Rewalacje - nr 6/2007

Transkrypt

Rewalacje - nr 6/2007
ISSN 1508-2776
Cena 2 zł
Rewal, 10 sierpnia – 20 sierpnia 2007
ROK X, Nr 6 (81)
Zatrucie
w Rewalu
Z OSTATNIEJ CHWILI. W jednym
z ośrodków wypoczynkowych w Rewalu doszło do zatrucia pokarmowego. Zachorowały 33 osoby, w tym 12
dzieci. Dwie osoby trafiły do szpitala.
Objawami były bóle brzucha i wymioty. Wczasowicze prawdopodobnie
zatruli się pieczenią wieprzową w sosie. Jak poinformowała Radio Szczecin Renata Opiela, rzecznik Stacji
Sanitarno-Epidemiologicznej
w Szczecinie, kuchnia w ośrodku została zamknięta. Właściciel ośrodka
zapłaci karę w wysokości tysiąca złotych, gdyż stan sanitarny obiektu budził zastrzeżenia. W ośrodku przebywało około 300 osób.
W numerze:
 rozmowa z Grzegorzem
Markowskim
str. 8-9
 Blue Cafe w Rewalu
str. 10
 co czytamy na wakacjach
str. 12
Mały człowiek,
w i e l k i e p ro b l e m y
s t r. 1 1
CO SŁYCHAĆ?
Witajcie!!
To już szósty numer Rewalacji,
a zarazem drugi
przygotowywany
przez naszą ekipę. Gazeta tworzona jest w całości przez młode osoby, pod czujnym okiem doświadczonych dziennikarzy z tygodnika „Angora”. Doświadczenie
zdobyte przy pracy nad poprzednią gazetą, pomogło nam jeszcze
bardziej podwyższyć jakość pisanych artykułów.
Staramy się mieć oczy i uszy
szeroko otwarte na wszystko co
dzieje się w Rewalu. Piszemy
o różnych wydarzeniach kulturalnych, ale naszej uwadze nie
umkną też istotne problemy, z jakimi maja do czynienia turyści
i mieszkańcy. Oferujemy wam
m.in. wywiady z zespołami Perfect i Blue Cafe oraz garść informacji przydatnych podczas pobytu w Rewalu.
Pamiętajcie! Zawsze możecie
nas słuchać w RewalStacji
na 99,2 FM. Odwiedźcie także
nasz portal: www.potegaprasy.pl
Pozdrawiam!!!
REDAKTOR NACZELNA
ANNA KOCHANOWSKA
KIT
(Krótkie Informacje Tekstowe)
Miss Bałtyku
Klapą zakończył się casting
do wyborów Miss Bałtyku, który odbył
się 5 sierpnia. Przyszły tylko dwie
dziewczyny, które zaprezentowały
się w strojach kąpielowych. Impreza,
która do ubiegłego roku gromadziła
w Rewalu tłumy, może zostać przeniesiona do Międzyzdrojów. Poprzedni organizator, Sławomir Rosiak,
sprzedał ją agencji modelek z Poznania i jej przyszłość jest dziś niejasna.
Póki co, finał konkursu zaplanowany
jest na 18 sierpnia i z informacji, jakie
udało się nam uzyskać – ma się odbyć w naszym amfiteatrze.
Mandaryna odwiedziła Rewal
Mandaryna zaśpiewała w rewalskim amfiteatrze.
Na dwugodzinny
koncert przyszło blisko 450 osób.
Na koncercie nie
mogło zabraknąć jej
największych hitów,
takich jak „Ev’ry night”, czy najnowszego „Heaven”.
Kolejny Bieg Śniadaniowy
Kolejny bieg śniadaniowy odbył
się 7 sierpnia. Zaczął się w Niechorzu. Uczestnicy wyruszyli z placu
przy ulicy Pocztowej i Parkowej.
Start zaplanowano jak zwykle
na godzinę 9: 00. W tym roku cykl
imprez rozpoczął się 5 lipca, pod
hasłem „Biegaj jak nigdy dotąd”.
Biegi Śniadaniowe odbywają się
na bałtyckim wybrzeżu od czterech
lat i mają zachęcić turystów do aktywnego wypoczynku nad Bałty-
Redaktor naczelny: Anna Kochanowska
Sekretarz: Sandra Sobczyk
Nadworny grafik: Krzysztof Kida
Dział foto: Krzysztof Kida, Adrian Janicki
Reklama: Patrycja Maindok, Monika
Nalewczyńska, Agnieszka Rudzka
Korekta: Adrian Janicki, Adam Madaliński,
Agnieszka Rudzka
Przeszkadzał i przeszkadzał: Pan Jacek
Skład: Adam Owczarek
Adres Redakcji: Rewal, ul. Sikorskiego 10, tel. 0607650742,
e-mail: [email protected], URL: http://www.potegaprasy.pl
Druk: Drukarnia Jaklewicz s.c, ul. Bracka 5, 72-300 Gryfice, tel. 0913840786
2
kiem hasłem „najpierw bieganie,
potem śniadanie”. Po biegu, każdy
z tysiąca uczestników otrzymuje
darmowy posiłek od organizatorów.
Turniej Siatkówki Plażowej
„Tatarek Beach Ball” zakończył się
5 sierpnia w Pustkowie. W skład grających zespołów wchodziły dwójki
miksted. W stawce 12 duetów najlepszymi okazali się Grzegorz i Karolina Tchórzewscy z Wrocławia, którzy
po zaciętym finale pokonali Sylwię
Witaszek z Gryfic i Kamila Kmitę
z Cerkwicy. Dzielnie spisała się drużyna „Kuriera Szczecińskiego”
w składzie: Jowita Goszczyńska
z Łodzi i Jarek Spirydowicz z Polic,
która w grze o trzecie miejsce nieznacznie uległa szczecińskiej parze
Ewie Michalskiej i Tomaszowi Barabaszowi.
Rewal dla dzieci
Przedstawienie pt. „Gargamel
i Smurfy” pokazano w rewalskim
amfiteatrze. Efektowne kostiumy
i kolorowe dekoracje wzbogaciły
program artystyczny, przygotowany
dla małych widzów. Komiczne dialogi pomiędzy mieszkańcami wioski
Smurfów, przeplatane piosenką,
szczególnie zainteresowały dzieci.
Mali turyści aktywnie włączali się
w dialogi i angażowali się w przebieg przedstawienia. Początkowo
spokojna akcja z czasem nabierała
coraz to większych rumieńców, razem z rozgorzałą publicznością.
KATARZYNA GĘBSKA,
DOMINIKA POPLEWSKA, PAWEŁ RUDZKI
Fot. Krzysztof Kida
WIEŚCI Z REWALA
Co z tą flądrą?
W tym roku nad Bałtykiem pojawił się problem z flądrami w roli
głównej. Popyt na smaczną rybę
wciąż jest bardzo duży, jednak podaż wprost przeciwnie – minimalna.
Tego lata jedną z najbardziej
chcianych i lubianych ryb jest flądra.
Jak się okazuje – w bieżącym roku
ryby tej jest o wiele mniej niż w po-
ową rybę, sprowadza się flądry dopiero w godzinach południowych,
czyli około 12, 13, aby potencjalni
klienci, którzy będą chcieli zjeść
rybę na obiad, zdążyli ją zamówić.
Jest to dość dobry pomysł zważywszy na to, że największe zapotrzebowanie na flądrę jest właśnie
w połowie dnia.
Dlaczego w tym roku
jest tak mało fląder?
Zdaniem rybaków, zima
była ciepła, więc ryba
weszła na głębszą wodę
i nie ma teraz do niej dostępu. – Połów jest
mniejszy i dlatego w tym
roku fląder jest mniej
– powiedział jeden z rewalskich rybaków.
Zatem nie ma co liczyć
Rys. Krzysztof Kida
na
większe
dostawy
przednim. – Flądry sprzedają się nad- pysznych ryb. Ci, którzy chcą
zwyczaj szybko i najczęściej po chwili za rok często jadać flądrę, mujuż ich nie ma – twierdzi sprzedaw- szą mieć nadzieję, że przyszła
czyni w smażalni. Kiedy spytaliśmy zima będzie bardziej hojna i zao flądrę w jednej z wędzarń, odpo- funduje nam przymrozki, a rybawiedziano nam – Nie mamy.
cy będą wracali z pełną siecią.
W niektórych restauracjach,
ADAM MADALIŃSKI
gdzie również można zamówić
Szanuj zieleń!
Rewal to miasteczko zielone,
ekologiczne i czyste. Jednak mało kto z odwiedzających go turystów wie, że w samym centrum
znajduje się unikatowy na skalę
ogólnopolską pomnik przyrody
– ostrokrzew kolczasty. Ten rosnący przy ulicy Sikorskiego stary
krzew, chroniony prawem i bezcenny przyrodniczo, jest, niestety, często nieszanowany przez turystów. Choć widocznie oznakowany, pada ofiarą skubania liści
i urywania gałązek. Wielu ludzi,
których świadomość ekologiczna wydaje się zbyt niska, by szanować naturę, świadomie uszkadza ten piękny, drzewiasty krzew.
Każdy, kto rani ten pomnik przyrody, musi liczyć się z ryzykiem
dotkliwej kary finansowej w postaci grzywny lub mandatu.
