mlodzianki 254 - Kościół Akademicki św. Anny
Transkrypt
mlodzianki 254 - Kościół Akademicki św. Anny
Pismo studentów nr 13 (256) 18.01.2009 KOMENTARZ DO NIEDZIELNEJ EWANGELII Jan stał z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: Oto Baranek Boży. Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: Czego szukacie? Oni powiedzieli do Niego: Rabbi! - to znaczy: Nauczycielu - gdzie mieszkasz? Odpowiedział im: Chodźcie, a zobaczycie. Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej. Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: Znaleźliśmy Mesjasza to znaczy: Chrystusa. I przyprowadził go do Jezusa. A Jezus wejrzawszy na niego rzekł: Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz nazywał się Kefas - to znaczy: Piotr. ( J 1,35-42 ) Ciekawe, dlaczego świadectwo Jana miało tak wielką moc. Wystarczyły trzy słowa: „Oto Baranek Boży”… My przecież co dzień słyszymy mnóstwo słów, a ciągle odkrywamy, jak tracą dla nas swą wartość. Słowa płyną jak woda i nic nie wnoszą. Słuchamy radia, telewizji, mnóstwa piosenek, w których ciągle mowa jest o miłości, przyjaźni, szczęściu, i nic z tego nie wynika. Czy jednak rzeczywiście nic nie wynika? Najpierw żydzi, a później chrześcijanie, odkryli, że słowa tworzą atmosferę, swoiste środowisko duchowe: „Złote jabłka na sprzętach ze srebra - to słowo mówione w czasie właściwym” (Prz 25,11); „Wskutek złych rozmów psują się dobre obyczaje” (1 Kor 15, 33). Stąd wielką mądrością wykazali się ci, spośród nauczycieli Ludu Bożego, którzy zalecali mu, żeby słuchaniu Słów Boga przynajmniej dwa wieczory w tygodniu. Nowe stworzenie potrzebuje nowej mentalności, a tej nie zmieni się dzięki własnym przemyśleniom. Uczniowie Jana Chrzciciela chętnie słuchali Proroka i dobrze słyszeli co mówi. Słyszeli, bo przez jakiś dłuższy czas Prorok otwierał im ucho, dobijał się do ich wnętrza, wybudzał ich serca z obojętności na słowa. Nie chciałbym przespać najważniejszych, kluczowych wydarzeń mego życia. Bardzo chciałbym, żby w moim życiu wypełnił się zamysł Boga, żeby zrealizowało się moje powołanie. Bardzo chciałbym, żebym i ja mógł w odpowiedniej chwili usłyszeć słowa: „Oto Baranek Boży” - teraz jest czas, teraz działaj! Otwarte ucho jednego apostoła wywołało efekt domina. „Nauczycielu, gdzie mieszkasz?”, „Znaleźliśmy Mesjasza”, „Ty będziesz nazywał się Kefas”. Co mam robić, bym usłyszał Słowo Boga Najwyższego? Słuchać Go we wspólnocie Kościoła: „To przede wszystkim miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma nie jest do prywatnego wyjaśniania” (2 P 1,20). Wspólnota broni mnie przed wieloma zagrożeniami. Przede wszystkim przed słuchaniem wybiórczym. mm 2 Pani wszystkich dni Na początku ubiegłego roku kalendarzowego podjęłam decyzję, aby zacząć świętować niedzielę także poprzez rezygnację w tym dniu z nauki. Przyznałam się przed sobą, że nie mogę już dłużej w swoim życiu ograniczać przestrzegania trzeciego przykazania boskiego tylko do uczestnictwa we Mszy Świętej i niechodzenia na zakupy. Studiowałam wówczas na szóstym roku medycyny. Charakteryzuje się on trzykrotnie większą ilością egzaminów niż w latach poprzednich, w większości zdawanych w ramach tzw. sesji ciągłej (przez cały rok). Ponadto w ciągu roku odbywały się planowe zaliczenia i kolokwia. Z tych powodów ostatni rok studiów na moim kierunku jest szczególnie