FULL TEXT - Polski Przegląd Otorynolaryngologiczny
Transkrypt
FULL TEXT - Polski Przegląd Otorynolaryngologiczny
154 Historyczne spojrzenie na leczenie polipów nosa. Polscy lekarze wobec tego problemu – część II A historical survey of treatments for nasal polyps. The polish physicians against this rhinological problem – part II Andrzej Kierzek Pol. Przegląd Otorynolaryngol 2012; 2 (1): 159-165 SUMMARY A removal of nasal polyps by noose was a method applicable widely repeatedly without considerable complications. The different methods with application of noose such as Desault’s method, Dubois’s method, Levret’s method were presented with full particulars. The introduction of galvanocautery noose by Albrecht Theodor Middeldorph, used afterwards by Victor von Bruns, Ferdinand Eduard Rudolph Voltolini, Antoni Bryk, Antoni Jurasz sen, Teodor Heryng and others was a more effective method. Electrolysis was a worse method than galvanocautery. Others more radical surgical methods of removal nasal polyps proposed by Ludwik Rydygier such as Mann’s method, Langenbeck’s method, Ollier’s method, Chassaignac-Bruns’s method, Wutzer’s method were presented widely. Hasła indeksowe: historia otorynolaryngologii, polipy nosa Key words: History of otorhinolaryngology, Nasal polyps Sprawa polipów krtani zaprzątała uwagę wielu lekarzom od czasów Hipokratesa. Metody radzenia sobie z tym rynologicznym problemem na przestrzeni wieków przedstawiono w części pierwszej. Tamże zanalizowano również zagadnienie usuwania polipów środkami chemicznymi, ścieraniem gąbką, wreszcie stosowaniem kleszczy. Usuwanie polipów pętlą Jak rzadka była kazuistyka polipów nosa jeszcze w połowie szóstej dekady XIX stulecia świadczy fakt, że opis operacji polipa nosa zajął Franciszkowi Groerowi (1807–1876), warszawskiemu chirurgowi [1], sześć stronic „Pamiętnika Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego” w 1855 r. Pewna 36-letnia kobieta, od dwudziestu lat mężatka, przybyła z Augustowa do Szpitala Starozakonnych w Warszawie. Od 12 lat miała trudności w oddychaniu nosem, krwawienia z nosa. Miejscowy lekarz „wyśledzi(wszy) w nosie obecność polipa […] niebawem operować go postanowił”. Jakim sposobem wykonał polypektomię, czy była ona całkowita, trudno było dociec, jednakże dalsze krwotoki nie występowały, a drożność nosa uzyskano zadowalającą. Po siedmiu latach dolegliwości jednak wróciły. Gdy polip opuścił się przez nozdrza tylne poniżej podniebienia miękkiego, uwypuklił je do tego stopnia, że wydawało się, iż „podniebienie miękkie i języczek, na grzbiecie języka w samym środku spoczywały, a ujścia gardła wcale widzieć nie mo(żna było)”. Stał się on powodem ©by Polskie Towarzystwo Otorynolaryngologów – Chirurgów Głowy i Szyi Otrzymano/Received: 07.05.2012 Zaakceptowano do druku/Accepted: 31.05.2012 Zakład Klinicznych Podstaw Fizjoterapii Katedry Fizjoterapii Akademii Medycznej im. Piastów Śląskich we Wrocławiu Kierownik Katedry: dr hab. n. med. Małgorzata Paprocka-Borowicz Konflikt interesu/Conflicts of interest: Autor pracy nie zgłasza konfliktu interesów. Adres do korespondencji/ Address for correspondence: imię i nazwisko: Andrzej Kierzek adres pocztowy: ul. Rozbrat 5 m. 6 50-334 Wrocław tel. 71 322 17 60, tel. kom. 693 52 17 60 e-mail [email protected] drażnienia gardła, duszności, częstych wymiotów. Chora zaczęła więc szukać pomocy w szpitalu. Groer poprosił na konsultację Koehlera. W czasie konsylium uzgodniono ewentualności, aby: „1) przeciąć podniebienie miękkie, aby tym sposobem otworzyć sobie przystęp łatwiejszy do polipa; 2) podwiązać część dolną i grubą polipa do gardła spuszczającą się, i 3) za pomocą nożyka lub nożyczek (czem łatwiej będzie) odciąć go poniżej podwiązania i na tem ukończyć tymczasowe działanie”. Postanowiono