zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie
Transkrypt
zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie
Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna w Olkuszu Nr 2 Olkusz, maj 2010 r. Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie - półrocznik RADA PROGRAMOWA: Mieczysław Karwiński dr Włodzimierz Łysoń dr Marek Pieniążek Redaktor naczelny: Jacek Sypień Sekretarz redakcji: Katarzyna Kulman Korekta: Agnieszka Ryszka Wydawca: Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna ul. F. Nullo 29b, 32-300 Olkusz, tel: 32 6430619 ISSN: 2080-9859 Druk I SKŁAD: GRAFPRESS, ul. 29-Listopada (pawilon), tel: 32 7543232 Projekt okładki: Konrad Kulman Zdjęcia na okładce: Tomasz Sawicki, Jacek Sypień, Archiwum PTTK w Olkuszu 2 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie Spis treści WSTĘP............................................................................................................................................................4 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie............7 Beniamin Maciej Bujas Geneza zamku Rabsztyn...........................................................................................................................15 Jacek Sypień Stary Cmentarz w Olkuszu.......................................................................................................................33 Olgerd Dziechciarz Henryk Levittoux. O człowieku, który dał twarz Kopernikowi..............................................................77 Tomasz Sawicki Paweł Turbas – wspomnienie mistrza w 89 rocznicę śmierci..................................................................87 Olgerd Dziechciarz Pierwsze olkuskie czasopismo - „Kronika Powiatu Olkuskiego” - zagadnienia i tematy.......................97 Ireneusz Cieślik Problemy z jubileuszami najstarszych ponadpodstawowych szkół olkuskich .....................................107 Jerzy Nagawiecki Polemika: Realizacja polityki wyznaniowej państwa. Bolesław – na pierwszej linii frontu . .............113 Franciszek Lisowski Tamte czasy, tamci ludzie.......................................................................................................................131 Łukasz Kmita Pozostawił po sobie błogosławiony ślad.................................................................................................135 Jerzy Nagawiecki Olkuski „minister sportu”.......................................................................................................................145 Notki o autorach .....................................................................................................................150 3 WSTĘP Kiedy zbierałem materiały do książki o orkiestrach dętych w powiecie olkuskim, wpadła mi. w ręce kronika straży pożarnej z Zarzecza, którą prowadził nauczyciel i społecznik Ireneusz Rzążewski. Przeczytałem w niej, że w latach pięćdziesiątych w Zarzeczu było jedynie kilka domów murowanych, pozostałych kilkadziesiąt było oczywiście z drewna. Minęło pół wieku. Teraz drewnianych domów zostało zaledwie kilka. Tak samo wygląda sytuacja w większości wsi w naszym powiecie. Takie drewniane chałupy nie są zabytkami, nie podlegają żadnej ochronie konserwatorskiej. Ich właściciele rozbierają je, gdy przestają być potrzebne. Nie można im tego zabronić. Ale skoro nie możemy uratować drewnianych domów, w których mieszkały niekiedy całe pokolenia, to powinniśmy, choć postarać się zachować po nich pamięć. Utrwalić ich obraz na kliszy fotograficznej, a raczej na karcie pamięci aparatu cyfrowego. Ktoś może zapytać: po co? Choćby po to, żeby za kilka czy kilkadziesiąt lat można było pokazać, jak wyglądały drewniane domy z początków XX wieku na naszym terenie – dzieła zapomnianych mistrzów ciesielskiego fachu. Żeby zobaczyć, czym różniły się takie domy stawiane w okolicach Bolesławia od tych, jakie stały w wioskach pod Wolbromiem czy Trzyciążem. Pojawia się kolejne pytanie. Kto powinien zrobić taką inwentaryzację wiejskich (a także miejskich) drewnianych domów? Sami miłośnicy historii regionu nie podołają, nie ma ich w końcu tak wielu. A może władze miast, gmin, czy powiatu powinny ich wspomóc w dziele ratowania śladów naszej przeszłości? Za kilka, może kilkanaście lat znikną z powierzchni ziemi ostatnie drewniane domy na wsiach, a wtedy nie będzie już czego fotografować i opisywać. Ale przecież nie tylko domy odchodzą na zawsze. Przede wszystkim odchodzą ludzie. Dlatego postanowiliśmy na łamach naszego czasopisma zamieszczać wspomnienia o osobach zasłużonych dla ziemi olkuskiej, zmarłych w ostatnim okresie. Uważam, że działania dotyczące historii regionalnej powinny się skupić na dwóch powiązanych ze sobą sferach. Pierwsza to ratowanie zabytków kultury materialnej oraz miejsc pamięci narodowej i opieka nad nimi. Druga – to badanie i opisywanie przeszłości najbliższej okolicy. Wszystko to ma służyć propagowaniu postaw szacunku dla historii własnego regionu wśród mieszkańców. I taki jest cel wydawania czasopisma „Ilcusiana”, a także książek i artykułów poświęconych historii regionalnej. Na koniec chciałem poruszyć jeszcze jedną sprawę. Niestety, sprawa nauczania historii własnego regionu nie doczekała się systemowych rozwiązań. To, czy uczniowie poznają historię swojego miasta lub gminy zależy jedynie od dobrej woli nauczyciela, a także jego wiedzy na ten temat, której nie zdobył przecież na studiach. W efekcie są gminy, w których przykłada się dużą wagę do nauczania regionalizmu, ale są też takie, w których to zagadnienie jest niestety całkowicie pomijane. 4 WSTĘP W kolejnym, drugim już numerze naszego czasopisma, zapraszamy Państwa na spacer po olkuskim Starym Cmentarzu, sięgamy do początków zamku Rabsztyn i obwarowań Olkusza, przypominamy zasłużone osoby, jak choćby rzeźbiarza Pawła Turbasa, czy mało znaną postać Henryka Levittoux. Jest także tekst opisujący z nieco innej perspektywy powstanie parafii Kościoła Polskokatolickiego, o czym pisaliśmy w pierwszym numerze. Opisujemy, jakimi tematami zajmowało się pierwsze czasopismo na ziemi olkuskiej, czyli „Kronika Powiatu Olkuskiego”. Wspominamy także tych, którzy odeszli. Zachęcamy do współpracy i nadsyłania swoich tekstów wszystkich, którym bliska jest historia naszego regionu. Zapraszamy do lektury. Jacek Sypień 5 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie 6 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie Jerzy Roś, Dariusz Rozmus Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie 7 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie Jerzy Roś Dariusz Rozmus Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie Wstęp Olkusz – miasto położone na zachodnim skraju Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej, swoje początki wywodzi od końca XI wieku. Po raz pierwszy. w źródłach pisanych pojawia się wzmianka o mieście1 od razu w kontekście górniczej eksploatacji złóż srebra i ołowiu, co stało się później główną przyczyną rozwoju gospodarczego i społecznego miasta i okolicy. Niestety, bliższa lokalizacja tego wczesnośredniowiecznego założenia nie jest w tej chwili możliwa. Nie można go wiązać, naszym zdaniem, z gródkiem na Starym Olkuszu. Pierwsze etapy rozwoju miasta. i lokalizację jego najstarszych reliktów, już na znanym nam obszarze, omawia artykuł B. Górnisiewicz.2 Przedmiotem niniejszego opracowania będą relikty i rekonstrukcje obwodu średniowiecznych murów tzw. nowego Olkusza, czyli umocnionego miasta lokacyjnego (być może poprzedzonego otwartą osadą przedlokacyjną). Fortyfikacje w Olkuszu zaznaczone na planie Deutscha z roku 1761. (ryc .1) Materiały ikonograficzne dotyczące murów obronnych są, jak na warunki olkuskie, dość bogate. Najbardziej interesujący jest plan i panorama miasta autorstwa Dominika Deutscha z roku 1761 (ryc. 1). Również w drugiej połowie XVIII wieku powstały plan Oknińskiego i rysunek Komisji Dobrego Porządku (Boni Ordinis). Z wieku XIX pochodzą rysunki Chrząńskiego i Napoleona Ordy, ukazujące południowo-zachodni odcinek murów miejskich. z kościołem św. Andrzeja. Dzisiejsze ulice: Szpitalną, Kościuszki, Górniczą i Mickiewicza oraz ich najbliższe otoczenie znamy także z fotografii z pierwszej połowy XX wieku. Stan badań Stan badań nad fortyfikacjami miejskimi Olkusza podsumowali J. Widawski i M. Myszka.3 Opracowanie J. Widawskiego analizuje przekazy historyczne dotyczące olkuskich fortyfikacji, źródła ikonograficzne i kartograficzne oraz charakteryzuje stan uchwytnych wówczas reliktów murów obronnych, widocznych wtedy w okolicy kościoła św. Andrzeja i przy ul. Górniczej. Opracowanie to sygnalizuje też fakt odkrycia reliktów jednej z baszt w południowym odcinku murów obronnych. Opracowanie M. Myszki podsumowuje wyniki kilkuletnich badań wykopaliskowych, prowadzonych przez tego autora na terenie Olkusza: w rejonie wspomnianej wyżej baszty w południowej części miasta, na terenie klasztoru augustianów, w rejo- 1 R. Pytel, Wzmianka o Olkuszu oraz o kopalniach złota, srebra i soli w Polsce w XI wieku, „Slavia Antiqua”, t. XVII, 1970, s. 171-177. 2 B. Górnisiewicz, Kontrowersje wokół genezy Olkusza, „Kwartalnik Architektury i Urbanistyki” , t. 33, z. 4, 1988, s. 335-342. 3 J. Widawski, Olkusz – miasto książęce (królewskie) w ziemi krakowskiej, [w:] Miejskie mury obronne w państwie polskim do początku XV wieku, Warszawa 1973, s. 319-327; por. też M. Myszka, Starsze etapy rozwoju przestrzennego Olkusza w świetle wyników badań archeologicznych, „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej”, R. XXIX, nr 3, 1981, s. 281-291. 8 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie nie kościoła św. Andrzeja i w północnej części miasta.4 Badania te pozwoliły stwierdzić, że mur obronny wokół Olkusza został wzniesiony w technice opus emplectum, z licowaniem za pomocą specyficznego tylko dla rejonu Olkusza gatunku kamienia – czerwonego piaskowca parczewskiego. Mur miał grubość około 2m (czasami u podstawy mur ma grubość do 2,2m), co kilkadziesiąt metrów uzupełniono go półbasztami (przebudowanymi następnie – w XV wieku – w pełne baszty poprzez zamknięcie otwartej do wewnątrz miasta konstrukcji ścianami z kamienia wapiennego). Półbaszty były ulokowane także w narożnikach muru obronnego. Dzięki badaniom M. Myszki udało się ustalić chronologię znacznych partii murów: powstały. w połowie XIV wieku, chociaż ewidentnie były poprzedzone obwarowaniami ziemnymi – ślady starszej fosy, sprzed fazy budowy muru, odkryto zarówno w południowym, jak i północnym odcinku fortyfikacji.5 W ciągu wieku XV i XVI mury zostały poważnie rozbudowane poprzez poszerzenie fosy. i usypanie wałów ziemnych. Potem jednak umocnienia popadały w ruinę (aż do niemal całkowitego ich rozebrania w pierwszej połowie XIX wieku) lub zostały włączone w obręb późniejszej zabudowy. Ważnym uzupełnieniem badań z lat 1973-1979 były badania wykopaliskowe w roku 1993 w północno-wschodnim narożniku murów obronnych.6 Potwierdziły one fakt zasygnalizowany już podczas wcześniejszych badań, że miasto pierwotnie miało nieco mniejszy zasięg od strony wschodniej i zostało poszerzone w drugiej połowie XIV wieku, a także analogiczną do południowego odcinka konstrukcję muru i półbaszty, zamienionej na basztę. Narożnik północno-wschodni murów miejskich Olkusza okazał się być jedynym, przy którym mur obronny nie załamywał się pod kątem prostym, lecz pod kątem rozwartym. Architekt z Olkusza, dr W. Leśniak, dokonał analizy źródła ikonograficznego – obrazu Świętej Rodziny z XVII wieku, na którym w tle przedstawiony został fragment murów obronnych Olkusza oraz omówił szereg ważnych szczegółów dla rekonstrukcji ich rzeczywistego wyglądu.7 Obecny stan zachowania i przebadania murów na przestrzeni ostatnich 40 lat należy ocenić jako dobry. W wielu miejscach relikty murów zachowały się w stanie, który umożliwia ich odsłonięcie, konserwację i ewentualną ekspozycję. Badania naukowe przeprowadzone dotychczas dają w miarę pełny obraz przebiegu murów, ich konstrukcji i historii umocnień. Materiały archeologiczne i niepublikowane sprawozdania z nadzorów i badań z lat 1998-2008 znajdują się w Muzeum Archeologicznym w Krakowie, Muzeum Regionalnym PTTK w Olkuszu oraz w archiwum Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Krakowie. Ogólną wiedzę o historii i rozplanowaniu miasta, a zwłaszcza jego fortyfikacji, dają nam publikacje B. Górnisiewicz, J. Widawskiego, D. Molendy, O. Dziechciarza, W. Leśniaka, D. Rozmusa, J. Pierzaka, J. Rosia8 i B. Krasnowolskiego. Relikty i rekonstrukcje Średniowieczne mury miejskie Olkusza są pozytywnym przykładem sugerowanego od dawna wykorzystania reliktów dawnej architektury militarnej jako obiektów turystycznych.9 Wiodącym przykładem jest zrekonstruowana w latach 70-tych i 80-tych baszta z przylegającym do niej kilkudziesięciometrowym fragmentem murów, którą to rekonstrukcję wybitni specjaliści w tej dziedzinie oceniają jako bardzo udaną.10 Stała się 4 M. Myszka, op. cit., s. 282. 5 M. Myszka, op. cit., s. 283-284. 6 J. Pierzak, D. Rozmus, Średniowieczne mury miejskie w Olkuszu, woj. katowickie w świetle badań wykopaliskowych w rejonie dawnego klasztoru oo. Augustianów, [w:] „Badania archeologiczne na Górnym Śląsku w 1993 roku”, Katowice 1994, s. 162-166. 7 W. Leśniak, Siedemnastowieczna panorama Olkusza, „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej”, R. XXIV, nr 2, 1976, s. 289-293. 8 Por. publikację popularnonaukową o fortyfikacjach Olkusza omawiającą stan badań na koniec XX wieku: J. Roś, D. Rozmus, Fortyfikacje Olkusza, „Spotkania z Zabytkami”, nr 1/2000, s. 21-23. 9 J. Bogdanowski, Dawna linia obronna Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Problemy konserwacji i adaptacji dla turystyki, „Ochrona zabytków”, nr 4, 1964, s. 3-36. 10 J. Bogdanowski, Sztuka obronna, [w:] Natura i kultura w krajobrazie Jury, Kraków 1995, s. 134-135. 9 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie ona w powszechnej świadomości (dzięki licznym reprodukcjom na kartkach pocztowych, folderach itp.) jednym z symboli, znaków rozpoznawczych Olkusza. Zachowany lub zaznaczony przebieg murów obronnych wokół kościoła św. Andrzeja, u wylotu ulic Krakowskiej i Augustiańskiej, daje w efekcie udany kompleks turystyczny. Baszta jest obecnie użytkowana jako kawiarnia, sala koncertowa. i galeria (ryc. 2). Zrekonstruowany fragment mu- Warto zauważyć, że większości tych rekonstrukcji dokonano w ramach działalności społecznej Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Olkuskiej. Jego działacze: Zdzisław Filipski, Eugeniusz Foryś, Mieczysław Karwiński, Włodzimierz Leśniak, i inni są szczególnie zasłużeni w tym dziele. W latach 90-tych ubiegłego wieku i na początku wieku XXI podjęto liczne prace rekonstrukcyjne oraz rozpoznano podczas nadzorów archeologicznych kolejne fragmenty fortyfikacji miejskich. W niniejszym artykule chcielibyśmy przedstawić wyniki najnowszych badań dotyczących fortyfikacji miejskich w Olkuszu. Nadzory archeologiczne Fragment dolnej partii rekonstrukcji baszty odsłonięty podczas nadzoru archeologicznego przy układaniu kabli telekomunikacyjnych. Fot. J. Roś. (ryc .2) rów obronnych przy ul. Kościuszki włączono w obręb miejskich terenów zielonych (ryc. 3). Relikty Bramy Sławkowskiej nadbudowano do wysokości kilkudziesięciu centymetrów. Rekonstrukcja reliktów murów obronnych przy ul. Kościuszki – stan przed wybudowaniem budynku na klasztorze oo. Augustianów. Fot. D. Rozmus. (ryc .3) Interesujące są wyniki nadzorów archeologicznych, realizowanych w ostatnich latach ze względu na trwające remonty infrastruktury miejskiej. Obserwacja wykopów pod sieć gazową, telekomunikacyjną i energetyczną umożliwia zapoznanie się (przynajmniej częściowe) z układem nawarstwień wewnątrz murów miejskich i w zasypisku fosy, a także na uściślenie zarysu przebiegu pozostałości dawnych fortyfikacji w miejscach nie objętych dotychczas przez badania wykopaliskowe. W ten sposób stwierdzono np. dokładną lokalizację reliktów muru pod jezdnią ulicy Floriańskiej (pod obecnym budynkiem Muzeum Pożarnictwa) oraz na połączeniu ul. Bóżniczej i Górniczej. Stwierdzono wyraźne skupisko materiału archeologicznego w zasypisku fosy w miejscu wspomnianej w źródłach historycznych furty Gęsiej oraz znaleziono gotycki element zewnętrznego wystroju, prawdopodobnie zwieńczenia szkarpy11 nieistniejącego już kościoła św. Ducha (ryc. 9). Zabytki archeologiczne, pozyskane w trakcie nadzorów i dokumentacja, obejmująca fotografie, rysunki i opisy znajdują się w zbiorach Muzeum Archeologicznego w Krakowie i Muzeum PTTK w Olkuszu. 11 Informacja ustna krakowskiego historyka sztuki, prof. dr. hab. Jana Samka; por. też: D. Rozmus, Gotycki element wystroju zewnętrznego nie istniejącego kościoła Świętego Ducha w Olkuszu, [w:] Archeologiczne i historyczne ślady górnictwa i hutnictwa na terenie Dąbrowy Górniczej i okolic, Kraków 2004, 148-153. Ważnym wydarzeniem było odsłonięcie reliktów średniowiecznej zabudowy pod obecnym Domem Sióstr przy kościele św. Andrzeja w Olkuszu; por.: J. Roś, D. Rozmus, Relikty średniowiecznej zabudowy w rejonie kościoła pod wezwaniem św. Andrzeja Apostoła w Olkuszu, Konferencja – Początki i rozwój miast Górnego Śląska w świetle badań interdyscyplinarnych, Gliwice 2004. 10 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie łości wykonany z wapienia i wkopany w zewnętrzny stok wału. Nie stwierdzono licowania muru czerwonym piaskowcem13 (ryc. 4). Gotycki element zewnętrznego wystroju (prawdopodobnie zwieńczenia szkarpy) kościoła św. Ducha. Fot. D. Rozmus. (ryc .9) 1. ul. Szpitalna Południowo-wschodni narożnik murów miejskich Olkusza został całkowicie zniszczony w latach pięćdziesiątych XX wieku, podczas budowy bloku mieszkalnego Szpitalna 15 wraz z żelbetonowym schronem przeciwlotniczym, zbudowanym według ówczesnych standardów na znacznej głębokości zarówno pod budynkiem, jak i poza jego obrysem. Zdarzenie to zostało odnotowane tylko w literaturze regionalistycznej: Niedawno przy kopaniu fundamentów przy zbiegu Szpitalnej i Kościuszki naprzeciw domu Machnickich odsłoniła się i tu dawna linia murów obronnych z resztkami narożnej prostokątnej baszty. Nie wiem tylko, czy powołani do tego ludzie wykorzystali tę sposobność do szczegółowszych badań archeologicznych.12 Zapewne podczas tych prac zniszczono nie tylko linie murów obronnych, ale i znaczną część dawnego wału oraz fosy. Podczas nadzoru archeologicznego, prowadzonego w bezpośrednim sąsiedztwie budynku Szpitalna 15 przez dr. Jacka Pierzaka, uchwycono fragment reliktów muru obronnego oraz, co bardzo istotne, pozostałości wału ziemnego poprzedzającego wybudowanie murowanych fortyfikacji. Po odsłonięciu reliktów muru i wału ziemnego stwierdzono, że mur został na tym odcinku w ca- Fundament muru obronnego na ul. Szpitalnej odkryty w 2006 r. Fot. J. Pierzak. (ryc .9) 2. ul. Sławkowska – Brama Sławkowska W kwietniu 2005 r. zaobserwowano duże prace budowlane z zastosowaniem ciężkiego sprzętu na ul. Sławkowskiej w Olkuszu. Koparka niszczyła relikty Bramy Sławkowskiej i muru obronnego. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności przejeżdżali tamtędy archeolodzy. – dr D. Rozmus i R. Bodnar, którzy spotkali się z J. Rosiem i natychmiast podjęli wspólną interwencję u władz miasta. Interwencja ta oraz nieprzychylny stosunek burmistrza do podjętych działań został opisany w prasie lokalnej. Mimo niechętnego stosunku władz (poza ówczesnym wiceburmistrzem, D. Rzepką), powiadomiony o zdarzeniu Krakowski Wojewódzki Konserwator Zabytków nakazał natychmiastowe wstrzymanie wszelkich prac budowlanych. W maju 2005 r. dr J. Pierzak objął nadzór nad inwestycją. W trakcie nadzoru odsłonięto nie uszko- 12 Księga Pamiątkowa LO w Olkuszu, red. I. Libura, J. Majewska, J. Hryniewicz, Kraków 1957, s. 333 13 J. Pierzak, Dokumentacja z prac archeologicznych prowadzonych w roku 2006 w związku z realizacją sieci wodociągowej i kanalizacyjnej w ulicy Szpitalnej w Olkuszu, mps. Muzeum PTTK w Olkuszu. 11 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie dzone partie muru obronnego oraz Bramę Sławkowską. Brama ma kształt prostokąta o wymiarach 8,5m na 9,5m. Konstrukcję bramy, podobnie jak mur, wykonano w technice opus emplectum (ryc. 5).14 Olkusz - ul. Basztowa. Przedpole baszty - widok od strony północnej. Fot. J. Roś . (ryc .6) Widok północnej części Bramy Sławkowskiej podczas odsłaniania w roku 2005. Fot. J. Pierzak . (ryc .5) 3. ul. Górnicza - baszta przy ul. Bóżniczej Podczas nadzoru odsłonięto tylko koronę muru obronnego oraz północno-wschodni narożnik półbaszty (ryc. 6)15. Odcinek ten został zrekonstruowany poprzez nadbudowanie. Istniej prawdopodobieństwo, że ta (lub sąsiednia, obecnie nieznana) półbaszta została w 1584 r. przekazana w użytkowanie olkuskiej gminie żydowskiej. W końcu XVI wieku zmieniał się już bowiem charakter i znaczenie murów obron- nych. Upowszechnienie broni palnej zmieniło zasady budowy i wykorzystania fortyfikacji, więc baszta przestała mieć ważne znaczenie obronne. Żydzi olkuscy urządzili w niej synagogę – zezwolono im nawet na wybicie okien16 z zaznaczeniem, że w razie konfliktu powinny zostać ponownie zamurowane. W ramach dygresji można dodać, że tradycja istnienia murów obronnych w Olkuszu odzwierciedliła się również. w życiu religijnym żydowskich mieszkańców miasta. Na dwudziestowiecznej inskrypcji z nagrobka na cmentarzu żydowskim zaznaczono, że pochowana tam osoba zmarła w święto Szoszan Purin. Święto to, już od czasów biblijnych, obchodzone było 15 dnia miesiąca Adar wyłącznie w miastach warownych. W innych miejscach święto obchodzone było dzień wcześniej, czyli 14 dnia miesiąca Adar.17 Na początku XX wieku murów miejskich poza niewielkimi, przebudowanymi fragmentami w rejonie kościoła św. Andrzeja, już nie było. 4. ul. Floriańska i Muzeum Pożarnictwa W trakcie budowy instalacji gazowniczej w ciągu ul. Floriańskiej w 1998 r. i podczas budowy Muzeum Pożarnictwa w 2002 r. odkryto kolejne relik- 14 J. Pierzak, Dokumentacja z badań wyprzedzających i prac ratowniczych w ulicach: Sławkowska, Kościelna i Rynek w Olkuszu, w związku z budową kanalizacji, Katowice 2005, mps. Muzeum PTTK w Olkuszu. 15 Por. mps: Wyniki nadzoru na ul. Bóżniczej w Olkuszu 2003-2004, Archiwum WKZ Kraków 16 Por. D. Molenda, Dzieje Olkusza do 1795r., [w:] Dzieje Olkusza i regionu olkuskiego, pod red. F. Kiryka i R. Kołodziejczyka, Kraków 1978, s. 260. 17 M. Szir (Wolman-Sieraczkowa), D. Szir, Słownik hebrajsko-polski, Tel-Aviv 1958. Miesiąc Adar to dwunasty miesiąc księżycowy w kalendarzu hebrajskim. 12 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie ty murów obronnych. Cześć z nich nadbudowano; znajdują się w ścianie północnej Muzeum Pożarnictwa (ryc. 7 i ryc. 8).18 5. ul. Pasaż Warszawski W trakcie nadzoru nad wymianą nawierzchni na ul. Pasaż Warszawski odsłonięto kolejne relikty muru obronnego (ryc. 10). Analogicznie do innych odsłonięć, mur obronny ma tu 2m grubości i jest licowany czerwonym piaskowcem – zdaniem autorów niniejszego artykułu, warto go wyeksponować na powierzchni. Charakterystyczną cechą tego odcinka murów jest cofnięcie jego przebiegu (mierzonego orientacyjnie w stosunku do ul. Górniczej) w kierunku południowym o blisko 12m. Zgadza się to z schematycznym przebiegiem murów obronnych, zaznaczonym na planie Deutscha (por. ryc. 1). Widok na fundament muru obronnego pod budynkiem Muzeum Pożarnictwa podczas jego odsłaniania w 2002 r. Fot. D. Rozmus. (ryc .7) Mur obronny pod Pasażem Warszawskim – zima 2009 r. Fot. D. Rozmus. (ryc .10) Rekonstrukcja muru obronnego wykonana jako lico północnej ściany Muzeum Pożarnictwa – stan 2009 r. Fot. J. Roś. (ryc .8) Zrekonstruowane fragmenty murów obronnych Olkusza wrosły już na stałe w krajobraz turystyczny Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Wiek rekonstrukcji, powstałych przecież w XX wieku, ale wzniesionych na oryginalnych fragmentach obwarowań, dla większości zwiedzających miasto jest sprawą drugorzędną. Liczą się przede wszystkim odczucia natury estetycznej. Wielką, niewykorzystaną szansą dla Olkusza są pozostałości oryginalnego muru obronnego, zachowane wzdłuż ulicy Górniczej w miejscu, gdzie kiedyś znajdowała się synagoga. Autorzy oceniają, że na długości kilkudziesięciu metrów zachował się tam mur obronny, sięgający do wysokości około 2m wraz z pozostałościami na pewno jednej, a być może nawet dwóch baszt. 18 D. Rozmus, R. Bodnar, J. Roś, Sprawozdanie z nadzoru i ratowniczych badań archeologicznych na terenie budowy pawilonu Muzeum Pożarnictwa przy ul. Floriańskiej w Olkuszu, Olkusz 2002, mps. Muzeum PTTK w Olkuszu. 13 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie 14 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie Beniamin Maciej Bujas Geneza zamku Rabsztyn 15 Beniamin Maciej Bujas - Geneza zamku Rabsztyn Beniamin Maciej Bujas Geneza zamku Rabsztyn Wprowadzenie do tematu „Zamek” – to przede wszystkim miejsce zamknięte urządzeniami obronnymi. Tak w krótkiej ocenie zawarł znaczenie tego słowa jeden z najbardziej wybitnych castelologów, Bogdan Guerquin. Według niego, zamkiem można nazywać zespół elementów warownych i budynków mieszkalnych, powiązanych w zamknięty obwód obronny; zespół, który powstał w ustroju feudalnym jako ośrodek władzy.1 Znany badacz sztuki obronnej, Janusz Bogdanowski dodaje, że zamek jest przystosowany do obrony zamkniętym obwodem obronnym o systemie ścianowym i ścianowo-zatokowym, wieżowym oraz basztowym.2 Obaj do najważniejszych części składowych zamku zaliczają: kamienicę obronną, wieżę, bramę i dziedziniec. Rabsztyn, bo o nim będzie mowa w tej pracy, należy do grupy zamków jurajskich z tak zwanego „Szlaku Orlich Gniazd”. Charakterystyczną cechą tych założeń jest podstawa w postaci skały wapiennej i, współcześnie, bielejące na niej ruiny, nienagannie wpisujące się w otaczający krajobraz. Zamkowy szlak leży na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej zwanej również Jurą Krakowsko-Wieluńską. Wyżyna ta jest wypiętrzeniem rozciągającym się na obszarze ok. 160 km, będącym ewenementem w skali kraju ze względu na dużą ilość nagromadzonych na jednym terenie obiektów obronnych. Wpływ na to zjawisko budowlane miała rzeźba obszaru i nadgraniczne położenie Małopolski i Śląska, będącego w XIV wieku we władaniu Luksemburgów.3 Rabsztyn, zlokalizowany w odległości około 5 kilometrów od górniczego miasta Olkusza, graniczy z nim bezpośrednio. Okolica ta, nazywana Wyżyną Olkuską, znajduje się na wysokości ponad 400 metrów n.p.m. Bliskość miasta i względy bezpieczeństwa zadecydowały o lokalizacji dla tej warowni, usadowionej na najbliższym Olkuszowi ostańcu. Kronikarz Jan Długosz napisał: Rabsztyn to góra kamienna, słynna zamkiem, niezbyt odległym od miasta Olkusza, otoczonym bogatymi złożami ołowiu.4 Powszechnie znane zamki jurajskie, cenione jako pomniki doby piastowskiej, w wielu przypadkach nie zostały dostatecznie zbadane, co zrodziło wśród badaczy wiele kontrowersji na temat ich powstania. Nawet powyższa relacja Długosza o Rabsztynie, zamiast udzielić odpowiedzi na nurtujące pytania, wzmaga zagadkę genezy tego obiektu. Jedno jest pewne: Rabsztyn to stara warownia, a jego historia znana jest dopiero od końca XIV wieku; dlatego wiedza o nim jest tak samo szczątkowa i fragmentaryczna, jak jego dzisiejsze ruiny. Zapomniana historia W poszukiwaniu odpowiedzi na nurtującą wielu badaczy tajemnicę początków średniowiecznej warowni rabsztyńskiej, należy przeanalizować dokument historyczny z XVI wieku, który jest opisem włości starostwa rabsztyńskiego, sporządzonym w 1534 roku przez ówczesnego starostę, Sewe- 1 B. Guerquin, Zamki w Polsce, Warszawa 1984, s. 14-15. 2 J. Bogdanowski, Architektura obronna w krajobrazie Polski. Od Biskupina do Westerplatte, Warszawa-Kraków 2002, s. 563. 3 R. Smaruj, Rabsztyn w Średniowieczu, Olkusz 2004, s. 9. 4 F. Kiryk, Zarys dziejów osadnictwa, [w:] Dzieje Olkusza i regionu olkuskiego, pod red. F. Kiryka i R. Kołodziejczyka, t. I, Warszawa-Kraków 1978, s. 70. 16 Beniamin Maciej Bujas - Geneza zamku Rabsztyn ryna Bonera.5 W opisie zawarte są unikatowe informacje o olkuskich terenach, granicach miasta i wiejskich obszarach starostwa; omawiane są także relacje społeczne między miastem a zamkiem, a co najistotniejsze – znajdują się tam materiały dotyczące samego zamku. Autor przy okazji zagłębia się w historię tych terenów, pisze o rozwoju osadnictwa, sugeruje pochodzenie nazw miejscowych.6 I możliwe, że to te właśnie fragmenty dokumentu posiadają najbardziej istotną informację o pierwszych budowniczych umocnień na rabsztyńskiej skale. (…) teraz Ilkusz nazwano kędy grunt własny woluntarski y to miasteczko kędy zburzone co się Głogowek położył teraz między miasteczkiem a między Rabsztynem, boć dopiero ci przysli Wardejowie z zimnego zachodu y pytym przysli od Bytomia Bytomczycy zwani za temi skarbami y nazwano Ilkusz bo na ten czas strzelano z kuszy y po tym przy nich panowie Rabsztyńscy zmocnili się y zostali w pustych krainach założyli Rabsztyn. Słowo to niemieckie jest.7 – Należy przy tym fragmencie zaznaczyć, że wiadomości, które zawarł w nim Boner, nie mają potwierdzenia w żadnym innym dokumencie historycznym i nie wiadomo, z jakich źródeł korzystał autor podając ten materiał do wiadomości. Dlatego też nie można jednoznacznie stwierdzić, że relacja o Wardejach i Panach Rabsztyńskich jest prawdziwa. Z braku jednak jakiejkolwiek innej dokumentacji o początkach budowli rabsztyńskiej, rela- cja Bonera staje się dość interesującą przesłanką, wartą głębszego przeanalizowania i skonfrontowania z hipotezą autora niniejszego artykułu. W cytowanym powyżej fragmencie można wyróżnić dwie fazy napływu osadników. Według Bonera pierwszymi na tych terenach byli tajemniczy, nieznani dotąd Wardejowie, którzy przybyli z zimnego zachodu. Do dnia dzisiejszego nie ustalono, kim byli i kiedy przybyli. Nazwa ta nie występuje w żadnym źródle. Natomiast należy przyjąć, że owi Wardejowie, wraz z osadnikami napływającymi ze Śląska, wyznaczyli zachodni kierunek powiązań i impulsów kulturowych (a może i etnicznych), które spowodowały powstanie miasta Olkusz.8 Ponieważ do chwili obecnej nie udało się jednoznacznie stwierdzić, kim byli Wardejowie, nasuwa się pytanie, czy nie doszło u Bonera do przejęzyczenia lub błędnego przepisu w późniejszych kalkach bonerowskiej relacji. Jerzy Roś uważa, że Wardejowie to Walończycy z dzisiejszej Belgii i północno-wschodniej Francji – górnicy, którzy na początku XIII wieku penetrowali Sudety i Karkonosze.9 Idąc w ślad za podobieństwem nazewnictwa można by również sądzić, że Wardejowie to Wenedowie, tajemnicze plemię zamieszkujące tereny ujścia Wisły, przez badaczy utożsamiane ze Słowianami zachodnimi.10 W wyrazie „Wenedowie” zamiana pierwszego „e” na „a” i mylne zinterpretowanie pisanego „n” jako „r” daje słowo „Waredo- 5 Badania B. Górnisiewicz nad opisem starostwa rabsztyńskiego z 1534 r. były prowadzone na dwóch niezależnych od siebie przepisach, opartych o niedostępny już oryginał. W roku 1933 opublikowano tekst J. Wiśniewskiego, który jest odpisem z księgi przywilejów fary olkuskiej, dokonanym ok. roku 1746 przez burmistrza Kacpra Mogilskiego (księga fary i odpis 1746 r. są dokumentami zaginionymi). Drugim zachowanym tekstem jest nie sygnowany artykuł z 1855 r., pochodzący ze zbiorów Biblioteki Warszawskiej, pod tytułem Wiadomości o starostwie Rabsztyńskim. Przypuszczalnym autorem przedmowy i redaktorem artykułu jest H. Łabęcki. W przedmowie tej wyjaśniono, iż podany dalej tekst stanowi wypis z ksiąg starostwa rabsztyńskiego i został przepisany z kopiarza ks. W. Strzeżowskiego, podarowanego Bibliotece Warszawskiej (dziś zaginionego). M. Kantor-Mirski podał, że relacja S. Bonera zamieszczona była w rękopiśmiennej kronice proboszcza olkuskiego z drugiej połowy XVII w. D. Molenda przyjęła, iż chodzi tu o kronikę ks. W. Strzeżowskiego z XVII w. Zob.: B. Górnisiewicz, Studia nad opisem starostwa rabsztyńskiego z 1534 r., [w:] „Budownictwo. Czasopismo Techniczne”, z. 3, Kraków 1990, s. 1-2. 6 B. Górnisiewicz, Studia nad opisem…, s. 1-12. 7 J. Wiśniewski, Historyczny opis kościołów, miast, zabytków i pamiątek Olkuskiem, Marjówka Opoczyńska 1933, s. 191. 8 J. Roś, Skarby monet w Olkuszu i okolicach, Olkusz 2001, s. 17. 9 O Walończykach dość szczegółowo pisze J. Roś. Zob.: J. Roś, Skarby monet…, s. 17-19. B. Górnisiewicz pod określeniem Wardejowie doszukuje się Wandalów. Zob. B. Górnisiewicz, Studia nad opisem …, s. 4, przyp. 21. 10 Encyklopedia Powszechna PWN, Warszawa 1975, t. IV, s. 605, hasło: Wenedowie. Historycy H. Łowmiański i J. Roś wysunęli hipotezę o pierwszych osadnikach podolkuskich Pomorzan, którą autor łączy z osadnikami z zimnego zachodu. Uważają oni, że nazwa Pomorzany ma swój początek w XII wieku i wiąże się z czasami Bolesława Krzywoustego, walczącego wówczas o zajęcie Pomorza. Ich zdaniem właśnie w Pomorzanach osadzono część jeńców wziętych do niewoli po tamtych walkach. W związku z tym nasuwa się pytanie, czy podbitym i przesiedlonym ludem z Pomorza nie są Wenedowie, czyli Bonerowi Wardejowie. Zob.: O. Dziechciarz, Przewodnik po ziemi olkuskiej, wyd. 2 popr., Tom I. Gmina Olkusz, Olkusz 2002, s. 218. 17 Beniamin Maciej Bujas - Geneza zamku Rabsztyn wie”. Istnienie określenia „Wenedowie” potwierdzałaby relacja niemieckiego górnika Georgiusa Agricoli, żyjącego w latach 1494-1555, wybitnego znawcy technik górniczych i metalurgii, który w jednym ze swoich dzieł na ten temat pisze: znakomita kopalnia położona pomiędzy rzekami Pilzą [Pilicą], a Wisłą, którą Polacy, lud szczepu Wenedów zamieszkujący te okolicę, zwykli nazywać Elkosch [Olkusz].11 Po Wardejach, jak nas dalej oświeca Boner, przyszli Bytomczycy. Mamy tu najwyraźniej do czynienia z drugą fazą osiedlania się na olkuskich terenach przybyszów z Bytomia, którzy przybyli w poszukiwaniu miejscowego kruszcu. I w tym przypadku nie wiadomo, kiedy owo wydarzenie nastąpiło. Możemy jedynie określić hipotetyczną datę, sugerując się logicznymi powiązaniami wydarzeń tamtych czasów. Datę przybycia Bytomczyków na tereny Olkusza przybliżyć może zezwolenie wydane przez Leszka Białego w latach 1221-1227, na mocy którego osoby przybywające do jego księstwa (tekst przywileju określa ich jako Romani – Włosi, Teutonici – Niemcy i inni goście) w celu poszukiwań górniczych otrzymają korzystne warunki pracy i osiedlenia się. Jerzy Roś sądzi, że z wydanego przywileju skorzystali górnicy niemieccy kopiący ołów przy olkuskiej osadzie Pomorzany, co zdaje się potwierdzać wezwanie tamtejszego kościoła – św. Urszuli i Jedenastu Tysięcy Dziewic.12 Obecnie trudno znaleźć jakiekolwiek przesłanki, świadczące o pobycie Bytomczyków w Olkuszu w czasie wydania powyższego dekretu. Bardziej przekonującym momentem napływu osadników ze Śląska, w tym i samych Bytomczyków, jest koniec XIII wieku, kiedy to dochodzi do zajęcia Małopolski przez Wacława II, króla czeskiego. Okres ekspansji Wacława na podzieloną jeszcze wówczas Polskę należy do czasów największej imigracji Czechów. i Niemców na nasze tereny. Przybycie Bytomczyków w tym okresie potwierdza koalicja, zawarta w stycz- niu 1291 roku pomiędzy królem czeskim a Kazimierzem Bytomskim i jego braćmi, która była wynikiem podjęcia wspólnych przygotowań zbrojnej wyprawy na Kraków. Bogactwa Wacława były oparte głównie na dochodach z eksploatacji srebra w Igławie i Kutnej Horze. Pozwalały mu w dużej mierze na działania wojenne i reformy.13 Z pewnością zdawał więc sobie sprawę z tego, jak ważnym ośrodkiem górniczym są obszary Olkusza i jak ważne jest sprowadzenie do niego wyspecjalizowanych załóg górniczych.. W sierpniu 1299 roku, we wsi Klęka koło Kalisza zawarto układ, w którym Władysław Łokietek zobowiązał się z końcem grudnia tegoż roku przybyć do króla czeskiego i złożyć mu hołd lenny ze swoich ziem (Wielkopolski, Pomorza, Kujaw i Ziemi Sieradzkiej). Król czeski miał mu w zamian wypłacić 4000 grzywien oraz przyznać ośmioletnie dochody z kopalni srebra w Olkuszu.14 Dokument ten potwierdza eksploatację olkuskich kopalń przez Wacława II i znaczenie miejscowych złóż dla strategii ekspansji czeskiej. Łokietek układu nie dotrzymał. i w roku 1300 Wacław uderzył na jego ziemie, zajął je, w tym między innymi Gniezno, gdzie koronował się na króla Polski, a sam Łokietek musiał uciekać na Ruś.15 Powracając do analizowanego fragmentu relacji Seweryna Bonera, można się zgodzić, że wielce prawdopodobne jest przybycie Bytomczyków do Olkusza. Dochodzimy tym samym do najistotniejszej dla nas wiadomości, czyli „Panów Rabsztyńskich”. Należy wnosić, tłumacząc Bonera dosłownie, że Panowie Rabsztyńscy przyszli razem z Bytomczykami, a nie jako trzecia faza napływu osadników. Panowie ci wzmocnili swoją pozycję i założyli Rabsztyn na terenach jeszcze nie zamieszkałych (chodzi tu zapewne o tereny wokół zamku, ówczesnej północno-wschodniej podolkuskiej królewszczyzny, a późniejszego starostwa).16 Ciekawostką jest, że najpóźniejsze lokacje wiosek z tych terenów przypadają na 11 J. Roś, Historia Niemców olkuskich, Olkusz 2000, s. 8. 12 Kult św. Urszuli był bardzo popularny w Niemczech, zwłaszcza w Nadrenii, w okolicach Koloni, gdzie według legendy poniosła męczeńską śmierć. Więcej zob.: J. Roś, Historia Niemców…, s. 6. 13 B. Zientara, Wacław II, [w:] Poczet królów i książąt polskich, Warszawa 1998, s. 224. 14 J. Roś, Stary Olkusz, Olkusz 1997, s. 14. 15 Tamże, s. 15. 16 Z roku 1403 pochodzi informacja o 10 wsiach klucza rabsztyńskiego. Zob.: J. Sperka, Szafrańcowie herbu Stary Koń, Katowice 2001, s. 75 oraz B. Górnisiewicz, Studia nad opisem starostwa rabsztyńskiego…, s. 6 (mapa): Granice terytorium starostwa rabsztyńskiego odtworzone na podstawie opisu S. Bonera z r. 1534. 18 Beniamin Maciej Bujas - Geneza zamku Rabsztyn czasy Władysława Łokietka17, co skłania do tezy, że pustych terenów należy tam upatrywać jeszcze przed Łokietkiem. W dalszym ciągu swej relacji Boner pisze, że Rabsztyn to słowo niemieckie, sugerując obce pochodzenie przybyszów. Olkusz przed rokiem 1299 otrzymał prawa miejskie, a jego lokację przeprowadzono na prawie magdeburskim. Większość pierwszych olkuszan, wymienionych w źródłach historycznych z początku XIV wieku, było Niemcami. Na 85 imion, przytoczonych w najstarszych zachowanych fragmentach ksiąg miejskich z około roku 1317, ponad połowa ma brzmienie niemieckie (Harthman, Gerard, Hermann, Kutner, Godhfrid); kilka jest czeskich, a tylko 4 polskie (Mirosław, Bartosz, Klimcz, Mikołaj Wseczelicz).18 W XV wieku spotyka się również wśród mieszkańców miasta przydomki „Bohemus” czy „Mysznar”, wskazujące prawdopodobnie na pochodzenie (z Czech i Miśni).19 Trudno nie zgodzić się z analizą pochodzenia słowa Rabsztyn, dokonaną przez Bonera. Niewątpliwie słowo to wywodzi się od niemieckiego „Rabenstein”, co w dosłownym tłumaczeniu znaczy „krucza skała”. Swą formę zawdzięcza długowiekowej ewolucji: 1399 r. – Rabsteyn; 1414 r. – Rabsten; 1429 r. – Rabstin; 1441 r. – Rabsthen; 1680 r. – Castri Rabsztyn; 1900 r. – Rabsztyn wieś.20 Pierwotnie nazwa dotyczyła charakterystycznej skały i zamku, powstałego na jej szczycie. Obecny „Rabsztyn” to spolszczona nazwa małej podolkuskiej miejscowości.21 Trudno określić, na ile prawdziwe są informacje o Wardejach, Bytomczykach i Panach Rabsztyńskich, przytoczone przez Bonera. Jako źródło historii, nawet przy tak skrupulatnej analizie, muszą być jednak poparte innymi materiałami. Natomiast wnio- ski wysunięte przez autora niniejszej pracy swoje potwierdzenie znajdują w nazewnictwie zamku. Problem pochodzenia nazwy „Rabsztyn” w kontekście genezy budowli nigdy dotąd nie był poruszony.. W publikacjach temat kończono najczęściej na tłumaczeniu obcego znaczenia. Marceli Antoniewicz, jako nieliczny z badaczy, poszukując przyczyny dla tego zjawiska istniejącego głównie w Małopolsce, zwrócił uwagę na istniejącą grupę zamków z końcówką „-stein”. Nazwy niemieckie w średniowiecznej Małopolsce nadawano sporadycznie, zwykle jako czynnik jednorazowej akcji osiedleńczej.22 Znaczna ich część pierwotnie odnosiła się do zamków, następnie zaś do osiedli, które przy nich lokowano i są to wyłącznie nazwy posiadające człon „-stein”(Czorsztyn, Melsztyn, Rabsztyn, Olsztyn).23 Forma ta wskazuje na istotny udział budowniczych z kręgu niemiecko-czeskiego, ewentualnie z pobliskiego Śląska. Jeżeli takie przypadki – z czym też należy się liczyć – nie były przejawem naśladownictwa, swoistej mody w Małopolsce na wzory czeskie, morawskie czy śląskie, trudno genezę nazwy „Rabstein” (Rabsztyn) tłumaczyć inaczej jak tylko przeniesieniem jej na grunt Małopolski przez budowniczych tak nazwanych obiektów.· Powyższa teza o przybyciu niemieckiej formy. z członem „-stein” z terenów Czech znajduje potwierdzenie na mapie: większość pochodnych nazwy „Rabsztyn” występuje po stronie czeskiej i przy granicy polskiej. Marceli Antoniewicz doszukał się ich tam aż kilkunastu. W swych publikacjach wymienia m. in. morawski zamek Rabstein koło Rymarowa24 i zamek Rabstein nad rzeką Strelou w Czechach.25 Z kolei „Słownik Geograficzny Kró- 17 Wioski z terenu starostwa, takie jak: Bogucin, Pomorzany, Parcze, Kosmolów, Olewin czy Zimnodół, już w okresie W. Łokietka, były rozwiniętymi osadami. Dobra kościelne, graniczące na wschodzie z zamkiem, swe lokacje przeprowadziły także w tym czasie (Michałówka, Braciejówka). Zob.: O. Dziechciarz, Przewodnik po ziemi…, s. 215-279 oraz F. Kiryk, Zarys dziejów osadnictwa…, t. I, s. 49-61. 18 J. Roś, Historia Niemców…, s. 6. Zob. także: O. Dziechciarz, Przewodnik po ziemi…, s. 15. 19 D. Molenda, Dzieje Olkusza do 1795 roku, [w:] Dzieje Olkusza i regionu …, t. I, s. 172. 20 K. Rymut, Nazwy miejscowe północnej części dawnego województwa krakowskiego, [w:] Prace onomastyczne, kom. red. Z. Stieber, W. Taszycki, S. Urbańczyk, z. 8, Wrocław-Warszawa-Kraków 1967, s. 141. 21 S. Rospond, Słownik etymologiczny miast i gmin PRL, Wrocław 1984, s. 226. 22 K. Rymut, Die Ortsnamen deutcher Herkunft In Kleinpolen (Małopolska), [w:] Onomastica Slavogermanica XI, Berlin 1976, z. 3, s. 145 (Tłumaczenie J. Roś). 23 Tamże, s. 151. 24 Tamże, s. 166, przyp. 174: Jerzy Stosz z Olbrachcic (Jirik Stos z Albrechtic) w 1464 roku dzierżył morawski zamek Rabstein koło Rymarowa, przejmując go po swoim kuzynie Hinczku Stoszu z Olbrachcic, stronniku Zygmunta Luksemburskiego. 25 Tamże, s. 110, przyp. 179. 19 Beniamin Maciej Bujas - Geneza zamku Rabsztyn lestwa Polskiego” krótko wzmiankuje o przedmieściu miasta Cieszyn, które zwie się „Rabenstein”.26 Na dalszych stronach owego słownika można przeczytać o szczycie „Rabsztyn”, wznoszącym się we wschodnich Pieninach, między Ruską Wodą a Lipnickim Potokiem27 (obecnie przy granicy polskosłowackiej). Z języka czeskiego można przypuszczalnie wywodzić również nazwy „Peskenstein” (Pieskowa Skała) i „Olsten” (Olsztyn), dostrzegalne w źródłach historii tych zamków. Dokument Władysława Łokietka z roku 1315 po raz pierwszy wymienia zamek „Peskenstein”, który bez wątpienie odnosi się w literaturze do warowni Pieskowa Skała. W celu określania czasu pojawienia się dwuczłonowej nazwy, należy cofnąć się do wcześniejszego okresu, kiedy – w wyniku reformy budowlanej nieopodal starego, drewnianego założenia obronnego w pobliskiej Sułoszowej – powstał zamek.28 To poprzednie założenie obronne w źródłach XIIIwiecznych określane jest zamkiem Skała; również Jan Długosz potwierdza ją jako fundację Henryka Brodatego, przeprowadzoną w roku 1228.29 W ostatniej dekadzie XIII wieku, kiedy burgrabia Henryk ze Wstowa przekazywał zamek Skała królowi Czech Wacławowi II, różnicującego pierwszego członu nazwy nie używano. Obiekt precyzyjnie określono natomiast: „Scala oder Stein”.30 Możliwe, że nadanie nowej nazwy „Peskenstein” wiąże się z reformą architektury obronnej zamku Skała z budowli drewnianej na kamienną, a tym samym z nową, lepszą i bardziej niedostępną lokalizacją. Przedział czasowy, jaki dzieli funkcjonowanie tych dwóch nazw (koniec XIII w. i rok 1315), a także powyższy wywód o obcym pochodzeniu dwuczłonowej formy „-stein” nasuwa hipotezę, że obecny zamek w Pieskowej Skale swoje początki może wiązać z czasami Wacława II na tronie Polski.31 Podobna ewolucja miała miejsce w przypadku podczęstochowskiego zamku Olsztyn, pierwszy raz wzmiankowanego w roku 1349 jako „Olsten”.32 Janko z Czarnkowa i Jan Długosz przypisywali fundację olsztyńskiego zamku królowi Kazimierzowi Wielkiemu, jednakże obecnie zyskuje powszechną akceptację nowy pogląd, identyfikujący warownię ze starszym założeniem, jakim był zamek Przymiłowice.33 Wiarygodny dowód w źródłach pisanych na istnienie budowli obronnej w okresie poprzedzającym panowanie Kazimierza znajduje się w aktach procesu biskupa Jana Muskaty, wytoczonego przez arcybiskupa Jakuba Świnkę. Drugi proces Muskaty odbył się. w roku 1306 i właśnie z tego roku pochodzi wzmianka, odnosząca się do faktów jakie zaistniały w roku 1294. Wtedy to poplecznik Jana Muskaty, starosta krakowski z nadania Wacława II, Hynek. z Dubu, uzyskał dowód wdzięczności biskupa w postaci 100 grzywien ze wsi koło zamku Przymiłowice oraz w wieczyste posiadanie kilku wsi biskupich.34 I tutaj uwagę zwraca zmiana nazwy zamku, pierwotnie określanego toponimem najbliższej osady (Przymiłowice). Nadanie niemieckojęzycznej nazwy, stosowanej pierwotnie wyłącznie do zamku, musiało nastąpić na skutek istotnych zmian, dotykających zasadniczo tego samego miejsca, ale niekoniecznie już tego samego obiektu.35 26 Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, nakł. Filipa Sulimierskiego i Władysława Walewskiego, t. IX, Warszawa 1888, s. 342. 27 Tamże, s. 349. 28 Badania archeologiczne przeprowadzone przez S. Kołodziejskiego na obiekcie we wsi Sułoszowa, położonym przy końcu osady, po prawej stronie rzeki Prądnik, jednoznacznie wskazują na XIII wieczny zamek Skała. Zob.: Tamże, s. 37: Prezentowana koncepcja zdaje się ostatecznie wykluczać upatrywanie w fundamentach zamku Pieskowa Skała reliktów trzynastowiecznej warowni [Henryka Brodatego] i podpowiada przyjęcie translacji zamku, po części przejmującego dawną nazwę, na wzgórze oddalone zaledwie o 800 metrów. 29 F. Kiryk, Pozostałe miasta regionu olkuskiego. Skała, [w:] Dzieje Olkusza i regionu…, t. I, s. 361-362. 30 M. Antoniewicz, Zamki na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej, Kielce 1998, s. 37, przyp. 86. 31 Tamże, s. 38. Szczególna i nietypowa forma zapisu nazwy w Łokietkowym dokumencie może nasuwać hipotezę, iż nowy, gotycki zamek zaczął powstawać w czasie panowania króla Wacława II w Krakowie? 32 K. Rymut, Nazwy miejscowe…, s. 118. 33 S. Kołodziejski, Olsztyn, [w:] L. Kajzer, S. Kołodziejski, J. Salm, Leksykon zamków w Polsce, red. nauk. L. Kajzer, Warszawa 2003, s. 346. 34 M. Antoniewicz, Zamki na Wyżynie…, s. 30. 35 Tamże, s. 31. 20 Beniamin Maciej Bujas - Geneza zamku Rabsztyn W związku z tym nasuwa się pytanie, w którym momencie doszło do zmiany nazwy i czy był to jeszcze okres panowania Wacława II oraz jego syna. w Polsce,36 czy raczej dopiero czasy Kazimierza Wielkiego.37 Wydaje się, że należałoby zachować powściągliwość od stanowczych twierdzeń; zbyt duża luka. w źródłach pomiędzy datami 1294 i 1349 nakazuje pozostawić owo zagadnienie w fazie hipotezy, oczekującej na ostateczne rozstrzygnięcie w dalszych badaniach nad genezą warowni olsztyńskiej. Natomiast na pewno formy z końcówką „-stein” swój początek miały na ziemiach niemieckich. Spotykamy tam nazwy warowni: „Talkenstein”, „Greiffenstein”, „Falkenstein”, „Hohlstein”38 i, co najważniejsze, „Rabenstein”39. Stamtąd, przez Czechy, formy te trafiły do Polski. Swą podróż „Rabsztyn” zakończył na krakowskim Wawelu40 i pod Lublinem.41 Nazwy obu miejsc zostały adaptowane przez Tęczyńskich herbu Topór z zamku Rabsztyn. Warto również zwrócić uwagę, że na linii Kraków-Częstochowa znajduje się sześć zamków królewskich,42 przy czym trzy z nich: Pieskowa Skała, Olsztyn i Rabsztyn mają niemiecką nazwę i nie do końca jasne pochodzenie fundacji (na przełomie XIII-XIV wieku). Pozostałe trzy to: Ojców, Ogrodzieniec i Bobolice – zamki o polskich nazwach; budowle, co do których nie ma wątpliwości, że ich lokacje zostały przeprowadzone przez Kazimierza Wielkiego.43 Można zatem przypuszczać, że na linii Kazimierzowskich umocnień doszło do dwóch etapów modernizacji starych drewnianych grodów. Pierwszym etapem był okres trzech warowni o niemieckich nazwach, przypadający na okres panowania Przemyślidów w Krakowie. Drugi etap to uzupełnienie linii o trzy fundacje Kazimierza (Bobolice, Ogrodzieniec, Ojców) i rozbudowa już istniejących zamków królewskich (Olsztyn, Pieskowa Skała). Podobnie, jak Pieskowa Skała i Olsztyn, zamek Rabsztyn odziedziczył schedę po starej, drewnianej warowni na Starym Olkuszu; warowni minionej epoki budownictwa drewnianego i przeterminowanej architektury obronnej. Gród (czy raczej gródek) usadowiony został przy osadzie górniczej, z dawna i obecnie zwanej Starym Olkuszem. Budowla funkcjonowała tam już przynajmniej w roku 1273. Wtedy to na Ziemi Krakowskiej wybuchł bunt, skierowany przeciwko Bolesławowi Wstydliwemu. Buntownicy usiłowali połączyć się z księciem opolskim Władysławem, aby wraz z jego wojskami powrócić do Małopolski i osadzić go na tronie krakowskim. Wyruszyli szlakiem spod Krakowa na zachód, aby dotrzeć do Sławkowa (stanowiącego wtedy własność Pawła. z Przemiankowa, biskupa krakowskiego, który poparł bunt) i dalej do Opola. Droga ta była jednak zablokowana przez istniejący już wtedy gród w Starym Olkuszu. Spiskowcy postanowili ominąć go od północy, lecz doścignął ich książę Bolesław Wstydliwy wraz ze swym wojskiem, pokonując buntowników. w bitwie stoczonej na polach wsi Bogucin.44 Badania archeologiczne na grodzisku potwierdziły istnienie osadnictwa o wiele wcześniejszego, bo. z wieku XII, w celu ochrony którego założono fortyfikację.45 W czasie badań znaleziono rów- 36 Możliwe, że pierwsze prace związane z przebudową i przekształceniem drewnianego zamku Przymiłowice na nowoczesne kamienne założenie zostały rozpoczęte razem z reformą administracyjną Wacława II na ziemiach polskich. Badania archeologiczne, przeprowadzone na zamku Olsztyn, datują pierwsze kamienne relikty – w tym wieżę cylindryczną – już na wiek XIII. Zob.: Tamże, s. 29. 37 Tamże, s. 31. Z dużym prawdopodobieństwem nową nazwę należy łączyć z gruntowną przebudową zamku Przymiłowice, dokonaną w pierwszej fazie rządów Kazimierza Wielkiego. 38 Tamże, s. 111. 39 Słownik geograficzny…, t. IX, s. 342. 40 Z. Pianowski, Wawel obronny. Zarys przemian fortyfikacji grodu i zamku krakowskiego w. IX-XIX, Kraków 1991, s. 81, ryc. 86 (plan z r. 1824 domu „Rabsztyn” na Wawelu). 41 S. Rospond, Słownik etymologiczny..., s. 226. 42 M. Antoniewicz, Zamki na Wyżynie …, s. 66 (mapka). 43 Kazimierzowską fundację dla zamków Bobolice, Ojców potwierdzają zgodnie obaj kronikarze, Jan z Czarnkowa i Jan Długosz. Także Ogrodzieniec na podstawie dokumentów upatrywany jest jako założenie tego okresu. S. Kołodziejski i M. Antoniewicz nie upatrują innych czasów dla tych budowli. Zob.: Tamże, s. 34-35; Tenże, s. 40-41; S. Kołodziejski, Bobolice, [w:] Leksykon zamków…, s. 94; Tamże, s. 338-341; Tenże, s. 391-395. 44 J. Roś, Stary Olkusz…, s. 13-14. Informacja z 1273 r. o próbie ominięcia olkuskiego grodu od północy przez Bogucin sugeruje, że jeszcze w tym czasie nie należy się spodziewać założenia obronnego na rabsztyńskiej skale. 45 Tamże, s. 8. Prócz odkrytego Gródka do tej pory nie zlokalizowano osady Stary Olkusz, która powinna się znajdować w pobliżu fortyfikacji. 