wybór myśli
Transkrypt
wybór myśli
Fragmenty rozmyślań Andrieja Tarkowskiego, (wybór z książki pt. Kompleks Tołstoja) Kim jest artysta? Już na długo przed przystąpieniem do kręcenia filmów, będąc wychowany w rodzinie poety, wiedziałem dobrze, że w sztuce chodzi przede wszystkim o osobowość artysty. Dlatego postawiłem sobie ostre wymagania. Nie mogę pozwolić sobie na żadną spośród tych rzeczy, które stale maja miejsce w dziedzinie filmu. Moim zdaniem, w sztuce powinno się podchodzić do działania jak do obowiązku. Trzeba dbać o to, by nie prowadzié życia w jeden sposób, a w inny sposób tworzyć. Bigoteria nigdy nie była odpowiednim nośnikiem dla twórczości. Nakręciłem pięć filmów w czasie dwudziestu lat. Można byłoby znaleźć filmy, które mogłem nakręcić szybciej — myślę, że chciałbym zrobić więcej — nie chciałem jednak przyspieszać swego rozwoju. W sposób świadomy zdecydowałem, że „pozostanę sobą". Mój punkt wyjścia był jasny i prosty: jeżeli chce zachować osobowość i robić swoje filmy, musze być cierpliwy. Mój sposób i rytm tworzenia spowodowały, że moje filmy nie dały mi nic nowego, nawet motywów. Wiedziałem dobrze, jak zostaną przyjęte. Już w fazie przygotowawczej mam wrażenie, że film przesta mnie interesować. Szkoda, ponieważ powinno się być dumnym i zadowolonym z pracy. (...) Jestem reżyserem rosyjskim i moja praca jest dla mnie nie tylko zawodem, lecz ma również znaczenie moralne. Uważam kino za sztukę i twierdzę, że można z jego pomocą wyrazić ducha narodu, który zrodził osobę zajmujacą się kinem. (...) Każdy artysta w czasie swego ziemskiego życia znajduje i pozostawia po sobie cząstkę prawdy o cywilizacji, o człowieku. Sama idea szukania, poszukiwania jest dla artysty obraźliwa. Przywodzi na myśl szukanie grzybów w lesie. Może się je znajdzie, a może nic. Picasso powiedział nawet: „Nie szukam — znajduję". Moim zdaniem, artysta nie zachowuje się jak poszukiwacz, nie działa wcale w sposób empiryczny. (Spróbujemy tego, spróbujemy tamtego). Artysta musí być przekonany, że on sam odpowiada, że jego twórczość odpowiada prawdzie. Wszelkie poszukiwania w tej dziedzinie, wszystko, co pompatycznie nazywa się „awangardą", to tylko kłamstwo. (...) Moja sztuka jest bardzo prosta: mówię do widza swoim własnym językiem i mogę pragnąć tylko tego, bym został zrozumiany. Nie mogę zadowalać widza zmieniając swój język, udając, że jestem od niego inteligentniejszy lub głupszy. Gdybym tak postąpił, miałbym poczucie, że odnoszę się do siebie i do widza w sposób pogardliwy. Sztuka ma do spełnienia podstawowe i ważne zadanie. Powinna usunąć panujący na świecie kryzys duchowy. W społeczeństwie powinno być coś, co stymulowałoby rozwój ducha i własnego „ja” człowieka, coś, co podtrzymywałoby w człowieku dążenie do zachowania poczucia przynależności do rodzaju ludzkiego, a jednocześnie indywidualnej odmienności. To, co robię w dziedzinie sztuki, opiera się na mojej wierze w wartość człowieka. W wartość tych ludzi, dla których moja sztuka jest przeznaczona, i w tą wartość, która powinna znajdować się w artyście. Nad każdym filmem pracuję tak, jakby miał być ostatnim. Mój talent, jeżeli go mam, chcę wykorzystać w pełni świadomie, bez wywyższania się, ponieważ talenty nie są spotykane na co dzień. W zasadzie moje zdolności nie są nawet tak całkiem moimi zdolnościami. Tak więc moja sztuka nie jest moją