Richard Rohr „Prostota” - Sklep internetowy Charaktery

Transkrypt

Richard Rohr „Prostota” - Sklep internetowy Charaktery
Richard Rohr „Prostota”
/inspirujące cytaty z książki/
„(...) chcę podkreślić wagę duchowości ponad wszystkim innym i jeszcze raz powtórzyć,
że religia jest jednym z najpewniejszych sposobów na uniknięcie wiary i uniknięcie Boga.
Doskonałym tego przykładem, podanym w Nowym Testamencie, jest zabicie Jezusa. Ci, którzy
Go zamordowali, byli kapłanami i teologami. Zaakceptowali Go natomiast trędowaci, pijacy
i prostytutki. Prawda nie pojawia się tam, gdzie jej się spodziewamy. Jak powiada Jezus, przygotujcie się na niespodziankę, że „pierwsi będą ostatnimi, a ostatni pierwszymi” (Mt 19:30)”.
„Moim zdaniem, istnieją trzy podstawowe rzeczy, które musimy porzucić. Pierwsza, to wewnętrzny przymus odniesienia sukcesu. Druga – potrzeba posiadania racji, a szczególnie racji
w sensie teologicznym, co jest niczym innym, jak tylko schlebianiem własnej próżności.
Z powodu tej potrzeby nastąpił podział kościoła na dwie połowy, z których każda stała się
więźniem własnego ego. Ostatnią rzeczą jest potrzeba posiadania władzy i sprawowania nad
wszystkim kontroli. Jestem przekonany, że to właśnie z takimi trzema demonami Jezus zmagał
się na pustyni. Dopóki nie spojrzymy tym demonom prosto w twarz, powinniśmy zakładać,
że wciąż mają nad nami władzę. Musimy nazwać je po imieniu, jednoznacznie i konkretnie,
przyznając się przy tym do własnej potrzeby władzy i nieomylności. Oto jest pierwsza lekcja
duchowości odejmowania”.
„(...) może chodzi o to, żeby zmusić nas do pójścia w miejsce, gdzie poczujemy lęk, wstyd
i prześladowanie, a nawet nienawiść do samych siebie.Tylko w takim miejscu jesteśmy w stanie
połączyć ze sobą dwie drogi – tę, prowadzącą do wewnątrz z tą, którą idziemy w kierunku
innych. Jeśli nauczymy się dostrzegać i kochać biednego mężczyznę i biedną kobietę, zamieszkujących w naszych duszach, zrozumiemy prawdę ukrytą w biednych mężczyznach i kobietach,
których spotykamy na zewnątrz”.
„(...) drogi prowadzącej do nowego życia nigdy nie odnajdziemy w głowie; musimy zacząć żyć,
żeby móc myśleć w nowy sposób. Musimy najpierw działać i mieć odwagę przekroczyć próg,
za którym żyje się inaczej. Dopiero wtedy, na nowo, możemy zacząć zadawać trudne pytania.
Pierwszeństwo należy się działaniu i decyzji”.
„Można powiedzieć, że w chrześcijaństwie chodzi o to, jak przegrać aby wygrać, jak w twórczy sposób zrezygnować, jak wznieść się w górę, schodząc w dół. Musimy bardziej zająć się
naśladowaniem Jezusa, o co prosił nas siedemnaście razy, a mniej oddawaniem Jemu czci – o
co nie prosił nas nigdy”.
„Wyobraź sobie, że siedzisz na brzegu szerokiej rzeki, po której przepływają łodzie i statki.
Obserwuj je swoim wewnętrznym okiem i spróbuj nadawać im nazwy. Jedną z łodzi możesz na
przykład nazwać „Mój lęk o jutro”, a zbliżający się statek: „Moje zastrzeżenia wobec męża”. Po
chwili widzisz kolejną łódź, która nazywa się „O nie! Nie potrafię tego dobrze zrobić”. Każdy
osąd, który wydajesz jest jedną z takich łodzi. W spokoju, bez pośpiechu nazwij każdą z nich.
A potem pozwól im odpłynąć”.
„Czujemy się znacznie bardziej komfortowo z naszym zniewoleniem niż z wolnością. Wolność oznacza, że musimy przyjąć całkowitą odpowiedzialność za to, kim jesteśmy. Pozostawanie w niewoli wiąże się z tym, że zawsze mamy kogoś, kogo możemy winić za nasze własne
problemy”.
„O wiele więcej uczy nas ból, niż przyjemność; więcej dowiemy się o sobie, wypuszczając coś
z rąk, niż trzymając się tego kurczowo.”
„(...) jestem przekonany, że współczujący barman albo strażnik więzienny, mogą wnieść do
świata więcej Boga niż niejeden cyniczny ksiądz czy kaznodzieja. Jezus prowadzi swoje nauczanie wewnątrz świeckiego świata, nie próbując wyciągnąć nas z niego w kierunku jakiejś oderwanej od rzeczywistości, uświęconej przestrzeni. Chce, abyśmy prowadzili życie przebaczające, pełne ufności; życie, które do niczego się nie przywiązuje, i które wszystko potrafi porzucić.
Jest to nowy sposób widzenia, dzięki któremu możliwe jest zaistnienie ludzkiej wspólnoty”.
„Musimy bardzo konkretnie i wnikliwie przyjrzeć się sobie i zauważyć, jak mocno identyfikujemy się z pieniędzmi. Tylko wtedy, gdy się ich pozbędziemy, dowiemy się w jakim stopniu
jesteśmy własnością rzeczy, które sami posiadamy. Nie myśl, że taką świadomość można zyskać
tylko w głowie. Ojciec mojego zakonu, Franciszek z Asyżu, był w pełni przekonany, że ubóstwo
musi przybrać bardzo konkretny wymiar. Jest to sprawa całkiem praktyczna, jeśli weźmiemy
pod uwagę, ile miliardów ludzi zamieszkuje naszą małą planetę. Musimy znaleźć prawdziwe i
realistyczne sposoby, żeby poczuć, że jesteśmy ich braćmi i siostrami. Należy używać dóbr
tego świata, to oczywiste, lecz trzeba robić to w sposób uczciwy; musimy się nimi po prostu
dzielić”.
„Wydaje się jednak, że nie jesteśmy w stanie w pełni powitać Chrystusa, gdyż zbyt mocno
jesteśmy wypełnieni samymi sobą. Prawdziwą rzeczą, którą musimy porzucić jest nasze własne
„ja”. Nie będziemy prawdziwie wolni, jeśli nie uwolnimy się od nas samych”.
„Pozbieraj swoje emocje i całą nieufność, by oddać je Panu w akcie osobistej bezsilności. Powiedz: „Boże, nie potrafię się nie wściekać, nie potrafię zaufać!” Oto twoje ogołocenie. Nazwij
swoją wściekłość, przyznaj się do niej, ale nie utożsamiaj się z nią, ani nie pozwól, aby utożsamiała się z tobą. Taka wolność jest, według mnie, wspaniałym połączeniem dobrej psychologii
z dobrą duchowością”.