Protokół z posiedzenia Rady
Transkrypt
Protokół z posiedzenia Rady
PROTOKÓŁ Z POSIEDZENIA RADY PROGRAMOWO-NAUKOWEJ FILMOTEKI NARODOWEJ W DNIU 29 LISTOPADA 2013 ROKU. Członkowie Rady obecni na posiedzeniu: Prof. Małgorzata Hendrykowska (Przewodnicząca Rady, historyk filmu, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza) Jarosław Czuba (wicedyrektor Narodowego Instytutu Audiowizualnego) Prof. Rafał Habielski (historyk, Uniwersytet Warszawski) Prof. Marek Hołyński (wiceprezes Polskiego Towarzystwa Informatycznego) Anna Sienkiewicz-Rogowska (pełnomocnik Dyrektora PISF ds. Upowszechniania Kultury Filmowej i Promocji) Danuta Stolarczyk-Lang (Naczelnik Departamentu Własności Intelektualnej i Mediów, MKiDN) Prof. Piotr Wojtowicz (wiceprezes Stowarzyszenia Autorów Zdjęć Filmowych/PSC, PWSFTViT) Przedstawiciele Filmoteki Narodowej: Prof. Tadeusz Kowalski – Dyrektor Filmoteki Narodowej Krzysztof Hnatkowski - Zastępca Dyrektora ds. Ekonomiczno-Organizacyjnych Mirosław Pluta – Główny księgowy Adam Wyżyński – Sekretarz Rady Porządek obrad: 1. Informacja Dyrekcji Filmoteki Narodowej o działalności merytorycznej w 2013 roku. 2.Informacja o stanie finansowym Filmoteki. 3.Prace zaplanowane przez Filmotekę w roku 2014. 4. Podsumowanie projektu NITROFILM – „Konserwacja i digitalizacja przedwojennych filmów fabularnych w Filmotece Narodowej w Warszawie” 4. Dyskusja. 5. Wolne wnioski. Prof. Tadeusz Kowalski: Witam Państwa serdecznie na dzisiejszym posiedzeniu Rady Programowo-Naukowej. Spotykamy się w ważnym momencie, ponieważ zostały już zrealizowane podstawowe cele naszego najważniejszego projektu Nitrofilm, choć będzie on jeszcze kontynuowany do połowy przyszłego roku w ramach tych środków, które zostały przyznane wcześniej. Projekt już został wykonany z nadwyżką, a spodziewamy się, że będzie ona jeszcze większa. Dziś odbywa się również konferencja „Cyfra a oryginał” oraz re-premiera filmu „Zew morza”, dlatego chciałbym pokazać Państwu film, będący podsumowaniem kolejnych etapów projektu. [Nastąpiła prezentacja filmu o projekcie Nitrofilm oraz zwiastuna filmu „Zew morza” w reż. Henryka Szaro.] Prof. Tadeusz Kowalski: Obejrzeli Państwo właśnie reminiscencje projektu, który został wykonany zgodnie z nałożonymi na nas żądaniami. Kilka dni temu dotarł do nas protokół z jego kontroli. Kończy się on uwagami: „bez zastrzeżeń, bez zastrzeżeń, bez zastrzeżeń, bez uwag”. Protokół liczy około 20 stron i opisuje szczegółowo przedmiot badania, w związku z czym można go z przyjemnością podpisać, gdyż rzeczywiście nie zgłasza żadnych zastrzeżeń co do jego realizacji. Jak już wspomniałem, w Iluzjonie trwa obecnie konferencja międzynarodowa „Cyfra a oryginał”, będąca merytorycznym podsumowaniem projektu oraz dyskusją w środowisku filmoznawców i konserwatorów o relacjach, które pojawiają się w wyniku digitalizacji i dotyczą konserwacji oraz przechowywania filmów. Problemów tego typu jest mnóstwo, wiążą się one z przekształcaniem oryginałów w kierunkach nie do końca określonych, a często też z brakiem takowych standardów oraz dobrych praktyk. Na konferencji pokazywano zarówno dobre, jak też złe czy może nie najlepsze przykłady digitalizacji. Wynikają one z tego, że czasami dość pochopnie stosuje się nowe technologie do poprawiania błędów, które być może wcale błędami nie były, lecz świadomym zamysłem, co pokazano na przykładzie zrekonstruowanego „Wesela” Andrzeja Wajdy. Wyraźnie brakuje refleksji, czy stosowany zabieg jest zabiegiem artystycznym, czy też błędem technicznym, tym bardziej że istnieje skłonność do usuwania tzw. błędów poprzez na przykład wypełnianie muzyki w miejscach, gdzie jej tak naprawdę nie powinno być. Po zakończeniu projektu Nitrofilm przed Filmoteką stoi poważne zadanie, by ten znakomity zespół specjalistów, który w międzyczasie się wyłonił, utrzymać w stanie pewnej dyspozycji dla Filmoteki przy kolejnych projektach. W tym celu rozglądamy się za dalszymi mechanizmami finansowania. Liczymy m.in. na nowe programy europejskie, będziemy do nich aplikowali, choć jest to tak naprawdę dopiero perspektywa roku 2015-2016, nie wcześniej. W tej chwili złożyliśmy dwa wnioski. Jeden to wniosek norweski tzw. miękki, tj. na projekty artystyczne. Muszę powiedzieć, że wczoraj z wielką przyjemnością przeczytaliśmy protokół od szefa komisji oceniającej z informacją, że otrzymaliśmy ogółem 84 % oceny maksymalnej i w rankingu projektów byliśmy na dość wysokiej pozycji, na początku drugiej dziesiątki. Oczywiście nie wiemy, jakie ostatecznie decyzje zapadną, ponieważ ta ocena jeszcze nic nie znaczy. W obszarze naszych zainteresowań leży projekt polsko- islandzki, idący raczej w kierunku promocji kina islandzkiego w Polsce, ale też związany z promocją polskiego kina w Islandii. Projekt ma ambitny charakter i wiele wątków, czekamy, aż zapadaną decyzje. Przygotowaliśmy też znacznie większy projekt norweski tzw. twardy, czyli projekt inwestycyjny. Uzupełniliśmy go już w miejscach, w których były jakieś drobne uwagi o charakterze formalnym i złożyliśmy. W wyniku tego projektu 73 filmy z kolekcji międzywojennej mogłyby uzyskać stan pozwalający na ich publiczne pokazywanie. Nie mam tu na myśli kompletnej restauracji, bo oczywiście odrestaurowanie takiej ilości filmów w stosunkowo krótkim czasie nie jest możliwe, bo też projekt obowiązuje w latach 2014-2015, ewentualnie w pierwszym kwartale 2016 roku. Natomiast pozyskanie środków na ten projekt oznaczałoby dla Filmoteki całkowite rozwiązanie problemu kina niemego, gdyż cała ta kolekcja byłaby już objęta ochroną konserwatorską i zcyfryzowana, podobnie pierwsze filmy dźwiękowe. Do tego zostałby uzdatniony dźwięk do znacznej liczby filmów z Nitrofilmu, które