własnością. Co to jest poezja? Co to jest poezja? To niezwykle oryginalny sposób myślenia i wyrażania świata. Zwykły śmiertelnik nie jest zdolny do wyrażenia ogólnego poglądu na świat. Jest to dla niego niemożliwe. Jego wizje będą zawsze fragmentaryczne. Poeta jest kimś, kto dzięki pośrednictwu pojedynczego obrazu może wysłać przekaz uniwersalny. Człowiek przechodzi obok drugiego człowieka, patrzy na niego, lecz go nie widzi. Inny człowiek patrząc na tą samą osobę niespodziewanie się uśmiechnie. Nieznajomy wywoła w nim eksplozje skojarzeń. Ze sztuką jest podobnie. Poeta biorąc za punkt wyjścia niewielki fragment obraca go w spójną całość. Niektórym ludziom proces ten wydaje się nudny. Są to osoby, które chciałyby poznać wszystko w najdrobniejszych szczegółach, jak księgowi lub prawnicy. Poecie wystarczy pokazać wystający ze skarpetki palec u nogi, by wywołać w nim obraz całego świata. Poezja nie jest gatunkiem sztuki, tylko światopoglądem, sposobem życia, środkiem badania rzeczywistości. Czyż Puszkin, Dostojewski lub Gogol nie są poetami? Bach, Leonardo da Vinci, van Gogh... Poezja nie jest jedynie gatunkiem literackim — choć tym też jest, jak wiadomo — myślą ubraną w rytmiczne słowa. Mówi się także o poezji, że przenika wszystko — życie i sztukę. To mogę wyjaśnić w taki sposób: jeżeli ktoś mnie teraz zapyta, co jest dla mnie ważniejsze, drogi magnetofon, który tu stoi, czy kwiaty, to oczywiście odpowiem, że kwiaty, ponieważ są piękne. Im coś bardziej jest pozbawione celu, tym jest piękniejsze. Przyroda przypomina człowiekowi, że powinien być skromny i nie powinien myśleć tak wiele o rzeczach materialnych, gdyż może zapomnieć o sprawach duchowych. Mógłbym wyrzucić magnetofon przez okno, ponieważ jest on protezą, szczudłem. Kwiaty natomiast są pięknem. Symbol a metafora Możemy wypowiedzieć się o świecie, który nas otacza, w sposób poetycki i w sposób opisowy. Ja wole wyrażać się w sposób metaforyczny. Podkreślam: w sposób metaforyczny, a nie symboliczny. Symbol zawiera w sobie określony sens, pewną formułę intelektualną, podczas gdy metafora jest obrazem. Jest obrazem, który ma te same cechy charakterystyczne co świat, który reprezentuje. Obraz, w przeciwieństwie do symbolu, ma sens nieokreślony. Nie można mówić o nieograniczonym świecie za pomocą środków określonych i ograniczonych. Możemy analizować formułę, którą jest symbol. Metafora jest bytem samym w sobie, jest jednomianem. Rozpada się przy próbie dotknięcia. Nigdy nie tworze alegorii. Tworzę swój własny świat. Świat ten nie oznacza czegoś szczególnego. Po prostu istnieje, nie ma żadnego innego znaczenia. Myślę, że symbol i alegoria okradają artystę. Twórca powołuje obraz, który wyraża, odsłania życie takim, jakie ono jest. Nie jest to bajka, jak u Ezopa. Taki rodzaj postępowania byłby zbyt prymitywny nie tylko dla sztuki współczesnej, ale dla sztuki w jakimkolwiek czasie. Obraz artystyczny ma niezliczoną ilość znaczeń. Podobnie jak niezliczona ilość znaczeń niesie ze sobą życie. Obraz zamieniony w symbol nie może być analizowany. Kiedy tworzę swoje obrazy, nie stosuję żadnego rodzaju symbolizmu. Pragnę stworzyć obraz, a nie symbol. Dlatego nie wierzę w interpretacje znaczeń nałożonych na moje obrazy. Nie interesuje mnie poruszanie wąskich kwestii politycznych lub społecznych. Pragnę stworzyć obrazy, które w jakimś stopniu dotkną duszy