ciężki. Moja decyzja wykluczenia jednego dnia tygodnia z nauki była zatem dość odważna. Po pierwszych wolnych niedzielach, które spędziłam przed telewizorem, stwierdziłam, że nie umiem świętować niedzieli. Postanowiłam, że muszę się tego nauczyć. Zaczęłam wypełniać ten dzień różnymi moimi ulubionymi zajęciami, takimi jak: pójście na basen, pojechanie na Mszę Świętą do św. Anny, a nie tylko „szybkie podskoczenie” do pobliskiej parafii. Znalazł się nawet czas na porzucone jeszcze w liceum hobby (chociaż myślałam, że wrócę do niego dopiero na emeryturze). W ten sposób w ciągu krótkiego czasu niedziela stała się moim ulubionym dniem tygodnia. Na wiosnę obejrzałam program o objawieniu maryjnym z La Salette w 1846 roku. Matka Boża w orędziu mówiła tam między innymi takie słowa: „Dałam wam sześć dni do pracy, siódmy zastrzegłam sobie i nie chcą mi go przyznać". Słowa Maryi wywołały we mnie 3 chęć przestudiowania, co na temat świętowania dnia siódmego mówił Jezus. Problem przestrzegania szabatu w Ewangelii powraca kilkakrotnie. Był to jeden z głównych zarzutów wysuwanych przez faryzeuszów w stosunku do Jezusa i Jego uczniów. W końcu Chrystus stwierdza: „To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy jest Panem także szabatu” (Mk 22, 27-28). Właśnie, „dla człowieka”, a nie dla jakiejś maszyny nastawionej tylko na osiągnięcie wymiernych celów, zysku i sukcesu. Jest to Dzień Pański, a więc do Niego należy i to w całości. Przez ostatnie dziesięć lat mieszkałam z prawie trzydziestoma współlokatorami: w internacie, akademikach, na stancjach. Czerpiąc z tego doświadczenia mogę stwierdzić, że większość ludzi nie uczy się tak dużo, jak im się wydaje, że się uczą, ponieważ nie są w stanie. Wmawia się młodym ludziom, że nauka jest tak ważna, że trzeba dla niej zrezygnować ze wszystkiego. Moim zdaniem, to tak, jakby uznać, że skoro marchewka jest taka zdrowa, to należy jeść tylko marchewkę. Jednak po jakimś czasie spożywania marchewki na śniadanie, obiad i kolację na sam jej widok, dostawać będzie się mdłości. Właściwy sposób odżywiania się to dieta zbilansowana. Tak samo jest z życiem. Niedziela jako najlepsza okazja do odpoczynku, niesie za sobą przesłanie: zapomnij na chwilę o pracy i nauce, pożyj czymś innym, zadbaj o inne wymiary swego człowieczeństwa, zbilansuj się. W czerwcu przyszedł moment podsumowania wyników nauki. Po obliczeniu średniej z roku, okazało się, że osiągnęłam średnią znacznie lepszą niż w moich najśmielszych marzeniach, a studiując tyle lat umiałam już dość realnie ocenić swoje możliwości. Było to spowodowane efektywniejszym wykorzystaniem czasu, dzięki temu po prostu więcej się uczyłam. Wcześniej planując sobie, ile to ja nauczę się podczas weekendu najczęściej zasiadałam do książek, kiedy weekend już się kończył. Teraz, aby mieć wolną niedzielę, potrafiłam uczyć się nawet w piątek po zajęciach. Przeczytałam kiedyś, że nie ma czegoś takiego, jak słaba i silna wola, jest tylko słaba lub silna motywacja. W moim przypadku ta teza się sprawdza. Taka niepozorna rzecz jak przyjęcie zasady, że w niedzielą się nie uczę, zmotywowało mnie do niemarnowania czasu w piątek i w sobotę. Moja wspólnota – Ruch Światło-Życie przy Duszpasterstwie Akademickim Św. Anny – podjęła w tym roku inicjatywę wspólnego świętowania niedzieli. Dzięki temu już nie muszę spędzać tego