dźwięku nie miały wcześniej przeznaczonego do restauracji. Te 73 filmy mogłyby się pojawić do dyspozycji, zapewne przede wszystkim w obiegu studyjnym. Głównym wyzwaniem, przed którym stajemy, jest jednak co innego, a mianowicie wysokość kwot przeznaczonych na projekty. Niedawno byłem na podsumowaniu projektu „Infrastruktura i środowisko”, gdzie pani minister Monika Smoleń poinformowała, że złożone projekty opiewają w sumie na 3 miliardy złotych, a do dyspozycji jest 300 kilkadziesiąt milionów. Szanse zatem są, ale nie dominujące, ponieważ kwota do zagospodarowania jest dziesięciokrotnie niższa. Teraz czekamy na dalsze oceny i decyzje. Nie ukrywam, że dofinansowanie w projekcie norweskim – gdyby się udało – przyniosłoby efekt w postaci naprawdę dużej kolekcji filmów oraz przybliżyłoby nas do momentu, kiedy uznamy, że mamy już całkowicie uporządkowane kino międzywojenne na bardzo długi czas i nie musimy się nim na bieżąco zajmować. Gdyby do tego doszły jakieś kolejne fundusze europejskie, to wtedy moglibyśmy rzeczywiście gdzieś do roku 2018-2019 zamknąć problem kina międzywojennego w Filmotece Narodowej w sensie podstawowym, to znaczy w zakresie zbioru, który mamy. Wówczas moglibyśmy przesunąć nasze zainteresowania na późniejsze kolekcje, czyli na filmy z lat 40., 50., itd. Staramy się w tym zakresie o systematyczność. Mówię o poszukiwaniach funduszy również w tym kontekście, że dostaliśmy pewne niewielkie środki na kwerendę w archiwach zagranicznych, choć niestety nie wykonamy jej w pełnym wymiarze. Udało nam się zrobić kwerendę w Szwecji, lecz niestety nie przyniosła ona rezultatów w postaci kopii. Koszt tej kwerendy nie był wysoki i zostanie pokryty w ramach dotacji. Natomiast nie udało się nam zrealizować zaplanowanej kwerendy w Rosji, co wiąże się z pewnymi przykrymi okolicznościami, bowiem w międzyczasie dwie osoby z Gosfilmofondu, będące naszymi kontaktami, czyli Waleri Bosienko i Władimir Dmitriew niestety zmarły. O ich śmierci długo nie wiedzieliśmy, a brak odpowiedzi na nasze maile traktowaliśmy jako pewnego rodzaju zwłokę, nie wiedząc, że są głębsze przyczyny tego zjawiska. Niestety dziś z przyczyn zdrowotnych nie dotarła do nas pani Grażyna Grabowska, która jak Państwo wiecie od blisko roku jest wicedyrektorem ds. zbiorów archiwalnych. Widzę pozytywne efekty jej pracy, a jedną z fundamentalnych zmian w tym zakresie jest przygotowanie do wprowadzenia systemu nazwanego CK Filmoteka, czyli Centralny Katalog Filmoteki. Chcemy bowiem stworzyć centralny katalog naszych zasobów, który będzie w dużym stopniu publicznie dostępny. W pewnym zakresie będą to informacje przeznaczone dla naszych wewnętrznych potrzeb, ale nastąpi pełna integracja wszystkich zbiorów: książkowych, plakatów, fotosów, filmów, opisów, projektów specjalnych. Powstanie centralny katalog pełnej wiedzy „know how” w Filmotece. Proces jest oczywiście dość złożony i wymaga dodatkowo zmiany niektórych przyzwyczajeń pracowników, ich myślenia o opisie, kategoryzowaniu… Odbywają się szkolenia i testy dla pracowników zajmujących się wprowadzaniem danych w różnych komórkach Filmoteki. Mamy nadzieję, że efekt w sumie będzie dobry. Przyczyna zmian była następująca: otóż przygotowany wiele lat temu na bazie ORACLE’s program SI Filmoteka po prostu wygasł i technologicznie stał się nierozwojowy. Ponadto jego dostosowanie do obecnych wymogów pochłonęłoby spore kwoty, gdyż na przykład program SI Filmoteka nie współpracuje już z Windows 7. Z drugiej strony przez te wszystkie lata w SI Filmoteka została zgromadzona ogromna wiedza, której nie można zmarnować. Obecnie następuje jej transfer do Repozytorium Cyfrowego, a docelowo znajdzie się w CK Filmoteka, który jest wielkim programem integracji naszych zbiorów na wspólnej płaszczyźnie, z pełną wymiennością, itp. Prof. Marek Hołyński: Repozytorium jest robione tutaj czy jest oparte o jakiś inny system? Czy katalog zostanie zakupiony? Prof. Tadeusz Kowalski: Repozytorium jest zrobione u nas, natomiast katalog jest rozwijaniem projektu Repozytorium. Mamy pewien system opisu i następuje import danych z bazy SI Filmoteka do Repozytorium, a następnie wszystko wchodzi w nowe rejestry. Prof. Marek Hołyński: A czy nie będzie programu takiego jak w przypadku tego starego, że z czasem oprogramowanie zewnętrzne stanie się przestarzałe? Prof. Tadeusz Kowalski: Nie, nie będzie tak, wszystko mamy pod kontrolą własną, ale w przypadku każdego systemu komputerowego następują co jakiś czas aktualizacje oraz konieczne są poprawki (tzw. łaty). Liczymy się z tym, ale wewnętrzni informatycy będą umieli to zrobić, może tylko w poszczególnych przypadkach będziemy korzystać z pomocy z zewnątrz. Staramy się w tym zakresie korzystać z najlepszych doświadczeń. Krzysztof Hnatkowski: Migracja danych jest zabezpieczona poprzez nowoczesne programy komputerowe, które w tej chwili, przy transferze danych, są w trakcie testowania. Anna Sienkiewicz-Rogowska: Właśnie, szkoda wykonywać tę samą pracę powtórnie. Prof. Tadeusz Kowalski: Nie, to nie jest ta sama praca, ponieważ mamy do czynienia z migracją danych. W dodatku ten system narastał przez lata, dane wprowadzali ludzie o różnym stopniu przygotowania i różnej świadomości, w związku z czym teraz, przy okazji migracji, ujawniły się pewne braki i niekonsekwencje, na przykład ktoś źle wprowadził nazwisko lub zrobił błąd w składni później powielany. Przy dużych zbiorach nie zawsze takie pomyłki można wyłapać, ale teraz mamy okazję ich weryfikacji. Zresztą jest osoba w pewnym stopniu odpowiedzialna za weryfikację prawidłowości tych wpisów, ale powtarzam, że nie da się ich wykluczyć przy bardzo dużych zbiorach. W każdym razie staramy się, by nic z