widza. Dlatego opowiadam w swoich filmach właśnie te historie, a nie inne. SENS BYCIA ARTYSTĄ Być artystą — to przede wszystkim nauczyć się służyć... Artysta to przede wszystkim ktoś, kto nie jest panem siebie i nie powinien nim być. W istocie nie wyraża on swych odczuć osobistych, nawet jeśli ma wrażenie, że to robi. Reprezentuje język tych, którzy sami nie potrafią wyrażać się elokwentnie. Mój punkt widzenia na rolę artysty jest zbieżny z punktem widzenia Puszkina zawartym w jego poemacie Prorok. Artysta jest prorokiem, i to z reguły takim prorokiem, którego w jego ojczyźnie nie przyjmują. (...) Kim jest prorok? Prorok to dzieło, wytwór narodu. To znaczy, artysta sam jest dziełem, jest stworzony przez naród, tak samo jak przez niego stworzone są dzieła sztuki. Podobnie jak Bóg stworzył naród, naród tworzy artystę, a ten swoje dzieła, Jest takie znakomite, niewielkie opowiadanie Borgesa o Bogu i Szekspirze. (...) Bóg powiada tam Szekspirowi, że został stworzony przez Boga tak samo, jak dzieła Szekspira zostały stworzone przez niego samego. Wszystkie dzieła przeniknięte są tą samą duchową siłą. Nie można zatem negować tego, że na artyście spoczywa jakaś prorocza misja, w żadnym wypadku. Jakże jednak można walić się w piersi i mówić, że jest się prorokiem i rozgłaszać o tym wszem i wobec? Wiem, że byli tacy artyści. A inni milczeli o tym — albo po prostu tworzyli. (...) Uważam, że artysta przede wszystkim wyraża idee, jakie dojrzewają w społeczeństwie, w którym żyje. Krótko mówiąc — okazuje się jak gdyby medium, wyrazicielem idei, które rodzi sam naród. Cały naród nie może być artystą. Artysta to przecież indywidualność, osobowość; on jest jak gdyby personifikacją narodu, właśnie dzięki temu, że okazuje się głosem narodu, jego wytworem. Przy czym czasami bywa nawet tak, że naród, ludzie i społeczeństwo nie przyjmują tego artysty, wypędzają go czasami, a czasami nie rozumieją, a pojmują dopiero po wielu, wielu latach. Ale to wszystko nic nie znaczy, to oznacza tylko jedno: że oni nie znają samych siebie, sami nie znają swoich własnych problemów. I w związku z tym artysta nigdy nie może być kimś, kto przeciwstawia się własnej kulturze, własnemu społeczeństwu, on żadną miarą nie może mu się przeciwstawiać. O istocie sztuki Zanim przedstawi się swoje widzenie sztuki, należy odpowiedzieć na inne pytanie, moim zdaniem ważniejsze, a mianowicie: po co człowiek żyje, jaki jest sens jego istnienia? Wydaje mi się, że nasz pobyt na ziemi powinniśmy wykorzystać do tego, aby się duchowo doskonalić. A to oznacza, że sztuka powinna nam w tym przychodzić z pomocą. Krótko mówiąc, sztuka służy człowiekowi w ten sposób, że pomaga mu w duchowych przemianach, w duchowym rozwoju. Istnieje jednak i drugi punkt widzenia, wedle którego sztuka to poznanie. W ogóle niezbyt wierzę w moc poznania, pod tym względem jestem agnostykiem. Im więcej wiemy o świecie, tym mniej o nim wiemy. Zgłębiając bowiem jedna dziedzinę, tym samym pozbawiamy się możliwości szerszego spojrzenia na to, co nazywamy życiem, światem. Sztuka potrzebna jest człowiekowi do tego, by mógł się duchowo doskonalić, wznosić ponad samego siebie, korzystąjąc przy tym z tego, co nazywamy wolą duchową. W związku z tym, co powiedziałem, wylania się jeszcze jeden istotny problem. Na artyst ę zawsze musi być wywierana jakaś presja z zewnątrz. Gdyby artyście