jednak wcześniej spróbować, czy odsunięcie podniebienia miękkiego za pomocą tępych haków nie wystarczy do założenia na polip ligatury, który to zabieg uważano za konieczny w celu ustrzeżenia się krwotoku. Próba udała się – po wysunięciu do nozdrzy przednich odcięto prawie bezkrwawo groniasty polip długości 4 cali, średnicy 1,5 cala, który przedstawiono na posiedzeniu Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego [2]. Sędziak był przekonany, że jedynym racjonalnym narzędziem w celu wykonania polypektomii powinna być właśnie pętla. Teodor Heryng (1847–1925), jeden z pionierów polskiej rynolaryngologii, ordynator oddziału rynolaryngologicznego w Szpitalu św. Rocha w Warszawie [3], zwolennik tej metody, podawał, że pierwszą polypektomię nosa pętlą wykonał William Robert Wilde (1815–1876), otiatra londyński, n.b. ojciec Oskara. Po nim ten zabieg wykonywali: Friedrich Eduard Rudolph Voltolini (1819–1889), rynolaryngolog wrocławski, Anton Friedrich Tröltsch (1829–1890), August Lucae (1835–1911), otiatrzy berlińscy, Victor P o l s k i P r z e g l ą d O t o r y n o l a r y n g o l o g i c z n y t o m 1, n r 2 , k w i e c i e ñ - c z e r w i e c 2 0 12 155 Bruns i inni. Heryng często operował pętlą Tobolda lub Zaufala, będącą modyfikacją narzędzia Blacka, służącego do polypektomii ucha (Ryc. 1). Pętle używane do polypektomii nosa dzielono na „zimne” oraz „gorące” z użyciem galwanokaustyki. Użycie tych drugich zapobiegało większym krwawieniom. Zabiegi takie ze względu na to, że nie trzeba było wykonywać szarpań, pociągań etc., były mniej bolesne. Z „zimnych” pętli najczęściej w użyciu bywały pętle wprowadzone przez Arthura Hartmanna (1849–?) z Berlina [4], służące jednocześnie do operacji w nosie, jamie nosowogardłowej, krtani lub uszach. Używano także pętli Carla Ziarniko z Hamburga oraz Paula Heymanna. Pętle Krausego, stosowane jednocześnie do kiuret krtaniowych z pętelkami z drutu wydawały się wygodniejsze, gdyż nieużyteczną pętlę można było wymienić na inną. Bruns polecał tzw. odgniatacz druciany. Pętla Morela Mackenziego z Londynu, a właściwie odgniatacz (écraseur), używana w Anglii1 była droga, a przy tym niepraktyczna. Kiedy udało się polip uchwycić kleszczykami i wyciągnąć go ku przodowi, gdy szypuła polipa stała się widoczna i „przystępna dla narzędzi”, należało ją przeciąć nożyczkami „w miejscu najbliższem do błony śluzowej”. Gdy polipy osadzone były bliżej nozdrzy tylnych, można było użyć nożyc większych, zakrzywionych, wprowadzonych w otwór wykonany w podniebieniu twardym, jak w metodzie Nelatona, z którą autor zapozna P. T. Czytelników w dalszej części publikacji [5]. Po oświetleniu jamy nosa i rozszerzeniu jej dylatatorem Voltoliniego lub Charriera, pętlę kierowało się aż do nasady polipa i szybko ją zaciskało. Polip albo „spadał”, albo wydobywało się go wraz z narzędziem. Krwawienie bywało zazwyczaj mierne, przy silniejszym zakładano tamponadę, zazwyczaj przednią z waty hemostatycznej lub z waty nasączonej ałunem [6]. Pętlą z drutu stalowego operował zawsze Władysław Wróblewski (1860–1906), jeden z wybitniejszych warszawskich laryngologów praktyków przełomu XIX i XX stulecia [7], a także Samuel Meyerson. Resztki polipów przypalali galwanicznym żegadłem [8]. Pętli Stoercka chętnie używał Aleksander Baurowicz (1867–1949) z Krakowa, usuwając polipy znacznych nieraz rozmiarów; w jednym z przypadków zauważył on, że po polypektomii ustały u pacjentki napady dychawicy oskrzelowej [9–11]. Emil Berthold (1836–?), laryngolog z Królewca, polecał za pomocą kauczukowej rurki przeprowadzić do ust jedwabną tasiemkę, do której przywiązywał pęczek waty w celu zamknięcia nozdrzy tylnych. Chory sam trzymał wiszącą z nosa tasiemkę, dość mocno ją przyciągając, przez co łatwiej było polip uchwycić w