tego, co zostało zrobione nie uronić. Repozytorium Cyfrowe zatrzymało się w sensie ilościowym na poziomie 3700 tematów, ale za chwilę dojdzie to tego ogromna liczba danych, będących aktualnie w fazie przechodzenia z jednego systemu na drugi. Czeka nas również wewnętrzna dyskusja w zakresie modyfikacji naszej struktury organizacyjnej w Filmotece, która obejmie również konsultacje ze związkami zawodowymi oraz zawiadomienie organu założycielskiego o proponowanych zmianach. Ponadto trwają przygotowania do opracowania w wersji pisanej tzw. polityki kolekcji. Korzystamy przy tej pracy z rozwiązań zagranicznych, a ma ona na celu opisanie w sposób systematyczny naszych praktyk postępowania w związku ze zbiorami, z ich gromadzeniem, wydawaniem oraz przechowywaniem. Dokument tego typu powinien to wszystko dość precyzyjnie opisywać, zwłaszcza że brak polityki kolekcji daje się nam odczuć na co dzień. Na przykład pojawiają się trudne sytuacje tego rodzaju, że ma się odbyć jakieś ważne wydarzenie, a my dysponujemy jedną jedyną kopią filmu i nie wiemy, czy mamy ją na tę okazję udostępnić. Polityka kolekcji będzie w takiej sprawie dawała wytyczne. Do tej pory poruszaliśmy kwestie najważniejsze, związane ze zbiorami. Teraz przejdźmy do refleksji nad dwutorowym rozwojem naszego archiwum, gdyż mamy do czynienia z narastaniem archiwum cyfrowego, a co się z tym wiąże ze spływaniem do nas coraz większej ilości zbiorów w postaci cyfrowej od producentów. Jednocześnie dysponujemy ogromnym archiwum analogowym, którego przyszłość nie jest w żaden sposób kwestionowana. Wszyscy wiemy, że budynek na Chełmskiej Filmoteka dzierżawi, a więc nie ma tam żadnych perspektyw rozwojowych. Krzysztof Hnatkowski: Tym bardziej, że środki unijne nie dają możliwości zainwestowania środków trwałych cudzych. Prof. Tadeusz Kowalski: Nie tylko unijne, ponieważ nasze środki również zabraniają nam inwestowania w nie swoim obiekcie. Problem ma charakter strukturalny i jest niewątpliwie ograniczeniem. W związku z tym zamierzamy - może jeszcze do końca roku, bo taka jest umowa z panem ministrem Bogdanem Zdrojewskim – przedstawić wstępną koncepcję budowy nowego archiwum. Poprosiłem pana Krzysztof Hnatkowskiego o wstępne przygotowanie takiego projektu, z którym teraz Państwa zapozna. Krzysztof Hnatkowski: Dzieje się jeszcze niezbyt dużo, ale zamiary i plany merytoryczne Filmoteki rosną. W ciągu ostatnich 4-5 lat o jakości Filmoteki decydują już nie tylko regały ze zbiorami archiwalnymi, ale również Repozytorium, cały projekt Nitrofilm, pracownia rekonstrukcji taśmy filmowej. Te wszystkie pracownie rosną, natomiast cała infrastruktura pozostaje stała i to nas ogranicza. W tej chwili Filmoteka dysponuje następującymi nieruchomościami: w Warszawie przy ul. Puławskiej 61 - Filmoteka ma 3/8 udziału, niemniej przychody z tych udziałów są znacznie mniejsze i stanowią kilkanaście procent ogólnych kosztów, które ponosimy z najmu pomieszczeń biurowych jako własnych. Generalnie w ciągu roku Filmoteka ponosi koszty w wysokości 1 645 000 złotych brutto z tytułu samych umów najmu. Przy Chełmskiej mieści się magazyn filmowy oraz pomieszczenia biurowotechniczne. Nie licząc mediów, a jedynie koszty najmu, Filmoteka ponosi rocznie wobec WFDiF wydatki w wysokości ponad 1 100 000 złotych z tytułu umowy najmu. Do tego dochodzą bardzo wysokie koszty eksploatacyjne związane z opłatą za różne media. Konieczność utrzymania stałej temperatury w magazynach taśmy filmowej zarówno na ul. Chełmskiej, jak i w dwóch magazynach -bunkrach - proszę pamiętać, że mamy jeszcze magazyny z taśmą nitro, które wymagają określonych standardów w zakresie temperatury – to pochłania koszty za energię w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych. W siedzibie przy ulicy Puławskiej mamy 820 m powierzchni biurowej i 450 m powierzchni magazynowo-biurowo-pomocniczej, w tym na przykład bibliotekę. Podaję tutaj przykład biblioteki nie przez przypadek, bowiem zajmuje ona niewielką powierzchnię, której powiększyć nie możemy, przez co jej cenne zasoby, jak też zbiory okołofilmowe nie są eksponowane. Tak przedstawia się w skrócie stan na dziś. Nasze pomieszczenia na ulicy Chełmskiej 21 to 3760 m powierzchni magazynów filmowych i ok. 1327 m innej powierzchni, w tym centralny katalog, pomieszczenia techniczne oraz pracownia rekonstrukcji taśmy filmowej, będąca swoistą enklawą, bowiem została skończona i wyremontowana przez Filmotekę cztery lata temu i ma wysoki standard. To jest jedyne pomieszczenie, do którego można zaprosić gości oraz normalnie pracować, bowiem dwie ściany dalej, w pomieszczeniu katalogowym, w okresie wiosenno-jesiennym wśród regałów i katalogów stoją miednice i wiadra, które zbierają kapiącą przez sufit wodę. Taki bowiem standard ma Chełmska 21, której po prostu nie możemy remontować. Kolejna nieruchomość to cały kompleks kina Iluzjon przy ul. Narbutta 50a, będąca własnością hipoteczną Filmoteki. Następny magazyn znajduje się przy ul. Wałbrzyskiej 6/12 i ma on status prawny zupełnie nieokreślony, ponieważ kilkanaście lat temu został decyzją ówczesnego szefa Komitetu Kinematografii przekazany niejako we władanie Filmotece, natomiast to przekazanie nie zakończyło się ani umową dzierżawy wieczystej, ani żadnym innym aktem prawnym. Filmoteka przez lata pozostawała w przekonaniu, że jest jego dysponentem–użytkownikiem na długie lata, natomiast w chwili obecnej mamy bardzo konkretną informację na piśmie, iż są roszczenia do ¾ powierzchni tej działki. Jedno roszczenie zostało skutecznie zrealizowane i w związku z tym kwadrat o powierzchni 1200 m z lewej strony tej działki został już przekazany w obce ręce. Teren przy ulicy Wałbrzyskiej jest bardzo skomplikowany