stworzyć idealne, wręcz sterylne warunki pracy, nie będzie w stanie niczego zrobić. Człowick nie może pracować w pustce. Musí być poddawany jakiejś presji. Jakiej, nic wiem. Artysta zawsze urzeczywistnia się o tyIe, o ile, jeśli można się lak wyrazić, świat jest niedoskonały, nieszczęśliwy. Gdyby świat był piękny i harmonijny, sztuka przypuszczalnie byłaby niepotrzebna. Człowiek nie szukałby w niej harmonii. Żyłby w harmonii i to by mu wystarczało. Wszystkie formy sztuki, nie tylko film, lecz także malarstwo, powieść, poezja wyprowadzaja nas z samych siebie w inny świat. Prawdziwym zadaniem artystów jest przekazanie ludziom ínnego rodzaju percepcji. Oczywiscie w Hollywood uważa się, że film powinien umożliwić człowiekowi wejście w świat fantazji. Nie sadzę, by film musiał odgrywać tę rolę. Artyści powinni przygotowac nasze dusze do percepcji i recepcji dobra. Nie mam na myśli dobra w sensie bożonarodzeniowych podarków, lecz dobro, które jest przeciwstawieniem zła. Sztuka jest jedyna formą aktywności, dzięki której można i wyruszyć na poszukiwanie prawdy absolutnej, a nawet ją wyrazić. Sztuka jest po prostu symbolem i obrazem prawdy absolutnej. Niektórzy ludzie uważają, że osiągnęli prawdę, że wiedzą niezmiernie wiele. Sądzą, że są nawet w stanie swą wiedzę wyrazić. Ale ja wątpię, aby sprawa tak się przedstawiała. Tragedia człowieka polega na tym, że nie może on osiagnąć prawdy, ... złapać jej za ogon. Sztuka jednak może, ponieważ wyraża nasz stosunek, nasze wyobrażenia na temat prawdy absolutnej Celem dzieła sztuki jest właśnie... czynienie sztuki. Sztuka jest jedynym zjawiskiem w życiu, które sprawia wrażenie pozbawionego sensu, mam na myśli zjawisko, które powstaje niechcący. Pozostałe zachowania są pragmatyczne, zmierzają do ułatwienia życia dzięki technologiom, warunkom socjalnym, które umożliwiają człowiekowi swobodny rozwój, kontynuację rodu, chronią go, by nie umart z głodu... Pod tym względem jedynie sztuka sprawia wrażenie działania bezsensownego. Wierzę, iż celem życia jest tworzenie dzieł sztuki, a nie tylko jedzenie, kupowan ubrań i tak dalej... Sztuka jest cudem. Niemożliwością jest mówić o sztuce językiem potocznym i racjonalnym. Twórczość absolutnie nie wywodzi się z analizy racjonalnej. Być może właśnie z tego powodu żadne analizy dotyczące sztuki nie przystają w końcu do ich przedmiotu. To tak, jak gdyby próbowano skladać zegarek po demontażu, pozostawiając na boku kilka części. Nie będzie chodził! Sztuka znajduje się notorycznie w stanie kryzysu, w tym tkwi specyfika jej życia, jej istnienia, jej sensu. Zawsze. Od początku do końca. Bo zawsze jest to proces narodzin nowego... Bo zawsze jest to cierpienie i zmaganie z nim... Czlowiek nie może istnieé bez sztuki. Jest ona niejako „organicznie" związana z jego duchowym wnętrzem, jak zmysły z ciałem... Sztuka jest po to, aby poruszać, wstrząsnąć człowiekiem, „rozmiękczać" jego duszę, rozbudzać w nim to wszystko, co dobre, co szlachetne. Tylko w taki sposób człowiek może doskonalić się, rozwijać... Niesłuszne jest żądanie, aby sztuka „wychowywała" albo „uczyła". Oczekiwanie od niej tego rodzaju użyteczności to beznadziejna ignorancja i głupota. Im bardziej twórca chce pouczać odbiorcę, tym mocniej ten odwraca sie od niego, od sztuki. Jest to bardzo kiepski pedagog, kiepski artysta. W moim przekonaniu, sztukę stać na coś