wielki prorok świercz - Katarzyna Żytomirska
Transkrypt
wielki prorok świercz - Katarzyna Żytomirska
Wersja oryginalna Oskar Kolberg, Świercz wielki prorok [w:] Dzieła Wszystkie t.14, W. Ks. Poznańskie, Poznań 1982, s.273-276 ROZMOWA Kim jest detektyw? ROZGRZEWKA Zabawa z zastyganiem – "Uważny detektyw" Dzieci chodzą po sali. Na okrzyk: "UCHO DO UCHA – DATEKTYW SŁUCHA!" zastygają i próbuję usłyszeć jakieś dźwięki (można zmieniać np. teraz posłuchajcie czy są jakieś odgłosy w środku sali. Następnym razem - czy słychać jakieś odgłosy z dworu?). WIELKI PROROK ŚWIERCZ na podstawie baśni tradycyjnej Katarzyna Żytomirska - Ech, do garnka nie mam czego włożyć! Gdybym był bogaty - dopiero bym pożył! Na obiad znów chleb spleśniały, bo innego nie mam. Na pociechę o przysmakach ułożę poemat: Dylu dylu mniam mniam mniam Ja apetyt zawsze mam, mam, mam! Dylu dylu ciach ciach ciach Zjadłbym masła, szynki raz raz raz! Dylu dylu mniam mniam mniam Ja apetyt zawsze mam, mam, mam! Bażant w sosie, łososie! Zapach szczypie mnie w nosie! Dylu dylu mniam mniam mniam Ja apetyt zawsze mam, mam, mam! Wór ziemniaków, kapusty, Byłbym jak ten król tłusty! Tak mędrkuje ubogi chłop Świercz: - Coś dobrego zdało by się zjeść. Gdybym zjadł wszystko, na co mam ochotę, mógłbym się nawet pożegnać z żywotem! Przyszła z dworu nowina Pani pierścień zgubiła. Pierścień, pierścień z akantem! Szczerozłoty z brylantem! Czy go wiatr porwał? Czy wpadł w głęboką wodę? Gdy znajdziesz odpowiedź dostaniesz nagrodę! - Hura! To dla mnie gratka! Najem się tak, że mnie nie pozna matka! Świercz do dworu wpada, sapiąc, dysząc tak powiada: Jestem wielki Prorok Świercz! Wszystko znajdę! Wszystko wiem! Wskażę pierścień po trzech dniach, jeśli będę pił i jadł, ile ma dusza zapragnie. Wtedy - gdzie pierścień - odgadnę. Pani wielce szczęśliwa, do stołu każe nakrywać. - Ile chcesz - pij i jedz! Chwała ci, Wielki Proroku! Do spania ci oddam mój najlepszy pokój. A żebyś mógł poczuć się całkiem jak w raju – do obsługi przeznaczę najwierniejszych lokajów. Więc, już dłużej nie czekając, Świercz do stołu podskoczył jak zając. Nie odstąpił od niego, aż do późnej nocy, do chwili gdy mu się same zamykały oczy. Wstał i do łóżka ledwo się dotoczył... - Ależ było wyśmienicie. To nazywam dobrym życiem. Niestety, czas płynie szybko, ale mam cię, pierwsza rybko! Lokaj po ostatnich słowach zadrżał i za drzwi się schował. A gdy Świercz już zaczął chrapać – lokaj szybko dał drapaka. Biegnie, prawie już bez tchu, tam gdzie pozostałych dwóch. - Wielki Prorok wszystko wie! Nie wiem jak, gdyż ciągle je, ale jednak nakrył mnie! Biada nam lokaje, biada! Za kradzież pierścienia przyjdzie odpowiadać! - Znalezione, nie kradzione – drugi na to lokaj rzecze. - Idź, odpocznij, a ja pójdę zająć się Prorokiem Świerczem. Rankiem budzi się nasz Świercz: – Już świta. Znów się najesz, drogi Świerczu! Najesz się i kwita. Nie zdążył zapiąć czwartego guzika, a już koło stołów radośnie przemyka. Zasiadł. Je. Pożera. Pije! Cieszy