i od strony prawnej bardzo niepewny. Przyszli właściciele, będący teraz w trybie roszczeń, powodują, że my nie możemy tam nic zrobić, a jakiekolwiek ewentualne dyskusje odnośnie spraw finansowych będą miały miejsce w oparciu o ceny rynkowe. My nawet pozwoliliśmy sobie wykonać badania geologiczne gruntów, które wykazały, że przyszła hipotetyczna zabudowa dla terenów przy Wałbrzyskiej 6/12 byłaby dość kosztowna, gdyż warunki są lekko poniżej średniej. Mianowicie dwa cieki wodne powodują, że cała ewentualna część podziemna - to, co jest poniżej gruntu - musiałaby być budowana technologią ścian szczelinowych, które są bardzo kosztowne. Natomiast nie wyobrażam sobie przyszłej siedziby Filmoteki bez magazynu, bez rampy wjazdowej, bez możliwości zaparkowania samochodu. Mamy też siedzibę przy ulicy Łąkowej w Łodzi, będącą naszą własnością. Tam problemów nie ma, ona jest w dość dobrym stanie technicznym, w przeciwieństwie do magazynu taśmy filmowej przy ulicy Wałbrzyskiej, który wymaga nie tylko napraw bieżących, ale też remontu. Repozytorium Filmowe, które niejako gościnnie mieści się na Chełmskiej, oczywiście nie ma szans rozwojowych, a i tak jest ściśnięte. Na adaptację pozostałych pomieszczeń nie ma pomysłu, bo dziś na przykład zabranie działowi rekonstrukcji taśmy pomieszczenia technicznego dla ewentualnego Repozytorium oznacza niemożność kontynuowania danej procedury technicznej. W ten sposób koło się zamyka. Nasza umowa dzierżawy pomieszczeń przy ulicy Chełmskiej zawarta z WFDiF ogranicza nas czasowo do roku 2020. Gdybyśmy przyjęli, że w listopadzie/grudniu 2019 roku Filmoteka mogłaby przeprowadzić swoje zasoby archiwalne oraz całą infrastrukturę biurowo-techniczną do przyszłej, nie przypisanej jeszcze pod żadnym adresem siedziby, to harmonogram uwzględniający realia musiałby wyglądać w sposób następujący: rok 2014 powinien być rokiem absolutnie decyzyjnym w zakresie wyboru i formalnego pozyskania przyszłego terenu siedziby Filmoteki Narodowej. Nie sugerujemy tutaj, czy to miałoby być kupno, czy też uzyskanie od Skarbu Państwa jakiegoś terenu, który pozwoliłby na tę budowę. Nie ma innej możliwości niż rozpoczęcie dyskutowania o tym, że przyszła siedziba Filmoteki powinna znaleźć się pod nowym adresem, bo przyczyny określiliśmy wcześniej mówiąc, że jesteśmy ograniczeni nie tylko czasowo, ale i technicznie. Jeśli przyjmiemy, że 2014 rok byłby czasem na pozyskanie takiego terenu, to powiedzmy miesiące od połowy 2014 roku do października powinniśmy przeznaczyć na wydawanie decyzji o warunkach zabudowy przyszłej siedziby, gdyż konkretny teren wiąże się z miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego, określonymi warunkami technicznymi, itp. Określona wielkość działki rzutuje na koncepcję zabudowy, czy ona będzie dwupiętrowa, czy czteropiętrowa, z jedną kondygnacją podziemną czy z dwoma. Następnie okres 2014-2015 powinien być przeznaczony na stworzenie czteroetapowej dokumentacji technicznej i kosztorysowej przyszłej siedziby oraz na szczegółowe określenie warunków zamówień publicznych (tzw. SIWS). Przy tym stopniu skomplikowania przedsięwzięcia musielibyśmy na to przeznaczyć ok. 12 miesięcy. Pierwsza połowa 2016 roku wiązałaby się z wydawaniem zezwolenia na budowę (przyjmujemy, że zabrałoby to od 4 do 6 miesięcy), a następnie od lipca 2016 r. do mniej więcej lutego 2017 r. nastąpiłby około sześciomiesięczny okres procedury przetargowej. Innego pomysłu na wybranie wykonawcy nie ma, przetarg odbyłby się oczywiście zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych. 24 miesiące od lutego 2017 r. do stycznia 2019 roku planujemy przeznaczyć na fizyczną budowę, a okres od lutego 2019 r. do października lub listopada 2019 r. na procedurę odbioru budynku oraz procedurę związaną z zagospodarowaniem nowo oddanego obiektu i przewiezieniem zbiorów. W takim przypadku 6 miesięcy to nie jest długi okres. Oczywiście przedstawiony harmonogram jest stworzony hipotetycznie, gdyż dotyczy czegoś, czego nie ma, ale już dziś trzeba zacząć myśleć o tym, co czeka nas w roku 2020. Rekordy pobite przez Filmotekę przy budowie kina Iluzjon zdarzają się raz, toteż harmonogram takiej ewentualnej budowy i wszystko to, co jest z nią związane wymaga on nas rozpoczęcia działania w 2014 roku, by zdążyć na 2020. Innej możliwości raczej nie ma. Prof. Tadeusz Kowalski: To się oczywiście wiąże z rozłożoną w czasie alokacją środków, które mogą być znacznie opóźnione i nie są oczekiwane teraz. Krzysztof Hnatkowski: My już przewidzieliśmy oraz zasygnalizowaliśmy Ministerstwu nasze ewentualne potrzeby na rok inwestycyjny 2014. One zostały przyjęte i określone w oparciu o dość wstępne kosztorysy, przygotowane na bazie doświadczenia i rozmów z biurami projektowymi. Oczywiście one muszą ulec doprecyzowaniu już po określeniu lokalizacji, kiedy nastąpi konkretyzacja tych pomysłów. Prof. Tadeusz Kowalski: Cel ma charakter strategiczny, jest niejako uporządkowaniem Filmoteki na długi czas w sensie organizacyjnym i technicznym, tym bardziej że od tych problemów nie uciekniemy. W bieżącym roku chyba tylko dwa filmy zostały nakręcone na taśmie. To oznacza, że właściwie nieustannie będzie do nas trafiała produkcja cyfrowa, wymagająca również odpowiedzialnego traktowania, niezależnie od tego, że my już na etapie projektowania Nitrofilmu przedstawiliśmy koncepcję kopii wieczystej analogowej, którą zresztą wykonujemy, gdyż każdy z tych 43 filmów będzie miał nową kopię 35 mm. Jak się wydaje w tej chwili do środowiska filmowego coraz bardziej dociera potrzeba wytwarzania kopii wieczystej na taśmie, a przynajmniej pracujemy nad tym. Cieszy nas, że to, co było pionierskim i krytykowanym rozwiązaniem