Ostrokrzew kolczasty – to
krzew z rodziny ostrokrzewowatych, rosnący przeważnie w Europie. Występuje głównie pod formą
krzewu lub małego drzewa. Jego
kwiaty są białe i nieduże. Kwitnie
od maja do czerwca. Ma małe,
czerwone, trujące owoce i ciemnozielone, skórzaste, z wierzchu
błyszczące, kolczaste na brzegach liście. Był wykorzystywany
w medycynie ludowej, ziołolecznictwie, Celtowie uważali go
za jedno ze swoich świętych
drzew, w przesądach ludowych
chronił przed piorunami i truciznami. Obecnie wykorzystywany
głównie jako roślina ozdobna.
Różdżka Harry’ego Potter’a była
wykonana właśnie z tej rośliny.
MAREK SZOLC
Niezbędnik
turysty
Lokalna rozgłośnia: RewalStacja
99,2 FM, informacje lokalne,
pogoda, najnowsze hity
Bank: Bank Spółdzielczy
w Gryficach, oddział w Rewalu
ul. Mickiewicza 19
Bankomaty: ul. Sikorskiego,
(obok poczty), ul. Mickiewicza,
(obok Urzędu Gminy)
Policja: Posterunek Policji
w Rewalu, ul. Mickiewicza 21,
czynny całodobowo lub
Pogotowie Policyjne tel. 997, 112
Pogotowie ratunkowe:
ul. Szkolna 1, czynne całodobowo
Ośrodek zdrowia:
ul. Warszawska 31, czynny
w godzinach 08.00-13.00
oraz 15.00-22.00, soboty,
niedziele: 10.00-22.00
Apteka: Rewal,
ul. Mickiewicza 25,
czynna 08.00-22.00
w niedziele 10.00-17.00,
Amfiteatr: ul. Parkowa
Kościół: Rewal, ul. Dworcowa,
Msza św. w dni powszednie
o godz. 09.00, 19.30
W niedziele godz. 07.30, 09.00,
10.00, 11.00, 17.00, 19.30, 21.00.
Obiekty sportowe:
Plac zabaw: ul. Rybacka,
ul. Słoneczna; Hala
widowiskowo-sportowa, siłownia,
sauna, korty tenisowe, boisko
do siatkówki i koszykówki,
ul. Szkolna 1, czynna w godz.
8.00-21.00; Boisko sportowe,
ul. Sportowa
Straż gminna: ul. Mickiewicza 21,
tel. 091 3862974
CIPR: ul. Szkolna 1, infolinia:
0800 155 866, 091 3862994
Stacja paliw: Rewal, PKN Orlen,
ul. Mickiewicza 2
Dworzec autobusowy:
ul. Westerplatte, rozkład jazdy
dostępny pod numerem telefonu:
091 3862461
Zjazdy na plażę: ul. Saperska
i ul. Klifowa
Gabinet weterynaryjny: Karnica
(powiat gryficki, ok. 5 km od
Rewala), ul. Szkolna 26
OPR. MONIKA SOBOLEWSKA
3
NA POWAŻNIE
Ratujmy nasze klify!
Po niedawnych obfitych deszczach, jakie nawiedziły całą gminę
Rewal, rozmyte i osłabione klify
rozmiękły. Dodatkowo podmyte
przez fale wzburzonego Bałtyku
zaczęły się zapadać w wielu miejscach. Wraz z osuwającym się
na plażę piaskiem i kamieniami
powrócił problem: jak ratować klify i stojące na nich tuż przy brzegu budynki przed niszczącym
działaniem morza?
W Polsce dominują dwa typy
wybrzeży morskich: mierzejowe
i klifowe. W pierwszym woda nanosi materiał skalny i tworzy mierzeje,
a potem jeziora przybrzeżne. Są to,
na pewno wszystkim dobrze znane,
okolice Helu, Mierzei Wiślanej, czy
Jeziora Łebsko. Jednak Rewal i jego okolica leżą przy brzegu typu klifowego: tu ląd cofa się,
podmywany
przez morze. Może on być pochłaniany w tempie od znikomego do nawet paru metrów rocznie. Dzieje się tak od wieków,
i również od wieków stanowi to
problem.
Naturalnie brzeg morski jest
chroniony przez plaże, pasy wydm
oraz lasów. Niestety, w niektórych
miejscach plaże są zbyt wąskie, by
mogły chronić ląd przed wymywaniem. Ludzie mieszkający nad
brzegami
Morza
Bałtyckiego
od dawna starają się walczyć
z niszczącą mocą fal, ratując swoje siedziby i ziemię. Już mieszkający na tych terenach przed ponad
1000 lat Pomorzanie stosowali
techniki ochrony klifów, wbijając
w morze drewniane pale, tworząc
palisady chroniące plaże. Choć minęły wieki, technologia posunęła
się do przodu, ludzie dalej nie znaleźli w pełni efektywnej metody
ochrony wybrzeża, która pozwoliłaby wygrać im nierówną walkę
z nieubłaganym morzem.
Znany i wielokrotnie już opisywany w „Rewalacjach” kościół
w Trzęsaczu jest najlepszym przykładem skutków tej wieloletniej,
przegrywanej przez ludzi walki.
O postawionej pierwotnie dwa ki-
lometry od brzegu świątyni przypomina jedynie ceglana ściana
stojąca na klifie, który – dla ochrony zabytku – został zabezpieczony specjalnymi siatkami wzmacniającymi i falochronami. Dlaczego nie zabezpieczyć by w ten sposób newralgicznych punktów wybrzeża gminy?
– Koszty związane z takim zabezpieczaniem klifu są ogromne, liczone w milionach złotych – mówi
Robert Skraburski, wójt gminy
Rewal – Najzwyczajniej nie stać
nas na tak zaawansowaną ochronę
większych odcinków wybrzeża.
Kościół w Trzęsaczu to wyjątkowy zabytek na skalę europejską,
dlatego jest ratowany w ten sposób. Niestety, reszta brzegu nie
może liczyć na taką ochronę. Choć
gmina bierze udział w programach
ochrony wybrzeża klifowego kierowanych przez Urząd Morski i Ministerstwo Ochrony Środowiska,
problem nadal istnieje.
Opracowano już wiele technologii ochrony wybrzeży, zarówno bio-, jak i hydrotechnicznych. Ochrona
biotechniczna polega na wykorzystaniu roślin do ustalania wydm, ich
kształtowania, zakrzewiania i zalesiania. Dzięki takiemu pasowi oddzielającego morze od lądu, mieszkańcy miejscowości nadmorskich
mogą spać spokojnie. Niestety,
w wielu przypadkach ochrona biotechniczna okazuje się niewystarczająca i stale
ubywa plaży
a klify ulegają ciągłym zniszczeniom. W takim wypadku konieczne jest stosowanie metod hydrotechnicznych bądź refulacji,
czyli sztucznego zasilenia plaży
piaskiem. Ponadto praktykuje się
stawianie metalowych ścianek
ochronnych oraz falochronów.
– W naszej gminie będą miały miejsce akcje refulacyjne – zapewnia
wójt Skraburski.
Poza refulacją, wybrzeże
chronione jest też betonowymi
falochronami. Niestety, każda
z tych metod jest kosztowna,
w dodatku czasem poważnie
psuje krajobraz nadmorski. Ale
istnieją też tańsze, a bardzo skuteczne metody. – Wójt Darłowa
za własne pieniądze zastosował
system drewnianych kołków, wbitych w plaże – opowiada Skraburski. – Takie palisady sprawiły, że
odbudowa plaż w Darłowie postępuje w dobrym tempie. To tani
i skuteczny sposób, mam nadzieję
że wkrótce zastosujemy go w naszej gminie.
MAREK SZOLC
Fot. Krzysztof Kida
4
INNE OBLICZE REWALA
Słońce wynurza się z morza...
Godzina szósta. Na właściwie o szóstej rano. Są to zazwyczaj że butelki”. Spotkaliśmy tam też papustych ulicach pojawiają sie juz grupy spacerujące bądź sprzątają- na Józefa, który twierdzi, że Rewal
pierwsze osoby. Rowerzyści, lu- ce np. puszki”.
budzi się o godzinie 9.30, ponieważ
dzie idący do pracy lub właśnie ją
Około godziny 7.00 poszliśmy najwięcej ludzi widać właśnie wtedy
wykonujący, właściciele barów, na plażę. Już wtedy widać było na plaży. Niektóre osoby próbowały
restauracji czy nawet sklepów spragnionych słońca i widoku mo- być dowcipne. Na przykład anoniwstają naprawdę wcześnie.
rza pierwszych plażowiczów. Nie- mowy rozmówca powiedział nam,
Wszystkim zadaliśmy takie sa- którzy z nich szukali bursztynu że Rewal nigdy nie budzi się do żymo pytanie: O której godzinie Re- bądź kamieni o zaskakującym cia, a kiedy rano chodzi wzdłuż mowal budzi się do życia i jakie osoby kształcie. Jednym z nich był Piotr rza widzi tylko piasek i fale.
są najczęściej widywane
Największy ruch w gona ulicach? Jarosław Janedzinach porannych możczek twierdzi, że „Rewal
na zauważyć niedaleko
budzi się około godziny
portu rybackiego. Napoósmej”, ale podczas jego
tkani rybacy opowiedzieli
porannej jazdy rowerem
nam, że aby wykonywać
nie widzi zbyt wielu ludzi.
swoją pracę muszą wstaZ minuty na minutę liczba
wać o drugiej w nocy, naosób pojawiających się
tomiast na połów wypłyna ulicy wzrastała. O 6.30
wają w okolicach trzeciej.
na przystanku autobusoNarzekają jednak na brak
wym zauważyliśmy przyryb w tym roku. Z plaży
jezdnych turystów i kilku
poszliśmy do miejsca
odjeżdżających.