21 Beniamin Maciej Bujas - Geneza zamku Rabsztyn nież ślady silnej pożogi, spowodowanej najazdem zbrojnym, datowanej na przełom XIII i XIV wieku (co Barbara Górnisiewicz wiąże z walkami Władysława Łokietka z Wacławem II i jego czeską załogą). Na ten okres przypada zniszczenie warowni. i zaniechanie dalszej odbudowy grodu.46 Opuszczenie grodziska związane jest zapewne z nowym założeniem Olkusza, a także z wytyczeniem nowego, lepszego miejsca pod kamienną warownię, która miała w zastępstwie starego grodu służyć nowemu już miastu. Przeniesienie Olkusza na obecny teren pozostaje do dzisiaj sprawą dyskusyjną i kontrowersyjną. Cały problem związany jest z niemożnością odpowiedzi na pytanie, kiedy owa zmiana lokalizacji miała miejsce i czy przenosiny dotyczyły jeszcze osady staroolkuskiej, czy raczej już miasta. Jest to niewątpliwie kluczowe zagadnienie w kwestii genezy zamku Rabsztyn, gdyż właśnie w tych wydarzeniach należy szukać czasu i przyczyn powstania owej fundacji. Historycy zgodnie przyjmują datę 1299, kiedy Olkusz posiadał już prawa miejskie. Niestety, nie zachowały się dokumenty z lokacji i trudno ustalić dokładny okres otrzymania tych praw.47 Obecnie przypuszcza się, że owo nadanie miasto mogło otrzymać od Bolesława Wstydliwego.48 Z kolei Barbara Górnisiewicz wysuwa hipotezę, że na miejscu dzisiejszego Olkusza zostało wpierw za zezwoleniem namiestnika czeskiego na Małopolskę, Jana Muskaty, założone przedmieście-osada typu miejskiego, przygotowane pod przeprowadzkę miasta, znajdującego się w Starym Olkuszu. Uważa też, że całkowite i formalne przeniesienie dokonało się za rządów Kazimierza Wielkiego.49 Włodzimierz Leśniak z kolei, w oparciu o własne badania nad układem przestrzennym nowego Olkusza, datuje pierwszą lokację miasta z systemem obronnym co najmniej na przełom XIII i XIV wieku, wiążąc swoją teorię z prostokątnym planem Olkusza, opartym na wzorze miast czeskich z drugiej połowy XIII wieku.50 Ostatnie badania archeologiczne w obrębie olkuskiego kościoła Św. Andrzeja Apostoła zdecydowanie potwierdzają, iż zajęcie terenów pod nowe miasto nastąpiło jeszcze za panowania Wacława II w Polsce (może nawet wcześniej). Wydobyty materiał ceramiczny jest datowany na przełom XIII. i XIV wieku, a co najbardziej zaskakujące – odkryte relikty budowli drewnianej w tym miejscu oszacowano na drugą połowę XIII wieku.51 Pozostałości średniowiecznej zabudowy kamiennej w Olkuszu w oparciu o wykopaliska i zachowany fragment najstarszej księgi miejskiej Olkusza, przedstawiają obraz ukształtowanego założenia miejskiego już na początku XIV wieku.52 Starosta rabsztyński Seweryn Boner, w cytowanej już relacji zapisał, że teren pod miasto (określany przez niego „woluntarstwo”) został wydzielony na gruncie rabsztyńskim za Kazimierza.53 Traktując ten przekaz poważnie i konfrontując go z wnioskami z badań nad genezą nowego miasta można potwierdzić istnienie zamku na przełome XIII i XIV wieku. Zgadza się to także z hipotezą Barbary Górnisiewicz o zakończeniu nowej lokacji Olkusza na prawie miejskim przez Kazimierza Wielkiego. 46 Tamże, s. 17 oraz B. Górnisiewicz, Kontrowersje wokół genezy miasta Olkusz, [w:] „Kwartalnik Architektury i Urbanistyki”, t. XXXIII, z. 4, Warszawa 1988, s. 340: Mógł wówczas także ulec zniszczeniu staroolkuski kościół parafialny, stanowiący od 1184r. prebendę kantorów kolegiaty Św. Floriana w Krakowie, przypuszczalnie inkastelowany po 1295 r. 47 O. Dziechciarz, Przewodnik po ziemi…, s. 15 oraz D. Molenda, Dzieje Olkusza do…, s. 153. 48 Więcej o hipotezie B. Wyrozumskiej zob.: Tamże, s. 153. 49 B. Górnisiewicz, Kontrowersje wokół genezy…, s. 341-342 50 Tamże, s. 336.. 51 W 2001 r., podczas budowy nowego domu parafialnego przy kościele św. Andrzeja Apostoła w Olkuszu, przeprowadzono pod kierunkiem D. Rozmusa nadzór i badania archeologiczne w rejonie bezpośrednio sąsiadującym z gotyckim kościołem. Natrafiono tam na relikty średniowiecznej zabudowy kamiennej i drewnianej. Wydobyty materiał badawczy jest, jak dotąd, najstarszym zabytkiem znalezionym w obrębie starówki. Zob.: D. Rozmus, J. Roś, Relikty średniowiecznej zabudowy w rejonie kościoła pod wezwaniem św. Andrzeja Apostoła w Olkuszu, (maszynopis, nie publikowany), s. 255-266. 52 Tamże, s. 265. Patrz również: O. Dziechciarz, Przewodnik po ziemi…, s. 22: (…) w księdze miejskiej, pochodzącej z przed 1317 r. znajduje się spis domów i parceli w Olkuszu. Badania archeologiczne przeprowadzone w okolicach ulicy przymurnej (zaułek ul. Basztowej…), wykazały, że znaczna część miejskiej zabudowy była kamienna. 53 J. Wiśniewski, Historyczny opis…, s. 191. 22 Beniamin Maciej Bujas - Geneza zamku Rabsztyn Zapoznając się z powyższymi tezami można jednoznacznie stwierdzić, że na przełomie XIII i XIV wieku teren Olkusza (nowego) został poddany wielkim przemianom. Modernizacja miała na celu reformę budownictwa i administracji, wymagającą przeniesienia miasta: swoistej ucieczki przed hałdami ruchomych piasków, uniemożliwiających rozwój Starego Olkusza. Odbudowa spalonego, drewnianego grodu okazała się inwestycją nieopłacalną. Niska wytrzymałość i częsta konserwacja, jaka wiązała się z drewnem, a także lokalizacja łatwo dostępna dla wroga i pojawienie się planów przeniesienia miasta – wszystko to zaważyło nad pozostawieniem budowli i adaptacją nowego miejsca pod kamienną warownię. Ulec zmianie miała nie tylko lokalizacja. i forma obiektu, ale także funkcja.54 Budowla na rabsztyńskiej skale odpowiadała bowiem nowym prądom, będąc dowodem ówczesnych reform i naprawy państwa, wcześniej potarganego podziałami. W celu lepszego zrozumienia przyczyn założenia zamku, jego funkcji i relacji z miastem w XIV wieku, konieczna jest znajomość jurysdykcji zamku królewskiego i jurysdykcji, jaką kierowało się królewskie miasto górnicze Olkusz, a także wiedza dotycząca zależności od siebie tych dwóch ośrodków i tworzenia przez nie wspólnego systemu obrony. Niestety, w XIV wieku nie ma zbyt wiele wzmianek o Rabsztynie, co spowodowane jest brakiem dokumentów odnoszących się do jego roli w terenie, zadań w stosunku do miasta i własnego okręgu. Relacje pomiędzy zamkiem a miastem muszą zatem zostać zrekonstruowane na podstawie ogólnego wzorca struktury królewskich urzędów, jaki ukształtował się w tym czasie w Małopolsce. Nowe miasto potrzebowało nowego ośrodka administracji. Zbieżność czasu przemian w szeregach państwowych z reorganizacją Starego Olkusza i jego grodu nie jest przypadkowa. Wtedy to, za czasów panowania Przemyślidów w Polsce, rozpowszechnił się nowoczesny wzór czeski na urząd starosty, doceniony i zachowany przez dwóch ostatnich Pia- stów. Starostowie zarządzali zamkami i ich okręgami. w granicach swojego starostwa, administrowali majątkiem panującego, wyposażeni byli w uprawnienia sądownicze (w zakresie jurysdykcji cywilnej. i karnej) oraz wojskowe (włącznie z prawem powoływania pospolitego ruszenia). Ostatecznie starostowie spełniali wszelkie funkcje w zastępstwie monarchy na danym terytorium, za wyjątkiem wydawania przywilejów.55 Terenowym przedłużeniem administracji starościńskiej były urzędy burgrabiowskie, bezpośrednio podległe starostom. Ale nie wszędzie system ten został wprowadzony. W Małopolsce układ był nieco zredukowany, na co wpływ miało bliskie położenie Krakowa. Za Kazimierza Wielkiego funkcjonował w ziemi stołecznej zarząd lokalny charakteryzujący się tym, że starosty początkowo tutaj w ogóle nie powołano. Jak można mniemać, dotyczyło to także samego zamku Rabsztyn. Zarząd gospodarczy nad królewszczyzną rabsztyńską, wedle panujących wówczas zasad, należał do wielkorządcy krakowskiego. (a nie do starosty). Natomiast funkcje administracyjno-wojskowe powierzono burgrabiemu tego zamku, który był podporządkowany bezpośrednio monarsze.56 Obszar wpływów zamku i administracji burgrabiego dla podległego terenu określono dystryktem.57 Trudno oszacować, jak duży był to okręg w XIV wieku; pierwsze źródła z początku XV wieku mówią już. o tenucie rabsztyńskiej, w skład której wchodzi dziesięć wsi.58 Istnieje poważne przypuszczenie, że Rab-. sztyn i Olkusz początkowo występowały jako jeden wspólny dystrykt, z którego wydzielony został zespół dóbr związanych z miastem. Oprócz samego Olkusza, do wydzielonej królewszczyzny weszły pobliskie wioski: Starczynów, Witeradów i Żurada, które rajcy olkuscy nabyli od Rafała z Miechowa w 1402 roku. Bliskie położenie tych osad w sąsiedztwie wsi rabsztyńskich i brak informacji o ich wcześniejszych dziejach nie wyklucza jednak ich przynależności do dystryktu zamkowego w minionych latach.59 54 O przemianach budownictwa drewnianego na kamienne w aspekcie zamków zob.: B. Guerquin, Zamki…, s. 41-43. 55 M. Antoniewicz, Zamki na Wyżynie…, s. 113-114. Więcej o urzędzie starosty zob.: Z. Góralski, Urzędy i godności w dawnej Polsce, Warszawa 1983, s. 193-199. 56 M. Antoniewicz, , Zamki na Wyżynie…, s. 114. 57 Należy zaznaczyć, że tytuły dla królewszczyzn zamkowych (dystrykt, tenuta, starostwo) nadawane są na podstawie różnych zasad w administracji i nie należy ich mylić. Patrz: M. Antoniewicz, Zamki na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej w przestrzeni społecznej XIV-XV wieku, [w:] Zamki i przestrzeń społeczna w Europie środkowej i wschodniej, red. M. Antoniewicz, Warszawa 2002, s. 281. 58 J. Sperka, Szafrańcowie herbu…, s. 335. 59 M. Antoniewicz, Zamki na Wyżynie…, s. 287. 23 Beniamin Maciej Bujas - Geneza zamku Rabsztyn Marceli Antoniewicz swoje wnioski o wspólnym dystrykcie miasta i zamku opiera na relacji Bonera, dotyczącej informacji wydzielenia przez króla terytorium lokacyjnego miasta z okręgu królewszczyzny, przynależnego do zamku i na zapisie „Kroniki Katedralnej Krakowskiej” o zamku Olkusz: „castrum Hilcus”.60 Zapis ten nastręczył badaczom wiele trudności, gdyż do dzisiaj w Olkuszu nie natrafiono na wspomnianą budowlę. Pominięcie u Jana Długosza tej fundacji i udokumentowanie tylko murów miejskich skłoniło wielu badaczy do błędnej tezy, że zapis „castrum Hilcus” dotyczy właśnie tych umocnień.61 Obecnie istnieje przesłanka, że zapis mógł wskazywać na okazałą kamienicę w rynku62, jednak pogląd ten staje się mało przekonujący – zwłaszcza przy sugestii Antoniewicza, upatrującego zamek Olkusz w warowni rabsztyńskiej. Według niego, zapisanie zamku Rabsztyn pod nazwą Olkusz należy tłumaczyć wspólnym dystryktem; a zatem, ukształtowanie blisko związanej ze sobą administracji i wspólnych obowiązków wobec jednego okręgu królewskiego doprowadziło do stworzenia wspólnej nazwy dla obu ośrodków. Początkowo nazwa „Rabsztyn” była określeniem potocznym, nadanym przez budowniczych założenia; co więcej, określeniem dotyczącym jedynie samej skały i budowli na jej szczycie. Usamodzielnienie się nazwy dla podległego terenu musiało nastąpić nie wcześniej, jak po wydzieleniu dystryktu miejskiego, co z kolei nastąpiło (jak relacjonuje Boner) za nakazem króla Kazimierza lub najpóźniej po zmianie królewskiej domeny na tenutę, czyli po śmierci Kazimierza Wielkiego. Przekaz Bonera o wydzieleniu z okręgu rabsztyńskiego terenu pod miasto nakazuje upatrywać daty powstania zamku wcześniej, niż za Kazimierza oraz potwierdza hipotezę Barbary Górnisiewicz o zakończeniu lokacji Olkusza jako miasta na nowym miejscu przez tego właśnie króla. Długosz, z powodu niemożności zidentyfikowania już w swoich czasach zamku Olkusz, po prostu pominął tę fundację. Dopiero w ostatniej kwarcie XIV wieku można zauważyć, że zamki królewskie (wraz z okręgami dóbr) oddawane były w zarząd osobom prywatnym – jako dzierżawa lub zastaw. Królewskie dystrykty, przechodząc pod czasową prywatę, przeobraziły się w tenuty, aby następnie w XV wieku stworzyć nową formę dzierżawy, jaką było starostwo niegrodowe.63 W ten sposób Rabsztyn po śmierci Kazimierza Wielkiego dostał się za długi królów w ręce możnowładztwa małopolskiego.· Niewiele wiadomo natomiast o uprawnieniach właścicieli zamku w stosunku do Olkusza. Mimo iż formalnie miasto było od niego niezależne, do panów rabsztyńskich należały na pewno dochody z olkuskiej komory celnej oraz opłaty targowe. Pobierali też bliżej nie określone, zwyczajowe świadczenia.64 Samo miasto, lokując się na prawie magdeburskim, zerwało z prawem ziemiańskim, dzięki czemu mogło utworzyć własną jurysdykcję podległą bezpośrednio królowi. W imieniu władcy zarządzał miastem wójt, który razem z ławnikami sprawował władzę sądowo-administracyjną. Urząd ten był uzupełniony o organ samorządowy (ustawodawczy), składający się z burmistrza i rady. Oni też odpowiadali za rozliczenie się z podatków przed monarchą.65 Specyfiką ustroju Olkusza było powiązanie jego administracji miejskiej z górniczą: żupnik był drugim urzędnikiem królewskim, mającym całkowity zarząd nad prawem górniczym.66 Zapewne część składek pieniężnych na zamek związana była z utrzymaniem załogi zbrojnej i stałej gotowości do obrony całego dystryktu, w tym i miasta. Rabsztyn, jako zamek królewski pełnił nie tylko funkcję administracyjną; był również strukturą wojskową.67 I z pewnością tą rolą obejmował miasto – co ciekawe, w Olkuszu nie było rycerstwa, zaś obrona leżała w gestii samych mieszkańców. Uwarunkowania takie nakazują upatrywać trzeciego królewskiego administratora miasta w urzędzie burgrabiego. Jak już wspomniano, to stanowisko w czasie panowania Kazimierza Wielkiego podlegało w Małopolsce królowi. Burgrabia formalnie miał czuwać nad powierzonym mu zamkiem oraz dbać o jego bezpieczeństwo i wyposażenie wojskowe (po starym porządku zastąpił kasztelana na grodzie). 60 Tamże, s. 38-39. 61 Tamże, s. 38. 62 D. Rozmus, J. Roś, Relikty średniowiecznej…, s. 264-265. 63 M. Antoniewicz, Zamki na Wyżynie…, s. 282. 64 D. Molenda, , Dzieje Olkusza..., s. 207-208. 65 Tamże, s. 200-206. Księgi miejskie z lat 1300-1317 zawierają protokoły posiedzeń władz Olkusza. 66 Tamże, s. 210. 67 B. Guerquin, Zamki…, s. 27. 24 Beniamin Maciej Bujas - Geneza zamku Rabsztyn Przeprowadzał także egzekucje sądowe, chwytał przestępców i posiadał wszelakie dyrektywy, które ma dzisiaj policja. Prawo zastrzegało również, aby zamieszkiwał na ziemi, w której sprawował urząd.68 Pierwsi burgrabiowie rabsztyńscy wzmiankowani są w dokumentach z końca XIV wieku.69 Obecnie trudno sobie wyobrazić, żeby miasto nie korzystało z ich uprawnień. To, co najstarsze Tajemnicze i w dalszym ciągu mało znane, tak jak najstarsze dzieje tego zamku, jest jego oblicze, które od trzech stuleci uległo zatarciu w kamiennej ruinie. W podjętej przeze mnie w pierwszej części pracy próbie ustalenia genezy zamku Rabsztyn ważnym uzupełnieniem jest rys historyczny, stworzony przez spojrzenie na architekturę obronną, jej rozwój i zastosowanie w kamiennym budownictwie Małopolski XIV wieku. Do pytań o to, kto i kiedy zbudował Rabsztyn, dochodzą rozważania nad wyglądem i formą pierwszego założenia, z potrzebą wyróżnienia i wskazania na najstarszy obiekt w całym kompleksie. Główną barierą rozwiązania tych problemów jest brak materiałów źródłowych. z okresu powstawania zamku Rabsztyn. Ponieważ nie zachowały się żadne plany czy szkice ówczesnych budowli, głównych wskazówek dotyczących genezy zamku należy szukać w badaniach architektonicznych i archeologicznych, prowadzonych na zachowanych reliktach (zwłaszcza średniowiecznych).70 Pomocnymi materiałami są także informacje źródłowe z XV wieku, lustracje z wieku XVII i XVIII oraz XIX-wieczne relacje Józefa Wiślickie- go. Do najbardziej cennych dokumentów należą ryciny,. z których najstarsza pochodzi z roku 1792, a także przedwojenne fotografie. Zawarte na nich obrazy w niezastąpiony sposób wypełniają wiedzę o wyglądzie zamku. Dzisiaj wiemy, że Rabsztyn został kilkakrotnie poddany przebudowie; począwszy od wczesnego średniowiecza do XVII wieku włącznie. Po trzech latach badań rozpoznano cztery główne etapy rozwoju budowli.71 Etapowość ta wynikała z przemian, jakie zachodziły w sztuce obronnej przez wieki, wymuszając za każdym razem przystosowanie warownej architektury do zaistniałych potrzeb obrony. 72 Najstarsze ślady średniowiecznej kamiennej budowli znajdują się na szczycie wapiennego ostańca. i są nazywane zamkiem górnym. Przypuszczalne datowanie tego założenia (na podstawie badań o charakterze analitycznym) to koniec XIII wieku lub początek wieku XIV.73 Z całego kompleksu obronnego właśnie ta część uległa największej degradacji i od strony wizualnej jest najbardziej uboga; tylko nieliczne ślady świadczą o starej warowni. Początkiem realizacji rabsztyńskiej fundacji było wytyczenie odpowiedniego miejsca, będącego gwarantem bezpieczeństwa i niedostępności dla wroga. I tak, jak. w przypadku większości jurajskich zamków, wapienny ostaniec doskonale spełniał te warunki, dając strome ściany i tylko jedno podejście. Wszystkie te cechy pozwalały na oszczędne użycie siły obrończej i redukcję sztucznych przeszkód do względnego minimum.74 Niewielka skała w całości posłużyła jako podstawa dla kamiennych umocnień, na jej szczycie zaś wzniesiono obiekt złożony z dwóch ściśle ze sobą sprzężonych części: budynku mieszkalnego (tzw. kamienicy) i wieży.75 Budynek mieszkalny posiadał 68 Z. Góralski, Urzędy i godności..., s. 210-211. 69 F. Kiryk, Zarys dziejów osadnictwa…, s. 102. 70 Od 2002 r. na terenie zamku Rabsztyn prowadzone są przez dr. Sławomira Dryję i mgr. inż. arch. Waldemara Niewaldę badania archeologiczno-architektoniczne. Aktualnie prace skupione zostały głównie w części nowożytnej; zamek średni i górny ma ogólne rozpoznanie. i oczekuje na szczegółowe badania w dalszym etapie prac. Zob.: S. Dryja, W. Niewalda, Sprawozdanie z badań archeologiczno-architektonicznych zamku w Rabsztynie, rok 2002-2003-2004 (niepublikowane), [w:] Teki konserwatorskie w Olkuszu. 71 S. Dryja, W. Niewalda, Sprawozdanie z badań archeologiczno-architektonicznych w rejonie zamku dolnego oraz pałacu nowożytnego zamku w Rabsztynie, lipiec-sierpień 2004, s. 19, [w:] Teki konserwatorskie w Olkuszu. 72 B. Guerquin, Zamki…, s. 15. 73 S. Dryja, W. Niewalda, Sprawozdanie z badań…, s. 19-20, 25. Obszar zamku górnego i średniego (pierwsze podzamcze) oczekuje na szczegółowe badania, obecny etap prac pozwala tylko na ogólnikowe stwierdzenia. 74 B. Guerquin, Zamki…, s. 15, 17. Por. także: J. Bogdanowski, Architektura obronna…, s. 35-39. 75 S. Dryja, W. Niewalda, Sprawozdanie z badań…, s. 19-20. Badania w rejonie zamku górnego mają charakter tylko analityczny, na ich podstawie można domniemywać, że wieża jest najstarszym i osobnym tworem od części mieszkalnej. W takim etapie występuje analogia założenia z zamkami w Olsztynie, Bobolicach i Smoleniu. Zob.: Tamże, s. 20. 25 Beniamin Maciej Bujas - Geneza zamku Rabsztyn standardy pokojowe; tam znajdowały się pomieszczenia burgrabiego, jego kadry urzędniczej, najbliższej służby, a od drugiej połowy XIV wieku – dzierżawcy ziemskiego tenutariusza.76 Analiza zachowanych reliktów i rycina z 1792 roku z widokiem na zamek77 pozwalają stwierdzić, że omawiany obiekt mieszkalny posiadał od północy dwie kondygnacje murowane, od południa zaś przynajmniej trzy. Specyfika tej konstrukcji wynikała z ukształtowania powierzchni szczytowej skały, skośnie ściętej od strony południowej, gdzie po mechanicznej obróbce uzyskano dodatkowy równy poziom i metraż. W podstawie, jak widać w przypadku większości zamków jurajskich, budynek był nieregularny i ściśle zaadaptowany. Bliższe oględziny południowej skalnej ściany ujawniają ślady po drewnianej konstrukcji szkieletowej, wysokiej co najmniej na kilka metrów, licząc od poziomu dziedzińca (zamku średniego) po szczyt skały. Była to klatka schodowa prowadząca na górny zamek po częściowo wyciosanych dla podstawy drewnianego schodu stopniach. Ściany o drewnianej, szkieletowej konstrukcji mogły być w całości wypełnione gliną lub dla lepszej, mocniejszej integracji z resztą budowli, zarzucone wapiennym surowcem. i cegłą,78 w podstawie zaś podmurowane. Niezależnie od techniki, jaką została wybudowana, powinna była również otrzymać inkastelację (choćby na poziomie drobnych otworów strzelniczych), podnoszącą walory obronne obiektu. Następną częścią, wchodzącą w skład zamku górnego i wpływającą na jego kształt, było urządzenie sanitarne, które z pewnością posiadał (nietrudno sobie wyobrazić, jak uciążliwe musiało być schodzenie za każdym razem do przyzamcza w celu załatwienia potrzeb fizjologicznych). Do takich urządzeń nale- żała latryna w formie wykusza nadwieszonego, murowana na kroksztynach lub w konstrukcji drewnianej.79 Rozpoznanie terenu i układu zagospodarowania wokół skały, uzupełnione widokiem wspomnianej ryciny Zygmunta Vogla, wskazuje na ścianę zachodnią zamkowej kamienicy jako najbardziej stosowną pod tego typu urządzenie.4 W wyjątkowych sytuacjach, jak przy oblężeniu, latryna mogła przyjąć funkcje doskonałego stanowiska strzeleckiego, gdyż sama idea powstania wykusza w architekturze związana była wyłącznie ze sztuką militarną (w tym przypadku stanowiła obronę zachodniego zbocza zamku). Drugim, i bodajże najważniejszym, kamiennym obiektem na rabsztyńskim ostańcu była wieża, której szary cień rozpościerał się nad podzamczem do końca XIX wieku. Wtedy to rabusie kamiennego surowca, podkładając dynamit, wysadzili nadszarpniętą czasem budowlę.80 Położenie wieży zostało umiejętnie zaplanowane, przylegała do kamienicy od strony wschodniej, stojąc na skraju ostańca i pilnując. u swego podnóża jedynej drogi do pierwszego przyzamcza.81 Rozwiązanie tego typu miało na celu skupienie wszystkich sił obrony na jednym tylko, najbardziej dostępnym, a więc i zagrożonym, froncie.82 W tych warunkach wieża mogła pełnić rolę strażnicy: dogodnego miejsca obserwacji jedynej drogi do zamku.83 Według Janusza Bogdanowskiego i jego badań nad architekturą obronną, układ tego typu należy zaliczyć do systemu wieżowego w postaci tarczowej. Natomiast jego odmiana przybramna to bodaj najbardziej typowa postać obwarowań zamkowych, zwłaszcza tych jurajskich, z których za przykład podać można XIV wieczny zamek Ojców.84 Wieża była elementem o znaczeniu podstawowym dla obronności zamku, miejscem ostatecznej ucieczki, 76 Rola burgrabiego i tenutariusza zostały opisane wcześniej w niniejszej prcy, por: Geneza zamku Rabsztyn, s. 23-24. Por. też: M. Antoniewicz, Zamki na Wyżynie…, s. 278. 77 Z. Vogl, „Widok zamku w Rabsztynie koło Olkusza”, akwarela, 1792 r. Zob.: Podróże malownicze Zygmunta Vogla, K. Sroczyńska, Warszawa 1980. 78 O technikach drewnianego budownictwa w średniowieczu, zob.: A. Miłobędzki, Zarys dziejów architektury w Polsce, Warszawa 1988, s. 15, 55, 92-93; B. Guerqui, Zamki…, s. 39; A. Marciniak-Kajzer, Drewno na zamkach, czyli o czym na ogół zapominamy, [w:] Zamki i przestrzeń społeczna w Europie środkowej i wschodniej, red. M. Antoniewicz, Warszawa 2002, s. 491-496. 79 J. Bogdanowski, Architektura obronna…, s. 562-563. 80 J. Wiśniewski, Historyczny opis…, s. 262; A. Wiatrowski, Ilustrowany przewodnik po ziemi olkuskiej, Olkusz 1938, s. 46. 81 Pierwotne przyzamcze to obecnie zamek średni – drugi etap rozbudowy, datowany na okres średniowiecza; na jego wschodniej kurtynie spodziewać się należy otworu bramnego. Zob.: S. Dryja, W. Niewalda, Sprawozdanie z badań..., s. 20, 25. 82 J. Bogdanowski, Sztuka obronna. Natura i kultura w krajobrazie Jury, t. II, Kraków 1993, s. 42. 83 B. Guerquin, Zamki…, s. 36. 84 J. Bogdanowski, Sztuka obronna… , s. 42. 26 Beniamin Maciej Bujas - Geneza zamku Rabsztyn zapewniającym załodze zamkowej możliwość obrony pasywnej i przeczekania niebezpieczeństwa. Jako doskonały element wysokościowy służyła nie tylko do obserwacji dalekiego przedpola, ale i do sygnalizacji. W podstawie wieży skała od strony wschodniej poddana została mechanicznej obróbce, uzyskując nienaganny pion i tworząc razem ze stroną północną stromy, niedostępny klif. Strona południowa już od zewnątrz przyzamcza została podmurowana do pionu, żeby na wysokości kilku metrów wtopić się w ścianę wieży. Obrobiona w ten sposób skała przyjęła wraz. z budowlą o monumentalnym wyglądzie i prostokątnej podstawie złudnie jednolitą formę.85 Ponowna analiza rycin objawia delikatną segmentację obiektu, z charakterystycznymi odsadzkami. o zmniejszającym się obwodzie w stosunku do wysokości.86 W przekroju poprzecznym podstawy przyjęto częściowo kształt koła z wpisanymi od południa. i zachodu bokami prostymi; to samo naroże wieży akcentowało się cylindryczną skarpą, zwieńczoną stożkiem.87 Lustracja z 1765 roku podaje, że wieża miała cztery pokoje88 – i faktycznie, były to cztery kondygnacje, każda dla jednego pomieszczenia. Taką konstrukcję potwierdza następna znana rycina z roku 1882 i fotografia z końca XIX wieku. Pomieszczenia mogły mieć przeznaczenie różnego rodzaju, od pokoju mieszkalnego po zbrojownię, spiżarnię i więzienie (idąc za przykładem zamku olsztyńskiego). Wejście do wieży z zasady umieszczano wysoko nad poziomem dziedzińca,89 do rabsztyńskiej wchodzono z budynku mieszkalnego na każdej kondygnacji, segmentując wieżę na trzy pomieszczenia. Trzy otwory okienne znajdowały się na ścianie południowej.90 Układ okien został dobrze przemyślany przez budowniczych: otwory strzelnicze od południa zapewniały ochronę wschodniej ściany przyzamcza, broniąc bramy. Rozmieszczenie okien na wieży może świadczyć, że już na samym początku budowy górnego zamku planowano stworzenie u podnóża skały dużego zaplecza gospodarczego. Tego typu wniosek prowadzi do hipotezy, że pierwotny Rabsztyn to założenie zamkowe, a nie skromny obiekt strażniczy. Przy czym, pamiętając o zawiązywaniu się pobliskiego nowego miasta Olkusz można przypuszczać, że sama ta lokacja wymuszała utworzenie militarnej ochrony i administracji w osobie burgrabiego, czego pojedyncza strażnica zapewnić nie mogła. Nadmienić tu trzeba, że wieże strażnicze służyły do obserwacji, mając bardziej charakter obrony pasywnej; rabsztyńska zaś posiadała możliwości czynnej obrony sąsiedniej zabudowy. i mocno zintegrowaną trzema otworami wejściowymi na każdym poziomie kamienicę. Doceniając praktyczną rolę rabsztyńskiej wieży, należy też wspomnieć o jej wymowie symbolicznej. Według najprostszej interpretacji, wieże postrzegano jako symbol potęgi, dużych ambicji i możliwości fundatora. Ideologia wieży, podobnie jak przy obiektach sakralnych, dla ludzi średniowiecza miała podtekst duchowy, była świadectwem dążenia do Boga i zarazem przejawem pychy. Pytanie, jakie można postawić, to jak duże ambicje i możliwości mieli budowniczowie wieży na Rabsztynie? Prawie do legendy przeszły anegdoty o tym, iż wieże zamkowe były na tyle wysokie, że mogły między sobą nawiązać kontakt wzrokowy, a w pogodne dni oglądano z nich białe szczyty Tatr.91 Pierwsza teza nie jest wykluczona; Tatry zaś i w dzisiejszych, przy odrobinie szczęścia, można zobaczyć na horyzoncie – bez potrzeby wchodzenia na nie istniejącą już budowlę.92 Odpowiadając na pytanie o ambicje funda- 85 O praktykach licowania skały zob. w: B. Guerquin, Zamki…, s. 35. 86 Przypuszcza się, że odsadzki tego typu mogły służyć do zamontowania drewnianych ganków, biegnących wokół wieży do wysoko umieszczonego otworu wejściowego. Zob.: Tamże, s. 37; Z. Vogl, „Widok zamku…”. Por. też: J. N. Głowacki, „Widok zamku Rabsztyn w Królestwie Polskim w obwodzie Olkuskim”, tusz – akwarela, r. 1824, [w:] Od Pieskowej Skały do Morskiego Oka. Prace pejzażowe Jana Nepomucena Głowackiego, sierpień-wrzesień 2001. 87 Tamże. 88 Słownik Geograficzny…, t. IX, s. 348. 89 B. Guerquin, Zamki…, s. 36, 38. 90 Z. Vogl, „Widok zamku…”; J. N. Głowacki, „Widok zamku Rabsztyn…”. 91 J. Sypień, Olkuskie historie, Olkusz 1999, Zamek Krucza Skała, s. 44. 92 Obecnie, żeby z Rabsztyna dostrzec na widnokręgu szczyty polskich gór muszą zaistnieć rzadko spotykane warunki atmosferyczne. Tak sprzyjające warunki występują jesienią, kiedy nad Krakowem wieje wiatr Halny (który rozwiewa miejski smog) i kiedy występuje niska transpiracja wody do atmosfery. Oba te zjawiska zapewniają dużą przejrzystość powietrza. 27 Beniamin Maciej Bujas - Geneza zamku Rabsztyn tora: po analizie rycin i porównaniu proporcji, wysokość obiektu (licząc w przybliżeniu od poziomu dziedzińca) szacuje się na około 25 metrów (bez ceglanej nadbudówki). W literaturze opisy wyglądu wieży ograniczono do porównania z istniejącą wieżą zamku Olsztyn. To podobieństwo jednak oparte było głównie. o XV-wieczną ceglaną nadbudowę, natomiast najbardziej zbliżona do rabsztyńskiego kamiennego cylindra forma znajduje się w Chojniku. Niemal cała budowla na skale powstała z kamienia, choć nie brakowało tam dużych akcentów drewnianych, takich jak konstrukcja szkieletowa klatki schodowej lub wspomniany wykusz. Jednak największym elementem zamykającym kamienną koronę całego założenia (kamienicy i wieży), była drewniana nadwieszona izbica, będąca dodatkową kondygnacją w charakterze poddasza. Taka konstrukcja posiadała czysto obronne przeznaczenie: wysunięta na wspornikach przed lico ściany, ze strzelnicami w przedpiersiu. i w podłodze, pełniła funkcje hurdycji.93 Jako drugie urządzenie militarne po wieży miała ważne strategiczne znaczenie dla obronności zamku. Dla zwiększenia efektywności, naroża izbicy mogły zostać wyposażone w małe wieżyczki strażnicze do rozszerzenia pola rażenia wroga.94 Forma, jaką izbica nadawała zamkom, miała charakter warowny; im więcej wystających wieżyczek, tym groźniejsza stawała się budowla. Żadne dokumenty, lustracje i ryciny nic nie mówią o tego typu urządzeniu w Rabsztynie, dlatego wpisanie tej konstrukcji w bryłę zamku oparte jest o zasady średniowiecznego budownictwa obronnego w Polsce i rekonstrukcje Janusza Bogdanowskiego.95 Zamek górny był najbardziej chronionym punktem, dlatego jego niedostępność mogła zostać wykorzystana nie tylko do ochrony jego mieszkańców, ale i do przechowywania cennych dóbr materialnych, zgromadzonych w zamkowym skarbcu. Lokalizacja taka stwarzałaby także dobre warunki na umieszczenie w tej części warowni kaplicy, gdyż nierzadko pomieszczenia tego typu, udekorowane cennym wyposażeniem, miały najbogatszy wystrój ze wszystkich zamkowych pomieszczeń.96 Wskazując elementy mogące składać się na wystrój zamku w jego wczesnym, pierwszym etapie, z całą pewnością należy wymienić otwarte kominki opatrzone elementami kamieniarki z miejscem na motywy heraldyczne97 oraz otwory okienne i drzwiowe obramowane portalem kamiennym.98 W chwili obecnej szczegółowy wygląd tych zdobień pozostaje w sferze domysłów, możliwe jednak, że przyszłe badania archeologiczne pozwolą ocenić poziom tego rzemiosła. Natomiast przeprowadzone do tej pory badania udzieliły kilku informacji o dekoracjach. W zasypie gruzowym u stóp najstarszego założenia znaleziono małe fragmenty witrażu, tak zwane szklane gomółki w formach ołowianych i ceglaną posadzkę powleczoną z jednej strony różnokolorową emalią.99 Ówczesne pomieszczenia zamku górnego musiały się charakteryzować kamienną surowością i ponurym mrokiem. Na stonowanie chłodnej atmosfery mogły wpływać drewniane podłogi z powałą o drobnych elementach rzeźbiarskich, skromne polichromie (kaplica) i skóry zwierzęce umieszczone na ścianach. To wszystko rozświetlały żółtym światłem sterczące kinkiety z pochodniami i ogniska w kominkowych paleniskach. Obecny zamek górny, jak już to stwierdzono, był pierwszą i najstarszą kamienną budowlą, która wznosiła się nad jeszcze nie zamieszkałą okolicą przyszłego starostwa rabsztyńskiego. Jako obiekt militarny (niezależnie czy strażniczy, czy administracyjny), zamek musiał posiadać zaplecze gospodarcze mniej lub bardziej rozbudowane, które gwarantowało podstawowe logistyczne bezpieczeństwo mieszkańcom obiektu. Poruszona powyżej sprawa układu 93 B. Guerquin, Zamki…, s. 38. Wieże mogły być zwieńczone drewnianymi hurdycjami, umożliwiającymi obronę stopy muru przez ostrzał i rzucanie kamieni. Jeżeli wieża była także strażnicą, mogła być zwieńczona blankami(…) Por. też: J. Bogdanowski, Architektura obronna…, s. 524. 94 Tamże, s. 562. 95 Rekonstrukcje, zob.: J. Bogdanowski, Sztuka obronna. Natura i kultura…, s. 140 - 141, 149, 153. 96 Por.: Zamek Olsztyn, [w:] M. Antoniewicz, Zamki na Wyżynie…, s. 278; J. Związek, Kapelanie w zamkach obronnych, [w:] Zamki i przestrzeń społeczna… , s. 52; O wystroju kaplicy olsztyńskiej, zob.: Tamże, s. 58. 97 L. Kajzer, S. Kołodziejski, J. Salm, Leksykon zamków..., s. 30; B. Guerquin, Zamki…, s. 39. 98 Rycina Z. Vogla z r. 1792 pokazuje otwory okienne górnego zamku z odsadzkami na kamieniarkę. 99 S. Dryja, W. Niewalda, Sprawozdanie z badań i nadzoru archeologiczno-architektonicznego zamku w Rabsztynie, październik-listopad 2002, sondaż 1/02, Teki konserwatorskie w Olkuszu. 28 Beniamin Maciej Bujas - Geneza zamku Rabsztyn okien na wieży jako dobrze przemyślanego i zaplanowanego działania dla potrzeby obrony sąsiednich budynków, nakazuje upatrywać w zapleczu gospodarczym dużego, wartego obrony założenia. Najprawdopodobniej była to zabudowa gospodarczo-usługowa; znajdowały się tu przeważnie stajnie, spichlerze, kuchnie i podręczne składy żywności, mieszkania służby i załogi.100 Jeżeli zaś chodzi o formę i wygląd tego zespołu budynków, można jedynie opierać się na ogólnikowym wzorze w domyśle czysto hipotetycznym, biorącym od uwagę panujące standardy budowlane tamtego okresu dla tego typu konstrukcji, z uwzględnieniem ich funkcji na zamku.101 Zaplecze w całości mogło być drewniane,102 mogło także być mieszanką starych, przeterminowanych urządzeń obronnych okresu grodowego z nowymi strukturami kamiennymi (na przykład: ściany z wału kamienno-drewnianego ze wstawionymi odcinkami muru wapiennego). Wydaje się, że powszechnie panowała ogólna tendencja do grupowania zabudowań wokół dziedzińca, ale początkowo nie musiała być to zabudowa zwarta, wykształcona w późniejszych fazach rozbudowy. Poszczególne budynki miały najczęściej wydzielone dachy dwuspadowe ze szczytami, które podkreślały pawilonowy charakter zabudowy. Bezpośrednio przy wewnętrznej ścianie murów obwodowych wznoszono także skromniejsze budynki, które mogły powstawać przypadkowo, na skutek dorywczych potrzeb. Wszystkie te budynki miały konstrukcję wieńcową (zrębową) lub szkieletową.103 Wjazd na zamek był nieodłączną częścią przyzamcza. Mogła to być solidna, drewniana brama. w prostej formie wrót, zwieńczona samborzem (izba straży) o konstrukcji zrębowej (bardziej wytrzymałej od szkieletowej) lub jeszcze skromniej – była furtą. w ścianie z nadwieszonym gankiem.104 Mówiąc o kamiennych zamkach jurajskich, takich jak Rabsztyn, nie można zapominać, iż w czasach swego funkcjonowania były w znacznej części drewniane.105 Materiał do ich budowy zależał od rodzaju miejscowego złoża; w tym wypadku wapienia górnojurajskiego, łatwego w obróbce i drewna, którego wkoło nie brakowało.106 Okoliczny surowiec, krótki transport – to wszystko miało kluczowe znaczenie przy minimalizowaniu kosztów budowy.107 Będąc królewską inwestycją, Rabsztyn zaliczał się w swym najstarszym okresie do skromnych, ale znaczących fundacji – głównie za przyczyną bardzo małej ilość tego typu obiektów w krajobrazie Polski. w owym czasie. W pierwotnej postaci zamek swą wielkością mógł imponować raczej tylko ludziom niskiego stanu, dla których ów obiekt był niedostępny, a wielkością swej wieży przytłaczał ich ambicje. Z czasem jednak obraz zamku zaczął ulegać zmianie; warownia poddawana była modernizacjom, zwiększała swe gabaryty, śledząc nowe trendy sztuki obronnej na przełomie dalszych lat. 100 B. Guerquin, Zamki…, s. 30, 38; Por.: J. Bogdanowski, Architektura obronna…, s. 540. 101 Badania na tym terenie i w tym zakresie nie zostały jeszcze podjęte. Obecnie nie wyklucza się, że późniejsza modernizacja dolnego zamku (drugi etap) zatarła najstarsze relikty przyzamcza, zwłaszcza jeżeli były w całości z drewna. 102 L. Kajzer, S. Kołodziejski, J. Salm, Leksykon zamków…, s. 18. 103 B. Guerquin, Zamki…, s. 38-39. 104 O bramach zamkowych zob.: Tamże, s. 38; L. Kajzer, S. Kołodziejski, J. Salm, Leksykon zamków…, s. 28; J. Bogdanowski, Architektura obronna…, s. 63, 514. 105 L. Kajzer, S. Kołodziejski, J. Salm, Leksykon zamków…, s. 18. 106 B. Guerquin, Zamki…, s. 22-23. 107 O finansowaniu zamków i ich kosztach budowy zob.: J. Szymczak, Zamki i pieniądze w średniowiecznej Polsce, [w:] Zamki i przestrzeń społeczna…, s. 13-21. 29 Beniamin Maciej Bujas - Geneza zamku Rabsztyn Bibliografia Literatura i źródła: • • Antoniewicz M., Zamki na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej. Geneza – Funkcje – Konteksty, Kielce 1998. Antoniewicz M., Zamki na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej w przestrzeni społecznej XIV-XV wieku, [w:] Zamki i przestrzeń społeczna w Europie Środkowej i Wschodniej, red. M. Antoniewicz, Warszawa 2002. • Dworzaczek W., Leliwici Tarnowscy. Z dziejów możnowładztwa małopolskiego. Wiek XIV-XV, Warszawa 1971. • Dziechciarz O., Heretycy regionu olkuskiego, Olkusz 1998. • Dziechciarz O., Przewodnik po ziemi olkuskiej, Tom I. Gmina Olkusz, Olkusz 2002. • Dziechciarz O., Przewodnik po ziemi olkuskiej. Sławni, mniej sławni, niesławni. Szkice o ludziach bardziej lub mniej związanych z ziemią olkuską, Olkusz 2003. • Dziechciarz O., Średniowieczne mury Olkusza, Olkusz 1995. • Franaszak A., Budowle gotyckie zamku królewskiego na Wawelu. Na tle dziejów w czasach nowożytnych, Kraków 1989. • Guerquin B., Zamki śląskie, Warszawa 1957. • Guerquin B., Zamki w Polsce, Warszawa 1974. • Baszkiewicz J., Władysław I Łokietek, [w:] Poczet królów i książąt polskich, red. nauk. A. Garlicki, Warszawa 1998. • Bieniak J., Nawój z Morawicy herbu Topór, [w:] Polski Słownik Biograficzny, Tom XXII/4, zeszyt 95, Wrocław – Warszawa – Kraków 1977. • Guerquin B., Zamki w Polsce, Warszawa 1984. • Bieńkowska D., Szlakiem Orlich Gniazd, Warszawa 1955. • Góralski Z., Urzędy i godności w dawnej Polsce, Warszawa 1983. • Bogdanowski J., Sztuka obronna. Natura i kultura w krajobrazie Jury. Tom II, Kraków 1993. • • Bogdanowski J., Sztuka obronna w krajobrazie Polski. Od Biskupina do Westerplatte, Warszawa-Kraków 2002. Górnisiewicz B., Kontrowersje wokół genezy Olkusza. Polemiki, [w:] „Kwartalnik Architektury i Urbanistyki. Teoria i Historia”, Tom XXXIII, zeszyt 4, Warszawa 1988. • • Boniecki A., Herbarz Polski. Wiadomości historyczne-genealogiczne o rodach szlacheckich, Warszawa 1899. Górnisiewicz B., Studia nad opisem Starostwa Rabsztyńskiego z 1534 roku, [w:] „Budownictwo. Czasopismo Techniczne”, zeszyt 3, Warszawa 1990. • Chrzanowski T., Kornecki M., Sztuka Ziemi Krakowskiej, Kraków 1982. • Kajzer L., Kołodziejski S., Salm J., Leksykon zamków w Polsce, Warszawa 2003. • Dryja S., Niewalda W., Sprawozdanie z badań i nadzorów archeologiczno-architektonicznych zamku w Rabsztynie, październik-listopad 2002 rok, [w:] Teki konserwatorskie w Olkuszu. • Kantor-Mirski M., Ziemia olkuska w przeszłości, Sosnowiec 1936. • Katalog Zabytków Sztuki w Polsce, Tom I. Województwo krakowskie, red. J. Szablowski, zeszyt 12, „ Powiat Olkuski”, opr. K. Kutrzebianka, Warszawa 1951. • Kiryk F., Zarys dziejów osadnictwa, [w:] Dzieje Olkusza i regionu olkuskiego, red. F. Kiryk, R. Kołodziejczyk, Tom I, Warszawa-Kraków 1978. • Kiryk F., Pozostałe miasta regionu olkuskiego. Skała, [w:] Dzieje Olkusza i regionu olkuskiego, red. F. Kiryk, R. Kołodziejczyk. Tom I, Warszawa- Kraków 1978. • Kornecki M., Zabytki sztuki regionu olkuskiego, [w:] Dzieje Olkusza i regionu olkuskiego, red. • Dryja S., Niewalda W., Sprawozdanie z badań archeologiczno-architektonicznych w rejonie węzła bramnego zamku w Rabsztynie, czerwiec-lipiec 2003 rok, [w:] Teki konserwatorskie w Olkuszu. • Dryja S., Niewalda W., Sprawozdanie z badań archeologiczno-architektonicznych w rejonie zamku dolnego oraz pałacu nowożytnego zamku w Rabsztynie, lipiec-sierpień 2004 rok, [w:] Teki konserwatorskie w Olkuszu. • Dworzaczek W., Genealogia, Warszawa 1959. 30 Beniamin Maciej Bujas - Geneza zamku Rabsztyn św. Andrzeja Apostoła w Olkuszu, Olkusz 2001 (maszynopis nie publikowany). F. Kiryk, R. Kołodziejczyk. Tom II, WarszawaKraków 1978. • Rymut K., Nazwy miejscowe północnej części dawnego województwa krakowskiego, [w:] Prace onomastyczne, red. Z. Stieber, W. Taszycki, S. Urbańczyk, zeszyt 8, Wrocław – Warszawa – Kraków 1967. • Kurtyka J., Latyfundium Tęczyńskie. Dobra i właściciele (XIV-XVII wiek), Kraków 1999. Rymut K., Die Ortsnamen deutcher Herkunft In Kleinpolen. Małopolska, [w:] Onomastica Slavogermanica XI, zeszyt 3, Berlin 1976. • Machowski M., Sztuka gotycka w Polsce, [w:] Sztuka świata, red. I. Kunińska, Tom IV, Warsaw 1990. Samsonowicz H., Kazimierz III Wielki, [w:] Poczet królów i książąt polskich, red. nauk. A. Garlicki, Warszawa 1998. • Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, red. F. Sulimierski, B. Chlebowski, W. Walewski, Tom I-XV, Warszawa 1881-1902. • Smaruj R., Rabsztyn w Średniowieczu, Olkusz 2004. • Sperka J., Szafrańcowie herbu Stary Koń. Z dziejów kariery i awansów w późnośredniowiecznej Polsce, Katowice 2001. • Sypień J., Rabsztyn. Krótka historia zamku – przewodnik po ruinach, Olkusz 1995. • Sypień J., Olkuskie historie, Olkusz 1999. • Kornecki M., Sztuka sakralna. Natura i kultura w krajobrazie Jury, Tom I, Kraków 1993. • Kornecki M., Zamki i dwory obronne Ziemi Krakowskiej, Kraków 1966. • Kurtyka J., Tęczyńscy. Studium z dziejów polskiej elity możnowładczej w średniowieczu, Kraków 1997. • • • Marciniak-Kajzer A., Drewno na zamkach, czyli o czym na ogół zapominamy, [w:] Zamki i przestrzeń społeczna w Europie Środkowej i Wschodniej, red. M. Antoniewicz, Warszawa 2002. • Miłobędzki A., Zarys dziejów architektury w Polsce, Warszawa 1988. • Molenda D., Dzieje Olkusza do 1795 roku, [w:] Dzieje Olkusza i regionu olkuskiego, red. F. Kiryk, R. Kołodziejczyk, Tom I, WarszawaKraków 1978. • Niesiecki K., Herbarz Polski, Tom IX, Lipsk 1842. • Sypień J., Gmerki mieszczan olkuskich, Olkusz 2003. • Od Złotego Potoku do Ojcowa. Szlakiem wyprawy naturalistów z 1854 r., red. J. Partyka, A. Tyc, Ojców 2004. • Wiatrowski A., Ilustrowany przewodnik po ziemi olkuskiej, Olkusz 1938. • • Paprocki B., Herby rycerstwa polskiego, Kraków 1858. • Pianowski Z., Wawel obronny. Zarys przemian fortyfikacji grodu i zamku krakowskiego. W. IX -XIX, Kraków 1991. Wiśniewski J., Historyczny opis kościołów, miast, zabytków i pamiątek w Olkuskiem, Druk Szkoły Rzemiosł w Marjówce Opoczyńskiej 1933. • Wyrozumski J., Historia Polski do 1505 r., Warszawa 1984. • Rospond S., Słownik etymologiczny miast i gmin PRL, Wrocław 1984. • Wyrozumska B., Drogi w Ziemi Krakowskiej do końca XVI wieku, Kraków 1977. • Roś J., Stary Olkusz, Olkusz 1997. • • Roś J., Historia Niemców olkuskich, Olkusz 2000. Zientara B., Wacław II , Wacław III, [w:] Poczet królów i książąt polskich, red. nauk. A. Garlicki, Warszawa 1998. • Roś J., Skarby monet z Olkusza i okolic, Olkusz 2001. • Zinkow J., Szlak Orlich Gniazd, Warszawa 1971. • Rozmus D., Roś J., Relikty średniowiecznej zabudowy w rejonie kościoła pod wezwaniem • Zinkow J., Orle Gniazda i warownie jurajskie, Warszawa 1977. 31 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie 32 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie Jacek Sypień Stary Cmentarz w Olkuszu 33 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu Jacek Sypień Stary Cmentarz w Olkuszu WSTĘP „Ojczyzna to ziemia i groby”. Ten zmieniony nieco cytat francuskiego polityka i pisarza, Maurycego Barresa, jest niewątpliwie aktualny pod każdą szerokością geograficzną. Cmentarze są bowiem swoistą bramą między światem żywych i umarłych. Odwiedzając groby najbliższych przywołujemy ich w swej pamięci. To na cmentarzach uczymy dzieci historii własnej rodziny. Ale nie tylko rodziny. To także miejsca, gdzie spoczywają ludzie zasłużeni dla naszego miasta czy regionu. Nie zawsze oddawali życie za Ojczyznę, czasami byli bohaterami codziennej pracy. Zakładali różne organizacje, jako nauczyciele kształtowali następne pokolenia. Nie powinniśmy o nich zapomnieć. Na wstępie należy zaznaczyć, że nie zawsze cmentarze odgrywały taką rolę, jak obecnie. W starożytności ciała zmarłych można było grzebać w dowolnych miejscach – jednak te miejsca stawały się z czasem ośrodkami religijnego kultu. Różne były także sposoby chowania zmarłych, zmieniające się wraz ze zmianami kulturowymi. Można powiedzieć, że cmentarz odzwierciadla relacje społeczne, obyczajowe i oczywiście wyznaniowe, panujące w określonym czasie w danej wspólnocie. O tym, jakie znaczenie dla społeczności mają cmentarze, mogą świadczyć fakty ich celowego niszczenia, mające wymazać ze zbiorowej pamięci świadomość, że kiedyś mieszkali na określonym terenie ludzie innych nacji (Polacy, Niemcy, czy Żydzi).1 W średniowieczu cmentarze istniały w zasadzie tylko przy kościołach (lub w ich wnętrzu, a ściślej. w kryptach). Co więcej, przepisy szczegółowo określały, że cmentarz może sięgać do 60 kroków od świątyni. Niekiedy stosowano prostszą miarę. Cmentarz mógł się rozciągać tam, dokąd sięgał cień kościoła. Cmentarze i pochowane na nich zwłoki od zawsze były pod specjalną ochroną prawną kościoła. Za znieważenie grobów groziła klątwa lub wieloletnia pokuta. Cmentarze przykościelne, ze względu na swe niewielkie rozmiary, były przepełnione, a ich poszerzenie nie było możliwe ze względu na istniejącą zabudowę. Niekiedy kolejne groby wkopywano w już istniejące, niszcząc wcześniejsze miejsca pochówku. Czasami, aby zrobić miejsce, co kilkadziesiąt lat wykopywano szczątki i składano je w ossariach. Z czasem zaczęto zdawać sobie sprawę z zagrożenia epidemiologicznego, wynikającego z przepełnienia cmentarzy przykościelnych. Zaczęto więc zakładać nowe cmentarze poza granicami miast. W 1763 roku we Francji wydano ustawę, na mocy której oczyszczono paryskie cmentarze,. a potem przeniesiono cmentarze w całym kraju poza granice miast. Kilkanaście lat później zabroniono grzebania zmarłych w kościołach i kaplicach (za wyjątkiem dostojników kościelnych). W Polsce, w lutym 1792 roku, wydano „Uniwersał do Miast Wolnych względem Cmentarzy. i Szlachtuzow”. Zalecono w nim wszystkim „szlachetnym Magistratom Miast Wolnych Rzpltey”, aby zniosłszy się z Zwierzchnością Duchowną miejscową, obmyśliły tak miejsca na cmentarze za miastami, jako i sposoby do uskutecznienia tej potrzeby. Przenoszenie cmentarzy poza miasta rozpoczęło się jednak już wcześniej. Pierwszy pozamiejski cmentarz w Polsce powstał w 1781 roku. w Warszawie. Początkowo przenoszenie cmentarzy poza miasta napotykało na opór, i to zarówno ze strony duchownych, jak i samych parafian. Z czasem stało się to normą. 1 Wystarczy zobaczyć, jak wyglądają olkuskie cmentarze żydowskie albo cmentarze polskie na Kresach, ale także cmentarze niemieckie na tzw. ziemiach odzyskanych. 34 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu Cmentarz przy kościele św. Andrzeja O tym, że cmentarz rozciągał się wokół olkuskiego kościoła św. Andrzeja, świadczą nie tylko przekazy historyczne, ale także wyniki badań archeologicznych. Na pewno mieszkańców Olkusza grzebano na południe od kościoła. W dziele ks. Wiśniewskiego można znaleźć opis: Za dzwonnicą stały mury zrujnowanych; szkoły, kapelisty i sług kościelnych. Za cmentarzem zaś stała dziekania murowana na dwa piętra...2 Ale podczas prac budowlanych oraz badań archeologicznych prowadzonych na przylegających do kościoła placach i ulicach także natrafiano na ludzkie szczątki. Teren przylegający do kościoła był zbyt mały, aby mógł pomieścić kolejne groby. Dlatego co kilkadziesiąt lat wykopywano szczątki z terenu cmentarza i albo chowano je we wspólnych grobach, albo gromadzono w tzw. ossariach. Później składano szczątki w przykościelnych kostnicach, zwanych wtedy kośnicami (od „kośny”, czyli „kostny”). Jak można przeczytać w dekrecie wizytacji biskupiej w Olkuszu z 1783 roku: Kośnica drewniana lube zła niepotrzebna jednak dla wynalezionego miejsca na kości.3 Na północnej ścianie kościoła wmurowana jest płyta, a na niej napis: DOM Parafjanów wiernych są tu kości / Proś Boga i dar niermierney litości / Aby umarli pokoy mieli w niebie / Co ich potkało to i czeka ciebie / Pochowano kosztem Xiędza M Andrzeja Szopiańskiego S.T.D olkuskiego proboszcza proszącego o Zdrowaś Maryja / Dn 6 listopada R.P. 1783.4 To pamiątka po kolejnych ekshumacjach zwłok, znajdujących się w kryptach kościelnych. W 1761 roku przeprowadzono ekshumację zwłok z kaplicy św. Anny. Dokończono ją. w 1785 roku i wtedy też przeprowadzono ekshumację zwłok z kaplicy Męki Pańskiej. Szczątki zostały pochowane na przykościelnym cmentarzu, który znajdował się na południe od kościoła.5 Mimo prowadzonych ekshumacji z terenu samego kościoła, nadal (choć spo- radycznie) były w nim prowadzone pochówki. Warto wspomnieć, że właśnie ks. Szopiański (1720-1789) został pochowany pod ołtarzem olkuskiego kościoła.6 Na tablicy epitafijnej, jaka była wmurowana. w ścianę bocznej nawy olkuskiej bazyliki, można było przeczytać: Marji z Centkowskich Morycz komisarzowej obwodu olkuskiego zmarłej w dniu 21 marca 1840 r. W grobach kościelnych złożoney pozostały stroskany mąż tę pamiątkę położył prosząc o pobożne westchnienie. Podobnie na tablicy epitafijnej Marjanny z Mękarskich Żaboklickiej, zmarłej w marcu 1820 roku, możemy przeczytać, że upominek na tem smutnem grobie kładą dzieci wraz z oycem wśród żalu po tobie.7 Pozostałością po tradycji pochówków w kościele św. Andrzeja znaczniejszych mieszkańców są krypty. Ile ich jest dokładnie – nie wiadomo. Przypuszcza się, że kilkanaście.8 W 1995 roku odkryto kryptę pod posadzką kaplicy św. Anny. Znaleziono w niej trzy trumny. z przełomu XVI i XVII wieku. W jednej z nich, bogato zdobionej, pochowano prawdopodobnie jakiegoś dostojnika kościelnego. Jego zwłoki były umieszczone. w dwóch trumnach (jedna, mniejsza, wewnątrz drugiej). W trumnie wewnętrznej wstawiona była na wysokości głowy szybka z kryształu górskiego. Wewnątrz bogato zdobionej materiałem trumny zachowały się resztki kosztownych szat, zaś w rękach zmarłego różaniec.. W 1997 roku podczas wymiany desek pod ławkami. w nawie głównej natrafiono na kolejną kryptę. Były w niej trzy proste trumny. Na jednej z nich widniała data 1793.9 Do dzisiejszego dnia w kryptach pod olkuskim kościołem znajdują się jeszcze niezidentyfikowane, rozpadające się trumny. Kilkanaście z nich leży. w dużej (5,5 m na 16 m) krypcie pod kaplicą św. Anny. Podobnie w krypcie pod kaplicą Amedzińską (Loretańską). Na jednej z nich zachowała się tabliczka z napisem: Marya ...Komissarzowa Odu Olkuskiego urodzona dn. 8 września 1783. Zmarła d. 21 maja 1840.10 Jest to zapewne trumna wspomnianej wcześniej Marii z Centkowskich Morycz. 2 J. Wiśniewski, Historyczny opis kościołów, miast i zabytków w olkuskiem, Druk Szkoły Rzemiosł w Majówce Opoczyńskiej 1933, s. 247. 3 W. Leśniak, Olkuska Bazylika św. Andrzeja na tle dziejów miasta i parafii, Olkusz 2006, s. 72. 4 J. Wiśniewski, Historyczny opis…, s. 224. 5 E. Płoskowik, Stary Cmentarz w Olkuszu, Olkusz 1983 (rkps). 6 J. Wiśniewski, Historyczny opis..., s. 253. 7 Tamże, s. 234. 8 W. Leśniak, Olkuska Bazylika…, s. 81. 9 O. Dziechciarz, Przewodnik po ziemi olkuskiej, wyd. 2 popr., Tom I. Gmina Olkusz, Olkusz 2002, s. 175; J. Sypień, Krypta pod ławkami, w: „Gazeta Wyborcza” (dodatek katowicki) z 24.05.1997 r. 10 W. Leśniak, Olkuska Bazylika…, s. 71. 35 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu W 2007 roku z terenu dawnego cmentarza przykościelnego przeniesiono płytę poświęconą Nieznanemu Żołnierzowi i umieszczono ją na pomniku Józefa Piłsudskiego na olkuskim rynku. Płyta została ufundowana w 1925 roku i pierwotnie znajdowała się na rynku obok rozebranej po wojnie wieży ciśnień. Została stamtąd usunięta z rynku po wojnie, zaś po 1980 roku przeniesiono ją na dawny przykościelny cmentarz (przed figurę Matki Bożej Niepokalanej). Warto dodać, że Bazylika p.w. św. Andrzeja. z jej wyposażeniem, dzwonnica, kaplica p.w. św. Jana oraz otoczenie w granicach cmentarza przykościelnego są wpisane do rejestru zabytków.11 Klasztor i kościół augustianów Olkuski klasztor augustianów został ufundowany w 1387 roku. W 1584 roku klasztor uległ częściowemu zniszczeniu w wyniku pożaru, lecz szybko został odbudowany. Na początku XVII wieku olkuski klasztor był trzeci w Polsce pod względem ilości zakonników, ale od połowy XVIII wieku rozpoczął się jego upadek. Z zachowanych źródeł wynika, że gotycki kościół był murowany, miał ceramiczne posadzki. i pięć ołtarzy. Po koniec istnienia klasztoru w dwóch jego skrzydłach mieściły się: sala zebrań zakonników (kapitularz), kuchnia, biblioteka i sześć cel zakonnych. Wizerunek kościoła i klasztoru znajduje się na najstarszej zachowanej panoramie Olkusza z XVI wieku. Na krótko przed rozbiorami mieszkało tu zaledwie trzech mnichów. Po rozbiorach władze rosyjskie zabraniały przyjmować nowych – ostatni augustianin wyjechał z Olkusza w 1815 roku. Opuszczony klasztor i kościół popadły w ruinę i kilka lat później zostały rozebrane. Wtedy też zlikwidowano cmentarz przy kościele i usunięto zwłoki zakonników z krypt znajdujących się pod kościołem. Zresztą, w kryptach chowano nie tylko zakonników, ale także znamienitych olkuszan. Świadczyły o tym tablice epitafijne, jakie znajdowały się w kościele – między innymi Woj- ciecha Łączyńskiego (zm. 1605), Jana Lorkowicza, Jakuba Fantela (Włocha z pochodzenia, który zmarł w 1593 roku), czy profesora Akademii Krakowskiej, Jana Kazimierza Rokitno, zmarłego w 1617 roku.12 Swoistą ciekawostką jest fakt, że podobnie jak budowniczy organów w kościele św. Andrzeja Hans Hummel z Norymbergii pochował pod budowanymi przez siebie organami swego syna, który spadł z rusztowania, pod organami w kościele NMP przy klasztorze augustianów znajdowała się tablica mówiąca, że Andrzej Hans z Norymbergii, tu pod ciężarem zbudowanych przez siebie organów, swego syna Jacka pochował. 