Prof. zw. dr hab. Karol Poznański
Transkrypt
Prof. zw. dr hab. Karol Poznański
Droga Janusza Korczaka do pedagogiki (Opracował prof. dr. hab. Karol Poznański na podstawie pracy Wincentego Okonia: „Wizerunki sławnych pedagogów”) Janusz Korczak jest postacią osobliwą, nie tyle przez swe pochodzenie, lub że jest znany w świecie pod przybranym nazwiskiem i imieniem, i nie przez to, ze będąc z wykształcenia lekarzem, powszechnie jest uważany za pedagoga zarówno teoretyka, jak praktyka. Jego prawdziwe imię i nazwisko to: Henryk Goldszmit. Urodził się 22 lipca 1878 r. w Warszawie. Jego rodzina od wielu pokoleń mieszkała w Polsce. Jego dziad był szklarzem, dziadek wziętym lekarzem lwowskim, a ojciec – Józef - znanym adwokatem warszawskim. Również matka, Cecylia z Głęboskich, pochodziła z rodziny najzupełniej spolszczonej. Dom, dzięki zarobkom ojca, należał początkowo do zamożnych. Ale dzieciństwo małego Henryka nie układało się pomyślnie, bo zachowanie ojca było nieprzewidywalne. W pewnych chwilach był „wspaniały” i „ukochany”, ale kiedy indziej niezrównoważony. Z czasem ten stan zmienności nastrojów pogłębił się tak dalece, że znalazł się w szpitalu dla umysłowo chorych. Niebawem zmarł (w 1896 r.), ale przedtem, jako nałogowy alkoholik, zdążył doprowadzić dom do bankructwa, wyprzedając z niego wszystko, co było wartościowe. Biografowie Korczaka są zgodni stwierdzając, że jego dzieciństwo było smutne. Godzinami potrafił bawić się sam i opowiadać przy tym „niesamowite historie”. Igor Newerly twierdził nawet, że te jego historie-marzenia miały „sens proroczy”. Już w piątym roku życia opowiadał babuni o swoim planie przebudowy świata. Należało wyrzucić wszystkie pieniądze, aby nie było dzieci głodnych i źle ubranych, z którymi nie pozwalano mu się bawić na podwórzu. W wieku ośmiu lat w tradycyjnej szkole początkowej, gdzie panował surowy porządek, tak głęboko przejmował się stosowaną w klasie karą chłosty, że rodzice musieli zabrać go ze szkoły. Przebywając w domu i przygotowując się do pierwszej klasy gimnazjum, oddawał się marzeniom o lepszym świecie, w którym nie będzie okrucieństwa i niesprawiedliwości. Marzenia te znalazły swoje odbicie w Królu Maciusiu Pierwszym. Henryk Goldszmit wstąpił do gimnazjum na Pradze, gdzie nauka odbywała się w języku rosyjskim. Od klasy pierwszej obowiązywała w nim nauka łaciny, od drugiej – języków: francuskiego i niemieckiego, od trzeciej – greki. W szkole panowała surowa dyscyplina. Za najmniejsze przewinienie spotykały uczniów ciężkie kary, aż do otrzymania „wilczego biletu”. Henryk nie lubił szkoły. Uczył się raczej średnio, ale cieszył się z każdego przejścia do klasy następnej. Zainteresował się literaturą i jej zaczął poświęcać cały wolny czas. W pamiętniku napisał: „Mając 15 lat wpadłem w szaleństwo, furię czytania. Świat mi zniknął sprzed oczu, tylko książka istniała”. Po lekturze książki o przeniesieniu zwłok Adama Mickiewicza na Wawel wyznał: „Kocham Polskę tak, że wszystko gotów jestem dla niej poświęcić. Powrót taty był pierwszym wierszem, którego się uczyłem po Ojcze nasz”. Choroba ojca i jego śmierć w 1896 r. zmuszają Henryka do podjęcia pracy zarobkowej. Miał 18 lat. Zaczął udzielać korepetycji, aby podeprzeć budżet domowy. W 1898 r. uzyskał maturę w swoim gimnazjum