dnia sama (było dla mnie największym bólem, gdyż kiedy ja miałam wolną niedzielę, moi znajomi dopiero zabierali się do pracy). Ponadto, poszerzając naszą wiedzę w tej kwestii, czytamy list Jana Pawła II o świętowaniu niedzieli Dies Domini, który polecam wszystkim zainteresowanym tą tematyką. A.W. NIEDZIELA Niedziela to, jak mówi Jan Paweł II, święty dzień, pierwszy dzień świata. Niedziela jest Dniem Pańskim ale i panią wszystkich dni. Niedziela niesie za sobą wiele ważnych i głębokich treści. Jej tajemnicę odkrywa przed nami Jan Paweł II w swoim liście Dies Domini. Odczytuje on Boży zamysł i rozpoznaje, że jest to czas wyjątkowy, dany nam przez Stwórcę nieprzypadkowo. Niedziela to czas specjalny, oddzielony od reszty dni tygodnia. W wyżej wspomnianym liście można znaleźć pełnie symboliki tego czasu. Nie sposób w tak krótkim artykule opisać bogactwo symboliki tego dnia i zgłębić całą jego tajemnicę. Warto jednak podkreślić, że dla chrześcijan jest to, a z pewnością powinien być, dzień radosnego i pięknego świętowania. Chciałabym skupić się teraz na dwóch aspektach, poprzez które można odkrywać ten święty czas. Pierwszy z nich ukazuje niedzielę jako na dzień odpoczynku Boga, natomiast drugi wskazuje nam radość poranku Zmartwychwstania. Niedziela upamiętnia akt stworzenia świata, zwraca naszą uwagę na dobro Boga, który 4 tak bardzo ukochał człowieka, że stwarza dla niego piękny i dobry świat. Co więcej – chce z nim to piękno i dobro dzielić. W ten sposób Stwórca daje człowiekowi czas na zatrzymanie się i doświadczenie radości z otaczającego go świata. Bóg stwórca pragnie wejść w głęboką relację z człowiekiem. Niesamowita i bezwarunkowa jest w tym względzie miłość Stwórcy do swego stworzenia. To ogromne pragnienie bycia w relacji ze stworzeniem przejawia się w akcie uświęcenia dnia siódmego, a więc oddania go Bogu, wyróżnienie go spośród całego tygodnia. Bóg tak bardzo troszczy się o człowieka i tak dobrze zna jego potrzeby, iż daje mu czas, czas na pracę i czas na odpoczynek. Warto jednak zauważyć, że „odpoczynek" Boga jest symboliczny. Bóg jako wszechmocny nie odczuwa zmęczenia, nie musi regenerować sił, daje nam jednak przykład odpoczynku: wychodzi na przeciw ludzkim potrzebom odpoczynku, regeneracji. Jak ukazuje nam Jan Paweł II w liście Dies Domini: „Odpoczynek Boga w siódmym dniu nie wskazuje zatem na Boga, który przestał «pracować», ale podkreśla doskonałość wykonanej pracy i ma raczej oznaczać, że zatrzymał się On przed dziełem swoich rąk, kierując ku niemu spojrzenie pełne radości i zadowolenia, gdyż było «bardzo dobre» (Rdz 1, 31)”. Bóg zatrzymuje się i kieruje spojrzenie pełne miłości i radości tzn. pochyla się nad nami zaprasza nas do wejścia w relacje, abyśmy mogli z Nim dzielić swoje radości. Zaprasza do wspólnego przeżycia tego dnia. Dlatego tak ważne jest uczestnictwo w niedzielnej Eucharystii, które jest odpowiedzią na spojrzenie i zaproszenie Boga. Istotne jest świadome przeżywanie niedzieli przez chrześcijan. Niestety, zabiegani, zestresowani i zapracowani nie potrafimy się zatrzymać i zachwycić pięknem i dobrem danego nam czasu. Jeśli nie będziemy dbać o nawiązanie i umacnianie relacji z Bogiem, jakie będą nasze relacje z rodziną i przyjaciółmi? Jeśli nie celebrujemy niedzieli, nie dostrzegamy jej przesłania jakim jest wezwanie do kontemplacji i