1606 r.13 Klasztor został zburzony pomiędzy rokiem 1820 a 1830. Szczątki, które znaleziono podczas wyburzania, zostały pogrzebane na Starym Cmentarzu (przy ul. Króla Kazimierza Wielkiego). Prawdopodobnie pochowano je we wspólnym grobie na lewo od głównego wejścia (może o tym świadczyć tablica epitafijna z napisem). Ciekawy opis przenoszenia cmentarza augustianów można znaleźć w książce ks. Wiśniewskiego, gdzie autor cytuje wspomnienia olkuszanina Jana Jarno (seniora): Aptekarz Kowalski [kupił teren po klasztorze] rozpoczął budować kamienicę. Przy braniu fundamentów natrafiono na mnóstwo ludzkich szczątków, na obmurowane groby. Rozebrano je by utworzyć piwnicę. Z grobów usuwano kości, które składano na podwórzu. W trumnach znajdowano pierścionki, na głowach cenne siatki i ozdoby, z których p. Kowalski nabawił się zakażenia obu rąk i w strasznych mękach umarł, zaś żona w obłędzie umarła w szpitalu. (...) Kości nieboszczyków pochował na m. cmentarzu ks. Józef Ćwikliński (od 1834 r. proboszcz olkuski).14 Jak pisze dalej ks. Wiśniewski, szczątki augustianów pochowano w 1870 roku na cmentarzu olkuskim. W miejscu pochówku umieszczono płytę, która obecnie jest wmurowana w mur cmentarza. Jest na niej napis: DOM. Tu lezy Simon Kuropatwa Zachow. Pod tym kamieniem kturemu daj Panie Boże duszne zbawienie. A.D.1651 / Di. 21 marca pod tym kamieniem złożone kości z grobów i smętarza po augustiańskiego w roku 1870 wykopane w Olkuszu. Wszystko wskazuje na to, że do upamiętnienia szczątków prze- 11 Rejestr zabytków nieruchomych województwa małopolskiego, st. rej. nr 748 z 30.10.1959 [A-950/M]. 12 Pisze o nich ks. Jan Wiśniewski, Historyczny opis..., s. 264-267. 13 Tamże, s. 266. 14 Tamże, s. 268. 36 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu szczątki ludzkie natrafiono także podczas prac archeologicznych, jakie były prowadzone na terenie dawnego klasztoru w latach 1973-75. Odnaleziono wtedy 53 groby szkieletowe.17 Kościół szpitalny św. Ducha Płyta wmurowana w miejscu, gdzie w 1870 roku pochowano szczątki augustianów przeniesione z krypt i klasztornego cmentarza. niesionych z klasztornego cmentarza i krypt wykorzystano starą płytę, jaka niegdyś znajdowała się. w kościele NMP przy klasztorze augustianów. Wspomniany na niej Szymon Kuropatwa był jednym z zakonników, przy, którego grobie światłość widywana była – jak piszą kroniki.15 Jednak nie wszystkie szczątki zostały przeniesione. W wydanym w 1938 roku „Ilustrowanym przewodniku po ziemi olkuskiej” napisał autor, Antoni Wiatrowski: W podwórzu znajdziemy jeszcze dawne groby zamienione na piwnice, pod kamienicą, w piwnicach znajdują się jeszcze resztki kości znalezione podczas prac ziemnych.16 Na Kościół wznosił się na środku obecnego parku miejskiego przy ul. Mickiewicza. Pierwsze wzmianki o zapisie na szpital pochodzą z 1439 roku. W 1443 roku bp Zbigniew Oleśnicki ufundował szpital, przy którym stanął kościół. W 1671 roku olkuscy górnicy uchwalili, że będą oddawać część zarobków na utrzymanie szpitala dla ubogich i nędznych górników, chorych i niedołężnych, albo, których góra przytłucze, pokaleczy, na opatrzenie ich w chorobach, alias na potrzeby ciał grzesznych, wdów i sierot ratunku potrzebujących.18 Kościół, który już w XVIII wieku był zniszczony przez szkody górnicze, został rozebrany w połowie XIX wieku. Przy kościele był cmentarz, lecz nie zachowały się informacje, czy szczątki zostały ekshumowane i przeniesione w inne miejsce. Podczas II wojny światowej prowadzono w tym miejscu badania archeologiczne i istnieje przypuszczenie, że wydobyto z krypt małą, metalową trumnę. W 1968 roku na terenie parku zapadła się ziemia i odsłoniła kryptę, w której znajdowało się kilka trumien.19 Nieistniejące cmentarze Nieznane są natomiast losy cmentarzy przy pozostałych, nieistniejących już kościołach olkuskich. Na przedmieściach, w rejonie skrzyżowania ulicy Króla Kazimierza Wielkiego i Świętokrzyskiej, wznosił się wybudowany w XVI wieku kościół św. Krzyża (stąd nazwa ulicy), który został przemianowany na zbór luterański, a potem ariański (w latach 1579-1602). Także przy tym kościele działał szpital. W pobliżu usytuowany był cmentarz. Opis wizytacji z 1783 15 Tamże, s. 270. 16 A. Wiatrowski, Ilustrowany przewodnik po ziemi olkuskiej, Olkusz 1938, s. 35. 17 W. Leśniak, Olkuska Bazylika…, s. 73. 18 J. Wiśniewski, Historyczny opis…, s. 271. 19 W. Leśniak, Olkuska Bazylika…, s. 73. 37 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu roku pióra ks. Stanisława Paszyńskiego ukazuje kościół jako murowany, mający drzwi dwoiste dołem obszarpane z zamkiem dobrym, posadzkę z cegły, ściany od spodu, aż do wierzchu w wieli miejscach zarysowane, okien 4, cały sklepiony prędkiem upadnięciem grożący, gontem nowym pokryty. Kościół został rozebrany na początku XIX wieku.20 Kiedy w 1947 roku rozpoczęto na tym terenie budowę domu spółdzielczego, w wykopach natrafiano na szczątki ludzkie. z dawnego cmentarza. Na Starym Olkuszu widoczne są ruiny kościoła św. Jana Chrzciciela. To miejsce, gdzie pierwotnie znajdowało się miasto. Podczas badań archeologicznych przeprowadzonych w 1979 roku znaleziono tam ślady pożaru, który je spustoszył. Natrafiono wtedy na kamieniarkę, ozdoby, ceramikę, a także bełty kusz i groty strzał. Wykopaliska datowano na XIIIXIV wiek. Natrafiono także na szczątki ludzkie. Jak domniemywa O. Dziechciarz, mogły to być zwłoki poległych w bitwie lub ślady cmentarza. Tę tezę potwierdzać mogą opinie archeologów, że w XIV wieku na miejscu spalonego drewnianego kościoła wybudowano murowany kościół gotycki, przy którym mieścił się cmentarz.21 Nie wiemy, czy istniały cmentarze przy kościele św. Stanisława powstałym ponoć wkrótce po kanonizacji tego świętego w 1254 roku. Pamiątką po tym kościele jest kapliczka przy skrzyżowaniu alei 1000-lecia z drogą na Chrzanów. Na pewno istniał natomiast cmentarz przy kościele św. Urszuli i 11 Tysięcy Dziewic na Parczach. Obecnie stoi tam niewielka kapliczka osadzona na barokowej kolumnie. Kościół, zbudowany w końcu XVI wieku, został zniszczony dwa wieki później. W 1970 roku, podczas budowy nowej drogi z Olkusza do Klucz, cmentarz został rozkopany spychaczami, a kości zgniatanych szkieletów rozproszone na znacznej przestrzeni i pozostawione na powierzchni gruntu.22 Co ciekawe, na resztki tego cmentarza natrafiono już w 1914 roku, kiedy Austriacy rozpoczęli budowę bitej drogi z Olkusza do Klucz. Prowadząc roboty obok przydrożnego krzyża na wyniosłem wzgórzu, natrafili na cmentarzysko, które było prawie przepełnione szczątkami ludzkimi. Przekonano się na planach miejskich, że był tam jakiś kościółek, więc miejsce to ominięto. Godne zanotowania i to, że w każdej prawie czaszce między górną i dolną szczęką znajdowano solidy Jana Kazimierza z 1655 roku – taką relację można znaleźć w dziele ks. Wiśniewskiego.23 W dziejach Olkusza wspominane są także kościoły pw. św. Elżbiety oraz pw. Matki Boskiej Anielskiej. Na temat ich lokalizacji są różne hipotezy;24 jak pisze W. Leśniak, kościół św. Elżbiety mieścił się na przedmieściu Żuradzkim, w rejonie obecnej ul. Gęsiej, a przylegający do niego cmentarz miał powierzchnię 16 arów. Zachowały się resztki ogrodzenia cmentarza oraz przemieszane ludzkie szczątki.25 Na pewno w okolicy Olkusza musiał istnieć (jeden lub kilka) cmentarz choleryczny. Na takich cmentarzach chowano, najczęściej w masowych grobach, ofiary zarazy. Nie była to tylko cholera, ale także dżuma, czarna ospa czy tyfus. Jak wynika z przekazów, epidemie cholery dziesiątkowały ludność Olkusza w 1571, 1652, 1680, 1709, 1831 i w 1894 roku.26 Zwłoki osób zmarłych w czasie zarazy wywożono poza miasto i chowano we wspólnych grobach. Na resztki takiego cmentarza natrafiono w latach 70-tych XX wieku podczas budowy trasy 94 i wiaduktu. Znajdował się on w rejonie zbiegu ulic Króla Kazimierza Wielkiego i Pakuska, w pobliżu skrzyżowania przed wiaduktem. Obecnie ten teren jest. w większości zabudowany: na ludzkie szczątki natrafiano już wcześniej podczas kopania fundamentów pod niektóre domy. Osobnym zagadnieniem są olkuskie cmentarze żydowskie. Najstarsze wzmianki o ludności żydowskiej w Olkuszu pochodzą sprzed 1317 roku. Stary Cmentarz Żydowski został założony na Przedmieściu Sławkowskim w tym samym czasie, kiedy powstała synagoga – było to po pożarze z 1584 roku. Powiększono go w 1848 roku; dziś pozostałości po nim można zobaczyć przy ul. Kolorowej. Natomiast 20 O. Dziechciarz, Przewodnik…, s. 181 oraz W. Leśniak, M. Karwiński, Olkusz, Olkusz 1992, s. 8. 21 Tamże, s. 226-228. 22 W. Leśniak, M. Karwiński, Olkusz, s. 8. 23 J. Wiśniewski, Historyczny opis…, s. 276. 24 O. Dziechciarz, Przewodnik…, s. 182. 25 W. Leśniak, Olkuska Bazylika…, s. 73. 26 Tamże, s. 73. 38 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu nowy cmentarz w dzielnicy Piaski, za byłym ośrodkiem harcerskim, powstał w XIX wieku. Zachowało się na nim około 200 nagrobków.27 Stary Cmentarz w Olkuszu Cmentarz został założony pomiędzy 1815 a 1821 rokiem. Zamknięto go w 1914 roku, choć pojedyncze pochówki w grobach rodzinnych odbywały się jeszcze w latach 30-tych XX wieku. Cmentarz, rozciągający się pomiędzy ulicami Króla Kazimierza Wielkiego a Francesco Nullo, obecnie ma powierzchnię 0,65 ha i jest ogrodzony kamiennym murem z wapienia. W południowozachodniej części cmentarza stał przylegający do muru budynek grabarza i jednocześnie stróża, który został zburzony w połowie XX wieku. Pierwotnie cmentarz był nieco mniejszy, w drugiej połowie XIX wieku powiększono go o obszar przylegający do niego od strony północnej. Podczas pierwszej wojny światowej w północno-wschodniej części cmentarza grzebano zwłoki żołnierzy armii austriackiej (które później ekshumowano). W jego wschodniej części znajduje się kwatera prawosławna o powierzchni 13 arów, także oddzielona murem od reszty cmentarza. Wstępna inwentaryzacja cmentarza została sporządzona w 1982 roku przez Urząd Miejski w Olkuszu. W 1983 roku, na zlecenie Urzędu, zostało wykonane opracowanie „Stary Cmentarz w Olkuszu”. Jego autorką była Elżbieta Pioskowik z Katowic. W momencie sporządzania inwentaryzacji na cmentarzu znajdowało się łącznie 31 budowli grobowych i nagrobków o charakterze zabytkowym, w tym 14 z II połowy XIX i 17 z XX wieku. Najwięcej, bo 19, było nagrobków wolnostojących. Prócz nich zinwentaryzowano również: 5 płyt nagrobnych, 4 krzyże, dwa grobowce i jeden sarkofag. Prawosławna część cmentarza powstała prawdopodobnie w latach 30-tych XIX wieku. Najstarszy (niezachowany) nagrobek pochodził z 1843 roku. Trudno powiedzieć, ile osób zostało na nim pogrzebanych. Jak wynika z ksiąg aktów zgonu w parafii św. Andrzeja, w latach 80-tych XIX wieku odnotowywano około 120-150 zgonów rocznie (w latach 1914-18 znacznie więcej). Jeśli chodzi o układ katolickiej części cmentarza, pierwotnie główną aleję prowadzącą od bramy przy ul. Króla Kazimierza Wielkiego przecinały prostopadle trzy aleje wyznaczające łącznie sześć kwater. Przez część prawosławną prowadziła jedna główna aleja, prostopadła do ulicy Króla Kazimierza Wielkiego. Cmentarz ma charakter parkowy. W 1977 roku powstał nawet pomysł – na szczęście zarzucony – przekształcenia cmentarza w plac zabaw dla dzieci.. W 1982 roku, gdy sporządzano inwentaryzację, na jego terenie rosło 190 drzew, w tym kilka o charakterze pomników przyrody. Poza lipami i kasztanowcami były to jesiony, klony, akacje i modrzewie. Nagrobki na Starym Cmentarzu w Olkuszu Inskrypcja na postumencie grobu rodzinnego, otoczonego niegdyś metalowym ogrodzeniem: Ś.P. Henryk Żakowski lat 39 / Zginął z rąk bolszewików na Krymie r. 1917. Poniżej, na pomalowanej na czerwono części postumentu, widnieje napis: Ś.P. Stanisław Czartoryski lat 45 / Zginął z rąk bolszewików / w Kijowie w r. 1920. Grobowiec rodziny Żakowskich 27 Zainteresowanych tematyką odsyłam do publikacji; K. Kocjan, Olkuscy Żydzi. Szkic historyczny, Olkusz 1997; D. Rozmus, Nowy Cmentarz żydowski w Olkuszu, Kraków 2003; D. Rozmus, Cmentarze żydowskie Ziemi Olkuskiej, Kraków 1999. Tematykę współczesnego postrzegania historii olkuskich Żydów pokazuje publikacja: Olkusz: Zagłada i Pamięć, pod red. Ireneusza Cieślika, Olgerda Dziechciarza i Krzysztofa Kocjana, Olkusz 2007. 39 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu Z przodu i na lewym boku kamiennego postumentu umieszczone dwie, uszkodzone przez wandali tablice. Na tablicy z boku częściowo czytelny napis. ...M DOM /...ski / lutego 1871 / 25 września 1889 / Pokój jego duszy. Na uszkodzonej Grobowiec rodziny Żakowskich tablicy umieszczonej z przodu postumentu napis: DOM / ... z Katarzyńskich Świerzowska (?) / przeżywszy lat 33 / zmarła d. 27 listop. / 1868 r. / Pokój jej cieniom. Na poziomej płycie przed postumentem wyryta jest inskrypcja: Ś.P. / Roman Żakowski / emeryt / ur. 30 października 1845 r. / zm. 10 marca 1900 r. / Z Katarzyńskich / Marya Żakowska / ur. 15 stycznia 1839 r. / zm. 24 października 1917 r. / Pokój Wieczny daj im Panie. Wejście do grobowca zakryte jest zmurszałą płytą paździerzową. Roman Żakowski należał do intelektualnej elity Olkusza przełomu XIX i XX wieku. Był jednym z inicjatorów powołania w Olkuszu Kasy Pożyczkowo-Oszczędnościowej (1906), Towarzystwa Wzajemnego Kredytu (1913), Polskiej Macierzy Szkolnej i Resursy Obywatelskiej (1907).28 Wiemy też, że Zofia Czartoryska, wdowa po Stanisławie (i siostra Marii Żakowskiej), była wychowawczynią w bursie gimnazjum żeńskiego w latach 1929-33.29 Z kolei Henryk Żakowski, działacz niepodległościowy, został aresztowany i po procesie, który odbył się w 1907 roku. w Petersburgu został zesłany na Sybir. Z kolei Stanisław Czartoryski pochodził z Kresów, gdzie jego rodzina posiadała niewielki majątek. Był zaangażowany w działalność niepodległościową.30 Na niewielkim postumencie położona kamienna płyta. Na niej płaskorzeźbiony krzyż, wypukły w stosunku do płyty. Poniżej wykuta inskrypcja: Ś.P. / Jan Adamczyk / żył lat 66 zm d. 25 lutego / 1912 r. / Prosi Grobowiec rodziny Żakowskich Grób Jana Adamczyka 28 Księga pamiątkowa Liceum w Olkuszu, red. I. Libura, J. Majewska, J. Hryniewicz, Kraków 1957, s. 138. 29 Księga pamiątkowa…, s. 197. 30 Archiwum Janiny Majewskiej, zbiór ”Stary Cmentarz”, Muzeum Regionalne PTTK w Olkuszu. 40 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu przeżywszy lat 54 / zmarł 1 marca 1890 (?) / Prosi o westchnienie / do Boga. Na niewielkim postumencie ułożona kamienna płyta. U góry wykuty wypukły krzyż, poniżej umieszczono napis: Ś.P. / z Wójcikiewiczów / Julija Grób Jana Adamczyka o Zdrowaś Marya / Ukochanemu Ojcu / wdzięczna córka kładzie / pamiątkę tą. W dziejach Olkusza tamtego okresu odnotował się jedynie Andrzej Adamczyk, działacz PPS i prezes Związku Robotników Przemysłu Metalowego. w Olkuszu.31 Czy był spokrewniony z Janem Adamczykiem – niestety, nie wiemy. Leżąca wprost na ziemi kamienna płyta. Na niej płaskorzeźbiony krzyż i tablica z napisem: Ś.P. / Antoni Ogonowski / rejent bióra / powiatu olkuskiego / Grób Julii Blicharczyk Blicharczyk / żyła 65 l. zm. 20 paździer. / 1913 / Jan Blicharczyk / żył 65 l. zm. 10 lutego / 1899 r. / Proszą o westchnienie / do Boga. Grób Antoniego Ogonowskiego Pozioma płyta z nietypowym, półokrągłym zwieńczeniem, ułożona na niewielkim postumencie. Na obwodzie płyty wykuty napis: Żyliśmy Boś chciał Umarliźmy Boś Kazał. Zbaw dusze nasze bo Możesz O Wszechmocny Boże. Na płycie wykuty jest także krzyż, a poniżej kolejna inskrypcja: Grób małżonków Olesińskich / Ś.P. / Stanisław Olesiński / Przeżywszy lat 88 / zm.d. 17 września 1903 r. / Maryanna ze Klubińskich / Olesińska / przeżywszy lat 95 / zm.d.20 stycznia 1911 r. / Proszą o Zdrowaś Marya. 31 Dzieje Olkusza i regionu olkuskiego, pod red. F. Kiryka i R. Kołodziejczyka, T. 1, Warszawa-Kraków 1978, s. 72, 78, 84, 92. 41 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu Trudno z całą pewnością powiedzieć, czy jest to nagrobek pp. Drożdżowskich32. Po II wojnie światowej na Starym Cmentarzu nie dokonywano już pochówków. Ponoć wyjątkiem był jednak pochówek. p. Piechowicza, ciało którego później ekshumowano i przeniesiono na nowy cmentarz oraz pochówek. w prawosławnej części cmentarza p. Dziewiczyna (?). Dalej: postument w kształcie ociosanego głazu. Przed nim ustawiony krzyż (prawdopodobnie z innego nagrobka). Na postumencie wyku- Grób rodziny Olesińskich Uszkodzona resztka postumentu, ułożona pochyło na grobie. Ledwo czytelny napis: Ś.P. / rodzina Kwiatków (?). Grób Teodozji Żurek ta mało czytelna inskrypcja: Teodozya Żurek (?) / z Grabowskich / z.l. 63 z. ...lipca (?) / 1916 / Cześć jej / pamięci. Być może grób rodziny Kwiatków Rustykowany pionowy postument z widoczną resztką krzyża na szczycie. O postument oparta współcześnie wykonana, metalowa, czarna tabliczka z białym napisem: Ś.P. / Leon i Julia / Drożdżowscy / 1873-1948 / 1893-1977 / Pokój ich duszom. 32 Relacja ustna przekazana przez p. Ryszarda Kowala. 42 Uskokowy postument, na jego szczycie ślad po nieistniejącej rzeźbie. Na inskrypcji od frontu postumentu wyryto: Ś.P. Anna Kalinowska / z Małowiczów / przeżywszy l. 28 / zm. 5 sierpnia 1908 r. / Pokuj jej duszy. Z lewej strony postumentu napis: Zgasłaś za wcześnie zaledwie w życia rozkwicie najdroższa Niu- Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu ciu Bóg Ci zabrał życie. Powołał Cię do swej chwały mężowi i matce łzy tylko zostały ciągła tęsknota przez całe ich życie. pośrodku płaskorzeźba w kształcie rozwiniętego rulonu, na którym wykuto kolejną inskrypcję. Nad nią motyw roślinny i owalne wgłębienie, w którym znajdowała się fotografia zmarłej. W prawym dolnym rogu płyty sygnatura kamieniarza: F.F. Fochtman / Dąbrowa. Na lewym górnym rogu płyty ukośnie pisana inskrypcja: My raczej pójdziemy do Ciebie / A ty nie wrócisz do nas. Obok płaskorzeźbiony motyw roślinny w postaci gałązki róży i owalny ślad po medalionie. W czterech rogach płyty płaskorzeźbione rozety. Na płycie, na płaskorzeźbie w formie rulonu, inskrypcja: SP / Matylda / Radlińska / Przeżywszy l. 23 / zm. w Olkuszu 28.X/1908 r. / Requiescat in Pace. Kolejny grób z leżącą prostokątną płytą, ułożona pod kątem 15 stopni. Mało czytelna inskrypcja wyryta bezpośrednio na płycie: S.P. Jan Kipiński / lat 64 zm. 22 maja 1891 / Maryanna z Piechowiczów Kipińska / Sta- Grób Anny Kalinowskiej. Na kolejnym grobie, ułożona pod kątem 15 stopni, leży prostokątna płyta. W jej rogach płaskorzeźbione rozety kwiatowe; w lewym dolnym rogu inskrypcja; Grób rodziny Kipińskich Grób Matyldy Radlińskiej nisława z Kipińskich Gałuszka / Józef Szymon Kipiński / lat 38 zm.12 lipca 1899 / Julian Kipiński / lat 27 zm. 15 września 1886 r / Proszą o Zdrowaś Marya. W historii Olkusza zapisał się Wincenty Kipiński, członek zawiązanego w 1914 roku Komitetu Bezpieczeństwa Publicznego. Po wycofaniu się z Olkusza wojsk i urzędów rosyjskich, komitet musiał wypełnić lukę. w sprawowaniu władzy administracyjnej w mieście. Zajmował się także sprawami porządkowymi, bezpieczeństwem mieszkańców i odbudową zniszczeń. Wincenty Kipiński wszedł w skład powołanej 28 stycznia 1915 roku rady miejskiej Olkusza. Był też członkiem czteroosobowego prezydium Powiatowego Komitetu GospodarczoZapomogowego, jaki zawiązał się w maju 1915 roku.33 33 Dzieje Olkusza i regionu olkuskiego, pod red. F. Kiryka i R. Kołodziejczyka, T.1, Warszawa-Kraków 1978, s. 559, 561, 568. 43 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu Pionowy postument z kamiennym krzyżem. Na nim zawieszona współcześnie metalowa tabliczka. z ręcznie wykonanym napisem: Ś.P. / Jan Kluczewski / Urodzodzony (!) 1883 / zmarł 1919. Na współcześnie wykonanym postumencie ukośne ułożona kamienna płyta, na niej wyryta inskrypcja: Ś.P. / Antonina / ze Świszczowskich / Łapińska / ur. 1891 r. zm. 3 sierp. 1914 r. / Pokój jej duszy. Jest to prawdopodobnie grób kogoś z rodziny doktora Juliana Łapińskiego (1883-1956), zasłużonego olkuskiego lekarza i działacza społecznego.34 Grób Antoniny Łapińskiej Grób Jana Kluczewskiego Pozioma płyta z wyrytą inskrypcją. Obmurowanie zdobione płaskorzeźbami w formie motywów roślinnych. Grób był otoczony ogrodzeniem z metalowych łańcuchów wspartych na czterech kamiennych słupkach. Na płycie inskrypcja: S.P. Julian Kulikowski / Przeżywszy lat 67 / zm. d. 21 maja 1910 r. / Spokój jego duszy. Na jednym z kamiennych słupków zachowała się inskrypcja określająca autora nagrobka: Fochtman / w Dąbrowie. Grób Antoniny Łapińskiej Grób Juliana Kulikowskiego Pozioma kamienna płyta na niewysokim postumencie. U góry płyty płaskorzeźbiony wypukły krzyż, a pod nim dwie skrzyżowane gałązki oliwne. 34 Więcej na jego temat można przeczytać między innymi w książce: L. Kluczewski, L. Kundera-Leśniak, In memoriam: biografie lekarzy, lekarzy dentystów pracujących na terenie powiatu olkuskiego, zmarłych w latach 1918-2006. Historia powstania Szpitala św. Błażeja w Olkuszu, Olkusz, b.w., s. 49-51. 44 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu Poniżej wykuta inskrypcja: Ś.P. / Maryanna z Kardaszewskich / Fronik / ur. d. 1 sierp. 1855 r. zm. 28 lipca 1905 r. / Dobra matka wzór dla dzieci / skarb dla męża z przywiązania / Boże niech jej gwiazda świeci / aż do chwili zmartwychwstania / pogrążony w smutku wraz dziećmi mąż / tę pamiątkę poświęcają / proszą o westchnienie do Boga. Grób Baltazara Barczyka Marmurowa tablica z XVII wieku, wmurowana w mur cmentarny. W 1880 roku została przeniesiona z klasztoru augustianów na cmentarz. Inskrypcja: Grób Marianny Fronik Jest to najprawdopodobniej grób babki znanego olkuskiego działacza społecznego i kowala, Jana Jarno (seniora).35 Na niewysokim postumencie kamienna płyta.. W lewym górnym rogu również kamienny, ośmioboczny słupek. Na środku płyty wypukły krzyż. Poniżej inskrypcja: Ś.P. / Baltazar Barczyk / żył l. 72 z. d. 18 września / 1911 r. / pozostała żona i dziecko / proszą o westchnienie / do Boga. Płyta wmurowana w miejscu, gdzie w 1870 roku pochowano szczątki augustianów przeniesione z krypt i klasztornego cmentarza. 35 Sylwetka Jana Jarno została przedstawiona w tekście: J. Sypień, Olkuskie rody. Część 1. Niezwykłe życie Jana Jarno (seniora), [w:] „Ilcusiana”, nr 1, Olkusz, listopad 2009. 45 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu DOM / Tu lezy Simon Kuropatwa Machow / Pod tym kamieniem / ktoremu Daj panie Boże Duszne Zbawienie / A.D. 1657 / Die. 21 marcu / Pod tem kamieniem / złożone są koście / z grobów i smętarza po augustyańskiego w roku 1860 wykopane w Olkuszu. Sarkofag. Kamienny nagrobek w kształcie prostopadłościanu z metalowymi obrzeżami. Na przedniej pionowej ściance sarkofagu wyryta inskrypcja. Wokół obiektu ogrodzenie z kutych łańcuchów żelaznych, wspartych na sześciu słupkach. Inskrypcja częściowo nieczytelna (została uszkodzona przez wandali): S.P / Władysława z ...skich (Waligórskich?) / Mu...ka (Muszyńska?) / Zmarła ...1884 / W 18 m. roku życia / Pokój jej duszy. Grób Maksymiliana Konopackiego Grób Władysławy Muszyńskiej (?) Rodzina Muszyńskich mieszkała w Olkuszu co najmniej od XVII wieku i miała własną kamienicę.. W 1692 roku Marcin Muszyński był burmistrzem Olkusza. (a także dzierżawcą dóbr miejskich, właścicielem huty. i dostawcą srebra), zaś w 1694 roku był rajcą olkuskim. Także Maciej Muszyński był w 1700 roku rajcą miejskim.36 Kamienny nagrobek wolno stojący, na szczycie znajdował się krzyż, który został uszkodzony. Na rogach grobu kamienne słupki, które niegdyś podtrzymywały łańcuch. Na kamiennej płycie inskrypcja: S.P. Maksymilian Konopacki / Przeżywszy lat 50 / um.d. 31 maja 1880 r. / Cześć Jego Pamięci. 36 Dzieje Olkusza…, T. 1, s. 205, 325, 339. 37 Księga Pamiątkowa Liceum w Olkuszu, s. 134, 218. 38 Dzieje Olkusza…, T. 2 s. 417, 418. 46 W dziejach Olkusza zapisał się Witold Konopacki (być może spokrewniony z Maksymilianem), nauczyciel geografii, astrologii i logiki w I LO w latach 1945-73. W latach 1945-50 wychowawca, a następnie kierownik internatu męskiego olkuskiego I Liceum Ogólnokształcącego.37 Był także wykładowcą „Wszechnicy Radiowej”.38 Na uskokowym kamiennym postumencie płyta o profilowanym zwieńczeniu. Pośrodku niej prostokątna biała tablica z inskrypcją. Nad nią płaskorzeźba twarzy anioła, wkomponowana w motywy roślinne. Na szczycie płyty ślad po krzyżu. Na tablicy napis: Ś.P. Elżbieta ze Szczerbińskich Skowrońska / Przeżywszy lat 74 / zm. d. 25 stycznia 1910 r. / Po- Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu kój jej zacnej duszy. Na grobie znajduje się jeszcze jedna inskrypcja, umieszczona nad tablicą: Grób rodziny Filigerrum. Grób rodziny Piechowiczów Grób Elżbiety Skowrońskiej Nagrobek z czerwonego piaskowca; na nim tablica z białego marmuru z wyrytą inskrypcją. Na uskokowym postumencie lekko trapezowaty cokół z trójkątnym daszkiem i owalnym, uszkodzonym medalionem, zwieńczony krzyżem z pasyjką. Pośrodku cokołu profilowane wgłębienie z inskrypcją: SP / Marya Piechowicz / przeżywszy lat ... zm. 28 ... dnia 1912 roku / Za wcześnie córuś droga / Tak nas... / Tyś już szczęśliwa / My tu płaczemy. Poniżej owalne wgłębienie po medalionie. Pod spodem tablica inskrypcyjna z napisem: S.P. / Scholastyka Piechowicz ze Sz\tuków / Przeżywszy lat 54 zmarła dnia 24.I.1923 r. / Pozostali w ciężkim smutku / Mąż synowiec córki zięciowie synowie i wnuki proszą o westchnienie do Boga za jej duszę. Wokół grobu ogrodzenie z sześciu kamiennych słupków połączonych metalowymi prętami. W dziejach Olkusza występuje Jan Piechowicz, który był jednym z mieszczan wymienionych w raporcie magistratu miasta Olkusza z 22 grudnia 1867 roku. To zestawienie „wychodźców politycznych. z lat 1856-1867” zostało sporządzone dla gubernatora kieleckiego i jest swoistym spisem mieszkańców, którzy zaangażowali się w działania patriotyczne. i brali udział w powstaniu styczniowym.39 Kamienny rustykowany pomnik, na którym stał niegdyś krzyż kamienny w kształcie ociosanych pni drzewa. Zachował się po nim jedynie metalowy trzpień. Pośrodku płyty wgłębienie z wyrytą, ledwo czytelną inskrypcją: SP / Maryja z Rudnickich Szamowska zm...1904 r. / Marya z Trzeru...skich Żychlińska / Proszą o westchnienie do Boga. Michał Rudnicki był dzierżawcą majątku Żurada w 1834 roku. Z kolei M(aria) Żychlińska w 1875 roku była właścicielką lub dzierżawcą zatrudniającego 4 robotników pieca hutniczego w Bydlinie.40 39 Dzieje Olkusza…, T. 1, s. 503. 40 Tamże, s. 484, 522. 47 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu Grób rodziny Grużewskich Grób Marii Szamowskiej Kamienny rustykowany pomnik z wgłębieniem, na którym jest wyryta inskrypcja: Ukochanej żonie i matce / Ś.P. / Rozalii z Atenskich Grużewskiej / zmarłej d.28 stycznia 1900 r. / w 62 r. życia / Wieczny odpoczynek racz jej dać Panie. Na szczycie postumentu resztki kamiennego krzyża, stylizowanego na ociosany pień Grób rodziny Grużewskich drzewa. Przed postumentem leży ukośna, kamienna płyta z napisem: Janowi Grużewskiemu / zmarłemu 27 marca 1905 r. (dalsza część płyty zarośnięta mchem). Jan Grużewski był urzędnikiem hipoteki w Miechowie, potem w Kielcach. W 1854 roku ukończył gimnazjum gubernialne w Suwałkach. Jego córką była Maria Grużewska (1860-1940), nauczycielka języka polskiego i historii w olkuskim Gimnazjum. w latach 1916-1919, dyrektor Liceum Żeńskiego. w latach 1917-1932.41 Kamienny czworoboczny postument, na szczycie którego stał niegdyś krzyż. Do postumentu przymo- Grób Marii Starzyńskiej 41 Notka biograficzna Marii Grużewskiej znajduje się w Księdze Pamiątkowej Liceum w Olkuszu, s. 150-152. 48 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu cowana płyta z lastryko z napisem: Ś.P / Janina Marja / z Baderów / Starzyńska, ur. 1862 zm. 1936 / Prosi / o / Zdrowaś / Marja. Na poziomej kamiennej płycie ustawiony kolejny kamienny, pionowy postument z krzyżem. Postument wykonany jest z teraso, pozostałe elementy zaś. nazwą „Olkuskie Ochotnicze Towarzystwo Pożarnicze”. W 1883 roku ukonstytuowały się jego władze, a Edward Chmielewski został pierwszym jej naczelnikiem.43 Chmielewski, jako referent ogniowego wydziału powiatu olkuskiego miał sporą wiedzę na temat pożarnictwa. Podzielił straż na oddziały, uzupełnił i odnowił sprzęt. W zbiorach Muzeum Pożarnictwa Ziemi Olkuskiej znajduje się należący do Chmielewskiego skórzany hełm strażacki zdobiony złotem, który podarowali mu strażacy. Na okuciu jest napis: „Kochanemu Naczelnikowi Edwardowi Chmielewskiemu w dniu imienin 1885 roku członkowie Olkuskiej Ochotniczej Straży Ogniowej”. Edward Chmielewski pełnił funkcję naczelnika (komendanta) straży do 1900 roku i musiał z niej ustąpić ze względu na chorobę. Do samej śmierci pozostał jednak czynnym członkiem olkuskiej straży. 44 W jego pogrzebie brały udział delegacje wszystkich straży pożarnych z powiatu olkuskiego. Rustykowany postument ze sztucznego kamienia. Na szczycie kamienny krzyż stylizowany na ociosane pnie drzewa. W postumencie wgłębienie, a w nim Grób Edwarda Chmielewskiego, założyciela olkuskiej straży pożarnej. z czarnego szlifowanego granitu. Pośrodku postumentu wyryta inskrypcja: Grób Edwardów Chmielewskich / Edward *5 października 1928 r. / +14 listopada 1904 r. / Izabella / * 4 lutego 1839 r / +19 września 1918 r. Edward Chmielewski był nietuzinkową postacią. Pracował jako radca powiatowy; w 1883 roku zorganizował w Olkuszu ochotniczą straż ogniową, złożoną z 70 strażaków.42 Przygotowania do założenia straży rozpoczęły się kilka lat wcześniej i Chmielewski był ich czynnym uczestnikiem. W 1878 roku w olkuskim magistracie odbyło się zebranie założycielskie straży. Na zebraniu przyjęto statut straży, który w 1880 roku został zatwierdzony przez Gubernatora Warszawskiego, powołując do życia jednostkę pod Grób Marcelego Kukli 42 J. Wiśniewski, Historyczny opis…, s. 213. 43 S. Ząbczyński, Historia pożarnictwa olkuskiego i jego dzieje w latach 1478-1993, Olkusz 1993, s. 28, 32. 44 S. Ząbczyński, Historia pożarnictwa…, s. 34. Jak pisze o zmarłym p. S. Ząbczyński: „Jego zasługi i jego praca nie były nigdy w straży zapomniane”. Patrząc na obecny wygląd grobu założyciela olkuskiej straży można odnieść wrażenie, że olkuscy strażacy-ochotnicy jednak o nim zapomnieli. 49 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu wykuty napis: Ś.P. / Marceli Kukla / ur. 16 stycznia 1882 r. / zm. 10 listopada 1907 r. / Pokój jego duszy. Na rozsypującym się postumencie położona kamienna, pęknięta w połowie płyta, zarośnięta mchem. Ledwo czytelny napis: Ś.P. / Irena Turowska.... Grób Jana Szymczyka Na rozbudowanym postumencie figura anioła. Pośrodku postumentu wyryta inskrypcja: Ś.P / Anna Parzelska / zm. 5.1907 r. / żyła lat 87 / Marya z Parzelskich / Bruszewska / żyła lat 58 / zm. 23 IX 1908 r. / Proszą o Zdrowaś Marja. Na dole pomnika wykuty podpis autora: L.Kisiel.w Miechowie. Zniszczony grób Ireny Turowskiej Turowscy byli rodziną od wieków związaną. z Olkuszem. Zachowały się informacje, że w 1629 roku Andrzej Turowski był burmistrzem Olkusza,. a w 1648 rajcą miejskim.45 Na uskokowym kamiennym postumencie prostokątny cokół z płaskim daszkiem, niegdyś zwieńczony krzyżem. Pośrodku cokołu tablica z inskrypcją. Wokół ogrodzenie z sześciu kamiennych słupków, połączonych metalowymi prętami. Napis na tablicy głosi: Ś.P. Jan Kanty Szymczyk / ur. d. 2 paźd. 1847 r. / zm. d. 8 sierpnia 1910 r. / Gdy spojrzysz przechodniu / na pomnik ten nie zapomnij / o dobroczyńcy bo zaszedł / go sen wieczny wznieś swe / modły za duszę tą / bo wiedz że i ty pójdziesz / drogą tą. 45 Dzieje Olkusza…, T. 1, s. 204, 205. 50 Rzeźba na grobie rodziny Parzelskich Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu Na prostokątnym rustykowanym postumencie prostokątna rustykowana płyta z owalną metalową tablicą inskrypcyjną. Litery inskrypcji odlewane. Napis głosi: Jaś Kleczyński / ur. 27 grudnia 1869 r. zm. 24 stycznia 1870 r. Na uskokowym cokole postument, ułożony jak się wydaje z dwóch kamieni. Jest on podstawą dla kamiennego krzyża stylizowanego na obciosane pnie drzew, ozdobionego wijącym się pędem roślinnym. Grób Prezydenta Olkusza Aleksandra Kujawskiego Akt zgonu prezydenta Olkusza Aleksandra Kazimierza Kujawskiego (nr 110) w księgach parafialnych św. Andrzeja z liśćmi oraz tondem z głową Chrystusa na przecięciu ramion. Na tablicy inskrypcja: Ś.P. Aleksander Kujawski / Prezydent Miasta Olkusza / zmarł 27-go października 1894 roku / Wieczny Pokój racz mu dać Panie / R.S Lubowiecki / Warszawa. O samym prezydencie Olkusza (dzisiaj równorzędnym stanowiskiem jest burmistrz), Aleksandrze Kujawskim, nie zachowało się zbyt wiele informacji. Na pewno jest to najstarszy grób burmistrza Olkusza, jaki zachował się w mieście (nie licząc tablic epitafijnych w bazylice św. Andrzeja). Swoistą ciekawostką jest jednak sam nagrobek, pochodzący z warszawskiej firmy kamieniarskiej założonej w połowie XIX wieku przez Romana S. Lubowieckiego. Zakład ten od zawsze związany był. z Cmentarzem Powązkowskim; przy wykonywaniu monumentalnych grobowców prowadził współpracę z rzeźbiarzem B. Mazurkiem (1856-1937). Również nagrobki w Alei Zasłużonych, mające wartość zabytkową i reprezentujące wszystkie style ostatnich 200 lat, zostały w większości wykonane w Pracow- ni Kamieniarskiej R.S. Lubowieckiego. Projektowali je. i rzeźbili m. in.: Ch. D. Aigner, S. Brukalski, M. Kuna, K. Leszczka, A. Pruszyński, J. Tatarkiewicz, W. Wieloński, E. Witling. Firma istnieje do dzisiaj; prowadzi ją Andrzej Lubowiecki wraz z synem Marcinem.46 Kamienny, uskokowo zakończony postument. z wysuniętym od dołu cokołem. O postument wsparta figura pochylonej kobiety, symbolizująca smutek. Grób Juliana Dziurowicza Na rogach prostokątnej płyty cztery prostokątne słupki (być może ślad po ogrodzeniu). Na postumencie inskrypcja: Ś.P. Julijan Dziurowicz / ur. 4 stycznia 1883 / zm. d. 30 lipca 1908 r. 46 www.lubowiecki.com.pl 51 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu Poniżej mało czytelna inskrypcja: Prawdę miłujże przez swoje lata / skończyłeś żywot pracy i cnoty / Dziś pozostałe.. modlą się za Cię / ...żona i dzieci stroskani rodzice i córka. Na płycie wykuty owalny ślad po fotografii. Grób rodziny Gurbielów Grób Juliana Dziurowicza Otynkowany nagrobek ze sztucznego kamienia i cegły. Na rozbudowanym, trzystopniowym postumencie zwieńczonym profilowanym szczytem figura Chrystusa błogosławiącego, stojącego na kuli ziemskiej. Figura jest uszkodzona, ktoś oderwał głowę. Pośrodku cokołu wyryta inskrypcja: Ś.P. Matylda z Mieszczyńskich Gurbiel / Przeżyła lat 50 / zm. 19.IV.1915 r. / Pokój jej duszy. Na leżącej przed postumentem lekko pochyłej płycie wyryta inskrypcja: Ś.P. Franciszek Gurbiel / zm. 18.XI.1924 r. / Mając lat 69 / Spokój jego duszy. Po lewej stronie niedawno odbudowanego grobu znajduje się okolony betonowymi obrzeżami niewielki, symboliczny grób, z wbitą w ziemię metalową tabliczką z napisem: Ś.P. / Jan Łydka / 1857-1911 / Pokój jego duszy. 52 Grób rodziny Gurbielów Rodzina Gurbielów była właścicielami hotelu „Krakowskiego” (obecnie zespół kamienic przy ul. Króla Kazimierza Wielkiego). Na dole mieściła się restauracja. W dziejach Olkusza zapisał się Józef Gurbiel, członek Komitetu Bezpieczeństwa Publicznego i pierwszej rady miejskiej Olkusza powołanej 1 września 1914 roku. Gurbiel 28 stycznia 1915 roku wszedł też w skład rady miejskiej Olkusza.. W dniu 28 listopada 1916 roku rada miejska mia- Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu nowała go na stanowisko wiceburmistrza Olkusza.. Z kolei 19 stycznia 1918 roku na swoim pierwszym posiedzeniu Sejmik Powiatowy powołał sześcioosobowy Wydział Powiatowy, w skład którego wszedł Józef Gurbiel. Przez pewien czas pełnił też funkcję burmistrza Olkusza.47 Matylda i Franciszek Gurbielowie, to babcia. i dziadek Mieczysława Karwińskiego, harcerza, żołnierza Armii Krajowej, niestrudzonego działacza społecznego, inicjatora odrestaurowania Starego Cmentarza w Olkuszu. Podczas okupacji rodzinny grób Gurbielów pełnił rolę skrzynki kontaktowej. Tam, pod kamiennym wazonem, p. Mieczysław Karwiński zostawiał kartki z meldunkami. Na współcześnie wykonanym niskim postumencie leży pozioma płyta kamienna. Na niej wyryta inskrypcja. Co ciekawe, na zdecydowanej większości nagrobków napisy są wersalikami, na tym nagrobku – za wyjątkiem nazwiska – kursywą. Napis brzmi: Tu leżą zwłoki / Ś.P. / Anny z Majewskich / Nikitin / zmarłej dnia 15 października / 1878 r. / w wieku lat 49 / Pamięć jej duszy Grób Anny Nikitin Grób Anny Nikitin Kamienny rustykowany postument z charakterystyczną ozdobą, przedstawiającą trzy liście, umieszczony na współcześnie wykonanym niskim cokole. z betonu. Na postumencie współcześnie wykonana tablica z wyrytą inskrypcją: Ś.P. / Fronik / Anna / Ludwik / R.I.P. Rodzina Froników jest związana z Olkuszem od wieków. W dziejach Olkusza zapisał się Michał Fronik – wiemy o nim, że w latach 90-tych XVIII wieku był olkuskim piekarzem, właścicielem domu i browaru na przedmieściach, a także kamienicy w rynku.48 Odnowiony grób pp. Froników 47 Dzieje Olkusza…, T. 1, s. 560, 561, 571, 573 oraz Dzieje Olkusza…, T. 2, s. 107. 48 Dzieje Olkusza…, T. 1, s. 339. 53 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu Kamienna płyta na niewysokim postumencie.. U góry płaskorzeźbiony, wypukły krzyż, u dołu czaszka i dwa skrzyżowane piszczele. W czterech rogach rozety. Nad krzyżem inskrypcja: Tu spoczął w Bogu. Pod krzyżem dalszy ciąg inskrypcji: Ś.P. / Julijan Kocyba / urodzony 15 lutego 1858 / zmarł 20 maja 1911 roku / prosi o westchnienie / do Boga. Grób Emilii Sieńczewskiej Grób Juliana Kocyby Prawdopodobnie pochowany jest tu dziadek znanego działacza sportowego Tadeusza Kocyby (1915-2010). Kamienna płyta na niewysokim postumencie.. U góry płyty wypukły krzyż, w rogach płaskorzeźbione motywy roślinne przypominające kwiaty dziewięćsiła. Na płycie wyryta inskrypcja (jedynie imię i nazwisko wersalikami, pozostały tekst – kursywą): Tu spoczywają zwłoki / s:p: Emilii z Białkowskich / sienczewskiej / żony urzędnika / zm.d. 3 Października 1867 (?) / w wieku lat 29 / Żono luba (?) / Dla cnót Twych... / Duszę Twą osie.... / Mnie świat cały w grób... / Zmienił się bez Ciebie / Kochający Mąż tę / pamiątkę kładzie. Dalej ciekawie stylizowany pionowy postument, noszący cechy „szczątków” piedestału. U góry postumentu stylizowanego na nieregularny kamień jest wykuty krzyż i wianek. Pośrodku piedestału wyryte inskrypcje: ŚP Marychna Radecka / zm. 24. V. 1914; poniżej druga inskrypcja: Kazio Radecki / zm. 1903 r. Prawdopodobnie były to dzieci Zygmunta i Kamili Rajdeckich. Zygmunt Rajdecki był inżynierem górnikiem (studiował w Petersburgu), zatrudnionym. w miejscowych kopalniach, ale także emisariuszem Naczelnego Komitetu Narodowego. Z jego inicjatywy w lutym 1915 roku powstała w Olkuszu I Olkuska Drużyna Skautowa im. Tadeusza Kościuszki, której został komendantem. Jego żona, Kamilla (siostra gen. Stefana Buchowieckiego), była działaczką Ligi Kobiet w Olkuszu i w tym samym czasie założyła w Olkuszu. I Żeńską Drużynę Skautową im. Emilii Plater.49 Państwo Rajdeccy wkrótce wyjechali z Olkusza do Zagłębia. W 1919 roku Zygmunt Rajdecki został pierwszym dyrektorem nowo utworzonej Państwowej Szkoły Górniczej i Hutniczej w Dąbrowie Górniczej, czyli popularnej „Sztygarki”.50 Po wybuchu II wojny światowej państwo Rajdeccy ewakuowali się 49 Księga pamiątkowa…, s. 358 oraz L. Kluczewski, Harcerskie kalendarium. Olkusz 1915-1949, Olkusz, s. 4. 50 Historia szkoły w: www.sztygarka.republika.pl 54 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu na wschód i tam, po 17-tym września, zginęli. Jak można przeczytać w Księdze Pamiątkowej olkuskiego liceum, druhna Zosia Rajdecka zginęła wraz z rodzicami na wschodzie.51 Pomnik z inskrypcją: Ś.P / Wiktor / Saski, żył 1 rok 1 m.-c, zm. d. 16 marca 1903 r. Wiadomo jedynie, że ojciec małego Wiktora był górnikiem miejscowych kopalni.52 Dziecięcy grób Marychny i Kazia Rajdeckich Na prostokątnym, dwustopniowym cokole wykuto w kamieniu postument w kształcie stosu ułożonych kamieni z wyrytą inskrypcją. Na szczycie figura klęczącego anioła, wspierającego się o ułożone głazy. Na cokole napis: Ś.P. / Stefan Saternus / ur.24 kwietnia 1899 / um. 8 maja 1902 / Powiększył grono / aniołów. Urokliwa rzeźba na grobie Stefana Saternusa Grób Wiktora Saskiego Kamienny postument ukośnie ścięty z przodu.. W czterech rogach grobu kamienne słupki, prawdopodobnie resztki ogrodzenia. Na ukośnie ściętej dolnej części postumentu wykuty napis: Żołnierz / powstania listopadowego 1830. Na poziomej płycie niemal nieczytelny napis: Ś.P. / Roman Bukowski / oficer...(?). Według zapisków Janiny Majewskiej napis na grobie brzmiał: „Roman Bukowski, właściciel dóbr ziemskich, Sędzia Pokoju, służąc wiernie Bogu. i Krajowi zasnął w Panu d. 21 października 1862 roku Cześć Jego Pamięci”.53 Roman Bukowski (ur. w 1811 roku, zm.. 21 października 1882 roku lub 1862 roku) był synem Jana Bukowskiego. Jego dziadek, Franciszek Bukowski (ur. 1760 roku), był szambelanem królewskim i generałem podczas powstania kościuszkowskiego. Wiemy, że jeszcze. w 1794 r. był właścicielem Klucz. Jego potomkowie wybudowali tam cegielnię, gorzelnię i olejarnię. Ro- 51 Księga pamiątkowa…, s. 362. 52 O. Dziechciarz, Przewodnik…, s. 189. 53 Archiwum Janiny Majewskiej, zbiór ”Stary Cmentarz”, Muzeum Regionalne PTTK w Olkuszu. 55 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu man Bukowski brał udział w powstaniu listopadowym. Za udział w powstaniu styczniowym, w którym walczył jako oficer, odebrano mu majątek Klucze, a on sam trafił na Sybir. Po powrocie z zesłania zamieszkał w Olkuszu, gdzie zmarł.54 Zachowała się informacja, że w 1930 roku Okręgowa Dyrekcja Robót Publicznych wykonała obramowanie ramą betonową mogiły „powstańca Bukowskiego”, a starą płytę kamienną po oczyszczeniu wmurowano w obramowanie (podobnie naprawiono postument grobu Zbyszewskiego).55 W zbiorach olkuskiego Muzeum Regionalnego PTTK, w archiwum Janiny Majewskiej (teczka „Stary Cmentarz”), można znaleźć drzewo genealogiczne Bukowskich. Widnieje tam informacja, że Bukowscy herbu Ossorya byli także właścicielami Gorenic, a jeden z przedstawicieli rodu, Stani- sław Bukowski, „walczył pod Napoleonem pod Samosierrą”.56 Pozioma, lekko ukośnie ułożona kamienna płyta. W rogach ozdobiona płaskorzeźbionym motywem figuratywnym. Na płycie inskrypcja: Ś.P. / Maryanna / z Froników / Jarno / lat 71 zm. d.wżeśnia / 1899 r. / prosi o Zdrowaś / Marya. Grób Marianny Jarno Jest to grób matki znanego olkuskiego działacza społecznego i rzemieślnika Jana Jarno. Grób Romana Bukowskiego, weterana powstania listopadowego Grób Stanisława Gajewskiego 54 O. Dziechciarz, Przewodnik po ziemi olkuskiej. Tom II. Gminy Klucze i Pilica, Cz. 1, Olkusz 2000, s. 46, 47. 55 Wykaz uporządkowanych cmentarzy wojennych na terenie Województwa Kieleckiego w III kwartale 1930 r., AP Kielce, zesp. 100/I sygn. 15228. 56 W książce: R. Bielecki, Szwoleżerowie Gwardii. 1 Słynne pułki polskie, Wydawnictwo Neriton, Warszawa 1996 znajdują się biogramy dwóch Stanisławów Bukowskich (nr biogramu 1401 i 2108). Pierwszy, ur. 8.5.1777 w Bukowie k. Rajgrodu, s. Antoniego i Marii Kułakowskiej, 7.7.10 szwol. 1 komp., odbył kampanie 1811-14 [Witebsk, Możajsk, Berezyna, Lutzen, Budziszyn, Drezno, Lipsk, Hanau, Brienne, Montmirail, Laon, Chateau-Thierry, Arcis-sur-Aube], udał się 1.5.14 z pułkiem do Polski. Drugi, lansjer 13 komp. w Krakowie, odbył kampanię 1813 [Drezno], w 1813 r. dostał się do niewoli. 56 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu Na niewysokim cokole kamienna płyta. Na niej wyryta mało czytelna inskrypcja: Ś.P. / Stanisław Gajewski / żył lat 38 (lub 88) / zmarł ... lutego 1891... Grób Anny Filawskiej Na kamiennej płycie ze skośnie ściętymi górnymi rogami wykuty krzyż, a pod nim inskrypcja: D.O.M. / Ś.P. / Anna z Lorków / Filawska / przeżywszy lat 77 / zm. dnia 14 czerwca / 1913 / Pokój jej duszy. Na zniszczonym niskim cokole postument. w kształcie ułożonego stosu kamieni, zwieńczony rzeźbą przedstawiającą aniołka i klęczącą obok niego dziewczynkę. Pośrodku postumentu ukośny, płaskorzeźbiony, rozwinięty zwój, ozdobiony motywami roślinnymi. Na nim wyryta inskrypcja: Ś.P. / Zofia Julija Filawska / ur. d 2 V (dwójka u góry) 1896 r. zm. d 27 IX (podobny układ) 1900 r. Do rodziny Filawskich należała, założona na przełomie XIX i XX wieku duża olkuska kaflarnia. Kafle z ich fabryki były prezentowane na wystawach międzynarodowych w Paryżu i Londynie. W dziejach Olkusza zachowało się nazwisko Wawrzyńca Filawskiego, który 28 stycznia 1915 roku wszedł w skład rady miejskiej Olkusza. W okresie międzywojennym był działaczem Związku Ludowo-Narodowego, a następnie Stronnictwa Narodowego (był szefem jego olkuskich struktur). Był też zasłużonym strażakiem.. W 1900 roku wszedł w skład trzyosobowej delegacji, jaka reprezentowała straże pożarne całego Królestwa Polskiego na światowym zjeździe działaczy strażackich. w Paryżu.57 Być może jest to nagrobek jego córki.58 Grób Zofii Filawskiej Na dwustopniowym cokole i postumencie z piaskowca z gzymsem znajduje się figura klęczącego anioła z krzyżem u kolan. Pośrodku postumentu płytkie, prostokątne wgłębienie, w którym znajdowała się metalowa tablica inskrypcyjna (została zerwana z grobu). Na tablicy napis: Ś.P. Józefa Leistner / zm. d. 23 lutego 1890 r. / Przeżywszy lat 66 / Prosi o westchnienie do Boga. W dziejach Olkusza występuje T. Leistner, w 1875 roku właściciel tartaku wodnego w Hutkach. Pionowa, trapezowata rustykowana płyta, zwieńczona figurą siedzącej dziewczynki. Pośrodku płyty prostokątne, łukowate wgłębienie z wyrytą inskrypcją: Hier ruhet unsere Liebes Techterchen Josefine Glatt / geb.d.27 Januar 1907 gest. d.23 Novem. 1908 Schlaf wohl / trenung ist unser Los / wiedersehn unsere Hoffnung (w tłumaczeniu: Tu spoczywa nasza kochana córeczka Józefina Glatt / ur.27 stycznia 1907 um. D. 23 listopada 1908 Śpij spokojnie / Rozłąka jest naszym losem / Spotkania naszą nadzieją. Na płycie znajdowała się niegdyś fotografia zmarłej. Grób otoczony metalowym płotkiem. Józefina Glatt była córką jednego z urzędników olkuskiej Fabryki Naczyń Emaliowanych „Westen”.59 57 S. Ząbczyński, Historia pożarnictwa…, s. 41. 58 Patrz: Dzieje Olkusza…, T.1, s. 561 oraz Dzieje Olkusza…, T. 2, s. 92. 59 Archiwum Janiny Majewskiej, zbiór ”Stary Cmentarz”, Muzeum Regionalne PTTK w Olkuszu. 57 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu Grób księdza Władysława Kuczyńskiego Grób Józefiny Glatt Na uskokowym kamiennym postumencie (posadowionym na niskiej, wymurowanej z cegły podstawie) prostokątna pionowa płyta z wyrytą inskrypcją, zwieńczona krzyżem. Na niej napis: D.O.M. / Ś.P. / Księdzu Władysławowi Kuczyńskiemu / Proboszczowi olkuskiemu / zmarłemu 26 lipca 1904 r. / Parafijanie. Władysław Kuczyński urodził się 5 stycznia 1837 r. w Opatowie. Przez 7 lat uczył się w prywatnej pensji w Sandomierzu, potem w wieku 17 lat zdał egzaminy i został przyjęty do Seminarium Kieleckiego. W 1860 roku otrzymał święcenia kapłańskie i został wikarym w Młodzawach, a od 13 września 1861 roku w Olkuszu. Po klęsce powstania był zmuszony złożyć przysięgę na wierność carowi Aleksandro- wi II. Wkrótce został administratorem parafii Gołaczewy, od 7 grudnia 1868 roku parafii Wolbrom, a od 1876 roku parafii w Olkuszu.60 Za czasów, gdy ksiądz Kuczyński był proboszczem parafii św. Andrzeja, kościół został pokryty blachą. Ksiądz stworzył też fundusz na restaurację kościoła.61 Podczas powstania styczniowego, jako wikariusz olkuskiej parafii, prowadził wspólnie z proboszczem ks. Józefem Cwiklińskim ceremonię pogrzebu płk. Francesco Nullo na olkuskim cmentarzu.62 Na niewysokim postumencie położona kamienna płyta, w górnej części rustykowana z płaskorzeźbionym krzyżem i gałązką oliwną. Poniżej wyryta inskrypcja: Ś.P. / Emilja z Dmochowskich / Piontek / zm.16 IV.1914. / Mając lat 65 / Spokój jej duszy. Na przedniej części płyty wyryte jest nazwisko twórcy nagrobka F.Fochtman / W Dąbrowie. 60 J. Kowalczyk, Olkusz, [dostępny w Internecie:] www.powstanie1863.muzeumhistoriikielc.pl; niejasna jest data śmierci księdza Kuczyńskiego. Ksiądz Wiśniewski podaje 1894 r., na cytowanej stronie internetowej widnieje data 29 lipca 1893 r., natomiast na grobie wyryta jest data 1904 r. 61 J. Wiśniewski., Historyczny opis…, s. 254. 62 J. Liszka, Pamięć powstania styczniowego na ziemi olkuskiej…, Bukowno 1996, s. 46, 47, 136. 58 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu Grób Emilii Piontek Grób Katarzyny Wojtasik Na niewysokim postumencie kamienna płyta.. W prawym górnym rogu owalna, pochylona, wypukła płaskorzeźba (prawdopodobnie miejsce po medalionie ze zdjęciem). Poniżej płaskorzeźbiona gałązka oliwna. Na płycie wypukły krzyż, a poniżej inskrypcja: Ś.P. / Katarzyna z Machajskich / Wojtasik / * listopada 1883 r. / + 29 kwietnia 1911 r. / Przechodniu westchnij do / Boga za spokój duszy jej / o co cię proszą stroskani / rodzice mąż i dzieci / pozostałe po Niej. Rodzina Machajskich była związana z Wolbromiem. W księgach Uniwersytetu Jagiellońskiego. w 1776 r. zanotowano studentów z Wolbromia, braci Ignacego i Stanisława Machajskich.63 W 1779 roku. Walenty Machajski był rajcą wolbromskim, zaś w 1785 roku Walery Machajski był landwójtem. w Wolbromiu. 64 Na wykonanym z kamienia prostokątnym, ogzymsowanym postumencie ażurowy, żeliwny krzyż z pasyjką. Pośrodku postumentu płytkie wgłębienie z prostokątną tablicą inskrypcyjną (niestety uszkodzoną i mało czytelną). Napis głosi: Ś.P. / Mikołaj Kopas...a Zaborski / *6 grudnia 1803 r.+... / Ludwika ... / 23 sierpnia 1840 r. ...1871 r. / Z nędzy świata rośnie rze... / ciągle za wami płacze... / że wam dana za cnoty... / śpijcie więc najdroż... / ...wszyscy nie st... 63 Dzieje Olkusza…, T. 1, s. 436. 64 A. Pankowicz, Wolbrom. Studium przestrzeni miejskich w okresie staropolskim, s. 77. Tenże autor na s. 86 podaje pisownię nazwisk wolbromian, studentów UJ zapisanych na uczelnię w 1766 r. jako: Ignacy Valentini Machayski oraz Stanisław Valentini Machayski. 59 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu Na niewysokim postumencie pozioma kamienna płyta. U góry wykuty krzyż, poniżej inskrypcja: Ś.P. / z Kowalskich / Karolina Woyde / zmarła d. 9 kwietnia 1868 r. / żyła lat 66 / pokój jej zacnej duszy. Nie wiemy, czy była spokrewniona ze znaną rodziną Woyde; Maurycy Bogusław Woyde (17911877) był znanym lekarzem warszawskim. Charakterystyczna pasyjka na grobie Mikołaja Zaborskiego Na betonowym cokole kamienny, rustykowany postument, uszkodzony w prawym górnym rogu. Wykuta inskrypcja: Ś.P. / Franciszka / z Madejskich / Piechowicz / żyła lat 31 / zm. d. 9 kwietnia / 1913 r. / Pokój jej duszy. U góry postumentu ślad po wyrwanej płycie z białego kamienia. Grób Franciszki Piechowicz 65 Dzieje Olkusza…, T. 1, s. 203, 266. 60 Grób Karoliny Woyde Stopniowany kamienny postument. O niego oparta uszkodzona, kamienna płyta z niewyraźną inskrypcją. Nie ma pewności, czy płyta jest elementem tego nagrobka. Na płycie wykuta inskrypcja: Ś.P. / Maryanna z Mroczko / wskich Maliszewska / ... / Maliszewski / Proszą o westchnienie do Boga. Wywodząca się z drobnej szlachty rodzina Mroczkowskich była przez całe wieki związana z Olkuszem. W 1574 roku Szymon Mroczkowski był rajcą miejskim.65 Z kolei Jan Maliszewski był olkuskim przedsiębiorcą, który w 1872 roku wziął udział w zorganizowanym przez magistrat przetargu na oświetlenie Olkusza. Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu Grób rodziny Bończa-Grochowskich Grób Marianny Maliszewskiej Na niewysokim postumencie kamienna płyta. z wykutą inskrypcją: Ś.P. / Ludwik Wachowicz / kawaler / zmarł d. 7 marca 1905 r. / przeżywszy lat 31 / prosi o westchnienie / do Boga. Grób rodziny Bończa-Grochowskich ryt były / ...ziemi ciechanowskiej / żył lat 78 / ...