polsce). Kościoły tradycji
ewangelickiej mają tendencję do dalszego
dzielenia się, do tworzenia ciągle nowych,
niezależnych wspólnot, co widoczne jest
szczególnie w USA. Istnieją poważne rozdźwięki wśród chrześcijan w sprawach małżeństwa i kapłaństwa, poszanowania życia
człowieka na każdym jego etapie, zagadnień
bioetycznych czy też moralnej oceny homoseksualizmu. Tutaj ekumeniczny horyzont
zaciemnia się. Tym bardziej trzeba pracować
nad zbliżeniem chrześcijan tradycji wschodniej i zachodniej, którzy są konsekwentnie
wierni fundamentom wiary i w pełni respektują tradycję apostolską. Chodzi przede
wszystkim o katolików tradycji łacińskiej i
wschodniej, prawosławnych oraz wiernych
należących do innych kościołów wschodnich. Różnice obrządków nie są przeszkodą,
lecz bogactwem.
„Módl się tak, jakby wszystko zależało od
Boga, pracuj tak, jakby wszystko zależało od
ciebie” – myślę, że ta sentencja św. Ignacego
z Loyoli może przyświecać też modlitwie i
działaniu na rzecz jedności chrześcijan.
Bohdan Białorucki
NaboŜeństwa o Jedność Chrześcijan w Warszawie
przygotowane przez Kościół katolicki i Kościoły
zrzeszone w Polskiej Radzie Ekumenicznej
18 STYCZNIA (niedziela) - godz. 18.00
Kościół p.w. św. Trójcy (Ewangelicko-Augsburski), Pl. Małachowskiego 1
19 STYCZNIA (poniedziałek) - godz. 18.00
Par. Matki BoŜej Nieustającej Pomocy (Kościół Starokatolicki Mariawitów), ul.
Wolska 186
20 STYCZNIA (wtorek) - godz. 18.00
Katedra Prawosławna św. Marii Magdaleny, al. Solidarności 52
21 STYCZNIA (środa) - godz. 18.00
Kościół Chrześcijan Baptystów, ul. Walców 25
22 STYCZNIA (czwartek) - godz. 18.00
Kościół Polskokatolicki, ul SzwoleŜerów 4
23 STYCZNIA (piątek) - godz. 18.00
Kościół Ewangelicko-Metodystyczny, ul. Mokotowska 12
24 STYCZNIA (sobota) - godz. 18.00 [naboŜeństwo młodzieŜowe]
Kościół Ewangelicko-Reformowany, al. Solidarności 76
25 STYCZNIA (niedziela) - godz. 18.00
NABOśEŃSTWO CENTRALNE - Katedra praska św. Michała Archanioła
i Floriana,
ul. Floriańska 3
z udziałem arcybiskupa Kazimierza Nycza i biskupa warszawskopraskiego Henryka Hosera
Zapraszamy do współredagowania naszego
pisma. Teksty i uwagi można przesyłać na
adres: [email protected]
Kościół Akademicki
św. Anny w Warszawie
ul. Krakowskie Przedmieście 68,
Msze św. niedzielne: 8.30; 10.00; 12.00; 15.00;
19.00; 21.00. Msze św. w dni powszednie: 7.00;
7.30; 15.00; 18.30. (w I piątki miesiąca i 2. dnia
miesiąca: 21.00)
Sakrament Pokuty i Pojednania: pon.-piąt.
7.00-8.00; 15.00-19.00, sobota: 7.00-8.00, 1516, 18.30-19; niedziela: w czasie Mszy świętych.
Chrzty dzieci w niedzielę o godz 12.00
8

Podobne dokumenty