Marcelina Samiec 1d Nawiedzony dom Kamil wraz z przyjaciółmi

Transkrypt

Marcelina Samiec 1d Nawiedzony dom Kamil wraz z przyjaciółmi
Marcelina Samiec 1d
Nawiedzony dom
Kamil wraz z przyjaciółmi wybrali się na wycieczkę.
Wynajęli mały domek, który był bardzo tani, co wydało się
podejrzane Łukaszowi, ale nie miał żadnych dowodów, że
coś jest z nim nie tak. Chłopcy po wypakowaniu rzeczy
udali się na zwiedzanie okolicy. Spotkali małą dziewczynkę,
której zgubił się piesek. Pomogli jej go znaleźć i odprowadzili ją do domu. W ramach
podziękowania rodzice dziecka zaprosili Kamila i jego przyjaciół na obiad. Podczas posiłku
chłopcy dowiedzieli się, że w ich domu straszy i dzieją się tam dziwne rzeczy. Państwo
Kowalscy ostrzegli ich, żeby uważali, bo grozi im niebezpieczeństwo. Gdy wrócili do domu
zaczęli się zastanawiać nad tymi tajemniczymi zjawiskami. W nocy około 03:00 Marek
usłyszał dziwne pogwizdywanie i różne odgłosy, ale nikogo nie widział, bo było zbyt ciemno.
Obudził wszystkich kolegów. Tomek wyjrzał przez i zobaczył białe światło krążące wokół
domu. Szybko odskoczył od okna, ponieważ był bardzo wystraszony. Nagle drzwi do domu
trzasnęły z wielkim hukiem. Chłopcy do końca nocy nie wyszli spod kołdry. Rankiem Kamil
zawołał resztę towarzyszy, aby zeszli na dół, bo miał im cos do pokazania. Kazał im spojrzeć
na ścianę obok drzwi, było na niej napisane: ,,Wynoście się!! Ten dom jest mój!’’ Chłopcy
nie zamierzali jednak opuścić domu. Mieli zamiar rozwiązać zagadkę, którą skrywała
posiadłość.
Następnej nocy myśleli, że już nic się nie stanie, jednak. O godzinie 04:00 zaczął dzwonić
dzwonek do drzwi i słyszeli śmiech. Gdy Łukasz otworzył drzwi, nikogo tam nie było. Po
tym chłopcy myśleli, że to koniec dziwnych niespodzianek, lecz godzinę później upiorny dom
znowu zaczął straszyć. Okna zaczęły się same otwierać i zamykać, duch zaatakował. Dziwna
zjawa latała za oknami i śmiała się z nich. Wypowiedziała te słowa: ,,Nie posłuchaliście mnie,
teraz spotka was kara!’’ Przyjaciele byli przerażeni, lecz wtedy nie wiedzieli jeszcze, co ich
czeka. W pewnym momencie spadło lustro i rozbiło się na wiele małych kawałków. Gdy
wybiła 06:00 Marek wyszedł z pokoju, zmierzał w stronę schodów. Kiedy chciał zamknąć
drzwi prowadzące do domu, jego koledzy usłyszeli tylko jego krzyk. Było już za późno po
chłopaku nie został nawet najmniejszy ślad. Gdy nastało rano, towarzysze obmyślali, jak
rozwikłać zagadkę i jak odnaleźć swojego przyjaciela, lecz nie mieli żadnych pomysłów.
Postanowili udać się do właścicielki domu i wypytać ją, co wiedziała w tej sprawie. Przy
spotkaniu kobieta powiedziała im, że krąży legenda o starym Tobiaszu-pierwszym właścicielu
posiadłości. Według legendy Tobiasz został pochowany na wzgórzu obok domu i nocami tam
straszy, bo chce odnaleźć zaginiony skarb schowany w podziemiach domostwa. Po spotkaniu
chłopcy wrócili do domu, ale Kamil jako jedyny nie poszedł z nimi, bo wybrał się do
biblioteki poszperać trochę. Gdy dołączył do chłopaków, miał im coś ważnego do
powiedzenia. Dowiedział się, że na miejscu wynajmowanego przez nich domu miała wkrótce
powstać autostrada. Właścicielka im tego nie powiedziała. Czyżby miała coś do ukrycia?
Przyjaciele zadawali sobie pytanie, lecz dalej mieli mało poszlak. Dzień później po kolejnej
nie przespanej nocy dowiedzieli się, że właścicielkę domu znaleziono martwą. Kamil dumał
nad tym. Przyszło mu na myśl, że ktoś musiał ją zabić. Może ktoś chciał się jej pozbyć, żeby
nie powiedziała za dużo? Następnego dnia coś pokusiło chłopaków, żeby wybrać się do domu
nieżyjącej kobiety i trochę poszperać w jej rzeczach w poszukiwaniu wskazówek. Gdy tak
szukali, Łukasz znalazł dokument mówiący o tym, że jeżeli kobieta umrze, dom zostanie
własnością jej brata Henryka. Tomkowi przyszło na myśl, że muszą, jak najszybciej go
odnaleźć. Znaleźli jego adres i pojechali do niego. Gdy dotarli na miejsce, nikt im nie
otworzył, ale włamali się do domu. Przeszukali każdy zakamarek i nic. Nagle Kamil,
opierając się o ścianę, wpadł do ciemnego pomieszczenia, było to ukryte przejście. Z
malutkiego pomieszczenia prowadziły schody w dół, były bardzo strome. W pewnym
momencie ujrzeli małe światełko, a tuż obok niego na krześle siedział przywiązany Marek.
Chłopcy go rozwiązali i zapytali, co się stało. Chłopak wytłumaczył im, że wysoki facet z
brodą porwał go i uwięził. Dla Kamila wszystko było jasne. Chłopcy udali się na policje
złożyć zeznania. Kamil opowiedział o tym jak przyjechali na wycieczkę, o upiornym domu i
o właścicielce, która nie żyła. Wszyscy myśleli, że kobieta popełniła samobójstwo, ponieważ
zostawiła list pożegnalny, obok niej leżała zakrwawiona broń. Jednak chłopak wytłumaczył
policji, że to jej brat ją zabił, ponieważ chciał zdobyć posiadłość, a potem ją sprzedać za duże
pieniądze. Na dowód tego mieli dokument, który jasno o tym mówił. Również sprawcą
porwania Marka był ten sam facet. Ponieważ chłopcy go nie posłuchali i nie chcieli opuścić
domu, więc musiał ich nastraszyć, żeby uciekli i nie mieszali się w jego sprawy.
Policja pojechała do wynajmowanego przez chłopaków domu i tam też znaleźli mordercę i
sprawcę całego zamieszania. Pojmali go i zabrali na komisariat w celu złożenia zeznań.
Henryk się do wszystkiego przyznał i żałował, że zabił swoją jedyną siostrę dla pieniędzy.
Mężczyzna został skazany za porwanie i za zabójstwo kobiety. Policja pogratulowała czwórce
przyjaciół rozwiązania zagadki nawiedzonego domu i okrutnego morderstwa. Po tym
wszystko wróciło do normy, chłopcy mieli za sobą zarazem ciekawą i mrożącą krew w żyłach
przygodę.

Podobne dokumenty