Biuletyn Nr 1 2015
Transkrypt
Biuletyn Nr 1 2015
DIALOG KULTUR Biuletyn Informacyjny SŁOWO WSTĘPNE „Dialog kultur, to spotkanie z Innym, doznanie i transcedentalne wykroczenie poza siebie po to, aby siebie na nowo odkryć” Szanowni Państwo, Drodzy studenci, Przygotowaliśmy dla Państwa Koła Naukowego „Dialog Kultur”. pierwszy numer Biuletynu Informacyjnego Przez dialog rozumiemy najogólniej każdą formę spotkania i porozumienia między ludźmi, grupami, wspólnotami podjętego w duchu poznawania Prawdy, doświadczania Dobra, odkrywania Piękna. Na spotkaniach koła naukowego rozmawiamy o sztuce, która jest drogą do głębszej rzeczywistości człowieka i świata. Sztuka jest pomostem prowadzącym do kultur innych krajów, jak również do Innego człowieka. Jak podkreśla Emmanuel Lévinas, że: „Bycie to nie świadomość siebie, lecz relacja z kimś Innym”. Dialog polega na tym, aby za sprawą innej perspektywy zrozumieć, to czego nie rozumieliśmy, dostrzec to, czego nie widzieliśmy, docenić, to co czego nie uważaliśmy za wartość. „Piękności, tak dawna, a tak nowa (…). A oto byłaś wewnątrz, a ja byłem zewnątrz i tam cię szukałem i ku pięknym kształtom stworzonym przez Ciebie lgnąłem, sam bezkształtny. Piękności byłaś ze mną, chociaż ja z Tobą nie byłem”. Celem spotkań uczestników Koła Naukowego jest odkrywanie Piękna w sztuce, w teatrze, w literaturze, w kulturze, …. w sobie …. Zapraszamy serdecznie na spotkania Koła Naukowego „Dialog Kultur”. Życzymy miłej lektury. Z poważaniem Dr Barbara Trygar Opiekun Koła Naukowego „Dialog Kultur” CZŁONKOWIE KOŁA NAUKOWEGO „D I A L O G K U L T UR” Członkowie: Maria Bajczuk Daria Dawidowicz Joanna Dorosz Julia Kryśko Angelina Kyryczenko Opiekun naukowy: Dr Barbara Trygar Dr Nauk Humanistycznych, wykładowca na Uniwersytecie Rzeszowskim, członek Pracowni Badań Dokumentacji Literackich i Kulturowych Uniwersytetu Rzeszowskiego. Główne kierunki zainteresowania: zagadnienie tożsamości w literaturze emigracyjnej XX wieku i XXI wieku w perspektywie badań teoretycznoliterackich (fenomenologia, hermeneutyka, dekonstrukcja) i w kontekście filozoficznym (egzystencjalizm, personalizm, filozofia dialogu). Autorka publikacji z pogranicza literatury i filozofii. WYWIAD Sztuka, to wezwanie do otwarcia się na tajemnicę, wykroczenie poza codzienność, to dopełnienie Prawdy, Dobra i Piękna Barbara Trygar: „Pulchritudo tam antiqua et tam nova. Et ecce intus eras et ego foris et ibi te querebam et in ista formosa, quae fecisti, deformis irruebam. Mecum eras, et tecum non eram. Ea me tenebant longe a te, quae si in te non essent, non essent. Vocasti et clamasti et rupisti surditatem meam, coruscasti, splenduisti et fugasti caecitatem meam, fragrasti, et duxi spiritum et anhelo tibi, gustavi et esurio et sitio, tetegisti me, et exarsi in pacem tuam”. Człowiek poszukuje Piękna, czy Piękno znalazło człowieka? Kazimierz Braun: Piękno jest. Tyle możemy o nim wiedzieć na pewno. Jest właściwością natury. A więc należy do porządku stworzenia. A skoro tak, to pochodzi od Stwórcy. Więc jest i Jego samego określeniem, atrybutem, właściwością. W formuły intelektualne ujmowali piękno filozofowie, teoretycy. W materii swoich dzieł wyrażali je artyści wszystkich rodzajów sztuki. Poszukując piękna, identyfikując je, rozpoznając. W ten sposób odpowiadam na pierwszą część Pani pięknie sformułowanego pytania o piękno – czy „człowiek poszukuje piękna”? Tak, poszukujemy piękna. Myślę, że wszyscy ludzie poszukują go instynktownie, a wielu świadomie. Ono jakby oświetla i podnosi nasze człowieczeństwo. Włącza je w universum. A alternatywa podpowiedziana w Pani pytaniu – „czy Piękno znalazło człowieka?” – otwiera drogę do myślenia o obiektywnym istnieniu piękna. Jeśli ono jest – a ja sądzę i twierdzę, że jest – to ono nie tyle szuka (czasem znajduje, czasem nie znajduje) człowieka, co dozwala mu się znaleźć, uzdalnia człowieka do odnajdywania go, do obcowania z nim, do życia w jego świetle. Pisałem niedawno sztukę o Karolinie Lankorońskiej, uczonej i więźniarce Ravensbrück, wielkiej Polce. Jest tam scena jej wykładu o Michelangelo, jej ulubionym artyście, o jego najdoskonalszej rzeźbie. Napisałem tę scenę wykorzystując myśli Lanckorońskiej: „Pieta... Z dala jawi się jak biały obłok. Bo wykuta jest w białym marmurze. Podchodzimy bliżej. Matka. Siedzi godna i opanowana. Jest w obfitej szacie z cienkiej materii z zawiciem na głowie. Wspiera na kolanach i podtrzymuje rękami bezwładne ciało syna. Patrzcie jak lekko spoczywa Jezus na kolanach Marii. Powaga, smutek i dramatyzm... Radosna nadzieja ich obojga na Zmartwychwstanie. Zadziwia niemal-że uśmiech, jakże młodej Marii. Zadziwia bezgraniczne poddanie się Syna, łagodność i czułość z jaką przyjmuje pogrzebową usługę Matki”. Posługując się Pani sformułowaniami, mogę powiedzieć, że w tej scenie człowiek, szukając piękna, staje przed Pietą, kwintesencją piękna. A Pieta, ta kwintesencja piękna, niejaka zstępuje ku niemu, znajduje go. Barbara Trygar: „Więc cóż jest piękno? Wód słoneczne bryzgi? Diament w popiołach? Pamięć? Doskonałość”? Kazimierz Braun: Odpowiada Pani sama na pytanie o istotę piękna zbierając tę całą wiązkę pięknych, poetyckich metafor. Można ich skompletować więcej. Językiem poezji można próbować dotrzeć, zbliżyć się do rdzenia tego tajemniczego zjawiska, lub raczej tej tajemniczej właściwości bytu, jaką jest piękno. Tropimy piękno w naturze, w samym człowieku, w różnych rodzajach sztuki różnymi środkami wyrazu artystycznego oraz językiem teorii. Wszystkie te sposoby docierania do piękna są w istocie drążeniem samej tajemnicy bytu. A do tej tajemnicy tajemnic możemy się tylko zbliżać. Zawsze będzie miała te trzy podstawowe aspekty: etyczny, aksjologiczny i estetyczny. Jakoś się one zawsze splatają. Dotyczą tajemnicy, więc i splatają się w sposób tajemniczy. Barbara Trygar: Głębia doświadczenia artystycznego dla Pana Profesora to…? Kazimierz Braun: Och, to też jest trudno uchwytne, niemożliwe do wyrażenia słowem dyskursu. O doświadczeniu artystycznym można mówić, tak jak i o pięknie, językiem metafor, można niejako drążyć podziemne chodniki prowadzące z różnych stron do ukrytej komnaty pełnej skarbów. Nad wejściem do jednego z tych chodników jest napis „Doświadczenie”, nad innym „Przeżycie”, nad jeszcze innym „Kontemplacja”. Jest ich wiele. Można je drążyć. Nigdy nie doprowadzą do samego celu, bo cel ten jest tajemnicą właśnie. Barbara Trygar: Badacze literatury mówią, że w literaturze funkcje inspiracyjne kultury działają najszybciej, a funkcja krytyczna trafia najbardziej precyzyjnie. Warto zatrzymać się na chwilę przy literaturze. David Damrosch w tytule swojej książki postawił interesujące pytanie: „What is World Literature?” Kazimierz Braun: To zbyt ogólne pytanie. Takie pytanie wzbudzają we mnie podejrzenia. Obezwładniają. Bo na tak ogólne pytania można odpowiadać tylko ogólnikami. A to, jak sądzę, po prostu, nie warto. Barbara Trygar: Główny bohater powieści Wyznaję Jaume Cabré Adrian Ardérel, syn miłośnika rzadkich rękopisów, kolekcjonera pięknych dzieł sztuki, właściciela antykwariatu, podkreśla stale, że w jego domu zabrakło prawdziwych uczuć. Ale pewnego dnia w ręce młodego człowieka trafiają skrzypce, ich dźwięki zaczęły go przenosić w innym wymiar. Pisarz zapytany o warsztat artystyczny podkreślił, że: „Moją intencją, kiedy piszę, jest komponowanie, a nie spisywanie historii. Słowo za słowem płynie, jak nuta za nutą, dźwięk za dźwiękiem”. Nie wystarcza otaczać się pięknymi rzeczami, ale potrzeba piękna wypływającego z duszy człowieka. Muzyka to, dla niego, „gra bycia”, a melodia to „wartości”. Czy Pan Profesor się z tym zgodzi? Kazimierz Braun: Znów okazuje się, że o sztuce, o literaturze, najcelniej można mówić, posługując się językiem metafor. Ale jeśli tak, to z metaforą nie można się „zgodzić”, czy też „nie zgodzić”. Można ją uznać za inspirującą intelektualnie, pobudzającą wyobraźnię, odkrywczą, albo też jakoś ograniczającą pole widzenia, unieruchamiającą, petryfikującą. Warto przy tym pamiętać, że nasz sposób budowania i pojmowania metafor jest zawsze niejako narzucony przez nasze przeszłe doświadczenia kulturowe, literackie, artystyczne, życiowe, po prostu. Czasem z jakiejś metafory można coś wziąć dla siebie. Czasem pozostaje hermetyczna. Barbara Trygar: Orhan Pamuk w jednym z wywiadów powiedział, że: „Powieść jako gatunek jest szczególnie ważna, gdyż dzięki niej możemy rozumieć swoje życie”. Czy Pan Profesor zgadza się z tą tezą? Kazimierz Braun: To też ogólnik. Trudno zgadzać się lub nie zgadzać z ogólnikami, które są tak pojemne i otwarte, że mogą mieścić zarówno perły jak śmieci. Przecież „rozumieć swoje życie” lepiej, głębiej, jaśniej możemy po pierwsze, gdy zrobimy solidny rachunek sumienia, albo gdy weźmiemy udział w surowo prowadzonych rekolekcjach. Oczywiście, po przeczytaniu mądrej opowieści o losach bohaterów wymyślonych (literackich) możemy lepiej rozumieć swoje realne życie. Możemy je rozumieć lepiej w ogóle dzięki obcowaniu z literaturą, ale także z malarstwem, z muzyką, z teatrem, nawet ze zwykłą, skromną recytacją. Opowiem Pani pewne zdarzenie z mego życia. Dawno temu, jeszcze jako student polonistyki, często recytowałem publicznie, co było jedną ze ścieżek, które doprowadziły mnie do teatru. Otóż recytowałem kiedyś fragment prozy – zakończenie Komu bije dzwon Ernesta Hemingway’a. Jest to opowieść o odważnym i godnym stawieniu czoła śmierci. Raz mówiłem ten tekst w części artystycznej jakiejś imprezy w poznańskim Zamku. Gdy wychodziłem, podszedł do mnie nagle jakiś człowiek i powiedział: „Bardzo mi pan pomógł. Ja też stoję w obliczu śmierci”. Oddalił się szybko. To było jedno z moich najsilniejszych przeżyć jako recytatora. Ten fragment prozy Hemingway’s dopomógł temu, nieznanemu mi człowiekowi, zrozumieć lepiej swoje życie. I swoje umieranie. Barbara Trygar: Jaume Cabré wspominał, że każda uniwersalna opowieść musi być zakorzeniona w jakieś lokalności, musi być związana z określonym miejscem. Opowieść nie może być oderwana od korzeni geograficznych lub historycznych. Trudno sobie wyobrazić Orhana Pamuka bez Istambułu, Paula Austera bez Nowego Jorku, Jamesa Joyca bez Dublina A Pana Profesor najbliższa przestrzeń to …? Kazimierz Braun: Ja jestem człowiekiem z lasu. Może mogę nawet powiedzieć: człowiekiem lasu. Przez pierwsze dziesięć lat życia mieszkałem w lesie. Las mnie najpierw formował, a potem już we mnie został na zawsze. Choć z lasu wyjechałem i już nigdy potem w lesie nie mieszkałem na dłużej. Wracałem jednak do lasu często. Spędzałem w lesie długie tygodnie. Tęskniłem do lasu – i nadal tęsknię do lasu. Dlaczego las? Dlaczego przywołuję las jako moje środowisko? Nie opowiadając całej tej długiej historii przywołam tylko jej początek. Moi rodzice, przez pierwsze lata po ślubie mieszkali w Zagłębiu, w Sosnowcu, więc w mieście. Wybudowali dom letniskowy w Górach Świętokrzyskich. Spędzali tam wakacje z dziećmi. Niedawno zacząłem spisywać swoje wspomnienia. Pierwszy obraz jaki wydobyłem z pamięci to obraz lasu: „Jestem wśród wysokich sosen. Sięgają nade mną gdzieś bardzo wysoko, aż w niebo. I wokoło mnie bardzo daleko, aż w nieskończoną dal. To mnie dziwi: przestrzeń wokoło mnie nie ma granic. Sosny są ciemne. Nie widzę żadnej zieleni. Więc to musi być jesień. Na pierwszym planie stoi wózek dziecinny. Ma duże koła. Też jest jakiś ciemny. To jest mój wózek. Ja stoję przed nim. Skoro stoję i skoro to jest wózek, to musi to być jesień 1938 r. i mam około dwa i pół roku. Nie widzę na tym obrazie domu, ale wiem, że jest gdzieś niedaleko, i wiem, że w tym domu jest Mama. To jest moja Mama, mój dom, mój las”. A potem stało się tak, że w tym lesie zastała nas wojna. Całą rodzinę. Z tego leśnego domu ojciec poszedł na wojnę – już nie obowiązywał go pobór, ale poszedł jako ochotnik oddając też wojsku swój samochód. Był kierowcą generała Tadeusza Piskora, dowódcy Armii Lublin, a niebawem również i Armii Kraków. Ze sztabem generała ojciec dostał się do niewoli niemieckiej, z której uciekł i wrócił do naszego leśnego domu. Sosnowiec, wraz całym Zagłębiem i Górnym Śląskiem dużą częścią południowej Polski został zaanektowany przez Niemcy po kampanii wrześniowej, już w październiku 1939 r. Nie mogliśmy więc wrócić do Sosnowca. Zostaliśmy na całą wojnę w lesie. Nasz dom stał w środku lasu, z dala od wsi i szos – stał się wręcz bazą Armii Krajowej. Tam, w lesie, przeżyłem wojnę i to co niosła wojna: wojenne zagrożenia i niedostatki – wojenne nauczanie domowe – najścia Niemców, dwukrotne aresztowania ojca i jego naprawdę cudowne ocalenia – ucieczka Niemców i wejście Armii Czerwonej. Nie opowiadając całej tej długiej i dramatycznej historii – na użytek naszej rozmowy przypomnę tylko las. W swoich wspomnieniach zanotowałem: „Gdy się dowiedziałem, na wiosnę 1946 r., że mamy wyjechać z lasu do miasta – poszedłem do lasu. Sam. Była wczesna, chłodna