Coraz Tuż po 6 rano ustawia się kolejka po świeże ryby
sprzedaży świeżych ryb.
Fot. Sandra Sobczyk Tam już była bardzo długa
częściej można zauważyć
ekipy sprzątające miasto, które za- Kostrzewski, z zawodu ogrodnik. kolejka. Aby dostać dobrą porcje
jęte swoją pracą, nie chciały z nami „Mieszkańcy Rewala budzą się świeżej ryby trzeba w niej stanąć
rozmawiać.
o trzeciej rano, zaś turyści nie tuż po szóstej rano.
Jedynie pani Barbara zgodziła wcześniej niż o godzinie 6. ProbleSANDRA SOBCZYK, MARCIN GARCZYŃSKI,
się poświęcić nam kilka minut. „Lu- mem są przyjezdni Niemcy, którzy
MATEUSZ ŚLIWIŃSKI, MICHAŁ KUŚWIK
dzie pojawiają sie na ulicach już kąpią się od rana, rzucając na pla-
Smutny kurort po sezonie
Rewal jest typowo turystyczną
miejscowością. Co roku w wakacje przybywają tu tłumy turystów
pragnących wypocząć na plaży
lub zjeść rybę w jednej z przyulicznych knajpek. Przez to wydaje się, że w Rewalu mieszka
bardzo wiele osób. Jak wygląda
ta miejscowość, gdy nie ma
wczasowiczów?
Mieszkańcy określają ten kurort
zimą, jako bezludną wyspę. W tym
czasie nie ma tu w ogóle ruchu i nic
się nie dzieje. Większość knajp
i sklepików zostaje zamkniętych
z powodu braku klientów. Nic dziwnego – w tym czasie przebywa tu
zaledwie 3000 osób. Liczba ta
gwałtownie wzrasta latem – dochodzi nawet do 10000. Trudno w to
uwierzyć, ale wychodząc na spacer
w listopadzie niełatwo spotkać znajomego na ulicy. – mówi Bożena (22
l.) – Ludzie zamykają się w domach,
ponieważ jest tu bardzo ponuro.
Czym więc zajmują się miejscowi sprzedawcy z przyulicznych budek? – Z pieniędzy uzbieranych
w sezonie starają się jakoś funkcjonować przez resztę roku, a część
bierze zasiłek – opowiada Bożena.
Co robią w tym czasie dzieci?
Chodzą, jak wszyscy, do szkół.
W Rewalu jest gimnazjum, a najbliższa szkoła podstawowa znajduje się w Niechorzu. Problem stanowi liceum, które znajduje się aż 27
kilometrów dalej w Kamieniu Pomorskim. Kiedyś istniało ono także
w tutejszej gminie, jednak zbyt mała liczba uczniów przyczyniła się
do jego zamknięcia. Gmina jednak
dba o swoich uczniów. Organizowane są wyjazdy na basen i korty
tenisowe. Do dyspozycji dzieci jest
również hala sportowa i wysokiej
klasy boisko do piłki nożnej.
A dorośli? Jedni wyjeżdżają
za granicę, inni mogą korzystać
z sali gimnastycznej, basenu lub
salonu spa.
Rewal zimą odżywa tylko na kilka dni. Wtedy miasto znów tętni życiem. Zjeżdżają się tu ludzie z całej
Polski, aby uczcić noc sylwestrową.
Później znów gmina staje sie opustoszała i smutna.
Kto by pomyślał, że Rewal, jeden z najpopularniejszych kurortów
nadmorskich, staje się tak opuszczony i nieciekawy.
ZUZIA KOKOT, EDYTA FRANCZAK
5
ŻYŁA ZŁOTA
Pieniądze płyną jak woda
Miejscowości nadmorskie obfite
są w stragany uginające się pod ciężarem pamiątek czy w budki z goframi i lodami. Na każdym kroku można znaleźć punkty gastronomiczne
oferujące nam przeróżne potrawy,
poczynając od zwykłych kebabów
aż po całe zestawy obiadowe, składające się głównie z ryb.
Korzystając z tych wszystkich
przyjemności należałoby zastanowić
się nad dziennymi wydatkami. Przeanalizujmy na co przeciętna, czteroosobowa rodzina wydaje codziennie
pieniądze nad morzem.
Najmłodsi
Rys. Krzysztof Kida
Dzieci namawiają rodziców
na nadmorskie słodkości w postaci
lodów i gofrów. Jest to wydatek rzędu około 20 złotych, jeżeli jest to jednorazowa przyjemność. Pobyt nad
morzem wiąże się z plażowaniem,
w związku z czym dzieci często ży-
czą sobie, aby rodzice kupili im różnego rodzaju zabawki do piasku
bądź akcesoria wodne. Koszt takiego zakupu może wynieść nawet
do 50 złotych. Najmłodsi często lubią
chwalić się wakacyjnymi wyjazdami
wśród swoich znajomych. Ta skłonność powoduje zakup dużej ilości
pamiątek w postaci muszelek, widokówek czy innych gadżetów. W zależności od tego ile osób chcemy
obdarzyć prezentami, cena takiego
wydatku waha się w granicach 3040 złotych.
Obiad
Grzechem jest pobyt nad morzem i nie odwiedzenie smażalni ryb.
Cena zależy od wybranego lokalu,
apetytu kupujących oraz oryginalności dania. Najtańsze są potrawy
z małych budek; zestaw kebab, surówka, frytki zjemy już za 15 zł, ale
są też tańsze. Za zestaw: żurek, filet
z mintaja z ziemniakami i surówką
w barze średniej klasy zapłacimy
17 zł. Porcja na mały głód: kluski śląskie, kapusta zasmażana (12 zł) lub
siedem polskich pierogów z mięsem
(17 zł). Jeśli przyjdzie nam ochota
na smak grillowanego jadła można kupić podwójną kiełbasę z kromką chleba, ketchupem i musztardą
(20 zł). Kuchnia orientalna też jest
po środku: wieprzowina z warzywami, zupa z krewetek oraz ryż (22,50
zł). W ekskluzywnych restauracjach
ceny zdecydowanie rosną. Proponują kompozycje: filet z dorsza z patelni, peree, zupa łososiowa (42 zł). Inna, równie luksusowa oferuje kerguleny z frytkami (19 zł), zupą rybną
w kociołku, dorsza w sosie z kartofelkami (32 zł).
Rozrywka
Na scenie rewalskiego amfiteatru
codziennie coś się dzieje. Aby z całą
rodziną poszaleć na koncertach
sławnych artystów lub pośmiać się
na występach kabaretów trzeba się
liczyć, że będzie to wydatek rzędu
100 złotych.
W czasie zabawy przy występach
miło jest coś zjeść czy wypić. Dzieci
zadowolą się oranżadą i zapiekanką.
Rodzice, a zwłaszcza głowa rodziny,
czyli ojciec zazwyczaj chętnie wypiją
kufel piwa. Do tego frytki albo kiełbaska z grilla i można wydać nawet
30 złotych.
Ile ubędzie z portfela?
Wakacje są po to, by szaleć, dobrze się bawić, robić to na co ma się
ochotę, trzeba jednak we wszystkim
zachować umiar. Jedna rodzina może wydać nawet 350 złotych jednego
dnia, nie licząc zakwaterowania. Pomnożywszy to przez dni urlopowe
wyjdzie naprawdę pokaźna suma.
MAJA SZPYRKOWICZ,
DOMINIKA POPLEWSKA,
AGNIESZKA RUDZKA
Pikantne pocztówki
Jak w każdej popularnej miejscowości nadmorskiej, wybór
pocztówek, widokówek i innych
kartek, jest w Rewalu bardzo duży.
Jedne są zabawne, inne romantyczne, a jeszcze inne – delikatnie mówiąc – pikantne...
– Wulgarne i obrzydliwe – krzywi
się zdegustowana pani Krystyna,
turystka ze Szczecinka. – Wybierałam z córeczką pocztówki, przeglądałam je, taki ich tutaj wybór, aż natrafiłam na te... – milknie na chwilę
szukając słów- ze zdjęciami nagich
pań. – Okropieństwo!- wtóruje jej
przyjaciółka, pani Ania – Przecież to
naprawdę gorszące, niestosowne...
6
takie kartki powinny być jakoś oddzielone, to tak jakby na półkę z gazetami dla przedszkolaków włożyć
pornografię. I jeszcze te komentarze
na kartkach...
Nagie biusty tuż koło malowniczych zachodów Słońca i roześmianych misiów – tak to mniej
więcej wygląda na niektórych stoiskach z pocztówkami. Najgorsze
nie jest jednak to, że materiały, delikatnie mówiąc, erotyczne, wystawione są beztrosko na widok oczu,
które nie koniecznie powinny je
oglądać, ale że ich sprzedaż jest
kompletnie niesprawdzana. Nasz
reporter (rzecz jasna, niepełnolet-
ni) bez przeszkód kupił taką kartkę
w jednym z kiosków – nie został
przez sprzedawcę nawet spytany
o wiek.