i zapisał się na medycynę na Uniwersytet Warszawski. Wybór kierunku studiów był dla przyjaciół zaskoczeniem, bo znali jego zainteresowania literaturą. Jeszcze w 1896 r. opublikował w tygodniku satyrycznym „Kolce” swoją humoreskę pt. Węzeł gordyjski, która zapoczątkowała jego współpracę z tym pismem, a następnie z innymi. Zainteresowaniom literackim zawdzięczał Henryk Goldszmit swoje nowe imię i nazwisko. Kiedy mianowicie miał wysłać na jeden z konkursów swój dramat pt. Którędy? posłużył się pseudonimem Janusz Korczak. Wziął go z leżącej na stole powieści J.I. Kraszewskiego pt. Historia o Januszu Korczaku i o pięknej miecznikównie. Nagrody wprawdzie nie zdobył, lecz tylko liczące się wyróżnienie, ale zyskał nazwisko, pod którym jest znany dziś na całym świecie. Studia medyczne zajęły Korczakowi sześć lat, gdyż rok pierwszy zmuszony był powtórzyć. Swój poziom edukacji oceniał bardzo krytycznie, bo obsada profesorska wydziału była raczej mierna. Znacznie wyższy poziom i poważną atmosferę naukową znalazł Korczak w tzw. Uniwersytecie Latającym, którego został gorliwym słuchaczem. Tu wykładali tak wybitni uczeni polscy, jak. J. Wł. Dawid – znakomity pedagog, pionier psychologii rozwojowej, publicysta i działacz polityczny bliski SDKPiL, Ignacy Chrzanowski – historyk literatury polskiej, prof. UJ, czł. PAU, znawca A. Fredry, Adam Mahrburg – jeden z największych polskich filozofów i teoretyków polskiej nauki, Ludwik Krzywicki – socjolog, ekonomista, prof. PAU i TNW, czy Wacław Nałkowski – geograf i metodolog (0jciec Zofii). Pod ich wpływem sam Korczak został członkiem Towarzystwa Kolonii Letnich i Warszawskiego Towarzystwa Higienicznego. Mimo tej aktywności naukowej, nie zaniechał pracy literackiej. Nadal w „Kolcach” i w „Czytelni dla Wszystkich” drukował swoje teksty, artykuły i recenzje. W 1901 r. wydaje pierwszą powieść pt.: Dzieci ulicy. Jej tworzywem literackim jest życie dzieci z ulic warszawskich. Na tym tle Korczak propaguje charytatywną działalność hrabiego Zaruckiego, który w swoim majątku organizuje dla dzieci miejskich zakład wychowawczo-zdrowotny, który jest jednocześnie dla nich miejscem zabaw i pożytecznej pracy. Jeszcze w czasie studiów, podejmuje Korczak pracę nauczycielską prowadząc zajęcia na tajnej pensji Stefanii Sempołowskiej, gdzie z kolei zetknął się z wieloma wybitnymi nauczycielami. Poza tym nadal udzielał korepetycji, pracował w bezpłatnej czytelni dla biednych dzieci i w swoim mieszkaniu w każdą sobotę urządzał zabawy. Ta bogata i wielostronna działalność stała się cennym tworzywem w jego przyszłej pracy jako lekarza, pedagoga i pisarza. Po otrzymaniu w marcu 1905 r. dyplomu lekarza Janusz Korczak podejmuje pracę w Szpitalu dla Dzieci im. Bersonów i Baumanów. Był to mały, o 25 łóżkach szpital, w którym bezpłatnie leczone były głównie żydowskie dzieci. Obowiązkiem Korczaka - jako lekarza - było udzielanie pomocy medycznej małym pacjentom, ale także sprawowanie nadzoru ogólnego nad pracą szpitala oraz troska o porządek, czystość i higienę, jak również prowadzenie odpowiednio wyposażonej w książki biblioteczki dla dzieci. Swój zawód lekarski, jak i wzięte na siebie inne obowiązki - traktował bardzo poważnie. Przede wszystkim systematycznie pogłębiał swoją wiedzę medyczną i lekarskie