pętlę [12]. zwłaszcza w specjalistycznym szpitalu otolaryngologicznym na Golden Square w Londynie 1 Ryc. 1. Zaciskacz Zaufala z pętlą [6] Fig. 1. Zaufal’s crimping with tie Bernhard Rudolf Langenbeck (1810–1887), niemiecki chirurg, zalecał podwiązywanie polipów nicianą podwójną pętlą, której jeden koniec przeprowadzał przez nos, drugi natomiast przez jamę nosowo-gardłową i usta, a następnie wiązał oba końce i pozostawiał na pewien czas. Takie postępowanie powodować nieraz mogło ropienie podwiązanego polipa, zaniechano go zatem. Podobny do metody Langenbecka był sposób Ricorda podwiązywania żył powrózka nasiennego. Innym sposobem była metoda Zandera z użyciem rurki Bellocqa, za pomocą której najpierw po jednej, a następnie po drugiej stronie przeprowadziwszy nitkę, mocowano jej końce w „zdziergadle pętlicowem (Schlingenschnuerer)” [5, 13]. Kwaśnicki i Wszebor podali m. in. sposób Desaulta, polegający na wprowadzeniu elastycznego zgłębnika przez nozdrze przednie i posuwaniu go w kierunku gardła. Gdy instrument doszedł do tego narządu, chwytało się jego koniec za pomocą kleszczyków wprowadzonych do jamy ustnej. Po wyciągnięciu na zewnątrz, do końca zgłębnika mocowało się nitkę, której środkowa część formowała pętlę. Końce wychodzące na zewnątrz przez nozdrza przednie pociągano ręką lewą, natomiast prawym wskazicielem wprowadzonym za podniebienie P o l s k i P r z e g l ą d O t o r y n o l a r y n g o l o g i c z n y t o m 1, n r 2 , k w i e c i e ñ - c z e r w i e c 2 0 12 156 miękkie należało tak manewrować, aby szypułę polipa ująć w tę pętlę. Następnie zaciskano pętlę za pomocą odpowiedniego przyrządu. Do pętli powinna być przywiązana druga nitka, wychodząca na zewnątrz przez jamę ustną w celu sprowadzenia pętli poniżej polipa w ewentualnym przypadkach, gdyby pętla przy pociąganiu zesunęła się z polipa [14, 15]. Metoda Duboisa polegała na przeprowadzeniu jednego z końców nitki przez lekko zagiętą cienką rurkę, służącą do utrzymywania pętli w stanie otwartym – pętla i rurka znajdowały się w połowie długości nitki. Do brzegu rurki mocowano drugą nitkę odmiennego koloru w celu odróżnienia od owej ligatury. Dalej zabieg odbywał się jak w sposobie Desaulta (Ryc. 2). W metodzie Levreta drut srebrny uformowany w pętlę przechodził przez rurkę, za pomocą której wprowadzano pętlę przez jamę nosa do szypuły polipa. Następnie, popychając w kierunku od siebie oba końce drutu, powiększało się średnicę pętli, w którą usiłowano ująć szypułę polipa. Wtedy usuwało się rurkę pojedynczą, a wprowadzało podwójną, tak aby każda nitka przechodziła przez osobną rurkę. Po przywiązaniu końców drutu do kółek znajdujących się przy zewnętrznym końcu podwójnej rurki zaciskało się pętlę, a następnie okręcało się rurkę wokół podłużnej osi tak długo, aż polip nie został usunięty [5]. Metoda Levreta przypomina przyrząd zbudowany ze srebrnej tuby, przez który przechodziła metalowa pętla, stosowany wcześniej przez Gabriele Fallopio (1523–1562), anatoma włoskiego. Stosowano także, jak wyżej wspomniano, pętlę galwanokaustyczną z następowym przyżeganiem polipów. Pętlę tę zaczął stosować Albrecht Theodor Middeldorph (1824–1868), wrocławski chirurg, który doprowadził tę metodę „do tej doskonałości, że późniejsi nie wiele już dodać mogli”, już w 1854 r., twierdząc, że działa ona „niezwykle szybko, elegancko i z małem krwawieniem (była) połączona”. Middeldorph używał w tym celu oprócz platynowej pętli także łopatkę z rękojeścią, którą po wprowadzeniu do miejsca przyczepu polipa rozpalał za pomocą elektryczności, usuwając polipy lub niszcząc pozostałe po polypektomii ich resztki [5]. Do rozwoju galwanokaustyki przyczynili się także Victor von Bruns (1812–1883), wspomniany wyżej Voltolini, Phillip Schech, Maximilian Bresgen, Mac Intyre i inni [16–20]. Użycie żaru galwanicznego do celów terapeutycznych zostało zainicjowane w 1845 r. w Wiedniu, gdzie Heider, dentysta, zainspirowany dokonaniami monachijskiego fizyka Steinheila użył „do przyżegania nerwów w zębach” objętych próchnicą zakrzywionych dziobiasto drutów [21, 22]. Metoda galwanokaustyczna w piśmiennictwie polskim została zaprezentowana dość wcześnie, bo w 1862 r. przez Antoniego Bryka (1820–1881), profesora kliniki Chirurgicznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pisał on, że „dla szypułkowatych i włóknistych (polipów) zastosowanie galwanokaustyki Ryc. 2. Sposób Desaulta usuwania polipów nosa [5] Fig. 2. Desault’s way to remove nasal polyps będzie daleko korzystniejszem, jeżeli tylko ich zasadę można pętlicą drutową obejść i zacisnąć, gdyż tym sposobem unikamy bolesnych i nader męczących odrywań takowych od ścian nosa, nie nadwyrężamy czaszułek i omijamy krwotok” [23]. Zabieg ten polecany był szczególnie przy istnieniu małych polipów wyrastających z górnych struktur jam nosa. Koehler pochwalał „pewność i szybkość […] w obec miernego bólu”. Lekarz ten nie był zwolennikiem używania kleszczy. Heryng także często stosował galwanokaustyczną pętlę, szczególnie w polipach o twardszej konsystencji. Niejednokrotnie po usunięciu polipów przyżegał błonę śluzową nosa galwanokauterem w celu zapobieżenia ich dalszego występowania. Do takiego przyżegania można było, jego zdaniem, użyć także kamienia piekielnego2 lub chlorku cynku, zaniechanych później ze względu na znaczny i długotrwający ból. Sędziak sądził, że jeżeli podczas polypektomii bardzo wolno, z częstymi przerwami, będzie się puszczało prąd galwaniczny i wypalało miejsce przyczepu, to do pewnego stopnia będzie można zabezpieczyć się od recydywy. Gdy miejsce przyczepu usuniętego polipa było jeszcze widoczne, należało je dodatkowo przypalić płaskim kauterem. Sędziak twierdził, że pętla galwanokaustyczna mogła być pomocna szczególnie w przypadkach istnienia polipów dużych, o twardszej konsystencji. Użycie w tych przypadkach zwyczajnej pętli niosło niebezpieczeństwo konieczności użycia przez operatora większej siły, a tym samym uszkodzenia małżowin oraz innych struktur nosa. Można było azotanu srebra w postaci sztyftu 2 P o l s k i P r z e g l ą d O t o r y n o l a r y n g o l o g i c z n y t o m 1, n r 2 , k w i e c i e ñ - c z e r w i e c 2 0 12 157 Ryc. 3. Tymczasowe wypiłowanie kośćca nosa, wg Chassaignaca i Brunsa [13] Fig. 3. Temporary sawing the bones of the nose, according Chassaignac-Bruns zresztą pętli galwanokaustycznej użyć początkowo jako „zimnej”, a w razie potrzeby można było dokończyć zabieg z użyciem galwanicznego prądu. Tak często postępował Jurasz sen., tak zwykle czynił Sędziak [19]. Groer u 18-letniego introligatora, skądinąd zupełnie zdrowego, obserwował zamykający tylne nozdrza choanalny polip, opuszczający się do gardła. Dolegliwości nasilały się podczas zasypiania. „Nieraz zrywał się z pościeli, stawał wyprężony, lub też kładł się na podłodze, szukając sposobu łatwiejszego zaczerpnięcia powietrza”. Operację wykonał dr Koehler w 1858 r. za pomocą żegadła galwanicznego „w licznem gronie kollegów, ciekawych ujrzenia tego nowego sposobu operowania”. Najtrudniejsze, zdaniem Groera, było założenie przez nozdrza przednie pętli z drutu platynowego na szypułkę polipa, czynność ta „odbywająca się w głębi jamy nosowej, a zatem w miejscu ciasnem i bez pomocy oczu, zawsze z trudnością (była) połączona”. Manewr ten udał się w trzeciej próbie; bezkrwawo usunięty został ów twardy i mięsisty polip, ważący przeszło półtora uncji [24]. Galwanokaustyka zyskiwała zwolenników nie tylko wśród chirurgów, ale stała się obiektem zawodowych i naukowych dokonań takich znakomitości światowej laryngologii, jak Voltolini, Bernhard