Rzecz jasna, jeśli ktoś lubi wysyłać znajomym tego typu pozdrowienia, jego prawo, jego wybór. Ale, czy
pocztówki z „półki 18+” muszą leżeć
tuż obok „zwykłych”? Czy dzieci
i osoby sobie tego nie życzące, muszą narażać się na oglądnie gorszących i nieodpowiednich dla nich
pocztówek, wzbogaconych niejednokrotnie o jakiś obsceniczny komentarz?
MAREK SZOLC
MUZYKA I MUZYCZKA
Trzęsackie brzmienie
Trzęsacz stanie się już niedługo miejscem pełnym, spragnionych muzyki poważnej, melomanów. 13 sierpnia do tej spokojnej
miejscowości przyjadą światowej
sławy artyści, którzy wystąpią
na III Międzynarodowym Festiwalu
Muzycznym w kościele pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego.
Inicjatorem tego, dziś prestiżowego już, festiwalu stał się doświadczony zespół muzyków Academia, który w 2005 roku po raz
pierwszy zorganizował to przedsięwzięcie. Udoskonalić je miały
osiemnastogłosowe organy, sprowadzone do kościoła w Trzęsaczu.
Obecność wspaniałych osobistości
muzyki
poważnej
wzbudziła
ogromne zainteresowanie koncertami. Publiczność tłumnie odwiedzała festiwalowe występy. Koncerty uzyskały też świetną opinię
specjalistów, dzięki czemu postanowiono zorganizować je w następnym roku.
III Międzynarodowy Festiwal
Muzyczny nosi tytuł: Sacrum – non
profanum. Jest jedną z najmłodszych, a jednocześnie najbardziej
interesujących imprez kulturalnych
na polskim wybrzeżu. Mimo wielkich festiwali w Kamieniu Pomorskim, Międzyzdrojach, Świnoujściu
i Kołobrzegu, koncerty w Trzęsaczu ściągają olbrzymią liczbę me-
lomanów. Nad tegorocznym festiwalem patronat objął Kazimierz
Michał Ujazdowski – minister kultury i dziedzictwa narodowego. Imprezę zainauguruje Orkiestra Academia, wraz ze słynnym pianistą
Adamem Makowiczem. Codziennie zespół wybitnych artystów
z Polski i całego świata będzie prezentować bogaty program artystyczny, który jest kwintesencją festiwalu. A wraz z Academią wystąpią takie osobistości, jak Konstanty Andrzej Kulka, Henryk Tritt i Matthias Schneider.
Każdego dnia o 20.00, aż do 18
sierpnia, trzęsacka świątynia rozbrzmiewać będzie więc klasyczną
muzyką. Koncerty są darmowe, ale
żeby zapewnić sobie miejsce w kościele, należy zaopatrzyć się
w klucz wstępu. Można go nabyć
w recepcji festiwalu – w Młodzieżowym Ośrodku Szkoleniowo – Wypoczynkowym w Trzęsaczu, znajdującym się obok kościoła. Możliwa
jest również telefoniczna rezerwacja miejsc pod numerem: 0 91 423
52 25, lub 0 798 804 099, w godzinach 10.00 – 18.00. Odbioru zarezerwowanych kluczy wstępu należy
dokonać przed wejściem do kościoła do godziny 19.30.
DOMINIKA POPLEWSKA,
KATARZYNA GĘBSKA
Jesteś (my)
szalona (-eni)!
Czym karaoke jest, każdy wie.
W Rewalu można znaleźć 4 czy 5
miejsc z tym przybytkiem. Restauracja – dyskoteka „California”, lokale „Przystań Rybacka”, czy „Na Fali” – to tylko niektóre miejsca w centrum, gdzie znajdują się „estrady”
dla piosenkarzy – amatorów. Zawsze przy barach czy restauracjach, zazwyczaj głośne i przykuwające uwagę.
Dlaczego turyści tak bardzo lubię karaoke? Przecież to bardzo miłe, posłuchać jakiejś wesołej piosenki
przy posiłku – twierdzi pan Krzysztof
z Bełchatowa. – Dokładnie – popiera
go pani Judyta z Wrocławia. – Chociaż bywa czasami irytujące, to fajna rzecz. Takie lekkie piosenki tu
śpiewają, a i potańczyć można... Najpopularniejsze utwory (co łatwo
przewidzieć, przeboje disco polo,
lub polskie piosenki uważane
za „klasykę”, od „Hej sokoły” poczynając) w rytm których można popląsać, poklaskać i pokiwać się w prawo i lewo szumnie nazywając to
„tańcem”, biją rekordy popularności.
W mniejszości są przeciwnicy
karaoke. – Ja w ogóle nie rozumiem
Bach
w kościele
Koncerty muzyki organowej odbywają się codziennie o godz. 12 w kościele pod wezwaniem Miłosierdzia
Bożego w Trzęsaczu.
Trzęsackie organy są najstarszymi z zachowanych, powstałymi
na tych ziemiach. Rok temu zrodził
się pomysł krótkich, lecz codziennych
koncertów. Najpiękniejsze utwory
grają, a także śpiewają młodzi i utalentowani muzycy, w zamian za gościnę. Ilość entuzjastów zależna jest
też od pogody. W słoneczne, ciepłe
dni większość osób wybiera plażę,
nie myśląc o muzyce. Niezależnie
od aury grane takty wprawiają w zachwyt i wypełniają niezwykłą atmosferą kościół i okolice.
– Koncertom, niestety, brakuje reklamy – twierdzi ksiądz Stanisław,
proboszcz parafii w Trzęsaczu.
– Kiedy rozwieszamy plakaty, staramy się raczej skupić na festiwalu, ponieważ jest to zdecydowanie większe
wydarzenie.
Wielu osobom wydaje się, że muzyka organowa jest nudna, jednak
każdy, kto wejdzie na koncert od razu
zmienia zdanie. Czasem naprawdę
warto wybrać coś poważniejszego.
DOMINIKA POPLEWSKA,
KATARZYNA GĘBSKA
po co ma coś takiego hałasować
– skarży się pani Zosia ze Szczecinka. – Tu wszędzie jest wystarczająco głośno, nie potrzeba nam kolejnych dudniących głośników... a gdyby chociaż ci śpiewający potrafili
śpiewać!
O ile umiejętności wykonawców
to sprawa dyskusyjna („śpiewać
każdy może, czasem trochę lepiej
czasem trochę gorzej”), to jednak
karaoke ma zasadniczą cechę
– jest absolutnie niewyłączalne.
W radiu możemy zmienić stację,
a płytę wyjąć z odtwarzacza.
A w przypadku karaoke choćby
w jednym miejscu trwała kakofonia
3 czy 4 piosenek na raz, nikt z niego nie zrezygnuje. Tania i skuteczna atrakcja jest zawsze na topie.
MAREK SZOLC
7
GWIAZDY W REWALU
O pasję trzeba dbać
Rozmowa z Grzegorzem Markowskim, liderem zespołu „Perfect”
– Skąd w Tobie tyle energii?
– Ja to lubię, a jak się coś lubi,
to się to robi energicznie. Kiedy
masz 54 lata i idziesz
z kobietą na spacer, to jesteś smutny? Zawsze jesteś wesoły. Zaprosisz ją
na lody, kawę, na lampkę
wina, potem będziesz
chodził do niej na paluszkach, kupisz kwiatek i będzie fajnie. Tak samo jest
z muzyką.
– Czyli trzeba mieć
pasję?
– Oczywiście. Niektórzy opływają kulę ziemską
na samotnych rejsach,
zdobywają góry... To jest
właśnie pasja, a jej olewać nie wolno. Olewać
można pójście do Urzędu
Skarbowego, zapłacenie
podatku, a o pasję trzeba
dbać.
– Jak oceniasz polską
scenę rockową? Na festiwalach np. w Sopocie nie
widać ostatnio zespołów
rockowych...
– Podejrzewam, że
ona gdzieś istnieje, ale
na pewno nie w mediach.
A jeśli chodzi o zespoły to faktycznie ich nie ma, a jak są to powierzchownie. Ta muzyka musi się ludziom opłacać. Oczywiście, to jest
gonitwa za pieniędzmi. Kiedy
ostatnio usłyszałeś w radio Ji-
8
mi’ego Hendrixa? Zazwyczaj to
jest tak: trzy minuty piosenka, reklama, trzy minuty piosenka, re-
wane komputery. Próbuje im się
wbić do głowy, że tak trzeba, a nie
można w to wierzyć. Trzeba robić
rewolucje na polskiej scenie
muzycznej, nie krwawe, ale
weźmy za przykład – rewolucja w 1968 roku, kiedy
przez Europę przeleciały
mądre myśli, różne rzeczy
się działy, a wpływ muzyki
był fantastyczny...
– Czyli sądzisz, że młodzi będą nadzieją polskiej
sceny rockowej?
– No jasne, politycznej
i każdej innej również. Mam
nadzieję, że to starsze towarzystwo po prostu pozdycha. Trzeba jednak szanować symbole narodowe,
znać datę powstania warszawskiego, ale nie można
„jeść” tego na co dzień. Zarabialiśmy 30 dolarów miesięcznie. Dostawaliśmy około dolara za koncert. To było
w 1981. Za taką sumę mogłem sobie kupić pół litra
wódki. Musiałem z tego żyć,
to był koszmar...