ździernika.... Uszkodzona płyta została współcześnie uzupełniona betonem. Grób Ludwika Wachowicza Przy Ścianie Pamięci wysoki, pionowy, rustykowany postument z krzyżem. Na postumencie wykuty napis: Grób / rodziny / Bończa-Grochowskich. Przed postumentem ukośnie ułożona kamienna płyta. Na niej inskrypcja: Ś.P. / Aleksandra z Olszewskich / Bończa-Grochowska / żyła lat 46 / zm. d. 1 grudnia 1889 r. / Alfons / Bończa-Grochowski / kawaler orderów eme- Kamienny stopniowany postument z żeliwną pasyjką na szczycie. Na postumencie tablica z białego kamienia z inskrypcją: Tu spoczywają prochy rodziny Chmielewskich od roku 1884 do 1898 / dusze zmarłych proszą / przechodniów o pobożne westchnienie. 61 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu skiej, uczestnika szarży pod Somosierrą (30 listopada 1808 roku). Według relacji jego zięcia, Alojzego Procnera, Duchanowski zmarł w latach 60-tych XIX wieku i został pochowany na olkuskim cmentarzu. Jego grób znajdował się tuż przy wschodniej bramie, po lewej stronie, niedaleko grobu F. Nullo. Nagrobek nie zachował się do naszych czasów.67 W wydanej niedawno książce Roberta Bieleckiego „Szwoleżerowie gwardii, 1 Słynne Pułki Polskie” znajduje się indeks 4258 biogramów żołnierzy służących w polskich oddziałach walczących u boku Napoleona. Nie ma wśród nich Marcina (ani Stanisława) Duchanowskiego. Jest za to Mateusz Duchnowski.68 Niestety mało prawdopodobne, żeby chodziło o tę samą osobę. Zbiorowy grób rodziny Chmielewskich Groby zaginione Na prostokątnym cokole z piaskowca żeliwny krzyż o treflowatym zwieńczeniu z pasyjką. O stopę krzyża oparta była (niestety zaginęła) prostokątna, profilowana tabliczka żelazna z inskrypcją: Tu spoczął w Bogu po zmiennych kolejach losu d.13 listopada 1868 r. Brunon Zbyszewski / b. oficer Wojsk Polskich / przeżywszy lat 68. Grób był ogrodzony. W rogach stały cztery kamienne słupki, a pomiędzy nimi metalowe pręty. Taki opis można znaleźć w notatkach Janiny Majewskiej oraz w inwentaryzacji cmentarza z lat 80-tych XX wieku. W obu źródłach jest też szkic z zaznaczonym miejscem, gdzie znajdował się nagrobek. Brunon Zbyszewski był oficerem podczas powstania listopadowego.66 Nie wiemy, czy był spokrewniony z rodziną, z której pochodzili bracia Karol Zbyszewski (1904-1990) – publicysta i Wacław Alfred Zbyszewski (1903-1985) – działacz polityczny, dziennikarz i publicysta. Jako ciekawostkę można podać fakt, że pisarka Ewa Maria Ostrowska (ur. 1938) używa pseudonimu literackiego Brunon Zbyszewski. Grób Marcina Stanisław Duchanowskiego, żołnierza Pułku Szwoleżerów Lansjerów Gwardii Cesar- Jeden z nieznanych nagrobków na olkuskim cmentarzu Grób płk. Francesco Nullo Pułkownik Francesco Nullo zginął 5 maja 1863 roku w bitwie pod Krzykawką. Jego zwłoki przewieziono do Olkusza. Pogrzeb trójki powstańców poległych pod Krzykawką: Francesco Nullo, Ignacego Żelechowskiego oraz Władysława Romera odbył się 7 maja 1863 roku. Tłumy mieszkańców odprowadzały kondukt pogrzebowy z kostnicy szpitala św. Błażeja na cmentarz. Ceremonię pogrzebową prowa- 66 O. Dziechciarz, Przewodnik…, T. 1, s. 188. 67 Relacja została przytoczona w książce: J. Liszka, Pamięć powstania styczniowego; opiera się na: A. Procner, „Przegląd Historyczny” 1906 r. oraz „Mówią Wieki”, 1983 r. 68 R. Bielecki, Szwoleżerowie Gwardii. 1 Słynne pułki polskie, Wydawnictwo Neriton, Warszawa 1996. Numer biogramu: 552. Duchnowski Mateusz – ur. 22.09.1785 w Skopkach k. Łomży, s. Jakuba i Anastazji Niedźwiedzkiej, 21.08.07 szwol. 5. komp., odbył kampanie 1808-13 [Wagram, Witebsk, Berezyna, Lutzen, Budziszyn, Drezno], dostał się do niewoli pod Lipskiem. 62 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu Pomnik płk. Francesco Nullo. Maj 1923. Ze zbiorów Muzeum PTTK w Olkuszu Antoni Okrajni z córkami Zofią i Janiną oraz Janem Jarno pokazują grób Nullo Karolinie Firlej – Bielańskiej, przedstawicielce Towarzystwa Przyjaźni Polsko Włoskiej. 9 maja 1923 r. (ze zbiorów PTTK) Grób płk. Francesco Nullo dzili miejscowi księża: proboszcz, ks. Józef Ćwikliński i wikary, ks. Władysław Kuczyński. Kordon wojska rosyjskiego oddzielał żałobników od konduktu. Nad mogiłą powstańców oddział rosyjski, z rozkazu księcia Szachowskiego, oddał trzy salwy honorowe.69 Według relacji naocznych świadków, Rosjanie wydali rozkaz, aby zamknąć okna w domach stojących przy ulicach, którymi przechodził kondukt pogrzebowy. Nie wpuścili także na sam cmentarz uczestniczących w pogrzebie mieszkańców Olkusza. Wystawiona 9 maja 1863 r. metryka zgonu Franciszka Nullo znajduje się w duplikacie aktów stanu cywilnego parafii Olkusz za rok 1863 pod numerem 65.70 Jak wspomina dalej w relacji Alojzy Procner, na grobie Nullo ustawiony był później, dziś zaginiony, krzyż i napis z nekrologiem. Taka sytuacja trwała do 1909 roku, kiedy z inicjatywy dr. J. Jaworskiego, Aleksandra Janowskiego (założyciela Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego), dr. Stefana Buchowieckiego, Antoniego Minkiewicza, Jana Jarno, Antoniego Okrajni i innych, w tajemnicy przed Rosjanami, w ciągu jednej nocy wzniesiono na grobie Nullo pomnik w kształcie strzaskanego pnia dębu. Widniał na nim napis: Fr.Nullo / +5-V-1863 / Pod Krzykawką.71 Postawienie pomnika odbyło się bez uzyskania zgody rosyjskich władz (ponoć dla odwrócenia uwagi dr Buchowiecki wydał wtedy przyjęcie dla rosyjskich urzędników i oficerów). Pomnik został w tajemnicy przewieziony do Olkusza z zakładu kamieniarskiego w Dąbrowie Górniczej (gdzie go wykonano). Według 69 J. Liszka, Pamięć powstania…, s. 136. 70 Metryka ta jest w całości cytowana w książce: A. Ostrowski, Francesco Nullo. Bohater Polski i Włoch, Warszawa 1970, s. 146. 71 Obecnie napis znajduje się u dołu pomnika, po lewej stronie. 63 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu jednych relacji przewieziono go w furze siana, według innych – w cysternie kolejowej72. Pierwsze większe uroczystości rocznicowe przy grobie Nullo odbyły się 5 maja 1923 roku. Poza mieszkańcami i władzami Olkusza, przedstawicielami władz państwowych Polski i Włoch oraz weteranów powstania styczniowego (Józef Miniewski). i członkami rodziny zmarłego, wziął w nich udział pisarz Stefan Żeromski, który przemawiał nad grobem (a potem proponował przeniesienie szczątków Nullo do Warszawy).73 Wtedy na domu przy ul. F. Nullo odsłonięto tabliczkę z białego marmuru. z napisem: Pułkownikowi Francesco Nullo + 5 V 1863 pod Krzykawą / 5 V 1923 R. Tablica została zawieszona na rogu budynku dawnego starostwa przy olkuskim rynku; obecna ul. Basztowa nosiła wtedy imię F. Nullo.74 Z okazji setnej rocznicy powstania, na grobie Nullo umieszczono kamienną tablicę, ukośnie opartą o pomnik. Na tablicy widnieje napis: Ś.P. Pułkownik Francesco Nullo / ur. w r. 1826 / w Italji w m. Bergamo / Poległ pod Krzykawką / dnia 5 maja 1863 r. / w walce o niepodległość Polski / Cześć Jego Pamięci. Na murku przed obeliskiem są umieszczone trzy tablice. Na pierwszej, z lewej strony, jest napis w języku włoskim: Abbiamo Piantato Gli Alberi Delle / Nostre Vallate perche il profumo / delle essenze nostrane si diffonda / e cresca ed avvolga la tomba di / Francesco Nullo / Il Sindaco / Constantino Simoncini / 5 Maggio 1963. Na tablicy obok ten sam tekst w języku polskim: Posadziliśmy te drzewa pochodzące z naszych wzgórz / ażeby duch naszej Ojczyzny przeniósł się tu wzrastał i otaczał mogiłę Francesco Nullo / Burmistrz Constantino Simoncini / 5 maja 1963 r. Podczas uroczystości delegacja włoska zasadziła przy grobie Nullo cztery cisy, które jednak nie przetrwały w naszym klimacie. Na tablicy z czerwonego piaskowca znajdującej się w murku otaczającym z prawej strony grób Nullo wyryto napis: Ziemio / bądź matką / prochom / bohaterów / poległych / za Wolność / Twoją. Po lewej stronie, przed kamiennymi schodkami, którymi podchodzi się do mogiły Nullo, znajduje się kamienny postument z dwoma metalowymi masztami flagowymi. Na postumencie wyryte są płaskorzeźbione herby Bergamo i Olkusza (wersja z koroną). Płyta na grobie Władysława Romera Po prawej stronie obelisku Nullo znajduje się płyta nagrobna innego powstańca, Władysława Romera. Początkowo ufundowana przez rodzinę w 1929 roku płyta znajdowała się wprost przed grobem Nullo, ale w 1931 roku, podczas porządkowania i urządzania otoczenia grobu pułkownika, została przeniesiona. Władysław Romer urodził się w 1842 roku w Bieździedzy, wsi w powiecie jasielskim, rodzinnym majątku jego ojca Henryka Romera h. Jelita, uczestnika powstania listopadowego. Miał trzy siostry i młodszego o 2 lata brata Edmunda. Kiedy wybuchło powstanie styczniowe, Władysław przerwał studia medyczne, a jego brat z grupą kolegów opuścili elitarne Teresianum, ekskluzywną szkołę pod Wiedniem. Władysław przyłączył się do oddziału Nullo. Podczas bitwy pod Krzykawką, wielokrotnie przekłuty kozackimi lancami, umarł od ran w Olkuszu i został po- 72 Są pewne rozbieżności jeśli chodzi o datę ustawienia pomnika. Ks. Wiśniewski w swej książce „Historyczny opis kościołów…” na s. 204 podaje 1909 rok. Ta data pojawia się również w innych publikacjach na ten temat (J. Liszka, Pamięć powstania…, s. 270). Z kolei w publikacji W. Burakowski, Kawalerowie wolności, autor podaje, że pomnik ustawiono w lipcu 1908 roku. Podobnie J. Kowalczyk, autor tekstu na stronie www.powstanie1863.muzeumhistoriikielc.pl 73 Szczegółowy opis uroczystości można znaleźć w: J. Wiśniewski, Historyczny opis..., s. 204-205. 74 Fotografia z tej uroczystości znajduje się w zbiorach olkuskiego Muzeum Regionalnego PTTK. Jej reprodukcja prezentowana jest w książce J. Liszki, Pamięć powstania..., s. 343. 64 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu chowany na olkuskim cmentarzu. W 1929 roku rodzina Romerów umieściła płytę na grobie pułkownika Nullo. Napis na niej głosi: Władysław Romer / żołnierz-powstaniec / ur. w 1842 r w Bieździedzy / zmarł w Olkuszu 5 maja 1863 r z ran otrzymanych w bitwie pod Krzykawką / Nagrobek ten dla uczczenia Jego pamięci położyła w r. 1929 rodzina. Brat Władysława Romera, Edmund, walczył. w postaniu w bitwie pod Igołomią, gdzie dostał się do niewoli (z której udało mu się zbiec). Potem zrobił karierę urzędniczą. Jego synem był prof. Eugeniusz Romer (1871–1954), wybitny geograf i geopolityk, twórca nowoczesnej kartografii polskiej.75 Z kolei po lewej stronie grobu Nullo znajduje się kamienna płyta z napisem: Ś.P. / Powstaniec Juljan / Poległ pod Krzykawką / 5 – V 1863 r. / Cześć bohaterowi. W 1931 roku zaczęto porządkować otoczenie grobu Francesco Nullo. Wtedy natrafiono na dodatkową mogiłę. W dzienniku budowy z tego okresu znajduje się zapis: „W miejscu, gdzie znajduje się pomnik Nulla i nagrobek Romera – pochowany jeszcze jeden 3-ci powstaniec równocześnie – znany tylko z imienia Julian – zaszła konieczność zaznaczenia miejsca jego spoczynku płytą kamienną z napisem – w miejscu oznaczonym na planie literą „B”. W tym celu zakupiono w Olkuszu 2 płyty marmurowe”.76 Możemy się tylko domyślać, że nieznany powstaniec Julian to oficer Ignacy Żelechowski, który zginął pod Krzykawką.77 Podobnie jak możemy domniemywać jego pokrwieństwa z Kasprem Żelechowskim (1863-1942), znanym malarzem pochodzącym z Kleczy Dolnej, a zmarłym w Krakowie. Tablica poświęcona powstańcowi Julianowi (być może Żelechowskiemu) początkowo znajdowała się po prawej stronie grobu Nullo, tam, gdzie obecnie jest mur. W 1963 roku podczas kolejnych prac przy grobie została przesunięta w pobliże pomnika po prawej stronie obelisku, a w 2003 roku, podczas kolejnego porządkowania grobu Nullo, przeniesiono ją na lewą stronę pomnika. Ciekawostką jest, że w „Wykazie grobów i pomników powstańców oraz pamiątek po powstaniach. z roku 1794, 1831, 1863”, sporządzonym w 1930 roku przez Referat Grobów Wojennych Urzędu Wo- jewódzkiego w Kielcach, znajduje się informacja, iż na olkuskim Starym Cmentarzu pochowani są poza płk. Nullo także: „Ćwiek Władysław ps. Romer poległ mając lat 19; G. Jan poległ mając lat 36, nieznany lat 40 z Krakowa. Prócz tego wielu powstańców”.78 Cmentarz prawosławny Do cmentarza katolickiego przylega oddzielony murem cmentarz prawosławny. Grzebano na nim szczątki Rosjan mieszkających w powiecie olkuskim. W większości byli to urzędnicy oraz żołnierze i ich rodziny. Najstarszy, niestety nie zachowany nagrobek, pochodził z 1843 roku. Do naszych czasów przetrwało jedynie kilka oryginalnych nagrobków – poniżej inskrypcje w wolnym tłumaczeniu. Kamienny obelisk z charakterystycznym „daszkiem” stojący na prostokątnym, schodkowym postumencie. Na obelisku wyryty napis: Tutaj pogrzebana Olga Stremok, ur. 6 lipca 1900 r. / umarła 9 lipca 1902. Na szczycie obelisku znajdował się krzyż, który został zniszczony. Grób Olgi Striemok na cmentarzu prawosławnym 75 Patrz hasło: Edmund Romer, [dostępne w Internecie:] pl.wikipedia.org 76 AP Kielce, zesp. 100/I sygn. 15223, cytowane na stronie Internetowej: www.powstanie1863.muzeumhistoriikielc.pl 77 J. Liszka, Pamięć powstania…, s. 130, 133, 136. 78 Wykaz grobów i pomników powstańców oraz pamiątek po powstaniach z r. 1794, 1831, 1863 (powiat olkuski), AP Kielce, zesp. 100/I sygn. 15228. 65 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu Obok pozioma płyta kamienna. U góry płaskorzeźbiony krzyż prawosławny, poniżej wykuty mało czytelny napis: Uspokoj Gospodin duszu / umortwij rany twoji (?) / Paraskiewi. Nagrobek pochodzi z XIX wieku. Cmentarz prawosławny Niezidentyfikowany grób kobiety imieniem Paraskiewia na cmentarzu prawosławnym Zachował się także kamienny nagrobek z charakterystycznym krzyżem prawosławnym i wyrytym napisem: Tatiana / Klarowna / Gruber / zmarła 15 marca 1910 r. Część epitafijna płyty zwieńczona jest płaskorzeźbionym krzyżem łacińskim. Dalej kamienny obelisk w kształcie ściętego ostrosłupa. Na nim owalne wykucie, ślad po zdjęciu. Na kamiennym postumencie wykuty napis: Ś.P. / z Hirszowskich / Paulina Ternikowa zmarła d. 5 sierpnia 1889 r. / żyła lat 27 / Pokój Jej cieniom. Grób Pauliny z Hirszowskich Ternikowej na cmentarzu prawosławnym Grób Tatiany Gruber 66 Kolejny nagrobek to kamienna pozioma płyta z metalowym ogrodzeniem. Grób ogrodzony jest. z trzech stron metalową barierką. Na płycie ażurowy, metalowy krzyż prawosławny. U dołu czarna, metalowa tabliczka z inskrypcją: Ś.P. Anna Daniłowicz Lewandowska / Ś.P. Walentyna Klewżyc / 1892-1919. Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu Grób Anny Daniłowicz Lewandowskiej i Walentyny Klewżyc na cmentarzu prawosławnym Anna Lewandowska była żoną Apolinarego, a Walentyna Klewżyc to ich wnuczka. Do dzisiaj mieszkają w Olkuszu potomkowie tej rodziny.79 W 1998 roku grupa uczniów Zespołu Szkół na Skałce w Bukownie w ramach praktyk wykonała kilkanaście metalowych, prawosławnych krzyży, które zostały ustawione na bezimiennych mogiłach. w prawosławnej części cmentarza. Uczniowie usypali także kopczyki w miejscach, gdzie groby nie były już widoczne. Na murze ogradzającym cmentarz od ul. Króla Kazimierza Wielkiego, na lewo od bramy, umieszczono białą metalową tablicę z napisem w języku rosyjskim i polskim informującą, że tutaj znajdował się cmentarz prawosławny (tabliczka została skradziona w lutym 2010 roku). Pomysłodawcą. i organizatorem akcji był Ryszard Kyzioł, olkuszanin, wówczas nauczyciel Zespołu Szkół na Skałce. W 2005 roku nieznani sprawcy zdewastowali cmentarz prawosławny. Zniszczono kilkanaście krzyży, wyłamując je i wyginając. Sprawców nie ustalono, krzyże do tej pory są zniszczone. Według relacji starszych mieszkańców Olkusza, po 1945 r. w prawosławnej części cmentarza potajemnie chowane były osoby zabite przez UB (po drugiej stronie ulicy znajdowała się siedziba tej instytucji). Ściana pamięci Uszkodzony grób Timofieja Antonowicza Monachowicza na cmentarzu prawosławnym Na kamiennej płycie uskokowy, kamienny, rustykowany pionowy postument. Na szczycie widoczne miejsce po ułamanym krzyżu. Z przodu postumentu wykuta tablica. U góry widoczne owalne wgłębienie, w którym niegdyś znajdowało się zdjęcie. Poniżej wykuta mało czytelna inskrypcja pisana cyrylicą: Timofiej Antonowicz / Monachowicz / zmarł 6 maja 1903 r. Po II wojnie światowej Stary Cmentarz w Olkuszu został zapomniany. Coraz częściej zdarzały się akty wandalizmu i niszczenia nagrobków. Jak wspomina Mieczysław Karwiński, jeden z inicjatorów akcji odnowienia Starego Cmentarza, sytuacja zmieniła się w 1962 roku, kiedy okazało się, że za rok w uroczystościach 100-lecia bitwy pod Krzykawką weźmie udział oficjalna delegacja włoska. Wtedy władze Olkusza znalazły pieniądze na odnowienie pomnika Nullo. i uporządkowanie jego otoczenia. „Zaproponowaliśmy, żeby obniżyć nieco zdewastowany kamienny mur oddzielający cmentarz od ulicy, tak, aby odsłonić widok na cmentarz. Wtedy wykonano alejki, nakryto mu kamiennym zwieńczeniem. Istotne było to, że władze zezwoliły na pewną społeczną aktywność w opiekowaniu się grobami na tym cmentarzu. Wtedy udało nam się odnowić nagrobki olkuszan, którzy zginęli w 1920 roku w Rosji.” – opowiada Mieczysław Karwiński. Wtedy, w 1963 roku, olkuska Szkoła Podstawowa nr 4 79 Archiwum Janiny Majewskiej, zbiór ”Stary Cmentarz”, Muzeum Regionalne PTTK w Olkuszu. 67 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu otrzymała imię płk. Francesco Nullo. Uczniowie szkoły i harcerze szkolnego szczepu ZHP (olkuski hufiec ZHP nosi imię Bohaterów Powstania Styczniowego) roztoczyli opiekę nad grobem Nullo. W 1965 roku zawiązało się Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Olkuskiej, które wśród wielu swoich działań roztoczyło opiekę nad zabytkami – także nad olkuskim Starym Cmentarzem. Wprowadzenie stanu wojennego osłabiło TPZO, jednak staraniem jego członków w 1982 roku Danuta Karoń, szefowa referatu kultury ówczesnego urzędu rejonowego, znalazła pieniądze na wykonanie inwentaryzacji Starego Cmentarza. Plan do wspominanego rejestru, na którym zaznaczono poszczególne nagrobki, wykonał Zdzisław Filipski. W sporządzonym wtedy dokumencie można przeczytać następujące zalecenie: „Cały obiekt w obrębie murów należy wpisać do rejestru zabytków”. Sugerowano także, aby indywidualnie wpisać do rejestru zabytków 25 nagrobków i krzyży. W latach 90-tych XX w. środowisko dawnych instruktorów harcerskich, kombatantów i członków TPZO podjęło się społecznie odnawiania kolejnych grobów olkuskiego cmentarza. Na część prac (renowację kilku rzeźb, odbudowę muru w części zachodniej) pieniądze przekazały władze miasta. Większość prac została jednak wykonana społecznie. Co ciekawe, inicjatorzy odnowienia olkuskiego cmentarza zwrócili się za pośrednictwem lokalnej prasy do mieszkańców, którzy mają bliskich pochowanych na starym cmentarzu. Zgłosiły się trzy osoby. Wtedy też powstał pomysł odnowienia muru, jaki oddzielał część prawosławną cmentarza i nadania mu charakteru „ściany pamięci”, na której będą umieszczane tablice poświęcone żołnierzom-mieszkańcom ziemi olkuskiej, zasłużonym dla Ojczyzny, których groby są rozrzucone po całej Europie. Chciano też upamiętnić cudzoziemców, którzy zginęli na ziemi olkuskiej walcząc o wolność Polski. Taka też była idea umieszczenia czarnych, marmurowych tablic poświeconych Wło- Ściana Pamięci na olkuskim Starym Cmentarzu 68 chom, którzy zginęli na naszej ziemi. Z tą inicjatywą wyszło Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Włoskiej, założone 5 lipca 1991 roku. Jego prezesem jest od początku Wiktor Burakowski. W dniu 7 września 1997 roku na Ścianie Pamięci odsłonięto tablice, poświęcone żołnierzom polskim mieszkającym na ziemi olkuskiej, którzy polegli we Włoszech w latach 1943-44. Na trójkątnym zwieńczeniu kamiennego słupa, na płycie z czerwonego marmuru widnieje napis: Za Wolność Waszą i Naszą / My żołnierze polscy oddaliśmy / Bogu ducha ziemi włoskiej ciała a / Polsce serce. Nad napisem wykuty został herb z syrenką warszawską – znak II Korpusu Polskiego. Na dole po lewej znajduje się herb z choinką na dwupolowym tle, czyli symbol 3 Dywizji Strzelców Karpackich. Po prawej symbol żubra, który jest znakiem 5 Kresowej Dywizji Piechoty. Fragment tablicy poświęconej olkuszanom poległym we Włoszech Poniżej, na płycie z czerwonego marmuru, umieszczona została czarna tablica przedstawiająca Półwysep Apeniński z wykutymi nazwami miejscowości: Bergamo, Bolonia, Loreto, Monte Cassino, Casamassima. Po lewej stronie u dołu znajduje się napis: Cmentarze polskie / we Włoszech / z okresu wojny / 1944-1945. Na przęśle ściany z lewej strony od góry na czerwonych tablicach wyryte nazwy: Monte Cassino, Bolonia, Loreto. W środku orzeł, poniżej napis: Casamassima. Na czarnej tablicy z lewej strony (pod napisem Monte Cassino), w trzech rzędach umieszczono 9 tablic z czarnego marmuru z nazwiskami po- Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu ległych: St. strz. Marian Chudziński / 4 Baon Strz. / *24.02.1924 – Dłużec / +12.05.1944; Strz. Franciszek Barczyk / 13 Baon Strz. / *9.03.1904 – Kolbark / +12.05.1944; St. strz. Ludwik Duch / 14 Baon Strz. / *24.08.1909 – Kąpiele W. / +27.04.1944; Strz. Jan Ferdek / 16 Baon Strz. / *21.10.1909 – Bębło / + 12.05.1944; Strz. Józef Konieczny / 16 Baon Strz. / *13.09.1923 – Sulisławice / +12.05.1944; St. strz. Roman Maj / 2 Baon Strz. / *22.05.1918 – Gołaczewy / +12.05.1944; Ppor. Szczepan Osomański / 14 Baon Strz. / *13.12.1905 – Poręba G. / +3.04.1944; Bomb. Tadeusz Oszmiański / 5P.A.Panc. / *10.11.1918 – Sułoszowa / +17.05.1944; Rtm. Zbigniew Paciorek / P. Uł. Karp. / *3.12.1917 – Wolbrom / +12.05.1944; Strz. Mieczysław Panek / 17 Baon Strz. / *25.05.1905 – Przeginia / +17.05.1944; St. strz. Aleksander Szromnik / 2 Baon Strz. / *7.01.1914 – Ujków St. / +28.04.1944; Kpr. Wacław Wesołowski / 2 Baon Strz. / *30.03.1916 – Chechło / +12.05.1944. Na czarnej tablicy, pod tablicą czerwoną z napisem Casa-Massima, pośrodku umieszczono napis: St. strz. Władysław Słowiński / 17 Baon Strz. / *17.03.1916 – Szreniawa / +30.07.1944. Na czarnej tablicy z prawej strony, pod napisem „Bolonia” znajdują się cztery czarne tablice z nazwiskami kolejnych żołnierzy pochowanych na tym cmentarzu: Kpr. pchr. Stanisław Kopryś / 4 P. Panc. / *15.11.1916 – Siedliszowice / +21.11.1944; Kan. Marian Kudela / 6 P.A.L. / *24.02.1910 – Ryczówek / +16.04.1945; Strz. Stanisław Pałęga / 17 Baon Strz. / *31.03.1910 – Siemierzyce / +1.03.1946; Strz. Jan Pomierny / 4 Baon Strz. / *14.03.1903 – Racławice / +23.12.1944. Również po prawej stronie, po napisem „Loreto”, w dwóch rzędach umieszczone są nazwiska ośmiu poległych żołnierzy pochowanych na tym cmentarzu: Strz. Andrzej Gajewczyk / 15 Baon Strz. / *28.11.1911 – Wola Kalin. / +26.08.1944; St. strz. Paweł Gęgotek / 17 Baon Strz. / *28.12.1896 – Sułoszowa / +12.07.1944; Strz. Piotr Gil / 15 Baon Strz. / *10.06.1903 – Sieciechowice / +6.08.1944; St. strz. Stanisław Heryjan / 18 Baon Strz. / *22.04.1912 – Wielmoża / +27.08.1944; Strz. Eugeniusz Janik / 6 Baon Strz. / *19.03.1920 – Prądnik Korzk. / +3.07.1944; Sierż. Józef Kajda / 1 Baon Strz. / *4.09.1908 – Żurada / +10.07.1944; Strz. Paweł Sobucki / 5 Baon CKM / *13.10.1909 – Skała / +16.08.1944; Strz. Władysław Todor / 3 Baon Strz. / 15.03.1900 – Bukowno / 10.08.1944. Niespełna dwa lata później, 9 maja 1999 roku, odsłonięto kolejne tablice – poświęcone Włochom poległym w 1863 roku w walkach o niepodległość Polski. Tablice poświęcone Włochom poległym podczas powstania styczniowego U góry, na czarnej marmurowej płycie napis Cavalieri Della Liberta (Kawalerowie Wolności). Po obu stronach flagi włoskie. Poniżej, centralnie tablica z czerwonego granitu. Na niej, w stylizowanej tarczy na dwóch polach w słup Orzeł i Pogoń. Poniżej napis: Włosi w powstaniu / styczniowym / 1863. Po lewej stronie na tablicy z czarnego marmuru napis: W oddziale Francesco Nullo / Zesłańcy na Sybir 1863 / Febo Arageli Bergamo / Achille Bendi Forli / Giuseppe Clerici Como / Ambrogio Giupponi Bergamo / Giacomo Meuli Viadana / Lucio Meuli Viadana / Alessandro Venanzio Bergamo / Por. Elia Marchetti / *31.12.1839 Bergamo / Ranny pod Krzykawką / +7.05.1863 Chrzanów / por. Luigi Caroli / *1834 Bergamo / adiutant Fr. Nullo / +8.06.1865 Kadaja. Na tablicy po prawej stronie napis: W innych oddziałach powstańczych / por. Battista Belotki / *1836 Bergamo / brat narzeczonej Nullo / +6.09.1863 Batorz / mjr. Camillo Lencie / *1825 Novi Ligule / d-ca oddziału powst. / +14.09.1863 Osówka / płk. Stanislao Becchi / *8.06.1828 Portoferaio Elba / d-ca oddziału powstańców / +17.12.1863 Włocławek / ppor. Luigi Navone / nacz. Wojskowy 3 powiatów / +29.07.1863 Dziwy. Na następnym przęśle u góry, na tablicy z czerwonego marmuru, wyryty napis: Poległym bohaterom w walce z najazdem Rosji Sowieckiej. Poniżej na środku, na czarnej tablicy, napis: Marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu; poniżej, na czerwonej marmurowej tablicy, popiersie Marszałka a pod nim daty 1920 i 2000. 69 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu Tablice poświęcone mieszkańcom Ziemi Olkuskiej poległym w walce z najazdem Rosji Sowieckiej Od lewej, na dziesięciu tablicach z czarnego marmuru, wyryte nazwiska 234 żołnierzy, mieszkańców powiatu olkuskiego (w jego dawnych granicach), poległych w wojnie z Rosją. Jest to kopia tablicy, jaka przed wojną była wmurowana w ścianę budynku dawnego starostwa przy olkuskim rynku. Na następnej tablicy z czarnego marmuru, od góry wyryty napis: Pokoleniom z testamentem wdzięcznej pamięci orężnego udziału ochotniczego V Batalionu Strzelców Olkuskich im. Płk. Francesco Nullo w walkach o niepodległość 1918 – 1920. Poniżej opisana historia walk Batalionu: • 11.XI.1918 – w dniu odzyskania Niepodległości sformowany przez por. Bogdana Ferencowicza. • 8.I.1919 – na wici – semper fidelis. Wyjazd na odsiecz Lwowa pod d-wem kpt. T. Mazurkiewicza. Szlak bojowy: Gródek Jagielloński, Kiernice, Lubień Wielki, Czerlany. • 5.V.1919 – w rocznicę śmierci płk. F. Nullo wchodzi w skład 9 Pułku Piechoty Legionów jako jego III Batalion. Walczy pod Chyrowem, Brzeżanami, nad rz. Seret, Dźwiną, Berezyną, pod Korcem, Równym, nad rz. Styr, pod Łuckiem, Włodzimierzem, Hrubieszowem, Chełmem, Brześciem, Ozieranami, Brzostowicą, nad Niemnem, pod Lidą, ułatwia zdobycie Wilna – aż do końca wojny X. 1920 r. Poniżej napis: Obrońcom Ojczyzny - Wiekopomna Chwała / 15.VIII.A.D.2000. Na kolejnej tablicy, na środku godło Polski, a po jego prawej stronie napis ułożony z mosiężnych liter: 70 Tablica pamięci żołnierzy V Batalionu Strzelców Olkuskich im. Płk. Francesco Nullo, którzy zginęli w walkach o niepodległość w latach 1918 – 1920 Polska i Wolność to My. Z boku tablicy wyryte daty 1939 z lewej strony i 1999 z prawej. Poniżej napis, także z mosiężnych liter: W rocznicę ataku sprzymierzonych agresorów hitlerowskich Niemiec i Związku Sowieckiego na niepodległość Polski bohaterskim córkom i synom Ziemi Olkuskiej którzy stanęli do obrony wolności i honoru Polaków – wieczna cześć i chwała. Uszkodzona tablica poświęcona mieszkańcom Olkusza poległym w wojnie obronnej 1939 roku Poniżej, po lewej stronie, kolejny napis: W 700 lecie istnienia „Srebrnego Miasta” 17.września 1999. Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu Po prawej: Społeczeństwo Olkusza. Po prawej stronie znajduje się również wykonana z metalu okrągła tablica, przedstawiająca awers medalu „Za wojnę obronną 1939”. Tablica jest uszkodzona; brakuje części liter, zostały z niej zerwane dwie metalowe tabliczki. Kolejna płyta poświecona jest żołnierzom. I i II Armii Wojska Polskiego. Wyryto na niej napis:. W hołdzie bohaterskim tułaczom – żołnierzom I i II Armii Wojska Polskiego, którzy z dalekiej Syberii, z wygnania, z obozów, z więzień sowieckich, wracali do Ojczyzny, znacząc swój marsz ofiarą krwi – od Lenino przez Darnicę, Chełm, Studzianki, Warszawę, Gdańsk, Kołobrzeg, Siekierki, Budziszyn, po Berlin. U dołu po lewej inskrypcja: Olkusz 10.V.1998, po prawej: Społeczeństwo Ziemi Olkuskiej / Koledzy Kombatanci Ziemi Olkuskiej. Poniżej napis: Pomysł i grafika lek.med. Tadeusz Taborek. Po lewej stronie tablicy wyryty wizerunek Krzyża Walecznych z napisem: Na polu chwały 1920, a nad nim data 13-X-1943. Po prawej stronie tablicy wyryty wizerunek medalu „Za udział w walkach o Berlin”, a powyżej data 8-V-1945. Łabuński 1908 1980 / kpr. Władysław Marczukiewicz 1920 1974 / por. Lesław Mentlewicz 1926 1986 / ppor. Ludwik Stasiak 1918 1992 / sierż. Jan Świtlicki 1911 1990 / sierż. Helena Wiśniewska 1922 1995. Niestety, nie udało się zebrać i utrwalić w podobny sposób nazwisk mieszkańców ziemi olkuskiej, którzy polegli walcząc w szeregach I i II Armii Wojska Polskiego. Z inicjatywy środowisk kombatanckich skupionych w Światowym Związku Żołnierzy Armii Krajowej ufundowano pamiątkową płytę, która także została wmurowana w Ścianę Pamięci. Uroczyste odsłonięcie płyty odbyło się 21 maja 2001 roku. Jest ona poświęcona żołnierzom 23 i 106 dywizji Armii Krajowej, które walczyły na rozdartej granicą ziemi olkuskiej, poległym w bojach, pomordowanym w obozach i łagrach oraz więzionym przez władze komunistyczne. Tablicę odsłonili Jan Jarno i Leopold Lorek, przedstawiciele tych dwóch dywizji AK, a poświęcili ją ks. płk Tadeusz Michalski, kapelan AK oraz ks. Ryszard Huczek. Podczas uroczystości działalność Armii Krajowej w powiecie olkuskim przypomniał kpt. Marian Piotrowicz, prezes okręgu śląskiego Światowego Związku Żołnierzy AK.80 Na płycie można przeczytać: Żołnierzom Armii Krajowej 23 i 106 Dywizji Piechoty AK walczącym na rozdartej granicą Ziemi Olkuskiej w oddziałach partyzanckich „Surowiec” i „Suszarnia” poległym w bojach o wolność z niemieckim i sowieckim okupantem, pomordowanym przez nich w więzieniach, obozach kon- Tablica poświęcona mieszkańcom ziemi olkuskiej, żołnierzom I i II Armii Wojska Polskiego Na dole tablicy wyryty napis: Mieszkańcy Ziemi Olkuskiej, żołnierze I i II Armii Wojska Polskiego. Poniżej nazwiska: chor. Janina Barczyńska 1914-1986 / sierż. Zbigniew Biziak 1925-1998 / ppor. Ferdynand Chęć 1916 1977 / ppor. Włodzimierz Dziubaniuk 1901 1989 / plut. Józef Gołębiowski 1905 1976 / płk. Rudolf Fragment tablicy poświęconej żołnierzom Armii Krajowej 80 J. Sypień, Defilada pamięci, [w:] „Dziennik Polski” („Dziennik Małopolski Zachodniej”), 22.05.2002 r. 71 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu centracyjnych i syberyjskich łagrach – po 1945 r. straconym lub więzionym przez władze komunistyczne oraz tym którzy przetrwali. Poniżej, po prawej stronie: Społeczeństwo Ziemi Olkuskiej. Po prawej stronie u góry, na tle krzyża, w tarczy herbowej znak Polski Walczącej w wieńcu laurowym na tle ceglanej ściany. Po prawej stronie na tablicy napis: Nas nie stanie lecz ty nie zaginiesz / pieśń cię weźmie legenda przechowa / wichrem chwały w historię popłyniesz / Armio Krajowa // Zbigniew Kabata. Poniżej, po prawej stronie, kontury granic powiatu olkuskiego w czasie II wojny światowej z zaznaczoną granicą pomiędzy jego zachodnią częścią, przyłączoną do Rzeszy, a wschodnią, wcieloną do Generalnego Gubernatorstwa. Po prawej napis: Wolbrom / 106 D.P.AK 116 PP. Ziemi Olkuskiej „Winiarnia”; po lewej: Olkusz / 23 D.P.AK P.Srebro. Po lewej stronie medal z orłem i napisem: Za Polskę Wolność i lud, poniżej rok ufundowania tablicy A.D. 2001. Podobnie, jak w przypadku tablicy poświęconej żołnierzom I i II Armii WP, można tylko żałować, iż nie udało się ustalić i utrwalić w kamieniu nazwisk żołnierzy Armii Krajowej – mieszkańców ziemi olkuskiej, którzy polegli w walkach i zostali pomordowani w więzieniach. Inicjatywa wybudowania pomnika ofiar hitlerowskich obozów zagłady zrodziła się w 1999 roku.. W czerwcu 2002 r., podczas spotkania w olkuskim starostwie, zawiązał się komitet organizacyjny dla wybudowania na olkuskim Starym Cmentarzu symbolicznego pomnika, poświęconego pamięci mieszkań- Pomnik poświęcony mieszkańcom Ziemi Olkuskiej zamordowanym w hitlerowskich więzieniach i obozach koncentracyjnych w latach 1940–1945 ców powiatu olkuskiego, którzy zginęli w hitlerowskich obozach zagłady. Na czele komitetu stanął Kazimierz Czarnecki. W skład zarządu komitetu weszli: Kazimierz Czarnecki, Tadeusz Taborek, Mieczysław Karwiński, Maria Jałowiec, Stefania Wernik, Gabriela Zub, Witold Bonecki, Marian Buczek i Adam Cyra. Pomnik został odsłonięty w czerwcu 2005 roku. Składa się on z dwóch części: pierwszą stanowi poziomy monolit w kształcie półkolistego, powiększającego się ku środkowi ofiarnego stosu, symbolizującego falę ludobójstwa. Na nim wykuto napis: Mieszkańcom Ziemi Olkuskiej / zamordowanym / w hitlerowskich więzieniach / i obozach koncentracyjnych / w latach 1940-1945 / w hołdzie społeczeństwo / Olkusz 2005. Po prawej stronie pomnika, na płaskorzeźbionym krzyżu metalowy, trójkątny emblemat, jaki musieli nosić więźniowie polskiej narodowości, rozpięty na drucie kolczastym (znaczną część ozdób symbolizujących drut skradziono). Na ramionach krzyża daty 1939 i 1945. Na szczycie krzyża litera „P”. Za pomnikiem ustawiono sześć tablic z nazwiskami ofiar więzień i obozów śmierci. Pamięć mieszkańców ziemi olkuskiej pochodzenia żydowskiego uczczono napisem: Pamięci Pozostałych Nieznanych Ofiar głównie współmieszkańców pochodzenia żydowskiego szacowanych na około piętnaście tysięcy, którym w rasistowskim obłędzie holokaustu odebrano prawo do testamentu nazwiska. Autorką pomnika jest artystka plastyk Katarzyna Krzykawska, wykładowczyni krakowskiej ASP. Akt erekcyjny pomnika wmurowali: wojewoda małopolski Jerzy Adamik, przewodniczący katowickiej gminy żydowskiej Andrzej Młynarski, inicjator budowy pomnika i przewodniczący społecznego komitetu Kazimierz Czarnecki oraz przewodniczący Powiatowej Rady Kombatantów i Osób Represjonowanych Tadeusz Taborek. Następnie wmurowano przy pamiątkowych tablicach urny z ziemią z terenu obozów, w których ginęli olkuszanie. Wmurowali je ci, którzy przeżyli oraz krewni pomordowanych. Modlitwę przy pomniku odmówiono w obrządku katolickim i żydowskim.81 Pomnik ten podzielił środowisko osób, które zajmują się w Olkuszu historią regionalną. W licznych publikacjach zarzucano inicjatorom, że celowo nie umieszczając nazwisk wywodzących się z ziemi olkuskiej Żydów, którzy zginęli w obozach zagłady - fałszują historię.82 81 P. Zieliński, Ofiarom faszyzmu, [w:] „Dziennik Polski” („Dziennik Małopolski Zachodniej”), 14.06.2005. 82 Zapisy tych bardzo burzliwych dyskusji i polemik zostały zebrane w książce: Olkusz: Zagłada i pamięć. Dyskusja o ofiarach wojny i świadectwa ocalałych Żydów, pod red. Ireneusza Cieślika, Olgerda Dziechciarza i Krzysztofa Kocjana, Olkusz 2007. 72 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu W 2007 roku na Starym Cmentarzu młodzież. z olkuskich I i III LO oraz Zespołu Szkół nr 1, a także młodzież niemiecka z Centrum Szkolenia Zawodowego w Wurzen koło Lipska ustawiła drewniany krzyż z inskrypcją. Dwa lata później, we wrześniu 2009 roku, na miejscu krzyża stanął kamienny obelisk upamiętniający ofiary wojen w Europie. Pomocą w przeprowadzeniu akcji służyło olkuskie stowarzyszenie „Miasta Partnerskie”. Ustawienie obelisku było możliwe dzięki pracy olkuskich społeczników, Kazimierza Czarneckiego oraz Mieczysława Karwińskiego, którzy dbają o Stary Cmentarz.83 Na niewielkiej tablicy położonej poziomo wykuto taki sam napis, jaki znajdował się na krzyżu: Polska i niemiecka młodzież ofiarom wojen w Europie, a poniżej: Polnische und deutsche Jugendliche gedenken der Opfer der Kriege in Europa / wrzesień 2007. Poniżej wyryty wieniec z dwóch gałązek laurowych. symbol Polski Walczącej, poniżej ukośnie daty 19442009. Po prawej wykuta róża, u dołu harcerska lilijka przepasana szarfą (taka lilijka jest znakiem Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej). Po prawej stronie obelisku stoi drewniany krzyż. Niewielki obelisk ufundowany przez harcerzy w 65 rocznicę Powstania Warszawskiego Pomnik poświęcony ofiarom wojen w Europie Przed obeliskiem dwa kamienne, ukośnie zakończone słupki. Na stojącym z prawej strony napis: Młodzież niemiecka i polska ofiarom wojen w Europie / Wurzen – Olkusz – Schwalbach / 2005-2007. Na słupku z lewej strony napis: Polnische und deutsche Jugendliche gedenken der Opfer der Kriege in Europa / Wurzen – Olkusz – Schwalbach / 2005-2007. W 2009 r. z inicjatywy olkuskich harcerzy w północno-zachodniej części cmentarza ustawiono niewielki obelisk. O niski postument, stylizowany na fragment ściany z nieregularnie ułożonych cegieł oparta jest granitowa tablica, a na niej wykuto inskrypcję: W 65 rocznicę Powstania Warszawskiego harcerze. Po prawej stronie tablicy u góry wykuty Nie ujmując inicjatorom ustawienia pomnika dobrych chęci i zaangażowania patriotycznego, przyznać trzeba, że ten niewielki obelisk zakłóca dotychczas przyjętą koncepcję artystyczną i architektoniczną Starego Cmentarza. * Olkuski Stary Cmentarz jest miejscem wyjątkowym. To wykuta w kamiennych tablicach historia nie tylko ludzi wybitnych, którzy walcząc w powstaniach budowali zręby niepodległości, ale też ludzi zwyczajnych, ciężką pracą całego życia wspierających Ojczyznę. Kiedy przeglądamy zapiski Janiny Majewskiej sprzed zaledwie kilkudziesięciu lat, można przekonać się, jak nieubłagany jest nie tylko upływający 83 J. Sypień, Młodzież i pamięć, [w:] „Dziennik Polski” („Dziennik Małopolski Zachodniej”), 29.09.2009. 73 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu czas, ale także ludzie, którzy nie szanują ani spokoju zmarłych, ani przeszłości swego miasta. W ciągu kilkudziesięciu lat zniknęło z powierzchni ziemi kilkadziesiąt nagrobków; także osób zasłużonych dla Ol- Stary Cmentarz w Olkuszu kusza. Jeśli nie zadbamy o to, co pozostało, za kolejnych kilkadziesiąt lat na Starym Cmentarzu pozostanie tylko Ściana Pamięci i samotny pomnik pułkow- nika Nullo, pod którym raz do roku delegacje władz składają kwiaty. I do następnej rocznicy zapominają o cmentarzu. Najpilniejszą rzeczą jest zatem ratowanie tego, co zostało. Renowacja kolejnych nagrobków, naprawa rozsypującego się muru. A potem? Może wytyczenie alejek i oświetlenie cmentarza, może ustawienie przed cmentarnym murem tablicy informacyjnej, może położenie symbolicznych tabliczek w miejscach, gdzie znajdowały się groby osób zasłużonych dla Olkusza. A w końcu wpisanie cmentarza do rejestru zabytków. Warto sobie uświadomić, że poza wartością historyczną czy sentymentalną, olkuski Stary Cmentarz, a ściślej znajdujące się na nim XIX-wieczne nagrobki i pomniki mają często wartość artystyczną. Pomysłów na zagospodarowanie cmentarza jest wiele. Ale nie wystarczą pomysły i słowa. Olkuski Stary Cmentarz pozostawiony sam sobie zniknie, a wraz z nim kolejne świadectwo naszej przeszłości. Nam pozostanie wstyd. plan cmentarza 1. Płyta wmurowana w miejscu, gdzie pochowano szczątki augustianów przeniesione z krypt i klasztornego cmentarza. 2. Grób Jana Szymczyka 3. Grób Elżbiety Skowrońskiej 4. Grób Maksymiliana Konopackiego 5. Grób rodziny Piechowiczów 6. Grób Marii Szamowskiej 7. Grób rodziny Grużewskich 8. Grób Marii Starzyńskiej 9. Rzeźba na grobie rodziny Parzelskich. 10. Grób Edwarda Chmielewskiego, założyciela olkuskiej straży pożarnej. 11. Grób Marcelego Kukli 12. Zniszczony grób Ireny Turowskiej 13. Grobowiec rodziny Żakowskich 14. Grób Jana Adamczyka 15. Grób Antoniego Ogonowskiego 16. Grób Julii Blicharczyk 17. Grób rodziny Olesińskich 18. Być może grób rodziny Kwiatków 19. Grób Teodozji Żurek 20. Grób Prezydenta Olkusza Aleksandra Kujawskiego. 21. Nagrobek bezimienny 22. Grób Juliana Dziurowicza 23. Grób rodziny Gurbielów 24. Grób Anny Nikitin 25. Odnowiony grób Anny i Ludwika Froników 26. Grób Juliana Kocyby. 27. Grób Emilii Sienczewskiej 28. Dziecięcy grób Marychny i Kazia Rajdeckich 29. Grób Wiktora Saskiego 30. Grób Stefana Saternusa 31. Grób księdza Władysława Kuczyńskiego 32. Grób Emilii Piontek 74 33. Grób Katarzyny Wojtasik 34. Grób Matyldy Radlińskiej 35. Grób Władysławy Muszyńskiej 36. Grób Juliana Kulikowskiego 37. Grób Antoniny Łapińskiej 38. Grób Marianny Fronik 39. Grób Baltazara Barczyka 40. Grób Mikołaja Zaborskiego 41. Grób Franciszki Piechowicz 42. Grób Karoliny Woyde 43. Grób Marianny Maliszewskiej 44. Grób Ludwika Wachowicza 45. Nieznany 46. Grób Romana Bukowskiego, weterana powstania listopadowego. 47. Grób Marianny Jarno 48. Grób Stanisława Gajewskiego 49. Nieznany 50. Grób Anny Filawskiej 51. Grób Zofii i Julii Filawskich 52. Nieznany 53. Grób Józefiny Glatt 54. Grób rodziny Kipińskich 55. Grób Anny Kalinowskiej. 56. Grób Jana Kluczewskiego 57. Grób rodziny Bończa Grochowskich 58. Grób rodziny Chmielewskich. 59. Pomnik poświęcony ofiarom wojen w Europie. 60. Pomnik poświęcony mieszkańcom Ziemi Olkuskiej zamordowanym w hitlerowskich więzieniach i obozach koncentracyjnych w latach 1940 – 1945. 61. Niewielki obelisk ufundowany przez harcerzy w 65 rocznicę Powstania Warszawskiego. 62. Grób płk. Francesco Nullo. Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu Na podstawie planu cmentarza opracowanego przez Zdzisława Filipskiego 75 Jacek Sypień - Stary Cmentarz w Olkuszu Bibliografia • • • • • • • • • • • 76 Archiwum Janiny Majewskiej, zbiór ”Stary Cmentarz”, Muzeum Regionalne PTTK. w Olkuszu. Archiwum parafii św. Andrzeja Apostoła. w Olkuszu, księgi zgonów. Burakowski Wiktor, Kawalerowie wolności, Olkusz [b.r.w.]. Dziechciarz Olgerd, Przewodnik po ziemi olkuskiej, tom II, Część 1. Gminy Klucze. i Pilica, Olkusz 2000. Dziechciarz Olgerd, Przewodnik po ziemi olkuskiej, wyd. 2 popr., Tom I. Gmina Olkusz, Olkusz 2002. Dzieje Olkusza i regionu olkuskiego, pod red. F. Kiryka i R. Kołodziejczyka, T. 1-2, Warszawa-Kraków 1978. Kluczewski Leszek, Harcerskie kalendarium, Olkusz 1915-1949, Olkusz [b.r.w.]. Kluczewski Leszek, Kundera-Leśniak L., In memoriam: biografie lekarzy, lekarzy dentystów pracujących na terenie powiatu olkuskiego, zmarłych w latach 1918-2006. Historia powstania Szpitala św. Błażeja w Olkuszu, Olkusz, [b.r.w.]. Kolbuszewski Jacek, Cmentarze, (A to Polska właśnie), Wrocław 1996. Księga pamiątkowa liceum w Olkuszu, red. I. Libura, J. Majewska, J. Hryniewicz, Kraków 1957. Liszka Józef, Pamięć Powstania Styczniowego 1863 na ziemi olkuskiej, Bukowno 1996. • • • • • • • • • Leśniak Włodzimierz, Olkuska Bazylika św. Andrzeja na tle dziejów miasta i parafii, Olkusz 2006. Olkusz, red. W. Leśniak, M. Karwiński, Olkusz 1992. Pankowicz Andrzej, Wolbrom. Studium przestrzeni miejskich w okresie staropolskim, Wolbrom 1998. Płoskowik Elżbieta, Stary Cmentarz w Olkuszu, Olkusz 1983 (rkps). Wiatrowski Antoni, Ilustrowany przewodnik po ziemi olkuskiej, Olkusz 1938. Wiśniewski Jan, Historyczny opis kościołów, miast, zabytków i pamiątek w Olkuskiem, Marjówka Opoczyńska 1933. Wykaz uporządkowanych cmentarzy wojennych na terenie Województwa Kieleckiego. w III kwartale 1930 r., AP Kielce. Wykaz grobów i pomników powstańców oraz pamiątek po powstaniach z r. 1794, 1831, 1863 (powiat olkuski), AP Kielce. Ząbczyński Stefan, Historia pożarnictwa olkuskiego i jego dzieje w latach 1478-1993, wydanie II, Olkusz 1993. Źródła internetowe • www.cmentarium.pl • www.lubowiecki.com.pl • www.pl.wikipedia.org • www.powstanie1863.muzeumhistoriikielc.pl • www.sztygarka.republika.pl Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie 78 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie Olgerd Dziechciarz Henryk Levittoux. O człowieku, który dał twarz Kopernikowi 79 Olgerd Dziechciarz - Henryk Levittoux. O człowieku, który dał twarz Kopernikowi Olgerd Dziechciarz Henryk Levittoux. O człowieku, który dał twarz Kopernikowi W marcu 2005 roku w prasie ukazał się komunikat PAP: Czaszka odnaleziona w grobowcu w archikatedrze we Fromborku (woj. warmińsko-mazurskie) to najprawdopodobniej fragment szkieletu astronoma Mikołaja Kopernika - poinformowano na sesji nauko- Rekonstrukcja twarzy Mikołaja Kopernika (autor: nadkom. mgr Dariusz Zajdel / Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Komendy Głównej Policji / Wyższa Szkoła Humanistyczna w Pułtusku). wej we Fromborku. Na podstawie odnalezionej przez naukowców czaszki specjaliści z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji dokonali rekonstrukcji prawdopodobnego wyglądu zmarłego. Komputerowa wizualizacja została porównana z zachowanym portretem astronoma, namalowanym za jego życia. To była jedyna droga do identyfikacji. Gdyby nie to, nic nie moglibyśmy zrobić - powiedział archeolog kierujący wykopaliskami prof. Jerzy Gąsowski. Zauważono m.in., że na znanym portrecie Kopernika, uważanym za autoportret astronoma z czasów gdy miał on około 30-40 lat, widać bliznę na lewym łuku brwiowym w tym samym miejscu, gdzie na czaszce znaleziono ślad po zranieniu. Jest to nie tylko zresztą blizna. Mamy do czynienia jeszcze z asymetrią twarzy i z charakterystycznym skrzywieniem nosa, które było prawdopodobnie pozostałością urazu z dzieciństwa - dodał Gąsowski. Jak podkreślił archeolog, naukowcy uczestniczący 80 w analizie rekonstrukcji twarzy są przekonani, że odnaleziona czaszka, to rzeczywiście fragment zwłok Mikołaja Kopernika. Nie wyobrażamy sobie, żeby to mógł być ktoś inny - zaznaczył. Mikołaj Kopernik zmarł w 1543 roku. Wiadomo, że ciało 70-letniego astronoma pochowano pod podłogą archikatedry we Fromborku. Dokładne miejsce spoczynku Kopernika od kilkuset lat pozostawało jednak zagadką. Dokładniejsze określenie miejsca spoczynku Kopernika stało się możliwe dzięki badaniom olsztyńskiego historyka dr Jerzego Sikorskiego. Ustalił on, że kanonicy z fromborskiej katedry byli chowani u stóp ołtarza, którym się opiekowali. W wypadku Kopernika był to ołtarz św. Andrzeja, obecnie św. Krzyża. Poszukiwania były pracochłonne i rozpoczęły się od skanowania georadarowego posadzki świątyni. Na tej podstawie określono dokładne miejsca ułożenia ciał zmarłych. Po odkopaniu grobów poszukiwano tej osoby, która w chwili śmierci miała 70 lat. (...) Ciała osób, które nie zgadzały się wiekiem lub znana było ich tożsamość, nie zostały wydobyte z ziemi. Naukowcy zabrali tylko czaszkę, która okazała się należeć do Kopernika. Z tego co wiem, decyzja co się z nią stanie jeszcze nie zapadła. Podejmą ją władze kościelne - powiedział archeolog. Niedawno rozstrzygnięto nawet konkurs na pomnik Mikołaja Kopernika, który ma się znaleźć w katedrze we Fromborku, w miejscu, gdzie znaleziono czaszkę wielkiego astronoma. Jednocześnie jednak prasa rozpisuje się, iż nie do końca jest pewnym, czy to właśnie czaszkę Kopernika odnaleziono. Dać twarz Powszechnie wiadomo, że niemal wszystkie postacie, które na swych historycznych płótnach utrwalił Jan Matejko, miały rysy twarzy jego przy- Olgerd Dziechciarz - Henryk Levittoux. O człowieku, który dał twarz Kopernikowi jaciół czy znajomych – po prostu ludzi z najbliższego otoczenia malarza. Zresztą, zwyczaj taki nie był pomysłem Matejki, jest znany od dawien dawna,. a w Polsce bodaj najbardziej słynnym przykładem takiego wykorzystania czyjegoś fizys są posągi. Obraz Jana Matejki, „Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem”, 1872, olej na płótnie, 221 x 315 cm. Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków z ołtarza Wita Stwosza (rzeźbiarzowi pozowali nawet żebracy). Wspomnijmy więc Henryka Levittoux, który był przyjacielem Matejki i dzięki temu jego twarz jest znana chyba każdemu Polakowi, bo utrwalona została na jednym z najsłynniejszych obrazów tego twórcy, przedstawiającym wielkiego astronoma Mikołaja Kopernika („Kopernik we Fromborku”). Nas Levittoux powinien interesować także i z tego względu, że to nasz krajan – urodził się bowiem w powiecie olkuskim. Na świat przyszedł 2 lipca 1822 r.. w Strzemieszycach Wielkich; miejscowości, znajdującej się w XIX w. w granicach powiatu olkuskiego, wówczas znacznie większego niż dziś. Henryk był synem Piotra LevittouxDesnouettesa (zrezygnował z drugiego członu nazwiska), oficera armii napoleońskiej, który po raz pierwszy był w Polsce w 1805 r., a na stałe pozostał w niej w 1812 r., po nieszczęsnym odwrocie resztek Wielkiej Armii Napoleona spod Moskwy. Mąż ów nie pozostał nieczuły na powaby pięknych Polek; ożenił się z Marią z Życzyńskich. Pracował jako guwerner w Kumelsku (powiat Kolno). Starszym bratem Henryka był Karol, działacz spiskowy, który. w 8 lat po powstaniu 1830 r. w łukowskim gimnazjum założył tajną organizację o nazwie Związek Patriotyczny. Carskie tajne służby natrafiły jednak na ślad spiskowców; w efekcie Levittoux i ok. 200 uczniów zostało aresztowanych. Uczniów, w związku z zaślubinami następcy cara Mikołaja, zwolniono, Levittoux zaś osadzony został w 1841 r. w warszawskiej cytadeli. Dostał 2 tysiące pałek, co dwa dni po 400, był głodzony, nie dawano mu spać, ale wszystko to wytrzymał i nikogo nie wydał. (...) Wówczas starano się ułatwić mu ucieczkę i w grzbiecie książki wraz z listem, kluczem pisanym, przysłano piłkę do przerzynania krat. Przy rewizji więźniów, która odbywała się często, wpadły one w ręce żandarmów. Rozpoczęły się więc nowe badania i nowe męczarnie (B. Limanowski). Poddany kolejnym torturom, obawiając się, że załamie się i wyda swoich towarzyszy, odebrał sobie życie. Odbyło się to w niezwykle dramatyczny sposób: Karol Levittoux podpalił siennik i spłonął na nim, modląc się. Być może sprawa nie skończyłaby się tak tragicznie, ale z powodu kłopotów z odnalezieniem pijanego klucznika zanim otwarto drzwi, minęło sporo czasu. Cyprian Kamil Norwid w jednym z listów do Zygmunta Krasińskiego opisywał śmierć Levittoux następująco: ...kląkł na łóżku z twardych desek powrozami słomianymi okręconych – pod one deseczki świecę postawił; wolno zapaliły się powrozy kręcone ze słomy. Jak wieczność długo musiały się rozżarzać, nim zaczęły śmierć zadawać. Kilka godzin ujść musiało nim to łóżko – w stos się przeobraziło i to raczej węglem niż płomieni. Znaleziono go na kolanach z piersią i twarzą zwęgloną, bez życia wpół opadłym... Ciała syna nie wydano matce. Wprowadzono też zarządzenie: od tej chwili w celach nie było wolno mieć świec. Cela w warszawskiej cytadeli,. w której to się wydarzyło, dziś nosi imię Karola Levittoux. Znane są liczne dzieła sztuki na ten temat: „Burzę” poświęcił śmierci Levittoux Norwid, jeszcze w XIX w. wiersze o nim napisali też Mieczysław Romanowski i Roman Zmorski. Już współcześnie nam wiersz zatytułowany „Karol Levittoux” napisał Jerzy Czech (ten tekst posłużył także za kanwę pieśni wykonywanej przez Przemysława Gintrowskiego): Zbrodniczy spisek w gimnazjalnej klasie Zagraża państwu, w jego spokój godzi! Inspiratorów wkrótce wykryć da się. Wciąż nieposłuszni Polaczkowie młodzi! Ten Levittoux był hersztem, jak się zdaje, Przez niego w dusze sączy się trucizna. Śledztwo prowadźcie zgodnie ze zwyczajem, W mig się przyzna, prędko się przyzna 81 Olgerd Dziechciarz - Henryk Levittoux. O człowieku, który dał twarz Kopernikowi (...) Ponad siennikiem migoce kaganek. Mniej boli ogień niźli ran płomienie. Dziś sobie takie rozścielę posłanie, Co moją celę w jeden krzyk zamieni. Skąpo tu światła Moskale mi dali, Ale wystarczy, żeby spłonął człowiek. Patrzcie, jak długo ten więzień się pali, Co nic już nie powie, nie powie! Zwęglone resztki wymieciono rano. Ból szybko wsiąka w kamień cytadeli. Po incydencie tym rozkaz wydano, By więźniom światła nie dawać do celi. Gdy Levittoux popełniał samobójstwo nie wiedział, że śledztwo już faktycznie było zakończone, a na biurku naczelnika czekała na podpis decyzja o jego zsyłce. Gdyby naczelnik nie zamarudził, tylko rychlej podpisał papier, pewnie by sobie życia nie odebrał, tylko pojechał na Sybir. Tym, że milczał. w czasie ciężkiego śledztwa udowodnił, że jest twardy i że nie uda się z niego wydobyć żadnych informacji. Dodajmy, że w sto lat później, podczas powstania warszawskiego, spłonęły listy Karola Levittoux. i jego fotografia (dagerotyp). O starszym bracie Henryka Levittoux powstał przed kilku laty film dokumentalny wyprodukowany przez TVP „Dzieje Polaków - Karol Levittoux, spiskowiec i bohater” (emisja programu 2009-01-29). Zwolennik przypalania i filozof natury Henryk Levittoux kształcił się w tym samym gimnazjum w Łukowie, w którym tajną organizację zakładał jego brat. Następnie pobierał nauki na kursach dodatkowych w Warszawie (celująco skończył wydział matematyczno-filozoficzny). W 1844 r. ze względów politycznych wyjechał z kraju i podjął. w Paryżu studia medyczne. Niezbyt dobrze mu się. w tym czasie powodziło, na szczęście znaleźli się dobrzy ludzie, którzy go wspierali – tak w czasie studiów, jak i już po ich ukończeniu (wśród nich wymieniany jest m.in. autor „Pamiętnika zza grobu”, François-René, wicehrabia de Chateaubriand). Spę- 82 dził we Francji kilkanaście lat, nim w 1858 r. uzyskał zezwolenie na powrót do Warszawy. Dzięki poparciu, udzielonemu Levittoux przez znanych paryskich lekarzy (A.Velpeau i P. Dubois), namiestnik Królestwa Polskiego mianował go profesorem Akademii Medyko-Chirurgicznej. Szybko zyskał sobie renomę cenionego lekarza. Zajmował się m.in. chorobami układu nerwowego; w odróżnieniu od większości współczesnych lekarzy stosował w terapii chorób nerwowych nie elektroterapię, a... przypalanie rozpalonym żelazem (metoda stosowana już w średniowieczu, ale bynajmniej nie jako sposób leczenia chorób nerwowych). Z perspektywy dzisiejszego, znacznie bardziej humanitarnego podejścia do pacjenta, ciekawym byłoby dowiedzieć się na ile skuteczna była ta metoda, jednak szczegółowych informacji na ten temat nie ma. Wiadomo także, że bardzo zdecydowanie występował przeciwko homeopatii; taka postawa jest zresztą powszechna wśród lekarzy i dziś. Publikował prace z zakresu medycyny w „Pamiętniku Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego”, „Przyjacielu Ludu”, „Gazecie Lekarskiej”. Ogłosił także dzieło filozoficzne „Zarys filozofii natury” (trzy Olgerd Dziechciarz - Henryk Levittoux. O człowieku, który dał twarz Kopernikowi wydania, a w 1874 r. przekład francuski), które wywołało ostrą polemikę między autorem a znanym filozofem Henrykiem Struve. Polemizowali z nim także inni badacze. Sama praca była próbą kompilacji własnych idealistycznych przemyśleń z badaniami. J. Lamarcka i K. Darwina. Był Levittoux także miłośnikiem sztuk pięknych; zajmował się rzeźbiarstwem. Dużym jego osiągnięciem było opracowanie metody zdejmowania bezszwowych odlewów gipsowych z żywych modeli. Nie wiadomo, jak to robił, bo tajemnicę zabrał ze sobą do grobu. Ponoć cieszyły się owe odlewy ogromnym zainteresowaniem (na co mógł mieć wpływ fakt, że do odlewania Levittoux wybierał przede wszystkim młode dziewczyny); pokazywane były nawet na wystawie paryskiej. Levittoux przez wiele lat przyjaźnił się z Janem Matejką, więc ten, zamyślając portret astronoma i znając wizerunki Kopernika z epoki uznał, iż właśnie Levittoux jest doń bardzo podobny i będzie dobrym modelem. Zmarł w Warszawie, 31 sierpnia 1879 r., dożywając 57 lat. Został pochowany na Cmentarzu Powązkowskim. Dwukrotnie żonaty; jeszcze we Francji zawarł związek małżeński z Marią Pommeret,. z którą miał córkę Marię (1857-1871) i syna Henryka (1860-1882). Drugą żoną była śpiewaczka operowa Adela z Kleczyńskich, z nią miał syna (także Henryka), zmarłego bardzo wcześnie (1886). Nie wspomniałem też o jego siostrze, Sabinie, o której wiadomo jedynie, że w 1858 r. wraz z mężem Aurelianem Feliksem Brydzyńskim kupili od Skrodzkich majątek Kępki. Z córką przebywał w ostatnich latach życia Piotr Levittoux, który w dokumentach występuje jako mieszkaniec, a nawet dziedzic Kępek. Powikłane losy rodu Okładka i spis treści pracy H. Levittoux pt. „Filozofja natury. Przez ..., Doktora Medycyny Uniwersytetu Paryskiego i byłej Rady Lekarskiej w Królestwie Polskim. Wydanie drugie. Całkowiecie przejrzane i powiększone.” Levittoux Henryk, Wydanie drugie, 1869. Losy rodu są ściśle związane z losami Polski. Nazwisko Levittoux spotykamy wśród korpusu dyplomatycznego II RP, w gronie zabitych podczas zamachu majowego (jedną z 379 ofiar był student Karol Levittoux, stryjeczny wnuk znanego polskiego działacza niepodległościowego Karola Levittoux, który zginął najprawdopodobniej z rąk podoficera walczącego po stronie piłsudczyków), wśród pomordowanych na Wschodzie. Bardzo ciekawe wiadomości na temat potomków Henryka Levittoux znaleźć można w tekście autor- 83 Olgerd Dziechciarz - Henryk Levittoux. O człowieku, który dał twarz Kopernikowi stwa Jerzego Kaczmarczuka „Postacie, a zwłaszcza kilka” w „Spojrzeniach” z 7.02.1992: Historia tego rodu jest po prostu fascynująca! Nie o wszystkim mogę tu pisać, ale pozwolę sobie przejść na nieco lżejszą nutę. Brat Karola, Henryk był znanym warszawskim lekarzem, przyrodoznawcą i bawidamkiem. Napisał olbrzymią księgę wyjaśniającą wszelkie tajemnice przyrody, ale ponieważ jego głównym sposobem argumentacji było, że wszyscy inni to mówiąc oględnie szarlatani, wiec księga do historii nauki nie przeszła, choć ostatni męski potomek rodu ją przechowuje i czyta się ją dziś bardzo przyjemnie, raczej na kanapie niż przy biurku. (...) Doktor Henryk Levittoux był lekarzem wojskowym i został zamordowany w Katyniu. Warto dodać, że był on lekarzem m.in. mistrza olimpijskiego Janusza Kusocińskiego (ciągle odnawiająca się bolesna kontuzja kolana „Kusego” musiała zakończyć się zabiegiem operacyjnym (1936). Usunięcia zwyrodniałej łękotki dokonał wspaniały chirurg, przyjaciel sportowców - dr Henryk Levittoux, więzień Starobielska, zginął w Charkowie (zgodnie z radzieckim rozkazem nr 00350 („o rozładowaniu więzień”) z obozu jenieckiego w Starobielsku trafia do miasta Charków. W budynku NKWD, przy placu Dzierżyńskiego 3, zostaje zastrzelony strzałem w tył głowy), jest pochowany na Cmentarzu Ofiar Totalitaryzmu w Charkowie, 145. 