znacznie większego — na przypominanie człowiekowi o jego godnosci... Często mówimy o książkach, obrazach, muzyce. Lubimy je, ale lubić to nie znaczy rozumieć, znać. Im lepiej poznajemy, tym mniej lubimy. Poznanie jest czymś grzesznym. Wiedza zawiera w sobie coś niebezpiecznego. Co wyraża dzieło sztuki, jeżeli jest ono arcydzielem? Wyraża ono jakas wielkość ludzkiego ducha. Wyraża ideał, do którego duch ten dąży. Jest to odbicie ukrytych oczekiwań i pragnień. Przyczyną konfliktu jest nasze zawieszenie pomiędzy ideałem duchowym a koniecznością życia w świecie materialnym. Jest to moim zdaniem konflikt fundamentalny – przyczyną wszystkich problemów współczesnego społeczeństwa. Nazwijmy go „kompleksem Tołstoja” (...) Świat ten nie jest miejscem naszego szczęścia. Nie został stworzony po to, by człowiek był szczęśliwy, chociaż wiele ludzi uważa, że właśnie sens istnienia świata, w którym żyją, do tego się sprowadza. Wydaje mi się jednak, że świat istnieje po to, by toczyła się walka, walka dobra ze złem wewnątrz nas, by dobro zwyciężyło i tym samym ludzie rozwijali się duchowo. (...) Sztuka zawiera w sobie tęsknotę za ideałem. Powinna budzić w człowieku nadzieję i wiarę. Nawet jeśli świat, o którym mówi artysta, nie zostawia miejsca na nadzieję. Powiem więcej: im bardziej posępny jest świat pojawiający się na ekranie, tym jaśniej powinien ujawniać się uwidaczniać lezący u podstaw twórczej koncepcji reżysera ideał, tym wyraźniej powinien się otwierać przed widzem możliwość wzniesienia się na wyżynę duchową. Nie ma w (...) filmie niczego innego poza tym, co widoczne jest na ekranie. Nie mieliśmy żadnych zamierzeń związanych z ukrytymi znaczeniami. W scenie z policją niema nic symbolicznego, niema też żadnej alegorii. Bardziej interesuje mnie odsłanianie życia niż zabawa w prymitywne symbolizmy. (...) Stalker nie jest filmem rozpaczliwym. Myślę że dzieło sztuki nie może czerpać z takich uczuć. Ono musi mieć wymowę duchową, pozytywną, powinno nieść nadzieję i wiarę. Nie sądzę aby mój film był pozbawiony nadziei. Jeśli tak – to nie jest dziełem sztuki. Nawet jeśli Stalker przeżywa chwile rozpaczy, to nad nimi panuje. Jest to rodzaj katharsis. Jest to tragedia, a tragedia nie jest beznadziejna. Ta historia o zniszczeniu pozostawia jednak widzowi cień nadziei. Wiąże się on z uczuciem katharsis. Tragedia oczyszcza człowieka. (..) Film Nostalgia stał się echem kondycji mojej duszy i mojego cierpienia. Jest to w pewnym sensie historia choroby, jest śmiertelną chorobą człowieka oddalonego od ojczyzny. Jest to choroba. Jak można inaczej określić coś, co odbiera człowiekowi siły witalne, całą energię i radość życia? To niema nic wspólnego ze smutkiem. Człowiek jest kaleki, jakaś część jego samego przestała istnieć. Jest to choroba, dręczące duszę cierpienie moralne. Jeśli człowiekowi nie uda się tego przezwyciężyć, choroba może być śmiertelna. Tytuł filmu, którego słowo „nostalgia” nie tłumaczy w pełni, oznacza tęsknotę za tym co odległe, za światami, które nie mogą się zjednoczyć. Jest to również tęsknota za wewnętrznym azylem i wewnętrzną przynależnością. (...) Chciałbym jedynie zbadać naturę piękna, uświadomić widzowi, że piękno jak z ziarna wyrasta z tragizmu i nieszczęścia...Śmierć zrodziła nieśmiertelność, a kiedy zrozumiemy nieśmiertelność, zrozumiemy dobrze śmierć. Swoisty splot czerni i bieli.