REAL KITSCH CZY SZTUKA?,MADROSCI SWIATA,A PSIK!

Transkrypt

REAL KITSCH CZY SZTUKA?,MADROSCI SWIATA,A PSIK!
REAL KITSCH CZY SZTUKA?
W dniach 19-27 marca 2012 Galeria Wydzialu Rzezby krakowskiej
ASP zamienila sie w miejsce kultu … Waginy. „Dzielo”, ktore
jest praca doktorska z dziedziny sztuk pieknych, nazywa sie
„Kaplica Waginy” i w konsekwentny sposob zostalo skonstruowane
jako zlepek roznych elementow pochodzenia sakralnego w
jednolita stylistycznie calosc w formie kaplicy, w ktorej
odbiorca odgrywa role uczestnika tego swoistego kultu
nieznanej w dziejach ludzkosci bogini. W swej pracy pisemnej
autorka obszernie wyjasnila zagadnienie dyskryminacji kobiet w
kulturze Zachodu i wlasna fascynacje zenskimi organami
plciowymi, a przedstawianie ktorych staje sie symbolem, w jej
mniemaniu, wyzwolenia kobiet spod wladzy samczego fallusa.
Prace swa zatytulowana Waginatyzm otwiera „odkrywczym”
spostrzezeniem nawiazujac do tautologicznego wyrazenia
Jaroslawa Kaczynskiego, jak mniemam najwiekszego wspolczesnego
autorytetu z zakresu lingwistyki: W obecnych czasach istnienie
kultu penisa jest tzw. oczywista oczywistością (Iwona Demko,
Waginatyzm, Kraków 2012, rozprawa doktorska opublikowana na
http://pup.art.pl/images/stories/WAGINATYZM_Iwona_Rozprawa.pdf
, str. 1. Podobno każdy tę „oczywistą oczywistosc” dostrzega,
ja niestety nie). W zakonczeniu swojej dysertacji pisze:
jestem przygotowana na „egzekucje”( Op. cit., str. 49). Nie
zamierzam byc meska szowinistyczna swinia i nie bede katem
„wybitnej” artystki, lecz postaram sie jako nieuczony odbiorca
zrozumiec ten tekst „artystyczny” i zadac publicznie kilka
pytan, na ktore oczekuje odpowiedzi.
Zacznijmy jednak od analizy. Myslenie tworcze i praktyka
dzialan artystycznych Iwony Demko sa zbiezne. Cechuje je, by
tak sie wyrazic, synkretyzm, lub – by uzyc mniej uprzejmego
terminu – eklektyzm. Omawiajac problem plciowosci kobiety,
autorka Waginatyzmu „swobodnie” porusza sie w czesci
teoretycznej po calym obszarze kultury ludzkiej od czasow
antycznych az po 21. wiek, z wielka dezynwoltura przechodzac
od problemow religii, do historii feminizmu, filozofii,
psychoanalizy. Obficie cytuje i czesto polemizuje z
najwiekszymi autorytetami nie wahajac sie wyrazac wlasnych
opinii na zasadzie „czuje to inaczej”. Jej aranzacja, bo nie
jest to instalacja, jest takze konglomeratem imitacji typowych
elementow sakralnych, wystepujacych w roznych kulturach, a
calosc stylistyczna jest utrzymana dzieki konsekwentnie
stosowanej kolorystyce czerwieni i zlota, w sposob tradycyjny
powiazanych z przedstawianiem sfery sacrum.
Czy to zle? Czy tak nie mozna? Czy to nie jest sztuka?
Przeciez nie ma ograniczen dla swobody poszukiwan
artystycznych, powiedzialby niejeden krytyk i artysta. Sam
fakt, ze taka aranzacja stala sie rozprawa doktorska na
prestizowej uczelni artystycznej, mnie niepokoi. Czy
powyzszych pytan nie nalezaloby jednak poddac krytycznej
refleksji? Moim zdaniem nawet nalezy tak zrobic, bo w czasach,
gdy „wszystko wolno” mozemy, my – odbiorcy,
latwo ulec
manipulacji. W moim przekonaniu imitacyjnosc i wtornosc w
zakresie idei i techniki artystycznej, brak krytycznego
dystansu do podjetego zagadnienia artystycznego oraz
poslugiwanie sie zuzyta stylistyka kolorystyczna i tematyczna,
wlasciwa wyrobom jarmarcznym, brak wlasnej perspektywy na
problemy wyrazania plciowosci w sztuce i kulturze i plytkie
oraz prymitywne wartosci estetyczne przemawiaja za tym, by
prace Iwony Demko uznac za kicz.
Czy jednak artysta nie moze poslugiwac sie takim kodem