wiosna. W zakamarkach, pod gałęziami, w rozpadlinach i dołach leżały jeszcze języki śniegu. Kilka godzin spędziłem chodząc po lesie. Miałem się rozstać z moim lasem? Przez pierwsze prawie dziesięć lat mojego życia mieszkałem w lesie. A ten las otoczony był innymi lasami. To było środowisko, krajobraz, otulina mego dzieciństwa. Las. Piękny. Las szumu koron sosen na wielkim wietrze, drobnego trzepotania każdego listka każdej osiki, kląskania deszczu po wszelkich liściach i łomotania deszczu po ściółce. Las sosen, dębów, buków, grabów, klonów, z dodatkiem świerków i jodeł. Las jałowców i leszczyn. Las jeżyn, orzechów, grzybów. Las leśnych kwiatów: storczyków, sasanek, zawilców, dzwonków, drobnych kwiatków białych, żółtych, fioletowych. Las grzybów, ach, grzybów – prawdziwków upragnionych, kurek siedzących stadami, dumnych sójek, stojaków czerwonych i kozaków brązowych, maślaków lepkich i rydzy jesiennych. Las dźwięków znajomych – ćwierkania, hukania, beczenia. Las groźnych dźwięków, grzmotów, łomotania kopyt, trzeszczenia zarośli. Las zwierząt: wielki jeleń z rogami jak krzaki podrywa się nagle z jakiejś zapadliny, sarny śmigają wysokimi skokami, lisy przemykają dołem, zaskrońce snują się po mchu i trawie, wylegują się na nagrzanych kamieniach. Las ptaków: nocnej sowy i sowy w dzień, atakowanej przez rozuchwaloną jej ślepotą gromadę małego pospólstwa; jastrzębie na wysokim niebie, sójki co to się nie mogą wybrać za morze. Las przyjazny, znajomy, zdeptany każdą ścieżką i drogą, wąwozem, stokiem, skarpą. Las stanowiący osłonę i ucieczkę. Las – dom.” Więc w dzieciństwie mieszkałem w lesie. Dopiero gdy miałem lat kilkanaście zamieszkałem w mieście, w Częstochowie, a potem mieszkałem w różnych miastach. Najpierw w Polsce, a potem w Ameryce. Gdy zostałem reżyserem, to zderzyłem się z faktem, że to zawód wędrowny. Rzeczywiście, reżyserowałem w wielu miastach i w wielu też mieszkałem dłużej lub krócej. Za każdym razem starałem się jakoś zapuszczać korzenie, budować dom dla siebie i rodziny w sensie duchowym, środowiskowym, praktycznym. Nigdy się to nie udało. Stałym odniesieniem pozostał świętokrzyski las. Mieszkając w Polsce, wracałem do niego, wracaliśmy całą rodziną, każdego lata. Teraz wracam do niego myślą, pamięcią, wyobraźnią. Jeszcze dziś mogę bardzo dokładnie opowiedzieć, opisać tamtą leśną okolicę, oprowadzić po niej czytelnika. Jest więc we mnie ten leśny dom i las wokół domu. Tam zaczepiona jest moja kotwica – wplątana w korzenie sosen i dębów, zaryta w świętokrzyskie grzbiety górskie. Choć do lasu mego dzieciństwa stąd bardzo daleko. Myśląc nad swoim własnym życiem – Pani pytanie mnie do tego w tej chwili obliguje – uświadamiam sobie, że właściwie nigdy nie wyjechałem z lasu. Jestem człowiekiem lasu. Taki byłem. Taki zostałem, taki jestem nawet w obecnym, późnym okresie życia. Las to jest jakaś warstwa głęboka, jakiś fundament tego kim jestem, tego co robię, co piszę i jak piszę. Barbara Trygar: Aktorzy teatru Talias Kompagnons z Norymbergi w 2014 roku w Krakowie wystawili fragmenty Zamku w teatrze lalkowym. Niewielkie drewniane figury doskonale odzwierciedlają kafkowskie postacie oraz ich ciągłą walkę z przeciwnościami losu. W Aforyzmach z Zürau Kafka zaleca, żeby nie wychodzić z domu, tylko pozostać przy stole i być posłusznym. Znów w Koprofagach, czyli znienawidzeni, ale niezbędni (na podstawie powieści Josepha Conrada W oczach zachodu i Tajny agent ) jak podkreśla reżyser Jan Klata: „Bohaterowie Conrada próbują ruszyć z posad bryłę świata, ponieważ nie dostrzegają dla siebie miejsca w systemie. Chcą ten system radykalnie zmienić, choć do końca nie wiedzą, czym go zastąpić. […] Conrad, pisząc o swoich czasach, ujawnił nam coś bardzo ważnego o czasach naszych. Opisuje bowiem świat targany falą terroru i wielkich przemian. Świat, w którym czyni się zło”. Czy wspólne dobro ludzkości to jedynie fantazmat? Świat to teatr, czy teatr to świat? Kazimierz Braun: Dwa pytania... Pierwsze, o „dobro ludzkości”, drugie, o istotę teatru. Zamyślę się nad nimi po kolei. „Dobro ludzkości” to nie fantazmat, jak sądzę. To pewna rzeczywistość duchowa, wyobraźniowa. Zbudowana na opoce rzeczywistości realnie istniejącej, a więc posiadająca bardzo konkretne odniesienia geograficzne, ekonomiczne, socjologiczne, polityczne. Bo skoro jest „ludzkość”, „rodzaj ludzki”, „mieszkańcy planety ziemi”, „wszystkie dzieci Boże” – jakiegokolwiek byśmy nie użyli tu terminu – to jest też „dobro ludzkości”. Ludzkość doświadczała dobra, doświadczała zła. Ludzkość – jako jeden wielki zbiór, a także poszczególne elementy tego zbioru. Na przykład teraz wydaje się, że cała ludzkość doświadcza jakiegoś szczególnie nasilonego ataku zła. W różnych miejscach świata ten atak przejawia się różnie, ale ma też cechy wspólne, jak, po pierwsze, atak na osobę ludzką, na życie ludzkie, zarówno to ledwie poczęte, jak dojrzałe i owocujące, jak też zanikające w nieuchronnych procesach chorób, starości. Morduje się jeszcze nienarodzonych i knuje się sposoby skracania życia starych. Ci pierwsi „przeszkadzają” żywym. Ci drudzy są „nieproduktywni” i obciążających kosztami resztę społeczeństwa. Pomiata się życiem kobiet w Islamie, pogardza się życiem kobiet nawet w wielu środowiskach chrześcijańskich, gdzie otoczenie i wymogi zawodowe właściwie potępiają macierzyństwo. Ten atak prowadzą zarówno ateiści, jak wyznawcy różnych religii. Zadała mi Pani pytanie o „dobro ludzkości” – globalizacja, przyspieszona przez błyskawiczne wręcz klonowanie się nowoczesnych technologii komunikacyjnych, nakazuje tym usilniej rozumować w kategoriach „dobra ludzkości” oraz „zła ludzkości”. Rozróżniać co służy człowiekowi, a co go niszczy. A czy „Świat to teatr, czy teatr to świat?”. „Świat jest teatrem, aktorami ludzie” – napisał w genialnym olśnieniu Szekspir – rozpoczynając monolog Jakuba w Jak wam się podoba (Akt II, scena 7). Porównanie świata do teatru, teatru do świata ma od tamtego czasu stałe miejsce zarówno w literaturze i literaturoznawstwie, jak w pisaniu o teatrze, w ogóle w rozumieniu teatru. Jest też fundamentem stosunkowo nowej dziedziny wiedzy o teatrze – badań „teatralizacji życia”, niektórzy teoretycy woleliby nawet mówić o „performatywności” życia. Nie możemy się nad tym zagadnieniem zatrzymać dłużej, ale warto byłoby sięgnąć do kilku choć podstawowych prac z tej dziedziny. Przełomu dokonał Erving Goffman swoją książką The Presentation of Self in Everyday Life (Dubleday, 1959), przetłumaczoną na polski, pod bardzo trafnym tytułem Człowiek w teatrze życia codziennego (Wydawnictwo KR, 2000). Jest Społeczeństwo spektaklu Guy Debord (1967, wydane w Polsce wraz z esejem pt. Rozważania o społeczeństwie spektaktu, PIW, 2006); oba te studia pisane są z pozycji marksistowskich, zawężających horyzont badawczy, ale wskazują na niektóre ważne cechy obecnej globalistycznej kultury. Są takie prace jak Theatricality, zbiór artykułów, które skompletowali w jednym tomie Tracy C. Davis oraz Thomas Postlewait (Cambridge University Press, 2003), a także Theatricality as Medium, autorstwa Samuela Webera (Fordham University Press, 2004). Takich publikacji jest więcej. Ostatnio „teatralizacja” stała się wręcz „modnym” tematem. Rzeczywiście warto ją obserwować, badać, pisać o niej. Ja sam interesowałem się problematyką „teatralizacji kultury” od bardzo dawna, pisałem na jej tematy, na przykład w artykule Teatr zanurzony w kulturze („Odra” 1978, nr. 5) i innych; mówiłem o tym zagadnieniu w licznych wywiadach, prowadziłem seminaria na temat „teatralizacji kultury”. Zarówno wypowiedzi ściśle naukowe, jak i zwierzenia artystów – wskazują na rozliczne i głębokie związki, oraz wzajemne wpływy kultury i teatru. Moja stylistyka i praktyka „Teatru Wspólnoty” zawdzięczała wiele obserwacji „teatralizacji życia”, tropiła przenikanie się „życia” i „teatru”, świadomie posługiwała się analogiami pomiędzy „życiem” a „teatrem”. „Teatralizacja kultury”, w ogóle międzyludzkiej komunikacji, na naszych oczach przyspiesza, zdaje się wręcz być jedną z głównych cech charakterystycznych współczesnej kultury. Spektaklem granym na żywo i do kamer jest współczesna polityka. Nieustanym, nachalnym widowiskiem jest dziś handel, z jego reklamami. Teatralizacja przenika życie rodzin i przeróżnych grup społecznych. Kamery wkroczyły nawet do kościołów i klasztorów, co wyzwala zachowania obliczone na efekt zewnętrzny, zabijające autentyczność modlitwy. Pierwsze Komunie Święte, z niestannym błyskaniem fleszów i mruganiem światełek kamer, wydają są obecnie być w ogóle tylko spektaklami. A przecież nauczał Chrystus, jak to pięknie wypowiedział w języku polskim ks. Wujek: „Gdy się modlicie, nie bądźcie jako obłudnicy, którzy się radzi w bóżnicach i na rogach ulic modlą, aby byli widziany od ludzi. Zaprawdę powiada dam wam: Wzięli zapłatę swoją. Ale ty gdy modlić się będziesz, wejdź do komory swojej, a zarwawszy drzwi módl się Ojcu twemu w skrytości: a Ojciec twój, który widzi w skrytości, odda tobie.” (Łukasz, 14, 14.) Barbara Trygar: Jakie są znaczące różnice między teatrem amerykańskim a europejskim? Kazimierz Braun: Ma Pani na myśli teatr w Stanach Zjednoczonych, prawda? Tu, gdzie ja pracuję, czy tak? Nie zapominajmy jednak, że „teatr amerykański” to zarówno teatr w Ameryce Północnej, a więc w USA i Kanadzie, jak i, dość różny od niego, teatr w Ameryce Łacińskiej, a więc w Ameryce Południowej i Środkowej. Teatr został do Ameryki zaimportowany z Europy i należy do kultury Zachodu, co ma rozległe i różnorodne konsekwencje dla formy widowisk, dla ich społecznego funkcjonowania; znajduje to także odbicie w dramaturgii. Są jednak zasadnicze różnice między teatrami Ameryki Południowej i Północnej. Ameryka Południowa przejęła z Europy teatr religijny, a Ameryka Północna teatr świecki. To ogólnie ukierunkowało życie teatralne w tych dwóch częściach świata, pozostało jego głęboką warstwą. Dzisiaj życie teatralne na całym kontynencie amerykańskim ma wiele wspólnego – preferując rozrywkę, ale teatry w różnych krajach tego kontynentu, mając inne korzenie, zachowały nieco odmienny charakter. Teatr europejski wcześniej pojawił się w Ameryce Południowej, hiszpańskiej. Już wkrótce po Kolumbie, już przed połową XVI w. Przywieźli go tu franciszkanie, podążający za zbrojnymi odkrywcami i osadnikami, posługując się teatrem jako narzędziem ewangelizacji tubylców i podtrzymywania wiary przybyszów. Pierwsza data hiszpańskiego widowiska religijnego to rok 1536. Teatr Ameryki Południowej zachował wiele ze swych pierwotnych form, zainteresowań i funkcji. Są w nim wciąż warstwy religijne, moralistyczne, filozoficzne. Jeszcze niedawno temu widziałem w Meksyku piękne, wieloczęściowe widowisko religijne średniowiecznego „miraklu”, sztuki opartej o historię wojen krzyżowych, o walce chrześcijan z mahometanami, grane przez wiejski zespół amatorski. Cóż za aktorstwo! – W swojej naiwności niezmiernie ekspresyjne, jakież fantastyczne kostiumy, skomplikowana choreografia walk! Takie przedstawienia wystawiali tu ojcowie franciszkanie już w XVI w., i takie przedstawienia grane są w Meksyku od pół tysiąca lat aż do dziś po wsiach, na odpustach, w czasie lokalnych świąt. Fakt, że teatr zaprowadzili w Ameryce Łacińskiej katoliccy zakonnicy zaowocował tam, zarówno w dramatopisarstwie jak w widowiskach, nastawieniem na moralistykę i pouczanie teatrem. Funkcja rozrywkowa teatru stała na dalszym planie. Inaczej było i jest w Ameryce Północnej. Najpierw teatr był tam długo albo w ogóle nieobecny, albo wręcz zakazywany, z powodów religijnych, oraz politycznych. Był bowiem produktem pochodzącym Anglii, od której koloniści się odcinali. W czasie, gdy zaczęto teatr importować do trzynastu kolonii brytyjskich na wschodzie Ameryki Północnej w samej Anglii był to już teatr, a także dramat, okresu Restauracji, a więc teatr dworski, świecki, amoralny. Jakże daleki od twardego życia kolonistów. Przedstawienia teatralne w Ameryce Północnej datowane są od około 1720, a pierwszy zespół teatralny, londyńskiej rodziny Halam, przybył tu w 1752 r. Widowiska były cenzurowane, zakazywane i ograniczane przez Purytanów i przez Mormonów. Dopiero po wygraniu przez kolonie wojny z Anglią i po ustanowieniu Stanów Zjednoczonych w 1789 r., a następnie po zwycięstwie USA w wojnie Amerykańsko – Brytyjskiej w 1814 r., życie teatralne zaczęło śmielej pączkować, a wkrótce kwitnąć. Teatr amerykański wchłaniał stopniowo zarówno mające długą historię europejskie tradycje, jak i nowości, w tym europejskie gwiazdy aktorskie, a wśród nich Helenę Modrzejewską. Była gwiazdą Krakowa i Warszawy, a stała się gwiazdą scen amerykańskich. Grała w Ameryce, z przerwami na występy gościnne w Polsce, Anglii, Irlandii i Czechach od 1877 r. aż do roku1907. Modrzejewska, Sarah-Bernhard, Eleonora Duse, Thomasso Salvini, George Cook, William Macready, czy bracia Booth (to najmłodszy z nich John