1741 Mjr Henryk LEVITTOUX 31 III 1899 Rokitna dr med. st. ordynator. Przechowały się jakieś jego wczesne listy oraz wspomnienia innych o nim. Wspomina o nim w swoim „Abecadle” Kisiel). Jego brat, pułkownik Jerzy Levittoux, był polskim attache wojskowym na Dalekim W\schodzie na początku wojny. Znany był również ze swej twórczości publicystycznej. Potem został szefem sztabu u Maczka. Spotkała go dość przypadkowa śmierć (o ile w czasie wojny takie epitety maja jakikolwiek sens) w przeddzień ofensywy lądowej aliantów po inwazji na Normandię, gdy ze swoim kwatermistrzem przygotowywał działania polskich oddziałów. Mina, albo bomba rozerwała samochód. Jego grób znajduje się na cmentarzu wojskowym w Ranville niedaleko Caen. (...) Aktualnie w Polsce, w Katowicach żyje ostatni męski potomek rodu noszący to nazwisko. Nie ma sy- 84 nów, ma dwie córki, obie zresztą wyjechały do Francji, jedna mieszka w Paryżu, a druga w Louvigny niedaleko Caen i jest moja osobista żoną. I tak ta podróż rodu Levittoux się częściowo zamyka. A ja się patrzę na moją starszą córkę, której buzia ma w sobie coś z silnych genów fizjonomicznych Levittoux’ow i zastanawiam się, czy jest ona trochę podobna do teścia, czy może do Kopernika. * Tak więc twarz Mikołajowi Kopernikowi dał potomek Francuza, który urodził się na ówczesnej ziemi olkuskiej. Dlaczego akurat tu? No cóż, tego ustalić się nie udało, może był to przypadkowy etap. w podróży, może chwilowe miejsce bytności rodziny?! Dodajmy na koniec, że i sam Mikołaj Kopernik miał pewne związki z Olkuszem; jego dziad, Piotr, był na pocz. XV w. olkuskim gwarkiem, a ród matki wielkiego astronoma – Watzenrode (Waczenrode) – miał się wywodzić ze Sławkowa; tyle tylko, że są ogromne wątpliwości, czy chodzi o Sławków położony w pobliżu Olkusza, czy raczej o wieś Sławkowo pod Toruniem. Bibliografia: • • • • • • • Jerzy Cepik, Rozedrzeć tajemnicę sfer, Katowice 1977. Edward Stocki, Levittoux Henryk Józef Piotr (1822-1879), PSB, tom XVII, 1972. Bolesław Łopuszański, Levittoux Karol (1820-1841), PSB, tom XVII, 1972. Bolesław Limanowski, Historia demokracji polskiej w epoce porozbiorowej, Warszawa 1983. Jan Matejko, Listy do żony Teodory 18631881, Kraków 1957. Jurek Kaczmarczuk, Postacie, z zwłaszcza kilka, [w:] „Spojrzenia”, 1992, nr 11. Grzegorz Szymanik, Cela 21, „Gazeta Autorów”, 01.10.2008. Olgerd Dziechciarz, Henryk Levittoux - O człowieku, który dał twarz Kopernikowi 85 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie 86 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie Tomasz Sawicki Paweł Turbas – wspomnienie mistrza w 89 rocznicę śmierci 87 Tomasz Sawicki - Paweł Turbas – wspomnienie mistrza w 89 rocznicę śmierci Tomasz Sawicki Paweł Turbas – wspomnienie mistrza w 89 rocznicę śmierci Paweł Turbas urodził się w 1851 r. Bińczycach koło Krakowa. W wieku 20 lat został wcielony do wojska, w którym służył przez lat dziesięć (do roku 1883). Jeszcze w tym samym roku, 13 maja, zawarł związek małżeński z Heleną Pasternak z Białego Kościoła. Tam też wykonał swoją pierwszą rzeźbę do kościoła w Białym Kościele1. Jak podaje Arkadiusz Królewicz w swoim opracowaniu ,,Paweł Turbas – rzeźbiarz i snycerz z Olkusza”, niejasne są koleje edukacji artystycznej Turbasa. Naukę rozpoczął wbrew woli ojca, za co został wydziedziczony. Po jego śmierci odmówił przyjęcia należnej mu części majątku. Ta sytuacja zmusiła artystę do rezygnacji z większej kariery i poszukiwania pracy, która mogłaby przynieść konkretny dochód. Takie możliwości dawało urządzanie kościelnych wnętrz. W tym okresie ruch budowlany w zaborze rosyjskim znacznie się ożywił, a coraz bogatsze mieszczaństwo stawało się głównym inwestorem. Dotyczyło to również Zagłębia Dąbrowskiego, gdzie nastąpił prawdziwy rozkwit budownictwa sakralnego. Pośrednio Turbas był wychowankiem krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych i za takiego uznają go M. Kornecki i T. Chrzanowski2. Z dostępnych informacji wynika, że Turbas wraz z rodziną osiedlił się w Olkuszu i tu urządził pracownię, gdzie pracował wraz z synem Władysławem. Korzystał Turbas podczas prac, z pomocy stolarzy i rzeźbiarzy amatorów z okolic parafii, której aktualnie realizował zamówienia 3. Często bywało tak, że Paweł Turbas przenosił się wraz z rodziną do miejscowości, w której wykonywał swoje prace. Artysta swo- imi pracami ozdobił kościoły w kilkunastu miejscowościach w Krakowskiem, Kieleckiem, Częstochowskiem i Zagłębiu Dąbrowskim4. W jego dziełach widoczne są wpływy historyzmu). Kochał się w sztuce Wita Stwosza, co również widać w jego dziełach. Pozostawił w kościołach nie tylko rzeźby czy ołtarze, ale także sprzęty kościelne, takie jak: konfesjonały, ławki, feretrony. Można je zobaczyć w kościołach m. in.: w Bolesławiu, Zagórzu, Niwce, Kłobucku czy Sosnowcu. Nawiązywał w swych pracach do regionalnych tradycji twórczych. Wywarł poważny wpływ na powstałe w 1933 r. Zrzeszenie Artystów Plastyków Zagłębia pod nazwą ,,Blok”. Zmarł w Olkuszu, w swoim domu na Sikorce, w 1921 r.5 Początki historyzmu sięgają końca XVIII wieku, okresu, w którym zarysowało się przeciwstawienie stylistyczne neogotyk - klasycyzm. Historyzm według ówczesnych teorii nie polegał na niewolniczym naśladowaniu form z przeszłości, ale na ich swobodnej przemianie. ,,Cytowano” np. cechy stylu gotyckiego, ale ich nie kopiowano. Celem nie była kontynuacja średniowiecza, lecz stworzenie nowej jakości. Nowy ,,gotyk” powstał z przekonania, że średniowiecze już minęło. Przyjmując formy ,,cytowane”, podporządkowano im znaczenie nie tylko artystyczne, ale i pozaartystyczne6. Z interpretacją stylową bądź ,,cytowaniem” form z architektury, rzeźby czy malarstwa spotykamy się w sztuce od czasów najdawniejszych. W budowlach kościelnych przeważały formy gotyckie, uznane pod koniec romantyzmu za najlepiej 1 Arkadiusz Królewicz, Paweł Turbas - rzeźbiarz i snycerz z Olkusza, s 11. 2 Tamże, s 11. 3 Tamże, s. 12. 4 Tamże, s. 12. 5 Tomasz Sawicki, Kościół bolesławski w stulecie konsekracji 1906-2006, Bolesław 2006, s. 154. 6 Zbigniew Jan Białkiewicz, Przemiany architektury krakowskiej w połowie XIX wieku, Politechnika Krakowska, Monografia 176, Kraków 1994. 88 Tomasz Sawicki - Paweł Turbas – wspomnienie mistrza w 89 rocznicę śmierci godzące się z istotą chrześcijaństwa. Angielski architekt i pisarz, August Pugin, głosił w latach czterdziestych pogląd, że kościół gotycki zdolny jest oddziaływać na wiernych nie tylko swą średniowieczną dekoracją, ale i ekspresją struktury. Sam był doskonałym znawcą tej struktury, podobnie jak współczesny mu francuski badacz gotyku Violet le Duc. Twórczości tych dwóch architektów europejski neogotyk zawdzięczał przemianę swego oblicza z dekoracyjnego na strukturalne, poprawniejsze pod względem historycznym7. Do sztuki antycznej sięgali architekci renesansu. Filippo Brunelleschi (1377-1446), rzeźbiarz i architekt florencki, po przybyciu do Rzymu w 1401 r. był zdumiony, oglądając wielkość budowli i doskonałość świątyń starożytnych. Jak przekazuje Georgio Vasari, nakazał mierzyć gzymsy i zdejmować plany tych budowli. Jego ogromnym zainteresowaniem stała się dawna architektura, oparta o porządki starożytne8. Ruiny antycznego Rzymu nie były w owym czasie tak odkryte i widoczne, jak wydawać by się mogło dzisiaj. Może właśnie dlatego Brunelleschi zwrócił szczególną uwagę na starożytne kościoły chrześcijańskie Rzymu, z których niejeden motyw wykorzystał i zastosował później we Florencji9. Natomiast Andrea Palladio (1508-1580), architekt włoski, pod natchnieniem antyku wskrzesił klasyczny porządek kolumnowy. Jako pierwszy. (i w swoich czasach jedyny) uczynił z kolumnady –. i to przeważnie w ,,wielkim porządku” – główny i decydujący element elewacji. Wille Palladia w swym wyglądzie przypominają klasyczne świątynie – jak willa dla Gian Georgio Trissino10 czy willa w Palazzo Valmarana w Vicenzy. W wieku XIX rola ,,wielkiego porządku architektonicznego” znacznie się zmniejszyła, wzrosło znaczenie detalu architektonicznego i ornamentu. Utrzymał się ,,porządek mały”, głównie w wersji pilastrowej, wprowadzony po raz pierwszy do elewacji Palazzo Rucelli w XV wieku przez L.B. Albertiego. Porządek wraz z detalem architektonicznym i orna- mentem w wieku XIX wyrażał potrzeby duchowe bogatego mieszczaństwa, jak i samych architektów, dobrze i gruntownie wykształconych, głównie w Niemczech i Austrii. Z porządkiem architektonicznym zerwano w dobie secesji, pokrywając fasady kamienic ornamentem roślinno-stylizowanym.11 Przemienność tendencji światopoglądowo-estetycznych w historii kultury europejskiej zaznaczyła się ponownie w drugiej połowie XVIII wieku dążeniem do ,,oczyszczania i upraszczania” form, w imię powrotu do klasycznych ideałów piękna, pojmowanego szeroko i wieloaspektowo. Nurt oświeceniowy we Francji i innych krajach Europy Zachodniej przyniósł zainteresowanie problematyką społeczną i naukową, w której królował empiryzm; dlatego też preferowany styl w sztuce np. w architekturze, rzeźbie i sztukach plastycznych oraz w literaturze, po okresie rokokowego przepychu i ,,dwuznaczności” miał być ,,rzetelny i prostolinijny”, zdecydowanie ,,antyiluzjonistyczny” i powściągliwy12. Ideały estetyczne tego okresu znajdowały oparcie we wzmożonych zainteresowaniach starożytnością klasyczną. Bodźcem dla tych zainteresowań stały się odkrycia. w Herkulanum (1738) i Pompei (1748). Ponowne odkrycie antyku spowodowało powstanie surowej, naśladującej formy antyczne odmiany klasycyzmu. W nauce wykształciła się dyscyplina nazwana archeologią klasyczną, której ojcem był Joachim Winckelmann.13 Rozwój historyzmu w ciągu XIX wieku prowadził do stopniowego wyróżniania coraz to większej liczby stylów architektonicznych i traktowania ich równolegle obok siebie, jako pełnoprawnych partnerów. Świadczą o tym zarówno bardzo wczesne, bo pochodzące z 1713 r. warianty: gotycki i barokowy, projektu Hawksmoora dla college’u w Oksfordzie, jak i późniejszy, już dziewiętnastowieczny, projekt i alternatywa Werdersche Kirche Karla Friedricha Schinkla. Porównywanie i archeologiczno-historyczna ocena poszczególnych stylów w celu dokonania właściwego za każdym razem wyboru musia- 7 Adam Miłobędzki, Zarys dziejów architektury w Polsce, wydanie drugie poprawione i uzupełnione, Warszawa 1968, s. 296. 8 Gorgio Vasari, Żywoty najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów, wyd. i tłum. Karol Estreicher, Warszawa 1980, s. 134. 9 Gorgio Vasari, Żywoty…, s.135. 10 Antoni Maśliński, Humanizm w sztuce, Kraków 1978, s.17. 11 Tamże, s. 20. 12 Halina Brzoza, Wielość sztuk – jedność sztuki, Warszawa 1986, s. 25. 13 Aldona Bartczakowa, Lanci Franciszek Maria, Budownictwo i architektura, Warszawa 1954, s. 22. 89 Tomasz Sawicki - Paweł Turbas – wspomnienie mistrza w 89 rocznicę śmierci ła doprowadzić do specyficznej dla XIX wieku formy eklektyzmu14. Adam Miłobędzki nazwał tę formę eklektyzmem kosmopolitycznym. Nie ulega wątpliwości, że eklektyzm wieku XIX jest szczególną formą historyzmu, który jest pojęciem szerszym. Niemiecki historyk. i teoretyk sztuki Johann Joachim Winckelmann (1717–1768), który w 1764 r. mówiąc o stylu Carraccich używał określenia ,,naśladowcy’’(Nachahmer) i dał w związku z ich twórczością również bardziej uogólniona definicje eklektyzmu w sztuce. Pojawili się więc także wśród artystów eklektycy lub zbieracze, którzy z braku własnych sił, poszczególne piękna z wielu w jedno usiłują złączyć. Za Winckelmannem definicje eklektyzmu powtarzali inni, jak np. Friedrich Wilhelm Basilius czy Franz Kugler15. U podstaw historyzmu legła ideologiczna myśl niemieckiego pisarza i filozofa Johanna Gottfrieda von Herdera (1744-1803), będącego autorem koncepcji wielowartościowości ideałów i norm. Historię przedstawiał przez pryzmat dziejów narodów, które uznawał za indywidualności niepowtarzalne i obdarzone ,,duszą”, zawdzięczające swoją tożsamość odrębności swych historycznie zakorzenionych, różnorodnych kultur. Wywarł tym wpływ na późniejszy rozwój idei narodu. W drugiej połowie wieku XVIII zaczął się szerzyć pogląd o potrzebie uznawania autonomiczności poszczególnych dziedzin sztuki oraz – rozwijania teoretycznej dyscypliny, poświęconej problemom filozofii sztuki i psychologii twórczości artystycznej16. W końcu XVIII wieku Uvedal Price w traktacie ,,On the Picturesque” twierdził, że architekt powinien być archito-pittore, a w projektach nie może opierać się wyłącznie na regułach, lecz uwzględniać w najwyższym stopniu praktykę malarstwa pejzażowego. Powinien wykluczyć kolor biały i wykorzystać różnorodność światła i cienia. w architekturze. Malowniczość głoszona w teoriach U. Pirce’a, W. Gilpina, lansującego ,,Picturesqe Beaty”, A.W.N. Pugina w ,,True Principe of Architecture” (Londyn 1841) oraz J. Ruskina w ,,The Selen Lampes of Architecture” (Londyn,1849) wpłynęła na architekturę całego wieku XIX, zarówno romantyczną jak i eklektyczną. Pod wpływem idei Ruskina w konwencji ,,picturasqe” Morris wznosi swój słynny ,,Red Hause”. Ten charakter malowniczości odnajdujemy także w twórczości Teodora Talowskiego.17 Wydaje się, że drogę historyzmowi przygotował preromantyzm i romantyzm, ale w wieku XIX, historyzm oddala się nieco od koncepcji romantycznych, których istotę stanowiły skojarzenia treściowe, odnoszące się do poszczególnych stylów. Ów plastyczny język form był dla architektów romantycznych sprawą oczywistą i tak np. forma świątyni greckiej stanowiła ,,nośnik wielkich moralnych i patriotycznych celów”, styl gotycki zaś w romantyzmie stał się w pierwszym rzędzie stylem kościelnym18. Niektóre style, przez skojarzenia, jakie budziły, były negowane. Przykładem może tu być mauretańska synagoga lub forma zamku z blankami, zastrzeżona na więzienia19. Okres neostylów historycznych, którego naukową podstawę stanowiła rozwijającą się historia sztuki (a była ona wtedy bardziej historią stylów) naśladował antyk nie wprost, lecz czerpał ze stylów nowożytnych na nim wyrosłych – szczególnie zaś uprzywilejował renesans20. Oddać sprawiedliwość każdej kulturze, każdej epoce historycznej i każdemu typowi cywilizacji – oto istota nowego historyzmu. Nie ma już więcej jednego, uniwersalnego kryterium oceny ludzkiego świata; miejsce monizmu zajmuje pluralizm. Konsekwencje owego pluralizmu mogą być dwojakiego rodzaju: z jednej strony odkrycie wielości epok i kultur prowadzi nieuchronnie do relatywizmu, z drugiej zaś mnogość form człowieczego rozwoju zmusza do poszukiwania jakichś tkwiących gdzieś głębiej praw rządzących zmiennością21. 14 Zbigniew Jan Białkiewicz, Przemiany…, s. 24. 15 Piotr Krakowski, Z zagadnień…, s. 24. 16 Halina Brzoza, Wielość sztuk…,, s. 27. 17 Zbigniew Beiersdorf, Architekt Teodor M. Talowski, [w:] Sztuka 2 poł. XIX w., Materiały z sesji, SHS Łódź, 11, 1971, Warszawa 1973, s. 206; Ewa Janina Sadowska, Konserwatorskie projekty Teodora Talowskiego i współczesne konserwacje realizacji tego autora, [w:] Międzynarodowa Konferencja Kraków 2000, Kraków, 1999, T. 6, s. 197-204; Tejże, Z lwowskiego okresu twórczości Teodora Talowskiego.Wille przy dawnej ul. św. Zofii i Potockiego oraz kościół pod wezwaniem św. Elżbiety, Teka Komisji Urbanistyki i Architektury, T. 312:1999, s.53-61. 18 Piotr Krakowski, Wątki znaczeniowe…., s. 78. 19 Nicolaus Pevsner, Historia Architektury Europejskiej, Warszawa 1976, s. 381. 20 Antoni Maśliński, Humanizm w sztuce, Kraków 1978, s. 19. 21 Wojciech Bałus, Zjawisko historyzmu w architekturze wieku XIX. Próba opisu, „Dzieła i Interpretacje”, Nr 3, 1995, s. 72. 90 Tomasz Sawicki - Paweł Turbas – wspomnienie mistrza w 89 rocznicę śmierci W. Götz stwierdził, że historyzm powinien być rozumiany jako świadomy wybór form dawnych, które to formy tworzą nowy system nawiązujący do historii po to, aby wyrazić jakąś ideę czy program. Taka postawa artystyczna znana jest w dziejach sztuki europejskiej, zdaniem W. Götza, od późnego cesarstwa rzymskiego. Przez świadomy wybór dawnych form akceptuje się związek z określoną epoką historyczną. Wybiera się wzory dla współczesności, a tym samym przywraca się przeszłość dla wyrażenia własnego programu i kierunku działania własnej twórczości. Historyzm, przez swoje zaangażowanie staje się sztuką ideową, często prezentującą programy polityczne i społeczne, służącą do wyrażania różnych koncepcji prawa i władzy. W klasycystyczno-romantycznej sztuce dziewiętnastowiecznej rzeźba zajmuje drugoplanowe miejsce. Główny nurt rzeźby polskiej w latach 1830-1900 ma dwa oblicza – klasycystyczne i „akademickie”, przy czym trudno tu wyróżnić poszczególne fazy ewolucyjne. I chociaż klasycyzm przywrócił prestiż dziełu rzeźbiarskiemu, to jednak nie było to równoznaczne z przywróceniem rzeźbiarzowi roli współtwórczej w stosunku do architektury, jak to miało miejsce w starożytności22. Rzeźbiarze działający w Polsce po 1830 r. byli na ogół klasykami i romantykami jednocześnie. Forma ich prac miała charakter klasycystyczny, treści natomiast bywały nasycone romantyczną ideologią. Do najbardziej znanych rzeźbiarzy tego okresu należeli: Karol Ceptowski (1801-1847), Henryk Kossowski (1815-1875), Jakub Tatarkiewicz (1793-1854), Tomasz Oskar Sosnowski (1810-1888), Konstanty Hegel (1799-1876), Władysław Oleszczyński (1867-1866), Henryk Stattler (1884-1977), Andrzej Prószyński (1836-1896), Antoni Kurzawa (1843-1898), Walery Gadomski (1833-1914), Teodor Rygier (1841-1919), Konstanty Laszczka (18601924), Jan Raszka (1865-1956). Rzeźbiarze zajmujący się pracami o tematyce religijnej to między innymi: Wojciech Bełtowski, Tadeusz Błotnicki, Alojzy Bunch, Antoni Madeyski, Tomasz Dykas i Józef Brzostowski 23. W połowie XIX wieku w rzeźbie dokonuje się ważna przemiana. Choć klasycyzm trwać będzie nadal jako forma akademicka, jednak pod wpływem romantycznych prądów w sztuce oraz zainteresowania średniowieczem dochodzi do reaktywowania form gotyckich. Początkowo dzieła ujmowane są romantycznie, później traktowane rzemieślniczo. Jak podaje A. Królewicz, pod koniec XIX w. w związku z coraz liczniej wznoszonymi kościołami neogotyckimi wzrosło zapotrzebowanie na ich wyposażenie. Początkowo miało ono charakter klasycyzujący, czy neobarokowy, wkrótce jednak pojawiają się prace nawiązujące bezpośrednio do stylu budowli. Wtedy też pojawiły się firmy produkujące masowo całe urządzenia kościelne, przykładem może być firma Ferdynanda Stuflesera z Górden w Tyrolu, która dostarczyła między innymi kompletne wyposażenie do kościoła Misjonarzy w Tarnowie. /…/ Wkrótce podobną produkcją zajęły się lokalne warsztaty snycersko-stolarskie24. Jeżeli chodzi o Pawła Turbasa, mimo mnogości zamówień jakie realizował oraz stylu jego pracy, wykonane w jego pracowni dzieła niewiele mają wspólnego z masową produkcją. Przenosząc się z miejsca na miejsce w wielu przypadkach dawał początek rozwojowi silnego ruchu rzeźbiarskiego25. Przykładem może być okolica Bolesławia, gdzie jego przyucze- Paweł Turbas („Dwa wieki parafii Bolesław”, J.Liszka) 22 Arkadiusz Królewicz, Paweł Turbas…, s. 1. 23 Tamże, s. 8. 24 Tamże, s. 10. 25 Tamże s. 11. 91 Tomasz Sawicki - Paweł Turbas – wspomnienie mistrza w 89 rocznicę śmierci ni do zawodu snycerza współpracownicy, jak Bratek. i Bratek Junior, Gołąb, Czernik, Probierz, pozostawili po sobie rozsiane po całym terenie przydrożne kapliczki (naliczono ich ok. 30). Paweł Turbas miał więc swoich uczniów. Jednym z nich był jego syn, Władysław, który studiował w Wiedniu, pracował wraz z ojcem, później pracował jako nauczyciel rysunku w olkuskiej Szkole Rzemieślniczej – jego uczniem był Józef Liszka. Władysław Turbas odziedziczył talent po ojcu, dzięki czemu doskonale rzeźbił i malował. Wykonywał też projekty ołtarzy. Rzeźby o tematyce przede wszystkim religijnej wykonywał natomiast Aleksander Nowak, urodzony w 1889 r. w Warszawie. Artysta ten uczył się rzeźbić w pracowni Pawła Turbasa w Bolesławiu i Olkuszu od 1905 do 1911 r. Do Częstochowy przyjechał. w roku 1922 i otworzył tutaj Pracownię Rzeźbiarską Robót Kościelnych. Pracował na zamówienie kościołów w Częstochowie i w całej Polsce26. Prace, które pozostawił po sobie niewątpliwie wielce utalentowany Paweł Turbas były wykonywane niezwykle dokładnie. Starannie wykończona stolarka, złocenia czy znakomicie dobrana i położona polichromia na rzeźbach świętych świadczą o znakomitym warsztacie, jakim posługiwał się Turbas. Z niezwykłym wręcz wyczuciem stylu, w którym pracował, nadawał świątyni jedyny i niepowtarzalny charakter. Niepowtarzalny miedzy innymi dlatego, że do pracy przy kolejnych zleceniach zatrudniał miejscowych stolarzy i rzeźbiarzy, tworząc z nich grupę artystów. Indywidualny wkład, jaki każdy z nich wnosił w proces tworzenia dawał efekt w postaci unikalności wykonywanych sprzętów wyposażenia kościoła czy samych figur świętych: inne wyrazy twarzy, inne upozowanie ciała świętego, inne ułożenie szat. Przykładem mogą być figury z kościoła w Bolesławiu, zestawione z figurami kościoła św. Joachima w Sosnowcu czy fary olkuskiej. Ten sam twórca, a jednak inny charakter wykonanych prac. Był to bowiem wyraz ducha grupy artystów z różnych miejsc i to jest chyba, oprócz niewątpliwego talentu, fenomen Turbasa. Można zaryzykować nawet stwierdzenie, iż chociaż stworzył liczne „pracownie”, nadawał dziełom swój własny i niepowtarzalny styl. Do kościoła w Białym Kościele wykonał ołtarz główny oraz dwa ołtarze boczne: Serca Jezusowe- go i Chrystusa na krzyżu. Oba ołtarze są polichromowane, ze złoconą ornamentyką, zaś rzeźby w ołtarzach nie odbiegają od kanonu przedstawień religijnych. Turbas wykonał również ambonę i chór do tego kościoła. W niszach muru przykościelnego umieścił trzy rzeźby: św. Józefa, Jezusa na tronie oraz Matkę Bożą27. W farze wolbromskiej Turbas wykonał cztery boczne ołtarze. W ostatnich latach XIX w. powstał neorenesansowy kościół w Słomnikach, do którego Paweł Turbas wykonał neobarokowe wyposażenie: ołtarz główny, ambonę oraz ołtarze boczne. Wystrój wnętrza kościoła w Słomnikach to obok prac wykonanych do kościoła w Bolesławiu największa realizacja Pawła Turbasa28. W 1906 r. Turbas zakończył wystrój neogotyckiego kościoła w Bolesławiu. Wykonał niemal kompletne wyposażenie kościoła: ołtarz główny (24 m wysokości), sześć ołtarzy bocznych, ambonę, feretrony, Prace konserwatorskie przy ołtarzu św. Barbary Pieta - fragment z ołtarza Serca jezusowego 26 Anna Dylewska, Powrót stałej wystawy sztuki polskiej, Rocznik Muzeum Częstochowskiego 2007, T. 8, s. 132-133. 27 Arkadiusz Królewicz, Paweł Turbas…, 14-15. 28 Tamże, s. 20. 29 Tamże, s. 33-34. 92 Tomasz Sawicki - Paweł Turbas – wspomnienie mistrza w 89 rocznicę śmierci Ołtarz św. Franciszka z kościoła w Bolesławiu Rzeźba z ołtarza św. Barbary z kościoła w Bolesławiu Ambona z kościoła w Bolesławiu Fragment ołtarza Głównego w kościele w Bolesławiu 93 Tomasz Sawicki - Paweł Turbas – wspomnienie mistrza w 89 rocznicę śmierci konfesjonały, stalle, ławki oraz chrzcielnica. Wystrój wnętrza kościoła w Bolesławiu uchodzi za szczytowe osiągnięcie Pawła Turbasa. Zaznaczyć należy, iż tworząc ołtarz główny autor odszedł od tematyki religijnej, kierując się natomiast w stronę tematyki narodowo-patriotycznej29. W olkuskiej farze znajduje się praca Turbasa przedstawiająca Świętą Rodzinę, ustawiona w kaplicy św. Anny. W prywatnej kolekcji państwa Kościńskich znajdowały się cztery rzeźby: postać kobiety, młody chłopiec, młoda kobieta, Chrystus Ukrzyżowany. Paweł Turbas wykonał również ołtarz główny i ołtarz boczny do kościoła w Piekoszowie (ok. roku 1880). Jego dziełem był wykonany w 1892 r. do kościoła w Pierzchnicy ołtarz główny. Dla Kościoła p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Sosnowcu (bazylika katedralna) Paweł Turbas wykonał bogato złocony ołtarz główny (1903 r.), ufundowany przez robotników i majstrów Walcowni Milowickiej (huty „Milowice”), który był kopią ołtarza z krakowskiego kościoła Bożego Ciała (renesansowego ołtarza powstałego w 1634 r.). Znajduje się tu pięknie rzeźbione tabernakulum, jednak głównym elementem ołtarza jest namalowany przez Włodzimierza Tetmajera w 1905 r. obraz Wniebowzięcia Matki Boskiej. Poza ołtarzem głównym są cztery ołtarze boczne: w kaplicy Matki Bożej Różańcowej, Jezusa Ukrzyżowanego, Matki Bożej Nieustającej Pomocy i św. Zyty. Olkuski rzeźbiarz Paweł Turbas był także autorem wiszącej nad głowami wiernych wspaniałej ambony. Do kościoła św. Joachima w Sosnowcu Turbas wykonał ołtarze boczne, 4 konfesjonały, ambonę. Ołtarz z kościoła św. Joachima w Sosnowcu 94 Ambona z kościoła św. Joachima w Sosnowcu Stacja VI drogi krzyżowej z kościoła św. Joachima w Sosnowcu Tomasz Sawicki - Paweł Turbas – wspomnienie mistrza w 89 rocznicę śmierci i drogę krzyżową. W kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa (kolejowy), wewnątrz prezbiterium, znalazła swoje miejsce figura Serca Pana Jezusa dłuta Pawła Turbasa. Natomiast dla neogotyckiego kościoła św. Jana Chrzciciela w Sosnowcu, w latach 1896-1899, Turbas wykonał niemal całkowite wyposażenie: wielki ołtarz dębowy, ołtarze boczne, ambonę, konfesjonały, rzeźby Króla Dawida i św. Cecylii (obie rzeźby ok. 1,5 m. wys.), feretrony oraz biurko (wykonane dla ks. Goli). W 1911 r. do kościoła. w Kłobucku wykonał neobarokowy ołtarz główny. Ksiądz Tomasz Zmarzły pisze: Przygoda z Pawłem Turbasem, snycerzem działającym na przełomie XIX i XX w. rozpoczęła się podczas studiów z historii sztuki w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II. Czytając monografię kościołów Ks. Jana Wiśniewskiego przypadkowo natrafiłem na artystę, który zostawił po sobie wspaniały dorobek artystyczny, dziś wręcz zapomniany. Talent i kunszt Turbasa docenił już Wiśniewski, który opisując jego postać stwierdził, że „pracując w szablonie nad wykonaniem drugorzędnych przedmiotów, nie mógł rozwinąć i nie miał sposobności zużytkować swoją wiedzę i wielki talent na tworzenie wielkich dzieł sztuki i artyzmu”. Nie jest to do końca prawdą, gdyż pozostawił po sobie znaczny ślad w wielu miejscowościach, m.in. w Wolbromiu, Bolesławiu, Sosnowcu, Olkuszu, Piekoszowie, Słomnikach i mniej znanych jak Białym Kościele, Pierzchnicy, Kłobucku i innych. Monumentalne ołtarze, okazałe ambony, liczne rzeźby i elementy snycerskie stanowią niezaprzeczalny dokument nie tylko jego twórczości, ale także ducha epoki, w której tworzył. Próba skatalogowania wszystkich jego rzeźbiarskich realizacji jest wspaniałym doświadczeniem, ale i zarazem wy- zwaniem. Sztuka sakralna, dzięki łatwości dostępu, nie sprawia większych problemów badawczych. Trudniejszą sprawą jest odnalezienie obiektów sztuki użytkowej30. Działalność Turbasa przypadła na okres licznych przemian w rzeźbie i snycerstwie. Z nurtu klasycyzującego, przez akademizm, pod wpływem romantycznych prądów i zainteresowania średniowieczem doszło do reaktywowania form gotyckich. Wraz z rozwojem architektury neogotyckiej wzrosło także zapotrzebowanie na odpowiednio wykonane wyposażenie. Zrutynizowanie, ograniczenia tematyczne, schematyczność kompozycyjna nie stanowiły większej trudności dla Pawła Turbasa. To, co charakteryzuje jego twórczość, to stylowe dopasowanie wystroju rzeźbiarskiego do architektury kościoła. Wśród wielu znanych artystów, jak Karol Ceptowski, Tomasz Oskar Sosnowski, Andrzej Prószyński, Antoni Kurzawa, Pius Weloński, Antoni Madeyski i wielu mniej znanych twórców, zrzeszonych. w warsztatach snycerskich, Paweł Turbas wpisuje się niezaprzeczalnie swą działalnością w rozwój rzeźby sakralnej przełomu XIX i XX w. Warto poznać bliżej wspaniałe i niezapomniane dzieła Pawła Turbasa, które nie tylko działają na wyobraźnię wszystkich podziwiających je osób, ale także wpływają na atmosferę kościołów, odczuwaną poza świadomością przez modlących się wiernych. Myślę, że bez tych dzieł nasze kościoły byłyby bardzo ubogie. Składam serdeczne podziękowania PTTK w Olkuszu za udostępnienie pozycji Arkadiusza Królewicza ,,Paweł Turbas – rzeźbiarz i snycerz z Olkusza” oraz księdzu Tomaszowi Zmarzłemu. 30 Tomasz Zmarzły, List o Pawle Turbasie, b.m. 2010. 95 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie 96 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie Olgerd Dziechciarz Pierwsze olkuskie czasopismo - „Kronika Powiatu Olkuskiego” - zagadnienia i tematy 97 Olgerd Dziechciarz - Pierwsze olkuskie czasopismo - „Kronika Powiatu Olkuskiego” - zagadnienia i tematy Olgerd Dziechciarz Pierwsze olkuskie czasopismo - „Kronika Powiatu Olkuskiego” - zagadnienia i tematy Dziś mieszkańcy powiatu olkuskiego mogą narzekać na wiele rzeczy, ale na pewno nie mogą narzekać na brak dostępu do wiadomości o swoim regionie. Na lokalnym rynku informacyjnym istnieje sporo tytułów prasowych; wymieńmy chociażby dodatki codzienne do „Gazety Krakowskiej”1 i „Dziennika Polskiego”, lokalne tygodniki – „Przegląd Olkuski”, dwutygodnik olkuski „Gwarek”, stricte reklamowy tygodnik „Żółty Jeż”, a także „Wieści Wolbromskie”. i miesięczniki samorządowe: „Ziemia Olkuska”, „Głos Bukowna”, „Bolesławskie Prezentacje”, „Echo Klucz”. Do tego dochodzą tytuły specjalistyczne, jak choćby „Bolesławskie Korzenie”, „Bolesławskie Zeszyty Historyczne”, „Zeszyty Historyczne Olkusza”, niniejsze „Ilcusiana”. Gdyby wymienić jeszcze wszelakie biuletyny, dodatki parafialne, gazetki szkolne (czasem bardzo profesjonalnie wydawane), oraz liczne portale internetowe2, można by uznać, i to bez zbytniej przesady, że rynek informacyjny na ziemi olkuskiej jest nasycony, może nawet przesycony – czego dowodem może być brak gazet, które byłyby wydawnictwami prywatnymi i funkcjonowałyby dzięki wpływom uzyskanym ze sprzedaży nakładu (poza właściwie „Wieściami Wolbromskimi”). Mając przed oczyma taki właśnie obraz aż trudno uwierzyć, że jeszcze kilkanaście lat temu w Olkuskiem żadnych tego typu wydawnictw nie było. Gdy więc u progu III RP powstawały pierwsze olkuskie gazety: „Żółty Jeż”, „Adress”, „Wieści Wolbromskie” i „Przegląd Olkuski”, ich akuszerzy (z reguły pozbawieni wykształcenia dziennikarskiego) nie za bardzo wiedzieli, jak się do wydawania gazety zabierać. Oczywiście, to nie był problem wyłącznie dotyczący ziemi olkuskiej. W całej Polsce powstało wtedy wiele nowych gazet – był to tzw. pierwszy boom prasowy, z którego wykrystalizowały się z czasem tak mocne tytuły jak „Gazeta Jarocińska” czy tygodnik „Pałuki”, dziś tygodniki, które na rynku prasowym konkurują (i to z powodzeniem) z tytułami ogólnopolskimi. Ten problem podjął w 1996 r. prasoznawca Stanisław Michalczyk, pisząc: nikt nie wiedział dokładnie, jak ma funkcjonować gazeta, na jakich zasadach zatrudniać redaktorów, jak im płacić, jak kolportować pismo, by trafiało do szerszych rzesz lokalnej społeczności. (...) Teoretyczną podstawą działań był “Poradnik dla dziennikarzy z krajów Europy Środkowej i Wschodniej” pod red. Malcolma i Mallette’a [wyd. 1990].3 Potwierdzi to każdy, kto wtedy zaczynał w Polsce wydawać gazetę: ta książka – zresztą dość pretensjonalnie zatytułowana – była niejako biblią dziennikarstwa lokalnego na początku lat 90-tych. W Olkuszu odkryto jeszcze jedno źródło, z którego można było czerpać stosowną wiedzę: dwutygodnik “Kronika Powiatu Olkuskiego”, pismo wydawane w II dekadzie XX wieku4. Źródło to nie mówiło wprawdzie nic na temat kolportażu czy naliczania wierszówek, ale wskazywało swego rodzaju wytyczne, jakimi gazeta winna się kierować. Były to: rzetelność, obiektywizm i pasja. Nim jednak sięgniemy wstecz do prapoczątków olkuskiej prasy, wypada po drodze kilka razy zatrzymać się przy tytułach, które być może nie odegrały większego znaczenia w dziejach tutejszej prasy, ale warte są wymienienia (choćby z racji zadośćuczynienia prawdzie historycznej, że jednak coś się ukazywało, więc rzekoma pustka prasowa nie była pustką kosmiczną). W latach 80-tych XX wieku było kilka gazet, które jednak, choćby przez specyfikę czasu i miejsca, nie mogły stanowić przykładu 1 Od listopada 2007 r. ukazuje się już jako piątkowy dodatek cotygodniowy. 2 Np.: Olkusz.pl., Ilkus.pl, eOlkusz.pl, Olkuszanin.pl. 3 Stanisław Michalski, Prasa samorządowa. Szkice prasoznawcze, Katowice 1996, s. 87. 4 Kronika Powiatu Olkuskiego, nr 1-51, 15 stycznia 1917 - luty 1920. 98 Olgerd Dziechciarz - Pierwsze olkuskie czasopismo - „Kronika Powiatu Olkuskiego” - zagadnienia i tematy pracy redakcyjnej dla młodych dziennikarzy, którzy powoływali w latach 1990-91 nowe tytuły prasowe. Były to bowiem wyłącznie wydawnictwa solidarnościowe, o charakterze podziemnym albo nawet ostentacyjnie antyrządowym.5 Kolejna „dziura” obejmuje przeszło ćwierćwiecze i sięga połowy lat 50-tych, gdy ukazywało się pismo “Gazeta Olkuska”. Pismo to było ściśle zdeterminowane sytuacją polityczną kraju, a do tego wtłoczone w schemat czasów choćby faktem, że jego wydawcą był Komitet Powiatowy Polskiej Zjednoczone Partii Robotniczej w Olkuszu. Ten ciężar (garb!) okazał się dla tego pisma nie do udźwignięcia; dziś nie wiadomo nawet, ile się ukazało numerów „Gazety Olkuskiej”, ani kiedy zaprzestano jej drukowania. Z tych kilku wydań, które dane mi było przejrzeć, wyłonił się obraz gazety, mogącej wprawić w zdumienie dzisiejszego czytelnika, który sięgnąłby po ten organ Komitetu Powiatowego. Zamieszczone tu teksty o wydajności ziemniaków z hektara, dojności krów w gminie Trzyciąż czy tuczu wieprzków w nowo budowanej chlewni6 tylko z rzadka były przetykane artykułami (a raczej notkami), w których można było, po wnikliwej analizie, dopatrzyć się znamion jakiejś krytyki społecznej – czyli tego, czym żyją dzisiejsze gazety. Oczywiście, w ówczesnych warunkach krytyka musiała być skierowana nie personalnie, ale ogólnie, najlepiej na tzw. „wiadome siły” (ewentualnie anonimowych szkodników, którzy jak trutnie w ulu panoszyli się na zdrowym ciele narodu). Co więc krytykowano? Ano to, że w mieście jest brudno, w czym wątpliwa zasługa nie tyle służb porządkowych, ale głównie braku kultury osobistej mieszkańców. Można też było gorąco zaprotestować, że w kiosku na rynku w upalne dni nie idzie kupić oranżady7; ale już napisać o braku perspektyw dla młodych małżeństw na własne m-ileś, czy o przekrętach w urzędach (bo czyż mogło ich wówczas nie być?) nawet nie wolno się było zająknąć. Mimo dużego, 3-tysięcznego nakładu, “Gazeta Olkuska” zniknęła ze sklepów i kiosków na tyle skutecznie, że dziś jest zupełnie zapomniana8. Wojna i gazeta Nie jest za to zapomnianą „Kronika Powiatu Olkuskiego” – dwutygodnik, który zaczął się ukazywać na początku 1917 r. (w czwartym roku I wojny światowej),. a potem, wprawdzie ze zmiennym szczęściem, funkcjonował jeszcze przez trzy lata. Do czasu pojawienia się. w 1991 r. „Przeglądu Olkuskiego” był to wynik rekordowy. By szczegółowo omówić zasługi tego pisma, a przede wszystkim jego – nie boję się takiej konstatacji – wkład. w tworzenie się społeczeństwa obywatelskiego w Olkuszu, warto chwilę zatrzymać się nad sytuacją miasta, Polski i Europy w momencie, kiedy pismo się pojawiło. Na początku I wojny światowej Olkusz liczył ok.. 6 tys. mieszkańców, z czego 3,2 tys. było wyznania mojżeszowego, 2,5 tys. stanowili katolicy, około 200 prawosławni i 30 osób liczyło wyznanie ewangelickie (Niemcy). W mieście działała już fabryka Petera Westena,. w której produkowano garnki i asortyment łazienkowy (i który to zakład stał się na wiele lat symbolem miasta). W okresie kompletnego chaosu, na przełomie lipca i sierpnia 1914 roku, gdy wycofujący się Rosjanie niszczyli węzeł kolejowy i elektrownię w Olkuszu i zbliżały się wojska austriacko-węgierskie, zawiązał się w mieście Komitet Bezpieczeństwa Publicznego. i straż obywatelska. Przewodzili mu: były burmistrz Jan Stachurski, lekarz (późniejszy generał legionowy) Stefan Buchowiecki, radny Wincenty Kipiński, nauczyciel Aleksander Machnicki, inżynier Antoni Minkiewicz, komendant straży pożarnej Jan Jarno i aptekarz Antoni Okrajni. Ci ludzie stanowili trzon olkuskiej inteligencji; właściwie wszystko, co dokonywało się w Olkuszu na początku XX wieku, było zasługą tych ludzi. Byli patriotami, którzy walczyli o Polskę tak szablą, jak i niebanalnym myśleniem; wystarczy. w tym kontekście przypomnieć iście szwejkowską scenę, gdy w domu lekarza Buchowieckiego spito dokumentnie carskich szefów olkuskiej żandarmerii tylko po to, by nikt z Rosjan nie przeszkadzał w wymurowaniu pomnika bohaterowi powstania styczniowego płk. Francesco Nullo. I pomnik powstał – w ciągu ledwie jednej nocy!9 5 Wart wymienienia jest np. nieregularnie ukazujący się tytuł „Olkusz”, wydawany przy Liceum Ogólnokształcącym im. Króla Kazimierza Wielkiego, którego redaktorem był Jerzy Roś; ukazały się cztery numery. 6 Szybciej usuwać zaniedbania lat minionych, „Gazeta Olkuska”, nr 12 (23), 1-21 lipca 1956. 7 I jeszcze raz biurokracja, „Gazeta Olkuska”, nr 12 (23), 1-21 lipca 1956. 8 Ani Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna w Olkuszu, ani Biblioteka Pedagogiczna w Olkuszu nie dysponują wydaniami tego tygodnika. 9 O. Dziechciarz, Przewodnik po ziemi olkuskiej, Wyd. II, Olkusz 2002, ss. 84-85; Olgerd Dziechciarz, Jerzy Roś, Olkusz w latach Wielkiej Wojny, [w:] Wielka Wojna na Jurze. Materiały sesji popularno-naukowej zorganizowanej w dniach 7-8 października 2006 r., poświęconej działaniom i śladom I wojny światowej na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej, Katowice – Żarki 2006; J. Sypień, Pomnik w cysternie, „Gazeta Katowicka”, dod. „Gazety Wyborczej”, 24.02.1998. 99 Olgerd Dziechciarz - Pierwsze olkuskie czasopismo - „Kronika Powiatu Olkuskiego” - zagadnienia i tematy Tak, bez wątpienia środowisko intelektualne Olkusza u progu odzyskania przez Polskę niepodległości było może niezbyt liczne, ale bardzo chętne do działań i pomysłowe. Rej wodził legendarny, wspomniany już człowiek-instytucja Antoni Minkiewicz (18811920); chyba nigdy w historii miasta jedna osoba, fakt – wsparta przez środowisko, ale jednak wiodąca. w nim najważniejszą rolę, nie podjęła w krótkim, liczącym kilka lat okresie tylu działań na wielu polach (bo nie tylko w zakresie samorządności: powołanie Komitetu Ratunkowego Powiatu Olkuskiego, który zajmował się właściwie wszystkimi dziedzinami związanymi z bieżącymi potrzebami życiowymi mieszkańców, ale także edukacji: założenie gimnazjum męskiego, a wkrótce także żeńskiego; kultury – resursa obywatelska, gdzie odbywały się wystawy, prelekcje itd). Powołanie więc samej gazety, niejako organu Komitetu Ratunkowego Ziemi Olkuskiej, było działaniem nakierowanym na zapewnienie mieszkańcom informacji o działaniach KRPO, ale także na uświadamianie patriotyczne (co nie było bez znaczenia po ok. 120 latach niewoli). Minkiewicz był tytanem gospodarności. Nie bał się podejmować czasem szaleńczych wyzwań – ale czyż nie szaleniec mógł marzyć, że Polska jeszcze się podniesie z kolan? Pochodził z kresów, przez matkę był spokrewniony z Juliuszem Słowackim, od młodości wykazywał niezwykłą odwagę (za wytrzaskanie po gębie carskiego żandarma trafił na zesłanie do karnego batalionu na Kaukazie). Po amnestii wyjechał na studia zagraniczne. W Olkuskie trafił jako inżynier górniczy; wśród jego zasług jest m.in. rozpoznanie podolkuskich pokładów rud cynku i ołowiu. W samym Olkuszu czego się nie tknął, to reorganizował; tworzył nowe instytucje, komitety, dwoił się i troił. Miał szerokie kontakty w kraju, znał wielu ludzi, co zapewne pomagało mu w realizowaniu ambitnych zamierzeń. Tak dynamiczny organizator nie mógł ujść uwadze tworzących rządy odrodzonej Polski; znalazł się więc Minkiewicz w pierwszych rządach RP jako minister aprowizacji (u Moraczewskiego, Paderewskiego i Świerzyńskiego). Zginął. w biegu, w drodze, podczas wojny 1920 r. (organizował gospodarkę na zajętych terenach, rozmawiał. w imieniu Piłsudskiego z atamanem Petlurą). W lutym 1920 r. ukazał się ostatni numer gazety, którą stworzył, w lipcu Minkiewicz poległ10. 10 O. Dziechciarz, Przewodnik…, s. 78-79. 100 Ale nie tylko on jest godzien przypomnienia, jako twórca „Kroniki…”. Nim jednak o autorach – czołowych piórach tego czasopisma, kilka słów o pierwszym numerze. „KPO” udowadniała, że nie ma rzeczy niemożliwych, że trzeba tylko chcieć i się starać, pracować. Pozytywizm w najczystszej postaci. Może tylko w materiałach historycznych i odezwach dominował nurt romantyczny, w sąsiadujących z nimi artykułach stricte gospodarczych, tabelach statystycznych itd. czuło się, co jest najważniejsze, czym trzeba żyć, nad czym pracować. Zamierzenie było jednak ambitne, jak czytamy we wstępniaku pierwszego numeru z 15 stycznia 1917 r.: pismo to ma przede wszystkiem na celu: połączyć i zgrupować wszystkie instytucje społeczne i wszystkich dobrej woli mieszkańców Powiatu obok jednej wspólnej wytężonej pracy ku publicznemu dobru narodowemu; informować mieszkańców o celach i pracach naszych gminnych i powiatowych Komitetów Ratunkowych i zdawać społeczeństwu sprawozdanie z ich czynności, oraz z publicznych funduszy, jakimi Komitety rozporządzają; być odbiciem wszystkich uczciwych przejawów życia społecznego, gospodarczego i publicznego naszego powiatu. W tym celu zwracamy się z prośbą do wszystkich społecznych instytucji naszego powiatu, a w pierwszym stopniu do Rad miejskich i gminnych, Towarzystw kredytowych, spożywczych i dobroczynnych, Kółek i Spółek rolniczych; do wszystkich instytucji oświatowo-kulturalnych i politycznych, do ochotniczych straży ogniowych i do wszystkich mieszkańców naszego powiatu, mających dobro publiczne na celu, aby powstający dwutygodnik „Kronika Powiatu Olkuskiego” uznały za swój organ i zasiliły go swoimi sprawozdaniami, artykułami i notatkami. Pierwsze pismo społeczne powstające na terenie naszego powiatu stać się powinno oddźwiękiem całego życia publicznego naszego zakątka (...). Podpisano: Wydawcy. A tuż obok artykuł, a właściwie anonimowy apel, w którym obok wspomnienia o wielkości Olkusza. (w średniowieczu jednego z najważniejszych polskich miast) znalazł się pozytywistyczny slogan: „Wzrok mamy utkwiony w przyszłość, rękę trzymać będziemy na pulsie życia dzisiejszego, a wołać nie przestaniemy: Do pracy! Wszyscy do pracy!”. I to się chyba udało – pismo skupiło wszystkie liczące się, osobowości ziemi olkuskiej, które piórem bądź Olgerd Dziechciarz - Pierwsze olkuskie czasopismo - „Kronika Powiatu Olkuskiego” - zagadnienia i tematy informacjami wsparły czasopismo. Warto zauważyć, że dzień przed ukazaniem się pierwszego numeru „KPO” ukonstytuowała się Tymczasowa Rada Stanu Królestwa Polskiego. * Głód, choroby zakaźne, bieda, analfabetyzm, lichwa materiałami budowlanymi; a wszystko posegregowane, opisane, podane ewentualne środki zaradcze, zaplanowane prace, które należy wykonać, żeby problem załagodzić. Wśród setek artykułów. w „KPO” zwracają uwagę te pióra Minkiewicza – odzwierciedla się w nich żelazna konsekwencja, analityczny umysł, a do tego nuta patriotyzmu. Chyba do dziś żadna z gazet w Olkuskiem nie osiągnęła takiego poziomu fachowości w przedstawianiu spraw samorządowych, administracyjnych i bytowych mieszkańców; a wszystko to napisane piękną, literacką polszczyzną. Już pierwszy numer okazał się wzorcem, wedle którego wszystkie następne wydania „Kroniki…” były układane (co świadczy, że wygląd. i charakter pisma był szczegółowo obmyślany zanim jeszcze pojawiło się ono na rynku). W premierowym wydaniu dominują teksty o Powiatowym Komitecie Ratunkowym.11 Poznajemy także skład Rady Miejskiej z grudnia 1916 r. oraz możemy zapoznać się ze Spisem Towarzystw miasta Olkusza.12 W „Kronice miejscowej” znalazło się kilka ważkich informacji, choćby ta: Dnia 5 listopada 1916 r. wiekopomny manifest dwóch cesarzy, zwiastujący nam wskrzeszenie Polski, został odczytany uroczyście na rynku Olkuskim przez Komendanta Obwodu pułk. Kwiatkowskiego. Dalej dowiadujemy się, że 19 listopada 1916 r. odbyło się uroczyste odsłonięcie pomnika na wspólnej mogile 46 legionistów Polskich, którzy w walce o Niepodległość dali swe młode życie w pamiętnej bitwie pod Krzywopłotami (...) Uroczystość uświetnili swą obecnością ks. biskup Bandrowski, który specjalnie przybył na obchód z Wiednia i komendant J. Piłsudski, witany serdecznie przez mieszkańców naszego miasta. A w nocie o kiermaszu Ligi Kobiet 17 grudnia (1916 r.) czytamy o kłopotach dnia codziennego: Piękny cel - na wdowy i sieroty po legjonistach, niestety: publiczność mało dopisała i nie wszystko zostało rozprzedanym. Elektryczność zgasła tylko dwa razy i to zaraz w początku kiermaszu. Sprawozdaniem szanowne Gospodynie z nami dotąd się nie podzieliły. Kronika nasza niebyłaby zupełną, gdybyśmy nie wspomnieli o owym legendowym pasie elektrowni, który szczególnie znęcał się nad naszym miastem w miesiącu grudniu r. ub. Jest to szerzyciel egipskich ciemności, jakiego świat nie widział, i z pewnością przejdzie do „pieśni gminnej” - a przynajmniej powinien... Nie było niemal wieczoru, aby Olkusz choć przez kilka godzin nie zapadał w ciemności czarne, jak atrament lub dusza Lewjatana. Walkę Arymana z Ormuzdem ów straszny „pas” przychylał stanowczo na rzecz potęg ciemnych, i dla biednych Olkuszan - nie było ratunku. Po słownictwie i stylu tej ostatniej notki da się rozpoznać autora tekstu, który dziś wzbudziłby zapewne szczere zdumienie i zarazem gwałtowny protest każdego sekretarza redakcji jakiejkolwiek gazety – był nim, jak można sądzić, nie redaktor odpowiedzialny Stanisław Bac (późniejszy profesor na Uniwersytecie Wrocławskim), ale Inocenty Libura, młody i pełen werwy nauczyciel, wiele lat później współautor „Księgi pamiątkowej liceum w Olkuszu”. Teksty już podpisane kryptonimem I, bez wątpienia pióra Libury, pojawiły się od numeru 3-go, właśnie w dziale „Kronika miejscowa”. O tym, że historia lubi się powtarzać, świadczy walka „Kroniki…” o powiat olkuski. W numerze. 2 z dnia 1 lutego 1917 r. gazeta zamieściła na 11 stronie petycję, którą do Generalnego Gubernatorstwa w Lublinie, na ręce gubernatora Kukowa i szefa zarządu cywilnego Madeyskiego, zawieźli delegaci Komitetu Ratunkowego: Antoni Minkiewicz, Ignacy Świętochowski, Mikołaj Szopa oraz trzej reprezentanci Rady miasta Olkusza: Gurbiel, Machnicki i Telerman. W petycji znalazł się taki passus: Drogą prywatną dochodzi do nas wiadomość o rozporządzeniu Prześwietnego C. i K. Wojskowego Generalnego-Gubernatorstwa w sprawie połączenia powiatu olkuskiego z okręgiem Dąbrowskim, przy czym projektowane jest przeniesienie wyższej administracji powiatowej z Olkusza do Dąbrowy. Delegaci, powołując się na „najszersze warstwy ludności”, prosili o pozostawienie powiatu. Głównym argumentem było: jest w naj- 11 Np. sprawozdanie kasowe, tekst Franciszka Jeziorańskiego o dziale handlowym Komitetu, o założonych przez tenże komitet Gimnazjum. i bursie uczniowskiej. 12 Jako pierwsze wymienia się Olkuskie Towarzystwo Pomocy dla Ubogich Chrześcijan (z ks. dziekanem Marcinem Smółką na czele) oraz Olkuskie Towarzystwo Wzajemnego Kredytu (z dr. Józefem Opalskim jako prezesem). 101 Olgerd Dziechciarz - Pierwsze olkuskie czasopismo - „Kronika Powiatu Olkuskiego” - zagadnienia i tematy wyższym stopniu niepożądanym w czasie przejściowych rządów okupacyjnych zmienianie terytorialnych jednostek administracyjnych, które od stuleci koncentrowały całe życie gospodarcze, ekonomiczne, kulturalno-społeczne... Mała dygresja – otóż mniej więcej 80 lat później, w 1999 r., gdy rząd Jerzego Buzka wdrażał reformę samorządową, rozgorzała taka sama walka o powiat olkuski. Pojawiły się bowiem głosy, żeby go zlikwidować, część gmin chciała przejąć... Dąbrowa Górnicza. Nawet argumenty przeciwników i zwolenników były podobne; wizje granic powiatu wszelako już inne. Zdarzały się „Kronice…” i jej redaktorom problemy z cenzurą. Austriacka cenzura zdjęła np. adres Aleksandra Mińkiewicza do Rady Regencyjnej (nr 27 z 1.02. 