radosnego dzielenia się sobą, nie będziemy zdolni budować „zdrowych” relacji z rodziną i przyjaciółmi. Niedziela jest dla chrześcijan czasem zwycięstwa, gdyż upamiętnia Zmartwychwstanie Chrystusa. Czasem, w którym pokonane zostało zło, śmierć, a wreszcie my wszyscy staliśmy się ludźmi wolnymi, wolnymi od niszczącego nas grzechu. Naturalne jest, że jako obywatele świętujemy czas odzyskania niepodległości i wolności, zauważamy potrzebę upamiętnienia tego wydarzenia, dlatego hucznie świętujemy takie chwile. Jakże zatem możemy nie celebrować dnia naszego wyzwolenia od śmierci i zniewolenia? Jakże nie cieszyć się nadzieją zmartwychwstania? 5 Jakże nie przyjąć i nie przekazać pokoju, nadziei i radości jaką niesie nam poranek Zmartwychwstania? Każda zatem niedziela powinna kierować nasze myśli ku zbawczym wydarzeniom. Św. Hieronim uczy nas że : „Niedziela to dzień zmartwychwstania, to dzień chrześcijan, to nasz dzień”. Niedziela jest czasem zwycięstwa, najważniejsza bitwa w dziejach historii została wygrana bitwa o naszą wieczność. Niedziela jest także zapowiedzią dnia ostatniego, który według św. Augustyna „będzie «pokojem wytchnienia, pokojem szabatu, pokojem bez zmierzchu”. Świętowanie niedzieli, dnia «pierwszego» i zarazem «ósmego», wprowadza chrześcijanina na drogę ku życiu wiecznemu”. Niedziela jest symbolem czekającego nas szczęścia dlatego jest dniem niezastąpionym, wyjątkowym. Chrześcijanie powinni odkrywać bogactwo treści jakie niesie za sobą ten święty czas. Trzeba uczyć się świętowania we wspólnocie. Doświadczam w swoim życiu, że niedziela przeżyta w bliskości z Bogiem i bliskości z innymi ubogaca. Przemienia, daje wytchnienie, pozwala doświadczyć radości dzielenia się sobą. Niedziela służy zbudowaniu i odnowieniu relacji w rodzinie, wśród znajomych, otwiera nas na siebie nawzajem. Motywujmy się wzajemnie do twórczego przeżywania niedzieli, uczyńmy niedziele czasem spotkania. We wspólnocie Ruchu Światło-Życie przy naszym duszpasterstwie akademickim odkrywamy potrzebę świętowania niedzieli, dlatego staramy się raz w miesiącu o wspólne niedzielne spotkania. Niedziela jest czasem ogromnej łaski, starajmy się zatrzymać i zaczerpnąć z tego bogactwa. Świętujmy ten czas wspólnie, poświęćmy go na rozmowę, zabawę i odpoczynek, który będzie jednak wypełniony obecnością – obecnością Boga i drugiego człowieka. B.T. Runęły mury podziału „Wszyscy jesteśmy braćmi. Młodzi Wschodu i Zachodu. Runęły mury podziału" – te słowa Jana Pawła II były motywem przewodnim wczorajszych muzycznych spotkań ekumenicznych w naszym kościele. Mogą one też być zachętą dla studentów i wszystkich młodym duchem do włączenia się w rozpoczynający się właśnie Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan, zwany też tygodniem ekumenicznym, który trwa od 18 do 25 stycznia pod hasłem „Aby byli jedno w Twoim ręku” (Ez 37,17). Skoro runęły mury podziału między chrześcijanami należącymi do różnych kościołów i wspólnot, to powinniśmy żyć w takiej właśnie świadomości, zwłaszcza młodzi. Skoro murów już nie ma, to tym bardziej nie powinniśmy wznosić nowych. Skoro mury runęły, to możemy nie tylko wzajemnie się odwiedzać, ale współpracować, tworzyć wspólnotę i krok po kroku dążyć do jedności, której bardzo wyraźnie pragnie Chrystus: „aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał” (J 17, 20). Mury