Wilkes, zabił prezydenta Abrahama Lincolna 1865 r.) i inni, oraz robiący coraz szybsze postępy liczni aktorzy amerykańscy, grali na mnożących się błyskawicznie scenach europejskie dramaty, od Szekspira do Ibsena. Ale w tym samym czasie wykształcały się cztery typowe, rodzime, amerykańskie typy widowiska rozrywkowego: minstrel, burleska, rewia i wodewil (w amerykańskim, nie europejskim wydaniu). Na ich fundamencie, powstał po latach słynny, znany i podziwiany na całym świecie amerykański musical. Jego „data urodzenia” to rok 1943. Musical jest „okrętem flagowym” amerykańskiego teatru. Ale w przeszło stu wielkich miastach działają obecnie solidne, zawodowe, teatry dramatyczne, porównywalne do teatrów europejskich – państwowych czy miejskich. Nie możemy przy tym zapominać o żywym tu teatrze awangardowym. W latach 1910. przybrał on formę „Małych Teatrów”, a w latach 1950. dał impuls szybkiemu rozwojowi „Drugiej Reformy Teatru”. Z jednej strony trzeba podkreślić ogromną różnorodność i rozmaitość teatru amerykańskiego, a z drugiej strony jego zasadnicze nastawienie na rozrywkę. Zapytajmy teraz o „teatr europejski”. Nie możemy nawet próbować przypomnieć choćby tylko najważniejszych rozdziałów jego historii, najbardziej wyróżniających go cech, czy największych jego osiągnięć. Można jednak powiedzieć, że powstały w VI wieku przed Chrystusem w starożytnej Grecji teatr był w swej istocie religijny i wspólnotowy. Gdy wyrodził się w starożytnym Rzymie w okrutną i wyuzdaną rozrywkę, rywalizującą z walkami gladiatorów i mordowaniem Chrześcijan w amfiteatrach, gdy zaczął być zwalczany przez Chrześcijaństwo – upadł. W V wieku po prostu znikł z kultury europejskiej na następne pięć wieków. Odrodził się jako widowisko religijne i moralistyczne w X w. W następnym milenium teatr europejski ewangelizował, filozofował, nauczał, walczył o wolność. Tworzył wielkie wartości estetyczne. Rozrywka była jednym z jego nurtów, ale nigdy nie najważniejszym. Jeśli by chcieć skupić się – odpowiadając na Pani pytanie – tylko na różnicach pomiędzy teatrem amerykańskim i europejskim, a ściśle teatrem w Ameryce Północnej i w Europie (a w takiej rozmowie można to zrobić tylko bardzo ogólnie), to trzeba, po pierwsze, pamiętać, że przecież i sam teatr europejski nie jest jednolity. W różnych krajach wyrasta z różnych tradycji, posługuje się różnego typu literaturą dramatyczną, działał, i działa nadal, w odmiennych warunkach społecznych, politycznych. Dość przypomnieć teatr polski, który przez 123 lata, a potem znów przez lat 50, działał w warunkach zniewolenia. Tych różnic jest bardzo wiele. Spróbujmy jednak dokonać paru prostych zestawień. W Europie, teatr jest zasadniczo teatrem słowa, literatury, poezji; teatr jeszcze czasem filozofuje, miesza się do polityki; zachowuje swą estetyczną odrębność i niepodległość wobec innych form sztuki. Zarazem w całej Europie teatr coraz łatwiej poddaje się tyranii bezmyślności i efekciarstwa, coraz częściej stawia na szok obyczajowy, a coraz rzadziej włącza się w obronę wartości ludzkich, narodowych, tradycyjnych. Są chwalebne wyjątki od tych ogólnych procesów. Na przykład w Polsce, taką enklawą jest Teatr Nie Teraz prowadzony w Tarnowie przez Tomasza Żaka. Jest to teatr wielkiej świadomości i wrażliwości moralnej, historycznej, narodowej, a przy tym stosujący wyszukane środki wyrazowe W Ameryce Północnej, teatr dyskusji moralnych, stawiania pytań o istotę człowieczeństwa, teatr wielkiej literatury dramatycznej bywał demonstrowany przez liczne gwiazdy europejskiego aktorstwa, które tam występowały (już wymieniłem niektóre) a następnie przez wielkich aktorów amerykańskich. Od początku XX wieku, wraz z rozwojem nowoczesnej reżyserii taki teatr lansowali w Ameryce reżyserzy europejscy, żeby wymienić choć kilku: Max Reinhardt, Konstantin Stanisławski, Jacques Copeau, Ryszard Bolesławski, Jerzy Grotowski, Andrej Serban, Liviu Culei i inni, oraz niektórzy reżyserzy amerykańscy, poczynając od Lee Strasberga i Elii Kazana. Choć reżyserzy teatralni (odmiennie od filmowych) nie osiągnęli w Ameryce takiego statusu jak w Europie. Wielki rozmach amerykańskiej scenografii nadał Norman Bel Gedes. Pojawiła się dramaturgia problemowa, psychologiczna – w sztukach Eugene O’Neilla, Artura Millera, Tennessee Williamsa, Sama Sheparda, Davida Mameta i bardzo wielu innych. A oto inna różnica pomiędzy teatrem Europy i teatrem Stanów Zjednoczonych. Życie teatralne w Europie, w tym w Polsce, obejmuje zasadniczo trzy terytoria: teatru zawodowego, teatru eksperymentalnego, który zresztą bywa na wysokim zawodowym poziomie, oraz teatru amatorskiego różnych odmian. Między teatrem zawodowym a eksperymentalnym istnieje stały przepływ idei, środków wyrazowych, koncepcji uprawiana teatru. Natomiast w USA tych terytoriów jest cztery: teatr zawodowy (komercyjny, tu króluje „Broadway”), teatr eksperymentalny (teatr „Off-Broadawy”, i „Off-Off-Broadway), teatr akademicki, oraz, jak wszędzie, teatr amatorski. Terytorium szczególnym, charakterystycznym dla życia teatralnego w Ameryce Północnej, jest teatr akademicki, uniwersytecki, a więc przedstawienia przygotowywane na wydziałach teatralnych wyższych uczelni (ich liczba sięga około trzech tysięcy), oraz w kilkunastu zawodowych szkół teatralnych, gdzie uczy się aktorstwa, reżyserii, scenografii, inspicjentury i produkcji na poziomie wyższym („graduate”). Każdy z takich wydziałów i każda ze szkół teatralnym dysponuje z reguły kilkoma teatrami, posiada sale prób i pracownie. Teatr uniwersytecki w Ameryce to warstwa ogromna. Szacowano, że w roku 2000, na około 3000 amerykańskich wyższych uczelni uczelniach przygotowano około 12 000 premier; odbyło się przeszło 70 000 przedstawień; brały w nich udział setki tysięcy wykonawców i realizatorów, a oglądało je w ciągu jednego sezonu przeszło 15 milionów widzów – widownia nawet większa niż na nowojorskim Broadaway’u. W teatrze uniwersyteckim przedstawienia są dotowane przez uczelnie, a więc nie ma presji „sukcesu finansowego” i istnieje znaczna wolność w doborze repertuaru oraz środków wyrazowych i metod pracy. Reżyserują z reguły zawodowcy. (Więcej na te tematy w mojej książce Krótka historia teatru amerykańskiego, Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań, 2005). Repertuary są różnorodne – od klasyki do współczesności. Teatry uniwersyteckie są w wielu okolicach jedynymi teatrami stałymi, zresztą obok licznych przedstawień objazdowych. Przyciągają publiczność akademicką, ale także „normalnych” widzów z danego miasta, okolicy. Barbara Trygar: „Bo piękno na to jest, by zachwycało / Do pracy – praca, by się zmartwychwstało”. „Człowiek?... jest to kapłan bezwiedny / I niedojrzały...” W nadawaniu owej bezwiedności świadomego ukierunkowania, odkrywaniu tajemnic świata i Boga doniosłą rolę przypisywał Norwid „kaście wiednej”, filozofom, wynalazcom, a w szczególności artystom, ludziom obdarzonym pierwiastkiem genialnej intuicji, potrafiącym docierać do prawdy o człowieku, do progów Tajemnicy, i nadawać im widomy kształt. Twórczość to „pewnik i trafunek, / Przypadkowy na zewnątrz, wewnętrznie logiczny”, to „linia krzywa / Bez której prostym siły nie dostaje”. Wiele w poezji Norwida obrazów pokazujących „sztuki dziwne misteria”, zdolność uchwytywania jej środkami rzeczy najsubtelniejszych, poruszania „ducha zasłoną / – W rytm i dreszcz”, pozwalającego na to, by w dziele „duch odbrzmiał myśli wiecznej”, by „żywot i słońce / Zatrzymał człowiek na włosie pęzlowym”. Kultura XXI wieku potrzebuje Norwida? Kazimierz Braun: Jak płuca tlenu. Na pewno nie tylko Norwida. Ale mówimy o Norwidzie. A mówiąc o Norwidzie mówimy o kulturze polskiej, choć Norwid jest doprawdy twórcą uniwersalnym. W kolekcji cytatów z Norwida zgromadzonych przez Panią tak celnie (oczywiście, ta lista mogłaby być znacznie dłuższa) dotknęła Pani kilku obszarów polskiej kultury, na których Norwid jest potrzebny. Jest nauczycielem – tylko słuchać jego wykładu; jest przewodnikiem – tylko iść za nim; a jako artystą można się nim po prostu zachwycać. Wskazuje więc Pani ścieżki wiodące do Norwidowej filozofii pracy i jego filozofii sztuki. W obu tych dziedzinach – pracy i sztuki – Norwid widzi potencję najpełniejszej rewelacji człowieczeństwa. Przyznaje, zarówno sztuce, jak pracy, funkcje transcendentne; odkrywa w nich energię zbawczą. Problematykę i pracy, i sztuki widzi Norwid w najszerszym kontekście miejsca i zadań człowieka we wszechświecie i w historii, oraz miejsca i zadań uczonych i artystów w społeczeństwie, jako przywódców duchowych. To zaś powinno się przekładać – według Norwida – na takież ich funkcje w życiu społeczeństw, narodów, wszelkich grup ludzkich. Są to wszystko problemy, które warto, które trzeba rozważać zarówno jeśli chce się świadomie tworzyć sztukę, jak też percypować sztukę. Mówiliśmy na początku tej rozmowy o pięknie. Są w polszczyźnie nuty, które tylko Norwid potrafi poruszyć i nakazać wydać im piękny dźwięk. Są obszary polskiej kultury, które tylko on potrafi zagospodarowywać swą twórczą myślą, swym zaskakującym obrazowaniem, swą poezją. Kazimierz Braun – Profesor Nauk Humanistycznych Barbara Trygar – Doktor Nauk Humanistycznych I SPOTKANIE : JAK POWSTAŁ NOWY JORK? KARTKA Z KALENDARZA Październik 27 Oglądamy film: „Jak powstał Nowy Jork?” Słuchamy piosenki: “New York, New York“ Frank Sinatra Historia Nowego Jorku na osi czasu: Pierwotni Amerykanie Pierwotni mieszkańcy przybyli na te tereny z Azji prawdopodobnie tzw. mostem lądowym przez obecną cieśninę Beringa ok. 9-10 tys. lat temu, następnie rozprzestrzenili się wzdłuż wschodniego wybrzeża kontynentu. prehistoria Kolumb odkrywa Amerykę 1492 r. Europejczycy docierają na półwysep Manhattan Terenami na których obecnie położony jest Nowy Jork od dawna interesowały się mocarstwa europejskie. W końcu, w 1524 roku po raz pierwszy dopływa tutaj włoski żeglarz, podróżnik i odkrywca – Giovanni Verrazano. 1524 r. Holenderska osada Holendrzy zakładają tu faktorię (osadę handlową), w której handlowano głównie futrami. 1614 r. Nowy Amsterdam Holenderska Kompania Zachodnioindyjska buduje pierwszą stałą osadę kupiecką i nazywa ją Nowy Amsterdam, a całą kolonię Nowymi Niderlandami. Głównymi mieszkańcami okolicy byli wówczas Indianie Algonkinowie. Za zgodę na osiedlenie się przybyszów z Holandii, Indianie otrzymali paciorki i inne błyskotki, których wartość szacowano na ok. 60 florenów. Nowy Amsterdam powoli rozrasta się. W dzisiejszych dzielnicach Brooklyn, Harlem i Bronx licznie osiedlają się rolnicy z Walonii i Flamandii. Nowy Amsterdam w 1660 r. 1624 r. Sprowadzenie niewolników. Pierwsi czarni niewolnicy zostają przywiezieni z Afryki. Wkrótce potem przy Wall Street powstaje pierwszy targ niewolników. 1625 r. Starcia z Indianami. W latach 1643 – 1645 Trwają bitwy z Indianami, zakończone tymczasowym rozejmem. W 1653 r. Holendrzy budują wielką palisadę (wall) przeciwko napadom Indian. Trakt biegnący wzdłuż ogrodzenia nazwano Wall Street – nazwa przetrwała do dzisiaj. Palisada wzdłuż dzisiejszej Wall Street 1643 – 1645 Anglicy zdobywają miasto. Morska rywalizacja między Holendrami i Anglikami zakończyła się sukcesem tych ostatnich. Król Anglii Karol II podarował swojemu bratu, księciu Yorku, rozległy teren obejmujący kolonię holenderską. W 1664 r. Nowy Amsterdam poddał się bez walki Anglikom, którzy zmienili nazwę miasta na Nowy Jork. Holenderscy kupcy bez trudu przystosowali się do rządów Anglików, którzy szanowali ich tradycje kulturalne, nie narzucali swojego języka urzędowego i respektowali swobody religijne. 1664 r. Nowy Jork w okresie kolonialnym Pod rządami brytyjskimi miasto szybko się rozwija, w 1700 roku liczy już 5 tysięcy mieszkańców. Głównym źródłem dochodu był handel mąką, rozwijały się też pierwsze stocznie okrętowe. W niektórych latach do portu zawijało nawet 200 statków, kwitł handel z Indiami Zachodnimi oraz Anglią. Jednak w czasie stuletnich rządów w Nowym Jorku Anglicy bardziej dbali o własne interesy niż o pomyślność kolonii. Na kupców nakładano coraz większe podatki i opłaty stemplowe. Opór przeciwko Brytyjczykom wzmagał się… XVIII wiek Wojna o niepodległość … w końcu, w 1776 roku trzynaście byłych angielskich kolonii ogłasza swoją niepodległość. Rozpoczyna się Wojna o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Do nowojorskiego portu przypływa 500 okrętów pod dowództwem generała Williama Howe, który próbuje stłumić rewolucję. Miasto staje się główną kwaterą brytyjskich wojsk. Przez kolejne 7 lat na całym wschodnim wybrzeżu trwają krwawe bitwy. Generałem wojsk amerykańskich zostaje Jerzy Waszyngton. 1776 r. Uznanie niepodległości. 3 września zostaje zawarty Pokój Wersalski, który ogłasza Stany Zjednoczone jako niepodległe państwo. 