1918), choć wcześniej był on przez tę samą cenzurę zaakceptowany i wygłoszony jako referat na publicznej uroczystości. Redakcja starała się przekonać cenzurę, że ten sam tekst nie może dwa razy podlegać ocenzurowaniu. Udało się, po czterech miesiącach tekst dostał zgodę na publikację w „KPO”. Fragmenty tekstów usunięte z gazety dało się poznać po białych plamach na łamach13 , albo po lukach, gdy wypadały pojedyncze słowa14. Można tym samym uznać, że sytuacja okupacyjna z I wojny światowej. i ówczesna cenzura były daleko bardziej tolerancyjne niż np. cenzura PRL-owska, która dopiero w ostatnich latach funkcjonowania (lata 80-te) zaczęła pozwalać na publikowanie informacji, że jakiś tekst został przez nią zdjęty.15 Wcześniej wszelako żadne jej ingerencje nie mogły być ujawnione na łamach gazet. W „Kronice…” brakuje zapewne wielu informacji, które powinny się tam znaleźć i na które nie pozwoliła cenzura.16 O niektórych brakach możemy się przekonać dzięki egzemplarzom „Kroniki…” ze zbiorów Muzeum Regionalnego PTTK w Olkuszu, w których są ślady ingerencji cenzury (wykreślone zdania, czasem całe akapity); prawdopodobnie są to wydania, które powróciły do redakcji właśnie z cenzury,. a trafiły do muzeum dzięki wdowie po redaktorze Bacu.17 Niemniej, mimo tychże braków, „Kronika…” pozostaje podstawowym źródłem wiedzy o Olkuszu w II dekadzie XX wieku. Bez niej wiedza ta byłaby dużo uboższa, gdyż siłą rzeczy opierałaby się właściwe tylko na pamiętnikach komendanta straży pożarnej Jana Jarno (zresztą pisującego także do „KPO”). i opracowaniach ogólnych. Nawiasem mówiąc, aż dziw bierze, że znalazła się w tej gazecie np. informacja o tolerowaniu przez żandarmerię przemytnictwa: kilku tysięcy osób, które wynoszą poza granice powiatu i kraju dziennie kilka wagonów ziarna18, czy notatka wyraźnie wyśmiewająca władze okupacyjne: pod znakiem klamek, rozumie się mosiężnych, spędziliśmy ostatni tydzień (...) całe rodziny wielkich klam, średnich klamek, wreszcie małych klameczek powędrowały do centrali surowców, by zmienić się w straszliwą broń, walczącą za ojczyznę Austriaków19 . * Ale przecież gazeta, żeby żyć, musi się sprzedawać. I, oczywiście, musi mieć reklamy. Stąd na łamach „Kroniki…” np. reklama Olkuskiego Towarzystwa Wzajemnego Kredytu20, restauracji Ignacego Piechowicza albo Składu Materjałów Aptecznych Antoniego Okrajniego w Olkuszu. Jest tu też „FORMAL” – maść na odmrożenia, jest i „Boro Mentol” od kataru, reklamuje się Fabryka Turbin, Maszyn. i Kamieni Młyńskich Kujawski, Milewski i S-ka (m.in. maszyny do łamania kaszy). Jest też coś dla ducha: reklama tygodnika politycznego, społecznego i literackiego „Unia” (organ radykalnego odłamu demokracji polskiej, wydawany w Radomiu). Jakże znamienne ogłoszenie znajduje się w numerze 22. (z 1. 12. 1917 r.): Odznaki z orłami polskimi dla sołtysów w powiecie olkuskim jak również Tabliczki blaszane z Orłami jako znaki na domy sołtysów są do ode- 13 Strony 1-4, „KPO”, nr 9, 1917 r. 14 Np. decyzją cenzora wypadł wyraz „rabunkowa”, towarzyszący każdorazowo słowu gospodarka w artykule o 6 zjeździe sejmików w Olkuszu („KPO”, nr 28, 15.02. 1918.) 15 Pamiętny cytat: Zgodnie z ustawą o kontroli prasy, publikacji i widowisk... Przyp. aut. 16 Np. o rozruchach głodowych w lipcu 1917, gdy mieszkańcy miasta zbuntowali w związku z nieprawidłowościami w rozdawnictwie żywności. 17 Na darowanych muzeum egzemplarzach jest pieczątka o treści: Stanisław Bac inżynier dyplomowany. 18 „KPO”, nr 8, 1917 r. 19 „KPO”, nr 30, 1918 r. 20 Pojawiła się już w pierwszym numerze „KPO”. 102 Olgerd Dziechciarz - Pierwsze olkuskie czasopismo - „Kronika Powiatu Olkuskiego” - zagadnienia i tematy brania w biurze Powiatowego Komitetu Ratunkowego w Olkuszu. Musiała się też znaleźć w „Kronice…” tematyka luźniejsza, a jednak zawsze istotna. Były więc na łamach gazety materiały nie tylko polityczne, ale. i o mniej poważnym charakterze; choćby porady. w rodzaju artykułu o zaletach strzechy słomianej21, o rozwiązywaniu problemu z odpadami i budowie dołów kloacznych (cykl artykułów w roku 1917), brzydocie wieży ciśnień na rynku i braku karawanów (nr 11, 15, 06. 191722). Znaleźć można też teksty, które z powodzeniem mogłyby trafić do działu kryminalnego współczesnych tabloidów: (...) Nie tracąc przytomności krzyknął żandarm: ręce do góry! A skoro zamiast odpowiedzi zobaczył ku sobie skierowane lufy karabinów - nie tracąc przytomności, dał strzały ze swej broni. Skutkiem strzałów Wernera była śmierć Jana Gamrata i Jana Szai - nadto raniony został Władysław Smentek, bandyta o jednej ręce, który mimo postrzału, pozbawiającego go palca u tejże reki, ostrzeliwał z rewolweru żandarma - i lekko ranione 3 letnie dziecko Gawrona.23 Przeczytać w „Kronice…” można też zwykłe plotki – jak ta o pojawieniu się w kwietniu 1918 r. w Olkuszu “ukraińskiego” oficera. Buńczuczna papacha, przekrojona na szczycie naszywką na krzyż, szabla kozacka bez gardy, szerokie spodnie opuszczone na świecące buty – ten widok skomentowano: jak nas informują, ów oficer ukraiński pochodzi z Olkusza, (...) i jest synem znanego kupca p. Markusa Talermana (nr 32-33, 1.05.1918). Do dziś wrażenie robią straty (34 domy i 51 zabudowań gospodarczych) w Gorenicach, jakie spowodował pożar, który miał miejsce 9 kwietnia 1918 r., (opis w nr. 34, z 15.05.1918). Zaskakujące wrażenie robi apel o ratowanie zamku w Rabsztynie, domagający się jego remontu (nr 43, z 15.10.1918) – minę- ło raptem osiemdziesiąt lat i pomysł zaczęto wdrażać w życie, remont takowy wszczynając (z przerwami). Wśród autorów „KPO” na wymienienie zasługują przede wszystkim jej bezpośredni założyciele: wspomniany Stanisław Bac (jako sekretarz redakcji i redaktor naczelny w jednym mniej pisał, więcej zajmował się pracą redakcyjną) i Stanisław Ludwik Piątkowski (1874-1918, wybitny działacz PPS, więzień X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej; w piotrkowskim więzieniu siedział w jednej celi z Mątwiłem-Mareckim; skazany na katorgę, do Olkusza trafił w 1917 r. i uczył w tutejszych szkołach geografii). Warto wspomnieć również m.in. o Jerzym Stamirowskim, późniejszym długoletnim olkuskim staroście.24 Wymieńmy Stanisława Cissowskiego, założyciela Towarzystwa Społecznego. w Bolesławiu (firmy, która obchodziła niedawno stulecie; PSS Społem Olkusz poczuwa się do ciągłości tradycji z tym towarzystwem), wspomnianego już Franciszka Jeziorańskiego, Franciszka Ścibiora, dentystę dr. Józefa Opalskiego („Szpital św. Błażeja w Olkuszu”, nr 29, 30, 31, 32-33 z 1918 r.), Jana Ludwińskiego (m.in. niezwykle fachowy i wstrząsający artykuł „Śmiertelność w Pow. Olkuskim w latach 1913-1916 w związku z wielką wojną”, nr 10, 1.06. 1917, s. 4-14), Jana Tarchalskiego (poruszał zwłaszcza kwestie własności gruntów), Jana Lesieckiego (tekst o miasteczku Skała, z którego dowiadujemy się, że powstał tam prekursorski plan zagospodarowania, aby zapobiec na przyszłość bezładnemu i nieestetycznemu zabudowywaniu się, jakiego nie miały podówczas nie tylko miasteczka podobnej Skale wielkości, ale nawet powiatowe i gubernialne – „Odbudowa kraju”, nr 13-14, 1.08. 1917), Jana Głuszcza (o zakładaniu sadów owocowych, o uprawie warzyw, o środkach przeciw zdychaniu drobiu na cholerę – co świadczy, że dzisiejsza ptasia grypa to nic, skoro przeżyliśmy kiedyś ptasią cholerę), Stanisława Szre- 21 K. Rutkowski, „KPO”, nr 4, 1917 r. 22 Wieżę rozebrano na początku lat 60-tych i dziś wszyscy za nią tęsknią, opiewając jej urodę m.in. w tekstach literackich (np. zbiór opowiadań J. Rosia Miasto zaklęte, Olkusz 2006 oraz tomik wierszy i krótkich tekstów prozatorskich Ireny Włodarczyk Miasto moje, Olkusz 2005). 23 Fragment artykułu Bandytyzm, z numeru 31, 1. 04. 1918 – i nie jest to bynajmniej tekst prima-aprilisowy. 24 Np. z rozmyślań polskiego kooperatysty, nr 7, 15 IV, 1917, s. 1: Potworne przykłady chciwości ludzkiej, jakie w nienormalnych warunkach życiowych doby dzisiejszej ujawniły się pośród ludzi wszystkich stanów, sprawiają, że coraz szersze masy rozumieją jasno, iż łączenie się w imię zasady solidarności i samopomocy daje najpewniejsze środki oparcia się wyzyskowi chciwców, którzy w pogoni za korzyścią własną dochodzą stopniowo do lekceważenia podstawowych obowiązków moralnych; albo fragment tekstu na napisanego z okazji trzeciej rocznicy wybuchu wojny, nr 13-14, sierpień 1917: Wybuchła potworna wojna. Mocarstwa, głosząc fałszywie nieszczere hasła humanitarne, rzuciły się na siebie w celach zdobywczych. Uruchomiono wszystkie w ciągu lat nagromadzone środki militarne; wyzyskano dla celów tępienia się wszelkie zdobycze genjuszu ludzkiego, jakie tylko dla tego celu wyzyskać się dały; podeptano wszelkie zasady moralne; zużyto na cele wojenne stokrotnie większe sumy, niż kiedykolwiek wydano w tak krótkim czasie na wszystkie cele kulturalne razem wzięte. 103 Olgerd Dziechciarz - Pierwsze olkuskie czasopismo - „Kronika Powiatu Olkuskiego” - zagadnienia i tematy niawy (teksty mające podnieść na duchu i porwać do pracy i walki), teksty historyczne felczera Józefa Baczkowskiego, gawędy Józefa Wiernego, itd. W „Kronice…”, jeśli spotykamy się z wyrazami niechęci do kogokolwiek, to przede wszystkim do Rosjan; redaktorzy, autorzy pozwalają sobie nie tylko na dygresje, że wciąż pozostają w niektórych miejscach informacyjne napisy rosyjskie, co po tylu latach zaborów mogło wszak irytować, ale, bywa, dokonują fundamentalnej oceny Rosjan jako kraju i narodu.25 Krytyka Niemców czy Austriaków jest, siłą rzeczy, ogólnikowa, podawana na marginesie lub między wierszami.26 Nie ma też antysemickich wzmianek, choć niektóre teksty i uwagi świadczą o rywalizacji np. w radzie gminy między żywiołem polskim i żydowskim, a także o zawiązywaniu się koalicji, których kluczem było poczucie narodowe (najcięższy zarzut wobec olkuskich Żydów dotyczył braku z ich strony poparcia dla niepodległości Polski). Pisze „Kronika…” w tekście o wyborze nowej rady Olkusza (nr 38-39, 1.08.1918): Wzrosła też ilość radnych-Żydów (3 w poprzedniej radzie i 3 zastępców) do 6 członków Rady i 6 ich zastępców, co się stało tylko dzięki układowi i brakowi chęci walki ze strony społeczeństwa polskiego.27 Z ciepłymi słowami spotkały się za to np. ćwiczenia żydowskich skautów w Olkuszu.28 Świadomość tradycji Gdy więc w 1991 r. młodzi historycy: Jacek Sypień i Krzysztof Miszczyk wpadli na pomysł, by zrobić w Olkuszu gazetę – „Przegląd Olkuski” – mieli w pamięci, że od kilkudziesięciu lat. w niektórych olkuskich domach spoczywają stare numery „Kroniki Powiatu Olkuskiego”. Jeszcze długo nowe pismo olkuskie wyglądało przy nobliwym antenacie jak ubogi krewny, zwłaszcza gdy się przy- pomni, że „KPO” wychodziła w dwóch wersjach: skromniejszej, w tekturowej okładce oraz bogatszej, w sztywnej, skórzanej oprawie. Jakże skromnie przy tym wyglądały 8-stronicowe, marnie drukowane gazetki pokroju „Przeglądu Olkuskiego”, „Żółtego Jeża” czy „Adressu”.29 Gdy się patrzy na „Kronikę…” dziś, po niemal wieku od jej powstania, zdumiewa czytelnika wiara redagujących w sens pracy, której się podjęli. Wydaje się, że w ogóle atmosfera tamtych czasów wzmagała wśród ludzi postawy bezinteresowne, jak choćby ta, którą zademonstrował doktor, później profesor UJ, słynny historyk Władysław Konopczyński, który w imieniu swoim i braci Zygmunta oraz Daniela przekazał za darmo 40 morgów ojcowizny dla “jednorocznej szkoły rolniczej w powiecie olkuskim”.30 Zastanawiam się, czy w latach 1989-90 z podobnym animuszem podchodzono do działań na rzecz dobra wspólnego; zapewne tak było, przynajmniej przez pewien czas, czego dowodem choćby fakt, że pierwsza rada gminy w Olkuszu obradowała za darmo – radni po prostu zrezygnowali z wypłacania sobie diet. Tak samo redaktorzy ówczesnych gazet lokalnych nie pobierali wynagrodzeń za artykuły. Gdy kilka lat temu ponownie rzucono pomysł, by radni, wybrańcy mieszkańców, zrzekli się przynajmniej części swoich uposażeń, spotkało się to z ich strony ze zdumieniem, i – ma się rozumieć mimo wcześniejszego niby przychylnego stanowiska – z odrzuceniem. Nie muszę chyba wspominać, że wszyscy piszący do “Kroniki Miasta Olkusza” czynili to za darmo; nie była też płatna ich praca redakcyjna, a cały dochód ze sprzedaży gazety szedł na druk wydawnictwa (ewentualnie na jakiś szczytny cel społeczny). Może i ten zapał wkrótce zmalał, bo ostatni łączony numer „Kroniki…” (48-51) ukazał się w lutym 1920 r. i był już tylko podsumowaniem wydarzeń 1919 r. Bardziej jednak na zaniechaniu wydawania gazety zaważyła chyba sytuacja polityczna Polski, wojna 1920 r. z Rosją bolszewicką, 25 Np. teksty o powstaniu styczniowym, czy charakterystyczny artykuł „Moskiewska manja oswobodzania”, nr 28, 15.02.1918 r., podpisany kryptonimem W, który równie dobrze mógłby być wydrukowany w Polsce w 1945 r. 26 Jak choćby w polemicznym liście do redakcji S. Piątkowskiego z numeru 32-33, 1.03.1918 r., z passusem: Co jest zdrowe dla Niemca, to bywa śmiertelnie szkodliwem dla Polaka. 27 Nota bene, jednym z radnych został wspomniany ojciec „ukraińskiego żołnierza”, kupiec Markus Talerman. 28 „KPO”, nr 16, 1.09. 1917 r., s. 14. 29 „Adress”, którego redaktorem naczelnym był poeta Lucjan Stanisław Poczęsny, przestał się ukazywać po zaledwie dwóch numerach,. w czerwcu 1991 r. 30 „KPO”, nr 18-19, 15.10.1917, s. 4-5. 104 Olgerd Dziechciarz - Pierwsze olkuskie czasopismo - „Kronika Powiatu Olkuskiego” - zagadnienia i tematy sytuacja w gminie, polityczne podziały oraz śmierć. w wyniku udaru serca Ludwika Piątkowskiego, jednego z założycieli „KPO”. Bez wątpienia prawdziwym gwoździem do trumny dla pisma stało się natomiast odejście sprawcy. i niejako akuszera gazety, Antoniego Minkiewicza. Gdy zginał w 1920 r., na froncie walk z bolszewikami, prawdopodobnie zabrakło kogoś z wizją, z energią, właśnie kogoś takiego jak on. Antoni Minkiewicz był człowiekiem, który nie wahał się walczyć. o sprawy z pozoru przegrane, nie wierzył, że może nie mieć na coś wpływu. Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych. Minkiewicz był wyjątkiem od tej reguły. Ostatni numer i ostatnia strona „Kroniki…” zawierają wyjaśnienie redakcji, że wiele ciekawych artykułów nie znalazło się w niniejszym wydaniu gazety i zdecydowały o tym wyłącznie względy techniczne. A dalej: Mamy nadzieję, że liczne samorządowe, kulturalne i ekonomiczne instytucje olkuskie, a przede wszystkim Sejmik powiatowy i Rada m. Olkusza powezmą zamiar oraz uruchomią wydawnictwo, które dotychczas dzięki ofiarności Komitetu Ratunkowego i bezinteresowności zupełnej współpracowników mogło egzystować. Musiało minąć z górą 70 lat, musiała się przetoczyć po świecie II wojna,. a w Polsce upaść przyniesiony na sowieckich bagnetach komunizm, by wymienione instytucje odpowiedziały na ten apel. 105 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie 106 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie Ireneusz Cieślik Problemy z jubileuszami najstarszych ponadpodstawowych szkół olkuskich 107 Ireneusz Cieślik - Problemy z jubileuszami najstarszych ponadpodstawowych szkół olkuskich Ireneusz Cieślik Problemy z jubileuszami najstarszych ponadpodstawowych szkół olkuskich W olkuskiej prasie lokalnej w roku bieżącym co rusz pojawiają się teksty, informujące o kolejnych uroczystościach organizowanych przez Zespół Szkół nr 1 im. Stanisława Staszica (popularnie zwany „mechanikiem”) w związku z obchodzonym jubileuszem 110-lecia szkoły. Obchody te pozwalają wnioskować, że obecnie dyrekcja, grono pedagogiczne, absolwenci i uczniowie uważają swoją szkołę za kontynuatorkę założonej w 1900 roku, jeszcze za czasów zaboru rosyjskiego, Szkoły Rzemieślniczej. Jednak nie zawsze tak sprawę traktowano w ubiegłym stuleciu. Bywały okresy, kiedy idea ciągłości historii szkoły była co najmniej kwestionowana. Zwłaszcza, jeśli chodzi o pierwsze piętnastolecie jej istnienia. Przerwanie działalności Szkoły Rzemieślniczej w 1914 roku było konsekwencją wybuchu I wojny światowej. Olkusz został wtedy zajęty przez wojska austriackie, które szkolne budynki przy ul. Górniczej wykorzystywały jako sztab wojskowy, koszary, więzienie i stajnie. Mocno zdewastowane pomieszczenia wojsko opuściło dwa lata później i od jesieni 1916 roku zaczęły one znów służyć celom edukacyjnym. Dzięki ofiarności i pasji zaangażowanych. w to dzieło olkuszan udało się w krótkim czasie doprowadzić budynek do stanu używalności, zgromadzić na potrzeby szkoły jakieś fundusze oraz wykwalifikowaną kadrę pedagogiczną i 16 września szkoła wystartowała. Uczniowie – oczywiście poza nowym naborem do klasy pierwszej – rekrutowali się spośród tych, którzy przed wojną zaliczyli już w Szkole Rzemieślniczej od roku do trzech lat nauki. Czy zatem było to po prostu wznowienie funkcjonowania szkoły po dwuletniej przerwie, spowodowanej działaniami wojennymi? Obawiam się, że niewielu miejscowych notabli tak by tę sprawę wówczas uję- ło. Skłonni byli raczej postrzegać rozpoczęcie roku szkolnego jako początek zupełnie nowej placówki, odżegnując się od skojarzeń z poprzedniczką. O tym, jak przedstawiano poprzednią instytucję, świadczą sformułowania, które znalazły się w tekście podsumowującym pierwszy rok po (ponownym?) otwarciu szkoły, jaki na łamach „Kroniki Powiatu Olkuskiego” zamieścił jej ówczesny dyrektor (a zarazem wydawca „Kroniki...”), inż. Stanisław Bac: Szkoła rosyjska, rozsadnik prawosławia, mieszcząca w swych murach cerkiew, przytułek dla wyrzutków uczniów z głębi Rosji, miejsce zarobku dla inspektorów, pełniących równocześnie «prace» ochrany.1 Taki obraz pierwszego okresu istnienia Szkoły Rzemieślniczej długo jeszcze dawał o sobie znać. w lokalnych opracowaniach, czego konsekwencją były też próby odcięcia się od przeszłości szkoły i liczenia jej historii począwszy od roku 1916. Na ślad takiego właśnie ujęcia trafić możemy przykładowo. w wydanej 40 lat później „Księdze pamiątkowej liceum w Olkuszu”, gdzie zdjęcie na str. 143 jest podpisane: „Szkoła Rzemieślnicza i pierwsi absolwenci (1917)”2. „Kronika Powiatu Olkuskiego” jest nieocenionym wprost źródłem informacji, dotyczących regionu, z lat 1916-1920. Niewłaściwym byłoby jednak bezkrytyczne potraktowanie całej zawartości tego periodyku jako opisu oddającego wiernie ówczesną rzeczywistość. Sformułowania zawarte we wspomnianej wypowiedzi inż. Baca o Szkole Rzemieślniczej można uznać za krzywdzące zarówno dla nauczycieli, jak i uczniów tej szkoły. W ostatnim przed wojną roku jej funkcjonowania kadra składała się z 7 osób. Byli to: kierownik Iwan Jegorow, ks. Bronisław Langhammer, Grigorij Drużynin, Andrzej Saj, Ignacy Kowalski, Paweł Turbas i Jó- 1 Inż. Stanisław Bac, 4-ro klasowa Miejska Szkoła Rzemieślnicza w Olkuszu, „Kronika Powiatu Olkuskiego” nr 13-14/ 1917, s. 4. 2 Księga pamiątkowa liceum w Olkuszu, red. Inocenty Libura, Janina Majewska, Janusz Hryniewicz, [Kraków 1957], s. 143. 3 Zob. Pamiatnaja kniżka kieleckoj gubernii za 1913 god. 108 Ireneusz Cieślik - Problemy z jubileuszami najstarszych ponadpodstawowych szkół olkuskich zef Opalski3. Dwa z tych nazwisk niewiele mi mówią, ale pozostali to niewątpliwie fachowcy i to w głównej mierze dla nich była szkoła miejscem zarobku. Zresztą, potwierdzeniem ich kwalifikacji jest poniekąd fakt, że Ignacy Kowalski i inny z artystycznej rodziny Turbasów, Władysław (syn Pawła), weszli również w skład tak wychwalanej za fachowość kadry, zgromadzonej przez inż. Baca. Także uczniowie przyjęci w 1916 roku do klas II-IV to przecież nie wyrzutki z głębi Rosji (jeśli w poprzednim okresie funkcjonowania szkoły w ogóle trafił do niej jakiś uczeń z tak daleka, to zapewne był to odosobniony przypadek4). O co więc chodziło dyrektorowi Bacowi? Czyżby chciał poobrażać swoich współpracowników i wychowanków? Próbując odpowiedzieć na te pytania, przede wszystkim należałoby nie zapominać o nieco szerszym kontekście wypowiedzi dyrektora Baca. W czasie, kiedy ją pisał, państwo polskie już od ponad stu lat nie istniało i stosunkowo niewielu było takich, którzy wierzyli, że w tej sprawie coś się zmieni w najbliższym okresie. Od prawie trzech lat trwała wojna, podczas której Olkusz z rąk jednego zaborcy przeszedł. w ręce innego. Ziemia olkuska mocno doświadczyła działań wojennych i dla większości jej mieszkańców podstawowym problemem było – jak w ogóle przeżyć? Czasy sprzed wojny dla znacznej ich części oznaczały po prostu okres normalnego życia, którego powrót odebraliby pewnie jako błogosławieństwo. Powrotu do status quo ante nie można było zresztą wówczas wykluczyć. Do działań narodowych ludność nastawiona była niezbyt entuzjastycznie, a co najmniej ostrożnie5. To w takiej sytuacji został w Olkuszu założony przez patriotów, skupionych wokół Antoniego Minkiewicza, Komitet Ratunkowy i zaczął wychodzić dwutygodnik „Kronika Powiatu Olkuskiego”, redagowany przez ludzi z nim związanych. Pobudzenie ak- tywności społecznej i ducha narodowego widzieli oni jako jedno ze swych głównych zadań. Z tej perspektywy trzeba by odczytywać sformułowane przez dyrektora Baca epitety o Szkole Rzemieślniczej sprzed wybuchu I wojny światowej. Właściwie należałoby cytowaną wypowiedź potraktować jako figurę stylistyczną, nie zaś jako rzetelny opis stanu faktycznego, za który była czasem uważana. Charakterem bliższa jest ona bowiem propagandowej agitce. Chodziło w niej o podkreślenie, że teraz tworzone są zręby nowego porządku, a to, co było wcześniej było obce, nie nasze. To temu miał też służyć wtręt o cerkwi i prawosławiu. Nowy dyrektor szkoły najwyraźniej uważał, że zagranie na tzw. uczuciach religijnych będzie najlepszą drogą do osiągnięcia swych patriotycznych celów. Może warto tu pokrótce przedstawić, jak to było z ową cerkwią, bo fakty w tej sprawie są w Olkuszu kompletnie nieznane, a wydaje się, że stanowisko inż. Baca zaciążyło także nad późniejszym przedstawianiem kwestii w lokalnych opracowaniach6. Wnętrze Cerkwii św. Mikołaja w sali Szkoły Rzemieślniczej (ze zbiorów Muzeum Regionalnego PTTK w Olkuszu) Funkcjonująca w Olkuszu od 1857 roku cerkiew św. Aleksandra Newskiego została decyzją władz cerkiewnych zamknięta w grudniu 1893 roku7. Miejscowi prawosławni nie mogli się z tą decyzją pogodzić. 4 Np. spośród 14 absolwentów pierwszego rocznika (1904) sześciu było z Olkusza, czterech z Zagłębia Dąbrowskiego, dwóch z powiatu włoszczowskiego, jeden z Ogrodzieńca, a najdalej na wschód wysuniętym miejscem pochodzenia był Sandomierz – nie przypuszczam, żeby dla inż. Baca była to głębia Rosji. 5 Warto pamiętać wypowiedź Romana Starzyńskiego (brata późniejszego prezydenta Warszawy) odnoszącą się do jesieni 1914 r., kiedy dowodził on oddziałem Legionów stacjonującym w Olkuszu. Wspominając obiad u państwa Osmołowskich, napisał: Poznaliśmy tam doktorostwa Buchowieckich i inż. Minkiewiczów, tj. całe [podkr. – IC] sympatyzujące wówczas z nami społeczeństwo olkuskie – zob.: Roman Starzyński, Cztery lata wojny w służbie Komendanta. Przeżycia wojenne 1914-1918, Warszawa 1937, s. 77. 6 Np. w wydanym 20 lat później popularnym „Przewodniku” Antoni Wiatrowski pisał: W roku 1896 Moskale w celach rusyfikacyjnych założyli w Olkuszu szkołę rzemieślniczą z czteroletnim kursem nauki. Dla szkoły tej miasto pobudowało w r. 1901 budynek piętrowy z czerwonej cegły kosztem 50 000 rubli. Szkoła ta była w roku 1905 świadkiem strajku młodzieży polskiej, a lokal jej przez pewien czas mieścił cerkiew prawosławną dla użytku rosyjskich urzędników – Antoni Wiatrowski, Ilustrowany przewodnik po ziemi olkuskiej, Olkusz 1938, s. 29. 7 Zob.: Chołmsko-Warszawskij Eparchialnyj Wiestnik nr 22/1893, s. 377; Pamiatnaja kniżka kieleckoj guberni (1894), s. 189. 109 Ireneusz Cieślik - Problemy z jubileuszami najstarszych ponadpodstawowych szkół olkuskich – najbliższe cerkwie były wówczas w Granicy (dzisiejsze Maczki, dzielnica Sosnowca) i Miechowie – i od samego początku podejmowali kroki w celu wznowienia w Olkuszu prawosławnego duszpasterstwa. Dobitnie świadczy o tym pismo naczelnika powiatu olkuskiego do gubernatora kieleckiego wystosowane 9 lutego 1894 roku8. Długo były to kroki nieskuteczne. Założenie w Srebrnym Grodzie na przełomie XIX i XX wieku niższej szkoły rzemieślniczej było dla olkuskich prawosławnych kolejną okazją,. w której upatrywali szansy na zmaterializowanie myśli o własnej świątyni. To prawdopodobnie ich zabiegom należy przypisać fakt, że w 1900 roku wyasygnowano. z kasy miejskiej 1000 rubli na urządzenie cerkwi. w sali nowo budowanego gmachu szkoły, przy obecnej ul. Górniczej. Kiedy jednak w połowie 1902 roku budynek ukończono, okazało się, że zadanie to nie zostało zrealizowane. Niemniej interesujące jest dla nas to, że po monicie władz w tej sprawie kierownik Szkoły Rzemieślniczej, Andrzej Jakowlew, prosił wtedy naczelnika Kieleckiej Dyrekcji Szkolnej o wstawiennictwo u gubernatora, aby przeznaczone na ten cel pieniądze można było wykorzystać na urządzenie w szkole pracowni stolarskiej i ślusarskiej9. Ostatecznie cerkiew została urządzona w szkolnej sali najprawdopodobniej dopiero w latach 1909-1910 – wychodzące rokrocznie „Księgi Pamiątkowe Guberni Kieleckiej”, które dość skrupulatnie odnotowywały wszystkie tego typu obiekty, informację o tej cerkwi podają poczynając od roku 191010. Jest więc mało prawdopodobne, by powstanie w budynku szkolnym cerkwi miało jakiś związek z odwetem władz carskich za uczniowski strajk w 1905 roku. Stwierdzenia takie pojawiające się w nauczycielskich opracowaniach historii szkoły wydają się być raczej efektem radosnej twórczości bazującej na cytowanych tu wzmiankach Baca i Wiatrowskiego. Już na pierwszy rzut oka wygląda zatem, że w obrazie Szkoły Rzemieślniczej sprzed 1914 roku nakreślonym przez inż. Baca również w tej sprawie. (a może: zwłaszcza w tej) fakty zostały dość mocno naciągnięte do interpretacji mu pasującej. Jakimż to „rozsadnikiem prawosławia” jest bowiem placówka, której dyrektor w sprawie pieniędzy przeznaczonych na cerkiew zajmuje stanowisko takie, jak Jakowlew? Ile znanych jest przypadków konwersji na prawosławie któregoś z uczniów tej szkoły? Co więcej, okazuje się, że chociaż niektórzy uczniowie byli prawosławnymi, to w ramach zajęć szkolnych odbywały się tyl- Budynek Szkoły Rzemieślniczej około 1930 r. (arch. ZS 1 w Olkuszu) ko katolickie lekcje religii (zatrudnianymi katechetami byli księża z rzymskokatolickiej parafii św. Andrzeja w Olkuszu). Obchodzony w tym roku jubileusz „mechanika” świadczy, iż wśród osób z nim związanych próby odcięcia się od pierwszego okresu dziejów szkoły zostały przezwyciężone i aktualnie jej historia rozpatrywana jest w kategoriach ciągłości. W świetle faktów (m. in. przedstawionych powyżej) wydaje się to podejście ze wszech miar słuszne. Co ciekawe, pewnych podobieństw do historii Szkoły Rzemieślniczej możemy się doszukać w dziejach olkuskiej szkoły średniej typu humanistycznego. W 1913 roku zostało bowiem w Olkuszu założone gimnazjum męskie. Językiem wykładowym był rosyjski, mimo to – jak pisali w Księdze pamiątkowej olkuskiego liceum Inocenty Libura z Aleksandrem Machnickim – Olkusz był dumny z nowej szkoły, a jej uczniowie z gimnazjalnych czapek ze srebrnymi palmami i pięknych szyneli stalowej barwy, bo dotąd na całą gubernię było tylko jedno męskie gimnazjum rządowe w Kielcach i jedno progimnazjum w Pińczowie11. 8 Wojewódzkie Archiwum Państwowe w Kielcach, Rząd Gubernialny Kielecki, sygn. 3202. Tam również odpowiedź gubernatora. 9 Zob.: Wojewódzkie Archiwum Państwowe w Kielcach, Rząd Gubernialny Kielecki, sygn. 7377. Poszyt zawiera kilkaset stron urzędowej korespondencji związanej z budową szkoły; kopia wspomnianego pisma Jakowlewa do Naczelnika Kieleckiej Dyrekcji Szkolnej z 7 sierpnia 1902 r. - na str. 226. 10 Zob. też: Kirył Sokoł, Aleksander Sosna, Kopuły nad Wisłą. Prawosławne cerkwie w centralnej Polsce w latach 1815-1915, Moskwa 2003, s. 103. 11 Księga pamiątkowa…, s. 139. 110 Ireneusz Cieślik - Problemy z jubileuszami najstarszych ponadpodstawowych szkół olkuskich Wybuch I wojny światowej przerwał funkcjonowanie gimnazjum i, jak się okazało, wkrótce potem skończyła się olkuska z niego duma. Kiedy jesienią 1916 roku ruszyło gimnazjum męskie, otwarte dzięki staraniom Komitetu Ratunkowego w Olkuszu, bynajmniej nie uważano go za kontynuację gimnazjum przedwojennego (mimo, iż dla wielu uczniów była to ewidentna kontynuacja rozpoczętej w nim nauki)12. Wydaje się, że powody odcinania się od wszelkich związków szkoły z poprzedniczką były takie same, jak w przypadku Szkoły Rzemieślniczej. O ile jednak w „mechaniku” zrewidowano z czasem podejście do historii szkoły,. o tyle „ogólniak” do dzisiaj swojego początku upatruje w 1916 roku. Czy słusznie? Mam poważne wątpliwości. Może więc czas na korektę? Stulecie za pasem! Gimnazjum Męskie w Olkuszu (Księga pamiątkowa liceum w Olkuszu) Chciałbym tu jeszcze za „Księgą pamiątkową guberni kieleckiej” podać skład kadry zatrudnionej. w Gimnazjum męskim w Olkuszu w roku 1913: • Aleksander Pawłowicz Sokołow – dyrektor (absolwent Uniwersytetu Moskiewskiego); • naukę religii prowadzili: ks. Jan Zwiedrys (proboszcz prawosławnej parafii w Miechowie) i ks. Jan Latała (wikariusz rzymskokatolickiej parafii w Olkuszu); • Grigorij Dmitrijewicz Czertan (absolwent Uniwersytetu w Sankt Petersburgu) uczył języka rosyjskiego i historii; • Piotr Teodozjewicz Jurkiewicz – nauczyciel matematyki i fizyki; • Zofia Michajłowna Żowmir – nauczycielka języka niemieckiego i francuskiego; • Stefan Iwanowicz Żowmir – nauczyciel rysunku; • Nadieżda Władimirowna Konaszyńska; • Hipolit Antonowicz Żelazkiewicz – nauczyciel języka polskiego; • Józef Pawłowicz Bojaryn; • Stefan Adamowicz Buchowiecki – lekarz gimnazjalny; • Witold Fomicz Jedlikowski. Ponieważ odnotowywano wówczas również wyznanie, dowiadujemy się że Żelazkiewicz, Buchowiecki, Jedlikowski i oczywiście ks. Latała byli katolikami, pozostali zaś prawosławnymi. Czyż nie jest paradoksem, że z racji antyrosyjskich resentymentów odcinając się od związków . z tym gimnazjum, szkoła zarazem pozbywa się z grona zatrudnianych w niej osób generała Legionów, Stefana Buchowieckiego? Bibliografia: a) Źródła i archiwalne periodyki • Wojewódzkie Archiwum Państwowe w Kielcach, zespół akt: Rząd Gubernialny Kielecki, sygn. 3202; 7377. • Chołmsko-Warszawskij Eparchialnyj Wiestnik, Warszawa 1877-1905. • Kronika Powiatu Olkuskiego, Olkusz 1917-1920. • Pamiatnaja kniżka kieleckoj guberni, 1877-1913. b) Opracowania • Cieśla Ewa, Historia najstarszej szkoły technicznej ziemi olkuskiej – obecnie Zespołu Szkół nr 1 im. Stanisława Staszica w Olkuszu, „Zeszyty Historyczne Olkusza” nr 7 (2009 r.), s. 7-26. • Dzieje Olkusza i regionu olkuskiego, pod red. F. Kiryka i R. Kołodziejczyka, t. I-II, WarszawaKraków 1978. • Księga pamiątkowa liceum w Olkuszu, red. Inocenty Libura, Janina Majewska, Janusz Hryniewicz, [Kraków 1957]. • Sokoł Kirył, Sosna Aleksander, Kopuły nad Wisłą. Prawosławne cerkwie w centralnej Polsce w latach 1815-1915, Moskwa 2003. • Starzyński Roman, Cztery lata wojny w służbie Komendanta. Przeżycia wojenne 19141918, Warszawa 1937. • Wiatrowski Antoni, Ilustrowany przewodnik po ziemi olkuskiej, Olkusz 1938. 12 Zob. artykuły o początkach szkoły napisane przez ówczesnego dyrektora gimnazjum, Włodzimierza Włodarskiego w „Kronice Powiatu Olkuskiego” nr 1/1917, s. 10-11; nr 5/1917, s. 6-8; nr 16/1917, s. 4-5; a także: Księga pamiątkowa…, s. 137-150. 111 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie 112 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie Jerzy Nagawiecki Polemika: Realizacja polityki wyznaniowej państwa. Bolesław – na pierwszej linii frontu 113 Jerzy Nagawiecki - Polemika: Realizacja polityki wyznaniowej państwa. Bolesław – na pierwszej linii frontu Jerzy Nagawiecki Polemika: Realizacja polityki wyznaniowej państwa. Bolesław – na pierwszej linii frontu Jedną z głównych wytycznych polityki wyznaniowej prowadzonej przez komunistyczne władze w Polsce powojennej było wykorzystywanie wyznań mniejszościowych do ograniczania wpływów Kościoła rzymskokatolickiego i rozbijania jego lokalnych struktur. Ta realizowana na wzór sowiecki taktyka polegała często na ożywianiu zadawnionych konfliktów lokalnych pomiędzy istniejącymi grupami wyznaniowymi. Chętnie sięgano także do sporów doktrynalnych, akcentując większą demokrację i nowoczesność niektórych wyznań nierzymskokatolickich. Do tej roli znakomicie nadawał się Polski Narodowy Kościół Katolicki. (...) Także dziś w niektórych publikacjach o lewicowej proweniencji (...) ich autorzy nie kryją życzliwości i sympatii dla PNKK, chwaląc zwłaszcza odejście kapłanów starokatolickich od celibatu i ubolewając jednocześnie nad ciągle obowiązującym zakazem udzielania święceń kapłańskich kobietom – Marek Lasota, („Nowe Państwo” nr 6 (360), 2005). Z satysfakcją przyjąłem wiadomość, iż Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna w Olkuszu podjęła inicjatywę wydania czasopisma „Ilcusiana”. Pierwszy numer ukazał się w listopadzie 2009 roku. W inauguracyjnym wydaniu półrocznika szczególną uwagę zwróciłem na artykuł autorstwa dr. Roberta Herzyka, traktujący o powstaniu parafii Kościoła polskokatolickiego w Bolesławiu. Autor dostrzega źródło poważnego, w skali i konsekwencjach, konfliktu w charakterologicznych różnicach między proboszczem rzymskokatolickiej parafii w Bolesławiu Janem Kornobisem, w jego ocenie wyniosłym i niedostępnym, a sympatycznym, lubianym wikarym Władysławem Zachariaszem. Robert Herzyk sytuuje spór lokalnie, a podziały wyznacza według klasyki tamtego czasu: zła „góra” i dobre „doły”. Sugeruje, że powstanie parafii polskokatolickiej w Bolesławiu to rezultat nieprzejednanej postawy hierarchii katolickiej, wręcz wyniosłości kurii kieleckiej, która nie bacząc 114 na głos parafian wcieliła plan zmian personalnych. w parafii bolesławskiej. Autor artykułu „Powstanie parafii Kościoła Polskokatolickiego w Bolesławiu” uważa, że ...rozważenie również lewicowego spojrzenia na społeczno-religijne zagadnienia może okazać się pomocne w miarę rzetelnym opisie bolesławskiej historii. Niewiele jest na jej temat artykułów czy opracowań, a i te nieliczne, które ujrzały światło dzienne, nie biorą pod uwagę wszystkich okoliczności interesujących nas wydarzeń. Do takiej refleksji skłania mnie upatrywanie ich sprawców i animatorów w organach służby bezpieczeństwa komunistycznego państwa, które za wszelką cenę chciały maksymalnie zredukować wpływy łacińskiego chrześcijaństwa w Polsce. Nie negując absolutnie zaangażowania w przedmiotowy konflikt jawnych czy ukrytych agend PRL uważam, że nie one były motorem sprawczym całego dramatu, który rozpoczął się w obszarach ludzkich sumień i wrażliwości, do których tajnym służbom zawsze trudno było dotrzeć. I dalej: Czy w eskalację konfliktu między społecznością Bolesławia a proboszczem były zaangażowane peerelowskie służby? Potwierdzenie tej tezy mogłoby dać podstawy do posądzeń, że cała sprawa była zręcznie wykonaną manipulacją. Tyle tylko, że nie ma na to żadnych dowodów... Czyżby? Poligon „Bolesław” W Bolesławiu – dynamicznie rozwijającej się od stuleci miejscowości powiatu olkuskiego, słynącej. z przemysłowych tradycji osadzie; w miejscu, gdzie styka się Małopolska i Zagłębie, gdzie konfrontują się różne typy religijności – przez blisko trzydzieści lat władze PRL prowadziły specyficzny eksperyment. Funkcjonariusze ludowego państwa zareagowali z refleksem, uwidocznionym jesienią 1956 roku, Jerzy Nagawiecki - Polemika: Realizacja polityki wyznaniowej państwa. Bolesław – na pierwszej linii frontu Tadeusz GOTÓWKA W krakowskim oddziale IPN znajduje się teczka współpracownika Służby Bezpieczeństwa PRL Tadeusza Gotówki – pseudonim „Nerwowy”, proboszcza Parafii Polskokatolickiej w Bolesławiu. Zawiera 136 stron akt. Część pierwsza teczki to akta osobowe, druga - akta pracy. Dokumenty potwierdzają aktywną współpracę proboszcza Gotówki z SB w okresie od lata 1958 roku do 14 kwietnia 1961 roku. Brak dowodów potwierdzających współdziałanie proboszcza KPK z Bolesławia z tajnymi służbami PRL w innych okresach. Tadeusza Gotówkę prowadził wytrawny oficer, zastępca naczelnika wydziału III (później IV) SB w Komendzie Wojewódzkiej MO w Krakowie, kapitan, później pułkownik Zbigniew Faryna. Był on jednym. z najważniejszych funkcjonariuszy, zajmował się sprawami o szczególnej wadze. Oto jak przebiegała pierwsza rozmowa Faryny z Gotówką, mająca miejsce. 27 mają 1958 roku na plebanii w Bolesławiu. „Raport z przebiegu rozmowy z proboszczem parafii KPK w Bolesławiu ks. G. Ściśle tajne. (fragmenty) „Po rozmowie z tow. Łuczakiem (Wydz V Dep. III) z departamentu (…) połączyłem się telefonicznie z ks. GOTÓWKĄ (…) i umówiłem na spotkanie 27. 05.. o godz 21.30 (…) Rozmawialiśmy bez przerwy do 2.30. Pojechałem na umówione spotkanie zgodnie z umową. Nikt mnie nie widział ani wchodzącego, ani wychodzącego. (..) Aby jej przebieg jakoś ująć będę ją relacjonował pewnymi grupami: dane osobiste ks. G., dane dotyczące sytuacji w Bolesławiu, dane dotyczące sytuacji. w kościele narodowym, dane dotyczące ułożenia wzajemnych stosunków. (…) Gotówka będąc na terenie Szczecina – Bydgoszczy miał kontakt z majorem NKWD. Potem z pracownikiem Urzędu Bezpieczeństwa. Zerwał. z nimi gdy zaszedł fakt, że dał temu pracownikowi materiał na gościa i ten go podał na świadka do sądu. Na rozprawę oczywiście się nie strawił i zapłacił karę, ale więcej z bezpieką nie chciał mieć nic wspólnego. (...) Ma się finansowo znośnie jeśli myśli o kupnie motoru. W związku z tym prosi mnie o załatwienie przedłużenia mu prawa jazdy w Prezydium PRN w Wadowicach, czy też wymianę tego prawa. Zaniedbał to. w ub. roku i dziś drogą normalną tego nie załatwi. Poradziłem mu, by się w tej sprawie zwrócił do Przew. Pr. PRN posła Michalskiego, z którym się przecież zna i on mu to niewątpliwie załatwi, a jeśliby się tak nie dało, to pomyślimy inaczej. (…) W kwestii stosunków między nami: zobowiązał się do podawania tego co będzie wiedział, lojalnie i uczciwie, nie tylko w sprawach kościoła, ale i innych. Spotykać się będziemy w warunkach zupełnej konspiracji. Na razie u niego, bo nie może wyjechać. W czerwcu już poza jego parafią. Podałem mu telefony: gdy będzie. w Krakowie to podzwoni. Gdyby nie był, to spotkamy się w środę 4.VI o 21.30 tak jak dziś. (…) Gdzieś koło północy zaproponował „po jednym”. Nie odmówiłem, wypiliśmy „ćwiartkę”. Poczęstował mnie także masłem i serem. Wnioski: W pracy z nim nie nastawiać się na werbunek oficjalny, jest to niepotrzebne, a nawet może w tej sytuacji niesłuszne. Pracować z nim jednak analogicznie jak z jednostką, zwracać uwagę na konspirację. Wykorzystywać wszechstronnie.” Z-ca Naczelnika Wydziału III - Zbigniew Faryna kpt. * 30 mają 1958 roku. Notatka służbowa z-cy komendanta Pow. MO ds. SB w Olkuszu kap. Antoniego Wilka do z-cy Naczelnika Wydziału III Komendy Wojewódzkiej MO w Krakowie kap. Faryny Z. Dot: Gotówki Tadeusza proboszcza parafii KPK. Ściśle tajne. „Charakterystyka wymienionego na podstawie dotychczas przeprowadzonych z nim rozmów należy stwierdzić, że od samego początku (…) wykazuje przychylny stosunek do Służby Bezpieczeństwa. Jako KPK zainteresowany jest zwalczaniem dostępnymi środkami hierarchii kleru rzymsko-katolickiego, w którym to kierunku przejawia szczególną żarliwość.” * Treści zawarte w znajdującej się w IPN teczce Tadeusza Gotówki warte są przybliżenia. Mieszczą się. w niej pisane ręką proboszcza parafii KPK w Bolesławiu: życiorys, analizy, prośby, donosy, monity do władz SB. 115 Jerzy Nagawiecki - Polemika: Realizacja polityki wyznaniowej państwa. Bolesław – na pierwszej linii frontu na konflikt między proboszczem a wikarym. W specyficznym okresie październikowej „odwilży” zaczęły „tworzyć klimat”, a następnie aktywnie działać, na rzecz powiększania zamieszania. Gdy w roku 1957 wydawało się, że problem został rozwiązany, służby PRL-u, przy pomocy agentury umieszczonej. w gronie hierarchów Kościoła polskokatolickiego (Tadeusz Gotówka – tajny współpracownik SB; IPN Kr 009/7710) oraz funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa w Olkuszu, zaczęły z całą stanowczością realizować nakazaną przez I sekretarza PZPR Władysława Gomułkę walkę z Kościołem. Dla władz komunistycznych przypadek bolesławski miał ogromne znaczenie, gdyż stał się wzorcowym scenariuszem do powielania gdzie indziej. W sprawie wydarzeń w Bolesławiu wypowiadał się ks. bp Czesław Kaczmarek podczas Konferencji Episkopatu. w marcu 1958 roku. Podkreślił problem skłócania parafian z duszpasterzami przez wrogów Kościoła. Twierdził, że opinię o „dobrym” czy „złym” kapłanie urabia garstka prowodyrów, sterowanych z zewnątrz. Sprawa wokół kościoła w Bolesławiu bynajmniej błaha nie była. W sąsiednich miejscowościach, między innymi w Sławkowie, udało się zorganizować grupy, które próbowały przejmować katolickie kaplice i kościoły. Podobnie było w Olkuszu. W ostatnich dniach kwietnia 1958 roku duchowieństwo polskokatolickie wystąpiło do władz Olkusza z prośbą o zgodę na odprawienie nabożeństwa, w niedzielę 4 maja, w pobliżu miejscowego Kopca Kościuszki. Pomimo protestów, taka zgoda została wydana. Ten akt był w istocie brzemienną w skutkach prowokacją, będącą najprawdopodobniej wynikiem świadomego działania. Doszło do rozruchów, w którychbrało udział ponad dwa tysiące mieszkańców miasta i przybyłych na nabożeństwo wiernych polskokatolickich. Interweniowała milicja, użyto pałek. i gazów łzawiących. Zatrzymano wiele osób, cztery z nich skazano. 31 października 1959 r. I sekretarz KW PZPR w Krakowie Lucjan Motyka na posiedzeniu egzekutywy Komitetu Krakowskiego PZPR z udziałem Z. Kliszki i A. Alstera mówił: Jeśli chodzi o Kościół polskokatolicki, to niewątpliwie trzeba (mu) okazywać pomoc. 116 Polityka wyznaniowa Polski Ludowej W powstałym po II wojnie światowej niesuwerennym państwie polskim zaplanowana walka partii komunistycznej z Kościołem katolickim była realizacją wytycznych z Moskwy. Wyniki wyborów do Sejmu Ustawodawczego w styczniu 1947 roku, które zgodnie z postanowieniami konferencji jałtańskiej miały stanowić legitymizację władzy w Polsce, zostały sfałszowane. Zwycięzcy elekcyjnego przekrętu (PPR i koncesjonowana PPS, plus mniejsze grupy satelickie) wzięli władzę w swoje ręce. Ucieczka za granicę Stanisława Mikołajczyka, prezesa jedynego oficjalnego ugrupowania nie poddającego się dyktatowi Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i jego zwierzchniczce NKWD, położyła kres oficjalnej opozycji. Stalinizacja postępowała szybko. W trakcie listopadowej (rok 1947) narady 9-ciu partii komunistycznych i robotniczych. w Szklarskiej Porębie Andriej Żdanow, członek najwyższych władz ZSRR, współtwórca Kominformu, wygłosił mowę początkującą akcję na rzecz uniformizacji życia umysłowego, zwanej „żdanowszczyzną”. Główny ideolog sowieckiego bloku państw, który w słynnym referacie podzielił świat na dwa wrogie sobie obozy – „imperialistyczny” i „demokratyczny” – dał impuls do przyspieszonej sowietyzacji krajów Europy Wschodniej. W przypadku Polski oznaczało to zmianę nazwy państwa na Polska Rzeczpospolita Ludowa, ze wszystkimi tego konsekwencjami, w tym usuwaniem wszelkich enklaw wolnej i niezależnej myśli oraz obszarów od totalitarnego państwa niezależnych. W stalinowskiej Polsce, po zneutralizowaniu stronnictw opozycyjnych i patriotycznego podziemia, komuniści uderzyli w Kościół. Nową strategię można dostrzec w dokumentach. Jesienią 1947 roku w KC PPR radzono nad analizą zatytułowaną: „Uwagi w sprawie Kościoła Rzymskokatolickiego w Polsce”(1). W dokumencie czytamy: Kościół jest w Polsce wielką, materialną siłą hamującą, ponieważ koncentruje w sobie filozoficzne treści nadbudowy ideologicznej reakcji i nieustannie przekłada je na masy. W kolejnych strofach nieznany autor wyraził niepokój o oddziaływanie Kościoła na świadomość społeczną, utrwalanie polskości, patriotyzmu. Na koniec wysnuł wniosek, że… Ko- Jerzy Nagawiecki - Polemika: Realizacja polityki wyznaniowej państwa. Bolesław – na pierwszej linii frontu ściół stał się państwem w państwie. Wobec tak postawionej diagnozy partia podjęła działania w kierunku wydatnej redukcji siły Kościoła. Realizacją tego zadania w znacznej mierze zajął się resort bezpieczeństwa. Minister Stanisław Radkiewicz, w dniach 13-15 X 1947 roku, na odprawie aktywu, uznał Kościół za najbardziej zorganizowaną reakcyjną siłę występującą przeciwko obozowi demokracji (...), z którą my jeszcze żeśmy się nie zmierzyli. (...) Trzeba bić takiego wroga jak kler. Referat programowy pt. „Ofensywa kleru a nasze zadania” wygłosiła płk Julia Brystygierowa, dyrektorka Departamentu. V Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, aktywna uczestniczka wypowiedzianej przez komunistów wojnie z Kościołem katolickim. W referacie postawiła zadanie zwalczania wpływów duchowieństwa na masowe organizacje młodzieżowe, w pierwszym rzędzie na ZHP, oraz rozpracowywanie prefektów szkolnych za pomocą agentury młodzieżowej. Do tej roli – jak pisze Marek Lasota („Nowe Państwo” nr 6 (360), 2005) – znakomicie nadawał się Polski Narodowy Kościół Katolicki. Już w okresie międzywojennym nierzadkie były kontakty duchownych i działaczy PNKK z przedstawicielami ruchu komunistycznego i masonerii. Zarówno komuniści, jak i wolnomyśliciele sympatyzujący z Kościołem narodowym nie ukrywali swoich nadziei na osłabienie wpływów Kościoła rzymskokatolickiego. Ugruntowane przed wojną sympatie lewicowe duchowieństwa i wyznawców Kościoła narodowego przychylnie nastawiały doń powojenne władze. W piśmie Rady PNKK do prezydenta Warszawy z 8 grudnia 1948 roku znajduje się następujące zdanie: Działalność i rozwój Polskiego Kościoła Narodowego leży w dobrze rozumianym interesie Polski Ludowej. Katolicyzm był oczywiście naturalnym wrogiem materialistycznego komunizmu, a Kościół katolicki stanowił potężną, obejmującą cały kraj organizacją – w dodatku niezależną od władzy i mającą międzynarodowe powiązania. W końcu lat 40. władza zaczęła otwartą walkę z Kościołem. Pretekstów dostarczyły prolondyńskie sympatie księży i ich związki z ze środowiskami AK, ekskomunikowanie komunistów przez papieża Piusa II oraz nieustabilizowanie administracji Kościoła na Ziemiach Zachodnich. Konfrontacja z katolicyzmem miała dwa oblicza. Jednym była walka z Kościołem: represje wobec księży, kasowanie klasztorów, usuwanie biskupów. z diecezji i zakonnic ze szpitali, potem aresztowania. Drugim nurtem była walka z wiarą. W Polsce do 1953 r. 9 biskupów usunięto z diecezji lub aresztowano i osadzono w więzieniu, 37 księży zabito, 260 zmarło lub zaginęło, 350 zesłano, 700 przebywało w więzieniu, a 900 wygnano. Do tego należy doliczyć straty duchowieństwa zakonnego: 54 zabitych, 200 zesłanych, 170 uwięzionych, 300 wygnanych. Niewiarygodne i śmieszne są dane SB, które mówią, iż w latach 1945-1953 aresztowano lub skazano w sądach PRL jedynie 293 księży. W liczbie kapłanów zamordowanych w więzieniu (bo jak inaczej nazwać zamęczenie w Rawiczu?) jest ks. dr Piotr Oborski, proboszcz z Wolbromia. Od roku 1950 szczególnie wyraźnie wzmożono atak na Kościół katolicki. Z ostentacją przeprowadzono proces biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka, a następnie uwięziono prymasa Stefana Wyszyńskiego. Stało się to po liście księdza prymasa (wydanym 8 maja 1953 roku w Krakowie), który przeszedł do historii pod nazwą „Non possumus”. Wśród wysuwanych wobec władz zarzutów znajduje się także wzmianka o działalności Kościoła narodowego: podczas, gdy znika prasa katolicka, rozwija się i wzmaga prasa sekciarska, na przykład »Posłannictwo«, wydawane przez rozbijający jedność społeczeństwa sztuczny twór, występujący pod nazwą Kościół Polsko-Katolicki, znany ze swego współdziałania z niemieckimi okupantami w czasie ostatniej wojny, a dziś korzystający ze szczególnych względów i pomocy Urzędu do spraw Wyznań. W zwalczaniu katolicyzmu przydatny był sojusznik, który niejednokrotnie kamuflował rzeczywiste cele ówczesnej władzy. Takim koncesjonowanym sprzymierzeńcem była pozornie siostrzana kościelna organizacja – Narodowcy. Powolny PZPR-owi i jego agendom Kościół Polskokatolicki nadawał się znakomicie do wypełniania roli kreatora napięć religijnych. 117 Jerzy Nagawiecki - Polemika: Realizacja polityki wyznaniowej państwa. Bolesław – na pierwszej linii frontu Ci „lepsi katolicy”, zanim zyskali miano „pieszczocha władzy”, zostali w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych dogłębnie i różnorako zinwigilowani. O procesie podporządkowywania sobie przez władze państwowe Kościoła narodowego pisze Konrad Bielecki (z Instytutu Historii UAM w Poznaniu) w artykule „Ingerencja organów państwa w życie Kościoła polskokatolickiego w latach pięćdziesiątych. i sześćdziesiątych XX wieku”. Oto fragmenty artykułu zamieszonego w Biuletynie IPN nr 3 (38) z marca 2004 roku: Na początku 1951 roku grupa inicjatywna, na czele z ks. Józefem Dobrochowskim, sterowana przez funkcjonariuszy V Departamentu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i pracowników Wydziału III Urzędu do Spraw Wyznań, przejęła kontrolę nad polską gałęzią PNKK. Jednocześnie władze, aby ułatwić sięgnięcie po kościelny ster rządów swoim protegowanym, aresztowały ówczesnego zwierzchnika PNKK w Polsce biskupa Józefa Padewskiego i jego najbliższych współpracowników. (...) Nowe kierownictwo, zgodnie z zaleceniami władz, przeprowadziło najpierw autokefalizację polskiej gałęzi PNKK, a następnie zadeklarowało »włączenie Kościoła w nurt walki o pokój i sprawiedliwość społeczną«. (…) Rozpoczęto także czystkę w szeregach kapłańskich, eliminując tych, którzy próbowali kontestować nowe porządki. Okazało się jednak, że nawet pełna dyspozycyjność nie gwarantuje przychylności władz. Doświadczył tego przewodniczący Tymczasowego Komitetu Rządzącego, wspomniany już ks. Józef Dobrochowski, który został zwolniony z funkcji przewodniczącego, a potem nawet wydalony z PNKK, m.in. za zbytnie afiszowanie się z poparciem udzielanym mu przez MBP i UdSW, brak postępów w porządkowaniu spraw administracyjno-organizacyjnych Kościoła oraz nieporadność w tłumaczeniu kapłanom i wiernym konieczności dokonywanych zmian. Jego następcą został, wkrótce wyświęcony na biskupa, ks. Eugeniusz Kriegelewicz. Pamiętając o losie swego poprzednika, skrupulatnie realizował zalecenia władz, kontynuując czystkę w szeregach kapłańskich oraz dopilnowując w sierpniu 1951 roku zmiany nazwy Kościoła w Polsce z PNKK na Kościół polskokatolicki. (...) Po przełomie październikowym 1956 roku nowe władze partyjno-państwowe, analizując przebieg wydarzeń w poprzednich latach, doszły do wniosku, że frontalny atak na Kościół rzymskokatolicki nie przyniósł spodziewanych efektów i trzeba będzie się pogodzić z myślą, iż walka z tym przeciwnikiem ideologicznym 118 przeciągnie się na długie lata. Wobec pójścia w rozsypkę środowiska „księży patriotów” oraz poważnego osłabienia innych grup kościelnych nastawionych na współpracę z władzami, ponownie wzrosła rola Kościoła polskokatolickiego w osłabianiu jedności rzymskokatolickiej wspólnoty. Dlatego też rządzący przystąpili wkrótce do zdecydowanych działań. (...) Postanowili wzmocnić Kościół polskokatolicki organizacyjnie i kadrowo. Ponieważ urzędnicy Urzędu ds. Wyznań, a zapewne i ich zwierzchnicy, uznali, że nikt z ówczesnych kapłanów polskokatolickich nie prezentuje poziomu, który gwarantowałby realizację planów władz, wybór padł na suspendowanego księdza rzymskokatolickiego Maksymiliana Rode. Ten były ksiądz katolicki został wezwany do Urzędu do Spraw Wyznań w Warszawie. 