– Jakie to uczucie być
Fot. Krzysztof Kida
najlepszym wokalistą polskiego rocka?
klama. Dlatego ja nie lubię pienię– W mojej kategorii wiekowej zodzy, choć je mam.
stał jeszcze Cugowski. On siedzi
– Większość ludzi jest obecnie w Lublinie, ja w Warszawie, w związskomercjalizowana...
ku z tym generalnie nie ma konku– Okropnie. Namawia się mło- rencji. Na pewno jest wielu młodych,
dych, żeby myśleli, jak zaprogramo- świetnie śpiewających wokalistów,
GWIAZDY W REWALU
np. Piotrek Cugowski. To jest nadzieja, ale on jeszcze nie znalazł swojej
drogi muzycznej. Jak znajdzie to
na pewno będzie mu łatwiej. Myślę,
że ciężko jest być teraz wokalistą
rockowym. Nie ma klubów rockowych, radia rockowego, telewizji rockowej. I gdzie się można pokazać?
– A czy poza Polską też jesteście popularni?
– Myśmy się ze światem nigdy
nie zmierzyli. Była kiedyś propozycja w 1990 roku. Mieliśmy możliwość wyjechania do Stanów Zjednoczonych, z której zrezygnowałem. Mieliśmy również szansę pokazania się w Europie, we Francji...
Nie doszło jednak do tego, choć
może była jakaś szansa „wyjścia
na świat”. Graliśmy w klubie rockowym w Londynie cztery miesiące
temu. Kluby rockowe mają stałą
aparaturę, stałą technikę. Tam ludzie słuchają codziennie, dwa, trzy
razy w tygodniu, różnych kapel.
Graliśmy też w klubie „Roswell”
w Nowym Jorku. Na przykład „Rolling Stones”, jak grają w Nowym
Jorku to tylko w „Roswell”.
– Czy nie żałujesz tego, że uciekła ci szansa sławy światowego
formatu?
– Pewnie mógłbym tego żałować, ale na pewno nie chodzi o kasę. Nie wiedziałbym, co z tą kasą
zrobić. Ktoś, kto ma duże miliony
po prostu się boi, na przykład, że
mu porwą dziecko, zażądają okupu.
Dzieci milionerów siedzą pod kluczem. Kiedy chłopak będzie chciał
wyjść z dziewczyną na spacer
do lasu, będą szli za nimi ochroniarze. Dla mnie to jest rzecz niewyobrażalna. Osobiście żałuję tylko
niezaśpiewanych dźwięków. Mogłem zaśpiewać kilka takich piosenek, po których ludziom uginałyby
się kolana. Takim hitem można nazwać „Niepokonanych”.
– Kuba Wojewódzki mówi, żebyście wybrali się już na emeryturę. Mamy nadzieję, że nie planujecie tego i dalej będziecie występować...
– A co Wojewódzki ma do naszej emerytury? Dużo gada, dużo
szczeka. Nauczył się operować językiem bardzo sprawnie. Jest bar-
dzo inteligentny, ale do mądrości
mu daleko. Fakt, że wyszedł
na swoje. Ma samochód za 400 tysięcy złotych. Takie są czasy...
Wczoraj otrzymałem propozycję
zagrania w reklamie. Proponowali
mi 120 tysięcy złotych, ale ja takich
rzeczy nie robię z szacunku
do muzyki. Miałem też propozycję
za 300 tysięcy, ale to nie fair. Pielęgniarki walczą o podwyżkę 100
złotych, a ja sobie pójdę do pubu,
kupię lampkę koniaku i nie przejmuję się, ile kosztuje. Stówka leci
w siedem minut.
– A co szykujecie na 30-lecie
istnienia zespołu?
– Oj, to najpierw trzeba przeżyć
(śmiech). A tak na serio, to pokazało się kilka ciekawych propozycji
i będziemy je rozpatrywać. Może
zrobimy jakiegoś singla...
– Planujecie wydać nową
płytę?
– Tak, ale to nie jest takie proste.
ROZMAWIALI: MATEUSZ ŚLIWIŃSKI,
ADAM MADALIŃSKI
WSPÓŁPRACA: KRZYSZTOF KIDA
9
GWIAZDY W REWALU
Ludzie dają tyle, ile my im damy....
Wokalistka BLUE CAFE wykazała się niesamowitą energią i szybko
nawiązała kontakt z publicznością.
Był to nie lada wyczyn, gdyż większość osób utożsamia ją z Tatianą
Okupnik, która jako pierwsza wykonywała utwory zespołu.
Zapytana czy czuje się zmęczona porównywaniami z wcześniejszą
wokalistką BLUE CAFE, odpowiedziała: „Nie mam czym być zmęczona. Te porównania skończyły
się równie szybko, jak się zaczęły”.
Publiczność podczas koncertu
bawiła się znakomicie, co wskazuje
na to, że zmiana wokalistki nie wpłynęła na popularność zespołu. Jednak
Paweł Rurak – Sokal zauważa wpływ
Dominiki na tworzoną muzykę: „Dla
kompozytora Dominika jest naprawdę aniołem. Jej głos daje bardzo sze-
wałam i udało się, więc kiedy zobaczyłam na horyzoncie tę szansę, wiedziałam, że nie możne mi zabraknąć siły”.
Zatem nie tylko ogromny talent
wokalny, ale i wielka determinacja pozwoliły wokalistce zaistnieć na scenie. Zespół cieszy się również popularnością za granicą. Do tej pory zagrał koncerty w Belgii, Hiszpanii
i Francji, a teraz planowany jest występ w Wilnie. Szykuje się także trasa
koncertowa po Stanach Zjednoczonych. „Ostatnio dowiedziałem się, że
nasza płyta jest w sklepie muzycznym w Londynie i stoi obok płyty legendarnego zespołu THE BEATLES”
mówi Paweł Rurak – Sokal. Ten fakt
świadczy o tym, iż BLUE CAFE słuchają Anglicy! To na pewno wiele
znaczy dla zespołu. Jednak lider grupy nie ukrywa, że ważniejsi są dla
muzyka jest bardziej merkantylna,
kiepska. Wykonawcy robią show, nie
zawsze na wysokim poziomie”. Swoje niepowodzenie lider argumentuje
małą popularnością w Europie oraz
trudnością, jaką jest „sprzedanie towaru” w trzy minuty.
Rzeczą ludzką jest mieć marzenia, a największym pragnieniem
osiągnąć ich spełnienie. „Moim marzeniem jest teraz spotkać się z QUEEN i zagrać z nimi choć jeden
utwór” – mówi Paweł. Fakt, iż zespół
zapraszany jest na koncerty małego
i dużego formatu wymaga od niego
konkretnego przygotowania. Wpływa
na nie także ilość osób, które będą
uczestnikami imprezy.
– Najważniejszy dla artysty jest
kontakt z publicznością. W końcu to
ona jest inspiracją i zachętą do kolejnych występów. „Uważam, że trzeba
szanować publiczność, bez względu
na okoliczności, które towarzyszą koncertowi. Kiedy artysta wychodzi na scenę i widzi, że ludzie dobrze sie bawią,
śmieją się, widać radość w ich oczach,
łzy... To wielka nagroda. Chce się wtedy żyć!” – zwierza się lider. Niewiarygodne, jak ważni potrafią być fani. Wokalistka BLUE CAFE uważa, że podczas koncertu między zespołem, a publicznością następuje wymiana energii
– „ludzie dają tyle, ile my im damy”.
BLUE CAFE istnieje na scenie
niemalże dziesięć lat. Czemu to zawdzięcza? Ciężkiej pracy, ogromneDominika Gawęda i Paweł Rurak-Sokal w towarzystwie naszych dziennikarek
Fot. Krzysztof Kida mu talentowi, swoim aspiracjom,
rokie możliwości kompozycji. Stary nich polscy fani. Płyty Blue Cafe rzad- a przede wszystkim tłumom fanów,
etap BLUE CAFE był znakomity, ale ko są sprzedawane za granicą. którzy towarzyszą im podczas konzostał zamknięty. Dominika na kolej- „A szkoda” – żałuje lider zespołu certów i są dla nich inspiracją. Miejnej płycie udowodni jakim jest talen- – „Myślę jednak, że to kiedyś się my nadzieję, że grupa jeszcze nietem”. Wokalistka jest bardzo uczucio- zmieni”. Warto nadmienić, iż już nie- jednokrotnie odwiedzi Rewal.
wą i wrażliwą kobietą. Świadczą długo zespół obchodzi swoje dziesięKAJA KURKOWSKA, KASIA BIELAS,
o tym jej słowa: „Myślę, że wrażli- ciolecie. Wkrótce dowiemy się, co
ASIA GIERCZAK
wość jest bardzo potrzebna w śpie- szykuje z tej okazji.
BLUE CAFE to zespół, w którego
waniu i w ogóle w byciu muzykiem
Zapewne fani pamiętają występ
oraz występowaniu na scenie. Po- BLUE CAFE w konkursie Eurowizji. skład wchodzi osiem osób: Dominika
przez nią istnieje możliwość zrozu- Zespół z dużym doświadczeniem, Gawęda (wokal), Paweł Rurak – Somienia sensu muzyki”.