25 listopada do Nowego Jorku wkraczają zwycięskie wojska Jerzego Waszyngtona; Anglicy opuszczają miasto.1783 r. Nowy Jork stolicą W 1785 r. Nowy Jork zostaje obrany stolicą kraju. W cztery lata później Jerzy Waszyngton w Federal Hall składa przysięgę na pierwszego prezydenta Stanów Zjednoczonych. W 1790 r. stolica zostaje przeniesiona do Filadelfii. New York Post. Amerykański polityk, Alexander Hamilton za pozyskane od inwestorów 10 tys. dolarów zakłada gazetę New York Post. Obecnie jest to jedna z najczęściej czytanych amerykańskich gazet. 1801 Rozkwit portu Na początku XIX wieku nowojorski port przeżywa okres rozkwitu. Wokół East River rozwijają się doki, stocznie okrętowe i manufaktury. W 1807 r. po rzece Hudson swój inauguracyjny rejs odbywa pierwszy statek parowy Clermont, zaprojektowany przez Roberta Fultona. Wprowadzenie parowców znacznie skróciło czasy podróży – w ciągu 72 godzin można było się dostać do stolicy stanu – Albany. W 1818 r. uruchomiono pierwszą regularną linię transatlantycką: Nowy Jork – Liverpool. W 1825 r. zostaje otwarty Kanał Erie – szlak wodny o długości 584 km, łączący Atlantyk z Wielkimi Jeziorami. Jego otwarcie umocniło hegemonię Nowego Jorku jako portu, a także przyczyniło się do rozwoju miast w głębi kontynentu – Chicago, Detroit, i Cleveland. Budowa kanału była wielkim wyzwaniem inżynieryjnym – duża jego część została wykuta ręcznie w litej skale. Prace pochłonęły życie tysięcy robotników. 1807 r. 200 tys. mieszkańców 1830 r. Manhattan liczył już ponad 200 tys. mieszkańców, a sąsiednie miasto Brooklyn – więcej niż 20 tysięcy. Na ulicach pojawiły się pierwsze konne omnibusy; otwarto również linię kolejową łączącą Nowy Jork z Harlemem. 1830 r. Wielki pożar. Zimą 1835 r. duża część starego Nowego Jorku zostaje strawiona przez wielki pożar. Strażacy nie są w stanie czerpać wody z zamarzniętych rzek. Doszczętnie zniszczonych zostaje ok. 700 budynków. 1835 r. Wystawa Światowa Na terenie obecnego Bryant Parku odbyła się pierwsza w Nowym Jorku Wystawa Światowa. 1853 r. Wojna secesyjna. W 1861 r. wybucha wojna secesyjna. Nowy Jork opowiada się po stronie Północy (unionistów). Wojna kończy się 4 lata później zwycięstwem Północy i zniesieniem niewolnictwa. 1861 - 1865 Kolej na pomostach Wzdłuż Greenwich Street otwarto pierwszą linie kolei biegnącej po specjalnych pomostach. Wkrótce wybudowano kolejne linie wzdłuż Drugiej, Trzeciej, Szóstej i Dziewiątej Alei. Podróżowało się dzięki nim szybciej, ale była źródłem hałasu i zanieczyszczeń. 1868 r. Most Brookliński. Manhattan i Brooklyn – dwie najbardziej zaludnione części aglomeracji zostają połączone mostem Brooklińskim, przechodzącym nad wodami East River. 1883 r. Statua Wolności. Od tego roku imigrantów wpływających do Nowego Jorku wita potężna Statua Wolności. Jest to dar narodu francuskiego, upamiętniający przymierze obu narodów w czasie wojny o niepodległość. Nowy Jork staje się bramą Nowego Świata. 1886 r. 3,5 mln mieszkańców W 1898 r. połączono 5 przylegających do siebie okręgów administracyjnych – tym samym Nowy Jork stał się drugim co do wielkości miastem świata (3,5 mln mieszkańców). Na progu dwudziestego stulecia miasto było już głównym ośrodkiem gospodarczo-finansowym Ameryki. Mieściło się tu 70% korporacji przemysłowych, a przez port przechodziło dwie trzecie importowanych do USA towarów. Bogatym powodziło się coraz lepiej – warunki życia biednych imigrantów pogarszały się. Pojawiają się pierwsze próby reform politycznych i społecznych. W 1900 roku powstaje związek pracownic przemysłu odzieżowego, który podjął walkę o prawa dla kobiet i ciężko pracujących dzieci. 1898 r. Epoka drapaczy chmur Miasto zaczyna piąć się w górę. Pierwszym drapaczem chmur jest wysoki na 95 mFlatiron Building. Wkrótce na Manhattanie pojawią się dziesiątki kolejnych wieżowców. W 1913 r. otwarty zostaje Wieżowiec Woolwortha (241 m) – najwyższy ówcześnie budynek na świecie. Wkrótce na poziomie ulic zaczyna brakować światła słonecznego. W 1916 r. aby przeciwdziałać całkowitemu zaciemnieniu ulic, Rada Miejska tworzy kodeks urbanizacji, ujednolicający warunki zabudowy. W 1931 r. ma miejsce otwarcie wieżowca Chryslera (319 m), a rok później – Empire State Building (381 m), który przez kolejne 40 lat będzie nosił tytuł najwyższego budynku świata. Empire State Building. Fot. Jeroen P (CC BY-NC-SA 2.0) 1902 r. Otwarcie Grand Central. W 1913 r. zostaje otwarty dworzec Grand Central Terminal. Od początku imponuje swoją wielkością i wspaniałą architekturą. Grand Central w 1930 r. – fot. Hal Morey 1913 r. Szalone lata 20. i Wielki Kryzys. Lata dwudzieste dla wielu nowojorczyków były okresem wspaniałego życia. Ton nadawał burmistrz Jimmy Walker, który uwodził kobiety, pił alkohol w nielegalnych barach i kibicował drużynie Yankees. Rozkwitały broadwayowskie musicale i muzyka jazzowa. Dobre czasy skończyły się 29 października 1929 r. wraz z krachem na nowojorskiej giełdzie, spowodowanym nieuczciwymi spekulacjami na kursach walut. Lata 30. były wyjątkowo trudne: co czwarty mieszkaniec miasta nie miał pracy, na ulicach pojawiły się tłumy bezdomnych i kolejki po zasiłki. Poprawa sytuacji gospodarczej nastąpiła po czterech latach, po wyborze na burmistrza miasta Fiorella La Guardia. 1929 r. Stolica świata. Liczni intelektualiści i artyści (m.in. Albert Einstein, Marc Chagall, Pieter Mondrian, Arthur Rubinstein), zmuszeni przez totalitaryzm i wojnę do opuszczenia Europy, znaleźli schronienie w Nowym Jorku. Odniesione w 1945 r. zwycięstwo nad Niemcami wzmocniło wyraźnie międzynarodową rolę Stanów Zjednoczonych. Nowy Jork stał się finansową i kulturalną stolicą świata. Pozycja Nowego Jorku została podkreślona przez ulokowanie w mieście głównej siedziby Organizacji Narodów Zjednoczonych, której budynek został oddany do użytku w 1952 r. Otwarcie lotniska Johna F. Kennediego. W dzielnicy Queens wybudowane zostaje nowe międzynarodowe lotnisko. Początkowo nazywane Idlewild Airport, w 1963 r. zmienia nazwę na Port Lotniczy im. Johna F. Kennediego. 1948 r. Otwarcie muzeum Guggenheima 1959 r. Kolejny kryzys finansowy W 1975 r. Nowy Jork po raz kolejny znalazł się u progu bankructwa. Banki odmawiają pożyczek na kolejne miejskie inwestycje. Dodatkowo miasto boryka się z konfliktami na tle rasowym, wzrostem liczby bezdomnych, dilerami narkotykowymi oraz wysoką przestępczością. Mimo to Nowy Jork pozostał nie mającym sobie równego centrum finansowym i stolicą kulturalną, a nowo powstałe drapacze chmur odmieniły po raz kolejnyskyline Manhattanu. World Trade Center. W 1973 r. w dolnej części Manhattanu ukończono budowę bliźniaczych wież World Trade Center (światowego centrum handlu). 400-metrowe wieże pozbawiają Empire State Building tytułu najwyższego budynku w mieście. Zamach terrorystyczny na WTC Największy w historii Stanów Zjednoczonych zamach terrorystyczny. Zamachowcy porywają 4 samoloty pasażerskie. Dwa z nich kierują się w stronę bliźniaczych wież World Trade Center, w które uderzają odpowiednio o godz. 8:46 i 9:03 czasu lokalnego. Kilkadziesiąt minut później oba budynki całkowicie się zawalają.W zamachu na Nowy Jork giną 2602 osoby. Winą za zamachy obarczono organizację Al-Ka’ida dowodzoną przez Osamę bin Ladena. Płonące bliźniacze wieże. Fot. Steve Ludlum z New York Timesa 11 września 2001 r. Wielki blackout O godzinie 16:11 do większości odbiorców przestała docierać energia elektryczna. Cały Nowy Jork i północno-wschodnia część USA zostały sparaliżowane na blisko dobę. Przestała działać komunikacja miejska, klimatyzatory, telefony, telewizja, a miasto pogrążyło się ciemności. 14 sierpnia 2003 r. Times Square zamknięty dla samochodów 2009 r. Huragan Irene Do miasta dociera tropikalny cyklon Irene. 2011 r. Protesty „Okupuj Wall Street”17 września 2011 w Zuccotti Park rozpoczyna się seria demonstracji przeciwko finansistom, chciwości korporacji, banków i nierównościom społecznym. Huragan Sandy 29 października 2012 do miasta dociera kolejny huragan – Sandy. Został zamknięty szkoły, nie kursuje komunikacja miejska, mieszkańcom zostają udostępnione schrony, odbywa się przymusowa ewakuacja z najbardziej zagrożonych dzielnic. Bill de Blasio nowym burmistrzem 2014 r. Otwarcie centrum pamięci o 11 września 21 maja 2014, po 13 latach od zamachów na World Trade Center, zostaje otwarte centrum poświęcone pamięci ofiar zamachów z 11 września. Bibliografia: „About New York City”, w: nyc.gov. [dostęp 2012-09-15]. „Why is New York City known as «the Big Apple» and «Gotham?»”, w: dictionary.com. [dostęp 2012-09-15]. Clifton H., 722 Miles: The Building of the Subways and how They Transformed New York, Johns Hopkins University Press, 2004. Posner B., Picturing a Metropolis: New York City Unveiled, DVD Unseen Cinema, 2005. II SPOTKANIE : POLACY W NOWYM JORKU KARTKA Z KALENDARZA Listopad 10 Oglądamy film o: Helenie Modrzejewskiej, Poli Negri, Czesławie Miłoszu, Kazimierzu Braunie Helena Modrzejewska, fot. PolonaWielka aktorka polska, która już za życia stała się legendarną artystką, gwiazdą scen polskich i amerykańskich. Urodziła się 12 października 1840 roku w Krakowie. Zmarła 8 kwietnia 1909 roku na Bay Island, przy Newport Beach w Kalifornii. Modrzejewska była nieślubną córką Józefy Bendowej z domu Misel, wdowy po zamożnym kupcu. Nie wiadomo, kto był ojcem aktorki. Ona sama nazywała ojcem Michała Opida, przyjaciela jej matki. Jednak krążyły pogłoski, że Helena jest córką księcia Eustachego Sanguszko. Jej przyrodni bracia Feliks i Józef byli aktorami. Modrzejewska to pseudonim, który jako aktorka przybrała na początku swojej scenicznej kariery. Uczyła się najpierw na pensji, a potem u sióstr prezentek. Debiutowała na scenach prowincjonalnych. W początkowej karierze pomógł jej Gustaw Zimajer, jej życiowy partner. Za jego sprawą pierwszy raz wystąpiła w 1861 roku w Bochni. Potem grała też m.in. w Nowym Sączu, Przemyślu, Rzeszowie, Brzeżanach. Recenzenci pisali "o niezaprzeczonym talencie pani Modrzejewskiej, która, walczy jeszcze dotąd z trudnościami swego zawodu, przy pracy i staranności, jaką się każde jej wystąpienie odznacza, może z czasem być ozdobą najpierwszej sceny." ("Dziennik Literacki", za: Józef Szczublewski, "Żywot Modrzejewskiej", Warszawa 1975). W 1862 roku wystąpiła pierwszy raz przed publicznością we Lwowie, grając debiuty, czyli trzy różne role, które przyniosły jej angaż do teatru lwowskiego. Tutaj zagrała pierwszy raz w dramacie Słowackiego, była Skierką w Balladynie. Jako młoda i niedoświadczona aktorka nie miała jednak szans, żeby dostawać poważne propozycje z klasycznego repertuaru. Na początku 1863 roku opuściła Lwów. Występowała w Stanisławowie i w Czerniowcach. Była tytułową Barbarą Radziwiłłówną w tragedii Alojzego Felińskiego i Ludwiką w Intrydze i miłości Friedricha Schillera, Amelią w Mazepie Juliusza Słowackiego oraz Marią Stuart w dramacie Słowackiego pod tym samym tytułem. W przyszłości będzie wielokrotnie powracać do sztuk Słowackiego, stanie się znaną odtwórczynią kobiecych ról z repertuaru poety. Z powodzeniem zagra również Marię Stuart z dramatu Schillera. W 1865 roku, za namową Zimajera, próbowała zdobyć kontrakt w jednym z wiedeńskich teatrów. Bez powodzenia, zbyt słabo władała niemieckim. Po rozstaniu z Zimajerem, ojcem dwójki jej dzieci, przeniosła się do Krakowa. W październiku 1865 roku zadebiutował w krakowskim teatrze, którego kierownikiem artystycznym, a potem dyrektorem był Stanisław Koźmian. Stworzył on z krakowskiej sceny miejsce szczególne. Na repertuar składała się klasyka polska i obca oraz ambitny współczesny dramat. Dyrektor skupił wokół siebie grupę najciekawszych młodych polskich aktorów, występowali u niego m.in. Wincenty Rapacki, Antonina Hoffman i Modrzejewska. Koźmian był twórcą tzw. "szkoły krakowskiej", czyli aktorstwa, które przeciwstawiało się kultowi gwiazd, sztywnemu emploi, a dążyło do ukazania psychologicznej prawdy o granej postaci opartej na obserwacji rzeczywistości. Wnikliwiej również przyglądano się zamysłom autora, hołdowano zasadzie pracy zespołowej. W krakowskim teatrze Modrzejewska wystąpiła po raz pierwszy w roli Sary w Salomonie Wacława Szymanowskiego. "Przedstawiła się od razu jako artystka, z jaką niełatwo spotkać się i na scenach wielkich stolic, artystka, która przy pracy i pod światłym kierownictwem stanąć może w rzędzie pierwszych. Natura była jej bardzo szczodrą matką: dała jej w wysokim stopniu wszystko, czego artystka koniecznie potrzebuje; dała jej oprócz pięknej powierzchowności, postaci i głosu, najważniejszy dar przenikliwości artystycznej, która sama instynktem przeczuwa, czego roli potrzeba (...)" - pisał recenzent "Kuriera Warszawskiego" (za: Józef Szczublewski, "Żywot Modrzejewskiej", Warszawa 1975). Do jej najważniejszych ról z tego okresu należą m.in. tytułowa Anna Oświęcimówna Mikołaja Bołoza Antoniewicza (1865), Księżniczka Eboli w Don Karlosie (1866) oraz Amalia w Zbójcach Schillera (1866), w tym samym roku była też Porcją w Kupcu weneckim - to jej pierwsza Szekspirowska rola. Rok później wcieliła się w postać Ofelii w Hamlecie i w Done Sol w Hernanim Victora Hugo, a w maju 1867 roku jej triumfem stała się premiera Adrianny Lecouvreur Eugeniusza Scribe'a i Ernesta Legouve'a, w której zagrała rolę tytułową. Cztery lata występów w Krakowie minęły Modrzejewskiej na wytężonej pracy, rywalizacji z aktorką Antoniną Hoffman i sukcesach wśród publiczności i krytyki, która pisała o niej m.in., że jest godna występów w słynnym Burgtheater w Wiedniu. Modrzejewska, inteligentna i wrażliwa indywidualistka, potrafiła dobrze spożytkować pobyt w teatrze krakowskim, w którym nauczyła się nowego, bardziej dyskretnego aktorstwa i umiejętnie pozbyła się złych nawyków ze scen prowincjonalnych. Na jesieni 1868 roku aktorka, o której już wcześniej głośno było w Warszawie, zadebiutowała przed stołeczną publicznością dzięki poparciu Sergiusza Muchanowa, prezesa dyrekcji Warszawskich Teatrów Rządowych i jego żony Marii Kalergis-Muchanow. 