Fraenkel (1836– 1911), Philipp S. Schech, Antoni Jurasz sen., Michel, Schadewald [6]. Próbowano różne choroby nosa, w tym i polipy, usuwać drogą elektrolizy, zabiegu elektrochemicznego, w którym doprowadzona z zewnątrz energia elektryczna zostawała użyta do przeprowadzenia zmian chemicznych związanych z przepływem ładunków przez elektrolit i przebiegających na powierzchni elektrod. Według Herynga, elektroliza powodowała „szereg zmian odbywających się w pobliżu stałego strumienia, przepuszczanego przez tkanki lub płyny organiczne” [25]. Auguste Nélaton (1807–1873), chirurg francuski, szczególnie zajmujący się urologią, w 1864 r. przedstawił francuskiej Akademii Umiejętności ten nowy sposób usuwania polipów nosowych. Był to impuls ogromny: „wszyscy rzucili się do elektrolizy i nie było choroby, przeciw której elektroliza […] nie dał(aby) się zastosować, naturalnie z dobrym skutkiem, szczególnie w dziedzinie chirurgii”. Elektroliza znalazła zwolennika w takim przedstawicielu światowej nowoczesnej chirurgii, jak Theodor Christian Billroth (1829–1894) z Wiednia. Polecali ją tacy niepospolici lekarze zajmujący się otorynolaryngologią, jak: Arthur Kuttner, Moritz Schmidt z Frankfurtu n/Menem, C. Michel, Voltolini, Kafemann, Paul Bruns [26–30]. Z polskich chirurgów i rynolaryngologów elektrolizę stosowali m. in.: Roman Barącz (1856–1930), szczególnie w nieoperacyjnych nowotworach, twardzieli, etc., Heryng [31], Sędziak, zwłaszcza przy polipach dość płaskich oraz bardziej unaczynionych [32]. Teodor Wojciech Drabczyk (1865–1937), warszawski laryngolog usuwał tym sposobem nie tylko polipy, ale i przerosty małżowin nosa, choć przyznawał, że lepszą metodą było użycie pętli galwanokaustycznej [33–35]. Wkrótce jednak elektroliza została powoli usuwana z arsenału otorynolaryngologicznych środków na rzecz galwanokaustyki. Po usunięciu polipów Sędziak początkowo przestrzykiwał jamy nosa środkiem dezynfekcyjnym, później ograniczał się tylko do zasypywania środkami dezynfekcyjnymi, np. ortoformem lub maścią mentolowo-dermatolową [36]. Podobnie czynili inni polscy oraz europejscy lekarze. Inne metody chirurgicznego usuwania polipów nosa Kwaśnicki i Wszebor w połowie drugiego półrocza XIX stulecia na łamach swego dzieła Chirurgia operacyjna, jednego z nielicznych podręczników tej gałęzi lekarskiej wiedzy, zapoznawali z metodą Manna, znaną podobno jeszcze od czasów Hipokratesa, polegającą na rozcięciu podniebienia miękkiego od przodu ku tyłowi i od góry ku dołowi „w celu rozszerzenia otworu gardła” dla przejścia polipów znaczniejszych rozmiarów. Podobna była metoda Nelatona, w której przecinało się w linii środkowej błonę śluzową podniebienia twardego, przedłużając cięcie na podniebienie miękkie, rozdzielając je od góry ku dołowi, następnie perforując podniebienie twarde w dwóch punktach, przez które wprowadzano koniec jednego ramienia kostnych nożyc, manipulując nim najpierw w kierunku poprzecznym, P o l s k i P r z e g l ą d O t o r y n o l a r y n g o l o g i c z n y t o m 1, n r 2 , k w i e c i e ñ - c z e r w i e c 2 0 12 158 a potem od przodu ku tyłowi, wycinając w ten sposób w podniebieniu twardym otwór odpowiedniej wielkości dla wyrwania polipa. Przez ów otwór zauważać można było górne i boczne ściany jam nosa oraz dokładnie oczyścić te struktury z polipów [5]. U chorych, którzy „wskutek ciągłego powracania polipów” gotowi byli poddać się bardziej energiczniejszemu postępowaniu, a także u takich pacjentów, „gdzie …liczne polipy mieszczące się u góry jamy nosowej nie zupełnie (były) przystępne dla narzędzi”, Rydygier radził inne operacyjne metody, przedstawione poniżej. Rozcięcie nosa w linii środkowej. Od końca nosa aż do brzegu dolnego kości nosowych prowadziło się cięcie w środku grzbietu przez części