20 września 1957 roku stawił się u dyr. Jana Lecha, który mu zakomunikował, że ma wstąpić do Kościoła Narodowego i tu zostać biskupem naczelnym tegoż Kościoła. Wkrótce po objęciu władzy bp Rode przystąpił do pracy na rzecz wzmocnienia organizacyjnego Kościoła polskokatolickiego oraz pobudzenia jego działań o charakterze misyjnym. Zarówno na jednym, jak i drugim polu odniósł w kolejnych latach wiele sukcesów. Jednocześnie w okresie kierownictwa Maksymiliana Rode (1959–1965) zarówno on sam, jak i inni przedstawiciele Kościoła wielokrotnie deklarowali poparcie dla panującego ustroju oraz inicjatyw podejmowanych przez władze państwowe. W latach sześćdziesiątych, wzorem lat poprzednich, nie zaniedbywano propagandy skierowanej przeciwko Kościołowi rzymskokatolickiemu. Specyficzną jej formą były oświadczenia wydawane przez byłych księży tegoż Kościoła, którzy swoje przejście do polskokatolików uzasadniali zazwyczaj antypolską działalnością episkopatu oraz oburzeniem na niemoralne stosunki panujące w swym macierzystym Kościele. W 1959 roku zaczęto księżom narodowym wypłacać regularne pensje, wydano zezwolenie na budowę katedry polskokatolickiej przy ul. Żytniej (przekazując przy tym bezpłatnie plac na budowę) i bursy dla kleryków przy ul. Szwoleżerów w Warszawie, wspomagano finansowo wydawanie „Posłannictwa”, zezwolono na stworzenie Społecznego Towarzystwa Polskich Katolików, odgrywającego w późniejszych latach ważną rolę w finansowaniu Kościoła, preferowano przy przydzielaniu świątyń poewangelickich na Ziemiach Zachodnich, wspierano metodami administracyjnymi nowe placówki powstające w wyniku wewnętrznych konfliktów w parafiach rzymskokatolickich. „Poparcie, jakie udzielamy przez władze państwowe kościo- Jerzy Nagawiecki - Polemika: Realizacja polityki wyznaniowej państwa. Bolesław – na pierwszej linii frontu łowi polskokatolickiemu, wynika więc nie stąd, że liczy się na to, że rozwój tego kościoła w perspektywie może w większym stopniu wypierać, ograniczać wpływy Kościoła rzymskokatolickiego. Nie na to się liczy i nie to jest głównym kierunkiem. Głównym kierunkiem jest przecież pogłębienie procesów laicyzacji i od tej strony ograniczanie wpływów Kościoła Rzymskiego. Kościół polskokatolicki jest nam potrzebny po prostu po to, aby wygrywać pewne sprawy wewnątrz Kościoła rzymskokatolickiego. Władze PRL ze szczególną uwagą śledziły (kreowały i podsycały) konflikty wybuchające co pewien czas między wiernymi danej parafii a proboszczem bądź biskupem. Konfliktem, który w szczególny sposób ich zainteresował, był zatarg parafian z Bolesławia z biskupem kieleckim. Wobec nieustępliwej postawy kurii kieleckiej zakończył się on, za radą jednego z przebywających na tamtym terenie kleryków polskokatolickich, Jana Kucypera, przejściem większości wiernych tej parafii do Kościoła Polskokatolickiego. Spotkało się to oczywiście z życzliwym przyjęciem ze strony władz liczących, że za przykładem parafii w Bolesławiu pójdą kolejne. Nadzieja na taki rozwój wypadków wynikała z obserwacji, że przemiany 1956 roku są odbierane przez wielu wiernych rzymskokatolickich jako koniec walki z ich Kościołem. Sprzyjało to, w mniemaniu rządzących, ujawnianiu się konfliktów wewnątrzkościelnych, które dawniej były tłumione z obawy o rozbicie niezbędnej do przetrwania jedności. W związku z tym, terenowi kierownicy wydziałów wyznaniowych postulowali pomoc dla parafian i księży zainteresowanych takim rozwiązaniem ewentualnych konfliktów z kuriami biskupimi, jakie nastąpiło w Bolesławiu. Jednocześnie apelowano o wsparcie finansowe dla tej parafii i księży polskokatolickich tam pracujących. Władze centralne przyjęły ten punkt widzenia i kierowały się nim również w późniejszych latach. Dość dokładna dokumentacja wypadków, które miały miejsce w tej parafii, znajduje się w: „Archiwum Kościoła Polskokatolickiego”, (t. 1. Notatka zatytułowana: O sytuacji i stanie Kościoła, 4 XI 1957 roku). Na forowanie przez władze stanowiska Kościoła polskokatolickiego w sprawie parafii w Bolesławiu uskarżali się nawet wierni rzymskokatolickiej parafii w Olkuszu. AUdSW III, 26/269, Pismo parafian olkuskich z 9 VI 1958 roku do min. Sztachelskiego. W obszernym piśmie z 21 XI 1960 roku sekretarz Episkopatu bp Choromański przedstawił Pełnomocnikowi Rządu ds. Stosunków z Kościołem J. Sztachelskiemu szereg przykładów dyskryminacji rzymskokatolików. w parafii Bolesław. Chodziło m.in. o interwencję ministra sprawiedliwości, który dwukrotnie z własnej inicjatywy zarządzał rewizje nadzwyczajne wyroków (o prawo własności kościoła i kilku kaplic) sądów korzystnych dla Kościoła Rzymskokatolickiego. Ponadto utrudniano tym mieszkańcom Bolesławia i okolic, którzy pozostali wierni Kościołowi Rzymskokatolickiemu, uczestniczenie w praktykach religijnych poprzez zamykanie kapliczek, w których miały być odprawiane nabożeństwa, oraz karanie grzywną księży próbujących odprawiać nabożeństwa rzymskokatolickie na terenie tejże parafii. Z kolei dr hab. Kazimierz Urban, prof. nadzw. Akademii Ekonomicznej w Krakowie, znany badacz mniejszości religijnych w Polsce, na łamach „Biuletynu IPN” – 2004 nr 3 (38) z marca 2004, w rozmowie z Barbarą Polak, zatytułowanej: „Zwalczani. i koncesjonowani – o mniejszościach wyznaniowych. w PRL”, na pytanie „O których wyznaniach można powiedzieć, że były hołubione przez władze?” odpowiedział: (…) Co się tyczy pani pytania o to hołubienie – władze ówczesne miały swój Kościół: mianowały biskupów, wyrzucały ich ze stanowisk, kierowały polityką kadrową, obsadzały duchownych, wyrzucały duchownych, finansowały całą działalność organizacyjną. To był przez długie lata, prawie do czasów współczesnych, Kościół polskokatolicki. Archiwalia, przynajmniej te obecnie dostępne, w pełni to potwierdzają. Był to Kościół funkcjonujący tak, jak w obrębie prawosławia rosyjskiego w międzywojniu słynny ruch obnowlenczeski. To był rodzaj „piątej kolumny”, mającej ostatecznie zniszczyć prawosławie. W przypadku Kościoła polskokatolickiego jego dezintegracyjna działalność była skierowana przede wszystkim przeciwko Kościołowi rzymskokatolickiemu, stąd też tyle tak głośnych konfliktów. Naukowiec wypowiedział się także na temat liczby wyznawców kościołów w Polsce: Pytanie o liczbę wiernych poszczególnych wyznań jest o tyle trudne, że można było podejmować jedynie próby szacunkowego jej określania. (...) Niejednokrotnie więc podawano liczby iście księżycowe. (…) Szczególnie dwa Kościoły fałszowały dane dotyczące liczby wiernych przez cały okres po 1950 roku. To było prawosławie i Kościół polskokatolicki. Wielkości, które oni podawali, niekiedy przybierały astronomiczne rozmiary w porównaniu ze stanem posiadania. (…) Trudno uwierzyć w to, co oni (polskokato- 119 Jerzy Nagawiecki - Polemika: Realizacja polityki wyznaniowej państwa. Bolesław – na pierwszej linii frontu licy) wyprawiali ze statystykami. Na przykład uznawano za współwyznawcę kogoś, od kogo otrzymano korespondencję listowną czy zamówienie prenumeraty nieregularnie ukazującego się miesięcznika „Posłannictwo”. W tekścia o polityce wobec kościołów protestanckich w PRL zabrał głos na łamach „Biuletynu IPN”. – 2004 nr 3 (38), marzec 2004, dr Ryszard Michalak, adiunkt w Instytucie Politologii Uniwersytetu Zielonogórskiego: Taktyka divide et impera znajdowała wielokrotnie zastosowanie w działaniach komunistów w odniesieniu do wielu przeciwników w różnych dziedzinach życia. (…) Tego rodzaju założenia występowały, ale dopiero po 1956 roku, szczególnie w odniesieniu do Kościołów polskokatolickiego i prawosławnego. Oba te Kościoły teoretycznie mogły odgrywać rolę osłabiających Kościół rzymskokatolicki, gdyby przyjąć, że osłabienie to miało polegać zarówno na konwersji rzymskich katolików, jak i przejściu duchownych rzymskokatolickich do któregoś z tych Kościołów. Względna bliskość doktrynalna w odniesieniu do Kościoła rzymskokatolickiego mogła rzeczywiście eliminować inne bariery dla potencjalnych konwertytów, a wśród nich księży. (…) Szczególnie preferowany przez władze był Kościół polskokatolicki i jemu to wyznaczano najważniejszą rolę w zakresie przeciwdziałania wpływom Kościoła rzymskokatolickiego w społeczeństwie. Planowano rozbudować potencjał tego Kościoła przez ogólnopolską akcję „parafialnych rebelii”. Wykorzystując nieporozumienia pomiędzy proboszczem a biskupem, czy też pomiędzy proboszczem a wikarym, organizowano tzw. Samodzielne Niezależne Parafie Rzymskokatolickie, które planowano następnie włączyć w struktury prorządowego w tym czasie Kościoła polskokatolickiego. W latach sześćdziesiątych niektóre parafie Kościołów mniejszościowych były niekiedy utrzymywane, dofinansowywane przez państwo ze środków Funduszu Kościelnego, tylko po to, by ograniczać poprzez ich działalność wpływ Kościoła rzymskokatolickiego na społeczeństwo. Służby PRL wyreżyserowały wydarzenia w Bolesławiu Na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych najgłośniejszą w kraju stała się sprawa kościoła w Bolesławiu koło Olkusza – ze względu na jej gorszący przebieg, ale także z powodu trwających do dzisiaj konsekwencji. Wszystko zaczęło się od sporu pomiędzy parafianami a miejscowym proboszczem, księ- 120 dzem Janem Kornobisem, mającym jakoby zdefraudować zebrane wśród parafian pieniądze na remont. i rozbudowę budynków parafialnych. Informację o tym przekazał parafianom ksiądz Władysław Zachariasz. Wskutek powstałego na tym tle ostrego konfliktu proboszcza z wikarym, tego ostatniego decyzją Kurii Kieleckiej przeniesiono do innej parafii. Decyzja ta wywołała ostrą reakcję parafian. 28 października 1956 roku grupa mieszkańców Bolesławia wyważyła drzwi plebanii i siłą usunęła z niej proboszcza. Wezwani na miejsce awantury milicjanci, z zastępcą komendanta powiatowego MO w Olkuszu na czele, interwencji jednak nie podjęli. Parafianie domagali się jednocześnie powrotu księdza Zachariasza i objęcia przez niego parafii. Znali go dobrze i lubili. Bowiem, kiedy proboszcz Kornobis udzielał się na ogólnopolskiej niwie, w bolesławskiej parafii codzienne duszpasterstwo sprawował wikariusz ks. Władysław Zachariasz. Imponował walorami fizycznymi, mocnym głosem, ładnym śpiewem i porywającymi kazaniami. Miał tzw. wzięcie u ludzi. i w parafii czuł się dobrze. Proboszcz parafii, ks. dr Jan Kornobis, był duchownym znanym w diecezji kieleckiej. Wszechstronnie wykształcony, absolwent Gregorianum w Rzymie (studiował prawo), dał się poznać jako autor opublikowanych kazań i rozważań maryjnych. W trudnych stalinowskich czasach dał się wciągnąć do grona tzw. „księży patriotów”. Działał także na charytatywnej niwie w PAX. i rządowej Caritas. Był prezesem Zarządu Wojewódzkiego Caritas w Kielcach, należał do Zarządu Głównego w Warszawie. Z tej racji często rezydował w stolicy, bywał też na licznych spotkaniach i zebraniach władz wojewódzkich w Krakowie. Wraz ze zbliżaniem się „odwilży” październikowej 1956 roku w społeczeństwie narastał mocny sprzeciw wobec praktyk doby stalinowskiej, poniżających Polaków. Domagano się powrotu religii do szkół, wolności masowych praktyk religijnych, zwolnienia więzionych kapłanów, piętnowano „gorliwców” w stalinizacji społeczeństwa. Pogłębiło się krytyczne nastawienie do księży „patriotów”. Były. w diecezji kieleckiej wypadki, że przy konfesjonale wierni pytali spowiednika, „czy jest patriotą”. Na miejsce ks. Kornobisa biskup kielecki mianował w listopadzie 1956 roku proboszczem w Bolesławiu księdza Stanisława Kurdybanowskiego, cieszącego się. u przełożonych opinią kapłana rozmodlonego, delikatnego i komunikatywnego. Obejmował probostwo. w czasie największych zaburzeń w parafii związanych. z przeniesieniem proboszcza ks. Jana Kornobisa i wi- Jerzy Nagawiecki - Polemika: Realizacja polityki wyznaniowej państwa. Bolesław – na pierwszej linii frontu kariusza ks. Władysława Zachariasza z Bolesławia na inne placówki duszpasterskie. Niestety, personalne roszady nie uspokoiły wrzenia. 12 kwietnia 1957 roku na miejsce ks. Michalskiego przybył na wikariat w Bolesławiu ks. Witold Stolarczyk, przeniesiony z Bielin. Nowy wikary zamieszkał na plebanii z proboszczem. Z kolei na wikariacie przebywał ks. Zachariasz, a w drugim budynku parafialnym siostry jadwiżanki. 20 czerwca 1957 roku, w święto Bożego Ciała, zwolennicy wikariusza planowali w czasie procesji odebrać monstrancję proboszczowi i wręczyć ją ks. Zachariaszowi. Zwyciężył rozsądek – nie znieważono Najświętszego Sakramentu. Następnego dnia przyjechał do Bolesławia z kurii ks. Edward Materski z poleceniem na piśmie, by wikariusz wcześnie rano, bez rozgłosu, opuścił wikariat i udał się do nowej parafii. Ksiądz Materski z ks. Zachariaszem nad ranem opuścili Bolesław. Wieść o wyjeździe wikariusza od razu rozeszła się w parafii. W sobotę 22 czerwca 1957 roku o godzinie szóstej rano ks. Stolarczyk poszedł do kościoła, by odprawić nabożeństwo oktawy Bożego Ciała. W czasie liturgii słyszał hałas przed kościołem. W zakrystii dowiedział się, że tłum ludzi wyprowadził proboszcza ks. Kurdybanowskiego z plebanii na ulicę. Ksiądz Stolarczyk poszedł jeszcze do konfesjonału; jedna z parafianek podstępnie wywołała go, by szedł do drzwi, zobaczyć, co się dzieje. Wtedy został schwytany przez dwóch mężczyzn. i na siłę doprowadzony do tłumu, postawiony obok proboszcza. „Wśród wyzwisk, obelg i kopniaków staliśmy tak około 2 godzin na ul. Kościelnej” – relacjonował ks. Stolarczyk. Tak oto grupa mieszkańców Bolesławia siłą usunęła z budynków parafialnych proboszcza i wikarego oraz trzy siostry zakonne. Księża otrzymali polecenie udania się do Olkusza, tam mieli czekać na dyspozycje. Nazajutrz, po raz pierwszy w dziejach kościoła bolesławskiego, nie odprawiano w nim niedzielnej liturgii. Mężczyźni, którzy wyprowadzili księży na ulicę, zabrali zakonnicom klucze od kościoła parafialnego. Czuwali przy kościele dzień i noc, aż do zajęcia go przez reprezentantów Kościoła polskokatolickiego, zwanych narodowcami. Władza nie robi nic Milicja i prokuratura w Olkuszu prowadziły wprawdzie dochodzenie w sprawie zajść w październiku 1956 roku w Bolesławiu, jednak nie przynosiło ono żadnych rezultatów. Podobnie bezskuteczna była in- terwencja u władz dziekana dekanatu olkuskiego, który o czerwcowych wydarzeniach w Bolesławiu powiadomił Milicję Obywatelską i Prokuraturę Powiatową w Olkuszu. Niestety, władze terenowe odmówiły wszelkiej interwencji, zasłaniając się zarządzeniem naczelnika Wydziału Wyznań Wojewódzkiej Rady Narodowej w Krakowie ob. Pachołka, który zakazał jakiejkolwiek interwencji w tej sprawie. Podobnie, i – jak można wnosić – również z pouczenia władz zwierzchnich, zachowała się Prokuratura Powiatowa w Olkuszu, która początkowo odesłała sprawę do Sądu Powiatowego w Olkuszu, a następnie, gdy Sąd Powiatowy zwrócił prokuraturze akta z żądaniem przeprowadzenia dochodzenia, umorzyła postępowanie. Prokuratura Wojewódzka, do której wniesiono zażalenie, również nie reagowała. Opisane wyżej okoliczności, świadczące o celowej bezczynności władz terenowych i prokuratury, wpajają w miejscową ludność przeświadczenie, że w państwie Demokracji Ludowej, jaką jest Polska Rzeczpospolita Ludowa, każde bezprawie uchodzi bezkarnie, jeśli bezkarność taka odpowiada zamierzeniom Władz! – w ten dramatyczny sposób ordynariusz kielecki odwoływał się do władz centralnych. Pierwszego września 1957 roku do Bolesławia przybył przebywający w Polsce biskup Polskiego Narodowego Kościoła Katolickiego w USA ksiądz Leon Grochowski. W jego obecności grupa polskokatolików, według władz licząca około 7 tysięcy osób (sic!), zajęła świątynię w Bolesławiu (Kościół polskokatolicki, jako autokefaliczna struktura wobec PNKK, uznawał jego biskupów – red.). Parafię polskokatolicką. w tym mieście ustanowiła 15 października kuria biskupia tego Kościoła w Warszawie, mianując jej proboszczem księdza Tadeusza Gotówkę. Natychmiastowa interwencja Kurii Kieleckiej u władz państwowych przyniosła jedynie tyle, że w Olkuszu zwołano spotkanie z udziałem przedstawiciela Urzędu do spraw Wyznań z Warszawy, Wydziału do spraw Wyznań RN. w Krakowie, Prezydium PRN w Olkuszu oraz przedstawicieli Kurii Kieleckiej i dekanatu olkuskiego. Spotkanie zakończyło się fiaskiem, nie spisano nawet wspólnego protokołu. Przedstawiciele władz państwowych oskarżyli duchowieństwo rzymskokatolickie o działania zakłócające porządek publiczny i wezwali do zaniechania rzekomych przygotowań zmierzających do odebrania siłą świątyni polskokatolikom. Odmówili także przyjazdu do Bolesławia. Kardynał Wyszyński, przychylając się do próśb miejscowych katolików, zezwolił na zorganizo- 121 Jerzy Nagawiecki - Polemika: Realizacja polityki wyznaniowej państwa. Bolesław – na pierwszej linii frontu wanie kaplic w domach prywatnych i sprawowanie tam liturgii oraz udzielanie sakramentów. Tak więc, przy wydatnej pomocy ludowego państwa, udało się sprowadzić życie jednej parafii niemal do podziemia. Przez następne bez mała dwadzieścia lat toczyły się rozprawy przed sądami wszelkich instancji, na których rzymskokatolicka diecezja kielecka bezskutecznie domagała się zwrotu zagrabionego kościoła. Warto wspomnieć, że w rozprawach przed sądem wojewódzkim w Krakowie żaden z tamtejszych adwokatów nie chciał się podjąć reprezentowania Kościoła polskokatolickiego. Wreszcie mecenas Liebeskind, wcześniej współpracujący z kardynałem Adamem Stefanem Sapiehą, przyjął pełnomocnictwo. . Służby reżimowe PRL reżyserami wydarzeń w Bolesławiu Nie ma więc wątpliwości, że w latach stalinowskich i po śmierci generalissimusa proboszcz ks. Jan Kornobis, wikariusz ks. Władysław Zachariasz, a także parafianie z Bolesławia byli pod troskliwym nadzorem funkcjonariuszy UB i MO. Po zagarnięciu kościoła katolickiego w Bolesławiu przez narodowców milicja i funkcjonariusze UB z Krakowa i Olkusza dążyli do utrwalenia tej sytuacji. Ksiądz Stolarczyk pisał, że „narodowcy z coraz większą brutalnością zaczęli się panoszyć”. Mieli liczne kontakty. i wsparcie władz mundurowych i cywilnych. Funkcję ich proboszcza pełnił będący na usługach SB Tadeusz Gotówka. Bardzo istotnym rozgrywającym sprawy kościołów w Bolesławiu był pochodzący z Krzykawy i doskonale rozeznany w lokalnym środowisku ppłk Antoni Wilk, wieloletni szef SB w Olkuszu. Wedle akt znajdujących się w Instytucie Pamięci Narodowej (IPN Kr 0161/94) pochodzący z Krzykawy Antoni Wilk służył w Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego, a następnie w Służbie Bezpieczeństwa PRL. w okresie 15 maja 1945 – 30 listopada 1975. W burzliwych latach 1956-57 Antoni Wilk otrzymał dość nieoczekiwanie stopień porucznika LWP (rozkaz MON Nr 0749 z 5 sierpnia 1957 roku) i równolegle dostał awans w MSW na stanowisko Zastępcy Komendanta Powiatowego Milicji Obywatelskiej – Ol- 122 kusz ds. SB (Służba Bezpieczeństwa PRL zastąpiła zlikwidowany UBP). Przez długich 18 lat, między rokiem 1957 a 1975, Antoni Wilk był kreatorem i administratorem zamieszania wokół kościelnego konfliktu. Faworyzował, zgodnie z PZPR-owską doktryną, jedna stronę: polskokatolicką. Inwigilował środowisko rzymskokatolickie, szykanował działaczy Kościoła. Pomocne mu były władze prezydiów rad narodowych (wojewódzkiego i powiatowego). Protokół z posiedzenia Komisji KC ds. Kleru z dnia 15 VII 1963 r. Cyt. za: Tajne dokumenty Państwo–Kościół 1960–1980, Londyn 1996, s. 78–80: Tow. [Jerzy] Morawski – Kościół polskokatolicki winien istnieć nadal i swój stan posiadania zwiększać kosztem Kościoła rzymskokatolickiego. Aby to osiągnąć, należy uzdrowić stosunki wewnętrzne. Wielkich perspektyw rozwojowych Kościół [polskokatolicki – red.] nie posiada, mogą jedynie osiągnąć około 50 000 wyznawców. Tow. [Andrzej] Żabiński – Kierownictwo Kościoła [polskokatolickiego] zostało zdemoralizowane wysokimi dotacjami Urzędu ds. Wyznań. Księża nie prowadzą pracy misyjnej wśród wiernych Kościoła rzymskokatolickiego, a tylko próbują przechwycić parafie będące w konflikcie z biskupem rzymskokatolickim. Tow. [Ryszard] Strzelecki – Zadaniem Kościoła polskokatolickiego jest prowadzenie pracy misyjnej wśród wyznawców Kościoła rzymskokatolickiego. Powinniśmy stwarzać warunki, aby parafie rzymskokatolickie przechodziły do tego Kościoła. Jeżeli wierni mają dość biskupa rzymskiego, a nie dojrzeli jeszcze do tego, aby całkowicie zerwać z religią, to należy ich przyciągnąć do Kościoła polskokatolickiego. Dotacje Kościołowi [polskokatolickiemu] należy dawać. Tow. Kliszko – Ustaliliśmy: Kościół [polskokatolicki] utrzymać i pomagać w jego umocnieniu. Jerzy Nagawiecki - Polemika: Realizacja polityki wyznaniowej państwa. Bolesław – na pierwszej linii frontu Meandry sądowych rozstrzygnięć Bodaj najważniejszym, namacalnym dowodem szczególnej opiekuńczości PRL-u nad polskokatolicką parafią w Bolesławiu jest przebieg procesu sądowego o bezprawne zagarnięcie przez KPK kościoła, plebanii, cmentarza, gruntów, zgromadzonych materiałów budowlanych oraz sprzętów należących od stuleci do parafii katolickiej. Historia sądowych zmagań, prawnie oczywista, dzięki ingerencji politycznej ciągnęła się latami, ślimaczyła, a efektem tych zabiegów miało być osłabienie wspólnoty katolickiej i tworzenie wokół niej atmosfery niedomówień. W tej skoordynowanej akcji brały udział najwyższe partyjne instancje PZPR, Urząd ds. Wyznań, Urząd Bezpieczeństwa, prokuratura oraz olkuskie władze partyjne i powiatowe. Nim Sąd Wojewódzki w Krakowie, w pierwszej instancji, 30 grudnia 1965 roku rozstrzygnął powództwo, upłynęło ponad 8 lat od chwili bezprawnego zaboru własności parafii rzymskokatolickiej w Bolesławiu. Co gorsza, sędziowie z cenzusem, wprawni juryści, w imieniu PRL-u wydali wyrok kuriozalny. Usankcjonowali zabór miejsca kultu: kościoła, plebanii, wyposażenia, etc. nie bacząc na prawo własności, na precyzyjne zapisy ofiarodawców. Oto fragmenty z uzasadnienia do wyroku: Parafia Kościoła Rzymsko-Katolickiego w Bolesławiu wytoczyła powództwo przeciwko Parafii Kościoła Polsko-Katolickiego w Bolesławiu, jej kolejnym proboszczom Tadeuszowi Gotówce i Franciszkowi Rumińskiemu oraz wyznawcom tego Kościoła: Marii Sałęga, Edwardowi Imielskiemu, Stefanowi Łaskawcowi, Andrzejowi Gomułce, Romanowi Balickiemu, Janowi Ziębie i Adamowi Łaskawcowi, i zarzucając, że w jesieni w 1957 roku bezprawnie zawładnęli opisanymi w pozwie nieruchomościami i ruchomościami stanowiącymi własność powódki, żądała nakazania im, by wydali powódce: szczegółowo oznaczone co do gatunku i ilości materiały budowlane przeznaczone na budowę plebanii i znajdujące się na terenie kościelnym w chwili usunięcia stamtąd duchownych rzym-kat., murowany budynek kościelny z placem, cmentarzem i wymienionymi w pozwie ruchomościami, a w tym również z sprzętem liturgicznym, budynek zwany plebanią z ogrodem, budynkami gospodarczymi i szczegółowo wymienionym urządzeniem, budynek zwa- ny wikariatem z placem i szczegółowo wymienionym urządzeniem, działką gruntu o powierzchni około 3 ha, której położenie w pozwie oznaczono oraz kaplice w Krzykawie, Ujkowie Nowym, Ujkowie Starym i Wodącej, których położenie oznaczono wraz z placami i szczegółowo wymienionym urządzeniem. Pozwani (parafia polsko-katolicka) wnosili bądź o odrzucenie pozwu z powodu niedopuszczalności drogi sądowej, gdyż w dniu 12. IX. 1957 roku pozwana Parafia złożyła w Urzędzie do Spraw Wyznań niezałatwione jeszcze podanie o przekazanie jej w zarząd i użytkowanie budynku kościelnego oraz budynków parafialnych, bądź to o zawieszenie postępowania sądowego do czasu wydania decyzji administracyjnej załatwiającej to podanie, bądź też wreszcie o oddalenie powództwa, gdyż nieruchomości wraz z budynkami, urządzenia budynków i materiały budowlane pochodzą ze składek parafian, których większość przeszła z wyznania rzymskokatolickiego na wyznanie polsko-katolickie. Sąd Wojewódzki w Krakowie wyrokiem z dnia 30.XII.1965 roku nr.II.C.340/65 zasądził pozwaną Parafię Kościoła polsko-katolickiego w Bolesławiu na opróżnienie i opuszczenie oraz oddanie stronie powodowej w posiadanie czterech kaplic znajdujących się w Krzykawie, Ujkowie Nowym, Ujkowie Starym i w Wodącej z całym ich urządzeniem i sprzętem liturgicznym, nakazał stronie pozwanej oddanie i dostarczenie stronie powodowej do miejsca przez nią wskazanego następujących materiałów budowlanych: 50.000 sztuk cegły, pryzmy kamienia budowlanego wapiennego długości 15 m szerokości 5 m wysokości 1 m. około 75m3, 30 dźwigarów stalowych, wapna gaszonego zmieszczonego w dole wapiennym, 3000 kg stali zbrojeniowej różnych, przekrojów, oddalił dalsze powództwo i zniósł wzajemne koszty sporu. (...) Sąd Wojewódzki ustalił, że do jesieni 1957 roku na terenie Bolesławia istniała jedynie Parafia Kościoła rzymskokatolickiego, która jest właścicielką spornych nieruchomości i ruchomości. W następstwie sporu między parafiami a biskupem kieleckim co do obsady stanowiska proboszcza tej parafii doszło do rozłamu wśród wiernych, których większość przeszła do Kościoła polsko-katolickiego i objęła w posiadanie sporne nieruchomości: budynek kościelny, kaplice, budynki mieszkalne, cmentarz, grunt orny oraz ruchomości i sprzęt liturgiczny. Sąd ustalił, że aktualnie na terenie Bolesławia zamieszkuje 10.275 osób, z czego 200 osób bezwyzna- 123 Jerzy Nagawiecki - Polemika: Realizacja polityki wyznaniowej państwa. Bolesław – na pierwszej linii frontu niowych, 600 osób wyznawców „Świadków Jehowy” i 6500 osób polsko-katolików. Sąd Wojewódzki uznał, że skoro kościół i zabudowania parafialne zostały wystawione kosztem wszystkich mieszkańców, to z punktu widzenia zasad słuszności, a także zasad współżycia społecznego, stanowią one w istocie współwłasność wszystkich mieszkańców. Jeżeli większa część tych mieszkańców wydzieliła się z dotychczasowej parafii i ustanowiła samodzielną, odrębną jednostkę administracyjną, to nie może pozostawać to bez wpływu na ocenę tytułu do zajmowania spornych pomieszczeń. Jeżeli jedna z tych grup (mniejsza) w oparciu o formalne prawo własności uniemożliwiałaby lub utrudniała wykonywanie kultu drugiej grupy (większej), to takie działanie nie może korzystać z ochrony prawnej jako sprzeczne z zasadami współżycia społecznego w Polsce Ludowej. W związku z tym sąd podzielił miejsce kultu w ten sposób, że wyznawcy rzymskokatoliccy mają do używania 6 kaplic, a wyznawcy polsko-katoliccy kościół. Sąd ustalił też, że w chwili przejęcia nieruchomości przez wyznawców Kościoła polsko-katolickiego na nieruchomości kościelnej znajdował się materiał budowlany tej jakości i ilości, jakie wskazano w pozwie, jednakże partia polsko-katolicka przeprowadziła remonty kościoła i budynków mieszkalnych, na które częściowo zużyto te materiały, i dlatego nakazał wydanie powódce pozostałych jeszcze materiałów. (...). Prowadząc rozprawę rewizyjną, Sąd Najwyższy. w składzie: J. Majorowicz, W Kuryłowicz i Z. Trybulski (sprawozdawca), po rozpoznaniu w dniu 26 listopada 1969 roku, wydał 23 grudnia 1969 roku orzeczenie. Uchylił w nim zaskarżony wyrok i sprawę przekazał do ponownego rozpatrzenia Sądowi Wojewódzkiemu w Krakowie. W uzasadnieniu Wysoki Sąd napisał: (…) Parafia Kościoła rzym-kat. w Bolesławiu, zgodnie z art. 35 k.p.c., – i tylko ona – była w chwili dojścia do rozłamu między wiernymi w 1957 roku właścicielką nieruchomości i ruchomości przez nią nabytych, o ile te nieruchomości z mocy przepisów nie przeszły na własność Państwa. Stąd też pogląd Sądu Wojewódzkiego, że skoro kościół i zabudowania parafialne zostały wystawione kosztem wszystkich mieszkańców, to „z punktu widzenia zasad słuszności, a także zasad współżycia społecznego, stanowią one w istocie współwłasność wszystkich mieszkańców” – nie znajduje oparcia w obowiązującym pra- 124 wie. Zasady współżycia społecznego w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, czy też pogląd na społeczno -gospodarcze przeznaczenia prawa własności, mogą rzutować na ocenę sposobu korzystania przez właściciela z jego prawa (art. 5 i 140 k.p.c.), ale nie mogą prowadzić do zmiany tytułu własności, gdyż żaden przepis takiego sposobu utraty i nabycia prawa własności nie przewiduje. Błędny jest również pogląd Sądu Wojewódzkiego, że o ile chodzi o grunt orny i cmentarz, co do tych nieruchomości „sprawa znajduje się poza niniejszym sporem”. W myśl art. 1 ust. 2 cyt. ustawy z dn. 20.III.1950 roku nie podlegają przejęcia na własność Państwa kościelne nieruchomości ziemskie, stanowiące gospodarstwo rolne proboszczów, które to fundacje Państwo poręcza duchownym jako podstawę zaopatrzenia. (…) Skoro więc Parafia Kościoła rzym. katolickiego w Bolesławiu była w chwili rozłamu wśród jej wiernych i jest nadal osobą prawną w rozumieniu prawa cywilnego, i skoro ta osoba prawna była w tej chwili podmiotem prawa własności określonych nieruchomości i ruchomości, rozważenia wymaga, czy i jaki wpływ na przedmiot i treść prawa własności tej osoby prawnej może mieć fakt wystąpienia z niej określonej liczby – a nawet większości – jej członków. (…) Należy więc uznać, że również po przejściu części – a nawet większości – wiernych parafii Kościoła rzymskokatolickiego w Bolesławiu na wyznanie polskokatolickie, powodowa Parafia Kościoła rzymskokatolickiego w Bolesławiu pozostała nadal wyłączną właścicielką tych nieruchomości i ruchomości, które w chwili rozłamu wśród wiernych stanowiły jej własność, stąd też żadnemu z pozwanych nie służy tytuł własności do całości lub części tych nieruchomości i ruchomości. Słuszny natomiast i utrwalony już w orzecznictwie sądowym jest pogląd wyrażony przez Sąd Wojewódzki, iż rozłam wśród wiernych danej parafii może mieć wpływ na treść i sposób wykonywania prawa własności przysługującego parafii, w której rozłam ten nastąpił. Wiąże się to z konstytucyjną zasadą wolności i równości wyznań. Społecznym przeznaczeniem majątku należącego do związków wyznaniowych jest umożliwienie wierzącym obywatelom PRL uprawiania kultu. (…) Powyższe ograniczenie sposobu wykonywania własności przez powodową Parafię ma na celu jedynie umożliwienie członkom pozwanej parafii odprawianie kultu – dopóki tej możliwości byliby pozbawieni we własnym budynku czy pomieszczeniu (…). Jerzy Nagawiecki - Polemika: Realizacja polityki wyznaniowej państwa. Bolesław – na pierwszej linii frontu * Jest jesień roku 1971. Od zajęcia katolickiego kościoła w Bolesławiu przez wyznawców KPK upłynęło długich 14 lat. Wydaje się, że finał konfliktu o kościelny obiekt zbliża się do końca. Postronni obserwatorzy spodziewają się rychło wyroku Sądu Wojewódzkiego w Krakowie. Jednak nad bolesławskimi wydarzeniami ciąży polityczne fatum. Komitety partyjne w powiecie i województwie nadal prowadzą walkę z Kościołem rzymskokatolickim. Sądy powolne władzy zwlekają z wyrokami. SB manipuluje, miesza, podtrzymuje konflikt. W aktach IPN (Ka 030/242 t.1) znajduje się korespondencja (tajna) pomiędzy Komendą Wojewódzką MO w Krakowie a Komendą Powiatową MO. w Olkuszu. 20 września 1971 roku wysłano z Olkusza do Krakowa „Plan działania Komendy Powiatowej MO w Olkuszu na wypadek zakłócenia porządku i bezpieczeństwa w miejscowości Bolesław na tle istniejącego konfliktu wyznaniowego między wyznawcami parafii rzymskokatolickiej, a wyznawcami parafii polsko-katolickiej”. Plan zatwierdzili zastępcy Komendanta Wojewódzkiego MO w Krakowie, pułkownicy St. Radziejewski i H. Mąka. Dokument precyzował narzędzia działania MO. i SB w Olkuszu wokół bolesławskiej sprawy: Dla zabezpieczenia porządku i bezpieczeństwa na wypadek powstałego konfliktu, planuje się powołanie sztabu w składzie: ppłk Wiesław Szkopiński, ppłk Antoni Wilk, mgr Józef Włodarz, kpt. Józef Kozioł, kpt. Jan Czepiel, kpt. Witold Kasza, por. Stefan Czarnul, por. Mieczysław Musielski, por. Mieczysław Kozina, ppor. Zbigniew Biziak. Jednym z celów rozpoznania operacyjnego (czytamy w dokumencie) było: „ rozpoznanie aktywu katolickiego” (podobnego rozeznania po stronie polskokatolickiej nie przewidywano). W ramach działań szczegółowych planowano delegowanie do Bolesławia, Krzykawy, Lasek, Ujkowa Starego, Ujkowa Nowego, Podlipia, Wodącej, i Bukowna Wsi (…) 15 funkcjonariuszy.(...) Do miejscowości Bolesław skierować 4 pracowników z aparatami fotograficznymi, którzy z ukrycia mogliby fotografować te miejsca i osoby tam znajdujące się, które naruszają porządek prawny. 18 października 1971 roku Kierownik Inspektoratu Operacyjnego KWMO w Krakowie ppłk F. Zieliń- ski zaadresował pismo do ppłk. Wiesława Szkopińskiego – komendanta powiatowego MO w Olkuszu: Zwracając w załączniku egz. nr 1 i 3 planu działania KPMO w Olkuszu na wypadek zakłócenia porządku i bezpieczeństwa w m. Bolesław informuje Towarzysza Komendanta, że sprawę tę omówił Z-ca Komendanta Wojewódzkiego MO ds. Służby Bezpieczeństwa płk Wojciechowski z I Sekretarzem KW PZPN w Krakowie tow. Klasą. Z rozmowy tej wynika, że: 1. Kolejna rozprawa w Sądzie Wojewódzkim, planowana na miesiąc październik br., nie odbędzie się bezwarunkowo przed VI Zjazdem PZPR i mało prawdopodobne, aby w 1971 roku odbyła się. [VI Zjazd PZPR odbył się w dniach 6 grudnia – 11 grudnia 1971 roku. Był pierwszym zjazdem z udziałem Edwarda Gierka jako I sekretarza PZPR. – uzup. Autora]. 2. W przypadku dojścia do konfliktu między parafianami w Bolesławiu oraz na tym tle prób zakłócenia bezpieczeństwa i porządku publicznego, główną rolę mają spełnić: a/ prokurator, b/straż pożarna. 3. Milicja Obywatelska i Służba Bezpieczeństwa ma na bieżąco zapewniać dla miejscowych władz i instancji partyjnej obiektywny dopływ informacji o sytuacji i zamierzeniach przeciwników. 4. Służba MO i SB w roli siły fizycznej winna wkroczyć tylko wówczas, gdyby przedsięwzięcia prokuratora i straży pożarnej okazały się nieskuteczne, a działania stron zwaśnionych zagrażały bezpośrednio życiu lub zdrowiu obywateli oraz mieniu – np.: usiłowanie zburzenia, podpalenia itp. Wszelkie kwestie niejasne i wątpliwe w tej sprawie proszę uzgadniać i konsultować z Inspektorem Operacyjnym KWMO oraz Wydziałem IV Służby Bezpieczeństwa KWMO w Krakowie. Wzmożona aktywność, która na początku lat siedemdziesiątych XX wieku uwidoczniła się wokół nierozstrzygniętego problemu kościoła w Bolesławiu, wiązała się z między innymi z wyrokiem Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, który 23 grudnia 1969 roku uchylił wyrok Sądu Wojewódzkiego w Krakowie z 30 grudnia 1965 roku i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia Sądowi Wojewódzkiemu. W uzasadnieniu sędziowie Sądu Najwyższego krytycznie ocenili postanowienie sądu niższej instan- 125 Jerzy Nagawiecki - Polemika: Realizacja polityki wyznaniowej państwa. Bolesław – na pierwszej linii frontu cji, zwracając uwagę na szereg błędnych interpretacji prawnych. Tym samym stało się jasne, że kolejne rozstrzygnięcie przyzna kościół w Bolesławiu prawowitym właścicielom – parafii rzymskokatolickiej. Władze polityczne znalazły się w defensywie. Wprawdzie jeszcze 21 stycznia 1971 roku Sąd Wojewódzki w Krakowie przychylił się do wniosku Urzędu ds. Wyznań, który zaproponował mediację między stronami konfliktu, niemniej uwidoczniona dynamika rozstrzygnięcia sporu była jednoznaczna.. 17 sierpnia 1972 roku Sąd Wojewódzki w Krakowie ogłosił wyrok w sprawie sporu o kościół w Bolesławiu niekorzystny dla KPK. Mimo iż przegrani, parafia polskokatolicka, zapowiedzieli złożenie odwołania od wyroku, niemniej stało się jasne, że piękny obiekt sakralny zlokalizowany przy ul. Kościelnej. w Bolesławiu przejmą rzymscy katolicy. Wydawało się, że kilkunastoletni spór dobiegał końca. Jednak nie dla Służby Bezpieczeństwa, która właśnie wówczas nasiliła swoją aktywność. Sprawa Obiektowa „Konflikt” Przeglądam grube teczki dokumentów zgromadzonych w Instytucie Pamięci Narodowej, a dotyczących sprawy kościoła w Bolesławiu. Na ponad 240 stronach formatu A4 zapisana jest historia działań, których prawdziwym celem była walka z Kościołem katolickim poprzez kreowanie zamieszania, inwigilację środowiska wiernych, dezintegrację. Analizując akta, rzuca się w oczy dysproporcja w traktowaniu katolików rzymskich i polskich. Atakowana, szykanowana i prześwietlana jest w zasadzie jedna strona sporu – rzymskokatolicka. Na nią nastawione są działania agenturalne i represyjne. Polskokatolików SB nie próbuje prześwietlać, oni działają w porozumieniu z władzą. W dokumentach uwidacznia się inspirująca rola ppłk. Antoniego Wilka, zastępcy komendanta powiatowego MO w Olkuszu, kierującego powiatowym SB, faktycznie prowadzącego sprawę obiektową „Konflikt”: Ministerstwo Spraw Wewnętrznych – Sprawa Obiektowa „Konflikt” nr ewidencyjny 12580/73. Zaczęto 27.04.1973 – zakończono 9.04.1986. TAJNE! Wniosek o wszczęcie sprawy obiektowej „Konflikt” na zaistniałą sytuację na tle sporu o kościół pomiędzy 126 wyznawcami rzymsko-katolikami a polsko-katolickimi w parafii Bolesław pow. Olkusz. CEL ZAŁOŻONY: Prowadzenie systematycznego rozeznania planów, i zamierzeń ośrodków dyspozycyjnych obydwu wyznań, kleru parafialnego, świeckiego aktywu w kwestii stanowiącej przedmiot sporu. (...) Kiedy tylko władze zwierzchnie zatwierdziły wniosek olkuskiej komendy MO, zabrano się aktywnie do pracy. Na czym ona polegała? Otóż w roku 1972, 1973 i kolejnych Służba Bezpieczeństwa zaczęła na szeroką skalę inwigilować katolików. W każdej miejscowości wytypowano członków tzw. aktywu, których poddano obserwacji i rozpoznaniu. Dziesiątki ludzi znalazły się na listach. Do ich obserwacji zwerbowano donosicieli: tajnych współpracowników i kontakty operacyjne. Tajny współpracownik pseudonim „Muzyk” 6 sierpnia 1972 roku wytypował najbardziej aktywnych wyznawców rzymskokatolickich. Podał 23 nazwiska. Inni: „Zosia”, „Zenon”, „Kalinowski”, „Ryś”, „Stefan”, „Wiesław”, „Janek”,. „J-30”, „Zbyszek” wskazywali kolejnych „aktywnych” według miejscowości. Lista rozrastała się, puchły teczki z donosami. SB archiwizowała także kazania i wypowiedzi księży. A wszystko po to, aby trzymać mieszkańców parafii Bolesław w ryzach i znać ich plany w stosunku do obiektu kościoła. Władze spodziewały się (nie wiadomo, na jakiej podstawie), że katolicy rzymscy podejmą próbę siłowego odebrania kościoła polskokatolikom. Tajni współpracownicy prowadzili intensywne rozeznanie wśród zatrudnionych w Kombinacie Górniczo-Hutniczym. Badano nastroje. Nic dziwnego! Wielkoprzemysłowa klasa robotnicza rosła w siłę. Do SB dochodziły sygnały, że delegacje robotnicze (wierni z Bolesławia i okolic) zamierzają udać się do tow. Gierka i Jaroszewicza z petycjami o szybkie rozstrzygnięcie sporu i wykonanie sądowych wyroków. Aby osłabić zaangażowanie członków parafii rzymskokatolickiej, władze PRL-u nie wahały się stosować najróżniejszych metod nacisku. Przykładem niech będą trzy poufne pisma-polecenia podpisane przez ppłk. Antoniego Wilka, adresowane do. I Sekretarza Komitetu Powiatowego PZPR, którym był wówczas tow. Stanisław Szczepanowski. Szef powiatowej Służby Bezpieczeństwa wnosił o przeprowadzenie rozmów, wywarcie presji, spowodowanie szykan wobec ludzi bliskich Kościołowi rzymskokatolickiemu w Bolesławiu: Wykaz osób, z który- Jerzy Nagawiecki - Polemika: Realizacja polityki wyznaniowej państwa. Bolesław – na pierwszej linii frontu mi proponuje się przeprowadzenie rozmów profilaktyczno-ostrzegawczych w związku z istniejącą sytuacją konfliktową na tle sporu o kościół w Bolesławiu przez Władze Administracyjne Powiatu: (...). Następnie ppłk Wilk przesyła listę nazwisk oraz instrukcję, jak rozmowy prowadzić. Ppłk Wilk obliguje również I sekretarza KP PZPR do spowodowania systematycznych kontroli przez Wydział Finansowy i Wydział Przemysłu i Handlu Urzędu Powiatowego w Olkuszu działalności warsztatów rzemieślniczych następujących osób [chodzi o dwóch stolarzy, właściciela sklepu, baru, zakładu fryzjerskiego]. W/w są aktywnymi działaczami parafii rzymsko-katolickiej (...). Kontrole te mają na celu zaabsorbowanie ich własnymi sprawami, co zmniejszy ich aktywny udział w działalności. W trzecim piśmie do I sekretarza KP PZPR ppłk Antoni Wilk proponuje przeprowadzenie rozmów profilaktyczno-ostrzegawczych (…) przez dyrekcję Kombinatu Górniczo-Hutniczego »Bolesław« w Bukownie [lista nazwisk]. Ppłk Wilk instruuje następnie: w rozmowach prowadzonych przez Dyrekcję należy uwzględnić: • wykazanie, iż są pracownikami kombinatu, który jest dla nich i ich rodzin źródłem utrzymania, • pracują na odpowiedzialnych stanowiskach, co jest dowodem zaufania ze strony kierownictwa kombinatu do ich kwalifikacji oraz dojrzałości społeczno-politycznej (...). Prowadzący rozmowy winni sporządzić relację pisemną z przebiegu oraz zajętego stanowiska przez wyżej wymienionych. Trzy zacytowane dokumenty z archiwów IPN są dowodem na nadrzędną rolę SB nad PZPR w powiecie olkuskim. Sprawa obiektowa „Konflikt”, wykreowana przez służby PRL-owskiego państwa, mimo ewidentnych racji po stronie bolesławskich rzymskokatolików, mimo sądowych rozstrzygnięć, była nadal rozgrywana przez SB i jej szefa ppłk. Antoniego Wilka. Odwołania, odwołania... Lata siedemdziesiąte XX wieku – nowe, gierkowskie czasy, okres stopniowego otwierania się PRL-u na Europę (i jej pieniądze), procesy normalizujące wschód-zachód – oto czynniki, które z jednej strony nakazywały władzom politycznym państwa respektować cywilizacyjne pryncypia (prawo własności). Stąd rewizja sądowego rozstrzygnięcia z roku 1965, w myśl którego kościół w Bolesławiu scedowano na polskokatolików, sankcjonując rebelię z jesieni 1957 roku. Z drugiej strony polityka wewnętrzna PZPR i Służby Bezpieczeństwa oraz nawyk permanentnej walki z niezależnym Kościołem Rzymskokatolickim nakazywały organom maksymalnie opóźniać wykonanie wyroku, mnożyć trudności proceduralne, tworzyć zamieszanie. A wszystko po to, aby pokazać, „kto tu rządzi”! Szczególny alert budziły w szeregach powiatowego SB wizyty kościelnych dygnitarzy w Bolesławiu. Plany „przedsięwzięć operacyjnych do sprawy obiektowej Konflikt” pełne są rozpisek zadań dla specjalnych grup zabezpieczających. 27 sierpnia 1972 roku przebywał w Bolesławiu prymas, kard. Stefan Wyszyński, w kwietniu roku następnego – biskup Edward Materski, w maju – biskup Jan Jaroszewicz (w związku z poświęceniem kaplicy na Tłukience). 12 sierpnia 1973 roku w Bolesławiu odbywała się peregrynacja obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Główne uroczystości odbywały się w namiocie na cmentarzu. Mszę św. koncelebrował ks. kardynał Karol Wojtyła. Przyjazd do Bolesławia metropolity krakowskiego, trzech biskupów kieleckich oraz wielu księży diecezjalnych (ok. 400) zrodził w głowach przywódców polityczno-administracyjnych przypuszczenie, że rzymskokatoliccy hierarchowie i wyznawcy planują szturm na kościół w Bolesławiu (taka logika „oko za oko, ząb za ząb” w tym środowisku nie dziwi). Przecież w 1957 roku, przy biernej przychylności administracji lokalnej oraz MO i SB, przeprowadzono atak na katolicką świątynię! Aby „przykryć” peregrynacyjne świętowanie, parafia KPK. w Bolesławiu zorganizowała równolegle, 12 sierpnia 1973 roku, uroczystości 80-lecia święceń kapłańskich bp. Franciszka Hodura – pierwszego biskupa Kościoła narodowego – z udziałem hierarchów polskokatolickich: Juliana Pękali, Waleriana Kierzkowskiego, Tadeusza Majewskiego, 17 księży oraz wiernych lokalnych i przyjezdnych. W związku z tym, płk Antoni Wilk nakazywał potrzebę operacyjnego zabezpieczenia uroczystości peregrynacyjnych w celu rozpoznania zamierzeń organizatorów (...). Szef olkuskiego SB przy każdej niemal okazji spodziewał się roz- 127 Jerzy Nagawiecki - Polemika: Realizacja polityki wyznaniowej państwa. Bolesław – na pierwszej linii frontu ruchów – dzięki Bogu, bezskutecznie. Sam je zresztą prowokował! 10 października 1973 roku Sąd Najwyższy ogłosił wyrok w sprawie o kościół i mienie parafialne. w Bolesławiu korzystny dla parafii rzymskokatolickiej. Dzień później, 11 października, proboszcz Jan Snoch i wikary Jan Kwas udali się z wizytą do Przewodniczącego Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Olkuszu Henryka Michalskiego z prośbą o wydanie im kluczy do kościoła. Księża wyszli z niczym. Wprawdzie rozstrzygnięcie sądowe nie budziło wątpliwości, to jednak służby PRL-owskiego państwa nadal oczekiwały na wojnę religijną o kościół w Bolesławiu. Oto kolejny dokument KP MO, tajny, datowany na 16 października 1973 roku, zatytułowany: „Plan działania MO i SB KP MO w Olkuszu na wypadek zbiorowego naruszenia bezpieczeństwa i porządku publicznego w m. Bolesław”, skierowany do zatwierdzenia przez wojewódzką milicję. Dzień później plan zatwierdził sam szef KW MO. w Krakowie płk Zbigniew Jabłoński (późniejszy wiceminister spraw wewnętrznych i prezes PZPN).. I tym razem szefowie olkuskiej milicji, Szkopiński. i Wilk, wieszczą siłowe rozstrzygnięcie. 21 października wierni parafii rzymsko-katolickiej mają zamiar siłą zabrać kościół opierając się na wydanym orzeczeniu Sądu Najwyższego – napisali do KW MO. Na tę okoliczność stworzono specjalną grupę operacyjną liczącą 60 funkcjonariuszy oraz zgromadzono. w odwodzie 250 ZOMO-wców i ORMO-wców. Równolegle trwała wzmożona inwigilacja. TW dwoili się. i troili. Na darmo! W Bolesławiu nie stało się nic. Zwyciężyła rozwaga hierarchów i rozsądek parafian. Minęło kolejnych kilka miesięcy. Jak się wydawało, sprawa kościoła w Bolesławiu dobiegała do szczęśliwego finału. W kwietniu 1974 roku biskup kielecki Jan Jaroszewicz mianował Władysława Zachariasza proboszczem w Bolesławiu. Po kilkunastu latach ksiądz Zachariasz wrócił do Bolesławia w roli proboszcza (zmarł w grudniu 2009 roku, przeżył 89 lat). 3 lipca 1974 roku delegacja wyznawców rzymskokatolickich, około 100 osób, przybyła do Sądu Powiatowego w Olkuszu z interwencją o przyspieszenie egzekucji wyroku Sądu Najwyższego z 10 października 1973 roku. Stało się tak dlatego, że w bolesławskim środowisku rozeszła się wiadomość, iż kościelny obiekt trafi. w ręce parafii rzymskokatolickiej najwcześniej we wrześniu 1974 r. Wizytę u prezesa Sądu Powiato- 128 wego wierni powtórzyli 5 lipca. SB dowiedziała się, że delegacja bolesławskich parafian zamierza złożyć petycję w sprawie egzekucji komorniczej wyroku u premiera Piotra Jaroszewicza, którego pobyt na Ziemi Olkuskiej zaplanowano na 17 lipca. Milicja zaczęła działać. Komenda Powiatowa MO wyprodukowała dokument: „Plan zabezpieczenia przeprowadzenia egzekucji w miejscowości Bolesław w dniu 11 lipca 1974 roku.” Do egzekucji komorniczej jednak nie doszło. Prokurator Generalny PRL, niesławnej pamięci Lucjan Czubiński (autor tajnej instrukcji, czyli „Uwag o dotychczasowych zasadach ścigania uczestników nielegalnej działalności antysocjalistycznej”), wniósł rewizję nadzwyczajną od wyroku Sądu Najwyższego z dnia 10 października 1973 roku. Optował za pozostawieniem kościoła w Bolesławiu we władaniu polskokatolików przez kolejnych pięć lat. Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. Związany mocno z resortem spraw wewnętrznych, twardogłowy PZPR-owskiej ekipy, włączył się desperacko, jako ostatni, do rozgrywki po stronie władz PRL-u, po stronie antykatolickiej doktryny, po stronie katolików-narodowców. Mimo obstrukcji generała brygady (szefa wojsk MSW, członka KC PZPR) tow. prokuratora Czubińskiego, sytuacja w Bolesławiu stabilizowała się.. W 1975 roku Sąd Najwyższy podtrzymał wcześniejsze orzeczenie. Stara parafia katolicka, której zaczynem była kaplica dziedziców Bolesławia – Romiszewskich i fundacja ich córki Zofii oraz jej męża Hilarego Moszyńskiego z roku 1627, wracała do prawowitych właścicieli zgodnie z wolą ofiarodawców.. W 1975 roku kościół został odzyskany i szybko zagospodarowany. Odnowiono polichromię i odmalowano część wnętrza kościoła. Zrazu czyniono starania, aby powtórną inaugurację katolickiej świątyni. w Bolesławiu uczcić w szczególnie mocnym akcentem.. 31 października 1975 roku w Bolesławiu miały miejsca doniosłe uroczystości z udziałem trzech biskupów kieleckich – tygodniowe misje prowadzone przez. oo. Cystersów. Wziął w nich udział ks. kardynał Karol Wojtyła, późniejszy papież Jan Paweł II. * Konflikt o kościół, cmentarz, zabudowania parafialne, grunty – dobiegał końca. Jeden z głównych animatorów zamieszania, szef olkuskiego SB ppłk Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie Antoni Wilk, odszedł na emeryturę. Parafia polskokatolicka otrzymała działkę przy ul. Głównej 5 w Bolesławiu i tam, przy pomocy władz administracyjnych, wybudowała sobie własne locum. 8 kwietnia 1986 roku Zastępca Szefa Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych ds. Bezpieczeństwa ppłk Jerzy Birnbach (członek specjalnej, szczególnie utajnionej komórki „D”, wyodrębnionej w IV departamencie MSW – do zadań specjalnych przy zwalczaniu Kościoła katolickiego) podpisuje wniosek Zastępcy Szefa Rejonowego USW w Olkuszu. o Zakończeniu sprawy obiektowej Konflikt: W uzasadnieniu wysoki funkcjonariusz SB z Olkusza stwierdził: „w 1975 roku kościół przekazany został wyznawcom rzymskokatolickim i od tego okresu nie notowano już większych konfliktów, które w ostatnim czasie zupełnie ustały. Ponadto w miesiącu marcu 1986 roku z parafii polskokatolickiej w Bolesławiu definitywnie odszedł jej proboszcz ks. T. Gotówka będący niejednokrotnie motorem działań konfliktowych (...)”. Konflikt dobiegał końca. Czy został spowodowany spontanicznymi i oddolnymi ruchami katolików zatroskanych o losy swego dwudziestowiecznego kościoła, czy wręcz przeciwnie, został wykreowany i był prowadzony przez władze PRL i jej agenturę? Wątpliwości, jeśli w ogóle, mają tylko nieliczni. Źródła: 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. Sprawa obiektowa „Konflikt” - IPN (Ka 030/242 t.1). Wyrok w imieniu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej z dnia 23 grudnia 1969 Sądu Najwyższego – Izba Cywilna. Sygn. Akt II GR 161/66. (odpis) wraz z odpisem wyroku. z dnia 30 grudnia 1965 Sądu Wojewódzkiego w Krakowie Sygn. Akt II C.340/64-. Biuletyn IPN nr-3 2004 rok. Kościół narodowy, czyli historia manipulacji - Marek Lasota „Nowe Państwo” nr 6 (360), 2005. Księża niezłomni: W starciu z działaniami UB i MO - Ksiądz hm. Stanisław Kurdybanowski (1914-1981). Obrońca Chrystusowego krzyża - ks. Kazimierz Biernacki (1918-1986) -”Nasz Dziennik” nr- 293 (3006) 15-16 grudnia 2007 r. Akta osobowe - Antoni Wilk - IPN Kr 0161/94 (z akt wyłączono jedną kartę wytworzoną po 31.07.1990 roku – nadal utajnioną). Tadeusz Gotówka – IPN Kr 009/7710. 129 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie 130 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie Franciszek Lisowski Tamte czasy, tamci ludzie 131 Franciszek Lisowski - Tamte czasy, tamci ludzie Franciszek Lisowski Tamte czasy, tamci ludzie Dla dzisiejszego olkuskiego środowiska jestem ostatni ze środowiska „drożdżowego”. Mogę bez zarozumialstwa powiedzieć, że kiedyś, w czasach przedwojennych, było ono zaczynem aktywności społecznej. Trudno sobie dziś, w czasach marazmu, wyobrazić, jakie to było aktywne, dynamiczne środowisko, ile było organizacji społecznych, ilu społecznych liderów, dziś już zapomnianych. Mogę tak powiedzieć, bo na tamte czasy przypadła moja młodość. Mam lat niemal 90 i w latach 1936-1939 byłem uczniem olkuskiego Gimnazjum i aktywnym harcerzem…– Tak mówi magister ekonomii wsi, Mieczysław Karwiński, niezmożony człowiek czynu i zapalony krajoznawca. Zeszyty Historyczne Olkusza nr 7, Olkusz 2009, s.102 Panie Mieczysławie, oto zdjęcie zjazdu koleżeńskiego wychowanków Gimnazjum z roku 1956. Na nim widzimy nauczycieli z tamtych czasów. Czy Pan ich pamięta? - Nie wszystkich, choć kilkoro z nich mnie uczyło. W górnym rzędzie Witold Konopacki, Piotr Kołacz, Anna Deręgowska, [Włodzimierz Tyboń – FL]. W rzędzie środkowym: NN, Jadwiga Kondaki, Stanisława Zubowa, Maria Feczkowa, NN, NN. W dolnym: Innocenty Libura, Leonia Ogrodzka, Elżbieta Zbiegowa, Jan Gierymski, NN, NN, Stanisław Wilczyński, dyrektor szkoły. 