4 października zagrała w Teatrze Wielkim Adriannę Lecouvreur. "Już wtedy nieźle umiała stopniować efekty w miarę rozwoju akcji dramatycznej, już wtedy lubiła rozwijać grę od punktu nieledwie zerowego" - notował Józef Szczublewski. - "Rola Adrianny przystawała do tej metody ściślej niż inne. W ów wieczór Modrzejewska, postępując od zera, doprowadziła w finale V aktu widownię do krańcowego entuzjazmu." (Józef Szczublewski, "Wielki i smutny teatr warszawski 1868-1880", Warszawa 1963). Dzięki sukcesom odniesionym w warszawskim debiucie, mogła podpisać kontrakt z Warszawskimi Teatrami Rządowymi. Została pierwszą aktorką dramatu i komedii i osiągnęła status gwiazdy. Modrzejewska miała wpływ na repertuar. Zabiegała o wystawienie Hamleta Szekspira, którego premiera, pierwsza od 50 lat w Warszawie i pierwszy raz w tłumaczeniu z oryginału, odbyła się w 1871 roku z Modrzejewską w roli Ofelii. Pomimo oporów cenzury forsowała dramaty Słowackiego pierwszy raz w Warszawie zagrano Marię Stuart w 1872 roku, potem przyszedł czas na warszawską prapremierę trzeciego aktu Mazepy (1872), a rok później wystawiono całość. Ponadto była m.in. Anielą w Ślubach panieńskich Aleksandra Fredry (1871), Księżną Seweryną w Księżnej jerzowej Aleksandra Dumasa - syna (1872) Desdemoną w Otellu (1873) i Beatrice w Wiele hałasu o nic Szekspira (1876). Oprócz tego występowała gościnnie przed publicznością w Krakowie i Lwowie. Z Warszawskimi Teatrami Rządowymi była związana do 1876 roku. Przez ten czas ugruntowała swoją pozycję najwybitniejszej polskiej aktorki oraz jednej z najciekawszych artystek swojego pokolenia w Europie. W jej repertuarze specjalne miejsce zajmował Szekspir. Zagrała go w Warszawie 95 razy. W lipcu 1876 roku występami w Warszawie Modrzejewska pożegnała polską publiczność. Wkrótce, razem z poślubionym w 1868 roku w Krakowie ziemianinem Karolem Chłapowskim, wyjechała do Ameryki. Początkowo mieszkała w Anaheim, gdzie usiłowała prowadzić farmę. Interes jednak nie powiódł się. Rok później Modrzejewska, która uprościła swój pseudonim i odtąd kazała na siebie mówić Modjeska, była już w San Francisco, gdzie po intensywnej nauce angielskiego zadebiutowała na scenie California Theatre tytułową rolą w Adriannie Lecouvreur. Odniosła oszałamiający sukces. W telegramie do męża napisała: "Zwycięstwo. Modjeska." Opis przedstawienia Henryk Sienkiewicz, wówczas korespondent "Gazety Polskiej", kończył słowami: "Ogarnęło wszystkich prawdziwe szaleństwo. (...) Niesłychanym wypadkiem w Ameryce nikt po skończeniu nie opuścił swojego miejsca. Wywoływano przeciw zwyczajowi jedenaście razy artystkę. (...) Było to po prostu wzięcie szturmem Ameryki." (za: Józef Szczublewski, "Żywot Modrzejewskiej", Warszawa 1975). Na jesieni 1877 roku Modrzejewska ruszyła w swoje pierwsze amerykańskie tournée, zagrała m.in. w Nowym Jorku, Filadelfii, Bostonie, Waszyngtonie. "To jedna z wielkich aktorek naszych czasów" - pisał recenzent "Public Ledger" z Filadelfii. - "Jej metodą jest spokój, opanowanie. Nawet cienia histerii w najgorętszych wybuchach. Jest w niej wstrząsająca siła, tym większa, że tylko części tej mocy pozwala wyładować na scenie. Cudownie wyrazista twarz. W poruszeniach całej postaci Modjeskiej jest tyle wdzięku i prawdy, tyle swym ciałem wyraża, że samą pantomimą mogłaby jasno i akuratnie przekazywać poruszenia myśli." (za: Józef Szczublewski, "Żywot Modrzejewskiej", Warszawa 1975). Modrzejewska bardzo konsekwentnie pracowała nad swoim aktorskim warsztatem. Wiedziała, że jej słabym punktem jest głos, który udało jej się dopracować i za sprawą ćwiczeń prowadzonych jeszcze w Polsce poszerzyć jego skalę. Po przyjeździe do Stanów zawzięcie uczyła się języka. Dbała o sprawność fizyczną. Miała świadomość aktorskiego warsztatu, potrafiła doskonale stopniować emocje, tak by w pierwszych scenach przykuć uwagę, ale prawdziwy kunszt pokazać dopiero w kolejnych kluczowych, czy też finałowych scenach. Oprócz świetnej techniki gry, wielokrotnie pisano o jej magnetycznej, jakby stworzonej dla sceny osobowości, która niejednokrotnie obezwładniała publiczność. Grała, jak mówiono wówczas, "pięknie". Zazwyczaj brała w obronę i idealizowała swoje bohaterki. Kładła nacisk na piękno moralne, które często okupione było ludzkim błądzeniem. Miała zresztą bardzo szerokie emploi. Grała role w repertuarze komediowym, romantycznym, wcielała się w postaci tragiczne, ale potrafiła również przekonywająco pokazać bohaterki z dramatu współczesnego, np. Norę z dramatu Henryka Ibsena. Z czasem jej aktorstwo nabierało coraz więcej cech realistycznych, aczkolwiek o czystym realizmie nie mogło być mowy. Modrzejewska za bardzo przywiązana była do scenicznej "estetyzacji" postaci. Niejednokrotnie wskazywano na wywodzący się z romantycznego poczucia piękna rodowód wielu jej ról. Po trzech latach i ugruntowaniu swojej pozycji w Ameryce w 1880 roku wyruszyła na występy gościnne do Anglii (potem grała tam jeszcze w 1881, 1882 i 1885 roku). Zgotowano jej świetne przyjęcie. Wróciła jednak do Stanów i na zawodowej scenie występowała do 1907 roku - wówczas pożegnała się z aktorską karierą. W 1883 roku otrzymała amerykańskie obywatelstwo. Pracowała bardzo ciężko, wraz ze swoim zespołem odbyła dwadzieścia sześć tournée. Od 1879 roku przyjeżdżała na gościnne występy do Polski. Dziewięciokrotnie odwiedziła Kraków, sześć razy była we Lwowie i cztery w Warszawie, występowała też w Poznaniu, Tarnowie, Łodzi, Lublinie i Stanisławowie. W repertuarze miała 260 ról. Do historii przeszły jej kreacje szekspirowskie, grane jeszcze w Polsce - Julia z Romea i Julii, Ofelia z Hamleta, Beatrice z Wiele hałasu o nic, a później także Rozalinda z Jak wam się podoba, Lady Makbet z Makbeta, Viola z Wieczoru trzech króli, Kleopatra z Antoniusza i Kleopatry, Imogena z Cymbelina. Wykreowała także świetne postaci Małogorzaty Gauthier w Damie kameliowej Aleksandra Dumasa - syna oraz tytułowe - Dalilę Octave'a Feuilleta i Odettę Victoriena Sardou. Podziw wzbudzały jej kreacje Nory z dramatu Henryka Ibsena, tytułowej Magdy ze sztuki Hermanna Sudermanna oraz Sylwii Settala z Giocondy Gabriele'a d'Annunzia. Pod koniec kariery, w Polsce, aktorka występowała w dramatach Stanisława Wyspiańskiego, jako Maria z Warszawianki i Laodamia z PRotesilasa i Laodamii. Po angielsku Modrzejewska napisała pamiętniki, które ukazały się drukiem w 1910 roku pod tytułem Memories and Impressions, w przekładzie polskim jako Wspomnienia i wrażenia zostały opublikowane w 1957 roku. Aktorka zmarła w 1909 roku w Stanach Zjednoczonych. Jej pogrzeb odbył się w Los Angeles. Później, zgodnie z ostatnią wolą, jej szczątki spoczęły obok grobu matki w Krakowie na cmentarzu Rakowickim. Polskie uroczystości pogrzebowe przerodziły się w patriotyczną manifestację. Bibliografia: www. http://culture.pl/pl/tworca/helena-modrzejewska-modjeska [dostęp: 10.10.2015]/ Pola Negri Właściwie: Barbara Apolonia Chałupiec (Chalupec). Aktorka teatralna i filmowa, urodziła się 3 stycznia 1897 roku w Lipnie na Ziemi Dobrzyńskiej, zmarła 1 sierpnia 1987 roku w San Antonio w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. Po aresztowaniu ojca Poli Negri przez Rosjan w 1902 roku, matka wraz z córką przeniosły się do Warszawy, gdzie dziewczynka zaczęła pobierać lekcje tańca. Uczęszczała do szkoły baletowej, by w 1908 roku zadebiutować w "Jeziorze łabędzim", a następnie zwrócić na siebie uwagę partią solową w balecie "Coppelia". Dzięki protekcji Kazimierza Hulewicza, wicedyrektora Warszawskich Teatrów Rządowych, w 1911 roku dostała się do Szkoły Aplikacyjnej (aktorskiej) i po roku nauki zadebiutowała jako Pola Negri (od nazwiska włoskiej poetki) na scenie Teatru Małego w roli Anieli w "Ślubach panieńskich" Aleksandra Fredry. Recenzje były wstrzemięźliwe: braki dykcji, chrapliwy głos nie predestynowały jej do pracy na scenie. Ale kiedy Ryszard Ordyński, asystent Maksa Reinharda, wystawiał w Warszawie pantomimę "Sumurun", Hulewicz polecił mu swoją protegowaną. Tym razem sukces był autentyczny. Jako siedemnastolatka Pola Negri została ulubienicą Warszawy, zaś Aleksander Hertz, właściciel Sfinksa - najważniejszej wówczas polskiej wytwórni filmowej - zaproponował jej angaż do filmu. Nakręciła dla niego osiem obrazów, w większości w jego reżyserii. Aktorskie początki Pierwszym filmem Negri była "Niewolnica zmysłów" (1914) Jana Pawłowskiego według scenariusza Hulewicza. Wkrótce, dzięki serii dramatów apaszowskich, została okrzyknięta pierwszym polskim wampem ekranu. Po wybuchu I wojny światowej i zajęciu Warszawy przez Niemców, filmy Hertza trafiły na rynek niemiecki. Po "Bestii" (1915) tamtejsza prasa obwołała Negri "polską Astą Nielsen". Rok później zatrudniony w berlińskim Deutsches Theater Ordyński zaprosił ją do nowej wersji "Sumurun", którą miał wystawić sam Reinhardt. Hertz ocenił to zaproszenie jako część intrygi, mającej na celu sprowadzenie Negri do Berlina, gdzie czekała na nią oferta studia Saturn. Oznaczało to zerwanie zawartego z nim dwuletniego kontraktu, więc wytoczył aktorce proces. Po latach miał przyznać, że proces był fikcyjny i miał podnieść wartość Poli Negri na rynku niemieckim. W rzeczywistości Sfinks tracił swój największy atut - gwiazdę, która mimo skromnego dorobku była rozpoznawana w całej Europie. Niestety, Studio Saturn zbankrutowało i zostało przejęte przez UFA - największe studio filmowe Europy. Hertz musiał więc zadowolić się symbolicznym odszkodowaniem i obietnicą zagranicznej dystrybucji swoich filmów kanałami UFA. Obietnicą dość mglistą, zważywszy sytuację na froncie i rychły upadek Niemiec. Z Warszawy do Berlina Zamiana Warszawy na Berlin niewiele na początku zmieniła w artystycznej sytuacji Poli Negri. Kinematografia niemiecka nie od razu potrafiła wykorzystać potencjał aktorki, pierwsze filmy berlińskie nie różniły się od tych, jakie powstawały w studiu Hertza. Ale w Deustches Theater Negri poznała Ernsta Lubitscha - aktora i gwiazdę kabaretu, pasjonującego się filmem. Już pierwsze próby reżyserskie Lubitscha przyniosły mu rozgłos i uznanie. Jako jeden z niewielu potrafił zaznaczyć odrębność wersji sfilmowanego spektaklu teatralnego, a także "zhumanizować" filmowe widowisko. Świadomość własnego stylu, która odróżniła tego reżysera od rzeszy wyrobników zatrudnionych w studiach berlińskich, przyniosła mu sławę na całym świecie. Czego się dotknął na planie filmowym, nabierało życia. Ta wielka umiejętność, z czasem nazwana "the Lubitsch touch" (dotknięcie Lubitscha), stała się nie tylko synonimem autorskiego stylu, ale i zapewniła mu miejsce w Hollywood. Wcześniej jednak za ocean trafiła Pola Negri. Amerykańska kariera Poli Negri Stało się tak dzięki filmom wyreżyserowanym przez Lubitscha: "Oczom mumii Ma"uznawanym dziś za pierwsze arcydzieło Lubitscha, brawurowym "Carmen" i "Madame Dubarry" czy popisowemu "Sumurun". Pierwszym filmem Negri, który trafił do kin amerykańskich, były "Oczy mumii Ma", ale jej prawdziwa kariera w Stanach zaczęła się od Madame Dubarry, którą w Stanach wyświetlano pod tytułem "Passion" ("Namiętność"). W tym samym czasie Charles Chaplin wrócił ze swej triumfalnej podróży po Europie, dzieląc się z prasą entuzjazmem na temat Negri. Już w nowojorskim porcie na pytanie dziennikarzy, co widział ciekawego w Europie, odpowiedział bez zastanowienia - Polę Negri. Na takie dictum bożyszcza tłumów Jesse L. Lasky, szef Famous Players (późniejszego Paramount Pictures) wysłał aktorce zaproszenie do Hollywood. Negri przybyła do Hollywood w 1922 roku via Paryż, gdzie ponoć została namaszczona przez samą Sarah Bernhardt na jej następczynię. Początkowo także Amerykanie nie potrafili wykorzystać jej potencjału. Po filmach europejskich, gdzie grała role niebezpiecznych wampów, hollywoodzkim kreatorom wizerunku zabrakło odwagi, by podtrzymać to emploi. Historyk kina Richard Griffith, w latach 60. kustosz Działu Filmowego Museum of Modern Arts w Nowym Jorku, pisał o Poli Negri, że amerykańscy widzowie z lat 20. XX wieku widzieli w niej