świetnym materiałem muzycznym kal (instrumenty klawiszowe, gitara),
Dominika już od samego początku i tłumami fanów, ku rozczarowaniu Michał Niewiadomski (puzon), Piotr
czuła się świetnie na scenie muzycz- wielbicieli nie zachwycił europejczy- Grąbkowski (saksofon), Piotr Sławińnej. Nigdy nie brakowało jej energii ków utworem „You may be in love”. ski (trąbka), Sebastian Kasprowicz
do tego, aby osiągnąć swe marzenia. Na pytanie, czego zabrakło do sukce- (gitara), Marcin Błasiak (gitara baso„Dążyłam do tego, aby być na scenie, su, Paweł Rurak – Sokal odpowiada: wa) oraz Łukasz Moszczyński (perżeby śpiewać. Cały czas wierzyłam „Niczego. Myślę, że trzeba mieć świa- kusja). 4 sierpnia 2007 roku grupa ta
w swoje siły. Wiedziałam, że kiedyś na- domość, czym jest Eurowizja w dzi- wystąpiła w Rewalu podczas obchodejdzie ten dzień. Ciężko na to praco- siejszych czasach (...) Współczesna dów dni Lata z Radiem.
10
DZIECI NA WAKACJACH
Procentowy plac zabaw
Taki widok można zobaczyć na... placu zabaw dla dzieci
Place zabaw kojarzą nam się
z beztroskim dzieciństwem. Jednak w niektórych miejscach przebywanie na nich wcale nie jest takie zabawne.
Jedna z mieszkanek Rewala żaliła się nam, że plac zabaw przy ulicy Rybackiej absolutnie nie nadaje
się do rozrywki dla dzieci. Postanowiliśmy to sprawdzić. Wchodząc
na plac przeżyliśmy szok. Pod huśtaw-
fot. Sandra Sobczyk
kami i przy zjeżdżalni jest pełno błota,
które utrudnia zabawę. Jednak nie to
jest największy problem. Wokół ławek
leżały butelki po piwie, zaś na jednej
z nich kilka części garderoby. Po kilku
minutach na placu pojawiło się dwóch
pijanych nastolatków z reklamówką
pełną butelek. Zaskoczeni naszą
obecnością i aparatem fotograficznym
– poszli w inne miejsce, używając przy
tym niecenzuralnych słów. Postanowi-
liśmy dowiedzieć się, kto dba o porządek w tym miejscu. Od Straży Gminnej
dowiedzieliśmy się, że strażnicy kontrolują zbyt duży obszar w gminie, aby
móc zlikwidować takie „spotkania” przy
alkoholu. Zapewnili jednak, że jeśli taka sytuacja się zdarzy, to w ich obowiązku jest interweniować. Na razie
zdarzyło im się tylko wypraszać z placu zabaw młodzież starszą. Centrum
Informacji, Promocji i Rekreacji Urzędu
Gminy, które odpowiada za place należące do gminy, twierdzi jednak, że
Straż Gminna powinna zwracać uwagę, kto przebywa na placu zabaw i wypraszać niepożądane osoby.
Pozostaje tylko pytanie, czy coś
się w tej sprawie zmieni? Być może
już niedługo mieszkańcy i wczasowicze nie będą musieli obawiać się
o swoje dzieci, które wybierają się
na plac, aby miło spędzić tam popołudnie. I przede wszystkim będą mogły
bawić się w czystości, nie zaś w błocie
i przy pustych butelkach po alkoholu.
SANDRA SOBCZYK, MARCIN GARCZYŃSKI
Chcę ulepszać świat
Rozmowa z Kajetanem Owczarkiem, lat prawie siedem
– Od niedawna pracujesz w radiu. Prowadzisz program w RewaStacji. O czym opowiadasz naszym
słuchaczom?
– Mówię o najlepszych piosenkach z ostatniego tygodnia oraz
o tym, co widziałem.
– Czy sprawia Ci to przyjemność, czy raczej traktujesz to jako
pracę?
– Traktuję to jako pracę, ale nie
jest to trudne.
– Czy denerwujesz się podczas
występu? W końcu słucha Cię wiele ludzi...
– Nie denerwuję się. To są tylko
nagrania. Wiem, że jeżeli się pomylę, zawsze mogę powiedzieć – przepraszam i powiedzieć to jeszcze raz.
– Przebywasz z młodymi ludźmi
na obozie dziennikarskim. Czy
w przyszłości sam będziesz brał
udział w takich wyjazdach?
– Nie, w przyszłości zamierzam
być chemikiem.
– Dlaczego akurat wybrałeś taki
zawód? Co Cię do tego skłoniło?
– Ponieważ to ciekawe. Wziąłem
przykład z zabaweczki, krokodylka,
który też był chemikiem.
– Wszyscy obozowicze przepadają za Tobą. Jak myślisz, dlaczego?
– Bo jestem najmłodszy i mądry.
– Czy wszystkie małe dzieci są
lubiane przez dorosłych?
– Wszystkie na całym świecie.
– Co najbardziej lubisz robić?
– Marzyć, rysować, oglądać bajki,
„chemikować”, jeść ziemniaki z kotletem mielonym z indyka i marchewką.
– A o czym marzysz?
– O różnych przygodach i o tym,
że jestem bogaty.
– Po co są Ci potrzebne pieniążki?
– Żeby ulepszać świat.
– A co chciałbyś w nim zmienić?
– Zmieniłbym biednych ludzi w
normalnych ludzi i chciałbym kupić
choć jedno miasto, w którym wszystko byłoby za darmo.
Mały człowiek z dużymi problemami
Fot. Adrian Janicki
– A skąd ludzie biorą pieniążki?
– Z pracy.
– A każdy ma pracę?
– Nie każdy, ja nie mam.
– Czy masz jakieś zmartwienia?
– Mam. Znam pewną dziewczynkę, która chce być moją żoną. Boję
się, że zmieni zdanie, a ona jest cudowna i ładna.
ROZMAWIAŁA: ASIA GIERCZAK
11
LEKTURA NA WAKACJE
Kto kupuje tanią książkę? Ciężko
W nadmorskich miejscowościach jest wiele stoisk z tzw. tanią
książką. Czy ktoś je kupuje? Postanowiliśmy to sprawdzić.
– Wakacje nie odstraszają od czytania – twierdzi pani Anna, sprzedawczyni ze stoiska z tanią książką. – Ludzie kupują, a potem zabierają ze sobą
na plażę. Są oczywiście osoby, które
w czasie urlopu omijają stoiska z książkami, jednak należą do mniejszości.
Fot. Adrian Janicki
Nad morzem kusi niska cena książek oraz dużo wolnego czasu, dlatego turyści decydują się
na czytanie.
– Kobiety najczęściej wybierają romanse, mężczyźni – kryminały, albo
powieści sensacyjne. Często kupowane są także kolorowanki dla dzieci
– mówi pani Ania. – Rodzice chcą,
aby dziecko wypoczywało, ale jednocześnie uczyło się głównie przez za-
bawę. W tym celu wybierają publikacje
uczące maluchów podstaw pisania i liczenia.
Dokonałyśmy „przeglądu” rewalskich, niedrogich pozycji. Znalazło
się tu zarówno coś dla czytelników
romansów, jak i horrorów. W większości przypadków cena nie przekracza 20 złotych. Można nawet powiedzieć, że są one bardzo tanie, począwszy od Harlequina (5 zł), przez
kryminały Agaty Chrisitie (10 zł), dochodząc do horrorów Stephena Kinga i fantastyki Tolkiena (17 zł). Oczywiście można też znaleźć coś
na droższej półce, ale różnica polega
głównie na grubości oprawy, albo
przeznaczeniu (książka kucharska).
Coś dla siebie znajdą też dzieci
i młodzież, których regał jest wyjątkowo długi. Książeczki edukacyjne
dla dzieci (3-5 zł), opracowania lektur (12 zł), słowniki (17 zł), lektury
szkolne (8-15 zł), a nawet tomiki
wierszy (11 zł).
Oprócz książek ludzie często wybierają czasopisma, chociaż często
cena kolorowego pisma zbliżona jest
do ceny „małego romansiku”.
Stoiska z tanią książką spotkałyśmy zarówno w Rewalu, jak i Trzęsaczu, Pobierowie i Niechorzu.
DOMINIKA POPLEWSKA,
KATARZYNA GĘBSKA
Sonda „Rewalacji”
Czy rewalscy turyści czytają w czasie wakacji?
Adam, matematyk z Warszawy, 41 lat:
Lubię czytać, ale w czasie wakacji raczej omijam książkę. Nie mam
na to czasu, wolę zająć się błogim lenistwem.
Maria, emerytka z Piły, 67 lat:
W czasie wakacji rzeczywiście sięgam po książkę, ale nic zbyt ambitnego, zwykłe romanse. Z gazet to tylko program telewizyjny.
Sylwia i Iwona, uczennice z Czechowic, 17 lat:
Książki czytam bardzo rzadko, gazety częściej.
Agnieszka, plastyk z Sosnowca, 37 lat:
Zawsze czytam w czasie urlopu. Głównie powieści obyczajowe.
Mariusz, strażak z Wrocławia, 34 lata:
W czasie wakacji, czytam czasami czasopisma.
Anna, sprzedawczyni z Bielska, 30 lat:
Czytam prawie tylko na wakacjach.