miękkie, a następnie otwierało jedno lub drugie nozdrze, przecinając chrząstkę po odpowiedniej stronie. Można było także, zdaniem Rydygiera, jednym grzbietowym cięciem otworzyć oba nozdrza. Zespolona potem rana pozostawiała prawie niewidzialną bliznę. Tym sposobem udostępniał przednią część jamy nosa. Głębsze części tej jamy Roser odsłaniał, przedłużając skórne cięcie na grzbiecie ku górze, przepiłowując środek kości nosowych, a następnie odginając odpowiednią kość nosową na zewnątrz za pomocą podważki. U osobników młodszych udawało się dość łatwo odgiąć na zewnątrz kość nosową razem z kością łzową i wyrostkiem nosowym szczęki. Szerszy dostęp dawała operacja Langenbecka, czyli „tymczasowe (osteoplastyczne) wypiłowanie kości nosowych i wyrostków nosowych kości szczękowej”. Cięcia przeprowadzono: jedne – na grzbiecie nosa od wierzchołka do podstawy, drugie – w miejscu gdzie boczna ściana nosa styka się z policzkiem, od wolnego brzegu skrzydełka nosa do okolicy w pobliżu oczodołu. Dalszy przebieg tej operacji podany jest in extenso w celu zaznajomienia P. T. Czytelnika z dokładnym opisem operacji, spełniającym ważną wówczas edukacyjną rolę: „Później zaniechał Langenbeck przecinania brzegów skrzydła, rozpoczynając oba cięcia o kilka milimetrów od wolnego brzegu nozdrza i łącząc je cieciem poprzecznem. Następnie przepiłowuje piłką kończastą (Stichsaege) kościec nosa w kierunku nacięć powłok, a więc w środku obie kości nosowe, po bokach zaś wyrostek nosowy szczęki górnej aż do kości łzowej. W końcu unosi za pomocą podważki odpiłowane kości razem z oddzielonemi częściami miękkiemi odpowiedniej strony, przez co zwalnia się połączenie kości nosowych i wyrostka nosowego szczęki z kością czołową. Sposób ten czyni przystępną całą jamę odpowiedniego nozdrza aż do kości sitowej (Labirynth der Siebbeinzellen.) Po wydobyciu dokładnem polipów spuszcza się płat na dawniejsze miejsce i zeszywa części miękkie”. Sposób Olliera „tymczasowego wypiłowania kośćca nosowego”. Podkowiaste okalające nos cięcie „od jednego kąta nosa po boku na granicy pomiędzy nosem a policzkiem ku górze, u podstawy nosa przechodz(ące) poprzecznie przez grzbiet i spuszczaj(jące) się na dru- giej stronie ku dołowi do przeciwległego kąta nosa, trzymając się także bocznej granicy pomiędzy nosem a policzkiem”, umożliwiało przecięcie kośćca nosa w kierunku cięcia, przecięcie nożem lub nożyczkami chrząstek razem z przegrodą tak daleko, „aż da(ło) się odgiąć nos na dół, nie narusza(jąc) atoli dolnych części ni przegrody, ni skrzydełek, co służy(ło) tak utworzonemu płatowi za szypułkę odżywiającą”. Po usunięciu polipów dokładnie przyszywano struktury nosa. Metoda Chassaignaca (w niemieckiej wersji – metoda Brunsa). Cięcie dolne szło poziomo od jednego kąta nosa do drugiego, oddzielając nos od wargi górnej. Równolegle prowadziło się ciecie u podstawy nosa, rozpoczynając i kończąc na granicach bocznych grzbietu. Trzecie cięcie łączyło końce górnego i dolnego cięcia po jednej stronie, przebiegając na granicy nosa i policzka. W dalszym etapie oddzielało się kościec, chrząstki nosa i przegrodę, odginało się kościec nosa do boku za pomocą podważki wprowadzonej do wypiłowanej szczeliny w wyrostku nosowym kości szczęki, rozłamując połączenie kości nosowej z wyrostkiem nosowym na przeciwległej stronie. Uzyskiwano szeroki dostęp do struktur nosa. Sposobu tego można było użyć także do odsłonięcia jednego tylko nozdrza, jednak wtedy poziome cięcia bywały krótsze, nie naruszano także przegrody nosa (Ryc. 3). W sposobie Wutzera, zalecanym także przez Lavrence’a, nos odłączało się od dołu, oddzielając skrzydełka nosa od policzków i przecinając przegrodę nosa nożyczkami. Weber twierdził, że cięcie boczne można było przedłużyć ku górze, a przepiłowawszy po obu stronach