zaproponowanym przez Filmotekę, znalazło zrozumienie. Koszty przechowywania analogowego są znacznie niższe niż przechowywanie kopii cyfrowych, nie mówiąc o kosztach związanych z nieustanną migracją danych oraz uaktualnianiem rozmaitych systemów, reformatowaniem, itd. Od tych problemów nie uciekniemy, dystrybucji w analogu nie ma, ale nie jest to wystarczający powód. W tej chwili jest ponad 200 projektorów cyfrowych wysokiej klasy w kinach, prawda? Anna Sienkiewicz-Rogowska: Mówimy tylko o samych kinach studyjnych, ponieważ wszystkie multipleksy są już zcyfryzowane. Prof. Tadeusz Kowalski: Od strony realizacyjnej zapotrzebowanie na taśmę gwałtownie spada. Zarówno z zagranicy, jak i z kraju coraz częściej dostajemy zapytania o nośniki cyfrowe. W związku z tym archiwum narodowe filmowe musi być – że tak powiem – rozstawione na dwóch mocnych filarach: jeden stanowi potężna historyczna kolekcja analogowa, a drugi budowana w sposób segmentowy kolekcja cyfrowa. Anna Sienkiewicz-Rogowska: To są dwie nogi, które w przypadku nowych produkcji bardzo podwyższają koszt produkowania, stąd bierze się ten wielki opór. Prof. Tadeusz Kowalski: To prawda, ale mimo wszystko koszt wytworzenia kopii analogowej w stosunku do kosztów produkcji jest jednak marginalny, nawet jeśli to kosztuje 150 tysięcy. W każdym razie kopia analogowa ma relatywnie najdłuższy czas wytrwania. Kopie cyfrowe wykonane za jednym razem są oczywiście znacznie tańsze, ale one mogą posłużyć do dystrybucji, natomiast czym innym jest przechowywanie w czasie. Takie stoją przed nami zagadnienia merytoryczne. Oczywiście istnieje problem tego typu, że na świecie mówi się o zaprzestaniu w ogóle produkcji taśmy, na przykład Kodak zamyka kolejne oddziały. W związku z tym nie wiemy, czy można odpowiedzialnie myśleć w kategoriach roku 2025 o tym, czy ktoś będzie jeszcze dostarczał taśmę filmową. Natomiast w przypadku zgłaszania przez archiwa europejskie popytu, ten rynek będzie ciągle funkcjonował. My na przykład do projektu Nitro zamówiliśmy bodajże 380 tys. metrów taśmy, czyli nie tak znowu bardzo mało. Na razie ten rynek istnieje i wydaje się z wielu powodów potrzebny. Przejdźmy teraz do działalności programowej, która rozwija się bardzo dobrze. Iluzjon jest sukcesem frekwencyjnym, gdyż w okresie, gdy działał w Bibliotece Narodowej oraz zanim się do niej tymczasowo przeniósł, do kina przychodziło między 20-24 tys. widzów rocznie. W tej chwili, po roku działalności wiemy, że frekwencja jest na poziomie zbliżonym do 70 tys. To pokazuje, że potencjał Iluzjonu bardzo wzrósł. Ten wynik jest bardzo dobry, gdyż rynek kinowy generalnie nie jest łatwy. Zgłaszają się do nas także instytucje, które chcą zorganizować w kinie wydarzenia specjalne i my na ogół nie odmawiamy. W wymiarze ekonomicznym co prawda Iluzjon przynosi straty m.in. w wyniku ponoszonych kosztów eksploatacyjnych. Staramy się jednak bardzo aktywnie pozyskiwać przychody ze źródeł komercyjnych, udostępniając czasami pomieszczenia na imprezy korporacyjne oraz różne wydarzenia i festiwale (festiwale wpisują się zresztą w naszą działalność programową). W związku z Iluzjonem chciałbym powiedzieć o dwóch wydarzeniach. W maju naszym gościem był Jiři Menzel i z tej okazji odbył się przegląd jego filmów oraz spotkanie reżysera z publicznością. Natomiast w październiku gościliśmy Mike’a Leigh i spotkanie z nim było sukcesem frekwencyjnym, bowiem salę wypełnili miłośnicy kina. Magazyn „FilmPro” robił rejestrację Master Class z jego udziałem, na którym reżyser pokazał swoją bardzo ciekawą metodę pracy, szczególnie dla ludzi, którzy myślą w kategoriach reżyserii lub produkcji filmowej. Obecnie staramy się zrealizować kolejne wydarzenia z udziałem twórców z zagranicy. Przy takich okazjach współpracujemy z odpowiednimi instytucjami z danego kraju, na przykład z British Council oraz z Czeskim Centrum Kultury. Na przyszły rok mamy już wiele różnych propozycji i problem polega raczej na wybraniu, z czego zrezygnować lub co przesunąć w czasie, by w ogóle dane wydarzenie się odbyło. Wolnych terminów mamy w kinie coraz mniej. Mogę również powiedzieć, że na przyszły rok złożyliśmy kilkanaście wniosków, w tym również do PISF-u, w różnych kategoriach programów operacyjnych. Anna Sienkiewicz-Rogowska: Doskonale układa się nasza współpraca barterowa, więc obopólne korzyści są wymierne. Prof. Tadeusz Kowalski: Barter nie jest może naszą ulubioną forma współpracy, ale generalnie staramy się pozyskiwać fundusze na działalność programową wszędzie, gdzie to jest możliwe, dlatego ta działalność tak dobrze się rozwija. Chciałbym także powiedzieć, że Filmoteka bardzo często działa w barterze, co widać na przykładzie wydawnictw. W ostatnim czasie ukazało się sporo książek z naszym udziałem, który polega przede wszystkim na udostępnieniu przez Fototekę zdjęć, czasami bezpłatnie, a czasami po bardzo ulgowej cenie, gdyż uważamy, że jest to element kreowania oraz popularyzowania kultury filmowej. Poproszę pana Adama Wyżyńskiego o kilka słów na ten temat. Adam Wyżyński: [prezentacja książek objętych patronatem Filmoteki] Wspieramy je przede wszystkim materiałami, ale także informacjami. Mamy bardzo dużą bibliotekę oraz archiwum, a więc osoby, które przygotowują książkę korzystają nie tylko z materiałów, ale także z wiedzy zgromadzonej w bibliotece. Wspieramy te rzeczy, które najbardziej nas interesują, czyli przedwojenne kino. Jest to na przykład książka o Toli Mankiewiczównie, o Gajosie, monografie, kabarety przedwojenne. Bardzo ciekawą książką jest całościowa historia polskiego kina w języku niemieckim, w pewnym sensie na rynku niemieckim jest to taki podręcznik z polskiego kina. Szczególną książką jest również