cygańską księżniczkę z brudną szyją, którą spece od wizerunku z Hollywood natychmiast wymyli do czysta. Na efekt nie trzeba było długo czekać: aktorka, której nie dano szansy zaznaczenia swej odrębności, uwikłała się w konflikt z Glorią Swanson, nazywaną wówczas "królową Paramountu". Spór między gwiazdami o palmę pierwszeństwa był bezpardonowy, a wobec bierności kierownictwa wytwórni Swanson odeszła z Paramountu, zostawiając na placu boju rywalkę, na lansowanie której zabrakło pomysłu. Na szczęście w Hollywood zjawił się Ernst Lubitsch, sprowadzony przez Mary Pickford, której marzyła się zmiana wizerunku z archetypicznej "dziewczyny z sąsiedztwa" na "kusicielkę". Gwiazda nie wzięła pod uwagę przywiązania do jej wizerunku amerykańskiej publiczności film "Rosita" poniósł kasową klęskę i reżyser stanął przed widmem powrotu w niesławie do Europy. Pola Negri była w podobnej sytuacji, więc podwójna determinacja przyniosła pożądane skutki. "Cesarzowa" (1924) przywróciła blask obojgu, a popularność"Hotelu Imperial" w reżyserii innego europejskiego mistrza, Mauritza Stillera, sprawiła, że Pola Negri stała się pierwszoplanową postacią Hollywood. Niestety, na krótko. Amerykanie nie chcieli oglądać filmów z jej udziałem - dochody zapewniało wyświetlanie ich w Europie, gdzie aktorka nadal była bardzo popularna. Widownię amerykańską raziło także natrętne przypominanie o sobie, co czyni z Poli Negri pierwowzór dzisiejszych gwiazd, dbających o swój medialny wizerunek. To ona sama była źródłem plotek o licznych romansach, jakie łączyły ją z prominentnymi postaciami filmowego światka, między innymi z Charlesem Chaplinem, czemu on zaczął w pewnej chwili gwałtownie zaprzeczać. Kiedy Amerykanie przeżywali chorobę Rudolpha Valentina (gwiazdor trafił do szpitala z zapaleniem wyrostka), Pola Negri nieoczekiwanie ogłosiła, że łączy ich płomienny romans. Valentino miał wkrótce "prezydencki" pogrzeb - z trumną podróżującą z Nowego Jorku do Kalifornii przez całe Stany Zjednoczone. Filmy dźwiękowe Poli Negri Przełom dźwiękowy w kinie wydawał się kresem filmowej kariery Poli Negri. Ale ambicje gwiazdy sięgały dalej. W 1931 roku, po rozwodzie z księciem, który skutecznie zredukował stan konta aktorki, Pola Negri wróciła na scenę, a następnie na plan filmowy. Film "Na rozkaz kobiety" (1932) Paula L. Steina został ogłoszony filmem roku - niestety, tylko w Polsce. Prasa odnotowała pojawienie się "nowej Marleny Dietrich", co jednak komplementem nie było: Negri debiutowała na ekranie pięć lat wcześniej niż Dietrich, odnosząc światowe sukcesy w czasach, kiedy Niemka nie potrafiła się przebić na pierwszy plan. Hollywood nie ponowiło zaproszenia na plan filmowy, oferta przyszła natomiast z Berlina. Pola Negri przeniosła się do Niemiec, by w ciągu trzech lat zagrać w siedmiu filmach. Do grona jej wielbicieli należał sam Adolf Hitler, plotkowano nawet o romansie Führera z gwiazdą. To nie mogło skończyć się dobrze. Powołując się na życzliwość kanclerza III Rzeszy, minister propagandy Joseph Goebbels zaczął naciskać na gwiazdę, by wystąpiła w filmie propagującym ideologię nazistowską. Sytuacja była szczególna: już światowy rezonans "Mazura" (1935) Williego Forsta pokazał, że - podobnie jak w okresie powojennym - filmy z udziałem Poli Negri mogą przełamać mur politycznej izolacji Niemiec. Aktorka zwlekała z odpowiedzią na ofertę ministra, a kiedy propozycja została ponowiona, uciekła do Francji. Przebywała tam aż do wybuchu wojny, a kiedy hitlerowcy wkroczyli do Paryża, przedostała się do Portugalii, skąd udało się jej wyjechać do Ameryki. Wystąpiła nawet w filmie "Hi Diddle Diddle" (1943) Andrew L. Stone'a, ale mimo ciepłych recenzji nowych propozycji nie było. Na ekran wróciła dopiero po 20 latach, licząc po cichu - wzorem swej wielkiej rywalki Glorii Swanson, nagrodzonej przez hollywoodzką Akademię za kreację w "Bulwarze Zachodzącego Słońca" - na Oscara za rolę ekscentryczki w "Księżycowych prządkach"(1964) Jamesa Nelsona. Bezskutecznie. Wycofała się więc z hollywoodzkiego życia (odmówiła nawet udziału w akcji promocyjnej kandydującego do Oscara filmu "Potop", o co prosił ją - lansujący dzieło Jerzego Hoffmana - polski kompozytor Bronisław Kaper), zamieszkała w San Antonio w Teksasie, gdzie zmarła 1 lipca 1987 roku. Pola Negri pozostaje legendą kina. I - jak dotąd - jedyną polską aktorką , która osiągnęła status gwiazdy filmowej o światowym zasięgu. Ernst Lubitsch mówił o niej, że była pierwszą aktorką europejską rozumiejącą istotę kina, a na pewno jedną z pierwszych osobistości Hollywood, która potrafiła skupiać na sobie uwagę widowni także poza salą kinową. Od 2007 roku w rodzinnym Lipnie odbywa się Przegląd Twórczości Filmowej "Pola i inni", poświęcony Poli Negri oraz innym polskim aktorom próbującym kariery za granicą. Wśród laureatów "Polity", statuetki przyznawanej przez organizatorów, są m.in. Karolina Gruszka,Agata Buzek, Olgierd Łukaszewicz i Jan Nowicki. Filmografia Filmy nieme nakręcone w Polsce: 1914 - Niewolnica zmysłów, reż. Jan Pawłowski 1915 - Żona, reż. Aleksander Hertz 1916 - Studenci, reż. Aleksander Hertz 1916 - Bestia (Kochanka apasza), reż. Aleksander Herz 1917 - Tajemnice Warszawy (cykl filmów Arabella, Pokój nr 13, Tajemnica Alei Ujazdowskich), reż. Aleksander Hertz 1917 - Jego ostatni czyn, reż. Aleksander Hertz, Stanisław Jerzy Kozłowski Filmy nieme nakręcone w Niemczech: 1917 - Zügelloses Blut / Rozpasana, reż. ? 1917 - Nicht Lange Täuschte Mich das Glück / Niedługo mnie szczęście łudziło, reż. Kurt Matull 1917 - Küuss, die Man Stiehlt im Dunkeln / Za pocałunek - wieczystych nocy męki 1917 - Wenndas Herz in Hass Erglüht / Gdy serce nienawiścią pała, reż. ? 1917 - Rosen, die der Sturm Entblättert / Róże na wietrze, reż. ? 1918 - Die Toten Augen / Martwe oczy, reż. ? 1918 - Mania. Die Geschichte einer Zigarettenarbeiterin / Mania. Historia pracownicy fabryki papierosów, reż. Eugen Illes 1918 - Die Augen de Mumie Ma / Oczy mumii Mia, reż. Ernst Lubitsch 1918 - Der Gelbe Schein / Żółty paszport, reż. Eugen Illes, Victor Janson 1918 - Carmen, reż. Ernst Lubitsch 1919 - Das Karussel des Lebens / Awanturnica, reż. Georg Jacoby 1919 - Vendetta (Blautrache) / Vendetta - Zemsta krwi, reż. Georg Jacoby 1919 - Kreuzigt Sie! / Dzieje mężatki, reż. Georg Jacoby 1919 - Madame Dubarry / Madame Dubarry, reż. Ernst Lubitsch 1919 - Komtesse Doddy / Hrabina Rondoli, reż. Georg Jacoby 1920 - Die Marchesa d'Armiani / Markiza d'Armiani, reż. Alfred Halm 1920 - Sumurun, reż. Ernst Lubitsch 1920 - Das Martyrium / Męczeństwo, reż. Paul Ludwig Stein 1920 - Die Geschlossene Kette / Zamknięte kajdany, reż. Paul Ludwig Stein 1920 - Arme Violetta / BiednaVioletta, reż. Paul Ludwig Stein 1921 - Die Bergkatze/ Dzika kotka, reż. Ernst Lubitsch 1921 - Sappho / Safo, reż. Dymitri Buchowetzki 1922 - Die Flamme / Głos ulicy, reż. Ernst Lubitsch Filmy nieme zrealizowane w USA: 1923 - Bella Donna, reż. George Fitzmaurice 1923 - The Cheat / Napiętnowana, reż. George Fitzmaurice 1923 - The Spanish Dancer / Hiszpańska tancerka, reż. Herbert Brenon 1923 - Hollywood, reż. James Cruze 1924 - Shadows of Paris / Czarna Lu, reż. Herbert Brenon 1924 - Forbidden Paradise / Cesarzowa, reż. Ernst Lubitsch 1924 - Lily of the Dust / Jej wielka miłość, reż. Dymitri Buchowetzki 1924 - Men / Mężczyźni, reż. Dymitri Buchowetzki 1925 - East of Suez / Piętno krwi, reż. Raoul Walsh 1925 - The Charmer / Czarodziejka, reż. Sidney Olcott 1925 - Flower of Night / Kwiat nocy, reż. Paul Bern 1925 - A Woman of the World / Bezwstydna kobieta, reż. Malcolm St. Clair 1926 - The Crown of Lies / Skłamałam, reż. Dymitri Buchowetzki 1926 - Good and Naughty / Dobry i nieznośny, reż. Malcolm St. Clair 1926 - Hotel Imperial, reż. Mauritz Stiller 1927 - Barbed Wire / Drut kolczasty, reż. Rowland V. Lee 1927 - The Woman on Trial / Spowiedź uczciwej kobiety, reż. Mauritz Stiller 1928 - The Secret Hour / Godzina zmysłów, reż. Rowland V. Lee 1928 - Three Sinners / Podwójne życie, reż. Rowland V. Lee 1928 - Loves of an Actress / Miłostki aktorki, reż. Rowland V. Lee 1928 - The Woman of Moscow / Biała księżna, reż. Ludwig Berger 1929 - The Way of Lost Souls / Ulica potępionych dusz, reż. Paul Czinner (Wielka Brytania) Filmy dźwiękowe: 1932 - A Woman Commands / Na rozkaz kobiety, reż. Paul L. Stein (USA) 1934 - Fanatisme / Fanatyzm, reż. Tony Leikan, Gaston Ravel (Francja) 1935 - Mazurka / Mazur, reż. Willi Forst (Niemcy) 1936 - Der Wegnach Shanghai / Moskwa-Szanghaj, reż. Paul Wegener (Niemcy) 1937 - Madame Bovary / Pani Bovary, reż. Gerhard Lamprecht (Niemcy) 1937 - Tango Notturno / Tango Notturno, reż. Fritz Kirchhoff (Niemcy) 1938 - Die Fromme Lüge / Pobożne kłamstwo, reż. Nunzio Malasomma (Niemcy) 1938 - Die Nacht der Enstscheidung / Decydująca noc, reż. Nunzio Malasomma (Niemcy) 1943 - Hi Diddle Diddle, reż. Andrew L. Stone (USA) 1964 - The Moon-Spinners / Księżycowe prządki (w TVP), reż. James Neilson Bibliografia: www. http://culture.pl/pl/tworca/pola-negri [dostęp: 15.10.2015] Czesław Miłosz Poeta, prozaik, eseista, tłumacz. Jeden z największych poetów polskich, laureat nagrody Nobla w roku 1980 i wielu innych prestiżowych nagród literackich, tłumaczony na kilkanaście języków. Doktor honoris causa wielu uniwersytetów w USA i w Polsce, honorowy obywatel Litwy i miasta Krakowa. Urodził się 30 czerwca 1911 roku w Szetejniach na Litwie, zmarł 14 sierpnia 2004 w Krakowie. Urodził się w majątku Szetejnie nad Niewiażą na Litwie. W dzieciństwie w związku z pracą ojca wyjechał na Syberię; w latach 1914-1918 przebywał w Rosji. Ukończył prawo na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. Podczas studiów należał do Sekcji Twórczości Oryginalnej (STO) Koła Polonistów Słuchaczy USB i do Akademickiego Klubu Włóczęgów. Debiutował w 1930 roku wierszami "Kompozycja" i "Podróż" w piśmie "Alma Mater Vilnensis" (zeszyt 9). W 1931 był współzałożycielem pisma "Żagary", skupiającego środowisko młodych wileńskich katastrofistów. W 1933 ukazał się debiut książkowy Miłosza: "Poemat o czasie zastygłym", za który autor otrzymał Nagrodę im. Filomatów przyznawaną przez ZZLP w Wilnie. W 1934/35 przebywał w Paryżu jako stypendysta Funduszu Kultury Narodowej; tam nawiązał kontakt z Oskarem Miłoszem, z którym łączyło go dalekie pokrewieństwo i którego twórczość wywarła na młodym poecie wielkie wrażenie. W roku 1936 opublikował drugi zbiór wierszy, "Trzy zimy". Tom, utrzymany w poetyce katastrofizmu, spotkał się z szerokim odzewem - pisali o nim najważniejsi krytycy tamtego czasu: Stefan Napierski, Ludwik Fryde, Konstanty Troczyński, Ignacy Fik. W 1937 Miłosz przeniósł się do Warszawy, gdzie podjął pracę w Polskim Radiu. Po wybuchu II wojny światowej znalazł się najpierw w Rumunii, później w Wilnie, a po zajęciu Litwy przez Armię Czerwoną przekradł się do Warszawy. Podczas okupacji niemieckiej pracował jako woźny w Bibliotece Uniwersyteckiej i brał udział w podziemnym życiu kulturalnym. Po upadku powstania warszawskiego przebywał w Goszycach u Anny i Jerzego Turowiczów, a następnie zamieszkał w Krakowie. Należał do redakcji miesięcznika "Twórczość". W 1945 wydał zbiór wierszy przedwojennych i okupacyjnych "Ocalenie", jeden z najważniejszych tomów dwudziestowiecznej poezji polskiej. Kazimierz Wyka pisał o Miłoszu: "Wyrósł nad głowy swoich rówieśników i rywali poetyckich. Stoi przed nim trud już nie tylko na miarę jego pokolenia (...). Trud na miarę poezji, która nie przemija, gdy przemijają jej czasy." W 1948 roku Miłosz opublikował w "Twórczości" "Traktat moralny". Od końca 1945 pracował w dyplomacji, początkowo w konsulacie polskim w Nowym Jorku, następnie na stanowisku attaché kulturalnego PRL w Waszyngtonie i jako I sekretarz Ambasady RP w Paryżu. Gdy na Boże Narodzenie 1950 przyjechał do Warszawy, odebrano mu paszport; odzyskawszy go z dużymi trudnościami, wrócił do Paryża i wystąpił do władz francuskich o azyl polityczny. Zamieszkał w MaisonLaffitte pod Paryżem, w siedzibie Instytutu Literackiego, z którym nawiązał współpracę; od 1951 ogłaszał w miesięczniku "Kultura" utwory literackie i publicystyczne oraz przekłady. W Bibliotece "Kultury" ukazywały się kolejne jego książki: w 1953 słynny tom esejów "Zniewolony umysł", zbiór wierszy "Światło dzienne" i powieść "Zdobycie władzy"; w 1955 powieść "Dolina Issy", w 1957 "Traktat poetycki". W okresie odwilży 1957 roku również w Polsce ukazywały się w prasie wiersze Miłosza, spotykając się z przychylnością krytyki. Potem przez lata jego teksty były dostępne jedynie w drugim obiegu. W 1958 opublikował "Rodzinną Europę". W roku 1960 na zaproszenie uniwersytetów California oraz Indiana wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Osiadł na stałe w Berkeley, gdzie otrzymał posadę profesora na Wydziale Języków i Literatur Słowiańskich University of California. Praca na uczelni pozwoliła mu promować w USA polską literaturę. Obok kolejnych własnych