runęły, ale różnice między chrześcijanami różnych wyznań pozostały. Ekumenizm, czyli dążenie do jedności uczniów Chrystusa, nie zakłada udawania, że tych różnic nie ma, ani też ich zamazywania. Mamy żyć w świadomości istnienia różnic – zarówno tych ważnych, dotykających rozumienia istoty wiary, jak i drugorzędnych, wynikających często bardziej z uwarunkowań historycznych, politycznych czy kulturowych. Dlatego zaangażowanie na rzecz ekumenizmu wymaga elementarnej wiedzy o kościołach i wspólnotach chrześcijańskich i „stawania w prawdzie” jeśli chodzi o różni6 ce między katolicyzmem, prawosławiem, protestantyzmem i innymi wspólnotami chrześci j a ń s ki mi . Oczy wiście, ch o d z i o „stawanie w prawdzie” z życzliwością, a nie z poczuciem wyższości lub samowystarczalności. Tydzień ekumeniczny stwarza okazję, by z zaciekawieniem „wychylić” nieco głowę poza własną wspólnotę kościelną i spotkać się na modlitwie z braćmi i siostrami – chrześcijanami innych wyznań. Spotykać się ze świadomością istniejących różnic, ale przede wszystkim tego, co łączy. W naszych kościołach na chrzcielnicach można czasami znaleźć wyryte słowa z Listu św. Pawła do Efezjan: „Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest” (Ef 4,5). Właśnie – zdecydowana większość chrześcijan uznaje wzajemnie chrzest udzielany „w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego”. To podstawa więzi kościelnej między nami, nawet jeśli jedność nie jest pełna. Wspólnie wierzymy w Boga – Stwórcę i Zbawcę, uznajemy Biblię za podstawowe źródło Objawienia. Większość chrześcijan przyjmuje Credo nicejskokonstantynopolitańskie, które odmawiamy w czasie Mszy św. w niedzielę i święta. Wszyscy modlimy się słowami „Ojcze nasz”. Możemy uczestniczyć nie tylko w specjalnych nabożeństwach ekumenicznych, ale w liturgii prawosławnej czy ewangelickiej, z poszanowaniem zasad ustanowionych przez nasze kościoły. W tym kontekście w tygodniu ekumenicznym warto zadać sobie kilka pytań. Czy choć trochę interesuje mnie życie innych kościołów i wspólnot chrześcijańskich? Czy choć czasem odwiedzę cerkiew czy kościół ewangelicki i pomodlę się tam o jedność? Czy odczuwam więź ze znajomymi prawosławnymi i protestantami, nawet jeśli w niektórych sprawach wiary i moralności nie ma między nami pełnej zgody? Ważne są też konkretne inicjatywy ekumeniczne. W Polsce miliony chrześcijan uczestniczą co roku w jednym z największych dzieł dobroczynnych – w akcji Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom. Już chyba w większości domów, chrześcijańskich i nie tylko, na wigilijnym stole zapalamy świecę ze znakiem katolickiej Caritas, ewangelickiej Diakonii lub prawosławnego ośrodka miłosierdzia Eleos. Środki z tej akcji – co roku miliony złotych – przeznaczane są na pomoc ubogim dzieciom. Szkoda tylko, że nie wszyscy podkreślają ekumeniczny charakter tej inicjatywy. Bardzo owocna – szczególnie dla naszego środowiska – jest działalność grup czerpiących z duchowości ekumenicznej Wspólnoty z Taizé. Wielu młodych Polaków przyjeżdża do jej siedziby we Francji na dni skupienia. Jeszcze liczniejsza grupa uczestniczy co roku, na przełomie grudnia i stycznia, w Europejskich Spotkaniach Młodych. Ostatnie odbyło się trzy tygodnie temu w Brukseli, a pod koniec tego roku młodzi katolicy, prawosławni i ewangelicy z całej Europy przyjadą do