doświadczenie. Wyjeżdża więc na rok dla pogłębienia studiów do Berlina i na pół roku do Paryża, gdzie uczęszcza na wykłady z pediatrii i z pedagogiki specjalnej. Zwiedza tam szpitale dziecięce i inne zakłady zajmujące się terapią i edukacją dzieci w normie intelektualnej i o obniżonym poziomie inteligencji. Los chciał, że Korczak, zdobył także pewne doświadczenie jako lekarz wojskowy, został bowiem zmobilizowany i wysłany do Chartumu na front w czasie wojny rosyjskojapońskiej. W tym okresie, dzięki dobrej znajomości języków obcych i literatury fachowej, w swoich wystąpieniach publicystycznych, Korczak popularyzował nowe metody leczenia dzieci oraz prowadzenia badań medycznych oraz domagał się zreformowania służby zdrowia i studiów lekarskich. Nadal niezwykle silnie absorbowała go twórczość literacka. Sporo pisze. O swoich rozterkach życiowych pisze w Koszałkach Opałkach (1905), z ogromną wrażliwością o cierpieniach dzieci pisze w powieści Dziecko salonu (1906), która przyniosła mu nawet uznanie krytyki, iż jest to swoisty „dokument społeczny” epoki. Podobną ocenę zyskały inne jego książki: Mośki, Joski i Srule oraz Józki, Jaśki i Franki (wydane w 1910 i 1911 r.). Obie znakomicie ukazywały problemy życia codziennego chłopców na kolonii letniej. Helena Radlińska w recenzji o tych publikacjach pisała, że autor doskonale zna i kocha tych chłopców, że wie, jakie to troski miewają dzieci z suteren i poddaszy. Wie także to, że jeśli się przezywają, biją czy popychają – to tylko dlatego, że nie zaznali rozkoszy dopomagania sobie i zgodnego współżycia. O dobro dziecka walczył Korczak nie tylko w swoich książkach, ale także w licznych artykułach i wykładach, które – wygłaszane np. w Towarzystwie Kultury Polskiej – gromadziły ponad setkę słuchaczy. W 1912 r. Korczak rozstaje się ze szpitalem i zostaje dyrektorem Domu Sierot, które prowadzi Towarzystwo „Pomocy dla Sierot”. Teraz jego działalność medyczna będzie miała charakter marginesowy. , ale w 1914 r. , gdy wybuchła I wojna światowa, znowu został powołany do wojska i był ordynatorem polowego szpitala na Ukrainie. Wraca do Warszawy w czerwcu 1918 r. znowu zajmuje się pracą w Domu Sierot i definitywnie rozstaje się z zawodem lekarskim. Całkowicie koncentruje się na pedagogice i twórczości literackiej, w której centralne miejsce zajmuje dziecko. Teraz powstaje wiele nowych powieści, opowiadań, sztuk teatralnych oraz prac pedagogicznych I tak np.: w 1919 r. wydaje książkę pt.: Momenty wychowawcze ; w1920 r. 3-tomowe dzieło: Jak kochać dziecko, w którym znalazła się charakterystyka rozwoju dziecka od niemowlęctwa do wieku dojrzewania. W 1922 r. wychodzi książka pt. Sam na sam z Bogiem, a w następnym znakomite opowiadania dla dzieci: Król Maciuś Pierwszy i Król Maciuś na wyspie bezludnej; w 1924 r. Bankructwo małego Dżeka i pełne refleksji rozważania pt.: Kiedy znów będę mały, a w 1929 r. pisze rzecz o: Prawie dziecka do szacunku . Książki były różnie przyjmowane, ale zwykle miały po dwa, trzy wydania. Niektóre przełożono na język angielski, czeski, niemiecki i rosyjski. Dla upowszechniania swoich pro dziecięcych poglądów, pod koniec okresu międzywojennego, wykorzystuje radio. Jako Stary Doktor wygłasza pogadanki pedagogiczne do rodziców, które w 1939 r. ukazały się drukiem