kulturowym dla wyrazenia wlasnych idei artystycznych? – mozna
zadac i takie pytanie. Owszem moze, tak mysle. Istnieje jednak
w sztuce roznica pomiedzy tworzeniem kiczu i gra z kiczowatymi
wartosciami estetycznymi, ktora polega na wprowadzeniu innych
znakow semiotycznych, tworzacych z cytowanego kiczowatego
tekstu wypowiedz istotna nie tylko dla samego artysty, lecz
takze dla spoleczenstwa. W aranzacji Iwony Demko takich znakow
dystansu, ktore uczynilyby jej wypowiedz artystyczna
interesujaca dla publicznosci, nie widze. Zamiast tego
otrzymujemy goracy manifest i pelna strategii kiczu
identyfikacje z przekazywanym tematem. Ciekawym zabiegiem
pewnie jest postawic w kraju katolickim na oltarzu wizerunek
waginy, lecz czyz juz Jerzy Beres nie chodzil nago na swych
happeningach, a czy Jerzy Grotowski nie byl radykalniejszy
kazac sie onanizowac na scenie Chrystusowi? Prawda, Chrystus
nie byl kobieta. Jednak bohaterowie Seksmisji nie byliby tacy
pewni.
Zeby artystyczne przeslanie Iwony Demko nie bylo zenujacym
banalem i kiczem wystarczyloby np. pokazac postac modlacego
sie w Kaplicy Waginy Jana Pawla II lub – jesli nie starczylo
jej na to odwagi – ksiedza lub odbiornik TV, ktory nadaje
jakies wiadomosci (np. transmisje mszy). Mialoby to wymowe np.
krytyki wspolczesnej masowej religijnosci, ktora zabija
doswiadczenie sacrum u wspolczesnego czlowieka, jednoczesnie
wpisywaloby sie w aktualny spor, dzielacy spoleczenstwo
polskie. A tak powstalo dziwactwo, z nieinteresujaca, bo znana
lepiej z doswiadczenia, wagina, ktora nie zasluzyla nawet na
miano prowokacji, bo jest z pewnoscia naiwnym marketingiem i
stanowi dowod na nieautentycznosc
artystycznego w Polsce.
zycia
religijnego
i
Przy wykazaniu dobrej woli mozna by interpretowac jezyk
artystyczny Iwony Demko jako protest przeciwko maskulinizacji
sztuki. Wydaje mi sie wszakze, iz artystki feministyczne
powinny dekonstruowac meski punkt widzenia w kulturze poprzez
wykazanie jego dominujacego charakteru i konwencjonalnosci.
Czy jednak alternatywa dla „meskiego” jezyka artystycznego
jest zwykly odpust? W propozycji Iwony Demko strategia
podwazania sztuki prowadzi do akceptacji takiej postawy, ktora
nie wydaje mi sie powiazana z rzetelnym wysilkiem pracy nad
innym, kobiecym punktem widzenia. Wydaje sie, ze artystka
zatrzymala sie wpol drogi. Zabraklo jej odwagi, by
dekonstrukcji meskiego spojrzenia na kulture i sztuke
przeciwstawic wlasne, kobiece. Dlatego nie akceptuje jej
dzialan artystycznych. Nie wnosza one nic ciekawego do
naszego, co nie oznacza tylko meskiego, rozumienia sztuki.
Powracajac do postawionego w tytule pytania mysle, ze Rada
Wydzialu Rzezby krakowskiej ASP miala powazny problem, czy
uznac Kaplice Waginy Iwony Demko za sztuke. Oddajac
sprawiedliwosc artystce powiedzialbym, ze sam pomysl dziela
jest ciekawy i nie jest kiczem, bo jest rzadka kontestacja
sposobu uprawiania wspolczesnych praktyk artystycznych, jednak
uzyte srodki i brak uzasadnienia dla stosowania okreslonego
jezyka artystycznego (w swej pracy pisemnej artystka pominela
ten problem) wydaja sie je dyskwalifikowac.
MADROSCI SWIATA
Wlazl glupek na slupek, zlazl ze slupka i nie ma glupka! Kto
ma oczy, niechaj slucha, a kto uszy, niech patrzy! A kto to
rozumie, ten madry jak duren.
A PSIK!
Tweet
Tweet
Na poczatku bylo kichniecie. Takie zwyczajne z usmiechem w
oczach, z ktorego powstaly gwiazdy, wody i ziemia. Zdarza mi
sie to takze od czasu do czasu, myslac o tym pierwszym, ktore
podtrzymuje moje mysli w istnieniu jak w ksiedze swiata.
Czytelniku, co myslisz o kichaniu?

Podobne dokumenty