Aleksandra, nauczycielka z Drawska, 31 lat:
Zawsze czytam. Nieważne, czy są wakacje, czy nie. Lubię praktycznie wszystkie rodzaje powieści, może poza banalnymi romansami.
Artur z Jordanowa, 25 lat:
Książki? Nigdy! Najwyżej sportowe pisemka z dużą ilością zdjęć.
12
sprzedać
naszą
gazetę...
W poniedziałek, 6 sierpnia pojawił
się piąty numer „Rewalacji”, gazety,
której szósty numer, Drogi Czytelniku,
właśnie trzymasz w rękach. Natychmiast po przywiezieniu bieżących gazet z drukarni na ulice Rewala wylgnęliśmy my, dziennikarze „Rewalacji”, by owocami naszej pracy podzielić się ze światem, za niedużą opłatą
dwóch złotych. Jak się okazuje, nie
było i nadal nie jest to zbyt łatwe.
Pełni nadziei i entuzjazmu wyruszyliśmy na spotkanie naszych potencjalnych czytelników. I tu rozpoczęły się schody... Przemierzając
ulice Rewala, uśmiechem i prezentacją treści zachęcaliśmy przechodniów do zakupu efektu naszej ciężkiej pracy. Ale reakcje ludzi były
różne, a z przykrością musimy
stwierdzić, że z reguły negatywne.
Wiele osób nawet nie chciało nas
wysłuchać: słowa „dziękuję, nie” padały tuż po naszym uprzejmym
„dzień dobry”. Tych, którzy spokojnie wysłuchali, co mamy do zaoferowania w gazecie, było naprawdę
niewielu. Paru sprzedających zasypano nawet potokiem obelżywych
inwektyw. Włożyliśmy w „Rewalacje” mnóstwo pracy i własnej determinacji, a spotyka nas za to traktowanie, jakbyśmy byli wciskającymi
tandetę domokrążcami.
Na szczęście, spotykaliśmy się
też z życzliwymi i przyjaznymi ludźmi. Pytali z ciekawością, co jest zamieszczone w kolejnym numerze,
jak zbieramy materiały do artykułów
i skąd czerpiemy pomysły. Uważnie
wysłuchiwali, co mamy do zaoferowania i z uprzejmym uśmiechem
oraz miłym słowem kupowali „Rewalacje”. A nawet jeśli nie kupowali,
to życzyli powodzenia w dalszej pracy. To właśnie tacy ludzie dają nam
siłę do dalszej, wytężonej pracy,
za co jesteśmy im bardzo wdzięczni.
KATARZYNA BIELAS, KAJA KURKOWSKA,
MAREK SZOLC
NASI GOŚCIE
Satyryczna „Klika”
katolicką. Tymczasem „Klika” stara
się im uświadomić, jak bardzo
ośmieszają swoją wiarę.
Innym tematem, który poruszyła
Kabaret przedstawił nam rówSpotkaliśmy się z kabaretem
„Klika”, jednym z niewielu, który „Klika” był fanatyzm religijny. Kaba- nież swoje zdanie na temat emigrafunkcjonuje w różnych rodzajach ret krytykował fałszywą pobożność. cji młodzieży. Uważają, że młodzi
mediów. Satyryków możemy bo- Ich zdaniem ludzie mają skłonność ludzie są przyszłością polskiego nawiem słuchać w trzecim Progra- do umieszczania symboli religijnych rodu. „Klika” zauważa brak zainteresowania ze strony dziennikamie Polskiego Radia, a ich felierzy i władz, którzy w ogóle nie
tony znajdziemy w tygodniku
poruszają tego szalenie ważneANGORA.
go problemu. Bardzo często
Zespół tworzy dwóch panów:
młodzież wyjeżdża za granicę
Marek Sobczak i Antoni Szpak.
tylko do pracy sezonowej. JedPochodzą
z
Bydgoszczy,
nakże, jeśli dobrze im się tam
a na rynku dziennikarskim dziapowodzi, nie wracają już do krałają już od 32 lat. Głównym temaju. A to dlatego, że w Polsce matem felietonów „Kliki” jest polityka
ją marne perspektywy na przyi ten temat dominował również
szłość i na godziwy zarobek.
na naszym spotkaniu. Panowie
próbowali nam uświadomić, że
Marek Sobczak i Antoni Szpak
bez problemu nawiązali kontakt
ich praca nie polega na ośmiez obozowiczami. A to dlatego, że
szaniu działań polityków, a jedy- Antoni Szpak i Marek Sobczak
Fot. Adrian Janicki poruszali tematy dotyczące beznie na ukazywaniu ich błędów.
Krytykują rząd, który ich zdaniem na przedmiotach codziennego użyt- pośrednio nas, jak i te związane ze
boi się satyry. W związku z tym ku, takich jak: długopis, talerz czy „światem dorosłych”. Po prostu porzadko pojawiają się w telewizji, kubek. Są przekonani, że w ten traktowali nas poważnie.
gdyż ich wypowiedzi często wycina- sposób czczą pamięć świętych
MAJA SZPYRKOWICZ
ne są z całości materiału.
i osób blisko związanych z religią
ANGORA dla starszych i młodszych
Po raz drugi w tym roku do Rewala zawitał redaktor naczelny tygodnika „Angora” Paweł Woldan
oraz sekretarz redakcji Janusz
Glanc-Szymański. Opowiedzieli
dziennikarzom „Rewalacji” o historii i tworzeniu gazety.
„Angora” powstała w 1990 roku,
jako pierwszy w Polsce przegląd
prasy krajowej. Początkowo wydawana była jako „Agora”, ale nazwę
trzeba było zmienić z przyczyn for-
malnych (spółka wydająca „Gazetę
Wyborczą” też używała tej nazwy).
Na początku „Angorę” drukowano
na kiepskim papierze, z czarno
– białymi zdjęciami. Teraz jest ona
jednym z największych polskich tygodników. Jak to się stało? To gazeta niezależna, nigdy nie była i nie
jest związana z żadną partią, obiektywnie ocenia sytuację w kraju oraz
na świecie. Paweł Woldan twierdzi,
że nie mają ambicji politycznych, ani
też nie starają się
wychowywać społeczeństwa. Najważniejszy
jest
czytelnik. W myśl
tej reguły czytany
jest każdy list przysłany do redakcji,
a później każdy
czytelnik otrzymuje
odpowiedź napisaną ręcznie. Co jakiś
czas przygotowują
też ankietę, która
pozwala dokładnie
określić adresatów
artykułów. Gazeta kierowana jest
do szerokiego grona czytelników:
od sprzątaczki do profesora. Duże
znaczenie odgrywa też „Angorka”,
dodatek dla dzieci, wzorowany
na „dorosłym” tygodniku. Janusz
Glanc-Szymański twierdzi, że wychowali sobie kolejne pokolenie odbiorców. Ludzi przyciąga także aktualność wiadomości. A gdzie redakcja prezentuje własne zdanie? W felietonach, na rysunkach i poprzez
okładkę. Czytelnicy często czekają
na redakcyjny, zazwyczaj satyryczny komentarz, właśnie na okładce.
ANGORA jest dostępna w Polsce, w Niemczech, a nawet w USA.
Jednak nasi goście chcieliby sprzedawać gazetę wszędzie tam, gdzie
są skupiska Polonii. Redaktor naczelny dodał, że jego ideałem jest
przegląd artykułów, w którym znalazłoby sie wszystko. Niestety, musi
to pozostać w strefie marzeń, inaczej tygodnik miałby grubość...
książki telefonicznej.
AGNIESZKA RUDZKA
13
ŚWIEŻYM OKIEM
Przypływ zdrowia
Tyle pięknych miejsc jest
w Polsce i za granicą, a ludzie
wybierają właśnie morze. Dlaczego? Z większości odpowiedzi
zadanych turystom w Rewalu
wynikało, że była to spontaniczna decyzja, albo chęć odwiedzenia tego miejsca jeszcze raz, ze
względu na miłe wspomnienia
sprzed lat.
Ludzie szukają tu odpoczynku
i zapomnienia, a w rzeczywistości
nie wiedzą, że swojemu planowo
– wypoczynkowemu wypadowi
mogą nadać nowe znaczenie i zu-
wem zdrowia”. Dlaczego? Odniosę
się tu do muzykoterapii – dosyć
niekonwencjonalnej metody leczenia, która polega na kuracji dźwiękami, muzyką.
Jej nietypowość czasem sprawia, że staje się ona mało wiarygodna i wzbudza słabe zainteresowanie. Istnieją jednak przypadki,
które pomagają uwierzyć w jej skuteczność. Chociażby takie, jak uleczenie człowieka szumem potoku.
Właśnie szum jest jednym z wielu
„narzędzi” muzykoterapii, zatem
dotyczy to także morza. Jest ono
w stanie uleczyć nawet choroby
układu nerwowego i serca. Oczywiście nie można wyleczyć się
przychodząc nad morze na kilka
minut. Taka terapia wymaga odpowiedniego postępowania, a nawet
zaleceń specjalistów. Jest to przecież metoda leczenia, czasem wymagająca długich kuracji. Ale, czy
sięgając po jej cząstkę niczego nie
osiągniemy? Dobrym przykładem
może być gorzka herbata, którą
słodzimy. Czy słodząc ją, choć
odrobinę, będzie ona nadal tak
gorzka jak wcześniej? Nie, i to samo może uczynić dla nas morze
oraz jego szum. Nawet, gdy nie
będziemy oczekiwać od niego cudownego uzdrowienia i „bawić się”
w głębsze terapie z nim związane.