się, używa, całym sobą żyje! A w nocy? W nocy znów do łóżka ledwo się dotoczył. - Ależ ten czas płynie szybko, ale mam cię, druga rybko! Lokaj po ostatnich słowach zadrżał i za drzwi się schował. A gdy Świercz już zaczął chrapać – lokaj szybko dał drapaka. Biegnie, prawie już bez tchu, tam gdzie pozostałych dwóch. - Wielki Prorok wszystko wie! Niby je, a nakrył mnie! Biada nam lokaje, biada! Za kradzież pierścienia przyjdzie odpowiadać! - Znalezione, nie kradzione – trzeci na to lokaj rzecze. - Idź, odpocznij, a ja pójdę zająć się Prorokiem Świerczem. Obudził się Świercz – trzeci ranek nastał. - Dziś się najesz, drogi Świerczu! Najesz się i basta! Nie zdążył zapiąć czwartego guzika, a już koło stołów radośnie przemyka. Zasiadł i je, je i pije! Cieszy się Świercz, cieszy i tęgo używa, i tylko tuszy mu ciągle przybywa. Nocą znów do łóżka ledwo się dotoczył. - Za szybko czas płynie, o wiele za szybko, ale mam cię, trzecia rybko! - siedzi Świercz na łóżku, ciężko wzdycha z żalu. Niepokój tym wzbudza w ostatnim lokaju: - Czemu wzdychasz, Panie? Jeśli wiedzieć mogę... - Bo strasznego końca przeboleć nie mogę. Ciężka, sroga będzie kara i to już niebawem, za chwileczkę, zaraz... Lokajowi zrobiło się bardzo gorąco, myśli, że Świercz o jego własnym opowiada końcu. Bez słowa wybiegł i pędzi bez tchu, tam gdzie złodziei pozostałych dwóch. - Bracia, jeżeli nic nie zrobimy, to pod topór kata za chwilę trafimy. Trzeba go przebłagać, kajać się i pytać, czy czcigodny Prorok zgodzi się nie wydać... Wszyscy troje przed Świerczem padli na kolana, proszą go o litość, pragną zmiłowania. Świercz na początku bardzo zaskoczony - mały włos, a by się wydał, ale już coś miarkuje, ważną minę przybrał: - Dobrze, dobrze, złoczyńcy, pierścień mi oddajcie, a potem, co powiem, uważnie słuchajcie. Skóry wasze uratuję, chleba i indyka tylko potrzebuję. Słudzy o nic nie pytają, szybko wszystko przynoszą, jeszcze się kłaniają. Świercz karmi indyka – indyk, razem z chlebem, pierścionek połyka. Świercz w ogrodzie zostawia indyka, a sam na śniadanie szybciutko pomyka. Pani, dzisiaj niecierpliwa, czuwa już przy Świercza boku, gdy ostatni kęs przełyka, pyta: - Znalazłeś mój pierścień, Proroku!?! Jestem wielki Prorok Świercz! Wszystko znajdę! Wszystko wiem! Otóż Pani, było tak, pierścień upadł – zjadł go ptak. Chodźmy razem do ogrodu... tylko do herbatki dodam trochę miodu. Właściwego indyka wskażę wam wśród stada... tylko wezmę kanapkę, przekąsić wypada. W ogrodzie Świercz indyka szybko odnajduje: Niech go kucharz na obiad dzisiaj ugotuje. Niechaj go doprawi suto przyprawami, a pierścień niech wróci na dłonie swej Pani. Szczęśliwi lokaje, szczęśliwa Pani, najszczęśliwszy Świercz! Uratował życie i... indyka zje. Znów piją, ucztują, tymczasem we dworze zjawia się mąż Pani, w fatalnym humorze. - A to co za oszust?! Obżartus! Oj, biada, jeśli figle, głupoty same opowiada. Zaraz go tu sprawdzę - jego szwindle wydam. I świerszcza zza komina sługom kazał schwytać. Włożył go do półmiska