jako Pedagogika żartobliwa. Ale najwięcej czasu zajmowała Korczakowi praca w Domu Sierot i działalność społeczna. Był członkiem Komisji ds. Organizacji Młodzieżowych, działał w Centralnym Komitecie Pomocy dla Dzieci, w Wydziale Opieki nad Dzieckiem Robotniczym, w PolskoAmerykańskiej Fundacji Komitetu Pomocy Dzieciom itd. Wraz z Marią (Maryną) z Rogowskich Falską – jako lekarz i pedagog zajmował się dziećmi „Naszego Domu” otwartego w 1919 r. w Pruszkowie. W 1928 r. zakład ten finansowany przez spółdzielczość „Społem” należącą do PPS i dzięki osobistemu zaangażowaniu marszałkowej Piłsudskiej, otrzymał nowy budynek na Bielanach. Od 1922 r. współpracował Korczak z Marią Grzegorzewską. W nowo utworzonym PIPS prowadził kurs wykładów pn. Zasady wychowania w internacie. W tym okresie swego życia Korczak wprowadził wiele nowych pomysłów dydaktyczno-wychowawczych, szczególnie w zakresie wydawanie tygodnika dla dzieci i młodzieży pn. „Mały Przegląd”, którego redaktorem był Igor Newerly. Inną inicjatywą było uruchomienie w 1927 r. w Gocławku internatu dla dzieci wątłych, oczekujących na miejsce wolne w Domu Sierot, a w Wawrze, w rok później zorganizował przedszkole dla 20 dzieci. Jeszcze jednym pomysłem Korczaka było napisanie całej serii dramatów po to, aby mocniej przemawiały do widzów teatralnych niż dzieła pedagogiczne, które „mało kto czyta”. Napisał więc sztukę Senat szaleńców, wystawioną w 1931 r. w teatrze „Ateneum”, które wyreżyserowała Stanisława Perzanowska (po wojnie znana z Polskiego Radia jako Matysiakowa z ul. Dobrej). W latach 1932-39 osłabł impet twórczy Korczaka. Zaczął dostrzegać swoją starość, myślał z niepokojem o dalszym losie swoich placówek. Zastanawiał się „komu je przekazać”. Coraz gorzej układała mu się współpraca z Maryną Falską. Występowały różnice poglądów w sprawach metod wychowania. W 1934 r. wyjechał do Palestyny. Chciał odpocząć, pograć w brydża, posiedzieć w kawiarni czy na plaży, by wchłonąć przeszłość i zdobyć oparcie do rozważań o przyszłości”. Pracował w kibucu, odwiedzał szkoły, przedszkola i żłobki, interesował się życiem dzieci i dorosłych. W 1936 r. odbył kolejną podróż do Palestyny. Zamierzał pozostać tam dłużej, ale niebawem wrócił. Gdy Polska znalazła się pod okupacją niemiecką Korczak bez reszty oddał się ponownie wychowaniu swoich dzieci w Domu Sierot, który przeniesiono na ul. Chłodną. Ponadto, próbował organizować tajne nauczanie i szukał pomocy materialnej „u chrześcijan” dla swych 150 wychowanków. Sam z możliwości przedostania się z getta na stronę aryjską zrezygnował. W październiku 1941 r. Dom Sierot przeniesiono po raz kolejny - na ul. Śliską. Mimo ciężkich obowiązków, Korczak zajął się jeszcze prowadzeniem Internatu dla Sierot przy ul. Dzielnej, gdzie w bardzo trudnych warunkach wegetowało ok. 500 niedożywionych i schorowanych dzieci. Sam był zupełnie wyczerpany i schorowany. Pod koniec lipca 1942 r. Niemcy rozpoczęli likwidację getta. 6 sierpnia – rozegrał się ostatni akt dramatu. Hitlerowcy wyprowadzili z Domu Sierot cały personel i wszystkich wychowanków. Wszystkich, w zwartej kolumnie, doprowadzili na Umschlagplatz i załadowali do wagonów. Korczak pojechał razem z nimi. Nie znamy ich dalszego losu. Wiadomo tylko, że pociąg został skierowany do Treblinki.