132 Kto to był Innocenty Libura? Libura był uczniem naszej Szkoły, związany był. z nią raczej emocjonalnie [w latach 1924-1925]. Tu,. w Olkuszu, miał rodzinę. Wszyscy znali tę postać z długą, apostolską brodą. To był człowiek niezwykły. Dr Innocenty Libura był w młodości oficerem Wojska Polskiego, uczestnikiem wojny 1939 roku, internowanym więźniem obozu w Woldenbergu.. A przede wszystkim skautem – od roku 1913; a potem harcerzem, harcmistrzem, niezmożonym krajoznawcą. Pracował zawodowo w szkołach średnich w Rybniku i tamtym stronom poświęcił kilka ze swoich książek. W Rybniku istnieje nawet upamiętniająca tę postać „Ścieżka Innocentego Libury”. Na tym zdjęciu znalazł się zapewne dlatego, że był inicjatorem i głównym redaktorem pierwszej – i jak dotąd jedynej – Księgi Pamiątkowej naszego Liceum. A obok niego Leonia Ogrodzka… To też postać na swój sposób pomnikowa. Maturę zdała w naszym Gimnazjum [w roku 1921]. i od tego czasu pracowała w nim jako sekretarka przez lat 41. Była żywą kroniką Liceum. Znała chyba wszystkie, kolejne pokolenia Olkuszan. Zawsze uśmiechnięta, życzliwa dla uczniów, powszechnie szanowana. Zasłużyła się tym, że w czasie okupacji uratowała całą dokumentację uczniów i nauczycieli. W roku 1956 była współautorką wspominanej już Kroniki. Zdziwiła mnie tu obecność Jana Gierymskiego… Nie ma powodu do zdziwienia. Ci nauczyciele na zdjęciu – to byli „jego ludzie”. Mimo, że wtedy,. w roku 1956, nie pracował w Olkuszu, był znany. w środowisku olkuskim, a szczególnie w środowisku starszych nauczycieli. I zapewne dlatego został na ten zjazd zaproszony. Pozwolę sobie rozszerzyć tę informację: Jan Drozd-Gierymski (1889-1978) w latach 1914 był oficerem Legionów. W czasach legionowych zorganizował wojskową łączność telegraficzną, a po pierwszej wojnie – sieć telekomunikacji w całym kraju. Był posłem na Sejm II Rzeczpospolitej. W latach 1929-1930 był dyrektorem Gimnazjum w Olkuszu,. a w latach 1930-1935 dyrektorem Gimnazjum i Liceum w Piotrkowie Trybunalskim. W latach następnych – Burmistrzem Piotrkowa. Odznaczony wielce prestiżową Odznaką Honorową II st. LOPP, w czasie wojny pracował w Tajnej Organizacji Nauczycielskiej. Po wojnie założyciel, zaś w latach 19451950 dyrektor, a potem nauczyciel matematyki i fi- Franciszek Lisowski - Tamte czasy, tamci ludzie zyki w Liceum Ogólnokształcącym w Wolbromiu. Jego grób znajduje się na cmentarzu w Wolbromiu. Wracając do Olkusza… Czy pamięta Pan innych swoich nauczycieli? Niech pomyślę…Profesor Mitka, Profesor Piotr Kołacz, Profesor Kwapisz, Profesor Rudolf Mykita…, Rudolf Mykita. Ukrainiec. Matematyk. Miałem go wówczas za człowieka wielce pobożnego, bo kiedy ja odpowiadałem z matematyki, on zazwyczaj wzdychał: „Boże zmiłuj się nade mną”… No, nie byłem ja za pan brat z królową nauk, oj nie, bardziej interesowały mnie przedmioty humanistyczne. Czy był Pan dobrym uczniem? Na początku mojej edukacji gimnazjalnej nawet bardzo dobrym (o matematyce nie wspomnę). Potem jednak wciągnęło mnie harcerstwo. Ono stanowiło mój świat. Moja pasja do dziś… A coś więcej o tamtych szkolnych czasach… Nasza Szkoła – Gimnazjum Męskie – mieściła się przy ulicy Augustiańskiej, w budynku dzisiejszego ZDZ [Zespół Doskonalenia Zawodowego]. W porównaniu z obecnymi molochami – nieduża! 20 chłopców. Dziewczęta miały swoje gimnazjum. Ale życie towarzyskie młodzieży kwitło. Uczono nas tańców narodowych, ludowych, towarzyskich, które to umiejętności wykorzystywaliśmy na balach przebierańców i zabawach, najczęściej karnawałowych. Aktywność społeczna tej młodzieży była doprawdy nadzwyczajna. Było to w Olkuszu najbardziej kreatywne środowisko. Dość powiedzieć, że w czasie zbliżającej się wojny harcerzom z Gimnazjum powierzono bardzo odpowiedzialne zadanie obserwacji ewentualnych niemieckich samolotów. W dniach wojny staliśmy się prawdziwymi żołnierzami. Harcerstwo… Pana pasja… Nasza 10. Drużyna im. Tadeusza Kościuszki miała wyjątkowe, sukienne chusty. Pięknie to wyglądało. Jak wspomniałem – było nas w szkole niedużo. i nasza drużyna też nie była zbyt liczna: 90 druhów. Byłem jej drużynowym. I mogę powiedzieć, że byłem kreatorem życia społecznego chłopców w naszej Szkole. Ojciec wychował mnie w duchu patriotyczno-rycerskim i w tym duchu kierowałem „swoimi” harcerzami. A w drużynie realizowaliśmy podstawową zasadę harcerską: samowychowanie. Zresztą dom, harcerstwo i Szkoła działały w jednym duchu. Miałem zatem mądrych, życiowych mentorów. Spotykam się czasem z pytaniem o to, w jaki sposób, ja- kimi metodami wychowano tę młodzież w czasach przedwojennych, że potem wykazała się tak wspaniałą postawą w czasie wojennej próby. Odpowiedź jest prosta: mieliśmy wielką Ideę i wspólną drogę wychowania. ZHP był organizacją na swój sposób elitarną. Należeli do niego ci koledzy, którzy dobrowolnie przyjmowali twarde zasady Prawa i Przyrzeczenia Harcerskiego. Harcerstwo było – i być powinno – szkołą, dobrowolną szkołą charakteru. I ta tradycja powinna przetrwać. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem masowości ZHP, choć nie wszyscy instruktorzy się z tym zgadzają. Organizacja nasza przeszła. w ostatnich 20 latach swoiste „tsunami”. I jeśli odrodziła się, to znaczy ma w sobie siłę wewnętrzną. Odtworzy się z czasem w innej postaci, dostosowanej do zmienionych warunków. Będzie to jednak wciąż to samo harcerstwo. Otwarte. Dające nowe możliwości najlepszej młodzieży. A w czasie wojny? Szare Szeregi? Szare Szeregi – to bardziej organizacja warszawska w tym kształcie, w jakim przeszła do historii stolicy.. U nas była to organizacja młodszych harcerzy. Ja już byłem za stary. Swoje miejsce znalazłem w konspiracji Armii Krajowej. Po wojnie, w latach 1946-48 kończyłem przerwaną edukację gimnazjalną. Wtedy działałem już w olkuskiej Komendzie Hufca jako zastępca komendanta, niezapomnianego druha Tadeusza Barczyka. Drużynowym w Szkole był wtedy Bogdan Szczygieł. Potem studia na Wydziale Rolnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego – ale to już inny rozdział życia. Zamknęła się młodość? Nie… Młodym się jest tak długo, jak długo człowiek jest wewnętrznie młody. Mam, jak wspomniałem, lat prawie 90, ale tyle jeszcze przede mną planów, zamiarów… Najważniejszy to renowacja Starego Cmentarza. Ja, Olkuszanin, chcę olkuską przeszłość przekazać olkuskiej przyszłości. Zachować pamięć o tamtych, jakże pięknych, minionych pokoleniach. Podobno nigdy Pan nie tknął nawet kropli alkoholu… „Harcerz nie pije i nie pali” – przyjąłem tę zasadę przyrzeczenia harcerskiego i wciąż jestem jej wierny. Harcmistrz pijący alkohol i palący papierosy? Niemożliwe. 4.10.2009. 133 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie 134 Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie Łukasz Kmita Pozostawił po sobie błogosławiony ślad 135 Łukasz Kmita - Pozostawił po sobie błogosławiony ślad Łukasz Kmita Pozostawił po sobie błogosławiony ślad 11 lutego 2010 roku, w dzień Matki Bożej z Lourdes, odszedł do Pana ks. Stanisław Gajewski, emerytowany proboszcz Parafii pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego w Olkuszu. Po długiej i bardzo ciężkiej chorobie zmarł o godz. 5.10 w olkuskim szpitalu. Prawie każdy olkuszanin pamiętał, znał lub przynajmniej słyszał o księdzu Stanisławie Gajewskim. Mówili o nim, że jest ,,wulkanem energii”, bo zawsze chętnie i aktywnie angażował się nie tylko w sprawy parafialne, ale również społeczne i kulturalne. Odszedł do Pana, ale w Olkuszu pozostawił cząstkę siebie – potężny kościół i prawie 20-tysięczną wspólnotę parafialną – dzieło jego życia, dla którego poświęcił siebie i swoje zdrowie. Stanisław Gajewski, syn Walentego i Stanisławy z d. Natkaniec urodził się 1 listopada 1937 roku w Skale. Dwa tygodnie później został ochrzczony przez posługującego w rodzinnej miejscowości księdza J. Mazurka. W rodzinnej Skale uczęszczał do Liceum Ogólnokształcącego i w 1955 roku zdał maturę. W tym samym roku wybrał drogę duszpasterskiej posługi i wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Kielcach, gdzie w latach 1955-1961 odbył studia filozoficzno-teologiczne.. 15 maja 1960 roku przyjął święcenia diakonatu, a rok później, 27 maja 1961 roku, w kieleckiej katedrze z rąk bp. Czesława Kaczmarka przyjął święcenia kapłańskie. Decyzją ówczesnego biskupa został skierowany na posługę duszpasterską do Solca Zdroju. Po dwuletniej pracy w tamtejszej parafii Ksiądz Stanisław Gajewski został wikariuszem we Włoszczowej, gdzie pracował ponad 8 lat. Przyciągał młodzież, ratował rodziny – Dał się poznać nam jako kapłan bardzo aktywny. Zawsze rozpierała go energia i chęć do działania. Na 136 homilię każdorazowo przygotowywał mnóstwo własnoręcznie napisanych kartek, a jego kazania były bardzo bogate w treść. Mocno zaangażował się w pracę z młodzieżą, której poświęcał cały swój wolny czas. Nie bał się mówić prawdy, co pod koniec lat 60-tych bardzo nie podobało się ówczesnej władzy. Już wtedy esbecja obserwowała księdza Stanisława. Dochodziło nawet do sytuacji, że panowie ze służby bezpieczeństwa podsłuchiwali go, stojąc godzinami pod oknem plebanii, gdzie mieszkał – to słowa Tadeusza Śliwińskiego, parafianina pochodzącego z Włoszczowej. – Ksiądz Stanisław Gajewski był w tamtych czasach zupełnie innym kapłanem niż wszyscy - dla nas takim objawieniem. To był początek ożywienia wśród nas – wśród młodzieży. W tych czasach dystans między księżmi, a młodzieżą był duży. A on był inny. Swoim życiem i przykładem przybliżał nam Pana Boga. Bardzo umiejętnie używał porównań i przykładów. Na początku swojej posługi – jak przyszedł do parafii we Włoszczowej – można powiedzieć, że zrobił pozytywną rewolucję wśród młodzieży. Warto pamiętać, że w tych czasach uczniowie byli mocno indoktrynowani. Młodzież mieszkająca w internacie miała nie chodzić na religię i do kościoła, tymczasem ksiądz Gajewski przyciągał ich. Wtedy u nas w parafii powstało coś w rodzaju duszpasterstwa młodzieży, a przy kościele narodził się zespół muzyczny. Tematyka jego kazań była niezwykle odważna. Takie działanie wikarego nie podobało się władzy ludowej. Przez to ksiądz miał liczne problemy. Wiem, że wielokrotnie go wzywano, przesłuchiwano i nagrywano w komitecie. Oni się bali, że ks. Stasiu za bardzo przyciąga młodzież – opowiada Paweł Ameryk z Włoszczowej, który działał w ruchach organizowanych przez Księdza Gajewskiego. To właśnie już we Włoszczowej objawił się talent organizacyjny księdza Gajewskiego. – Ponieważ miejscowy proboszcz był starszy i chory, ksiądz Stanisław zastępował go w sprawach gospodarczych. Wykorzystując luki prawne, zbudował przy kościele bu- Łukasz Kmita - Pozostawił po sobie błogosławiony ślad dynek tzw. „stróżówkę”, gdyż plebania od świątyni była oddalona o ponad kilometr. W pamięci mam organizowane przez niego piękne jasełka, budowane na Boże Narodzenie okazałe - jak na tamte lata - szopki, które co roku miały inne przesłanie. Ksiądz Stanisław Gajewski miał też niezwykły dar. U nas we Włoszczowej udało mu się pogodzić kilka skłóconych małżeństw, które miały problemy rodzinne – dodaje Paweł Ameryk. Jak wspominają mieszkańcy Włoszczowej, ks. Stanisława można było spotkać wszędzie. Na swoim motorze jeździł po całej okolicy. Młodzież, którą wychowywał, do dziś doskonale pamięta postać młodego, szczupłego i błyskotliwego kapłana. Ameryk wspomina też jeszcze jedną historię. Jako uczeń liceum przygotowywał się do lekcji biologii. Wszyscy w okolicy wiedzieli, że młody wikary ze Skały ma ciekawą bibliotekę, dotyczącą nie tylko historii, ale. i nauk przyrodniczych. – Pożyczyłem więc książki od księdza. Przygotowałem się na lekcję biologii i gdy nauczycielka zaczęła mnie pytać, przedstawiłem jej swoją wiedzę zaczerpniętą z lektury podręcznika i dodatkowo zacząłem jej zadawać pytania. Tym sposobem zapędziłem profesorkę w kozi róg, gdyż nie znała odpowiedzi. Potem nauczycielka pytała skąd mam tak fachową literaturę – opowiada Ameryk. Po latach spędzonych we Włoszczowej przyszedł czas na zmianę parafii. Decyzją księdza biskupa. w 1969 roku ks. Stanisław Gajewski trafił do Buska Zdroju. Tu, podobnie jak we Włoszczowej, zdobył liczne grono przyjaciół. 5 lat później, tj. 21 czerwca 1974 roku, trafił do Olkusza, gdzie został wikarym w miejscowym kościele. Tu, na ziemi olkuskiej, pracował ponad 35 lat. Jak podają źródła sosnowieckiej kurii, od 1 września 1982 rok ks. Stanisław Gajewski pracował jako wikariusz-ekonom parafii Olkusz-Wschód, ze wszystkimi obowiązkami i prawami proboszczowskimi. Grupka dzieci z ks. Gajewskim na olkuskim rynku. Fot. Arch. parafii Ks. Gajewski z dziećmi w lokomotywie. Fot. Arch. parafii 30 kwietnia 1983 roku Stanisław Szymecki, biskup kielecki, mianował go proboszczem Parafii pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego w Olkuszu. 19 lipca 1984 roku został mianowany przez bp. Stanisława Szymeckiego wicedziekanem dekanatu Olkusz-Południe. 19 listopada 1992 roku decyzją bp. Adama Śmigielskiego zostaje Ojcem Duchownym dla Kapłanów Dekanatu Olkusz – św. Andrzeja Apostoła na okres pięciu lat. 25 marca 1997 roku został kanonikiem gremialnym. i penitencjarzem Kapituły Kolegiackiej Olkusko-Pilickiej, a 4 listopada 2004 roku kapelanem Związku Pszczelarzy w Olkuszu. Powstanie „magazynu suchych materiałów budowlanych” Znaczny rozwój Olkusza i duży przyrost ludności miasta spowodowany budową dużych osiedli mieszkaniowych (Pakuska i Młodych) sprawił, że wierni z ks. Stanisławem zaczęli myśleć o powstaniu osobnej parafii. – Pierwszy kontakt z księdzem Gajewskim miałem poprzez chrześnicę, którą ksiądz jako wikariusz „w Andrzeju” przygotowywał do Pierwszej Komunii. Dzięki temu poznaliśmy się bliżej. 17 września 1980 roku odbyło się w moim domu pierwsze spotkanie grupy inicjatywnej, składającej się z kilkunastu osób. Byli to m.in. Jan Waśko, Józef Czyżewski, Edward Niemczyk, Stefan Stach, Marian Kostulski oraz państwo Szotkowie, Aleksandra i Stanisław Dąbkowie oraz Mateusz Nowak, Zofia Kuźniak i moja żona Hiacynta. Zaczęliśmy spotykać się na modlitwie pod tzw. „suchą sosną”. Później gromadziliśmy się na tradycyjnych nabożeństwach majowych i czerwcowych. Wtedy zrodziła się w nas myśl o powstaniu 137 Łukasz Kmita - Pozostawił po sobie błogosławiony ślad parafii – opowiada Tadeusz Gumółka, który od początku pomagał przy budowie kościoła. „Sucha sosna” to miejsce szczególne w historii, to poniekąd zaczątek parafii: stojące na rozdrożu potężne drzewo, które kiedyś zostało uszkodzone przez ludzi. Po zamachu na Ojca Świętego na sośnie powsta- Styczeń 1981r. przy „suchej sośnie”. Fot. Atch. parafii ła kapliczka, przy której gromadzono się na okolicznościowych nabożeństwach. W trakcie stanu wojennego władze miejskie chciały usunąć drzewo, jak tłumaczono, ze względu na zagrożenie przy budowie nowej drogi. Jednak udało się ocalić to miejsce. Ścięto jedynie koronę, a około 4 metrowy pień z kapliczką pozostał. Warto dodać, że jeszcze niespełna 3 lata temu mieszkańcy prywatnych domów, położonych. w okolicy, licznie przychodzili na odprawiane tu spontanicznie nabożeństwa majowe. Jak wspomina Gumółka, na spotkaniach modlitewnych pod „suchą sosną” na ul. Biema w latch 80-tych gromadzili się nie tylko chętni do modlitwy. Księdzu towarzyszyli także „smutni panowie”, którzy skrupulatnie notowali to, co mówiono. Waśko, pracujący od początku przy powstaniu kaplicy i zarazem późniejszy zakrystianin, zaraz po otrzymaniu zezwolenia przystąpiono do karczowania lasu i budowy tzw. „magazynu suchych materiałów budowlanych”, który potem przekształcono na kaplicę. 20 października 1982 roku została odprawiona pierwsza Msza. Ksiądz Stanisław czynił dalsze starania, mające na celu rozbudowę budynków parafialnych, jednak ze względu na brak zgody nadleśnictwa dalsze prace musiały być czasowo wstrzymane. W 1984 roku do kaplicy została dobudowana plebania. Władze cały czas bacznie przyglądały się działalności księdza Gajewskiego, który angażował wszystkie swoje siły. w rozbudowę parafii, zarówno pod względem duchowym jak i materialnym. Jednak nie wszyscy pomagali księdzu w budowie. „Nieznani sprawcy” podpalili budynki gospodarcze, w których składowane były materiały budowlane. – W tym czasie z inicjatywy Jana Waśki i wikariusza ks. Adamczyka za aprobatą księdza Stanisława powstały kręgi rodzin domowego kościoła i krąg młodzieżowy. Skupiały one kilkanaście rodzin z terenu parafii. Zostało także zainicjowane nabożeństwo do Matki Bożej Fatimskiej odprawiane 13-stego każdego miesiąca od maja do października – opowiada Tadeusz Gumółka. Powstanie parafii W styczniu 1981 roku udała się do referatu wyznań w Katowicach delegacja wiernych z Olkusza, celem podjęcia rozmów, które skutkowałyby wydaniem pozwolenia na budowę tymczasowej kaplicy. Kolejnym krokiem była wizyta w Kielcach u bp. Jana Gurdy i bp. Edwarda Materskiego. Po rozmowach parafianie z ks. Gajewskim na czele otrzymali zapewnienie o poparciu działań i przyspieszeniu budowy punktu katechetycznego. 24 kwietnia 1982 roku zostało wydane zezwolenie. Jak wspomina Jan 138 Widok na plac budowy kościoła. Fot. Arch. parafii W latach 1982-1986 ksiądz Gajewski podjął starania, mające na celu gromadzenie materiałów na budowę późniejszego domu katechetycznego i kościoła. Obok kaplicy gromadzono m.in. deski, cegły, stemple; wykopano także potężne doły do gaszenia wapna. Jak wspominają pracownicy z tamtych lat, ksiądz Gajewski był niezwykle operatywny. Z uwagi na braki materiałów budowlanych na rynku, o każdą Łukasz Kmita - Pozostawił po sobie błogosławiony ślad tonę cementu i kilo gwoździ trzeba było bardzo mocno zabiegać. Jednak parafianie nie pozostali obojętni. – Ludzie bardzo chętnie angażowali się w pomoc. Niektórzy robili to potajemnie, bojąc się konsekwencji w pracy. Wielu przychodziło na budowę pomagać, pracownicy przedsiębiorstw starali się załatwiać materiały. Na parafię co rusz podjeżdżały ciężarówki, przyworząc potrzebne surowce. Były czasy, że pracowało tu społecznie nawet 70 osób z parafii, a ludzie wyrywali sobie narzędzia do pracy, by wesprzeć budowę. Warto także pamiętać, że przy budowie pracowali głównie parafianie. Ksiądz Gajewski nie wynajmował dużych firm, ale własnym sumptem, krok po kroku, tworzył dzieło swego życia. Firmy zajęły się jedynie wykonaniem dachu i położeniem posadzki w kościele. Wszystko inne budowaliśmy wspólnymi, parafialnymi siłami – opowiada Jan Waśko. W latach 80-tych trwały także usilne zabiegi. o rozpoczęcie budowy domu katechetycznego i dużego kościoła, który zaspokoiłby potrzeby potężnej parafii. Wreszcie w 1986 roku parafia otrzymała po- odbywały się lekcje religii. Tu, codziennie od 8 rano do 17.30 uczniowie przychodzili na katechezę do kościoła. Ksiądz Stanisław podjął więc decyzję o budowie domu parafialnego z prawdziwego zdarzenia. W momencie gdy nauka religii została przywrócona do szkół, budynek stał już w stanie surowym. Dziś mieści się w nim m.in. plebania – opowiada J. Waśko. Solidarny z ludźmi Ksiądz Gajewski w latach 80-tych znany był. w okolicy z otwartego krytykowania władz peerelowskich. – W roku 1984, po aresztowaniu i zamordowaniu ks. Jerzego Popiełuszki, w kaplicy przy ul. Biema został umieszczony symboliczny „złamany krzyż” przewiązany w miejscu złamania biało-czerwoną flagą. Na nim, zamiast stuły, wisiał gruby sznur symbolizujący męczeńską śmierć księdza Jerzego. Wykonano Spotkanie z biskupem Szymeckim na placu kościelnym. Fot. Arch. parafii Młody ks. Gajewski przy budowie kościoła. Fot. Arch. parafii zwolenie na budowę domu katechetycznego. – Księdzu Gajewskiemu bardzo zależało na wychowaniu młodzieży. W salkach katechetycznych przy kaplicy także okolicznościową tablicę pamiątkową. Warto także dodać, że w pierwszą niedzielę miesiąca o godz. 18-stej w kaplicy odprawiana była specjalna Msza św. za ojczyznę. Uczestniczyli w niej m.in. członkowie Solidarności, którzy byli zwalniani z aresztów i internowania oraz lokalni artyści – wspomina Tadeusz Gumółka. Warto dodać, że ksiądz Stanisław Gajewski, jeszcze jako wikariusz parafii św. Andrzeja, zaangażowany był także. w zawieszenie krzyża w I Liceum Ogólnokształcącym im. Kazimierza Wielkiego w Olkuszu i zaproszenie bp. Szymeckiego na uroczystości z tym związane. Zawsze, kiedy mógł, wspierał w działaniach ludzi Solidarności. Tadeusz Gumółka, który był przyjacielem ks. Gajewskiego, opowiada ciekawą historię z tamtego okresu, w której uczestniczył ksiądz 139 Łukasz Kmita - Pozostawił po sobie błogosławiony ślad Stanisław: – Po ogłoszeniu stanu wojennego, z uwagi na możliwość zniszczenia lub kradzieży przez władze sztandaru „Solidarności”, postanowiliśmy potajemnie wykraść go z olkuskiej fabryki OFNE, gdzie wtedy pracowałem. Najpierw zaniosłem go do kotłowni, a po kilku dniach wyniosłem z fabryki. Schowaliśmy go najpierw u mnie w domu, następnie u państwa Dąbków i u pana Waśki. Jednak sytuacja się komplikowała, a milicja coraz częściej pojawiała się w okolicach naszych domów. Samochodem księdza Stanisława Gajewskiego wspólnie z ks. Adamczykiem oraz panem Janem Waśko zawieźliśmy sztandar do ojca Bronisława – przeora w Czernej – aby ten przechował go w tym trudnym czasie. Otrzymaliśmy od zakonnika cztery specjalnie oznaczone obrazki, dla każdego z nas, które w momencie odbioru sztandaru mieliśmy pokazać. W ten sposób sztandar przetrwał trudne czasy. nej w nowym kościele. Wspólnie z ówczesnym biskupem Adamem Śmigielskim Mszę św. koncelebrował ks. Stanisław Gajewski. Powoli zaczęło się więc spełniać marzenie księdza Stanisława, jakim było powstanie dużego, monumentalnego kościoła, który pomieściłby wszystkich parafian. Dalsze lata działalności księdza Gajewskiego skupiały się na wykończeniu wnętrza świątyni. – Ksiądz Stanisław miał różne bardzo ciekawe pomysły. W ko- Nowy kościół W 1992 roku przystąpiono do budowy nowego, okazałego kościoła. Wcześniej wykonano fundamenty. Na początku powstały żelbetonowe ściany (południowa i północna), zaś w latach 1994-95 wznoszo- Ks Gajewski dogląda prac związanych z budową kościoła. Fot. Arch. parafii no mury boczne od strony wschodniej i zachodniej. Następnie przystąpiono do szalowania i pokrycia kościoła blachą. – Wszystkie te prace ksiądz Stanisław doglądał bardzo starannie. Nie raz można go było zobaczyć, jak chodził po dachu i przyglądał się pracującym tam robotnikom – opowiada J. Waśko. Bardzo ważnym dniem w życiu księdza Gajewskiego i całej parafii była niedziela 31 marca 2002 roku. To wtedy, o godz. 6 rano, tłumy parafian uczestniczyły w pierwszej Mszy świętej rezurekcyj- 140 Pierwsza rezurekcja w nowym kościele parafialnym na oś. Pakuska w Olkuszu. Fot. Arch. parafii Podziękowania od parafian - Ks Gajewski z kościelnym Janem Waśko. Fot. Arch. parafii ściele znajduje się duża figura św. Barbary – patronki górników – wykonana przez ukraińską artystkę w całości z jednej bryły węgla. Przed kościołem stanęła potężna drewniana figura św. Maksymiliana – patrona parafii. W miejscu „suchej sosny” przy skrzyżowaniu ul. Biema i Sosnowej, gdzie „zrodziła się parafia”, ksiądz proboszcz postawił kilkumetrową drewnianą figurę Madonny Brzemiennej. Zachęcał nowożeńców, aby po liturgii ślubnej jechali tam się pomodlić i zawierzyć swoje małżeńskie życie Maryi – wspomina Jan Waśko, który w tych latach pełnił posługę kościelnego. Łukasz Kmita - Pozostawił po sobie błogosławiony ślad Parafia rozkwitała. Powstał zespół muzyczny ,,Maksymilianum”, a kilka lat później „Sursum Corda”, który zgromadził utalentowaną młodzież z okolicy. Na przygotowywane przez nich nabożeństwa dróg krzyżowych przychodziły tłumy parafian. Wysiłek, jaki wkładał ks. Gajewski w powstanie i rozbudowę parafii kosztował go jednak utratę zdrowia.. – Nie miał czasu na zajmowanie się sobą. Zawsze chciał jak najlepiej dla parafii, ale z czasem zaczęło brakować sił – ocenia J. Waśko. Ksiądz kanonik Stanisław Gajewski konceleburuje Mszę św. Fot. Arch. parafii Zagadki proboszcza Ksiądz Gajewski znany był także z różnego rodzaju żartów. – Bardzo lubił przychodzić do zakrystii i zadawać księżom wikariuszom zagadki. Wiele z nich było trudnych i wikariusze nie umieli na nie odpowiedzieć. Wtedy mówił do nich z przekąsem, żeby się wzięli do roboty - zaczęli czytać i dokształcać się, bo najgorsze co się może trafić, to głupi ksiądz – opowiada jeden z współpracowników ks. Gajewskiego. Także na mszach świętych zadawał dzieciom pytania, które wcześniej, wspólnie z przyjacielem księdza – Jerzym Zemburą, wymyślali. Jak wspomina Jerzy Zembura, ksiądz Stanisław miał niesamowite poczucie humoru. Bardzo lubił pożartować. – Po pogrzebie księdza biskupa Mieczysława Jaworskiego w Kielcach weszliśmy wspólnie z księdzem do księgarni, która znajdowała się obok katedry. Ksiądz Stanisław był wtedy w stroju cywilnym, bez sutanny. Zauważył, że na półce położone były obok siebie dwie książki. Jedna z nich to pamiętnik jakiejś kurtyzany, autorem drugiej był ks. Tischner. Zdziwiony spojrzał na sprzedającą w księgarni ekspedientkę. Ta zauważywszy tą sytuację, podeszła do półki i podziękowała za subtelne zwrócenie uwagi. „Dobrze, że Panowie to zauważyli. Co by było, gdyby przyszedł tu jakiś ksiądz” – mówiła z przejęciem ekspedientka. Na szczęście żaden z nas nie jest księdzem – powiedział ksiądz Gajewski uśmiechając się do niej – wspomina tą sytuację Jerzy Zembura. Pasją księdza Stanisława była historia i literatura. Dużo czytał; zgromadził bogatą bibliotekę. Przyjaźnił się z księdzem Tadeuszem Rydzykiem – założycielem Radia Maryja. Gdy ojciec Rydzyk był w okolicy, przyjeżdżał do księdza Stanisława. Kilka lat temu o. Rydzyk podarował także ks. Gajewskimu i parafii św. Maksymiliana figurę Matki Bożej Fatimskiej. Relacje z tych uroczystości można było usłyszeć. w Radiu Maryja, a także obejrzeć w TV Trwam. Także w trakcie choroby o. Rydzyk odwiedził księdza. w olkuskim szpitalu. O modlitwę w jego intencji Msza św. podczas której o. T. Rydzyk przekazał figurę M.B. Fatimskiej. Fot. Arch. parafii Ksiądz kanonik Stanisław Gajewski. Fot. F. Rozmus często apelował do radiosłuchaczy. Ksiądz Gajewski dobrze znał się także z politykami; m.in. z Czesławem Ryszką – senatorem z Częstochowy, publicystą tygodnika „Niedziela”. Do kościoła zapraszał także ludzi kultury, społeczników, naukowców.. – Chciał, aby parafianie byli mądrymi i odpowiedzialnymi ludźmi – podkreśla Jerzy Zembura. 141 Łukasz Kmita - Pozostawił po sobie błogosławiony ślad dziom potrzebującym, ale także przez ostatnie cierpienia jakie doznawał. Ksiądz Stanisław w swoim życiu bardzo mocno bronił świętości niedzieli i bronił krzyża. W jego słowach było ogień Ducha Świętego, głęboka wiara i miłość Jezusa Chrystusa. W parafiach, Spotkanie z Papieżem J.P. II w Ssnowcu 14.06.1999 r. - J. Waśko, Ks Gajewski, J. Zembura. Fot. Arch. parafii Pożegnanie z Olkuszem 11 lutego, w dzień Matki Bożej z Lourdes, odszedł do Pana. Po długiej i bardzo wyczerpującej chorobie zmarł o godz. 5.10 w szpitalu w Olkuszu. Odchodził otoczony troskliwą opieką najbliższej rodziny, wielu przyjaciół oraz kapłanów. Jak wspominał w homilii pogrzebowej podczas pierwszego dnia uroczystości pogrzebowych ks. Stefan Walusiński, księdzu kanonikowi Stanisławowi Gajewskiemu przez całe życie towarzyszyły ideały: Bóg – Honor – Ojczyzna oraz Krzyż i Ewangelia. – Ksiądz Stanisław całego siebie oddał na służbę Panu. Nie tylko przez posługę kapłańską, posługę lu- Pamiuątkowa fotografia wystawiona podczas pogrzebu w kościele w Olkuszu. Fot. Ł. Kmita 142 Kapłani koncelebrujący liturgię pogrzebową ś. p. ks. Gajewskiego Fot. Ł. Kmita gdzie pracował - Solcu, Włoszczowie, Busku Zdroju i Olkuszu - gdzie razem byliśmy wikariuszami - wszędzie tam ksiądz Stanisław pozostawia błogosławiony ślad – podkreślał ksiądz Stefan Walusiński. Tłumy wiernych i ponad 130 kapłanów towarzyszyło księdzu kanonikowi Stanisławowi Gajewskiemu w jego ostatniej ziemskiej drodze. Ogromny kościół św. Maksymiliana M. Kolbego w Olkuszu – dzieło życia księdza Stanisława – już na kilkadziesiąt minut przed zaplanowaną Mszą pogrzebową wypełnił się licznie przybyłymi wiernymi. Delegacje z kilkunastu szkół, przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, reprezentacje zakładów pracy oraz liczni członkowie stowarzyszeń i różnego rodzaju organizacji, a także setki parafian pragnęły w sobotnie południe pożegnać swojego proboszcza. Na tę uroczy- Uroczystości pogrzebowe Ks. Gajewskiego. Fot. Ł. Kmita Łukasz Kmita - Pozostawił po sobie błogosławiony ślad Uroczystości pogrzebowe Ks. Gajewskiego. Fot. Ł. Kmita stość przybyło także ponad 130 kapłanów, m.in. z diecezji sosnowieckiej, krakowskiej i kieleckiej, a także założyciel Radia Maryja i Telewizji Trwam – a prywatnie przyjaciel księdza Gajewskiego – ojciec Tadeusz Rydzyk. Mszy pogrzebowej przewodniczył biskup sosnowiecki, Grzegorz Kaszak. – Ksiądz Kanonik Stanisław Gajewski całym swoim kapłańskim życiem, tj. przez 49 lat tej posługi, bardzo mocno wskazywał wiernym drogę do zbawienia. Bardzo kochał dzieci, młodzież, nauczycieli, wychowawców. Gromadził rodziców, aby kształtować ich sumienia. Ze swojego księgozbioru stworzył bibliotekę parafialną. Czerpał ze skarbnicy wiedzy, żeby rozpalać serca parafian do miłości ojczyzny i Kościoła – mówił w homilii ks. Stefan Rogula, dziekan Kapituły Olkusko-Pilickiej. – Tak bardzo zależało księdzu kanonikowi Stanisławowi, aby ten stół ołtarzowy, przy którym się dziś gromadzimy, był w formie solidnej skały. Chciał w ten sposób przekazać, że Eucharystia jest filarem kościoła. Jako prefekt I Liceum Ogólnokształcącego w naszym mieście zainicjował i zrealizował wspólnie z nauczycielami i uczniami poświęcenie i zawieszenie pięknego krzyża przez bp. Szymeckiego, który następnie zawisł w holu tej placówki. A trzeba pamiętać, że były to czasy bardzo trudne – były to bowiem lata 80 poprzedniego wieku. Miał także wiele planów na przyszłość – m.in. aby uporządkować otoczenie wokół świątyni, dalej wyposażać wnętrze, ale czasu zabrakło – wspominał ks. prałat Rogula. W imieniu parafian ś.p. księdza proboszcza Stanisława Gajewskiego pożegnał Jan Waśko, który od początku jego duszpasterskiej posługi w parafii św. Maksymiliana pracował z duchownym przy budowie kaplicy, domu katechetycznego i nowego kościoła, a następnie przez kilka lat pełnił posługę kościelnego. – Widziałem z jakim zapałem zabiegałeś księże Stanisławie o każdą tonę cementu, każdy kubik drew- na, czy każde kilo gwoździ. Ta parafia, troska o wychowanie każdego człowieka - to było dzieło twojego życia – mówił Jan Waśko. Ks. prałat Henryk Januchta odczytał, przysłany na ręce księdza dziekana, list od biskupa Stanisława Szymeckiego – emerytowanego biskupa kieleckiego. Po uroczystościach w kościele św. Maksymiliana w Olkuszu, ciało pierwszego proboszcza tej parafii zostało przewiezione do rodzinnej Skały. Podobnie jak w Olkuszu, kościół św. Mikołaja w Skale wypełnił się wiernymi z Olkusza, Solca i Włoszczowej – placówek, gdzie ks. Gajewski był duszpasterzem. – Ksiądz Stanisław był bardzo związany z naszą miejscowością. Tu, w Skale, pochowani są jego rodzice. I właśnie w tym grobowcu - razem z nimi - spocznie czcigodny ksiądz Stanisław – podkreślał ks. Robak. – Pamiętam, jak 9 lat temu, ksiądz Gajewski obchodził w tym kościele uroczystości 40-lecia kapłańskiej posługi. Wtedy powiedział mi: chciałem, żeby tutaj odbyła się ta uroczystość, bo może jubileuszu 50-lecia kapłaństwa nie doczekam. Na twojej trumnie stoi dziś ten sam kielich, który ofiarowałeś naszej parafii podczas tych uroczystości – wspominał ksiądz proboszcz parafii św. Mikołaja w Skale. Po liturgii pogrzebowej procesyjnie trumna z ciałem księdza Stanisława została przeniesiona na miejscowy cmentarz, gdzie pochowano kapłana w rodzinnym grobowcu. Warto także dodać, że po ukazaniu się informacji o śmierci księdza Stanisława Gajewskiego na stronie internetowej sosnowieckiej kurii pojawiło się kilkadziesiąt komentarzy. Wszystkie wyrażały wdzięczność za posługę. Choć po ludzku nie żyjesz, na zawsze pozostaniesz w naszych sercach. Uczyłeś nas - dzieci na Mszy św. o godz. 10.00 miłości do ojczyzny i Boga. Dzięki Ci! – napisał użytkownik o nicku „Magda, ulubienica ks. Stanisława”. Ziemia diecezji sosnowieckiej przekazuje ziemi skalskiej Trumna z ciałem ks. Gajewskiego. Fot. Ł. Kmita 143 Łukasz Kmita - Pozostawił po sobie błogosławiony ślad ks. kanonika Stanisława Gajewskiego – powiedział ks. Mariusz Karaś na zakończenie uroczystości pogrzebowych w Skale. Żalu łza popłynęła po twarzy niejednego parafianina. Nie będziesz księże kanoniku Stanisławie wśród rodaków samotny. Zapalimy na grobie niejeden znicz wdzięczności. Za wszystkie chwile podczas doniosłych uroczystości rodzinnego miasta, za wspólne dziękczynienia, za ważne rocznice o których nie zapominałeś, za chwile powrotów na grodziskie wzgórze mające znaczenie symbolu korzeni miasta - Skały Najświętszej Maryi Panny, za świadectwo, wspomnienie i dobre słowo o rodzinnych stronach, które niosłeś wraz z pielgrzymowaniem po kolejnych parafiach i drogach ziemskiego życia. Dziękujemy – napisała na stronie Barbara Szwajciowska ze Skały. W marcu 2010 roku radni Rady Miejskiej w Olkuszu postanowili uczcić imię ks. kan. Stanisława Gajewskiego. W uchwale rajcy zadecydowali o nazwaniu przyległej do terenu parafii ulicy imieniem pierwszego proboszcza i budowniczego świątyni. Obok wizerunku św. Maksymiliana - patrona parafii, we wnętrzu światyni wmurowana została tablica upamietniająca pierwszego proboszcza i budowniczego kościoła - ks. Stanisława Gajewskiego. Ks. Gajewski przy łodzi Piotrowej podczas nabpżeństwa Drogi Krzyżowej. Fot. L. Roś 144 Ksiądz kanonik znany był z głoszenia wyrazistych homilii. Fot. F. Rozmus Ks. Gajewski z figurką Chrystusa Frasobliwego. Fot. L. Roś Jerzy Roś, Dariusz Rozmus - Średniowieczne fortyfikacje miejskie Olkusza - zagadnienia archeologiczne i konserwatorskie Jerzy Nagawiecki Olkuski „minister sportu” 145 Jerzy Nagawiecki - Olkuski „minister sportu” Jerzy Nagawiecki Olkuski „minister sportu” Tadeusz Kocyba – życie znaczone piłką 7 lutego 2010 roku, w wieku 95 lat, zmarł Tadeusz Kocyba. Pozostawił pogrążoną w smutku rodzinę, środowisko kombatanckie i liczny krąg przyjaciół, którzy dzielili z nim sportowe pasje. Uroczystości pogrzebowe śp. Tadeusza Kocyby, zgromadziły 10 lutego na cmentarzu w Olkuszu liczną grupę działaczy sportowych, reprezentujących Małopolski i Śląski Związek Piłki Nożnej oraz okoliczne podokręgi i kluby. W ostatniej drodze na miejsce spoczynku towarzyszyli mu także przedstawiciele starostwa powiatowego. Przypadek Kocyby – człowieka, który dla sportu poświęcił swoje siły - wart jest odnotowania w księdze rekordów Guinnessa. Odszedł bowiem działacz z blisko 80-letnim stażem, człowiek sportowi oddany bez reszty, prawdziwy krzewiciel kultury fizycznej, organizator rywalizacji piłkarskiej na Olkuskiej Ziemi, który przez wiele lat pracował w Prezydium Powiatowej Rady Narodowej oraz Powiatowym Komitecie Kultury Fizycznej w Olkuszu. Z futbolem na dobre i na złe Kocyba i futbol, futbol i Kocyba – małżeństwo skonsumowane po wielokroć. Dla oddania pełnego obrazu prawdy o zmarłym w wieku 95 lat działaczu piłki nożnej rodem ze Srebrnego Grodu,. w zamieszczonej na początku zbitce wyrazów: „Kocyba - futbol” brakuje słowa: „Olkusz”. O panu Tadeuszu rzec można, trawestując rosyjskiego poetę Włodzimierza Majakowskiego: mówimy „Kocyba”, a myślimy „olkuski sport”. Prawdą jest bowiem, że Tadeusz Kocyba związał całe życie ze 146 sportem i związkowi temu nadał charakter formalny. Sport, a szczególnie futbol, pochłaniał go całkowicie. Imponował kompetencjami, znajomością tematyki, skutecznością. Nic też dziwnego, że powszechnie i z sympatią mówiono o nim w Olkuszu per „minister sportu”. Tadeusz Kocyba, rocznik 1915, mieszkał w Olkuszu. Przez kilka ostatnich lat powoli wycofywał się z czynnego życia działacza, choć do ostatnich dni interesowały go rezultaty uzyskiwane przez KS Olkusz i kluby Podokręgu. W ostatnich latach coraz więcej czasu pochłaniało mu dbanie o własne zdrowie i organizowanie codziennego życia. Ale zawsze chętnie przyjmował przyjaciół z licznej futbolowej rodziny, której od zawsze był członkiem. Chciał wiedzieć, co się dzieje w Podokręgu, w jego ukochanym KS-ie. Lubił trzymać rękę na pulsie, wspominać... W pierwszych dniach stycznia 2010 roku z wielkim zadowoleniem gościł działaczy Podokręgu i Okręgu Piłki Nożnej, przyjął z zainteresowaniem kalendarze sportowe, gadżety, komentował wydarzenia. O panu Tadeuszu można rzec, że był organizatorem sportu od zawsze. Nic dziwnego, że z rolą działacza zrósł się na dobre, skoro przez niemal 75 lat (z niewielkimi przerwami) pracował w sporcie i dla sportu. W curriculum vitae Kocyby, które ukazało się na łamach „Gazety Krakowskiej” we wrześniu 1966 roku – GK nr-210 (5767) – zatytułowanym „Jubileusz olkuskiego działacza”, wyczytałem, że Postać Tadeusza Kocyby znana jest dobrze wszystkim olkuskim sportowcom i działaczom. (...) Dzięki jego społecznej i ofiarnej postawie sport olkuski wybitnie rozwija się i rozszerza swoje szeregi. To właśnie dzięki Tadeuszowi Kocybie powiat olkuski przez 15 lat dzierżył prymat we współzawodnictwie międzypowiatowym. Z okazji jubileuszu dziennik składał serdeczne gratulacje naszemu bohaterowi. Jerzy Nagawiecki - Olkuski „minister sportu” Z Olkusza do Zamościa i z powrotem Dziennikarz „Gazety Krakowskiej”, pisząc w 1966 roku o panu Tadeuszu, wspomniał niektóre tylko epizody z długiego, sportem pisanego życia Kocyby. W celu uzupełnienia warto wspomnieć, że rozpoczął swoją działalność społeczną bardzo młodo, w 1930 roku, gdy jako 15-letni uczeń Szkoły Przemysłowo-Rzemieślniczej objął przewodnictwo nad szkolnym kołem sportowym. Te doświadczenia zaowocowały: kiedy w następnych latach znalazł się w Zamościu, gdzie odbywał wojskową służbę, został w wieku 19 lat sekretarzem dopiero powstałego klubu „Strzelec” (który później przyjął obecną nazwę „Hetman”). Młody poborowy kopał futbolówkę do bramki rywali i jednocześnie administrował klubem, a że to drugie zajęcie dawało lepsze rezultaty, zrezygnował z roli piłkarza na rzecz funkcji działacza multisportowego, specjalisty od futbolu, lekkiej atletyki, siatkówki, koszykówki, piłki ręcznej, narciarstwa biegowego i zjazdowego, strzelania oraz wszystkich pozostałych sportowych dyscyplin. Wojenne przeżycia Kocyby, które najbardziej zapadły w jego pamięć, związane są z wojną obronną 1939 roku, a następnie z ukrywaniem się, aresztowaniem i więzieniem w obozie koncentracyjnym KL Auschwitz. W roku 2009, z okazji 70-tej rocznicy wybuchu II wojny światowej, Małopolski Zarząd Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych w Krakowie wyróżnił Pana Tadeusza Krzyżem Pamiątkowym dla Uczestników Wojny Obronnej 1939 roku. Za swoje wojskowe zasługi otrzymał stopień kapitana Wojska Polskiego w stanie spoczynku. Twórca Podokręgu PN Po wojnie Tadeusz Kocyba powrócił na stałe do rodzinnego Olkusza i już nigdy ukochanego Srebrnego Grodu nie opuścił. W archiwach znalazłem protokół, z którego wynika, że w październiku 1945 roku z inicjatywy Komendy Wojewódzkiej Przysposobienia Wojskowego i Wychowania Fizycznego w Krakowie i w porozumieniu z Krakowskim Okręgowym Związkiem Piłki Nożnej zwanym w tamtym okresie Sekcją Piłki Nożnej Federacji Sportu – Kraków, w asyście ko- Na „Czarnej Górze”. Od lewej: Tadeusz Kocyba, Jan Osuch – zawodnik (a później) trener KS Olkusz, Aleksander Nowak – gospodarz klubu mendanta wojewódzkiego PW i WF płk Stanisława Kasprzyka, przybyli do Olkusza, do Komendy Powiatowej PW i WF zastępca sekretarza OZPN Jan Dąbrowski i za-ca sekretarza WGiD Ludwik Rodzina, którzy Rok 1968 – stadion w Olkuszu. Przed meczem drużyny KS Olkusz z II-ligową Garbarnią Kraków w ramach Spartakiady Związków Zawodowych. Od lewej stoją: Tadeusz Kocyba, Władysław Pawełczyk – dyrektor ds. technicznych OFNE i prezes KS Olkusz oraz Jan Krojcza, działacz związkowy z Krakowa wraz z miejscowymi działaczami uczestniczyli w powołaniu do działalności Sekcji Piłki Nożnej [dzisiejszego Podokręgu] w Olkuszu. W związku z powyższym przedstawiciele Okręgu Krakowskiego zapoznali zebranych z regulaminami i instrukcjami, na podstawie których należało rozpocząć działalność Podokręgu. Wówczas to powstała w Olkuszu Sekcja Piłki Nożnej w ramach Komendy Powiatowej Przysposobienia Wojskowego i Wychowania Fizycznego. W skład Zarządu weszli: Tadeusz Kocyba, Jan Gładysiak, Zdzisław Rojewski, Leopold Zawilski, Stanisław Dąbek, Henryk Jarosz, Henryk Malinowski i Stanisław Kamionka. Na swym pierwszym posiedzeniu członkowie zarządu funkcje sekretarza i kierownika powierzyli Tadeuszowi Kocybie, który równocześnie był 147 Jerzy Nagawiecki - Olkuski „minister sportu” zastępcą komendanta powiatowego PW i WF ds. wychowania fizycznego i sportu na powiat olkuski. Kilka lat później urząd ten przemianowano na Powiatowy Komitet Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki, w którym Kocyba pełnił rozliczne funkcje do roku 1975, kiedy to przeszedł na zasłużoną emeryturę. Kocyba tu, Kocyba tam… W powojennych latach pan Tadeusz organizował sport w Małopolsce Zachodniej, na terenie obecnych powiatów: olkuskiego, miechowskiego, zawierciańskiego i chrzanowskiego. Wszędzie było go peł- Na boisku w Jaroszowcu. Tadeusz Kocyba (z pucharem). Obok: zasłużeni arbitrzy piłkarscy, Eugeniusz Kluczewski i Eugeniusz Kaliś Tadeusz Kocyba – główny organizator Spartakiady TKKF w Olkuszu no, sypał pomysłami, podpowiadał najlepsze rozwiązania, organizował kluby oraz drużyny, wyszukiwał place pod boiska. Dobrze żył z harcerzami, pomocy nie szczędzili mu członkowie organizacji młodzieżowych. Za pan brat był z TKKF-em i LZS-ami. Kocyba na motorze przemierzał powiatowe szlaki, organizował kursy na arbitrów piłkarskich (sam także prowadził futbolowe pojedynki) oraz instruktorów i pomocników instruktorów piłki nożnej. Zajęcia prowadzili uznani trenerzy: Zygmunt Jesionka i Władysław Stiasny oraz sędziowie Franciszek Bartyzel i Roman Mochała. „Piłka nożna i KS Olkusz to pasje pana Tadzia, którym był wierny od zawsze” – mówili zgodnym chórem olkuscy działacze związani z Podokręgiem. Kocyba – wspominają – był od zarania sekretarzem urzędującym w Podokręgu, a potem – z przerwami - prezesem. Lokal Podokręgu Piłki Nożnej był dla Tadeusza Kocyby drugim mieszkaniem. Tutaj spędzał większość czasu. Był żywą 148 legendą olkuskiego piłkarstwa i zarazem chodzącą encyklopedią lokalnego futbolu. Znał wszystkich, ważnych i mniej ważnych. Był kimś z autorytetem. Liczono się z jego decyzjami, szanowano go w środowiskach działaczy sportowych – zarówno w Krakowie, jak i w Katowicach. Lokal Podokręgu mieścił się początkowo przy ul. Rynek 30, następnie zaś przy dawnej ul. 1 Maja 25, w III RP przemianowanej na ul. Króla Kazimierza Wielkiego. Starzy działacze powtarzają zgodnie, że pan Tadeusz kochał to miejsce i opuszczał swoje biuro z rzadka, na czas obiadu lub meczu ukochanego KS Olkusz. Kocybę najczęściej można było zastać przy przedwojennej maszynie do pisania, na której powstawały komunikaty, zarządzenia czy okólniki. Ta maszyna znajduje się do dziś w lokalu Podokręgu przy ul. Piłsudskiego. Pieczę nad nią sprawuje wiceprezes PPN Bolesław Ściepura, wychowanek pana Tadzia, który wspomina swego dawnego pryncypała jako „człowieka, jak się wydawało, nie do zastąpienia.” I dodaje: „Jego styl pracy był niezmienny – wszystkiego musiał doglądnąć osobiście, każdą sprawę rozpatrzyć, o wszystkim wiedzieć. Był urzędnikiem z dawnej epoki. Dziś już takich nie ma.” Tak na dobrą sprawę, Tadeusz Kocyba zakończył pracę w olkuskim Podokręgu Piłki Nożnej wiosną 2002 roku. Pół roku wcześniej, w wyniku Jerzy Nagawiecki - Olkuski „minister sportu” Wykaz niektórych odznaczeń i wyróżnień Tadeusza Kocyby: • • • • • • • • • • • • Krzyż „Grunwaldu” . 1410-1945 – 03. 05. 1948 Medal X-lecia PRL – 17. 01. 1955 Srebrny Krzyż Zasługi – 22. 07. 1956 Złoty Krzyż Zasługi – 21. 07. 1964 Odznaka 1000-lecia Państwowości Polskiej – 1966 Medal XL-lecia PRL – 22. 07. 1984 Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski – 18. 09. 1985 Medal za Udział w Wojnie Obronnej . – 22. 01. 1988 Krzyż Oświęcimski – 24. 01. 1995 Odznaka Walk Niepodległościowych . – 01. 09. 1995 Patent Weterana Walk o Wolność i Niepodległość Ojczyzny – 2000 Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski . – 20. 09. 2001 Odznaki sportowe: • • Jubileusz Podokręgu PN w Olkuszu. Gratulacje dla Tadeusza Kocyby od ówczesnego burmistrza Olkusza, Andrzeja Ryszki. Obok: burmistrz Wolbromia Jerzy Górnicki, sukcesor Tadeusza Kocyby w olkuskim Podokręgu wyborów, prezesowanie tą działającą na terenie dwóch powiatów - chrzanowskiego i olkuskiego. - strukturą przejął Józef Cichoń. Nowy prezes podjął skuteczną próbę przeniesienia siedziby Podokręgu bliżej swych rodzinnych stron. Po 57 latach działalności futbolowy samorząd z Olkuszem w nazwie zmienił adres na... chrzanowski! „Dziecko” pana Tadeusza, nad którym opiekę sprawował od chwili powołania w pierwszych miesiącach po II wojnie światowej, porzuciło Srebrny Gród. Nie na długo jednak. Trzy lata później Podokręg do Olkusza wrócił… • • • • • • • • Złota Odznaka Honorowa OZPN Kraków – 01. 01. 1960 Członek Honorowy KOZPN Kraków . – 19. 11. 1970 Złota odznaka „Zasłużony Działacz Kultury Fizycznej i Sportu” – 26. 05. 1987 Złota Odznaka Honorowa OZPN Katowice – 28. 01. 1993 Medal 75-lecia PZPN Warszawa . – 20. 06. 1994 Złoty Medal PZPN Warszawa – 1996 Członek Honorowy OZPN Katowice . – 15. 02. 1996 Członek Honorowy MZPN Kraków . – 08. 12. 1999 Medal 80-lecia PZPN Warszawa . – 22. 03. 2000 Medal 85-lecia PZPN Warszawa . – 09. 04. 2005 149 NOTKI O AUTORACH NOTKI O AUTORACH Beniamin Maciej Bujas: magister sztuki, plastyk witrażysta. W 2005 r. ukończył Akademię im. Jana Długosza w Częstochowie. Absolwent Prywatnego Policealnego Studium Zawodowego Plastycznego „Opus -Art” w Sosnowcu. Student Studiów Podyplomowych Konserwacji Zabytków Architektury i Urbanistyki na Politechnice Krakowskiej. Członek Stowarzyszenia „Zamek Rabsztyn”, współzałożyciel i przewodniczący w latach 2004-2007 Bractwa Rycerskiego „Kruk”. Od siedmiu lat czynny uczestnik turniejów rycerskich w Rabsztynie. Autor wielu prac plastycznych, między innymi zaprojektował i wykonał witraż do olkuskiej Bazyliki św. Andrzeja Apostoła. W swoim dorobku posiada także kilka opublikowanych rysunków z historyczną rekonstrukcją zabytków Olkusza. Działacz w zakresie ochrony miejscowych zabytków, propagator tradycji, kultury i historii. Ireneusz Cieślik: (ur. w 1961 w Olkuszu) – teolog, publicysta, redaktor. Z pozycji książkowych opublikował: „Dlaczego chodzę, dlaczego nie chodzę do kościoła” (Warszawa 1999, książka zdobyła wyróżnienie Stowarzyszenia Wydawców Katolickich „Feniks” w 2000 r.) i „Starcy Pustelni Optyńskiej” (Kraków 2005). Współautor książek: „Dzieci Soboru zadają pytania”, „Księga świętych”, „Błogosławione marnowanie”. Zajmuje się też historią regionu olkuskiego; jest współautorem książki „Polacy, Żydzi, Niemcy na ziemi olkuskiej w czasie II wojny światowej” (Olkusz 2003) oraz redaktorem (wraz z O. Dziechciarzem i K. Kocjanem) tomu „Olkusz: zagłada i pamięć. Dyskusja o ofiarach wojny i świadectwa ocalałych Żydów” (Olkusz 2007). Badacz dziejów prawosławia na Ziemi Olkuskiej i w Zagłębiu. Olgerd Dziechciarz: (ur. 1968 w Olkuszu) – historyk, dziennikarz, poeta, prozaik, felietonista.Autor kilkunastu książek popularyzujących dzieje ziemi olkuskiej, w tym m.in.: Średniowieczne mury Olkusza (1995), Heretycy regionu olkuskiego (1998), Przewodnika po ziemi olkuskiej (ukazały się cztery części w latach 2000-2003), Olkuskie ongiś i dziś (2009); trzech tomów felietonów: Siodłanie krowy czyli artykuły ostatniej potrzeby (2003), Partykularne interesy (2005), Olkusz dla opornych (2006), czterech tomików poetyckich: Ubyt (1996), Podmioty codziennego użytku (1999), Autoświat (2007), Wiersze (p)różne (2008), zbioru opowiadań Masakra (2007), wyboru humoresek Graf von Mann (2007). Ponadto zredagował kilkadziesiąt książek, m.in.: Olkusz; Zagłada i pamięć (2007, praca zbiorowa, współredakcja), albumy: Maria Płonowska. Malarstwo (2005), Jacek Taszycki. Rysunki (2005) i Jacek Taszycki. Malarstwo (2006). Od 1990 roku współpracował z wieloma gazetami, w których opublikował kilka tysięcy artykułów, reportaży, felietonów, wywiadów,. a także wierszy i opowiadań (m.in. „Tygodnik Powszechny”, „Więź”, „Trybuna Śląska”, „Dziennik Polski”, „Gazeta Krakowska”, „Fraza”, „Lampa”, „Arterie”). Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Od 2001 r. instruktor ds. wystawienniczych w Małopolskiej Galerii Wystaw Artystycznych w Olkuszu. Od 2005 r. wraz. z poetą Łukaszem Jaroszem organizuje w ramach Galerii Literackiej przy MBWA Olkusz Ogólnopolski Konkurs Poetycki im. Kazimierza Ratonia. Łukasz Kmita: (ur. w 1985 r. w Olkuszu) – absolwent I Liceum Ogólnokształcącego im. Króla K. Wielkiego w Olkuszu oraz Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W latach 2005-2007 rzecznik prasowy Collegium Europeanum Gneznense Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Dziennikarz; w latach 2004-2007 współpracownik mediów lokalnych: „Dziennika Polskiego” (Ekspozytura w Olkuszu), tygodnika regionalnego „Przegląd Gnieźnieński” oraz czasopisma UAM Poznań „Życie Uniwersyteckie”. Akredytowany dziennikarz podczas wizyty Benedykta XVI w Polsce w 2006 r.; korespondent ,,Dziennika Polskiego” podczas VI Zjazdu Gnieźnieńskiego w 2005 r. Obecnie radny Rady Miejskiej w Olkuszu, Przewodniczący Komisji Oświaty i Kultury Rady Miejskiej w Olkuszu. Od 2007 r. dyrektor Biura Poselskiego Posła na Sejm RP Jacka Osucha. 150 NOTKI O AUTORACH Jerzy Nagawiecki: pracował w Krakowskim Wydawnictwie Prasowym. Redaktor w red. „Tempo”, „Dziennik Polski”, sekr. red w „Głosie Nowej Huty”, publicysta w „Gazecie Krakowskiej”. Twórca i red. naczelny miesięcznika „Ziemia Olkuska”. Jerzy Roś: przewodnik turystyczny, kustosz muzeum PTTK w Olkuszu. Opublikował książki: Stary Olkusz, Historia Niemców olkuskich, Skarby monet w Olkuszu i okolicach, Auf Gedeih und Verderb, Nieznany ślad Wielkiej Wojny, Miasto zaklęte i kilkadziesiąt artykułów naukowych z dziedzin takich jak: archeologia, historia sztuki, pedagogika, muzealnictwo, ochrona zabytków. Nagrodzony: odznaką „Zasłużony Działacz Kultury” przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2001 r.); dyplomem za szczególne zasługi dla zabytków kultury żydowskiej przez Ambasadę Izraela (2004 r.); Złotą Odznaką za Opiekę nad Zabytkami przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2009 r.). Tomasz Sawicki: (ur. w 1963 w Bychawie) – ukończył studia na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach (filia w Cieszynie); dyplom z malarstwa obronił u prof. N. Witka. Naukę kontynuował na Podyplomowym Studium Konserwacji Zabytków Architektury i Urbanistyki w Instytucie Historii Architektury i Konserwacji Zabytków na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej; obronił dyplom u prof. W. Zina. Aktualnie otwarty przewód doktorski z historii ,,Władysław Zabawski (1882-1950). Publicysta i działacz społeczno-polityczny” na UŚ w Katowicach (promotor prof. J. Gruchała). Pracuje w Centrum Kultury im. M. Płonowskiej w Bolesławiu na stanowisku kierownika Działu Edukacji Regionalnej i Pracy Twórczej. Czynny uczestnik spotkań naukowych poświęconych historii regionu. Prowadzi stałą rubrykę ,,Kącik z zabytkami” w lokalnej gazecie ,,Bolesławskie Prezentacje”. Autor książek: ,,Wędrówki po zabytkach Gminy Bolesław”, ,,Ochotnicza Straż Pożarna w Bolesławiu 1907-2007”, „Kościół bolesławski. w stulecie konsekracji 1906-2006”. Autor rozprawy ,,Myśl architektoniczna w XIX wieku oraz jej wpływ na tworzenie się stylów historycznych na przykładzie neogotyckiego kościoła pw. Macierzyństwa Najświętszej Marii Panny i św. Michała Archanioła w Bolesławiu”; razem z J. Liszką współautor rozprawy ,,Bolesławska opowieść niepodległościowa 1914-1920” (obie opublikowane w Bolesławskich Zeszytach Historycznych). Wystawia indywidualnie i zbiorowo prace z malarstwa, rzeźby, tkaniny, fotografii. Jacek Sypień: (ur. 1966 roku w Pilicy): historyk i dziennikarz, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Autor kilkunastu książek i kilkuset artykułów popularyzujących dzieje ziemi olkuskiej. Wiceprezes Stowarzyszenia „Zamek Rabsztyn”. Pomysłodawca i organizator licznych konkursów, poświęconych historii regionu. Autor książek; Rabsztyn (1995), Herb miejski Olkusza (1996), Olkuskie historie (1999), Gmerki mieszczan olkuskich (2003), Olkuskie opowieści (2005), Gazetkowo (2007), Olkuszanie z pasją (2007), Włosi w dziejach ziemi olkuskiej (2007), Rabsztyn (2008), Herby powiatu olkuskiego (2008), W orkiestrach siła (2009), a także autor scenariusza filmu dokumentalnego Ocalić od zapomnienia (2006). Od 1988 roku współpracował z wieloma pismami (między innymi; Czas, Dziennik Polski, Przegląd Olkuski, Gazeta Wyborcza). Od 1991 r nauczyciel historii w olkuskim I LO. Od 1999 roku redaktor Dziennika Polskiego w Krakowie. 151 Wyjaśnienia do 1. numeru czasopisma „Ilcusiana” Wyjaśnienia do 1. numeru czasopisma „Ilcusiana” W bibliografii do tekstu B. M. Bujasa „Utracone skarby architektury”, zamieszczonej na 116 stronie czasopisma „Ilcusiana” nr 1/2009, został podany jak źródło tekst Rabsztyn opublikowany na stronie internetowej www. it-jura.pl. Pragniemy dodać, że ten tekst jest opatrzony dopiskiem: „Historia zamku powstała na podstawie i z zaczerpnięciem opracowania Jerzego Razowskiego z Olkusza”. W artykule O. Dziechciarza „Czyjego autorstwa są malowidła w Bazylice pw. św. Andrzeja Apostoła”, zamieszczonym na łamach czasopisma „Ilcusiana” nr 1/2009 zostały wykorzystane ilustracje, które w wyniku błędu w składzie nie zostały opatrzone informacjami o źródle pochodzenia. Reprodukowane na stronach 76, 77 i 78 czasopisma rysunki znajdują się w zbiorach Państwa Kingi i Ignacego Kościńskich. Zainteresowanych przepraszamy! Z poważaniem, Redaktor Naczelny Jacek Sypień Wydawca Jolanta Zięba 152