Zdrowy tryb życia staje się coraz bardziej popularny. Wiele osób
decyduje się na wykreślenie ze
swojego jadłospisu mięsa. Wegetarianie stanowią około 2-3% ogółu ludności kraju. Jeśli jednak zamierzają spędzić swój urlop w kraju, znalezienie hotelu czy pensjonatu oferującego odpowiednie
menu może się okazać nie lada
problemem!
Oferty internetowe rewalskich
pensjonatów i hoteli często nie zawierają żadnych informacji o wegetariańskim menu. Wyjątkiem, jakim
udało mi się znaleźć w czasie długich poszukiwań po Rewalu jest
Ośrodek Wczasowy „Plaża”, który
na stronie internetowej posiada stosowną informacje na ten temat. Odwiedziłam również inne ośrodki
z możliwością zamówienia takiego
menu. Na przykład hotel „Stachowiak Family”, dom wczasowy „Posejdon” czy ośrodek wypoczynkowy
„Alcest”. Hotel „Stachowiak Family”
posiada w ofercie wiele ciekawych
wegetariańskich dań. Można tu
zjeść m.in. paprykowy bukiet zapiekany z mozzarella, placki ziemniaczane z sosem z kurek, czy makaron tagliatella z zieloną pietruszką
i czosnkiem. Jednak ceny tych
przysmaków są dosyć wysokie.
Wegetarianie muszą również zapomnieć o tak zwanym żywieniu się
na mieście. Nie jest łatwo znaleźć
produkty odpowiadające ich wymaganiom. Uliczne budki, restauracje
czy bary oferują całe mnóstwo mięsnych przekąsek, przy znikomej ilości tych bezmięsnych.
Właściciele pensjonatów powinni jednak pamiętać, że moda na wegetarianizm sukcesywnie do nas
przychodzi. Przy okazji można by
wspomnieć, że sam wójt gminy Rewal również od ponad 20 lat prowadzi dietę wegetariańską. Zadbanie
o takich turystów może więc zacząć
być opłacalne.
KATARZYNA GĘBSKA
ANNA KOCHANOWSKA
Fot. Archiwum
pełnie inną wartość! Ich urlop może spełnić jednocześnie sielankową i wręcz uzdrowiskową funkcję.
Być może trudno to sobie wyobrazić, ale tak naprawdę można połączyć zdrowie i morze. Jest też
w tym wszystkim pewna specyfika.
Morze niesie ze sobą swoisty spokój. Wydawałoby się, że nie ma
w tym nic magicznego, że to
wszystko jest zwykłe.
Ludzie przyjeżdżają nad morze,
oczekując miło spędzonego czasu
w miłym i pięknym miejscu, jednak
nie zdają sobie sprawy z tego, że
może ono zaoferować im coś więcej i uczynić to dzięki swojej umowie. Bo w rzeczywistości mało kto,
przyglądając się morzu i falom,
zwraca uwagę na to, czego nie widzi, lecz słyszy. Szum. A właśnie
to ośmielam się nazwać „przypły-
14
Wegetarianie
nie mają
łatwo!!!
ROZRYWKA
CHIŃSKI HOROSKOP
SZCZUR: Urodzeni w roku
Szczura są wyjątkowo sprytni, sentymentalni, romantyczni, lubią rozpieszczać rodzinę. Dzięki urokowi osobistemu bez problemów zjednują sobie ludzi. Są bardzo życzliwi, pełni
humoru, otwarci, ciekawi świata, inteligentni, pełni pasji, lubiący nowe
wyzwania.
BAWÓŁ:
Ludzie
urodzeni w roku
Bawoła nie uznają
oszustwa i nieróbstwa, cechuje ich
wewnętrzny spokój
i upór w realizowaniu swoich ambicji, są zdolni do dużych poświęceń
w imię wytyczonego celu lub dla kogoś ważnego w ich życiu.
TYGRYS: Posiada tzw. „farta”,
spada na przysłowiowe cztery łapy- dlatego jest
jednym ze szczęśliwszych znaków. Ludzie urodzeni
w roku Tygrysa mają zamiłowanie
do ryzyka, dlatego lubią zwracać
na siebie uwagę, i być w centrum
zainteresowania- posiadają własny
oryginalny styl. Pociąga ich wszystko co dziwne i tajemnicze.
KRÓLIK:
Ludzie
z roku Królika są
dyskretni, delikatni,
wrażliwi i trochę nieśmiali. Łatwo pozyskują
znajomych
i oddanych sobie
przyjaciół. Nie radzą
sobie z poważnymi
kłopotami i przeszkodami, oczekują
wtedy pomocy od najbliższych.
Czasami są podejrzliwi, skłonni
do wywyższania się.
SMOK: Urodzeni w roku
Smoka należą
do wybrańców
Bogów. Są radośni, żywiołowi, obdarzeni
pomysłowością, silną wolą i charyzmą. Lubią zmiany, egzotyczne
miejsca, wszystko co niebanalne.
Odważni, wierni w przyjaźni, wspa-
niałomyślni, maja wiele nowatorskich pomysłów i duży wpływ na innych ludzi. Bywają despotyczni.
WĄŻ: W Chinach jest symbolem elegancji, mądrości
i tajemniczości.
Ludzi urodzeni
w roku Węża
są nieufni, skryci, obdarzeni intuicją
i wieloma talentami, robią na ludziach duże wrażenie. Lubią pomagać innym, jeśli nie wymaga to pożyczenia pieniędzy. Wierni w przyjaźni, ale groźni jako wrogowie- nie
są wylewni w uczuciach.
KOŃ: To chiński znak oryginalności, energii i fantazji.
Ludzie urodzeni w roku Konia
są bardzo towarzyscy, samodzielni,
lubiący pełnić funkcję publiczne
i rozpieszczać swoich bliskich. Są
bardzo kreatywni, sprawni, dobrze
zorganizowani i bezkompromisowi.
Nie są materialistami, czują niechęć
do tzw. „układów”.
KOZA: To znak miłości, wrażliwości,
łagodnego serca.
Czuwa nad nią
opatrzność. Ludzie
urodzeni w roku Kozy są bardzo sentymentalni, romantyczni, wierni. Łatwo pozyskują
sympatię otoczenia, mają wielu oddanych przyjaciół, którzy zawsze
mogą na nich liczyć. Są odpowiedzialni, subtelni, przejmują się losem innych- są idealistami. Cenią
elegancje i szyk, nie ulegają bezkrytycznie modzie.
MAŁPA:
Ludzie
urodzeni w roku
Małpy są pomocni,
zabawni, często
stają się duszą towarzystwa, mają
wielu wielbicieli i przyjaciół. Lubią ciągłe nowości i zmiany, życie niebanalne i pełne fantazji.
Mają tendencję do zmiennych
nastrojów: od poczucia szczęścia
do całkowitego przygnębienia.
Są sympatyczne, dowcipne, pełne werwy.
KOGUT: Uchodzi
za tzw. „czarną
owcę”. Ludzie urodzeni w roku Koguta
są otwarci, szczerzy, często nierozumiani. Mają rozległe
zainteresowania i muszą zawsze
pierwsi o wszystkim wiedzieć. Aby
czuć się dobrze muszą wieść ciekawe i nietuzinkowe życie. Często robią wokół siebie dużo zamieszania,
mają tendencję do awanturniczych
zachowań.
PIES: Ludzie urodzeni w roku Psa
są przyjacielscy,
obdarzeni dużym
intelektem, szóstym zmysłem i wrażliwością. Potrafią wiele wybaczyć. Lubią wyzwania, mają potrzebę osiągania
mistrzostwa w różnych dziedzinach. Ich towarzyskość i bezinteresowność sprawia, że są dobrymi przyjaciółmi. Są odpowiedzialni, obowiązkowi, dotrzymują słowa. Często popadają w melancholię.
ŚWINIA: Najważniejszym jej celem
życiowym jest poszukiwanie harmonii. Urodzeni w roku
Świni są dobroduszni i łagodni, kroczą przez życie z uśmiechem i pogodą ducha.
Chętnie pomagają innym w rozwiązywaniu ich problemów, nigdy nie
tracą wiary w człowieka. Brzydzą
się plotkami i intrygami, a bliscy
zawsze mogą na nich liczyć.
KASIA SOSNOWSKA
Rys. Krzysztof Kida
KIM JESTEŚ?
SZCZUR: 1960; 1972; 1984; 1996
BAWÓŁ: 1961; 1973; 1985; 1997
TYGRYS: 1962; 1974; 1986; 1998
KRÓLIK: 1963; 1975; 1987; 1999
SMOK: 1964; 1976; 1988; 2000
WĄŻ: 1965; 1977; 1989; 2001
KOŃ: 1966; 1978; 1990; 2002
KOZA: 1967; 1979; 1991; 2003
MAŁPA: 1968; 1980; 1992; 2004
KOGUT: 1969; 1981; 1993; 2005
PIES: 1970; 1982; 1994; 2006
ŚWINIA: 1971; 1983; 1995; 2007
15

Podobne dokumenty