książka prof. Hendrykowskiego z cytatami „Najlepsze kasztany”. W związku z dużym projektem restauracji filmów Antonisza została też wydana książka we współpracy z Zachętą „Technika jest dla mnie rodzajem sztuki”. Prof. Tadeusz Kowalski: Przy okazji chciałbym powiedzieć, że w Łodzi na terenie Łąkowej powstał Hotel Holiday Inn o wystroju filmowym. Na wszystkich piętrach są framugi ze zdjęć pochodzących z Filmoteki i można zamieszkać w pokoju „u Kobuszewskiego” albo „u Gajosa”, jeśli ktoś sobie życzy. Krzysztof Hnatkowski: Warto dodać, że te wszystkie publikacje nie mogłyby się ukazać bez dostępu do tego, czym dysponuje Filmoteka, a co zostało zgromadzone na regałach, w skrzynkach, szufladach. Prof. Tadeusz Kowalski: Proszę jeszcze zwrócić uwagę na album Andrzeja Pągowskiego, autora naszego logotypu, którego spotkałem przy okazji inauguracji książki „Fabryka snów” o historii łódzkiej WFF, a właściwie powstałego tam centrum. Powiedział mi, że zawsze myślał, iż wie, jakie plakaty stworzył, ale wizyta w Filmotece nauczyła go pokory, bo o 30-40 plakatach w ogóle zapomniał, a my mamy je w zbiorach. Dlatego nasze zbiory są bezcenne, dzięki nim mogą powstawać podobne albumy. Ponadto w tym roku ukazało się DVD z filmem „Rok 1863”, do którego muzykę napisał Michał Lorenc, będące owocem naszej współpracy z Orange (wcześniej TP SA). Pokazy filmu wciąż się odbywają, na przykład w grudniu będą jeszcze dwa na UW, a wcześniej mogła go obejrzeć publiczność m.in. w Zamościu, Sandomierzu, Siemiatyczach dzięki zaangażowaniu Legalnej Kultury oraz we współpracy z Narodowym Centrum Kultury. Wydaliśmy także soundtrack z muzyką do „Pana Tadeusza”, która jest naszą własnością. Natomiast mam nadzieję, że jeszcze w grudniu przed świętami ukaże się kolekcjonerskie wydanie „Pana Tadeusza” w dwupaku, tzn. filmu z muzyką oraz samej muzyki. Będzie do niego dołączony reprint oryginalnego programu „Pana Tadeusza” z ilustracją Wojciecha Kossaka. Wydawnictwo będzie miało charakter komercyjny przeznaczony do sprzedaży. Znajdzie się w nim również film Marka Maldisa, który pokazuje rekonstrukcję tego filmu, dostępny nieodpłatnie, ponieważ został zrobiony w ramach projektu Nitrofilm. Ponadto otrzymujemy liczne zapytania z zagranicy o możliwość odwiedzenia Filmoteki. Na przykład teraz zwróciło się do nas archiwum chińskie, znane nam z kongresu FIAF-u, z zapytaniem o możliwość zapoznania się z naszymi doświadczeniami. W grudniu będziemy też gościli osoby z archiwum litewskiego, a kilka innych spotkań tego typu już się odbyło. Filmoteka stara się mieć dobry obraz na arenie międzynarodowej. W okresie wakacyjnym zaprosiliśmy do odwiedzenia naszego archiwum p. Jana Truszczyńskiego, który jest sekretarzem Komitetu ds. Kultury w Komisji Europejskiej. Jego wizyta miała znaczenie praktyczne, ponieważ wczoraj w Brukseli został podpisany przez trzech komisarzy Komisji Europejskiej dokument dotyczący cyfryzacji i filmowego dziedzictwa kulturowego. Wiąże się on ewentualnie z przychylnością Komisji dla projektów wspierających digitalizację kultury. Teraz poproszę pana Mirosława Plutę o przedstawienie w skrócie naszej sytuacji finansowej. Mirosław Pluta: Dzień dobry Państwu. Oto jak przedstawia się nasza sytuacja finansowa za trzy kwartały 2013 roku oraz wielkości, które miały bezpośredni wpływ na kształtowanie się osiągniętego wyniku finansowego Filmoteki za ten okres. A) Przychody ogółem za ten okres wyniosły 15.192 tys. złotych, w tym: - sprzedaż biletów kinie Iluzjon - 369 tys. zł, - sprzedaż usług – 713 tys. zł, - sprzedaż wydawnictw – 16 tys. zł, - odsetki bankowe – 21 tys. zł, - sprzedaż licencji – 737 tys. zł, - inne – 2.491 tys. zł. - dotacja podmiotowa na działalność statutową instytucji kultury – 7.339 tys. zł, - dofinansowanie w ramach programów operacyjnych PISF (otrzymaliśmy 3.670 tys. zł) – 2.728 tys. zł, - POIS (środki unijne 2013; otrzymaliśmy 1.939 tys. zł) – 527 tys. zł, - programy operacyjne MKiDN – wykorzystaliśmy 251 tys. zł (otrzymaliśmy na: rozbudowę Repozytorium Cyfrowego kwotę 826 tys. zł, - zabezpieczenie zasobów archiwum filmowego dawnej wytwórni Czołówka kwotę 500 tys. zł, - przeprowadzenie kwerendy w Szwecji i Rosji kwotę 15 tys. zł, - skomponowanie muzyki do niemego filmu „Zew morza” kwotę 20 tys. zł.). B) Koszty ogółem wyniosły 17.855 tys. zł, w tym: - zużycie materiałów i energii – 1.107 tys. zł, - usługi obce – 4.983 tys. zł, - podatki i opłaty – 182 tys. zł, - wynagrodzenia – 5.416 tys. zł, - ubezpieczenia społeczne i inne świadczenia na rzecz pracowników – 1.172 tys. zł, - amortyzacja – 4.352 tys. zł, - pozostałe koszty – 643 tys. zł. C) Wynik finansowy brutto wynosi (strata) – 2.663 tys. zł. D) Podatek wg stawki 19% art. 39 ust. 4 – 20 tys. zł. E) Wynik finansowy netto za trzy kwartały 2013 - strata 2.683 tys. zł. Jedyną przyczyną ujemnego wyniku finansowego za trzy kwartały 2013 roku w tej wysokości są wysokie koszty amortyzacji środków trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych. Jest to konsekwencja nabycia przez Filmotekę udziałów od Agencji Produkcji Filmowej, Studia Filmowego „Dom” i Studia Filmowego „Zodiak” oraz zakup środków trwałych w ramach POIŚ „Infrastruktura i środowisko” i zakupionych w ramach realizacji umowy nr 2720/10/FPK/Nina z dnia 27.04.2010 r. i umowy nr 00052/Nina z dnia 15.10.2012 r. dotyczącej zadania „Repozytorium cyfrowe Filmoteki Narodowej” i umowy nr 2582/10/FPK/Nina z dnia 27.04.2010 dotyczącej zadania „Rozbudowa systemu ewidencji i prezentacji zasobów archiwalnych Filmoteki Narodowej w Warszawie”. Duży wpływ na zwiększenie kosztów amortyzacji miał fakt zakończenia inwestycji „Przebudowa i adaptacja kina Iluzjon”, realizowanej na podstawie