książek ("Król Popiel i inne wiersze", "Człowiek wśród skorpionów","Gucio zaczarowany") opublikował w 1965 anglojęzyczną antologię polskiej poezji powojennej w swoich przekładach pt. "Postwar Polish Poetry". Rola Miłosza jako tłumacza i popularyzatora rodzimej poezji - m.in. wierszy Herberta - jest nie do przecenienia. W 1973 ukazał się anglojęzyczny zbiór wierszy Miłosza pt. "Selected Poems", dzięki któremu zaistniał dla amerykańskich odbiorców nie tylko jako eseista i tłumacz, ale jako poeta. W następnym roku opublikował tom "Gdzie wschodzi słońce i kędy zapada". W 1977 ukazały się "Ziemia Ulro" i "Mój wiek" - zapis rozmów Miłosza z Aleksandrem Watem. Miłoszowe haiku czytane przez Hiszpana, wiersz "Biedny chrześcijanin patrzy na getto" po niemiecku. W 1974 otrzymał Nagrodę Polskiego PEN Clubu za wybitne osiągnięcia w dziedzinie przekładu, w 1976 Guggenheim Fellowship, w 1977 doktorat honoris causa Uniwersytetu Michigan w Ann Arbor, w 1978 Neustadt International Prize for Literature oraz równoznaczną z doktoratem honorowym nagrodę University of California - Berkeley Citation. W roku 1980 Czesław Miłosz został laureatem Nagrody Nobla. Światowe uznanie umożliwiło publikację jego książek w kraju. W 1981 poeta odwiedził Polskę i odebrał doktorat honoris causa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W roku akademickim 1981/82 wygłosił na Harvardzie cykl odczytów o współczesnej poezji. W 1989 przyjechał powtórnie do Polski. Odtąd odwiedzał kraj coraz częściej, aż obok Berkeley jego drugim domem stał się Kraków. Współpracował z "Tygodnikiem Powszechnym", "Gazetą Wyborczą", "Zeszytami Literackimi" oraz "Plus Minus" - dodatkiem do "Rzeczpospolitej". Do końca życia intensywnie tworzył, publikując w ostatnich latach nowe tomy wierszy: "To" (2000), "Druga przestrzeń" (2002), "Orfeusz i Eurydyka" (2002). Zmarł 14 sierpnia 2004 roku w Krakowie. Został pochowany w Krypcie Zasłużonych na Skałce. Ogromny, powstający w ciągu siedemdziesięciu lat dorobek poetycki Miłosza nie pozwala się zamknąć w kilkuzdaniowej formule. Jest to poezja zmysłów i intelektu, szczegółu obyczajowego i syntezy dziejowej, poezja metafizyczna, a zarazem silnie związana z biografią autora. Obszar zainteresowań Miłosza dobrze określają tytuły trzech jego ważnych poematów: "Traktat moralny", "Traktat poetycki" i "Traktat teologiczny". Różnorodność stylistyczna wynika z dążenia do "formy bardziej pojemnej", a także upartej "pogoni za rzeczywistością". Znawca tej twórczości, Jan Błoński, tak charakteryzował poetę w 1980 roku: "Nagroda Nobla dla Czesława Miłosza jest nie tylko nagrodą talentu. Jest także nagrodą wytrwałości i wierności wewnętrznemu głosowi, który prowadził go przez zasadzki historii i zawikłanie osobistych doświadczeń. Zdania Miłosza są jasne, ale poezja ciemna, splątana w swoim bogactwie. Gdybym miał porównywać ją do jakiegoś instrumentu to tylko do organów. Organy naśladują wszystkie dźwięki, ale pozostają organami. Budują muzyczną całość, jak dzieło Miłosza składa się na poetyckie uniwersum, w którym zagadkowo współistnieją ironia i harmonia, inspiracje romantyczne i intelektualny rygor, umiejętność posługiwania się dziesiątkami idiolektów i natychmiast rozpoznawalny krój zdania, przejmująca czystość stylu, pozbawionego czegokolwiek zbędnego, kilkoma kreskami malującego całe światy." Miłosz przełożył m.in. "Jałową ziemię" T.S. Eliota, pisma Simone Weil i fragmenty Biblii ("Księgę psalmów", "Księgę Hioba", "Pieśń nad pieśniami", "Księgę pięciu megilot","Ewangelię według Marka" i "Apokalipsę"). Od roku 2000, dzięki wspólnej inicjatywie Wydawnictwa "Znak" i Wydawnictwa Literackiego, ukazują się kolejne tomy "Dzieł zebranych" Miłosza. Twórczość: "Poemat o czasie zastygłym". Wilno: Koło Polonistów Słuchaczy USB, 1933 "Trzy zimy", Warszawa: Wyd. Władysława Mortkowicza, 1936 "Ocalenie", Warszawa: Czytelnik, 1945 "Zniewolony umysł", Paryż: Instytut Literacki, 1953. (przekł. fr., ang., wł., bułg., czeski, gr., hiszp., serb.chorw., maced., niem., szw., ukr., węg.) "Światło dzienne", Paryż: Instytut Literacki, 1954 "Zdobycie władzy", Paryż: Instytut Literacki, 1955 (przekł. franc., ang., hiszp., gudżarati, hiszp., indonez., jap., koreański., malajski, niem., serb.-chorw., szw., węg.) "Dolina Issy", Paryż: Instytut Literacki, 1955 (przekł. franc., ang., niem., bułg., duńs., fiński, flamand., norw., serb.-chorw., szw., węg.) "Traktat poetycki", Paryż: Instytut Literacki, 1957 (przekł. ros.) "Rodzinna Europa", Paryż: Instytut Literacki, 1959 (przekł. fr., ang., duńsk., fin., flamand., hiszp., niem., serb.-chorw., szw., węg, wł.) "Król Popiel i inne wiersze", Paryż: Instytut Literacki, 1962 "Gucio zaczarowany", Paryż: Instytut Literacki, 1965 "The History of Polish Literature", London-New York: MacMillan, 1969 (tłum. pol., franc., niwem., wł.) "Widzenia na zatoką San Francisco", Paryż: Instytut Literacki, 1969 (tłum. ang., franc., serb.-chorw.) "Miasto bez imienia", Paryż: Instytut Literacki, 1969 "Gdzie wschodzi słońce i kędy zapada", Paryż: Instytut Literacki, 1974 (przekł. serbsko-chorw.) "Prywatne obowiązki", Paryż: Instytut Literacki, 1974 "Emperor of the Earth", Berkeley: University of Cal. Press, 1976 (przekł. fr.) "Ziemia Ulro", Paryż: Instytut Literacki, 1977 (przekł. ang., franc., niem., serb.chorw.) "Ogród nauk", Paryż: Instytut Literacki, 1979 (przekł. franc.) "Nobel Lecture", New York: Farrar, Straus, Giroux, 1981 "Hymn o perle", Paryż: Instytut Literacki, 1982 (przekł. czeski, serbsko-chorw.) "The Witness of Poetry", Cambridge. Mass., Harvard Univ. Press, 1983 (przekł. pol., franc., niem, serb.-chorw.) "Nieobjęta ziemia", Paryż: Instytut Literacki, 1984. (przekł. ang., franc., niem.) "Zaczynając od moich ulic", Paryż: Instytut Literacki, 1985 (przekł. ang., franc.) "Kroniki", Paryż: Instytut Literacki, 1987 (przekł. franc., serb.-chorw.) "Dalsze okolice", Kraków: Znak, 1991 (przekł. ang.) "Szukanie ojczyzny", Kraków: Znak, 1992 (przekł. litew.) "Na brzegu rzeki", Kraków: Znak, 1994 (przekł. ang.) "Metafizyczna pauza", Kraków: Znak, 1995 "Legendy nowoczesności (Eseje wojenne)", Kraków: Wydawnictwo Literackie, 1996 "Piesek przydrożny", Kraków: Znak, 1997 "Życie na wyspach", Kraków: Znak, 1997 "Abecadło", Kraków: WL, 1997 "Inne Abecadło", Kraków: WL, 1998 "Wyprawa w Dwudziestolecie", Kraków: WL, 1999 "To", Kraków: Znak, 2000 "Druga przestrzeń", Kraków: Znak, 2002 "Orfeusz i Eurydyka", Kraków: WL, 2003 "Spiżarnia literacka", Kraków: WL, 2004. "Przygody młodego umysłu", Kraków: Znak, 2004. "Wiersze" (Tom 1, 2, 3 i 4 "Dzieł zebranych" Czesława Miłosza), Kraków: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak i Wydawnictwo Literackie, 2000-2004. "Wiersze ostatnie", Kraków: Znak, 2006. "Zaraz po wojnie. Korespondencja z pisarzami 1945-1950", Kraków: Znak, 2007. "Wiersze i ćwiczenia", Warszawa: Świat Książki", 2008. Wybrane przekłady: angielski: "Selected Poems". Przekład: Czesław Miłosz, Peter Dale Scott, Lawrence Davies, Richard Lourie, Jan Darowski, John Carpenter. Wstęp: Kenneth Rexroth. Seabury Press, New York, 1973; "The Collected Poems: 1931-1987". Przekład: Czesław Miłosz, Peter Dale Scott, Lawrence Davis, Robert Hass, Richard Lourie, Leonard Nathan, Robert Pinsky, Lillian Vallee. The Ecco Press, New Jork 1988; "Facing The River: New Poems". Przekład: Czesław Miłosz, Robert Hass. Carcanet, Manchester 1995. francuski: "Enfant d'Europe et autres poèmes". Przekład: Monique Tschui, Jil Silberstein. L'Age d'Homme, Lausanne 1980. niemiecki: "Verführtes Denken". Przekład: Alfred Loepfe. Wstęp: Karl Jaspers. Kiepenheuer und Witsch, Köln - Berlin 1953; "Gedichte: 1931-1981". Przekład: Karl Dedecius, Jeannine Łuczak-Wild. Suhrkamp, Frankfurt am Main 1982. hiszpański: "Poemas". Wybór i przekład: Barbara Stawicka. Tusquet Editores, Barcelona 1984. czeski: "Mapa času". Przekład: Vlasta Dvořáčková. Odeon, Praha 1990. włoski: "Poesie". Przekład: Pietro Marchesani. Adelphi, Milano 1983. norweski: "I løsildens aera". Przekład: Paal Brekke. Opracowanie: Ole Michael Selberg. Aschehoug, Oslo 1981. szwedzki: "Sangen om pärlan och andra dikter". Przekład: Nils Äke Nilsson. Bromberg, Stockholm 1985. Wybrane opracowania: "Poznawanie Miłosza. Studia i szkice o twórczości poety". Pod redakcją naukową Jerzego Kwiatkowskiego. Wydawnictwo Literackie, Kraków - Wrocław 1985 (tom zawiera teksty m.in. Kazimierza Wyki, Jerzego Kwiatkowskiego, Jana Błońskiego, Ireny Sławińskiej, Aleksandra Fiuta, Stanisława Barańczaka, Andrzeja Kijowskiego, Ryszarda Matuszewskiego, Marka Zaleskiego, Mariana Stali, Stanisława Balbusa). "Poznawanie Miłosza 2. Część pierwsza". Pod redakcją Aleksandra Fiuta. Wydawnictwo Literackie, Kraków, 2000. Renata Gorczyńska, "Podróżny świata: rozmowy z Czesławem Miłoszem komentarze". Wydawnictwo Literackie, Kraków 1992. Witold Gombrowicz, "Przeciw poetom: dialog o poezji z Czesławem Miłoszem". Wydawnictwo Znak, Kraków 1995. Andrzej Zawada, "Miłosz". Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1996. Seria: "A to Polska właśnie". Jan Błoński, "Miłosz jak świat". Wydawnictwo Znak, Kraków 1999. Łukasz Tischner, "Sekrety manichejskich trucizn. Miłosz wobec zła". Wydawnictwo Znak, Kraków 2001. Aleksander Fiut, "W stronę Miłosza". Wydawnictwo Literackie, Kraków 2003. Ewa Bieńkowska, "W ogrodzie ziemskim. Książka o Miłoszu". Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2004. Marek Zaleski, "Zamiast. O twórczości Czesława Miłosza". Wydawnictwo Literackie, Kraków 2005. Anna Kamieńska, "Paleontologia kultury", [w:] tejże, "Od Leśmiana. Najpiękniejsze wiersze polskie". Pax, Warszawa 1974. (O wierszu Książka z ruin) Iwona Smolka, "Z opornej materii co da się zebrać?", [w:] tejże, "Lęki, ucieczki, akceptacje". Czytelnik, Warszawa 1984. Seamus Heaney, "Czesław Miłosz i poezja światowa". "Zeszyty Literackie", 1999, nr 2. Bogdana Carpenter, "Recepcja poezji Miłosza w Ameryce". "Teksty Drugie", 2001, nr 3 / 4. Adam Boniecki, Jan Błoński, Marian Stala, Aleksander Fiut, Ireneusz Kania Komentarze do "Traktatu teologicznego". "Tygodnik Powszechny", 2001, nr 47. Imre Kertész, "Książę poetów". Z węgierskiego przełożyła Krisztina Baba. "Wprost", 2004, nr 34. Piotr Śliwiński, "Miłosz jest". "Tygodnik Powszechny", 2006, nr 27. Bibliografia: www. http://culture.pl/pl/tworca/czeslaw-milosz [dostęp: 15.10.2015] Kazimierz Braun Reżyser teatralny, teatrolog, pedagog. Urodził się w 29 czerwca 1936 roku w Mokrsku Dolnym. W 1958 roku ukończył Wydział Filologiczny Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, na tej samej uczelni uzyskał też doktorat. W 1962 roku zdobył dyplom Wydziału Reżyserii Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. W 1963 roku Braun debiutował na scenie jako reżyser, w gdańskim Teatrze Wybrzeże wystawił sztuki Sławomira Mrożka Strip-Tease, Karola i Na pełnym morzu. Później współpracował z wieloma polskimi scenami - warszawskim Teatrem Polskim, Teatrem Powszechnym w Łodzi, Teatrem im. Juliusza Osterwy w Lublinie, Teatrem im. Wilama Horzycy w Toruniu, nadal reżyserował w Teatrze Wybrzeże. W latach 1967-1972 był kierownikiem artystycznym Teatru im. Osterwy. Następnie, do 1974 roku, pełnił funkcję dyrektora naczelnego i artystycznego lubelskiej sceny. W latach 1975-1984 szefował wrocławskiemu Teatrowi Współczesnemu im. Edmunda Wiercińskiego. W 1984 roku został przez władze odwołany za stanowiska dyrektora sceny we Wrocławiu. Bezpośrednim powodem usunięcia Brauna stała się premiera Dżumy Alberta Camusa przygotowana przez zespół Teatru Współczesnego (1983). Ale dyrektor nie podobał się władzom już wcześniej. "Nie chciał ilustrować w swoim teatrze 'uroczystości z okazji' i 'ku czci', nie był pokorny wobec administracji państwowej i instancji partyjnej (...) - pisał w 1989 roku autor ukrywający się pod pseudonimem Lektor. - "(...) narażał się podejmując próby adaptacji scenicznej 'Małej Apokalipsy' Konwickiego. Nie zyskała sympatii władz realizacja 'Obory' Helmuta Kajzara, w reżyserii Andrzeja Makowieckiego, jedno z pierwszych przedstawień mówiących o stalinizmie" ("Scena" 1989, nr 9). W 1985 roku Kazimierz Braun wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie wykładał na wielu uniwersytetach, m.in. na Uniwersytecie Nowojorskim z siedzibą w Buffalo, a także reżyserował i pisał. Dziś jest profesorem uniwersytetów we Wrocławiu, Santa Cruz, Nowym Jorku i Buffalo. W Stanach Zjednoczonych przygotował m.in. Białe małżeństwo w Port Jefferson w Nowym Jorku (1975) i Kartotekę w The University of Connecticut (1980), a później także w Notre Dame University (1982) oraz Szewców Stanisława Ignacego Witkiewicza w Teatrze Odyssey w Los Angeles (1986). Braun praktykę sceniczną łączył z namysłem teoretycznym. Reżyser jest autorem wielu książek z dziedziny historii i teorii teatru, a także prac poświęconych teatrowi najnowszemu. Wydał m.in.: "Notatki reżysera" (1970), "Cypriana Norwida teatr bez