Poznania. Założyciel Wspólnoty z Taizé, brat Roger, zamordowany w 2005 roku, jest jedną z najbardziej zasłużonych postaci dla ekumenizmu w ostatnich dekadach, co podkreślali Jan Paweł II i Benedykt XVI. Kluczową rolę w ruchu ekumenicznym od7 grywa papież, który jako następca św. Piotra ma szczególny obowiązek „umacniania braci w wierze” i troski o jedność całego Kościoła. Warto więc wsłuchiwać się uważnie w to, co Benedykt XVI mówi na temat ekumenizmu, który na początku pontyfikatu uznał za jeden z najważniejszych celów swojej posługi. Chociaż ekumenizm w ostatnich dekadach zrobił duże postępy, spotykają nas kolejne rozczarowania. Wewnątrz kościołów i wspólnot pojawiają się nowe podziały i spory (widoczne są one również wśród katolików w Polsce). Kościoły tradycji ewangelickiej mają tendencję do dalszego dzielenia się, do tworzenia ciągle nowych, niezależnych wspólnot, co widoczne jest szczególnie w USA. Istnieją poważne rozdźwięki wśród chrześcijan w sprawach małżeństwa i kapłaństwa, poszanowania życia człowieka na każdym jego etapie, zagadnień bioetycznych czy też moralnej oceny homoseksualizmu. Tutaj ekumeniczny horyzont zaciemnia się. Tym bardziej trzeba pracować nad zbliżeniem chrześcijan tradycji wschodniej i zachodniej, którzy są konsekwentnie wierni fundamentom wiary i w pełni respektują tradycję apostolską. Chodzi przede wszystkim o katolików tradycji łacińskiej i wschodniej, prawosławnych oraz wiernych należących do innych kościołów wschodnich. Różnice obrządków nie są przeszkodą, lecz bogactwem. „Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, pracuj tak, jakby wszystko zależało od ciebie” – myślę, że ta sentencja św. Ignacego z Loyoli może przyświecać też modlitwie i działaniu na rzecz jedności chrześcijan. Bohdan Białorucki NaboŜeństwa o Jedność Chrześcijan w Warszawie przygotowane przez Kościół katolicki i Kościoły zrzeszone w Polskiej Radzie Ekumenicznej 18 STYCZNIA (niedziela) - godz. 18.00 Kościół p.w. św. Trójcy (Ewangelicko-Augsburski), Pl. Małachowskiego 1 19 STYCZNIA (poniedziałek) - godz. 18.00 Par. Matki BoŜej Nieustającej Pomocy (Kościół Starokatolicki Mariawitów), ul. Wolska 186 20 STYCZNIA (wtorek) - godz. 18.00 Katedra Prawosławna św. Marii Magdaleny, al. Solidarności 52 21 STYCZNIA (środa) - godz. 18.00 Kościół Chrześcijan Baptystów, ul. Walców 25 22 STYCZNIA (czwartek) - godz. 18.00 Kościół Polskokatolicki, ul SzwoleŜerów 4 23 STYCZNIA (piątek) - godz. 18.00 Kościół Ewangelicko-Metodystyczny, ul. Mokotowska 12 24 STYCZNIA (sobota) - godz. 18.00 [naboŜeństwo młodzieŜowe] Kościół Ewangelicko-Reformowany, al. Solidarności 76 25 STYCZNIA (niedziela) - godz. 18.00 NABOśEŃSTWO CENTRALNE - Katedra praska św. Michała Archanioła i Floriana, ul. Floriańska 3 z udziałem arcybiskupa Kazimierza Nycza i biskupa warszawskopraskiego Henryka Hosera Zapraszamy do współredagowania naszego pisma. Teksty i uwagi można przesyłać na adres: [email protected] Kościół Akademicki św. Anny w Warszawie ul. Krakowskie Przedmieście 68, Msze św. niedzielne: 8.30; 10.00; 12.00; 15.00; 19.00; 21.00. Msze św. w dni powszednie: 7.00; 7.30; 15.00; 18.30. (w I piątki miesiąca i 2. dnia miesiąca: 21.00) Sakrament Pokuty i Pojednania: pon.-piąt. 7.00-8.00; 15.00-19.00, sobota: 7.00-8.00, 1516, 18.30-19; niedziela: w czasie Mszy świętych. Chrzty dzieci w niedzielę o godz 12.00 8