i przykrył talerzem... - Prorokuj, bardzo proszę! Wyprorokuj co na półmisku przykrytym przynoszę! - Pan się śmieje, a chłop cały pąsowieje. W myślach żegna się z rodziną – z swoją siostrą, z mamą... - Oj, biedny Świerczu, otóż cię złapano! - Brawo! Brawo! Brawo! Brawo! Brawo! Brawo! - rzecze Pan z uznaniem, ku zdumieniu Świercza. I z półmiska wypuszcza... maleńkiego świerszcza! Dzieci! Gdy spotkacie proroka zróbcie krótki test: jeśli bardzo, nad życie, kocha pić i jeść to niechybnie, z pewnością WIELKI PROROK ŚWIERCZ! AKCJA Taka była historia Świercza, ale teraz potrzebuję waszej pomocy - czy podejmiecie się rozwiązać pewną zagadkę? REKWIZYTY Pokazuję stare zdjęcie np. z dawnego balu lub prababki i opowiadam, że kiedy pewnego wieczoru wróciła z balu okazało się, że zaginął jej pierścionek. Czy pomożecie jej go odnaleźć? TAK!!!:-) W takim razie powiem wam kto był wtedy w domu: Stawiam domek z kartonu i do każdego okienka wstawiam jedno zwierzątko (figurkę lub narysowane, może być zdjęcie, dowolnie - ja robiłam to z paluszkowymi laleczkami). To wszyscy domownicy, zamieszkujący w domu mojej prababki. Każdy z nich odpowie na pytanie tego kto odgadnie zagadkę. KAPELUSZ Z ZAGADKAMI Dziecko, które wylosuje i odgadnie zagadkę zadaje pytanie wybranej postaci z domku: Przykładowe postacie i ich odpowiedzi: ŻÓŁW: Przespałem cały dzień. KRÓLIK: Cały dzień skakałem po dworze. MAŁPA: A macie banany? Odpowiem na pytanie, ale dopiero na końcu, bo teraz muszę nakryć do stołu. PAPUGA: Przecież byłam zamknięta w klatce. MAŁPA (pytana na końcu): Tak to ja. Lubię błyskotki. Oddam go Wam, ale musicie mi pomóc. SZUKANIE PIERŚCIENIA UWAGA: Pierścień chowamy przed zajęciami!! MAŁPA: Będzie potrzeba osoba, która umie cierpliwie słuchać. Wybieramy jedno dziecko, które wychodzi na chwilę z sali. Małpa pokazuje pozostałym dzieciom, w którym miejscu schowała pierścionek. Kiedy zawołamy dziecko z powrotem reszta dzieci za pomocą klaskania go naprowadza. Im jest bliżej pierścienia – tym głośniej klaszczemy. Im dalej – tym ciszej, do całkowitej ciszy jeśli idzie w zupełnie innym kierunku. Uwaga – nie podpowiadamy słowami! To trudne :-) Możemy pierścień ukryć jeszcze kilka razy tak, żeby każdy z Was mógł się przekonać na własnej skórze jak to jest, kiedy próbuje się go odnaleźć. SZUKANIE PIERŚCIENIA II Dzieci siadają w kole. Na sznurek/wstążkę (coś nie chropowatego) nakładamy pierścień i zawiązujemy ze sznurka pętlę tak dużą, żeby każde dziecko mogło za nią trzymać. Dzieci poruszają piąstkami – raz – obie do środka, dwa – obie na zewnątrz. Osoba w środku liczy do 10ciu, a potem otwiera oczy i próbuje odgadnąć gdzie jest pierścień. Krąży pierścień krąży, w koło sobie chodzi, a kto go dostanie niech się z tym nie zdradzi. Krąży pierścień krąży, stale miejsce zmienia. Nie patrz na mnie, nie patrz, bo ja nie mam pierścienia! tekst piosenki tradycyjnej Na koniec zajęć, po ostatecznym odzyskaniu pierścienia: W imieniu prababci dziękuję Wam za pomoc w jego odnalezieniu!