umowy nr 22/DF-V/2012 z dnia 6.04.2012. Na 2013 rok Filmoteka Narodowa otrzymała dotację celową na wydatki majątkowe w kwocie 1.366 tys. zł z przeznaczeniem na: - częściowe pokrycie kosztów zakupu od APF w likwidacji 1/8 udziału nieruchomości przy ul. Puławskiej 61 w kwocie 300 tys. zł, - częściowe pokrycie kosztów zakupu od Studia Filmowego „Dom” udziału 1/8 w prawie wieczystego użytkowania gruntu oraz takiego samego udziału we własności budynku przy ul. Puławskiej 61 w Warszawie w kwocie 200 tys. zł, - „Repozytorium Cyfrowe: rozbudowa, centralizacja i digitalizacja” w ramach wieloletniego programu rządowego Kultura+ Priorytetu „Digitalizacja” – 866 tys. zł. Dziękuję Państwu za uwagę. Prof. Tadeusz Kowalski: Tak mniej więcej kształtuje się nasza sytuacja finansowa. Zapewne gdybyśmy byli instytucją, która się nie rozwija, to wychodzilibyśmy na plus, ponieważ odpadłyby środki trwałe i amortyzacja. Tymczasem o naszym wyniku finansowym praktycznie od kilku lat przesądza właśnie amortyzacja. Mimo tego nie będziemy zmieniać naszego podejścia, uważamy, że Filmoteka musi się rozwijać, rozszerzać swoją działalność i wzbogacać się. To są wyzwania, przed którymi nie uciekniemy, a wynik jest pochodną tego typu decyzji. Mirosław Pluta: Powiem Państwu, że ujemny wynik finansowy nie jest brany pod uwagę przez Ministerstwo podczas przygotowywania planów finansowych na kolejny rok lub na kolejne lata. Ma to pewne konsekwencje, ponieważ od zmiany ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej wszelkie dotacje na wydatki majątkowe były księgowane na fundusz instytucji. W tej chwili przyjęto rozwiązania z ustawy o rachunkowości i z jednej strony mamy koszty amortyzacji, a z drugiej strony mamy miesięczny odpis, który jest pozostałym kosztem operacyjnym. Natomiast my mamy do czynienia z nabyciem środków trwałych jeszcze przed zmianą tej ustawy. Budynków nie amortyzuje się przez okres pięciu lat, tylko co najmniej przez 20-30 lat, więc te transakcje będą jeszcze trochę trwały. Prof. Tadeusz Kowalski: W ten sposób wyczerpaliśmy tematy przewidziane na dzisiejsze posiedzenie. Teraz możemy odpowiedzieć na Państwa pytania. Przy okazji zapraszam Państwa na re-premierę filmu „Zew morza”, która ma miejsce dziś i jutro. Próby do niej właśnie trwają w sali Stolica. Natomiast w niedzielę pokazujemy dla szerokiej publiczności wszystkie trzy filmy odrestaurowane przez Nitrofilm z zarejestrowaną do nich muzyką: „Manię”, „Pana Tadeusza” oraz „Zew morza”. Dodatkowo prezentujemy fantastyczną wystawę o filmie „Zew morza”, przygotowaną przez cały zespół Nitrofilmu oraz p. Anetę Kozłowską. Wystawa pokazuje aktorów, plan, rozmaite ciekawostki, głosy prasy. Eksponujemy ją w rotundzie. Wystawa jest dotykowa, więc można ekrany przewijać, wykorzystujemy multimedialne możliwości kina Iluzjon. Podobna bardzo ciekawa wystawa towarzyszyła re-premierze „Pana Tadeusza”. Powiem Państwu, że to miejsce zaczyna być lubiane przez ekipy filmowe. W środę zrobiliśmy spotkanie nazwane „Spotkaniem mistrzów”, na które zaprosiliśmy trzech kompozytorów: Jerzego Maksymiuka, Tadeusza Woźniaka i Krzesimira Dębskiego. Była to 40-minutowa rozmowa o muzyce filmowej, w czasie której kompozytorzy wypowiadali się o swoich doświadczeniach i pracy nad filmami niemymi. Przyszło kilka ekip telewizyjnych, które później z dużą przyjemnością rozmawiały z Jerzym Maksymiukiem na tle „Mani” z jego muzyką, z Tadeuszem Woźniakiem na tle „Pana Tadeusza”, a z Krzesimirem Dębskim na tle „Zewu morza”. Staramy się również udoskonalać „Iluzjon TV” promujący to, co dzieje się w kinie, jest on dostępny na naszej stronie internetowej oraz na YouTube. Zresztą na YouTube nasz kanał Filmoteka Narodowa ma bodajże 180 filmów powiązanych z Filmoteką oraz m.in. z repertuarem Iluzjonu. Natomiast w samym kinie uruchomiliśmy praktycznie wszystkie kanały sprzedaży, na przykład można kupić online wydawnictwa. Akceptujemy też wszystkie karty kredytowe i odbywa się sprzedaż gotówkowa. Uważamy, że technika sprzedaży nie może być najmniejszą barierą w dostępie do kina. Jednak od Nowego Roku z uwagi na deficyt w Iluzjonie prawdopodobnie zdecydujemy się na umieszczenie bloków reklamowych przed seansami o długości do 5 minut. Liczymy na dodatkowy, nawet jeśli nieduży, dopływ pieniędzy uzyskany w ten sposób. Nie mamy innego wyjścia, gdyż są okresy - zwłaszcza w wakacje - kiedy frekwencja gwałtownie spada. Obserwujemy też pewną sezonowość zainteresowania kinem. Natomiast nie chcemy podnosić cen biletów. Kino jest wyprofilowane repertuarowo, dzięki przeprowadzonej ankiecie wiemy, że dominują odbiorcy w wieku 20-39 lat, stanowiący 54% widzów, a ponad 70% z nich ma wykształcenie wyższe i dochody zdecydowanie ponadprzeciętne. Anna Sienkiewicz-Rogowska: Temat reklam jest teraz bardzo żywo dyskutowany, szczególnie że w sieciach kin zdarzały się już przypadki bloków reklamowych trwających po 45 minut. To spowodowało ożywioną dyskusje w mediach społecznościowych, a jednocześnie opór. Zaczęto się zastanawiać, co w kinie jest ważniejsze: reklamy czy filmy. Widzowie dyskutują teraz nad pewnym rodzajem niejawnej umowy, który zawierają z kinem i chcą wiedzieć wcześniej, że przez 12 lub 20 minut będą najpierw oglądać reklamy. Jeśli więc będziecie wprowadzać reklamy, to wydaje mi się, że trzeba to bardzo jasno ogłosić. Prof. Tadeusz Kowalski: My prowadzimy jawną politykę informacyjną, dlatego umieszczamy na stronie decyzje dotyczące kina. Najpierw zapowiedzieliśmy, że przez pierwsze pół roku działania Iluzjonu reklam nie będzie, a później ogłosiliśmy wyniki ankiety. Teraz również poinformujemy, że wprowadzamy 5minutowy blok reklam. Co więcej w tym bloku będą umieszczone co miesiąc dwie