wyrostki nosowe szczęki jak i przegrodę – unieść nos do góry. W celu zapobieżenia spływania krwi do dróg oddechowych Rydygier polecał tamponadę tylną Bellocqa, operowanie przy zwieszonej głowie (w pozycji Rosego), albo wykonanie wcześniejszej tracheotomii [13]. Po zagojeniu ran polecano przemywanie nosa płynami ściągającymi, „żywiąc nadzieję, że może zapobiegnie […] się, albo przynajmniej opóźni […] się powrót polipów” [13]. Powikłania Polscy lekarze nie ustrzegali się powikłań po operacji polipów nosa. Teodor Heiman (1847–1917), ordynator pierwszego oddziału otiatrycznego w Warszawie, obserwował polipy nosa u 23-letniego artylerzysty, któremu wyrwał jeden z nich (zarazem odłamując kawałek małżowiny dolnej). Na inną chirurgiczną interwencję pacjent nie wyraził zgody. Mniejsze lub większe krwawienia zagraniczni lekarze, jak i ich polscy koledzy spostrzegali wielokrotnie. Sędziak był zmuszony leczyć ostre ropne zapalenie ucha środkowego u 13-letniej dziewczynki po przepłukaniu jamy nosa po polypektomii. Paul Heymann obserwował trzy przypadki zapalenia opon P o l s k i P r z e g l ą d O t o r y n o l a r y n g o l o g i c z n y t o m 1, n r 2 , k w i e c i e ñ - c z e r w i e c 2 0 12 159 mózgowych [36]. Podobnych powikłań nie ustrzeżono się także w ośrodkach zagranicznych [37, 38]. 13. Rydygier L. Podręcznik chirurgii szczegółowej. Poznań 1886, s. 93–97 14. Desault PJ. Oevres chirurgicales de Desault. Paris 1798, Zakończenie Usuwanie polipów nosa na przestrzeni wieków stanowiło dla lekarzy zajmujących się rynologią problem trudny. Tę wyboistą drogę, pełną prób i błędów, autor niniejszej publikacji starał się ukazać w pryzmacie osiągnieć lekarzy polskich. Niezależnie od szczegółów fizjopatologii schorzenia i jej wieloaspektowych elementów, w czasach obecnych o wyborze metody leczenia decyduje patomechanizm rozwoju tkanki polipowatej. Współczesny lekarz stoi przed dylematem, czy polipy nosa są jedynie lokalnym schorzeniem, czy należy je traktować jako miejscowy objaw choroby ogólnoustrojowej. Główną rolę w terapii gra kortykosteroidoterapia, tak ogólna jak i miejscowa. Jest ona szczególnie polecana w polipach eozynofilowych. W innych, zwłaszcza znacznych rozmiarów, wskazane jest operacyjne usunięcie zmian polipowatych z jam nosa oraz zatok przynosowych, z następową kompleksową terapią przeciwzapalną, która poprawia regenerację błony śluzowej oraz podnosi ogólną odporność ustroju. Nie należy zapominać o czynnościowej chirurgii endoskopowej zatok przynosowych [39–44]. s. 37. 15. Deschamps JFL. Dissertation sur les maladies des fosses nasals. Paris 1804, s. 17 et passim. 16. Mac Intyre. On the use of electricity in diseases of the throat. J. Laryng. 1891; 2: 32. 17. Hedinger A. Die Galvanocaustic seit Middeldorpf. Stuttgart 1878, s. 103. 18. Bresgen M. Krankheits und Behandlungslehre der Nasen, Mund und Rachenhöhle, sowie des Kehlkopfes und der Luftröhre. Wien 1891, s. 53. 19. Sędziak J. Kilka uwag w kwestyi stosowania galwanokaustyki w chorobach gardła, krtani, nosa i uszów. Kron Lek. 1892; 13(5): 299–230. 20. Kierzek A, Pabiszczak M. Galwanokaustyka na usługach XIX-wiecznej otorynolaryngologii. Otolaryng Pol. 2005; 59(1): 133–140. 21. Ammusat A. Memoires sur la galvanokaustisque thermique. Paris 1876, s. 3–6. 22. Bresgen M. Ueber die Indicationen zum Ausreissen der Nasenpolypen. Berl. kl. Wochenschr. 1882; 19(3): 43–44. 23. Bryk A. Galwanokaustyka w zastosowaniu do Chirurgii. Rzecz na zasadzie własnych doświadczeń. Przeg Lek. 1862; 1(34): 1. 24. Groer F. Spostrzeżenia chirurgiczne w szpitalu Staroza- P iśmi e n n ictw o konnych w Warszawie zebrane. Operacya polipa w gardle, 1. Kierzek A. Franciszek Groer (1807–1876) a rynolaryngolo- za pomocą żaru elektrycznego dokonana. Tyg. Lek. 1858; gia. Otolaryng Pol. 2009; 63(1): 66–70. 