Wielki problem z Albanią
Transkrypt
Wielki problem z Albanią
Analizy Departamentu Europy Wielki problem z Albanią Jan Król Analizy Departamentu Europy KMD Marzec 2015 Od wojny na Bałkanach minęło 20 lat. Państwa regionu ustabilizowały znacznie swoją pozycję i aktywnie dążą do członkostwa w Unii Europejskiej, ale "duchy kotła" nie przestają dawać o sobie znać. Ostatnio rządy Albanii i Kosowa zaczęły straszyć Unię ideą Wielkiej Albanii. Państwa kandydujące z regionu Bałkanów Zachodnich zaczynają się niecierpliwić. W rozgrywce między nimi a Komisją Europejską sięgają nawet po najtańsze chwyty. Pytanie jednak, kto ma więcej do stracenia - kandydaci czy Komisja? Europie Zachodniej zależy na stabilizacji i pokoju na Bałkanach, ale nie kosztem luzowania polityki akcesyjnej, a już zupełnie nie przy populistycznej grze wokół wartości nacjonalistycznych w wykonaniu kandydatów. Podczas ostatniej wizyty w Albanii w dniu 6 kwietnia 2015 roku, obecny Minister Spraw Zagranicznych Kosowa i były - pierwszy - premier niepodległego Kosowa Hashima Thaci, spotkał się z premierem Albanii - Edi Ramą. Obaj panowie wspólnie udzielili wywiadu, podczas którego oświadczyli, że zjednoczenie Albanii i Kosowa jest nieuchronne, nawiązując tym samym do historycznej idei Wielkiej Albanii. W dalszej części rozmowy przeprowadzonej dla kosowskiej telewizji Klan Kosova doprecyzowano, że jeden z scenariuszy zjednoczenia może się odbyć w ramach samej UE, a drugi, w przypadku dalszego hamowania akcesji, przewiduje opcje “klasycznego zjednoczenia”. Premier Albanii dodał przy tym, że wszystko ostatecznie zależy od Unii, ponieważ oba państwa są bardziej zainteresowane pierwszą opcją. Wielu zachodnich dziennikarzy złapało się na haczyk, bowiem obaj politycy sprawnie wykorzystali grę słów pozostawiając kilka niedomówień. Niedługo później, po wybuchu politycznej burzy w międzynarodowych mediach, słowa zostały sprecyzowane. Zarówno Rama jak i Thaci przyznali, że chodziło im jedynie o swobodny przepływ ludzi między dwoma państwami, a nie o połączenie dwóch krajów. Wiadomość wysłana do Brukseli rozwścieczyła przy tym rząd Serbii, który nie uznaje Kosowa jako osobnego państwa. W ostatnim czasie stosunki między Serbią a Albanią uległy znacznemu pogorszeniu i to w momencie, kiedy pierwszy raz od lat zmierzały ku wzajemnemu ociepleniu. W październiku zeszłego roku doszło do skandalu podczas meczu Serbii z Albanią odbywającego się w Belgradzie w ramach eliminacji do mistrzostw Europy 2016. Swoją drogą bardzo ważnego wydarzenia, gdyż te dwa kraje ostatni raz zagrały ze sobą 47 lat temu, jeszcze w barwach Jugosławii. W pewnym momencie na murawę boiska wleciał zdalnie sterowany dron z podczepioną flagą Wielkiej Albanii. Ogromny transparent najpierw zakłócił przebieg rozgrywki, a później po zerwaniu flagi przez jednego z serbskich piłkarzy, doprowadził do zamieszek i przerwania meczu. O sterowanie dronem Belgrad oskarżył brata albańskiego premiera, który rzekomo robił to z trybuny dla VIPów. W wyniku zaistniałej sytuacji premier Edi Rama musiał przełożyć planowaną od dawna wizytę w Belgradzie. Co ważniejsze, pierwszą od ponad 60 lat wizytę albańskiego przywódcy w stolicy Serbii. Sama Unia Europejska również nie była