reklamy społeczne, by osłabić efekt tej działalności komercyjnej, a nawet pokazać, że prowadzimy właściwie działalność „pro publico bono”. Ja jestem bardzo wstrzemięźliwy w zakresie reklam ze względu na swoje doświadczenia telewizyjne. Pamiętamy wszyscy początkowe założenie, iż na przykład TVP Kultura w ogóle będzie bez reklam, ale stało się inaczej. Dlatego będziemy się w tym zakresie pilnować. Piotr Wójtowicz: Rzeczywiście Filmoteka wzbogaciła się o świetne wyposażenie techniczne. Chciałem spytać o plany i projekty, by sprzęt do digitalizacji, będący w waszym posiadaniu - sprzęt naprawdę wyjątkowy - mógł być wykorzystywany jeszcze w inny sposób. Była już mowa o wnioskach i przedsięwzięciach, a teraz interesuje mnie to, czy sprzęt zakupiony do Nitrofilmu można wykorzystać w jeszcze inny sposób? Prof. Tadeusz Kowalski: Warunki składania tamtej aplikacji nakładały na nas zobowiązanie, że sprzęt nie będzie wykorzystywany w inny sposób i tak się dzieje. Obecnie mamy wiele zapytań o jego wykorzystanie komercyjne, ale zgodnie z zasadami projektu do lipca jest to niemożliwe, natomiast później zobaczymy. Będzie to zależało m.in. od losów wniosków twardych norweskich. W każdym razie sprzęt zostaje. Poza tym intensywność projektu Nitrofilm jest na tyle duża, że nie ma czasu na inne wykorzystanie tego sprzętu, ale też unikamy sytuacji, które mogłyby rzucić na nas choćby cień podejrzeń. Dlatego nawet digitalizację 10-minutowej animacji zlecamy do WFDiF. Piotr Wojtowicz: Moglibyście w tym zakresie podjąć współpracę na przykład z łódzką szkołą filmową. Prof. Tadeusz Kowalski: Niewykluczone, że tak zrobimy. Powiem o jeszcze jednej ważnej rzeczy. Otóż przyszły rok chcielibyśmy uczynić rokiem filmu „Potop” Jerzego Hoffmana. Powodów jest kilka. Po pierwsze dzięki dotacji ministerialnej mamy wspaniale zrekonstruowany i zdigitalizowany „Potop” w wersji 5,5- godzinnej, natomiast dotacja PISF-u umożliwiła przygotowanie wersji 3-godzinnej filmu. W przyszłym roku mija 40 lat od jego powstania, a ponadto odbywa się 40. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, więc jest okazja do celebrowania. Zwróciliśmy się oficjalnie do komitetu organizacyjnego festiwalu, by rozważył pokazanie 3godzinnej wersji filmu na uroczystej gali otwarcia, ponieważ na 1. FPFF w Gdyni „Potop” zdobył wszystkie nagrody. Dokładamy starań, by tak się stało. Chcemy także wydać album, który przedstawi bardzo ciekawe okoliczności powstania filmu. Film ma nadal ogromny potencjał komercyjny, przynajmniej dla sieci kin studyjnych i lokalnych, ponieważ reprezentuje gatunek, którego już się nie robi, to znaczy na ekranie widzimy rzeczywiście 2 tysiące żołnierzy, a nie efekt komputerowy. Montaż krótszej wersji zrobił Marcin Kot-Bastkowski w porozumieniu z Jerzym Hoffmanem. Przy okazji doszło również do sojuszu między reżyserem a Jerzym Wójcikiem, którzy z powodu tej produkcji rozstali się na długie lata. Teraz jednak podali sobie ręce, co jest dodatkowym efektem tego projektu. My z kolei nawiązaliśmy współpracę z TVN, który zasponsorował skanowanie negatywu, ponieważ praca nad krótszą wersją obejmowała nie tylko restaurację. Teraz we współpracy z TVP restaurujemy „Pana Wołodyjowskiego”. Z tej okazji również będziemy organizować uroczystą re-premierę. Chcemy w ten sposób wejść na rynek współczesny, a jednocześnie gdzieś tam zakorzeniony w dziejach polskiej kinematografii. Prof. Marek Hołyński: Wersja 5,5-godzinna zawiera rzeczy, które nigdy nie były pokazywane? Prof. Tadeusz Kowalski: Nie, „Potop” był realizowany w dwóch częściach, a więc obie części oryginału zajmują tyle czasu. Natomiast takiego formatu współczesne kino nie jest w stanie udźwignąć. Chciałbym także Państwu powiedzieć, że wczoraj wyjechała z Warszawy pani Mariann Lewinsky, znakomita archiwistka, która współpracuje z Il Cinema Ritrovato w Bolonii. Jej wizyta wiązała się z naszą konferencją oraz z pomysłem, by na festiwalu Cinema Ritrovato zrobić przegląd polskich filmów z lat 40. i 50., natomiast podsunęliśmy jej myśl, by na Piazza Maggiore w ramach festiwalu pokazać właśnie skróconą wersję „Potopu”. Mamy bardzo dobre doświadczenia z pokazami na żywo. Sam pamiętam „Pana Tadeusza” z muzyką Tadeusza Woźniaka w trakcie T-Mobile Nowe Horyzonty we Wrocławiu. Takiej publiczności, złożonej głównie z ludzi młodych, nie miała nawet projekcja „Sugar Mana” dzień wcześniej. Natomiast chcielibyśmy jeszcze pokazać „Zew morza” w Gdyni, gdzie film był częściowo realizowany, ale na razie niewiele więcej mogę powiedzieć na ten temat. Anna Sienkiewicz-Rogowska: Będziemy o tym rozmawiać w PISF, gdyż propozycja jest bardzo sympatyczna. Ewentualnie do wystawy fotosów mogłaby posłużyć nasza konstrukcja do wystawy plenerowej. Prof. Tadeusz Kowalski: Przy okazji „Potopu” można byłoby również wrócić do twórców, z których część jeszcze żyje. Warto przypomnieć, że budżet „Potopu” przekraczał 100 milionów złotych, a dni zdjęciowych odbyło się 520 – to dziś precedens zupełnie niewyobrażalny. Ponadto w filmie zagrało wojsko, ucztowanie odbywało się przy prawdziwych naczyniach, a Paulini udostępnili swój skarbiec, toteż w niektórych scenach pojawiły się prawdziwe skarby wyjęte ze skarbca częstochowskiego. Dziś to zupełnie niebywałe. Anna Sienkiewicz-Rogowska: Przy dzisiejszych realiach za pieniądze przeznaczone na „Potop” mógłby powstać tylko jeden film w ciągu roku, nie więcej. Prof. Tadeusz Kowalski: Jeśli nie mają Państwo więcej pytań, bardzo dziękuję za przybycie na posiedzenie. Kolejne spotkanie Rady zorganizujemy prawdopodobnie w pierwszym kwartale przyszłego roku i będzie ono miało w większym stopniu charakter sprawozdawczy. Dziękuję bardzo. protokół sporządził: Adam Wyżyński