2. Groer F. Operacya polipa w gardle. (Polypus faucjum). Pam Tow Lek Warsz. 1855; 34(2): 275–281. 3. Kierzek A. Rozwój warszawskiej myśli otolaryngologicznej w XIX wieku. Wrocław 1997, s. 9 et passim. 4. Hartman A. Noch einmal ueber die Indicationen zum Ausreissen der Nasenpolypen. Berl. kl. Wochenschr. 1882; 19(6): 88–89. 5. Kwaśnicki J, Wszebor J. Chirurgia operacyjna. Warszawa 1874, s. 118–122. 6. Heryng T. O nowszych sposobach badania i leczenia chorób jam nosowych. Medycyna, 1880; 7(9): 129–131. 7. Kierzek A Wizerunek polskiego otolaryngologa – praktyka. Otolaryng Pol 1992; 46(6): 602–610. 8. Wróblewski W. Sprawozdanie za rok 1890 z ambulatorium dla chorych z cierpieniami nosa, gardła i krtani w szpitalu Ewangelickim w Warszawie. Kron Lek. 1891; 12: 229. 12(42): 333. 25. Kierzek A. Teodor Heryng (1847–1925) – pionier polskiej laryngologii w oczach współczesnego świata lekarskiego. Arch Hist Filoz Med. 1988; 51(1): 25 et passim. 26. Towarzystwo Lekarskie Warszawskie. Posiedzenie z dn. 20 października 1891. Gaz. Lek. 1892; 12(4): s. 83. 27. Voltolini FER. Die Krankheiten der oberen Luftwege. Berlin 1888, s. 78–84; 28. Michel C. Ueber elektrolytische Behandlung der fibrosen und gefassreichen nasenrachenpolypen. Monatschr. Ohrenheilk. 1887; 21(5): 88 et passim; 29. Bruns P. Zur elektrolytischen Behandlung der Nasenrachenpolypen. Berl. kl. Wochenschr. 1873; 10(32): 373–375. 30. Billroth TCh. Ueber den Ban der Schleimpolypen. Berlin 1855, s. 17 et passim; 31. Browne L. The throat and nose and their diseases. London 1878, s. 17–18. 9. Baurowicz A. Sprawozdanie z oddziału dla chorób krtani 32. Kierzek A. Polemiki Teodora Herynga ze Stanisławem Kry- prof. Pieniążka w szpitalu św. Łazarza w Krakowie za rok sińskim na temat elektrolizy w rynolaryngologii. Mat. Nauk. 1895. Przeg Lek 1896; 35(20): 274. Sekcji Hist. Pol. Tow. Otorynolaryng. – Chir. Gł. Szyi 2003; 10. Meyerson S. O stosowaniu kokainy w laryngologii i rynologii. Medycyna, 1884; 13(5): 80. 11. Baurowicz A. Choroby górnych dróg oddechowych i narządu słuchowego oraz jamy ust i przełyku. Kraków 1930, s. 34–35. 12. Koehler K. Ukleje nosa. Roczn Tow Przyj Nauk Pozn 1887; 25: 105–123. 19(1): 10–11. 33. Sędziak J. Choroby nosa, jego zatok oraz jamy noso-gardzielowej. Warszawa 1897, s. 55. 34. Schmidt M. Die Krankheiten der oberen Luftwege. Berlin 1894, s. 37 et passim. 35. Voltolini FER. Die Krankheiten der Nose. Breslau 1888, s. 73 et passim. P o l s k i P r z e g l ą d O t o r y n o l a r y n g o l o g i c z n y t o m 1, n r 2 , k w i e c i e ñ - c z e r w i e c 2 0 12 160 36. Drabczyk T. Elektroliza i jej zastosowanie w cierpieniach nosa. Kron. Lek. 1898; 19(8): 344. 41. Samoliński B. Polipy nosa (w:) Choroby nosa i zatok przynosowych, pod red. A. Krzeskiego i G. Janczewskiego. Warsza- 37. Sędziak J. Nowotwory łagodne w górnych drogach oddechowych, oraz w uszach. Przeg. Lek. 1913; 52(18): 270–271. 38. Heiman T. Sprawozdanie z czynności chirurgicznej szpitalnej za rok 1879. Medycyna, 1880; 7(31): 489. 39. Alexander: Nasenpolypen in ihrer Beziehungen zu den Emphyemen der Nasennebenhöhlen. Arch. Laryng. 1895; wa 1997, s. 191–192. 42. Składzień J. Polipy nosowe. Terapia, 2000; 8 (9), z. 1: 4–5. 43. Jurkiewicz D. Polipy nosa. Magaz. Otorynolaryng. 2003; wyd. spec.: 9. 44. Arcimowicz M, Balcerzak J. Współczesne spojrzenie na polipy nosa. Terapia, 2007; 12(11): 23. 5: 324 et passim. 40. Lund VJ, Aaronson D, Bousquet J. et al. Międzynarodowy consensus dotyczący diagnostyki i leczenia nieżytów nosa (w:) Choroby nosa i zatok przynosowych, pod red. A. Krzeskiego i G. Janczewskiego. Warszawa 1997, s. 157. P o l s k i P r z e g l ą d O t o r y n o l a r y n g o l o g i c z n y t o m 1, n r 2 , k w i e c i e ñ - c z e r w i e c 2 0 12