teatru" (1971), "Teatr wspólnoty" (1972), "Nowy teatr na świecie 1960-1970" (1975), "Druga reforma teatru? Szkice" (1979), "Przestrzeń teatralna" (1982), "Wielka reforma teatru w Europie: Ludzie - Idee - Zdarzenia" (1984), "Nadmiar teatru" (1984), "Języki teatru" (1989), "Teatr polski (1939-1989): Obszary wolności - Obszary zniewolenia" (1994), "Kieszonkowa historia teatru na świecie" (2000), "Kieszonkowa historia teatru polskiego" (2003), "Krótka historia teatru amerykańskiego" (2005). W swojej pracy reżyserskiej Kazimierz Braun powracał uparcie do dwóch autorów -Cypriana Norwida i Tadeusza Różewicza. Dramatom Norwida poświęcił część swoich "Notatek reżysera", napisał także jego monografię. Na scenie zrealizował Pierścień wielkiej damy (Teatr Polski w Warszawie, 1962), Aktora (Teatr im. Osterwy w Lublinie, 1965), Za kulisami (Teatr im. Słowackiego w Krakowie, 1970) oraz Kleopatrę i Cezara(Wrocławski Teatr Współczesny im. Wiercińskiego, 1975), a w Teatrze Telewizji Miłość czystą u kąpieli morskich (1979). Braun uprawia teatr poetycki, który, oprócz inscenizacji dzieł Norwida, ujawnia się także w jego scenicznych interpretacjach utworów Różewicza. "Intrygowała i fascynowała mnie zawsze, i fascynuje nadal, postawa Tadeusza Różewicza wobec teatru, wobec materii teatralnej i materii literackiej. Twórcze zwątpienie Różewicza w teatr znany i zastany, bo nie w teatr w ogóle, spowodowało, że - myślowo i emocjonalnie - zbliżyłem się do tego pisarza" - przyznawał reżyser. - "Nie jest przypadkiem, że moim pierwszym przedstawieniem, opartym o utwór Różewicza, był 'Akt przerywany' (...) Różewicz zawsze dawał mi możliwość działania na obszarze dziewiczym, teatralnie nie spenetrowanym" ("Odra" 1978, nr 6). Akt przerywany powstał w 1970 roku w Teatrze im. Osterwy w Lublinie. Potem Braun wyreżyserował jeszcze na tej scenie Kartotekę (1972) i sztukę Stara kobieta wysiaduje(1973), a w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu Białe małżeństwo (1975), Przyrost naturalny (1979) i Pułapkę (1984). "Wierność inscenizacyjnym wskazówkom Różewicza" - pisała o Białym małżeństwie Barbara Osterloff - "cechuje całe to przedstawienie, od jego trafnego kształtu plastycznego poczynając, po wiele szczegółowych rozwiązań włącznie. W ramach tej wierności jest miejsce na inwencję i pomysłowość reżyserską w dobrym znaczeniu tego słowa" ("Teatr" 1975, nr 23). Krytyka nie zawsze jednak przychylnie patrzyła na inscenizacje utworów Różewicza w interpretacji Brauna. Już w przypadku pierwszego spektaklu pojawiły się kontrowersje. Marta Fik zarzucała reżyserowi, że ten, próbując przybliżyć widzowi wymowę Aktu przerywanego, w istocie ją wypacza i wulgaryzuje. Braun pracował w teatrach instytucjonalnych, ale jednocześnie interesował się dokonaniami współczesnej awangardy teatralnej, wiele na ten temat napisał. W swoich przedstawieniach eksperymentował z przestrzenią teatralną. Ukoronowaniem tych prób były po raz pierwszy zagrane w całości i wystawione w konwencji teatru otwartego DziadyAdama Mickiewicza (Wrocławski Teatr Współczesny, 1978), w których podczas dwóch wieczorów aktorzy i widzowie byli wobec siebie różnie ustawiani, publiczność podążała także za aktorami wychodząc poza teatr. Elementy happeningu Braun wykorzystał w spektaklu Stara kobieta wysiaduje, a elementy kreacji zbiorowej i improwizacji pojawiły się w Przenikaniu wg Różewicza z Teatru im. Osterwy (1971). Obok środków artystycznych teatru alternatywnego Braun próbował przenosić do teatru instytucjonalnego, zwłaszcza na kierowane przez siebie sceny, najpierw lubelską, a potem wrocławską, także sposób pracy niezależnych grup. "Lubelski Teatr im. Osterwy" - pisała w 1970 roku Elżbieta Morawiec "działa obecnie trochę na zasadach scenki studenckiej - z właściwą jej spontanicznością, entuzjazmem do eksperymentowania, bezinteresownością. (...) Młody zespół naprawdę żyje tu swoim teatrem" ("Życie Literackie", nr 1007). Podczas swojej wrocławskiej dyrekcji reżyser zaprosił do współpracy Helmuta Kajzara, który realizował tutaj autorskie przedstawienia. Braun w Teatrze Współczesnym przygotował z kolei m.in. Annę Livię bardzo udany poemat sceniczny Macieja Słomczyńskiego wg Jamesa Joyce'a (1976) oraz Operetkę Witolda Gombrowicza (1977), w której umiejętnie wydobywał związki autora z literaturą romantyczną, a spektakl rozegrał w tonie poważnym i hieratycznym. Kazimierz Braun nadal mieszka za granicą, ale ostatnio także sporadycznie reżyseruje w Polsce. Przygotował m.in. we wrocławskim Teatrze Polskim Miazgę Jerzego Andrzejewskiego (1991), a w Teatrze Nowym w Poznaniu Oleannę Davida Mameta (2002). Najnowsza jego polska premiera to Szkło bolesne wg własnego tekstu z Teatru Nowego w Łodzi (2004) próba zmierzenia się z historią Powstania Warszawskiego, Promieniowaniepokazywane m.in. w Warszawie i Krakowie (2006) oraz Upadek kamiennego domuRomana Brandstaettera (Tarnowski Teatr im. Solskiego, 2006). Promieniowanie Braun zrealizował na podstawie własnej sztuki o ostatnich dniach życia Marii Curie-Skłodowskiej. Wielkiej uczonej w umieraniu towarzyszyła jej córka Ewa. Obie kobiety w tym krańcowym momencie rozliczały się z przeszłością i na powrót do siebie zbliżały. W role wcieliły się aktorki, niegdyś związane z krakowskim Teatrem im. Słowackiego, a obecnie mieszkające w Kanadzie - Maria Nowotarska i Agata Politowska. W Upadku kamiennego domu Braun stawiał pytania o znaczenie moralności, odwagi, odpowiedzialności. "Braun po mistrzowsku celebruje nastroje - myli tropy, mami niedopowiedzeniami, zwleka, by zbyt wcześnie nie rozjaśnić mroku tej prawdziwej układanki tajemnic" - pisał o spektaklu Janusz R. Kowalczyk. - "Tylko w takim teatrze jest jeszcze miejsce na mistrzostwo Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej, która wstrząsająco zagrała rolę matki, przejętej losem swego dziecka. Syna, który zawiódł w momencie męskiej próby. Stworzona przez nią interpretacja matki godna jest antycznej tragedii" ("Rzeczpospolita" 26.06.2006). Nagrody i odznaczenia: 1963 - Nagroda za reżyserię przedstawienia Kaukaskie kredowe koło Bertolta Brechta w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku na 5. Festiwalu Teatrów Polski Północnej w Toruniu; 1965 - Nagroda indywidualna za reżyserię Aktora Cypriana Norwida w Teatrze im. Osterwy w Lublinie na 2. Telewizyjnym Festiwalu Teatrów Dramatycznych; Nagroda za opracowanie tekstu i reżyserię Aktora Cypriana Norwida w Teatrze im. Osterwy w Lublinie na 5. Kaliskich Spotkaniach Teatralnych; 1966 - Nagroda za reżyserię Wesela Stanisława Wyspiańskiego w Teatrze im. Horzycy w Toruniu na 8. Festiwalu Teatrów Polski Północnej w Toruniu; 1970 - Nagroda za opracowanie tekstu i inscenizację Aktu przerywanego Tadeusza Różewicza w Teatrze im. Osterwy w Lublinie na 10. Kaliskich Spotkaniach Teatralnych; 1971 - Zasłużony Działacz Kultury; 1976 - Medal Komisji Edukacji Narodowej; 1977 - Nagroda teatralna tygodnika "Przyjaźń" za inscenizację Opowieści scenicznej o Aleksandrze Błoku Aleksandra Sztejna w Teatrze Współczesnym im. Wiercińskiego we Wrocławiu; 1978 - Złoty Krzyż Zasługi; 1980 - Wyróżnienie za reżyserię Przyrostu naturalnego Tadeusza Różewicza w Teatrze Współczesnym im. Wiercińskiego we Wrocławiu na 21. Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych we Wrocławiu; 1984 - Statuetka Fredry dla spektaklu Dżuma wg Alberta Camusa z Teatru Współczesnego im. Wiercińskiego we Wrocławiu; 2000 - Miami Beach - Aurum Award, nagroda ufundowana przez kanadyjskiego filantropa Andrzeja Willmana, za powieść Dzień świadectwa; 2003 - Nagroda Fundacji Władysława i Nelli Turzańskich w dziedzinie kultury za rok 2002; 2007 – Złoty Medal Gloria Artis - Zasłużony Kulturze. Bibliografia: www. http://culture.pl/pl/tworca/kazimierz-braun [dostęp: 15.10.2015] III SPOTKANIE: „DZIEŃ DOBRY TOKIO” おはよう東京 KARTKA Z KALENDARZA Listopad 24 Wyznaczamy trasę po Tokio: Shibuya to największa dzielnica Tokio, która jest główną wizytówką miasta. Zamieszkała przez około 200 tysięcy ludzi. Jest to bardzo rozrywkowa dzielnica, przypominająca amerykański Time Square. Asakusa – tradycyjna część miasta oraz najpopularniejsza świątynia w Tokio: Znajduje się tutaj także najchętniej odwiedzana i najstarsza świątynia w Tokio. Pierwszym punktem na trasie prowadzącej do buddyjskiej świątyni Senso-ji – jest przejście pod czerwoną bramą Kaminari (Brama grzmotów) – z olbrzymim lampionem, ważącym prawie 700 kilogramów. Za bramą znajduje się Nakamise, czyli najstarsza uliczka handlowa z XVII wieku. Akihabara – królestwo dla wielbicieli gier video, anime i mangi: Prawdziwa świątynia elektronicznych rozrywek. Dzielnica ta wygląda jak jeden wielki sklep, w którym możemy kupić wszystkie dostępne na świecie gry i sprzęty elektroniczne. Wszystko tutaj jest podświetlone, kolorowe i cieszące oko. Akihabara przyciąga nie tylko wszystkich wielbicieli mangi czy graczy świata, ale także fanów nowinek technologicznych. Ginza – ekskluzywna część miasta: Znajdują się tutaj wszystkie najdroższe i najbardziej ekskluzywne sklepy światowych marek. Spacerując główną ulicą Ginzy podziwiać możemy drapacze chmur – w których mieszczą się luksusowe apartamenty – a pomiędzy nimi zabytkowy teatr Kakubiza. Znajduje się tutaj także Tsukiji, czyli jeden z najtłoczniejszych marketów rybnych na świecie. Bibliografia: www. Mapion – internetowy plan Tōkyō-to (jap.). [dostęp 2011-08-05]. ZABYTKI Muzeum Narodowe w Tokio Jest to największe, jak również najstarsze muzeum w całej Japonii, a mieści się dokładnie w jej stolicy, w Tokio. W Narodowym Muzeum można obejrzeć wirtualnie przedstawioną historię Japonii od początku istnienia jej cywilizacji. Bogate zbiory muzeum dotyczą również sztuki azjatyckiej z terenów Jedwabnego Szlaku. Narodowy Teatr Nō jest to miejsce, które powinni odwiedzić wszyscy zwolennicy sztuki, teatru i przedstawień teatralnych. Tam bowiem można zobaczyć na żywo teatr Kabuki – od czasów Edo jest to najpopularniejsza forma rozrywki w Tokio. Narodowy Teatr Nō mieści się w dzielnicy Shibuya. Bibliografia: Old Tokyo. Vintage Images from Japan. [dostęp 2011-08-05]. Album zdjęć o Tokyo. [dostęp 2011-08-05]. Bestor T., Tokyo: Culture, Society, and History. [dostęp 2011-08-05]. IV SPOTKANIE: DIALOG POLSKO-JAPOŃSKI W SZTUCE KARTKA Z KALENDARZA Grudzień 1 Rozmawiamy o relacjach polsko-japońskich w sztuce Teatr X (czytany z greckiego Cai) otworzył swe podwoje dla publiczności we wrześniu 1992 roku. Producentem i dyrektorem artystycznym “X” nieprzerwanie od 1992 roku jest Misako Ueda. Podczas jednego z pobytów w Krakowie związanego z przygotowaniami spektaklu “Nastazja” Misako Ueda miała okazję poznać Jana Peszka, aktora Starego Teatru i profesora krakowskiej Szkoły Teatralnej. Znajomość producentki i aktora zaowocowała wieloletnią, niezwykle udaną współpracą, której efektem są trzy projekty zrealizowane w Teatrze X. Projekt I: Witkacy; Projekt II: Bruno Schulz; Projekt III: Witold Gombrowicz. Bibliografia: http://www.polonia-jp.jp/index.php/kultura-i-sztuka/item/1042-teatr-x-czyli-polsko-japonskie-kontakty-teatralne [dostęp: 08.11.2015]. ANDRZEJ WAJDA NASTASJA fot: Renata Pajchel Film ten zrodził się z teatralnego przedstawienia Nastasja Filipowna, którego pierwsza wersja miała miejsce w Starym Teatrze w Krakowie w 1977 roku. Adaptację powieści Fiodora Dostojewskiego oparłem na ostatnim rozdziale Idioty, w którym książę Myszkin i Rogożyn prowadząc rozmowę nad ciałem Nastasji powracają do przeszłości. Przez lata dręczył mnie niepokój, a później pewność, że istnieje jakieś lepsze rozwiązanie scenicznej wersji Idioty. Z pomocą przyszedł mi przypadek. Kiedy w 1981 roku odwiedziłem Kioto, grano tam Damę Kameliową. Jak wspomina Andrzej Wajda: „Tak poznałem Tamasaburo Bando, jednego z największych japońskich odtwórców ról kobiecych. Tamasaburo Bando jest postacią niezwykłą. Do teatru kabuki wkroczył, mając zaledwie sześć lat, jako uczeń Kanya Morita. Niezwykle szybko przyswoił sobie wymagane umiejętności występując jako onnagata niekiedy zwany także oyama - odtwórca ról kobiecych. Obecnie Tamasaburo Bando uważany jest za najwybitniejszego onnagata w teatrze japońskim. Skala jego talentu wykracza jednak daleko poza tradycyjne ramy kabuki, gra on również role z klasycznego repertuaru europejskiego, takie jak Lady Makbet, Desdemony, Medei, Julii, Damy Kameliowej, którą obejrzałem wtedy w Kioto. Bez trudu dostrzegłem w nim mój ideał Nastasji. Dziwne, ale pomyślałem wtedy również, że ten młody mężczyzna byłby też znakomitym odtwórcą Myszkina. Cudowna przemiana mężczyzny w kobietę mogłaby wówczas odbywać się na scenie na oczach widzów i pogłębiać jeszcze bardziej tajemnicze psychiczne połączenie Myszkina i Nastasji”. (www. http://culture.pl/pl/tworca/andrzej-wajda [dostęp: 08.11.2015]. SERDECZNIE ZAPRASZAMY NA SPOTKANIA KOŁA NAUKOWEGO „D I A L O G K U L T U R” Informacje na temat spotkań: www.dialogkulturkolonaukowe.wordpress.com