zachwycona tym przedstawieniem. Albania została kandydatem do UE dopiero rok temu, a rząd w Tiranie planuje rozpocząć negocjacje akcesyjne jeszcze w tym roku. Tymczasem Kosowo to gorący problem dla Komisji po zeszłorocznych doniesieniach o korupcji unijnych urzędników w misji EULEX. Rzecznik Komisji Europejskiej Maja Kocijančič dwa dni później skomentowała zaistniałą sytuację przedstawiając cele i wartości Unii Europejskiej. Pochwaliła dotychczasowe wysiłki państw regionu, a wypowiedź podsumowała słowami “do przedstawionych dążeń zaliczyć trzeba również współpracę regionalną, pojednanie i dobre stosunki sąsiedzkie; wszelkie prowokacyjne wypowiedzi w tym zakresie są nie do przyjęcia”. Jednak reakcja Unii w oczach Serbów była spóźniona i niewystarczająca, co mocno wytknął Minister Spraw Zagranicznych Serbii Ivica Dačić, komentując działania Unii jako nierównomierne traktowanie zagranicznych partnerów i przymykające oko na zaczepki Albańczyków. Źródło: Wikimedia Commons, autor Scooter20, zmodyfikowany przez Jan Król Podżeganie nastrojów separatystycznych wśród Albańczyków jest nie tyle głupią prowokacją, co niebezpiecznym narzędziem w rękach tamtejszych polityków. Największy problem z mniejszością albańską na swoim terytorium mają Macedończycy. Szacuje się, że obecnie populacja Macedonii składa się co najmniej w 30% z mniejszości albańskiej, ale są to jedynie szacunki teoretyczne, ponieważ od lat niemożliwe jest przeprowadzenie dokładnego i rzetelnego spisu powszechnego. W ostatnim czasie na granicy Kosowa z Macedonią doszło do niebezpiecznych incydentów. 21 kwietnia grupa 40 zamaskowanych Kosowarów (Albańczyków zamieszkujących Kosowo), podająca się za organizację Narodowa Armia Wyzwolenia, zaatakowała macedoński posterunek graniczny w Goshince. Na szczęście nie doszło rozlewu krwi, a jedynie wysłania ostrzeżenia do rządu w Skopje, mimo to sprawa wydaje się poważna. 28 października 2014 roku dokładnie w tym samym miejscu zaatakowano z granatnika ręcznego posterunek graniczny. Do incydentu przyznała się ta sama organizacja, powołując się na ideę powstania Wielkiej Albanii. Wyraźnie widać, że w dalszym ciągu na Bałkanach działa efekt domina. Wyskoki choć jednostkowe niekorzystnie wpływają na stabilizację regionu. Co gorsza trudno mówić, żeby któreś z państw specjalnie przejęło się swoją winą. Politycy raczej przyzwyczaili się, że sporadyczne wybryki na terytoriach ich krajów to już taki tamtejszy folklor, w którym sami biorą udział. Choć rząd Kosowa dobrze wie o organizacjach paramilitarnych na terytorium swojego kraju okresowo atakujących sąsiednią Macedonię, nie widać, aby powściągnął znaczące działania w celu wyłapania i osądzenia sprawców. Trzeba jednak przyznać, że w poprawie stosunków największe postępy poczyniła Serbia, która w dialekcie prowadzonym z Kosowem pod auspicjami UE robi ciągłe postępy. Warto wspomnieć, że w ostatnim raporcie biura Wysokiego Przedstawiciela Unii do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa Federiki Mogherini, Albania została pochwalona za postępy w dążeniu do integracji z Unią Europejską, mimo wspomnianych wyżej kontrowersji. Jednak bez wyzbycia się wzajemnych zatargów, w Unii czy poza nią, Bałkany nadal będą beczką prochu.