Sklepy bywają darmową wypożyczalnią

Transkrypt

Sklepy bywają darmową wypożyczalnią
Sklepy bywają darmową wypożyczalnią
Katarzyna Wójcik-Adamska, Rzeczpospolita, opinia Katarzyny Karasiewicz
Aby zorganizować garden party, wystarczy leżaki, oświetlenie ogrodowe i naczynia kupić przez
Internet. Jeśli goście ich nie uszkodzą, zwrócimy je w ciągu dziesięciu dni.
Z badań przeprowadzonych przez Onepoll.com wynika, że jedna na osiem Brytyjek kupuje markowe ubrania tylko
po to, aby założyć je na jedną okazję, a potem zwrócić do sklepu. W ślady konsumentek z Wysp idą Polki.
– Wystarczy nie odrywać metki, gdy uda się ją schować pod ubraniem albo bardzo delikatnie ją zdjąć, rozluźniając
plastikowy zaczep – radzi internautka na forum.
Czasem tak skomplikowane zabiegi nie są nawet potrzebne. W części sklepów metki do ubrań przyczepiane są
bowiem na agrafkę. Można je odpiąć i pokazać się w markowym ubraniu, a następnego dnia odnieść je do sklepu i
odzyskać pieniądze. Na forach internetowych pełno jest takich wpisów. Internautka z forum
szafianerka.plotwarcie wyznaje:
– Pracuję w magazynach H&M. To jest norma, że ludzie zwracają używane, niewyprane ciuchy.
Konsumenci zwracają nie tylko używane przez chwilę ubrania, ale też meble.
– Do sklepu IKEA można oddać nieużywany towar bez ograniczeń czasowych. Z naszych badań wynika, że dzięki
temu klienci krócej wahają się przy zakupach, bo wiedzą, że jeśli nowy mebel lub dodatek nie będzie pasował do
wnętrza, to mogą go zwrócić – mówi Renata Porycka, kierownik do spraw budowania relacji z klientami. Dodaje
jednak, że do sklepu wracają także produkty, które z całą pewnością były używane. Czasem w kartonie jest nawet
inny towar niż ten, na który klient przedstawia paragon.
Także przedstawiciele innych sieci przyznają, że dzięki możliwości zwrotu klienci szybciej podejmują decyzję.
– Nie muszą przyjeżdżać do sklepu całą rodziną. Zakup przekonsultują w domu – mówi Joanna Kalinowska z sieci
Jysk. Czasem jednak taka polityka obraca się przeciwko sprzedawcom.
W sieci prościej
Pole do konsumenckich nadużyć daje Internet. W tradycyjnych sklepach to od polityki firmy zależy, czy dopuszcza
zwrot towaru bez wad, jeśli się klient rozmyśli. W sieci to obowiązek.
– Prawo zapewnia konsumentom możliwość zwrotu towarów kupionych za pośrednictwem środków
porozumiewania się na odległość lub poza lokalem przedsiębiorstwa. Ustawodawca wyszedł z założenia, że w
takich sytuacjach konsument nie będzie miał możliwości bliższego i dokładnego zapoznania się z cechami tych
produktów, a co za tym idzie, nie będzie w stanie ocenić, czy spełniają one jego oczekiwania – mówi Katarzyna
Karasiewicz, radca prawny z kancelarii Sołtysiński, Kawecki & Szlęzak.
Sposób na tani remont
Jeśli konsument uzna, że kupiony produkt go nie zadowala, może zwrócić go sprzedawcy, a ten ma obowiązek
oddać w całości wpłaconą cenę wraz z kosztami dostarczenia towaru do kupującego. Nie musi natomiast
pokrywać kosztów zwrotu towaru do sprzedawcy. Te ponosi konsument.
– Na odstąpienie od umowy klient ma dziesięć dni. Do zachowania tego terminu wystarczy wysłanie oświadczenia
o odstąpieniu od umowy przed jego upływem. Dopiero następnym etapem jest zwrot przez obie strony przedmiotu
świadczenia – wyjaśnia Kamila Pomorska, radca prawny z kancelarii Prof. Marek Wierzbowski i Partnerzy. I
dodaje, że klient może oddać zakupiony towar po upływie dziesięciu dni od jego otrzymania, nie później jednak niż
w ciągu 14 dni od dnia odstąpienia od umowy.
– Coraz częściej system ten jest nadużywany przez konsumentów. Internauci traktują koszty zwrotu zakupionych
produktów jako koszt „wypożyczenia” danego produktu na okres do dziesięciu dni – mówi Karasiewicz.
– Po delikatnej eksploatacji nie jesteśmy w stanie jednoznacznie stwierdzić, że towar był używany. Klient może
więc kupić wiertarkę, wywiercić kilka dziur, przetrzeć szmatką i odesłać nam sprzęt. Niektórzy zapewne tak
robią. Nie mamy prawa odmówić i towaru nie przyjąć – mówi Łukasz Kuzan ze sklepu Wiertarka.pl.
W ten sposób konsumenci ograniczają koszty remontu. Internauci przyznają, że wypożyczają nie tylko wiertarki,
ale też wyrzynarki, wkrętarki czy szlifierki. – Właściwie każdy sprzęt można wyczyścić tak, żeby nie było widać, że
był używany. W razie potrzeby można go rozkręcić i przedmuchać – mówi przedsiębiorca świadczący usługi
remontowe.
Katarzyna Karasiewicz uważa, że lekarstwem na nieuczciwość konsumentów byłoby rozszerzenie katalogu
przesłanek ograniczających możliwość skorzystania z prawa do odstąpienia od umowy.
Kiedy zwrócić nie można
Obecnie możliwość zwrotu do internetowych sklepów jest ograniczona. Nie oddamy na przykład nagrań
audialnych i wizualnych ani zapisanych na informatycznych nośnikach danych po usunięciu przez konsumenta ich
oryginalnego opakowania. – Zdjęcie folii pozwalałoby nieuczciwym klientom skopiować bez śladu i odesłać je do
sklepu – wyjaśnia Małgorzata Cieloch z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Nie można również oddać
rzeczy wykonanych na zamówienie ani takich, które szybko się psują lub których cena zależy wyłącznie od ruchu
cen na rynku finansowym. Nie zwrócimy też prasy. Nie można się domagać również zwrotu gotówki za usługi
związane z hazardem i takie, których świadczenie rozpoczęto za zgodą konsumenta przed upływem dziesięciu dni
przewidzianych na odstąpienie od umowy.